Braun: Chanuka w odwrocie !

Braun: Chanuka w odwrocie!

30.12.2025Tomasz Sommer nczas/braun-chanuka-w-odwrocie/

NCZAS.INFO | Grzegorz Braun w chwilę po zgaszeniu gaśnicą chanukii w Sejmie. Zdjęcie: PAP
NCZAS.INFO | Grzegorz Braun w chwilę po zgaszeniu gaśnicą chanukii w Sejmie. Zdjęcie: PAP

Nadszedł kres chanukowej tradycji w Pałacu Prezydenckim. Wciąż jednak była obchodzona przed Świętami Bożego Narodzenia 2025 w Sejmie RP. Co ciekawe, na tegorocznych obchodach nie ujrzeliśmy zbyt wielu przedstawicieli duopolu. Czy to zasługa gaśnicowej akcji sprzed dwóch lat? – Możemy odnotować na własnym koncie pewną sprawczość – ocenia Grzegorz Braun w rozmowie z „Najwyższym Czasem!”.

Tomasz Sommer: Podobno jeszcze w minionym 2025 roku miała zostać klepnięta uchwała o wspieraniu życia żydowskiego. W ramach przedbiegów do tego wspierania poseł Michał Kobosko (Polska 2050 – dop. red.) nawiązał do „kolejnego występku posła Grzegorza Brauna”, zarzucając Ci „obrażanie Żydów i usprawiedliwianie nazizmu” przed obozem zagłady Auschwitz (22 listopada 2025 r.). Zrobił to w Parlamencie Europejskim, jednocześnie wzywając przewodniczącą obrad do odpowiedzialności, domagając się „jasnego stanowiska i zdecydowanych działań”. Jak się do tego ustosunkujesz?

Grzegorz Braun: Nie uczestniczyłem akurat w tej części posiedzenia, w tej debacie, którą wykorzystał pan poseł, żeby wystąpić z donosem na mnie i oskarżycielskim palcem mnie wskazać.

To jest zabawne, bo słusznie zauważyłeś, że z uchwały wynika, iż tworzy się pewnego rodzaju system donosicielstwa. Krótko mówiąc, szmalcownictwa za pieniądze podatnika, jak w czasach II wojny światowej. Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Dokładnie z takim szmalcowniczym adresem wystąpił poseł Kobosko, odczytując donos i jednocześnie wzywając do ukarania. Tak mu się ta karteczka trzęsła… może się denerwował i nie przywykł jeszcze do tej roli.

Gdyby nie już dojrzały wiek pana posła, to bym miał skojarzenia z praktykami czasów słusznie dawno minionych. Wracają te czasy. Wprawdzie nikt nie spycha jeszcze do rowu z wapnem. Wprawdzie jeszcze stal pistoletu nie jest przyłożona do potylicy, ale donosicielstwo już kwitnie i jest ono przecież wskazane jako pewien bezalternatywny wzorzec.

Nie wiem, czy pamiętają Państwo taką ustawę o sygnalistach, która przeszła u nas już jakiś czas temu. Jak zwykle coś tam było ze słusznej troski o los tych, którzy w słusznej sprawie występują z słuszną krytyką. Ale na drugą nóżkę była tam ewidentnie zachęta do tego, żeby nie bać się wracać do praktyk z czasów rewolucji kulturalnej, maoistowskiej, kiedy to lojalność wobec Państwa wobec reżimu przejawiała się przede wszystkim, nominując innych na wrogów. Trzeba było wskazać tych wrogów, bo jeśli nie wskazałeś, to sam popadałeś w głębokie podejrzenie, że widocznie jesteś nieentuzjastycznie nastawiony do reżimu, skoro nie dostrzegasz zagrożeń.

Otóż pan poseł tutaj przedstawił się jako lider. Pionier może nie, ale na pewno lider tego nowego etapu. Widzimy, z jakiego paragrafu oskarżenie jest na tym etapie i ma pozostać obłożone największą sankcją. To jest oczywiście paragraf antysemicki. Wszystko inne jest jeszcze do pomyślenia, wszystko inne jest jeszcze do przeżycia, ale antysemityzm musi być dogmatem takim jak niezłomny sojusz ze Związkiem Radzieckim, przodująca rola proletariatu i kierownicza rola Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Zostało to już obrane. Imperatyw antysemityzmu w projekt uchwały rządu, którą rząd sobie po prostu przyjmie, nie będzie przechodził przez żaden Sejm w Warszawie ani Parlament w Eurokołchozie, zostanie to po prostu przyjęte. To jest wprowadzanie do polskiego życia, już formalne nadanie Żydom statusu rasy panów, klasy nadludzi, Übermenschów.

I to, co widzieliśmy w Sejmie, czyli celebracja tryumfalizmu rasistowskiego plemienia żydowskiego nad nie-Żydami, co jest opakowane we frazes prawie że choinkowy. Ten świecznik (chanukowy – dop. red.) ma być w oczach naiwnych nie-Żydów, naiwnych gojów, analogonem choinki. Miła rzecz, święto świateł, pokoju i miłości. Otóż to jest święto miłości, owszem. Tyle że nie ma miłości dla wrogów miłości. Nie ma tolerancji dla wrogów tolerancji.

Ta obecna, miejmy nadzieję, że już przedostatnia Chanuka była ciekawa na wielu poziomach.

Pojawił się tam ambasador amerykański Róża, czyli Rose. Ambasador Róża uchodzi właściwie za konserwatystę, ale konserwatystę syjonistycznego. W związku z czym, jak się okazuje, on się nie wahał, żeby pójść do Chanuki organizowanej przez komunistę. Innymi słowy, mieliśmy wręcz pokazową figurę czegoś, co śp. prof. Śpiewak określał mianem żydokomuny. Z jednej strony był ambasador Rose, który jest drugim ambasadorem Izraela w Polsce, a z drugiej strony, nadwiślańskim organizatorem był komunista. Mimo tego konserwatyzmu panu Róży nie robiło to najmniejszego problemu.

Żyjemy pod tym względem w szczęśliwych czasach, w których te sprawy nabierają pełnej ostrości, wyrazistości i rzeczywiste inklinacje i dążenia jawnie się manifestują. Do tej pory wśród polskich patriotów, naiwnych katolików, zwłaszcza zmodernizowanych, dominowały złudzenia, które na froncie politycznym były silne uwewnętrznione i w pewnym sensie nawet kluczowe dla Zjednoczonej łże Prawicy. To wyraził sam Jarosław Kaczyński, odnosząc się do mojej aktywności politycznej, dyskredytując tę aktywność. Użył jednego argumentu, który jego zdaniem przesądza o wszystkim. Mianowicie w domyśle (to oczywiście nie zostało powiedziane), ponieważ nie można być w dobrych stosunkach z Imperium Amerykańskim, jeśli się nie jest grzecznie i układnie z Żydami, w związku z tym jest zupełnie nie do pomyślenia, żeby Konfederacja Korony Polskiej pod moim kierownictwem w ogóle była uwzględniana w jakichś rachunkach politycznych. Widzimy, że te rachunki Jarosławowi Kaczyńskiemu się dawno pomyliły.

Zwróćmy uwagę na to, że ten fałszywy dogmat, który został też przecież uzewnętrzniony, podjęty i zrealizowany, wykonany w pełni przez Radio i Telewizję Polską, kiedy ks. Dyrektor [RM md] i lider tego w swoim czasie wspaniałego projektu, zaczął podejmować starszego sierżanta sztabowego Jonny Danielsa. Nadskakując mu, był jednym z akuszerów tej konkiety, którą Jonny Daniels robił w swoim czasie w polskim życiu publicznym. Z Torunia mu nadskakiwali, a z Nowogrodzkiej basowali.

To było wszystko oparte na takim błędnym mniemaniu, że rzeczywiście Żydzi jadą po nas: tu ustawa 447 w Ameryce i mówią różne takie niemile i niefajne rzeczy. Muzeum Holokaustu zarówno to „Wasze”, jak i w Waszyngtonie deformuje przekaz. Ale są rzekomo jacyś inni Żydzi – tacy fajni, z którymi „my”, czyli np. PiS i jego emisariusze dogadujemy się, mamy świetny, doskonały kontakt.

W związku z tym zamortyzujemy to zagrożenie, tylko to wymaga tego, żeby wszyscy trzymali gębę na kłódkę i w wielkim skupieniu asystowali nam milcząco, jak my robimy polską politykę na kierunku żydowskim. I to był cykl spektakularnych kapitulacji. Ustawa 447, kapitulacja w sprawie IPN-u (ustawy karzącej m.in. za przypisywanie narodowi polskiemu współodpowiedzialności za zbrodnie nazistowskie m.in. dot. Żydów), wyjazd emisariuszy PiS-u, jedni mówią, że do Tel Awiwu, inni, że do Wiednia…

Że do siedziby takiej organizacji, albo drugiej organizacji…

Jak tam było, tak tam było. Nastąpiła pełna kapitulacja i można powiedzieć, wykręcenie sobie rąk i wepchnięcie knebla jeszcze głębiej w gardło, właśnie przez formację sztandarowo najbardziej patriotyczną. Skonkluduję, że te sceny z ambasadorem Różą właśnie zaświadczają kompletne bankructwo tej koncepcji, że są różni Żydzi. Tak jak niektórzy mówią, że generalnie jest niedobra masoneria francuska, rewolucyjna, ale jest dobra ta stabilna, anglosaska, więc my się z nią dogadajmy. Nie ma masonerii bez Żydów, i nie ma Żydów wobec gojów bez masonerii, która jest narzędziem obrabiania naiwnych, a ambitnych nie-Żydów.

Zbankrutowała ta koncepcja. Nie ma dla polskiej polityki niepodległościowej żadnej linii, żadnej koncepcji, która, trzymając się pryncypiów niepodległościowych, jednocześnie miała być układna dla Żydów – czy w ich państwie położonym w Palestynie, czy w diasporze amerykańskiej, czy szerzej anglosaskiej.

Ale z drugiej strony należy zwróć uwagę, że na Chanuce zabrakło przedstawicieli PiS-u, mimo że to jest dziedzictwo Lecha Kaczyńskiego.

A czy powinni być ojcami tego sukcesu?

Jarosław powinien odpalać świece razem z Czarzastym. Jedną zapałkę powinni trzymać, a tu nie!

A dlaczego tam nie ma portretów Pana Prezydenta Kaczyńskiego (świeć Panie nad jego duszą) i Pana Marszałka Jurka (oby żył wiecznie!)? Dlaczego nie ma ich portretów jako patronów tego przedsięwzięcia?

Ja też tego nie rozumiem, a w każdym razie z PiS-u się nikt nie pojawił. Albo przynajmniej ja nie zauważyłem, bo starałem się sprawdzić listę obecności. Może mówię przez ostrożność procesową, że któryś był, ale wyszedł do toalety w czasie, gdy oglądałem ten filmik. Ale też z Platformy słabiutko. Rozumiem, że to był taki dzień nieobowiązkowy i do szkoły nikt nie chodzi, jak nie ma lekcji. Ale skoro taka ważna uroczystość, to chyba jednak powinien przyjść.

Ja myślę, że możemy w związku z tym, też nie wpadając w zgubny triumfalizm, odnotować na własnym koncie pewną sprawczość. Skoro udało się per prokura nawet bez żadnych rozmów moich, których nigdy nie było, wyświęcić czy wyegzorcyzmować tę uroczystość, tę celebrację rasizmu, tryumfalizmu żydowskiego nad nie-Żydami z kancelarii Prezydenta, a w Sejmie już w zeszłym roku było słabiutko. Już tam wystawili wtedy panią wicemarszałek, która jest dość biedną istotą, chyba już permanentnie zaginioną w akcji, która ją przerasta. A w tym roku, można powiedzieć, że ta uroczystość miała bardziej szumny wymiar, ale dzięki temu nabrała też rysu karykaturalnego. Rose, który wygłasza takie przemówienia, których Benjamin Netanjahu by się nie powstydził, powiedział, że bez powstania Machabeuszy nie byłoby Stanów Zjednoczonych.

To jednak wkład do historii Stanów Zjednoczonych.

Z obfitości serca usta mówią, naprawdę. Siwiec przebrany rytualnie, czego nawet nie wszyscy inni tam dochowali… On najwyraźniej musi być bardziej papieski od samego szachraja Schudricha. To było zgromadzenie karykaturalne. Żydzi tego nie widzą, że to już popadło w kompletną groteskę! W gruncie rzeczy powiem, czego mi w tym roku brakowało. W każdym razie nie obiło mi się o uszy, bo to widziałem tylko w przekazach literowych. Czy byli klezmerzy?

Nie wiem, bo ja też oglądałem cudzym okiem, chociaż na wszystkich stronach starałem się analizować, nawet zadawałem pytania. Z ciekawszych rzeczy zauważyłem, że klezmerów nie było, ale był poseł Józefaciuk, który wprawdzie kocha Chanukę całą duszą, ale militarystyczne przemówienia mu się nie podobały.

Można powiedzieć, że to też znak czasów. Pan ambasador Rose wygłosił mowę wojenną i to powinno dawać do myślenia. Skoro nawet zasługującego na współczucie naszego wymienionego posła wyprowadził z równowagi swoją tromtadracją, to proszę przestać marzyć o powrocie skrzypka na dachu. Nie będzie Tewji Mleczarza, będzie doktor Hannibal Lecter, który przychodzi po wszystko. Wprowadza się po sąsiedzku, a następnie chętnie zaprosi nas na kolację, na której będziemy jedli nasz własny mózg podany nam metodycznie, łyżeczka po łyżeczce.

I jeszcze za to zapłacimy.

Bo to przecież rarytas, móżdżek.

Dobry móżdżek podobno nie jest zły. Ale ja się akurat powstrzymam od móżdżków…

Satan has no rights

Dear Prof. Dakowski,

Part of Return to Order’s mission is to fight Satanism where it threatens children.

In the past, we have fought Satanists trying to hand out Satanic coloring books at schools, as well as books which teach children how to summon „harmless” devils (as if such a devil existed).

We have an ongoing campaign to fight the After School Satan Clubs (you read that right), and there are currently four such clubs in various elementary schools, and two in high schools.

And the number of Satanic cartoons streaming online is astonishing.

Among the titles out there is „Hazbin Hotel,” which is currently streaming its second season on Amazon, and features devils and immorality portrayed in a sympathetic light, while the good angels are depicted as „heartless.”

I’m sure you know why there are so many attacks on children.

The devil hates innocence.

And if he can corrupt a little one at an early stage, it will make his wicked designs easier to attain down the road.

And that is why we fight at Return to Order. Not only to protect children’s innocence, but also to teach them how to defend it themselves by opposing Satanism whenever the opportunity presents itself.

This year, in fact, we were able to include boys from our school to oppose a Satanic „circus.” And we have brought the students to other anti-Satanic battles, including protesting against the After School Satan Clubs, opposing the Satanic Convention, and praying against Satanists’ attempts to „consecrate” a veterans’ memorial cross to Satan.

We believe in preserving children’s innocence from the influx of Satanism.

But that doesn’t mean only being on the defensive.

We want our youth to perfect their innocence so that, when they mature, they can make it a strong tool against the devil and his assaults.

Of course, we are always careful whenever we take our youth — close enough to protest, but far enough away so they are not threatened by any immorality.

But our method against the devil is twofold: defensive and offensive.

If you want to help us in this work to protect and train our youth, please consider donating to Saint Michael’s Sword, our monthly giving program to help us defeat the threat of Satanism.

https://secure.returntoorder.org

I invite you to see some of the images below to give a sense of how we train our youth:

DSC_9414.jpg

DSC01753.jpg

DSC_9575.jpg

Please keep our work in your prayers, and know that we will never back down from our fight so long as Satanism remains a threat to our youth.

Sincerely,

John Horvat

Vice-President,
Tradition, Family, and Property (TFP)

Data premiery filmu „Oleśnica. Śledztwo w sprawie zbrodni”.

RatujŻycie.pl

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!

Piszę do Pana, aby poinformować, że jest już data premiery filmu „Oleśnica. Śledztwo w sprawie zbrodni”.

To wyjątkowy materiał dokumentalny, będący efektem obywatelskiego dochodzenia w sprawie praktyk aborcyjnych, które przez długi czas pozostawały poza jakąkolwiek kontrolą ze strony opinii publicznej.

Film zawiera m.in. unikatowe wypowiedzi pracowników szpitala w Oleśnicy, w tym osób podległych Gizeli Jagielskiej. Podajemy w nim informacje, które rzucają nowe światło na sposoby zabijania dzieci w oleśnickiej placówce.

Uprzedzam od razu: będzie Pan przerażony. A jednak nie ma innej aborcji, jaką moglibyśmy pokazać i jaką mogli zobaczyć bohaterowie występujący w filmie. Nie ma miłego i fajnego zabijania dzieci – to zawsze jest drastyczne.

Krótko po ujawnieniu trailera filmu – w listopadzie bieżącego roku – w szpitalu odbył się przetarg, w wyniku którego nie przedłużono kontraktu Gizeli Jagielskiej, a jej współpraca z placówką kończy się już w najbliższą środę – ostatni dzień tego roku. Ta korelacja czasowa nie jest przypadkiem i wskazuje, jak istotny wpływ może mieć sprawna praca społeczna – nawet gdy instytucje państwowe, np. Prokuratura, zawodzą. Gdy państwowi śledczy umarzają postępowania, działania obywatelskie wypełniają tę lukę.

Tak więc zapraszam Pana serdecznie:

Gdzie? W Oleśnicy. W sali widowiskowej przy ul. Reja 10 (budynek biblioteki).

Kiedy?

9 stycznia o godzinie 17:00.

Wstęp wolny i bezpłatny.

Po filmie przewidziane jest spotkanie z twórcami filmu, będzie także możliwość dyskusji.

Docelowo film zostanie udostępniony w Internecie, aby każdy mógł zobaczyć bezmiar aborcyjnej zbrodni. I aby już nigdy nie mówił, że nie wiedział, myślał, że to wygląda inaczej lub że „czasem to jednak trzeba” zrobić aborcję…

Szanowny Panie,

Film „Oleśnica…” to prawdopodobnie najważniejszy reportaż mijającego roku. To właśnie w tym roku – w marcu „Gazeta Wyborcza” opublikowała artykuł, w którym szczegółowo opisano zbrodnię dokonaną na maleńkim Felku z podejrzeniem łamliwości kości. Publikacja miała być apologią aborcji, jednak wzbudziła powszechne wzburzenie – bo ludzie dotąd nie mieli świadomości, że w Oleśnicy zabija się zastrzykami dzieci gotowe do porodu.

Krótko po tym, jak wybuchł skandal z Gizelą Jagielską w roli głównej, osoby związane ze szpitalem, które od dawna były z nami w kontakcie, zdecydowały się mówić. A to, co powiedziały, zszokowało wszystkich…

Oddajemy w Pańskie ręce materiał, który jest efektem wielotygodniowej pracy – najpierw na Dolnym Śląsku, potem w zaciszu studia do montażu, aby wreszcie ujrzeć światło dzienne i przemienić serca.

Ten film mogliśmy zrobić dzięki wsparciu Dobrych Ludzi – takich jak Pan.

W przeddzień Nowego Roku ośmielam się prosić o ustawienie regularnego wsparcia dla Fundacji Życie i Rodzina – abyśmy mogli – tak jak tym razem – reagować w każdej sytuacji i podejmować działania, których inaczej nie podejmie nikt inny.

Dane do ustawienia darowizn pojawią się po kliknięciu poniższego guzika „WSPIERAM”, są także w stopce na dole tej wiadomości:

Wspieram

Film „Oleśnica…” już zatrzymał zbrodnię. Pańskie wsparcie zdecyduje, czy zatrzymamy kolejne.

Wciąż rządzą nami zwolennicy aborcji, a praktykujący aborterzy czują się zupełnie bezkarni. Nie wiem, czym zaskoczy nas 2026 rok, ale wiem jedno: będziemy na posterunku – o ile tylko wesprą nas w tym Przyjaciele Fundacji.

Z wyrazami szacunku,

Kaja GodekKaja Godek
Fundacja Życie i Rodzina
www.RatujZycie.pl

PS – Chciałabym nigdy nie musieć produkować takich filmów. Jednak dopóki aborcje się odbywają, nie będziemy milczeć. Dziękuję za każde wsparcie, które decyduje się Pan przekazać, a dzięki któremu możliwe są działania w obronie życia dzieci.

WSPIERAM

NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA
TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY:
IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
KOD SWIFT: BIGBPLPW

MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/

RatujŻycie.pl

Mózg antyliberalizmu. Aleksander Dugin.

Mózg antyliberalizmu. Aleksander Dugin.

Autor: Roland Rottenfußer apolut.net/mastermind-des-anti-liberalismus

Aleksander Dugin jest powszechnie uważany za „mózg” imperialistycznych ambicji Putina, jak twierdzi Zachód – postrzega siebie jako buntownika przeciwko technokratycznemu resetowi.

Europa zerwała więź ze swoją tożsamością; Europa zdradziła własnego ducha”.

Rosyjski filozof Aleksander Dugin postrzega siebie jako sygnał ostrzegawczy – nie tylko dla swojego narodu. Rosja nie powinna rządzić całym światem, lecz powrócić do dawnej świetności, co obejmuje aneksję Ukrainy. Według Dugina Rosja nie chce zagrażać Europie, lecz pomóc jej stanąć na nogi w sąsiedzki i radosny sposób. Każdy kraj, każda sfera kulturowa powinna najpierw odnaleźć siebie i uwolnić się od intelektualnej i politycznej dominacji obcych. To oznacza czyste kultury, które odrzucają jakąkolwiek ingerencję lub mieszanie się z obcymi elementami. Zachód jest tylko jedną z wielu kultur i powinien zrezygnować z wszelkich roszczeń do narzucania swoich wartości moralnych innym częściom świata.

Dla Aleksandra Dugina „liberalizm” to mieszanka hiper-indywidualizmu, dekadencji i leseferyzmu. Dugin potępia materializm i utratę więzi religijnych, wzywając kraje niezachodnie do podjęcia poważnej walki obronnej przeciwko toksycznej mieszance parad równości, masowej imigracji i technologii cyborgów. Jego wypowiedzi brzmią momentami jak banały powszechne w mediach alternatywnych; często wydają się niepokojąco reakcyjne ze względu na swój wulgarny język. Krytycy narzekają, że filozof oferuje na przyszłość niewiele więcej niż powrót do kilku złych idei z przeszłości: narodowej megalomanii połączonej z homofobią i szczyptą bolszewizmu. Jednak pytanie, które nurtuje wiele zachodnich mediów w związku z Aleksandrem Duginem, brzmi: Jak duży wpływ ma on na Władimira Putina? Czy my, badając tego intelektualnego przywódcę, posiadamy również klucz do „mózgu Putina”?

Punkt widzenia Rolanda Rottenfußera.

Z pewnością jest podejrzany: dwusylabowe rosyjskie nazwisko zakończone na „-in”. A do tego dochodzi długa broda. Aleksander Dugin był często porównywany w zachodnich mediach do Rasputina, wędrownego kaznodziei i libertyna, który u schyłku caratu około 1900 roku stał się wpływowym doradcą cara Mikołaja i carycy Aleksandry. Jeśli nie znasz zbyt dobrze wielu rosyjskich postaci historycznych, pokusa porównania z Rasputinem jest najwyraźniej silna. Reakcjonista, fanatyk, pomieszane poglądy, długa broda, po prostu Rosjanin…

Jednak w zachodniej prasie rzucono na 63-latka jeszcze gorsze obelgi, takie jak „diabelski mózg Putina” czy „szeptacz Putina”. Wizerunek Aleksandra Dugina przywodzi na myśl „Wężowy język”, tę nieprzyjemną postać z powieści J.R.R. Tolkiena „Władca Pierścieni”, który zawsze czaił się w pobliżu tronu króla Théodena, szepcząc monarsze do ucha złośliwą i podżegającą retorykę.

Współczesny Rasputin, rosyjski Breivik?

W swojej książce „AntyEuropejczycy” politolog Claus Leggewie porównuje Aleksandra Dugina do norweskiego masowego mordercy Andersa Breivika. Leggewie przedstawia się jako biegunowe przeciwieństwo Dugina. Ten drugi zdaje się żywić głęboką nienawiść do liberalizmu; pierwszy z kolei nie jest w stanie wykazać choćby krzty zrozumienia dla odmian nie-liberalizmu. Obaj zakorzenili się w swoich ideologicznych okopach i kultywują swoje retorycznie podkoloryzowane półprawdy.

Oczywiście Claus Leggewie nie może udowodnić, że Aleksander Dugin popełnił morderstwo, ale pisze:

Dugin nie zabija, on każe zabijać innym”.

Filozof (Dugin) ma

jako morderca zza biurka, dostęp do najwyższych szczebli systemu imperialnego, którego metody rządzenia z pewnością obejmują terror państwowy”.

Oskarżenie dotyczy przede wszystkim wyraźnego poparcia Dugina dla wojny Władimira Putina na Ukrainie. W wywiadzie wideo z 2014 roku, który dotyczył brutalnego starcia między prorosyjskimi i proukraińskimi demonstrantami w Odessie, Dugin wypowiedział niezwykle odrażające zdanie: „Uważam, że trzeba zabijać, zabijać i zabijać”.

Czy ten „szeptacz Putina” w ogóle zna Putina?

Cokolwiek można sądzić o tym często radykalnym werbalnie myślicielu – to, czy jego tezy i zachowanie można odnieść do Putina, nie jest tak pewne, jak często przedstawiają to zachodnie media. Niektórzy wątpią nawet, czy kiedykolwiek spotkali się osobiście.

Uproszczony wniosek z antyrosyjskich narracji z epoki „punktu zwrotnego” jest następujący: Dugin jest intelektualnym architektem wielkorosyjskiego nacjonalizmu; Putin wciela go w życie poprzez militaryzm. Podobieństwa w myśleniu tych dwóch postaci historycznych z pewnością można zaobserwować – ale związek przyczynowo-skutkowy jest wątpliwy.

Na przykład w wywiadzie dla „Der Spiegel” z 2014 roku Dugin stwierdził: „Nie znam Putina, nie mam na niego wpływu”. W tym samym wywiadzie stwierdził: „Putin jest wszystkim, Putin jest niezastąpiony”. Aleksandr Dugin nazwał przeciwników rosyjskiego prezydenta „chorymi psychicznie”, którym mimo to łaskawie przyznał „prawo do poparcia”. Do dziś przeciwnicy Dugina najwyraźniej nie są w stanie obalić twierdzenia filozofa, że ​​nie zna on nawet Władimira Putina, żadnym kontrargumentem. Claus Leggewie podkreśla jednak inny rodzaj powiązania:

Putin wykorzystuje ideologów takich jak Dugin: Tworzą oni pole ideologiczne, z którego rząd, zawsze działając oportunistycznie, może dobierać sobie argumenty, by uzasadnić swoje działania”.

To może być prawdą, ale dotyczy to również zachodnich polityków i ich bliskości z kulturową „elitą” swoich krajów. Na przykład podczas pandemii COVID-19 polityk Karl Lauterbach i filozof Richard David Precht wydawali się podążać w tym samym kierunku: obaj namawiali Niemców do większego oddania obowiązkom, co oznaczało rezygnację z wolności zgodnie z rządowymi przepisami sanitarnymi.

Czerwono-brązowy Putin”

Jego książka z 2021 roku „Wielkie przebudzenie przeciwko wielkiemu resetowi” jest interesująca, jeśli chodzi o ocenę Aleksandra Dugina na podstawie jego własnych pism. Jego wypowiedzi na temat Władimira Putina z pewnością nie sugerują, że ci dwaj prominentni Rosjanie są nierozłączni. Dugin analizuje swojego prezydenta w sposób zdecydowanie zdystansowany:

Odrodzenie się putinowskiej Rosji można oceniać jako nową mieszankę antyzachodniej polityki w stylu sowieckim i tradycyjnego rosyjskiego nacjonalizmu. Z drugiej strony, fenomen Putina pozostaje enigmatyczny. Można go z grubsza porównać do »narodowego bolszewizmu«”.

Dugin wręcz bez ogródek nazywa głowę państwa „czerwonobrązowym Putinem”, opisuje go jako „pragmatycznego realistę”, „populistę sondaży”, a nawet „oportunistę niezainteresowanego żadną ideologią”. Nie brzmi to jak postawa lojalna wobec Kremla.

Najgłębszy ból Aleksandra Dugina

Możliwe jednak, że wojna rosyjsko-ukraińska od 2022 roku zbliżyła Dugina do Putina bardziej niż w momencie publikacji książki. Morderstwo jego córki Darii Duginy w 2022 roku mogło się do tego przyczynić. Dugina była zagorzałą zwolenniczką „specjalnej operacji wojskowej” na Ukrainie. Tożsamość sprawcy nigdy nie została ostatecznie ustalona. Spekulowano, że mordercy pochodzili z Ukrainy, a także, że atak miał pierwotnie na celu zabicie samego Aleksandra Dugina. Oczywiście ta osobista tragedia, mająca również wymiar polityczny, głęboko poruszyła Dugina.

Aleksander Dugin, urodzony w Moskwie w 1962 roku, wprawia zachodnich czytelników w osłupienie licznymi szczegółami biograficznymi, które są wielokrotnie i z radością przytaczane przez jego i Władimira Putina oponentów. Na przykład w 1989 roku należał do „Czarnego Zakonu SS”, który rzekomo praktykował czarną magię i okultyzm. W 1992 roku Dugin założył czasopismo „Elementy” z podtytułem „Przegląd Eurazjatycki”. W latach 1994–1998 był współprzewodniczącym Narodowo-Bolszewickiej Partii Rosji. Partia została zdelegalizowana przez Sąd Najwyższy w 2005 roku – zwłaszcza za prezydentury Władimira Putina, rzekomego bliskiego powiernika Dugina. W programie partii czytamy:

Człowiek buntu, Narodowy Bolszewik, postrzega swoją misję jako zniszczenie systemu do samego rdzenia. Tradycjonalistyczne, hierarchiczne społeczeństwo zostanie zbudowane na ideałach odwagi duchowej oraz sprawiedliwości społecznej i narodowej”.

Claus Leggewie opisuje tę partię jako amalgamat

faszyzmu i komunizmu we wspólnym froncie przeciwko liberalizmowi i kapitalizmowi”.

Intencją było „zjednoczenie cywilizacji od Gibraltaru do Władywostoku pod rosyjskim przywództwem”.

Nowa Rosja, stare przepisy

Aleksander Dugin z pewnością reprezentuje sedno idei „Noworosji”. „Noworosja” to termin ukuty w kontekście konfliktu z Imperium Osmańskim w XVIII wieku, odnoszący się do terytoriów nad Morzem Czarnym. W nowszych rosyjskich publikacjach bliskich Putinowi, przeważnie rosyjskojęzyczne wschodnie regiony Ukrainy – Donieck i Ługańsk – również określane są mianem „Noworosji”. To ożywia stare rusofobiczne stereotypy.

Jeśli potraktować dzieło Aleksandra Dugina jako swego rodzaju instrukcję praktycznej polityki Władimira Putina – choć z pewnością można wątpić, że nią jest – to nie musimy obawiać się rychłej inwazji „Rosjan” na Berlin, lecz raczej tego, że Rosja próbuje powrócić do swojej maksymalnej potęgi i imperialnej potęgi.

Mogłoby to oznaczać, że Putin chce przywrócić kształt dawnego Związku Radzieckiego, którego upadek określił w 2005 roku jako „największą katastrofę geopolityczną” XX wieku.

Co więcej, Aleksandra Dugina można również utożsamiać z „neoeurazjatyckim światopoglądem”, który Claus Leggewie opisuje następująco:

Jego zwolennicy chcą oderwać Europę od politycznego i kulturowego Zachodu i zastąpić jego wiodącą potęgę, Stanów Zjednoczonych, aby zjednoczyć ją pod przywództwem Federacji Rosyjskiej z azjatyckimi masami lądowymi, być może również z terytoriami Azji Środkowej, w region (…) zwany Eurazją”.

Brak uniwersalnej ważności zachodnich wartości

Ten opis jest z pewnością sformułowany w sposób nieco negatywny, ponieważ sugeruje, że Rosja pragnie zdominować politycznie całą Azję, w tym Chiny, Indie i świat arabski. Dugin zawsze wypowiada się o tych sferach kulturowych z szacunkiem. Jednak twierdzenie Clausa Leggewiego jest dość trafne: Według Dugina Eurazja jest „cywilizacyjnym odpowiednikiem uniwersalistycznego i świeckiego liberalizmu dominującej globalnie ideologii Zachodu”.

Celem Dugina jest

hegemonia USA, której katastrofalny wpływ obwinia za upadek Rosji i całej Europy”.

Przez „uniwersalizm” Aleksander Dugin rozumie zachodnie przekonanie, że jego własne wartości są uniwersalne, a zatem wiążące również dla niezachodniej reszty świata. Dugin stanowczo temu się sprzeciwia. Według niego każdy region świata powinien znaleźć własną drogę do zbawienia. Pomimo swoich „skrajnie prawicowych” tendencji, Aleksander Dugin nadal znacząco różni się od Adolfa Hitlera, przyznaje Claus Leggewie. Niemiecki dyktator podkreślał wyższość rasy germańskiej, podczas gdy Dugin był „heterofilem”, co oznaczało, że faworyzował różnorodność kulturową.

Liberałowie jako „podludzie”

Z drugiej strony, niektóre wypowiedzi Aleksandra Dugina przewyższają nawet najgorsze uprzedzenia, jakie mogła wymyślić „zachodnia propaganda”. Na przykład w swojej książce „Wielkie Przebudzenie” napisał o liberałach:

Jeśli jesteś liberałem, jesteś podludziem, jesteś czymś gorszym niż człowiek, jesteś chorym stworzeniem, stworzeniem perwersyjnym”.

Filozof wyraził podobnie nieprzychylne opinie o Niemczech:

Niemcy są dziś wielkim, polityczno-intelektualnym gułagiem lub rodzajem obozu koncentracyjnego. Ale tym razem Amerykanie są strażnikami obozowymi. Niemiecka klasa polityczna pełni rolę kapo, uprzywilejowanej policji obozowej”.

W gruncie rzeczy Aleksander Dugin wydaje się darzyć Niemcy ogromnym szacunkiem, co widać w obszernym wywiadzie wideo z Aleksandrem von Bismarckiem. Chwali „wielką literaturę i filozofię, dziedzictwo chrześcijańskie…”. Dugin jest szczególnie zafascynowany XIX-wiecznym niemieckim idealizmem, który zainspirował już „słowianofilskich” filozofów epoki carskiej. Uważa on, że ten ruch narodowy w Rosji „miał wiele do powiedzenia o losie i misji kraju” i był „inspirowany przez Fichtego, Schellinga i Hegla”.

Zdrada Europy

Jeśli spróbujemy prześledzić te wpływy filozoficzne, Dugin prawdopodobnie uważa, że ​​w historii świata dominuje pewien rodzaj ducha świata, w niemieckim idealistycznym sensie. Duch ten, niczym wielka rzeka rozgałęziająca się na pojedyncze nurty, podzielił się na średniej wielkości byty duchowe: narody. Każdy naród, argumentuje, reprezentuje unikalną myśl Boga. Dlatego każda z tych myśli musi również urzeczywistnić się w swojej pierwotnie zamierzonej czystości na płaszczyźnie materialnej. Mieszanie w formie „społeczeństwa wielokulturowego” jest jedynie szkodliwe; W najlepszym razie możliwy jest wzajemny, pełen szacunku wpływ, taki jak istniał między kulturą rosyjską a niemiecką w lepszych czasach.

Europa, według Dugina, wypowiadającego się u Aleksandra von Bismarcka, „obrała złą drogę”. „Przyjęła inny paradygmat kulturowy”. Przybyli migranci, „którzy nie zamierzają szanować kultury europejskiej”.

Państwa narodowe zostały „poświęcone idei globalnego społeczeństwa obywatelskiego”.

Rozpoczęła się era „anty-Europy”. Najważniejszym objawem tego upadku jest ustanowienie wrogiego wolności reżimu UE, który paradoksalnie odwołuje się do liberalizmu. „Zabraniają ludziom otwierania ust, jeśli wyrażają coś nieliberalnego” – powiedział Dugin o europejskich „elitach”. To „koniec wolności słowa”.

Naród niemiecki jest zatem „zakładnikiem sił liberalnych”. Odnosi się to do systemu kontroli myśli w duchu przebudzenia, antytradycjonalizmu i celowego, obcego wpływu na europejskie narody kulturowe.

Oderwany człowiek

Skąd bierze się skrajna niechęć Aleksandra Dugina do „liberalizmu”? Co on właściwie przez to rozumie? W swej istocie jest to przesadny indywidualizm, który – nawiązując do średniowiecznej debaty filozoficznej – często nazywa „nominalizmem”. W indywidualizmie „ludzie byli postrzegani wyłącznie jako jednostki i nic więcej, a wszelkie formy tożsamości zbiorowej (religia, klasa itp.) zostały zniesione”. Paradygmat zachodni, który zalewa całą Ziemię, oderwał ludzkość od wszelkich kontekstów zbiorowych, redukując ją do samotnej, egocentrycznej formy istnienia.

Kościół jako „mistyczne ciało Chrystusa” został zniszczony i zastąpiony klubami rekreacyjnymi, stworzonymi za dobrowolną zgodą ludzi z dołu”.

Niezależnie od tego, czy chodzi o „klan, plemię, czy zawód” – zachodni liberałowie zawsze zrywali więzy zbiorowości niczym łańcuchy, jakby jedynie ograniczały, a nie dawały bezpieczeństwa. Socjalizm i faszyzm, każdy na swój sposób, rzekomo przywróciły zbiorowości należne jej miejsce: pierwszy kładł nacisk na klasę, drugi na rasę lub wspólnotę narodową. Po tym, jak oba te ruchy zostały historycznie pokonane przez liberalizm, ten drugi w istocie stał się globalnym władcą absolutnym.

Indywidualizm, rynek, ideologia praw człowieka, demokracja i wartości zachodnie zwyciężyły w skali globalnej”.

Należy zauważyć, że dla Dugina wszystkie te terminy mają negatywne konotacje.

Czwarta Teoria Polityczna”

Dugin nie chce powrotu do socjalizmu i faszyzmu, lecz raczej dążyć do nowej ideologii i praktyki, którą nazywa „Czwartą Teorią Polityczną”. Obecna eskalacja liberalizmu, jak twierdzi, niszczy nawet ostatnią pozostałą formę tożsamości zbiorowej: przynależność do jednej z dwóch płci.

Kolejnym krokiem było zatem zniszczenie płci jako czegoś obiektywnego, istotnego i niezastąpionego. Wybór płci stał się teraz opcjonalny”.

Drugą z trzech wielkich plag liberalizmu jest „sukces masowej imigracji, która atomizuje populacje samego Zachodu”. Dugin wymienia następnie „zniesienie człowieczeństwa” jako trzecią, co prowadzi nas do transhumanizmu. Ostatnim krokiem liberałów, jak argumentuje, jest

zastąpienie ludzi (…) cyborgami, sieciami sztucznej inteligencji i produktami inżynierii genetycznej. Skoro płeć stała się opcjonalna, wynika z tego, że bycie człowiekiem również jest jedynie opcjonalne”.

Kulminacją tej walki liberalizmu z jakąkolwiek formą integracji z kolektywem jest „Wielki Reset” zainicjowany przez Klausa Schwaba i obecnego króla Karola.

„Wielki Reset”. Reprezentuje on „plan unicestwienia ludzkości”.

Dugin przewiduje zbliżającą się wielką globalną rozgrywkę: „To nic innego jak początek ostatecznej bitwy”.

Zwolennicy Wielkiego Resetu arogancko uważają się za „wojowników światła” i pogromców „tysiącleci uprzedzeń”. Według tych liberałów każdy, kto sprzeciwia się ich programowi, jest „siłą ciemności”. Taki uproszczony światopogląd można znaleźć również w Niemczech w codziennym starciu opinii – z „prawicą”, z AfD, z Trumpem czy Putinem. Z drugiej strony, Aleksander Dugin również postrzega siebie i swoich zwolenników jako wojowników światła, a swoich przeciwników jako sługi sił ciemności.

Przebudzenie świata

Filozof z entuzjazmem zauważa, że ​​globalny opór w końcu powstaje przeciwko tej homogenizującej agendzie indywidualizmu. Chiny, Rosja, świat islamski, a nawet prawicowe partie na Zachodzie, które rządzący odrzucają jako „wrogów otwartego społeczeństwa”, powołują się teraz na wolność „posiadania dowolnych poglądów, nie tylko tych zgodnych z normami poprawności politycznej”. To oznaczałoby powrót demokracji do „rządów większości” – sugerując, że państwa rządzone liberalnie są zbyt wyrozumiałe dla mniejszości. Kontr-ruch, który nazywa „Wielkim Przebudzeniem”, wywodzi się z

Ludzi, którzy chcą pozostać ludźmi, którzy chcą mieć i zachować swoją wolność, tożsamość płciową, kulturę, życie, konkretne więzi z ojczyzną, otaczającym ich światem, ze swoim narodem”.

Ludzie ci budzą się tuż przed zbliżającą się zagładą w wyniku „Wielkiego Resetu”, który obejmuje między innymi technologie transhumanizmu.

W ten sposób ludzkość nagle zostanie oświecona świadomością swojego rychłego końca”.

Według Dugina, konkretna droga do „zbawienia narodów i społeczeństw” to wielobiegunowość. Obejmuje ona zarówno zbawienie „od Zachodu”, jak i zbawienie samego Zachodu od ekscesów jego najciemniejszych intelektualnych tworów.

Można zauważyć, że Dugin opowiada się w ten sposób za stanowiskiem, które niemieccy lewicowi liberałowie prawdopodobnie odrzuciliby jako „strategię międzyfrontową”. Jego zdaniem radykalna krytyka liberalizmu

musi być jednocześnie połączona z żądaniem sprawiedliwości społecznej i zachowania tradycyjnej tożsamości kulturowej”.

Wiodąca siła „Wielkiego Przebudzenia”

Pomimo całego uznania, jakim Dugin darzy kraje o bardzo odmiennych kulturach, takie jak Chiny i świat islamu, ma on jasność co do tego, który naród powinien być „na czele Wielkiego Przebudzenia”. Można się domyślić. Dugin wychodzi od idei ducha narodowego, ukształtowanej między innymi przez niemieckiego filozofa Johanna Gottfrieda Herdera. Dugin pisze:

Nominalizm, w samych swoich fundamentach, jest głęboko obcy narodowi rosyjskiemu. Rosyjska tożsamość zawsze stawiała na pierwszym miejscu dobro wspólne – klan, lud, Kościół, tradycję, naród i władzę”.

Nawet w okresie sowieckim dominowała koncepcja kolektywu. Dugin postrzega „historyczną misję” Rosji jako ratowanie narodu, zwłaszcza w tym niebezpiecznym okresie przewrotów. Rola Rosji polega nie tylko na udziale w Wielkim Przebudzeniu,

ale także na przewodzeniu mu i deklarowaniu imperatywu Międzynarodówki Ludów w walce z liberalizmem, plagą XXI wieku”.

Mogłoby to z powodzeniem oznaczać imperializm w praktycznej polityce Rosji – ale tylko w odniesieniu do tych „terytoriów peryferyjnych”, które kiedyś były pod rosyjską dominacją.

Rola przywódcza kraju oznacza „pełne przywrócenie Rosji historycznego, geopolitycznego i cywilizacyjnego wymiaru oraz stanie się biegunem nowego, wielobiegunowego porządku świata”. Rosja „nigdy nie była »tylko krajem«”. Ostatecznie oznacza to „odrodzenie jako imperium”.

Odrodzenie jako imperium”

To również podstawa niechęci wielu zachodnich obserwatorów do filozofii Aleksandra Dugina. Często postrzegają jego idee jako swego rodzaju receptę na praktyczną politykę Putina – zwłaszcza na jego działania militarne na terytoriach od dawna należących do Ukrainy. Wrogo nastawieni globaliści, pisze Dugin, zrobiliby wszystko, „aby zapobiec odrodzeniu się imperializmu w Rosji”. Brzmi to niepokojąco w świetle historii Niemiec. Hipokryzją byłoby jednak traktowanie imperialnego zachowania w przypadku USA jako czegoś oczywistego, a potępianie go w przypadku Rosji jako największej możliwej globalnej katastrofy politycznej.

Nacjonalistyczna filozofia Aleksandra Dugina nie wskazuje – jak filozofia Amerykanina Kena Wilbera – na otwartą przyszłość, w której możliwe jest coś radykalnie nowego. Raczej dąży do powrotu do bardzo starych formuł.

Przepełnione patosem założenie, że kraj, w którym się urodziłeś, jest przeznaczony do wielkości, do globalnej roli przywódczej, podąża za przejrzystą dynamiką psychologiczną, którą Erich Fromm analizował jako „narcyzm zbiorowy”.

Historycznie rzecz biorąc, często okazywało się to niebezpiecznym konceptem. Nawet przyznając, że Rosja jest pod wieloma względami wielkim krajem, takie ambicje nie leżą mi na sercu. Aby stworzyć pokój na świecie, potrzebujemy mniej, a nie więcej imperialnego zapału.

Prawa człowieka – zbędny zachodni blichtr

Pod względem merytorycznym mogę zgodzić się z krytyką technokratyczno-materialistycznego „Wielkiego Resetu” Aleksandra Dugina – ale nie z jego wrogością wobec praw człowieka. „Musimy położyć kres liberalizmowi” – ​​pisze –

społeczeństwu otwartemu, prawom człowieka, wszystkim produktom tego liberalnego systemu w stylu Sorosa, który opiera się na indywidualizmie, materializmie, progresywizmie, całkowitej alienacji ludzi i unicestwieniu więzi społecznych”.

Prawa człowieka wielokrotnie pojawiają się na liście Dugina, które odrzuca, bez podania dalszych wyjaśnień dotyczących swojej niechęci do nich. Pisze:

Demokracja, liberalizm, prawa człowieka, prawa osób LGBT+, robotyzacja, postęp, digitalizacja i cyberprzestrzeń są opcjonalne. Nie są to wartości uniwersalne”.

Dla Dugina wolność słowa, integralność cielesna i równość wszystkich ludzi równają się ekscesom mody na „trans” czy implantów cyborgów. Uważa prawa człowieka za niepotrzebne, wręcz niebezpieczne, za błahostkę, bez której pewny siebie naród może się suwerennie obejść.

Jakkolwiek dziwaczne mogą się wydawać niektóre wypowiedzi Aleksandra Dugina, wątpliwe jest, aby można je było po prostu odnieść do polityki Władimira Putina, a polityka pociągnąć do odpowiedzialności za filozofa.

Dugin myśli w kategoriach „wielkorosyjskich”, co również jest imperialne – przynajmniej w odniesieniu do bezpośredniego otoczenia geograficznego Rosji.

Inne powody „operacji” Putina na Ukrainie są niesłusznie pomijane, gdy skupiamy się wyłącznie na Duginie. Należą do nich jego poparcie dla ludności rosyjskojęzycznej w Donbasie i odmowa akceptacji wojsk NATO bezpośrednio przy zachodniej granicy Rosji.

Wina Putina przez skojarzenia

W prasie zachodniej ugruntował się rodzaj negatywnego wybiórczego traktowania („Najgorsze z Dugina”) w odniesieniu do Aleksandra Dugina, mający na celu transparentny cel: nacjonalistyczne, a niekiedy mizantropiczne wypowiedzi filozofa są cytowane w celu zdyskredytowania całego jego dorobku – który z kolei ma rzucić cień na Władimira Putina poprzez zasadę winy przez skojarzenia.

Chociaż niektóre poglądy Dugina zdają się wynikać z najgorszych rusofobicznych koszmarów zachodnich podżegaczy wojennych, inne wydają się niemal normalne – przynajmniej w porównaniu z narracjami powszechnie prezentowanymi w „alternatywnych” niemieckich mediach. W ten sposób spadek znaczenia Zachodu jest nie tylko uznawany, ale wręcz witany z zadowoleniem, a jednocześnie przywołuje się powstanie co najmniej równorzędnego wschodniego lub globalnego mocarstwa. Aleksander Dugin ubolewa nad utratą wartości i religijnego zakorzenienia ludzkości w kulturze zdominowanej przez materializm, broniąc tradycyjnej ludzkości przed próbami jej technokratycznej deformacji.

Filozof, ale nie mędrzec

Aleksander Dugin z natury nie jest ugodowy ani zrównoważony, a zatem nie jest mądry w moim rozumieniu tego słowa. Broni „poprawnych” narracji i demonizuje „fałszywe”, nadmiernie upraszcza analizę psychologiczną i odmawia ważenia, syntezy lub integracji rozbieżnych elementów.

Nie potrafi docenić historycznej wielkości, jaką posiadają idee liberalne pomimo wszystkich ich wad i realizuje wsteczny program w rozumieniu jednorodnej wspólnoty narodowej i religijnej, skłonnej do imperialistycznej samo-ekspansji. Dugin nie rozumie między innymi praw mniejszości i dysydentów do ochrony przed wszechobecną presją konformizmu narzucaną przez społeczeństwo większościowe. W społeczeństwach silnie kolektywistycznych istnieje niebezpieczeństwo, że ci, którzy przedstawiają się jako strażnicy „wspólnej woli”, dojdą do pozycji dyktatorów i potępią krytyków jako wrogów fetyszyzowanej „całości”.

Krótko mówiąc, nie ma potrzeby wychwalać Aleksandra Dugina – ale jego twórczość z pewnością warta jest zgłębienia. W jego światopoglądzie rozmaite nurty antyliberalne i antyzachodnie naszych czasów nagle jawią się jako aspekty jednego, nadrzędnego symptomu: od wojowniczej rosyjskiej autoafirmacji Putina po trumpizm, od powstania ruchu BRICS po prawicowe partie populistyczne w Europie Zachodniej.

Wiele dowiadujemy się o ich naturze, ale – z powodu przesady Dugina – dowiadujemy się również, czego lepiej byłoby dla nas nie przyjmować. Przezwyciężenie modernistycznego koszmaru, określanego mianem „przebudzonego” lub „liberalnego”, z pewnością nie polega na napędzanym urazą „powrocie”, który sugeruje Dugin, ale raczej na pełnym miłości i inkluzywności „wyjściu poza”.

Notatka biograficzna:

Roland Rottenfußer, urodzony w 1963 roku, po ukończeniu studiów germanistycznych pracował jako redaktor książek i dziennikarz w różnych wydawnictwach. W latach 2001–2005 był redaktorem w duchowym magazynie *connection*, a później w *Zeitpunkt*. Pracował jako redaktor, copywriter i poszukiwacz autorów w wydawnictwie Goldmann Verlag. Od 2006 roku jest redaktorem naczelnym *Hinter den Schlagzeilen*. W latach 2020–2023 był redaktorem naczelnym *Rubikon*, a od kwietnia 2023 roku jest współwydawcą i redaktorem naczelnym *Manova*.

Tłumaczył Paweł Jakubas, proszę o jedno Zdrowaś Maryjo za moją pracę.

Artykuł ukazał się 29 grudnia 2025 roku na stronie: https://apolut.net/mastermind-des-anti-liberalismus-von-roland-rottenfusser

Plan upadku Europy

Plan upadku Europy

29.12.2025 r. Autor artykułu Marek Wójcik plan-upadku-europy/

Ten samo-destruktywny kurs, jaki narzuca Europie niewybierana demokratycznie Komisja Europejska, nie jest wcale wynikiem głupoty zarządzających tą komisją. Jest wynikiem służalczości tych figurantów spełniających wiernie wszelkie rozkazy globalistów. Europa igra z ogniem, wiedząc, że gorąca wojna zniszczyłaby kontynent w ciągu kilku tygodni. Jak na ironię, to właśnie Donald Trump na razie powstrzymał eskalację konfliktu, wznawiając rozmowy z Rosją i Chinami.

Wiedza tajemna – rok 2021.

Na szczęście dla wszystkich mieszkańców naszej planety Donald Trump wznowił rozmowy z Rosją i Chinami i rozpoczął budowanie czegoś, co wydaje się początkiem długotrwałych relacji między krajami, które już teraz nazywane są „wielką trójką” – Chinami, Stanami Zjednoczonymi i Rosją. Oczywiście, jeśli Trump rzeczywiście zrealizuje swoją całkowicie absurdalną groźbę wypowiedzenia wojny Wenezueli w najbliższych tygodniach, zniweczy wszelkie dotychczasowe postępy, jakie osiągnął na arenie międzynarodowej. Będziemy musieli poczekać i zobaczyć, czy jest to tylko kolejny z jego wielkich blefów.

Powyższy cytat pochodzi z opublikowanego w piątek na platformie Pressenza artykułu: WYNIKI WOJNY Z TERRORYZMEM i zbliżający się UPADEK EUROPY. Źródło.

Czy wiecie, skąd się wzięła nazwa: Koalicja chętnych? Pojawiła się w filmie z roku 2005 V jak Vendetta. Film rozgrywa się w 2020 roku i pokazuje świat spustoszony przez wirus uwolniony w celu przejęcia władzy nad społeczeństwem. W tym czasie w USA trwa wojna domowa. Film powstał na podstawie komiksu Alana Moore’a.

Zobaczcie urywek tego filmu, gdzie pokazano tę flagę:

Koalicja chętnych
do władzy.
Źródło:
Telegram 27.03.2025 r. 19:06.

Nasuwa się klasyczne, filozoficzne pytanie: co było wcześniej, jajko czy kura? Jeśli kura, to z czego się wykluła, a jeśli jajko, to kto je zniósł? Jeżeli reżyser filmu wpadł 20 lat wcześniej pomysł powstania faszystowskiej koalicji chętnych do przeciągania wojny w nieskończoność, to powinien oskarżyć kilku szefów europejskich państw o kradzież koncepcji.

Na tym nie kończą się wizjonerskie talenty twórców filmu – reżysera Jameso McTeiguego, co było jego debiutem reżyserskim; scenariusz napisały Lana i Lilly Wachowscy (jako siostry Wachowskie).

Ten film sprzed 20 lat opisuje także wywołaną przez rząd i korporacje farmaceutyczne pandemię wspieraną medialnymi kłamstwami. Akcja została umiejscowiona w roku 2020.

Autor artykułu Marek Wójcik
Mail: worldscam3@gmail.com

Okrutny Herodzie, dlaczego boisz się przychodzącego Boga? Arcybiskup Viganò

gloria

Te_Deum laudamus

Arcybiskup Viganò / Homilia w Boże Narodzenie

Jeśli mnie prześladowali, to i was będą prześladować (J 15, 20). Od momentu swoich narodzin secundum carnem nasz Pan był prześladowany: jeszcze jako niemowlę szukali go żołnierze Heroda, aby zabić Dziecię, które, jak się obawiał, mogło zagrozić jego ziemskiej władzy. Męczennicy fałszywego monarchy mianowanego przez cesarza, święci niewinni, których pamięć będziemy czcić za kilka dni, byli pierwszymi – również dziećmi – męczennikami tak tyranicznej, jak i bezprawnej władzy, która właśnie z tego powodu musiała narzucać się przemocą, nawet najmłodszym i bezbronnym.

Crudelis Herodes, Deum venire quid times? – recytuje hymn na święto Objawienia Pańskiego. Okrutny Herodzie, dlaczego boisz się przychodzącego Boga? Nowi Herodowie w ciągu historii, a zwłaszcza w tym ponurym zmierzchu, który oznacza upadek cywilizacji chrześcijańskiej, znęcali się i znęcają się nad najmłodszymi, aby raz po raz krzyżować w Jego członkach boskiego Głowę Mistycznego Ciała. Ich ród przez wieki utrwala ślepą i mściwą niechęć tych, którzy wiedzą, że są uzurpatorami i boją się przybycia Króla, ponieważ oznaczałoby to koniec ich oszustw.

eszcze bardziej boi się Jego powrotu, ponieważ podczas Drugiego Przyjścia – tym razem w blasku chwały Rex tremendæ majestatis – to nie nasz Pan ucieknie przed swoimi wrogami, ale sam przyprowadzi ich przed swoje oblicze i osądzi przed całym światem, a w obliczu powszechnego dowodu ich zbrodni zostaną oni pogrążeni w otchłani. Przemoc złych ukrywa przerażenie świadomości, że ich dni są dosłownie policzone.

Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli – śpiewają aniołowie nad grotą w Betlejem. Pokój: im częściej słyszymy to słowo powtarzane przez świat, a niestety także przez najwyższe władze Kościoła, tym bardziej traci ono swoje znaczenie i ukazuje się takim, jakim jest naprawdę: iluzją, a raczej zarozumiałością, że można osiągnąć pokój na świecie po tym, jak celowo wygnano z niego Pana naszego, Princeps pacis (Iz 9, 5); szalonemu urojeniu gloryfikowania człowieka za jego nieistniejącą i bluźnierczą nieskończoną godność, w buntowniczym zaprzeczeniu suwerennych praw Chrystusa Króla i Papieża oraz w systematycznym podważaniu przykazań Bożych. Nie zapominajmy o tym, drodzy wierni: Antychryst jest simia Christi, tak jak Szatan jest simia Dei. To właśnie w przewrocie dokonanym przez rewolucję urzeczywistnia się jego piekielne królestwo: zamiast toto orbe in pace composito, które oznacza Narodziny boskiego Zbawiciela, to w toto orbe in bello diviso rozpoznajemy znak Wroga rodzaju ludzkiego, mordercy od początku, kłamcy i ojca kłamstwa (J 8, 44). Z jednej strony światło, z drugiej ciemność. Z jednej strony prawda, z drugiej kłamstwo. Z jednej strony pokój Chrystusa w Królestwie Chrystusa, z drugiej wojna Antychrysta w tyranii Antychrysta. Ciemność boi się światła, tak jak oszustwo boi się prawdy, χάος boi się κόσμος.

Chwała Bogu, pokój ludziom; gdzie chwała Boża jest przesłanką i warunkiem, aby ludzie dobrej woli – to znaczy ci, którzy przestrzegają Jego przykazań i stosują je w praktyce z prawdziwą miłością oświeconą wiarą – mogli cieszyć się prawdziwym pokojem. Zostawiam wam pokój, daję wam mój pokój: nie tak, jak daje go świat, ja wam go daję (J 14, 27). Nie poprzez kłamstwo, nie poprzez oszustwo, nie poprzez niesprawiedliwość i niegodziwość; nie poprzez chaos grzechu i tolerancję zła. Nie tam, gdzie niewinni są zabijani w łonie matki, a starcy w szpitalnych łóżkach. Nie tam, gdzie naturalna rodzina jest prześladowana i obwiniana, podczas gdy związki sodomickie nazywa się „małżeństwami”, a surogatki są legalizowane w najbardziej haniebnym wykorzystywaniu kobiet i matek. Nie tam, gdzie sama natura jest manipulowana, aby wymazać z człowieka ten obraz i podobieństwo do Jego Stwórcy, którego Wąż nienawidzi. Nie tam, gdzie mężczyzna jest wykastrowany, a kobieta zamieniona w mężczyznę. Nie tam, gdzie pracujący muszą być traktowani jak niewolnicy, aby wzbogacić swoich panów. Nie tam, gdzie winni są uniewinniani, a niewinni więzieni. Nie tam, gdzie fikcja zastępuje rzeczywistość, gdzie ubóstwo jest okazją do zysku, gdzie czystość i cnota są wyśmiewane, a najgorsze nałogi promowane i zachęcane nawet wśród najmłodszych.

Nie tam, gdzie wrzawa niegodziwego tłumu przesłania chrześcijańskie święta, nie tam, gdzie dźwięk dzwonów ustępuje miejsca nawoływaniom muezina, podczas gdy rządzący – którzy ogłaszają się świeckimi, zakazując szopek i krucyfiksów – z dumą oddają cześć żydowskiemu świętu Chanuka, którego światła zastąpiły Boże Narodzenie naszego Pana. Nie tam, gdzie żądza pieniędzy i władzy zajęła miejsce honoru i uczciwości. Nie tam, gdzie wywrotowe siły rządzą politykami pozbawionymi godności i przyzwoitości, a informacje są podporządkowane kłamstwu i współuczestniczą w nim. Nie tam, gdzie zdrowych ludzi doprowadza się do choroby, aby nakarmić farmaceutycznego Molocha, a miliony ludzi wysyła się na rzeź, aby wzbogacić producentów broni. Nie tam, gdzie zaciemnia się światło słoneczne i zatruwa powietrze, wody i pola, gdzie masakruje się hodowle i niszczy uprawy z korzyścią dla międzynarodowych koncernów. Nie tam, gdzie cicha modlitwa przed kliniką aborcyjną skutkuje aresztowaniem, a mówienie prawdy w mediach społecznościowych jest uważane za mowę nienawiści. Nie tam, gdzie każda władza, na każdym szczeblu, rządzi bezprawnie, ustanawiając prawa sprzeczne z wolą Boga i człowieka. Nie tam, gdzie łudzi się, że można uciec przed spojrzeniem Boga, narzucając jednocześnie całkowitą kontrolę nad masami. Nie tam, gdzie Święty Kościół – beata pacis visio – jest przyćmiony przez sektę heretyków, cudzołożników i skorumpowanych. Nie tam, gdzie ci, którzy chcą pozostać wierni Panu naszemu, są wymazywani i ekskomunikowani przez najemników, którzy uzurpują sobie Jego imię, wymagając posłuszeństwa.

Słudzy Antychrysta chcą nas przekonać, że nie ma wyjścia, że ta wojna jest już przegrana i że każdy z nas musi pogodzić się z myślą o życiu w tej piekielnej dystopii, bez możliwości pozbycia się uzurpatorów, zdrajców i wspólników tego globalnego zamachu stanu. Wrogowie Boga boją się bowiem utraty władzy zdobytej oszustwem i sprawowanej bezprawnie, a nasza determinacja, by pozostać wiernymi Chrystusowi, ujawnia ich zbrodnicze oszustwo i zmusza ich do pokazania się takimi, jakimi naprawdę są.

Spójrzmy na Święte Dziecię. W tej gęstej ciemności, która nas otacza, spójrzmy na Niego, prawdziwe Światło, które oświeca każdego człowieka (J 1, 9). Spójrzmy na Króla królów, który z posłuszeństwa Ojcu zdecydował się stać się człowiekiem i umrzeć za nas. Puer natus est nobis, śpiewaliśmy na wejściu: Dziecię nam się narodziło. Dla nas: propter nos homines et propter nostram salutem, dla nas ludzi i dla naszego zbawienia. Spójrzcie na Tego, którego dziś wielbimy w ukryciu boskości i którego ujrzymy powracającego cum gloria, aby sądzić żywych i umarłych.

Wcielenie Wiecznego Słowa Ojca nie daje nam pokoju według świata ani nadziei czysto ludzkiej. Narodziny naszego Pana dają nam prawdziwy pokój serca: pokój z Bogiem, który wynika z życia w Jego Świętej Łasce, oraz niezachwianą nadzieję, że On pomaga nam Duchem Pocieszycielem, abyśmy osiągnęli tę wieczną błogosławieństwo, które ukoronuje ziemską walkę.

Oprócz boskiej Pocieszycielki, Pan daje nam swoją Matkę, czyniąc nas swoimi dziećmi i oddając pod opiekę Tego, który zmiażdżył głowę prastarego Węża. Syn Boży objawił się właśnie po to, by zniszczyć dzieła diabła (1 J 3,8): On jest królewskim rodem Niewiasty ukoronowanej gwiazdami, na którą czekali nasi Ojcowie, (najświętszemu, najczystszemu i najpokorniejszemu stworzeniu). On jest obiecanym Mesjaszem, którego rozpoznaliśmy w Jezusie Chrystusie i Któremu On raczył powierzyć zadanie strącenia szatana w otchłań, po tym, jak Archanioł Święty Michał pokonał i zabił Antychrysta.

Oczekując tej klęski Zła i ostatecznego triumfu Dobra, nigdy nie przestajemy wzywać Ją jako naszej Królowej, Regina Crucis, naszej Matki, naszej Nadziei. Opatrzność powierzyła Jej skarby wszelkich Łask: niech skróci te dni udręki i pokaże nam, po tym wygnaniu, Dziecię Króla, którego narodziny dziś świętujemy. I niech tak się stanie.

+ Carlo Maria Viganò, Arcybiskup

25 grudnia MMXXV

In Nativitate D.N.J.C.

Praktyka i zastawki chanukowe. Metamorfoza Czarzastego i „tradycje” Terlikowskiego

Praktyka i zastawki chanukowe.

Metamorfoza Czarzastego

i „tradycje” Terlikowskiego

29.12.2025 Stanisław Michalkiewicz nczas/praktyka-i-zastawki-chanukowe-metamorfoza-czarzastego-i-tradycje-terlikowskiego/

Rabin Szalom Ber Stambler (z prawej) i marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty (z lewej) podczas zapalenia świec chanukowych w Sejmie.
NCZAS.INFO | Rabin Szalom Ber Stambler (z prawej) i marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty (z lewej) podczas zapalenia świec chanukowych w Sejmie. / Fot. PAP

Powstrzymanie się pana prezydenta Karola Nawrockiego od zaproszenia rabinów reprezentujących również chasydzką sektę Chabad Lubawicz do Pałacu Namiestnikowskiego, by tak celebrowali żydowskie kombatanckie wspominki okraszone religijnym sosem, wywołało falę pełnych zgorszenia komentarzy, nie mówiąc już o ostentacyjnej, ekspiacyjnej liturgii, celebrowanej w Sejmie przez pana marszałka Włodzimierza Czarzastego. Mówiąc o kombatanckich wspominkach, mam oczywiście na myśli powstanie Machabeuszów przeciwko Antiochowi, który wpadł na pomysł nakłonienia Żydów do przyjęcia kultu Zeusa.

Wywołało to bunt Żydów. Powstańcy żydowscy odzyskali wprawdzie w roku 164 przed Chrystusem świątynię jerozolimską, ale w międzyczasie się ona strefiła, bo Antioch umieścił tam posąg Zeusa, więc trzeba było odczynić uroki.

Do tego potrzebna była oliwa do lamp, ale nie taka zwykła, tylko koszerna, opieczętowana przez arcykapłana. W świątyni znaleziono wprawdzie flaszkę z taką oliwą – ale tylko jedną – tymczasem do skutecznego odczynienia uroków potrzebna była znacznie większa ilość oliwy. I tu na scenę wkroczył Stwórca Wszechświata, który sprawił, że ta niewielka ilość koszernej oliwy wystarczyła nie tylko do zaopatrzenia jednej lampy przez jeden dzień, ale na wiele lamp przez całe osiem dni.

Na pamiątkę tego wydarzenia obchodzona jest właśnie Chanuka, to znaczy – zapalanie przez osiem dni świec na specjalnym świeczniku, przy czym nie jest jasne, czy należy je zapalać od lewej do prawej strony, czy odwrotnie – bo są różne szkoły, który sposób bardziej udelektowałby Stwórcę Wszechświata. Ciekawe, od której strony zapalił chanukę pan marszałek Włodzimierz Czarzasty, bo to by nam dostarczyło informacji, ku której frakcji w Chabad Lubawicz się skłania.

Chanukowy „cud”, czyli metamorfoza marszałka

W ogóle z tym panem marszałkiem Czarzastym to ciekawa sytuacja. Jak pamiętamy, za pierwszej komuny pan marszałek Czarzasty stał na nieubłaganym gruncie przekonania, że żaden Bóg nie istnieje, a te wszystkie religie, z judaizmem włącznie, to „opium dla ludu”, jako że ówczesna elita wierzenie w jakichś Bogów miała surowo zakazane, a nad przestrzeganiem tego zakazu czuwała Partia i Służba Bezpieczeństwa. Jak dajmy na to jakiś partyjny, milicjant czy wojskowy wlazłby do kościoła czy bożnicy gwoli uczestnictwa w liturgiach, to groziły mu rozmaite nieprzyjemności. Podobno z tego powodu generał Jaruzelski nie ośmielił się wejść do kościoła, by uczestniczyć w pogrzebie matki, tylko spacerował tam i nazad przed wejściem.

Jestem pewien, że pan Włdzimierz Czarzasty na pomysł uczestniczenia w niedozwolonych liturgiach nigdy nie wpadł, ankietę personalną w „kadrach” i SB miał czystą jak łza, bo najwyraźniej wystarczały mu liturgie marksistowskie, znaczy się – laickie – jak na przykład wręczenie „dowodziku osobistego” – nad sprawowaniem których czuwał Wydział Ceremoniału i Obrzędowości Świeckiej Komitetu Centralnego PZPR.

Kiedy jednak nastała transformacja ustrojowa, zakaz wierzenia w jakichkolwiek Bogów został uchylony, w związku z czym rozmaite osobistości zaczęły próbować, jaka wiara lepiej im się dopasuje do mądrości etapu. Pan marszałek Czarzasty najwyraźniej musiał postawić na judaizm, o czym świadczy nie tylko jego wiodący udział w celebrowaniu Chanuki, ale również deklaracja, że jako przewodniczący Lewicy grupującej resortowe dzieci i rozmaitych poszukiwaczy sprzeczności, jak na przykład moja faworyta Wielce Czcigodna Scheuring-Wielgus Joanna, będzie nieugięcie stał na nieubłaganym gruncie „rozdziału Kościoła od państwa”.

Chodzi naturalnie tylko o Kościół katolicki, bo jeśli chodzi o sektę Chabad Lubawicz, która podobno uważa, że głupie goje, ot na przykład takie jak pan marszałek Włodzimierz Czarzasty, w ogóle nie mają duszy, a tylko zewnętrznie są podobni do gatunku ludzkiego – to ona może celebrować swoje liturgie we wszystkich domach publicznych, a więc również – w Sejmie. Panu marszałkowi taka rewolucyjna teoria duszy najwyraźniej musi odpowiadać, bo przecież na poprzednim etapie on też uważał, że nie ma duszy – a któż takie rzeczy może wiedzieć lepiej od samego zainteresowanego? Jak widzimy, na tym właśnie gruncie musiało w końcu dojść do porozumienia między dawnymi materialistami dialektycznymi a judaizmem.

„Tradycje” red. Terlikowskiego

Ale pan marszałek Czarzasty to jeszcze nic, bo jego metamorfozę wyjaśnić można przy pomocy mechanizmów stosunkowo prostych, żeby nie powiedzieć – prostackich. Ze znacznie poważniejszą zastawką wobec pana prezydenta Karola Nawrockiego wystąpił zawodowy katolik, publicysta i „filozof-gleboznawca, społecznik i demokrata” – pan red. Terlikowski Tomasz. W pełnych goryczy słowach zarzucił panu prezydentowi Nawrockiemu, że „nie występuje jako katolik”. Na uwagę zasługuje argumentacja, jaką nasz „filozof” się posłużył. Otóż składa się ona z dwóch części – świeckiej i eschatologicznej.

W części świeckiej pan red. Terlikowski Tomasz bierze pana prezydenta Karola Nawrockiego pod włos, sugerując mu, iż jego uczestnictwo w chanukowych liturgiach nawiązywałoby do mocarstwowego majestatu dawnej Rzeczypospolitej. Co prawda chyba nie zachowały się opisy, jakoby polscy królowie brali udział w żydowskich liturgiach – czy to Chanuce, czy Święcie Kuczek – ale widocznie pan red. Terlikowski Tomasz liczy na to, że pan prezydent Nawrocki nie będzie pewny, jak to kiedyś bywało i może się zacukać.

Znacznie cięższego kalibru działa wytacza przeciwko panu prezydentowi Nawrockiemu nasz „filozof” na eschatologicznym odcinku frontu ideologicznego. Pan prezydent Nawrocki bowiem powołał się na „wartości chrześcijańskie” – ale pan red. Terlikowski Tomasz ze swadą katolika zawodowego, co to wszystkie tajemnice Trójcy Świętej przejrzał na wylot, wyjaśnia panu prezydentowi Nawrockiemu, że straszliwie się myli, sądząc, iż katolikowi hołdującemu „wartościom chrześcijańskim” nie przystoi uczestniczyć w celebracji liturgii chanukowych. Jest dokładnie odwrotnie.

Chrześcijanin – twierdzi pan red. Terlikowski Tomasz – a zwłaszcza „judeochrześcijanin” – bo po II Soborze Watykańskim jest rozkaz, byśmy wszyscy stopniowo przechodzili na „judeochrześcijaństwo” – więc taki jeden z drugim chrześcijanin nie tylko może, ale nawet powinien uczestniczyć w celebracjach różnych żydowskich kombatackich wspominków, zwanych „świętami”, bo nie jest to niezgodne z „tradycją katolicką”, a wprost przeciwnie – jak najbardziej zgodne, jako że Pan Jezus też Chanukę obchodził.

Argument z Panem Jezusem obchodzącym Chanukę jest oczywiście zaporowy – ale ma też swój point faible. Na przykład powszechnie wiadomo – bo możemy to sobie przeczytać w Ewangelii – że Pan Jezus jeszcze we wczesnym dzieciństwie został poddany pewnej drobnej operacji chirurgicznej. Była ona podobno rezultatem nakazu samego Stwórcy Wszechświata, który nakazał jej przeprowadzenie nie tylko pewnemu mezopotamskiemu koczownikowi, w którym ponoć z jakichś zagadkowych przyczyn sobie upodobał – ale również wszystkim jego domownikom. Stąd Żydowie nie tylko podtrzymują tradycję przeprowadzania na dzieciach płci męskiej tej drobnej operacji chirurgicznej, ale – jak czytamy w „Dziejach Apostolskich” – próbowali narzucić tę tradycję chrześcijanom, którzy wywodzili się spośród głupich gojów i ów zabieg chirurgiczny uważali za wstrętny – podobnie jak wiele innych elementów tradycji żydowskiej.

W rezultacie ukształtowała się chrześcijańska tradycja, według której ów zabieg chirurgiczny, chociaż podobno miał być nakazany przez samego Stwórcę Wszechświata (swoją drogą, skąd nagle Stwórca Wszechświata miałby przypomnieć sobie o konieczności przeprowadzania drobnej operacji chirurgicznej, skoro przecież mógł stworzyć człowieka od razu bez tej części, która w wyniku wspomnianej operacji powinna zostać usunięta?), został bez specjalnych ceregieli uchylony i żadnej dziury w Niebiesiech z tego powodu nie ma.

W takiej sytuacji musimy postawić pytanie, jaką konkretnie „tradycję” pan red. Terlikowski Tomasz próbuje stręczyć nie tylko panu prezydentowi Karolowi Nawrockiemu, ale i nam wszystkim, chrześcijańskim głupim gojom? I w ogóle – czy naprawdę wierzy w tę swoją rewolucyjną teorię, czy też zachowuje się tak jak ta nauczycielka z anegdoty, co to mówiła uczniom na lekcji, że Fenicjanie robili szkło z piasku. – To nie jej wina – wyjaśniał przyjaciołom rodziny pewien uczeń. – Ona tak musi, bo inaczej wyrzuciliby ją z posady…

Miller o „bólu głowy Kaczyńskiego”. Wskazał na Brauna i Konfederację

Miller o „bólu głowy Kaczyńskiego”.

Wskazał na Brauna i Konfederację

29.12.2025 nczasmiller-o-bolu-glowy-kaczynskiego-wskazal-na-brauna-i-konfederacje/

W programie „Prezydenci i premierzy” na antenie Polsat News były premier Leszek Miller wskazał, że dwie Konfederacje stanowią zagrożenie dla politycznych planów Jarosława Kaczyńskiego.

W ocenie Leszka Millera Konfederacja Korony Polskiej oraz Konfederacja Wolność i Niepodległość mogą stanowić zagrożenie dla polityki, jaką chciałby prowadzić prezes Prawa i Sprawiedliwości.

– Ten blok prawicowy, który najbardziej symbolizują nazwiska: Braun, Bosak, Mentzen, to jest też ból głowy dla pana Kaczyńskiego – stwierdził Miller.

Gdyby prawica odniosła sukces w najbliższych wyborach, to niewątpliwie ta zbitka Konfederacja plus Braun może wejść do Sejmu i stać się graczami typu king maker, takimi od których zależeć będzie skład koalicyjny, większość sejmowa, skład rządu itd. – wskazał.

Jego zdaniem taka sytuacja dla prezesa PiS to „zupełnie coś nowego”. – On do tej pory zawsze dbał o to, żeby na prawo od niego nie było żadnych silnych postaci, żadnych silnych ugrupowań, a tutaj nagle buduje mu się bardzo poważne ugrupowanie, które może mieć bardzo wiele do powiedzenia w sytuacji, w której blok prawicowy by wygrał wybory parlamentarne – wskazał.

Z kolei Jan Krzysztof Bielecki zauważył, że Kaczyńskiego może niepokoić kilkupunktowa różnica w sondażach pomiędzy PiS-em a Koalicją Obywatelską, a do tego rosnące słupki Korony Brauna. – Nie sądzę, żeby spodziewał się, że po prawej stronie będą miały partie blisko tyle, ile on ma. Nie spodziewał się tego, że straci do Platformy 5, czy 7 punktów procentowych – ocenił.

Głos na temat Grzegorza Brauna zabrał także Waldemar Pawlak. W jego ocenie filmowe doświadczenie z czasów, gdy lider Korony był reżyserem, pozwoliło mu na zrozumienie i umiejętność kreowania „emocji w przekazie wizualnym”.

– Nieszczęściem jest to, że gra na bardzo podłych emocjach i instynktach, politycznych kontrowersjach, ale robi to z wielkim rozmachem i, jak się okazuje, skutecznie wielu ludziom zawraca w głowie – grzmiał Pawlak.

Własną piersią powstrzymują… MEM-y V.

————————————-

————————————————

————————————————–

——————————————-

—————————————————————————

———————————————————————

—————————————————————————-

————————————–

———————————

Zaszufladkowano do kategorii Śmichy | Otagowano

Ryś w kurniku. MEM-y IV.

———————————–

————————————————

——————————

———————————————-

———————————————————

——————————————————–

Zaszufladkowano do kategorii Śmichy | Otagowano

Betoniarz i betoniarka. MEM-y III.

———————————–

—————————–

—————————————————————-

———————————

——————————————-

———————————————————–

————————————————

Zaszufladkowano do kategorii Śmichy | Otagowano

Oj, ta Rosja… MEM-y II.

————————————————–

————————————————-

—————————————————————

————————————————————

———————————————————————————————–

————————————————–

Zaszufladkowano do kategorii Śmichy | Otagowano

Akta Epsteina ujawnione… MEM-y I.

——————————————-

[Ci satanistyczni IDIOCI zwalczają spalanie drewna, a jest to wyjątkowo korzystne: Netto daje zero emisji CO2 i SO2. M. Dakowski]

======================================

————————

—————————————

—————————————————–

——————————————————-

———————————————

Zaszufladkowano do kategorii Śmichy | Otagowano

USA zablokowały rezolucję ONZ: „Przemycała agendę gender i zielonego komunizmu”


USA zablokowały rezolucję ONZ

„przemycała agendę gender

i zielonego komunizmu „

Jan Cichocki 23.12.2025 gloria

Afera na zgromadzeniu ogólnym ONZ – odrzucono rezolucję humanitarną, z powodu genderyzmu i klimatyzmu.


„Polska delegacja milczała, choć zdrowy rozsądek nakazywał wesprzeć głos Paragwaju i USA. Pokazuje to, że rząd Tuska po cichu wspiera agendę dewiacyjną oraz zielonych komunistów, bredzących o płonącej planecie.”

=====================
USA zablokowały rezolucję ONZ. Przemycała agendę gender i zielonego komunizmu
Coroczna rezolucja ONZ dotycząca wzmocnienia koordynacji pomocy humanitarnej w sytuacjach nadzwyczajnych, przyjmowana w drodze konsensusu od 33 lat, została wycofana z obrad Zgromadzenia Ogólnego z powodu sprzeciwu delegacji USA.

Obóz Trumpa argumentował, że część zapisów wprowadza ideologiczne elementy, w tym odniesienia do tzw. „zdrowia seksualnego”, klimatyzmu i ideologii neołysenkizmu gender, które odciągają uwagę od rzeczywistych problemów w biednych częściach świata.
USA zablokowały rezolucję ONZ.

Wycofanie rezolucji dotyczącej pomocy humanitarnej pokazuje rosnące napięcia wśród państw członkowskich co do roli Organizacji Narodów Zjednoczonych i jej priorytetów związanych ze wsparciem zagrożonych biedą regionów świata oraz ochrony grup zagrożonych cierpieniem.
Podczas 59. i 60. posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego, odbywających się 10 grudnia, delegaci dyskutowali nad szerokim pakietem rezolucji humanitarnych w ramach punktu 72 agendy (porządku obrad). Omawiano m.in. kwestie koordynacji pomocy humanitarnej i reagowania w sytuacjach katastrof, wsparcia gospodarczego dla poszczególnych państw i regionów, a także pomocy dla narodu palestyńskiego i działań związanych z minimalizowaniem skutków katastrofy w Czarnobylu.
W trakcie debaty rozpatrywano także liczne projekty rezolucji oraz zgłoszone do nich poprawki. Z powodu licznych poprawek, z głosowania wycofano rezolucję ONZ dotyczącą wzmocnienia koordynacji pomocy humanitarnej w sytuacjach nadzwyczajnych.
Wyjątkową uwagę przykuła sytuacja dotycząca projektu rezolucji A/80/L.25 – „Wzmacnianie koordynacji nagłej pomocy humanitarnej ONZ” (punkt 72A agendy) który przez 33 lata był corocznie przyjmowany w drodze konsensusu. W tym roku dokument został wycofany przez Szwecję, głównego negocjatora tekstu, w reakcji na liczne poprawki dotyczące kontrowersyjnych zapisów, wnoszone przez delegacje państw członkowskich, które sprzeciwiają się skrajnie lewicowej agendzie klimatystycznej i genderowej.
W swoim wystąpieniu przedstawicielka Paragwaju podkreśliła znaczenie suwerenności państw w realizacji działań humanitarnych oraz ochronę życia od poczęcia w konstytucji Paragwaju. Nie zgodziła się na narzucanie przez ONZ podejrzanej agendy klimatycznej oraz elementów uderzających w prawa dzieci. Rezolucja podnosiła bowiem aborcję do rangi „prawa kobiet”.
– W ramach punktu 72A porządku obrad, nawiązując do wzmianek o Agendzie 2030 i Celach Zrównoważonego Rozwoju, zwracamy uwagę, że ustęp 74 rezolucji 70/1, ustanawiającej Agendę 2030 i Cele Zrównoważonego Rozwoju, podkreśla dobrowolny charakter procesów monitorowania i przeglądu Agendy 2030. Powinno to być dostosowane do ram prawnych i priorytetów wszystkich państw. W związku z tym rząd krajowy realizuje plany rozwoju w pełnym zakresie suwerenności państwa paragwajskiego, z należytym poszanowaniem zasad konstytucyjnych.
Ponadto należy podkreślić, że w konstytucji Paragwaju prawo do życia jest chronione od momentu poczęcia, wobec czego realizacja uzgodnionych postanowień dotyczących zdrowia kobiet w dokumentach, w odniesieniu do których dziś podejmowane są działania, będzie uwzględniać fakt, że krajowe normy nie dopuszczają aborcji – powiedziała.
Stanowisko Stanów Zjednoczonych było bardziej rozbudowane i obejmowało szczegółową krytykę zapisów rezolucji wprowadzających elementy ideologiczne. Stany Zjednoczone zaproponowały cztery poprawki (A/80/L.30, L.31, L.32, L.33), argumentując, że mają one „chronić pierwotny cel rezolucji przed agendami ideologicznymi”.
W szczególności sprzeciwiły się odniesieniom do „praw reprodukcyjnych i seksualnych”, które, jak wskazano, w praktyce nabyły kontrowersyjnych znaczeń łączonych z aborcją, postulatami ruchu dewiacyjnego LGBT i „seksualnymi prawami” dzieci. USA sprzeciwiły się też zapisom dotyczącym zmian klimatycznych, nazywając je „nieproporcjonalnymi” i „sprzecznymi z pragmatyczną polityką” administracji USA oraz określiły tekst rezolucji mianem „globalistycznej listy życzeń”.
Przedstawiciel USA mówił wprost: – Niestety, ta rezolucja jest kolejnym przykładem dokumentu fasadowego, który w niewielkim stopniu poprawia życie obywateli państw członkowskich, jednocześnie marnując zasoby ONZ i państw członkowskich. Ponadto administracja Trumpa jasno wskazała, że wysiłki na rzecz promowania radykalnej ideologii gender w ONZ nie będą wspierane i wręcz odciągają uwagę od rzeczywistej ochrony i promowania praw kobiet i dziewcząt na świecie.
Ten organ nadal promuje wywołujący podziały i bezsensowny język, który nie wspiera międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa. W przeciwieństwie do tego, Stany Zjednoczone są zdecydowanym zwolennikiem działań mających na celu ochronę praw i bezpieczeństwa kobiet oraz dziewcząt, aby wspierać realną równość między biologicznymi mężczyznami i kobietami. W związku z tym, Stany Zjednoczone wnioskują o głosowanie i będą głosować przeciwko tej rezolucji.
Przedstawiciel Waszyngtonu skrytykował również neokomunistyczny język używany w dokumentach ONZ, zwracając uwagę na jego polaryzujący charakter.
– Przechodząc do rezolucji dotyczącej współpracy międzynarodowej w zakresie pomocy humanitarnej w sytuacjach katastrof, od pomocy doraźnej, po działania rozwojowe, spostrzegamy, że jest to kolejny przykład fasadowej rezolucji, która odciąga uwagę od podstawowego uprawnienia ONZ w zakresie utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa. Rezolucje ONZ powinny być krótkie, wykonalne i ukierunkowane na przyszłość.
Tymczasem wiele z tych dokumentów, w tym omawiany, zawiera problematyczny język, który podważa zaufanie państw członkowskich do ważnej pracy tej instytucji. Tekst ten jest niczym więcej jak globalistyczną listą życzeń zawierającą wywołujące podziały kwestie kulturowe, w tym klimat, zdrowie seksualne i reprodukcyjne, gender oraz wypaczony system interesów oparty na relacji darczyńca-beneficjent. Jest to w całkowitej sprzeczności z odważną i pragmatyczną polityką zagraniczną administracji Trumpa.
Stany Zjednoczone wyrażają zaniepokojenie licznymi kontrowersyjnymi znaczeniami jakich terminologia dotycząca „zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego” nabrała w niektórych politykach i programach ONZ, w tym odnoszącymi się do „prawa do aborcji”, ideologii transgenderowej i „autonomii seksualnej dzieci”. Chcemy mieć pewność, że rezolucja nie stanowi ogólnego poparcia dla tych nowych znaczeń – zauważył delegat USA.


Wskazał on również na zbytnie skupienie ONZ na kwestiach klimatycznych.
– Wiele państw, w tym sponsorzy tej rezolucji, skupia się na ideologicznych kwestiach, takich jak Zielony Nowy Ład, genderowe szaleństwo i innych tego typu pomysłach. Istnieje fałszywe przekonanie, że niewielkie ograniczenie użycia tego języka wystarczy. To nieprawda. Musimy usunąć tę ideologiczną zawartość z całej naszej pracy. Stany Zjednoczone jasno podkreśliły, że Agenda 2030 i Cele Zrównoważonego Rozwoju ingerują w suwerenność państw jako miękka forma globalnego rządzenia i nie będą już automatycznie potwierdzane.
Prezydent Trump przekazał bardzo wyraźny komunikat. ONZ i wiele państw świata zeszło z kursu, wyolbrzymiając zmiany klimatu do rangi największego zagrożenia. Ta praktyka nie będzie już tolerowana. Rezolucja jest działaniem pozorowanym, które w żaden sposób nie poprawia życia obywateli. Aby wzmocnić koordynację w reagowaniu na katastrofy naturalne, główna odpowiedzialność spoczywa na państwach członkowskich, a nie na rezolucjach ONZ. W związku z tym, Stany Zjednoczone wnioskują o głosowanie i będą głosować przeciwko tej rezolucji – stwierdził.
Po zaproponowaniu tych poprawek delegacja Szwecji wycofała dokument, aby „chronić interesy setek milionów osób, dla których został on przedłożony”. W ogóle nie dopuszczono do głosowania nad poprawkami. Delegacja Szwecji stwierdziła, że pozytywny wynik głosowania nad tekstem można osiągnąć, jeśli delegaci zgodzą się na kompleksowy, nowy tekst. W odpowiedzi przedstawiciel Stanów Zjednoczonych podkreślił, że jego delegacja będzie nadal sprzeciwiać się temu projektowi, jeśli zostanie on ponownie przedłożony pod obrady w tej samej, lub podobnej formie i z tymi samymi elementami.
Polska delegacja milczała, choć zdrowy rozsądek nakazywał wesprzeć głos Paragwaju i USA. Pokazuje to, że rząd Tuska po cichu wspiera agendę dewiacyjną oraz zielonych komunistów, bredzących o płonącej planecie.
źródło : magnapolonia.org

Gietrzwałd należy do skarbnicy dóbr narodowych!

Gietrzwałd należy do skarbnicy dóbr narodowych!

Jerzy Szmit wpolityce./gietrzwald-nalezy-do-skarbnicy-dobr-narodowych


Przez trzy lata trwała kampania powstrzymywania budowy centrum dystrybucji odpadów i towarów LIDL w Gietrzwałdzie. Centrum miało być gigantyczne: 440 m długości, 150 m szerokości, 24 m wysokości (co odpowiada mniej więcej 8-piętrowemu budynkowi). Łącznie z placami manewrowymi, magazynami na otwartym powietrzu, z całą infrastrukturą energetyczną, wodno–kanalizacyjną, parkingami dla ciężarówek i samochodów osobowych miało zajmować 41 hektarów. Obiekt zaplanowany na wzgórzu, w odległości ok. 800 metrów od Sanktuarium miał górować nad Gietrzwałdem, ponieważ szczyt budynku byłby wyższy od wieży kościoła.

Przeciwnicy budowy powołali Komitet Obrony Gietrzwałdu, powstał też Ogólnopolski Komitet Obrony Gietrzwałdu. Wielokrotnie dochodziło do dużych demonstracji w samym Gietrzwałdzie. Kilkakrotnie manifestowano pod sklepami LIDL-a w ponad stu miejscowościach.

Należy podkreślić ogromną pracę kilkudziesięciu specjalistów różnych dziedzin, w tym z zakresu ochrony przyrody, krajobrazu, planowania przestrzennego, ochrony zabytków, infrastruktury drogowej i transportu, którym na sercu leżała obrona dziedzictwa Gietrzwałdu. Wielki był też wysiłek prawników, którzy toczyli boje przez wszystkie instancje z decyzjami administracyjnymi organów samorządowych i rządowych, które przybliżały LIDL-a do realizacji tego nad wyraz szkodliwego projektu.

Konsekwentnie i merytorycznie informowano o naruszeniach prawa, a sprawą zainteresowały się także instytucje międzynarodowe, w tym Amerykański instytut Dyplomacji i Praw Człowieka (USIDHR). Były liczne publikacje, doniesienia medialne, konferencje, oświadczenia różnych osób i środowisk, list otwarty do Roberta Lewandowskiego (wówczas występującego w reklamach LIDL-a). W Sejmie powstał zespół Parlamentarny obrony Gietrzwałdu, do którego weszli posłowie i senatorowie różnych ugrupowań. Było też bardzo wiele działań cichych, nieformalnych, rozmów z osobami, które mogły mieć pozytywny wpływ na sprawę poszanowania Sanktuarium w Gietrzwałdzie. Nie do przecenienia była wielka fala modlitwy indywidulanej i w różnych wspólnotach modlitewnych.

Te lata walki o nieskrępowane działanie Sanktuarium Gietrzwałdzkiego potwierdziły, że Gietrzwałd jako jedyne w Polsce miejsce objawień maryjnych uznane przez Kościół katolicki, należy do skarbnicy dóbr narodowych na równi ze Wzgórzem Wawelskim, Zamkiem Królewskim w Warszawie, Zamościem, Jasną Górą, Morskim Okiem, gdańską Starówką czy poznańskim Rynkiem. Wobec tego nie dziwi fakt, że do protestów dołączyła się cała Polska. Wydawało się, że czarne chmury nad Gierzwałdem Boża Opaczność i ludzkie starania przepędziły. Wydawało się, że informacja, iż Episkopat Polski wystosował oficjalne zaproszenia do Ojca św. Leona XIV do odwiedzenia Gietrzwałdu w ramach obchodów 150 rocznicy objawień Matki Bożej ostatecznie sprawę zamknie, a wyjątkowe, niepowtarzalne bogactwo duchowe Gietrzwałdu nie będzie zagrożone. Tym bardziej, że zainteresowanie warmińskim Sanktuarium wielokrotnie wzrosło.

Niestety wójt Gminy Gietrzwałd Jan Kasprowicz przygotowuje nowy plan miejscowy, w którym dopuszcza w miejscu, gdzie planowano ulokowanie centrum LIDL-a budowę magazynów o zbliżonych do niego rozmiarów, tj. do wysokości 24 metrów (ośmiu pięter). Wójt Kasprowicz twierdzi, że Gmina Gietrzwałd tak jak każda inna gmina powinna mieć miejsca, gdzie można będzie lokować duże inwestycje. Wobec tego zaczyna procedurę, która to umożliwi. Wszystko zatem wskazuje, że planuje powtórkę z LIDL-a. Jednocześnie twierdzi, że nie ma chętnych do budowania w gminie magazynów czy przemysłu. Wobec tego w jakim celu taki plan miejscowy przygotowuje?

Gmina Gietrzwałd graniczy z Olsztynem, należy do gmin o wysokich dochodach i niskim bezrobociu. W ostatnich latach otrzymała wielomilionową pomoc z różnorakich funduszy rządowych na poprawę infrastruktury, dróg czy obiektów kulturalnych.

Gietrzwałd nie jest zwykłą gminą podobną do tysięcy innych w Polsce. Jest miejscem absolutnie wyjątkowym i pora tę wyjątkowość zauważyć. Co więcej wykorzystać do dobrej wspólnej sprawy.

Należy chronić walory architektoniczne i krajobrazowe, w tym sylwetę Sanktuarium, a w planie miejscowym tak kształtować zasady zabudowy, jej intensywność oraz parametry maksymalnej wysokości budynków i innych obiektów budowlanych, aby nie dominowały, ale swoimi funkcjami i kształtem obsługiwały i wspierały Sanktuarium.

To wokół Sanktuarium należy budować przyszłość Gietrzwałdu. Plan miejscowy powinien potwierdzić, że ruch pielgrzymkowy, jego wzrost ma stanowić najważniejszy punkt strategii rozwoju Gminy. A jej życie powinno się koncentrować na zapewnieniu możliwe jak najpełniejszej obsługi pielgrzymów. Na dzisiaj tego nie widać. Sanktuarium choć leży pośrodku wsi wielką atencją ze strony władz Gietrzwałdu otoczone nie jest.

Na czym to polega? Proszę zobaczyć w Lourdes albo Fatimie. Na pewno nie potrzeba w Gietrzwałdzie tak wielkiego rozmachu, ale więcej zainteresowania, serca i odczytania co jest najważniejsze.

Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/749303-gietrzwald-nalezy-do-skarbnicy-dobr-narodowych

Россия уничтожила эшелон НАТО! «Кинжалы» сожгли Patriot и ATACMS в 30 км от Польши

Mirosław Dakowski:

Wolę dać tytuł w oryginale. Poniższy film jest oczywiście propagandowy. Zdjęcia – dobrane przypadkowo. Np. palące się parowozy sprzed 80 lat. Może jednak celowo, by uwidocznić montaż??

Ale fakt zniszczenia ogromnego transportu broni z Zachodu, jadącej z Jasionki koło Rzeszowa dn. 27 grudnia jest chyba bezsporny. Uderzenie nastąpiło w centrum przeładunku na kolej szerokotorową 30 km. od polskiej granicy, tj. w połowie drogi do Lwowa. Sprawa zbyt groźna dal nas, by to przemilczeć.

Panika u rządzących Polską również jest odczuwalna. „Poderwali myśliwce”…

Źródła rosyjskie, oczywiście propagandowe, grożą, sugerują, że może [???] następny atak Kindżałów sięgnie po Rzeszów..

Россия уничтожила эшелон НАТО! «Кинжалы» сожгли Patriot и ATACMS в 30 км от Польши

=========================================


Dr Ignacy Nowopolski

27 grudnia 25 roku Rosyjskie hipersoniczne Kindżały zniszczyły eszelon NATO tuż za polską granicą w miejscu przeładunku na pociąg z ukraińską szerokością torów

Karol Nawrocki odpowiedział na atak Donalda Tuska

Karol Nawrocki odpowiedział na atak Donalda Tuska

Prezydent Nawrocki odpowiedział bezpośrednio na wpis premiera na portalu X. Podkreślił absurdalność zarzutów, wskazując na ich wspólne wykształcenie.

 „Panie Premierze, trudno uwierzyć, że kończyliśmy ten sam wydział – historyczny. Pan ma pretensje do Bolesława Chrobrego, że walczył na wschodzie i na zachodzie, i do Powstańców Wielkopolskich, że walczyli o Polskę z Niemcami (to też zachód)?

Istota sporu jest raczej taka, że Premier nie potrafi słuchać ze zrozumieniem, albo celowo szuka konfliktu, bo Mu się budżet, służba zdrowia etc. nie spina. Aaa, o zagrożeniu ze wschodu to ja już mówiłem, jak Pan Premier spacerował po molo i tulił Rosję jaką jest 😉 I mówię nadal – ale nie przy okazji Powstania Wielkopolskiego, to nie ten wątek. Dobrej niedzieli 🇵🇱”.

Sunday Strip: Paranoid lately?

Sunday Strip: Paranoid lately?

Paranoia is just the bastard child of fear and good sense.”

DR. ROBERT W. MALONE DEC 28

“If they can get you asking the wrong questions, they don’t have to worry about answers.”


― Thomas Pynchon




“Strange how paranoia can link up with reality now and then.”
― Philip K. Dick, A Scanner Darkly

True story, that…



“If you would know who controls you, see who you may not criticize.”
― Tacitus


“Paranoia is just having the right information.”
― William S. Burroughs







Malone News is a daily, reader-supported publication. To receive new posts, make comments, and to support our work, consider becoming a free or paid subscriber.

Upgrade to paid



Sometimes paranoia is just knowing all the facts.

“We either make ourselves miserable, or we make ourselves strong. The amount of work is the same.”


― Carlos Castaneda

Korupcyjny skandal w Radzie Najwyższej Ukrainy. A capo di tutti capi „prezydentem”.

Korupcyjny skandal w Radzie Najwyższej Ukrainy.

NABU zatrzymało deputowanych za branie łapówek

ndz., 28/12/2025 – zmianynaziemi/korupcyjny-skandal-w-radzie-najwyzszej-ukrainy-nabu-zatrzymalo-deputowanych-za-branie

Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) wraz ze Specjalną Prokuraturą Antykorupcyjną (SAP) przeprowadziło 27 grudnia 2025 roku bezprecedensową akcję wymierzoną w korupcję na najwyższych szczeblach władzy. W wyniku operacji pod przykryciem zdemaskowano zorganizowaną grupę przestępczą, w skład której wchodzili czynni deputowani do Rady Najwyższej Ukrainy. Według oficjalnego komunikatu NABU, parlamentarzyści systematycznie przyjmowali łapówki w zamian za określone głosowania w parlamencie.

Śledztwo skupiło się głównie na deputowanych z frakcji Sługa Narodu, partii prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Wśród osób, którym przedstawiono zarzuty, znaleźli się Jewhen Pywawarow, Ihor Nehulewskyj oraz Jurij Kisiel, przewodniczący Komisji Transportu i Infrastruktury. Niektóre źródła wymieniają również Olhę Sawczenko jako jedną z podejrzanych.

Operacja NABU napotkała jednak na poważne przeszkody. Jak podaje agencja informacyjna APA, funkcjonariusze Urzędu Ochrony Państwowej, podlegającego bezpośrednio prezydentowi Zełenskiemu, aktywnie utrudniali pracę detektywów NABU, blokując im dostęp do pomieszczeń komisji parlamentarnych, gdzie miały być przeprowadzone czynności śledcze.

„Pracownicy Departamentu Bezpieczeństwa Państwowego stawiają opór oficerom NABU, którzy próbują wejść do budynku Rady Najwyższej w celu przeprowadzenia czynności procesowych” – przekazało NABU w oficjalnym oświadczeniu

Sprawa ta jest jedną z największych afer korupcyjnych ujawnionych na Ukrainie w ostatnich latach i budzi szczególne kontrowersje ze względu na fakt, że dotyczy przedstawicieli najwyższych władz w czasie, gdy kraj nadal zmaga się z rosyjską agresją. Według dostępnych informacji, deputowani mieli przyjmować korzyści majątkowe w zamian za głosowanie zgodne z interesami określonych grup biznesowych.

To nie pierwszy przypadek, gdy NABU i SAP demaskują korupcję na wysokim szczeblu. W sierpniu 2025 roku te same instytucje wykryły inny schemat korupcyjny, w który zamieszany był deputowany Ołeksij Kuzniecow. Jak podaje portal uk-winner.com, Kuzniecow wraz z innymi wysokimi urzędnikami państwowymi i wojskowymi zorganizował systematyczny proceder defraudacji środków budżetowych przeznaczonych na zakup sprzętu obronnego dla wojska, w tym dronów i systemów walki elektronicznej.

Eksperci podkreślają, że wyniki postępowań sądowych w tych sprawach będą miały kluczowe znaczenie nie tylko dla przyszłości osób zamieszanych w skandal, ale również dla skuteczności wysiłków antykorupcyjnych i jakości zdolności obronnych kraju.

Portal Transparency International Ukraine informuje, że 9 grudnia 2025 roku NABU i SAP ogłosiły nowe zawiadomienia o podejrzeniu w ramach innej sprawy, znanej jako operacja „Czyste Miasto”, co wskazuje na intensyfikację działań antykorupcyjnych w ostatnich miesiącach.

Oficjalna strona NABU donosi również o postępach w śledztwie dotyczącym korupcji gruntowej w Radzie Miasta Kijowa, gdzie 11 grudnia 2025 roku pojawiły się nowe osoby podejrzane. Wśród nich znajduje się trzech członków zorganizowanej grupy przestępczej.

Seria ujawnionych afer korupcyjnych stawia pod znakiem zapytania skuteczność reform antykorupcyjnych na Ukrainie, zwłaszcza w kontekście aspiracji tego kraju do członkostwa w Unii Europejskiej. Komisja Europejska wielokrotnie podkreślała, że walka z korupcją jest jednym z kluczowych warunków postępu w procesie integracji europejskiej.[hi, hi.. sami też złodzieje… md]

Szczegóły operacji, w tym dokładna liczba osób zaangażowanych w proceder, kwoty łapówek oraz materiał dowodowy, mają zostać ujawnione w najbliższym czasie. NABU zapowiada, że śledztwo jest w toku, a jego wyniki mogą doprowadzić do kolejnych zatrzymań i zarzutów.

Sprawa wywołała szerokie echo w mediach ukraińskich i międzynarodowych, stając się jednym z głównych tematów dyskusji publicznej na Ukrainie w ostatnich dniach 2025 roku.

Źródła:

https://hacc-decided.ti-ukraine.org/en/news/nabu-i-sap-po…

https://nabu.gov.ua/en

https://en.apa.az/europe/criminal-group-including-mps-exp…

https://en.iz.ru/en/2016568/2025-12-27/nabu-reported-obst…

https://eadaily.com/en/news/2025/12/27/the-state-guard-wh..