Koniec medycyny, dlaczego i w jaki sposób lekarze są teraz opłacani za zabijanie swoich pacjentów

Dr Vernon Coleman

Koniec medycyny, dlaczego i w jaki sposób lekarze

są teraz opłacani za zabijanie swoich pacjentów

Dr Vernon Coleman:

Przepraszam, jeśli to trochę dosadne, ale nie ma innego sposobu, aby to ująć. W The End of Medicine udowodnię wam, że lekarzom nakazano mordować swoich pacjentów i czy zdają sobie z tego sprawę, czy nie, obawiam się, że dokładnie to robią. Teraz, gdy zwróciłem waszą uwagę, pozwólcie, że ujmę to inaczej: wasz lekarz dostał rozkaz, aby was zabić lub przynajmniej pozwolić wam umrzeć. Morderstwo lub zabójstwo, to jest wybór. Za to właśnie teraz mu lub jemu płacą. I dokładnie to zrobi. Oczywiście wymówką jest globalne ocieplenie – które jest wykorzystywane jako pretekst do zamieniania lekarzy w zabójców.

Każdy z funkcjonującą tkanką mózgową wie, że globalne ocieplenie to oszustwo – którego ostatecznym celem, jak ostrzegałe – gdy byliśmy znacznie młodsi – jest depopulacja – i zabicie miliardów.

Jaki lepszy sposób na zabicie miliardów niż wycofanie opieki medycznej? I jaki łatwiejszy i bardziej przekonujący sposób niż obwinianie globalnego ocieplenia za wszystko, co według nich musi zrobić? Placówki medyczne nieustannie i bezlitośnie wpychają nas w społeczeństwo takie jak w Chinach: technokrację, świat kontrolowany przez naukowców i techników.
Medycyną, obawiam się, od dawna rządzą skorumpowani i bezwzględni ludzie, którymi łatwo manipulować za pomocą perspektywy zysku. W rezultacie medycyna się wycofała i zawodzi pacjentów.

Naturalnie zaczynają od zabijania niepełnosprawnych, starszych, słabych, chorych psychicznie i biednych. Ale bez względu na to, jak bardzo jesteś sprawny i młody, oni również cię dorwą, co się dzieje, jest gorsze, o wiele gorsze, niż cokolwiek, co kiedykolwiek wydarzyło się w historii. To jest zimnokrwiste globalne ludobójstwo. Teraz nadchodzi najbardziej przerażający czas w historii. Nigdy wcześniej człowiek nie był w takim niebezpieczeństwie.

Na koniec rozważ to: rada Światowej Organizacji Zdrowia dla lekarzy i innych pracowników służby zdrowia brzmi po prostu tak: „Nie dyskutujcie o nauce”. Podobnie jak w przypadku COVID i szczepionki przeciwko COVID, debata jest zabroniona, ponieważ każda debata ujawniłaby prawdę. WHO wie, że jeśli lekarze zaczną debatować o nauce globalnego ocieplenia (lub zmiany klimatu), przegrają każdą debatę.

W mojej nowej książce The End of Medicine, Mam na myśli wybitne badanie, które stwierdza, że temperatura ziemi jest najniższa od ‘485 milionów lat’ i spada od lat. Ziemia była wcześniej znacznie cieplejsza niż teraz, a średnia globalna temperatura powierzchni spadła z prawie 100 stopni Fahrenheita na początku ery nowoczesnego człowieka do nieco ponad 50 stopni Fahrenheita obecnie. Mówi się wiele bzdur o wstrząsach ziemi i znikających wyspach, ale dowody pokazują, że te wydarzenia nie są niczym niezwykłym. Sejsmografowie potwierdzają, że przez stulecia wyspy w różnych częściach świata znikały w wyniku fal pływowych, zaburzeń wulkanicznych lub wstrząsów ziemi.

Największą ironią w historii świata jest to, że nasz klimat naprawdę się zmienia. I zmienia się z powodu człowieka. Ale to nie spalanie paliw kopalnych zmienia klimat. To celowe przyćmienie słońca, które teraz zacznie wyrządzać poważne szkody. Przyciemnienie słońca spowoduje burze i zimną pogodę, a także zaostrzy skutki nadchodzącej epoki lodowcowej. A każda nowa burza lub kilka godzin złej pogody zostanie zrzucona na nieistniejące globalne ocieplenie i uhonorowana nazwą, abyśmy wszyscy mogli mieć trzy lub cztery nazwane burze w ciągu tygodnia.

A teraz wierzą, że opieka medyczna musi zostać ograniczona, aby chronić planetę przed nami. Jesteśmy wrogiem. Musimy zostać wybici.

Spiskowcy zdecydowali (bez dowodów, badań lub pozwolenia), że opieka medyczna musi zostać ograniczona na wszystkie sposoby, aby zaspokoić ich absurdalną pseudonaukę. Ich arogancja jest tak całkowita, że narzucają swój kultystyczny pogląd opinii publicznej, nie dzieląc się swoimi planami, bez debaty, bez żadnego demokratycznego nadzoru i bez żadnych prób oceny wpływu, jaki ich plany będą miały na zdrowie publiczne. Spiskowcy i ich zwolennicy kultu są tak samo zainteresowani zdrowiem i dobrem ciebie i mnie, jak seryjni mordercy są zainteresowani zdrowiem i dobrym samopoczuciem swoich ofiar.

Globalne ocieplenie jest wykorzystywane jako pretekst do niszczenia opieki zdrowotnej i zabijania ludzi – jako część programu depopulacji. Pamiętajmy, że globalne ocieplenie zostało wymyślone, aby zapewnić pretekst do przeprowadzenia programu depopulacji i wprowadzenia wszystkich ograniczeń i praw, które obecnie kontrolują nasze życie.
Opieka medyczna pogorszyła się do tego stopnia, że można teraz powiedzieć, że opieka medyczna, którą mamy dzisiaj, jest gorsza niż ta, która była dostępna ponad pół wieku temu. Tak źle jest już teraz. I jeśli ich nie powstrzymamy, wszystko będzie się pogarszać – znacznie pogarszać.

Od czasu założenia Organizacji Narodów Zjednoczonych w latach 40. XX wieku ludzie byli wrogami, a celem samozwańczych zbawców świata było utworzenie rządu światowego i przekazanie całej władzy i pieniędzy małej elicie złośliwych samozwańczych filantropów.

To właśnie podczas lockdownów, które rozpoczęły się w 2020 r., zarówno lekarze rodzinni, jak i szpitale bardzo znacznie ograniczyli swoje usługi. Tchórzliwi lekarze rodzinni ubrali się od stóp do głów w zupełnie bezsensowne, ale drogie środki ochrony osobistej i schowali się pod biurkami, aby uniknąć grypy. Wielu z nich nalegało na udzielanie konsultacji wyłącznie przez telefon i komputer. Dowody jednoznacznie pokazują, że próby diagnozowania i leczenia pacjentów przez telefon lub połączenie internetowe są tak niebezpieczne, że są gorsze niż bezużyteczne.

W 2024 r. czasopisma medyczne na całym świecie nagle zaczęły drukować artykuły, w których argumentowano, że opieka zdrowotna jest główną przyczyną globalnego ocieplenia. Histeria była niemal namacalna i stało się jasne, że lewicowi kultyści zwerbowali globalny establishment medyczny jako kolejną broń przeciwko ludzkości i wykorzystują mityczny i nienaukowy nonsens znany jako globalne ocieplenie jako pretekst do zniszczenia opieki medycznej.

Zniszczenie opieki zdrowotnej jest sposobem na zmniejszenie populacji globalnej na potrzeby wielkiego resetu.
W Wielkiej Brytanii pierwszym strzałem ostrzegawczym w kierunku pacjentów była publikacja wydana przez NHS. Publikacja zatytułowana „Delivering a Net Zero National Health Service” „ustaliła ambicje osiągnięcia Net Zero dla emisji kontrolowanych bezpośrednio przez NHS do 2040 r. i dla emisji podlegających wpływowi NHS do 2045 r.”.

Uważam, że dokument jest prawdopodobnie jedną z najbardziej szalonych, ale przygnębiających produkcji, na jakie natknąłem się w ciągu całego mojego życia zetknięcia z szalonymi publikacjami. Publikacja zawiera to, co nazywa „10-punktowym zielonym planem dla praktyk”. Pierwszy z nich to „ogłoszenie kryzysu klimatycznego i przyrodniczego praktyki”, zakładając, że samo oświadczenie zamieni mit w rzeczywistość. Następne kilka pozycji obejmuje porady dotyczące „optymalizacji inhalatorów”, „obliczenia śladu węglowego praktyki”, „monitorowania i zmniejszania zużycia energii w praktyce” oraz „rozważenia zmiany dostawcy usług bankowych dla firm na bank ekologiczny”. Kolejna pozycja na liście dotyczy „przepisywania i leczenia środowiskowego”, a pierwsza sugestia tutaj brzmi, że lekarze „rozważą interwencje niefarmaceutyczne, takie jak „zielone przepisywanie społeczne” lub zwiększenie aktywności fizycznej. Musiałem poszukać „zielonego społecznego przepisywania” i odkryłem, że jest to „praktyka wspierania ludzi w angażowaniu się w interwencje i działania oparte na naturze w celu poprawy ich zdrowia psychicznego i fizycznego”. Najwyraźniej NHS zatrudnia teraz „pracowników łącznikowych ds. społecznego przepisywania”, którzy połączą ludzi z grupami społecznymi i agencjami w celu zapewnienia praktycznego i emocjonalnego wsparcia”. Kopiąc trochę głębiej, odkryłem, że oznacza to „lokalne programy spacerowe, projekty ogrodnictwa społecznego, wolontariat na rzecz ochrony środowiska, pływanie na otwartych wodach lub zajęcia artystyczne i kulturalne odbywające się na świeżym powietrzu”. Wspaniale. „Ma pani zapalenie płuc, pani Reeves. Wysyłam panią nad rzekę, żeby trochę popływała na otwartych wodnych ściekach”. „Ma pan serce uszkodzone szczepionką, panie Starmer, więc przepisałem panu zajęcia z kultury za tydzień”.

Jest również zalecenie, aby rozpocząć „odstawianie leków w stanie słabości”. Nie miałam pojęcia, co oznacza „odstawienie leków w stanie kruchości”, więc sprawdziłam to i wydaje się, że oznacza to niepodawanie zbyt wielu leków pacjentom – szczególnie starym i słabym. Piszę o tym od lat 70., ale nigdy nie przyszło mi do głowy, aby nazwać to „odstawieniem leków w stanie kruchości”. Istnieje również sugestia, że okresy przyjmowania leków na receptę powinny być odpowiednie do wymaganego cyklu leczenia. To samo można powiedzieć o nakazywaniu starszym ludziom, aby dużo pili, gdy jest gorąco, a zakładali szalik i czapkę, gdy jest zimno.

Następnie dochodzimy do sugestii, aby lekarze „kontynuowali zdalne konsultacje, jeśli jest to właściwe”. I to był punkt w raporcie, w którym wybuchłem i rzuciłem okularami do czytania przez pokój, ponieważ zdalne konsultacje, chociaż obecnie niezwykle popularne wśród leniwych lekarzy rodzinnych (którzy wolą unikać robienia tego, za co im płacą), prawie nigdy nie są właściwe. Każdego lekarza udzielającego zdalnych konsultacji (czy to przez telefon, czy komputer) należy … smarować smołą i pierzem, chirurgicznie usuwać mu licencję… Miejsce telefonu w medycynie polega na tym, aby pacjenci mogli poprosić lekarza, aby przyszedł i odwiedził ich w domu. Ale tak się teraz nie dzieje, ponieważ lekarze, w pełni wykorzystując mit globalnego ocieplenia, nie wstają już tak często z łóżka.

Reszta raportu była po prostu bzdurą. Kolejnym punktem na liście było „Zaangażowanie, edukowanie i wzmocnienie pacjentów, aby podejmowali indywidualne działania w sprawie kryzysu klimatycznego dla dobra ich zdrowia”. Ponieważ absolutnie nie ma kryzysu klimatycznego, ta sugestia była ewidentnie zbędna. A gdyby był kryzys, nie jestem pewien, co poszczególni pacjenci mieliby z tym zrobić poza martwieniem się.

A potem na liście pojawiła się sugestia, aby „promować aktywny transport zarówno dla personelu, jak i pacjentów”. Musiałem to również sprawdzić i chociaż początkowo myślałem, że może to oznaczać chodzenie lub jazdę na rowerze, to tak nie jest. „Aktywny transport” jest definiowany jako ruch cząsteczek lub jonów przez błonę komórkową z obszaru o niższym stężeniu do obszaru o wyższym stężeniu – wbrew gradientowi stężenia”. Mam nadzieję, że jesteś tym zdezorientowany, bo ja z pewnością jestem.

Następnie na liście zasugerowali „używanie makulatury i spinaczy zamiast karteczek samoprzylepnych” i „wybieranie naturalnie pakowanych smakołyków, takich jak mandarynki lub przekąski w opakowaniach kompostowalnych lub nadających się do recyklingu”. Byłem tym zaskoczony. Nigdy wcześniej nie myślałem, że mandarynki mają tak znaczącą rolę do odegrania w medycynie, ale cóż.

Jest też sugestia o nazwie „Rewolucja Zero”, która jest definiowana jako używanie masek wielokrotnego użytku. Nie wiem, dlaczego nie nazwali tego po prostu „używaniem masek wielokrotnego użytku”, ale ludzie, którzy ekscytują się mandarynkami, prawdopodobnie ekscytują się również takimi zwrotami jak „Rewolucja Zero”.

Numer 10 na liście to „Wykorzystaj zielony zestaw narzędzi dla zdrowia”, co jest, jak podejrzewam, tytułem całej sprawy, w tym rzeczy o aktywnym transporcie, robieniu czegoś z mandarynkami i lekarzach rodzinnych wykonujących poranne operacje przez telefon, nie marnując energii na wstawanie z łóżka.

W Ameryce pierwsze formalne zainteresowanie wykorzystaniem globalnego ocieplenia do zniszczenia opieki zdrowotnej pojawiło się wraz z twierdzeniem, że w USA sektor opieki zdrowotnej odpowiada za 8,5 procent emisji gazów cieplarnianych w kraju.

Sugestia, którą znalazłem w raporcie Demokratów z Komisji ds. Środków i Zasobów oraz w artykule zatytułowanym „Jak amerykański system opieki zdrowotnej przyczynia się do zmiany klimatu” brzmiała: „Systemy opieki zdrowotnej muszą nauczyć się dostosowywać do zmieniającego się klimatu, ale mogą również podjąć kroki w celu złagodzenia poziomu emisji dwutlenku węgla, które wytwarzają”.

Czytelnikom powiedziano, że „zmiany klimatyczne już niszczą planetę” i że „negatywne skutki zdrowotne kryzysów wywołanych przez klimat nieproporcjonalnie dotykają grup, które już są zagrożone, w tym osoby kolorowe, osoby o niskich dochodach, osoby z wcześniej istniejącymi schorzeniami, osoby starsze i dzieci”. Nie wyjaśnili, dlaczego osoby kolorowe są bardziej narażone na „spustoszenie”, które, jak twierdzą, już dotyka planetę, ale powiedzieli, że „zmiany klimatyczne zakłócają zdolność systemów opieki zdrowotnej do zapewniania bezpiecznej i skutecznej opieki”. Ponownie, nie przedstawiono żadnych dowodów na to dziwaczne twierdzenie.

Przewodniczący Komitetu ds. Środków i Sposobów wysłał prośbę o informacje do szpitali i systemów opieki zdrowotnej, aby dowiedzieć się, jak wydarzenia klimatyczne na nie wpłynęły. Wniosek respondentów został podsumowany jako „Kryzys klimatyczny nie zna granic”.

Większość respondentów powiedziała Komitetowi, że doświadczyli co najmniej jednego ekstremalnego zjawiska pogodowego w ciągu ostatnich pięciu lat. Nie było definicji ekstremalnego zjawiska pogodowego, ale zakładam, że respondenci mieli na myśli, że doświadczyli bardzo wietrznego dnia, bardzo gorącego dnia lub bardzo zimnego dnia. Myślę, że analiza ludzi w dowolnym stuleciu wykazałaby mniej więcej to samo.

Ten kompletny bełkot pomógł przygotować grunt pod zniszczenie medycyny. A gdy grunt był już przygotowany, następnym krokiem było rozpoczęcie układania kamieni węgielnych pod przejęcie medycyny i celowe, bezwzględne zniszczenie opieki zdrowotnej.

W artykule zatytułowanym „Jak klinicyści mogą przewodzić działaniom klimatycznym w celu ochrony pacjentów i planety” argumentowano, że klinicyści muszą „przyjąć swoją rolę w tworzeniu zrównoważonego ekologicznie systemu opieki zdrowotnej w celu ochrony pacjentów i planety” oraz że „amerykański system opieki zdrowotnej musi być bardziej proaktywny w łagodzeniu zmian klimatycznych, a klinicyści mają do odegrania dużą rolę”.

Po raz kolejny założono, że globalne ocieplenie jest faktem. Naprawdę nie tak powinna działać nauka. Nie można po prostu powiedzieć „najlepszym sposobem na leczenie zapalenia płuc jest podanie pacjentom miski kremu” lub „najlepszym lekarstwem na dnę moczanową jest ciasto z rabarbarem”. Potrzebne są dowody, zanim się coś stwierdzi. A nie ma żadnych. W artykule napisano, że istnieje kilka powodów, dla których wszyscy klinicyści powinni zaangażować się w ograniczanie domniemanego wpływu opieki zdrowotnej na zmiany klimatyczne.

Po pierwsze, twierdzą, że zmiana klimatu prowadzi do szkód dla zdrowia publicznego (choć nie przedstawiają żadnych dowodów), a ograniczenie tych szkód jest moralnym, zawodowym i publicznym nakazem dla lekarzy. I to też bzdura. Lekarze mają tylko jedną odpowiedzialność: robić wszystko, co możliwe, aby diagnozować, leczyć i opiekować się swoimi pacjentami. I tyle.

Po drugie, twierdzą, że lekarze należą do najbardziej szanowanych profesjonalistów w społeczeństwie i mogą wpływać na opiekę nad pacjentami, politykę i orędownictwo. Mówią, że „ich rola lidera może służyć jako przykład dla innych sektorów, które przecinają się ze zdrowiem, w tym żywności, rolnictwa, transportu, tworzyw sztucznych, odpadów i paliw kopalnych”. Obawiam się, że wątpię, aby lekarze nadal byli szanowani. Fiasco szczepionki przeciwko COVID-19 całkiem to zniszczyło. I nie sądzę, aby nawet jeśli lekarze nadal są szanowani, mieli jakąkolwiek odpowiedzialność za promowanie niebezpiecznej pseudonauki, która prowadzi nas bezpośrednio do Net Zero – czegoś, co powoduje choroby i śmierć na skalę globalną.

Po trzecie, twierdzą, że „wpływ zmian klimatycznych powoduje szkody, którym można zapobiec u pacjentów, społeczeństwa i planety”. Po raz kolejny nie przedstawiają żadnych dowodów, ponieważ nie ma żadnych dowodów. Jest dużo gorącego powietrza, ale gorące powietrze nie jest dowodem naukowym. W artykule stwierdzono również, że „wpływ zmian klimatycznych może powodować szkody podobnej wielkości do tych powodowanych przez błędy medyczne”. Zgadzam się, że błędy medyczne powodują ogromne szkody (jedna na sześć osób w szpitalu jest tam, ponieważ zachorowała z powodu lekarza, a każdego roku miliony pacjentów ginie z rąk lekarzy), ale zanim wprowadzi się zmiany w celu dostosowania się do nieistniejącego problemu, czy nie byłoby mądrze zająć się uznanym, rzeczywistym problemem (rosnącą częstością występowania jatrogenezy)?

Co to wszystko oznacza?

Cóż, najwyraźniej oznacza to stosowanie przyjaznych dla środowiska inhalatorów i jogi, a także wiele typowych plotek o „wysiłkach na rzecz zrównoważonego rozwoju organizacji”. (Uważam, że obecnie nielegalne jest omawianie globalnego ocieplenia bez regularnego używania słowa „zrównoważony rozwój”.) I mówi się o przyjaznych dla środowiska produktach i usługach oraz o potrzebie budowania świadomości i umożliwienia zmian. Całość brzmi jak ulotka opublikowana i rozprowadzana na szalonej konferencji dla fanatyków alternatywnego zdrowia noszących sandały. Niestety, w amerykańskich zaleceniach nie wspomniano o roli mandarynek.

Zawód lekarza stał się teraz jeszcze bardziej histeryczny. Wielokrotnie powtarza się, że „zmiany klimatu są głównym zagrożeniem dla zdrowia na świecie”. Oferowane rozwiązania obejmowały „przeniesienie opieki poza szpitale” i „unikanie niepotrzebnych interwencji” – to znaczy leczenia. Oficjalnie twierdzono, że radzenie sobie z globalnym ociepleniem ma poparcie zarówno opinii publicznej, jak i personelu NHS. Po raz kolejny nie przedstawiono na to żadnych dowodów.

Twierdzono, że „jedno sezonowe szczepienie przeciw grypie ma szacowany ślad węglowy ponad 14 razy mniejszy niż leczenie jednego przypadku grypy”.

Jednak to samolubne stwierdzenie (gwarantowane, aby zadowolić przemysł farmaceutyczny) nie zostało poparte żadnymi dowodami, że te dwa czynniki są ze sobą powiązane. Ilu zaszczepionych pacjentów unika zachorowania na grypę? (Niestety, nie dysponujemy takimi danymi). Ilu pacjentów umiera lub zostaje poważnie rannych w wyniku szczepionek przeciw grypie? (Niestety, nie możemy tego powiedzieć, ponieważ jest to tajemnica). Ta dziwaczna i nienaukowa bzdura na temat szczepionki przeciw grypie jest wskazówką co do przyszłości, jaką dla nas zaplanowali. Nasza wyznaczona przyszłość będzie zdominowana przez szczepionki (zwłaszcza toksyczne, niesprawdzone, nieprzetestowane szczepionki mRNA), a szczepienia kolejnymi nieprzetestowanymi, prawdopodobnie toksycznymi szczepionkami będą obowiązkowe. (Ostrzegałem przed obowiązkowymi szczepieniami w mojej książce „Każdy, kto mówi, że szczepionki są bezpieczne i skuteczne, kłamie”). Powiedzą nam, że z powodu globalnego ocieplenia musimy polegać na programach szczepień zapobiegawczych.

Stwierdzono, że wcześniejsze wypisywanie pacjentów ze szpitali pozwala zaoszczędzić ogromne ilości pieniędzy i dwutlenku węgla. Oczywiście nie ma dowodów na to, że pacjenci wypisywani wcześniej mają większe (lub mniejsze) szanse na przeżycie. I nikt nie wydaje się zawracać sobie głowy tym, czy pacjenci wypisywani wcześniej muszą wrócić do szpitala.

Stwierdzono, że „świadczenie opieki szpitalnej w warunkach domowych może również przynieść oszczędności w zakresie emisji dwutlenku węgla”. I oszczędności finansowe. Ale nie wydaje się, aby istniały jakiekolwiek dowody na to, że pacjenci szpitali leczeni w domu radzą sobie równie dobrze, jak pacjenci leczeni w szpitalu. Czy nie jest to coś, co powinno zostać przetestowane w odpowiednio przeprowadzonych eksperymentach, a nie wyssane z palca jako coś, co wydaje się „dobrym pomysłem”?

Stwierdzono również, że „można szukać alternatyw o niższej emisji dwutlenku węgla” w szpitalach. I tak zasugerowano, że należy stosować alternatywy dla popularnego gazu znieczulającego. Niestety, nie znalazłem żadnych dowodów eksperymentów, które dowodziłyby, że alternatywy są równie bezpieczne i skuteczne. Mogą być tańsze i mogą mieć mniejszy ślad węglowy. Ale czy działają równie wydajnie i bezpiecznie? Wydaje się, że to jest rodzaj pytania, którego nie należy zadawać. Polityka wydaje się polegać na znajdowaniu sposobów na zadowolenie kultystów globalnego ocieplenia, nie przejmując się upewnianiem, że alternatywy są równie bezpieczne i skuteczne.

Lekarzom młodszym w niektórych obszarach powiedziano, aby poświęcali połowę lub więcej swojego czasu na „poprawę jakości związaną ze zrównoważonym rozwojem środowiska”. To niewątpliwie pomoże wydłużyć listy oczekujących i zwiększyć liczbę niepotrzebnych zgonów.

Ale wielkim trendem dzisiaj są wirtualne wizyty.

Czym dokładnie jest wirtualna wizyta w szpitalu?

Na pierwszy rzut oka brzmi to tak, jakby pacjenci w domu byli połączeni elektronicznie ze szpitalem, aby mogli być badani, testowani i przesłuchiwani w zaciszu własnego domu. Tak to właśnie brzmi: wizyta bez niewygodnego krzesła, pięciogodzinnego oczekiwania i biblioteki wypożyczania zarazków.

Właściwie powiem ci, na czym polega wirtualna wizyta. Wirtualna wizyta to krwawa rozmowa telefoniczna. Jeśli musisz iść do szpitala na operację, przeprowadzą badanie przedoperacyjne przez telefon. Rozmowa telefoniczna to to, co teraz nazywają wirtualną wizytą. Nie możesz zmierzyć ciśnienia krwi ani posłuchać bicia serca przez telefon. Ale w wirtualnej wizycie to wszystko, co dostajesz. A kiedy wyrzucą cię ze szpitala i wyślą do domu, twoje badanie kontrolne pooperacyjne będzie się składać z… zgadnij czego? Masz rację, znowu rozmowy telefonicznej.

I to wszystko. Twoje wirtualne wizyty mogą trwać nie dłużej niż minutę. Mogą zająć mniej czasu niż zły numer. Czy ktoś przeprowadził jakieś badania, aby sprawdzić, czy pacjenci leczeni wirtualnie byli tak samo dobrze traktowani, jak pacjenci, którzy byli leczeni w szpitalu? Nie bądź głupi. To prawdopodobnie byłoby szkodliwe dla środowiska.

Wirtualne wizyty odniosły tak wielki sukces w oszczędzaniu pieniędzy i ograniczaniu podróży (i podejrzewam, że w zabijaniu ludzi), że teraz wprowadzane są wirtualne oddziały. Zapewnia się nas, że wirtualne oddziały umożliwią personelowi szpitala monitorowanie pacjentów „za pomocą urządzeń fizycznych i zintegrowanego oprogramowania”. Czy wirtualne oddziały są bezpieczne? Czy są dobre dla pacjentów? Cóż, nie mogłem znaleźć żadnych badań na ten temat, ale mogę powiedzieć, że opublikowano wiele informacji na temat kosztów i modeli kosztów. Szacunkowe oszczędności kosztów na pacjenta wyniosły 742,44 GBP.

Genialne, co? Wirtualne oddziały oznaczają, że personel szpitala może pracować z domu. Pacjent może zostać w domu, a personel medyczny może zostać w domu. Te dwie grupy w ogóle nie muszą się spotykać. Koniec z basenami, koniec z brudnymi prześcieradłami. Wirtualny oddział będzie czynny od 8:00 do 20:00. Pacjenci nie będą mogli zachorować poza tymi godzinami. Koniec z irytującymi nocnymi wypadkami. Ludzie, którzy nie przestrzegają zasad i zachorują w nocy, mogą umrzeć. I to wszystko.

A pacjenci będą uczestniczyć w podejmowaniu decyzji. Właściwie, z tego, co widziałem, mogą podejmować wszystkie decyzje. Brutalna prawda o przyszłości medycyny stała się oczywista, gdy Royal College of General Practitioners w Wielkiej Brytanii w końcu uległ szaleństwu i opublikował publikację zatytułowaną „Zestaw narzędzi dla zielonego lekarza”, chociaż być może trafniej byłoby ją opisać jako „Jak zabijać pacjentów, wykonywać mniej pracy i nadal czuć się dobrze ze sobą”.

Broszura zaczyna się od stwierdzenia, że „zmiana klimatu jest jednym z największych zagrożeń dla zdrowia ludzkiego” i „przewiduje się, że do 2050 r. spowoduje ona ponad 250 000 zgonów rocznie” (nie przedstawiono żadnych dowodów na poparcie tej dość dziwacznej i egzotycznej propozycji). Czytelnicy zostali ostrzeżeni, że Wielka Brytania nie będzie odporna na skutki ekstremalnych upałów, powodzi ani nieuchronnego przybycia uchodźców klimatycznych.

Autorzy publikacji twierdzą, że 2022 r. był najgorętszym rokiem w historii, powodując ponad 3000 zgonów. (Naturalnie, nie przedstawiono żadnych dowodów na poparcie tego twierdzenia, w co, po przeżyciu znacznie cieplejszych lat, nie wierzę ani przez sekundę, i nie wspomniano o fakcie, że jeśli pogoda stanie się cieplejsza, liczba osób umierających z powodu zimna prawdopodobnie spadnie z obecnego poziomu od 60 000 do 100 000. Globalne ocieplenie zmniejszy liczbę zgonów, a nie zwiększy ich.)

Cytowano brytyjską Agencję Bezpieczeństwa Zdrowia, która stwierdziła, że liczba zgonów związanych z upałem może wzrosnąć o 10 899 rocznie) od teraz do lat 50. XXI wieku. Naturalnie, nie przedstawiono żadnych dowodów na poparcie tego niezwykle szczegółowego szacunku, który, należy zauważyć, nadal skutkowałby znacznie mniejszą liczbą zgonów niż zwykle zimne brytyjskie zimy. Ciekawe jest to, że podane konkretne liczby raczej przypominają bardzo konkretne liczby podane dla zgonów z powodu COVID-19 na początku oszustwa pandemicznego.

Bez wątpienia ucieszy Cię informacja, że RCGP opracował imponującą listę sposobów, w jakie zachęca się lekarzy do radzenia sobie z rzekomą paniką związaną z globalnym ociepleniem. Sugerują, aby lekarze „upewnili się, że zarówno rozpoczęcie leczenia, jak i jego dalsze stosowanie jest ustalane we współpracy z pacjentami, przy użyciu wspólnych wskazówek dotyczących podejmowania decyzji”. Chcą, aby lekarze przeszli z dożylnych na doustne antybiotyki (choć jest to z pewnością decyzja kliniczna). I jest zwykła, ciężka biurokracja, tak popularna wśród kultystów globalnego ocieplenia. Lekarzy zachęca się do „wyznaczenia swojego lidera ds. zrównoważonego rozwoju klinicznego i lidera ds. zrównoważonego rozwoju w zarządzie” oraz do „uwzględnienia zmian klimatu i zrównoważonej opieki zdrowotnej jako stałego punktu na wszystkich spotkaniach dotyczących zarządzania klinicznego”. Lekarzom mówi się, aby „upewnili się, że używają właściwego pojemnika” i „zastanowili się dwa razy, zanim złożą wniosek (o badanie krwi)”. I lekarzom mówi się, aby ograniczyli niepotrzebne recepty. Myślałem, że wyeliminowanie wszystkich niepotrzebnych recept powinno być częścią życia zawodowego każdego lekarza, odkąd po raz pierwszy na poważnie założyli sobie stetoskop na szyję.

I jest zabójcza (dosłownie) rada, aby oferować zdalne konsultacje i zdalne monitorowanie, gdy jest to klinicznie właściwe. Leniwi lekarze rzucili się na tę radę, by znaleźć wymówkę i przestać przyjmować pacjentów, ale w rzeczywistości zdalne konsultacje nigdy, przenigdy nie są właściwe. Lekarzom powiedziano, że powinni „w stosownych przypadkach szukać możliwości komunikacji cyfrowej, zmniejszając w ten sposób zanieczyszczenie związane z transportem drogowym”. I dlatego lekarze nie odwiedzają już pacjentów w domach, a w konsekwencji nie ma skutecznej opieki zdrowotnej w Wielkiej Brytanii. (Bez lekarzy rodzinnych wykonujących wizyty domowe ani pogotowie ratunkowe, ani oddziały ratunkowe nie poradzą sobie).

Istnieje zalecenie, aby pacjenci z astmą przechodzili na inhalatory zawierające sterydy (chociaż nie widziałem żadnych dowodów naukowych, które wykazałyby, że jest to bezpieczne lub skuteczne). Lekarzom powiedziano po prostu, że „większość ludzi jest otwarta na przejście na nowy inhalator i schemat terapii podtrzymującej i doraźnej, jeśli zaleci to ich specjalista ds. opieki zdrowotnej nad astmą”. Oczywiście, że tak. Większość ludzi stanęłaby na “głowie w wiadrze z kremem”, gdyby ich „specjalista ds. opieki zdrowotnej nad astmą” powiedział im, że wyleczy ich astmę.

Istnieje również lista wskazówek Światowej Organizacji Zdrowia. Lekarzom powiedziano, aby mówili swoim pacjentom, w jaki sposób globalne ocieplenie zagraża ich zdrowiu. (Podobno cztery osoby zmarły we Włoszech z powodu ekstremalnych upałów.) Ale zdecydowanie moją ulubioną wskazówką jest ta dziesiąta na liście: „Nie dyskutuj o nauce”.

Wszystko, co właśnie powiedziałem, pochodzi z mojej nowej książki The End of Medicine , która ma ponad 300 stron i jest pełna przerażających dowodów na to, w jaki sposób lekarzom płaci się za zabijanie, a nie leczenie. Na przykład częstość występowania sepsy gwałtownie wzrosła, odkąd lekarze stali się niechętni do przepisywania antybiotyków. I jest duży rozdział o horrorach obiecywanych przez nanotechnologię. Nic dziwnego, że liczba osób zabijanych przez lekarzy gwałtownie rośnie. Nie dzieje się to przypadkowo. Dr. Vernon Coleman: The End of Medicine (script …

Kult śmierci Net Zero

STEPHEN MCMURRAY

Kult zmiany klimatu jest podstępny, niezależnie od tego, jakie departamenty rządowe lub instytucje infiltruje. Jest jednak najbardziej niebezpieczny, gdy zaraża członków społeczności medycznej. Gdy ich apokaliptyczna histeria zaczyna wpływać na ich decyzje dotyczące opieki nad pacjentami, należy podjąć pilne działania.

Kultyści klimatu medycznego, którzy wierzą, że śmierć jest zdrowa
W Lancet niedawno opublikowano niezwykle niepokojący dokument zatytułowany „Raport Komisji Lancet na temat wartości śmierci: przywracanie śmierci do życia” (1). Został on napisany przez wielu lekarzy z sektora opieki paliatywnej. Jest to nic innego jak materiał propagandowy promujący ideę, że osoby cierpiące na potencjalnie skracającą życie chorobę nie powinny otrzymywać żadnych potencjalnie ratujących życie zabiegów w szpitalu, ale zamiast tego, aby pomóc w zmniejszeniu naszego śladu węglowego, powinny mieć możliwość umierania i być do tego zachęcane. We wstępie autorzy jasno wyrażają swoje odczucia, używając najbardziej orwellowskiego sformułowania, jakie można sobie wyobrazić, mówiąc: „komisja uważa, że umieranie jest zdrowe”. Dalej wyraźnie dają do zrozumienia, że ich zapał do walki z „kryzysem klimatycznym” jest siłą napędową działań mających na celu ograniczenie leczenia pod koniec życia – „Komisja uważa, że dążenie do odparcia śmierci i dążenia do drastycznego wydłużenia życia wynika również z braku uznania, że jesteśmy częścią natury; a ponieważ koszty finansowe i zużycie węgla są ściśle związane z kosztowną opieką, leczenie pod koniec życia będzie stanowić istotny wkład w ślad węglowy opieki zdrowotnej”.

Dalej dokument „głębiej bada koncepcję wartości śmierci jako daru”. Powodem, dla którego promują ideę, że śmierć ma wartość, jest to, że są zwolennikami depopulacji i wierzą, że ludzie muszą umierać – „Najprostsza propozycja wartości śmierci jest taka, że „bez śmierci każde narodziny byłyby tragedią”, a w bardzo zatłoczonym świecie jesteśmy na krawędzi takiej tragedii. W raporcie badamy wiele wartości śmierci”. Cytując powieść, opowiadają się nawet za ideą, że aby zapobiec kryzysowi klimatycznemu, najlepszą rzeczą, jaką może zrobić człowiek, jest umrzeć – „Jeśli mamy przetrwać kryzys klimatyczny, to niemal wszystko będzie musiało się zmienić, w tym opieka zdrowotna, opieka paliatywna i sposób, w jaki pozbywamy się zmarłych. W szeroko uznanej powieści Overstory , mowie pochwalnej na cześć drzew i natury, czołowa ekolożka pyta publiczność na konferencji, co mogą zrobić najlepiej, aby przeciwdziałać zmianom klimatycznym i zniszczeniu środowiska: jej odpowiedzią jest śmierć”. Podsumowują swoje całkowite podporządkowanie doktrynie zmian klimatycznych, gdy mówią: „Wszystko, a zwłaszcza śmierć, należy rozpatrywać w kontekście kryzysu klimatycznego”.

Teraz chęć dłuższego życia jest rasistowska
Jak to często bywa w przypadku propagandy produkowanej przez kult zmian klimatycznych, dokument jest również pełen absurdalnej skrajnie lewicowej ideologii. Używają oni bzdur o przebudzeniu w ordynarnej próbie przekonania czytelników, że oczekiwanie leczenia w szpitalu lekami przedłużającymi życie, jeśli ktoś potencjalnie stoi w obliczu śmiertelnej choroby, jest w rzeczywistości paradygmatem opartym na rasizmie. Ich argumentem jest to, że tylko bogaty człowiek Zachodu może sobie pozwolić na odpowiednią opiekę zdrowotną, a zatem jest to przykład kolonialnego sposobu myślenia, a aby osiągnąć równość, powinniśmy porzucić ten pomysł i umrzeć dobrowolnie, bez przedłużającej życie interwencji medycznej, jak biedni ludzie w krajach słabo rozwiniętych –

„Obraz śmierci białego człowieka rozprzestrzenił się wraz z cywilizacją medyczną i był główną siłą kolonizacji”. Rozwijający się ruch na rzecz dekolonizacji globalnego zdrowia „poprzez osadzenie go w ramach sprawiedliwości zdrowotnej, które uznają, że kolonializm, rasizm, seksizm, kapitalizm i inne szkodliwe „-izmy” stanowią największe zagrożenie dla równości w dostępie do opieki zdrowotnej” „Jest to odpowiedź na to historyczne tło, podobnie jak ruch mający na celu dekolonizację studiów nad śmiercią, praktyk związanych ze śmiercią i opieki nad osobami umierającymi”. Autorzy tego badania mają być profesjonalistami medycznymi, a nie aktywistami sprawiedliwości społecznej, jednak ich lewicowe uprzedzenia są ewidentnie widoczne. Czy naprawdę powinni podejmować decyzje dotyczące życia i śmierci, jeśli nie potrafią być obiektywni?

Hipokryzja kultu Covid, kim teraz jest kult kryzysu klimatycznego
W całym raporcie mówią, jak ważne jest umieranie w domu, w otoczeniu przyjaciół i rodziny, a nie w szpitalnym łóżku. To może być prawda, ale nie mówią tego ze współczucia, ale z chęci zaoszczędzenia pieniędzy i uratowania planety poprzez zmniejszenie śladu węglowego leków stosowanych pod koniec życia. Ta sama profesja medyczna, która gorąco popierała zamykanie szpitali dla krewnych umierających pacjentów podczas pandemii COVID, zapewniając, że będą oni cierpieć mękę umierania w samotności, teraz udaje, że jest orędownikiem obecności bliskich przy łóżku umierającego pacjenta. Ich hipokryzja zapiera dech w piersiach. Autorzy mają też czelność nasycać dokument odniesieniami do praktyk religijnych i duchowości, próbując przekonać czytelnika, że śmierć nie jest czymś, czego należy się bać, a wręcz przeciwnie, jest czymś dobrym, ponieważ wiele osób wierzy, że istnieje życie pozagrobowe. Udają, że publikują ten chory raport tylko dlatego, że obawiają się, że medykalizacja śmierci nie zaspokaja naszych duchowych i emocjonalnych potrzeb, gdy zbliżamy się do końca życia. Gdyby to pochodziło od głowy instytucji religijnej, można by to zrozumieć, ale pochodzi to od instytucji medycznej, która stanowczo trzyma się redukcjonistycznego poglądu, że nasze ciała to tylko maszyny z krwi i kości.

W raporcie, wychwalając zalety innych religii w traktowaniu umierających, przytoczono przykład praktyki religijnej, w której uczestniczą niektóre sekty indyjskie, jako alternatywę dla leczenia pacjentów w szpitalach – „Pragnienie przyspieszenia śmierci może być akceptowalne w niektórych religiach lub kulturach. Kultura indyjska miała tradycyjnie społecznie akceptowalną formę dobrowolnego zakończenia życia”. „W zasadzie praktyka ta polega na tym, że osoba dochodzi do wniosku, że nie ma już żadnych obowiązków ani pragnień. Za zgodą starszych religijnych osoba ta wchodzi w powolny proces postu, w którym rezygnuje z jednego produktu spożywczego na raz, aby głód był znośny. W ciągu kilku tygodni lub miesięcy osoba ta umiera, często pośród śpiewów”. Następnie mówią: „Argumentem przemawiającym za tą praktyką jest to, że opiera się ona na tym, że człowiek kończy swoje obowiązki w świecie, dochodzi do stanu, w którym nie ma żadnych pragnień i dobrowolnie akceptuje śmierć jako nieuniknione zwieńczenie życia”. Komisja sugeruje tutaj, że jeśli nie masz już nic do zaoferowania społeczeństwu, to w pełni akceptowalne jest to, że pozwalasz sobie umrzeć. Co więcej, nie sprzeciwiają się nawet okrutnej metodzie śmierci – powolnemu głodzeniu. Można jedynie założyć, że krewni tych pacjentów, którzy umarli z głodu w naszych własnych szpitalach NHS, byliby oburzeni tą bezdusznością (2).

Zachęcanie pacjentów do śmierci poprzez niszczenie nadziei
Uzasadnieniem dla powyższego przypadku miałoby być to, że pacjent pogodził się ze śmiercią i nie ma już dla czego żyć. Ale czy tak jest naprawdę? Być może pacjent chciałby spróbować leków potencjalnie przedłużających życie, ale opiekun sprawujący opiekę nad pacjentem, po tym jak uległ myśleniu zachęcanemu przez ten raport, wpływa na pacjenta, sprawiając, że wierzy on, że nie jest już nic wart. Dokument wyraźnie wskazuje, że tak właśnie się dzieje. „Istnieją dowody na to, że wola życia może utrzymać ludzi przy życiu. Jest wysoce prawdopodobne, że emocje, pozytywne i negatywne, mogą wpływać na prognozę, ale tyrania „pozytywnego myślenia” może prowadzić do ambiwalencji, poczucia winy i złych decyzji. Autorzy jasno stwierdzają, że pozytywne myślenie może prowadzić do lepszych rokowań, ale ta „tyrania pozytywnego myślenia” jest złą rzeczą. Od kiedy bycie w stanie umysłu, który może pomóc ci żyć dłużej, jest złym pomysłem, chyba że oczywiście chcą, żebyś umarł?

Po odrzuceniu pozytywnego myślenia jako czegoś negatywnego, zaczynają wyśmiewać również nadzieję. „Nadzieja zwiększa prawdopodobieństwo, że ludzie uwierzą, że ich choroba jest mniej poważna, niż mogłyby wskazywać obiektywne dane, pozwalając pacjentom trzymać się niskiego prawdopodobieństwa pomyślnego wyniku i ignorować znacznie większe prawdopodobieństwo wyniku niekorzystnego”. „Klinicyści mogą zalecać leczenie, jeśli istnieją potencjalne korzyści, niezależnie od kosztów. Mogą również zalecać dodatkowe leczenie, ponieważ jest to łatwiejsze niż próba komunikowania daremności dodatkowych interwencji. Na koniec mogą zalecać dodatkowe leczenie jako sposób na utrzymanie nadziei przez pacjenta, pomimo klinicznej daremności”. „Zjawiska te mogą prowadzić do nadmiernego leczenia u poszczególnych pacjentów pod koniec życia”. Prawdziwym powodem, dla którego ci ludzie postrzegają nadzieję jako coś negatywnego, jest to, że wpaja ona pacjentowi wolę życia. Jak mówią, wola życia „jest często silniej uwarunkowana czynnikami egzystencjalnymi, takimi jak utrata nadziei, poczucie bycia ciężarem lub poczucie, że życie nie ma celu ani sensu”.

„Utrata woli życia wiąże się z chęcią przyspieszenia śmierci i myślami samobójczymi”. Wygląda na to, że autorzy raportu chcą wzbudzić u pacjentów poczucie beznadziei, aby skłonić ich do samobójstwa i chęci szybszej śmierci. Artykuł twierdzi, że śmierć ma wartość. Szkoda, że nie uważają, że ludzkie życie ma jakąkolwiek wartość. Jest to jasne, gdy mówią-
„Jesteśmy ucieleśnionymi istotami, które ostatecznie nie są ważniejsze od jaszczurek czy ziemniaków”. Jeśli osoby pracujące w dziedzinie opieki paliatywnej i opieki nad pacjentami terminalnie chorymi traktują pacjentów tak, jakby nie mieli oni dla społeczeństwa większej wartości niż warzywo, nic dziwnego, że niektórzy z nich mogą zacząć wierzyć, że są bezwartościowi i decydować się na przedwczesną śmierć. Aby podkreślić, jak bardzo są zafascynowani zmianami klimatycznymi i jak mało szacunku mają do ludzi, autorzy promują pomysł przekształcania ciał zmarłych w nawóz, gdyż pozostawia on mniejszy ślad węglowy niż kremacja.

„Choć zmarli nie zużywają węgla, to jednak pozbywanie się ciał tak. Około trzech czwartych osób w Wielkiej Brytanii jest kremowanych po śmierci, uwalniając węgiel do powietrza. Hydroliza alkaliczna, w której ciało jest rozpuszczane, ma około jednej siódmej śladu węglowego kremacji, a powstały płyn może być używany jako nawóz”.

NHS wybiera „ratowanie planety” zamiast ratowania ludzkiego życia.
W całym dokumencie autorzy próbują uzasadniać brak oferowania leczenia pacjentom, którzy potencjalnie umierają, twierdząc, że nie jest to opłacalne, a zaoszczędzone pieniądze można by lepiej przeznaczyć na leczenie innych pacjentów – „Ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że jeśli nie zostaną podjęte wysiłki, aby zapewnić, że koszty leczenia nie przekroczą oczekiwanych korzyści, prawdopodobne jest nadmierne leczenie pod koniec życia. Ta nierównowaga oznacza, że zasoby nie są dostępne dla innych elementów powszechnej opieki zdrowotnej”. Jednak jest to całkowicie nieszczere. Mając możliwość wydania ogromnych sum pieniędzy na opiekę nad pacjentami, NHS zdecydował się zamiast tego wydać je na realizację programu kultu klimatycznego Net Zero. Zamierzają wydać 492 miliony funtów na wymianę wszystkich żarówek NHS na żarówki LED (3). Najnowsze dane, jakie udało mi się znaleźć na temat operacji pacjenta, który doznał zawału serca, to 3584 funtów (4), a uważa się, że w Wielkiej Brytanii co roku hospitalizowanych jest około 100 000 osób po zatrzymaniu akcji serca (5). NHS mógł zdecydować się wydać 358 milionów funtów na potencjalne uratowanie 100 000 istnień ludzkich i mieć jeszcze 134 miliony funtów, ale jest tak oddanym wyznawcą kultu klimatycznego, że zamiast tego zdecydował się oszczędzać energię.

Weźmy obecny wybuch zakażeń Streptococcus A rozprzestrzeniających się wśród dzieci w Wielkiej Brytanii. Mówi się nam, że nie ma wystarczającej ilości penicyliny dla wszystkich. Koszt czternastodniowej kuracji amoksycyliną wynosi 0,18 GBP (6). W Wielkiej Brytanii jest około 12,7 miliona dzieci poniżej 16 roku życia (7). Dlatego zapewnienie wystarczającej ilości antybiotyków, aby chronić całą populację dzieci, kosztowałoby mniej niż 2,5 miliona GBP. Teraz rozważmy te oferty pracy ostatnio ogłoszone w NHS i ich początkowe pensje (8) – starszy kierownik ds. dostaw Net Zero 65 664 GBP, starszy kierownik ds. dostaw Net Zero 54 764 GBP, kierownik ds. dostaw Net Zero 47 126 GBP, kierownik projektu Net Zero 40 057 GBP, doradca Net Zero 40 057 GBP, co daje łącznie 247 668 GBP. Sir Simon Stevens powiedział, że w każdej organizacji NHS będzie Net Zero Lead, a prawdopodobnie także wszyscy członkowie zespołu Net Zero pod nimi. Ponieważ jest 219 NHS Trusts (9), same te prace stanowią prawie 55 milionów funtów wydatków NHS, 22 razy więcej niż potrzeba na zakup antybiotyków potrzebnych do ratowania życia dzieci. Niestety, tak endemiczna jest mania netto zero w naszych instytucjach, że jeśli chodzi o „ratowanie planety” w porównaniu z ratowaniem życia dziecka, planeta zawsze będzie na pierwszym miejscu.

A co jeśli diagnoza jest błędna?
Autorzy opowiadają się za unikaniem jakiegokolwiek potencjalnie przedłużającego życie leczenia, ponieważ jest to strata czasu. Co jednak, jeśli pacjent wcale nie umiera? Zdarzają się przypadki, w których u pacjentów błędnie diagnozuje się chorobę śmiertelną. Istnieje również pewien odsetek pacjentów kierowanych do hospicjów, ponieważ zdiagnozowano u nich chorobę śmiertelną, która faktycznie przeżywa (10). Jest przypadek, w którym u matki zdiagnozowano POChP, a jej lekarze trzy razy myśleli, że jest bliska śmierci, a mimo to siedem lat później wciąż żyje. Mężczyzna z rakiem mózgu dostał tylko kilka miesięcy życia i przeżył trzy i pół roku. Kobieta, która próbowała popełnić samobójstwo, skacząc z promu, ponieważ powiedziano jej, że ma śmiertelną chorobę, została uratowana, a następnie okazało się, że jej diagnoza była błędna (11). Jeśli era COVID-19 czegoś nas nauczyła, to tego, że eksperci medyczni wcale nie są nieomylni.

Promocja wspomaganego samobójstwa
Nie będzie zaskoczeniem, że raport opowiada się za legalizacją wspomaganego umierania. Jeden z jego głównych autorów, Richard Smith, jest przewodniczącym UK Health Alliance on Climate Change (12), którego członkami są Lancet, BMJ, BMA, Royal College of GPS, Royal College of Nursing, Royal College of Surgeons, Royal College of Physicians, College of Paramedics, Intensive Care Society i wiele innych organizacji medycznych. Napisał artykuł w British Medical Journal, który zaczyna się od zdania – „Powinniśmy pogodzić się z tym, że ludzkość umiera i przejść od leczenia do łagodzenia objawów – tak jak robią to mądrzy pacjenci pod koniec swojego życia (13).” W artykule roi się od apokaliptycznych stwierdzeń na temat zmian klimatycznych, mówiących, że ludzkość jest na skraju wyginięcia, a jedną z przyczyn jest przeludnienie, więc lepiej zmieńmy nasze postępowanie, przestańmy leczyć pacjentów z potencjalnie śmiertelnymi chorobami i pozwólmy im umrzeć.

Smith zgadza się z innym lekarzem zajmującym się opieką paliatywną, który twierdzi, że uważa, że… „Akceptacja naszej śmiertelności, nieistotności, ulotnej natury, nieskończonej ignorancji i daremności jest bardzo wyzwalająca”. Czy naprawdę chcemy ludzi, którzy mają władzę nad życiem i śmiercią, ale cierpią na nihilizm egzystencjalny i uważają, że życie ludzkie jest nieistotne i daremne, a którzy leczą każdego, a co dopiero tych, którzy mogą umierać? Smith był również dyrektorem UnitedHealth Chronic Disease Initiative (14) w tym samym czasie, gdy Sir Simon Stevens był tam dyrektorem wykonawczym (15). Sir Stevens był dyrektorem generalnym NHS do zeszłego roku i to on zobowiązał NHS do osiągnięcia Net Zero. Stevens studiował z Rupertem Readem, fanatykiem klimatu, który jest członkiem Extinction Rebellion i podobno się z nim przyjaźni. Brytyjskie Stowarzyszenie Zdrowia ds. Zmian Klimatu wymienia również grupę Doctors for Extinction Rebellion jako osoby, z którymi współpracuje. Oczywiste jest, że program kultu klimatycznego przenika każdy szczebel zawodu medycznego.

To UK Health Alliance promuje raport Lancet za pośrednictwem trzech prezentacji (16). „A Good Surgical Death” kończy się stwierdzeniem, że muszą „porównać operację końca życia z leczeniem zachowawczym opartym na środkach, które mają znaczenie dla pacjentów i które oceniają ślad węglowy”. Widzieliśmy już, które z tych kryteriów cenią najbardziej. W prezentacji zatytułowanej „Śmierć i kryzys planetarny” pesymista Richard Smith mówi: „musimy doprowadzić opiekę końca życia do zerowej emisji dwutlenku węgla, tak jak jest to konieczne w przypadku wszystkiego”, co wyraźnie pokazuje, gdzie leżą jego priorytety. W „Reducing the Carbon Footprint in End-Of-Life Care” pacjent zostaje sprowadzony do prostego równania. Twierdzą, że wartość jest równa wynikom dla pacjentów i populacji podzielonym przez wpływ na środowisko, społeczeństwo i finanse – potrójny wynik finansowy, jak to nazywają. Można by pomyśleć, że dobrostan pacjenta powinien być wynikiem końcowym, ale już nie, teraz priorytetem są koszty finansowe i środowiskowe leczenia. Należy również pamiętać, że wyniki leczenia dla całej populacji są traktowane tak samo priorytetowo, jak wyniki leczenia dla pojedynczego pacjenta, dlatego decyzja o leczeniu pacjenta musi uwzględniać korzyści dla całego społeczeństwa.

Autorzy raportu nie zadowalają się promowaniem tej chorej idei w brytyjskiej służbie zdrowia (NHS) i każdej innej organizacji medycznej, ale próbują również zmobilizować społeczeństwo, by skłoniło rządy do zaprzestania wydawania pieniędzy na zabiegi przedłużające życie. „Wszystkie kraje z powszechną opieką zdrowotną powinny znaleźć sposoby — być może za pośrednictwem ławy przysięgłych obywateli lub innych mechanizmów demokratycznych — na ustalenie, ile obywatele są skłonni wydać na leczenie mające na celu przedłużenie życia osobom cierpiącym na choroby ograniczające długość życia, uznając, że większe wydatki pod koniec życia będą oznaczać mniejsze wydatki gdzie indziej”.
Ciekawe jest również to, że Matt Hancock, który był ministrem zdrowia, gdy wydano ogólne zawiadomienia DNR pacjentom domów opieki podczas pandemii COVID, niedawno ogłosił, że jest zwolennikiem wspomaganego umierania i kręci na ten temat film dokumentalny, który bez wątpienia wypromuje ten pomysł wśród opinii publicznej. Kiedy był w swoim gabinecie, zarządził przegląd parlamentarny w tej sprawie, który teraz rozpoczęła komisja zdrowia (17).

Czy ideologia ma pierwszeństwo przed etyką medyczną?
Fakt, że histeria klimatyczna z towarzyszącą jej lewicową ekstremistyczną ideologią zainfekowała NHS, może mieć inne możliwe konsekwencje dla osób z potencjalnie skracającymi życie chorobami. Co jeśli przekonania lekarza sprawującego opiekę nad pacjentem determinują, jakie leczenie otrzymują? Jakich kryteriów użyliby, aby zdecydować, który pacjent, jeśli w ogóle, zasługuje na leczenie? Czy ich decyzja byłaby oparta wyłącznie na podstawach medycznych czy ich ideologii? W końcu zaledwie kilka tygodni temu pielęgniarka stwierdziła w mediach społecznościowych, że wyborcy Partii Konserwatywnej nie zasługują na reanimację (18). Czy to naprawdę był tylko żart? Jak wspomniano wcześniej, wiele osób starszych i niepełnosprawnych miało nielegalnie i bez zgody umieszczone na nich zawiadomienia Do Not Resuscitato podczas skandalu związanego z domami opieki covidowej (19). Co pomyśleliby krewni tych osób, słysząc tak chore oświadczenie pielęgniarki? Czy uwierzyliby, że decyzje dotyczące życia i śmierci są podejmowane bardziej na podstawie ideologii niż kryteriów medycznych? Większość osób, u których zdiagnozowano zbliżający się koniec życia, to starsze pokolenie. To właśnie tę grupę demograficzną eko-fanatycy obwiniają za tzw. kryzys klimatyczny (20) (21). Co, jeśli lekarz lub pielęgniarka byli tak zindoktrynowani propagandą kryzysu klimatycznego, że ich decyzja o zaprzestaniu leczenia opierała się na ich radykalnych poglądach, a nie na czysto medycznych powodach?

W kwietniu aktywista Extinction Rebellion wezwał do eutanazji pokolenia wyżu demograficznego (22). Może to chory żart, ale niektórzy z tych ludzi mają tak wyprane mózgi, że naprawdę wierzą, że świat się kończy i obwiniają niektórych przedstawicieli rasy ludzkiej za nieuchronny upadek planety. Przypomnijmy, że brytyjskie stowarzyszenie Health Alliance for Climate Change, które promuje tę obrzydliwą agendę, przyznaje, że współpracuje z Doctors for Extinction Rebellion. Czy biorąc pod uwagę fakt, że raport promuje pozwolenie pacjentom na umieranie i porównuje ludzi do jaszczurek i ziemniaków, jest aż tak nieprawdopodobne, by sądzić, że w pewnym momencie jakiś personel medyczny weźmie sprawy w swoje ręce? Ten chory raport Lancet podkreśla, jak głęboko kult Net Zero przeniknął do naszego systemu opieki zdrowotnej. Obsesja na punkcie redukcji naszego śladu węglowego jest obecnie tak integralną częścią sposobu myślenia pracowników służby zdrowia, że otwarcie promują śmierć jako zdrowy wynik. Należy natychmiast rozpocząć dochodzenie w sprawie tego raportu i autorów, którzy go opracowali. Czy tym ludziom naprawdę można powierzyć opiekę nad pacjentami, skoro tak nisko cenią ludzkie życie?

Zawód lekarza to siedlisko oszustw, chciwości, korupcji i złej nauki

Mit, że szczepionki są bezpieczne i skuteczne, pochodzi wyłącznie od samych producentów szczepionek. To oni przeprowadzają oryginalne testy, finansują większość zewnętrznych testów i zasiadają w radach doradczych, które wprowadzają rządy w błąd co do tego, jak bezpieczne i skuteczne są ich produkty. W każdym innym obszarze byłoby to uważane za ogromny konflikt interesów, ale nie w przypadku Big Pharma. Pytanie więc brzmi, dlaczego powinniśmy ufać temu, co nam mówią? Czy są znani z tego, że są uczciwymi obywatelami, zawsze mówią prawdę i pracują tylko dla dobra społeczeństwa? Prawda jest taka, że producenci szczepionek, firmy farmaceutyczne ogólnie rzecz biorąc i naukowcy mają długą historię oszustw, korupcji i przekupstwa.

Brak wiary w swój własny system
„Po prostu nie można już wierzyć większości publikowanych badań klinicznych ani polegać na osądach zaufanych lekarzy lub autorytatywnych wytycznych medycznych”. Powyższe nie są słowami aktywisty anty-big pharma ani osoby pracującej w dziedzinie naturalnego zdrowia. To cytat dr Marcii Angell , byłej redaktor naczelnej New England Journal of Medicine, jednego z najbardziej szanowanych czasopism medycznych na świecie. Dr Marcvia Angell, była redaktor naczelna New England Journal of Medicine, twierdzi, że nie można wierzyć większości publikowanych badań klinicznych. Nie tylko dr Angell uważa, że nie można już ufać medycynie.

Dr Richard Horton , obecny redaktor naczelny czasopisma Lancet, również dodał swoje spostrzeżenia: „Sprawa przeciwko nauce jest prosta: znaczna część literatury naukowej, być może połowa, może być po prostu nieprawdziwa. Dotknięta badaniami z małą liczbą próbek, niewielkimi efektami, nieważnymi analizami eksploracyjnymi i rażącymi konfliktami interesów, wraz z obsesją na punkcie podążania za modnymi trendami o wątpliwej ważności, nauka zwróciła się ku ciemności”. Kolejny miażdżący akt oskarżenia praktyk medycznych pojawia się w artykule redakcyjnym DG Altmana w British Medical Journal. W swojej krytyce instytucji medycznej autor mówi, że badacze – „Używaj niewłaściwych technik (świadomie lub z niewiedzy), używaj właściwych technik niewłaściwie, błędnie interpretuj ich wyniki, zgłaszaj ich wyniki wybiórczo, cytuj literaturę wybiórczo i wyciągaj nieuzasadnione wnioski . Powinniśmy być przerażeni. Jednak liczne badania literatury medycznej, zarówno w czasopismach ogólnych, jak i specjalistycznych, wykazały, że wszystkie powyższe zjawiska są powszechne… To z pewnością skandal”.

Następnie powiedział: „Niska jakość wielu badań medycznych jest powszechnie znana, jednak niepokojące jest to, że liderzy środowiska medycznego wydają się być jedynie minimalnie zainteresowani tym problemem i nie podejmują żadnych widocznych wysiłków w celu znalezienia rozwiązania”. Dr John Ioannidis, lekarz i badacz, jest jednym z najbardziej szanowanych lekarzy na świecie. Zasiadał w zarządzie dwudziestu czasopism naukowych i spędził znaczną część swojej kariery na analizowaniu badań naukowych i prac badawczych z zakresu medycyny. Doszedł do wniosku, że 80 procent badań nierandomizowanych okazuje się błędnych, podobnie jak 25 procent rzekomo wzorcowych badań randomizowanych.

Twierdzi, że nawet jeśli dowody obalają teorię, wielu naukowców, którzy zbudowali na niej swoje kariery, odmawia kwestionowania jej i kontynuuje utrwalanie błędu, jeszcze bardziej rozpowszechniając błędne idee. „Nawet jeśli dowody pokazują, że konkretny pomysł badawczy jest błędny, jeśli masz tysiące naukowców, którzy zainwestowali w niego swoje kariery, będą oni nadal publikować na jego temat artykuły” – mówi. „To jak epidemia, w tym sensie, że są zarażeni tymi błędnymi pomysłami i rozprzestrzeniają je na innych badaczy za pośrednictwem czasopism”. Richard Smith , były redaktor naczelny czasopisma British Medical Journal, posunął się tak daleko, że zasugerował, że domyślnie prace badawcze należy uważać za oszustwo, dopóki nie zostanie udowodnione inaczej – „Być może nadszedł czas, aby przestać zakładać, że badania rzeczywiście miały miejsce i zostały uczciwie zgłoszone, i zakładać, że badania są oszustwem, dopóki nie pojawią się dowody potwierdzające, że miały miejsce i zostały uczciwie zgłoszone”. Richard Smith, były redaktor naczelny British Medical Journal, uważa, że nadszedł czas, aby założyć, że większość badań jest oszustwem, dopóki nie zostanie udowodnione inaczej. Jakiego więc rodzaju oszustwa, podstępu i nieprawidłowości w nauce dopuszcza się placówka medyczna?

Procesy, które nigdy się nie odbyły.
Niezależnie od stronniczości, sfabrykowanych wyników lub jawnego oszustwa w badaniach naukowych, istnieje początkowy problem, że wiele publikowanych badań klinicznych w ogóle nie miało miejsca. Są one całkowicie zmyślone. Te fikcyjne badania są kompilowane przez „fabryki papieru” – organizacje, które produkują fałszywe badania za pieniądze. Naukowcy mogą kupić artykuł i przypisać sobie autorstwo fałszywych badań. Już samo kupowanie przez naukowców fałszywych artykułów jest wystarczająco złe, ale fakt, że są one publikowane w czasopismach medycznych po rzekomej recenzji eksperckiej, podkreśla całkowity brak kontroli w tym procesie. W zeszłym roku ponad 10 000 artykułów musiało zostać wycofanych, gdy odkryto, że są fałszywe.

Według artykułu w Guardian – „ Badania medyczne są zagrożone, rozwój leków jest utrudniony, a obiecujące badania naukowe są zagrożone z powodu globalnej fali pozorowanej nauki, która zalewa laboratoria i uniwersytety”. W artykule zacytowano profesor Dorothy Bishop z Uniwersytetu Oksfordzkiego, która stwierdziła: „Sytuacja stała się przerażająca. Poziom publikacji fałszywych artykułów stwarza poważne problemy dla nauki. W wielu dziedzinach coraz trudniej jest zbudować kumulatywne podejście do tematu, ponieważ brakuje nam solidnych podstaw wiarygodnych ustaleń. I jest coraz gorzej”. Jednym z przykładów badań, które nigdy nie zostały przeprowadzone, był dr Scott Reuben , profesor anestezjologii i medycyny bólu na Uniwersytecie Tufts w Bostonie. Był wysoko ceniony w środowisku medycznym, ale od 1996 do 2009 roku był zamieszany w ogromne oszustwo. Opublikował 21 artykułów w czasopismach na temat różnych badań klinicznych, które rzekomo przeprowadził, ale wszystko to były kłamstwa. Nigdy nie przeprowadził żadnych badań. Po prostu zmyślił wyniki. Wymyślił również pacjentów i podrobił nazwiska innych lekarzy w artykułach, jakby byli zaangażowani we współtworzenie ich.

Oszustwo zaowocowało licznymi pozytywnymi raportami na temat różnych leków produkowanych przez szereg firm farmaceutycznych. Firmy z kolei przyznały mu granty badawcze na dalsze badania. W rezultacie wielu lekarzy uległo wpływom jego badań i przepisywało leki częściej. Dr Scott Reuben, który opublikował 21 artykułów w czasopismach medycznych na temat badań, które nigdy się nie odbyły

Ta historia nie tylko podkreśla bezduszność i korupcję poszczególnych lekarzy, ale pokazuje, jak zepsuty jest system. Przez trzynaście lat ten lekarz fałszował badania i nikt o tym nie wiedział. Czasopisma, które opublikowały jego prace, nie zadały sobie trudu, aby to sprawdzić, a uniwersytet nie zadał sobie trudu, aby to sprawdzić. Cały sens naukowo wiarygodnych wyników polega na tym, że mogą być one powielane przez innych ludzi, ale najwyraźniej tak się nie stało, ponieważ wszystko zostało wymyślone. Ze względu na to, kim był i ponieważ pisał korzystne raporty o lekach, wszyscy po prostu zaakceptowali to, co powiedział. W rezultacie życie milionów pacjentów mogło zostać zagrożone. To kpina z twierdzeń zawodów medycznych, że obowiązują ścisłe procedury bezpieczeństwa.

Inny przykład dotyczy leku mannitol , stosowanego w celu złagodzenia ciśnienia śródczaszkowego. Badanie rzekomo wykazało, że lek może zmniejszyć liczbę zgonów spowodowanych urazami głowy o 50 procent. Jednak badania te nigdy się nie odbyły. Główny autor pracował w instytucji, która nawet nie istniała, a niektórzy z wymienionych współautorów nie mieli pojęcia, że ich nazwiska zostały wymienione jako osoby biorące udział w fikcyjnych badaniach. Mimo to badania te zostały opublikowane w szanowanych czasopismach neurochirurgicznych.

W 2021 roku lekarka na Florydzie została skazana na 63 miesiące więzienia za przeprowadzenie fałszywego procesu, który rzekomo badał skuteczność leków na astmę. Ona i jej kolega sfałszowali dokumentację, aby wyglądało na to, że pacjenci zgłaszali się do kliniki, przyjmowali lek i otrzymywali zapłatę. W 1995 roku brytyjski położnik , Malcom Pearce, został uznany winnym fałszowania danych medycznych i skreślony. Twierdził, że usunął płód z macicy pacjentki, która miała ciążę pozamaciczną i pomyślnie wszczepił go do jej macicy. Następnie rzekomo urodziła dziecko. Żadnemu chirurgowi nie udało się tego wcześniej, więc zostało to opublikowane w British Journal of Obstetrics i trafiło na pierwsze strony gazet na całym świecie. Niestety dla pana Pearce’a, informator ujawnił, że taka operacja nigdy nie miała miejsca. W rzeczywistości, domniemana pacjentka była fałszywa – połączenie kobiety, która poroniła i kobiety, która zmarła. Według Richarda Smitha – „To szokujące, ale powszechne. Wiele z tych oszukańczych badań jest po prostu wymyślonych. Nie było żadnych pacjentów. Badanie nigdy się nie odbyło”.

Proces recenzji eksperckiej nie spełnia swojego celu.
Często słyszymy, że prace badawcze muszą zostać zrecenzowane przez ekspertów, aby mogły zostać uznane za godne publikacji i że jest to złoty standard metody decydowania, czy praca badawcza jest ważna i spełnia najwyższe standardy akademickie. Niestety, to mit. Richard Smith ostro opisał proces recenzji eksperckiej – „Dowody, w przeciwieństwie do opinii, na temat recenzji eksperckiej przed publikacją pokazują, że jej skuteczność nie została udowodniona i że jest powolna, droga, w dużej mierze loterią, kiepsko wykrywa błędy, stronnicza, antyinnowacyjna (jak być może w tym przypadku), podatna na nadużycia i niezdolna do wykrywania oszustw. Globalny koszt recenzji eksperckiej wynosi 1,9 miliarda dolarów i jest to proces oparty na wierze, a nie na dowodach, co jest ogromnie ironiczne, gdy leży u podstaw nauki”.

Paul Sutter , kosmolog i autor książki „Rescuing Science”, zgadza się, że system recenzji eksperckich jest zepsuty i nie ma prawdziwej chęci jego naprawy – „Co więcej, pierwsza linia obrony w walce z błędami – recenzja ekspercka – jest zasadniczo zepsuta, bez absolutnie żadnej gwarancji odfiltrowania niewinnych błędów i winnych oszustw. Recenzenci eksperccy nie mają czasu, wysiłku ani ochoty, aby przebierać w nowych badaniach z lupą, a co dopiero rzucać na nie więcej niż długie spojrzenie. A nawet jeśli recenzent kopie trochę za głęboko, czy to ujawniając jakąś fatalną wadę, czy też węsząc na twoją próbę oszustwa, możesz po prostu pójść na zakupy czasopism i zabrać swoją pracę w bardziej przyjazne miejsce”. W artykule opublikowanym w czasopiśmie Pain Physician , zatytułowanym „Recenzja czasopism medycznych: proces i stronniczość”, autorzy wymieniają szereg problemów związanych z procesem recenzji eksperckiej.

„Pomimo akceptacji recenzji eksperckiej w społeczności naukowej jako złotego standardu, istnieją obawy; w szczególności potencjalne uprzedzenia wobec niektórych autorów, specjalności i instytucji, zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść; słabe recenzje eksperckie, w których redaktorzy i recenzenci nie są w stanie zrozumieć treści manuskryptu i czasami przedstawiają negatywne lub nawet pozytywne opinie; niemożność wykrycia poważnych wad lub ujawnienia poważnych wad po zaakceptowaniu publikacji przez redaktorów; niepotrzebne i ekstremalne opóźnienia w publikacjach, które w skrajnych przypadkach mogą trwać od 2 do 3 lat przed opublikowaniem manuskryptu po jego przesłaniu; niemożność wykrycia plagiatu, korupcji, nieuczciwości naukowej i oszustwa, bez wykorzystania odpowiedniej wiedzy, aby zgłosić plagiat lub nawet nieuczciwość naukową”.

Aby podkreślić skalę problemu, naukowcy z Massachusetts Institute of Technology stworzyli program komputerowy do tworzenia fałszywych prac badawczych, a następnie przedstawili je czasopismom. Ku zakłopotaniu świata naukowego, wiele z nich udało się opublikować po rzekomej recenzji, mimo że były kompletnym bełkotem. Podważyło to cały proces recenzji. Odkryto wówczas, że badacze czasami spotykali się i zgadzali się recenzować nawzajem swoje prace i wystawiać sobie nawzajem pochlebne recenzje, które nie były uzasadnione. Zaczęto je nazywać pierścieniami recenzji . Zakres pierścieni recenzji jest tak duży, że wydawcy badań Hindawi musieli wycofać ponad 500 prac, które ocenili. Wydawnictwo naukowe Hindawi musiało wycofać 500 prac naukowych po tym, jak odkryło, że zostały one ocenione przez grupy recenzentów.

Oszustwo związane z danymi
Manipulacje i fałszowanie w pracach badawczych i badaniach klinicznych jest powszechne, a liczne badania uwypukliły ten problem. Na przykład badanie badaczy medycznych w Norwegii wykazało, że 27% ankietowanych stwierdziło, że spotkało się z oszustwem w badaniach medycznych. Spośród członków Międzynarodowego Towarzystwa Biostatystyki Klinicznej 51% stwierdziło, że wiedziało o oszukańczych badaniach. Badanie brytyjskich instytucji medycznych dało podobne wyniki, przy czym ponad połowa respondentów przyznała, że wiedziała o przypadkach oszustw badawczych, z których wiele dotyczyło starszych pracowników naukowych, a tylko mniejszość z nich została zbadana. Jak podaje Michael GJ Farthing w swoim artykule w Journal of Gastroenterology and Hepatology, aż 50% studentów prowadzących badania przyznało, że byliby skłonni fałszować dane badawcze.

W 2010 roku dwóch byłych pracowników Merck pozwało firmę za fałszowanie testów skuteczności szczepionki MMR. Aby uzyskać pieniądze od rządu federalnego, twierdzili, że ich szczepionka ma 95% skuteczności, podczas gdy w rzeczywistości wiadomo było, że jest ona znacznie niższa. Aby to osiągnąć, przetestowali zdolność neutralizującą krwi niedawno zaszczepionych dzieci przeciwko wirusowi szczepu szczepionkowego zamiast dzikiego szczepu, którym dzieci miałyby się zarazić w rzeczywistości, a nie tym stworzonym w laboratorium. Nadal nie osiągnęli pożądanego rezultatu, więc dodali do mieszanki przeciwciała królicze, aby wyglądało, że powstało więcej przeciwciał, niż faktycznie powstało. W 2006 r. Eric Poehlman , profesor z University of Vermont, został skazany na rok więzienia za oszustwo danych. Odkryto, za pośrednictwem informatora, że przez ponad dziesięć lat fałszował dane w swoich badaniach nad otyłością i starzeniem się. Oszukańcze badania pozwoliły mu uzyskać granty na miliony dolarów w tym czasie.

Eric Poehlman trafił do więzienia po tym, jak zarobił miliony dolarów na fałszywych badaniach nad otyłością i starzeniem się Australijska lekarka Anna Ahimastos musiała zrezygnować w 2015 r. po tym, jak przyznała się do fałszowania danych w badaniach klinicznych. Wymieniła pacjentów, którzy nie istnieli, aby udowodnić, że lek Ramipril jest skuteczny w pomaganiu pacjentom z chorobą tętnic obwodowych w chodzeniu bez bólu. Artykuł został opublikowany w Journal of the American Medical Association i czasopiśmie wydawanym przez American Heart Association i musiał zostać wycofany. Jak na ironię, Ahimastos była członkiem instytutu promującego doskonałość naukową.

Inny przypadek fałszowania wyników danych klinicznych miał miejsce w Miami, gdzie niedawno dwóch badaczy zostało skazanych za oszustwo w związku z próbami leków na biegunkę związaną z Clostridium difficile. Posługiwali się prawdziwymi nazwiskami osób, ale fałszywie twierdzili, że brali udział w badaniach. Sfałszowali setki stron dokumentów, a następnie dodali fałszywe informacje do baz danych badań klinicznych. Oszustwo skutkowało przyznaniem im ponad ćwierć miliona dolarów za fałszywe badania. W 2018 r. Ching-Shih Chen , profesor chemii medycznej na Uniwersytecie Ohia, został zmuszony do rezygnacji po tym, jak uznano go winnym manipulowania obrazami i publikowania fałszywych danych w co najmniej dziesięciu pracach badawczych. Wcześniej otrzymał nagrodę Innowatora Roku od uniwersytetu.

Joachim Boldt był wysoko cenionym niemieckim anestezjologiem. W 2009 r. opublikował artykuł porównujący dwa roztwory do zalewania pomp bypassowych. Na pierwszy rzut oka wszystkie dane wydawały się spójne i znaczące. Jednak po przeczytaniu artykułu inny profesor anestezjologii podejrzewał, że wyniki są zbyt doskonałe i że dane zostały zmanipulowane. W rezultacie czasopismo, w którym artykuł został opublikowany, Anaesthesia and Analgesia, rozpoczęło dochodzenie i odkryło, że znaczna część danych została zmanipulowana. Po dalszym dochodzeniu okazało się, że w 91 jego innych pracach badawczych nie było żadnej dokumentacji lub była tylko częściowa dokumentacja. W niektórych badaniach sfabrykował liczbę pacjentów biorących udział w badaniu i punkty czasowe. Ostatecznie 18 różnych czasopism musiało wycofać łącznie 88 artykułów, co pokazuje, jak łatwo jest uzyskać akceptację fałszywych prac badawczych przez czasopisma medyczne.

Jeszcze bardziej jaskrawy przypadek dotyczy psychiatry Richarda Borisona i jego kolegi Bruce’a Diamonda. Zostali uznani za winnych fałszowania danych badawczych przez 8 lat w celu promowania skuteczności i bezpieczeństwa leków, które testowali w imieniu licznych firm farmaceutycznych, w tym Pfizer, Johnson and Johnson, Smith Kline Beecham i Zeneca. Żadna z firm nie zrobiła nic, aby powstrzymać oszustwo, co spowodowało dopuszczenie na rynek wielu wysoce toksycznych leków i narażenie życia pacjentów. Nawet FDA nie powstrzymała oszustwa, mimo że miała dowody na to, że Borison wcześniej przeprowadził oszukańcze badania.

W 2006 roku Borison został skazany na piętnaście lat więzienia, a Diamond dostał wyrok pięciu lat. Jednym z najgorszych przypadków wykorzystania fałszywych danych jest przypadek Samiego Anwara , lekarza, który prowadził ośrodki badawcze testujące różne leki, takie jak leki na choroby serca, cukrzycę, marskość wątroby, zapalenie stawów i astmę. Wyniki testów narkotykowych nie tylko były manipulowane, czasami w ogóle nie wydawał leków i po prostu fałszował wyniki. Fałszował odczyty elektrokardiogramu i kradł krew pacjentom. Uciekał się nawet do zastraszania świadków ze swojej firmy, którzy mieli zeznawać przeciwko niemu. Jeden z badanych zmarł, ponieważ jego stan zdrowia nie był monitorowany i nigdy nie został zgłoszony firmie farmaceutycznej. Doktor Sami Anwar zaczął grozić swoim pracownikom, gdy ci odkryli jego fałszywe badania. Zarobił 6 milionów dolarów na procesach narkotykowych, zanim został aresztowany i skazany za 47 przypadków oszustw.

Nieopublikowanie wyników
Oszacowano, że badania, które przynoszą pozytywne wyniki, są dwa do trzech razy bardziej prawdopodobne do opublikowania niż te negatywne . W Wielkiej Brytanii jest mało prawdopodobne, aby to się zmieniło, ponieważ, co niewiarygodne, nie ma prawnego obowiązku publikowania wyników badań. Niepublikowanie wyników negatywnych nazywane jest stronniczością publikacyjną.

Przykładem tego jest badanie, które wykazało, że 31% prób testujących leki przeciwdepresyjne w USA nigdy nie zgłosiło swoich wyników, z których prawie wszystkie były negatywne. To oczywiście sprawia, że wygląda to tak, jakby leki były faktycznie skuteczne i bezpieczne, podczas gdy istnieją dowody na to, że jest inaczej.

Jak podaje Australian and New Zealand Journal of Psychiatry – „Błędy publikacji były już wielokrotnie podkreślane jako poważny problem w badaniach naukowych, ze szczególnym naciskiem na potencjalne szkody kliniczne, jakie mogą być spowodowane, oraz fundusze na badania marnowane w wyniku niekompletnej publikacji lub niepełnej dostępności zestawów danych badawczych”. Ostatecznie powodem, dla którego negatywne wyniki nie są publikowane, jest fakt, że prawdziwym celem czasopism medycznych jest promowanie leków i wyrobów medycznych, ponieważ – jak ujął to British Medical Journal – „Wiele czasopism medycznych czerpie znaczne dochody od firm farmaceutycznych, pochodzące z zakupu reklam i przedruków oraz sponsorowania suplementów”.

Gdyby czasopismo opublikowało negatywne wyniki badań nad danym lekiem, firma farmaceutyczna najprawdopodobniej wycofałaby dofinansowanie. W dobie COVID-19 grupa Transparency International UK odkryła, że z 86 zarejestrowanych badań klinicznych nad szczepionkami przeciwko COVID-19 opublikowano tylko 45% wyników, a jedynie 12% faktycznych protokołów badań zostało upublicznionych, co uniemożliwia stwierdzenie, jakie kryteria lub metody były stosowane w badaniach. Raport zakończył się słowami: „Brak przejrzystości wielu badań klinicznych w połączeniu z ogromnymi zachętami finansowymi do opracowywania skutecznych metod leczenia stwarza szerokie możliwości wybiórczego raportowania wyników lub otwartej manipulacji danymi”.

Jednak znacznie gorszym przestępstwem niż niepublikowanie wyników, które pokazują, że lek jest nieskuteczny, jest nieujawnianie ustaleń, które dowodzą, że lek jest niebezpieczny. Po przeanalizowaniu 49 badań dotyczących terapii lekami przeciwwirusowymi odkryto, że tylko 33% zgłosiło pełną listę działań niepożądanych. Jednym z najgorszych przypadków ukrywania działań niepożądanych jest lek Vioxx (Rofecoxib) . Twórcy Vioxx, firma Merck, reklamowali lek jako środek przeciwbólowy i środek na zapalenie stawów. Czego nigdy nie ujawnili w tamtym czasie, chociaż było to znane z góry, to fakt, że badanie wykazało, że Vioxx zwiększa ryzyko poważnych zawałów serca o 400% w porównaniu ze stosowaniem innego podobnego leku. Badanie zostało opublikowane w prestiżowym New England Journal of Medicine, ale firma Merck pominęła dane dotyczące zwiększonego ryzyka zawałów serca.

Vioxx, zabójczy lek, który firma Merck wprowadziła na rynek, nie ujawniając faktu, że może on zwiększyć ryzyko zawału serca o 400% Merck ostatecznie wypłacił 4,85 miliarda dolarów 27 000 indywidualnych pozwów i został również ukarany grzywną w wysokości 321,6 miliona dolarów. Szacuje się, że lek spowodował 140 000 poważnych zawałów serca i 38 000 zgonów .

Innym przypadkiem zaniedbania przez firmę farmaceutyczną zgłoszenia działań niepożądanych jest przypadek leku Avandia firmy GlaxoSmithKline . Avandia to lek stosowany w leczeniu cukrzycy, który, po raz kolejny, zwiększa prawdopodobieństwo zawału serca. FDA stwierdziła, że lek był odpowiedzialny za co najmniej 83 000 zawałów serca. GlaxoSmithKline ostatecznie musiało zapłacić 500 milionów dolarów w pozwach i grzywnę w wysokości trzech miliardów dolarów za wstrzymanie wyników badań, które udowodniły, że lek zwiększa ryzyko zawałów serca.

Kiedy placebo nie jest placebo.
Jednym z najbardziej podstępnych trików, do których uciekają się firmy farmaceutyczne, jest stosowanie nieodpowiednich placebo w swoich badaniach. Firmy farmaceutyczne testują swoje leki w porównaniu z placebo, aby sprawdzić ich skuteczność i bezpieczeństwo. Placebo musi być obojętne. Jednak w celu sfałszowania wyników producenci szczepionek stosują aluminium jako placebo podczas testowania szczepionek. Merck dopuścił się tego oszustwa, testując swoje szczepionki Gardasil w Danii. Uczestnicy badania nie wiedzieli, że otrzymują „reaktogenne” placebo zawierające aluminium, ponieważ poinformowano ich, że placebo jest obojętną substancją solną.

Podanie substancji reaktogennej jako placebo całkowicie unieważnia badanie, ponieważ nie ma prawdziwej próby kontrolnej. Cały pomysł placebo polega na sprawdzeniu, czy lek ma więcej działań niepożądanych niż substancja obojętna. Jeśli szczepionka zawierająca aluminium zostanie przetestowana w porównaniu z substancją zawierającą aluminium, różnica w zgłoszonych działaniach niepożądanych będzie minimalna, podczas gdy byłaby o wiele bardziej znacząca, gdyby przetestowano ją w porównaniu z obojętnym placebo, które nie powinno powodować żadnych skutków ubocznych.

Jak piszą autorzy artykułu w czasopiśmie The International Journal for Risks and Safety in Medicine – „Naszym zdaniem podanie reaktywnego placebo w badaniach klinicznych Gardasilu nie przyniosło żadnych korzyści, niepotrzebnie narażało uczestników badania na ryzyko, a zatem było naruszeniem etyki lekarskiej. Rutynowe stosowanie adiuwantów aluminiowych jako „placebo” w badaniach klinicznych szczepionek jest niewłaściwe, ponieważ utrudnia odkrywanie sygnałów bezpieczeństwa związanych ze szczepionką”.

Szczepionki Gardasil nigdy nie testowano w porównaniu z placebo, ale z substancją zawierającą aluminium. Zauważ, że autorzy wspominają, że aluminium jest rutynowo stosowane jako adiuwant i rzeczywiście tak jest. W badaniu dotyczącym skutków ubocznych różnych szczepionek przeciwko covidowi autorzy odkryli, że wodorotlenek glinu był stosowany w 18 różnych badaniach jako placebo, podczas gdy w dwóch badaniach faktycznie użyli szczepionki przeciwko zapaleniu opon mózgowych jako kontroli.

Biorąc pod uwagę, że aluminium może powodować „złuszczające śródmiąższowe zapalenie płuc, białkomocz pęcherzyków płucnych, ziarniniaki, ziarniniakowatość i włóknienie, toksyczne zapalenie mięśnia sercowego, zakrzepicę i udar niedokrwienny, ziarniniakowe zapalenie jelit, chorobę Leśniowskiego-Crohna, choroby zapalne jelit, anemię, chorobę Alzheimera, demencję, stwardnienie, autyzm, makrofagowe zapalenie powięzi, osteomalację, oligospermię i niepłodność, chorobę wątrobowo-nerkową, raka piersi i torbiele, zapalenie trzustki, martwicę trzustki i cukrzycę”, nie można go uznać za nieaktywny. Dlatego porównanie działań niepożądanych szczepionki z aluminium da całkowicie wypaczony wynik, który sprawi, że szczepionka będzie wyglądać znacznie bezpieczniej, niż jest w rzeczywistości. Dlatego też firmy farmaceutyczne uciekają się do takiego oszustwa, ponieważ wiedzą, że ich produkty nie są bezpieczne.

Używanie innej szczepionki jako placebo jest zwykłym oszustwem. Wszystkie szczepionki mają potencjalne poważne skutki uboczne, więc porównywanie skutków ubocznych jednej z efektami ubocznymi innej nie ma nic wspólnego z porównywaniem jej do obojętnego placebo. Ponownie, rzeczywiste ryzyko niepożądanych reakcji zostanie całkowicie ukryte przez to oszustwo.

Badania szczepionek nie są jedynymi, w których stosuje się aktywne placebo. W przypadku leków przeciwdepresyjnych atropina jest czasami stosowana jako placebo, szczególnie dlatego, że jej efekt uboczny w postaci podwyższonego tętna przypomina efekt uboczny leku. Robi się to, aby oszukać pacjentów przyjmujących placebo i sprawić, by myśleli, że otrzymują prawdziwy lek. Od kiedy to jest najważniejsza część badania leku? Bezpieczeństwo powinno być kwestią najwyższej wagi, ale jak mogłoby być, skoro według firmy Pfizer „różnica w wynikach między lekiem przeciwdepresyjnym a placebo może być niewielka lub nieistotna”. Innymi słowy, badanie jest celowo ustawione, aby wykazać, że lek nie powoduje żadnych dodatkowych działań niepożądanych w porównaniu z placebo, co zostanie powiedziane opinii publicznej, nie informując jej o jawnym podstępie. Tego rodzaju oszustwo ujawnia bezczelne kłamstwa stojące za twierdzeniami, że szczepionki testowane w ten sposób są bezpieczne.

Manipulowanie punktami końcowymi
Punkt końcowy w badaniu klinicznym to wynik, który można obiektywnie zmierzyć, aby ustalić, czy badany lek lub urządzenie medyczne jest korzystne dla pacjenta. Powinny zostać ustalone na początku badania i nie powinny być zmieniane po jego rozpoczęciu. Tak jednak nie jest. Artykuł w czasopiśmie Oxford Academic Journal podkreśla tę tendencję do zmiany punktów końcowych – „Bardzo niepokojące jest to, że porównania protokołów z publikacjami w najważniejszych czasopismach medycznych wykazały, że w większości badań zmieniono, wprowadzono lub pominięto co najmniej jeden główny punkt końcowy”.

Badanie analizujące badania kliniczne w Danii wykazało, że w badaniach zaprojektowanych w celu zmierzenia skuteczności leku, 71% pominęło jeden z punktów końcowych, a w badaniach mierzących zdarzenia niepożądane wskaźnik ten wyniósł 60%. Dziewięćdziesiąt dwa procent badań miało co najmniej 1 niekompletnie zgłoszony wynik skuteczności, podczas gdy 81% miało co najmniej 1 niekompletnie zgłoszony wynik szkody. Grupa w Kalifornii zbadała 128 opublikowanych artykułów na temat leków zatwierdzonych przez FDA i odkryła, że 41 punktów końcowych związanych ze skutecznością leków, które zostały określone w protokołach, zostało pominiętych w końcowych wynikach. Doprowadziło to do tego, że leki wydawały się skuteczniejsze, niż były w rzeczywistości. Oszacowano, że w 50% badań klinicznych punkty końcowe związane ze skutecznością zostały pominięte lub niekompletnie zgłoszone, a liczba ta wzrosła do 65% w przypadku punktów końcowych związanych z działaniami niepożądanymi.

Zmiana punktów końcowych po rozpoczęciu badania może mieć istotny wpływ na ocenę skuteczności i bezpieczeństwa leku. Na przykład, jeżeli testowany jest nowy lek na raka, punktami końcowymi mogą być:
1. „O ile zmniejszył się ból u pacjenta po trzech latach stosowania nowego leku w porównaniu do pacjentów przyjmujących lek już dostępny na rynku?”
2. „Ilu pacjentów przeżyło po upływie trzech lat w porównaniu do pacjentów przyjmujących lek już dostępny na rynku?”


Jeżeli ból u pacjenta znacznie się zmniejszy, a wskaźnik przeżycia nie będzie się różnił od wskaźników u pacjentów przyjmujących inny lek, drugi punkt końcowy może zostać pominięty w końcowych wynikach, co sprawi, że będzie wyglądało, jakby lek osiągnął swój całkowity cel, podczas gdy w rzeczywistości nie spełnił on połowy swoich celów.
Innym przykładem może być liczba działań niepożądanych. Tak więc na przykład punktem końcowym nowego leku może być –

Całkowita liczba działań niepożądanych po okresie jednego roku w porównaniu do pacjentów stosujących podobny lek. Jeśli po roku nie ma znaczącej różnicy, ale po przeanalizowaniu wyników operator badania zauważy, że nowy lek ma znacznie mniej działań niepożądanych w porównaniu do już stosowanego leku po okresie trzech miesięcy, może zmienić punkt końcowy i skrócić datę graniczną do trzech miesięcy, aby zapewnić pozytywny wynik i sprawić, że lek będzie wyglądał na znacznie bezpieczniejszy, niż jest w rzeczywistości.

Następnie istnieją zastępcze punkty końcowe. To tutaj punkt końcowy mierzy konkretny biomarker, który powinien prowadzić do pozytywnego wyniku klinicznego. Są one wykorzystywane do przyspieszenia badań, ponieważ dany biomarker został rzekomo już ustalony jako znaczący krok w kierunku pozytywnego wyniku klinicznego. Jednym z najlepszych przykładów tego są statyny. Według Journal of Clinical Epidemiology –

„Często używanym przykładem udanego zastępczego punktu końcowego jest obszar chorób sercowo-naczyniowych. W tym kontekście cholesterol lipoprotein o niskiej gęstości (LDL) jest biomarkerem używanym jako zastępczy punkt końcowy dla zachorowalności sercowo-naczyniowej przy ocenie skuteczności leków obniżających poziom cholesterolu (np. terapii statynami).”

„Istnieje dobrze ugruntowana wiedza na temat związku między podwyższonym poziomem cholesterolu LDL a ryzykiem zdarzeń sercowo-naczyniowych, takich jak zawały serca i udary (tj. lipidy i lipoproteiny są zaangażowane w miażdżycę). Wiadomo, że obniżenie poziomu cholesterolu LDL zmniejsza ryzyko tych zdarzeń”.

Oto problem. Nie ma absolutnie żadnego związku między poziomem cholesterolu a zawałami serca. To mit, kłamstwo, które było powtarzane w kółko, aby promować stosowanie nieskutecznych i niebezpiecznych statyn. Związek ten był obalany w kółko. Dlatego używają zastępczego punktu końcowego. (zobacz mój artykuł – Mit cholesterolu zagraża zdrowiu ludzi ).

Statyny są testowane tylko w celu sprawdzenia, czy obniżają poziom cholesterolu, a nie czy zmniejszają ryzyko zawałów serca. Niestety nie ma związku między poziomem cholesterolu a zawałami serca. Z pewnością, gdyby statyny rzeczywiście zmniejszały liczbę ataków serca, ich badania udowodniłyby to, mając mniej ataków serca jako punkt końcowy z pozytywnymi konsekwencjami w prawdziwym życiu, a następnie mogliby krzyczeć wyniki na dachach. Zamiast tego udowadniają, że ich leki obniżają poziom cholesterolu. I co z tego? Jakie korzyści odnosi pacjent? Czy ma mniejsze szanse na atak serca – nie! To, co zyskuje, to zwiększone ryzyko różnych innych chorób związanych z toksycznością leków. Zastępcze punkty końcowe są stosowane jako forma sztuczki, mająca na celu skłonienie pacjenta do myślenia, że lek przynosi pacjentowi pozytywne efekty kliniczne, podczas gdy w rzeczywistości tak nie jest.

Łapówkarstwo i korupcja
Żadne badanie podejrzanych i nieetycznych praktyk instytucji medycznych nie byłoby kompletne bez przyjrzenia się tematowi łapówkarstwa i korupcji. Według British Medical Journal – „Korupcja w medycynie jest tajemnicą poliszynela i niewiele zrobiono, aby ją zwalczać”. Głównymi winowajcami są lekarze, którzy za trzydzieści srebrników zdradzają zaufanie swoich pacjentów i przepisują leki, za które firmy farmaceutyczne przekupują ich, by je rozdawali, lub wykonują niepotrzebne procedury i wystawiają za nie rachunek rządowi. Jest to szczególnie powszechne w USA. GlaxoSmithKline zostało ukarane grzywną w wysokości 3 miliardów dolarów za przekupywanie lekarzy, aby przepisywali dzieciom leki przeciwdepresyjne, które były odpowiednie tylko dla dorosłych ze względu na zwiększone ryzyko samobójstwa wśród młodych ludzi. Lekarze otrzymali w pełni opłacone wycieczki na Bermudy, Jamajkę i do Kalifornii, gdzie mogli oddać się wędkarstwu, nurkowaniu i golfowi. GSK opublikował również artykuł błędnie przedstawiający profil bezpieczeństwa leku dla dzieci.

Firma GlaxoSmithKline została ukarana grzywną w wysokości 3 miliardów dolarów za przekupywanie lekarzy, aby przepisywali niebezpieczne leki przeciwdepresyjne dzieciom. W 2019 roku miliarder John Kapoor z Insys Therapeutics został uznany winnym przekupstwa i wymuszeń. Wielu lekarzy było więcej niż szczęśliwych, że ich ręce zostały posmarowane, aby przepisywać opioidy, takie jak wysoce niebezpieczny fentanyl, pacjentom, którzy w wielu przypadkach nawet ich nie potrzebowali.

W 2022 roku piętnastu amerykańskich lekarzy zostało skazanych za oszustwo. Wydawali recepty na opioidy narkomanom, którzy w zamian musieli przyjmować bolesne i niepotrzebne zastrzyki w plecy, aby lekarze mogli oszukiwać firmy ubezpieczeniowe. Niektórzy „pacjenci” skończyli z niepożądanymi reakcjami na leki. W innym identycznym przypadku opioidów podawanych w celu wykonania zastrzyków w plecy, łącznie sześciu lekarzy zostało oskarżonych o korupcję na łączną kwotę 450 milionów dolarów. W innym przypadku wykorzystywania osób bezbronnych dziewięciu lekarzy w Brooklynie zostało oskarżonych o oszustwo. Prowadzili oni proceder, w którym osoby z gospodarstw domowych o niskich dochodach i osoby bezdomne były zwabiane do klinik medycznych, aby poddać się niepotrzebnym badaniom w zamian za pary butów.

Brooklyn ponownie znalazł się w centrum kolejnego oszustwa w 2023 r. Kardiolog Niranjan Mittal poddał swoich pacjentów niepotrzebnej operacji naczyniowej, aby rzekomo usunąć skrzepy krwi z nóg, mimo że ich nie mieli. Wciągnął również innych w spisek, zachęcając ich do tworzenia fałszywych dokumentacji medycznej, aby uzasadnić operację, dzięki czemu mógł oszukańczo domagać się 100 milionów dolarów od Medicare i firm ubezpieczeniowych. Jednak najgorszym przypadkiem w USA, w którym lekarz wykonywał niepotrzebne zabiegi za pieniądze, był przypadek dr Farida Faty , onkologa z Michigan. Został skazany na 45 lat więzienia za oszustwo Medicare na kwotę 34 milionów dolarów. Odkryto, że Fata podawał nadmierną ilość chemioterapii pacjentom, którzy jej nie potrzebowali, z których niektórzy nawet nie mieli raka. W niektórych przypadkach przepisywał dożywotnie leczenie raka pacjentom, którzy nigdy nie mieli raka. Niektórzy pacjenci stracili włosy i zęby z powodu leczenia, a u innej pacjentki pęcherz, jelita i nerki zostały tak uszkodzone, że po 177 niepotrzebnych sesjach chemioterapii ledwo mogła funkcjonować. Ogółem podał chemioterapię 553 pacjentom, którzy jej nie potrzebowali. Biorąc pod uwagę, jak toksyczna jest chemioterapia, można tylko zgadywać, jak wiele długoterminowych szkód ponieśli ci pacjenci.

Doktor Farid Fata poddawał swoich pacjentów niepotrzebnej, niebezpiecznej chemioterapii, chociaż niektórzy z nich nie mieli nawet raka. Niedawne badanie wykazało, że 57% lekarzy w USA otrzymało pieniądze od firm farmaceutycznych lub producentów urządzeń medycznych w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Łącznie 12 miliardów dolarów zostało wypłaconych ponad 800 000 lekarzy w tym okresie. W latach 2014–2018 2500 lekarzy w USA otrzymało od wielkich koncernów farmaceutycznych po pół miliona dolarów, a 700 z nich otrzymało co najmniej milion dolarów. Przy takim poziomie konfliktu interesów, jak ktokolwiek może zaufać lekarzom, którym płaci się tak ogromne sumy?

Łapówkarstwo i korupcja nie są jednak wyłącznie problemem Ameryki. To samo dotyczy Wielkiej Brytanii . W 2023 r. Hasan Abusheikha , który pracował dla St Albans City Hospital Trust, został skazany na jedenaście lat więzienia za kradzież, oszustwo i przekupstwo. Był odpowiedzialny za zaopatrzenie szpitala w sprzęt medyczny i przyjął łapówki w wysokości 600 000 funtów, aby upewnić się, że sprzęt został zakupiony od 2 firm, od których otrzymywał płatności. Stwierdzono również, że ukradł sprzęt medyczny o wartości 65 000 funtów. Dr Rumi Chhapia pracował dla Portsmouth Primary Care Alliance, gdzie przywłaszczył ponad milion funtów na swoje uzależnienie od hazardu. Został skazany na trzy lata i cztery miesiące więzienia.

W 2016 r. branża medyczna zapłaciła 454,5 mln funtów pracownikom służby zdrowia. Jednak nie tylko lekarze otrzymują płatności. Znaczne płatności są dokonywane na rzecz praktyk ogólnych. W 2021 r. badanie wykazało , że Bayer wypłacił 765 987,77 funtów za zabiegi u lekarzy rodzinnych, podczas gdy Pfizer i Eli Lilly wypłaciły odpowiednio 360 556,90 funtów i 271 139 funtów.

W 2015 r. osoba z otoczenia lekarza ujawniła, że brytyjscy lekarze często przyjmowali łapówki od firm farmaceutycznych w zamian za kierowanie pacjentów do prywatnych szpitali na badania, leki i operacje.

Innym sposobem, w jaki lekarze biorą pieniądze od Big Pharma, jest opłacanie kosztów podróży, gdy jadą na konferencje handlowe. W 2013 r. branża wypłaciła brytyjskim lekarzom 40 milionów funtów na pokrycie opłat za usługi, lotów, hotelu i innych kosztów podróży.

Dr Harold Shipman jest najgorszym seryjnym mordercą w Wielkiej Brytanii. Szacuje się, że zabił do 284 pacjentów. Chociaż jego motywy nie są znane, wiadomo, że ukradł biżuterię swoim ofiarom i sfałszował testament jednego pacjenta, aby otrzymać 386 000 funtów od zamordowanej ofiary.

Najgorszy seryjny morderca w Wielkiej Brytanii, dr Harold Shipmen, kradł biżuterię swoim ofiarom i podrabiał jeden z ich testamentów. Historia łapówkarstwa i korupcji w środowisku medycznym jest taka sama na całym świecie.

W Chinach francuska firma Sanofi została oskarżona o wypłacenie lekarzom 280 tys. dolarów za przepisywanie jej produktów. Łapówki te, zamaskowane jako granty na badania, miało otrzymać 503 lekarzy.

We Włoszech 175 lekarzy i kierowników służby zdrowia zostało uznanych za winnych oszustwa. Przywłaszczyli sobie 2 miliony euro, zlecając pacjentom drogie testy, które nie były wymagane.

W innym przypadku dwunastu pediatrów zostało aresztowanych za przepisywanie konkretnej marki mleka modyfikowanego dla niemowląt i zniechęcanie matek do karmienia piersią, mimo znanych korzyści karmienia piersią. W zamian lekarze otrzymali prezenty, takie jak: I. Telefony, telewizory, komputery i luksusowe rejsy.

W 2014 r. odkryto, że brytyjska firma GlaxoSmithKline przekupywała polskich lekarzy , aby przepisywali jej lek na astmę Seretide. Łapówki były maskowane jako szkolenia edukacyjne.


Niemiecka firma Bayer została oskarżona o przekupywanie personelu medycznego w Grecji . W procederze brało udział 800 lekarzy i pielęgniarek, którym płacono od 1000 do 20 000 euro i oferowano bezpłatne wakacje w zamian za przepisywanie leków Bayer. W podobnym procederze w Niemczech brało udział 800 kolejnych lekarzy , którzy wręczyli łapówki w wysokości 2 milionów euro.

W Holandii neurolog został uznany winnym oszustwa, które przyniosło mu 171 000 funtów. Sfałszował 438 zapisów dotyczących badania, które rzekomo przeprowadzał w celu przetestowania leku stosowanego w leczeniu udarów. Zapisy zostały zmienione, aby wyglądało na to, że przeprowadził badania, które w rzeczywistości nigdy nie miały miejsca.
W Hiszpanii nefrolodzy w różnych szpitalach w całym kraju zarobili miliony euro od firmy medycznej specjalizującej się w sprzęcie i leczeniu pacjentów z chorobami nerek. Lekarze musieli wpływać na proces przetargowy, aby zapewnić firmie kontrakty na drogi sprzęt i skierować pacjentów do ich szpitali na leczenie. Szacuje się, że na Litwie, w Bułgarii, Rumunii i na Węgrzech 20% pacjentów musiało przyjąć łapówki, aby otrzymać opiekę zdrowotną podczas pandemii COVID.

Oszustwo związane z COVID-em
Największym oszustwem w historii jest jednak oszustwo covidowe. Nie dotyczyło ono kilku lekarzy ani kilku szpitali. Wzięła w nim udział cała światowa służba zdrowia. Na całym świecie praktycznie każdy pracownik służby zdrowia twierdził, że istnieje globalna pandemia, opierając się jedynie na pozytywnym wyniku testu PCR, którego twórca, a nawet sami producenci stwierdzili, że nie jest przeznaczony do diagnozowania żadnej choroby. Co gorsza, testy były przeprowadzane przy ekstremalnie wysokich progach cykli, co sprawiło, że nieuniknione było, że większość osób otrzyma pozytywny wynik testu na wirusa, który nigdy nie został wyizolowany i istnieje wyłącznie jako model generowany komputerowo.

Covid – fałszywa pandemia stworzona na podstawie fałszywych wyników testu, który nie został stworzony w celu zdiagnozowania czegokolwiek. Cały sens oszustwa polegał na tym, aby zmusić nas do toksycznych szczepień przeciwko chorobie, która nie istniała, jednocześnie zarabiając miliardy dolarów dla firm farmaceutycznych. Tak daleko posunie się zawód lekarza. Są gotowi zmusić nas do stosowania swojej psiej nauki i podejrzanych produktów, nawet jeśli zabije to i zrani miliony ludzi na całym świecie.

Nigdy nie ufaj personelowi medycznemu
Zawód lekarza to siedlisko oszustw, chciwości, korupcji i złej nauki. Nie chodzi o kilka zgniłych jabłek, ale o całą beczkę, która gnije od dziesięcioleci i teraz śmierdzi nieziemsko. Czas wziąć sobie do serca słowa Richarda Smitha, byłego redaktora British Medical Journal, i założyć, że wszelkie badania medyczne są oszustwem, dopóki nie udowodni się inaczej. Alternatywnie, ponieważ idea, że zawód lekarza to grupa profesjonalistów, którym na sercu leży dobro pacjenta, jest całkowitą fikcją – jeśli chodzi o zawód lekarza, „Nie ufaj nikomu”… The Net Zero Death Cult, The Medical Profession is a Cesspool of Fraud, …

Kiedy i jak Polska wkroczyła na drogę wiodącą do politycznego upadku

Żebyśmy się nie zachłysnęli

Stanisław Michalkiewicz 2 maja 2025 http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5817

Tysięczna rocznica koronacji Bolesława Chrobrego sprzyja postawieniu pytania, jak to się stało, że Polska, która dzięki przeforsowanemu przez „panów małopolskich”, czyli czołowe ówczesne polskie stronnictwo polityczne małżeństwu królowej Jadwigi z litewskim księciem Władysławem Jagiełłą w 1386 roku, poprzedzonemu unią w Krewie, dziesięciokrotnie powiększyła swój obszar, wkraczając na drogę mocarstwowości – a po upływie kilku stuleci, została bez walki rozebrana przez ościenne państwa?

Niektórzy powiadają, że to ze względu na fatalne położenie między Niemcami i Rosją. Nie jest to wyjaśnienie przekonujące, bo przecież w czasach Jagiełły, a potem – Kazimierza Jagiellończyka, uważanego przez wielu za największego polskiego króla – Polska cały czas była mniej więcej w tym samym miejscu – i była europejskim mocarstwem.

W jakim momencie rozpoczął się upadek tej mocarstwowości, co ten upadek pogłębiło i jakie wnioski – o ile jest to jeszcze w ogóle możliwe – Polacy mogą wyciągnąć z tego na przyszłość?

Jeśli chodzi o moją opinię, to za moment, w którym Polska wkroczyła na drogę wiodącą do swego politycznego upadku, uznałbym klęskę tzw. ruchu egzekucyjnego, jaka nastąpiła za panowania króla Zygmunta Augusta. Ruch egzekucyjny był programem średniej szlachty, która krzywym okiem patrzyła na rozrastające się fortuny magnatów. Te magnackie fortuny rozrastały się m.in. ze względu na to, że polscy królowie wprawdzie przeważnie mieli w skarbie pustki – ale za to byli właścicielami ogromnych połaci Rzeczypospolitej. Jeśli tedy jakiś poddany w oczach króla szczególnie się zasłużył, to w nagrodę otrzymywał tzw. królewszczyznę, czyli szmat ziemi w dożywotnie użytkowanie.

Tak się jednak składało, że spadkobiercy obdarowanego „zapominali” zwrócić królowi ten podarunek i w ten sposób, z pokolenia na pokolenie rosły fortuny magnackie. Program ruchu egzekucyjnego polegał na tym, by doprowadzić do zwrotu wszystkich zagarniętych w ten sposób królewszczyzn, dzięki czemu Rzeczpospolita mogłaby odnieść dwie korzyści. Po pierwsze – królewszczyzny przyczyniłyby się do poprawy finansów królewskich, a tym samym – finansów Rzeczypospolitej, a po drugie – podcięte zostałyby ekonomiczne fundamenty magnackiej oligarchii, dzięki czemu średnia szlachta zostałby się główną siłą polityczną państwa.

Wydawałoby się, że największym zwolennikiem ruchu egzekucyjnego powinien być król. Niestety tak się nie stało, a to za sprawą małżeńskich perypetii Zygmunta Augusta. Żoną jego została księżniczka habsburska Elżbieta. Niektórzy podejrzewają, że została ona podsunięta Zygmuntowi Augustowi przez Habsburgów celowo. Chodziło o to, że cierpiała ona na epilepsję, a co gorsza – doświadczała ataków tej choroby akurat podczas małżeńskich zbliżeń, co Zygmunta Augusta doprowadziło do wstrętu fizycznego w stosunku do tej nieszczęśliwej kobiety. Uciekał więc od niej, jak tylko mógł najdalej i podczas jednej z takich podróży poznał na Litwie młodą wdowę po wojewodzie nowogródzkim i trockim Stanisławie Gasztołdzie, Barbarę. Król się w Barbarze zakochał, co wykorzystali jej bracia Radziwiłłowie, którzy po śmierci 19-letniej Elżbiety Habsburżanki, zaaranżowali pułapkę, dzięki której nakryli króla in flagranti ze swoją siostrą i doprowadzili do zawarcia przezeń potajemnego ślubu w 1547 roku. Sprawa jednak szybko wyszła na jaw, wywołując skandal, bo opinia szlachecka uznawała ślub króla z poddanką za karygodny mezalians. Ale król naprawdę Barbarę kochał i w związku z tym doprowadził do jej koronacji w roku 1550.

Miało to jednak swoją cenę, bo wobec sprzeciwu opinii szlacheckiej musiał szukać poparcia wśród magnatów. Ci – owszem – przeszli do porządku nad mezaliansem, ale za cenę obietnicy, że żadnej egzekucji królewszczyzn nie będzie. I to była przyczyna załamania się ruchu egzekucyjnego. Szlachta, widząc, że król przedkłada nad interes Rzeczpospolitej swoje własne sprawy, zaczęła koncentrować się również na pomnażaniu własnych fortun, niekoniecznie kojarząc to z interesem państwa. Był to początek upadku ducha obywatelskiego.

To może nie spowodowałoby takiej katastrofy, gdyby nie „potop” szwedzki w latach 1655 – 1660. Trwał on zaledwie 5 lat, ale dewastacja kraju, jaka wskutek tego nastąpiła, była porównywalna ze zniszczeniami, jakich Polska doznała podczas II wojny światowej. Na skutek tej dewastacji kraju, w Rzeczypospolitej pojawiła się warstwa społeczna, jakiej przedtem nie było, mianowicie – szlachta-gołota. Byli to ludzie, którzy zostali całkowicie pozbawieni środków do życia – ale – jako szlachta – zachowali prawa polityczne. I niestety dosyć szybko nauczyli się tymi prawami politycznymi frymarczyć, najpierw na użytek magnatów, dla których stanowili gotową na każde skinienie klientelę – a ponieważ magnaci zasmakowali w tzw. „jurgielcie”, czyli pensjach pobieranych od obcych dworów, to część z tego jurgieltu trafiała i do braci-szlachty. Bo od tych szlacheckich mas też trochę zależało; magnaci, pragnąc uzyskać znaczenie w Sejmie, musieli swoich klientów i karmić i poić i obdarowywać – i tak to wszystkim weszło w krew. Można nawet powiedzieć, że przetrwało aż do dnia dzisiejszego – bo czyż nie do tego właśnie nie sprowadza się partyjna polityka? O cóż trwa nieustanna wojna między Naczelnikiem Państwa a przywódcą Volksdeutsche Partei, jak nie o kontrolę nad zasobami Rzeczypospolitej?

W rezultacie utrwalenia się agenturalnej korupcji, jako metody rządzenia, już w roku 1720, a więc jeszcze za panowania Augusta III, w Poczdamie stanął tajny traktat prusko-rosyjski, którego celem było zablokowanie każdej próby powiększenia wojska w Polsce. Dlaczego Piotr Wielki i Fryderyk Wilhelm Pruski podpisali taki traktat? Bo każde z tych państw miało w Polsce tak rozbudowaną i wpływową agenturę, że mogli się do tego wobec siebie zobowiązać, podobnie jak w roku 1732 w tzw. Traktacie Loewenwolda, zwanego też traktatem „trzech czarnych orłów”, którego, celem był utrzymanie Rzeczypospolitej w stanie obezwładnienia.

Dokładnie tak samo, jak dzisiaj, kiedy doszło już do tego, że jedne organy państwowe „nie uznają” innych organów państwowych, tylko wykonują polecenia Reichsfuhrerin Urszuli Wodęleje, tak samo, jak w XVIII wieku polecenia cesarzowej Elżbiety, a potem – Katarzyny II. Rezultatem były rozbiory i śmierć państwa – nie dlatego, że było biedne – bo nie było – tylko dlatego, że było kierowane przez agenturę, na której usługach pozostawała szlachta-gołota. Wprawdzie Sejm Czteroletni rzutem na taśmę pozbawił szlachtę-gołotę praw politycznych, a więc – wbrew temu, co dygnitarze będą 3 maja deklamowali – ograniczył demokrację – ale było już za późno.

Stanisław Michalkiewicz

Francuskie Mengele – morderczynie wspierają działalność aborcyjnej rzeźni przy ul. Wiejskiej – Abotaku.

Francuski desant aborcyjny na Warszawę

RatujŻycie.pl

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!

Warszawa została zaatakowana. Do stolicy Polski przyjechały francuskie ekstremistki, które od lat promują mordowanie dzieci pod hasłami “praw kobiet”. Ich celem było jedno: wesprzeć działalność aborcyjnej rzeźni przy ul. Wiejskiej – Abotaku.

Wizytacja śmierci

Posłanka francuskiego Zgromadzenia Narodowego wraz z koleżanką europosłanką wjechały do Warszawy jak do podbitego terytorium. W bagażniku przywiozły śmiercionośne tabletki, po czym zostawiły je w Abotaku, by można było nimi zabijać polskie dzieci.
Na miejscu urządziły sobie groteskową sesję zdjęciową – śmiejąc się, pozując z pigułkami do zabijania i udając, że mordowanie dzieci to coś radosnego i wyzwalającego.

Nieprzypadkowo robią to teraz – korzystają z deklaracji Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, który stwierdził, że aborcja nie będzie w Polsce ścigana.

Ale mają jeden problem: opór społeczny.
Nie godzimy się na to, by Warszawa – serce Polski – była bastionem śmierci.

Wspieram

Systemowa kampania przeciw rzeźni na Wiejskiej

Fundacja Życie i Rodzina prowadzi systemową kampanię przeciw rzeźni przy Wiejskiej.

Od tygodni organizujemy pikiety i protesty pod Abotakiem. Pokazujemy prawdę o tym miejscu, gdzie regularnie zabija się niewinne dzieci. Nagłaśniamy sprawę, jak tylko można, bo gdy mordowane są dzieci, trzeba krzyczeć.

Zbieramy podpisy pod petycją: https://twojepetycje.pl/petycja/zamknijcie-mordercza-klinike-aborcyjna-abotak/.

24 kwietnia byliśmy obecni podczas obrad Rady Miasta Stołecznego Warszawy. Miałam zaszczyt zabrać tam głos w imieniu wszystkich, którzy bronią życia i protestują pod Abotakiem.
Zdemaskowałam wówczas cyniczne plany utworzenia pod Sejmem strefy buforowej – czyli próby uciszenia obrońców życia.

Tchórze z Abotaku nawet nie pojawili się na sesji, choć wiedzieli, że będzie omawiany punkt dotyczący ich działalności. Zamiast stanąć twarzą w twarz z prawdą – schowali się za plecami lewicowych radnych.

Wspieram

Nasz protest przynosi owoce

Aborterzy są w rozsypce. Coraz częściej przyznają, że są rozbici, i że ich działalność jest sparaliżowana. Nie potrafią poradzić sobie z konsekwentną obecnością ludzi sumienia.
Podczas ostatniego protestu próbowali wywołać zamieszki. Ich liderki – Natalia Broniarczyk i Justyna Wydrzyńska – były agresywne, wulgarne, a ostatecznie… uciekły i zamknęły Abotak przed czasem.

To nie jest tylko walka z jednym miejscem.
To jest walka o duszę naszego narodu. O cywilizację życia lub triumf barbarzyństwa.
Nie pozwólmy, by Warszawa spływała krwią zabijanych dzieci.

Z wyrazami szacunku i pozdrowieniami,

Kaja GodekKaja Godek
Kaja GodekFundacja Życie i Rodzina
www.RatujZycie.pl

PS – Z całego serca Panu dziękuję za każde wsparcie, każdą modlitwę, każdy podpis pod petycją i każdą darowiznę. Dzięki tej pomocy Fundacja Życie i Rodzina może prowadzić skuteczną kampanię prolife.

WSPIERAM

NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA
TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY:
IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
KOD SWIFT: BIGBPLPW

MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/

RatujŻycie.pl

Ukrainiec pobił pielęgniarkę, postawiono mu zarzuty [skandal!] i uwaga: wypuszczono do domu…

Bob Gedron – Logicznie @Bob_Gedron

Ukrainiec był leczony za nasze pieniądze, na paszport ukraiński wszystko im się należy za darmo. Nadużywał alkoholu i narkotyków, miał atak padaczki. Po tym jak pobił pielęgniarkę postawiono mu zarzuty i uwaga: wypuszczono do domu…

“Szlachta ukraińska” odpowiada z wolnej stopy. [To oburzające ! Taka tam wojna – a Polaczki ośmielają się stawiać zarzuty!! MD]

Zdjęcie

·

4 987 wyświetleń

Tylko pod Jej sztandarem Polska przetrwa rewolucję…


Tylko pod Jej sztandarem Polska przetrwa rewolucję…


Maryja – nasza Hetmanka i Królowa. Stań pod Jej sztandarem!
Chcę przeczytać e-booka!


Szczęść Boże!
Szanowni Państwo,
Już jutro, 3 maja, cała Polska zwróci swoje serca ku Tej, która od wieków patronuje naszej Ojczyźnie — Najświętszej Maryi Pannie Królowej Polski. Z tej wyjątkowej okazji przypominamy Państwu o niezwykłej publikacji portalu PCh24.pl: e-booku „Hetmanka Kontrrewolucji”.
To nie jest tylko zbiór artykułów. To duchowa opowieść o Matce Bożej, która nigdy nie opuszcza swoich dzieci.
O Tej, która prowadziła narody przez najciemniejsze czasy – od objawień w Lourdes, przez Fatimę i Akita, aż po zmagania współczesnego Kościoła.
Sprawdź, jak łatwo odebrać e-booka!


W e-booku znajdą Państwo teksty takich autorów jak: św. Maksymilian Maria Kolbe, który uczy nas, jak czytać o Niepokalanej z czystością serca i świadomością, że „to Ona sama musi cię coraz bardziej oświecać i serce twe miłością ku sobie pociągać”; czy kard. Raymond Leo Burke, który w jednym z zamieszczonych esejów pisze: „Maryja prowadzi nas do Chrystusa – nawet wtedy, gdy Kościół drży w posadach, a pasterze milczą”.
Znajdą Państwo również poruszające rozważania ks. Raymonda de Thomas de Saint-Laurent o narodzinach Maryi jako „świcie nadziei w epoce rozpaczy” oraz głębokie teksty naszych redaktorów: Krystiana Kratiuka i Jerzego Wolaka, którzy opisują Maryję jako Hetmankę Narodu – Tę, która ocaliła Polskę w sierpniu 1920 roku i Tę, która jeszcze raz może nas ocalić.
Wesprzyj nas i odbierz publikację!
Otrzymanie e-booka jest niezwykle proste.
Wystarczy, że wesprą Państwo portal PCh24.pl dowolną kwotą — według uznania i możliwości serca.
W podziękowaniu, niemal natychmiast po zaksięgowaniu darowizny, e-book zostanie przesłany bezpośrednio na wskazany adres e-mail.
Wystarczy jeden dobry gest, by dołączyć do duchowej armii Hetmanki Maryi!
W wigilię Jej uroczystości podnieśmy oczy ku Tej, która jest naszą Hetmanką.
Pod Jej opieką zwyciężali nasi przodkowie.
Pod Jej sztandarem zwyciężymy i my.


Z wyrazami szacunku,
Redakcja PCh24.p
l

Dr. Mengele wraca do pracy. 10 maja organizujemy w Oleśnicy Drogę Krzyżową ulicami miasta w intencji nawrócenia Jagielskiej i powstrzymania aborcji.

Fundacja Pro-Prawo do życia
Szanowny Panie Mirosławie! 
Aborcjoniści przez kilka dni mieli “problem praktyczny” – nie mieli do kogo wysyłać “pacjentek” z całej Polski na aborcję, gdyż Gizela Jagielska z Oleśnicy… była na urlopie. W związku z tym aborcje były wstrzymane.
Jednak już dzień później Jagielska ogłosiła w mediach społecznościowych, że wraca “do pracy” z “nową energią do działania”.
Życie kolejnych dzieci jest zagrożone. Dlatego 10 maja organizujemy w Oleśnicy Drogę Krzyżową ulicami miasta w intencji nawrócenia Jagielskiej i powstrzymania aborcji.

Po nabożeństwie zaprezentujemy plan ogólnopolskich działań, w które każdy będzie mógł się włączyć. Sytuacja jest poważna – jeżeli kandydat aborcyjnej koalicji Rafał Trzaskowski wygra wybory, to organizacja takich akcji już wkrótce może być niemożliwa. Rząd Tuska nasila represje i potrzebuje tylko swojego prezydenta do tego, aby wzorem Zachodu wprowadzić w Polsce prawny zakaz mówienia prawdy o aborcji oraz modlitw pod aborcyjnymi ośrodkami śmierci. Musimy TERAZ mobilizować się do działania.Adam skazany, napastnik niewinny [foto]Kilka dni temu wywiadu Gazecie Wyborczej udzieliła Kamila Ferenc, prawnik współpracująca z polskimi środowiskami aborcyjnymi. Powiedziała, że aborcjoniści mają obecnie “problem praktyczny” – nie mają do kogo wysyłać “pacjentek” na aborcję, gdyż: “Doktor Jagielska jest na urlopie i zabiegi są wstrzymane. Nikt inny oprócz niej tam nie pomaga.” Szpital w Oleśnicy to obecnie największy ośrodek aborcyjny w Polsce, do którego aborcjoniści kierują kobiety z całego kraju. Wypowiedź Kamili Ferenc sugeruje, że pomimo iż Jagielska ma zespól w szpitalu, to bez niej aborcje się nie odbywają. Minął zaledwie jeden dzień od tego wywiadu w Wyborczej, a Gizela Jagielska opublikowała w mediach społecznościowych nagranie, na którym z uśmiechem na twarzy informuje, że wraca już “do pracy” z “nową energią do działania”.
 Setki tysięcy osób są wstrząśnięte zabójstwem Felka w 9-tym miesiącu ciąży, którego Jagielska zabiła poprzez zastrzyk z trucizny w serce. Felek nie jest jednak jedyną ofiarą szpitala w Oleśnicy. Krwawy proceder trwa tam od dawna. Przed zabójstwem Felka w Oleśnicy abortowano tam już dzieci w 8-mym miesiącu ciąży, o czym nasza Fundacja informowała opinię publiczną. 
Tylko w latach 2023-2024 w Oleśnicy zabito poprzez aborcję 303 dzieci. W sumie, od kiedy Gizela Jagielska i jej mąż Łukasz Jagielski objęli kierownictwo nad oleśnicką ginekologią, abortowano tam 511 dzieci.
Wcześniej w tej placówce w ogóle nie wykonywano aborcji.
Felka zabito zastrzykiem w serce z chlorku potasu. Ale w Oleśnicy do abortowania dzieci używa się również innych, makabrycznych metod. Aborcje chirurgiczne są wykonywane w Oleśnicy przez odsysanie maszyną działającą podobnie do odkurzacza, ale posiadającą kilka razy więcej mocy. Podczas tej procedury dziecko jest wysysane z łona matki do zbiornika, w którym zbiera się krwawa miazga. Aborterzy z Oleśnicy chwalili się zabijaniem dzieci w ten sposób i publikowali filmy z takich aborcji.
Inną metodą aborcji jest tzw. D&E, która polega na rozczłonkowaniu dziecka w zaawansowanej ciąży metalowymi szczypcami.
 Sprawa szpitala w Oleśnicy nie dotyczy tylko przeszłości i 511 ofiar, ale też teraźniejszości i przyszłości. W dalszym ciągu Gizela Jagielska “pracuje” i abortuje kolejne dzieci, czym jawnie chwali się w internecie.
Co więcej, szpital w Oleśnicy jest modelową placówką, która ma wyznaczać standardy dla wszystkich innych szpitali w Polsce.  
Papież Jan Paweł II mówił, że naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości. Trzeba stanąć do walki i powstrzymać dzieciobójstwo. Jest to bardzo ważne szczególnie teraz. Rząd Tuska chce, aby wszystkie szpitale w Polsce były takie jak Oleśnica. Od początku kadencji podejmuje również działania na rzecz spacyfikowania oporu wobec aborcji i wprowadzenia w Polsce prawnego zakazu mówienia prawdy na temat mordowania dzieci w łonach matek, wzorem najbardziej represyjnych państw Zachodu.
Dla przykładu – we Francji za publicznie mówienie czym jest aborcja grozi do 2 lat więzienia i 30 000 euro grzywny. Powiązani z aborcyjną koalicją politycy i aktywiści żądają także objęcia aborcyjnych ośrodków śmierci specjalnymi przywilejami oraz otoczenia ich “strefami buforowymi”, tak jak na Zachodzie. W wielu państwach organizacja jakichkolwiek działań wewnątrz takiej strefy, takich jak różańce, akcje informacyjne czy kampanie skierowane na pomoc kobietom, automatycznie oznacza więzienie i wysokie grzywny finansowe.
Co więcej, w krajach takich jak Szkocja prawnie zakazana jest również modlitwa nawet we własnym domu (!) jeśli znajduje się on wewnątrz takiej strefy w pobliżu ośrodka aborcyjnego. 
Do zrealizowania tych planów aborcyjna koalicja Tuska potrzebuje swojego prezydenta. Dlatego to właśnie teraz, po wstrząsającym zabójstwie Felka w 9-tym miesiącu i przed wyborami prezydenckimi, musimy mobilizować się do działania. 
W sobotę 10 maja organizujemy w Oleśnicy publiczną Drogę Krzyżową ulicami miasta w intencji nawrócenia Gizeli Jagielskiej i powstrzymania aborcjonistów. Po nabożeństwie odbędzie się wiec, na którym zaprezentujemy plan dalszych działań, w które każdy będzie mógł się włączyć. Jak Trzaskowski wygra wybory, to organizacja takich wydarzeń, podobnie jak akcji informacyjnych i różańców pod szpitalami, może nie być dłużej możliwa. Może nie być również możliwe dalsze mówienie prawdy o aborcji w przestrzeni publicznej i w mediach. 
Co każdy z nas może w tej sytuacji zrobić?
 1) Przyjechać w sobotę 10 maja do Oleśnicy i wziąć udział w Drodze Krzyżowej. Szczegółowe informacje na temat wydarzenia na naszej stronie. Nasza Fundacja udzieli pomocy chętnym osobom z dojazdem do Oleśnicy (sfinansujemy autokar lub bus dla zorganizowanych grup). 
 2) Zmobilizować innych do przyjazdu do Oleśnicy 10 maja. Można w tym celu np. wydrukować z naszej strony plakat i rozwiesić go w swoim miejscu zamieszkania (prosimy o to szczególnie mieszkańców Śląska) lub pobrać wzór ogłoszenia zapraszającego na Drogę Krzyżową i rozesłać je swoim znajomym lub wyczytać w trakcie ogłoszeń parafialnych w najbliższą niedzielę.
 3) Wesprzeć finansowo organizację Drogi Krzyżowej oraz niezależnych akcji i kampanii w całej Polsce, które każdego dnia organizują wolontariusze naszej Fundacji. Może Pan przekazać 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolną inną kwotę, aby umożliwić nam te działania i wywierać presję na powstrzymanie aborcji oraz nawrócenie aborcjonistów. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Z wyrazami szacunkuMariusz Dzierżawski

Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl

Nie oddamy aut – powstrzymajmy SCT !

Nie oddamy aut – powstrzymajmy SCT!
Pomóż nam dotrzeć z tym protestem do tysięcy Polaków
Wspieram promocję protestu!

Szanowni Państwo!
Raz jeszcze bardzo dziękuję za Państwa zaangażowanie i podpis pod naszą obywatelską petycją NIE dla stref czystego transportu!. Dzięki Państwu oraz tysiącom innych osób, które również widzą nadciągające niebezpieczeństwo, zebraliśmy już ponad 7 tysięcy podpisów. To liczba, która mnie cieszy, bo świadczy o determinacji sygnatariuszy, jak również o tym, że nasz protest zaczyna rozchodzić się coraz szerzej w społeczeństwie.

Ale Państwo i ja wiemy, że dla wywarcia realnej presji na politykach wdrażających tę absurdalną i niekonstytucyjną politykę w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Katowicach i Szczecinie (a w kolejce przecież są następne miasta) ta liczba podpisów jest jednak zdecydowanie zbyt mała.Bronimy przecież podstawy normalnego funkcjonowania – prywatnej własności, którą stanowią nasze własne samochody. Jeśli bowiem nie będziemy mogli ich używać w największych polskich miastach, gdyż nie spełniają jakiejś wygórowanej i zarazem wydumanej normy emisji, ich utrzymywanie straci sens.
A przecież w następnej kolejności czeka nas zakaz rejestracji nowych aut spalinowych, z którego unijni politycy wciąż nie chcą się wycofać!
Myślę, że zgodzą się Państwo ze mną, że trzeba zrobić wszystko, aby powstrzymać ten obłęd.
Dodajmy, obłęd, który w ostatnich dniach doprowadził do przyjęcia w Głogowie już zupełnie antyludzkiej uchwały kierunkowej o utworzeniu w tym mieście strefy wykluczenia, do której wjeżdżać będą… tylko elektryki i auta na wodór i gaz ziemny (nie LPG!). Dlatego bardzo proszę Państwa o pomoc w zatrzymaniu tego szaleństwa.
 Chcę, żeby Polacy dowiedzieli się o tym proteście – wspieram akcję!
Szanowni Państwo!
Raz jeszcze bardzo dziękuję za Państwa zaangażowanie i podpis pod naszą obywatelską petycją NIE dla stref czystego transportu!. Dzięki Państwu oraz tysiącom innych osób, które również widzą nadciągające niebezpieczeństwo, zebraliśmy już ponad 7 tysięcy podpisów. To liczba, która mnie cieszy, bo świadczy o determinacji sygnatariuszy, jak również o tym, że nasz protest zaczyna rozchodzić się coraz szerzej w społeczeństwie.
Ale Państwo i ja wiemy, że dla wywarcia realnej presji na politykach wdrażających tę absurdalną i niekonstytucyjną politykę w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Katowicach i Szczecinie (a w kolejce przecież są następne miasta) ta liczba podpisów jest jednak zdecydowanie zbyt mała.Bronimy przecież podstawy normalnego funkcjonowania – prywatnej własności, którą stanowią nasze własne samochody. Jeśli bowiem nie będziemy mogli ich używać w największych polskich miastach, gdyż nie spełniają jakiejś wygórowanej i zarazem wydumanej normy emisji, ich utrzymywanie straci sens.
A przecież w następnej kolejności czeka nas zakaz rejestracji nowych aut spalinowych, z którego unijni politycy wciąż nie chcą się wycofać!Myślę, że zgodzą się Państwo ze mną, że trzeba zrobić wszystko, aby powstrzymać ten obłęd.
Dodajmy, obłęd, który w ostatnich dniach doprowadził do przyjęcia w Głogowie już zupełnie antyludzkiej uchwały kierunkowej o utworzeniu w tym mieście strefy wykluczenia, do której wjeżdżać będą… tylko elektryki i auta na wodór i gaz ziemny (nie LPG!). Dlatego bardzo proszę Państwa o pomoc w zatrzymaniu tego szaleństwa.
 Chcę, żeby Polacy dowiedzieli się o tym proteście – wspieram akcję!
Mając to wszystko na uwadze, podjąłem decyzję, abyśmy rozpoczęli płatną promocję naszej inicjatywy. Mamy bowiem na pokładzie ludzi, którzy potrafią skutecznie docierać do zainteresowanych i bliskich nam poglądami ludzi poprzez reklamy na Facebooku oraz na zewnętrznych portalach. Możemy to robić, gdyż udało nam się zgromadzić skromną kwotę, pozwalającą na ruszenie z miejsca.Konkretnie rzecz ujmując, mamy na ten moment ponad 17 tys. zł, ale naszym podstawowym celem jest pozyskanie 30 tysięcy złotych.
Takie środki już realnie pomogą nam w rozpowszechnieniu protestu wśród naszych rodaków używających mediów społecznościowych i czytających duże portale internetowe. Dzięki temu kolejne tysiące Polaków dowiedzą się o planach Brukseli oraz polskich samorządów i będą mogły stawić temu opór. Myślę, że jesteśmy w stanie pozyskać nawet dodatkowe 20 tys. podpisów dzięki takiej inicjatywie.
Do zebrania pozostało nam jeszcze ponad 12 tysięcy złotych. Nie będę przed Wami ukrywał, że bez tych pieniędzy najdalej pojutrze będę musiał wstrzymać wszystkie działania promocyjne, dzięki którym przybywa nam podpisów…
Z tego powodu zwracam się do Państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie finansowe tej akcji. Zostając jednymi z Darczyńców przyczynią się Państwo do nagłośnienia sprawy i końcowego sukcesu, w postaci powstrzymania tego niespotykanego dotąd ataku na nasze auta. Zresztą, nie tylko o Państwa czy mój samochód tutaj chodzi, ale także o przyszłość kolejnych pokoleń. Czy nasze dzieci i wnuki będą mogły żyć w normalnym kraju i korzystać ze swoich podstawowych praw?
Jestem przekonany, że wspólnie możemy sprawić, iż nasz głos stanie się zdecydowanie silniejszy! Zebrane podpisy nie tylko wyślemy e-mailem. Możemy je później także wydrukować, złożyć gdzie trzeba, a także zwołać konferencje i powiadomić media.
Pomagam w promocji inicjatywy!
Raz jeszcze chcę wyrazić moją głęboką wdzięczność za Państwa dotychczasowe wsparcie. Dzięki zaangażowaniu osób takich jak Wy, nasz protest ma szansę wywrzeć realny wpływ na przyszłość naszego kraju i obronić naszą własność.Sławomir Skiba - zdjęcie

Sławomir Skiba
Fundacja Wolność i Własność WSPIERAM

Jak przeszło pół wieku temu twórcy reaktorów RBMK [Czarnobyl] wesoło szli do Domu Ojca. “Чёрт с нами !!”

Czort z nami” !! Satanistyczna impreza przed katastrofą czarnobylską.

1 maja 2025. Właśnie mija 49-ta rocznica znanego nam “Czarnobyla”. Rany narodów się nie leczą, więc przypominam grę wstępną. MD

Чёрт с нами !!

Чёрт с нами

Jak nie zgrzeszysz, to nie odpokutujesz !!”

[Rosjanie wierzący w Boga znaleźli i ośmielili się wreszcie opublikować fragmenty satanistycznej
imprezy „atomistów”].

=============================

Uściślenie:

Materiał był nakręcony nie w Czarnobylu, tylko kilka lat przed katastrofą, w Instytucie Energii Atomowej im. Akademika Kurczatowa w Moskwie, który projektował „tanie AES” [Атомная электростанция], w tym RBMK, zgodnie z nakazami Polit-biura. MD]

Kadry filmowe z satanistycznej parady krótko przed katastrofą w czarnobylskiej elektrowni atomowej.

Na video widoczna jest parada atomistów, a raczej jej fragment, która odbyła się na kilka lat przed największą w historii ludzkości katastrofą technologiczną, której prawdziwa skala ukrywana jest do dzisiaj.


Na video widać
jak prezes Akademii Nauk ZSRR oklaskuje maszerujących pracowników Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej z satanistycznymi hasłami i w satanistycznych kostiumach. Są też inni “atomiści“]


Parada satanistyczno – kostiumowa projektantów i przyszłych pracowników Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej odbyła się pod auspicjami sił ciemności.


Występuje CZORT, na transparentach: „Czort z nami”
co jest hasłem głównym imprezy.

Za: 3rm.info/publications/62618-sataninsk…
Сатанинский парад перед катастрофой на Чернобыльской АЭС.

Божья Воля“׃ Подлинная причина аварии на Чернобыльской АЭС

============================

(ВИДЕО): https://youtu.be/ldMNkVTawXw

https://3rm.info/publications/62618-sataninskiy-parad-pered-katastrofoy-na-chernobylskoy-aes.html

================================

Парад атомщиков, который произошел за несколько лeт до самой крупной в истории человечества техногенной катастрофы, подлинные масштабы которой скрываются и по сей день.


На видео президент Академии Наук СССР аплодирует костюмированному шествию работников АЭС.

Чёрт с нами !!

================================

Съемки относятся к
1) ИАЭ имени И. В. Курчатова, директором которого был академик Анатолий Петрович Александров с 1960 года.
2) Диктор произносит имя Исаака Константиновича Кикоина, который скончался в декабре 1984 года (0:57).
3) Валерий Алексеевич Легасов стал первым заместителем директора ИАЭ с 1983 года (0:45 мин).
Следовательно, съемка сделана за 2-3 года до аварии, в ИАЭ.
ИАЭ был научным руководителем ввода в эксплуатацию на ЧАЭС реактора на 1000 МВт, который заработал в полную мощность за 6 лет до аварии.

=========================

Tyle uściślenia.

To ten sam Legasow, który nakłamał w referacie w MAEA pod koniec 1986 roku, a później popełnił samobójstwo. Jego wstrząsającego listu pożegnalnego już nie potrafiłem już znaleźć – “znikli go”.

Podobne imprezy odbywały się [może odbywają?] w parkach w Konstancinie, z udziałem “elit” profesorskich, w tym z Politechniki. Otwarcie Tunelu i Diabelskiego Miasta pod St. Gotard było już gdzie indziej upublicznione:
MD.Jak widać, czorcie, w Internecie NIC NIE GINIE.

Pralnia brudnych pieniędzy nad Wisłą? Ukraińcy na potęgę wykupują nieruchomości w największych miastach

Pralnia brudnych pieniędzy nad Wisłą?

Ukraińcy na potęgę wykupują nieruchomości w największych miastach

https://pch24.pl/pralnia-brudnych-pieniedzy-nad-wisla-ukraincy-na-potege-wykupuja-nieruchomosci-w-najwiekszych-miastach


Za gotówkę, w najdroższych miastach – najchętniej w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu. Rynek przejmują ukraińskie agencje – alarmuje „Rzeczpospolita”.

Rośnie sprzedaż mieszkań kupowanych w Polsce przez cudzoziemców. W ubiegłym roku dokonano rekordowej liczby transakcji – 17 330. Rok wcześniej – ponad 14 tys. Najchętniej lokale mieszkalne cudzoziemcy nabywali w dużych miastach, takich jak: Warszawa, Kraków i Wrocław. 

Inwestycje dokonywane przez obcokrajowców mogą stanowić nawet 10 proc. wszystkich transakcji. Wśród kupujących zdecydowanie dominują Ukraińcy.

Ukraińcy kupują najczęściej mieszkania na osiedlach, pod wynajem, chcąc zarabiać na tutejszym rynku. Cudzoziemscy inwestorzy najczęściej kupują mieszkania za gotówkę, bez kredytu. Zachętą dla zakupu mieszkań okazał się również program kredyt 2 proc. Skorzystało z niego 3044 cudzoziemców (4,7 proc. łącznej liczby udzielonych kredytów).

Eksperci zaznaczają, że duża liczba cudzoziemców w Polsce (ponad 2 miliony samych Ukraińców) tworzy coraz bardziej znaczący rynek wynajmu i nieruchomości. Pojawiły się nowe agencje pośrednictwa, kierujące swoją ofertę do klientów z Europy Wschodniej. Polska branża narzeka na problemy związane z nieuczciwymi praktykami nowych podmiotów, takimi jak kopiowanie oferty biur nieruchomości bez wiedzy i zgody. 

Szczególne podejrzenia wzbudza sposób dokonywania transakcji, czyli głównie za pomocą gotówki. W ten sposób można „wyprać” pieniądze pochodzące z nielegalnego procederu. W tym miesiącu zatrzymano w Polsce byłą dyrektor medycznej rady orzeczniczej w Chmielnickim, która wystawiała fałszywe zwolnienia ze służby wojskowej.

Na procederze dorobiła się ogromnego majątku, mowa o 30 nieruchomościach, m.in. we Lwowie i Kijowie, dziewięciu luksusowych samochodach i kompleksie hotelowo-restauracyjnym. Poza granicami Ukrainy rodzina posiada nieruchomości w Austrii, Hiszpanii i Turcji.

Źródło: rp.pl

Miliony w gotówce, luksusowe samochody, liczne nieruchomości. Tak ukraińska urzędniczka dorobiła się na fałszywych zwolnieniach

https://pch24.pl/miliony-w-gotowce-luksusowe-samochody-liczne-nieruchomosci-tak-ukrainska-urzedniczka-dorobila-sie-na-falszywych-zwolnieniach

Ukraińską opinię publiczną zbulwersowała afera z udziałem Tetiany K., szefowej medycznej rady orzeczniczej z Chmielnickiego. Kobieta dorobiła się ogromnego majątku wystawiając fałszywe zwolnienia lekarskie dla dezerterów. Na ślad oszustki wpadły polskie służby.

„Polskie organy ścigania wszczęły postępowanie po zawiadomieniu Generalnego Inspektora Informacji Finansowej, który wykrył potężne transfery pieniędzy z Ukrainy do państwowych i prywatnych banków w Polsce” – informuje RMF FM. Mowa o przelewach w wysokości nawet 590 tys. dolarów w oddziałach banków z Krakowa, Wrocławia i Szczecina.

Pieniądze należały do Tetiany K., byłej szefowej komisji orzeczniczej, która wystawiła zaświadczenia o niepełnosprawności mężczyzn w wieku poborowym. Takie papiery uzyskała przykładowo cała prokuratura obwodu chmielnickiego. W wyniku afery do dymisji podał się prokurator generalny Ukrainy.

W proceder zaangażowana była rodzina urzędniczki – mąż i syn. Obaj pełnili również ważne funkcje w lokalnej administracji. To właśnie mężczyźni wywozili gotówkę za granicę.

Dzięki masowym oszustwom rodzina Tetiany K. dorobiła się ogromnego majątku. Mowa o 30 nieruchomościach, m.in. we Lwowie i Kijowie, dziewięciu luksusowych samochodach i kompleksie hotelowo-restauracyjnym. Poza granicami Ukrainy rodzina posiada nieruchomości w Austrii, Hiszpanii i Turcji.

Źródło: rmf24.pl

Ukro.Watch. Monitorujemy ukraińską przestępczość w Polsce

monitorujemy ukraińską przestępczość w Polsce

Logo

[Nie znałem tej potrzebnej strony. Tam są dni wg. kalendarza, nie “dzisiaj” itd. MD]

Ukro.Watch

monitorujemy ukraińską przestępczość w Polsce

Dzisiaj

Dwóch Widlarzy ścigało się na Dąbrowskiego i jeden zepchnął drugiego w przejście podziemne

about 2 hours temu•x.com

Wielkopolskie

Wczoraj

Kryminalni z Kłobucka rozbili zorganizowaną grupę przestępczą – Wiadomości – Komenda Powiatowa Policji w Kłobucku

about 7 hours temu•klobuck.policja.gov.pl

Śląskie

Pijana matka zapomniała o swoich dzieciach. Interweniowała policja | Dziennik Wschodni

about 10 hours temu•dziennikwschodni.pl

Lubelskie

Pruszków. Napaść na pielęgniarkę w szpitalu. Policja zatrzymała sprawcę

about 19 hours temu•fakt.pl

Mazowieckie

30 kwietnia

Ukrainiec dachował. Pijany i nigdy nie miał prawa jazdy

1 day temu•dorzeczy.pl

Mazowieckie

Pijany Ukrainiec w powiecie suskim. Dostał mandat na kilka tysięcy

1 day temu•glos24.pl

Mazowieckie

Ukrainiec zatrzymany za organizację przemytu migrantów do Niemiec

2 days temu•bielsk.eu

Mazowieckie

29 kwietnia

Odkrycie na granicy. Obywatel Ukrainy wpadł w Hrebennem

3 days temu•wiadomosci.wp.pl

Lubelskie

Poszukiwany listem gończym Ukrainiec ukrył się na Podkarpaciu – Łuków24.pl

3 days temu•lukow24.pl

Podkarpackie

28 kwietnia

Była poszukiwana przez Interpol. Ukrainka zatrzymana na lotnisku Chopina

4 days temu•polskieradio24.pl

Mazowieckie

Pijany Ukrainiec ściął dwie latarnie w Rembertowie i dachował busem

4 days temu•miejskireporter.pl

Mazowieckie

Przychodził na siłownię, ale robił nie tylko trening. Ukrainiec zatrzymany

4 days temu•faktykaliskie.info

Mazowieckie

27 kwietnia

Napadł, kopał PO GŁOWIE i okradł niewinnego mężczyznę! 28-letni Ukrainiec aresztowany

5 days temu•faktykaliskie.info

Wielkopolskie

24 kwietnia

Zmieniał tożsamość, szukało go 14 prokuratur. 30-letni Ukrainiec w rękach bydgoskich policjantów

8 days temu•expressbydgoski.pl

Kujawsko-pomorskie

23 kwietnia

Ukrainiec podejrzany o zgwałcenie płocczanki wciąż nieuchwytny – Portal Płock

9 days temu•portalplock.pl

Mazowieckie

17-letni Ukrainiec zatrzymany w Katowicach. Usłyszał 16 zarzutów dot. oszustw “na BLIK”

9 days temu•kresy.pl

Śląskie

Ukrainiec chciał przemycić przez granicę trzech Afgańczyków

9 days temu•24jgora.pl

Dolnośląskie

22 kwietnia

Nielegalnie posiadał kastet, którym zranił kolegę. 17-letni Ukrainiec w rękach policji

10 days temu•beskidzka24.pl

Śląskie

18 kwietnia

Ukrainiec kierował autem pomimo zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Rozpoznał go emerytowany policjant

14 days temu•zgierz.naszemiasto.pl

Łódzkie

Obywatelskie zatrzymanie w Głownie. Policjant na emeryturze pochwycił Ukraińca. Ma on na koncie siedem zakazów sądowych!

14 days temu•dzienniklodzki.pl

Łódzkie

To będzie najdroższa rybka w jego życiu! 1000zł mandatu dla obywatela Ukrainy

14 days temu•gk24.pl

Zachodniopomorskie

17 kwietnia

Pościg za kurierem i ujawnieni z drona – Aktualności Podlaski Oddział Straży Granicznej

15 days temu•podlaski.strazgraniczna.pl

Podlaskie

16 kwietnia

Sąd wznowił sprawę podpalenia Ikei. Oskarżony o terroryzm stanął przed sądem

16 days temu•wilno.tvp.pl

Mazowieckie

Pijana Ukrainka spowodowała wypadek w centrum miasta. Trwa zbiórka na ratowanie rannego mieszkańca Praszki

16 days temu•nto.pl

Opolskie

CBŚP i Prokuratura rozbili gang sutenerów. Usługi seksualne, handel ludźmi i milionowe zyski

16 days temu•cbsp.policja.pl

===============================================

To tylko od 15 kwietnia.

Poprzednie można śledzić – i tam dodawać – na ich stronie.

Bo “policja” i władza muszą gonić obrońców dzieci przed Jagielską-Mengele i obrońców Polski i polskości. MD

Herosi kowidka: Rodzice przez cztery lata izolowali dzieci. Trzech braci w wieku od 8 do 10 lat uwolniła hiszpańska policja.

Dom horroru: Rodzice przez lata izolowali dzieci od świata

Joanna Potocka 1 maja dom-horroru

Koszmar trojga dzieci. Po blisko czterech latach pierwszy raz mogły stanąć na zielonej trawie i zaczerpnąć świeżego powietrza. Wszystko dzięki hiszpańskiej policji, która je uwolniła. Chłopcy byli przetrzymywani w domu przez rodziców. Pochodząca z Niemiec para nie pozwalała swoim pociechom opuszczać domu od 2021 roku. Zmuszała do noszenia pieluch i maseczek chirurgicznych.

To tego domu w Oviedo w Hiszpanii trzech braci nie opuszczało od grudnia 2021 roku /PABLO LORENZANA /East News/AFP

To tego domu w Oviedo w Hiszpanii trzech braci nie opuszczało od grudnia 2021 roku/PABLO LORENZANA /East News/AFP

  • Blisko 4 lata niemiecka para przetrzymywała swoje dzieci w domu w Oviedo na północy Hiszpanii
  • Trzech braci w wieku od 8 do 10 lat uwolniła hiszpańska policja. 
  • Zatrzymała też rodziców: Niemca i Amerykankę z niemieckim paszportem.

Hiszpańskie media piszą, że położony na obrzeżach Oviedo dom był zagracony i pełen śmieci. 8-letni bliźniacy i ich o 2 lata starszy brat nie opuszczali budynku od grudnia 2021 roku. Od tamtej pory chłopcy nie wyszli nawet do ogrodu, pozbawieni całkowicie kontaktu ze światem zewnętrznym. Byli brudni i niedożywieni. 

Od blisko 4 lat dzieci chowane były w koszmarnych warunkach sanitarnych. Gazeta “La Razon” pisze, że w pomieszczeniach panował smród, a na oknach były zaciągnięte rolety.

Rodzice zmuszali synów do noszenia pieluch i masek chirurgicznych na twarzach.

Jeden z policjantów w rozmowie z gazetą “La Nueva España” mówił: To był dom horroru.

Nie do końca jest jasne, dlaczego rodzice izolowali swoich synów od świata. O ich istnieniu policja dowiedziała się dzięki sygnałowi od sąsiada, który zastanawiał się, co sie dzieje z dziećmi i dlaczego chłopcy nie uczęszczają do szkoły.

Funkcjonariusze zaczęli obserwować dom. Zorientowali się, że ojciec rodziny otwiera drzwi tylko dostawcy, który ze sklepu dowoził produkty spożywcze. Kiedy wkroczyli do willi, mężczyzna zażądał od nich, by założyli maseczki. W domu było też dużo lekarstw. Stąd podejrzenia, że pochodząca z Niemiec rodzina izolowała się w obawie przed Covid-19. Dom w Oviedo wynajmowała od października 2021 roku.

53-latek i jego 48-letnia żona trafili do aresztu, sędzia nie zgodził się na wypuszczenie ich za kaucją. Odpowiedzą za przemoc domową i psychiczne dręczenie.

Dzieci są pod opieką pracowników socjalnych.

mail:

Do czego niektórych doprowadziła psychoza covidowa…. Oviedo-Hiszpania. Małżeństwo : on dr filozofii z Hamburga, ona Amerykanka od blisko 4 lat – “ze strachu przed C19” –

inny czytelnik:

Kurna , ale im propaganda zryła baniak

Kard. Ruini przed konklawe: Trzeba przywrócić Kościół katolikom

Kard. Ruini przed konklawe:

Trzeba przywrócić Kościół katolikom

01.05.2025 tysol/kard-ruini-przed-konklawe-trzeba-przywrocic-kosciol-katolikom

Trzeba przywrócić Kościół katolikom” – uważa 94-letni kard. Camillo Ruini. Były wikariusz papieski dla diecezji rzymskiej i przewodniczący Włoskiej Konferencji Biskupiej tłumaczy, że Franciszek „uprzywilejował dalekich kosztem bliskich”, którzy poczuli się tak, jak starszy brat z przypowieści o synu marnotrawnym.

kard. Camillo Ruini Kard. Ruini przed konklawe: trzeba przywrócić Kościół katolikom

kard. Camillo Ruini / wikimedia.commons CC-BY 3.0/Grzegorz Artur Górski – Own work

W rozmowie z dziennikiem „Corriere della Sera” sędziwy purpurat wskazuje, że „potrzebny jest papież dobry, głęboko wierzący, wyposażony w umiejętność rządzenia, zdolny do stawienia czoła bardzo delikatnej i bardzo niebezpiecznej sytuacji międzynarodowej”, „papież pełen miłosierdzia”, również „w rządzeniu Kościołem”.

Jego zdaniem narodowość papieża nie odgrywa tu roli. – Może pochodzić z jakiejkolwiek części świata. Zwykle Włosi mają tę zaletę, że są mniej uwarunkowani przez swoje pochodzenie. Są bardziej uniwersalistyczni. To nie znaczy, że inni nie będą mogli lepiej odpowiedzieć na potrzeby Kościoła – zauważa kard. Ruini. Nie chce wdawać się prognozy co do konkretnych nazwisk, gdyż „zawsze liczy się tylko konklawe”. Podkreśla natomiast potrzebę „przywrócenia Kościoła katolikom, zachowując jednak otwartość na wszystkich”.

Podział

Zauważa przy tym, że pogrzeb Franciszka „sprawił wrażenie, iż rozwiązany został podstawowy problem jego pontyfikatu, jakim był podział w Kościele”. Jednak „podział niestety pozostał”, a jego paradoks polega na tym, że Franciszkowi sprzyjali głównie świeccy. Zwraca uwagę na fakt, że papież „z intencją misyjną zwracał się przede wszystkim do tych, którzy byli daleko, w sposób, który irytował tych, którzy przez lata bronili pozycji katolickich”. – Franciszek wydawał się uprzywilejowywać dalekich kosztem bliskich. To jest gest ewangeliczny. Ale jak w przypowieści o synu marnotrawnym drugi syn protestował, tak i dzisiaj są tacy, którzy protestują w Kościele – analizuje były przewodniczący włoskiego episkopatu.

W obliczu Kościoła podzielonego na tych, „którzy chcą zachować tradycyjne wartości” i tych, „którzy chcą otworzyć się na świat”, trzeba „działać roztropnie, by robić obie rzeczy”. – Ludzie dostrzegli zdecydowany wybór Bergoglio w kierunku otwarcia na to, co nowe i niestety wielu go odrzuciło, aby pozostać wiernymi swoim przekonaniom – uważa kard. Ruini.

Nie podoba mu się to, że – jego zdaniem – pogrzeb Franciszka niewystarczająco podkreślał centralną rolę Chrystusa, a nie papieża, w Kościele. Przeciwstawia pogrzeb Jana Pawła II z wołaniem „Santo subito”, z pogrzebem Franciszka i okrzykami: „Franciszku, dziękujemy”. Według purpurata zaciemniało to wymiar transcendentalny, co nie było dobrą przysługą dla Kościoła.

Jednocześnie były papieski wikariusz dla diecezji rzymskiej nie widzi „ryzyka schizmy” w Kościele. – Dialektykę pomiędzy konserwatystami i progresistami można uznać za zdrową, ale jeśli się zradykalizuje i stanie się patologiczna, to nawet bez schizmy może mieć niszczące skutki, paraliżując życie Kościoła – tłumaczy hierarcha.

Za największe niebezpieczeństwo, „mało widoczne na zewnątrz” uważa on teologów, którzy zajmują stanowisko sprzeczne z katolicką doktryną. Podminowuje to „pewność prawdy i odbiera radość wiary”, a „nie możemy zadowalać się wiarą problematyczną”.

Również niektóre stwierdzenia papieża Franciszka „mogły sprawiać wrażenie wielkiej otwartości”, choć nie do końca dopowiedzianej, na czele ze słynnym: “Kim jestem, żeby osądzać?” w odniesieniu do osób homoseksualnych, co „zdawało się być wstępem do głębokich zmian doktrynalnych”.

Odbudowa jedności

Jednocześnie kardynał apeluje o „odbudowę jedności Kościoła” wokół „papieża, który jest punktem odniesienia dla wspólnoty katolickiej”. – Prawdą jest, że podziały sięgają już czasów Pawła VI i że Franciszek wpisuje się w długą serię kontestowanych papieży. Tak jak prawdą jest, że nie da się całkowicie przezwyciężyć tego problemu. Trzeba natomiast się z nim zmierzyć – wskazuje kard. Ruini.

Innym delikatnym problemem jest „częściowy rozpad” kościelnych struktur, który nastąpił również dlatego, że „wobec istniejących wcześniej trudności – szczególnie w Kurii [Rzymskiej] – papież próbował znaleźć rozwiązanie”. – Moim zdaniem Bergoglio chciał je oczyścić, nie zniszczyć. Pomyślmy o wielkim problemie pedofilii, z którym mierzył się także Benedykt XVI – zaznacza hierarcha.

Taki Kościół odziedziczy przyszły papież, którego „priorytetem powinno być podtrzymywanie płomienia wiary, któremu w wielu częściach świata grozi wygaszenie”. To jest podstawowe wyzwanie, któremu musi on stawić czoło i „nie jest powiedziane, że nowemu papieżowi uda się mu sprostać”. Narzędziami, jakie ma do dyspozycji będą: „głoszenie Ewangelii i świadectwo miłosiernej miłości”, praktykowanej w Kościele, za którą „ludzie go kochają i mu ufają”. Papież „Franciszek był w to w pełni zaangażowany”. „Miłosierna miłość powinna jednak wyrażać się także w kościelnych instytucjach, unikając niepotrzebnej twardości, która nie jest odpowiednia w rządzeniu tą szczególną rzeczywistością, jaką jest Kościół, z jego podstawowym prawem: miłością, przebaczeniem, zrozumieniem” – podkreśla kard. Ruini.

corriere.it, pb

Neokatechumenat – ks. prof. Michał Poradowski

Neokatechumenatks. prof. Michał Poradowski

[Co piszą o sobie:

Droga od początku pontyfikatu papieża Franciszka, od 2013 roku, czuła się wspierana i podtrzymywana przez papieża Franciszka: podczas różnych spotkań, które odbyły się w tych latach. Zawsze okazywał nam swoją ojcowską bliskość, a my darzyliśmy go miłością. W szczególności z przyjemnością wspominamy wysłanie wielu rodzin z Drogi na misję na różne kontynenty oraz jego słowa z okazji 50 lat Drogi Neokatechumenalnej, 5 maja 2018 r.: „Drodzy bracia i siostry, wasz charyzmat jest wielkim darem Bożym dla Kościoła naszych czasów. Dziękujemy Panu za te pięćdziesiąt lat… Towarzyszę wam i zachęcam: idźcie naprzód!”.

———————————————————————–

Konieczne jest więc przypomnienie wiernym katolikom, co to za “droga” i dokąd prowadzi. M. Dakowski

=========================================================

Dodano: 2013-06-23 9:59 am https://www.bibula.com/?p=69013

Już w czasach apostolskich pojawiały się najrozmaitsze sekty wśród wspólnot chrześcijańskich, zagrażając czystości Wiary i nauki Kościoła.

Szczególnie skarżył się na to św. Paweł w swych „Listach”. Słynny jest z tego powodu jego „List do Galatów”, w którym pisze z goryczą: „Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma, są, tylko tacy ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybym nawet my lub anioł z Nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęły” (Gal 1, 6-9).

Najwięcej jednak najrozmaitszych sekt powstało za czasów Lutra i protestantyzmu, a które obecnie tylko w Stanach Zjednoczonych przekraczają kilka tysięcy, rozprzestrzeniając się na cały świat. Było ich już wiele w Polsce w okresie międzywojennym, nie miały jednak większego wpływu na naszą ludność katolicką, głęboko maryjną, ale po drugiej wojnie światowej, a zwłaszcza po Drugim Soborze Watykańskim, stały się one prawdziwą plagą i wielkim niebezpieczeństwem dla Wiary. Co więcej, dawniej, a więc przed Drugim Soborem Watykańskim, wszystkie te sekty protestanckie działały poza Kościołem katolickim, a jako heretyckie były zwalczane przez autorytety kościelne, a więc przez biskupów, którzy jako gorliwi pasterze, bronili czystości Wiary, zabraniając księżom proboszczom tolerowania owych sekt w swych parafiach. Natomiast po Drugim Soborze Watykańskim przyszła „moda” nie tylko na kontakty z owymi sektami, ale nawet na wspólne nabożeństwa w imię tzw. „ekumenizmu”, a nawet niektórzy biskupi zaczęli polecać księżom proboszczom, aby oddawali do użytku owych sekt heretyckich swoje parafialne sale, a nawet kościoły i kaplice. Stąd też obecnie w Polsce setki sekt protestanckich, a więc heretyckich, korzysta z sal, kaplic i kościołów katolickich, czy to dla swoich zebrań czy nabożeństw, czy też dla wspólnych z katolikami zgromadzeń i nabożeństw. Dlatego też czystość świętej Wiary Katolickiej została poważnie zagrożona. Doszło nawet do tego, że niektóre ruchy lub wspólnoty protestanckie, a więc heretyckie, zostały z polecenia niektórych biskupów włączone do życia religijnego parafii katolickich, a ich książki, broszury i modlitewniki zostały przez niektórych biskupów nie tylko polecone katolikom, ale nawet uzyskały przedmowy i wstępy, w których się te heretyckie poglądy gorliwie zaleca. Jednym z takich ruchów jest właśnie tzw. Ruch Neokatechumenalny, całkowicie sprzeczny z tradycyjną nauką Kościoła katolickiego, co w niniejszej broszurze staramy się wyjaśnić, porównując naukę Ruchu Neokatechumenalnego z tradycyjną nauką Kościoła, którą św. Paweł nazwał „Depositum Fidei”.

Co to jest ruch neokatechumenalny?

W połowie lat sześćdziesiątych ukazał się w Hiszpanii ruch charytatywny, działający początkowo wyłącznie na przedmieściach Madrytu, opiekując się tamtejszą biedotą, na czele którego stały dwie osoby: Kiko Arguello i Carmen Hermandez; ruch ten spotkał się natychmiast z uznaniem tamtejszego arcybiskupa. Z biegiem jednak czasu z ruchu charytatywnego zaczął przekształcać się w ruch religijny typu sekciarskiego, co jednak nie zostało spostrzeżone przez autorytety kościelne, które nadal go popierały jako ruch charytatywny. To dzięki swej działalności dobroczynnej wśród najbardziej ubogich uzyskał sobie jak najlepszą opinię wśród autorytetów kościelnych tak w Hiszpanii, jak i winnych krajach na które stopniowo zaczął się rozszerzać. Stąd też i sympatia do niego ówczesnego Papieża Pawła VI, który zaczął go wychwalać i zalecać. W międzyczasie zaczęły się duże zmiany wewnątrz owego ruchu, a to w miarę jak przybywali zwolennicy i opiekunowie, tak iż z ruchu charytatywnego stał się rodzajem sekty religijnej wewnątrz Kościoła, o czym różni jego opiekunowie, głównie biskupi, niewiele wiedzieli, jako iż przez kierowników tego ruchu wypracowane instrukcje religijne nie zostały aż do dzisiaj opublikowane i są znane tylko wtajemniczonym, gdyż dostępne wyłącznie kierownikom owego ruchu, będąc wydane jako maszynopis do użytku prywatnego, liczący 373 stronice. Jest to tzw. „katecheza”, której analiza wykazuje, że nie ma ów ruch neokatechumenalny nic wspólnego z nauką oficjalną Kościoła. Co więcej, nauka owej „katechezy”, z punktu widzenia nauki tradycyjnej Kościoła, jest zbiorem najrozmaitszych herezji, głównie protestanckich. (…)

Wspomniana wyżej „Katecheza” owego Ruchu Neokatechumenalnego została szczegółowo przestudiowana przez księdza włoskiego Enricco Zoffoli, który na ten temat napisał i wydał kilka książek, a główną z nich jest „ERESIE DEL MOVIMENTO NEOCATECUMENALE” – SAGCIO CRITICO – 1991. Książka ta ma już pięć wydań. Korzystam tutaj z wydania piątego. Tenże autor wydal także studium porównawcze pod tytułem „MAGISTERO DEL PAPA E KATECHESI DI KIKO”, wykazując sprzeczność między nauką Papieża i katechezą Kiko.

We wspomnianej „Katechezie”, zarezerwowanej tylko dla „wtajemniczonych”, znajduje się wiele stwierdzeń heretyckich, z których, w tej pierwszej części naszej krytyki, zostaną na razie wzięte pod uwagę tylko następujące:

– Człowiek nie może nie grzeszyć.

– Nawrócenie polega jedynie na uznaniu swej nędzy moralnej.

– Grzech nie obraża Pana Boga, bo jest czymś normalnym w życiu człowieka.

– Chrystus Pan dokonał odkupienia wszystkich ludzi nie przez Swą mękę i śmierć na Krzyżu, lecz przez Swe Zmartwychwstanie.

– Kościół nie został założony przez Chrystusa Pana, lecz przez pierwotną wspólnotę wiernych, jak wszystkie religie, stąd też są one sobie równe i każdy może się zbawić niezależnie od wiary, którą wyznaje. Kapłaństwo nie ma nic wspólnego ze święceniami, gdyż każdy chrześcijanin jest kapłanem przez Chrzest, a więc także i kobiety są kapłankami.

– Msza święta, zwana przez ową „Katechezę” Eucharystią nie jest ofiarą, stąd też nie jest potrzebny ołtarz, bo wystarcza stół.

– Eucharystia jest tylko ucztą – biesiadą, a nie ofiarą.

– Konsekracja chleba i wina jest tylko symbolem Zmartwychwstania Chrystusa.

– Msza święta nie jest celebrowana przez kapłana, lecz przez Zgromadzenie.

– Nie istnieje obecność rzeczywista Chrystusa Pana w Eucharystii, stąd też nie usprawiedliwiają się akty adoracji, przyklękania itp.

– Sakrament pokuty utożsamia się z sakramentem Chrztu i spowiedź powinna być publiczną wobec Zgromadzenia, a nie wobec kapłana.

– Wszyscy ludzie są grzeszni, więc nie może istnieć „stan łaski”.

– Chrystus Pan nie może być naśladowany.

– Chrystus Pan wymaga, aby każdy chrześcijanin nienawidził swych rodziców, braci i krewnych.

– Aby być chrześcijaninem trzeba najpierw wyzbyć się wszelkich dóbr na korzyść wspólnoty neokatechumenalnej.

– Dobra wspólne mogą być używane i nadużywane; nie usprawiedliwia się żadna asceza, ani też powściągliwość.

– Wszyscy będą zbawieni dzięki miłosierdziu Boga; nie istnieje piekło, ani czyściec, więc modlitwy za zmarłych są niepotrzebne.

– Historia Kościoła kończy się z edyktem cesarza Konstantyna i zaczyna się na nowo dopiero dzięki Drugiemu Soborowi Watykańskiemu.

– Biblia interpretuje się sama (a nie przez Kościół).

Jak z powyższego widać, Ruch Neokatechumenalny jest zbiorem najrozmaitszych herezji, jakie ukazywały się wciągu dziejów Kościoła, a głównie jest syntezą nauki różnych sekt protestanckich.

Według tej „Katechezy” kapłaństwo (a więc i cała hierarchia Kościoła) są zbyteczne.

Przyjrzyjmy się tym dziwnym stwierdzeniom „Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego Kiko Arguello i Carmen Hermandez z punktu widzenia tradycyjnej nauki Kościoła, przedstawionej w dziele Henryka Denzingera, Enchiridion Symbolorum et Definitionum, który, wydany w połowie XIX wieku, został przez Papieża Piusa IX, w roku 1854, zalecony jako podręcznik dogmatyki katolickiej. Korzystam tutaj z wydania szóstego z roku 1888.

A więc najpierw stwierdzenie pierwsze: „człowiek nie może nie grzeszyć”. Jest to skrajny pesymizm, sprzeciwiający się nauce Chrystusa Pana, a często podkreślany przez najrozmaitsze herezje, jak np. albigensów, waldensów, anabaptystów itd., a przede wszystkim przez Lutra. Wśród czterdziestu jeden słynnych błędów Lutra, potępionych przez Papieża Leona X, dnia 16 maja 1520 roku, znajdują się właśnie twierdzenia, że człowiek nie może nie grzeszyć. Luter sformułował to w dwóch stwierdzeniach, a mianowicie stwierdzenie 31: „In omni opere bono justus peccat” (w każdym swym czynie dobrym sprawiedliwy grzeszy), oraz stwierdzenie 32: „Opus bonum optime factum est veniale peccatum” (czyn dobry, najlepiej spełniony, jest grzechem powszednim). Denzinger, o. c., s. 178, par. 655 – Errores 41 Lutheri damnati a Leone X, per Bullam „Exurge Domine”, 16 Mai 1520. Tak więc twierdzenie „Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego Kiko Arguello i Carmen Hermandez, że człowiek nie może nie grzeszyć, jest herezją, potępioną przez Kościół. Inna sprawa, że człowiek, na skutek grzechu pierworodnego, ma skłonność do złego, ale dzięki Odkupieniu, przy pomocy łaski, udzielanej przez sakramenty, może żyć w stanie bezgrzesznym, co potwierdzają kanonizowani święci i liczni ludzie świętobliwi.

Stwierdzenie drugie, a mianowicie: że „nawrócenie polega jedynie na uznaniu swej nędzy moralnej”, także nie jest zgodne z nauką Kościoła, gdyż każdy chrześcijanin, kiedy się „nawraca” nie tylko czyni decydujący akt woli unikania grzechu i wszelkich okazji do grzechu, lecz przede wszystkim zobowiązuje się, w miarę swych możliwości, do praktykowania cnót; bez tego nie można mówić o żadnym „nawróceniu”. Uznanie tylko swej nędzy moralnej nie jest jeszcze żadnym nawróceniem, a tylko aktem pokory, a więc „wstępem” do prawdziwego nawrócenia, czyli do powrotu do życia w stanie laski, do współżycia z Bogiem.

Trzecie stwierdzenie, że: „grzech nie obraża Pana Boga”, bo jest czymś normalnym w życiu człowieka, jest opinią całkowicie niezgodną z nauką Kościoła. Kościół zawsze nauczał, że każdy grzech, czy „lekki”, czy też „ciężki” (śmiertelny) jest obrazą Boga i dlatego ze wszystkich grzechów należy się spowiadać przed kapłanem i za wszystkie grzechy szczerze żałować, gdyż stanem normalnym dla chrześcijanina jest tylko „stan łaski”, czyli miłosne współżycie z Bogiem. To lekceważenie grzechów powszechnych i lekkich zostało wielokrotnie potępione przez Kościół (peccatum ex natura sua veniale). I tak np. papież św. Pius V, w Bulli „Ex omnibus afflictionibus” (1 Oct. 1567), potępiając siedemdziesiąt dziewięć błędów Michaelis Baii, potępia także i owe trzy stwierdzenia „Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego: „20. Nullum est peccatum ex natura sua veniale, sed omne peccatum meretur poenam aeternam” (żadnym jest grzech z natury swej powszedni, ale każdy grzech zasługuje na karę wieczną), Denzinger, o. c., s. 243, par. 20.

Czwarte stwierdzenie heretyckie „Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego odnosi się do Odkupienia, a mianowicie twierdzą oni, że Odkupienie dokonało się nie przez śmierć i mękę Chrystusa Pana na Krzyżu, lecz przez Zmartwychwstanie. Otóż wszystkie oficjalne „Wyznania Wiary” Kościoła Katolickiego, na przestrzeni dwóch tysięcy lat, czyli (zw. „Credo”, stwierdzają, że Odkupienie dokonało się przez mękę i śmierć na Krzyżu Chrystusa Pana. Formułą najczęściej używaną jest: „Qui passus es pro salute nostra” (który cierpiał dla zbawienia naszego). Denzinger, o.c., s. 37, par. 137. Natomiast w żadnym „Credo” nie przypisuje się Odkupienia Zmartwychwstaniu. Każdy katolik wie, że Zmartwychwstanie jest dowodem boskości Chrystusa Pana, gdyż jest zwycięstwem nad śmiercią.

Piąte stwierdzenie heretyckie „Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego jest: że „Kościół nie został założony przez Chrystusa Pana”, lecz przez pierwotną wspólnotę wiernych i że wobec tego wszystkie religie są sobie równe, jako dzieła ludzkie, a nie boskie i że każdy człowiek może się zbawić, niezależnie od tego jaką religię wyznaje; jest to całkowicie niezgodne z oficjalną nauką tradycyjną Kościoła, wyrażoną w wielu dokumentach zwłaszcza soborowych, a szczególniej przez Sobór Watykański Pierwszy, sesja czwarta: „Konstytucja Kościoła Chrystusowego”. Dokument ten jest bardzo długi, oparty głównie na Ewangelii i na nauce Soborów poprzednich, które wszystkie stwierdzają, że nie ma zbawienia poza Kościołem Katolickim. Dla przykładu przypomnijmy formuły najczęściej spotykane, a mianowicie: jedną z najstarszych, tzw. wyznania wiary, pod nazwą „Symbolum Athanasianum”, zaczyna się słowami: „Quicunque vult salvus esse, ante omnia opus est, ut teneat catholicam fidem, quam nisi quisque integram inviolatamque servaverit, absque dubio in aeternum peribit”. Denzinger, o. c., s. 36, par. 1 (ktokolwiek chce być zbawionym powinien przede wszystkim wyznawać wiarę katolicką, zachowując ją całkowitą i nienaruszoną, gdyż inaczej na pewno będzie potępiony). A więc nie ma zbawienia poza Kościołem Katolickim. To wyznanie wiary kończy się surową przestrogą: „Haec est fides catholica: quam nisi quisque fideiliter firmiterque crediderit, salvus esse non poterit”, a więc: taką jest Wiara katolicka: kto jej wiernie i silnie nie wyznaje, nie może być zbawionym. Potwierdzają to prawie wszystkie Sobory, używając jednak nieraz formuł krótszych, jak np. IV Sobór Laterański: „Una vero est fidelium universalis Ecclesia, exstra, quam nullus omnino salvatur”, „Jednym jest wiernych Kościół powszechny, poza którym nie ma zbawienia”. Najczęściej powtarza się zdanie: „Absque fide catholica nulla salus, ed hoc est de fide” (poza Wiarą katolicką nie ma zbawienia i tak trzeba wierzyć). A więc herezją jest twierdzić, że wszystkie religie są równe i że wyznając religie jakiekolwiek można się zbawić. Nadto, ci co to twierdzą, ciężko grzeszą, gdyż obrażają Chrystusa Pana, stawiając go na równi z najrozmaitszymi założycielami religii pogańskich, a nade wszystko przez to samo zaprzeczają, że Chrystus Pan jest Bogiem i że tylko Jego nauka jest boską, a więc prawdziwą.

Szóste stwierdzenie heretyckie „Katechezy” Ruchu Neokalechumenalego, a mianowicie: że „kapłaństwo nie ma nic wspólnego ze święceniami gdyż każdy chrześcijanin jest kapłanem przez Chrzest”, jest to nauka Lutra, potępiona przez Sobór Trydencki. Wszystkie sekty protestanckie nie uznają sakramentu kapłaństwa i żadna z sekt protestanckich nie ma kapłanów, a tylko mają „pastorów”, podobnie jak żydzi po zburzeniu świątyni Jerozolimskiej przez Tytusa w roku 70, którzy też tylko mają „rabinów”, czyli „mędrców”, a w gruncie rzeczy są oni prawnikami, czyli specjalistami od Prawa Mojżeszowego, a także i od przepisów Talmudu, lub też „cadycy”, czyli „cudotwórcy”, uchodzący za świętobliwych. Kościół Katolicki jednak zachował kapłaństwo ustanowione przez Najwyższego Kapłana Chrystusa Pana, w czasie Ostatniej Wieczerzy, jak to opisuje Nowy Testament i jak to naucza oficjalnie Kościół w aktach wielu Soborów. Według tradycyjnej nauki Kościoła, przez święcenia kapłańskie (Sacramentum Ordinis), osoba wyświecona na kapłana uczestniczy w kapłaństwie Chrystusowym w najściślejszym tego słowa znaczeniu, a więc jest jakby „wszczepiona” w Kapłaństwo Chrystusa Pana, czyli jest jakby narzędziem w rękach Chrystusa Pana, przede wszystkim jeśli chodzi o konsekrację chleba i wina w czasie Mszy świętej, dlatego też kapłan wypowiada słowa Chrystusa Pana z Ostatniej Wieczerzy: „to jest Ciało moje” – „to jest kielich Krwi mojej”, bo to sam Chrystus Pan konsekruje, posługując się kapłanem, co jest Misterium Fidei, czyli Wielką Tajemnicą Wiary. Stąd też teolodzy, jak np. ś.p. R. L. Bruckberger, uważają, że skoro kapłaństwo w Kościele Katolickim jest uczestnictwem w kapłaństwie Chrystusowym, a Chrystus Pan jest mężczyzną, to kobiety nie mogą otrzymywać tych święceń.

Sobór Trydencki poświęca wiele stronic w swych aktach przepisom odnośnie sakramentów w ogóle, a przede wszystkim sakramentowi kapłaństwa. Aż do reform liturgicznych Drugiego Soboru Watykańskiego, sakrament kapłaństwa składał się z siedmiu święceń: czterech mniejszych (ostiariusza, lektora, egzorcysty i akolity) oraz trzech większych (subdiakona, diakona i kapłana). Reformy Drugiego Soboru Watykańskiego, a raczej po DSW, zniosły cztery święcenia mniejsze, stąd też ostatnio wyświęceni kapłani nie posiadają władzy Egzorcysty, czyli władzy wypędzania szatana z duszy człowieka opętanego (jak to tak często czynił Chrystus Pan, żyjąc na ziemi). Nadto, zreformowana liturgia Chrztu świętego obecnie tego nie przewiduje, podczas gdy tradycyjna liturgia udzielania Chrztu świętego zawierała aż pięć egzorcyzmów, zakładając możliwość, że nowo narodzony człowiek może być przed Chrztem „mieszkaniem” złego ducha i dlatego, „na wszelki wypadek” aż pięć razy kapłan wyrzucał (wyklinał) szatana z niemowlęcia, zanim przystępował do samego obrzędu Chrztu świętego. Natomiast obecny, posoborowy, rytuał Chrztu świętego nie przewiduje tej sytuacji (ewentualnego opętania niemowlęcia przez szatana). Kto wie, czy tak często obecnie na całym świecie zdziczenia wśród młodzieży nie są skutkiem owych zmian w liturgii Chrztu świętego, skoro małoletni podpalacze kościołów i kaplic, oraz niszczyciele przydrożnych figur świętych i Krzyży prawie zawsze pozostawiają po sobie jakieś bluźniercze napisy i symbole szatańskie. Prawie wszędzie znikła też z użycia woda święcona, a przecież dusze zmarłych tak bardzo o nią p roszą (zob. Maria Simma, Moje przeżycia zduszam! czyśćcowymi). Tak więc twierdzenia „Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego odnośnie kapłaństwa Kościoła Katolickiego są bałamutne, i całkowicie sprzeczne z nauką tradycyjną Kościoła.

Siódme stwierdzenie „Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego, że „Msza święta, zwana przez ową ‘Katechezę’ Eucharystia (zobaczymy nieco dalej, że to nie jest to samo), nie jest ofiara, stąd też nie jest potrzebny ołtarz, a wystarczy stół,” co także jest sprzeczne z tradycyjną nauką Kościoła, gdyż rozporządzenia w tej sprawie, na przestrzeni wszystkich wieków, zawsze wymagają, także i obecnie, a więc po Drugim Soborze Watykańskim, aby Msza święta była odprawiana na ołtarzach poświęconych, w których znajdują się relikwie świętych. Inna sprawa, że obecnie w praktyce, po niszczycielskiej reformie liturgicznej masona Bugniniego, przeprowadzonej po Drugim Soborze Watykańskim, w wielu wypadkach, te dzisiejsze ołtarze są traktowane jak zwykle stoły, a nie jak ołtarze poświęcone i zawierające relikwie świętych. A dzieje się to głównie dzięki właśnie różnym ruchom pseudo-liturgicznym, jak omawiany tutaj heretycki Ruch Neokatechumcnalny Kiko Arguello i Carmen Hermandez.

Źe Msza święta jest ofiarą, a nie tylko jakąś „ucztą” czy „biesiadą” oderwaną od ofiary Baranka Bożego, poucza nas cala tradycja Kościoła Katolickiego, poczynając od samego Chrystusa Pana i Jego Apostołów aż do dziś. świadczą o tym Ewangelie, Dzieje Apostolskie i Listy Apostołów, a później wszystkie dokumenty Kościoła. Ustanowienie Mszy świętej ma miejsce nie tylko na Ostatniej Wieczerzy, ale też i to przede wszystkim na Krzyżu. Ostatnia Wieczerza, męka i śmierć Chrystusa Pana na Krzyżu oraz Jego Zmartwychwstanie są to trzy akty tego samego wydarzenia: Odkupienia i ustanowienia Mszy świętej, która odnawia nieustannie w ciągu wieków, aż do powtórnego przyjścia Zbawiciela, akt najwyższej miłości Chrystusa Pana. To nie tylko na Krzyżu Chrystus Pan cierpiał i umarł, odkupując wszystkich ludzi, czyli zbawiając ich od wiecznego potępienia, ale także ustanawiając Mszę świętą w Wieczerniku i oddając się wszystkim w Niego wierzącym jako pokarm dla duszy na żywot wieczny. Stąd też Msza święta nie utożsamia się z Eucharystią, chociaż Eucharystia jest jej najistotniejszą częścią, bo poza powtarzaniem Ostatniej Wieczerzy jest ona także i powtarzaniem Ofiary Krzyżowej. Dlatego też słowo „Eucharystia” znaczy co innego w Kościele Katolickim i co innego w sektach protestanckich, gdyż w protestantyzmie odnosi się ono do ceremonii, która zastępuje Mszę świętą, a polega tylko na wspominaniu Ostatniej Wieczerzy, co Luter nazwał Abendmahl (Wieczerzą) i w czasie tej „wieczerzy” używa się, ale tylko w niektórych sektach, nawet opłatka, którym się dzielą uczestnicy, ale ten opłatek jest tylko opłatkiem (podobnym do polskiego zwyczaju dzielenia się opłatkiem z okazji świąt Bożego Narodzenia) i niczym więcej, podczas gdy we Mszy świętej Kościoła Katolickiego dokonuje się konsekracji owego opłatka przez kapłana, uczestniczącego w kapłaństwie Chrystusa Pana i, dzięki tej konsekracji, chleb (opłatek) i wino, stają się Ciałem i Krwią Chrystusa Pana, w sensie rzeczywistej obecności Chrystusa Pana w pokonsekrowanym chlebie i winie; podczas gdy w ceremonii protestanckiej tylko „wspomina się” Ostatnią Wieczerzę, ale ta wspominana Wieczerza nie powtarza się tak jak we Mszy świętej. Tylko w pewnych wypadkach, zależnie od sekty, protestanci przypisują obecność Chrystusa Pana w Eucharystii przez wiarę uczestników, ale nigdy nie ma „konsekracji” czyli przeistoczenia chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa Pana i nigdy nie może mieć miejsca takie „przeistoczenie”, gdyż celebrujący pastor nie ma święceń kapłańskich. Stąd też Eucharystia protestantów nie ma nic wspólnego z Eucharystią Kościoła Katolickiego. Dla protestantów cała ceremonia jest tylko „wspominaniem” (może dla wielu bardzo poważnym i uroczystym) Ostatniej Wieczerzy, ale dla katolików Msza święta, niesłusznie nieraz zwana Eucharystią, jest to powtórzenie nie tylko Ostatniej Wieczerzy (przez realną obecność Chrystusa Pana, działającego poprzez kapłana wyświęconego), ale także jednocześnie męki i śmierci Chrystusa Pana na Krzyżu. Stąd też słowo „Eucharystia” ma zupełnie inne znaczenie u protestantów i inne w Kościele Katolickim i dlatego nie należy używać tego słowa odnośnie Mszy świętej, bo powoduje to nieporozumienia. Nadto należy pamiętać, że nawet u anglikanów, których ceremonie eucharystyczne są niemal identyczne z katolickimi (oczywiście aż do zmian jakie zaszły w Kościele Katolickim po Drugim Soborze Watykańskim), naucza się oficjalnie, że nie tylko nie ma przeistoczenia w czasie tej ceremonii, ale sam reformator anglikanizmu, arcybiskup T. Cranmer, w opracowanym przez siebie „Book of Common Prayer”, oświadcza, że przypuszczać iż w Eucharystii jest realna obecność Chrystusa Pana to bluźnierstwo, bo według anglikanizmu ich „msza” jest tylko wspominaniem Ostatniej Wieczerzy. Ruch Neokatechumenalny właśnie podziela poglądy protestanckie anglikańskie co do Eucharystii, bo Lutra, i Cranmcra, a więc całkowicie obce nauce Kościoła Katolickiego.

Przypomnijmy, że to dopiero w zaawansowanym średniowieczu pojawiają się sekty heretyckie zaprzeczające, że Msza święta ma charakter ofiarny, stąd też i Sobory owego czasu zaczynają zajmować się tym zagadnieniem, potępiając heretyckie poglądy i przypominając wiernym poprawną naukę Kościoła. I tak np. Sobór Laterański IV, z roku 1215, bardzo silnie podkreśla charakter ofiary Mszy świętej, deklarując: „Una vero est fidelium universalis Ecclesia, exstra quam nullus omnino salvatur. In qua idem ipse sacerdos est sacrificium Jesus Christus: cujus corpus et sanguis in sacramento altaris sub speciebus panis et vini in sanguinem, potestate divina…” (Denzinger, o. c., s. 120, par. 357). Co po polsku można przetłumaczyć: „Jeden jest wiernych Kościół Powszechny, poza którym nie ma zbawienia, w nim Jezus Chrystus jest kapłanem – ofiarą, a którego Ciało i Krew stanowią sakrament ołtarza i pod postaciami chleba i wina prawdziwie zawierają przeistoczony władzą boską chleb w Ciało i wino w Krew”.) A więc Msza święta ma charakter ofiary. Jeszcze silniej podkreśla to dekret Soboru Trydenckiego: „Sacrificium et sacerdotium ita Dei ordinatione conjuncta sunt, ut utrumque In omni legę exisiterit. Cum igitur in Novo Testamento sanctum Eucharistiae sacrificium visibile ex Domini institutione catholica Ecclesia acepperit…” (Denzinger, o. c., s. 226, par. 834. – Ofiara i kapłaństwo są złączone przez samego Boga, aby obydwa prawnie istniały. Jako iż w Nowym Testamencie święta ofiara Eucharystii widocznie z postanowienia Pana jako instytucja Kościoła została przyjęta.)

Także i wśród siedemdziesięciu dziewięciu błędów Michaelis Baii (poprzednio już wspomnianych), potępionych przez papieża Urbana VIII, w Bulli „In Eminenti” (6 marca 1641), potępiony błąd czterdziesty piąty właśnie odnosi się do „Sacrificium Missae”, w którym ów heretyk neguje charakter ofiarny Mszy świętej, podobnie jak to czyni „Katecheza” Ruchu Neokatechumenalnego. Kościół Katolicki bowiem nauczał, że Msza święta jest ofiarą, ale niekrwawą, jak nią była ofiara na Krzyżu.

Ósme stwierdzenie heretyckie „Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego oświadcza, że „Eucharystia jest tylko ucztą – biesiadą, ale nie ofiarą”. Otóż według tradycyjnej nauki Kościoła Katolickiego, Msza święta jako Eucharystia (pojmowana po katolicku, co już było wyjaśnione) ma także charakter „uczty – wieczerzy”, ale jako uczestnictwo w ofierze na Krzyżu, nie jest to więc jakaś zwykła „biesiada”, lecz „Wieczerza Pańska” podwójnie sakralna, raz dlatego, że w ciągu niej Chrystus Pan ustanawia Eucharystię, czyli że Ciało Swoje i Krew Swoja,, pod postaciami chleba i wina, pozostawia jako pokarm duchowy swym wiernym, a po drugie dlatego, że natychmiast po Ostatniej Wieczerzy idzie do Ogrójca, gdzie rozpoczyna się Jego męka i cierpienia, kończące się ofiarą śmiertelną na Krzyżu, stąd też ta uczta – wieczerza ponawiana we Mszy świętej jest najściślej związana z ofiarą na Krzyżu, co już w Starym Testamencie zostało symbolicznie zapowiedziane jako ofiara Baranka, składana Bogu na ołtarzu z kamienia przez Abrahama, który swoje dziecię, Izaaka, zastępuje cudownie ukazującym się barankiem i odtąd Baranek Boży staje się symbolem i zapowiedzią ofiary Chrystusowej na Krzyżu, a przecież ta uczta historyczna w Wieczerniku też polega na spożywaniu baranka wielkanocnego, który był zapowiedzią i symbolem samego Chrystusa Pana. A więc Eucharystia jest „ucztą”, ale nie jakąkolwiek, lecz liturgiczną, świętą. Dlatego też w dawnej trydenckiej Mszy świętej, kiedy kapłan po konsekracji zwraca się do ludu, aby udzielać Komunii świętej, najpierw wypowiadał słowa formuły liturgicznej, bo brał do ręki Hostię konsekrowaną i ukazując ją wiernym mówił: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata… Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł do serca mego…” (itd.). A więc chodzi tu, we Mszy świętej, o Baranka, którym jest sam Chrystus Pan pod postaciami Hostii i Wina (Krwi Chrystusowej), co nie ma żadnego związku z jakimś świeckim „bankietem”. Dlatego też Kościół naucza, że do przyjmowania Komunii świętej należy się odpowiednio przygotować i przyjmować ją tylko w stanie łaski.

Dziewiąte stwierdzenie heretyckie „Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego utrzymujące, że „konsekracja chleba i wina jest tylko symbolem Zmartwychwstania Chrystusa Pana” jest po prostu dziwactwem, bo Zmartwychwstanie nie jest żadnym symbolem, lecz rzeczywistością historyczną, zarejestrowaną w Ewangeliach i potwierdzoną przez świadków; jest jednak związane z Eucharystią i Ostatnią Wieczerzą, gdyż Chrystus na wieki żywy, a więc Zmartwychwstały, czyli mający swe uwielbione Ciało, które znajduje się w Eucharystii daje życie wieczne swym wiernym i utrzymuje ich w stanie łaski, udzielanej przez Sakramenty święte, a zwłaszcza przez Eucharystię – Komunię świętą.

Dziesiąte stwierdzenie heretyckie „Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego, utrzymujące, że „Msza święta nie jest celebrowana przez kapłana, lecz przez zgromadzenie wiernych”, jest całkowicie sprzeczne z tradycyjną nauką Kościoła Katolickiego. Wierni tylko uczestniczą we Mszy świętej, szczególniej właśnie przez przystępowanie do Komunii świętej, ale nie ma i nie może być Msza święta bez kapłana. Jedną z największych tragedii naszych czasów jest właśnie brak kapłanów; są obecnie tysiące parafii bez księży i więc bez Mszy świętej, a zastępują ją tylko „zgromadzenia wiernych”, na których wyłącznie są czytania z Pisma św., czasami także śpiewy i przemówienia, ale nie ma i nie może być żadnej Mszy świętej bez kapłana, bo nie ma przeistoczenia chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa Pana, a bez tego nie ma Mszy świętej, a więc i Eucharystii. Żadne „zgromadzenie wiernych”, ani też żadna „wspólnota” nie mogą zastąpić kapłana. To tylko niektóre sekty protestanckie twierdzą, że zgromadzenie wiernych może odgrywać rolę kapłańską, ale to są herezje wielokrotnie potępione przez Kościół Katolicki. To są albo nieporozumienia, albo opinie heretyckie, luterskie i kalwińskie, stokroć razy potępione przez Sobory Kościoła Katolickiego. Sobór Trydencki wyraźnie potępia wyżej wspomnianą opinię, że przez wiarę wiernych, biorących udział w zgromadzeniu Eucharystycznym, chleb i wino stają się Ciałem i Krwią Chrystusa Pana. Oto odnośny tekst: „Si quis dixerit, solam fidem esse sufficientem praeparationem ad sumendum sanctissimae Eucharistiae sacramentum, Anatema Sit. (Denzinger, o. c., s. 204, par. 773; Dccreta dogmatica Concilli Tridentini.)

Jedenaste stwierdzenie heretyckie „Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego, że „nie istnieje obecność rzeczywista Chrystusa Pana w Eucharystii i że stąd też nie usprawiedliwiają się akty adoracji i przyklękania” jest surowo potopione przez wiele Soborów, a szczególniej przez Sobór Trydencki. I tak np. Can. 6 postanawia: „Si quis dixerit, in sancto Eucharistiae sacramento Christum unigenitum Dei Filium non esse cultu latriae, etiam externo, adorandum, atque ideo nec festiva peculiari celebritate venerandum, neque in processionibus, secundum laudabilem et universalem Ecclesiae sanctae ritum et consuetudinem, solemniter circumgestandum, et ejus adoratores esse idolatras; A. S.” Denzinger, o. c., s. 204, par. 76N. W skrócie po polsku: „Jeśliby kłoś powiedział, że w świętym sakramencie Eucharystii (katolickiej) Chrystus jednorodzony Syn Boży nie potrzebuje być czczony, także zewnętrznie adorowany, ani też w szczególniejszy sposób świętowany i uwielbiany, ani też przez procesje według chwalebnego i powszechnego świętego rytuału zwyczajowego uroczyście obchodzonego wychwalany i że Jego czciciele są idolatrami, niech będzie wyklęty”. A więc wyklętymi są wszyscy zwolennicy Ruchu Neokatechumenalnego przez dekret Soboru Trydenckiego (którym oni pogardzają, nazywając ten Sobór „paraliżem Kościoła”, powtarzając w ten sposób pogardę, jaką okazywał temu Soborowi Marcin Luter). To protestanci nie szanują Najświętszego Sakramentu, ale dla katolika największym zaszczytem jest adorowanie Najświętszego Sakramentu i uwielbianie Boga ukrytego w Eucharystii.

Dwunaste stwierdzenie heretyckie „Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego głosi, że „sakrament pokuty utożsamia się z sakramentem Chrztu i że spowiedź powinna być publiczna wobec Zgromadzenia, a nie wobec kapłana”, co jest wielokrotnie potępiane przez Kościół, gdyż wiele Soborów w przeszłości zajmowało się tą sprawą, zwłaszcza po ukazaniu się sekty albigensów. Jednym z pierwszych czyni to Sobór Laterański III, z roku 1179, w dokumencie „dekret przeciwko albigensom”, przez który potępia tę herezję. Po ukazaniu się zaś protestantyzmu, który przejął tę herezję, Sobór Trydencki bardzo szczegółowo wykłada naukę Kościoła co d o sakramentów w ogóle, a w sesji XIV wyłącznie o sakramencie pokuty. Dokument ten jest bardzo długi (ponad dziesięć stronic), a więc niemożliwy tutaj do zacytowania, a mający dziewięć rozdziałów. W skrócie nauka ta jest następująca: w pierwszym rozdziale jest mowa o ustanowieniu przez Chrystusa Pana sakramentu pokuty; w drugim rozdziale wyjaśnia się różnicę między sakramentem Chrztu i sakramentem pokuty; w trzecim rozdziale opisuje się „owoce” sakramentu pokuty; w czwartym rozdziale o żalu za grzechy (de Contritione); w piątym o spowiedzi; w szóstym o ministrze tegoż sakramentu, a jest nim tylko i wyłącznie kapłan, dalsze rozdziały zawierają pouczenia dla spowiednika, głównie odnośnie co do grzechów zarezerwowanych (biskupowi lub papieżowi). Otóż w drugim rozdziale jest bardzo jasno i obszernie omawiany stosunek między sakramentem Chrztu i sakramentem pokuty, wyjaśniając, że sakrament Chrztu świętego gładzi wszystkie grzechy popełnione przed przyjęciem Chrztu, natomiast człowiek już raz ochrzczony, jeśli w jakikolwiek sposób zgrzeszył może się z owych grzechów oczyścić tylko przez spowiedź przed kapłanem lub biskupem i w żadnym wypadku nie przewiduje się spowiedzi publicznej przed jakimś „zgromadzeniem”, czy wspólnotą, nadto, dokument ten wielokrotnie stwierdza, że można się spowiadać tylko przed kapłanem lub biskupem i tylko od nich otrzymać rozgrzeszenie, a jednocześnie potępia wszelkie inne opinie co do tego, kończąc słowami: „fałszywe są i przeciwne prawdzie Ewangelii wszelkie doktryny, które twierdzą inaczej”. Tak więc Ruch Neokatechumenalny powraca do praktyk dawno potępionych przez Kościół. Denzinger, o. c., s. 205-213.

Trzynaste stwierdzenie heretyckie „Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego, że „wszyscy ludzie są grzeszni, wiec nie może istnieć stan łaski’ ” jest sprzeczne z rzeczywistością, której wszyscy jesteśmy świadkami. Faktem jest tylko, że wszyscy ludzie mają skłonność do złego, bo wszyscy rodzą się w stanie grzechu pierworodnego, ale jeśli chodzi o chrześcijan, to dzięki sakramentowi Chrztu świętego, grzech pierworodny zostaje usunięty, zmazany i chociaż pozostaje skłonność do złego, to dzięki Łasce Bożej, otrzymywanej przez różne sakramenty, a szczególniej Eucharystii, czyli Komunii świętej, życie w stanie Łaski jest możliwe, choć trudne, a świadczą o tym tysiące świętych beatyfikowanych i kanonizowanych i ogromna liczba osób świętobliwych, bo d;a katolików życie normalne jest życiem w stanie łaski, a nie w stanie grzechu. Sam Chrystus Pan nas naucza: „Jam jest chleb życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata. Sprzeczali się więc między sobą żydzi mówiąc: Jak on może nam dać swoje ciało do spożycia? Rzekł do nich Jezus; Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a ja jego wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem” (J 6, 48-55) Także i inne sakramenty uświęcają życie człowieka, umożliwiając życie w łasce. Twierdzenie „Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego jest więc sprzeczne z nauką Kościoła, ale zgodne z pesymizmem Lutra. Luter jednak był heretykiem i skończył marnie.

Czternaste stwierdzenie „Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego, a mianowicie: że „Chrystus Pan nie może być naśladowaniy” jest sprzeczne z Ewangelią i praktyką wiernych Kościoła Katolickiego. W Ewangelii Chrystus Pan mówi do młodzieńca: „Pójdź za Mną” (Mt 8, 22), co zawsze było i jest rozumiane w Kościele Katolickim jako powołanie do naśladowania Chrystusa Pana i taką zawsze była i jest praktyka wiernych. Przecież jedno z najbardziej znanych dziel literatury religijnej to książka Tomasza z a Kempis „O naśladowaniu Chrystusa Pana” (żył on w latach 1380-1471). Książka ta była i jest tak czytana i wykorzystywana przez ludzi ze wszystkich warstw społecznych, że nawet jest bardziej znana niż Ewangelie, a to właśnie głównie dlatego, że wierni dobrze pojęli zaproszenie Chrystusa Pana: „Pójdź za Mną”, czyli „naśladuj mnie”. Tego Ruch Neokatechumenalny nie rozumie, bo jest ruchem głęboko protestanckim, opartym na luteraniźmie.

Piętnaste stwierdzenie „Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego, że „Chrystus Pan wymaga, aby każdy chrześcijanin nienawidził swych rodziców, braci i krewnych”, jakoby to było warunkiem miłości Jego, jest bolesnym nieporozumieniem. Wiadomo, że żydzi bardzo przesadzają i to się odzwierciedla w ich języku, stąd częste zwroty językowe, jak np. „śmiercią umrzesz” itp. Tłumaczenia z hebrajskiego też są często niedokładne. Chrystus Pan mówił językiem tamtejszego ludu i używał wyrażeń potocznych, aby mógł być przez swych słuchaczy zrozumianym i używał – jak to widać w tekstach Ewangelii – ówczesnych wyrażeń, czyli często przesadnych, jak np. „widzisz źdźbło w oku swego brata, a nie widzisz belki w oku własnym” itp. (Mt 7, 3). Będąc Bogiem wymaga, aby go ludzie kochali nade wszystko, stąd też i przestroga: „Kto miłuje swego ojca łub swą matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien” (Mt 10, 37), ale nie wymaga nienawiści do rodziców i rodzeństwa. Chrystus Pan wymaga od nas tylko nienawiści do grzechu i szatana; ale bliźnich i krewnych zawsze mamy miłować.

Szesnaste stwierdzenie „Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego, że „aby być chrześcijaninem trzeba najpierw wyzbyć się wszystrkich dóbr na korzyść Wspólnoty Neokatechumenów” jest postawą komunistyczną. Komunizm, jak nas poucza historia, jest urzeczywistniany tylko w rodzinie i w zakonach, poza tym jest zawsze utopią, czyli czymś, co jest nieosiągalne, przynajmniej w krajach cywilizacji europejskiej. Ruch Neokatechumenalny nie jest ani rodziną, ani też zakonem w ścisłym lego słowa znaczeniu, więc nie może wymagać takich wyrzeczeń. Takie zadania przypominają ruchy wywrotowe i rewolucyjne albigensów, waldensów, anabaptystów o zabarwieniu komunistycznym, a więc ruchów potępionych przez Kościół. Co więcej, w niektórych grupach tego ruchu Neokatechumenalnego są widoczne tendencje w kierunku komunizmu państwowego, a więc do tego, co panowało do niedawna w Rosji bolszewickiej, czyli całkowitego zniesienia własności prywatnej na rzecz Państwa, podczas gdy chrześcijaństwo zawsze broniło własności prywatnej, zwłaszcza rodzinnej. Przecież w Dziesięciu Przykazaniach, czyli Dekalogu, aż cztery odnoszą się do własności prywatnej: VI, VII, IX, i X. W praktyce to żądanie zniesienia własności prywatnej może okazać się zwykłym łupiestwem, czyli obrabowaniem naiwnych zwolenników owego ruchu z wszelkiej własności.

Siedemnaste stwierdzenie „Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego, że „dobra wspólne mogą być nie tylko używane, ale i nadużywane i że nie usprawiedliwia się żadna asceza, ani powściągliwość”, są to też opinie niezgodne z nauką Kościoła, gdyż tzw. „nauka społeczna Kościoła” wymaga poszanowania wszelkich dóbr, gdyż powinny one służyć nie tylko właścicielowi, ale całemu społeczeństwu (tzw. hipoteka społeczna), a więc moralność chrześcijańska nie dopuszcza „nadużywania”, jak na to pozwalało dawne, przedchrześcijańskie prawo rzymskie (ius possedendi, fruendi, utendi et abutendi), a również ze względów moralnych, a więc „powściągliwości”, czyli cnoty umiarkowania we wszystkim: jedzenia, picia, zabawy, odpoczynku, pracy itd. Postawa więc „Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego jest niemoralna z punktu widzenia chrześcijańskiego.

Osiemnaste stwierdzenie „Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego: że „wszyscy będą zbawieni dzięki miłosierdziu Boga; że nie istnieje piekło ani też czyściec i że niepotrzebne są modlitwy za zmarłych” jest bałamutne. Prawdą jest, że wszyscy są powołani do współżycia z Bogiem w Niebie, a także że za wszystkich zmarł na Krzyżu Chrystus Pan, aby wszystkich zbawić, ale nie wszyscy będą zbawieni, bo nie wszyscy odpowiadają na wezwanie Chrystusa Pana. Twierdzenia Ruchu Neokatechumenalnego mają charakter herezji, którą Kościół nazwał „indyferentyzmem”, która to herezja została potępiona w wielu dokumentach Kościoła, jak np. Multiplices inter z 10 czerwca 1851; Maxima quidem z 9 czerwca 1862; Qui pluribus z 9 listopada 1846 i kilkunastu innych dokumentów.

Dziewiętnaste stwierdzenie „Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego, że „historia Kościoła kończy się w czasach edyktu cesarza Konstantymi i zaczyna się na nowo dopiero dzięki Drugiemu Soborowi Watykańskiemu”, oraz że „okres między tymi wydarzeniami jest periodem nadużyć i że czasy Soboru Trydenckiego to paraliż Kościoła” są opinią szkalującą Kościół Katolicki. Prawda natomiast jest, że Kościół, w ciągu swych dziejów w każdym okresie, poczynając od czasów apostolskich, zawsze przeżywał najrozmaitsze trudności, prześladowania i walki; jego symbolem jest barka świętego Piotra, topiąca się na zburzonym morzu, w której Chrystus Pan jest zawsze obecny, chociaż wydaje się nam, że śpiący, tak jak wówczas, kiedy tą barką pływał po jeziorze Genezaret. Zawsze Kościołowi towarzyszyły najrozmaitsze herezje, juk również różne nadużycia, niedbalstwa, czy pomyłki; zawsze wszyscy chrześcijanie, a zwłaszcza duchowieństwo, są wystawieni na próbę wierności nauce Chrystusa Pana, a bardziej jeszcze na próbę Jego miłosierdzia. Pogardliwe traktowanie okresu Soboru Trydenckiego przez Ruch Neokatechumenalny jest najlepszym dowodem, że ruch ten jest przesiąknięty herezją luteranizmu, a więc jest ruchem heretyckim.

Dwudzieste stwierdzenie „Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego, że „Biblia interpretuje się sama”, wzięte jest od sekty protestanckiej „Badaczy Pisma świętego”, a polega na tym, że każdy może ją tłumaczyć na swój sposób, uciekając się do metody porównawczej różnych części Biblii między sobą, podczas gdy Kościół Katolicki wymaga, aby Biblia była czytana „w Kościele i z Kościołem”, czyli w świetle tradycyjnej nauki Kościoła, a to dlatego że Objawienie Boże zostało dane ludzkości częściowo jeszcze w czasach przedbiblijnych, a było i jest przekazywane przez tzw. Tradycję. Co więcej, wiadomo jest, że tylko część owego Objawienia przekazywanego przez Tradycję została spisana w różnych czasach, powoli tworząc dzisiejszą Biblię, złożoną z dwóch części: Starego i Nowego Testamentu, ale ani Stary Testament, ani też nowy Nowy Testament nie zawierają całości Objawienia. Jasno i kategorycznie stwierdza to święty Jan Ewangelista, kiedy pisze na końcu swej Ewangelii: „Jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał i nauczał, a które, gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać” (J 21, 25). To samo odnosi się i do Starego Testamentu. Objawienia Boże zostały nam przekazane przez Tradycję i tylko mała część tej Tradycji została spisana i zawiera się w Biblii. Natomiast reszta Tradycji zachowała się w tym co nazywamy „nauką Kościoła”, zawartą w najrozmaitszych dokumentach pisanych i innych przekazach jak np. sztuka kościelna, rzeźby, obrazy, różne malowidła, pieśni, śpiewy, ceremonie liturgiczne, architektura świątyń, szaty liturgiczne, kalendarze świąt i kultu itd., co bardzo silnie podkreślają Synody pierwszych wieków, broniąc najrozmaitszych zwyczajów i obyczajów. Stąd też zasada Badaczy Pisma świętego, że „Biblia się interpretuje sama” nie jest uzasadniona. Jest to opinia Lutra i sekt protestanckich. Ruch Neokatechumenalny idzie drogą Lutra, a nie tradycji Kościoła katolickiego. Co więcej, z powyższej krótkiej analizy jest oczywiste, że Ruch Neokatechumenalny jest zbiorem najrozmaitszych herezji, głównie sekt protestanckich ale także i gnozy oraz kabały.

Ks. prof. Michał Poradowski

Portal omp.lublin.pl publikuje tekst książki „Neokatechumenat” za zgodą Rodziny śp. Księdza Profesora, do której należą prawa autorskie niniejszej publikacji.

Źródło: Organizacja Monarchistów Polskich – Lublin

Za: Rodzina katolicka (22 grudnia 2008)

Raport Corbetta: “Sprawiedliwość Epsteina”

Raport Corbetta: “Sprawiedliwość Epsteina”

– co musisz wiedzieć

Źródło: https://uncutnews.ch/the-corbett-report-epstein-justiz-was-sie-wissen-muessen/

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAY 1

Rozmowa Jamesa Corbetta i Nicka Bryanta

Na czym polega sprawiedliwość w sprawie Epsteina?

W obszernej rozmowie w The Corbett Report James Corbett i dziennikarz śledczy Nick Bryant omawiają nowe wydarzenia w sprawie Jeffreya Epsteina, dramatyczną historię Virginii Giuffre – i systemową zdradę niezliczonych ofiar przemocy seksualnej. Ich wniosek jest równie jasny, co szokujący: rząd USA nie tylko przymykał oczy, ale także aktywnie to tuszował – i do dziś prawie nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności.

Thanks for reading Dr’s Substack! Subscribe for free to receive new posts and support my work.

Pledge your support

Śmierć Virginii Giuffre: tragedia czy celowe zastraszanie?

Bryant, który miał osobisty kontakt z Virginią, szczegółowo opowiada o jej dzieciństwie pełnym przemocy, wykorzystywania i handlu ludźmi, a także o tym, jak ostatecznie znalazła się w kręgu Epsteina. Dramatyczny punkt zwrotny: Kiedy miała zdobyć dla Epsteina kolejne dziecko w Tajlandii, uciekła z Australijczykiem, którego poślubiła. Po 22 latach małżeństwa zmarła wiosną 2025 roku – rzekomo w wyniku samobójstwa.

Ale pytania pozostają:

  • Tweet z 2019 r.: „Jeśli umrę, to nie będzie samobójstwo”.
  • Sprzeczności dotyczące jej stanu zdrowia, domniemany wypadek w autobusie, problemy z nerkami, zaostrzający się konflikt małżeński.
  • Ich walka z potężnymi mężczyznami, takimi jak książę Andrzej, Ehud Barak i Les Wexner.

Bryant: „Gdyby chcieli ją zabić, zrobiliby to tylko z zemsty. Ona już wymieniła wszystkie nazwiska”.

Sprawiedliwość jako farsa: co naprawdę wydarzyło się w procesie Maxwella

Bryant ostro krytykuje Prokuraturę Stanów Zjednoczonych, a w szczególności Damiana Williamsa , który zorganizował proces przeciwko Ghislaine Maxwell – z udziałem zaledwie czterech świadków, wszystkich bezpośrednio dotkniętych ofiar, bez współoskarżonych.

Według Bryanta, Williams znany jest również z opóźniania postępowań przeciwko innym domniemanym sprawcom, takim jak Sean „Diddy” Combs, pomimo poważnych zarzutów – w tym molestowania seksualnego nieletnich.

Wnioski: Proces G. Maxwell był „pokazem”, a nie systematycznym śledztwem.

Niepowodzenie rządu USA – czy jego aktywne współudział?

Bryant szczególnie krytycznie wypowiada się o byłej prokurator generalnej Pam Bondi , która publicznie obiecała ujawnić dokumenty Epsteina i dzienniki lotów.

Co ona dostarczyła? Całkowicie ocenzurowana „Czarna Księga” , która od dawna była dostępna w Internecie.

A potem skandal:

Bondi podał powód wprowadzenia zmian: bezpieczeństwo narodowe.

Bryant: „Dlaczego bezpieczeństwo narodowe miałoby być zagrożone z powodu nazwisk pedofilów?”

Jedyne logiczne wytłumaczenie: współudział państwa , być może za pośrednictwem służb wywiadowczych, takich jak Mossad lub CIA – podejrzenie, które nie jest bezpodstawne, biorąc pod uwagę powiązania Epsteina.

Zorganizowana bezkarność – statystyki wstydu

Bryant podaje brutalne liczby:

  • 240 000–325 000 kobiet i dzieci wykorzystywanych seksualnie rocznie (USA, HHS)
  • 523 wyroki skazujące za handel ludźmi (2023, Departament Sprawiedliwości)
  • 1408 wyroków skazujących za pornografię dziecięcą (2023, Komisja ds. Wyroków)

Wskaźnik skazań: poniżej 1% – porównywalny ze sprawą Epsteina, w której nikt nie został oskarżony oprócz Ghislaine Maxwell.

Czego konkretnie domaga się Epstein Justice

Organizacja Bryanta, EpsteinJustice.com, nie chce już dłużej tego akceptować. Dwa kluczowe żądania:

  1. Niezależna komisja kongresowa , która w końcu zbada:
    • Dlaczego rząd USA tuszuje przypadki molestowania dzieci.
    • Kto dokładnie należał do tej siatki i dlaczego nie ponieśli kary.
  2. Oskarżenie wszystkich sprawców – nie tylko Epsteina i Maxwella, ale także wspólników, kierowców, pilotów, pośredników i współużytkowników.

“Epstein Justice” oferuje:

  • Webinaria
  • Szkolenie aktywistów
  • Oprogramowanie kampanii służące wywieraniu presji na posłów
  • Formularze umożliwiające wywieranie nacisków bezpośrednio na ratusze

Kościół przymyka oko – kolejne rozczarowanie

Kościoły dwukrotnie odrzuciły zaplanowane przez Epsteina zbiórki funduszy – z obawy przed „problemami”.

Bryant: „Jakie problemy? Jesteśmy nieskrępowaną przemocą NGO przeciwko handlowi dziećmi. A mimo to nawet kościoły uciekają. To haniebne”.

Systemowe znęcanie się nad dziećmi – symptom wrogiego wobec dzieci społeczeństwa

Bryant nawiązuje do swoich dziesięcioleci badań nad zaniedbanymi dziećmi w USA:

  • 21% żyje poniżej granicy ubóstwa
  • Najbardziej dotknięte bezdomnością są rodziny z dziećmi
  • Miliony dzieci pozostają bez opieki

Bryant: „Kiedy społeczeństwo systematycznie zawodzi dzieci, nieuchronnie następuje nadużycie wobec nich – najpierw strukturalne, a potem indywidualne”.

Wniosek: Epstein nie był odosobnionym przypadkiem – był objawem

Nick Bryant jasno pokazuje: Epstein nie był odosobnionym zboczeńcem, ale częścią strukturalnie chronionej sieci – podobnie jak inni w przeszłości, na przykład w skandalu Franklina lub na Fox Island za czasów Francisa Sheldona.

Główne zadanie:

„Jeśli ujawnimy siatkę Epsteina, będziemy mogli uratować wiele dzieci”.

Co możesz zrobić:

  • Odwiedź epsteinjustice.com
  • Zarejestruj się na webinaria aktywistów
  • Wysyłaj listy formularzowe do posłów
  • Żądaj na żywo i publicznie powołania komisji kongresowej
  • Wykorzystuj media społecznościowe do wywierania presji na opinię publiczną

Sprawiedliwość Epsteina” nie jest tylko projektem edukacyjnym – to opór przeciwko zinstytucjonalizowanej bezkarności.

Rząd Brytyjski wyposaża szkoły i szpitale w panele słoneczne, wydając jednocześnie miliony na przyciemnianie słońca

Rząd Brytyjski wyposaża szkoły i szpitale w panele słoneczne,

wydając jednocześnie miliony na przyciemnianie słońca

Setki szkół i szpitali w Wielkiej Brytanii otrzymają 180 milionów funtów na panele słoneczne od nowej państwowej spółki energetycznej.

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAY 1

Jak podaje BBC, w piątek ogłoszono pierwszą dużą inwestycję Great British Energy, która jest częścią wysiłków rządu zmierzających do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych.

Decyzja ta została przyjęta z zadowoleniem przez związek zawodowy dyrektorów szkół i dostawców usług NHS, którzy stwierdzili, że pomoże ona również w radzeniu sobie z „ogromną presją finansową” związaną z rachunkami za energię.

Jednak Andrew Bowie, minister energii w gabinecie cieni, powiedział, że plany rządu dotyczące zerowej emisji netto sprawią, że kraj stanie się „biedniejszy”.

„W tej chwili pieniądze, które powinny zostać wydane na edukację naszych dzieci lub opiekę zdrowotną naszej rodziny, są zamiast tego marnowane na wysokie rachunki za energię” – powiedział Sekretarz Energii Ed Miliband.

„Pierwszym dużym projektem Great British Energy będzie pomoc naszym kluczowym instytucjom publicznym w zaoszczędzeniu setek milionów dolarów na rachunkach, które zostaną przeznaczone na inwestycje w pierwszej linii” – dodał.

Rząd ma również nadzieję, że projekt polegający na wyposażeniu 200 szkół i 200 szpitali w panele słoneczne pozwoli ograniczyć zużycie paliw kopalnych na terenie obiektów publicznych i pomoże osiągnąć długoterminowe cele klimatyczne.

Poza faktem, że zerowe emisje netto zyskują teraz złą sławę, a nawet Tony Blair powiedział, że są skazane na porażkę… jedynym innym problemem wydaje się być to, że brytyjski rząd również planuje wydać duże pieniądze, aby przyćmić słońce.

chemtrails dim the sun

Pracownik TVN zadał Nawrockiemu pytanie. Piękna odpowiedź !

Pracownik TVN zadał Nawrockiemu pytanie.

Takiej odpowiedzi się nie spodziewał

01.05.2025 tysol/pracownik-tvn-zadal-nawrockiemu-pytanie-takiej-odpowiedzi-sie-nie-spodziewal

Wczoraj Karol Nawrocki odwiedził Maków w powiecie skierniewickim, gdzie wziął udział w akcji sadzenia lasu. Na miejscu pojawili się również przedstawiciele mediów, na których pytania kandydat na prezydenta odpowiadał

Karol Nawrocki Pracownik TVN zadał Nawrockiemu pytanie. Takiej odpowiedzi się nie spodziewał

Karol Nawrocki / PAP Łukasz Szeląg

W Makowie nie zabrakło przedstawicieli mediów, którzy Karolowi Nawrockiemu mogli zadawać pytania. Jednym z nich był pracownik TVN24

– Która ze znajomości była panu najbliższa, z Grzegorzem H., Olgierdem L. czy z osobą, która występuje pod pseudonimem “Wielki Bu”? – spytał.

Najbliższe opinii publicznej i wszystkim Polakom są znajomości Donalda Tuska z Władimirem Putinem, Rafała Trzaskowskiego z pedofilem, który odpowiadał za „Wioskę Żywej Archeologii”, którego Rafał Trzaskowski dotował tysiącami z budżetu Miasta Stołecznego Warszawy – zaczął swoją odpowiedź Nawrocki.

Pracownik TVN zadał Nawrockiemu pytanie. Takiej odpowiedzi się nie spodziewał

Myślę, że panu redaktorowi i całej opinii publicznej bliskie są relacje Rafała Trzaskowskiego z osobą podejrzaną o zamordowanie księdza Franciszka Blachnickiego tajnym współpracownikiem Jolantą Lange. Myślę, że te wszystkie znajomości między Donaldem Tuskiem i Rafałem Trzaskowski powinny być tematem, którym zainteresuje się stacja TVN i nie udaje pan redaktor, że nie widzicie tych relacji, a swoich widzów okłamujecie, że ich nie ma – zwrócił uwagę Karol Nawrocki.

A jeśli chodzi o moje relacje, to wszystkie z nich były jedynie sportowe, jedynie zawodowe. Ci ludzie brali udział w wydarzeniach, które organizowałem. W ramach tych relacji nie było żadnych przepływów finansowych, jak między Rafałem Trzaskowskim a panią Lange i Rafałem Trzaskowskim a pedofilem – dodał.