Archiwum autora: Mirosław Dakowski
I Have been Appointed Co-Chair of the ACIP Committee
I Have been Appointed Co-Chair of the ACIP Committee
What an honor.
| ROBERT W MALONE MD, MSJUN 24 |
I just learned that I have been appointed co-chair of the ACIP (Advisory Committee on Immunization Practices at the CDC) by HHS Secretary Kennedy.
Boy, that was never on my bucket list.
I did not wish for this, but I will do my best to be objective, honest, transparent, and rigorous, and to act with integrity.

Keeping this short, as I have more meetings today, but I just wanted to share the news with my Substack subscribers who have shown so much support for us over the years. You all have no idea how much it means to Jill and me.
Niedziela. Siedlce – Msza Święta i Pokutny Marsz Różańcowy za Ojczyznę
29.06.25 Siedlce – Msza Święta i Pokutny Marsz Różańcowy za Ojczyznę
24/06/2025 antyk2013

Zapraszamy 29 czerwca, niedziela, na 104 Pokutny Marsz Różańcowy ulicami Siedlec w intencji naszej kochanej Ojczyzny – Polski. Zaczynamy o godzinie 14:00, pod Pomnikiem Św. Jana Pawła II. Msza Święta w intencji Ojczyzny zostanie odprawiona w katedrze siedleckiej o godzinie 16:00. Uwielbiając Boga w Trójcy Świętej Jedynego, modlimy się razem z Maryją Królową Polski, o Polskę wierną Bogu, Krzyżowi i Ewangelii, o wypełnienie Jasnogórskich Ślubów Narodu. Szczegóły na plakacie.
Z Panem Bogiem,
Andrzej Woroszyło
Św. Jan Chrzciciel ofiarował życie w obronie małżeństwa. Co powiedziałby o współczesnych „związkach”?
Św. Jan Chrzciciel ofiarował życie
w obronie małżeństwa.
Co powiedziałby o współczesnych „związkach”?
Adam Białous https://pch24.pl/sw-jan-chrzciciel-ofiarowal-zycie-w-obronie-malzenstwa-co-powiedzialby-o-wspolczesnych-zwiazkach/

(oprac. GS/PCh24.pl)
Święty Jan Chrzciciel oddał życie broniąc nierozerwalności małżeństwa. Nie była to ofiara ślepa, Chrzciciel wiedział jak wiele zła niesie rozbicie węzła małżeńskiego. Dziś dobitnie potwierdzają to badania socjologiczne wskazujące, że rozwody niszczą życie małżonków i ich dzieci.
Święty Marek Ewangelista jasno wskazuje powód, z którego Herod rozkazał aresztować, a potem zabić św. Jana Chrzciciela:
„Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu, z powodu Herodiady, żony brata swego Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem wypominał Herodowi: Nie wolno ci mieć żony twego brata”.
Święty Jan oddał życie za prawdę o świętości małżeńskiej jedności. Jest ona mocno powiedziana w samym sercu naszej wiary, czyli w Ewangelii. Tę prawdę wypowiada kilkukrotnie sam Chrystus m.in.: „Kto oddala swoją żonę – poza przypadkiem nierządu – prowadzi ją do cudzołóstwa, a kto żeni się z oddaloną, cudzołoży”.
Te słowa Chrystusa są dziś dla wielu nie do przyjęcia. Próbują „usprawiedliwiać” Jezusa, mówiąc „autor nie to miał na myśli”. A jednak Zbawiciel powiedział właśnie to, co miał na myśli – prawdę o świętości małżeństwa, za którą życie oddał św. Jan Chrzciciel, a później święty Tomasz More i św. Jan Fisher.
To, że dziś tak wielu nas chrześcijan mówi, za uczniami Chrystusa, którzy od Niego odeszli, „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać”, jest jedynie dowodem na to, jak wielkie postępy poczyniły w ostatnich dziesięcioleciach siły wrogie chrześcijaństwu. Wrogowie Ewangelii robią wszystko, żeby zniszczyć rodzinę, której centrum stanowią małżonkowie, połączeni węzłem sakramentu.
Herodzi współczesnych czasów lansują model związku między kobietą, jako porozumienie bez żadnych zobowiązań, nastawione jedynie na czerpanie przyjemności, czyli tak naprawdę na traktowanie drugiej osoby jako przedmiotu, który ma ci zapewnić przyjemność. Nie ma tu miejsca na czystość przedmałżeńską, okres wzajemnego poznawania siebie nawzajem, zastanawiania się, czy z tym mężczyzną lub kobietą możliwe będzie stworzenie trwałego związku, zapewniającego bezpieczeństwo nam i dzieciom, które przyjdą na świat.
Budowanie relacji zaczyna się od zbliżeniem cielesnym, czyli tym, co powinno być ostatnim etapem wzajemnego poznawania się, dokonanym już po przysiędze małżeńskiej, którą małżonkowie gwarantują sobie bezpieczeństwo czyli „wierność i uczciwość małżeńską”. Jak się jednak okazuje po ślubie, współżycie nie jest zasadniczym spoiwem małżeństwa, a odwracanie do góry nogami mądrych zasad budowania relacji jakie proponuje Kościół „wychodzi bokiem”. Widać to wyraźnie w przerażających statystykach, które pokazują, iż w Polsce rozpada się przerażająco dużo małżeństw. W roku 2023 było w sądach ponad 81 tysięcy spraw rozwodowych!
Badania socjologiczne ukazują natomiast drastyczne skutki rozwodów dla małżonków. Nie dotyczy to oczywiście sytuacji separacji, kiedy jeden z małżonków wchodzi w jakieś struktury zła i staje się niebezpieczny dla innych członków rodziny. Rozwody zajmują drugie miejsce w smutnym rankingu najbardziej traumatycznych wydarzeń w życiu człowieka, zaraz po tragicznej śmierci bliskiej osoby.
Jak się okazuje rozwód nie jest końcem problemów tylko ich początkiem. Odsetek samobójstw wśród osób rozwiedzionych jest czterokrotnie wyższy niż średnia statystyczna. Ryzyko przedwczesnego zgonu u rozwiedzionych mężczyzn wzrasta do 76%, w przypadku kobiet do 39%. Ryzyko zachorowań na nowotwory u rozwiedzionych mężczyzn jest takie samo jak u tych, którzy wypalają paczkę papierosów dziennie.
Rozwiedziony mężczyzna 21 razy częściej niż żonaty bywa pacjentem klinik psychiatrycznych. Badania prowadzone przez socjolog Anneke Napp-Peters dowodzą, iż po upływie 15 lat kobiety nadal cierpią na depresję porozwodową, a przytłaczające poczucie straty, bólu i zazdrości nie słabnie, zaś mężczyźni wciąż roztrząsają przyczyny rozpadu małżeństwa. 33 procent rozwiedzionych kobiet i 25 procent rozwiedzionych mężczyzn uważają życie po rozwodzie za smutne i pozbawione satysfakcji.
Nie mniejsze spustoszenie rozwody czynią w życiu dzieci rodziców, którzy decydują się na zakończenie relacji małżeńskiej. Rozwód rodziców to dla dzieci piętno na całe życie, piętno które przynosi złe owoce również w następnych pokoleniach. Dzieci z rozbitych rodzin zbyt wcześniej przechodzą inicjację seksualną, mają problemy z tworzeniem związków. Według badań psycholog Judith S. Wallerstein dzieci z rozbitych rodzin częściej się demoralizują. 85 procent przestępstw kryminalnych popełnianych jest właśnie przez dzieci z takich rodzin.
Te statystyki są zatrważające. Przestępcy, którzy pochodzą ze zniszczonych rozwodem rodzin stanowią 80 procent seryjnych morderców. Osoby, których rodzice rozstali się, to 80 procent pacjentów szpitali psychiatrycznych. W 75 procent grupy osób, którzy targnęli się na swoje życie lub uzależnili się od narkotyków, to dzieci z rozbitych rodzin.
U małych dzieci, częstym skutkiem rozwodu rodziców jest regres w rozwoju np. dziecko przestaje mówić lub chodzić, zaczyna się jąkać. U starszych dzieci następuje znaczne pogorszenie wyników w nauce, częściej zapadają na różne choroby, żyją w ciągłym lęku i poczuciu winy, mają zaniżone poczucie własnej wartości.
Dzieci pochodzące z „rozwiedzionych rodzin” mogą napotkać trudności w budowaniu własnych małżeństw. Wyniki badań potwierdzają, że w tej grupie osób zagrożenie rozwodem, jeśli jedna z osób wyrosła w zniszczonej rozstaniem rodziców rodzinie, wzrasta o ponad 50 procent. Natomiast, według statystyk, jest niemal pewne, że kiedy mąż i żona pochodzą z rozbitych rodzin, ich małżeństwo nie przetrwa.
Te smutne dane potwierdzają prawdę, iż gwarancją szczęścia człowieka jest zdrowe małżeństwo i zdrowa rodzina, która ma największy wpływ na człowieka od najmłodszych lat, na kształtowanie się jego cech charakteru, osobowości. Znane są wyniki badań przeprowadzonych w USA, które jasno pokazują co jest najlepszym „spoiwem” małżeństwa. Według tych danych rozwodem kończy się 50 procent małżeństw cywilnych, natomiast kościelnych 33 procent. W przypadku małżeństw sakramentalnych, którzy razem uczęszczają na Msze św. czy nabożeństwa rozwodzi się jedynie 2 procent z nich.
Święty Jan Chrzciciel, który żył dwa tysiące lat temu i oczywiście nie znał żadnych badań statystycznych dotyczących małżeństw, doskonale wiedział, że podstawą szczęścia jest mieć kochających się rodziców, żyjących w świętym związku małżeńskim i opierających swoje życie na wierze w Boga. Sam miał takich właśnie rodziców. Jego męczeńska śmierć jest świadectwem prawdy o świętości małżeństwa i rodziny.
Adam Białous
Miłego wtorku. MEM-y II.














Izrael nie ma prawa do „samoobrony” przeciwko Iranowi, ponieważ to Izrael jest agresorem
Izrael nie ma prawa do „samoobrony” przeciwko Iranowi, ponieważ to Izrael jest agresorem
Counterpunch 17 czerwca 2025 r.
Alfred de Zayas https://pascallottaz.substack.com/p/israel-is-out-of-control
Dr. Alfred de Zayas, the first UN Independent Expert on the promotion of a democratic and equitable international order, assesses that Israel should be expelled from the General Assembly.
========================================
Izrael wymknął się spod kontroli

Obecny rząd izraelski jest rządem terrorystycznym, który zagraża międzynarodowemu pokojowi i bezpieczeństwu w rozumieniu artykułu 39 Karty Narodów Zjednoczonych. Dotychczasowe działania Rady Bezpieczeństwa były blokowane przez nadużywanie prawa weta przez Stany Zjednoczone. W związku z tym obowiązkiem Zgromadzenia Ogólnego ONZ przyjęcie rezolucji „Zjednoczeni dla pokoju” i podjęcie się obowiązków związanych z utrzymaniem pokoju zgodnie z Kartą Narodów Zjednoczonych. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo poważnej eskalacji konfliktu, a nawet konfrontacji nuklearnej, jeśli kraje regionu, takie jak Turcja, Pakistan i Irak, zaangażują się w konflikt izraelsko-irański.
Zgromadzenie Ogólne powinno przyjąć rezolucję wykluczającą Izrael z członkostwa w Organizacji Narodów Zjednoczonych, zgodnie z art. 6 Karty. Nawet jeśli wykluczenie mogłoby zostać zablokowane przez veto Stanów Zjednoczonych, Zgromadzenie Ogólne mogłoby nadal dochodzić swoich uprawnień, odmawiając akredytacji izraelskim dyplomatom, tak jak uczyniło to w 1974 r. w odniesieniu do dyplomatów z apartheidowej Republiki Południowej Afryki. W tamtym czasie chodziło o apartheid, zbrodnię przeciwko ludzkości. Dzisiaj mamy do czynienia z dużo bardziej niebezpieczną sytuacją wynikającą z agresji Izraela, zbrodni wojennych, zbrodni przeciwko ludzkości i ludobójstwa.
Zgromadzenie Ogólne powinno wezwać wszystkie państwa do natychmiastowego zerwania wszelkich stosunków handlowych i dyplomatycznych z Izraelem oraz podjęcia odpowiednich środków w celu aresztowania Benjamina Netanjahu, który powinien zostać osądzony przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze.
Nakazy aresztowania Netanjahu i Gallanta zostały wydane już 21 listopada 2024 r., siedem miesięcy temu, i nadal nie zostały wykonane.
Nieuzasadniona agresja Izraela wobec Iranu rodzi fundamentalne pytania dotyczące autorytetu i wiarygodności Organizacji Narodów Zjednoczonych, a bardziej ogólnie – dalszej ważności prawa międzynarodowego i porządku międzynarodowego opartego na zakazie groźby użycia siły i jej użycia.
Szczególnie szkodliwe są oświadczenia Ursuli von der Leyen i przywódców G7 popierające Izrael. Takie oświadczenia czynią ich współwinnymi zbrodni. Jesteśmy świadkami otwartego buntu przeciwko prawu międzynarodowemu i moralności – prowadzonego przez Izrael i popieranego przez Stany Zjednoczone, Kanadę, Wielką Brytanię, Francję, Niemcy i inne państwa, które odwróciły się od Karty Narodów Zjednoczonych.
W 2003 roku Stany Zjednoczone zaatakowały Irak na podstawie całkowicie fałszywych twierdzeń, że Saddam Hussein posiadał broń masowego rażenia. Zginęło około miliona osób. W całkowitej bezkarności. Obecnie Stany Zjednoczone i Izrael stosują tę samą taktykę, aby zaatakować Iran w celu wymuszenia zmiany reżimu, ale wykorzystują bezpodstawne zarzuty, że Iran buduje bombę atomową i prowadzi program broni jądrowej, którego istnienie zaprzecza nawet szef wywiadu USA Tulsi Gabbard.
Izrael nie ma prawa do „samoobrony” przeciwko Iranowi, ponieważ to Izrael jest agresorem i rażąco naruszył art. 2 ust. 4 Karty Narodów Zjednoczonych oraz art. 5 statutu rzymskiego. To Iran ma prawo do samoobrony przed nieuzasadnioną agresją Izraela. Nie zapominajmy, że Iran był w trakcie negocjacji dyplomatycznych przewidzianych w art. 2 ust. 3 Karty Narodów Zjednoczonych. Ten niespodziewany atak na Teheran stanowi perfidię i świadczy o bardzo wysokim poziomie cynizmu i złej wierze.
Izrael jest krajem już zaangażowanym w okrutną kampanię ludobójczą przeciwko nieszczęsnym Palestyńczykom.
Zgodnie z opiniami doradczymi Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości z dnia 9 lipca 2004 r. i 19 lipca 2024 r. okupacja Palestyny przez Izrael jest nielegalna, a Izrael jest zobowiązany do wycofania się z okupowanych terytoriów palestyńskich, uznania prawa uchodźców i wysiedleńców do powrotu, a także do wypłacenia odszkodowań ofiarom.
Dowody przedstawione przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w sprawie Republika Południowej Afryki przeciwko Izraelowi w sprawie ludobójstwa jednoznacznie wskazują, że na naszych oczach dochodzi do ludobójstwa. Pilnym obowiązkiem społeczności międzynarodowej jest powstrzymanie tego ludobójstwa i zaprzestanie agresji Izraela wobec jego sąsiadów.
Izrael wymknął się spod kontroli.
W dniu 17 czerwca 2025 r. Genewski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem wystosował następujące wezwanie do Organizacji Narodów Zjednoczonych i wszystkich ludzi dobrej woli.
„ Bombardując Iran, Benjamin Netanjahu naruszył art. 2 ust. 4 Karty Narodów Zjednoczonych i art. 5 statutu rzymskiego. Tego aktu nieuzasadnionej agresji nie można usprawiedliwić odwołaniem się do nieistniejącej doktryny „ataku prewencyjnego”, którą George W. Bush powołał się, aby zaatakować Irak, i nie mieści się on w znaczeniu art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych, który zezwala na samoobronę.
W dniu 14 lipca 2015 r. Iran podpisał wspólny kompleksowy plan działania (JCPOA).
W dniu 8 maja 2018 r. prezydent Trump ogłosił wycofanie się Stanów Zjednoczonych z porozumienia wiedeńskiego i nałożył szereg maksymalnych sankcji.
Rok po wycofaniu się Stanów Zjednoczonych, cierpiący z powodu sankcji Iran wznowił
wzbogacanie uranu ponad limity określone w porozumieniu z 2015 roku.
Izrael posiada od 200 do 300 głowic nuklearnych poza kontrolą MAEA, której odmawia dostępu do swoich obiektów. Nie można stosować podwójnych standardów bez utraty autorytetu i wiarygodności.
Po raz kolejny Izrael, Stany Zjednoczone i ich zwolennicy lekceważą prawo międzynarodowe i uczestniczą w konflikcie, który może doprowadzić do katastrofy nuklearnej.
GIPRI wzywa do powrotu do prawa międzynarodowego i negocjacji, które się z tym wiążą.
Początek wojny, cz.2. Walka o dominację
Początek wojny, cz.2. Walka o dominację
Autor: AlterCabrio , 24 czerwca 2025 ekspedyt/poczatek-wojny-cz-2-walka-o-dominacje
Artykuł niniejszy stanowi drugą część z minicyklu trzech artykułów – tryptyk o wojnie, sprowokowanej przez małe państwo Chazarów i wywołanej przez wielkie Anglosasów. Pierwszy artykuł omawia sprawy amerykańskie, drugi – światowe, a trzeci – polskie.
−∗−

Obraz tytułowy: LINK
Początek wojny, cz.2. Walka o dominację
Artykuł niniejszy stanowi drugą część z mini-cyklu trzech artykułów – tryptyk o wojnie, sprowokowanej przez małe państwo Chazarów i wywołanej przez wielkie Anglosasów. Pierwszy artykuł omawia sprawy amerykańskie, drugi – światowe, a trzeci – polskie.
Przeczytaj część pierwszą:
Początek wojny, cz.1. Trump przeciwko światu
Niniejszy tekst powstał jeszcze przed ogłoszeniem rozejmu przez prezydenta Trumpa w nocy z poniedziałku na wtorek polskiego czasu. W czasie, gdy to publikuję, czyli ok. 12.40 we wtorek 24 czerwca 2025 roku nie jest wciąż wiadome, czy rozejm jest, czy go nie ma. Minister spraw zagranicznych Iranu oświadczył, że nie ma formalnego porozumienia, ale że Iran powstrzyma swoje ataki, jeśli to samo zrobi Izrael. Około 11 naszego czasu Izrael ogłosił, że Iran złamał rozejm. Dzień wcześniej Iran wysłał rakiety na amerykańską bazę w Katarze. Atak był dość słaby, a większość rakiet została zniszczona w powietrzu. Wcześniej prezydent Trump zapowiadał, że każdy taki atak ze strony Iranu będzie przez USA potraktowany jak wypowiedzenie wojny. Pomimo tego już po tym ataku Trump ogłosił rozejm i świetlaną przyszłość dla Iranu i Izraela. Z amerykańskiej prasy Wall Street Journal czytamy, że Iran został upokorzony i zmuszony do poddania się. W tym samym dniu Rosja wyprowadziła zmasowany atak rakietowy na Kijów i obwód kijowski. Dynamika i sprzeczność wydarzeń stwarzają wrażenie, jakby Trump oszalał. Z całą pewnością tak nie jest. Trump prowadzi bardzo złożoną grę, której złożoność postaram się objaśnić w niniejszym artykule. Nie traci on na aktualności mimo gwałtownych zmian bieżącej sytuacji.
Piszę bowiem o procesach, kształtowanych przez lata, dziesięciolecia i wieki.
Rozważania niniejszego artykułu mają charakter hipotez. Staram się analizować sytuację uczciwie, ale zbyt wiele jest zmiennych, ukrytych i niewiadomych okoliczności, mających wpływ na przyczyny, dotychczasowy i dalszy przebieg wydarzeń. Sytuacja wokół ataku Chazarów i Amerykanów na Persję ma znaczenie dla kilku obszarów rozważań.
Państwo światowe
Główną osią światowych procesów przez około 400 lat był projekt utworzenia jednego światowego państwa i jednego rządu, które zastąpią wszystkie inne państwa i rządy. Władza tego tworu miałaby objąć całą planetę, jej zasoby, ludzi i procesy. Cel ten realizowany był wieloma drogami, z których najważniejsza to globalizacja wszystkiego, monopol przepływów finansowych, kredytu i emisji waluty w jednym centrum decyzyjnym, monopolizacja globalnej gospodarki, monopolizowanie wiedzy i opinii publicznej. Poszczególnymi szczeblami na tej drabinie były kolejne wojny i rewolucje, łącznie z Rewolucją Francuską, rewolucjami komunistycznymi i obiema wojnami światowymi. Podobno istnieje list, napisany przez wybitnych masonów Alberta Pike’a do Giuseppe Mazziniego z 1871 roku, w którym opisane są planowane trzy wojny światowe. Dwie już się wydarzyły tak, jak w liście.
Trzecia ma rozpętać się na tle konfliktów na Bliskim Wschodzie, doprowadzić do globalnego wyczerpania sił i energii, wyzwolenia ateizmu i nihilizmu, upadku tradycyjnych religii, ogólnej beznadziei i bezsiły ludzkości. W następstwie działań militarnych, kryzysów humanitarnych i wojny informacyjnej zdezorientowana i pozbawiona przywództwa ludzkość ma sama poprosić o ustanowienie globalnego porządku, jednej światowej religii i centralnego zarządzania. Słowem, ukonstytuować ma się Światowy Mózg na stałe, a ludzkość ma go zaakceptować, zjednoczyć się wokół niego i podporządkować się jego myślom. List ten został opisany przez Williama Guy Carra, wcześniejszego oficera wywiadu kanadyjskiego w książce „Szatan książę tego świata”, napisanej w 1959 r. Według autora był on przechowywany w Bibliotece Muzeum Brytyjskiego. Tyle, że listu tego w tym miejscu dziś już nie ma, a w archiwach nie ma śladu, aby kiedykolwiek istniał. Nie można więc dowieść prawdziwości słów autora, ale liczne poszlaki wskazują, że taki plan rzeczywiście istnieje i jest realizowany. William Guy Carr krótko po spisaniu tej wiedzy został wraz z rodziną odnaleziony martwy w swoim domu, dwie wojny rzeczywiście przebiegły tak, jak zostały opisane i taki dały skutek, a wydarzenia obecne bardzo przypominają treść listu. Istnieje wiele jeszcze mocnych przesłanek świadczących o istnieniu tego planu, o których szerzej piszę w książce Poradnik świadomego narodu.
Dużo na ten temat pisze H.G.Wells w kilku swoich ważnych publikacjach (m.in. World Brain, Open Conspiracy, New World Order, Salvaging of Civilization). Państwo światowe miałoby powstać poprzez jednoczesne przeprowadzenie podobnych w swej naturze przemian społecznych na kilku kluczowych dla świata obszarach: USA, Rosja i Chiny. Zostały one wybrane ze względu na swój rozmiar, potencjał i położenie geograficzne. USA pozwala na kontrolę Atlantyku, Rosja i Chiny na kontrolę tzw. wyspy światowej Eurazji wraz z Afryką.
Problemem jest Europa, zbyt rozdrobniona politycznie, dlatego plan państwa światowego zakłada zjednoczenie Europy na podobieństwo USA i włączenie we wspólny projekt. Wszystkie te obszary miały ujednolicić swoją politykę i zjednoczyć wokół siebie resztę świata. Od samego początku został ona zaplanowany i realizowany przez wpływową na skalę globalną grupę ludzi, których zwę gnostykami, którzy używają do tego celu Chazarów. Projekt ten jednak upadł, gdyż wycofały się z niego kolejne obszary: najpierw Chiny ok. 2008 r., potem Rosja w latach 2014-2022, potem USA na początku 2025 r., a Europa uporczywie nie chce się zintegrować, tak, że jej władze muszą używać siły, co na dłuższą metę spowoduje niepowodzenie takiej operacji.
Gnostycy mają cele nie tylko materialne, ale również religijne i ideologiczne. Gdy USA i Trump wycofały się z projektu państwa światowego, gnostycy rękami Chazarów postanowili wciągnąć państwo amerykańskie, jego naród, władzę i prezydenta w element pierwotnego planu wywołania konfliktu globalnego z ogniskiem zapalnym na Bliskim Wschodzie. Na co liczą, tego dokładnie nie wiadomo. Być może zamierzają zmusić świat do zjednoczenia dla pokoju pod groźbą wojny nuklearnej, choć takie zjednoczenie dziś jest bardzo mało prawdopodobne. Być może też przyświeca im idea jak największych zniszczeń w państwach i narodach, jest to nawet bardzo prawdopodobne. Równie prawdopodobna jest sytuacja, że nie wiedzą, co mają robić, więc imają się tego, co są w stanie wykonać, a co przewidują ich wcześniejsze plany. Możliwe jest również połączenie wszystkich trzech motywacji.
Czytaj też:
Europa w uścisku nowe Chazarii cz.I
Europa w uścisku nowej Chazarii cz.II
Imperium amerykańskie
Zostało założone przez masonów pod nadzorem gnostyków, i z czasem silnie zinfiltrowane przez Chazarów. Stało się hegemonem światowym po II Wojnie Światowej, gdy wszystkie inne potęgi poza Związkiem Radzieckim zostały pokonane i usunięte wszelkie przeszkody na drodze do państwa światowego. Jednak z czasem USA stały się państwem, podobnym do innych państw, zamieszkiwanym przez naród z własną tożsamością narodową. Odezwały się więc naturalne dążenia imperialne. Były one podtrzymywane przez gnostyków dla celów globalnych, nie amerykańskich.
USA miały utorować drogę do państwa światowego, a potem zostać przez nie wchłonięte. Wiele wskazuje na to, że naród amerykański zauważył niszczenie własnego kraju i państwa przez siły globalistyczne i zapragnął opuścić tą drogę. Nastroje te odczytał Donald Trump i część amerykańskiego deep state. Postanowili oni zerwać z celami globalnymi i skupić się na budowie własnego imperium. USA to mocarstwo morskie, więc w celu utrzymania swojej pozycji musi opanować główne szlaki morskie oraz zawładnąć strefą atlantycką, aby odciąć konkurentom dostęp do oceanu światowego. Ci konkurenci to obecnie państwa BRICS, głównie Chiny. Opanowanie szlaków zakłada, że USA będą miały pod kontrolą wąskie gardła: Kanał Panamski, Kanał Sueski i wejście na Atlantyk od północnego wschodu, co zapewniają bazy na Islandii i Grenlandii. Kanał Panamski już został opanowany przez USA, trwa presja na Grenlandię, a kontrola Kanału Sueskiego jest możliwa dzięki bazom, flocie i małemu państwu Chazarów.
Surowce
Oprócz kontroli szlaków imperium amerykańskie musi jeszcze kontrolować dwa strategiczne surowce: źródła energii oraz światową walutę. Jedno z drugim zostało powiązane po obaleniu przez prezydenta Richarda Nixona porządku Bretton Woods w 1971 r. Dolar odszedł wtedy od wyceny na podstawie złota i powiązał swoją wartość z ropą naftową, głównym surowcem energetycznym. Państwo amerykańskie rygorystycznie pilnuje, aby cały świat rozliczał swoje transakcje w dolarze, szczególnie na ropie naftowej. Polityka ta została zainicjowana na potrzeby państwa światowego, ale imperium amerykańskie podtrzymuje ją dla własnych celów. Przez to jednak nie jest w stanie pozbyć się nadzoru gnostyckich Chazarów, zachowując wciąż częściową z nimi wspólnotę interesów.
Iran
islamska Republika Iranu jest ważna zarówno dla państwa światowego, jak też dla imperium amerykańskiego, leży bowiem na styku Europy, Azji i Afryki, na bardzo ważnych szlakach handlowych, jej położenie jest więc istotne geostrategicznie. Posiada też bogate złoża ropy naftowej i gazu ziemnego, i może kontrolować wejście do Zatoki Perskiej, przez którą przepływa ok. 20% światowego zaopatrzenia na ropę. Od 1979 roku Iran prowadzą mocne rządy ajatollahów, niechętne zarówno Ameryce, jak i małemu państwu Chazarów, nie wykonując ich poleceń i prowadząc politykę niezależną. Iran rozlicza płatności za swoje surowce w takiej walucie, w jakiej chce, a nie w takiej, jaką narzuca Ameryka. To pięć grubych powodów, aby Ameryka w sojuszu z gnostyckimi Chazarami zaatakowała to państwo.
Oficjalnie Iran oskarżany jest o wszelkie zło, w szczególności, że pracuje nad bombą atomową, aby zaatakować Izrael i cały świat. To oczywista nieprawda, i wiadomo o tym oficjalnie z raportów MAEA i Wspólnoty Wywiadowczej USA. Narracja o irańskim zagrożeniu jest tyle samo warta, co oskarżanie Iraku i Saddama Hussaina o to samo w 2003 roku. Tyle, że wtedy jeszcze wierzono amerykańskiej propagandzie, a teraz już nie. Iran został zaatakowany bez własnej winy, nie dał żadnego powodu do takiego ataku, a jego oficjalne przyczyny są fałszywe.
Chiny
W odróżnieniu od Ameryki, Chińska Republika Ludowa to mocarstwo lądowe. Położenie geograficzne sprawia, że to państwo ma ograniczony dostęp do Oceanu Światowego, który może zostać zablokowany przez mocarstwo morskie, w tym przypadku państwo amerykańskie. Po wyjściu z projektu państwa światowego Chiny zaczęły dążyć do odtworzenia prastarego szlaku handlowego, łączącego niegdyś Azję, Europę i Afrykę. Inicjatywa ta została nazwana „jeden pas, jeden szlak” lub „nowy szlak jedwabny”. Przez wieki arteria ta zapewniała wymianę handlową i wzrost dobrobytu wszystkich państw i ludów, położonych wzdłuż niej. Szlak stracił na znaczeniu, gdy większość handlu z Azją przeniesiona została na szlaki morskie, obsługiwane przez morskie mocarstwa, początkowo Wielką Brytanię, potem USA. Proces ten rozpoczął się w XVI wieku wraz z wielkimi odkryciami geograficznymi. Mimo to łączność między kontynentami istniała, dopóki trwały kontakty ludów i narodów.
W XX wieku obszar Eurazji został podzielony licznymi barierami politycznymi, wykreowanymi dzięki działaniom gnostyków, aby wzmocnić mocarstwa morskie. Najważniejszą taką barierą była Żelazna Kurtyna. Oficjalnie została obalona wraz z rozpadem ZSRR, faktycznie istnieje nadal. Stało się tak dzięki temu, że państwa Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polska, wyzwolone od zależności sowieckiej natychmiast zostały podporządkowane strefie atlantyckiej, zarządzanej przez Anglosasów, którzy z kolei prowadzeni są przez gnostyckich Chazarów. Przez to wielki szlak lądowy, łączący Azję z Europą, przedłużony dalej przez Atlantyk do obu Ameryk nadal nie jest czynny, a Europa Środkowo-Wschodnia wciąż pozostaje odcięta od swojego naturalnego obszaru dostaw surowców i ryku zbytu. W ten sposób trwa feudalne uzależnienie naszej części świata, w tym Polski od Unii Europejskiej, Wielkiej Brytanii i nade wszystko Ameryki. Wszystkie te byty polityczne prowadzą politykę służebną wobec gnostyckich Chazarów.
Chiny dążą do odtworzenia tego szlaku i przeniesienia znacznej części wymiany handlowej z mórz i oceanów na lądy. Dopóki towary wypływają z Chin, a surowce wpływają do Chin drogą morską, są kontrolowane przez Amerykę. Gdy powstanie drożny i bezpieczny szlak lądowy, Chiny uwolnią się od globalnego hegemona. Gdy to nastąpi, złamanie monopolu dolara będzie tylko kwestią czasu. Wówczas zarówno imperium amerykańskie, jak i gnostyckie marzenia o światowym państwie w niedługim czasie staną się wspomnieniem.
Chiny mają obecnie pietę achillesową, a jest nią właśnie Iran. Około 45% zapotrzebowania Chin na ropę i gaz zaspokaja Persja, a ich transport odbywa się przez cieśninę Ormuz, czyli bramę Zatoki Perskiej. Zablokowanie cieśniny nie tylko zaszkodziłoby Iranowi, utrudniając sprzedaż surowców i dostawy towarów, ale również pozbawiłyby Chiny głównego dostawcy strategicznych dostaw, a to odbiłoby na zdolnościach produkcyjnych tego państwa, które są główną dźwignią jego potęgi. Dlatego Chiny są sojusznikiem Iranu i będą wspierać to państwo, tym bardziej, że doskonale sobie zdają sprawę, że jest to kolejna po Ukrainie proxy war – wojna zastępcza. Tamta wytoczona została przeciwko Rosji, ta przeciwko Chinom. Obydwa mocarstwa odważyły się podążać swoją drogą, niezależnie od atlantyckiego mocarstwa, pilotowanego przez gnostyków. Są one jednak na tyle już silne, a atlantycki kolos na tyle słaby, że bezpośrednia konfrontacja byłaby zbytnim ryzykiem, tym bardziej, że mogłaby ściągnąć zagładę na cały świat. Można więc być pewnym, że Chiny będą działać w ten sposób, aby dostawy z Iranu płynęły bez przeszkód, a jak będą to robić, zobaczymy. Z pewnością przywódcom Państwa Środka nie brakuje inteligencji, sprytu i cierpliwości.
Rosja
Również jest sojusznikiem Iranu, nie jest jednak strategicznie zależna. Iran dostarcza Rosji uzbrojenia i jego eliminacja byłaby dla Rosji pewnym problemem, ale nie tak żywotnym, jak dla Chin. Jest wręcz przeciwnie – wyłączenie dostaw z Iranu spowodowałoby, że Chiny zostałyby zmuszone bardziej polegać na dostawach surowców strategicznych z Rosji. Rosja obecnie zaangażowana jest w proxy war na Ukrainie, wytoczoną przez Anglosasów. Nie może więc zaangażować się militarnie po stronie Iranu. Może też być tak, że wcale nie chce zaangażować się czynnie tam, skoro może wykorzystać wycofanie Ameryki z wojny ukraińskiej i zająć całą Ukrainę bez sprzeciwu Zachodu.
Ameryka od początku prezydentury Trumpa stara się dojść do normalizacji stosunków z Rosją z dwóch głównych powodów. Powód pierwszy to wolna ręka Anglosasów i Chazarów w wojnie przeciw Persji. Powód drugi to odciągnięcie Rosji od strategicznego sojuszu z Chinami. Został on zadzierzgnięty, gdy Rosja, wciągnięta wcześniej w awanturę ukraińską przez anglosasko-chazarski Zachód, przez ten sam Zachód została nagle skazana na banicję. Wtedy okazało się, że Rosja jednak nie jest sama na świecie i ma sojuszników, a najważniejszym z nich są Chiny.
Gdyby Trumpowi udało się namówić Rosję, aby nie wspierała Chin, gdy te znajdą się w potrzebie z powodu zablokowania cieśniny Ormuz, Państwo Środka miałoby nie lada problem i musiałoby przyhamować ekspansję, co Anglosasom dałoby trochę wytchnienia. Czy taki układ między Trumpem a Putinem jest możliwy? Czy Putin zdecydowałby się na chłodną neutralność wobec Chin? Czy zdecyduje się poprzeć Iran militarnie, eskalując konflikt na skalę globalną? To jest pytanie, co zrobi Rosja. Proszę spojrzeć, w jakiej znajduje się obecnie komfortowej sytuacji. Jak wiele zależy od tego, co zrobi Rosja. Nie wiemy tego, na co umówił się Putin z Anglosasami, wiadomo jednak, że muszą oni liczyć się z Rosją, co dowodzi ich porażki w proxy war przeciw Rosji na Ukrainie. Zapewne jest to jeden z powodów, dla których Trump chce ją zakończyć – nie udało się Anglosasom osiągnąć celów strategicznych, mało tego, osiągnęli efekt przeciwny do zamierzonego.
Rosja nie jest samotna, lecz ma silnych sojuszników, nie pogrążyła się w kryzysie, lecz radzi sobie dobrze, w przeciwieństwie do Europy Zachodniej, wygrywa wojnę na Ukrainie, zawarła sojusz z Chinami, od decyzji jej władz zależą sprawy świata. Mało tego, dzięki agresji na Iran najpierw państwa Chazarów, a potem Anglosasów Rosja już nie jest głównym złoczyńcą świata. „Demokratyczny” Zachód zarzuca Rosji napadanie na inne państwo w celu ochrony swoich interesów, a tymczasem Anglosasi do spółki z Chazarami robią to samo, a nawet jeszcze gorzej, bez żadnych podstaw prawnych i faktycznych, arogancko, bezczelnie i butnie. Oskarżanie teraz Rosji o jakieś niegodziwości niedługo będzie budzić uśmiech politowania.
Można więc spodziewać się, że Putin skorzysta z koniunktury i przejmie kontrolę nad całą Ukrainą, co zawsze leżało w moskiewskich celach strategicznych. Co do reszty, tzn. wsparcia Iranu i dalszej ekspansji politycznej, tego odgadnąć nie sposób. Trzeba się temu przyglądać, mając pewność, że wszystko, co zrobi kremlowska władza zostanie dokładnie przemyślane.
Izrael
Państwo to bardzo nie lubi Iranu od swoich początków, dąży więc do jego pacyfikacji i wymiany władz z powrotem na szacha Pahlaviego, który będzie wygodnym, bo posłusznym sojusznikiem zarówno Izraela, jak też Ameryki. Nie jest jasne, czy to bardziej Izrael używa Ameryki do realizacji swoich celów, czy odwrotnie. Należy mieć na uwadze, że Izrael, poza celami taktycznymi i geopolitycznymi kieruje się również, a być może przede wszystkim celami religijno-ideologicznymi, zgodnymi z własną tradycją intelektualną. Cele te i metody realizacji zostały opisane w Talmudzie i Kabale.
Wojna światowa
Wszystkie liczące się podmioty geopolityczne twierdzą zgodnie, że atak na Iran posiada duży potencjał eskalacyjny i może wyjść poza region. Już się taki stał ekonomicznie, poprzez spadki na giełdach i wzrost cen ropy. Samo zamknięcie cieśniny Ormuz oznaczać będzie zawieruchę na rynkach i w gospodarce. W tej chwili główną obawę budzą kolejne posunięcia Trumpa i Netanjahu. Obydwaj wszak dysponują bronią atomową.
Na całą sytuację i jej przebieg duży wpływ mają gnostycy, wpływający na państwo amerykańskie. Należy mieć świadomość, że w ich systemie wierzeń materia jest zła, bo pochodzi od złego boga, dobry zaś jest duch, pochodzący od boga dobrego, czyli Lucyfera. Podpalenie świata obecne jest w niektórych wersjach ich mitów. Nie byłoby im żal, gdyż po pierwsze, jest to świat materialny, a więc zły, po drugie, nie jest to ich świat, lecz obcy, gdyż nie poddaje się ich woli. Dlatego wart jest, aby spłonął, a na jego popiołach wyrósł świat nowy, doskonały, bez grzechu i cierpienia. Oni wierzą w takie rzeczy.
Dlaczego Trump gra w ich grę – są dwie możliwości, albo chce, albo musi. Jeśli tylko chce, to znaczy, że jest bardzo krótkowzroczny. Może bowiem wygrać bitwę, nawet kilka, ale przegra wojnę. Ta została już przez Trumpa i Amerykę przegrana jeszcze zanim na dobre się rozpoczęła. Przegrała informacyjnie, coraz mniej ludzi wierzy nadal w propagandę państwa amerykańskiego i gnostyckich Chazarów, docelowo Ameryka będzie musiała swoich sojuszników kupować lub zastraszać. Jeśli musi, to niech Bóg ma go w swojej opiece, oznacza to bowiem, że na bliskich mu ludziach, a może na nim samym ciążą bardzo niegodziwe rzeczy. Jeśli tak, wystawia to fatalne świadectwo elicie rządzącej USA. Podobne zresztą obciążenia, tylko na mniejszą skalę ciążą na politykach w Polsce. Jeśli Trump robi to, co musi, oznacza to, że nie może prowadzić polityki suwerennej, lecz zmuszony jest konsultować się z gnostykami i działać wedle ich sugestii i żądań. Nie ma nic na tym świecie gorszego niż zależność od tych ludzi.
Istnieje jeszcze jedno hipotetyczne wyjaśnienie: zaangażowanie Trumpa i USA po stronie gnostyckich Chazarów jest grą, aby wciągnąć gnostyków w pułapkę wojny, której będą sprawcami, i uwolnić się spod ich wpływu. Jak dotąd, napad powietrzny USA na Iran, który miał być miażdżący, okazał się dość umiarkowany. Jest to możliwe, a Trump lubi działać nieszablonowo. Jeśli tak właśnie jest, byłoby to działanie niezwykle śmiałe i ryzykowne, nie tylko dla Ameryki, zaangażowanych państw i świata, ale również dla Trumpa. O tym dopiero się przekonamy, na dzień dzisiejszy nie sposób tego stwierdzić. Należy więc mieć nadzieje, że przywódcy gojów nie dadzą się wciągnąć w Armagedon.
Ciąg dalszy w części trzeciej. Mam nadzieję, że będziemy już wiedzieć więcej, czy mamy wojnę światową, czy załagodzony lokalny konflikt. Tak czy inaczej, nic już nie będzie takie, jak przedtem. W trzecim artykule przedstawię reperkusje obecnej sytuacji oraz co powinni robić Polacy.
poradnik świadomego narodu-wesprzyj wydanie książki
_______________
Początek wojny, cz.2. Walka o dominację, Bartosz Kopczyński, 24 czerwca 2025
MEM-y krótkie










Oburzenie po decyzji prokuratury ws. Giertycha. „naiwne niewiniątko”
po decyzji prokuratury ws. Giertycha.
24.06.2025 tysol/ws-giertycha
Prokuratura umorzyła śledztwo wobec Romana Giertycha w sprawie znanej jako afera Polnordu. Ujawnione uzasadnienie umorzenia wywołało szok i niedowierzanie. W sieci rozpętała się burza.

Roman Giertych / zrzut z ekranu z YouTube’a – kanał Romana Giertycha
”Prokuratura umorzyła śledztwo wobec Romana Giertycha, choć zarzuty prania brudnych pieniędzy i przywłaszczenia kilkudziesięciu milionów zł wciąż ciążą na bliskich współpracownikach i klientach posła. Według śledczych Giertych o niczym nie wiedział, nie decydował, a na swojego wieloletniego ochroniarza nie miał wpływu” – napisała Wirtualna Polska.
Szok po decyzji prokuratury ws. Giertycha. Burza w sieci
Upublicznienie uzasadnienia do umorzenia wyroku wywołało ogromne oburzenie. W sieci posypały się komentarze.
Ale bagno. Sprawa Giertycha wymaga komisji śledczej – prawdziwej i poważnej, zatem beznaleśnikowej. Prokuratura Bodnara uznała, że bardziej prawdopodobne by przestępstwo «białych kołnierzyków» popełnił m.in. były ochroniarz Giertycha, niż sam Giertych. «Według śledczych Giertych o niczym nie wiedział, nie decydował, a na swojego wieloletniego ochroniarza nie miał wpływu.» Udało się prokuratorom znaleźć w śledztwie anioła, dziwnym przypadkiem jednego! Trzeba docenić tę Bodnarowską dociekliwość– napisał Tobiasz Bocheński, również z PiS.
To jest tak nieprawdopodobny skandal. Ogromna plama na wizerunku @Adbodnar. Prokuratura uznała, że kierowca i ochroniarz Giertycha był mózgiem przestępczej operacji wartej dziesiątki milionów złotych, a sam Giertych byl tylko jego klientem XD Mafijne państwo– ocenił z kolei Jan Śpiewak.
Porażające materiały. Haniebne decyzje prokuratury Bodnara – śledztwo przeciwko Giertychowi o dziesiątki milionów wyprowadzanych do prywatnych kieszeni umorzone. Postanowienie o umorzeniu ukrywane miesiącami – dziś już Polacy wiedzą dlaczego. Na liście: Roman Giertych, jego żona, współpracownicy. Czołowi politycy Platformy Obywatelskiej, biznesmeni z otoczenia PO, urzędnicy warszawskiego ratusza Trzaskowskiego. W tle – rosyjski ślad (…)
– skomentował poseł PiS Marcin Romanowski.
Panie Romanie, ale sprawa! Niesamowite z tym „Foką”. Pan mu ufał, zatrudniał, pchał go w górę, a on pana na takie nieprzyjemności naraził. Całe szczęście, że chociaż pan się z tej sprawy wykaraskał, bo w przeciwnym razie któż walczyłby o praworządność?– zareagował tez w swoim stylu dziennikarz Krzysztof Stanowski.
Umorzenie śledztwa wobec Romana Giertycha
Prokuratura Krajowa wycofała się z zarzutów wobec byłego wicepremiera, argumentując, że pełnił on jedynie „rolę usługową”. Decyzję podjął zespół śledczy kierowany już przez nowego prokuratora generalnego Adama Bodnara – informuje we wtorkowym tekście Wirtualna Polska.
Według akt Giertych obsługiwał prawnie cztery spółki pośredniczące w transferach gotówki. Śledczy stwierdzili jednak, że „nie miał wiedzy i kontroli” nad działaniami faktycznych decydentów, a jego wynagrodzenie – choć wysokie – wynikało z komercyjnych stawek kancelarii.
To jest skomplikowany tekst. Ale w największym możliwym uproszczeniu:
Prokuratura Krajowa każe nam naiwnym obywatelom uwierzyć, że:
– legitymujący się średnim wykształceniem Sebastian J. ps. Foka, który zajmował się wożeniem Romana Giertycha i uzupełnianiem papieru do drukarki w jego kancelarii zakłada bez wiedzy Giertycha dwie spółki, które zaczynają robić interesy z milionerem Ryszardem Krauze.
– do robienia tych interesów wykorzystuje konta Romana Giertycha i jego kancelarii.
– dostaje za to zarzuty prania brudnych pieniędzy. Giertych też.
– na końcu Foka dalej ma zarzuty, a Giertych ma umorzone śledztwo.#Silnirazem w to uwierzą. Silni rozumem chyba nie powinni
– pisze współautor tekstu Wirtualnej Polski Szymon Jadczak.
Sebastian J., ps. Foka, i Ryszard K.
Afera dotyczyła wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie około 92 mln zł z giełdowej spółki Polnord. Pieniądze przepływały przez sieć podmiotów zarejestrowanych w niewielkim mieszkaniu o powierzchni 13 m².
Zgodnie z ustaleniami, dwie spółki założone przez Sebastiana J., ps. Foka – którego Wirtualna Polska określa ochroniarzem i kierowcą Giertycha – podpisały błyskawicznie umowy na obsługę prawną z jego kancelarią, a chwilę później obracały wierzytelnościami wartymi ponad 70 mln zł.
Kluczowym decydentem miał być również Ryszard K., niegdyś jeden z najbogatszych Polaków. Śledczy uznali, że to on wraz z „Foką” podejmował najważniejsze decyzje finansowe, a Giertych o tych działaniach nie wiedział.
Postępowanie wobec dziewięciu współoskarżonych, w tym Sebastiana J. i Ryszarda K., wciąż trwa. Zarzuty prania brudnych pieniędzy oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej nie zostały uchylone.
Młody złodziej z Kolumbii zbyt powolny dla krewkiej Pomorzanki. Kościerzyna.

PomorskaPolicja @PomorskaPolicja
Kościerzyna:
Złodziej portfela ujęty dzięki szybkiej reakcji świadka!
W poniedziałek, 23 czerwca, około godz. 13-tej na rynku w Kościerzynie doszło do zuchwałej kradzieży. 27-letni obywatel Kolumbii, jadąc rowerem, wyrwał z rąk 34-letniej kobiety portfel, w którym znajdowało się 950 zł oraz dokumenty.
Mężczyzna próbował uciec, ale został szybko dostrzeżony przez mieszkankę powiatu kościerskiego, która natychmiast ruszyła za nim na… swoim rowerze!
Dogoniła złodzieja w rejonie stacji kolejowej, gdzie – mimo szarpaniny – zdołała go ująć i powiadomić policję . Funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Kościerzynie zatrzymali sprawcę i przewieźli go do pomieszczenia dla osób zatrzymanych. Wkrótce usłyszy zarzut kradzieży zuchwałej, za co grozi kara od roku do 8 lat pozbawienia wolności .
Ogromne podziękowania i wyrazy uznania dla kobiety, która wykazała się odwagą, zdecydowaniem i obywatelską postawą! Dzięki niej sprawca trafił w ręce policji.
Michalkiewicz: Netanjahu przed całym światem ośmieszył prezydenta Trumpa
Wojna na Bliskim Wschodzie. Michalkiewicz: Netanjahu przed całym światem ośmieszył Trumpa [VIDEO]
24.06.2025 michalkiewicz-netanjahu-przed-calym-swiatem-osmieszyl-trumpa

Stanisław Michalkiewicz na kanale Tomasza Sommera wyjaśnił, że USA nie są suwerennym państwem i muszą wypełniać rozkazy Żydów. Redaktor powiedział, że Benjamin Netanjahu „olał ciepłym moczem te wszystkie zakazy prezydenta Donalda Trumpa”.
– Krótko mówiąc, przed całym światem go ośmieszył. W związku z tym prezydent Donald Trump, żeby nie stracić już resztek prestiżu, proszę pana, nawet nie ośmielił się zauważyć, że został olany ciepłym moczem. No i natychmiast, proszę pana, tutaj stanął w karnym szeregu – dodał Michalkiewicz.
– Powiedział, że nikt nie wie, co on zrobi. Tak powiedział, takie buńczuczne. Oczywiście, wie pan, koloryzował, bo on może nie wie, co on zrobi. Natomiast cadykowie z Jerozolimy to wiedzą, co on zrobi. Zrobi to, co oni mu każą – stwierdził.
– No i właśnie tak się stało. Powiedział prezydent Trump, że dwa tygodnie daje sobie na podjęcie suwerennej decyzji. Rozumie Pan, to tak jak generał Jaruzelski w 1981 roku podjął suwerenną decyzję, to teraz prezydent Stanów Zjednoczonych ćwiczy ten sam model. No i generałowi Jaruzelskiemu to sowieci kazali podjąć decyzję suwerenną, a prezydentowi Trumpowi to cadykowie z Jerozolimy. „Wiecie, rozumiecie Trump. Wy lepiej podejmijcie suwerenną decyzję, bo w przeciwnym razie będzie z wami brzydka sprawa. Zrobimy z was marmoladę. Jakieś dziecko sobie przypomni, albo nawet całe stado dzieci, żeście mu 40 lat temu włożyli rękę pod spódniczkę. No i co to będzie”? – mówił Michalkiewicz.
– W związku z tym te dwa tygodnie to były zmyłkowe, bo chodziło o to, że bezcenny Izrael nie mógł zbombardirować, proszę Pana, irańskich instalacji nuklearnych, bo one są ukryte głęboko pod jakąś górą, tam pod kilkoma górami chyba. A Amerykanie mają carbomby takie, prawie 14 tonowe. I one penetrują tam, zanim wybuchną to tam 40 metrów w głąb ziemi się wbijają i dopiero potem wybuchają. No i proszę pana, problem polega na tym, że te bomby to mogą przenosić tylko bombowce amerykańskie, bombowce B-2 – wyjaśnił.
– To trudno uwierzyć, panie Tomaszu, piloci izraelscy nie potrafią pilotować tych bombowców B-2. No i w związku z tym nie było innej rady – mówił Michalkiewicz.
– Goje musieli pilotować? – wtrącił dr Tomasz Sommer.
– Nie, to panie, ja myślałem, że piloci izraelscy wszystko potrafią, a tu się okazuje, że nie. No i proszę pana, nie było rady. Cadykowie rada w radę uradzili. „Wy wiecie, Trump, wy się włączcie do konfliktu i zbombardujcie tutaj te podziemne instalacje nuklearne złowrogiego Iranu”. No to proszę pana, jak taki rozkaz padł, to prezydent Trump, proszę pana, nie miał innego wyjścia, tylko musiał udawać, że podjął suwerenną decyzję. Ale to wie Pan, ogon wywija psem. My to wiemy od dziesięcioleci, że Stany Zjednoczone już nie są państwem niepodległym, nie są państwem samodzielnym, tylko są sługą narodu żydowskiego. I tak jak my jesteśmy sługą narodu żydowskiego, ukraińskiego, niemieckiego, kto chce, to my mu służymy – mówił Michalkiewicz.
– Z wyjątkiem Putina. Putinowi na tym etapie nie służymy. A tak to kto tylko nam każe, to my mu, jemu służymy. Amerykanie pod tym względem w lepszym położeniu są, bo oni służą tylko narodowi żydowskiemu – podsumował Stanisław Michalkiewicz.
Niemcy planują „podatek od słońca”!
Paweł Usiądek @PUsiadek podatek od słońca
Niemcy planują „podatek od słońca”!
Kiedyś obiecywano, że fotowoltaika to wolność energetyczna i oszczędności. Dziś? Nadchodzą nowe opłaty dla właścicieli instalacji PV.
Swoisty „podatek od słońca” będzie mógł przekroczyć wartość produkowanej przez prosumentów energii. Niemcy oszukani przez własne państwo.
Bundesnetzagentur pracuje nad wprowadzeniem obowiązkowych opłat sieciowych dla wszystkich producentów energii odnawialnej – w tym osób prywatnych. Nawet jeśli zużywają wyprodukowaną energię sami! Opłaty mają wynieść od 0,89 do 3,3 eurocenta za każdą kWh, czyli nawet połowę obecnej ceny sprzedaży prądu.
Dotyczyć będzie jednak tylko osób posiadających umowę o stawce gwarantowanej. Osoby, które nie skorzystają z takiej umowy w sytuacji ujemnych cen prądu, dopłacą do każdej wyprodukowanej kilowatogodziny. Na stole są różne rozwiązania dotyczące dodatkowego opodatkowania instalacji fotowoltaicznych i nie wiadomo jeszcze, na które zdecydują się niemieccy decydenci.
Skąd ten antyfotowoltaiczny zwrot?
Sieci energetyczne w Niemczech są przeciążone, bo OZE produkuje prąd tam, gdzie nikt go nie potrzebuje – na północy kraju, podczas gdy przemysłowy popyt jest na południu. Sieci energetyczne mają poważne problemy z przesyłem mocy. Należy wskazać także, że Niemcy wciąż inwestują także w energetykę wiatrową. „W niektórych regionach zbudowano wiele elektrowni, które regularnie muszą być wyłączane, ponieważ sieć nie jest już w stanie obsłużyć energii elektrycznej” – wskazuje portal Inside-digital.
Teraz kosztami nieroztropnej rozbudowy OZE mają zostać obciążeni… obywatele, którzy zainwestowali w panele PV.
Ochrona klimatu? Eko-hipokryzja. Obiecywano oszczędności, teraz będą dopłaty, opłaty i straty.
Od kilku lat podobnie wygląda sytuacja polskich prosumentów. Kilkukrotnie zmieniano zasady rozliczania energii z instalacji fotowoltaicznych. Wciąż możliwe są nawet dopłaty do ich tworzenia, ale na coraz to bardziej zmieniających się warunkach. Zielona energia? Tak – ale tylko dopóki jest dotowana. Później przychodzi rachunek.
Co kryje rachunek za prąd?
Co kryje rachunek za prąd? Opłata mocowa to tylko początek
Od 1 lipca 2025 roku na nasze rachunki za energię elektryczną, po rocznej przerwie, powraca opłata mocowa. O ile wzrośnie przez to kwota do zapłaty? Jakie inne dodatkowe opłaty podbijają nasze rachunki i jaką ich część stanowi faktyczna cena energii elektrycznej? Policzyliśmy to krok po kroku.
2025-06-23, polskieradio/co-kryje-rachunek-za-prad
- Od 1 lipca rachunki za prąd wzrosną. Po rocznej przerwie wraca tzw. opłata mocowa, która doliczy do Twojej faktury od kilku do nawet kilkudziesięciu złotych miesięcznie, w zależności od rocznego zużycia.
- Płacisz „abonament za prąd”. Nawet jeśli nie zużyjesz ani jednej kilowatogodziny, co miesiąc musisz zapłacić ok. 30-35 zł samych opłat stałych za utrzymanie przyłącza i gotowość systemu do pracy.
- Cena samej energii to tylko połowa rachunku. Finalna kwota, którą widzisz na fakturze, składa się w około 50-55% z kosztu faktycznie zużytego prądu. Cała reszta to skomplikowana sieć opłat za dystrybucję, utrzymanie sieci i podatki.
„Abonament na prąd”. Ile płacisz zanim cokolwiek włączysz?
Wyobraź sobie, że przez cały miesiąc nie zużywasz ani jednego wata energii. Czy Twój rachunek wyniesie zero? Nic bardziej mylnego. Zanim licznik w ogóle zacznie się kręcić, już naliczane są opłaty stałe. Działają one jak opłata za „trzaśnięcie drzwiami” w taksówce – to koszt za samą gotowość dostawcy do świadczenia usług i utrzymanie potężnej infrastruktury energetycznej w gotowości.
Sprawdziliśmy, jak wysoka jest ta kwota. Aby pokazać, jak zużycie wpływa na ostateczną kwotę, będziemy równolegle śledzić dwa liczniki: dla singla w kawalerce (zużycie 120 kWh miesięcznie) oraz dla rodziny 2+2 w mieszkaniu (250 kWh miesięcznie).
Krok 1: Opłata mocowa
To nie jest opłata za zużytą energię, lecz wynagrodzenie za gotowość systemu do jej dostarczenia w każdej chwili. Uruchomienie konwencjonalnej elektrowni to proces trwający wiele godzin, podczas gdy zapotrzebowanie na prąd może wzrosnąć w mgnieniu oka. Dlatego część elektrowni musi stale pracować „na parze”, jak silnik na biegu jałowym, by w razie potrzeby natychmiast dostarczyć moc.
Opłata mocowa finansuje właśnie tę gotowość, chroniąc system przed blackoutami, zwłaszcza gdy odnawialne źródła, jak wiatr czy słońce, akurat nie działają. Jej wysokość ma formę stałej, miesięcznej stawki, ale jest uzależniona od rocznego zużycia energii elektrycznej. Im więcej prądu zużywasz w skali roku, tym wyższy próg opłaty mocowej Cię obejmuje. Zobaczmy, jak to wygląda w naszych scenariuszach:
- Singiel (roczne zużycie 1440 kWh): Kwalifikuje się do trzeciego progu (od 1200 kWh do 2800 kWh), co oznacza stawkę brutto 14,07 zł
- Rodzina 2+2 (roczne zużycie 3000 kWh): Wpada w najwyższy, czwarty próg (powyżej 2800 kWh), co oznacza stawkę brutto 19,69 zł
📊 Na liczniku rachunku:
Singiel: 14,07 zł
Rodzina 2+2: 19,69 zł
💡 Zerowe zużycie, niezerowa opłata
Co się stanie, jeśli w danym miesiącu lub przez cały rok nie zużyjesz ani jednej kilowatogodziny? Czy opłaty znikną?
Odpowiedź brzmi: nie. Wszystkie opłaty stałe (sieciowa, abonamentowa, przejściowa) są naliczane bez zmian, ponieważ pokrywają koszt utrzymania aktywnego przyłącza i konta klienta. Opłata mocowa również nie znika – jest naliczana, ale w swojej najniższej stawce. Roczne zużycie na poziomie 0 kWh kwalifikuje odbiorcę do najniższego progu („Poniżej 500 kWh”), co oznacza opłatę mocową w wysokości 3,52 zł brutto miesięcznie. Pamiętajmy, to opłata za gotowość, a nie za zużycie.
Krok 2: Opłata sieciowa stała
Ta kwota pokrywa koszty utrzymania, konserwacji i modernizacji lokalnych sieci energetycznych – tysięcy kilometrów kabli i transformatorów, którymi prąd płynie do Twojego domu. Jest całkowicie niezależna od zużycia.
Kwota brutto: 9,72 zł (dla przykładowego operatora Tauron)
📊 Na liczniku rachunku:
Singiel: 14,07 zł + 9,72 zł = 23,79 zł
Rodzina 2+2: 19,69 zł + 9,72 zł = 29,41 zł
Krok 3: Opłata abonamentowa
To wynagrodzenie dla sprzedawcy za obsługę Twojego konta – za odczytywanie licznika, wystawianie faktur i prowadzenie biura obsługi klienta.
Kwota brutto: 5,61 zł (dla przykładowego operatora Tauron)
📊 Na liczniku rachunku:
Singiel: 23,79 zł + 5,61 zł = 29,40 zł
Rodzina 2+2: 29,41 zł + 5,61 zł = 35,02 zł
Krok 4: Opłata przejściowa
Historyczna opłata, która jest echem transformacji energetycznej z przeszłości. Pokrywa koszty poniesione przez producentów energii w związku z wcześniejszym rozwiązaniem starych, długoterminowych umów na sprzedaż mocy.
Kwota brutto: 0,41 zł
📊 Na liczniku rachunku:
Singiel: 29,40 zł + 0,41 zł = 29,81 zł
Rodzina 2+2: 35,02 zł + 0,41 zł = 35,43 zł
I to koniec opłat stałych na rachunku. Jak widzicie, jeszcze przed zużyciem choćby jednej kilowatogodziny, minimalny koszt utrzymania przyłącza do sieci wynosi od blisko 30 zł dla singla do ponad 35 zł dla czteroosobowej rodziny. To nasz stały „abonament na energię”, od którego nie da się uciec.
📉 5 prostych kroków do obniżenia rachunków
Chcesz płacić mniej? Zacznij od prostych nawyków, które nie wymagają inwestycji:Wyłączaj, nie usypiaj: Urządzenia w trybie standby (telewizor, komputer, konsola) wciąż pobierają energię. Wyłączaj je z gniazdka lub listwy zasilającej.
Wymień żarówki na LED: Oświetlenie LED zużywa do 90 procent mniej energii niż tradycyjne żarówki i działa znacznie dłużej.
Korzystaj z AGD z głową: Uruchamiaj pralkę i zmywarkę tylko przy pełnym załadunku. Gotuj pod przykryciem – to skraca czas pracy płyty grzewczej nawet o 30 procent.
Sprawdzaj klasę energetyczną: Kupując nowy sprzęt, wybieraj ten o najwyższej dostępnej klasie energetycznej. To inwestycja, która zwróci się w niższych rachunkach.
Pierz w niższej temperaturze: Obniżenie temperatury prania z 40°C do 30°C może zmniejszyć zużycie energii przez pralkę nawet o 40 procent. Nowoczesne detergenty są stworzone do skutecznego działania w chłodnej wodzie.
Faktyczne zużycie energii. I kolejne opłaty
Do naszego „abonamentu” dodamy teraz cenę za faktycznie zużytą energię. Aby pokazać, jak zużycie wpływa na ostateczną kwotę, będziemy równolegle śledzić dwa liczniki: dla singla w kawalerce (zużycie 120 kWh miesięcznie) oraz dla rodziny 2+2 w mieszkaniu (250 kWh miesięcznie).
Zaczynamy od wyliczonych kwot zawierających tylko opłaty stałe, które dla każdego scenariusza są inne ze względu na wysokość opłaty mocowej różną dla założonych scenariusza zużycia.
Punkt wyjścia (Singiel): 29,81 zł
Punkt wyjścia (Rodzina 2+2): 35,43 zł
Krok 1: Energia czynna
Długo trwało, ale wreszcie możemy dodać do rachunku cenę faktycznie zużytego prądu elektrycznego. W okresie mrożenia cen (do 30 września 2025 r.) cena brutto wynosi ok. 0,62 zł/kWh.
Singiel: 120 kWh × 0,62 zł/kWh = 74,40 zł
Rodzina 2+2: 250 kWh × 0,62 zł/kWh = 155,00 zł
📊 Na liczniku rachunku:
Singiel: 29,81 zł + 74,40 zł = 104,21 zł
Rodzina 2+2: 35,43 zł + 155,00 zł = 190,43 zł
Krok 2: Opłata sieciowa zmienna
Teraz doliczamy koszt transportu energii przez sieci energetyczne. Im więcej prądu zużywasz, tym więcej płacisz za korzystanie z „energetycznej autostrady”.
Singiel: 120 kWh × 0,3058 zł/kWh = 36,70 zł
Rodzina 2+2: 250 kWh × 0,3058 zł/kWh = 76,45 zł
📊 Na liczniku rachunku:
Singiel: 104,21 zł + 36,70 zł = 140,91 zł
Rodzina 2+2: 190,43 zł + 76,45 zł = 266,88 zł
Krok 3: Opłata jakościowa
Ta niewielka opłata to swego rodzaju gwarancja, że parametry prądu w twoim gniazdku (np. napięcie) będą utrzymane na odpowiednim poziomie, chroniąc twoje urządzenia.
Singiel: 120 kWh × 0,0486 zł/kWh = 5,83 zł
Rodzina 2+2: 250 kWh × 0,0486 zł/kWh = 12,15 zł
📊 Na liczniku rachunku:
Singiel: 140,91 zł + 5,83 zł = 146,74 zł
Rodzina 2+2: 266,88 zł + 12,15 zł = 279,03 zł
Krok 4: Opłata OZE
Każda zużyta kilowatogodzina to mała cegiełka dokładana do krajowego systemu wsparcia dla producentów „zielonej energii” z odnawialnych źródeł.
Singiel: 120 kWh × 0,0043 zł/kWh = 0,52 zł
Rodzina 2+2: 250 kWh × 0,0043 zł/kWh = 1,08 zł
📊 Na liczniku rachunku:
Singiel: 146,74 zł + 0,52 zł = 147,26 zł
Rodzina 2+2: 279,03 zł + 1,08 zł = 280,11 zł
Krok 5: Opłata Kogeneracyjna
Na koniec ostatni mikro-składnik – dopłata do energii produkowanej w najbardziej efektywny sposób, czyli jednocześnie z ciepłem w elektrociepłowniach.
Singiel: 120 kWh × 0,0046 zł/kWh = 0,55 zł
Rodzina 2+2: 250 kWh × 0,0046 zł/kWh = 1,15 zł
📊 Na liczniku rachunku:
Singiel: 147,26 zł + 0,55 zł = 147,81 zł
Rodzina 2+2: 280,11 zł + 1,15 zł = 281,26 zł
🧾 Anatomia rachunku – co ile kosztuje?
Poniższe procentowe zestawienie pokazuje, jak różne są proporcje rachunku w zależności od zużycia.Scenariusz: Singiel (Rachunek: 147,81 zł)
Energia czynna (sam prąd): ~50 procent rachunku (74,40 zł)
Dystrybucja (transport prądu): ~30 procent rachunku (43,60 zł)
Opłaty stałe (abonament): ~20 procent rachunku (29,81 zł)
Scenariusz: Rodzina 2+2 (Rachunek: 281,26 zł)
Energia czynna (sam prąd): ~55 procent rachunku (155,00 zł)
Dystrybucja (transport prądu): ~32 procent rachunku (90,83 zł)
Opłaty stałe (abonament): ~13 procent rachunku (35,43 zł)
Cena energii to tylko początek. Drugie tyle dorzucają dopłaty
Ta szczegółowa analiza pokazuje, jak z wielu, często pozornie nieistotnych opłat rzędu ułamków grosza za kilowatogodzinę, budowana jest ostateczna kwota na rachunku. Dopiero zsumowanie wszystkich składników – stałych, kosztu energii i pełnego pakietu opłat dystrybucyjnych – daje nam pełen obraz tego, za co faktycznie płacimy.
Apel Bosaka do wyborców „Koalicji 13 Grudnia”. Zacznijcie otwarcie krytykować zeszmacenie Waszych liderów!
Apel Krzysztofa Bosaka do wyborców Koalicji 13 Grudnia. No to zacznijcie otwarcie krytykować to zeszmacenie Waszych liderów!
Do Polski może trafić dosłownie ktokolwiek, a jeżeli przekaże, że jest np. 15-latkiem to dorosły mężczyzna może zostać skierowany choćby o domu dziecka.
Po tych doniesieniach Bosak nie wytrzymał: Zeszmacenie liderów koalicji
Niemcy przerzucają coraz większe liczby migrantów do Polski. Biernością władz państwa polskiego jest oburzony Krzysztof Bosak.
PiS i Konfederacja od dłuższego czasu alarmują, że działania rządu Donalda Tuska mające rzekomo zatrzymać imigrantów na granicy zachodniej są pozorowane. W poniedziałek poseł Dariusz Matecki ujawnił dokumenty, jakie dostają nielegalni migranci przewożeni przez Niemców do Szczecina. Okazuje się, że polskie służby nie są w stanie w żaden sposób zweryfikować zawartych w nich danych.
Do Polski może trafić dosłownie ktokolwiek, a jeżeli przekaże, że jest np. 15-latkiem to dorosły mężczyzna może zostać skierowany choćby o domu dziecka.
Zachowaniem służby niemieckich, które przerzucają do polski nielegalnych migrantów, oraz biernością polskich władz, które wręcz pomagają Berlinowi w tym zadaniu, jest oburzony Krzysztof Bosak.
Bosak: Zrobili z Polski pojemnik na odrzuty
Bosak ocenia, że rząd PO-PSL-PL2050-Lewicy zrobił z Polski „bufor ludnościowy dla Niemiec. Pojemnik na odrzuty”.
Poseł zastanawia się, w którym momencie zaczną pojawiać się głosy wyborców tych partii, którzy wzywają je do zmiany polityki rządu.
Rząd PO-PSL-PL2050-Lewicy zrobił z Polski bufor ludnościowy dla Niemiec. Pojemnik na odrzuty.
Zastanawiam się czy i w którym momencie przeczytam wpisy wyborców tych partii, którzy wzywają je do zmiany polityki rządu. Przecież to się Wam nie może podobać. Chcieliście Polski… https://t.co/vNF1UsEuS4 — Krzysztof Bosak ?? (@krzysztofbosak) June 24, 2025
„Przecież to się Wam nie może podobać. Chcieliście Polski która jest partnerem dla Niemiec, a nie podnóżkiem, tak? No to zacznijcie otwarcie krytykować to zeszmacenie Waszych liderów! To Wasz rząd obecnie zmusza Straż Graniczną i administrację do prowadzenia antynarodowej i destabilizującej państwo polityki, więc protestujcie! Gdzie jest Wasz głos? Ciągle nie możecie uwierzyć, że to naprawdę, że w ten sposób, że bez żadnej koncepcji, informacji i po cichu? No to czas przyjąć to do wiadomości. Oni wiedzą, że źle robią, dlatego udają że nic się nie dzieje. Nie mają żadnej koncepcji. I nie przejmują się Wami. W sumie większość z nich woli nic nie wiedzieć, żeby w 2027 mogli powiedzieć „To nie ja, to tamci”. Dacie się nabrać po raz kolejny?” – pisze wyraźnie wzburzony polityk Konfederacji.
By zastąpić stuletni buk, trzeba posadzić 2000 młodych drzew
By zastąpić stuletni buk, trzeba posadzić 2000 młodych drzew
Marucha 2025-06-23 marucha/by-zastapic-stuletni-buk-trzeba-posadzic-2000-mlodych-drzew
W przyrodzie nie wszystko da się przewidzieć. W przypadku starodrzewu nie każdy defekt jest widoczny, a wady mogą ujawnić się dopiero np. podczas ekstremalnej pogody – powiedział PAP dendrolog Wojciech Durlak. Aby zastąpić 100-letniego buka, należałoby posadzić około 2 tys. młodych drzew – dodał.

Tydzień temu w wąwozie Korzeniowy Dół w Kazimierzu Dolnym (woj. lubelskie) spadł odłamany konar na wycieczkę szkolną z Warszawy. Do szpitala trafiło 10 osób, w tym dziewięciu uczniów w wieku 11-12 lat. Po udzieleniu pierwszej pomocy siedem osób opuściło szpital. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura. Gmina zapewnia, że przegląd drzew prowadzony był na bieżąco. Wąwóz pozostaje zamknięty do odwołania.
Dr hab. inż. Wojciech Durlak z Wydziału Ogrodnictwa i Architektury Krajobrazu Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie zwrócił uwagę, że w przyrodzie – nawet mimo monitoringu – nie wszystko da się przewidzieć. Jak zaznaczył, szczególnie w przypadku starodrzewu nie każdy defekt jest widoczny, a pewne wady mogą ujawnić się dopiero np. w momencie ekstremalnej pogody.
Zwrócił uwagę, że wąwozy charakteryzują się stromymi skarpami, a drzewa często nachylone są w kierunku dna wąwozu, przez co korzenie nie są tak dobrze zakotwiczone w gruncie. Do tego na Lubelszczyźnie przeważają wąwozy lessowe, gdzie gleba łatwo się wypłukuje. „Jednak drzewa sobie radzą w trudnych warunkach np. wykształcając mocniejsze korzenie kotwiące w kierunku przeciwnym niż te narażone na odkrycie” – dodał.
Ekspert podkreślił, że prace pielęgnacyjne powinny być priorytetem w przypadkach wykrytych nieprawidłowości, takich jak: zachwiana statyka, skutkująca niestabilnością drzewa; a także znaczny posusz gałęziowy, co może być spowodowane, m.in. poprzez różnego rodzaju nadłamania gałęzi i konarów, asymetrię koron, wady pnia, choroby infekcyjne czy słabe zakotwiczenie w gruncie.
Zapytany o sposoby pielęgnacji drzew zaczął od redukcji korony, którą można przeprowadzić w celu odciążenia i poprawy jej kształtu. Należy pamiętać, że zgodnie z zobowiązującymi przepisami usunięcie ponad 30 proc. żywej korony drzewa jest traktowane jako jego uszkodzenie, a powyżej 50 proc. – to już zniszczenie drzewa. Zwrócił uwagę, że nie wszystkie gatunki dobrze się regenerują po cięciach.
„Na przykład wierzby, topole czy lipy z reguły dobrze znoszą takie zabiegi, natomiast grab czy buk to gatunki, które po radykalnych cięciach mają słabą zdolność do regeneracji i zabliźniania ran, co wynika z ich cech fizjologicznych. W zasadzie w większości przypadków powinno się ograniczyć cięcia gałęzi do grubości nie większej niż 5 cm, bo inaczej będą się dłużej regenerować” – sprecyzował dendrolog.
W przypadku zagrożenia rozłamaniem pnia czy odłamaniem gałęzi lub konaru stosuje się oprócz zabiegów odciążających – jak podał – różnego rodzaju wiązania linowe, statyczne lub dynamiczne, spinające ze sobą wadliwie rozwinięte konary czy pnie. W skrajnych sytuacjach, gdzie wiązanie linowe się nie sprawdzi, można zastosować wiązania przewiertowe, które sztywno spinają drzewo śrubami.
„Przyroda jest nieprzewidywalna. Zdarza się, że mamy spróchniałe w środku drzewo, ściana żywej tkanki jest cienka, ale jest ono niskie, o szerokiej koronie, więc nic się niepokojącego nie dzieje. A z drugiej strony jest drzewo z niewielkimi uszkodzeniami wewnątrz pnia, ale za to z wysoko podkrzesanymi gałęziami i podniesionym środkiem ciężkości – i wtedy często się łamie. To przeciwieństwo tego, co byśmy podejrzewali; nie ma reguły – to biologia i fizyka” – ocenił ekspert.
Według niego nie ma potrzeby zamykania wąwozów ze względów bezpieczeństwa. Wystarczy to zrobić jedynie na czas prac pielęgnacyjnych. Zwrócił uwagę, że po każdym takim wypadku – jak chociażby w kazimierskim wąwozie – pojawiają się głosy na temat wycinki drzew. Jego zdaniem to jedno z najprostszych rozwiązań w kryzysowych sytuacjach, ale jeśli wytniemy drzewa – nie będzie to już wąwóz. „Wycinka nie wchodzi w rachubę. Aby posadzone w zamian nowe drzewa osiągnęły ten sam efekt co stare, to musimy czekać właściwie całe pokolenie – to nie jest gra warta świeczki” – ocenił.
Dodał, że drzewa znajdujące się na skarpach wąwozów chronią także grunt przed erozją, bo korzenie spowalniają spływ wód opadowych i roztopowych. Jak zaznaczył, wąwozy lessowe stanowią o unikatowym dziedzictwie Lubelszczyzny, dlatego – w jego opinii – warto chronić te naturalne tereny i dbać o bezpieczeństwo poprzez ścisły monitoring.
Durlak podkreślił, że dorosłe drzewo o metrze kwadratowym powierzchni liściowej wydziela do atmosfery w ciągu sezonu wegetacyjnego 0,5-1 kg czystego tlenu. Jeden hektar lasu w ciągu 24 godzin wytwarza około 700 kilogramów tlenu, a dorosła 60-letnia sosna produkuje tlen dla trzech osób.
„Wycinając dorosłe drzewa i sadząc młode nie uzyskamy efektu, jaki daje nam starodrzew. Np. by zastąpić 100-letniego buka, należałoby posadzić około 2 tys. młodych drzew o objętości korony metr sześcienny każde. Jak wyliczono kiedyś w Niemczech, koszt takiego przedsięwzięcia wyniósłby ok. 150 tys. euro. Większości się wydaje, że sprawę wycinki można załatwić 2-3 nowymi nasadzeniami, ale to tak nie działa – należy spojrzeć długofalowo na ten problem” – zaznaczył dendrolog.
Autorstwo: PAP
Źródło: NaukawPolsce.pl
https://wolnemedia.net
Botswana chce wysłać do Niemiec 20 tysięcy słoni.
Afrykańska Botswana chce wysłać do Niemiec 20 tysięcy słoni. To gest protestu wobec prób Berlina określania polityki środowiskowej tego państwa. Botswana zgłosiła taką wolę już w ubiegłym roku, a teraz ponawia swoją niecodzienną propozycję.

Były prezydent kraju Mokgweetsi Masisi odwiedził Berlin, wskazując, że jeżeli Niemcy chcą współdecydować o sposobie ochrony zwierząt w Botswanie, to powinni ponieść tego konsekwencje – na przykład przyjmując słonie.
Choć słonie kojarzą się z dość rzadkim zwierzęciem, nie jest tak w Botswanie. W tym kraju zamieszkałym przez zaledwie 2,5 mln ludzi żyje około 130 tysięcy słoni. To oznacza, że jeden słoń „przypada” na każdych dwudziestu mieszkańców Botswany. W praktyce sprawia to według władz tego kraju ogromne trudności. Słonie niszczą uprawy, pustoszą wsie i zabijają ludzi. Dlatego Botswana od dawna prowadzi kontrolowany odstrzał słoni i zaprasza do siebie myśliwych, którzy mogą polować na te duże zwierzęta. Chętnie korzystają z tego również Niemcy, przywożąc później do kraju trofea myśliwskie. Niemieckie władze w imię ochrony zwierząt chciałyby jednak zakazać tego procederu. Dla Botswany byłby to duży cios ekonomiczny. Dlatego władze afrykańskiego kraju zarzucają Republice Federalnej Niemiec „neokolonializm” i próbę odebrania im prawa do samostanowienia. – Łatwo jest siedzieć sobie w Europie i mówić, jak powinniśmy żyć. Przyjmijcie sami te słonie – stwierdził Masisi już w ubiegłym roku.
Teraz powtórzył tę propozycję. – 20 tysięcy dzikich słoni dla Niemiec. Jeżeli przyjmiecie pierwszą piątkę, to będzie już dobry początek – powiedział. Jednemu z dziennikarzy wręczył pluszowego słonia, dodając pozdrowienia dla kanclerza RFN Friedriecha Merza.
Gdyby w Botswanie zakazać polowania na słonie dla trofeów, populacja tych zwierząt stałaby się całkowicie bezużyteczna: z perspektywy mieszkańców byłaby już wyłącznie poważnym obciążeniem.

W swojej apologii polowań na słonie i przywożenia trofeów myśliwskich do Europy, zwłaszcza do Niemiec, Botswana ma sojuszników. Z poparciem dla oczekiwań tego kraju wystąpił jakiś czas temu minister środowiska Namibii, twierdząc, że niemieckie plany są „bezprawnym mieszaniem się” w sprawy Afryki. Z kolei zajmująca się ochroną przyrody Maxi Louis z Namibii stwierdziła, że Niemcy zachowują się rasistowsko oraz arogancko.
Masisi chciałby nie tylko zatrzymania planów rządu Niemiec dotyczących trofeów myśliwskich, ale również zniesienia zakazu handlu kością słoniową. Jak przekonuje, kość słoniowa jest w Botswanie pozyskiwana w sposób cywilizowany, etyczny i transparentny, dlatego międzynarodowe zakazy są niezrozumiałe.
Szacuje się, że w całej Afryce żyje dziś około 415 tysięcy słoni afrykańskich – o wiele mniej, niż na początku XX wieku, kiedy było ich około 12 milionów.
Źródło: JungeFreiheit.de Pach
Jak zatrzymać satanistyczną rewolucję?
Jak zatrzymać satanistyczną rewolucję?
Paweł Chmielewski https://pch24.pl/chmielewski-jak-zatrzymac-satanistyczna-rewolucje

Po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych na prawicy w Europie zapanowała euforia. Wydawało się, że to koniec dominacji lewicy. Dziś widać, te nadzieje były przedwczesne. Satanistyczna rewolucja wciąż postępuje naprzód.
Kilka dni temu media obiegła wieść jak z piekła rodem. Wielka Brytania nie będzie ścigać kobiet, które zamordowały dzieci po 24. tygodniu ciąży. To oznacza, że z ich perspektywy, morderstwo własnego dziecka jest niekaralne do samego końca ciąży. Aborcja zawsze jest zabójstwem, bo wiąże się z odebraniem życia niewinnemu człowiekowi, nieważne czy w pierwszym, czy w ostatnim dniu ciąży. Trudno jednak zaprzeczyć, że zabijanie dzieci w pełni dojrzałych to szczególne barbarzyństwo: nie tylko ze względu na ból, które odczuwa mordowany, ale również z powodu „symboliki”, którą transmituje taki czyn. Mordowanie ludzi, którzy, gdyby tylko się urodzili, mogliby normalnie żyć jest po prostu wyjątkowo demoralizujące; jak chyba nic innego manifestuje skrajną pogardę wobec życia i przekonanie, iż jeden człowiek może być panem drugiego – aż do jego uśmiercenia, jeżeli tylko ma po temu odpowiednią siłę i społeczne przyzwolenie.
Wielka Brytania jest krajem szczególnym. Mordowanie dzieci nienarodzonych zalegalizowano tam już w 1967 roku, jeszcze zanim zgodę na to wydał Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych. Zgodnie z dotychczasowym prawem Brytyjki mogły zabijać własne dzieci bez żadnego powodu do 24. tygodnia ciąży. Mordowanie starszych dzieci było legalne w ograniczonych przypadkach, na przykład ich choroby. Teraz skala dopuszczalnej przemocy została poszerzona – kobieta nie będzie odpowiadać karnie za zamordowanie dziecka nawet w ostatnim dniu ciąży. Potencjalną odpowiedzialność poniesie tylko lekarz lub inny pracownik medyczny, który doprowadziłby do uśmiercenia dziecka. W sumie to już prawie 60 lat konsekwentnego marszu w kierunku aborcyjnego bestialstwa.
Wcześniej w tym roku na proklamację skrajnego barbarzyństwa w innym obszarze zdecydowali się Francuzi. W maju francuskie Zgromadzenie Narodowe, czyli niższa izba parlamentu, przyjęło ustawę legalizującą tak zwaną „pomoc w umieraniu”. Chodzi o sytuację, w którym chory pacjent otrzymałby od kogoś truciznę – albo gdyby na jego życzenie ktoś mu ją podał, o ile sam jest niezdolny zaaplikować sobie śmiercionośną substancję. W ten sposób mogą umierać Francuzi od 18. roku życia, o ile cierpią na nieuleczalną i ciężką chorobę, w tym chorobę psychiczną. Prawo nie weszło jeszcze w życie, bo musi przejść przez całą procedurę legislacyjną; zostało jednak przegłosowane w Zgromadzeniu Narodowym dużą większością (305 do 199 głosów), nie wydaje się zatem, by były z tym jakieś trudności.
W kierunku legalizacji mordowania chorych ludzi zmierzają też Włochy. W kraju nie ma dotąd konkretnych regulacji, ale coraz bardziej liberalne ustawodawstwo przyjmują parlamenty regionalne, a sądy na szczeblu krajowym nie potrafią lub nie chcą się temu przeciwstawić. Kościół katolicki w Italii protestuje przeciwko tym zmianom coraz ostrzej, nie trafia to jednak na zbyt duże zrozumienie u liberalnych parlamentarzystów, często zresztą odwołującym się wprost do komunizmu – jak choćby w Toskanii, która w lutym tego roku przyjęła własne ustawodawstwo, ułatwiające zabijanie chorych.
Gdyby przeczesać pod kątem postępów morderczej rewolucji inne kraje Europy znaleźlibyśmy pewnie więcej podobnych przypadków; dość jednak tych trzech, by stwierdzić, że „efektu Trumpa” w postaci wycofania się lewicowej ideologii jeszcze nie ma. Owszem, stało się już wiele dobrego, choćby dzięki zatrzymaniu strumienia pieniędzy płynących z USAID do lewicowych organizacji, także w Polsce. Pod wieloma względami system polityczny w Europie jest już jednak tak zepsuty, że to po prostu za mało; do dalszego działania amerykańskie pieniądze nie są mu wcale potrzebne. Socjaldemokraci, Zieloni i część chadeków nie znają po prostu innego sposobu działania, niż konsekwentna promocja mordowania dzieci i chorych. Wierzą głęboko, że prowadzą jakąś walkę o wyzwolenie jednostki ze społecznej i tradycyjnej opresji, dlatego zrobią wszystko, co w ich mocy, by iść w tę stronę dalej.
Rewolucja postępuje przecież również na wielu mniej spektakularnych poziomach. Być może część czytelników się oburzy, ale… widać to nawet w Watykanie. Nie mam wcale na myśli postępów w czynieniu Bazyliki św. Piotra bardziej ekologiczną ani w zabudowie kolejnych hektarów podlegających władzy św. Piotra ohydnie wyglądającymi panelami fotowoltaicznymi. To raczej forsowanie ideologii feminizmu, która w Kościele stała się w ostatnich latach nową normalnością. Papież Franciszek zaczął zatrudniać coraz więcej kobiet, co Leon XIV zdecydowanie kontynuuje. Rzecz wygląda na pierwszy rzut oka niegroźnie, ale proszę pamiętać: fundamentalne problemy współczesności wiążą się właśnie z zapoznaniem unikalności ról kobiet i mężczyzn. Nie byłoby masowych aborcji ani rozpowszechnienia antykoncepcji, gdyby zachowany został tradycyjny podział: kobiety rodzą dzieci i sprawują nad nimi opiekę w domu, a mężczyźni dbają o zapewnienie wszystkim bytowania. Emancypacja ekonomiczna kobiet ma, oczywiście, swoje dobre strony, na przykład zabezpieczając część z nich przed przemocą domową.
Złe strony jednak zdecydowanie przeważają. Młode dziewczyny, zamiast widzieć spełnienie swojego życia w macierzyństwie, wchodzą na drogę kariery zawodowej, co powoduje najpierw odsunięcie w czasie urodzenia pierwszego dziecka – a w dłuższej perspektywie doprowadza do całkowitej degradacji życia rodzinnego i po prostu niszczy społeczeństwa. Jeszcze św. Jan Paweł II potrafił w publicznych wystąpieniach wskazywać, że kobiety podejmując pracę czynią tak raczej z powodu nieznośnej konieczności ekonomicznej, choć powinny przecież zająć się dziećmi i domem. Dziś prawie się o tym nie mówi; Watykan sam tworzy dla kobiet miejsca pracy i traktuje ich zarobkowanie jako rzecz doskonale zwyczajną, nie dostrzegając – albo nie chcąc dostrzec – konsekwencji. Nic dziwnego, że w tym klimacie coraz silniej wybrzmiewa wołanie o dopuszczenie kobiet do diakonatu sakramentalnego, co, gdyby zostało zrealizowane, stanowiłoby pierwszy krok do destrukcji kapłaństwa. Tak właśnie, krok po kroku, umacnia się cywilizacyjny chaos.
Mogłoby się wydawać, że to wszystko tylko przedśmiertne drgawki rewolucyjnego molocha. Prawica w Europie współpracuje ze sobą coraz chętniej, a jej wyniki wyborcze robią wrażenie. Problem tylko w tym, co to za prawica? Francuskie Zjednoczone Narodowe Marine Le Pen może przejąć władzę nad Sekwaną, ale w programie tej partii próżno szukać walki z barbarzyństwem aborcji albo z politycznymi zdobyczami ruchu LGBT. Pod tym kątem nieco lepiej prezentuje się Alternatywa dla Niemiec, ale droga do zwycięstwa wyborczego tej partii jest też o wiele bardziej wirtualna. We Włoszech już dziś rządzi Giorgia Meloni, co nie przekłada się jednak nijak na ochronę życia dzieci nienarodzonych, bo premier nie ma woli lub zdolności do naruszenia morderczego konsensusu społecznego.
Najbardziej rokuje może sytuacja w Polsce. Łatwo sobie wyobrazić, że rząd, który wyłoni się po wyborach parlamentarnych 2027 roku, będzie faktycznie konserwatywny; ale Polska nie ma dziś zdolności do kształtowania krajobrazu kulturowego Zachodu, a nasze własne problemy wewnętrzne, na czele z przerażającą demografią, są zbyt potężne, by mogło się to zmienić w najbliższych dekadach. Sam Donald Trump, jakkolwiek odpowiedzialny za wiele dobra w amerykańskiej polityce, nie jest przecież katechonem; amerykańscy Republikanie nie rozumieją na przykład zła aborcji, a znaczna ich część zamiast w katolicką kontrrewolucję angażuje się w proziraelską protestancką awanturę, w tym upatrując swojego najważniejszego zadania. Słowem, na horyzoncie nie malują się wcale barwy autentycznie prawicowego świtu. Zalegają wciąż gęste, czarne chmury.
Jak je odgonić? Czy to w ogóle możliwe? Sądzę, że warunkiem koniecznym jest zbudowanie nowych elit politycznych. Nie chodzi jednak o jakąś „zmianę pokoleniową”, o której tyle mówi się dziś w Polsce; chodzi o coś dalece głębszego. Dominację na prawicy na całym Zachodzie muszą zyskać ludzie opierający swoją wizję świata na integralnie rozumianym nauczaniu Kościoła katolickiego. Kategoryczny sprzeciw wobec liberalizmu, odrzucenie demokratyzmu, autentyczna wola realizacji prawdy o społecznym panowaniu Jezusa Chrystusa, przylgnięcie do sprawdzonych wzorców cywilizacyjnych, nadawanie priorytetu wspólnocie narodowej wobec rozbuchanych uroszczeń do praw indywidualnych, traktowanie prawa naturalnego jako nieprzekraczalnych granic działania – to znamiona polityki, której potrzebuje dziś świat zachodni.
W każdym kraju, w którym funkcjonuje jeszcze Kościół katolicki, można znaleźć ludzi myślących w tych kategoriach. Są jednak nieliczni i pozbawieni wsparcia instytucjonalnego – nie tylko ze strony państwa, ale przede wszystkim ze strony Kościoła. Wśród katolików wciąż dominuje optyka układania się z liberalną rewolucją, w czym – niestety – przodują w ostatnich latach papieże i wielu biskupów, wyciągający błędne wnioski z nauczania II Soboru Watykańskiego albo też traktujący niektóre elementy jego nauczania, jak wolność religii, zbyt rozszerzająco, w sprzeczności z wcześniejszym ustalonym nauczaniem katolickim. Dla zaistnienia szerszych autentycznie konserwatywnych elit – czy po prostu elit kontrrewolucyjnych – niezbędne jest oparcie się na Kościele, a na to dziś liczyć nie można.
Właśnie dlatego pierwszym zadaniem każdego, kto ma na względzie odbudowę cywilizacyjnego ładu, jest walka o prawidłowy kształt katolicyzmu. Tej walki nie można prowadzić przeciwko Stolicy Apostolskiej ani prawomocnej hierarchii; byłoby to herezją w kategoriach religijnych, a politycznie – podcinaniem gałęzi, na której się siedzi. Trzeba nam jednak formacji według klasycznych wzorców wypracowanych przez Kościół, tak, aby osiągnąć zdominowanie prawicowych elit przez ludzi szczerze oddanych zadaniu kontrrewolucji. Dopiero wówczas cokolwiek może się zmienić. Z politykami układnymi, wychowanymi w duchu katolicyzmu chadeckiego, zwycięstwo nie będzie możliwe.
Paweł Chmielewski
Samoobrona przez atak. Nowa doktryna patokracji walczącej
Samoobrona przez atak. Nowa doktryna patokracji walczącej
Autor: CzarnaLimuzyna , 23 czerwca 2025
Patokracja walcząca ma swoje agendy we wszystkich… prawie wszystkich krajach świata. Również i w Polsce. Dał temu dobitny wyraz Paweł Zalewski.
Były wice prezes PiS, potem w PO, a aktualnie „trzecia droga do przepaści” w randze wiceszefa MON, zaprezentował na antenie RMF24 odświeżoną nowymi trupami doktrynę.
Tomasz Terlikowski: A nasz stosunek do tej wojny jest jaki? To jest nasza wojna?
Paweł Zalewski: Rozumiemy doskonale prawo Izraela do samoobrony, nawet takiej samoobrony…
Tomasz Terlikowski: Samoobrony przez atak?
Paweł Zalewski: Nawet takiej samoobrony wyprzedzającej. Rozumiemy również intencje amerykańskie…
Jak widać siły krajowe “Nienawidzących Razem” i “Kłamiących Razem” łączą się w solidarności z semitami, których liczne ataki nie omijają semitów gorszej kategorii, a ostatnio nawet Persów.
Czy w takim razie, w świetle najnowszej hagady powtórzonej przez urzędnika Ministerstwa Obrony, można również podciągnąć pod „samoobronę wyprzedzającą” atak Hitlera i Stalina na Polskę? Zdania są podzielone.
===============================================
Tymczasem w ramach innych działań wyprzedzających… pani Hanna Wróblewska
funkcjonująca jako dopełniacz i biernik (“ministra”), opowiedziała o planach ewakuacji dzieł sztuki z Polski. Pani uchyliła rąbka tajemnicy w rozmowie z “Financial Times”.
Ciekawe co będzie z polskim złotem… gdzie pojedzie tym razem? Czy pomogą nam… właściwie nie “nam”, ale “im” „kradnący za nas”?
Pierwsza próbna wywózka “dzieł sztuki” z Polski do Berlina już się odbyła. Nie za darmo.
===============================================
- Rebeliantka 23 czerwca 2025
- Nie tylko Zalewski. Duda też:
- – Jeżeli Stany Zjednoczone włączyły się i zainterweniowały w sprawie rozwijanego programu nuklearnego irańskiego w sposób tak ostry, to jest dla mnie sprawą oczywistą, że te obawy, które zgłaszano co do tego, że Iran rzeczywiście chce w najbliższym czasie pozyskać broń nuklearną, która byłaby groźna nie tylko dla Bliskiego Wschodu, ale która byłaby groźna dla świata, to również w tym ataku amerykańskim znajduje swoje potwierdzenie – powiedział Andrzej Duda.Wskazał, że nie tylko Izrael i USA mówiły o tym niebezpieczeństwie, ale też Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej, która informowała, że Iran prowadzi badania i działania poza uzgodnionymi wcześniej ramami. Wyraził nadzieję, że „to bardzo zdecydowane mocne zadziałanie wpłynie również na to, by skłonić strony do tego, aby usiąść przy stole negocjacji i żeby ochłodzić tę sytuację, uspokoić ten konflikt, a przede wszystkim żeby go zakończyć – w więc ten stół rozmów pokojowych jest jak najbardziej wskazany i oczekiwany”.– Chcielibyśmy, żeby ten konflikt się zakończył, absolutnie nie wyobrażamy sobie dalszej jego eskalacji i mam nadzieję, że niedługo będzie zakończony – podkreślił.
- =====================================
- mail:
- Co za ch… I jak zwiędły…
Ćwierć miliona ofiar, a zbrodniarz Morawiecki na wolności. Braun w TV wPolsce24
Ćwierć miliona ofiar, a zbrodniarz Morawiecki na wolności. Braun w TV wPolsce24
, 24 czerwca 2025
Polacy schodzą ze sceny dziejowej na własne życzenie ponieważ godzą się na ustanawianie totalitarnych zamordystycznych rządów. Nie przybywa bezpieczeństwa, nie przybywa zdrowia, nie przybywa wolności. Ubywa. Trzeba odzyskać niepodległość!
“Pandemia”
Nie było żadnej pandemii. Dlaczego? Dlatego, że takie są statystyki. Nie było żadnej pierwszej, żadnej drugiej fali. Nie było blokady systemu lecznictwa przez nadmiar leczonych przez jakieś tłumy kolejki szturmujące przychodnie szpitale.
Nie, było mniej hospitalizowanych i to o całe 2 miliony. W poprzednich latach statystycznie przyjmował system lecznictwa w Polsce plus minus 7 milionów zgłaszających się z różnymi deficytami zdrowotnymi pacjentów. W tym roku, pierwszym sezonie pandemicznym przyjęto około 5 milionów. To znaczy około 2 miliony Polaków pocałowały klamkę albo stukały patykiem w parapet przychodni.
Nic dziwnego, że z tych 2 milionów około ćwierć miliona niezdiagnozowanych w porę, nieleczonych pomarło. Nie od żadnego wirusa, który jechał na pasku w telewizorze, tylko na skutek blokady systemu lecznictwa.
A dziś?
Państwo polskie ściga ludzi, czołga, tresuje, nęka lekarzy, którzy nie stali po stronie morderców. Bo to mordercy polecili lekarzom, żeby zawiesili na kołku zasady swojej etyki zawodowej. Imperatyw, któremu podlega każdy dobry medyk, leczyć, ratować, a nie testować do śmierci. Tam odwrócono to wszystko, postawiono świat na głowie.
W studiu telewizyjnym wśród obecnych gości były osoby pokrzywdzone i prześladowane aż do dziś. Był porucznik Piotr Fijał, który został zwolniony przez ministra ze służby.
======================
Przypominam:
por. Szymon Fijał wygrał sprawę z Ministrem Obrony Narodowej. Sąd jednotrzeciomaseczkowy (co widać na zdjęciu) uchylił decyzję MON o zwolnieniu por. Fijała ze służby. Daj Boże zdrowie sędziemu – i oby tak dalej! Por. Szymon Fijał nie poddał się eksperymentowi medycznemu dla zmylenia przeciwnika zwanemu „szczepionką” i wytrwale bronił swoich podwładnych przed naciskami. Za to zdrajcy i lokaje z ministerstwa obrony błaszczaków musieli go zwolnić.
===========================================
Marionetka ZŁA czy marionetka-wariat? Trump ogłasza zawieszenie broni na Bliskim Wschodzie. Izrael mówi, że zostało to „narzucone”. Ostrzeliwanie trwa…
Trump ogłasza zawieszenie broni na Bliskim Wschodzie. Izrael mówi, że zostało to „narzucone”. Ostrzeliwanie trwa
24.06.2025 https://nczas.info/2025/06/24/trump-oglasza-zawieszenie-broni-na-bliskim-wschodzie-izrael-mowi-ze-zostalo-to-narzucone-ostrzeliwanie-trwa/

Donald Trump poinformował, że Izrael i Iran zgodzili się na zawieszenie broni. Pakt miałby wejść w życie w najbliższych godzinach. W międzyczasie oba kraje nadal się ostrzeliwały. W izraelskim mieście Beer Szewa zginęły co najmniej trzy osoby.
„GRATULACJE DLA WSZYSTKICH! Izrael i Iran w pełni uzgodniły, że nastąpi kompletne i całkowite ZAWIESZENIE BRONI (za około 6 godzin, kiedy Izrael i Iran zakończą trwające, ostatnie misje!), na 12 godzin, po czym wojna zostanie uznana za ZAKOŃCZONĄ!” – oświadczył Trump.
Iran obwieścił, że umowy na piśmie nie zawarł, ale jeśli Izrael wstrzyma ataki, to Iran powstrzyma się od odwetów. Izrael oficjalnie żadnego stanowiska nie przedstawił. Tamtejsza telewizja państwowa stwierdziła natomiast, że zawieszenie broni zostało „narzucone” Izraelowi.
Kilka godzin po opublikowaniu pierwszego oświadczenia, Trump wydał kolejne. „Izrael i Iran przyszli do mnie prawie w jednym czasie i powiedzieli 'POKÓJ!’ i wiedziałem, że to ten moment. Świat i Bliski Wschód są prawdziwymi ZWYCIĘZCAMI!” – napisał w serwisie Truth Social prezydent USA.
Dodał, że oba kraje doświadczą w przyszłości niesamowitej „MIŁOŚCI, POKOJU I DOBROBYTU”. „Mogą tak dużo zyskać i też tak dużo stracić, jeśli zboczą ze ścieżki SPRAWIEDLIWOŚCI I PRAWDY” – kontynuował Trump.
Według niego „przyszłość Izraela i Iranu jest NIEOGRANICZONA” i zapowiada się wspaniale. „NIECH BÓG WAM BŁOGOSŁAWI!” – zakończył wpis prezydent USA.
Oba kraje nadal się jednak ostrzeliwują. Izraelska strona twierdzi, że po uderzeniu irańskiego pocisku balistycznego w blok mieszkalny w mieście Beer Szewa zginęły trzy osoby.
AKTUALIZACJA: Po godzinie 7 czasu polskiego Trump opublikował wpis o następującej treści: „Zawieszenie broni już obowiązuje. Proszę, nie naruszajcie go!”.
https://truthsocial.com/@realDonaldTrump/114735940283355339/embed
