Dlaczego rośliny NGT – nowe GMO – stanowią olbrzymie zagrożenie. UE promuje.

Dlaczego rośliny NGT – nowe GMO – stanowią olbrzymie zagrożenie

„Mieliśmy rozumieć DNA i czynić wartościowe modyfikacje, ale faktem było, że wiedzieliśmy tak mało o DNA, jak wie przeciętny Amerykanin o sanskryckiej wersji Bhagawad Gity

Dr Jacek Nowak, 22 lutego 2025 https://doprawdy.info/2025/02/dlaczego-rosliny-ngt-nowe-gmo-stanowia-olbrzymie-zagrozenie

W opinii autora niniejszego tekstu nie było jeszcze takiego zagrożenia rodzinnego rolnictwa, dobrej dla zdrowia żywności, środowiska oraz bezpieczeństwa i suwerenności żywnościowej krajów członkowskich UE, jak obecnie

Zagrożenie to wynika z samych własności tzw. roślin NGT – zwanych popularnie nowymi GMO – i z planowanego (z pomocą właśnie procedowanego nowego rozporządzenia UE) uwolnienia ich do środowiska rolniczego i naszej żywności.

Skrót NGT oznacza New Genomic Techniques – nowe techniki genomowe, zaś rośliny NGT to rośliny, których materiał genetyczny (genom) został genetycznie zmodyfikowany nowymi technikami genomowymi (bliżej o NGT i nowych GMO, zob. np. w referacie Fakty o nowych technologiach genomowych (NGT) i nowych GMO, https://doprawdy.info/2023/12/konferencja-nowe-gmo-koniem-trojanskim-data-27-01-2024/).

  1. Nowe GMO – rośliny NGT – to podstępne i najpotężniejsze narzędzie Nowego Ładu.
  1. Dlaczego podstępne i najpotężniejsze:
  1. bo przygotowuje się – poza świadomością publiczną – Rozporządzenie unijne o nowych technikach genomowych1 (Regulation on new genomic techniques (NGT), https://data.consilium.europa.eu/doc/document/ST-5076-2025-INIT/en/pdf ) traktujące tzw. rośliny NGT kategorii 1 nie jak GMO (mimo że są nimi według wyroku z 18 lipca 2018 Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie C-528/16)2, ale jak rośliny równoważne odmianom roślin konwencjonalnych na podstawie spełnienia arbitralnie przyjętego ilościowego kryterium równoważności (skrytykowanego przez odpowiedzialnych naukowców jako niemającego podstaw naukowych3). Omawiane rozporządzenie unijne legalizuje to nienaukowe kryterium4, aby dopuścić spełniające je rośliny NGT – nowe GMO – do upraw w rolnictwie i obrotu bez analiz ryzyka, bez identyfikacji, bez monitorowania i bez etykietowania, czyli bez tego, czego wymaga unijne prawo o GMO,
  2. bo lobbyści NGT określają wytwory NGT jako rośliny NGT – niewinna, specjalistyczna nazwa, nie powodująca „zapalenia się czerwonej lampki” u decydentów i pozostałych ludzi… oraz twierdzą, że wiele z nich nie jest GMO 5… (zob. np. https://www.gov.pl/web/rolnictwo/nowe-techniki-genomowe-to-nie-gmo),
  3. bo, co więcej, lobbyści NGT mamią polityków (m. in. Komisję Europejską), ludzi biznesu i rolników deklaracjami o bezpieczeństwie i wspaniałych możliwościach roślin NGT – a według odpowiedzialnych naukowców te deklaracje to mity (lista tych mitów wraz z uzasadnieniami jest na https://doprawdy.info/2023/09/fakty-mity/ ),
  4. bo rośliny NGT – nowe GMO – raz wpuszczone do rolnictwa przekrzyżują się z naszymi odmianami roślin nie-GMO, a ponieważ są z reguły opatentowane, to obce korporacje przejmą nasze bogactwo narodowe, prawa do nasion i odmian roślin, i do końca uzależnią rolników i łańcuch żywnościowy od siebie, a to będzie proces nieodwracalny…,
  5. bo genetyczne modyfikacje organizmu, a więc dotyczy to też roślin NGT – nowych GMO – często generują niezamierzone mutacje w genomie tej rośliny, prowadzące do zmienionej biochemii rośliny, co może skutkować produkcją toksyn lub alergenów lub niepożądanymi zmianami zestawu składników odżywczych (Prof. Michael Antoniou, genetyk i toksykolog, https://gmwatch.org/en/main-menu/news-menu-title/archive/111-2024/20479-crispr-gene-editing-cause-large-scale-genetic-damage-while-correcting-mutant-genes),
  6. bo rozpowszechniane deklaracje o bezpieczeństwie roślin NGT – nowych GMO – nie mają podstaw, bo dotąd nie przeprowadzono żadnych testów ich bezpieczeństwa (Prof. Michael Antoniou, https://gmwatch.org/video/Dangers_of_Gene_Edited_Foods.mp4)
  7. bo żywność, zawierająca nowe GMO – rośliny NGT – ma nie być etykietowana, jak np. w USA i Kanadzie, czyli my, konsumenci, zostaniemy pozbawieni prawa wyboru,
  8. bo korporacje już patentują konwencjonalne i tradycyjne, europejskie odmiany roślin (pomidory, marchew, ogórki, sałatę, brokuły, paprykę, szpinak, kukurydzę, pszenicę, jęczmień i soję), często pod oszukańczą deklaracją, że zmodyfikowali je metodami mutagenezy losowej (nieukierunkowanej) (https://www.no-patents-on-seeds.org/en/report-2024 )
  9. bo wyjęcie nowych GMO spod prawa o GMO i uwolnienie ich do środowiska grozi nieodwracalnymi szkodami, przed czym przestrzega wielu naukowców i towarzystw naukowych (zob. np. https://gmwatch.org/en/news-mobile/mobile-archive/2023-articles2/20351-scientific-society-on-ecology-gfoe-and-100-researchers-warn-against-genetic-engineering-without-risk-assessment,
  10. bo przygotowywane rozporządzenie tworzy pułapkę na niezależność rolników i suwerenność żywnościową, polegającą na tym, że gdy potencjalni, a potężni właściciele patentów na nowe GMO – rośliny NGT kategorii 1 – nie złożą wniosku o patent lub zgodzą się odstąpić od swoich praw patentowych (zrzec się patentu), to będzie to pułapka lub świadomy podstęp. Po paru latach bowiem, gdy już wiele roślin NGT kat. 1, których stosowania nie będzie można zakazać na mocy przygotowywanego Rozporządzenia (art. 7 ter ust. 1), przekrzyżuje się z odmianami nie-GMO, będą oni mogli wystąpić i wystąpią zapewne o nabycie lub przywrócenie im praw patentowych, o co nie będzie trudno na bazie współczesnego prawa patentowego… A odmiany skrzyżowane z nowymi GMO będą też uważane za nowe GMO, czyli podlegać będą właścicielom patentu na dane nowe GMO! Wzmocnieniu tej pułapki służy rozpowszechnianie poglądu, że nie istnieją techniki wykrywania i identyfikowania roślin NGT oraz odróżniania ich od roślin konwencjonalnych i tradycyjnych lub są one bardzo trudne do zastosowania. Takie poglądy są fałszywe, bowiem takie techniki istnieją i są rozwijane (zob. np. https://gmwatch.org/en/main-menu/news-menu-title/archive/111-2024/20457-successful-detection-methods-for-new-genomic-techniques). Czyli, jeśli dziś już możliwe jest wykrywanie i identyfikacja roślin NGT, to co dopiero w przyszłości…
  1. Niedawno, 11 lutego 2025, Greenpeace, Via Campesina i ponad 200 innych organizacji (w tym wiele organizacji rolników) ogłosiło Wspólne oświadczenie w sprawie (przeciw – przyp. JN) deregulacji nowych GMO, w którym m. in. czytamy:

Kraje europejskie dyskutują nad nową, daleko idącą propozycją prawną dotyczącą organizmów zmodyfikowanych genetycznie (GMO) (dotyczy projektu rozporządzenia o nowych technikach genomowych (NGT) – przyp. red.).

Obejmuje ona genetycznie zmodyfikowane (GM) uprawy i dzikie rośliny wyprodukowane przy użyciu nowych technik edycji genów (NGT). Te rośliny GMO są również znane jako jako „nowe GMO” lub „NGT-GMO” i będą w większości objęte patentami, podobnie jak „stare GMO”.

Propozycja ta zwiększy kontrolę, jaką garstka firm sprawuje nad rolnikami i ograniczy swobodę obrotu materiałem genetycznym dla hodowców i rolników. (…)

Proponowana ustawa wyłącza nowe GMO z istniejącego prawodawstwa UE w zakresie GMO. W szczególności wyłącza większość z nich z kontroli bezpieczeństwa, zezwalając na ich zamierzone uwalnianie do do środowiska naturalnego i ich obecność w łańcuchu żywnościowym bez jakiejkolwiek oceny ryzyka dla przyrody lub zdrowia ludzkiego. Propozycja wyklucza również większość nowych GMO z monitorowania po uwolnieniu, co jest konieczne w przypadku pojawienia się problemów dla konsumentów lub przyrody, które nie zostały wychwycone podczas oceny ryzyka.

Niezależni naukowcy i krajowe agencje z Francji, Niemiec i Austrii ostrzegają, że nowe GMO mogą stwarzać zagrożenia dla przyrody (tj. zmodyfikowane interakcje z zapylaczami) i zdrowia ludzkiego (np. alergenność lub toksyczność).

Propozycja usunie również wolność wyboru dla producentów i obywateli, ponieważ większość nowych GMO nie będzie już identyfikowalna (śledzona) i etykietowana w produktach spożywczych.

Deregulacja nowych GMO będzie miała znaczący wpływ społeczno-gospodarczy na rolników, hodowców i inne podmioty w łańcuchu żywnościowym, ale nie zostaną one uwzględnione w ocenie ryzyka.

Deregulacja nowych GMO spowoduje problemy dla rolników i hodowców, jak wyjaśniono w załączniku poniżej.

Problemy te obejmują:

– piractwo biologiczne wraz z prywatyzacją nasion (życia),

– zwiększone ryzyko pozwów sądowych przeciwko rolnikom i hodowcom przez przemysł patentowy z powodu roszczeń o naruszenie patentu,

– obciążenia administracyjne wynikające z niepewności prawnej (ciągła czujność prawna),

– zwiększone koszty produkcji,

– ryzyko utraty działalności,

– zmniejszona różnorodność nasion (agro-dywersyfikacja) – która jest potrzebna rolnikom do przystosowania się do skutków zmian klimatu – oraz

– zwiększona podatność na szkodniki i choroby.

Propozycja ta stanowi również zagrożenie dla istniejących praw rolników do zachowywania, wykorzystywania, ponownego wykorzystywania i wymiany nasion (prawa rolników do nasion) oraz dla małych i średnich hodowców, a także może naruszać prawa rolników ekologicznych i wolnych od GMO. (…)”

(Źródło tłumaczenia i całe Wspólne oświadczenie: https://www.greenpeace.org/static/planet4-eu-unit-stateless/2025/02/7609dcca-joint-statement-new-gmos.pdf).

Aby nie było wątpliwości – cytowane Wspólne oświadczenie… ponad 200. organizacji wyraża stanowisko sprzeciwu wobec deregulacji nowych GMO.

  1. A polski rząd, który początkowo chronił polskich rolników i konsumentów przed nowymi GMO, w czasie prezydencji UE nagle przyspiesza prace nad tym Rozporządzeniem, czyli przyspiesza deregulację nowych GMO (zob. aktualną propozycję projektu rozporządzenia o nowych technikach genomowych (NGT) z propozycjami polskiego rządu – Regulation on new genomic techniques (NGT), https://data.consilium.europa.eu/doc/document/ST-5076-2025-INIT/en/pdf).
  2. Zwolennicy GMO i NGT rozpowszechniają deklaracje o profesjonalności, wystarczającej wiedzy i odpowiedzialności tych, co stosują metody inżynierii genetycznej, także nowe techniki genomowe.

Oddajmy więc głos samym specjalistom inżynierii genetycznej:

Jennifer Doudna, współwynalazczyni metody CRISPR/Cas9 (najefektywniejszej metody tworzenia nowych GMO), 4 miesiące przed przyznaniem jej nagrody Nobla w 2020 r.:

CRISPR has really pointed out how little we understand about our genome and the genomes of other organisms.”

CRISPR zwrócił nam w rzeczywistości uwagę na to, jak mało rozumiemy nasz genom i genomy innych organizmów” 6.

Caius Rommens, inżynier genetyczny, b. kierownik zespołu badawczego Monsanto, b. dyrektor J. R. Simplot Company:

  • „Mieliśmy rozumieć DNA i czynić wartościowe modyfikacje, ale faktem było, że wiedzieliśmy tak mało o DNA, jak wie przeciętny Amerykanin o sanskryckiej wersji Bhagawad Gity.
  • Wiedzieliśmy jednak wystarczająco dużo, aby być niebezpiecznymi, zwłaszcza w połączeniu z naszą ignorancją i z naszymi uprzedzeniami oraz wąskimi horyzontami myślowymi. Skupiliśmy się jedynie na krótkoterminowych korzyściach (w laboratorium), nie biorąc pod uwagę długoterminowych deficytów (na polach).
  • To był ten sam rodzaj myślenia, który doprowadził do powstania DDT, PCB, czynnika Agent Orange, rekombinowanego bydlęcego hormonu wzrostu, itd.
  • Uważam, że ważnym jest, aby ludzie rozumieli, jak mało wiedzą inżynierowie genetyczni, jacy są stronniczy i jak bardzo mogą się mylić.” 7

Warto też wiedzieć, co sądzą o żywności genetycznie modyfikowanej sami pracownicy Monsanto, cytuję:

Ogłoszenie na stołówce Monsanto w Wielkiej Brytanii, w High Wycombe:

  • „W odpowiedzi na niepokoje naszych klientów (…) postanowiliśmy usunąć ze wszystkich naszych dań kukurydzę i soję genetycznie modyfikowaną.
  • Będziemy współpracowali z naszymi dostawcami nad wymianą tych produktów na ich odpowiedniki wolne od GMO. (…)
  • Podjęliśmy już środki mające na celu zapewnienie Państwa zaufania wobec naszych produktów.” 8

Więcej wypowiedzi specjalistów inżynierii genetycznej jest na stronie: https://doprawdy.info/2023/09/specjalisci-inzynierii-genetycznej-o-sobie-i-o-gmo/.

Reasumując, jeśli rozporządzenie unijne o nowych technikach genomowych (NGT) wejdzie w życie, oznaczać to będzie ZAGŁADĘ rodzinnych, indywidualnych gospodarstw rolnych, suwerenności żywnościowej, dobrej dla zdrowia żywności oraz zagrożenie środowiska…

Co można zrobić?

Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi (ICPPC) i Koalicja TAK dla Żywności od Polskich Rolników zainicjowały właśnie akcję pisania listów do Marszałków województw i Przewodniczących Sejmików wojewódzkich, by te sprzeciwiły się deregulacji nowych GMO i wywarły w tej materii nacisk na rząd i posłów – tak jak zrobiły to w kwestii upraw GMO w latach 2004-2006.

Około 20 lat temu bowiem wszystkie 16 sejmików województw  – popierając ponad 70% dorosłego społeczeństwa, wyborców, którzy nie chcą GMO –  podjęły uchwały ustanawiające terytoria tych województw wolnymi od upraw GMO.

Szczegóły na portalu Do Prawdy (www.doprawdy.info – zakładka Akcje/Anty nowe GMO).

Warto więc wysłać listy w tej sprawie do marszałków województw i do przewodniczących sejmików wojewódzkich.

UWAGA! Można napisać własny tekst albo można skorzystać z wzorców listów: do marszałków, które są tutaj, do przewodniczących tutaj, potrzebne adresy są tutaj, a uwagi do wysyłania listów są tutaj.

Jeśli bowiem nie sprzeciwimy się deregulacji nowych GMO, czyli wpuszczeniu nowego GMO na pola i do żywności, to stracimy podstawę naszej niezależności, bezpieczeństwa i suwerenności żywnościowej, a zdrowie naszych dzieci, wnuków i nas samych zostanie  uzależnione od żywności z przemysłowego, schemizowanego i monokulturowego rolnictwa z GMO/NGT

———————–

Dr Jacek Nowak, emerytowany profesor Szkoły Wyższej im. Bogdana Jańskiego w Warszawie,

doradca Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi (ICPPC),

redaktor portalu Do Prawdy

1 Dokładny tytuł projektu tego Rozporządzenia to: REGULATION OF THE EUROPEAN PARLIAMENT AND OF THE COUNCIL on plants obtained by certain new genomic techniques and their products food and feed, and amending Regulation (EU) 2017/625.

2 https://curia.europa.eu/juris/document/document.jsf?text=&docid=204387&pageIndex=0&doclang=PL&mode=lst&dir=&occ=first&part=1&cid=11879428

3 Zob. np. raport Francuskiej Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Sanitarnego Żywności, Środowiska i Pracy (ANSES), https://www.anses.fr/fr/content/avis-2023-auto-0189).

4 Podobne nienaukowe kryterium – nazwane kryterium „równoważności składnikowej” (ang. substantial equivalence criterion) sugerujące, że genetycznie zmodyfikowane odmiany roślin i żywność są równoważne ich niezmodyfikowanym genetycznie odpowiednikom pod względem składników odżywczych – zostało w niejasny sposób przyjęte przez amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA – odpowiedzialną za sprawdzanie bezpieczeństwa i innych warunków przed dopuszczeniem GMO do upraw i do obrotu na terenie USA) po to, aby uniknąć pełnego badania toksykologicznego żywności GMO i ułatwiać jej wprowadzanie na rynek. Faktem jest, że specjaliści „są w stanie rozróżnić bez wyjątku fasolki soji genetycznie modyfikowanej, konwencjonalnej i ekologicznej, tylko na podstawie zawartości witamin, tłuszczu i białka. Co więcej, są też w stanie odróżnić GM soję od konwencjonalnej i ekologicznej na podstawie pozostałości glifosatu i AMPA (produktu przemiany glifosatu)…” (zob. np. Journal of Organic Systems, 9(2), 2014, www.organic-systems.org/journal/92/JOS_Volume-9_Number-2_Nov_2014-Swanson-et-al.pdf). Ten fakt dowodzi nienaukowości i fałszywości kryterium „równoważności składnikowej”.

5 Tę i niektóre inne fałszywe deklaracje o roślinach NGT, które pojawiły się na stronie Ministerstwa Rolnictwa wypunktowano w petycjach Stowarzyszenia Polska Wolna od GMO i Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi (ICPPC) do Ministra Rolnictwa i ministrów innych resortów oraz do Prezydenta RP (https://doprawdy.info/2024/12/petycja-prezydent-sprzeciw-przeciwko-deregulacji-przepisow-o-ngt/ )

6 Źródło: www.mckinsey.com/industries/life-sciences/our-insights/programming-life-an-interview-with-jennifer-doudna

7 Źródłotłumaczenia: The Creator of GMO Potatoes Reveals The Dangerous Truth – Exclusive Interview – Sustainable Pulse, https://sustainablepulse.com/2018/10/09/the-creator-of-gmo-potatoes-reveals-the-dangerous-truth-exclusive-interview/#.Y3_Iq5rMLzA.

8 Cyt. za J.M. Smith, Nasiona kłamstwa, czyli o łgarstwach przemysłu i rządów na temat żywności modyfikowanej genetycznie, Oficyna Wydawnicza 3.49, Poznań 2007, s. 247

Widmo bankructwa krąży nad Greenpeace.

Widmo bankructwa krąży nad Greenpeace. Wpłynął pozew.

24.02.2025 tysol/widmo-bankructwa-krazy-nad-greenpeace-wplynal-pozew

Pozew złożony w konserwatywnej Dakocie Północnej może oznaczać dla Greenpeace bankructwo. Firma Energy Transfer oskarża organizację o bezprawne i gwałtowne działania przy protestach przeciwko Dakota Access Pipeline i żąda 300 mln dolarów – informuje BBC.

Greenpeace Widmo bankructwa krąży nad Greenpeace. Wpłynął pozew

Greenpeace / fot. Bogusz Bilewski / Flickr / zdjęcie ilustracyjne

Greenpeace stoi w obliczu bankructwa

Jak informuje BBC, organizacja Greenpeace stoi w obliczu bankructwa. Firma Energy Transfer twierdzi, że protesty przeciwko Dakota Access Pipeline opóźniły budowę rurociągu, co doprowadziło do znacznych strat finansowych.

Zarzucono organizacji Greenpeace prowadzenie bezprawnej i gwałtownej kampanii, której celem miało być powstrzymanie prac nad ropociągiem oraz wyrządzenie szkód jego pracownikom i infrastrukturze. Kwota żądanych odszkodowań może wynieść 300 milionów dolarów, co – według przedstawicieli Greenpeace – potencjalnie doprowadziłoby do bankructwa.

Proces w Północnej Dakocie potrwa pięć tygodni, począwszy od wyboru ławy przysięgłych w poniedziałek (…). Organizacja Greenpeace twierdzi, że może zostać zmuszona do ogłoszenia bankructwa, jeśli otrzyma nakaz zapłaty około 300 milionów dolarów odszkodowania.

Konserwatywna Dakota Północna problemem dla Greenpeace?

BBC zwraca uwagę, że proces toczy się w konserwatywnej Dakocie Północnej, gdzie – zdaniem Greenpeace – “trudno liczyć na bezstronność ze względu na silne powiązania stanu z przemysłem naftowym”.

Organizacja twierdzi również, że były gubernator tego stanu, Doug Burgum, który pełni obecnie ważną funkcję w administracji Trumpa jako sekretarz Departamentu Zasobów Wewnętrznych, może wpłynąć na klimat polityczny towarzyszący procesowi.

[To “klimat polityczny” jest decydujący, a nie – fakty, dowody i sprawiedliwość?

M. Dakowski]

How Biden Administration tried to suffocate Alaska

The New Administration Does Not Think Alaska Should be a Natural History Museum

by Edwin Benson February 24, 2025 tfp/the-new-administration-does-not-think-

The New Administration Does Not Think Alaska Should be a Natural History Museum
The New Administration Does Not Think Alaska Should be a Natural History Museum

For many, environmentalists chief among them, Alaska has a peculiar “hands-off” quality. For them, it is more a natural history museum than one of the Union’s fifty co-equal states. Most of it is governed, as it were, by remote control. Two-thirds of its 365.4 million acres are managed in Washington, D.C. Those who administer it see the people who live there almost as an afterthought.

Domestic, Yet Somehow Foreign

On March 30, 1867, Secretary of State William Seward negotiated a $7.2 million price to purchase Alaska from Russia. The Senate ratified the treaty on May 30. The official transfer came on October 18. Some argued about the price; most howled with laughter. References to “Russia’s Frozen Asset,” “Seward’s Folly” and “Seward’s Polar Bear Garden” dominated newspaper coverage.

The derision quieted in 1896 when gold was discovered. After Pearl Harbor, the Army built the Alcan (Alaska-Canada) Highway to truck supplies to the region for the fight against Japan. During the Cold War, Americans breathed easier knowing there was a frigid buffer between the lower forty-eight states and the U.S.S.R. The Alaska Territory became the forty-ninth state on January 3, 1959.

Even now, Alaska’s status is unique. It is in the United States, but yet, not entirely of it. Americans cruise there each summer to experience the midnight sun.

In January 2025, the Alaskan “tug of war” entered a new phase.

The Biden Policy

Four years earlier, President Biden had signed Executive Order #13990. The priorities were evident in the first paragraph.

“Our Nation has an abiding commitment to empower our workers and communities; promote and protect our public health and the environment; and conserve our national treasures and monuments, places that secure our national memory. Where the Federal Government has failed to meet that commitment in the past, it must advance environmental justice.”

EO #13990 was only the beginning. At the close of Mr. Biden’s term, The Wall Street Journal summarized those executive actions in withering terms.

“Mr. Biden treated America’s largest state worse than he did Iran…. [H]e suspended and stymied Congressionally mandated lease sales in the Arctic National Wildlife Refuge, blocked oil and gas development in nearly half the National Petroleum Reserve, banned drilling in the northern Bering Sea, canceled lease sales in the Cook Inlet, slapped a roadless rule on millions of acres of forest, choked off mining projects, and denied Alaska Native veterans promised land allotments.”

Alaskans’ Discontent

The effects on Alaska’s economy have been catastrophic. The left-leaning Associated Press (AP) pointed out that “oil production…is a fraction of what it once was,…and for more than a decade, more people have left Alaska than have moved here.”

Over the four years of his administration, President Biden took—according to a list assembled by Alaska Senator Dan Sullivan’s office—”Seventy Executive Orders and Actions Targeting Alaska.” The Senator’s office refers to the cumulative effect as the “Last Frontier Lock-Up.”

President Trump’s priorities differ greatly from those of President Biden. Many of Mr. Trump’s economic policies hinge on increasing energy production and, in the process, lowering gasoline, heating oil, natural gas and coal prices to consumers.

A Liquid Gold Mine

In the new president’s inaugural address, he emphasized the importance of his policies.

“[W]e have something that no other manufacturing nation will ever have—the largest amount of oil and gas of any country on earth—and we are going to use it. We’ll use it. We will bring prices down, fill our strategic reserves up again right to the top, and export American energy all over the world. We will be a rich nation again, and it is that liquid gold under our feet that will help to do it.”

Alaska Governor Mike Dunleavy is delighted. Two weeks after Mr. Trump was elected, the governor sent the president-elect a twenty-seven-page document detailing his proposals. The attached cover letter conveyed Mr. Dunleavy’s sentiments.

“Your election will hail in a new era of optimism and opportunity, and Alaska stands ready to and is eager to work with you to repair this damage wrought by the previous administration and to set both Alaska and America on a course to prosperity.”

Wildly Varying Opinions

Senator Sullivan echoed the cadences of the Reagan Administration. “It is morning again in Alaska.”

Voice of America attempted to present a Native American Indian viewpoint. It found a surprising divergence. Aaron Payment, former chairperson of the Sault Ste. Marie Tribe of Chippewa in Northern Michigan, sees various bands pursuing their economic interests. “There are some tribes, I think energy [producing] tribes, that are probably going to be pleased with the outcome because they didn’t quite jump on board on the clean energy [agenda].”

Of course, the environmental lobby—used to calling the shots vis-à-vis Alaska—howled in dismay.

Shrieks of Horror

CNN characterized the pronouncement as “Trump’s under-the-radar Alaska order.” A gaggle of four New York Times writers fear global dictatorship. “[T]he declarations underscore how Mr. Trump views the world: oil and gas are symbols of strength and power, and plentiful fossil fuels will ensure that the United States is able to dominate allies and rivals alike.”

The lawyers at Earthjustice (which dubs itself as “the premier nonprofit public interest environmental law organization”) foresee limitless disaster. “The Trump administration’s agenda for Alaska would destroy valuable habitats and subsistence hunting and fishing grounds while furthering the climate crisis…. Trump once again forces a harmful industry-driven agenda on our state for political gain and the benefit of a wealthy few.”

Backcountry Hunters and Anglers apparently opposes any development of Alaska. Its Director of Policy and Government Relations told Field and Stream, “America’s Arctic is our largest expanse of intact public lands, and wilderness quality landscapes such as the coastal plain of the Arctic National Wildlife Refuge represent the most treasured of these…. [I]t is abundantly clear that further attempts to develop this crown jewel of the national wildlife refuge system should be abandoned, not doubled down on.”

Allowing God Into the Conversation

However, constructing a giant regulatory dome over Alaska to preserve every pebble serves no one’s best interests. This generation inherits a commission given by God, as stated in Genesis 1:28-30.

“And God blessed them, saying: Increase and multiply, and fill the earth, and subdue it, and rule over the fishes of the sea, and the fowls of the air, and all living creatures that move upon the earth. And God said: Behold I have given you every herb bearing seed upon the earth, and all trees that have in themselves seed of their own kind, to be your meat: And to all beasts of the earth, and to every fowl of the air, and to all that move upon the earth, and wherein there is life, that they may have to feed upon. And it was so done.”

God did not set aside large areas that were never to be occupied or used. Nor should mankind wantonly consume His gifts. God intended the earth’s resources to support humanity as the pinnacle of His creation. At the same time, this bounty is to be used wisely and passed down to future generations. That task involves wisdom, not adherence to the blind rantings of a self-selected few.

Trump zapowiada wielkie relacje gospodarcze z Rosją. “Prowadzę poważne rozmowy z Putinem”

Trump zapowiada wielkie relacje gospodarcze z Rosją. “Prowadzę poważne rozmowy z Putinem”


2025-02-24 bankier/Trump-zapowiada-wielkie-relacje-gospodarcze-z-Rosja

Prowadzę poważne rozmowy z Władimirem Putinem o końcu wojny rosyjsko-ukraińskiej i wielkim rozwoju w relacjach gospodarczych USA z Rosją, w tym o transakcjach, które nastąpią – powiadomił w poniedziałek na platformie Truth Social prezydent USA Donald Trump po telekonferencji przywódców państw grupy G7.

Trump łączył się z Waszyngtonu wraz z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, który w poniedziałek rozpoczął swoją wizytę w USA. Telekonferencja państw grupy G7 została zorganizowana z okazji trzeciej rocznicy rosyjskiej pełnowymiarowej agresji na Ukrainę.

Zdaniem Trumpa wszyscy uczestnicy spotkania wyrazili chęć zakończenia tej wojny.

Prezydent USA oznajmił, że podkreślał podczas poniedziałkowych rozmów, jak istotna jest umowa z Ukrainą o surowcach mineralnych. Określił ją mianem partnerstwa gospodarczego, które pozwoli Amerykanom odzyskać pieniądze przeznaczone na dostawy uzbrojenia i sprzętu wojskowego dla Kijowa. Dodał, że na umowie skorzysta też Ukraina, która po zakończeniu tej “brutalnej i bestialskiej wojny” zyska na tym gospodarczo.

Szef Rosyjskiego Funduszu Inwestycji Bezpośrednich (RFPI) Kiriłł Dmitrijew zapewnił po wypowiedzi Trumpa, że Rosja jest otwarta na współpracę z USA, która – jak podkreślił – ma kluczowe znaczenie dla dobra globalnej gospodarki.

Wcześniej prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że przeprowadził “dobrą rozmowę” z prezydentem USA i wyraził nadzieję, że Stany Zjednoczone będą kontynuować wsparcie dla Kijowa. Ponadto Zełenski ocenił, że prawdziwy pokój możliwy będzie jedynie wtedy, jeśli za jednym stołem usiądą, naprzeciw Rosji, “Ameryka, Europa i Ukraina”. (PAP)

awm/ szm/

Warzecha po trzech latach wojny na Ukrainie. „Obłędna, obowiązkowa pro-ukraińskość i niedbanie o własny interes”

Warzecha OSTRO po trzech latach wojny na Ukrainie. „Obłędna, obowiązkowa proukraińskość i niedbanie o własny interes”

24.02.2025

Łukasz Warzecha.
Łukasz Warzecha. / fot. screen YouTube: Łukasz Warzecha

24 lutego mijają trzy lata od rozpoczęcia przez Rosję pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. W krótkim acz dosadnym wpisie Łukasz Warzecha podsumował to, co do tej pory się wydarzyło.

„Trzy lata wojny, setki tysięcy ofiar, większość oczywiście po stronie ukraińskiej, zniszczony kraj całkowicie zależny od zagranicznej pomocy, setki miliardów euro pomocy także w polskich kieszeni, tysiące całkowicie błędnych prognoz (Rosjanie za moment się zbuntują, Rosji kończy się amunicja, Putin umiera, Ukraińcy za tydzień odbiją Krym, Rosjanie wsadzają do rakiet czipy z pralek, Rosja finansowo robi bokami itd., itd.), dziesiątki sankcji bez wpływu, których skuteczności nikt nie weryfikuje, a które uderzają w nas bardziej niż w Rosję” – wskazał publicysta na portalu X.

„Na Ukrainie korupcja, brak demokratycznych wyborów, ludzie kryjący się przed poborem i kult UPA, Bandery i Szuchewycza. W Rosji niezachwiana pozycja Putina” – dodał.

„Na świecie konsolidacja nowego, odrębnego wobec Zachodu układu politycznego” – wskazał.

„W Polsce obłędna, obowiązkowa pro-ukraińskość i niedbanie o własny interes.
Dość i wystarczy” – skwitował.

Zbiór mocnych i uczciwych artykułów.

Michał Jabłoński


Europę czeka era niestabilności, jeśli USA opuści NATO – donoszą media

„To bezpośredni atak”: UE uznaje USA za wroga

Ukraina kupuje dwa rosyjskie reaktory jądrowe. Wojna nie jest przeszkodą

Z ostatniej chwili: dług Polski rośnie, bo finansujemy Ukrainę, np. 5000 terminali sieci Starlink.

Biało-czerwone flagi we Wrocławiu. Nie chcieli brygady Azow

Antybanderowski protest we Wrocławiu

AI pomaga Muskowi upraszczać zarządzanie i szukać oszczędności w administracji USA

Bułgarzy przeciwko wprowadzeniu euro. Tłum usiłował wtargnąć do przedstawicielstwa Unii Europejskiej

Mentzen: „Jesteśmy nieprzygotowani do wojny”

Powstał film “Sąsiedzi”. Poruszające świadectwo ukraińskiego ludobójstwa na Polakach!

Musk: Zełenski nie powinien był zabić dziennikarza Liry

Tuskowi słudzy Ukrainy odrzucili projekt ustawy penalizujący banderyzm i „kłamstwo wołyńskie”

Braun ostro o Ukraińcach. Nazwał ich dzikusami i zaapelował o …

Banderowski protest przed ambasadą Izraela w Kijowie

Cyniczna gra ofiarami Wołynia? Ekshumacje w Puźnikach ruszą w kwietniu, jest jedno ale…

Andrzej Duda nie postawił Ukrainie ultimatum w sprawie upamiętniania pomordowanych Polaków. „Biorę odpowiedzialność”

Polskie organizacje wyrażają sprzeciw wobec odbudowy pomników OUN-UPA w Polsce. List trafił do Tuska i Sikorskiego

Polityk koalicji szokuje! Tak mówił o Ukraińcach

Niemiecki eurodeputowany AfD o ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej

Ukraina kupuje dwa rosyjskie reaktory jądrowe. Wojna nie jest przeszkodą. Ani anty-rosyjskie sankcje “przyjaciół”

Ukraina kupuje dwa rosyjskie reaktory jądrowe. Wojna nie jest przeszkodą. Ani sankcje “przyjaciół”

magnapolonia/ukraina-kupuje-od-rosji-reaktory-jadrowe

11 lutego br. parlament Ukrainy przyjął ustawę dającą operatorowi elektrowni atomowych Energoatom prawo zakupu dwóch reaktorów wyprodukowanych przez Atomstrojeksport – spółkę zależną rosyjskiego Rosatomu. Mają one zostać wykorzystane w powstającym właśnie, trzecim i czwartym bloku Chmielnickiej Elektrowni Atomowej.

Ukraina kupuje dwa rosyjskie reaktory jądrowe. „Decyzja o zezwoleniu na zakup wywołała bardzo duży rezonans w ukraińskich środowiskach eksperckich i wśród części deputowanych opozycji (…) Krytyka dotyczyła przede wszystkim zasadności wydania co najmniej 600mln euro w obecnej trudnej sytuacji, szczególnie na rosyjskie reaktory. Biorąc jednak pod uwagę, że inicjatywę jednoznacznie poparł prezydent Wołodymyr Zełenski, najprawdopodobniej w ciągu kilku miesięcy należy się spodziewać zawarcia transakcji”czytamy na stronie Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).

W swoim komentarzu, OSW stwierdził, że „decyzja ta stała w sprzeczności z dotychczasowymi zapowiedziami władz o budowie rozproszonej generacji energii elektrycznej, odpornej na rosyjskie uderzenia rakietowe”. Zakwestionował też wydanie tak dużej sumy pieniędzy, jak również podniósł szereg poważnych zastrzeżeń prawnych.

Przede wszystkim, decyzja podważa ukraińskie starania o objęcie zachodnimi restrykcjami rosyjskiego sektora atomowego. Warto też przypomnieć, że jeszcze w lutym 2023 roku, ukraińska Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony nałożyła sankcje, zarówno na Atomstrojeksport, jak i Rosatom.

NASZ KOMENTARZ [magnapolonia] : Jak widzimy, Ukraina z jednej strony domaga się pomocy Zachodu i nakładania na Rosję sankcji gospodarczych. Z drugiej sama omija nawet własne sankcje i kupuje różne produkty i urządzenia, wymagające rosyjskich komponentów i części zamiennych.

Biorąc to wszystko pod uwagę, niewykluczone jest finalne odwrócenie sojuszy i stanięcie przez Ukrainę po stronie Rosji, zwłaszcza, jeśli Zachód (głównie USA) nałoży na ten kraj obowiązek spłaty dostarczonego sprzętu wojskowego oraz innej pomocy.

Prezydent Stanów Zjednoczonych zażądał od Ukrainy dokładnego rozliczenia się z przekazanych jej środków finansowych. Mowa jest nawet o 500 mld dolarów.

Na Ukrainie co jakiś czas wybuchają afery korupcyjne. Dotyczą one nie tylko kradzieży pomocy humanitarnej, ale i środków, które przeznaczone były na zakup uzbrojenia i wyposażenia.

Polska przekazała Ukrainie pomoc w wysokości co najmniej trzech miliardów dolarów, głównie w sprzęcie wojskowym, ale i wsparciu finansowym. Niestety,  rząd warszawski nie przedstawił szczegółowych kwot. Co więcej, nie ma też woli politycznej, by zażądać od Kijowa rozliczenia ofiarowanych środków.

====================

Por.:

Polska najhojniej wsparła Kijów. 90 miliardów złotych.

Trump: Odzyskamy nasze pieniądze z Ukrainy. – A my ???

Trump: Odzyskamy nasze pieniądze z Ukrainy

23.02.2025 https://nczas.info/2025/02/23/trump-odzyskamy-nasze-pieniadze-z-ukrainy/

Donald Trump. Foto: PAP/EPA
Donald Trump. Foto: PAP/EPA

Chcemy, by Ukraina dała nam coś za wszystkie pieniądze, które na nią wyłożyliśmy – powiedział w sobotę prezydent USA Donald Trump podczas wystąpienia na konferencji CPAC. Ocenił, że działania jego poprzednika Joe Bidena były „głupie”.

„Odzyskamy nasze pieniądze (…) Chcę, żeby oni dali nam coś za wszystkie pieniądze, które włożyliśmy, spróbuję zakończyć wojnę i położyć kres całej tej śmierci. Pytamy się o metale ziem rzadkich i ropę naftową, wszystko, co możemy dostać. Ale czujemy się tak głupio. To dotyczy Europy. To tak naprawdę nie dotyczy nas” – mówił prezydent podczas wystąpienia zamykającego konferencję Conservative Political Action Conference w National Harbor pod Waszyngtonem.

Trump stwierdził, że działania jego poprzednika w tej sprawie były głupie, bo Joe Biden powinien był zażądać wyrównania wydatków na wsparcie Ukrainy ze strony Europy do poziomu USA, a także zwrotu pieniędzy od Ukrainy, tak jak rzekomo robi to Europa. Prezydent wyraził nadzieję, że Ukraina wkrótce podpisze umowę dającą USA udziały w przychodach z jej zasobów naturalnych. Według „New York Timesa”, USA domagają się od Ukrainy 500 mld dolarów przychodów z eksploatacji wszelkich zasobów.

Odnosząc się do dokonań swojego poprzednika, Trump stwierdził, że „wszystko, czego się dotykał, obracał w g…”.

Podczas swojego godzinnego przemówienia, które objęło szeroki zakres tematów, Trump przywitał również zagranicznych przywódców, w tym premiera Słowacji Roberta Fico, prezydenta Argentyny Javiera Milei oraz prezydenta RP Andrzeja Dudę, z którym spotkał się na kilkuminutowej rozmowie tuż przed wystąpieniem.

Trump przedstawiał polskiego prezydenta jako „fantastycznego człowieka” i swojego przyjaciela. Twierdził też, że głos na niego [Trumpa md] w wyborach oddało 84 proc. wyborców polskiego pochodzenia.

„On musi więc robić coś dobrze” – powiedział Trump. [autoreklama? md]

Przemówienie Trumpa było często przerywane burzą aplauzu ze strony ułaskawionych przez niego uczestników szturmu na Kapitol. Prominentnymi gośćmi na zakończonej w sobotę konferencji byli dwaj szefowie prawicowych bojówek, którzy organizowali przemoc na Kapitolu, lider Proud Boys Enrique Tarrio i lider Oath Keepers Stewart Rhodes, skazani na odpowiednio 22 i 18 lat więzienia. Donald Trump ułaskawił ich w pierwszym dniu urzędowania.

Trump ponowił też swoje zapowiedzi nałożenia ceł wzajemnych na kraje naliczające podatki na produkty z USA, a także na zagraniczne auta, leki i półprzewodniki.

Przemówienie prezydenta zakończyło trzydniową konferencję, największą polityczną imprezę konserwatystów w USA. W poprzednich dniach ze sceny w National Harbor w stanie Maryland przemawiali m.in. wiceprezydent JD Vance i doradca prezydenta Elon Musk, a także m.in. były premier Mateusz Morawiecki, premier Słowacji Robert Fico. Na konferencji zaprezentowano również irańsko-rosyjskiego drona typu Shahed zestrzelonego nad Ukrainą, którego sprowadzenie do USA umożliwił szef MSZ Radosław Sikorski.

Źródło:PAP

Dobra wiadomość dla normalnego świata. Agencja USAID zwalnia pracowników

Dobra wiadomość dla normalnego świata. Agencja USAID zwalnia pracowników

24.02.2025 https://nczas.info/2025/02/24/agencja-usaid-zwalnia-pracownikow/

Marco Rubio oraz logo USAID
Marco Rubio oraz logo USAID. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: domena publiczna (kolaż)

Amerykańska agencja pomocy zagranicznej dała się poznać jako forpoczta światowego „progresywizmu”. Poza pomocą humanitarną, USAID serwował wsparcie lobby LGBTQ, feminizmu, aborcjonistom, organizacjom lewicy, akcjom „różnorodności” itp. USAID zarządza budżetem w wysokości 42,8 miliardów dolarów, co stanowi 42% „pomocy humanitarnej” udzielanej na całym świecie.

Zamrożenie owej pomocy i zapowiedź przeglądu jej adresatów wywołało na lewicy prawdziwy szok, bo duża liczba tzw. organizacji pozarządowych była zależna od funduszy amerykańskich. Decyzje prezydenta Trumpa zasiały strach wśród aktywistów, którzy przyzwyczaili się do życia z amerykańskich pieniędzy.

Agencja rozwoju USAID ogłosiła w niedzielę 23 lutego na swoich stronach internetowych, że zwalnia około 1600 pracowników w Stanach Zjednoczonych, a wszyscy pozostali pracownicy zatrudnieni bezpośrednio przez USAID na całym świecie zostaną wysłani na urlop administracyjny. W sumie USAID zatrudniała ponad 10 tysięcy osób.

Wyjątkiem są osoby odpowiedzialne za „podstawowe funkcje utrzymania misji, zarządzanie centralne lub biorące udział specjalnie wyznaczonych programach”. Bezrobocie tego typu „urzędników” to jednak w gruncie rzeczy dobra wiadomość dla normalnego świata.

Wszystko zaczęło się 20 stycznia, kiedy to prezydent USA Donald Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze nakazujące 90-dniowe zamrożenie amerykańskiej pomocy zagranicznej do czasu przeprowadzenia pełnego przeglądu wydatków. Nie udało się zablokować tej decyzji przez mianowanych przez poprzednich prezydentów-Demokratów sędziów. Ostatni z nich wydał decyzję o zablokowaniu rozporządzenia w ostatni piątek.

Trump i jego administracja robią jednak swoje. Amerykańskie media twierdziły nawet, że ​​liczba pracowników USAID zostanie zredukowana niemal do zera. Na razie USAID poinformowała, że wkrótce powiadomi o „wyznaczonym niezbędnym personelu”, który powinien pozostać na służbie, nie podając jednak dokładnej liczby takich osób. Agencja pokryje natomiast koszty repatriacji personelu wysłanego za granicę, a do momentu powrotu do Stanów Zjednoczonych mają się nimi zaopiekować placówki dyplomatyczne.

======================

Pracownicy USAID opuszczają miejsca pracy. Administracja Trumpa traktuje ich wyjątkowo łagodnie.

https://twitter.com/modliszka30/status/1893775716098970041

USA: Radykalne cięcia dla „detektywów chorób”

Radykalne cięcia dla „detektywów chorób”

Marek Wójcik .Wysłane przez: Marucha w dniu 2025-02-23

Nowo potwierdzony przez prezydenta Donalda Trumpa Sekretarz Zdrowia i Opieki Społecznej w pierwszym dniu swojej pracy zwolnił prawie połowę wysoko cenionego zespołu „detektywów chorób” przygotowując grunt pod usprawnienie departamentu w przyszłości.

Po pierwsze, nie szkodzić!

-============

Cała nowa klasa Epidemic Intelligence Service (EIS) została poinformowana, że nie jest już potrzebna w ramach 1300 zwolnień w CDC – opublikowała we wtorek austriacka platforma tkp.at w artykule: RFK pierwszego dnia na stanowisku ministra zdrowia – radykalna redukcja „detektywów chorób”.
Źródło: https://tkp.at/2025/02/18/rfk-am-ersten-tag-als-gesundheitsminister-radikaler-schnitt-bei-krankheitsdetektiven/

CDC to amerykańska organizacja federalna, mająca służyć ochronie zdrowia, której szefem był Anthony Fauci i która walnie przyczyniła się do szerzenia plandemicznego strachu i wymyślała nieoparte na badaniach naukowych sposoby zapobiegania tej plandemii w stylu dystans społeczny i lockdown.

Florence Nightingale
Nie potrafimy leczyć głupców – możemy ich jedynie zaszczepić.

——————

Podczas przesłuchania w Senacie, przewodniczący komisji Bernie Sanders zadał Kennedy’emu pytanie:
Czy zagwarantujesz wszystkim Amerykanom dostęp do opieki medycznej?

Kennedy odpowiedział między innymi:
Bernie, wiesz, że problem korupcji nie dotyczy wyłącznie agencji federalnych, jest obecny także w Kongresie. Wszyscy członkowie tego gremium przyjmują miliony dolarów od przemysłu farmaceutycznego, włączając w to ciebie! W 2020 r. byłeś największym beneficjentem pieniędzy od koncernów farmaceutycznych.

Można w to wierzyć lub nie – w Stanach Zjednoczonych przeżywamy rewolucję, jakiej świat do tej pory nie widział. [NIE. To jest kontr-rewolucja, czyli odwrotność rewolucji, nie zaś rewolta w przeciwną stronę. MD] Nie jest to wcale kwestia wiary, niezależnie od tego, co sądzą o tym malkontenci, walec przemian ruszył i nie będzie łatwo go zatrzymać.

Gdyby na wzór francuskiej rewolucji Trump postawił u stóp Kapitolu potężną gilotynę, na której pierwsza odcięta głowa była głową Fauciego, to i tak usłyszelibyśmy, że to tylko teatrzyk dla łatwowiernych i że Deep State poświęcił niepotrzebnego już emeryta, by nas przekonać, że Trump z nim walczy.

Każdy kolejny krok nowej administracji Białego Domu będzie interpretowany jako współpraca z globalistami. Dlaczego? Ponieważ ci ludzie wymyślają najbardziej głupie teorie tylko po to, by nie przyznać się do błędu.

Jest jeszcze drugi powód: terapia zajęciowa. Trzeba odwrócić naszą uwagę od ważniejszych spraw jak na przykład wisząca nad USA groźba bankructwa. Aktualnie, rząd Stanów Zjednoczonych, aby mieć pieniądze na bieżące wydatki, pożycza je sobie z funduszu emerytalnego pracowników poczty.

 Nowy typ samolotu: deportacyjny airbus, zaproponowany przez DOGE dla zwiększenia wydajności.

Autor artykułu Marek Wójcik|
Mail: worldscam3@gmail.com
https://www.world-scam.com/

Wielki Brat patrzy. W Wielkiej Brytanii rusza monitoring AI z rozpoznawaniem twarzy

Wielki Brat patrzy. W Wielkiej Brytanii rusza monitoring AI z rozpoznawaniem twarzy

Paweł Czajkowski| 23-02-2025, https://ithardware.pl/aktualnosci/monitoring_ai_wielka_brytania-39230.html

Wielki Brat patrzy. W Wielkiej Brytanii rusza monitoring AI z rozpoznawaniem twarzy

Władze Walii postanowiły uczynić Cardiff poligonem doświadczalnym dla technologii, która budzi mieszane uczucia zarówno wśród ekspertów ds. bezpieczeństwa, jak i obrońców prywatności. W stolicy Walii zainstalowano sieć kamer CCTV wyposażonych w system rozpoznawania twarzy na żywo – oparty na sztucznej inteligencji.

Inicjatywa ta, prowadzona przez Policję Południowej Walii, zyskała oficjalny pretekst – zapewnienie bezpieczeństwa podczas międzynarodowego Pucharu Sześciu Narodów w rugby. Jednak przeciwnicy projektu ostrzegają przed wprowadzeniem na stałe tej kontrowersyjnej technologii na terenie całego kraju.

Krok w stronę „orwellowskiej strefy nadzoru”?

Decyzja o zastosowaniu systemu biometrycznego na ulicach Cardiff spotkała się z ostrą krytyką ze strony organizacji Big Brother Watch, która określiła działania władz jako „szokujące” i prowadzące do stworzenia „orwellowskiej strefy nadzoru biometrycznego”. Madeleine Stone, starsza rzeczniczka Big Brother Watch, przestrzegła, że technologia ta sprawi, iż mieszkańcy i turyści będą traktowani jak „chodzące kody kreskowe”. „To zamienia nas w naród podejrzanych”, stwierdziła, podkreślając, że wprowadzenie tego systemu w przestrzeni publicznej uniemożliwia obywatelom unikanie biometrycznej kontroli tożsamości.

Nowy poziom nadzoru: od furgonetek po sieć kamer w mieście

Dotychczas brytyjska policja korzystała z rozpoznawania twarzy na żywo za pomocą pojedynczych kamer umieszczonych w furgonetkach.

Teraz Cardiff stanie się pierwszym miastem w Wielkiej Brytanii, gdzie technologia biometryczna będzie działać w sposób „półstały” dzięki rozbudowanej sieci kamer monitoringu miejskiego. Policja przekonuje, że nowe rozwiązanie „znacząco zwiększy” możliwości służb w zapewnianiu bezpieczeństwa.

Jednak przeciwnicy przypominają, że od momentu wprowadzenia tej technologii na obiektach sportowych – nie odnotowano żadnych aresztowań.

Jak działa technologia rozpoznawania twarzy?

System działa w czasie rzeczywistym, przechwytując obrazy twarzy osób przechodzących przez monitorowany obszar. Algorytmy sztucznej inteligencji natychmiast porównują te obrazy z bazą danych osób określonych jako „poszukiwani przestępcy”. Jednakże lista osób monitorowanych przez Policję Południowej Walii nie ogranicza się wyłącznie do przestępców. Znajdują się na niej również osoby „zakazane w tym obszarze” oraz te, które zdaniem służb „stanowią zagrożenie dla społeczeństwa”.

Big Brother Watch podkreśla, że mimo wielkich kosztów wdrożenia tej technologii, jej efektywność w zwalczaniu przestępczości pozostaje wątpliwa. „W ciągu trzech lat funkcjonowania systemu na obiektach sportowych nie dokonano ani jednego aresztowania”, zauważa Stone. Dodatkowo, aktywiści zwracają uwagę na ryzyko nadużyć oraz możliwość, że system będzie używany do masowego gromadzenia danych biometrycznych niewinnych osób.

Czy Wielka Brytania przoduje w nadzorze biometrycznym?

Wprowadzenie rozpoznawania twarzy na żywo w Cardiff wpisuje się w szerszy trend coraz większej inwigilacji w przestrzeni publicznej. Jednak, jak zauważa Stone, „żadna inna demokracja na świecie nie stosuje tej technologii w tak „lekceważący i przerażający sposób”. Porównując działania Wielkiej Brytanii z innymi krajami, organizacje broniące praw obywatelskich wskazują, że nawet państwa z bardziej autorytarnymi reżimami często stosują bardziej rygorystyczne zasady dotyczące prywatności obywateli.

Co dalej? Apel o przerwanie „dystopijnego procesu”

[dystopia – czarna wizja przyszłości md]

Big Brother Watch oraz inne organizacje apelują do władz o natychmiastowe zaprzestanie testów w Cardiff. „Policja Południowej Walii musi przerwać ten dystopijny proces” – mówi Stone. Decyzja w tej sprawie może mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości nadzoru biometrycznego w Wielkiej Brytanii. Jeżeli system z Cardiff okaże się skuteczny (według kryteriów policji), istnieje ryzyko, że technologia ta zostanie wdrożona w innych miastach, co na zawsze zmieni sposób, w jaki obywatele poruszają się po przestrzeni publicznej.

Minister Bodnar „wsypał” Mariana Turskiego [Mosze Turbowicza] w muzeum Polin

(Viki: ur. jako Mosze Turbowicz)

Minister Bodnar „wsypał” Mariana Turskiego w muzeum Polin

24.02.2025

„Marian Turski był naszym nauczycielem, mentorem, przewodnikiem. Pomagał rozwiązywać najtrudniejsze problemy” – powiedział w niedzielę 23 lutego, podczas spotkania wspomnieniowego w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

Teraz wiadomo kto stał za „walczącą demokracją” i działaniami ministra sprawiedliwości? Bodnar inspiruje się postacią cenzora i komunistycznego propagandzisty…

Adam Bodnar powiedział, że Marian Turski „był także nauczycielem takiego uśmiechniętego i serdecznego życia”, więc wiadomo także skąd się wziął ów słynny „uśmiech Platformy”. Podobno „Zawstydzało, jak wsłuchiwał się w drugiego człowieka. Jak ofiarował mu, to co najcenniejsze, swoją uwagę, swój czas, serdeczność” – mówił Bodnar, ale można było mieć skojarzenia z działalnością Turskiego w czasach jego przynależności do PZPR.

O zmarłych nie należy źle mówić, ale przedstawianie postaci PRL-owskiego propagandzisty jako niemal „świętego” budzi moralny sprzeciw, nawet jeśli Marian Turski jako więzień niemieckiego obozu koncentracyjnego mógł „więcej”.

Minister Bodnar tymczasem mocno w muzeum Polin przesadzał, a zachwytom nad jednak dwuznaczną postacią partyjnego agitatora nie było końca: „Myślę, że Marian wiedział, że to przetrwa w naszych sercach – właśnie pamięć o nim, inwestycja w nasze serca – i to chciał nam przekazać”.

„My wszyscy jesteśmy dłużnikami Mariana Turskiego. Musimy spłacać dług, który u niego zaciągnęliśmy. A to dzisiejsze pożegnanie to jest, jak podpisanie aktu notarialnego ustanawiającego taką długoterminową hipotekę” – powiedział Adam Bodnar, co w kontekście PRL-owskiej przeszłości tego nowego „świętego” i „mentora” ministra sprawiedliwości brzmi raczej groźnie.

Przypomnijmy, za Wikipedią [więc już życiorys wyszminkowany. md] , że w sierpniu 1945 roku Turski (ur. jako Mosze Turbowicz)przybył na Dolny Śląsk, gdzie objął funkcję przewodniczącego Zarządu Gminnego Związku Walki Młodych w Mieroszowie, a następnie, od stycznia 1946, kierował Zarządem Powiatowym tej organizacji w Wałbrzychu. Jeszcze w 1945 wstąpił do PPR i zmienił nazwisko na nie-żydowskie.

Od 1948 był Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Był członkiem egzekutywy Komitetu Powiatowego PPR w Wałbrzychu, był agitatorem Wydziału Propagandy Komitetu Wojewódzkiego PPR we Wrocławiu, a następnie członkiem egzekutywy Komitetu Międzyuczelnianego PZPR. Został wreszcie cenzorem w Wojewódzkim Urzędzie Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk we Wrocławiu, a równocześnie był pełnomocnikiem PPR ds. sfałszowanych wyborów parlamentarnych. Być może te aspekty aktywności Zmarłego tak inspirują naszego ministra?

Turski był wysoko postawionym aparatczykiem PZPR, był w składzie trzydziestoosobowej polskiej delegacji na tzw. Światowy Kongres w Obronie Pokoju, prowadził dział Kolumna Młodych „Budujemy” w „Gazecie Robotniczej”, absolwentem Szkoły Partyjnej przy KC PZPR, instruktorem w Wydziale Prasy i Wydawnictw Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

Później działał w mediach PRL-u. W 1957 został publicystą tygodnika „Polityka”, zaś w następnym roku objął kierownictwo działu historycznego tego tygodnika. W III RP wrócił do swojego żydowskiego dziedzictwa i został wybrany przewodniczącym Rady Muzeum Historii Żydów Polskich Polin. Był także członkiem Komitetu Honorowego Stowarzyszenia Żydowskie Motywy. Stał się też nagle „moralizatorem” życia politycznego w Polsce.

Wystąpienie Bodnara i jego „laurka” są dość wstrętne. Czasami lepiej być nad niektórymi trumnami cicho…

Źródło: PAP

Sunday Strip: Don’t Believe… your lying eyes

Sunday Strip: Don’t Believe…

your lying eyes

Robert W Malone MD, MS Feb 23, 2025








Can anyone explain why, when President Trump states he wants peace worldwide, the democrats hate him even more?







True story:










Most people don’t realize that emu eggs have to come from somewhere.


But then many people don’t realize that emu eggs make a delicious breakfast.

The truth is that elusive emu babies abound in the wild… if you know where to look:

Don’t believe your ly’n eyes…

Everyone knows emus are white!


Amerykanie biorą się za Tuska. „Kiedy demokraci rządzą niedemokratycznie…”

Amerykanie biorą się za Tuska.

„Kiedy demokraci rządzą niedemokratycznie…”

23.02.2025 amerykanie-biora-sie-za-tuska

Amerykański Hudson Institute przygotował raport zatytułowany „When Democrats Rule Undemocratically: The Case of Poland”. Opracowanie nie pozostawia suchej nitki na „demokracji i praworządności” w wydaniu Donalda Tuska.

Raport, uznany za istotne wydarzenie, sugeruje, że obecny polski rząd w ciągu zaledwie roku przekracza kolejne granice standardów demokratycznych. Koalicja rządząca stosuje metody określone jako „wątpliwe”, „niedemokratyczne”, a czasem wręcz „nielegalne”.

Autorzy raportu wskazują, że rząd Tuska usprawiedliwia swoje działania koniecznością „przywracania demokracji”, co budzi kontrowersje. Niniejsza publikacja podważa monopol liberalnych elit na narrację o Polsce za granicą, ukazując szybkie osłabienie ich pozycji.

Wśród najważniejszych zarzutów występują: przejęcie mediów publicznych, zmiany w Prokuraturze Krajowej, podważanie statusu sędziów powołanych po 2018 roku, nieuznawanie wyrobów Trybunału Konstytucyjnego i ograniczenie prawa do azylu.

Instytut będący wydawcą raportu ma dobre relacje z władzami USA. Publikacja bez wątpienia stanowić będzie podbudowę argumentacji, która będzie narzędziem polityki Stanów Zjednoczonych wobec Polski. Zarzuty o brak standardów demokratycznych były już wysuwane w stosunku do Ukrainy, kiedy ta odmówiła przyjęcia tzw. umowy surowcowej, która de facto dawałaby możliwość wzbogacenia się Amerykanów na surowcach ukraińskich. Donald Trump ma swoje plany również wobec Polski, a zarzut o niedostatki w zakresie standardów demokratycznych bez wątpienia pomoże mu w realizacji swoich zamierzeń.

W Polsce mówią, że się nie da. A we Włoszech chcą wyrzucić unijny system ETS do kosza

W Polsce mówią, że się nie da. We Włoszech chcą wyrzucić unijny system ETS do kosza

23.02.2025 nczas/w-polsce-mowia-ze-sie-nie-da-we-wloszech-wyrzucic-unijny-system-do-kosza

W Polsce co i rusz słyszymy, że wypowiedzieć szkodliwego systemu EU ETS – powodującego szokujący wzrost cen m.in. za prąd czy gaz – nie można.

Włosi najwyraźniej o tym nie słyszeli i właśnie przymierzają się do tymczasowego zawieszenia unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2.

System EU ETS wymaga od elektrowni węglowych i gazowych zakupu uprawnień do emisji CO2, co bezpośrednio przekłada się na wyższe koszty produkcji energii elektrycznej. Przedsiębiorstwa energetyczne wliczają te dodatkowe wydatki w końcową cenę prądu dla odbiorców.

Włoski minister gospodarki Giancarlo Giorgetti przygotowuje specjalny dekret, który ma umożliwić czasowe zawieszenie uczestnictwa w systemie EU ETS. Wiceminister ds. środowiska i bezpieczeństwa energetycznego Vannia Gava wtóruje i zaznacza, że „konieczne jest pilne zawieszenie systemu EU ETS, który stanowi dodatkowe obciążenie dla firm i utrudnia ich funkcjonowanie”.

Włoskie władze krytykują również obecny system ustalania cen gazu oparty na giełdzie TTF w Amsterdamie, uznając go za podatny na spekulacje i oderwany od rzeczywistych kosztów wydobycia i transportu.

Włosi doszli do wniosku, że dłużej finansować unijnej polityki klimatycznej nie będą i szukają sposobu, jak się z systemu wycofać. W Polsce, gdy podobny postulat jest podnoszony, od razu odzywają się wszelkiej maści klimatyści, którzy twierdzą, że tego zrobić się nie da.

Tymczasem Unia Europejska wciąż nie doszła do wniosku, że system handlu emisjami prowadzi ludzi do biedy i planuje drugą, jeszcze ostrzejszą odsłonę regulacji wprowadzanych w imię „walki z globalnym ociepleniem”.

Victor Orban: Od 15 lat walczymy z „imperium” i teraz jesteśmy w mainstreamie. Trump to nasz sojusznik

Victor Orban: od 15 lat walczymy z „imperium” i teraz jesteśmy w mainstreamie. Trump to nasz sojusznik


https://pch24.pl/victor-orban-od-15-lat-walczymy-z-imperium-i-teraz-jestesmy-w-mainstreamie-trump-to-nasz-sojusznik

W dorocznym przemówieniu podsumowującym stan państwa Victor Orban podkreślił, że „walka z imperium”, a więc dyktatem sił lewicowo-liberalnych, trwa na Węgrzech od piętnastu latach i teraz – gdy do władzy doszedł Donald Trump – to Węgry są w mainstreamie światowej polityki. Podkreślił jednak, że Trump „nie jest wybawcą, lecz towarzyszem broni”.

Walka z UE, przyszłość Ukrainy, rola prezydenta USA Donalda Trumpa i zapowiedzi reform były głównymi tematami sobotniego wystąpienia premiera Węgier Viktora Orbana. Nie zabrakło gróźb pod adresem mniejszości. Przed wiosenną sesją parlamentu szef rządu tradycyjne podsumował miniony rok.

Swoje przemówienie Orban rozpoczął od analizy sytuacji międzynarodowej i miejsca Węgier na światowej arenie. Uznał, że jednym z ważniejszych sukcesów kraju było zwiększenie w Parlamencie Europejskim roli ugrupowań nacjonalistycznych nazywanych przez niego patriotycznymi. Jednocześnie przyznał, że 2024 rok był bardzo trudny ze względu na nałożone na Rosję unijne sankcje, które odbijają się przede wszystkim na państwach Unii Europejskiej oraz wysokie ceny energii i inflację.

Orban podkreślił, iż po 15 latach „walki z imperium” to Węgry są częścią mainstreamu. Przypomniał, że jego rząd chroni dzieci przed lobby promującym zaburzenia psychiczne na tle seksualnym i płciowym oraz okaleczanie dzieci w imię ideologii LGBT, jak również rodziny przed rachunkami za media, pożyczkobiorców walutowych przed bankami, a same Węgry przed migrantami. W tym kontekście zapowiedział utrzymanie polityki braku tolerancji dla ruchu neomarksistowskiego. – Sugeruję, aby tegoroczni organizatorzy Parady Równości nie zawracali sobie głowy przygotowaniami do tegorocznej parady. To strata czasu i pieniędzy – powiedział.

W odniesieniu do osoby nowego prezydenta USA Orban zapewnił, że choć jest przekonany, iż „rebelia Stanów Zjednoczonych przyniesie zwycięstwo Węgrom”, to jednak ma świadomość, że ciężar walki spoczywa przede wszystkim na jego narodzie. – Prezydent Trump nie jest naszym wybawcą, lecz naszym towarzyszem broni – powiedział  Orban porównując aktualną sytuację na świecie do biblijnej walki Dawida z Goliatem.

W czasie przemówienia nie zabrakło kwestii związanych z wojną na Ukrainie oraz amerykańskimi działaniami mającymi na celu zakończenie wojny. – Ukraina nigdy nie zostanie członkiem Unii Europejskiej wbrew Węgrom – oświadczył Orban, przekonując, że według niego zrujnowałoby to węgierskich rolników.

Podobnie jak w ciągu ostatnich kilku tygodni premier zapewniał, że w jego ocenie rok 2025 będzie rokiem przełomu. Ostrzegł jednak, że błędem byłoby niedocenianie przeciwnika, zaś zwycięstwo można osiągnąć tylko dzięki zdyscyplinowanej pracy. W tym kontekście otwarcie zadeklarował walkę z węgierskimi beneficjentami amerykańskiej pomocy finansowej, która została wstrzymana w konsekwencji ostatnich decyzji nowej amerykańskiej administracji. Z kolei reprezentantów opozycji, zarówno tej na Węgrzech, jak i w Parlamencie Europejskim, określił mianem zdrajców.

Ostatnią częścią wystąpienia było zaprezentowanie listy działań zaplanowanych na ten rok w ramach polityki wewnętrznej. Orban obiecał otwarcie stu nowych fabryk, obniżkę podatków, walkę z inflacją, regulację cen artykułów spożywczych, czy zwrot podatku VAT na warzywa, owoce i nabiał dla seniorów. Obiecał też powołanie specjalnego rządowego komisarza ds. walki z narkotykami, a także wprowadzenie kolejnych zmian do Ustawy Zasadniczej. Jedną z nich ma być uznanie posiadania gotówki za prawo konstytucyjne.

Tradycję dorocznych przemówień Orban rozpoczął w 1999 roku. Tym razem zostało ono zorganizowane w historycznym budynku Varkert Bazaar. W odróżnieniu od roku poprzedniego, tym razem udziału w wydarzeniu odmówiono dziennikarzom wszystkich opozycyjnych redakcji. Wstęp na salę był tylko na zaproszenie, a cały kompleks na wiele godzin przed rozpoczęciem przemówienia został odgrodzony policyjnym kordonem.

Źródło: PAP / Tomasz Dawid Jędruchów

Musk do urzędników: Napiszcie, co robiliście w zeszłym tygodniu. Brak odpowiedzi to rezygnacja z pracy

Musk do urzędników: Napiszcie, co robiliście w zeszłym tygodniu. Brak odpowiedzi to rezygnacja z pracy

23.02.2025 https://nczas.info/2025/02/23/musk-do-urzednikow-napiszcie-robiliscie-w-zeszlym-tygodniu-brak-odpowiedzi-to-rezygnacja-z-pracy/

Elon Musk z piła łańcuchową od prezydenta Argentyny Javiera Milei. Foto: PAP/EPA
Elon Musk z piła łańcuchową od prezydenta Argentyny Javiera Milei. Foto: PAP/EPA

Pracownicy agencji federalnych w USA muszą do końca poniedziałku złożyć sprawozdanie ze swojej pracy w minionym tygodniu; brak odpowiedzi będzie traktowana jako rezygnacja – oznajmił w sobotę miliarder Elon Musk, kierujący Departamentem ds. Wydajności Państwa (DOGE). W niedzielę urzędnicy otrzymali e-maile z instrukcjami.

„Wszyscy pracownicy agencji federalnych wkrótce otrzymają e-mail z prośbą o wyjaśnienie, co zrobili w zeszłym tygodniu. Brak odpowiedzi zostanie potraktowany jako rezygnacja z pracy” – napisał w sobotę Musk na swoim portalu X, wkrótce po tym jak prezydent USA Donald Trump napisał w mediach społecznościowych, że „Elon wykonuje świetną robotę”, ale że chciałby, aby „bardziej agresywnie” wdrażał program reform i cięcia wydatków.

W niedzielę Reuters poinformował, że na skrzynki e-mail pracowników szeregu agencji federalnych już trafiła wiadomość z tytułem „co robiłeś w zeszłym tygodniu?”. Nadawcą jest Biuro Zarządzania Kadrami (OPM), które nadzoruje zatrudnianie pracowników w instytucjach federalnych. W korespondencji pracownicy są proszeni o to, by w pięciu akapitach podsumowali osiągnięcia z minionego tygodnia i do końca poniedziałku odesłali odpowiedź, dołączając do adresatów swoich przełożonych.

Jak informuje Reuters, nie jest jasne, jaką podstawę prawną ma Musk do zwalniania urzędników federalnych, którzy nie odpowiedzą na e-mail, ani co stanie się z pracownikami, którzy nie mogą szczegółowo opisywać poufnych prac.

Niektóre instytucje wysłały swoim pracownikom e-maile z prośbą, by nie odpowiadali na wezwanie OPM, ponieważ muszą ocenić sytuację i opracować protokół dotyczący dalszych postępowań. „(Ta sytuacja) jest nieoczekiwana i wymaga dalszej weryfikacji przez kierownictwo” – napisano w e-mailu wysłanym do pracowników Narodowej Agencji Oceanów i Atmosfery.

AFGE (American Federation of Government Employees), związek zawodowy reprezentujący pracowników federalnych, oświadczył, że będzie kwestionować wszelkie „bezprawne zwolnienia”. „Elon Musk i administracja Trumpa po raz kolejny okazali całkowitą pogardę dla pracowników federalnych i służby, którą pełnią na rzecz Amerykanów” – powiedział prezes AFGE Everett Kelley.

Trump powołał Muska, biznesmena i najbogatszego człowieka świata, na stanowisko szefa DOGE – nowej rządowej instytucji, której zadaniem jest ograniczanie wydatków rządu federalnego. Dotychczas – przekazała agencja AP – Musk zwolnił lub zapowiedział zwolnienie kilkudziesięciu tysięcy pracowników administracji i przekonał ok. 75 tys. osób, by przyjęły odprawy w zamian za rezygnację z zatrudnienia.

W ubiegłym tygodniu DOGE przedstawił przegląd anulowanych kontraktów rządowych, twierdząc, że ten ruch przyniósł budżetowi państwa oszczędności sięgające 55 mld dolarów. Media podważyły jednak te informacje, przytaczając zarówno błędy obliczeniowe (w jednej z pozycji miliony zostały przedstawione jako miliardy) oraz fakt, że po stronie oszczędności ludzie Muska uwzględnili maksymalne kwoty przeznaczone na niektóre kontrakty, mimo iż jest „mało prawdopodobne, by rząd miał zamiar zrealizować wydatki w tej wysokości” – wyjaśnił portal CNN.

Krzywa rozkładu normalnego, a trzeci etap rozwoju politycznego.

Krzywa rozkładu normalnego, a trzeci etap rozwoju politycznego.

Izabela BRODACKA

 Zgodnie ze znanym dowcipem wyróżnia się trzy etapy rozwoju seksualnego człowieka: chuligan seksualny, koneser seksualny i gaduła seksualny. Podobnie jest w polityce. Tusk niewątpliwie dawno już osiągnął ten trzeci etap rozwoju politycznego.

W zdrowym społeczeństwie grupa środkowa powinna liczebnie przeważać nad pozostałymi. Przewaga liczebna gaduł i chuliganów nad koneserami, szczególnie, gdy gadulstwo seksualne pojawia się w wieku młodym, zagraża demograficznej strukturze populacji.

Podobnie jest w polityce. Jeżeli gadulstwo polityczne pojawia się w wieku starczym możemy traktować to jako stan naturalny i liczyć, brutalnie mówiąc, na nieubłagane prawa przyrody. Jeżeli jednak tak zwana klasa polityczna kraju składa się prawie wyłącznie z chuliganów (Jachira , Kierwiński, i wielu innych) oraz gaduł (Tusk, Nowak, Sikorski, i wielu innych), a koneserów politycznych można ze świecą szukać i jeżeli, co gorsza, rozwój polityczny decydentów jest zupełnie nieadekwatny do ich wieku, nie najlepiej to wróży temu krajowi.

Gadulstwo seksualne jest groźniejsze dla populacji niż umiarkowane liczebnie chuligaństwo. Podobnie jest w polityce. Wybryki parlamentarzystów – w umiarkowanej liczbie – mogłyby być atrakcją obrad. Nie mogą jednak ich zastępować. Albo być tylko przerywnikiem w morzu bezsensownego gadulstwa. Sól dosypywana w nadmiarze do mdłej zupy działa jak emetyk. „Rzygać mi się chce, gdy tego słucham”– to najczęstszy komentarz do obrad sejmu i dyskusji polityków w mediach.

Skład normalnej czyli zdrowej populacji powinna opisywać tak zwana krzywa rozkładu normalnego – krzywa dzwonowa Gaussa. Na przykład: w skali kraju czy w większej populacji najwięcej jest ludzi wzrostu średniego, a wielkoludy i karły to na wykresie „wąsy” tej krzywej. Jeżeli w jakiejś populacji maksimum przypada na około 2m znaczy, że jest to na przykład grupa koszykarzy. To samo dotyczy rozkładu inteligencji czy wyników egzaminu. Odstępstwo od krzywej Gaussa świadczy o tym, że egzamin był źle pomyślany. Jeżeli najwięcej jest ocen bardzo dobrych – był zbyt łatwy, jeżeli niedostatecznych – zbyt trudny. Każdy rozsądny nauczyciel wyciąga wnioski z rozkładu ocen przeprowadzanego egzaminu czy klasówki. Krzywą Gaussa deformują kataklizmy dziejowe. Trudno na przykład oczekiwać rozkładu normalnego w populacjach powojennych.

Kataklizm, jakim były wieloletnie rządy komuny, a potem postkomunistyczna transformacja ustrojowa, zdeformowały w Polsce krzywą Gaussa prawie we wszystkich dziedzinach. Jak ma dobrze funkcjonować społeczeństwo, w którym ludzi biednych jest o wiele więcej niż średnio zamożnych, oportunistów o wiele więcej niż średnio odważnych, bezmyślnych lemingów o wiele więcej niż średnio rozsądnych.

Właśnie liczebność tej grupy średniej decyduje o jakości życia społeczeństwa. Nie bez przyczyny największym wrogiem wszelkich dyktatur i oligarchii jest klasa średnia a nie biedni. Klasa średnia złożona jest z ludzi, którzy radzą sobie sami dzięki swej inteligencji, zaradności i pracowitości , których nie da się przekupić zasiłkami czy kiełbasą wyborczą. Wydaje mi się również, choć rzecz nadaje się do dyskusji, że o jakości życia społecznego decyduje duża liczba ludzi o średnim IQ wystarczającym jednak aby potrafili sprostać zadaniom rozwijającego się świata i utrzymać mniej licznych ludzi nie przystających do tego świata z racji braków intelektualnych, a także sponsorować jeszcze mniej liczną grupę geniuszy będących motorem przemian czy jak to ktoś chce nazwać postępu.

Fatalny jednak jest fakt, że w kulturze i dyplomacji naszego społeczeństwa jest zdecydowana nadreprezentacja byłych agentów, albo potomków byłych agentów, a w parlamencie chuliganów i gaduł. Jak długo można się bawić bredniami które opowiada poseł Józefaciuk, jak długo mogą bawić nawet najwytrwalszych wybryki Jachiry którą zaliczyć można tylko do chuliganów politycznych. Gadułą politycznym jest niewątpliwie marszałek Hołownia i co gorsza sam król Europy, słoneczko Peru, Donald Tusk. Tusk zawsze kłamał jak pies.

Przypomnijmy sobie choćby jego szumne zapowiedzi na temat umów z inwestorami katarskimi w sprawie polskich stoczni, które zdementował katarski rząd. W swoich kłamstwach Tusk starał się jednak o elementarną logikę. Teraz popłynął jak staruszek, który opowiada o swych miłosnych podbojach, choć nikt go nie chce już słuchać. Tuska nie krępuje, że zmienia z dnia na dzień zdanie, że sobie sam co chwila zaprzecza, że jego polityczne obietnice to czyste gadulstwo bez jakiegokolwiek związku z rzeczywistością. Tusk, który wolałby być postrzegany jako dyktatorek ( dyktatusek) z jego napadami wściekłości, groźnymi minami i pogróżkami wobec politycznych oponentów, jest po prostu śmieszny.

Udało mu się skutecznie prześladować ciężko chorego człowieka oraz wsadzić do więzienia niewinnego księdza i dwie niewinne kobiety. Udało mu się łamiąc wszelkie prawa i konstytucję przejąć telewizję, prokuraturę i spółki skarbu państwa skazując je na bankructwo. Przypomnijmy sobie, że za poprzedniej kadencji udało mu się sprzedać świeżo wyremontowaną kolejkę na Kasprowy Wierch bliżej nieokreślonej grupie kapitałowej czyniąc Kasprowy Wierch i Myślenickie Turnie obszarem eksterytorialnym. Ochroniarze spółki przeganiali turystów, którzy mieli ochotę odwiedzić Myślenickie Turnie. Nie jest to teren interesujący turystycznie lecz wypadł z władania Parku Narodowego. Kolejkę na Kasprowy Wierch odkupiono jak pamiętamy za rządów PiS.

Posunięcia Tuska są groźne przez swoją bezgraniczną głupotę. Tusk podobnie jak Hołownia nie potrafi oprzeć się swemu gadulstwu politycznemu. Gdyby miał trochę rozumu nie wypowiadałby się na przykład na temat zagrożenia powodziowego na Dolnym Śląsku. Mógłby zasłonić się opinią ekspertów. Nie zmieniałby zdania co dwa dni.

Jeżeli mówimy, że tęsknimy do normalności oznacza to że chcielibyśmy żeby w naszym kraju zjawiska społeczne, polityczne i ekonomiczne opisywała krzywa rozkładu normalnego, czyli krzywa Gaussa.

Po konferencji monachijskiej

Po konferencji monachijskiej

Stanisław Michalkiewicz,  tygodnik „Goniec” (Toronto)    23 lutego 2025 http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5777

W niedzielę 16 lutego zakończyła się konferencja w Monachium na temat zakończenia wojny na Ukrainie. Przedstawiciele Stanów Zjednoczonych w osobach wiceprezydenta Vance’a i generała Kelloga brutalnie odarli Europę z wszelkich iluzji. Wiceprezydent Vance powiedział, że prawdziwym wrogiem Europy nie jest ani Rosja, ani Chiny, tylko odejście od wartości, które Europę, jako formację cywilizacyjną, utworzyły.

Nic tak nie gorszy, jak prawda, toteż niemiecki minister Pistorius, w gwałtownej filipice zarzucił wiceprezydentowi Vance, że „zakwestionował demokrację” w Europie, porównując ją do sytuacji w reżymach autorytarnych. Ano, nie da się ukryć, że forsowany przez władze Unii Europejskiej z Reichsfuhrerin Urszulą von der Leyen, którą złośliwcy w Polsce przechrzcili na „Urszulę Wodęleje”, a także przez zadowolone z siebie establishmenty poszczególnych europejskich bantustanów, model demokracji kierowanej, jaki został zaprezentowany w Rumunii, raczej nie jest do pogodzenia z modelem demokracji spontanicznej, w którym suwerenowie głosują tak, jak chcą, a nie tak – jak „powinni”.

Nawiasem mówiąc, rumuński prezydent Klaus Iohannis podał się do dymisji, właśnie na skutek masowych protestów obywateli, oburzonych unieważnieniem pierwszej tury wyborów pod pretekstem, że najlepszy wynik uzyskał kandydat „nie zatwierdzony” przez jakieś rumuńskie, czy europejskie sanhedryny. W ogóle rewolucja komunistyczna, którą administracja Donalda Trumpa w Ameryce najwyraźniej wyhamowuje, w Europie podtrzymywana jest właśnie przez tutejszą samozwańczą biurokratyczną elitę, pod którą podczepiają się rozmaici melioranci świata – daleko nie szukając – Wielce Czcigodne vaginessy z vaginetu obywatela Tuska Donalda w Polsce.

Że komunizm – wszystko jedno; w wersji bolszewickiej, czy kulturowej – jest wrogi cywilizacji łacińskiej, to żadna tajemnica, bo trąbi o tym kultowa piosenka lewizny, czyli „Międzynarodówka”, zawierająca m.in. taki oto passus: „przeszłości ślad dłoń nasza zmiata”. Chodzi właśnie o „ślad” w postaci cywilizacji łacińskiej, której od wieków tradycyjnie nie znosili Żydowie, a obecnie – żydokomuna. Wygląda na to, że wiceprezydent Vance lepiej spenetrował prawdę, niż zadowolony ze swego rozumu minister Pistorius. Ale to jeszcze nic w porównaniu z deklaracją generała Kelloga, że „Europa” nie zostanie dopuszczona do negocjacji w sprawie zakończenia wojny na Ukrainie. Szczególnie rozczarowany tą deklaracją jest pan Rafał Trzaskowski, Wielka Nadzieja Judenratu w naszym bantustanie, który pogalopował do Monachium, by podstawić swoją nóżkę tam, gdzie kują konie.

Jeszcze większej deziluzji musiał doznać ukraiński prezydent Zełeński, który nie został zaproszony do Arabii Saudyjskiej, gdzie Amerykanie mają się w sprawie Ukrainy namawiać z ruskimi szachistami. Toteż zaraz wylęgła mu się w głowie „koncepcja”, niczym u Kukuńka, że mianowicie w tej sytuacji „Europa” powinna utworzyć własne, niezależne od NATO, siły zbrojne, w których przewodnią rolę objęłaby niezwyciężona armia ukraińska. Przypomnę, że z podobnymi pomysłami Niemcy występują od 30 lat, a za poprzedniej kadencji Donalda Trumpa przypomniał o tym francuski prezydent Macron. Uzasadnił on tę konieczność „obroną Europy”, m.in. przed… Stanami Zjednoczonymi”. Na to prezydent Trump odpisał, że przecież Ameryka nigdy na Europę nie napadła, dodając z przekąsem, że gdyby nie USA, to Francuzi w Paryżu pewnie uczyliby się po niemiecku. Na takie dictum francuski premier poradził amerykańskiemu prezydentowi, by nie wtykał nosa w nieswoje sprawy. Oooo, jak już taki ton pojawił się w wymianie zdań, to nie trzeba było długo czekać i już po trzech dniach Francja omalże nie została wywrócona do góry nogami przez ruch „żółtych kamizelek”, który ni stąd, ni zowąd urządził coś w rodzaju rewolucji francuskiej.

Toteż prezydent Macron, najwyraźniej urażony w swojej pysze, zaraz po zakończeniu konferencji monachijskiej zwołał na poniedziałek, 17 lutego „szczyt” europejski do Paryża, najwyraźniej zapominając, że to nie on, tylko obywatel Tusk Donald jest w tej chwili europejskim królem przechodnim. Najzabawniejsze jest, że i obywatel Tusk Donald jakby też o tym zapomniał i pogalopował do Paryża w charakterze gościa, najwyraźniej uradowany, że w ogóle go prezydent Macron zaprosił. W chwili, gdy to piszę, „Europa” w Paryżu się namawia – ale myślę, że prochu nie wymyśli, zwłaszcza, dopóki wojsko amerykańskie jest w Niemczech i w Polsce.

Prezydent Trump chce zakończyć wojnę na Ukrainie, między innymi dlatego, że nie chce się rozpraszać na awantury po różnych zakątkach świata – co byłoby wodą na młyn Chin, które metodą „rozdęcia imperialnego” niwelowałyby amerykańską przewagę, jeśli gdzieś by się pojawiła. Spychając „Europę” na plan drugi, wyświadcza niewątpliwie przysługę Rosji, która chyba chciałaby powrotu do porządku lizbońskiego z roku 2010, który prezydent Obama wysadził w powietrze w roku 2014, od czego wszystko się zaczęło. Tak w każdym razie rozumiem przytoczone przez prezydenta Trumpa słowa prezydenta Putina o potrzebie wyeliminowania „pierwotnych” przyczyn obecnej wojny na Ukrainie.

Jeśli tak, to jasne jest, iż amerykańskie „niet” dla ukraińskich marzeń o przyjęciu do NATO i odzyskaniu utraconych terytoriów, można potraktować jako wstęp do przekonywania Rosji przynajmniej do neutralności w momencie, gdy USA będą chciały przystąpić do ostatecznego rozwiązywania kwestii chińskiej – o ile w ogóle się na to zdecydują. W takiej sytuacji pozycja negocjacyjna Rosji nie jest wcale zła, a poza tym ta okoliczność wyjaśnia przyczynę, dla której Ukraina dowie się z gazet, co w jej sprawie zostało postanowione.

Dla naszych propagandystów to cios w samo najczulsze miejsce, toteż z tej konfuzji zaczynają snuć koncepcje podobne do pomysłów prezydenta Zełeńskiego. Oto pan dr Sokala z prowincjonalnego uniwersytetu w Kielcach wzywa do położenia lachy na Amerykę i wojowania z ruskimi szachistami w koalicji ze Szwecją, Finlandią i mocarstwami bałtyckimi. To już wrażenie większego realisty sprawia pan generał Skrzypczak, który domaga się, żeby Stany Zjednoczone przekazały Polsce broń jądrową. Noooo, skoro sam pan generał Skrzypczak tego żąda, to USA nie będą miały chyba innego wyjścia.

Drugie dno, jakie tym wszystkim „koncepcjom” towarzyszy wynika z tego, że Wlk. Brytania właśnie podpisała z Ukrainą układ na okres 100 lat (sic!), a amerykański sekretarz obrony nie mógł się nachwalić pana Kosiniaka-Kamysza. Najwyraźniej Anglosasi próbują złocić nam rogi, bo cóż to szkodzi mieć w zanadrzu obok ukraińskiego frajera, jeszcze frajera polskiego? Rzecz w tym, że kiedy już na Ukrainie nastąpi zamrożenie konfliktu, to ktoś będzie musiał nadzorować strefę zdemilitaryzowaną, co oznacza stuprocentowe prawdopodobieństwo wciągnięcia takiego głupiego państwa w wojnę i to bez żadnych zobowiązań z niczyjej strony. Amerykanie z góry zapowiedzieli, że swego wojska tam nie wyślą; jeśli chce, to niech swoje wyśle „Europa”. W takiej sytuacji „Europa” będzie też chciała znaleźć frajera, z którym Wielka Brytania – jak będzie trzeba – chętnie podpisze 100-letni układ o przyjaźni i pomocy wzajemnej. Ale może wcale nie będzie trzeba, może same komplementy wystarczą?

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).