Rumuni mądrzejsi od Polaków. System da się pokonać

Rumuni mądrzejsi od Polaków. System da się pokonać

06.05.2025 https://www.tysol.pl/a139932-rumuni-madrzejsi-od-polakow-system-da-sie-pokonac

W Niemczech coraz bliżej delegalizacji AfD, we Francji uniemożliwiają start w wyborach Marine Le Pen. W „starej Europie” układ jest już zamknięty, będzie niezwykle trudno go zniszczyć. Na szczęście jest jeszcze Europa Środkowa i Wschodnia – paradoksalnie, w byłych krajach komunistycznych jest dziś dużo więcej wolności.

Co musisz wiedzieć?

  • W Rumunii w niejasnych [hi, hi.. md] okolicznościach anulowano pierwszą turę wyborów prezydenckich, w której nieoczekiwanie wygrał Calin Georgescu
  • W powtórzonej pierwszej turze wyborów prezydenckich wygrał z jeszcze większą przewagą poparty przez Georgescu George Simion
  • Rumuni nie dali się nabrać na rumuńską “Trzecią Drogę”

Może właśnie dlatego, że ludzie pamiętają czasy zniewolenia i trafnie od razu zdiagnozowali zagrożenie płynące z UE. Wybory w Rumunii pokazują, że jeśli ludzie się zmobilizują, żadne manipulacje oraz gry służb i sądów nie pomogą elitom wasalnym wobec Berlina i Brukseli. Oczywiście ta walka się jeszcze nie skończyła, jest jeszcze II tura, ale niewątpliwie obozowi rządzącemu trudno będzie dokonać tego, co w ub.r. Drugim obok postawy Rumunów, kluczowym czynnikiem jest zmiana warty w Białym Domu.

Bunt Rumunów

Te wybory zaczęły się tak naprawdę już pod koniec listopada. Nieoczekiwanie wygrał wtedy I turę outsider Calin Georgescu. Prorosyjski mitoman [?? co za bzdury.. powtarza kalumnie wrogów. md] , ale symbol walki z systemem, czyli układem politycznym rządzącym de facto Rumunią od kiedy małżeństwo Ceausescu legło rozstrzelane pod jakimś murem. Układ ten polega zasadniczo na koalicjach postkomunistów ze zmieniającymi się co jakiś czas partnerami: liberałami, centroprawicą, mniejszością węgierską. Nie zmieniło się to po wejściu Rumunii do UE, wręcz przeciwnie, członkostwo w Unii i przyjęcie protekcji wielkich „międzynarodówek”, od EPL, przez liberałów po lewicę, umocniło chory i skorumpowany układ. Jego ubocznym skutkiem stała się emigracja milionów Rumunów za pracą. Procentowo dużo większa niż podobna kiedyś w Polsce.

I w tym miejscu warto wskazać na pewną różnicę między Rumunami (jakże często ocenianymi w naszym kraju protekcjonalnie) a Polakami. Oni nie zapomnieli, przez których polityków musieli opuścić ojczyznę i zasuwać na życie na obczyźnie. Dlatego w miażdżącej większości zagłosowali teraz na Simiona i innych antysystemowych kandydatów (tak jak w ub.r. na Georgescu). A Polacy za granicą? Z wyjątkiem USA (ale to inna emigracja), w zdecydowanej większości głosują na „europejskie” siły, z PO na czele. Czyli na tych, przez których musieli wyjechać z Polski.

No ale jak widać, kompleksy Polaków są dużo większe niż Rumunów. Właściwie nie wiem, czy nie ma to pewnych źródeł jeszcze w czasach rządów „geniusza Karpat”. Wszak Ceausescu zachowywał dystans wobec Moskwy (która go później załatwiła w 1989) i często podnosił wątek wyjątkowości narodu rumuńskiego, sięgając czasów starożytnych. Zresztą warto zauważyć, że do wielu tych spraw wracał Georgescu.

Ale jego wyeliminowano. Choć moim zdaniem, to nie zagrożenie jego wygraną sprawiło, że „skręcono” wybory. Kluczowe było to, że do II tury wraz z nim weszła Elena Lasconi. Też opozycja, ale umiarkowana i centroprawicowa. Prozachodnia i antyrosyjska. To ona mogła wygrać. Byłoby to jeszcze groźniejsze dla systemu. Dlatego mieliśmy 4 maja powtórzone wybory, i to bez Georgescu, którego nie dopuszczono do ponownego startu. Obóz rządzący wyciągnął też wnioski z listopada i wystawił jednego kandydata wspólnego (Antonescu), a nie dwóch. No i uruchomił „antysystemowych” rywali dla głównego faworyta George Simiona, z burmistrzem Bukaresztu Nicușorem Danem na czele. Który w systemie siedzi od 20 lat…

Rumunów nie udało się oszukać

Rumunów jednak nie udało się oszukać. Żadna „rumuńska Trzecia Droga” nie wypaliła (znów mądrzejsi od Polaków…), Simion zdecydowanie wygrał w I turze. I to z 41 proc.! Dużo więcej, niż miał w listopadzie Georgescu. Co więcej, niemal połowa wyborców odmawiała odpowiedzi na kogo głosowała w exit polls. Sondaże przedwyborcze też rozjechały się z rzeczywistością. Mówiąc krótko, większość Rumunów pokazała swoją dojrzałość nie tylko oddając głos, ale też nie ufając mediom i sondażowniom powiązanym z systemem.

Oczywiście mamy jeszcze II turę. Jeśli nie będzie żadnych brudnych gier, Simion zwycięży w cuglach. Na nic straszenie apokalipsą, skrajną prawicą etc. etc. Elita rządząca nie jest w stanie wyciągać wniosków. Po unieważnieniu wyborów w listopadzie popełniała błąd za błędem. Wpadła spod deszczu pod rynnę. Bo tym będzie zwycięstwo Simiona. Nie oszołoma, jak Georgescu, [?? co za bzdury.. powtarza kalumnie wrogów. md] ale skutecznego polityka prawicy, lidera AUR, czyli sojusznika PiS, przyjaciela Polski, zwolennika Trumpa, sceptycznego wobec Zełenskiego, ale też krytyka Rosji. Proamerykańskiego i pronatowskiego, prawicowego i eurosceptycznego. Jego wygrana będzie świetną wiadomością także dla nas. Pamiętajmy, że to Polska i Rumunia są dwoma głównym filarami wschodniej flanki NATO. Pytanie, czy Polacy wykażą się taką dojrzałością, jak nasi sojusznicy znad Dunaju?

  • Autor: Antoni Rybczyński
  • Źródło: tysol.pl

Jak rozpoznać operację psychologiczną. [Psy-ops]

FATE czyli jak rozpoznać operację psychologiczną

Autor: AlterCabrio , 6 maja 2025

Walka nie toczy się o ziemię ani zasoby, ale o istotę tego, co czyni nas ludźmi: naszą zdolność do swobodnego myślenia, odczuwania i działania. Cel jest niepokojąco prosty: wydrążyć jednostkę, pozostawiając pustą skorupę, i jednocześnie pozbawiając ją duszy.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

Jak rozpoznać operację psychologiczną

Najlepszy przewodnik po wykrywaniu wszelkich operacji psychologicznych — i jak się przed nimi chronić

[Krótka ilustracja filmowa do obejrzenia na stronie źródłowej -AC]

Ogromna większość pozostaje w błogiej nieświadomości kruchości swojej autonomii. Nieświadoma tego, jak szybko ich działania, a nawet samo poczucie własnej wartości, mogą zostać przejęte przez niewidzialne siły. A jednak ciche przebudzenie zaczyna się wyzwalać — a ja jestem tutaj, aby je przyspieszyć.

Przez pięć lat pracowałam pod przykrywką jako tajny agent Centralnej Agencji Wywiadowczej w Paryżu we Francji. To był sekretny świat, w którym oszustwo było walutą, a zaufanie rzadkim towarem. Doskonaliłam sztukę operacji psychologicznych, ucząc się kształtować percepcje i naginać wolę subtelnością szeptu.

Teraz chcę rzucić światło na mechanizmy tego, co społeczność wywiadowcza nazywa „zaprojektowaną rzeczywistością” – wyrafinowaną tkaniną manipulacji, którą wielu nazywa po prostu „operacjami psychologicznymi”. Są to kampanie, które kształtują narracje, wpływają na masy i zmieniają granice wiary.

W kolejnych akapitach wyposażę cię we wnikliwą soczewkę, aby wykryć te ukryte nurty. Na koniec będziesz mieć narzędzia, aby w 100% odróżnić, co jest po prostu szaleństwem mas, a co zaprojektowaną operacją psychologiczną.

Coraz bardziej oczywiste staje się to, że jesteśmy w centrum przemyślanej kampanii mającej na celu wzbudzanie strachu poprzez ostrożną manipulację, której celem jest nie tylko zaniepokojenie nas, ale także uczynienie nas bezsilnymi za pomocą różnych sztucznych środków. W centrum tego celowego zamieszania znajduje się narzędzie wybrane przez elitę: wojna psychologiczna. Ta taktyka wykracza poza fizyczny konflikt, mając na celu przeniknięcie do psychiki i systematyczną degradację ludzkiego ducha.

Walka nie toczy się o ziemię ani zasoby, ale o istotę tego, co czyni nas ludźmi: naszą zdolność do swobodnego myślenia, odczuwania i działania. Cel jest niepokojąco prosty: wydrążyć jednostkę, pozostawiając pustą skorupę, i jednocześnie pozbawiając ją duszy.

Stosują szereg technik, aby wpłynąć na nasze myśli i wybory, sprawiając, że nieświadomie dostosowujemy się do ich mrocznego planu. Konwencjonalna wojna służy jedynie jako dywersja, drugorzędna kwestia w porównaniu z powszechnym atakiem psychologicznym, mającym na celu uczynienie nas uległymi poprzez kapitulację naszej wewnętrznej siły.

Na początek: rozprzestrzenianie się nowych technologii i inteligentnych urządzeń, w tym gier, filmów i różnych gadżetów, prowadzi do uzależnienia od tych produktów. To uzależnienie zastępuje lub osłabia zdolności umysłowe użytkowników, takie jak pamięć, uwaga, koncentracja i kreatywność.

Z czasem ten subtelny, ale nieubłagany proces podgryza istotę ludzkiej niezależności. Otępia intelekt, pozostawiając całe populacje nie tylko mniej ciekawymi, ale i pogrążonymi we mgle ignorancji, coraz bardziej uwikłanymi w system, który ledwo postrzegają jako swojego złoczyńcę.

Telewizja, serwisy streamingowe i nieustanny napływ cykli informacyjnych zalewają zmysły starannie dobranymi narracjami, otępiając krytyczne myślenie i wzmacniając narastające uzależnienie od ich rytmów. Podobnie jak powoli działający jad, ten przesycony mediami ekosystem rodzi uzależnienie, zamieniając jednostki w nieświadomych wyznawców maszynerii, która ich łączy.

Co gorsza, pustoszy je, redukując niegdyś żywe dusze do kruchych łupin. Stają się cieniami odważnych, niezależnych myślicieli, którymi mogli się stać z urodzenia. Tam, gdzie kiedyś mogli nauczyć się kwestionować, debatować lub wytyczać własne ścieżki, teraz pragną pustych afirmacji systemu, ich zdolność do oryginalnego myślenia więdnie pod ciężarem niekończących się ekranów i scenariuszy.

Platformy mediów społecznościowych są projektowane z myślą o podstawowym celu: kontrolowaniu i wpływaniu na to, co ludzie mówią i myślą, zwłaszcza ci, którzy mają odmienne poglądy. Podczas gdy jednostki szukają schronienia przed manipulacyjnym potopem mediów głównego nurtu, alternatywne kanały, takie jak Telegram, kuszą jako przystanie niefiltrowanej prawdy. Jednak platformy te często przeobrażają się w chaotyczne siedliska dezorientacji i kontroli, wciągając tych, którzy pragną jasności, w pułapkę innego rodzaju.

Podobnie Substack, z jego obietnicą niezależnych głosów, zbyt często staje się bagnem jadowitej antysemickiej retoryki, płytkiej pseudointelektualnej postawy i powtarzanych teorii spiskowych — fałszywych lądowań na Księżycu i ezoterycznych bzdur odgrzewanych z żarliwą gorliwością. Te przestrzenie, pełne niewydarzonych rewelacji, wabią tych, którzy desperacko chcą uciec od wypolerowanych kłamstw z tradycyjnych mediów, tylko po to, by uwikłać ich w sieć kolejnych oszustw.

Uwiedzeni iluzją przebudzenia, poszukiwacze ci nie dostrzegają ironii: ich namiętne tyrady i peryferyjne obsesje piętnują ich jako głupców, zagłuszając wszelkie uzasadnione spostrzeżenia, jakie mogliby mieć, w kakofonii ich lekkomyślnego bełkotu. W ten sposób ich dążenie do znalezienia i dzielenia się prawdą staje się tragicznym błędnym krokiem, przykuwającym ich do cyklu złudzeń tak duszącego, jak ten, przed którym uciekali.

Kamieniem węgielnym tej wszechobecnej manipulacji jest sianie nasion strachu i niepokoju, fachowo opracowanych, aby zachwiać zbiorową psychiką. Architekci zaprojektowanej rzeczywistości posługują się podwójnym arsenałem: wyczarowują lub wzmacniają zagrożenia, aby utrzymać populacje w napięciu, jednocześnie pozbawiając ich zwykłych radości, które są kotwicą ludzkiego zadowolenia.

Żaden aspekt życia nie wymknie się z ich zasięgu. Dla tych, którzy znajdują spełnienie w wychowywaniu dzieci, lawina ostrzeżeń o załamaniu klimatu rzuca cień na ich nadzieje. Dla marzycieli, którzy patrzą w gwiazdy, lekceważące głosy obwieszczą, że sama przestrzeń kosmiczna jest fikcją, pozbawiając ich zachwytu. Dla tych, którzy upatrują nadziei w technologii, katastrofiści przepowiadają jej nieuchronną zdradę, przedstawiając każdą innowację jako zwiastuna społecznej ruiny.

Każda namiętność, każda przyjemność spotyka się z odpowiednią dozą strachu lub cynicznej negacji, podkopując odporność ducha. Ten nieustanny atak powoduje, że ​​radość jest przyćmiona przez niepokój, pozostawiając jednostki nie tylko przestraszone, ale także odseparowane od samych dążeń, które kiedyś definiowały ich człowieczeństwo — i wypełniały ich istnienie.

Terminologia stosowana przez tzw. „głębokie państwo” odzwierciedla głębokie zrozumienie psychologicznych i mentalnych wymiarów kontroli i wpływu na ludzi. Uznają ogromną moc, jaką włada umysł i duch, moc, która jest centralną częścią stosowanego przez nich okultyzmu.

Tradycje te podkreślają wiarę w zdolność umysłu do manifestowania rzeczywistości i oszukiwania jednostek, aby zaakceptowały iluzje jako prawdy. Oto kilka kluczowych terminów, które podsumowują ich metody i cele:

Perswazja: Przekonywanie jednostek do przyjęcia pewnych poglądów lub działań zgodnych z ich planem działania.

Wpływ: Kształtowanie myśli, zachowań i decyzji ludzi w sposób subtelny, lecz skuteczny.

Zmiana: Zmiana percepcji i postaw w celu zapewnienia, że ​​odpowiadają one pożądanym narracjom.

Rozrywka: Przyciągać uwagę mas poprzez rozpraszanie uwagi, dostarczać im ciągłych zajęć i odciągać od krytycznego myślenia.

Podporządkowanie: Zachęcać do posłuszeństwa i podporządkowania się poleceniom bez zadawania pytań.

Odwracanie uwagi: Odwracanie uwagi od istotnych kwestii lub prawd za pomocą różnych form rozrywki lub dezinformacji.

Akceptacja: Pielęgnować poczucie rezygnacji lub akceptacji pewnych ideologii, norm lub warunków.

Strach: Wykorzystanie strachu jako narzędzia do manipulowania emocjami i reakcjami, często w celu uzasadnienia środków kontroli.

Zaangażowanie: Utrzymywanie aktywnego zaangażowania jednostek lub zajęcie ich treściami lub narracjami, które służą ich celom.

Akceptacja: Zachęcanie do całkowitej akceptacji pewnych przekonań, technologii lub zmian, które zwiększają kontrolę.

Nienawiść: Podsycanie emocji wrogości i podziałów w celu osłabienia więzi społecznych i podsycania konfliktów.

Podziały: Rozbijanie społeczności i społeczeństw na przeciwstawne frakcje w celu osłabienia zbiorowego oporu i porozumienia.

FATE

Aby zrozumieć mechanizmy inżynierii rzeczywistości, trzeba najpierw zrozumieć model FATE: Focus, Authority, Tribe, Emotion [Skupienie, Autorytet, Plemię, Emocje | FATE z ang. los, przeznaczenie, fatum -AC]. To dźwignie, które oddziaływują na pierwotne jądro naszych umysłów jako ssaków, gdzie decyzje faktycznie są tworzone, głęboko za fasadą racjonalnego myślenia. Manipulując tymi instynktami, osoby wykwalifikowane w operacjach psychologicznych mogą sterować całymi populacjami. Zacznijmy od pierwszego filaru:

SIŁA SKUPIENIA

W swej istocie sztuka manipulacji psychologicznej opiera się na przyciąganiu i utrzymywaniu uwagi. Ludzki umysł, mimo całej swojej złożoności, jest ograniczonym zasobem, łatwo wpadającym w sidła powtarzalności, żywych obrazów lub przepełnionych strachem narracji, które wstrząsają zmysłami. Kampanie psy-ops wykorzystują tę podatność, bombardując opinię publiczną skrupulatnie dobranymi bodźcami, które mają zdominować myśli i zagłuszać konkurencyjne sygnały. Celem serwisów informacyjnych nie jest już informowanie, ale wywołanie obsesji, uczynienie jednej narracji nieuniknioną.

Kryzys — czy to klęska żywiołowa, geopolityczny wybuch, czy strach przed problemami zdrowia publicznego — zawsze dominuje w nagłówkach gazet z nieustającą intensywnością. 24-godzinne serwisy informacyjne, jak widać w relacjach z wydarzeń takich jak pandemia covid-19 czy ostatnich trzech wyborów w USA, kwitnie dzięki powtarzaniu, a frazy takie jak „bezprecedensowy”, „kryzys” lub „zagrożenie egzystencjalne” są wbijane do świadomości publicznej.

Badanie Pew Research Center z 2021r. wykazało, że w szczytowym momencie pandemii ponad 60% wiadomości w USA skupiało się na covid-19, odsuwając na bok inne ważne kwestie. Jest to celowa taktyka mająca na celu zakotwiczenie uwagi.

Wizualizacje również odgrywają ważną rolę. Wstrząsające obrazy — zdewastowane miasta, zamaskowane twarze lub chaotyczne protesty — zalewają ekrany, wbijając strach głęboko w psychikę. Zwróć uwagę na to, jak media wzmacniają drastyczne materiały filmowe, aby „utrzymać zainteresowanie ludzi”. Ten sam klip z zamieszek jest wyświetlany na każdym kanale, ale nigdy nie pokażą cichych ulic następnego dnia. Scenariusze wywołujące strach, czy to prawdziwe, czy przesadzone, są wybierane ze względu na ich emocjonalny wpływ, a nie niuanse.

AUTORYTET: WAGA ZAUFANYCH GŁOSÓW

Drugi filar, autorytet, wykorzystuje ludzką tendencję do ustępowania tym, którzy są postrzegani jako wiarygodni. W rękach wykwalifikowanych manipulatorów zaufane postacie — naukowcy, dziennikarze, politycy, a nawet celebryci — zostaną użyci jako broń, aby nadać narracji legitymację, nawet jeśli ich poparcie nadwyręży logikę lub wiedzę specjalistyczną.

Znakiem rozpoznawczym jest sytuacja, gdy te postacie zmieniają swój ton lub stanowiska w sposób, który wydaje się nienaturalny, jakby były napisane w celu realizacji szerszego programu. Polityk nagle opowiadający się za twierdzeniem naukowym lub informatyk wyrażający opinię na temat strategii medycznej powinni natychmiast wzbudzić podejrzenia.

Zwróć szczególną uwagę na ekspertów panelowych lub rekomendacje, w których autorytety wykraczają poza swoją domenę. Na przykład podczas pandemii covid-19 urzędnicy ds. zdrowia publicznego byli pozycjonowani jako wyrocznie w zakresie polityki gospodarczej lub zachowań społecznych, pomimo braku wiedzy specjalistycznej w tych dziedzinach.

Zadaj sobie pytanie, dlaczego wirusolog mówił ci, jak prowadzić swój biznes? Trzymaj się wirusów. Media często umieszczają „ekspertów”, których referencje nie mają nic wspólnego z omawianymi kwestiami, wzmacniając ich głosy, aby wzmocnić konkretne narracje. Kiedy autorytet wypowiada się poza swoją dziedziną, nie jest to zwykłe przekroczenie uprawnień — to celowa taktyka, aby pożyczyć ich aureolę zaufania.

PLEMIĘ: PRZYCIĄGANIE PRZYNALEŻNOŚCI

Następne w kolejności pojawia się plemię, pierwotna siła, która wykorzystuje nasz instynkt do łączenia się z grupami. Manipulatorzy zręcznie tworzą ostre podziały — my kontra oni, grupa wewnętrzna kontra grupa zewnętrzna — aby polaryzować i kontrolować. Określając jedną stronę jako „patriotów”, a drugą jako „ekstremistów” lub „wierzących w naukę” kontra „negacjonistów”, odwołują się do naszej głęboko zakorzenionej potrzeby przynależności, jednocześnie siejąc wrogość wobec „innych”. Ten język jest klinem zaprojektowanym tak, aby kompromis lub niuanse odczuwać jako zdradę.

Taka plemienność rozkwita w spolaryzowanych klimatach. Podczas ostatnich trzech edycji wyborów w USA, dla przykładu, media i retoryka polityczna często przedstawiały wyborców jako obrońców demokracji lub jej zagrożenie, pozostawiając niewiele miejsca na kompromis. Polaryzujące etykiety w relacjach prasowych — terminy takie jak „ekstremista” lub „radykał” — wzrosły o 40% między 2016 a 2020r., pogłębiając podziały społeczne.

EMOCJE: ZAĆMIENIE ROZUMU

Wreszcie, emocje stanowią zwieńczenie modelu FATE, dzierżąc niezrównaną moc w pokonywaniu krytycznego myślenia. Komunikacja, która wywołuje intensywne uczucia — strach, nadzieję, oburzenie lub rozpacz — bez oparcia o jasne, weryfikowalne dowody, jest znakiem rozpoznawczym operacji psychologicznych. Treści nacechowane emocjonalnie rozprzestrzeniają się szybciej w Internecie, ponieważ przykuwają uwagę i tłumią sceptycyzm. Strach w szczególności jest mistrzem manipulacji, przygotowującym nas do impulsywnych, obronnych działań.

Wyobraź sobie kanał informacyjny podczas paniki związanej z dostawami żywności, nieustannie transmitujący obrazy pustych półek w sklepach spożywczych i przerażonych kupujących. Ten sam materiał filmowy powtarza się w każdym segmencie, a każda powtórka wywołuje panikę. W 2023r., podczas relacji o „kryzysie łańcucha dostaw”, każda stacja pokazywała te same trzy półki, ale w sklepie obok mnie wszystko było w porządku. Chcieli, żebyś gromadził zapasy. Takie obrazy to celowe działanie mające na celu wywołanie zachowań napędzanych strachem, od zakupów w panice po ślepe podporządkowanie się proponowanym rozwiązaniom.

Media społecznościowe wzmacniają to z algorytmiczną precyzją, podnosząc poziom treści, które szokują lub dzielą: filmy z zamieszek w miastach europejskich, zapalne memy przedstawiające jakieś popierdółki Trumpa jako moralne oburzenie lub bezsensowne trendy, które wykorzystują naszą ulotną koncentrację. Emocjonalnie naładowane posty rozprzestrzeniają się sześć razy szybciej w Internecie. Ta papka to tylko chaos i głupie klipy. Gdzie jest prawdziwa rozmowa?

JAK PRZECIWSTAWIĆ SIĘ MODELOWI FATE:

W obliczu tak agresywnego przekazu pierwszym krokiem do odzyskania autonomii umysłu jest zatrzymanie się i zbadanie intencji. Dlaczego ta historia, to zdanie, ten obraz są tak mocno promowane? Kto korzysta na jego dominacji? Porównaj czas antenowy lub cyfrowy zasób poświęcony jednemu problemowi na tle innych.

Na przykład podczas konfliktu Ukraina–Rosja w 2022r. zachodnie media poświęciły nieproporcjonalnie dużo uwagi bezpośrednim efektom wizualnym wojny — konwojom czołgów, bombardowanym budynkom — jednocześnie zaniżając liczbę złożonych manewrów dyplomatycznych lub skutków na rynku energetycznym. Ta nierównowaga kształtuje to, co ty uznajesz za priorytet, a co ignorujesz.

Znajdź rzeczywisty cel

Zapytaj też, co jest wypierane. Jeśli ostrzeżenia o zmianach klimatu zalewają twój kanał, a przełomy w dziedzinie energii odnawialnej nie są wspominane, lub jeśli pojedynczy skandal przyćmiewa systemową korupcję, to skupienie jest prawdopodobnie zaplanowane.

Będą krzyczeć o tweecie Trumpa przez wiele dni, ale milczeć o budżecie obronnym wynoszącym 2 biliony dolarów. Podążaj za ciszą. Zauważenie nieproporcjonalnego skupienia uczy twój umysł dostrzegania rusztowania takich manipulacji.

Przypatruj się autorytetom

Zbadaj kwalifikacje i motywy mówcy. Zapytaj: czy jego wiedza specjalistyczna jest zgodna z [omawianym] twierdzeniem? Czy przekazuje skoordynowany komunikat? Jeśli znany ekonomista zwraca się ku apokaliptycznym prognozom klimatycznym lub celebryta popiera złożoną politykę z wyuczonym zapałem, zatrzymaj się. Ten autorytet wystawiany jest jako rekwizyt, a nie źródło prawdy.

Zignoruj ​​plemię

Zachowaj czujność, gdy usłyszysz język podziałów. To sygnał ostrzegawczy, że twoje plemienne instynkty są wykorzystywane, popychając cię do popierania jednej ze stron zamiast myślenia za siebie. Aby się temu oprzeć, zrób krok w tył i zapytaj: kto korzysta na tym podziale? Co tracimy, gdy jesteśmy nastawieni przeciwko sobie? Odpowiedź często ujawnia więcej o manipulatorach niż o problemie, o którym mowa.

Kontroluj emocje

Oprzyj się na dowodach. Gdy emocje wzbierają, zatrzymaj się i przeanalizuj przedstawione fakty. Czy są konkretne, weryfikowalne i proporcjonalne do wywoływanej reakcji? Jeśli narracja opiera się na niejasnych ostrzeżeniach, anegdotycznych opowieściach grozy lub apelach o „ratowanie przyszłości”, stąpaj ostrożnie.

Reakcje emocjonalne tłumią krytyczne myślenie. Jeśli fakty są zastępowane emocjami, należy być bardzo, bardzo ostrożnym.

Model FATE jest planem manipulacji, ale jest też mapą do wyzwolenia. Rozpoznając, kiedy twoja uwaga zostaje przejęta, kiedy władze przekraczają granice, kiedy podziały plemienne są podsycane lub kiedy emocje przesłaniają twój osąd, odzyskujesz władzę niezależnego myślenia.

Zacznij od zakwestionowania intensywności i intencji narracji. Porównuj twierdzenia z podstawowymi źródłami lub surowymi danymi. Nie ufaj nagłówkom — znajdź cytowane tam raporty. Przede wszystkim wyrób w sobie nawyk celowego zatrzymywania się. W świecie zaprojektowanym tak, by prowokować, prosty akt cofnięcia się staje się aktem buntu.

Identyfikacja dysonansu poznawczego jako broni psychologicznej

Dysonans poznawczy pojawia się, gdy nowe informacje są sprzeczne z głęboko zakorzenionymi przekonaniami lub tożsamością, tworząc wewnętrzne napięcie. Psy-ops wykorzystują ten dyskomfort, aby manipulować zachowaniem, często za pomocą subtelnych taktyk, takich jak mikro-porozumienia — małe, pozornie nieszkodliwe ustępstwa, które stopniowo zmieniają twoją tożsamość lub działania.

______________________

How to Identify a Psy-Op, A Lily Bit, May 05, 2025

Refleksje o Matkach

Refleksje o Matkach

Refleksje o Matkach

TFP | 06/05/2025 https://polskakatolicka.org/pl/artykuly/refleksje-o-matkach

6 maja 2025 roku przypada 50. rocznica śmierci bohaterskiego kardynała Józsefa Mindszentyego – męczennika, który wybrał lata więzienia i tortur, zamiast ulec komunizmowi, który spustoszył jego ojczyznę, Węgry.

Jeszcze jako prosty proboszcz, kardynał Mindszenty napisał książkę zatytułowaną „Matka”. Z okazji zbliżającego się Dnia Matki, w 50. Rocznicę śmierci kardynała, przytaczamy jej krótki fragment.

W odniesieniu do tej książki i poniższych słów pragniemy jedynie zauważyć:

Jak zawstydzający musi być ten fragment dla tych, którzy otwarcie opowiadają się za aborcją…

„Najważniejszą osobą na ziemi jest matka.

Nie może sobie przypisać zasługi zbudowania Notre-Dame.

I nie musi tego robić.

Stworzyła bowiem coś bardziej wzniosłego niż jakakolwiek katedra –

miejsce zamieszkania dla nieśmiertelnej duszy, doskonałą małość ciała swojego dziecka…

Aniołowie nie zostali obdarzeni taką łaską.

Nie mogą uczestniczyć w cudzie stworzenia – nie są w stanie powołać do życia nowych świętych dla nieba.

Tylko ludzka matka może to uczynić.

Matki są bliżej Boga, Stwórcy niż jakiekolwiek inne stworzenie;

Bóg współdziała z matkami w tym akcie stworzenia…

Co na tej dobrej ziemi Bożej mogłoby być wspanialszego niż to: być matką?”

Źródło: tfp.org

The Crimes of Anthony Fauci

The Crimes of Anthony Fauci 

Is incarceration is just a matter of time?

ROBERT W MALONE MD, M SMAY 6

Never forget the evil done to the United States when Biden pardoned an accomplice to mass murder deeply involved in both the creation of the COVID-19 virus and bio-weapons development. Speculations surround his most likely profiteering from the various “pandemics” over the years, and the sudden jump in his family net worth after leaving Federal employment.

To quote:

“A pardon for ANY OFFENSES AGAINST THE UNITED STATES.”

Think about that. The actual text of the pardon reads: 

I, JOSEPH R. BIDEN, JR., PRESIDENT OF THE UNITED STATES, … 

HAVE GRANTED UNTO DR. ANTHONY S. FAUCI A FULL AND UNCONDITIONAL PARDON FOR ANY OFFENSES against the United States which he may have committed or taken part in during the period from January 1, 2014, through the date of this pardon arising from or in any manner related to his service as Director of the National Institute of Allergy and Infectious Diseases, as a member of the White House Coronavirus Task Force or the White House COVID-19 Response Team, or as Chief Medical Advisor to the President.”

Although many scholars believe that President Biden’s autopen signature and lack of cognitive function make the document invalid and that President Trump could invalidate the pardon with an executive order, I am not so sure that it would stand up in a court of law. Presidents signing with autopens or delegating the signing to subordinates has long been an accepted practice since Thomas Jefferson. 

Biden was never declared unfit for office while serving, so this is also unlikely to withstand judicial scrutiny. It’s worth a try, though, I suppose.

The big legal issue with this pardon is that it is for crimes not named.

The Constitution addresses presidential pardons in Article II, Section 2, Clause 1, known as the Pardon Clause. The exact wording is:

Article II, Section 2, Clause 1:

“The President shall be Commander in Chief of the Army and Navy of the United States, and of the Militia of the several States, when called into the actual Service of the United States; he may require the Opinion, in writing, of the principal Officer in each of the executive Departments, upon any Subject relating to the Duties of their respective Offices, and he shall have Power to grant Reprieves and Pardons for Offences against the United States, except in Cases of Impeachment.”

Does the wording above mean that a president can give a blanket pardon for any offenses against the United States, or do the offenses have to be named? 

The most notable example of a blanket pardon is President Gerald Ford’s 1974 pardon of Richard Nixon. Ford granted Nixon “a full, free and absolute pardon… for all offenses against the United States which he… has committed or may have committed or taken part in” during his presidency. This pardon did not enumerate particular offenses. This blanket pardon was never challenged in a court of law. Therefore, a precedent was not set by the courts.

Some like to point to President Jimmy Carter’s blanket pardon for Vietnam-era draft evaders as a precedent. However, that pardon specified a category of offense and was not a blanket pardon for crimes not enumerated. That said, this pardon was also never challenged in a court of law.

As neither case was challenged in a court of law, many legal scholars still debate whether a pardon must specify offenses in detail. It seems to me that now is the time to question whether a blanket pardon for all crimes not enumerated reflects the framers’ intent when they wrote the Constitution. Of course, another, more straightforward solution would be for Congress to pass a law articulating what that phrase actually means. However, it is still up to the Supreme Court to determine the literal meaning of the Constitution.

This principle was solidified in Marbury v. Madison (1803), which affirmed that “it is the province and duty of the judicial department to say what the law is”. While Congress’s interpretations can shape constitutional discussions and legislative actions, when the Constitution lacks clarity, the courts—particularly the Supreme Court—ultimately determine the meaning of constitutional phrases.

That said, there may be an easier route to prosecute Anthony Fauci. 

The DOJ can work with state prosecutors to uncover crimes. If the DOJ, during a joint investigation, finds evidence of a crime that has been pardoned federally, that evidence can still be shared with state prosecutors. State authorities may use that evidence to pursue state charges, as the presidential pardon does not extend to state offenses.

So, even if a presidential pardon blocks federal prosecution for the pardoned acts but does not shield the person from state prosecution, the DOJ can share evidence with state prosecutors if the conduct violates state law. 

The DOJ can investigate and acquire federal documents related to monetary misconduct, ethical breaches, and even manslaughter, which can then be shared with state attorneys general and prosecutors. 

Furthermore, that evidence could be shared with other governments. 

A final note: the COVIDcrisis made many people rich; they used psychological bioterrorism to scare government officials into reacting in ways that benefited those parties significantly. 

Yes, there is no debate that the COVID-19 crisis triggered what many analysts and organizations describe as the largest upward transfer of wealth in modern history. 

During the COVID-19 pandemic, the United States saw a dramatic upward transfer of wealth, primarily benefiting billionaires and the wealthiest households:

  • Billionaire Wealth Surge: U.S. billionaires’ combined wealth jumped from $2.9 trillion in March 2020 to $4.7 trillion by July 2021-a gain of $1.8 trillion, or about 62% 123. By early 2023, this growth reached $1.7 trillion, with the nation’s roughly 700 billionaires holding more wealth than the bottom half of all Americans combined 4.
  • New Billionaires: The number of U.S. billionaires increased, with dozens joining the ranks during the pandemic 5
  • Wealth Gap: While the typical American household’s net worth increased (partly due to stimulus payments and higher home values), richer households gained far more-adding about $172,000 to their net worth from 2019 to 2021, compared to just $500 for poorer households 6. The richest 25% of households still held over 80% of the nation’s wealth 6
  • Inequality Worsened: The share of national wealth owned by the top 1% continued to rise, reaching around 45%, while the bottom 50% received just 10% of total income 7.

In summary:
The pandemic accelerated and magnified existing inequalities, with America’s wealthiest corporations, individuals, and households capturing a disproportionate share of the economic gains while millions faced job losses and hardship. This dramatic shift was driven by rising asset prices, stock market gains, and policy responses that disproportionately benefited those who already held significant wealth, deepening the divide between the richest Americans and everyone else.

Conclusion:
The pandemic increased billionaire and millionaire wealth at unprecedented rates and deepened inequality in the United States, marking it as a period of historic upward wealth transfer. 

Fauci is the figurehead; he must be brought to justice, as must the other public officials, scientists, and physicians who profited enormously from the lies and half-truths.

But in the end – many people and institutions need to be brought to justice for the damages done to the American people. It is the job of the FBI and the DOJ to determine how this upward money transfer happened in the United States during the COVID crisis and who benefited via illegal means. This includes government officials, politicians, scientists, big pharma, and hospital systems that have profited enormously. Which government officials wrote the policies that aided and abetted this upward transfer of wealth and why?

This can not be swept under the rug as just another F/U by big government. 

We, the people, deserve answers. 


RFKennedy Jr.: Administracja Bidena uczyniła Departament Zdrowia „współpracownikiem handlu dziećmi” 

RFK Jr.: Administracja Bidena uczyniła Departament Zdrowia

„współpracownikiem handlu dziećmi” 

320 000 dzieci migrantów zniknęło bez śladu. 

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAY 6

Robert F. Kennedy Jr., obecny Sekretarz Zdrowia i Opieki Społecznej (HHS), ogłosił w środę, że jego departament nie popiera już handlu dziećmi w Stanach Zjednoczonych. Zamiast tego teraz „bardzo agresywnie” ścigają ślad setek tysięcy dzieci migrantów, które zaginęły za rządów Bidena.

„Zakończyliśmy rolę Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej jako głównego wektora handlu dziećmi w tym kraju” – powiedział Kennedy podczas spotkania gabinetu w Białym Domu z prezydentem Trumpem i innymi najwyższymi urzędnikami administracji – oznaczającego pierwsze 100 dni drugiej kadencji Trumpa.

„Podczas rządów Bidena Departament Zdrowia i Opieki Społecznej stał się wspólnikiem handlu dziećmi w celu wykorzystywania seksualnego i współczesnego niewolnictwa. I dokładnie to zakończyliśmy” – powiedział RFK Jr.

W listopadzie 2022 r. wolontariusz HHS zabrał publicznie głos. Oskarżyła reżim Bidena o świadome uczestnictwo w handlu dziećmi w celach seksualnych. Swoje obserwacje poczyniła w schronisku HHS dla dzieci imigrantów bez opieki w Pomonie w Kalifornii.

Sygnalistka Tara Lee Rodas opowiedziała organizacji Project Veritas z pierwszej ręki o tym, w jaki sposób skorumpowany program sponsorowania dzieci administracji Bidena wykorzystywał bezbronnych nieletnich, przydzielając ich do przestępców i niesprawdzonych sponsorów, często nieposiadających obywatelstwa USA.

W niektórych przypadkach dziesiątki dzieci zagranicznych bez opieki (UAC) umieszczono w tym samym miejscu zamieszkania jednego, niezweryfikowanego sponsora.

Według raportu New York Times z lutego 2023 r. tysiące tych dzieci w całym kraju wykonywało prace wyzyskujące — pracowały na nocną zmianę w rzeźniach, kryły dachy, obsługiwały niebezpieczne maszyny w fabrykach — a wszystko to z naruszeniem przepisów o ochronie pracy dzieci.

W sierpniu 2024 r. Inspektor Generalny Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) opublikował szokujący raport, w którym zarzucił Służbie Imigracyjnej i Celnej Stanów Zjednoczonych (ICE), że w ciągu ostatnich pięciu lat straciła kontakt z około 320 000 nieletnimi bez opieki .

Około 291 000 z tych dzieci wpuszczono do Stanów Zjednoczonych bez rozprawy w sądzie imigracyjnym.

Kolejne 32 000 dzieci wypuszczono na wolność z wyznaczonym terminem rozprawy, ale nigdy nie stawiły się na rozprawie.

„Pracujemy bardzo intensywnie, aby odnaleźć te 300 000 dzieci, które zaginęły za rządów Bidena” – powiedział w środę RFK Jr.

W Kalifornii dwie nastoletnie siostry, migrantki z Hondurasu, zostały niedawno uratowane przez agentów Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego. Jak podaje New York Post , były oni przetrzymywani w hotelu w West Covina w Kalifornii .

Jak twierdzą informatorzy „Post” , domniemany sprawca, Christopher Ramirez, miał „przygotować” dwie dziewczynki w wieku 16 i 18 lat. Młodsza z dziewcząt została wcześniej oddana pod opiekę sponsora przez Biden-HHS. Starszą siostrę zwolniono po odmowie „usług lub zakwaterowania”.

Policja z West Covina odkryła dziewczęta i aresztowała Ramireza pod zarzutem popełnienia lokalnych przestępstw.

Władze federalne wciąż poszukują wspólników, którzy rzekomo pomogli przetransportować dwie dziewczyny z Teksasu do Kalifornii i zmusić je do prostytucji – podają źródła.

Ramirezowi postawiono teraz również zarzuty federalne.

Według Trici McLaughlin, zastępczyni sekretarza Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego, administracja Trumpa w ciągu pierwszych 70 dni urzędowania umożliwiła ponowne połączenie około 5000 nieletnich migrantów bez opieki z członkami rodziny lub „opiekunami”. Podzieliła się tym we wpisie na X.

„W przeciwieństwie do poprzedniej administracji prezydent Trump i sekretarz [Kristi] Noem traktują ochronę dzieci poważnie i będą nadal współpracować z władzami federalnymi w celu ponownego połączenia dzieci z ich rodzinami” – powiedział McLaughlin.

Rumuńska recepta na unijną “demokrację”

Rumuńska recepta na unijną “demokrację”

Państwa próbujące się wyzwolić z unijnego totalitaryzmu, znajdują innowacyjne metody walki z tym globalistycznym molochem. Oczywiście wśród nich nie ma III RP. 

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAY 6

Rumunia: Prawicowy kandydat wygrywa pierwszą turę wyborów prezydenckich po odwołaniu całych wyborów i wykluczeniu czołowego kandydata

George Simion nazwał dyskwalifikację Călina Georgescu „atakiem na demokrację”

Kandydat na prezydenta George Simion (po prawej) oddaje swój głos obok Calina Georgescu, zwycięzcy pierwszej tury ubiegłorocznych unieważnionych wyborów, podczas pierwszej tury powtórnych wyborów prezydenckich w Bukareszcie w Rumunii, w niedzielę 4 maja 2025 r. (AP Photo/Vadim Ghirda)

Po przeliczeniu ponad 94 procent głosów, George Simion z “ultranacjonalistycznego” Sojuszu na rzecz Związku Rumunów (AUR) wygrał pierwszą turę wyborów prezydenckich w Rumunii, uzyskując prawie 40 procent głosów.

Z ponad 3,3 mln głosów, czyli blisko 40 proc., na pierwszym miejscu znalazł się George Simion, a na kolejnym wspólny kandydat rządzącej koalicji, Crin Antonescu, z 1,7 mln głosów, czyli 20,94 proc., a na trzecim miejscu znalazł się kandydat niezależny Nicușor Dan z 1,6 mln głosów, czyli 20,12 proc.

Według Mandinera , jeśli Crin przejdzie do drugiej tury, może mieć szansę na wygraną w wyborach prezydenckich, natomiast szanse Nicușora na wygraną są mniejsze.

Simion podbił prawie całą Rumunię, z wyjątkiem obszarów Szeklerland, gdzie żyje wielu etnicznych Węgrów. W okręgach Harghita, Mureș, Covasna, Satu Mare i Bihor Crin Antonescu jest na pierwszym miejscu, a Nicușor prowadzi w okręgu Cluj-Napoca z 95 proc.

Druga tura wyborów prezydenckich w Rumunii odbędzie się 18 maja.

Pierwotna pierwsza tura została anulowana w grudniu ubiegłego roku przez rumuński Trybunał Konstytucyjny, powołując się na ingerencję zagraniczną i nielegalne finansowanie kampanii, które podważyły ​​uczciwość wyborów i równe szanse kandydatów. Posunięcie to zostało ostro skrytykowane jako antydemokratyczne.

https://rmx.news/romania/romania-right-wing-candidate-wins-first-round-of-presidential-election-after-entire-election-canceled-and-top-candidate-banned/

Komentarz Edytora: Zadziwiająca jest globalistyczna nowomowa. Osoby, które dbają o własny kraj i naród uzyskują przydomek “ultranacjonalistów”, ci którzy udają że interes narodu leży im na sercu, jak PiS w IIIRP, to “nacjonaliści”. Termin “patriota” w ogóle zniknął ze słowników wszystkich języków. A jedynym akceptowalnym kandydatem, może być ten z przydomkiem “postępowy” (czytaj globalistyczny agent)! 

Wojna wojną, ale kasa musi iść do nas. Na Ukrainie lawinowo wzrosła liczba milionerów

Wojna wojną, ale kasa musi się zgadzać.

Na Ukrainie lawinowo wzrosła liczba milionerów

6.05.2025 wojna-wojna-ale-kasa-musi-isc-do-milionerow

Ukraina hrywny pieniądze
Ukraińskie hrywny. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay

Państwowa Służba Podatkowa Ukrainy przekazała dane, z których wynika, że w czasie wojny rosyjsko-ukraińskiej znacząco wzrosła liczba milionerów w kraju. W 2024 roku było ich 17 tys., co oznacza wzrost o 6,6 tys. osób w porównaniu do poprzedniego roku.

W ubiegłym roku Ukraińcy zadeklarowali dochody w wysokości 326 mld hrywien (7,85 mln dolarów). To wzrost o 107 mld hrywien w porównaniu z 2023 rokiem.

Liczba osób, które przekroczyły dochód miliona hrywien (24 tys. dol.) wzrosła o 6,6 tys.. Oznacza to, że na Ukrainie 17 tys. osób zarabiały więcej, niż milion hrywien.

„Łącznie milionerzy zadeklarowali dochody w wysokości 253,6 mld UAH, ustalono do zapłaty 8,7 mld UAH zobowiązań podatkowych” – przekazał w komunikacie szef Państwowej Administracji Podatkowej.

Największe kwoty zadeklarowali mieszkańcy Kijowa – 156 mld UAH. Drugie miejsce zajęli mieszkańcy obwodu dniepropietrowskiego – niecałe 30 mld UAH.

Kolejne miejsca zajęli mieszkańcy obwodów lwowskiego i kijowskiego, odpowiednio 18,2 mld i 17,5 mld UAH. W przypadku rodzajów dochodów, na pierwszym miejscu znalazły się dochody zagraniczne, które wyniosły 34,2 mld UAH.

Na drugim miejscu znalazły się spadki i darowizny (13,6 mld UAH), dalej dochody ze sprzedaży majątku ruchomego i nieruchomego (6,8 mld UAH), dochody z inwestycji (4,9 mld UAH), inne dochody podlegające opodatkowaniu (4 mld UAH). Na ostatnim miejscu znalazły się dochody z wynajmu nieruchomości (3,4 mld UAH).

„Według wyników deklaracji obywatele samodzielnie ustalili zapłatę podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT) – 8,1 mld UAH i podatku wojskowego – ponad 1,5 mld UAH” – przekazała ukraińska administracja.

Ponadto jeden z mieszkańców Kijowa ma mieć rekordowo wysokie zobowiązanie podatkowe. Wynosi ono ponad 4,6 mld UAH, czyli prawie tyle, co dochody inwestycji Ukraińców w ich kraju w ogóle.

Źródło:kresy.pl / nczas.info

Nowe auta za drogie dla pracowników! Szef Renault krytykuje…

Nowe auta za drogie dla pracowników!

Szef Renault krytykuje realia

europejskiego rynku motoryzacyjnego

Tomasz Nowicki 2025-05-06 https://francuskie.pl/nowe-auta-za-drogie-dla-pracownikow-szef-renault-krytykuje-realia-europejskiego-rynku-motoryzacyjnego/

luca de meo Wiadomości

[portret DUPKA md]

Luca de Meo, dyrektor generalny Grupy Renault, podczas wystąpienia na spotkaniu Cercle d’Economia w Barcelonie ostro skrytykował obecną sytuację europejskiego rynku motoryzacyjnego. W jego ocenie ceny nowych samochodów wymknęły się spod kontroli, a przeciętny pracownik nie jest dziś w stanie pozwolić sobie nawet na najtańszy model koncernu – Dacię.

Dziś wielu z moich pracowników nie może kupić nowego samochodu, nawet Dacii” – stwierdził de Meo. Podkreślił, że w przeszłości – jak w 1914 r., gdy Henry Ford umożliwił pracownikom zakup produkowanych przez siebie aut – relacja między zarobkami a cenami pojazdów była znacznie bardziej korzystna. Szef Renault zwrócił uwagę, że europejskie regulacje klimatyczne, choć niezbędne [dupek! dlatego , przez takich tchórzy, przegrywamy. md] , nie uwzględniają realiów ekonomicznych ani potrzeb klientów. Regulacje pchają koszty produkcji w górę, czyniąc samochody coraz droższymi i bardziej skomplikowanymi” – powiedział. Zauważył też, że wiele przepisów prowadzi do nadmiernego zwiększenia masy pojazdów, co dodatkowo podbija ceny.

De Meo apelował do unijnych decydentów o większą elastyczność i inteligentne podejście do regulacji. Zaproponował, by nowe przepisy obejmowały głównie nowe technologie i rozwiązania, zamiast bezpośrednio wpływać na cały rynek. – Nie jesteśmy przeciwni regulacjom, ale muszą być one rozsądne i wspierać innowacje, a nie je tłumić” – zaznaczył. [dupek! dlatego , przez takich tchórzy, przegrywamy. i Ich firmy przegrywają. md]

Odnawialne źródła a blackout. OZE do lokalnych sieci !!. To się opłaca.

Odnawialne źródła a blackout.

Amerykański podpułkownik

o ważnej lekcji dla USA i Europy

=========================

[Wreszcie sensowne podejście: Od 30 lat piszę, piszemy, że wejście OZE musi być naturalne, tam, gdzie człowiekowi, nie “państwu” ani “ideologii” się opłaca.

Sieci lokalne, wiejskie, gminne, powiatowa, jak chcecie, nie przenoszą swych kłopotów na sieć krajową. A dają zyski ludziom.

Przy okazji tego artykułu rozwinę trochę poglądy lansowane przed 30-tu laty, sprzed agresji tej idiotycznej ideologii zielonego komunizmu.

Gdy w sieci lokalnej [wiatraki, panele, małe elektrownie wodne, prąd z biogazowni] nastąpi jakieś [spodziewany czy niespodziewany] nadmiar produkowanej energii, to automatycznie odłączana jest od większej sieci, na przykład okręgowej. A nadmiar energii elektrycznej kierowany jest na przykład do lokalnej stacyjki elektrolizy wody, produkującej, oczywiście na sprzedaż, tlen i wodór. Musi być prywatny właściciel, by mu się opłacało. Powtórzę, bo „oni” są głusi: Oczywiście znów bez jakiś dotacji, tylko wtedy gdy lokalnemu właścicielowi to się opłaca.

I, jak jeszcze przed tym zalewem ideologii pisaliśmy, wyprodukowane tlen i wodór sprzedaje się, na przykład w butlach, tym przedsiębiorcom, którym opłaca się to kupić. I jedynie wtedy, gdy na przykład wodór będzie już tani, można będzie pomyśleć o opłacalnych samochodach wodorowych. Żadnej ideologii, panowie. Róbmy tylko to co się opłaca.

MD]

============================

pch24.pl/odnawialne-zrodla-a-blackout

(pixabay.com)

Podpułkownik Tommy Waller wyjaśnia, czego Ameryka może nauczyć się z blackoutu na Półwyspie Iberyjskim, przypominając, że „zielona energia i energia w stu procentach odnawialna nadal podlega prawom fizyki”.

Waller jest prezesem i dyrektorem generalnym Center for Security Policy. Wcześniej służył w amerykańskiej piechocie morskiej, odpowiadając m.in. za rozpoznanie naziemne w Afganistanie, Iraku, Afryce i Ameryce Południowej oraz pełniąc służbę krzyżową w Grupie Zadaniowej Obrony Elektromagnetycznej (EDTF) Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych. Oprócz kierowania Centrum Polityki Bezpieczeństwa przewodzi także ogólnokrajowej, ponadpartyjnej Koalicji Bezpieczna Sieć.

Na łamach „National Interest” odniósł się do blackoutu, jaki miał miejsce niedawno w Hiszpanii i Portugalii. Autor przypomniał, że „niecały tydzień po tym, jak podały media, że Hiszpania osiągnęła pierwszy dzień roboczy, w którym w stu procentach korzysta się z energii odnawialnej w krajowej sieci, hiszpański rząd ogłosił stan wyjątkowy po całkowitym załamaniu się tej samej sieci. Bezprecedensowa awaria pozbawiła prądu dziesiątki milionów obywateli i mieszkańców sąsiedniej Portugalii. Awaria szybko doprowadziła do uziemienia transportu publicznego, zamknięcia internetu, łączności komórkowej oraz usług wodno-kanalizacyjnych”.

Podpułkownik dodaje, że „te dwa wydarzenia, które wystąpiły razem, nie są przypadkowe i powinny służyć jako przestroga dla obywateli oraz liderów w Europie i obu Amerykach, którzy przekonali samych siebie, że odnawialne źródła energii równają się odporności, jeśli chodzi o sieć elektryczną. Przekonali samych siebie, że muszą podłączyć ogromne ilości systemów wiatrowych i słonecznych do swoich istniejących sieci energetycznych, aby powstrzymać zmiany klimatu i przejść na ekologię. Pomijając argumenty dotyczące zmian klimatu, główną kwestią powinno być to, czy powszechne przyjęcie systemów wiatrowych i słonecznych na skalę sieci zwiększa odporność sieci” – pisze.

I nie ma wątpliwości, iż tak nie jest, co właśnie udowodniła Hiszpania.

Awaria hiszpańskiej sieci elektroenergetycznej nie wynikała z żadnego cyberataku, chociaż takie ryzyko zwiększa się, gdy sieci są w dużym stopniu uzależnione od wytwarzania energii wiatrowej i słonecznej, opierając się na sprzęcie wyprodukowanym chociażby w Chinach.

W przypadku awarii na Półwyspie Iberyjskim, zdecydowana większość ekspertów wskazuje na „naturalny produkt uboczny sieci elektrycznej nadmiernie penetrowanej przez systemy wytwarzania energii wiatrowej i słonecznej, czyli oscylacje podsynchroniczne (SSO)”.

Chodzi o to, że sieci elektryczne tak w Ameryce, jak i Europie działają na prądzie przemiennym (A/C) z częstotliwością synchroniczną 50 Hz w Europie (60 Hz w Ameryce). Sieci dotąd były zasilane głównie przez duże elektrownie węglowe, gazowe lub jądrowe, które wykorzystują duże, ciężkie turbiny obracające się ze stałą prędkością. Turbiny posiadają bezwładność, pęd, który przeciwstawia się nagłym zmianom, utrzymując stabilność sieci. Obecnie, po wprowadzeniu do sieci energii z wiatru i paneli słonecznych, turbiny wiatrowe i panele słoneczne, które łączą się z siecią za pomocą urządzeń elektronicznych zwanych inwerterami, nie dość, że nie zapewniają tej samej stabilności, to jednocześnie wprowadzają do sieci energię w sposób przerywany (na przykład gdy wieje wiatr i świeci słońce). Im więcej OZE podłączymy do sieci, rośnie jej niestabilność (wzrost przerywalności wprowadzania energii i ogólny spadek bezwładności, które mogą spowodować spadek częstotliwości synchronicznej sieci, powodując oscylację subsynchroniczną).

Podpułkownik tłumaczy to w inny, obrazowy sposób. Porównuje sieć do dziecka huśtającego się na huśtawce na podwórku szkolnym. „Gdy dziecko zaczyna huśtać się w stałym tempie i zaczyna odczuwać bezwładność, porusza się w powietrzu raczej bez wysiłku w sposób synchroniczny. Teraz wyobraź sobie, że ktoś chwyta, ciągnie i pcha jeden z łańcuchów huśtawki, zniekształcając pęd dziecka. W tym momencie, aby zapobiec urazom, dziecko natychmiast przestanie się huśtać i zejdzie z huśtawki. Podobnie, gdy w sieci występuje SSO, jej operatorzy, elektroniczne systemy zarządzania i bezpieczeństwa ochronnego wyłączą sieć, aby spróbować zapobiec uszkodzeniom. SSO powoduje wibracje, które mogą zniszczyć urządzenia, takie jak turbiny, jeśli będą się zbyt mocno trząść. SSO powoduje również ruchy harmoniczne, które wyzwalają ciepło mogące również zniszczyć urządzenia sieciowe. Im więcej SSO zdarza się w sieci elektrycznej, tym szybciej zużywają się jej elementy” – czytamy.

By zmniejszyć ryzyko wystąpienia SSO, wielu operatorów sieci stara się ją stabilizować poprzez wykorzystywanie co najmniej połowy, a nawet więcej, swoich źródeł wytwarzania z generatorów „podstawowego obciążenia”, takich jak węgiel, gaz lub energia jądrowa.

Sugeruje się, że w przypadku włączania coraz więcej OZE do sieci, można byłoby ją ustabilizować dzięki rozbudowanym systemom magazynowania energii w akumulatorach (BESS). W przypadku Hiszpanii, tego typu magazyny energii pozwalają na utrzymanie tylko 60 megawatów w akumulatorach w porównaniu z 11 tys. megawatów w samym tylko Teksasie. Jednak, duża grupa inżynierów, która analizowała przypadek zapaści hiszpańskiej sieci energetycznej, uważa, iż nie są pewni, czy miałoby to znaczący wpływ na sytuację.

Po prostu każda ilość energii wiatrowej i słonecznej wprowadzana do sieci znacznie komplikuje jej działanie. Tego typu energia ma „ograniczoną dyspozycyjność”, czyli w przeciwieństwie do energii produkowanej w tradycyjnych elektrowniach opalanych paliwami kopalnymi lub jądrowych, nie można zwiększać ani zmniejszać mocy, by sprostać bieżącemu zapotrzebowaniu sieci. Komplikuje to równoważenie obciążenia podczas szczytowego zapotrzebowania lub nagłych zakłóceń. W jaki sposób więc operatorzy sieci starają się nawigować w tejże niezwykle niestabilnej sytuacji? Muszą polegać na zaawansowanych systemach zarządzania siecią i narzędziach prognostycznych.

Jednak bardziej złożone systemy zwykle oznaczają mniejszą odporność, o której ciągle mówią politycy.

Zdaniem Wallera, „systemy wytwarzania energii wiatrowej i słonecznej mogą odegrać rolę w zwiększaniu odporności, jeśli są produkowane w kraju i prawidłowo wykorzystywane – na poziomie lokalnym, skoncentrowane na rodzajach obciążeń elektrycznych, które mogą obsłużyć. Takie systemy mikro-sieci mogą działać niezależnie lub jako uzupełnienie większej sieci elektrycznej i mogą znacznie poprawić odporność poszczególnych gospodarstw domowych, obiektów, a nawet społeczności, jeśli większa sieć zawiedzie”.

Jednak, w obecnej sytuacji, autor zaleca amerykańskim przywódcom, którzy chcą zwiększyć odporność energetyczną, skupienie się na „usunięciu i ograniczeniu systemów wiatrowych, słonecznych i akumulatorowych do mniejszych lokalnych mikrosieci, jednocześnie zmieniając kurs w kwestii sposobu traktowania systemu zasilania masowego, co administracja Trumpa już rozpoczęła za pomocą serii dekretów wykonawczych. Ponowne przyjęcie generatorów mocy bazowej, uznanie energii jądrowej za odnawialne źródło energii poprzez recykling zużytego paliwa jądrowego i zabezpieczenie naszej sieci elektrycznej przed znanymi zagrożeniami, pomoże utrzymać światło w Ameryce”- konstatuje ekspert, który przewodzi Koalicji Bezpieczna Sieć.

Źródło: nationalinterest.com AS

https://pch24.pl/prof-malecha-blackout-w-hiszpanii-zostal-wywolany-przez-niestabilne-farmy-wiatrowe-i-fotowoltaiczne/embed/#?secret=bAtjRWEx0g#?secret=VvdfnuGByg

Plagi czerwcowe

Plagi czerwcowe

Jerzy Karwelis

czerw

Zapraszam do wsparcia mego bloga

Wersja audio

Promocja mojej książki. Zapraszam do lektury! kod promocyjny: elity10

3 maja, wpis nr 1353

Mamy kolejne wzmożenie polityczne pt. „najważniejsze wybory w III RP” i nie zauważyliśmy, że obok toczy się proces równoległy i to (chwilowo) w odwrotną stronę. Tak jak jesteśmy karmieni systemowo przez kolejne wrzutki tematów ubocznych, tak nie widzimy, że w poczekalni dziejów czekają na swoją kolej rzeczy w zasadzie już zdecydowane lecz ukrywane przed stadem suwerenów.

Chodzi o to, żeby nie denerwować przed wyborami prezydenckimi ludu wyborczego. W związku z tym podzielono sprawy ważne, acz ukryte, na dwie grupy. Jedną wypełniają rzeczy zdecydowane już w Unii Europejskiej co do naszej partycypacji, a odwlekane z wprowadzeniem za zgodą Brukseli, by nie drażnić wahających się. Druga grupa decyzji do wprowadzenia czekających na rozstrzygnięcie belwederskie to nasze wewnętrzne pomysły, mające stworzyć z naszego kraju niemiecką gubernię bardziej kompatybilną z jej przeznaczeniem ewokowanym w Unii. Piszę tu, że celem jest zamulenie rzeczywistości w grupie wahających się, gdyż rewelacje z utratą suwerenności są jak najbardziej do zaakceptowania przez elektorat jagodny, który kupi co mu dadzą na półkę, byle tylko była upstrzona unijnymi gwiazdkami (plus oczywiście na potrzeby lokalne – gwiazdkami ośmioma). To dla skołowanych wahających się jeszcze jest ten cały cyrk – jak i z tym, że Trzaskowski gada jak nie Braunem, to Mentzenem, zaś prawdziwa twarz unijna ukryta jest do 1 czerwca za mimikrą działań będących wypadkową slalomowej narracji wywiedzionej z sumy badań opinii publicznej. Mowa tu oczywiście o badaniach prawdziwych, na użytek partyjnych manipulatorów, bo te oficjalne stają się nie badaniami opinii publicznej, ale badaniami tę opinię kształtującymi.

Dwie grupy

Mamy więc dwie grupy pochowanych decyzji, które już zapadły. Jedne – unijne – przyspieszyły jako pierwsze działania rządu uśmiechniętej zmiany, choć jak zobaczymy miały swe początki za czasów PiSu, co jest stałą pożywką dla zwolenników teorii POPiS-u, gdzie obie zwaśnione na śmierć i życie partie akurat w sprawach pryncypialnych albo głosowały razem, albo jedna kontynuowała misję drugiej, choć widowiskowo się, w ławach opozycji, opierała wcześniejszym posunięciom plemienia przeciwnego. W ten sposób np. Platforma będąca w opozycji wychodziła na obrońcę wartości, zaś jak władzę przejęła, to razem z dobrodziejstwem inwentarza, na który utyskiwała najpierw, by zaraz po objęciu władzy czerpać z tych rzeczy profity. Polski Ład tu może być wcale nie jednostkowym przykładem: krytykowany (i słusznie) przez PO, jak tylko przejęto skok na kasę przedsiębiorców stał się wcale akceptowalny, nawet przy zrzucaniu przez PO winy na PiS, choć samemu kontynuowało się grabież przedsiębiorców na całego.

Zróbmy teraz unijny inwentarz rzeczy czekających na nas w charakterze niespodzianki na dzień dziecka anno domini 2025.

Bezpieczeństwo

Ja tu, nie jedyny biłem na alarm, że te wszystkie ściemy wykręcane przez Unię z obronnością, to akurat nam odbiją się czkawką. Co nas czeka? Ano kompletny blamaż efektów tzw. ReArm Europe. Na razie skrywany przed publiką. To miał być hit wzmacniający kandydaturę Trzaskowskiego, ale wyszło jak zwykle. Przypomnę, że Tusk i jego pupil mieli wykazać się jakimś w sumie wyimaginowanym nadawaniem tonu polityce unijnej w sprawie bezpieczeństwa, zwłaszcza z ewidentną wrzutką do postanowień Parlamentu Europejskiego tematu tzw. Tarczy Wschodniej, tylko po to, by się wybudować wewnętrznie przed wyborami. Tam nie ma nic, kochani. Ani ta Tarcza nie wyjdzie spoza papierów i strony www, zaś całość rzeczywista tego dealu powoduje to, co wybuchło w łapach nawet koalicji demokracji warczącej w jej unijnym przedstawicielstwie. Wyszło KPO 2.0, a nawet jeszcze gorzej. Przypomnę, że w ramach niesławnego KPO pożyczyliśmy do wspólnego wora i daliśmy się Komisji Europejskiej opodatkować do funduszu, o którym wydatkowaniu decyduje Komisja, ba nawet nie tyle decyduje ile da komu, ale czy w ogóle komuś da – mimo płacenia rat za ten kredyt i ponoszenia obciążenia z danin.

Tak samo, a jako się rzekło, nawet gorzej jest teraz z tym ReArm – znowu do wspólnego wora się zapożyczymy, ba nawet nie będzie na całość emisji długu unijnego, ale na główną część projektu dostaniemy tylko pozwolenie od Unii (wielkie paniska…) na większe niż przyjęto (głównie dla Polski, bo Zachód ma tu chlubne wyjątki, które sobie zapewnił) zadłużenie wewnętrzne. Ale tylko na rzeczy klepnięte przez… Komisję. Sztuczka jest stara jak świat – w kryteriach dopuszczających finansowanie z tego funduszu zawarto warunki, w których finansowania nie będzie jeśli komponenty do produkcji zbrojenia w ponad 35 procentach pochodzą spoza Unii. I tak się właśnie z nami stało. A myśmy, biedacy, nie wiedzieli jak zawieraliśmy nasze umowy na produkcję choćby Krabów, że Unia się pogniewa z Trumpem i okazuje się, że projekt takie np. armato-hałbicy, która nieźle dawał łupnia Rosjanom na Ukrainie będzie się musiał zamknąć, albo korzystać z samotnych funduszy własnych. Wiadomo było, jak z kryteriami KPO 1.0, że jest to kasa, która ma przejść przez kraje głupsze jak woda przez gęś i wrócić do stałego silnika Europy, czyli związku Niemców z Francuzami.

A więc po 1 czerwca czekają nas takie właśnie rewelacje. Powstrzymanie zbrojenia się Polski, chyba, że w wykonaniu wybranych i wskazanych przez Berlin via Bruksela producentów europejskich, czyli niemieckich lub francuskich. W dodatku w świetle wyrażonych przez Parlament Europejski planów powołanie europejskiego ministerstwa obrony (pkt. 66 Białej Księgi) z kompetencjami sztabu generalnego Starego Kontynentu widać jaka przypadnie nam rola. Niedozbrojeni dowodzeni spoza Polski będziemy wysyłani do misji mięsa armatniego. Ćwiczyliśmy to we wrześniu 1939, gdy to Zachód przeznaczył nas do krwawego ścierania się, byleby Zachodni mieli czas przygotować sami siebie na nieuchronną konfrontację. W dodatku obecne te akcje militarne, w obliczu dętej propagandy paniki wojennej a la Covid 2.0, służą w najlepszym (sic!) przypadku do zwiększenia się władzy Komisji Europejskiej i zadłużenia się państw, których środki będą przekierowywane, znowu jak za kowida, dla tych co muszą zarobić.

Zielony Ład

Tu też przycichło. Co prawda nie tylko z powodu naszych, polskich wyborów. Pisałem już o tym, że, jak to zwykle bywa – opresyjne systemy nie upadają, tylko bankrutują. Nie ma się po pierwsze co ekscytować, że Unia zaczęła się zastanawiać nad sobą, bo widmo bankructwa zajrzało jej w oczy. Ja tu napisałem, że ustroje opresyjne nie upadają, tylko bankrutują nie po to, by dać ostrzeżenie, które może zrozumieją szaleńcy. Widmo bankructwa w zideologizowanych systemach nigdy nie powstrzymało obłędnych działań. Nie, bankructwo przychodziło zawsze, kiedy było już za późno. I taki będzie koszt tego niby wycofania się. Unia chce to przeczekać i ułożyć się na nowo, a to oznacza, że będzie jak miało być, tyle, że wolniej.

Wszelkie klimatyczne obciążenia już ogłoszone, ale jeszcze nie wprowadzone, ruszą po czerwcu. Zwłaszcza jeśli chodzi o dyrektywę mieszkaniową, która pod pretekstem ratowania planety przed pożarem jest de facto dyrektywą wywłaszczającą lud z chyba ostatniej własności – spłaconych nieruchomości. Na razie silnik ETS 2, który to odpala jest na biegu jałowym, ale dźwignia biegów jest w ręku niecierpliwców, którzy nie po to gotowali ten mechanizm, by stał pod korcem.

W dodatku, nawet jak kwestie ekologicznej presji trochę spowolnią, albo nawet znikną, to bądźmy pewni że będziemy ostatni w kolejce do tego rodzaju dobrych wieści. Widać ten dualizm jak na dłoni chociażby w Worku Turoszowskim. Nasza kopalnia i elektrownia na węgiel brunatny jest be, zaś sąsiadujące o parę kilometrów większe instalacje niemieckie i czeskie są całkiem ok. I mamy na to uzasadnienia oparte na karkołomnych interpretacjach gumowych przepisów unijnych.

A więc co będzie z Zielonym Ładem, to będzie, ale my na bank będziemy na końcu z włączaniem nam benefitów związanych z odejściem od tej samobójczej polityki.

I ogólnie – na przykładzie Zielonego Ładu widać, że kwestia naszego uzależnienia od niemieckiej polityki wzrośnie do rozmiarów bezwstydnych, obecnie przemilczanych. Choć niektórzy z tzw. mediaworkerów nie zawsze mogą się powstrzymać przed przedwczesną narracją uzasadniającą interesy niemieckie jako nasz państwowy priorytet. To się będzie po wyborach pogłębiać w sposób gwałtowny, zwłaszcza, gdy układ się domknie i suweren, nawet ten jagodny, będzie przez następne lata mógł się tylko popatrzeć przez kadencyjną szybkę jak się kraj rozpada w ramach działań swoich wybrańców.

Tu pierwszy przytyk do POPiS-u. To zielone szaleństwo to nie wyłączny wymysł Tusków. PiS się tu przyłożył w sposób inicjujący, choć teraz autor tej tragedii, Mateusz Morawiecki, zarzeka się, że to nie on. On, on. I mamy tu do czynienia z kontynuacją akurat tego obłędu w wykonaniu śmiertelnych ponoć przeciwników PiS-u, którzy muszą się śmiać w kułak, kiedy odpowiadają na zarzuty oponentów, że to bigos zgotowany przez… PiS, a oni się starają jak mogą z tego pasztetu wykręcić.              

Imigracja

No to już nawet teraz ruszyło, choć uśmiechnięci się starają jak mogą, nawet statystycznie, nie tylko medialnie, kuglując rozmiary naszej systemowej bezradności w tym względzie. Przypomnę, że mówimy tu o imigracji, która stanowiła u nas powód do wyjątkowości Polski, która nie dała się dotąd wciągnąć w kolejne europejskie szaleństwo. Było to dobro wyjątkowe, które obecnie jest bezpowrotnie tracone. Widzi to cały naród u nas, ale kuglarze mamią wahających się, że to nie istnieje. Co prawda rzeczywistość tu skrzeczy nad wyraz, ale akolici przynajmniej są kołysani kłamliwą bajeczką o tym, że Unia nam odpuściła solidarnościowe kwoty nielegalnych migrantów w zamian za nasz wysiłek migracyjny wobec Ukraińców. Nic takiego nie miało i nie ma miejsca.

W sumie biedni są ci Tuskowi, bo co nakręcą jakąś narrację jak makaron na uszy w kraju przywiślańskim i wszystko już się w badaniach potwierdza, to jakiś kanclerz wypapla, że wszystko już jest podpisane i będzie jak ustalono z tymi, którzy rozdzierają teraz przed narodem szaty walki o wszystko. A przypomnijmy na czym polega ten cały mechanizm solidarnościowej relokacji: chodzi o taką solidarność, w której my mamy ponosić koszty błędów Zachodu, przed którymi go ostrzegaliśmy od lat. Teraz nam się takie cymesy przysyła wycierając gębę… solidarnością. Z całym szacunkiem i wyczuciem proporcji – już wysyłają do nas swoje śmieci, zdezelowane samochody, by nie płacić za ich utylizację – teraz wysyłają nam odpady swojej kolejne błędnej polityki – ludzi, których niedawno przecież „Herzlich willkommen!”. To wszystko ruszy na całego i to bez względu na wynik wyborów do pałacu – jak wygra Trzask, to będzie to bardziej bezproblemowe, jak będzie nie-Trzask, to i tak to będziemy musieli zrobić, bo – i tu też – nie zatrzymaliśmy za PiS-u tego procesu, a mogliśmy.

Ukraina

Tu dochodzimy do tematu w którym mamy przechlapane, szczególnie po wyborach, ale na wspólne życzenie i Unii, i polskiego rządu i to (znowu) bez względu na to kto rządzi. Kwestie pomagania Ukrainie i przekazania jej zasobów państwa polskiego klepał jeszcze przed wojną 2022 roku minister pisowskiego rządu Macierewicz. Potem przyszła wojna 2022 roku i oddaliśmy praktycznie wszystko i to na gębę. Rozbroiliśmy się, wojna i tak potoczyła się, również dla nas źle, ale – przypomnijmy ten bzdurny argument – podobno ocaliliśmy tym samy skórę własną, bo inaczej Putin już by nas zjadł, przechodząc płynnie do ataku na Polskę. W dodatku – za poduszczeniem kochanej Unii – jeszcze za PiS-u oddaliśmy polski rynek, nie tylko spożywczy na pastwę losu ukraińskiej produkcji, a w rzeczywistości ostatecznego rozwiązania kwestii europejskiego rolnictwa, ze szczególnym uwzględnieniem polskich ratajów. Ten rolniczy proceder ma być kontynuowany po czerwcu.

Ta polityka dostała jeszcze większego, choć wydawało się to niemożliwe, kopa w górę za czasów Tuska. Tak to jest kiedy nasza racja stanu ustępuje racji stanu naszego rzeczywistego patrona, czyli Niemiec w brukselskim przebraniu. Niemców interes to Ukraina walcząca, nawet z zagrożeniem rozlania się konfliktu poza jej granice. Niemcy liczą, że się z Rosjanami dogadają, tylko dlatego tak plują na Putina. Po to, by Europejczycy w to wszystko uwierzyli, a nasi jako goniący europejskość z kompleksami jeszcze bardziej wysunęli się na czoło tej agendy. Chodzi o kilka rzeczy na raz – ostateczne wyrugowanie Amerykanów z Europy, wzniecenie paniki wojennej, by przejąć kontynent na poziomie federacji (byłych) państw, powstanie europejskiej armii pod niemieckim dowództwem oraz stworzenie „miękkiego podbrzusza” na ziemiach ukraińskich do eksploatacji, ale i generowania napięcia uzasadniającego ostre ruchy federalizacyjne. Czyli chodzi o IV Rzeszę. A to śmiertelne zagrożenie dla Polski.

W dodatku będziemy się akurat punktowo do tego dokładali. W ostatnich ustaleniach unijnych jak każdy z członków Unii będziemy odpalali ze swego PKB określone promile albo i procenty, bo dyskusja jest w toku. W sumie mówi się na razie o 0,25% PKB (pkt. 19 Białej Księgi), co dla nas byłoby zbawieniem, gdyż do tej pory nasze wydatki na Ukrainę wynosiły około 4,91%. To wszystko po wyborach przyspieszy, gdyż temat ukraiński jest obecnie wyborczo drażliwy. Lud tego nie chce, a więc o tym, że jedziemy z tym dwa razy tyle co z PiS-em dowie się po wyborach i – znowu – bez względu na to kto stanie w Pałacu Namiestnikowskim, gdyż nawet pisowski lokator tego budynku w kwestii ukraińskiej niewiele różni się od swego konkurenta. Tu mamy pełny klincz, bo np. taka informacja, że znowu posłaliśmy na Ukrainę – która podobno dogaduje się ws. pokoju, a więc po co? – swoje czołgi z magazynów, a raczej już z poligonów, to taka informacja się nie przebiła w żadnym z plemiennych mediów, jak widać zainteresowanych ciszą nad tą trumną.

Układ zamknięty

Co do Polski, to mamy tu do czynienia z kwestiami, które do tej pory miały być wewnętrznie blokowane przez weto prezydenta Dudy nie sprzyjającemu Tuskowi. Ludowi uśmiechniętemu sprzedawana jest bajeczka, że rząd by porządził, nawet dowiózł te 100 konkretów, ale ten Duda wszystko wetuje, a właściwie zawetowałby, gdyby miał co, czyli, rząd Tuska przegłosowałby jakąś cenną ustawę, zaś Duda by ją zablokował. Ten impas chęci Tuska do zmian, jego do nich gotowości i blokującego to dobro Dudę jest konstrukcją nie wytrzymującą testu logiki. Gdyby tak było, to rząd dawałby codziennie festiwal parlamentarnych debat na temat swych błogosławionych propozycji, zaś Duda musiałby po czymś takim wychodzić na frajera, który po złości sypie piach w koła dobrodziejstw dla Polaków. Nic takiego się nie odbywa, wyłącznie z lenistwa tej formacji. Po drugie – większość z obietnic już nie Tuska, ale całej koalicji da się opędzić na poziomie rządowych rozporządzeń. Do tego nie trzeba ani ustaw, ani wet Dudy. A tu nic.

Ale niech już będzie, że to przez tego Dudę tej koalicji nie idzie. A to oznacza, że tylko Trzaskowski może odblokować ten wstrzymywany marsz realizacji obietnic. Ta konstrukcja jest tylko po to by uzasadnić jeden kontrargument: że tu nie chodzi – jak kiedyś – o to, że Trzaskowski i Tusk stworzą układ zamknięty. Tu chodzi o to, żeby wyjść z impasu, bezruchu wzajemnie blokujących się sił i ruszyć ku realizacji światłych obietnic. To, że jak na razie, odbędzie się to praktycznie wyłącznie w obrębie widowiskowych choć nieskutecznych gonitw za PiS-em wsadzanym do więzienia, to nikomu z twardego elektoratu nie przeszkadza. Taka to jest ta obietnica (dla wysoce naiwnych, dodajmy), że jak rządowi nie idzie, to przez PiS (który przecież nic nie może), ale pozbędziemy się tej „wady konstytucyjnej” balansu sił tylko wtedy jak będą one jednorodnie uśmiechnięte. Taka to jest obietnica tego, co się stanie jak wejdzie nowy prezydent z trzaskiem. A więc popatrzmy co się stanie po 1 czerwca, jak wygra w wyborach prezydenckich kandydat Platformy.     

Zestaw z lewa na 2 czerwca

Jak już pisałem, kwestie europejskie będą szły swoją drogą, może jak zasiądzie w pałacu nie-trzask, to będą jakieś opory z zatwierdzaniem ustaw wprowadzających decyzje unijne. Ale zobaczmy co z naszymi sprawami, które może odblokować brakiem weta prezydent Trzaskowski. Po pierwsze – czekają na nas skrywane przez wstyd przed wyborcą – rozwiązania postulowane przez lewicową część koalicji. Teraz już nie będzie miał jak mrugać okiem Tusk do lewaków, że oczywiście, ale poczekajcie aż się wysyci mądrość etapu – damy radę, ale nie tak szybko, towarzysze. A co tam mamy? Przede wszystkim czekającą ustawę o związkach partnerskich, które mają tę cechę, sprawdzoną we wszystkich innych krajach, które na to poszły, że szybko zrównują takie partnerskie konstrukcje z małżeństwem a zaraz potem z wymogiem dopuszczenia do adopcji. Wejście na tę niewinną ścieżkę zawsze prowadzi do tej doliny. Może, by zawirować w głowach elektoratowi, pomieszało się te wiązki partnerskie z poczciwym konkubinatem i teraz każdy kto się z powodów jednopłciowych będzie sprzeciwiał związkom partnerskim będzie wszetecznym przeciwnikiem milionów ludzi żyjących na tzw. kocią łapę. Lewica już się wygaduje, że z tym czeka na po wyborach, a więc wiadomo o co chodzi.

Drugim lewackim pomysłem, zresztą już zrealizowanym ustawowo, jest pakiet zmian w kodeksie karnym dotyczący tzw. „mowy nienawiści”. Jest to kolejny gumowy przepis korzystający z niedefiniowalności w sumie publicystycznego pojęcia. Te pojęcie dodefiniuje się na poziomie egzekucyjnym, stąd nie ma co się zagłębiać w zmiany ustawowe, ale trzeba popatrzeć co z tego mają, wedle wytycznych ministra Bodnara, rozumieć prokuratorzy. I jak się przeczyta te wytyczne, to widać, że idzie cenzuralny zamordyzm na całego. Jednak przypisując te zmiany jedynie lewicy krzywdzę ją – tę, ochotną wystawił na pierwszy ogień w tej sprawie sam Tusk, boć ma czyste ręce, zaś trzyma w nich teraz bat na każdego.

Koszty utrzymania

Trzeba przyznać, że Unia zgadzała się na nasze dalsze dotowanie cen energii wyraźnie na prośbę Tuska. Znowu – do wyborów, a potem pojedziemy jak ustalono. W końcu to zabawa w chowanego. My od 2027 roku zapłacimy za bzdurny ETS2, zaś zwyżki kosztów energii z powodu opłat środowiskowych producentów energii rekompensujemy klientowi końcowemu, bo przecież nie przedsiębiorcom – ci zapłacą jak za zboże. A więc mechanizm zapyla jak trzeba z punktu widzenia Unii, zaś dwukrotne przekładanie pieniędzy (raz do kieszeni unijnej, drugi – do klienta końcowego, ale przecież z jego podatków) to tylko oddziaływanie na opinię publiczną, w dodatku z perspektywą zakończenia tej ściemy w dniu wyborów.

To samo będzie z cenami żywności. Widać to po ściemie zaniżania poziomu inflacji, która jest rzeczywistym okradaniem Polaków z ich pieniędzy. Żągluje się koszykami, zmniejszając w nich udział galopujących cen żywności, a jak nie można tego zmienić, to zmienia się prezesa liczącego te koszty. Żywność pójdzie do góry z powodu zielnego ładu w polskim (bo nie ukraińskim przecież) rolnictwie, zaś wszystko domknie korekta VAT-u na żywność, choć Tusk mógłby z Unią załatwić VAT zero, tyle, że na stałe.

Na wypadek nie zajęcia Pałacu przez Trzaskowskiego będzie trenowany wariant już sprawdzony na aborcji, czyli jedziemy aktami niższego rzędu, bez zagrożenia wetem. Kwestie aborcji na życzenie załatwiło się właśnie tak – nawet nie na poziomie rozporządzenia ministra, ale wytycznych, tym razem dla medyków. Sabat ten odbył się na sierpniowej konferencji Tusk-minister zdrowia-minister sprawiedliwości, w tym składzie nie bez tzw. kozery. No, bo skąd tu minister sprawiedliwości? Ano stąd, że ktoś musiał zapewnić o niekaralności procederu, który jest wykluczony w świetle konstytucji, ale okazało się, że ścigany nie będzie. Tu już niewiele się zmieni po ewentualnej wygranej Trzaskowskiego, no może dojdzie do franczyzy rozwiązań oleśnickich w całym kraju. Ale przypomnieć należy, że ten wynalazek (legalnej aborcji przy jednoczesnej konstytucyjnej ochronie życia poczętego) przywiózł do Polski jeszcze za pandemii minister PiS-u Niedzielski pod przykrywką przesłanki psychicznej.

Moim zdaniem należy się też spodziewać wywalenia prezesa NBP, by umożliwić wprowadzenie euro. Wiem, mamy w konstytucji zagwarantowaną 6-letnią kadencję takowego, ale – tu podpowiadam – można się podeprzeć casusem Wałęsy, który zrzucał swoich nominatów (a prezesa NBP proponuje Sejmowi do zatwierdzenia prezydent) jeszcze w trakcie trwania kadencji, posługując się faladyszowskim rozumieniem prawa, że jak ktoś mianuje, to ma też i prawo odwołać. Tu może się odbyć malowniczy bój, bo – na razie – Europejski Bank Centralny broni prezesa Glapińskiego przed zakusami władzy wykonawczej, ale to może się szybko skończyć, kiedy pani Ursula wytłumaczy komu trzeba we Frankfurcie, że euro w Polsce jest warte tej mszy.

Układ domknięty

Tak więc widzimy, że te wybory mogą być jednak bardzo ważne. Nie dlatego, że mamy jakiś tam kolejny zakręt, ale chodzi o to, że na trwale możemy wypaść poza bandę suwerenności. Polska może przeskoczyć, tak jak z aborcją, od razu z ostoi resztek konserwatyzmu i oporu przed postępactwem do pierwszej ligi wojującego globalizmu, który jest przykrywką do wcale nie ideowej dominacji Niemiec nad Europą. W dodatku w sytuacji, w której nie tylko znowu na naszym terenie będą stacjonowały obce wojska pilnujące praworządności w Polsce, ale i nasi żołnierze mogą być wysłani w imieniu obcego mocarstwa na nie naszą wojnę, a co gorsza sami możemy się okazać ofiarą takiej bezmyślności, stając się po raz kolejny mięsnym buforem łagodzącym ryzykowne i powtarzające się błędy Zachodu. I o tym (nienawidzę tego sformułowania) będą te wybory, zaś należy się obawiać, że świat po 1 czerwca będzie dla wielu nieoczekiwaną i zaskakującą postacią kolejnego wcielenia nowej normalności.

Napisał i przeczytał Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

Czekając na ósmego papieża

Czekając na ósmego papieża

6.05.2025 Stanisław Michalkiewicz nczas/czekajac-na-osmego-papieza

Stanisław Michalkiewicz i Watykan.
Stanisław Michalkiewicz i Watykan. / foto: Pixabay/screen YouTube (kolaż)

To już siódmy papież, który zmarł za mojego życia. Pierwszym był Pius XII, który zmarł w październiku 1958 roku. Po słynnym „polskim październiku” minęły już 2 lata i Władysław Gomułka jeszcze nie zaczął się wygłupiać w sprawie tysiąclecia chrztu Polski, tylko przywrócił naukę religii w szkołach.

Ten październik był bardzo ciepły i pogodny, toteż ksiądz Tadeusz Szyprowski, który nauczał nas religii, opowiadał nam, jak wygląda konklawe, na trawniku przed szkołą. Po Piusie XII, którego pamięć teraz Żydowie szargają – bo ten papież zagroził ekskomuniką każdemu, kto kolaboruje z komunistami – a Żydowie na każdym etapie są w awangardzie komunistycznej rewolucji, jak nie w wydaniu bolszewickim, to kulturowym – papieżem został Jan XXIII, którego z kolei nie mogli nachwalić się Moskalikowie, a skoro Moskalikowie, to i geniusze nadwiślańscy – że to bojownik pokoju.

Tak naprawdę chodziło jednak o to, że Jan XXIII postanowił zwołać do Watykanu Sobór – między innymi po to, by katolicy  zakolegowali się ze wszystkimi. Nazwane to zostało „ekumenizmem”, który najwyraźniej przechodzi do porządku nad ostrzeżeniem, że każdy, kto chce przyjaźnić się ze wszystkimi, prędzej czy później popadnie w złe towarzystwo. W przypadku Jana XXIII chodziło przede wszystkim o Cerkiew Prawosławną, na czele której stali mianowani jeszcze przez Stalina, a może już przez Chruszczowa, funkcjonariusze KGB w randze generałów. Zgodzili się oni wziąć udział w II Soborze Watykańskim – ale pod warunkiem, że Sobór nie potępi komunizmu. I Jan XXIII na ten warunek przystał, za co Moskalikowie, a za nimi jak za panią matką również sekretarze drobniejszego płazu nie mogli się go nachwalić, tym bardziej że napisał encyklikę „Pacem in terris” – oczywiście o pokoju, który komuna uważała za swój tradycyjny monopol. Toteż na II Soborze Watykańskim również Kościół pod przewodnictwem Jana XXIII „w sposób pokojowy przeprowadził swoją rewolucję październikową”.

Uśmiechnięci papieżowie

Po Janie XXIII kolejnym papieżem został Paweł VI, który kontynuował dzieło swego poprzednika aż do skutku, w postaci „swędu Szatana, który przez jakąś szczelinę przedostał się do świątyni Pańskiej”. Po jego śmierci papieżem został Jan Paweł I, który zasłynął jako „papież uśmiechnięty”, ale niczego nie zdążył dokonać, bo w miesiąc po swoim wyborze zmarł w niewyjaśnionych do końca okolicznościach. Po nim kardynałowie wybrali w październiku 1978 roku kardynała z „dalekiego kraju”, czyli z Polski, Karola Wojtyłę, który przyjął imię Jana Pawła II.

W związku z jego wyborem na Stolicę Apostolską wśród partyjniaków zapanowało zaniepokojenie, co teraz będzie, chociaż z drugiej strony pojawiły się też pogłoski, że prawdziwym autorem sukcesu kardynała Wojtyły jest towarzysz Zenon Kliszko. On to bowiem, na wieść, że biskup Wojtyła w jakiejś sprawie złożył wizytę krakowskiemu partyjnemu wielkorządcy Lucjanowi Motyce, miał go uznać za swoją duszeńkę. Jak tam było, tak tam było – ale Jan Paweł II raczej zapisał się w historii nie jako duszeńka Kliszki Zenona, czy nawet Kremla, tylko jako jeden z trojga ludzi, którzy przyczynili się do upadku komunizmu.

Dwoje pozostałych to prezydent Ronald Reagan i premier Wlk. Brytanii Małgorzata Thatherowa. Rzeczywiście, po tzw. pielgrzymce Jana Pawła II do Polski w roku 1979 rozpoczyna się przyśpieszona erozja porządku jałtańskiego i erozja komunizmu, który przynajmniej w Polsce musi być utrzymywany nagą siłą.

„Pancerny kardynał”

Po długim, bo trwającym 25 lat pontyfikacie Jana Pawła II, kolejnym papieżem został „pancerny kardynał” Józef Ratzinger z Niemiec. We wczesnej młodości, która przypadła na II wojnę światową, służył w artylerii przeciwlotniczej. Ale nie dlatego był nazywany „pancernym kardynałem”, tylko raczej ze względu na swój konserwatyzm. Jako prefekt Kongregacji Doktryny Wiary, czyli dawnego Świętego Officium,  narobił zamieszania deklaracją „Dominus Iesus”, w której w zasadzie powtórzył znane od wieków prawdy wiary katolickiej. Jednak ta deklaracja podziałała na rozgrzane ekumenizmem i „dialogiem z judaizmem” głowy katolików postępowych niczym lodowaty prysznic.

W najbardziej postępowych kręgach aż zasyczało i starsi krakowianie opowiadają, że na świętej ulicy Wiślnej, gdzie mieści się redakcja „Tygodnika Powszechnego”, przez cały tydzień unosiły się gęste opary obłudy, utworzone przez wspomniany „swąd Szatana” oraz parę wodną. Pontyfikat Benedykta XVI – bo takie imię przybrał „pancerny kardynał” zakończył się w osobliwy sposób. Papież abdykował pod pretekstem złego stanu zdrowia. Był to chyba jednak pretekst, bo przez całe lata aż do naturalnej śmierci był w dobrej formie zarówno fizycznej, jak i intelektualnej, w związku z tym prawdziwej przyczyny jego abdykacji należy doszukiwać się raczej w sabotowaniu jego poleceń i biernym oporze rzymskich purpuratów, tworzących „lawendową mafię”. Po Benedykcie XVI została biała skrzynia, którą przekazał on kolejnemu papieżowi, jezuicie z Argentyny, który przybrał imię Franciszka. Co ona zawiera – tego nie wiadomo, bo papież Franciszek nigdy nie ujawnił ani jej zawartości, ani prawdziwej przyczyny abdykacji swego poprzednika.

„Pasterz ubogi”

Papież Franciszek epatował swoim ubóstwem, naśladując w tym Mahatmę Gandhiego, który epatował ubóstwem jeszcze większym, chociaż któregoś razu wygadał się pewnym Angielczykom, że „nic nie jest tak kosztowne, jak stworzenie wrażenia ubóstwa i prostoty”. W przypadku papieża Franciszka było to raczej przyzwyczajenie, które na większości nie robiło już wrażenia, jako że w dzisiejszych czasach każdy celebryta, papieży nie wyłączając, koniecznie musi mieć jakiegoś bzika. O ile zatem z ubóstwem Franciszka jakoś wszyscy się pogodzili, to inaczej wyglądała sytuacja na odcinku ekumenicznym. Już Jan Paweł II uczestniczył w dziwacznych widowiskach, tak zwanych spotkaniach w intencji pokoju na świecie w Asyżu, z udziałem przedstawicieli „wszystkich religii”, które w ten sposób zostały jakby ze sobą zrównane. Drogę do tych dziwacznych widowisk otworzył dokument wydany przez Stolicę Apostolską za pontyfikatu Jana Pawła II, głoszący m.in., że „w przeszłości” zdarzały się „niewłaściwe interpretacje Ewangelii”. Jeśli jednak „w przeszłości” zdarzały się „niewłaściwe interpretacje”, to skąd możemy mieć pewność, że te dzisiejsze na pewno są „właściwe”? Takiej pewności już nigdy nie odzyskamy.

Za pontyfikatu papieża Franciszka zdarzyły się osobliwe widowiska z udziałem indiańskiego bożka z Ameryki Południowej, zwanego „Pachamama”, który uczestniczył w katolickim „Synodzie Amazońskim”. W dodatku, mimo predylekcji do „ubóstwa” papież Franciszek niekiedy sprawiał wrażenie, jakby z półmiska wybierał same lepsze cząstki, takie eleganckie jak na przykład wychodzenie naprzeciw sodomczykom, których pary mogą być nawet „błogosławione” przez księży. Jestem pewien, że takiego na przykład przewielebnego księdza Charamsę na wiadomość o tej decyzji, jakby kto na sto koni wsadził. Chyba decyzja o jego suspendowaniu została uchylona, a jeśli nie – to ten błąd chyba powinien zostać naprawiony – żeby już nie miał powodów do obsrywania Kościoła katolickiego za „hipokryzję”.

Więc sodomczykowie, to jeden z eleganckich przedmiotów duszpasterskiej refleksji papieża Franciszka, drugi – to „kobiety”, a konkretnie – ich „rola” w Kościele. Na ten temat krążą rozmaite subtelne opinie, które ja po chamsku streszczę – że tak naprawdę chodzi o to, by „kobiety” dostały wreszcie w Kościele lukratywne i decyzyjne posady. Oczywiście wedle stawu grobla, bo nawet przy największym „zawierzeniu” trudno będzie jednak doprowadzić do sytuacji, żeby Książę także zachodzić musiał w ciążę” – ale z posadami nie powinno być problemu. Tak samo jak z „migrantami”, co to płyną przez Morze Śródziemne do Europy, bo słyszeli, że tam można żyć aż do śmierci i to na poziomie, jakiego ojcowie w afrykańskim buszu nawet w sennych marzeniach sobie nie wyobrażali – chrześcijanie zaś powinni przyjmować ich z otwartymi ramionami i dawać im swoje córki do posługi. Właśnie z tego powodu papież Franciszek zasłynął ze swego „miłosierdzia”, które z zagadkowych przyczyn w rządowej telewizji wynosili pod niebiosa wszyscy bez wyjątku mieszkańcy Archidiecezji Łódzkiej, kierowanej przez Jego Eminencję Grzegorza kardynała Rysia. Myślę, że zarówno papieżowi, jak i kardynałowi Rysiowi to „miłosierdzie” łatwiej przychodzi, bo oni tylko je głoszą, podczas gdy związane z tym udręki musi przeżywać ktoś całkiem inny – w dodatku bez względu na to, czy mu się to podoba, czy nie.

Ale te eleganckie i modne przedmioty „duszpasterskiej troski”, to jeszcze nic w porównaniu z „synodalnością”, na którą papież Franciszek koniecznie chciał skierować cały Kościół. Próbowałem wielokrotnie dowiedzieć się, o co konkretnie w tej całej „synodalności” chodzi, ale nie wyszedłem poza enigmatyczne stwierdzenia, że chodzi o to, by wszyscy  mówili, a jednocześnie – by wszyscy wszystkich słuchali – a wszystko to ma służyć temu, by „wspólnie” podążać w jednym kierunku. W jakim konkretnie – tego już nikt dokładnie nie wiedział – ale skoro wszyscy mają mówić, a wszyscy – słuchać, to nie jest wykluczone, że cały lud Boży synodalnie będzie kręcił się w kółko wokół własnej osi. Przy tym wszystkim „synodalność” była chyba rodzajem źrenicy oka papieża Franciszka, bo żadnej sprawie nie poświęcił tyle energii, co właśnie tej – łącznie z akcją, która do złudzenia przypominała tak zwane „konsultacje społeczne” za komuny.  Jak partia nie wiedziała, co zrobić, albo wiedziała, ale chciała mieć alibi, że to nie jej pomysł, tylko „społeczeństwa” – to urządzała „społeczne konsultacje”, w ramach których ludzie mieli odpowiadać na różne dziwaczne pytania. No a potem partia robiła, co tam sobie zaplanowała – ale nazywało się to, że wyszła w ten sposób naprzeciw społecznym oczekiwaniom.

Ale papież Franciszek nie tylko był wychwalany. Bywał też ganiony. Przede wszystkim za to – co nieubłaganym palcem wytknął mu przewielebny ojczyk dominikanin Paweł Gużyński – że nie chciał uznać prezydenta Zełenskiego za swoją duszeńkę ani też podporządkować swoich wypowiedzi instrukcjom Sztabu Generalnego Ukraińskiej Powstańczej Armii. Doszło do tego, że skalał swoje usta świętokradczą diagnozą  o „obszczekiwaniu Rosji” zza NATO-wskiego płota. Nic tak nie gorszy jak prawda, więc nic dziwnego, że za sprawą papieża Franciszka zapanowało powszechne zgorszenie. Więc chociaż jednocześnie krytykował „kapitalizm”, to nic mu to nie pomogło, bo na tym etapie Żydowie już nie krytykują kapitalizmu. Komunistyczna rewolucja ma tylko doprowadzić do podporządkowania każdego człowieka państwu, którym będą kierować mełamedzi, co to posiedli wiedzę tajemną, ale nie o „Kabale”, tylko – o nieubłaganych prawach dziejowych.

A teraz?

No a teraz papież Franciszek też umarł i trzeba będzie wybrać jego następcę. Watykaniści wskazują, że wśród 135. uprawnionych do głosowania na konklawe  członków kolegium kardynalskiego, aż 110 zostało mianowanych przez papieża Franciszka – że to niby myślą tak samo jak on. Najwyraźniej ta grupa miałaby na konklawe pełnić rolę swego rodzaju sideł na Ducha Świętego, żeby w ten sposób założyć Mu kaftan bezpieczeństwa. Ale Spiritus fiat ubi vult, więc nawet taki kaftan bezpieczeństwa nie będzie Go krępował. W tej rozterce zwrócono się nawet do sztucznej inteligencji. I co Państwo powiedzą? Sztuczna inteligencja nie dała się wpuścić w maliny i wśród nazwisk „papabili” oprócz faworytów papieża Franciszka, a w każdym razie – tych, co za takich uchodzili – wymieniła też dwóch kardynałów „konserwatywnych”: węgierskiego kardynała Petera Erdo i ultrakonserwatywnego kardynała Roberta Saraha z Gwinei Równikowej. Wygląda na to, że w odróżnieniu od watykanistów, sztuczna inteligencja pozostawia pewien margines również dla Ducha Świętego.

Chińczycy sprowadzili deszcz dronami. Tanio i wydajnie.

Chińczycy sprowadzili deszcz dronami.

30 basenów w jeden dzień

Karolina Majchrzak Interia/chinczycy-sprowadzili-deszcz-dronami

Chińscy naukowcy ogłosili sukces swojego ostatniego eksperymentu modyfikacji pogody w regionie Sinciang. Dzięki użyciu zaledwie 1 kilograma jodku srebra, zdołali wygenerować ponad 70 milionów litrów dodatkowego deszczu, co odpowiada objętości 30 basenów olimpijskich!


Zasiewanie chmur to forma modyfikacji pogody, której celem jest próba zmiany ilości lub rodzaju opadów. Poprzez rozpylenie substancji służących jako jądra kondensacji lub zarodki krystalizacji, najczęściej jodek srebra, suchy lód, a ostatnio także sól, powoduje się zmiany w procesach mikrofizycznych wewnątrz chmury. I chociaż metoda ta budzi wiele kontrowersji, m.in. za sprawą potencjalnej szkodliwości jodku srebra dla zdrowia ludzi i innych ssaków przy intensywnej lub przedłużonej ekspozycji, obecnie ponad 20 krajów na świecie praktykuje operacyjnie zasiewanie chmur.

Drony precyzyjnie zmieniają pogodę


Największy system mają zaś Chiny, gdzie zasiewanie prowadzone jest przez odpalanie w niebo rakiet z jodkiem srebra, a ostatnio także drony. Jak informuje serwis South China Morning Post, Pekin przeprowadził właśnie w Sinciang rekordowy eksperyment w tym zakresie, obejmujący ponad 8 tys. kilometrów kwadratowych i wykorzystujący drony rozrzucające jodek srebra na wysokości ok. 5500 m. Wyjaśnijmy tu, że chodzi o region zmagający się z pustynnieniem i topnieniem lodowców w górach Tienszan, które są źródłem wody dla ponad 25 milionów ludzi.

Jak dowiadujemy się z publikacji, dwa średniej wielkości drony odbyły po cztery loty, wypuszczając jodek srebra w postaci dymu z prędkością 0,28 grama na sekundę. Pozwoliło to uzyskać 4 proc. wzrost opadów w tym miejscu, a wszystko to w ciągu jednego dnia. Co więcej, do przeprowadzenia całej akcji i wywołania 70 milionów litrów dodatkowego deszczu wystarczyła ilość jodku srebra mieszcząca się w przeciętnym kubku termicznym, czyli ok. 1 kg.

Jak podkreślają badacze, operowanie dronami jest dużo bezpieczniejsze niż tradycyjne metody lotnicze i pozwala na precyzyjne kontrolowanie obszaru działań, dzięki czemu możliwe jest prowadzenie modyfikacji pogody nawet w trudnych warunkach atmosferycznych i przez cały rok.

To pokazuje, jak ogromny potencjał mają precyzyjnie zaplanowane operacje z użyciem dronów i zaawansowanej chemii atmosferycznej –


komentują chińscy badacze.

Większe krople i chłodniejsze chmury


Aby zweryfikować skuteczność eksperymentu, naukowcy zastosowali trzy metody: pomiary kropli deszczu, analizę danych satelitarnych i symulacje komputerowe. Wyniki były jednoznaczne, tzn. średnica kropli wzrosła z 0,46 mm do 3,22 mm, wierzchołki chmur ochłodziły się nawet o 10°C, a chmury rozrosły się pionowo o ponad 3 kilometry.

Symulacje i dane historyczne pokazały zaś zgodność z rzeczywistością, analiza klimatyczna wykazała, że eksperyment dał średni wzrost opadów o 3,8 proc., podczas gdy komputerowe modele prognozowały 4,3 proc., czyli wynik praktycznie identyczny z realnym efektem.

Ukraińskie drony atakują najświętsze kościoły Rosji w celu ich zniszczenia

Ukraińskie drony atakują najświętsze kościoły Rosji w celu ich zniszczenia

W eskalacji konfliktu, ukraińskie drony wojskowe, celowo atakują teraz najświętsze miejsca religijne Rosji.

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAY 6

Trwający konflikt na Ukrainie wkroczył w nowy rozdział. Ukraińskie drony wojskowe celowo atakują zabytkowe rosyjskie kościoły, obracając je w ruiny. 

Ataki na miejsca kultu religijnego nie są niczym nowym, ponieważ siły prokijowskie od dawna ostrzeliwują regiony w Donbasie, które są w sojuszu z Rosją, często atakując kościoły prawosławne. Jednak przemoc przybrała jeszcze mroczniejszy obrót w ostatnich latach, a ukraiński rząd aktywnie prześladuje największy kościół prawosławny na Ukrainie, po prostu za utrzymywanie duchowej komunii z przywódcami Kościoła, Patriarchatem Moskiewskim.

W nowym ataku na świętą ziemię rosyjscy urzędnicy poinformowali, że ukraiński dron przekroczył granicę i uderzył w ważny kościół w obwodzie biełgorodzkim, podpalając go. Wiaczesław Gładkow, gubernator biełgorodzki, potępił atak, wydając oświadczenie na Telegramie:

„Wróg znów atakuje nasze miejsca święte – wrogi dron zaatakował kościół św. Jerzego we wsi Tołokonnoje”.

Image

Raport ZeroHedge : W piątek i wczesną sobotę siły ukraińskie wystrzeliły ponad 40 dronów i około 150 pocisków artyleryjskich w południowym obwodzie Biełgorodzkim w Rosji. Wraz z sąsiednim Kurskiem, Biełgorod był świadkiem powtarzających się najazdów ukraińskiego wojska w trakcie wojny.

Chociaż nie da się potwierdzić, czy wszystkie te ataki na kościoły były „umyślne” i celowe, władze rosyjskie uważają, że tak właśnie jest, biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze bardziej znany kościół został niedawno zniszczony :

W zeszły czwartek kultowy kompleks prawosławny Nowej Jerozolimy w regionie spłonął po ataku ukraińskiego drona . Komentując wówczas incydent, Gladkov opisał go jako „celowy” atak i oskarżył również ukraińskie wojsko o późniejsze zaatakowanie strażaków, którzy próbowali powstrzymać pożar.

Kompleks Nowego Kościoła Jerozolimskiego w wiosce Sucharewo był w całości wykonany z drewna, więc szybko stanął w płomieniach. To wyraźnie wyglądało na celowy atak, biorąc pod uwagę, że ukraińskie drony zrzuciły na niego ładunki wybuchowe .

Six Reasons Why Altar Rails Are Returning and Firing Up Eucharistic Devotion

Six Reasons Why Altar Rails Are Returning

and Firing Up Eucharistic Devotion

by John Horvat II May 5, 2025 tfp.org/six-reasons-why-altar-rails-are-returning-and-firing-up-eucharistic-devotion

====================================

[Ja od zawsze chodze do kościołów z balaskami – i oczywiście Komunia na klęczkach, ale zapewne więkzość moich czytelników chodzi jeszcze do kościołów zdeformawanych przez reformy soborowe, aggiornamento itp. Dla nich głównie umieszczam ten artykuł, oraz pozostawniam zachęty do czytania innych, ważnych artykułów. MD]

—————

Six Reasons Why Altar Rails Are Returning and Firing Up Eucharistic Devotion
Six Reasons Why Altar Rails Are Returning and Firing Up Eucharistic Devotion

In churches across the country, pastors are installing altar rails. Some parishes are bringing the rails back to old churches after they were torn out decades ago. Other parishes are adding them to new churches that never had them.

The altar rail is coming back by popular demand. It is changing the way people see the Holy Eucharist. Best of all, the move is highly popular and awaking enthusiasm among the faithful.

After the Second Vatican Council, many churches removed their altar rails, claiming it divided “the people of God” from the priest in the sanctuary. The idea was to turn the Mass into “a shared, communal worship experience.” However, it also removed the sense of the sacred that once dominated the church, and Eucharistic devotion waned.

A Catechism in Stone

The ripping out of the altar rails proved what everyone knows about church architecture and design. The church is not a neutral space. Every aspect of the church should be full of meaning and symbolism. The church is a catechism in stone that teaches people to know and love God better.

When the Blessed Sacrament is no longer treated as sacred and kept in a prominent place, people will no longer believe in the Real Presence—a finding that is reflected in surveys.

Transforming Parishes

In an excellent article in the National Catholic Register, writer Joseph Pronechen reports on how all this has changed with the proliferation of altar rails. The return of the rails is transforming parishes and is being enthusiastically received by Catholics of all ages, including young people who never knew them.

Catholics in the pews cite many reasons why they are attracted to these simple dividers. Parish priests are also amazed at how quickly this simple move has rekindled Eucharistic devotion.

There are six reasons why Catholics welcome the return of the altar rail.

A More Reverent Reception of the Eucharist

First, it makes the reception of the Eucharist more reverent. People appreciate the extra time at the rail to reflect upon Whom they are receiving. It creates an atmosphere of reverence where those who receive do not feel rushed. The reception becomes a brief yet intimate moment between Christ and the communicant.

When given a choice, some 90 percent of the faithful will kneel at the rail. Many who kneel at the rail also feel compelled to receive on the tongue.

A Sense of Definition and Awe

Second, the altar rail provides a sense of definition and awe. Marian Father Matthew Tomeny, rector of the National Shrine of Divine Mercy in Stockbridge, Massachusetts, recalled the altar rail is “seen as the extension of the altar called, sometimes, ‘the people’s altar.’ It’s that threshold between heaven and earth, heaven being the sanctuary and earth being the nave where the people are gathered.”

Eternal and Natural Law: The Foundation of Morals and Law

Third, the act of kneeling to receive Our Lord is the greatest physical expression of humility, reverence and adoration. Expressing oneself in such a striking and different way cannot but influence how people understand the Eucharist. The body expresses the awe and wonder of the soul before such a great mystery.

Other Considerations

A fourth reason is that pastors report the rail itself is a point of beauty and symbolism that attracts people to the parish. People sense the increased devotion to Our Lord in the Blessed Sacrament and come to the parish. Especially younger families feel drawn and wish to join parishes where the reception of Communion is more reverent. One pastor reported that the return of altar rails resulted in great spiritual growth and understanding of the meaning of the Real Presence.

Yet another reason is more practical. Some pastors report that the use of the altar rail has made it easier and quicker to distribute Holy Communion, even to the point of obviating the need for extraordinary ministers. Altar servers claim that with the sanctuary area enclosed, there are fewer distractions.

Finally, the rails serve as a place for devotion outside of Communion and Mass. The faithful find it convenient to kneel at the rail and pray before the Blessed Sacrament. The lack of the rail was a point of separation that prevented people from approaching the altar to pray. The new rails invite them to come closer for a more intimate devotion.

A Winning Proposition Rejected

The return of the altar rail should be a national model for increasing Eucharistic devotion. The success stories of parishes that have reintroduced them should inspire others to do the same.

However, not everyone is on board with such changes—even in these “synodal” times when officials are encouraged to listen to parishioners.

The ripping out of the altar rails was a deliberate move by progressive Catholics bent on “wreckovating” churches after the Council. Those who still subscribe to the progressive ideology do not hide their reasons for removing the rails, nor do they regret their decisions. They claim the move creates a more welcoming and inclusive space for everyone, regardless of background or beliefs. Their purpose was to promote a more egalitarian and theologically incorrect notion of God and the Church—and removing the Communion rail was consistent with that goal.

Read About the Prophecies of Our Lady of Good Success About Our Times

The tragic result was the gutting of Eucharistic devotion much more effectively than through an openly atheistic persecution of the Faith.

Faith must have its physical and visual expression. The return of the altar rail is a refreshing and sublime response to a distorted vision of the Church. It reintroduces the traditional teachings of the Church with awe and wonder, delighting the worshiper and resurrecting fervor for Our Lord in the Blessed Sacrament.

Ukraine Biolabs Update

Ukraine Biolabs Update

The Biolabs existed. The Russian Federation saw them as a threat, and the USG engaged in an active propaganda campaign to deny the obvious evidence. One report indicates US bombing of these

ROBERT W MALONE MD, MS MAY 5

On March 09 and 10, 2022, Malone.news published two primary source articles focused on the Ukraine Biolabs. These articles provided direct evidence that the United States Government was funding biological research laboratories in Ukraine. The first of these articles raised the question of whether military action by the Russian Federation to destroy these facilities would be justified, with an analogy drawn to the question of what would be the likely actions of the US Military if it were determined that analogous biological infectious disease research laboratories funded by a global competitor (such as China) were to be discovered in Northern Mexico.

After these articles were published, I was contacted by an active Air Force LTC-rank officer who had direct visibility/intelligence on the early events of the Ukraine conflict that the bombing and destruction via air of those laboratories, attributed by US Corporate media to Russian air force action, was performed by the US Air Force. The implication is that the USG either actively destroyed evidence or acted to prevent the armed forces of the Russian Federation from acquiring information and resources (potentially including biological specimens) from those laboratories.

There is no denying that an active PsyWar propaganda campaign has been deployed to obscure the early events associated with the Ukraine war intentionally. The focus of this propaganda has been to delegitimize the justifications for the invasion of Ukraine offered by the Russian Federation. Any and all in NATO countries who questioned that propaganda campaign were labeled as Russian agents and actively targeted for delegitimization and censorship.

Robert F. Kennedy Jr., while a Democratic candidate for the 2024 presidential election, commented on the existence of U.S. biolabs in Ukraine and their connection to biological weapons research. He stated that these biolabs are developing bioweapons using advanced genetic engineering techniques like CRISPR, which were not available to previous generations.

Kennedy also mentioned that the U.S. has been making bioweapons at places like Wuhan, China, and Ukraine, and that soe of the research was moved to the Wuhan laboratory, which is suspected to be the origin point for the COVID-19 pandemic.

The U.S. has long dismissed claims about the biological research laboratories in Ukraine as “Russian propaganda,” until senior State Department official Victoria Nuland unexpectedly confirmed their existence at a 2022 Senate hearing under questioning by Senator Marco Rubio. However, the Pentagon continues to insist that the research is neither illegal nor intended for military purposes.

Following is a comment from a scientist that is deeply embedded in DoD “Biological Countermeasures” planning and operations. The Trump Administration recently appointed this person to a Special Government Employee position, where he will apparently be supporting the White House Office of Pandemic Preparedness, and is rumored to be posted to BARDA (Biodefense Advanced Research and Development Administration).

“As for the Ukranian labs, you should look at the actual DoD agreement and other associated open source materials. The Ukranian labs put out published reports on a variety of public health and agricultural threats, including Swine Fever from China and Congo Crimean Hemorrhagic Fever (CCHF) are some of the more recent ones, as well as public health messaging on topical items that you can watch on youtube. Unannounced inspections of these laboratories by DoD personnel are allowed.

These labs fulfill a vital mission in global surveillance of emerging infectious diseases. Similar to US APHIS program, State public health labs, etc. Most work is low biosafety (BSL 2) although some places have Class III cabinets for things like CCHF. I think one place has a small hood line.

There are no micronizers, spray dryers, aerosol test chambers, particle size counters, etc. needed for biowarfare research and aerosol stabilization testing.

All the mainstream media pundits that suddenly became overnight COVID experts have now suddenly become overnight national foreign policy experts. It is aggravating to watch them cloud the issue and add fuel to the current Russian Chinese propaganda. Plus, it’s a huge waste of everyone’s time having to correct their BS.

Outside of some small seed stock cultures in liquid nitrogen or held in -70 cryofreezers, the Ukranians have nothing in these public health or agriculture labs that the Russians do not already have in their own still very active and sophisticated BW program that nobody talks about.”

In recent comments by Tulsi Gabbard, current US Director of National Intelligence, she cites the PsyWar attacks she received consequent to merely speaking the verifiable truths which Malone.news documented on March 09 and 10, 2022. In light of these comments by DNI Gabbard, it is worth reviewing sections of those prior reports.


DNI Tulsi Gabbard (Megyn Kelly Interview

“The reason why this is so important is not just what happened in the past, it’s because this gain of function research is happening in labs around the world. I got attacked, and I think you saw this we’ve probably talked about in your show before when I warned against us funded bio labs in Ukraine when the Russia, Ukraine war kicked off for this very reason. Who knows what kinds of pathogens are in these labs and, if released could create another covid like pandemic. And for that, I was called a Russian asset. You’re trumpeting Putin’s talking points, all of this nonsense simply for speaking the truth and stating facts that by the way, are still on US Embassy Ukraine’s website today about how the US has funded these biolabs in Ukraine. But my point is, in order to prevent another covid-like pandemic or another major health incident that could affect us in the world, we have to end this gain of function research and provide the evidence that shows exactly why and how it’s in our best interest the American people’s best interest to bring about an end to it.”


All Along the Watchtower
ROBERT W MALONE MD, MS·MARCH 9, 2022
All Along the Watchtower
“There must be some way out of here”
Read full story

I never really allowed myself to confront the possibility that we might not be the good guys, the white hats. Until I experienced what we have all been through over the last two years. A government (or really multiple governments) that clearly believes that it is justified in disregarding fundamental principles of bioethics and the common rule. And like many others, once I saw that, it was like having backed into a light switch and suddenly the entire room was lit up, and I could never un-see what was revealed. Are we always the good guys? Or is this just more interchangeable Spy vs Spy, where ethics and roles and fungible and “situational”. A world in which there are no good guys, no white hats. Just a matter of media spin, perspective, and realpolitik. The world as envisioned by Henry Kissinger and Klaus Schwab.

And by the way, “biodefense” is big business. Yet more weapons of war.

Most of us that are not deep into the mass formation process at this point can see the coordinated pivot from legacy media pushing the COVID fear-porn to the same outlets pushing the “Putin crazy bad man – Zelenskyy good man” theme. But almost as soon as the shooting war started, a more nuanced and complex counter-narrative cropped up.

  • That is the deep ties between children of key Democratic party leaders and Ukrainian petroleum industry interests.
  • And the USA-sponsored bioweapon research facilities located throughout Ukraine, including along the Russian border.
  • And the legitimate Russian concerns about NATO efforts to geopolitically encircle Russia.
  • And the issue of whether Zelenskyy is really just a western puppet, rather than being the populist leader that has been pitched to us.
  • And the surreptitious hand of World Economic Foundation meddling in all of this.

Things started looking a lot more complicated that just “Putin crazy bad man – Zelenskyy good man”.

Biological warfare agents are potent, cheap, easy to manufacture (particularly compared to thermonuclear devices), readily deployed, and have changed the tide of history on many occasions. Back to the “Indian” wars, where smallpox was basically weaponized from time to time against indigenous peoples in North America. And probably all the way back through recorded history.

So now we have the emerging rich documentation of US sponsored bio labs scattered across what had increasingly become the US client state called Ukraine.

If you want to dip your toe into that topic, dive down that rabbit hole, please see the following:

EXCLUSIVE: Deleted Web Pages Show Obama Led an Effort To Build a Ukraine-Based BioLab Handling ‘Especially Dangerous Pathogens’” <This link has been deleted from the primary source, The National Pulse, and is not available on the Wayback Machine. It can be found here at Def-Con News and other republishers>

BREAKING: Biden official says US working with Ukraine to prevent bio research facilities from falling into Russian hands” <note that Victoria Newland largly evades and rephrases the question>

US Embassy Quietly Deletes All Ukraine Bioweapons Lab Documents Online – Media Blackout” <note the comment “These labs are purportedly co-run by Dr. Anthony Fauci’s EcoHealth Alliance. According to reports, Russia is currently engaged in securing these labs and gathering evidence.”>

China urges U.S. to release details of bio-labs in Ukraine” <here is the money quote in this one – “only the United States has for 20 years blocked the building of the Biological Weapons Convention verification protocol, and refused to accept inspections of biological facilities within and outside its borders, further aggravating the concerns of the international community, the spokesperson said.”>

China urges US to reveal details of US-backed biological labs in Ukraine – including types of viruses stored

Russia Negotiator Charges It Now Has Evidence of ‘Biological Weapons Components’ in Ukraine That Show ‘Good Reason’ for Invasion” <website deleted, see the Wayback Machine archived version>

WHAT HAVE FAUCI’S FRIENDS BEEN UP TO IN UKRAINE?”

Quoting from this last article:

America’s Biological Threat Reduction Program (BTRP) established Ukraine as its major partner:

“The U.S. Department of Defense’s Biological Threat Reduction Program collaborates with partner countries to counter the threat of outbreaks (deliberate, accidental, or natural) of the world’s most dangerous infectious diseases.  The program accomplishes its bio-threat reduction mission through development of a bio-risk management culture; international research partnerships; and partner capacity for enhanced bio-security, bio-safety, and bio-surveillance measures. The Biological Threat Reduction Program’s priorities in Ukraine are to consolidate and secure pathogens and toxins of security concern and to continue to ensure Ukraine can detect and report outbreaks caused by dangerous pathogens before they pose security or stability threats.”

Back in April 2021 Newsweek Reported on “Vladimir Putin’s Adviser Says U.S. Is Developing Biological Weapons Near Russia”

Interestingly, the BTRP has a direct connection the EcoHealth Alliance. That’s the same EcoHealth Alliance connected to Dr. Anthony Fauci.

It doesn’t take much to add all of this up. Ukraine is at the forefront of the US Department of Defense’s Biological Threat Reduction Program that essentially is another form of a Wuhan lab, which means the US DoD is researching bioweapons right across the border from Russia. Putin may be brutal, but given what came out of Wuhan, these bioweapon research facilities in the Ukraine appear to be an existential danger to Russia. Why would he want to take a chance with an increasingly brazen NATO on his doorsteps and the threat of bioweapons?

None of the above justifies the Russian army’s brutality in its attacks on Ukraine, but the US DoD’s games in far off places having been causing more problems than they solve and if the game here was to get a one up on Russia, then it is America’s willingness to play with fire that is the real trigger for this war.

NATO has done a good job over the years painting itself as the “defender of freedom” against an autocratic Russia. However, given the brutality showed across the world connected to COVID-19 restrictions, coupled with the fact that it was the USA’s own government (albeit only a clandestine part of it) that had a direct hand in developing the COVID-19 pathogen, it is increasingly getting harder to tell the difference between the two sides.

Returning to my commentary:

Here’s the point. Once upon a time, the US engaged in thermonuclear war brinksmanship with the USSR because of Russian missiles being placed on Cuban soil. The weapons of war have evolved. Bioweapons technologies have matured. What would the USA do if Russia was transforming Mexico into a client state and had placed biowarfare research laboratories along our southern border. Would we invade? I strongly suspect so.

Are “we” the good guys or the bad guys here?

Or is this just more Spy vs Spy, with a strong dose of fearporn administered to the general populace by the legacy media to insure that we “think” and behave as the Overlords desire us to.

Documents which detail these laboratories are purported to have been removed by the US Embassy-

a) Kharkiv Diagnostic Laboratory, Kharkiv Oblast Laboratory Center, Pomirky region, Kharkiv- Fact Sheet

b) State Regional Laboratory of Veterinary Medicine, Luhansk Regional Diagnostic Veterinary Laboratory (Luhansk RDVL) 9a, Krasnodonnaya Str. Luhansk- Fact Sheet

c) Dnipropetrovsk Diagnostic Laboratory, Dnipropetrovsk Oblast Laboratory Center 39/A, Filosofs’ka str., Dnipropetrovsk- Fact Sheet

d) Vinnytsia Diagnostic Laboratory (Vinnytsia DL) Vinnytsia Oblast Laboratory Center 11, Malinovskogo str., Vinnytsia- Fact Sheet

e) Kherson Diagnostic Laboratory Kherson Oblast Laboratory Center 3 Uvarova Str., Kherson- Fact Sheet

f) Ternopil Diagnostic Laboratory, Ternopil Oblast Laboratory Center 13 Fedkovycha str., Ternopil- Fact Sheet

g) Zakarpartska Diagnostic Laboratory, Zakarpartska Oblast Laboratory Center 96, Sobranetska Street., Uzhgorod- Fact Sheet

h) Lviv Diagnostic Laboratory, Lviv Oblast Laboratory Center 27, Krupyarskaya Str. Lviv- Fact Sheet

i) State Regional Laboratory of Veterinary Medicine, Lviv Regional Diagnostic Veterinary Laboratory 7, Promislova Str. Lviv- Fact Sheet

j) Electronic Integrated Disease Surveillance System (EIDSS)

k) Pathogen Asset Control System (PACS)

l) Dnipropetrovsk State Regional Diagnostic Veterinary Laboratory, (Dnipropetrovsk RDVL) 48, Kirova ave., Dnipropetrovsk- Information Summary

m) Institute of Veterinary Medicine of the National Academy of Agrarian Sciences- Fact Sheet

=============================================

So here is my “assuming best intention” current “working hypothesis” concerning this hot mess:

USA DoD/DTRA partnered with the government of Ukraine to (at a minimum) support collection, storage and monitoring of infectious biological agents and toxins by researchers in Ukraine, and there seems to have been some component of personnel training and facilities engineering involved with this.

US State Department via the Embassy in Ukraine announced this DoD/DTRA effort in a transparent manner via a readily available web page.

If I were working as an analyst for the Russian government, paid to perform and enable risk assessment, I would be skeptical that the US DoD/DTRA effort was limited to just collecting and archiving biological samples, and I would have to conclude that there is significant risk that these facilities were involved in (at a minimum) “dual purpose” research. “Dual purpose” is a euphemism for “could be used to develop defensive capabilities or could be used to develop offensive capabilities”.

Clearly, whether in sincerity or for propaganda purposes (time will tell if they provide the documentation and receipts), the Russian government is stating that the activities of these laboratories included bioweapon research which was coordinated with US DoD/DTRA.

Prior to invasion of Ukraine, the government of Russia signaled that the presence of these DTRA-sponsored “biolabs” in this region was perceived as a threat to Russian national security and biosecurity. Again, if I were a Russian analyst, I would likely conclude that these laboratories represent a threat to national security.

Based on information available to me, the US Government does not seem to have made any attempt to assure the government of Russia that these laboratories were performing benign activities. One action which might have mitigated Russian concerns would have been to allow unannounced inspections, much as US and NATO have insisted on in the case of foreign nuclear enrichment or reactor programs.

In my professional opinion, based on the language employed by Under Secretary of State Victoria Nuland, I believe that there is a significant risk that the Russian government has obtained documents or other evidence that (at a minimum) one or more of these laboratories have had biological materials the existence of which is likely to prove embarrassing to the United States. The language used appears to my ear to imply that there are biological materials the existence of which could damage US strategic and tactical geopolitical interests.

It is likely that the “chain of custody” or veracity of any evidence which the Russian government may present to support their case will not be clean, and that there will be a strong effort by western media and information sources (social media, tech) to delegitimize any communication by Russia (as a government) and by any persons (Russian or otherwise) who present or attempt to discuss such communication. Including myself. It is highly likely that management of any information concerning this topic is already being globally handled by the Trusted News Initiative organization, and that obtaining or discussing unfiltered and unprocessed “raw” information will soon not be possible.

In other words, in my opinion, this is another topic that we will never be able to get to the bottom of, and we will never be able to discern something akin to objective “truth”. Best we can hope for is some sort of approximation of truth that is sort of like a kalidescope image viewed in a hall of mirrors.


In conclusion

In my opinion, the partnership relationship between DoD/DTRA (as historically structured) and the current government of Ukraine (which has functionally become a client state of the USA) was ill advised. At a minimum- this relationship has provided some semblance of political cover for military actions which the government of Russia believes are in its strategic interests, and which are of such importance that the Russian government was willing to take significant geopolitical and financial risk.

At a minimum, congressional testimony on this topic by a relevant US official representing DoD/DTRA should include a detailed description of the nature and capabilities of each of the facilities which have been funded, and a summary of the activities taking place therein. DoD inspection reports should be disclosed both to congressional investigators and the general public, with redaction if necessary for sensitive information. This would go a long way to dispelling concerns which the US public and global community may have, might help to reduce tensions, and at a minimum might mitigate the blowback which may damage the reputation of DoD/DTRA and the USG if not managed appropriately and intelligently.

Given the lack of faith engendered with the US public and global community after the demonstration of coordinated public health-related propaganda activities during the last two years (clearly involving USG-legacy media-social media-big tech coordination), mounting yet another propaganda campaign attempting to discredit all information and discussion of this topic is unlikely to be effective, and may boomerang. In my opinion.

Finally, the (mis)management of this whole mess personally reminds me of the mismanagement of the withdrawal from Afghanistan. I have no opinion or insight regarding whether the shooting war and subsequent cascade of tragic events could have been avoided, given the multiple geopolitical factors which provide motivators for Russian aggression in this context at this time. But focusing on the specifics of the biological laboratories in question, assuming that the intent and activities associated with the DoD/DTRA- Ukranian “cooperation/collaboration” (my term and quotes) was as benign as my deep state colleague asserts, the risk that the purpose and intent of these facilities would be misinterpreted by the government of Russia should have been assumed, and risks stemming from such misinterpretation should have been anticipated and mitigated.

Assessing whether or not there was adequate planning, risk evaluation, and risk mitigation for the obvious potential for Russian concerns and reaction, particularly given the historic tendency of the Kremlin to be a bit (understandably) paranoid, is absolutely a topic that merits investigation by Senate and House of Representative committees. I hope that this is something that both political parties can agree on.

But let’s please stop the propaganda/media war response to every crisis.This increasingly strikes me as very immature, and a horrible way to run a country. Grow up, own your mistakes, and stop trying to obfuscate them with a barrage of flying feces. The USA is supposed to be the dominant political, military, and economic power in the world at this point. So act like it. This reminds me of a young child that keeps seeking to blame everything bad that happens on someone or something else. Just stop it.

Ukraine Biolab Watchtower
ROBERT W MALONE MD, MS·MARCH 11, 2022
Ukraine Biolab Watchtower
“No reason to get excited”
Read full story

“Fake News” Propaganda Deployed To Undermine MAHA

“Fake News” Propaganda Deployed To Undermine MAHA 

The Shabby Media’s $176M Canard

ROBERT W MALONE MD, MS MAY 5

Black propaganda is being used to try to take down President Trump, Sec. Kennedy, and the MAHA movement. In the following essay, Jeffrey Tucker of Brownstone Institute documents one such ploy of many.



The Shabby Media’s $176M Canard

By: Jeffrey Tucker, published in Brownstone


Yet another report just appeared about how HHS has contracted with Moderna to produce a Bird flu vaccine. The contract is worth $176 million. The latest report, dated May 1, 2025 runs in something called Endocrinology Advisor.

Similar stories have run in U.S. News & World Report and Infectious Disease Advisor.

Here is where things get odd. You can search the sites of HHS, NIH, and ASPR and will not find anything about this contract. That’s odd because government announces all these things unless they are classified.

So what’s the credible authority for this huge breaking news?

Each of these stories links to the cited authority as HealthDay and its report. However, that story is from July 2, 2024, fully nine months old. HealthDay in turn cites the Associated Press, which also has a story from July 2, 2024.

Moderna itself announced the reward last July.

In other words, this supposed breaking news was old news, suddenly resurrected by U.S. News as if it were new. For no apparent reason. The supposed journalists who wrote the story, Robin Foster and Stephanie Brown, are said to work at HealthDay. They have no contact information and my email to the site has not been yet answered.

So far as I can tell, if such a contract did exist, it is now cancelled or on pause.

What the breaking news stories did do was circulate widely in the health freedom movement, cited as an example of “how RFK and Trump are betraying their base”. I personally received probably half a dozen contacts from people who sent the U.S. News story to me.

Several mentioned it on the phone without recalling the source.

It is now widely believed that the Trump administration has approved $176 million for Moderna even though there is no credible or new source on this at all. The canard is already burrowed into the brains of the people who matter.

Is this how medical news works?

The story gets even better. The $176 million number from last spring was upped in January 2025 to an incredible $600 million. The widely reported story appeared on January 17, 2025.

This was just before the Trump inauguration.

If you go to HHS now, what you find is a dead web page.

The announcement used to live here. You can try the link. The page has been archived. Kaput.

So far as anyone knows, this contract is on pause or canceled. Not just the $600 million but the $176 million contract too.

It was archived by RFK following the Trump inauguration. Pretty obviously, the old HHS tried to sneak in a huge contract to Moderna just before Trump arrived. It was quickly nixed by the new administration.

There is not one word either way on the Moderna site itself.

Meanwhile, Moderna’s stock price has been devastated, down a shocking 75% in one year. You can also observe how the stock briefly blipped upwards when the big contract was announced in January.

It had previously reached a high of $454. Now it stands at $27. That’s what is called a freefall. No government money is there to rescue the stock. Nor can the company rely on forced consumption in the form of vaccine mandates, all of which have been repealed.

What’s shocking is to realize that this kind of shabby journalism might not be unusual. Take it as a case in point. You cannot believe what you read in legacy media. It is just as likely to be designed to manipulate your sense of things, to goad you into thinking a certain way in order to achieve some surreptitious scheme. In this case, it is all about the goal of undermining RFK with his base, thus preventing future reforms.

Already in such a short time, HHS under Trump has closed Fauci’s gain-of-function lab in Maryland, newly required placebo-controlled trials for vaccines, and said that private interests will no longer share in royalties for new vaccine products. Further, he has worked with NIH to fund new research into the cause of autism in addition to working out agreements with food producers to stop putting petroleum dyes in their consumer products.

These are the first major steps toward eliminating a deeply corrupt system. Do you see why the controlled media – 70% of the advertising for that comes from pharma – might want to undermine RFK?