Wojna Rosji przeciw NATO na zachodniej Ukrainie

Powietrzna wojna totalna Rosji przeciw NATO na zachodniej Ukrainie 

Rosjanie poinformowali o zniszczeniu dostarczonych przez Niemcy rakiet Taurus na miejscach dyslokacji koło Lwowa i Charkowa na Ukrainie.

DR IGNACY NOWOPOLSKI AUG 14

Prezydent Putin oświadczył, że dostawa tych rakiet [Taurus] przez Berlin na Ukrainę, stawia Niemcy w pozycji bezpośredniego uczestnika w dotychczasowym konflikcie proxy.

Uderzono też w infrastrukturę transportową we Lwowie Stanisławowie (ukraiński Iwano-Frankowsk) i Tarnopolu.

Do tej pory Rosja wstrzymywała się z większymi atakami na zachodnią (byłą Małopolskę Wschodnią) część Ukrainy ze względów strategicznych. NATO uznało te tereny za bezpieczne i lokowało tam składy broni, amunicji, zakłady remontowe i produkcyjne, oraz miejsca dyslokacji skąd wysyłane one były na front.

Rosja wyczekiwała momentu pełnego rozwoju tego zaplecza, by zmasowanymi udarami zniszczyć w pełni funkcjonalną infrastrukturę wojenną.

Równocześnie z tym działaniem, Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydaliło ogromną większość pracowników niemieckich konsulatów i ośrodków kulturalnych, które według dowodów zebranych przez wywiad zajmowały się dywersją, propagandą i szpiegostwem na terenie Federacji.

Dodatkowo na byłych polskich terenach województwa Lwowskiego i Stanisławowskiego zlikwidowano obronę przeciwlotniczą NATO, włączają w to „niezwyciężone systemy” Patriot. [To starocie sprze4d pół wieku: Wg. viki: “W 1984 r., pierwsze Patrioty trafiły do jednostek bojowych”]

W ten sposób Rosja osiągnęła pełną powietrzną kontrolę na korytarzem zaopatrzenia NATO z Polski na Ukrainę, czyli Wołynia, Lwowa i Stanisławowa.

Dzięki temu transporty z Polski są niszczone natychmiast po przekroczeniu polskiej granicy, w pasie o szerokości 35 km, a rosyjski wywiad obserwuje aktywność w tych regionach w „realnym czasie”.

W tym pasie niszczone jest od 40% do 60% sprzętu w zależności od jego znaczenia.

Powyższe stanowi wyraz nowej rosyjskiej strategii, polegającej na natychmiastowym niszczeniu NATO-wskiego sprzętu, a nie tak jak dotychczas, dopiero w rejonie linii frontu.

Rumunia, Słowacja nie są zainteresowane przeniesieniem linii zaopatrzenia z Polski. O Węgrzech nie ma nawet co wspominać.

Albert Pike? Plan na trzy wojny światowe?

Po godzinach czyli plan na trzy wojny [aktualizacja 11.10]

Autor: AlterCabrio , 11 października 2023

Podczas drugiej wojny światowej międzynarodowy komunizm musi stać się wystarczająco silny, aby zrównoważyć chrześcijaństwo, które zostanie następnie powstrzymane i trzymane w ryzach aż do czasu, gdy będzie nam potrzebne do ostatecznego kataklizmu społecznego.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

Masoni zaplanowali III wojnę światową w 1800 roku

https://rumble.com/v3ofq3e-freemasons-planned-ww3-in-1800.html

https://rumble.com/embed/v3luc4k/?pub=4

Transkrypcja [fragment audycji]

Pete Santilli czyta list Alberta Pike’a z 1871 roku do Giuseppe Mazziniego:

„Należy wywołać pierwszą wojnę światową, aby umożliwić iluminatom obalenie władzy carów w Rosji i uczynienie z tego kraju fortecy ateistycznego komunizmu. Rozbieżności spowodowane przez «agenturę» (agentów) Iluminatów pomiędzy Imperium Brytyjskim i Germańskim zostaną wykorzystane do wzniecenia tej wojny. Pod koniec wojny zostanie zbudowany komunizm i wykorzystany w celu zniszczenia innych rządów i osłabienia religii.”

Drugą wojnę światową należy wywołać wykorzystując różnice między faszystami a politycznymi syjonistami. Ta wojna musi zostać wywołana, aby nazizm został zniszczony i aby polityczny syjonizm był wystarczająco silny, aby ustanowić suwerenne państwo Izrael w Palestynie. Podczas drugiej wojny światowej międzynarodowy komunizm musi stać się wystarczająco silny, aby zrównoważyć chrześcijaństwo, które zostanie następnie powstrzymane i trzymane w ryzach aż do czasu, gdy będzie nam potrzebne do ostatecznego kataklizmu społecznego.”

Trzecia wojna światowa musi być podsycana poprzez wykorzystywanie różnic spowodowanych przez «agenturę» ‘iluminatów’ pomiędzy politycznymi syjonistami a przywódcami świata islamskiego. Wojnę należy prowadzić w taki sposób, aby islam (muzułmański świat arabski) i polityczny syjonizm (państwo Izrael) wzajemnie się zniszczyły. Tymczasem inne narody, ponownie podzielone w tej sprawie, będą zmuszone walczyć aż do całkowitego wyczerpania fizycznego, moralnego, duchowego i ekonomicznego… Uwolnimy nihilistów oraz ateistów i sprowokujemy potężny kataklizm społeczny, który w całej swojej grozie jasno pokaże narodom skutki absolutnego ateizmu, pochodzenie barbarzyństwa i najkrwawszego zamieszania. Wtedy obywatele zewsząd, zmuszeni bronić się przed światową mniejszością rewolucjonistów, wytępią tych niszczycieli cywilizacji a rzesza rozczarowana chrześcijaństwem, której deistyczne duchy będą od tej chwili pozbawione kompasu i kierunku, pragnąc ideału, ale nie wiedząc, gdzie skierować swą adorację, otrzyma prawdziwe światło poprzez powszechną manifestację czystej doktryny Lucyfera, ostatecznie ukazanej publicznie. Ta manifestacja będzie wynikiem powszechnego ruchu reakcyjnego, który nastąpi po zniszczeniu chrześcijaństwa i ateizmu, jednocześnie podbitych i wytępionych”.

_____________

Freemasons Planned WW3 in 1800, Alexandra Bruce, Oct 11, 2023

−∗−

BONUS

List „napisany przez oficera Konfederacji Stanów Zjednoczonych 150 lat temu przewidywał pierwsze dwie wojny światowe i stwierdzał, że trzecia będzie pomiędzy przywódcami islamskimi a Zachodem”… ale czy to tylko mistyfikacja?

– Autentyczność przedziwnego listu przepowiadającego trzy wojny światowe otacza tajemnica
– Został rzekomo napisany przez żołnierza Konfederacji Masońskiej Alberta Pike’a
– Jeśli został napisany w 1871 roku, dokładnie opisuje dwie pierwsze wojny
– Mówi, że trzecia wojna światowa będzie „między przywódcami islamskimi a Zachodem”

Corey Charlton for MailOnline, 8 March 2016

−∗−

BONUS II

Trzy wojny światowe, które zapoczątkowują jedną światową religię

https://rumble.com/embed/v3lyolg/?pub=4

Niesławny List Alberta Pike’a do Mazziniego, znany jako Plan Iluminatów na 3 wojny światowe został rzekomo napisany przez Alberta Pike’a w 1871 roku. List przedstawia plan wzniecenia trzech wojen światowych w celu przejęcia władzy nad światem.

Twierdzi się, że list był wystawiany w Bibliotece Muzeum Brytyjskiego do 1977r. Muzeum Brytyjskie zaprzecza jednak temu twierdzeniu. Niektórzy sugerują, że użycie słowa nazizm w 1871 roku dowodzi, że list jest oszustwem. Inni mówią to samo o syjonizmie. Z tym, że wtedy syjonizm już istniał.

Syjonizm został oficjalnie uznany pod koniec XIX wieku jako niereligijny ruch nacjonalistyczny, argumentujący, że Biblia jest dowodem na to, że Żydzi mają uzasadnione roszczenia do ziemi Palestyny. Obszaru, który ówcześnie zamieszkany był przez ludność, która żyła tam stosunkowo spokojnie od wieków.

W związku z rzekomym napisaniem tego listu do Alberta Pike’a Żydzi zaczęli imigrować do Palestyny ​​z zamiarem stworzenia pewnego dnia państwa Izrael. Stało się to dopiero w 1948r., po II wojnie światowej i utworzeniu Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Albert Pike wstąpił do bractwa Independent Order of Odd Fellows w 1840r. W 1859r. został wybrany Suwerennym Wielkim Komandorem Południowej Jurysdykcji Rytu Szkockiego i pozostał Suwerennym Wielkim Komandorem przez resztę swojego życia. Zdecydowanie był świadomy istnienia syjonizmu i jeśli ten plan Iluminatów jest prawdziwy, to użycie przez niego słowa „nazista” jest prawdopodobne. Tak czy inaczej, warto przeczytać ten list. Im bliżej jesteśmy zakończenia gry, tym ten list wydaje się dokładniejszy.

Plan Iluminatów na 3 wojny światowe:

Trzeba wywołać pierwszą wojnę światową, aby obalić carów w Rosji i uczynić z tego kraju fortecę ateistycznego komunizmu. Rozbieżności spowodowane przez agentów Iluminatów pomiędzy Imperium Brytyjskim i Germańskim zostaną wykorzystane do wzniecenia tej wojny. Po wojnie komunizm zostanie wykorzystany do zniszczenia innych rządów i osłabienia religii.

Należy wzniecić drugą wojnę światową, wykorzystując różnice między faszystami a politycznymi syjonistami. Ta wojna musi zostać wywołana, aby nazizm został zniszczony, a polityczny syjonizm był wystarczająco silny, aby ustanowić suwerenne państwo Izrael w Palestynie.

[ W XIX w. słowa: “faszyzm” oraz: nazizm” nie były znane. md]

Podczas drugiej wojny światowej międzynarodowy komunizm musi stać się wystarczająco silny, aby zrównoważyć chrześcijaństwo, które będzie powstrzymywane i trzymane w ryzach aż do czasu, gdy będzie nam potrzebne do ostatecznego kataklizmu społecznego.

Trzecią wojnę światową należy wzniecić wykorzystując różnice spowodowane przez agentów iluminatów pomiędzy politycznymi syjonistami a przywódcami islamu. Wojnę należy prowadzić w taki sposób, aby islam i polityczny syjonizm wzajemnie się zniszczyły.

Tymczasem inne narody, ponownie podzielone w tej kwestii, będą zmuszone walczyć aż do całkowitego wyczerpania fizycznego, moralnego, duchowego i ekonomicznego. Uwolnimy nihilistów oraz ateistów i sprowokujemy potężny kataklizm społeczny, który w całej swojej grozie jasno pokaże narodom skutki absolutnego ateizmu, pochodzenie barbarzyństwa i najkrwawszego zamieszania.

Wtedy obywatele zewsząd, zmuszeni bronić się przed światową mniejszością rewolucjonistów, wytępią tych niszczycieli cywilizacji a rzesza rozczarowana chrześcijaństwem, której deistyczne duchy będą od tej chwili pozbawione kompasu i kierunku, pragnąc ideału, ale nie wiedząc, gdzie skierować swą adorację, otrzyma prawdziwe światło poprzez powszechną manifestację czystej doktryny Lucyfera, ostatecznie ukazanej publicznie. Ta manifestacja będzie wynikiem powszechnego ruchu reakcyjnego, który nastąpi po zniszczeniu chrześcijaństwa i ateizmu, jednocześnie podbitych i wytępionych.

Ktokolwiek napisał ten list, miał wizję i dostrzegał, dokąd to wszystko zmierza. Manipulując naszymi przekonaniami i emocjami, ludzkość została wciągnięta w te wojny jak bydło do rzeźni. Emocje osiągnęły dziś najwyższy poziom w historii. Najlepiej oddychać głęboko i wyciszyć się.

______________

Three World Wars to Usher in a One World Religion, Greg Reese, Oct 11, 2023

Wojna w Polsce, czyli kształt rzeczy strasznych, cz.1

Wojna w Polsce, czyli kształt rzeczy strasznych, cz.1

Autor: AlterCabrio , 14 sierpnia 2025

Wellsa zwano „człowiekiem, który ujrzał przyszłość”. Ze względu na jego bliskość do anglosaskich elit, przynależność do ich lóż i rolę tego pisarza w aparacie ukrytej władzy Anglosasów, należałoby raczej używać określenia „człowiek, który poznał plany”. Fantazje Wellsa zawarte w tej i wielu innych książkach okazały się wielce realistyczne, a jego szerokie wizje są dziś wcielane w życie przez anglosaskie elity, amerykański deep state, ponadnarodowe instytucje i korporacje. Postanowiłem pójść śladem H.G.Wellsa i opisać możliwy kształt wojny, jaka mogłaby ogarnąć Polskę w ciągu najbliższych tygodni bądź miesięcy.

−∗−

Zdjęcia tytułowe: strefa Warszawy 1945 i strefa Gazy 2025. Podobieństwo nieprzypadkowe. LINK / LINK

Wojna w Polsce, czyli kształt rzeczy strasznych, cz.1

Premier Tusk zapowiedział Polakom, że w 2027 r. będzie w Polsce wojna. Oto pierwsza część dwuczęściowej analizy o wojnie w Polsce, która może niebawem się rozpętać. Okoliczności, przyczyny, hipotetyczny przebieg, konsekwencje. Streszczenie powieści political-fiction, możliwej do napisania. Nie musi się wydarzyć, chociaż może. Podawajcie dalej, zanim władza zamknie autora.

Tytuł niniejszego artykuły świadomie nawiązuje do powieści H.G.Wellsa pod tytułem „The Shape of Things to Come” (kształt rzeczy przyszłych) z roku 1933, oraz luźno na niej opartym filmie „Things to Come (rzeczy, które nadejdą) z roku 1936. W obu odsłonach myśli autora świat pogrąża się w totalnej wojnie, która niszczy zasoby ludzkości, doprowadza rządy państw narodowych do upadków, a same państwa do zaniku, sprowadza globalną zarazę, zabijającą większość ludzkości, doprowadza do likwidacji wszystkich religii. Na gruzach ludzkości powstaje nowa, technologiczna cywilizacja, państwo światowe, The Modern State, założone i rządzone przez samozwańczą kastę technokratów, posługujących się najnowszymi technologiami lotniczymi. W obu wersjach – powieściowej i filmowej wojna globalna rozpoczyna się w 1940 r. od wojny niemiecko-polskiej, wynikłej na skutek zamieszek w Gdańsku, spowodowanych napaścią niemieckiego żandarma na Żyda.

Wellsa zwano „człowiekiem, który ujrzał przyszłość”. Ze względu na jego bliskość do anglosaskich elit, przynależność do ich lóż i rolę tego pisarza w aparacie ukrytej władzy Anglosasów, należałoby raczej używać określenia „człowiek, który poznał plany”. Fantazje Wellsa zawarte w tej i wielu innych książkach okazały się wielce realistyczne, a jego szerokie wizje są dziś wcielane w życie przez anglosaskie elity, amerykański deep state, ponadnarodowe instytucje i korporacje.

Postanowiłem pójść śladem H.G.Wellsa i opisać możliwy kształt wojny, jaka mogłaby ogarnąć Polskę w ciągu najbliższych tygodni bądź miesięcy. Wykorzystałem całą wiedzę, jaką dotąd posiadłem o historii, zarówno tej oficjalnej, jak też ukrytej; o mentalności, planach i wcześniejszych dokonaniach anglosaskich elit; o marzeniach i wierzeniach lóż różokrzyżowych, iluminackich, masońskich, martynistycznych, paladystycznych i innych ezoterycznych związków; o strategii Syjonu i roli Chazarów; o Kabale i Talmudzie; o dokumentach i strategiach instytucji ponadnarodowych; o najnowszych poczynaniach i planach rządów Polski i innych państw.

To, co z tego wyszło jest streszczeniem powieści political-fiction, możliwej do napisania. Można to potraktować jako przewidywanie tego, co może się wydarzyć naprawdę, ale nie musi, bo zostanie wcześniej odkryte i nagłośnione.

Czytaj też:

Zachód, jakiego nie znacie

Wschód, i czego o nim nie wiecie

Główna przyczyna wojny

Dążenia pewnej grupy ludzi, których nazywam gnostykami, których też nazywa się Bestią lub małoczapeczkowymi. Wszystkie te nazwy są synonimami i mogą być stosowane zamiennie. Ich głównym celem jest budowa jednego światowego państwa (Modern State), które obejmie całą planetę. Docelowo ma ono zarządzać wszystkimi zasobami i procesami ludzkości, wszystkimi ludźmi i ich życiem prywatnym i intymnym, łącznie z seksem i rozrodem. W tym celu gnostycy muszą utrzymać kontrolę nad stykiem trzech kontynentów: Europy, Azji i Afryki. Dlatego powstało małe państwo Chazarów, a w rejonie Bliskiego i Środkowego Wschodu oraz na Ukrainie utrzymywane jest wrzenie wojenne. Jedno ze stałych zadań pośrednich, niezbędnych dla realizacji celu głównego polega na unicestwieniu narodu i państwa polskiego. Gnostycy wiedzą bowiem, że Polacy zawsze będą przeszkadzać w realizacji państwa światowego.

Cel wojny

W pierwszej fazie przejęcie możliwości państwa polskiego, szczególnie sieci komunikacji i transportu oraz służb mundurowych. W drugiej fazie rzucenie wszystkich efektorów Polski przeciwko dwóm celom: cel zewnętrzny to Federacja Rosyjska, cel wewnętrzny to naród polski. Atak na Federację Rosyjską ma sprowokować to państwo do kontrataku, który zniszczy siły zbrojne Polski, infrastrukturę państwa i ludność polską. W połączeniu ze skierowaniem efektorów państwa polskiego przeciwko ludności polskiej oraz zastosowaniu innych jeszcze środków zniszczenia ma to doprowadzić do ostatecznego unicestwienia państwa i narodu polskiego.

Okoliczności wojny

Trwający od 2014 r. konflikt między Ukrainą i Federacją Rosyjską. Został eskalowany 24 lutego 2022 r. Bezpośrednim agresorem w tym konflikcie jest Federacja Rosyjska, która oderwała od Ukrainy część jej terytoriów, zamieszkanych głównie przez ludność rosyjskojęzyczną. Pośrednim i głównym autorem konfliktu są elity anglosaskie, prowadzone przez małoczapeczkowych. Cele konfliktu ukraińskiego od strony Anglosasów są następujące: wyrwanie Ukrainy z orbity wpływów Rosji; podporządkowanie całej Ukrainy, jej ludności i zasobów Anglosasom i małoczapeczkowym; blokowanie wyjścia Rosji z planów państwa światowego; wciągnięcie Polski do konfliktu z Rosją: trzymanie całej Europy w szachu za pomocą zagrożenia rosyjskiego i wymuszenie zgody na federalizację Unii Europejskiej, co jest niezbędne dla państwa światowego; za pomocą wojny i groźby wojny utrzymanie przez gnostyków panowania nad USA, UE i rządami państw europejskich.

Cele wojny od strony Rosji są następujące: przyłączyć do Federacji Rosyjskiej te części państwa ukraińskiego, gdzie dominuje ludność rosyjskojęzyczna, gdzie jest przemysł i zasoby naturalne; odciąć pozostałą część państwa Ukraińskiego od Morza Czarnego; Uzyskać lądowe połączenie z Naddniestrzem; uzależnić od Rosji całą Ukrainę i i wyrwać ją spod wpływów zachodnich, czyli anglosaskich i gnostycko-chazarskich; przepalić zasoby Zachodu w wojnie na wyniszczenie. Casus belli ataku Rosji w 2022 r. stanowiło oświadczenie prezydenta Ukrainy Wołodymira Żeleńskiego o przystąpieniu Ukrainy do NATO, co było rażącym naruszeniem ustaleń między państwami Zachodu a Rosją z początku lat 90-tych. Głębokim tłem wojny ukraińskiej jest próba odtworzenia wpływów gnostyków w Rosji i Chinach i obrona przez te państwa swojej niezależności. Oznacza to, że Rosja i Chiny walczą w tej chwili o niezależność od gnostyków. Przegrana tych państw w wojnie ukraińskiej i całym ciągu kolejnych wojen, uruchamianych przez gnostyków oznaczać będzie poddanie ich podobnej okupacji, pod jaką obecnie znajduje się Europa. Instrumentem uruchamiania tych wojen jest małe państwo chazarskie, popierane przez USA. Oznacza to, że Rosja i Chiny, prowadząc wojnę ukraińską walczą o wolność spod okupacji gnostycko-chazarskiej. Państwa te już pod taką okupacją były w XX wieku, więc ich elity wiedzą, co ona oznacza.

Przygotowania do wojny w Polsce

Po 24 lutego 2022 roku granice Polski zostały otwarte na oścież, poza granicą z Białorusią i Federacją Rosyjską. Przez nieszczelną granicę ukraińską wlały się do Polski miliony ludzi z Ukrainy, wśród których znajdowali się także liczni przybysze z Afryki i Azji. Ta fala migracji, którą można porównać tylko z wielką falą wędrówek ludów, które zmiotły z kart historii Imperium Rzymskie, została wchłonięta przez Polskę.

Na polskiej ziemi znalazła nie nieokreślona, niekontrolowana, bliżej nieznana masa ludzi, z których większość otrzymała od władz państwa polskiego przywileje prawne i socjalne. Pierwszy cel wielkiego zmieszania Polski został osiągnięty: zlikwidowano granicę z Ukrainą i przesiedlono do Polski miliony Ukraińców.

Równocześnie natychmiast państwo polskie przekazało większość wyposażenia swojej armii na Ukrainę, aby zostało użyte w wojnie z Rosją. Blisko granicy z Ukrainą, w miejscowości Rzeszów-Jesionki ulokowano wielką bazę logistyczną do zaopatrywania Ukrainy w materiały wojenne. Z Polski na Ukrainę powędrowała nie tylko ciężka broń, ale również ogrom wyposażenia wojskowego i cywilnego, pieniądze, energia elektryczna, paliwa i inne materiały, wszystko za darmo. Polska spłaca odsetki od pożyczki rządu ukraińskiego, NBP podarował bankowi ukraińskiemu swoje zyski, Polska płaci za system Starlink, utrzymujący łączność satelitarną na Ukrainie. To tylko wyjątki z bardzo długiej listy, całości haraczu, płaconego przez Polskę Ukrainie Polacy nie znają. Pokaźną część haraczu ukraińskiego stanowią transfery socjalne z budżetu RP na rzecz obywateli Ukrainy, mieszkających w Polsce i na Ukrainie. Państwo polskie utrzymuje więc drugi naród i drugie państwo, aby mogło ono swobodnie prowadzić wojnę z Rosją. Państwo polskie zostało zatem zaangażowane w wojnę z Rosją po stronie Ukrainy. Bez polskiego wysiłku i wkładu Ukraina już dawno musiałaby skapitulować, a gnostycy straciliby swoje narzędzie do destabilizacji Europy.

Zmiany rządów bez zmiany polityki

Gdy rozpoczęła się eskalacja wojny ukraińskiej w 2022 roku, rządy w Polsce sprawowała tzw.prawica. Zanim doszło do eskalacji, tzw.prawica zdołała przyjąć zabójczą polityką Zielonego Ładu oraz zrezygnować na rzecz UE z większości polskiej suwerenności. Następnie tzw.prawica zrealizowała większość zaleceń gnostyków w ramach „akcji pandemia”. Gospodarka została zdemolowana, inflacja uruchomiona, sektor prywatny zaburzony, szkolnictwo scyfryzowane, służba zdrowia zamknięta, połowa ludności zaszczepiona. Pod pozorem walki ze skutkami tzw.pandemii uruchomiono KPO, czyli Krajowy Plan Odbudowy. Zawiera on ogrom regulacji, zmieniających infrastrukturę i systemy państwa polskiego tak, aby były zależne od UE. Wiąże się to z wielkim zadłużeniem Polaków i przestawieniem państwa polskiego na usługi dla ludzi innych, niż Polacy. Warunkiem otrzymania pieniędzy z Unii jest realizacja kolejnych tzw. kamieni milowych, czyli instalacja w Polsce tych rozwiązań, które sobie życzy Unia. Władze w Polsce wdrażają KPO i jego kamienie milowe, pomimo że słynne obiecane pieniądze nadal do Polski nie trafiły. Rządy tzw.prawicy, prowadzone przez Wielką Morawę charakteryzowały się dokładną odwrotnością tego, co było oficjalnie podawane do publicznej wiadomości w stosunku do tego, co było faktycznie robione. Ten stan udało się utrzymać przez dwie kadencje dzięki kilku prostym zabiegom. Po pierwsze, wszystkie media głównego nurtu uprawiały dezinformację, nie głosząc prawdy, lecz to, co gnostycy sobie życzyli podawać Polakom. Po drugie, tzw.prawica sprawnie posługuje się się straszakiem na swoich wyborców w postaci strachu przed konkurencyjnym blokiem lewicowo-liberalnym.

Zmiana rządów nastąpiła w roku 2023, na jesieni, po wyborach parlamentarnych. Władzę objął blok lewicowo-liberalny, odsuwając tzw.prawicę. Nastąpiła zmiana rządów, ale nie zmiana wektora polityki. Różnice można wykazać nie w istocie rządów, ale w przypadłościach. Istotą nadal jest likwidacja tych systemów państwa, które służą Polakom, rozbudowa tych systemów, które Polakom mogą szkodzić, stopniowa likwidacja narodowości polskiej. Nowa władza natychmiast rozpoczęła więc masową dezorganizację wszystkiego, co jest dla Polaków przydatne: edukacji, sprawiedliwości, służb mundurowych, gospodarki, spółek skarbu państwa, mediów. Rozpoczęło się niekontrolowane zadłużanie budżetu Polski i gorączkowe prace nad sprowadzeniem na polskie terytorium wielkich mas ludności z innych kontynentów.

Różnice między obiema ekipami są proste do zarysowania. Tzw.prawica musiała zostać przekupiona i zastraszona, aby gnostycy mogli ją szantażować. Temu właśnie posłużyła afera podkarpacka. Pomimo tych działań w obozie tym znaleźli się ludzie, którzy zachowywali lojalność wobec własnego państwa i narodu. Byli co prawda identyfikowani i pozbawiani wpływów, lecz mimo wszystko obóz ten nie był dla gnostyków zbyt wygodny, domagają się oni bowiem całkowitego oddania.

Dlatego w wyborach 2023 wygrał obóz lewicowo-liberalny. Składa się on w większości z osób, których nie trzeba przekupywać i szantażować, aby uzyskać od nich antypolonizm. Są tam czynni ludzie pochodzenia niepolskiego, głównie niemieckiego, ukraińskiego i chazarskiego. Niektórzy mają nawet podwójne obywatelstwa. Część z nich to renegaci, którzy wyrzekli się swojej tożsamości i przeszli na drugą stronę. Jest też istotna różnica co do wyborców. Obóz tzw.prawicy popierają polscy patrioci, których trzeba oszukać, aby uzyskać ich poparcie. Obóz lewicowo-liberalny popierają ludzie o świadomości antypolskiej, chorujący na ojkofobię, czyli niechęć do wszystkiego, co własne. Dla nich dobrze jest odrzucić polskość na rzecz nowoczesności, której symbolem jest UE. Część z nich padła ofiarą dezinformacji, część choruje na AMS – Antypolską Manię Samobójczą, i zwykle są tak zaciekli, że nie potrafią niczego zrozumieć. Dlatego politycy, którzy ich reprezentują mogą likwidować Polskę i polskość bezkarnie, niszczenie Polskie na ich wyborcach nie robi wrażenia, a wręcz przeciwnie – powoduje entuzjazm. O płynnej kontynuacji polityki likwidacji Polski świadczy chociażby transformacja systemu edukacji. Docelowo polska szkoła, tak samo, jak systemy innych państw europejskich ma zostać zamieniona na system hodowli niewolników i sprzężony z całą machinerią unijną, pod nazwą Europejskiego Obszaru Edukacyjnego. Ekipa lewicowo-liberalna wcisnęła tu pedał gazu, ale mogła to zrobić dzięki wielkim pracom przygotowawczym, wdrożonym przez Wielką Morawę.

Zrozumienie teatru przyszłej wojny w Polsce wymaga zrozumienia głównych graczy i niektóre figury globalnej polityki.

Anglosasi

Wielka Brytania jest obecnie cieniem Imperium Brytyjskiego, ale do I Wojny Światowej zarządzało światem. Już wtedy Zjednoczone Królestwo podporządkowane było gnostykom i interesom małego państwa Chazarów. Dziś widać to jeszcze bardziej, a polityka tego państwa, samobójcza wobec własnych obywateli jest także zabójcza dla Europy i wszystkich jego sojuszników. USA zostały założone przez masonów do przeprowadzenia wielkich zmian na świecie i utorowania drogi gnostykom do budowy jednego globalnego imperium i sprawowania niepodzielnej władzy nad nim. Od ponad stu lat, mniej więcej od powstania Rezerwy Federalnej polityka USA zarządzana jest bezpośrednio przez gnostyków, a od czasów II Wojny Światowej podporządkowana interesom małego państwa Chazarów, podobnie, jak Wielka Brytania. Dla realizacji gnostyckich celów USA zostały hegemonem światowym, a dolar główną walutą świata. Przez długi czas dawało to ludności i elitom Stanów Zjednoczonych doskonałe paliwo do rozwoju ich znaczenia i bogactwa, co trwało mniej więcej do początku XX wieku. Teraz zaś dalsze trwanie USA jako gnostyckiego hegemona światowego wiąże się z wielkim obciążeniem gospodarki i finansów USA, rosnącym zadłużeniem i niszczeniem społeczeństwa w celu jego przebudowy. Amerykanie jednak połapali się w tym i zażądali od swoich polityków odejścia od polityki globalnej oraz skupienia się na interesach państwa amerykańskiego. To żądanie utorowało drogę do drugiej kadencji Donalda Trumpa, co spowodowało proces, który nazywam Czwartą Rewolucją Amerykańską. Trump zaczął ją wdrażać, co znaczy, że powinien zakończyć wojnę ukraińską i nie wszczynać nowych konfliktów. Tymczasem po kilku miesiącach polityka zagraniczna USA wykonała gwałtowny zwrot ku eskalacji różnych wojen, łącznie z wojna światową. Wszystkie te gwałtowne zmiany odbyły się w interesie małego państwa Chazarów, co należy zgrać z zamieceniem pod dywan afery Epsteina. Oznacza to, że prezydent USA jest szantażowany przez małoczapeczkowych, elity USA są do głębi skompromitowane, a państwo amerykańskie nie jest suwerenne w sprawach tak fundamentalnych, jak wojna i pokój. Suma tych wpływów oznacza, że zarówno Wielka Brytania, jak i USA znajdują się pod okupacją gnostycko-chazarską.

Czytaj też:

Trump i Zelenski-historia prawdziwa, cz.1

Trump i Zelenski-historia prawdziwa, cz.2

Czwarta rewolucja amerykańska

Czy i kogo zdradził Trump

Rosja i Chiny

Traktuję te państwa razem, gdyż obecnie zawarły strategiczny sojusz, wydaje się, że trwały. Oba państwa zostały w I połowie II wieku przejęte przez gnostyków i pokierowane drogą, która miała ich doprowadzić do państwa światowego. Szalone i zbrodnicze eksperymenty, prowadzone przez Lenina, Stalina i Mao nie wyrastały z interesów tych państw i społeczeństw, lecz zostały narzucone przez gnostyków i moderowane w ramach kolejnych rewolucji, wojen, kryzysów i procesu, zwanego Zimną wojną. Od 2008 roku państwa te stopniowo wyszły z programu globalnego i prowadzą teraz swoją własną, suwerenną politykę, działając w sojuszu BRICS. Ich gospodarki weszły na drogę dynamicznego rozwoju i jest tylko kwestią czasu, jak przejmą od gospodarek Zachodu prowadzenie spraw świata. Ten proces będzie oznaczać koniec dominacji dolara, a co z tym związane, koniec hegemonicznej roli USA, a zarazem znaczne ograniczenie wpływów gnostyków i małego państwa Chazarów. Przeciwko Rosji i Chinom została uruchomiona Ukraina i wojna na jej terytorium, a także inne konflikty, tworzone przez małe państwo Chazarów z użyciem USA, UE i Wielkiej Brytanii. Rosja i Chiny przewodzą w tej chwili tym państwom, które nie chcą znaleźć się pod okupacją gnostycko-chazarską. Dla Chin obecne i nadchodzące zmagania mają znaczenie kluczowe dla zachowania ich potęgi i niezależności. Obecnie Chiny, kosztem wielkich wyrzeczeń i obciążeń ludności, wypracowały wielką potęgę gospodarczą i finansową, ale nie mają niezależności geopolitycznej. Oznacza to, że sprzedaż większości ich towarów, która jest źródłem potęgi Chin wymaga transportu drogami morskimi, które mogą zostać przerwane przez mocarstwo morskie USA. Ma ono sieć dogodnych baz, flotę i lotnictwo, i posiada jeszcze takie zasoby, że mogłoby zablokować na pewien czas Chiny. Oznaczałoby to wielkie kłopoty dla władzy w Pekinie, dlatego Chiny dążą do budowy Nowego Jedwabnego Szlaku, Azję Południowo-Wschodnią z Europą Zachodnią, a stamtąd przez Morze Śródziemne i Atlantyk z resztą świata. Zapewniłoby to swobodny handel Chin z Eurazją, Afryką i obiema Amerykami. Szlak ten zakłada przejście przez ziemie Polskie, na czym Polacy mogliby bardzo skorzystać. Ten projekt jest stanowczo blokowany przez USA i Izrael, które mają własne, konkurencyjne plany.

Europa

Mowa o części zachodniej i środkowej kontynentu. Jej trzon część stanowi Unia Europejska, do której należy też Polska. Jej oficjalna historia i cele zostały sfałszowane. W rzeczywistości jest to instrument podboju, kolonizacji, eksploatacji i transformacji narodów Europy, ukrywany za ich dobrowolnymi zgodami. Faktycznie realizowany jest projekt Paneuropy, opisany przez Richarda Koudenhove-Kalergi w dwóch książkach: Paneuropa (1923 r.) i Idealizm praktyczny (1925 r.), połączony z federalnym eurokomunizmem, opisanym przez Altiero Spinelliego w słynnym Manifeście z Ventotene (1941 r.). Europa ma stać się jednolitym etnicznie i społecznie obszarem, bez państw narodowych i narodów. Głównym środkiem do tego celu ma stać się wymiana ludności poprzez sprowadzenie wielkich ilości ludzi z Afryki i Azji. W ten sposób ma powstać nowa, jednolita rasa negroidalna, mająca jednolitą, europejską tożsamość. UE dąży do stania się państwem federalnym, wykorzystując skorumpowanych i agenturalnych polityków i urzędników państw narodowych. Stałą metodą europejskiej kasty jest oszustwo, korupcja i zastraszanie. Jeden z głównych celów UE polega na likwidacji państw narodowych i narodów. Struktury państw są stopniowo pochłaniane przez puchnącą administrację unijną, a narody likwidowane poprzez demoralizację, rozdawnictwo socjalne, zabójczą politykę gospodarczą zielonego ładu, sprowadzanie wielkich mas młodych mężczyzn z Afryki i Azji.

W Polsce dodatkowo dochodzi aspekt ukrainizacji i przekazaniu majątku Polski na Ukrainę. Do UE należy doliczyć Wielką Brytanię, która co prawda opuściła UE, ale prowadzi taką samą politykę wewnętrzną, a w sprawach wojny ukraińskiej również zagraniczną. UE i Wielka Brytania próbują powołać do życia Europejską Unię Obrony, która do struktur UE dodaje komponent zarządzania wojskowego i zadłużania państw bez ograniczenia. Obecna polityka UE jawnie zaprzecza tym wartościom, które do niedawna były kojarzone z Europą i Zachodem. Odchodzą w niebyt wolności i prawa obywatelskie, w tym wolność słowa, opinii i religii; dobrobyt gospodarczy; bezpieczeństwo wewnętrzne i zagraniczne; praworządność; demokracja. Obecnie Europa jest całkowicie bezwolna i posłuszna gnostykom. Wspiera wojnę ukraińską i dąży do jej eskalacji oraz wciągnięcia do niej Polski. Prym w podżeganiu wojennym wiodą Wielka Brytania, Francja i Niemcy. W sierpniu 2025 r. prezydent Trump narzucił UE wysokie cła oraz konieczność inwestycji europejskich w USA, między innymi zakup surowców energetycznych oraz broni, która następnie ma zostać przekazana Ukrainie. Suma tych wpływów oznacza, że Europa znajduje się pod okupacją gnostycko-chazarską, a zasięg tej okupacji wyznacza nowa żelazna kurtyna. Od północy przebiega ona granicami Norwegii, Finlandii, państw bałtyckich i Polski, obejmuje Ukrainę, dalej wzdłuż wschodniej granicy UE. Z tej okupacji wyłamują się w tej chwili Węgry i Słowacja.

Izrael i jego cele

W latach 2022 – 2025 Izrael zaatakował siedem państw na Bliskim Wschodzie, między innymi Iran. Może to robić dzięki wielkiemu wsparciu politycznemu, finansowemu i militarnemu USA. Izrael to państwo, powstałe w 1948 roku na ziemiach starożytnego Izraela, dzięki poparciu USA, Wielkiej Brytanii i w początkowej fazie Związku Radzieckiego. Od początku XX wieku polityka syjonizmu, prowadzona przez to państwo stała się oficjalną i nieoficjalną polityką anglosaskich mocarstw morskich: Wielkiej Brytanii i USA. Po II Wojnie Światowej, a w szczególności od czasu Soboru Watykańskiego II i przemian obyczajowych po rewolucji seksualnej syjonizm stał się też obowiązkową polityką pozostałych państw Zachodu. Obecnie Izrael posiada wielkie wpływy sterownicze, głównie na obszarze umownego Zachodu, zarządzanego przez Anglosasów. Są one zdecydowanie większe, niż potencjał tego państwa, co świadczy o istnieniu wpływów nieoficjalnych na struktury władzy państw Zachodu. Z pewnością można tu zaliczyć uzależnienie od globalnej finansjery, w większości znajdującej się w rękach ludzi żydowskiego pochodzenia, lecz z równą pewnością można przyjąć, że są także inne wpływy, których przejawami są takie sprawy, jak afery wokół Jeffreya Epsteina i afera podkarpacka. Wszystkie te uzależnienia zawsze prowadzą do podległości rządów Zachodu polityce Izraela. Te stany faktyczne nie są nagłaśniane w mediach masowych, być może poprzez powiązania struktury właścicielskiej. Strategia międzynarodowa Izraela jak dotąd była bardzo skuteczna.

Swoje zamierzenia w polityce międzynarodowej realizował, rozgrywając konflikty polityczne i zbrojne. Zawsze przedstawiał siebie jako stronę napadniętą, wymagającą natychmiastowej ochrony społeczności międzynarodowej. Zawsze też dzięki wsparciu mediów masowych i polityków Zachodu państwo to otrzymywało wsparcie i pomoc, głównie ze strony USA, które uczyniło siebie międzynarodowym rzecznikiem spraw Izraela. Wielkim ułatwieniem dla Izraela w uzyskaniu międzynarodowej pomocy i wsparcia było odwoływanie się do Holocaustu i pamięci o żydowskich ofiarach ludobójstwa, których liczba obecnie określana jest na 6 milionów. Każdy głos sprzeciwu wobec polityki Izraela, a nawet zadawanie pytań o żydowskie wpływy natychmiast uruchamia gwałtowną kampanię oskarżeń medialnych i prawnych. Bardzo wpływowe organizacje żydowskie w krajach Zachodu aktywują swoje wpływy i oskarżają wszystkie niewygodne podmioty o antysemityzm i negowanie Holocaustu. Wykorzystują w tym celu przepisy, obowiązujące w wielu krajach, które traktują podważanie narracji, tworzonych przez państwo Izrael i organizacje żydowskie jako przestepstwo. W ramach rozgrywania interesów Izraela oraz szerzej międzynarodowych środowisk żydowskich Polska była i nadal jest oskarżana o współudział lub nawet sprawstwo Holocaustu. W ten sposób państwo polskie i naród polski są pod ciągłym ostrzałem informacyjnym, co skutecznie paraliżuje niezależną politykę polską.

Obecnie Izrael stara się za wszelką cenę nie dopuścić do utraty kontroli nad USA i Europą. Używa do tego konfliktów, np. w Strefie Gazy, Libanie, Jemenie, z Iranem. Izrael wraz z USA i państwami arabskimi planuje utworzenie korytarza lądowego, łączącego Izrael ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, co jest częścią wielkiego zamierzenia. Powstać ma wielki szlak handlowo-telekomunikacyjny, służący przesyłaniu towarów, surowców i informacji, łączący Azję, Afrykę i Europę. To zamierzenie jest konkurencją dla chińskiego Nowego Jedwabnego Szlaku. Jego realizacja pozwoliłaby na uzależnienie Chin od tandemu USA/Izrael, utrzymanie hegemonii tych państw i roli dolara jako głównej waluty świata. Atak Izraela na Iran z czerwca 2025 r. należy więc uznać zarówno jako czyszczenie przedpola dla tego zamierzenia, jak i próbę zaszkodzenia Chinom i Rosji. Iran jest głównym dostawcą węglowodorów dla Chin i sojusznikiem Rosji. Jego podbój przez tandem USA/Izrael byłby wielkim problemem surowcowym dla Chin i wizerunkowym dla Rosji.

Wojnę ukraińską należy również traktować w ten sam sposób, tak samo jak inne konflikty, w które aktualnie zaangażowany jest i będzie Izrael. Wszystkie one koncentrują się w rejonie styku trzech kontynentów: Europy, Azji i Afryki. Przez ten obszar przechodzą oba planowane szlaki handlowe: chiński i izraelsko-amerykański. Oznacza to, że obecne konflikty, toczące się w tym rejonie, również na Ukrainie leżą w interesie tandemu USA / Izrael, zakłócają bowiem realizację projektu chińskiego. Oznacza to również, że eskalacja konfliktu ukraińskiego, która w każdym wariancie angażuje Polskę leży w strategicznym interesie zarówno USA, jak też Izraela. Przy czym USA mogą łatwo zmienić swój priorytet i odstąpić od eskalacji, jeśli inne rozwiązanie będzie bardziej opłacalne. Z tym drugim jest inaczej, wchodzą bowiem kwestie ideologiczne.

Ciąg dalszy w części drugiej.

Koniecznie przeczytaj „Poradnik świadomego narodu”: LINK

_____________

Wojna w Polsce, czyli kształt rzeczy strasznych, cz.1, Bartosz Kopczyński, 14 sierpnia 2025

Germanizacja i odpolszczanie Wrocławia

Germanizacja i odpolszczanie Wrocławia

12.08.2025 https://www.tysol.pl/a144975-germanizacja-i-odpolszczanie-wroclawia

Coraz więcej jest we Wrocławiu znaków rzekomej niemieckiej tożsamości. Eksponowane są nawet najbardziej banalne epizody tej części jego dziejów. Pamięć o polskim wkładzie w wielkość tej metropolii spychana jest na margines.

Archikatedra św. Jana Chrzciciela we Wrocławiu Germanizacja i odpolszczanie Wrocławia

Archikatedra św. Jana Chrzciciela we Wrocławiu / pixabay.com

Co musisz wiedzieć?

  • Samorządy miast takich jak Gdańsk, Szczecin, czy Wrocław, od lat w coraz większym stopniu eksponują swoje “niemieckie korzenie”
  • Ostatnio, oburzenie wywołała np. sprawa powrotu niemieckiej nazwy Mostu Grunwaldzkiego, która była tam ostatnio eksponowana za czasów Hitlera
  • – Rzekoma odwieczna niemieckość Wrocławia jest bzdurą – uważa znawca historii Wrocławia Artur Adamski

Korzenie Wrocławia

Rzekoma odwieczna niemieckość Wrocławia jest bzdurą. W początkach państwowości czeskiej istniał tu gródek o imieniu wziętym od księcia Vratislawa. Ekspertyzy węglowe dowiodły, że po roku 980 Mieszko I zbudował w jego miejscu warowny gród. W roku 1000 decyzją Bolesława Chrobrego stał się on siedzibą biskupstwa. Od polskiej prowincji kościelnej zostało ono oderwane dopiero w roku 1821.

Tak długo wśród tutejszych katolików silnie obecna była polszczyzna, której zanik przyspieszył dopiero wprowadzony w Prusach obowiązek chodzenia do niemieckojęzycznych szkół. Prowadzone od roku 1904 badania prof. Kazimierza Nitscha zaskoczyły ciągłą obecnością w szerokim pasie przylegającej do Dolnego Śląska Wielkopolski wszystkich językowych zjawisk charakterystycznych dla śląskiego dialektu naszego języka. Polskojęzycznych Dolnoślązaków ciągle więc musiało być mnóstwo, a ich kontakty z Wielkopolanami tak żywe, że wywierały wpływ na ich język.

Wszystko to mimo niemieckiej kolonizacji, już w XIII w. odciskającej się na składzie wrocławskiego patrycjatu czy związków małżeńskich, skutkiem których rycerskie rody Świnków zamieniały się w Schweinerów, a Krakwiczów w Krakwitzów.

Nazwiska dawnych Dolnoślązaków często zdradzają narodowość ich przodków. Uważającym się za Niemców zdarzały się powroty do tożsamości pradziadów. Najgłośniejszy był przypadek ziemianina spod Legnicy Alfreda von Olszewskiego, który po przeczytaniu „Trylogii” zadeklarował się jako Polak, tego samego żądając od swoich dzieci.

W okolicach Wrocławia nie brakowało też ziemian od polskich korzeni się nie odżegnujących, jak np. Machniccy, czy przyjmujących sarmacki styl życia Dolnoślązaków świeżej daty, jak przybyły w XVIII w. znad Renu ród Schaubertów – polonofili słynących z husarskiej fantazji i trumiennych portretów wykonywanych dla każdego członka rodziny. To w podwrocławskim Henrykowie w roku 1270 napisane zostało pierwsze zdanie w języku polskim. Od wynalezienia druku Wrocław zawsze należał też do głównych ośrodków wydawania polskich książek. To w nim w XIX w. premierę miała część dzieł Krasińskiego, Klementyny Tańskiej-Hoffmanowej, a stale wznawiano Jana Kochanowskiego, Juliusza Słowackiego, Ignacego Krasickiego, Jana Potockiego, Franciszka Karpińskiego

Wrocław polski, czeski, niemiecki

W średniowieczu rangę przodującą w Polsce zyskiwał Wrocław za sprawą ludzi takich jak palatyn Krzywoustego Piotr Włast, świetny gospodarz fundujący opactwa m.in. na podwrocławskim Ołbinie, gdzie jedna z romańskich świątyń należała do największych w środkowej Europy. Nie mniejszą pracę wykonali piastowscy Henrykowie, których stolica po pożodze tatarskiej lokowana była z rozmachem oznaczającym budowę jednej z największych metropolii kontynentu. Wrocław stawał się wtedy rzeczywistym centrum polskiej państwowości.

Henryk Probus budował w nim na wskroś królewski zamek i ledwie krok dzielił go od koronacji. W 1290 roku dobrą passę śląskich Piastów i szanse Wrocławia na rangę stolicy polskiego państwa oddaliła nagła śmierć Probusa, a bezpotomne odejście w 1335 roku ostatniego wrocławskiego Piasta spowodowało przejście pod zwierzchność czeską.

Sprzeciwiał się temu biskup Nankier i wiele przemawia za tym, że tylko jako tymczasową utratę Śląska uważał Kazimierz Wielki. Zobowiązanym do jego odzyskania miał być Władysław Jagiełło, o konieczności tej pisał Jan Długosz. Wymianę dziedzictwa Piastów na posiadłości włoskie oferowała Bona Sforza. O Wrocławiu i Śląsku pamiętano, w latach 1471–1526 znalazły się nawet pod berłem Jagiellonów. Z nadarzających się okazji powrotu Polski nad Odrę nie skorzystano wskutek konieczności odpierania ciągłych agresji ze wschodu, południa i północy. Wrocław przechodził z rąk do rąk, w czasach Macieja Korwina zdarzył mu się nawet epizod panowania węgierskiego. Lata przynależności do kolejnych państw podliczał prof. Jerzy Łojek, z którego podsumowania wynika, że przynależność Wrocławia do Polski składa się na ok. 446 lat. Czyli nie tylko więcej od ok. dwóch wieków związku miasta z Czechami, ale i od trwającej łącznie od roku 1526 do 1945 przynależności kolejno do monarchii Habsburgów, Prus i wreszcie – Niemiec.

Jednak to, że przez dwa stulecia poprzedzające powrót do Polski Wrocław należał właśnie do Prus i Niemiec, ma oczywiste konsekwencje w postaci niedawnego i sporego dziedzictwa tych wieków.

Większość jednak tego, co definiowane bywa jako „poniemieckie”, w dużej mierze jest dziełem powojennej odbudowy.

W wydanym w 2009 roku albumie „Wrocław 1947. Fotografie lotnicze” zobaczyć można nie tylko pustynię, w jaką zamienione zostały najludniejsze dzielnice, ale też te zdefiniowane jako ocalone. A ich zdjęcia pokazują, że niemal wszystkie domy pozbawione w nich były dachów. W rzeczywistości nie miały też okien, często ścian i wielka ich część wymagała gruntownej odbudowy. Mnóstwo zachowanej tkanki miasta, posiadając przedwojenny rodowód, ma powojenne stropy. Co w większym stopniu czyni je dziełem powojennych, a nie przedwojennych gospodarzy.

Prof. Jerzy Woźniczka, konkludując to, co zostało po zmieniających się włodarzach, stwierdził, że z czasów Piastów mamy głównie zamki i gotyckie kościoły, z czesko-habsburskich barokowe klasztory, a z prusko-niemieckich koszary i więzienia.

Wnioskowi temu trudno odmówić słuszności. Wszystkie kościoły starsze od barokowych to fundacje Piastów. Na samym Starym Mieście stoi ich kilkanaście, w całym Wrocławiu taki rodowód ma kilkadziesiąt. Wrocławskie zamki potomków Bolesława Krzywoustego ocalały tylko we fragmentach. Te z Ostrowa Tumskiego dają jednak wyobrażenie o potędze Bolesława Wysokiego i jego następców. W podziemiach zobaczyć możemy m.in. część największej wieży mieszkalnej ówczesnej Europy.

Wrocław habsburski

Najwspanialszą pamiątką czasów habsburskich jest Uniwersytet, utworzony w roku 1702 jako Akademia Jezuicka. Jej inicjatorem, organizatorem i pierwszym kanclerzem był pochodzący z Inflant Fryderyk Kazimierz Wolf. Narodowość tej postaci, która karierę zaczęła na dworze Jana Kazimierza, prof. Gościwit Malinowski definiuje jako polską niemieckiego jedynie pochodzenia.

Z najpiękniejszym wnętrzem uczelni, Aulą Leopoldiną, związane jest kuriozum, którym jest portret Fryderyka II. Po zdobyciu miasta w roku 1742 zażądał on, by stanowiący część galerii dobrodziejów akademii portret cesarza Rudolfa II zastąpić jego własnym, mimo że rządy Fryca były dla niej kataklizmem.

Pojawienie się tego władcy przerwało budowę gmachu akademii, który miał być o jedną trzecią większy. Na parę dziesięcioleci zdegradował ją do roli seminarium duchownego, a prowadząc permanentne wojny, wspaniałą budowlę zamieniał w koszary, więzienie dla tysięcy jeńców, stajnie, magazyny, lazarety. W salach pełnych dzieł sztuki żołdactwo paliło ogniska, wybuchały pożary, perła architektury obracała się w ruinę.

Aula Leopoldina miała sporo szczęścia zarówno w wieku XVIII, jak i w roku 1945. Połowę gmachu bomby obróciły wtedy w gruzy, ale najpiękniejsza aula przetrwała bez wielkich zniszczeń. A w niej galeria portretów wraz z podobizną Fryderyka II. Tylko jeden z nich należy dziś do pierwotnego wystroju auli. Wszystkimi innymi – zastępowano wcześniejsze, wyrzucając np. wizerunki papieży, by w ich miejsce powkładać pruskich dygnitarzy.

Kiedy w roku 1945 w ruinach akademii i późniejszego Universitat Breslau powstawał Uniwersytet Wrocławski, profesorowie wywodzący się głównie z Uniwersytetu Jana Kazimierza zastanawiali się nad dziedzictwem wypełniającym Aulę Leopoldinę. Marmurowa postać jej patrona nie budziła niechęci – cesarz Leopold był nie tylko fundatorem uczelni, ale i sojusznikiem Polski. W czasach potopu wsparł nas 16 tysiącami żołnierzy. Dowodzący nimi Melchior von Hatzfeld spoczywa w podwrocławskich Prusicach pod sarkofagiem z wizerunkami walk m.in. o Kraków i Poznań. Oczywisty wstręt budził jednak znajdujący się w auli portret Fryderyka. I mimo że w roku 1945 wszystko, co pruskie, wywoływało fatalne skojarzenia, wizerunku inicjatora I rozbioru nie usunięto, uznając obraz za część dzieła sztuki, którym jest Leopoldina. W roku 1997 została ona jednak okradziona i sześć portretów, w tym Fryderyka II, uznano za utracone bezpowrotnie. Czyż nie należałoby w tej sytuacji przywrócić do galerii dobrodziejów uczelni, tych, którzy naprawdę nimi byli?

Należeli do nich papieże i królowie, których wizerunki odtworzyć można na podstawie ich znanych portretów. Zamiast tego mamy dziś w Leopoldinie najświeższej daty kopie wizerunków Fryderyka II i pruskich dygnitarzy. A nie mamy w tym najważniejszym dla Uniwersytetu wnętrzu godła Rzeczpospolitej Polskiej, które po ostatniej konserwacji – nie wróciło.

„Omnia per Polonia!”

To we Wrocławiu w 1816 roku powstała pierwsza polska korporacja akademicka, której hasłem było „Omnia per Polonia!”.

W murach wrocławskiego uniwersytetu studiowali Marian Langiewicz, Józef Lompa, Adam Asnyk, Jan Kasprowicz, Wojciech Korfanty, Ignacy Chrzanowski, liczni uczestnicy wszystkich naszych powstań narodowych XIX i XX wieku. Wśród profesorów byli współtwórca współczesnej medycyny Jan Mikulicz-Radecki i wyniesiony do godności rektora filolog Władysław Nehring.

Sensacją akademickich dziejów miasta były następstwa wykładu prof. Rudolfa Westphala, nacjom używającym deklinacji sześcioprzypadkowej przypisującego „przyrodzoną podrzędność”. Polemiczny głos polskich studentów doprowadził do wyzwania jednego z nich na pojedynek. Westphal w ustalonym przez sekundantów miejscu się nie zjawił, więc gazety wydrukowały protokół o jego „obraniu z czci i honoru”, a senat uniwersytetu ogłosił wydalenie ze społeczności akademickiej. Westphal zniknął wtedy jak kamfora, po latach karierę wznowił w Moskwie.

Przez całe stulecia Niemcy we Wrocławiu przeważali, ale obecność w nim Polaków zawsze była znacząca.

Kiedy w 1806 roku miasto otoczyły wojska Napoleona, narodowy skład jego garnizonu przyczynił się do szybkiej kapitulacji.

Dwie piąte stanowili w nim bowiem Polacy, ośmiuset zbiegło do Francuzów, wraz z którymi w zdobytym mieście znaleźli się też ułani Legionów Polskich, przyprowadzający tysiąc jeńców wziętych do niewoli po zwycięskich szarżach pod Szczawnem. W 1807 roku sformowano we Wrocławiu trzy polskie pułki. Wyspami polskości były przedmieścia, Ostrów Tumski (liczni polscy duchowni i niemal zawsze polski biskup pomocniczy), Ołbin z kościołem św. Michała – jednym z największych w mieście i zwanym polskim. Wprawdzie w spisie przeprowadzonym w roku 1910 narodowość polską zadeklarowało ledwie 3% wrocławian, jednak rzeczywista ich liczba mogła wynosić nawet 50 tysięcy. Gwałtownie zaczęło ich ubywać po roku 1918, gdy wrogość otoczenia wzrosła, a granica II RP była blisko. Idylliczny obraz tamtych czasów, ukazywany dziś w niezliczonych wystawach i książkach, mało ma wspólnego z prawdą. W skali poparcia dla NSDAP ówczesny Wrocław ścigał się z Gdańskiem, jako pierwszy dorobił się obozu koncentracyjnego, to w nim powstawały zręby ludobójczego Generalplan Ost. Na Polaków napadano, demolowano siedziby ich organizacji, nawet Konsulat RP. Od 1939 roku miasto wypełniało się przymusowymi robotnikami i więźniami obozów, wśród których Polacy należeli do najliczniejszych. Działał polski ruch oporu, ale – jak w przypadku siatki Olimp – kończyło się to śmiercią jego uczestników.

Wtórna germanizacja Wrocławia

W 1945 roku powszechne było wśród Polaków przekonanie, że za zabitą Warszawę Niemcy zapłacą Wrocławiem, a zwycięskie mocarstwa ziemie do Odry i Nysy uznały za rekompensatę połowy Polski anektowanej przez ZSRS. Miasto, które w 75% było kupą gruzów, jest dziś metropolią bardziej rozległą i ludną niż kiedykolwiek wcześniej. Większość wrocławian mieszka w domach od fundamentów zbudowanych w ostatnim osiemdziesięcioleciu.

Coraz częściej dochodzi jednak do wynaturzeń historycznej narracji i symbolicznej przestrzeni Wrocławia. Według szydzących z polskości pisarek „nazwy miejscowe nadane w roku 1945 są brzydkie i bez polotu”. A prawda jest taka, że trud wybitnego językoznawcy prof. Stanisława Rosponda w ok. 90% polegał na przywracaniu pierwotnego, polskiego brzmienia imion tysięcy wsi i osiedli.

W postaci ledwie zniemczonej wszystkie one przetrwały aż do czasów Hitlera, kiedy powymyślano dla nich całkiem nowe, niemieckie, i które mimo totalitarnych realiów III Rzeszy nie zdołały wejść do pozaoficjalnego użytkowania. Z fasad pałaców zniknęły tablice informujące o ich powojennej odbudowie, podobnie jak płyty upamiętniające liczne filie obozów pracy. Rzadko żądanie ich przywrócenia przynosi skutek taki, jak w przypadku upamiętnienia Emanuela Kani, autora muzyki do „Ballad i romansów” Adama Mickiewicza czy Stefana Kulczyńskiego – polskiego lekarza, cudem ocalonego z łap Gestapo, a potem UB, którego dom służy dziś jako pałac ślubów.

Nawet Rok Józefa Wybickiego nie był we Wrocławiu powodem, by autora naszego hymnu upamiętnić na fasadzie domu, w którym mieszkał i napisał księgę „Życie moje”. Tacy wrocławianie jak Witelon, pierwszy polski uczony rangi światowej, w pamięci miasta niemal nie istnieją. Nie jest jej godny autor tłumaczeń, bez których nie byłoby sporej części nauki renesansu oraz dzieł pionierskich dla okulistyki i optyki? Albo Benedykt Polak, który po wyruszeniu z Wrocławia jako pierwszy Europejczyk dotarł na Daleki Wschód? Było to 25 lat przed wyprawą Marco Polo, o którym ani słowa nie ma w żadnej z azjatyckich kronik, a misję wrocławianina, autora pierwszego słownika języków Wschodu, opisano tam ze szczegółami. Nawet gdy miasto było Europejską Stolicą Kultury, niewiele zrobiono dla promocji jego unikatowych dokonań.

W czasach Marka Grotowskiego i Henryka Tomaszewskiego Wrocław był przecież światowym centrum nowego teatru. Zaraz potem – bastionem walki z komunizmem, w którym setki audycji Radia Solidarność Walcząca emitowano siecią tajnych nadajników rozmieszczonych w każdej dzielnicy. Ilość drukowanej w podziemiu prasy (prawie 500 tytułów!) była większa niż poza granicami naszego kraju w całym sowieckim imperium od Łaby po Kuryle. Tutaj działała Pomarańczowa Alternatywa.

Czy to nie większy powód do chwały od stworzonej w Pałacu Fryderyka II apoteozy Hohenzollernów, gloryfikującej nawet złodzieja polskich koron królewskich, który kazał je przetopić na polskie monety?

Na bramy mostu w roku 1945 zniszczonego tak dalece, że nie runął tylko dzięki pryzmie opartych o dno Odry barek, po 80 latach mają wrócić godła Prus, Rzeszy Niemieckiej i niemieckojęzyczny napis wyrażający cześć dla Wilhelma II. Był most tego samego imienia w Berlinie, ale i tam je zmieniono, czci tej kanalii nadal oddawać tam nikt nie zamierza. A we Wrocławiu mamy takich, co starają się być bardziej niemieccy od samych Niemców.

Niedziela: Białystok, Poznań, Zamość – Msze święte i pokutne Marsze Różańcowe za Ojczyznę

17.08.2025 Białystok, Poznań, Zamość – Msze święte i pokutne Marsze Różańcowe za Ojczyznę

12/08/2025 antyk2013

Na Różańcu świętym będziemy się modlić wraz z Maryja Królową Polski o Polskę wierną Bogu, Krzyżowi i Ewangelii oraz o wypełnienie Jasnogórskich Ślubów Narodu.

BIAŁYSTOK – O godz. 13.30 wyruszymy sprzed Katedry (ul. Kościelna 2), przejdziemy Rynkiem Kościuszki, ul. Lipową do Bazyliki Mniejszej p. w. św. Rocha.

Serdecznie zapraszam, Tadeusz Rosiński

====================================

POZNAŃ – początek o godz. 12.30 Msza Święta za Ojczyznę w Sanktuarium Bożego Ciała przy ul. Krakowskiej. Po Mszy Świętej Pokutny Marsz Różańcowy poprowadzi Ojciec Jerzy Garda. Zakończenie u Ojców Franciszkanów w Sanktuarium Matki Boskiej w Cudy Wielmożnej na Wzgórzu Przemysła.

=============================================

ZAMOŚĆ –  o godz. 15.00 Koronka do Miłosierdzia Bożego, po modlitwie wyruszy spod kościoła św. Katarzyny Pokutny Marsz Różańcowy.

Msza Święta za Ojczyznę w Kościele Rektoralnym Świętej Katarzyny, ul. Kolegiacka 3 o godz. 17.00

Kościół św. Katarzyny, pl. Jaroszewicza Jana, Zamość - zdjęcia

Cud nad Wisłą – przebieg wydarzeń nadprzyrodzonych

Cud nad Wisłą – przebieg wydarzeń nadprzyrodzonych

dr Stanisław Krajski http://prawy.pl/76899-cud-nad-wisla-przebieg-wydarzen-nadprzyrodzonych/

Polacy mieli małą szansę wyjścia zwycięsko z tej bitwy. Norman Davies w swojej książce pt. „Serce Europy. Krótka historia Polski” pisze: „Prasa komunistyczna oraz niektórzy optymiści w Niemczech już ogłosili upadek Warszawy. Wtedy to w połowie sierpnia 1920 r. armia polska zadała przeciwnikowi druzgocący cios, którego nikt się nie spodziewał. (…) Faktem jest, że Armia Czerwona doznała wtedy jedynej klęski w swojej historii usianej zwycięstwami”.

O godz. 3.30 Rosjanie rozpoczęli natarcie uderzając przede wszystkim na pozycje zajęte przez gimnazjalistów. Ci zaczęli uciekać. Front został przerwany. Żołnierze polscy uciekali w stronę Ossowa. W tej chwili nadjechał ppłk Jerzy Sawicki i zawołał „Kto i dokąd ucieka kiedy tam się biją”. Odpowiedział mu dowodzący kolumną ppor. Mieczysław Słowikowski, stwierdzając, że wykonuje polecenie dowódcy pułku. Wtedy ppłk Sawicki wydał rozkaz: „Na moją odpowiedzialność i na mój rozkaz jedna kolumna – w prawo, druga w lewo, a tyraliery do kontrataku!”. W tym momencie do ppor. Słowikowskie podbiegł ks. Skorupka prosząc o możliwość pójścia razem z żołnierzami. Żołnierze ruszyli do ataku, ale szybko tyraliera zaczęła się łamać. Ks. Skorupka wybiegł przed nią lewą ręką wskazując kierunek ataku, a w prawej trzymając wysoko krzyż i krzyczał „Za Boga i Ojczyznę”. W pewnym momencie ksiądz został trafiony kulą i padł nieżywy, a bolszewicy zaczęli uciekać.

Polacy wygrali bitwę, która była punktem zwrotnym wojny 1920 r. Co się stało?

Ks. kardynał Aleksander Kakowski napisał: „Bolszewicy wzięci do niewoli opowiadali, że widzieli księdza w komży z krzyżem w ręku, a nad nim Matkę Boską”.

Zeznania jeńców rosyjskich i Polaków, którzy rozmawiali z jeńcami rosyjskimi są jednoznaczne. Świadkowie opisują Matkę Bożą, którą bolszewicy widzieli na niebie w dniu 14 sierpnia 1920 r. tak jak przedstawiona jest ona na obrazie Matki Bożej Łaskawej, który znajduje się obecnie w kościele Jezuitów na Starym Mieście w Warszawie.

Bolszewicy mówili o kolorze sukni i włosów oraz o tym, że Matka Boża trzymała w rękach pęki „jaśniejących prętów” lub „piorunów”. Żołnierze rosyjscy uważali, że Matka Boża trzyma w rękach „jakąś broń”. (na obrazie Matki Bożej Łaskawej Matka Boża trzyma w rękach pęki strzał, bo jest to „Matka Boża krusząca w dłoniach strzały gniewu Bożego”).

Drugi raz Matka Boża ukazała się w dniu 15 sierpnia 1920 r. podczas bitwy pod Wólką Radzyńską, Bitwa ta nie była zaplanowana ani przez Polaków ani przez Rosjan. Por. Stefan Pogonowski otrzymał od gen. Lucjana Żeligowskiego rozkaz zajęcia stanowiska obok wioski Kąty Węgłowskie blisko Radzymina. Miał tam czekać na przemarsz oddziałów, które miały nadejść od strony Nieporętu. Zadaniem jego oddziału było je osłaniać. Por. Pogonowski w nocy 15 sierpnia samowolnie [tj ma tylko wcześniejsze rozkazy, sprzeczne z późniejszymi. MD] opuszcza stanowisko i uderza na stanowiska bolszewickie w Mostkach Wólczańskich i Wólce Radzyńskiej. Jego brawurowy atak uderzył, choć nie mógł tego wiedzieć, w „najczulsze miejsce armii rosyjskiej”. Jest to atak małego oddziału na wielkie siły bolszewickie, a jednak Rosjanie zaczynają uciekać.

„Bolszewiccy jeńcy wzięci do niewoli opowiadali – jak czytamy w książce „Matka Boża Łaskawa a cud nad Wisłą” – że podczas nocnego ataku na Wólkę nagle zjawiła się przed nimi, unosząc się wysoko nad ziemią „Matier Bożja”.

Mówili, że niespodziewanie ujrzeli na ciemnym niebie ogromną, potężną i pełną mocy kobiecą postać, od której biło światło.

Nie był to ani duch ani zjawa! Bolszewicy wyraźnie widzieli Świętą Postać jako żywą osobę! Wokół Jej głowy jaśniała świetlista aureola, w jednej dłoni coś trzymała jakby tarczę, od której odbijały się wystrzeliwane w kierunku Polaków pociski, po czym powracały, by eksplodować na pozycjach atakującej armii! Wyraźnie widzieli, jak poły jej szerokiego, granatowego płaszcza unosiły się i falowały na wietrze, zasłaniając Warszawę. Grozę zjawiska potęgowała asysta Niebiańskiej Osoby. Towarzyszyły jej oddziały przerażających skrzydlatych, konnych rycerzy, zakutych w pobłyskujące mimo ciemności stalowe zbroje, pokryte lamparcimi skórami. Hufce widmowych postaci najwyraźniej… gotowały się do walki!”.

Dowiadujemy się też, że „niebiańska Osoba jakby wychylała się to w jedną to w drugą stronę i odrzuca czy też odbija lecące w Jej stronę – czyli w kierunku Polaków – pociski! Osłupiali ze zgrozy bolszewicy obserwowali, jak odrzucane przez Niewiastę kartacze eksplodują tam, gdzie znajdowały się ich obwody!”.

Jak czytamy w cytowanej książce: „Szczegóły ukazania się Najświętszej Dziewicy znamy także z relacji świadków pośrednich – mieszkańców wsi, do których dotarli oszalali z grozy bolszewicy, szukając jakiegokolwiek schronienia. Uciekinierzy byli w stanie szoku nerwowego! Mieli przerażone, wytrzeszczone oczy, szczękali zębami, zachowywali się bezrozumnie, usiłując schować się gdziekolwiek, choćby w psiej budzie! Na klęczkach błagali Polaków o ukrycie, otwarcie przyznając, że ratują się ucieczką przez Carycą – Matier Bożju”.

Autorzy książki zapisali świadectwo ks. Wiesława Wiśniewskiego, który przekazał im wspomnienie swojego pradziadka, Bolesława, mieszkańca parafii Zambrów: „Około 20 sierpnia wycofujący się w rozsypce bolszewicy mówili, że do Warszawy szło im się dobrze, jednak miasta nie zdobyli, ponieważ zobaczyli [uwidieli] nad stolicą Matkę Bożą i nie mogli z nią walczyć”.

Polacy nie widzieli Matki Bożej. Ze zdziwieniem obserwowali tylko paniczną ucieczkę bolszewików.

Były setki bezpośrednich (jeńcy bolszewiccy) i pośrednich (tych, którzy słyszeli ich opowiadania) świadków tych wydarzeń.

Ich zeznania znajdujemy, między innymi w „Wiadomościach Archidiecezjalnych Warszawskich” (nr 8/2005).

Ks. Wiktor Mieczkowski, proboszcz parafii św. Idziego w Wyszkowie w swojej książce pt. „Bolszewicy w polskiej plebanii” pisze: „W wielu wsiach mówili bolszewicy, że od Warszawy odpędzili ich nie Polacy, a Matier Bożja”.

W dniu 8 grudnia 1920 r. ks. abp Józef Teodorowicz ormiańsko-katolicki arcybiskup Lwowa (poseł na sejm ustawodawcy, a następnie senator) powiedział w swoim kazaniu: „Bóg łaskę zwycięstwa i cud pod Warszawą dał nam przez ręce Tej, która Polski jest Królową. Mówił mi kapłan pracujący w szpitalu wojskowym, iż żołnierze rosyjscy zapewniali go i opisywali, jak pod Warszawą widzieli Najświętszą Pannę okrywającą swym płaszczem Polski stolicę. I z różnych innych stron szły podobne świadectwa”.

=====================================

Od redakcji: Jest to fragment książki Stanisława Krajskiego pt. „Spisek przeciwko Matce Bożej (i Polsce). Czy Matka Boża wzywa nas do walki. (stron 168).

“Okazyjny wyskok samodzielny” ułanów na Ciechanów a losy wojny polsko – bolszewickiej.

 Z książki płk. Franciszka Arciszewskiego „CUD NAD WISŁĄ, rozważania żołnierza”, Veritas, Londyn, 1957.

[Wydane przez ANTYK  w Warszawie (Komorów) w 2017. KUPUJCIE!! ]

Na osobne omówienie zasługuje działalność VIII.  brygady kawalerii w dniu 15 sierpnia. Była to brygada silna, bo składająca się z czterech pułków ułanów  (2, 108, 115 i 203) i dywizjonu artylerii konnej, pod  dowództwem wytrawnego kawalerzysty, generała Karnickiego.

[Z powodu dołączenia do VIII brygady kawalerii, składającej się z trzech pułków, tuz przed bitwa  warszawską jeszcze 203 ochotniczego pułku ułanów,  nazywano brygadę często „grupa generała Karnickiego” względnie w rozkazach generała Sikorskiego  czasem „dywizja kawalerii” lub „dywizja generała Karnickiego“. W niniejszej pracy pozostajemy przy nazwie VIII brygada kawalerii, gdyż dopiero 17 sierpnia została utworzona dywizja kawalerii płk. G.  Dreszera, w skład której weszła i VIII brygada kawalerii. Nazwa zaś ,,grupa“ nie daje obrazu jednostki objętościowo ściśle określonej. ]

W czasie gdy generał Krajowski maszerował 14  sierpnia, z częścią 18 dywizji piechoty, spod Płońska  przez Mystkowo i Rzewin W kierunku Raciąża, brygada posuwała się, jako prawa kolumna tej wyprawy, z rejonu Smardzewo – Sarbiewo – Koliszewo  przez Krościn, Cieszkowo, Drozdowo, również w kie-  runku Raciąża. W momencie gdy generał Krajewski  zarządził swój nagły zwrot wstecz, z Mystkowa i Rzewina na Sochocin i Młock, VIII brygada kawalerii,  która była już w Drozdowie, otrzymała rozkaz skręcenia na Glinojeck i posuwania się w kierunku północno-  wschodnim jako kolumna lewa, na równej wysokości z piechota 18 dywizji piechoty. (Patrz szkic nr 2 [jest w książce MD] )

Brygada zajęła 14 sierpnia o godz. 17, po krótkiej walce Glinojeck, a późnym wieczorem, gdy lewe skrzydło 18 dywizji piechoty znalazło się w Młocku,  VIII brygada kawalerii była w miejscowości Sulerzysz  i miała kontakt z piechotą lewego skrzydła. 

W nocy z 14 na 15 sierpnia zawiały jednak w dowództwie brygady dziwne wiatry.

Kawalerzyści wszelkich armii lubią zadania samodzielne. Rajdy na dalekie tyły nieprzyjaciela, dokonanie tam większych zniszczeń, szerzenie paniki, napady na sztaby wyższych dowództw lub cofające się wojska, to jest to, o czym śnił każdy prawdziwy kawalerzysta. Więc oficerom dowództwa naszej VIII brygady kawalerii chodziły również takie myśli po głowach. Podtrzymywał ich jeszcze w tych myślach francuski pułkownik Loir,  oficer łącznikowy wojskowej misji francuskiej, wybitny  kawalerzysta, który po czteroletniej wojnie okopowej na froncie francusko-niemieckim tak zatęsknił za  działaniem z siodła, że przyłączył się na ochotnika do  oddziału frontowego i nie było siły, która by mogła  mu wytłumaczyć, że nie powinien znajdować się w pierwszej linii bojowej, w tak ryzykownej wyprawie, w czasie rajdu na Ciechanów pełnił on przy generale Karnickim funkcję bliżej nie określoną, noszącą  nazwę „doradca techniczny”.

Więc ułani nasi uznali, że rola wyznaczona im przez generała Krajowskiego, polegająca na ochronie lewego skrzydła i tyłów 18 dywizji piechoty, jest niezgodna z doktryną dobrego użycia kawalerii i postanowili działać nieco inaczej. Postanowili zrobić okazyjny wyskok samodzielny i uderzyć na Ciechanów od strony północnej. Miasto to miało dla nich już od 10 dni jakiś magiczny pociąg. Tak jakby tam właśnie czuli swoje przeznaczenie. Już 10 sierpnia, gdy brygada cofała się przez Gąsocin, próbowali zrobić najazd na Ciechanów, ale im się to nie powiodło, bo w mieście były wówczas silne oddziały liniowe nieprzyjaciela. A gdy 14 sierpnia w południe dostali od generała Krajowskiego rozkaz marszu z Drozdowa  przez Glinojeck w ogólnym kierunku na Ciechanów,  postanowili działać na własną rękę. 

Przed opisem napadu na Ciechanów i niezwykłych jego skutków trzeba stwierdzić, że generał Krajowski  nie wyznaczył brygadzie dokładnej drogi marszu na  Ciechanów, dał jej tylko ogólne zadanie operacyjne,  ochrony lewego skrzydła i tyłów 18 dywizji piechoty  w czasie bardzo ryzykownego przedsięwzięcia, jakim miało być uderzenie na flankę 15-ej armii sowieckiej..  Sposób wykonania tego zadania zależeć musiał od postępu natarcia piechoty i reakcji nieprzyjaciela, pozostać więc musiał do uznania dowódcy brygady.  Mając chronić skrzydło 18 dywizji piechoty przed siłami nieprzyjacielskimi mogącymi być w Ciechanowie, brygada powinna się była posuwać między Ciechanowem a skrzydłem 18 dywizji piechoty, po czym może zająć miasto. Więc obejście ciechanowskiej grupy nieprzyjacielskiej od strony północnej i pozostawienie jej między sobą a skrzydłem dywizji, nie szło po myśli rozkazu o ochronie flanki nacierającej piechoty.  Rozkaz zaś generała Sikorskiego, podpisany w Modlinie dnia 15 sierpnia o godz. 6 rano, nakazujący brygadzie wraz z jednym pułkiem piechoty uderzyć na Ciechanów, nie doszedł dowództwa brygady. Nie posiadała ona bowiem własnej radiostacji, a w chwili podpisywania rozkazu była już od trzech godzin w pełnej akcji.

Decyzja zajęcia Ciechanowa od strony północnej zrodziła się więc samodzielnie, z własnej inicjatywy oficerów dowództwa brygady. O godz. 3 w nocy 14/15 sierpnia skręciła więc VIII brygada kawalerii z Sulerzysza w kierunku północnym na Chotum, Modelka, Pawłowo, rozbijając po drodze kilka dużych, po kilkaset wozów liczących taborów bolszewickich. Na wysokości Grzybowa i Przywojewa rozwinęła się brygada o godz. 8 rano do natarcia, ustawiła swą artylerię, po czym – ubezpieczywszy  się od strony Makowa – wpadła, z 203 pułkiem ułanów, dowodzonym przez majora Z. Podhorskiego, na czele, około godz. 10 do północnej części miasta.

Zaskoczenie kwaterującego tam sztabu 4-ej armii sowieckiej było  tak przeraźliwe, że dowódca armii, nie próbując nawet obrony miasta, uciekł w panice, drogą okrężną do  Mławy, a sztab jego do Ostrołęki. Wśród entuzjazmu ludności cywilnej miasto zostało w krótkim czasie zupełnie oczyszczone od nieprzyjaciela. Liczne tabory, radiostacja, kancelarie itp. pozostały jako zdobycz wojenna w ręku naszych ułanów. Radiostacja była spalona. Zdobycz użyteczna dla ludności cywilnej  rozdzielone; część rzeczy przekazano magistratowi miasta. 

Po dokonaniu tego czynu oficerowie dowództwa VIII brygady kawalerii, nie zdając sobie zupełnie  sprawy z tego, jak dalece przyczynili się do wygrania  bitwy warszawskiej. a zatem i do wygrania wojny, zaczęli zastanawiać się, dokąd brygada dalej ruszyć.  Do dowództwa brygady przybyli prawie wszyscy dowódcy pułków. Jedni radzili uderzyć w kierunku wschodnim, na tyły nieprzyjacielskie, inni zalecali ruszyć w kierunku południowym dla nawiązania kontaktu z lewym skrzydłem 18 dywizji piechoty, inni radzili jeszcze inaczej.

Po jakimś czasie gros brygady  wyruszyło z miasta w kierunku wschodnim, a jeden  pułk (203 p. uł.) w kierunku lewego skrzydła 18 dywizji piechoty. Po kilku kilometrach marszu gros brygady chciało wrócić do Ciechanowa, ale miasto było już ponownie zajęte przez nieprzyjaciela. Ostatecznie za-  wrócono gros brygady też w kierunku południowo- zachodnim na Gumowo. Dowódca 203 pułku ułanów zdołał nawiązać kontakt z generałem Krajowskim w Ojżeniu, lecz lewe skrzydło piechoty, które brygada miała osłaniać, było w tym czasie już o 15 kilometrów na wschód od Gumowa, pod Sońskiem.

Generał Krajowski, nie znając jeszcze skutków zniszczenia radiostacji 4-ej armii sowieckiej w Ciechanowie, wyraził w bardzo ostrych słowach swoje niezadowolenie z powodu samodzielnej akcji VIII brygady kawalerii. Na noc pozostała brygada w okolicy Rumoki i Gumowa.  Potem połączyła się ona z IX brygadą kawalerii, nadeszłą właśnie do Płońska, i weszła wraz z nią w skład nowej dywizji kawalerii pułkownika G. Dreszera.

Napad VIII brygady kawalerii na Ciechanów, tak krótko i tak bezbarwnie tutaj opisany, miał jednak olbrzymie skutki strategiczne. Skutki, jakie tylko bardzo rzadko w całej historii powszechnej dało się najszczęśliwszyrn kawalerzystom osiągnąć. Najlepiej oceni to przeciwnik, który odczuł je na własnej skórze.  Według opinii Tuchaczewskiego (T. 211), którą przytoczyliśmy poprzednio, rajd odegrał rozstrzygającą rolę w biegu działań, dał początek katastrofalnemu wynikowi i zapoczątkował położenie wręcz potworne. 

Brak łączności między dowódcą 4-ej armii a sztabem dowództwa Tuchaczewskiego spowodował zupełne nieskoordynowane działania tej armii z innymi wojskami bolszewickimi od 15 do 18 sierpnia rano, tj. w ciągu czterech najważniejszych i decydujących  dni bitwy warszawskiej. Dowódca 4-ej armii, po ucieczce z Ciechanowa, wydał z Mławy, 15 sierpnia wieczorem, rozkaz rozrzucający dywizje swej armii ekscentrycznie na olbrzymiej przestrzeni. 12 dywizja strzelców miała nacierać na Brodnicę [doszły, moja mama nam o tym opowiadała MD] , Grudziądz i Toruń; korpus konny Gaja miał działać między Toruniem a Włocławkiem; 53 dywizja strzelców miała przesunąć się do rejonu między Lipnem a Włocławkiem, aby współdziałać z  korpusem konnym Gaja w forsowaniu Wisły; 18 dywizja strzelców miała nacierać na Płońsk, a 54 dywizja  strzelców w kierunku Sochocina.  W nocy z 15 na 16 sierpnia przybył dowódca 4-ej  armii do Lipna i nakazał korpusowi konnemu i 53  dywizji strzelców zdobycie Włocławka. 17 i 18 sierpnia każe im zdobywać Płock.

Dopiero 19 sierpnia rano, po nawiązaniu łączności z Tuchaczewskim, rozkazuje on przerwać walki w Płocku i ruszyć korpus konny Gaja czym prędzej przeciwko lewemu skrzydłu polskiej  5-ej armii w Płońsku. Lecz tego zadania Gaj chan nie mógł już wykonać. Bowiem, jak to będzie przedstawione w następnym rozdziale, w tym dniu trzy centralne armie Tuchaczewskiego (15-ta, 3-cia i 16-ta)  cofały się już pobite i trzeba było ratować korpus  konny ucieczka na Mławę.

Dzięki więc samodzielnej akcji VIII brygady kawalerii w dniu 15 sierpnia 4-ta armia bolszewicka była przez 4 dni jakby sparaliżowana. Robiła ruchy niezgrane z ruchami innych armii Tuchaczewskiego.  Większość jej, łącznie z tak ważnym korpusem konnym Gaja, kręciła się bezowocnie po dużym obszarze między Toruniem a Płockiem i nie wzięła udziału w wielkiej bitwie warszawskiej. Tylko dwie lewoskrzydłowe dywizje strzelców (18 i 54), skierowane na Płońsk i Sochocin, odegrały w niej niewielką rolę.

===================

[uwaga MD: Ten tekst to przykład, jak płk. Arciszewski z humorem, ale i logiką matematyka i stratega, wykazuje rolę „przypadków” – w tym czasie zawsze na korzyść Polski. Dodane we wrześniu 2017: ANTYK wydał tę książkę. Powinna znaleźć się w każdym domu polskim, patriotycznym. I u KAŻDEGO księdza i biskupa na biurku.  ]

Kolejna faza wojny i rewolucji. Stanisław Michalkiewicz

Kolejna faza wojny i rewolucji

Stanisław Michalkiewicz „Najwyższy Czas!”    14 sierpnia 2025 http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5876

Polityczna wojna, która od co najmniej 20 lat obezwładnia nasz nieszczęśliwy kraj, 6 sierpnia weszła w nową fazę. Z pozoru toczy się ona między dwoma politycznymi gangami: z jednej strony polityczną ekspozyturą Stronnictwa Pruskiego w postaci Volksdeutsche Partei obywatela Tuska Donalda, a z drugiej – polityczną ekspozyturą Stronnictwa Amerykańsko-Żydowskiego w postaci Prawa i Sprawiedliwości z obywatelem Kaczyńskim Jarosławem – ale konflikt ten został wkomponowany w rewolucję komunistyczną, która przewala się przez Europę, a w Stanach Zjednoczonych napotyka na opór ze strony prezydenta Trumpa, co to próbuje sypać piasek w szprychy rozpędzonego parowozu dziejów.

Właśnie kończę czytać książkę „Śmierć obywatela”, którą przysłał mi z Ameryki mieszkający tam od lat mój Przyjaciel. Jej autor, Victor Davis Hanson kreśli obraz Ameryki bardzo podobny do sytuacji w naszym nieszczęśliwym kraju – i chociaż niekiedy odnoszę wrażenie, jakby spoza drzew nie widział lasu – to to podobieństwo nie może być przypadkowe. I w Ameryce i u nas zadowolony ze swego rozumu, doktrynerski Jasnogród, walczy z pogardzanym Ciemnogrodem, mobilizując proletariat zastępczy – w USA w postaci niespełnionych życiowo „kobiet”, Murzynów, sodomczyków płci obojga oraz „młodych wykształconych, z wielkich miast”, z powodu snobizmu podatnych na wszelkie doktrynerstwa. U nas tylu Murzynów jeszcze nie ma, by mogli zostać użyci przez Jasnogród w charakterze proletariatu zastępczego, ale jeśli wysiłki J. Em. Grzegorza kardynała Rysia i papieskiego jałmużnika, Konrada kardynała Krajewskiego, który skrytykował hasło „Polska dla Polaków”, nieubłaganym palcem wytykając, że jest ono antychrześcijańskie, ponieważ w takiej Polsce nie byłoby miejsca dla Pana Jezusa, co to „był uchodźcą”, przyniosą oczekiwane rezultaty, to i Murzyni się pojawią.

Dopiero kiedy Polska zapełni się muzułmanami i Murzynami, nie mówiąc już o Ukraińcach, którzy ostatnio zaczynają wykupować przeznaczone przez rząd do likwidacji kopalnie węgla kamiennego, to stanie się godna Pana Jezusa, a wtedy sprowadzi się On do nas z mocą wielką i majestatem, a jego porte-parole może zostać Eminencja – bo chyba nie abp Marek Jędraszewski, którego dymisji nie może już doczekać się warszawski Judenrat, jakby miał nadzieję, że proboszczem parafii mariackiej w Krakowie zostanie pan red. Michnik, który razem z „Tygodnikiem Powszechnym” krzewiłby tam „judeochrześcijaństwo” wśród krakowiaków.

Wprawdzie jakiś uczony ksiądz profesor nieubłaganym palcem wytknął kardynałowi Krajewskiemu, że Pan Jezus wcale nie był żadnym „uchodźcą” bo przedostając się do Egiptu nie przekraczał żadnej państwowej granicy, tylko zmieniał miejsce zamieszkania w obrębie Imperium Rzymskiego – ale rozumiem, że teraz obowiązuje rozkaz, by Polacy zostali sługami „uchodźców” – przede wszystkim – należących do sławnego narodu ukraińskiego, nie mówiąc już o jeszcze sławniejszym narodzie żydowskim, którego przedstawiciele ofuknęli niedawno nawet premiera Tuska i Księcia-Małżonka z powodu popadnięcia w sprośne błędy Niebu obrzydłe na tle ich stosunku do bezcennego Izraela. Polacy to najwyżej mogą być w Polsce tolerowani – oczywiście pod warunkiem dobrego sprawowania.

Mówiąc, iż autor „Śmierci obywatela” sprawa wrażenie, jakby spoza drzew nie widział lasu, mam na myśli cierpliwe i metodyczne działanie promotorów rewolucji komunistycznej w Ameryce. Założony w roku 1923 dzięki pieniądzom żydowskiego przedsiębiorcy Felixa Weila Instytut Badań Społecznych we Frankfurcie doprowadził do powstania tzw. „szkoły frankfurckiej”, która zajęła krzewieniem marksizmu najpierw w Europie, a potem w Ameryce, gdzie wpłynęła na program, a przede wszystkim – snobistyczną modę na marksizm na tamtejszych wyższych uczelniach. Absolwenci tych uczelni kształcili następnie uczniów – również w duchu marksistowskim i w ten sposób, na przestrzeni trzech pokoleń, w Ameryce pojawił się zadowolony ze swego rozumu, marksistowski Jasnogród, który właśnie sięga tam po władzę. Victor Davis Hanson bardzo dokładnie opisuje poszczególne odcinki tego rewolucyjnego frontu, ale sprawia wrażenie, jakby nie ogarniał całości, to znaczy – nie widział istoty sprawy.

Tymczasem taka na przykład francuska Partia Komunistyczna jeszcze w latach 70-tych ubiegłego wieku koncentrowała się „na szkołach podstawowych” a jej zainteresowanie obejmowało nie tylko uczniów, ale i nauczycieli. Podobnie Milton Friedman, kiedy w 1990 roku przybył do Polski na zaproszenie UPR, opowiadał, jak to w połowie lat 80-tych poprosił w Bibliotece Kongresu o program Komunistycznej Partii USA z lat 20-tych i z przerażeniem zorientował się, że WSZYSTKIE punkty tego programu zostały w Ameryce zrealizowane. W rezultacie rewolucyjne wpływy marksistowskie ogarnęły i tam i w Europie wszystkie środowiska opiniotwórcze, Kościoła katolickiego nie wyłączając. Najlepszą tego ilustracją była słynna uwaga papieża Franciszka, że idee Chrystusa w dzisiejszych czasach najlepiej wyrażają komuniści. Wprawdzie między Chrystusem a komunistami występuje istotna różnica, bo Chrystus mówił: „daj!”, podczas gdy komuniści mówią: „bierz!” – a żeby dać, to najpierw trzeba mieć, a poza tym trzeba mieć swobodę dysponowania mieniem – podczas gdy rabujący „nagrabliennoje” nie pyta ograbionego o zdanie – ale skoro jest rozkaz, by podlizywać się komunistom i ich proletariatowi zastępczemu, to nikt nie będzie zaprzątał sobie głowy takimi głupstwami.

Musimy bowiem pamiętać, że bez względu na aktualną strategię, w awangardzie rewolucji komunistycznej była i jest żydokomuna – i to jest jeden z nielicznych, stałych punktów we Wszechświecie. Dlaczego? Dlatego, że komunizm, który oznacza absolutną władzę nielicznej mniejszości nad większością, jest najkrótszą drogą do żydowskiej supremacji w skali globalnej – co podobno w zamierzchłych czasach obiecał pewnemu mezopotamskiemu koczownikowi sam Stwórca Wszechświata. [ależ skądże! talmudyści bezczelnie kłamią jak zawsze. md]

Tedy 6 sierpnia otwarta została nowa faza politycznej wojny nie tylko między wspomnianymi dwoma gangami, które w ten sposób zainaugurowały kampanię wyborczą do Sejmu przed wyborami w roku 2027 – ale i między rewolucyjnym Jasnogrodem, z Judenratem na czele, a zataczającym się od ściany do ściany Ciemnogrodem, uwodzonym przez Naczelnika Państwa, obywatela Kaczyńskiego Jarosława, który dostraja swoje mądrości do aktualnych potrzeb Stronnictwa Amerykańsko-Żydowskiego, no i interesów swego gangu, który – podobnie jak gang konkurencyjny – pasożytuje na swoich wyznawcach, co to myślą, że to wszystko naprawdę.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.

Widziała we śnie swoje zabite dziecko… Przegląd.

RatujŻycie.pl

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!

Mordercy związani z ośrodkiem Abotak wysłali tabletki do aborcji 14-latce i to będącej w 5. miesiącu ciąży. Jej maleńki synek nie żyje, a ona sama chodzi na jego grób, płacze za nim i widzi go w snach.

Ta wstrząsające historia to tylko jedna z wielu informacji z frontu walki o życie i rodzinę. Przesyłamy wybór ostatnich tekstów z portalu www.RatujZycie.pl, zapraszamy do lektury i prosimy o podawanie dalej.

OPIS ZDJĘCIA

Katowice: 14-latka i jej synek w sidłach aborterów

Nastolatka, która zaszła w ciążę z pełnoletnim chłopakiem, połknęła tabletki aborcyjne zamówione za pośrednictwem organizacji chwalącej się „pomocą” kobietom w niechcianej ciąży. Wkrótce urodziła martwe dziecko, którego wiek płodowy lekarze ocenili na 20 tygodni.Czytaj dalej    >

OPIS ZDJĘCIA

Aborcja w Kanadzie: idealny świat według ADT

Aborcja w Kanadzie jest zupełnie nieograniczona. Można tam zabić dziecko na dowolnym etapie ciąży, nawet dzień przed terminem porodu. Kanada to jedyny kraj na świecie, który w żaden sposób nie reguluje prawnie kwestii aborcji. Ważną (i niechlubną!) rolę w procesie całkowitej dekryminalizacji zabijania dzieci poczętych w tym kraju odegrał Henry Morgentaler, żydowski „lekarz” polskiego pochodzenia.Czytaj dalej    >

OPIS ZDJĘCIA

Lily Allen nie pamięta, ile miała aborcji. Wyznała to w podcaście

Brytyjskiej piosenkarce i aktorce ciężko określić, ile dzieci sobie zabiła. Jeden mężczyzna nawet zapłacił za którąś aborcję, co Lily Allen uważała wówczas za „romantyczne”. Kobieta podkreśliła, że nie żałuje żadnej z decyzji o tzw. przerwaniu ciąży.Czytaj dalej    >

WSPIERAM

OPIS ZDJĘCIA

Wideo: dziecko w łonie matki „krzyczy” z bólu podczas zastrzyku

Badania przeprowadzone w Brazylii pokazały, że nienarodzone dzieci, którym podawano zastrzyki, wykazywały zmiany w mimice twarzy świadczące o odczuwaniu gwałtownego bólu. Na wstrząsających zdjęciach i nagraniu z USG opublikowanych wraz z wynikami badań widać, jak twarz malucha, który właśnie dostaje zastrzyk, wykrzywia się, a dziecko szeroko otwiera usta w długim, niemym krzyku.Czytaj dalej    >

OPIS ZDJĘCIA

Rodzice transpłciowych dzieci – ofiary szaleństwa trans

Ofiarami tzw. zmiany płci są nie tylko dzieci. Szaleństwo trans to też ogromny dramat ich rodziców. Łzy, myśli samobójcze, otępienie, panika, niepewność. Tym właśnie wypełnia się życie matek i ojców, których dziecko pod wpływem chorej ideologii LGBT postanowiło „zmienić” płeć. I najczęściej nie mogą z tym nic zrobić. Pozostaje im patrzeć.Czytaj dalej    >

OPIS ZDJĘCIA

Ludzie, którzy wyszli z homoseksualizmu: prawdziwe historie

Radykalna lewica promuje opinię, że homoseksualizm to nie choroba. W związku z tym przekonują, że nie można go wyleczyć. To nieprawda! Przedstawiamy konkretnych ludzi, którzy swoim świadectwem skutecznie przeczą powyższym teoriom. Oto trzy historie, które świadczą o tym, że można wyjść z homoseksualizmu i być zdrowym, wolnym, szczęśliwym człowiekiem.Czytaj dalej    >

WSPIERAM

OPIS ZDJĘCIA

Brazylia: Aktywista LGBT oskarżony o wykorzystywanie seksualne dzieci

W brazylijskim mieście Florianópolis doszło do zatrzymania 34-letniego Alleca Sandera de Oliveiry Ribeiro, znanego lokalnego aktywisty LGBT. Mężczyzna usłyszał zarzuty wielokrotnych przestępstw na tle seksualnym wobec dzieci. Policja zabezpieczyła również tysiące plików z dziecięcą pornografią, z czego część miała zostać wyprodukowana przez samego podejrzanego. Aktywista LGBT pracował w żłobku i tam dopuszczał się wykorzystywania seksualnego dzieci.Czytaj dalej    >

Aborcja i szczepionki – wstrząsający materiał o przemyśle medycznym

ABSOLUTNIE WSTRZĄSAJĄCY MATERIAŁ – BĘDZIESZ MIAŁ ŁZY W OCZACH, OBEJRZYJ DO KOŃCA. Dla pamięci tych dzieci…

Każda aborcja to konkretne dziecko. Każda aborcja to morderstwo na niewinnym i bezbronnym. Niektórzy próbują usprawiedliwiać aborcję jej “dobrymi owocami”, którymi mają być rzekomo ratujące życie szczepionki. Czy tak jest w rzeczywistości? Czy na krwi niewinnych można budować coś dobrego? Z całą pewnością nie!Czytaj dalej    >

Jesli uważa Pan, że przekazywane przez nas informacje są ważne i potrzebne, prosimy o wsparcie finansowe i modlitewne. Jesteśmy zawsze na pierwszej linii w wojnie, jaką cywilizacja śmierci wydała Cywilizacji Życia i Miłości.

W oceanie kłamstw – docieramy z Prawdą. I tej Prawdy aktywnie bronimy.

Serdecznie pozdrawiamy,

Fundacja Życie i Rodzina 
www.RatujZycie.pl

WSPIERAM

NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA
TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY:
IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
KOD SWIFT: BIGBPLPW

MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/

Związki partnerskie osłabiają instytucję rodziny. Nawet ZUS i notariusze nie mają wątpliwości

Związki partnerskie osłabiają instytucję rodziny. ZUS i notariusze nie mają wątpliwości

https://pch24.pl/zwiazki-partnerskie-oslabiaja-instytucje-rodziny-zus-i-notariusze-nie-maja-watpliwosci

(PCh24.pl)

Jak się okazuje, tzw. związki partnerskie budzą uzasadniony sprzeciw nie tylko z moralnego punktu widzenia, ale uznanie takiej formy kohabitacji wchodzi w konflikt z polskim prawem. Wątpliwości w tym zakresie wyrażają m.in. ZUS oraz Krajowa Rada Notarialna.

Obecnie rządowe prace nad inicjatywą o związkach partnerskich sparaliżował sprzeciw koalicjantów z PSL, w związku z czym Lewica złożyła w tej sprawie dwa projekty poselskie. Według pomysłodawców, taki związek będą mogły zawrzeć dwie dorosłe osoby, bez względu na płeć, a jego rejestracji będzie dokonywał kierownik urzędu stanu cywilnego. Związek ma przypominać małżeństwo ze względu na ułatwienia w dziedziczeniu czy przywileje podatkowe. Różnić ma go od tej instytucji m.in. domyślna rozdzielność majątkowa i brak możliwości adopcji dzieci.

Wątpliwości w zakresie zgodności z polskim prawem wyraził szereg instytucji, na czele z Krajową Radą Sądownictwa i Sądem Najwyższym. Ale szczególnie krytycznie ocenili projekty również przedstawiciele ZUS-u oraz Krajowej Rady Notarialnej.

Zdaniem tej ostatniej instytucji, „wątpliwości może budzić (…) możliwość jednostronnego rozwiązania związku partnerskiego, na mocy oświadczenia złożonego przez jedną z osób pozostających w związku partnerskim”. Takie rozwiązanie, w ocenie KRN rodzi ryzyko „m.in. w zakresie ochrony małoletnich pozostających pod władzą rodzicielską lub bieżącą pieczą partnerów”.

„Taka możliwość jednostronnego rozwiązania związku partnerskiego znacząco osłabia nie tylko stabilność, ale też prawną i społeczną doniosłość proponowanej instytucji rejestrowanego związku partnerskiego, pełniącej funkcję ochronną i funkcjonującej w sferze prawa rodzinnego” – dodaje KRN. Instytucja apeluje o konieczność wprowadzenia pewnej formy kontroli nad procesem rozwiązania związku.

Z kolei Zakład Ubezpieczeń Społecznych ostrzega, że przyjęcie projektowanego rozwiązania, czyli domyślnej rozdzielności majątkowej „może mieć negatywny wpływ na sytuację wierzycieli” i „istotnie utrudniać ZUS przymusowe dochodzenie należności z tytułu składek”.

„Przewidziane w projekcie ustawy uprawnienie osób pozostających w związku partnerskim do korzystania z uprawnień przysługujących małżonkom może w istotny sposób utrudnić realizację obowiązków wynikających z prawa publicznego, co może być postrzegane jako przejaw dyskryminacji małżonków” – dodaje ZUS.

Źródło: rp.pl

PR

https://pch24.pl/zwiazki-partnerskie-kon-trojanski-homo-rewolucji/embed/#?secret=Qj8G6CBqpp#?secret=ePHL6PEvtj

Rejsy jachtem i hotel na Teneryfie jako koszt uzyskania przychodu w firmie

Rejs jachtem i hotel na Teneryfie jako koszt uzyskania przychodu w firmie

13/08/2025 https://zus.pox.pl/pit/rejs-jachtem-i-hotel-na-teneryfie-jako-koszt-uzyskania-przychodu-w-firmie.htm

urzad-skarbowy-very-big

Rejs jachtem, bilety lotnicze i hotel na Teneryfie. To wszystko może zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu informatyk, prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą. Tak wynika z oficjalnej interpretacji podatkowej wydanej przez Krajową Informację Skarbową.

O wydanie interpretacji podatkowej wystąpił przedsiębiorca prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą w zakresie wytwarzania oprogramowania oraz doradztwa w zakresie informatyki.

W ewidencji CEiDG informatyk wpisał również dodatkowy kod PKD – 50.30.Z (transport wodny śródlądowy pasażerski). Przedsiębiorca chciałby bowiem uzyskać patent żeglarza jachtowego i – jak uzasadnia – poszerzyć swoją działalność przez wykonywanie funkcji skippera podczas rejsów żeglarskich.

Obecnie przedsiębiorca nie świadczy usług w zakresie takiego transportu, ale deklaruje, że w przyszłości chciałby zdywersyfikować źródła przychodu, poprzez udział w rejsach.

Według informatyka, kluczowe dla poszerzenia działalności jest zdobycie patentu żeglarskiego. To z kolei wymaga uczestnictwa w morskich rejsach szkoleniowych. Do tej pory przedsiębiorca odbył cztery takie rejsy po wodach Oceanu Atlantyckiego (Teneryfa) oraz Morza Śródziemnego (Grecja).

Dotarcie na miejsce startu rejsu wymaga zakupu biletów lotniczych oraz zakwaterowania w hotelu. Niezbędnym do odbycia rejsów jest również zakup specjalistycznej odzieży i akcesoriów, takich jak kurtki i spodnie wiatro- i wodoodporne, bielizna termiczna, buty czy torby transportowe.

Przedsiębiorca wystąpił więc do władz skarbowych z pytaniem, czy wydatki poniesione na rejsy szkoleniowe, bilety lotnicze, noclegi w hotelu oraz zakup odzieży i akcesoriów mogą stanowić koszt uzyskania przychodu w ramach prowadzonej przez niego działalności gospodarczej.

Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej zgodził się ze stanowiskiem przedsiębiorcy i uznał, że wskazane przez niego wydatki mogą zostać zaliczone do kosztów uzyskania przychodów. W interpretacji indywidualnej (sygn. 0113-KDIPT2-1.4011.408.2025.3.DJD) możemy przeczytać, iż:

“Wskazane wydatki związane z zakupem rejsów szkoleniowych, biletów lotniczych, lokalnego transportu, noclegów oraz specjalistycznej odzieży i akcesoriów związane z uzyskaniem przez Pana patentu jachtowego sternika morskiego (…) mogą stanowić koszty uzyskania przychodów prowadzonej przez Pana działalności gospodarczej.”

Pełna treść interpretacji podatkowej dostępna jest na tej stronie.

[—-]

Na ścieżce śmierci – eutanazja to „prawo człowieka” czy bezduszna zbrodnia?

Na ścieżce śmierci – eutanazja to „prawo człowieka” czy bezduszna zbrodnia?

[Przecież to nie “bezduszna”, bo szef – szatan ma duszę . I będzie sobie nienawidził wiecznie. md]

(Zurych, lipiec 2024 r. Prezentacja kapsuły eutanazyjnej Sarco. Fot. Denis Balibouse / Reuters / Forum)

Eutanazja i wspomagane samobójstwo stanowią zagrożenie dla fundamentalnej wartości, jaką jest życie ludzkie i jego nienaruszalna godność. Legalizacja eutanazji wiąże się z ryzykiem systemowych nadużyć i presji społecznej na osoby najsłabsze oraz wypacza rolę lekarza, który powinien chronić życie, a nie skracać je – pisze Julia Książek, analityk instytutu Ordo Iuris, prezentując stan prawny wokół tej kwestii w krajach europejskich.

Obserwujemy wzrost napięcia wokół kwestii tak zwanej eutanazji. Wzmagają się zarówno presja na liberalizację procederu pozbawiania życia, jak i opór różnych środowisk stających w obronie tradycyjnej etyki zakorzenionej w dorobku cywilizacji chrześcijańskiej.

Jak wskazuje autorka, zarówno tzw. eutanazja (legalne uśmiercenie człowieka przez drugą osobę), jak i wspomagane samobójstwo (pozbawienie się życia w asyście drugiej osoby) to w Europie obszary zderzania się głębokich różnic prawnych i moralnych. Jak dotychczas jedynie kilka państw naszego kontynentu zalegalizowało te uderzające w prawo Boże i ludzką godność, z gruntu eugeniczne praktyki. W pozostałych krajach obowiązuje ich całkowity zakaz bądź przynajmniej znaczące ograniczenia w stosowaniu.

Jak wylicza Julia Książek, liderami w ustanowieniu, liberalizacji oraz wykonywaniu prawa eutanazyjnego są dwa kraje Beneluksu – Belgia oraz Holandia. Pierwsza z wymienionych dopuszcza też uśmiercanie cudzoziemców, stając się – obok  Szwajcarii – „głównym ośrodkiem turystyki śmierci”.

Austria, Niemcy i szereg innych państw dopuszcza praktyki wspomaganego samobójstwa, przede wszystkim na drodze orzeczeń sądów konstytucyjnych. Nie można tam jednak dokonywać „aktywnej eutanazji”. 

Jak dotychczas dystans wobec tej kwestii zachowuje Komisja Europejska, która nie przewiduje wprowadzenia własnych regulacji w tym zakresie.

„W debacie o eutanazji i wspomaganym samobójstwie Europa stoi dziś na fundamentalnym rozdrożu. Z jednej strony presja na uznanie prawa do śmierci narasta, z drugiej – rośnie opór instytucji i społeczeństw, które upierają się przy ochronie życia jako wartości niezbywalnej i podlegającej bezwzględnej ochronie. Poglądy tych drugich biorą się także nierzadko z pewnych ugruntowanych wartości wynikających z kultury, tradycji i religii, według których nie tylko życie i śmierć ma znaczenie, ale przede wszystkim to, co następuje pomiędzy nimi, a więc droga człowieka, na którą składa się także ból i cierpienie. Jednak Europa XXI wieku to kontynent paradoksów nie tylko moralnych i filozoficznych, ale także i prawnych: w jednych krajach eutanazja jest prawem obywatelskim, w innych – przestępstwem” – podkreśla Julia Książek.

W różnym zakresie tzw. eutanazję zalegalizowały – obok wspomnianych Belgii oraz Holandii – również Luksemburg, Hiszpania i Portugalia. Prawo to odnosi się tam najczęściej do własnych obywateli tych państw.

Jako pierwsze zalegalizowały eutanazję na początku obecnego wieku Niderlandy. Warunkiem dopuszczenia do „przywileju” pożegnania się z tym światem są tam teoretycznie: cierpienie na nieuleczalną chorobę, świadoma i nieprzymuszona wola oraz przebycie wielokrotnych konsultacji lekarskich. Akceptacja procederu, a wręcz jego rosnąca popularność sprawiły, że w ubiegłym roku władze odnotowały tam już niemal 10 tysięcy dokonanych procedur.

„Belgia zalegalizowała eutanazję w 2002 roku i poszła dalej niż Holandia, zezwalając na eutanazję także dla niepełnoletnich pacjentów bez górnej granicy wieku oraz dla cudzoziemców, którzy nie są rezydentami. To wywołało lawinę turystyki śmierci. W 2024 r. Federalna Komisja ds. Kontroli i Oceny Eutanazji otrzymała i rozpatrzyła 3 991 dokumentów dotyczących eutanazji, co stanowi wzrost o 16,6% w porównaniu z 2023 r. Eutanazja stanowiła 3,6% wszystkich zgonów odnotowanych w Belgii w 2024 r., w porównaniu z 3,1% w 2023 r.  Większość pacjentów miała ponad 70 lat (72,6%), z czego 43,2% miało ponad 80 lat. Eutanazja u pacjentów w wieku poniżej 40 lat pozostała rzadkością (1,3%). W 2024 r. zgłoszono jeden przypadek eutanazji pacjenta niepełnoletniego, co oznacza, że od czasu rozszerzenia zakresu ustawy na osoby niepełnoletnie w 2014 r. odnotowano łącznie sześć takich przypadków” – wylicza autorka analizy.

Proeutanazyjna presja wydaje śmiertelne owoce także w innych, jeszcze nie tak dawno katolickich krajach Europy. Swoje statystyki śmierci na życzenie każdego roku aktualizują Luksemburg, Hiszpania, Włochy czy Portugalia.

„Włochy stają się (…) czymś w rodzaju eksperymentu prawnego, w którym poszczególne regiony mogą wprowadzać regulacje stojące w sprzeczności z konstytucyjnym obowiązkiem ochrony życia. Proces ten unaocznia, jak – krok po kroku – wyjątkowe sytuacje orzecznicze przekształcają się w trwałe wyjątki prawne, prowadząc do systemowego podważenia wartości, na których dotąd opierało się prawo karne i medycyna” – zauważa Julia Książek.

„Prawdziwą drogą do rozwiązania problemów cierpienia jest rozwijanie i wzmacnianie systemów opieki paliatywnej, wsparcia psychologicznego i duchowego, które oferują szansę godnego życia nawet w ostatnich chwilach i stanowią solidarną odpowiedź społeczeństwa na ludzkie cierpienie. Należy wezwać do wzmożenia chęci obrony życia i solidarności z osobami doznającymi często ogromnego cierpienia, ale równocześnie do odrzucania trendów legalizacji eutanazji jako prawa, które w praktyce staje się upiornym przywilejem nielicznych i zagrożeniem dla najsłabszych” – podkreśla analityk.

Źródło: Ordo iuris.pl

RoM

Poznaj pełny tekst analizy dotyczącej tzw. eutanazji i wspomaganego samobójstwa

Kradniemy mało, a zaczęliśmy dość późno z winy PiS

Kradniemy mało, a zaczęliśmy dość późno z winy PiS

Autor: CzarnaLimuzyna , 13 sierpnia 2025

AIX

Kradniemy mało, a zaczęliśmy dość późno z winy PiS – tak można spuentować w satyrycznej formie tłumaczenia poszczególnych osób związanych z  „rządem Tuska”.

Brednie Tuska et consortes na temat tzw. afery KPO pokazują na jakim poziomie umysłowym jest elektorat „silnych razem”, „nienawidzących razem”, „kłamiących razem”, który wraz z wybranymi beneficjentami dotacji oraz swoimi idolami, coraz bardziej zasługuje na kolejny satyryczny szyld: „kradnący razem”.

To drobiazg – mówi prokurator Żurek o aferze KPO, a na platformie X w ramach dywersyfikacji narracji „osoby partyjne” prezentują wykres z którego wynika, że jeszcze dużo zostało.

Sto procent odpowiedzialności za kłopoty związane z wydatkowaniem pieniędzy europejskich ponosi PiS – powiedział Donald Tusk, który od czasu ujawnienia skandalu ani razu nie użył słowa „kradzież”… ale nie, przepraszam, użył w następującym kontekście:

Stuprocentową odpowiedzialność za kłopoty związane z wydatkowaniem pieniędzy europejskich ponosi PiS. Ich idiotyczna i agresywna antyeuropejska polityka oraz kradzież czasu. Oni nie tylko kradli pieniądze, ale ukradli Polsce bezcenny czas.

Chodzi o czas? Tak. Nie od dziś wiadomo, że pieniądze przeznaczone na seksualne fanaberie i na dywersyfikację luksusu wędrują szybciej od przelewu środków przeznaczonych na „fotele do chemioterapii”.

Mój oddział nie dostał kasy z KPO na fotele do chemioterapii, na pompy do leków czy do USG, a naprawdę są nam potrzebne, bo szpital ma ponad 200 mln zł długu. Jak czytam, że poszło 500 tys. zł na lody albo jacht w ramach dywersyfikacji, to przepraszam, ale szlak mnie jasny trafił. X /Jakub Kosikowski, rzecznik Izby Lekarskiej.

Kto jest winien? Według minister Pełczyńskiej- Nałęcz winni są… „aferzyści, którzy rozkręcają antyunijną i antyfunduszową hecę”. Według niej jest to „szkodliwe i paraliżujące urzędników i stygmatyzujące beneficjentów”. Minister od Tuska ujawniła w ten sposób spore poczucie humoru, który przesłonił jej niekompetencje – „w promilu, w procencie”.

Zysk czy strata? Geneza zła. 45% wszystkich środków to „klimatyczna agenda”

Dla osób, które chcą zapoznać się w pigułce ze sprawą proponuję 10 min. Anny Bryłki

https://youtube.com/watch?v=-7QUbJS8-cM%3Fstart%3D239%26feature%3Doembed

Zachęcam do choćby pobieżnego zapoznania się z tym dokumentem. Znajdziecie tam Państwo obszerny, kompleksowy opis Zielonej Agendy, która została stworzona przez poprzedni rząd, a którą dzisiaj szaleńczo realizuje rząd premiera Tuska, który do Ministerstwa Klimatu i Środowiska wpuścił niewidoczną od jakiegoś czasu minister Urszulę Zielińską z Partii Zielonych. Aż 45% wszystkich środków z KPO ma zostać przeznaczonych na klimatyczną agendę.

I to jest też w tych dokumentach zapisane. To, że te pieniądze zostaną przejedzone, a Polacy pozostaną z długiem na pokolenia i realizację kamieni milowych, które przyniosą kolejne miliardy strat dla całego społeczeństwa.

Wielki biznes wspiera ludobójstwo w Strefie Gazy. Globalne koncerny nielegalnie finansują zbrodnie Izraela

Wielki biznes wspiera ludobójstwo w Strefie Gazy. Globalne koncerny nielegalnie finansują działania Izraela

13.08.2025 https://nczas.info/2025/08/13/wielki-biznes-wspiera-ludobojstwo-w-strefie-gazy-globalne-koncerny-nielegalnie-finansuja-dzialania-izraela/

Amazon, Alphabet, Airbnb, Axa, Allianz, BNP Paribas, Booking.com, BP, Caterpillar, Hyundai, IBM, Palantir, Lockheed Martin, Leonardo, Microsoft czy Volvo

Flaga Izraela oraz logo Alphabet, Amazon, IBM oraz Microsoft.
Flaga Izraela oraz logo Alphabet, Amazon, IBM oraz Microsoft. / foto: domena publiczna (kolaż)

Koncerny chętnie deklarują, że prowadzą etyczny biznes. Jednak aż kilkadziesiąt globalnych firm wspiera nielegalne działania Izraela przeciwko Palestynie – wynika z raportu ekspert ONZ, o czym informuje w środowym wydaniu „Rzeczpospolita”.

„Rzeczpospolita” podaje, że Amazon, Alphabet, Airbnb, Axa, Allianz, BNP Paribas, Booking.com, BP, Caterpillar, Hyundai, IBM, Palantir, Lockheed Martin, Leonardo, Microsoft czy Volvo – to tylko przykłady międzynarodowych koncernów, wymienionych w raporcie zatytułowanym „Od ekonomii okupacji do ekonomii ludobójstwa”, przygotowanym przez specjalną sprawozdawczynię ONZ Francescę Albanese.

W artykule czytamy, że raport wzywa do nałożenia sankcji i pociągnięcia globalnych korporacji do odpowiedzialności.

„Rz” zapytała Ministerstwo Spraw Zagranicznych, jakie jest stanowisko naszego kraju wobec działalności wspomnianych w raporcie koncernów. „MSZ ocenia ten stan rzeczy jednoznacznie negatywnie” – brzmi odpowiedź. Jak czytamy, resort podkreśla, że ewentualne przyjęcie przez UE sankcji w reakcji na te działania wymagałoby jednomyślnej zgody wszystkich państw członkowskich.

Gazeta zapytała Komisję Europejską, czy rozważane jest objęcie przez UE sankcjami firm wymienionych w raporcie ONZ, ale do czasu publikacji artykułu nie otrzymała odpowiedzi.

„Rzeczpospolita” wysłała też do globalnych central korporacji pytania, prosząc o odniesienie się do raportu. Zapytała je również, czy w świetle coraz bardziej dramatycznej sytuacji w Strefie Gazy nie rozważają zmiany swojej polityki biznesowej i zakresu współpracy z Izraelem. Gazeta – jak czytamy – „otrzymała szerokie spektrum odpowiedzi”. „Niektóre firmy umyły ręce, zrzucając odpowiedzialność na innych i przekierowując nas np. do amerykańskiego rządu” – podała „Rz”.

Działo się to 105 lata temu. A jakby wczoraj. Lub jutro. Matko Boża, Regina Poloniae !!!

Działo się to 105 lata temu. A jakby wczoraj. Lub jutro.

[Matko Boża, Regina Poloniae, spraw, by pękły złowrogie bariery – i ta książka stała się dostępną dla Polaków. Mirosław Dakowski]

========================

Sławomir N. Goworzycki, „Tamtego lata. Zatajona historia Polaków” str. 212 i nn.

=================

IDZIE ŻOŁNIERZ, BOREM, LASEM… [dzień niedzielny 1 sierpnia 1920 roku]

O Panie Boże! Przyjmij tę ofiarę młodzieńczą, niewinną, acz złożoną z bronią w ręku! Bo dzieje niewiele znają spraw tak czystych i świętych jak ta, za którą ci junacy legli n a owym błoniu. „Z prochu powstałeś, człowiecze, iw proch się obrócisz”. I młodzieńcy owi, pod ciosami zdziczałych hord, przylgnęli martwi do łona świętej ziemi ojczystej, która ich była wykarmiła, na której wzrośli, na której zeszedł im wiek Sielskiego dzieciństwa i nieledwie rozkwitłej młodości, a która tuliła ich teraz bezgłośnie. Byli tam i starsi, co wiek swój męski położyli na szali oswobodzenia Ojczyzny.

O Matko Najświętsza! Wynagródź cierpienia matkom i ojcom owej dziatwy, bolesnym rodzicom tamtego pokolenia, którzy to dawno już pomarli, a których życie upłynęło było na żałobnych wspomnieniach tej wielkiej straty zadanej im owego czasu ręką wroga. Pociesz braci, siostry, żony, pociesz osierocone dzieci. Ulżyj i tym odeszłym, i tym dziś jeszcze żyjącym.

Polsko! Upomnij się o swych bohaterów, o swoich męczenników i męczennice, z ofiary których wciąż czerpiesz swe soki żywotne; o tych z roku 1920, i tych dawniejszych, i tych nowszych… i tych niedawnych, czasu niemalże ostatniego! Pamiętaj to wciąż żywe a nieme przesłanie z mogił znanych i nieznanych, z lasów, łąk i pól owej rozległej, od morza do morza połaci świata, w których zagrzebane sa częstokroć bezimienne, ofiarne, męczeńskie szczątki. Pamiętaj też o owym wołaniu dobiegającym z krain odległych od Ojczyzny.

Święci Patronowie Polskiego Królestwa! Przyczyńcie się o nagrodę naszym wodzom tamtej wojny dawno już pomarłym i wodzom innych naszych wojen. Ubłagajcie o błogi, niebieski spokój sumienia dla ludzi, którzy musieli wysyłać na śmierć setki i tysiące, aby ocalić miliony. Wskażcie zasługę tak wielu, częstokroć niewidoczną i niedostrzegalną, lecz przecie rzeczywistą. Nie pozwólcie, aby umknął uwadze potomnych dobry przykład tych, co nie wzbraniali się brać na siebie przytłaczająca odpowiedzialność za losy tak wielu bliźnich.

Ciężki był dla nas ów dzień niedzielny 1 sierpnia 1920 roku, dzień, w którym Kościół Święty wspomina uwięzienie Apostoła Piotra w okowach. Na południu, na podejściach do Lwowa, w okolicach Brodów i Radziwiłłowa naszym pułkom wciąż jeszcze nie udawało się zamknąć owej fatalnej wyrwy w linii frontu, w której od bodaj dwóch miesięcy grasowały dywizje Budionnego, wciąż wychodząc naszym na skrzydła i zmuszając do ciągłego wycofywania się. W nocy na 2 sierpnia padła twierdza w Brześciu, co przekreślało dotychczasowe plany oparcia polskiej obrony na rzece Bug. Bolszewicy byli już na jej lewym brzegu.

W tym pierwszym swym dniu walki ochotnicze oddziały, których szlakiem podążamy, poniosły wielkie straty wieluset zabitych, rannych oraz zagarniętych przez bolszewików do niewoli. Niektórzy spośród jeńców wnet uciekli do swoich, inni dłużej musieli niewolę znosić, jeszcze innych spotkał najgorszy los.

Jak się później dowiedziano, kolumnę pojmanych ochotników gnali bolszewicy przez Nowogród, za Narew. Na moście czerwoni bojcy urządzili sobie zabawę polegającą na zrzucaniu bezbronnych do rzeki i strzelaniu do żywych jeszcze a usiłujących utrzymać się na powierzchni wody. Jak widać, rozkazy o oszczędzaniu amunicji zostały z tej okazji uchylone.

Kto skręcił kark, uderzając wlocie o podpory mostu? Kto utonął? Kogo zastrzelono? Kto został zadźgany bagnetem, czy ścięty kozacką szablą, gdy w porywie gniewu rzucił się był z gołymi rękami na oprawców, by do owych zbrodni nie dopuścić? Kogo z dzikiej wściekłości czy dla koszmarnej zabawy zarąbano szablami? Kto spychany za mostowe bariery bronił się zawzięcie i ginął pod ciosem wrażej broni? Kogo męka i śmierć wywołana prześladowaniami sowieckich oprawców. szalejącymi chorobami i dojmującym głodem dosięgły później, w dramatycznym pochodzie na wschód i w czasie pobytu tamże?… Ilu jeńców powróciło do swoich z tej koszmarnej tułaczki, z tej poniewierki?… O ilu jakakolwiek wiadomość dotarła do bliskich i przyjaciół?… Ilu zaginęło bez wieści?…

Wiemy to, że tysiące Polaków pojmanych przez bolszewików w tamtej wojnie nigdy do Ojczyzny nie powróciło. Ilu nie przeżyło okrutnej niewoli? Ilu zostało wywiezionych w głąb Rosji? Ilu zagnano jako żołnierzy -niewolników na front krymski przeciwko „białym” wojskom barona Wrangla lub przeciw podnoszącym wciąż broń antybolszewickim powstańcom?

Ilu wreszcie uległo sowieckiej agitacji, niesłychanie perfidnej, bo prowadzonej wobec ludzi zniewolonych, egzystujących na granicy śmierci głodowej? Chleba jeńcom nie dawano, lecz bezustannie męczono gadaniną o wyższości nowego ustroju nad wszystkim, co dotąd było im znane. Lecz to samo czyniono z nieprzeliczoną rzeszą Rosjan, Ukraińców i ludzi ze stu innych ludów i narodów składających się na to rozległe imperium. Niejeden z pojmanych za obietnicę otrzymania ubrania, butów i dziennej porcji żywności mógł zgodzić się na wszystko, pozostając wszak nadal niewolnikiem. To tam właśnie, w niewoli, toczyła się owa ostateczna walka o zachowanie zdrowia ducha i ciała, o zachowanie życia i ludzkiej godności.

Okrucieństwa bolszewickich siepaczy, cierpienia bezbronnych ofiar, i jeńców, i cywilnej ludności, to sama istota tamtego nieszczęścia, jakie W owym czasie przygniotło naszą Ojczyznę swoim przerażającym ogromem. Za mali my dziś i za słabi, aby ogarnąć ten bezmiar grozy i ukazać go rodakom. Oby nie zdarzyło się tak, iż ten i ów wzruszy ramionami słuchając owej historii i skwituje ją jakże częstym dziś na polskich twarzach lekceważącym uśmieszkiem. Biada! Skoro więc nie my, może potomni okażą dość siły, by swoim i obcym wieszczyć bez wahania o tych czasach dawniejszych, czasach naszych pradziadów i o owej dobie, co to niedawno minęła, i o tej, co dziś właśnie przemija. Lecz przecież niemało o tym dotąd powiedziano.

Pojmanych w nowogródzkiej bitwie popędzono dalej. Sowieci ruszyli w pościg za wycofującymi się naszymi wojskami. A Narew płynęła, znowu cicho, spokojnie, zaś kształty nadbrzeżnych topoli odbijały się wyraziście w jej czystym zwierciadle.

Św. Wawrzyniec lub zapach skwierczącego mięsa

Św. Wawrzyniec lub zapach skwierczącego mięsa

https://wobronietradycjiiwiary.com/pl/sw-wawrzyniec-lub-zapach-skwierczacego-miesa

Obchody liturgiczne

10 sierpnia Kościół obchodził święto św. Wawrzyńca – St. Laurentius. Święto to do reform z 1910 roku miało swoją oktawę, podobnie jak święto św. Szczepana obchodzone 26 grudnia.

“Czym Szczepan dla Jerozolimy, tym Wawrzyniec dla Rzymu”, mówi św. Leon.

Św. Szczepan był diakonem i pierwszym męczennikiem chrześcijaństwa, św. Wawrzyniec był również diakonem i zdecydowanie nie pierwszym męczennikiem Rzymu, ale jednym z ważniejszych na skutek heroizmu jego męczeństwa.

Był dosłownie pieczony na ruszcie, dlatego, że zamiast wydać skarby Kościoła poganom rozdał je biednym.

Piszący te słowa corocznie na święto św. Wawrzyńca się wzrusza, pamięta o nim nierzadko wtedy, gdy smaży coś na grillu zastanawiając się, ile bólu on sam byłby wytrzymał względnie ile wytrzyma w porównywalnej sytuacji.

Jak informuje nas jego życiorys i liturgia św. Wawrzyniec był smutny zakładając, że mija go męczeństwo, którego najwyraźniej – w przeciwieństwie do prowadzonego na egzekucję papieża – nie jest godny.

Przeczytajmy responsoria matutinów opowiadające losy świętego:

℟. Gdzie idziesz ojcze bez syna? gdzie się kapłanie święty bez sługi kwapisz?
* Tyś nigdy bez sługi odprawować ofiary nie zwykł był.
℣. Cóż się tedy twej ojcowskiej miłości do mnie nie podobało? izaliżeś mię wyrodkiem doznał? Doświadcz jeśliżeś godnego ze mnie miał sługę, któremuś krwi Pańskiej szafunek polecił.
℟. Tyś nigdy bez sługi odprawować ofiary nie zwykł był.

Św. Wawrzyniec zawsze towarzyszył liturgii papieża, czemu więc nie może towarzyszyć mu w męczeństwie?

℟. Nie opuszczaj mię ojcze święty bom rozszafował już skarby twoje.
* Nie opuszczam cię, synu ani odstępuję, ale cię większe męki dla wiary Chrystusowej czekają.
℣. My jako starsi mniejszą bitwę wygramy, aby jako młody, chwalebniejszą z okrutnika zwycięstwo odniesiesz: po trzech dniach za mną kapłanem lewita pójdziesz.
℟. Nie opuszczam cię, synu ani odstępuję, ale cię większe męki dla wiary Chrystusowej czekają.

Papież zapowiada mu męczeństwo na jego własną miarę.

℟. Błogosławiony Wawrzyniec, wołał i mówił Boga mego chwalę, jemu samemu służę;
* I przeto mąk twoich nie boję się.
℣. Noc moja nic nie ma ciemnego, ale mi wszystko światłością jaśnieje.
℟. I przeto mąk twoich nie boję się.
℣. Chwała Ojcu i Synowi, * i Duchowi Świętemu.
℟. I przeto mąk twoich nie boję się.

Na mękach porównuje przypalający go ogień ze światłem wiary.

℟. Gdy mnie dręczono na ruszcie, nie wyparłem się Ciebie, Boże;
* Kiedy mnie umieszczono nad ogniem, wyznałem Ciebie, Panie Jezu Chryste.
℣. Badałeś moje serce, Panie, i nawiedziłeś mnie w nocy.
℟. Kiedy mnie umieszczono nad ogniem, wyznałem Ciebie, Panie Jezu Chryste.

“Badałeś moje serce, Panie, i nawiedziłeś mnie w nocy” to nawiązanie do psalmu 139(138) Przenikasz i znasz mnie, Panie. Najlepszym sposobem poznania kogoś jest obserwacja tego, jak znosi ból.

℟. O Hipolicie, jeśli uwierzysz w Pana Jezusa Chrystusa:
* Pokażę ci skarby i obiecuję życie wieczne.
℣. Święty Wawrzyniec rzekł do Hipolita: Jeśli wierzysz w Pana Jezusa Chrystusa.
. Pokażę ci skarby i obiecuję życie wieczne.
℣. Chwała Ojcu i Synowi, * i Duchowi Świętemu.
℟. Pokażę ci skarby i obiecuję życie wieczne.

Męczeństwo Wawrzyńca nawróciło Hipolita, którego zdołał, podobnie jak Romana, po drodze ochrzcić.

Oczywiście powstaje pytanie czy św. Wawrzyniec to wszystko przecierpiał czy też został przez Boga cudownie od bólu ocalony.

Niestety wygląda na to, że wszystko przecierpiał, gdyż jego męczeństwo było stopniowe. Najpierw sieczono go biczami zakończonymi podobiznami skorpionów, stąd nazwa “skorpiony”, rozrywającymi ciało.

Następnie tłuczony był ołowianymi kulami miażdżącymi kości, przypalany blachą, a pod koniec położony na rozżarzonej kracie. Ujrzał niebo, podobnie jak św. Szczepan, żartował i zmarł.

Z niektórych opisach męczeństw dowiadujemy się, że święci bólu nie czuli, że nie można było ich zabić aż do ścięcia mieczem. W przypadku św. Wawrzyńca tak nie było.

Ból od początku do końca. Nic dziwnego, że pogańscy żołnierze nawracali się widząc takie bohaterstwo.

Szczególnie do nich, obeznanych z bólem, musiało ono przemawiać.

Męczeństwo na wyciągnięcie ręki

Kiedy autor w roku 2012 zaczął się modlić dawnym brewiarzem opisów męczeństwa unikał. Niechętnie czytał też Martyrologium romanum podczas odmawiania primy, które jest opcjonalne.

Czytanie o rzeczach przykrych jest po prostu przykre. Człowiek się porównuje i początkowo boi. Opisy kaźni są wyraziste, chociaż krótkie i wszystkie prawdziwe.

Z biegiem lat autor się z opisem męczeństwa oswoił. Uważa, że przynależy ono do wiary będąc rodzajem ostatecznego awansu. Przydzielane jest jak stopnie oficerskie zdolnym kadetom.

Trzeba sobie na nie zasłużyć, ale przejście od wyznawcy (confessor) do męczennika (martyr) jest naturalne, chociaż oczywiście spowodowane przez łaskę, nie naturę.

Drugie nokturny przedstawiające świętego danego dnia i jego ewentualne męczeństwo autor traktuje tak jak oglądanie różnych dyscyplin sportowych.

Zastanawia się, czy już to uprawiał, czy ma predyspozycje i czy uprawiać będzie. Za męczeństwem nie tęskni ani go sobie nie życzy, ale ma nadzieje, że je przyjmie.

Wydaje mu się jednak, że umrze śmiercią naturalną, nie męczeńską, chociaż może się w tym mylić.

Perspektywa męczeństwa i znoszenia tortur została wpisana w codzienność. Nie jest niczym niespodziewanym ani niemożliwym. Autor każdorazowo przeczytany opis męczeństwa wzrusza i porusza.

Z pewnością motywuje. Zastanawia się, jak to możliwe, że na przykład kardynała Burke’a czytającego te same teksty co autor, bo zakładamy, że odmawia brewiarz z 1962 roku, do niczego nie motywują ani nie poruszają.

Ma przecież sposobność do męczeństwa light – w porównaniu ze św. Wawrzyńcem, o ile sankcje, którym mógłby zostać poddany w ogóle na miano “męczeństwa” zasługują. W najgorszym razie mógłby zostać pozbawiony kardynalatu i ekskomunikowany.

Ale przecież to nie to samo, co być przypalanym na rożnie. Czasami ktoś musi być pierwszy, czasami ktoś jedynym, kto może coś zrobić. Czy kardynał Burke nie boi się ognia piekielnego, o którym w kontekście św. Wawrzyńca pisze św. Augustyn:

Któż nie wie, że Wawrzyniec wybrał raczej spalenie w ziemskim ogniu niż wieczne męki piekielne? Przykład błogosławionego Wawrzyńca pobudza nas do głoszenia świadectwa, roznieca naszą wiarę i rozpalają naszą miłość.

Jeśli obecnie nie doświadczamy ognia prześladowań, to nie oznacza to, że płomień naszej wiary wygasł. Nie oddajemy naszych ciał na spalenie dla Chrystusa, ale nasze serca płoną Jego miłością.

Prześladowca nie rozpala wokół mnie ognia, ale ogień rozpalony jest we mnie przez tęsknotę za obecnością mojego Zbawiciela.

A czy ogień piekielny św. Wawrzyńcowi groził? Owszem. Wydanie ksiąg liturgicznych i przedmiotów kultycznych, to jest skarbów Kościoła, uchodziło za grzech śmiertelny i karane było ekskomuniką.

Podobnie jak zaparcie się wiary. Gdyby Wawrzyniec posłuchał tyrana skończyłby w piekle. I tak zamiast znosić ogień piekielny znosił ogień rożna.

Czasami nie ma wygodnego i eleganckiego wyjścia. Czasami jest albo – albo.

A czy kardynałowie Burke’owi grozi ogień piekielny?

Zdaniem autora tak, gdyż jego bierność jest grzechem ciężkim przeciwko obowiązkom stanu kardynała. Jak powiedziała ostatnio Ann Barnhardt cappa magna to ślad krwi ciągnący się za czyjąś ściętą głową.

Symbol wierności aż po męczeństwo. Skoro Burke jest takim tchórzem powinien chodzić w dresach, nie w cappa magna, bo na nią nie zasługuje.

Autor dziwi się, że na niego same dawna liturgia działa i go przemienia, bo podejmuje się obecnie rzeczy, do których niegdyś nie był zdolny, a na biskupów i kardynałów odprawiających Msze pontyfikalne nie.

Jaką strukturę osobowości mieć muszę, skoro nic nie robią? Przecież łaska daje heroizm, o czym świadczą losy męczenników.

Zaślepienie i praesumptio

Łaska istnieje i działa, dlaczego nie u wszystkich? Powód jest dosyć prosty, chociaż przerażający.

Pan Bóg na pewnym etapie trwania w grzechu śmiertelnym powoduje zaślepienie, tak iż grzesznik swojego własnego grzechu nie dostrzega. Tkwi w nim i brnie dalej.

Miłosierdzie Boga jest co prawda nieskończone jako takie, ale w odniesieniu do jednostki. Kiedyś i to się kończy i po 999 szansie już 1000 nie następuje.

Lecący balonem

Lecący balonem mężczyzna uświadomił sobie nagle, że się zgubił.

Zmniejszył wysokość lotu i zobaczył w dole kobietę. Opuścił się jeszcze niżej i krzyknął do niej:
– Przepraszam, czy może mi pani pomóc? Obiecałem przyjacielowi, że dolecę do niego w ciągu godziny, ale sam już nie wiem gdzie jestem….
Kobieta odpowiedziała:
– Jest Pan w balonie napełnionym gorącym powietrzem, unoszącym się około 10 metrów nad ziemią. Znajduje się Pan między 40 a 41 stopniem północnej szerokości geograficznej oraz między 59 a 60 stopniem długości zachodniej…
– Pani jest inżynierem ? – spytał mężczyzna z balonu.
– Tak – odpowiedziała kobieta – a skąd pan wie ?
– No cóż – rzekł baloniarz – wszystko to, co pani powiedziała, jest z merytorycznego i fachowego punktu widzenia prawdziwe, ale ja w dalszym ciągu nie mam bladego pojęcia co zrobić z tymi wszystkimi informacjami, a fakty są takie, że się zgubiłem. Szczerze mówiąc, w ogóle pani mi nie pomogła, a tak zasadniczo, to nawet przez panią jestem jeszcze bardziej spóźniony.
– A pan jest na pewno wysoko postawionym politykiem?! – odparowała kobieta.
– Niesamowite!!! Faktycznie jestem politykiem…. – odpowiedział mężczyzna
– Skąd pani wiedziała ?
– No cóż… Nie wie pan, gdzie pan jest, nie wie pan, dokąd zmierza, złożył pan obietnicę, której nie jest pan w stanie dotrzymać, oczekuje pan od ludzi, którzy znajdują się niżej, że rozwiążą za pana pańskie problemy.
Poza tym fakty są takie, że jest pan nadal dokładnie w tej samej sytuacji, do której pan doprowadził, ale uważa pan, że to moja wina…