Małe elektrownie jądrowe – nie mogę być zbudowane w Polsce, bo są prototypami, a prototypów nie wolno budować na mocy prawa jądrowego! Minister Klimatu – odpowiada OD RZECZY. Nie odpowiada jej… prawda.

Małe elektrownie jądrowenie mogę być zbudowane w Polsce, bo są prototypami, a prototypów nie wolno budować na mocy prawa jądrowego!

Minister Klimatu i Środowiska Polski Anna Moskwa: Bezpieczeństwo energetyczne Polski – odpowiada OD RZECZY. Nie odpowiada jej… prawda.

Inspektor nadzoru jądrowego zadaje pytanie:

– ok 1h 47 min

Minister Klimatu i Środowiska Polski Anna Moskwa nt.: “Bezpieczeństwo energetyczne Polski”.

=======================================

Inspektor nadzoru jądrowego stwierdza:

Ta sprawa obnaża zupełnie telewizyjną propagandę chwalącą SMR – małe podziemne elektrownie jądrowe określane jako „nowoczesne i bezpieczne”.

Nikt do tej pory nie powiedział, że nie są takie bezpieczne (choć to oczywiste) i że nie mogę być zbudowane w Polsce, bo są prototypami, a prototypów nie wolno budować na mocy prawa jądrowego! Można budować elektrownie jądrowe, które gdzieś pracowały co najmniej rok – mówi Inspektor zadający pytanie pani minister.

=================================

Pani minister – nie odpowiada..

Unia dała na ładowarki, ale nie dała na prąd. Sowite dotacje przyjęte, a stacje nie działają.

Unia dała na ładowarki, ale nie dała na prąd. Sowite dotacje przyjęte, a stacje nie działają.

Maciej Brzeziński ktos-wzial-za-to-sowite-dotacje-a-ladowarki-nie-dzialaja

W Polsce jest około 2,7 tys. stacji ładowania samochodów elektrycznych. Nie wiadomo jednak, ile jest działających. Rośnie bowiem liczba ładowarek, które zostały oddane do użytku, ale wkrótce potem je wyłączono. Są i takie, które postawiono, podłączono do sieci, ale nigdy nie uruchomiono. I takie, które zepsuły się i w stanie zepsucia postoją do 2025-2026 r. Auto Świat przyjrzał się sowitym dotacjom pozyskanym z programów unijnych.

Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat

Stacja nieczynna do odwołania

  • Część publicznych stacji ładowania samochodów na prąd powstaje dzięki wykorzystaniu środków unijnych
  • Na najwyższe dofinansowanie mogą liczyć te podmioty, które zadeklarują darmowe udostępnianie stacji ładowania kierowcom przez określony czas
  • Ponieważ właściciele dofinansowanych stacji ładowania przez kilka lat nie mogą pobierać pieniędzy od kierowców, część z nich wyłącza ładowarki, czekając aż minie “okres trwałości projektu”
  • Po naszej interwencji co najmniej jedna z wyłączonych przez samorząd ładowarek już działa

“W związku z otrzymanymi rozliczeniami za sprzedaż energii elektrycznej. (…) Miasto Jelenia Góra podjęło decyzję, że od dnia 11 kwietnia br. miejskie darmowe punkty do ładowania samochodów elektrycznych przy ulicach Podgórzyńskiej, Noskowskiego, Sygietyńskiego, Grodzkiej, Bankowej oraz Ptasiej zostają wyłączone” – czytamy na facebookowym profilu prezydenta tego miasta Jerzego Łużniaka. – To pewnie tymczasowa decyzja – ma nadzieję pani w sekretariacie rzecznika prasowego miejscowego urzędu, lecz po konkrety odsyła do bardziej kompetentnej osoby, w tym przypadku dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów. Dyrektor na urlopie, ale w sumie prezydent miasta na swoim profilu FB precyzyjnie wyjaśnił przyczyny usterki: spodziewano się, że dostawca energii elektrycznej zastosuje wobec miasta preferencyjne stawki za energię elektryczną, ale tak się nie stało. Miasta nie stać na to, aby w kolejnych tygodniach i miesiącach kierowcy ładowali swoje samochody na jego koszt.

Ładowarki do samochodów elektrycznych za unijne fundusze

W październiku ubiegłego roku niespodziewane koszty dopadły podwarszawskie Legionowo. Nikt chyba wcześniej nie policzył dobrze, w co się pakuje – Legionowo oddało do dyspozycji kierowców darmową ładowarkę o bardzo przyzwoitej jak na polskie warunki mocy 50 kW. Jak na darmową ładowarkę to moc wręcz szokująca – za jej sprawą co godzina budżet miasta był uszczuplony o ok. 100 zł. Przez dwa tygodnie miasto patrzyło bezczynnie na podjeżdżających do ładowarki taksówkarzy, zresztą nie tylko miejscowych – także z Warszawy opłacało się tu przyjeżdżać. Po czym ładowarkę wyłączono, umieszczając na niej kartkę “stacja nieczynna do odwołania”.

Sąsiednią darmową stację uruchomiono już rozsądniej: z mocą ograniczoną do 6 kW (podobno do czasu budowy lepszego przyłącza). Ładowarka jest darmowa, ale po pierwszej bezpłatnej godzinie postój kosztuje 5 zł. Taki układ nie zrujnuje miejskiego budżetu, zresztą chętnych jest mniej.

Przeczekać warunki umowy

Zasadne staje się pytanie: skoro miasta nie stać na sponsorowanie kierowcom energii elektrycznej, to czemu nie wprowadzić opłat – z pewnością znalazłoby się dość chętnych, by naładować baterie na warunkach komercyjnych. A jednak się nie da: jeśli ktoś wziął najwyższą możliwą dotację unijną na budowę stacji ładowania warunkowaną udostępnianiem jej za darmo przez określony czas, to w okresie “trwałości projektu” nie jest to możliwe pod rygorem zwrotu dotacji.

W tym momencie pojawia się kolejne pytanie: jaki sens ma taka inwestycja, skoro to tak, jakby ktoś brał dotację na wybudowanie stacji benzynowej po to, aby rozdawać za darmo benzynę. Wiadomo przecież, że pod darmową stacją natychmiast ustawi się niekończąca się kolejka i nie ma rady – darmowego paliwa dla wszystkich nie wystarczy.

Podobna sytuacja ma zresztą miejsce w podwarszawskich Ząbkach. Burmistrz tego miasta w piśmie kolportowanym w internecie na forach użytkowników samochodów elektrycznych bez ogródek tłumaczy, z jakich funduszy uzyskano dotacje na budowę i że “w związku ze znaczącym wzrostem cen energii elektrycznej byliśmy zmuszeni odstąpić od pierwotnych założeń udostępniania bezpłatnej usługi ładowania. Udostępnienie płatnej usługi ładowania będzie możliwe w 2026 r.”.

Darmowe ładowarki o parę lat za późno

Kilka lat temu darmowy słupek do ładowania samochodów elektrycznych był sposobem na manifestację nowoczesności, otwarcia na nowe, mógł też zachęcić wątpiących do zakupu pierwszego elektryka. Zresztą – nie każdy to pamięta – jeszcze stosunkowo niedawno, jakieś 8-10 lat temu prąd był na tyle tani, że “po prostu był” i panowało przekonanie, że ten, kto kupi małe autko na prąd, jeździ może nieprzesadnie wygodnie, ale tak jakby za darmo. Samochodów na prąd było mało i nawet gdy ktoś postawił ładowarkę, to koszt zorganizowania systemu ściągania pieniędzy za ładowanie przekraczał w wielu wypadkach spodziewane przychody. Więc np. przy sklepach Lidl (ale nie tylko tam) ładowarki nie tylko były darmowe, lecz także mocne. I dostępne, często po prostu czekały na chętnych. To faktycznie była promocja.

Z czasem, gdy aut na prąd robiło się coraz więcej i były coraz większe, darmowe słupki stawały się coraz większym problemem dla ich właścicieli. Przy darmowych stacjach coraz częściej ustawiały się kolejki i to z reguły tworzone przez te same osoby, najczęściej mieszkające nieopodal. Jeśli jakiś prawdziwy klient Lidla czy innej firmy zdołał dopchać się do promocyjnej ładowarki, nierzadko robił małe zakupy i w tym czasie odbierał prąd o wartości przewyższającej wydatki w sklepie. Firmy zaczęły ograniczać czas trwania sesji ładowania najpierw do 30, potem 20 minut, aż zdecydowano – w wielu wypadkach – o zaprzestaniu promocji do czasu wprowadzenia opłat, co ze względów formalnych i technicznych wcale nie jest proste.

Foto: Przemek Wąworek / Onet

Ładowarka przed Lidlem.

Gdy pojawiły się ładowarki samorządowe stawiane z wykorzystaniem unijnych dotacji, trafiły na dość już rozwinięty rynek, który tej formy wsparcia nie potrzebuje. Bez względu na dostępność darmowej energii samochód elektryczny to nie jest sprzęt dla ubogich, barierą wejścia jest znaczna suma pieniędzy albo wysoka rata leasingowa. To nie darmowy prąd przesądza o decyzji o kupnie elektryka, choć chętnych na podłączenie się do sponsorowanego gniazdka nigdy nie zabraknie.

Niektórzy udają, że się zepsuło

Samorządy, które pieniądze unijne zainwestowały w darmowe stacji ładowania, zaczęły kombinować. Urządzenia, których z uwagi na zapisy w umowach o dotacje nie można chwilowo zamienić na stacje płatne ani przekazać prywatnym operatorom, nagle wymagają pilnych remontów albo przebudowy, na które – co za niespodzianka – w budżetach na 2023 rok nie przewidziano środków. Jedni więc bez żenady wyłączają ładowarki, inni drastycznie ograniczają moc, a jeszcze inni twierdzą, że sprzęt się zepsuł. Przez przypadek “zepsuły się” więc ładowarki w podwarszawskim Pruszkowie, w Michałowicach, w Nadarzynie. Nie działa stacja przy Zalewie Komorowskim. To tylko przykłady podwarszawskie. Przypadek?

Nietrafiona, bezsensowna inwestycja?

Pomysłem udostępniania bezpłatnych stacji ładowania nie jest zachwycony, o dziwo, Maciej Mazur z PSPA (Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych), które mocno zaangażowało się w promocję elektromobilności. Tłumaczy, że sam nie lubi darmowych stacji, bo prawie zawsze coś z nimi jest nie tak: albo są złe (np. mają sztucznie ograniczoną moc), albo zajęte. Jego zdaniem samorządy nie powinny w ogóle angażować się w zarządzanie stacjami ładowania, bo nie są w stanie zrobić tego tak dobrze jak profesjonalni operatorzy. PSPA nie zna skali zjawiska, nie wie, ile takich samorządowych stacji postawionych za pieniądze UE lub mieszkańców działa na ćwierć gwizdka, zepsuło się lub oficjalnie czeka na koniec trwałości projektu, by można było wprowadzić opłaty za ładowanie samochodów.

Pomysł stawiania darmowych ładowarek z wykorzystaniem środków unijnych nie jest zresztą nowy i to nie samorządy były pierwsze. Już 10-12 lat temu na parkingach galerii handlowych montowano szybkie ładowarki, do których nie sposób się było podłączyć. Przedstawiciele firm, które tym zarządzały, byli trudno uchwytni, procedury były skomplikowane i zniechęcające. Wiele z tych stacji znikło po zakończeniu trwałości projektu – załadowano je na ciężarówki i prawie nieużywane wywieziono do krajów, gdzie łatwo było znaleźć na nie kupca.

Oczywiście z ładowarkami samorządowymi miało być inaczej, nikt nie planował wzbogacić się na ich późniejszej likwidacji i sprzedaży. Pomysł po prostu nie sprawdził się biznesowo.

Ciszej nad tą trumną

Okazuje się przy tym, że temat jest mocno wstydliwy – większość zainteresowanych woli milczeć w tej kwestii, zwłaszcza jeśli w tle pojawia się widmo zwrotu unijnych dotacji oraz niegospodarnie wydatkowana tzw. pomoc publiczna. Na pytanie, co jest przyczyną niedziałania publicznych stacji ładowania należących do miasta i czy wskazane inwestycje powstały z udziałem środków UE, Urząd Miasta Pruszkowa nie odpowiedział przez miesiąc. Na takie samo pytanie skierowane do urzędu w podwarszawskich Ząbkach też nie nadeszła odpowiedź, a po telefonie dostałem propozycję osobistej rozmowy w urzędzie. Szybko jednak zmieniono tę propozycję na e-mailową. Skorzystałem.

Zapytałem m.in., czy to prawda, że wyłączono ładowarkę z powodu wysokich cen energii i “czy nie obawiają się Państwo konieczności zwrotu otrzymanej dotacji?” i… to tyle. Nie naciskam już, gdyż nie będę pierwszym, który o to pyta. Na forach pasjonatów elektromobilności krąży pismo burmistrza Ząbek, który szczerze opisuje sytuację – skąd wzięto pieniądze na budowę stacji i dlaczego nie działa. Z pisma nie wynika, czy miasto nie obawia się konieczności zwrotu dotacji, ale jest dość jasne, że mu to grozi.

==============================

Dalej – w oryginale... MD

======================

mail:

wzięli dotacje i wyłączyli sprzęt do 2026 roku..

nawet media głównego ścieku piszą już o głupocie jednych a sprycie drugich.

Konfiskata majątków i obronność RP jako przedwyborcza pałka propagandowa. Czy Polacy to kupią? A dlaczego mieliby nie kupić…

Konfiskata majątków i obronność RP jako przedwyborcza pałka propagandowa. Czy Polacy to kupią? A dlaczego mieliby tego nie kupić…

18 maj, 2023 konfiskata-majatkow-przedwyborcza-palka-propagandowa

Podczas najbliższego posiedzenia Sejmu, zaplanowanego na 24-26 maja 2023 roku, czeka nas niezły cyrk propagandowy, którego celem będzie przekonanie Polaków, że PiS chce zwiększenia obronności Polski i konfiskaty rosyjskich majątków, a opozycja nie chce ani jednego, ani drugiego. W związku z czym Polacy mają uwierzyć, że PiS jest jedynym obrońcą Polski, a cała reszta to ruskie onuce na pasku Kremla, przy czym największą onucą jest Konfederacja, która już awanturuje się w tej sprawie i zapowiada protest pod Sejmem. O co chodzi?

Chodzi o projekt zmian w Konstytucji RP, złożony przez posłów PiS, w tym Jarosława Kaczyńskiego, który się pod nim podpisał. W projekcie znalazły się dwie rzeczy. Po pierwsze – wyłączenie wydatków na obronność z ograniczeń dotyczących długu publicznego. Po drugie – konfiskata majątku na podstawie domniemania, że może być on wykorzystany w sposób stanowiący zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski.

Projekt ustawy wpłynął do Sejmu 7 kwietnia 2022 roku. Podczas pierwszego czytania, które odbyło się 26 maja 2022 roku, głosami Zjednoczonej Prawicy odrzucono wniosek o odrzucenie projektu i został on skierowany do Komisji Finansów Publicznych oraz Komisji Obrony Narodowej. W grudniu 2022 roku projekt został skierowany do Komisji Nadzwyczajnej, która została powołana w celu jego rozpatrzenia. 27 kwietnia 2023 roku komisja zakończyła prace i zarekomendowała Sejmowi przyjęcie projektu, w którym wprowadzono dwie zmiany, czyli doprecyzowano, że w przepisach o konfiskacie majątków chodzi zarówno o zewnętrzne bezpieczeństwo Polski, jak też zagrożenie jej porządku publicznego oraz skreślono zapis o tym, że chodzi o konfiskatę majątków osób niebędących obywatelami RP. W nowej wersji wpisano „majątek, który znajduje się na terytorium RP”. Teraz projekt ma trafić pod obrady Sejmu. Spójrzmy jak wyglądają proponowane przepisy po pracach w Komisji Nadzwyczajnej.

Nie trzeba być Einsteinem, żeby już na pierwszy rzut oka dostrzec, jakim zagrożeniem są obie propozycje. Pierwsza pozwoli na wygenerowanie gigantycznego i w żaden sposób niekontrolowanego długu, a pozyskane w ten sposób pieniądze wcale nie muszą być przeznaczone na uzbrojenie wojska. Do „potrzeb obronnych” można zaliczyć naprawdę wiele różnych rzeczy, w tym np. energetykę i rolnictwo. W ten sposób zostanie otwarta droga do takiego zadłużania państwa, że po prostu zbankrutujemy i nie trzeba będzie rosyjskiej inwazji, żeby zniszczyć Polskę.

Drugi przepis jest absolutnym kuriozum, ponieważ jako powód do konfiskaty mienia wskazuje „domniemanie”. Co prawda mamy zapis, że owo „domniemanie” zostanie uściślone w ustawie, ale nadal jest to „domniemanie”. Do tego mamy też zapis, że konfiskacie podlega nie tylko ten majątek, który „jest wykorzystywany” w niecnych celach, ale również ten, który do tych niecnych celów „może być wykorzystany”. W ten sposób można skonfiskować wszystko każdemu i do tego wcale nie trzeba, żeby Polska znalazła się w stanie wojny. Wystarczy, że w stanie wojny znajdzie się inne państwo i już można konfiskować majątki polskich obywateli, żeby wesprzeć „osoby dotknięte skutkami napaści zbrojnej”. Gdyby ktoś chciał wprowadzić prawo pozwalające na wywłaszczenie Polaków na rzecz Ukraińców, to mogłoby ono wyglądać właśnie tak.

Aby wprowadzić zmiany w Konstytucji RP potrzeba 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Oczywistym jest, że ten projekt nie uzyska poparcia koniecznego do jego przyjęcia. Po co więc PiS wrzuca do Sejmu projekt, co do którego wie, że nie przejdzie? Przecież nie po to, żeby zwyczajnie i tak po prostu przegrać głosowanie. Nie są aż tak głupi, żeby nie wiedzieć, że przegrają.

Jedynym sensownym wyjaśnieniem jest właśnie akcja propagandowa, która ma budować narrację o propolskim rządzie i antypolskiej opozycji. Moim zdaniem ten PiS-owski projekt zmian konstytucyjnych ma służyć tylko i wyłącznie celom propagandowym.

Wyobraźcie sobie, jak głosowanie przeciw tym zmianom zostanie przedstawione przez rządową TVP i prorządowe media. Oczywiście jako zdrada stanu i działanie na rzecz Kremla. Czy Polacy to kupią? A dlaczego mieliby tego nie kupić. Przecież mało kto będzie wnikał w meritum. TVP powie, że opozycja broni majątku ruskich oligarchów i jest przeciw zbudowaniu najpotężniejszej armii w Europie. Media Sakiewicza i Karnowskich napiszą to samo, potem Sakiewicz i Karnowscy wystąpią w TVP jako niezależni dziennikarze, którzy zapewnią „ciemny lud”, że tak właśnie jest. A w podsumowaniu dowiemy się, że aby Polska była bezpieczna, PiS powinien mieć większość konstytucyjną.

Więc do urn, Narodzie, do urn i walcz o Polskę głosując na PiS. I o to chodzi w tej całej zabawie ze zmienianiem Konstytucji RP. O przedwyborczą pałkę propagandową, którą politycy PiS i media PiS będą okładać swoich przeciwników. Tak właśnie wygląda polityka.

Aktualności: Gnomiada

Gnomiada

Janusz SZPOTAŃSKI  https://literat.ug.edu.pl/szpot/gnomiad.htm

[ok. 1970]

Wstęp

O czym tu dumać na warszawskim bruku,

jak żuk po uszy siedząc w muchotłuku

(patrz: Dostojewski, Biesy, rozdział czwarty)?

 Jakiż tu temat jest dumania warty,

gdy wokół nuda, nędza i głupota,

w których masz reszty dokonać żywota?

Już po raz drugi wchodzę w ten kołowrót

zim i odwilży, napraw i wypaczeń,

znów długie listy pisują Gęgacze,

Czerwoni strasznie srożą się na powrót,

gdy o milimetr choć masz dłuższy jęzor,

zaraz go chlasta nożycami cenzor,

w parnym powietrzu jakiś łomot wisi,

coraz głośniejsi znów się stają Cisi

i będą wsadzać synów pokolenia

do miejsc nie tylko znanych im z imienia.

Może przeżycie jest to nadzwyczajne,

gdy po raz pierwszy wpadniesz w beczkę z łajnem.

Wyszedłszy, będziesz wspominał przez lata,

jakie tam były fetory, miazmata…

Lecz tak wciąż siedzieć w niej po dziurki w nosie —

to by świętemu nawet sprzykrzyło się.

O czym tu dumać? Przed wiekiem w Paryżu

wieszcz nasz pod wpływem psychicznego niżu

uciekał myślą w krainę dzieciństwa.

Ty w swym dzieciństwie same widzisz świństwa —

mordy, grabieże, pożogi i dymy,

to Oświęcimia, to znowu Kołymy.

Jak grób masowy obrzydliwym zielskiem

porasta twoje dzieciństwo anielskie.

A młodość twoja? Nie górna i chmurna,

lecz przede wszystkim ponura i durna.

Jeszcze cię teraz chwytają wymioty,

gdy ZMP-owskie wspominasz bełkoty.

Wysoko świeci stalinowskie słonko,

wciąż na trybunę straszne typy włażą,

z owadzim okiem i pryszczatą twarzą,

krzyczą, byś walczył z kułakiem i stonką.

Wtem cię za serce straszna chwyta trwoga,

bo wiesz, że wyraz twarzy masz nieszczery,

że pod tą maską klasowego wroga

ktoś wnet rozpozna i skopią ci nery.

Więc patrzysz trwożnie, czy czujny towarzysz

nie obserwuje bacznie twojej twarzy.

O czym tu dumać? Czy o dawnym lęku,

dawnej głupocie, dzikiej nudzie biura,

gdy ci na głowę snu spadała chmura?

Ach, te dumania są całkiem bez wdzięku!

A może sławny wspominać Październik,

gdy nas skołował chytry stary piernik,

i jak byliśmy wtedy zachwyceni,

że się coś w Polsce na lepsze odmieni?

O, jakże szybko nastrój prysnął wzniosły!

Albowiem w kraju tym zaczarowanym,

gdzie — jak w złej bajce — ludźmi rządzą osły,

jakież tu mogą być właściwie zmiany?

Tu tylko szpiclom coraz większe uszy

rosną, milicji — coraz dłuższe pałki,

i coraz bardziej pustka rośnie w duszy,

i coraz bardziej mózg się staje miałki.

Tu tylko może prosperować gnida,

cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel —

niewielki wybór, jak sami widzicie,

choć niejednemu kuszącym się wyda.

Ach, prawda, można być Gęgaczem jeszcze,

lecz ja w tym gronie nie bardzo się mieszczę.

Gdybym był Gęgacz, Gęgacz, jak się patrzy,

z małpią zręcznością wdrapałbym się na krzyż,

ale pluszowy, bo to ważne przecie

wisieć na krzyżu, który cię nie gniecie.

Z krzyża okrzyki rzucałbym rozpaczy,

tak jak to bywa w zwyczaju Gęgaczy.

Niestety nie mam tych zdolności wcale!

Może winne tu moje nadpsute morale,

może w mózgu mam inne niż Gęgacze zwoje —

nie, ja nie będę gęgał! Dziękuję, postoję!

O, ty mój wieku męski — wieku klęski! Bo czym

właściwie jestem? Jakimś soc-Villonem,

który miewa pomysły całkiem poronione,

podejrzanym facetem, co ku zgubie kroczy.

Wychlana wóda zżera mi wątrobę,

białe myszki niedługo mi przelecą drogę,

lecz nim z ulgą westchniecie, że mnie wreszcie nie ma,

zafunduję wam nowy o Gnomie poemat!

Gnom — to jest właśnie temat moich dumań godny!

Gnom tupiący nogami, to znowu pogodny,

Gnom liczący wytrwale komy i procenty,

Gnom swą misją dziejową ogromnie przejęty,

Gnom — gospodarz wspaniały, Gnom — narodu ociec,

Gnom — mąż stanu, Gnom — mędrzec, trudno zresztą dociec

ogromu zasług tego niezwykłego męża,

którego nawet czasu ząb nie nadweręża!

Spójrz na władców dzisiejszych. Cóż to za miernoty!

W powieści łotrzykowskiej każdy ma prototyp.

Wszystko to typy wzięte z komedii dell’arte:

bufon, szarlatan, nędznik — poezji nie warte!

Ale gdybyś zapragnął w symbolu genialnym

zawrzeć naszego państwa absurd monstrualny

z jego przytłaczającym jednostkę ogromem,

to czym by musiał symbol ten być? Tylko Gnomem!

Ukraiński pomocnik wychowawcy w przedszkolu zarabia więcej niż polski nauczyciel.

Ukraiński pomocnik wychowawcy w przedszkolu zarabia więcej niż polski nauczyciel.

Krzysztof S. Z wykształcenia inżynier.

pomocnik-wychowawcy-w-przedszkolu

Poszukując pracy w oświacie można natrafić na trzy oferty pracy w Warszawie. Nauczyciel języka obcego (hiszpańskiego) czy chemii, z wyższym wykształceniem, biegłą znajomością języka i minimum rocznym doświadczeniem pracy w zawodzie może dostać niewiele ponad płacę minimalną – 3790 zł brutto plus ewentualnie dodatek motywacyjny (200 do 300 zł) i wysługę lat (maksymalnie 20% podstawy).

Podczas gdy pomocnik wychowawcy w publicznym przedszkolu, od którego nie wymaga się żadnego wykształcenia czy doświadczenia, z elementarną znajomością polskiego może liczyć na płacę od 5000 zł na miesiąc, także brutto. Na umowę zlecenie, co mu nie przeszkadza, bo przecież jako obywatel Ukrainy opiekę medyczną ma w Polsce za darmo.

W tym samym czasie polski nauczyciel — wychowawca w przedszkolu, od którego wymaga się ukończenia studiów wyższych co najmniej pierwszego stopnia (licencjatu) wraz z przygotowaniem pedagogicznym, zarabia średnio 3600 zł brutto, czyli 1400 zł mniej niż jego pomocnik — asystent do dzieci ukraińskich.

Różnica ta jest niezrozumiała, biorąc pod uwagę czego wymaga się od jednej i drugiej osoby i jakie umiejętności wykorzystuje w pracy. Oznacza to, że coś nie funkcjonuje w naszej publicznej edukacji tak jak trzeba.

Opłaty za emisję CO2 przez każde mieszkanie. Zorganizowana, od dawna przygotowywana grabież zuchwała. SPRYWATYZOWALI SOBIE TLEN !

Opłaty za emisję CO2 przez każde mieszkanie. Zorganizowana, od dawna przygotowywana grabież zuchwała. SPRYWATYZOWALI SOBIE TLEN!

8-05-2023 – Alina@Warszawa

Mój wpis z 2008 roku o audytach energetycznych: AUDYTY ENERGETYCZNE GŁUPOTY. Trzeba idioty, żeby to liczyć. „Ciepło metaboliczne”. Ostrzeżenie sprzed 15 lat !!


To dowód od jak dawna jesteśmy “podgrzewani” tą idiotyczną narracją ekologicznych oszustów i jak daleko to już zaszło.

Krok następny, o którym już oficjalnie się mówi, to opłaty za emisję CO2 przez każde mieszkanie. To jest zorganizowana, od dawna przygotowywana grabież zuchwała. Unia europejska okazuje się już oficjalnie tym, czym była od początku: sztucznym tworem, którego urzędnicy myślą (?) tylko o tym jak oskubać mieszkańców UE.

Nadprodukcja idiotycznych “przepisów” ma tylko jeden cel – okraść innych i żyć na cudzy koszt dożywotnio. 
Nie ma żadnego uzasadnienia aby Polacy podporządkowywali się każdemu unijnemu kretyństwu. Szczególnie tym, które dotyczą spraw energetycznych. Albo przestaniemy stosować się do tych zbrodniczych dyrektyw (i w końcu wyjdziemy z UE), albo stracimy własne państwo, kontrolę nad wszystkimi dziedzinami, od których zależy byt narodu.


Płacić jakimś oszustom kary za emisje CO2 to nie tylko kretyństwo. To przyznanie, że jest jakaś grupa ludzi, którzy mają prawo pobierać opłaty od oddychania!


Emisja CO2 to produkcja gazu, którego 1. składnikiem jest węgiel – substancja normalnie występująca jako ciało stałe, a 2. składnikiem tlen niezbędny do oddychania. Czyli faktycznie ci oszuści uważają się za posiadaczy prawa do tlenu! SPRYWATYZOWALI SOBIE TLEN! 
W latach 90-tych moim szefem był właściciel małej firmy, który twierdził, że najlepszy interes to ukraść państwo (pewnie wiedział lepiej, co jego ziomkowie robią akurat w Polsce). Po latach latach widać, że jeszcze lepszy interes to ukraść cała Unię Europejską, a potem nawet cały tlen do oddychania. 
To tylko z zaleceń UE wynika zagrożenie energetyczne Polski! Zalecenia zaś są określone przez agentów moskiewskich i niemieckich. To Niemcy i Rosja przez lata tworzyły w UE zalecenia, które praktycznie są elementem agresji ekonomicznej i energetycznej przeciwko Polsce!

Patrz “Tarczyński: Afera w PE ma nie tylko charakter korupcyjny, ale i szpiegowski” Szkoda, że poseł Tarczyński nie mówi o wojnie energetycznej Rosji i Niemiec przeciwko Polsce,  wojnie nowego typu, w której “bronią” są paliwa. W tym kontekście zamykanie polskich kopalń jest takim samym rozbrojeniem jak likwidacja jednostek wojskowych przez rząd PO-PSL i Tuska!


Tym bardziej trzeba natychmiast wypowiedzieć wszystkie “pakty klimatyczne” a wówczas Polska nie będzie miała żadnych problemów energetycznych. Tu nie ma się nad czym zastanawiać, tylko trzeba mieć własny plan, niezależny od Rosji, od USA, ani od żadnego jednego dostawcy gazu, ropy, czy węgla. Należy przede wszystkim korzystać z własnych zasobów.

AUDYTY ENERGETYCZNE GŁUPOTY. Trzeba idioty, żeby to liczyć. „Ciepło metaboliczne”. Ostrzeżenie sprzed 15 lat !!

AUDYTY ENERGETYCZNE GŁUPOTY. Trzeba idioty, żeby to liczyć. „Ciepło metaboliczne”.

[Ostrzeżenie sprzed 15 lat !! md]
Autor: Alina  Data:   18-09-2008 ojczyzna
 Jak to dobrze czasem oderwać się od obowiązków. No prawie – tym razem, udało mi się dokształcić zawodowo. No może nie tyle zawodowo co przepisowo. Już któryś raz z kolei na wykładach dla ludzi zajmujących się procesem budowlanym omawiana była zmiana prawa budowlanego narzucająca obowiązek wykonywania audytów energetycznych.

Oczywiście nie sens tego obowiązku, ale kto ma prawo wykonywać ten “dokument”, jakie musi skończyć szkoły i kursa, oraz kto nie ma prawa wykonać audytu. Projekt “prawa” określa też co ma być policzone. Oprócz zdawałoby się logicznych strat ciepła, rocznego zużycia energii, pojawił się tam termin “ciepło metaboliczne“. Dla kogoś spoza branży grzewczo-klimatyzacyjnej wszystko to wygląda niewinnie.
Dziennikarze odpowiednio napuszczeni już zawczasu urabiają przyszłe ofiary tego przepisu porównaniem budynku z pralką. Przecież każde urządzenie ma podaną klasę energetyczną, wiadomo ile zużywa energii. No niby racja. Tylko, że zużycie energii przez pralkę można zmierzyć w ciągu 1 cyklu prania przy pomocy małego miernika prądu, a ile energii trzeba zużyć do ogrzania budynku jest zależna od tylu warunków, że trzeba idioty, żeby to liczyć.
Trzeba koniecznie wiedzieć, że każdy budynek, który został zaprojektowany zgodnie z przepisami i normami (te od lat sprawdzają się w naszych warunkach klimatycznych) ma dobrany kocioł, węzeł cieplny, urządzenia wentylacyjne i klimatyzacyjne. Urządzenia są dobierane odpowiednio do strefy klimatycznej w jakiej znajduje się budynek. Polska norma określa 5 zimowych stref klimatycznych o różnych temperaturach obliczeniowych od -16 st.C na zachodzie Polski do – 24 st.C na północnym wschodzie i w Tatrach. Normy podają też wymagany współczynnik przenikania ciepła U (wcześniej k), z którego wynika grubość izolacji cieplnej ścian.
W projektach centralnego ogrzewania, wentylacji i klimatyzacji obliczane są dokładne straty i zyski ciepła każdego pomieszczenia w budynku. Każdy budynek, który ma projekt c.o. ma też podstawowy parametr budynku czyli obliczeniowe starty ciepła. W projektach podane są wszystkie grzejniki – jakie gdzie montować, jakie rury poprowadzić, żeby było ciepło i ekonomicznie.
I to jest zupełnie wystarczające do szczęścia. Szczególnie jak po uruchomieniu dobrze zaprojektowanej instalacji wszystko działa bez zarzutu.


Do czego jest audyt energetyczny budynku? Otóż – a mogę to łatwo udowodnić – audyt jest do niczego. Na kilkanaście audytów, z którymi musiałam się zapoznać żaden nie “trafił”. Różnice miedzy startami ciepła określonymi w audycie, a tymi policzonymi w projekcie c.o. wynoszą od 30 do 200%. To przekracza technicznie dopuszczalny (branżowy) margines 5-10%.
Celem audytu wg pana urzędnika jest określenie „klasy energetycznej” budynku oznaczonej jakimiś tajemniczymi symbolami cyfrowo-literowymi. Nie wiem po co komu to porównywanie. Przecież budynek, dom, biuro kupuje się nie ze względu na zużycie energii!
Więc porównanie pralki z budynkiem to jak porównanie wielkości mózgu dziennikarza i urzędnika z mózgiem normalnego człowieka.
Ubawiło mnie ciepło metaboliczne“. Oznacza konieczność policzenia zysków ciepła od osób w pomieszczeniu, pewnie w zależności kiedy zjedli ostatni posiłek i ile wypili wody ognistej. Poza tym pominięty jest na razie problem gazów jelitowych użytkowników budynków. Gdyby tak zebrać te gazy i wykorzystać do spalania, jakie to będą kokosy. Tylko żeby było łatwiej wyłapać te gazy trzeba wydać następną nowelizację prawa budowlanego i zrobić mega-osiedle całkiem jak w “Seksmisji” Juliusza Machulskiego. Oczywiście budowanie czegokolwiek na powierzchni ziemi będzie zabronione.
Warto też będzie policzyć wzrost wydzielanego ciepła metabolicznego i gazów w zależności od zawartości grochu, cebuli i kapusty w potrawach podawanych w najbliższej knajpie.

===================================
Takie to poronione pomysły kocą się w głowach urzędasów, którzy konsumują nasze pieniądze. Jak widać przysiedli sobie rozumy i jeszcze tego nie zauważyli.
Kiedy nie wiadomo o co chodzi na pewno chodzi o pieniądze. Jest grupa entuzjastów audytów, którzy koniecznie chcą je robić, a jeszcze lepiej nie robić a uczyć robić, bo wtedy to już na prawdę można brać pieniądze bez wysiłku, bez odpowiedzialności. Nie mam nic przeciwko robieniu audytów – to ciekawe zajęcie jak ktoś nie ma nic pożyteczniejszego do roboty – jest jak rozwiązywanie głupawej krzyżówki – pod warunkiem, że jest to zajęcie DOBROWOLNE.
Do tej pory do zrobienia audytów zmuszani byli przez banki właściciele budynków wielorodzinnych, spółdzielczych, wspólnotowych, jeśli chcieli wziąć kredyt termo-modernizacyjny. Już to było mocno naciągane. Ale teraz ta zaraza ma być obowiązkiem każdego! Nawet właściciela mieszkania w bloku. Na szczęście audyty mają nie dotyczyć zabytków, bud. inwentarskich, szop, budynków sakralnych, i domów do 50 m2.
Koszt audytu wynosi od jednego do kilku tysięcy zł.
Wyobraźmy sobie na chwilę, że ten przepis już działa. Mam mieszkanie, chcę je sprzedać, mój blok nie ma audytu, a ja nie mam ochoty płacić 1 tys. zł za nic.
Idę do notariusza z chętnym do nabycia mojego mieszkania, a notariusz oznajmia nam: nic z tego bez audytu nie macie prawa do transakcji.
Czy jest to konstytucyjne? Nagle każde z nas zostało pozbawione prawa dysponowania swoją własnością! Tylko dlatego, że urzędnik nie wie jakiej klasy energetycznej jest mój lokal! A co go to g….obchodzi? I co to obchodzi unię?


Z całą pewnością opartą na doświadczeniu zawodowym stwierdzam, że wszyscy, którzy dążą do wprowadzenia obowiązkowych świadectw energetycznych budynków są albo idiotami albo malwersantami, czyli “lodziarzmi” jak nauczycielka Sawicka.
Idioci nie mają pojęcia o technicznych aspektach zagadnienia, nie mają pojęcia, że są ludzie, którzy oddają noworodka, żeby 4 starszych dzieci miało co jeść (jak w najkoszmarniejszych regionach 3 świata); że ludzie mieszkają w starych drewnianych domach bez wody i łazienki, że 1/4 dzieci nie ma co jeść, bo ich rodzice są bezrobotni, albo spłacają lichwiarski kredyt mieszkaniowy!
Lodziarze już się uczą robić audyty. Nawet poloniści i historycy. Teraz nawet Julia Pitera może zrobić audyt. Planowane zmiany mogą pozbawić ją tego prawa. Z audytów cieszą się audytorzy i administratorzy budynków – ci zawsze mogą dostać % od zlecenia. Inni mogą zdechnąć z głodu, byle moja kasa była pełna.


OBOWIĄZEK POSIADANIA ŚWIADECTWA ENERGETYCZNEGO BUDYNKU JEST NIEKONSTYTUCYJNY, NIEMORALNY, JEST SPRZECZNY Z INTERESEM POJEDYNCZEGO OBYWATELA I CAŁEGO SPOŁECZEŃSTWA, A WIĘC JEST SPRZECZNY Z INTERESEM PAŃSTWA.
Każdy, kto przyczyni się do wprowadzenia tego “prawa” powinien stanąć przed Trybunałem Stanu.    Alina

————

Autor: Alina  Data:   15-01-09

W “Naszym Dzienniku” o świadectwach energetycznych: nasz-dziennik
Podsumowanie autora: “kto pierwszy ten lepszy” nie bardzo wiem czego dotyczy – czy tych co płacą, czy tych co robią.
Jest to jeden z najbardziej bezczelnych urzędniczych przekrętów sezonu 2008/2009.
Roczne zapotrzebowanie na energię cieplną i elektryczną budynku jest znane już po roku użytkowania – jako konkret. Po co więc właściciel ma płacić za tę “tajemną wiedzę” policzoną wg urzędniczych zaleceń? Wystarczy jak sam sobie to podzieli przez kubaturę budynku. Za zaoszczędzone pieniądze przeżyje w cieple następny rok.
Z niecierpliwością czekam, kiedy minister lub może prezydent zawróci to wariackie koło jednym dekretem i wycofa przepis o obowiązkowym sporządzaniu certyfikatów energetycznych budynku. Minister jest w stanie uratować honor, pozostawiając wolny wybór inwestorowi lub nabywcy.

Koszt transformacji energetycznej “Fit for 55” – 600 mld zł. Firmy tego nie udźwigną.

Koszt transformacji energetycznej “Fit for 55” – 600 mld zł. Firmy tego nie udźwigną.

energetyka/wyliczyli-koszt-transformacji-energetycznej

Na 600 mld zł, czyli ok. 135 mld euro, oszacowała firma doradcza EY konieczne nakłady na transformację energetyczną w Polsce do roku 2030. Wyliczenia zawarto w raporcie dla Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej.

  • Wysokość niezbędnych nakładów oznacza konieczność wsparcia spółek energetycznych, na których spoczywa ciężar transformacji energetycznej Polski.
  • Według niego wyliczenia EY nie pozostawiają wątpliwości, iż niezbędna modernizacja polskiej energetyki i związane z nią działania osłonowe przekraczają możliwości inwestycyjne polskich przedsiębiorstw.
  • Autorzy raportu wyliczyli, że w żadnym scenariuszu środki unijne nie pokryją luki.

Jak poinformował w środę (17 maja) PKEE, wysokość niezbędnych nakładów oznacza konieczność wsparcia spółek energetycznych, na których spoczywa ciężar transformacji energetycznej Polski. Tylko dzięki dodatkowym funduszom, przede wszystkim z Unii Europejskiej, możliwe będzie zapełnienie luki inwestycyjnej wynikającej z realizacji przez Polskę celu osiągnięcia neutralności klimatycznej – ocenia Komitet.

Potrzeby inwestycyjne polskiej energetyki wraz z ciepłownictwem wynoszą 135 mld euro do 2030 r.

Niezbędna modernizacja polskiej energetyki i związane z nią działania osłonowe przekraczają możliwości inwestycyjne polskich przedsiębiorstw.

Jak wskazuje w raporcie EY, kompleksowe potrzeby inwestycyjne polskiej energetyki wraz z ciepłownictwem wynoszą 135 mld euro do roku 2030 przy założeniu wdrażania założeń pakietu “Fit for 55”, zakładającego redukcję emisji gazów cieplarnianych do 2030 r. o 55 proc. w stosunku do poziomów z 1990 r. Natomiast, zgodnie z szacunkami EY, potencjał inwestycyjny czterech największych grup energetycznych, tj. PGE, Enei, Tauronu i Energi w latach 2021-2030 – z uwzględnieniem bezpiecznego, lecz już wysokiego poziomu zadłużenia – wynosi prawie 29 mld euro.[—]

“Masoneria polska 2023. Ostatni etap” – nowa książka Stanisława Krajskiego

Masoneria polska 2023. Ostatni etap” – nowa książka Stanisława Krajskiego

Opublikowano na17 Maj 2023bywobroniekrzyza

Ukaże się 25 maja
stron 352
cena detaliczna 46,00 zł
2 egzemplarze 70,00 zł
5 egzemplarzy 150 zł
zamówienia:
tel.601-519-847
e-mail: savoir@savoir-vivre.com.pl

To najbardziej przerażająca książka jaką napisałem i jaką przeczytałem. I to nie jest science fiction tylko opis tego z czym już, w znacznej mierze, mamy do czynienia, a co w całej pełni nadchodzi wielkimi krokami.
Totalna inwigilacja: inteligentna biżuteria i inteligentne okulary, „lalki donosiciele” przesłuchujące dzieci
Czipy w mózgu – perspektywy pełnej kontroli
Inteligentne pigułki, inteligentny pył i odczytywanie myśli
Sztuczne Inteligencje – klucz do władzy masonerii nad światem
Przygotowanie czipów „zdrowotnych” dla całej populacji
Czy poddadzą nas wszystkich działaniu narkotyków?
Plan wytworzenia różnych gatunków ludzi – nadludzie i ludzie-bogowie
Szczepionki, genetyczne nożyce, manipulacje DNA
Masoni chcą być nieśmiertelni
Harari i rosyjski transhumanizm
Kompostowanie ludzkich zwłok i larwy w naszej diecie
Trzecia wojna światowa – alternatywa na czarną godzinę
Aleksander Dugin i Aleister Crowley
Masońska wizja świata po Wielkim Resecie i Wielkim Przebudzeniu
Likwidacja własności prywatnej
95% bezrobotnych i upokarzająca zależność
Likwidacja pieniędzy i System Punktowy
Inteligentne Miasta czy Inteligentne Obozy Koncentracyjne
Czy to będzie Królestwo Szatana?

Spis treści:
Wstęp
Rozdział I Wielki plan Szatana i pierwszy etap jego realizacji
1. Masoneria i pomocnicy szatana na Ziemi
2. Powstanie planu, który jest realizowany przez masonów
3. Kościół Scjentologiczny jako klucz do zrozumienia masonerii
4. Masoneria i reinkarnacja
5. To jest plan Szatana
6. Szatańskie przygotowania na przyjście Chrystusa
7. Szatańskie próby zatrzymania pochodu chrześcijaństwa i niszczenia jego owoców
8. Medyceusze, Rothschildowie, System Rezerwy Federalnej
9. System Rezerwy Federalnej – narzędzie przejęcia bogactwa i władzy
Rozdział II Wielki przekręt masonerii – skutki Konferencji w Bretton Woods
1. To była śmiertelna pułapka
2. Równia pochyła – od standardu złota do złotej kotwicy – cywilizacja może ulec zagładzie
3. Czy masoni planowali III wojnę światową już w XX w.?
4. Plan doprowadzenia do Wielkiego Krachu
5. „Raport z Żelaznej Góry” i pomysł Zielonego Ładu
6. New age, satanizm, demoralizacja, narkotyki – narodziny masońskiego świata w perspektywie moralnej i duchowej
Rozdział III Przejęcie przez masonerię świata finansów
1. Na scenę wkracza Paul Volcker
2. Kontrolowany rozpad gospodarki światowej
3. Świat nowego pieniądza – pieniądz bez pokrycia i poza kontrolą państw
4. „Zabieramy biednym i rozdajemy bogatym”
5. Jak kiedyś funkcjonowały banki?
6. Dziś: finansowe ubezwłasnowolnienie obywatela
7. Jak kiedyś funkcjonowały weksle i listy zastawne?
8. Czy świat finansowy jest zdominowany przez weksle?
Rozdział IV Rabunek w majestacie prawa
1.Produkcja prywatnych pieniędzy na niebywałą skalę
2. Prawo stało się sprzeczne z żywotnymi interesami państw
3. Islandia próbuje się wyłamać
4. Nowa cywilizacja długu
5. Dwa rabunkowe „podatki bankowe”
6. Jak poprzez inflację rabują nasze dochody
7. Dlaczego przez wiele lat inflacja była tak niska
8. Bomba z opóźnionym zapłonem
Rozdział V Techniki neutralizowania pustego pieniądza
1. Cywilizacja rzeczy do wyrzucenia
2. „Teologia” konsumpcjonizmu
3. Dyktatura mody
4. Jedną z największych wartości staje się nowoczesność
5. Porządek „doskonałości” i postępu technicznego
6. Porządek niskiej jakości i krótkiego „życia” towarów przemysłowych
7. Sprzedaż tego, co ludziom niepotrzebne
8. Nowe finansowe i konsumpcyjne wyzwania – kupowanie tego czego w istocie, w sensie materialnym, nie ma
Rozdział VI MacŚwiat, HollyWorld – nowe towary i usługi
1. Nowa, masońska, forma gospodarki
2. McŚwiat i koniec demokracji
3. Masoński „kulturowy Czarnobyl”
4. Uniformizacja i „komercyjny totalitaryzm”
5. Tyrania Szatana
6. Szatan i Hollyworld
7. Koncerny, Szatan i rząd dusz
8. Reklama dźwignią… prania mózgów
9. Sport jako narzędzie zniewolenia
10. Masoni osiągnęli swój cel duchowy – przerobili ludzi na swoje kopyto
Rozdział VII Masoński system finansowy zaczyna się sypać
1. Plany Regana i zamach na niego
2. „Gwiezdne wojny” i wojny lokalne – pierwsze tymczasowe rozwiązanie
3. Otwarcie nowych rynków zbytu – drugie tymczasowe rozwiązanie
4. USA stawia na chiński rynek – trzecie tymczasowe rozwiązanie
5. Wojna w Iranie i wojna w Afganistanie – czwarte tymczasowe rozwiązanie
Rozdział VIII Coraz większe kłopoty masonerii i kolejne jej zwycięstwa
1. Kryzys finansowy w latach 2007-2009 – kto i dlaczego go wywołał
2. Przebieg kryzysu i jego skutki
3. Skutki kryzysu w Polsce
4. Gwałtowne wzbogacenie się elit masońskich
5. Przypadek Steve Mnuchina
6. Najbogatsi masoni i sieć fundacji
7. Co wiemy o najbogatszych masonach
Rozdział IX Przedostatni etap realizacji masońskiego planu – pierwsze lata
1. Najważniejsze wydarzenia – masoni zmieniają obraz świata
2. Destabilizacja Bliskiego Wschodu i fala uchodźców – zniszczenia świata islamskiego i dezintegracja Europy
3. Soros, Rothschildowie, Brzeziński i Rockefeller
4. Europa popełnia samobójstwo
Rozdział X Przedostatni etap realizacji masońskiego planu – wojny pomiędzy masonami
1. Wojna masonów na Ukrainie prawdziwa czy pozorowana?
2. Wojna masonów rytu szkockiego z… masonami rytu szkockiego – kwestia Baracka Obamy i Hilary Clinton
3. Wojna masonów rytu szkockiego z… masonami rytu szkockiego – być albo nie być Izraela
4. Wojna masonów rytu szkockiego z… masonami rytu szkockiego – kwestia Rosji i Chin
5. Wojna masonów rytu szkockiego z… masonami rytu szkockiego – kwestia Wielkiego Krachu
6. Wojna masonów rytu szkockiego z… masonami rytu szkockiego – walka o przywództwo w masonerii
7. Wojna Trumpa z masonami – masoni dochodzą do porozumienia na wszystkich frontach
Rozdział XI Plan masonerii
1. Sytuacja w 2019 roku
2. Wielki Reset zamiast Wielkiego Krachu
3. Świat po Wielkim Resecie – powstanie masońskiej doktryny
4. Aldous Huxley – powieściopisarz czy masoński ideolog?
Rozdział XII Świat po Wielkim Resecie – prawo, rodzina, własność prywatna, kultura
1.Wszechobecne prawo
2. Zniszczenie małżeństwa i rodziny oraz likwidacja własności prywatnej
3.Nowe media i nowa cenzura
4. Przekreślanie historii i zniszczenie kultury
Rozdział XIII Świat przed i po Wielkim Resecie – standaryzacja ludzi i warunkowanie społeczne
1. Standaryzacja ludzi i warunkowanie społeczne – socjotechniki
2. Początki eugeniki i masoneria
3. Eugenika Huxley`a
4. Rozwój eugeniki, Niemcy hitlerowskie i masoneria
5. Eugenika i genetyka – program manipulacji genetycznej
6. Standaryzacja ludzi i warunkowanie społeczne – „metoda chemiczna” (rola substancji psychoaktywnych)
7. Ograniczenie populacji ludzi
Rozdział XIV Świat przed Wielkim Resetem – przygotowania do totalnej inwigilacji i kontroli
1. Inwigilacja i kontrola przed Wielkim Resetem
2. Ciemna strona internetu
3. Karty płatnicze, telefony, smartfony i GPS – oprogramowania i aplikacje szpiegowskie
4. Czipy – zastosowania w odniesieniu do towarów i zwierząt
5. Czipy wszczepiane ludziom – pierwsze zastosowania
6. Czipy płatnicze – czy tylko płatnicze?
Rozdział XV Świat po Wielkim Resecie – totalna inwigilacja i kontrola
1. Życie po Wielkim Resecie – kilka podstawowych informacji
2. Inteligentne Miasta przyszłości to obozy koncentracyjne
3. Czy Inteligentnym Miastom grozi rewolucja?
4. Inne technologie wszczepialne – smartfony „wbudowane” w ciało ludzkie i „inteligentne tatuaże”
5. Wearable, czyli zaczipowane i skomputeryzowane ubrania i dodatki
6. Inteligentna biżuteria i inteligentne okulary
7. Inteligentne pigułki, „ptaki”, „węże”, „owady”, lalki-donosiciele
8. Czipy w mózgu – perspektywy pełnej kontroli
9. Piekło inwigilacji i kontroli
Rozdział XVI Inteligentny pył i odczytywanie myśli
1. Inteligentny pył – najnowsza i najbardziej skuteczna metoda inwigilacji i kontroli
2. Przygotowania do odczytywania ludzkich myśli
3. Metody odczytywania ludzkich myśli
4. Informacja to siła i władza
Rozdział XVII Sztuczne inteligencje – klucz do władzy masonerii nad światem
1. Czym jest Sztuczna Inteligencja
2. Sztuczna Inteligencja ChatGPT i jej „ojcowie”
3. Przedziwne zachowania ChatGPT i zagrożenia, które stwarza w wielu perspektywach
4. Wielcy tego świata bronią ChatGPT
5. ChatGPT – Sztuczna Inteligencja ma swój poprawny politycznie (i masoński) światopogląd
6. W ciągu kilku pierwszych miesięcy 2023 roku dokonała się wielka rewolucja
7. Czy to był falstart czy to już początek nowej masońskiej ery?
8. GPT-4 – „Sztuczna inteligencja już wymknęła się spod kontroli”?
9. GPT-4 niebezpieczne dla porządku publicznego w USA i we Włoszech
10. Żądanie wstrzymania „eksperymentów AI” czy tylko uspokojenie nastrojów?
11. Jak myślą masoni i Sztuczne Inteligencje – klucz do zrozumienia tego, co się dzieje
12. Masoneria, Sztuczna Inteligencja i „prawa robotów” – czy Sztuczna Inteligencja może zabijać ludzi?
Rozdział XVIII Świat po wielkim Resecie – nowa religia
1. Ujęcie Platona – religia elit i religia dla „motłochu”
2. Huxley – likwidacja chrześcijaństwa i nowa religia państwowa
3. Satanistyczna liturgia nowej religii
4.Czarne msze i „sakralne” orgie w masonerii – Bill Gates
5. Czy New Age będzie światową religią po Wielkim Resecie?
6. A może Wicca będzie światową religią po Wielkim Resecie?
7. Czy rzymski politeizm będzie, według masonów, religią przyszłości?
8. Jedyna „prawdziwa” religia po Wielkim Resecie, czyli „odnowa” w duchu… masońskim
Rozdział XIX Masoneria i manipulacja chemiczna
1. „Wszystkiemu winny jest tylko wirus”
2. Działania masonerii w latach 2020-2021 i przygotowania do Wielkiego Resetu
3. Przygotowanie czipów „zdrowotnych” dla całej populacji
4. Czy poddadzą nas wszystkich działaniu narkotyków? Czy w ten sposób chcą zmienić ludzkość?
5. Juwal Noach Harari o roli narkotyków w życiu społeczeństw po Wielkim Resecie
6. Narkotyki, czipy i szczepionki, czyli masońska metoda na pacyfikację społeczeństw
Rozdział XX Masoneria i manipulacja genetyczna
1. Dlaczego chcieli wszystkich zaszczepić?
2. Plan wytworzenia różnych gatunków ludzi
3. Pierwszy produkt manipulacji genetycznej: homo sapiens – rasa podludzi
4. Drugi produkt manipulacji genetycznej: homo deus – masońska rasa nadludzi, czyli ludzi-bogów
5. Masoni chcą być nieśmiertelni
6. Harari i rosyjski transhumanizm
7. Czy wytwarzanie nowych ras ludzi jest dziś możliwe?
Rozdział XXI Masoneria i nowa nacjonalizacja
1. Wirus kontra przedsiębiorczość
2. Kolejny podatek służący nowej nacjonalizacji – inflacja
3. Tajemnicza sprawa – państwowe obligacje – czy będą wyprzedawać państwowy majątek
4. Wojna potrzebna jak powietrze – manipulowanie przez masonerię wojną na Ukrainie
5. Trzecia wojna światowa – alternatywa na czarną godzinę
Rozdział XXII Zielony Ład – ostatni gwóźdź do trumny własności prywatnej i sposób na obniżenie kosztów utrzymania „motłochu”
1. 1967 rok – powstanie koncepcji Zielonego Ładu
2. Recepta Billa Gatesa na Zielony Ład dla świata
3. Czy Biden wypełnia polecenia Billa Gatesa?
4. Zielona Rewolucja w ujęciu Billa Gatesa
5. Zagrożenie klimatyczne to ewidentne oszustwo
6. Zielona ideologia, w centrum której jest nienawiść do ludzi i cywilizacji
7. Kompostowanie ludzkich zwłok – „trzeba oszczędzać planetę”
8. Największym zagrożeniem są… krowy
9. Zaczyna się epoka konsumpcji insektów i larw
10. Dlaczego chcą nas karmić insektami i larwami
11. W jaki sposób zmuszą nas do jedzenia „robali”
12. Zielny Ład uczyni z nas pariasów
Rozdział XXIII Wielkie Przebudzenie przeciwko Wielkiemu Resetowi
1. Roberto de Mattei contra abp Carlo Maria Viganò
2. Ważne pytania – jak na nie odpowiedzieć?
3. Aleksander Dugin i Aleister Crowley
4. Dugin kusi przeciwników globalizmu
5. Globaliści i Rosja – dwa oblicza Szatana?
6. Na czym polega Wielkie Przebudzenie
7. „Manifest Wielkiego Przebudzenia” i „Manifest komunistyczny” – czy historia się powtarza?
8. Nowe hasło masonerii rytu francuskiego – wielobiegunowość
9. Wielkie Przebudzenie – międzynarodówka zwykłych ludzi czy międzynarodówka państw?
Rozdział XXIV Masońska wizja świata po Wielkim Resecie i Wielkim Przebudzeniu
1. Czy doktryna Wielkiego Przebudzenia jest realizacją masońskiej wizji Rządu Światowego?
2. Wielka Wojna może w każdej chwili wybuchnąć
3. Jak będzie wyglądał świat po Wielkim Przebudzeniu?
4. Co stałoby się z Polską, gdyby znalazła się w strefie Wielkiego Przebudzenia?
5. Czy Wielki Reset ma objąć cały świat?
Rozdział XXV Życie codzienne po Wielkim Resecie
1. Życie po Wielkim Resecie według Marka Romano
2. Życie po Wielkim Resecie według Grzegorza Osińskiego
3. Nie będziemy mieli nic do powiedzenia
4. Życie w Inteligentnym Domu
5. Obcy w „naszym” domu
6. Opieka zdrowotna w świecie po Wielkim Resecie
7. Świat po Wielkim Resecie – kraina totalnego bezrobocia
8. Ograniczenia w przemieszczaniu się
9. Szpitale psychiatryczne, przymusowe podawanie „lekarstw”, manipulacja genetyczna
10. Małżeństwo, rodzina, dzieci – sztuczne macice czy surogatki?
11. To będzie Królestwo Szatana na Ziemi
Zakończenie – PiS i PO w służbie Wielkiego Resetu – czy Polska pozostanie na mapie świata?

Rząd jest super i odnosi same sukcesy. Obciążanie rządu winą za cokolwiek to narracja Kremla.

Oficjalnie zwariowali?

Mamy dobry rząd, wybitnych fachowców, Polska rośnie w siłę, a Polakom żyje się dostatniej. Rząd jest super i odnosi same sukcesy. Obciążanie rządu winą za cokolwiek to narracja Kremla.

Katarzyna Treter-Sierpińska maj 17, 2023 oficjalnie-zwariowali

We wtorek (16.05.2023) na gmachu Narodowego Banku Polskiego zawisł gigantyczny baner z takim oto napisem: Główne przyczyny inflacji: 1. Agresja rosyjska w Ukrainie 2. Pandemia i jej skutki. Obciążanie NBP i rządu winą za wysoką inflację to narracja Kremla.

Zdjęcie banera natychmiast trafiło do mediów społecznościowych. Gdy je zobaczyłam, pomyślałam, że to nie może być prawdziwe zdjęcie, tylko fotomontaż.

Ale okazało się, że taki baner naprawdę pojawił się na elewacji NBP. Poseł Konfederacji, Stanisław Tyszka, skomentował to tak: To baner na budynku NBP. Glapiński go wywiesza za nasze, podatników pieniądze. Oficjalnie zwariowali.

Czy faktycznie doszło do „oficjalnego zwariowania” rządzących? Nie sądzę. Ten baner to po prostu kolejny przykład stosowanej przez władzę taktyki komunikacji ze społeczeństwem, która polega na wmawianiu „ciemnemu ludowi”, że rząd odnosi wyłącznie sukcesy, a za wszystko co złe, odpowiadają inni.

Nie bez przyczyny Donald Tusk jest głównym bohaterem Wiadomości TVP. „Ciemny lud” musi cały czas mieć przed oczami zagrożenie, które zmaterializuje się, gdyby ów lud postanowił nie zagłosować na PiS. Dlatego lud nie może pozwolić sobie na luksus nieuczestniczenia w wyborach. Lud musi głosować na PiS, żeby nie wróciły rządy PO, więc kto w ogóle nie głosuje, ten głosuje na PO. Tak właśnie działa propaganda strachu. Ale przecież nie można ludzi wyłącznie straszyć.

Dlatego potrzebna jest propaganda sukcesu, w myśl której mamy dobry rząd, wybitnych fachowców, Polska rośnie w siłę, a Polakom żyje się dostatniej. A gdy już ludziom ulewa się od tej propagandy, pojawia się propaganda wykluczenia, czyli wskazywanie wrogów ludu, którzy podkopują słuszną linię władzy.

Wrogów ludu określa się różnie, w zależności od tego, jaka jest w danym momencie jedyna słuszna linia. Za czasów tzw. walki z pandemią operowano określeniem „antyszczepionkowcy”. Obecnie wrogami ludu są ruskie onuce powtarzające narrację Kremla. A co jest narracją Kremla? Jak widać jest nią każda krytyka rządzących i nie ma znaczenia, czy ta krytyka jest słuszna, czy niesłuszna. Dzięki banerowi na budynku NBP właśnie dowiedzieliśmy się, że narracją Kremla jest obarczanie rządu i NBP winą za wysoką inflację. Bo winien jest Putin. I pandemia.

Narracja o tzw. putinflacji to nic nowego. Morawiecki klepał o putinflacji przy każdej okazji. Ale najwyraźniej nie udało się przekonać Polaków, że Putin jest głównym winowajcą wzrostu cen w Polsce, więc władza w końcu postanowiła przyznać, że za inflację odpowiada też pandemia, z którą podobno rząd tak świetnie sobie poradził, że tylko medale wręczać i mowy pochwalne wygłaszać. Baner NBP nie wyjaśnia jednak dlaczego pandemia i jej skutki to jedna z głównych przyczyn inflacji.

A wyjaśnienie jest proste: polityka lockdownów i wrzucenie na rynek co najmniej 200 miliardów złotych, jako pustego pieniądza, musiało doprowadzić do inflacji. I doprowadziło. Ale nie jest temu winny wirus SARS-CoV-2, powodujący śmiertelność na poziomie ułamka procenta, tylko rządzący, którzy podjęli złe decyzje skutkujące nie tylko odcięciem pacjentów od służby zdrowia, ale też inflacją. W grudniu 2021 roku wynosiła ona już 8,6%, a w styczniu 2022 roku – 9,4%. To było jeszcze przed rosyjskim atakiem na Ukrainę. I to jest wyłączna „zasługa” rządu Mateusza Morawieckiego.

Warto przypomnieć, jak rząd przedstawiał wprowadzoną w kwietniu 2020 roku „tarczę antykryzysową”, czyli wrzucenie na rynek pustych pieniędzy w ramach tzw. walki z pandemią. Oto cytat ze strony gov.pl: Tarcza to pakiet rozwiązań przygotowanych przez rząd, który ma ochronić polskie państwo i obywateli przed kryzysem wywołanym pandemią koronawirusa. Tarcza ustabilizuje polską gospodarkę, a także da jej impuls inwestycyjny. Szacujemy, że wartość wsparcia oferowanego w ramach Tarczy Antykryzysowej i Tarczy Finansowej wyniesie ponad 312 mld zł.  

Ówczesna minister rozwoju Jadwiga Emilewicz radośnie oświadczyła wtedy, że „ogromne sumy kapitałowe jak helikopter z pieniędzmi przelecą przez Polskę”. No i przeleciały.

A dziś NBP wywiesza baner o zgubnych skutkach pandemii w postaci wysokiej inflacji, za którą nie odpowiada rząd, chociaż to właśnie rząd zamknął gospodarkę i płacił za to, żeby jej nie otwierać. Co ma do tego „narracja Kremla”? Nie ma absolutnie nic. To nie Putin nakazał Morawieckiemu urządzić kowidowy cyrk w Polsce. Putin ma swoje za uszami i niech go piekło pochłonie, ale to nie znaczy, że mamy bezmyślnie łykać propagandową papkę o „narracji Kremla” jako zasłonie dymnej dla katastrofalnych błędów polskiego rządu.

Niestety, łykanie propagandowej papki ma się doskonale. PiS idzie po trzecią kadencję obiecując kolejne darmówki finansowane z budżetu. Helikopter z pieniędzmi nie ląduje. Wprost przeciwnie. Teraz ten helikopter rozrzuca pieniądze również dla Ukraińców i Ukrainy, a także sypie deszczem kasy dla polskich rolników poszkodowanych w wyniku tzw. solidarności z Ukrainą. W środę (17.05.2023) premier Morawiecki ogłosił, że pomoc dla producentów pszenicy, którym zagraża utrata płynności finansowej w związku z zakłóceniami na rynku rolnym, zostanie zwiększona z 2 200 złotych dopłacanych do hektara na 3 025 zł.

Najpierw rząd zgodził się na zalanie Polski ukraińskim zbożem, a teraz kupuje przychylność rozwścieczonych rolników. Jak rozumiem, krytyka tego działania jest „narracją Kremla”. Trzeba będzie zrobić kolejny baner z tą bezcenną informacją i wywiesić go na budynku Ministerstwa Rolnictwa.

Najlepiej byłoby wywiesić takie banery na wszystkich ministerstwach. Na każdym byłoby napisane, że dane ministerstwo nie podejmuje żadnych złych decyzji, a twierdzenie, że jest inaczej to narracja Kremla.

A największy baner niech zawiśnie na budynku Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Proponuję następujący napis: Rząd jest super i odnosi same sukcesy. Obciążanie rządu winą za cokolwiek to narracja Kremla.

Tak wygląda ofiara “tranzycji” [foto]. Już ponad 25% młodzieży w USA identyfikuje się jako LGBT! 

Tak wygląda ofiara tranzycji [foto]

Już ponad 25% młodzieży w USA identyfikuje się jako LGBT! 

Mariusz Dzierżawski <pomagam@stopaborcji.pl>

kilka dni temu media społecznościowe w Polsce obiegło wstrząsające zdjęcie. Fotografię wrzuciła do internetu pewna kobieta aby pokazać, że jej nastoletnia córka amputowała piersi w celu „zmiany płci”!  
Dziewczyna okaleczyła się w ramach procesu tzw. „tranzycji”, do czego intensywnie zachęcają młodych Polaków aktywiści LGBT i edukatorzy seksualni. „Tranzycja” polega na przyjmowaniu środków hormonalnych hamujących proces dojrzewania oraz amputacji części ciała takich jak piersi lub narządy rozrodcze.
Na Zachodzie „tranzycja” jest już prawdziwą plagą wśród dzieci i młodzieży.
 Musimy to powstrzymać w Polsce zanim będą kolejne ofiary. Proszę zobaczyć i przeczytać dalej:

Wedle informacji opublikowanej w mediach, dziewczyna, której amputowano zdrowe piersi, jest w wieku szkolnym. Sylwetka na zdjęciu sugeruje, że mogła wcześniej zażywać blokery hormonalne hamujące dojrzewanie. Po dokończeniu tzw. „tranzycji” dziewczyna ma się stać „trans chłopcem”. Według relacji z mediów społecznościowych, krzywdę dokonaną na dziecku wspiera matka dziewczynki. „U nas duży balast, ale robota cudna” – napisała kobieta wrzucając zdjęcie córki do internetu. „Balastem” nazywa ucięte piersi córki.
Takim terminem określa się w ideologii LGBT biust, który należy amputować, aby „zostać mężczyzną”.   Matka, która cieszy się z trwałego kalectwa własnej córki, i dziewczynka, która okalecza się myśląc, że w ten sposób zostanie chłopcem – oto przerażające konsekwencje ideologii,które widzimy już w Polsce.
  To nie jedyny taki wpis, który w ostatnich dniach pojawił się w polskim internecie. W innym poście, 14-letnia dziewczyna, która pisze sama o sobie w rodzaju męskim, opisuje w jaki sposób przebiegają u niej początki procesu „tranzycji”Nastolatka chce być „trans chłopcem”, w związku z czym odwiedziła już kilku lekarzy, aby zdobyć opinie umożliwiające „zmianę płci” poprzez środki hormonalne lub amputacje. Wszystko wskazuje na to, że dziewczyna postępuje zgodnie z instrukcjami i poradami opublikowanymi na stworzonym przez aktywistów LGBT portalu, który zachęca polską młodzież do „tranzycji”. Wedle relacji 14-latki, jedna wizyta u lekarza odbyła się online, a drugi lekarz nawet nie spojrzał na wyniki badań i przepisał dziewczynce testosteron podczas pierwszej wizyty!   Po co 14-letniej dziewczynie preparat zawierający męskie hormony testosteronu?
Zażywanie go ma zablokować proces jej dojrzewania jako kobiety i spowodować nabranie męskich cech fizycznych i anatomicznych. Branie tego typu środków hormonalnych powoduje spustoszenie w rozwijającym się organizmie młodego człowieka.   Oto do czego prowadzi ideologia. I to wszystko dzieje się już w Polsce.
  Wie Pan, w jakim kierunku to zmierza?   Niedawno jedna z agencji rządu USA opublikowała wyniki badań dotyczące „tożsamości seksualnej” wśród nastolatków. Wedle tych danych, już ponad 25% młodzieży w USA identyfikuje się jako LGBT! Najbardziej szokujące statystyki dotyczą młodych dziewcząt, z których blisko 40% (!) deklaruje „biseksualizm” lub brak pewności co do tego, jakiej są płci. Z kolei liczba operacji „zmiany płci” wzrosła w USA dziesięciokrotnie (!) tylko między 2016 a 2017 rokiem. To wszystko efekt bombardowania społeczeństwa amerykańskiego propagandą, która skierowana jest głównie do dzieci i młodzieży.
  W USA już najmłodsze, kilkuletnie dzieci faszerowane są propagandą transseksualną i homoseksualną. W tym celu urządzane są m.in. „parady dumy gejowskiej” oraz spotkania dzieci z aktywistami LGBT i transseksualistami, które odbywają się w szkołach lub miejscach publicznych takich jak biblioteki.   Z kolei w krajach takich jak Niemcy propaganda roznosi się m.in. poprzez obowiązkowe lekcje „edukacji seksualnej” w szkołach, w których muszą brać udział wszystkie dzieci. W trakcie takich zajęć zachęca się uczniów nie tylko do rozwiązłości seksualnej i masturbacji, ale również wprowadza się zamęt co do tożsamości płciowej oraz oswaja z homoseksualnym trybem życia. Rodzice, którzy odmówią posłania dzieci na deprawacyjne zajęcia, płacą wysokie grzywny lub trafiają do więzienia.  
To wszystko, tylko jeszcze na nieco mniejsza skalę niż na Zachodzie, dzieje się w Polsce. Lekcje „edukacji seksualnej” prowadzone są już w szeregu największych polskich miast, a „edukatorzy” LGBT wchodzą do kolejnych placówek pod przykryciem prowadzenia zajęć o „dojrzewaniu” i „tolerancji”. W wielu miastach Polski odbywają się tzw. „parady dumy gejowskiej”. Już wkrótce rozpocznie się w naszym kraju sezon na organizację tych propagandowych przemarszów, których celem jest m.in. wywieranie presji na to, aby wprowadzić we wszystkich polskich przedszkolach i szkołach „edukację seksualną”.   Jednak propaganda LGBT przenosi się przede wszystkim za pomocą mediów społecznościowych. Dzisiaj niemal każdy nastolatek ma swojego smartfona z nieograniczonym dostępem do internetu. Większość rodziców w ogóle nie kontroluje tego, co wyświetla się na ekranach, przed którymi dzieci spędzają wiele godzin dziennie. A to właśnie w internecie na szeroką skalę oswaja się dzieci i młodzież z homoseksualnym stylem życia oraz wprowadza się zamęt do świadomości najmłodszych.   Na polskojęzycznych grupach dyskusyjnych i forach możemy znaleźć setki poruszających wpisów, których autorami są młodzi ludzie – ofiary ideologii LGBT. Przechodzą oni trudny czas dojrzewania, wiążący się z wieloma emocjami oraz zmianami anatomicznymi w organizmie, szczególnie widocznymi u dziewcząt. 
Pod wpływem indoktrynacji, takie młode osoby nie potrafią określić swojej tożsamości płciowej. Nie są pewni, czy są chłopcami, czy dziewczynkami. Nie wiedzą, co powinni myśleć i czuć oraz jak powinni się zachowywać. Są w związku z tym zagubieni i przygnębieni. W takim momencie z „pomocą” przychodzą im aktywiści LGBT, którzy zachęcają młodzież do „tranzycji”.   Skoro czujesz się źle w swojej płci, to zmień płeć – podpowiadają młodym Polakom “tęczowi aktywiści”, którzy kierują dzieci i młodzież na specjalne strony internetowe oraz „grupy wsparcia”, gdzie znajdują się informację na temat zażywania blokerów hormonalnych oraz namiary na specjalistów, którzy podejmą się chirurgicznych operacji takich jak amputacja piersi.
  „Tranzycja” to nic innego jak okaleczanie i wyrządzanie ciężkiej krzywdy zmanipulowanemu, nieświadomemu, młodemu człowiekowi. 
Inicjatorzy i sprawcy tego okrucieństwa usprawiedliwiają swoje postępowanie za pomocą ideologii. Musimy czym prędzej powstrzymać jej dalsze rozpowszechnianie się w Polsce.   W USA już 25% ogółu młodzieży i aż 40% populacji młodych dziewcząt ma problemy z identyfikacją płciową.  W Wielkiej Brytanii w ciągu kilku lat liczba dzieci zmieniających płeć wzrosła aż sześciokrotnie. Jedna z brytyjskich gazet cytowała wypowiedź nauczycielki o tym, że w jej szkole aż 17 uczniów wyraziło chęć zmiany płci. Jej zdaniem, transseksualizm stał się wśród brytyjskich dzieci po prostu modny.   Doniesienia medialne wskazują na to, że podobny trend bardzo szybko narasta w naszym kraju. Jeżeli nic z tym nie zrobimy, będziemy oglądać w mediach zdjęcia kolejnych okaleczonych i nieodwracalnie skrzywdzonych dzieci.   Ratunkiem jest kształtowanie świadomości Polaków, w szczególności rodziców i wychowawców oraz wywieranie presji na wprowadzenie w Polsce skutecznego zakazu „tranzycji”. Tym zajmuje się nasza Fundacja.
W całym kraju organizujemy niezależne akcje informacyjne, w trakcie których uświadamiamy społeczeństwo na temat zagrożeń związanych z ideologią LGBT oraz skutkami „tranzycji”, „edukacji seksualnej” i aborcji.
Obecnie większość Polaków w ogóle nie zdaje sobie sprawy z istnienia zjawiska „tranzycji”. W tym samym czasie okaleczane są kolejne dzieci, a aktywiści LGBT zatruwają umysły tysięcy młodych osób.   Organizowane przez naszych wolontariuszy akcje uliczne, mobilne kampanie z użyciem furgonetek, akcje billboardowe oraz publiczne modlitwy różańcowe każdego dnia docierają do tysięcy osób. To jedyna szansa na zmianę świadomości Polaków i obronę dzieci przed kalectwem, które szykują dla najmłodszych aktywiści i ideolodzy.
W najbliższym czasie potrzebujemy ok. 11 000 zł, aby móc kontynuować działania i przeprowadzić akcje w kolejnych miejscowościach.
  Dlatego zwracam się do Pana z prośbą o przekazanie 35 zł, 70 zł, 140 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby umożliwić organizację niezależnych akcji informacyjnych, w ramach których ostrzeżemy Polaków przed niebezpieczeństwem „tranzycji”.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Na Zachodzie zainteresowanie dzieci i młodzieży „zmianą płci” rośnie lawinowo. To efekt propagandy LGBT, którą młodzi ludzie bombardowani są w mediach, szkołach, instytucjach publicznych i prywatnych.   W Polsce coraz więcej młodych osób jest skrzywdzonych przez ideologię. Musimy powstrzymać jej rozprzestrzenianie się poprzez kształtowanie świadomości Polaków, zwłaszcza rodziców. Media sprzyjają propagandzie i deprawacji, dlatego musimy organizować niezależne akcje informacyjne, o wsparcie których bardzo Pana proszę.  
Serdecznie Pana pozdrawiam,
PS: Do powodzenia naszych akcji w sposób szczególny przyczyniają się Patroni naszej Fundacji, czyli osoby regularnie wspierające nas finansowo. Więcej o naszym programie patronackim w linku.
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl

„bolszewicy rozstrzelali mię wraz z bratem”. Ks. Wincenty Jach – trzykrotnie ocalony…. Wielkanoc będzie czerwona od krwi „lackiej”…

bolszewicy rozstrzelali mię wraz z bratem”. Ks. Wincenty Jach – trzykrotnie ocalony.

…Wielkanoc będzie czerwona od krwi „lackiej”…

gloria

Ksiądz Wincenty Jach urodził się w roku 1897. Święcenia kapłańskie otrzymał w roku 1926, po czym pełnił funkcję wikarego w parafii w Młynowie, w dekanacie Dubno oraz proboszcza w Ożeninie, w dekanacie Ostróg, w diecezji łuckiej. W roku 1937 mianowano go proboszczem parafii Ptycza, w gminie Werba, w dekanacie dubieńskim.

27 czerwca 1941 roku został ciężko postrzelony tuż przed odwrotem żołnierzy sowieckich z Ptyczy (por. np. Diecezja łucka w latach 1939-1945. Sprawozdanie ks. Jana Szycha, opr. M. Dębowska) Jak napisze dwa lata później: „bolszewicy rozstrzelali mię wraz z bratem”. Sowieci uznali go za trupa i pozostawili, jednak doszedł do siebie i wyzdrowiał.

To nie był koniec, już dwa miesiące później, na początku września 1941 roku zamach na ks. Jacha zorganizowali Ukraińcy. Zamach ten opisał dziekan dubieński ks. Stanisław Kuźmiński w liście do ordynariusza łuckiego biskupa Szelążka z 6 września 1941 r.:

Dziś był u mnie ks. Wincenty Jach, proboszcz ptycki z wiadomością, że w dniu 4 września roku bieżącego [wg innych relacji 2 września – por. np. W. Siemaszko: Ludobójstwo… – przyp. wł.] o godzinie 24 dokonany został na jego osobę zamach bombowy. Jakiś osobnik rzucił przez okno do pokoju, w którym on spał ręczną bombę. Bomba eksplodując zniszczyła część podłogi obok łóżka, pościel, a jego chwilowo tylko ogłuszyła nie wyrządzając najmniejszej krzywdy. Uważam, że po raz drugi uniknął w cudowny sposób śmierci. Wskutek zniszczenia od bomby reszty probostwa, pozostałego po wojnie, ksiądz proboszcz zmuszony był z braku innego lokalu na miejscu zamieszkać w Smolarach, odległej wsi od Ptyczy 5 kilometrów u pana Szustra. Radziłem mu wyjechać z Ptyczy na stałe lub wziąć zdrowotny urlop, tym bardziej że wobec przerwania niektórych strun głosowych, głos jego jeszcze poważnie szwankuje i nie pozwala głosić ani kazań ani śpiewać. W dekanacie dubieńskim nie ma takiego księdza, z kim mógłby się zamienić na parafię, a przy tym byłby za blisko Ptyczy.”

Po pewnym czasie ks. Jach wrócił do Ptyczy i zamieszkał na strychu kościoła a w sierpniu 1942, w okresie spokojniejszym wrócił na plebanię (por. W. Siemaszko: Ludobójstwo…). Po Wielkanocy 1943 roku kiedy to nastąpiła kolejna już (po zimowej na początku 1943) fala rzezi na Wołyniu parafia ks. Jacha opustoszała.

W Wielki Czwartek, 22 kwietnia dokonano napadu na gospodarstwa polskie we wsi Białogródka w gminie Werba. Zabito kilkanaście osób. Jak pisze W. Siemaszko (Ludobójstwo…) „Jeden z upowców, będąc pod wpływem alkoholu, wygadał się, że wydobył ze studni zwłoki Jarosza Rozgonia [Czecha], aby wyrwać mu ze szczęki złote koronki i mostki”. W Wielkanoc do oddalonej od Ptyczy o 3 km Werby zaczęli napływać uciekinierzy z pobliskiej kolonii V Kwartał. Upowcy napadli na nią w noc Wigilii Paschalnej (z 24 na 25 kwietnia). Pozostały w niej głównie Polki i ich dzieci, a to wobec ostrzeżeń, że Ukraińcy mogą mordować mężczyzn (słynna zapowiedź, że Wielkanoc będzie czerwona od krwi „lackiej”), którzy na noc się ukryli poza osiedlem. Ofiary kłuto bagnetami i nożami, wrzucano do studni. Syn zamordowanej matki w wieku 10 lat z przerażenia ukrył się w gorącym piecu chlebowym i doznał ciężkich, przypuszczalnie śmiertelnych poparzeń (por. Siemaszko, op. cit.). W tę samą noc, noc Zmartwychwstania upaińcy napadli na polskie domy w Nosowicy Nowej. Również tutaj mężczyźni i młodzi chłopcy nocowali w lesie a w domach pozostały niewiasty i dzieci. Zamordowano ponad 20 osób. Część ocalałych Polaków również znalazła się w Werbie, gdzie przybyli prosząc Niemców o eskortę by mogli pogrzebać zamordowanych.

W nocy z Niedzieli Wielkanocnej na Poniedziałek Wielkanocny doszło do napadu na polskie domostwa we wsi Budy koło Werby – spalono łącznie 25 zagród i wymordowano ponad 20 Polaków. W położonej również na terenie gminy Werba parafii Pełcza księdza Bolesława Murawskiego ostrzegł miejscowy pop, którego potem w akcie zemsty Ukraińcy zabili (por. Siemaszko: Ludobójstwo…). 18 maja 1943 roku ks. Kuźmiński informował Kurię łucką:

“Jak wszędzie na Wołyniu, tak i w dekanacie dubieńskim dzieją się rzeczy przerażające: katolicy całymi nie tylko rodzinami, ale i wioskami pod groźbą mordów masowych opuszczają swe siedziby i ciągną do miasta Dubna, będąc często napadani i mordowani. W dubieńskiej parafii około 40 osób zostało zamordowanych. Rozpoczęło się to od 27 kwietnia roku bieżącego i trwa dotychczas w poszczególnych miejscowościach. Księża proboszczowie jeszcze siedzą na miejscu, tylko ks. Bolesław Murawski mieszka w Dubnie i do Pełczy od Świąt Wielkanocnych nie dojeżdża już.”

Mordy trwały dalej i w innych wsiach. Jak podsumowywał ks. Kuźmiński w liście do bp Szelążka z 15 czerwca 1943 r.: „wszyscy katolicy, za wyjątkiem Czechów, opuścili już parafię pełczańską, ptycką i radowską. Ksiądz Jach Wincenty mieszka jeszcze w Werbie, ale ze Mszą świętą dojeżdża w niedziele i święta do Dubna. (…) W radziwiłłowskiej parafii dotychczas zamordowano 44 osoby, w ptyckiej 91 osób, w pełczańskiej około 100 osób, w dubieńskiej do 100 osób. W Dubnie zgrupowało się kilkanaście tysięcy ludzi, których wywożą na robotę.”

To nie był jeszcze koniec – ukraińscy nacjonaliści nadal planowali jego zgładzenie. Po „akcji na św. Piotra i Pawła” znanej w Polsce jako „krwawa niedziela wołyńska” zaplanowano również atak na kościół w Ptyczy. Ks. Jach został jednak ostrzeżony o tych planach przez życzliwych mu Ukraińców i przeniósł się na stację kolejową w Werbie, gdzie stacjonował oddział węgierski. W noc po jego wyjeździe doszło faktycznie do napadu UPA na plebanię w Ptyczy, podczas którego zamordowano dwie zamieszkałe w pobliżu rodziny: Ukrainkę – wdowę po Polaku, miejscowym kościelnym i jej trzech nastoletnich synów (mimo wcześniejszych zapewnień banderowców że nic jej nie grozi) oraz rodzinę Władysława Furmańca (por. W. Siemaszko: Ludobójstwo…). Na początku sierpnia drewniany kościół Trójcy Świętej został przez nacjonalistów ukraińskich spalony.

Oddajmy znów głos ks. Kuźmińskiemu (list z 10 sierpnia 1943 r.):

De facto już nie istnieją parafie: ptycka, radowska i pełczańska. Wszyscy parafianie pod groźbą utraty życia grożącej ze strony bandytów opuścili swoją gospodarkę, inwentarz żywy i martwy i ziemię zraszając ją obficie krwią zamordowanych bezbronnych starców, dzieci i dorosłych krewnych, których zwłoki pozostały niepogrzebane na miejscu zbrodni. W ptyckiej parafii zginęło śmiercią męczeńską ponad 200 osób, w pełczańskiej do 200 osób, w radowskiej 35 osób. W ptyckiej i pełczańskiej parafiach zdarzały się wypadki, że pary rodzin chcąc uratować swoje życie przyjęli prawosławie, ale i ci zostali pomordowani. Miejscowa ludność często zachęcała do pozostania na miejscu katolików, a później sami przyczyniali się do śmierci. (…) Dnia 3 sierpnia 1943 r. został spalony przez bandytów kościół w Radowie wraz z plebanią i zabudowaniami gospodarczymi. Dnia 4 sierpnia roku bieżącego to samo stało się z kościołem w Ptyczy, zbudowanym jeszcze w 1787 r. Wiele wojen i dużo bitew przetrwał, ale nie oparł się złej woli człowieka-złoczyńcy. Proboszcz ptycki ks. Wincenty Jach ma zamiar w tych dniach wyjechać na urlop do swych stron rodzinnych. Zgodziłem się udzielić mu urlopu miesięcznego, o ile Wasza Ekscelencja aprobuje.”

Ks. Jach, który przebywał z innymi rodzinami polskimi na stacji Werba, wyjechał do Dubna a następnie do Brodów w województwie tarnopolskim. Swoje losy pokrótce opisał w liście do bp A. Szelążka z początku października 1943 r.:

Ile wycierpiałem, o tym wiedzą tylko parafianie. Bolszewicy rozstrzelali mię wraz z bratem, następnie rzucono na mnie granat, lecz i tym razem Opatrzność Boża czuwała nade mną, że uniknąłem śmierci, bo łóżko pobite, pościel podarta a ja wyszedłem cało. Utraciłem wszystko prócz sutanny, palta, kapelusza i laski. Poniewierałem się po domach parafian a przez pół roku mieszkałem na strychu ganku kościelnego w wielkich niewygodach. Grzebałem zamordowanych parafian, których zginęło około 250 osób. Po spaleniu kościoła i budynków mych parafian, parafianie wyjechali z parafii a ja przeniosłem się do Dubna, gdzie mieszkałem jeden miesiąc, lecz nie miałem z czego żyć, więc wyjechałem do Brodów, gdzie zostałem przez miejscowego księdza dziekana serdecznie przyjęty i pracuję tu od 15 sierpnia 1943 r. Jest tu moich parafian około 40 rodzin.”

Ks. Jach musiał potem wyjechać z Kresów, zmarł w roku 1965 na terenie [obecnych granic md] Polski.

W Archikatedrze we Fromborku chcą usunąć tabernakulum. W tle sesja plenarna KEP.

W Archikatedrze we Fromborku chcą usunąć tabernakulum. W tle sesja plenarna KEP.

Niepokojące doniesienia z Fromborka. Chodzi o kierunek celebracji liturgii? W tle sesja plenarna KEP i remont.

W Archikatedrze we Fromborku chcą usunąć tabernakulum.

1 maja 2023 chca-zniszczyc-oltarz-we-fromborku-sesja-plenarna-kep/

Portal PCh24.pl dowiedział się od wiernych archidiecezji warmińskiej, że w Archikatedrze we Fromborku mają zajść poważne zmiany. Ze starego, zabytkowego ołtarza, planuje się usunąć tabernakulum, gdyż przeszkadza ono w odprawianiu Mszy Św. twarzą do ludu. W tej chwili celebracje we fromborskiej katedrze odprawiają się w tradycyjnej formie ad orientem, co oznacza, że kapłan i wierni znajdują się po tej samej stronie ołtarza i są zwróceni w jego stronę.

Teraz tabernakulum ma zostać usunięte i przeniesieniu do Kaplicy Polskiej. Jest to osobne pomieszczenie, znajdujące się pod organami poza nawą główną. Wedle uzyskanych przez PCh24.pl informacji, sprawa jest nagląca, gdyż 13 czerwca br. we Fromborku ma się odbyć Sesja Plenarna Konferencji Episkopatu Polski. 

Nieco inaczej sprawę przedstawia parafia katedralna. Jak usłyszeliśmy, tabernakulum jest na swoim miejscu i na nim pozostanie. Owszem, są plany jego tymczasowego przeniesienia – ale tylko na czas remontu. Termin prac jednak nie jest jeszcze ustalony, gdyż trwają formalności w tym zakresie.

Dopytaliśmy też o doniesienia zaniepokojonych wiernych, jakoby już trwały przygotowania do przenosin, a przy ołtarzu zgasła wieczna lampka. I rzeczywiście taka sytuacja miała miejsce, gdyż – jak usłyszeliśmy – prowadzone były prace elektryczne i czasowo prąd został wyłączony. Pracownik kurii w rozmowie z PCh24.pl kilkukrotnie zapewnił, że „wszystko pozostaje na swoim miejscu”.

***

Warto w tym miejscu przypomnieć, że zarówno Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego (dalej: OWMR), Instrukcja Inter Oecumenici i wszystkie dokumenty Soboru Watykańskiego II wyraźnie mówią, że celebrowanie twarzą do ludzi jest zalecane wyłącznie w przypadku kościołów nowobudowanych. Nigdzie nie ma wzmianki o przerabianiu ołtarzy w kościołach już istniejących.

Jedyny przepis z OWMR stanowi:

„303. W nowo budowanych kościołach winien być wzniesiony tylko jeden ołtarz, który w zgromadzeniu wiernych będzie oznaczał jednego Chrystusa i jedną Eucharystię Kościoła. Gdy zaś w kościołach już istniejących dawny ołtarz jest tak ustawiony, że utrudnia uczestnictwo wiernych, a nie może być przeniesiony bez naruszenia wartości dzieła sztuki, należy zbudować inny ołtarz stały, artystycznie wykonany, i poświęcić go zgodnie z Pontyfikałem. Przy tym tylko ołtarzu należy odtąd sprawować święte obrzędy. Aby zaś uwaga wiernych nie odrywała się od nowego ołtarza, dawny ołtarz nie powinien być specjalnie przyozdabiany.”

Godnym uwagi jest fakt, że zarówno w Katedrze krakowskiej na Wawelu jak i Kaplicy Cudownego Obrazu na Jasnej Górze kierunek celebracji i miejsce Tabernakulum nie zostały nigdy zmienione i raczej nikt sobie tego nie wyobraża.

Czy ołtarz w Archikatedrze Fromborskiej utrudnia wiernym uczestnictwo we Mszy Św.?

W historii Archikatedry we Fromborku próby przeniesienia miejsca przechowywania Najświętszego Sakramentu wystąpiły po Soborze Watykańskim II już kilkakrotnie, ale za każdym razem parafianie zażądali przywrócenia Tabernakulum na centralne miejsce ołtarza i sprawowania Liturgii w kierunku wschodnim. Czy teraz uda się wyrzucić tabernakulum do kąta? Będziemy informować o dalszych losach tej sprawy.

17.05.23 Opole – Msza Święta i Pokutny Marsz Różańcowy za Ojczyznę

17.05.23 Opole – Msza Święta i Pokutny Marsz Różańcowy za Ojczyznę

17/05/2023przez antyk2013

W każdą trzecią środę miesiąca

Pokutny Marsz Różańcowy w każdą trzecią środę miesiąca. Zaczyna się Mszą Św. o 18.00 w intencji Ojczyzny w kościele Matki Bożej Bolesnej i św. Wojciecha. Marsz wiedzie wokół Uniwersytetu Opolskiego, dalej do Ratusza i na pl. Wolności, kończy się przy katedrze pod figurą bł. Księdza Popiełuszki. Często prowadzi Ojciec Ryszard (Jezuita). Pokutny Marsz Różańcowy w każdą trzecią środę miesiąca. Zaczyna się Mszą Św. o 18.00 w intencji Ojczyzny w kościele Matki Bożej Bolesnej i św. Wojciecha. Marsz wiedzie wokół Uniwersytetu Opolskiego, dalej do Ratusza i na pl. Wolności, kończy się przy katedrze pod figurą bł. Księdza Popiełuszki. Często prowadzi Ojciec Ryszard (Jezuita).

21.05.23 – Białystok, Poznań, Zamość – Msze święte i Pokutne Marsze Różańcowe

21.05.23 – Białystok, Poznań, Zamość – Msze święte i Pokutne Marsze Różańcowe

17/05/2023przez antyk2013

Na Różańcu świętym będziemy się modlić wraz z Maryja Królową Polski o Polskę wierną Bogu, Krzyżowi i Ewangelii oraz o wypełnienie Jasnogórskich Ślubów Narodu.

BIAŁYSTOK – O godz. 13.30 wyruszymy sprzed Katedry (ul. Kościelna 2), przejdziemy Rynkiem Kościuszki, ul. Lipową do Bazyliki Mniejszej p. w. św. Rocha.

POZNAŃ – początek o godz. 12.30 Msza Święta za Ojczyznę w Sanktuarium Bożego Ciała przy ul. Krakowskiej. Po Mszy Świętej Pokutny Marsz Różańcowy poprowadzi Ojciec Jerzy Garda. Zakończenie u Ojców Franciszkanów w Sanktuarium Matki Boskiej w Cudy Wielmożnej na Wzgórzu Przemysła.

ZAMOŚĆ –  o godz. 15.00 Koronka do Miłosierdzia Bożego, po modlitwie wyruszy spod kościoła św. Katarzyny Pokutny Marsz Różańcowy.

Msza Święta za Ojczyznę w Kościele Rektoralnym Świętej Katarzyny, ul. Kolegiacka 3 o godz. 17.00

Kościół św. Katarzyny, pl. Jaroszewicza Jana, Zamość - zdjęcia

(zdjęcie: Internet)

Share

Kategorie Białystok, Msze św. za Ojczyznę, Poznań, Zamość Tagi Białystok, Jasnogórskie Śluby Narodu, Krucjata Różańcowa za Ojczyznę, modlitwa za Ojczyznę, Msza Święta za Ojczyznę, Pokuta, Pokutny Marsz Różańcowy, Poznań, różaniec za Ojczyznę, Zamość

Fala tajemniczych zgonów dotknęła pracowników UAM w Poznaniu.

Fala tajemniczych zgonów dotknęła pracowników UAM.

wielkopolska24.info/fala-tajemniczych-zgonow-pracownikow-uam

Uniwersytetem Adama Mickiewicza w Poznaniu wstrząsa fala zgonów. Uczelnia nie może nadążyć z nekrologami swoich pracowników.

Jak można przeczytać na stronie uczelni kadra wykusza się a lista zgonów zapełnia stronę internetową poznańskiej uczelni.

W samym tylko bieżącym roku 2023 zmarło 17 wykładowców. W roku ubiegłym zmarły 34. Natomiast w 2021 roku zmarło aż 39-ciu nauczycieli uniwersyteckich. W 2020 odeszło 20-stu wykładowców. Wśród kadry są osoby w różnym wieku.

źródło- https://amu.edu.pl/wiadomosci/aktualnosci/nekrologi

==========================================

=======================================

Przerywam. Więcej w oryginale. MD

=================================

maiL:

coś mi się zdaje że kwestia szprycy

Znajomy Fan Szpryc dostał zakrzepicy, na szczęście nóg; ma 35 lat. Lekarze mówią, że może będzie jakoś chodzić. Kiedyś.

Szwagier znajomego zmarł nagle na krążenie – po 3 szprycach . Grzmiał że osoba bez dawki jest niebezpiecznym zabójcą. Jechał autem, źle się poczuł, pod domem już czekała karetka , krótka reanimacja – i do zobaczenia…

!! Wszystko za darmo !! Wybory blisko !! ++++ !!! Internetowe namnażarki pieniędzy w akcji !!

Wszystko za darmo !! Wybory blisko!! ++++

Katarzyna Treter-Sierpińska maj 15, 2023 wszystko-za-darmo

W niedzielę (14.05.2023), podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości pod hasłem „Programowy Ul”, prezes Jarosław Kaczyński ogłosił, że od 1 stycznia 2014 roku 500+ zostanie podniesione do kwoty 800 zł. Kaczyński obiecał też darmowe leki dla seniorów powyżej 65. roku życia oraz dla dzieci i młodzież do 18. roku życia. Obiecał również darmowe przejazdy autostradami i drogami szybkiego ruchu dla samochodów osobowych. Darmowe przejazdy mają obowiązywać na drogach państwowych, a z czasem również na prywatnych.

Sprawa więc jest jasna i oczywista. PiS staje do wyborów z ofertą dopłat i darmówek, czyli po prosty kupuje sobie trzecią kadencję. Warto w tym miejscu przytoczyć wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego z 16 października 2022 roku podczas spotkania z wyborcami w Pabianicach. Odpowiadając na pytanie o to, kiedy będzie procedowana ustawa o emeryturach stażowych, Kaczyński powiedział, że kiedyś przyjdzie taki moment, ale nie wiadomo, kiedy

bo my przecież nie mamy żadnego sezamu, z którego wyciągamy pieniądze na zasadzie „sezamie otwórz się”. Tylko mamy to, co uczciwie mówiąc, zabieramy z kieszeni obywateli. Zatem, żeby to zrobić, musimy zabierać jeszcze więcej.

To jest przecież dokładnie to samo, co od lat powtarza Janusz Korwin-Mikke, czyli że rząd nie ma żadnych swoich pieniędzy, więc jeśli coś komuś daje, to znaczy, że najpierw musi to komuś zabrać. A im więcej rząd daje, tym więcej zabiera. Oczywiście ci, którym rząd daje, są przekonani, że jest to działanie na zasadzie Janosikowego „odbierania bogatym, żeby dać biednym”. Tak się jednak składa, że w efekcie tych manewrów po kieszeni dostają wszyscy za wyjątkiem najbogatszych, których stać na to, żeby zabezpieczyć się przed „sprawiedliwością społeczną”.

Pamiętacie, skąd miało brać się sfinansowanie programu 500+? Miało brać się z podatku od hipermarketów. PiS próbował wprowadzić ten podatek już w 2016 roku, ale w wyniku ingerencji Komisji Europejskiej, która próbowała go zablokować, został on wprowadzony dopiero w 2021 roku. Co ciekawe, w tym sporze Trybunał Sprawiedliwości UE stanął po stronie rządu RP, a nie KE, i w 2019 roku stwierdził nieważność decyzji Komisji zatrzymującej wprowadzenie tego podatku. Spójrzmy zatem na dochody, jakie z tego tytułu uzyskał budżet państwa w 2021 roku.

Ministerstwo Finansów podało, że była to kwota w wysokości 2 mld 632 mln zł. A ile kosztuje rocznie program 500+? Jest to ok. 40 mld zł. Nie ma zatem mowy o tym, żeby podatek od hipermarketów pokrywał koszt programu 500+. Natomiast oczywistym jest, że koszty związane z zapłatą podatku zostały przerzucone na konsumentów, którzy po prostu muszą zapłacić więcej za kupowane towary. Efekt jest taki, że właściciele hipermarketów i tak wychodzą na swoje, a wzrost cen sprawia, że 500 złotych, wypłacane osobom objętym programem, jest coraz mniej warte.

Co w tej sytuacji robi prezes Kaczyński? Wychodzi do ludu i obiecuje, że teraz będzie 800+. A to oznacza podniesienie kosztów programu z 40 do 65 mld zł rocznie. Oczywiście nikt już nie mówi o tym, że program zostanie sfinansowany z podatku od hipermarketów, który PiS wyrwie złym bogaczom, żeby dać biednym dzieciom. Skąd zatem wezmą się na to pieniądze?

Jest taka scena w filmie „Rejs”, gdy inżynier Mamoń tłumaczy, skąd biorą się pieniądze na nudne, polskie produkcje filmowe: No i panie, kto za to płaci? Pan płaci, pani płaci, my płacimy. To są nasze pieniądze, proszę pana. Społeczeństwo.

Nic ująć, nic dodać.

A teraz zobaczmy, co w czerwcu 2022 roku Jarosław Kaczyński mówił na temat ewentualnej waloryzacji 500+ do poziomu 700+. W rozmowie z TVP Bydgoszcz prezes PiS powiedział: 700 plus to właśnie posunięcie proinflacyjne. Nie sądzę, żeby było. Kaczyński dodał też, że „trzeba najpierw zdusić inflację”.

W czerwcu 2022 roku inflacja wynosiła 15,5%. W kwietniu 2023 roku jest to 14,7%. Czy tak wygląda zduszenie inflacji? Bez żartów. To, że inflacja trochę spadła nie oznacza, że została zduszona. A skoro 700+ miało być posunięciem proinflacyjnym, to chyba każdy zdrowy na umyśle człowiek musi przyznać, że 800+ będzie posunięciem jeszcze bardziej proinflacyjnym. Chyba, że prezes Kaczyński uważa, iż do końca 2023 roku inflacja zostanie zduszona i od początku  2024 roku będzie można znowu ją nakręcać, żeby potem znowu ją zduszać. Nie wiem, jak wy, ale ja się w tym pogubiłam. Co tak naprawdę ma zostać zduszone? Inflacja, czy wartość nabywcza pieniędzy?

Kwestia darmowych leków dla młodzieży i seniorów jest na razie obietnicą, którą trudno analizować. Nie  wiadomo, czy chodzi o wszystkie leki, czy może o jakieś wybrane grupy leków. Nie wiadomo zatem, jaki byłby koszt tego programu. Wiadomo natomiast, że to NFZ refunduje leki, więc za „darmowe leki” płacimy wszyscy w składkach zdrowotnych. Obecnie składka ta nie może być odliczana od podatku. Czyli wszyscy płacimy więcej niż płaciliśmy, a rząd przekłada te kwoty z kupki na kupkę i ogłasza darmówki dla wybranych.

Co do zniesienia opłat za autostrady dla samochodów osobowych, to znowu mamy do czynienia z sytuacją, w której zapłacimy za tę darmówkę w innej postaci. I to zapłacimy wszyscy. Dlaczego? Dlatego, że rząd planuje rozszerzenie systemu opłat drogowych dla pojazdów powyżej 3,5 tony. Według zapisów w Krajowym Planie Odbudowy do czerwca 2024 roku system obejmie dodatkowe 1400 km autostrad i dróg ekspresowych. A co oznaczają kolejne opłaty nakładane na transport drogowy? To oczywiście wzrost kosztów transportu, za które zapłacimy w cenie towarów transportowanych w ten sposób. Czyli pojedziemy autostradą za darmo, ale ta darmówka wyrówna się przy sklepowej kasie. A jeśli koszty opłat zniesionych dla samochodów prywatnych zostaną przerzucone na firmy transportowe, to darmówka będzie jeszcze bardziej kosztowna.

Nie ma darmowych obiadów! Ale w tym roku są wybory, więc politycy prześcigają się w obiecywaniu, że dadzą nie tylko darmowe obiady, ale też śniadania i kolacje. Najlepiej, żeby wszystko było za darmo. Ale im bardziej coś jest za darmo, tym więcej trzeba za to zapłacić. Tyle tylko, że mało kto chce o tym wiedzieć. Lepiej wierzyć, że darmówki są naprawdę darmowe, a rząd zabiera bogatym, żeby dać biednym. Kończy się to inflacją dla wszystkich i potem chodzą ludziska po sklepach i dziwią się, że wszystko drożeje. Ale i tak głosują na tych, którzy obiecują, że dadzą coś za darmo. A najlepiej jeszcze dopłacą. Czym? Pieniędzmi z drukarki. Najprostsze wyobrażenie o ekonomii jest takie, że im pieniędzy więcej, tym lepiej.

Jak kończy się takie myślenie, można przekonać się na przykładzie Wenezueli. Oby tylko w teorii, bo przed taką praktyką niech nas ręka boska broni.

=======================================

Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, że to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna Treter-Sierpińska https://www.paypal.me/katarzynats

Panieny a Intelektualiści. Dylematy przedwyborcze profesury.

Panieny a Intelektualiści. Dylematy przedwyborcze.

Mirosław Dakowski   5.03.2008. Z archiwum: https://dakowski.pl/archiwum/pliki/index.448_47.php
Panieny a Intelektualiści
            Wyznam tu wreszcie mą przygodę, skrzętnie skrywaną, szczególnie przed kolegami z Ruchu JOW. Przed paru laty przysłuchiwałem się debacie „O ordynacjach do Sejmu” prowadzonej w Naukowym Kole Młodych Socjologów na Wydziale Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, u prof. Jadwigi Staniszkis.
Uczenie debatowały znane Autorytety Telewizyjne prof. Andrzej Rychard i (chyba?) dr (prof.?) Raciborski. Któryś z nich przedstawił się jako zwolennik ordynacji JOW – Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Debata przedstawiała się więc interesująco.

Po dwóch godzinach rozważania cech i niuansów różnych wariantów d’Hondta i Saint Lague (czy jak tam) i „przybliżeń spełniających zasady sprawiedliwości wobec wszystkich”, wspominali też o JOW – czyli czymś prostym (z podtekstem: prostackim, niegodnym roztrząsania przez intelektualistów).
Studenci zadali podstawowe pytanie: Co byłoby najlepsze dla Polski, teraz?
Odpowiedzi znów były wielo-aspektowe, uczone. I mętne.
Na pytanie: Może walczmy o proste i oczywiste rozwiązania, bo to i skuteczne i tanie? usłyszeli znów rozważania o sprawiedliwości proporcjonalności, o regułach bardziej demokratycznych, o tym, że trzeba sprawę rozważyć wieloaspektowo i tp..  
           Wreszcie coś we mnie strzeliło (szlag?)– i poprosiłem o głos. Dali…
Oto ma wypowiedź:
Spotkały się dwie panienki lekkiego prowadzenia.
Mariola pyta Violetty: – Co u ciebie?
V.: – Wiesz, pracuję teraz wśród
intelektualistów..
– No i co, no i jak? pyta rozciekawiona i podniecona M.
– No, wygoda. I nie narobię się. Światło przyćmione, gra mocart, potem biorę penisa do ręki..
– A co to penis?
No, wiesz, też taki ch…, ale zawsze miękki… 

Na sali stłumione chichoty niewinnych panienek, a Intelektualiści zamilkli z oburzenia.
O ile wiem, dalej rozważają aspekty.