Earlier last month, April 10, the City of San Francisco erected a 45-foot-tall statue of a nude woman at the Embarcadero Plaza in San Francisco. Called „R-Evolution,” the statue was originally used in a „Burning Man” festival — an annual „art” event in Nevada where clothing is optional and public nudity is welcome.
This statue is in an area of large foot traffic — in clear view of the public!
” 'R-Evolution,’ a 45-foot-tall sculpture of a naked woman that was originally slated to be unveiled in Union Square [San Fransico], now towers above a different part of the city. The statue, the work of artist Marco Cochrane, was instead erected along the San Francisco Embarcadero…
” With plans for the Union Square unveiling halted, the decision was made to put the statue up on the Embarcadero across from the SF Ferry Building. R-Evolution was officially unveiled at the Embarcadero on Thursday, April 10 from 5 p.m. to 8 p.m.” (Source: KRON4 .com)
One Bay Area report even complained: „One of several problems with R-Evolution is that we are all the audience for this thing, and no one asked us if we wanted it.” (KQED .org)
But, the real problem is this: nudity is on display as something normal, and will be seen by hundreds of families and impressionable children.
We must voice our opposition to the San Francisco Recreation & Parks to have this statue removed.
This work would incur the just wrath of God who detests unabashed immorality as well as the corruption of our youth. Before God and history, you and I must oppose the normalization of nudity.
Once nudity becomes generally accepted, civilization is dead.
Please sign our petition, urging San Francisco Recreation & Parks to remove this nude statue from public property.
Thank you! John Horvat Vice-President, Tradition, Family, and Property (TFP)
=====================================
Nobody Asked for This
R-Evolution is public art only in the most literal sense: It exists in public space. But the public — as in, the people — had nothing to do with it.
[Zwykle nie publikuję „tego, co na pewno będzie”. Czekam, by opublikować, że To już się stało. Tym razem jednak inaczej – bo może tę wiadomość „znikną” nasze milusińskie media. md]
Work is progressing on the continued origins of the COVID-19 pandemic through a „special teams group,” the Directors Initiative Group, which is focused on investigating several of President Donald Trump’s top priorities, according to Director of National Intelligence Tulsi Gabbard.
Gabbard, in an interview on „The Megyn Kelly Show” on SiriusXM Wednesday, said the group is working with National Institutes of Health Director Jay Bhattacharya and Health and Human Services Secretary Robert F. Kennedy Jr. to investigate the gain-of-function research that had been performed in China and around the world, and results of the probe could be revealed soon.
„In the case of the Wuhan lab, as well as many of these bio labs around the world, it was actually U.S.-funded and led to this dangerous kind of research that, in many examples, has resulted in a pandemic or some other major health crisis,” Gabbard told Kelly.
She added that the results of the investigation could be shared „very soon” to link the research and the pandemic, and Kelly remarked that if it pans out, then it would show that „Anthony Fauci helped fund the pandemic.”
„[This is] the thing that he denied over and over and over to [Kentucky Republican] Sen. Rand Paul’s questioning,” said Gabbard. „And under oath. So is it any wonder that he sought a preemptive pardon for anything, during a certain period of time, by President [Joe] Biden before he left office?”
The investigation is important, Gabbard added, because it doesn’t just deal with the past but the present, as „gain-of-function research is happening in bio labs around the world.”
Gabbard added that she was attacked when she warned against U.S.-funded bio labs in Ukraine when the war with Russia started.
„Who knows what kinds of pathogens are in these labs, and if released, could create another COVID-like pandemic,” she said. „For that, I was called a Russian asset … we have to end this gain-of-function research and provide the evidence that shows exactly why and how it’s in our best interest — the American people’s best interest — to bring about an end to it.”
Meanwhile, Gabbard, who had been a presidential candidate for the Democratic Party’s nomination in the past, told Kelly that she would „never rule out” an opportunity to serve the United States.
„If we had talked a year ago, the thought would not have crossed my mind that I would be here and that we would be having this conversation,” said Gabbard. „My decisions in my life have always been made around how can I best be of service to God? How can I best be of service to our country? And that is what has led me here. I’m grateful for this opportunity, and I will continue to chase those opportunities where I can make the most positive impact and be of service.”
[To już było u mnie, ale PCH opublikowała dziś – cenne i warto powtarzać do bólu ]
(Oprac. Pch24.pl)
Wiadomość niniejsza adresowana jest do wszystkich dobrych Polaków, którzy nie godzą się z upodleniem i likwidacją państwa i narodu polskiego. Niszczona jest gospodarka, przemysł, polskie firmy duże i małe. Majątek narodowy, który jeszcze pozostał jest dewastowany lub oddawany w obce ręce. Wojsko Polskie wciąż poniżane, rozbrojone dla Ukraińców. Finanse publiczne zadłużane bez żadnego opamiętania. Służba zdrowia w coraz gorszym stanie. Po kraju szwendają się agresywni obcy, wpuszczeni celowo, zasilający przestępczość i korzystający z przywilejów kosztem Polaków. Rząd planuje sprowadzić tu kolejne chmary obcych i rozpieszczać ich na nasz koszt. Granice otwarte są na przestrzał i wjeżdża sobie do Polski, kto chce. Rząd dyskryminuje Polaków, cudzoziemcy dostają przywileje i mają więcej praw, niż rodowici obywatele. Edukacja jest niszczona, usuwana jest wiedza, a wprowadzana nauka prostytucji i masturbacji. Rząd chce oddać całą niepodległość do Berlina i Brukseli. Wolność słowa ma zostać zlikwidowana, a rząd chce wsadzać Polaków do więzień za głoszenie poglądów, jak za Stalina. Ma wejść do nas Zielony Ład, czyli grabież własności prywatnej poprzez koszty życia, podatki i opłaty. Unia chce zabronić używania normalnych samochodów, normalnego ogrzewania, normalnych domów. Wszystko ma być tak drogie, aby normalnego Polaka, który nie jest złodziejem i nie służy w unijnej mafii nie było na nic stać. Polskie rolnictwo ma zostać zlikwidowane dzięki posunięciom Unii. Trwają przygotowania, aby wysłać Polaków do walki z Rosją, aby bronili Ukrainy, a Ukraińcy mają znaleźć się w Polsce.
Dlaczego tak jest?
Ponieważ znajdujemy się pod okupacją UE. Jej cel polega na likwidacji niepodległych państw i wolnych narodów. W tym celu prowadzone są unijne polityki i sprowadzani nachodźcy z innych kontynentów. UE ma stać się państwem socjalistycznym z despotyczną władzą, a ludność ma zostać najpierw pozbawiona mienia a potem wymieniona na nową, sztuczną europejską rasę negroidalną.
Wesprzyj nas już teraz!
25 zł
50 zł
100 zł
Dlaczego nie wyzwalamy się z tego?
Powody są dwa: politycy i naród. Większość polityków III RP to zaprzańcy, ludzie zdegenerowani, zdeprawowani i niekompetentni. Zostali kupieni już dawno albo są na nich mocne kwity, opiewające na rzeczy plugawe, których się dopuścili. Będą robić to, do czego zostali wynajęci przez swoich sponsorów, a nie to, co jest dobre dla Polski i Polaków. Po stronie narodu jest brak świadomości, bo główne media należą do obcych. Wielu również Polaków uległo antykulturze i kierują się tylko własną korzyścią i egoizmem.
Co będzie dalej?
Porządek europejski rozpadnie się nieuchronnie. To następuje, ale zanim się stanie, despotia rękami swoich sług w Polsce będzie nas szarpać. Upadek UE będzie się wiązał z zaburzeniami i kryzysem. Po tym będzie dla nas dobrze, ale musimy być gotowi, aby nie przespać okazji.
Poprawa sytuacji w Polsce
Są dwa warunki poprawy sytuacji w Polsce. Po pierwsze, państwo polskie musi być niepodległe, to znaczy, że nie może podlegać UE. Po drugie, naród musi być suwerenny, to znaczy, że nie może być własnością rządu, który robi to, co chce.
Kiedy się poprawi?
Do tej poprawy także potrzeba spełnienia dwóch warunków. Po pierwsze, politycy muszą działać dla dobra Polski i Polaków naprawdę, a nie na niby. Każdy polityk, który nie działa dla niepodległości państwa i suwerenności narodu, jest sługą okupanta. Wiarygodność polityka sprawdzić łatwo. Kto nie ma honoru, ten nie jest i nie będzie wiarygodny, lecz już jest lub będzie zdrajcą, przekupionym przez okupantów. Po drugie, Polacy muszą mieć świadomość narodową i wiedzę, co się dzieje naprawdę, a nie co głoszą kłamliwe media. Muszą też szczerze pragnąć, aby w niepodległej Polsce rządzili Polacy.
Co robić?
Każdy, kto działa dla dobra Polaków – dorosłych i dzieci, obojętnie, czego dotyczy jego działalność, w każdej pracy z ludźmi powinien przekazywać tę wiedzę, przy okazji swojej działalności głównej. Niech każdy dobry Polak sam kieruje się honorem, uczy tego swoje dzieci i wymaga tego od polityków. Gdyby więcej Polaków kierowało się honorem, nie dopuściliby do takiego upodlenia i upadku. Wiedza o tym, co dzieje się naprawdę i honor – to jedyna droga do naprawy Polski. Bez tego wszelkie działania z ludźmi będą nieskuteczne.
Jak rozmawiać?
Wielu Polaków nie chce rozmawiać, bo nie chcą wiedzieć. Nie każdy nada się do dobrych działań. Należy stosować sita.
Sito jednej minuty. Poproś rozmówcę, aby poświęcił Ci minutę, w której z uwagą wysłucha, co mu powiesz. Jeśli odmówi, zostaw go. Jeśli posłucha, powiedz, że dzieją się złe rzeczy, które dotkną osobiście również jego samego i jego dzieci, można jednak coś z tym zrobić, a to wymaga, aby on dowiedział się więcej. Następnie spytaj, czy poświęci Ci 10 minut swojego czasu. Jeśli po tym, co usłyszał, nie będzie chciał słuchać dalej, zostaw go (jeśli to ona, zastosuj odpowiednio).
Sito 10 minut. Powiedz rozmówcy to, co jest w niniejszej wiadomości. Jeśli Ci przerwie i nie będzie chciał słuchać lub ucieknie, zostaw go. Jeśli wysłuchał do końca, zaproponuj kolejne spotkanie długości godziny. Powie, że musi pomyśleć. Daj mu czas i swój kontakt, a jeśli po tygodniu się nie zgłosi, zagadnij go. Jeśli będzie lawirować, to znaczy, że nie chce znać prawdy. Nie możesz naciskać, delikatnie zapewnij, że jeśli będzie chciał porozmawiać, powiesz mu, co robić. Jeśli sam się nie zgłosi, spróbuj za jakiś czas. Jeśli będzie unikał kontaktu, zostaw go (jeśli to ona, zastosuj odpowiednio).
Sito godziny. Jeśli zechce się spotkać, spokojnie i rzeczowo opowiedz mu, czym się zajmujesz i dlaczego. Uświadom go, że stan, w jakim znajduje się Polska jest zagrożeniem dla niego, jego rodziny, majątku, wolności i bezpieczeństwa. Można jednak z tego wyjść, ale to wymaga działań dobrych Polaków. Jeśli wyrazi zainteresowanie i zaoferuje swój udział, dopiero na tym etapie możesz liczyć na jakąś możliwości współpracy. Nawet, jeśli nie podejmie współpracy, to Twoim sukcesem jest to, że Cię wysłuchał i poznał prawdę. To przyniesie skutek w przyszłości.
Dużą pomocą w rozmowach z ludźmi będą następujące materiały:
A przede wszystkim kompleksowe i dogłębne opracowanie naszych problemów i dróg wyjścia, szykowane do druku pod tytułem Poradnik narodu, około połowy roku 2025.
Właściciel Twittera (X), Elon Musk od wielu lat zwraca uwagę na zagrożenie katastrofą populacyjną. Jednak w odróżnieniu od wpływowych neo-maltuzjan, Amerykanin największego zagrożenia upatruje nie w przeludnieniu, lecz zapaści demograficznej.
„Jeżeli nic się nie zmieni, Japonia wkrótce zniknie” – pisze Musk w publicystycznym stylu na platformie X, komentując dane dotyczące dzietności w Kraju Kwitnącej Wiśni.
Japonia mierzy się z największym kryzysem demograficznym w historii. Na jednego noworodka przypadają około dwie zmarłe osoby. Jak wynika z danych statystycznych opublikowanych przez rząd w Tokio, w 2023 r. urodziło się tylko 758 631 dzieci, a liczba ta obejmuje również cudzoziemców w Japonii i Japończyków mieszkających za granicą. W tym samym okresie odnotowano 1 574 865 zgonów.
„Korea Południowa może z nią wygrać w wyścigu w kierunku otchłani” – skomentował wpis Muska inny internauta, na który miliarder odpowiedział „Prawda”.
„Tajwan, Korea Południowa, Włochy, Hiszpania, Japonia, Grecja, Polska – wszystkie mają około jednego pokolenia zanim będą miały naprawdę katastrofalne problemy. Chiny są trudniejsze do przewidzenia ze względu na mniej wiarygodne dane, ale prawdopodobnie również są w poważnych tarapatach. To gorsze niż uderzenie meteorytu” – napisał z kolei użytkownik Dan Peters.
[Tekst ten jest wiarygodny, zgodny z innymi poważnymi źródłami. Jednak chęć „narzucenia papieża” przez zbrodniczych komuchów, jezuitów – oraz bardziej jeszcze zbrodniczych szczytów masonerii jest na tyle karykaturalna, szatańska i ponuro śmieszna, że umieszczam analizę w działach: „O Kościół”, „Satanizm, NWO” oraz „Śmichy”. Mirosław Dakowski]
Naciski Komunistycznej Partii Chin na kardynała Luisa Antonio Tagle’a jako
pierwszego azjatyckiego 'papieża’ rosną i zyskują poparcie jezuitów
Leo Zagami
W mojej nowej książce „Confessions of an Illuminati Volume 12: History, Secret Societies, and the Politics of the Jesuit New World Order and their Luciferian Court” wyjaśniłem, jak zmarły zhańbiony kardynał McCarrick i niesławni jezuici przez lata pracowali za kulisami z pomocą agentów jezuickich piątej klasy, takich jak Nancy Pelosi, aby stworzyć „tajne” antychrześcijańskie porozumienie Watykanu i Chin, które weszło w życie we wrześniu 2018 r., kiedy Watykan i Chiny osiągnęły tymczasowe porozumienie w sprawie mianowania biskupów w Chinach powiązanych z heretyckim i bluźnierczym Chińskim Patriotycznym Stowarzyszeniem Katolików (CCPA).
Ta umowa, wygodnie opisana jako „nie polityczna, ale duszpasterska”, mająca na celu umożliwienie biskupom pozostawania w komunii z Rzymem, a jednocześnie bycia uznawanymi przez chińskie władze, była typowym jezuickim kompromisem, paktem z diabłem w przebraniu, że tak powiem. Zgodnie z umową Chiny mogą rekomendować biskupów, ale papież zachowuje prawo weta w ich nominacjach, nawet jeśli nigdy nie miało to miejsca za czasów zmarłego papa Franciszka. Ponadto umowa obejmowała uznanie siedmiu biskupów wcześniej mianowanych przez Pekin bez zatwierdzenia Watykanu, którzy nie mieli ważnego rodowodu biskupiego.
Wszyscy współcześni papieże i biskupi mają ważny rodowód biskupi, który można prześledzić aż do św. Piotra, pierwszego papieża. Ten rodowód jest ustanawiany poprzez nieprzerwany łańcuch konsekracji biskupich, gdzie każdy papież jest konsekrowany przez wcześniej ważnego biskupa, ale w przypadku Chińskiego Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików działającego od 1957 r. nigdy tak nie było. W tomie 12 napisałem: Przez ponad 20 lat niesławny arcybiskup Theodore McCarrick, agent jezuitów i […], podróżował do Chin co najmniej osiem razy, czasami zatrzymując się w kontrolowanym przez państwo seminarium w Pekinie, co było jego ulubionym zajęciem podczas wizyt w Chińskiej Republice Ludowej. Często pełnił funkcję nieoficjalnego pomostu między Watykanem, rządem Stanów Zjednoczonych i biskupami mianowanymi przez rząd Chin aż do 2016 roku. Wyjaśniłem również, jak nieżyjący już papa Franciszek, który chwalił umowę Watykanu z Chinami, nazywając ją „dyplomacją” i „sztuką tego, co możliwe”, porównując działania Watykanu skierowane do Chin do wcześniejszych prób współpracy ze Związkiem Radzieckim w celu utrzymania obecności katolicyzmu w tym kraju.
Jednym z najbardziej prawdopodobnych kandydatów na papieża (anty-papieża dopow), jeśli plan osadzenia Afrykanina na tronie Piotrowym się nie powiedzie, jak wyjaśniłem w poprzednim artykule, jest kardynał Luis Antonio Tagle: Kardynał Tagle, kardynał o chińskim pochodzeniu, był jednym z najbardziej otwartych kardynałów broniących decyzji Watykanu o odnowieniu tymczasowego porozumienia z Chinami w sprawie mianowania biskupów co dwa lata. Filipiński kardynał, uważany za kandydata na pierwszego azjatyckiego papieża Kościoła katolickiego, powiedział, że Stolica Apostolska podpisała porozumienie „w celu zabezpieczenia ważnej sukcesji apostolskiej i sakramentalnej natury Kościoła katolickiego w Chinach”. „I to może uspokoić, pocieszyć i ożywić ochrzczonych katolików w Chinach” – powiedział Tagle w wywiadzie opublikowanym 22 października 2022 r. na oficjalnych kanałach medialnych Watykanu. Zapytany w wywiadzie o odpowiedź na krytykę umowy, która głosi, że działania Stolicy Apostolskiej wobec Pekinu doprowadziły do milczenia Watykanu na temat cierpień i problemów chińskich katolików, Tagle powiedział: „W dialogu Stolica Apostolska ma swój własny, pełen szacunku styl komunikowania się z przedstawicielami rządu chińskiego, który nigdy nie ignoruje, a wręcz zawsze przedstawia sytuacje cierpienia wspólnot katolickich, które czasami wynikają z niewłaściwych nacisków i ingerencji”.
Niemniej jednak pod rządami chińskiego prezydenta Xi Jinpinga, który publicznie chwalił jezuicką więź z tym krajem przy więcej niż jednej okazji, poszanowanie praw człowieka i wolności religijnej pogorszyło się, a prześladowania chrześcijan nasiliły się, jak również wyjaśniłem w tomie 12. Przejęcie papieskiego konklawe przez Komunistyczną Partię Chin, „Czerwonego Smoka” opisanego w Księdze Objawienia, doprowadzi [-łoby md] nas do końca czasów. W Objawieniu 16 i 19, wzmianka Jana o armiach biorących udział w ostatecznej bitwie oznaczającej koniec świata, mogłaby dobrze przedstawiać dzisiejszą armię Chin, więc przygotuj się na najgorsze, jeśli Afrykanin lub Chińczyk z Filipin zostanie 'papieżem’. Kardynał Luis Antonio Tagle, filipiński przywódca katolicki, ma silne powiązania z Zakonem Jezuitów. Uczęszczał do Ateneo de Manila University, czołowego uniwersytetu jezuickiego, a jego jezuickie wykształcenie znacząco ukształtowało jego poglądy i karierę. Chociaż sam nie był jezuitą, jego czas spędzony w Ateneo i bliskie związki z Zakonem Jezuitów wywarły głęboki wpływ na jego życie i pracę…
Komunistyczna Partia Chin przeznacza miliardy na konklawe dla kardynała o chińskim pochodzeniu, stawiając go w szranki z pretendentem do tronu, afrykańskim kardynałem WEF, Peterem Turksonem!
Kardynał Luis Tagle z Filipin i kardynał z Ghany Peter Turkson są głównymi kandydatami na stanowisko następnego 'papieża’, powiedział Andrew Chesnut, przewodniczący wydziału studiów katolickich im. biskupa Waltera F. Sullivana na Virginia Commonwealth University. [1] Potwierdza to to, co powiedziałem w programie The Alex Jones Show kilka dni temu. Jednak nagły nacisk na kardynała Luisa Antonio Tagle’a jest czymś nowym, co może zakłócić wybór pierwszego afrykańskiego 'papieża’.
Kardynał Tagle jest postrzegany przez Komunistyczną Partię Chin jako kluczowa postać w relacjach Watykanu z Chinami, szczególnie ze względu na swoje chińskie pochodzenie i filipińskie pochodzenie. Jest postrzegany jako pomost między Rzymem a Pekinem, szczególnie biorąc pod uwagę złożoną relację między Kościołem katolickim a chińskim rządem, który przekazał miliardy Watykanowi od czasu przybycia zmarłego jezuity papa Franciszka.
Wśród innych źródeł, ta szokująca prawda została również potwierdzona w 2020 r. przez chińskiego miliardera na wygnaniu, który oskarżył chiński rząd o dawanie Watykanowi 1,6 miliarda funtów rocznie w łapówkach, aby powstrzymać go od krytykowania radykalnych represji Pekinu wobec religii.
Zbiegły potentat Guo Wengui nawet publicznie twierdził w podcaście, że Partia Komunistyczna hojnie płaciła Stolicy Apostolskiej od 2014 r., ponieważ Pekin „chciał, aby Watykan zamknął się na temat chińskiej polityki religijnej”.
Guo, obecnie 57-letni, powiedział w wywiadzie, że kraj komunistyczny wydał również duże sumy, aby uciszyć inne kraje – w tym Włochy i Australię – przed wyrażaniem obaw. [2]
Nie ma oficjalnych stosunków dwustronnych między Chińską Republiką Ludową (ChRL) a Stolicą Apostolską. Stolica Apostolska uznaje Republikę Chińską (Tajwan) za przedstawiciela Chin od czasu nawiązania stosunków z rządem Republiki Chińskiej w 1942r.
Jednak dzięki zmarłemu pedofilowi – i pozbawionemu urzędu kardynałowi – Theodore’owi McCarrickowi we wrześniu 2018 r. podpisano porozumienie między ChRL a Stolicą Apostolską, które pozwoliło 'papieżowi’ mianować i rzekomo wetować biskupów zatwierdzonych przez Komunistyczną Partię Chin. W październiku 2024 r. Watykan i Chiny przedłużyły swoje „Tymczasowe porozumienie dotyczące mianowania biskupów” na kolejne cztery lata, po odnowieniu go w 2022 r., ale nikt nie zna jego treści, poza tym, że Watykan nie mówi absolutnie nic o kontroli i ograniczaniu chrześcijaństwa w Chinach.
Jego celem jest doprowadzenie do zniknięcia wiary z Chin oraz jezuitów, którzy są starymi przyjaciółmi Chin, jak odkryjecie w mojej nowej książce, która ukaże się na początku maja, CONFESSIONS OF AN ILLUMINATI, TOM 12. Historia, tajne stowarzyszenia i polityka jezuickiego Nowego Porządku Świata i ich lucyferiańskiego dworu. To konklawe staje się wyborem między podejściem kardynała Tagle’a, wspieranym przez Chińskie Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików (CCPA), założone w 1957 r. przez Komunistyczną Partię Chin (KPCh), a kardynałem Peterem Turksonem, który, jest faworytem Światowego Forum Ekonomicznego [3] i mafii z Davos w wyścigu o urząd papieski. Nadal stawiam na kardynała Petera Turksona lub przynajmniej innego Afrykańczyka, jak twierdzi BBC (British Broadcasting Corporation)
Autor – Leo Zagami jest autorem przełomowej książki „Confessions of an Illuminati -Wiek Cyber Satan,
Artificial Intelligence, and Robotics”,
Confessions of an Illuminati Tom 5: Upadek Zachodu i wzrost satanizmu w naszym społeczeństwie z zupełnie nowym rozdziałem o wirusie KPCh i czasach ostatecznych…
(epa10399038 (FILE) – Australian Cardinal George Pell prays near the body of the late Pope Emeritus Benedict XVI (Joseph Ratzinger) lying in state in the Saint Peter Basilica for public viewing, Vatican City, 03 January 2023 (reissued 11 January 2023). According to a statement from the Catholic Archdiocese of Sydney, Cardinal George Pell died at age 81 on 11 January 2023 in Rome. EPA/MASSIMO PERCOSSI Dostawca: PAP/EPA.)
Kościół katolicki musi uwolnić się z toksycznego koszmaru – pisze kardynał George Pell w artykule, który napisał na krótko przed swoją śmiercią dla brytyjskiego „The Spectator”. Mianem toksycznego koszmaru kardynał określił Synod o Synodalności.
„Katolicki Synod Biskupów zajmuje się obecnie konstruowaniem tego, o czym myśli jak o «marzeniu Boga» o synodalności. Niestety, ten Boży sen zamienił się w toksyczny koszmar, pomimo deklarowania przez biskupów dobrych intencji” – napisał kardynał.
Purpurat odniósł się do 45-stronicowego Dokumentu Kontynentalnego, który został przez Synod o Synodalności ogłoszony w październiku 2022 roku. W PCh24.pl dokonaliśmy obszernej analizy tego dokumentu, wskazując na jego liczne słabe punkty lub zgoła potencjał rewolucyjny.
Hierarcha zwrócił uwagę, że dokument nie zachęca do tego, by głosić Ewangelię całemu światu, ale raczej zaprasza wszystkich, aby wsłuchiwali się w Ducha. Dokument wskazuje, że synodalność, jako droga Kościoła, nie ma być definiowana; ma być po prostu przeżywana. Dokument zwraca uwagę na konieczność budowania współpracy; ze względu na fakt, że istnieją różne opinie na temat aborcji, antykoncepcji, święceń kobiet czy homoseksualizmu, nie można według dokumentu wypracować wspólnego stanowiska w tych tematach, podobnie jak w kwestii poligamii czy rozwodu.
Jaki ma być tego wszystkiego efekt? „Nie chodzi o podsumowanie wiary katolickiej czy nauczania Nowego Testamentu. To rzecz niekompletna, w istotny sposób wroga wobec tradycji apostolskiej; nigdzie nie uznaje Nowego Testamentu za Słowo Boże, normatywne dla całości nauczania na temat wiary i moralności. Stary Testament jest ignorowany, patriarchat odrzucony, a o prawie mojżeszowym, w tym o dziesięciu przykazaniach, w ogóle się nie wspomina” – napisał.
Według kardynała Pella można stwierdzić, że dwa synody w Rzymie w latach 2023 i 2024 będą zajmowały się nauczaniem na tematy moralne; wiemy to stąd, że relator generalny synodu – czyli jego główny zarządca i twórca dokumentu finalnego – kard. Jean-Claude Hollerich publicznie odrzucił fundamenty nauczania Kościoła na temat seksualności, jako że przeczą one twierdzeniom współczesnej nauk. „W normalnych czasach oznaczałoby to, że dalsze pełnienie przezeń funkcji relatora byłoby niewłaściwe, w istocie niemożliwe” – stwierdził Pell.
„Synody muszą wybrać, czy są sługami i obrońcami tradycji apostolskiej na temat wiary i moralności, czy też ich rozróżnianie wiąże się z roszczeniem do władzy nad nauką katolicką. Muszą zdecydować, czy podstawowe nauki na takie tematy jak kapłaństwo i moralność mogą zostać wpasowanej w pluralistyczną otchłań, gdzie niektórzy wybierają redefinicję grzechów, a większość zgadza się, aby różnić się z szacunkiem” – stwierdził.
Purpurat zwrócił następnie uwagę, że biskup diecezjalny jest następcą Apostołów, głównym nauczycielem w swojej diecezji, punktem jedności lokalnej i zarazem jedności powszechnej wokół papieża. Tymczasem dziś biskupi głoszą sprzeczne poglądy, a w takich kwestiach jak błogosławienie związków homoseksualnych niektórzy działają po prostu niezgodnie z nauczaniem Kościoła – i nie są w żaden sposób dyscyplinowani.
Według kard. należy przypomnieć, że decydującą rolę na synodach muszą odgrywać biskupi. Trzeba to uczynić przy okazji kontynentalnej fazy Synodu o Synodalności, tak, by inicjatywy duszpasterskie pozostawały w granicach zdrowej doktryny. „Biskupi nie są tam tylko po to, by potwierdzać cały proces i udzielać nihil obstat temu, co tam zaobserwują” – podkreślił.
Jak zaznaczył, nie jest też właściwe, by na synodach zabronione było głosowanie czy żeby nie można było zgłaszać wniosków; proste przekazywanie opinii komitetu organizacyjnego Ojcu Świętemu, aby sam podjął decyzję, jest odsunięciem biskupów na bok i nadużyciem synodalności. Jak podkreślił kardynał Pell, jest to nieuzasadnione przez Pismo Święte oraz przez Tradycję.
Kardynał zwrócił uwagę, że na Synod o Synodalności wdarł się też duży zamęt, używa się neomarksistowskiego żargonu dotyczącego wykluczenia, wyobcowania, tożsamości i marginalizacji; nie mówi się za to o rzeczywistości ostatecznej – śmierci, sądzie, niebie, piekle.
„Jak dotąd droga synodalna lekceważyła, a w istocie umniejszała to, co transcendentne, zakrywała centralność Chrystusa apelami do Ducha Świętego i wzbudzała resentymenty pośród uczestników” – stwierdził. Ta rzeczywistość jest do zmiany – i to raczej szybszej niż późniejszej.
„Kardynał Pell, były szef watykańskich finansów, nie krytykuje wprost papieża Franciszka w artykule, który napisał dla The Spectator. To jednak właśnie [papież] stworzył drogę synodalną”, którą kardynał tak negatywnie ocenia, wskazał na łamach „The Spectator” Damian Thompson, redaktor odpowiedzialny za publikację artykułu purpurata. Thompson uważa, że istotą krytyki Pella jest zarzut, iż uczestnicy kontynentalnej fazy synodu nie będą mogli głosować, ale po prostu przekażą swoje opinie papieżowi, by zrobił z tym to, co zadecyduje. Dla Pella jest to nadużycie synodalności, manipulowanie nią.
„To ostatnia publiczna wypowiedź bardzo wpływowego kardynała, który był kiedyś członkiem bliskiego kręgu papieża. Mówiąc wprost, wyraża uzasadnioną wściekłość na kierunek teologiczny tego pontyfikatu, wskazując, że dochodzi tu do zdrady samego Chrystusa” – ocenił dziennikarz. Thompson wskazał, że komentarz Pella ukazał się przypadkiem [?] w tym samym czasie, w którym opublikowane zostały wspomnienia abp. Georga Gänsweina, wskazujące na żal Benedykta XVI wobec decyzji podjętych przez Franciszka w sprawie Mszy łacińskiej. „W z związku z tym wszystkim można się zastanawiać, jak długo jeszcze Kościół będzie gotów na to, by pozwalać Franciszkowi, by «robił, jak zadecyduje»”.
Odzyskanie jasności doktrynalnej i wierności Tradycji.
Te zadania wskazał dla konklawe przed śmiercią kard. Pell
(fot. Giuseppe Lami / Zuma Press / Forum)
Kardynał George Pell uzyskał międzynarodowy rozgłos po tym, jak został niesłusznie osadzony na podstawie fałszywych oskarżeń o nadużycia seksualne. Duchowny był jednak nie tylko ofiarą niesprawiedliwego procesu, ale również odważnym obrońcą wiary Kościoła. W ostatnim roku życia zostawił wskazania między innymi dla przyszłego konklawe. To przygotowanie właśnie trwa…
W artykule opublikowanym na łamach serwisu opoka.org.pl ks. Robert Skrzypczak przypomniał, że słynny australijski purpurat w ostatnim tekście, jaki opublikował podczas doczesnej pielgrzymki, sformułował wyraźną krytykę obecnego położenie Kościoła, na czele z proces synodalnym.
Kard. George Pell w opublikowanym dzień po jego śmierci na łamach „The Spectator” artykule zdecydowanie krytykował „synod o synodalności”, uznając go za zagrożenie dla wiary Kościoła. Zdaniem purpurata sztandarowe przedsięwzięcie pontyfikatu Franciszka cechowały brak poszanowania dla prawa Kościelnego i roli biskupów, tolerowanie jawnej herezji wpływowych hierarchów oraz niejasności w najważniejszych kwestiach moralnych. Kontynentalną fazę synodu, przed pierwszym jeszcze zgromadzeniem w Watykanie, z tych powodów australijski hierarcha określił jako „toksyczny koszmar”.
Nadziei na przezwyciężenie przez Kościół tych fatalnych tendencji kard. Pell upatrywał właśnie w zmianie na tronie Piotrowym i wyniku przyszłego konklawe, przypomniał ks. prof. Robert Skrzypczak. Jak dodawał, to właśnie kardynał Pell jest autorem Memorandum, jakie podpisane pseudonimem „Demos” krążyło wśród kardynałów w Wielkim Poście 2023 roku, już po śmierci samego autora.
„Jest to precyzyjny i dość ostry w tonie tekst, w którym autor wyraził przekonanie o „katastrofalnym” zarządzaniu Kościołem, w którym ma miejsce wiele wątpliwych inicjatyw, począwszy od niemieckiego synodu, a skończywszy na heretyckich wypowiedziach kard. Hollericha, tymczasem papiestwo milczy. Demos zdawał się formułować te wszystkie kwestie, które wielu chrześcijan dostrzegało z wielkim cierpieniem: usuwanie centralnego znaczenia Chrystusa, dezorientację w kwestii jednoznacznego monoteizmu i pogrążanie się w odmętach szerszej koncepcji boskości, której emblematem był słynny, wyraźnie bałwochwalczy, epizod z Pachamamą”, opisywał dokument polski kapłan.
„Przyszłemu konklawe kardynał Pell zlecił zadanie przywrócenia normalności, odzyskania jasności doktrynalnej w obszarach wiary i moralności, zapewnienia sprawiedliwego szacunku dla prawa i zagwarantowania tego, iż wiodącym kryterium mianowania kolejnych biskupów będzie akceptacja z ich strony tradycji apostolskiej, czytamy w artykule ks. Roberta Skrzypczaka.
Jak dodał duchowny, australijski kardynał wskazywał w memorandum, że do zadań przyszłego papieża należeć będzie rozprawienie się z „brakiem szacunku dla prawa w Watykanie”, „załamaniem się w ciągu ostatnich lat wpływów politycznych Watykanu”, a wreszcie „porzuceniem prześladowanych wiernych w Chinach, bezpośrednim uprzykrzanie życia tradycjonalistom i niektórym klasztorom kontemplacyjnym oraz narastającym niezadowolenie wiernych z sytuacji panującej w Kościele (…)”.
„Trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy tu do czynienia z głosem proroczym”, komentował uwagi kardynała Pella i jego wizję zmagań przyszłego Ojca świętego ks. Robert Skrzypczak. Oby kardynałowie wyłonili kandydata przygotowanego do tej roli.
3 maja obchodzimy uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, która została ustanowiona przez papieża Benedykta XV w 1920 r. na prośbę biskupów polskich. Uroczystość ta – głęboko zakorzeniona w naszej historii – nawiązuje do Ślubów Lwowskich króla Jana Kazimierza z 1656 r., Konstytucji 3 maja oraz oddania Polski pod opiekę Maryi po uzyskaniu niepodległości.
Obraz Matki Bożej Łaskawej
Geneza, Maryja objawia się włoskiemu jezuicie jako królowa Polski
Już w średniowieczu w na naszych ziemiach żywy był silny kult maryjny, a Matka Boża była traktowana jako szczególna opiekunka Królestwa Polskiego. Jan Długosz nazwał Maryję „Panią świata i naszą”, a maryjna pieśń Bogurodzica od XV wieku pełniła rolę nieoficjalnego hymnu państwowego.
Mało kto wie, że po raz pierwszy Maryja została nazwana wprost Królową Polski w trakcie objawień jakich doświadczył w Neapolu włoski jezuita ojciec Juliusz Mancinelli 14 sierpnia 1608 r. Miał on objawienie, podczas którego Maryja poleciła mu, aby nazwał ją Królową Polski: „A czemu mnie Królową Polski nie zowiesz? Ja to Królestwo wielce umiłowałam i wielkie rzeczy dlań zamierzam, ponieważ osobliwą miłością ku Mnie pałają jego synowie”. Treść tych objawień rozpowszechnił na ziemiach Rzeczypospolitej książę Albrecht Radził, Wielki Kanclerz Litewski.
W czasie najazdu szwedzkiego, 1 kwietnia 1656 r. w katedrze lwowskiej, przed cudownym wizerunkiem Matki Bożej Łaskawej, król Jan Kazimierz złożył uroczyste śluby, zawierające formułę: „Ciebie za patronkę moją i za Królowę państw moich dzisiaj obieram”. W trakcie ślubowania zobowiązywał się szerzyć cześć Maryi, wystarać się u papieża o pozwolenie na obchodzenie Jej święta jako Królowej Korony Polskiej, a także zająć się losem chłopów i zaprowadzić w państwie sprawiedliwość społeczną.
Autorem tekstu ślubów lwowskich był późniejszy męczennik św. Andrzej Bobola SJ. Temu wiekopomnemu wydarzeniu towarzyszyło odśpiewanie litanii do Najświętszej Panny. Nuncjusz apostolski abp Pietro Vidoni, który przewodniczył uroczystej Mszy św. w katedrze lwowskiej, dodał do modlitwy wezwanie „Królowo Korony Polskiej, módl się za nami”, które zgromadzeni biskupi i senatorowie trzykrotnie powtórzyli. Po ślubowaniu władcy, w imieniu senatorów i szlachty, podobną rotę odczytał podkanclerz koronny biskup krakowski Andrzej Trzebnicki, a wszyscy obecni powtarzali słowa jego ślubowania.
Jan Kazimierz nie mógł jednak dopełnić ślubów. Państwo opanowywał wówczas coraz większy chaos, a sam władca w niedługim czasie (1668 r.) zdecydował się abdykować i wyjechać za granicę. Szczególne związanie kultu Maryi, Królowej Korony Polskiej, z Jasną Górą nastąpiło 8 września 1717 r., kiedy to dokonano koronacji jasnogórskiego obrazu, co uznano za koronację Maryi na Królową Polski.
Odnowienie ślubów w sytuacji narodowej niewoli
W roku 1856 r. w Paryżu, nastąpiło odnowienie ślubów Jana Kazimierza przez jednego z twórców zgromadzenia zmartwychwstańców ks. Aleksandra Jełowickiego oraz krąg osób z nim związanych m. in. Adama Mickiewicza, którzy byli przekonani, że najwłaściwszą drogą do odzyskania niepodległości jest moralne odrodzenie polskiego społeczeństwa. Te idę propagowało później powstałe w tym kręgu zgromadzenie Księży Zmartwychwstańców, a silnie oddziaływała ona na ziemie pod zaborami i kształtujący się tam ruch zakonotwórczy.
Kolejna aktualizacja ślubów Jana Kazimierza miała miejsce w 1904 roku. Dokonał tego św. Józef Bilczewski, ówczesny arcybiskup Lwowa, który zgromadził tam przedstawicieli wszystkich zaborów. Bilczewski wskazał po raz kolejny realizację ślubów Jana Kazimierza jako drogę do odzyskania niepodległości. Papież Pius X w 1908 r. zezwolił na wpisanie wezwania „Królowo Polski” na stałe do Litanii Loretańskiej. W tym samym roku ustanowił dla diecezji lwowskiej święto Królowej Polski.
Ustanowienie ogólnopolskiego święta Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski
Po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. Episkopat Polski zwrócił się do Stolicy Apostolskiej o wprowadzenie święta dla Polski pod wezwaniem „Królowej Polski”. Papież Benedykt XV przychylił się do tej prośby 14 stycznia 1920 r. ustanawiając święto dla całej Polski.
W obliczu zagrożenia nowym „potopem”, tym razem bolszewickim, w 1920 r. Polacy ponownie zwrócili się o pomoc Matki Bożej. Episkopat odwołał się do ślubów Jana Kazimierza, szukając umocnienia narodu na Jasnej Górze, wzywając wiernych do zachowania nadziei i postawy na wzór ojca Augusta Kordeckiego. Niedługo później, 15 sierpnia, polska armia odniosła zwycięstwo nad bolszewikami, zwane „Cudem nad Wisłą”.
Biskupi zaproponowali Ojcu świętemu dzień 3 maja, aby podkreślić nierozerwalną łączność tego święta z Sejmem Czteroletnim, a zwłaszcza z uchwaloną 3 maja 1791 pierwszą polską Konstytucją. W 1925 Pius XI rozszerzył święto NMP Królowej Polski na wszystkie diecezje w Polsce a jako datę jego obchodów wyznaczył 3 maja.
Śluby Jasnogórskie zainicjowane przez kard. Hlonda
Gorącym orędownikiem odnowienia ślubów narodu polskiego był prymas August Hlond. W 1936 roku na Jasnej Górze, przybyła tam w licznie 100 tys. osób młodzież akademicka, złożyła ślubowanie, w którym wybrała Matkę Bożą na swoją patronkę, zobowiązując się kształtować życie społeczne na wartościach religijno-narodowych, w duchu chrześcijańskim.
Podczas wojny 31 października 1943 r. Pius XII dokonał poświęcenia całej rodziny ludzkiej Niepokalanemu Sercu Maryi.
Po II wojnie światowej – z inicjatywy kard. Hlonda – 8 września 1946 roku milionowa rzesza wiernych, złożyła na Jasnej Górze Akt Ofiarowania Niepokalanemu Sercu Maryi, tym samym ponownie uaktualniając śluby Jana Kazimierza. Uroczystość ta nawiązywała również do aktu, którego w 1943 roku dokonał Pius XII.
Nowa wersja ślubów opracowana przez internowanego Prymasa
W 300. rocznicę królewskich ślubów Jana Kazimierza, nową ich wersję opracował internowany wówczas w Komańczy prymas Polski kard. Stefan Wyszyński. 26 sierpnia 1956 r. wierni na Jasnej Górze uroczyście ślubowali Maryi: „Przyrzekamy uczynić wszystko, co leży w naszej mocy, aby Polska była rzeczywistym królestwem Twoim i Twojego Syna, poddanym całkowicie pod Twoje panowanie, w życiu naszym osobistym, rodzinnym, narodowym i społecznym”. Przyrzekali „wszczepiać w umysły i serca dzieci ducha Ewangelii”, strzec chrześcijańskich obyczajów, wychować młode pokolenie w wierności Chrystusowi, bronić je przed bezbożnictwem i zepsuciem”.
Tekst ślubów odczytał biskup Michał Klepacz (pełniący w tym czasie obowiązki przewodniczącego Episkopatu). O osobie uwięzionego Prymasa przypominał pusty fotel, ustawiony przed ołtarzem.
W 1957 r. z inicjatywy prymasa Wyszyńskiego rozpoczęła się „Wielka Nowenna” przygotowująca Kościół w Polsce do obchodów Millennium Chrztu Polski. Połączona została z peregrynacją cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej po wszystkich diecezjach i parafiach. Nawet „aresztowanie” obrazu przez SB nie wpłynęło na zastraszenie społeczeństwa.
W 1962 r. papież Jan XXIII ogłosił Maryję Królową Polski i jej główną patronką, a święto NMP Królowej Polski stało się świętem I klasy we wszystkich diecezjach polskich. W 1969 Paweł VI na prośbę prymasa Wyszyńskiego podniósł święto do rangi uroczystości.
Podczas jasnogórskich obchodów Millennium chrztu Polski 3 maja 1966 r. cały polski Episkopat w obecności kilkuset tysięcy pielgrzymów dokonał uroczystego ślubowania NMP. W uroczystościach milenijnych pragnął uczestniczyć papież Paweł VI, na to jednak nie zgodziły się komunistyczne władze. Dopiero Jan Paweł II, mógł jako pierwszy w historii papież przybyć na Jasną Górę.
Zawierzenie Jana Pawła II
3 i 4 czerwca 1979 r. Jan Paweł II dokonał aktu zawierzenia Pani Jasnogórskiej: „… Zawierzam Ci, o Matko Kościoła, wszystkie sprawy tego Kościoła, całą jego misję i całą jego służbę w perspektywie kończącego się drugiego tysiąclecia dziejów chrześcijaństwa na ziemi”.
W 1982 r. Kościół obchodził 600-lecie obecności Cudownego Obrazu na Jasnej Górze. Zwieńczeniem kilkuletnich przygotowań do tego jubileuszu była kolejna obecność w Częstochowie Jana Pawła II, który przewodniczył obchodom 18 i 19 czerwca 1983 r.
Biskupi polscy opracowali również w 1990 r. „Drugą Wielką Nowennę”, która miała za zadanie przygotować Kościół w Polsce na kolejne tysiąclecie chrześcijaństwa.
Od 1992 r. (tak, jak w okresie międzywojennym) dzień ten jest świętem narodowym Polski – dla upamiętnienia zarówno uchwalenia Konstytucji w r. 1791, jak i święta Królowej Polski.
Akt zawierzenia z okazji 1050-lecia chrztu Polski
Nowego Aktu Zawierzenia Narodu Polskiego Matce Bożej – z okazji rocznicy 1050-lecia chrztu Polski – dokonał 3 maja 2016 r. obecny przewodniczący KEP – abp Stanisław Gądecki.
Poważnym współczesnym problemem – podkreślał – jest wypaczone pojęcie wolności, gdyż dla wielu współczesnych „wolność staje się wręcz religią”, skutkującą tym, że „wywyższa się człowieka kosztem Boga i liczy się tylko nieskrępowana wolność poszczególnych jednostek”.
Drugim nowym problemem – jak stwierdził – jest dzisiaj odniesienie do prawa Bożego, z czego – w przeciwieństwie do twórców Konstytucji 3 Maja – dzisiejsi prawodawcy rezygnują.
Trzecim aktualnym problemem – zdaniem przewodniczącego KEP – jest kształt obecnego polskiego patriotyzmu. „Autentyczny patriotyzm nie zna nienawiści do nikogo (…) trzeba bezwzględnie unikać ryzyka tego, ażeby ta niezbywalna funkcja narodu nie wyrodziła się w nacjonalizm” – wyjaśniał.
Ponowne zawierzenie w „dzisiejszym trudnym doświadczeniu”
W 2020 r. abp Stanisław Gądecki dokonał w uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, kolejnego zawierzenia Polski Najświętszemu Sercu Pana Jezusa i Matce Bożej Królowej Polski. Służył temu specjalny akt zawierzenia, nawiązujący do 100-lecia urodzin św. Jana Pawła II, przyszłej beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego jak również stulecia ocalenia Polski w Bitwie warszawskiej.
– Wraz z Maryją, Bogurodzicą Dziewicą, Królową Polski i Świętymi Patronami, błagamy o ratunek dla naszej Ojczyzny w jej dzisiejszym trudnym doświadczeniu. (…) Zawierzamy Tobie naszą Ojczyznę i Naród, wszystkich Polaków żyjących w Ojczyźnie i na obczyźnie. Tobie zawierzamy całe nasze życie, wszystkie nasze radości i cierpienia, wszystko czym jesteśmy i co posiadamy, całą naszą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość – modlił się przewodniczący polskiego Episkopatu na Jasnej Górze.
Gratulacje Legia Warszawa , Legionisci.com i wszystkim Jej kibicom Nieznani Sprawcy zdobycia Pucharu Polski! Pomijając wszelkie prywatne sympatie i antypatie kibicowskie to również dobra okazja, aby pogratulować kibicom Legii odwagi w stawaniu w obronie prawicowych wartości w Polsce To oni od dłuższego czasu głoszą na stadionach hasła uświadamiające kim tak naprawdę jest…Prezydent miasta, które mają w sercu.
Dlatego dziś gratulujemy Wam Pucharu i życzymy, żeby ten człowiek nie został również Prezydentem kraju, który macie w sercu
A do Pana Rafała…cóż, z odważnymi kibicami Legii będzie musiał się Pan jeszcze trochę pomęczyć i żadne działania Pana Nitrasa, Tuska, Bodnara czy innych grup ZOMOpodobnych w tym nie przeszkodzą
Amerykański deep state nie ustaje w próbach zatuszowania żydowskiej afery pedofilskiej, związanej z tzw. wyspą Epsteina.
Miesiąc temu Virginia Giuffre, główna świadek oskarżenia w tej sprawie karnej została potrącona przez autobus, lecz przeżyła.
Teraz doniesiono, że popełniła samobójstwo, choć kilka lat temu kobieta wprost zapowiadała, że absolutnie nie ma zamiaru się zabijać i prosiła, by nie wierzyć, gdy media ogłoszą taką wiadomość. Wiedziała, że przestępcy zaangażowani w pedofilię, chcą ją zgładzić.
Zamordowano główną świadek w sprawie wyspy Epsteina. Giuffre od wielu miesięcy o bawiała się o swoje życie, w związku z faktem, że stanowiła jedną z głównych świadków oskarżenia w sprawie wysoko postawionych pedofilów, którym gwałcenie dzieci umożliwiał w swojej posiadłości żyd Jeffrey Epstein. W marcu br. została potrącona przez autobus i doznała nieznacznych obrażeń ciała.
Niedługo po incydencie, kobieta zamieściła na Instagramie wpis, że personel medyczny dał jej „cztery dni życia”. Paradoksalnie, wypisano ją ze szpitala 7 kwietnia. Teraz ogłoszono, że zmarła w Neergabby w Australii, gdzie mieszkała. Za przyczynę jej zgonu uznano samobójstwo.
W 2019 roku Giuffre opublikowała wpis na X, w którym oświadczyła: „w żadnym kształcie czy formie nie mam skłonności samobójczych… zbyt wielu złych ludzi chce, żeby mnie uciszyć”, co skłoniło wielu użytkowników mediów społecznościowych do spekulacji, że w jej śmierć zaangażowały się osoby trzecie.
Giuffre od dawna utrzymywała, że Epstein i jego ówczesna konkubina [i burdel-mama md] Ghislaine Maxwell, handlowali dziećmi, zmuszali ją i innych do wykonywania czynności seksualnych z prominentnymi osobistościami, w tym brytyjskim księciem Andrzejem.
Giuffre złożyła pozew przeciwko Andrzejowi, twierdząc, że molestował ją, gdy była jeszcze nieletnia. Sprawa została rozstrzygnięta na drodze ugody za 12 milionów dolarów odszkodowania, które pedofil wypłacił kobiecie.
Epstein był żydem i agentem izraelskiego wywiadu. Przez dziesięciolecia przewoził znanych zachodnich polityków i prominentne osobistości, takie jak były prezydent Bill Clinton, do swojego prywatnego kompleksu na Wyspach Dziewiczych Stanów Zjednoczonych. Posiadał również inne luksusowe nieruchomości. Na swojej wyspie organizował politykom i celebrytom orgie sodomickie i pedofilskie, które nagrywał, aby szantażować ich i uzyskiwać polityczne przysługi dla żydów i Izraela.
„Akta Epsteina” zostały częściowo ujawnione przez administrację Trumpa na początku tego roku. Zawierają nazwiska i szczegóły licznych intryg Epsteina. Niektórzy sugerowali, że sam Trump wraz z innymi osobami publicznymi jest w to zamieszany, jednak jego nazwisko nie pojawia się w aktach.
„Nasze myśli i modlitwy są z rodziną Virginii Guthrie, która odważnie działała w celu postawienia Jeffreya Epsteina przed wymiarem sprawiedliwości. Będziemy nadal naciskać na Departament Sprawiedliwości, aby ujawnił pełne akta Epsteina, ponieważ naród amerykański zasługuje na poznanie prawdy. Handel ludźmi jest poważnym przestępstwem i niszczy życie. Jeśli znasz kogoś, kto jest ofiarą, zgłoś to pod numer 1-888-373-7888” – napisała na X kongresmenka Partii Republikańskiej Anna Paulina Luna.
Biorąc pod uwagę okoliczności sprawy, należy podejrzewać, że świadek została zamordowana.
=======================================
[Jeffrey Epstein podobno „popełnił samobójstwo” w swojej celi więziennej w Nowym Jorku w 2019 roku. [prawie na pewno – w super-bezpiecznej celi, jedno-osobowej, monitorowanej 24/24. Podobno -„popełnił” leżąc w łóżku. md]
Jego współpracownica Ghislaine Maxwell odsiaduje z kolei 20-letni wyrok w więzieniu federalnym za handel ludźmi.
[Cóż tak pewnie piszesz – może jednak, jak zapewne Kulczyk it. podobni – na jakieś ślicznej a odosobnionej wyspie Mórz Południowych. Może Jeffrey Epstein jej asystuje w wypoczynku po tak pracowitym życiu zawodowym md].
Jerzy Wróbel i Grzegorz Braun / fot. X / Konfederacja Korony Polskiej / YT / Grzegorz Braun (kolaż)
Działacz Konfederacji Korony Polskiej (KKP) Jerzy Wróbel, który został napadnięty przez sympatyka Rafała Trzaskowskiego i raniony nożem, zrelacjonował dokładnie przebieg zajścia. Starszy mężczyzna podkreślił, że już wcześniej otrzymywał z tego środowiska groźby o możliwym zamachu na niego.
„Atak nożownika w Mrągowie na naszego Działacza Jerzego Wróbla, który rozwieszał banery kampanii Grzegorza Brauna na własnym samochodzie! Sprawę monitoruje zarząd Konfederacji Korony Polskiej, a z poszkodowanym Panem rozmowę przeprowadził Rafał Foryś” – napisano na oficjalnym profilu KKP na X.
„Panu Jerzemu dziękuję za zaangażowanie w działania kampanijne oraz życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia. Monitorujemy tę sprawę wraz z Konfederacją @KoronyPolskiej” – dodał Grzegorz Braun.
Jerzy Wróbel zrelacjonował przebieg zajścia i poprzedzające je groźby ze strony zwolenników Trzaskowskiego.
– Istotną okolicznością jest powrót do dnia poprzedniego, kiedy miał być prezydent Warszawy w Mrągowie i ośmieliłem się być na tym miejscu, gdzie miał się pojawić. I zgłoszone mi zostały wprost, nie w formie żartów, ale w bardzo sposób kategoryczny, groźby karalne, bo tak to się nazywa. Obiecano mi, że dostanę, cytuję „po łbie”, jeśli się stąd nie wyniosę – powiedział Wróbel.
– Nie zlekceważyłem tego, zamierzałem to zgłosić i jest to zgłoszone dopiero po fakcie, który się wydarzył dnia następnego – podkreślił.
– 1 maja o 16.30, kiedy montowałem baner na samochodzie tuż pod domem, w pewnym momencie podszedł od strony przystanku autobusowego skośnie w kierunku bramy naszej posesji osobnik, który się tam zatrzymał. Zaczął szarpać za bramkę, za furtkę prowokując psy w sposób zupełnie niezrozumiały. Wtedy podszedłem do niego i zwróciłem uwagę, poprosiłem go grzecznie, widząc, że jest troszeczkę jakby pod działaniem jakichś środków odurzających, żeby był uprzejmy odejść – mówił.
– Zamiast posłuchać mojej prośby, oddalenie się z tego miejsca wobec tego, że psy szczekały, a on w pewnym momencie cofnął się, odpiął z torebki na pasie zamek i wydobył nóż. W tym momencie wiedząc o tym, co to znaczy kontakt z atakującym osobnikiem z nożem, błyskawicznie wskoczyłem na teren działki i furtką próbowałem się bronić, zasłaniać – relacjonował.
Doszło do szarpaniny. Jerzy Wróbel otrzymał wówczas kilka obrażeń kłutych, które pokazał do kamery.
– Jeszcze to będzie przedmiotem ustalenia dokładnych okoliczności, co było tego powodem. W ten sposób się broniłem przed jego dalszym wtargnięciem w momencie, kiedy ten napastnik trzymał nóż. Bo zdecydowanie próbował sforsować bramkę, która nie ma mocnego zamknięcia. Wyłącznie jest zamykana na łańcuch, więc jedyną możliwością było przytrzymanie tej furtki – powiedział Jerzy Wróbel.
– Zgłosiłem oczywiście to na policję. Policja przyjechała w tym wypadku po 40 minutach, bo się okazało, że na komisariacie policji w Mrągowie, 20-tysięcznym mieście, że jest tylko jeden policjant – zaznaczył.
– Przyjechali policjanci dopiero z Mikołajek, jakieś 20-25 kilometrów stąd, po 40 minutach. Oczywiście wcześniej, jeszcze tu dodam, że w kulminacyjnym momencie, kiedy próbowaliśmy do niego, nakłanialiśmy go do opuszczenia tej posesji, do odstąpienia od tej przemocy, poniekąd zablefowałem, że policja jest zawiadomiona. Trzymając telefon, zrobiłem zdjęcia napastnikowi, jako dowody w sprawie, bezpośrednie, bezwzględne, czyli niepodważalne. I on na hasło, że już jedzie policja, to oczywiście przepraszam go w tym miejscu, bo go okłamałem, odstąpił od tego ataku i uciekł – relacjonował Wróbel.
– Pobiegłem za nim kilkaset metrów, dwa kilometry może, trzymając odpowiedni dystans i w paru miejscach on się zatrzymywał, próbował mnie straszyć nożem podbiegając – zaznaczył.
– W końcu policja przyjechała, zdaliśmy relację, złożyłem zawiadomienie, cała akcja z zaangażowaniem mojej osoby trwała 6 godzin – mówił.
Sprawca napadu został zatrzymany przez policję.
– Szczęśliwie policja dysponując zdjęciem, czyli absolutnej wiarygodności portretem wizerunku jego, ujęła sprawcę dosyć szybko, tym bardziej, że śledziłem go, biegłem za nim i ustalenie miejsca jego pobytu zaraz po zdarzeniu było wiadome. Do ustalenia jest wątek powiązania zdarzenia tego napadu bandyckiego z użyciem noża 30 kwietnia z poprzedzającym to zdarzenie, mianowicie z groźbami ze strony zwolenników prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, czego dopuścili się zupełnie zuchwale, być może w poczuciu bezkarności, którą tutaj się cieszą, zwłaszcza w Mrągowie wobec obecnych władz. Zupełnie zuchwale, bez skrupułów, przy świadkach, wyzywali mnie od faszystów i grozili właśnie pobiciem – powiedział Jerzy Wróbel.
Panu Jerzemu dziękuję za zaangażowanie w działania kampanijne oraz życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia. Monitorujemy tę sprawę wraz z Konfederacją @KoronyPolskiej
Zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie to zwycięstwo Matki Najświętszej
Dziś, 3 maja, obchodzimy jedno z najważniejszych świąt maryjnych w naszej Ojczyźnie – uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. To święto nie wzięło się znikąd. Jest owocem żywej i wiernej miłości Polaków do Matki Bożej, która trwa od wieków – od chrztu Polski aż po dzień dzisiejszy. To miłość, która objawiała się w modlitwie, w pieśniach, w walce, i w ofierze. W 1608 roku w dalekim Neapolu Matka Boża objawiła się włoskiemu jezuicie – o. Juliuszowi Mancinellemu – i wypowiedziała słowa, które poruszyły całe pokolenia: „A czemu Mnie Królową Polski nie zowiesz? Ja to królestwo wielce umiłowałam”. To nie był tylko pobożny obraz – to była niebiańska prośba, skierowana do nas, do naszego narodu. I Polacy odpowiedzieli. Odpowiedzieli wiarą, miłością i gotowością do ofiary. Odpowiedzieli bohaterstwem pod Jasną Górą. Odpowiedzieli ślubami Jana Kazimierza i koronacją obrazu Matki Bożej Częstochowskiej jako Królowej Polski. I odpowiadają nadal – każdego dnia, w domach, w sanktuariach, w sercach.
Dziś ta odpowiedź jest znów potrzebna. Dziś, gdy Polska znów staje w duchowym zmaganiu – o duszę narodu, o wierność Ewangelii, o przyszłość chrześcijańskich rodzin. Dlatego proszę: Odmów dziś różaniec w intencji naszej Ojczyzny. Przypomnij innym o Królowej Polski.Oddaj Jej swój dzień – a może i całe życie. Przeczytaj artykuł „Dlaczego Polacy tak kochają Matkę Bożą?” Z Nią zwyciężymy. Bo Ona już raz zwyciężyła [nieraz, chłopie, nieraz… md] . I Jej Niepokalane Serce zatriumfuje. W Jezusie i Maryi, Jędrzej Stępkowski Polska Katolicka, nie laicka
PS: Kardynał August Hlond, umierając, powiedział proroczo: „Zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie to zwycięstwo Matki Najświętszej”. Dziś jest dzień, by Jej to zwycięstwo wyprosić – dla Polski i dla świata.
Policyjne roboty-odkurzacze kosztowały ponad 150 tys. zł. Zdaniem niektórych policjantów – to zbędny wydatek. Oficjalnie: mają poprawić efektywność sprzątania budynków.
=====================
Gdańscy policjanci kupili roboty, które… mają sprzątać budynki Komendy Wojewódzkiej Policji. Dwa „autonomiczne odkurzacze” kosztowały prawe 152 tys. zł. – Kupujemy taki sprzęt kiedy brakuje papieru do drukarek – oburza się funkcjonariusz, który powiadomił nas o zakupach KWP. Biuro prasowe jednostki odpiera: – To zwiększenie wydajności i usprawnienie pracy pracowników cywilnych.
[Bo zamiast dwóch sprzątaczek zatrudni się ekipę pięciu wyspecjalizowanych informatyków i specjalistów od super-sprzętu. Nowoczesność w polu i zagrodzie. MD]
Policjanci: brakuje na papier do drukarek, a jest na drogie odkurzacze dla KWP
Jak oceniasz ten zakup policji? to zbędny wydatek, skoro policja jest niedofinansowana na pewno się przyda, choć pewnie można było kupić taniej bez przesady, to dobry zakup i nie taki duży koszt Spór o odkurzacze dla policji mógłby wydawać się banalny, gdyby nie fakt, że formacja od lat zmaga się z niedofinansowaniem, a w mniejszych jednostkach często brakuje podstawowego wyposażenia.
Ja już nie mówię o sędziwych radiowozach, ale o zwykłym papierze do drukarek – opowiada nam jeden z doświadczonych, trójmiejskich policjantów.
Inna policjantka przytacza przykład:
Na komisariacie mam drukarkę, na której nie można drukować, bo od dłuższego czasu jest zepsuta. Kiedy ostatnio sporządzałam protokół w sprawie uszkodzenia pojazdu, musiałam wyprosić poszkodowanego z pokoju na korytarz, pójść na inne piętro, tam wydrukować dokument, wrócić i dać mu do podpisu. To żenujące. A tymczasem Komenda Wojewódzka Policji wydaje dziesiątki tysięcy złotych na dwa roboty do odkurzania, które i tak „zacinają” się na nierównych powierzchniach podłóg KWP – śmieje się funkcjonariuszka.
Nasi rozmówcy opowiadają historię jak sprzęt za dziesiątki tysięcy złotych trzeba było „popychać”, bo ugrzązł na wykładzinie budynku przy ul. Harfowej.
Komenda oficjalnie: sprzęt kupiono za 151 tys. zł. Ma poprawić efektywność
Co na to Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku? Mundurowi oficjalnie potwierdzają, że kupiono „dwa komplety autonomicznych urządzeń sprzątających” za 151,9 tys. zł.
Zakup zrealizowano ze środków budżetowych Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku w grudniu 2024 r. – mówi kom. Karina Kamińska, rzeczniczka komendanta KWP w Gdańsku.
Oj, Małgorzatko, Małgorzatko! A któż litościwy czy ślepy dał ci maturę? Tam nawet od głąbów [chyba?? ] wymagają podstaw logiki. Bo jakiś dyplom później – to już łatwiej wysępić, czy wyflirtować. Bo do pracy w meRdiach to już takich wodolejów chętnie przyjmują.
Przecież diesle to jakaś jedna miliardowa zwykle w kraju używanej mocy. Pozatem – blackout BYŁ, więc nawet dziecko to widzi... Gdyby jednak te miliard razy mocniejsze diesle wystartowały – to i tak gówno by dały, bo system energetyczny w takiej katastrofie pada w sekundy, nie minuty potrzebne do wystartowania diesli. One się włączają dopiero „czując”, że mocy już nie ma.
Że już KAPUTT !!
================================================
Daję na początek, bo zauważyłem przed chwilą, że te brednie powielił portal Polonia Christiana. Czyżby wszyscy poszli się modlić za konklawe, a na dyżurze zostawili sprzątaczkę? MD]
================
Blackout został pokonany dieslem. Podczas ogólnokrajowej awarii sieci energetycznej, która miała miejsce w Hiszpanii – kluczowe instytucje, w tym szpitale, lotniska i operatorzy telekomunikacyjni – kontynuowały pracę dzięki generatorom napędzanym olejem napędowym. To o tyle zaskakujące, że Hiszpania jest krajem, w którym 300 dni w roku świeci słońce i teoretycznie panele fotowoltaiczne powinny tu sprawdzić się lepiej. A jednak sytuację uratował diesel.
Awaria rozpoczęła się dwa dni temu około godziny 12:35 i objęła większość kraju. W odpowiedzi uruchomiono systemy zasilania awaryjnego, które w przeważającej mierze opierały się na silnikach diesla. Vodafone, jeden z największych operatorów telekomunikacyjnych w Hiszpanii, poinformował, że jego kluczowe centra operacyjne w Madrycie (Atocha i Alcobendas) oraz w Sant Boi koło Barcelony korzystały z dużych generatorów zasilanych olejem napędowym, w tym jednostek opartych na silnikach okrętowych. Generatory te są utrzymywane w gotowości operacyjnej – uruchamiane testowo raz w tygodniu i wyposażone w rezerwy paliwa sięgające 25.000 litrów.
Dzięki ich pracy udało się utrzymać ciągłość działania sieci komórkowej, internetu oraz podstawowych usług cyfrowych. Podobne systemy rezerwowe funkcjonowały w centrach danych takich jak Españix, Interxion i Equinix. Równolegle, zasilanie awaryjne uruchomiły również szpitale oraz porty lotnicze, w tym lotnisko Barajas w Madrycie. W kilku przypadkach cysterny z paliwem były eskortowane przez Guardia Civil, aby zapewnić ciągłość dostaw do strategicznych obiektów.
===========================
MD; Jeszcze raz czytam do końca -i tylko smutny rechot wydzielam