Niedawno w jednym z postów napisałem, że Rosja z niemal olimpijskim spokojem przyjęła zniszczenie gazociągów zbudowanych z myślą o dostarczaniu gazu bezpośrednio do Niemiec (zawsze będących celem amerykańskich operacji odstraszania i ostatecznie zniszczonych). Z pewnością kłopoty mają w dużej mierze Niemcy, które notabene, zgodnie z umową, wciąż muszą płacić za miliardy metrów sześciennych gazu, którego nie chcą otrzymywać, a dziś już nawet nie mogą. Jednak osąd, że Rosjanie bez reakcji odebrali ową amerykańską akcję militarną (skierowaną w dużej mierze przeciwko własnym niemieckim sojusznikom), jest błędny.
Wczoraj, 5 października, satelity rozpoznawcze NATO obserwujące Ukrainę z jej granic zostały zneutralizowane po tym, jak Rosjanie użyli zaawansowanej, dopiero co opracowanej broni laserowej. W efekcie Zachód utracił możliwość kontroli ruchu części rosyjskiej broni jądrowej oraz znaczną część możliwości kierowania rakietami np. systemu Himars, które bez satelitów są w istocie jedynie starymi katiuszami.
Według ekspertów-analityków, rosyjskie wojsko wykorzystało do unieszkodliwienia satelitów nowy system laserowy Peresvet, tj. broń laserową, która jest w stanie unieszkodliwić samoloty, drony i satelity w odległości do 1500 kilometrów, co jest dystansem więcej niż wystarczającym do oślepienia satelitów szpiegowskich, których orbita zazwyczaj wynosi od 400 do 900 kilometrów.https://en.wikipedia.org/wiki/Peresvet_(laser_weapon)
Niestety, Moskwa nie może zrobić nic więcej niż wysyłać sygnały do kompleksu imperialnego, który już całkowicie stracił rozum i którego reakcje są obecnie nieprzewidywalne z punktu widzenia racjonalności. Ale ponieważ w Pentagonie, przynajmniej jeszcze kilka miesięcy temu, istniały wątpliwości co do skuteczności nowej rosyjskiej broni, oto nadchodzi odpowiedź. Lecz to, jak sądzę, może mieć teraz niewielkie znaczenie, zarówno dla europejskiego środowiska politycznego, które zgodziło się na dokonanie samobójstwa całej gospodarki kontynentalnej, byle tylko być posłusznym swemu panu, jak i dla wielkiej masy obywateli, którzy są całkowicie nieświadomi owych technologicznych i militarnych realiów, a którzy tak czy inaczej wydają się nie posiadać zdolności do reagowania w obliczu własnej ruiny. https://ilsimplicissimus2.com/2022/10/06/satelliti-nato-accecati/
……………………………………
Dziwne słupy światła na niebie europejskiej części Rosji
Wieczorem 4 października 2022, w kilku rosyjskich regionach jednocześnie, zauważono niezwykłe zjawisko na niebie. Obserwatorzy przedstawiają różne wersje tego, co widzieli. Na przykład, sugerowano, że jest to dzieło antysatelitarnej broni laserowej. Zaś w Biełgorodzie, nietypowe światło wzięto za reflektory obrony powietrznej.
„Rozszczelnienie” gazociągów NordStream 1 i NordStream 2 przez „nieznanych sprawców”, a także ogłoszenie przez zimnego ruskiego czekstę Putina włączenia do Federacji Rosyjskiej obwodów donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego przyćmiło inne wydarzenia minionego tygodnia, ale chyba niesłusznie. „Rozszczelnienia” bowiem musiało dokonać „państwo” – przynajmniej tak twierdzą Szwedzi, którzy pierwsi wykryli, że coś się stało. Ale, skoro „państwo”, to nieprędko dowiemy się – które – albo nie dowiemy się tego nigdy. Państwa bowiem są najgroźniejszymi organizacjami przestępczymi, które strzegą swoich tajemnic lepiej, niż Cosa Nostra. Ta sytuacja sprzyja rozmaitym domysłom, a charakterystyczne jest, że każdy domyśla się tak, jak mu dyktuje – chciałem napisać: serce – ale państwa nie mają serca, tylko interesy – więc jak mu dyktuje interes.
Wielu państwom interes dyktuje kierowanie podejrzeń w stronę Rosji, która „zdolna jest do wszystkiego”. Skoro kazano nam wierzyć, że po zajęciu elektrowni atomowej, w Zaporożu natychmiast zaczęła ostrzeliwać ją z armat, to dlaczego mielibyśmy nie uwierzyć, że „rozszczelniła” gazociągi, w które włożyła sporo pieniędzy i z którymi wiązała rozmaite nadzieje? Credo quia absurdum – wierzę, bo to niedorzeczne – miał powiedzieć Tertulian podczas dyskusji z greckimi filozofami.
Rzeczywiście – skoro tylu ludzi uwierzyło w globalne ocieplenie; że jest zimno, bo jest ciepło, albo, że istnieje 77 płci, to dlaczego nie mieliby uwierzyć w inne rzeczy, zwłaszcza gdy zobaczą to w telewizji? Zwracam uwagę, że to naukowe odkrycie w dziedzinie płci stosunkowo łatwo jest sprowadzić na ziemię, bo wystarczy poprosić przedstawicieli wszystkich 77 płci, żeby zdjęli dessous i rozchylili uda – ale nie słyszałem, by jakiś naukowiec zaryzykował taki eksperyment.
W tej sytuacji „jak grzyb trujący i pokrzywa”, pleni się „nauka przodująca” – jak Józef Stalin nazywał fantasmagorie Trofima Łysenki, a u jej boku rozkwita przodująca publicystyka. Co do anektowania wspomnianych obwodów do Federacji Rosyjskiej, to było to do przewidzenia od samego początku, to znaczy – od „Majdanu” w roku 2014, kiedy to Amerykanie sypnęli 5 miliardami dolarów na wyłuskanie Ukrainy z rosyjskiej strefy. Putin od razu skorzystał w okazji, że ustanowiony na szczycie NATO w Lizbonie 20 listopada 2010 roku polityczny porządek w Europie został przez prezydenta Obamę wysadzony w powietrze, żeby wziąć sobie Krym i otworzyć w organizmie państwowym Ukrainy dwie krwawiące rany w postaci zbuntowanych obwodów: donieckiego i ługańskiego, do który obecnie dołączyły dwa kolejne, finalizując w ten sposób kolejny etap rozbioru tego państwa. To jest – jak dotąd – jedyny skutek „Majdanu” – jeśli oczywiście nie liczyć wielo- milionowej rzeszy uciekinierów, zabitych i rannych oraz dewastacji gospodarki i przejścia całego państwa już nie na finansową kroplówkę, tylko na finansową transfuzję Zachodu, który jednak zaczyna wykazywać pewne zniecierpliwienie amerykańskim dokazywaniem w Europie.
W tej sytuacji pogróżki prezydenta Zełeńskiego, że chciałby przyjęcia Ukrainy w trycie pilnym do NATO, nie wyglądają na realistyczne, zwłaszcza gdy uświadomimy sobie, iż art. 10 traktatu waszyngtońskiego wymaga jednomyślności wszystkich członków Sojuszu w przypadku przyjmowania nowego państwa, które poza tym musi spełniać rozmaite warunki, ale o to mniejsza. Skoro takie np. Niemcy ociągają się z dostawami broni na Ukrainę, to tym bardziej nie będą w podskokach zgadzały się na przyjęcie jej do NATO. Podobnie Wiktor Orban, który uważa, że sankcje, którymi państwa NATO na żądanie USA obłożyły Rosję, bardziej szkodzą gospodarce europejskiej, niż rosyjskiej. Skoro Turcja miała wątpliwości co do Szwecji i Finlandii, które hołubiły kurdyjskich emigrantów, to dlaczego Niemcy, Francja, czy Węgry nie mogłyby mieć wątpliwości co do Ukrainy? Co tu ukrywać; Ukraina została przez swoich serdecznych przyjaciół wkręcona w rosyjską maszynkę do mięsa, podobnie jak w 1939 roku Polska przez Wielką Brytanię została wkręcona w niemiecką i sowiecką. Po ludzku można Ukraińcom współczuć, ale z drugiej strony niepodobna nie zauważyć, że „sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało” – jak to przy demokracji.
A w ogóle, to wypada w związku z tym przypomnieć przypadek Kosowa, gdzie dla doraźnych interesów niemieckich, w imię których trzeba było rozebrać Serbię, wymyślono nawet specjalny naród Kosowerów, których protektorem został nasz słynący z „postawy służebnej” Tadeusz Mazowiecki zwany Mazowerem. Jak wiadomo, Serbia została rozebrana, podobnie jak obecnie – Ukraina – przy niejakiej pomocy NATO. W ten sposób stworzony został precedens, z którego teraz skorzystał ruski czekista Putin, podobnie jak w 1940 roku Józef Stalin w przypadku republik bałtyckich. To, że wiele państw Kosowa nie uznaje, w niczym Kosowerom nie przeszkadza, chociaż niewątpliwie musi być im przyjemnie, że Polska niepodległość Kosowa w podskokach uznała.
Ale ta cała kotłowanina może mieć znacznie mniejsze znaczenie od wyników wyborów we Włoszech, których zwycięzcą została pani Georginia Meloni – najpewniejsza kandydatka na nowego premiera. Wygłosiła ona przemówienie, w którym w punktach, wyjątkowo jasno wyłożyła swoje credo: za czym jest i przeciwko czemu. Jest to manifest powrotu do normalności i do korzeni cywilizacji łacińskiej, dewastowanej obecnie przez komunistycznych rewolucjonistów, którzy podczas „długiego marszu” obleźli europejskie i amerykańskie instytucje.
Tak jasno postawić sprawy nie odważyłby się żaden europejski, ani amerykański eunuch w obawie, że michniki zrobią z niego marmoladę. Ale pani Meloni najwyraźniej michników się nie przestraszyła, tylko mówi jak jest, a być może również – jak będzie. Ciekaw jestem jak długo starczy jej tej odwagi, bo przy tworzeniu rządu będzie musiała wchodzić w rozmaite, najczęściej zgniłe – kompromisy, dla których można znienawidzić demokrację, która obecnie już nie wyłania przywódców, tylko seryjnie produkuje eunuchów. Jeszcze ciekawsze zatem jest to, czy włoski przykład pobudzi inne europejskie narody, skazane przez włoskiego komucha Spinellego na zagładę i strząsną z siebie pasożyty, które ich oblazły, czy też trwożnie będą oczekiwały likwidacji włoskiego eksperymentu.
Krótko mówiąc – chodzi o to, czy włoskie wybory są jaskółką zapowiadającą nową wiosnę Europy, czy przeciwnie – są to są – jak mówił Stanisław Ignacy Witkiewicz – „los ultimos podrigos” gnijącej łacińskiej cywilizacji. Czyż to nie ważniejsze od rozszczelnionych gazociągów, czy nawet – od rozbioru Ukrainy, który przecież nietrudno było przewidzieć?
Poniżej zamieszczam parę cytatów z ostatnich wywiadów z Jakobem Rothschildem, gdzie nie owija on planów NWO w bawełnę. Oni zawsze mówią prawdę.
==================
“Widzimy przyszły świat, w którym nie ma wystarczająco dużo do dystrybucji, a więc musimy nauczyć się najpierw kontrolować go, a następnie dzielić się tym, co jest, w sposób, który uważamy za najbardziej korzystny dla tych, których wybierzemy do władz. Po to właśnie jest władza”.
– “Jeśli ludzie pozwolą, aby takie szczepionki dostały się do ich własnych ciał i ciał ich dzieci, aby dostosować się i być równym z “wszystkimi”, to z pewnością nie będą mieli oporów, aby ich bogactwo, wykorzystanie zasobów i styl życia również zostały wyrównane.”
“Wszyscy muszą zrobić to samo. We wszystkich promowanych przez nas narodach komunistycznych powszechne jest przekonanie, że dla “równości”, dla pożądanego i planowanego “zrównania” w tym nowym porządku, dla tego, by ludzie mieli to samo w swoich potrzebach i pragnieniach. Dlatego wszyscy muszą być psychologicznie wyszkoleni do wykonywania tych samych poleceń”
“Programy powszechnych szczepień nie tylko otwierają drzwi do kontroli zachowań poprzez modyfikację i wzmocnienie genów, ale co ważniejsze dla obecnej operacji,. Psychologiczna kontrola zachowań za pomocą szczepionek jest jeszcze bardziej fundamentalna. Niezależnie od tego, czy szczepionki są niepotrzebne i bezużyteczne z punktu widzenia wirusa, czy nawet szkodliwe dla wielu, są one najbardziej zunifikowaną i zgodną bronią psychologiczną, jaką kiedykolwiek wymyślono w celu kontrolowania ludzkich zachowań.” –
“To, co was martwi, to metody, których używamy do rozwiązania tych problemów, a które nazywacie “totalitarnymi” i “komunistycznymi”. Dla nas to tylko abstrakcyjne słowa jak “prawda”, “wolność” i “sprawiedliwość”, a w każdym kryzysie ludzie działają głównie na emocjach, a nie na rzeczywistych faktach, krytycznym myśleniu i rozsądku.” – twierdzi Jakob RothschidJ
======================= Jakob Rothschild to człowiek, który może pozwolić sobie na wszystko, w tym na publiczne głoszenie celów NWO. Mówi prawdę, bo według niego i jego bliskich prawda nie ma już żadnego znaczenia.
Jak to jest, że do bólu materialistyczni technokraci, przekreślający istnienie nieśmiertelnej duszy i transcendentnego Boga, z nadzieją wyczekują momentu, w którym człowiek przekroczy własną naturę, stając się „równy bogom?” I według tej wiary projektują rozwiązania dla całej ludzkości.
Transhumanizm to, w bardzo wielkim skrócie, zbiór poglądów upatrujących wyniesienia człowieka na wyższy poziom ewolucji dzięki współczesnym technologiom. Jak przekonuje czołowy przedstawiciel tego ruchu oraz dyrektor ds. sztucznej inteligencji w Google Raymond Kurzweil, obserwowane rewolucje w genetyce, robotyce i nanotechnologii umożliwią w niedługim czasie połączenie człowieka z maszyną, „wyzwalając” rozum od ograniczeń biologii. W połączeniu natomiast z dalece doskonalszą od ludzkiej, sztuczną super-inteligencją, zapewnią mu osiągnięcie boskości.
I choć zwolennicy technologicznej transcendencji unikają odniesień do metafizyki jak ognia, wykorzystując pojęcia z dziedziny duchowości jedynie do zobrazowania opisywanych zjawisk, wiele elementów transhumanistycznej teorii musimy przyjąć na wiarę. Zero-jedynkowa, oparta o rachunek prawdopodobieństwa, logiczno-matematyczna oprawa stanowi jedynie atrakcyjną ornamentykę, mającą przekonać „racjonalne”, wyzwolone od historycznych „zabobonów”, czyli tradycyjnych religii, umysły.
Wiara w postęp
Człowiek od zawsze pragnął nieśmiertelności. Jednak z braku odpowiednich narzędzi, do opisywania rzeczywistości „po tamtej stronie” służyły religie. Do czasu. Dzisiejsi transhumaniści, widząc w śmierci zaledwie problem techniczny, możliwy do rozwiązania dzięki coraz doskonalszym zabiegom regeneracyjnym, a z czasem zastąpieniu sztucznymi komponentami całej biologicznej tkanki uważają, że w przyszłości nie będziemy musieli wcale umierać. Tym samym – przekonują – to nauki przyrodnicze, nie Chrystus wyzwolą człowieka z dotychczasowych ograniczeń.
Immortalizm, czyli podtrzymywanie pragnienia życia wiecznego, to jednak cecha charakterystyczna wszystkich systemów religijnych. W przypadku transhumanizmu poruszamy się wciąż w przestrzeni „być może”, nawet jeżeli jego czołowi ideolodzy, bazując na spełnionych przepowiedniach w dziedzinie informatyki, zapewniają o rychłym ziszczeniu również wizji dotyczących pokonania śmierci.
Transhumaniści wyczekują również nadejścia swego rodzaju Techno-Mesjasza. Wspomniany już Kurzweil nazywa moment połączenia poddanemu cyborgizacji człowieka ze świadomą sztuczną inteligencją „nadejściem Osobliwości” (ang. Singularity) i przepowiada jego nadejście w okolicach 2045 r. Swój optymizm, bazujący na koncepcji przyspieszającego rozwoju określa jako niemal „religijny”.
Zmodyfikowany w ten sposób ludzki mózg uzyska nieskończone możliwości poznawcze, zmieniając otaczającą nas rzeczywistość w niespotykanym wcześniej stopniu. Moment „technologicznej teofanii” rozpocznie nową erę w historii świata i człowieka. Epokę zwycięstwa nad śmiercią, epidemiami i wojnami, zapewniającą wieczne życie, a nawet umożliwiającą wskrzeszanie zmarłych (za pomocą pozostawionych na przeróżnych nośnikach okruchów „świadomości”). Prowadzący do niej rozwój technologiczny, zapewni więc człowiekowi – z braku lepszego słowa – wprost „zbawienie”.
Z kolei dominujący w ich przepowiedniach enkefalocentryzm (redukowanie człowieczeństwa do jedynie funkcjonalności ludzkiego mózgu), wraz z całkowitym odrzuceniem jego duchowego wymiaru niesie konieczność fundamentalnej zmiany dotychczasowego kodeksu moralnego. Skoro o tym „co dobre i złe” nie decyduje już uśmiercona dusza, lecz mózg, to jego rozwój w tempie wykładniczym diametralnie zmieni sposób w jaki postrzegamy świat i oceniamy nasze czyny. Co więcej, skoro jak przekonuje Yuval Noah Harrari, wolna wola człowieka to „iluzja” przysłaniająca deterministyczne mechanizmy biochemiczne w naszym ciele, to wraz z nią przemianie podlega również koncepcja odpowiedzialności. Przekazane na Synaju „prawa wyryte w sercach”, trzeba będzie zastąpić stworzonym od nowa kodeksem „zainstalowanym” w naszych mózgach.
A jaki to będzie kodeks, mogą świadczą jego słowa: „Z powodu bezkompromisowych humanistycznych przekonań głoszących świętość ludzkiego życia podtrzymujemy je u osób starszych do momentu, gdy osiągają tak żałosny stan, że sami musimy postawić sobie pytanie co w tym właściwie świętego”.
Według izraelskiego futurologa, szkoda wysiłków na zrozumienie moralności i etyki jutra, ponieważ wszystkie próby zrozumienia homo deus (człowieka boskiego) przez homo sapiens – poprzedni etap ewolucji, spełzną na niczym. Zamiast tego, Harrari proponuje „dataizm” – czyli wiarę w potęgę algorytmów, które bazując na dostarczanych od urodzenia informacjach, będą „znały nas dużo lepiej niż my sami” i na tej podstawie podsuną nam najlepsze rozwiązania.
Stare herezje w nowym opakowaniu
Wśród niektórych historyków panuje przekonanie, że „w starożytności wymyślono już wszystko”. I rzeczywiście, choć technokraci opierają swoje post-człowiecze wyobrażenia o wynalazki ostatnich lat, to wiele z ich „rewolucyjnych” tez czerpie obszernymi garściami z antycznych koncepcji, sprzecznych, a często wręcz wrogich chrześcijaństwu.
Transhumaniści widząc w mózgu jedynie neuronową sieć przesyłu informacji, przekonują, że jego skończona, oparta na materiale organicznym „moc obliczeniowa” nie sprosta możliwościom jakie niesie choćby rozwój sztucznej inteligencji. Stąd imperatyw „wyzwolenia” umysłu z ograniczeń ciasnego, biologicznego więzienia. Obsesyjna chęć wydostania się z „biologicznej klatki” przywodzi na myśl manichejskie pomysły wyzwolenia „wewnętrznej światłości” z wpływu materii. W tej koncepcji, wszystko co materialne zawiera pierwiastek zła, przeszkadzający człowiekowi w osiągnięciu doskonałości. Jakże to dalekie od chrześcijańskiego postrzegania ciała jako „świątyni Ducha Świętego”, które w uwielbionej postaci Zmartwychwstanie wraz z duszą. Natomiast wyzwolenie przez technologię pachnie również gnostycką koncepcją samozbawienia przez wiedzę.
Obecnie, dzięki coraz doskonalszej technologii virtual reality, możliwa jest coraz bardziej immersyjna ucieczka w świat wirtualny. Natomiast jak przekonują transhumaści, wkrótce będziemy mogli surfować po internecie rzeczy „całym sobą”. Ewolucja od człowieka, przez posiłkującego się cybernetycznymi wspomagaczami trans-człowieka, a następnie pozbawionego powłoki cielesnej istoty post-ludzkiej, brzmi jak droga do obecnej w wierzeniach dalekowschodnich nirwany. Poprzez kolejne „wcielenia” dojdziemy w końcu do etapu rozpłynięcia się w cybernetycznym wszechświecie.
Jednak samej idei „transferu umysłu” w przestrzeń pozabiologiczną, transhumaniści nie są w stanie udowodnić metodą naukową. Dlatego wszystkie próby jej opisu korzystają z zapożyczeń języka religii. Tam gdzie technokraci nie potrafią udowodnić swoich tez, pojawiają się odniesienia metafizyczne. Ta nieuczciwość intelektualna, polegająca na zapełnianiu teoretycznych dziur mieszając porządek pojęciowy jest cechą charakterystyczną okultyzmu.
Myśl transhumanistyczną przepełnia imperatyw hedonistyczny, każący zaprząc technologię do zwalczania wszelkich oznak cierpienia w połączeniu z odkrywaniem kolejnych pokładów przyjemności. To nic innego jak współczesna, stechnicyzowana odmiana starego jak świat libertynizmu, usprawiedliwiającego wszelkie aberracje w imię absolutnej wolności.
Z całkowitym odrzuceniem Krzyża i ofiary idzie w parze bardzo silny – i tu ponownie – czerpiący z doświadczeń gnostyckich antynatalizm. Zajęty wyzwalaniem „nasienia światła” gnostyk prokreację uważał za przysparzanie niepotrzebnych cierpień przyszłym pokoleniom. Transhumanista dążąc do fizycznej nieśmiertelności nie potrzebuje pozostawiać fizycznych śladów swojej obecności w postaci np. genów u dzieci. Transhumaniści, podobnie jak gnostycy chcą stanowić elitarną, wąską grupę „oświeconych”.
W projekcie przekraczania natury, co oczywiste, nie odwołują się do nadprzyrodzonej Łaski, lecz pragną wydostać się z „kajdan Matki Natury” za pomocą własnych możliwości. Jak podkreśla dr Michał Ziółkowski MI, „wynika z tego, że opierają się w swym projekcie na sugestii szatana: eritis sicut dii (będziecie jak bogowie), która z biblijnego punktu widzenia wydaje się głównym motorem napędowym ich futurystycznych pomysłów”.
Jak kontynuuje: „z tego względu związki idei transhumanistycznych byłyby bliższe pewnym formom satanizmu niż chrześcijaństwu”. Dowodów na tak jednoznaczną ocenę dostarczają sami przedstawiciele tego ruchu. Jeden z czołowych transhumanistów Max More w 1997 r. opublikował tekst In Praise of the Devil (ang. Ku chwale Diabła), w którym wychwala Lucyfera jako prometejską postać, zachęcającego człowieka do samorozwoju w celu zrzucenia ograniczeń nałożonych przez złowrogiego Boga Jahwe.
Zmienić człowieka
Każdy, kto wykazuje choć cień wątpliwości wobec determinizmu technologicznego i radykalnego ewolucjonizmu wie, że przepowiednie głoszone przez Kurzweila, Davida Pearce’a (dyrektora World Transhumanist Association) czy Harrari’ego wcale nie muszą się ziścić. Nie wiadomo, czy pozbawiona biologicznego nośnika sztuczna inteligencja kiedykolwiek osiągnie świadomość, oraz czy uda się ją połączyć z człowiekiem np. za pomocą milionów nanorobotów umiejscowionych w naczyniach włosowatych mózgu.
Jednak odświeżenie starych idei przez autora „Homo Deusa” niekoniecznie ma a celu przywrócenie wiary w „Osobliwość” czy „religię algorytmów”. Jak w każdej rewolucji, głoszenie haseł postępu i lepszego jutra służy przede wszystkim zmianie człowieka. Człowieka wiecznie podpiętego do sieci, a jednocześnie niesamowicie samotnego, któremu mimo dostarczenia wszelkich możliwych podniet wciąż mało. Człowieka zabijającego bezsens istnienia za pomocą „gier komputerowych i narkotyków”, zrzekającego się wolnej woli na rzecz znających go lepiej niż on sam władców algorytmów. Pozbawionemu relacji międzyludzkich doskonałego niewolnika, zamkniętego w klatce niepewności wobec nawet tak podstawowych fundamentów rzeczywistości jak płeć.
Ulubieniec salonów i naczelny ideolog Światowego Forum Ekonomicznego stwierdza wprost: „z chwilą gdy ludzie zaczną uważać (słusznie czy też nie), że mają realną szansę uniknięcia śmierci, pragnienie życia sprawi, że przestaną chcieć ciągnąć rozklekotany wóz sztuki, ideologii i religii”. I być może o to chodzi jego promotorom w pierwszej kolejności.
Na trupie Polski wejdziemy do Moskwy – Tomasz Jankowski
Nieco już trąci myszką „bardziej nienawidzą Rosji niż kochają Polskę” Romana Dmowskiego, ale fraza ta jest nie tylko warta przywołania, lecz należy ją zaktualizować.
Podwójna naiwność
Jeżeli bowiem w polskiej przestrzeni publicznej, ze strony obozu władzy, pojawiają się wezwania do „zwycięstwa Ukrainy za wszelką cenę” czy nawet ściągnięcia do Polski amerykańskiej bomby atomowej, to znaczy że władze w Warszawie zupełnie serio rozpatrują opcję dołączenia III RP do wojny. I to nie w formie zaplecza terytorialno-materiałowego, jak obecnie, ale jako „pełnoprawny uczestnik konfliktu zbrojnego”.
Te rachuby opierają się o podwójną naiwność. Po pierwsze na wierze w ukraińskie środki masowego przekazu, które po kilka razy dziennie potrafią (dez)informować o (p)odbijaniu przez Kijów tej samej rosyjskojęzycznej miejscowości i grają na cel nadrzędny, jakim jest utrzymanie wsparcia kolektywnego Zachodu dla Ukrainy. Wiara w ten obraz jest w Polsce narzucana siłą i nie zadaje się pytań o to czy aby na pewno dostępne wiadomości są prawdziwie. Z tego zaś wysuwany jest wniosek, że owszem Rosję można niewielkim wysiłkiem pokonać.
Chcą eskalacji
I rzecz druga, nieuleczalna. Warszawa chyba poważnie wierzy, że eskalacja konfliktu Polsce służy, bo zwiększa możliwość wejścia do wojny NATO. Nic oczywiście na korzyść takiej tezy nie świadczy – Amerykanie dalej utrzymują przecież niewielkie siły w bezpośredniej granicy strefy NATO i konfliktu na Ukrainie, ich wypowiedzi są dosyć ostrożne, a imperatywem powtarzanym przez Joe Bidena czy Antony’ego Blinkena jest „uniknięcie wojny z Rosją”. Nic to. Polscy jastrzębie chętnie to sprawdzą. Na sobie. A właściwie na nas, zwykłych Polakach.
Dziennikarze reżimowi, ale także ci z koncesjonowanej opozycji, nie zamierzają jednak o nic pytać. Ukontentowani swoim statusem, wierzą chyba, że nie ma sensu wylądować na półce „prorosyjskich”, bo przecież troska o losy Polski jest tak dzisiaj określana. To kompletny upadek etosu, ale o tym innym razem.
Kosztem ruin i zgliszcz
I wreszcie, elementarne: w Polsce trudno jakoś przychodzi nam do głowy, że nawet jeśli kijowska propaganda to krynica prawdy, a Waszyngton gotowi się do wojny z Rosją, zaś NATO ją zwycięży – to przecież po Polsce i tak zostałoby w takim wypadku morze ruin. I to całkiem możliwe, że po broni atomowej.
Radość z „wzięcia Moskwy”, nie byłaby więc w żadnym wypadku naszym udziałem. W trzeciej wojnie światowej bylibyśmy w najlepszym razie „zasobem”, w najgorszym zaś „koniecznym kosztem”. To faktycznie mógłby być „bój nasz ostatni”, a hekatomba Powstania Warszawskiego czy innych samobójczych zrywów narodu, zostałaby praktycznie wymazana z historii opowiadanej przez bezprecedensowy przykład narodowego samounicestwienia w imię wsparcia ambicji części elit kraju sąsiedniego.
Tomasz Jankowski
Za: Mysl Polska – myslpolska.info (6-10-2022) | https://myslpolska.info/2022/10/06/jankowski-na-trupie-polski-wejdziemy-do-moskwy/
To co jest bardzo dziwne w obecnym kryzysie energetycznym to synchronizacja katastroficznego wzrostu cen energii elektrycznej w praktycznie wszystkich krajach członkowskich Unii Europejskiej.
Można podejrzewać, że rozpoczęto likwidację małych i średnich firm za pomocą broni energetycznej. Wygląda to wręcz na wysterowanie celowo wysokich cen w celu eliminacji pewnych branż gospodarki. Ceny energii są stosowane jako sposób na likwidację działalności znienawidzonych prywaciarzy.
Dotarcie do świata składającego się z korporacji i rządów wydaje się być teraz znacznie bliższe realizacji. Innymi słowy rozpoczęto Wielki Reset…
Paradoksalnie likwidacja przedsiębiorczości odbywa się pod pretekstem działania „zasad wolnego rynku”. Chodzi o przyjęte w Unii Europejskiej zasady stosowania ceny giełdowej megawatogodziny, która jest uzależniona od najwyższych osiągniętych cen, a ponieważ gaz wielokrotnie podrożał. Zatem cena na giełdzie jest wysoka, ze względu na wysokie koszty krańcowe wytwarzania najdroższego źródła w systemie czyli elektrowni gazowych. To właśnie doprowadziło do 25-krotnego wzrostu marży firm energetycznych! W szczegółach proceder opisano w portalu Globenergia.
Okazało się, że w 2021 roku koszt megawatogodziny (MWh) wynosił 442 zł w tym koszty węgla wynosiły 25% , 56% to koszty sprzedaży powietrza przez UE a 11% to marża wytwórców wynosząca około 51 zł/MWh. Każdy myśli, że gigantyczny wzrost cen prądu to skutek wzrostu cen surowców, przede wszystkim węgla. Polska już go nie ma gdyż wygasiła swoje górnictwo na rozkaz Niemców, a rządzący doprowadzili do tego, że w węglowej potędze, która miała węgla na 200 lat musi o niego żebrać i kupować węglopodobny muł z Kolumbii. Tymczasem z infografiki przygotowanej przez Globenergia wynika, że mimo podwyżki cen węgla w koszcie megawatogodziny w 2022 roku wynoszącym 1743 zł/MWh jedynie 9% ceny stanowią koszty węgla. Myli się też ten, kto sądzi, że ta horrendalna cena ma związek z procederem sprzedaży powietrza ETS. Jedynie 16% kosztów to certyfikaty na CO2! Okazuje się, że aż 72% gigantycznej ceny węgla to marża wytwórców! Dzieje się tak właśnie z powodu unijnej pseudo giełdy energii.
Jak wiadomo większość korporacji produkujących prąd elektrycznych w Europie należy przeważnie do rządów. Można zatem podejrzewać, że głównymi beneficjentami tzw. ‘nadmiarowych zysków” będą budżety państw a monstrualne ceny energii to rodzaj domiaru dla przedsiębiorców i metoda na celową pauperyzację społeczeństwa. Innymi słowy nastąpi likwidacja firm i opodatkowanie ludzi za pomocą nowatorskiego podatku tak jak wcześniej za pomocą paliwa. Cena na stacjach benzynowych nijak się miała do cen ropy na rynkach i jasne stało się, że Polacy zostali przez Orlen opodatkowani. Ten sam numer robią teraz z energetyką.
To jest bardzo prosty mechanizm – rządzący dają ludziom pieniądze w formie rożnych dodatków. A potem usiłują im je jakoś odebrać, za pomocą inflacji i nowatorskich podatków jak ten orlenowy i energetyczne. Oficjalnie podatków nie zwiększają a mogą nawet udawać, że je obniżają, bo to jest niepopularne. Dowalmy w takim razie podwyżki nośników energii. Firmy mają gigantyczne zyski. Potem pojawia się ustawa, w której te ponadwymiarowe zyski w formie nadzwyczajnych podatków transferowane są z powrotem do budżetu. Ludzie się cieszą bo dostali dopłaty z własnych pieniędzy i nie rozumieją, że to opodatkowanie ich a nie tych znienawidzonych firm energetycznych.
Ostatnio gdy tylko pojawia się pomysł uczynienia czegoś ekologicznego od razu rośnie cena produktów i usług i jest drożej i gorzej. Energetyka nie była pierwsza. Koronnym dowodem na potwierdzenie tej teorii jest to co uczyniono w branży odpadowej i śmieciowej. Dawno dawno temu, gdy jeszce w Polsce był kapitalizm, każdy mógł podpisać umowę na wywóz z śmieci z kilkoma konkurującymi przedsiębiorstwami. Postanowiono to udoskonalić rezygnując z wolnego rynku miał być jeden odpowiedzialny, i dzięki temu miało nie być śmieci w lesie. Okazuje się, że likwidacja konkurencji spowodowała wzrost cen wywozu śmieci o kilkaset procent, zależnie od gminy, śmieci leżą w lesie jak leżały i jeszcze trzeba je segregować! To samo teraz doświadczamy z prądem i paliwami grzewczymi.
Wystarczyło dopuścić pomysły zielonych komunistów, którzy wyzwalają Ziemię od ludzi.
Super Broń (Broń Energetyczna) do wywoływania trzęsień ziemi, osuwisk, zapadlisk, lawin śnieżnych i wybuchów wulkanów
Morteza Sheshpari – Wydział Inżynierii, Katedra Inżynierii Geotechnicznej, Uniwersytet w Ottawie, ON, Kanada (rok 2018)
Streszczenie
Wojsko i służby wywiadowcze wykorzystują różne rodzaje broni energetycznej. Zastosowanie broni energetycznej obejmuje szeroki zakres, w tym telepatię syntetyczną, modyfikowanie zachowań personelu wojskowego w oddziałach własnych lub w odziałach wroga. Modyfikowanie zachowania za pośrednictwem broni zamontowanej na śmigłowcach, samolotach, zainstalowanej na Ziemi lub na krążących wokół Ziemi satelitach może spowodować lęk w oddziałach wroga. Indukowanie takich trybów behawioralnych jak zwiększona pewność siebie u własnych żołnierzy podczas wojen może być również celem ich użycia.
Wszystko to odbywa się poprzez wysyłanie sygnałów ULF do czaszki i ciała ludzkiego, co pozwala manipulować układem nerwowym. Mózg zamknięty jest w czaszce, która zawiera w części usznej minerały kalcytowe, w tym kryształy o wysokim potencjale rezonansowym. https://pl.frwiki.wiki/wiki/Ultra_basse_fr%C3%A9quence
Mogą używać technologii głos-czaszka z dużej odległości, aby porozumiewać się między personelem wojskowym poprzez telepatię syntetyczną. Mózg jest w stanie wytwarzać wiele sygnałów elektrycznych, które można zidentyfikować poczas badania EEG mózgu. Broń energetyczna – poprzez rezonowanie czaszki, kości uszu i pobudzanie systemu neuronowego organizmu oraz zmianę naturalnej częstotliwości elektrycznej mózgu – może również powodować sny syntetyczne lub koszmary u wybranych osób w celu kontroli (ich) umysłu, programując daną osobę na następny dzień.
Oprócz wspomnianych rodzajów broni energetycznej, opracowano inne jej rodzaje, które nazywam Super Bronią; mogą one być używane do wywoływania trzęsień ziemi, powodowania erupcji wulkanów, produkowania osuwisk i zapadlisk lub lawin śnieżnych. Mogą one również rezonować budynki zbudowane głównie z betonu, który zawiera wewnątrz rezonujące kryształki piasku i żwiru, a ostatecznie zawalić betonowy budynek poprzez jego spękanie. Najważniejszym zadaniem jest tutaj uzyskanie częstotliwości rezonansowej rozpadu budynku z uwzględnieniem zastosowanych w nim prętów stalowych. Główny nacisk w tym artykule położony jest na zastosowanie super broni powodującej katastrofy na Ziemi.
Wstęp
HAARP, czyli High Frequency Active Auroral Research Program powstał jako program badań jonosfery; sponsorowany jest w równym stopniu przez Siły Powietrzne USA, Marynarkę Wojenną USA, Agencję Zaawansowanych Projektów Badawczych Obrony (DARPA) oraz Uniwersytet Alaski w Fairbanks. Głównym celem tegoż projektu jest badanie jonosfery i zbadanie możliwości zainstalowania technologii wzmacniania jonosfery na potrzeby łączności radiowej oraz rozpoznania.https://en.wikipedia.org/wiki/High-frequency_Active_Auroral_Research_Program
HAARP (rys. 1 i 2) to nadajnik o dużej mocy i wysokiej częstotliwości stosowany do badania jonosfery. Urządzenie nadawcze o dużej mocy (IRI) pracuje w paśmie wysokiej częstotliwości (HF). Zadaniem IRI jest krótkotrwałe stymulowanie wybranego obszaru jonosfery. Dodatkowe przyrządy to radar VHF i UHF, magnetometr fluxgate,digisonde (przyrząd do sondowania jonosfery) oraz magnetometr stymulacyjny, które służą do badania zjawisk fizycznych zachodzących w części wzburzonej.
Wiele filmów, wywiadów i dyskusji zostało zamieszczonych na stronach internetowych i na youtube, według których HAARP jest używany do modyfikacji pogody, takich jak tworzenie burz i huraganów. Huragan Katrina i silne burze na Florydzie i w Teksasie były wynikiem manipulacji pogodowych. Można postawić hipotezę, że głównymi przyczynami indukowania huraganów i nawałnic jest stymulowanie gospodarki USA poprzez budownictwo i przemysł ubezpieczeniowy oraz depopulacja biedoty. Z powodu braku wiedzy i zrozumieniamechanizmów,mniej mówi się o zdolności HAARP i innych superbroni (broni energetycznej) do wywoływania trzęsień ziemi, osuwisk, zapadlisk, lawin śnieżnych i aktywacji wulkanów. Nawet osoby wtajemniczone nie są w stanie wyjaśnić i zrozumieć wszystkich aspektów owych projektów. Tajne projekty prowadzone w takich miejscach jak Los Alamos National Laboratory, US Air Force, Area 51 itp. są utajnione, a zatrudnieni tam pracują wyłącznie nad specyficzną częścią projektu, nie wiedząc co robią pozostali koledzy w innym pokoju. Następnie wszystkie wyniki są składane w całość przez specyficzne osoby bez znajomości szczegółów, a produktem końcowym jest super broń lub broń energetyczna. Produkt końcowy przypomina zamknięty kod źródłowy programu Windows, którego operatorzy używają na podstawie poleceń otrzymanych z góry, nie znając napływających wyników.
Rysunek 1: Obiekt HAARP na Alasce
Rysunek 2: Radar morski X-Band HAARP (SBX)
Mechanizm aktywacji uskoków tektonicznych przez superbroń
Kluczowym kryształem tworzącym pasy górskie i szczeliny uskokowe, znajdujące się w płytach tektonicznych, jest kwarc (występujący w znacznej ilości w skałach magmowych, metamorficznych i osadowych) oraz kalcyt (głównie w skałach osadowych). Te dwa typy kryształów zostały zorganizowane w strukturę heksagonalną i wykazują znaczny potencjał rezonansowy za sprawą ich heksagonalnej struktury. Zależność pomiędzy dużymi ilościami kwarcu a trzęsieniami ziemi została zbadana przez Lowrey’a i Pérez-Gussinyé, a praca ukazała się w Nature Journal, 2011. Minerały kwarcowe i kalcytowe generują rezonans w wyniku nieregularności magnetosfery i modyfikacji sąsiednich częstotliwości elektromagnetycznych (EMF), w szczególności fal o ekstremalnie niskiej częstotliwości (ELF ). Zmiany w magnetosferze Ziemi mogą być wynikiem przyczyn naturalnych, takich jak efekt promieniowania w układzie słonecznym, lub spowodowanych przez człowieka, co może nastąpić w wyniku użycia broni superenergetycznej. Zmiany te mogą powodować rezonans we wspomnianych kryształach heksagonalnych prowadzący do trzęsień ziemi (Patrz filmy 1 i 2).
Rozproszenie pęknięć w uskokach sejsmicznych będzie się tworzyć zgodnie z fraktalnym wzorem geometrycznym (co widać na matrycach piaskowych w filmie 2) https://pl.wikipedia.org/wiki/Fraktal. Oznacza to powstawanie i aktywację mikroszczelin w mniejszej skali, co powoduje powstawanie lub stymulację makroszczelin i ostatecznie przemieszczanie się linii uskokowych w dominującym kierunku. Rezonans kwarcu lub kalcytu może indukować małe pęknięcia wiązań i tworzyć mikroszczeliny, które aktywują większe uskoki kontynentalne i oceaniczne, wywołując trzęsienia ziemi.
Główny materiał wypełniający w centrum uskoku lub w ścianach szczelin w aktywnych uskokach składa się z wyżłobień i brekcji, które zawierają znaczną ilość kwarcu. Wypełniacze te działają jak smary i odgrywają ważną rolę w aktywacji uskoków. Zazwyczaj tzw. uskoki normalne są aktywowane łatwiej niż uskoki odwrócone i przeuwcze. Jednakże jeśli strefa trzęsienia ziemi składa się z różnych typów kompleksów uskoków, to ruchy uskoków normalnych zainicjują ruch uskoków odwróconych i przesuwczych. HAARP i inne super bronie energetyczne mogą modyfikować własne zainstalowane układy antenowe w określonym układzie geometrycznym i promieniować ELF lub ULF do jonosfery na określonej wysokości, które ostatecznie przekazują z powrotem na powierzchnię Ziemi i i uruchamiają rezonans materiałów uskokowych w celu ich aktywacji i wywołania trzęsienia ziemi.
Video 1: Jak wywołać trzęsienie ziemi za pomocą anteny ELF i HAARP
WRĘCZ ZASKAKUJĄCE VIDEO 2: Eksperyment rezonansowy na cząstkach piasku pokazujący, że niektóre minerały są podatne na rezonans przy niskich częstotliwościach, tworząc podczas rezonansu geometrię fraktalną.
Prekursory magnetyczne trzęsień ziemi zarejestrowane z kosmosu, wskazujące na indukcję super-bronią
Pole magnetyczne Ziemi jest wytwarzane głównie przez ocean stopionego, wirującego, płynnego żelaza znajdujący się w zewnętrznym jądrze Ziemi – 3000 km pod powierzchnią planety. Wytwarza on prądy elektryczne porównywalne z dynamem, a w konsekwencji stale zmieniające się pole elektromagnetyczne.
Wykrycie aktywności elektromagnetycznej poprzedzającej rozpad uskoku lub erupcję wulkanu, było z reguły oceniane jako prosta i funkcjonująca technika wykrywania aktywności skorupy ziemskiej. Występowanie zdarzeń sejsmiczno-elektromagnetycznych zostało zaproponowane jako obiecujące zjawisko dla krótkoterminowej prognozy trzęsień ziemi. prognozy. Misja «Swarm» dostarczyła największych, najnowocześniejszych badań pola geomagnetycznego i jego sekwencyjnego rozwoju, które pomagają w nowych identyfikacjach systemu ziemskiego. https://en.wikipedia.org/wiki/Swarm_(spacecraft)
«Swarm» został zainicjowany w roku 2010 przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA). Niespójności geomagnetyczne przed trzęsieniami ziemi powstają w wyniku chwilowego istnienia materiałów silnie przewodzących, towarzyszących trzęsieniom ziemi lub w wyniku istnienia prądu elektrycznego obok uskoków.
Rysunek 3 pokazuje różnice w wielkości wzmocnienia i zaniku ziemskiego pola magnetycznego pomiędzy sierpniem 2009 a styczniem 2010 pozyskane przez misję ESA «Swarm». Obszary, w których zmiany pola magnetycznego wyhamowały są przedstawione na niebiesko, natomiast obszary, w których zmiany przyspieszały są przedstawione na czerwono. Na przykład, wahania pola zmniejszyły się w pobliżu Afryki Południowej, ale wzrosły nad biegunem południowym i Haiti. Kraj Haiti na rysunku 3 pokazuje gwałtowne lokalne zmiany pola w kolorze jasnoczerwonym, co jest związane z trzęsieniem ziemi na Haiti w styczniu 2010 roku o magnitudzie siedem (Mw=7). Spowodowało ono 300 tysięcy ofiar. Można wywnioskować, że obszar ten został namierzony przez super promieniowanie ELF-ULF (broń energetyczna) w celu aktywacji uskoku tektonicznego.
Rysunek 3: Zmiany pola magnetycznego Ziemi w pobliżu Haiti w czasie trzęsienia ziemi, uzyskane z misji Swarm – patrz czarna strzałka w kierunku koloru jasnoczerwonego (źródło: DTU space; program kosmiczny duńskiego uniwersytetu technicznego).
Zmiany pola magnetycznego czyli prekursory trzęsienia ziemi w Tohoku widziane z kosmosu przez misję Swarm są również widoczne na rysunku 4 w okresie od lipca 2010 do lipca 2011. Okres ten obejmuje czas przed i po megatrzęsieniu ziemi w Tohoku o magnitudzie dziewięć (Mw=9), które spowodowało katastrofę w Fukushimie i kolejne 15 000 ofiar w marcu 2011 roku.
Nieregularności w polu magnetycznym są na ogół odnotowywane przez stacje rejestrujące przed trzęsieniem ziemi. Informacja o dziwnym wzorze w zarejestrowanym geomagnetycznym śladzie dobowym składowej Z wskazywała na nadzwyczajne zdarzenie rozgrywające się wewnątrz 3-letniego zarejestrowanego normalnego tła.
Wywnioskowano, że owa nieregularność nie jest wynikiem globalnych turbulencji geomagnetycznych, ale jest praktycznie związana z trzęsieniem ziemi Mw=9.0 w Tohoku.
Z mapy Swarm wynika, że wahania pola magnetycznego w pobliżu regionu Tohoku zaczęły przyspieszać (kolor czerwony) na kilka miesięcy przed trzęsieniem ziemi.
Owe nieregularności w polu magnetycznym zostały udokumentowane również przez stacje naziemne. Geomagnetyczne zmiany dobowe dla składowej Z mogłyby być zasadniczo blokowane przez niejednorodne strumienie w jonosferze, gdzie te prądy i sytuacja mogła trwać przez zaledwie kilka dni.
Oznacza to, że region Tohoku został obrany na cel przez superbroń, w celu wywołania trzęsienia ziemi i niestabilności gospodarczej w Japonii, trzeciej co do wielkości gospodarki świata i poważnego eksportera. Informacje o dalszych trzęsieniach ziemi o magnitudzie od 4 do 9 zostały pozyskane z bazy danych trzęsień ziemi NOAA i są zaproponowane na Rysunku 4 do oceny regionów podatnych na trzęsienia ziemi..
Rysunek 4: Zmiany pola magnetycznego Ziemi w okresie wystąpienia trzęsienia ziemi w Tohoku, zarejestrowane przez misję Swarm. Uwaga: Trzęsienie ziemi w Tohoku (marzec 2011) zostało pokazane na rysunku dotyczącym kwietnia. Porównać z majem i lipcem 2010 (źródło: DTU space; program kosmiczny politechniki duńskiej).
Fale emisyjne ULF mogą być zidentyfikowane w większej odległości epicentralnej dla trzęsień ziemi o szacowanej magnitudzie 6 lub wyższej i mogą rozchodzić się w kanale jonosfery Ziemi na duże odległości. Wspomniane promieniowanie ULF propaguje się przed trzęsieniem ziemi w dłuższych okresach czasu związanych z nieregularnościami tworzonymi przez strumienie jonosfery trwające zaledwie kilka dni. Anomalie geomagnetyczne, zawierające emisje ULF, mogą być udokumentowane w stacjach naziemnych, a także nowo wykryte z kosmosu dzięki misji Swarm. Są to bardzo korzystne prekursory do prognozowania trzęsień ziemi w okresach bliższych czasowi wystąpienia trzęsienia. Pomimo, że dane z przestrzeni kosmicznej badane przez Swarm obejmują ogromne obszary, to jednak poprzez połączenie ich z danymi ze stacji naziemnych można uzyskać jeszcze bardziej precyzyjną prognozę trzęsień ziemi.
Czy wulkany i superwulkany mogą być aktywowane przy pomocy superbroni?
Odpowiedź brzmi: tak. Autor przeprowadził badania podstawowe nad mechanizmem aktywacji wulkanów przez superbroń, ale przerwał je ponieważ zrezygnował ze zdobywania tajemnic, które mogą spowodować ogólnoświatowe kataklizmy (które wydają się bardziej niebezpieczne i przypominają dzień zagłady w przeciwieństwie do trzęsień ziemi, które zdarzają się i mają wpływ na skalę lokalną).
W kilku słowach, aktywacja wulkanu przez superbroń następuje w wyniku kombinacji lewitacji minerałów zawierających żelazo i magmę przy użyciu magnetyzmu pochodzącego z wnętrza gór, zatłoczenia dostępnej przestrzeni przez parę wodną pod ciśnieniem i popiół, co można opisać mechaniką płynów, a ostatecznie prowadzi do erupcji popiołu i stopionej magmy w przestrzeń.
Czy osuwiska, zapadliska i lawiny śnieżne mogą być spowodowane superbronią?
Odpowiedź brzmi: tak. Jak widać w odpowiedzi cząsteczek piasku na rezonans ELF-ULF (Video 2), zmieniają one wzór w zależności od zakresu częstotliwości, co ma miejsce w kształtach geometrii fraktalnej. Większość gleb w niektórych miejscach składa się z cząstek piasku, które zawierają sześciokątne kryształy takie jak kwarc i kalcyt. Nawet jeśli cząstki gliny lub mułu są obecne w formacji glebowej, rezonans wspomnianych kryształów może spowodować mikropęknięcia z powodu utraty wytrzymałości na ścinanie i rozwinąć się w większej skali do zsunięcia się zbocza (Land slide). Podobna analogia dotyczy zapadlisk wywołanych przez superbroń (Fig.5 i Fig.6), które wystąpiły w Ottawie na Rideau Street i w Fukuoka w południowo-zachodniej Japonii. W tych scenariuszach, rezonans cząstek gruntu powoduje utratę wytrzymałości na ścinanie i osiadanie. Cząstki śniegu są zwykle utworzone z kryształów śniegu, które mają strukturę heksagonalną; rezonans i wibracje sprowokowane przez fale ULF mogą wywołać lawinę śnieżną, która zdarzyła się w Kolumbii Brytyjskiej w Kanadzie kilka lat temu. temu.
Rysunek 5: Gigantyczne zapadlisko w centrum Ottawy, Kanada, na Rideau Street wywołane przez
super broń (Image credit: theobserver.ca)
Rysunek 6: Gigantyczne zapadlisko w Fukuoka w południowo-zachodniej Japonii wywołane przez superbroń (Image credit: Time.com)
Cele, które można osiągnąć z wywoływania trzęsień ziemi przy pomocy superbroni
Minął już prawie rok, kiedy największa bomba Stanów Zjednoczonych, nazwana matką wszystkich bomb, została przetestowana w górskim regionie Afganistanu. Generalnie, różne cele można osiągnąć poprzez wywołanie trzęsień ziemi za pomocą super broni. Testowanie skali wywołanych trzęsień ziemi i ich zniszczeń w różnych litologiach, mechanizmach uskokowych i krajach docelowych może być jednym z nich. Jednak głównym zadaniem jest uzyskanie przewagi w skali militarnej przez zaawansowaną technologię i wywołanie strachu u wrogów. Z drugiej strony może być wykorzystana do wojny ekonomicznej, handlowej i ukrytej destabilizacji krajów poprzez ich zniszczenie i uzyskanie kontraktów na odbudowę z zapewnieniem korzyści ekonomicznych w tychże krajach. Inne powody, które przyszły mi do głowy, choć trudno je zaakceptować, to wyludnienie biednych krajów o niskim wkładzie w równowagę światową, które można dostrzec w agendzie Illuminatów; przykładem może być trzęsienie ziemi na Haiti, które miało miejsce w najbiedniejszym kraju kontynentu amerykańskiego (patrz tabela 1).
Tabela 1: Przypuszczalna lista trzęsień ziemi które zostały wywołane przez superbroń (broń energetyczną) wraz z możliwą przyczyną jej użycia.
Wnioski: Dobre, złe i paskudne skutki stosowania superbroni dla spowodowania zmian systemu Ziemia
Superbronie do wywoływania trzęsień ziemi i aktywowania wulkanów, jakkolwiek rozwinęły się w celu wzmocnienia strategicznej równowagi sił w jednym lub dwóch krajach, to jednak mogą być wykorzystywane z różnymi skutkami. Dobrym zastosowaniem tych superbroni może być wywołanie niewielkich lub umiarkowanych trzęsień ziemi na obszarach podatnych na trzęsienia ziemi, aby uwolnić nagromadzone w uskokach naprężenia i zapobiec dużym i katastrofalnym trzęsieniom ziemi. Złe zastosowanie tych broni, jak wspomniano, może być używane do prowadzenia wojny gospodarczej i handlowej oraz destabilizowania wrogich krajów. Paskudne zastosowanie tej broni, które mieści się w agendzie illuminatów, to wyludnienie Ziemi poprzez wywołanie trzęsienia ziemi w wielkich miastach, zwłaszcza w krajach trzeciego świata, oraz aktywacja wulkanów i superwulkanów, co przypomina Dzień Zagłady, o którym wszyscy na świecie słyszeli z propagandy religijnej lub tej kontrolowanej przez Illuminatów. http://themillenniumreport.com/wp-content/uploads/2019/01/Sheshpari-Paper-Direct-Energy-Weapons-Inducing-Earthquakes..pdfhttps://www.semanticscholar.org/paper/Super-Weapons-(Energy-Weapons)-for-Inducing-Snow-Sheshpari/39e901c30f432cad305ffff6883b45d6af6cca36(przekład automatyczny)
Arcybiskup Carlo Maria Viganò zwrócił się w piątek do wiernych uczestniczących w Narodowym Marszu Katolików, odbywanym pod hasłem – Nasza ścieżka wojenna (Our Warpath).
Drodzy Przyjaciele,
Zostałem zaproszony przez prezesa Josepha Rigiego do wystąpienia na tym pierwszym Narodowym Marszu Katolików, zorganizowanym w dzień Św. Michała Archanioła – które Kościół obchodzi 29 września – aby zwrócić się do zgromadzonej tutaj pod sztandarem Krzyża, armii tych, którzy na mocy sakramentu bierzmowania stali się żołnierzami Chrystusa. Niech zatem wszyscy przyjmą moje pozdrowienia, zachętę i zapewnienie o modlitwie.
W społeczeństwie, które nie ma ani ideałów, ani zdolności do walki o cokolwiek, w którym obłudny i tchórzliwy pacyfizm składa broń w obliczu przemocy tyrana, jesteście powołani, jako prawdziwi katolicy, do dawania świadectwa Ewangelii i ukazywania światu Królestwa Niebieskiego, które zdobywa się heroizmem cnót oraz miłością Boga i bliźniego. Trzymacie w rękach Różaniec, który niektórzy uważają za symbol „radykalizmu religijnego”, chcąc w ten sposób was rozbroić i osłabić waszą zdolność obrony. Ale właśnie ten ich lęk przed Różańcem Świętym musi nas skłaniać do trzymania go z jeszcze większym przekonaniem.
Oni już tutaj są. Wyszli na światło dzienne, zwolennicy powszechnego braterstwa masońskiego, aby wylać swoją nienawiść do Najświętszego Różańca, który w modlitwie do Dziewicy Pompejańskiej nazywamy „wieżą ratunku w napaściach piekła, bezpieczną przystanią dla ofiar katastrofy”. Nie może być inaczej: w wojnie obejmującej świat duchowy i materialny mamy po raz kolejny potwierdzenie, że tym, co kryje się za globalistycznym mirażem, jest tyrania szatana i jego satelitów.
Mówią nam: „Państwo jest świeckie”. Jak to jest możliwe, aby współczesny człowiek zaprzeczał autorytetowi Boga i odmawiał poddania jednostek, rodzin, społeczeństw i narodów pod Jego panowanie. To państwo, które nazywa siebie świeckim, jest w rzeczywistości niereligijne i bezbożne, bo choć decyduje się na wyznawanie ateizmu lub obojętności religijnej, to w rzeczywistości obraża Boski Majestat, zniżając Go do poziomu bożków i przesądów; dokonuje przemocy wobec Prawdy, stawiając ją na tym samym poziomie co kłamstwa i błędy; okrutnie oszukuje ludzi, każąc im wierzyć, że możemy być uczciwi w życiu prywatnym i publicznym odrzucając Boga. Pan Bóg nie stworzył nas po to abyśmy się „samorealizowali” i „szli wspólną drogą” , ale byśmy czcili, służyli, oddawali chwałę i byli posłuszni naszemu Stwórcy i Odkupicielowi, do którego każdy z nas należy i bez którego nie zostalibyśmy stworzeni i zbawieni.
To bezbożne i antykatolickie „państwo świeckie” nie uważa modlitwy różańcowej za zaledwie „zabobon papistów” – jak to mówią antyklerykałowie i „wolnomyśliciele” – ale za prawdziwą broń, której moc ich przeraża. Nienawidzą katolickiej Mszy, ale nie jej soborowej parodii. Nienawidzą katolickiej doktryny, ale już nie „magisterium” z Domu Św. Marty. Nienawidzą katolickiej moralności, ale chwalą Bergoglio za jego działania na rzecz sodomii, klimatu i imigracji. Nienawidzą modlitwy, a w szczególności Różańca, który stawia na czele naszej małej armii Matkę Bożą pod Jej tytułem Nikopéia (Zwycięska), Tę, która jest zwiastunką zwycięstw, Tę, która – przywoływana przez chrześcijaństwo jako Królowa Różańca Świętego – pozwoliła flocie spod Lepanto pokonać wyznawców Mahometa.
To „świeckie państwo”, które jest świeckie tylko z nazwy, ale w rzeczywistości jest całkowicie zbuntowane przeciw naszemu Panu, wie, czym jest nadprzyrodzona moc łaski, jaka jest moc modlitwy i postu, i zna nieskończoną wartość Świętej Ofiary Mszy Świętej. To dlatego chce zapobiec wszelkim publicznym przejawom religijności, i stygmatyzować jako ekstremistów – „radykalnych tradycjonalistów” – katolików, którzy władają niezwyciężoną bronią Różańca lub którzy klękają przed Bogiem, ale nie klękają przed Black Lives Matter.
Nie zaskakuje, że słudzy wroga dzielą z nim tę wściekłą niechęć do Różańca Świętego. Każde Zdrowaś Maryjo, które wznosi się do nieba, aby uczcić Matkę Bożą i prosić Ją o wstawiennictwo „za nami grzesznymi”, dodaje strzałę do kołczanów Aniołów i kruszy wątpliwą władzę Księcia tego świata, który w rzeczywistości jest uzurpatorem, który przywłaszcza sobie władzę cywilną i kościelną drogą oszustwa, dobrze wiedząc, że jego koniec jest bliski, a jego tyrania jest bliska porażki.
Mogłoby się wydawać, że zwyciężył świat Wielkiego Resetu i Agendy 2030, świat Davos i ONZ, świat WHO i lichwiarskich finansów. Po rezygnacji Benedykta XVI i oszustwach w amerykańskich wyborach prezydenckich zabrakło dwóch Katechonów, duchownego, i świeckiego, którzy mogliby przeciwstawić się nadejściu Antychrysta. W ich miejsce zainstalowano dwie osoby, które są całkowicie nie do pogodzenia z rolą, jaką odgrywają – by użyć eufemizmu – jedna wybrana przez mafię z St. Gallen, a druga przez amerykańskie „głębokie państwo” i elity Nowego Porządku Świata. Łączy ich także dobór skorumpowanych i zboczonych przyjaciół i współpracowników.
Kościół katolicki jest dziś przysłonięty przez „głęboki Kościół”, a Stany Zjednoczone przez „głębokie państwo”. Obie te siły wykorzystują swoją władzę przeciwko celowi, dla którego zostały ustanowione: salus animarum dla Kościoła i bonum commune dla państwa. Przywódcy Państwa i Kościoła są w znacznym stopniu sprzymierzeni w niszczeniu obu. spotykają się, chwalą, kupują i sprzedają siebie nawzajem, prostytuują się wobec elit w nadziei, że nie zostaną zmieceni, gdy nie będą już potrzebni. Żeby pokazać, że są oddani globalistycznemu Lewiatanowi, niszczą wszystko, co przypomina społeczeństwo zrodzone z cywilizacji chrześcijańskiej.
Jesteśmy „grupą kontrolną” tradycyjnego świata w globalistycznym społeczeństwie, tak jak osoby niepoddane serum genowemu są „grupą kontrolną” dezawuującą narrację o pandemii.
Czym jest grupa kontrolna? Jest to grupa badanych, którzy podczas eksperymentu są utrzymywani w tych samych warunkach, co badani, ale nie są poddawani leczeniu, które jest przedmiotem próby. Funkcją „grupy kontrolnej” jest wykluczenie alternatywnych wyjaśnień wyników i zapewnienie, że dane z grupy eksperymentalnej rzeczywiście wynikają z badanej zmiennej, a nie z nieznanych wpływów zewnętrznych.
To dlatego chcą nas anulować, uczynić niewidzialnymi i ocenzurować. Nasze istnienie jest punktem odniesienia, który ujawnia oszustwo i piętnuje jego sprawców. Oprzyjcie się zatem: jako katolicy i jako Amerykanie! Oprzyjcie się, tak jak już to zrobiliście, odmawiając obowiązkowych szczepień, ponieważ wasz stan zdrowia, fakt, że nie cierpicie na zapalenie mięśnia sercowego, że nie zostaliście wysterylizowani i nie cierpicie na nagłe choroby, jest dowodem na związek pomiędzy zaszczepieniem eksperymentalną surowicą a negatywnymi skutkami.
Bergogliański Sanhedryn i władza świecka po raz kolejny zgodnie wysyłają Naszego Pana na śmierć, za tę samą „zbrodnię” co Wtedy: za głoszenie Jego Królewskiego Majestatu. Ci, którzy uznają Jezusa Chrystusa za Króla, są wrogami głębokiego państwa i głębokiego kościoła, ponieważ oba te podmioty odmawiają podporządkowania się Jego imperium i posłuszeństwa Jego prawu, i dobrze wiedzą, że tam, gdzie króluje Chrystus, nie ma miejsca ani dla złych pasterzy, ani dla złych władców.
Na zakończenie Mszy Świętej, po ostatniej Ewangelii, odmawia się modlitwę do Św. Michała, wzywając go jako „Księcia Zastępów Niebieskich” i błagając, by strącił z powrotem do piekła szatana i inne złe duchy, które grasują po świecie, szukając zguby dusz. W poprzedzającej ją modlitwie kapłan prosi o interwencję Boga pro libertate et exsaltatione Sanctæ Matris Ecclesiæ, o wolność i triumf Świętej Matki Kościoła.
Z tego powodu modlimy się do pełnego chwały Archanioła; z tego powodu czcimy Matkę Bożą w Różańcu Świętym i innych nabożeństwach; z tego powodu kapłani codziennie odprawiają Mszę Świętą, wylewając na ten zbłąkany świat nieskończone łaski Męki naszego Pana.
Amerykanie! Katolicy amerykańscy! Jeśli prawo świeckie uznaje prawo do obrony ojczyzny z bronią w ręku, to prawo Boskie nakazuje wam stoczyć tę epokową bitwę za pomocą broni duchowej, którą udostępnia wam Kościół święty: jej niewyczerpany arsenał. Weźcie do ręki Różaniec Święty, uklęknijcie – wy także, mężczyźni i dzieci! – i modląc się, pokażcie swoją siłę, swoją odwagę i swój honor jako chrześcijanie. To nie nasze ludzkie siły pokonają wroga, ale potężny hufiec Aniołów i Świętych, za sztandarem Krzyża trzymanego przez Archanioła Michała i pod opieką Dziewicy, która jest Auxilium Christianorum, Wspomożycielką Chrześcijan. Jesteśmy jedynie proszeni o wybranie strony, po której staniemy i wypełnienie naszego obowiązku zgodnego z naszym powołaniem.
Módlcie się, czyńcie pokutę, pośćcie. Żyjcie w łasce Bożej, często wyznając swoje grzechy i przyjmując Komunię Świętą. Nigdy nie przestawajcie ściśle wiązać się z Matką Bożą poprzez Różaniec Święty. Jeśli w przeszłości Europa została uratowana przed najazdem muzułmanów dzięki tej modlitwie, to świat będzie uratowany tym bardziej, jeśli te proste i święte słowa Zdrowaś Maryjo będą nadal wznosić się do nieba z każdego zakątka ziemi.
Czy 22 miesiące szczepień populacyjnych poprawiło czy pogorszyło sytuację?
Mariusz Jagóra15 hr ago https://mariuszjagora.substack.com/p/ocena-skutecznosci-szczepien-covid
Szczepionki COVID-19 – czas na dokonanie oceny sytuacji
Scott Youngblood, lekarz z San Diego przedstawił niezwykle ciekawa ocenę programu szczepień podczas spotkania Rady Miejskiej San Diego, na którym rozważano przedłużenie stanu zagrożenia COVID-19. Przedstawił dowody na to, że obowiązek szczepień, uzasadniany właśnie stanem zagrożenia, może w rzeczywistości pogorszyć sytuację. Rząd i jedo agencje obiecywali Amerykanom, że jeśli zaszczepią się, będą bezpieczni – nie złapią wirusa, nie będą też go przenosić i zarażać dalej.
Niestety, okazało się to nieprawdą. W ciągu zaledwie kilku ostatnich tygodni cztery prominentne osobistości – prezydent, pierwsza dama, sekretarz obrony i prezes Pfizera, wszyscy zostali zarażeni wirusem COVID-19, niektórzy po raz drugi. Wszyscy byli poczwórnie zaszczepieni. Każda osoba posiadająca umiejętność myślenia krytycznego musi zadać sobie pytanie: czy ta szczepionka jest skuteczna skoro po podaniu czterech dawek nadal możesz – kilkukrotnie zachorować, i musisz brać silny lek przeciwwirusowy Paxlovid?
Tak zwane “przełomowe infekcje” stały się tak powszechne, że zaprzestano używania tego terminu. A CDC zamiast przyznać, że szczepionka nie spełniła swojej roli zmieniło definicję szczepionki z czegoś, co wytwarzało odporność na coś, co stymuluje odpowiedź immunologiczną.
Jedynym potencjalnym uzasadnieniem dla obowiązku szczepień może być to, że zapobiega to zakażeniom i przenoszeniu chorób. Ale wszystkie te obietnice zostały złożone w oparciu o brak danych naukowych, ponieważ żadne z pierwotnych badań nad szczepionkami nie zajmowało się tymi kwestiami. Rujnowano życie i kariery wielu osób w oparciu o przypuszczeniach, a nie naukę.
Czym jest skuteczność szczepionki? Jest to tzw. względne zmniejszenie ryzyka w stosunku do osób z grupy szczepionych lub placebo. W badaniu oryginalnym Pfizer wykazał, że bezwzględne zmniejszenie ryzyka było na poziomie 0.84% czyli mniej niż 1% bezwzględnego zmniejszenia ryzyka, ponieważ infekcje były tak rzadkie w obu ramionach badania.
Do lipca 2021 roku pojawiły się poważne problemy ze skutecznością szczepionki. Doszło do wybuchu epidemii w Barnstable, w Massachusetts wśród osób w pełni zaszczepionych. Raporty z całego świata wskazywały, że zaszczepieni byli podatni na zakażenie i przenoszenie. Poziomy wirusa w nosie i ustach, będące markerem zakaźności, były równie wysokie lub wyższe u zaszczepionych niż u nieszczepionych. Zaszczepieni mieli krążące przeciwciała we krwi, ale nie w ślinie, co czyniło bardziej prawdopodobnym, że mogli oni rozprzestrzeniać wirusa będąc stosunkowo bezobjawowymi. Dyrektor CDC przyznał, że szczepionki nie powstrzymały transmisji. Ten scenariusz pojawia się na całym świecie. Wysoko zaszczepione kraje odnotowują rekordowe przypadki zachorowań. Na przykład Izrael, Jordania i Liban, trzy małe sąsiadujące z sobą kraje o podobnym klimacie, gdzie poziomy infekcji pierwotnego szczepu były bardzo podobne, zaczynają się diametralnie różnić po pojawieniu się szczepień. Izrael stał się jednym z najbardziej zaszczepionych krajów na świecie, Jordania i Liban zaś na średnim poziomie ok 35%. Podczas fali Delty zachorowania w Izraelu były pięciokrotnie wyższe, a przy Omikronie – dziesięciokrotnie wyższe.
Analiza wykresów poziomu zaszczepienia i zachorowalności pokazuje, że zarówno na poziomie powiatu, stanu czy państwa, istnieje korelacja pomiędzy wskaźnikiem szczepień i zachorowań – w miarę jak wzrasta liczba szczepień, wzrasta też liczba zachorowań.
Wykresy skuteczności szczepionki w czasie pokazują, że początkowo wysoki poziom spada w ciągu kilku miesięcy uzyskując po 6-7 miesiącach wartości ujemne. I to jest kluczowy problem – po szczepieniu nie wraca się do poziomu wyjściowego, do zera, tylko jest osiąga się wartości ujemne co oznacza, że osoby zaszczepione stają się bardziej podatne na zarażenie niż nieszczepione.
Opublikowane w New England Journal of Medicine badanie na dzieciach po szczepieniach mRNA pokazało, że szczytowa skuteczność szczepionki zmniejsza się z każdym nowym szczepem wirusa, i z czasem, po około 4 i pół miesiąca od szczepienia skuteczność jest ujemna. Po 4 i pół miesiąca szczepieni są w gorszej sytuacji niż niezaszczepieni. Zaobserwowano także, że skuteczność pogarsza wraz z genetycznym oddaleniem od pierwotnego wirusa. Badanie z Danii pokazuje, że osoby w pełni zaszczepione szczepionką Pfizera miały minus 76% skuteczności przeciwko wariantowi Omikron, czyli 176 osób zaszczepionych zaraża się na każde 100 osób nieszczepionych. Dane z Wielkiej Brytanii pokazują, że potrójnie zaszczepieni mieli wyższe wskaźniki zakażeń niż niezaszczepieni.
Nie można zapominać o naturalnej odporności, która została zupełnie pominięta jako nieistotna a wiele badań wykazało wyższość naturalnej odporności nad indukowaną szczepieniem. Duże badanie przeprowadzone w Izraelu wykazało 26-krotnie wyższą ochronę w przypadku naturalnej odporności w porównaniu z pełnym zaszczepieniem. A co się więc stanie, gdy wymusi się szczepienie na kimś, kto ma już naturalną odporność? W badaniu opublikowanym W NEJM pokazano, że u dzieci z naturalną odpornością, które zostały zaszczepione, po pięciu miesiącach skuteczność szczepionki była ujemna. Jest to niezwykle niepokojące, ponieważ wskazuje na to, że szczepienia szkodzą naturalnej odporności posiadanej przez populację.
Dlaczego więc skuteczność spada do wartości ujemnych, a nawet obniża naturalną odporność? Odpowiedzialne za to może być tzw. oryginalny grzech antygenowy oraz wzmocnienie zależne od przeciwciał – ADE. Czym jest Antibody Dependent Enhancement? Paradoksalnie jest to proces zwiększenia zdolności wirusa do infekowania i wywoływania chorób u zaszczepionego. Komórka ludzka ewoluowała przez tysiąclecia w taki sposób, że wirusowi bardzo trudno jest przyczepić się do komórki ludzkiej i zainfekować ją. W odpowiedzi na szczepienie organizm ludzki wytwarza dwa rodzaje przeciwciał. Pierwszy to przeciwciała neutralizujące, które zabijają wirusa. Drugi rodzaj przeciwciał to przeciwciała nie-neutralizujące lub wzmacniające. Wiążą się one z wirusem, ale z jakiegoś powodu nie zabijają go, tylko niejako przyklejają się do wirusa, ale także do ludzkiej komórki, i paradoksalnie ułatwiają wirusowi wejście komórki i zainfekowanie jej. Więc przy wystąpieniu wzmocnienia zależnego od przeciwciał, nie tylko ryzyko początkowej infekcji jest wyższe, ale również ciężej ją przechorowujemy, a także narażeni jesteśmy na stale występującą renfekcję.
Naukowcy od lat próbują opracować szczepionkę na przeziębienie. Koronawirus jest jednym z wirusów przeziębienia, a jedną z głównych przeszkód w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat było właśnie ryzyko wystąpienia ADE, w którym szczepionki faktycznie pogarszają sytuację. Tak więc, aby uwierzyć, że nie ma żadnego ADE w przypadku obecnych szczepionek COVID, trzeba uwierzyć, że w ciągu ośmiu miesięcy kompleks biofarmaceutyczny osiągnął to, czego nie mógł osiągnąć przez dekady wcześniej.
11 sierpnia 2022 CDC wydało nowe wytyczne dla COVID-19, w którym zalecono, żeby osoby zaszczepione i niezaszczepione powinni być traktowani tak samo, co oznacza, że po potencjalnej ekspozycji ryzyko zakażenia, a następnie przeniesienia wirusa jest takie samo w obu przypadkach. To stwierdzenie, choć bardzo spóźnione, usuwa podstawy zdrowotne dla jakiegokolwiek nakazu szczepionkowego. Prawda może być taka, że skoro skuteczność szczepionki jest ujemna po sześciu miesiącach, to zaszczepieni są w rzeczywistości bardziej narażeni na zakażenie i przenoszenie wirusa.
Szczepionki COVID-19 mają wiele wad. Nie tylko nie zmniejszyły liczby infekcji, nie zastopowały transmisji wirusa wśród zaszczepionych ale wydaje się, że potęgują wzrosty. Kolejne fale są większe, wiele państw, zwłaszcza tych z wysokim poziomem zaszczepienia populacji zgłasza dane wskazujące na wzrost zachorowań wśród zaszczepionych. W australijskiej Nowej Południowej Walii wśród pacjentów przyjętych do szpitala z Covid-19 (dane tygodniowe z 3 września) tylko jedna osoba była nieszczepiona przy 173 poczwórnie zaszczepionych i 135 potrójnie zaszczepionych pacjentach.
Tyle jeśli chodzi o argument dotyczący skuteczności ale pamiętajmy, że szczepionka ma być skuteczna i bezpieczna. Po stronie bezpieczeństwa mamy olbrzymi ładunek danych dotyczących kumulacji zdarzeń niepożądanych ujawnianych w każdym systemie raportowania na całym świecie – amerykańskim VAERS, brytyjskim Yellow Card, VigiAcces Światowej Organizacji Zdrowia i innych. Wszystkie one zgłaszają więcej zdarzeń niepożądanych związanych z tymi szczepionkami w ciągu jednego roku niż ze wszystkimi inne szczepionki razem wziętymi. Nie było bardziej niebezpiecznego produktu w całej historii tych systemów raportowania.
Ale najważniejsza ocena skrótowa w przypadku każdej reakcji na pandemię to sprawdzenie czy działania zapobiegły nadmiernym zgonom. Według CDC, nadmierne zgony były wyższe w USA w 2021 roku po wprowadzeniu szczepionek, co daje asumpt twierdzeniu, że szczepionki zawiodły jako interwencja w zakresie zdrowia publicznego, a masowe szczepienia pogorszyły i przedłużyły pandemię.
Źródło:
Opracowane na podstawie prezentacji dr Scota Youngblood przedstawionej podczas spotkania Rady Miejskiej San Diego w Kaliforni https://www.youtube-nocookie.com/embed/AM-7ZlYemSM?rel=0&autoplay=0&showinfo=0&enablejsapi=0
Bergoglio jest całkowicie ciałem obcym dla papiestwa.
https://www.bibula.com/?p=136564
Przedstawiamy poniżej transkrypcję wywiadu z arcybiskupem Carlo Maria Viganò, który odbył się na żywo podczas Catholic Identity Conference (CIC) w Pittsburghu 2 października 2022 roku. Wideo z wywiadem, jak i wszystkie rozmowy podczas CIC, które zostały nagrane, są dostępne do obejrzenia w (płatnej) Bibliotece The Remnant. Wywiad przeprowadził Michael Matt, redaktor naczelny katolickiego pisma The Remnant.
Michael Matt: Wielu katolików uważa dziś, że Święta Matka Kościół przeżywa najgorszy kryzys w historii, przewyższający nawet ten związany z herezją ariańską. Czy tak rzeczywiście jest?
Arcybiskup Viganò: Nie mogę powiedzieć, czy ten kryzys jest najgorszym, z jakim Kościół będzie musiał się zmierzyć od teraz do końca czasów.
Z pewnością jest najgorszy do tej pory, zarówno ze względu na dramatyczny odsetek apostazji, jak i letarg w jakim znajduje się niższy kler i wierni wobec działań Hierarchii. Przy innych okazjach prześladowania były bardziej zaciekłe, ale znajdowały opór w Biskupach i sprzeciw u katolików, którzy mogli patrzeć na Stolicę Piotrową jako latarnię Prawdy i przeszkodę w ustanowieniu królestwa Antychrysta. Dziś katèchon odszedł, przynajmniej tymczasowo, a Stolica Apostolska jest zajmowana przez zdeklarowanego wroga Kościoła Chrystusowego.
Nigdy w historii nie byliśmy świadkami systematycznej zdrady wiary, moralności, liturgii i dyscypliny kościelnej, popieranej, a nawet promowanej przez najwyższą władzę Kościoła, przy milczącym współudziale Hierarchii i bezkrytycznej akceptacji wielu duchownych i wiernych. Powagę tej sytuacji zwiększa fakt, że dzieło rozkładu Kościoła postępuje w harmonii z wywrotowymi działaniami „głębokiego państwa”, skutkując tym, że katolicy są obiektem podwójnego ataku, jako wierzący i jako obywatele.
Te dwie niepodważalne rzeczywistości łączy nieugaszona nienawiść Szatana do Chrystusa, do Jego Kościoła, do Jego Świętego Prawa, do cywilizacji chrześcijańskiej. To oszustwo jest tak oczywiste, że nie może być dłużej określane jako „teoria spiskowa”.
Jeśli się nad tym zastanowić, dochodzimy do wniosku, że główni uczestnicy tego zbrodniczego planu – zarówno w rządach, jak i w Kościele – wywodzą się z tego samego, radykalnego środowiska, w którym od lat sześćdziesiątych rodził się i wzrastał soborowy „katolicki” progresywizm, pacyfizm, ekologizm, homoseksualizm i cały repertuar lewicy.
Jak już powiedziałem, poszczególni biskupi i cała Hierarchia ostatnich dekad będą musieli odpowiedzieć przed Bogiem i Historią za swój współudział w tym kryzysie, a wręcz za to, że byli w pewnym sensie jego inspiratorami i zwolennikami, abdykując z roli Kościoła jako Domina gentium.
Co przekonało Ekscelencję do przyłączenia się do tej tradycjonalistycznej katolickiej kontrrewolucji?
Jaki syn patrzyłby beznamiętnie na poniżenie swojej matki, pozwalając swoim sługom wystawiać ją na niesławę i obelgi, pozbawić ją potrójnej korony i królewskich szat, ukraść jej klejnoty i sprzedać jej dobra, zmusić ją do życia ze złodziejami i prostytutkami, a nawet odebrać jej królewski tytuł i porzucić ją na pastwę losu? A jaki obywatel dumnego narodu pozwoliłby, aby został on zniszczony przez zdradzieckich władców i skorumpowanych urzędników, nie chwytając za broń, aby powstać i zwrócić mu honor, który został mu odebrany?
Jeśli jest to ważne w porządku naturalnym, to tym bardziej jest prawdziwe i naglące, gdy chodzi o Kościół święty, atakowany przez wrogów, którzy uderzają w niego nie tylko w wymiarze doczesnym; wystawiając na licytację kościoły, wyposażenie i święte naczynia – jak to zawsze czynili w całej historii – ale nawet w jego dobra nadprzyrodzone, w skarby, którymi Boski Król obdarzył Go dla uświęcenia dusz, w nieprzebrane bogactwa jego doktryny i liturgii. Skorumpowani słudzy narazili Go na zgorszenie, zafałszowali Jego nauczanie, rozproszyli Jego armię i zburzyli mury, które Go broniły przed wrogimi najazdami. Dusze, które Kościół chronił i towarzyszył im w ziemskiej podróży do wieczności, zostały zawrócone i zagubione: dusze, za które Nasz Pan przelał swoją Krew, a które Jego niewierni słudzy porzucili i wypędzili ze świętego przybytku.
Stanie z boku i patrzenie na znieważanie naszej Świętej Matki Kościoła jest podobne do stania wśród tłumu, który był świadkiem Męki i Ukrzyżowania Naszego Pana; wśród krzyków i plwocin prześmiewców. Jesteśmy dziećmi Boga i Kościoła, który przez zasługi Jezusa Chrystusa przywraca nas w Łasce i czyni nas dziedzicami Królestwa Niebieskiego.
Na początku, przed sześćdziesięciu laty, wydawało się nam, że to sam Kościół – po tragicznych wydarzeniach drugiej wojny światowej i okropnościach dyktatur – chciał niemal pozbawić się swojej przeszłości, aby w jakiś sposób złagodzić przepaść między tym, co stało się ze światem, a tym, co z niego pozostało.
To uniżenie wydawało się dobrodusznym gestem wobec społeczeństwa wstrząśniętego rewolucjami i upadkiem monarchii katolickich. Działo się to na fali demokracji, którą uważaliśmy za chrześcijańską, mimo że dobrze wiedzieliśmy, że jej „wartości” są zasadniczo przeciwne transcendentnemu obliczu władzy, właściwemu wierze katolickiej. Niewielu z nas, w tamtych latach, rozumiało, że rewolucja soborowa obali boski porządek, obali kosmos, wtrąci Kościół w chaos, da miejsce herezji i zburzy ortodoksję, zaakceptuje zastąpienie cnoty i uczciwości, zepsuciem obyczajów.
Ten dywersyjny proces – wyniósł na szczyty Hierarchii tych, którzy nigdy nie powinni byli zostać do niej dopuszczeni, a wyparł lub zepchnął na margines tych, którzy do tej pory byli szanowani i poważani. Stało się to udziałem wielu biskupów, księży, kleryków, zakonników i zakonnic, którym narzucono rewolucję, przedstawiając ją jako „aktualizację”, która powinna była dać początek owej „soborowej wiośnie” zwiastującej nowe odrodzenie wiary w narodach zmęczonych stuleciem krwawych konfliktów.
Wielu wierzyło w dobrej wierze, że to, co kardynał Suenens entuzjastycznie przedstawił jako „rok 1789 Kościoła”, było jedynie przejściową fazą dostosowania, z której Kościół odrodzi się silniejszy i bardziej świadomy. Tak jednak się nie stało jak pokazała przyszłość. Rewolucja soborowa nie różniła się od tych, które obaliły rządy doczesne i zburzyły społeczeństwo chrześcijańskie. Przeciwnie, stanowiła ona konieczne wypełnienie wywrotowego planu wymyślonego przez diaboliczny umysł, który najpierw uderza w śmiertelne ciało, ale potem musi koniecznie uderzyć w nieśmiertelną duszę, i który, aby osiągnąć ten cel, najpierw niszczy społeczność świecką, a potem bezlitośnie występuje przeciwko społeczności religijnej.
Od 13 marca 2013 roku soborowy rak zmutował w katastrofalne przerzuty. Jako biskup, jako Następca Apostołów, w obliczu tej ogromnej degradacji i upokorzenia Kościoła, musiałem podnieść głos i zająć jasne stanowisko. Wzywam moich współbraci, aby oni z kolei obudzili się z letargu, który uczynił ich niemymi widzami tej passio Ecclesiæ i wspólnikami wroga. Podnieście się ze swoich katedr i wykrzyczcie prawdę z dachów!
Niech tak zwani „konserwatywni” biskupi przestaną bronić za wszelką cenę Soboru Watykańskiego II, który jest główną przyczyną tej masakry dusz, która woła o pomstę do nieba. Zajmijcie stanowisko, zanim wszyscy spoczniemy pod gruzami.
Czy Ekscelencja jeszcze sprawuje okazjonalnie Nową Mszę?
Nie, od kilku lat nie odprawiam Novus Ordo i nie widzę możliwości, abym do niej wrócił, choćby okazjonalnie.
Moje „nawrócenie” zawdzięczam Mszy Św. Apostolskiej i szczególnemu umiłowaniu czcigodnego rytu ambrozjańskiego, ponieważ odnalazłem w nim to wszystko, co przez dziesiątki lat odbierano mojemu kapłaństwu, pozbawiając je źródła doktryny, ale jeszcze bardziej duchowości i ascezy, które znajdują się tylko w Najświętszej Ofierze. We Mszy katolickiej celebrans jest alter Christus nie tylko dlatego, że w osobie Chrystusa Najwyższego Kapłana ofiaruje Majestatowi Ojca Niepokalaną Ofiarę, ale także w tym, że sam jest mistycznym obrazem Chrystusa-Ofiary.
W tym intymnym zjednoczeniu z naszym Panem tkwi sama dusza kapłaństwa, żywotna zasada apostolstwa, regula fidei przepowiadania, moc łaski dla uświęcenia dusz. Ponieważ bez kapłaństwa i bez Mszy Świętej Kościół nie może istnieć, możemy zrozumieć zaciekły sprzeciw wrogów Chrystusa wobec Mszy Świętej i tradycyjnego kapłaństwa, uznając jednocześnie wagę naszego wyboru i potrzebę pozostania wiernym temu bezcennemu skarbowi.
Powrót do obrządku Montiniego, już po otrzymaniu Łaski pójścia za Panem w drodze na Kalwarię dzięki tradycyjnej Mszy, stanowiłby dla mnie zdradę, która – w przeciwieństwie do tych, którzy nie znają tego czcigodnego obrządku – byłaby jeszcze poważniejsza.
I tu chciałbym przypomnieć, że kwestia Mszy Wszechczasów nie kończy się na formalnej i, że tak powiem, racjonalnej ocenie. Stanowi ona najdoskonalszy sposób, w jaki Mistyczne Ciało oddaje cześć Trójcy Przenajświętszej, ale także głos, którym Oblubienica zwraca się do boskiego Oblubieńca. Jeśli w porządku naturalnym oblubienica nie może sobie wyobrazić niczego, co umniejszałoby jej miłość do oblubieńca, a wręcz uważałaby za obrazę, umniejszanie go lub stawianie go na równi z innymi ludźmi, to czy dusza kapłańska zakochana w Bogu może tolerować tłumienie lub umniejszanie doskonałości Oblubieńca, aby tylko nie urazić Jego wrogów?
Miłosierdzie nie jest tolerancyjne, ponieważ nie zna granic, nie wyobraża sobie kompromisów. Zaledwie kilka dni temu, z okazji XIV ekumenicznego panteonu w Kazachstanie, Bergoglio potępił fundamentalizm jako szkodliwy dla dialogu między religiami i powszechnego braterstwa. Nie można sobie wyobrazić czegoś bardziej obcego Prawdziwej Wierze i czegoś bardziej zgodnego z myślą masońską, która promuje Religię Ludzkości.
Rozumiejąc trudne położenie wielu moich współbraci – biskupów i kapłanów – nie mogę nie zachęcić ich do wykazania się większą konsekwencją w tym względzie, przyjmując bez zastrzeżeń i w duchu prawdziwie nadprzyrodzonym starożytną Mszę, która sama w sobie jest najpotężniejszą bronią przeciwko kryzysowi, jaki przeżywa Kościół: nie można służyć dwóm panom.
Czy trafne jest stwierdzenie, że Posłuszeństwo – jako cnota naturalna (a nie teologiczna) – musi, przede wszystkim służyć Wierze i w związku z tym posłuszeństwo wobec modernistów, którzy są u władzy może być grzechem?
Posłuszeństwo jest cnotą naturalną, której przeciwstawia się nieposłuszeństwo (brak posłuszeństwa) i służalczość (nadmierne posłuszeństwo). Ale posłuszeństwo nie należy się każdemu, lecz tylko tym, którzy są ustanowieni we władzy, i to w granicach, które uprawniają do jej sprawowania. W Kościele posłuszeństwo jest nakazane dla jego ostatecznego celu, to znaczy do zbawienia dusz w jedności wiary katolickiej. Władza ustanowiona dla strzeżenia wiary nie może stanowić prawa przeciwko niej, właśnie dlatego, że czerpie swą moc z tego samego źródła, to znaczy od Boga Najwyższego Prawodawcy, który nie może być w sprzeczności z samym sobą. Posłuszeństwo bezprawnemu nakazowi, aby tylko zadowolić tych, którzy sprawują władzę, deprawuje posłuszeństwo, które już nie jest posłuszeństwem, lecz służalczością.
Chciałbym również zwrócić uwagę, że ci, którzy dziś żądają od wiernych ślepego, szybkiego i absolutnego posłuszeństwa, rezygnują z tego posłuszeństwa, gdy władza sprawowana jest przez ludzi dobrych. Ci, którzy przekreślają całe Magisterium w imię Soboru Watykańskiego II i drogi synodalnej, to ci sami, którzy rozdzierają szaty wobec tych, którzy odmawiają zgody na permanentną rewolucję Amoris Lætitia i Traditionis Custodes. Problem, jak widzimy, leży w kryzysie autorytetu, który nie akceptuje poddania się najwyższej władzy Boga, co jest warunkiem legalności.
Jak jednak Ekscelencją odpowie tym, którzy przypomną, że Chrystus był posłuszny aż do śmierci i wszyscy jesteśmy do tego powołani?
Nasz Pan nie był posłuszny Sanhedrynowi, ani arcykapłanom i starszym ludu, którzy przestrzegali Go aby nie nazywał siebie Synem Bożym i z tego powodu skazali Go na śmierć. Nasz Pan był posłuszny Ojcu, pijąc do dna gorzki kielich męki: non sicut ego volo, sed sicut tu. To jest prawdziwa cnota posłuszeństwa, ponieważ wykonuje ona polecenia władzy ziemskiej, tylko wtedy, gdy ta władza działa dla celów, dla których została powołana. Sanhedryn nie miał prawa kwestionowania boskości Chrystusa, ale raczej znając Pismo, powinien uznać w Nim obiecanego Mesjasza. Podobnie Hierarchia nie ma takiej władzy, aby żądać posłuszeństwa w sprawach, które są sprzeczne z Wiarą lub Moralnością. My również, za przykładem Chrystusa i umocnieni przestrogą Św. Piotra, powtarzamy: Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi (Dz 5,29).
Franciszek ogłosił, że tradycjonaliści „odrzucają SW II”. Biorąc pod uwagę, że 14 lutego 2013 roku papież Benedykt XVI powiedział, że sobór został przejęty przez media – wyrządzając tym samym nieobliczalne szkody Kościołowi i „banalizując liturgię” – czy zatem wszyscy katolicy nie powinni „odrzucić soboru” w takiej postaci, w jakiej został on przedstawiony światu przez media, jak powiedział Benedykt?
Przede wszystkim należy wyjaśnić, że wkład mediów w narrację soborową jest tylko częściowy i marginalny w porównaniu z wyraźnie wywrotową treścią SW II, która była zamierzona przez jego autorów. Nie istnieje żaden tajemniczy „Dobry Sobór”, który został rzekomo „zdradzony” przez modernistów. Został on pomyślany w taki sposób, aby uniemożliwić mu bycie katolickim w treści, maskując pułapki, które zawierał, za pomocą wodolejstwa i wieloznaczności.
Jeśli media zawłaszczyły Sobór wbrew intencjom Ojców i Papieży, dlaczego w obliczu powtarzających się wypaczeń przekazywanych przez prasę, żaden z nich nie powtórzył zdecydowanie doktryny katolickiej? Jeśli trywializacja liturgii w okresie posoborowym była jedynie winą mediów, dlaczego żaden biskup nigdy nie zaproponował odprawiania Novus Ordo w zgodzie ze starym obyczajem, lecz raczej wykorzystał innowacje rytu Montiniego do jego dalszej promocji? Jeśli stara liturgia nie stanowiła zagrożenia dla nowej, to skąd to bezwzględne prześladowanie tych, którzy chcieli kontynuować celebrację w starożytnej formie?
Bergoglio ma całkowitą rację: Katolicy, którzy chcą pozostać wierni Tradycji, odrzucają SW II właśnie dlatego, że jest on obcy i przeciwny Tradycji, która jest normą Wiary. Potwierdza to nie tylko katolickość tradycyjnej Liturgii, ale także niedopasowanie liturgii zreformowanej w stosunku do harmonijnego rozwoju, jaki był znany przez wieki. Na tym polega jej istotowa niekatolickość.
Katolicy mają zatem nie tylko prawo, ale i obowiązek domagać się, by Kościół czcił Trójcę Przenajświętszą w sposób najdoskonalszy, a nie za pomocą fałszywego obrzędu, zrodzonego w doktrynalnie i moralnie zboczonych umysłach. Obrzędu stworzonego po to, by zadowolić heretyków i umniejszyć Wiarę. Nie chodzi o „wynalezienie” Liturgii, która byłaby bardziej katolicka niż Novus Ordo, ale o naprawienie bardzo poważnej rany (Vulnus) wyrządzonej Kościołowi przez usunięcie starożytnego obrządku i zastąpienie go godną pożałowania podróbką. Przywrócenie katolickiej Liturgii i jednoczesne zakazanie zreformowanej liturgii będzie koniecznym krokiem w odbudowie Kościoła.
Wydaje się co najmniej prawdopodobne, że papież Bergoglio został zainstalowany na Stolicy Piotrowej w celu podważenia teologii papiestwa. Czy krytykując Franciszka, nie przyczyniamy się do realizacji tego samego zamiaru?
Ci, którym udało się doprowadzić do wyboru Bergoglio na konklawe w 2013 roku, wiedzieli bardzo dobrze, że zamierza on zdyskredytować papiestwo i upokorzyć Kościół katolicki, a także rozpowszechniać herezję, błędy moralne i poważne zgorszenie. W istocie, właśnie w nieustannym działaniu tego człowieka, w bezwzględnym stałym nurcie ostatnich dziesięciu lat, papiestwo doznało najpoważniejszego i najpotężniejszego ataku, przeprowadzony przez człowieka, który właśnie papiestwu zawdzięcza swoją władzę nad Kościołem.
Atak na Kościół z zewnątrz, nie przyniósłby takich samych rezultatów. Trzeba też powiedzieć, że abdykacja Benedykta XVI i stworzenie przez niego kanonicznego monstrum „papieża emeryta” zadało śmiertelny cios Kościołowi, umożliwiając tym samym przeprowadzenie spisku, który zakładał wybór papieża wspierającego agendę światowych elit.
Krytykowanie Bergoglio za to, co robi z Kościołem, nie jest wodą na młyn podżegaczy, mafii z St. Gallen czy globalistycznych masońskich elit, które celowo go tam umieściły. Niegodna obecność Argentyńczyka na tronie Piotrowym jest natomiast wyraźnym znakiem zaplanowanego i szkodliwego działania tych, którzy dobrze wiedzą, że najskuteczniejszym sposobem zburzenia instytucji jest zdyskredytowanie tych, którzy sprawują w niej najwyższy autorytet.
Nie różni się to od tego, co dzieje się dzisiaj w sferze świeckiej, w której cała klasa polityczna i rządząca jest skorumpowana i podporządkowana przestępczym interesom tej samej antychrześcijańskiej elity, która z jednej strony korumpuje dusze propagandą LGBTQ+ i teorią gender, a z drugiej wykorzystuje skorumpowanych biskupów – jak to się dzieje w Belgii z „błogosławieństwami” związków homoseksualnych – aby doprowadzić słowa Bergoglio do ich skrajnych konsekwencji, począwszy od „Kim jestem, aby sądzić”.
Chciałbym wyjaśnić niezwykle poważną (i nieuniknioną) konsekwencję tej postępującej legitymizacji doktryny LGBTQ+ i ideologii gender w życiu Kościoła. Wiemy, że Magisterium Kościoła potępia akty homoseksualne jako „wewnętrznie nieuporządkowane”: są one złem. Ci, którzy je popełniają, grzeszą ciężko, a jeśli nie żałują, ich dusze są przeznaczone na wieczne potępienie.
Uczy o tym jednoznacznie Pismo Święte zarówno w Starym jak i Nowym Testamencie. Z drugiej strony, słowa Bergoglio i czyny jego wspólników mają na celu usunięcie wszelkiego moralnego potępienia sodomii i praktyki „zmiany płci”. Ale co się stanie, w ciągu kilku lat, kiedy pojawią się „wierni” transseksualiści, którzy poproszą o święcenia?
Na tym poprzestanę: Pozostawiam wam zrozumienie tej czeluści, która się przed nami otwiera.
Tym, którzy nadal upierają się przy rozróżnianiu, która część bergogliańskiego „magisterium” jest wiążąca, a która nie, powiem, że to formalne podejście być może uratuje doktrynę papieskiej nieomylności, ale na pewno nie obraz Kościoła, ale jednocześnie pokazuje fakt, że Bergoglio jest całkowicie ciałem obcym dla papiestwa. Fakt ten jest instynktownie dostrzegany nawet przez prostych wiernych. Podobne jest to do sytuacji, gdy przeszczepiony organ jest odrzucany przez organizm, który rozpoznaje, że ten nie należy on do niego.
Sensus fidei pozwala im zrozumieć to samo, co analizy jego heretyckich deklaracji przeprowadzane przez teologów i kanonistów. Jego słynne „buona sera” wypowiedziane z balkonu Bazyliki Św. Piotra 13 marca 2013 r. zawiera w pigułce całą istotę niezaprzeczalnego faktu, że pojęcie papiestwa jest mu całkowicie obce.
Ekscelencja uzyskał międzynarodowe uznanie za wypowiedzi przeciwko Wielkiemu Resetowi. Co Ekscelencja powie swoim krytykom, którzy twierdzą, że zamiast zajmować się teoriami spiskowymi, powinieneś po prostu się modlić?
Modlę się i nie widzę powodu, dla którego miałbym nie wywiązywać się z obowiązków biskupa i Następcy Apostołów, milcząc w kwestiach, które są ze sobą ściśle powiązane i wzajemnie się uzupełniają. Dopóki moja krytyka była skierowana przeciwko tuszowaniu skandali byłego kardynała McCarricka lub doktrynalnym wypaczeniom SW II, wystarczała etykieta „lefebrysty”, by demonizować mnie wobec wiernych. Jednak gdy wskazałem na spójność pomiędzy globalnym zamachem stanu dokonanym przez głębokie państwo, najpierw z powodu zagrożenia pandemią, a teraz z powodu zagrożenia energetycznego, a nie mniej wywrotowym aktem wyboru Bergoglio zorganizowanym przez głęboki kościół, nie trzeba było długo czekać, abym zyskał etykietę teoretyka spiskowego, celem zdyskredytowania mnie u ludzi, którzy mnie słuchają.
Jest to zagrożenie, ponieważ pojawił się ktoś, kto rozumuje niezależnie, i uświadomił sobie, że padliśmy ofiarą kolosalnego oszustwa zarówno na szkodę naszego życia materialnego poprzez Agendę Davos, i na szkodę naszego życia duchowego poprzez SW II i agendę Bergoglio.
Chciałbym również zrozumieć, dlaczego wywrotowe plany ponadnarodowych organizacji prywatnych – prawdziwych mafii zorganizowanych i zakorzenionych w ośrodkach władzy – które są ogłaszane przez ich własnych zwolenników z dużym wyprzedzeniem i które stanowią spełnienie dystopijnych urojeń sekty masońskiej, mają być odrzucane jako „teorie spiskowe”? Jeśli mafia publicznie deklaruje, że chce wytępić część populacji, a ja widzę, jak organizuje się w tym celu, i jestem świadkiem realizacji tego projektu eksterminacji, dokładnie i zgodnie z zapowiedzią, to nie ja wymyślam teorie spiskowe, lecz mafia, która czuje się tak pewna swojego sukcesu, że nie musi go nawet ukrywać, zakładając w istocie, że sami siebie przekonamy.
To samo dotyczy zielonej ideologii neomaltuzjanizmu, która uważa człowieka za pasożyta Planety. Decyzje podejmowane przez ONZ, Unię Europejską i poszczególne rządy opierają się na fałszywym pretekście globalnego ocieplenia, aby legitymizować dekarbonizację i przymusowe wprowadzenie tzw. energii odnawialnych. Jest to kłamstwo, pretekst do zmuszenia mas do poddania się całkowitej kontroli i zagwarantowania elitom nieproporcjonalnej władzy i zysków. Jeśli się nad tym zastanowimy, to zwolennicy Soboru również twierdzili, że „aktualizują Kościół” , a był to jedynie fałszywy pretekst, ponieważ nieopisanym celem było Jego zniszczenie.
Głębokie państwo i głęboki kościół to dwie strony tej samej fałszywej monety, ponieważ oba odpowiadają przed tym samym piekielnym umysłem, który nienawidzi Boga zarówno w Stworzeniu, jak i w Odkupieniu, i który toczy wojnę zarówno przeciwko ciału, jak i przeciwko duszy.
System ten, pomimo swego satanistycznego delirium, może działać tak długo, jak długo ludzie pozostają odizolowani i pozostawieni samym sobie. Z drugiej strony, świadomość, że nie są sami, że podzielają tę samą wizję świata i tę samą wiarę, otwiera oczy wielu i daje im odwagę i siłę do stawiania oporu, ujawniania oszustw i jednoczenia oporu. Dotyczy to zarówno sfery świeckiej, jak i kościelnej. Nie jest przypadkiem, że pandemiczna farsa połączyła głębokie państwo i głęboki Kościół w surrealistycznej i kryminalnej narracji, która zgorszyła zarówno obywateli jak i wiernych.
Zatem, jeśli ewidentnie mamy do czynienia ze spiskiem, to dlaczego mam milczeć? A jeśli nie ma żadnego spisku, to dlaczego tak bardzo przejmują się słowami starego arcybiskupa?
Czy może Ekscelencja powiedzieć coś o roli naszej Królowej i Różańca Świętego w tych przewrotnych czasach, gdy wielu może nawet stracić dostęp do Mszy Świętej?
Ten wywiad kończy się odniesieniem do Najświętszej Maryi Panny, Tej, która jest Matką Boga, a także naszą Matką, Tej, która dzięki łasce stała się wszechmocna. W tej epokowej walce pomiędzy Niewiastą a odwiecznym Wężem, Różaniec Święty jest najpotężniejszą bronią, za pomocą której musimy wnieść nasz wkład jako milites Christi, na mocy otrzymanego Sakramentu Bierzmowania.
Wielu z was jest głodnych Prawdy i spragnionych Świętości, wiecznych dóbr udostępnionych nam przez Świętą Ofiarę Mszy Świętej, którą możecie się delektować dzięki oporowi kilku hierarchów i duchownych oraz opatrznościowej decyzji Benedykta XVI z Summorum Pontificum. Inni nie wiedzą, co tracą, ponieważ ten duchowy skarb był zbyt długo skrywany i kradziony, ale gdyby się o nim dowiedzieli, nie mogliby się już bez niego obejść. Dlatego naszym obowiązkiem, jako katolików i żywych członków Mistycznego Ciała, jest domaganie się restitutio in integrum Mszy Apostolskiej, a obowiązkiem Władzy kościelnej jest nie tylko przyznanie jej jako przywileju, ale uznanie jej pełnego i wyłącznego obywatelstwa w Kościele.
Aby jednak tak się stało, konieczne jest, abyśmy wszyscy uczynili się godnymi tej łaski, poprzez życie w świętości i odważne świadectwo wiary, w której zostaliśmy ochrzczeni. To właśnie praktykowanie cnót i nieustanna modlitwa Różańcem Świętym umocni nas na tej drodze i poruszy Matkę Bożą, Advocata nostra, abyśmy w przywróceniu publicznego kultu Kościoła Chrystusowego mogli dostrzec zapowiedź wiecznej chwały, która została dla nas przygotowana.
Z dostępnych badań wynika, że co najmniej na 10 proc. wszystkich zmarłych noworodków we Flandrii w 15 miesiącach 2016 i 2017 r. dokonano eutanazji. Jest to jednak tylko widoczny wierzchołek góry lodowej – mówi Constance du Bus, prawniczka i ekspertka z Europejskiego Instytutu Bioetyki (IEB) w Brukseli.
– Nie mamy dokładnych liczb dla całej Belgii, ale dysponujemy danymi z niedawnego badania dot. zmarłych noworodków we Flandrii, (gdzie mieszka około 60 proc. populacji kraju).
Między wrześniem 2016 r. a grudniem 2017 r. zmarło tam 229 nowonarodzonych dzieci. W przypadku 10 proc. z nich – a więc 24 osób – została dokonana eutanazja przez śmiertelny zastrzyk. Poprzednie badania z lat 1999-2000 wskazują, że wówczas odsetek noworodków pozbawionych w ten sposób życia wynosił 7 proc. Mówimy zatem o narastającym zjawisku – ocenia du Bus.
– Warto jednak zastrzec, że te 10 proc. nie opisuje wyczerpująco całego zjawiska eutanazji noworodków.
Należy do wspomnianej liczby dodać dzieci, których śmierć została celowo przyspieszona przez nieleczenie lub wycofanie decyzji o leczeniu lub decyzję o podaniu leków z zamiarem lub współ-zamiarem przyspieszenia zgonu – dodaje.
W Belgii zabijają noworodki
Jak podkreśla ekspertka, w rzeczywistości w przypadku 61 proc. noworodków, które zmarły we Flandrii między wrześniem 2016 r. a grudniem 2017 r., została podjęta tzw. decyzja o zakończeniu życia. Constance du Bus zwraca uwagę, że jest to kluczowe sformułowanie w belgijskim prawodawstwie, które pozwala zrozumieć, jak dochodzi do eutanazji noworodków.
– Problem z tym sformułowaniem polega na tym, że nadaje ono taką samą wartość etyczną decyzjom, które zawierają zamiar przyspieszenia lub spowodowania śmierci, jak i decyzjom, które nie mają na celu śmierci noworodka, ale akceptują ją jako potencjalny skutek uboczny aktu medycznego, zgodnie z zasadą podwójnego efektu. Mimo że rozwiązanie prawne jest jedno, to intencja, proces i rezultaty są bardzo różne. Z jednej strony może istnieć wyraźny zamiar spowodowania śmierci. Z drugiej – wola poszanowania życia i naturalnej śmierci, nawet jeśli zasada proporcjonalności wymaga powstrzymania się lub przerwania leczenia lub podania leków np. środków uspokajających, przeciwbólowych, które potencjalnie mogą przyspieszyć zgon – tłumaczy prawniczka.
Stolica Apostolska przyłączyła się w czerwcu do Paryskiego Porozumienia Klimatycznego. Decyzja weszła w życie 6 października. Od dziś Watykan jest zatem już oficjalnie stroną porozumienia.
Paryskie Porozumienie Klimatyczne dotyczy w teorii ochrony środowiska naturalnego i przedkłada kroki, jakie powinny wykonywać jego strony w celu przeciwdziałania zmianom klimatu. We wtorek 4 października odbyło się w Ogrodach Watykańskich spotkanie, w czasie którego watykański sekretarz stanu kard. Pietro Parolin wraz z innymi dygnitarzami Stolicy Apostolskiej mówił o celach, jakie przyświecają Państwu Watykańskiemu w sprawie klimatu.
W spotkaniu uczestniczył również Simone Stiell, sekretarz wykonawczy Sekretariatu ONZ ds. Zmian Klimatu (UNFCCC). Spotkanie miało również charakter rocznicy wspominającej ubiegłoroczną konferencję klimatyczną, która odbywała się właśnie 4 października w Watykanie. Tamto spotkanie przygotowywało konferencję klimatyczną ONZ COP26.
Spotkaniu przewodniczyli kardynał Peter Turkson, kanclerz Papieskiej Akademii Nauk oraz Nauk Społecznych oraz prof. Joachim von Braun, przewodniczący Akademii. Rozmowy toczono w świetle nadchodzącego szczytu klimatycznego ONZ COP27, który odbędzie się w listopadzie w Egipcie.
Gigantyczne podwyżki za energię uderzają w biznes. Przedstawiciele wrocławskiego Aquaparku twierdzą, że jeśli nadal mieliby być rentowni, to biorąc pod uwagę aktualne ceny, musieliby podnieść cenę biletu z 60 do 400 złotych.
Wrocławski Park Wodny prowadzi dwa obiekty. Rzecznik prasowy Tomasz Sikora wskazuje, że w obu miejscach cena za energię różni się diametralnie.
W jednym z nich, zgodnie z obowiązującą do końca roku umową, za MWh płaci się 90 zł. W drugim, według nowej umowy, już 1290 zł.
– Prognoza na przyszły rok mówi już o cenach w przedziale 1,8-2 tys. zł za MWh – ujawnia Sikora.
I wskazuje, że przy takich cenach za energię „cena biletu musiałaby podskoczyć z 60 do 400 zł”.
– To chore. Nikogo nie stać na taki wydatek – mówi .
Aquapark szykuje się do oszczędności i zastanawia się, z których atrakcji zrezygnować, by obniżyć wysokość rachunków. To jednak i tak kropla w morzu.
– To jest doraźne działanie. Ono mogłoby przynieść efekt przy podwyżkach rzędu 50-100 proc., a my musimy zmierzyć się ze wzrostami sięgającymi 600 proc. – mówi Sikora.
Rząd przygotował tzw. ceny zamrożone dla odbiorców indywidualnych oraz dla przemysłu energochłonnego. Aquaparki nie zaliczają się do żadnych z tych grup. Za zieloną politykę, prowadzoną w imię „walki ze zmianami klimatu”, zapłaci więc biznes, czyli na końcu po prostu wszyscy.
„Dziś moja moc się przesili, dziś poznam, czym najwyższy, czylim tylko dumny” – mógłby powtórzyć za Adamem Mickiewiczem amerykański prezydent Józio Biden. Właśnie ogłosił koniec pandemii zbrodniczego koronawirusa. Ja zawsze mówiłem, że pandemia skończy się, kiedy będzie trzeba, zgodnie z pełną mądrości sentencją starożytnych Rzymian: cuius est condere eius est tolere, co się wykłada, że kto ustanowił, ten może znieść.
A kto ustanowił epidemię zbrodniczego koronawirusa? Tego dokładnie nikt nie wie, bo na początku pojawiły się fałszywe pogłoski, że epidemia była następstwem wypadku przy pracy nad nową bronią biologiczną, której miazmaty wymknęły się spod kontroli zanim jeszcze wynaleziono odpowiednie remedium. Wszystko to być może tym bardziej, że początkowo grupa ekspertów utrzymywała, że wypadek przy pracy nastąpił z winy Chińczyków z miasta Wuhan. Mówił o tym były prezydent Trump, co prawda nie przedstawiając żadnych dowodów, bo – jak oświadczył – „nie jest uprawniony, żeby o tym mówić”. To też jest zagadkowa deklaracja, bo niby kto miałby pozwolić byłemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych do niedawna będącemu najpotężniejszym człowiekiem na świecie, żeby powiedział, co wie na temat przyczyn epidemii. Widocznie jednak prezydent USA jest w sytuacji podobnej do ewangelicznego setnika, który wprawdzie miał pod sobą żołnierzy, ale był też człowiekiem „pod władzą postawionym”. Pod jaką władzą może być postawiony prezydent USA? Tu wkraczamy na niepewny grunt teorii spiskowych, zahaczających w dodatku o myślo-zbrodnię.
Chodzi o to, że według niektórych teorii spiskowych jednym z ośrodków władzy w USA i to wcale nie najmniej ważnym, jest lobby izraelskie, zorganizowane w postaci AIPAC, czyli American Israel Public Affair Commitee, pod którego kontrolą pozostaje – według wspomnianej teorii spiskowej – co najmniej 400 członków Izby Reprezentantów Kongresu USA i prawie 100 procent senatorów. Jak to się dzieje? Wyjaśniał mi to w Ameryce pewien zwolennik teorii spiskowej. Do takiego jednego z drugim ambicjonera politycznego przychodzą panowie z AIPAC, którzy sadzą mu komplementy, jaki on mądry i tak dalej, a potem proponują pomoc, w postaci licznych drobnych donatorów. Taka pomoc umożliwia ambicjonerowi prowadzenie kampanii politycznych, co może być dodatkowo ułatwione, że zaczynają się nim interesować również media, pozostające pod kontrolą AIPAC. Ta pomoc finansowa i medialna nie jest ze strony AIPAC bezinteresowna. – Nam wszystko jedno, czy pan jest demokratą, czy republikaninem; niech pan sobie będzie kim pan chce – ale jak się pan dostaniesz do Kongresu, a tam będzie rozstrzygana sprawa będąca przedmiotem zainteresowania Izraela, to sam pan rozumiesz. To dlaczego taki kongresmen ma nie rozumieć, kiedy jak on będzie rozumiał, to on będzie zasiadał w Izbie Reprezentantów z kadencji na kadencję, albo powiększy grono sklerotycznych senatorów, a kto wie, czy pewnego dnia nie zostanie, dajmy na to, prezydentem? Bo i on wie i my wiemy, że jakby on przestał rozumieć, to zaraz jakieś dziecko przypomni sobie, że przed 30 laty włożył mu rękę pod spódniczkę i zanim się wyjaśni, że to nieprawda, to całą świetną karierę wezmą diabli.
W ten sposób ogon wywija psem, co jest jednak opinią potępianą za jej antysemicki charakter. Jest to o tyle dziwne, że ta opinia jest dla Żydów raczej pochlebna, bo krytyczna tylko w stosunku do tak zwanych „gojów” – ale jeśli przypomnimy sobie spostrzeżenie Stefana Kisielewskiego, że „nic tak nie gorszy, jak prawda”, to od razu wszystko staje się bardziej zrozumiałe. Również i to, że nagle na te wszystkie graniczące z pewnością ustalenia co do wypadku przy pracy ktoś nałożył surdynę tak skutecznie, że już żaden poważny jegomość się na ten temat nie zająknął.
W ten sposób epidemia zbrodniczego koronawirusa okazała się dopustem Bożym, za który nikt odpowiedzialności ponosić nie może, podobnie jak za rybi holokaust na Odrze.
Ale Pan Bóg mógł zesłać na ziemię zbrodniczego koronawirusa dla sobie tylko znanych powodów, natomiast ustalenie, czy epidemia się skończyła, czy nie, już do Niego przecież nie należy. Czy w tej sytuacji możemy się dziwić, że za uprawnionego do ogłoszenia końca epidemii mógł uznać się prezydent Stanów Zjednoczonych Józio Biden, który i przy innych okazjach daje do zrozumienia, że na świecie jest pierwszy po Bogu? Początkowo nie chciał tego zrozumieć papież Franciszek i wypowiadał opinie, które tak gorszyły pana red. Tomasza Terlikowskiego, no ale teraz i on się ustatkował i prezentuje poglądy takie, jak się należy.
To jest proste, jak budowa cepa, więc wyjaśnienia wymaga inna sprawa, mianowicie – jakimi kryteriami mógł kierować się prezydent USA, ogłaszając koniec epidemii, w dodatku wbrew opinii swoich własnych doradców? To akurat nie jest specjalnie dziwne, bo przecież prezydent Biden nie jest dziecko i wie, że doradca chce doradzać możliwie jak najdłużej, więc skoro został doradcą do spraw epidemii zbrodniczego koronawirusa, to pozostanie nim tak długo, dopóki epidemia będzie trwała. W tej sytuacji trudno od niego wymagać, by przykładał rękę do zakończenia epidemii, dzięki której ma znakomitą fuchę i szmalec, że daj Boże każdemu. No dobrze, to już wiemy dlaczego prezydent Biden ogłosił koniec epidemii wbrew stanowisku swoich doradców – ale nadal nie wiemy, dlaczego właściwie to zrobił.
Pewne światło na tę sprawę rzuca okoliczność, że w dniach ostatnich notowania prezydenta Bidena w Ameryce spadły do rekordowo niskiego poziomu, niższego i to znacznie od 50 procent. Prezydent Biden i przedtem, to znaczy – przed proklamowaniem epidemii – też nie był specjalnie popularny, bo znaczna część amerykańskiej opinii publicznej uważa, że sfałszował wybory prezydenckie w roku 2020. Wszystko to być może, bo pamiętamy, jak pretorianie prezydenta Bidena twierdzili, że do wyborów prezydenckich w USA wmieszał się Putin. Najwyraźniej i oni musieli coś na temat tych wyborów wiedzieć, ale przecież wiadomo, że nic tak nie gorszy, jak prawda, więc Putin okazał się dobry na wszystko – również na amerykańskie wybory prezydenckie, podobnie jak u nas – na inflację. Tymczasem zwolennicy teorii spiskowych w Ameryce idą jeszcze dalej dowodząc, że tamtejsza Partia Demokratyczna to w znacznym stopniu komuna i w związku z czym przytaczają spiżowe słowa towarzysza Wiesława, że „władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy”. Znaczy się – jak będzie trzeba, to sfałszujemy wybory po raz kolejny – ale żeby trochę udobruchać suwerenów, to trzeba im rzucić jakiś ochłap, ot choćby w postaci zakończenia epidemii. W ten sposób widzimy, że epidemia kończy się, kiedy trzeba, a ponieważ wybory w Niemczech odbyły się zaledwie przed rokiem, to nic dziwnego, że Niemcy jeszcze nie chcą zakończyć epidemii.
Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.
Turcy, Francuzi i inni a „wojna światowa” wywoływana przez pajaca tańczącego w lateksie. Panzer-Ministerin na wojnie.
Przez Ukrainę ma być ziemia wysadzona w powietrze ?
https://gloria.tv/post/2Q4fmjMJvGivBQXMdFFyoafBG
Społeczeństwa różnych krajów coraz bardziej obawiają się wybuchu konfliktu jądrowego:
Turcy chcą wyjść z NATO po wypowiedzi Zełenskiego
Czytelnicy tureckiej publikacji „Haber 7” skrytykowali prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego po jego decyzji o złożeniu wniosku o przyspieszone członkostwo w NATO.
„Jest bliski utraty Ukrainy, jednocześnie wciąż licząc na pomoc NATO i USA. Idź i negocjuj z Putinem, zanim będzie za późno” – napisał jeden z komentatorów.
„Powinniśmy natychmiast wycofać się z NATO” – powiedział inny.
„Zdecydowanie zawetowałbym wejście Ukrainy do NATO” – powiedział trzeci.
„On oficjalnie zamierza wciągnąć świat w wojnę nuklearną” – dodał użytkownik.
Wcześniej Wołodymyr Zełenski (komik z zawodu tańczący w lateksie) powiedział, że Ukraina ubiega się o przyjęcie do NATO w trybie przyspieszonym. Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, komentując wypowiedź Zełenskiego, podkreślił, że NATO skoncentruje swoje wysiłki na pomocy Kijowowi w obronie.
Francuzi boją się o przyszłość po oświadczeniu Zełenskiego tańczący w lateksie:
=====================
Zełenski był członkiem kabaretu Kwartał 95. Jest jedną z osób, które wzięły udział w [żalosnym md] teledysku. Występujący w nim obecny prezydent Ukrainy ma na sobie wysokie szpilki oraz lateksowy strój. Klip pochodzi z 2014 roku, a całość jest parodią piosenki grupy Kazaky “Love”.
Jak Wam się podoba teledysk z udziałem Wołodymyra Zełenskiego
[trzy minuty, warto…. MD]
================== Czytelnicy francuskiego dziennika „Le Figaro” skrytykowali prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego po jego decyzji o złożeniu wniosku o przyspieszone członkostwo w NATO.
„Mam szczerą nadzieję, że przynajmniej jeden członek NATO ma na tyle zdrowego rozsądku, by zawetować takie członkostwo. W przeciwnym razie oznaczałoby to bezpośrednią wojnę z Rosją” – napisał jeden z komentatorów.
Ukraina przetrwała tylko dzięki zachodniej pomocy, która nie będzie trwała wiecznie” – poparł inny.
„Zgodnie z kartą NATO, Ukraina nie zostanie przyjęta do sojuszu, ponieważ kraj ten jest w konflikcie z Rosją” – powiedział trzeci.
„Ta histeria musi się skończyć! Nie powinniśmy wysadzać planety w powietrze z powodu Ukrainy…”, dodał użytkownik.
„Nie chcemy tego: ani w NATO, ani w UE. Ten konflikt nie jest nasz – podsumowali czytelnicy.
Wcześniej ukraiński przywódca powiedział, że Ukraina ubiega się o członkostwo w NATO w trybie przyspieszonym. Sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg, komentując wypowiedź Zełenskiego, powiedział, że NATO skoncentruje teraz swoje wysiłki tylko na pomocy Kijowowi w obronie.
Kijowska propaganda »wojenna« zdemaskowana przez Niemców
Zdjęcie niemieckiej minister obrony Christine Lambrecht pozującej obok pojazdu pancernego podczas wizyty na Ukrainie wywołało ostrą reakcję czytelników Die Welt.
Wyśmiewali minister obrony, ubraną w kamizelkę kuloodporną, że „wygląda śmiesznie”.
„Bardzo trudno jest przebić śmieszność tego zdjęcia: wszyscy wokół ministra stoją bez kurtek flakowych i hełmów. Wygląda w nim tak nie na miejscu” – napisał jeden z użytkowników.
„Tak, wydaje się to zabawne. Tylko dwie kobiety w kamizelkach przeciwlotniczych. Lambrecht brakuje tylko butów na wysokim obcasie – w takim wypadku mogłaby być bohaterką komiksu” – zgodził się inny komentator.
„A klamra po lewej stronie jest prawie niemożliwa do zapięcia. Jakie to urocze” – zauważył inny czytelnik.
„Twarz mówi sama za siebie. „Co ja tu robię i co to za żart obok mnie” – podzielił się czwarty użytkownik.
„Czy przyniosła dziergane skarpety dla żołnierzy?”. – radośnie skomentował piąty.
„Czy ktoś przyjdzie zapewnić pokój? Nie stać nas na energię, coraz więcej firm bankrutuje, ale na wojnę pieniędzy wystarczy. Czy działa dla dobra narodu niemieckiego?” – zastanawiali się czytelnicy.
W sobotę Christine Lambrecht złożyła niezapowiedzianą „wizytę” w Odessie. Przypominamy, że według propagandy kijowskiej rozpowszechnianej przez media głównego nurtu na Ukrainie trwa „straszna wojna” co pokazują powyższe zdjęcia.
Kiedyś trzeba było spojrzeć na Stany Zjednoczone, żeby zobaczyć, co czeka nas za kilka lat, wyjaśnia Wolff. Ale teraz musimy spojrzeć na Chiny, bo przygotowują to, co jest dla nas zaplanowane. Jednakże globalna władza, powiedział, nie leży ani w Waszyngtonie, ani w Pekinie: „Władza należy do kompleksu cyfrowo-finansowego”.
−∗−
Tłumaczenie materiału z serwisu RAIR Foundation USA dotyczącego sojuszu korporacji spod znaku Big Data i bankowości globalnej oraz jakie to niesie skutki dla społeczeństwa. /AlterCabrio/
___________***___________
Wielki Reset: sojusz Big Data z globalną bankowością w celu kontroli każdego aspektu twojego życia (wideo)
„Bank centralny może wprowadzić indywidualnie dostosowane opodatkowanie, indywidualne stopy procentowe i natychmiastowe opłaty karne”.
Znany niemiecki ekonomista, dziennikarz i pisarz Ernst Wolff jest przekonany:
„Ta jesień ma jedno motto: frontalny atak na klasę średnią!”
W wywiadzie z redaktorem naczelnym AUF1 Stefanem Magnetem, omawia on zarys nadchodzącego Nowego Porządku Świata (znanego również jako program „Build Back Better”) nakreślony przez globalistów Światowego Forum Ekonomicznego.
Czy jesienią tego roku zobaczymy wielki finał Wielkiego Resetu, czy będzie to tylko kolejne interludium? Jedno jest pewne, ostrzega Wolff, Wielki Reset będzie wprowadzany brutalnie, a wszyscy ludzie, którzy cokolwiek stworzyli lub uratowali, znajdą się teraz w opałach.
Przedstawia szerszą perspektywę, wskazując, że gigantyczne korporacje i państwo mogą jakoś przełknąć obecne podwyżki cen. Ale przedsiębiorcza klasa średnia i obywatele już wpadają w duże kłopoty. A to, według Wolffa, jest zdecydowanie częścią planu. Ma to prowadzić do eskalacji i paniki. Ponieważ obywatele mają ostatecznie błagać o nowy system monetarny i cyfrowy dochód podstawowy, cyfrową walutę banku centralnego z systemem kredytu społecznego. „W końcu będą chcieli nam to sprzedać jako akt humanitarny” – powiedział Wolff.
W krótkim fragmencie wywiadu Wolff ujawnia, w jaki sposób przenośne urządzenia elektroniczne, takie jak telefony komórkowe lub inne przenośne komputery, umożliwią globalistom wdrożenie ich cyfrowych walut, kredytu społecznego i uniwersalnego systemu nadzoru.
Wolff wyjaśnia, że ludzie staną się bezrobotni, a rząd wyda „portfele”. Chociaż te portfele będą pieniędzmi na twoim telefonie komórkowym, „będzie to jednak nic innego jak aplikacja, która służy jako twoje własne konto”, mówi Wolff.
Dzięki temu jesteś bezpośrednio połączony z bankiem centralnym. Na tym koncie możesz mieć 1000 lub 2000 euro. Najważniejszym aspektem jest to, że bank centralny ma możliwość zastosowania indywidualnie dopasowanego opodatkowania, indywidualnych stóp procentowych oraz natychmiastowych opłat karnych.
Oznacza to również, że odetną wszystkie przepływy pieniężne lub ustanowią 3-tygodniową datę wygaśnięcia twoich pieniędzy. Pieniądze będą miały datę ważności. Oprócz tego w pewnym momencie będzie można dodać do tych pieniędzy system kredytu społecznego zaadaptowany z modelu chińskiego. To oczywiście byłby bardzo niebezpieczny rozwój wypadków.
Kiedyś trzeba było spojrzeć na Stany Zjednoczone, żeby zobaczyć, co czeka nas za kilka lat, wyjaśnia Wolff. Ale teraz musimy spojrzeć na Chiny, bo przygotowują to, co jest dla nas zaplanowane. Jednakże globalna władza, powiedział, nie leży ani w Waszyngtonie, ani w Pekinie: „Władza należy do kompleksu cyfrowo-finansowego”. Kiedy globalny system bankowy sprzymierzył się z korporacjami Big Data, pojawiło się globalne supermocarstwo, jakiego nigdy wcześniej nie widziano.
BONUS: Pełny wersja wywiadu (w jęz. niem.) [w oryg. MD]
−∗−
Powiązane tematycznie:
UBI-janie nie wyjdzie czyli nie czas rzucać robotę W odniesieniu do szerokiego zakresu atrybutów finansowych i niefinansowych badacze nie znaleźli żadnych pozytywnych skutków dla tych, którzy otrzymali darmowe pieniądze – ale za to wiele negatywnych. […]
________________
Smartportfel czyli jak żyć cnotliwie Obywatele korzystający z aplikacji będą nagradzani za takie rzeczy, jak recykling, korzystanie z transportu publicznego, właściwe gospodarowanie energią i nieotrzymywanie mandatów. […]
________________
Great Reset – wygramy teraz albo przegramy na zawsze Oszustwo z Covid przerażało, demoralizowało i szkoliło naiwniaków i ignorantów oraz zapoczątkowało masę chorób i zgonów wywołanych zastrzykiem. Oszustwa związane ze zmianą klimatu stworzyły populację przepełnioną fałszywym niepokojem. A teraz […]
“Pierwotnym interesem Stanów Zjednoczonych, o który przez wieki toczyliśmy wojny – pierwszą, drugą i zimną wojnę – były relacje między Niemcami i Rosją, ponieważ zjednoczone tam, są jedyną siłą, która może nam zagrozić. I aby upewnić się, że tak się nie stanie”. George Friedman, prezes STRATFOR w The Chicago Council on Foreign Affairs
Kryzys ukraiński nie ma wiele wspólnego z Ukrainą. Chodzi o Niemcy, a w szczególności o rurociąg łączący Niemcy z Rosją o nazwie Nord Stream 2. Waszyngton widzi to jako zagrożenie dla swojego prymatu w Europie i na każdym kroku próbował sabotować ten projekt. Mimo to Nord Stream posunął się do przodu i jest już w pełni operacyjny i gotowy do pracy. Gdy niemieccy regulatorzy wydadzą ostateczną certyfikację, rozpoczną się dostawy gazu. Niemieccy właściciele domów i firm będą mieli niezawodne źródło czystej i taniej energii, podczas gdy Rosja będzie widzieć znaczący wzrost przychodów z gazu. To sytuacja korzystna dla obu stron.
Amerykański establishment polityki zagranicznej nie jest zadowolony z tego rozwoju sytuacji. Nie chcą, aby Niemcy stały się bardziej zależne od rosyjskiego gazu, ponieważ handel buduje zaufanie, a zaufanie prowadzi do rozwoju handlu. W miarę ocieplania się stosunków, znoszone są kolejne bariery handlowe, łagodzone są przepisy, wzrasta liczba podróży i turystyki, a także rozwija się nowa architektura bezpieczeństwa. W świecie, w którym Niemcy i Rosja są przyjaciółmi i partnerami handlowymi, nie ma potrzeby posiadania amerykańskich baz wojskowych, drogiej broni i systemów rakietowych produkcji amerykańskiej, ani NATO. Nie ma też potrzeby zawierania transakcji energetycznych w dolarach amerykańskich ani gromadzenia zapasów w skarbcu amerykańskim w celu zbilansowania rachunków. Transakcje między partnerami biznesowymi mogą być przeprowadzane w ich własnych walutach, co z pewnością spowoduje gwałtowny spadek wartości dolara i dramatyczne przesunięcie sił gospodarczych.
Właśnie dlatego administracja Bidena sprzeciwia się Nord Streamowi. To nie tylko rurociąg, to okno na przyszłość; przyszłość, w której Europa i Azja zbliżają się do siebie, tworząc ogromną strefę wolnego handlu, która zwiększa ich wzajemną siłę i dobrobyt, pozostawiając USA na uboczu. Cieplejsze relacje między Niemcami a Rosją sygnalizują koniec “jednobiegunowego” porządku świata, który USA nadzorowały przez ostatnie 75 lat. Sojusz niemiecko-rosyjski grozi przyspieszeniem upadku supermocarstwa, które obecnie zbliża się do przepaści. Dlatego Waszyngton jest zdeterminowany zrobić wszystko, by sabotować Nord Stream i utrzymać Niemcy w swojej orbicie. To kwestia przetrwania.
Tu właśnie pojawia się Ukraina. Ukraina to “broń z wyboru” Waszyngtonu do storpedowania Nord Streamu i wbicia klina między Niemcy i Rosję. Strategia ta została zaczerpnięta ze strony pierwszej podręcznika polityki zagranicznej USA pod rubryką: Divide and Rule[ to dość stare: Divide et impera md] .
Waszyngton musi stworzyć przekonanie, że Rosja stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa Europy. To jest właśnie cel. Muszą pokazać, że Putin jest krwiożerczym agresorem z temperamentem, któremu nie można ufać. W tym celu media otrzymały zadanie powtarzania w kółko: “Rosja planuje inwazję na Ukrainę”. Nie mówi się o tym, że Rosja nie najechała żadnego kraju od czasu rozpadu Związku Radzieckiego, a Stany Zjednoczone w tym samym czasie najechały lub obaliły reżimy w ponad 50 krajach i że Stany Zjednoczone utrzymują ponad 800 baz wojskowych w krajach na całym świecie. Media nie informują o tym, zamiast tego skupiają się na “złym Putinie”, który zgromadził około 100 000 żołnierzy wzdłuż granicy z Ukrainą, grożąc pogrążeniem całej Europy w kolejnej krwawej wojnie.
Cała ta histeryczna propaganda wojenna jest tworzona z zamiarem wytworzenia kryzysu, który można wykorzystać do izolowania, demonizowania i ostatecznie podzielenia Rosji na mniejsze jednostki. Prawdziwym celem nie jest jednak Rosja, lecz Niemcy.
Sprawdź ten fragment artykułu Michaela Hudsona w The Unz Review:
“Jedynym sposobem, jaki pozostał amerykańskim dyplomatom na zablokowanie europejskich zakupów, jest nakłonienie Rosji do odpowiedzi militarnej, a następnie twierdzenie, że pomszczenie tej odpowiedzi przeważa nad jakimkolwiek czysto narodowym interesem ekonomicznym. Jak wyjaśniła jastrzębia podsekretarz stanu ds. politycznych Victoria Nuland na briefingu prasowym Departamentu Stanu 27 stycznia: “Jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę w ten czy inny sposób, Nord Stream 2 nie ruszy do przodu.” (“America’s Real Adversaries Are Its European and Other Allies”, The Unz Review)
Jest to czarno na białym. Zespół Bidena chce “skłonić Rosję do odpowiedzi militarnej”, aby sabotować NordStream. Sugeruje to, że będzie jakaś prowokacja mająca skłonić Putina do wysłania swoich wojsk przez granicę w celu obrony etnicznych Rosjan we wschodniej części kraju.
Jeśli Putin złapie przynętę, odpowiedź będzie szybka i ostra. Media będą potępiać tę akcję jako zagrożenie dla całej Europy, a przywódcy na całym świecie będą potępiać Putina jako “nowego Hitlera”. To jest strategia Waszyngtonu w pigułce, a cała produkcja jest przygotowana w jednym celu: aby politycznie uniemożliwić kanclerzowi Niemiec Olafowi Scholzowi przeforsowanie NordStreamu przez ostateczny proces zatwierdzenia.
Biorąc pod uwagę to, co wiemy o opozycji Waszyngtonu wobec Nord Stream, czytelnicy mogą się zastanawiać, dlaczego na początku roku administracja Bidena lobbowała w Kongresie, aby NIE nakładać więcej sankcji na ten projekt. Odpowiedź na to pytanie jest prosta: Polityka wewnętrzna. Niemcy likwidują obecnie swoje elektrownie atomowe i potrzebują gazu ziemnego, aby uzupełnić niedobór energii. Również groźba sankcji gospodarczych jest “wyłącznikiem” dla Niemców, którzy widzą w nich oznakę zagranicznego wtrącania się. “Dlaczego Stany Zjednoczone wtrącają się w nasze decyzje energetyczne” – pyta przeciętny Niemiec. “Waszyngton powinien zająć się swoimi sprawami i nie mieszać się do naszych”. Jest to dokładnie taka odpowiedź, jakiej można by oczekiwać od każdego rozsądnego człowieka.
Dalej mamy to z Al Jazeery:
“Niemcy w większości popierają projekt, to tylko część elit i mediów jest przeciwna rurociągowi (…).
“Im więcej USA mówią o sankcjach lub krytykują projekt, tym bardziej staje się on popularny w niemieckim społeczeństwie” – powiedział Stefan Meister, ekspert ds. Rosji i Europy Wschodniej w Niemieckiej Radzie Stosunków Zagranicznych.” (“Nord Stream 2: Dlaczego rosyjski rurociąg do Europy dzieli Zachód”, AlJazeera)
Opinia publiczna jest więc solidnie za Nord Streamem, co pomaga wyjaśnić, dlaczego Waszyngton zdecydował się na nowe podejście.
Sankcje nie zadziałają, więc Wujek Sam przeszedł do planu B: stworzyć na tyle duże zagrożenie zewnętrzne, że Niemcy będą zmuszone zablokować otwarcie rurociągu. Szczerze mówiąc, strategia ta trąci desperacją, ale trzeba być pod wrażeniem wytrwałości Waszyngtonu. W dolnej części 9. rundy przegrywają pięcioma punktami, ale jeszcze się nie poddali. Zamierzają dać ostatnią szansę i widzieć, czy uda im się zrobić jakiś postęp.
W poniedziałek prezydent Biden zorganizował w Białym Domu swoją pierwszą wspólną konferencję prasową z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem. Szum wokół tego wydarzenia był po prostu bezprecedensowy. Wszystko zostało zaaranżowane w celu wytworzenia “atmosfery kryzysu”, którą Biden wykorzystał do wywarcia presji na kanclerza w kierunku polityki USA. Na początku tygodnia rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki wielokrotnie powtarzała, że “rosyjska inwazja jest nieuchronna”. Jej komentarzom wtórowała dezaprobata z Departamentu Stanu Nick Price opiniując, że agencje wywiadowcze przekazały mu szczegóły rzekomej wspieranej przez Rosję operacji “fałszywej flagi”, której spodziewały się w najbliższym czasie na wschodzie Ukrainy. Po ostrzeżeniu Price’a w niedzielę rano doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan stwierdził, że rosyjska inwazja może nastąpić w każdej chwili, może “nawet jutro”. Było to zaledwie kilka dni po tym, jak agencja Bloomberg News opublikowała swój sensacyjny i całkowicie fałszywy nagłówek, że “Rosja najeżdża Ukrainę”.
Czy widzicie tutaj wzór? Czy widzicie, jak te wszystkie bezpodstawne twierdzenia zostały wykorzystane do wywarcia presji na niczego nie spodziewającego się kanclerza Niemiec, który wydawał się nieświadomy skierowanej przeciwko niemu kampanii?
Jak można się było spodziewać, ostateczny cios zadał sam amerykański prezydent. Podczas konferencji prasowej Biden stwierdził dobitnie, że,
“Jeśli Rosja zaatakuje… nie będzie już Nord Stream 2… Położymy temu kres”.
Więc teraz Waszyngton ustala politykę dla Niemiec??? Co za nieznośna arogancja!
Niemiecki kanclerz był zaskoczony komentarzami Bidena, które wyraźnie nie były częścią pierwotnego scenariusza. Mimo to Scholz nigdy nie zgodził się na odwołanie Nord Streamu i odmówił nawet wymienienia gazociągu z nazwy. Jeśli Biden myślał, że uda mu się zepchnąć przywódcę trzeciej co do wielkości gospodarki świata do narożnika na forum publicznym, to się mylił. Niemcy są nadal zdecydowane uruchomić Nord Stream bez względu na potencjalny wybuch konfliktu na dalekiej Ukrainie. Ale to może się zmienić w każdej chwili. W końcu kto wie, jakie podżegania Waszyngton może planować w najbliższej przyszłości? Kto wie, ile istnień ludzkich jest gotowych poświęcić, aby wbić klin między Niemcy i Rosję? Kto wie, jakie ryzyko jest gotów podjąć Biden, aby spowolnić upadek Ameryki i zapobiec powstaniu nowego “policentrycznego” porządku świata? W nadchodzących tygodniach wszystko może się zdarzyć. Wszystko.
Na razie Niemcy są u steru. To od Scholza zależy, jak sprawa zostanie rozwiązana. Czy będzie realizował politykę, która najlepiej służy interesom narodu niemieckiego, czy też ugnie się pod nieugiętym naciskiem Bidena? Czy wytyczy nowy kurs, który wzmocni nowe sojusze w tętniącym życiem korytarzu euroazjatyckim, czy też poprze szalone ambicje geopolityczne Waszyngtonu? Czy zaakceptuje kluczową rolę Niemiec w nowym porządku światowym – w którym wiele wschodzących ośrodków władzy ma równy udział w globalnym zarządzaniu, a przywódcy pozostają nieugięci wobec multilateralizmu, pokojowego rozwoju i bezpieczeństwa dla wszystkich – czy też będzie próbował podtrzymywać rozpadający się powojenny system, który najwyraźniej przekroczył już swój termin przydatności do spożycia?
Jedno jest pewne: cokolwiek postanowią Niemcy, będzie miało wpływ na nas wszystkich.
Jak przekonuje abp Viganò, współczesne tyrańskie państwa, przy całym swoim deklarowanym ateizmie, tak naprawdę trwają w stanie buntu przeciwko Bogu i śmiertelnie boją się najpotężniejszej broni, jaka pozostaje w rękach katolików – Różańca Świętego.
Były nuncjusz apostolski w USA abp Carlo Maria Viganò został poproszony o skierowanie przemowy do uczestników pierwszego Narodowego Marszu Katolików, który odbył się w miejscowości Peoria w stanie Illinois. Organizatorem wydarzenia jest stowarzyszenie Our Warpath („nasza ścieżka wojenna”).
– W społeczeństwie, które nie ma ani ideałów, ani woli do walki o cokolwiek, w którym obłudny pacyfizm tych, którzy są tchórzami, oddaje broń w obliczu przemocy tyrana, jesteście jako prawdziwi katolicy wezwani do dawania świadectwa Ewangelii i ukazania światu świadectwa Królestwa Niebieskiego, które zwycięża dzięki heroizmowi cnoty oraz miłości Boga i bliźniego – zaczął arcybiskup.
Następnie zachęcił do ufności w moc modlitwy różańcowej. – Trzymajcie w dłoniach ten różaniec, który niektórzy uważają za symbol „radykalizmu religijnego”, starając się w ten sposób cię rozbroić was i osłabić waszą obronę. Ale to właśnie ten lęk przed Różańcem Świętym musi skłaniać nas do trzymania się go z jeszcze większym przekonaniem – podkreślił.
Różaniec pozostaje szczególnie ważny w sytuacji, w której – jak kontynuował abp Viganò – „orędownicy powszechnego braterstwa masońskiego” ujawniają się wraz z globalistyczną agendą. Ateistyczne państwo, które stworzyli przedstawiciele tej szatańskiej ideologii, jest obrazą Majestatu Bożego, ponieważ odmawia uznania panowania Chrystusa w swoich instytucjach.
Jednak to samo państwo bynajmniej nie lekceważy broni, jaką jest Różaniec w rękach pobożnych katolików. – To bezbożne i antykatolickie „państwo świeckie” nie uważa modlitwy Różańca Świętego za „papistowski przesąd” – to są zdawkowe oskarżenia antyklerykałów i „wolnomyślicieli” – ale za prawdziwą broń, której siła ich przeraża– informował hierarcha.
Co więcej, to samo ateistyczne państwo, jak mówił były urzędnik watykański, „nienawidzi katolickiej Mszy, ale nie jej soborowej parodii. Nienawidzi doktrynykatolickiej, ale nie «magisterium»[z domu ]św. Marty. Nienawidzi moralności katolickiej, ale chwali Bergoglio za jego interwencje na rzecz sodomii, klimatu i imigracji”.
Pomimo całej swojej bezbożności państwo to, jak wskazuje abp Viganò, przedstawiciele tej tyranii drżą w duchu przed Królową Różańca Świętego, pamiętając, jak właśnie za Jej wstawiennictwem chrześcijanie pokonali muzułmańską flotę pod Lepanto i odnieśli inne spektakularne zwycięstwa. Dlatego to państwo tak boi się katolickich „tradycjonalistów”, którzy „klękają przed Bogiem, ale nie klękają dla Black Lives Matter”.
Jak stwierdził mówca, zwycięstwo zła objawiło się w obaleniu dwóch osób, które w ostatnim czasie krzyżowały im plany – Benedykta XVI jako papieża i Donalda Trumpa jako prezydenta Stanów Zjednoczonych. – Na ich miejsce zainstalowano dwie osoby, które są całkowicie nie do pogodzenia z rolą, jaką odgrywają – używając eufemizmu – jedną wybraną przez mafię St. Gallen, a drugą przez amerykańskie głębokie państwo i elitę Nowego Porządku Świata– mówił.
Abp Carlo Maria Viganò podkreślił, że osoby zgromadzone na marszu manifestującym rolę Kościoła Wojującego, są swoistą „grupą kontrolną”, która nie poddaje się eksperymentowi implementacji Nowego Porządku Świata, podobnie jak nie poddała się eksperymentowi tzw. „szczepień przeciwko COVID-19”.
– Amerykanie! Amerykańscy katolicy! Jeśli prawo cywilne uznaje prawo do obrony swojej ojczyzny bronią, prawo Pana wymaga, abyście stoczyli tę epokową bitwę bronią duchową, którą udostępnia wam Kościół Święty w swoim niewyczerpanym arsenale. Podnieście Różaniec Święty, uklęknijcie – także wy, mężczyźni i dzieci! – i okażcie swoją siłę, odwagę i honor jako chrześcijan poprzez modlitwę. To nie nasze ludzkie siły pokonają wroga, ale potężna falanga Aniołów i Świętych, za sztandarem Krzyża trzymanego przez Archanioła Michała i pod opieką Dziewicy, która jest Auxilium Christianorum, Wspomożycielką Chrześcijan. Jesteśmy jedynie wezwani do wyboru, po której stronie się opowiemy i do wypełnienia naszego obowiązku zgodnie z naszym stanem – zwrócił się hierarcha do obecnych.
– Módlcie się, czyńcie pokutę, jak najprędzej. Żyjcie w Łasce Bożej, często wyznając swoje grzechy i przyjmując Komunię Świętą. Nigdy nie przestawajcie trzymać się blisko Matki Bożej za pomocą Różańca Świętego: jeśli w przeszłości Europa została uratowana przed inwazją muzułmańską dzięki tej modlitwie, świat będzie zbawiony tym bardziej, jeżeli proste i święte słowa Zdrowaś Maryjo nadal wznoszą się do Nieba z każdej części ziemi – zakończył.
Hold in your hands that Rosary that some consider a symbol of ‘religious radicalism,’ thereby seeking to disarm you and weaken your defense. But it is precisely this fear of the Holy Rosary that must lead us to hold on to it with even greater conviction.
===========================
Dear friends,
The President of Our Warpath, Joseph Rigi, invited me to speak at this first National March for Catholics, organized on the feast of St. Michael the Archangel – which the Church celebrates on September 29 – to gather under the banner of the Cross the army of those who, by virtue of the sacrament of Confirmation, have become soldiers of Christ. May all of you therefore receive my greetings, my encouragement and the assurance of my prayers.
In a society that has neither ideals nor the capacity to fight for anything, in which the hypocritical pacifism of those who are cowardly surrenders its weapons in the face of the violence of the tyrant, you are called, as true Catholics, to bear witness to the Gospel and to show the world that Kingdom of Heaven which is conquered by the heroism of virtue and by love of God and neighbor. Hold in your hands that Rosary that some consider a symbol of “religious radicalism,” thereby seeking to disarm you and weaken your defense. But it is precisely this fear of the Holy Rosary that must lead us to hold on to it with even greater conviction.
Behold, they are finally here. Behold, they have finally come out into the open, the proponents of the universal Masonic brotherhood, to spew their hatred for the Most Holy Rosary, which in the prayer to the Virgin of Pompeii we call a “tower of salvation in the assaults of hell, safe harbor in the common shipwreck.” And it could not be otherwise: in a war involving the spiritual and material worlds, we have the confirmation once again that what lays behind the globalist mirage is the tyranny of Satan and his satellites.
“The State is secular,” they say. As if it were possible for contemporary man to deny God’s authority and refuse to submit individuals, families, societies, and nations to His Lordship. But this State, which calls itself secular, is in reality irreligious and ungodly, because while it chooses to profess atheism or religious indifference, it in fact offends the Divine Majesty by lowering Him to the level of idols and superstitions; it does violence to the Truth, placing it on the same level as lies and error; it maliciously deceives people, making them believe that we can be observant in private and secular in public without denying the One who created us not to “realize ourselves” or “walk together,” but to worship, serve, give glory to, and obey our Creator and Redeemer, to Whom each of us belongs and without Whom we would not have been created and saved.
This ungodly and anti-Catholic “secular State” does not consider the prayer of the Holy Rosary as a “papist superstition” – these are the generic accusations of anti-clericals and “free thinkers” – but as a real weapon whose power terrifies them. It hates the Catholic Mass, but not its conciliar parody. It hates Catholic doctrine, but not the “magisterium” of Santa Marta. It hates Catholic morality, but praises Bergoglio for his interventions in favor of sodomy, climate and immigration. It hates prayer, and in particular the Rosary, which places at the head of our small formation Our Lady under her title of Nikopéia, She who is the Bearer of Victories, the One who – invoked by Christianity as Queen of the Holy Rosary – allowed the fleet of Lepanto to defeat the followers of Muhammad. This “secular state,” which is secular in name only, but in reality is intrinsically rebellious to Our Lord, knows what the supernatural power of grace is, what the power of prayer and fasting is, and it knows the infinite value of the Holy Sacrifice of the Mass. This is why it wants to prevent any public manifestation of religion, and to brand as extremists – “radical traditionalists” – Catholics who wield the invincible weapon of the Rosary or who kneel before God but do not kneel for Black Lives Matter. It is no surprise that the servants of the enemy share with him this furious aversion to the Holy Rosary: every Hail Mary that ascends to Heaven to honor the Mother of God and asks Her to intercede “for us sinners,” adds a dart to the quivers of the Angels and crumbles the precarious power of the Prince of this world, who is in reality a usurping prince who appropriates the civil and ecclesiastical authority by means of deception, knowing well that his end is near and his tyranny is close to defeat.
The world of the Great Reset and the Agenda 2030, the world of Davos and the UN, the world of the WHO and usurious finance seem to have won. After the resignation of Benedict XVI and the electoral fraud of the American presidential elections, two figures of the katèchon were missing, the former a spiritual authority and the latter a temporal authority which could oppose the advent of the Antichrist. In their place were installed two people who are totally irreconcilable with the role they play – to use a euphemism – one chosen by the St. Gallen Mafia and the other by the American deep state and the elite of the New World Order. They are also united by their choice of corrupt and perverted friends and collaborators. The Catholic Church is eclipsed today by the deep church and the United States are eclipsed by the deep state. Both use their authority against the purpose for which they have been instituted: the salus animarum for the Church and the bonum commune for the State. And we find the leaders of the State and the Church significantly allied in the destruction of both: they meet, praise, buy and sell each other, and prostitute themselves to the elite in the hope of not being wiped out when they are no longer needed. And to show that they are devoted to the globalist Leviathan, they destroy everything that recalls the society born of Christian civilization.
We are the “control group” of the traditional world in a globalist society, just as those non-subjected to gene serum are the “control group” that disavows the pandemic narrative. What is the control group? It is a group of subjects who, during an experiment, are kept in the same conditions as those under examination, but do not undergo the treatment that is the subject of the trial. The function of the “control group” is to exclude alternative explanations of the results and to ensure that the data from the experimental group are actually due to the variable being tested and not to unknown external influences.
This is why they want to cancel us, make us invisible, and censor us. Our very existence is a point of comparison that reveals fraud and denounces its culprits. Resist, then: as Catholics and as Americans! Resist as you did by refusing mandatory vaccination, because your state of health, the fact that you do not suffer from myocarditis, that you have not been made sterile, and that you do not suffer from sudden illnesses, is evidence of the correlation between the inoculation of the experimental serum and the adverse effects.
The Bergoglian Sanhedrin and the public authority are once again in agreement in sending Our Lord to death, for the same “crime” as they did long ago: for having declared His Kingship. Those who recognize Jesus Christ as King are enemies of the deep state and the deep church, since both of these refuse to submit to His empire and obey His Law, and they know full well that where Christ reigns, there is no room for either bad shepherds or bad rulers.
At the end of the Holy Mass, after the Last Gospel, the prayer is recited to St. Michael, invoking him as “Prince of the Heavenly Host” and begging him to drive back to Hell Satan and the other evil spirits who prowl about the world seeking the ruin of souls. In the prayer that precedes it, the priest asks for the intervention of God pro libertate et exsaltatione Sanctæ Matris Ecclesiæ, for the freedom and triumph of Holy Mother Church. For this reason we pray to the glorious Archangel; for this reason we venerate the Mother of God with the prayer of the Holy Rosary and with pious devotions; for this reason priests celebrate Holy Mass every day, pouring out on this misguided world the infinite Graces of the Passion of Our Lord.
Americans! American Catholics! If the civil law recognizes the right to defend your homeland with weapons, the law of the Lord requires you to fight this epochal battle with the spiritual weapons that the Holy Church makes available to you: an inexhaustible arsenal. Take up the Holy Rosary, kneel down – you too, men and children! – and show your strength, your courage, and your honor as Christians by praying. It will not be our human forces that will overcome the enemy, but the tremendous phalanx of the Angels and Saints, behind the banner of the Cross held by the Archangel Michael and under the protection of the Virgin who is Auxilium Christianorum, Help of Christians. We are only asked to choose what side we are on and to fulfill our duty according to our state.
Pray, do penance, fast. Live in the Grace of God by confessing your sins often and receiving Holy Communion. Never stop keeping yourselves closely bound to Our Lady by means of the Holy Rosary: if in the past Europe was saved from the Muslim invasion thanks to this prayer, the world will be saved all the more, if the simple and holy words of the Hail Mary continue to rise to Heaven from every part of the earth.
Starożytni Rzymianie z upodobaniem posługiwali się pełnymi mądrości sentencjami, wśród których była i ta: fama crescit eundo, co się wykłada, że wieści rosną po drodze. Może tak było w starożytnym Rzymie, ale nie u nas. U nas, jak się okazuje, wieści po drodze maleją.
Ale incipiam. W telewizorze pojawiła się scena, jak gdzieś pod Goleniowem pan premier Mateusz Morawiecki, w towarzystwie pani premier Danii i norweskiego ministra do spraw ropy, kręci jakimś kołem. Okazało się, że to jest kurek do gazociągu Baltic Pipe, który w ten sposób został otwarty dla przepływu gazu do Polski. Ale ta scena z kręceniem miała również charakter symboliczny. Dając odpór fałszywym pogłoskom PGNiG oświadczyło, że przez otwarty właśnie gazociąg przepłynie 100 procent gazu. To była wiadomość krzepiąca, bo jakże tu się nie cieszyć? To znaczy – byłaby, gdyby te radosne wieści nie malały po drodze. Po drodze bowiem okazało się, że nie 100, tylko 80, a w porywach może nawet 90 procent . Ale – jak powiadają – dobra psu i mucha – tym bardziej, że wygląda na to, iż Baltic Pipe został otwarty dosłownie w ostatniej chwili.
Oto Szwecja oświadczyła, że rozszczelnienie biegnących po dnie Bałtyku gazociągów NordStream 1 i NordStream 2 nastąpiło wskutek eksplozji, odnotowanych przez odpowiednie służby. Znaczy, że ktoś albo chciał wysadzić obydwa te gazociągi, albo dać do zrozumienia, że bez problemu może to zrobić. Starożytni Rzymianie w takich sytuacjach używali innej, też pełnej mądrości sentencji: is fecit cui prodest, co się wykłada, że ten zrobił, kto skorzystał. Któż zatem mógłby skorzystać na wysadzeniu w powietrze gazociągów NordStream 1 i NordStream 2? Tradycyjnie nasze podejrzenia kierują się w pierwszej kolejności w stronę zimnego ruskiego czekisty Putina, który nie tylko prowadzi na Ukrainie wojnę ze Stanami Zjednoczonymi i innymi państwami Sojuszu Atlantyckiego, do ostatniego Ukraińca, nie tylko wywołuje na świecie sztuczny głód i przyczynia się do katastrofalnego ocieplenia klimatu, ale w dodatku jest również odpowiedzialny za inflację w Polsce, czym dopełnia miary swoich nieprawości.
No dobrze – ale jaką korzyść mógłby osiągnąć Putin z wysadzenia w powietrze obydwu gazociągów, w które Rosja przecież sporo zainwestowała? Wprawdzie zdolny jest on do wszystkiego, ale na to pytanie bardzo trudno odpowiedzieć tym bardziej, że jeden z tych gazociągów był czynny, natomiast NordStream 2 został wprawdzie napełniony, (dlatego puszcza bąbelki), ale zakręcony na skutek sankcji, jakie Europie nakazały zastosować wobec Rosji Stany Zjednoczone. To już więcej korzyści mogłaby z wysadzenia w powietrze obydwu gazociągów odnieść Polska, bo nie tylko omijały one Ukrainę, co samo w sobie stanowi zbrodnie niesłychaną, ale również Polskę, bo prowadziły prosto do Niemiec i dopiero za niemieckim pośrednictwem ruski gaz mógł trafić do Polski. Jest to oczywiście możliwość teoretyczna, bo rząd „dobrej zmiany” prędzej by przekonał nasz naród do palenia chrustem, niż miałby się w ten sposób strefić w oczach Naszego Najważniejszego Sojusznika.
Ale czy Polska byłaby w stanie przeprowadzić operację wysadzenia gazociągów i to w dodatku – w pobliżu Bornholmu? W tym momencie ogarniają mnie wątpliwości, chociaż z drugiej strony wybuchy, które jednakże nie doprowadziły do wysadzenia gazociągów, noszą znamiona partactwa, a to udziału naszych sił specjalnych by nie wykluczało.
W tej rozterce podejrzenia nasze kierują się do Niemiec. Niemcy – wiadomo – sojusznicy Putina, z którym kombinują, jakby tu dokonać rozbioru Europy, a Ukrainy w szczególności, też mogłyby podjąć próbę wysadzenia gazociągów w powietrze. Ale właściwie po co? Przecież kryzys energetyczny w Europie nastąpił na skutek sankcji wobec Rosji, jakie zostały nakazane przez Stany Zjednoczone, które w ten sposób swoim interesom eksportowym – żeby swój gaz eksportować do Europy, bo kiedy Europa kupowałaby amerykański gaz zamiast ruskiego, to wtedy byłaby dywersyfikacja – nadać szlachetny wymiar moralniacki.
Tymczasem wskutek tego kryzysu cierpią gospodarki europejskie z niemiecką włącznie – na co zwrócił uwagę Wiktor Orban, który wygląda na bardziej spostrzegawczego od Naczelnika Państwa, o którym mówią złośliwcy, że wierzy tylko w to, co powie mu pani Goss [Janina md] – ta sama, co podobno kazała mu spuścić z wodą Jacka Kurskiego.
Toteż rząd niemiecki kreśli apokaliptyczne wizje lokalnego wymrożenia, które na tle globalnego ocieplenia wyglądają szczególnie dramatycznie, przygotowując w ten sposób i niemiecką opinię publiczną i Amerykanów, na nieubłaganą konieczność uruchomienia gazociągu NordStream 2, w który przecież też sporo zainwestowały. Po cóż zatem Niemcy miałyby wysadzać obydwa gazociągi? Nie. Niemcy, owszem, robią rozmaite rzeczy, ale nie wyglądają na samobójców.
No to w takim razie kto by mógł skorzystać na wsadzeniu w powietrze tych gazociągów? Myślę z trwogą, że mógłby to zrobić Nasz Najważniejszy Sojusznik, który przecież nie ukrywa, że celem wojny, którą prowadzi na Ukrainie z Rosją do ostatniego Ukraińca jest „osłabnie Rosji”. A cóż mogłoby bardziej osłabić Rosję, niż wysadzenie w powietrze obydwu gazociągów, z którymi Rosja wiąże takie nadzieje? Jak gazociągi zostałyby wysadzone, to żadne niemieckie supliki nic by już nie pomogły i Niemcy, a za nimi – cała Europa – z podwiniętym ogonem musiałaby ulec dywersyfikacji to znaczy – kupować gaz amerykański i to po cenie dyktowanej. Dzięki temu wszelkie mrzonki o „europeizacji Europy” rozwiałyby się w mglistość i to jeszcze zanim Niemcom uda się stworzyć z Bundeswehry najpotężniejszą armię europejską. Kanclerz Scholz właśnie niedawno to potwierdził, dzięki czemu teraz Niemcy już na pewno zapłacą Polsce reparacje wojenne.
Ale na tym nie koniec, bo wypada przypomnieć jak francuski prezydent Macron uzasadniał prezydentowi Trumpowi konieczność utworzenia europejskich sił zbrojnych. Miały one – jak pamiętamy – bronić Europy m.in. przed… Stanami Zjednoczonymi. Wprawdzie Francja za tę szczerość zapłaciła kotłowaniną na ulicach z „żółtymi kamizelkami”, które nie wiedzieć skąd właściwie się wzięły, chociaż pewnie w CIA ktoś to wie, ale nawet jak wie, to przecież nie powie.
W takiej sytuacji czy nie lepiej będzie, jeśli Niemcy środki przeznaczone na rozbudowę Bundeswehry przekażą Ameryce jako zapłatę za dywersyfikacyjne dostawy gazu? To z pewnością byłoby lepiej, tym bardziej, że i amerykańscy Żydzi podobno też uważają, że lepiej, jak Rosjanie zakręcają gaz, niż żeby Niemcy go odkręcali.
Okazuje się, że pełne mądrości starożytne sentencje mogą być przydatne przy rozwiązywaniu rozmaitych współczesnych zagadek, które z pewnością będą wkrótce jeszcze bardziej gmatwane przez pierwszorzędnych fachowców.
Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).