Arktyczny przełom! Chińczycy zmieniają zasady gry w globalnym handlu uruchamiając rejsy przez Ocean Arktyczny

Arktyczny przełom! Chińczycy zmieniają zasady gry w globalnym handlu uruchamiając rejsy przez Ocean Arktyczny

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/arktyczny-przelom-chinczycy-zmieniaja-zasady-gry-w-globalnym-handlu-uruchamiajac-rejsy


Już jutro do Gdańska zawinie chiński kontenerowiec Istanbul Bridge, który dokonał czegoś, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe. Statek, przewożący ponad 4000 kontenerów, jako pierwszy zrealizował regularne połączenie handlowe z Chin do Europy przez lodowate wody Arktyki, rewolucjonizując tym samym globalny handel morski. Ta przełomowa podróż, która rozpoczęła się 23 września w chińskim porcie Ningbo-Zhoushan, stanowi realizację ambitnej wizji Pekinu, zwanej “Polarnym Jedwabnym Szlakiem”.

Istanbul Bridge wypłynął w pionierską podróż Północną Drogą Morską, trasą biegnącą wzdłuż arktycznego wybrzeża Rosji, która stała się dostępna dla żeglugi dzięki postępującym zmianom klimatycznym i topnieniu lodowców. Zamiast płynąć tradycyjną trasą przez Kanał Sueski, statek skierował się na północ, przecinając Cieśninę Beringa, a następnie pokonując wody Oceanu Arktycznego w rekordowym czasie.

Pierwotnie zakładano, że cała podróż z Ningbo do pierwszego europejskiego portu w Felixstowe (Wielka Brytania) zajmie 18 dni, jednak z powodu sztormu u wybrzeży Norwegii podróż wydłużyła się o dwa dni. Mimo tego opóźnienia, 20-dniowa podróż do Wielkiej Brytanii, a teraz 25-dniowa do Polski, wciąż stanowi imponujące osiągnięcie w porównaniu z tradycyjnymi trasami. Typowy czas transportu kontenerów z Chin do Europy przez Kanał Sueski wynosi 40-50 dni, a w przypadku trasy wokół Przylądka Dobrej Nadziei jest jeszcze dłuższy.

“Ten ekspresowy korytarz arktyczny to przełomowe rozwiązanie dla światowej logistyki,” podkreśla Li Xiaobin, dyrektor operacyjny Sea Legend, chińskiego operatora statku. “Znacząco poprawia terminowość dostaw, redukuje koszty i zwiększa prędkość łańcuchów dostaw, jednocześnie zmniejszając emisję dwutlenku węgla o około 50% w porównaniu z dłuższymi trasami.”

Istanbul Bridge, statek typu Panamax o pojemności do 4843 standardowych kontenerów (TEU), pokonał Północną Drogę Morską w zaledwie 5 dni, płynąc ze średnią prędkością 17 węzłów. Co istotne, dzięki letniemu okresowi nawigacyjnemu, kiedy lód morski jest minimalny, jednostka mogła poruszać się samodzielnie, bez eskorty lodołamaczy. Po wizycie w brytyjskim Felixstowe statek wpłynął do Rotterdamu i Hamburga, by jutro zawinąć do Gdańska, kończąc swoją historyczną podróż.

Dla Chin nowa trasa ma ogromne znaczenie strategiczne. Pozwala na dywersyfikację szlaków transportowych i zmniejszenie zależności od potencjalnie problematycznych punktów, takich jak Cieśnina Malakka czy niestabilny region Morza Czerwonego, gdzie od 2023 roku statki handlowe są atakowane przez jemeńskich rebeliantów Huti. Jednocześnie daje Pekinowi mocniejszą pozycję w handlu z Unią Europejską, trzecią największą gospodarką świata, w czasie napiętych stosunków handlowych ze Stanami Zjednoczonymi.

Jednak ta arktyczna rewolucja budzi również poważne obawy ekologów. Organizacja Clean Arctic Alliance ostrzega, że potencjalne korzyści z redukcji emisji CO2 mogą zostać zniweczone przez inne zagrożenia środowiskowe. “Arktyka jest już pod ogromną presją, ocieplając się czterokrotnie szybciej niż średnia globalna,” alarmuje dr Sian Prior, główna doradczyni organizacji. Eksperci wskazują na ryzyko wycieków paliwa, emisje czarnego węgla (sadzy), hałas zakłócający życie morskiej fauny oraz zwiększone ryzyko kolizji ze statkami. Ponadto region ten nie posiada odpowiedniej infrastruktury ratunkowej, co w przypadku awarii może prowadzić do katastrofy ekologicznej. [To bełkot, jak zwykle w tych sferach dezinformacji. md]

Mimo tych kontrowersji, sukces Istanbul Bridge może oznaczać początek nowej ery w globalnym handlu. Choć obecnie Północna Droga Morska pozostaje niszową trasą – w 2024 roku odnotowano na niej około 100 przepraw wobec 13 000 przez Kanał Sueski – chińscy armatorzy systematycznie rozwijają swoją aktywność w Arktyce. Wiele zachodnich firm żeglugowych, jak MSC czy Maersk, deklaruje jednak, że nie będzie korzystać z tej trasy ze względu na obawy środowiskowe.

Źródła:

https://gcaptain.com/chinese-containership-istanbul-bridge-reaches-uk-v…
https://english.news.cn/20251014/db56a0785f0e46aab5fde7c5ca043d5b/c.html
https://www.dailysabah.com/business/transportation/chinese-ship-istanbu…
https://www.cnn.com/2025/10/03/climate/china-arctic-shipping-northern-s…
https://cleanarctic.org/2025/09/24/departure-of-container-ship-for-arct…

Rosja, Chiny i geopolityczne uwarunkowania antyhumanizmu

Rękas: Rosja, Chiny i geopolityczne uwarunkowania antyhumanizmu

Jednym z najważniejszych wyzwań współczesnej geopolityki i geoekonomii jest konieczność dostrzeżenia ich humanistycznego wymiaru. 

Postępująca od lat 80-tych XX wieku finasjalizacja relacji stosunków międzyludzkich nieuchronnie doprowadziły do postawienia fundamentalnych pytań: jak daleko można się posunąć, komercjalizując ludzkie życie? Jak wiele z człowieczeństwa można wystawić na sprzedaż, by dana osoba pozostała dalej człowiekiem?

Czy istniejemy poza siecią?

Zagadnienia, które jeszcze niedawno należały raczej do sfery science-fiction – dziś muszą być poważnie rozpatrywane przez odpowiedzialnych kierowników polityki. W szczególności dotyczy to narodów nie poddających się łatwo dominującym trendom cywilizacyjnym i przywiązanych do własnych wartości. Musimy zrozumieć, że postępująca cyfryzacja naszego funkcjonowania jako podmiotów rynkowych: podatników, pracowników, pracodawców – stopniowo skupia naszą uwagę właśnie na objawach naszej aktywności istniejących wyłącznie cyfrowo, w internecie. W realiach obecnego stadium kapitalizmu coraz trudniej jest nam udowodnić, że zwyczajnie istniejemy, jeśli nie przedstawimy w tym zakresie dowodów naszej aktywności w sieci, w systemie bankowym, a najlepiej osobnego cyfrowego ID, w ramach którego dane te są gromadzone i podlegają dalszej komercjalizacji i obrotowi handlowemu.

Faktycznie w ramach obecnego etapu kapitalizmu istniejemy jako modele, monitorowane, finansjalizowane i komercjalizowane przez algorytmy, górnolotnie nazywane obecnie AI. Umówmy się, gdyby ktokolwiek z uczestników niniejszej konferencji zniknął bez śladu – platformy sprzedażowe oraz społecznościowe, na których jest zalogowany byłyby bez większego trudu zdolne do wykreowania profilu klienckiego kontynuującego zwyczaje, zakupy i dane wyszukiwania zaginionego. Jest to absolutny klucz do zrozumienia na jakim etapie kapitalizmu znajdujemy się obecnie. W rzeczywistości nie są już potrzebni na masową skalę wytwórcy, w każdym razie na pewno nie w Europie, ale także – paradoksalnie – w coraz mniejszym zakresie potrzebni są konsumenci.

Nie będzie jak dawniej

Podobno generałowie zawsze przygotowują swoje kraje do wojen, które już zostały przegrane. Podobnie rzecz się ma z ekonomistami; są gotowi tylko na historyczne kryzysy. Choć skutki globalizacji i mechanizmów dla uproszczenia nazywanych niegdyś liberalizmem-reaganizmem-thatcheryzmem są oczywiste już od kilku dekad – głównonurtowa ekonomia skupia się na łataniu dziur dochodowych rosnącą spiralą zadłużenia, zaś politycy coraz wyraźniej przychylają się do poglądu, że kolejna wojna światowa wydaje się zupełnie akceptowalną alternatywną dla nieuchronnej katastrofy.

W tych okolicznościach podstawowym problemem Rosji jest, że jej rządzący chcieliby, żeby było jak poprzednio, a Chin, że wolałyby, żeby nic się nie zmieniło w stosunku do stanu obecnego.

Obie to postawy, niestety, grzeszą anachronizmem. Patrząc z perspektywy Zachodniej Europy, gdzie mieszkam, można sobie wprawdzie wyobrazić dwa scenariusze:

  1. W ramach pierwszego gwarantem obecnego modelu kapitalizmu byłby dostęp do tanich surowców energetycznych, dostarczanych przez Rosję, ale oznaczałoby to zakończenie absurdalnej co do samej zasady wojny na Ukrainie,
  2. W ramach drugiego modelu – nie sprzecznego z pierwszym – dla tzw. transformacji energetycznej i stopniowego wzmocnienia sektora tzw. energii ze źródeł odnawialnych absolutnie niezbędna jest kooperacja z Chinami, produkującymi niezbędne komponenty dla zaawansowanych instalacji off i on-shore oraz mobilności elektrycznej. Nie mówiąc już o tym, że to wciąż Chiny i kontrolowane przez Pekin szlaki komunikacyjne gwarantują trwanie konsumpcyjnego modelu kapitalizmu, zaopatrywanego przez fabryki Azji Południowo-Wschodniej.

A jednak scenariusze te, pomimo oczywistych wielostronnych korzyści i gwarancji stabilności – nie są realizowane.

Oni już nie potrzebują ludzi

Nasi panowie zachowują się tak, jakby w jakimś szaleńczym odruchu nie potrzebowali ani rosyjskiej energii, ani chińskich REE i azjatyckiej produkcji. Sytuacja wygląda, jakby Zachód po prostu już więcej nie potrzebował zwykłych ludzi, jakoś tam pracujących, coś tam konsumujących, po prostu do tej pory funkcjonujących codziennie jako może wstydliwy, ale niezbędny element systemu.

Co zatem, jeśli staliśmy się zbędni? Jeśli już nie musimy ani pracować na większe zyski naszych panów, ani kupować, by zapewniać stabilność obrotu finansowego? Jeśli wartość pieniądza tak dalece oderwała się od pracy, że nikt już nie zauważa tego związku, bo ważniejsze jest oprocentowanie obrotu kapitałowego? Czy jesteśmy pewni, że chodzi tylko o przyznanie nam dodatkowego czasu na aktywność sportową lub artystyczną? A może po prostu staliśmy się już zbędnym kosztem?

Paradoks polega na tym, że codziennie społeczeństwa Zachodu są karmione newsami o tym jak wielkim zagrożeniem dla ich stylu życia są Rosja i Chiny. Tymczasem to właśnie Moskwa i Pekin robią najwięcej, by uratować choćby resztki konsumpcyjnego kapitalizmu, gwarantującego przy okazji pewną stabilność stosunków międzynarodowych. Moim zdaniem zresztą dwa najbardziej obiecujące mocarstwa świata popełniają w ten sposób błąd, ponieważ tego co było nie da się uratować.

Inny system światowy

Rosja i Chiny stoją dziś przed gigantycznym wyzwaniem, które być może przekracza horyzont elit politycznych tych krajów. Jakakolwiek forma stabilizacji, normalizacji, rzekomego powrotu do wcześniejszych relacji, suflowana przez obecną administrację Stanów Zjednoczonych – byłaby katastrofą i kapitulacją. Czy jednak w Moskwie i (zwłaszcza) w Pekinie znajdą się siły zdolne do stworzenia alternatywnego systemu, innego niż liberalny (co ważne dla Rosji), ale zachowującego elementy globalne (co jest kluczowe dla Chin)?

Alternatywa nie sprowadza się wyłącznie do wojny światowej i zniszczenia ludzkości jaką znamy (przy zachowaniu życia, majątku i poziomu życia górnego 1%). Odrzucenie związanej z Moskwą i Pekinem wizji stworzenia systemu, który korzystałby łącznie ze wzorców zarówno wolnej wymiany handlowej (jak w Chinach) i wspólnotowości (jak historycznie w Rosji) oznaczałoby katastrofę i oddanie pola czemuś, co z braku lepszych nazw nazywa się transhumanizmem, gdy ja wolę nazwę antyhumanizm. Człowiek, który nie jest ani producentem, ani konsumentem, po prostu przestanie być potrzebny jako byt – wszak wystarczy, by aktywny był tylko jego awatar, wykonujący podstawowe i wymagane funkcje rynkowe!

Rosja i Chiny mogą zatem nie chcieć się widzieć w roli cywilizacyjnej, wręcz gatunkowej. Zarówno w Moskwie, jak i Pekinie bardzo silne są tendencje, by „po prostu robić interesy”, co jednak dowodzi raczej naiwności niż realizmu. Niestety, ale już nie będzie „jak dawniej”.

Ostatnim pytaniem zostaje zatem czy po wszystkich stronach są jeszcze ludzie zdolni zawrzeć wielostronnie korzystne umowy oparte na rachunku ekonomicznym, biorąc pod uwagę szanse na przetrwanie człowieczeństwa w formie jaką znamy – czy też to wszystko uczyni algorytm uznający ludzkość za nieistotny punkt w kosztorysie.

Konrad Rękas

Wystąpienie na konferencji Cooperation between Europe and Russia in the New Geopolitical Context: Reconciliation or Continued Confrontation? zorganizowanej przez Rosyjską Akademię Nauk we współpracy z serbskim Centrum Studiów Geostrategicznych w Moskwie, 17 października 2025 r.

Przyszłość Chin: Państwo robotów. 300 tysięcy robotów ratuje chińskie fabryki z powodu klęski demograficznej.

300 tysięcy robotów ratuje chińskie fabryki z powodu demograficznego upadku populacji

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/300-tysiecy-robotow-ratuje-chinskie-fabryki-z-powodu-demograficznego-upadku-populacji


Chiny stoją przed bezprecedensowym wyzwaniem demograficznym, które mogłoby zagrozić ich pozycji światowej potęgi przemysłowej. Jednak w obliczu kurczącego się społeczeństwa, potężna armia robotów wkracza do akcji, zapewniając dalsze funkcjonowanie fabryk i utrzymując status “fabryki świata”.

Według najnowszych danych Międzynarodowej Federacji Robotyki (IFR), Chiny zainstalowały rekordową liczbę 295 000 nowych robotów przemysłowych w 2024 roku – więcej niż wszystkie pozostałe kraje razem wzięte. Ta imponująca liczba stanowi ponad połowę globalnych instalacji i przenosi łączną liczbę aktywnych robotów w chińskich fabrykach do bezprecedensowego poziomu 2,03 miliona jednostek.

Masowa robotyzacja nie jest przypadkowym trendem technologicznym, ale strategiczną odpowiedzią na poważny problem demograficzny. Od 2022 roku liczba ludności Chin systematycznie maleje – w ubiegłym roku zmniejszyła się o 1,39 miliona osób. Jeszcze bardziej niepokojące są długoterminowe prognozy ONZ, które przewidują, że do 2050 roku populacja Chin spadnie do 1,26 miliarda, przy czym aż 40% mieszkańców przekroczy 60. rok życia, a zaledwie 10% będzie miało poniżej 15 lat.

Ta demograficzna przepaść bezpośrednio wpływa na rynek pracy. Chińska populacja w wieku produkcyjnym (16-59 lat) skurczyła się z 896,4 miliona w 2019 roku do 875,6 miliona w 2022 roku, podczas gdy liczba osób powyżej 65 roku życia wzrosła ze 176 milionów do 209,78 milionów w tym samym okresie. Trend ten prawdopodobnie będzie się pogłębiał – eksperci przewidują, że do 2100 roku zaledwie 36% Chińczyków będzie w wieku produkcyjnym, w porównaniu do obecnych 59%.

W odpowiedzi na te wyzwania, chińskie fabryki przechodzą gwałtowną transformację. W zakładach, które kiedyś tętniły ludzką aktywnością, dziś słychać precyzyjny, mechaniczny rytm maszyn. Branże tradycyjnie opierające się na intensywnej pracy ludzkiej, takie jak przemysł tekstylny czy elektroniczny, masowo wdrażają zautomatyzowane rozwiązania. Przykładem jest firma Midea, która w ciągu sześciu lat zainwestowała 4 miliardy juanów (622 miliony dolarów) w transformację technologiczną, zwiększając wydajność o 62% i zmniejszając liczbę pracowników o 50 000.

Co istotne, Chiny nie tylko instalują więcej robotów niż jakikolwiek inny kraj, ale także zwiększają udział rodzimych producentów na własnym rynku. W 2024 roku chińscy producenci robotów po raz pierwszy wyprzedzili zagranicznych dostawców, osiągając 57% udziału w rynku krajowym, w porównaniu do średnio 28% w poprzedniej dekadzie. To znaczące przesunięcie w kierunku samowystarczalności technologicznej ma głębokie implikacje geopolityczne, szczególnie w kontekście rywalizacji z USA.

Wpływ tej robotycznej rewolucji na chińskie społeczeństwo jest wielowymiarowy. Z jednej strony, pozwala ona utrzymać konkurencyjność przemysłową mimo malejącej siły roboczej. Z drugiej strony, powoduje fundamentalną restrukturyzację rynku pracy, eliminując miejsca pracy dla pracowników nisko-kwalifikowanych, a jednocześnie tworząc popyt na specjalistów z umiejętnościami technicznymi. Badania wskazują, że około 77% chińskich miejsc pracy jest podatnych na automatyzację, a robotyzacja wywiera znaczący negatywny wpływ na zatrudnienie i płace, szczególnie wśród pracowników o niskich kwalifikacjach, mężczyzn i osób w średnim lub starszym wieku.

Mimo tych wyzwań, Chiny postrzegają robotyzację jako strategiczną konieczność. Rząd aktywnie wspiera tę transformację poprzez inicjatywy takie jak “Robot+ Application Action Plan”, dążąc do podwojenia gęstości robotów w kraju do 2025 roku. Dla Pekinu automatyzacja to nie tylko sposób na utrzymanie pozycji “fabryki świata”, ale także szansa na przejście z produkcji pracochłonnej o niskiej wartości do wytwarzania produktów zaawansowanych technologicznie.

Historyczne cywilizacje upadały, gdy brakowało im zasobów lub ludzi. Chiny, stojąc w obliczu bezprecedensowego spadku demograficznego, budują nowy rodzaj armii – ze stali i algorytmów – aby zabezpieczyć swoją pozycję ekonomiczną. Ten masowy eksperyment zastępowania ludzkiej siły roboczej maszynami nie tylko zdecyduje o przyszłości chińskiej gospodarki, ale stanie się lekcją dla innych starzejących się społeczeństw, w tym dla krajów zachodnich, które w najbliższych dekadach staną przed podobnymi wyzwaniami demograficznymi.

Źródła:

https://www.scmp.com/economy/china-economy/article/3327793/chinas-popul…
https://parameter.io/china-installs-300000-robots-amid-labor-shortage/
https://www.weforum.org/stories/2025/04/the-future-of-jobs-in-china-the…
https://technode.com/2025/10/02/china-installed-nearly-300000-industria…
https://www.washingtonpost.com/world/interactive/2025/china-population-…

Chiny: Komuniści chcą wyświęcić biskupa bez nominacji papieskiej

Chiny: władze chcą wyświęcić biskupa bez nominacji papieskiej

https://pch24.pl/chiny-wladze-chca-wyswiecic-biskupa-bez-nominacji-papieskiej

(for. Pixabay.com)

Pomimo obowiązującego do 2018 roku chińsko-watykańskiego porozumienia na temat nominacji biskupich, władze Chińskiej Republiki Ludowej zapowiedziały na 15 października święcenia biskupie ks. Josepha Wu Jianlina. Choć nie ma nominacji papieskiej, ma on zostać biskupem pomocniczym w Szanghaju.

Od czasu zawarcia porozumienia przed siedmiu laty doszło do nominacji mniej niż 10 biskupów, w większości wskazanych przez komunistyczne władze. Po śmierci papieża Franciszka wykorzystały one okres sede vacante, by narzucić dwóch nowych biskupów. Jednym z nich jest właśnie ks. Janlin, formalnie wybrany przez zgromadzenie księży diecezji szanghajskiej.

Władze chcą podporządkować sobie Kościół i karzą tych, którzy nie chcą się na to zgodzić. Jednak sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin, główny twórca porozumienia z 2018 roku, wzywa do cierpliwości. Z kolei emerytowany biskup Hongkongu kard. Joseph Zen Ze-kiun krytykuje „naiwność Watykanu”, gdyż „Pekin nigdy nie respektował podjętych zobowiązań”. Papież Leon XIV, pytany niedawno o Chiny, przyznał, że szuka właściwego podejścia, wskazując, że musi ono uwzględniać chińską kulturę.

Portal „Tribune chrétienne” przypomina, że biskupem Szanghaju był Ignatius Kung Pin-mei (1901-2000), aresztowany w 1955 roku za nieprzystąpienie do prorządowego Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich i trzymany w więzieniu przez 30 lat. W 1979 roku Jan Paweł II mianował go kardynałem in pectore (decyzję tę publicznie ogłosił dopiero w 1991 roku).

W 2023 roku władze jednostronnie mianowały biskupem Szanghaju bp. Josepha Shen Bina, który jednak po trzech miesiącach otrzymał nominację papieską. Obecne święcenia ks. Wu Jian-lina potwierdzają, że taka właśnie jest strategia Pekinu: narzucanie kandydata, którego z czasem Stolica Apostolska zatwierdza.

Źródło: KAI

W Chinach otwierają najwyższy most na świecie, a u nas kaucje na butelki i brak automatów do zwrotu

https://www.money.pl/gospodarka/najwyzszy-most-drogowy-swiata-otwarty-w-chinach-rekordowa-konstrukcja-7205132149603104a.html?utm_source=perplexity

W Europie jak zwykle nic ….

W niedzielę w południowej prowincji Kuejczou oddano do użytku najwyższy most drogowy na świecie. Jak informują państwowe media, konstrukcja wznosi się 625 metrów nad lustrem wody w kanionie Huajiang.

Most Huajiang – rekordowa inwestycja w Chinach

Budowa mostu trwała trzy lata i pozwoliła pobić dotychczasowy rekord wysokości o około 60 metrów. Poprzedni rekordzista, most Duge, znajduje się zaledwie 200 km dalej. Nowy most ma łączną długość 2890 m, a główne przęsło nad rzeką Beipan mierzy 1420 m.

reszta w artykule….

Granica Polski z Białorusią zamknięta na czas nieokreślony! Paraliż kluczowego szlaku handlowego z Chin.

Granica Polski z Białorusią zamknięta na czas nieokreślony! Trwa paraliż kluczowego szlaku handlowego z Chin

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/granica-polski-z-bialorusia-zamknieta-na-czas-nieokreslony-trwa-paraliz-kluczowego-szlaku


Polska utrzymuje bezterminowe zamknięcie granicy z Białorusią, wprowadzone 12 września 2025 roku, blokując tym samym strategiczną arterię handlową między Chinami a Unią Europejską. To, co początkowo miało być krótkotrwałym środkiem bezpieczeństwa w związku z rosyjsko-białoruskimi manewrami “Zapad-2025”, przekształciło się w długotrwały kryzys, którego konsekwencje odczuwają zarówno przewoźnicy, jak i gospodarki wielu krajów.

Decyzja o zamknięciu przejść granicznych została oficjalnie podjęta przez rząd Donalda Tuska w odpowiedzi na wspólne ćwiczenia wojskowe Rosji i Białorusi oraz w reakcji na bezprecedensowy incydent z 10 września, kiedy to 19 rosyjskich dronów naruszyło polską przestrzeń powietrzną podczas ataku na Ukrainę. Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński podkreślał, że granica pozostanie zamknięta “do odwołania”, a jej ponowne otwarcie nastąpi dopiero wtedy, gdy władze będą miały “100-procentową pewność”, że nie istnieje zagrożenie dla bezpieczeństwa obywateli.

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wyraźnie nie chce rozwiązania tego problemu o czym świadczy dodatkowy nierealistyczny warunek, że Polska otworzy granicę z Białorusią dopiero wtedy, gdy reżim Łukaszenki uwolni więźniów politycznych. To jasny sygnał, że do porozumienia jest daleko i stanowi to znaczące zaostrzenie stanowiska Polski, co wskazuje, że zamknięcie granicy może potrwać znacznie dłużej niż pierwotnie zakładano. Warunek ten czyni z decyzji o zamknięciu granicy instrument nacisku politycznego na białoruski rząd.

Zamknięcie dotknęło wszystkie przejścia graniczne – drogowe, kolejowe i piesze. Wśród nich znalazły się kluczowe przejścia dla samochodów osobowych (Terespol-Brześć), ciężarówek (Kukuryki-Kozłowicze) oraz trzy przejścia kolejowe dla ruchu towarowego (Kuźnica Białostocka-Grodno, Siemianówka-Świsłocz i Terespol-Brześć). Polska wzmocniła też ochronę granicy, rozmieszczając wzdłuż niej 40 000 żołnierzy.

Skutki gospodarcze tej decyzji są dalekosiężne i dotykają wielu sektorów. Przez polsko-białoruską granicę przechodzi aż 90% kolejowego ruchu towarowego między Chinami a UE, którego wartość szacowana jest na około 25 miliardów euro rocznie. W 2024 roku wolumen towarów na tej trasie wzrósł o 10,6%, a ich wartość aż o 85% w porównaniu z rokiem poprzednim. Kolej stanowi obecnie 3,7% całego handlu UE-Chiny, w porównaniu do 2,1% rok wcześniej.

Wśród najbardziej poszkodowanych znalazły się chińskie platformy e-commerce, takie jak Temu i Shein, które wykorzystywały połączenie kolejowe do szybkich dostaw do Europy bez ponoszenia kosztów transportu lotniczego. Także polskie firmy logistyczne ponoszą znaczne straty. Prezes PKP Cargo Connect, Piotr Sadza, ostrzegł, że jeśli zamknięcie potrwa dłużej, przewoźnicy będą zmuszeni do przekierowywania towarów południowymi trasami przez Kazachstan, Morze Kaspijskie i Morze Czarne, co znacznie zwiększy koszty i wydłuży czas dostaw.

Szczególnie dramatyczna sytuacja dotyczy kierowców ciężarówek. Po stronie białoruskiej utknęło około 1500 polskich pojazdów, które nie mogą powrócić do kraju. Artur Kalisiak z organizacji Transport & Logistics Poland podkreślił, że problem dotyczy również około 10 000 białoruskich kierowców zatrudnionych przez polskie firmy, którzy utknęli po obu stronach granicy. Wielu z nich znalazło się w trudnej sytuacji bez możliwości powrotu do domów czy miejsc pracy.

Białoruski przewodniczący Państwowego Komitetu Celnego Władimir Orlowski poinformował, że większość zezwoleń na czasowy pobyt pojazdów na Białorusi już wygasła. Jeżeli granica nie zostanie wkrótce otwarta, pojazdy zostaną przeniesione do specjalnie wyznaczonych miejsc, a wobec przewoźników mogą zostać podjęte działania zgodne z białoruskim prawodawstwem.

Chiny próbują wywrzeć presję na Polskę, aby przywróciła ruch graniczny. Chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi podczas wizyty w Warszawie 16 września nie zdołał jednak przekonać Polski do otwarcia granicy. Rzecznik chińskiego MSZ Lin Jian określił China-Europe Railway Express jako “flagowy projekt współpracy Chin z Polską i UE”, apelując o “zapewnienie bezpiecznego i płynnego funkcjonowania połączenia oraz stabilności międzynarodowych łańcuchów dostaw i produkcji”.

Komisja Europejska oświadczyła, że “uważnie monitoruje” możliwy wpływ gospodarczy zamknięcia granicy. Jednocześnie Bruksela zachowuje ostrożność, by nie krytykować Polski, z którą wyrażała solidarność od początku napięć z Białorusią. Niektórzy analitycy sugerują, że polskie działania mogą być zgodne z naciskami USA na Europę, by ograniczyć rolę Chin we wspieraniu Rosji. Były szef polskiego wywiadu Piotr Krawczyk stwierdził, że Waszyngton jest “więcej niż zadowolony z zamknięcia tych tras”.

Ale nie jest to wcale takie pewne, bo USA po zdecydowanej odmowie Polski, dokonało normalizacji stosunków dyplomatycznych Stanów Zjednoczonych z Białorusią. Stanowisko polskiego rządu jest zatem jeszcze bardziej tajemnicze i trudno powiedzieć komu na tym zależy ale raczej nie Amerykanom, mocodawcy są raczej kimś innym 

Źródła:

https://www.euronews.com/my-europe/2025/09/18/eu-closely-monitors-possi…
https://www.kyivpost.com/post/60164
https://asiatimes.com/2025/09/poland-border-closure-choking-china-eu-ra…
https://www.scmp.com/economy/global-economy/article/3325864/poland-bord…
https://eng.belta.by/society/view/belarus-customs-chief-comments-on-sit…

Męczeństwo: Na żądanie Chin, Leon XIV przebudowuje diecezje i mianuje biskupem księdza “urzędowego”

Na żądanie Chin, Leon XIV przebudowuje diecezje i mianuje biskupem księdza “urzędowego”

14 settembre 2025 Author: Uczta Baltazara babylonianempire/na-zadanie-chin-leon-xiv-przebudowuje-diecezje-i-mianuje-biskupem-ksiedza-urzedowego

Podobnie jak robił to Bergoglio, również papież Prevost akceptuje nadużycia reżimu komunistycznego – ,,aby promować troskę o wiernych”, przebudowując diecezje w prowincji Hebei oraz przenosząc na emeryturę biskupa znienawidzonego przez Xi Jinpinga i prześladowanego przez dziesięciolecia.

Polityka Watykanu dotycząca zarządzania Kościołem i mianowania biskupów w Chinach, przynajmniej na razie, nie ulegnie zmianie. Sądząc po pierwszych decyzjach podjętych po wstąpieniu na tron Piotrowy, Leon XIV wydaje się chcieć podążać ścieżką wytyczoną przez papieża Franciszka i szlakiem ustalonym w Tymczasowym Porozumieniu między Stolicą Apostolską a Chinami, niedawno odnowionym i ważnym do 22 października 2028 roku.

10 września 2025, papież zlikwidował dwie diecezje nieuznawane przez Pekin, tj. Xuanhua i Xiwanzi, i zgodnie z żądaniem partii komunistycznej połączył je w nową, czyli Zhangjiakou, która odpowiada granicom administracyjnym miasta stołecznego o tej samej nazwie w prowincji Hebei.

Tego samego dnia nominowany został Joseph Wang Zhengui, który będzie biskupem nowej diecezji i który od dłuższego czasu, jako ksiądz „urzędowy”, kierował tym, co reżim uważał za de facto lokalną diecezję.

Komunikat Biura Prasowego Watykanu z dnia 10 września 2025 roku, stwierdza:

W swoim pragnieniu promowania opieki duszpasterskiej nad owczarnią Pańską i skuteczniejszego dbania o jej duchowe dobro, 8 lipca 2025 r. papież Leon XIV postanowił zlikwidować diecezje Xuanhua i Xiwanzi w Chinach kontynentalnych, które zostały utworzone 11 kwietnia 1946 r. przez papieża Piusa XII, i jednocześnie ustanowić nową diecezję Zhangjiakou, sufraganię Pekinu, z siedzibą biskupią w kościele katedralnym w Zhangjiakou. (…)

Dzisiaj, w środę 10 września 2025 r., odbyły się święcenia biskupie ks. Josepha Wang Zhengui, którego Ojciec Święty 8 lipca 2025 r. mianował biskupem Zhangjiakou (prowincja Hebei, Chiny), po zaakceptowaniu jego kandydatury zgodnie z tymczasowym porozumieniem między Stolicą Apostolską a Chińską Republiką Ludową.

Ks. Joseph Wang Zhengui urodził się 19 listopada 1962 roku. W latach 1984-1988 uczęszczał do Seminarium Prowincji Hebei. Przez kolejne dwa lata odbywał staż duszpasterski w parafii Qujiazhuang. 24 maja 1990 r. został wyświęcony na kapłana diecezji Xianxian i przydzielony do tej samej parafii, której proboszczem został mianowany w 1991 roku. Następnie pełnił posługę w diecezji Xuanhua. https://press.vatican.va/content/salastampa/it/bollettino/pubblico/2025/09/10/0629/01111.html

Ogłoszenie Watykanu nastąpiło kilka godzin po tym, jak 62-letni Wang został konsekrowany na biskupa Zhangjiakou 10 września podczas mszy w kościele Świętej Rodziny w Zhangjiakou, w której uczestniczyło około 300 katolików, 50 księży oraz starsi przywódcy Chińskiego Patriotycznego Stowarzyszenia Katolickiego.

W oficjalnym komunikacie nie wspomniano o przyszłości dwóch biskupów z obecnie zlikwidowanych diecezji. Obydwaj byli członkami podziemnego Kościoła chińskiego i obydwaj odmówili przystąpienia do Chińskiego Patriotycznego Stowarzyszenia Katolickiego, organu sponsorowanego przez państwo, który nadzoruje usankcjonowane praktyki katolickie w kraju.

Jednym z nich jest 75-letni biskup Augustyn Cui Tai, wieloletni podziemny biskup diecezji Xuanhua, zlikwidowanej przez papieża Leona XIV.

Według niedawnego raportu, na przestrzeni ostatnich trzech dekad, Cui był wielokrotnie zatrzymywany, aresztowany w domu i zmuszany do pracy. https://www.asianews.it/news-en/Bishop-Augustine-Cui-Tai-of-Xuanhua-is-again-sequestered-by-police-50421.html https://www.catholicnewsagency.com/news/259983/persecution-of-10-catholic-bishops-in-china-intensified-after-vatican-china-deal-report-says

Jego diecezja wielokrotnie wzywała do uwolnienia go z aresztu, ale bezskutecznie. Asia News poinformowała, że duchowni katoliccy w Hebei zostali zawiadomieni, iż ceremonia „przejścia na emeryturę” Cui, który ma obecnie 75 lat, odbędzie się 12 września.

FOTO: Chiński biskup Cui Tai prześladowany przez reżim na zdjęciu opublikowanym przez rząd

Sponsorowane przez rząd Chińskie Stowarzyszenie Patriotyczne zmieniło granice diecezji, aby dostosować je do państwowych podziałów administracyjnych. Ta przeredagowana mapa diecezji nie odpowiada kanonicznym jurysdykcjom Watykanu. Chińskie Patriotyczne Stowarzyszenie Katolickie jest organem państwowym pod kontrolą Departamentu Pracy Zjednoczonego Frontu Komunistycznej Partii Chin.

Przed decyzją papieża Leona, Pekin uznawał 104 diecezje, podczas gdy Stolica Apostolska posiadała 143 diecezje katolickie w Chinach. Podczas gdy umowa między Watykanem a Chinami z 2018 r. – odnowiona przez papieża Franciszka w październiku 2024 roku – ma na celu obsadzenie wakujących stanowisk poprzez wspólny proces nominacji biskupów. Zauwżmy, że jej szczegóły pozostają utajnione. Watykańscy funkcjonariusze przyznali wcześniej, że Pekin wielokrotnie naruszał postanowienia umowy.

Papież Leon XIV, który odziedziczył umowę między Watykanem a Chinami po Franciszku, zachował kardynała Pietro Parolina – architekta owej umowy, jako swojego sekretarza stanu, ale nadal nie jest jasne, w jaki sposób stosunki Watykan-Chiny mogą ulec zmianie pod rządami nowego papieża.

Kardynał Stephen Chow, biskup Hongkongu, który spotkał się z papieżem Leonem XIV drugiego września, powiedział swojej lokalnej gazecie diecezjalnej Sunday Examiner, że „Ojciec Święty nie jest całkowicie nieświadomy Kościoła w Chinach, ponieważ zebrał już informacje z wielu źródeł, w tym za pośrednictwem porozumienia chińsko-watykańskiego”.

Leon XIV odwiedził również Chiny kontynentalne przed swoim wyborem na papieża, kiedy pełnił funkcję przełożonego generalnego zakonu augustianów.

„Uznaje on znaczenie dialogu między Kościołem a władzami kontynentalnymi i komunikację opartą na szacunku uważa za priorytet w podejmowaniu wyzwań w stosunkach chińsko-watykańskich” – stwierdził Chow.

https://www.examiner.org.hk/2025/09/03/cardinal-stephen-meets-with-pope-leo-xiv-for-the-first-time-since-conclave/news/hongkong/

INFO: https://www.tempi.it/cina-leone-xiv-cui-tai/ https://www.catholicnewsagency.com/news/266483/pope-leo-xiv-creates-new-china-diocese-amid-diocesan-border-dispute-with-beijing

https://babylonianempire.wordpress.com/2022/07/26/stopien-zeszmacenia-stolicy-apostolskiej-parlament-ue-apeluje-do-watykanu-o-udzielenie-wsparcia-kardynalowi-zen/embed/#?secret=1QQk916oG6#?secret=18S5FZ5xJy

https://babylonianempire.wordpress.com/2025/04/26/oto-co-kardynalowie-powinni-zrobic-aby-oczyscic-kosciol-po-smierci-franciszka/embed/#?secret=g1O0LHhp5c#?secret=x3p41oNkQ8

https://babylonianempire.wordpress.com/2025/05/06/mason-di-bernardo-parolin-i-umowa-miedzy-watykanem-a-chinami/embed/#?secret=HNNbKYj3Bt#?secret=qq0AYvuIpq

https://babylonianempire.wordpress.com/2025/05/12/leon-xiv-rok-pierwszy-uwagi-dot-geopolityki-nowego-papieza/embed/#?secret=JdpW1cv5nR#?secret=VuQpoLw4bA

Chiński biskup Placidus Pei umiera w wieku 91 lat po dożywotnych prześladowaniach władz i obojętności Watykanu

[Módl się za nami, święty Biskupie! MD]

Chiński biskup Placidus Pei umiera w wieku 91 lat po dożywotniej kontroli państwa

Biskup Placidus Pei Ronggui, podziemny biskup Luoyang, zmarł w sobotę w Chinach w wieku 91 lat.

Pierwotnie był mnichem trapistą z Hebei, ale święcenia kapłańskie przyjął dopiero w 1981 roku, w wieku 48 lat – długo po rewolucji kulturalnej.

Aby uniknąć wykrycia, często odprawiał swoje podziemne msze o 2 w nocy.

W 1989 roku Pei przeżył brutalny nalot na swój tymczasowy namiot kościelny w Wielkanoc. Nalot był tak brutalny, że spowodował śmierć dwóch osób i zranił ponad 300 osób. Aresztowano trzydzieści dwie osoby. Ojciec Pei uniknął schwytania i kontynuował swoją tajną misję przez wiele miesięcy. Został aresztowany we wrześniu i więziony do marca 1993 roku.

Po zwolnieniu był wielokrotnie zatrzymywany i stale inwigilowany przez państwo.

W 2003 roku, za zgodą Stolicy Apostolskiej, biskup Peter Li Hongye wyświęcił go na swojego koadiutora w podziemnej diecezji Luoyang w sąsiedniej prowincji Henan.

Nawet w podeszłym wieku i przy słabym zdrowiu, lokalne władze umieściły ludzi-szpiegów w jego wiosce, aby go monitorowali.

W 2016 r. powiedział agencji Reuters, że “nie może istnieć niezależny Kościół [państwowy], ponieważ jest to sprzeczne z zasadami Kościoła katolickiego”, dodając, że chiński rząd musiałby się zmienić lub “papież nie może się z nimi zgodzić”.

Po jego śmierci źródła w podziemnej społeczności katolickiej rozmawiały z AsiaNews o prałacie: “Powiedział nam kiedyś: ‘W Chinach podążanie właściwą ścieżką poprzez wiarę w Boga i utrzymywanie czystej wiary nieuchronnie prowadzi do prześladowań. Ale nawet jeśli trochę cierpimy, aby dawać świadectwo o Bogu, wszystko to jest nadal błogosławieństwem od Niego”.

Z Tianjinu i Pekinu do Władywostoku – eurazjatycki pociąg dużych prędkości nadal jedzie

Sputnik / Siergiej Bobylew

Pepe Escobar: Z Tianjinu i Pekinu do Władywostoku – eurazjatycki pociąg dużych prędkości nadal jedzie

Pepe Escobar uncutnews/pepe-escobar-von-tianjin-und-peking-bis-wladiwostok-der-eurasische-hochgeschwindigkeitszug-rollt-weiter

Historia zapisze, że pierwszy tydzień września 2025 r. przeniósł wiek euroazjatycki na zupełnie nowy poziom.

Takie były oczekiwania przed trzema kluczowymi, powiązanymi ze sobą wydarzeniami: dorocznym szczytem Szanghajskiej Organizacji Współpracy w Tianjinie, paradą z okazji Dnia Zwycięstwa w Pekinie i Wschodnim Forum Ekonomicznym we Władywostoku.

Jednak oczekiwania zostały przekroczone, biorąc pod uwagę skalę i zasięg tego, co się właśnie wydarzyło.

Szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy w Tianjinie umocnił dążenie Chin do ustanowienia prawdziwego globalnego zarządzania, co w praktyce oznacza bezceremonialne pogrzebanie „opartego na zasadach porządku międzynarodowego”, który pod rządami nowej administracji USA przekształcił się w pozbawiony zasad międzynarodowy chaos: w istocie w etos „wysadzimy świat w powietrze, jeśli nie będziemy w stanie go kontrolować”.

W Tianjinie nie tylko 10 pełnoprawnych członków SCO, ale także dwóch obserwatorów i 15 partnerów – z silną reprezentacją z Azji Południowo-Wschodniej – dyskutowało o niuansach niezbędnych do pokojowego rozwoju. Zdjęciem tygodnia, jeśli nie roku czy dekady, był trójstronny uścisk dłoni między Putinem, Xi i Modim: powrót pierwotnego, przesiąkniętego Primakowem RIC (Rosja-Indie-Chiny) w pełnej krasie. Jak zauważył profesor Zhang Weiwei z Uniwersytetu Fudan we Władywostoku, SCO systematycznie rozwija się w trzech obszarach: energetyki, czystego przemysłu i sztucznej inteligencji. Jednocześnie Azja Środkowa jest wreszcie postrzegana jako „geograficzne błogosławieństwo”, a nie „przekleństwo”.

Bezpośrednio po wydarzeniach w Tianjin, rosyjsko-chińskie partnerstwo strategiczne osiągnęło zupełnie nowy poziom, gdy prezydent Putin został przyjęty przez prezydenta Xi w Zhongnanhai, oficjalnej rezydencji głowy państwa chińskiego, aby dokonać kompleksowego przeglądu sytuacji na świecie.

Następnego dnia Pekin lśnił pod błękitnym niebem podczas imponującej parady wojskowej z okazji 80. rocznicy zwycięstwa Chin nad japońską inwazją i azjatyckiego rozdziału nazistowskiego faszyzmu. Było to pewne siebie geoekonomiczne supermocarstwo, szczycące się swoimi postępami militarnymi.

Tego samego dnia we Władywostoku rozpoczęło się Wschodnie Forum Ekonomiczne – niezrównana platforma dyskusji na temat ożywienia pan-euroazjatyckiego biznesu.

Co zaproponowały Chiny

To, co Chiny zaproponowały – a właściwie potwierdziły w Tianjinie – wykracza daleko poza koncepcję wangdao , która odnosi się do oświeconej, dobroczynnej potęgi, ale nie hegemona. To, co można by określić jako cechę charakterystyczną Pax Sinica pod rządami Xi, można podsumować mottem: „Handel, nie wojna – i dla wspólnego dobra, czyli dla wspólnoty wspólnej przyszłości”, jak ujmuje to Pekin.

Zarówno partnerzy ze Szanghajskiej Współpracy (SCO), jak i z BRICS doskonale rozumieją, że Chiny nie chcą zastąpić Pax Americana, który zawsze opierał się na „dyplomacji” kanonierek, obecnie trafnie przemianowanego na Departament Wojny. Niezależnie od histerii, jaką wywoła Zachód – czy to w Tybecie, Hongkongu, Sinciangu, na Morzu Południowochińskim, czy na Tajwanie – nic nie odwiedzie Pekinu od jego cywilizacyjnego, integracyjnego kursu.

Narodziny nowego porządku logistycznego

Droga z Tianjinu do Władywostoku rozwijała się przede wszystkim na trzech powiązanych ze sobą frontach: ropa naftowa i gaz, korytarze połączeń oraz masowy rozwój gospodarczy.

Zachód po prostu nie może pozbyć się patologii ciągłego niedoceniania Wschodu. Przez lata zarówno BRICS, jak i SCO były wyśmiewane w Waszyngtonie jako nieistotne tematy do rozmów. Jednak to właśnie ten wielostronny duch sprawia, że ​​przełomowe projekty, takie jak rurociąg „Siła Syberii-2”, stają się rzeczywistością.

„Siła Syberii-2” była planowana kilka lat temu, ale trudno było osiągnąć konsensus co do ostatecznej trasy. Gazprom faworyzował zachodnią Syberię do Xinjiangu przez góry Ałtaj. Chińczycy chcieli tranzytu przez Mongolię, bezpośrednio do centralnych Chin.

Ostatecznie zwyciężyła trasa mongolska. Decyzja zapadła dwa lata temu, a w ostatnich tygodniach ostateczny mechanizm cenowy został również ustalony na warunkach rynkowych. Ta ogromna zmiana geoekonomiczna oznacza, że ​​gaz z Półwyspu Jamalskiego, który miał być dostarczany do Europy gazociągami Nord Stream, będzie teraz dostarczany do Chin.

W swoim przemówieniu na sesji plenarnej we Władywostoku prezydent Putin położył szczególny nacisk na energetykę i łączność.

Jednak aby uchwycić szczegóły, trudno było o lepszy materiał niż dwa najważniejsze panele forum.

Jedno z nich poświęcone było zintegrowanemu rozwojowi Arktyki i rosyjskiego Dalekiego Wschodu. Szczególne uwagi poświęcono Władimirowi Panowowi, który jest nie tylko czołowym ekspertem Rosatomu ds. Arktyki, ale także wiceprzewodniczącym Państwowej Komisji ds. Rozwoju Arktyki.

Kolejny panel był naprawdę dogłębny, ponieważ przedstawiał paralelę między początkami Północnej Drogi Morskiej (NSR) 500 lat temu – kiedy to rosyjski dyplomata Dmitrij Gierasimow stworzył pierwszy projekt Północnej Drogi Morskiej i pierwszą mapę linii brzegowej Oceanu Arktycznego i Zatoki Mużakowskiej – a wyzwaniami technologicznymi XXI wieku.

W tym panelu szczególnie imponującą prezentację wygłosił dyrektor generalny Rosatomu Aleksiej Lichaczow, którego wystąpienia uzupełnili eksperci, tacy jak Siergiej Wachurow, wiceprzewodniczący Rosyjskiego Kolegium Morskiego. Lichaczow omówił złożoną konstrukcję korytarza arktycznego, służącego głównie do transportu surowców: odpornego korytarza transportowego dla całej Azji Północno-Wschodniej.

To nic innego, jak narodziny nowego porządku logistycznego – wyobraźmy sobie prognozy pogody wspomagane sztuczną inteligencją i lodołamacze – z kluczowym udziałem Rosji.

Czy Władywostok stanie się kolejnym Hongkongiem?

Jak podkreślił Putin w swoim przemówieniu na sesji plenarnej, sedno sprawy leży w Transarktycznym Korytarzu Transportowym: niewątpliwie najważniejszym korytarzu łączności XXI wieku.

Nic więc dziwnego, że dyskusje we Władywostoku koncentrowały się wokół kluczowej roli energetyki jądrowej i lodołamaczy atomowych w zapewnieniu stabilności żeglugi wzdłuż szlaku NSR, a także wokół kwestii ochrony środowiska i wysiłków zmierzających do zabezpieczenia szeroko zakrojonych inwestycji w produkcję energii, jej przetwarzanie i budowę infrastruktury.

Wszystko to zbiegło się w czasie z aktualną dyskusją na temat Partnerstwa Wielkiej Eurazji – rdzenia rosyjskiej polityki geoekonomicznej – z ważnym wkładem ze strony Aleksieja Owerczuka, wiceprzewodniczącego rządu rosyjskiego, i uprzejmego Suhaila Khana, zastępcy sekretarza generalnego Szanghajskiej Organizacji Współpracy.

Absolutnie kluczowym rezultatem wszystkich tych dyskusji była zaskakująca reorientacja Rosatomu, który jednocześnie rozszerza działalność gospodarczą z Chinami, Indiami i Koreą Południową wzdłuż niezwykle strategicznego NSR.

Oznacza to w zasadzie, że Rosja bierze pod uwagę wszystkie czynniki, jeśli chodzi o organizację kompletnych systemów konwojowych do całorocznej, 365-dniowej nawigacji w Arktyce: po raz kolejny jest to nic innego jak nowy porządek ekonomiczny i technologiczny.

Dodajmy do tego ożywioną dyskusję na temat tego, w jaki sposób globalne Południe i Wschód będą przewodzić nowej gospodarce rozwijającej się.

Na przykład Herman Gref, prezes Sbierbanku, ujawnił, że największy rosyjski bank jest obecnie drugim co do wielkości na świecie pod względem liczby transakcji – ustępuje tylko JP Morgan.

Wen Wang z Uniwersytetu Renmin zauważył, że Chiny przechodzą przez bardzo silny proces de-amerykanizacji w obszarze edukacji i technologii, budując „własny system wiedzy”.

Dostrzega ogromny potencjał współpracy między Rosją a Chinami – zarówno gospodarczej, jak i finansowej – i podkreślił pilną potrzebę otwarcia rynków finansowych po obu stronach. To mogłoby przekształcić Władywostok w kolejny Hongkong. Kilku panelistów na forum zauważyło, że Władywostok ma wszystko, czego potrzeba, by stać się strategicznym centrum integracji Globalnego Południa.

Arktyka będzie centrum potencjalnych transakcji biznesowych między Rosjanami i Amerykanami; poważne rozmowy na ten temat toczą się od marca, a jednym z nich było niedawne spotkanie Putina i Trumpa.

Pośród kolosalnych wyzwań logistycznych, przełom gospodarczy w Arktyce, w pobliżu Alaski i na jej terenie, mógłby ostatecznie okazać się wyjściem z katastrofy gospodarczej Stanów Zjednoczonych. W ten sposób Arktyka – de facto zdominowana przez Rosję – mogłaby ostatecznie stać się uprzywilejowaną areną do oswojenia „Imperium Chaosu”.

Rosja zbudowała już rozległą, złożoną infrastrukturę w Arktyce – modernizując ją w czasie rzeczywistym. Ogromne porty, zakłady przetwórstwa LNG, całe miasta robotników i techników, ogromna przewaga floty lodołamaczy o napędzie atomowym (dziewięć w eksploatacji, dwa kolejne w budowie) – wszystkie te osiągnięcia stanowią rosyjską własność intelektualną, którą można wykorzystać w kontaktach ze Stanami Zjednoczonymi.

Ostatecznie te ekscytujące dni ubiegłego tygodnia utwierdziły przyszłość. Wielki Mistrz Ławrow po raz kolejny przedstawił zwięzłą wersję – komentując potrójne uściski dłoni między Putinem, Xi i Modim: „Pokaz, że trzy wielkie mocarstwa, reprezentujące trzy wielkie cywilizacje, uznają wspólnotę swoich interesów w wielu obszarach”.

To coś o wiele więcej: oto tworzy się nowy świat.

Źródło: Pepe Escobar: Z Tianjinu i Pekinu do Władywostoku, eurazjatycki pociąg dużych prędkości nie zwalnia tempa

Rosja zwiększy przesył gazu do Chin. Powstanie gazociąg Siła Syberii 2

Rosja zwiększy przesył gazu do Chin. Powstanie gazociąg Siła Syberii 2

Alicja Jankowska https://energetyka24.com/gaz/wiadomosci/rosja-zwiekszy-przesyl-gazu-do-chin-powstanie-tez-sila-syberii-2

Autor. kremlin.ru

Rosja jeszcze bardziej zacieśnia współpracę z Pekinem po utracie europejskich rynków. Podczas spotkania w Chinach podpisano porozumienia o zwiększeniu przesyłu gazu do Państwa Środka, a także postanowiono o budowie nowego, ogromnego gazociągu Siła Syberii 2, o co rosyjski Gazprom zabiegał od lat.

Podczas szczytu Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SzOW rosyjski Gazprom i chiński koncern China National Petroleum Corporation (CNPC) zawarły porozumienie, by zwiększyć przesył gazu do Chin – poinformował Reuters.

Spółki podpisały także memorandum w sprawie budowy drugiej nitki rurociągu Siła Syberii – Siła Syberii 2. Zwiększenie przesyłu do Chin pomogłoby Rosji częściowo zrekompensować ograniczenie importu przez Unię Europejską. Po ogłoszeniu tych wiadomości akcje Gazpromu wzrosły o 0,5 proc. na giełdzie w Moskwie.

Nowe umowy rosyjsko-chińskie

Aleksiej Miller, prezes zarządu Gazpromu, przekazał, że osiągnięto porozumienie w sprawie zwiększenia dostaw gazu ziemnego przez istniejący gazociąg Siła Syberii, biegnący ze wschodniej Syberii bezpośrednio do Chin. Przesył wzrośnie o 6 mld m3 gazu, z 38 mld m3 do 44 mld m3 rocznie.

Ponadto przesył tzw. szlakiem dalekowschodnim, gazociągiem Sachalin–Chabarowsk–Władywostok z obwodu sachalińskiego Rosji do Chin, ma wzrosnąć z pierwotnie planowanych 10 mld m3 (Chiny w lutym 2022 r. zgodziły się, by kupować taką ilość rocznie do około 2026-2027 r.) do 12 mld m3 rocznie.

Jak oznajmił Miller, Gazprom zawarł również z Chinami porozumienie w sprawie budowy gazociągu Siła Syberii 2 z półwyspu Jamał, do czego spółka dążyła od lat. Jego przepustowość ma sięgnąć 50 mld m3 gazu rocznie.

„W dniu dzisiejszym podpisano prawnie wiążące porozumienie w sprawie budowy gazociągu Siły Syberii 2 oraz jego części tranzytowej Sojuz-Wostok przebiegającej przez Mongolię” – powiedział Miller. Poproszony o potwierdzenie umowy dotyczącej gazociągu, rzecznik rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych odpowiedział, że Chiny i Rosja zawsze „prowadziły pragmatyczną współpracę w różnych dziedzinach, w tym w energetyce”.

Nie jest wciąż znana cena gazu przesyłanego tą drogą – a jest to jeden z kluczowych czynników wpływających na koszt budowy gazociągu i sposób podziału tych kosztów między partnerów. Miller zapowiedział, że cena ta ma być niższa od ceny oferowanej europejskim odbiorcom ze względu na ogromne odległości i ukształtowanie terenu, na którym trzeba zbudować rurociąg. Jak pisał Reuters, brak postępów w sprawie cen za gaz z Siły Syberii 2 wskazuje, że Chiny domagają się znacznych rabatów od Rosji. Nie zdecydowano także jeszcze o tym, kto zbuduje gazociąg.

Spotkanie w Chinach

Według Aleksieja Millera budowa gazociągu z pól gazowych Bovanenkovo i Kharasavey w północnej Rosji przez rozlegle tereny Syberii do Mongolii, a następnie do Chin, byłaby największym i najbardziej kapitałochłonnym projektem gazowym na świecie.

Porozumienia w sprawie gazociągów podpisano w trakcie wizyty przywódcy Rosji Władimira Putina w Chinach. W poniedziałek Putin uczestniczył w szczycie SzOW, a w środę weźmie udział w paradzie wojskowej w Pekinie z okazji 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej w Azji.

Według informacji przekazanych przez Reutersa po spotkaniu Putina z prezydentem Chin Xi Jinpingiem i prezydentem Mongolii Ukhnaagiinem Khurelsukhem w Pekinie Kreml poinformował, że podczas rozmów z Chinami podpisano 22 umowy, w tym umowę o współpracy strategicznej między Gazpromem a CNPC, ale nie podano żadnych szczegółów.

Chiński rynek nie zastąpi europejskiego

Według Kremla Chiny są obecnie największym partnerem handlowym Rosji, największym nabywcą rosyjskiej ropy i gazu, drugim co do wielkości nabywcą rosyjskiego węgla i trzecim co do wielkości nabywcą rosyjskiego LNG.

Obecnie Gazprom dostarcza gaz ziemny do Chin przede wszystkim gazociągiem Siła Syberii w ramach 30-letniej umowy zawartej pod koniec 2019 r. W 2024 r. eksport wyniósł około 31 mld m3. Oczekuje się, że w tym roku dostawy osiągną planowaną wielkość mld 38 m3. Jednakże eksport do Chin to wciąż tylko niewielka część tego, co w szczytowym okresie Rosja przesyłała do Europy – w latach 2018-2019 wyeksportowała 177 mld m3 gazu na Stary Kontynent.

Gazociąg Jamał – Chiny. Rosja, Mongolia i Chiny przodują, Europejczycy [tj. UE] to idioci.

Thomas Röper https://anti-spiegel.ru/2025/russland-die-mongolei-und-china-sind-vorreiter-die-europaeer-sind-idioten

[Rosyjska telewizja jest źródłem]

Rosja, Mongolia i Chiny przodują, Europejczycy to idioci”.

UE zamierza odrzucić tanią rosyjską ropę i gaz w dłuższej perspektywie, nawet po zakończeniu konfliktu na Ukrainie. Chiny i Mongolia cieszą się, ponieważ planowane są nowe rurociągi, które będą je dostarczać w przyszłości, podczas gdy Europa pogrąża się w gospodarczej i politycznej nieistotności.

Anti-Spiegel 8 wrzesień 2025

Tygodniowy przegląd wiadomości rosyjskiej telewizji wyemitował w niedzielę komentarz do wyników szczytu Szanghajskiej Organizacji Współpracy w Chinach i jego następstw. Przetłumaczyłem go, ponieważ szczyt obejmował również decyzję o budowie nowego gazociągu, który będzie tłoczył rosyjski gaz, pierwotnie przeznaczony dla Europy, do Chin.

———————————

Wydarzenia w Chinach w tym tygodniu wywołały prawdziwy wewnętrzny szok wśród obserwatorów na całym świecie. Dokładniej, istnieje na to nawet termin psychologiczny: „insight”, co po rosyjsku oznacza „oświecenie”. Krótko mówiąc: to objawienie.

Objawienie polega na tym, że Rosja, Chiny i Indie po prostu mocno trzymają się razem. Rosja jako najpotężniejsza potęga militarna, która ostatnio stała się jeszcze silniejsza; Chiny jako kraj o najszybszym ożywieniu gospodarczym w historii ludzkości; a Indie jako najludniejszy kraj na świecie, obecnie z najwyższymi wskaźnikami wzrostu gospodarczego. Razem stoimy na solidnym fundamencie, nie patrząc na zachodnich przeciwników. A wszystko to znajduje odzwierciedlenie w uderzających obrazach.

To znaczy, nowa oczywistość jest oczywista dla wszystkich; Wszyscy uświadomili sobie nowe proporcje i nowe powiązania dotyczące tego, co wielkie, a co małe, co się pojawia, a co już się pojawiło, i co przemija.

I kolejna jasność: Putin, Xi i Kim. Rosja, Chiny i Korea Północna. Na Zachodzie panuje prawdziwy wrzask bezsilnej furii. Potężne armie i zdeterminowane głowy państw.

Z Chińczykami mamy doświadczenie we współpracy wojskowej poprzez regularne ćwiczenia i koordynację wojskowo-polityczną. Z Koreańczykami mamy doświadczenie bojowe w obronie zbrojnej przed banderowską agresją na Kursku. Nasz wspólny potencjał militarny jest ogromny.

Jednocześnie ważne jest, aby chronić pokój jako wspólną ideę. Oś niemiecko-japońska – zwycięstwo nad nią w II wojnie światowej kosztowało nasz naród więcej niż cokolwiek innego. Nasza obecna potęga militarna jest gwarancją, że tragedia o takiej skali nigdy się nie powtórzy. A z drugiej strony, prawdziwie bezgraniczna chmura gołębi pokoju, która wzbiła się w niebo z chińskiej ziemi. Przenikliwy symbol.

Putin wielokrotnie, a nawet ostrożnie, mówił w Chinach o Trumpie, o jego szczerych staraniach o pokój na Ukrainie. I o tym, że jest światełko w tunelu: „Jeśli zdrowy rozsądek zwycięży, możliwe jest uzgodnienie akceptowalnej opcji zakończenia tego konfliktu. Zakładam, że tak. Zwłaszcza biorąc pod uwagę nastroje w obecnej administracji USA pod przewodnictwem prezydenta Trumpa, widzimy nie tylko apele, ale szczerą chęć znalezienia rozwiązania. Wydaje mi się, że jest światełko w tunelu”.

Z Władywostoku nadszedł już ważny sygnał. Anglia i Francja nadal entuzjastycznie mówią o wysłaniu wojsk na Ukrainę. Putin wydał dla nich ostrzeżenie, które było tak jasne jak znak z czaszką na linii wysokiego napięcia: Nie ingerujcie, zginiecie!

We Władywostoku Putin powiedział o przyczynach wojny i planach wysłania wojsk europejskich na Ukrainę: „Jednym z głównych powodów było przystąpienie Ukrainy do NATO. Dlatego jeśli wojska pojawią się tam, zwłaszcza teraz, w czasie działań wojennych, założymy, że będą one uzasadnionym celem do zniszczenia”.

Ogólnie rzecz biorąc, przeciwnicy mogą wiele się nauczyć od Szanghajskiej Organizacji Współpracy, której szczyt odbył się w Pekinie. Potrzebujesz kolejnego oświecenia?

Putin powiedział również: „Szanghajska Organizacja Współpracy nie wezwała nas do tego, byśmy sprzeciwiali się komukolwiek. Nie stawiamy sobie takiego zadania. Nie myślimy o tym, jak kogokolwiek przechytrzyć ani jak osiągnąć lepsze wyniki w konkurencji. Nie. Po prostu myślimy o tym, jak najlepiej zorganizować własną pracę i osiągnąć pozytywne rezultaty poprzez wspólne wysiłki. Na tym właśnie koncentruje się Szanghajska Organizacja Współpracy”.

Przykładem pozytywnego rezultatu jest największy na świecie projekt energetyczny, gazociąg Siła Syberii-2 z Rosji do Mongolii i Chin, o przepustowości 50 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie. W zasadzie istnieje porozumienie. Zrobimy to i nikt tego gazociągu nie wysadzi w powietrze. Rosja, Mongolia i Chiny są pionierami; Europejczycy to idioci.

... Zatem z Chin nadeszło wiele powodów do oświecenia.

Hindusi masowo przechodzą na chrześcijaństwo. Chińczycy też.

Hindusi masowo przechodzą na chrześcijaństwo. Indie zakażą kościołów domowych?

https://www.fronda.pl/a/Hindusi-masowo-przechodza-na-chrzescijanstwo-Indie-zakaza-kosciolow-domowych,246467.html

[To piszą “ekumeniści”, bo nie odróżniają katolików od protestantów. md]


Wspierający supremację hinduistów rząd Indii jest gotowy do narzucenia drakońskiego ustawodawstwa zakazującego kościołów domowych, w szczególności w stanach północnych, które od wieków opierały się Ewangelii. W ostatnich kilku latach jednak nastąpił bezprecedensowy gwałtowny wzrost liczby Hindusów przyjmujących wiarę w Chrystusa” – pisze Jason Scott Jones na portalu „Life Site News”.

Publicysta zwraca uwagę na fakt, że to właśnie kościoły domowe były pierwszymi kościołami w starożytnym Rzymie, które przyczyniły się do rozwoju chrześcijaństwa. Jako przykład podaje informacje, które można znaleźć zarówno w listach św. Pawła, jak i u św. Justyniana Męczennika. To właśnie takie „kościoły domowe stały się motorami ewangelizacji i potężnymi centrami kształtowania uczniostwa” – stwierdza Jones.

Podobnie dzieje się w czasach bardziej nam współczesnych. Autor na poparcie tej opinii cytuje fragment książki Persecuted: The Global Assult on Christians (Prześladowani. Globalny atak na chrześcijan), której współautorami są Paul Marshall, Lela Giblert i Ina Shea: „W ciągu ostatnich trzydziestu lat te sieci kościołów [domowych lub podziemnych] doświadczyły największego wzrostu liczby kościołów w historii świata. W żadnym innym kraju i w żadnym innym czasie w takim tempie dziesiątki milionów ludzi nie nawracało się na wiarę chrześcijańską”.

Choć władze komunistyczne starają się zmusić przepisami do rejestracji kościołów domowych, to ich duszpasterze stawiają opór, by nie poddawać się cenzurze.

Ocenia się, że w Chinach takich podziemnych kościołów jest ok. 10 milionów i należy do nich ok. 160-200 milionów członków.

W przypadku Indii w kościołach domowych ma się spotykać według tych danych ok. 80 milionów ludzi. Także tutaj władze podejmują działania, by mieć te kościoły pod kontrolą.

W Raipur, stolicy stanu Chhattisgarh, komisarz policji zaprosił 14 sierpnia pastorów na publiczne spotkanie i oznajmił im, że od tej pory modlitwy w kościołach domowych są zakazane, a wierni będą jedynie mogli się spotykać w oficjalnie zarejestrowanych budynkach. Zdecydował też, że „w celu utrzymania porządku publicznego” policja ma powstrzymać organizację takich spotkań, poza tymi w oficjalnych budynkach. Policja miała otrzymywać skargi na kościoły domowe.

Zareagował na to dr Arun Pannalal, przewodniczących Chhattisgarh Christian Forum: „Jeśli otrzymujecie skargi, zbadajcie je – odrzućcie fałszywe skargi i zajmijcie się autentycznymi”. Jego zdaniem władze nie rozumieją, że chrześcijanie „wywodzą koncepcję kościołów domowych w oparciu o wskazówki biblijne” i chcą decydować o tym, kto jest, a kto nie jest chrześcijaninem.

Jeden z pastorów po spotkaniu wyraził gotowość zainstalowania kamer oraz rejestracji głosu, by mieć dowody na to, że jego wspólnota nie angażuje się w przymusowe nawracanie. Dodał jednak, że zakazywanie kościołów domowych jest zarówno niekonstytucyjne, jak i nielegalne.

Jones przytacza opinię chrześcijańskiego influencera, Pnakaja Kumara, który przewiduje, że z powodu sukcesu, jakim okazały się kościoły domowe, może dojść do pogorszenia sytuacji chrześcijan w Indiach, gdyż rząd będzie dążył do zdławienia całego ruchu. Jego zdaniem precedens w Chhattisgarh może stać się wzorem postępowania dla władz w całych Indiach.

Sytuacja zaogniła się, gdy w lutym 2024 r. nacjonaliści hinduscy zaczęli protestować przeciwko kościołom domowym i nawracaniu na chrześcijaństwo. Powodem było przejście na chrześcijaństwo 25 osób w stanie Chhattisgarh, a także umieszczenie krzyży przez konwertytów na ich domach. W październiku 2024 organizacja misyjna Dynamic Church Planting International w swoim raporcie podkreśliła „niewiarygodny sukces kościołów domowych”, a także uzdrowienia, jakich doznało wielu nowych chrześcijan. Według informacji tej organizacji, przeciętnie kościoły domowe liczą sobie od 30-50 osób, ale bywają i takie, których liczba sięga 100 wiernych. Ich liderami są rodzimi mieszkańcy, którzy „wykazują się głębokim zrozumieniem lokalnej kultury i są szanowani w ich wspólnotach”. Takie kościoły przełamują też system kastowy w Indiach, gromadząc ludzi z różnych klas i warstw społecznych.

Jones zwraca uwagę na wzrost prześladowań, jakich chrześcijanie doświadczają w ostatnich miesiącach ze strony hinduistów w stanie Chhattisgarh. Pośród przykładów, jakie przytacza, jednym najbardziej szokujących jest wykopanie ciała zmarłego chrześcijanina w miejscowości Jamagaon przez liczący 1000 osób motłoch. Zmarły Somlal Rathore został pochowany na prywatnym gruncie i po chrześcijańskich obrzędach. Wzburzony tłum domagał się spalenia zwłok poza wioską, a także zdewastował lokalny kościół.

Transatlantycki popłoch

Transatlantycki popłoch

Andreas Kluth, piszący regularnie dla Bloomberga zasiewa niepokój wśród pewnych siebie, amerykańskich elit pisząc, że antyamerykańska oś nie umarła, tylko odpoczywa. Ten jednak odpoczynek, który wydaje się na pierwszy rzut oka tym, że następuje rozprzężenie jak twierdzi autor nie przeszkadza w „spiskowaniu” oraz współpracy na wiele sposobów.

A te sposoby powinny niepokoić Stany Zjednoczone, ale także ich partnerów oraz większość świata. Co wprowadza od razu w artykule fałszywą narrację o większości świata. Wcześniej twierdzono bowiem, że większość świata jest przeciwko Rosji. Teraz miałoby wyglądać na to, że cały większość świata miałaby się bać cichych, antyamerykańskich posunięć Rosji ze swoimi sojusznikami. Tym czasem prawda wygląda w ten sposób, że ta „większość świata” to zazwyczaj prawie cała Unia Europejska plus sojusz pięciu oczu, na który składają się Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Kanada, Australia oraz Nowa Zelandia. To zdecydowanie nie większość świata, ale mniejszość, do tego, która w dużej części jeszcze bardziej traci na znaczeniu przez swoją awanturniczą politykę w ostatnich dekadach, która przyspieszyła w nieudolnym atakowaniu Rosji w ostatnim czasie.

Wspieranie wojny i Rosji

Przytaczane jest tutaj podsumowanie autorstwa Anrei Kendall-Taylor oraz Nicholasa Lokkera z CNAS, którzy wskazują jak daleko zaszła współpraca i w jaki sposób może ona stać się zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego USA. Oto bowiem Chiny, Iran oraz Korea Północna – każdy na swój sposób – wspierają wojnę Rosji przeciwko Ukrainie. Korea wysłała 12 tys. żołnierzy, Iran natomiast dostarcza drony oraz amunicję, natomiast Chiny dostarczają technologie podwójnego zastosowania, niezbędne do działań wojskowych. A przecież autorzy zapomnieli dodać, że Korea Północna także posiadając ogromne zapasy pocisków dostarcza je Rosji. Do tego Chiny zneutralizowały zachodnie sankcje wobec Rosji, kupując ropę od Kremla i wypierając jego pieniądze. Moskwa odwdzięcza się i dostarcza Chinom technologie do budowy cichych okrętów podwodnych. Dzięki temu USA nie może ich śledzić.

Tworzy się CRINK

W ramach skrótu od nazw poszczególnych krajów, pomagają one sobie jak widać w różny sposób. Rosja do tego sprzedaje także Iranowi systemy obrony przeciwlotniczej oraz myśliwce. Tutaj nie wiadomo czy zostały one dostarczone. Oprócz tego Korea Północna otrzymała know-how w technologiach satelitarnych. Rosja pomaga Chinom oraz Korei przygotowywać się do wojny kosmicznej. Do tego CRINK tworzy sieć propagandową. Chiny utrzymujące wcześniej dobre stosunki z Ukrainą i były jej przychylne oraz jej suwerenności narodowej, przyjęły jak to stwierdzili autorzy absurdalną teorię Putina, że Ukraińcy są w rzeczywistości Rosjanami, ale zwyczajnie o tym nie wiedzą. Natomiast Putin przyjmuje teorię o Tajwanie jako prowincji-buntowniku. Do tego kraje te wspierają się wzajemnie w ONZ. Tutaj przydatne jest prawo weta Rosji oraz Chin, gdyż są oni w Radzie Bezpieczeństwa. Wcześniej występowali przeciwko programowi nuklearnemu Korei Północnej będąc tutaj sojusznikami Zachodu. Dziś jest na odwrót. Co jest logiczne, bo Korea służy im za element taktyki odstraszania. Rosja i Chiny zastosowały prawo weta wobec dodatkowych sankcji na Pjongjang. To samo było w przypadku polityki powstrzymywania Teheranu. Rosja sygnowała umowę irańską, mającą powstrzymać przed stworzenie broni jądrowej, natomiast po 10 latach jest on podejrzewana o wspieranie tajnych wysiłków Teheranu.

Militarny sojusz

Chiny i Rosja przeprowadzają oprócz tego wspólne patrole oraz ćwiczenia. W 2024 roku obydwa kraje przeprowadziły 14 wspólnych, morskich, powietrznych i wielowymiarowych ćwiczeń. Ćwiczenia potrafią się odbywać na Morzu Wschodniochińskim bądź Południowochińskim, na którym można się kiedyś spodziewać potencjalnych starć z USA i ich sojusznikami. Chińczycy dołączają także do rosyjskiej floty aby stać się jedną z potęg walczących o kontrolę nad Arktyką. Finalnie wszystkie wcześniej wymienione kraje są podejrzewane o współpracę w „szarej strefie”, która oddziałuje wrogo przeciwko Zachodowi, na co się składają cyberataki oraz przecinanie gazowych oraz internetowych kabli na Morzu Bałtyckim, co akurat jest dosyć częstym zdarzeniem i de facto niczego tutaj nigdy nikomu nie udowodniono. Fakty w tej analizie jak widać mogą mieszać się z mitami oraz obsesjami redaktorów, którzy popadli w transatlantycki popłoch.

Bartłomiej Doborzyński

Kryzys demograficzny w Chinach. Komunistyczny rząd zapowiada… zasiłki na dzieci

Kryzys demograficzny w Chinach.

Komunistyczny rząd zapowiada

zasiłki na dzieci

https://pch24.pl/kryzys-demograficzny-w-chinach-komunistyczny-rzad-zapowiada-zasilki-na-dzieci

(Chińska rodzina, zdjęcie ilustracyjne / Źródło: Flickr / Philip McMaster)

Pekin ogłosił w poniedziałek wprowadzenie rocznych dopłat w wysokości 3,6 tys. juanów za każde dziecko poniżej trzeciego roku życia. Specjaliści jednak ostrzegają, że same dotacje mogą nie wystarczyć, by skutecznie przeciwdziałać pogłębiającemu się kryzysowi demograficznemu.

Nowe przepisy, opublikowane w dokumencie „Plan wdrożenia systemu dotacji na opiekę nad dziećmi”, weszły w życie z mocą wsteczną od 1 stycznia 2025 r. To pierwszy raz, gdy program subsydiów obejmuje cały kraj, a nie tylko wybrane regiony.

Zgodnie z zasadami programu rodzice dzieci urodzonych po 1 stycznia 2025 r. otrzymają 3,6 tys. juanów (ok. 1,8 zł) rocznie aż do ukończenia przez dziecko trzeciego roku życia. Rodziny dzieci urodzonych wcześniej, które w momencie wejścia programu w życie nie ukończyły jeszcze trzech lat, także otrzymają dopłaty, ale ich wysokość będzie odpowiednio niższa.

Do tej pory podobne inicjatywy istniały jedynie lokalnie. Na przykład w Hefei, stolicy prowincji Anhui, pary otrzymują jednorazową dopłatę w wysokości 20 tys. juanów za drugie dziecko i 5 tys. za trzecie.

Nowe środki mają na celu przeciwdziałanie gwałtownemu spadkowi liczby urodzeń w Państwie Środka. W 2024 r. populacja Chin zmniejszyła się już trzeci rok z rzędu, a liczba nowo narodzonych dzieci w 2023 r. spadła do rekordowo niskiego poziomu 9,02 mln – najmniej od momentu rozpoczęcia prowadzenia statystyk w 1949 r.

W zamyśle chińskich władz subsydia mają „zmniejszyć presję związaną z rodzicielstwem” i zachęcić młode pary do posiadania dzieci. Eksperci są jednak sceptyczni co do tego, czy skromne wsparcie finansowe wystarczy, by odwrócić niekorzystny trend.

Walka ze spadkiem urodzeń to proces długofalowy, który wymaga kompleksowego podejścia – powiedział Song Jian, profesor wydziału populacji i zdrowia na Uniwersytecie Ludowym (Renmin), cytowany przez rządową agencję Xinhua. – Potrzebne są polityki wspierające opiekę nad dziećmi, ale również w zakresie mieszkalnictwa, edukacji czy rynku pracy – dodał.

Istotną przyczyną obecnego kryzysu demograficznego pozostaje „polityka jednego dziecka”, prowadzona w Państwie Środka przez około cztery dekady. Choć formalnie zakończono ją w 2015 r., a sześć lat później zniesiono wszelkie limity, jej konsekwencje są głęboko zakorzenione społecznie.

Polityka ta bowiem nie tylko ograniczała przyrost naturalny za pomocą sankcji i presji administracyjnej, ale także trwale zmieniła model życia rodzinnego, wzmacniając pozycję kobiet na rynku pracy i obniżając aspiracje rodzicielskie.

Zjawisko to nakłada się na rosnące koszty życia, wysokie ceny nieruchomości, konkurencyjny system edukacyjny oraz brak stabilnych form wsparcia w opiece nad dziećmi – zwłaszcza w dużych miastach.

Efektem ubocznym „polityki jednego dziecka” było też pojawienie się zjawiska „małych cesarzy” – pokolenia jedynaków, w które rodzice i dziadkowie inwestowali wszystkie swoje zasoby emocjonalne i finansowe. Tak wychowane osoby – otoczone uwagą i presją sukcesu – same nie mają doświadczenia życia w większej rodzinie i często nie odczuwają potrzeby jej zakładania.

Źródło: PAP

CHINY ZAMYKAJĄ BANKOMATY, KONFISKUJĄ CAŁĄ GOTÓWKĘ – ZMUSZAJĄ WSZYSTKICH BY UŻYWAĆ CYFROWEGO JUANA

Chiny – Bestia już wdrożyła cyfrowe niewolnictwo!!!

ZAMYKAJĄ BANKOMATY, KONFISKUJĄ CAŁĄ GOTÓWKĘ – ZMUSZAJĄ WSZYSTKICH BY UŻYWAĆ CYFROWEGO JUANA

Globalna Świadomość on 27 lipca 2025 https://globalna.info/2025/07/27/chiny-zamykaja-bankomaty-konfiskuja-cala-gotowke-zmuszaja-wszystkich-by-uzywac-cyfrowego-juana/

Z Chin pochodzi jeden film , w którym donoszono, że największe chińskie miasta są teraz bezgotówkowe, nie z własnej woli, ale z przymusu. W dalszej części donoszono , że bankomaty przestały działać, a sejfy są opróżniane. A w nocy (z 20 na 21 lipca) jedyną dozwoloną walutą jest juan cyfrowy.

HAL TURNER
W transkrypcji materiału wideo (https://www.youtube.com/watch?v=01r2ntBWQ1E ) – można przeczytać, że:

Największe miasta Chin są teraz bezgotówkowe, nie z wyboru, ale z przymusu. Bankomaty zgasły, skarbce są opróżniane. I z dnia na dzień jedyną dozwoloną walutą stał się cyfrowy juan. To, co kiedyś nazywano twoimi pieniędzmi, już do ciebie nie należy. Bo Chiny nie przechodzą teraz na cyfryzację. One przejmują kontrolę. Co skłoniło Pekin do tak nagłego i bezwzględnego wycofania się z obiegu gotówkowego? Jak zwykli obywatele radzą sobie, gdy ich oszczędności życia zostają zamrożone z dnia na dzień? I co to oznacza dla przyszłości pieniądza, nie tylko w Chinach, ale wszędzie?

Zacznijmy od tego, co się stało, gdy Chińczycy obudzili się i zdali sobie sprawę, że ich pieniądze zostały po cichu zabrane. Dziś rano, 21 lipca 2025 roku, bankomaty zamilkły. Wszystko zaczęło się po cichu. Dokładnie o 4:00 czasu pekińskiego, pierwsze opancerzone furgonetki wjechały do miast w całych Chinach. Poruszały się w ciszy, bez syren, bez komunikatów, jedynie światła reflektorów przecinające puste ulice i flota rządowych pojazdów podjeżdżających do lokalnych oddziałów ICBC, Bank of China i China Construction Bank.

W tych bankach pracownicy nocnej zmiany byli już poinstruowani. Otrzymali zapieczętowane dokumenty kilka godzin wcześniej, oznaczone czerwonymi znakami. Klasa A, Dyrektywa Bezpieczeństwa Finansowego . Polecenie było proste: Zablokować dostęp do wszystkich bankomatów do godziny 6:00. Bez wyjątków. Bez opóźnień. I, jak twierdzi raport, dokładnie tak się stało.

Kiedy nad Hangzhou, Nankinem, Chongqingiem i częścią Shenzhen wzeszło słońce, na ekranach bankomatów w całym mieście zgasły już wszystkie znane zielone światła. Ludzie rozpoczynali dzień jak zwykle. Dojeżdżający do pracy zatrzymywali się, aby wypłacić gotówkę. Właściciele małych firm ustawiali się w kolejce, aby wydać resztę z dziennej sprzedaży. Starsi ludzie podchodzili do bankomatów, aby odebrać pieniądze z emerytury. Nikomu się to nie udało. Zamiast tego na ekranie pojawił się jeden, irytujący komunikat: „Ta usługa nie jest już obsługiwana. Proszę użyć E-CNY”. Bez wyjaśnienia, bez przekierowania. Tylko kod QR, OK i cisza.

Niektórzy myśleli, że to problem techniczny. Problem z serwerem. Inni zakładali, że to awaria zasilania. Czekali. Odświeżali. Próbowali ponownie. Nic. Potem zaczęli chodzić do innych oddziałów, do innych kiosków, do podziemnych bankomatów wciąż ukrytych w sklepach osiedlowych. Ten sam komunikat, to samo wyłączenie.

O 7:15 rano panika zaczyna się rozprzestrzeniać. Linie telefoniczne do lokalnych banków są zablokowane. Grupy na WeChat zapełniają się zrzutami ekranu. Notatki głosowe krążą. Czy Twój bankomat przestał działać? Twierdzą, że to nie awaria. Właśnie próbowałem połączyć się z trzema różnymi bankami, wszystkie offline.

O 8 rano wejścia do banków w Chengdu i Xi’an są zatłoczone ludźmi domagającymi się odpowiedzi. Pewien mężczyzna w Chengdu, kierowca dostaw o imieniu Liu Wen, nagrywa wideo przed oddziałem w centrum miasta. W tle słychać krzyki. Powiedzieli nam, że bankomat jest zepsuty, ale tak nie jest. Po prostu wyłączyli wszystkie bankomaty.

Na nagraniu widać ponad 40 osób czekających na zewnątrz, ściskających karty bankowe, telefony i próbujących odświeżyć zawieszone aplikacje. Niektórzy to pracownicy, inni emeryci. Jedna kobieta zaczyna płakać. Miała wypłacić gotówkę za czynsz dla właściciela mieszkania do południa. Nagranie niemal natychmiast staje się viralem. Jest udostępniane na Douyin, potem na Twitterze, a potem na Telegramie. Hasztag „gdzie jest moja kasa” staje się popularny. Nie tylko w Chinach, ale i na całym świecie. Do południa już go nie ma; został usunięty, zniknął z chińskich mediów społecznościowych.

Użytkownicy Weibo próbujący znaleźć ten temat widzą znajomą frazę. Ten temat jest tymczasowo niedostępny ze względu na obowiązujące przepisy i regulacje. W ciągu zaledwie kilku godzin dziesiątki milionów ludzi w całych Chinach uświadamiają sobie coś przerażającego. To nie błąd systemu. To nie konserwacja. To nie zapobieganie oszustwom. To celowe działanie. W całym kraju cała infrastruktura dystrybucji gotówki – setki tysięcy maszyn, terminali, serwerów zaplecza, bankomatów, a nawet opancerzonych wozów do transportu gotówki – została wyłączona niczym światło, bez ostrzeżenia i bez żadnych zabezpieczeń. Bez żadnego harmonogramu zwrotu.

Właściciele małych sklepów w Zhejiang zgłaszają utratę klientów, którzy mieli przy sobie tylko gotówkę. Babcia z Wuhan nie może zapłacić sprzedawcy warzyw z sąsiedztwa. Oferuje banknot 50 juanów, ale właściciel stoiska kręci głową. Przyszli wczoraj wieczorem i powiedzieli nam, żebyśmy nie przyjmowali banknotów. Teraz albo E-CNY, albo nic.

Z dnia na dzień chińskie podejście do pieniądza uległo zmianie, nie za sprawą polityki publicznej, nie za sprawą trendów rynkowych, ale za sprawą jednego naciśnięcia przycisku. A co najbardziej przerażające? Nikt o to nie prosił. Żadnego głosowania. Żadnego wystąpienia w telewizji. Nawet komunikatu prasowego. Tylko cisza. I rozkaz. Bo to nie awaria techniczna, tylko przerwa w dostawie prądu. I to dopiero pierwsza faza. Ale wyłączenie maszyn to dopiero początek. To, co dzieje się później, uderza jeszcze głębiej.

Zrabowano skarbce. Zarekwirowano banknoty.
Zamykanie bankomatów było tylko wstępem. To, co nastąpiło później, było szybsze, bardziej śmiałe i bardziej inwazyjne, niż ktokolwiek się spodziewał. Podczas gdy obywatele walczą o znalezienie działających bankomatów, chiński rząd po cichu uruchamia fazę drugą, czyli fizyczną konfiskatę gotówki, nie z ulic, ale bezpośrednio u źródła.

W Szanghaju, Shenzhen i Nankinie nieoznakowane pojazdy zajechały przed oddziały głównych banków. Wewnątrz kierownicy otrzymali opieczętowane dokumenty ostemplowane czerwonym tuszem. Nagłówek głosił: „Operacja Horyzont YUAN” . Poniżej znajdował się bezpośredni rozkaz Centralnej Komisji Finansowej:

„Ze skutkiem natychmiastowym cała waluta fizyczna przechowywana w skarbcach ma zostać przeniesiona do wyznaczonych centrów przetwarzania ECNY. Wymagane jest pełne przestrzeganie zasad. Odstępstwo stanowi naruszenie bezpieczeństwa finansowego kraju”.

Mówiąc prościej, opróżnijcie swoje skarbce. O 10:30 rano opancerzone ciężarówki z gotówką zaczęły podjeżdżać pod wybrane oddziały banków, nie po to, by dostarczać gotówkę, ale by ją odbierać. To nie są standardowe trasy. Ciężarówkom towarzyszą uzbrojeni funkcjonariusze Ludowej Policji Zbrojnej, a nie zwykli ochroniarze bankowi. Pracownicy w milczeniu patrzą, jak palety juanów – stosy setek, tysięcy, a czasem milionów – są ładowane do furgonetek, zabezpieczane identyfikatorami biometrycznymi i odjeżdżane pod wojskową eskortą. Bez paragonów, bez dokumentacji. Bez zgody klienta.

Młodszy menedżer banku w Suzhou, wyraźnie wstrząśnięty, przekazuje notatkę głosową znajomemu za granicą. Została ona opublikowana anonimowo. „Powiedziano nam, żebyśmy nie informowali klientów, dopóki usuwanie nie zostanie zakończone. Jedna kobieta zaczęła płakać. Myślała, że jej oszczędności ślubne są kradzione, ale nie mogliśmy temu zapobiec. Powiedzieli, że to nas przerasta”.

W niektórych przypadkach otwierane są osobiste skrytki depozytowe. Nie wszystkie, ale wystarczająco dużo, by wywołać plotki. Szczególnie w Kantonie, gdzie kilka rodzin z wielopokoleniowymi oszczędnościami przechowywanymi w skarbcach zgłosiło kontakt ze strony urzędników. Powiedziano im, że ich zasoby zostaną poddane ocenie pod kątem przejścia na system cyfrowy. Brak szczegółów.

Nawet lombardy, brokerzy złota i firmy operujące gotówką spotykają się z odmową. W Xi’an handlarz jadeitu o imieniu Chen Guoliang otrzymuje rozkaz zwrotu 320 000 juanów w banknotach z sejfu w swoim biurze. Początkowo stawia opór. Potem pokazują mu rządowy dekret, podpisany, opieczętowany, oficjalny. Nie ma wyboru. Podaje go. Skanują go, rejestrują i wręczają mu kod QR na zwykłej białej kartce. „Powiedzieli, że pieniądze wrócą cyfrowo” – wspomina później Chen. „Nie widziałem tego. Na kodzie jest napisane, że przetworzono, i tyle”.

Nie może zapłacić swoim dostawcom, nie ma pieniędzy na wypłaty. Jedna z jego ekspedientek musi korzystać z osobistego konta Alipay, żeby kupić lunch. W Fuzhou, w godzinach porannych, odwiedzany jest rodzinny zakład pogrzebowy. Szuflada na pieniądze, używana przez klientów bez wcześniejszej rejestracji, zostaje całkowicie usunięta. Ojciec rodziny mówi: „Mamy do czynienia ze starszymi klientami, z których wielu płaci tylko gotówką. Co mam zrobić? Odmówić pochówku z powodu kodu QR? Brak odpowiedzi. Tylko notes i ostrzeżenie. Pieniądze nie są już suwerenne”.

Po południu pojawiły się nagrania, na których widać, jak drzwi skarbców są zaklejane białą taśmą z symbolami rządowymi. Niektórzy pracownicy banków patrzą z niedowierzaniem, inni wyglądają na wyczerpanych i zrezygnowanych. Nieliczni wciąż próbują uspokajać klientów. Mówią, że to tymczasowe. Pieniądze wkrótce zostaną wymienione. Ale tak naprawdę nikt tego nie wie, ponieważ dla państwa gotówka nie jest już prawnym środkiem płatniczym. Nie jest już środkiem wymiany ani środkiem przechowywania wartości. Nie jest już nawet twoja. Jest własnością państwa, oczekującą na cyfrową weryfikację . A jedyną rzeczą bardziej przerażającą niż patrzenie, jak twoje pieniądze znikają, jest usłyszenie, że nadal tam są, tylko nie masz już nad nimi kontroli.

Ale nawet ci, którzy współpracują, nie są oszczędzani. Ponieważ kolejny krok sprawia, że cyfrowy juan jest nieunikniony. Cyfrowy juan albo nic. O 15:00 nadchodzi kolejna fala. Tym razem to nie banki, a aplikacje. W całych Chinach miliony smartfonów brzęczą jednocześnie. Powiadomienia napływają z największych platform finansowych kraju: ICBC, Bank of China, Alipay i WeChat Pay. Ale to nie są alerty bezpieczeństwa ani aktualizacje zasad. To zmiany systemowe, wymuszone, ciche, bezwzględne.

Po otwarciu aplikacji użytkownicy nie widzą swoich standardowych pulpitów nawigacyjnych, podsumowań salda ani historii transakcji. Zamiast tego widzą nowy ekran, pogrubiony, nieznany i niemożliwy do pominięcia. Na górze witamy w E-CNY. Poniżej znajduje się nowy interfejs z cyfrowym portfelem w juanach oznaczonym jako aktywny. Nie ma opcji anulowania ani rezygnacji, tylko dwa przyciski: kontynuuj lub zweryfikuj tożsamość.

Zmiana jest tak płynna, że aż surrealistyczna. Wygląda to mniej jak aktualizacja, a bardziej jak przełączenie przełącznika. Wtedy zaczyna się prawdziwa panika. Użytkownicy próbują sprawdzić stan swoich kont oszczędnościowych, ale widzą tylko wyszarzony komunikat: „ Konwersja w toku”. Środki chwilowo niedostępne.

Inni próbują dokonywać płatności QR w sklepach, jak robią to codziennie, ale ekran się zawiesza. Pojawia się mały czerwony baner. Aktywuj swój cyfrowy portfel YUAN, aby kontynuować. Przelewy bankowe nie powiodły się. Płatności online uległy awarii. Wypłaty z bankomatów, które zostały już zablokowane, nie mają już możliwości powrotu. Całe Twoje finanse zostały zamrożone, dopóki się nie zgodzisz .

Pewna studentka uniwersytetu w Wuhan publikuje na kanale Telegram: „Moje stypendium wpłynęło dzisiaj, ale jest zablokowane. Aplikacja informuje, że najpierw muszę zaakceptować cyfrowego juana. Co jeśli odmówię?”. Szybko się dowiaduje.

Próbuje zapłacić czynsz, ale jej się nie udaje. Kupuje lunch, ale jej się nie udaje. Rezerwuje bilet kolejowy, ale jest zablokowany. Nawet doładowanie telefonu komórkowego nie działa. Idzie do sklepu na rogu i proponuje zapłatę gotówką. Sprzedawca wskazuje na nową naklejkę na szybie: tylko E-CNY, gotówka niedostępna.

Na jej telefonie wciąż widnieje saldo, tysiące juanów, technicznie jej, ale całkowicie niedostępne. I nie tylko ona. Kierowca dostaw w Chongqing nie może otrzymać zapłaty za swoją zmianę. Aplikacja informuje, że jego pracodawca przeszedł na system płac E-CNY.

Emerytowany pracownik fabryki w Tianjin zgłasza, że jego miesięczna wpłata emerytalna pojawia się w aplikacji, ale nie może jej przelać ani wydać bez połączenia z cyfrowym interfejsem juanów. Na ekranie pojawia się komunikat: Aby otrzymać tę płatność, proszę autoryzować dostęp do ECNY. Nie ma tu żadnego oszustwa, nakazu sądowego ani procedury sądowej, tylko zablokowany ekran i warunek: „Przekaż nam kontrolę albo utracisz dostęp”. Niektórzy próbują zadzwonić na infolinię. Otrzymują nagrane wiadomości. „Twoje konto jest obecnie w trakcie przejścia. Dziękujemy za przejście na bezpieczne i nowoczesne rozwiązanie płatnicze”.

Inni udają się do banków stacjonarnych, gdzie usłyszą to samo. Nie możemy ci pomóc, dopóki twój portfel E-CNY nie będzie aktywny. A ci, którzy się sprzeciwią, zostaną po prostu zostawieni w tyle. To nie jest wdrożenie, to przejęcie. Nie ma okresu karencji, żadnych ostrzeżeń, żadnego pola do negocjacji. Twoje stare pieniądze wciąż tam są, ale za szkłem. Widzisz je, ale nie możesz ich dotknąć. Dopóki nie oddasz kontroli. Dopóki się nie zgodzisz. A kiedy to zrobisz, wtedy zaczną się prawdziwe konsekwencje.

Sterowanie za pomocą kodu
Cyfrowy juan nie jest już tylko dominującą walutą. Jest jedyną walutą. Jego prawdziwy cel zaczyna się ujawniać już w ciągu kilku godzin od aktywacji, ponieważ nie jest to po prostu cyfrowa wersja gotówki. To pieniądz programowalny, a te programy działają teraz w czasie rzeczywistym. W Kantonie wielu użytkowników zaczęło zgłaszać dziwne komunikaty w swoich aplikacjach bankowych. Pewien mężczyzna próbuje dwukrotnie kupić bilet lotniczy na szybką podróż w obie strony do Pekinu. Jego portfel się zawiesza. „Wykryto podejrzany schemat podróży. Twój portfel ECNY został tymczasowo zawieszony na 72 godziny”. I tak po prostu został uziemiony. Bez wyjaśnienia, bez możliwości odwołania.

Inna kobieta z Hangzhou wysyła 5000 juanów swojemu młodszemu bratu, który mieszka w innej prowincji. W momencie realizacji transakcji jej ekran miga na czerwono. „Przelewy o dużej wartości do niezweryfikowanych odbiorców mogą skutkować karami”. Nie wie, jaka to kara, nie chce się dowiedzieć, więc usuwa aplikację i wyłącza telefon, doskonale wiedząc, że żaden z tych kroków nic nie zmieni. W Foshan klienci sklepu spożywczego podchodzą do kasy i skanują telefony, tylko po to, by zobaczyć, jak ich płatności nie są realizowane. Jeden po drugim. Powód? Miesięczny limit mięsa został już wykorzystany. „Proszę skorygować zakupy. Przekroczyłeś zalecany przez rząd limit dietetyczny”. Limit dietetyczny? To nie żart.

Cyfrowy juan ma kontrolę kategorii wbudowaną bezpośrednio w swoją funkcjonalność. Jeśli system oznaczy Twoje wydatki jako zbyt wysokie, zbyt szybkie lub zbyt nietypowe, po prostu uniemożliwia działanie Twoich pieniędzy. A teraz zaczynają obowiązywać nowe ograniczenia. Kolejno, nowe cyfrowe kontrole juanów, teraz dostępne są daty ważności pieniędzy . Niektóre fundusze mają teraz 30-dniowe okno czasowe, zanim znikną.

Pewien mężczyzna w Chengdu obserwował, jak jego premia z okazji „Święta wiosny” znika z dnia na dzień, ponieważ zbyt długo zwlekał z jej wydaniem. Geofencing. Twój portfel działa tylko w wyznaczonych dzielnicach. Spróbuj użyć środków poza miastem, a nawet w strefie zastrzeżonej, a transakcja zostanie zablokowana.

Robotnik z fabryki z Dongguan odwiedza swoje rodzinne miasto i odkrywa, że nie stać go nawet na bilet powrotny na pociąg. Limity wydatków dziennych. Chcesz kupić laptopa, lodówkę, cokolwiek powyżej 2000 juanów? Twój portfel zatrzymuje się i wyświetla komunikat: „ Przekroczono limit wydatków, spróbuj ponownie jutro”.

Ograniczenia kategorii. Niektóre przedmioty, takie jak ‘eros’, alkohol, zagraniczne dobra luksusowe, gry online i niezatwierdzone treści cyfrowe, są teraz oznaczone jako niekwalifikujące się. Możesz spróbować je kupić, ale Twoje pieniądze nie zostaną przelane.

To nie błąd bankowy, to funkcja. Cyfrowy juan ma decydować w czasie rzeczywistym, ile możesz wydać, dokąd możesz się udać i ile masz swobody . Para z klasy średniej z Shenzhen próbuje zaplanować weekendowy wypad. Łączne wydatki na bilety kolejowe, rezerwacje hotelowe i wydatki poza miastem przekraczają limit kontroli podróży w systemie. Płatności nie dochodzą do skutku, więc zostają w domu.

Inny mężczyzna, drobny sprzedawca odzieży w Changsha, został zatrzymany za sprzedaż towarów niebędących produktami krajowymi. Jego portfel został zawieszony do ponownej oceny. Dostał polecenie, aby zgłosić się do lokalnego biura finansowego na rozmowę kwalifikacyjną. Nigdy nie odzyskał pieniędzy.

Cyfrowy juan to nie tylko cyfrowa gotówka. To zdalnie sterowana smycz, programowalny łańcuch, który decyduje, jak długo twoje pieniądze wystarczą, co wolno im robić i czy jesteś wystarczająco godny zaufania, żeby ich używać.

A co najbardziej przerażające? Zasady nie są publikowane. Algorytmy nie są wyjaśnione. Kary nie są przewidywalne. Po prostu wiesz, kiedy twoje pieniądze przestają pracować.

Chiński Kościół: “Watykan promuje naszych wrogów”

Chiński Kościół: “Watykan promuje naszych wrogów”

W chińskiej prowincji Zhejiang miała miejsce nowa fala uwięzień katolickich duchownych i sióstr zakonnych, donosi AsiaNews.it (3 lipca).[Niechluj. Nie podał adresu. Ale szukając, tu można znaleźć, md]

Celem jest nakłonienie podziemnego biskupa Shao Zhumina z Wenzhou w prowincji Zhejiang do przyłączenia się do kontrolowanej przez rząd sekty. Biskup Shao był wielokrotnie aresztowany, zwykle przed ważnymi świętami, takimi jak Boże Narodzenie czy Wielkanoc. Ostatnie aresztowanie miało miejsce w kwietniu.

Diecezja Wenzhou liczy około 200 000 wiernych, 46 księży państwowych i ponad 20 księży podziemnych.

Jeden z anonimowych księży powiedział: “Wiemy, że państwo ingeruje w Kościół i nie akceptujemy tego. Ale nie możemy nic z tym zrobić”.

Katolicy akceptują albo prześladowania, albo “ingerencję ateizmu, zakaz chodzenia do kościoła, uniemożliwianie młodym ludziom uczęszczania na katechezę”.

Główny problem: “Watykan milczy, ale promuje oportunistów z Kościoła państwowego, którzy zyskują widoczność i uznanie zarówno w kręgach religijnych, jak i politycznych. Wierni widzą te “sukcesy” i pytają nas: czy stawianie oporu ma jeszcze sens? Chcemy jednak postępować zgodnie z naszym sumieniem“.

Od śmierci papieża Franciszka chińskie władze zintensyfikowały wysiłki mające na celu wyeliminowanie podziemnego Kościoła. Miejsca kultu i krewni podziemnych księży również stali się celem ataków.

Iran otrzymuje chińskie baterie rakiet ziemia-powietrze po porozumieniu o zawieszeniu broni z Izraelem

Iran otrzymuje chińskie baterie rakiet ziemia-powietrze

po porozumieniu o zawieszeniu broni z Izraelem

DR IGNACY NOWOPOLSKI JUL 11
Pojazdy wojskowe przenoszące rakiety ziemia-powietrze HHQ-9B biorą udział w paradzie wojskowej na placu Tian’anmen w Pekinie, 1 października 2019 r., z okazji 70. rocznicy powstania Chińskiej Republiki Ludowej.

Iran przejął chińskie baterie rakiet ziemia-powietrze, a Teheran szybko odbudowuje linie obronne zniszczone przez Izrael podczas ostatniego 12-dniowego konfliktu – poinformowały źródła Middle East Eye.

Dostawy chińskich baterii rakiet ziemia-powietrze nastąpiły po zawarciu 24 czerwca faktycznego rozejmu między Iranem a Izraelem, powiedział MEE arabski urzędnik mający wiedzę na temat informacji wywiadowczych.

Inny arabski urzędnik, który chciał zachować anonimowość ze względu na konieczność omówienia poufnych informacji wywiadowczych, stwierdził, że arabscy ​​sojusznicy USA wiedzą o wysiłkach Teheranu mających na celu „wsparcie i wzmocnienie” obrony powietrznej i że Biały Dom został poinformowany o postępach Iranu.

Urzędnicy nie podali, ile pocisków ziemia-powietrze (SAM) Iran otrzymał od Chin od zakończenia walk. Jeden z arabskich urzędników stwierdził jednak, że Iran płaci za SAM-y dostawami ropy naftowej.

Chiny są największym importerem irańskiej ropy naftowej. Amerykańska Agencja Informacji Energetycznej (EIA) w raporcie z maja zasugerowała , że ​​prawie 90 procent irańskiego eksportu ropy naftowej i kondensatu trafia do Pekinu.

Od kilku lat Chiny importują rekordowe ilości irańskiej ropy naftowej, pomimo sankcji USA, wykorzystując takie kraje jak Malezja jako węzły przeładunkowe, aby ukryć pochodzenie surowca.

„Irańczycy stosują kreatywne metody handlu” – powiedział MEE drugi arabski urzędnik.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu i prezydent USA Donald Trump podczas spotkania w poniedziałek omówili kwestie Iranu i jego programu nuklearnego.

Pogłębianie relacji

Dostawy te oznaczają pogłębienie relacji Pekinu z Teheranem i następują w momencie, gdy niektórzy na Zachodzie zauważyli, że Chiny i Rosja zachowują dystans wobec Iranu w obliczu bezprecedensowych ataków Izraela.

Podczas konfliktu Izrael uzyskał przewagę powietrzną nad Iranem, niszcząc wyrzutnie rakiet balistycznych i mordując irańskich generałów i naukowców.

Mimo to rząd przetrwał ataki.

Udało mu się również kontynuować ostrzał rakietami balistycznymi Izraela, niszcząc multum newralgicznych miejsc w Tel Awiwie i Hajfie i innych miejscach, zanim Trump, w imieniu Izraela, poprosił Iran o zawieszenie broni.

Pod koniec lat 80. Iran otrzymał pociski manewrujące HY-2 Silkworm z Chin za pośrednictwem Korei Północnej, gdy ten prowadził wojnę z Irakiem.

Republika Islamska użyła tych pocisków do ataku na Kuwejt i tankowiec pływający pod banderą USA podczas tzw. wojen tankowców. W 2010 roku pojawiły się doniesienia, że ​​Iran otrzymał od Chin pociski przeciwlotnicze HQ9.

Uważa się, że Iran wykorzystuje rosyjski system S-300, który może zwalczać samoloty i bezzałogowe statki powietrzne, a także zapewniać pewną obronę przed pociskami manewrującymi i balistycznymi, a także starsze chińskie systemy i lokalnie produkowane baterie, takie jak seria Khordad i Bavar-373.

Kłamliwa zachodnia propaganda twierdzi, że systemy te mają ograniczoną zdolność zestrzelenia amerykańskiego samolotu bojowego F-35, którego operatorem jest Izrael, pomimo faktów zaprzeczających temu twierdzeniu i zademonstrowania pilota F-35 po wzięciu jego do niewoli w wyniku zestrzelenia tego “niezwyciężonego samolotu”.

Chiny sprzedają już Pakistanowi systemy obrony powietrznej HQ-9 i HQ-16. Według doniesień, chiński system HQ-9 ma również posiadać Egipt .

Nie Rosja, Iran otrzymuje ogromną nową dostawę rakiet od… | Objawienie pośród spotkania Netanjahu-Trump | Izrael

Hindustan Times – 9 lipca 2025 r.

Iran zyskał dostęp do chińskiej nawigacji BeiDou i zmienił równowagę sił na Bliskim Wschodzie

Iran zyskał dostęp do chińskiej nawigacji BeiDou

i zmienił równowagę sił na Bliskim Wschodzie

iran-zyskal-dostep-do-chinskiej-nawigacji-beidou-i-zmienil-rownowage-sil


Współpraca między Iranem a Chinami w dziedzinie systemów nawigacyjnych satelitarnych stanowi jeden z kluczowych przykładów tego, jak geopolityczne ograniczenia mogą prowadzić do powstania nowych sojuszy technologicznych. Gdy Stany Zjednoczone zablokowały Iranowi dostęp do precyzyjnych usług GPS, Teheran znalazł partnera w Pekinie, który oferował nie tylko alternatywę, ale rozwiązanie pod wieloma względami przewyższające amerykańską technologię.

Islamska Republika Iranu od lat zmagała się z amerykańskimi sankcjami technologicznymi, które obejmowały również ograniczenia w dostępie do wysokiej precyzji systemu GPS. Jako właściciel tej technologii, Stany Zjednoczone mogły dowolnie kontrolować, kto i w jakim zakresie może korzystać z najbardziej dokładnych funkcji nawigacyjnych. Dla Iranu, kraju o ambicjach regionalnej potęgi i rozbudowanym programie rakietowym, było to poważne ograniczenie strategiczne.

Odpowiedzią na te ograniczenia stało się podpisanie w 2018 roku memorandum o porozumieniu z Chinami dotyczące wykorzystania chińskiego systemu nawigacyjnego BeiDou. Jednak współpraca sięga głębiej w przeszłość. Już w październiku 2015 roku Pekin udzielił Iranowi dostępu do urządzeń pozycjonowania, nawigacji i synchronizacji z chińskiego systemu. To był początek strategicznego partnerstwa, które miało znacząco wzmocnić arsenał rakiet i dronów Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej.

Kluczowy przełom nastąpił w 2021 roku, kiedy Teheran otrzymał pełny dostęp do infrastruktury BeiDou do celów militarnych. Była to część szerszego, 25-letniego porozumienia o współpracy strategicznej między Chinami a Iranem, które obejmowało również inwestycje o wartości 400 miliardów dolarów oraz rozliczenia handlowe w juanach chińskich.

System BeiDou oferuje Iran znaczące przewagi w porównaniu z innymi globalnymi systemami nawigacyjnymi. Podczas gdy standardowy GPS zapewnia dokładność w granicach 3 metrów, BeiDou może osiągnąć precyzję pozycjonowania w granicach jednego metra dla użytku publicznego, a nawet jednego centymetra dla zastosowań wojskowych. Ta różnica w dokładności ma kluczowe znaczenie dla precyzji uzbrojenia kierowanego.

Równie istotną cechą wyróżniającą BeiDou jest jego dwukierunkowy charakter komunikacyjny. W przeciwieństwie do innych globalnych systemów nawigacji satelitarnej, które działają jedynie jako nadajniki, BeiDou pozwala na identyfikację lokalizacji odbiorników. Ta funkcjonalność umożliwia nie tylko określenie pozycji, ale także komunikację typu SMS między użytkownikami systemu, co może być wykorzystywane do koordynacji działań wojskowych.

Zainstalowanie systemu BeiDou na irańskich rakietach znacząco zwiększyło ich celność i stanowi potencjalne zagrożenie dla amerykańskiej floty lotniskowców w Zatoce Perskiej. Iran dysponuje obecnie szeregiem pocisków balistycznych zdolnych do przenoszenia głowicy bojowej o wadze 650 kilogramów na odległość około 2000 kilometrów. Z takim zasięgiem irańskie rakiety mogą dosięgnąć większości krajów Bliskiego Wschodu oraz amerykańskich baz wojskowych w regionie.

Najważniejszym aspektem tej współpracy jest zapewnienie strategicznej niezależności. Chińskie systemy wojskowe zostały zaprojektowane tak, aby pozostać operacyjne w przypadku konfliktu z USA, co dotyczy również krajów partnerskich Chin korzystających z BeiDou. Oznacza to, że Iran nie musi już obawiać się wyłączenia sygnału nawigacyjnego przez Amerykanów w krytycznym momencie, co dawniej stanowiło poważne ograniczenie jego możliwości militarnych.

Współpraca z Iranem jest częścią szerszej strategii chińskiej zmierzającej do zastąpienia GPS jako dominującego na świecie systemu nawigacji satelitarnej. Stolice 165 z 195 krajów, czyli 85 procent, są obecnie obserwowane częściej przez satelity BeiDou niż przez te obsługiwane przez GPS. Chiny aktywnie promują swój system poprzez inicjatywę “Jeden Pas, Jedna Droga”, a 137 krajów na świecie podpisało już umowy o współpracy z systemem BeiDou.

Wartość ekonomiczna ekosystemu BeiDou wyniosła w 2024 roku 575,8 miliarda juanów (około 79,9 miliarda dolarów), co oznacza wzrost o 7,39 procent rok do roku. System obecnie obsługuje 288 milionów smartfonów w Chinach, a codzienna liczba zapytań o lokalizację przekracza bilion.

Iran nie całkowicie zrezygnował z GPS, ale systematycznie rozwija współpracę z systemem BeiDou od 2015 roku. Pełny dostęp do militarnych funkcji systemu, uzyskany w 2021 roku, daje Iranowi strategiczną niezależność od amerykańskich systemów nawigacyjnych i znacznie zwiększa precyzję jego uzbrojenia rakietowego i dronowego.

Ta współpraca ma istotne konsekwencje dla równowagi sił w regionie Bliskiego Wschodu. Iran uzyskał dostęp do technologii, która może zmienić dynamikę potencjalnych konfliktów, zwiększając skuteczność jego arsenału przy jednoczesnym zmniejszeniu zależności od amerykańskich systemów. Dla Chin oznacza to sukces w budowaniu alternatywnego porządku technologicznego, który może ograniczyć amerykańską dominację w kluczowych obszarach infrastruktury cyfrowej.

Współpraca Iran-Chiny w systemie BeiDou pokazuje, jak ograniczenia technologiczne nałożone przez jedną potęgę mogą prowadzić do powstania nowych sojuszy i alternatywnych rozwiązań. W przypadku Iranu dostęp do chińskiej nawigacji satelitarnej nie tylko rozwiązał praktyczne problemy związane z precyzją uzbrojenia, ale także zapewnił strategiczną niezależność, która może mieć długotrwałe konsekwencje dla równowagi sił na Bliskim Wschodzie i globalnej konkurencji technologicznej między Chinami a Stanami Zjednoczonymi.

Początek wojny, cz.2. Walka o dominację

Początek wojny, cz.2. Walka o dominację

Autor: AlterCabrio , 24 czerwca 2025 ekspedyt/poczatek-wojny-cz-2-walka-o-dominacje

Artykuł niniejszy stanowi drugą część z minicyklu trzech artykułów – tryptyk o wojnie, sprowokowanej przez małe państwo Chazarów i wywołanej przez wielkie Anglosasów. Pierwszy artykuł omawia sprawy amerykańskie, drugi – światowe, a trzeci – polskie.

−∗−

Obraz tytułowy: LINK

Początek wojny, cz.2. Walka o dominację

Artykuł niniejszy stanowi drugą część z mini-cyklu trzech artykułów – tryptyk o wojnie, sprowokowanej przez małe państwo Chazarów i wywołanej przez wielkie Anglosasów. Pierwszy artykuł omawia sprawy amerykańskie, drugi – światowe, a trzeci – polskie.

Przeczytaj część pierwszą:

Początek wojny, cz.1. Trump przeciwko światu

Niniejszy tekst powstał jeszcze przed ogłoszeniem rozejmu przez prezydenta Trumpa w nocy z poniedziałku na wtorek polskiego czasu. W czasie, gdy to publikuję, czyli ok. 12.40 we wtorek 24 czerwca 2025 roku nie jest wciąż wiadome, czy rozejm jest, czy go nie ma. Minister spraw zagranicznych Iranu oświadczył, że nie ma formalnego porozumienia, ale że Iran powstrzyma swoje ataki, jeśli to samo zrobi Izrael. Około 11 naszego czasu Izrael ogłosił, że Iran złamał rozejm. Dzień wcześniej Iran wysłał rakiety na amerykańską bazę w Katarze. Atak był dość słaby, a większość rakiet została zniszczona w powietrzu. Wcześniej prezydent Trump zapowiadał, że każdy taki atak ze strony Iranu będzie przez USA potraktowany jak wypowiedzenie wojny. Pomimo tego już po tym ataku Trump ogłosił rozejm i świetlaną przyszłość dla Iranu i Izraela. Z amerykańskiej prasy Wall Street Journal czytamy, że Iran został upokorzony i zmuszony do poddania się. W tym samym dniu Rosja wyprowadziła zmasowany atak rakietowy na Kijów i obwód kijowski. Dynamika i sprzeczność wydarzeń stwarzają wrażenie, jakby Trump oszalał. Z całą pewnością tak nie jest. Trump prowadzi bardzo złożoną grę, której złożoność postaram się objaśnić w niniejszym artykule. Nie traci on na aktualności mimo gwałtownych zmian bieżącej sytuacji.

Piszę bowiem o procesach, kształtowanych przez lata, dziesięciolecia i wieki.

Rozważania niniejszego artykułu mają charakter hipotez. Staram się analizować sytuację uczciwie, ale zbyt wiele jest zmiennych, ukrytych i niewiadomych okoliczności, mających wpływ na przyczyny, dotychczasowy i dalszy przebieg wydarzeń. Sytuacja wokół ataku Chazarów i Amerykanów na Persję ma znaczenie dla kilku obszarów rozważań.

Państwo światowe

Główną osią światowych procesów przez około 400 lat był projekt utworzenia jednego światowego państwa i jednego rządu, które zastąpią wszystkie inne państwa i rządy. Władza tego tworu miałaby objąć całą planetę, jej zasoby, ludzi i procesy. Cel ten realizowany był wieloma drogami, z których najważniejsza to globalizacja wszystkiego, monopol przepływów finansowych, kredytu i emisji waluty w jednym centrum decyzyjnym, monopolizacja globalnej gospodarki, monopolizowanie wiedzy i opinii publicznej. Poszczególnymi szczeblami na tej drabinie były kolejne wojny i rewolucje, łącznie z Rewolucją Francuską, rewolucjami komunistycznymi i obiema wojnami światowymi. Podobno istnieje list, napisany przez wybitnych masonów Alberta Pike’a do Giuseppe Mazziniego z 1871 roku, w którym opisane są planowane trzy wojny światowe. Dwie już się wydarzyły tak, jak w liście.

Trzecia ma rozpętać się na tle konfliktów na Bliskim Wschodzie, doprowadzić do globalnego wyczerpania sił i energii, wyzwolenia ateizmu i nihilizmu, upadku tradycyjnych religii, ogólnej beznadziei i bezsiły ludzkości. W następstwie działań militarnych, kryzysów humanitarnych i wojny informacyjnej zdezorientowana i pozbawiona przywództwa ludzkość ma sama poprosić o ustanowienie globalnego porządku, jednej światowej religii i centralnego zarządzania. Słowem, ukonstytuować ma się Światowy Mózg na stałe, a ludzkość ma go zaakceptować, zjednoczyć się wokół niego i podporządkować się jego myślom. List ten został opisany przez Williama Guy Carra, wcześniejszego oficera wywiadu kanadyjskiego w książce „Szatan książę tego świata”, napisanej w 1959 r. Według autora był on przechowywany w Bibliotece Muzeum Brytyjskiego. Tyle, że listu tego w tym miejscu dziś już nie ma, a w archiwach nie ma śladu, aby kiedykolwiek istniał. Nie można więc dowieść prawdziwości słów autora, ale liczne poszlaki wskazują, że taki plan rzeczywiście istnieje i jest realizowany. William Guy Carr krótko po spisaniu tej wiedzy został wraz z rodziną odnaleziony martwy w swoim domu, dwie wojny rzeczywiście przebiegły tak, jak zostały opisane i taki dały skutek, a wydarzenia obecne bardzo przypominają treść listu. Istnieje wiele jeszcze mocnych przesłanek świadczących o istnieniu tego planu, o których szerzej piszę w książce Poradnik świadomego narodu.

Dużo na ten temat pisze H.G.Wells w kilku swoich ważnych publikacjach (m.in. World Brain, Open Conspiracy, New World Order, Salvaging of Civilization). Państwo światowe miałoby powstać poprzez jednoczesne przeprowadzenie podobnych w swej naturze przemian społecznych na kilku kluczowych dla świata obszarach: USA, Rosja i Chiny. Zostały one wybrane ze względu na swój rozmiar, potencjał i położenie geograficzne. USA pozwala na kontrolę Atlantyku, Rosja i Chiny na kontrolę tzw. wyspy światowej Eurazji wraz z Afryką.

Problemem jest Europa, zbyt rozdrobniona politycznie, dlatego plan państwa światowego zakłada zjednoczenie Europy na podobieństwo USA i włączenie we wspólny projekt. Wszystkie te obszary miały ujednolicić swoją politykę i zjednoczyć wokół siebie resztę świata. Od samego początku został ona zaplanowany i realizowany przez wpływową na skalę globalną grupę ludzi, których zwę gnostykami, którzy używają do tego celu Chazarów. Projekt ten jednak upadł, gdyż wycofały się z niego kolejne obszary: najpierw Chiny ok. 2008 r., potem Rosja w latach 2014-2022, potem USA na początku 2025 r., a Europa uporczywie nie chce się zintegrować, tak, że jej władze muszą używać siły, co na dłuższą metę spowoduje niepowodzenie takiej operacji.

Gnostycy mają cele nie tylko materialne, ale również religijne i ideologiczne. Gdy USA i Trump wycofały się z projektu państwa światowego, gnostycy rękami Chazarów postanowili wciągnąć państwo amerykańskie, jego naród, władzę i prezydenta w element pierwotnego planu wywołania konfliktu globalnego z ogniskiem zapalnym na Bliskim Wschodzie. Na co liczą, tego dokładnie nie wiadomo. Być może zamierzają zmusić świat do zjednoczenia dla pokoju pod groźbą wojny nuklearnej, choć takie zjednoczenie dziś jest bardzo mało prawdopodobne. Być może też przyświeca im idea jak największych zniszczeń w państwach i narodach, jest to nawet bardzo prawdopodobne. Równie prawdopodobna jest sytuacja, że nie wiedzą, co mają robić, więc imają się tego, co są w stanie wykonać, a co przewidują ich wcześniejsze plany. Możliwe jest również połączenie wszystkich trzech motywacji.

Czytaj też:

Europa w uścisku nowe Chazarii cz.I

Europa w uścisku nowej Chazarii cz.II

Imperium amerykańskie

Zostało założone przez masonów pod nadzorem gnostyków, i z czasem silnie zinfiltrowane przez Chazarów. Stało się hegemonem światowym po II Wojnie Światowej, gdy wszystkie inne potęgi poza Związkiem Radzieckim zostały pokonane i usunięte wszelkie przeszkody na drodze do państwa światowego. Jednak z czasem USA stały się państwem, podobnym do innych państw, zamieszkiwanym przez naród z własną tożsamością narodową. Odezwały się więc naturalne dążenia imperialne. Były one podtrzymywane przez gnostyków dla celów globalnych, nie amerykańskich.

USA miały utorować drogę do państwa światowego, a potem zostać przez nie wchłonięte. Wiele wskazuje na to, że naród amerykański zauważył niszczenie własnego kraju i państwa przez siły globalistyczne i zapragnął opuścić tą drogę. Nastroje te odczytał Donald Trump i część amerykańskiego deep state. Postanowili oni zerwać z celami globalnymi i skupić się na budowie własnego imperium. USA to mocarstwo morskie, więc w celu utrzymania swojej pozycji musi opanować główne szlaki morskie oraz zawładnąć strefą atlantycką, aby odciąć konkurentom dostęp do oceanu światowego. Ci konkurenci to obecnie państwa BRICS, głównie Chiny. Opanowanie szlaków zakłada, że USA będą miały pod kontrolą wąskie gardła: Kanał Panamski, Kanał Sueski i wejście na Atlantyk od północnego wschodu, co zapewniają bazy na Islandii i Grenlandii. Kanał Panamski już został opanowany przez USA, trwa presja na Grenlandię, a kontrola Kanału Sueskiego jest możliwa dzięki bazom, flocie i małemu państwu Chazarów.

Surowce

Oprócz kontroli szlaków imperium amerykańskie musi jeszcze kontrolować dwa strategiczne surowce: źródła energii oraz światową walutę. Jedno z drugim zostało powiązane po obaleniu przez prezydenta Richarda Nixona porządku Bretton Woods w 1971 r. Dolar odszedł wtedy od wyceny na podstawie złota i powiązał swoją wartość z ropą naftową, głównym surowcem energetycznym. Państwo amerykańskie rygorystycznie pilnuje, aby cały świat rozliczał swoje transakcje w dolarze, szczególnie na ropie naftowej. Polityka ta została zainicjowana na potrzeby państwa światowego, ale imperium amerykańskie podtrzymuje ją dla własnych celów. Przez to jednak nie jest w stanie pozbyć się nadzoru gnostyckich Chazarów, zachowując wciąż częściową z nimi wspólnotę interesów.

Iran

islamska Republika Iranu jest ważna zarówno dla państwa światowego, jak też dla imperium amerykańskiego, leży bowiem na styku Europy, Azji i Afryki, na bardzo ważnych szlakach handlowych, jej położenie jest więc istotne geostrategicznie. Posiada też bogate złoża ropy naftowej i gazu ziemnego, i może kontrolować wejście do Zatoki Perskiej, przez którą przepływa ok. 20% światowego zaopatrzenia na ropę. Od 1979 roku Iran prowadzą mocne rządy ajatollahów, niechętne zarówno Ameryce, jak i małemu państwu Chazarów, nie wykonując ich poleceń i prowadząc politykę niezależną. Iran rozlicza płatności za swoje surowce w takiej walucie, w jakiej chce, a nie w takiej, jaką narzuca Ameryka. To pięć grubych powodów, aby Ameryka w sojuszu z gnostyckimi Chazarami zaatakowała to państwo.

Oficjalnie Iran oskarżany jest o wszelkie zło, w szczególności, że pracuje nad bombą atomową, aby zaatakować Izrael i cały świat. To oczywista nieprawda, i wiadomo o tym oficjalnie z raportów MAEA i Wspólnoty Wywiadowczej USA. Narracja o irańskim zagrożeniu jest tyle samo warta, co oskarżanie Iraku i Saddama Hussaina o to samo w 2003 roku. Tyle, że wtedy jeszcze wierzono amerykańskiej propagandzie, a teraz już nie. Iran został zaatakowany bez własnej winy, nie dał żadnego powodu do takiego ataku, a jego oficjalne przyczyny są fałszywe.

Chiny

W odróżnieniu od Ameryki, Chińska Republika Ludowa to mocarstwo lądowe. Położenie geograficzne sprawia, że to państwo ma ograniczony dostęp do Oceanu Światowego, który może zostać zablokowany przez mocarstwo morskie, w tym przypadku państwo amerykańskie. Po wyjściu z projektu państwa światowego Chiny zaczęły dążyć do odtworzenia prastarego szlaku handlowego, łączącego niegdyś Azję, Europę i Afrykę. Inicjatywa ta została nazwana „jeden pas, jeden szlak” lub „nowy szlak jedwabny”. Przez wieki arteria ta zapewniała wymianę handlową i wzrost dobrobytu wszystkich państw i ludów, położonych wzdłuż niej. Szlak stracił na znaczeniu, gdy większość handlu z Azją przeniesiona została na szlaki morskie, obsługiwane przez morskie mocarstwa, początkowo Wielką Brytanię, potem USA. Proces ten rozpoczął się w XVI wieku wraz z wielkimi odkryciami geograficznymi. Mimo to łączność między kontynentami istniała, dopóki trwały kontakty ludów i narodów.

W XX wieku obszar Eurazji został podzielony licznymi barierami politycznymi, wykreowanymi dzięki działaniom gnostyków, aby wzmocnić mocarstwa morskie. Najważniejszą taką barierą była Żelazna Kurtyna. Oficjalnie została obalona wraz z rozpadem ZSRR, faktycznie istnieje nadal. Stało się tak dzięki temu, że państwa Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polska, wyzwolone od zależności sowieckiej natychmiast zostały podporządkowane strefie atlantyckiej, zarządzanej przez Anglosasów, którzy z kolei prowadzeni są przez gnostyckich Chazarów. Przez to wielki szlak lądowy, łączący Azję z Europą, przedłużony dalej przez Atlantyk do obu Ameryk nadal nie jest czynny, a Europa Środkowo-Wschodnia wciąż pozostaje odcięta od swojego naturalnego obszaru dostaw surowców i ryku zbytu. W ten sposób trwa feudalne uzależnienie naszej części świata, w tym Polski od Unii Europejskiej, Wielkiej Brytanii i nade wszystko Ameryki. Wszystkie te byty polityczne prowadzą politykę służebną wobec gnostyckich Chazarów.

Chiny dążą do odtworzenia tego szlaku i przeniesienia znacznej części wymiany handlowej z mórz i oceanów na lądy. Dopóki towary wypływają z Chin, a surowce wpływają do Chin drogą morską, są kontrolowane przez Amerykę. Gdy powstanie drożny i bezpieczny szlak lądowy, Chiny uwolnią się od globalnego hegemona. Gdy to nastąpi, złamanie monopolu dolara będzie tylko kwestią czasu. Wówczas zarówno imperium amerykańskie, jak i gnostyckie marzenia o światowym państwie w niedługim czasie staną się wspomnieniem.

Chiny mają obecnie pietę achillesową, a jest nią właśnie Iran. Około 45% zapotrzebowania Chin na ropę i gaz zaspokaja Persja, a ich transport odbywa się przez cieśninę Ormuz, czyli bramę Zatoki Perskiej. Zablokowanie cieśniny nie tylko zaszkodziłoby Iranowi, utrudniając sprzedaż surowców i dostawy towarów, ale również pozbawiłyby Chiny głównego dostawcy strategicznych dostaw, a to odbiłoby na zdolnościach produkcyjnych tego państwa, które są główną dźwignią jego potęgi. Dlatego Chiny są sojusznikiem Iranu i będą wspierać to państwo, tym bardziej, że doskonale sobie zdają sprawę, że jest to kolejna po Ukrainie proxy war – wojna zastępcza. Tamta wytoczona została przeciwko Rosji, ta przeciwko Chinom. Obydwa mocarstwa odważyły się podążać swoją drogą, niezależnie od atlantyckiego mocarstwa, pilotowanego przez gnostyków. Są one jednak na tyle już silne, a atlantycki kolos na tyle słaby, że bezpośrednia konfrontacja byłaby zbytnim ryzykiem, tym bardziej, że mogłaby ściągnąć zagładę na cały świat. Można więc być pewnym, że Chiny będą działać w ten sposób, aby dostawy z Iranu płynęły bez przeszkód, a jak będą to robić, zobaczymy. Z pewnością przywódcom Państwa Środka nie brakuje inteligencji, sprytu i cierpliwości.

Rosja

Również jest sojusznikiem Iranu, nie jest jednak strategicznie zależna. Iran dostarcza Rosji uzbrojenia i jego eliminacja byłaby dla Rosji pewnym problemem, ale nie tak żywotnym, jak dla Chin. Jest wręcz przeciwnie – wyłączenie dostaw z Iranu spowodowałoby, że Chiny zostałyby zmuszone bardziej polegać na dostawach surowców strategicznych z Rosji. Rosja obecnie zaangażowana jest w proxy war na Ukrainie, wytoczoną przez Anglosasów. Nie może więc zaangażować się militarnie po stronie Iranu. Może też być tak, że wcale nie chce zaangażować się czynnie tam, skoro może wykorzystać wycofanie Ameryki z wojny ukraińskiej i zająć całą Ukrainę bez sprzeciwu Zachodu.

Ameryka od początku prezydentury Trumpa stara się dojść do normalizacji stosunków z Rosją z dwóch głównych powodów. Powód pierwszy to wolna ręka Anglosasów i Chazarów w wojnie przeciw Persji. Powód drugi to odciągnięcie Rosji od strategicznego sojuszu z Chinami. Został on zadzierzgnięty, gdy Rosja, wciągnięta wcześniej w awanturę ukraińską przez anglosasko-chazarski Zachód, przez ten sam Zachód została nagle skazana na banicję. Wtedy okazało się, że Rosja jednak nie jest sama na świecie i ma sojuszników, a najważniejszym z nich są Chiny.

Gdyby Trumpowi udało się namówić Rosję, aby nie wspierała Chin, gdy te znajdą się w potrzebie z powodu zablokowania cieśniny Ormuz, Państwo Środka miałoby nie lada problem i musiałoby przyhamować ekspansję, co Anglosasom dałoby trochę wytchnienia. Czy taki układ między Trumpem a Putinem jest możliwy? Czy Putin zdecydowałby się na chłodną neutralność wobec Chin? Czy zdecyduje się poprzeć Iran militarnie, eskalując konflikt na skalę globalną? To jest pytanie, co zrobi Rosja. Proszę spojrzeć, w jakiej znajduje się obecnie komfortowej sytuacji. Jak wiele zależy od tego, co zrobi Rosja. Nie wiemy tego, na co umówił się Putin z Anglosasami, wiadomo jednak, że muszą oni liczyć się z Rosją, co dowodzi ich porażki w proxy war przeciw Rosji na Ukrainie. Zapewne jest to jeden z powodów, dla których Trump chce ją zakończyć – nie udało się Anglosasom osiągnąć celów strategicznych, mało tego, osiągnęli efekt przeciwny do zamierzonego.

Rosja nie jest samotna, lecz ma silnych sojuszników, nie pogrążyła się w kryzysie, lecz radzi sobie dobrze, w przeciwieństwie do Europy Zachodniej, wygrywa wojnę na Ukrainie, zawarła sojusz z Chinami, od decyzji jej władz zależą sprawy świata. Mało tego, dzięki agresji na Iran najpierw państwa Chazarów, a potem Anglosasów Rosja już nie jest głównym złoczyńcą świata. „Demokratyczny” Zachód zarzuca Rosji napadanie na inne państwo w celu ochrony swoich interesów, a tymczasem Anglosasi do spółki z Chazarami robią to samo, a nawet jeszcze gorzej, bez żadnych podstaw prawnych i faktycznych, arogancko, bezczelnie i butnie. Oskarżanie teraz Rosji o jakieś niegodziwości niedługo będzie budzić uśmiech politowania.

Można więc spodziewać się, że Putin skorzysta z koniunktury i przejmie kontrolę nad całą Ukrainą, co zawsze leżało w moskiewskich celach strategicznych. Co do reszty, tzn. wsparcia Iranu i dalszej ekspansji politycznej, tego odgadnąć nie sposób. Trzeba się temu przyglądać, mając pewność, że wszystko, co zrobi kremlowska władza zostanie dokładnie przemyślane.

Izrael

Państwo to bardzo nie lubi Iranu od swoich początków, dąży więc do jego pacyfikacji i wymiany władz z powrotem na szacha Pahlaviego, który będzie wygodnym, bo posłusznym sojusznikiem zarówno Izraela, jak też Ameryki. Nie jest jasne, czy to bardziej Izrael używa Ameryki do realizacji swoich celów, czy odwrotnie. Należy mieć na uwadze, że Izrael, poza celami taktycznymi i geopolitycznymi kieruje się również, a być może przede wszystkim celami religijno-ideologicznymi, zgodnymi z własną tradycją intelektualną. Cele te i metody realizacji zostały opisane w Talmudzie i Kabale.

Wojna światowa

Wszystkie liczące się podmioty geopolityczne twierdzą zgodnie, że atak na Iran posiada duży potencjał eskalacyjny i może wyjść poza region. Już się taki stał ekonomicznie, poprzez spadki na giełdach i wzrost cen ropy. Samo zamknięcie cieśniny Ormuz oznaczać będzie zawieruchę na rynkach i w gospodarce. W tej chwili główną obawę budzą kolejne posunięcia Trumpa i Netanjahu. Obydwaj wszak dysponują bronią atomową.

Na całą sytuację i jej przebieg duży wpływ mają gnostycy, wpływający na państwo amerykańskie. Należy mieć świadomość, że w ich systemie wierzeń materia jest zła, bo pochodzi od złego boga, dobry zaś jest duch, pochodzący od boga dobrego, czyli Lucyfera. Podpalenie świata obecne jest w niektórych wersjach ich mitów. Nie byłoby im żal, gdyż po pierwsze, jest to świat materialny, a więc zły, po drugie, nie jest to ich świat, lecz obcy, gdyż nie poddaje się ich woli. Dlatego wart jest, aby spłonął, a na jego popiołach wyrósł świat nowy, doskonały, bez grzechu i cierpienia. Oni wierzą w takie rzeczy.

Dlaczego Trump gra w ich grę – są dwie możliwości, albo chce, albo musi. Jeśli tylko chce, to znaczy, że jest bardzo krótkowzroczny. Może bowiem wygrać bitwę, nawet kilka, ale przegra wojnę. Ta została już przez Trumpa i Amerykę przegrana jeszcze zanim na dobre się rozpoczęła. Przegrała informacyjnie, coraz mniej ludzi wierzy nadal w propagandę państwa amerykańskiego i gnostyckich Chazarów, docelowo Ameryka będzie musiała swoich sojuszników kupować lub zastraszać. Jeśli musi, to niech Bóg ma go w swojej opiece, oznacza to bowiem, że na bliskich mu ludziach, a może na nim samym ciążą bardzo niegodziwe rzeczy. Jeśli tak, wystawia to fatalne świadectwo elicie rządzącej USA. Podobne zresztą obciążenia, tylko na mniejszą skalę ciążą na politykach w Polsce. Jeśli Trump robi to, co musi, oznacza to, że nie może prowadzić polityki suwerennej, lecz zmuszony jest konsultować się z gnostykami i działać wedle ich sugestii i żądań. Nie ma nic na tym świecie gorszego niż zależność od tych ludzi.

Istnieje jeszcze jedno hipotetyczne wyjaśnienie: zaangażowanie Trumpa i USA po stronie gnostyckich Chazarów jest grą, aby wciągnąć gnostyków w pułapkę wojny, której będą sprawcami, i uwolnić się spod ich wpływu. Jak dotąd, napad powietrzny USA na Iran, który miał być miażdżący, okazał się dość umiarkowany. Jest to możliwe, a Trump lubi działać nieszablonowo. Jeśli tak właśnie jest, byłoby to działanie niezwykle śmiałe i ryzykowne, nie tylko dla Ameryki, zaangażowanych państw i świata, ale również dla Trumpa. O tym dopiero się przekonamy, na dzień dzisiejszy nie sposób tego stwierdzić. Należy więc mieć nadzieje, że przywódcy gojów nie dadzą się wciągnąć w Armagedon.

Ciąg dalszy w części trzeciej. Mam nadzieję, że będziemy już wiedzieć więcej, czy mamy wojnę światową, czy załagodzony lokalny konflikt. Tak czy inaczej, nic już nie będzie takie, jak przedtem. W trzecim artykule przedstawię reperkusje obecnej sytuacji oraz co powinni robić Polacy.

poradnik świadomego narodu-wesprzyj wydanie książki

_______________

Początek wojny, cz.2. Walka o dominację, Bartosz Kopczyński, 24 czerwca 2025

Jaką rolę powinny odegrać Chiny w wojnie irańsko-izraelskiej – spojrzenie realistyczne

Jaką rolę powinny odegrać Chiny w wojnie irańsko-izraelskiej – spojrzenie realistyczne

https://www.unz.com/bhua/what-role-china-should-play-in-the-iran-israel-war-a-realist-view

Na zaufanie i wsparcie trzeba zasłużyć, a nie je otrzymać. Iran musi zrobić więcej, jeśli chce wsparcia Chin.

HUA BIN – 19 CZERWCA 2025

Wielu chińskich strategów, o wiele mądrzejszych i lepiej poinformowanych ode mnie, pracuje nad tą kwestią. Ufam, że obiorą oni właściwy kierunek działań, aby chronić narodowe interesy Chin w trwającym kryzysie.

Moim skromnym celem w tym eseju jest zaoferowanie beznamiętnej i zniuansowanej analizy sytuacji z osobistego punktu widzenia.

Skupię się na obaleniu kilku popularnych mitów na temat implikacji wojny dla Chin i relacji Chiny-Iran. Po obaleniu tych mitów myślę, że czytelnicy będą mogli znacznie łatwiej przewidywać i interpretować posunięcia Chin w nadchodzących tygodniach i miesiącach.

Mit 1: Chiny nie pomogły

Rzeczywistość: Chiny potępiły agresję Izraela i wezwały do natychmiastowego zaprzestania działań wojennych na różnych forach: Rada Bezpieczeństwa ONZ, BRICS, SCO (Szanghajska Organizacja Współpracy) i Chiński Szczyt Azji Środkowej. Chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi zadzwonił do ministrów spraw zagranicznych Iranu i Izraela, aby poprosić o deeskalację. Prezydent Xi rozmawiał dziś z prezydentem Putinem i obaj potępili Izrael oraz wezwali do zawieszenia broni.

Iran nie poprosił publicznie o pomoc Chin i Rosji. Uważam jednak, że zarówno prezydent Xi, jak i prezydent Putin są gotowi do mediacji, jeśli Iran ich o to poprosi.

Mit 2: Jeśli Iran zostanie pokonany, będzie to oznaczać koniec wielobiegunowego świata, za którym opowiadają się Chiny wraz z Rosją.

Rzeczywistość: Izrael raczej nie pokona Iranu w pojedynkę. Może wyrządzić poważne szkody (a Iran bierze odwet), ale nie zwycięży ani w zniszczeniu irańskiej infrastruktury nuklearnej i wojskowej, ani w zmianie reżimu.

Jeśli USA wkroczą do akcji, z pewnością będą w stanie zrzucić większe bomby i potencjalnie zniszczyć irańskie instalacje nuklearne. Ale obiekty nuklearne mogą zostać odbudowane, a Iran może w końcu zdecydować się na bombę.

Jest również mało prawdopodobne, by Stany Zjednoczone były w stanie zmienić reżim w Iranie bez użycia butów na ziemi i fizycznej okupacji kraju, największego, jakiego kiedykolwiek by próbowały do tej pory (90 milionów mieszkańców, 1,6 miliona kilometrów kwadratowych).

Wojna będzie toczyć się w powietrzu, z użyciem myśliwców, bombowców, rakiet i dronów.

O ile Irańczycy nie będą tak zdenerwowani i zastraszeni wojną, by zdecydować się na obalenie rządu, irański reżim pozostanie u władzy. W rzeczywistości wojna może być katalizatorem bardzo potrzebnej jedności narodowej w podzielonym społeczeństwie. To właśnie może być pozytywna strona tej strasznej wojny.

Gdyby Irańczycy obalili rząd i przyjęli swoich wrogów, Iran nie byłby wart ocalenia dla Chin czy Rosji. Nie da się też zaprojektować zdeformowanego społeczeństwa, które będzie chciało rzucić się w ramiona tych, którzy właśnie zbombardowali je do poddania się.

Zdrowy rozsądek mówi nam, że trudno jest zbombardować ludzi tak, by cię pokochali (choć muszę zrobić wyjątek dla Japończyków, Szkopów i Wietnamczyków – wydaje się, że cieszyli się z bombardowań atomowych, bombardowań ogniowych i Agent Orange, i stali się posłusznymi pieskami na kolanach sprawcy “wiesz kogo”).

Spodziewam się, że Irańczycy będą mieli sztywny kręgosłup i staną się bardziej spójnym i zjednoczonym społeczeństwem przeciwko swoim wspólnym wrogom, tak jak to miało miejsce podczas wojny irańsko-irackiej w latach 80-tych.

Czasami potrzeba brutalnego przebudzenia, aby rozwiać zbiorowe złudzenia, tak jak zrobiła to wojna na Ukrainie z wieloma rosyjskimi “liberałami”, którzy od dawna chcieli należeć do Zachodu, ale teraz zdali sobie sprawę, że ich przyszłość jest na Wschodzie.

Mit 3: Jeśli Chiny i Rosja pozwolą USA i Izraelowi zaatakować Iran, stracą moralną legitymację i zostaną odizolowane przez globalne Południe za to, że się nie postawiły. Wtedy “zapłacą za to”, gdy USA skierują na nie swój celownik. Ta szkoła myślenia jest popularnie nazywana teorią “efektu domina”.

Rzeczywistość: Jest to najłatwiejszy do obalenia mit. To Stany Zjednoczone tracą resztki legitymacji w oczach świata za przyłączenie się do Żydów w nagiej, niesprowokowanej wojnie agresji w tym samym czasie, gdy nadal umożliwiają ludobójstwo poprzez bombardowania i głód w Strefie Gazy.

Jeśli świat dałby się nabrać na bezdusznego nowego nazistowskiego kanclerza Niemiec Mertza, który otwarcie dostarcza broń do rzezi Palestyńczyków w Strefie Gazy i chwali atak Izraela na Iran jako „wykonywanie naszej brudnej roboty”, to nie jest to świat, który Chiny i Rosja chcą uwolnić od tyranii. Zasługiwałby na to.

W rzeczywistości to Zachód jest izolowany i pogardzany – wygrywając lub przegrywając w Iranie – a nie Chiny czy Rosja. Jeśli ktoś myśli inaczej, musi zbadać swoją głowę.

Jeśli USA zdecydują się dołączyć do Izraela bezpośrednio w bitwie, wejdą w kolejną pułapkę na niedźwiedzie. Ile miliardów i zabitych żołnierzy USA zdołały wydać, aby wyeliminować znacznie słabsze rządy talibów i Iraku? Ile kosztowałaby walka z Iranem? Napisałem, że strategią Chin na pokonanie USA jest ich bankructwo z pomocą Trumpa.

https://huabinoliver.substack.com/p/china-s-strategy-to-defeat-the-us

Trump z pewnością postępuje zgodnie z moim scenariuszem.

Czy ktoś poważnie wierzy, że proizraelski i proamerykański rząd powstanie w Iranie, jeśli – nie daj Boże – uda im się zniszczyć irański reżim? Czy Irak, Libia, Afganistan lub Syria stały się przyjaciółmi USA? Ponownie, wyjątki mają zastosowanie, jak wspomniano wcześniej. Ale liczę na to, że nie wszyscy są tak bezwstydni.

W latach 60. i 70. jastrzębie wojenne w USA nieustannie mówiły o “efekcie domina”, gdyby komunistyczny Wietnam Północny wygrał wojnę. Co się stało, gdy wygrał? Czy nastąpił “efekt domina”, który zaszkodził interesom narodowym USA?

Po 58 000 ciał przepowiednia szkoły “efektu domina” okazała się tylko kolejną wymówką do bicia w wojenny bęben. A teraz Stany Zjednoczone zabiegają o komunistyczny Wietnam, aby powstrzymać Chiny. Ironia losu?

Podczas gdy Stany Zjednoczone grzęzną w Iranie i wydają swoje złoto i krew, Chiny zostawiłyby je w pyle w dziedzinie nowej energii, zielonych technologii, kosmosu, sztucznej inteligencji, robotyki i globalnego handlu. Jeśli myślisz, że Stany Zjednoczone miałyby silniejszą pozycję w stosunku do Chin, pomyśl jeszcze raz.

Nikt nie chce, by Iran został pokonany i upokorzony, ale kto chce powstrzymać USA przed zanurkowaniem głową w szambo? Nigdy nie przerywaj wrogowi, gdy popełnia błąd…

Co ważniejsze, USA nie będą miały łatwiej w walce z Chinami czy Rosją, niezależnie od tego, co stanie się z Iranem. Chiny i Rosja są po prostu zbyt silne dla kolektywnego Zachodu. O wojnie między gigantami decyduje twarda siła, a nie jakieś makiaweliczne manewry.

Zachodni “stratedzy” są obecnie tak intelektualnymi bankrutami, że mylą “sprytne” sztuczki i zdrady z genialnymi posunięciami strategicznymi. Ich małostkowe machinacje nie mogą się równać z prawdziwą narodową potęgą.

Supermocarstwa takie jak Chiny i Rosja mają zasoby i siłę, by zmiażdżyć bandyckie manipulacje, które Zachód tak bardzo ceni.

Mit 4: Iran jest kluczowym interesem i bliskim sojusznikiem Chin.

Rzeczywistość: Tak po prostu nie jest. Chiny od dawna w sposób przejrzysty i wyraźny określają swoje podstawowe interesy geopolityczne. Są to Tajwan, Morze Południowochińskie i granica chińsko-indyjska. Kluczowymi partnerami geopolitycznymi Chin są Rosja i Pakistan.

Chiny cenią Iran jako partnera gospodarczego i politycznego, ale ich interesy są głównie handlowe. Chiny kupują od Iranu ropę naftową i sprzedają do tego kraju towary przemysłowe.

Podczas gdy chińskie zakupy ropy naftowej stanowią 90% irańskiego eksportu ropy naftowej i 20% PKB, Chiny zależą od Iranu tylko w 12-14% swojego importu ropy naftowej. Źródła energii Chin są bardzo zdywersyfikowane, a ich głównymi dostawcami ropy są Rosja, Arabia Saudyjska i Irak. Chiny kupują również więcej ropy od Malezji i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

W miarę jak Chiny elektryfikują się i dekarbonizują, ich popyt na ropę osiągnął szczyt i oczekuje się, że będzie stopniowo spadał. Chiny są światowym liderem w dziedzinie zielonej energii, a region Zatoki Perskiej z czasem stanie się mniej krytyczny.

Szlaki lądowe i linie kolejowe są budowane w ramach projektów BRI przez Azję Środkową, Pakistan i Afganistan, aby połączyć kontynent Eurazji, zapewniając alternatywę dla szlaków oceanicznych na Oceanie Indyjskim, Morzu Czerwonym, cieśninie Ormuz i Kanale Sueskim.

Iran nie współpracował ściśle z Chinami w zakresie projektów energetycznych i infrastrukturalnych, dając więcej kontraktów Europie niż Chinom od czasu poluzowania sankcji po podpisaniu JCPOA. Teraz sankcje wracają, a Europejczycy się wycofują. Chiny nie czekają przy telefonie.

Iran okazał się niewiarygodnym partnerem biznesowym. USA i Kanada wykorzystały handel Huawei z Iranem jako pretekst do zatrzymania na 3 lata Meng Wanjun, dyrektor finansowej Huawei i córki założyciela firmy. To irańscy zdrajcy donieśli Stanom Zjednoczonym o projektach Huawei. Irańscy zdrajcy zdradzili również innego chińskiego dostawcę usług telekomunikacyjnych, ZTE, co doprowadziło do nałożenia grzywny w wysokości 1 miliarda dolarów przez amerykański system sankcji.

Iran jest członkiem BRI, ale przyznał swój najważniejszy projekt portowy Indiom – port Chabahar i linię kolejową między Chabahar i Zaranj. Indie nie są przyjacielem Chin i nie są częścią BRI.

Co gorsza, Iran podjął tę decyzję po tym, jak Chiny pomogły w mediacji w sprawie wielowiekowej wrogości Iranu i Arabii Saudyjskiej w 2023 roku.

Chociaż Iran ma prawo dokonać wyboru jako suwerenny kraj, nie uspokoił Chin, flirtując z Indiami i zabezpieczając swoje handlowe i geopolityczne układy z tym państwem, wiedząc doskonale, że taki ruch będzie źle widziany przez Pekin.

Co gorsza, Iran zapewnił bezpieczne schronienie grupie terrorystycznej Balochistan Liberation Army (BLA) na granicy z Pakistanem, która wielokrotnie atakowała projekt China Pakistan Economic Corridor, flagowy projekt BRI o wartości 62 miliardów dolarów.

https://www.theguardian.com/world/2024/jan/18/where-balochistan-why-iran-pakistan-strikes

https://jamestown. org/program/grievances-provoke-surge-in-baloch-separatist-militancy-on-both-sides-of-pakistan-iran-border/.

BLA sabotowała projekt portu Gwada, który jest filarem chińskich szlaków morskich na Oceanie Indyjskim, i zabijała chińskich inżynierów i pracowników budowlanych za pomocą zamachowców-samobójców i zasadzek. BLA jest również finansowana przez Indie.

Słaba ocena Iranu poważnie pogorszyła jego stosunki z Chinami. Chiny nie wyraziły publicznie swojej frustracji, ale Iran nie może liczyć na to, że Chiny pomogą mu wyjść z kryzysu.

Jak na ironię, choć Iran zrobił wszystko, co w jego mocy, by pozyskać Indie – w tym udał się do New Delhi, by podpisać kompleksową umowę o partnerstwie strategicznym z Indiami w środku zeszłomiesięcznej wojny indyjsko-pakistańskiej – Indie zdradziły Iran w najbardziej bezwstydny sposób.

Dwa dni temu Indie ogłosiły, że nie zgadzają się ze wspólną deklaracją potępiającą atak Izraela ze strony SCO, do której należą zarówno Indie, jak i Iran. Dzień przed zdystansowaniem się od SCO, Indie wstrzymały się od głosu w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ w sprawie rezolucji wzywającej do zawieszenia broni w Strefie Gazy.

https://www.aljazeera.com/news/2025/6/16/why-india-refused-to-join-sco-condemnation-of-israels-attacks-on-iran

Iran wydaje się być całkowicie nieświadomy faktu, że Indie są najbardziej proizraelskim krajem na globalnym południu, z X pokazującym 5 do 1 proizraelską postawę wobec Gazy w indyjskich mediach społecznościowych, porównywalną z danymi z samego Izraela, a nawet wyższą niż USA, terytorium okupowane przez Żydów. Imperium Bha-rat jest globalnym wyjątkiem, jeśli chodzi o podstawową ludzką przyzwoitość.

W indyjskich mediach społecznościowych pojawiają się liczne posty, które ogłaszają “stoję po stronie Izraela” w samym środku ludobójstwa. Indyjskie trolle są najbardziej aktywne w promowaniu izraelskiej narracji na temat Gazy. Jeszcze lepsze dla Izraela jest to, że indyjskie wsparcie przychodzi za darmo – nawet AIPAC musi przekupywać amerykańskich polityków, by powtarzali te haniebne hasła.

Iran zdaje się również nie zdawać sobie sprawy z tego, że Indie są jednym z najbardziej islamofobicznych krajów na świecie, gdzie hinduiści czynią z prześladowania muzułmanów sport narodowy.

Kiedy dochodzi do przepychanek, to Pakistan wyróżnia się po tym, jak Izrael rozpoczął atak. Pakistan publicznie zobowiązał się do militarnego wsparcia Iranu, oferując nawet swój “parasol nuklearny” w przypadku izraelskiego ataku nuklearnego.

Jak pokazuje trwający konflikt, Iran nie nabył żadnych nowoczesnych chińskich systemów uzbrojenia. Przez długi czas polegał na Rosji i krajowych dostawach broni, które nie miały większego wpływu na walki powietrzne (w rzeczywistości nie było żadnych walk powietrznych nad irańską przestrzenią powietrzną – izraelska przewaga powietrzna wydaje się całkowita).

Stoi to w jaskrawym kontraście z doskonałymi osiągami chińskich myśliwców, radarów wczesnego ostrzegania i pocisków powietrze-powietrze, zademonstrowanymi przez dostarczane przez Chiny pakistańskie siły powietrzne w wojnie powietrznej z Indiami.

Trudno jest zrozumieć decyzję Iranu dotyczącą zamówień wojskowych, ponieważ Chiny wielokrotnie oferowały sprzedaż swoich systemów obrony powietrznej po niezwykle konkurencyjnych cenach. Po raz kolejny Iran wykazał się słabym osądem w tak krytycznych kwestiach bezpieczeństwa narodowego.

Brak strategicznej przenikliwości, niezawodności i zdrowego osądu Iranu nie jest rekomendacją dla bliższych więzi z wyrafinowanymi mocarstwami, takimi jak Chiny. Stare chińskie przysłowie mówi, że “mokrego błota nie można używać do budowania murów”.

Mit 5: Jeśli Chiny nie walczą z USA w Iranie, to muszą walczyć z USA u siebie. Lepiej więc walczyć z USA w Iranie teraz, niż czekać, aż USA zaatakują Chiny u ich własnych drzwi.

Rzeczywistość: Takie poglądy są w zasadzie powtórzeniem słynnych słów George’a W. Busha: “Jeśli nie będziesz walczył z terrorystami tam, będziesz walczył z nimi tutaj”. Nie mówiąc już o tym, że taka uwaga jest słabym listkiem figowym, który ma ukryć agresję, Bush nie jest intelektualnym gigantem ani geniuszem wojskowym. Wręcz przeciwnie.

Chinom o wiele lepiej jest walczyć z USA na własnym podwórku. Bez wątpienia wygrają taką rywalizację. Jednak walka z USA na Bliskim Wschodzie, w odległości 5,300 lub 7,200 kilometrów (odległość między Pekinem a Teheranem/Tel Awiwem), gdzie USA mają liczne bazy wojskowe i lokalnych sługusów, podczas gdy Chiny nie mają żadnych, jest propozycją przegraną.

Zachęcanie Chin do walki z USA w Iranie to trująca pigułka i wariactwo. Oczywiście Pekin nigdy nie złapie przynęty.

Chiny są w pełni świadome, że dojdzie do ostatecznego starcia z USA, ale wybór czasu i miejsca jest dla nich strategicznym imperatywem. Logika jest taka sama, jak w przypadku przewagi pierwszego ruchu w grze w Go – pierwszy gracz ustala tempo i zmusza przeciwnika do reakcji, co pozwala mu dyktować kierunek gry.

Chińskie myślenie strategiczne jest doskonalone przez rodzimą grę Go od 2000 lat i jest to gra cierpliwości i strategicznego myślenia. Dla porównania, zachodnia gra w szachy jest krótkoterminowa, skoncentrowana na ryzyku i zysku.

Ostateczne starcie z USA będzie decydującym wydarzeniem dla świata na następne stulecie. Od jego wyniku będzie zależał nowy porządek świata. Nie ma możliwości, by Chiny podjęły niepotrzebne ryzyko, zanim będą w pełni gotowe. Wydarzenia na Bliskim Wschodzie są teraz szumem w wielkim planie rzeczy.

Mit 6: Chiny podzielają te same poglądy na sojusze, co Zachód; celem Chin jest zastąpienie USA w roli światowego policjanta, a teraz nadarzyła się ku temu okazja.

Rzeczywistość: Poglądy Chin na sojusze są oparte na ich własnej historii i spostrzeżeniach geopolitycznych, które znacznie różnią się od dominującego zachodniego myślenia o stosunkach międzynarodowych.

Niektórzy twierdzą, że oś Rosja-Iran-Chiny jest kluczem do zakwestionowania zachodniej dominacji. Wątpię, by Pekin podpisał się pod tą teorią Brzezińskiego, wyartykułowaną w jego książce Grand Chessboard.

Pomysł ten brzmi wiarygodnie w danym momencie, ale po bliższym przyjrzeniu się, jest to przestarzały pogląd na świat i odzwierciedla perspektywę, która mogła być ważna 30 lat temu, ale nie odzwierciedla już obecnej rzeczywistości.

Od czasu publikacji książki w 1997 roku względne pozycje głównych graczy zmieniły się poza najśmielszymi marzeniami Brzezińskiego.

Dziś Chiny mogą samodzielnie przeciwstawić się Stanom Zjednoczonym jako równorzędny konkurent, co wyraźnie pokazała wojna handlowa i wojna technologiczna. Amerykańscy stratedzy, tacy jak Jake Sullivan, Kurt Campbell i Rush Doshi, przyznali, że Stany Zjednoczone potrzebują swoich “sojuszników” i “partnerów”, aby mieć jakiekolwiek szanse na powstrzymanie Chin.

Czasy, w których same Stany Zjednoczone miały wystarczającą siłę, by stawić czoła Chinom, już dawno minęły, co jest zawstydzająco pokorną pozycją dla samozwańczego hegemona supermocarstwa.

Ponadto, wielostronny sojusz jest tak silny, jak jego najsłabsze ogniwo. Niestety Iran jest tym najsłabszym ogniwem. W interesie Chin nie leży wiązanie się ze sztywną strukturą, która dostarcza więcej zobowiązań niż korzyści.

Według obliczeń Pekinu, formalna struktura sojuszu ma wiele wad:

– Ryzyko uwięzienia przez małych, mniej potężnych, ale bardziej lekkomyślnych i wojowniczych młodszych partnerów (jak bałtyckie państwa chihuahua w NATO);

– Problemy związane z działaniami zbiorowymi (takie jak nieporozumienia Węgier i Turcji z resztą);

– Problemy z nierównowagą i wzajemnością (USA wydają 3,5% PKB na obronę, podczas gdy UE średnio 1%; Trump ma bzika na punkcie “niesprawiedliwości”, i słusznie);

– Kwestia wbudowanego zaufania (czy USA rozpoczęłyby wojnę nuklearną z Rosją w imieniu Litwy na mocy rozdziału 5 i popełniły narodowe samobójstwo?)

– Sojusze oparte na ideologii mają nieprzyjemny zapach uniwersalistycznych misjonarzy, których Chiny nienawidzą (pamiętacie krucjatę?).

Krótko mówiąc, formalne sojusze mogą łatwo stać się albatrosem, bardziej zobowiązaniem niż atutem.

W chińskiej kalkulacji strategicznej Iran nie ma takiego samego znaczenia jak Rosja czy nawet Pakistan. O ile nie ma możliwości, by Chiny zaryzykowały ewentualne niepowodzenie Rosji w wojnie na Ukrainie lub porażkę Pakistanu przez Indie, o tyle mają znacznie większą tolerancję ryzyka w odniesieniu do Iranu.

Chiny chcą również zrównoważyć stosunki z Turcją, krajami Zatoki Perskiej i Egiptem. Żadne z nich nie chce widzieć zbyt bliskich relacji między Chinami a Iranem, zwłaszcza jeśli Chiny odgrywają rolę mediatora na Bliskim Wschodzie.

W przeszłości Chiny zostały poważnie zdradzone przez Albanię, komunistycznego partnera, którego hojnie finansowały podczas zimnej wojny, ale zwróciły się na zachód w momencie zakończenia zimnej wojny. Zostały również zdradzone przez Wietnam po tym, jak wspierały go podczas wojny z Amerykanami. Chiny wyciągnęły wnioski z tej lekcji.

Wreszcie, Chiny nie mają zamiaru ani interesu w zastąpieniu USA jako nowego “szeryfa w mieście”. Chinom brakuje ideologicznej misjonarskiej gorliwości “liberalnych demokracji” i “poświęcenia”, aby nadzorować i kształtować świat na swój własny obraz. Nie bez powodu nazywa się to “brzemieniem białego człowieka”. Chiny nie mają takiego ciężaru.

Podsumowując, jeśli Iran przetrwa obecną izraelsko-amerykańską agresję i będzie chciał chińskiej pomocy w przyszłości, musi zrobić więcej, aby zdobyć zaufanie i wsparcie Chin. Geopolityczne partnerstwo nie jest jakimś darem, ale uprzywilejowaną relacją opartą na wzajemnych interesach i zaufaniu.

W końcu to nie jest wojna Chin.