KROPS alarmuje: MEN wróci do obowiązku edukacji zdrowotnej. To zamiar łamania praw rodzicielskich
(Oprac. GS/PCh24.pl)
Nie wyrażamy zgody na krzywdzenie części uczniów poprzez wprowadzenie nieobowiązkowego szkodliwego przedmiotu edukacja zdrowotna do polskich szkół przy jednoczesnej likwidacji przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie – podkreśla Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły. A jak dodaje, sugestia Barbary Nowackiej o planowanej zamianie przedmiotu na obowiązkowy w kolejnym roku szkolnym, jest szczególnie groźna i wskazuje na zamiar łamania praw rodzicielskich w niedalekiej przyszłości!
Pod naporem społecznym Barbara Nowacka, minister edukacji, zadeklarowała wycofanie się resortu z pomysłu wprowadzenia obowiązkowego przedmiotu „edukacja zdrowotna”. Pomysł jednak zostaje – na razie w postaci lekcji nieobowiązkowych. Kolejne decyzje mają zapaść w kolejnym roku, po ewaluacji. Celem, z którego najwyraźniej MEN nie chce rezygnować, a jedynie odsuwa ów fakt w czasie, jest obowiązkowość przedmiotu.
Stanowisko, wobec takich zapowiedzi MEN, zajęła KROPS, wskazując, że było i nie będzie zgody na deprawację uczniów w ramach edukacji zdrowotnej – czy to w formie obowiązku czy dobrowolności.
Koalicja wskazuje, że wciąż aktualny zostaje postulat pozostawienia w podstawie programowej kształcenia ogólnego przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie, w którym edukacja seksualna osadzona jest w kontekście małżeństwa i rodziny. To oznacza brak zgody na wprowadzanie do szkół nowego przedmiotu „edukacja zdrowotna”, obejmującego edukację seksualną osadzoną w kontekście zdrowia. KROPS upomina się też o poszanowanie konstytucyjnej zasady pierwszeństwa wychowawczego rodziców, poprzez pozostawienie dobrowolnymi tych zajęć w szkołach, które obejmują tematykę wychowania w dziedzinie życia seksualnego (edukacji seksualnej).
„Zawarta w wystąpieniu minister Barbary Nowackiej w dn.16.01 w audycji RMF sugestia o planowanej zamianie przedmiotu na obowiązkowy w kolejnym roku szkolnym jest szczególnie groźna i wskazuje na zamiar łamania praw rodzicielskich w niedalekiej przyszłości!” – alarmuje Koalicja.
„Nie mamy wątpliwości, że obecna władza, po roku wyborów prezydenckich, ponowi próbę wprowadzenia do szkół permisywnej edukacji seksualnej w ramach zajęć obowiązkowych. Dlatego jako Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły zachęcamy do sprzeciwu oraz do wytrwałej, aktywnej postawy wszystkich, którym na sercu leży dobro polskiej młodzieży oraz poszanowanie praw wychowawczych rodziców. O przykładowych formach aktywności można przeczytać na naszej stronie internetowej: www.ratujmyszkole.pl” – czytamy.
Stanowisko poparli Hanna Dobrowolska, Ruch Ochrony Szkoły, Bartosz Kopczyński, Towarzystwo Wiedzy Społecznej, Agnieszka Pawlik-Regulska, Stowarzyszenie „Nauczyciele dla Wolności”, Marek Puzio, Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, Sebastian Zuber, Stowarzyszenie Serce Wolności. Poparcie dla działań KROPS wyraziło również Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi.
Poniżej prezentujemy pełną treść dokumentu.
***
Warszawa, dnia 16 stycznia 2025 r.
Stanowisko KROPS w kwestii nieobowiązkowej edukacji zdrowotnej
Wobec informacji przekazanej 16.01.2025 r. przez minister Barbarę Nowacką w kwestii nieobowiązkowości edukacji zdrowotnej w 2025 r. Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły podtrzymuje swoje stanowisko wyrażone w formalnej petycji do MEN z 21.08.2024 r. podpisanej przez 64 organizacje społeczne.
W petycji jasno wyartykułowaliśmy trzy postulaty:
1) pozostawienie w podstawie programowej kształcenia ogólnego przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie, w którym edukacja seksualna osadzona jest w kontekście małżeństwa i rodziny;
2) niewprowadzanie do szkół nowego przedmiotu „edukacja zdrowotna”, obejmującego edukację seksualną osadzoną w kontekście zdrowia;
3) poszanowanie konstytucyjnej zasady pierwszeństwa wychowawczego rodziców, poprzez pozostawienie dobrowolnymi tych zajęć w szkołach, które obejmują tematykę wychowania w dziedzinie życia seksualnego (edukacji seksualnej).
Każdy z powyższych punktów ma istotne znaczenie dla wychowania młodych pokoleń w sposób niezagrażający ich spokojnemu rozwojowi psychofizycznemu oraz w duchu konstytucyjnych wartości, wyrażonych w szczególności w art. 18 Konstytucji RP. Nie wyrażamy zgody na krzywdzenie części uczniów poprzez wprowadzenie nieobowiązkowego szkodliwego przedmiotu edukacja zdrowotna do polskich szkół przy jednoczesnej likwidacji przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie. Zawarta w wystąpieniu minister Barbary Nowackiej w dn.16.01 w audycji RMF sugestia o planowanej zamianie przedmiotu na obowiązkowy w kolejnym roku szkolnym jest szczególnie groźna i wskazuje na zamiar łamania praw rodzicielskich w niedalekiej przyszłości!
Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły w pełni podziela stanowisko Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, wyrażone liście otwartym do wicepremiera Władysława Kosiniaka Kamysza ws. przedmiotu “Wychowanie do życia w rodzinie”. W stanowisku tym Federacja zwraca uwagę, że istotą problemu związanego z wprowadzeniem do szkół nowego przedmiotu o nazwie „edukacja zdrowotna” jest nie tylko zapowiadana obligatoryjność nowych zajęć, poświęconych m.in. tematyce seksualności, ale także usunięcie z podstawy programowej zajęć wychowania do życia w rodzinie, w ramach których edukacja seksualna osadzona jest w kontekście małżeństwa i rodziny.
Nie mamy wątpliwości, że obecna władza, po roku wyborów prezydenckich, ponowi próbę wprowadzenia do szkół permisywnej edukacji seksualnej w ramach zajęć obowiązkowych.
Dlatego jako Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły zachęcamy do sprzeciwu oraz do wytrwałej, aktywnej postawy wszystkich, którym na sercu leży dobro polskiej młodzieży oraz poszanowanie praw wychowawczych rodziców. O przykładowych formach aktywności można przeczytać na naszej stronie internetowej: https://www.ratujmyszkole.pl/
Koordynatorzy KROPS
Hanna Dobrowolska, Ruch Ochrony Szkoły,
Bartosz Kopczyński, Towarzystwo Wiedzy Społecznej,
Agnieszka Pawlik-Regulska, Stowarzyszenie „Nauczyciele dla Wolności”,
Marek Puzio, Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris,
Szanowni Państwo, Czyżby Ministerstwo Edukacji przestraszyło się głośnego sprzeciwu społecznego wobec skandalicznych planów wprowadzenia obowiązkowej wulgarnej edukacji seksualnej od podstawówki aż po liceum?Jeśli wierzyć słowom minister Barbary Nowackiej, to politycy poważnie analizują, czy edukacja zdrowotna ma być przedmiotem obowiązkowym czy fakultatywnym. Edukacja zdrowotna powinna być obowiązkowa, ale rozważamy różne rozwiązania – odpowiedziała spytana o obligatoryjność tego przedmiotu.Nie wiemy w tym momencie, czy te deklaracje są prawdziwe czy może są tylko kolejną próbą osłabienia naszej czujności i demobilizacji. Pragnę zapewnić, że nie damy się zaskoczyć. Nie pozwolimy na to!Wspieram takie działania! Te sygnały tylko potwierdzają, że politycy boją się tego sprzeciwu, który już wywołał potężną falę oporu wobec deprawacyjnego kursu ministerstwa edukacji i zmusił polityków do reakcji, a być może także do zmiany planów.Nie tak dawno pisałem Państwu o tym, ale powtórzę: rządzący, ci „uśmiechnięci” politycy, doskonale pamiętają naszą determinację z 2019 roku, kiedy wspólnie zablokowaliśmy haniebną „Deklarację LGBT+” Rafała Trzaskowskiego. Tym bardziej w obliczu zbliżającej się kampanii prezydenckiej zależy im na wyciszeniu nastrojów.Stąd drżą na samą myśl o protestach pod budynkami administracji publicznej i szkołami! Boją się, że w przestrzeni wirtualnej ich miałka narracja o „reformach” edukacji nie przebije się przez miażdżące ekspertyzy członków Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły! Wreszcie: że tysiące Polaków wyjdzie na ulice w Marszach dla Życia i Rodziny, aby zdecydowanie powiedzieć władzy, że nie zgadzają się na seksualizację swoich dzieci! Resort bardzo nie chce, aby w Polsce powtórzyły się sceny, które nie tak dawno wydarzyły się pod szkołami za oceanem. Leave our kids alone – pod tym hasłem rodzice razem z nauczycielami w USA i Kanadzie protestowali przeciwko deprawacji dzieci i młodzieży, nie wpuszczając do swoich szkół seksedukatorów. A taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy już od września tego roku w polskich szkołach, jeśli ministerstwo nie ustąpi i nie zmieni swoich planów. Wbrew kłamstwom lewicowego kierownictwa MEN, które próbuje pokazać, że za protestami stoi „jedna czy druga organizacja” – nasz głos jest SILNY! Ogromne zaangażowanie zatroskanych rodziców, nauczycieli oraz ekspertów, którzy połączyli swoje wysiłki w obronie fundamentalnych swoich praw, zalewając zastrzeżeniami i protestami ministerstwo, ukazało ogromną jedność społeczeństwa w tej sprawie.Tę jedność i naszą determinację pokazaliśmy dobitnie na wielkiej manifestacji, która odbyła się 1 grudnia ub.r. na Placu Zamkowym w Warszawie, gdzie wspólnie protestowaliśmy pod hasłem „TAK dla edukacji, NIE dla deprawacji”. Tym wydarzeniem wykrzyczeliśmy głośno, że nie pozwolimy zamknąć sobie ust i przeciwstawimy się z całą mocą rządowym propozycjom, które mogą na zawsze zniszczyć przeszłość naszych dzieci! Nie mogę pominąć heroicznej pracy, którą wykonuje Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły! Ten potężny sojusz, skupiający rodziców, nauczycieli, pedagogów i dziesiątki ekspertów z ponad 80 organizacji społecznych, w tym Centrum Życia i Rodziny, powstał wiele miesięcy temu w odpowiedzi na nadciągający atak na nasze dzieci. Podkreślam to, gdyż minister Barbara Nowacka i jej zwolennicy zarzucali nam wielokrotnie, że nasza argumentacja opiera się na… zabobonach! To KŁAMSTWO: naszą odpowiedzią jest merytoryczny głos profesjonalistów: naukowców, pedagogów, nauczycieli i psychologów. Bazując tak na badaniach, jak i własnym doświadczeniu, nieustannie udowadniają szkodliwość tych zmian, wprowadzanych siłą i z pogwałceniem konstytucyjnych praw rodziców. Wskazują jasno, że prowadzą one do obniżenia poziomu nauczania i bezpieczeństwa w polskich szkołach oraz do naruszania autorytetu nauczycieli! Pragnę zapewnić, że naszą pracę będziemy kontynuować i to na jeszcze większą skalę, aby dotrzeć z prawdą o niszczeniu edukacji do jak największej ilości gmin i powiatów w całym kraju.W dalszym ciągu będziemy alarmowali opinię publiczną o szkodliwych skutkach planów MEN. Przygotujemy kolejne opracowania i materiały, aby przeciwstawić się tej ideologicznej skrajnie lewicowej ofensywie i wypromujemy je w mediach, zwłaszcza społecznościowych. Ponadto dołożymy wszelkich starań by rozwijać sieć Szkół Przyjaznych Rodzinie, wspierając pro-rodzinne placówki. Do programu dołączają kolejne przedszkola i szkoły: każdego miesiąca wysyłamy im materiały dla nauczycieli i informujemy o zagrożeniach wiążących się z zapowiadanym przedmiotem.I, jak wspomniałem wcześniej, wyjdziemy z tym tematem „na ulice”: tak stając w pikietach pod urzędami, jak również idąc w Marszach dla Życia i Rodziny!Wreszcie, objeżdżamy cały kraj, aby spotykać się z rodzicami i nauczycielami: w ciągu najbliższego miesiąca odwiedzimy Pomorze, Sądecczyznę i Górny Śląsk. Będziemy wygłaszać prelekcje i prezentować poruszający film „To nic takiego”, który ujawnia prawdziwe korzenie edukacji seksualnej. Dokument ten dostarcza fachowej wiedzy każdemu, kto na poważnie przejmuje się przyszłością młodego pokolenia i pomaga odpowiedzieć na pytanie, czy wprowadzenie tak radykalnych zmian w edukacji jest rzeczywiście konieczne.Niezmiernie cieszy nas fakt, że otrzymujemy kolejne zaproszenia by mówić głośno, jak wiele szkód może wyrządzić dzieciom i młodzieży edukacja zdrowotna. Zrobimy, co w naszej mocy, by dotrzeć wszędzie tam, skąd płyną do nas zaproszenia. Serdecznie za nie wszystkie dziękuję! Abyśmy mogli dotrzeć w każde z tych miejsc i kontynuować pozostałe nasze działania, potrzebujemy bardzo Państwa wsparcia i pomocy. Mam głębokie przekonanie, że wszystkie te wydarzenia, począwszy od knowań ministerstwa, konfrontacji w mediach, po publiczne spotkania, wiece i marsze, sprawiają, że polscy rodzice budzą się, by odpowiedzialnie wziąć w swoje ręce sprawę wychowania i ochrony dzieci.Jak dobrze Państwo wiedzą, podróże po całym kraju, noclegi w hotelach i przygotowywanie wszelkich materiałów, w tym ich druk, są bardzo kosztowne. Pragnę zaznaczyć, że nie pobieramy żadnych opłat za prowadzenie wykładów i spotkań. Robimy to wszystko z poczucia misji i wiary w to, że razem możemy zatrzymać te szaleńcze plany polityków! Dlatego bardzo Państwa proszę o wsparcie naszych działań dotyczących zablokowania edukacji seksualnej kwotą 50 zł, 100 zł, 200 zł lub 500 złotych, a nawet większą. Nie dajmy skrzywdzić naszych dzieci! Wspieram ochronę polskich dzieci! Ostatnie doniesienia medialne pokazują, że nasz głos jest słyszany, a presja, którą wywieramy na ministerstwo, może przynieść bardzo dobre owoce. Dlatego nasze zaangażowanie będzie miało wpływ na to, co nas czeka w najbliższych tygodniach i miesiącach, a przede wszystkim: jak będzie wyglądała polska szkoła od września 2025 r. Nastał CZAS RODZICÓW: każdy z nas ma swoją, bardzo ważną rolę do odegrania!Niech każda decyzja, którą podejmujemy, kształtuje przyszłość, którą pragniemy przekazać naszym dzieciom. Serdecznie pozdrawiam WSPIERAM DZIAŁANIA CENTRUM ŻYCIA I RODZINY! Dane do przelewu:Centrum Życia i Rodziny Skrytka pocztowa 99, 00-963 Warszawa 81 Nr konta: 32 1240 4432 1111 0011 0433 7056, Bank Pekao SA Z dopiskiem: „Darowizna na działalność statutową Centrum Życia i Rodziny”
Szanowny Panie! Co się stanie, jeśli nie powstrzymamy w Polsce postępujących planów systemowej deprawacji dzieci oraz całego społeczeństwa? Czeka nas to samo, co spotkało już “wyedukowane seksualnie” społeczeństwa Europy Zachodniej – ogromna fala pedofilii oraz innych przestępstw seksualnych. Statystyki dotyczące liczby przypadków pedofilii w krajach takich jak Francja, Niemcy czy Anglia budzą przerażenie. Dla przykładu – we Francji średnio co 3 minuty (!) dziecko pada ofiarą przemocy seksualnej. W Wielkiej Brytanii szacuje się, że co roku 500 000 dzieci to ofiary przemocy seksualnej. Agencje policyjne takie jak Europol i Interpol bez przerwy rekwirują miliony kolejnych filmów i zdjęć pedofilskich. Dlatego trzeba mobilizować Polaków, w szczególności wszystkich rodziców, do walki o bezpieczeństwo swoich dzieci.Rząd Tuska planuje objąć wszystkie dzieci w szkołach przymusową “edukacją seksualną” już od 1 września tego roku. Jednym z propagandowych argumentów podawanych za obowiązkiem takiej “edukacji” jest konieczność przeciwdziałania ryzykownym zachowaniom seksualnym, przemocy seksualnej itp. “Wyedukowane seksualnie” dzieci mają rzekomo być świadome rozmaitych zagrożeń i mają potrafić właściwie na nie reagować.
Tymczasem jest odwrotnie. “Edukacja seksualna” to oswajanie dzieci i młodzieży z patologiami seksualnymi i rozwiązłością seksualną. Przerażające efekty tej “edukacji”, prowadzonej od dziesięcioleci zarówno w szkołach jak i za pomocą masowych mediów głównego nurtu, obserwujemy na Zachodzie. Oto kilka przykładów.
Francja:
Co roku we Francji 160 000 dzieci pada ofiarą przemocy seksualnej. Średnio jedno dziecko co 3 minuty – powiedziała Gabrielle Hazan, szefowa komórki francuskiej policji zajmującej się zwalczaniem przemocy wobec nieletnich. Francuska policja otrzymuje 700 zgłoszeń dziennie na temat treści o charakterze przestępczym dotyczącym dzieci wymienianych w internecie. Każdego dnia prawie 440 dzieci staje się ofiarami przemocy seksualnej, ale policja podejmuje faktyczne interwencje tylko w małej części przypadków – przyznaje Gabrielle Hazan.
Niemcy:
Wedle oficjalnych statystyk niemieckiej policji, w 2022 roku ofiarą pedofilów padło w Niemczech ponad 17 000 dzieci poniżej czternastego roku życia. To 46 ofiar pedofilów dziennie. W 2022 roku niemiecka policja odnotowała ponad 42 000 przypadków związanych z pornografią dziecięcą. Jak oficjalnie przyznał Johannes-Wilhelm Roerig, Pełnomocnik rządu Niemiec do spraw seksualnego wykorzystywania dzieci, publikowane dane dotyczą jedynie przypadków zgłoszonych na policję bądź przez nią wykrytych. “W rzeczywistości liczby są znacznie wyższe. Myślę, że należy je pomnożyć przez 10” – powiedział Roerig (liczby pomnożone przez 10 dają szacunkowo podobną skalę zjawiska pedofilii co we Francji).
Anglia:
W okresie 2022/2023 policja w Anglii i Walii oficjalnie zarejestrowała ponad 105 000 przypadków przemocy seksualnej wobec dzieci, w tym gwałtów, napaści seksualnych i nakłaniania do dziecięcej prostytucji. Są to oczywiście dane oficjalne dotyczące zaraportowanych przypadków. Wedle opublikowanego na stronach brytyjskiego rządu raportu, szacuje się, że każdego roku 500 000 dzieci pada ofiarą jakiejś formy przemocy seksualnej.
W całej Europie lawinowo rośnie również zjawisko dziecięcej pornografii. Kilka lat temu w Hiszpanii aresztowano członków największej w tym kraju grupy pedofilskiej. Pedofilom skonfiskowano komputery, telefony i twarde dyski z 16 terabajtami pedofilskich materiałów zawierającymi 2 400 000 (!) zdjęć i filmów dokumentujących gwałty na dzieciach w wieku 0-8 lat. Tego typu akcje regularnie organizowane są przez służby takie jak Interpol i Europol, a w trakcie kolejnych zatrzymań konfiskuje się setki tysięcy pedofilskich materiałów. Wedle danych brytyjskiej organizacji IWF, w ciągu dwóch lat od 2020 do 2022 r. liczba nielegalnych zdjęć i filmów przedstawiających wykorzystywanie seksualne dzieci wzrosła dziesięciokrotnie.
Tak właśnie wygląda “wyedukowana seksualnie” Europa.
Wedle stworzonych w Niemczech “Standardów Edukacji Seksualnej w Europie”, zgodnie z którymi ma przebiegać także przymusowa “edukacja seksualna” polskich dzieci w szkołach, każde dziecko już od urodzenia jest istotą seksualną i ma prawa seksualne. Dlatego dzieci już od wieku 0-4 lat należy oswajać z masturbacją, homoseksualizmem oraz “różnymi rodzajami związków”. Nieco starsze dzieci mają wiedzieć o pierwszych doświadczeniach seksualnych, przyjemności seksualnej i antykoncepcji oraz posiąść umiejętność wyrażania zgody na seks. W trakcie “edukacji seksualnej” oswaja się także uczniów z oglądaniem pornografii przekazując im, że jest to coś moralnie właściwego i dobrego, należy tylko “rozsądnie” z pornografii korzystać. “Edukacja seksualna” oswaja także uczniów z patologicznymi, wulgarnymi i pełnymi przemocy praktykami seksualnymi takimi jak sadomasochizm.
Tak “wyedukowany seksualnie” człowiek staje się niewolnikiem własnych popędów i namiętności, nie odróżnia dobra od zła oraz ma zdestabilizowaną psychikę. Jakie społeczeństwo mogą tworzyć tak “wyedukowane” osoby? Wedle danych Europolu, średnio co 2 minuty w Unii Europejskiej na policję zgłaszane jest przestępstwo o charakterze seksualnym, takie jak gwałt, napaść lub molestowanie. W tym wszystkim zwraca uwagę niezwykle wysoki odsetek pedofilów wśród dzieci i nastolatków oraz dzieci uwikłanych w oglądanie i dystrybucję dziecięcej pornografii. Zdaniem szefa niemieckiego Federalnego Urzędu Kryminalnego blisko 41% osób, które wymieniają treści pornograficzne i pedofilskie w internecie, to osoby niepełnoletnie. Z kolei brytyjskie statystyki mówią o tym, że nawet 52% przypadków przestępców seksualnych to nieletni w wieku 10-17 lat.
“Wyedukowane seksualnie” dzieci gwałcą i krzywdzą inne dzieci.
Nie możemy dopuścić do tego, aby Polska wyglądała tak samo, jak zdeprawowana moralnie Europa Zachodnia. Jeśli nic nie zrobimy, również w Polsce będą setki tysięcy ofiar pedofilów. Tymi ofiarami będą dzieci, dlatego w sposób szczególny musimy mobilizować do działania rodziców. Rewolucja anty-moralna i deprawacja została wprowadzona na Zachodzie przy bierności społeczeństwa, o czym przekonały się najbardziej katolickie kraje takie jak Irlandia, których obywatele byli całkowicie uśpieni i nie reagowali wobec promocji rozwiązłości, homoseksualizmu, “edukacji seksualnej” i aborcji. Opowiadali nam o tym ze szczegółami nieliczni irlandzcy wolontariusze, których szkoliliśmy w trakcie kampanii referendalnych w tym kraju – większość społeczeństwa Irlandii była całkowicie nieświadoma zagrożeń, a ludzie, którzy byli ich świadomi, nie reagowali. Szczególnie bierne były elity i osoby posiadające wpływ na innych. Dlatego w całej Polsce nasza Fundacja organizuje niezależne kampanie społeczne, których celem jest głoszenie prawdy i zmobilizowanie społeczeństwa do walki z deprawacją. Rząd Tuska planuje już od 1 września objąć wszystkie dzieci obowiązkową “edukacją seksualną” w szkołach, prowadzoną wedle stworzonych w Niemczech “Standardów Edukacji Seksualnej w Europie.” To, czy deprawatorom uda się zrealizować ten plan, zależy od oporu Polaków, w szczególności od oporu rodziców. Proszę Pana, aby pomógł Pan nam organizować kolejne niezależne kampanie w całym kraju – akcje uliczne, publiczne modlitwy różańcowe (w 2024 r. przeprowadziliśmy ich ok. 1 000), kampanie billboardowe, przejazdy furgonetek. Chcemy być też aktywni w internecie oraz pomagać wszystkim tym, którzy zgłaszają się do nas i chcą działać, poprzez organizację kursów i szkoleń dla wolontariuszy. Bierność doprowadziła Zachód do upadku, dlatego my musimy walczyć i mobilizować kolejne osoby do działania. Może Pan przekazać 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolną inną kwotę, jaka jest dla Pana w obecnej sytuacji możliwa, aby umożliwić nam w ten sposób podjęcie kolejnych działań na rzecz budowania w Polsce oporu wobec systemowej deprawacji, ratowania dzieci oraz walki o przyszłość naszego narodu. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Z wyrazami szacunku
Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl
Przedstawiamy autorską analizę edukacji seksualnej, jaka grozi polskim dzieciom i młodzieży. Oto, z czego składa się zbawcza jakoby wiedzą, którą rząd warszawski, działając pod dyktando kamaryl unijno – globalnych chce obowiązkowo uszczęśliwić Polaków.
−∗−
Edukacja seksualna odkryta – całość do pobrania
Przedstawiamy autorską analizę edukacji seksualnej, jaka grozi polskim dzieciom i młodzieży. Oto, z czego składa się zbawcza jakoby wiedzą, którą rząd warszawski, działając pod dyktando kamaryl unijno – globalnych chce obowiązkowo uszczęśliwić Polaków.
Mało jest zniszczenia umysłów i spustoszenia relacji międzyludzkich, jakie już dokonało się na skutek antykultury, podawanej przez media i Internet. Teraz demoralizacja ma znaleźć się w szkole jako obowiązkowy przedmiot nauczania. Docelowo mają zniknąć tradycyjne przedmioty, a w zakresie kształcenia ogólnego mają pojawić się trzy nowe: edukacja seksualna, ukryta dla niepoznaki pod nazwą edukacji zdrowotnej, edukacja obywatelska i edukacja psychospołeczna. Łącznie mają stanowić główny trzon systemowego modułu powszechnej debilizacji.
Podajemy Państwo jak na tacy edukację seksualną, rozebraną na części, przeanalizowaną i podsumowaną. Teraz Państwo będziecie wiedzieć, czego unikać i z jakiego powodu. Cały tekst dostępny jest jako dokument pdf pod poniższym linkiem. Jest to zarazem fragment i zapowiedź większej publikacji, przygotowywanej do druku, pt. Poradnik świadomego narodu. Przypominamy też wcześniejszy Poradnik świadomych rodziców. Najlepiej czytać obydwie publikacje razem.
Przymusowa “edukacja seksualna”, którą rząd Tuska planuje objąć wszystkie dzieci w szkołach, ma być oparta na wynikach “badań naukowych”. Jakie to “badania”? Zbigniew Izdebski, koordynator podstawy programowej do nowego przedmiotu, jest od lat powiązany z Instytutem Kinseya. Założyciel tego Instytutu Alfred Kinsey współpracował z hitlerowskim zbrodniarzem Friedrichem von Balluseckiem, komendantem okupowanych przez Niemców w trakcie II wojny światowej miast Tomaszów Mazowiecki i Jędrzejów. Balluseck odpowiada za liczne zbrodnie na Polakach, w szczególności za seryjne gwałty na polskich dzieciach, opisane ze szczegółami w dziennikach przekazanych następnie do “badań” Kinseyowi. Balluseck wybierał sobie schwytane polskie dzieci do gwałtów dając im wcześniej “wybór” – seks albo komora gazowa. Wspomnienia zbrodniarzy takich jak Balluseck Alfred Kinsey przekształcił następnie w “dane naukowe” na temat seksualności dzieci. Właśnie tego typu “badania” stoją za współczesną “edukacją seksualną”. Seksuolog prof. Zbigniew Izdebski, którego rząd Tuska mianował koordynatorem zespołu tworzącego podstawę programową do obowiązkowej “edukacji seksualnej” w szkołach, jest nazywany “polskim Kinseyem”. Sam Izdebski to długoletni współpracownik Instytutu Kinseya – seksuologicznej instytucji “naukowej”. W 2010 roku Gazeta Wyborcza opublikowała artykuł pod tytułem “Nasz człowiek w Instytucie Kinseya”, w którym napisano:
“Wyróżnienie to zostało przyznane Profesorowi jako wyraz uznania dla jego pracy badawczej oraz wkładu w rozwój naukowy Instytutu Kinsey’a. Prof. Izdebski jest jedynym Polakiem, którego zaproszono do tego grona badaczy.”
Co to za Instytut i kim był Alfred Kinsey?
Kinsey to amerykański biolog, który prowadził badania nad owadami, a następnie zajął się “badaniami seksuologicznymi”. Kinsey znany był z licznych homoseksualnych relacji ze swoimi studentami i współpracownikami. W trakcie wyjazdów ze studentami organizował m.in. “sesje grupowego onanizmu”. Kinsey ożenił się z kobietą, z którą pozostawał w “otwartym związku” – zarówno on jak i ona wchodzili w seksualne relacje z innymi osobami.
Jego najbardziej znanymi publikacjami są tzw. Raporty Kinseyaopublikowane w latach 1948 i 1953. Wedle “badań” Kinseya, ponad połowa Amerykanów zdradza swoje żony, a 26% Amerykanek mężów. Kinsey twierdził też, że 10% Amerykanów to homoseksualiści, a 37% miało w swoim życiu przynajmniej jedno doświadczenie homoseksualne. Z “badań” wynikało też, że wielu młodych Amerykanów utrzymuje stosunki seksualne ze zwierzętami.
Skąd Kinsey wziął te liczby, które nawet dzisiaj są radykalnie zawyżone, a co dopiero gdy odnieść je do społeczeństwa lat 30-40 XX wieku?
Alfred Kinsey na swoją grupę “badawczą” wybrał przede wszystkim… przestępców seksualnych, do których miał łatwy dostęp w więzieniach, homoseksualistów, prostytutki płci obojga i ochotników, którzy chętnie opowiadali o swoim życiu seksualnym. Nic dziwnego, że przy tak dobranych respondentach, raporty stworzyły obraz zakłamanej i rozwiązłej Ameryki. Wyniki “badań” przeprowadzone na takiej właśnie grupie przełożono następnie na całe społeczeństwo amerykańskie. Na tej podstawie ogłoszono konieczność dalszego “wyzwolenia seksualnego”, a Raport Kinseya dostarczył paliwa rozpętanej wkrótce obyczajowej rewolucji seksualnej.
Alfred Kinsey uważał też, że maleńkie dzieci, już noworodki, są zdolne do “pełnych przeżyć seksualnych”. Na jakiej podstawie doszedł do takich wniosków? Skąd uzyskał dane mówiące o tym, że dzieci już od pierwszych dni swojego życia są “gotowe na seksualną aktywność”? Współpracował z pedofilami, którzy gwałcili dzieci i opisali mu wszystko ze szczegółami.
Jednym ze współpracowników Alfreda Kinseya był Friedrich von Balluseck. To niemiecki prawnik i nazista, od 1930 roku członek Oddziałów Szturmowych NSDAP. W trakcie wojny Balluseck był komendantem okupowanego przez Niemców Tomaszowa Mazowieckiego, a następnie komendantem Jędrzejowa. Korzystając ze swojej funkcji dopuścił się licznych zbrodni na Polakach, w szczególności seksualnego wykorzystywania polskich dzieci. Friedrich von Balluseck z pedantyczną dokładnością prowadził dziennik, w którym szczegółowo opisał dokonane przez siebie gwałty na polskich dzieciach. Zgodnie z powojennymi doniesieniami prasowymi, Balluseck dawał schwytanym dzieciom “wybór” – “albo komora gazowa, albo ja”.
Po wojnie Friedricha von Ballusecka okrzyknięto “najważniejszym pedofilem w kryminalnej historii Berlina”, odpowiedzialnym za “seksualne wykorzystywanie dzieci przez ponad trzy ostatnie dziesięciolecia”. Balluseck nawiązał kontakt z Alfredem Kinseyem, któremu przekazał swój dziennik. Kinsey prosił hitlerowca o dokumentacje pedofilskich zbrodni i sugerował mu, aby “był ostrożny” i “pilnował się”, pomagając tuszować przestępstwa Ballusecka.
Kinsey współpracował także z innymi pedofilami. Zebrane od nich informacje przekształcił następnie w “dane naukowe” dotyczące seksualności dzieci. Jego współpracownicy i kontynuatorzy przyznali, że Kinsey zachęcał pedofilów do molestowania dzieci i przesyłania do Instytutu Kinseya informacji o pedofilskich zbrodniach. Właśnie to, razem z ankietami przeprowadzanymi wśród gwałcicieli, prostytutek i przestępców seksualnych, dało fundamenty dla współczesnej seksuologii i “edukacji seksualnej”.
Stworzone w Niemczech Standardy Edukacji Seksualnej, wedle których ma być prowadzona “edukacja seksualna” w polskich szkołach, zakładają, że dziecko jest “istotą seksualną” od początku swojego życia, dlatego “edukację seksualną” trzeba prowadzić już od urodzenia, oswajając dzieci z masturbacją i homoseksualizmem. Standardy Edukacji Seksualnej zakładają również, że w dzieciach w wieku 6-9 lat należy rozwijać umiejętność wyrażania zgody na seks. Warto w tym momencie przypomnieć, że Zbigniew Izdebski to uczeń prof. Andrzeja Jaczewskiego, który opowiadał się za legalizacją seksu dorosłych z dziećmi. Zdaniem Jaczewskiego, dobrowolne i świadome kontakty seksualne dorosłych z dziećmi od 9 roku życia nie powinny być karalne, a pedofile są rzekomo często dobrymi wychowawcami. Pogląd ten zbiega się z niemieckimi wytycznymi mówiącymi, że 9-letnie dzieci powinny uczyć się o pierwszych doświadczeniach seksualnych i wyrażaniu zgody na seks. W tym kontekście istotna jest także informacja, że Zbigniew Izdebski jako pierwszy Polak w historii został uhonorowany medalem przez Niemieckie Towarzystwo Społeczno-Naukowych Badań nad Seksualnością (DGSS) za „szczególne zasługi w dziedzinie badań nad seksualnością człowieka i edukację seksualną”. Prezesem DGSS był homoseksualista Helmut Kentler, który w ramach „eksperymentu seksuologicznego” przez 30 lat przekazywał bezdomne dzieci do adopcji pedofilom.
Andrzej Jaczewski nazwał Zbigniewa Izdebskiego, swojego ucznia i współpracownika, “polskim Kinseyem”. Teraz, ten “polski Kinsey” odpowiada za stworzenie podstawy programowej do przymusowej “edukacji seksualnej”, którą rząd Tuska chce objąć wszystkie dzieci w szkołach już od 1 września.
Wedle ujawnionej przez MEN podstawy programowej, powstałej pod kierunkiem Zbigniewa Izdebskiego, dzieci już od 4 klasy szkoły podstawowej mają uczyć się m.in. o masturbacji, LGBT, różnych “orientacjach seksualnych” i “tożsamościach” płciowych, rodzajach związków nieformalnych i homoseksualnych, rozwodach, aborcji, antykoncepcji, bezdzietności, popędzie seksualnym, wyrażaniu zgody na seks oraz różnych formach aktywności seksualnej.
Taka “edukacja” już po wakacjach ma być przedmiotem obowiązkowym. To, czy plany deprawatorów wejdą w życie, zależy od oporu społecznego i stopnia świadomości Polaków, przede wszystkim rodziców. Dlatego nasza Fundacja w całym kraju organizuje niezależne akcje i kampanie informacyjne, w trakcie których docieramy do społeczeństwa z prawdą na temat ogromnego zagrożenia, jakim jest systemowa “edukacja seksualna” polskich dzieci. W najbliższym czasie zamierzamy uruchomić m.in. nową kampanię billboardową, w ramach której pokażemy kto stoi za “edukacją seksualną” i planami deprawacji uczniów. Nowy rok chcemy także rozpocząć kolejnymi akcjami ulicznymi, w tym publicznymi różańcami połączonymi z działaniami informacyjnymi. W 2024 roku takich akcji udało nam się przeprowadzić blisko tysiąc w całej Polsce, teraz chcemy, aby było ich jeszcze więcej. Wciąż trwa także dystrybucja tysięcy naszych broszur ostrzegawczych na temat nowego przedmiotu wchodzącego do szkół. Planujemy też nowe akcje z użyciem furgonetek na ulicach, a także cykl ostrzegawczych materiałów informacyjnych w mediach społecznościowych. W najbliższym czasie potrzebujemy na te działania ok. 19 000 zł. Dlatego proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana w obecnej sytuacji możliwa, i umożliwienie nam dalszej walki o powstrzymanie planów deprawacji polskich dzieci. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW Z wyrazami szacunkuFundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl
W wywiadzie dla Radia Zet, Minister Edukacji Barbara Nowacka przyznała, że do MEN wpłynęły tysiące protestów przeciwko wprowadzeniu “Edukacji Zdrowotnej” i MEN rozważa, aby przedmiot – wbrew wcześniejszym deklaracjom – jednak nie był obowiązkowy.
To radykalna zmiana! Minister Nowacka do tej pory wydawała się nieugięta, ale jak widać nasz oraz inne protesty przynoszą efekty! Trzeba je kontynuować, do skutku.
Dlatego kontynuujemy zbiórkę podpisów pod apelem “Nie dla deprawacji seksualnej”. Są już nas blisko 92 tysiące osób. Niech będzie ponad 100 tysięcy!
Finalna decyzja Ministerstwa Edukacji odnośnie obligatoryjności “Edukacji Zdrowotnej” na pewno w dużej mierze zależy od skali dalszych protestów i kalkulacji wyborczych. Jeśli protesty będą odpowiednio silnym, to MEN może uznać, że w roku wyborczym jednak nie opłaca się iść na wojnę z rodzicami.
Bardzo prosimy jednocześnie o podejmowanie rozmów w swoim otoczeniu i uświadamianie rodziny i znajomych o zagrożeniu. W skutek medialnej propagandy ciągle mnóstwo osób nie jest go świadoma. Minister Nowacka jednocześnie niestety nie wykorzystała okazji, aby podjąć merytoryczną debatę z protestującymi. Zamiast tego kolejny raz próbowała wmawiać, że nie chcemy by dzieci uczyły się jak walczyć ze złym dotykiem. Minister skrzętnie milczy na temat istoty protestów – protestujemy ponieważ planowana edukacja seksualna w ramach “Edukacji Zdrowotnej” ma opierać się na radykalnie odmiennej wizji seksualności od tej, w której tysiące rodziców chcą wychować swoje dzieci ( m.in. odrywanie seksualności od kontekstu małżeństwa, rodziny i trwałej miłości ; rezygnacja z mówienia o szkodliwości przedwczesnej inicjacji seksualnej).
Do tego, aby uczyć dzieci walczyć ze złym dotykiem naprawdę nie potrzeba forsować taką wizję seksualności, jak w “Edukacji Zdrowotnej”. Zapisy dotyczące szkodliwości pornografii czy umiejętności obrony przed wykorzystaniem seksualnym sformułowane były także w podstawie programowej WDŻ. Nic nie stało na przeszkodzie, aby je rozbudować. Można było też wprowadzić nowy przedmiot, ale zachowując podejście do seksualności zapisane w podstawie WDŻ.
Propaganda LGBT w „niewinnej” książce dla kilkuletnich dzieci. Dziennikarz przestrzega rodziców
(fot. PCh24.pl (zdjęcie ilustracyjne))
Jawna propaganda ideologii LGBT znalazła się na łamach jednej z książeczek dla dzieci. Na ilustracjach przedstawiono m.in. dzieci w towarzystwie dwóch „tatusiów”, a także dwie całujące się kobiety.
Jak informuje na portalu X.com dziennikarz Jan Fiedorczuk, wydawnictwo „SAM” wydało książeczkę dla dzieci, zawierającą treści propagujące homoseksualizm oraz postulaty środowisk LGBT. „Oni chcą tylko odwiedzać się w szpitalach. Oraz publikować książki dla dzieci z treściami LGBT” – drwi dziennikarz portalu dorzeczy.pl.
Jednocześnie przestrzega rodziców przed wybieraniem tego typu materiałów „edukacyjnych”, które z pozoru wydają się bezpieczne i przeznaczone dla dzieci. Wydawnictwo „SAM” wydaje bowiem – jak samo się przedstawia – „książki dla dzieci ciekawych świata”. Wśród pozycji poświęconych poznawaniu i odkrywaniu gwiazd, planet czy wulkanów, znalazły się bowiem książki zawierające niebezpieczną propagandę LGBT.
Jan Fiedorczuk w serwisie X.com opublikował kilka zdjęć z książki, którą – jak wskazuje – nieopatrznie kupił dzieciom. „Polecam omijać wydawnictwo SAM” – podkreśla.
Na ilustracjach w książeczce można znaleźć m.in. dwóch mężczyzn określanych mianem „taty” oraz „tatusia”. To oczywiście przedstawienie pary homoseksualistów wychowujących dwójkę małych dzieci. Na innym obrazku widać dwie całujące się kobiety. Kuriozalne wydaje się również ukazanie mężczyzny z brodą, ubranego w damską sukienkę oraz buty na obcasie.
Inna z grafik przedstawia również muzułmanina z tęczową flagą LGBT. To już nie tylko propaganda homoseksualna, ale również zaprzeczenie rzeczywistości. Czy ktoś widział praktykującego muzułmanina wspierającego postulaty środowisk LGBT? Znane są przecież stanowiska wyznawców islamu na temat relacji homoseksualnych mężczyzn czy kobiet.
„Jeśli takie książki w ogóle są dopuszczane do sprzedaży, to powinny zawierać wyraźne oznaczenie, że propagują treści LGBT. Polska podąża drogą Zachodu, gdzie rewolucja zaczynała się od liberalnych haseł wolności i równości, a skończyła się na wchodzeniu LGBT do szkół i okaleczaniu dzieci” – pisze Jan Fiedorczuk.
“Oni chcą tylko odwiedzać się w szpitalach”. Oraz publikować książki dla dzieci z treściami LGBT. Poniżej kilka zdjęć z książki, którą nieopatrznie kupiliśmy dzieciakom. Polecam omijać wydawnictwo “SAM”.
Samotna Wigilia i dzieci w domach dziecka… Pomóżmy rozdzielanym rodzinom
Szanowny Panie, niedawno ubieraliśmy choinkę, dzieliliśmy się opłatkiem, składaliśmy sobie życzenia, wręczaliśmy prezenty oraz śpiewaliśmy kolędy. Poświęciliśmy ten czas naszym rodzinom, zapominając o problemach dnia codziennego.Nie wszyscy jednak mogli w tym roku w pełni cieszyć się Bożym Narodzeniem. W naszej Ojczyźnie są rodziny, które wskutek bezdusznych decyzji urzędników spędzały te szczególnie rodzinne święta w rozłące. Historie tych rodzin warto poznać tym bardziej, że rząd ponownie zapowiada zmiany prawne, które przybliżą polski system do modelu niemieckiego lub norweskiego. Jedną ze szczególnie doświadczonych rodzin są Państwo Klamanowie, którym szwedzki urząd socjalny odebrał cztery córki. Dziewczynki spędzały Święta Bożego Narodzenia na obczyźnie – z dala od rodziców i rodzeństwa; w trzech różnych szwedzkich rodzinach zastępczych, które zabraniają im nawet mówić w ojczystym języku. Gehenna sześcioosobowej rodziny, która mieszkała w Szwecji blisko 10 lat, zaczęła się od skargi 14-letniej córki na rodziców. Dziewczynka, nie chcąc pomagać rodzicom przy wykonywaniu prac domowych, wyżaliła się na swój los w szkole, wyolbrzymiając opowieść o złym traktowaniu przez rodziców. Szybko pożałowała swojej lekkomyślności, gdy szwedzki urząd socjalny – bez zbadania sprawy – pozbawił ją domu i rodziców. Nastolatka przyznała się do kłamstwa i wyraziła chęć powrotu do domu, lecz szwedzcy urzędnicy zignorowali jej słowa. Co więcej, zażądali od rodziców dobrowolnego wydania 3 młodszych córek. Przerażeni wizją utraty wszystkich dzieci Państwo Klamanowie wyjechali z 3 córkami do Polski, chcąc uchronić dziewczynki przed podzieleniem losu najstarszej córki. Wierzyli, że ich rodzina będzie bezpieczna w Ojczyźnie, co pozwoli im skupić siły na batalii prawnej o odebrane dziecko. Niestety polski wymiar sprawiedliwości całkowicie zawiódł… Gdy szwedzki urząd zażądał wydania 3 dziewczynek od Polski, Sąd Rejonowy w Nysie – wbrew stanowisku polskich instytucji monitorujących sytuację rodziny – wydał postanowienie o natychmiastowym odebraniu dzieci i wydaniu ich do Szwecji. W rezultacie rodzice do dziś nie mieli możliwości zobaczyć się na żywo z córkami, przytulić, pocałować… Szwedzi ukrywają przed nimi miejsce pobytu dzieci. Co więcej są na tyle nieczuli na potrzeby dzieci, że nawet ograniczają coraz bardziej kontakt pomiędzy rodzeństwem.Na tym etapie w obronie Państwa Klamanów zainterweniowali prawnicy Ordo Iuris. W imieniu rodziców występowaliśmy w postępowaniu odwoławczym, a teraz szykujemy skargę na prawomocną decyzję do Sądu Najwyższego. Żądamy też, aby Rzecznik Praw Dziecka w końcu udzielił konkretnego wsparcia rodzinie w tym postępowaniu. Jednocześnie zażądaliśmy interwencji od Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Sprawiedliwości. Resort ministra Bodnara odmówił podjęcia działań, twierdząc, że wyłącznie właściwą w sprawie córek Państwa Klamanów (które posiadają wyłącznie polskie obywatelstwo) jest… Szwecja! MSZ zadeklarował wolę współpracy, ale zwrócił uwagę na brak możliwości podjęcia dalej idących działań, gdyż rolę wiodącą w tej sprawie odgrywa Ministerstwo Sprawiedliwości. Gdy urzędnicy spychają na siebie odpowiedzialność, dzieci wciąż są u obcych, a ich mama i tata tracą wiarę w państwo polskie.Aby wywrzeć presję na polskich władzach i zmusić je do interwencji w obronie polskich obywateli, przygotowaliśmy petycję do premierów Polski i Szwecji, której sygnatariusze domagają się oddania dzieci rodzicom.
W sprawie Państwa Klamanów zostaliśmy poproszeni o pomoc, gdy już doszło do najgorszego – córki zostały zabrane z domu i wywiezione do Szwecji.Na szczęście zwykle udaje nam się zapobiec podobnym dramatom, gdy zagrożona rodzina zgłosi się do Ordo Iuris zanim dojdzie do jej rozdzielenia. Potwierdza to historia Pani Moniki z Wrocławia, która wróciła do Polski w obawie przed odebraniem jej dzieci przez norweski Barnavernet. Dzięki naszej pomocy, ta rodzina mogła spędzić Boże Narodzenie w komplecie.Przyczyną zainteresowania ze strony Barnavernet było to, że matka samotnie wychowuje dzieci oraz ich… nadwaga. Powtarzające się, wielogodzinne i niezwykle uciążliwe kontrole norweskich urzędników zmieniły życie kochającej się rodziny w koszmar. Matce stawiano wciąż nowe i nowe wymagania, grożąc odebraniem córek. Norwegom nie podobało się między innymi to, że dzieci nadal mają polskie obywatelstwo oraz posiadają polskie paszporty! Źle przyjęli informację o tym, że matka – widząc, że kontakt z Barnavernet negatywnie odbija się na zdrowiu psychicznym dzieci – zapewniła im opiekę psychologiczną.Obawiając się odebrania córek, matka wróciła z nimi do Polski. Znalazła dom i pracę we Wrocławiu, gdzie zapisała dzieci do szkoły. Powrót do Ojczyzny pozytywnie wpłynął na ich zdrowie psychiczne i samopoczucie. Zmniejszyły się nawet problemy z nadwagą. Niestety, Barnavernet nie zostawił rodziny w spokoju i za pośrednictwem polskiego Ministerstwa Sprawiedliwości wszczął postępowanie rodzinne, żądając wydania dzieci do Norwegii. Występując w imieniu matki, złożyliśmy do sądu stanowisko, w którym dowodzimy, że dobro dziewczynek wymaga, aby zostały przy matce. Wskazujemy, że wbrew oskarżeniom Barnavernet matka dobrze opiekuje się córkami, co potwierdzają ustalenia polskich służb, zeznania świadków znających rodzinę oraz fakt, że matka stale podnosi swoje kompetencje wychowawcze, uczestnicząc w kursach. Podkreślamy, że strona norweska całkowicie lekceważy wolę dziewczynek, które chcą zostać przy matce i które mają w Polsce rodzinę. Liczymy, że wsparcie Darczyńców i Przyjaciół Ordo Iuris pomoże nam pozytywnie zakończyć to postępowanie. Opieką prawną otaczamy też… niemiecką rodzinę, która schroniła się w Polsce w obawie przed odebraniem im dzieci przez niemiecki Jugendamtem. Państwo Mori czują się głęboko skrzywdzeni postępowaniem niemieckich instytucji rodzinnych i chcą pozostać – po pozytywnym zakończeniu sprawy – w naszym kraju.Nie jest to jedyna rodzina obcokrajowców, która znalazła bezpieczny azyl w Polsce, napotykając w swoim kraju na niesprawiedliwe traktowanie przez urzędy ds. dzieci. Na życie w Polsce zdecydowała się również Norweżka Silje Garmo wraz ze swoją córeczką. Kilka lat temu obroniliśmy je przed bezpodstawnymi oskarżeniami ze strony Barnavernet, a teraz w jej imieniu występujemy do polskich władz z wnioskiem o przyznanie mamie i jej córce polskiego obywatelstwa. Na naszą pomoc liczy także samotna matka z Wodzisławia Śląskiego, której sąd odebrał trójkę niepełnosprawnych dzieci z uwagi na agresywne zachowanie ich starszego, dorosłego brata. Choć syn wyprowadził się z domu, a matka podjęła współpracę z kuratorem i asystentem rodziny, którzy pozytywnie oceniają jej opiekę nad trójką rodzeństwa, dzieci wciąż nie mogą wrócić do domu.Wkrótce podobne problemy może mieć wiele polskich rodzin. Minister Katarzyna Kotula zapowiedziała bowiem wyposażenie urzędników w nowe narzędzie w postaci kwestionariusza oszacowania zagrożenia zdrowia i życia, które pozwoli im na łatwiejsze odbieranie dzieci rodzicom. Obawiamy się, że za jego pomocą rząd chce transformować polski system na wzór systemów niemieckiego i skandynawskiego, gdzie często nie respektuje się praw rodziców i dobra dziecka. Dlatego monitorujemy prace nad rozporządzeniem w tej sprawie. Natychmiast po jego publikacji przystąpimy do analizy prawnej.Wielu spośród zgłaszających się do nas rodziców, traktuje nas jak ostatnią deskę ratunku. Często wcześniej odmówiono już im pomocy w innych miejscach.Trudno porównać z czymkolwiek radość, jaką odczuwamy, gdy doprowadzamy w takich sytuacjach do upragnionego powrotu dzieci do domu. To wielkie dobro jest możliwe wyłącznie dzięki sile tworzonej przez nas wspólnoty Darczyńców, Przyjaciół i prawników Ordo Iuris. Nasze współdziałanie przywraca rodzicom nadzieję, a dzieciom mamę i tatę, uśmiech i zaufanie do drugiego człowieka.Wierzę, że z Pana wsparciem uratujemy jeszcze niejedną skrzywdzoną bezdusznymi decyzjami urzędników rodzinę.
Poprosili niemiecki urząd ds. dzieci o pomoc, a teraz mogą stracić dzieci Kolejny raz Polska staje się miejscem ucieczki dla obcokrajowców, którzy chcą chronić swoje dzieci przed systemem „ochrony dzieci”. To bardzo ważne postępowania, ponieważ dają nam możliwość podjęcia międzynarodowej krytyki złych rozwiązań prawnych, zanim zostaną one zaproponowane w Polsce.Pomocy prawnej udzielamy obecnie niemieckim rodzicom wychowującym 15-latka i 11-latkę, którym niemiecki urząd ds. dzieci chce odbierać dzieci. Gdy państwo Mori podczas pandemii Covid-19 poprosili urzędników o wsparcie, ci zamiast pomóc rodzinie… wszczęli wobec nich postępowanie przed sądem. Choć kontrola nie wykazała żadnych nieprawidłowości, sąd – powołując się na jedną, odosobnioną opinię biegłego – wydał nieprawomocny wyrok nakazujący zabranie dzieci z domu. Wstrząśnięci rodzicie chcieli odpocząć z dziećmi przed rozpoczęciem postępowania apelacyjnego i wybrali się na krótkie wczasy do Polski. Niedługo po przekroczeniu granicy państwo Mori dowiedzieli się od swoich niemieckich prawników, że – nie czekając na wynik postępowania apelacyjnego – sąd nakazał przekazać dzieci urzędnikom Jugendamt i umieścić w placówkach opiekuńczych! Nie wyobrażając sobie rozstania z dziećmi, rodzice zdecydowali się zostać w naszym kraju. Podjęli pracę na Pomorzu i posłali dzieci do polskiej szkoły. Niestety spokój rodziny po raz kolejny zakłócił Jugendamt, który zlokalizował rodzinę i zażądał od polskich służb odebrania dzieci. W rezultacie wszczęto postępowanie rodzinne, a dzieci zostały zabrane z domu i umieszczone przejściowo w polskiej rodzinie zastępczej. Na tym etapie włączyliśmy się do postępowania, reprezentując rodziców przed polskim sądem. W postępowaniu dowodzimy, że dobro dzieci wymaga, aby zostały one w Polsce i wróciły do rodziców. Podkreślamy, że oddanie ich do Jugendamtu naraża je na permanentne rozdzielenie i związaną z tym traumę. Podnosimy, że wszystkie zaangażowane w sprawę polskie instytucje zgodnie stwierdzają, że rodzice dobrze opiekują się dziećmi, które chcą do nich wrócić.Niestety wskutek opieszałości niemieckich urzędników, którzy nie uczestniczą w rozprawach oraz nie chcą otwierać linków i załączników wysłanych przez polski sąd elektronicznie, zasłaniając się brakiem odpowiednich zabezpieczeń, postępowanie posuwa się bardzo wolno. Co więcej polski sąd z własnej inicjatywy… szuka dla strony niemieckiej niemieckojęzycznego prawnika, którego zamierza ustanowić w ramach instytucji pełnomocnika z urzędu! To polscy podatnicy mają zatem płacić za obsługę prawną Jugendamt.
Odebrane rodzicom dziecko trafiło do babci Z sukcesem interweniowaliśmy w sprawie czternastolatka z Mazowsza, który decyzją sądu został im odebrany i umieszczony w domu dziecka, gdzie przebywał ponad 2 lata. Powodem długotrwałego i niezwykle bolesnego rozdzielenia nie były żadne oskarżenia o złe traktowanie syna przez rodziców. Sąd zastosował ten środek, gdyż chciał za jego pomocą… doprowadzić do zakończenia sporu pomiędzy rodzicami chłopca. Po rozstaniu nie byli oni w stanie uzgodnić między sobą sposobu opieki nad nastolatkiem. W tej sytuacji sąd – zamiast pomóc rodzicom w polubownym rozwiązaniu konfliktu – odebrał dziecko obojgu, twierdząc, że dla jego dobra należy go odizolować od skonfliktowanych ze sobą rodziców w celu wyciszenia jego emocji. Chłopiec był zrozpaczony decyzją sądu. Miał duże trudności z dostosowaniem się do warunków życia w domu dziecka oraz wyrażał stanowczą wolę powrotu do domu. Widać wyraźnie, że decydując o zabraniu nastolatka z domu, sąd nie pomógł mu, ale go ukarał za zachowanie jego rodziców.Włączając się w to postępowanie, mieliśmy na celu dobro chłopca. W przekazanej sądowi opinii „przyjaciela sądu”, podkreślaliśmy, że odebranie dziecka i umieszczenie go w pieczy zastępczej powinno być ostatecznością – decyzją podejmowaną tylko wtedy, gdy w inny sposób nie można zapewnić dziecku bezpieczeństwa i odpowiednich warunków rozwoju. Nie miało to miejsca w tej sprawie. Z akt wynikało bowiem, że umieszczenie dziecka w domu dziecka było dla niego głęboko krzywdzące i traumatyczne. Przypomnieliśmy, że jeśli już sąd decyduje się na odebrane dziecka rodzicom, to kierując się dobrem dziecka, powinien w pierwszej kolejności postarać się o jego umieszczenie u krewnych – w tym przypadku u babci dziecka. Na możliwość umieszczenia dziecka u babci wskazał również interweniujący w tej sprawie Rzecznik Praw Dziecka. Sąd przychylił się do naszych argumentów i zdecydował o umieszczeniu dziecka u wskazanego członka rodziny. W ten sposób nastolatek przebywa wśród kochających krewnych i ma łatwiejszy kontakt z rodzicami. Po naszych interwencjach dzieci wracają do domów Wcześniej skutecznie pomogliśmy między innymi Pani Ewelinie z Warszawy, której odebrano pięcioro dzieci i umieszczono je w 3 różnych placówkach opiekuńczo-wychowawczych. Boże Narodzenie rodzina mogła spędzić razem dzięki pomocy prawników Ordo Iuris.Przyczyną rozdzielenia rodziny była lekkomyślność syna i córki. W złości na matkę rodzeństwo nakłamało, że jest źle traktowane w domu. Choć dzieci szybko przyznały się, że mówiły nieprawdę, to całe rodzeństwo zostało zabrane z domu, a Pani Ewelina musiała udowadniać, że nie krzywdzi swoich dzieci. Otaczaliśmy ją w tym czasie opieką prawną. Matka ukończyła zalecone przez sąd warsztaty podnoszące kompetencje opiekuńczo-wychowawcze. Rozpatrując sprawę, sąd przyznał nam rację, uznając, że sytuacja rodziny uległa poprawie i zdecydował o powrocie dzieci do domu na stałe.Dzięki temu w tym roku rodzina mogła w spokoju się cieszyć świątecznym czasem.Z sukcesem zakończyliśmy także interwencję w Świdniku, pomagając rodzicom bezpodstawnie oskarżonym o znęcanie się nad nastoletnią córką. Podczas wizyty u szkolnego psychologa z córką, matka dowiedziała się, że dziewczyna ma depresję, zmaga się z myślami samobójczymi i okalecza się. Zrozpaczona i przerażona kobieta doznała szoku i w pierwszym odruchu zaczęła się kłócić z dziewczyną. Nauczyciele, zamiast wykazać się empatią i współczuciem wobec matki i jej córki oraz im pomóc, błędnie uznali, że dziewczyna jest źle traktowana w domu i doprowadzili do wszczęcia postępowania rodzinnego. Występując w imieniu rodziców, udowodniliśmy, że prawidłowo opiekują się swoim dzieckiem. Sąd uwzględnił nasze wnioski dowodowe i argumenty stwierdzając, że w sprawie nie ma podstaw do ingerencji we władzę rodzicielską. Obalamy fałszywe podejrzenia wywołane objawami spektrum autyzmu u dzieci Wiele z prowadzonych przez nas spraw rodzinnych dotyczy rodzin wychowujących dzieci zmagające się z objawami spektrum autyzmu albo zespołem Aspergera. Zdarza się, że wskutek złej woli lub ignorancji nauczyciele i pedagodzy ze szkoły lub sąsiedzi błędnie interpretują charakterystyczne objawy dzieci jako przejawy tego, że są w domu źle traktowane. W takich przypadkach ich rodzice muszą często przez wiele miesięcy udowadniać, że nie krzywdzą swoich dzieci. Otaczamy ich w tym czasie opieką prawną. Interweniowaliśmy między innymi w Siedlcach, pomagając ośmioosobowej rodzinie, której 13-letni syn zmaga się z zespołem Aspergera. Choć szkoła została poinformowana o objawach dziecka, to z jej inicjatywy toczyło się postępowanie grożące rozdzieleniem rodziny. Reprezentując rodziców, dowiedliśmy, że prawidłowo zajmują się dziećmi. Potwierdzały to między innymi zeznania sąsiadów i opinia kuratora. Sąd rodzinny zakończył sprawę, stwierdzając, że zainicjowanie postępowania przez szkołę nie było poprzedzone rzetelnym zbadaniem sytuacji. Z kolei w Grodzisku Mazowieckim pomogliśmy małżeństwu wychowującemu syna zmagającego się z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Związane z autyzmem zachowanie chłopca budziło niechęć wśród jego rówieśników ze szkoły, przez co inne dzieci go wyśmiewały. Gdy rodzice poprosili nauczycieli o pomoc, nie tylko nie podjęto stosownych działań, ale oskarżono ich o złą opiekę nad dzieckiem, które rzekomo miało być bite. Występując w sprawie, prawnicy Instytutu dowiedli, że rodzice dobrze opiekują się synem, który po przeniesieniu do innej szkoły otrzymał odpowiednie wsparcie. Sąd rodzinny uwzględnił nasze stanowisko i nie ograniczył władzy rodzicielskiej rodzicom. Zwycięstwem zakończyliśmy także interwencję we Włocławku, gdzie wsparliśmy prawnie rodziców dwóch chłopców w wieku 7 i 2 lat. Starszy z nich, u którego zdiagnozowano ADHD, poskarżył się w szkole, że jest rzekomo źle traktowany w domu. Choć szkoła wiedziała o jego dolegliwościach, to zamiast zweryfikować słowa chłopca, zainicjowała postępowanie rodzinne oraz wszczęła procedurę Niebieskiej Karty. Interweniując przed sądem, dowiedliśmy, że zarzuty były fałszywe, a rodzice prawidłowo opiekują się synami. Potwierdził to przydzielony rodzinie kurator oraz zeznania sąsiadów. Dodatkowo rodzice podjęli terapię psychologiczną w celu zwiększenia swoich kompetencji wychowawczych i umiejętności postępowania ze starszym chłopcem oraz kontynuują z nim wizyty u psychologa. W rezultacie procedura Niebieskiej Karty została zamknięta, a sąd umorzył postępowanie rodzinne, uznając, że dobro dzieci nie jest zagrożone i dlatego nie ma potrzeby ingerować we władzę rodzicielską. Wspólnie obronimy polskie rodziny! Prawnicy Ordo Iuris każdego dnia są na pierwszej linii frontu walki w obronie polskich rodzin przed bezpodstawnym rozdzielaniem przez nieczułych na ludzką krzywdę urzędników.Na co dzień widzimy, jak niewiele trzeba, aby życie kochającej się rodziny zostało w jednej chwili zamienione w kilkuletni koszmar.Odebranie dziecka jest dla wielu rodziców tak poważnym szokiem, że bez pomocy profesjonalnych prawników nie potrafią odnaleźć się w gąszczu skomplikowanych przepisów i procedur, w których znakomicie odnajdują się urzędnicy.Na szczęście dzięki pomocy Darczyńców i Przyjaciół Ordo Iuris nasi prawnicy mogą pomagać każdej zgłaszającej się do naszego Instytutu rodzinie, doprowadzając do upragnionych powrotów dzieci do domów. Każde z naszych działań generuje jednak określone koszty. Rozpoczęcie pojedynczej interwencji to początek dziesiątek godzin ciężkiej pracy dla naszych prawników. Aby podjąć konkretne kroki prawne, musimy przeanalizować dokładnie akta każdej konkretnej sprawy, które niejednokrotnie liczą nawet kilkaset stron. Następnie sporządzamy odpowiednie pisma procesowe i walczymy o powrót dzieci do domów na salach sądowych. Często w takich sprawach musimy podróżować po kraju, odbywać konsultacje z psychologami i pedagogami, a niekiedy także zapewnić rodzicom możliwość odbycia wymaganych przez sąd kursów podwyższających ich kompetencje wychowawcze. Dlatego każdorazowe podjęcie interwencji w obronie rozdzielanej rodziny to dla nas wydatek nie mniejszy niż 10 000 zł. W związku z ogłoszoną przez minister Katarzynę Kotulę zapowiedzią, że urzędnicy otrzymają nowe możliwości odbierania dzieci z domów bez wyroku sądu, spodziewamy się wkrótce napływu nowych zgłoszeń od zrozpaczonych rodziców. Wierzę, że z Pana pomocą będziemy mogli pomóc każdej zgłaszającej się do nas rodzinie. Nie wiemy jeszcze, jaki kształt prawny przybiorą zapowiedzi minister Kotuli. Jednak już teraz musimy zabezpieczyć co najmniej 15 000 zł w naszym budżecie na prace analityczno-interwencyjne w trakcie procesu legislacyjnego inicjatywy. Dlatego bardzo proszę Pana o wsparcie Instytutu kwotą 80 zł, 130 zł, 200 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli skutecznie bronić rodzin przed bezpodstawnym rozdzielaniem. Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w powyższy przycisk Z wyrazami szacunku
P.S. Zabranie z rodzinnego domu często przebiega w dramatycznych okolicznościach. Przerażone dzieci odbierane wbrew własnej woli rodzicom płaczą, krzyczą i usiłują się wyrywać policji i urzędnikom. Dla wielu z nich to doświadczenie staje się przyczyną bolesnej traumy, która naznacza całe ich dorosłe życie. Mam nadzieję, że z pomocą ludzi takich jak Pan, którzy nie pozostają obojętni na krzywdę dzieci, doprowadzimy do wielu upragnionych powrotów dzieci do kochających rodziców. P.P.S. Pragnę też przypomnieć o możliwości odliczenia darowizny przekazanej na Instytut Ordo Iuris od dochodu w rozliczeniu PIT za rok 2024. To już naprawdę ostatni moment na jej dokonanie – tylko do 31 grudnia. Istnieje możliwość otrzymania od nas zaświadczenia o wpłatach dokonanych na rzecz Instytutu, które przyda się przy rozliczeniu. Aby je otrzymać, proszę wypełnić formularz na stronie pit.ordoiuris.pl. Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji.
Wobec działań MEN i braku woli porozumienia w sprawie kluczowej dla edukacji i wychowania polskich dzieci i młodzieży do wartości, wyrażamy stanowczy sprzeciw – czytamy w Komunikacie Prezydium Konferencji Episkopatu Polski wobec zmian wprowadzanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej w organizacji lekcji religii w szkołach publicznych.
Poniżej publikujemy pełny tekst Komunikatu KEP:
Komunikat Prezydium Konferencji Episkopatu Polski wobec zmian wprowadzanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej w organizacji lekcji religii w szkołach publicznych
W ostatnich miesiącach jesteśmy świadkami zakrojonego na szeroką skalę procesu zmian wprowadzanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej w organizacji lekcji religii w szkołach publicznych. Z tak dużymi zmianami mamy do czynienia po raz pierwszy od 1989 roku. Zarówno te, które zostały przyjęte od września 2024 roku, jak i zapowiadane na wrzesień 2025 roku, nie tylko w sposób jednoznaczny stoją w sprzeczności z przepisami wyższego rzędu, ale przede wszystkim są krzywdzące i dyskryminujące dla wielu uczniów i nauczycieli religii. Zmiany te godzą również w prawa rodziców i opiekunów do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, co gwarantuje Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej (art. 53).
W opinii znacznej części rodziców i nauczycieli religii, co zostało wyrażone m.in. przez różne formy protestów i petycji ze strony środowisk wychowawczych, wprowadzone od września 2024 roku rozporządzeniem Ministra Edukacji zmiany dotyczące niewliczania oceny z lekcji religii do średniej ocen oraz łączenia klas dzieci i młodzieży w różnym wieku edukacyjnym w większe grupy, i to wyłącznie na zajęciach z religii, są szkodliwe z punktu widzenia wychowawczego. Uczniowie powinni bowiem mieć zapewniony dostęp do programu nauczania opartego na treściach adekwatnych do poziomu ich rozwoju oraz zdolności percepcyjnych i poznawczych w danym wieku. Ponadto zmiany te pozbawiają uczniów motywacji do uczestnictwa i angażowania się w lekcje religii. Trzeba w tym miejscu także podkreślić, że wspomniane zmiany zostały wprowadzone w życie bez wymaganego przez Ustawę o systemie oświaty „porozumienia z władzami Kościoła Katolickiego i Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego oraz innych kościołów i związków wyznaniowych” (art. 12 ust. 2), co potwierdził Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 27 listopada 2024 roku.
Podobnie ma się rzecz z dalszymi zapowiadanymi przez MEN zmianami. Dotyczą one redukcji wymiaru nauczania religii do jednej godziny tygodniowo oraz nakazu organizowania lekcji religii przed lub po zajęciach szkolnych. Są one dyskryminujące, gdyż będą w sposób znaczący ograniczać prawo do dostępu do lekcji religii dla uczniów, których rodzice, lub oni sami, będą sobie tego życzyć. Nie uwzględniono również wprowadzenia okresów ochronnych dla nauczycieli religii. Wprowadzenie w życie tych rozwiązań również będzie bezprawne, gdyż nie osiągnięto w tym temacie wymaganego porozumienia ze stroną kościelną. Wprowadzane zmiany mogą w konsekwencji prowadzić do całkowitego wyeliminowania nauczania religii w polskich szkołach publicznych.
Podejmowane przez stronę kościelną rozmowy z Rządem RP nie doprowadziły do porozumienia. Kompromisowa propozycja strony kościelnej, polegająca na wprowadzeniu zasady obligatoryjności nauczania religii lub etyki ze względu na potrzebę aksjologicznej formacji uczniów, została przez stronę rządową odrzucona. Podobnie jeśli chodzi o rozłożenie na kilka lat stopniowej redukcji wymiaru nauczania religii w szkołach średnich, przy poszanowaniu praw pracowniczych nauczycieli religii. Wobec takich działań MEN i braku woli porozumienia w sprawie kluczowej dla edukacji i wychowania polskich dzieci i młodzieży do wartości, wyrażamy stanowczy sprzeciw.
Przypominamy, że nauczanie religii w szkole uznawane jest za standard w zdecydowanej większości państw europejskich, jest także jednym z symboli przemian wolnościowych w Polsce po 1989 roku. Dlatego też Kościół będzie podejmował dalsze stosowne kroki prawne mające na celu powstrzymanie wprowadzanych zmian.
Zachęcamy i prosimy rodziców oraz organizacje społeczne o zaangażowanie się w obronę uniwersalnych wartości i praw osób wierzących, które powinny być respektowane zawsze, niezależnie od politycznego kontekstu. Rodzicom, wychowawcom, nauczycielom religii, katechetom oraz wszystkim zatroskanym o pełny i harmonijny rozwój dzieci i młodzieży, udzielamy pasterskiego błogosławieństwa.
Komunikat do odczytania w ramach ogłoszeń parafialnych w Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki, 1 stycznia 2025 roku.
W minioną środę odbyło się ważne posiedzenie parlamentarnych zespołów ds. ochrony życia i zdrowia Polaków oraz ds. życia i rodziny. Głównym tematem obrad była nowa podstawa programowa tzw. edukacji zdrowotnej promowana przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. To projekt, który może mieć katastrofalne skutki dla naszych dzieci i młodzieży.
Eksperci z wielu dziedzin nie pozostawili na tej propozycji suchej nitki. Dr Dorota Jarczewska i dr Dorota Sienkiewicz alarmowały, że elementy seksualizacji zawarte w programie doprowadzą do wczesnego rozbudzenia seksualnego dzieci, co wywoła u nich ogromny stres i poważne problemy zdrowotne.
Nowa propozycja nie tylko nie chroni zdrowia młodych Polaków – ona im realnie zagraża!
Jeszcze bardziej wstrząsające są szczegóły dotyczące autorów tego projektu. Jednym z nich jest osoba współpracująca z organizacjami promującymi antykoncepcję, aborcję i treści pornograficzne. Czy można powierzyć edukację naszych dzieci ludziom związanym z sex-shopami i lobby aborcyjnym? To niedopuszczalne!
Planowana reforma zakłada zastąpienie „Wychowania do życia w rodzinie” – przedmiotu promującego wartości rodzinne – przymusowym programem oderwanym od etyki, nauki i zdrowego rozsądku. Zamiast kształtować odpowiedzialnych i świadomych młodych ludzi, wprowadza się edukację, która promuje hedonizm i destrukcyjne wzorce.
CitizenGO już działa! Rozpoczęliśmy kampanię, której celem jest powstrzymanie tej szkodliwej reformy. Nie ustąpimy! Wspólnie z rodzicami, nauczycielami i ekspertami walczymy o zachowanie zdrowych wartości, ochronę dzieci i bezpieczeństwo naszych rodzin.
Nie możemy dopuścić, aby Polska podążyła śladem krajów Europy Zachodniej, gdzie permisywna edukacja seksualna wywołała społeczne kryzysy. Nasze dzieci zasługują na ochronę, a nie na ideologiczną indoktrynację.
Dziękujemy, że jesteś z nami w tej walce. Twoje wsparcie i zaangażowanie to nasza największa siła. Razem obronimy przyszłość naszych dzieci!
Obecne problemy społeczne w Polsce zostały przeszczepione z Zachodu jako celowy projekt. Dotąd deprawacja moralności odbywała się nieoficjalnie, poprzez kulturę masową. W roku 2024 r. rząd warszawski, działając na mocy legitymacji sił globalno – unijnych przystąpił do ostatecznej likwidacji moralności, poprzez przymus deprawacji w szkołach. Jeśli Polacy chcą przetrwać jako naród, zachować swoje państwo, bezpieczeństwo i dobrobyt, muszą się z całą mocą przeciwstawić tym działaniom.
Edukacja seksualna odkryta, cz. VI. Esencja seksedukacji
Oto głos w dyskusji publicznej o edukacji seksualnej dla Polski. Odkrywam ukryte motywy i znaczenia tego, czym globalne siły chcą zaatakować polskie dzieci i rodziny. Część szósta, z sześciu. Na końcu znajduje się bibliografia źródeł.
Niniejszy cykl o edukacji seksualnej jest częścią większej publikacji, która ukaże się już niebawem pt. „Poradnik świadomego narodu”.
Tej tematyce Poradnik poświęca dużo miejsca i uwagi, jest to bowiem sprawa ważna dla przyszłości narodu, skupiająca w sobie wiele wątków, a także pokazuje, jakich sposobów używają globalni gnostyccy bramini przeciw narodom. Dla potrzeb walki informacyjnej i przekonywania ludzi potrzeba jednak treści zwartej i skondensowanej, i taka występuje w tej lekcji.
Źródło edukacji seksualnej
Nie pochodzi ze źródeł krajowych, lecz z instytucji ponadnarodowych – ONZ, UNESCO, UNICEF, WHO, UE.
Te instytucje mają własne cele i definicje dobra. Między innymi dążą do likwidacji państw narodowych i do depopulacji.
Podstawy naukowe edukacji seksualnej
Zawiera elementy nauki, ale nauką nie jest. Wiedza naukowa została użyta jako metoda dla osiągnięcia celu ideologicznego.
W rzeczywistości jest religią, ukrytą za pozorami nauki. Jej właściwą podstawą są poglądy filozoficzno – religijne, wywodzące się z hinduizmu, tj. Kaula, czyli czarny tantryzm, zwany też tantrą lewej dłoni. Na gruncie hinduizmu Kaula postrzegana jest jako satanistyczna herezja. Drugim źródłem ideowym edukacji seksualnej jest ideologia komunizmu.
Naukowcy edukacji seksualnej
Ludzie, którzy tworzyli jej podstawy pracowali na uczelniach i w instytutach badawczych, niektórzy posiadali nawet tytuły naukowe, natomiast prawie nikt z nich nie był lekarzem, zajmującym się chorobami ciała.
Większość twórców tej formy nauczania stanowili aktywiści komunistyczni, osoby zaburzone psychicznie, maniacy i dewianci seksualni.
Tożsamość edukacji seksualnej
Nie jest pomocą dzieciom i rodzicom, aby im pomóc lepiej przeżyć życie.
Jest celową, systemową deprawacją i molestowaniem seksualnym dzieci. Ma swój cel główny i cele pomocnicze.
Cele edukacji seksualnej
Celem głównym jest likwidacja niepodległych państw narodowych i poddanie ludności pod centralną władzę instytucji ponadnarodowych. W Europie jest nią Unia Europejska. W tym celu realizuje cele pośrednie.
Pierwszy cel pośredni to zdeprawowanie i obniżenie możliwości intelektualnych jednostek, poddanych edukacji seksualnej. Jest to realizowane poprzez poddanie wszystkich dzieci przymusowej seksualizacji.
Drugi cel pośredni polega na obniżeniu zdolności do wydajnej i samodzielnej pracy w skali społecznej. Przedwcześnie zostaje aktywowane zainteresowanie sferą seksualną, czynnościami seksualnymi i pornografią. Młodzież angażuje się w seksualność, zamiast w naukę. Podobny efekt powstaje wskutek używania pornografii. Edukacja seksualna tym się różni, że jest obowiązkowa i dotyczy każdego, a pornografia jest dobrowolna i korzystają z niej niektórzy.
Trzeci cel pośredni to obniżenie zdolności i chęci młodych ludzi do zawierania małżeństw, zrodzenia i wychowania potomstwa. Jest to realizowane poprzez pobudzanie wyobraźni i dezinformację co do celów życia, seksualności, płci i związków romantycznych – w ramach lekcji szkolnych. Wskazuje się przyjemność seksualną jako główny cel życia. Przekonuje się, że przyjemność tę można osiągnąć w dowolny sposób, także przez masturbację i związki homoseksualne.
Czwarty cel pośredni polega na takim zaburzeniu psychiki ludzi już w dzieciństwie, aby nie byli w stanie sami poradzić sobie z życiem i problemami psychicznymi, ale by znajdowali się pod ciągłą kontrolą specjalistów.
Skuteczność edukacji seksualnej w usuwaniu problemów
Wiedza nauczana w ramach tego przedmiotu nie usunie niczego, co deklaruje. Nie zabezpieczy przed pornografią, problemami psychicznymi, nastoletnimi ciążami, problemami w relacjach, chorobami, sytuacjami niebezpiecznymi.
Wiedza ta może natomiast pomóc w usuwaniu następujących zjawisk społecznych – małżeństw, rodzin, płodności, prokreacji.
Kompetencje edukacji seksualnej
W ramach tego przedmiotu można wyróżnić trzy kompetencje, mające charakter zarówno osobisty, jak też społeczny:
masturbacja (osobista);
prostytucja (osobisto – społeczna);
pasożytnictwo (osobisto – społeczna).
Skutki edukacji seksualnej
Oficjalnie ma nastać powszechne szczęście i zadowolenie, w zgodnej społeczności ludzkiej złożonej ze szczęśliwych, spełnionych jednostek, decydujących samodzielnie o sposobach spędzenia życia, dokonujących wolnych, świadomych wyborów. Społeczność ta będzie kierować się miłością, szanować różnorodność i godność każdej osoby ludzkiej, niezależnie od jej tożsamości oraz ekspresji seksualnej i płciowej. Wyeliminowane zostaną gwałty, molestowanie, wykorzystanie i przemoc, również seksualna.
Należy traktować tą narrację jako zmutowaną wersję propagandy komunistycznej. W rzeczywistości spodziewane cele mają być zgoła inne. Po zrujnowaniu psychiki dzieci i destabilizacji młodzieży ma nastąpić dalsza destabilizacja rodzin. W efekcie nastąpi destabilizacja polityki, gospodarki, obronności i katastrofa demograficzna. Społeczeństwo w coraz większym stopniu będzie składać się z pasożytów, niezdolnych do pracy i życia rodzinnego. W ciągu trzech pokoleń naród ma ulec znaczącej redukcji, a państwo ma utracić zdolność samoregulacji. Następnie terytorium Polski ma zostać zasiedlone nowymi mieszkańcami z innych kultur. Polska ma zniknąć jako tożsamość, a stać się tylko obszarem geograficznym. Upadek, następujący w ciągu trzech pokoleń ma być przeprowadzony w dwóch etapach neokomunistycznej rzeczywistości: pierwszy etap to rewolucja seksualna, powodująca chaos; drugi etap to wprowadzenie nowego porządku w postaci komunistycznej technokracji.
Przykłady historyczne
Dla potwierdzenia wystarczy przyjrzeć się współczesnej historii Europy. Przed Wielką Wojną państwa europejskie były potężne, stabilne politycznie i ekonomicznie, rządziły większością świata, a ich społeczeństwa stopniowo zwiększały swoją zamożność. We wszystkich państwach Europy panowała chrześcijańska etyka seksualna, opierająca się na małżeństwie na całe życie, miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej. Celem seksualności była w pierwszym rzędzie prokreacja, potem następowały inne jej zastosowania, dlatego biała ludność Europy przyrastała liczebnie. W ciągu 110 lat sytuacja uległa całkowitej zmianie.
Seksualność została po kolei wyzwolona ze wszystkich trybów, służących rodzinom i narodom. Wyzwolenie następowało kolejno od: małżeństwa, rodziny, prokreacji, płodności, moralności, heteroseksualności, płci. Treści, umieszczone w edukacji seksualnej wg WHO przez większą część historii ludzkości traktowano jako sytuacje niepożądane, zboczenia i zaburzenia psychiczne. Niektóre wprost były zabronione i karane. Od połowy wieku XVIII nieśmiało, a od końca XIX w. jawnie głoszono te treści jako postulaty emancypacji, potem awansowały na stałą praktykę części społeczeństw Zachodu, a w końcu uznano je za normę społeczną i zaczęto nauczać w szkole pod przymusem. Skutki są jawne dla każdego, kto chce znać prawdę. Spadek dzietności i kryzys demograficzny, rozpad rodzin, problemy psychiczne, imigracja, wzrost przemocy, kryzys ekonomiczny, brak samodzielnej polityki.
Wniosek jest prosty i jednoznaczny. Obecne problemy społeczne w Polsce zostały przeszczepione z Zachodu jako celowy projekt. Dotąd deprawacja moralności odbywała się nieoficjalnie, poprzez kulturę masową. W roku 2024 r. rząd warszawski, działając na mocy legitymacji sił globalno – unijnych przystąpił do ostatecznej likwidacji moralności, poprzez przymus deprawacji w szkołach. Jeśli Polacy chcą przetrwać jako naród, zachować swoje państwo, bezpieczeństwo i dobrobyt, muszą się z całą mocą przeciwstawić tym działaniom. Nie można się spodziewać, że rząd warszawski będzie słuchał narodu, działa bowiem z ramienia innych sił. Naród musi więc być świadom wrogich działań władzy i konsolidować się wewnętrznie, aby w przyszłości zapewnić sobie przejęcie kontroli nad państwem. Docelowo zaś trzeba odpowiedzieć na przymusową deprawację w szkołach własną wersją edukacji seksualnej, zapewniającej narodowi przetrwanie.
Uwagi do projektów rozporządzeń Ministra Edukacji dotyczących likwidacji Wychowania do życia w rodzinie i wprowadzenia do szkół przedmiotu „Edukacja zdrowotna”,
Dopóki nie wiedzą o dokonywanym podboju i kolonizacji ich własnego terytorium, nie podejmują obrony. Współczesnym kolonizatorem, podbijającym terytoria i narody są globaliści, dążący do globalnego centralnego zarządzania.
Nowoczesny podbój realizuje się więc poprzez zaburzenie istniejącej homeostazy społecznej, w celu utworzenia nowej homeostazy, korzystnej dla kolonizatora. W celu przeprowadzenia tej operacji niezbędne jest zaburzenie homeostazy jednostek.
−∗−
Oni tylko chcą uczyć dzieci. Pomnik Baphometa w Detroit LINK
Edukacja seksualna odkryta, cz. V. Prawdziwe cele
Oto głos w dyskusji publicznej o edukacji seksualnej dla Polski. Odkrywam ukryte motywy i znaczenia tego, czym globalne siły chcą zaatakować polskie dzieci i rodziny. Część piąta z sześciu. Na końcu ostatniej części znajduje się bibliografia źródeł.
Niniejszy cykl o edukacji seksualnej jest częścią większej publikacji, która ukaże się już niebawem pt. „Poradnik świadomego narodu”.
Wykraczają daleko poza sferę seksualną, obejmując właściwie wszystkie sprawy ludzkie, ponieważ seksedukacja używana jest jako jedno z ukrywanych narzędzi zdobycia i utrzymania totalitarnej władzy. Przesłanki, aby tak traktować seksedukację są dwie, obydwie powszechnie niedostrzegane. Pierwsza jest oczywista i łatwa do wyjaśnienia. Życie seksualne człowieka jest jego osobistą sprawą, i jeśli jest ujawniana, to tylko wobec osoby, z którą współżyje. W każdej kulturze sprawy te są mniej lub bardziej prywatne, a w cywilizacji łacińskiej dodatkowo ten aspekt prywatności wzmocniony jest koncepcją wolności osobistej, połączonej z odpowiedzialnością, co z kolei wynika z koncepcji duszy. Należy to wciąż przypominać aż do znudzenia, bowiem współcześnie wykształceni ludzie nie wiedzą rzeczy tak podstawowych. Chrześcijaństwo głosi, że Bóg jest bytem prostym, czyli duchem doskonałym, i odrębny jest od świata, który stworzył. Człowiek zaś jest bytem złożonym, cielesno – duchowym. Posiada więc duszę nieśmiertelną, która jest jego istotą, czyli głównym elementem jego tożsamości. Dusza stanie po śmierci przed Stwórcą, aby zdać sprawę ze swoich czynów, które popełniła, używając ciała. Ciało ma swoje funkcje biologiczne, jedną z nich jest układ rozrodczy. Ciało i dusza, czyli człowiek ma swoje powołanie, każdy inne, ale stałe jest to, że każdy jest powołany do zaludniania ziemi, czyli rozmnażania się, czyli posiadania potomstwa. W tym celu mężczyzna i kobieta łączą się w płodny związek, z którego to potomstwo może powstać. Zrodzenie i wychowanie potomstwa wiąże się zew znacznym trudem i obowiązkami dla obydwojga rodziców, więc Pan w swej wielkiej mądrości, aby zachęcić ich do wypełniania ludzkiego powołania wyposażył ludzi w bardzo silny popęd seksualny, różniący się nieco u kobiet i mężczyzn, oraz w bardzo intensywną przyjemność zmysłową, także nieco inną u obojga płci. Poza tym wyposażył ich w bardzo silne uczucie miłości, instynkt posiadania potomstwa oraz miłość rodzicielską, również objawiające się inaczej u kobiet i mężczyzn. Dzięki takiemu wyposażeniu mężczyźni i kobiety lgną do siebie, i chcą przebywać ze sobą, podejmują się przyjemności i trudu życia razem aż do śmierci. W tym czasie odczuwają popęd seksualny i miłość. Połączenie wszystkich napędów dwojga ludzi sprawia, że pragną siebie nawzajem, współżyją seksualnie, w efekcie czego na ziemi zjawiają się nowi, normalni ludzie.
Człowiek ma więc nie tylko prawo do tych aktywności, ale przede wszystkim ich obowiązek. Ponieważ ma taki obowiązek, ponosi też odpowiedzialność za jego wykonanie. Aby mógł być odpowiedzialny, musi być zdolny do dokonywania wyborów oraz do działań i zaniechań. Musi więc posiadać autonomię, i do tego służą wyższe władze duszy – rozum i wola. Wykonywanie obowiązków człowieka wymaga więc wolności woli i działań. Oto jest właściwe źródło wolności, nie jest nim ustawa czy przywilej władzy. Skoro wolność ta dana jest człowiekowi przez Boga, człowiek nie może jej odbierać, ani też decydować o jej istocie. Seksualność człowieka ma pochodzenie naturalne, i prawo nie może jej zmieniać. Korzystanie z seksualności ma pochodzenie naturalne i jest niezbędne do wykonywania Boskiego planu, więc prawo nie może go zmieniać. Rodzina ma pochodzenie naturalne i jest niezbędna ludziom do realizacji ich powołań, prawo nie może więc jej zmieniać. Wszelkie prawa, istniejące w tej kwestii mają jedynie chronić takie znaczenie i funkcjonowanie seksualności, ale nie mogą ich zmieniać. Wszelka wiedza, podawana ludziom o tych kwestiach nie może pomijać właściwej seksualności, ani twierdzić czegoś innego. Władza w ogóle nie powinna wtrącać się w ludzką seksualność, bo to jest prywatna sprawa ludzi. Wyznaczanie przez państwo, czyli aparat przymusu norm zachowań seksualnych, innych, niż kulturowo uzasadnione przypadki krzywdzenia innych ludzi jest nadużyciem władzy. Kwalifikowany przypadek takiego naruszenia stanowi edukacja seksualna, czyli podawanie małym dzieciom wiedzy seksualnej, zgodnej ze światopoglądem władzy, a nie rodziców. Formą szczególnej patologii władzy jest przymusowość tej tzw. edukacji, i nie chodzi tu tylko o deprawację, ale o politykę. Powyżej opisany wzorzec seksualności naturalnej, współpracującej z małżeństwem, rodziną, narodem i innymi Organicznymi Strukturami Społecznymi (OSS) istnieje tam, gdzie nie ma przymusowej edukacji seksualnej. Oznacza to, że ten instruktaż podawany dzieciom i młodzieży jest jednym z głównych czynników rozpadu rodzin istniejących i niepowstawania nowych.
Ludzie żyją zawsze na jakimś terytorium, które posiada określone zasoby i możliwości działania. Mogą to być złoża surowców, szata roślinna, zwierzyna, żyzność gleb, położenie geograficzne, ukształtowanie terenu, warunki klimatyczne i wiele innych. Ludzie mają bardzo określone potrzeby, które zaspokajają właśnie dzięki zasobom i możliwościom terytorium, jakie zamieszkują lub na jakim przebywają. Większość tych potrzeb wymaga zgodnego współdziałania wielu ludzi, im te potrzeby są bardziej złożone, tym więcej ludzi jest potrzebnych. To wymaga nie tylko relacji osobistych między krewnymi, sąsiadami i dobrymi znajomymi, ale także między obcymi sobie, mieszkającymi w oddaleniu. Wymaga to zasad współżycia społecznego oraz systemów zarządzania. Sprawne działanie systemów oraz niezakłócane życie społeczne nosi miano homeostazy społecznej, czyli równowagi. Główna rola władzy polega na zabezpieczaniu homeostazy społecznej, jej ochrony przed zagrożeniami i usuwaniu zaburzeń, tych, z którymi ludzie nie radzą sobie sami. Tak działa zdrowe społeczeństwo, którego najtrwalszą formą jest naród.
Społeczeństwo składa się z jednostek, z których każda ma swoje potrzeby, w większości zbieżne z potrzebami pozostałych jednostek, wyposażonych w rozum i wolna wolę. Sprawne działanie społeczeństwa wymaga jednostek sprawnych fizycznie, psychicznie i moralnie. Zdrowe społeczeństwo składa się ze zdrowych ludzi. Wykorzystanie zasobów i możliwości terytorium zależy od tego, jak swoje zasoby i możliwości wykorzystują jednostki. Homeostaza społeczna jest więc sumą homeostaz osobistych. Homeostaza, czyli stan równowagi oznacza harmonijne zaspokajanie naturalnych potrzeb. Zaburzenie homeostazy osobistej powoduje zaburzenie homeostazy społecznej, a to prowadzi do zaburzenia władzy. Wówczas władza albo musi interweniować, wchodząc w obszar dotąd prywatny. Jeśli władza tego nie zrobi, sprawne zarządzanie staje się nieskuteczne , władza staje się z czasem bezsilna i słaba, niezdolna do usuwania kolejnych zaburzeń i odpierania zagrożeń. Terytorium staje się gotowe na zewnętrzny podbój.
Do niedawna jeszcze dokonywano podbojów na sposób tradycyjny, czyli zewnętrzny, widzialny i militarny. Atakował wróg zewnętrzny, spoza terytorium, na sposób, który można było łatwo dostrzec, używając środków militarnych. Dziś jest inaczej, przynajmniej w większości przypadków. Nowoczesny podbój jest więc wewnętrzny, niewidzialny i niemilitarny. Wewnętrzny, bo chociaż dokonuje go zawsze wróg zewnętrzny, używa jednak sił, istniejących wewnątrz atakowanego terytorium, które aktywuje za pomocą Obcych Udających Swoich. Niewidzialny, ponieważ jest niedostrzegalny dla większości społeczeństwa, dla władzy i elity społecznej. Niemilitarny, gdyż zwykle ma postać podboju ekonomiczno – politycznego z silnym elementem kulturowym. Ośrodek, dokonujący podboju używa kultury dla kolonizacji terytorium przez zapanowanie nad umysłami ludzi, tworzących homeostazę społeczną, w celu jej zaburzeniu. Wówczas terytorium kolonizowane staje się słabe i podatne na podbój. Dalej dokonuje się kolonizacji ekonomicznej i politycznej. Cele są więc wciąż te same, zmieniły się metody, na bardziej subtelne. Można ten podbój określić miękkim, nie używa bowiem bezpośredniego przymusu. Jego skuteczność polega na skrytości i nieświadomości atakowanych. Dopóki nie wiedzą o dokonywanym podboju i kolonizacji ich własnego terytorium, nie podejmują obrony. Współczesnym kolonizatorem, podbijającym terytoria i narody są globaliści, dążący do globalnego centralnego zarządzania.
Nowoczesny podbój realizuje się więc poprzez zaburzenie istniejącej homeostazy społecznej, w celu utworzenia nowej homeostazy, korzystnej dla kolonizatora. W celu przeprowadzenia tej operacji niezbędne jest zaburzenie homeostazy jednostek. Narzędzia osiągania tego celu na skalę masową pojawiły się dopiero wraz ze społeczeństwem masowym oraz z rozwojem masowej komunikacji, pozwalającej na szybkie dostarczanie idei wprost do odbiorców, na masową skalę. Najpewniejszym sposobem zaburzenia homeostazy jest wywieranie wpływu na świadomość lub na podświadomość. Do tej drugiej kategorii należy wykorzystanie masowych mechanizmów naturalnych popędowych. Największe rezultaty daje operowanie popędem seksualnym i jego zaspokajaniem.
Filozofia Wschodu już w starożytności doceniła rolę popędu i energii seksualnej. Bazuje ona na myśleniu monistycznym, postrzega więc jedność wszystkiego, co jest popularne nie tylko na Wschodzie, ale też w większości ezoterycznych wierzeń Zachodu. Zakładają one, że cały świat przepełnia energia życiowa, ludzi też, jako części całościowego Bytu. Ta witalna energia utożsamiana jest z energią seksualną, której najwyższą formą jest kundalini, pojęcie bardzo dziś popularne wśród użytkowników jogi. Energia ta wciąż przepływa, zarówno w człowieku, między ludźmi wzajemnie oraz między ludźmi i światem. Wierzenia te przyjęte zostały przez wiele odłamów gnostyckich, jako że wywodzą się ze wspólnego, monistycznego pnia. Kundalini jest więc najważniejsza energią i najważniejszym przepływem, kto więc zapanuje nad nimi, ten zapanuje nad światem i ludzkością. Dlatego od starożytności mamy od czasu do czasu próbę przejęcia władzy za pomocą zawłaszczenia sfery seksualnej.
Popęd rzeczywiście wyzwala ludzką energię i stanowi skuteczny napęd do działania. Porządek w sferze seksualnej, operującej jednym z naczelnych popędów oznacza równowagę w życiu jednostek i homeostazę społeczną. Równowaga polega na tym, że człowiek nie używa całej swojej energii na seksualność. Energia ulega sublimacji i duża część popędu seksualnego zostaje przekształcona w energię twórczą w sferze materialnej, intelektualnej i duchowej. Powstają wielkie rzeczy i wielkie osiągnięcia. Ludzie przestają być niewolnikami Erosa i stają się panami własnych popędów. Taki porządek można uzyskać na dwa sposoby – przymusem i dobrowolnie. Sposób przymusowy jest skuteczny, dopóki istnieje tyrańska władza, regulująca życie prywatne. Sposób dobrowolny nie wymaga tyrańskiej władzy, ponieważ ludzie pilnują się sami, i jest skuteczny tak długo, dopóki ludzie chcą postępować zgodnie z homeostazą osobistą i społeczną. Sposób dobrowolny udało się ludzkości osiągnąć w cywilizacji łacińskiej, dzięki metodom i celowi. Metody to filozofia realistyczna i wychowanie, oparte na cnotach moralnych. Cel – ukierunkowanie życia ludzkiego na zbawienie duszy, czyli podporządkowanie sfery materialnej sferze duchowej, przy zachowaniu istotnej roli sfery materialnej. Ludzie cywilizacji łacińskiej potrafią żyć tak, że seksualność stała się środkiem do celu, a nie celem samym w sobie.
Ta homeostaza została zaburzona za pomocą kilku procesów, z których najważniejszym jest rewolucja seksualna, na Zachodzie trwająca od lat 60-tych, w Polsce od lat 90-tych. Cel duchowy życia został wyrzucony z umysłów i zastąpiony celami materialnymi. Natura nie znosi jednak próżni, miejsce, opuszczone przez wiarę i moralność zajęła rozpętana kundalini. Władzę nad ludzkimi myślami i motywacjami przejęli ci, którzy mają wiedzę i środki, jak wywoływać podniecenie, pobudzać popęd i sterować warunkami jego zaspokajania, według schematów Skinnera. Potrzeba do tego wielkiej wiedzy i wielkich zasobów, którymi dysponują globaliści.
Zastępowanie homeostazy społecznej nową, czyli zmiana władzy odbywa się w trzech etapach. Najpierw etap wstępny, czyli kolonizacja kulturowa, w ramach której pojawia się EDW – Etyczna Dezinformacja Wieloetapowa. Jest to de facto wojna, ale toczona środkami niemilitarnymi, lecz informacyjnymi. Chaos informacyjny przeradza się w chaos aksjologiczny – ludzie tracą orientację, co jest warte czego. Pod wpływem chaosu i pokus ludzie wchodzą w zachowania niewłaściwe i ryzykowne. Skutek zawsze jest pewny – masowe zaburzenia homeostazy jednostkowej. Wtedy następuje pierwszy etap zmiany homeostazy społecznej – zaburzenia OSS – Organicznych Struktur Społecznych. W drugim etapie następuje ich masowe zburzenie, polegające na tym, ze ludzie sami odrzucają istniejące lub nie tworzą nowych.
Ponieważ ludzie muszą żyć w jakichś strukturach i potrzebują jakichś regulatorów, miejsce odrzuconych OSS zajmują MSS – Mechaniczne Struktury Społeczne, stworzone przez państwo pod nadzorem instytucji ponadnarodowych. Etap drugi jest przejściowy, inna homeostaza istnieje na jego początku, inna na końcu. Ludzie poddani tej zmianie, a właściwie sami ją tworzący traktują to jako naturalne procesy społeczne, które akceptują i z którymi się identyfikują. Na tym etapie edukacja seksualna pełni rolę czynnika niszczącego istniejące jeszcze rodziny. Etap trzeci polega na utrwaleniu MSS, czyli na systemowej profilaktyce i reaktywności. Systemowa profilaktyka to działania, które mają nie dopuścić do odrodzenia się OSS, i koncentrują się głównie na umysłach dzieci i młodzieży. Jednymi z najważniejszych działań profilaktycznych są edukacja seksualna i edukacja obywatelska. Mają one tak zniekształcić obraz świata i sposób myślenia młodych ludzi, aby byli uwarunkowanie negatywnie wobec OSS, głównie wobec małżeństwa, rodziny, narodu i państwa narodowego. W to miejsce promuje się rozwiązłość seksualną, masturbację, prostytucję, zboczenia, związki nierodzinne bezpłodne, antynatalizm, czyli antykoncepcję i aborcję, społeczeństwo globalne, państwo światowe, odrzucenie interesów narodowych. Systemowa reaktywność to działania, mające wykrywać i zwalczać zachowania niepożądane, czyli przejawy OSS. Narzędziem reaktywnym jest Ocena Funkcjonalna w ramach Edukacji Włączającej oraz cały system tzw. ochrony zdrowia psychicznego.
Edukacja seksualna jest więc wiedzą, częściowo nawet naukową, choć w większości bazuje na osiągnięciach nauk społecznych, które stricte naukami nie są. Jest to jednak wiedza używana jako narzędzie do zdobycia totalnej władzy nad narodami, bardzo zaawansowana i skuteczna, jak dowodzą przykłady krajów zachodnich, gdzie w ciągu 3 pokoleń całkowicie zmieniono kulturę. Zamiana homeostazy jest w toku.
Koniec części piątej z sześciu. Ciąg dalszej nastąpi.
Szanowny Panie! Ewangelia Czwartej Niedzieli Adwentu koncentruje naszą uwagę na spotkaniu dwóch matek – Maryi i Elżbiety. Obie niewiasty i Jan nie mogą powstrzymać radości. Powodem jest bliskość Boga. Kiedy rozważamy tę scenę, przychodzi nam na myśl smutek współczesnego świata. Skąd bierze się ten smutek i jak przywrócić światu radość? Zachęcam do przeczytania ostatniej części naszych krótkich rozważań adwentowych. Można ich również odsłuchać w formie podcastu.Elżbieta pyta: A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Dzięki oświeceniu z wysoka, Elżbieta rozpoznaje w swojej młodej kuzynce Matkę Boga. Ukryty w jej łonie Jan podskakuje uradowany. Maryja odpowiada wspaniałym hymnem – Magnificat. Scena przepełniona jest radością. Radością matek i radością ich dzieci. A przecież z ludzkiego punktu widzenia Elżbieta i Maryja miały powody do niepokoju. Elżbieta przez wiele lat obciążona była hańbą bezdzietności, a kiedy poczęła w starości, przez 5 miesięcy ukrywała swój stan, zapewne obawiając się komentarzy „życzliwych”. Maryja, która poczęła z Ducha Świętego, a nie mieszkała jeszcze z mężem, mogła obawiać się co na temat Jej stanu powiedzą ludzie. Obie niewiasty i Jan nie mogą jednak powstrzymać radości. Powodem jest bliskość Boga. Kiedy rozważamy tę scenę, przychodzi nam na myśl smutek współczesnego świata. Wielu w ostatnich latach korzysta z dobrobytu i wygody, ale nie widać u nich radości. Nie potrafią dostrzec, że Pan jest blisko, a może nawet nie chcą Go zauważyć, bo boją się Go. Pogrążają się w smutku. Współczesne media pracują ciężko aby przedstawić Boga jako okrutnego tyrana, który tylko czyha, aby ukarać nas za odrobinę przyjemności, na którą sobie pozwolimy. Katoliccy celebryci z kolei przedstawiają Boga jako pobłażliwego staruszka, któremu właściwie wszystko jedno jak się zachowujemy, bo i tak nas zbawi, niezależnie od tego czy chcemy, czy nie chcemy. Jedna i druga wizja kłóci się z ludzkimi doświadczeniami i pragnieniami; dlatego żadna z nich nie jest pociągająca. Bóg Prawdziwy jest miłującym Ojcem, który pragnie byśmy byli doskonali, jak On jest doskonały. Jest kochającym Synem, który stał się naszym bratem i oddał swoje życie, aby uwolnić nas z niewoli zła. Jest Duchem Świętym, który uzdalnia nas do wzrostu w wierze, nadziei i miłości. Prawdziwego Boga odkryjemy kontemplując wydarzenia w stajence betlejemskiej, ciesząc się radością aniołów i pasterzy. Będzie nam łatwiej odkryć dobroć Boga, kiedy oczyścimy się w sakramencie pokuty, ale również wtedy, kiedy otworzymy się na potrzeby bliźnich, przychodząc im z pomocą.
Coraz więcej takich potrzebujących osób zgłasza się do naszego programu Ocalone.org, w ramach którego nasza Fundacja wspiera rodziny w trudnej sytuacji życiowej. Jak już informowaliśmy, aktualnie pomagamy m.in. Lily i jej maleńkiemu synkowi Mikołajowi, który jako skrajny wcześniak przebywa na oddziale intensywnej terapii. Wspieramy rodzinę z poważnymi problemami finansowymi, która oczekuje narodzin bliźniaków. Chcemy pomóc dziadkom wychowującym kilkumiesięczną wnuczkę gdyż ich córka w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Potrzebna jest też pomoc dla samotnej mamy 4 dzieci, która potrzebuje tak podstawowych rzeczy jak drewno na opał, aby nie zamarznąć w nadchodzące Święta. W najbliższym czasie chcemy ufundować również dwie wyprawki dla noworodków. Wszystkie te działania można wesprzeć przekazując 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolną inną kwotę, umożliwiając w ten sposób dalsze prowadzenie naszego programu Ocalone.org i niesienie pomocy potrzebującym.Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW Z wyrazami szacunku Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl
W trudnych momentach historii Polski głos z Podhala często przypominał o przywiązaniu do polskości i wartościach narodowych. Dziś, w obliczu zmian narzucanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, Górale po raz kolejny stają w obronie tradycyjnych wartości, wyrażając swój sprzeciw wobec niszczenia polskiej szkoły.
Manifestacja w Nowym Targu
W sobotę, 21 grudnia, w godzinach 12.00–14.00, w Parku Miejskim w Nowym Targu odbędzie się manifestacja zorganizowana przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi, Koalicję na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły oraz Stowarzyszenie Rodzice Chronią Dzieci. Organizatorzy zapraszają wszystkich, którym leży na sercu przyszłość polskiej edukacji.
Uczestnicy są zachęcani do przyniesienia biało-czerwonych flag i zaangażowania swojej rodziny oraz znajomych w obronę tradycyjnych wartości, zanim zmiany wprowadzone przez MEN staną się trudne do odwrócenia.
Koalicja na rzecz przyszłości Polski
Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły (KROPS) zrzesza ponad 70 organizacji społecznych, w tym rodzicielskich, nauczycielskich, patriotycznych i polonijnych. Wspólnym celem tych grup jest troska o edukację, która będzie wychowywać młode pokolenia Polaków w duchu umiłowania Ojczyzny oraz w oparciu o klasyczne wartości i tradycyjne wzorce. Członkowie Koalicji podkreślają, że pomysły lewicowej koalicji rządzącej zagrażają przyszłości Polski i tożsamości narodowej.
Sukcesy KROPS
Wielkim sukcesem Koalicji była manifestacja zorganizowana 1 grudnia w Warszawie. Na Placu Zamkowym zgromadziło się blisko 15 tysięcy rodziców, nauczycieli i młodzieży, wyrażając głośny sprzeciw wobec narzucanych przez MEN ideologicznych reform. Teraz głos sprzeciwu płynie z Podhala, gdzie lokalne społeczności pragną wyrazić swoje niezadowolenie z przemycania ideologii do programów szkolnych.
Głos w obronie tradycyjnych wartości
Organizatorzy protestu szczególnie zwracają uwagę na wprowadzenie nowego przedmiotu „Edukacja Zdrowotna”, który według nich promuje światopogląd sprzeczny z konstytucyjnym prawem rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami (art. 48). Zdaniem protestujących, takie zmiany godzą w podstawowe prawa obywatelskie i rodzinne.
„Protestujemy i zapraszamy do protestu” – piszą organizatorzy, podkreślając, że jedynie wspólne działanie może powstrzymać niszczenie polskiej edukacji.
Zaproszenie do udziału
Manifestacja w Nowym Targu będzie okazją do zamanifestowania troski o przyszłość polskiej młodzieży i systemu edukacji. Organizatorzy zachęcają mieszkańców Podhala oraz całej Polski do przybycia i wyrażenia swojego sprzeciwu wobec wprowadzanych zmian. Niech biało-czerwone flagi w Parku Miejskim staną się symbolem walki o szkołę opartą na polskich wartościach i tradycji.
W roku 2024 naród polski stanął w obliczu kolejnego systemowego działania antypolskiego, jakim jest próba wprowadzenia do szkół edukacji seksualnej według wzorców WHO, pod mylącą nazwą edukacji zdrowotnej. Specjaliści, najęci do dopracowania aspektów technicznych tego zamachu używają zestawu dyżurnych wytłumaczeń, mających uśpić czujność i zmylić naród.
−∗−
Obraz tytułowy: Oni zawsze troszczą się o dzieci. Wielki JęzykoznawcaLINK
Edukacja seksualna odkryta, cz. IV. Propaganda
Oto głos w dyskusji publicznej o edukacji seksualnej dla Polski. Odkrywam ukryte motywy i znaczenia tego, czym globalne siły chcą zaatakować polskie dzieci i rodziny. Część czwarta z sześciu. Na końcu ostatniej części znajduje się bibliografia źródeł.
Niniejszy cykl o edukacji seksualnej jest częścią większej publikacji, która ukaże się już niebawem pt. „Poradnik świadomego narodu”.
W roku 2024 naród polski stanął w obliczu kolejnego systemowego działania antypolskiego, jakim jest próba wprowadzenia do szkół edukacji seksualnej według wzorców WHO, pod mylącą nazwą edukacji zdrowotnej. Specjaliści, najęci do dopracowania aspektów technicznych tego zamachu używają zestawu dyżurnych wytłumaczeń, mających uśpić czujność i zmylić naród. Polacy dowiedzieli się więc, że ta edukacja, którą im się wprowadza, spełnia następujące parametry:
Jest neutralna światopoglądowo, nie narusza więc praw rodziców do wychowania swoich dzieci zgodnie ze swoim światopoglądem, zapisanych w Konstytucji i prawie międzynarodowym.
Stanowi obiektywną wiedzę naukową, a każde dziecko ma konstytucyjne prawo do nauki, która jest obowiązkowa do 18 roku życia.
Wiedza o zdrowiu jest ludziom niezbędna, bo inaczej nie będą potrafili zdrowo żyć, a w ramach edukacji zdrowotnej konieczna jest edukacja seksualna, bo to jest istotny składnik zdrowia.
Edukacja seksualna musi być prowadzona przez państwo, ponieważ rodzice nie rozmawiają ze swoimi dziećmi na te tematy. Dzieci dowiadują się od rówieśników i z pornografii, przez to zapoznają się z niewłaściwymi wzorcami zachowań.
Dzieci i młodzież pod wpływem niewłaściwych wzorców zachowań wchodzą w toksyczne relacje i niebezpieczne zachowania, a dzięki edukacji seksualnej młodzi ludzie będą umieli się przed nimi ustrzec.
Dzieci i młodzież przez brak edukacji nie potrafią zrozumieć, co się z nimi dzieje, nie potrafią też pisać i komunikować swoich potrzeb. Przez to nie wiedzą, jak poprosić o pomoc i popadają w kryzysy psychiczne, co prowadzi ich do depresji, myśli i prób samobójczych. Dlatego edukacja seksualna jest wręcz obowiązkiem społecznym wobec młodych ludzi.
Edukatorów seksualnych spotyka często zarzut, ze mówią o masturbacji, o relacjach seksualnych, różnych modelach rodzin, homoseksualizmie, transpłciowości, antykoncepcji i aborcji, i w ten sposób demoralizują młodzież, przyczyniają się do rozpadu rodzin i pogorszenia demografii. Oni temu wprost zaprzeczają, twierdzą, że te zjawiska są naturalne i normalne, natomiast wszelkie niepożądane sytuacje zachodzą właśnie dlatego, że nie ma edukacji seksualnej w szkołach.
A teraz po kolei rozprawimy się z ich argumentacją.
Ad 1. Żadna edukacja seksualna nie jest neutralna światopoglądowo, dotyczy bowiem bardzo ważnych aspektów życia, które są regulowane nie tylko przez biologię, ale również przez kulturę. Gdyby za seksualność odpowiadała tylko biologia, człowiek nie różniłby się od zwierzęcia i nie osiągnąłby niczego, a w szczególności nie stworzyłby cywilizacji wysokich technologii. Popędy to wielka siła, mogąca tak samo tworzyć, jak i niszczyć, dlatego dla dobra cywilizacji bardzo ważne jest podporządkowanie sfery popędowo – pożądawczo – emocjonalnej normom kultury. W kulturze łacińskiej wzorcem jest porządek sfery seksualnej. Seks jest niezbędny, i służy jako jeden ze składników małżeństwa. Celem małżeństwa jest po pierwsze zrodzenie i wychowanie potomstwa, a dopiero na drugim miejscu – wzajemna pomoc i zaspokojenie pożądliwości. Natomiast edukacja seksualna na dwa sposoby oszukuje w kwestii światopoglądowej. Po pierwsze, jednym z jej rozdziałów są wartości i postawy, a to oznacza, że jednak prezentuje jakiś światopogląd. Nie jest on jednak ujawniony wprost, kryjąc się za kabalistycznym językiem pseudonaukowym. Analiza jednak nie zostawia wątpliwości. Ta edukacja oderwana jest od jakichkolwiek podstaw filozoficznych, etycznych i religijnych, właściwych dla cywilizacji łacińskiej. Seksualność jest traktowana jako element zdrowia, a zdrowie – jako warunek właściwego funkcjonowania. To podejście właściwe jest dla dwóch bytów – zwierząt i maszyn. Zwierzę nie ma moralności, a maszynę można usprawnić i zaprogramować, aby funkcjonowała sprawnie. Zdrowie jest tam też przywoływane w kontekście społecznym – jako zdrowie społeczne. Oznacza to, że całe społeczeństwo traktowane jest jako jeden mechanizm, złożony z biologicznych maszyn. W tym ujęciu człowiek jest biologiczną maszyną, programowaną do „zdrowia”, czyli sprawnego funkcjonowania w ramach „zdrowego” społeczeństwa, czyli zasobu ludzkich, biologicznych maszyn, sprawnie wypełniających swoje zadania. Jest to więc bardzo określony światopogląd, wyrażony w książce oświeceniowego myśliciela Julien de La Mettrie – Człowiek – maszyna z 1747 r., oraz w książce behawiorysty Burrhusa F. Skinnera Poza wolnością i godnością z 1971 r. Pogląd ten, postrzegający człowieka jako maszynę, którą można kierować, programować i usprawniać jest w istocie poglądem lucyferycznym.
Edukacja seksualna z powyższego powodu stanowi naruszenie praw rodziców, zapisanych w Konstytucji RP oraz aktach prawa międzynarodowego. Przede wszystkim jednak narusza naturalne prawa rodziców do wychowania własnych dzieci, wynikające z ich obowiązków rodzicielskich. Tego prawa rodzice nie otrzymują od żadnego organu, ale mają je z natury, a ich zapisanie w prawie stanowi jedynie potwierdzenie, a nie źródło. Nikt nie ma prawa tego naruszać w żaden sposób, ani organy stanowiące, ani stosujące prawo. Jedynym ograniczeniem jest trwała niezdolność rodziców do wykonywania swoich rodzicielskich obowiązków, co jest sytuacją wyjątkową.
Edukacja seksualna jest więc rażącym naruszeniem praw rodziców, a także nieuprawnionym wtargnięciem w prywatną sferę dziecka. Zmusza bowiem dzieci i młodzież do obcowania ze światopoglądem autorów edukacji seksualnej oraz tej wiedzy, którą podoba się edukatorom. Ponieważ jest to wiedza dotycząca spraw głęboko intymnych, stanowi to głębokie naruszenie intymności, a nawet gwałt na psychice dzieci i młodzieży.
Ad 2. Wiedza, podawana w ramach przedmiotu Edukacja o zdrowiu łączy dwie odmiany – obiektywną i ideologiczną. Wiedza obiektywna dotyczy faktów obiektywnych, nie wpływających na przekonania uczniów. Taka wiedza jest już obecna w polskiej podstawie programowej w różnych przedmiotach, nowy przedmiot w tej kwestii nie wprowadza więc niczego nowego. Mało tego, w ramach istniejących przedmiotów rzeczywista wiedza o zdrowiu ujęta jest w konkretnych kontekstach, a nie w teoretycznym oderwaniu, zapewnianym przez nowy przedmiot. W istocie Wiedza o zdrowiu stanowi tylko pretekst do wprowadzenia edukacji seksualnej, postrzegającej człowieka jako maszynę.
Wiedza, stanowiąca podstawę edukacji seksualnej ma swoich autorów, i warto znać główne nazwiska. Magnus Hirschfeld, psychiatra, piewca homoseksualizmu i transwestytyzmu; Wilhelm Reich, psychiatra, zwolennik połączenia rewolucji komunistycznej i seksualnej; Alfred Kinsey, entomolog, autor licznych badań zachowań seksualnych, uważany za jednego z ojców rewolucji seksualnej; Michel Foucault, filozof, zwolennik uwolnienia wolności ludzkiej od opresji i przesądów, a przy tym pedofil; John Money, psycholog, twórca pojęcia gender, pionier chirurgicznej korekty płci, zwolennik pedofilii romantycznej. Takie to autorytety naukowe patronują edukacji seksualnej. Nikt z nich nie był lekarzem, za to wszyscy w mniejszym lub większym stopniu seksualnymi maniakami. Szczególną uwagę należy zwrócić na „dorobek” Alfreda Kinseya. W latach 40-tych XX wieku prowadził on wielkie badania socjologiczne, dzięki finansowaniu Fundacji Rockefellera. Wyniki jego badań jakoby dowodziły, że nie istnieje żadna norma seksualna, ponieważ ludzie w swoim przekroju pozwalają sobie na najbardziej wyuzdane zachowania seksualne, a dziecko jest istotą seksualną od urodzenia. Badania swoje prowadził na prostytutkach, homoseksualistach, pedofilach, przestępcach seksualnych i bywalcach najgorszych spelun.
Część wyników uzyskał od pedofili, którym dawał instrukcje badania reakcji dzieci podczas ich gwałcenia. Gdy Fundacja odebrała mu finansowanie, z rozpaczy powiesił się na własnych genitaliach. Do dziś działa Instytut Kinseya, przyznawana jest Nagroda Hirschfelda, pojęcie gender robi karierę, a WHO korzysta z takiego właśnie dorobku. Oto nauka.
Deprawatorzy seksualni powołują się na konstytucyjne prawo każdego człowieka do nauki. Przez naukę rozumieją oni deprawację seksualną, tylko dlatego, że część jej twórców posiadała tytuły naukowe. Nie zmienia to faktu, że wielu z nich to seksualni maniacy, oszuści, degeneraci, gwałciciele i przestępcy, których nie postawiono przed sądem wyłącznie z powodu pozycji naukowej i koneksji.
Ad. 3. Przed pojawieniem się edukacji zdrowotnej ludzie jakoś żyli, i w wielu obszarach żyło im się lepiej, niż ludziom współczesnym. Na pewno nie cierpieli na powszechną chorobliwą otyłość i problemy psychiczne. Bez wprowadzenia do szkół edukacji seksualnej ludzkość nie miała też problemów z rozmnażaniem i relacjami międzyludzkimi, przeciwnie, odnosi się wrażenie, że problemów tych mieli mniej. Wystarczy porównać ze sobą parametry statystyczne – kiedy w jakich krajach wprowadzono edukację seksualną, ilość nastoletnich ciąż i aborcji, zmiany w demografii. W czasach sprzed wprowadzeniem edukacji seksualnej nie mieli też takich dylematów, jak dysforia płciowa. Promotorzy edukacji seksualnej, również ci w Polsce twierdzą, że ta wiedza jest potrzebna społeczeństwu. Aby sprawdzić zasadność ich twierdzeń, wystarczy porównać okres ich działalności naukowej ze statystycznym obrazem społeczeństwa, i oprzeć się na twardych danych statystycznych – ilości urodzeń, zawieranych małżeństw i rozwodów. Zobaczymy wówczas, że przed rozpoczęciem naukowej i publicznej działalności tych ludzi było z tym dużo lepiej, niż po kilkudziesięciu latach ich pracy. Albo więc specjalistom od seksedukacji nie idzie najlepiej, albo przeciwnie – odnoszą sukces, a teraz chcą go pogłębić.
Prawdą jest, że seksualność jest ważnym elementem życia człowieka. To jednak nie upoważnia seksedukatorów do wchodzenia ze swoją wizją seksualności do prywatnego życia ludzi. Zresztą ci edukatorzy są tylko narzędziem. Za nimi podążają politycy i urzędnicy, którzy korzystają z tego pretekstu, aby wedrzeć się do intymnej sfery ludzkiej i całkowicie ją zawłaszczyć. Jeśli bowiem państwo raz uzna, że ma prawo kształtować ludzką seksualność, a wszyscy ludzie mają obowiązek poddać się tej władzy, to następnym krokiem będzie wtrącanie się, kto, z kim, jak, kiedy powinien uprawiać seks. Niedawno jeszcze ludzie głośno krzyczeli, że nie pozwolą, aby biskupi zaglądali do łózek. Teraz zaś ci sami ludzie potulnie zgadzają się, aby urzędnicy określali im normę seksualną.
Ad 4. Seksedukatorzy i urzędnicy traktują wszystkich rodziców, jakby byli niewydolni wychowawczo, dlatego chcą ich wyręczać, jak zwykle dla dobra dzieci. Od kiedy to państwo ma decydować, o czym rozmawia rodzic z dzieckiem? Żyjemy w demokracji czy w państwowej teokracji? Czy państwo ma być bogiem, decydującym o wszystkim?
Pornografia rzeczywiście jest problemem. Należy więc dojść do tego, jaką drogą dzieci uzyskują do niej dostęp. Dowiemy się wtedy, że głównym źródłem są z jednej strony urządzenia mobilne i komputery, dające każdemu dziecku dostęp do Internetu. Z drugiej zaś strony są łatwo dostępne portale internetowe z pornografią. Wniosek powinien być prosty: państwo wprowadza zakaz używania tych urządzeń w szkole, rezygnuje z cyfryzacji edukacji, wprowadza ustawowe ograniczenia dostępu do określonych treści. Da się to zrobić, są narzędzia, można użyć sztucznej inteligencji, niektóre państwa sobie z tym radzą. Dlaczego politycy i specjaliści, tak bardzo troszczący się o psychikę dzieci nie wprowadzą takich rozwiązań? Skoro istnieje w życiu społecznym jakaś patologia, to dlaczego państwo nie chce usuwać źródeł, ale stara się dostosować społeczeństwo do tego stanu? Czy dlatego, że potężne lobby pornograficzne straciłoby zyski? A może dlatego, że właściwym celem nie jest ochrona dzieci, tylko ich seksualizacja? Czy edukacja seksualna różni się tak bardzo od pornografii?
Argument o niewłaściwych wzorcach zachowań, używany przez seksedukatorów zakrawa na kpinę. Do jakich zachowań zachęcają seksedukatorzy? Do dobrych i zdrowych, bo sami tak twierdzą? Należałoby wpierw zbadać, dlaczego młodzież zachowuje się niewłaściwie, i co to znaczy. Czy przypadkiem to, co jest niewłaściwe jednocześnie jest niemoralne? To może należałoby przywrócić ład moralny? Dlaczego ci edukatorzy nie chcą mówić młodzieży, że ma się zachowywać moralnie? Ano dlatego, że oni moralność odrzucili, a ich cała troska polega na tym, jak się seksować, aby się nie reprodukować.
Jeśli ludzie zachowują się niemoralnie, to państwo nie powinno dostosowywać się do tej patologii, bo wtedy samo ją potwierdza, i patologia staje się normą. Zawsze była tendencja do łamania zasad i sięgania po zakazany owoc, co zwykle przynosi negatywne skutki dla samych ludzi, którzy to robią. Dopóki jednak istnieje ład wartości moralnych i wiadomo, co jest dobre, co złe, ludzie się ograniczają, a nawet, gdy przekraczają normy, zawsze mogą przywrócić ład w swoim życiu. Kiedy jednak nie będzie normy moralnej, a tylko medyczna, wówczas kompletnie stracą orientację, a ich życie będzie pasmem życiowych porażek.
Ad 5. Należałoby uciec się do dwóch źródeł – twardych faktów i rozumu. Jak wyglądają obecne zachowania młodych ludzi w krajach, gdzie istnieje permisywna edukacja seksualna, a jak wyglądały wtedy, gdy nie było takiej edukacji. To oczywiście nie jest całość obrazu, istnieje wiele czynników, wpływających na procesy społeczne, nie dajmy jednak się wyprowadzić w pole. Zważając na zatrute źródła edukacji seksualnej, kto mógłby sądzić, że ich skutki będą lepsze od dobrego wychowania, opartego na cnotach moralnych i intelektualnych?
Wprowadzenie dzieci w edukację seksualną spowoduje raczej efekt odwrotny. Wbrew temu, co sądzili seksualni maniacy w rodzaju Kinseya, przed osiągnięciem dojrzałości płciowej dzieci nie interesują się sferą seksualną, a jeśli nawet, to nie z powodu potrzeb seksualnych, lecz ze zwykłej ciekawości. Jednak to, co tak bardzo podnieca dorosłych, dla dzieci nie jest w ogóle atrakcyjne. Takie zaciekawienie pojawia się samoistnie, wraz z rozwojem psychofizycznym i dojrzewaniem płciowym. Zmienia się wtedy wiele rzeczy – ciało, głos, smak, zainteresowania. Nie ciekawią już bajki ani dziecinne zabawy. Jest to podporządkowane naturalnemu porządkowi rozwoju. Edukacja seksualna zaburza ten porządek, wtrącając dziecko przedwcześnie w obszar obowiązkowych zainteresowań, i to od razu w sposób zaburzony. To element skonstruowanej przez Skinnera „technologii zachowania” – metody inżynierii społecznej, wykorzystującej warunkowanie behawioralne sprawcze, czyli zaawansowaną tresurę. Człowiekiem steruje się tam poprzez zarządzanie jego emocjami i popędami, a te kontroluje się poprzez ich sztuczne wywoływanie. Za edukacją seksualną nie kryje się więc chęć pomocy młodym w ich życiu, ale przejęcie nad nim kontroli.
Ad 6. Brak zrozumienia własnych stanów ma dwa źródła Po pierwsze, brak własnych doświadczeń życiowych, co jest naturalne i nie powinno się w to sztucznie ingerować. Doświadczenia seksualne i uczuciowe należą do tej intymnej sfery, którą każdy musi przeżyć sam, i szczególnie państwo nie powinno się do niej wtrącać. Drugie źródło to rzeczywisty brak narzędzi poznawczych, logicznych i językowych. To akurat można uzupełnić dużo lepiej, niż za pomocą edukacji seksualnej. Wystarczy zadbać o wykształcenie polonistyczne – rozprawki, wypracowania, wypowiedzi własne, połączone ze znajomością klasycznej literatury, która w sposób właściwy do wieku wyjaśnia ludzkie motywacje, uczucia, emocje i wskazuje też właściwe postawy. To jednak właśnie uległo redukcji o co najmniej 20%, właśnie po to, aby zrobić miejsce dla edukacji seksualnej. Podobna sprawa dotyczy przedmiotu biologia, wyjaśniającego te kwestie, którymi ponoć chce się zajmować seksedukacja. Zabiera się więc ze szkoły realne narzędzia do zrozumienia i komunikacji, po to, aby uzasadnić wprowadzenie innych.
Wspomniane problemy psychiczne z całą pewnością mają inne źródła, niż podają seksedukatorzy. Tu można ponownie skorelować istnienie seksedukacji w przestrzeni publicznej i działalność seksedukatorów z problemami psychicznymi młodzieży. Są oczywiście również inne przyczyny, chociażby rozwodowe rozbijanie rodzin, wszechobecna antykultura i kowidowy lockdown. O tych przyczynach jednak seksedukacja nie wspomina, Nie stara się więc w realny sposób pomóc młodym ludziom w kryzysach psychicznych, a raczej głębiej ich pogrążyć. Wtedy edukatorzy będą mieli jeszcze więcej podopiecznych. A co do obowiązków społecznych, to społeczeństwo i władza powinny raczej chronić dzieci i młodzież przed takimi treściami, niż ją na nie wystawiać.
Ad 7. Masturbacja alias zachowania autoseksualne są tam traktowane jako norma medyczna. Seksedukatorzy udają neutralnych światopoglądowo, twierdzą więc, że to, co jest normą medyczną, jednocześnie jest korzystne. Należy to traktować wprost jako zachętę do masturbacji. W ogóle pojęciem normy manipulują dowolnie. Oni sami ustalają, co jest normą, skoro opowiadają o różnych modelach rodziny, o seksualnej normie partnerskiej, o relacjach homoseksualnych, o transpłciowości, i to wszystko przedstawiają jako zjawiska normalne. Dla nich skoro coś występuje, to jest normą, więc można tego używać tak samo, jak coś innego. Traktują więc równo związek małżeński, partnerski i homoseksualny. Transpłciowość traktują jako wyraz ekspresji, tak samo, jak inne zachowania. Jednocześnie cały czas z troską wyrażają się o małżeństwie i dzietności, co po raz kolejny zakrawa na kpinę, mówią to bowiem ludzie, którzy związek homoseksualny traktują na równi z małżeństwem z dziećmi.
Jeśli pozwolimy tym ludziom na dostęp do dzieci na skalę całego narodu, damy im możliwość zaburzania psychiki dzieci i młodzieży. To zaburzenie będzie szczególnie dotkliwe, bo dotyczy sfery najbardziej intymnej, ważnej dla całego późniejszego życia obecnego dziecka. Dotyczy również wieku kluczowego dla jego rozwoju społecznego. Wiedząc, jaki mamy problemy z demografią, ze stanem psychicznym młodych ludzi, z kryzysem rodziny, władza pozwala sobie na masową deformację życia całych pokoleń. Można zrozumieć maniaków seksualnych, udających naukowców, że chcą zaspokajać swoje zboczone marzenia, jak robił to Kinsey, Reich czy Hirschfeld. Można zrozumieć degeneratów, ze chcą się dobierać do sfery seksualnej dzieci, ich to podnieca. Ale jak można wytłumaczyć, że państwo na to pozwala? Tylko tym, że służy obcej sile, dążącej do przejęcia totalitarnej władzy nad Polską, jej narodem i zasobami.
Koniec części czwartej z sześciu. Ciąg dalszy nastąpi.
Minister Barbara Nowacka planuje wdrożyć wulgarną edukację seksualną do naszych szkół już od września 2025 roku. Żadne dziecko i żadna rodzina nie uniknie konfrontacji z demoralizującym programem.
Nawet edukacja domowa, szkoły katolickie, czy po prostu dobre szkoły – nie będą mogły uchylać się od mówienia uczniom podstawówek o „zachowaniach autoseksualnych”, rodzinach „z dwoma tatusiami”, możliwości dowolnego kształtowania swojej orientacji seksualnej czy ideologicznych konstrukcjach „cispłciowości” lub „transpłciowości”.
W liceach nastolatkowie będą zgłębiać wiedzę o czynnikach wpływających na popęd seksualny (libido), o „różnych formach aktywności seksualnej” i „przynależności do grupy LGBTQ+”. Nowa szkoła ma zwalczać moralne i religijne wzorce, które uczniowie wynoszą z rodzinnych domów.
Trwa walka o bezpieczeństwo dzieci w szkole!
To oczywiste naruszenie prawa naturalnego, systemu praw człowieka i polskiej Konstytucji, które powierzają rodzicom – jako naturalnym wychowawcom – pierwszeństwo w decydowaniu o treściach przekazywanych ich dzieciom oraz wyłączne prawo do kierowania ich religijnym i etycznym wychowaniem.
Po pracach analitycznych i mobilizacji oporu społecznego, nadchodzi czas na bezpośredni apel do rodziców oraz wsparcie ich w odważnym stawieniu czoła złemu prawu. Nasz profesjonalny sprzeciw wobec seksedukacyjnego rozporządzenia rozpoczęliśmy od szerokich konsultacji z ekspertami – lekarzami, pedagogami oraz rodzicami. Efektem tych prac jest ponad stustronicowa analiza projektu rozporządzenia, którą przekazaliśmy oficjalnie Ministerstwu Edukacji Narodowej. Zachęceni przez nas Polacy złożyli w MEN tysiące własnych pism i zastrzeżeń do projektu.
Ale nie ograniczyliśmy się do analiz i opinii. Zainwestowaliśmy ogrom czasu i środków w nagłaśnianie sprawy wszelkimi możliwym sposobami – w internecie, w prasie, radiu i telewizji. Uruchomiliśmy internetową petycję do minister Nowackiej, pod którą podpisało się już ponad 43 000 Polaków.
Jeszcze przed publikacją projektu rozporządzenia, przygotowaliśmy i przekazaliśmy wraz z wielką Koalicją na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły (KROPS) list do Prezydenta Andrzeja Dudy, w którym wezwaliśmy głowę państwa do „wyrażenia stanowczego sprzeciwu wobec niekonstytucyjnego, sprzecznego z naturalnymi prawami rodziców oraz niemoralnego rządowego projektu”.
Skalę sprzeciwu Polaków wobec genderowej „edukacji zdrowotnej” pokazała wielotysięczna manifestacja, którą zorganizowaliśmy 1 grudnia razem z szeregiem organizacji tworzących KROPS. Nasza demonstracja była transmitowana na żywo w TV TRWAM i Telewizji Republika. Relacje z pikiety wyemitowano w „Faktach” TVN, „Teleexpressie” i głównych serwisach informacyjnych TVP.
Ponad wszelką wątpliwość Barbara Nowacka usłyszała nasz sprzeciw, którego nie będzie mogła zignorować. Zapewne wśród ekspertów ministerstwa trwają obecnie gorące dyskusje na temat tego, co dalej zrobić.
Druga strona nie śpi. Promotorzy wulgarnej seksedukacji szykują kursy dla nauczycieli oraz programy i podręczniki do nowego przedmiotu. Dlatego na bieżąco monitorujemy działania rządzących i będziemy reagować na każde zagrożenie dla naszych dzieci.
Rodzice muszą powiedzieć zdecydowane „nie” wulgarnej seksedukacj!
Czas na powszechny i konkretny sprzeciw wobec deprawacji młodego pokolenia Polaków. Rodzice, dziadkowie oraz wszyscy, którym leży na sercu dobro polskich dzieci, powinni się do niego włączyć. Genderyści muszą zrozumieć, że demoralizacja i ideologiczna indoktrynacja w Polsce nie przejdą, gdyż nie pozwolą na to przede wszystkim rodzice zatroskani losem swoich dzieci.
Nasz sprzeciw musi dotrzeć nie tylko do ministerstwa i rządu, ale także do szkół, kuratoriów i wszystkich polityków.
W tym celu przygotowaliśmy broszurę „Edukacja seksualna kontra prawa rodziców”. To konkretne informacje i bardzo konkretne rady. Broszura zawiera najważniejsze informacje o prawach przysługujących rodzicom, o zagrożeniach związanych z wprowadzeniem do szkół nowego przedmiotu oraz konkretne wskazówki na temat tego, co można zrobić już dziś, by powstrzymać radykalne plany MEN.
Każdy może pobrać broszurę ze strony Ordo Iuris, wydrukować i przekazać znajomym. My z kolei będziemy ją rozpowszechniać na wszystkich spotkaniach z ekspertami Instytutu Ordo Iuris oraz Centrum Życia i Rodziny, które organizujemy kilka razy w miesiącu w całej Polsce oraz na wszelkich pikietach, manifestacjach i marszach.
Broszura zawiera linki i kody QR, prowadzące do:
– wzoru pisemnej petycji do Prezesa Rady Ministrów,
– wzoru pisemnej petycji do Rzecznika Praw Obywatelskich,
– wzoru sprzeciwu rodzicielskiego do złożenia u dyrektora szkoły,
– petycji on-line „Stop Seksualizacji Dzieci”,
– artykułu przedstawiającego „w pigułce” projekt edukacji seksualnej MEN,
– obszernej analizy eksperckiej całego projektu „edukacji zdrowotnej”,
Obrona niewinności naszych dzieci jest w naszych rękach!
Zachęcam wszystkich rodziców do wydrukowania tych dokumentów, podpisania ich i złożenia w szkole oraz wysłania do Kancelarii Premiera i Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.
Sukces zainicjowanej akcji sprzeciwu rodziców zależy od jej masowości. Jeśli do szkół trafi wystarczająco dużo deklaracji sprzeciwu wobec genderowej edukacji, samorządy i szkoły będą naciskać na MEN.
Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że Ministerstwo Edukacji Narodowej już zostało zalane masą petycji wysyłanych przez rodziców w ramach konsultacji do podstawy programowej edukacji zdrowotnej, których wzory publikowaliśmy na naszej stronie internetowej. Czas zasypać petycjami Kancelarię Prezesa Rady Ministrów oraz wystąpić o zdecydowaną interwencję do Rzecznika Praw Obywatelskich.
Teraz kluczowe jest dotarcie do jak największej liczby obywateli – w tym rodziców. To od tego zależy, czy uchronimy miliony młodych Polaków przed demoralizacją.
Kolejnym krokiem, który już przygotowujemy na rok 2025 będzie wezwanie polskich rodziców do masowego obywatelskiego nieposłuszeństwa i odmowy uczestnictwa ich dzieci w niezgodnych z konstytucją lekcjach wulgarnej seks-edukacji. To wielkie wyzwanie, bo będzie wymagało od naszych prawników wsparcia dla każdej rodziny, która spotka się z represjami ze strony systemu oświaty.
Zanim dojdzie do tej ostateczności, mam nadzieję, że nasza broszura i masowy protest otrzeźwią rządzących, uświadamiając im, że obudzili olbrzyma – polskie rodziny, gotowe walczyć o swoje dzieci.
Dlatego proszę wszystkich Rodaków o przekazanie naszej broszury rodzicom dzieci w wieku szkolnym, krewnym, przyjaciołom, kolegom, sąsiadom oraz osobom z parafii czy wspólnoty religijnej. Polacy muszą być świadomi rangi zagrożenia, z którym się mierzymy.
Znajdujemy się w środku wojny o polską edukację. Lewica nie ukrywa, że chce zniszczyć jej tożsamościowy, patriotyczny charakter, a w jego miejsce wprowadzić wulgarne, często wręcz perwersyjne treści. Jeśli radykałowie zwyciężą, młode pokolenie Polaków zostanie zdemoralizowane, co będziemy odczuwać przez lata. Nie możemy do tego dopuścić.
Behawioryści zauważyli, że najlepiej steruje się zachowaniami człowieka poprzez jego popędy i emocje. Emocje zaślepiają, a popędy wyłączają rozum, jedne i drugie sterują wolą. Aby rozum dał się wyłączyć, musi być rzadko używany, nie posiadać wykształconych nawyków ani doświadczeń, szczególnie intelektualnych. Idealnie do takiego sterowania nadają się ludzie młodzi, dodatkowo z racji wieku i etapu rozwoju mocno reagujący na popęd seksualny. Występuje on w sposób naturalny i jest bardzo silny, sam w sobie jest więc dogodnym narzędziem do zakłócania rozumu i sterowania zachowaniem. Dodatkowo zauważono, że można zwiększać popęd seksualny, działając na wyobraźnie ludzką, głównie obrazami.
Wiedza naukowa pozwoliła na zrozumienie, jak całym narodom odebrać rozum i skłonić do zachowań, sterowanych zdalnie.
−∗−
Obraz tytułowy: Upadek Szymona Maga, duchowego ojca współczesnych „specjalistów”. LINK
Edukacja seksualna odkryta, cz. III. Mędrcy seksualizacji
Oto głos w dyskusji publicznej o edukacji seksualnej dla Polski. Odkrywam ukryte motywy i znaczenia tego, czym globalne siły chcą zaatakować polskie dzieci i rodziny. Część trzecia z sześciu. Na końcu ostatniej części znajduje się bibliografia źródeł.
Niniejszy cykl o edukacji seksualnej jest częścią większej publikacji, która ukaże się już niebawem pt. „Poradnik świadomego narodu”.
Warto odnieść się do rzekomych podstaw naukowych edukacji seksualnej, a najlepiej to zrobić, przyglądając się głównym luminarzom ich nauki. Nie są oni jedyni, ale najbardziej rozpoznawalni. Poniżej opisane są wybrane poglądy tych ludzi, istotne dla edukacji seksualnej według WHO.
1. Julien Offray de La Mettrie (1709 – 1751). Lekarz i filozof epoki Oświecenia. Główne pozycje: Człowiek – maszyna, Człowiek – roślina, O szczęściu, Sztuka odczuwania rozkoszy, Historia naturalna duszy, System Epikura. Wygnany z Francji, schronił się w liberalnej Holandii, wygnany również stamtąd, znalazł azyl na dworze króla Prus Fryderyka II, zmarł w nie całkiem jasnych okolicznościach.
Jako skrajny racjonalista nie wierzył w istnienie duszy i osobowego Boga. Pogląd ten był w tamtym czasie wielce popularny wśród filozofów, w dużej mierze przez dziecinny w swej naturze zachwyt nauką, o której myślano, że potrafi opisać i wyjaśnić wszystkie zjawiska świata. Pogląd ten eksplodował w szukających oświecenia innego, niż chrześcijańskie elitach Zachodu pod wpływem dokonań naukowych Isaaca Newtona. Myślano w ten sposób, że jeśli udało się odkryć niewidzialne prawa, rządzące ciałami, to znaleziono wyjaśnienie dla rzeczywistości pozazmysłowej, którą kiedyś uważano za boskiego pochodzenia. Tak też myślał Mettrie, co opisał w pracy Człowiek – maszyna. Dowodzi tam, że nie ma duszy ani woli, a jedynie biologiczne mechanizmy, które można opisać naukowo (myśl tą współcześnie rozwinął Yuval Harrari, nazywając te mechanizmy algorytmami). Różnica pomiędzy zwierzęciem a człowiekiem nie jest jakościowa, lecz ilościowa, to znaczy człowiek jest zwierzęciem, tylko lepiej wyposażonym.
Celem życia ludzkiego powinno być dążenie do przyjemności, pojmowanej na sposób epikurejski – zmysłowo – intelektualny, oznaczający zmysłową kontemplację piękna. Dużą rolę w przeżywaniu przyjemności odgrywa seksualność, będąca tej przyjemności źródłem. Istnieją jednak przeszkody w postaci super – ego, czyli fałszywej świadomości, narzuconej człowiekowi przez wychowanie i presję kulturową otoczenia. Mettrie wyprzedził tu Freuda o ponad 170 lat. Pod wpływem narzuconych norm wychowania, w tym religii, etyki i zasad zachowania człowiek staje się niezdolny do autentycznego przezywania przyjemności, bo dręczy go poczucie winy, czyli wyrzuty sumienia. Należy więc usunąć z procesu wychowania chrześcijaństwo, a skupić się na uczeniu przeżywania przyjemności.
2. Jean – Jacques Rousseau (1712 – 1778). Francuski filozof, jeden z encyklopedystów. Twórca koncepcji „le bon sauvage” – szlachetnego dzikusa. Dla Rousseau kultura i cywilizacja, czyli dorobek ludzkiej myśli, wynalazczości i wytwórczości niszczą naturę człowieka i patologizują stosunki społeczne. Dawno temu ludzie żyli w stanie natury i byli szczęśliwi – nie było własności prywatnej, więc nie było też nierówności, nie były potrzebne prawa, bo nie było przestępstw. Wszyscy w równym stopniu korzystali z darów natury, zaspokajali swoje potrzeby w sposób naturalny, byli silni i zdrowi. Podobnie dziś Harrari pisze o ludziach, żyjących jako zbieracze – łowcy, zanim zaczęli uprawę ziemi i hodowlę zwierząt. Nawet miłość między dwojgiem ludzi nie była potrzebna, bo wszyscy byli sobie bliscy i nie trzeba było zniewalać nikogo poprzez uczucie. Ta idylla skończyła się, gdy jakiś człowiek ogrodził kawałek ziemi i powiedział innym, że to należy do niego, a pozostali w to uwierzyli. Powstała własność prywatna, a za nią nierówności, zazdrość, kradzież, zabójstwo, prawo, państwo, i dalej cała cywilizacja. Wytworzyła ona normy kulturowe, religijne, etyczne, prawne, aby utrzymać ludzi w ustroju, opartym na nierównościach i przymusie. Również nauka, sztuka, filozofia i rozum są konstruktami, narzucanymi siłą ludziom przez niesprawiedliwy ustrój społeczny.
Wychowanie, w którym dorośli narzucają swoje normy wychowankowi jest niszczeniem doskonałej istoty. Człowiek bowiem wciąż rodzi się idealny, doskonały i ma w sobie wewnętrzny plan rozwoju, więc nie trzeba go uczyć. Niestety, świat, oparty na nierównościach zorganizowany jest tak, że istnieje państwo i działa kultura, prawo i przymus. Nie da się więc powrócić do stanu natury i przywrócić naturalne wychowanie, bo świat zbyt jest skażony własnością prywatną. Można jednak naprawić ten stan, ale nie przez powrót do natury, lecz odwrotnie – przez doskonały konstrukt społeczny, przywracający warunki, w których człowiek może żyć w sposób najbardziej zgodny z naturą. Należy zawrzeć nową umowę społeczną, unieważniającą dotychczasowe tradycje i porządki, i wszystko na mocy jednego aktu ułożyć od nowa. Potrzebna jest demokracja absolutna, czyli zebranie wszystkich ludzi, którzy zawrą taką umowę i na nowo zdefiniują wszystkie stosunki społeczne i osobiste. Suwerenem jest lud, czyli wszyscy ludzie, który nie musi liczyć się z niczym, co było wcześniej, może więc dokonać kompletnej rewolucji. Rousseau jest skrajnym konstruktywistą, nie wierzy w istnienie żadnych stałych prawideł społecznych, społeczeństwo to tabula rasa, istnieją tylko determinanty natury biologicznej. Można i należy odrzucić także rozum i powrócić do irracjonalizmu, a także odrzucić wszelkie kulturowe blokady naturalnych instynktów, dopiero wtedy zapanuje prawdziwa wolność, a młodzi ludzie wreszcie będą mogli wychowywać się zgodnie ze swoją naturą.
Idee Rousseau uwiodły wielu ludzi, uwodzą do dziś, zaczytują się pięknoduchy na uczelniach, nie znający rzeczywistości. Sam Rousseau, pomimo głoszonego irracjonalizmu był na swój sposób spryciarzem, udało mu się bowiem przekonać miliony czytelników i kilka pokoleń „postępowych” pedagogów do swoich pięknie i szlachetnie brzmiących idei, tak samo, jak dziś robi to ONZ i Unia Europejska. Idee szlachetne, słowa piękne, wyzwolenie cudownego dziecka spod okrutnej opresji kultury przez powrót do natury, egzaltowane umysły chłoną to w lot i już nie czytają do końca. Należy jednak czytać całość i ze zrozumieniem. Oto cytat z głównej pracy Rousseau na temat pedagogiki – Emil, czyli o wychowaniu:
„Idźcie drogą przeciwną do tej, którą podąża wasz uczeń; niech myśli, że on jest nauczycielem, a wówczas wy nim będziecie. Najzupełniejsze jest poddaństwo mające pozory swobody; w ten sposób ujarzmia się właśnie wolę. Biedne dziecko, które nic nie umie, nic nie może, nic nie wie, czyż nie jest zdane na twoja łaskę? Czy nie rozporządzasz w stosunku do niego wszystkim, co je otacza? Czyż nie możesz używać władzy, jak ci się podoba? Praca jego, zabawa, przyjemności, smutki, czyż nie są – choć o tym nie wie – w twoich rękach? Niewątpliwie, powinno ono robić tylko to, co chce, ale powinno chcieć tylko tego, czego ty chcesz: nie powinno uczynić kroku, którego nie przewidziałeś, nie powinno otworzyć ust, żebyś nie wiedział, co powie.” J.J.Rousseau Emil, czyli o wychowaniu, Ossolineum 1955, s.1310
Oto rzeczywisty sposób myślenia filozofa z Genewy, który podjęły kastowe elity gnostyków z ONZ i UE. Edukacja seksualna wprost realizuje idee Rousseau, a ich absurdalność wcale temu nie przeszkadza – przeciwnie, służy sprawie braminów, bo uwodzi i oszukuje przyszłych śudrów, którzy zachwycają się naukowością pięknych idei. Tymczasem inny przekaz dla propagandy, inny, ukryty idzie do realizacji. Należy pamiętać, że Rousseau tak bardzo nie chciał ograniczać wolności swoich dzieci, że wszystkie pięcioro zaraz po urodzeniu kolejno oddawał do przytułku, nie dając im nawet imion. Najpierw więc obficie korzystał z praw seksualnych, a później z reprodukcyjnych. Oto wzór dla globalno – unijnych elit.
3. Magnus Hirschfeld (1868 – 1935). Niemiecki psychiatra, założyciel Komitetu Naukowo – Humanitarnego i Instytutu Seksuologicznego w Berlinie. Fascynat i badacz homoseksualizmu i transwestytyzmu. Sam nie mógł dokonać oficjalnego coming-out, ponieważ homoseksualizm był w Niemczech przestępstwem. Twórca pojęcia transwestytyzm, który uważał za naturalny, pionier transseksualizmu i zwolennik prawa do aborcji. Jego Instytut zajmował się głównie osobami homoseksualnymi, a jego pomieszczenia wielokrotnie były scenerią niestandardowych praktyk, stosowanych przez Hirchfelda, jego współpracowników i klientów. Wiedział o tym cały Berlin, ale w szalonych latach 20-tych wpisywało się to w otwartą postawę tego miasta. Od 1999 r. w Niemczech przyznawany jest Medal Magnusa Hirschfelda.
4. Alfred Kinsey (1894 – 1956). Amerykański entomolog, założyciel Institute for Research in Sex, Gender and Reproduction na Indiana University, znanego dzisiaj jako Kinsey Institute for Research in Sex, Gender, and Reproduction. Uważany za ojca rewolucji seksualnej z powodu swoich badań oraz dwóch książek, które opublikował – Zachowanie seksualne mężczyzny (1948 r.) oraz Zachowanie seksualne kobiety (1953 r.). W 1937 r. zaangażował się w dyskusję, toczoną na jego macierzystej uczelni na temat edukacji seksualnej. Młodzież studencka domagała się wtedy wiedzy na temat ludzkiej seksualności, chorób wenerycznych, prokreacji i antykoncepcji. Kinsey zgodził się na poprowadzenie tego kursu, i w jego ramach zaczął pierwsze wywiady ze studentami. Wypracował własną metodologię badań, opartych na wywiadach, krytykowaną zresztą za wady metodologiczne. Z czasem rozszerzał zakres badań, wychodząc poza uniwersytet. Nabrał wiatru w żagle, gdy jego działalnością zainteresowała się Fundacja Rockefellera, przyznając finansowanie jego badaniom prowadzonym w ramach Indiana University, a w 1947 finansując mu Instytut na macierzystej uczelni.
Kinsey miał naturę podglądacza i orientację biseksualną. Pracę łączył z relacjami seksualnymi ze współpracownikami, w których uczestniczyła też jego żona. Coraz odważniejsze własne zainteresowania i praktyki seksualne Kinsey przekładał na wyniki badań. Zauważył, że przeciętni Amerykanie nie chcą rozmawiać z nim o intymności, więc rozszerzył bazę badawczą o psychopatów, więźniów, w tym skazanych za przestępstwa seksualne, prostytutki, gejów, bywalców podejrzanych lokali. Bardzo ważną grupę jego respondentów stanowili pedofile, którym dostarczał wzorców metodologicznych do badania reakcji gwałconych dzieci. Najmłodsze miało 2 miesiące. Wyniki badań interpretował w ten sposób, że reakcje cierpienia i oporu opisywał jako przeżywaną przez dziecko seksualną rozkosz. Najbardziej mroczne postaci wśród współpracowników Alfreda Kinseya to dwóch pedofili – Rex King, najmujący się jako opiekun do dzieci aby mieć dostęp do ofiar seksualnych, oraz Friedrich von Balluseck, w czasie II Wojny Światowej Kreishauptmann Tomaszowa Mazowieckiego i Jędrzejowa. Napadał seksualnie na Polki oraz wykorzystywał seksualnie polskie dzieci. Po wojnie nadal uprawiał swoją orientację w Niemczech Zachodnich, gdzie został skazany na 6 lat więzienia. To z tych źródeł wynika dogmat WHO, że dzieci są seksualne od urodzenia, będący podstawowym założeniem edukacji seksualnej.
Z badań Kinseya wyszło, że społeczeństwo amerykańskie, uważane za stabilne obyczajowo, pod zewnętrznym pozorem pruderii kryje drugą twarz. Na porządku dziennym większości Amerykanów znajduje się cudzołóstwo, masturbacja, prostytucja, homoseksualizm, dość często zdarza się też zoofilia. Rewelacja zespołu Kinseya, opublikowane w dwóch książkach wywołały wielki szok najpierw w Ameryce, a potem na całym Zachodzie. Pod ich wpływem media, naukowcy, działacze i politycy zaczęli domagać się zmian w prawie i obyczajowości, aby dostosować sferę publiczną do stanu jakoby faktycznego, co też zaczęło się dziać, i czego skutki obserwujemy po dziś dzień. Zalew seksualizacji to pośrednio skutek badań zespołu Kinseya.
Dość szybko zaczęły wychodzić na jaw nadużycia w prowadzeniu badań, co spowodowało publiczną krytykę i wycofanie finansowania przez Fundację Rockefellera. Kinsey z rozpaczy powiesił się na własnych genitaliach w jednej z sal do badań swojego Instytutu. Zmarł po dwóch latach na skutek powikłań. Jego matactwa w prowadzeniu badań oraz rozmiary dewiacji seksualnych Kinseya i jego współpracowników ujawniła Judith Reisman w książce Zbrodnia i nauka. Mimo wykazania, że wnioski Kinseya były błędne, a część z nich wysnuto badając zbrodniarzy, dewiantów i psychopatów, wciąż stanowią podstawę narracji WHO o ludzkiej seksualności. To jest właśnie ta słynna nauka, na którą powołują się promotorzy seksedukacji.
5. Wilhelm Reich (1897 – 1957), austriacki psychiatra, psychoanalityk, seksuolog, aktywista aborcyjny i działacz polityczny, uznany przez aktywistów rewolucji 1968 r. za jednego z ojców Rewolucji Seksualnej. Do zainteresowań naukowych seksem przywiodły go własne fascynacje seksualne, w jego przypadku przynajmniej hetero. Maniak, uzależniony od seksu. Miał obsesję orgazmu, uważał, że przyjemność seksualna jest głównym celem życia jednostki i społeczeństwa. Cierpiał z tego powodu, że ludzie nie mogą oddawać się nieskrępowanej aktywności seksualnej i nie mogą zrealizować swojego celu, gdyż wciąż muszą pracować. Stał się więc wrogiem kapitalistycznego społeczeństwa, co przyciągnęło go do ruchu komunistycznego, którego zapleczem naukowych w Międzywojniu był Instytut Badań Społecznych na Uniwersytecie we Frankfurcie. Reich miał nadzieję, że rewolucja komunistyczna zniesie tradycyjne, kapitalistyczne społeczeństwo i uwolni ludzi od pracy, tradycyjnej moralności i takich wstecznych instytucji społecznych, jak małżeństwo, rodzina, naród i Kościół. W tym celu opracował teoretycznie przebieg rewolucji seksualnej. Jego koncepcje zostały wykorzystane przez neomarksistów z pewną modyfikacją. Erich Fromm, marksistowski filozof i socjolog odwrócił kolejność – najpierw należy dokonać rewolucji seksualnej, która częściowo osłabi, częściowo zlikwiduje instytucje społeczne, stojące na drodze Rewolucji, i wówczas jej przeprowadzenie będzie już łatwe, bo nie napotka oporu. Ten porządek stosowany jest właśnie na naszych oczach. Spośród wielu założeń Reicha najważniejsze wydaje się to, że aby doszło do rewolucji seksualnej na skalę społeczną, należy w wychowaniu i edukacji młodych ludzi wyeliminować elementy autorytetu, obowiązku i rozumu, oraz postawić na emocje. Uwolnienie sfery emocjonalnej młodych ludzi bez przeciwdziałania autorytetu nieuchronnie doprowadzi młodzież do stanu, jaki znamy pod nazwą rewolucji seksualnej, co dla marksistów jest warunkiem wstępnym i niezbędnym przeprowadzenia rewolucji komunistycznej na Zachodzie. Działania Reicha w Niemczech w latach 20 – tych wśród komunistów polegały na propagowaniu edukacji seksualnej, antykoncepcji i aborcji, czyli mniej więcej na tym, czym dziś zajmuje się WHO i co trafia do szkół. Było to na tyle skuteczne i destrukcyjne dla rodzin komunistów, że wyrzucili go z partii i zakazali działalności. Globaliści uczą się z historii, my też powinniśmy.
6. John Money (1921 – 2006), psycholog i seksuolog, badacz tożsamości płciowej, pionier tranzycji. To jemu zawdzięczamy pojęcia gender (płci kulturowej) i gender roles (ról płciowych). Dopuszczał kazirodztwo i pedofilię pod pewnymi warunkami, a heteroseksualność uważał za ideologiczny konstrukt społeczny. Był zwolennikiem koncepcji płynnej tożsamości płciowej, która się kształtuje, a nie jest odkrywana. Uważał, że do 18 miesiąca życia tożsamość płciowa jest na tyle plastyczna, że można ją kształtować i zmieniać. Swoje przekonania miał możliwość realizować w praktyce – w szpitalu Johna Hopkinsa pod jego kierunkiem dokonywano chirurgicznej tranzycji na dzieciach. Najsłynniejsza sprawa dotyczyła Davida Reimera, któremu uszkodzono prącie w wieku 6 miesięcy podczas zabiegu obrzezania. Rodzice udali się na konsultacje do dr Moneya, który doradził pełną tranzycję chłopca w dziewczynkę i wychowywania zgodnie z nową płcią. Chłopiec był właśnie tak traktowany przez otoczenie, wychowując się wraz ze swoim bratem – bliźniakiem Brianem. W trakcie dzieciństwa bliźniaków dr Money urządzał sesje, w których kazał odgrywać im symulacje kopulacji w celu utrwalenia nowej roli płciowej Davida. Jednak pierwotna płeć nie dawała o sobie zapomnieć, David w końcu poznał prawdę i przeszedł detranzycję. Potem się ożenił i wydawało się, że wszystko się ułoży. Eksperyment z bliźniakami Reimer zakończył się w ten sposób, że Brian, chorujący na schizofrenię zmarł na skutek przedawkowania leków w wieku 36 lat, natomiast David po rozwodzie popełnił samobójstwo. Gdy bramini bawią się w bogów, zawsze cierpią śudrowie.
7. Michel Foucault (1926 – 1984), francuski filozof, socjolog i historyk, w młodości związany z partią komunistyczną. Homoseksualista, roznamiętniony w chłopcach, najbardziej wpływowy filozof współczesny, jeden z głównych postmodernistów. W jego wizji świata każdy element rzeczywistości jest strukturą władzy, opartej na przemocy, i służy głównie temu, aby władza mogła zniewalać jednostki i ograniczać ich pragnienia. Jednym z tych ograniczeń jest oczywiście regulacja seksualności i karanie przez władzę wszelkich odstępstw od oficjalnej normy. Współtwórca antypsychiatrii – idei, że w takim świecie normalny człowiek nie może znieść ucisku i buntuje się, i wtedy władza zamyka go do więzienia lub szpitala psychiatrycznego, w ten sposób karząc buntowników. Normalnym można więc być tylko w domu wariatów.
Foucault powtarza spostrzeżenie Francisa Bacona, rozszerzone następnie przez Augusta Comte’a, że wiedza oznacza władzę. Dla Foucault jest to oczywiście władza tyrańska, która narzuca swoją wolę przez struktury wiedzy. Nie ma wiedzy neutralnej – każda odbija ukryty plan władzy, także, a nawet zwłaszcza wiedza szkolna. Struktura władzy odbija się również w strukturze języka, który w zawoalowany sposób odtwarza i narzuca intencje władzy.
Miał on oczywiście obsesje seksualne, opisane w czterotomowej Historii seksualności, gdzie dokonuje przeglądu relacji kultury, władzy, polityki i seksualności, stawiając oczywiście tą sferę jako główny czynnik determinujący pozostałe. Przyjął założenie, że władza poprzez religię, naukę, politykę i ekonomię podporządkowuje sobie seks i czyni z niego narzędzie społecznej kontroli. Stąd łatwo dojść do jednaj z najistotniejszych koncepcji Foucault’a – bio-władzy i bio-polityki.
Pojęcia te oznaczają władzę absolutna, która chce kontrolować nie tylko zachowania ludzi, ale całe ich życie jako populacji. Biowładza nie jest tradycyjną władzą, lecz nowoczesną, używającą nauki do uzyskania panowania nad populacją. Biopolityka zaś to rządzenie przez władzę populacją, poprzez kontrolę jej życia. Obejmuje to działania ekonomii politycznej i inżynierie społeczną, uprawianą pod hasłem polityki prozdrowotnej, zarządzania płodnością, prokreacją, ruchem ludzi, a na końcu – demografią. Stanowi to wielkie zagrożenie dla jednostki, bo nie ma dokąd się schronić.
Widać dziś wyraźnie, jak gnostycka władza braminów wzięła sobie do serca teorię Foucault. Widzimy na naszych oczach bio-politykę praktyczną, mamy też ośrodek bio-władzy, czyli WHO, narzucający narodom nie tylko masowe szczepienia, ale też masową edukację seksualną. To, czego obawiał się filozof – degenerat staje się ciałem, łącznie z zarządzaniem popędem seksualnym. On sam tego nie doczekał – podczas tourne po Ameryce, gdzie przyjmowano go po królewsku i goszczono w zamtuzach homo – sado – maso zaraził się nieznanym wówczas jeszcze nowym wirusem HIV i zmarł na AIDS.
8. Judith Butler (ur. 1956), osoba niebinarna, profesor literatury porównawczej i retoryki, uznana filozof feministyczna, współtwórczyni teorii Queer. Jej opus magnum to słynna książka z 1990 r. Gender Trouble: Feminism and the Subversion of Identity. Po polsku przetłumaczono jako Uwikłani w płeć. Feminizm i polityka tożsamości. Jedna z najważniejszych książek feministycznych i jeden z najwybitniejszych intelektów w szerokim, feministyczno – queerowym świecie. Książka stała się podstawą Gender Studies, jakie obecnie są duma każdego niemal uniwersytetu. Pomimo przekładu z języka angielskiego, jej zrozumienie wymaga dodatkowego tłumaczenia z feministycznego na polski. Trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to przeraźliwy i pełen złości krzyk bachantki Rewolucji, że nie może być chłopem, więc z zemsty unieważnia i chłopów, i baby.
Najważniejszy przekaz książki sprowadza się do zakwestionowania „tradycyjnego” podziału na płeć biologiczną i kulturową. Judith Butler krytykuje tutaj ruchy feministyczno – genderowe z pozycji transgenderowych. W tym celu wprowadza pojęcie performatywności płci, od performance – występ sceniczny. Istnieje jakieś głębokie, wewnętrzne „ja”, które buntuje się przeciw przypisanym mu desygnatom. Jest to bunt zarówno przeciw płci biologicznej, jak i kulturowej. Nie ma w ogóle czegoś takiego jak płeć, jest performatywność płci. To znaczy płeć jest zmienna i zależy od ekspresji płci przez akty performatywne, a spójna tożsamość osiągana jest wtedy, gdy społeczny odbiór płci jest zgodny z performatywną ekspresją, która oczywiście jest zmienna. Teraz nikt już nie powinien mieć wątpliwości, że obowiązek stosowania zaimków ma podstawy naukowe. W końcu Judith Butler to naukowczyni – profesorka literatury i retoryki. To znaczy specjalistka od fikcji literackiej i operacji słownych. Tylko przez stosowanie przez otoczenie pożądanych przez kolorową osobę zaimków pozwala jej na spójną tożsamość płciową. Inaczej osobowość tej osoby mogłaby się rozpaść.
9. Aldous Huxley (1894 – 1963), pisarz, eseista, poeta, myśliciel. Pochodził z szacownej, brytyjskiej rodziny, blisko związanej z The Fabian Society – socjalistami, determinującymi politykę imperialną od lat 80-tych XIX wieku do dziś, poprzez swoje powiązania lożowe i kapitałowe. Propagator psychodelii i narkotyków – meskaliny i LSD. Autor wielu znanych powieści i opowiadań, a których najważniejsza dla nas nosi tytuł Brave New World – Nowy wspaniały świat z 1932 r. Lektura obowiązkowa, pokazuje bowiem intencje globalnych gnostyków – braminów, i główne metody, jakimi posługują się do dziś. Mamy więc Republikę Świata,zaludnioną przez ludność podzieloną na kasty. Ludzie nie rozmnażają się już naturalnie, dzieci produkowane są w fabrykach, w procesie klonowania. O cechach potomstwa decydują ustawienia fabryczne. Embriony, potem płody, potem dzieci warunkowane są fizycznie, biologicznie, chemicznie, psychologicznie. Wszystko, co stare i historyczne zostało zniszczone i zapomniane. Istnieje tylko współczesność i korzystanie z życia. Kasty wyższe mają dostęp do większej ilości dóbr wyższej jakości, klasy niższe pracują, głównie w fabrykach. Każdy akceptuje swoją pozycją społeczną i jest zadowolony, a homeostazę utrzymuje się dzięki trzem czynnikom: powszechnemu ogłupieniu, szczególnie klas niższych, powszechnemu narkotykowi – somie, wydzielanemu każdemu obywatelowi w odpowiedniej ilości, powszechnemu, łatwemu seksowi, który jest prawem człowieka. Każdy należy do każdego – głosi jedna z głównych zasad tej społeczności. Regularnie organizowane są obowiązkowe orgie z losowania, mające charakter ceremonii religijnych, jednoczących społeczność. Małżeństw i trwałych związków, opartych na wyłączności i wierności nie ma, a większość kobiet jest genetycznie bezpłodna.
Dzieło to ma dla naszej współczesności znaczenie większe, niż wydawało się w przeszłości. Intencje i polityka globalnych elit, a w szczególności Standardy Edukacji Seksualnej WHO oraz Edukacja Włączająca dziwnie przypominają te, panujące w świecie przedstawionym w powieści. W ogóle świat jest mały – brat Aldousa Huxleya, Julian (1887 – 1975), biolog ewolucyjny i pionier transhumanizmu był w latach 1946 – 1948 pierwszym dyrektorem generalnym UNESCO. Ta agenda ONZ również jest zaangażowana w krzewienie edukacji seksualnej.
10. Burrhus Frederic Skinner (1904 – 1990), amerykański psycholog – behawiorysta. Badał warunkowanie instrumentalne, rozwijając psychologię eksperymentalną. Jej pierwszą ojczyzną była lipska szkoła psychologii, której pierwszym prominentnym przedstawicielem był Wilhelm Wundt. Na przełomie XIX i XX wieku wiedza ta trafiła do USA i stała się jednym z głównych elementów amerykańskiej edukacji. Uległ jej także John Dewey, patron współczesnej postępowej edukacji. Z kolei do jego dorobku sięgały wszystkie totalitarne reżimy XX i XXI wieku, i większość współczesnych „postępowych” programów reformy edukacji. Skinner, podobnie, jak jego poprzednicy – Pawłow, Watson, Thorndike, Konorski i inni zbierał doświadczenia testując reakcje zwierząt. Ulubionym gatunkiem Skinnera był gołąb. Wnioski płynące z tej wiedzy przeniesiono następnie na ludzi, tworząc naukę o warunkowaniu instrumentalnym sprawczym. Skinner bardzo rozbudował wiedzę naukową o reakcjach organizmów, i na tej podstawie stworzył zaawansowane schematy zachowań, które nazwał technologią zachowania.
Głównym elementem tej technologii jest rozbudowany wzorzec reakcji organizmu na bodziec, rozbudowany do sekwencji czterech elementów, w której biorą udział dwa systemy, nazwijmy je system 1 i system 2. Sekwencja przebiega następująco:
system 1 emituje bodziec.
W reakcji na bodziec system 2 wykazuje zachowanie.
System 1 wyciąga konsekwencję wobec zachowania systemu 2.
System 2 wykazuje reakcję na konsekwencję, czyli zmienia swoje zachowanie.
Cała sztuka polega na tym, aby umieć zastosować to konsekwentnie w skali społecznej. Najważniejszy pożytek dla systemu 1 polega na przewidywalności zachowań systemu 2. Jeśli system 2 mógłby zachować się w sposób, którego system 1 wcześniej nie przewidział, cała konstrukcja rozpada się. System 1 musi więc zadbać o następujące warunki:
ma wszelkie narzędzia, emitujące bodźce (np. prawo, administracja, służby, media, system bankowy);
system 1 zachowuje się w sposób przewidywalny.
System 1, aby zapewnić sobie przewidywalność zachowań systemu 2, musi sprawić, aby ten nie używał wolnej woli, lecz by pozwolił, aby jego wola była sterowana przez bodźce z otoczenia. Behawioryści zauważyli, że najlepiej steruje się zachowaniami człowieka poprzez jego popędy i emocje. Emocje zaślepiają, a popędy wyłączają rozum, jedne i drugie sterują wolą. Aby rozum dał się wyłączyć, musi być rzadko używany, nie posiadać wykształconych nawyków ani doświadczeń, szczególnie intelektualnych. Idealnie do takiego sterowania nadają się ludzie młodzi, dodatkowo z racji wieku i etapu rozwoju mocno reagujący na popęd seksualny. Występuje on w sposób naturalny i jest bardzo silny, sam w sobie jest więc dogodnym narzędziem do zakłócania rozumu i sterowania zachowaniem. Dodatkowo zauważono, że można zwiększać popęd seksualny, działając na wyobraźnie ludzką, głównie obrazami.
Wiedza naukowa pozwoliła na zrozumienie, jak całym narodom odebrać rozum i skłonić do zachowań, sterowanych zdalnie. Zastosowano powszechną seksualizację kultury oraz dostępność pornografii. To był etap pierwszy, nieoficjalny. Następnie wprowadzono seksualizację i pornografię do szkół pod pozorem wiedzy naukowej, jednocześnie usuwając tradycyjną wiedzę szkolną. W ten sposób system 1, sterujący seksualizacją, pornografią, mediami, systemem finansowym, instytucjami ponadnarodowymi i rządami zapewnił sobie nieograniczony dostęp do systemu 2, czyli człowieka, na skalę masową, pod państwowym przymusem. W ten sposób każdy człowiek od dziecka jest wystawiony na działanie potężnych bodźców seksualnych, wyłączających rozum i sterujących wolą.
B.F. Skinner jest jednym z najważniejszych myślicieli współczesności. Stworzył nie tylko technologię zachowania, pozwalającą na kształtowanie i kontrolę zachowań, ale zbudował też teorię systemu społecznego, możliwego do zastosowania w skali kraju. Projekt ten opisał w książce Poza wolnością i godnością z 1971 r., a zadedykował go tym ludziom, którzy będą mieli środki do jego zastosowania. Nazwał ich „desygnatariuszami kultury”, czyli tymi, którzy wyznaczają, co jest kulturą, a kulturą jest to, co kształtuje zachowania. Model Skinnera jest obecnie realizowany w krajach Zachodu pod postacią Edukacji Włączającej, której integralną część stanowi edukacja seksualna. Tytuł książki nie zostawia wątpliwości – każdy człowiek w tym systemie zostanie pozbawiony zarówno godności, jak wolności. Tak na naszych oczach buduje się biowładza, używająca na nas swojej biopolityki.
Nie są to wszyscy mędrcy – ojcowie – założyciele (oraz jedna matka, ale niebinarna) edukacji seksualnej, to wyliczenie powinno jednak wystarczyć dla zrozumienia, z jakimi naukowcami mamy do czynienia. Większość z nich była zaangażowana w ruchy lewicowe, wszyscy byli mniej lub bardziej zaburzeni psychicznie, niemal wszyscy to seksualni maniacy i dewianci. Ich związki z organizacjami ponadnarodowymi wychodzą wprost lub pośrednio z ich życiorysów, lub z podobieństwa koncepcji. Mają oni wielu naśladowców w każdym kraju, kierujących się taką samą „etyką” naukową i napędzanych tymi samymi marzeniami.
Koniec części trzeciej z sześciu. Ciąg dalszy nastąpi.
Szanowny Panie Mirosławie! Przyjrzeliśmy się fundacji “edukatorów seksualnych” Antoniny Kopyt – osoby wyznaczonej przez rząd Tuska do współtworzenia podstawy programowej obowiązkowej “edukacji seksualnej”, która ma wejść do polskich szkół od 1 września 2025 r. “Edukatorzy seksualni” oficjalnie współpracują m.in. z “sex-shopem” i dystrybutorem przedmiotów używanych do sadomasochizmu oraz seksu z elementami przemocy. “Edukatorzy” współpracują też z międzynarodową korporacją farmaceutyczną produkującą środki antykoncepcyjne i promującą aborcję. To właśnie takie środowiska chcą, aby polskie dzieci zostały objęte przymusową „edukacją seksualną” w szkole, w trakcie której będą zachęcane do eksperymentów seksualnych i aborcji oraz namawiane do kupowania preparatów antykoncepcyjnych. “Edukacja seksualna” to oprócz deprawacji dział sprzedaży i reklamy “sex-shopów” oraz międzynarodowych korporacji związanych z przemysłem aborcyjnym, antykoncepcyjnym i farmaceutycznym. Trzeba dotrzeć z tymi informacjami do rodziców!Antonina Kopyt to “edukatorka seksualna” i pomysłodawca wprowadzenia obowiązkowej “edukacji seksualnej” do polskich szkół pod nazwą “edukacji zdrowotnej”. Ostrzegaliśmy już, że w mediach społecznościowych sugerowała, że prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami powinno podlegać ograniczeniom ze strony państwa oraz instytucji międzynarodowych. Rząd Tuska wyznaczył Kopyt na członka zespołu do spraw przygotowania podstawy programowej do nowego, przymusowego przedmiotu. To jednak nie wszystko, gdyż Kopyt udziela się także w innych środowiskach.
Antonina Kopyt jest m.in. ekspertem fundacji “edukatorów seksualnych” Sexed.pl, założonej przez Anję Rubik – medialną celebrytkę oraz propagatorkę aborcji i LGBT. Na stronie tej organizacji możemy znaleźć oficjalną informację o współpracy m.in. z międzynarodową siecią “sex-shopów”, która prowadzi sprzedaż również w Polsce. Jak możemy przeczytać na stronie tego sklepu:
“Naszą misją jest celebrowanie miłości i pożądania w każdej ich formie i rozmiarze. Naszym celem jest zachęcanie ludzi do odkrywania, eksperymentowania i cieszenia się seksem – bez względu na preferencje, fetysze czy fantazje. Wierzymy, że każdy ma prawo do pewności siebie i eksplorowania swojej seksualności. Tabu? Są po to, aby je przełamywać!”
Celem tego typu “sex-shopów” jest sprzedaż swoich produktów poprzez zachęcanie ludzi do rozwiązłości i eksperymentów seksualnych bez względu na “preferencje” czy “fantazje”. Stąd w ofercie firmy znaleźć można m.in. akcesoria do sadomasochizmu i seksu z elementami przemocy oraz przedmioty takie jak wibratory. Z kolei na stronie “edukatorów seksualnych” możemy znaleźć artykuły, które zachęcają do używania tego typu rzeczy z informacją, że dany materiał powstał przy współpracy z “sex-shopem”.
Panie Mirosławie, „edukatorzy seksualni” i zwolennicy wprowadzenia „edukacji seksualnej” do szkół wmawiają rodzicom, że podczas lekcji dzieciom będą prezentowane wyłącznie „suche fakty” oraz „neutralna światopoglądowo” wiedza naukowa. To zwykłe kłamstwo. Wystarczy wejść na stronę fundacji, z którą współpracuje Antonina Kopyt i przekonać się, że celem tworzonych tam treści jest rozbudzenie seksualne dzieci i młodzieży oraz zachęcenie uczniów do współżycia seksualnego, masturbacji i aktów homoseksualnych.
Świadczą o tym liczne zwroty używane przez „edukatorów seksualnych” w materiałach dotyczących masturbacji, rozwiązłości, homoseksualizmu oraz rozmaitych praktyk i perwersji seksualnych. Wyrażenia takie jak: „wypróbować”, „eksperymentować”, „odkrywać”, „spróbować”, „poszukiwać”, „czerpać przyjemność”, „nie bój się”, „nie wstydź się”, “oswoić swoje ciało”, itp. jednoznacznie świadczą o tym, że mamy do czynienia z zachęcaniem i namawianiem do takich czynności jak masturbacja czy oddawanie się aktom homoseksualnym. Niektóre z artykułów opracowanych przez “edukatorów seksualnych” wprost odsyłają do oferty konkretnych “sex-shopów” zachęcając do kupna przedmiotów takich jak wibratory. Dla przykładu, z jednego z tekstów do “edukacji seksualnej”, można się dowiedzieć:
“Dlaczego warto używać wibratorów na palec?”
“Jeśli chcesz, aby pieszczoty palcami były jeszcze bardziej przyjemne, wypróbuj specjalny wibrator na palec (…) Bez względu na wygląd, wibratory palcowe mają jedno zadanie – dzięki specjalnym wypustkom, oraz wibracjom, maksymalizują przyjemność podczas masturbacji (…) Jeśli szukasz najlepszego dla siebie wibratora, sprawdź nasz poradnik, w którym znajdziesz informacje o rodzajach wibratorów.”
O jakich “neutralnych światopoglądowo faktach” możemy mówić, kiedy artykuł wprost mówi o tym “dlaczego warto” się masturbować? Jest to bezpośrednia zachęta! Co więcej, ten sam artykuł zaleca sprawdzenie poradnika na ten masturbacji, w którym możemy wprost znaleźć informację, iż jest to: “materiał reklamowy na zlecenie” jednego z sex-shopów, z którym współpracują “edukatorzy seksualni”.
Portal “edukatorów seksualnych”, do których należy współautorka podstawy programowej do obowiązkowej “edukacji seksualnej” w szkołach, spełnia po prostu funkcję działu reklamy perwersji seksualnych i związanych z nimi artykułów. To jednak nie wszystko.
“Edukatorzy seksualni” informują także o swojej oficjalnej współpracy z korporacjami farmaceutycznymi. Jedną z nich jest producent tzw. implantów antykoncepcyjnych. Jest to środek wszczepiany kobiecie pod skórę na okres kilku lat, który uwalnia przez ten czas do organizmu hormon hamujący proces owulacji. Lista potencjalnych skutków ubocznych stosowania tego typu preparatów jest długa. Media informują też o wypadkach takich jak m.in. sprawa kobiety z USA, która otrzymała 600 000 dolarów za komplikacje związane z wszczepieniem implantu, który spowodował uszkodzenie jej ciała oraz o przypadku innej kobiety, której implant wszczepiony w ramię przemieścił się i trafił do płuca!
Warto w tym momencie przypomnieć, że opublikowana przez MEN podstawa programowa do przymusowej “edukacji seksualnej” w polskich szkołach zakłada, że uczniowie będą uczyć się o metodach antykoncepcji (w tym hormonalnej), a także kształtować w sobie postawę szacunku wobec bezdzietności. W ten sposób “edukacja seksualna” ma również pełnić funkcję działu reklamy przemysłu farmaceutycznego i namawiać do stosowania niebezpiecznych dla zdrowia środków antykoncepcyjnych oraz innych preparatów produkowanych przez zagraniczne koncerny na rynek w Polsce.
Panie Mirosławie, większość rodziców w Polsce nie zdaje sobie z tego wszystkiego sprawy. Od kilku miesięcy w niemal wszystkich mediach głównego nurtu regularnie, praktycznie dzień w dzień, publikowane są propagandowe artykuły, materiały i nagrania video, argumentujące za koniecznością objęcia wszystkich dzieci w Polsce przymusową “edukacją zdrowotną” w szkołach.
Najróżniejsi “eksperci” oraz znani celebryci przekonują, że obowiązkowa “edukacja zdrowotna” to same korzyści – zapobieganie chorobom, profilaktyka, zachęcanie do ruchu i sportowego trybu życia, zdrowsze zęby, inwestycja w zdrowie przyszłych pokoleń, lepsza ochrona, rzetelna wiedza itp. Tymczasem wystarczy wejść na strony “edukatorów seksualnych”, aby błyskawicznie przekonać się, jak bardzo ta propaganda jest daleka od rzeczywistości. “Edukacja seksualna” to zachęcanie dzieci do rozwiązłości, masturbacji, homoseksualizmu, sadomasochizmu i innych perwersji seksualnych, a wiele materiałów “edukacyjnych” z tego zakresu to zwykłe artykuły sponsorowane pisane na zamówienie “sex-shopów” i koncernów farmaceutycznych produkujących antykoncepcję. Musimy kształtować świadomość Polaków i docierać do kolejnych osób z ostrzeżeniem. W tym celu nasza Fundacja organizuje w całym kraju niezależne kampanie informacyjne. W ostatnim czasie akcje ostrzegające przed przymusową deprawacją w szkołach odbyły się w wielu miastach, m.in. w Nysie. Nasi wolontariusze rozstawili się w centrum miasta z banerami i megafonami. Adam, koordynator naszej akcji, przemawiał do mieszkańców mówiąc: “Zamiast przygotowywać dzieci do życia w małżeństwie i rodzinie, uczniowie w szkołach mają szykować się do inicjacji seksualnej, uczyć się, że masturbacja jest właściwym zachowaniem oraz skupiać swoją uwagę na przyjemności seksualnej bez odpowiedzialności” O takich działaniach często informują lokalne media, co jeszcze bardziej powiększa zasięg naszego oddziaływania. Uruchomiliśmy także nową kampanię billboardową, w ramach której wywieszamy w przestrzeni publicznej wielkoformatowe plakaty ostrzegające przed “edukacją seksualną”. Trwa także dodruk 30 000 kolejnych egzemplarzy naszej broszury informacyjnej dla rodziców, która rozchodzi się w szybkim tempie i buduje świadomość tysięcy kolejnych osób. Aby wywierać dalszą presję na rząd Tuska w celu wycofania się z planów deprawacji polskich dzieci oraz aby dotrzeć do kolejnych Polaków z ostrzeżeniem, potrzebujemy w najbliższym czasie ok. 19 000 zł. Dlatego proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana w obecnej sytuacji możliwa, aby umożliwić nam organizację kolejnych akcji informacyjnych i dotarcie do społeczeństwa z ostrzeżeniem przed deprawacją dzieci. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW Z wyrazami szacunku
Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl
W Polsce trwa obrona szkoły przed ideologią LGBT przemycaną pod ładnie brzmiącym hasłem „edukacji zdrowotnej”. Powoli trwa też laicyzowanie szkoły przez próby ograniczanie edukacji religijnej. Francja te tematy już przerobiła i jest teraz na znacznie „wyższym” poziomie ideologicznego „oduraczenia”.
We Francji szkolnictwo – programowo laickie – przeżywa kryzys. Edukację seksualną narzucono już dawno. Cały czas rośnie liczba niechcianych ciąż i to pomimo darmowych środków antykoncepcyjnych i lekcji z instruowaniem w tych sprawach. Obniżano wiek tego typu „nauczania”, a skutki są takie, że niedawno tygodnik „Valeurs” nazwał francuską wersję edukacji seksualnej w szkole – „masakrą niewiniątek”. „Progresywizm robi wszystko, aby ukryć negatywne skutki takiej edukacji. Promuje ją z czystego fanatyzmu – zwłaszcza w szkole” – stwierdziła Ève Vaguerlant, nauczycielka i publicystka, która apelowała o „pilną ochronę dzieci przed obsesyjnymi urojeniami lewicy”.
Władze wprowadzają nowe zasady programowe seks-edukacji i zaprzeczają rzeczywistości. Minister edukacji Anne Genetet twierdziła np., że „teoria gender nie istnieje i nie ma jej w programie”. Rozwścieczyła tym „obóz postępu”, bo zaprzeczyła, że gender jest w szkole; zeźliła rodziców, bo ci z kolei od dawna widzą „jaki jest koń”…
Wspomniana Vaguerlant opisywała, jak do szkół w ramach edukacji seksualnej wchodzą zaangażowane aktywistki skrajnie lewicowych organizacji, które systematycznie szerzą teorię gender. Podała przykład aktywistek, które wyjaśniały uczennicom gimnazjów „w jaki sposób dziewczęta są wykluczane we Francji podczas menstruacji”. Prelegentka „wyjaśniała problem, nie używając ani razu słowa kobieta, bo wolała powiedzieć „osoba z macicą”, skoro zdarzają się też transpłciowi mężczyźni, którzy miesiączkują”. Takimi bzdurami raczyła 12-latki, korzystając poniekąd z autorytetu szkoły, do której ją wpuszczono jako edukatorkę. Ekscesy edukacji seksualnej były już wielokrotnie opisywane i nie ma wątpliwości, że to akurat „koń pociągowy” skrajnie feministycznych grup.
Inny temat, narzucany francuskiej szkole już od wieków, to jej laickość. Ideową pustkę zapełnia jednak ostatnio inwazja islamu. Najbardziej spektakularnym przykładem były zamachy na życie nauczycieli. Codzienna praktyka wygląda jeszcze gorzej. Nauczyciele w niektórych dzielnicach znajdują się pod stałą presją muzułmańskich uczniów i ich rodziców. Mówi się o codzienności otrzymywania pogróżek, kwestionowaniu niektórych tematów w nauczaniu, a nawet zjawisku „autocenzury” nauczycieli. Tylko we wrześniu odnotowano 328 „ataków na laicyzm”, jak nazywa się nad Sekwaną tego typu incydenty. Liczba wniosków o „ochronę funkcjonalną nauczycieli” wzrosła w ciągu jednego roku o 29%, a sankcje na sprawców gróźb są uważane za byt łagodne i nie zniechęcające do podobnych działań.
W 2023 r. złożono 5264 wnioski o „ochronę funkcjonalną” nauczycieli (z czego 3796 zaakceptowano), w porównaniu do 4085 takich wniosków złożonych w 2022 r. Przyznanie takiej ochrony wprowadzono właśnie po bezpośrednich atakach islamistów na nauczycieli. Sprawy są różne. Od obrazy słownej, po ataki fizyczne i wysyłanie gróźb. „Le Figaro” opisuje przykład Nicolasa, nauczyciela historii i geografii, który omija tematy dotyczące Bliskiego Wschodu, po tym jak jego kolegę zaatakował licealista zirytowany podawanymi przez nauczyciela na lekcji faktami. Dyrektorce liceum Maurice-Ravel (XX dzielnica Paryża), grożono śmiercią za to, że poprosiła uczennicę o zdjęcie chusty islamskiej w swojej placówce. W połowie października uczeń szkoły średniej z Tourcoing (Północ) uderzył nauczyciela z podobnych powodów.
W tym samym czasie kuratoria oświaty, także w imię „ochrony laickości”, atakują i walczą z prywatnymi szkołami katolickimi. Sąd administracyjny w mieście Pau tymczasowo uchylił właśnie trzyletnie zawieszenie Christiana Espeso na stanowisku dyrektora prywatnej szkoły katolickiej Immaculée-Conception (Niepokalanego Poczęcia). Dyrektor został oskarżony i odsunięty od funkcji dyrektora na 3 lata przez kuratorium w Bordeaux za rzekome łamanie zasad laicyzmu edukacji. 28 listopada, sąd administracyjny w Pau podjął decyzję o zawieszeniu tej sankcji. Christian Espeso wraca na razie do pracy w szkole, a w obronie dyrektora protestowali w Pau rodzice. Sam dyrektor mówi, że była to ideologiczna próba ataku na katolickie wartości, które chciał w tej placówce zachować.
Sędzia uznał zawieszenie dyrektora za sankcję nieproporcjonalną do sytuacji i przypomniał, że dyrektor Espeso „nigdy wcześniej nie został ukarany, mimo że od wielu lat sprawuje funkcje kierownicze w placówce”. Kuratorium oskarżało Christiana Espeso o „atak na zasady laickości przez zezwolenie na prowadzenie w szkole lekcji edukacji religijnej”. Krytykowano go także za zorganizowanie „wycieczki o charakterze religijnym” z Pau do sanktuarium w Lourdes. Espeso jest także podejrzany o to, że nie dopuścił do rozdania uczniom nowych podręczników, a nawet „cenzurował” treści zawierające „fragmenty o charakterze seksualnym” oraz omijał niektóre „progresywne” lektury, właśnie o rzekomej „edukacji zdrowotnej”. Dodatkowo kuratorium zarzucało mu jeszcze „toksyczne zarządzanie” szkołą. Media, które we wrześniu dotarły do dokumentów z kuratorium pisały, że raport tej instytucji z inspekcji szkoły przypomina… akt oskarżenia i prokuratorskie postępowanie śledcze.
Szkoła katolicka jest placówką prywatną, ale musi realizować programy narzucane przez kuratorium. Edukacja katolicka stoi we Francji na ogół na wysokim poziomie i takie szkoły wybierają dla swoich dzieci nawet niewierzący rodzice, a często także i muzułmanie. Jednak „katolickość” edukacji jest niekiedy wątpliwa i np. lekcje religii nie są obowiązkowe. Christian Espeso został w sumie ukarany za chęć zachowania katolickiego oblicza szkoły. Jego adwokaci Thierry Sagardoytho i Vincent Ligney skrytykowali „fałszowanie faktów i stronniczość” raportu kuratorium, co ich zdaniem wpisuje się w szerszy proces niszczenia prywatnej edukacji katolickiej. W szkołach publicznych, zamiast zasad „świeckości”, uczniowie zostają tymczasem poddani coraz silniejszej presji importowanego do Francji islamu.
Szanowny Panie, trwa wielka, bezprecedensowa walka o dobro naszych dzieci. Już od przyszłego roku szkolnego we wszystkich polskich szkołach dzieci mają być obowiązkowo nauczane o masturbacji, homoseksualizmie, „transpłciowości”, aborcji i „prawach osób LGBT”. Barbara Nowacka na razie nie odpuszcza i uparcia stoi na stanowisku, że nie zamierza iść na żadne kompromisy z rodzicami, którzy głośno protestują i sprzeciwiają się atakowi na ich konstytucyjne prawo do wychowywania dzieci w zgodzie z własnymi przekonaniami. Głęboko jednak wierzę w to, że to my zwyciężymy i rząd Donalda Tuska zostanie zmuszony do wycofania się ze swoich planów. A moją nadzieję na zwycięstwo pokładam w tym, że o zagrożeniu dla naszych dzieci udało nam się już poinformować miliony Polaków! Wczoraj, na Placu Zamkowym w Warszawie odbyła się wielka manifestacja rodziców, dziadków, nauczycieli, specjalistów od edukacji i wychowania i tysięcy Polaków, zaniepokojonych o przyszłość naszych dzieci.Byłam na miejscu osobiście i muszę Panu przyznać, że byłam zbudowana skalą protestu wielkiej koalicji w obronie niewinności naszych dzieci, którą wspólnie z 70-cioma organizacjami udało nam się zbudować. Podczas wczorajszej manifestacji, z przesłaniem do protestujących wystąpił miedzy innymi Marcin Perłowski – Dyrektor Centrum Życia i Rodziny, który koordynował jej przebieg oraz dr Łukasz Bernaciński, Członek Zarządu Instytutu Ordo Iuris, który na końcu swojej wypowiedzi zaprezentował ostatnią, nieznaną szerokiemu gronu zwrotkę Roty napisaną nie przez Marię Konopnicką, a przez ks. Mateusza Jeża. Jej słowa idealnie wpisują się w obecną sytuację w polskiej edukacji:
Nie damy dzieciom wiary kraść Przez złe bezbożne szkoły, Choćbyśmy mieli trupem paść, Próżne wrogów mozoły! Nie puścim djabła w szkolny próg Tak nam dopomóż Bóg!
Obok ekspertów Ordo Iuris i Centrum Życia i Rodziny, głos zabrali też między innymi przewodniczący oświatowej „Solidarności” dr Waldemar Jakubowski, dr Zbigniew Barciński ze Stowarzyszenie Pedagogów NATAN, Marek Grabowski z Fundacji Mamy i Taty, Hanna Dobrowolska z Ruchu Ochrony Szkoły, Agnieszka Pawlik-Regulska ze Stowarzyszenia Nauczyciele dla Wolności, Sławomir Skiba ze Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi, Magdalena Czarnik ze Stowarzyszenia Rodzice Chronią Dzieci, prof. Jan Żaryn czy publicysta Jan Pospieszalski.Nie zabrakło też gości zza granicy, wśród których była między innymi Gabriele Kuby z Niemiec (autorka książek, demaskujących prawdę o genderowej rewolucji seksualnej), Leni Kesselstatt z austriackiego ruchu oporu rodzicielskiego, Tony Rucinski z brytyjskiego Coalition for Marriage czy Ante Bekavac z chorwackiego Alliance Defending Freedom International. Naszą manifestację relacjonowały największe polskie media. Wśród nich był między innymi portal tygodnika Wprost i Do Rzeczy, portale Wirtualna Polska, Niezależna, w Polityce, Fakt, Onet i Interia, Polskie Radio 24, Radio Maryja i Nasz Dziennik, Gość Niedzielny i Niedziela, Tygodnik Solidarność, Rzeczpospolita czy PCh24.TV TRWAM i Telewizja Republika transmitowały wydarzenie na żywo. Materiał na temat pikiety wyemitowano w Faktach TVN, w Teleexpresie i głównych serwisach informacyjnych TVP. Dzięki temu udało nam się dotrzeć do milionów Polaków! Ale najważniejsze jest to, że na Placu Zamkowym zgromadziły się tego dnia tłumy.Barbara Nowacka musi wiedzieć, że za naszym protestem stoją miliony polskich rodziców, którzy nie zgadzają się na deprawację ich dzieci. Wśród osób zgromadzonych na Placu Zamkowym znaleźli się także czołowy politycy Prawa i Sprawiedliwości i Konfederacji – w tym między innymi posłowie Maria Kurowska, Przemysław Czarnek, Antoni Macierewicz i Grzegorz Płaczek, europosłowie Grzegorz Braun i Ewa Zajączkowska-Hernik czy kandydat na Prezydenta RP Karol Nawrocki.
Nasza szeroka akcja informacyjna i praca analityczna prawników i ekspertów Ordo Iuris przyczyniła się do tego, że przeciwko wulgarnej seksualizacji dzieci w szkołach wypowiadają się już wprost nawet członkowie obecnej koalicji rządzącej.Sukces naszej mobilizacji dostrzegają także zwolennicy edukacji seksualnej. Artur Sporniak – autor krytycznego wobec naszej manifestacji artykułu opublikowanego w Tygodniu Powszechnym – przyznał, że „przeciwnicy mają silny oręż: konstytucyjne prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi poglądami. A edukacja zdrowotna to nie tylko wiedza, ale też kształtowanie postaw, a więc wychowanie. Najprawdopodobniej więc Nowacka będzie musiała pójść na kompromis i sporną edukację seksualną zaproponować rodzicom do wyboru w dwóch wersjach – drugą opracowaną przez środowiska konserwatywne.”Wczorajsza manifestacja pozwala mieć nadzieje, że autor tego artykułu ma rację. Dzięki wsparciu ludzi takich jak Pan udało nam się otworzyć oczy rodzicom, nauczycielom i wielu Polakom, zatroskanym o los naszych dzieci. Barbara Nowacka nie będzie już mogła dłużej ignorować i bagatelizować głosu rodziców.Pamiętam doskonale, jak udało nam się zablokować wprowadzenie wulgarnej, genderowej seksedukacji, którą zakładała warszawska „Deklaracja LGBT+” Rafała Trzaskowskiego. Niedawno udało nam się wymusić też na Prezydencie Warszawy wycofanie się z ataku na wolność sumienia pracowników warszawskich urzędów a ze ścian urzędów nie zniknął do tej pory żaden krzyż. Krzyż wrócił nawet na salę obrad Rady Dzielnicy Włochy, gdzie początkowo zdjęto go powołując się na zarządzenie warszawskiego ratusza.Wierzę, że teraz władza także ugnie się pod naszą presją. Szansa na to jest tym większa, że w przyszłym roku rozpocznie się kampania przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi i rząd Tuska zapewne będzie starał się ukrywać swój radykalizm, by pozyskać głosy wyborców centroprawicy. Ale żeby to się udało, będziemy potrzebować Pana wsparcia.Mówiąc zupełnie wprost – bez zwiększonego finansowania szerokiej kampanii informacyjnej i pracy naszych ekspertów, nie będziemy w stanie docierać do milionów Polaków i koordynować akcji masowego sprzeciwu. Jest to możliwe tylko przy wsparciu ludzi takich jak Pan, którzy nie zgadzają się na to, by nasze dzieci były uczone w szkole o tym, że masturbacja jest „normą medyczna”; że homoseksualizm jest zwykłą „orientacją seksualną” i niczym nie różni się od współżycia mężczyzny i kobiety; że każdy może „zmienić płeć” poprzez bezpowrotne okaleczanie własnego ciała; że aborcja jest zwykłym świadczeniem zdrowotnym.Te treści zniszczą młode pokolenia na lata! Musimy się temu stanowczo sprzeciwić!Dlatego bardzo proszę Pana o wsparcie Instytutu kwotą 80 zł, 130 zł, 200 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli skutecznie bronić niewinności polskich dzieci. Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w ponwyższy przycisk Z wyrazami szacunku
P.S. Na naszym kanale YouTube jest już dostępne nagraniez całej wczorajszej manifestacji. Przygotowaliśmy też krótki filmik, będący skrótem całego wydarzenia, na którym można zobaczyć skalę sukcesu tej manifestacji. P.P.S. Pragnę też przypomnieć o możliwości odliczenia darowizny przekazanej na Instytut Ordo Iuris od dochodu w rozliczeniu PIT za rok 2024. Istnieje możliwość otrzymania od nas zaświadczenia o wpłatach dokonanych na rzecz Instytutu, które przyda się przy rozliczeniu. Aby je otrzymać, proszę wypełnić formularz na stronie pit.ordoiuris.pl. P.P.P.S. Chciałabym także zaprosić Pana na Mszę św. w intencji Darczyńców Instytutu Ordo Iuris, która zostanie odprawiona już w najbliższą środę 4 grudnia o godz. 17:00w kościele pw. Wszystkich Świętych przy pl. Grzybowskim 3/5 w Warszawie.Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji. Dołączam do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iurisul. Zielna 39, 00-108 Warszawa+48 793 569 815 www.ordoiuris.pl