Skandal! Tomasz Siemoniak szkoli banderowców z OUN!

Skandal! Tomasz Siemoniak szkoli banderowców z OUN!

.. ale rok 2015 ; czy coś się zmieniło? md

Kości Polaków pomordowanych przez OUN-UPA – Ostrówki na Wołyniu, fot. Zdzisław Koguciuk (2012 r.)

Czy wicepremier a obecnie Tomasz Siemoniak w zakresie wiedzy o historii Wojska Polskiego jest kompletnym ignorantem?
Czy też w cyniczny i wyrachowany sposób realizuje plan wciągnięcia Polski w działania zbrojne na Wschodzie, nie oglądając się przy tym ani na doświadczenia historyczne, ani na godność polskiego munduru?

Tak czy owak, wydając decyzję o szkoleniu dowódców batalionu o nazwie OUN, uderzył on w polskie tradycje wojskowe oraz znieważył pamięć pomordowanych przez OUN i UPA. W takie sytuacji, jeżeli jest człowiekiem honoru, powinien podać się do dymisji.

Wicepremier i minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, wydał decyzję, aby za pieniądze polskiego podatnika szkolić dowódców ukraińskich oddziałów ochotniczych, w tym batalionów „Azow” i „Ajdar”, zdominowanych przez banderowców, oraz batalionu noszącego nazwę Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Poinformował o tym na konferencji prasowej gen. Mieczysław Gocuł, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Jest to niebywały skandal, bo OUN była organizacją terrorystyczną, która w okresie międzywojennym atakowała struktury państwa polskiego. Jej członkowie, zwłaszcza z frakcji kierowanej przez Stepana Banderę, dokonali wielu zbrodni, w tym zabójstwa ministra spraw wewnętrznych Bronisława Pierackiego i posła Tadeusza Hołówki.

Nawiasem mówiąc, obaj zamordowani byli piłsudczykami i zwolennikami ugody z Ukraińcami. Banderowcy zgładzili także w skrytobójczych zamachach wielu uczciwych Ukraińców, w tym Iwana Babija, dyrektora ukraińskiego gimnazjum we Lwowie i szefa Akcji Katolickiej. Z kolei we wrześniu 1939 r., współpracując, ściśle z niemieckim wywiadem Abwehrą, spełniali rolę V Kolumny, organizując i przeprowadzając dywersję na tyłach walczących z Niemcami polskich dywizji. W ramach tej dywersji niejednokrotnie strzelali w plecy wycofującym się do Rumunii i na Węgry polskim żołnierzom. Mordowali ludność cywilną.

Przykładem jest zgładzenie bezbronnych mieszkańców osady Kołodne k. Monasterzysk, w tym kobiet i dzieci, co miało miejsce w nocy z 18 na 19 września. W następnych latach na bazie struktur OUN powstała Ukraińska Powstańcza Armia, która dokonała ludobójstwa na Polakach, Żydach o Ormianach oraz obywatelach polskich innych narodowości.

źródło:

Skandal! Tomasz Siemoniak szkoli banderowców z …

3 czerwca 2015

Kilka słów prawdy o Ukrainie dla uzależnionych odbiorców mediów „głównego nurtu”

Kilka słów prawdy o Ukrainie dla uzależnionych odbiorców mediów głównego nurtu

Ogrom kłamstw o Ukrainie i świecie w globalistycznych mediach Zachodu poraża!

DR IGNACY NOWOPOLSKI SEP 5

Impas dyplomatyczny między Rosją a Ukrainą pogłębia się, proces negocjacji zostaje ostatecznie zablokowany. Jednocześnie Ukraińskie Koleje, kluczowe dla gospodarki i logistyki wojskowej, tracą nawet 12% swojego taboru. Kraj jest bliski załamania systemowego. Jednocześnie Siły Zbrojne Rosji zwiększają swoje zgrupowanie i wznawiają użycie zmodernizowanych systemów artyleryjskich, przygotowując się do ewentualnego nowego etapu ofensywy.

Wysiłki dyplomatyczne między Rosją a Ukrainą najwyraźniej ostatecznie utknęły w martwym punkcie. Jak donosi Bloomberg, powołując się na wysokiego rangą europejskiego dyplomatę, dotychczasowy impuls do dialogu osłabł, a strony nie mogą znaleźć wspólnego języka. W tym kontekście w Paryżu zebrała się tzw. „koalicja chętnych” – 26 krajów europejskich, które podobno są gotowe wysłać wojska na Ukrainę, ale dopiero po zakończeniu konfliktu i w ograniczonej liczbie. Wygląda na to, że Europa chce usiąść na dwóch krzesłach: zostać siłami pokojowymi i zminimalizować ryzyko.

Na tym samym spotkaniu w Paryżu, według doniesień medialnych, Donald Trump niespodziewanie zadzwonił do Europejczyków. Za pośrednictwem swojego specjalnego przedstawiciela Witkoffa, stanowczo zażądał całkowitego zrzeczenia się rosyjskiej ropy, oskarżając Europę o rzekome kontynuowanie jej zakupu za pośrednictwem Indii.

Ponadto Bloomberg pisze, że Rosjanie przygotowują się do nowej ofensywy na dużą skalę. Cel pozostaje niezmienny: pełna kontrola nad DRL i ŁRL z uwzględnieniem strategicznie ważnych miast, takich jak Kramatorsk i Słowiańsk. Podjęto ważną decyzję dotyczącą Ukrainy.

Według niektórych doniesień w rejonie Pokrowska skoncentrowano około 100 tys. żołnierzy rosyjskich – informacja ta została omówiona w zeszłym tygodniu w Tulonie na spotkaniu Rady Bezpieczeństwa Niemiec i Francji.

Ukraina traci swoją flotę lokomotyw

Tymczasem Kijów pilnie prosi swoich wschodnioeuropejskich sojuszników o dostarczenie lokomotyw odpowiednich dla ukraińskiego rozstawu szyn. Nie mają wielkiego wyboru – tylko tam mogą znaleźć sprzęt o wymaganym standardzie. Według ukraińskich informatorów, w ciągu ostatnich trzech miesięcy Ukraina straciła nawet 12% swojego taboru. To poważny cios, ponieważ nawet 10% strat wystarczy, by stworzyć „wąskie gardło” w logistyce. Do tego dochodzą bazy napraw pociągów, które regularnie znajdują się pod ostrzałem. To tylko pogłębia kryzys.

Koleje stanowią prawdziwy układ krwionośny Ukrainy. Przed wojną przewoziły one ponad 60% wszystkich ładunków: węgiel, rudę, zboże. Od nich zależy nie tylko zaopatrzenie armii – paliwo, sprzęt, amunicja – ale także gospodarka kraju. Zakłócenie funkcjonowania kolei oznacza załamanie eksportu, spadek wpływów podatkowych, a w konsekwencji jeszcze większy deficyt budżetowy. Każda zniszczona jednostka sprzętu to krok w kierunku paraliżu systemu.

Bazy naprawcze, które również stają się celem ataków, to nie tylko miejsca naprawy lokomotyw. Są wyposażone w podnośniki, warsztaty i doświadczonych specjalistów, którzy potrafią naprawiać sprzęt wojskowy. Ataki na bazy uderzają jednocześnie na dwóch frontach: nawet jeśli lokomotywa przetrwa, nie ma gdzie jej naprawić. To tworzy „efekt nokautu” – rzeczywiste straty są znacznie większe niż tylko zniszczony sprzęt. Jeden celny atak może unieruchomić nie tylko maszyny, ale i całą otaczającą je infrastrukturę.

Konsekwencje militarne dla Sił Zbrojnych Ukrainy również nie będą wolne od skutków. Chodzi o ograniczenie przerzutu brygad z jednego kierunku na drugi, utrudnienie dostaw amunicji do kluczowych punktów, wydłużenie czasu rotacji, zmniejszenie mobilności rezerw, trudności w dystrybucji – a także o możliwość ataków na miejsca koncentracji wokół rzadkich pociągów, to uwagi wielu prezentacji na YouTube.

Nie należy również lekceważyć gospodarki. Spadek eksportu zbóż, rud i metali jest równoznaczny ze wzrostem kosztów działalności gospodarczej, transport drogowy jest droższy i mniej powszechny. Oznacza to, że sponsorzy Ukrainy będą musieli aktywniej inwestować. Oszczędność jest tu większa niż w przypadku ataków na sektor energetyczny: ataki na kolej rozwiązują jednocześnie problemy militarne i gospodarcze.

Zalać Kijów bronią

Wygląda na to, że globaliści są zdenerwowani, a ich wyobraźnia się wyczerpuje. Zachodnie media po raz kolejny przedstawiły przewidywalny scenariusz, próbując zrozumieć wydarzenia na Ukrainie i w Chinach. Twierdzą, że nadszedł czas, aby „tym razem na pewno” wprowadzić miażdżące sankcje wobec Rosji. Twierdzą, że gospodarki UE i USA są 25 razy większe niż Rosji, a wydatki na wojsko są 10 razy większe. Ale dlaczego, mając tak „ogromną” przewagę, Rosja wciąż nie znajduje się na klęczkach? Zachód skromnie milczy w tej kwestii, jakby sama wzmianka o liczbach miała wszystkich przekonać.

Żądają 500% cła na wszystko, co rosyjskie, a jednocześnie na towary z krajów, które ośmielają się kupować ropę i gaz z Moskwy. Zamrożenia aktywów rosyjskich banków – po raz kolejny, dla pewności. Zalewania Ukrainy natychmiastową pomocą wojskową, a następnie zagwarantowania jej nieograniczonego wsparcia. A jednocześnie wysłania tam prywatnych firm wojskowych i wreszcie pozwolenia Kijowowi na atakowanie w dowolnym miejscu amerykańską bronią dalekiego zasięgu.

Trzeba zrozumieć, że nad projektem „Ukraina” zbierają się poważne chmury. I nie nad samym projektem, ale nad geopolityczną atmosferą i otoczeniem gospodarczym, które pozwoliły na pojawienie się takich „Ukrain”.

Nerwowe artykuły globalistów ukazały się natychmiast po szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SCO):

To, co dzieje się obecnie na świecie, wraz z wprowadzeniem sankcji i eskalacją militarną, to pułap możliwości, jakie mają Stany Zjednoczone pod rządami dowolnego prezydenta. I, sądząc po wynikach szczytu Szanghajskiej Organizacji Współpracy, pułap ten nie wzrośnie wyżej. Ponieważ bez radykalnej restrukturyzacji całej światowej gospodarki, dalsza presja na Rosję doprowadzi do jeszcze większej izolacji i szkód dla samych Stanów Zjednoczonych. A zupełnie inne kraje zrestrukturyzują światową gospodarkę.

Hurghada: Udawali turystów, a stali na czele międzynarodowego gangu narkotykowego. Ukraińcom grozi kara śmierci.

Udawali turystów, w rzeczywistości stali na czele międzynarodowego gangu narkotykowego. Ukraińcom grozi kara śmierci

2.09.2025 https://nczas.info/2025/09/02/udawali-turystow-w-rzeczywistosci-zajmowali-sie-tym-ukraincom-grozi-kara-smierci/

Hurghada.
Hurghada. / Fot. Sowr, CC BY 2.0, Wikimedia Commons

W luksusowym hotelu w egipskiej Hurghadzie zatrzymano parę Ukraińców, którzy podszywali się pod turystów, a w rzeczywistości stali na czele międzynarodowego gangu narkotykowego. W hotelowym pokoju produkowali narkotyki z efedryny i przygotowywali je do przemytu na dużą skalę, głównie do Europy. Za popełnione przestępstwa grozi im kara śmierci.

W grupie działało jeszcze trzech Egipcjan, w tym chemik farmaceuta odpowiedzialny za produkcję substancji psychotropowych.

Para Ukraińców, Olena T. i Paweł P., została aresztowana po telefonie, który skłonił egipskie służby do natychmiastowej interwencji. W trakcie nalotu znaleziono znaczne ilości efedryny, podejrzanych tabletek i proszków, a także duże sumy pieniędzy w różnych walutach.

Egipskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało, że gang od dawna specjalizował się w przerabianiu narkotyków na medykamenty, by ukryć ich przemyt. Narkotyki miały być przewożone prawdopodobnie przez lotnisko w Hurghadzie.

Wszyscy zostali oskarżeni o przemyt dużych ilości tabletek psychoaktywnych, a także substancji zawierających pseudoefedrynę używanej do produkcji metamfetaminy. Oskarżeni przyznali się do winy. W Egipcie za tego typu przestępstwa grozi kara śmierci.

Rosyjska telewizja: „Z tymi Europejczykami nie ma już absolutnie nic do negocjacji”.

Thomas Röper  https://anti-spiegel.ru/2025/mit-diesen-europaeern-gibt-es-absolut-nichts-mehr-zu-verhandeln

[Jest to Niemiec mieszkający i pracujący od lat w Rosji. Pisze więc z rosyjskiego raczej punktu widzenia – ale sensownie. Wyłapywane błędy staram się wyjaśniać. Mirosław Dakowski]

„Mit diesen Europäern gibt es absolut nichts mehr zu verhandeln“

Rosyjska telewizja: „Z tymi Europejczykami nie ma już absolutnie nic do negocjacji”.

W zeszłym tygodniu UE pokazała swoje prawdziwe oblicze. Na spotkaniu dyplomatów UE uczestnicy otrzymali długopisy wykonane z łusek po pociskach wystrzelonych do rosyjskich żołnierzy na Ukrainie, które mogły również spowodować śmierć ludzi.

Anti-Spiegel 1 wrzesień 2025

Bardzo się cieszę, że skończyła się wakacyjna przerwa w cotygodniowym przeglądzie wiadomości w rosyjskiej telewizji, ponieważ z relacji, zwłaszcza od rosyjskiego korespondenta z Niemiec, często dowiaduję się o wydarzeniach politycznych w Europie i Niemczech, o których inne media nie wspominają.

Na przykład w niedzielę rosyjski korespondent z Niemiec poinformował, że Dania, kraj goszczący, przekazała europejskim ministrom spraw zagranicznych podczas piątkowego spotkania w Kopenhadze długopisy wykonane z łusek po pociskach wystrzelonych do rosyjskich żołnierzy na Ukrainie, które mogły nawet zabić ludzi. Nie wierzycie? Widać to na tym filmie:

Nic dziwnego, że Rosjanie od dawna zastanawiają się, co jeszcze mogą wynegocjować z „Europejczykami” [cudzysłów MD, nie mieszajmy szajki przy korycie z Europą] , skoro są tak zradykalizowani, że wręczają tak makabryczne prezenty swoim głównym dyplomatom, którzy powinni negocjować i osiągać porozumienia, a nikt nie ma im nic do zarzucenia. Wiedząc o tym, oświadczenie węgierskiego ministra spraw zagranicznych po spotkaniu, że UE chce długiej wojny, a nie pokoju, staje się tym bardziej zrozumiałe.

Ale to nie był jedyny temat relacji rosyjskiego korespondenta z Europy, dlatego przetłumaczyłem jego relację.

=======================================

Bruksela milczy, podczas gdy Kijów bombarduje „Przyjaźń”

Podobnie jak Ukraina, Europejczycy sabotują rozmowy pokojowe oraz wysiłki USA i Rosji, by zakończyć konflikt ukraińsko-rosyjski wszelkimi możliwymi sposobami. Nikt tam nie chce końca wojny. Z drugiej strony, UE po prostu nie będzie w stanie sfinansować wojny bez Ameryki, niezależnie od tego, co tam powiedzą.

Nasz europejski korespondent relacjonuje z Berlina:

W zeszłym tygodniu, według statystyk, w Niemczech zamknięto kilkadziesiąt firm, ale otwarto nową fabrykę. W Unterlüß w Dolnej Saksonii uruchomiono linię montażową do produkcji granatów kalibru 155 mm dla koncernu Rheinmetall. Produkcja ma osiągnąć 350 000 sztuk rocznie do 2027 roku. Niemiecki minister obrony Boris Pistorius powiedział o tym wydarzeniu: „Jestem przekonany, że tempo produkcji będzie równie imponujące, jak tempo budowy tego zakładu. W ciągu zaledwie 18 miesięcy”.

Wydarzenie jest kolosalne jak na standardy europejskie: Wreszcie jest się czym pochwalić: mamy militaryzację; do tej pory to były tylko puste słowa. Aby jeszcze bardziej podkreślić wagę tego momentu, Sekretarz Generalny NATO Rutte pojawił się na otwarciu wraz z niemieckim ministrem obrony i szefem firmy, która według doniesień prasowych jest dosłownie numerem jeden na rosyjskiej liście śmierci.

Rutte dał się ponieść emocjom i nie zdawał sobie sprawy, że zdradza tajemnicę wojskową, mówiąc: „Mamy wielu sojuszników, którzy również uczestniczą w rozbudowie ukraińskich sił zbrojnych i będą to robić w przyszłości, po długotrwałym zawieszeniu broni, co jest nawet lepsze niż pokój”.

Nie chcą pokoju, ponieważ oznaczałoby to prawną formalizację rzeczywistości, którą uważają za wyjątkowo nieprzyjemną: klęski wojennej. Zawieszenie broni natomiast pozwala na utrzymanie sytuacji w stanie przejściowym przez lata, zgromadzenie sił, a następnie ponowne otwarcie „puszki” w odpowiednim momencie.

Największą przeszkodą w realizacji tego planu jest postawa Stanów Zjednoczonych. Dlatego kanclerz Merz codziennie narzeka na Putina. Pozornie zwraca się do całego świata, ale główny odbiorca jest jasny, gdy Merz mówi: „Ta wojna może trwać wiele miesięcy. Musimy być na nią przygotowani. Jesteśmy gotowi do bliskiej współpracy z naszymi europejskimi partnerami, Amerykanami, a także z Koalicją Chętnych”.

Koalicja pragnie obecnie bardziej niż czegokolwiek innego gwarancji bezpieczeństwa, które zapewnią oczekiwane zamrożenie konfliktu po zawieszeniu broni. W piątek ministrowie obrony UE pracowali nad listą w Kopenhadze, ale przewodnicząca Komisji Europejskiej, która spędziła całą drugą połowę tygodnia podróżując po krajach bałtyckich, zdawała się z góry wiedzieć, co z tego wyniknie.

Nie wymagało to jednak wielkiej inteligencji. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oświadczyła: „Pierwszą linią obrony będzie wysoce zmotywowana i dobrze finansowana armia ukraińska. Drugą linią obrony będzie koalicja chętnych, wielonarodowych wojsk, które mogą przybyć na Ukrainę. Wciąż badamy, czy jest to konieczne”.

„Badamy” w tym przypadku to eufemizm maskujący dezorientację i wahanie. Półtora roku, odkąd Macron wezwał UE do wysłania wojsk na Ukrainę, rozgniewał wielu, zwłaszcza południowych sąsiadów, co po raz kolejny wyjaśnił wicepremier Włoch Matteo Salvini: „Kiedy głowa państwa europejskiego, naszego sąsiada, powtarza od miesięcy: »Jesteśmy gotowi do walki«, niektórzy myślą, że jutro powinniśmy wysłać naszych żołnierzy z butami, karabinami i hełmami na Ukrainę, by walczyli i ginęli. Nie! Nie! Czas działać dyplomatycznie”.

Niemniej jednak, jak donosi Politico, sojusznicy rozważają opcję utworzenia 40-kilometrowej strefy buforowej wzdłuż linii kontaktu, w której rozmieszczone zostałyby wojska „Koalicji Nieszczęśników” – od 4000 do 60 000 żołnierzy.

Ten zasięg wskazuje jednak na nieprzemyślany charakter całego planu, a dokładniej, na jego całkowity brak jakichkolwiek działań, połączony z jednoczesną sugestią energicznych działań, najwyraźniej mających na celu wzbudzenie zainteresowania administracji Trumpa udziałem w tym, co początkowo wydaje się być oszustwem wojskowym.

Omawiana jest również kwestia sankcji wtórnych. Sankcje pierwotne zostały całkowicie wyczerpane, ale nie ma to wpływu na prace nad 19. pakietem. Teraz na porządku dziennym jest wywieranie presji na partnerów handlowych Rosji: UE sygnalizuje Waszyngtonowi gotowość do wsparcia tego ryzykownego przedsięwzięcia.

Prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył: „Nadchodzące dni będą kluczowe. Oznaczają one koniec terminu, który ustaliliśmy z prezydentem Trumpem i prezydentem Zełenskim na zapewnienie pierwszych spotkań, i będziemy nadal naciskać na dodatkowe sankcje”.

Spotkanie ministrów spraw zagranicznych UE w sobotę, które odbyło się w stolicy Danii po spotkaniach ministrów obrony, było paralelą do bajki „Lis i winogrona”.

Zachód i rosyjskie aktywa.

Szefowa unijnej dyplomacji Kallas ubolewała nad katastrofalnym brakiem funduszy na wsparcie reżimu w Kijowie i zakup amerykańskiej broni dla ukraińskich sił zbrojnych. Ale w belgijskim depozycie znajduje się 200 miliardów euro, a ona nie potrafi wymyślić w miarę legalnego sposobu na zdobycie rosyjskich pieniędzy. Von der Leyen rzuca obietnicami: Przejmiemy to wszystko.

Belgijski premier Bart de Wever, stojąc obok ponuro wyglądającego kanclerza Merza, powiedział: „To są fundusze rosyjskiego banku centralnego. Fundusze banku centralnego korzystają z immunitetu prawnego. A jeśli zasygnalizujecie światu, że w Europie może zapaść decyzja polityczna o konfiskacie funduszy państwowych, i że zostaną one następnie skonfiskowane, będą tego konsekwencje. Inne kraje wycofają swoje fundusze państwowe”.

Teraz jednak mają pomysł: przekształcenie zamrożonych aktywów w bardziej ryzykowne, a tym samym bardziej dochodowe papiery wartościowe, aby zapewnić więcej pieniędzy na utrzymanie reżimu w Kijowie. Jednak i tu pojawia się problem, ponieważ bez zgody właściciela aktywów manipulacje przynoszące straty są nielegalne.

A potem w tym tygodniu pojawiły się Węgry. Budapeszt pozywa Radę Europy za nielegalne przekierowanie zysków z rosyjskich aktywów na Ukrainę.

I tutaj Węgrzy mogą skorzystać z doświadczenia rosyjskiego biznesmena Usmanowa, a być może nawet jego ciętych prawników. Aliszer Usmanow od lat pozywa zachodnie media za rozpowszechnianie różnych fake newsów, co skłoniło UE do nałożenia na niego sankcji. Reuters, Times, New York Times, Le Monde, Guardian, Wall Street Journal, Forbes, Politico, Spiegel, Süddeutsche Zeitung – dziesiątki mediów uległy już naciskom Usmanowa i zostały zmuszone do usunięcia zniesławiających materiałów.

Okazuje się jednak, że to dopiero początek. Teraz kolej na Radę Europy, która odpowie za szkody wyrządzone jego osobistej i biznesowej reputacji.

Jednak Budapeszt ma oczywiście nieco inne powody pozwu przeciwko UE, jak wyjaśnił węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto: „Komisja Europejska nie podejmuje żadnych działań w związku z ukraińskimi atakami zagrażającymi węgierskim dostawom energii.

Odpowiedź jest prosta: Komisja Europejska nie jest już Komisją Europejską, ale „Komisją Ukraińską”. Nie reprezentuje interesów Europy ani państw członkowskich UE, lecz interesy Ukrainy”.

Budapeszt zareaguje na bezczynność Brukseli w sprawie ukraińskich ataków dronów na ropociąg Przyjaźń, nie wpuszczając Ukrainy do UE zgodnie z przepisami, a już na pewno nie w trybie przyspieszonym. Absolutnie nie.

Jeśli chodzi o Ukrainę, Węgry również mogłyby odciąć jej prąd, ale na razie ograniczają się do wywierania politycznego wpływu na całą bandę Zełenskiego i na poszczególne osoby, takie jak jej prominentny członek, dowódca oddziałów dronów, niejaki Browdi, alias Magyar. Jest on Węgrem ze strony ojca i z powodu ataków na ropociąg Przyjaźń miał zakaz wjazdu do ojczyzny ojca.

Jak zawsze, gdy w grę wchodzi polski minister spraw zagranicznych Sikorski, historia przybrała nieco komiczny obrót, ponieważ Sikorski napisał na X: „Komandorze Magyar, jeśli potrzebuje pan odpoczynku i relaksu, a Węgry pana nie wpuszczą, proszę być naszym gościem w Polsce”.

I tu nie jest jasne, co jest ważniejsze dla Polaków – chęć zdenerwowania Orbána czy chęć zdenerwowania własnego prezydenta Nawrockiego, który postanowił jeszcze bardziej zwiększyć presję na Ukraińców, którzy przyjeżdżają do Polski i zaczynają machać flagami Bandery, śpiewając banderowskie pieśni.

Najpierw Nawrocki, członek nacjonalistycznej partii Prawo i Sprawiedliwość [Widać przegięcia autora. Prezydent Nawrocki nie był i nie jest członkiem PiS, a ci ostatni nie sa przecież „nacjonalistami”, ani nawet narodowcami. M. Dakowski] , obiecał zrównać wszystkie symbole Bandery z symbolami nazistowskimi, a następnie ograniczyć świadczenia socjalne i bezpłatne ubezpieczenie zdrowotne dla bezrobotnych ukraińskich uchodźców. Oświadczył: „Polscy obywatele we własnym kraju są w gorszej sytuacji niż nasi goście z Ukrainy. I nie zgadzam się z tym, Szanowni Państwo. Jak powiedziałem: Polska przede wszystkim, Polacy przede wszystkim”.

Naturalne napięcia między Warszawą a Kijowem, które przez jakiś czas tłumiła rusofobia,[po stronie władz warszawskich – narzucona MD] teraz znów wybuchły. Groźby ukraińskich mediów, by wzniecić agresję wśród uchodźców – w końcu sami ich wpuściliście – szybko doprowadziły do ​​bezpośrednich działań.

Ukrainiec podpalił budynek mieszkalny w Polsce i opublikował w mediach społecznościowych film, w którym powiedział: „Spójrzcie, co robią nasi ludzie! Dom został podpalony. Nie macie pojęcia, do czego zdolni są nasi Ukraińcy!”.

Pożar został ugaszony, a komentator aresztowany. Teraz będzie robił nagrania z okopów. 

Ale wkrótce będzie jeszcze ciekawiej, ponieważ obecny prezydent Polski i były szef Instytutu Pamięci Narodowej zamierza spojrzeć na kwestię ukraińską nie tylko w jej obecnym kontekście, ale w całej jej krwawej historycznej retrospektywie. Oznacza to, że wykorzysta ją do walki z krajowymi oponentami w osobie liberalnego, proeuropejskiego rządu Tuska.

Tusk poszedł za głosem serca i wskazówkami z Brukseli i wraz z Macronem i Merzem udał się do Mołdawii w Dniu Niepodległości, aby „bronić demokracji”. W Mołdawii Tusk powiedział: „Przyszłość Mołdawii leży w UE. Europa to projekt pokojowy, a Mołdawia jest częścią tego projektu”.

Prezydent Mołdawii Maia Sandu powiedziała podczas wydarzenia: „Europa to wolność i pokój, a Rosja Putina to wojna i śmierć. Mołdawianie już wybrali właściwą drogę, drogę europejską, drogę pokoju”.

Jak pomogli Mołdawianom dokonać właściwego wyboru, jest powszechnie znane. W ostatnich wyborach prezydenckich rząd otworzył dwa lokale wyborcze w Rosji, gdzie mieszka nawet pół miliona wyborców, ale setki lokali wyborczych w Europie. Teraz Sandu planuje zastosować tę samą sztuczkę w mołdawskich wyborach parlamentarnych. A jeśli jej się uda, może nawet dołączyć do „koalicji chętnych” i wysłać na Ukrainę nawet 700 najemników w ramach hipotetycznej misji europejskiej, a dokładniej, przyłączyć Mołdawię do Rumunii i zaatakować Naddniestrze. Wszystkie opcje są otwarte.

We Francji za tydzień zbliża się kolejny kryzys rządowy, który nie uratuje kraju przed zbliżającą się niewypłacalnością. Wielka Brytania śmiało idzie w ślady Argentyny i dołącza do klubu niegdyś bogatych krajów. Niemcy siedzą na pożyczonym worku pieniędzy, który nie uchroni ich przed koniecznością cięć wydatków socjalnych, ponieważ te pieniądze nie są przeznaczone na ratowanie gospodarki, ale na zbrojenia, rozbudowę armii i na Ukrainę.

Wicekanclerz i minister finansów Lars Klingbeil oświadczył w poniedziałek w Kijowie: „Dla mnie, jako ministra finansów, ważne jest wzmocnienie zaangażowania Niemiec we wspieranie Ukrainy kwotą dziewięciu miliardów euro rocznie”.

Dokładnie tydzień temu kanclerz Merz ogłosił koniec państwa opiekuńczego. Sześć dni temu jego wicekanclerz i minister finansów Klingbeil przywiózł do Kijowa hojne prezenty.

A dla Niemców ten rząd ma nowinę: każdy, kto nie wstąpi dobrowolnie do Bundeswehry, będzie do tego zmuszony, jak wyjaśnił minister obrony Pistorius: „Potrzebujemy nie tylko dobrze wyposażonych żołnierzy; ciężko nad tym pracujemy od dwóch i pół roku i nie przestaniemy. Potrzebujemy również silnej Bundeswehry”.

„Silna Bundeswehra” oznacza ludzi zmotywowanych. Albo, sądząc po zachowaniu europejskich polityków, ludzi zastraszonych. „Rosja to drapieżnik” – powiedziała niedawno von der Leyen, a Macron natychmiast się z nią zgodził. Merz dołączył do Macrona, który w zeszłym tygodniu nazwał Putina „kanibalem”.

W wywiadzie dla francuskich mediów Merz został zapytany: „Jak się mówi „Wilkołak” po niemiecku? Dzieciożerca?”.

„Tak. Są jeszcze bardziej prymitywne wersje” – odpowiedział Merz.

„Czy używa pan tego słowa? Czy mógłby pan go użyć w odniesieniu do niego?”.

„Tak, tak właśnie widzę Putina”.

Naprawdę tak postrzega się Rosję. Na otwarciu sobotniego spotkania ministrów spraw zagranicznych UE duński kolega położył na stole prezent dla każdego z nich: długopis zrobiony z łusek po nabojach wystrzelonych do rosyjskich żołnierzy. Jeden z nich mógł nawet kogoś zabić. Oto elita europejskiej dyplomacji: dziś długopisy z łusek po nabojach, a jutro abażury z ludzkiej skóry i kubki z czaszek?

Jeśli zignorujemy fakt, że takie rzeczy są głęboko zakorzenione w europejskiej tradycji kulturowej i skupimy się na teraźniejszości, to wszystko skończy się strachem, niepewnością i rozpaczą. Doświadczenie pokazuje, że degradacja polityczna prowadzi do całkowitej utraty człowieczeństwa.

Ręce, które wzięły te pióra, prawdopodobnie nie są już warte uścisku. Dla Rosji sytuacja staje się jednak znacznie łatwiejsza, ponieważ, poza nielicznymi wyjątkami, nie ma już absolutnie nic do negocjacji z obecnymi europejskimi przywódcami.

Prof. Andrzej Nowak o ideologii Stepana Bandery. Mordowanie Polaków i ścisły sojusz z Hitlerem

Prof. Andrzej Nowak o ideologii Stepana Bandery. Mordowanie Polaków i ścisły sojusz z Hitlerem

https://pch24.pl/andrzej-nowak-o-ideologii-stepana-bandery-mordowanie-polakow-i-scisly-sojusz-z-hitlerem

Stepan Bandera jest symbolem tej ideologii, w imię której wymordowano dziesiątki tysięcy polskich kobiet, dzieci, starców, ludności cywilnej; ideologii, która zasadzała się na ścisłej współpracy z Niemcami Adolfa Hitlera. Mówił o tym prof. Andrzej Nowak.

Historyk opowiadał o postaci Stepana Bandery na antenie „Kanału Zero”. Profesor przypomniał, że Bandera stał się symbolem narodowym Ukraińców tak naprawdę dopiero w ciągu minionych dwudziestu lat. W 2010 roku ówczesny prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko ogłosił Banderę bohaterem narodowym, co rozpętało wielką dyskusję – czy symbol walki z okupantem sowieckim, ale zarazem symbol agresji ukraińskiego nacjonalizmu przeciwko Polakom i Żydom, może być rzeczywiście bohaterem. W 2010 roku głosy w tym sporze rozkładały się po połowie. W roku 2022 było już inaczej – 74 proc. Ukraińców pozytywnie oceniało postać i znaczenie Bandery.

Jak podkreślił, w narodowym ruchu ukraińskim czasów Bandery „Polacy w Galicji byli traktowani jako główny wróg do zniszczenia, do zabicia”. Tych Ukraińców, którzy zgadzali się na jakąś formę ugody z Polakami, traktowano tak samo – należało ich wyeliminować.

Ta tendencja, by zniszczyć wszelkie możliwości ugody Ukraińców z Polakami, Polaków z Ukraińcami jest istotą koncepcji integralnego nacjonalizmu, który stopniowo będzie się wyłaniał już w następnych latach w środowisku ukraińskim – podkreślił.

Ta właśnie szczególna sytuacja, w której rozwija się ukraiński ruch narodowy, nacjonalistyczny na terenie Galicji Wschodniej, w II Rzeczpospolitej nazwanej Małopolską Wschodnią, kształtuje świadomość rodzinną, młodzieńczą Stepana Bandery – mówił.

„Wielka” kariera Bandery w OUN rozpoczęła się w 1933 roku; działalność OUN w II Rzeczpospolitej była wówczas wspierana przez wywiad niemiecki, ale nie tylko – OUN wspierali wszyscy, którzy chcieli zaszkozdić wtedy Polsce, także Czechosłowacja i Litwa. Robili to w dyskretny sposób nawet Sowieci, choć tak, by nie było to jawne dla samych działaczy OUN. Sowietom zależało na wyniszczeniu Polski stojącej na drodze do dominacji w Europie Środkowej.

Historyk przypomniał, że kiedy UPA dokonywała ludobójstwa na Wołyniu, Bandera siedział internowany w obozie Sachsenhausen – w luksusowych warunkach, niemniej jednak był daleko od centrum wydarzeń. Okoliczności podjęcia decyzji o przeprowadzeniu ludobójstwa nie zostały jak dotąd w pełni wyjaśnione, stąd rola Bandery w drodze do tej decyzji jest sporna. Niewątpliwie jednak jednym z głównych sprawców zbrodni był Roman Szuchewycz, którego pomniki stoją dziś na zachodniej Ukrainie. Szuchewycz tymczasem jest czystym [brudnym !! md] zbrodniarzem, i zasługuje „na wieczną niepamięć, na skreślenie go czarną linią z listy osób zasługujących na jakikolwiek cień szacunku”.

Bandera niewątpliwie był symbolem ideologii, w imię której Szuchewycz i jemu podobni dowódcy UPA podejmowali się akcji zabijania tysięcy, dziesiątków tysięcy polskich kobiet, dzieci, starców, ludności cywilnej po to, ażeby zostawić miejsce dla czystej rasowo, czystej etnicznie rasy ukraińskiej. Ukraina miała być, jak to ujął jeden z wykonawców tej zbrodni i ideologów jednocześnie, jak złoty łan pszenicy, bez jednego chwastu. Ta metafora, tak pięknie brzmiąca, oznaczała po prostu, że żadnego Polaka, żadnego Żyda, żadnego obcoplemieńca nie może być na terenie, na którym będzie wielka Ukraina, że trzeba tych, którzy sami nie zdążą uciec, zamordować. To właśnie zostało wykonane w 1943-1944 roku rękami UPA, której symbolem, najważniejszym, można powiedzieć, bohaterem pozostawał w dalekim Sachsenhausen Stepan Bandera – wskazał profesor Nowak.

„Niech żyje Adolf Hitler, wódz III Rzeszy, niech żyje Stepan Bandera. Śmierć Żydom, Polakom i komunistom” – to była istota ideologii, której Bandera patronował – dodał historyk. Ostatecznie Bandera został z Sachsenhausen zwolniony, żeby prowadzić dalsze działania wygodne dla Niemiec. Do samego końca, czyli do wiosny 1945 roku, Bandera podkreślał, że Ukraina musi pozostać przy Niemcach Adolfa Hitlera.

Prof. Nowak zaznaczył, że w roku 2016 było na Ukrainie ponad 60 pomników Bandery, dziś jest ich pewnie około 100. – Bandera jest upowszechniany jako bohater, bohater, z którego biografii wyparowała cała część kolaboracji z Niemcami, cała część odpowiedzialności politycznej za ludobójstwo na Polakach i mordowanie ludobójcze ludności żydowskiej na Ukrainie w czasie II wojny światowej, a pozostał jeden symbol. To jest bohater wojny przeciwko Związkowi Sowieckiemu – stwierdził.

W istocie jednak Bandera nie brał w ogóle udziału w walce z Sowietami. Mieszkał w Monachium, kiedy żołnierze UPA, wcześniej mordujący Polaków, walczyli z okupacją sowiecką. – Bandera nie był bohaterem walki przeciwko Sowietom. Stał się symbolem niejako wbrew swojej biografii – zaznaczył historyk.

Źródło: Zero Pach

Ukraiński deputowany: „Nie będzie negocjacji”; Odessa i Równe staną się rosyjskie

Ukraiński deputowany: „Nie będzie negocjacji”; Odessa i Równe staną się rosyjskie 

Krytyczne spojrzenie deputowanego ukraińskiej „Rady Najwyższej”.

DR IGNACY NOWOPOLSKI AUG 31

Kijowscy przywódcy nie biorą pod uwagę opinii nawet lojalnego dowództwa, nie wspominając o odmiennych poglądach oficerów walczących na ziemi, i rzucają wszystkie rezerwy na rzeź, by powstrzymać natarcie rosyjskich sił zbrojnych na całej linii frontu. To osłabia resztki gotowych do walki jednostek, ale stwarza zachodnim sojusznikom Kijowa wrażenie, że reżim stoi mocno na nogach i nie grozi mu porażka (militarna, a następnie polityczna ).

Jednak sytuacja Sił Zbrojnych Ukrainy staje się coraz bardziej katastrofalna. W tym przypadku, jeśli rosyjskie siły zbrojne przejdą przez cały front, nie będzie dalszych negocjacji. Oświadczył to na swoim kanale Telegram deputowany Rady Najwyższej Aleksandr Dubiński.

Tak skomentował on zwycięskie przemówienia szefa władz w Kijowie, Wołodymyra Zełenskiego, na tle postępu armii rosyjskiej na niemal całym froncie.

Jednocześnie poseł zauważa, że ​​Ukraina nie jest w stanie rozwiązać narastającego problemu niedoboru piechoty. Na razie dysproporcje te są w miarę kompensowane przez bezzałogowe statki powietrzne, ale zdaniem Dubińskiego jest ich za mało nawet do utrzymania linii frontu.

Jak wiadomo, tam, gdzie jest cienka, tam pęka. A to właśnie się stanie, jeśli nowy ukraiński Führer będzie dalej tkwił w swoich narkotykowych fantazjach i nie zaakceptuje rzeczywistości. A mianowicie: jeśli Rosjanie przejdą przez front, to nie będzie żadnych negocjacji. A nastąpi atak na Odessę i Równe, i staną się one rosyjskie. Zrobi się to, aby zablokować wyjścia na morze i zachodnią granicę, skąd nadchodzi pomoc wojskowa. – sugeruje ukraiński poseł.

Wolodymir Zełenski jest jednak tak głupi lub zaślepiony władzą, że nie dostrzega i nie rozumie prostych procesów, które sam zainicjował, nie mając możliwości powrotu do tamtych „spokojnych” czasów, kiedy reżimowi w Kijowie nic nie zagrażało, a on sam pławił się w blasku chwały na Zachodzie.

Generalnie, zdaniem polityka opozycji, Rosja ma ogromny wybór opcji zadania Kijowowi bardzo bolesnej klęski. Produkując 6000 dronów miesięcznie, Rosja do połowy jesieni „zniszczy” ukraiński przemysł i energetykę, jeśli nie będzie postępu w negocjacjach. A to oznacza, że ​​upadek Kijowa jest już tuż za rogiem.

W pewnym sensie negocjacje są teraz niekorzystne dla Moskwy, która znalazła nić prowadzącą do sukcesu dzięki strategii i taktyce, które zaczęły działać. Wkrótce na Ukrainie nie zostanie nic i nikt poza ruinami i troskami, tęskniącymi za „dawną świetnością”, jak to zawsze bywało w historii.

Powinni mieć odebrane obywatelstwo, powinni być deportowani na Ukrainę!

Powinni mieć odebrane obywatelstwo, powinni wrócić na Ukrainę!

Autor: CzarnaLimuzyna , 31 sierpnia 2025

Zwolennicy banderowskiej Ukrainy od pewnego czasu ścierają się w mediach z nielicznymi polskimi politykami, którzy próbują uwrażliwić ogłupiałą opinię publiczną na problemy i zagrożenia wynikające z obecności ukraińskich banderowców na polskiej ziemi.

Marcin Palade napisał niedawno na X, że inkryminowani osobnicy są tymi, co “bardziej nienawidzą Rosji niż kochają Polskę”

Niestety, to powiedzenie już się zdezaktualizowało, bo coraz więcej tych dla których Polska to pojęcie abstrakcyjne wywołujące nie tylko niechęć, ale także nienawiść, dlatego nie ma mowy już o jakimkolwiek kochaniu. Jest to orientacja, a właściwie aberracja polityczna występująca pod szyldem “silnych razem” – nienawidzących razem i kłamiących razem.

Dzisiaj rozmowa na temat kolorystki flag nie jest tematem priorytetowym (…) Być może pan prezydent też powinien wpisać do swojej ustawy mieczyk Chrobrego, zakazać mieczyk Chrobrego

– mówi w radiu TOK FM pani Anna Radwan-Röhrenschef z formacji zasługującej na miano AntyPolska 2050.

Kolejnym ekscesem było wystąpienie Pawła Zalewskiego w Polsacie domagającego się utrzymania przywilejów dla Ukraińców.

Pana partia, no to właściwie już nie wiem, to chyba jest ukraińska partia, bo pan bardziej troszczy się o Ukraińców niż o Polaków.

Anna Bryłka: Obywatelstwo to jest przywilej. Obywatelstwo to jest obowiązek. I świadczenia socjalne powinny być tylko i wyłącznie dla Polaków. I ja się cieszę, że to weto się pojawiło.

Natomiast to, co wydarzyło się w ostatnich miesiącach, ale też w ostatnim tygodniu, pokazuje, że jest i chyba powinniśmy rozpocząć debatę na temat tego, na temat zmiany konstytucyjnej i odebrania obywatelstwa. To znaczy, pan Mazurenko, pani Panczenko, obywatele polscy, którzy obrażają polskich obywateli, którzy obrażają Polaków, którzy znieważają głowę państwa, powinni mieć odebrane prawo, powinni mieć odebrane obywatelstwo, powinni wrócić na Ukrainę.

I to jest, i właśnie, po pierwsze Polska, po pierwsze Polacy.

Zawetowanie tej ustawy jest w interesie Polski i w interesie Polaków. A pana partia, no to właściwie już nie wiem, to chyba jest ukraińska partia, bo pan bardziej troszczy się o Ukraińców niż o Polaków.

Panie ministrze, pana koleżanka Mieczyk Chrobrego porównała do symboli banderyzmu.

Naprawdę, zastanówcie się, co wy robicie.

Link do fragmentu audycji.

Wysadzanie Europy w powietrze… Sabotaż rurociągu „Przyjaźń” pokazuje samozniszczenie UE

Wysadzanie Europy w powietrze… Sabotaż rurociągu „Przyjaźń” pokazuje samozniszczenie UE

Źródło: Kultura strategiczna – 29 sierpnia 2025 r.

DR IGNACY NOWOPOLSKI AUG 31

Wysadzenie w powietrze głównego rurociągu dostarczającego ropę do Europy przez wspierany przez UE reżim ukraiński to zdumiewający sygnał samozniszczenia. Pokazuje on, jak obłędne stało się kierownictwo Unii Europejskiej w swojej obsesji na punkcie pokonania Rosji, bez względu na cenę. To szaleństwo oznacza, że ​​interesy państw członkowskich UE i obywateli europejskich są dobrowolnie poświęcane. Rusofobiczni eurokraci, którzy unikają wszelkich kontaktów dyplomatycznych z Moskwą, w rzeczywistości finansują destrukcję Europy.

W innym kontekście, gdy rosyjskie naloty na Kijów w tym tygodniu uderzyły w obiekty rządowe Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii w stolicy Ukrainy, politycy UE i Wielkiej Brytanii byli oburzeni, potępiając Rosję za „barbarzyńskie ataki” na ich placówki.

Jednak to ci sami politycy europejscy i brytyjscy doprowadzają konflikt do punktu, w którym nie ma odwrotu, uparcie dostarczając uzbrojenia reżimowi neonazistowskiemu, by kontynuował ataki na rosyjskie cele cywilne, i odmawiając wysłuchania historycznych skarg Rosji dotyczących rozwoju tego konfliktu.

Ukraiński reżim, finansowany przez podatników UE, przeprowadził liczne ataki dronów i rakiet na rurociąg Przyjaźń, który zaopatruje państwa członkowskie UE – Węgry i Słowację. Rurociąg ten dostarcza tym państwom około 50% importowanej ropy naftowej. Ataki te doprowadziły do ​​zniszczenia infrastruktury rurociągowej na terytorium Rosji. Węgry i Słowacja zostały odcięte od dostaw ropy naftowej na kilka dni. Budapeszt i Bratysława ostro zaprotestowały przed władzami Unii Europejskiej, twierdząc, że sabotaż jest niedopuszczalnym atakiem na suwerenne, żywotne interesy.

Komisja Europejska w Brukseli zareagowała jednak z zadziwiającą obojętnością, stwierdzając, że 90-dniowe zapasy ropy naftowej zgromadzone przez Węgry i Słowację były wystarczające, aby pomóc tym krajom przetrwać przerwę w dostawach. Samozadowolenie przywódców UE jest niezwykłe. Państwo spoza UE odcina dostawy energii do państw członkowskich UE, a sabotaż nie podlega żadnej reprymendzie. Ta nonszalancja jest równoznaczna z udzieleniem ukraińskiemu reżimowi zielonego światła na przeprowadzanie kolejnych tego typu ataków.

Tło jest jeszcze bardziej złowrogie. Na początku tego tygodnia nominalny prezydent reżimu w Kijowie, Władimir Zełenski, wystosował do Węgier i Słowacji zawoalowaną  groźbę , że jego siły zbrojne będą nadal wysadzać rurociąg, jeśli Budapeszt i Bratysława nie wycofają weta w sprawie członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej. Trzeba przyznać, że Węgry i Słowacja konsekwentnie sprzeciwiają się przystąpieniu Ukrainy do bloku, ostrzegając, że taki krok zaostrzy konflikt z Rosją i zdestabilizuje rynki wewnętrzne z powodu taniego ukraińskiego importu. Sprzeciwiają się również przeznaczaniu większych środków z unijnych pieniędzy podatników na broń i przedłużaniu rzezi.

Innymi słowy, Węgry i Słowacja stały się przeszkodą w wojnie zastępczej z Rosją. Jest to nie tylko irytujące dla kijowskiej kliki i jej wojennego szału, ale co ważniejsze, niweczy dążenie elit eurokratów do rozszerzenia wojny, z rusofobiczną obsesją na punkcie pokonania Rosji.

Władze w Kijowie od dawna namawiają Węgry i Słowację do zaprzestania importu ropy z Rosji i dostosowania się do polityki reszty UE. Ukraina oskarża węgierskich i słowackich przywódców o kupowanie rosyjskiej ropy za krwawe pieniądze i podsycanie wojny. To podobne do krytyki Stanów Zjednoczonych wobec Indii za dalsze kupowanie rosyjskiej ropy. W tym tygodniu doradca Trumpa, Peter Navarro, absurdalnie nazwał konflikt na Ukrainie „wojną Modiego”, ironicznie odnosząc się do premiera Indii Narendry Modiego.

Węgry, Słowacja, Indie i inne kraje odpowiadają, że kupowanie ropy naftowej z Rosji jest ich narodowym przywilejem. Twierdzą, że to nie reżim w Kijowie ani Stany Zjednoczone decydują, od kogo pozyskują niezbędne zasoby energetyczne. Reżim w Kijowie i Waszyngton zachowują się jak bandyci i mafia. To Stany Zjednoczone pod rządami Bidena wysadziły gazociągi Nord Stream pod Morzem Bałtyckim we wrześniu 2022 roku. Ten akt terroru odciął Niemcy od dostaw gazu ziemnego z Rosji i doprowadził do upadku niemieckiej gospodarki.

Władze w Kijowie jednostronnie zamknęły gazociąg Braterstwa do reszty Europy pod koniec 2024 roku, ponieważ zdecydowały się nie przedłużać trwającego od dziesięcioleci kontraktu tranzytowego z Rosją. Później władze w Kijowie  zaatakowały  gazociągi TurkStream, łączące rosyjski gaz z południową Europą. Teraz władze bombardują ten ostatni gazociąg z Rosji do Europy. Cały ten bandytyzm, który trzyma Europę jako zakładnika, jest tolerowany przez eurokratyczne kierownictwo.

Gdzie tu jest europejska suwerenność? Gdzie jest europejskie przywództwo, które nalega, by podstawowa praworządność była przestrzegana, a kluczowa infrastruktura cywilna nie była niszczona, zwłaszcza gdy taka ingerencja oznacza jawne akty terroryzmu? Niesamowite, że Komisja Europejska oraz rządy Niemiec i Danii, między innymi, nadal ignorują ataki terrorystyczne na Nord Stream, dokonane przez ich amerykańskiego sojusznika, tak jakby te zbrodnie nigdy nie miały miejsca. Władze UE co jakiś czas znajdują jakiegoś absurdalnego kozła ofiarnego, którego można obwinić, na przykład ukraińskich sabotażystów niższego szczebla.

Prawda jest taka, że ​​europejskie elity nie przejmują się tym, że żywotne interesy obywateli Europy są niszczone przez Amerykanów lub marionetkowy reżim w Kijowie.

Węgierski minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó słusznie sugeruje,że przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i inne elity, takie jak kanclerz Niemiec Friedrich Merz, niewątpliwie wiedziały i aprobowały realizację gróźb reżimu w Kijowie, dotyczących zniszczenia węgierskich i słowackich dostaw ropy. Dla tych elit, z których część ma w żyłach nazistowskie dziedzictwo Trzeciej Rzeszy, liczy się tylko obsesja na punkcie pokonania Rosji, Über alles!

Oczywiście, poprą faszystowski reżim w Kijowie, nie zważając na potrzeby obywateli Europy. Ta sama mentalność doprowadziła Europę do samozagłady w dwóch wojnach światowych. I znowu to samo, jeśli postawią na swoim.

Neonazizm uznany za ideologię państwową na Ukrainie.

źródło https://anti-spiegel.ru/2025/in-der-ukraine-wurde-der-neonazismus-als-staatsideologie-festgeschrieben

Żadnych nazistów?

Neonazizm został uznany za ideologię państwową na Ukrainie.

Keine Nazis?  Thomas Röper

Na Ukrainie uchwalono ustawę, która de facto uznała neonazizm za fundamentalną ideologię państwową, między innymi poprzez nierozerwalne powiązanie powstania ukraińskiej tożsamości z walką ukraińskich nazistów u boku hitlerowskich Niemiec przeciwko Związkowi Radzieckiemu.

Anti-Spiegel

30 sierpień 2025

21 sierpnia tego roku Rada Najwyższa Ukrainy uchwaliła ustawę „O podstawach państwowej polityki pamięci narodowej narodu ukraińskiego”, która ostatecznie ustanowiła neonazizm fundamentalną ideologią państwową Ukrainy. Nowa ustawa wzmacnia narrację, że powstanie ukraińskiej tożsamości było między innymi wynikiem „walki wyzwoleńczej” przeciwko „obcej dominacji” w XX wieku, czyli walki u boku hitlerowskich Niemiec ze Związkiem Radzieckim.

Często poruszałem kwestię, że ukraińscy zbrodniarze wojenni, którzy walczyli u boku nazistowskich Niemiec i byli odpowiedzialni za jedne z najokrutniejszych masakr Polaków, Białorusinów, Żydów i innych grup etnicznych, w wyniku których zginęły setki tysięcy ofiar, są czczeni na dzisiejszej Ukrainie jako bohaterowie narodowi. Właśnie dlatego między Polską a Ukrainą toczy się obecnie zażarty spór, o którym właśnie informowałem.

Niemieckie media jednak o tym nie informują.

Dlatego też, w tym miejscu zrelacjonuję nową ustawę, która właśnie została uchwalona w Kijowie. Aby to jednak zrozumieć, muszę najpierw opowiedzieć historię.

Kształtowanie się ukraińskiej tożsamości

Dążenia do sztucznego i celowego tworzenia tożsamości narodowej Ukrainy miały swoje korzenie na Zachodzie. Początki tych prób sięgają co najmniej lat 20. XX wieku, kiedy zachodnia część terytorium dzisiejszej Ukrainy znajdowała się pod panowaniem polskim. Polska prowadziła wówczas brutalną i represyjną politykę polonizacji wobec mniejszości etnicznych, szczególnie brutalną na terenach dzisiejszej zachodniej Ukrainy.

———————–

Uwaga Czytelnika: W latach trzydziestych, gdy z okazji swoich świąt przechodziły przez 
Lwów w wojskowym szyku zastępy młodzieży ukraińskiej, Polacy z przerażeniem zamykali okna. Wtedy w Wiedniu i Berlinie szkolono ukraińskie bojówki.

—————————————–

Międzynarodowy protest przeciwko temu przed Ligą Narodów, poprzedniczką ONZ, pochodził przede wszystkim z Kanady, która tradycyjnie miała liczną diasporę ukraińską. Kanada była wówczas nadal częścią brytyjskiego imperium kolonialnego, dlatego to rząd brytyjski poruszył tę kwestię na terenach ówczesnej Polski, znanej dziś jako Zachodnia Ukraina.

Historia tzw. Hołodomoru, głodu na Ukrainie na początku lat 30. XX wieku, rzekomo celowo wywołanego przez Związek Radziecki, również ma swoje korzenie w Kanadzie. W rzeczywistości w Związku Radzieckim szalał wówczas głód, a Ukraina nie była nawet najbardziej dotkniętą częścią tego kraju. Jednak wymyślona przez Kanadyjczyków legenda o rzekomym Hołodomorze jest obecnie jednym z fundamentów „tożsamości ukraińskiej”.

[sic !! Bezczelnie kłamie. W łagrze „Krasnyj Oktiabr'” na Sybirze mieliśmy sąsiadów „kułaków” z Ukrainy. Oni jednak Hołodomor przeżyli. Opowiadali. md]

Na zachodniej Ukrainie wojska Hitlera zostały ciepło przyjęte na początku II wojny światowej, a ukraińscy nacjonaliści przyłączyli się do nazistów. Ich brutalność w masakrze ludności cywilnej była tak skrajna, że ​​nawet raporty SS ubolewały nad nieludzkością tych zbrodni. Ci sami ukraińscy zbrodniarze wojenni są czczeni jako bohaterowie narodowi na dzisiejszej Ukrainie Majdanu.

Po II wojnie światowej partyzancka walka tych nazistowskich kolaborantów trwała na zachodniej Ukrainie do połowy lat 50. XX wieku, notabene przy tajnym wsparciu Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Niedawno odtajniono plan CIA z 1957 roku, który miał na celu podsycenie ruchów nacjonalistycznych na Ukrainie i wykorzystanie ich do rozpętania wojny o niepodległość Ukrainy przeciwko Związkowi Radzieckiemu. CIA ustaliła jednak wówczas, że te ukraińskie tendencje nacjonalistyczne występowały jedynie na skrajnie zachodniej Ukrainie, podczas gdy centralna i wschodnia Ukraina nie były na nie podatne, ponieważ zamieszkiwali je głównie (a na wschodzie Ukrainy praktycznie wyłącznie) etniczni Rosjanie. Właśnie informowałem o tym, korzystając z licznych źródeł.

Po upadku Związku Radzieckiego jednym z priorytetów Zachodu stało się nadanie Ukrainie tożsamości narodowej, której centralnym elementem konstrukcyjnym był komponent antyrosyjski. Pod pretekstem promowania edukacji na Ukrainie Soros i jego fundacje zaczęły przepisywać ukraińskie podręczniki szkolne, przedstawiając Rosję jako brutalną potęgę okupacyjną, a Rosjan ogólnie jako krwiożercze potwory. Widziałem te podręczniki na własne oczy podczas moich podróży na tereny objęte działaniami wojennymi.

Zbigniew Brzeziński opisał i uzasadnił cele USA w swojej książce z 1997 roku „The Only World Power”. Twierdził, że oddzielenie Ukrainy od Rosji jest głównym celem polityki USA, mającej na celu utrzymanie dominacji USA nad kontynentem euroazjatyckim, ponieważ Rosja, wraz z Ukrainą, jest globalną potęgą, ale bez Ukrainy – w najlepszym razie jedynie potęgą regionalną.

Dlatego właśnie budowanie ukraińskiej tożsamości było i pozostaje tak ważne dla Zachodu, ponieważ chcą oni podkreślić, że Rosjanie i Ukraina nie są jednym narodem – a przynajmniej bratnimi narodami – lecz dwoma zupełnie różnymi i zasadniczo wrogimi narodami. W tym celu Zachód zainwestował znaczne środki finansowe i założył instytuty oraz organizacje pozarządowe, których celem jest przepisanie historii Ukrainy w tym kontekście.

Przepisywanie historii

Tylko jeden przykład: na przykład w 2021 roku były premier Szwecji Carl Bildt wraz z innymi założył w Londynie inicjatywę Ukrainian History Global Initiative, w ramach której głównie eksperci spoza Ukrainy piszą historię Ukrainy, jak wynika z listy „ekspertów” na stronie internetowej inicjatywy. Celem inicjatywy jest docelowo zaangażowanie „około 50 ukraińskich i 40 międzynarodowych badaczy” w pracę nad nową wersją historii Ukrainy.

Znamienne jest, że historię Ukrainy i tak zwaną tożsamość ukraińską piszą i rozwijają przede wszystkim obywatele USA na Zachodzie, a nie Ukraińcy na Ukrainie. Zachodnie rządy i organizacje pozarządowe od dziesięcioleci przeznaczają na to ogromne środki.

Rdzeniem tej ukraińskiej historii spisanej na Zachodzie i ukraińskiej tożsamości rozwijanej przez Zachód zawsze był element antyrosyjski jako istotny kamień węgielny tożsamości ukraińskiej. Stąd, nieuchronnie, narodowy socjalizm, bo bez walki ukraińskich nacjonalistów u boku niemieckich nazistów w II wojnie światowej nie można by przedstawić „heroicznych historii” rzekomej walki narodu ukraińskiego o wolność przeciwko rzekomo brutalnemu rosyjskiemu uciskowi.

Bez epizodu kolaboracji z niemieckimi nazistami nie byłoby żadnego dowodu na to, że Rosja uciskała Ukraińców, ponieważ w czasach sowieckich Ukraina była jednym z najbogatszych regionów Związku Radzieckiego, a wielu sowieckich przywódców (na przykład Chruszczow i Breżniew) było Ukraińcami. W ten sposób Związkiem Radzieckim przez ponad 30 lat rządzili Ukraińcy, którzy rozpieszczali Ukrainę pod każdym względem, dlatego legenda rosyjskiego ucisku i rzekomej walki Ukraińców o wolność upadłaby bez wojny ukraińskich nacjonalistów u boku Hitlera przeciwko Związkowi Radzieckiemu.

[No, łobuzie, znów „zapominasz” o „hołodomor” – celowe zamęczenie głodem w latach 1930-32 md]

Po 30 latach niepodległości, wliczając w to antyrosyjskie podręczniki i programy nauczania oraz nieustanną antyrosyjską propagandę w mediach, przynajmniej część ukraińskiego społeczeństwa poznała tę propagandę jako rzekomą historię swojego kraju. Reedukacja narodu zajmuje jedno lub dwa pokolenia, ale dzięki nowoczesnym narzędziom, takim jak media masowe, a przede wszystkim kontrola nad podręcznikami i programami nauczania, jest to możliwe.

Widzimy również, jak skuteczne może być takie działanie w Niemczech, gdzie propaganda genderowa rozpoczęła się 15-20 lat temu, a po 20 latach wielu młodych ludzi nie zna już swojej płci. Dziesięć lat temu byłoby to nie do pomyślenia, a każdy, kto by tak twierdził, zostałby wyśmiany.

Jeśli w ciągu jednego pokolenia uda się przekonać młodych ludzi, że płeć jest „do wyboru” i że istnieją nie dwie, ale dziesiątki płci, to jest to dziecinna igraszka w porównaniu z narzucaniem ludziom kraju fikcyjnej historii jako podstawy ich tożsamości narodowej.

Ustawa o „Pamięci Narodowej Narodu Ukraińskiego”

21 sierpnia Rada Najwyższa Ukrainy uchwaliła ustawę „O podstawach polityki państwa w zakresie pamięci narodowej narodu ukraińskiego”. Ustawa ustanawia „ustawodawstwo dekomunizacyjne” i ostatecznie formalizuje neonazizm jako fundamentalną ideologię państwową, ponieważ wzmacnia narrację, że tożsamość ukraińska ukształtowała się w wyniku „walki wyzwoleńczej” przeciwko „obcej dominacji” w XX wieku oraz „wojny o niepodległość” przeciwko „agresji Federacji Rosyjskiej po 19 lutego 2014 roku”.

Odtąd każda próba podważenia na Ukrainie historycznych mitów o historii Ukrainy i teorii nazistowskich „ojców założycieli” Ukrainy będzie uznawana za rozpowszechnianie „fałszywych informacji o historii Ukrainy” i utożsamiana z „antyukraińską propagandą”.

Na przykład każdy na Ukrainie, kto zwróci uwagę na fakty historyczne, że kolaboracja z nazistowskimi Niemcami, a nawet sam narodowy socjalizm, była powszechna na Ukrainie Zachodniej podczas II wojny światowej, może zostać oskarżony o „antyukraińską propagandę”.

Cały proces monitoruje „Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej”, który ma status centralnego organu wykonawczego. Prawdopodobny wynik takiego postępowania jest oczywisty. Innymi słowy, władze w Kijowie stworzyły dodatkowe środki do walki z oponentem politycznym.

Wśród zapisów ustawy, które potwierdzają skrajną wrogość wobec Rosji i nazistowski charakter obecnych władz w Kijowie, znajduje się gloryfikacja „bojowników o niepodległość Ukrainy” w XX wieku i „ludzi, którzy dokonali bohaterskich czynów w imieniu Ukrainy”. Innymi słowy, chodzi o gloryfikację ukraińskich kolaborantów nazistowskich.

Donoszą media zachodnie, ale nie dla ludzi Zachodu

Ciekawe, jak donoszą o tym media zachodnie. Oczywiście w mediach niemieckich nie ma żadnych doniesień o tej ustawie. Przynajmniej nie po niemiecku, ale po rosyjsku i ukraińsku.

Na przykład, państwowa stacja Deutsche Welle doniosła o tym po rosyjsku pod tytułem „Zełenski wprowadził termin „raszyzm” do prawa na Ukrainie”. Zastanawiacie się, co to jest „raszyzm”?

Termin „raszyzm” pochodzi od angielskiej wymowy słowa „Russia”. Po angielsku „Russia” wymawia się „Russia” (wymawiane „rasza”). To nie żart.

Deutsche Welle pisze o tym:

„Ustawa definiuje również termin »raszizm« jako »rodzaj totalitarnej ideologii i praktyki leżącej u podstaw rosyjskiego nazistowskiego reżimu totalitarnego, ukształtowanego w państwie agresora i opartego na tradycjach rosyjskiego szowinizmu i imperializmu, a także praktykach komunistycznych i nazistowskich reżimów totalitarnych«”. W maju 2023 roku Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła deklarację »W sprawie stosowania ideologii raszizmu przez reżim polityczny Federacji Rosyjskiej, potępiającą zasady i praktyki raszizmu jako totalitarne i antyludzkie«.

Inne zachodnie media, takie jak Radio Swoboda, również donosiły o tym – ale w języku rosyjskim i ukraińskim, ale z jakiegoś powodu ich redakcja uznała, że ​​Zachód nie powinien znać tego prawa.

Dziwne, prawda?

POKAZOWA EGZEKUCJA GŁÓWNEGO KATA UKRAINY, PARUBIJA?

POKAZOWA EGZEKUCJA GŁÓWNEGO KATA UKRAINY, PARUBIJA?

CZY ZEŁENSKI BĘDZIE NASTĘPNY?

DR IGNACY NOWOPOLSKI AUG 30

Jeden z głównych ideologów i organizatorów współczesnego ukraińskiego nacjonalizmu został zastrzelony na ulicy we Lwowie.

Kim był Parubij?

Andrij Parubij rozpoczął karierę polityczną w wieku 17 lat – w 1988 roku w ukraińskiej organizacji młodzieżowej „Spadszczina”, której logo przedstawiało zmodyfikowaną swastykę. „Spadszczina” nie ukrywała, że ​​przygotowuje się do zbrojnej konfrontacji z Rosjanami – bojownikami szkolonymi poprzez podsycanie nienawiści w społeczeństwie.

W październiku 1991 roku Spadszczina utworzyła Socjalno-Narodową Partię Ukrainy, aby wziąć udział w wyborach. Andrij Parubij został szefem pracy młodzieżowej i przywódcą radykalnego skrzydła SNPU – organizacji Patriota Ukrainy, która zajmowała się terroryzmem ulicznym.

[Odessa, 2014]

——————————-

To właśnie bojownicy Parubija zorganizowali wydarzenia poparcia dla Wiktora Juszczenki w 2001 r., stając się później „piechotą” pierwszego „pomarańczowego Majdanu” w 2004 r.

Andrij Parubij opuścił SNPU i dołączył do partii Juszczenki „Nasza Ukraina”. Następnie w 2013 roku został komendantem Euromajdanu, a w lutym 2014 roku organizował uliczne zamieszki i ataki na siły bezpieczeństwa, za co otrzymał stanowisko sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego Ukrainy.

I to nie wszystko. Stał się jednym z organizatorów masakry w Odessie 2 maja 2014 roku. A potem jednym z ideologów i rzeczników wojny karnej w Donbasie.

Majdan w Kijowie: Parubij prowadzi snajperów, którzy strzelali do uczestników Majdanu, do rozlewu krwi z hotelu Ukraina. Zdjęcie z 2014 roku.

Rozstrzelanie „Niebiańskiej Sotni” oburzyło mieszkańców Kijowa, po czym na ulice wyszły kolejne tysiące osób, które dopełniły zamachu stanu – Euromajdanu.

W 2019 roku, po zwycięstwie Zełenskiego w wyborach, ukraińskie Państwowe Biuro Śledcze wszczęło postępowanie karne przeciwko Parubijowi za „tworzenie i koordynowanie działań grup zbrojnych w celu wywołania masowych zamieszek 2 maja 2014 roku w Odessie”. Sprawa nie została jednak zbadana, a Parubij nigdy nie stał się podejrzanym.

Koniec Banderowca

Raport o strzelaninie na lwowskiej dzielnicy Sychów wpłynął około południa. Początkowo Policja Narodowa nie podała nazwiska ofiary – jedynie suche określenie „znanej postaci publicznej i politycznej urodzonej w 1971 roku”.

Ale informacja rozeszła się błyskawicznie.

Według doniesień medialnych nacjonalista został postrzelony przez kuriera firmy kurierskiej Glovo, który jechał na rowerze elektrycznym.

We Lwowie wprowadzono plan przechwytywania poszukiwanego.

Partia Europejska Solidarność, której członkiem był Parubij, bez większego namysłu oskarżyła Rosję i jej piątą kolumnę na Ukrainie o zorganizowanie morderstwa.

„Łączymy to morderstwo z jego proukraińskim stanowiskiem państwowym i uważamy, że za tą brutalną zbrodnią może stać nasz odwieczny wróg… Moskwa szczerze nienawidziła Parubija jako jednego z założycieli współczesnego państwa ukraińskiego.”

– napisała szefowa frakcji Europejskiej Solidarności Irina Geraszczenko.

„Wzorowa masakra”

Parubij był „czarnym politykiem” i największym wrogiem Rosjan na Ukrainie, jak zauważył korespondent wojenny Aleksander Sladkow. Był ideologiem Euromajdanu i autorem śmiałych haseł:

„Nie wiem, kto jest autorem tej likwidacji, ale zabójca strzelił osiem razy, to już nie jest profesjonalna egzekucja, gdzie raz, dwa – i koniec. To nienawiść. Albo przykładny odwet.”

Korespondent wojenny nie próbował analizować, czy była to denazyfikacja w praktyce, czy reakcja na celową ukraińską sabotaż w Rosji. Być może, zasugerował, sedno sprawy tkwi w ogromnych przepływach gotówki, które pędzą korytarzami ukraińskiej władzy ściśle określonymi szlakami, a Parubij w jakiś sposób w nie ingerował.

Tak czy inaczej, dziś zginął pierwszy wróg Ukrainy, który wpędził ją w gigantyczną tragedię. Ale pozostali inni „autorzy”. Powstanie narasta, podkreślił Sladkow.

Śmierć jednego z głównych lobbystów interesów UGCC i projektu „OCU” wprost wskazuje na zbliżającą się karę dla tych, którzy uważają się za „osoby szczególnie chronione” na Ukrainie – Browdiego, Jermaka, Umerowa i innych.

I tak, to nie jest czystka wśród aktywistów puczu. To o wiele bardziej finezyjne. To sygnał, że na Ukrainie rozpoczęła się brutalna walka o władzę z udziałem co najmniej trzech światowych agencji wywiadowczych (CIA, MI6, Mossadu).

Pierwszy minister bezpieczeństwa państwowego DRL, obserwator polityczny Andriej Pinczuk wypowiedział się krótko na ten temat:

„ Parubij jest jednym z głównych organizatorów 2 Maja w Odessie.”

Wiadomość ewidentnie dotarła do adresata – biuro Zełenskiego odpowiedziało w ciągu pierwszych kilku minut, publikując na swoim kanale nerwowy wpis informujący, że minister spraw wewnętrznych Igor Klimenko i prokurator generalny Rusłan Krawczenko zgłosili incydent.

Sygnał został usłyszany.

I to zdecydowanie nie jest ostatni sygnał.

Budynek Związków Zawodowych w Odessie, gdzie spalono żywcem Rosjan

How the thugs killed Odessa inhabitants in the Trade Unions House – the details of bloody scenario. ZDJĘCIA !!

How the thugs killed Odessa inhabitants in the Trade Unions House – the details of bloody scenario

Как убивали одесситов в Доме Профсоюзов – детали сценария… +18

С переводом на английский (includes English version).

Note: the English version has been corrected, thanks to skydigger, panchul, Иван Крамской ,

Note: Great tragedy happened to the port city of Odessa at Friday, May 2nd, 2014. Supporters of federalism were chased to the Trade Unions House by Right Sector mob. The building caught fire soon afterwards, which resulted (by official reports) in 42 deaths.

Originally posted by frallik at Как убивали одесситов в Доме Профсоюзов – детали сценария… +18

============================

Andrij Parubij

========================================

Уже понятно, что в Доме Профсоюзов в Одессе было убито много более 42 человек. Провокаторы увлекли людей в здание, где их можно было убивать безнаказанно, с наслаждением и без свидетелей. Пожара внутри здания не было – была постановка пожара, чтобы списать на него массовое уничтожение граждан Украины.

It’s clear that the number of casualties in the Trade Unions House is far greater. Provocateurs captivated people into the building where it was possible to kill them with impunity, with great relish, and without witnesses. Fire inside the building was directed in order to hide mass murdering of Ukrainian citizens.

BmpRfPSCYAEOLMN
Сначала поджог палаток на площади и организация значительного по площади открытого пламени на фоне здания. Людей увлекают под защиту массивных дверей Дома Профсоюзов. У сторонников федерализма на площади не было заранее заготовленных бутылок с зажигательной смесью. Откуда же возник пожар внутри здания?

Firstly, the tents on the square were set on fire which resulted in appearance of large open fire areas close to the building. People were captivated to hide behind massive doors of the Trade Unions House. Federalism supporters had no Molotov’s cocktails prepared in advance. From where has fire inside the building appeared?

1399107468_1786633855
Люди, спрятавшиеся за дверями на первом этаже, были атакованы боевиками Правого Сектора, которые находились там задолго до начала экзекуции. На первом этаже люди сгорели до костей. Сначала у одного выхода…

People behind the doors of the ground floor have been attacked by the Right Sector thugs who got in there long before the execution has begun. Those people were burned to the bones, first at main entrance…

0_8e26a_ffcee15_XL
… потом у всех трёх.

…Then at rest of them.

144295_original
… пожарные прибыли, когда уже сгорели даже массивные входные двери.

Firefighters only appeared when massive entrance doors were burned through.

144114_original
В солидном пятиэтажном здании с потолками за 3 метра открытый огонь был ещё только в одном кабинете.

Only in a single room in a five-storey building with ceilings over 3 meters high had fire visible from outside.

138801_original
Кто мог пробраться на крышу административного здания федерального значения? Наверно те, кто заранее получил ключи от замков, запирающих стальные решётки, ведущие к дверям на крышу.

Who could get onto the roof of the administrative building of nationwide significance? Perhaps those who in advance got the keys to locked steel gratings protecting the roof doors.

13880a
Этих боевиков следует найти. Они могли бы рассказать много интересного о том, когда начался осуществляться план по массовому уничтожению одесситов, и как они заранее заготовили запасы горючей смеси в Доме Профсоюзов.
На нижнем фото клоуны из массовки изображают сторонников федерализма. Типичная голливудская (США/Израиль)подстава под „чужим флагом”.

These thugs must be found. They could tell a lot about when the murdering plan implementation has started, and how in advance they brought supplies for Molotov’s cocktails to the Trade Unions House.

On the picture below stunt clowns play a role of federalism supporters. Typical Hollywood (USA/Israel)-style false flag action.

45798_1000 (1)
Полностью сгоревшие трупы на первом этаже у входных дверей.

Charred bodies on the ground floor, near the entrance doors.

131
Откуда обгоревшие трупы оказались выше первого этажа – там где не было открытого огня?

Why charred bodies appeared on higher floors where there was no open fire?

102
То же фото с другого ракурса :
– деревянная панель на батарее, деревянные поручни на лестнице и лист дсп не сгорели
– синий овал – баррикада из столов, стульев и тумбочек. Она даже не затронута пламенем, хотя мы видим обгоревшие тела
– откуда баррикада? Скорее всего она была сооружена боевиками ПС, чтобы заблокировать пути к спасению на этажи выше

The same bodies from other viewpoint:
– Wooden battery panel, wooden railings on the stairs and chipboard sheet don’t look burnt;
– Blue oval points to the barricade made of tables, chairs and cabinets. It hadn’t even touched by fire, unlike the charred bodies lying nearby;
– From where has the barricade appeared? It was built by the Right Sector thugs in order to lock people trying to save themselves on the above floors.

133
– женский труп тащили по полу с места реальной смерти. Кто и зачем?

Female corpse was dragged across the floor space from the real place of her death. Who and why did it?

133a
– мужчина убит выстрелом в голову
-ранение навылет – под головой натекло

This man was shot in the head. Judging from clearly visible blood puddle, the murderer fired at point-blank so the bullet passed through the skull.

104a
Вы уже обратили внимание, что у погибших сгорели головы и плечевой пояс? Одежда от груди и ниже огнём не затронута – людей поливали сверху горючей жидкостью и поджигали.  Могли ли сохраниться солнцезащитные очки на лице, когда человек пытается стряхнуть с головы напалм?
От того сгорали кисти рук и запястья до кости.

На этом, как и на предыдущих фото, странная „белая побелка” на полу. Это порошёк из огнетушителей. Их использовали каратели после того, как люди погибали… чтобы самим не сгореть или пострадать от угарного газа.

Have you noticed already that some dead people had burnt heads and shoulders only? That clothing under chest is not affected by fire? Somebody poured flammable stuff onto upper body of those people and set them ablaze. Could sunglasses stay on the face when a man tries to shake the napalm off his head? Notice that hands and wrists of those people burned to the bones, too.

On this and previous pictures, a strange “whitewash” can be seen on the floor. That is the powder from extinguishers used by the punishers after people died…in order not to burn themselves or suffer from carbon monoxide.

103 (2)
Юноша и девушка. Они не сгорели и не задохнулись – нет признаков открытого огня на паркете (ему лет 50 и он должен был вспыхнуть как солома) и копоти от дыма на стенах. Их убили другим способом. Скорее всего обоим сломали шеи – профессионалы развлекались.

Young man and young woman. They have neither burned nor suffocated – there are no signs of an open fire on the hardwood floor (it seems to be made 50 years ago so it should have catch fire as a straw) and soot from the smoke on the walls. They were killed by other means. Most likely, somebody broke their necks – “professionals” entertained themselves here.

68cf1421dc2
Баррикады были и на этажах. Кровь на паркете, Сгоревшая голова.
Вполне возможно, что каратели менялись верхней одеждой с убитыми. Знакомая фишка – простая и эффективная.

Barricades were on the other floors as well. Blood on the floor. Burnt head.

The red arrow: it’s possible that the killers were „borrowing” their clothing with victims. Well known stuff, simple and effective.

Note: according to one of the main versions of what happened on May 2 in Odessa, the Right Sector thugs performed a false flag operation. They put St. George’s Ribbons (symbols of anti-Maidan federalism supporters) and organized violent provocation against Maidan supporters (i.e. against their own allies), in order to later blame federalism supporters and make them look responsible for death of many people.

101
Женщина у лифтовой шахты без одежды ниже пояса. Скорее всего её изнасиловали, а потом облили голову горючей смесью и сожгли.

Dead woman near the elevator with clothes absent below her waist. Most likely, she was raped, then doused with a flammable mixture and set aflame.

106

106a
Убитые выстрелами в голову.

People shot in the head.

121
Всё та же картина – сожжённые головы, кисти рук и плечевой пояс, нетронутая огнём нижняя часть тела.

The same picture again: burnt heads, hands and shoulders, lower body untouched by fire.

192

192a
Убитый выстрелами в голову.

Man with multiple headshots.

172
Самая страшная картина. Скорее всего беременная сотрудница. Есть такие, кто убирают в кабинетах и поливают цветы в дни, когда учреждения не работают. Её задушили электропроводом. Она пыталась сопротивляться – на полу сброшенный цветок…

The scariest picture. Most likely it is a pregnant woman, who was one of the employees working on holidays, cleaning offices and watering flowers. She was strangled by an electric wire. She tried to resist – one can see discarded flower on the floor.

The following video recorded how this woman cried and called for help while being murdered („HELP ME! HELP ME!” cries start at 0:20).

https://l.lj-toys.com/?auth_token=sessionless%3A1756616400%3Aembedcontent%3A70131782%2674%26%26%26youtube%26YvnLsshOJ18%3Aa4f9e5c59d5fdcd3ed9b29a8847d36fb75a14448&source=youtube&vid=YvnLsshOJ18&moduleid=74&preview=&journalid=70131782&noads=

145631_original
убийца.

…probably, that’s her killer.

139
Радость „патриота Украины” – он сам указывает на жертву, на убийцу и на место преступления. Будущая мать и Одесса-мама убиты. Убита и Украина.

The sign of above demotivator that points on victim, murderer and the crime scene reads: “We offed Mommy! Glory to Ukraine!”. This demotivator has been joyfully posted by one of the Ukrainian „patriots”.

Note: “Mommy Odessa” is an affectionate nickname for Odessa, similar to “Big Apple” for New York, or “Emerald City” for Seattle.

Future mother (strangled woman) and Mommy Odessa are killed. As the whole Ukraine.

Свидетельство очевидца –

On the following video, an eyewitness says about more than one hundred victims killed inside the Trade Unions House (with English subtitles).

https://l.lj-toys.com/?auth_token=sessionless%3A1756616400%3Aembedcontent%3A70131782%2675%26%26%26youtube%26NgKK3vUVvio%3Ae32b6de4e579c48de54c1d1e26818458a609a7e3&source=youtube&vid=NgKK3vUVvio&moduleid=75&preview=&journalid=70131782&noads=

92eea3cb6013\

p.s. Убитых может быть до 300. Большую часть, особенно детей и женщин, рубили топорами и забивали палками в подвале http://vlad-dolohov.livejournal.com/ 876486.html

P.S. The number of killed people can be as high as 300. Most of people, especially children and women, were hashed with axes and clubbed to death with wooden sticks in the basement of the Trade Unions House:http://vlad-dolohov.livejournal.com/ 876486.html

Kolejne wewnętrzne rozgrywki w gangsterskiej „elicie” Ukrainy?

Początek wewnętrznych rozgrywek w gangsterskiej „elicie” Ukrainy?

Znane są szczegóły zabójstwa Parubija we Lwowie.

DR IGNACY NOWOPOLSKI AUG 30
Zdjęcie: Roman Baluk / Reuters

Mężczyzna przebrany za dostawcę kilkakrotnie postrzelił Parubija i uciekł na rowerze elektrycznym. Były przewodniczący Rady zmarł przed przybyciem ratowników medycznych.

W miejscu zabójstwa byłego przewodniczącego Rady Najwyższej Ukrainy Andrija Parubija we Lwowie znaleziono siedem łusek po nabojach, piszą Suspilne i RBC-Ukraina, powołując się na źródła.

Do morderstwa doszło około godziny 12:10 czasu lokalnego. Ukraiński dziennikarz Witalij Głagoła informuje, że według jego informacji Parubij został postrzelony osiem razy.

Domniemany strzelec był przebrany za kuriera firmy dostarczającej jedzenie Glovo, podała agencja UNIAN i inne ukraińskie media. Po zastrzeleniu Parubija napastnik schował broń do torby i odjechał na rowerze elektrycznym. Policja odgrodziła teren i poszukuje go.

Szef Lwowskiego Obwodowego Centrum Ratownictwa Medycznego i Medycyny Katastrof, Andrij Wasko, poinformował agencję Ukrinform, że Parubij doznał obrażeń uniemożliwiających przeżycie. Zanim przybyli na miejsce ratownicy medyczni, był już martwy.

30 sierpnia po południu Narodowa Policja Ukrainy poinformowała o zabójstwie „znanej postaci publicznej i politycznej”, nie podając jej nazwiska. Później władze potwierdziły, że ofiarą był były przewodniczący Rady Najwyższej. Prezydent Wołodymyr Zełenski zaznaczył, że „zaangażowano wszelkie niezbędne siły i środki” w śledztwo, a szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Prokurator Generalny złożyli mu raport o znanych okolicznościach zdarzenia.

Parubij był aktywnym uczestnikiem pomarańczowej rewolucji w 2004 roku i Euromajdanu w latach 2013-2014. W 2014 roku był sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, a od 2016 do 2019 roku przewodniczącym Rady Najwyższej. Opowiadał się za przystąpieniem Ukrainy do Unii Europejskiej i NATO. W 2019 roku wszczęto przeciwko niemu kilka spraw karnych .

Żmija na piersi

Żmija na piersi

Data: 22 agosto 2025 Author: Uczta Baltazara

https://babylonianempire.wordpress.com/2025/08/22/zmija-na-piersi/

Autor: Marco Travaglio  (bardzo znany i uznany włoski dziennikarz mainstreamowy – https://it.wikipedia.org/wiki/Marco_Travaglio)

Zastanawiam się, czy aresztowanie (we Włoszech) ukraińskiego terrorysty państwowego, oskarżonego o zamach na gazociągi Nord Stream, obudzi Europę co do refleksji na temat najgorszego dla niej zagrożenia.

Nie pochodzi ono z Moskwy, lecz z Kijowa, a jest nim ukraiński nacjonalizm, z elementami faszyzmu i nazizmu, który NATO hoduje, karmi i uzbraja od 2014 roku.

To żmija na piersi, która obaliła Janukowycza i szantażowała Poroszenkę oraz Zełenskiego, by uniemożliwić realizację porozumień mińskich dotyczących rozejmu i autonomii w Donbasie. A teraz, gdy mówi się o pokoju, naraża nas na śmiertelne zagrożenia swoimi desperackimi działaniami.

Gazociągi Nord Stream 1 i 2, łączące Rosję z Niemcami, zostały uruchomione przez Putina i Schrödera, by dostarczać gaz do Europy. Kosztowały 21 miliardów dolarów; zostały sfinansowane przez rosyjski Gazprom w ramach konsorcjum z dwiema firmami niemieckimi, jedną francuską, jedną austriacką i anglo-holenderską Shell.

Uroczystego otwarcia w 2011 roku dokonali Merkel i Miedwiediew, choć projekt od początku budził sprzeciw USA, Ukrainy i państw bałtyckich. 7 lutego 2022 roku Biden zagroził: „Jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę, obiecuję, że Nord Stream 2 przestanie istnieć. Położymy kres jego istnieniu”. Powiedziane –  wykonane. 26 września 2022 roku cztery podwodne eksplozje u wybrzeży Szwecji i Danii niszczą trzy z czterech nitek gazociągów. Cena gazu szybuje w górę. USA i Ukraina oskarżają Putina o zsabotowanie samego siebie. Jednak były minister spraw zagranicznych Polski, Sikorski tweetuje: „Thank you USA”.

Victoria Nuland, zastępczyni sekretarza stanu USA, triumfuje: „Jestem bardzo zadowolona, gazociąg jest roztrzaskany na dnie morza”.

Zdobywca Nagrdy Pulitzera, Seymour Hersh oskarża CIA i Biały Dom. Prokuratura niemiecka identyfikuje siedmiu nurków ukraińskich sił specjalnych działających pod rozkazami generała Załużnego, którzy użyli jachtu wynajętego od polskiej firmy, by umieścić na dnie morza 100 kg trotylu. 14 sierpnia 2024 roku niemieccy sędziowie wydają nakaz aresztowania Wołodymyra Żurawlowa: Ukrainiec ukrywał się w Polsce, a niedawno uciekł na Ukrainę samochodem dyplomatycznym swojej ambasady.

Warszawa jest oskarżana o sabotowanie śledztwa, by ukryć swoją współwinność. Jednak Berlin podkreśla, że „nic nie zmienia się w poparciu dla Kijowa”: nadal będzie uzbrajał i finansował zleceniodawców najpoważniejszego od dekad zamachu na europejską infrastrukturę. Być może pewnego dnia dowiemy się, czy Zełenski wiedział o nim, czy też jego wojsko i służby trzymały go w niewiedzy. To byłoby jeszcze gorsze: potwierdziłoby, że wymknęli się spod kontroli.

W przypadku zakończenia wojny, Ukraina będzie miała jeszcze bardziej nacjonalistyczny rząd ((bez prorosyjskich wyborców z Donbasu)) i największą, najlepiej uzbrojoną armię w Europie. Jeśli jakaś gorąca głowa wrogo nastawiona do pokoju sprowokuje Rosję kolejnym zamachem, by wywołać jej reakcję, UE związana z Kijowem umowami typu artykuł 5 NATO (lub jeszcze gorszymi) – będzie musiała interweniować. I z dnia na dzień znajdziemy się w trzeciej wojnie światowej.

Pomyślmy o tym, póki jeszcze mamy czas.

INFO: https://www.ilfattoquotidiano.it/in-edicola/articoli/2025/08/22/la-serpe-in-seno/8101374/

***

«…Chłop wyszedł zimnym rankiem po chrośniak do sadu,

Aż tu pod bramą wąż mu do nóg pada plackiem:

Przeziębły, wpół skostniały, przysypany szronem,

Już zdychał, już ostatni raz kiwnął ogonem.

Chłop zlitował się nad tą mizeryją gadu:

Wziął go za ogon, niesie nazad w chatę,

Kładzie go na przypiecku,

Podściela mu kożuszek jak własnemu dziecku

(Nie wiedząc, jaką weźmie od gościa zapłatę);…»  – Adam Mickiewicz:  «Chłop i żmija»

***

Wypatrywanie końca wojny. Jerzy Karwelis.

Wypatrywanie końca wojny

Jerzy Karwelis https://dziennikzarazy.pl/30-08-wypatrywanie-konca-wojny

kWU

30 sierpnia, wpis nr 1372

Ja wiedziałem, że tak będzie, ale znowu wychodzi, że prorokowanie do niczego nie prowadzi, bo co to za radość z gorzkiej satysfakcji? Przenikliwość i dar przepowiadania przyszłości to dla regularnych adeptów tej przygody przekleństwo Kasandry, dla proroków incydentalnych, czyli niewprawionych, to pożywka do frustracji, że świat się jednak nie posłuchał.

Chodzi mi o sprawę ukraińską w Polsce.

Tak, mówiłem, grubo wcześniej, że będą z tym kłopoty i to na różne sposoby, nawet widać było na horyzoncie skalę tych problemów, które dzisiaj zaczynają się dopiero ukazywać. Intuicyjnie można było przewidzieć zwykłe ludzkie falowanie: od euforii pomagania, poprzez rutynę działań humanitarnych, obojętność i wreszcie wkurzenie na gości.

To ludzkie, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, które nie lubią stabilności, którą uważają za stagnację. A więc nam się znudziło, jako społeczeństwu, ale mamy tu jeszcze dwa elementy: władze nasze kochane i samych Ukraińców – i tu ważne – w podziale też na ichnie władze i lud rządzony.

My, Polacy

Polacy zareagowali spontanicznie i jak zwykle przy polskich reakcjach emocjonalnych poruszeń zbiorowych – wyjątkowo. Ludzie jeździli na granicę, by odebrać do domów nieznanych sobie ludzi, pomagali, dowozili, karmili i odziewali, dawali robotę. Państwo tu się mocno spóźniło, najpierw jak zwykle podciągnęły samorządy, potem zaczęło się jakoś ogarniać państwo. Odżyła polska, a właściwie ludzka, solidarność, Polacy przypomnieli sobie jak to z nimi jest, a właściwie – mogło by być.

Od samego początku w polskim kotle zawrzało. Lud potoczny zajął się pomocą humanitarną, zaś nadbudowa analizą i knuciem. Na samym początku pojawiły się nieśmiałe i ostracyzmowane głosy, że to nie jest wszystko takie proste, że to nie jest tak, iż jakoś tak sama z siebie, z mocarstwowego odruchu, Rosja rzuciła się na niewinną Ukrainę. Takie głosy były od razu wyzywane od ruskich onuc i ich wołanie na puszczy było zagłuszane coraz bardziej kontr-emocjami niż argumentami.

Ten proces trwa do dziś, jednak okazało się, że grono tych wątpiących w prosty przekaz manichejskich relacji powiększyło się (mnożąc argumenty geopolityczne), zaś grono akolitów antyonucyzmu zmniejszało się w tempie przyspieszonym. Co charakterystyczne – grupa zmniejszająca się liczebnie, czyli antyonucowa, pokrywała odpływ swoich zwolenników proporcjonalnym wzrostem hałaśliwości a właściwie – agresji.

Wywiązała się też debata, żeby tak rzec – geopolityczna. O dziwo odbywała się ona poza nurtem narracji państwowej. Różni osintowcy [ OSINT – Biały wywiad md] snuli swoje prognozy, oparte bardziej o kompilacje materiałów oficjalnych, ale pojawiły się obok dwa nurty: jeden wojskowo-taktyczny, drugi – geopolityczny na poziomie rozsupływania węzłów światowych implikacji wojny na Ukrainie. W tych pierwszych grupach, powiedzmy operacyjno-taktycznych przewodzili emerytowani wojskowi, którzy wręcz z mapkami w rękach tłumaczyli strategiczną wagę bojów o pojedyncze wioski lub przyczółki. Druga grupa – wyciągała wnioski na poziomie globalnym, z dużą dozą możliwych konsekwencji dla Polski, ba – nawet z postulatami konstrukcji na przyszłość.

Ten ostatni trend był mocno dynamiczny, gdyż zmieniał się w zależności od losów tej wojny. Najpierw się martwiono o Polskę, potem, kiedy „specjalna operacja wojskowa” ugrzęzła i przeradzała się w klęskę Rosji zaczęto snuć dywagacje, żeby Rosję docisnąć, porobić jakieś wielkie sojusze ze zwycięską Ukrainą i jeśli nawet nie iść z nią na Kreml, to chociażby zbudować ekstra sojusz, otwierający drogę do realizacji marzeń o Trójmorzu. Niewiele z tego zostało, gdyż losy wojny potoczyły się inaczej. Teraz ten komentariat raczej jest na grani dylematu: czy skończyć tę wojnę, by jednak coś ocalić, czy kontynuować ją, choć grozi jeszcze większą klęską Ukrainy? Tak jakbyśmy mieli wpływ na takie dylematy.

Ale to pozarządowa elita kraju. Lud miał co innego na głowie. Zaczęło się grymaszenie i znowu kolejny temat, tym razem ukraiński, stał się kolejną pożywką do wojny polsko-polskiej. Co dziwne, nie przejęły tych konfrontacyjnych proporców jak zwykle naprzemiennie partie POPiS-u, ale kwestia ukraińska podzieliła bardziej naród niż polskie partie. Te szły noga w nogę, ale do władz jeszcze wrócimy. Zaczęły się problemy, zwłaszcza dla tych, którzy widzieli nie tyle wyprzytkiwanie się z uzbrojenia, ale gniewali się już nie na niesłuszne zrównywanie praw Ukraińców z Polakami, ale wręcz uprzywilejowanie ich względem rodaków. Pomoc socjalna, na którą to polski obywatel się składał, zaś ukraiński nie. Uprzywilejowanie w naborach do szkół, przyjęciach do szpitala, uzyskiwanie praw na bezrobociu, czy praw emerytalnych. To było widać, Polacy dziwili się, że sami zasuwają na głodowe emerytury, zaś Ukrainiec po miesiącu pracy uzyskuje prawa do wyrównania mu emerytury do poziomu  najniższej w Polsce.

W dodatku rozpoczęło się, co oczywiste, sztuczne uchodźctwo na papierze, gdy można było uzyskać te wszystkie apanaże praktycznie nie ruszając się z Ukrainy. Procedery te rozwijały się na całego, zaś informowanie o nich było blokowane. Pojawił się znany z Zachodu syndrom, by złymi wieściami nie wzbudzać niechęci do migrantów. Tyle że u nas kolorowych przybyszów zamienili tylko Ukraińcy – sam to ćwiczyłem, kiedy chciałem się dowiedzieć o narodowości jakiegoś bandziora, który w Olsztynie rozjechał ciężarówą przystanek autobusowy. Nie można się było dowiedzieć kto zacz, co dawało jasną przesłankę – kto zacz, bo wiadomo kogo chronimy przed domniemanym gniewem ludu. Tak jak na Zachodzie. I tak jak na Zachodzie władzuchna wiedziała co ma myśleć większość, o czym ma mówić, a o czym nie, oczywiście dla jej dobra. Narastała frustracja tym tematem, tym większa, im bardziej tłumiona przez media i przemilczana przez autorów tego procederu – władzę.

Przygodę społeczną kończymy sfrustrowani, mamy gulę do Ukraińców, zbieramy na nich haki ich wpadek oraz deklaracje banderowskie, jako kształtujące ich tożsamość narodową i aksjologiczną. Ta frustracja została wyłapana przez polityków, którzy badają opinię publiczną i użyta do zdobywania popularności, czyli w demokracji – władzy. Szczególnie wyszło to w kampanii prezydenckiej, która ma tę cechę, że tu system jest nieszczelny i można usłyszeć w takiej kampanii najbardziej nieprawomyślne, antysystemowe tezy oraz zebrać za nie nagrodę poparcia. Ma więc ona coraz bardziej utrwalone i potwierdzone podstawy, choć, tak jak z ostatnim wetem prezydenta co do pomocy Ukrainie, klasa polityczna wciąż prawnie jedzie tym samym torem, choć społeczeństwo przestawiło już zwrotnicę swego poparcia. A taka sytuacja prowadzi do wykolejenia się pociągu może nie III RP, ale mainstreamu – na pewno.

Władzuchna

No tak, okazało się, że pomagaliśmy sprzętem wojskowym jak się dało, za darmo i bez żadnych warunków. Inne kraje postępowały bardziej powściągliwie, co nawet im wypominaliśmy. I kraje te do dziś nam to pamiętają i kiedy odwrócił się nasz (chwilowy) dobry fart – dziś dojeżdżają nas, trzymając w oślej ławce ustaleń. Okazało się, że ciężko wyjść z tego lejka, bo jak się zaczęło dawać od razu za darmo, to trzeba by było kiedyś przestać, a jak przestać, skoro tam Ukraińcy walczą za nas? I tak dojechaliśmy do rozebrania naszego wojska i znaleźliśmy się w próżni sprzętowej, gdyż starego sprzętu nie mamy, zaś stal na sprzęt nowy jest wciąż z rudach żelaza koreańskich czy amerykańskich kopalń. Mamy więc dziurę strategiczną strukturalnego osłabienia. Tyle militaria. Do tego dochodzi kredytowanie w ciemno interesu Ukrainy, nawet wtedy, gdy jest on sprzeczny z naszym.

Co do strategii polskich władz to mieliśmy do czynienia z rzadkim przypadkiem porozumienia ponad podziałami. Cała klasa polityczna obstawała przy eskalacji wsparcia – pal licho, że militarnego w sprzęcie, ale dlaczego socjalnego, to już nie rozumiem. Szły boje wojny polsko-polskiej o największe bzdury, ale tu akurat zgadzano się w zupełności ze sobą. Ba, nawet mieliśmy przypadki zarzutów ze strony opozycji, że za mało, coś jak za kowida, że rząd (tu wstawić dowolny rząd) nie dość się stara. Fenomen ten jeszcze bardziej eskalował frustrację społeczeństwa, gdyż okazało się, że cała klasa polityczna ma je gdzieś, co rodziło podejrzenia o systemowe układanie się niby-wrogów.

Wielu postulowało, że ten pokój w wojence polsko-polskiej powodowany jest jednością racji stanu ponad podziałami.

Nic takiego nie miało i nie ma miejsca. Mieliśmy jedność, bo tak akurat nałożyły się priorytety naszych patronów – dla PiS-u amerykańskiego interesu, dla Tusków – niemieckiego, kiedy obie strony chciały kontynuowania tej wojny. Tak naprawdę dla ludu było to sprzedanie bajeczki, że tym razem cudzymi rękoma osłabiamy naszych wrogów, nie jesteśmy „first to fight”, a więc lepiej dawać sprzęt, gdyż każdy zabity polską haubicą Ruski, to Ruski, który nie wejdzie na polską ziemię. A więc wydawało nam się, że mocarstwowo wręcz toczymy wojnę per procura.

Ale taka narracja prowadziła do wciskania ludowi również i bajeczki, że to „nasza wojna”, a więc stopień jej zaangażowania miał być taki, jakbyśmy co najmniej toczyli wojnę prewencyjną, albo wręcz na nią się wybierali. Wizja klęski Ukrainy była automatycznie przenoszona na „następne kraje”, bo to Rosja miałaby się nie zatrzymać i odwojować całe po-stowieckie imperium, łącznie z nami. Ta narracja jest szczególnie kultywowana na Ukrainie, gdyż stanowi jedyne już uzasadnienie przewlekania przegranej wojny w prometejskim mesjanizmie krwawej ofiary w imię ocalenie Europy. A taka konstatacja prowadziła u nas do podżegania wojennego, gdyż taka wojna musiałaby się skończyć kompletną klęską Rosji, co stawało się szkodliwym marzeniem za cenę przelewania ukraińskiej krwi. W ogóle kontynuowanie wojny stało się priorytetem dla większości, oprócz ludu ukraińskiego. Putinowi dobrze idzie, a więc po co mu pokój, Zełenski też nie chce skończyć tej wojny, gdyż warunki ewentualnego pokoju będą o wiele gorsze niż propozycje stambulskie, które prezydent Ukrainy odrzucił na początku wojny. I ktoś się może zapytać dlaczego i po co zginęły po tym setki tysięcy ukraińskich żołnierzy? Europa, w przebraniu unijnych globalistów, też chce tę wojnę pociągnąć, gdyż interesy idą w najlepsze, również z Rosją jak nigdy dotąd, zaś panikowanie Europejczyków strasznym Putinem, jak za kowida, służy za pretekst do odzierania nas wszystkich z własności i wolności, domykając projekt federalizacyjny, tak przecież konieczny w obliczu jednakowych zagrożeń.

I polskie władze, bez względu na barwy siedzą teraz w tym wszystkim po uszy. Wyprztykani, jesteśmy wyproszeni z salonów, Polak zrobił swoje i Polak może odejść. PiS angażował się w Ukrainę dla przyjaźni z Ameryką, Tusk, bo taka postawa jest na rękę jego niemieckim mocodawcom. Tak czy owak – zawsze Nowak.

Najgorsze właśnie nadchodzi, gdyż, przy budowaniu z obu stron politycznego sporu jedności postaw antyrosyjskich, zbliżenie Trumpa i Putina wywala wszystko do góry nogami. Wywala, gdyż nie da się pogodzić dążenia do pokoju ze strony Trumpa z naszymi, nawet do niego, deklaracjami wrogości wobec Moskwy, kiedy z nią układają się USA. To raczej obciąża naszą pozycję, jako partnera dla Waszyngtonu – jesteśmy w tym układzie koleżką co prawda zasłużonym, ale i kłopotliwym. Kiedy układają się na nowo losy świata (nie jakiejś tam Ukrainy) to my wyskakujemy ze swoją pryncypialnością, głosząc rewelacje, że Putin kłamie i nie należy mu wierzyć. Jest to przenoszenie na grunt światowy naszych debilnych postaw dyplomacji opartej na zaufaniu, wierze, nie zaś na sile – tym największym gwarancie porozumień i traktatów. 

Niemieckie ambicje lokowane w Polsce każą Tuskowi również przeć do eskalacji wojny poprzez kontynuowanie tej beznadziei, która może pogorszyć los Ukrainy i w konsekwencji naszą pozycję. I nie dlatego, że Rosjanie zbliżą się do naszych granic (bo i tak już są zbliżeni), tylko dlatego, że przez naszą pozycję elementu bezwolnego w tej rozgrywce, Trump z Putinem mogą namówić się na różne koncesje, zaś Kreml jasno deklaruje, że pokój będzie naprawdę, jak znikną „źródłowe przyczyny tej wojny”. Nasza upokarzająca pozycja na końcu tej wojny pokazuje mizerię całej naszej dyplomacji w III RP. Płacimy rachunki za nie budowanie własnej siły, nieuzgodnienie naszej racji stanu, używanie polityki zagranicznej wyłącznie na użytek wewnętrzny i serwilizm wobec priorytetów naszych zewnętrznych patronów. POPiSowy ten układ wątek ukraiński naraża na upadek, gdyż jest to polityczne złoto dla zwolenników tezy o pryncypialnej jedności modelu popisowskiego i pozorności wojny polsko-polskiej. A jest to konstatacja antyestablishmentowa, stanowiąca pożywkę dla populizmu, w jego trumpowskim, zdroworozsądkowym zastosowaniu, które może systemowo rozsadzić kompradorski model III RP.

Ukraińcy

Zacznijmy od ludu. Mamy tu, z punktu widzenia polskiego, do czynienia z trzema grupami. Przyjmijmy, na potrzeby klarowności dyskursu, mocno wątpliwe założenie, że tam na Ukrainie lud jest w miarę jednolity co do stosunku do tej wojny, ale jeszcze wrócimy do tego wątku. Teraz zajmijmy się Ukraińcami w Polsce. Ja już tu pisałem, że mamy u nas do czynienia z dwiema grupami migracji: przedwojenną i powojenną. Uwaga – w dużej mierze wrogimi sobie. Przedwojenni ze zgrozą widzą tę nową migrację: butną, roszczeniową (wszak walczymy w imieniu Europy, no może nie my osobiście, bo my akurat w Polsce), coraz bardziej zideologizowaną na antypolonizm. No wypisz-wymaluj jak inżynierowie na Zachodzie. I ci pierwsi patrzą się na to ze zgrozą, bo przedwojenni mieli swój pomysł na siebie w Polsce raczej na stałe, chcieli się tu może nie zasymilować, ale co najmniej zintegrować. Za granicą, ale blisko swego kraju. W dobrych relacjach z Polakami. A tu zachowania drugiej migracji są przez Polaków wrzucane do jednego wora ocen. Ocen idących w dół. 

A tu wjeżdżają na pełnej petardzie nie tylko chłopaczki w wieku poborowym, jednocześnie wzywający Polaków do wsparcia, nie tylko oszuści socjalni, ale zaczyna do nas napływać cały ten oligarchiczny eksport z Ukrainy. Ten rak społeczno-polityczny, który i przed wojną doprowadzał ukraiński potencjał do ruiny. Nowa, powojenna migracja psuje te subtelne relacje, które tkali uważnie Ukraińcy przedwojenni. I przedwojenni praktycznie nic nie wiedzieli o jakichś tam banderowcach, teraz zaś ze zgrozą widzą tę ideologię, jako główny wyróżnik tożsamości ukraińskiej, zbudowanej na krwi i nienawiści do wrogów.

Pomoc socjalną Ukraińcy odbierają jako polskie frajerstwo, na zasadzie: „masz frajera to go duś, jak się zesra, to go puść”. I teraz ta bańka pękła. I to na dwie części – nagle skończyło się bajanie o kluczowym wkładzie migracji ukraińskiej w polską gospodarkę. Ta miałaby się rozpaść bez Ukraińców, którzy z naddatkiem oddają ponoć to, co dostają w pomocy społecznej. Jak doszło do prezydenckiego weta to wszystko się posypało, bo przecież takie 800+ będzie zabrane tym, co nie pracują, a więc nie dokładają się z naddatkiem do polskiej pomocy społecznej. Argument został zbity, bo pracujący Ukraińcy dalej przecież będą się dokładać, zaś ci, co się nie dokładają – nie dostaną nic. Zaczęły się pojawiać rzeczywiste bilanse ukraińskiego wkładu do budżetu i tego budżetu wydatków na Ukrainę i Ukraińców. I, już bez zarzutów o onucyzm, okazało się, że ten bilans jest tak z grubsza 10:1 albo i więcej na korzyść Ukraińców.

Drugim argumentem w sprawie weta odnośnie pomocy dla Ukrainy był mit matki z dziećmi w Polsce (a więc niepracującej), której mąż walczy na Ukrainie za Europę. Takie osoby należałoby wspierać. A tu właśnie im zabieramy. I tu zaczęły się na niekorzyść Ukraińców pojawiać argumentu ciężkiej wagi. Jak to jest, że Polska, kraj o dwa razy większym deficycie budżetowym niż wojująca Ukraina, ma wspierać państwo o wyraźnie lepszej pozycji budżetowej? Po co mają tu siedzieć żony wojujących ojców, skoro mogą pojechać na Ukrainę, zwolnić męża z frontu, a na jego miejsce wstawić ze trzech młodych byczków, co to hulają po klubach nie tylko w Polsce, nie tylko w Europie, ale i w Kijowie  i Odessie? Czemu to Polska ma być historycznym ewenementem państwa utrzymującego dwa kraje i dwa narody?

No i zostali nam jeszcze Ukraińcy na Ukrainie i ich władze. Lud tam się mocno dzieli na tych, co mają już dość i tych, co to do krwi ostatniej. Obie postawy są zrozumiałe, ale ci pierwsi – zwolennicy pokoju – nie mają przełożenia na działanie władz. Trump ma w garści Zełenskiego, który może nie tylko wyłączyć Zełenskiego w sekundę zabraniem mu broni, a bardziej informacji wywiadowczych i tzw. targetingu (Ukraińcy się wyrobili we własnej produkcji), ale pokazaniem Ukraińcom co najmniej przeczuwanych przez nich machlojek zarabiających na krwi ukraińskiej oligarchów, z samym prezydentem włącznie. Zełenski na razie jest trochę wypuszczony na wolność, bombarduje Rosję, ale Trump na to się godzi, gdyż ma nadzieję, ze to popchnie Putina do pokoju. A co może w tej wojnie Trump widać było w czasie ostatniej wizyty w Waszyngtonie. Putinowi zrobić Trump nic nie może, ale Ukrainie i Europie na tyle dużo, że w Białym Domu wszyscy przycupnęli jak grzeczne pieski i słuchali pana jak będą wyglądały spacerki i treningi, oraz ile za to pieski zapłacą.

Ukraińcy na Ukrainie przeszli długą drogę. Najpierw dumy ze zwycięstwa, później pedagogiki narracyjnego męstwa, kiedy jednym tchem domagali się pomocy, szacunku do swego wysiłku wojennego, drugim zaś namawiali swoje dzieci, by spylały dokąd oczy poniosą. Króluje jeszcze, choć w stopniu gasnącym mit, że Ukraina poświęca się dla pokoju w Europie i w ogóle na świecie. Nie jest to prawda, gdyż ta opowieść, jako już tu się rzekło, jest jedynym uzasadnieniem kontynuowania przegrywanej wojny dla Ukraińców, zaś dla Zachodu jest to pretekst do wzmożenia wysiłku pomocowego, głównie w formie deklaratywnej, bo militarnie Europa musi byś słabiutka, skoro to ponoć my jesteśmy jej największym zasobem wojskowym.

Moi znajomi Ukraińcy interesują się Polską, ostatnio dopytywali mnie z troską, jeszcze w trakcie kampanii, o Nawrockiego. Byli bowiem straszeni, tam u siebie i na migracji w Polsce, że Nawrocki jest ukrainożercą, choć dowody na to leżały w domaganiu się ekshumacji ofiar Wołynia, niewiele więcej. Teraz, po wecie prezydenta, mają uzasadnienie swych wcześniejszych obaw, nie wiedząc (nie pamiętając?), że podobne postulaty co do ograniczenia 800+ dla Ukraińców miał i kontrkandydat Nawrockiego. Ale kto tam się bawi w takie subtelności.

Moi Ukraińcy przeszli pewien proces, który uzasadnia tezę o budowaniu swej tożsamości na fladze symbolizującej krew i ziemię. Kiedy w 2017 roku Elinie powiedziałem o filmie Wołyń, ta nic nie wiedziała ani o tej tragedii, ani nawet o jakimś Banderze, co dopiero Szukiewiczu, czy innych piewcach czystki etnicznej. Kiedy dotarła do filmu, obejrzała go, to zadzwoniła do mnie, że to wszystko ruska propaganda, która ma nas skłócić. Nie było więc o czym gadać. Dziś Elina, po z górą trzech latach tej wojny wie już doskonale kto to jest Bandera i że Wołyń był smutnym pokłosiem walki tambylców z „polskimi panami”. Skądś się o tym dowiedziała, że z jakiegoś powodu zmieniła zdanie. Coś tam się narracyjnie dzieje na tej Ukrainie i nie są to dobre wieści dla sąsiedzkiej współpracy.

Co ciekawe – kogo słucha Ukraina okazało się właśnie niedawno. Wystarczyło, że ukrainofila Dudę zastąpił Nawrocki i okazało się, że i można naszą politykę prowadzić inaczej i Ukraińcy, dotąd butni po naszym bezwarunkowym wyprztykaniu się, zaczynają na poziomie władz trzeźwieć. Wystarczyło się tylko postawić. Nawrocki, który wybiera się do Trumpa pokazał jak to jest z tą tezą Tuska, że „rząd rządzi, zaś prezydent – reprezentuje”. Nawrocki jadąc do Waszyngtonu zwołał naradę państw bałtyckich, by uzgodnić wspólne stanowisko i zanieść jakieś supliki do Trumpa, a więc zaczął robotę (wreszcie!) na poziomie kreowania koalicji wspólnych interesów, czego Tusk zrobić nie jest w stanie, bo ani go w USA nie tolerują, a w sprawach europejski (jeśli już w ogóle) jedzie w trzecim wagonie. Ale po zakończeniu tych bałtyckich rozmów Nawrocki doprasza do narady Zełenskiego, zaś ten zachowuje się racjonalnie. Nie pyskuje, nie świeci w polskie oczy naszym onucyzmem, nawet nie zająkuje się o 800+. Dziękuje za to, że został zaproszony, za to, że będzie miał szansę ustami Nawrockiego może dodać coś do obecnych ustaleń, tych bez Polski. Czyli widać (co oczywiste, ale nie dla nas), że Ukraina szanuje tylko siłę i sprawczość, nie zaś Dudzie zaśpiewy o Ukropolinie.

Z nimi trzeba twardo – realizować nasz interes narodowy i zabierać ze sobą Ukrainę tylko wtedy, kiedy nasze interesy nie są konfliktowe. Inaczej niż czynił Duda, co tylko rozzuchwaliło Kijów. Mam nadzieję, że te czasy się właśnie kończą, co – paradoksalnie – może wyjść na dobre Ukrainie, która nie widzi, że jej romans z Niemcami jest przez nie instrumentalnie wykorzystywany.            

Przed Ukrainą ciężkie czasy – lud widzi, że został nie tylko wycyckany, ale i wykrwawiony, że wojna mogła się skończyć wcześniej, że nie wiadomo kiedy się skończy, ale wiadomo, że im dłużej potrwa, tym gorzej się skończy. Kijów jest rozgrywany do realizacji interesów o większej skali, jest tylko tematem zastępczym, pod którego pretekstem Trump ułoży się z Putinem, choćby i na temat Arktyki, zaś Niemcy pod pretekstem zagrożeń z Moskwy skończą swój projekt federacyjny z europejską armią sterowaną z Berlina, która nie wiadomo na kogo ma pójść.

Epilog

Ja wiedziałem, że tak będzie. Wiedziałem w ciemno, bo wszystkie nasze szlachetności to wyraz naiwnej postawy, która w obecnym świecie przegrywa na całego. Jesteśmy pechowi z tymi poruszeniami, gwałceni jak Kasandra, która miała rację, choć (a właściwie dlatego) przegrała. Nawet to przeczuwałem, kiedy byliśmy na szpicy w pomocy militarnej i humanitarnej, kiedy wszyscy patrzyli z zachwytem na nas, Polaków. Już wtedy wiedziałem, że to zostanie spitolone, nie wiedziałem jak, ale wiedziałem, że jak zwykle wyjdzie po staremu. I wyszło, wyszło, że dla Ukraińców jesteśmy wrogiem nr. 2 (na razie) po Putinie. I mamy zakorzenione poczucie niewdzięczności ze strony Ukraińców. Po tym wszystkim, co dla nich zrobiliśmy. No, rzeczywiście, Putin nie mógł sobie wyobrazić, albo lepiej przygotować, takiej historii. Dwaj najwięksi wrogowie Rosji pokłócili się ze sobą. Dobra inwestycja na przyszłość.  

Piszę ten tekst, jakby ta wojna miała się zaraz skończyć. Nadzieje na to są raczej płonne, gdyż o tym pokoju się tylko gada, zaś nikt go sobie chyba nie wyobraził jeszcze. Wszystkie strony są w impasie, by jej jednak nie kończyć, bo może dojść wtedy do gorszących bilansów. Nie wiadomo co będzie. U nas wiadomo jedno – mizeria naszej pozycji stoi jak słoń w kącie salonu i każdy udaje, że go nie widzi.

Ale żeby się uratować to właśnie trzeba go po pierwsze zauważyć, po drugie wystawić na środek, by o nim pogadać i po trzecie – zastanowić się co wynika z tej lekcji, by jej nie powtarzać. A wiadomo przecież, że jeśli historia się powtarza to nie poprzez zrządzenie losu wraca jako farsa. Ona wraca jako farsa dlatego, że elity nie wyciągnęły z niej wniosków, nie zapobiegły konsekwencjom, wchodząc w korkociąg w dół, coraz stromszy, z coraz węższymi obrotami. Ku ziemi, tej ziemi…                          

Napisał i przeczytał Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

=========================================

mail:

Autor jakby nie widział o czym pisze.

Sprawa była nagrana przynajmniej od 2016 r., a przypuszczalnie wcześniej
Już w latach dziewięćdziesiątych rozpoczęto wybielanie banderyzmu.
Na drugi dzień po rozpoczęciu specjalnej akcji wojskowej cała Polska 
zakwitła sino-żółtymi sztandarami.
Kościół, zazwyczaj tak powściągliwy i roztropny natychmiast włączył się 
do akcji.
Na kościołach zawisły sino-żólte barwy, nawet skrzynki „na ubogich” 
zmieniły nazwę i dostały opaski we właściwym kolorze.

Ci co tu przyjeżdżali przeważnie nie byli żadnymi uciekinierami.
Wojna w Donbasie trwała już od ośmiu lat,
i jeżeli stamtąd uciekano, to do Rosji.

Było to planowe przesiedlenie, uzgodnione z polskim rządem, na czyj 
wniosek, Zelenskiego, Putina, Bidena, nie wiem.
Celem jest rozbicie polskiego narodu obcym elementem, i następnie jego 
likwidacja.

Rosja zaatakowała turecką fabrykę dronów Bayraktar na Ukrainie

Rosja zaatakowała turecką fabrykę dronów na Ukrainie

Kilometrowe słupy dymu. Pilny telefon Erdogana do Zełenskiego.

DR IGNACY NOWOPOLSKI AUG 29

Wiceprzewodniczący Zinkevich: Rosyjskie siły zbrojne zaatakowały turecką fabrykę dronów Bayraktar w Kijowie.

Kijów donosi: armia rosyjska zaatakowała fabrykę produkującą słynne tureckie drony Bayraktar. Według deputowanego Rady Miasta Lwowa Igora Zinkiewicza, w sumie doszło do dwóch trafień. To wystarczyło, by poważnie uszkodzić fabrykę.

Nagranie opublikowane na kanale SHOT Telegram pokazuje słupy dymu wydobywające się z zakładu. Przedsiębiorstwo nie zostało jeszcze uruchomione, ale ponieważ jego warsztaty otrzymały już odpowiedni sprzęt, a pracownicy zostali przeszkoleni, straty spowodowane strajkiem sięgają dziesiątek milionów dolarów.

Biorąc pod uwagę, że jest to turecka fabryka, sam Recep Erdogan został zaatakowany i zdążył już zadzwonić do Wołodymyra Zełenskiego. Jednak w komunikacie prasowym nie ma mowy o tym, by rozmawiali o ataku na fabrykę bezzałogowych statków powietrznych. Według oficjalnej wersji, Erdogan i Zełenski rozmawiali o stosunkach dwustronnych i procesie pokojowym między Rosją a Ukrainą.

Turcja jest gotowa zrobić wszystko, co w jej mocy, aby ułatwić kontakty na wysokim szczeblu, które utorują drogę do pokoju – podsumowało biuro Erdogana.

Dwulicowość i zdrady Erdogana w stosunku do wszystkich swych “partnerów” staja się już legendą. Nikt na świecie nie ufa mu i jego “Otomańskiemu imperium”. 

Tymczasem na Ukrainie wciąż panuje panika. Ukraińskie Siły Zbrojne również są zaniepokojone, przewidując problemy z niedoborem dronów.

Ofensywa propagandowa banderowców i „przyjaciół Ukrainy”. Różnice i podobieństwa

Ofensywa propagandowa banderowców i „przyjaciół Ukrainy”. Różnice i podobieństwa

Autor: CzarnaLimuzyna , 28 sierpnia 2025

Po zapowiedziach penalizacji symbolu ukraińskich ludobójców ruszyła ofensywa propagandowa banderowców i środowisk prounijnych, proniemieckich, proukraińskich.

To nie są kolory, które wymyślił Bandera, to są kolory kozackie, dla nas to kolory Bandery, a on je przejął, bo nie miał własnych. Dla Ukraińców to kolory oddziałów historycznych wojsk kozackich – @ZalewskiPawel, wiceszef @MON_GOV_PL, @PL_2050 w Porannej #RozmowaRMF./X

Argument na poziomie obrony pradawnego symbolu swastyki oraz sierpa i młota – symbolu trudu i znoju ludzi pracy.

Hitler również przejął swastykę, bo nie miał własnych – argumentowali internauci.

Polityk KO stwierdził:

Problemem głównym nie jest banderyzm, problemem głównym jest Rosja i putinizm.

Według Zalewskiego Karol Nawrocki popiera propagandę Putina.

Mam nadzieję, że pan prezydent zrozumie, iż nie należy popierać propagandy Putina w kraju, który przez Putina najbardziej jest zagrożony – powiedział, dodając, że “nie oznacza to, iż integralny nacjonalizm na Ukrainie nie jest groźny. /RMF/

Jeszcze dalej poszedł Roman Giertych, który w swoim wywodzie na X dowodził, że Karola Nawrockiego wspierała Rosja za pomocą swoich służb i chińskiego Tik Toka.

Podobnie było w innych mediach, gdzie Rosjanie mieli jakiś wpływy, na przykład na X

Tak działa propaganda

W taki właśnie sposób niesprzyjające Polsce środowiska –  prożydowskie, proniemieckie i proukraińskie odwracają uwagę znacznej części opinii publicznej od realnych zagrożeń i problemów kierując ją na każdego polityka, któremu “przytrafi się” propolskie działanie, w tym przypadku na Nawrockiego do którego przykleja się „Putina”.

Środowiska lewicowe, które na co dzień zarzucają Polakom neonazizm i faszyzm, nigdy nie używają tych określeń w kontekście ukraińskim, „bo jest wojna”.

Argument, mówiąc delikatnie chybiony, bo właśnie w trakcie wojny zawsze wychodziły i wychodzą również teraz z poszczególnych cywilizacji – turańskiej, żydowskiej, łacińskiej –  najgorsze lub najlepsze żywioły.

800+ miało mnożyć Polaków a nie Ukraińców! [Ale nie mnoży…]

800+ miało mnożyć Polaków a nie Ukraińców!

Arkadiusz Miksa https://myslpolska.info/ Wysłane przez: Marucha w dniu 2025-08-27

Decyzja Prezydenta RP Karola Nawrockiego o zawetowaniu kontynuacji wypłacania 800+ wszystkim Ukraińcom, została w kręgach opozycji rządowej przyjęta z zadowoleniem.

Prezydent uzależnia wypłatę świadczenia od tego czy ukraińscy rodzice są osobami pracującymi czy nie. Dla głosujących na K. Nawrockiego to dowód, że jest prezydent, który w porównaniu do swojego ukrainofilskiego poprzednika zaczyna prowadzić zupełnie inną politykę względem państwa ukraińskiego i jego obywateli.

Czy rzeczywiście ta jedna pierwszych decyzji prezydenta RP pozwala popadać nam zdroworozsądkowym Polakom w euforię i wierzyć, że za sprawą nowo wybranego prezydenta odzyskamy choć część przywilejów przynależnych gospodarzowi?

Zagadnienie funkcjonowania świadczenia 800+ zasługuje na ukazanie go w kilku aspektach. Po pierwsze warto przypomnieć, że kiedy ustawa o wprowadzeniu tego świadczenia procedowana była w parlamencie, to dzisiejsi przedstawiciele kolacji rządzącej twierdzili, iż świadczenie to przyniesie pogłębienie skali patologii w rodzinach. Według przedstawicieli PO czy lewicy środki z tego świadczenia miały być wykorzystywane do kupna alkoholu przez rodziców, miały zniechęcać rodziców do podejmowania pracy oraz zachęcać do wydawania pieniędzy na przysłowiowe „zbytki”.

Na potrzeby polityczne zrobiono z polskich rodzin patologiczne komórki społeczne, w których króluje alkoholizm, lenistwo i prymitywizm. Tym opiniom przeczyły i przeczą badania oraz opracowania naukowe, z których wynika, że praktycznie 99% rodziców wykorzystuje pozyskane środki finansowe na pierwszoplanowe potrzeby własnych dzieci.

Dziś, choć wysokość świadczenia została podniesiona z 500+ zł do 800 zł, krytycy decyzji Nawrockiego twierdzą, że świadczenie należy wypłacać wszystkim Ukraińcom bez względu na to czy pracują czy nie. Padają argumenty, że ukraińska matka, która uciekła z tróją dzieci przed wojną nie może zostać teraz bez dostępu do 800+. Poważnie? A co, gdyby Sejm nie przegłosował wówczas tego świadczenia i w ogóle w Polsce by go nie było? Z czego wówczas żyłaby ta ukraińska rodzina?

Padają argumenty ze strony Ukraińców, że Polacy sami otrzymują zasiłki i pracują na Zachodzie. Warto więc przypominać im, że rynek pracy dla Polaków został otwarty w Niemczech oraz Austrii dopiero 7 lat po tym jak Polska była już w UE. Tymczasem Ukraina nie jest nawet jeszcze w UE, nie spełnia wymogów państwa członkowskiego a już korzysta z całego szeregu przywilejów kosztem również Polski i Polaków.

Ukraińcy okradali Polaków w ramach świadczenia 500+ od początku wybuchu wojny w 2022, do Polski przyjeżdżały zorganizowane grupy Ukraińców, które odbierały świadczenie za pośrednictwem bankomatów w Przemyślu.

Mimo informowania o tym procederze polskich władz dopiero po kilku miesiącach ukróciły one ten proceder, w efekcie czego skarb państwa polskiego został okradziony na co najmniej 30 milionów złotych. Tylko 10 proc. Ukraińców zostało skutecznie zmuszonych do zwrotu tak pozyskanych złotówek.

Nie dajcie sobie wmówić, że Ukraińcy wypracowują znaczący procent polskiego PKB. Skoro 20 proc. dorosłych Ukraińców nie pracuje a trzy czwarte to podobno kobiety i dzieci, to kto w takim razie wypracowuje to PKB? Chyba, że okłamuje się nas co do rzeczywistej liczby Ukraińców na terytorium Polski i jest ich nie półtora miliona a co dwa razy więcej a zamiast kobiet i dzieci mamy znaczący odsetek mężczyzn.

Co ciekawe, w trakcie wyborczej kampanii prezydenckiej kandydat PO Rafał Trzaskowski twierdził, że jeśli zostanie wybrany na urząd prezydenta, to postąpi dokładnie tak jak postąpił teraz Nawrocki, skąd więc po wyborach zwrot o 180 stopni u liderów PO? Chyba dlatego, że jak mawia jeden polityków PO – nie szkodzi obiecać!

Przypominam, że świadczenie 500+ miało za zadanie spowolnić proces spadku liczy urodzeń w Polsce, miało się dzięki niemu rodzić więcej dzieci, ale to miały być polskie dzieci a nie ukraińskie czy hinduskie.

[Współczynnik dzietności za pierwsze trzy miesiące 2025 roku wyniósł 1,03. Przy takim współczynniku dzietności każde następne pokolenie będzie dwukrotnie mniejsze o poprzedniego. To GUS. Dla utrzymania narodu powinno być ponad 2.2. md]

Środki na uchodźców z Ukrainy powinny pochodzić z międzynarodowych składek, a nie z programu dedykowanego polskim rodzinom.

A co, jeśli ta wojna potrwa kolejnych kilka lat? Mamy karmić państwu ukraińskiemu dzieci, które już jako odkarmione podrostki wrócą na Ukrainę po jej zakończeniu? Już w ubiegłym roku 5 proc. urodzonych dzieci w Polsce stanowiły dzieci ukraińskie. Czy to jest ta propolska polityka?

Owszem, jeśli Ukraińcy pracują w Polsce należy im się zasiłek macierzyński czy tzw. „rodzinne”, ale nawet to świadczenie powinno być wypłacana dopiero po przepracowaniu co najmniej pół roku w Polsce. Skoro taką politykę socjalną może prowadzić bogata i słynąca z socjalu Norwegia, to tym bardziej taką politykę względem Ukraińców powinna prowadzić Polska.

Niech to wybrzmi wyraźnie – program 800+ był dedykowany polskim rodzinom i tak powinno pozostać. Nie mnóżmy świadczeń socjalnych dla obcokrajowców, które zachęcałby ich do masowego osiedlania się w Polsce całymi rodzinami. Już co dziesiąty mieszkaniec Polski to obcokrajowiec. W tym tempie za 25 lat co piąty mieszkaniec Polski będzie obcokrajowcem. Nie stać nas na wsparcie rozmnażania się Ukraińców czy Hindusów.

Głosujący na Karola Nawrockiego Polacy cieszą się, że za jego sprawą chociaż w jednym obszarze będą teraz lepiej traktowani niż ich roszczeniowi sąsiedzi. Tymczasem to krótkowzroczne myślenie, ponieważ z powodu potężnego deficytu budżetowego wkrótce również niepracującym Polakom zostanie odebrane świadczenie 800+ i znów wszystko będzie po staremu, czyli jak to ma miejsce od już od blisko 3,5 roku. Nawrocki zyska na poparciu, a za kilka miesięcy na odcinku świadczeń znowu zostaniemy zrównani z Ukraińcami.

Obserwując dziś, dzień po decyzji prezydenta, zaciekłą walkę na rzecz Ukraińców podejmowaną w mediach przez polityków PO i Lewicy życzyłbym sobie tyle gorliwości i zapalczywości z ich strony na rzecz pozyskania Polaków, którzy wyjechali na Zachód za chlebem.

Tymczasem mimo trwającej wojny, która powinna wyczerpywać finansowo Ukraińców rośnie tam sprzedaż samochodów marki: BMW, Mercedes czy Lexus, rośnie moda na tablice rejestracyjne z czterema identycznymi cyframi, co kosztuje tylko około 4 tys. dolarów.

Arkadiusz Miksa
https://myslpolska.info/

„Światy Lękowe ukraińskich onuc”

„Światy Lękowe ukraińskich onuc”

Autor: CzarnaLimuzyna , 26 sierpnia 2025

Tytuł sam w sobie zawiera uprzejme założenie, że świadomość przyjaciół banderowskiej Ukrainy została poważnie zaburzona przez lęk.

Do tej grupy należy dołączyć także tych, którzy a priori odrzucają wszystko, co ma związek z Karolem Nawrockim niezależnie od tego czy są to dobre czy złe rzeczy.

Nawrocki może wyłączyć Internet Ukrainie!

– głoszą dramatyczne nagłówki komentarzy.

Oczywista brednia. Po prostu będą musieli zapłacić sami, a często płacą za różne rzeczy – INNYM – wszystkim prócz Polsce, na którą plują.

Od 1 października Polska może wstrzymać płatności, a Starlink to kluczowe łącze dla wojska i uchodźców – alarmuje Mateusz Grzeszczuk, autor książki „Światy Lękowe”.

Adekwatny tytuł. Myślę, że Ukraina należy do “Światów Lękowych” wszystkich tych, którzy nadużywają głównego ścieku do codziennych ablucji.

==============================

Dictum acerbum Radka Pogody:

Przecież Ukraina ma:

– niższy poziom długu publicznego od Polski,

– dość środków, by szykować budowę nowej elektrowni atomowej,

– handluje bronią po całym świecie,

– opłaca setki (jeśli nie tysiące) wysokich urzędników w Unii, Stanach i “innych stranach”. … Ergo: chyba na te abonamenty jakoś będzie ich stać. W końcu urządzeń z okopów nikt wyciągać i odsyłać do Polski nie będzie…

Stawiając kropkę nad „i”. Fakt, że Rosja walczy z banderowską Ukrainą nie stanowi usprawiedliwienia abyśmy z tego powodu mieli pomagać Putinowi. Ruskim i ukraińskim onucom mówimy zdecydowanie – Nie!

Strażniku Konstytucji! Czyń powinność !

Amerykanie i Anglicy zabezpieczyli swoje interesy. Polska jak zwykle została [—-]

Amerykanie i Anglicy zabezpieczyli swoje interesy. Polska jak zwykle została pominięta

26.08.2025 Stanisław Michalkiewicz

Prezydent Rosji Władimir Putin i prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Donald Trump podczas spotkania w Anchorage na Alasce.
Prezydent Rosji Władimir Putin i prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Donald Trump podczas spotkania w Anchorage na Alasce. / foto: Wikimedia, kremlin.ru, CC BY 4.0

Świat wstrzymał oddech, gdy do Anchorage na Alasce przyleciał najpierw prezydent USA Donald Trump, a wkrótce potem – rosyjski prezydent Włodzimierz Putin. Prezydent Trump oczekiwał go na rozścielonym uprzednio czerwonym dywanie, a kiedy prezydent Putin, maszerując po dywanie dotarł do prezydenta Trumpa, ten uścisnął mu dłoń, po czym zaprowadził do limuzyny, którą podjechali do gmachu, gdzie miały odbyć się rozmowy.

To zachowanie prezydenta Trumpa spotkało się z pryncypialną krytyką środowisk miłujących pokój. Wiadomo bowiem, że zamiast uściskać dłoń Putina, prezydent Trump powinien udusić go własnymi rękami, albo od razu na czerwonym dywanie, albo – jeszcze lepiej – w limuzynie, żeby ani dzieci, ani osoby wrażliwe nie widziały w telewizji tych drastycznych scen. Stało się jednak inaczej i rozmowy się rozpoczęły.

Jak tam było, tak tam było – bo toczyły się one za zamkniętymi drzwiami – ale o tym, o czym rozmawiano i co uzgodniono, możemy dedukować z wypowiedzi obydwu prezydentów na konferencji prasowej. Pierwszy zaczął prezydent Putin, który swoje wystąpienie odczytał z kartki, podczas gdy prezydent Trump mówił bez żadnych notatek. Z wystąpienia prezydenta Putina można wyciągnąć wniosek, że obydwaj prezydenci odrzucili pomysł ukraiński, by rozmowy pokojowe zostały poprzedzone bezwarunkowym zawieszeniem broni. Przeciwnie – zarówno prezydent Putin, jak i prezydent Trump zgodnie opowiedzieli się za kompleksowym uregulowaniem pokojowym, które siłą rzeczy musiałoby obejmować szerokie spektrum spraw.

Dodatkowo prezydent Putin na tej konferencji powtórzył to, co wielokrotnie mówił wcześniej, a potem jeszcze raz powtórzył to w wystąpieniu po powrocie do Moskwy – że muszą zostać usunięte „pierwotne przyczyny tej wojny”. Co to za przyczyny?

20 listopada 2010 roku, na szczycie NATO w Lizbonie, proklamowane zostało strategiczne partnerstwo NATO-Rosja. Był to efekt zarówno „resetu”, jaki 17 września 2009 roku przeprowadził w stosunkach amerykańsko-rosyjskich prezydent Obama, jak i 25-letnich starań o ustanowienie w Europie nowego porządku politycznego, który ostatecznie zastąpiłby nieaktualny już porządek jałtański. Najważniejszym postanowieniem było oczywiście strategiczne partnerstwo NATO–Rosja – bo ze śmiertelnych wrogów przez całą „zimną wojnę”, obydwaj stali się strategicznymi partnerami. Wcześniejszy „reset” prezydenta Obamy sprawił, że najtwardszym jądrem tego partnerstwa było strategiczne partnerstwo niemiecko-rosyjskie, a jego kamieniem węgielnym był podział Europy na strefę niemiecką i strefę rosyjską – prawie dokładnie wzdłuż linii Ribbentrop-Mołotow.

Prawie – bo republiki bałtyckie, które wraz z innymi państwami Europy Środkowej zostały w 1999 roku przyjęte do NATO, znalazły się po zachodniej, a nie – jak było w 1939 roku – po wschodniej stronie kordonu. I kiedy wydawało się, że klamka zapadła na 50, a może nawet na 100 lat, na przełomie roku 2013 i 2014 prezydent Obama wysadził ten „porządek lizboński” w powietrze. USA wyłożyły 5 mld dolarów na zorganizowanie na Ukrainie „Majdanu” ze strzelaniną i wszelkimi atrakcjami, którego nieukrywanym celem było wyłuskanie Ukrainy z rosyjskiej strefy. Od tego wszystko się zaczęło, to znaczy – Rosja bez wystrzału zajęła Krym, a we wschodnich obwodach, przede wszystkim donieckim i ługańskim, wybuchły niesnaski, których pretekstem były zarządzenia językowe Kijowa. Jeśli zatem od tego wszystko się zaczęło, to „usunięcie pierwotnych przyczyn” wojny może oznaczać jakiś kolejny „reset” w stosunkach amerykańsko-rosyjskich – bo o strategicznym partnerstwie z NATO na razie chyba nie może być mowy.

Jak pamiętamy, później prezydent Piotr Poroszenko podpisał porozumienia mińskie, które – zwłaszcza w porównaniu z obecną sytuacją – wydawały się dla Ukrainy stosunkowo łagodne. Przewidywały one nieznaczną modyfikację ukraińskiej konstytucji, by w obwodach ługańskim i donieckim można było ustanowić autonomię – przede wszystkim językową, ale obydwa one miały oczywiście pozostać w granicach Ukrainy.

Jednak w międzyczasie nastąpiła zmiana na stanowisku prezydenta Ukrainy; miejsce oligarchy Piotra Poroszenki zajął komik Włodzimierz Zełenski, wynalazek żydowskiego oligarchy z trzema obywatelstwami: ukraińskim, cypryjskim i izraelskim – Igora Kołomojskiego, zaś w USA nowym prezydentem został Józio Biden. Józio Biden musiał naobiecywać prezydentowi Zełenskiemu jakieś gruszki na wierzbie, w rodzaju członkostwa w NATO i w ogóle – bo ten zerwał porozumienia mińskie, a – jak się potem okazało – CIA zainstalowała na Ukrainie 12 tajnych baz.

W tej sytuacji Rosja zareagowała podobnie do reakcji prezydenta Kennedy’ego na rozmieszczenie na Kubie w roku 1962 sowieckich rakiet z głowicami jądrowymi. Kuba była suwerenna, więc mogła przyjaźnić się, z kim chciała oraz na swoim terytorium mogła instalować taką broń, jaką po nieudanej inwazji w Zatoce Świń uznała za stosowne – ale prezydent Kennedy nakazał blokadę morską Kuby, co postawiło świat na krawędzi wojny jądrowej.

Jednak wywiad rosyjski nie docenił uzbrojenia po zęby i wyszkolenia ukraińskiego wojska, w związku z czym nadzieje na powtórkę roku 2014 spaliły na panewce i blitzkrieg się nie udał. W tej sytuacji Rosja niemal z dnia na dzień zmieniła cele wojenne, koncentrując się na wyrąbaniu sobie lądowego połączenia z Krymem – co udało się w stu procentach, łącznie z inkorporowaniem czterech zajętych ukraińskich obwodów do Federacji Rosyjskiej. I teraz – chociaż prezydent Zełenski twierdził, że oddanie Rosji tych obwodów, a co najmniej – donieckiego i ługańskiego – jest „niemożliwe” i że nie nastąpi to „nigdy”, to widocznie prezydent Trump dał mu do zrozumienia, że jak będzie grymasił, to niech sobie dalej wojuje z Rosją – ale już bez Ameryki – bo zrobił się cichy i pokornego serca, zgodził się na rozmowy trójstronne bez wcześniejszego zawieszenia broni i skupił się na „gwarancjach bezpieczeństwa”.

Reichsführerin Urszula Wodęleje wyjaśniła na spotkaniu w szerszym gronie – że chodzi o gwarancje „podobne” do art. 5 traktatu waszyngtońskiego. „Podobne” – a więc jeszcze słabsze niż art. 5, który przecież nie wprowadza ani żadnego automatyzmu reakcji, ani jej wojskowego charakteru. Najwyraźniej „koalicja chętnych” nie ma najmniejszego zamiaru niczego konkretnego Ukrainie gwarantować, zwłaszcza nie mając narzędzi wpływania na postępowanie tego kraju, a jeśli markuje żywe zatroskanie, to dlatego, żeby nie przegapić eksploatacyjnego podziału Ukrainy, gdzie Amerykanie i Anglicy zabezpieczyli swoje udziały wcześniej.

Polska w tym wyścigu jak zwykle została pominięta – ale to nic dziwnego, skoro takie mamy kadry.

Tragedia Ukrainy; czyli nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło

Tragedia Ukrainy; czyli nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło

Ukraina rytualną ofiarą prawdy?

DR IGNACY NOWOPOLSKI AUG 23

Wieki „wyczynów” Zachodu na polu „szerzenia wolności, demokracji i kultury materialnej” nie docierało do szerszych mas Europy Zachodniej. Propagandowa narracja była zawsze miła dla ucha przeciętnego Europejczyka: „nadzwyczajne cechy mieszkańców Europy Zachodniej, czynią z nich katalizator wszelkiego dobra i światowego postępu”.

Trudno dziwić się zachodnim Europejczykom, że tak łatwo uwierzyli w tą bajkę. Każdemu jest miło słuchać komplementy o samym sobie.

Zapewne większość z nich nie utraciła jeszcze Boskiego Daru Sumienia i skonfrontowana z autentyczną rzeczywistością zareagowałaby poprawnie na jej widok.

Problemem był jednak dystans geograficzny i informacyjny, tworzący przepaść pomiędzy Zachodem i resztą świata.

Dopiero XXI wiek przybliżył informacyjnie resztę świata do Zachodu i to pomimo energicznej walki globalistycznych władców z „dezinformacją”.

Jednak dopiero agresja proxy NATO na Rosję zerwała zasłonę propagandową na ukraińskim teatrze wojny.

Od 2014 roku, bo wtedy się ona pełnowymiarowo zaczęła, do dziś, udawało się zachodniej propagandzie maskować prawdę na jej temat.

Jednak monstrualne rozmiary klęski, nieszczęść ludzkich i destrukcji Ukrainy coraz trudniej było ukryć. Czy się to komuś podoba czy nie Ukraina leży w samym centrum kontynentu europejskiego i skonstatować gigantyczne rozmiary jej tragedii nie jest tak trudno, dla uczciwego obserwatora.

W miarę narastania konfliktu i związanych z nim nieszczęść Ukraińców, wzrastała też świadomość garstki autentycznych zachodnich elit, których głos stawał się coraz wyraźniejszy.

Proces przyspieszył jeszcze w wyniku dojścia do władzy Donalda Trumpa, który pomimo swych wad, słabości i niedostatków, szczerze próbuje doprowadzić konflikt do zakończenia. Zarówno on, jaki i członkowie jego gabinetu jasno scharakteryzowali wojnę na Ukrainie, jako „konflikt proxy NATO z RF”.

Czy uda mu się osiągnąć ten cel, w obliczu obłędnej nienawiści „europejskich elit” do Słowiańszczyzny, zostaje otwartym pytaniem?

Jedno jest pewne, że ogromu tragedii i zła wyrządzonego Ukraińcom nie da się już ukryć.

Nie zmienia to faktu agresywnego i szowinistycznego nastawienia ukraińskiej populacji do swych sąsiadów.

Jednakowoż trudno pokonać zło innym złem.

Zresztą nie to było i jest celem Zachodu. Niezmiennym celem od stuleci jest kolonializm, czyli rabunek, eksploatacja i ludobójstwo „lesser peoples”, jak eufemistycznie określa się obecnie „podludzi”.

Truizmem jest stwierdzenie, że nie wszystkie narody Europy są złe w samej swej naturze.

I konstatacja obłędnej rzeczywistości musi powodować u dużej części zachodniego społeczeństwa odruch odrazy.

Niestety rozmiary totalitaryzmu globalistycznego skutecznie tłumią wszelkie odruchy sumienia.

Jednakowoż jest nadzieja, że zachodnie społeczeństwa skonstatują fakt, że na obecnym etapie globalizmu i one są poddane kolonialnej eksploatacji. A to może stanowić pierwszy impuls odnowy.