Oficjalne dokumenty rządowe sugerują, że Brigitte Macron jest mężczyzną – pedofilem

Oficjalne dokumenty rządowe dowodzą, że Brigitte Macron jest pedofilem

Poznawaj prawdziwe historie swoich globalistycznych władców!

https://thepeoplesvoice.tv/official-govt-docs-prove-brigitte-macron-is-a-male-pedophile-media-blackout

=====================================

MD: Wahałem się, czy to opublikować. Ale poważny znajomy z Paryża potwierdził wiarygodność sprawy, omawianej we Francji od paru lat. zmieniłem jedynie w tytule – z “dowodzą” – na “sugerują

DR IGNACY NOWOPOLSKI AUG 8
 
READ IN APP
 

Dziwne zdarzenie przytrafia się dziennikarzom i weryfikatorom faktów, którzy postanowili obalić twierdzenie, jakoby żona Emmanuela Macrona, Brigitte, urodziła się mężczyzną. Uważali, że to śmieszna teoria spiskowa, którą łatwo będzie odrzucić i obalić.

Potem szybko zdali sobie sprawę, że się mylili. Bardzo się mylili…

Tak jak w USA istnieje mnóstwo dowodów na to, że Michelle, żona Baracka Obamy, to tak naprawdę mężczyzna o imieniu Michael Robinson, tak we Francji istnieje jeszcze więcej dowodów na to, że prezydent jest żonaty z mężczyzną, który uwiódł go, gdy był 14-letnim chłopcem, zanim zmienił płeć i zaczął działać jako opiekun przyszłego prezydenta.

Jeśli brzmi to niedorzecznie i śmiesznie, cóż… tak samo myśleli dziennikarze i weryfikatorzy faktów, zanim stali się głęboko przekonani, że Brigitte Macron, Pierwsza Dama Francji, jest transseksualną pedofilką, która przez 30 lat żyła jako mężczyzna, a teraz ukrywa się w świetle “politycznej sławy”.

Prezydent Francji Emmanuel Macron ostro skrytykował śledczych, którzy odkryli dowody potwierdzające, że jego 70-letnia żona urodziła się jako mężczyzna.

Podobnie jak Michelle Obama w USA, która według oficjalnych dokumentów rządowych jest osobą transseksualną o imieniu „ Michael ”, Brigitte Macron również wydaje się mieć wyjątkowo męskie cechy fizyczne.

Zdarzało jej się też pojawiać publicznie z wybrzuszeniem w spodniach, które przypominało Michelle Obamę w programie Ellen, tyle że nie aż tak dużym.

Według Macrona, który zapowiedział, że pozwie każdego, kto będzie promował to, co nazwał „fałszywą i wymyśloną” teorią, „najgorszą rzeczą są fałszywe informacje i wymyślone scenariusze”.

Macron wkroczył na wojenną ścieżkę i wysłał francuskie służby specjalne, aby przesłuchiwały i zastraszały dziennikarzy i obywateli, którzy badają prawdę o mrocznej przeszłości jego żony.

Ale my w TPV odmawiamy ukłonu Młodym Liderom Światowym, gdy nakazują nam zaprzestać informowania o czymś.

Przyjrzyjmy się zatem rzeczywistym dowodom, bo uwierzcie mi, że jest o wiele więcej niż tylko podejrzane wybrzuszenia potwierdzające wiarygodne oskarżenia, jakoby Brigitte Macron urodziła się jako mężczyzna.

Istnieją tylko dwa zdjęcia, które kiedykolwiek zostały przedstawione jako dowód na to, że Brigitte Macron kiedykolwiek żyła jako kobieta przed ukończeniem 30. roku życia.

Oto pierwsze zdjęcie. Zdjęcie rodzinne, na którym rzekomo widać Brigitte jako małe dziecko siedzące na kolanach matki.

Co jest dziwne, bo dla każdego, kto spojrzy na to zdjęcie, Brigitte wygląda jak dziecko w kraciastej koszuli po lewej stronie ekranu.

To jest wyraźnie jej twarz – nie sposób jej pomylić. Małe dziecko na kolanach matki w niczym nie przypomina Brigitte.

Podczas gdy Macronowie za wszelką cenę próbują przekonać świat, że to wszystko jest szaloną teorią spiskową, w rzeczywistości było to trzyletnie śledztwo prowadzone przez poważnych dziennikarzy śledczych, którzy współpracowali z ekspertami medycyny sądowej i genealogami, a ostatecznie opublikowali swoje ustalenia w rzetelnym, sześcioczęściowym artykule we francuskim magazynie Faits et Documents.

Ich ustalenia były jednoznaczne: Brigitte Macron nie istniała przez pierwsze 30 lat swojego życia.

Zastanówcie się chwilę… Nie ma żadnego dowodu na to, że żona prezydenta Francji istniała przez pierwsze 30 lat swojego życia.

Pomyśl o tym. Gdyby ktoś podszedł do ciebie i powiedział, że chyba nie istniałeś przez pierwsze 30 lat swojego życia, mógłbyś pokazać mu mnóstwo zdjęć z dzieciństwa, pamiątkowy album ze szkoły średniej, zdjęcia z rodziną i przyjaciółmi, którzy wszyscy by się zgłosili i poręczyli za ciebie.

Ale Brigitte nie może nic z tym zrobić.

Nie zapominajmy, że Brigitte Macron ma także trójkę dzieci.

Ale nie może dostarczyć zdjęć, na których jest w ciąży z żadnym z nich. Nie ma też żadnych oficjalnych zapisów, że urodziła. Nie może dostarczyć zdjęć siebie jako młodej matki.

Zamiast tego Macron wysyła Secret Service, aby zastraszyć dziennikarzy.

Podczas gdy Natacha Rey pracowała nad sześcioczęściowym raportem śledczym, została zatrzymana i przesłuchana, skonfiskowano jej telefon, a funkcjonariusze zażądali ujawnienia, jakie dowody zebrała i z kim się nimi podzieliła.

Tak się nie robi, gdy mówi się prawdę.

Natacha Rey nie jest jedyną ofiarą paranoicznych Macronów. Liberalna dziennikarka z francuskiego Le Nouvel Obs, która myślała, że ​​łatwo będzie obalić raport, ponieważ Brigitte Macron jest ewidentnie kobietą, ze zdziwieniem odkryła, że ​​nie może go obalić.

Jak donosiła, śledztwo było szczelne. Fakty były weryfikowalne i niezaprzeczalne. A wnioski wyciągnięte przez śledczych były niepodważalne.

Ją również wytropiła Secret Service, przesłuchał i zastraszył.

Cóż więc oznacza ta szczegółowa, rygorystycznie teoria, którą przedstawili dziennikarze i dlaczego elity tak za wszelką cenę chcą ją ukryć?

Elita próbuje nas przekonać, że zdrowy rozsądek jest szaleństwem, a szaleństwo jest zdrowe na umyśle.

Arcybiskup Viganò wypowiedział się w tym tygodniu przeciwko moralnemu upadkowi współczesnego społeczeństwa, podkreślając, że ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu jest symbolem wszystkiego, co złe we Francji rządzonej przez Macrona.

Arcybiskup Viganò, niedawno ekskomunikowany przez “papieża” Franciszka za śmiałość dzielenia się słowem Jezusa Chrystusa, nie szczędził krytyki Macrona, nazywając Brigitte Macron „transwestytą”.

Arcybiskup skierował swój gniew także w stronę Baracka Obamy, opisując jego żonę Michelle Obamę jako „umięśnionego mężczyznę w peruce”.

Mógł wspomnieć o żonie Chucka Schumera, Iris Weinshall, i wielu innych żonach przywódców politycznych o wątpliwej przeszłości.

Ale wróćmy do pierwszego rzekomego zdjęcia Brigitte Macron i sceny rodzinnej.

Teoria wysunięta przez francuskich śledczych głosi, że Brigitte Macron tak naprawdę urodziła się jako Jean Michel Trogneux.

To jest ten młody chłopiec, którego widzisz na zdjęciu po lewej stronie ekranu.

Oznaczałoby to, że Brigitte Macron byłaby o osiem lat starsza, niż prezentuje się obecnie publicznie.

Według śledczych Brigitte Macron przez 30 lat żyła jako mężczyzna, zanim przeszła transformację. Są to wiarygodne oskarżenia z wielu powodów.

Najpierw śledczy zebrali szereg wywiadów z Brigitte z jej trzydziestki i czterdziestki i znaleźli jedną wspólną cechę w większości wywiadów. Brigitte Macron najwyraźniej nie znała swojego wieku.

W jednym z wywiadów wspomniała, że ​​w 1969 roku mieszkała sama w Stanach Zjednoczonych i oglądała w telewizji lądowanie na Księżycu.

Ale jeśli Brigitte Macron była naprawdę młodą dziewczyną na zdjęciu, miałaby wówczas 16 lat – zdecydowanie za mało, aby mieszkać samotnie w Stanach Zjednoczonych.

Jednak gdyby była to Jean Michel Trogneux, chłopiec, pod którego nazwiskiem rzekomo żyła Brigitte, miałby on 24 lata, co jest znacznie bardziej rozsądnym wiekiem, aby mieszkać w samych Stanach Zjednoczonych.

To tylko jeden przykład. Jest wiele przykładów, w których Brigitte wydaje się nie znać swojego wieku.

Nasuwa się więc pytanie, gdzie jest Jean Michel Trogneux?

Jeśli jest on rzeczywiście starszym bratem Brigitte, to czy mogłaby go zaprezentować, żeby plotki ucichły?

No cóż, zgadnijcie co… go nie ma.

Genealogom udało się znaleźć mnóstwo danych, które dowodziły, że żył do 30. roku życia… ale dokładnie w tym samym czasie, gdy na świecie pojawiła się Brigitte Macron, Jean Michel Trogneux zaginął.

Tego nie da się wymyślić.

Prawda o Macronach staje się bardziej oczywista, gdy zrozumiemy, kogo oni reprezentują.

Macron był bankierem Rothschildów, zanim został zrzucony na ziemię przez ukryte ręce i nie miał żadnej partii politycznej ani platformy.

Mniej znany jest fakt, że jego żona, osoba transseksualna Brigitte, jest Rothschildką w prostej linii, a jej “ojcem” był Mayer Amschel Rothschild.

Orwell ostrzegał nas, że elita będzie próbowała przekonać nas, że góra to dół, mężczyźni to kobiety, a wojna to pokój. Jakże miał rację.

https://thepeoplesvoice.tv/official-govt-docs-prove-brigitte-macron-is-a-male-pedophile-media-blackout

Ostatnia Wieczerza Babcioluba – czyli Perwertiada

Ostatnia Wieczerza Babcioluba – czyli Perwertiada

Ewaryst Fedorowicz , 29 lipca 2024 ekspedyt/ostatnia-wieczerza-babcioluba-czyli-perwertiada

To urocze, że po nie tyle po napluciu, co po nasikaniu [chodzi o nasranie.. md] na twarz chrześcijanom (w tym – roszczącym sobie prawo do bycia jedynie słusznymi chrześcijanami katolikom), zaprotestowali muzułmanie z Iranu i nie tylko z Iranu.

Świat chrześcijański najwyraźniej wie, kto ziarno sypie, to i z protestami nie przesadza, choć Elon Musk wyraził się jasno, co ma swoją wagę.

Owszem, francuski episkopat coś tam wypiszczał + jeden biskup z USA.

A polscy biskupi? Z Rysiem i innymi „progresistami” na czele?
Żarty… ta arystokracja, pieczętująca się od niepamiętnych czasów „korkiem, workiem i rozporkiem” ?

Zresztą w Watykanie „nad wszystkim czuwa gospodarz domu – nie da on krzywdy zrobić nikomu”, który po coś przecież został posadzony na Piotrowym Tronie, w okolicznościach, najoględniej mówiąc, zastanawiających?

***

Wiejska?

Gdyby zgasić tam światło i wpaść z tęgim kijem lejąc na (najdosłowniej) oślep, to prawdopodobieństwo trafienia przyzwoitego człowieka byłoby na poziomie trafienia „szóstki” w Totolotka.
Olać ich.

Wzruszam się, kiedy ideowy marksista Kaczyński podkreśla, że jest katolikiem. I dodaje – wierzącym i praktykującym.

Ale jakoś nie usłyszałem protestu, cóż – pewnie nie słuchałem uważnie.

Mąż Pani Kornhauser wyraził swoją opinię w sprawie zawieszenia komentatora Babiarza, ale w kwestii zbezczeszczenia Ostatniej Wieczerzy – jakoś nie.

Wsio pa płanu.

***

Zresztą, nie ma się czemu dziwić:
przypomnę pisowcom, którzy bardzo oszczędnie zachłystują się oburzeniem w przedmiotowej kwestii, że kiedy ówczesny wicepremier ds. bezpieczeństwa Kaczyński i późniejszy męczennik Kamiński, na pstryknięcie dysponowali tabunami bezpiek i milicji (bo policja, to była przed wojną),

to bojówki degeneratek, z parlamentarzystkami (jest taki epitet) w składzie, które napadały na kościoły bezczeszcząc sacrum, nie były wyciągane za kołnierz, rzucane na glebę, a w razie stawiania oporu – obezwładniane i skuwane np. modnymi dziś tzw. kajdankami zespolonymi.

No tak – Kaczyński jest znany szarmant, a Kamiński był zajęty ćwiczeniem utrzymywania się w pionie, co wykluczało pochylenie się nad tymi bandyckimi ekscesami.

***
Czy Babciolub wiedział o przygotowywanej, antychrześcijańskiej prowokacji?
Pewnie tak, bo ktoś musiał dopilnować na miejscu, żeby prowokacja spełniła swoje zadanie bez nikomu niepotrzebnych zakłóceń.

Czy jego rola była zatem tylko bierna?
Oczywiście, że tak – nie po to Bestia poobsadzała najbardziej eksponowane stołki po obu stronach Atlantyku swoimi (proszę wybaczyć właściwą mi precyzję) podhujaszczymi, żeby się wykazywali jakąś, nikomu niepotrzebną, samodzielnością:

przychodzi rozkaz i jedyne, co pozostaje Babciolubowi (i jemu podobnym) to wykonać i to bez dyskusji.
O, przecież Babciolub ma w tzw. przebiegu służby, najoczywiściej symboliczny i do tego doskonale przygotowany i zrealizowany, samozapłon królowej francuskich kościołów katolickich, katedry Notre Dame.

Czy coś więcej – oprócz relacjonowania niewątpliwie widowiskowego pożaru i zawalania się w sposób równie widowiskowy, ponad tysiącletniego dziedzictwa tej starej kurwy Francji (© Kisiel) wybrzmiało we francuskich mediach, za przeproszeniem mejnstrimowych?

Jakaś refleksja?

E tam – jakby się spaliło jakieś składowisko śmieci, tyle, że stare bardzo i wyjątkowo wielkich rozmiarów.

***

Paryż, miasto niewątpliwie architektonicznie piękne, jest dziś marną atrapą miasta, które zobaczyłem pierwszy raz 34 lata temu, natomiast mająca w nim od wieków, jedną ze swych, ulubionych miejscówek Bestia, zawsze miała się w nim doskonale i ma się coraz lepiej.

Dlatego Perwertiada trwa.

Następny etap – w Warszawie, bo grunt już przygotowany.

O autorze: Ewaryst Fedorowicz

Śliczny Attal jest pierwszym otwarcie homoseksualnym premierem Francji. Ulubieniec Macrona.To pierwszy raz, kiedy Macron mianował osobę tak mu bliską…

Gabriel Attal. Kim jest nowy premier Francji?

Stephanie Höppner 10.01.2024 attal-pedałek-jest-premierem-francji

Nowym premierem Francji został dotychczasowy minister edukacji i zaufany prezydenta Macrona Gabriel Attal, który ma zaledwie 34 lata. Kim jest nowa gwiazda francuskiej polityki?

Nowy premier Francji Gabriel Attal cieszy się ogromną popularnością
Nowy premier Francji Gabriel Attal cieszy się ogromną popularnością
Zdjęcie: Raphael Lafargue/abaca/picture alliance

Wcześniej był najmłodszym ministrem edukacji w historii Francji, teraz jest najmłodszym premierem: we wtorek (9.01.2024) nowym szefem francuskiego rządu został Gabriel Attal. Jest następcą premier Elisabeth Borne, która w poniedziałek podała się do dymisji.

Nominacja nie jest wielkim zaskoczeniem. Attal uchodzi za zaufanego prezydenta Emmanuela Macrona już od jego pierwszych wyborów w 2017 roku. – To pierwszy raz, kiedy Macron mianował osobę tak mu bliską – powiedziała minister chcąca pozostać anonimową. – Po sporze dotyczącym prawa imigracyjnego zrozumiałe jest, że szuka solidarności – dodała. Ustawa, uchwalona w grudniu 2023, była tak kontrowersyjna, że ​​minister zdrowia Aurélien Rousseau w proteście podał się do dymisji.

Attala i Macrona łączą nie tylko młody wiek, duże ambicje i mała potrzeba snu. Podobnie jak Macron, Attal jest także byłym socjalistą. W 2017 roku przeszedł z Partii Socjalistycznej do socjalliberalnego i centrowego ruchu En marche! Macrona. Przed powołaniem na stanowisko premiera pełnił już kilka funkcji we francuskim rządzie – mimo że ma zaledwie 34 lata.

Kariera jak z bajki

Urodzony w 1989 roku na przedmieściach Paryża jako syn prawnika, producenta filmowego i pracownicy umysłowej, Attal zdobył doskonałe wykształcenie. Po ukończeniu prywatnej szkoły studiował prawo na Université Paris-Panthéon-Assas, a następnie nauki polityczne w elitarnej paryskiej Science Po. Jeszcze przed ukończeniem studiów został najmłodszym doradcą i autorem przemówień ówczesnej minister zdrowia Marisol Touraine.

Jego kariera polityczna gładko toczyła się dalej: w wieku 28 lat został najmłodszym sekretarzem stanu, w wieku 29 lat rzecznikiem partii, a w wieku 33 lat ministrem.

Attal żyje w związku ze Stéphane’em Séjourné, przewodniczącym liberalnej frakcji Odnówmy Europę w Parlamencie Europejskim. Jest pierwszym otwarcie homoseksualnym premierem Francji.

Między mobbingiem a abają

Jako minister edukacji Attal wzbudził ostatnio kontrowersje. Tuż po wakacjach rozpoczął kampanię na rzecz zakazu noszenia abai – długiego, szerokiego płaszcza, powszechnego wśród muzułmanek. Wywołało to oburzenie i temat był komentowany w mediach przez wiele tygodni. – Podobnie jak Macron dryfuje on coraz bardziej na prawo – komentuje pracownik ministerstwa.

Chciał także wprowadzić obowiązek noszenia przez uczniów mundurków szkolnych i wspierał w niektórych szkołach fazę testową. Także powtarzanie klasy z powodu złych ocen znów stało się możliwe. Po samobójstwie ucznia jednej ze szkół zaangażował się również w walkę z mobbingiem. Ponadto zamierzał na wzór duński wprowadzić w szkołach tzw. kursy empatii, by uwrażliwić uczniów na zjawisko przemocy.

Ulubieniec wszystkich?

Mianując Attala, Macron wybrał polityka, który – jak wynika z sondaży – cieszy się wśród społeczeństwa ogromną popularnością. Po wybuchach szalonego entuzjazmu podczas jego wystąpień publicznych francuskie media mówiły wręcz o „Attalmanii”.

Jego pierwszym zadaniem jest teraz sformowanie nowej ekipy rządzącej. Nie będzie prawdopodobnie miał tu zbyt dużej swobody. Przypuszczalnie sam prezydent już dawno podjął decyzję o obsadzeniu stanowisk.

Artykuł ukazał się pierwotnie na stronach Redakcji Niemieckiej DW

Przemówienie Macrona z okazji 250-lecia loży Wielkiego Wschodu. Pochwalna „oda do masonerii”

Prezydenckie przemówienie z okazji 250-lecia loży Wielkiego Wschodu. Pochwalna „oda do masonerii”

9.11.2023 prezydenckie-przemowienie-z-okazji-250-lecia-lozy-wielkiego-wschodu-pochwalna-oda-do-masonerii

Emmanuel Macron.
Emmanuel Macron. / foto: PAP/EPA

Francuski prezydent odwiedził siedzibę loży masońskiej Grand Orient [nr.16 md] przy ulicy Cadet w Paryżu, gdzie 8 listopada wygłosił przemówienie do jej członków. Okazją była 250. rocznica działalności Wielkiego Wschodu Francji.

W siedzibie masonerii przemówienia wysłuchali „bardzo szanowani wielcy mistrzowie”, ale gośćmi byli także deputowani i prefekci. Ciekawostką jest, że Macron określił siebie jako „profana”, czyli człowieka, który nie przynależy do masonerii. Jednak zwrócono uwagę, że w 28-minutowym przemówieniu używał wszystkich kodów języka masońskiego, aż do ostatniej formuły – „Powiedziałem”.

Przemówienie Emmanuela Macrona nazwano pochwalną „odą do masonerii”, przedstawionej jako „najstarsza córka Oświecenia”, co było niewątpliwie nawiązaniem do formuły dotyczącej Francji, jako „najstarszej córki Kościoła”. Pokazuje to prawdziwe „korzenie” Republiki.

Zresztą sam prezydent Macron mówił o wewnętrznych powiązaniach łączących masonerię i Republikę Francuską: „Masoneria została utworzona jako wzór zamysłu narodu francuskiego”. Przedstawił też „bliźniacze losy” masonerii i projektu republikańskiego. „Wkład masonerii jest prawdą historyczną” – dodał.

Prezydent odnosząc się do „ojców założycieli republiki”, oświadczył, że chociaż „nie wszyscy z nich byli masonami, to wszyscy bronili takich wartości”. Macron stwierdził nawet, że bez masonerii „republika nie powstałaby”, a „loże rozumu były kuźniami naszych praw”. Wymienił tu m.in. ustawę o rozdziale Kościoła od państwa z 1905 roku. Na końcu prezydent poruszył aktualny wątek „antysemityzmu”. Stwierdził, że „atak na Żyda (…) jest zawsze próbą zaatakowania republiki”.

Macron wymienił też trzy wyzwania stojące obecnie przed masonerią: „musimy utrzymać żywy związek między masonerią a republiką”. Dla ilustracji podał przykład wprowadzania… eutanazji, zwanej „prawem do godnej śmierci”. Podziękował tu masonom za ich wkład w tego typu projekty.

Drugie wyzwanie dla masonerii to konfrontacja z teoriami spiskowymi: „Nienawiść do Żydów, nienawiść do masonów, to dwa oblicza nienawiści do Republiki”.

Za trzecie wyzwanie dla wolnomularzy, Macron uznał „ponowne połączenie się z duchem humanizmu”, „projektem, którego formę kształtowaliście przez 250 lat”. „Dopóki masoneria będzie działać, republika nie usypia” – zakończył. Wystąpienie ważne, bo pokazujące wprost, że tzw. „wartości republikański” są tożsame z „wartościami” propagowanymi przez loże masońskie.

Źródło:Media-Presse-Info

==========================

Wpis

Jean-paul Gamondes

@GamondesPaul

Le discours d’Emmanuel Macron au Grand Orient de France en intégralité https://youtu.be/VMKRLSjwyE4?si=5Z_T_tJSj7VptiVA

via @YouTube une escroquerie grotesque de plus de l’utilisation du Pouvoir politique !

youtube.com

Le discours d’Emmanuel Macron au Grand Orient de France en intégralité

Emmanuel Macron s’est exprimé ce mercredi à l’occasion du 250e anniversaire du Grand Orient de France.

80-latek rozprawił się z obrazem prezentującym pornografię z udziałem dziecka. Macron: „atak na sztukę oznacza atak na nasze wartości”. Oto „wartości” tego pedofila.

80-latek rozprawił się obrazem prezentującym pornografię z udziałem dziecka

Macron pisze, że „atak na sztukę oznacza atak na nasze wartości” Poniżej – „wartości” tego pedofila.

80-latek-rozprawil-sie-obrazem-preentujacym-pornografie-z-udzialem-dziecka

W Palais de Tokyo w Paryżu doszło do dewastacji pracy „Pieprzyć abstrakcję!” szwajcarskiej „artystki” Miriam Cahn, oskarżanej o uprawianie pornografii pedofilskiej.

„Le Monde” ujawnił, że autorem protestu był Pierre Chassin, były radny Frontu Narodowego w radzie miejskiej Mureaux (Yvelines). Dziś osiemdziesięcioletni człowiek oblał pracę farbą.

Lewicowe media przypisały natychmiast partii Marine Le Pen atak na „sztukę” i „swobodę ekspresji”. Sama szefowa klubu Zjednoczenia Narodowego w parlamencie uznała to za wynik „indywidualnego zachowania”, którego nie można przypisywać jej ugrupowaniu.

Marine Le Pen we wtorek 9 maja zaprzeczyła jakiejkolwiek odpowiedzialności swojej partii za degradację kontrowersyjnego obrazu w Palais de Tokyo i wyjaśniła, że partia „nie może odpowiadać za indywidualny czyn kogoś, kto osiem lat temu był radnym gminy”. Dodała, żę Chassin od dawna nie jest już członkiem jej partii.

Jednak minister kultury Rima Abdul-Malak, jeszcze w niedzielę mówiła o „instrumentalizacji” tej sprawy przez Zgromadzenie Narodowe i oskarżała partię o wspieranie takich ataków. Stwierdziła, że „były radny FN atakuje pracę Miriam Cahn po kampanii oszczerstw prowadzonej przez swoją partię”.

Praca Cahn wzbudzała od początku duże kontrowersje i była nawet przedmiotem debaty w parlamencie. Praca przedstawia dziecko związanymi rękami zmuszane do seksu oralnego przez potężnego mężczyznę bez twarzy i wywołała duże oburzenie.

Paryska prokuratura poinformowała o wszczęciu śledztwa w sprawie degradacji dóbr kultury i zatrzymaniu osiemdziesięciolatka, który zamalował pracę „Fuck abstraction!”. Pierre Chassinowi grozi do 7 lat więzienia i grzywna w wysokości 100 tysięcy euro.

Głos w tej sprawie zabrał zresztą nawet prezydent Macron, pisząc, że „atak na sztukę oznacza atak na nasze wartości”.

Tylko, czy to rzeczywiście sztuka? [Ale kretyńskie „pytanie”.. MD]

Macron doczekał się w odpowiedzi m.in. dość perwersyjnej przeróbki owego obrazu:

https://twitter.com/BMazzatti/status/1655630417939030038?s=20

Emmanuel Macron

En ce 8 mai, où nous célébrons la victoire de la liberté, je condamne l’acte de vandalisme commis hier au Palais de Tokyo. S’en prendre à une œuvre, c’est attenter à nos valeurs. En France, l’art est toujours libre et le respect de la création culturelle, garanti.

Proroctwo Marksa, realizacja Schwaba. Śpiewają – Macrony.

Proroctwo Marksa, realizacja Schwaba. Śpiewa Macron.

Adam Wielomski https://konserwatyzm.pl/wielomski-proroctwo-marksa/

Do zapowiedzi Klausa Schwaba o „wielkim resecie”, e-rewolucji technologicznej i nieuniknionym przerwaniu „łańcuchów dostaw”, w wyniku którego dojdzie do pauperyzacji  całych narodów i kontynentów, dołączył ostatnio Emmanuel Macron.

W szeroko relacjonowanym wystąpieniu Macron rzekł: „Zasadniczo żyjemy pod koniec ery obfitości, będziemy musieli wyciągnąć konsekwencje ekonomiczne. To koniec produktów i technologii, które wydawały się nam wiecznie dostępne”. Następnie, za Schwabem, powtórzył, że „dojdzie do przerwania łańcuchów dóbr” z powodu rozpadu dotychczasowego porządku międzynarodowego i z powodu konieczności zadbania o klimat. Swoje wystąpienie zakończył stwierdzeniem, że obawia się „populizmu”, lecz powszechna pauperyzacja jest „ceną za naszą wolność i nasze wartości”.

Nieprzypadkowo połączyłem tę wypowiedź Emmanuela Macrona z zapowiedziami Klausa Schwaba, ponieważ związki towarzyskie tych dwóch osób są znane, a sam Macron – obok premiera Kanady Jeana Trudeau, premier Finlandii Sanny Marin i szefowej niemieckiego MSZ z Zielonych Annaleny Baerbock – uważany jest za najlepszego wykonawcę agendy globalistycznej. Wypowiedzi o zbliżającej się rewolucji ekonomiczno-społecznej polityków powiązanych ze Schwabem i Davos jest ostatnio zbyt wiele, aby je zlekceważyć.

O ile stypendyści Światowego Forum Ekonomicznego mówią nam tylko o kryzysie i powszechnej pauperyzacji narodów, końcu świata kultury konsumpcyjnej, to Klaus Schwab – nie musząc studiować słupków poparcia społecznego – zupełnie otwartym tekstem informuje nas, że rzecz nie tkwi tylko w tym, że z powodu wariactwa klimatycznego świat zbiednieje. Rzecz w tym, że radykalnie zmieni się podział bogactwa. Zaniknie dotychczasowa klasa średnia, która zostanie ekonomicznie zdegradowana do roli dawnego proletariatu, proletariusze zostaną prekariuszami, a licząca kilka czy kilkanaście tysięcy osób elita finansistów i właścicieli międzynarodowych korporacji dorobi się takich pieniędzy, jakich jeszcze nigdy nie widziano.

Słowem, w agendzie globalistycznej nie tyle mówi się o zbiednieniu świata, co o radykalnej rewolucji w rozłożeniu własności między ludźmi. W efekcie jakieś 2/3 z nas ma nie posiadać nic i wegetować na tzw. dochodzie gwarantowanym, który w Polsce miałby wynosić 1.300 PLN miesięcznie. W sam raz, aby przeżyć bez możliwości jakiegokolwiek rozwoju, niczym hinduska kasta niedotykalnych.

Część krytyków agendy globalistycznej, tych prawicowych i wolnorynkowych, mówi w tym kontekście o „komunizmie korporacyjnym”, czyli sytuacji, gdy korporacje będą właścicielami wszystkiego, a ogół będzie żył w kompletnej nędzy i bez szans na wydostanie się z niej. Jako dla historyka myśli politycznej pojęcie „komunizmu korporacyjnego” brzmi głupio, gdyż komunizm zakłada zniesienie własności – poprzez jej uspołecznienie (wersja Marksa) lub upaństwowienie (wersja Lenina) – gdy tymczasem tutaj właścicielami wszystkiego będzie nieliczna garstka globalnych biznesmenów i finansistów, czyli osób prywatnych, mających nieprawdopodobną wręcz własność prywatną do dyspozycji. Nie jest to żaden marksizm, lecz faktycznie sama koncepcja z Karolem Marksa ma całkiem sporo wspólnego, choć nieco od innej strony niż wiele osób sądzi.

Karol Marks przewidując w połowie XIX wieku przyszłość, obserwując procesy ekonomiczne zachodzące na jego oczach, sformułował przypuszczenie bardzo podobne do tego, które dziś formułuje Klaus Schwab: dojdzie do zjawiska „koncentracji kapitału” („akumulacji”), w wyniku której zaniknie klasa średnia (drobnomieszczaństwo i oparta o samodzielne średnie gospodarstwa klasa rolników). Dotychczasowa klasa średnia ulegnie pauperyzacji i z posiadaczy niewielkich i ograniczonych środków produkcji spadnie do poziomu najemnych robotników, pozbawionych własności. Równocześnie kapitalistów, naucza Marks, będzie liczebnie coraz mniej, lecz będą posiadaczami coraz większych fortun. W ostatecznym rozrachunku dojdzie do sytuacji w której własność będzie posiadało na całym świecie kilka czy kilkanaście tysięcy osób, a reszta będzie proletariatem. Stąd jego nadzieja, że miliardy spauperyzowanych na samym końcu wywiozą na taczkach te kilkanaście tysięcy kapitalistów. Tę defenestrację czy „wytaczkowanie” z budynków wielkich korporacji Marks nazywał rewolucją.

Gdy czytamy książki Klausa Schwaba, słuchamy różnych Macronów i Trudeau, to trudno oprzeć się wrażeniu, że to wypisz wymaluj analiza przyszłości ekonomicznej świata pióra Marksa! To, co Schwaba i Marksa różni, to sympatia i antypatia do zantagonizowanych grup: gdy Karol Marks sympatyzował całym sercem z proletariatem, to Klaus Schwab jednoznacznie jest po stronie garstki kapitalistów. Nie tyle jest po ich stronie, co jest nawet nadwornym ideologiem ich „interesów klasowych”. Obydwaj jednak zgodnie prognozują zbliżanie się momentu, gdy zniknie całkowicie klasa średnia i naprzeciwko siebie zostanie garstka posiadaczy wszystkiego i miliardy ludzi bez niczego. Obydwaj zdają sobie też sprawę, że będzie to moment kluczowy dla historii: albo masy się zbuntują, albo zostaną spauperyzowane i własność zostanie skupiona w rękach globalnej elity.

Cały błąd Marksa polegał na braku cierpliwości: wbrew temu co sam pisał, że rewolucja dokona się dopiero po objęciu przez rynek całego świata, czekał na rewolucję pod koniec XIX wieku i chyba wierzył, że jeszcze jej dożyje, a Lenin dokonał jej w kraju… rolniczym i przedkapitalistycznym, czyli w carskiej Rosji.

Karol Marks pomylił się o jakieś 150 lat, gdyż rządy znajdywały przez półtora wieku środki do obrony klasy średniej przez pauperyzacją. Wraz z neoliberalizmem rządy powiedziały „niech zadecyduje rynek”. I zamiast neoliberalnej teorii „skapywania” bogactwa od najbogatszych do najbiedniejszych mamy Schwabów i Macronów, uczących nas, że mamy milczeć i klepać biedę, patrząc na limuzyny, którymi jeżdżą globalni finansiści. Może przez uchyloną szybę rzucą nam niedopałek papierosa…

Francja objęła prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Superpaństwo, aborcja i cenzura zamiast Europy narodów.

Programem jest ideologiczna radykalizacja, wojna z obrońcami życia i cenzura politycznych przeciwników.

Szanowny Panie, z początkiem 2022 roku Francja objęła prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Po kilku tygodniach jedno jest już pewne – programem Francji jest ideologiczna radykalizacja, wojna z obrońcami życia i cenzura politycznych przeciwników.
Jerzy Kwaśniewski Ordo Iuris kontakt@ordoiuris.pl
—————————–
Rozpoczynając prezydencję, Prezydent Francji Emmanuel Macron wygłosił przemówienie na forum Parlamentu Europejskiego. W wystąpieniu zapowiedział wpisanie do Karty Praw Podstawowych UE „prawa do aborcji” oraz walkę z „mową nienawiści”, co będzie oznaczać nową epokę prawnej cenzury w Europie. Euforia lewicowej prasy i polityków spotkała się jak dotąd jedynie ze słabym głosem sprzeciwu Komisji Wspólnej Episkopatów UE. To na Ordo Iuris, naszych europejskich sojusznikach i odważnych rządach państw narodowych spocznie ciężar obrony narodów Europy przed ideologiczną wojną zapowiedzianą przez francuskiego prezydenta. Z Pana wsparciem jesteśmy na to gotowi. Nieostrość pojęcia „mowa nienawiści” już od lat jest pretekstem do cenzurowania użytkowników portali społecznościowych. Komisja Europejska przyjęła w grudniu inicjatywę wpisania tego ideologicznego terminu do jednego z najważniejszych unijnych traktatów jako „przestępstwa europejskiego”, obok takich przestępstw jak handel ludźmi, seksualne wykorzystywanie kobiet i dzieci czy nielegalny handel bronią. Decyzja o dalszych pracach musi być jednak podjęta jednomyślnie przez Radę. Dlatego prawnicy Ordo Iuris już przygotowują memorandum wzywające rządy państw UE do zawetowania tego projektu. Szczególnie liczymy na aktywność i odwagę rządów Europy Środkowej. Nasze działania mogą zatem wywrzeć realny wpływ na ochronę wolności słowa w całej Europie. Widząc, że narodowe państwa blokują radykalnie ideologiczne projekty, Emmanuel Macron chce przyznać prawo inicjatywy ustawodawczej Parlamentowi Europejskiemu. Europosłowie w swoich rezolucjach wielokrotnie dowiedli już, że wolą zajmować się ideologią i sztucznymi problemami teorii gender, a nie rzeczywistymi potrzebami państw Unii. 
Parlament Europejski w ostatnich miesiącach wzywał do łamania prawa, powoływał się na nieistniejące przepisy, powtarzał fake newsy i łamał traktaty, ingerując w kompetencje państw członkowskich, a nawet usiłując narzucać swoją wolę… amerykańskiemu stanowi Teksas.
Propozycja wpisania do Karty Praw Podstawowych UE „prawa do aborcji” to jeden z najgroźniejszych pomysłów ostatnich lat. Traktatowe uznanie aborcji za prawo byłoby precedensem. Jak dotąd żaden wiążący akt prawa międzynarodowego nie zmusza państw do legalizacji aborcyjnego zabijania dzieci. Radykalna lewica od lat postuluje jednak, by Unia Europejska była pionierem aborcyjnego przymusu. To Parlament Europejski przyjął w czerwcu 2021 skrajnie proaborcyjny Raport Maticia, w którym europosłowie bezprawnie stwierdzili, że aborcja jest „prawem człowieka”, postulując nieograniczony dostęp do „aborcji na życzenie”, ograniczenie wolności sumienia oraz finansowanie zabiegów „zmiany płci” ze środków publicznych we wszystkich państwach UE. Tak jak powstrzymaliśmy podobne próby odgórnego narzucenia aborcyjnych regulacji na szczycie ONZ w Nairobi, tak i teraz budujemy koalicję organizacji pozarządowych, polityków i rządów, gotową powstrzymać ideologiczne szaleństwo podważające fundamenty europejskiej cywilizacji, zbudowanej na szacunku dla każdego życia. Propozycje Prezydenta Francji rysują przed nami wizję Europy, w której Parlament Europejski może stanowić prawo nadrzędne wobec prawa państw członkowskich, zapewnienie darmowej aborcji na życzenie jest obowiązkiem każdego rządu, a sprzeciw wobec ideologii gender czy postulatów ruchu LGBT karany będzie więzieniem jako „mowa nienawiści”. Taka Europa nie będzie już unią suwerennych państw narodowych, ale europejskim superpaństwem.



Musimy wykorzystać całe nasze doświadczenie, odnotowane już wielokrotnie przez unijnych urzędników, aby zablokować ten projekt. Już dwukrotnie rezolucje Parlamentu Europejskiego z niechęcią odnosiły się do Ordo Iuris jako kluczowego rzecznika suwerenności narodowej i prawa do życia. Nie bez powodu dostrzeżono nasze działania, wymieniając mnie na liście 28 najbardziej wpływowych ludzi Europy Politico. Ale wobec nowych zagrożeń musimy podjąć jeszcze intensywniejsze działania.
Przed każdym ważnym głosowaniem eurodeputowani dostają przygotowywane przez ekspertów Ordo Iuris analizy kluczowych zagadnień, w których dostarczamy im argumentów na rzecz suwerenności, prawa do życia czy ochrony rodziny. Wielokrotnie możemy usłyszeć nasze tezy wprost artykułowane na forum PE. Tak było między innymi przed styczniową debatą na temat tzw. praw reprodukcyjnych i seksualnych oraz grudniową sesją Parlamentu Europejskiego, w trakcie której debatowano na temat „cyberprzemocy ze względu na gender”. Od dzisiaj tych analiz musi powstawać jeszcze więcej. A do tego kluczowe argumenty musimy prezentować wprost w Parlamencie Europejskim, korzystając z obniżanego poziomu sanitarnych restrykcji. W ten sposób możemy obudzić do działania nie tylko grupę polityków UE, ale za pośrednictwem mediów dotrzeć do obywateli wielu państw członkowskich. Dlatego już wkrótce, wspólnie z organizacjami i politykami oraz naukowcami i badaczami z całej Europy, zaprezentujemy raport o zagrożonej suwerenności i naruszeniach, jakich wobec państw członkowskich dopuszcza się Unia Europejska. A to tylko początek niezbędnej ofensywy analitycznej, komunikacyjnej i organizacyjnej w obronie suwerenności Polski i innych państw członkowskich UE.
Jeżeli my nie zbudujemy koalicji i pakietu racjonalnych argumentów przeciwko totalnym tendencjom w Unii Europejskiej – nie zrobi tego nikt. Europejskie superpaństwo stanie się rzeczywistością, wraz z ideologicznym ubóstwieniem aborcji, radykalnych instrumentów polityki gender i wszechobecną cenzurą politycznych przeciwników pomówionych o „mowę nienawiści”. Ze wsparciem naszych Darczyńców – z Pana wsparciem – stawimy czoła tym zagrożeniom. Inaugurując francuską prezydencję Emmanuel Macron ogłosił wiele inicjatyw, których głównym celem jest wzmocnienie jego pozycji we francuskiej kampanii prezydenckiej. Jednak poza racjonalnymi pomysłami takimi jak przegląd polityki migracyjnej UE, mogliśmy usłyszeć hasła na wskroś populistyczne i groźne. Prezydent Francji kilkukrotnie krytykował państwa łamiące praworządność, o co od dłuższego czasu są oskarżane Polska i Węgry. Macron zachęcał do porzucenia „narodowych egoizmów” i stwierdził, że w niektórych państwach członkowskich „można zaobserwować rewolucję, która próbuje zniszczyć fundamenty naszej cywilizacji”. O tym, kto naprawdę atakuje fundamenty cywilizacji europejskiej świadczyć może zapowiedź, która padła w trakcie tego samego wystąpienia. Wspominając o Karcie Praw Podstawowych Unii Europejskiej, francuski prezydent stwierdził, że należy ją “odnowić” w taki sposób, by „uznawała prawo do aborcji”. To właśnie zrealizowanie tej zapowiedzi byłoby rewolucją niszczącą fundamenty naszej cywilizacji, zbudowanej na chrześcijańskiej etyce. Polska ma zapewnić dostęp do darmowej aborcji na życzenie! Zapowiedź proaborcyjnej inicjatywy Francji w Unii Europejskiej wpisuje się w serię wcześniejszych działań unijnych polityków i urzędników.
W ubiegłym roku eurodeputowani przyjęli skrajnie proaborcyjny Raport Maticia, w którym nie tylko domagano się nieograniczonego dostępu do „aborcji na życzenie” w całej Europie, ale też wezwano do ograniczenia wolności sumienia pracowników medycznych, wprowadzenia we wszystkich krajach Unii Europejskiej wulgarnej edukacji seksualnej, cenzurowania krytyki radykalnie ideologicznych postulatów i… finansowania zabiegów „zmiany płci” ze środków publicznych. W tym samym dniu odbyło się także głosowanie nad poprawką do innej rezolucji, w ramach której europosłowie mieli wyrazić „zaniepokojenie” faktem, że w rejestrze przejrzystości Komisji Europejskiej znalazły się organizacje broniące życia i rodziny, wśród których na pierwszym miejscu wymieniono Instytut Ordo Iuris. Nie jest to przypadkiem, bo właśnie nasze analizy rozsyłane do eurodeputowanych, miesiąc po miesiącu, mają wpływ na coraz mniejsze poparcie dla radykalnych rezolucji PE. Nawet, jeżeli wielu polityków nie chce wyrażać wsparcia dla obrony życia, to podzielają naszą opinię, że w świetle traktatów Parlament Europejski nie może zajmować się tą sprawą.
Członkowie Parlamentu Europejskiego nie uznają zresztą żadnych granic dla swych rezolucji. Chcą bezprawnie ingerować nie tylko w prawo krajowe państw członkowskich, ale nawet… w ustawodawstwo Teksasu w USA. W jednej z uchwalonych przez PE rezolucji potępiono stan Teksas za zakaz aborcji po wykryciu bicia serca dziecka. W odpowiedzi na lokalne prawo amerykańskiego stanu, europosłowie nie tylko wyrazili swoje oburzenie, ale zażądali od władz amerykańskich zablokowania nowego prawa. Parlament Europejski powoływał się przy tym na Kartę Prawa Podstawowych Unii Europejskiej, zapominając, że Stany Zjednoczone nie są związane postanowieniami Karty, a sama Karta nie przewiduje „prawa do aborcji”. Dotychczas ideologiczne rezolucje Parlamentu Europejskiego nie miały mocy sprawczej. Jednak przedstawiona przez Emanuela Macrona zapowiedź realizacji najradykalniejszych postulatów aborcyjnych, a więc wpisania „prawa do aborcji” do wiążącego Polskę prawa Unii Europejskiej, postawiła naszych analityków i specjalistów od Unii Europejskiej w stan gotowości. A był to tylko początek postulatów nowego przywództwa w UE. Nie pozwolimy na ideologiczną cenzurę Macron ogłosił również walkę z wszelkimi formami nienawiści i dyskryminacji, zapowiadając poparcie dla inicjatywy Komisji Europejskiej, która chce poszerzyć zawarty w traktatach katalog przestępstw ściganych w całej Unii Europejskiej o tzw. „mowę nienawiści”. Praktyka znana choćby z funkcjonowania mediów społecznościowych pokazuje, że nieostry i niezdefiniowany termin „mowa nienawiści” jest dziś często narzędziem ideologicznej cenzury. To właśnie mityczna „mowa nienawiści” jest zazwyczaj pretekstem do usuwania postów i całych profili na portalach społecznościowych takich jak Youtube czy Facebook,który w niesławnych „Standardach społeczności” za „mowę nienawiści” uznaje między innymi „wyrażenia mówiące o byciu mniej niż odpowiednim”, „wyrażenia mówiące o odstępstwie od normy”, „przyznanie się do nietolerancji na podstawie cech chronionych, w tym między innymi: homofobii, islamofobii” czy „treści wyrażające odrzucenie, w tym między innymi: nie uznaję, nie lubię, nie zależy mi”. W efekcie jako „mowę nienawiści” traktuje się zarówno wypowiedzi wprost nawołujące do przemocy czy groźby karalne, jak i zwykłe opinie, przekonania i poglądy. 
Co istotne, Komisja Europejska pisząc w swoim projekcie o skali zjawiska „mowy nienawiści” powołuje się właśnie na liczbę naruszeń „Standardów społeczności” Facebooka, co jasno pokazuje jak może wyglądać praktyka stosowania nowych przepisów. Dlatego nasi eksperci już w kwietniu ubiegłego roku, w ramach konsultacji społecznych projektu, przekazali Komisji Europejskiej wyczerpujące stanowisko Ordo Iuris. Zwracaliśmy w nim uwagę, że w porządku prawnym większości państw europejskich istnieje już przepis zakazujący dyskryminacji „z jakiejkolwiek przyczyny”.W dokumencie przywołaliśmy analizę polskiego Biura Analiz Sejmowych, której autorzy, odnosząc się do jednego z projektów ustawy mającej wprowadzić w Polsce kryminalizację „mowy nienawiści”, pytali o to „dlaczego tylko takie okoliczności jak płeć, tożsamość płciowa, wiek, niepełnosprawność oraz orientacja seksualna zostały wymienione [w projekcie], a nie np. bycie osobą chorą psychicznie, chorą na AIDS, uzależnioną od alkoholu lub środków odurzających, otyłą, nadmiernie wysoką, czy niską, czy też bycie bezdomnym, itd. Wszakże i te okoliczności mogą mieć charakter dyskryminacjogenny”. Nasze argumenty były ignorowane przez urzędników Komisji Europejskiej, ale budziły coraz większe zainteresowanie ze strony zagranicznych partnerów oraz opinii publicznej. Nadal nie jest jeszcze za późno, by zatrzymać niebezpieczną inicjatywę. Wpisanie „mowy nienawiści” do unijnych traktatów będzie bowiem wymagało zgody wszystkich państw członkowskich. Dlatego nasi eksperci już pracują nad memorandum przekonującym do zawetowania projektu, które trafi do polskiego rządu i rządów innych państw naszego regionu, by stworzyć skuteczną koalicję blokującą ten projekt. W tej sprawie mamy poważne szanse na sukces. Więcej władzy w ręce ideologów z Parlamentu Europejskiego W wystąpieniu francuskiego prezydenta pojawił się także wątek, niemal całkowicie przemilczany przez relacjonujące wydarzenie media. Choć wydaje się, że przyznanie europosłom inicjatywy ustawodawczej jest nieistotną zmianą formalną, to w rzeczywistości byłby to znaczący krok w stronę radykalizacji i federalizacji Unii Europejskiej.
Przyjmowane w ostatnich latach uchwały PE są świadectwem skrajnej ideologizacji zasiadających w Europarlamencie polityków, którzy reprezentują dziś coraz niższy poziom wiedzy, zaangażowania i świadomości prawnej, bezrefleksyjnie powielając kłamstwa, przekazywane im przez genderowych ideologów i aborcyjnych lobbystów.Wielokrotnie przekonywaliśmy się o tym w ostatnich miesiącach, gdy Parlament Europejski kilkukrotnie atakował w swoich uchwałach Polskę. Pod koniec listopada 2020 roku Parlament Europejski przyjął rezolucję potępiającą wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Europosłowie bezpodstawnie stwierdzili, że „dostęp do aborcji” jest prawem człowieka oraz oskarżali Polskę o „nadużywanie wartości religijnych i kulturowych” i zbyt częste powoływanie się przez lekarzy na wolność sumienia. W rezolucji bezpośrednio nawoływano polski rząd do łamania prawa, poprzez niepublikowanie wyroku TK – całkowicie wbrew przeciwnym opiniom Komisji Europejskiej jeszcze z 2016 roku. Z kolei w 2021 roku, w dniu polskiego Święta Niepodległości, eurodeputowani przyjęli rezolucję w sprawie „pierwszej rocznicy faktycznego zakazu aborcji w Polsce”, w którym europosłowie nie tylko powielili kłamstwa i manipulacje radykalnej lewicy z poprzedniej rezolucji, ale wręcz poszli o krok dalej. Eurodeputowani domagając się wprowadzenia w Polsce powszechnego dostępu do aborcji, stwierdzili bowiem, że ochrona życia w Polsce jest „atakiem na praworządność”, a nawet „zabójstwem motywowanym genderowo”. W obu dokumentach pojawił się też bezpośredni atak na Instytut Ordo Iuris. W uchwałach PE nazwano nas organizacją fundamentalistyczną, wzywającą do utworzenia „stref wolnych od LGBT” oraz „siłą napędową kampanii mających na celu podważenie praw człowieka i równości płci w Polsce”. W związku z naruszeniem przez Parlament Europejski naszych dóbr osobistych, zdecydowaliśmy się zaskarżyć obie rezolucje do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, żądając usunięcia ich z obrotu prawnego. To wreszcie Parlament Europejski wzywał Komisję Europejską, by wstrzymano należne Polsce środki w ramach unijnego Planu Odbudowy z powołaniem na rzekome naruszenia praworządności w naszej Ojczyźnie. Nie bez znaczenia dla takiego stanowiska eurodeputowanych była ich wiara w nieprawdziwe mapy nienawiści, wskazujące na samorządy rzekomo wprowadzające dyskryminacyjną politykę „stref wolnych od LGBT”. Skala przekłamań, złej woli i przesycenia ideologią polityków Parlamentu Europejskiego to zapowiedź szkód, jakich byliby sprawcami, gdyby dać im do ręki możliwość inicjowania wiążącego prawa Unii Europejskiej. Przez ostatnie dwa lata każda kluczowa rezolucja poprzedzona była wysyłką naszego memorandum. 
Z miesiąca na miesiąc docieramy z naszymi racjonalnymi argumentami do kolejnych polityków i organizacji społecznych, budując coraz mocniejszą koalicję na rzecz racjonalnej polityki UE. Dzisiaj, wobec bezprecedensowego zagrożenia, musimy pilnie wzmocnić te działania. Wspólnie zatrzymajmy ideologizację UE Przed nami konieczność uruchomienia zbudowanych sojuszy i wypracowanych kontaktów oraz zaangażowania najlepszych europejskich naukowców – a to wszystko po to, by powstrzymać plan budowy europejskiego superpaństwa na fundamencie radykalnych ideologii, cenzury i przekreślenia suwerenności państw członkowskich UE. Nasze zadanie wygląda na starcie Dawida z Goliatem. Jednak gdy uświadomimy sobie, że wystarczy stanowcze weto jednego państwa zdolnego wytrzymać ideologiczną presję, sukces staje się realny. Dlatego skupiamy swoje wysiłki przede wszystkim na państwach Europy Środkowej, których społeczeństwa i rządy podzielają wiele z naszych wartości. Już za kilka tygodni odbędzie się pierwsza z naszych konferencji w Brukseli. Z udziałem naukowców, polityków i organizacji społecznych – zabierzmy stanowczy głos w obronie Europy narodów. Eksperci Instytutu Ordo Iuris będą reagować na wszelkie inicjatywy zgłaszane przez francuską prezydencję, biorąc udział w konsultacjach społecznych, przekazując stosowne analizy przedstawicielom polskiego rządu i organizując międzynarodowe koalicje społecznego sprzeciwu. Monitoring unijnych organów to miesięczny koszt rzędu 6 000 zł. Każda analiza unijnego raportu lub rezolucji, zawierająca rekomendacje i precyzyjne argumenty kluczowe dla zablokowania groźnych ideologicznych inicjatyw to nawet 8 000 zł. Tylko najbliższe tygodnie to kilka zaplanowanych analiz, od sprzeciwu wobec wprowadzenia „prawa do aborcji” do Karty Praw Podstawowych, przez wykazanie wadliwości pomysłu na inicjatywę ustawodawczą Parlamentu Europejskiego, po szczegółowe argumenty przeciwko kodyfikacji „mowy nienawiści” jako przestępstwa w całej Unii. Poważnym przedsięwzięciem jest organizowana przez nas w Brukseli międzynarodowa konferencja, poświęcona suwerenności państw członkowskich i prawdziwej treści pojęcia „praworządność”, na której głos zabiorą członkowie Parlamentu Europejskiego, naukowcy i akademicy z całej Europy. 
Na ten cel będziemy musieli przeznaczyć co najmniej 35 000 zł. Ok. 15 000 zł. kosztować będzie przygotowanie i promocja publikacji, będącej zbiorem wszystkich analiz Instytutu Ordo Iuris dotyczących praworządności, którą chcemy zaprezentować w ramach konferencji. Wszystkie te działania będą dla nas dużym wyzwaniem finansowym, ale wierzę, że z Pana pomocą będziemy mogli udźwignąć ten ciężar, skutecznie stając na drodze do federalizacji i ideologizacji UE. Dlatego bardzo Pana proszę o wsparcie Instytutu kwotą 50 zł, 80 zł, 130 zł lub dowolną inną, dzięki której będziemy mogli kontynuować całą naszą szeroką działalność na arenie międzynarodowej. Z wyrazami szacunku P.S. Postępująca federalizacja Unii Europejskiej jest dziś jednym z najpoważniejszych zagrożeń dla polskiej suwerenności. Proces odbierania kompetencji państwom członkowskim odbywa się stopniowo i jest niedostrzegalny w świecie zdominowanym przez natłok bieżących doniesień medialnych, tworzących swoisty „szum informacyjny”. Dopiero z perspektywy czasu widać, jak z każdym kolejnym rokiem, krok po kroku, tracimy swoją suwerenność, godząc się na jej ograniczenia, na które na pewno nie zgodzilibyśmy się w 2004 roku, przystępując do Unii. Dzięki takim ludziom jak Pan możemy budować racjonalne i wiarygodne argumenty na rzecz polskiej suwerenności, przypominając ideę Europy narodów, która przyświecała współtwórcy wspólnoty – Robertowi Schumanowi. Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris jest fundacją i prowadzi działalność tylko dzięki hojności swoich Darczyńców.


Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa (22) 404 38 50 www.ordoiuris.pl

Hidden Alliance of Former WEF ‘Young Global Leaders’, including Macron, Trudeau, Merkel, & Boris Johnson, working to Enforce “The Great Reset”

How is it that more than 190 governments from all over the world ended up dealing with the Covid pandemic in almost exactly the same manner, with lockdowns, mask mandates, and vaccination cards now being commonplace everywhere? The answer may lie in the Young Global Leaders school, which was established and managed by Klaus Schwab of the World Economic Forum (“WEF”), and that many of today’s prominent political and business leaders passed through on their way to the top.

Posted By: SpaceCommando , 27-Jan-2022 www.rumormill.news/191940

By The Expose` – January 27, 2022 A hidden alliance of political and corporate leaders is exploiting the pandemic with the aim of crashing national economies and introducing a global digital currency, and these leaders include President of France Emmanuel Macron, Prime Minister of Canada Justin Trudeau, Prime Minister of New Zealand Jacinda Ardern, and Prime Minister of the United Kingdom Boris Johnson. This isn’t fiction, it’s fact. Just listen to the President of the World Economic Foum, Klaus Schwab, himself say the following “I have to say when I mention or names like Mrs Mirkle, Vladimir Putin and so on they have all been Young Global Leaders of the World Economic Forum, but what we’re really proud of now is the young generation like Prime Minister Trudeau, the President of Argentina and so on. So we penetrate the cabinets.So yesterday I was at a reception for Prime Minister Trudeau, and I know that half of his cabinet are Young Global Leaders of the World Economic Forum.” The story begins with the World Economic Forum (WEF), which is an NGO founded by Klaus Schwab, a German economist and mechanical engineer, in Switzerland in 1971, when he was only 32.

The WEF is best-known to the public for the annual conferences it holds in Davos, Switzerland each January that aim to bring together political and business leaders from around the world to discuss the problems of the day. Today, it is one of the most important networks in the world for the globalist power elite, being funded by approximately a thousand multinational corporations. The WEF, which was originally called the European Management Forum until 1987, succeeded in bringing together 440 executives from 31 nations already at its very first meeting in February 1971, which was an unexpected achievement for someone like Schwab, who had very little international or professional experience prior to this. The reason may be due to the contacts Schwab made during his university education, including studying with no less a person than former National Security Advisor and Secretary of State Henry Kissinger.

The Forum initially only brought together people from the economic field, but before long, it began attracting politicians, prominent figures from the media (including from the BBC and CNN), and even celebrities. In 1992 Schwab established a parallel institution, the Global Leaders for Tomorrow school, which was re-established as Young Global Leaders in 2004. Attendees at the school must apply for admission and are then subjected to a rigorous selection process. Members of the school’s very first class in 1992 already included many who went on to become important liberal political figures, such as Angela Merkel, Nicolas Sarkozy, and Tony Blair . . .

INKUBATOR SABOTAŻYSTÓW

Pfizer i Spółka postawili na młodych. Nie byłoby w tym jeszcze nic złego, gdyby nie to, że starych wysyłają do piachu. Przypomina się w tym miejscu ta anegdota sprzed lat o naszych emigrantach, którzy po roku pobytu w Stanach, czy Kanadzie zaczynali mówić dziwnym narzeczem. Po polsku już zapomnieli, a angielskiego jeszcze się nauczyć nie zdążyli. Zostali bez języka. Oczywiście, najchętniej eksponowali ten polisz inglisz podczas chwilowych pobytów w Ojczyźnie. Dziś widzę ich znowu, są wszędzie dookoła. Gdzie okiem nie sięgnąć, degrengolada i nieuctwo.

Do niedawna obowiązywał naturalny zwyczaj rozwoju, wspinania się po  szczeblach kariery zawodowej, w takim tempie, które pozwalało nabrać wiedzy i doświadczenia w sposób bezpieczny zarówno dla siebie, jak i dla innych, a dojście na szczyt wiązało się z samospełnieniem, odpowiednią pozycją społeczną i najczęściej finansową. Kadra (słowo „elita” muszę czymś zastąpić) uznała jednak, że lepiej młodych wyuczyć według własnych potrzeb, wywindować ich na szczyt drabiny, obsypując już na starcie mamoną, a będą gwarantem jej spokoju i stworzą nową, lepszą przyszłość, zgodną z zamówieniem. W którąkolwiek stronę bym nie spojrzał, jakiejkolwiek dziedziny nie dotknął, wszędzie widzę młodych, zastraszonych ludzi, którzy większość energii poświęcają temu, aby nie podpaść niewiele starszym szefom, często improwizując w walce o przetrwanie, bo nie mają skąd czerpać wiedzy, a ta zdobyta na różnego rodzaju przyspieszonych kursach gotowania na gazie, nie starcza na długo. Oczywiście, „nasi” nie wpadli na ten pomysł sami, myślenie kreatywne zabito w polskim światku politycznym już dawno, stawiałbym na rok 1926, a ostatecznie 1989. Niezależnie od tego, którą z tych dat przyjąć za właściwszą, po dziś dzień politycy realizują zamówienia składane w obcych centralach, kopiując przygotowane przez „starszych i mądrzejszych” koncepcje i pospiesznie wklejając je w nasze realia. 

Wpatrzeni w nieomylnego ich zdaniem guru, jakim jest dla nich Klaus Schwab, spełniają gorliwie jego oczekiwania nie odczuwając odrazy do człowieka, którego ojciec produkował broń na szwabskie potrzeby. Tę, która doprowadziła do likwidacji naszej autentycznej elity. Odpowiedzą sobie zapewne w duchu, że syn nie jest winien grzechów ojca. I mogą mieć rację, choć moim zdaniem potomstwo przejmuje geny przodków, nie mówiąc o kwestii wychowania przez rodziców. Co prawda, Klaus, który w ekonomii nigdy szczytów nie osiągnął, nauki pobierał u samego Henry Kissinger’a w Harvard Business School, gdzie kształtowano jego poglądy. I właśnie tam wybrano go do wypełnienia w przyszłości misji, którą poprzez innych, usłużnych sprzedawczyków, dzisiaj wypełnia.  Światowe Forum Ekonomiczne, któremu przewodzi, pierwotnie nosiło nazwę Europejskiego Forum Zarządzania. Nie wiem, czy to z tego powodu w „wolnej” już Polsce eksplodował ogrom, tak zwanych uczelni, przygotowujących głównie do zarządzania. W pierwszym spotkaniu Forum, w roku 1971, kiedy Schwab miał zaledwie lat 32, wzięli udział przedstawiciele 31 państw. Obecnie, finansuje je już ponad 1000 międzynarodowych korporacji.

W roku 1992, Schwab założył szkołę Global Leaders for Tomorrow („Światowi Przywódcy dla Jutra”). Trzeba przyznać fundatorom, że rozmach zawsze mieli, a pojęcia skromności nikt im wpoić nie zdołał. Dla uwypuklenia trendu, który wpadł im już wtedy do głów, w roku 2004 zmieniono jej nazwę na Young Global Leaders („Młodzi Przywódcy Świata”). „Jutro” było już nieaktualne, bo właśnie zaczęło stawać się dniem dzisiejszym. Przywódców wyniesiono wyraźnie do roli liderów świata. Choć, w rzeczywistości bardziej pasowałoby do nich miano dilerów nowej idei.  Absolwentami pierwszego rocznika tej szkoły byli Angela Merkel, Tony Blair i Nicolas Sarkozy. Ramię w ramię szkoliły się w niej takie tuzy, jak globalny komiwojażer szczepionkowy Bill Gates i ten, który na pandemii zarobił krocie – szef Amazona, Jeff Bezos. Nie zabrakło tam również kolejnego z wielkich przywódców Francji doby kryzysu, Emmanuaela Macron i premier Nowej Zelandii – Jacindy Ardern. W ławkach tej wybitnej uczelni znaleźli swoje miejsce, mniej u nas znani reprezentanci amerykańskiej sceny politycznej, gubernator najbardziej „zarażonego” stanu USA, Kalifornii – Gavin Newsom, czy sekretarz transportu – Pete Buttgieg. Z pewnością jednak, większość z nas kojarzy takie nazwiska, jak Chelsea Clinton, Richard Branson (szef firmy Virgin), czy Larry Fink, który zawiaduje jedną z trzech głównych korporacji światowych – BlackRock. Szkoła miała niezły przerób, bo zdołała „wykształcić” 1300 przywódców z wszystkich kontynentów i są oni dziś rzeczywistymi liderami nowego ładu, budującymi na naszych oczach Światowy (nie)Rząd.

To są ci starsi szefowie, choć młodzi wiekiem. Można odnaleźć ich nazwiska i facjaty na oficjalnej stronie The Forum of Young Global Leaders, bo jak wspominałem, skromność jest w tej grupie pojęciem nieznanym. 

Ale, żeby szefowie nie musieli tyrać sami, postanowiono zbudować im grupę wyrobników pomniejszego płazu i zaprząc do walki o nowy, lepszy świat. Powołano do życia, swego rodzaju inkubator, w którym dojrzewa narybek przyszłych zarządców globu. Schwab uruchomił go w roku 2012 i nazwał Global Shapers Community („Wspólnota Kształtująca Świat”). Jest to w zasadzie sieć sabotażystów działających w 456 miastach świata, nazywanych przez nich hubami. Na swojej stronie deklarują, że są to „zróżnicowane zespoły młodych ludzi, których łączą wspólne wartości – integracja, współpraca i wspólne podejmowanie decyzji. Razem tworzą projekty i zmieniają swoje społeczności”. Czytelnicy będą zapewne ciekawi, czy w tym gronie znaleźć można reprezentantów naszego nieszczęśliwego kraju? Otóż, można, ale nie mam zamiaru ich reklamować, sami łatwo ich wyszukacie na stronach, do których linki podałem. Są to w każdym razie ludzie, którzy już zaszli wysoko w strukturach państwa, a dynamika ich karier świadczy o tym, że zajdą na sam szczyt tej drabiny z powyłamywanymi szczeblami.

2021-12-23   Sławomir M. Kozak

https://www.oficyna-aurora.pl/aktualnosci/inkubator-sabotazystow,p696991656

www.oficyna-aurora.pl