P-rezydent Poznania – poganin i sodomita?

P-rezydent Poznania – poganin i sodomita?

Prezydenta Jaśkowiaka razi publiczne wyznawanie katolickiej wiary. Martwi się o odczucia „przybyszów z zagranicy”

hprezydenta-jaskowiaka-razi-publiczne-wyznawanie-katolickiej-wiary

W ocenie Jacka Jaśkowiaka, prezydenta Poznania, procesja Bożego Ciała, to „przejawy typowej w Polsce ludycznej religijności”, które „stają się coraz bardziej rażące”, zaś przez „przybyszów z zagranicy bywają nawet odbierane jako wydarzenia z kategorii sztuk performatywnych”. Jak mówił, jest przekonany, że taki pogląd będzie dominował, zaś tego rodzaju akty ostatecznie znikną z krajobrazów miast. Co innego wulgarne i perwersyjne parady LGBT+ – te w „mieście doznań” są mile widziane.

Prezydent Jaśkowiak został wywołany do tablicy przez „Gazetę Wyborczą”, która wytropiła w Poznaniu spisek. Oto pewien dyrektor jednej ze szkół pozwolił na postawienie na terenie należącym do placówki dwóch ołtarzy. Prośba parafii o taką lokację była spowodowana remontami na trasie procesji Bożego Ciała i troską o bezpieczeństwo wiernych. Sprawa została medialnie rozdmuchana, a prezydent musiał się wytłumaczyć. I choć uznał, że rozwiązanie było racjonalne, to musiał wykazać wierność prądowi lewicowo-liberalnemu.

Jaśkowiak powiedział: „W moim odczuciu żyjemy w czasach dość szybko postępujących zmian, które dotyczą także Kościoła. Dla wielu osób, łącznie ze mną, przejawy typowej w Polsce ludycznej religijności, stają się coraz bardziej rażące. Przez przybyszów z zagranicy bywają nawet odbierane jako wydarzenia z kategorii sztuk performatywnych. Myślę, że w najbliższym czasie taki stosunek do widoków, do których przyzwyczaił nas m.in. abp Jędraszewski, będzie coraz bardziej powszechny i ostatecznie znikną one z krajobrazów miast”.

Warto przypomnieć, że Poznań jest jednym z tych polskich miast, które przoduje w promowaniu ideologii LGBT+ i chętnie wita na swym terenie wulgarne marsze „tęczowych” środowisk, ale i takie wydarzenia „kulturalne” jak „Golgota Picnic”. Sam prezydent Jaśkowiak niedawno zaś namawiał nauczycieli, by nie korzystali z podręcznika „Historia i Teraźniejszość” prof. Wojciecha Roszkowskiego.

„Nawet jeśli procesje znikną ze względu na pojawienie się innych form Adoracji, to w zdaniu prezydenta Jaśkowiaka po raz kolejny widać problem sumienia. Promotor marszów równości, tolerancji, otwartości na islam od wielu lat ma kłopot z Ewangelią i przekracza swoje kompetencje” – skomentował na Twitterze ks. Daniel Wachowiak.

@DanielWachowiak

Nawet jeśli procesje znikną ze względu na pojawienie się innych form Adoracji, to w zdaniu prezydenta Jaśkowiaka po raz kolejny widać problem sumienia. Promotor marszów równości, tolerancji, otwartości na islam od wielu lat ma kłopot z Ewangelią i przekracza swoje kompetencje.

Zdjęcie

“Miesiąc Dumy” – 10 powodów, dlaczego jest to straszne i obrzydliwe. Zagrożenia płynące ze “środowiska” LGBT.

Miesiąc Dumy – 10 powodów, dlaczego jest to straszne i obrzydliwe. Zagrożenia płynące ze środowiska LGBT, których nie należy lekceważyć

22 czerwca 2023

Autor: Krystian Rusinia

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

Czerwiec to dla wszystkich czas przygotowań do wakacji lub dla wierzących katolików uczęszczania na nabożeństwa kościelne. Jednak dla środowisk LGBT to istny czas promocji swoich dewiacji. Tak zwany Miesiąc Dumy od kilku lat bardzo mocno zyskuje dzięki wsparciu rządów niektórych państw zachodnich, a także szczególnie dzięki międzynarodowym korporacjom. Postaramy się przedstawić państwu 10 powodów dlaczego nie warto obchodzić miesiąca dumy.

Od kilkudziesięciu lat na cześć czerwcowych wydarzeń z Nowego Jorku lewicowo-liberalne środowisko obchodzi tzw. Miesiąc Dumy. W tym czasie organizowane są nawet kilkutysięczne marsze w centrach dużych miast i metropolii. W niniejszym artykule postaramy się państwu przedstawić 10 powodów, dlaczego nie warto obchodzić Miesiąca Dumy oraz jakie płyną w związku z tym zagrożenia.

Czerwiec to dla wszystkich czas przygotowań do wakacji lub dla wierzących katolików uczęszczania na nabożeństwa kościelne. Jednak dla środowisk LGBT to istny czas promocji swoich dewiacji. Tak zwany Miesiąc Dumy od kilku lat bardzo mocno zyskuje dzięki wsparciu rządów niektórych państw zachodnich. Integralną i niezaprzeczalną rolę w promocji dewiacji mają również międzynarodowe korporacje, które przeznaczają ogromne fundusze. 

W tym czasie, w państwach zachodnich organizowane są kolorowe parady na ulicach miast, gdzie niejednokrotnie dochodzi do rażących scen z udział roznegliżowanych osobników. Podczas tych manifestacji dochodzi również do aktów nieuzasadnionej przemocy, a osoby postronne są siłą wypraszane z pobliża demonstracji.

Dlatego postaramy się przedstawić państwu 10 powodów dlaczego nie warto obchodzić Miesiąca Dumy.

1. Sprzeczność ideologiczna promotorów LGBT

Na pierwszy rzut oka, wpada niesamowita w dzisiejszych czasach sieć promocji LGBT poprzez międzynarodowe korporacje. Warto zauważyć, że znane osoby decyzyjne w korporacjach są odmiennej orientacji seksualnej. Siłą rzeczy ma to jednak wpływ na to, że dane korporacje finansują ruchy LGBT. W 2014 roku prezes Apple Tim Cook zdecydował się na “coming out”. Stwierdził wtedy, że “jest dumny z bycia gejem”, oraz dodał, że “uważa bycie gejem za jeden z najlepszych darów jaki dał mu Bóg”.

Nie da się ukryć, że dla wielu firm promocja LGBT to czysta kalkulacja biznesowa. Firma konsultingowa szacuje, że korporacje mogłyby zyskać dodatkowo 9 miliardów dolarów amerykańskich rocznie, tylko poprzez zatrzymanie talentów o orientacji LGBT w swoich firmach. Bank Światowy szacuję, że dyskryminacja osób LGBT, kosztuje Indie 32 miliardy dolarów rocznie w generowanym PKB.

Dla wielkich korporacji rozszerzanie rynku zbytu to strategiczna kwestia. Okazuje się bowiem, że klienci LGBT należą do grupy najbardziej lojalnych – podaje “The Harris Poll”. Potrafią przepłacać za dane produkty tylko dlatego że dana firma wspiera LGBT. Koszyk zakupowy społeczności LGBT tylko w Stanach Zjednoczonych jest szacowany na 800 miliardów dolarów rocznie.

Jednak większość klientów-odbiorców posiada również poglądy nacechowane nie tyle co liberalizmem, co w sferze gospodarczej są oparte na socjalizmie. To jednak nie przeszkadza im w kupowaniu produktów od znienawidzonych przez nich kapitalistów, gdyż ci zapewniają im finansowanie różnych przedsięwzięć związanych z promocją ideologii LGBT.

2. Walka z rodziną i małżeństwem

Walka z tradycyjną rodziną i upowszechnienie tzw. sprawiedliwości seksualnej i reprodukcyjnej, na podważanie praw chroniących dzieci przed zepsuciem i ideologią gender, podważanie małżeństwa między kobietą i mężczyzną jest jednym z głównych agend tego środowiska. Wszystkie te działania uderzają w prawidłowy rozwój zdrowego społeczeństwa. 

Nie da się nie zauważyć, szeroko zakrojonego działania różnych przedstawicieli tego środowiska, na wszystkich płaszczyznach życia. Do szerzenia swojej ideologii korzystają ze wszystkich dostępnych mediów, miejsc publicznych, a także mediów społecznościowych – tutaj właściciele wychodzą z pomocną ręką. 

Sporo środków finansowych przeznaczonych jest na walkę z HIV/AIDS – co tylko potwierdza, że społeczność LGBT jest zdecydowanie bardziej narażona na zakażenie, wskutek ryzykownych zachowań tj. współżycie między osobami tej samej płci. To środowisko otrzymuje fundusze na aborcję, sterylizację czy walkę z plagą samobójstw i chorób psychicznych.

3. Homoseksualizm prowadzi do załamania psychicznego

Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne wykreśliło homoseksualizm z listy chorób już w 1973 roku, kilka lat później uczyniła to także Światowa Organizacja Zdrowia. Zdaniem współczesnych ekspertów od psychologii, normą jest wszystko to, na co zgadzają się obydwaj partnerzy. 

W Danii, jednym z najbardziej przyjaznych homoseksualistom państw homoseksualiści czterokrotnie częściej popełniają samobójstwa niż pozostała część populacji. W przypadku osób będących w homoseksualnych związkach małżeńskich jest jeszcze gorzej – popełniają oni samobójstwa ośmiokrotnie częściej, niż ogół populacji. Należy zwrócić przy tym uwagę na oświadczenie duńskiego rządu dotyczące tych statystyk, w którym stwierdza się, iż nie można tego zjawiska przypisać “homofobii”. Inne dane statystyczne wskazują, iż homoseksualiści częściej niż heteroseksualiści cierpią na zaburzenia psychiczne, takie jak choroba dwubiegunowa, zaburzenie, którego także nie da się przypisać “homofobii” społeczeństwa – czytamy na portalu “psychologia.net.pl”.

Czytaj więcej: Ideologia LGBT przedziera się do Europy Wschodniej. Estonia zezwoliła na małżeństwa sodomitów. Kallas: “Każdy powinien mieć prawo poślubić osobę, którą kocha”

4. Gender studies niszczy istotę narodów, czyli dzieci

Gender jest jedną z tych niebezpiecznych i szeroko dziś lansowanych ideologii, która walczy z tradycyjną rodziną i macierzyństwem. Macierzyństwo i wychowywanie dzieci są według niej formą ucisku kobiety. Dlatego antykoncepcja, aborcja na żądanie, rozpasanie seksualne są warunkami niezbędnymi do rzekomego wyzwolenia kobiet. Ideologia ta zakłada, że człowiek nie rodzi się ani kobietą, ani mężczyzną w sensie kulturowym. To dana kultura konstruuje określenia kobieta i mężczyzna i w ten sposób determinuje człowieka. Wiele cech kobiecych i męskich pochodzących z różnic biologicznych teoria gender uważa za mity społeczne. Polaryzacja społeczności na kobiety i mężczyzn prowadzi według niej do szowinizmu i mizoginii.

Gender, która przejęła idee i założenia ruchu feministycznego, oddzieliła seksualność od prokreacji, a to w konsekwencji doprowadziło do oddzielenia prokreacji od małżeństwa. Jeżeli zostają odseparowane te dwie sfery, to staje otworem prosta droga do uznania praw osób homoseksualnych do małżeństwa i posiadania dzieci (np. przez adopcję lub sztuczne zapłodnienie) oraz do tworzenia tzw. wolnych związków bez żadnych zobowiązań i odpowiedzialności. To wszystko stanowi realne zagrożenie dla tradycyjnie pojmowanego małżeństwa i rodziny.

5. Wiara w ideologię LGBT prowadzi do samobójstw

Wiele badań prowadzonych zarówno przez naukowców, jak i organizacje LGBT wykazuje wyższą niż w ogóle populacji skłonność homoseksualistów i lesbijek do samobójstw. Aktywiści gejowscy twierdzą, że to skutek homofobii. Hipoteza ta nie daje się obronić, ponieważ nawet w krajach od lat akceptujących homoseksualizm jako normę, takich jak Holandia, Dania czy Szwecja liczba homoseksualnych samobójców jest nieproporcjonalnie wysoka.

Badanie Roberta Garofalo z zespołem z roku 1999 przeprowadzone na próbie 3 365 uczniów szkoły średniej wykazało, że geje, lesbijki, biseksualiści oraz niepewni swej orientacji uczniowie i uczennice podejmują próby samobójcze 3.410 razy częściej niż ich heteroseksualni koledzy i koleżanki.

Opublikowane w American Journal of Public Health studium, które objęło niemal 3000 mężczyzn homoseksualnych i biseksualnych wskazuje, iż homoseksualiści popełniają samobójstwo trzykrotnie częściej niż ogół populacji Amerykanów.

Dwadzieścia jeden procent stworzyło plan samobójstwa, 12 procent podjęło próbę samobójczą (niemal połowa z tych 12 procent podejmowała te próby wielokrotnie). Większość z niedoszłych samobójców podjęła pierwszą próbę przed ukończeniem 25 roku życia – podaje portal “homoseksualizm.edu.pl”.

6. Transseksualizm to jednostka chorobowa

Pojęcie transseksualizmu definiują obecnie Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób z 2010 r. – ICD-10, przygotowana przez Światową Organizację Zdrowia oraz Diagnostyczna i Statystyczna Klasyfikacja Zaburzeń Psychicznych sporządzona przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne, która stanowi podstawową klasyfikację zaburzeń psychicznych na świecie. 

Transseksualizm jest zaliczany do kategorii zaburzeń identyfikacji płciowej. Definiuje się go jako odczuwane przez jednostkę pragnienie życia i uzyskania akceptacji jako osoba przeciwnej płci w porównaniu z płcią własną, zazwyczaj towarzyszy temu uczucie niezadowolenia z powodu posiadanych anatomicznych cech płciowych wraz z towarzyszącym poczuciem ich nieprawidłowości, osoby transseksualne odczuwają również chęć poddania się leczeniu hormonalnemu lub jeśli jest to niezbędne – operacyjnemu.

7. Tranzycja prowadzi do kalectwa

Środowisko LGBT bardzo chętnie zamilcza bardzo istotny temat jakim jest dożywotnie kalectwo osób poddających się tranzycji. Takie osoby nie tylko wpływają na swoje naturalne środowisko hormonalne, stosująć różne środki mające zmienić głos, wpłynąć na owłosienie etc. Jednak najgorszym etapem, wiążący się z ogromnym bólem są operacje chirurgiczne. 

Operacje mające na celu korekcję narządów płciowych zdają się być niezwykle istotnym elementem tranzycji, zwłaszcza z medycznego punktu widzenia. W mediach utarło się mylące przekonanie, że istnieje coś takiego jak operacja zmiany płci. Po pierwsze: nie jest to zmiana płci, jak już ustaliliśmy wcześniej, a korekta bądź tranzycja. Po drugie: nie jest to wtedy jedna operacja, a kilka czy nawet kilkanaście zabiegów – czytamy na portalu “twojpsycholog.pl”.

Po poszczególnych etapach w procesie tranzycji osoby potrzebują nieustającej opieki medycznej – zwłaszcza w obszarze badań przesiewowych w kierunku raka czy też cyklicznych badań ginekologicznych oraz urologicznych.

8. Środowisko LGBT dąży do nadania praw pedofilom?

Zbigniew Szczęsny z Stowarzyszenia Koalicja Ateistyczna.sporo miejsca poświęca Mariuszowi Drozdowskiemu, znanemu w środowisku LGBT jako “Jej Perfekcyjność”. Jak zauważa, na jego witrynie pełno jest zdjęć opatrzonych podpisem “poranny chłopiec na dzień dobry”.

Raczej nie pozostawia ono wątpliwości co do skłonności właściciela witryny, a nie słyszę głosów potępienia. Nie dostrzegam ostracyzmu… Gośćmi “Jej Perfekcyjności” są znane postacie – Tomasz Raczek, Maciej Gdula… Otwarcie promujący “pozytywną pedofilię” Drozdowski był zapraszany do warszawskich szkół jako tzw. edukator z ramienia fundacji “Wolontariat Równości”, jest pracownikiem uniwersytetu…- napisał Zbigniew Szczęsny.

Szczęsny przywołuje także szokujące opinie prof. Jacka Kochanowskiego z Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych UW.

Efebofilia, czyli pociąg do chłopców będących co najmniej w wieku zgody, jest z naukowego punktu widzenia całkowicie normalnym i zdrowym (dla obu stron) zachowaniem – podaje Szczęsny słowa prof. Jacka Kochanowskiego.

Zauważa zarazem, że chociaż w Europie prawo określa »wiek zgody« na lat 15, to »w świecie różnie z tym bywa« – są kraje, jak Meksyk, a nawet do niedawna Holandia, gdzie wiek ten wynosi lat 12… – dodaje działacz stowarzyszenia Koalicja Ateistyczna. 

Publikacja naukowa “Profil pedofilii: Definicja, charakterystyka przestępców, recydywa, wyniki leczenia i kwestie kryminalistyczne” autorstwa Ryana C. W. Halla, MD, i Richarda C. W. Halla, została opublikowana w prestiżowym “Mayo Clinic Proceedings” – jednym z najbardziej rozpowszechnionych, poczytnych i cytowanych czasopism naukowo-medycznych.

Odsetek pedofilów homoseksualnych waha się od 9% do 40%, co stanowi około 4 do 20 razy więcej niż wskaźnik dorosłych mężczyzn odczuwających pociąg do innych dorosłych mężczyzn (przyjmując wskaźnik rozpowszechnienia homoseksualizmu wśród dorosłych na poziomie 2%-4%) – czytamy w publikacji.

Czytaj więcej: Wpuszczanie islamskich imigrantów, zabijanie nienarodzonych dzieci, sex edukacja w przedszkolach, homoadopcje – z takimi postulatami idzie Parada Równości

9. Perwersja osób queer i “występy” dla dzieci

Kolejnym zagrożeniem jakie niesie ze sobą LGBT to występy osób queer w miejscach publicznych, czy na innych eventach. Zazwyczaj dorośli mężczyźni ubrani w kobiecie ubrania, dają popis perwersyjnych występów nie tylko przed nastolatkami, ale również dziećmi poniżej 10. roku życia.

W zeszłym roku lewicowa trupa teatralna usiłowała wystawić Family Sex Show w Bristolu, w którym występowali nadzy aktorzy i uczyli dzieci już w wieku pięciu lat o masturbacji i byciu queer. Z kolei w Londynie po skandalu zamknięto show, w którym tzw. drag queen dawał sprośne pokazy dla jednorocznych i dwuletnich dzieci z ich matkami 

Myślozbir

@myslozbir

– w Alamo w Teksasie był występ pt. “Miłość to miłość” – transwestyci obnażali się przed dziećmi – dziennikarze dokumentowali z ukrycia wydarzenie – aktywiści #trans poskarżyli się organizatorowi – organizator i policja usunęli dziennikarzy za “robienie zdjęć genitaliów”

Zdjęcie

Brytyjska lewicowa telewizja “Channel 4” wymyśliła dość specyficzny sposób na tzw. edukację dzieci i młodzieży: oto w nowym programie Naked Education, zapowiadanym jako przełomowy, dorośli rozbierają się przed dziećmi. Telewizyjny show ma rzekomo uczyć młodych uczestników w wieku od 14 do 16 lat wiedzy o różnych typach ciała. Twórcy tego striptizu dla dzieci, który prowadzi Anna Richardson, twierdzą, że ma na celu przełamywanie tabu i wspomaganie pozytywnego podejścia do ciała.

Jak wskazuje przypadek Wielkiej Brytanii, tamtejsze dzieci, które przez lata poddawane były tej propagandzie zaczęły domagać się od swoich nauczycieli, by zwracano się do nich odpowiednimi zaimkami. Część młodych osób zaczyna uważać, że są nie tyle homoseksualne, co swoje preferencje seksualne kierują w stronę zwierząt. Dlatego zaczynają się identyfikować jako, konie, dinozaury, czy nawet księżyc.

10. Propaganda LGBT w filmach i kreskówkach

Blisko dwa lata temu studio Marvel zapowiedziało, że położy większy nacisk na zaprezentowanie w swoich produkcjach postaci homoseksualnych. Pierwszą produkcja, gdzie podkreślono homoseksualny charakter postaci to Loki, który był osobą tzw. niebinarną. Zdaniem Victorii Alonso, wiceprezes wykonawczej ds. produkcji w Marvel Studios, to dopiero początek i uniwersum doczeka się kolejnych bohaterów, którzy będą reprezentowali różne mniejszości.

To wymaga czasu, mamy tak wiele historii, które możemy opowiedzieć. Wspieramy tych, którzy są. Niczego nie zmieniamy. Po prostu pokazujemy światu, kim są ci ludzie, kim są te postacie. Pojawi się wiele rzeczy, które będą reprezentatywne dla współczesnego świata. Nie zamierzamy tego osiągnąć w pierwszym lub drugim filmie i serialu, ale dołożymy wszelkich starań, aby konsekwentnie starać się reprezentować te grupy – powiedziała Victoria Alonso.

Loki nie jest jednak pierwszą postacią reprezentującą środowisko LGBTQ. Ta rola przypadła postaci granej przez reżysera Joe Russo w Avengers: Koniec gry, który wcielił się w homoseksualnego mężczyznę. Kolejnymi postaciami będzie Phastos grany przez Briana Tyree Henry’ego w nadchodzących Eternals. Również Walkiria, w którą wciela się Tessa Thompson, otrzymała wątek homoseksualnej miłości w Thor: Love and Thunder.

Jednakże jeszcze groźniejszym procederem jest występowanie postaci homoseksualnych w kreskówkach dla dzieci, szczególnie ukazywanych w produkcjach Disneya. Dzieci, które są bardzo podatne na propagandę, mogą przyjmować pewne zachowania swoich ulubionych postaci za coś zupełnie normalnego. Taka indoktrynacja może szczególnie utrudnić funkcjonowanie w przyszłości, a także wpłynąć na rozwój dziecka w jego nastoletnim okresie dojrzewania.

Warto przypomnieć tutaj historię 52-letniego aktora Stoneya Westmorelanda. Gwiazdor serialu Disneya dla młodzieży “Andi Mack” został skazany na 2 lata więzienia za próbę odbycia stosunku z 13-letnim chłopcem. Początkowo prokuratura domagała się 10 lat, ale aktor przyznał się do stawianych zarzutów poszedł na pełną współpracę i ostatecznie dostał 2 lata

W serialu Andi Mac homoseksualista-pedofil grał dziadka 13-latki. To kolejny mocny cios w wizerunek Disneya, który przecież całą swą potęgę i legendę zbudował odpowiadając na dziecięce tęsknoty i marzenia..

Czytaj więcej: Już dziś premiera “Historii jednej zbrodni”. Film ujawnia brakujące elementy historii rodziny Ulmów. Zobacz zwiastun!

Miesiąc Dumy – geneza powstania święta dla dewiantów 

Warto także zapoznać się z genezą tego “święta” homoseksualistów i innych dewiantów seksualnych. W Nowym Jorku, gdzie homoseksualizm nie był zakazany, powstało kilka klubów, które były przeznaczone do spotkań specyficznych osób o tych samych preferencjach seksualnych. Pomimo tej wolności dla gejów i lesbijek, takie kluby nocne nie otrzymywały licencji na sprzedaż alkoholu. Odpowiedzialnym za to było State Liquor Authority posiadający koncesję na wydawanie odpowiednich licencji.

Klub Stonewall Inn udawał prywatną placówkę, ponieważ właściciele niepublicznych miejsc nie potrzebowali licencji na sprzedaż alkoholu. Dlatego też wokół podobnych placówek kręciło się życie towarzyskie społeczności LGBT. Na dodatek mafia sowicie płaciła policjantom za milczenie i rzadsze najazdy na klub.

Aż do nocy z 27 na 28 czerwca 1969 roku. Niezapowiedziany patrol policji wszedł do baru z nakazem rewizji, zastając na miejscu ponad 200 osób. Część ludzi w ucieczce ruszyło w stronę okien i drzwi, ale bez większego powodzenia. Funkcjonariusze poprosili wszystkich o ustawienie się w kolejce i przygotowanie dowodu w celu potwierdzenia tożsamości.

Tamtego wieczoru transpłciowe kobiety i drag queens odmówiły policjantom pójścia z nimi do radiowozu w ramach aresztu. Podczas rewizji znaleziono w barze 28 skrzynek piwa i kilka butelek wysokoprocentowego alkoholu. Ludzi wypuszczano z baru, czasem stosowano przymus bezpośredni w postaci siły, a tłum, który gromadził się przed wejściem do lokum, zaczął szydzić z policjantów.

Nagle ktoś rzucił w radiowóz butelką, a tłum 150 osób stojących na dworze zaczął przekazywać sobie informację o tym, że rzekomo wewnątrz baru policjanci biją resztę gości. 

Gdy napięcie sięgnęło zenitu, funkcjonariusze zagrozili, że użyją broni. Co więcej, do tłumu protestujących dołączyły osoby z pobliskich pubów gejowskich. Łącznie pod Stonewall zgromadziło się ponad tysiąc ludzi. Na budynkach dookoła można było przeczytać między innymi napis: “Gay power!”.

Całą historia powstania tego święta opiera się przede wszystkim na łamaniu prawa i wszczynaniu zamieszek przez osoby LGBT. Dlatego Miesiąc Dumy nie powinien był przez nas obchodzony. Agresja i przemoc jest stosowana przez te środowiska, aż po dzisiaj. Sfrustrowane osoby domagające się coraz większych praw pomimo posiadania takich samych jak reszta społeczeństwa, nie są w stanie zaakceptować obecnego stanu rzeczy.

Źródło: tvmn.pl, natemat.pl, rekinfinansow.pl, pch24.pl

Prezydent Ugandy podpisał ustawę anty-LGBT. Przewiduje nawet karę śmierci. Wściekłość Bidena – w obronie „personelu ambasady USA, turystów i biznesmenów”.

Prezydent Ugandy podpisał ustawę anty-LGBT. Przewiduje nawet karę śmierci. Wściekłość Bidena – w obronie „personelu ambasady USA, turystów i biznesmenów”.

Obowiązek informowania władz o przypadkach homoseksualizmu. Ustawa przewiduje kary więzienia za te czyny, a nawet karę śmierci w szczególnie rażących przypadkach. Biden grozi sankcjami i wycofaniem pomocy

ustawe-anty-lgbt-biden-grozi-sankcjami

Prezydent USA Joe Biden zapowiedział, że rozważy sankcje oraz zrewiduje wszystkie aspekty współpracy z Ugandą po tym, jak prezydent tego kraju podpisał ustawę penalizującą homoseksualizm, w tym z użyciem kary śmierci. Biden ocenił, że ustawa jest „tragicznym pogwałceniem uniwersalnych praw człowieka”.

Wprowadzenie ustawy antyhomoseksualnej jest tragicznym pogwałceniem uniwersalnych praw człowieka – takim, które nie jest godne narodu ugandyjskiego i naraża na ryzyko perspektywę kluczowego wzrostu gospodarczego dla całego kraju – powiedział Biden w oświadczeniu wydanym przez Biały Dom, w którym wezwał do natychmiastowego zniesienia prawa.

Prezydent USA stwierdził, że nowe prawo, w połączeniu z „alarmującym trendem” naruszeń praw człowieka i korupcji w Ugandzie stwarza zagrożenie dla wszystkich mieszkających w tym kraju, w tym personelu ambasady USA, turystów i biznesmenów.

Zapowiedział też, że polecił Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, by przeanalizowała wpływ ustawy na „wszystkie aspekty zaangażowania USA w Ugandzie”, w tym zdolność do kontynuowania pomocy między innymi w ramach programu PEPFAR skupionego na wspieraniu cierpiących na AIDS. Zasugerował też, że może to wpłynąć na preferencyjne warunki w handlu z USA, a jego administracja rozważa dodatkowe sankcje i zakazy wjazdu do USA dla wszystkich zaangażowanych w naruszenia praw człowieka i korupcję.

Biden zareagował w ten sposób na podpisanie w poniedziałek przez prezydenta Yoveriego Museveniego ustawy penalizującej homoseksualizm, jego propagowanie oraz nakładającej obowiązek na informowanie władz o znanych przypadkach homoseksualizmu. Ustawa przewiduje kary więzienia za te czyny, a nawet karę śmierci w szczególnie rażących przypadkach.

Włoscy burmistrzowie – pośrednio – uczestniczą w handlu dziećmi od surogatek. Agresja pedryli. „To jest biznes, wokół którego kręcą się adwokaci, pośrednicy, lekarze”

Włoscy burmistrzowie – pośrednio – uczestniczą w handlu dziećmi. Agresja pedryli. „To jest biznes, wokół którego kręcą się adwokaci, pośrednicy, lekarze”

20 maja 2023 burmistrzowie-uczestnicza-w-handlu-dziecmi- to-jest-biznes

Burmistrzowie Turynu, Neapolu, Florencji, Bolonii, Bari i innych włoskich miast łamiąc włoskie prawo, na życzenie par homoseksualnych dokonują transkrypcji aktów urodzenia dzieci, które przyszły na świat za granicą.

Minister ds. rodziny Eugenia Maria Roccelli oceniła, że takie działanie to „przerażający atak na macierzyństwo”. Bunt metropolii przeciwko własnemu państwu wywołuje we Włoszech ogromne emocje.

Jak piszą włoskie media z procedury rejestracyjnej dzieci surogatek wycofały się niedawno władze Mediolanu, zmuszone zarządzeniem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Do anarchicznej akcji wpisywania do aktów urodzenia dzieci rodziców jednopłciowych dołączają jednak inne miasta rządzone przez opozycyjne „koalicje centrolewicowe”.

Bałagan transkrypcji dzieci par jednopłciowych powstał z woli burmistrzów, którzy występują przeciwko prawu ustanowionemu przez parlament. To przerażający atak na macierzyństwo. Problem polega na tym, że na rynku nowych technologii wspomaganej prokreacji dochodzi do fragmentacji macierzyństwa. To międzynarodowy biznes, wyzysk potrzebujących kobiet. W macierzyństwie zastępczym często zaangażowane są dwie kobiety: jedna daje komórki jajowe, druga – macicę – podkreśliła szefowa resortu rodziny Eugenia Maria Roccelli.

Minister wskazała, że macierzyństwo zastępcze ma „rasistowskie konotacje i deprecjonuje rolę matki”. – Dawczyni komórki jajowej wybierana jest w drodze swoistej selekcji rasowej. Kobieta musi być wysoka, piękna, blondynka, na ogół pochodzi ze Wschodu – komórka jajowa kobiety czarnej kosztuje znacznie mniej niż kobiety białej, co ma ewidentnie rasistowskie konotacje. Koszt operacji jest bardzo wysoki, a do surogatek trafiają bardzo niewielkie pieniądze – relacjonowała Rocelli.

Neapolitański „Il Mattino” opisuje działania na włoskim rynku amerykańskiej firmy Extraordinary Conception, która na stronie internetowej pozwala „skonfigurować” sobie własne dziecko. Katalog przegląda się jak stronę facebooka, tylko zamiast zdjęć znajomych czy rodziny widzimy informacje na temat surogatek, ich pochodzenia etnicznego, koloru skóry, wzrostu.

Taki proceder potwierdzili goście telewizyjnego programu Porta a Porta – homoseksualna para Mario Lami i Francesco Cardillo. Przyznali, że zapłacili ok 220 tysięcy euro za jedno dziecko, ale że do surogatki trafiła niewielka część tej kwoty. – To jest biznes, wokół którego kręcą się adwokaci, pośrednicy, lekarze – powiedział Cardillo.

Para czterdziestolatków [pedryli md] z Rzymu „zamówiła” trójkę dzieci: parę bliźniaków i chłopca u różnych dwóch matek. Cardillo tłumaczył, że w ten sposób zrealizował swoje „marzenie o ojcostwie”. Mario Lami powiedział, że ponieważ dzieci nie mogą mieć wpisanych do aktu urodzenia dwóch ojców, wpisali im jednego z nich.

Stanowczo zaoponowała Concita Borelli, adwokat, pisarka i dziennikarka. – Posiadanie dziecka nie jest prawem, nie można do tego dążyć za wszelką cenę płacąc międzynarodowym grupom. Nie możemy uciec od prostej prawdy: że dziecko jest owocem związku kobiety i mężczyzny. Rozumiem pana instynkt ojcowski, ale człowiek nie ma prawa dążyć do posiadania dziecka za wszelką cenę. Jeżeli jest to w świetle włoskiego prawa przestępstwo, to jak można zmuszać włoskie państwo do rejestracji takich dzieci – powiedziała Borelli.

W połowie marca włoska komisja Senatu ds. Polityki Europejskiej odrzuciła projekt unijnego rozporządzenia w sprawie uznawania praw dzieci również par homoseksualnych oraz przyjęcia tzw. europejskiego świadectwa pochodzenia dzieci.

Głosowanie w senackiej komisji nad rozporządzeniem zaproponowanym przez Komisję Europejską oraz zarządzeniem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych ożywiło we Włoszech debatę na temat praktyki tak zwanego macierzyństwa zastępczego.

We Włoszech ta praktyka jest zabroniona ustawą nr 40 z 2004 r., która w art. 12 ust. 6 stanowi, że „każdy, kto w jakiejkolwiek formie wykonuje, organizuje lub reklamuje macierzyństwo zastępcze, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do dwóch lat i grzywnie od 600 tysięcy do miliona euro”.

W tej kadencji przedstawiciele Braci Włoch, Liga i Forza Italia przedstawili parlamentowi co najmniej pięć projektów ustaw, aby wzmocnić we Włoszech zakaz korzystania z macierzyństwa zastępczego i rozszerzyć go na tych, którzy uciekają się do niego za granicą. W ostatniej kadencji sama Giorgia Meloni, członkini Braci Włoch, złożyła w Izbie projekt ustawy o stosowaniu kar przewidzianych w ustawie nr. 40 z 2004 r. „nawet jeśli czyn został popełniony za granicą” – podaje fachowy portal Pagella Politica, który zajmuje się analizą bieżących wydarzeń politycznych.

Chcemy, aby nie było skandalem mówienie, że wszyscy urodziliśmy się z mężczyzny i kobiety, aby nie było tabu powiedzenie, że narodziny nie są na sprzedaż, że macicy nie wynajmuje się i że dzieci nie są produktem na ladzie, który można wybrać, a potem nawet oddać – powiedziała 12 maja premier Giorgia Meloni do uczestników Stanów Generalnych na temat dzietności.

Z kolei dalszy proceder wpisywania dwóch ojców do rejestrów Turynu potwierdził w programie Porta a Porta Stefano Lo Russo, burmistrz tego miasta. W tej sprawie zorganizował 12 maja w Turynie spotkanie lewicowych burmistrzów miast. – Jesteśmy tutaj – mówił Lo Russo – aby potwierdzić, że w naszym kraju chłopcy i dziewczęta z par rodziców homoseksualnych nie mają takich samych praw jak inne dzieci i jest to głęboko niesprawiedliwe. Wzywamy Parlament, aby ustanowił ramy regulacyjne gwarantujące pewność prawną dla tych chłopców i dziewcząt oraz wprowadził egalitarne małżeństwa we Włoszech. Uważamy, że nadszedł czas.

Taką postawę wsparł szef dziennika „Libero” Alessandro Sallusti. – Wzywam burmistrzów do obywatelskiego nieposłuszeństwa wobec państwa – powiedział.

Oto żonata Pippa, Starsza dyrektor w Credit Suisse… Mane, tekel, fares.

Oto żonata Pippa, Starszy dyrektor w Credit Suisse… Mane, tekel, fares.

Oto Pippa “Pips” Bunce: Starszy dyrektor w Credit Suisse…

=========================

redit-suisse-czy-nadchodzi-kryzys

‘Szwajcarski bank Credit Suisse poinformował, że pożyczy do 50 mld franków szwajc., żeby utrzymać płynność. Czy to początek kryzysu?

=================================

Date: 16 marzo 2023

Author: Uczta Baltazara-w-credit-suisse

WIKIPEDIA: Pippa “Pips” Bunce (urodzona jako Philip Bunce) jest brytyjskim dyrektorem bankowym. Bunce, który jest osobą niebinarną i zmiennopłciową, jest starszym dyrektorem w Credit Suisse. Pełni funkcję szefa programów strategicznych Global Markets Core Engineering oraz współprzewodniczącej programu LGBT Ally w Credit Suisse. W roku 2018 Bunce został wyróżniony jako jedna z 100 czołowych kobiet w biznesie przez Financial Times. Zostali oni również umieszczeni na liście Financial Times i OUTstanding LGBT and Ally Executive List oraz znaleźli się na liście Top 10 Inspiring Leaders podczas British LGBT Awards. W roku 2022 Bunce otrzymała nagrodę British Diversity Award.

Bunce jest starszym dyrektorem w Credit Suisse, pełniąc funkcję szefa programów strategicznych Global Markets Core Enginering.[1][2] Pełni również funkcję współprzewodniczącej programu Credit Suisse’s LGBT Ally, organizując działania związane z różnorodnością i włączeniem oraz produkując zasoby edukacyjne na temat integracji LGBT w miejscu pracy.[3]

W roku 2018 zostały wymienione na liście Financial Times i HERoes Champions of Women in Business, zajmując trzydziestą drugą pozycję w rankingu Top 100 Women in Business.[1] Po otrzymaniu nagrody Bunce złożył oświadczenie, w którym powiedział: “Jestem naprawdę zaszczycony i onieśmielony z powodu tej nagrody i jestem dumny z postępu, jaki robimy w kierunku wszystkich form różnorodności płci i równości. “[4]

W marcu 2022 roku Bunce otrzymała British Diversity Award.[2] Została również wymieniona w Top 10 Inspiring Leaders podczas British LGBT Awards i znalazła się, na czwartym miejscu, na liście Financial Times i OUTstanding LGBT and Ally Executive List.[5]

Bunce jest członkiem St George’s House[6].

Bunce jest absolwentem Anglia Ruskin University. Identyfikuje się jako genderfluid i non-binary i używa kobiecych i neutralnych pod względem płci zaimków.[1] W wywiadzie dla Financial News w 2017 roku, Bunce powiedział, że wiedzieli, że są “inni” od czwartego roku życia i że czekali, aż ich kariera w Credit Suisse zostanie ugruntowana zanim publicznie się ujawnią.[7]

Bunce jest żonaty i ma dwoje dzieci[1]. https://en.wikipedia.org/wiki/Pips_Bunce

Czy Prezydent Opola uwielbia sodomitów i zgorszenie dzieci?

Czy Prezydent Opola uwielbia sodomitów i zgorszenie?

==================

Opole, 9 września 2022 r.

Mieszkańcy Miasta Opola

Adres do korespondencji

Paweł i Anna Janka

45-288 Opole

XXXXXXX

————————————–

Szanowny Pan

Prezydent Miasta Opole

Arkadiusz Wiśniewski

Szanowny Panie Prezydencie,

w sobotę 10 września w Opolu odbędzie się kolejny Kolorowy Marsz Równości. Wydarzenie organizuje stowarzyszenie “Tęczowe Opole”, a patronat nad wydarzeniem obejmie urzędujący Prezydent Miasta, Arkadiusz Wiśniewski.

Przyjrzyjmy się więc kolorom, jakie proponują nam tęczowi organizatorzy spod znaku LGBT, wespół z władzami miasta Opola.

Światowa Organizacja Zdrowia wydała dokument – ukłon wobec organizacji LGBT pt. “Standardy Edukacji Seksualnej w Europie. Podstawowe zalecenia dla decydentów oraz specjalistów zajmujących się edukacją oraz zdrowiem“.

Czytamy w nim takie oto zalecenia edukacyjne dla naszych dzieci:

Dzieci w wieku od 0 do 4 lat:

Radość i przyjemność z dotykania własnego ciała, masturbacja w okresie wczesnego dzieciństwa, odkrywanie własnego ciała i własnych narządów płciowych (…), wyrażanie własnych potrzeb, życzeń i granic, na przykład w kontekście “zabawy w lekarza”(…)

Dzieci w wieku 4 do 6 lat:

Uczucia seksualne (bliskość, przyjemność, podniecenie) jako część ludzkich odczuć (powinny to być uczucia pozytywne; nie powinny zawierać przymusu czy powodować uczucie krzywdy).

Przekaż informację na temat: Przyjaźń i miłość w stosunku do osób tej samej płci. Związki tej samej płci. Różne rodzaje związków (rodzinnych). Różne koncepcje rodziny.

Dzieci 6- 9 lat:

Seks w mediach (łącznie z Internetem). Zadowolenie i przyjemność z dotykania własnego ciała masturbacja/autostymulacja). Różne metody antykoncepcji. Zrozumienie pojęcia “akceptowalne współżycie/seks” (odbywany za zgodą obu osób, dobrowolny, równy, stosowny do wieku i kontekstu, zapewniający szacunek dla samego siebie).

Dzieci 9-12 lat:

Objawy ciąży, ryzyko i konsekwencje seksu bez zabezpieczeń (nieplanowana ciąża). Skuteczne stosowanie prezerwatyw i środków antykoncepcyjnych w przyszłości. Orientacja płciowa – zachowania seksualne młodych osób (różnorodność zachowań seksualnych). Przyjemność, masturbacja, orgazm.

Dzieci 15 lat +:

Znajomość ciała, obraz ciała, modyfikowanie ciała. Klitoridektomia, czyli obrzezanie dziewcząt, obrzezanie chłopców, anoreksja, bulimia, błona dziewicza i jej odtwarzanie. Seks powiązany z wymianą dóbr ekonomicznych (prostytucja, seks w zamian za prezenty, posiłki, wspólne wyjścia, niewielkie sumy pieniędzy), pornografia, uzależnienie od seksu. Akceptacja faktu, że seksualność w różnych postaciach jest obecna we wszystkich grupach wiekowych. Zmiana możliwych negatywnych odczuć, odrazy i nienawiści wobec homoseksualizmu na akceptację różnic seksualnych.

===========================

Na Zachodzie ta chora i szkodliwa ideologia już od dawna zbiera groźne żniwo. Odnotowano m.in. znaczny wzrost samobójstw wśród dzieci. Naukowcy podają, że nawet kilkudziesięciokrotny(!) Rośnie deprawacja wśród dzieci i młodzieży, drastycznie obniżył się wiek inicjacji seksualnej, rośnie liczba ciąż wśród nastolatek. Psychologowie zauważyli zaskakujący efekt tego, że coraz młodsze dzieci zaczynają mówić o swojej transseksualności. W USA mówi się o trzydziestokrotnym (!) wzroście takich przypadków w ciągu 10 lat.

Mało tego, jesteśmy świadkami wyrzucania z pracy uczciwych wykładowców, którzy otwarcie mówią o szkodliwości ruchów LGBT. Ludzie, którzy głośno mówią o normie heteroseksualnej bywają zwalniani z pracy, albo nasyłane są na nich bojówki aktywistów LGBT w celu zastraszenia.

W Polsce głośnym echem odbiła się sądowa batalia księdza profesora Dariusza Oko.

Jaką przyszłość nam, Panie Prezydencie, wraz z przyjaciółmi spod znaku Tęczowego Opola, szykujecie?

Profesor Roberto de Mattei przed laty napisał ważne słowa:

Marsz w kierunku totalitaryzmu rozkłada się na trzy etapy.

Pierwszym jest negacja istnienia prawa i prawdy obiektywnej, czego konsekwencję stanowi zrównanie Dobra i Zła. Grzechu i cnoty.

Drugim, instytucjonalizacja dewiacji moralnych. Objawiająca się w przemianie prywatnej niegodziwości w publiczną cnotę.

Trzecim, wprowadzenie ostracyzmu społecznego i prawnej karalności Dobra.

W tym ostatnim już miejscu dziś wszyscy stoimy. Wobec powyższego, musimy zadać kilka niewygodnych pytań:

Czy wobec niezaprzeczalnych danych naukowych, świadczących o ideologizacji pojęcia płci i ataku na integralność ludzkiej natury, Pan Prezydent Opola nadal uważa się za człowieka dobrej woli, szczególnie jeśli chodzi o najmłodszych obywateli? Czy nadal uważa pan za stosowne publicznie pokazywać się podczas uroczystości religijnych, w licznych opolskich parafiach? Nadal będzie Pan powoływał się na dobrostan naszych rodzin i dzieci?

Tęcza, którą usiłujecie nam zaaplikować, ma stanowczo zbyt ponure barwy! Nie zgadzamy się na kłamliwą narrację, szczególnie wobec beztroskich dzieci i ufnej młodzieży. Nie zgadzamy się na organizowanie bezwstydnych, obscenicznych marszów ulicami naszego miasta. Nie oddamy Wam, ludziom złej woli, naszych pociech. Będziemy o nie walczyć!

Czujemy wstyd i zażenowanie za Prezydenta, któremu brakuje elementarnego poczucia dobra, uczciwości i odpowiedzialności za wszystkich mieszkańców naszego miasta, a w szczególności tych najmłodszych i najbardziej bezbronnych. Szkody, które wyrządza im taka polityka władz miasta, będą już nigdy nie do naprawienia. Historia, jak zawsze, prawidłowo Pana oceni, Panie Prezydencie.

Z poważaniem

Anna Grega

Leszek Grega

Natalia Grega

Anna Witowska

Henryk Witowski

Anna Kulczak

Tomasz Kulczak

Beata i Mirosław Jaworowscy

Małgorzata Mazur

Grażyna Forst

Maria i Zbigniew Bitka

ks. Andrzej Demitrów

Łukasz Wilczek

Ewa Bućko- Kowcuń

Mirosław Makowski

Katarzyna Słowik

Marzena i Jacek Mielcarek

Marek Kuryło

Iwona Zakrzewska

Jadwiga Dąbrowska

Opolska Grupa Wierni Prawdzie“- Paweł i Anna Janka

Konfederacja Korony Polskiej- Włodzimierz Skalik

Młodzież Wszechpolska- Bartłomiej Czuchnowski

Prof. zw. dr hab. Wanda Laszczak

Łucja Trybulska

Józef Smolnik

Łukasz Gruca

Regina Kamińska

Anna i Grzegorz Pigulscy

Aleksandra i Dawid Pasierowscy

Ada Mazurkiewicz

Kasia i Krzysztof Kazanowscy

Barbara i Mariusz Adamczak

Głos sodomitów, zboczeńców, pedałów… [osób LGBT]… po raz pierwszy słyszalny w Kościele w Polsce. Zgniły owoc synodu.

[tytuł- MD] Tęczowa zaraza daje głos…

==============

Kościół powinien złagodzić krytykę społeczności LGBT, a ona sama nie może być wykluczana ze wspólnoty – wynika z głosów podczas trwającego obecnie synodu.

19.07.2022 Wiktor Ferfecki https://www.rp.pl/kosciol/art36726281-glos-osob-lgbt-po-raz-pierwszy-slyszalny-w-kosciele-w-polsce

„Chciałbym przeżyć życie najlepiej jak potrafię. Jak? To pytanie trzeba zadawać sobie każdego dnia. Chciałbym żeby Kościół realnie mnie w tym wspierał. Wejście na drogę dialogu i używanie nieco bardziej empatycznego języka nie oznacza jeszcze »rozcieńczania doktryny«” – taka wypowiedź osoby homoseksualnej padła podczas konsultacji w Archidiecezji Łódzkiej. To tylko jeden z wielu przykładów. Kościół katolicki w Polsce po raz pierwszy wsłuchał się w głos chrześcijan LGBT.

Stało się to w trakcie synodu ogłoszonego przez papieża Franciszka. Dotyczy synodalności, czyli m.in. funkcjonowania świeckich w Kościele, a w odróżnieniu od poprzednich biorą w nim udział zwykli wierni, bo podzielono go na trzy fazy: lokalną, kontynentalną i powszechną.

Pierwszy etap, diecezjalny, właśnie się w Polsce kończy, a zespoły synodalne publikują pierwsze syntezy. Jeszcze przed rozpoczęciem synodu papież apelował, by konsultacje nie były fikcją i uczestniczyli w nich także „biedni, żebracy, narkomani i wykluczeni”. Z lektur syntez wynika, że rzeczywiście doszło do pewnego przełomu, bo osoby LGBT, przynajmniej w niektórych diecezjach, zaczęły być traktowane poważnie.

Tak było np. w Archidiecezji Warszawskiej, gdzie udział w synodzie wzięła organizacja chrześcijan LGBT Wiara i Tęcza. – Jesteśmy zadowoleni z przebiegu konsultacji – przyznaje działacz organizacji Marcin Dzierżanowski. – Po raz pierwszy osoby LGBT+ mogły w nich uczestniczyć na pełnych prawach i mówić swoim głosem. Dla wielu środowisk katolickich było to pierwsze zetknięcie się z ujawnionymi osobami homoseksualnymi, biseksualnymi i transpłciowymi. Do pewnego stopnia udało się więc znormalizować naszą obecność w Kościele, a to już wartość sama w sobie – mówi. Dodaje, że organizatorom „należą się słowa uznania”, również za to, że obecność osób LGBT odnotowano archidiecezjalnej syntezie synodalnej.

Zapisano w niej, że „w prace synodalne włączyło się środowisko osób homoseksualnych, które nie czują się zrozumiane przez Kościół i proszą o duszpasterstwo, uwzględniające ich sytuację życiową”. Z kolei w syntezie z Archidiecezji Poznańskiej można przeczytać, że „większość uczestników synodu, która wypowiedziała się na ten temat (LGBT – red.), dała do zrozumienia, że potrzebna jest zmiana języka i postaw wobec tych osób”. Wątki LGBT pojawiły się też w dokumentach z: Gliwic, Łomży, Płocka, Radomia, Świdnicy, Wrocławia, warszawskiej Pragi i wspomnianej na wstępie Łodzi. Jednak na tym lista nie musi się skończyć, bo niektóre diecezje nie opublikowały jeszcze syntez. Z dokumentów najczęściej wynika oczekiwanie wiernych, by przedstawiciele Kościoła złagodzili retorykę wobec LGBT.

Dotąd bowiem Kościół kojarzył się z bezkompromisowym stosunkiem do takich osób, za sprawą m.in. wypowiedzi metropolity krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego o „tęczowej zarazie”. Czy synod sprawi, że osoby LGBT zaczną być inaczej traktowane? Liczy na to Marcin Dzierżanowski. Jego zdaniem najbliższe tygodnie i miesiące będą czasem powiedzenia: „sprawdzam”.

Redaktor naczelny KAI Marcin Przeciszewski uważa, że efektem synodu [—]

Charamza z kochankiem na „papieży” w odłamie posoborowia? “Globalna Sieć Tęczowych Katolików”…

„Nowa tożsamość kościelna” „Papież nie jest krótkowzroczny”. Kładzie „fundament”, na którym inni będą budować.

Zainicjowany przez papieża Franciszka „Synod o rodzinie” stał się inspiracją dla „tęczowych katolików”, by się zorganizować na poziomie globalnym i móc skuteczniej wpływać na biskupów w celu modyfikacji nauczania. Kolejne synody służą – w opinii „tęczowego teologa” Craiga Forda – „wykuciu na najwyższym szczeblu władzy kościelnej nowej tożsamości ”, która „ostatecznie pozwoli na zmianę doktryny”.

Agnieszka Stelmach https://pch24.pl/globalna-siec-teczowych-katolikow-i-nowa-tozsamosc-koscielna/

—————————

Ruch nabiera rozpędu wraz z każdym kolejnym rokiem, forsując coraz większe otwarcie instytucjonalnego Kościoła na afirmację dewiacji. Przyglądając się hasłom organizacji propagujących ideologię gender czy wypowiedziom wpływowych „tęczowych” teologów i aktywistów rzuca się w oczy ich determinacja, by zmienić odwieczną doktrynę Kościoła katolickiego odnośnie sodomii. Przedstawiciele tych instytucji rzekomo czują się „głęboko skrzywdzeni”.

Środowisko homoseksualne, które obejmuje coraz to nowsze grupy interesu, wysuwające szereg postulatów politycznych, domaga się już nie tylko tolerancji bądź akceptacji, ale afirmacji przyjętego przez nie stylu życia. Bardzo dużo mówią o „sprawiedliwości społecznej”, inkluzywności czy też włączeniu, równym traktowaniu wszystkich i niedyskryminacji. Ta ostatnia – w ich przekonaniu – będzie możliwa tylko wtedy, gdy raz na zawsze pozbędą się piętna grzechu sodomskiego a ludzie zaakceptują wszystkie formy relacji seksualnych we wszystkich możliwych konstelacjach. Żadnego „katolika” nie pozbawi się natomiast z tego powodu „pełnego dostępu do sakramentów”, łącznie z małżeństwem.

Powstanie Globalnej Sieci Tęczowych Katolików

3 października 2014 roku – po zwołaniu przez papieża Franciszka nadzwyczajnego światowego synodu biskupów o rodzinie – w Rzymie odbyła się międzynarodowa konferencja teologiczna dotycząca roli homoseksualnych katolików w Kościele. Silne lobby chciało wywrzeć wpływ na uczestników zgromadzenia hierarchów, by Kościół zaczął bardziej otwierać się na zmianę nauczania odnośnie grzechu sodomskiego. Rok później w Wiecznym Mieście powołano do życia Global Network of Rainbow Catholics (Globalną Sieć Tęczowych Katolików).

Jak to tłumaczy Francis DeBernardo, jeden z inicjatorów powstania organizacji, będący dyrektorem wykonawczym New Ways Ministry – w konferencji założycielskiej uczestniczyło „blisko 100 katolickich liderów LGBT z sześciu kontynentów i ponad 30 krajów”. Planowanie powołania sieci rozpoczęło się dwa lata wcześniej. W październiku 2015 r. w Rzymie na konferencji zatytułowanej: „Głos osób LGBT na Synodzie” ustanowiono tymczasową strukturę. Podjęto też decyzję o zorganizowaniu międzynarodowego spotkania poświęconego tematowi duszpasterstwa wśród mniejszości seksualnych oraz opracowano treść listu skierowanego do uczestników Synodu o rodzinie.

Rok wcześniej na konferencji inicjatorów GNRC, zatytułowanej Ways of Love („Drogi miłości”) wystąpiła m.in. Mary McAleese, była prezydent Irlandii, której syn jest homoseksualistą. Polityk ostro krytykowała brak aprobaty Kościoła dla pseudomałżeństw jednopłciowych. – Nauczanie Kościoła obecnie definiuje związki osób tej samej płci jako „wewnętrznie nieuporządkowane” i wymaga, aby homoseksualiści prowadzili życie w czystości. Jednak przeciwnicy twierdzą, że nie odnosi się to do rzeczywistości, w której żyje 1,2 miliarda katolików na świecie. Irlandzka polityk, która doprowadziła m.in. do dekryminalizacji aktów homoseksualnych i legalizacji związków partnerskich oraz zaangażowała się na rzecz prawnej akceptacji pseudo-małżeństw jednopłciowych w swoim kraju, przekonywała, że „samo nauczanie Kościoła jest z natury nieuporządkowane”. Dodała, że zmieniła się mentalność i „wielu ludzi na całym świecie” akceptuje związki tej samej płci. Kościół zaś powołując się na Tradycję nie chce tego przyjąć do wiadomości. Puentowała, że „nauczanie Kościoła na temat homoseksualizmu jest po prostu błędne”, co spotkało się z wielkim aplauzem uczestników konferencji, mającej doprowadzić do powstania GNRC.

W omawianej konferencji brał udział także biskup Raul Vera z Saltillo w Meksyku. Hierarcha mówił, że Kościół musi „zmienić język” w odniesieniu do „społeczności LGBT”, ponieważ obecny prowadzi „do definiowania homoseksualistów jako grzeszników, osoby zdegenerowane i rozwiązłe”. W wystąpieniu programowym tłumaczył, że najpierw trzeba skupić się na „złagodzeniu języka” w sprawie grzechu sodomskiego i mniejszości seksualnych, a dopiero potem postulować np. akceptację pseudomałżeństw jednopłciowych. Kapłan popiera skierowane do homoseksualistów duszpasterstwo, które odrzuca katolickie nauczanie na ten temat.

W konferencji brał udział także biskup Geoffrey Robinson z Sydney, zganiony wcześniej przez Kongregację Nauki Wiary za prezentowanie w swoich publikacjach nauczania niezgodnego z doktryną katolicką.

Wreszcie swoją prelekcję wygłosiła zbuntowana amerykańska zakonnica s. Jeannine Gramick, współzałożycielka New Ways Ministry, głównego inicjatora Globalnej Sieci Tęczowych Katolików. Siostra o polskich korzeniach, która od początku lat 70. prowadzi tzw. posługę pośród sodomitów, utwierdzając ich w trwaniu w grzechu, analizując przypadek „parafii przyjaznych osobom LGBT” w USA potwierdziła, że głównym celem aktywności środowiska „tęczowych katolików” jest sprawienie, by „geje i lesbijki zostali w pełni włączeni do Kościoła”, by mogli korzystać ze wszystkich sakramentów, w tym z możliwości zawarcia małżeństwa. – Uważam, że ​​chociaż Kościół katolicki naucza o godności osoby, przesłanie jest czasami niejasne z powodu tego, co „oficjalny Kościół” mówi o czynnościach seksualnych i etyce czynności seksualnych. Chcę, aby Kościół nie patrzył na etykę relacji seksualnej z punktu widzenia aktów, ale osoby. Miłość, zaangażowanie, troska – to właśnie sprawia, że ​​związek jest etyczny, przekonywała.

W konferencji brał udział także Martin Pendergast z organizacji LGBT Catholics Westminster. W 2015 r. chwalił on coming out byłego już księdza Krzysztofa Charamsy na dzień przed rozpoczęciem Synodu o rodzinie w październiku 2015 r. Wyraził nadzieję, że to ujawnienie homoseksualnego pracownika Kongregacji Nauki Wiary „wspomoże proces synodalny”.

Charamsa 3 października 2015 roku przyznał publicznie, że jest homoseksualistą i żyje w związku z innym mężczyzną. W reakcji na to Stolica Apostolska stwierdziła, że nie może wykonywać swoich zadań w Kongregacji Nauki Wiary i na uniwersytetach papieskich, ponieważ naruszył celibat. 17 października duchowny został suspendowany przez biskupa Ryszarda Kasynę.

Pendergast wyraził nadzieję, iż „ujawnienie Charamsy utoruje drogę do bardziej otwartej debaty na synodzie”: – Może zachęcić innych, zwłaszcza biskupów, którzy mogli się denerwować zbyt radykalnymi rozmowami o rozwodzie, ponownym małżeństwie i związkach osób tej samej płci, do mówienia bardziej otwarcie i uczciwie.

Globalna Sieć Tęczowych Katolików (GNRC) skierowała list do wszystkich biskupów uczestniczących w Synodzie o rodzinie, przedstawiając się jako środowisko osób i organizacji zaangażowanych w życie Kościoła, które czują się zmarginalizowane i źle traktowane. Wskazali, że pomimo „prześladowania” „zachowali wiarę”, ale teraz chcą się jeszcze bardziej zaangażować w głoszenie Ewangelii. Narzekali na „ducha biurokratycznej nikczemności i nieuczciwości”, której ofiarami mają padać „regularnie”. „Nauczyli się jednak, że nie liczy się to, co Kościół może zrobić dla nich, ale to, co oni mogą zrobić dla Kościoła”.

Zgodnie z tą „misją” postulowali, by biskupi zmienili język w stosunku do „tęczowych katolików” na bardziej przyjazny, słuchali ich i współpracowali z nimi, „dzieląc się informacjami, zwalczając fałsz, wspierając się nawzajem w potrzebach i wzmacniając”. Apelowano o przyjęcie „najlepszych praktyk” organizacji zaangażowanych w duszpasterstwo pośród sodomitów. W domyśle chodziło o schemat utwierdzania ich w grzeszności, co czynią organizacje takie jak: Dignity USA czy New Ways Ministry.

Co łączy fundacje Open Society, Arcus i szwajcarski oddział Katolickiego Funduszu Wielkopostnego?

13 października 2015 roku Catholic News Agency donosiła, że działacze George’a Sorosa lobbują nawet podczas Synodu Biskupów, a w konferencji założycielskiej GNRC wziął udział m.in. dyrektor programowy Open Society Foundations Peter Matjasic. Komentował on na Twitterze, że prezydent McAleese wygłosiła „przekonujące potępienie rzymskokatolickiej doktryny o homoseksualizmie”.

W pierwszym spotkaniu GNRC uczestniczyło Europejskie Forum Chrześcijańskich Grup LGBT, które otrzymuje fundusze z Open Society Foundations na dokumentowanie „nietolerancji religijnej w Europie Wschodniej”.

Pośród założycieli GNRC była amerykańska grupa aktywistów LGBT Human Rights Campaign na czele z Lisbeth Melendez Riverą, dyrektor kampanii Latino and Catholic Initiatives. Grupa uznała, że synod to okazja do „stworzenia precedensu dla zmian”.

Globalna Sieć Tęczowych Katolików obejmuje: Dignity USA i New Ways Ministry, dwie amerykańskie grupy, które wzywają do ​​uznania pseudomałżeństw osób tej samej płci za sakrament. Pozostali członkowie to m.in: Regenbogenpastoral Österreich (Austria), La Communauté du Christ Libérateur (Belgia), David & Jonathan – Paris, Ökumenische Arbeitsgruppe Homosexuelle und Kirche (HuK) e.V. (Niemcy), Queergottesdienst München (Niemcy), Cammini di Speranza (Włochy), Progetto Gionata (Włochy), Drachma LGBTI (Malta), Drachma Parents’ Group (Malta), Werkverband van katolieke Homo–Pastores (Holandia), Fundacja Wiara i Tęcza (Polska), Caminhar na Diversidade (CaDiv), SIGNUM (Dúhoví kresťania) (Słowacja), Associació Cristiana de Gais i Lesbianas de Catalunya (ACGIL) (Hiszpania), Ichthys Cristianxs LGBTH (Hiszpania), Quest (Wielka Brytania), LGBT – Catholics Westminister Pastoral Council (Wielka Brytania). Nuova Proposta (Włochy).

W projekt GNRC zaangażował się szwajcarski Katolicki Fundusz Wielkopostny Fastenopfer i amerykańska Fundacja Arcus, przeznaczająca setki tysięcy dolarów na projekty „tęczowych” aktywistów związane z synodem oraz na przyznanie szczególnych praw małpom.

CNA podaje, że środki przeznaczono m.in. na przygotowanie ostrej odpowiedzi na „homofobiczne decyzje Synodu o rodzinie”. Chciano uderzyć w biskupów z Afryki Zachodniej zdecydowanie przeciwstawiających się użyciu terminologii gender („orientacja seksualna”, „tożsamość płciowa”, skrót „LGBT”) oraz zmianie stanowiska Kościoła wobec sodomii. W tym celu przygotowywano film, ale ostatecznie – w związku z kontrowersją uwikłania katolickiej instytucji – poprzestano na pisemnym raporcie.

Arcus przeznaczyła fundusze na inicjatywy, które miały pomóc w „realizowaniu skutecznej strategii zmiany tradycyjnych poglądów” i tworzeniu kontr-narracji teologicznej w stosunku do tradycyjnego nauczania Kościoła.

Lewicowa fundacja Arcus założona w 2000 r. przez miliardera Jona Strykera koncentruje się na promocji uroszczeń lobby homoseksualnego i sponsoruje dziesiątki organizacji ekologicznych na całym świecie. W 2013 r. przekazała darowizny dwóm grupom religijnym, aby przekonać wiernych i duchownych do wspierania pseudo-małżeństw tej samej płci.

W 2019 r. Arcus skonsolidowała swoje inicjatywy dotyczące „sprawiedliwości społecznej”, by bardziej bezpośrednio koncentrować się na organizacjach, które zajmują się kwestiami uroszczeń mniejszości seksualnych. Finansuje ona m.in. Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne, znane ze zmiany stanowiska co do homoseksualizmu itp.

Fundacja Arcus jest partnerem Globalnego Funduszu Równości Departamentu Stanu USA, promującej ideologię gender na całym świecie. Od kilku lat w USA grupa przeznacza miliony na walkę z wolnością religijną. Wspiera m.in. Centrum na rzecz Amerykańskiego Postępu założone przez Johna Podestę, ostatniego kierownika kampanii prezydenckiej Hillary Clinton. W sprawozdaniu z działalności Forum Europejskiego na rzecz LGBT odnotowano, że Arcus w 2013 roku przyznała im grant w wysokości 134 tysięcy dolarów na zwalczanie „homofobii religijnej w Europie” i na poprawę zdolności mobilizacyjnych organizacji religijnych orędujących w interesie „społeczności LGBT w regionie”. W sprawozdaniu z działalności stwierdzono, że forum opracuje, przetestuje i wykorzysta „narrację sprzeczną z tradycyjnymi wartościami” w różnych kontekstach religijnych w latach 2014 – 2016, ze szczególnym naciskiem na możliwości prezentacji swojego stanowiska podczas synodu.

 Fundacja Arcus informuje na swojej stronie, że mobilizuje „umiarkowanych i postępowych przywódców religijnych” oraz wykorzystuje „strategiczne możliwości w historycznie opornych wspólnotach wyznaniowych”, w tym w Kościele rzymskokatolickim na rzecz umożliwienia „znacznego postępu”.

Fundacja przyznała np. Dignity USA dwuletni grant w wysokości 250 tysięcy USD na sfinansowanie koalicji organizacji działających na rzecz uznania tak zwanych „homo-małżeństw” w Kościele katolickim.

W 2017 r. przekazała dotację w wysokości 35 tysięcy dolarów dla New Ways Ministry na pomoc w rozwoju Globalnej Sieci Tęczowych Katolików w celu „zintegrowania pracy organizacji katolickich pro-LGBT w każdym regionie świata”.

Nadzwyczajny Synod Kościoła Katolickiego na temat Rodziny, który odbył się w październiku 2014 roku, charakteryzował się znacznym rozłamem między biskupami afrykańskimi a przede wszystkim europejską frakcją purpuratów. Kontrowersyjne dotyczyły sposobu posługi kościelnej dla homoseksualistów.

25 maja 2015 roku przywódcy biskupów niemieckich, francuskich i szwajcarskich, teologowie oraz wybrani dziennikarze na tajnym spotkaniu prowadzonym przez jezuitów omawiali cele Synodu o rodzinie. Niektórzy z mówców postulowali zmianę katolickiego nauczania na temat antykoncepcji, aktów homoseksualnych i Komunii świętej dla osób rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach cywilnych. Jednym z uczestników miał być biskup Gmur pełniący wówczas funkcję szefa Rady Fundacji Fastenopfer. Poza nim udział wzięło jeszcze dwóch szwajcarskich hierarchów. GNRC zawsze mobilizowało się przy okazji kolejnych synodów Franciszka.

GNRC pisze do polskich biskupów, domagając się ochrony mniejszości seksualnych

W 2020 r. grupa skierowała list do polskich biskupów datowany na 1 września, by „jako ich pasterze wykorzystali wszelkie dostępne środki, aby chronić godność i prawa człowieka każdej osoby powierzonej opiece, w tym osób LGBTIQ i ich rodzin”.

„Piszemy do Was jako kierownictwo Globalnej Sieci Tęczowych Katoliczek i Katolików. Skupia ona organizacje i jednostki działające na rzecz opieki duszpasterskiej, sprawiedliwości, inkluzji, godności i równości dla osób LGBTIQ (lesbijek, gejów, biseksualnych, transpłciowych, interseksualnych, queerowych) oraz ich rodzin w Kościele rzymskokatolickim i społeczeństwie.

Kieruje nami głęboka troska o nasze siostry, braci i krewnych w Polsce. Obawiają się oni bardzo o swe bezpieczeństwo, szczególnie teraz, po wyborze prezydenta Dudy na kolejną kadencję”.

W liście narzekano na „alienację” i „przemoc” wobec „osób LGBTIQ w całym kraju”, a zwłaszcza na „odsunięcie na margines przez księży i innych dostojników kościelnych”. Ubolewano z powodu krytyki „samej ich tożsamości”. Dodano, że „polska mniejszość LGBTIQ należy do najbardziej narażonych na świecie” i zapowiedzieli, że będą się bacznie przyglądać sytuacji w naszym kraju. Wezwali hierarchów, by zapewnienie „należytej duszpasterskiej troski o osoby LGBTIQ i ich rodziny stało się priorytetem Konferencji Episkopatu Polski”. Zaproponowali także współpracę poprzez „polskie grupy członkowskie, przyjaciółki i przyjaciół”. Pod listem podpisali się: Ruby Almeida, współprzewodnicząca GNRC oraz Christopher Vella, współprzewodniczący GNRC.

Ku „większemu konsensusowi” w Kościele

W związku z zainicjowanym w marcu 2021 rokiem refleksji nad adhortacją apostolską papieża Franciszka Amoris laetitia, GNRC opublikowało szereg opracowań, by „perspektywy i wymiary LGBTQ zostały uwzględnione w dyskusjach Kościoła na temat tego dokumentu”.

Brian Flanagan, który jest profesorem nadzwyczajnym teologii na Uniwersytecie Marymount w Arlington (stan Wirginia) i doradza New Ways Ministry wskazał, jakie wnioski należy wyciągnąć nie tyle z treści dokumentu, co z procesu, który doprowadził do jego powstania.

Jego zdaniem, po pierwsze należy być wdzięcznym papieżowi za stworzenie przestrzeni do rozmowy na kontrowersyjne tematy. Teolog wyjaśnił, że do czasu Synodu o rodzinie rozmowy o seksualności i „tożsamości płciowej” były raczej poza debatą w Kościele. Teraz nie tylko się na nie zezwala, ale wyraźnie do nich zachęca, a każdy akt synodalności temu służy. „Papież Franciszek popycha Kościół na całym świecie w kierunku coraz większego zaufania do Ducha Świętego i prosi nas, abyśmy zaufali, że w naszym mówieniu i słuchaniu można rozpoznać głos Boga” – stwierdził Flanagan.

Druga lekcja dotyczy faktu, że nie można bagatelizować oporu wobec „synodalnego sposobu bycia katolikiem”. A więc należy się spodziewać większej polaryzacji wśród katolików, ale „większa swoboda rozmowy może zmienić ich umysły i serca”.

Trzecia lekcja jest taka, że jak na razie „procesy synodalne są stosunkowo konserwatywne”, jednak „synodalność dąży do tego, aby nie jedna strona w Kościele pokonywała drugą, ale aby zjednoczyć cały Kościół w celu osiągnięcia większego konsensusu. To wymaga czasu i nadprzyrodzonej cierpliwości”.

Ostatnią lekcją „jest to, jak ważne dla całego procesu jest pytanie, kto mówi, a kto słucha”. Dotychczasowe synody skupiały się na rodzinie, młodzieży i ludach Amazonii. Synod o synodalności jeszcze bardziej poszerza grono mówiących na poziomie lokalnym, diecezjalnym, regionalnym i międzynarodowym. I chodzi o to, żeby „tęczowi katolicy” jak najliczniej zaangażowali się „w proces mówienia” – uważa teolog.

W tym celu GNRC organizuje szkolenia, warsztaty, opracowuje nową doktrynę, coś w rodzaju – jak to określają – „teologii gender”, by trafiać z argumentacją do duchownych. Grupa chce sprawić, aby wydawało się, że w Kościele jest ich bardzo dużo. Apeluje o ujawnianie się homoseksualnych kapłanów, zakonnic, by wywrzeć wpływ na pozostałych katolików, „zmiękczyć” ich stanowisko, aby „po ludzku”, ze współczuciem spojrzeli na nich. Sugeruje, że nie ma sensu dyskutować z autorytatywnym nauczaniem Kościoła na temat homoseksualizmu. Raczej trzeba zmieniać język i tworzyć alternatywną narrację, koncentrując się na emocjach i współczuciu wobec „dyskryminowanych” mniejszości seksualnych, apelując o ich włączenie we wszystkie posługi w Kościele.

Powołując się na „prawa człowieka”, członkowie sieci domagają się równego traktowania i zatrudniania ich we wszystkich instytucjach katolickich, nawet jeśli nie spełniają wymogów etyki katolickiej i głoszą naukę sprzeczną z doktryną. Chcą także w pierwszej kolejności zwiększyć udział kobiet w strukturach zarządczych w Kościele, licząc, że potem Watykan będzie musiał otworzyć się na inne „mniejszości”, aby spełnić warunki włączenia, inkluzywności.

Czasami dyskretnie, czasami bardziej ostentacyjnie homolobbyści zachęcają duchownych do uczestnictwa w swoich konferencjach i warsztatach. Piszą listy, odezwy, przygotowują raporty. Przekonują, że sodomia w świetle „aktualnej nauki” nie jest sprzeczna z naturą, a zatem wymaga akceptacji przez Kościół i w konsekwencji zmiany nauczania. Zabiegają także o demontaż struktury „patriarchalnej” i hierarchicznej Kościoła, by był „bardziej włączający”.

„Papież nie jest krótkowzroczny”. Kładzie „fundament”, na którym inni będą budować

Po publikacji w styczniu 2022 r. artykułu Christophera Lamba, watykańskiego korespondenta progresywnego pisma „The Tablet”, zapytano członków sieci, czy zgadzają z jego diagnozą, że następuje „zmiana w podejściu Kościoła katolickiego wobec osób LGBTQ”.

Lamb wspomniał o roszadach w kurii watykańskiej, listach pochwalnych papieża Franciszka dla s. Jeannine Gramick oraz o opublikowaniu materiałów New Ways Ministry na stronie internetowej Sekretariatu Synodu.

Wypowiadali się m.in. teolog ks. James Alison z Hiszpanii, wiceprzewodnicząca GNRC Rubin Almeida, dr Michael Brinkschröder, teolog i socjolog oraz współprzewodniczący Katolickiego Komitetu LGBT+ w Niemczech, Marianne Duddy-Burke , dyrektor Dignity USA.

Jednak szczególnie interesująca wydaje się wypowiedź Craiga A. Forda, adiunkta teologii i religioznawstwa w St. Norbert College, DePere w Wisconsin, który ocenił, że „duszpasterskie podejście Franciszka do osób LGBTQ nie ma wpływu na doktrynę”, ale „papież nie jest taki krótkowzroczny”. – Franciszek – tłumaczył wykładowca – stara się wykuć na najwyższym szczeblu władzy kościelnej nową tożsamość kościelną. Powinniśmy uznać ten ruch za dokładnie taki, jak uważają krytycy Franciszka: początek istotnych zmian, które ostatecznie doprowadzą do rewizji doktryny. Innymi słowy, papież Franciszek prowadzi długą grę. Dlatego tak wielu ludzi krzyczy o „zamieszaniu doktrynalnym” i „herezji”, i chce zakończyć ten proces, zanim będzie mógł się rozpędzić.

„Tęczowy teolog” obawia się, że sędziwy już papież „nie będzie w stanie kontynuować tej pracy zbyt długo”. Dlatego zadaje pytanie, „czy Franciszek położył wystarczająco solidny fundament, aby inni przywódcy mogli na nim budować, czy po prostu zostanie on usunięty wraz z nadejściem nowego papieża”. Apeluje, by nie ustawać w realizacji „wizji Franciszka” w parafiach i diecezjach, bo od tego zależy, czy faktycznie będzie możliwa zmiana doktryny.

Postępowe zalecenia duszpasterskie Zgromadzenia Kościelnego Ameryki Łacińskiej i Karaibów

Z pomocą „tęczowym katolikom” przychodzi Zgromadzenie Kościelne Ameryki Łacińskiej i Karaibów, które odbywało się jesienią 2021 r., a które – jak zaznaczył Franciszek – miało „dodać bodźca Kościołowi na drodze synodalnej”. Przyjęło ono na zakończenie obrad 28 listopada dokument ze wskazówkami duszpasterskimi, wzywając do promocji Kościoła, w którym „zintegrowana jest różnorodność kulturowa, etniczna i seksualna”. Postawa duszpasterska powinna koncentrować się we wspólnotach lokalnych na „uznaniu i docenieniu różnorodności seksualnej, etnicznej i kulturowej poprzez przestrzenie dla awansu ludzi oraz szkolenia zawodowe i edukacyjne”.

Wzywa się do „miłosiernego wychodzenia na spotkanie” z sodomitami, do „zbliżenia gestami, postawami i inicjatywami słuchania oraz dialogu”. Kościół został wezwany do potępienia „przemocy strukturalnej, o jakiej mówią ruchy społeczne, które zwracają szczególną uwagę na społeczności zmarginalizowane, w tym osoby LGBTIQ+”.

W odniesieniu do rodziny zwraca się uwagę na duszpasterstwo polegające na służbie „miłosiernej i czule integrującej różne typy rodzin: samotnych rodziców, związki cywilne i o różnych orientacjach seksualnych”.

W zgromadzeniu wzięło udział około 1000 uczestników z regionu, setki duchownych i zakonników, a także 400 osób świeckich. Obecni byli trzej delegaci Globalnej Sieci Tęczowych Katolików. Zwołano je w celu „ustalenia priorytetów dla Kościoła w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach na następne 10–12 lat”.

Papież Franciszek powiedział w powitalnym filmie, że Zgromadzenie Kościelne, pierwsze tego rodzaju, było „czasem, który otwiera przed nami nowe horyzonty nadziei”.

Zdaniem GNRC, Kościół latynoamerykański prowadzi nas do „głębszego odbioru Vaticanum II i praktyk synodalności”, a Zgromadzenie Kościelne „ucieleśnia te typy słuchania, dialogu i działań zorientowanych na duszpasterstwo, które stały się cechami charakterystycznymi posługi pierwszego papieża z Ameryki Łacińskiej”.

Pod hasłem realizacji „sprawiedliwości społecznej” i inkluzywności oraz tworzonej nowej „teologii genderowej” trwają dążenia do przeobrażenia Kościoła, który miałby stać się zaprzeczeniem Prawdy, Dobra i Piękna. Stawiane są fundamenty, na których „tęczowi teologowie” nadbudują nową naukę. I tak w następnych dziesięcioleciach będziemy świadkami – jak to się dziś pięknie określa – dalszego „rozwijania” doktryny Kościoła.

Synodalność, czyli „konsultacje społeczne”

Za pierwszej komuny, kiedy kierownictwu partyjnemu z tych lub innych powodów zaczynał palić się grunt pod nogami, inicjowano „konsultacje społeczne”. Tak było u schyłku epoki Władysława Gomułki, zapoczątkowanego tzw. „wydarzeniami marcowymi”. Wprawdzie „towarzysz Wiesław” jeszcze je spacyfikował, ale już na zjeździe partii jedna część sali po staremu skandowała: „Wiesław, Wiesław!”, ale druga – już po nowemu: „Gierek, Gierek!”, na co Gomułka zareagował uwagą, że „nie będzie żadnych gierek”. Więc „wydarzenia” zostały jeszcze spacyfikowane, ale tym bardziej kierownictwo partii pragnęło odbudować – jak się wtedy mówiło – „więź z masami”, to znaczy – wymyślić jakieś makagigi, którymi można by zaabsorbować opinię publiczną. Toteż towarzysz Bolesław Jaszczuk wykombinował „system bodźców ekonomicznych materialnego zainteresowania”. Miało to być panaceum na wszystkie „bolączki” i „niedociągnięcia”, które „tu i ówdzie” jeszcze się zdarzały, ale chyba samo kierownictwo nie było do nich do końca przekonane, bo na wszelki wypadek nakazało „konsultacje społeczne”. Ich celem było rozmycie ewentualnej odpowiedzialności, bo gdyby z „bodźcami” coś poszło nie tak, zawsze można było powiedzieć, że to nie partia, tylko cały naród tak w konsultacjach zdecydował. W ogóle konsultacje są szalenie wygodną formułą. Jeśli na przykład powiedziałbym komuś: panie zaraz poderżnę panu gardło – i co pan na to? – a on odpowiedziałby, że jest temu przeciwny, to nawet gdybym rzeczywiście gardło mu poderżnął, nikt nie mógłby postawić mi zarzutu, że się z poderżniętym nie skonsultowałem.

Toteż, chociaż „cały naród” w tych konsultacjach wziął udział, to partia jednak nie zdołała odzyskać „więzi z masami”, bo wkrótce potem nastąpiły „wydarzenia grudniowe”, w następstwie których Władysław Gomułka został obalony. Edward Gierek swoje urzędowanie nawet zaczął od konsultacji, bo pojechał do Gdańska i tam, w gronie zaufanych, potiomkinowskich robotników, wśród których znajdował się już Kukuniek, zapytał: „Pomożecie?” – na co robotnicy spontanicznie odpowiedzieli:pomożemy!” Tak rozpoczął się okres „dynamicznego rozwoju”, kiedy to „Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej”, ale długo to nie trwało, bo już 24 czerwca 1976 roku pierwszy minister Edwarda Gierka, Piotr Jaroszewicz, z trybuny sejmowej ogłosił podwyżkę cen – oczywiście poprzedzoną szerokimi „konsultacjami społecznymi”. Ale „warchoły” i „kolesie” – jak nazywała ich czołowa gwiazda ówczesnej publicystyki, pan red. Wiesław Górnicki, zaczęli palić partyjne komitety i w ogóle – sprzeciwiać się partii. Wprawdzie przy pomocy „ścieżek zdrowia” i niezawisłych sądów, które sypały „piękne wyroki”, sytuacja została opanowana, ale nie na tyle, by te uprzednio wykonsultowane społecznie podwyżki cen utrzymać. Na spotkaniu w Berlinie Breżniew zabronił Gierkowi dalszych podwyżek, toteż jeszcze tego samego dnia premier Jaroszewicz, nie ukrywając wściekłości, podwyżki odwołał, bo ”w toku społecznych konsultacji złożono ogromnie dużo propozycji, zasługujących na bardzo wnikliwe rozpatrzenie”.

Jak widzimy, konsultacje są dobre na wszystko: i na podwyższanie cen i na odwoływanie podwyżek, a kto wie, czy przypadkiem również – jak śpiewali starsi panowie, co prawda o piosence, niemniej jednak – „na ładną niewinną panienkę” – chociaż Leonid Breżniew w niczym jej nie przypominał.

Wspominam o tym wszystkim, bo wydaje mi się – o czym zresztą wiele razy pisałem – że Kościół, a ściślej – przewielebne duchowieństwo, upodobniło się do partii i to w jej okresie schyłkowym. Nie chodzi już nawet o to, że w owym schyłkowym okresie nie tylko partyjniacy, ale i członkowie aparatu w żaden komunizm już nie wierzyli, tylko pilnowali synekur, dzięki którym mogli wypić i zakąsić, a że wymagało to rozmaitych rytualnych deklamacji, no to cóż; ten biznes miał taką specyfikę. Przede wszystkim chodzi o to, że po II Soborze Watykańskim, przewielebne duchowieństwo stopniowo skupiło całą uwagę na sobie i własnych problemach, w znacznej części seksualnych, co zaowocowało nie tylko ponawiającymi się postulatami zniesienia celibatu, ale otworzyło też drzwi przed „lawendową mafią”, o której bez ogródek piszą znawcy przedmiotu.

W rezultacie, zamiast zapowiadanej przez soborowych entuzjastów „wiosny Kościoła”, mamy raczej symptomy procesów rozkładowych, zwłaszcza w Europie i Ameryce Północnej, bo w Afryce i Ameryce Południowej sytuacja podobno wygląda inaczej. Kto wie, czy ta okoliczność nie skłoniła Kolegium Kardynalskiego do wyboru obecnego papieża Franciszka po abdykacji Benedykta XVI? Uzasadnienie tej abdykacji nie wytrzymuje krytyki, bo chociaż upłynęło od niej już ponad 8 lat, 95-letni papież-emeryt nadal cieszy się, jak na swój wiek, dobrym zdrowiem i znakomitą formą intelektualną, podobnie jak rok starsza od niego brytyjska królowa Elżbieta II. Chyba nie o zdrowie tu chodziło – ale mniejsza z tym.

Papież Franciszek od 8 lat zaskakuje katolików, może z wyjątkiem tych najbardziej oddanych postępactwu. A to urządza ceremonię z jakimś amazońskim bożkiem, a to wpisuje do katechizmu iż kara śmieci sprzeczna jest z chrześcijaństwem, co wzbudza rozmaite rozterki. Przez ostatnie 2000 lat sprzeczna z chrześcijaństwem nie była i dopiero teraz papież spenetrował prawdę. Oznacza to jednak, ze przez ostatnie 2000 lat Kościół się mylił i to w takiej ważnej sprawie. Skoro tak, to skąd możemy czerpać pewność, że nie myli się teraz? Tymczasem ludzie potrzebują Kościoła przede wszystkim po to, by dostarczał im pewności. Jeśli zamiast pewności zacznie dostarczać im coraz więcej rozterek, to czy będzie nadal jeszcze do czegoś potrzebny?

W takiej sytuacji papież Franciszek zainaugurował „synodalność”. Jest ona bardzo podobna do wspomnianych „konsultacji społecznych”, bo ma wszelkie cechy operacji socjotechnicznej, rodzaju organizacyjnej krzątaniny, mającej ukryć bezradność i – trzeba to powiedzieć – brak odwagi. Jeśli np. do konsultacji zaprasza się ostentacyjnych sodomitów, którzy butnie oświadczają, jakoby byli „darem” dla Kościoła, to cisną się na usta słowa przypisywane przez Wergiliusza Laokoonowi: ”timeo Danaos et dona ferentes”, co się wykłada, że boję się Greków nawet jak przychodzą z darami.

Czyż „synodalność” nie jest aby pretekstem, by sodomia i gomoria zyskała w kościele prawo obywatelstwa – bo jużci; skoro zapraszamy ich do „konsultacji”, to przecież nie po to, by stawiać przeszkody, czy wręcz sprzeciwiać się głoszonej przez nich ideologii? Wreszcie – co najważniejsze – czy „synodalność” nie oznacza aby usankcjonowania kryzysu przywództwa – bo czy pasterze oddający przewodnictwo stadu są jeszcze pasterzami?

Stanisław Michalkiewicz http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5082 Felieton    tygodnik „Najwyższy Czas!”    7 grudnia 2021

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.