“Biskupka episkopalna” poucza prezydenta Trumpa. “Jej wystąpienie było bardzo nudne i mało inspirujące”

Jej wystąpienie było bardzo nudne i mało inspirujące”. Donald Trump skrytykował kazanie <biskup episkopalnej>.

22.01.2025 https://www.tysol.pl/a134241-jej-nabozenstwo-bylo-bardzo-nudne-i-malo-inspirujace-donald-trump-skrytykowal-kazanie-biskup-episkopalnej

Prezydent USA Donald Trump uczestniczył we wtorek rano w Narodowym Nabożeństwie Modlitewnym. Jedna z “biskupów episkopalnych” Marianne Budde zaapelowała do amerykańskiego przywódcy, aby okazał miłosierdzie imigrantom oraz mniejszościom seksualnym. – Jej wystąpienie było bardzo nudne i mało inspirujące – napisał w odpowiedzi Donald Trump na Truth Social.

Prezydent USA Donald Trump

Prezydent USA Donald Trump / PAP/EPA/AARON SCHWARTZ

Podczas wtorkowego nabożeństwa modlitewnego w Katedrze Narodowej w Waszyngtonie, jedna z “biskupów” episkopalnych Marianne Budde zaapelowała do prezydenta Donalda Trumpa, aby ten “zlitował się” nad imigrantami.

Proszę, zlituj się nad ludźmi w naszym kraju, którzy teraz się boją. Mogą nie być obywatelami ani nie posiadać odpowiednich dokumentów, ale zdecydowana większość imigrantów nie jest przestępcami – zaapelowała Marianne Budde. Podkreśliła również, że “geje, lesbijki i osoby transpłciowe są w rodzinach demokratów, republikanów i niezależnych”. Stwierdziła, że teraz “boją się o swoje życie”.

Zwróciła się także do Trumpa o miłosierdzie dla nielegalnych imigrantów, zauważając, że to oni wykonują prace nisko-kwalifikowane i usługi w Stanach Zjednoczonych.

Ludzie, którzy zbierają nasze plony, sprzątają nasze biura, pracują na fermach drobiu i w zakładach mięsnych, zmywają naczynia po naszych posiłkach w restauracjach i pracują na nocnych zmianach w szpitalach, mogą nie być obywatelami ani nie mieć odpowiednich dokumentów – podkreśliła biskup episkopalna.

Zdecydowana większość imigrantów to nie przestępcy. Proszę cię o miłosierdzie, panie prezydencie, dla tych osób w naszych społecznościach, których dzieci boją się, że ich rodzice zostaną zabrani – dodała.

Odpowiedź Donalda Trumpa na apel biskup Budde

Amerykański przywódca postanowił odpowiedzieć na apel biskup episkopalnej Marianne Budde, nazywając ją “radykalnie lewicowym zagorzałym przeciwnikiem Trumpa”.

Tak zwany biskup, który przemawiał[-a] we wtorek rano na Narodowym Nabożeństwie Modlitewnym, była radykalnym lewicowym zagorzałym przeciwnikiem Trumpa – napisał na Truth Social.

Wprowadziła swój kościół do świata polityki w bardzo niegrzeczny sposób- podkreślił Donald Trump.

Zdaniem Donalda Trumpa, biskup Marianne Budde nie była “przekonująca ani mądra”. Zauważył również, że w jej kazaniu zabrakło informacji o przestępstwach, które mają dokonywać w USA nielegalni imigranci.

Była wstrętna w tonie, nie przekonująca ani mądra. Nie wspomniała o dużej liczbie nielegalnych imigrantów, którzy przybyli do naszego kraju i zabili ludzi. Wielu z nich zostało przeniesionych z więzień i zakładów psychiatrycznych. To gigantyczna fala przestępczości, która ma miejsce w USA – zaznaczył amerykański przywódca.

Prezydent USA podkreślił również, że powinna ona przeprosić amerykańskie społeczeństwo.

Oprócz jej nieodpowiednich wypowiedzi, nabożeństwo było bardzo nudne i mało inspirujące. Ona nie jest zbyt dobra w swojej pracy! Ona i jej kościół są winni przeprosiny opinii publicznej – napisał Trump.

Donald Trump podpisał kilkanaście dokumentów

W poniedziałek Donald Trump został zaprzysiężony na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wcześniej na 50. wiceprezydenta USA został zaprzysiężony JD Vance. 40-letni polityk został jednym z najmłodszych wiceprezydentów w historii USA. 

Amerykański przywódca zdążył podpisać co najmniej kilkanaście dekretów i dokumentów, które dotyczą m.in. ogłoszenia stanu wyjątkowego na granicy z Meksykiem (zniesienie prawa ziemi dla nielegalnych imigrantów), wyjścia ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), zapewnienia kary śmierci dla zabójców policjantów i zabójców nielegalnych imigrantów, wstrzymujące egzekwowanie ustawy o TikToku i ułaskawiające wszystkich skazanych za szturm na Kapitol.

Trump już cofnął kilkadziesiąt decyzji Bidena.

Osiem podpisów w dniu zaprzysiężenia. Trump cofnął kilkadziesiąt ruchów Bidena

21.01.2025 https://nczas.info/2025/01/21/osiem-podpisow-w-dniu-zaprzysiezenia-trump-cofnal-kilkadziesiat-ruchow-bidena/

Prezydent USA Donald Trump trzyma rozporządzenie wykonawcze po podpisaniu go podczas inauguracji w hali Capital One Arena w Waszyngtonie, 20 stycznia 2025 r.
Prezydent USA Donald Trump trzyma rozporządzenie wykonawcze po podpisaniu go podczas inauguracji w hali Capital One Arena w Waszyngtonie, 20 stycznia 2025 r. / Foto: PAP/EPA

Prezydent Donald Trump podpisał w poniedziałek osiem rozporządzeń i dyrektyw wykonawczych, w tym o zniesieniu 78 działań swojego poprzednika ws. imigracji oraz o wycofaniu USA z porozumienia paryskiego o klimacie. Zapowiedział też ułaskawienie dużej liczby skazanych za udział w szturmie na Kapitol.

Wśród dekretów, podpisanych przez Trumpa w hali Capital One Arena przy pełnej publiczności, jest rozporządzenie znoszące 78 „rozporządzeń wykonawczych, rozkazów, memorandów i innych” wydanych przez prezydenta Joego Bidena, wstrzymanie wydawania nowych regulacji przez agencje rządowe, wstrzymanie zatrudnienia do „osiągnięcia pełnej kontroli nad państwem”, rozkaz do wszystkich agencji, by podjęły działania zmierzające do obniżenia cen, rozkaz powrotu wszystkich urzędników federalnych do pracy w biurze z pracy zdalnej, rozporządzenie wycofujące USA z paryskiego porozumienia klimatycznego, a także dyrektywy zakazujące „państwowej cenzury” oraz „zakończenia używania wymiaru sprawiedliwości jako broni”.

Jak wynika z opublikowanego tekstu pierwszego z rozporządzeń, wycofywane przez Trumpa działania Bidena to nie tylko regulacje dotyczące migracji, ale też rozporządzenia z czasów ogłoszonej pandemii, a także dotyczące środowiska, pracowników czy „inkluzywności”.

Podczas przemówienia, które poprzedziło podpisywanie dekretów, Trump twierdził, że zamierza zwolnić „większość” urzędników i zapowiedział, że jeden z podpisanych dokumentów jest rozkazem do wszystkich rządowych agencji, by zachować wszelkie dokumenty dotyczące „politycznego prześladowania” przeciwników poprzedniej administracji i rozpocząć ujawnianie „wszelkich nadużyć władzy”. Zaznaczył, że chodzi tu również o urzędników, których prezydent Biden prewencyjnie ułaskawił przed opuszczeniem urzędu, m.in. członków komisji śledczej Izby Reprezentantów ds. szturmu na Kapitol.

Potępiając Bidena za ułaskawienia ich oraz członków własnej rodziny, Trump zapowiedział, że po powrocie do Białego Domu podpisze szereg kolejnych dokumentów, w tym ułaskawienia dla dużej liczby „zakładników 6 stycznia”, tj. ludzi skazanych za udział w szturmie na Kapitol z 2021 roku. Trump stwierdził, że większość z nich nie zrobiła nic złego.

– Wszystko, co oni chcą zrobić, to ścigać zakładników 6 stycznia. 76-letnia babcia została aresztowana ostatnio, chyba dlatego że popatrzyła na Kapitol albo coś w tym stylu. Teraz nie będziemy już tolerować tego g… – powiedział Trump.

Do podpisania pierwszych rozporządzeń doszło w niecodziennej scenerii na oczach dziesiątków tysięcy widzów przybyłych na prezydencką paradę przeniesioną do hali sportowej z powodu zimna. Podczas parady występowały zespoły marszowe ze szkół w całym kraju, w tym szkół, gdzie uczyli się Trump i wiceprezydent JD Vance. Przed Trumpem wystąpił też specjalny wysłannik prezydenta ds. Bliskiego Wschodu Steven Witkoff, który opowiadał o zawartym rozejmie w Strefie Gazy i zaprosił na scenę rodziny zakładników Hamasu.

Przedstawił też cztery zasady, którymi Trump ma się kierować w polityce na Bliskim Wschodzie i ogólnie w polityce zagranicznej. Jak wymienił, są to: poszanowanie suwerenności państw i ich wolności od ingerencji innych krajów, rozwój gospodarczy jako „most ku stabilności”, „odważnej dyplomacji” i podejmowania trudnych decyzji oraz zasada wzajemności i odpowiedzialności.

– Stany Zjednoczone wymagają wzajemnych działań od naszych partnerów. Skończyliśmy z dźwiganiem ciężaru finansowego za narody, które nie są chętne, by go ponosić – powiedział Witkoff.

Stany Zjednoczone opuszczają WHO. Traktat pandemiczny padnie?

„Oszukiwali nas”. Stany Zjednoczone opuszczają WHO. Traktat pandemiczny padnie?

https://pch24.pl/oszukiwali-nas-stany-zjednoczone-opuszczaja-who-traktat-pandemiczny-padnie

(Oprac. GS/PCh24.pl)

WHO nas oszukiwało, wszyscy oszukiwali USA. To już się nie będzie dziać – ogłosił Donald Trump, podpisując rozporządzenie wykonawcze ws. wycofania Stanów Zjednoczonych ze Światowej Organizacji Zdrowia. USA pod przewodnictwem Trumpa opuściła WHO również w 2020 r.

Decyzja Waszyngtonu według prawa oznacza wstrzymanie wszelkich płatności oraz opuszczenie organizacji za 12 miesięcy, jednak prezydent nie zamierza tyle czekać. Administracja Trumpa zarzuciła organizacji „niewłaściwe zarządzanie pandemią COVID-19” oraz „nieprzyjęcie pilnie potrzebnych reform”.

Republikanin zarzucił oenzetowskiej agencji pobieranie niesprawiedliwie zawyżonych środków od Stanów Zjednoczonych. Wkład USA odpowiada za ok. 18 proc. budżetu WHO, który na lata 2024-2025 wynosi 6,8 mld dolarów. Światowa Organizacja Zdrowia w trakcie tzw. pandemii koronawirusa przeszła reformę systemu finansowania, który znacznie zwiększa rolę prywatnych darczyńców, w tym największego indywidualnego sponsora WHO – Fundacji Gatesów.

Rozporządzenie wykonawcze Trumpa ma wstrzymać udział USA w negocjacjach na temat tzw. traktatu pandemicznego; umowy międzynarodowej, która umożliwia WHO prowadzenie globalnej polityki zdrowotnej kosztem części kompetencji państw narodowych.

Znaczna część propozycji przepisów kolejnych projektów traktatu wywołała liczne kontrowersje, skupiające się wokół możliwości ograniczenia suwerenności państw członkowskich, zwiększenia kompetencji WHO czy potencjału ograniczenia prawa do wolności słowa pod pozorem zwalczania „dezinformacji” oraz „informacji wprowadzających w błąd”. Traktat miał być gotowy w maju 2025 r.

Źródło: interia.pl / własne PCh24.pl PR

Przemówienie inauguracyjne Trumpa. “Upadek Ameryki dobiega końca”

Przemówienie inauguracyjne Trumpa. “Upadek Ameryki dobiega końca”

20 stycznia 2025

Poznamy po owocach, ale słowa jakie padły oznaczają deklaracje olbrzymich zmian:

  • Koniec „zielonego ładu”
  • Deportacja nachodźców
  • Wojskowa ochrona granicy
  • Koniec cenzury
  • Przywrócenie prawa i porządku w miastach Ameryki
  • Koniec z inżynierią społeczną związana z rasą i płcią. „Są tylko dwie płcie –  mężczyzna i kobieta”.
  • Przywrócenie do służby żołnierzy, którzy zostali zwolnieni po odmowie przyjęcia „szczepionek na covid”.

Trump podsumował odchodzącą administrację. Niektóre fragmenty z przemówienia opisujące patologię za którą jest odpowiedzialna lewica, pasowały do krajów zachodniej Europy, w tym Polski:

Mamy system edukacji, który uczy, aby nasze dzieci wstydziły się samych siebie, aby nienawidziły kraju pomimo miłości, którą tak rozpaczliwie staramy się im dostarczyć. Wszystko to będzie zmieniało się od dzisiaj i będzie zmieniało się szybko.

Teraz mamy rząd, który nie może poradzić sobie z najmniejszym kryzysem u siebie, jednocześnie wchodząc w kolejne katastrofalne wydarzenia rozgrywające się za granicą niezdolny bronić naszych fantastycznych i bogobojnych obywateli. Zamiast tego chroniący i broniący niebezpiecznych przestępców wielu wypuszczonych z więzień i zakładów dla obłąkanych, którzy nielegalnie napłynęli do naszego kraju z całego świata.

Nasza suwerenność będzie odzyskana. Nasze bezpieczeństwo przywrócone, a szale sprawiedliwości zostaną znów wyrównane. Niesprawiedliwe wykorzystywanie departamentu sprawiedliwości w naszym rządzie jako broni dobiegnie końca.

Znalazły się też fragmenty buńczuczne i szowinistyczne ze stwierdzeniem, że Ameryka wytworzyła najlepszą cywilizacje na świecie.

Przemówienie Trumpa, sądząc po wpisach na X, wywołało przerażenie wśród zdegenerowanej lewicy.

Będziemy mierzyć nas sukces nie tylko wygranymi bitwami, ale także wojnami, które uda nam się zakończyć, a przede wszystkim wojnami do których nie przystępujemy/ tłumaczenie Onet_YouTube/

Trump przywróci żołnierzy zwolnionych za sprzeciw wobec szprycy na kowida. Inne obietnice na inaugurację.

Trump przywróci żołnierzy zwolnionych za sprzeciw wobec szprycy na kowida. Obiecał też zwrócić zaległe wynagrodzenia

21.01.2025 https://nczas.info/2025/01/21/trump-przywroci-zolnierzy-zwolnionych-za-sprzeciw-wobec-szprycy-na-koronke-obiecal-tez-zwrocic-zalegle-wynagrodzenia/

Donald Trump. Foto: print screen X
Donald Trump. Foto: print screen X

Prezydent Donald Trump podczas inauguracyjnego przemówienia zapowiedział, że przywróci do służby żołnierzy, którzy odmówili przyjęcia preparatów na kowida.

Prezydent Donald Trump ogłosił, że „przywróci do służby wszystkich żołnierzy, którzy zostali niesłusznie wydaleni z naszej armii za sprzeciw wobec szczepionki przeciwko COVID”.

– Z pełnymi zaległymi pensjami – podkreślił Trump, co spotkało się z aplauzem podczas przemówienia inauguracyjnego.

Ta obietnica nawiązuje do obietnicy Pete’a Hegsetha, kandydata prezydenta Trumpa na sekretarza Departamentu Obrony.

– Dziesiątki tysięcy żołnierzy zostało wyrzuconych z powodu eksperymentalnej szczepionki – powiedział Hegseth. – Zostaną przeproszeni i przywróceni do służby, przywróceni do służby z pensją i stopniem – podkreślił.

Około 8000 żołnierzy zostało zmuszonych do opuszczenia służby za odmowę wykonania rozkazu” – przypomniał „Military Times”.

Trump ogłosił również, że oficjalną polityką rządu federalnego będzie to, że uznawane będą tylko dwie płci. Prezydent planował również być „twórcą pokoju”. Obiecał, że ​​przyniesie pokój Ukrainie, Bliskiemu Wschodowi i zapobiegnie III wojnie światowej.

„Zakończę wojnę na Ukrainie. Zatrzymam chaos na Bliskim Wschodzie i zapobiegnę wybuchowi III wojny światowej” — powiedział Trump w niedzielny wieczór w CapitalOne Arena w Waszyngtonie.

Prezydent ma również podpisać wiele dekretów wykonawczych w nadchodzących dniach, aby zwiększyć niezależność energetyczną Ameryki, powstrzymać nielegalną imigrację i pozbyć się „różnorodności, równości i integracji” w rządzie federalnym.

Sunday Strip: The Near is End. Trump Takes DC. MEMy.

Sunday Strip: The Near is End

Trump Takes DC

Robert W Malone MD, MS Jan 19, 2025


Deja-vu:













I watched the whole, so you don’t have to…

(The truth is – once you start watching, it is hard to press that pause button)











Grenlandia częścią USA? Ponad 57% mieszkańców – ZA.

Grenlandia częścią USA? Mieszkańcy wypowiedzieli się w sondażu

https://pch24.pl/grenlandia-czescia-usa-mieszkancy-wypowiedzieli-sie-w-sondazu

(View from Ravnefjeldet, next to Nanortalik, Greenland )

Ponad 57 proc. mieszkańców Grenlandii opowiedziało się za przyłączeniem wyspy do Stanów Zjednoczonych – wynika z sondażu amerykańskiej pracowni Patriot Polling. Na początku stycznia o planach przyłączenia wyspy do USA poinformował Donald Trump. Terytorium zdążyła odwiedzić w zeszłym tygodniu polityczna reprezentacja prezydenta. 

Odpowiedzi twierdzącej udzieliło 57,3 procent badanych. Przeciwnych temu pomysłowi był 37,4 proc. Grenlandczyków. A 5,3 proc. nie ma zdania w tej sprawie. Oznacza to poparcie dla pomysłu Donalda Trumpa.

Obecność Grenlandii w granicach Stanów Zjednoczonych, zdaniem prezydenta-elekta ma mieć kluczowe znaczenie z perspektywy interesów USA. To zarówno strategiczna kwestia m.in. rozmieszczenia wojsk jak i bogactwo złóż naturalnych.

Grenlandia to autonomiczne terytorium zależne Danii. W 2019 r. Trump wyszedł z propozycją zakupu terytorium, podobnie jak miało to miejsce w przypadku Luizjany (zakup od Francji) oraz Alaski (od Rosji). Rząd w Kopenhadze odrzucił propozycję, stwierdzając, że wyspa nie jest na sprzedaż.

W zeszłym tygodniu Trump poinformował, że przejęcie wyspy może wymagać rozwiązania militarnego.

Największa wyspa świata jest pokryta w 81 proc. przez lądolód grenlandzki. Na Grenlandii mieszka 56 421 osób, 89 proc. mieszkańców stanowią Inuici [czyli Eskimosi. md] . Stolicą Grenlandii jest Nuuk (duńska nazwa Godthåb).

W 1979 roku duński parlament przyznał Grenlandii autonomię. W 1982 roku odbyło się referendum, w którym mieszkańcy (52 proc.) opowiedzieli za wystąpieniem z Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej. Grenlandia wystąpiła z niej w 1985 roku. Grenlandia w przeciwieństwie do Danii nie jest członkiem Unii Europejskiej.

Źródło: interia.pl  PR

Polityczny aspekt monstrualnych pożarów w Kalifornii. Płoną domy celebrytów. Demokraci w ogniu – krytyki.

Polityczny aspekt monstrualnych pożarów w Kalifornii. Płoną domy celebrytów. Demokraci w ogniu krytyki

12.01.2025 https://nczas.info/2025/01/12/polityczny-aspekt-monstrualnych-pozarow-w-kalifornii-plona-domy-celebrytow-demokraci-w-ogniu-krytyki/

Pożar, straż pożarna. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay
Pożar, straż pożarna. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay

Najbardziej „socjalistyczny” stan USA – Kalifornię – dotknęły monstrualne pożary. Płoną domy znanych celebrytów i pojawiają się wzajemne oskarżenia. Dla jednych jest to dowód i skutek „ocieplenia klimatu” i nie mają litości dla ofiar z obozu „klimatosceptyków”, inni krytykują celebrytów, którzy angażowali się w klimatyczną propagandę, ale nie zwracali uwagi na to, że polityka władz stanowych „postępowych” Demokratów otwiera drogę katastrofie.

Chodzi zwłaszcza o zaniedbania dotyczące rozwoju i wsparcia w tym stanie dla straży pożarnej. Pożar zweryfikował jakość służb stanowych. Teraz także prezydent-elekt Donald Trump krytykuje kalifornijskich liderów Demokratów i mówi wprost o ich indolencji – „oni nie potrafią ugasić tego pożaru!”.

W niedzielę 12 stycznia Donald Trump ponownie zaatakował polityków stanu Kalifornia, ponieważ pożary w Los Angeles rozprzestrzeniają się i wymykają się spod kontroli. „W Los Angeles wciąż szaleją pożary. Niekompetentni politycy nie mają pojęcia, jak je stłumić” – oświadczył prezydent-elekt USA w komunikacie opublikowanym na jego platformie Truth Social.

„To jedna z najgorszych katastrof w historii naszego kraju. Nie mogą ugasić pożarów. Co z nimi jest nie tak?” – napisał. Rzeczywiście, na ulicach Los Angeles widać kataklizm przypominający erupcję wulkanu. Infrastruktura przeciwpożarowa okazała się w złym stanie, co wywołało krytykę stanowych przygotować na kataklizmy.

Nawet jeśli zwalić winę za suszę na „zmiany klimatyczne”, to wyznająca takie teorie władza stanowa powinna tym bardziej przygotować się na kataklizmy. Tymczasem w zamożnej dzielnicy Pacific Palisades, spustoszonej przez jeden z pięciu pożarów lasów, wyschły hydranty, a niedobory wody utrudniają działania również w innych miejscach.

Donald Trump ostro krytykuje Demokratów, a zwłaszcza gubernatora Kalifornii Gavina Newsoma. Jak wynika z danych California Fire Administration, pożary zniszczyły dotychczas ponad 12 000 budynków, natomiast Biuro Koronera Okręgu Los Angeles oszacowało liczbę ofiar śmiertelnych na 16 osób. Pożar w dzielnicy Pacific Palisades nadal się rozprzestrzenia, przesuwając się na wschód w kierunku bezcennych zbiorów muzeum sztuki Getty Center oraz na północ w kierunku gęsto zaludnionej Doliny San Fernando.

Friday Funnies: While Rome Burns, Newsom plays a fish.

Friday Funnies: While Rome Burns,

Newsom plays a fish

Robert W Malone MD, MS Jan 10, 2025






More wealthy millennials — defined as households of those aged 26 to 45 making more than $200,000 a year — are leaving California than anywhere else in the country, according to a recent SmartAsset report analyzing 2021 and 2022 tax return data. The Golden State lost a net of 9,181 of these wealthy millennial households in that time period, more than double the next biggest loss, which happened in New York.
SF Gate






















For those of us old enough to remember…







Wiara członków Kongresu USA.

Wiara Kongresu USA. Jaką religię wyznają kongresmeni? Jest ciekawe badanie

https://pch24.pl/wiara-kongresu-usa-jaka-religie-wyznaja-kongresmeni-jest-ciekawe-badanie

(Waszyngtoński Kapitol, siedziba Kongresu Stanów Zjednoczonych. Fot. Pixabay)

Amerykańscy kongresmeni to ludzie wierzący – tak wynika z badania Pew Research Center. Spośród 532 członków Kongresu tylko trzy osoby wskazały, że nie należą do żadnej wspólnoty religijnej.

Co ciekawe, nie odzwierciedla to przekroju amerykańskiego społeczeństwa. Wśród zwykłych Amerykanów aż 28 proc. nie jest związanych z żadną konkretną religią.

Badanie przeprowadziło Pew Research Center, zadając pytania członkom nowego Kongresu USA.

87 proc. Kongresmenów określiło się mianem chrześcijan. To również więcej niż w społeczeństwie USA, gdzie do Chrystusa przyznaje się 62 proc. społeczeństwa.

Większość spośród kongresmenów to protestanci (56 proc.), co ponownie jest wyższym odsetkiem, niż w społeczeństwie (40 proc.). Katolicy stanowią 28 proc. kongresmenów (20 proc. w społeczeństwie).

Wśród denominacji protestanckich dominują baptyści (75 osób), metodyści i prezbiterianie (po 26), anglikanie (22) i luteranie (19). 32 kongresmenów uważa się za religijnych żydów, 9 za mormonów, czterech za muzułmanów. Tyle samo za hindusów, a trzech za buddystów. Są też przedstawiciele innych wyznań czy organizacji religijnych. 

Choć za osoby niezwiązane z żadną religią podało się tylko trzech kongresmenów, najprawdopodobniej liczba osób faktycznie niereligijnych jest wyższa. 21 kongresmenów odmówiło podania odpowiedzi na zadane pytanie. Jedna osoba podała się za „humanistę”. Aż 101 kongresmenów podało się wprawdzie za protestantów, ale niezwiązanych z żadnym z bardziej znanych odłamów, co może wskazywać, że część z nich tak naprawdę nie ma z wiarą nic wspólnego.

Nie wiadomo też, ilu Kongresmenów praktykuje wiarę ani ilu podziela nauczanie swoich wspólnot. Jak wiadomo choćby wśród katolików z partii demokratycznej nie brakuje osób popierających legalne dzieciobójstwo prenatalne, tzw. aborcję.

Według Pew Research Center w obecnym Kongresie jest w sumie najmniej osób podających się za chrześcijan w historii badania, które pracownia przeprowadza od 2011 roku.

Źródło: pewresearch.org Pach

Kontrybucja energetyczna. Trump jest bardzo wdzięcznym obiektem dla analityka, wykłada bowiem „kawę na ławę”.

Kontrybucja energetyczna

2025-01-04 https://marucha.wordpress.com/2025/01/04/kontrybucja-energetyczna/

Donald Trump jest bardzo wdzięcznym obiektem dla analityka, wykłada bowiem „kawę na ławę”.


Zwykle ważne sprawy rozgrywają się w kuluarach, publicznie padają okrągłe słówka, więc żeby dojść, jak naprawdę jest, trzeba pieczołowicie analizować fakty, wysnuwać wnioski, które publicznie nie są mile widziane…

A tu Donald wali prosto z mostu. Pisze otwarcie: „Powiedziałem Unii Europejskiej, że powinni wykorzystać swój potężny deficyt wobec Stanów Zjednoczonych na wielkie zakupy naszej ropy i gazu. Inaczej będą cła i to na całego!!!

Donald Trump ma doświadczenie w smaganiu Europy taryfami celnymi. W 2018 roku nałożył cła na unijną stal i aluminium. Ale może nałożyłby i znacznie większe, gdyby nie wymusił z Europy zakupów amerykańskiego LNG, ostro oponując przeciwko budowie Nord Stream. I swoje cele osiągnął – Jean-Claude Juncker w Ogrodzie Różanym Białego Domu deklarował: „EU wybuduje więcej terminali do importu LNG z USA”, a prezydent Trump triumfalnie uzupełniał: „Europa chce importować więcej LNG ze Stanów i będzie wielkim, bardzo wielkim odbiorcą. Ułatwimy im to, a oni będą potężnym kupcem LNG.”

Trump zna się na biznesie i doskonale wie, że LNG nie jest konkurencyjny dla Europy. Sam o tym wtedy mówił: „Będziemy sprzedawać LNG i będziemy konkurować z sukcesem z rurociągami, choć mają one lokalnie niewielką przewagę”. Jak to osiągnął? Po widowiskowym upokorzeniu liderów Unii na szczycie w Brukseli wyjaśnił: „długo dyskutowaliśmy i Niemcy obiecali się poprawić”.

Wtedy Bruksela miała jeszcze wąską przestrzeń autonomii. Dzisiaj jest z jednej strony szantażowana cłami, z drugiej karana sankcjami za zbyt powolne odcinanie się od Rosji. Czy to sankcje na LNG, czy na płatności za gaz lub atom, czy żądanie od malutkiej Serbii zerwania więzi energetycznych z Rosją pod groźbą sankcji… wszystko to przypomina przyciskanie przez policjanta kolanem do ziemi leżącej w gospodarczych konwulsjach Europy.

Brukselskie elity już te tortury przechodziły. Dlatego na samą myśl o powtórce kładą się na plecy i machają wszystkimi odnóżami na znak poddania się.

I choć dla podtrzymania wizerunku wśród wyborców (a przepraszam, zapomniałem, że brukselskie elity nie pochodzą z wyborów) padają deklaracje o jakiejś „bardziej suwerennej Europie”, ale nikt tego już nie bierze poważnie. Po totalnej katastrofie koncepcji „strategicznej autonomii” to już tylko śmiech może ogarniać przy powtarzaniu takich haseł.

Dlatego chcąc uniknąć ponownych tortur i uprzedzając gniew Donalda Trumpa, Ursula von der Leyen zaproponowała, by całkowicie zrezygnować z rosyjskiego gazu i kupić więcej sojuszniczego LNG. Stwierdziła nawet, że ponoć jest on „tańszy”.

To oczywiście nijak się ma do faktów. Zarówno w raporcie Draghi’ego stoi jak byk, że sojusznicze dostawy amerykańskie były o połowę droższe niż dostawy rurociągowe w 2022 roku. Niemcy także podają, że próbując zastąpić rosyjską ropę dla rafinerii Schwedt, płacili za amerykańską o jedną trzecią drożej.

Ale to trzeba im wybaczyć te drobne nieścisłości. Ronald Reagan w 1982 roku europejskich liderów określał jako „zastrachane kurczaczki”, bojące się własnego cienia. A dzisiaj unijni politycy to przecież cień cienia ówczesnych przywódców tej klasy, co Margaret Thatcher czy Helmut Kohl.

Czy strach ten jest uzasadniony? Podobną kontrybucję ekonomiczną Donald Trump narzucił pięć lat temu Chińczykom. Bezceremonialnie i publicznie zażądał, by kupili od Stanów dodatkowo towarów za 200 miliardów dolarów. Była to potężna kwota, gdyż wcześniej import ten nie przekraczał 150 miliardów. Wyszczególniono konkretne produkty i z pompą kazano Chińczykom podpisać zobowiązanie. Potem odpowiednie instytuty badały na bieżąco, jak idzie realizacja.

Dzięki temu wiemy, że Chińczycy całkowicie zignorowali to narzucone im zobowiązanie. Import z USA nie zwiększył się, utrzymując się na poziomie 150 miliardów. Nic się im z tego powodu nie stało.

Dlatego w tytule użyłem określenia „kontrybucja”. Jego znaczenie dzisiaj może nie być jasne, nie jest zbyt często używane. To pojęcie od czasów imperium rzymskiego oznacza daninę, narzuconą przez państwo zwycięskie państwu pokonanemu. Oznacza też opłatę za odstąpienie od oblężenia lub zaniechanie agresji terytorialnej, co bardzo pasuje do szantażu, zastosowanego przez amerykańskiego prezydenta elekta.

I choć przegranymi w ostatniej wojnie światowej były państwa Osi, to Ameryka chłoszcze całą Europę kontrybucjami. Może jest tak, jak ostrzega Viktor Orbán, że członkowie NATO to nie sojusznicy, a „zakładnicy”?

Andrzej Szczęśniak https://myslpolska.info

Pokój na Ukrainie. Kto tego pokoju chce, a kto go nie chce?

Wielomski: Co dalej z Ukrainą?

https://konserwatyzm.pl/wielomski-co-dalej-z-ukraina/

Adam Wielomski

Wszyscy pytają czy Donald Trump zakończy wojnę na Ukrainę i przyniesienie nam pokój? Powiem szczerze: nie wiem, lecz mam taką nadzieję. Warto jednak zastanowić się kto tego pokoju chce, a kto go nie chce? I dlaczego?

Pokoju z pewnością chce Donald Trump i część popierającego go establiszmentu. Dlaczego? Z powodów geopolitycznych i biznesowych. Zacznijmy od geopolitycznych. Trump ma świadomość, że głupia polityka ekipy Joe Bidena doprowadziła do powstania sojuszu Moskwa-Pekin, a potencjał łączny tego sojuszu może równać się z amerykańskim. Nowy prezydent za głównego wroga amerykańskiej hegemonii światowej postrzega Chiny, w Rosji widząc mocarstwo regionalne, próbujące zabezpieczyć swoje interesy w granicach byłego ZSRR. Stąd pierwsza zapowiedź wszczęcia wojny celnej z Pekinem. Geopolitycznie osłabienie Chin wymaga rozerwania sojuszu Moskwa-Pekin. Nowa administracja będzie chciała to osiągnąć uznając rosyjskie podboje na Ukrainie i obiecując, że powojenna Ukraina nie wejdzie przez następnych 20 lat do NATO. Trump chce zakończyć tę wojnę także z powodów biznesowych, ponieważ konflikt ten postrzega jako amerykańską inwestycję. Okrojona terytorialnie, wyludniona i spustoszona Ukraina nie będzie w stanie spłacić swoich długów wobec USA przez kolejne stulecie. Kolejne pożyczki w praktyce byłyby darowiznami. Tym samym poparcie dla Kijowa traci swój sens „inwestycyjny”.

Pokoju chce również Putin, lecz na swoich warunkach. Jest jeden punkt w którym Rosja nie odpuści, gdyż prawdopodobnie był to główny powód rozpoczęcia konfliktu zbrojnego. Jest to wpisanie do konstytucji Ukrainy statusu państwa neutralnego, na którym nie mogą stacjonować żadne obce wojska (czyli wojska NATO). W mojej ocenie jest to punkt dla Rosjan znacznie ważniejszy niż przynależność do Federacji Rosyjskiej kilku miast i miasteczek. Od Doktryny Primakowa, przez Doktrynę Miedwiediewa, aż po różne wypowiedzi Putina mamy ciągle to samo żądanie: stworzenia strefy buforowej pomiędzy NATO a Rosją, dającej tej ostatniej gwarancję, że nie stanie się celem agresji zachodniej. Oczywiście, Putin nie śpieszy się, gdyż wojnę powoli wygrywa. Ukraina nie ma już rezerw demograficznych, a po wycofaniu amerykańskiego finansowania i dostaw uzbrojenia będzie skazana jeśli nie na kompromisowy pokój, to na końcową kapitulację. Czas działa na korzyść Rosji, a z każdym tygodniem armia tego państwa zajmuje kolejne miasteczka i wioski. Dlatego Putin nie prze do negocjacji, bo po co? Ale jeśli dostanie dobrą ofertę, to zapewne ją przyjmie.

Do kontynuacji wojny prą na Zachodzie ośrodki globalistyczne: towarzystwo związane ze Światowym Forum Ekonomicznym, kamaryla Kamali Harris, Komisja Europejska, Wielka Brytania i francuski wychowanek Klausa Schwaba – Emmanuel Macron.

Po objęciu prezydentury przez Trumpa możliwości wspierania konflikt przez amerykańskich globalistów będą słabe, wyjąwszy kampanie organizowane przez media należące do globalnych korporacji. W tej sytuacji w Unii Europejskiej i w Wielkiej Brytanii coraz głośniej mówi się, że w razie wycofania się Trumpa ze wsparcia dla Ukrainy, państwa UE będą musiały przejąć finansowanie i zaopatrywanie Kijowa. Inicjatywę tę najbardziej wspierają Wielka Brytania, Francja i – mająca jak widać nadwyżki budżetowe i w sprzęcie wojskowym – rządzona przez Donalda Tuska Polska. Duchowy patronat tej operacji dadzą Parlament Europejski i Ursula von der Leyen. Jeśli w Niemczech, po wyborach, dojdzie do władzy CDU, to Berlin z pewnością przystąpi do tej inicjatywy.

Dlaczego środowiska globalistyczne występują przeciwko inicjatywie pokojowej Trumpa, a ich aktywność rośnie wraz z doniesieniami, że Putin wyraził nią zainteresowanie, o ile członkostwo Ukrainy w NATO nie zostanie odroczone, lecz definitywnie odrzucone? Przyczyn jest kilka. Pierwszą jest sama natura globalizmu. Skoro świat ma być rządzony globalnie, to musi zostać zjednoczony. Dlatego w wojnie ukraińsko-rosyjskiej ośrodkom globalistycznym nie chodzi o odzyskanie przez Kijów Donbasu i Krymu, lecz o wywołanie w Rosji tzw. kolorowej rewolucji, obalenie Putina i usadowienie na Kremu Jelcyna 2.0. Tenże Jelcyn 2.0 poddałby „prywatyzacji” rosyjskie surowce i za kilka procent ich realnej wartości padłyby łupem międzynarodowych korporacji. Przede wszystkim Jelcyn 2.0 zerwałby sojusz z Chinami, odciąłby je od syberyjskich surowców i przyczyniłby się w ten sposób do spowolnienia lub nawet zatrzymania chińskiego wzrostu gospodarczego. W projekcie globalistycznym, przypominam, chodzi o poddanie całego świata dominacji Zachodu. O tym pisze i mówi raz po raz Anne Applebaum, będąca jedną ze znanych na całym świecie rzeczniczek tej koncepcji świata.

Drugą przyczyną poparcia Unii Europejskiej dla Ukrainy są jej surowce i możliwości. Wyraził to wprost jeden z niemieckich parlamentarzystów oznajmiając, że Zielona Rewolucja UE będzie trudna bez ukraińskich zasobów tzw. metali ziem rzadkich, konkretnie litu. Inni politycy unijni mówią wprost, że należy wygasić europejskie rolnictwo, a żywienie nas mają przejąć wielkoobszarowe, całkowicie zmechanizowane gospodarstwa na czarnoziemach Ukrainy. Dodajmy, że zachodnie korporacje już przecież tę ziemię wykupiły, a Putin ją im zajął!

Przyczyną trzecią jest paliwo konieczne do stworzenia armii europejskiej, wspólnej unijnej polityki obronnej i zagranicznej, a w efekcie tzw. federalizacja Unii Europejskiej. Aby wymusić na państwach i narodach wahających się rewizję traktatów unijnych, elity unijne potrzebują wojny, potrzebują realnego zagrożenia, strachu przed wojną nuklearną, etc. Propaganda niemiecka od samego początku łączy wojnę ukraińsko-rosyjską z projektem federalizacji UE, a ostatnio w tym samym kierunku poszła propaganda francuska. W Polsce prawie wprost mówią o tym Donald Tusk, Rafał Trzaskowski i Radzio Sikorski. Słowem, federalizacji UE potrzebna jest wojna. Wojna, wojna tylko może stworzyć Imperium Europae.

Ktoś spyta o Ukrainę? Niestety, ten nieszczęsny kraj nikogo nie interesuje…

Adam Wielomski

Rozstrzygają się losy. Europy, Polski…

Przed noworocznym toastem. Rozstrzygną się losy

31.12.2024 Stanisław Michalkiewicz https://nczas.info/2024/12/31/przed-noworocznym-toastem-rozstrzygna-sie-losy/

Nachodzi rok 2025, kiedy to 20 stycznia nastąpi zaprzysiężenie Donalda Trumpa na kolejnego, bodajże 47 prezydenta Stanów Zjednoczonych – Naszego Najważniejszego Sojusznika. Jak już wielokrotnie wspominałem, w części polskiej opinii publicznej zapanowała z tego powodu euforia, jakby Donald Trump był jednocześnie prezydentem Polski i z tego tytułu miał zadbać o realizowanie żywotnych interesów naszego państwa.

Tymczasem nic podobnego nie będzie miało miejsca. Donald Trump będzie prezydentem Stanów Zjednoczonych i z tego tytułu będzie realizował amerykańskie interesy państwowe, tak jak je rozumie. Nasze interesy państwowe powinien realizować polski rząd i polski prezydent. Z tym, jak dotąd, jest znacznie gorzej.

Niwelacja terenu pod Generalną Gubernię

Vaginet obywatela Tuska Donalda wykonuje całkiem inne zadania. Przede wszystkim ma zniwelować teren pod zainstalowanie tutaj Generalnego Gubernatorstwa w ramach IV Rzeszy, na czele której ponownie stanęła Reichsfuhrerin Urszula von der Leyen, która – jak pamiętamy – obywatelu Tusku Donaldu i jego vaginetowi postawiła całkiem inne zadania; oprócz zniwelowania terenu pod Generalne Gubernatorstwo, nakazała mu też kontynuowanie „walki o praworządność”, którą w naszym bantustanie nakazała prowadzić jeszcze Nasza Złota Pani w marcu 2017 roku, a na początek zmobilizowała wszystkie organizacje broniące na świecie praw człowieków, żeby wystąpiły do Komisji Europejskiej z wnioskiem, by z Polską zrobić porządek, jako że poziom ochrony praw człowieków w naszym bantustanie urąga wszelkim standardom.

Toteż – chociaż w tak zwanym międzyczasie w Niemczech zmienił się rząd – ta linia polityczna nadal jest aktualna, jako że wpisuje się obecnie w proces niwelacji terenu pod Generalną Gubernię, do którego przyłączyło się skwapliwie tak zwane towarzycho demokratyczne, a która zostanie tu zainstalowana niezwłocznie po nowelizacji traktatu lizbońskiego, co – jak pamiętamy – rekomendował Komisji Europejskiej europejski parlament. Czy to nastąpi – tego, ma się rozumieć, jeszcze nie wiemy – bo nie wiemy, czy Donald Trump jako prezydent USA podtrzyma pozwolenie, jakiego Niemcom w marcu ub. roku udzielił prezydent Józio Biden, by urządzały sobie Europę po swojemu – m.in. zgodnie z wytycznymi sformułowanymi jeszcze w roku 1943 przez Adolfa Hitlera na spotkaniu z gauleiterami.

Hitler powiedział wtedy m.in, że „małe państwa” nie mają w nowej Europie racji bytu, bo tylko Niemcy potrafią prawidłowo Europę zorganizować. W tym też kierunku zmierza projektowana nowelizacja traktatu lizbońskiego. Toteż nie wiemy nawet, czy po 20 stycznia Polska ponownie przejdzie pod kuratelę amerykańską, a jeśli nawet – to czy w związku z tym Ameryka doprowadzi do podmianki na pozycji lidera sceny politycznej naszego bantustanu – co wymagałoby spowodowania u nas przesilenia rządowego, nawet bez udziału kelnerów – jak to miało miejsce w roku 2014 i w 2015. Niestety po naszej stronie nie widać żadnych inicjatyw w tym kierunku, chociaż w koalicji 13 grudnia ostatnio potężnie zatrzeszczało.

A dlaczego nie widać? A dlatego, że chociaż mamy wysyp tych wszystkich prezydentów (ostatnio PSL oświadczył się za panem marszałkiem Hołownią, a Lewica wystawiła panią Magdalenę Biejat), to żaden z nich nawet się w tej sprawie nie zająknie, a pan prezydent Duda sprawia wrażenie osiadającego na laurach, odkąd załatwił sobie fuchę w MKOl po zakończeniu dobrego fartu na stanowisku tubylczego prezydenta, kiedy to sprawiał wrażenie, jakby był jakimś przydupasem ukraińskiego prezydenta Zełenskiego, a nie prezydentem Polski.

Kandydaci w obliczu nowego porządku

O czym tedy mówią ci wszyscy kandydaci na prezydentów? Pan Trzaskowski, który z jakichś zagadkowych przyczyn starannie ukrywa swoje pierwszorzędne korzenie, a żadna Schwein czy to opozycyjna, czy to bezpieczniacka nie ośmiela się mu ich wyciągać, ostatnio na spotkaniu z rolnikami na Lubelszczyźnie, z miedzianym czołem, bredził, że zapewni Polsce „samowystarczalność żywnościową”. Bredził nie tylko dlatego, że prezydent w sprawach gospodarczych ma niewiele, a w gruncie rzeczy – nic do powiedzenia – ale również dlatego, bo w sytuacji, kiedy Reichsführerin właśnie podpisała w imieniu Unii Europejskiej umowę z krajami Mercosur, zgodnie z postanowieniami której, do Unii trafią produkty rolnicze z Ameryki Łacińskiej, co do których nie są wymagane wyśrubowane standardy, jak w przypadku unijnych produktów rolniczych, o żadnej „samowystarczalności” nie może być mowy. Podejrzliwcy twierdzą nawet, że ta skwapliwość Reichsführerin w podpisaniu tej umowy bierze się stąd, że po II wojnie światowej wielu hitlerowców czmychnęło do Ameryki Południowej, w której zaczęli odgrywać – to znaczy teraz już nie oni, tylko ich potomstwo – ważną, a może nawet tak zwaną „przewodnią rolę” – niczym PZPR w budowie socjalizmu – wzięła się właśnie stąd, a nie np. z pragnienia większej niezależności od Chin – bo każde dziecko przecież wie, że Chiny usadowiły się właśnie w Ameryce Południowej. Tak czy owak, umowa z krajami Mercosur może już wkrótce – chyba, że nie zostanie ratyfikowana przez członkowskie bantustany UE – doprowadzić do całkowitego upadku branży tytoniowej w Polsce, a być może innych też – bo jeśli coś złego może się stać, to na pewno się stanie.

Z kolei faworyt Naczelnika Państwa, któremu bezpieka już nawet nie w widoczny, ale wręcz ostentacyjny sposób robi koło pióra, zachęca nas do korzystania z ruchu na świeżym powietrzu. Ano, jak tylko powstanie i okrzepnie Generalna Gubernia, to ruchu na świeżym powietrzu będziemy mieli aż za dużo, choćby przy pracach podejmowanych przez komendantury obecnie chwilowo nieczynnych obozów koncentracyjnych, które przecież trzeba będzie otworzyć choćby po to, by ulokować tam sprawców zdradzieckich zamachów na niemieckie dzieło odbudowy w GG, nie mówiąc już o nienawistnikach, co to zieją „mową nienawiści” i bluźnią sodomczykom i gomorytkom, przyprawiając jednych i drugich o niewysłowione katiusze.

O pani Biejat szkoda nawet wspominać, bo wiadomo tylko, że „będzie walczyć” – ale z kim i o co – tego już nie powiedziała. Ale nie musi tego mówić po pierwsze dlatego, że jeszcze sama tego nie wie, a po drugie – że z kim i o co, to zostanie jej objawione w odpowiednim czasie przez stosowny sanhedryn – na przykład – przez Judenrat „Gazety Wyborczej”. Zresztą ona uczestniczy tylko w konkursie piękności, podobnie jak inni kandydaci, nie wyłączając sezonowego pana marszałka Szymona Hołowni, który stręczy nam się w charakterze „kandydata niezależnego”. Od kogo niezależnego – tego już nie mówi – bo chyba nie od Donalda Tuska, który traktuje go dość bezceremonialnie. Inna sprawa, że bezpieka wystosowała mu pierwsze poważne, ostrzegawcze ostrzeżenie w postaci niebezpiecznych związków z Collegium Tumanum, więc w tej sytuacji chwalebna powściągliwość pana marszałka jest całkowicie zrozumiała, bo nikt nie jest bez grzechu wobec Boga, ani bez winy wobec cara. Któż takie rzeczy może wiedzieć lepiej niż bezpieka?

Rozstrzygną się losy

Podczas kiedy nasz bantustan, „w zaklętym kółku, jak w krzywym zwierciadle, sam się zadręcza własną niemożnością”, w związku z czym nawet Leszek Miller zauważył, że takie Węgry grają już w całkiem innej lidze dyplomatycznej niż Polska pod kierownictwem Księcia-Małżonka – w najbliższych miesiącach rozstrzygną się losy wojny na Ukrainie. Amerykański generał bez ceregieli zapowiada, jak przy pomocy groźby „zakręcenia kurka” finansowego sprowadzi prezydenta Zełenskiego do stołu rokowań z Rosją, a z kolei Putina – przy pomocy groźby dostarczenia Ukrainie broni, która z Rosji zrobi marmoladę. Wygląda na to, że amerykańscy generałowie, jeśli chodzi o poczucie rzeczywistości, są podobni do naszych, przynajmniej niektórzy do niektórych. Jak jest z politykami – o tym się przekonamy – chociaż nie od rzeczy będzie przypomnienie rozmów prezydenta Donalda Trumpa z Kim Dzong Unem w Singapurze, w następstwie których północnokoreański tyran nabrał tylko wigoru i jak gdyby nigdy nic, z powodzeniem kontynuował rozbudowę swego arsenału nuklearnego. No a teraz w dodatku trzeba będzie uspokoić Koreę Południową, która jeszcze nie może przyjść do siebie po sześciogodzinnym stanie wojennym, nie mówiąc już o Syrii, gdzie może otworzyć się – jak powiadają – „puszka z Pandorą”. Rzecz w tym, że i bezcenny Izrael i Turcja mają tam swoje interesy i swoje widoki – niekoniecznie takie same, jak USA.

O ile jednak amerykańska polityka na Środkowym i Bliskim Wschodzie sprawia chwilami wrażenie, jakby zataczała się od ściany do ściany, to Izrael na tym tle wydaje się państwem znacznie poważniejszym, bo wykorzystał amerykańską potęgę do obrócenia wszystkich swoich sąsiadów – z wyjątkiem Jordanii, która przezornie zawczasu się obrzezała – w chaotyczne morze ruin i zgliszcz. Wyjątek stanowi złowrogi Iran, który chyba nie ma innego wyjścia, jak pójść w ślady Kim Dzong Una i zbudować odstraszający arsenał jądrowy, zanim bezcenny, miłujący pokój Izrael, zdecyduje się napuścić amerykańskiego kolosa również na „ajatollahów”, by w ten sposób zaprowadzić trwały pokój na całym Środkowym Wschodzie niczym na kirkucie.

Maszynka do mięsa

Tymczasem w związku z prawdopodobnym zakończeniem wojny na Ukrainie, do Warszawy przyjechał francuski prezydent Macron, żeby przekazać Donaldu Tusku nowe zadanie. Chodzi o wysłanie polskich żołnierzy na Ukrainę, by pilnowali tam strefy zdemilitaryzowanej, o której utworzeniu przebąkiwała amerykańska prasa zaraz po wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich. Chodzi o to, że wojska rosyjskie, których nikt nie będzie już próbował rugować z zajętych dotychczas terenów, od Ukraińców miałaby oddzielać licząca kilkaset kilometrów i odpowiednio głęboka „strefa zdemilitaryzowana”. Takiej strefy ktoś jednak musiałby pilnować, bo nietrudno przewidzieć, że tak zwane „incydenty” będą się tam mnożyły jak króliki. Czy jednak Rosja zgodzi się, by tej „strefy” pilnowały wojska europejskich członków NATO? Przecież w ten sposób NATO przybliżyłoby się do granic Rosji, tak jakby Ukraina została przyjęta, a przynajmniej zaproszona do Paktu Północnoatlantyckiego!

Wprawdzie obywatel Tusk Donald energicznie zaprzeczył, by nasza niezwyciężona armia została wysłana na Ukrainę, ale co warte są jego deklaracje, to już po roku rządów vaginetu, na którego czele stoi – wiemy. Jeśli zatem ktoś uchroni nas przed ewidentnym wkręceniem Polski w maszynkę do mięsa, to najprędzej zimny ruski czekista Putin, który chyba na takie przybliżenie NATO do rosyjskich granic się nie zgodzi. Kto by pomyślał!

Sunday Strip: The End of an Error. The swamp monsters are hiding in plain site.

The swamp monsters are hiding in plain site.

https://www.malone.news/p/sunday-strip-the-end-of-an-error?utm_campaign=post&utm_medium=web



Was the “1984” crisis of the past five years – averted with the election of President Trump?

In my opinion, we aren’t out of the woods yet.

Until we can “Make Europe Great Again”, and stop the EU-led censorship-industrial complex in their quest for worldwide dominance, we aren’t.

Then there is The deep state, the Blob, and the administrative state –

President Trump has a big job ahead of him, a job that he failed at in his last presidency. That is specifically, finding a way to muzzle the deep state, the Blob, and the administrative state turning against “we the people.”

The cartoon below is fascinating – dated Oct 2020 – just prior to the election. This was published in the “The Week” – a leftist publication.

The truth is that the deep state, the Blob, and the administrative state – which includes the alphabet agencies and the Senior Executive Service, won the last Trump Administration go around from 2016-2020.

Can a future President Trump accomplish what past President Trump failed at?


The cartoon below was produced and published by Ben Garrison in 2017…

The swamp didn’t get drained, and then, during the Biden administration – it morphed into something much more sinister, complex, and dangerous. It expanded the censorship-industrial complex. The joining of the EU and the US into a globalized censorship cabal became a fait accompli. The swamp learned to use PsyWar against its people—the people it is meant to serve. Now, it is Trump’s job to learn to untie that Gordian knot.

Will Trump have the smarts and the stamina to finish the job this time around?








Now for something completely different.

It seems like someone might want to gift-box a case of this stuff to Joe Biden’s new residence.









I had to test the above – so I did a search on Google News for “drones.”

Yep- MSM has decided no more “drones over the night skies” news stories for us!

Here are the top ‘“drones” search results on Google News:

Trump: „Pierwszego dnia powstrzymamy szaleństwo transseksualistów”

Trump: „Pierwszego dnia powstrzymamy szaleństwo transseksualistów”

23.12.2024 https://nczas.info/2024/12/23/trump-pierwszego-dnia-powstrzymamy-szalenstwo-transseksualistow/

Donald i Melania Trumpowie. Foto: PAP/EPA
Donald i Melania Trumpowie. Foto: PAP/EPA

Jasne stanowisko prezydenta elekta Stanów Zjednoczonych. Donald Trump stwierdził, zgodnie z prawdą, że istnieją tylko dwie płcie.

W swoim przemówieniu w Phoenix w Arizonie Trump stwierdził, że woke w USA musi się skończyć, ponieważ ideologia ta niszczy kraj. W tym miejscu wyliczył kilka konkretów, które jego administracja zamierza przeprowadzić lub rozpocząć już na początku kadencji, która rozpoczyna się w styczniu.

Wśród obietnic Trumpa znalazło się m.in. przywrócenie historycznych nazw amerykańskich, zmienionych w ideologicznym szale przez Demokratów i lewackich aktywistów.

– Jako naczelny dowódca przywrócę dumne i historyczne nazwy naszych wielkich baz wojskowych, takich jak Fort Bragg – zapewniał.

Chodzi o nazwę nadaną na cześć gen. Braxtona Bragga, jednego z najważniejszych generałów Konfederacji podczas wojny secesyjnej. Znajdujący się w Karolinie Północnej, w pobliżu miasta Fayetteville, fort przemianowano w październiku 2022 r. na Fort Liberty, decyzją Sekretarza Obrony Lloyda J. Austina.

– Oprócz baz wojskowych, rozumiem, że chcą teraz zmienić nazwy 14 statków. Chcemy je zmienić. Niektóre z tych statków miały wspaniałą i chwalebną przeszłość. Chcą usunąć nazwę i wpisać inną. Mogę sobie wyobrazić, czyją nazwę zamierzają umieścić. Nie stanie się to ze mną – oświadczył Trump.

Największy entuzjazm Trump wywołał jednak słowami o ideologii woke. Jak zaznaczył, jest to bzdura. Oświadczył też, że zakończy „transpłciowe szaleństwo”.

– Jednym pociągnięciem pióra pierwszego dnia powstrzymamy szaleństwo transseksualistów. (…) Podpiszę rozporządzenia wykonawcze, aby położyć kres okaleczaniu seksualnemu dzieci, usunąć osoby transseksualne z wojska, ze szkół podstawowych, średnich i wyższych. I nie dopuścimy mężczyzn do uprawiania sportu kobiecego – powiedział prezydent elekt.

– Pod rządami Trumpa oficjalną polityką rządu Stanów Zjednoczonych będzie to, że istnieją tylko dwie płcie: męska i żeńska. Nie brzmi to zbyt skomplikowanie, prawda? – dodał.