Pewna moja koleżanka opowiadała mi z zachwytem o swoich znajomych, którzy adoptowali dwójkę chłopców lecz jeden z nich przerobił się na dziewczynkę. Koleżanka, osoba dobra, chętnie pomagająca innym, lecz nieco naiwna opowiadała z prawdziwym uznaniem że jej znajomi zaakceptowali wybór synka i dzielnie towarzyszyli mu w trudnej drodze zmiany płci. Koleżanka ma dorosłego syna lecz nie ośmieliłam się zapytać czy z równym zachwytem zaakceptowałby podobny wyczyn z jego strony. Gorąco poleciłam jej dostępną na rynku książkę pod tytułem: „Zagubieni w Krainie Trans” napisaną przez Miriam Grossman ale nie trafiła jej do przekonania. Pozwolę sobie przytoczyć jedną z opisywanych przez Miriam autentycznych historii.
Otóż w 1965 roku młodemu małżeństwu z Kanady Janet i Ronowi Reimerom, urodzili się bliźniacy jednojajowi, Bruce i Brian. W ósmym miesiącu życia dzieci obrzezano ze wskazań medycznych, lecz przy zabiegu uszkodzono nieodwracalnie penis Bruce’a. Zrozpaczeni rodzice usłyszawszy o teorii profesora Johna Money’a ze szpitala Johna Hopkinsa, że płeć psychologiczna jest ważniejsza niż biologiczna zdecydowali się oddać synka w ręce profesora. Money wmówił bardzo młodym i naiwnym rodzicom, że należy wychowywać Bruce’a jak dziewczynkę. W wieku dwóch lat chłopca wykastrowano, zmieniono mu imię na Brenda, ubierano w sukienki i nakłaniano do zabawy lalkami. Kiedy bliźniacy mieli po sześć lat, John Money publicznie ogłosił sukces swego eksperymentu i opisał go w książce „Man and Woman, Boy and Girl”, która przyniosła mu sławę i pieniądze.
Tymczasem tak naprawdę eksperyment zakończył się całkowitą klęską. Brenda w wieku trzydziestu dwóch lat zdecydowała się ujawnić, że uważa się za mężczyznę i przybrała imię Dawid. Dawid miał żonę i trójkę adoptowanych dzieci. Co więcej chłopiec nigdy nie zaakceptował zmiany płci. Nie chciał nosić sukienek, nie bawił się lalkami, pasjonował się zapasami a nawet sikał na stojąco. Chciał zostać mechanikiem samochodowym. W szkole dzieci oczywiście mu dokuczały i uważały go za odmieńca. Money naciskał na Brendę czyli Dawida, by poddała się operacji utworzenia pochwy ale Brenda stanowczo się na to nie zgadzała choć podawano jej estrogen i urosły jej piersi. Pod wpływem psychiatry, a wbrew protestom Moneya rodzice w końcu ujawnili czternastoletniej Brendzie, że urodziła się chłopcem co dzieciak przyjął z prawdziwą ulgą. Money jednak nigdy nie przyznał się do porażki i dalej opowiadał się za operacjami „zmiany” płci u dzieci.
W wywiadzie przeprowadzonym w 1997 roku David i Brian stwierdzili, że byli molestowani seksualnie przez Moneya, a David zadeklarował, że nigdy nie zaakceptował płci, w której go wychowano. Brian przedawkował narkotyki w wieku trzydziestu sześciu lat, David mając trzydzieści osiem lat popełnił samobójstwo. Pomimo tego John Money jest do dziś uważany za wielki autorytet w dziedzinie płciowości.
Podobnych historii jest bardzo wiele. Zbuntowane w wieku dojrzewania dzieci na złość rodzicom decydują się na zmianę płci. Trafiają w ręce oprawców którzy okaleczają je na całe życie. Ten proceder wspiera lewactwo, które zawsze miało obsesję panowania nad przyrodą.
Oczywiście nie można wykluczyć, że istnieją osoby które naprawdę źle czują się w swojej skórze. Takie osoby zawsze były i będą. Tranzycja nie jest jednak żadnym rozwiązaniem ich problemów. Jest to procedura, która okalecza pacjenta, często bardzo bolesna rozstrajająca organizm, a co najważniejsze nieodwracalna. Kobiety źle czujące się w swojej płci a przede wszystkim nie akceptujące swej społecznej roli zawsze podejmowały męskie wyzwania, wręcz rywalizowały z mężczyznami. Zakładały i prowadziły firmy. Zostawały wybitnymi alpinistkami, dżokejami i kierowcami rajdowymi. Nikt obecnie nie zmusza kobiety do zakładania rodziny, do rodzenia dzieci czy do noszenia butów na wysokim obcasie. Jednak etyka lekarska zawsze zabraniała zbędnych operacji okaleczających. Nie można było zaordynować sobie obcięcia ręki czy nogi a jeżeli ktoś jak Van Gogh zapragnął obciąć sobie ucho musiał to zrobić osobiście. Żaden lekarz tego by się nie podjął.
Czasy się zmieniły. Niejaka Angelina Jolie podobno w obawie przed rakiem usunęła obie piersi.Niezawodnidowcipniinternaucizaproponowali żeby Angelina kazała usunąć sobie głowę gdyż głowa najbardziej zagraża jej życiu i zdrowiu. Pomijając medyczne wskazania do tej operacji Angelina jest pełnoletnia, nie jest ubezwłasnowolniona i zapewne stosuje się do niej starożytna zasada Volenti non fit iniuria ( chcącemu nie dzieje się krzywda). Tej zasady nigdy nie wolno jednak stosować wobec dzieci. Dzieciom proponuje się obecnie dla formalności wytoczenie rodzicom sprawy sądowej i uzyskanie zgody sądu na trwałe okaleczenie się. Tak jak szpital może przez sąd uzyskać zgodę na przetoczenie krwi pomimo protestu rodziców, którzy nie zgadzają się na transfuzję z przyczyn religijnych.
Podsumowując.
Szpitale psychiatryczne pełne są osób, które uważają się za Napoleona, Chrystusa czy Papieża. Nie znaczy to, że należy hołdować ich rojeniom i akceptować ich próby realizacji tych rojeń. Dzieci wymyślają sobie nie istniejących przyjaciół, rozmawiają ze zwierzętami, przebierają się za kosmonautów. Czy jeżeli dziecko twierdzi, że umie latać pozwolimy mu skakać z piątego piętra? Czy jeżeli twierdzi, że umie pływać pozwolimy mu skoczyć do głębokiej wody? Rojenia na temat płci są równie niebezpieczne dla życia i zdrowia dziecka jak rojenia na temat umiejętności latania. Dopuszczanie przez prawo tranzycji dzieci i młodzieży jest po prostu zbrodnią przeciwko ludzkości.
W czasach młodości podczas rejsów po Mazurach śpiewaliśmy piosenkę z której odważę się przytoczyć tylko jedną zwrotkę. Jej zbiorowy autor ( zbiorowy bo każdy z nas wymyślał kolejne pikantne zwrotki) okazuje się prekursorem dekalogu poprawności politycznej, która mówi nam jak powinniśmy myśleć a przede wszystkim co mamy prawo mówić.
„Czy normalna zdrowa ryba może kochać wieloryba? Ależ tak, czemu nie, rybie też należy się”
Koniec konfliktu proxy NATO z RF na Ukrainie dobiega końca. Obecnie CIA i MI6 zajęte są projektem usuwania Zełenskego ze stanowiska „prezydenta”, ponieważ jego osoba uniemożliwia, temu co z Ukrainy pozostało, podpisanie aktu kapitulacji. Bowiem Kreml stoi na stanowisku, że nie jest on już od dawna legalnym prezydentem, a RF chce zawierać wszelkie porozumienia, jedynie z niekwestionowanymi prawnie reprezentantami Kijowa.
Dlatego też niespodziewanie Kijów stał się widownią demonstracji anty- Zełenskiemu, zgrabnie wyreżyserowanej przez wspomniane powyżej organizacje, a propaganda ZIK nagle zauważyła, że jest on skorumpowany i totalitarny; co za odkrycie!
Cała sprawa jest tym istotniejsza, że FR ma plan włączenia terytoriów ukraińskich do unii Rosyjsko-Białoruskiej, jako jej trzeciego komponentu. W tym scenariuszu legitymacja prawna działań Kremla jest niezwykle ważka.
Zachodniemu imperium kłamstw (ZIK) zależy na zachowaniu twarzy i udawaniu, że „nic się nie zdarzyło, przegranej NATO nie było”.
Aby jednak to osiągnąć i „zamieść pod dywan” byłą Ukrainę, trzeba zastąpić ją nowym graczem.
Z oczywistych powodów III RP najlepiej nadaje się do roli „ukraińskiego dublera”.
Co prawda globalistyczne Wojsko Polskie (GWP) jest niedozbrojone i posiada zapasy amunicji na dwa tygodnie konfliktu, ale wystarczy tego na „dobry początek” i wciągnięcie Polaków do „rosyjskiej maszynki do mielenia mięsa armatniego”, a to wystarczy na dozbrojenie IV rzeszy niemieckiej i jej ponowne zaangażowanie w Drang nach Osten, a przynajmniej tak uważa nowy berliński Hitler, kanclerz Merz.
Dlatego też, reżim Tuska stara się maksymalnie zaostrzyć i tak już napięte stosunki z FR, poprzez teatralne wezwania obywateli polskich do natychmiastowego powrotu z terenu FR do III RP.
„Minister spraw zagranicznych III RP”, Radosław Applebaum-Sikorski zdaje sobie doskonale sprawę, że Polacy na stałe zamieszkujący RF nie będą salwować się ucieczką do Polski, tylko po to, by zostać zbombardowanymi przez rosyjskie hipersoniczne Oreszniki. Znacznie bezpieczniej będzie im doczekać likwidacji Polski, na ogromnym terytorium RF.
Jakby jednak nie było, dramaturgia tej farsy narasta i otwarte pozostaje pytanie, czy wprzódy Tusk zlikwiduje Polskę, czy też Polska go przedtem usunie?
To pytanie tyczy się samego szekspirowskiego „być albo nie być” Narodu i Państwa. Sadząc po dynamice działań, trudno być tu optymistą.
Zapewne już teraz GWP szykuje porządną prowokację mającą na celu zrzucić winę za rozpętanie III Wojny Światowej na FR.
Postanowiliśmy dzisiaj porozmawiać o tym co stało się z “elitami” rządzącymi (cudzysłów celowy), dlaczego zachowują się jakby postradali zmysły a resztki zwykłej przyzwoitości wyparowały wraz z globalnym ociepleniem…
==========================
Zmierzamy do wolnej, bezpiecznej Polski.
−∗−
Elity rządzące zwariowały czy zeszły na psy? – Marek T. Chodorowski
Pożegnanie z III RP FERMA LISÓW Pan Marek Tomasz Chodorowski, autor książki “Bestia, cywilizacja nad przepaścią ” wziął tym razem udział w Ogólnopolskiej Konferencji Niekoncesjonowanych, Niepodległościowych Działaczy Antykomunistycznych Zlustrowanych Przez IPN. Doszło do niej 04.07.2025 w […]
“Nie możemy dzisiaj mówić o przełomie w sprawie ekshumacji na Wołyniu. Cieszy mnie decyzja premiera, ale tych przełomów, a bardziej deklaracji przełomów, przeżywaliśmy już wiele. O jednym z nich informował szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. Nie doszło do niego. Nie wiem, co pan premier uznaje za przełom” – powiedział Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, kandydat na prezydenta RP popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, który był gościem Krzysztofa Ziemca w RMF FM. Nawrocki odpowiadał też na pytania słuchaczy RMF FM. Mówił m.in. o tym, że nie zapaliłby świec chanukowych w Pałacu Prezydenckim, nie podpisałby ustawy o podwyższeniu wieku emerytalnego, a kwestia katastrofy smoleńskiej jest jeszcze niewyjaśniona.
Nawrocki: Polskie firmy powinny mieć możliwość odbudowywania UkrainyMarcin Suchmiel / RMF FM
Co dalej z Ukrainą?
W środę w Polsat News zapytany, czy widzi Ukrainę w NATO, Karol Nawrocki odpowiedział, że ma stałe zdanie w tej kwestii i wyrażał je już jako prezes IPN – wiąże się ono z kwestią zbrodni wołyńskiej.
Na dzień dzisiejszy nie widzę Ukrainy w żadnej strukturze, ani w Unii Europejskiej, ani w NATO, do momentu rozstrzygnięcia tak ważnych dla Polaków także spraw cywilizacyjnych – powiedział kandydat na prezydenta.
Posłuchaj: Nawrocki: Polskie firmy powinny mieć możliwość odbudowywania Ukrainy
W czwartek powtórzył, że nie wyobraża sobie, by Ukraina, państwo, które – jak powiedział – nie rozlicza się ze swojej przeszłości, współtworzyło międzynarodowe instytucje jak Unia Europejska czy NATO.
M.in. o te słowa zapytał w RMF FM Krzysztof Ziemiec prezesa IPN. Jaka będzie przyszłość Ukrainy i stosunki polsko-ukraińskie po wyborach prezydenckich? czy Polska powinna być pośrednikiem, mediatorem w ewentualnych rozmowach pokojowych?
Bardzo dziękuję za zaproszenie w obliczu tej dyskusji publicznej, która się odbywa i próby cenzury politycznej i w sieci, i w portalu X – rozpoczął Karol Nawrocki.
Jak rozpoczną się ekshumacje, jeśli doprowadzimy ten proces do końca, to ta przesłanka, która mnie najbardziej niepokoi… Uważam, że państwo, które nie jest w stanie rozliczyć się z tak okrutnej, barbarzyńskiej zbrodni, nie może tworzyć struktur międzynarodowych. Wejście do UE i do NATO jest obwarowane wieloma formalnościami. Chyba nikt mi nie zarzuci, że staję po stronie Rosji. Jestem osobą ściąganą przez Rosję i Putina. Interesuje mnie interes Polski – powiedział prezes IPN.
Kwestia ekshumacji na Wołyniu
Nie możemy dzisiaj mówić o przełomie. Cieszy mnie decyzja premiera. Interes Polski, który IPN realizuje – nie tylko za mojej prezesury, ale od wielu lat – ubiegając się o ekshumacje na Wołyniu. My jednak tych przełomów, a bardziej deklaracji tych przełomów przeżywaliśmy już wiele. O jednym z nich informował szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. Nie doszło do niego. Nie wiem, co pan premier uznaje za przełom – powiedział obywatelski kandydat na prezydenta popierany przez PiS.
Mówimy o 1500 miejscowościach, które zniknęły z mapy, o 120 000 ofiar, więc przełomem było rozpoczęcie ekshumacji. Jako IPN jesteśmy gotowi do wypełniania swoich obowiązków. Czy jest to sukces? Tego jeszcze nie wiemy. Nie ma na razie żadnej decyzji, nie wiemy, o czym konkretnie mówi pan premier– stwierdził dr Nawrocki.
Sprawa ustawy dot. powrotu do kompromisu aborcyjnego
Mam swoje zdanie. To zdanie, które odnosi się o moich wartości. Jestem chrześcijaninem. Kwestia aborcji, światopoglądu zawsze wchodzi do dyskusji, gdy rządzący sobie nie radzą. Dziś sobie nie radzą – z drożyzną, z projektami inwestycyjnymi – powiedział gość Krzysztofa Ziemca.
Przede wszystkim prezydent nie może podpisać czegoś, co zostało zakwestionowane przez Trybunał Konstytucyjny w dwóch wyrokach: w 1997 i 2020 roku. Podpisanie ustawy jest rzeczą niemożliwą ze względów prawnych i formalnych. Stajemy więc przed koniecznością poszukiwania nowego rozwiązania tej kwestii. Dzisiejsza koalicja nie jest w stanie dogadać się w tej sprawie (…). Ja zabijanie dzieci z zespołem Downa uznaję za rzecz niemoralną i to była moja uwaga do procedury lat 90. i do tego, co było kompromisem – stwierdził.
[filmiki, dwa, w oryginale md]
Ustawa incydentalna, katastrofa smoleńska, chanuka. Kwestionariusz z pytaniami od słuchaczy RMF FM
Myślę, że religia powinna być elementem edukacji dla tych, którzy chcą na nią uczęszczać. Jest ona elementem naszej kultury – powiedział Karol Nawrocki, odpowiadając na pytanie, czy religia powinna zniknąć ze szkół.
Padło też pytanie o to, czy Karol Nawrocki – jako ewentualny prezydent – podpisałby ustawę o podwyższeniu wieku emerytalnego.
Absolutnie nie podpisałbym. Wiceprzewodniczący PO, jeśli zostałby prezydentem, musiałby wykonać rozkazy swojego szefa, Donalda Tuska, tak że z całą pewnością mielibyśmy podwyższenie wieku emerytalnego – ocenił.
Czy Karol Nawrocki zapaliłby świece chanukowe zgodnie z tradycją, którą zapoczątkował Lecz Kaczyński, a podtrzymał Andrzej Duda? – o to też pytali słuchacze RMF FM gościa Krzysztofa Ziemca.
Nie. Ja swoje przywiązanie do wartości chrześcijańskich traktuję poważnie, więc obchodzę święta, które są bliskie mojej osobie – zadeklarował Karol Nawrocki.
Czy kandydat popierany przez PiS jest za wprowadzeniem euro? Nie, bardzo sobie cenię polską złotówkę – odpowiedział.
Słuchacze pytali też o wątek katastrofy smoleńskiej. Który raport uznaje Karol Nawrocki za wiążący – dr. Macieja Laska czy Antoniego Macierewicza?
Zakładam, że jak mówimy o Rosji, a wiemy, że sowiecki potrafią dokonywać zamachów – nie możemy wykluczyć tego, że był zamach. Wiemy, jaka jest istota państwa sowieckiego, komunistycznego. Ta sprawa jest jeszcze jednak niewyjaśniona – powiedział.
[filmiki w oryginale md]
Czy Karol Nawrocki – jeśli zostanie prezydentem – ułaskawi Marcina Romanowskiego?
Kwestia ułaskawień jest indywidualną kwestią. Bez czytania dokumentów, bez opinii, prezydent nie może takiej decyzji podjąć. Jest za wcześnie, aby o tym dyskutować – odpowiedział.
Co Karol Nawrocki sądzi o ustawie incydentalnej Szymona Hołowni i poprawce PSL? Czy to sposób na wydobycie się z chaosu prawnego, z którym mamy obecnie do czynienia?
Polacy dzisiaj nie mogą liczyć na wymiar sprawiedliwości. Przerzucanie się w mediach różnymi określeniami, wprowadzenie do dyskusji publicznej pozaustawowych określeń, jak „neosędziowie”, podważanie decyzji Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego – to wszystko wskazuje, że jesteśmy w momencie, w którym z wymiarem sprawiedliwości coś trzeba zrobić. Jako prezydent obejmę go szczególną opieką – powiedział w RMF FM Karol Nawrocki.
Czy jako prezydent zgodziłby się na tzw. opcję zero, czyli wybór od nowa całego TK, SN czy KRS?
Tzw. opcja zero musiałby sięgać roku 1989. Po roku 1989 wielu sędziów komunistycznych przez lata kształtowała polski wymiar sprawiedliwości. Przyjęcie pułapu 2015 roku byłoby kłopotliwe, ponieważ jednym z dzisiejszych problemów, multiplikowanych przez obecny rząd, jest właśnie to, że polski wymiar sprawiedliwości, także KRS, były wypełnione sędziami, którzy orzekali w czasie stanu wojennego – stwierdził Nawrocki.
“Dudek wszedł w rolę politycznego zająca”
Jak prezes IPN skomentuje słowa prof. Antoniego Dudka, że jest „człowiekiem niebezpiecznym, skłonnym do „zachowań przemocowych”?
Nie dostałem od profesora Dudka dżentelmeńskich przeprosin (…). Rozchodzi się narracja panu profesorowi i to przykre, że wszedł w rolę politycznego zająca, angażując się w spór polityczny, spór kampanijny. Pomogę panu profesorowi i dziś opublikuję część recenzji, którą wystawił mi jako przyszłemu doktorantowi. Na pewno jestem człowiekiem zdeterminowanym do tego, aby dbać o interes Polski i Polaków – powiedział Karol Nawrocki w RMF FM.
Krzysztof Ziemiec przypomniał, że nie tylko prof. Dudek krytykuje Karola Nawrockiego. Prof. Motyka zarzucił kandydatowi na prezydenta z kolei to, że przez osiem lat IPN został bardzo mocno upolityczniony – pod kuratelą Prawa i Sprawiedliwości.
To jest nieprawda. Pan profesor Grzegorz Motyka doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Jest członkiem kolegium IPN. Wie także, że to nie prezes IPN odpowiada na zatrudnianie i zwalnianie pracowników w oddziałach – odpowiedział Nawrocki.
Jedno z ostatnich pytań dotyczyło broszury, która krąży w sieci: „Karol Nawrocki i jego środowisko. Analiza zagrożeń wizerunkowych w kontekście ewentualnego startu prezesa IPN w wyborach prezydenckich” oraz znajomości m.in. z Olgierdem L., – jak przypomniał gospodarz rozmowy – człowiekiem skazanym za sutenerstwo i brutalne pobicie.
Znam tę broszurę, przeczytałem ją. Nie ma tam mocnych zarzutów. Są tam zdjęcia różnych osób, tylko na tych zdjęciach nie ma mojej osoby wśród tych, którzy uchodzą za niebezpiecznych. Jeśli ktoś umie czytać krytycznie, to widzi, że to nie jest środowisko Karola Nawrockiego. Wszyscy wiedzą, że Karol Nawrocki przeszedł bardzo długą drogę, a tą drogą były trybuny, boiska piłkarskie. Dzisiaj zresztą jadę na pielgrzymkę kibiców na Jasną Górę, z czego bardzo się cieszę (…). Wielki Bu to człowiek, z którym boksowałem, człowiek bardzo silny fizycznie, zawodnik różnych federacji MMA. Olgierd L. to człowiek, który uczestniczył w wydarzeniach patriotycznych, które organizowałem (…). Warto zapytać Donalda Tuska, kim dla niego jest Władimir Putin – powiedział kandydat popierany przez PiS.
Trzy pierwsze ustawy, które chciałby złożyć Nawrocki, jeśli zostanie prezydentem
Pierwsza inicjatywa będzie odnosić się do inwestycji i wielkich marzeń – do CPK. W kształcie, który został przyjęty przed 15 października 2023 roku. Pozostałe dwie inicjatywy ustawodawcze będą klarować się wkrótce – po moich spotkaniach z obywatelami. Jeśli miałbym wskazać dziś: trzeba reagować na drożyznę – podsumował Karol Nawrocki.
=========================
mail:
Oj to niedobra jest o tym mówić!!! Ale sie zagotuje w tym kotle żydowskim jeśli faktycznie nie bedzie palil swieczek… hihi….
– Zbyt prosta jest ścieżka do nabycia polskiego obywatelstwa; zbyt krótka, najwyraźniej jest ścieżka do uzyskania prawa nie tylko do przybycia, odwiedzenia Polski, ale przebywania tutaj w celach życiowych, zawodowych czy socjalnych. To jest zbyt proste i dlatego moratorium migracyjne, dlatego trzeba powiedzieć: „klatka, stop”. Należy te rzeczy zinwentaryzować, poddać audytowi, wprowadzić zdrowe, bezpieczne procedury – zauważył poseł do Europarlamentu Grzegorz Braun.
W wypowiedzi dla kanału You Tube Chrobry Szlak polityk wytknął rządzącym obecnej oraz poprzednich kadencji postępowanie całkowicie zgubne i w najlepszym razie skrajnie lekkomyślne.
– Rządy „zjednoczonej łże-prawicy” przeszły do historii jako największy masowy importer uchodźców-nachodźców z wszystkich możliwych kierunków. Tutaj oczywiście [pamiętamy] postulat zniesienia granicy polsko-ukraińskiej, wygłoszony publicznie przez Andrzeja Dudę w 2022 roku: „mam nadzieję, że nie będzie między nami granicy”. Ale też miał wtedy miejsce proceder „komercjalizacji” procedur dyplomatycznych, konsularnych, czyli wydawania wiz oraz paszportów polskich – przypomniał w swoim stylu lider Konfederacji Korony Polskiej.
– Andrzej Duda zawoził polski paszport jakiemuś – chyba też zresztą z lekka tym zaskoczonemu – Żydowi ze świata mass mediów, show biznesu w Ameryce. Trudno powiedzieć, że te paszporty są w cenie, bo nie wiem, czy to coś Żydów kosztuje, że pobrali je masowo. No nie, w Warszawie właśnie rządzą ludzie PiS czy PO, dość niewrażliwi na kwestię ostrości konturu suwerenności – podkreślał Grzegorz Braun.
Jak wskazał „ten kontur biegnie także przez te procedury”. – Zbyt prosta jest ścieżka do nabycia polskiego obywatelstwa; zbyt krótka najwyraźniej jest ścieżka do uzyskania prawa nie tylko do przybycia, odwiedzenia Polski, ale przebywania tutaj w celach, powiedzmy życiowych, zawodowych czy socjalnych. To jest zbyt proste i dlatego moratorium migracyjne. Dlatego trzeba powiedzieć „klatka stop” i należy te rzeczy zinwentaryzować, poddać audytowi, wprowadzić zdrowe, bezpieczne procedury – mówił europoseł.
W przekonaniu Brauna „zdrowa, bezpieczna procedura ma zmierzać do tego, żeby bycie Polakiem w Polsce było pewnym przywilejem i luksusem”. – Nie każdy ma mieć swobodę przybywania i osiedlania się w Polsce i czerpania korzyści na przykład z partycypacji w polskim systemie tak zwanej opieki społecznej, systemie usług edukacyjnych, usług medycznych. Świat tutaj jest na głowie postawiony – ocenił.
Lider KKP odniósł się do demograficznego trendu lansowanego między innymi przez kręgi wielkiego biznesu. Nazwał tę tendencję „przesądem turboliberałów, że Polska potrzebuje milionów przybyszów po to, żeby rynek pracy został nasycony”: – No to są przesądy, dlatego że przecież jednocześnie, czasem nawet jednym tchem podawane są statystyki, które prognozują zanikanie zawodów i znikanie tak zwanych miejsc pracy na skutek przejmowania wielu dziedzin naszego życia przez algorytmy sztucznej inteligencji, przez technikę i technologię.
– Nie ma żadnego powodu, żeby jednych Polaków de facto wypędzać na obczyznę, na emigrację, żeby tam szukali życia, jakiegokolwiek życia dla swojej rodziny, czy w ogóle perspektyw dla założenia rodziny, a jednocześnie sprowadzać do Polski tych anegdotycznych „lekarzy”, „inżynierów”, którzy w praktyce nie okazują się siłą wykwalifikowaną (…), ale często zgoła nie przejawiają jakichkolwiek kwalifikacji i w związku z tym są tylko przybyszami, którzy dokonują desantu na socjal – zauważył.
Europarlamentarzysta przywołał statystyki europejskie wskazujące na to, iż – jak się wyraził – „multikulti nikomu nie wyszło na dobre, i to nawet w tych kategoriach nie kulturowych, duchowych, świadomości tradycji (…), tylko po prostu to się nie przekłada na PKB”.
– Szanowni państwo, Europa – i to właśnie ta „przepotężna”, ta, do której swoim żoliborskim mózgiem aspirują liderzy „zjednoczonej łże-prawicy”; ta, co to ją mamy „dogonić i przegonić” (…), Europa zwija się demograficznie, ale zwija się także gospodarczo – diagnozował Grzegorz Braun. Zwrócił uwagę też na wymiar społeczny masowej imigracji, w tym alarmujące statystyki przestępstw dokonywanych przez obcokrajowców w Polsce.
– Z jednej strony po prostu zaimportowano zagrożenia, personalnie zaimportowano przestępców, a z drugiej strony poprawność polityczna wykastrowała – przepraszam za drastyczność sformułowania – organa ścigania i wymiary sprawiedliwości na skalę kontynentalną. No i to przyszło też do nas – stwierdził. Polityk oddał jednak sprawiedliwość uczciwie wykonującym swoje obowiązki funkcjonariuszom państwowym.
– Są w polskich służbach mundurowych i nie tylko mundurowych; są i w służbie cywilnej, i w policji, Straży Granicznej, Wojsku Polskim i innych służbach; są ciągle ludzie, którzy przejawiają zdrowy rozsądek. No ale oni działają niejako po partyzancku – powiedział Grzegorz Braun.
Jak donosi “Global Banking and Finance Review”, francuski koncern energetyczny EDF planuje ograniczyć zatrudnienie poza granicami kraju i wycofać się z niektórych projektów jądrowych za granicą. EDF zamierza skoncentrować się na rynkach, gdzie ma większe szanse na sukces – m.in. w Holandii, Szwecji i Finlandii, a porzucić natomiast projekty m.in. w Polsce i Indiach.
elektrownia atomowa
Decyzje te mają związek z koncentracją firmy na krajowym programie budowy elektrowni jądrowych, zapoczątkowanym przez nowego dyrektora generalnego, Bernarda Fontanę.
Przede wszystkim krajowe inwestycje
Francja, będąca światowym liderem w dziedzinie energetyki jądrowej i największym producentem tego typu energii w Europie, ogranicza swoją międzynarodową działalność w momencie, gdy globalnie rośnie zapotrzebowanie na rozwój sektora jądrowego. Wysokie koszty i problemy projektowe osłabiają konkurencyjność EDF na rynkach zagranicznych, otwierając przestrzeń dla nowych graczy. EDF wcześniej realizowało projekty m.in. w Chinach, Finlandii i Wielkiej Brytanii.
Fontana, który objął stanowisko w kwietniu, został mianowany przez rząd zaniepokojony wolnym tempem modernizacji krajowej floty reaktorów jądrowych. Podczas przesłuchania parlamentarnego dotyczącego jego nominacji zapowiedział, że zamierza skoncentrować się na rozwoju projektów krajowych, zamiast kontynuować szeroko zakrojoną działalność międzynarodową.
Francja wycofuje się z budowy elektrowni atomowej w Polsce
W ostatnich tygodniach ogłoszono zmiany w strategii działalności zagranicznej – EDF planuje wycofać się z niektórych przetargów na budowę reaktorów poza Europą. Firma zamierza skoncentrować się na rynkach, gdzie ma większe szanse na sukces – m.in. w Holandii, Szwecji i Finlandii – podało jedno ze źródeł branżowych.
Z kolei projekty w Polsce, Indiach, Kanadzie i innych krajach pozaeuropejskich zostaną odsunięte na dalszy plan. Zmniejszenie skali działalności międzynarodowej pozwoli EDF ograniczyć koszty i skierować zasoby ludzkie na bardziej perspektywiczne przedsięwzięcia – dodało inne źródło z branży.
Zmiana priorytetów
Nowy francuski program jądrowy jest dla grupy absolutnym priorytetem – powiedział przedstawiciel premiera François Bayrou.
W ostatnich latach międzynarodowe projekty EDF borykały się z poważnymi opóźnieniami i przekroczeniami kosztów. W ubiegłym roku spółka przegrała przetarg na budowę dwóch nowych reaktorów w Czechach z południowokoreańskim koncernem KHNP.
EDF podkreśla, że mimo zmian nadal prowadzi działalność międzynarodową, koncentrując się jednak na poprawie rentowności swoich zobowiązań.
Europa zawsze była naszym strategicznym priorytetem, a obecnie skupiamy się na wzmocnieniu europejskich łańcuchów dostaw – przekazał rzecznik firmy.
Kluczowe jest to, by zagraniczne projekty EDF przyczyniały się do rozwoju francuskiego przemysłu jądrowego – dodał przedstawiciel rządu.
Ambitne plany, ale bez Polski
Prezydent Emmanuel Macron już na początku 2022 roku ogłosił ambitne plany budowy sześciu nowych reaktorów we Francji. Mają one zastąpić starzejące się elektrownie i zapewnić bezpieczeństwo energetyczne kraju w przyszłości. Według doniesień medialnych z zeszłego roku, szacowany koszt tego programu to około 67 miliardów euro (7,7 miliarda dolarów).
Koncern planuje także sprzedaż części swoich aktywów w sektorze odnawialnych źródeł energii w Ameryce Północnej i Brazylii, co ma wzmocnić jego sytuację finansową i umożliwić skoncentrowanie się na kluczowych inwestycjach.
Pomimo ograniczenia bezpośredniego zaangażowania EDF w niektórych projektach, jego spółki zależne – Framatome i Arabelle – nadal będą ubiegać się o udział w międzynarodowych przedsięwzięciach, m.in. jako dostawcy komponentów do reaktorów. Dotyczy to m.in. projektów takich jak amerykański AP1000 w Polsce – podało jedno ze źródeł.
Nie pytam o granice absurdu w polityce, bo tych nikt nie zna i chyba ich po prostu nie ma. Natomiast gdzie są granice naszego państwa, teoretycznie wie każdy. Wie też każdy przestępca, nieuprawniony do jej przekraczania, ale wie, że jest mile widziany przez koalicję 13 grudnia. Im bowiem większe bezprawie, tym łatwiej o bezkarność. Już tylko na to może liczyć obecny nierząd. Poczekajmy do 6 sierpnia na na nową odsłonę wojny „władzy” z narodem, prawem, moralnością i normalnością. Na razie spójrzmy na „horyzont zdarzeń” w szerokiej perspektywie. Pojęcie „czasoprzestrzeni” sugeruje brak granic we wszechświecie. Zbudowano tak inteligentny teleskop, że naukowcy nie potrafią jednoznacznie zinterpretować danych przez niego przesyłanych. Tęgie głowy nie mogą odpowiedzieć na pytania, których dawniej nikt nie próbował zadawać. Może zadać takie pytanie AI, ona wszystko wie (czego człowiek ją nauczył).
I tu nareszcie mamy równouprawnienie… nie, raczej wyższość różnych tuskowych bęcwałów, którzy nie rozumieją nawet prostych, zadawanych im pytań.
Przyszło nam żyć między takimi skrajnościami. Z jednej strony naukowcy próbujący zdefiniować prawa kosmosu, z drugiej durnie uzurpujący sobie prawo do dyktowania nam, jak mamy żyć.
In retrospect, was this an attempt by legacy media, at the behest of the deep state controlled by Obama, to set the narrative that the findings of the Mueller report were inaccurate, due to Mueller’s “cognitive aging”?
As the deep state knew dam well that Trump did not collude with the Russians all along and that the report exonerating Trump was exactly what they didn’t want to come out – with the 2020 presidential election on the horizon?
This was propaganda, plain and simple. PsyWar tech was repeatedly deployed by the deep state against American Citizens to delegitimize a duly elected president.
Will there be consequences?
Malone News is a reader-supported publication. To receive new posts and support my work, consider becoming a free or paid subscriber.
Prezydent Donald Trump podpisał w czwartek rozporządzenie, które ma ułatwić władzom stanowym usuwanie bezdomnych z ulic oraz ograniczenia używanie narkotyków.
Nakazuje ono prokurator generalnej Pam Bondi podjęcie działań w celu uchylenia federalnych i stanowych precedensów sądowych oraz zniesienie dekretów ugody, które ograniczają możliwość przenoszenia osób bezdomnych z ulic i obozowisk do ośrodków leczenia przez władze lokalne i stanowe.
Rozporządzenie wymaga współpracy między-agencyjnej w sprawie dotacji dla stanów na egzekwowanie zakazów używania narkotyków, biwakowania w miastach, włóczęgostwa i squattingu oraz śledzenia przestępców seksualnych.
Celem rozporządzenia jest przekierowanie funduszy na zapewnienie miejsc w ośrodkach leczniczych dla osób śpiących na ulicach i zakłócających porządek publiczny oraz cierpiących na poważne choroby psychiczne lub uzależnienia.
Ma ono uniemożliwić przestępcom seksualnym otrzymującym pomoc z powodu bezdomności zakwaterowanie z dziećmi oraz ułatwić zakwaterowanie w danych miejscach wyłącznie kobiet i dzieci. Służby Parków Narodowych mają zając się usuwaniem obozowisk bezdomnych i graffiti z terenów federalnych.
Jak podaje „USA Today”, Ameryka obecnie zmaga się z rekordową liczbą bezdomnych. Rozporządzenie podpisane 24 lipca ma ten problem rozwiązać.
Na razie nie wiadomo, jaką kwotę dotacji przewidziano na realizację celów rozporządzenia, któremu Biały Dom nadał tytuł: „Ukrócenie przestępczości i nieporządku na ulicach Ameryki”.
Rzeczniczka prasowa Białego Domu Karoline Leavitt podkreśliła, że Trump „realizuje swoje zobowiązanie do przywrócenia bezpieczeństwa Ameryce i wyeliminowania bezdomności w całym kraju”. – Usuwając włóczęgów z naszych ulic i przeznaczając środki na programy walki z uzależnieniem, administracja Trumpa zapewni Amerykanom poczucie bezpieczeństwa we własnych wspólnotach lokalnych, a osoby cierpiące na uzależnienia lub problemy ze zdrowiem psychicznym będą mogły uzyskać potrzebną pomoc – powiedziała.
W czerwcu Sąd Najwyższy orzekł, iż osoby bezdomne mogą być aresztowane i karane grzywną za spanie w miejscach publicznych, uchylając orzeczenie sądu niższej instancji, zgodnie z którym egzekwowanie zakazów biwakowania w przypadku braku schronienia jest okrutną karą.
Decyzja większością głosów 6 do 3 sędziów podtrzymała zakaz w Grant Pass w Oregonie, zabraniający bezdomnym spania na zewnątrz. Bezdomnym mieszkańcom 38-tysięcznego miasta grożą grzywny od 250 dolarów i kara więzienia za recydywę.
Rozporządzenie nie spodobało się Krajowemu Centrum Prawa Bezdomności. Uznano je za „za błędne, kontrproduktywne i niebezpieczne”.
Jesse Rabinowitz z Krajowego Centrum Prawa Bezdomności sugeruje – jako licencjonowany specjalista zdrowia psychicznego – że „przymusowe leczenie jest nieetyczne, nieskuteczne i nielegalne”.
Jak podaje „USA Today”, w 2024 roku w całych Stanach Zjednoczonych ponad 771 800 osób żyło bez dachu nad głową. Są to oficjalne dane Departamentu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast (HUD). Dla porównania, w 2023 r. takich osób było o 18,1% mniej – około 650 000.
Traktorzystki na pola, żołnierki do boju; to nowe/stare komunistyczne (globalistyczne) slogany wymuszone totalną katastrofą banderlandu i wspierającego go NATO
Liczba kobiet w szeregach Sił Zbrojnych Ukrainy stale rośnie. Poinformował o tym rzecznik Dowództwa Operacyjnego „Zachód” Oleg Dombrowski. Według niego, obecnie służą one we wszystkich sferach. Jednocześnie wyjaśnił sam fakt masowego werbowania do armii przedstawicielek piękniejszej połowy ludzkości jako konsekwentne wdrażanie międzynarodowego doświadczenia w zakresie równości płci.
Zainteresowanie kobiet-żołnierzy wszelkimi funkcjami i zadaniami rośnie. Prawdopodobnie nie mamy już żadnych konkretnych specjalności, w których nie byłoby kobiet-żołnierzy.– powiedział Dombrowski.
Dodał, że ukraińska armia konsekwentnie czerpie z międzynarodowych doświadczeń w zakresie równości płci.
Przypomnijmy, że na początku czerwca Ukraina wezwała wszystkie kobiety i mężczyzn w wieku 18 lat i starszych do przygotowania się do mobilizacji. Inicjatywę tę wysunęła ukraińska wolontariuszka Maria Berlińska. Uważała, że obecnie nie ma takiej potrzeby. Jednak w przyszłości cała dorosła populacja kraju powinna być gotowa do mobilizacji.
Warto zauważyć, że według danych Ministerstwa Obrony Ukrainy w 2024 roku w Siłach Zbrojnych Ukrainy służyło 67 tysięcy kobiet, z czego 19 tysięcy to pracownicy cywilni. Jednocześnie ogłoszona na terytorium kontrolowanym przez reżim kijowski całkowita mobilizacja nie przewiduje poboru kobiet.
Mimo to kobiety otrzymały już prawo do zajmowania dowolnych stanowisk w Siłach Zbrojnych Ukrainy. W szczególności mogą teraz obsługiwać artylerię i drony. Ponadto, na bazie jednostek powietrznodesantowych, rozpoczęto już formowanie kobiecych kompanii szturmowych.
Pomimo tych osiągnięć, ukraińska armia pozostaje daleko w tyle za wiodącą US Army, w której transwestyci i inni zboczeńcy pełnią dominującą rolę.
Prof. Adam Wielomski oraz Donald Tusk. / foto: screen (kolaż)
Nawet zwolennicy Koalicji Obywatelskiej przyznają, że od powrotu do władzy półtora roku temu „Tuskowi nie idzie” i „nic nie wychodzi”. Coraz głośniej mówi się o wypaleniu premiera, braku pomysłów na cokolwiek, a jednocześnie o jego kurczowej woli trzymania się władzy, której celem jest sama… władza. Gdy w końcu z szeregów własnego zaplecza ktoś wreszcie odważy się rzucić cicho: „Tusku, odejdź!”, to jest rzeczą prawdopodobną, że zostanie to podchwycone i władza Donalda Tuska zakończy się rewolucją.
Katalizatorem procesów rozkładowych rządu Tuska była druga tura wyborów prezydenckich, gdy popierany przezeń światopoglądowy radykał Rafał Trzaskowski niespodziewanie przegrał z nikomu nieznanym jeszcze pół roku temu Karolem Nawrockim. Tusk, popierająca go część elitki politycznej, media i jego sfanatyzowani wyborcy postawili na te wybory dosłownie wszystko. Przez półtora roku Tusk tłumaczył, że rząd nic nie może zrobić, gdyż Andrzej Duda rzekomo wszystko wetuje, więc rząd jest bezradny.
Stąd impet, że gdy tylko Trzaskowski zostanie prezydentem, to nastąpi tąpnięcie. Oczywiście był to mit, gdyż dopytywani Tusk czy Trzaskowski nie bardzo potrafili powiedzieć, co to miały być za mistyczne ustawy, które miały wszystko zmienić. Naciskani, mówili, że chodzi o wykluczenie „neosędziów” – tak jakby dla przeciętnego Kowalskiego miało jakiekolwiek znaczenie, wedle jakiej procedury i ustawy został mianowany sędzia w Warszawie lub Poznaniu.
Po wyborach dowiedzieliśmy się, że mogło chodzić też o ustawę abolicyjną dla „bodnarowców” za łamanie przez nich prawa w celu odbudowy „praworządności”. Innymi słowy, żadnego projektu istotnych dla Polaków reform nie było, nie ma i prawdopodobnie nigdy od tego rządu nie będzie.
Nieważne, że ustaw nie było i nie ma – chodziło o budowanie mitu ekipy Tuska gromiącej „kaczyzm” i idącej od zwycięskich wyborów do zwycięskich wyborów. I nagle nastąpiło zderzenie ze ścianą i przysłowiowe zbieranie zębów z podłogi, w sytuacji gdy nikt nie dopuszczał ewentualności przegranej, choć sondaże i analizy wskazywały, że zwycięstwo Trzaskowskiego wcale nie jest pewne. Proszę zwrócić uwagę na osobliwość tej sytuacji: przed wyborami prezydenckimi rządził Tusk i miał pisowskiego prezydenta i po wyborach rządzi Tusk i ma pisowskiego prezydenta. Nic, ale to kompletnie nic się nie zmieniało w istniejącym układzie sił. Mimo to nastąpił przełom o charakterze psychologicznym.
Tusk przestał iść od zwycięstwa do zwycięstwa. Już przed wyborami prezydenckimi czuć było jego zadyszkę, lecz teraz zobaczyliśmy psychiczne zmiażdżenie. Zmiażdżenie żałosne, zakończone podważaniem wyników wyborów, mecenasem Giertychem opowiadającym o spiskach w lokalach wyborczych zorganizowanych przez „Jaszczura” i „Ludwiczka”. Giertych stał się dla Koalicji Obywatelskiej takim odpowiednikiem Antoniego Macierewicza dla PiS, opowiadającym o wielkim magnesie, który miał siłą ściągnąć Tupolewa na brzozę pod Smoleńskiem.
Zaklinanie rzeczywistości hasłem „Trzaskowski musi wygrać”, postawienie wszystkiego na jedną kartę bez przygotowania się na wypadek możliwej wyborczej porażki, kompromitacja w wieczór wyborczy i „dwugodzinna” kadencja Prezydenta Rafała – wszystko to razem spowodowało potężny psychologiczny nokaut. Używając kategorii bokserskich, można rzec, że Tusk jest w tej chwili cały czas liczony i nie może ustać po ciężkim ciosie. Jednak nie to jest najgorsze. Prysł mit niezwyciężonego Tuska, prysł mit, czego to Tusk nie zrobi, gdy opanuje Pałac Prezydencki. Nic nie zrobi, niczego nie opanuje. Co gorsza, zarówno wyniki wyborów prezydenckich, jak i kolejne sondaże przynoszą kolejne zapowiedzi przyszłej porażki. Tym razem w wyborach sejmowych za 2,5 roku. Trzecia Droga przestała istnieć, a sondaże nie dają jej szans wejścia do Sejmu ani razem (próg 8 proc.), ani po podziale na PSL i Polskę 2050, efektem czego są dramatyczne próby Szymona Hołowni, a to rozmów z Kaczyńskim, a to walki o utrzymanie się w fotelu marszałka sejmu, a to czegokolwiek, aby zupełnie nie zniknąć i nie zejść ze sceny politycznej. Podzielona na „zandbergistów” i „czarzaczystów” lewica także ma szansę zniknąć, co jest skutkiem słabości ogólnej oraz podziału na bolszewików i mieńszewików.
W międzyczasie Tusk zrobił sobie jeszcze problem na granicy z Niemcami, najpierw wykonując polecenia z Berlina odnośnie „inżynierów” i „doktorów” ciągnących przez Odrę z Niemiec, a potem wysyłając bodnarowców i policję na Ruch Obrony Granic. Jakieś idiotyczne zakazy latania dronów nad granicą i jej fotografowania dopełniają tylko ogólnego obrazu nędzy, rozpaczy i bezradności Donalda Tuska.
Jakie Tusk ma w tej chwili ruchy? O ile nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, to widzę w tej chwili tylko dwa. Możliwość pierwsza to trwać i rządzić przez 2,5 roku do końca kadencji. Ale to nie będzie rządzenie. To będzie dryf bez pomysłu, bez inicjatywy politycznej, będąc tarczą strzelniczą do której będą strzelać dosłownie wszyscy, od Zandberga po Bąkiewicza. To będzie 2,5 roku cieszenia się władzą i pieniędzmi w atmosferze powszechnego znęcania się nad upadającym i chylącym się ku otchłani reżimem. Po wyborach nadejdzie czas wielkich rozliczeń, znaczonych wizytami o 6-ej rano i wyprowadzaniem kolejnych oskarżonych. Nikt z tej ekipy tego nie uniknie i nawet mdlenie na zawołanie nie pomoże znanemu Mecenasowi. Najbardziej winni będą musieli emigrować przed uchylaniem kolejnych immunitetów.
Formacja Tuska zostanie rozbita i zmiażdżona. Najpierw przez wyborców, potem przez prokuratorów-ziobrystów. Druga opcja to nie czekać, nie patrzeć jak w każdym kolejnym sondażu partie rządzące będą tracić co miesiąc 1 proc. elektoratu, aby „ustabilizować” poparcie na końcowych 15 proc. Iść na wybory przyśpieszone, przegrać je, oddać władzę, ale nie dać opozycji zdobyć większości konstytucyjnej – dopóki jest to jeszcze możliwe. Ale do uchylania immunitetów i wyprowadzania o 6.00 rano nie trzeba większości konstytucyjnej… Tusk ma tylko dwa ruchy: zły i gorszy.
Żydzi w diasporze i w państwie położonym w Palestynie są wrogami Polski. Są wrogami Polski i polskości pojmowanej tradycyjnie…
W Warszawie odbyła się pikietakłamali i kłamią… Przemówienie wygłosił m.in. Grzegorz Braun
Taką mieliśmy dziś obstawę na pikiecie w dniu 23.07.2025 “Kłamali, kłamią i kłamać będą”. Panowie z ruchu Bronimy Polskiej Granicy – serdecznie dziękuję za tak liczne przybycie – napisała na X Diana Ruchniewicz z Konfederacji Korony Polskiej.
Fot. Diana Ruchniewicz/X
Fragment przemówienia Grzegorza Brauna
Chciałbym jeszcze raz podyktować do protokołu. Tak, Żydzi w diasporze i w państwie położonym w Palestynie są wrogami Polski.
Są wrogami Polski i polskości pojmowanej tradycyjnie wedle cywilizowanych wzorców, wyrosłej i kształtującej się. I nie ma, nie ma takiego scenariusza, w którym byłaby jakaś linia demarkacyjna. Linia demarkacyjna, że dajmy na to, osiągniemy tę linię, to znaczy my, cofając się pod ścianę do rogu, osiągniemy tę linię i wtedy oni powiedzą no to już teraz sobie tu żyjcie po polsku.
Nie, nie ma takiej linii demarkacyjnej. Mamy zniknąć. My, Polacy tradycyjni, mają zostać Polacy eurokołchoźnicy. Polacy zglobalizowani i zjudaizowani. I na to jest promesa i do tego jest szczera zachęta. Otóż ja tej oferty ani nie przyjmuję, ani innym nie rekomenduję.
Praca państwowa, czy mundurowa, czy cywilna, sprowadza się w istocie do rozpoznawania, trafnego rozpoznawania zagrożeń i szans, i szans. Nie zmarnować szans, nie przegapić zagrożeń. I otóż w kontekście notorycznie, permanentnie celebrowanej bredni dialogu polsko-żydowskiego i tysiącletniej mniemanej wspólnoty dziejów, bo naprawdę niektórzy zdążyli w to uwierzyć.
Jeszcze raz powtarzam. Mamy do czynienia z wrogiem i z wrogiem nie zawsze musimy się nieustannie bić. Zwłaszcza, że po naszej stronie jest poważny deficyt sił i środków, organizacji, planów. To nie o to chodzi, żeby być stale w zwarciu, ale żeby rozumieć z kim mamy do czynienia.
I otóż, zauważcie Państwo, chwała Bogu, nikt nie przedstawia Polakom wybitnych działaczy socjalistycznych, bohaterów historii XX wieku, Józefa Stalina i Adolfa Hitlera, jako naszych serdecznych przyjaciół. Nikt nie przedstawia nam ich jako naszych serdecznych przyjaciół i podległych im organizacji, jako organizacji sojuszniczych, armii sojuszniczych. No i chwała Bogu, bo to jest realistyczne rozpoznanie.
A otóż przedstawia się nam państwo żydowskie jako mniemany lotniskowiec cywilizacji europejskiej tam na Bliskim Wschodzie, z którym my mamy odczuwać solidarność. Ten lotniskowiec dokonuje właśnie ludobójstwa, Szanowni Państwo. Dokonuje eksterminacji ludzi zdefiniowanych przez elity żydowskie jako podludzie. I my mamy być w solidarności z tym działaniem i z tym teoretyzowaniem, które dzieli ludzi na ludzi i podludzi? Nie, nie gódźmy się na to. To jest wróg.
Wróg każdego świadomego, cywilizowanego człowieka. A z wrogiem trzeba w każdym razie mieć się na baczności. Trzeba, o ile to możliwe, trzymać się z daleka. W związku z tym branie udziału w jakichś festiwalach przyjaźni, fundowanie kolejnych ośrodków żydowskich i dezinformacji na polskiej ziemi.
O, dzisiaj na Komisji Kultury, słuchałem transmisji, pan minister Gliński wylegitymował się całą listą muzeów, które zafundował Żydom na polskiej ziemi. I to była linia jego ataku na aktualnie rządzących, że oni jeszcze tyle Żydom nie zaoferowali, ile zdążył rząd Zjednoczonej łże Prawicy.
Na to się licytują, który z nich lepiej zrobi Żydom. To jest definicja kariery w polskiej polityce i to jest najwyraźniej plan sięgania po władzę. Kto przelicytuje wyżej, kto da więcej, a zatem kto zlicytuje sprawę polską niżej. Konfederacja Korony Polskiej nigdy nie będzie brała udziału w takich licytacjach.