Czy będziemy ginąć za Ukropolin?

Czy będziemy ginąć za Ukropolin?

Autor: AlterCabrio , 26 lutego 2025

Wszyscy dotychczasowi rzecznicy Ukrainy mają teraz nie lada problem. Dotąd każdego, kto nie zgadzał się z oficjalną narracją triumfująco wyzywali od ruskich onuc i agentów Putina. Teraz musieliby powiedzieć to samo o prezydencie USA, „przywódcy wolnego świata”. Tymczasem prezydent Ameryki zaczął dogadywać się z prezydentem Rosji na temat pokoju. Obydwaj przywódcy deklarują, że pragną zakończenia konfliktu, i właśnie przystąpili do omawiania jego warunków.

−∗−

Obraz tytułowy: pomnik Bogdana Chmielnickiego w Kijowie LINK

Czy będziemy ginąć za Ukropolin?

Przez ponad trzy lata w mediach nadających w Polsce obowiązywał konsekwentny przekaz. Mówiono i pisano, że zagraża nam bezpośrednie niebezpieczeństwo ataku militarnego ze strony Federacji Rosyjskiej.

Podawano też casus belli – oto Putin, niczym nowy Stalin chce odbudować sowieckie imperium w swoich dawnych granicach, odzyskać utracone ziemie – Ukrainę, państwa bałtyckie i Polskę, a potem – spełnić marzenie Lenina i ruszyć na Europę Zachodnią, po trupie pańskiej Polski. Po 24 lutego 2022 roku przekaz ten wzmocniony został tysięcznymi głosy i najsilniejszymi emocjami, jakie udało się rozbudzić. Natychmiast na polskiej granicy pojawiły się tłumy ludzi, nazywanych wtedy uchodźcami. Równie błyskawicznie rząd warszawski otworzył granicę i wpuścił wszystkich, którzy chcieli do nas wejść. Następnie przekazał na Ukrainę wszystko, czym dysponowali Polacy – uzbrojenie, wyposażenie, zaopatrzenie, pieniądze. Przybysze w ilości kilku milionów zostali wyposażeni w przywileje, jakich w swoim własnym kraju nie mają Polacy.

Następnie aby ratować Ukrainę rząd warszawski odciął Polskę od rynku rosyjskiego i białoruskiego, czego najbardziej jaskrawym przykładem było sprowadzanie drogiego węgla z Kolumbii i innych egzotycznych miejsc, zamiast tańszego z Rosji. To swoją drogą ukazało jeszcze jedną patologię – kraj, leżący na węglu, na skutek podpisywanych przez rządy warszawskie zobowiązań zamyka swoje własne kopalnie, aby sprowadzać węgiel z innych krajów, żeby ratować klimat.

————————

Czytaj też: [Ale po skończeniu tego tekstu. md]

Dlaczego wybuchła wojna na Ukrainie

Kto nami rządzi

——————–

Nie dość na tym, liczni politycy, reprezentujący państwo polskie poczuli gwałtowny przypływ miłosnych uczuć i zaczęli się przytulać do ukraińskiego prezydenta Wołodymira Żeleńskiego. Padły miłosne słowa o unii polsko – ukraińskiej, o nowej, wspaniałej przyszłości, jaka czeka dwa bratnie kraje po pokonaniu Rosji. Dla pogłębienia wrażenia byliśmy raczeni “wieściami”, jak to Rosja przegrywa tą wojnę, ponosi wielkie straty, nie radzi sobie z własną armią, rozpada się od wewnątrz, staje na krawędzi bankructwa. Co ciekawe, jakoś mało mówiono o stratach ukraińskich. Poza pomocą polską państwo to zostało wzmocnione przez koalicję państw Zachodu, głównie USA i Wielką Brytanię. Bardzo mocno po stronie Ukrainy, przynajmniej werbalnie zaangażowała się Unia Europejska.

Jednak poza Polską i Wielką Brytanią pozostałe państwa europejskie nie były szczególnie hojne w wysyłaniu własnego wyposażenia. Pieniądze, owszem, szły, chociaż w stosunku do potencjału znacznie mniej, niż zaoferowała Polska. Do polskich inwestycji należy jeszcze doliczyć udostępnienie infrastruktury dla transportów zaopatrzenia, co uczyniło Polskę państwem praktycznie zaangażowanym w konflikt po stronie Ukrainy, co z kolei naraziło nasze terytorium i ludność na atak ze strony drugiego belligerenta – Rosji, największego państwa świata i nuklearnego mocarstwa.

Jednak większość polityków i dyżurnych „ekspertów” twierdziła z wielką pewnością, że Ukraina dzielnie walczy za Polskę, że trzyma rosyjskie wojska daleko od polskich granic, że gdy Ukraina się podda, wtedy taran rosyjskich wojsk runie na Polskę. W krajowych mediach zapanowała cenzura, każdy, kto podważał oficjalną narrację, krytykował zaangażowanie na rzecz Ukrainy, a nawet zadawał pytania o zasadność, natychmiast zostawał wyklęty, obrzucony stekiem wyzwisk, mianowany „ruską onucą” i wyrzucany z oficjalnego towarzystwa. Tu zadziwiająco zgodne były zarówno media głównego nurtu, jak i wiodące partie, niezależnie od strony politycznego sporu.

Wszyscy stronnicy Ukrainy postawili Rosji ultimatum – ma natychmiast się poddać, oddać Ukrainie zdobyte ziemie i zniknąć, inaczej „wolny świat” będzie walczył do końca świata i jeden dzień dłużej, a przynajmniej dopóki Ukraińcom starczy żołnierzy, a Polakom pieniędzy. Minął jednak jakiś czas i zmienił się prezydent Stanów Zjednoczonych, głównego sponsora ukraińskiej wojny. I nagle oniemiały świat, a Polska w szczególności dowiedzieli się czegoś zdumiewającego.

Oto prezydent amerykański, zwany też „przywódcą wolnego świata” oznajmił światu bardzo wyraźnie i jednoznacznie, co sądzi o ukraińskiej wojnie. Według prezydenta Donalda Trumpa sprawcą wojny jest sama Ukraina i prezydent Żeleński, „kiepski komik”, który oszukał prezydenta Bidena, wciągnął Stany Zjednoczone w „wojnę, której nie można wygrać”, wyłudził wielką pomoc, której część została zdefraudowana. Dalej prezydent Trump sugeruje, że to nie Rosja ponosi odpowiedzialność za rozpoczęcie wojny, ale prezydent Żeleński, i przekonuje, że dawno już mógł zakończyć wojnę, ale woli trzymać się swojego stołka. Tymczasem zginęło mnóstwo ludzi, a kraj został zniszczony. Co więcej, okazuje się, że prezydent Żeleński nie jest nawet prawowitym prezydentem, bo skończyła mu się kadencja w maju 2024 roku, a on sam cieszy się poparciem zaledwie 4% Ukraińców.

Wszyscy dotychczasowi rzecznicy Ukrainy mają teraz nie lada problem. Dotąd każdego, kto nie zgadzał się z oficjalną narracją triumfująco wyzywali od ruskich onuc i agentów Putina. Teraz musieliby powiedzieć to samo o prezydencie USA, „przywódcy wolnego świata”. Tymczasem prezydent Ameryki zaczął dogadywać się z prezydentem Rosji na temat pokoju. Obydwaj przywódcy deklarują, że pragną zakończenia konfliktu, i właśnie przystąpili do omawiania jego warunków. Na pewno wiadomo, że Ukraina nie przystąpi do NATO i nie odzyska ziem, zajętych przez Rosję.

Wtedy odezwali się ci, którzy najwięcej krzyczeli o pokoju, demokracji i prawach człowieka – liderzy „kolektywnego Zachodu”, czyli dziś Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii. Europa nie zgodziła się na warunki pokoju i wezwała Ukrainę, aby się nie poddawała, jednak USA oświadczyły jasno, że swoich żołnierzy nie wyślą. Liderzy Europy zwołali szybkie spotkanie w Paryżu, po którym francuska prasa doniosła, że Francja, Wielka Brytania i Polska zadeklarowały wysłanie na Ukrainę sił rozjemczych w ilości 25000 żołnierzy. Oficjalnie jednak premier Donald Tusk oświadczył, że Polska nie wyśle swoich żołnierzy.

Pojawił się więc pomysł dalszego finansowania ukraińskiej armii ogromną kwotą 700 mld euro. Aktualnie, w najbliższych dniach i tygodniach będą więc ważyć się dalsze losy wojny, Ukrainy, Bliskiego Wschodu, nowej architektury światowego bezpieczeństwa, i również Polski.

Sytuacja pełna zawiłości, nagłych zmian, dezinformacji, nie wiadomo, co o tym sądzić. Z pewnością nie można wyrobić sobie zdania na podstawie mediów głównego nurtu, nie ujawniają bowiem głównych wątków. Najistotniejszy polega na rewolucyjnej zmianie polityki USA po objęciu władzy przez Trumpa. Dotąd, pod Bidenem Ameryka realizowała projekt globalizacji, mający dwa główne motory – Stany Zjednoczone z doczepioną Wielką Brytanią i Unię Europejską.

Teraz jednak Ameryka wycofała się z projektu globalnego i realizuje swój własny, imperialny interes amerykański, natomiast kamaryla europejska pozostała wierna globalizacji, do tego bowiem została powołana, inaczej więc nie potrafi działać, co tyczy się również Wielkiej Brytanii. W ten sposób jednak UE i UK stały się z dnia na dzień rywalami imperialnej Ameryki, co dla europejskich liderów jest szokiem, zaskakującą sytuacją, w której nie wiedzą, jak się poruszać.

Od II Wojny Światowej to Ameryka zapewniała Europie bezpieczeństwo, dzięki czemu Unia mogła wciągać kolejne państwa i rozwijać swoją politykę, która ma trzy warstwy: oficjalną, nieoficjalną i ukrytą. Warstwa pierwsza, oficjalna, fikcyjna głosi, że Unia to dobrowolny związek suwerennych państw dla lepszej współpracy.

Warstwa druga – nieoficjalna, zawarta jest w Manifeście z Ventotene, w którym zjednoczona Europa bez państw narodowych staje się komunistycznym więzieniem narodów. Warstwa trzecia ukryta jest w projekcie Paneuropy, polegającym na likwidacji nie tylko państw, ale też narodów, czego skutkiem ma być nowy, sztucznie wyhodowany naród europejski, złożony z genetycznego wymieszania ludzi z Afryki, Azji i Europy.

Wymogi realizacji warstwy drugiej i trzeciej narzuciły na narody europejskie takie polityki, jak wspólną walutę, zrównoważony rozwój, zielony ład, dezorganizację gospodarki, zadłużenie rządów, gender, imigrację wielokulturową, likwidację chrześcijaństwa, Europejski Obszar Edukacyjny. Gdy Europejczycy zaczęli doświadczać dobrodziejstw eurokomunizmu, zaczęli się buntować. Odpowiedź europejskich elit, tak samo w UE, jak i w UK jest charakterystyczna dla wszystkich totalitaryzmów – ograniczanie wolności słowa i prześladowanie własnych obywateli. Zaczęło jednak europejskiej kamaryli brakować argumentów dla uzasadnienia własnej tyranii.

Wojna ukraińska spadła im jak z nieba – strach to bardzo dobry sposób spacyfikowania ludności, tym bardziej, że Europejczycy stali się generalnie ludźmi gnuśnymi i strachliwymi. Tego paliwa starczyłoby jeszcze na jakiś czas, bezcenny dla unijnych elit, w którym domykaliby projekt Paneuropy. Zakończenie wojny ukraińskiej zabiera unijnym elitom uzasadnienie ich polityki. Na domiar złego ekipa Trumpa wyraźnie dąży do ujawnienia przeróżnych nieczystych spraw globalnej polityki, między innymi prawdziwych okoliczności przyczyn wojny, rzeczywistych strat ukraińskich, poziomu defraudacji pomocy międzynarodowej, działalności służb i fundacji w finansowaniu „kolorowych rewolucji”. Innymi słowy, za krótki czas zapewne okaże się, że jeden z głównych filarów polityki europejskiej przestanie istnieć, a po nim runą pozostałe. UE utraci uzasadnienie swojego istnienia, a UK swojej polityki, dlatego przedłużanie konfliktu jest dla nich kwestią przetrwania.

To uzasadnia tak wielkie zaangażowanie prezydenta Macrona i premiera Stramera. Kanclerz Scholz przed wyborami w Niemczech nie mógł się wychylać, nowy kanclerz Merz jeszcze nie okrzepł, choć zapewne rychło zobaczymy także niemiecką aktywność. Europejskie elity znalazły się w bardzo kłopotliwym położeniu, które za chwilę może być rozpaczliwe. Postanowili więc użyć jednej z ostatnich mocnych kart – Polski, zarządzanej przez osadzoną w Warszawie, posłuszną Unii ekipę.

Wepchnięcie Polski do konfliktu na Ukrainie, obojętnie w jakiej konfiguracji byłoby bardzo korzystne dla UE i UK. Obydwie ekipy prowadzą politykę zabójczą dla własnych mieszkańców, którzy coraz głośniej się buntują. Dopóki na Ukrainie giną ludzie, te dwie ekipy mogą jawić się jako moralni mocarze, walczący ze złem w obronie kobiet, dzieci, zwierzątek i planety. Gdyby dodatkowo zaczęli ginąć ludzie w Polsce, europejska tyrania odniosłaby dwie korzyści. Po pierwsze, wykazałaby, że jest potrzebna, bo trzeba bronić Polski. Po drugie, pozbyłaby się jednego ze swoich głównych problemów – etnosu polskiego. Dlatego można się spodziewać, że będą bardzo duże naciski na rząd warszawski, aby w jakiejś formie zaangażować Polaków w ukraiński konflikt, a następnie, aby go rozszerzyć.

Kluczowa jest tu rola aktualnych zarządców Polski. Są oni zależni od trzech wpływów. Wpływ pierwszy to USA, które mają dużą praktykę w obalaniu i ustanawianiu rządów i dyktowaniu im polityki. Wpływ drugi to powiązanie europejskie, bliższe terytorialnie, ale słabsze globalnie. Należy oczekiwać, że te dwa wpływy będą rywalizować zarówno w Europie, jak i w Polsce, co będzie się objawiać zaskakującymi wypowiedziami i decyzjami, a być może zmianami personalnymi i nagłymi woltami. Jest też wpływ trzeci – wola narodu polskiego. Jak dotąd, wpływ ten był w polityce kolejnych ekip uwzględniany niewiele lub wcale.

Wytłumaczenie jest proste – Polacy są obcy dla Paneuropejskiego Rządu Ukropolińskiego (PRUk), składa się on bowiem z poliniaków, którzy od Polaków różnią się zasadniczo tożsamością i celami działania. Poliniacy są lojalni wobec sił globalno – unijnych, nigdy wobec Polski. PRUk wykona każde polecenia i sugestię swoich panów, i robił tak zawsze, rzadko natomiast uwzględniał interesy Polaków, i tylko wtedy, gdy zabiegał o ich poparcie. Teraz sytuacja ma jednak szansę się odmienić, z dwóch powodów. Powód pierwszy to rozdźwięk pomiędzy z jednej strony USA, a z drugiej – UE i UK. Powód drugi to rosnąca świadomość Polaków, których coraz większy odsetek przekonuje się, jakie są faktyczne cele tyranii europejskiej i PRUk. Aby jednak Polacy mogli wywrzeć jakikolwiek wpływ na decyzje poliniaków z PRUk muszą ich zapewnić, że tym razem zapadną surowe kary, jeśli nadal będą dopuszczać się zdrady i narażać naród. Ci ludzie muszą bać się osobistej odpowiedzialności, inaczej możemy spodziewać się wszystkiego.

Na końcu warto podsumować, co powinien zrobić rząd w kwestii ukraińskiej, aby nie narazić się na surową odpowiedzialność.

Poszczególne metamorfozy ukraińskiej państwowości, począwszy od rewolucji Chmielnickiego, poprzez powstanie hajdamaków, czyli koliszczyznę, ukraiński ruch nacjonalny XIX wieku, próby budowy ukraińskiego państwa po I Wojnie Światowej, banderyzm, aż po tzw. „niepodległą Ukrainę”, powstałą po rozpadzie ZSRR nigdy nie były skutkiem oddolnych inicjatyw świadomego swej tożsamości narodu ukraińskiego, lecz efektem złożonych, zakulisowych zabiegów skrywanych sił. Najwięcej możemy tam dostrzec knowań niemieckich, anglosaskich, rosyjskich i syjonistycznych. Wszystkie te inicjatywy od Chmielnickiego począwszy miały wspólny wektor – opozycja wobec narodu i państwa polskiego. Przeciw Polakom buntowano zaporoskich Kozaków i rusińską czerń, hajdamaków, ukraińskich nacjonalistów, banderowców. Podstawiano przywódców, inicjowano oddolne wrzenie. Buntowano też Ukraińców przeciw własnym rządom, co niedawno stało się jasne po odkryciu zaangażowania służb amerykańskich i niemieckich oraz globalnych funduszy w „pomarańczową rewolucję”, która skierowała państwo ukraińskie do miejsca, gdzie dziś się znajduje. Jednocześnie w polskiej infosferze ukrywano te zabiegi, wmawiając Polakom, że Ukraińcy pragną wolności od Rosji, więc Polska powinna zawsze bezwarunkowo popierać każde ukraińskie roszczenia. Jeśli dziś dla polityków na Ukrainie to Polska jest głównym i stałym adresatem pretensji, nie dziwmy się, tak jest nieprzerwanie od czasów Chmielnickiego, tylko my sami nie pamiętamy własnej historii. Najnowsze wcielenie polsko – ukraińskiego złudzenia objawiło się niedawno pod postacią mirażu unii polsko – ukraińskiej w postaci Ukropolu, który w rzeczywistości jest ledwo skrywanym Ukropolinem.

Wielką rolę w budowaniu tego mitu odegrały środowiska w Polsce, które profesor Adam Wielomski trafnie określa „elitką infantylno – agenturalną”. Ten miraż jak dotąd spowodował po polskiej stronie poważne wydatki na finansowanie wojny ukraińskiej, rozbrojenie polskiej armii, skierowanie polskiej polityki na tory dla Polski wprost zgubne. Wystarczy, że po zawarciu pokoju amerykańsko – rosyjskiego ukraińskie państwo i siły społeczne skierują ostrze swej goryczy przeciwko polskim sąsiadom. Ich siły, zbyt słabe, aby zagrozić Rosji będą jednak wystarczająco silne, aby poważnie zagrozić rozbrojonej Polsce.

Rozbrojonej pod każdym względem – nie tylko wojskowym i finansowym, ale przede wszystkim mentalnym. Nasza elitka wraz z mediami wciąż bowiem karmią się złudzeniami „kolektywnego Zachodu”, wartości europejskich, demokracji, praw człowieka, przyjaźni polsko – ukraińskiej. Z tych haseł w sposób realny nie istnieje nic, jest natomiast twarda gra cynicznych interesów, prowadzona przez wyrachowanych graczy. W tej grze Polska może zasiąść do stołu jako pełnoprawny gracz i uzyskać dla siebie korzystne koncesje, jednak do tego potrzebna jest trzeźwa ocena rzeczywistości i gracze z charakterem. Ani jednego, ani drugiego nie uświadczysz po stronie „elitki infantylno – agenturalnej”. Tym większa odpowiedzialność spoczywa na tych, którzy taką refleksję są w stanie przeprowadzić, nawet, jeśli dziś nie mają możliwości przebić się do głównego nurtu mediów i polityki. Potrzeba ze wszystkich sił wywrzeć wpływ na opinię publiczną, aby ta wymusiła na poszczególnych politykach „elitki”, aby chociaż raz stali się elitą i zachowali się zgodnie z polskim interesem narodowym, a nie według emocji, suflowanych przez polskojęzyczne media.

Koncepcja geopolityczna dla Polski:

Polska mostem i strażnicą Eurazji

Być może Paneuropejski Rząd Ukropoliński (PRUk) zgodzi się dalej finansować Ukrainę i wysłać tam nasze wojska. Trzeba więc głosić, jak bardzo będzie to złe dla Polaków. Jednocześnie należy wywierać informacyjny wpływ na obecną opozycję, aby, gdy zostanie wywindowana do władzy kierowała się interesem narodowym, inaczej kolejny obrót spraw może także ich postawić pod ścianą odpowiedzialności. Wiele teraz zależy od tego, czy w kręgach PiS pojawi się świadomość o rewolucyjnej zmianie polityki amerykańskiej, co pociąga zmianę sił w Europie, ewentualnie czy wyłoni się jakaś alternatywna siła polityczna, mogąca poprowadzić nawę państwową.

Trzeba już teraz tłumaczyć wszem i wobec, że Trump będzie dążył do porozumienia z Rosją, a UE i UK będą próbowały temu przeszkadzać, przedłużając wojnę i starając się wciągnąć do konfliktu Polskę. Przekazać im myśl, że Polska powinna wyciągnąć korzyści z porozumienia na linii USA – Rosja, odbudowując zburzone relacje ze Wschodem i flankując ewentualne nastroje antypolskie na Rusi. Wszystkim, zakochanym w Ukraińcach należy też uświadomić, że bezwarunkowe wspieranie obecnej ekipy kijowskiej i spełnianie wszystkich jej zachcianek fatalnie odbija się nie tylko na Polsce, ale również na samej Ukrainie.

To bowiem wymiernie osłabi Polskę, a jeśli Ukraina ma kiedykolwiek wybić się na niepodległość, dobrobyt i bezpieczeństwo, potrzebuje silnej, niezależnej Polski. Tej nie zbudujemy nigdy, jeśli będziemy wciąż ulegać roszczeniom unijnym i kijowskim. Musimy więc prowadzić politykę niezależną zarówno od europejskiej kamaryli, jak i od uzależnionej od obcych potęg Ukrainy. Dopiero wtedy, gdy sami się wzmocnimy, będziemy mogli właściwie wspierać Ukrainę, jako część polskiej strefy wpływów. Na razie daleko do tego i wielką musimy wykonać pracę, najpierw nad odbudową własnego państwa, narodu, gospodarki i armii.

Czytaj też:

Zachód, jakiego nie znacie

Wschód, i czego o nim nie wiecie

Tymczasem zaś powinniśmy nie wysyłać żadnych wojsk w ramach obecnego konfliktu ukraińskiego; nie wspierać tej wojny w żaden sposób; wystąpić do władz Ukrainy o rekompensaty z tytułu kosztów, jakie państwo i społeczeństwo polskie poniosły na rzecz państwa ukraińskiego i jego obywateli; zażądać ekshumacji polskich ofiar rzezi wołyńskich i małopolskich oraz potępienia banderyzmu; wydalać z Polski wszystkich obywateli obcych państw, którzy złamią polskie prawo; uszczelnić granice.

Żołnierze polscy muszą zaś pozostać w Polsce, nie tylko po to, aby nie wciągnąć naszego narodu w obcą wojnę. Również po to, aby zapewnić obywatelom polskim ochronę przed ewentualnymi czystkami etnicznymi ze strony licznych obcych przybyszów, jacy już u nas są, i jacy mogą jeszcze do nas przybyć. Pamiętajmy bunt Chmielnickiego w XVII w., koliszczyznę w XVIII w., Wołyń w XX w. Nie dopuśćmy, aby znowu ktoś poróżnił Polaków i Rusinów i rzucił do bratobójczej walki, a do tego musimy wpierw zadbać o bezpieczeństwo własne, dopiero potem o cudze. Wszyscy świadomi Polacy powinni jak najszybciej zjednoczyć się mentalnie i zażądać, aby rząd w Polsce był rzeczywiście polski. A będzie taki wtedy, gdy konsekwentnie przyjmie zasadę „PO PIERWSZE POLSKA”.

__________________

Czy będziemy ginąć za Ukropolin?, Bartosz Kopczyński, 26 lutego 2025

−∗−

Warto porównać:

Co nam pozostanie po Ukrainie?
Ukraina, jako państwo upada. I nie chodzi tu jedynie o wojnę, którą bez wsparcia Zachodu nasi wschodni sąsiedzi ewidentnie przegrają. Nawet nie w tym rzecz, że po 3 latach konfliktu […]

__________________

Czy my jesteśmy głupi?
Czy skala oraz mnogość zdarzeń na naszej scenie politycznej naprawdę nie są już w stanie nikim wstrząsnąć? Czy na dobre i na stałe z aktywnych, partycypujących obywateli zmieniliśmy się w […]

__________________

Dzisiejszy naród, dzisiejsza polskość
Bierność, postępujący brak empatii dla rodaków i jednocześnie krwiożerczy „wyścig szczurów” z jakimi mamy do czynienia od czasów przewrotu Solidarności i to w obliczu postępującej utraty suwerenności, grabieży, wyprzedawania majątku […]

Raport Hudson Institute: Oskarżenie administracji Bidena i ostrzeżenie przed Unią Europejską. “Terror Tuska”.

Raport Hudson Institute: Oskarżenie administracji Bidena i ostrzeżenie przed Unią Europejską

25.02.2025 tysol/raport-hudson-institute-oskarzenie-administracji-bidena

Niszczenie wolności słowa, represje polityczne wobec opozycji, ignorowanie legalnych orzeczeń sądów i Trybunału Konstytucyjnego. To tylko część listy grzechów obecnego rządu Donalda Tuska i jego koalicji z Szymonem Hołownią, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i postkomunistami.

Flaga UE. Ilustracja poglądowa Raport Hudson Institute: Oskarżenie administracji Bidena i ostrzeżenie przed Unią Europejską

Flaga UE. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Według raportu amerykańskiego think tanku Hudson Institute, obecny “centrolewicowy” rząd w Warszawie przekroczył fundamentalne granice demokracji. To nie jest diagnoza tylko Polski, tak naprawdę to diagnoza UE i obraz tego, czym może się stać w pełni Zachód pod rządami szalonych lewicowców.

Raport i przemówienie

Tak piszą Matthew Boyse i Peter Doran, autorzy raportu „Gdy demokraci rządzą niedemokratycznie: Przypadek Polski”. Dużo o nim ostatnio, szkoda, że tylko w konserwatywnej „bańce informacyjnej”. Bo to niewygodna prawda dla mainstreamu, czy to polskiego, czy europejskiego, czy amerykańskiego. Właśnie, skoro mowa o Ameryce.

Zła informacja jest taka, że łamanie prawa przez Tuska może osłabić sojusz Polski z USA. Nie, nie dlatego, że w Białym Domu urzęduje obecnie prawicowy prezydent. Dlatego, że to, co robi Tusk, jest łamaniem podstawowych zasad demokracji, będących fundamentem państwa amerykańskiego, z wolnością słowa na czele.

Smutne jest to, że poprzednia administracja USA wspierała rządy bezprawia w Polsce w imię ideologicznych przekonań. Stąd raport Hudson Institute jest ważny nie tylko dla Polski, czy Europy, ale też samych Stanów Zjednoczonych. Bo stawia pytanie o czysto amerykańskie wartości, łamane przy pomocy lewicowej administracji USA. Autorzy raportu piszą, że rząd Bidena, wraz z Komisją Europejską i większością mediów mainstreamu, „bezkrytycznie zaakceptował narrację Tuska i przyjął jego język”.

Nie da się traktować raportu Hudson Institute odrębnie od historycznego przemówienia J.D. Vance’a w Monachium, gdy wiceprezydent USA (moim zdaniem to przyszły prezydent) wskazywał władcom Unii Europejskiej, jak mając usta pełne frazesów o demokracji i wolności, coraz skuteczniej je niszcząc. Czy to w Polsce, czy w Rumunii, czy w Niemczech. Raport to bezlitosny wyrok dla UE, dla tego, jak eurokraci depczą demokrację i wolność słowa. Ostrzeżenie, czym staje się Unia Europejska.

Orwellowskim uniwersum, bezlitosnym dla swych obywateli, słabym zarazem wobec zewnętrznych brutalnych reżimów, jak Rosja i Chiny. Autorzy raportu twierdzą, że sprawa Polski postawiła ważne pytania dotyczące interpretacji demokracji przez Komisję Europejską, tego, jak dużą kontrolę Bruksela powinna mieć nad implementacją prawa w państwach członkowskich, wykorzystując coraz mocniej narzędzie rzekomo legalnej nadrzędności prawa UE nad prawem krajowym i konstytucjami.

Terror Tuska

Hudson Institute zwraca dużo uwagi – nie wiem, czy to świadome, czy po prostu tak wynika z ustaleń autorów – na język, jakim posługują się eurokraci-autokraci. Zaczynając od „rządów prawa”, które interpretują tak, jak im pasuje. Stąd epatowanie rzekomym „upadkiem polskiej demokracji” za rządów PiS, stąd – to już krok dalej – pozostawione przez Brukselę i różne komisje weneckie bez reakcji, stalinowskie stwierdzenie Tuska o „demokracji walczącej” i zapowiedź łamania prawa. Rząd Tuska mówi o „przywracaniu demokracji”, jakby nie zauważał, że wybory w 2023 roku odbyły się całkowicie demokratycznie, a „niedemokratyczny” PiS nie robił problemów, żeby formalnie oddać władzę.

Autorzy raportu stwierdzili, żeod czasu objęcia urzędu w grudniu 2023 r. rząd Tuska rozpoczął kampanię walki z prawem i kryminalizacji różnic politycznych, której celem jest zapewnienie, że PiS nigdy więcej nie będzie stanowić poważnego wyzwania dla jego władzy”.

Odcięcie finansowania PiS i wsadzanie jego polityków za kraty na celu wyciągnięcie zeznań i zaszczepienie strachu. Tusk terroryzuje też dyplomację (niespotykana fala odwołań ambasadorów) i samorządy. Tutaj pozwolę sobie na małą osobistą dygresję. Przypadek pierwszy. Mój dobry znajomy, specjalista od Wschodu, który zaliczył Akademię Dyplomatyczną przy MSZ, zaczynał za Cimoszewicza, był w dyplomacji za pierwszego Sikorskiego, był za ministrów z PiS, zapłacił głową ambasadora (nie, żeby w jakimś ważnym kraju) tylko dlatego, że nominację na placówkę dostał w czasów PiS. To jedyny powód.

Ale Tusk zastrasza też samorządy. Sprawa z małej gminy mazowieckiej, choć nagłośniona przez „Gazetę Wyborczą”: po wieloletnich rządach burmistrza z PSL władzę przejmuje młody i prężny człowiek. Nie żaden aparatczyk. W kilka lat robi dla gminy więcej, niż przez ponad 20 lat poprzednik. Ale ma przechlapane, bo robi to współpracując z rządzącym Polską PiS. Efekt? Oskarżenia o rzekome nadużycia przy jednej z dużych inwestycji infrastrukturalnych. Zawieszenie w wykonywanej funkcji. Dęta sprawa (od dawna na niego ośmiogwiazdkowcy polowali), która za ileś lat zakończy się oczyszczeniem z zarzutów (wciąć nie ma procesu). Ale sygnał do samorządów poszedł. O tym właśnie, nie tylko o wielkiej polityce, Sądzie Najwyższym czy mediach publicznych, jest ten raport. To raport o niszczeniu państwa na każdym szczeblu, dławieniu wolności słowa, robieniu z demokracji „demokracji ludowej”. Takiej z niebieską flagą z gwiazdkami w tle. W końcu nazwa „komisarz” zobowiązuje.

  • Autor: Antoni Rybczyński
  • ======================
  • mail: Rząd Tuska mówi o „przywracaniu demokracji”,
  • To literówka: Chodzi o przewracanie.

Warzecha po trzech latach wojny na Ukrainie. „Obłędna, obowiązkowa pro-ukraińskość i niedbanie o własny interes”

Warzecha OSTRO po trzech latach wojny na Ukrainie. „Obłędna, obowiązkowa proukraińskość i niedbanie o własny interes”

24.02.2025

Łukasz Warzecha.
Łukasz Warzecha. / fot. screen YouTube: Łukasz Warzecha

24 lutego mijają trzy lata od rozpoczęcia przez Rosję pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. W krótkim acz dosadnym wpisie Łukasz Warzecha podsumował to, co do tej pory się wydarzyło.

„Trzy lata wojny, setki tysięcy ofiar, większość oczywiście po stronie ukraińskiej, zniszczony kraj całkowicie zależny od zagranicznej pomocy, setki miliardów euro pomocy także w polskich kieszeni, tysiące całkowicie błędnych prognoz (Rosjanie za moment się zbuntują, Rosji kończy się amunicja, Putin umiera, Ukraińcy za tydzień odbiją Krym, Rosjanie wsadzają do rakiet czipy z pralek, Rosja finansowo robi bokami itd., itd.), dziesiątki sankcji bez wpływu, których skuteczności nikt nie weryfikuje, a które uderzają w nas bardziej niż w Rosję” – wskazał publicysta na portalu X.

„Na Ukrainie korupcja, brak demokratycznych wyborów, ludzie kryjący się przed poborem i kult UPA, Bandery i Szuchewycza. W Rosji niezachwiana pozycja Putina” – dodał.

„Na świecie konsolidacja nowego, odrębnego wobec Zachodu układu politycznego” – wskazał.

„W Polsce obłędna, obowiązkowa pro-ukraińskość i niedbanie o własny interes.
Dość i wystarczy” – skwitował.

Zbiór mocnych i uczciwych artykułów.

Michał Jabłoński


Europę czeka era niestabilności, jeśli USA opuści NATO – donoszą media

„To bezpośredni atak”: UE uznaje USA za wroga

Ukraina kupuje dwa rosyjskie reaktory jądrowe. Wojna nie jest przeszkodą

Z ostatniej chwili: dług Polski rośnie, bo finansujemy Ukrainę, np. 5000 terminali sieci Starlink.

Biało-czerwone flagi we Wrocławiu. Nie chcieli brygady Azow

Antybanderowski protest we Wrocławiu

AI pomaga Muskowi upraszczać zarządzanie i szukać oszczędności w administracji USA

Bułgarzy przeciwko wprowadzeniu euro. Tłum usiłował wtargnąć do przedstawicielstwa Unii Europejskiej

Mentzen: „Jesteśmy nieprzygotowani do wojny”

Powstał film “Sąsiedzi”. Poruszające świadectwo ukraińskiego ludobójstwa na Polakach!

Musk: Zełenski nie powinien był zabić dziennikarza Liry

Tuskowi słudzy Ukrainy odrzucili projekt ustawy penalizujący banderyzm i „kłamstwo wołyńskie”

Braun ostro o Ukraińcach. Nazwał ich dzikusami i zaapelował o …

Banderowski protest przed ambasadą Izraela w Kijowie

Cyniczna gra ofiarami Wołynia? Ekshumacje w Puźnikach ruszą w kwietniu, jest jedno ale…

Andrzej Duda nie postawił Ukrainie ultimatum w sprawie upamiętniania pomordowanych Polaków. „Biorę odpowiedzialność”

Polskie organizacje wyrażają sprzeciw wobec odbudowy pomników OUN-UPA w Polsce. List trafił do Tuska i Sikorskiego

Polityk koalicji szokuje! Tak mówił o Ukraińcach

Niemiecki eurodeputowany AfD o ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej

Trump: Odzyskamy nasze pieniądze z Ukrainy. – A my ???

Trump: Odzyskamy nasze pieniądze z Ukrainy

23.02.2025 https://nczas.info/2025/02/23/trump-odzyskamy-nasze-pieniadze-z-ukrainy/

Donald Trump. Foto: PAP/EPA
Donald Trump. Foto: PAP/EPA

Chcemy, by Ukraina dała nam coś za wszystkie pieniądze, które na nią wyłożyliśmy – powiedział w sobotę prezydent USA Donald Trump podczas wystąpienia na konferencji CPAC. Ocenił, że działania jego poprzednika Joe Bidena były „głupie”.

„Odzyskamy nasze pieniądze (…) Chcę, żeby oni dali nam coś za wszystkie pieniądze, które włożyliśmy, spróbuję zakończyć wojnę i położyć kres całej tej śmierci. Pytamy się o metale ziem rzadkich i ropę naftową, wszystko, co możemy dostać. Ale czujemy się tak głupio. To dotyczy Europy. To tak naprawdę nie dotyczy nas” – mówił prezydent podczas wystąpienia zamykającego konferencję Conservative Political Action Conference w National Harbor pod Waszyngtonem.

Trump stwierdził, że działania jego poprzednika w tej sprawie były głupie, bo Joe Biden powinien był zażądać wyrównania wydatków na wsparcie Ukrainy ze strony Europy do poziomu USA, a także zwrotu pieniędzy od Ukrainy, tak jak rzekomo robi to Europa. Prezydent wyraził nadzieję, że Ukraina wkrótce podpisze umowę dającą USA udziały w przychodach z jej zasobów naturalnych. Według „New York Timesa”, USA domagają się od Ukrainy 500 mld dolarów przychodów z eksploatacji wszelkich zasobów.

Odnosząc się do dokonań swojego poprzednika, Trump stwierdził, że „wszystko, czego się dotykał, obracał w g…”.

Podczas swojego godzinnego przemówienia, które objęło szeroki zakres tematów, Trump przywitał również zagranicznych przywódców, w tym premiera Słowacji Roberta Fico, prezydenta Argentyny Javiera Milei oraz prezydenta RP Andrzeja Dudę, z którym spotkał się na kilkuminutowej rozmowie tuż przed wystąpieniem.

Trump przedstawiał polskiego prezydenta jako „fantastycznego człowieka” i swojego przyjaciela. Twierdził też, że głos na niego [Trumpa md] w wyborach oddało 84 proc. wyborców polskiego pochodzenia.

„On musi więc robić coś dobrze” – powiedział Trump. [autoreklama? md]

Przemówienie Trumpa było często przerywane burzą aplauzu ze strony ułaskawionych przez niego uczestników szturmu na Kapitol. Prominentnymi gośćmi na zakończonej w sobotę konferencji byli dwaj szefowie prawicowych bojówek, którzy organizowali przemoc na Kapitolu, lider Proud Boys Enrique Tarrio i lider Oath Keepers Stewart Rhodes, skazani na odpowiednio 22 i 18 lat więzienia. Donald Trump ułaskawił ich w pierwszym dniu urzędowania.

Trump ponowił też swoje zapowiedzi nałożenia ceł wzajemnych na kraje naliczające podatki na produkty z USA, a także na zagraniczne auta, leki i półprzewodniki.

Przemówienie prezydenta zakończyło trzydniową konferencję, największą polityczną imprezę konserwatystów w USA. W poprzednich dniach ze sceny w National Harbor w stanie Maryland przemawiali m.in. wiceprezydent JD Vance i doradca prezydenta Elon Musk, a także m.in. były premier Mateusz Morawiecki, premier Słowacji Robert Fico. Na konferencji zaprezentowano również irańsko-rosyjskiego drona typu Shahed zestrzelonego nad Ukrainą, którego sprowadzenie do USA umożliwił szef MSZ Radosław Sikorski.

Źródło:PAP

Amerykanie biorą się za Tuska. „Kiedy demokraci rządzą niedemokratycznie…”

Amerykanie biorą się za Tuska.

„Kiedy demokraci rządzą niedemokratycznie…”

23.02.2025 amerykanie-biora-sie-za-tuska

Amerykański Hudson Institute przygotował raport zatytułowany „When Democrats Rule Undemocratically: The Case of Poland”. Opracowanie nie pozostawia suchej nitki na „demokracji i praworządności” w wydaniu Donalda Tuska.

Raport, uznany za istotne wydarzenie, sugeruje, że obecny polski rząd w ciągu zaledwie roku przekracza kolejne granice standardów demokratycznych. Koalicja rządząca stosuje metody określone jako „wątpliwe”, „niedemokratyczne”, a czasem wręcz „nielegalne”.

Autorzy raportu wskazują, że rząd Tuska usprawiedliwia swoje działania koniecznością „przywracania demokracji”, co budzi kontrowersje. Niniejsza publikacja podważa monopol liberalnych elit na narrację o Polsce za granicą, ukazując szybkie osłabienie ich pozycji.

Wśród najważniejszych zarzutów występują: przejęcie mediów publicznych, zmiany w Prokuraturze Krajowej, podważanie statusu sędziów powołanych po 2018 roku, nieuznawanie wyrobów Trybunału Konstytucyjnego i ograniczenie prawa do azylu.

Instytut będący wydawcą raportu ma dobre relacje z władzami USA. Publikacja bez wątpienia stanowić będzie podbudowę argumentacji, która będzie narzędziem polityki Stanów Zjednoczonych wobec Polski. Zarzuty o brak standardów demokratycznych były już wysuwane w stosunku do Ukrainy, kiedy ta odmówiła przyjęcia tzw. umowy surowcowej, która de facto dawałaby możliwość wzbogacenia się Amerykanów na surowcach ukraińskich. Donald Trump ma swoje plany również wobec Polski, a zarzut o niedostatki w zakresie standardów demokratycznych bez wątpienia pomoże mu w realizacji swoich zamierzeń.

Polacy mówią STOP dla dozbrajania Ukrainy. To tekst “oficjalny” !!

Polacy mówią STOP dla dozbrajania Ukrainy? Sensacyjne wyniki sondażu

[Czemu Sensacyjne?? Temu, że wreszcie i zawsze zakłamana propaganda musi robić zwrot md]

oprac. Aneta Malinowska https://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/9744531,polacy-mowia-stop-dla-dozbrajania-ukrainy-sensacyjne-wyniki-sondazu.html

Ponad połowa Polaków (53 proc.) nie popiera dalszego przekazywania przez Polskę broni Ukrainie – wynika z sondażu Opinia24 dla Radia Zet. Odmiennego zdania jest co trzeci ankietowany. Największy sprzeciw wobec dozbrajania Ukrainy wyrażają wyborcy Konfederacji oraz zwolennicy Sławomira Mentzena.

—————

W badaniu zleconym pracowni Opinia24 przez Radio Zet zadano pytanie: “Czy Pana/Pani zdaniem Polska powinna przekazać Ukrainie więcej broni do walki z Rosją?

Według 53 proc. respondentów Polska nie powinna przekazać więcej broni Ukrainie. Przeciwnego zdania jest 29 proc. ankietowanych.

Polacy mówią STOP dla dozbrajania Ukrainy? Sensacyjne wyniki sondażu

Wyniki badania wskazują też, że najwięcej przeciwników dozbrajania Ukrainy przez Polskę jest wśród wyborców Konfederacji (85 proc.); 13 proc. zwolenników tej partii uważa, że Ukrainę należy doposażać w broń z Polski.

Wśród wyborców Koalicji Obywatelskiej odsetek zwolenników i przeciwników takiego działania rozkłada się po równo i w obu przypadkach wynosi 40 proc.

Z kolei 54 proc. wyborców Prawa i Sprawiedliwości uznało, że Polska nie powinna przekazywać więcej broni Ukrainie. Przeciwnego zdania jest 34 proc. zwolenników tej partii.

Pozostali ankietowani w grupach wyborców wskazanych partii wybrali odpowiedź: “Nie wiem/trudno powiedzieć”

Analiza odpowiedzi zwolenników koalicji rządzącej i opozycji wskazuje, że za przekazaniem Ukrainie dodatkowej broni z Polski jest w sumie 37 proc. wyborców Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Trzeciej Drogi oraz 27 proc. osób deklarujących poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości, Konfederacji i Razem. Przeciw dozbrajaniu Ukrainy jest 64 proc. wyborców obozu opozycyjnego i 41 proc. zwolenników obozu rządzącego.

Wyniki badania przeanalizowano także pod kątem deklaracji, na kogo odpowiadający zagłosują w nadchodzących wyborach prezydenckich. 38 proc. wyborców Rafała Trzaskowskiego popiera ruch dozbrajania Ukrainy przez Polskę, przeciwko jest 42 proc. zwolenników kandydata Koalicji Obywatelskiej.

Z kolei 52 proc. deklarujących poparcie dla popieranego przez PiS Karola Nawrockiego jest przeciwna przekazaniu przez Polskę więcej wsparcia militarnego Ukrainie; 37 proc. jego wyborców jest za.

Najwięcej przeciwników tego pomysłu reprezentują zwolennicy kandydata Konfederacji na prezydenta Sławomira Mentzena (83 proc.). 13 proc. jego wyborców popiera to działanie.

W przypadku zwolenników kandydata Trzeciej Drogi Szymona Hołowni 35 proc. badanych zadeklarowało poparcie dla dalszego dozbrajania Ukrainy przez Polskę, a 40 proc. jego wyborców wskazało odpowiedź przeciwną.

Pozostali wyborcy wskazanych kandydatów wybrali odpowiedź: „Nie wiem/trudno powiedzieć”.

Badanie zostało zrealizowane przez pracownię Opinia24 na zlecenie Radia ZET metodą wywiadów telefonicznych (CATI) oraz internetowych (CAWI) na próbie 1000 Polaków w wieku 18 lat i więcej w dniach 23-29 stycznia 2025 roku. Wyniki procentowe zaokrąglono do pełnych wartości.

Czy to jest jeszcze Polska? Kto nam wydziera duszę?

Czy to jest jeszcze Polska? Kto nam wydziera duszę?

Autor: AlterCabrio , 21 lutego 2025

– Żyjemy w dość trudnych czasach. Polska, naród polski, społeczność obywateli można w zasadzie podzielić na takie dwie grupy: naród – może 10, może 15 procent w porywach i 85 procent społeczeństwo. Kto wyrwał duszę naszemu narodowi?

– To się dzieje od kilkuset lat. To robią rządy, agentury obce, zaborcy. Ci, którzy nas mordowali, okradali, a przede wszystkim demoralizowali. Największym spustoszeniem jest zdemoralizowanie narodu. Nie utrata substancji materialnej, tylko demoralizacja. Uczynienie z ludzi bezmyślnych, nieodpowiedzialnych grzeszników, wprawienie ich do zła i nauczenie ich nieodpowiedzialności za siebie, tak by grzech nie przerażał, obowiązki nie zobowiązywały. Tak się traci najpierw wiarę, później rozum, później tożsamość, a później naród zamienia się w masę upadłościową i niewolników bezmyślnych, którzy żyją na poziomie jakiejś wegetacji, istnienia bezmyślnego, bez-odpowiedzialnego. I to się dzieje.

Myślę, że ostatnich 30 lat demoralizacja to jest większe spustoszenie niż okupacja niemiecka, sowiecka, a nawet szwedzka. To jest coś najgorszego, co się mogło nam przydarzyć i co już ma miejsce. Dlatego, że nie tylko zniszczono wiarę i rodzinę, ale zniszczono niewinność już nawet dzieci.

−∗−

Czy to jest jeszcze Polska?! Kto nam wydziera duszę?! Ks. Marek Bąk u Marka Skowrońskiego:

https://banbye.com/embed/v_fq8CfrDRt8pf

−∗−

Polska najhojniej wsparła Kijów. 90 miliardów złotych.

Polska najhojniej wsparła Kijów. Zestawiono pomoc dla Ukrainy – dysproporcja jest ogromna 

niezalezna/polska-najhojniej-wsparla-kijow


Od wybuchu wojny na Ukrainie, Polska przekazała wsparcie opiewające na 5 proc. Produktu Krajowego Brutto (PKB), co daje zawrotną kwotę niemal 90 miliardów złotych – przekazał na X Jacek Saryusz-Wolski. W zestawieniu z całościową pomocą Unii Europejskiej czy Stanów Zjednoczonych, Polska okazała się liderem.

Rozpoczęte rozmowy o pokoju na Ukrainie skłaniają też do prezentowania danych o pomocy udzielonej Kijowowi w trwającej wojnie. Najnowsze wyliczenia pokazał Kiloński Instytut Gospodarki Światowej.

Zgodnie z publikacją ekspertów, pomoc dla Ukrainy – od Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych – wyniosła 253 miliardy euro (267 miliardów dolarów). Na kwotę składa się wsparcie zarówno humanitarne, jak i wojskowe.

Cała Unia Europejska przekazała Ukrainie sprzęt wojskowy o wartości 62 miliardów dolarów, zaś pomoc humanitarna wyniosła 70 miliardów dolarów. Razem daje to 132 miliardy dolarów. W przeliczeniu na mieszkańca UE, kwota ta wyniosła 278 euro/osobę.

Dalsza część artykułu pod materiałem video

Ponadto obliczono udział pomocy w PKB. W ujęciu całościowym Wspólnoty, to średnio 0,2 proc. PKB.

Teraz czas na Stany Zjednoczone. Pomoc wojskowa – 64 miliardy dolarów; humanitarna – 50 miliardów dolarów. Razem – 114 miliardów dolarów, co – w przeliczeniu na mieszkańca Ameryki – daje 340 dolarów/osobę.

Polska prymusem. W relacji do PKB to było ogromne poświęcenie

Były europoseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Saryusz-Wolski pokazał na X zestawienie poniższych danych z informacjami polskiego rządu.

Polska pomoc wojskowa opiewa na 3,23 miliarda euro, humanitarna zaś – aż 21,47 miliarda euro. Razem daje to niespełna 25 miliardów euro – w przeliczeniu na złotówki (licząc po kursie 1 euro = 4,16 złotych) to zawrotna kwota niemal 90 miliardów złotych.

Przeliczając wsparcie dla Ukrainy na mieszkańca Polski, każda osoba dołożyła 673 euro (2,8 tys. złotych).

W relacji do PKB, pomoc wyniosła blisko 5 proc. To kilkadziesiąt razy więcej, niż średnia unijna.

Przyjęliśmy miliony Ukraińców do swoich domów

Najświeższe dane przekazał Pałac Prezydencki w listopadzie ubiegłego roku. Exodus z terenów Ukrainy z powodu wybuchu wojny był najwyższym ruchem ludności w Europie od czasów II wojny światowej. W konsekwencji ponad 3,5 mln Ukraińców jest wewnętrznie przesiedlonych, a poza granicami kraju przebywa niemal 6,5 mln osób.

Polska jest w czołówce państw, które – w liczbach bezwzględnych – przyjęły najwięcej uchodźców. Według danych UNHCR w naszym kraju przebywa w tej chwili blisko 980 tys. ukraińskich uchodźców. Jak obliczył Eurostat, przyjęliśmy największą ich liczbę w stosunku do ilości mieszkańców, podobnie jak kraje bałtyckie i nasi południowi sąsiedzi.

Już miesiąc po wybuchu wojny parlament uchwalił Ustawę o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa, która uregulowała ich pobyt i umożliwiła nadanie numeru PESEL. To upoważniło uchodźców do korzystania z wielu usług publicznych, pobierania świadczeń rodzinnych i wychowawczych, uzyskania pomocy finansowej oraz umożliwiło dostęp do bezpłatnej opieki medycznej i psychologicznej.

Zamach stanu na państwo i naród

Zamach stanu na państwo i naród

Autor: AlterCabrio , 19 lutego 2025

Stan nadzwyczajności w naszym pięknym kraju osiągnął już taki poziom, że nawet oficjalna informacja o trwającym zamachu stanu, dokonywanym przez władzę polityczną Polski nie wywołuje większego poruszenia w narodzie. Być może dlatego, że ludność Polski traktuje złożenie wniosku do prokuratury przez Prezesa Trybunału Konstytucyjnego za stały element gry politycznej dwóch zwaśnionych plemion. Może też być tak, że skoro zamach jest pełzający, to i reakcja taka być musi. Warto jednak oderwać się od bieżącej szarpaniny i spojrzeć na całą sprawę ze stosownej odległości, odkrywającej całą panoramę.

−∗−

Zamach stanu na państwo i naród

Polacy jakby przyzwyczaili się już, że to, co stoi na głowie jest normalnością i musi już tak być. Prezentujemy artykuł, który ukazał się oryginalnie na portalu PCh24.pl w dniu 18 lutego 2025.

Stan nadzwyczajności w naszym pięknym kraju osiągnął już taki poziom, że nawet oficjalna informacja o trwającym zamachu stanu, dokonywanym przez władzę polityczną Polski nie wywołuje większego poruszenia w narodzie. Być może dlatego, że ludność Polski traktuje złożenie wniosku do prokuratury przez Prezesa Trybunału Konstytucyjnego za stały element gry politycznej dwóch zwaśnionych plemion. Może też być tak, że skoro zamach jest pełzający, to i reakcja taka być musi. Warto jednak oderwać się od bieżącej szarpaniny i spojrzeć na całą sprawę ze stosownej odległości, odkrywającej całą panoramę. Nie wystarczy oprzeć się na aspekcie czysto prawnym, gdyż ten musiałyby rozstrzygać podmioty, stosujące prawo, a skoro one same od lat uczestniczą w jego nadużywaniu, obchodzeniu, a ostatnio jawnym łamaniu, to nie ma komu o tym orzec. Władza, która łamie prawo i chce robić to nadal nie będzie wskazywała sama siebie jako sprawcę, lecz wyda odpowiedni akt prawny, na mocy którego bezprawie stanie się prawem. Tak notorycznie działa Unia Europejska. Możliwe jest również uchwalenie przez władzę stosownych praw, które będą zgodne z procedurą, a jednocześnie poważnie uderzą w interes narodowy. To rzeczywistość III RP, a wcześniej PRL. Nie możemy więc dziś jednoznacznie orzec, które działania władzy są prawne lub bezprawne, możemy jednak oceniać, które są zgodne z interesem narodowym, które zaś sprzeczne.

Czytaj też:

Z kim walczy demokracja walcząca

Zachód, jakiego nie znacie

Wschód, i czego o nim nie wiecie

Jak więc moglibyśmy określić aktualną sytuację Polska, zarówno jako państwa, jak i narodu? Niepodległego państwa polskiego w tej chwili nie mamy, ani formalnie, ani faktycznie. Formalnie ze względu na przynależność do Unii Europejskiej, co przynajmniej jest jawne. Ciekawszy jest brak niepodległości faktycznej, i tu znajdziemy szerszy wachlarz zewnętrznych wpływów. Mamy oto oczywistą zależność polityki polskiej od Unii Europejskiej, większą, niż podejrzewa większość Polaków. Skoro Unia, to i Niemcy, mamy więc także zasadniczą zależność od polityki niemieckiej. Zależności są jednak dalsze, zarządza bowiem Polską również polityka Stanów Zjednoczonych. Skoro USA, to również Izrael, bardzo wspierany przez państwo amerykańskie, co potwierdzane jest w oficjalnych wypowiedziach administracji największego mocarstwa.

Do kręgu państw, którym służymy należy jeszcze dołączyć Ukrainę, nie tyle z uwagi na sprawczość tego państwa, lecz z powodu jego instrumentalnej zależności od wcześniej wymienionych podmiotów. Nie można też nie wspomnieć o bytach ponadpaństwowych, kierujących naszymi losami – globalnym kapitale finansowym oraz ONZ i jej agendach. Przed Warszawą ustawia się więc cały korowód stolic: Waszyngton, Nowy York, Bruksela, Berlin, Bazylea, Kijów. Patrząc na listę naszych władców, walczących ze sobą o prymat zwierzchności nad nami, trudno nie westchnąć z nostalgią za PRL. Wtedy było prościej, na liście władców była tylko Moskwa.

Polacy tak już jednak do tego przywykli, że jeśli im się to wykaże, większość tylko wzruszy ramionami i powie: „No i co z tego? To nic nowego, tak widać musi być, my sami nic nie możemy, musimy do kogoś należeć. Jakoś jednak się żyje, do pierwszego starcza”. Tak już przywykli do antypolskiej polityki kolejnych ekip, że nie wzruszają ich nawet najbardziej jaskrawe przykłady: likwidacja dużej części polskiego przemysłu, przejęcie mediów przez obce siły, osłabienie sił zbrojnych, rozbrojenie armii przez wysyłkę broni i wyposażenia na Ukrainę, wpuszczenie na nasze terytorium milionów niechętnych nam ludzi, obciążenie Polaków ogromnymi kosztami utrzymania Ukrainy i jej obywateli, zagrożenie krajowego rolnictwa, systemowa likwidacja szkolnictwa i nauki, antypolska polityka kulturalna, informacyjna i historyczna, rosnące zadłużenie państwa, kowidowe zamknięcie narodu i gospodarki, zarzynanie własnego rynku i przedsiębioczości, wygaszanie energetyki. Każdy z tych przykładów zasługuje na natychmiastowe odsunięcie ekipy od rządów i postawienie przed trybunałem. Tak się jednak nie dzieje, bowiem wymienione przykłady albo już uleciały z pamięci, albo nie przełożyły się bezpośrednio na sytuację osobistą poszczególnych Polaków w skali masowej. Związek tych faktów z życiem ludzi stale jest zaciemniany i zagłuszany przez hałaśliwe media, fałszywe problemy, lewackie narracje, kłamliwe pseudo-autorytety, agenturalnych polityków i analityków, fałszywych proroków, odwracanie i rozpraszanie uwagi. Z drugiej strony spokój społeczny kupowany był socjalem, pochodzącym z wyprzedaży majątku i zadłużania, oraz możliwościami wyjazdu na zagraniczne wakacje all inclusive. Tak w skrócie można opisać listę szklanych paciorków, jakimi Polacy zostali przekupieni, aby nie przeszkadzali w pełzającym zamachu stanu, trwającym od 1989 r., polegającym na stopniowej likwidacji państwa i narodu polskiego. Dobitnym wyrazem całej polityki III RP jest sytuacja demograficzna, czyli katastrofa. Nasz obecny stan nie jest więc tylko pełzającym zamachem stanu, ale też pełzającą likwidacją wszystkiego, co polskie, z Polakami włącznie. Pełzający zamach, pełzająca likwidacja, pełzająca depopulacja, pełzająca czystka etniczna.

Najbardziej niepokojące jest to, że większość Polaków uważa ów stan likwidacyjny za wielkie dobrodziejstwo, zapewniające dobrobyt, bezpieczeństwo aktualne i bezpieczną przyszłość swoją i swoich dzieci. Jest oczywiście wiele czynników, które składają się na tą nieświadomość, nie chce ich tu rozwijać, bo nie o tym ten artykuł, ale o nowych zagrożeniach, wynikających tudzież z sytuacji światowej, co z wymienionego wyżej korowodu zależności. Niektóre poważne zagrożenia wynikają bowiem niezależnie od naszej woli, ale to, jak na nie reaguje państwa polskie, powinno zależeć od Polaków, tymczasem zależy od gry interesów podmiotów, od których jesteśmy zależni.

Ci, którzy nadzieję na trwały pokój światowy upatrują w instytucjach ponadnarodowych, takich, jak ONZ i jej agendy powinni lepiej poznać ich historię, założenia początkowe i kolejne mutacje ich polityk. Spostrzegliby wtedy, że od swoich fundamentów aż po dach organizacje te prowadzone są przez satanistów, lucyferystów i okultystów. Ich główny cel polega na budowie jednego państwa światowego, którym chcą zarządzać za zasadzie absolutnej tyranii. W tym celu konsekwentnie od początków tych instytucji dążą do likwidacji państw narodowych i narodów, aby w efekcie zdobyć pełną władzę nad każdym człowiekiem i wszystkimi zasobami ludzkości, a depopulacja, czyli zmniejszenie liczby ludzi jest jedną z głównych wytycznych ich polityki. Jeśli natomiast ktoś byłby jeszcze tak naiwny, aby sądzić, że Unia Europejska zadba o przyszłość dobrą dla nas, ten dozna gorzkiego rozczarowania. Unia bardzo chce zajmować się naszą przyszłością podobnie, jak ONZ – poprzez depopulację, jest ona bowiem częścią globalnego planu i wdraża w Europie globalne strategie. Różnica polega na tym, że na ogólny cel tyrańsko – depopulacyjny nałożony jest projekt europejski, czyli Paneuropa. Polega on na budowie jednego państwa europejskiego bez narodów i państw narodowych. Nową ludnością Europy ma być sztucznie stworzona rasa ludzka negroidów, będąca genetycznym połączeniem Europejczyków i imigrantów z Afryki i Azji. Wiąże się to nie tylko z koniecznością likwidacji państw europejskich, ale również z depopulacją miejscowej, białej ludności. Co do Niemiec nikt nie powinien wątpić, że dążą do budowy swojego własnego imperium, między innymi po to, aby eksploatować i wyzyskiwać narody podbite, szczególnie Polaków.

Izrael ma swoje interesy państwowe i narodowe, częściowo ukrywając je przed opinią publiczną. Jednym z nich jest skorzystanie z Ustawy 447 w celu przejęcia polskiej własności. Intencje tych ludzi można pojąć, czytając Talmud. Nie należy raczej spodziewać się, że będą wspierali Polaków. Ukraina to państwo nieprzychylne Polsce i Polakom, będące instrumentem polityki tych samych bytów, które zarządzają Polską. Władze Ukrainy nie okazują wdzięczności Polakom, a ich ludzie, zainstalowani w Polsce już pozwalają sobie na groźby ataków fizycznych. Nie należy tego lekceważyć, zważywszy, ilu ich jest już w Polsce, oraz ilu ichnich, sfrustrowanych frontowców może znaleźć się w Polsce już niedługo. Nietrudno zgadnąć, kogo będą obwiniali za swoje niepowodzenia i nieszczęścia.

No i są wreszcie Stany Zjednoczone, rządzone obecnie przez ekipę Donalda Trumpa. Do niedawna to mocarstwo ściśle współuczestniczyło w budowie państwa globalnego, ze swoją własną szkodą. Prezydent Trump wycofał USA z projektu globalnego, ograniczając się do budowy pozycji imperium amerykańskiego. Teraz Ameryka robi to, co jej się opłaca, i jeśli będzie potrzebować wyssania gospodarczego Europy, zrobi to.

No i w tym wszystkim Polska, zarządzana przez kolejne rządy warszawskie. Polska, bardzo wisząca u klamki wszystkich mocarstw, od których jest zależna. Polska, która nie ma własnej polityki zagranicznej ani racji stanu, a której warszawskie rządy zawsze posłusznie realizują wolę zewnętrzną. Dotąd nie dawało to bezpośredniego przełożenia na życie ludzi, ale to zmienia się dynamicznie. Groźba rozszerzenia wojny na Ukrainie na inne państwa, co dla Polaków byłoby katastrofą; nadreprezentacja banderowców na ziemiach polskich, grożących odwetem za fikcyjne winy; nadchodząca masowa migracja wielokulturowych ludzi; nadciągający kryzys ekonomiczny. Każda z tych okoliczności stanowi realne zagrożenie bezpieczeństwa dla realnych polskich obywateli. Nawet jedna z nich powinna zaalarmować stosowne państwowe struktury zarządzania, co powinno spowodować realne przedsięwzięcia w celu zabezpieczenia ludności, infrastruktury, gospodarki i państwa. A co dzieje się w rzeczywistości? Jak rząd warszawski chroni swoich obywateli?

Z pewnością chroni bardzo ważnego obywatela Jerzego Owsiaka przed internetowymi emocjami emerytów. Tu służby reagują natychmiast, ofiarnie ścigając sprawców. Natomiast gdy ukraińska aktywistka, mieszkająca w Polsce zapowiedziała zemstę Ukraińców za odebranie im socjalu, żadne widome działania nie zostały podjęte. Pani Panczenko jest już jednak obywatelką polską, prezydent Andrzej Duda nadał. Można więc z ulgą stwierdzić – rzeczywiście, polskie służby chronią polskich obywateli przed swoją własną interwencją. To wskazuje również na pewien trend, z którego spokojni Polacy jeszcze nie zdali sobie sprawy – kto może już niedługo być obywatelem polskim, i że być może niebawem wykształcą się dwie kategorie obywateli państwa polskiego – tolerowani i afirmowani przez władzę, którzy będą mogli bardzo dużo, i tacy, których każde wypowiedziane publicznie zdanie będzie traktowane jako mowa nienawiści. Tak władza troszczy się o dobro polskich obywateli. Inna troska dla równych, inna dla równiejszych.

Ta dwoistość władzy nie powinna dziwić w kontekście celów instytucji ponadnarodowych, którym służy władza, mająca siedzibę w Warszawie. Skoro te instytucje dążą do likwidacji suwerennych państw i narodów oraz do depopulacji ludności, to ich intencje nie mogą pomijać w tych rachubach państwa i narodu polskiego. Jak wygląda obecny stan struktur państwa, nie trzeba chyba nikogo przekonywać – ktoś dostał dziejową misję przeprowadzenia postępowania likwidacyjnego państwa polskiego i włączenia likwidowanego majątku w szersze struktury unijne. Dobitnym przykładem potwierdzającym jest reforma edukacji, planowana na rok 2026, po której polski system edukacji stanie się częścią unijnego Europejskiego Obszaru Edukacji. Państwo można więc już odhaczyć, wiadomo, jak to zrobić. Nieco trudniejsza sprawa z narodem – jak rozwiązać etniczny problem polski? Częściową odpowiedzią są wszystkie polityki ekonomiczne, społeczne i kulturalne III RP, dzięki którym skutecznie zmniejsza się liczebność Polaków, a dzietność jest najniższa w Europie. Dobitny przykład takiej polityki stanowi nowy przedmiot szkolny, wprowadzony zamiast Wychowania do życia w rodzinie, zwący się niewinnie Wiedzą o zdrowiu. W rzeczywistości jest to wiedza zniechęcająca do małżeństwa, rodziny i macierzyństwa, zachęcająca za to do rozpusty i masturbacji. To jednak nie jedyne rozwiązania problemu polskiego.

Tak, jak projekt globalny ma swój wewnętrzny projekt dla Europy – Unię Europejską, tak samo projekt unijny też dysponuje dodatkowym projektem dla Polski – Unią Ukropolińską. Chodzi tu nie tyle o włączenie Polski do granic Ukrainy, ile o włączenie części ludności Ukrainy do Polski i zmianę składu ludnościowego naszego państwa. W dokumentach unijnych ludność ta nie jest określana jako „refugees” – uchodźcy, ale jako „displaced” – przesiedleńcy. Wiadomo, co stało się w latach 40-tych XX wieku, gdy Polacy znaleźli się na jednym terytorium z tą samą ludnością, można to powtórzyć jako Wołyń 2.0. Wtedy okazało się to całkiem skutecznym sposobem rozwiązania etnicznego problemu polskiego. Jeśli dodatkowo na ziemie polskie przybędą wyczekiwani przez lewactwo wielokulturowi imigranci, niespecjalnie lubiący chrześcijan, będzie to spektakularnym dopełnieniem procesu likwidacyjnego.

Czytaj też:

Poradnik dla rodziców pdf

Edukacja seksualna odkryta pdf

Ale to się na pewno nie zdarzy, rząd i jego służby na pewno nas ochronią przed wszelkimi zagrożeniami. Możemy spać spokojnie. To jest przecież niemożliwe, aby jakikolwiek Polak pozwolił, aby coś takiego spotkało jego rodaków. Bo gdyby rząd na to pozwolił, wówczas nie byłby to polski rząd, tylko Paneuropejski Rząd Ukropoliński (w skrócie PRUk,) i wziąłby na swoje sumienie wielką czystkę Polaków i likwidację naszego narodu. Wówczas Polacy musieliby sami zatroszczyć się o swoje bezpieczeństwo i stworzyć nowe struktury państwa, aby fizycznie przetrwać. Nasz rząd kochany na pewno do czegoś takiego nie dopuści. Premier Tusk o nas zadba, marszałek Hołownia się ona nas zatroszczy, minister obrony Kosiniak – Kamysz nas obroni, minister wewnętrzny Siemoniak nas ochroni, a dziećmi zajmie się troskliwa ministra edukacji Nowacka.

Śpijmy spokojnie dalej.

_______________

Zamach stanu na państwo i naród, Bartosz Kopczyński, 19 lutego 2025

Tort ukraiński i egzotyczne sojusze

Tort ukraiński i egzotyczne sojusze

Autor: Ewaryst Fedorowicz, 19 lutego 2025

To jest drogie dzieci mapa.
O tutaj,  w środku jest Polska.

Po lewej stronie są Niemcy – a po prawej Rosja.
I tak było zawsze – nawet wtedy, gdy Polski nie było (a nie było długo):
Niemcy po lewej – Rosja po prawej.
Nawet, gdy Niemcy i Rosja nazywały się inacze
j.

USA? A na tej mapie się nie mieszczą.
Nie, nie dlatego, że są za duże.
Nie mieszczą się, bo to mapa Europy jest.
A USA są na innym kontynencie. Amerykańskim.
Daaaaleeeeekoooo.
Za Oceanem Atlantyckim
.

***
Kiedy 12 lat temu napisałem tekst pod wszystko tłumaczącym tytułem  „Kto okradnie Ukrainę?”, skojarzyłem sobie, że była Ukraińska Socjalistyczna Republika Sowiecka (b. YCCP) , to państwo poskładane przez Lenina i Stalina z różnych kawałków, przypomina tort.

I wtedy, przez chwilę, miałem zamiar zatytułować ten tekst tak, jak w dzisiejszym nagłówku, ale doszedłem do wniosku, że lepiej nie ryzykować ze skojarzeniami (bo ktoś pomyśli, że to tekst kulinarny. Wiadomo – „barszcz ukraiński” itp.), a tu, konkretne sprawy, trzeba komunikować konkretnie, po inżyniersku – zgodnie ze sprawdzoną w praktyce zasadą:

„śrubka musi pasować do nakrętki”

***

Po 12 latach, a tym bardziej tuż po monachijskim przemówieniu wiceprezydenta USA J.D. Vance’a i po pierwszej turze negocjacji handlowych (oczywiście, że handlowych) USA z Rosją w saudyjskim Rijadzie, cytacik z tekstu sprzed lat 12:

„prawda, jest nieprzyjemna: NATO wykastrowane, USA fałszywe i daleko, a Rosja – napalona i na karku.”  brzmi aktualnie – prawda?

Nie muszę chyba tłumaczyć, że awantura ukraińska jest elementem mechanizmu, stojącego za wywoływaniem przez USA kolejnych, kolorowych rewolucji, ale nie u siebie, pod nosem, tylko w najbliższym otoczeniu Europy i w samej Europie, niszcząc jej stabilność i likwidując ją jako potencjalnego konkurenta USA.

Podbite i następnie okradzione i rozwalone  Irak, Afganistan, Syria, Libia (OK – tu Francuzi i Brytole, ale że im nie szło z Kadafim, to Amerykanie pokazali, jak się obala niesłusznych sukinsynów), spowodowały potop nachodźców przez Morze Śródziemne prosto do Europy, a nie przez Atlantyk do USA.

A w roli likwidatorów Europy, zatrudniona została cała czereda lewackiej hołoty, z sowiecką agentką Merkel, w roli Churchilla likwidującego (w interesie USA) Imperium Brytyjskie po WWII.

Taaa…

***
11 lutego, 2 dni po okrągłej, 80 rocznicy międzynarodowej konferencji handlowej w Jałcie, czyli 2 dni przed wbiciem przez Trumpa noża w ukraiński tort, usłyszałem nie tyle chichot, co rechot historii.

I nie wierzgać mi tu, bo, oczywiście, że handlowej – wszak Stalin sam ze sobą Polską nie handlował.
Jego partnerami biznesowymi byli, wypromowany przez Rotszylda komunista Roosevelt (przydział służbowy – prezydent USA) i wspomniana łachudra Churchill.

Cała trójka (zwana Wielką) , przerżnęła pełniącą rolę tortu Polskę na pół, z konsekwencjami, które nam się nie tyle odbijały czkawką przez pół wieku, co odbijają się do dziś.

***

Gdyby ktoś miał jeszcze wątpliwości, Musk sam albo poprzez swoich zwolenników, bez krępacji pokazuje na swoim b. Twitterze, że przewrót na b. sowieckiej Ukrainie  (YCCP) zorganizowali amerykańscy neokoni,z koszmarną Nuland w roli egzekutorki, którą pamiętam z tego, że używała w charakterze mopa samego Kaczyńskiego (poskarżył się), a potem , w ramach bonusa, londyńska pacynka Rotszylda, czyli Boris Johnson, zakazał komikowi dogadania się z Rosją na warunkach – nazwijmy to – fińskich (guglować młodzi, guglować!)

***
Teraz, dobry Trump kończy wojnę, zastawiając cały ten bajzel na europejskich głowach pajaców zasiadających na lewackich stołkach.

Swoją drogą, ten Duda to ma fart:
za parę miesięcy wyląduje na jakimś wygodnym fotelu, a frajerzy w rodzaju Tuska, Kaczyńskiego, Trzaskowskiego (może i Nawrockiego, ale jeszcze decyzja w brzydkiej Ambasadzie z Pięknej ulicy nie zapadła) będą musieli wziąć za twarz Polaków, by wymusić na nich:

a/ dalsze utrzymywanie b. YCCP
b/ wysłanie polskich synów, mężów, braci, ojców prosto w ukraińską maszynkę do mielenia mięsa (w oryginale: мясорубка)

i tym razem – na regularną rzeź:
“Kontyngent NIE BYŁBY operacją NATO, więc uczestniczące w nim siły NIE BYŁYBY objęte gwarancjami bezpieczeństwa zapewnianymi przez Sojusz”

c/połączone z  wymuszonym (tym razem przez skorumpowaną Urszulę) przyjmowaniem kolejnych fal Murzynów, Arabów, Azjatów, innych islamistów do wielkich, polskich miast (małymi, to oni się brzydzą).

***

Wracając do tortu:

najsmakowitsze kawałki przypadną Rosji (lubię mój kolejny tekst, późniejszy o 3 miesiące pt  „Ukrainę okradnie Rosja”) ale i USA nie pogardzą.

A Polska?

Polska stanie na zmywaku, co ma tę zaletę, że może  nawet paterę po torcie wylizać jej pozwolą.

https://naszeblogi.pl/42884-kto-okradnie-ukraine

https://naszeblogi.pl/44720-ukraine-okradnie-rosja

__________________________________________________________________

Obrazek:mapa Europy w latach 1919-1939/pomocedydaktyczne.eu/

Tagi:Jałta, Monachium, NATO, Trump, Ukraina, USA, wojna

O autorze: Ewaryst Fedorowicz

Siedzimy już tylko na widowni

Łukasz Warzecha https://pch24.pl/lukasz-warzecha-siedzimy-juz-tylko-na-widowni/

Siedzimy już tylko na widowni

Nie chcę nikogo straszyć, ale spełnił się scenariusz może nie najgorszy, lecz jeden z tych naprawdę złych: Polska w momencie nagłego przyspieszenia geopolitycznego znalazła się w defensywie, bez planu, bez koncepcji, w stanie wewnętrznej dysfunkcji i przede wszystkim bez żadnego wpływu na sprawy, które będą nas dotyczyły.

Udział pana premiera Tuska w poniedziałkowym spotkaniu, które w ramach paniki dyplomatycznej ma się zająć reakcją na poczynania administracji Donalda Trumpa, niczego nie zmienia. Udział nie oznacza wpływu na cokolwiek. Niestety, w tym konkretnym wypadku może natomiast oznaczać gotowość do włączenia Polski w potencjalnie fatalne w skutkach przedsięwzięcie w postaci deklaracji uczestnictwa polskich żołnierzy w misji stabilizacyjnej po zakończeniu walk.

Chyba jeszcze nigdy w historii III RP Polska nie znalazła się wobec wydarzeń tak bardzo z – proszę wybaczyć bardzo kolokwialne i brutalne określenie – spuszczonymi spodniami. Nietrudno zidentyfikować powody tego stanu rzeczy.

Pierwszym jest prometejska, bezmyślna polityka, jaką postanowił prowadzić rząd PiS po 24 lutego 2022 r. I o ile można zgodzić się, że w ciągu pierwszych kilku miesięcy trwania wojny szybka pomoc dla Ukrainy miała znaczenie i była uzasadniona, to później tego uzasadnienia dla pomocy w takiej formie i bez żadnych warunków już nie było. Jednocześnie do pewnego momentu Polska miała możliwość oddziaływania na sytuację, przede wszystkim za sprawą naszego hubu transportowego pod Rzeszowem, ale także poprzez inne poczynania, o których zapewne wiadomo mniej. Przypomnijmy choćby, że najprawdopodobniej właśnie dzięki polskiej współpracy ukraińskiemu agentowi udało się uniknąć zatrzymania w związku z akcją wysadzenia Nord Stream II i częściowo Nord Stream I (nie są to jakieś spiskowe teorie, ale wersja zdarzeń dość szczegółowo opisana przez The Wall Street Journal w sierpniu ubiegłego roku).

Polska po prostu w każdej możliwej sytuacji szła Ukrainie na rękę – całkowicie bezwarunkowo. Ukrainie – a więc w dużej mierze również administracji Bidena w jej sposobie prowadzenia wojny zastępczej i jej podtrzymywania. Mając w ręku atuty bez porównania większe niż nieduże, położone pod tym względem znacznie mniej korzystnie Węgry, byliśmy w bez porównania mniejszym stopniu podmiotem tej gry niż państwo kierowane przez Viktora Orbána.

Ale za to bulgotaliśmy wręcz z samozadowolenia. Pamiętam doskonale czas, gdy Polska zachłystywała się swoją rzekomą sprawczością, zaś komentariat snuł wizje Warszawy zastępującej Berlin jako środek ciężkości Europy. W tamtym czasie ludzie apelujący o trzeźwość umysłu wyzywani byli publicznie od sukinsynów. Pamiętam też marzycielskie książki o „wielkiej Polsce”, przypominające słynną broszurę ambasadora Łukasiewicza „Polska jest mocarstwem” z 1938 r. Brak realizmu w ciągu pierwszych kilkunastu miesięcy wojny na Ukrainie zapędził nas w zaułek, z którego wyjścia już nie było. Nie łudźmy się oczywiście – Polska nigdy nie byłaby w tej wojnie zastępczej graczem pierwszoplanowym, był jednak czas, gdy mogliśmy wypracować sobie miejsce w drugim, najdalej trzecim planie i dzisiaj z tej pozycji skorzystać. Nie wykorzystaliśmy tego i dzisiaj mamy miejsce na dalekim rzędzie na widowni. Tego już nie zmienimy.

Dlatego jeśli teraz chcemy ratować sytuację w skali, na jaką nas stać, powinniśmy skupić się na celach, które są w naszym zasięgu, pozbywając się na dobre złudzeń o rozstawianiu pionków na globalnej szachownicy. Choć wiem, że niełatwo jest ograniczyć własne złudzenia, a wielu Polaków ma wpisane w głowę, że nasze państwo stoi w jednym rzędzie z Wielką Brytanią czy Niemcami.

Pierwszą i podstawową sprawą jest zdecydowane, jasne i jednoznaczne stwierdzenie, że polscy żołnierze w żadnych okolicznościach nie zostaną wysłani na Ukrainę. Jasne postawienie tej sprawy ma również znaczenie negocjacyjne. Amerykanie z całą pewnością będą na nas w tej kwestii naciskać, ale będą to niestety również robić Brytyjczycy czy Francuzi. Jeśli polski rząd zabezpieczyłby się klarownym, publicznym postawieniem tej kwestii, zawsze może odpowiedzieć wywierającym presję, że nie może złamać danej obywatelom obietnicy bez narażenia się na fatalne skutki sondażowe.

Do wysłania naszych sił do pilnowania rozejmu na Ukrainie (abstrahując od faktu, że ogólna liczba żołnierzy musiałaby być ogromna) nikt nie może nas zmusić. Ryzyko, jakie się z tym wiąże, byłoby gigantyczne, bo prowokacji mogliby chcieć dokonać nie tylko Rosjanie, ale też sami Ukraińcy. Żadna z potencjalnych korzyści – a liczące się w jakikolwiek sposób mogliby zaoferować tylko Amerykanie – nie równoważy ryzyka. Problem polega na tym – i jest to problem natury ogólniejszej – że polska polityka zagraniczna jest nie tylko dramatycznie reaktywna, ale też potężnie uzależniona od prymitywnych schematów, obowiązujących w polityce wewnętrznej. Mówiąc w niewielkim uproszczeniu: PiS będzie niewolniczo proamerykański, a już zwłaszcza przy republikańskim prezydencie; strona przeciwna będzie podatna na naciski ze strony tych europejskich krajów, gdzie rządzi mainstream – Wielka Brytania, Francja i Niemcy to takie państwa, a to one będą się starały wykorzystać linię Waszyngtonu do wypromowania wizji jednolitej europejskiej armii (Wielka Brytania nie jest państwem UE, więc jej rola w tej sprawie nie jest jasna), z gruntu szkodliwej dla naszego kraju.

Druga kwestia, nad którą powinniśmy pracować już teraz – to naprawdę ostatni moment – to strategia zabezpieczenia Polski przed napływem skrajnie zdemoralizowanych, straumatyzowanych, bezwzględnych i naznaczonych nieleczonym PTSD byłych ukraińskich żołnierzy. O tym zagrożeniu niedawno wspomniał marginalnie – i po niewczasie – pan prezydent Duda, ale żaden z polityków – w tym żaden z kandydatów na prezydenta – nie podejmuje tematu, mimo że tu mamy dość duże pole manewru. Można się jednak obawiać, że obudzimy się z ręką w nocniku.

Jest wreszcie kwestia relacji z Ukrainą po zakończeniu działań zbrojnych. Tu niestety w polskiej elicie politycznej nadal obowiązuje dogmat (z wyłączeniem Konfederacji), że Polska musi wspierać ukraińskie członkostwo w UE i NATO. Z oboma zaś wiążą się potężne zagrożenia dla naszego kraju.

Czy zabezpieczenie przynajmniej części opisanych wyżej polskich interesów jest możliwe? Tak. Czy to się stanie? Wątpię. Najpewniej będzie jak zawsze: reaktywność, populizm na wewnętrzny użytek, a na koniec naszą nawę prąd zaniesie w kierunku, jaki wyznaczą silniejsi.

Łukasz Warzecha

Ukraiński pułk „Azow” będzie czczony we Wrocławiu??

„SKANDAL!”. Ukraiński pułk „Azow” będzie czczony Wrocławiu

17.02.2025 https://nczas.info/2025/02/17/skandal-ukrainski-pulk-azow-bedzie-czczony-wroclawiu/

We Wrocławiu planowana jest wizyta żołnierzy ukraińskiej 12. Brygady Specjalnego Przeznaczenia „Azow”. Budzi ona falę oburzenia, kontrowersji i protestów.

Wydarzenie organizowane jest w ramach obchodów trzeciej rocznicy rosyjskiej inwazji na Ukrainę. W spotkaniu mają wziąć udział kluczowe postacie brygady, a Konsulat Generalny Ukrainy – organizator przedsięwzięcia – podkreśla, że wizyta ma „uhonorować odwagę i poświęcenie” żołnierzy, którzy bronili Mariupola i Azowstalu.

Stowarzyszenie „Wspólnota i Pamięć” oraz Stowarzyszenie Kibiców Śląska Wrocław wyraziły stanowczy sprzeciw wobec wizyty. Organizacje zwracają uwagę na kontrowersyjną przeszłość jednostki, w tym używanie nazistowskiej symboliki i antypolskie wystąpienia.

„SKANDAL! Do Wrocławia przyjadą żołnierze ukraińskiej 12. Brygady Specjalnego Przeznaczenia Azow, znanej z propagowania nazistowskiej symboliki i ekstremistycznych poglądów, a także oskarżanej o zbrodnie wojenne. Ich wizyta ma związek ze zbliżającą się trzecią rocznicą rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Czy żołnierze Azowa będą paradować po Wrocławiu z emblematami SS Galizien?” – pyta Stowarzyszenie „Wspólnota i Pamięć”.

Przypomina, jaki stosunek do Polski ma „Azow”. „W 2018 roku na oficjalnej stronie partii Korpus Narodowy, politycznego pułku Azow, pojawił się programowy artykuł, prezentujący poglądy ugrupowania wobec państwa i narodu polskiego, gdzie jest mowa m.in. o polskiej okupacji Ukrainy i zmyślonym ludobójstwie na Wołyniu” – czytamy.

Stowarzyszenie zaznacza, że swoje obawy i sprzeciw wyraża wobec tego konkretnego pułku, a nie wszystkich ukraińskich żołnierzy. „To, że żołnierze Azowa są skuteczni w walce z Rosjanami, nie wystarczy, aby ich rozgrzeszyć. Gdyby tak było, oddawalibyśmy cześć żołnierzom Armii Czerwonej, która pokonała niemiecki Wermacht, a tego przecież nie chcemy” – pisze „Wspólnota i Pamięć” w oświadczeniu.

Swoje stanowisko w sprawie wyrazili także kibice Śląska Wrocław. „Mamy dość! Nie dla „Azowa” we Wrocławiu! To skandal, że kraj który kultywuje banderowskich ludobójców, nie chce ekshumować ich polskich ofiar ma czelność zapraszać na naszą ziemię ukraińskich nacjonalistów z Brygady Azow. (…) Niedopuszczalne dla nas jest idealizowanie obcych wojsk z tradycjami opartymi na antypolskiej historii i ludobójstwie naszych rodaków!” – napisało Stowarzyszenie Wielki Śląsk.

Urząd Miejski Wrocławia dystansuje się od wydarzenia i zaznacza, że nie jest jego organizatorem. W oficjalnym komunikacie władze miasta wskazują, że „pełna odpowiedzialność za wydarzenie oraz za zaproszonych gości spoczywa na ukraińskiej placówce konsularnej”. Czyli mówiąc krótko: władze Wrocławia umywają ręce.

[Inaczej: W POlsce o ważnych sprawach decydują obcy. MD]

Podobne wizyty Azowa w europejskich miastach spotykały się już wcześniej ze zdecydowanym sprzeciwem. W 2024 roku protesty doprowadziły do odwołania spotkań w Hamburgu, Berlinie, Rotterdamie, Brukseli i Kolonii. Jedynie w Pradze i Wilnie wydarzenia doszły do skutku.

Kellog spotka się z Dudą. W Pałacu Prezydenckim albo mają ludzi za idiotów, albo sami nimi są [raczej:i/i].

Kellog spotka się z Dudą. To nie do wiary, co wmawiał prezydencki urzędnik

17.02.2025 https://nczas.info/2025/02/17/kellog-spotka-sie-z-duda-to-nie-do-wiary-co-wmawial-prezydencki-urzednik/

Szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski poinformował, że we wtorek prezydent Andrzej Duda spotka się z generałem Keithem Kellogiem, pełnomocnikiem prezydenta USA Donalda Trumpa do spraw Ukrainy.

Kolarski pytany w poniedziałek w RMF FM z czyjej inicjatywy odbędzie się to spotkanie powiedział, że to strona amerykańska była zainteresowana rozmową.

– Powiem nawet, że były pewne problem kalendarzowe, ale stronie amerykańskiej na tym zależało i jutro w godzinach popołudniowych dojdzie do spotkania – doprecyzował.

Kolarski zwrócił też uwagę, że będzie to jedyne spotkanie jakie generał Kellog odbędzie w Europie z przywódcą państwa. Twierdził też, że jest to „dowód na to, jakim szacunkiem cieszy się prezydent Andrzej Duda”.

– Konsekwentna polityka prezydenta Dudy prowadzona przez lata, budowania transatlantyckich relacji i bardzo dobre relacje z prezydentem Donaldem Trumpem, jego otoczeniem i z nową administracją skutkują tym, że pełnomocnik prezydenta ds. Ukrainy, który jedzie rozmawiać o warunkach zawarcia pokoju chce poznać stanowisko prezydenta Andrzeja Dudy – przekonywał Kolarski.

Prezydent powie to, co konsekwentnie przedstawia na arenie międzynarodowej od samego początku. To znaczy, Rosja nie może wygrać tej wojny – oświadczył.

Dopytywany co to oznacza, Kolarski odpowiedział, że „to kwestia negocjacji, co to znaczy w szczegółach”.

Natomiast Rosja nie może wygrać tej wojny, co znaczy, nie może odnieść sukcesu. Rosjanie nie mogą być przekonani, po zawarciu pokoju, że było warto zaatakować bez powodu, bez przyczyny i rozpocząć brutalną agresję na niepodległe państwo – kontynuował Kolarski.

Jak widać, wizytacja wasala podnoszona jest do rangi „nagrody” za „konsekwentną politykę”. Zapewne dyktowaną właśnie przez Waszyngton, którą Warszawa bez oporu realizowała.

Jednak wmawianie nadal, iż „Rosja nie może wygrać tej wojny” w obliczu aktualnej sytuacji pokazuje, że w Pałacu Prezydenckim albo mają ludzi za idiotów, albo sami nimi są. Nie jest to bowiem nic innego, jak głośno wyrażane myślenie życzeniowe.

O Ukraińcach: Polacy niemal JEDNOMYŚLNI! W mediach mętnego nurtu KŁAMIĄ.

Polacy niemal JEDNOMYŚLNI! W mediach mętnego nurtu przedstawiają to zupełnie inaczej [SONDAŻ]

17.02.2025 https://nczas.info/2025/02/17/polacy-niemal-jednomyslni-w-mediach-metnego-nurtu-przedstawiaja-to-zupelnie-inaczej-sondaz/

Ukraińcy. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay
Ukraińcy. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay

Socjolodzy z Uniwersytetu Warszawskiego przeprowadzili badanie w sprawie socjalu dla Ukraińców. Wynika z niego, że Polacy niemal jednomyślnie oczekują zmniejszenia finansowania dla tej grupy imigrantów.

Badania socjologów z UW ze stycznia tego roku wskazują, że aż 95 proc. Polaków zmieniło swoje nastawienie wobec Ukraińców na gorsze.

„W ub. roku o tej samej porze pogorszenie nastawienia do Ukraińców deklarowało 88 proc. badanych” – podaje „Gazeta Wyborcza”.

Głównym powodem zmiany jest „postawa roszczeniowa” wśród Ukraińców.

„Zdaniem większości nie powinni na przykład dostawać 800+ na takich samych zasadach jak Polacy. Takiej odpowiedzi udzieliło 55 proc. badanych, zaledwie 22 proc. badanych nie ma nic przeciwko temu. Nie popieramy też prawa Ukraińców do zasiłków i pomocy społecznej (51 proc. na nie, tylko 26 proc. na tak)” – czytamy.

Aż 96 proc. badanych uważa, że należy zmniejszyć socjal dla Ukraińców. Ponadto coraz bardziej rzuca się Polakom „inna kultura” na ulicach. Badani wskazywali na „inne normy oraz zasady” i „brak dbałości o dobro wspólne”.

„Ankietowani wyliczają cwaniactwo, poleganie na socjalu, postawę roszczeniową, brak kultury osobistej, brak dbałości o dobro wspólne, nadużywanie alkoholu. Po raz pierwszy w badaniu wybrzmiał lęk o wzrost przestępczości” – przyznała „Gazeta Wyborcza”.

Polacy zaczęli oczekiwać od obywateli Ukrainy większej samodzielności, pójścia do legalnej pracy, odprowadzania podatków. Czas, w którym dawaliśmy zgodę na pokrywanie kosztów zakwaterowania i wyżywienia, już minął – skomentował cytowany przez GW kierownik projektu, dr Robert Staniszewski, socjolog polityki z Uniwersytetu Warszawskiego.

Wolność polska jako kult działań pozornych

Wolność polska jako kult działań pozornych

Autor: CzarnaLimuzyna , 13 lutego 2025 https://ekspedyt.org/2025/02/13/wolnosc-polska-jako-kult-dzialan-pozornych/

“Wrogowie symetrii”  – Awatary Tuska i Kaczyńskiego nad mapą Polski 2025/ AIX

Tytułową myśl przytoczył niedawno, nie pierwszy już raz, Stanisław Michalkiewicz. W oryginale autorem tej refleksji był Otto Magnus von Stackelberg pełniący funkcję rosyjskiego ambasadora w I Rzeczpospolitej.

Wolność polska ujawniała się zawsze w sferze imaginacji i przyzwyczaiła ten naród do kultu działań pozornych.

Otto Magnus von Stackelberg wiedział co mówi. To on osobiście położył solidne podwaliny pod czymś co wyrosło i w wybujałej formie należy do podstawowych insygniów władzy dzisiejszej demokracji europejskiej: kija i marchewki. Zjawisko dawniej znane jako jurgielt, dziś nazywane jest, w nielicznych porywach szczerości, demokracją sponsorowaną.

Stackelberg decydował m.in. o jurgielcie dla członków tzw. Rady Nieustającej.

“Rada Nieustająca (łac. Consilium Permanens) – Powołanie Rady Nieustającej odbyło się pod wpływem  Katarzyny II i stanowiło jedną z decyzji działającego w latach 1773–1775 Sejmu Rozbiorowego. Projekt Rady opracował ambasador rosyjski Otto Magnus von Stackelberg. Nazywano ją „Zdradą Nieustającą”. /na podstawie historiabeztajemnic.pl/

Jednym z pięciu departamentów Rady był: “Departament Interesów Cudzoziemskich”. A dziś?

Złośliwi twierdzą, że  jedną z najbardziej charakterystycznych różnic pomiędzy krajami rozwiniętymi a krajami rozwijającymi się jest różnica w rozwinięciu metod korupcji. Niezliczona liczba stypendiów, grantów i synekur jest jedną z największych zdobyczy demokracji liberalnej. Sponsorowanie piątej kolumny w Polsce przez USAID jest jednym z wielu przykładów.

Wolność polska jako kult działań pozornych. Tajemnice i pomówienia Poliszynela

Czy porównanie obfitego Unijnego Ciała opiniotwórczo- ustawodawczego do wdzięków ladacznicy jest pomówieniem Poliszynela czy jego tajemnicą? „Mądrej głowie dość dwie słowie”.

Wracając do tematu działań pozornych. Podam jeden, lecz jakże dobitny przykład.

Słowo “idioci” aż ciśnie się na usta. Idioci albo coś ponadto. Reforma narzędzia ideologicznego za pomocą którego dokonuje się zrównoważonego rozboju?

– Reforma?

Przypomina to reformę w czasach Absolutnej Dystopii, gdy zarządzeniem “Ministerstwa Miłości” zmniejszono liczbę przydziału magazynków do karabinów plutonu egzekucyjnego albo zmniejszono liczbę dronów bombardujących o 10%.

W dzisiejszych czasach w skład „Rady Nieustającej” wchodzą prawie wszystkie partie polityczne. Rodzaj i zakres działań pozornych ustawiony jest w zależności od inteligencji i stopnia zbydlęcenia poszczególnych elektoratów.

USAID finansowało lewacką propagandę wyborczą w Polsce.

USAID pomogła odsunąć PiS od władzy w Polsce? Ciekawy wątek!

https://wpolityce.pl/polityka/721016-usaid-pomogla-odsunac-pis-od-wladzy-w-polsce-ciekawy-watek


Czy takie projekty jak „Latarnik Wyborczy” i „Młodzi głosują” mogły być dofinansowane za pieniądze USAID?

Na ciekawy wątek sprawy agencji zamkniętej przez prezydenta USA Donalda Trumpa i właściciela platformy X Elona Muska zwróciła uwagę pani Emilia Kamińska. Zdaniem internautki, Trump i Musk ,,mają rację twierdząc, że za pieniądze USAID wpływano na wybory w innych krajach by obalać konserwatywne rządy” i taka właśnie sytuacja miała miejsce w Polsce w 2023 r.

O USAID w ostatnich dniach powiedziano już wiele. Prawica i konserwatyści na całym świecie popierają decyzję prezydenta USA Donalda Trumpa, aby ukrócić działalność agencji, która – pod płaszczykiem humanitaryzmu i pomocy krajom rozwijającym się – finansuje (z pieniędzy amerykańskich podatników) wiele nieciekawych projektów i inicjatyw. Nad likwidacją USAID ubolewają natomiast środowiska lewicowo-liberalne.

Co finansowała USAID w Polsce?

Wśród wielu zarzutów pod adresem USAID są i takie dotyczące wpływania na wyniki wyborów w poszczególnych krajach tak, aby odsunąć od władzy konserwatywne rządy. W Polsce środki z USAID najgłośniej opłakują takie organizacje i inicjatywy jak Kampania Przeciw Homofobii, „Krytyka Polityczna”, „Tour de Konstytucja” czy MamPrawoWiedziec.pl. Z tą ostatnią związana jest Róża Rzeplińska, prywatnie córka byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego, za czasów rządów PiS angażującego się w ówczesny spór polityczny.

Czy to jednak wszystko? Powiązania z USAID prześledziła na platformie X Emilia Kamińska.

To będzie bardzo ważny wątek‼️ Prezydent Donald Trump oraz Elon Musk mają rację twierdząc, że za pieniądze USAID wpływano na wybory w innych krajach, by obalać konserwatywne rządy. Tak też było w Polsce w 2023 r. Od kilku dni krąży skonstruowana przez Wirtualną Polskę lista organizacji i projektów w Polsce sfinansowanych przez USAID, ale jest ona niepełna. Przykładem jest Centrum Edukacji Obywatelskiej (CEO) i projekty „Latarnik Wyborczy” i „Młodzi głosują”. Jedziemy!

Co kryje się za „Latarnikiem Wyborczym”?

„Latarnik Wyborczy” to z pozoru niewinne narzędzie, które ma ułatwić osobom, które chciałyby skorzystać z czynnych praw wyborczych, jednak nie wiedzą, na kogo oddać swój głos.

Zacznijmy od projektu „Latarnik Wyborczy” Latarnik CEO, który został sfinansowany z pieniędzy zagranicznych w tym przez USAID za pomocą niemieckiej protezy German Marshall Fund. (CEBRICS) o czym możemy przeczytać na ich stronie. Natomiast na stronie niemieckiej protezy German Marshall Fund dowiadujemy się co to ten CEBRICS. Ale to nie wszystko

Zatem co to ten CEBRICS? „Pięcioletni projekt przyznawania grantów i budowania potencjału regionalnego finansowany przez USAID z jednym darczyńcą na lata 2022-2026, początkowo skupiający się na Bułgarii, Węgrzech i Polsce”.

Ogółem GMF planuje zapewnić około 230 grantów, 300 mikrodotacji i 18 kursów budowania potencjału w trakcie trwania projektu — czytamy w artykule, którego zrzut ekranu zamieściła Emilia Kamińska.

Latarnik Wyborczy był nachalnie promowany we wszystkich mediach sprzyjających ówczesnej opozycji. Artykuły, wywiady, instrukcje korzystania i wynik, który sugerował, na którą partię oddać głos w wyborach 15 października 2023 r.

Promocja w Onecie

Przed samymi wyborami nie było dnia, aby z każdej dziury nie wyskakiwał baner Latarnika Wyborczego. Zestaw wyselekcjonowanych 20 pytań praktycznie zawsze sugerował, że najbliżej Tobie jest do Platformy Obywatelskiej lub Lewicy. Przypomnijcie sobie, bo wielu z was też go wypełniło i dziwiliście się lub podśmiechiwaliście — czytamy.

Ale to nie był dla was ten latarnik, on był skierowany pod konkretną grupę wyborców – tych niezdecydowanych, głównie młodych i niekumatych, którzy byli bombardowani, że trzeba iść na wybory. Poświęćcie 5 min. z waszego życia i obejrzyjcie wywiad Sekielskiego w „Onet Rano” z prezesem CEO Jędrzejem Witkowskim.

Tomasz Sekielski „ćwiczy” działanie „Latarnika” na kamerzyście zwanym „Mati”. Pytania to m.in.: Czy UE powinna mieć mniejszy wpływ na polską politykę wewnętrzną”. Po krótkim zawahaniu testowany pracownik Onetu zagłosował na „nie” i został zapytany, czy kwestia UE i polityki wewnętrznej jest dla niego „bardzo ważna”. Pytany, czy „należy zwiększyć transfery społeczne, by ograniczyć skutki inflacji dla obywateli” odpowiada twierdząco, co Sekielski komentuje „A, czyli ty taki konfederata jesteś”. Kolejne pytania dotyczą wizyt u lekarzy specjalistów i tego, czy państwo powinno je finansować. Jego twierdząca odpowiedź zostaje skomentowana: „Naprawdę wyjdzie Konfederacja”. Pytany o podwyższenie podatków dla osób najlepiej zarabiających odpowiedział, że nie ma zdania. Popiera także m.in. liberalizację prawa aborcyjnego oraz przyjąć warunki relokacji migrantów proponowane przez UE. Po 20 pytaniach wyszło 84 proc. zgodności z KO.

W kolejnych wpisach w tym wątku widzimy promocję Latarnika oraz manipulację wśród niezdecydowanych.

Tak wyglądała promocja Latarnika Wyborczego w Onecie 👇

1 Clickbaitowy tytuł

2 Opis tweeta Rafała Trzaskowskiego

3 Tweet Rafała Trzaskowskiego

4 Latarnik Wyborczy

5 Reklama Koalicji Obywatelskiej

6 Dziękujemy, że przeczytałeś artykuł do końca

A tu przykłady efektów manipulacji wśród niezdecydowanych wyborców

„Lewicowy przechył”?

Nawet Oko_Press miało wątpliwości co do wyselekcjonowanych pytań i przeprowadziło eksperyment, po czym zapytano prezesa Witkowskiego czy to nie lewicowy przechył. No i prezes odpowiedział, że nie jest to lewicowy przechył, a proeuropejski 🙃 Na stronie Radia TOK FM również pojawił się artykuł o nierzetelności Latarnika Wyborczego. Sami zobaczcie — wskazuje Emilia Kamińska.

Prezes CEO Jędrzej Witkowski wielokrotnie krytykował publicznie zarówno w mediach jak i u siebie na profilach społecznościowych ustawy oświatowe proponowane przez ministra Czarnka i uczestniczył w politycznym przedsięwzięciu kandydata na Prezydenta RP Rafała Trzaskowskiego z ramienia PO. Jego wpisy w mediach społecznościowych lubią politycy tej partii i on też bardzo często lajkuje ich posty. Warto zaznaczyć, że Prezes Centrum Edukacji Obywatelskiej Jędrzej Witkowski, zaraz po wyborach 15 października 2023 został koordynatorem zespołu przy MEN ds. podstawy programowej dla przedmiotu edukacja obywatelska, który to przedmiot wyparł HIT — pisze w następnych postach.

Edukacja obywatelska i „Młodzi głosują”

Z dalszych wpisów dowiadujemy się o finansowaniu projektu „Młodzi głosują”.

To samo tyczy się drugiego projektu „Młodzi głosują”, które również jest finansowane przez USAID i German Marshall Fund. Centrum Edukacji Obywatelskiej chwali się, że przeszkolilo już ponad 100 tys nauczycieli, a w prawyborach wzięło udział ponad 3 mln młodzieży w wieku 13-19 lat. . Tak pod płaszczykiem społeczeństwa obywatelskiego próbują wpływać na młode pokolenie Polaków. Czy w najbliższych wyborach prezydenckich też będą zagraniczne pieniądze wpływały na wynik wyborów? — pyta Kamińska.

Od dobrych kilku lat projekty Centrum Edukacji Obywatelskiej są obecne w ogromnej liczbie polskich szkół choćby w formie szkoleń dla uczniów, nauczycieli czy też dyrektorów szkół, czy właśnie w formie prawyborów. Zobaczcie jakie pytania są podsuwane w ankietach młodym Polakom. Warto przypomnieć debatę sprzed kilku lat na Uniwersytecie Jagiellońskim gdy Róża Thun była jeszcze w PO i wraz z Michałem Bonim i między innymi pracownikami Fundacji Batorego chwalili się, że za pieniądze europejskie pracują z influencerami na instagramie by ci za pieniądze podprogowo młodym ludziom wciskali ich narrację. Tak pewnie działa to do dziś

— podkreślono.

Na koniec warto powtórzyć słowa z wywiadu w Onecie, podczas którego można rzec, że się wysypali jaki jest efekt manipulacji głosami niezdecydowanych wyborców. Dziękuję i miłej lektury! — wskazuje Kamińska.

Errata Jeden z przykładów sondaży z września 2023 r., czyli na miesiąc przed wyborami. Niezdecydowanych (jak to CEO powiedziało „Naszym głównym celem jest docieranie do osób, które nie są głęboko zainteresowane polityką) było blisko 15 proc. wyborców i ile to jest przy przy oddanych 22 mln głosów. Możecie Państwo policzyć jaki wpływ na wybory w Polsce miały i mają tego typu manipulacje za zagraniczne pieniądze. KONIEC!

— podsumowuje.

Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/721016-usaid-pomogla-odsunac-pis-od-wladzy-w-polsce-ciekawy-watek

Apel ponad 100 włoskich organizacji katolickich w sprawie Polski. STOP DYSKRYMINACJI

10 lutego 2025 https://serwisrodzinny.pl/apel-ponad-100-wloskich-organizacji-katolickich-w-sprawie-polski/

Apel ponad 100 włoskich organizacji katolickich w sprawie Polski

STOP DYSKRYMINACJI WOBEC NIEZALEŻNYCH ORGANIZACJI SPOŁECZNYCH I KULTURALNYCH W POLSCE.

Domagamy się zakończenia dyskryminacji wobec niezależnych organizacji społecznych i kulturalnych, głównie chrześcijańskich, w Polsce oraz poszanowania podstawowych praw obywateli gwarantowanych przez Konstytucję i prawo.

Europejski kontekst społeczny w ostatniej dekadzie stopniowo zwiększał presję na zmiany kulturowe i społeczne tradycji, również poprzez reformy prawne i publiczne. Jest to jeden z wielu znaków „zmiany epoki” (Papież Franciszek, 2015), w której się znajdujemy, a której istotą jest rozmycie tysiącletnich ideałów.

Przykładem tego jest Polska w ostatnim roku: obecny rząd sprzeciwia się tradycyjnym wartościom chrześcijańskim i patriotycznym kraju, aby szybko i często arbitralnie dostosować go do zmian antropologicznych, które zaszły w ostatnich latach w krajach zachodnich.

Nowy kurs [rządu] Polski obejmuje między innymi: wydanie wytycznych mających na celu rozszerzenie opcji legalnej aborcji, wbrew prawu i samej Konstytucji, oraz nacisk na placówki medyczne i lekarzy, aby utrudniać sprzeciw sumienia; swobodny dostęp dziewcząt od 15 roku życia do wczesnych leków aborcyjnych bez recepty i zgody rodziców, mimo że pigułka dzień po może być potencjalnie niebezpieczna dla ich zdrowia; usunięcie treści patriotycznych i chrześcijańskich z programów edukacyjnych; redukcję/marginalizację edukacji religijnej w szkołach, wbrew Konkordatowi z Kościołem katolickim i wbrew – według samego polskiego Trybunału Konstytucyjnego – prymatowi edukacyjnemu rodziców, którzy protestują również przeciwko wprowadzeniu do szkół, poprzez nowy obowiązkowy przedmiot (edukacja zdrowotna), tematów Lgbtqi+ (orientacje i płynność płci) oraz treści pornograficznych; powtarzające się próby ograniczenia obecności Kościoła w przestrzeni publicznej: takie jak zarządzenie burmistrza Warszawy z maja ubiegłego roku o usunięciu krzyża z urzędów publicznych; zakaz używania dzwonów w niektórych parafiach; próba zablokowania otwarcia Muzeum Pamięci i Tożsamości, poświęconego dziedzictwu intelektualnemu św. Jana Pawła II, największego i powszechnie znanego wśród dzieci narodu polskiego, nawet kosztem marnowania dotychczas wydanych funduszy publicznych na budowę tego muzeum państwowego […] Nie zapominając o oskarżeniach i zarzutach wobec różnych instytucji kościelnych, takich jak Fundacja Lux Veritatis, współzałożycielka wspomnianej struktury.

Najnowszy (17.01.2025) raport Ordo Iuris, polskiej organizacji prawnej i think tanku katolickiego, opisuje nielegalny sposób, w jaki te zmiany są często narzucane ludności, czyli zgłaszają poważne i powtarzające się naruszenia prawa i samych zasad konstytucyjnych państwa demokratycznego: takie jak prawa obywatelskie osób; wolność prasy i mediów publicznych, które nielegalnie przeszły pod kontrolę rządową; przejęcie Prokuratury Krajowej; ciężki atak na niezależność sędziów i ofensywa przeciwko Stowarzyszeniu Marszu Niepodległości (imponująca manifestacja narodowa, która co roku obchodzi w Warszawie odbudowę państwa polskiego w 1918 roku).

Ofiarami tej wrogości wobec niezależnych organizacji społecznych i kulturalnych, głównie chrześcijańskich, które sprzeciwiają się tym zmianom lub po prostu wyrażają inną wizję świata, są ich liderzy i same stowarzyszenia, a także parlamentarzyści, urzędnicy i politycy, którzy je wspierają, często prześladowani, jak to miało miejsce w przypadku byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego, który z powodu tego prześladowania otrzymał azyl polityczny na Węgrzech.

Przykładami poważnych naruszeń praw człowieka i prawa w kraju są aresztowanie i tymczasowe uwięzienie na siedem miesięcy w nieludzkich warunkach Ojca Olszewskiego i dwóch pracownic Ministerstwa Sprawiedliwości.

Przekonani, że antropologia jest wyzwaniem naszych czasów i że wiara chrześcijańska odgrywa fundamentalną rolę w obronie osoby i jej podstawowych praw, tym bardziej w kraju o głęboko zakorzenionej kulturze katolickiej jak Polska, przekonani również, że obrona tych praw jest wspólnym dziedzictwem w UE, domagamy się zakończenia dyskryminacji i przywrócenia podstawowych wolności dla osób i niezależnych organizacji społecznych i kulturalnych w kraju, wyrażających historię, kulturę i wiarę narodu.

https://www.suitetti.org/2025/02/09/basta-discriminazioni-verso-le-organizzazioni-sociali-e-culturali-indipendenti-in-polonia

tłum. MG

Rozmowa z Rodzicami Grzegorza Brauna. Historia rodziny.

Rozmowa z Rodzicami Grzegorza Brauna. Historia rodziny

Autor: Redakcja , 10 lutego 2025

My go znamy jako bardzo dobrego człowieka, w takich zwykłych relacjach ze zwykłymi ludźmi.

Że on ma sam bardzo głębokie poczucie prawdy, on mówi zawsze prawdę, to my to wiemy.

Grzesiek miał taką jedną cechę, odróżniającą go od jego rodzeństwa i kuzynów, że wypytywał.

Rozmowa z Rodzicami Grzegorza Brauna

Kazimierz Braun: … po roku, kiedy już tutaj jakoś stabilizowaliśmy się, byliśmy blisko kupna tego domu, Grzegorz powiedział, że on wraca do Polski obalić komunizm. Po prostu tak.

Zofia Braun- Reklewska: … ja to bardzo pamiętam, to była poważna rozmowa, czy zostajesz z nami? Nie, ja wracam do Polski, nie będę z wami w tym „buflu” siedział. Dokładnie tak powiedział, nie będę z wami w tym „buflu” siedział, wracam walczyć o Polskę.

I wracając do Grzegorza, bo mówimy o Grzesiu, to właśnie to szaleństwo rodzinne… Tak, szaleństwo patriotyczne jest głęboko osadzone w Grzesiu. Ja je bardzo szanuję, ale mówię szaleństwo w tym sensie, że on się ogromnie naraża. Każdego dnia przecież…

Korzenie

Kazimierz Braun: Zofia to jest stara szlachecka, polska, sandomierska tradycja, Reklewscy herbu Gozdawa.  A od strony matki również Wasiutyńscy z Podola, też herbowa szlachta. To trzeba powiedzieć. Czyli ziemiaństwo. Ziemiaństwo, ziemiaństwo.

Ojciec Zofii, Wincenty Reklewski miał wielki majątek, tu można podać od razu taką ciekawostkę, to był wielki majątek, 4 tysiące hektarów, pól i lasów. W Polsce centralnej to był duży majątek. Sandomierskie.

Jeden z bardzo nielicznych majątków, nie obłożony żadnymi długami. On był wielkim, wspaniałym gospodarzem, specjalistą, zresztą po studiach rolniczych. I ojciec Zofii został w 1939 roku, 27 grudnia zamordowany przez czerwonych bandytów, kiedy stanął w obronie proboszcza swojej parafii w Waśniowie.

Zofia Braun – Reklewska: Urodziłam się pomiędzy ziemiaństwem, a poniewierką powojenną, po reformie rolnej. No właśnie, poczekaj, pozwól mnie powiedzieć. Tak, urodziłam się w ziemiańskiej, bogatej, dostatniej rodzinie, ale ja tego nigdy nie zaznałam, bo ja urodziłam się we wrześniu 1939 roku.

Kazimierz Braun: W roku 1752 do Lwowa przyjechało dwoje Austriaków, Teresa i Baltazar Braun. To było małżeństwo, małżeństwo katolickie. Osiedlili w wielkiej Polsce w pięknym mieście Lwowie. Jest w księgach parafialnych lwowskich, są kolejne śluby, chrzty, pogrzeby.

===========================

___________________________________

Tagi:“jadę obalić komunizm”, Historia rodziny Grzegorza Brauna, Rodzice Grzegorza Brauna

Grzegorz Braun MIAŻDŻY reżimowych „dziennikarzy”! „Wyciągnę świadectwo od biegłego weterynarza”

Grzegorz Braun MIAŻDŻY reżimowych „dziennikarzy”! „Wyciągnę świadectwo od biegłego weterynarza”

[VIDEO – w oryginale md]

31.01.2025 https://nczas.info/2025/01/31/grzegorz-braun-miazdzy-rezimowych-dziennikarzy-wyciagne-swiadectwo-od-bieglego-weterynarza-video/

grzegorz braun
Grzegorz Braun / fot. YT / Grzegorz Braun

Przy okazji konferencji przeciwko robieniu z Polaków katów Żydów i umniejszania cierpienia i ludobójstwa Polaków w trakcie niemieckiej okupacji Grzegorz Braun dopiekł pracownikom medialnym największych stacji i tytułów. Lider Konfederacji Korony Polskiej (KKP) zauważył, że na co dzień wypisuje się o nim wszystko co najgorsze i próbuje pytać wiele osób na jego temat, natomiast gdy jest dostępny, ci nie mają do niego żadnych pytań.

– Jakie to ciekawe. Zjawiam się tutaj, w sali paździerzowej Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej po tym, jak przetoczył się przez media i jeszcze chyba się nie dotoczył kolejny festiwal insynuacji, kłamstw, manipulacji z moim nazwiskiem odmienianym przez różne przypadki – powiedział Grzegorz Braun.

– Wy, funkcjonariusze frontu ideologicznego, którzy się nazywacie dziennikarzami i realizujecie leninowską wytyczną o organizatorskiej funkcji prasy, jakie to ciekawe, że możecie kłamać, insynuować przez całe doby na mój temat. Że moje nazwisko jako złego Polaka, złego katolika i generalnie czarny charakter wyświetla się na waszych stronach, ciągle jeszcze się wyświetla. A dzisiaj nie macie do mnie żadnych pytań – stwierdził lider KKP.

Powtórzył następnie „jakie to ciekawe i jakie łajdackie”.

– Jakie łajdackie, szanowni państwo. I my się tutaj nie uskarżamy, bo psy szczekają, a Konfederacja Korony Polskiej jedzie dalej. Ale wy, szanowna publiczności, rozstańcie się z wszelkimi złudzeniami na temat mediów reżimowych i deklaratywnie niezależnych w Polsce – ocenił Braun.

– Tak to właśnie wygląda. Na nasz temat można kolportować dowolne kłamstwa, ale w naszą stronę dzisiaj nie pada tutaj na tej konferencji prasowej, otwartej przecież dla wszystkich, nie pada jedno pytanie. Chociażby takie bardzo zwięzłe, „czy pan potwierdza, czy zaprzecza, że jest wielbłądem?” Ja wtedy może wyciągnę świadectwo od biegłego weterynarza i wszystko się wyjaśni – zażartował Braun.

– Ale nikt nie pyta. Dziękujemy – podsumował lider KKP Grzegorz Braun.