Leon XIV spotyka się z heretycką zakonnicą – “sierotą po Bergogliu”

Leon XIV spotyka się z heretycką zakonnicą – “sierotą po Bergogliu”

2 settembre 2025Author: Uczta Baltazara babylonianempire/leon-xiv-spotyka-sie-z-heretycka-zakonnica-sierota-po-bergogliu

Wczoraj zajmowaliśmy się audiencją udzieloną przez Leona XIV ojcu jezuicie Jamesowi Martinowi, orędownikowi „praw” osób LGBTQ, w przeddzień jubileuszu osób homoseksualnych (6 września).

A dziś kolejna wiadomość z tego samego worka: 28 sierpnia, w dniu św. Augustyna, papież przyjął na audiencji argentyńską dominikankę Lucię Caram https://en.wikipedia.org/wiki/Luc%C3%ADa_Caram, która jest zwolenniczką par homoseksualnych – znaną między innymi z tego, że stwierdziła, iż Maryja nie mogła być dziewicą. („Maria była zakochana w Józefie. Byli normalną parą. I normalne jest uprawianie seksu”.) https://www.lanacion.com.ar/sociedad/escandalo-en-espana-una-monja-argentina-puso-en-duda-la-virginidad-de-maria-y-recibio-amenazas-de-muerte-nid1981836/

Siostra Caram, wielka przyjaciółka papieża Franciszka (w dniu śmierci Bergoglio powiedziała: „Czuję się osierocona” – https://www.religiondigital.org/vaticano/Lucia-Caram-muerte-Francisco-perdido_0_2773522659.html), dwa lata temu oświadczyła: Popieram małżeństwa homoseksualne w Kościele, ponieważ Bóg zawsze błogosławi miłość. Jeśli się kochają… Co mam wam powiedzieć! Nie złożyli ślubów czystości, tak jak ja”.

W oficjalnym biuletynie Stolicy Apostolskiej nie ma wzmianki o spotkaniu z papieżem Leonem, ale opublikowane zostały zdjęcia (podobne do wczorajszych fotografii z ojcem Jamesem Martinem).

https://photo.vaticanmedia.va/it/12545-28-08-2025SuorMariaLuciaCaram.html

Siostra Lucía Caram Padilla urodziła się w Tucumán w rodzinie pochodzenia libańskiego, mieszka w Hiszpanii i jest bardzo aktywna w mediach. W wywiadzie, na pytanie, czy dwaj mężczyźni uprawiający seks popełniają grzech, odpowiedziała: „Nie mam prawa mówić, że ktoś popełnia grzech. Nie mam prawa nikogo potępiać. Jezus mówi, że nie powinniśmy nikogo potępiać. Dlatego nie potępiłabym ani nie powiedziałabym „to jest grzech, a to nie jest grzech”.

Podobnie jak w przypadku Jamesa Martina, nie wiemy, o czym rozmawiali Leone i argentyńska zakonnica, ale spotkanie samo w sobie jest przesłaniem.

……………..

Heretycka zakonnica działa mocno na rzecz Ukrainy Zelenskiego i jego mocodawców:

INFO: https://www.aldomariavalli.it/2025/09/02/leone-e-la-suora-orfana-di-bergoglio/

Afront. Na spotkaniu “koalicji chętnych” Macron przywitał wszystkich… oprócz Tuska. Ukraina rży ze śmiechu.

Znamienne nagranie. Na spotkaniu “koalicji chętnych” Macron przywitał wszystkich… oprócz Tuska

04.09.2025 https://www.tysol.pl/a146020-znamienne-nagranie-na-spotkaniu-koalicji-chetnych-macron-przywital-wszystkich-oprocz-tuska

Na kanale YT ukraińskiego “24 Kanał” pojawiło się znamienne nagranie, na którym widać jak prezydent Francji Emmanuel Macron wita przybyłych na spotkanie tzw. “koalicji chętnych”. Witam wszystkich… oprócz Donalda Tuska.

Tusk wchodzi do Pałacu Elizaejskiego Znamienne nagranie. Na spotkaniu

Tusk wchodzi do Pałacu Elizaejskiego / Screen YT Kanał 24

  • W czwartek w Paryżu odbyło się spotkanie tzw. “koalicji chętnych” w kwestii wojny na Ukrainie
  • Przed spotkaniem Emmanuel Macron witał osobiście przybyłych
  • Na nagraniu opublikowanym przez ukraiński “24 Kanał” widać, że jedynym, którego osobiście nie przywitał był Donald Tusk

Powitanie Tuska

Na nagraniu widać dokładnie jak Emmanuel Macron serdecznie wita się z przywódcami, zarówno państw jak i Unii europejskiej. Wita się z z Wołodymyrem Zełenskim, Ursulą von der Leyen i innymi.

Jednak kiedy z samochodu wysiada Donald Tusk wita go jakiś urzędnik niższego szczebla

Spotkanie “koalicji chętnych”

W czwartek w Paryżu prezydent Emmanuel Macron spotkał się z przywódcami państw tworzących tzw. koalicję chętnych. Rozmawiano o możliwych gwarancjach bezpieczeństwa dla Ukrainy po zawieszeniu broni lub zakończeniu wojny z Rosją – szczegóły wciąż są negocjowane.

Polskę reprezentował premier Donald Tusk. Zarówno on, jak i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz, podkreślali, że Polska nie wyśle żołnierzy na Ukrainę, a jej rola ograniczy się do wsparcia logistycznego.

Prezydent Wołodymyr Zełenski stwierdził, że choć „koalicja chętnych” ma jeszcze charakter koncepcyjny, to może przynieść realne gwarancje bezpieczeństwa dla jego kraju. W rozmowach uczestniczyli również m.in. Ursula von der Leyen, Antonio Costa oraz specjalny wysłannik Donalda Trumpa, Steve Witkoff. Spotkanie odbyło się w formule hybrydowej – część uczestników, w tym sekretarz generalny NATO, łączyła się online.

Andrzej Duda mówi, że ukraińska rakieta w Przewodowie była czymś w rodzaju „Fałszywej Flagi”, by wciągnąć Polskę w wojnę przeciw Rosji.

Andrzej Duda sugeruje, że ukraińska rakieta w Przewodowie była czymś w rodzaju „Fałszywej Flagi”

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/andrzej-duda-sugeruje-ze-ukrainska-rakieta-w-przewodowie-byla-czyms-w-rodzaju-falszywej


W sensacyjnym wywiadzie dla Bogdana Rymanowskiego były prezydent Andrzej Duda ujawnił kulisy dramatycznych wydarzeń z listopada 2022 roku, kiedy to ukraińska rakieta zabiła dwóch polskich obywateli w przygranicznej miejscowości Przewodów. Prezydent po raz pierwszy publicznie potwierdził, że strona ukraińska celowo dążyła do wciągnięcia Polski w bezpośredni konflikt z Rosją.

“Zełenski od razu zaczął wywierać presję, by Polska natychmiast oświadczyła, że to jest ruska rakieta” – wyznał Duda w odpowiedzi na pytanie dziennikarza. Były prezydent nie pozostawił żadnych złudzeń co do ukraińskich intencji, dodając wprost: “Oni od początku próbują wciągnąć wszystkich w wojnę. To jest oczywiste, to jest w ich interesie, a najlepiej gdyby udało się wciągnąć w wojnę kraje NATO”.

Incydent w Przewodowie z 15 listopada 2022 roku, w którym zginęło dwóch polskich obywateli, był momentem krytycznym dla bezpieczeństwa Polski. Eksplozja rakiety w polskiej wsi, zaledwie kilka kilometrów od granicy z Ukrainą, wywołała międzynarodową panikę i rozbudziła obawy o eskalację konfliktu. W pierwszych godzinach po tragedii Ukraina natychmiast zrzuciła odpowiedzialność na Rosję, chociaż polskie i międzynarodowe dochodzenia wykazały później, że był to ukraiński pocisk obrony powietrznej.

Szczególnie szokujący w relacji Dudy jest fakt, że ukraiński prezydent próbował manipulować Polską w najtrudniejszym momencie kryzysu. Według byłego prezydenta, Zełenski osobiście do niego telefonował, żądając natychmiastowego oświadczenia obwiniającego Rosję. Ta próba manipulacji była ewidentnym dążeniem do wykorzystania tragicznej śmierci polskich obywateli jako pretekstu do wciągnięcia Polski i NATO w otwarty konflikt z Rosją.

Co najbardziej zaskakuje i budzi poważne wątpliwości, to fakt, że mimo świadomości ukraińskiej prowokacji i bezwzględnego wykorzystania śmierci polskich obywateli, prezydent Duda w maju 2023 roku uhonorował Wołodymyra Zełenskiego najwyższym polskim odznaczeniem – Orderem Orła Białego.

Ta niewytłumaczalna decyzja nabiera teraz zupełnie nowego wymiaru w świetle ujawnionych faktów. Jak można nagrodzić najwyższym państwowym odznaczeniem osobę, która – według własnych słów prezydenta – próbowała wmanipulować Polskę w wojnę z mocarstwem nuklearnym, ryzykując bezpieczeństwo całego narodu?

Andrzej Duda przyznał, że zachował zimną krew wobec ukraińskich nacisków. “To się dzieje od pierwszego dnia” – stwierdził były prezydent, sugerując, że nie był to odosobniony przypadek, lecz element szerszej ukraińskiej strategii. Polskie władze podjęły wówczas odpowiedzialne decyzje, opierając się na faktach, a nie emocjach czy zewnętrznych naciskom, co potencjalnie zapobiegło międzynarodowej eskalacji.

Ujawnione informacje rzucają nowe światło na stosunki polsko-ukraińskie i podważają narrację o bezwarunkowej przyjaźni między krajami. Wskazują na niepokojący schemat ukraińskich działań, gdzie nawet tragedia polskich obywateli mogła zostać wykorzystana instrumentalnie do realizacji strategicznych celów Kijowa.

Rewelacje byłego prezydenta nabierają szczególnego znaczenia w kontekście obecnej debaty nad granicami polskiego zaangażowania w konflikt za naszą wschodnią granicą. Skłaniają do postawienia fundamentalnego pytania: czy Polska powinna bezwarunkowo wspierać Ukrainę, jeśli ta jest gotowa manipulować i narażać bezpieczeństwo swojego najważniejszego sojusznika?

Oświadczenie Andrzeja Dudy jest także ostrzeżeniem dla polskich władz, by w relacjach z Ukrainą kierować się przede wszystkim polską racją stanu, zachowując czujność wobec działań, które mogą wciągnąć nasz kraj w niebezpieczną konfrontację z Rosją.

Andrzej Duda chyba “za dużo” powiedział. 
Żeleński próbował wciągnąć nas w wojnę.

No i co? Kolejny raz te “ruskie onuce” miały rację. pic.twitter.com/IzN1CbnrMR

— Krengiel🇵🇱 (@krulbijedame) September 2, 2025

Źródła:

https://dorzeczy.pl/opinie/773991/andrzej-duda-o-rakiecie-w-przewodowie…
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2022-11-16/przewodow-andrzej-duda-r…
https://www.rp.pl/konflikty-zbrojne/art37422901-prezydent-nie-mamy-jedn…
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/8588802,duda-wybuc…
https://oko.press/rakiety-spadly-na-polske

Fikcyjne dyplomy i milionowe przekręty. Wyższa Szkoła Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Łodzi. Heorhij Szczokin.

Fikcyjne dyplomy i milionowe przekręty

https://ewinia-nowyekran-pl.neon24.net/post/182563,skandal-na-polskiej-uczelni

Szokujące doniesienia na temat działalności jednej z niepublicznych uczelni w Polsce. Jak wynika z “najnowszych” ustaleń, Wyższa Szkoła Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Łodzi miała być miejscem, gdzie tysiące cudzoziemców zdobywało fikcyjne dyplomy, a cała operacja przynosiła milionowe zyski. W sprawę zamieszany jest Heorhij Szczokin .

[Професорсько-викладацький склад | WSBW Łódź. Ta strona nie jest teraz dostępna.. pisze internet]

=========================================================

Jak informuje “Rzeczpospolita”, we wrześniu 2019 roku Heorhij Szczokin wraz z synem Rostysławem nabyli udziały w warszawskiej spółce Trinum Perfectum za zaledwie 5 tys. złotych. Pięć miesięcy wcześniej spółka ta otrzymała pozytywną decyzję ministra edukacji i szkolnictwa wyższego o wpisie na listę uczelni niepublicznych pod nazwą Wyższa Szkoła Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Łodzi. Decyzję podpisał z upoważnienia ministra ówczesny sekretarz stanu Piotr Müller.

Tysiące cudzoziemców na fikcyjnych studiach

Według ustaleń śledczych, uczelnia rozpoczęła masowe przyjmowanie studentów spoza Unii Europejskiej, głównie z Ukrainy.

Oficjalnie studia miały odbywać się online, jednak – jak podkreśla prokuratura – była to fikcja.

“WSBW przyjmuje głównie studentów spoza UE. Większość z nich kończy na pierwszym roku, co oznacza, że celem nie było studiowanie” – czytamy w doniesieniach gazety.

Analiza sprawozdań finansowych spółki Trinum Perfectum pokazuje, że w 2019 roku roczne przychody ze sprzedaży wyniosły zaledwie 179 tys. złotych. W kolejnych latach kwoty te rosły: w 2020 roku osiągnęły 469 tys. złotych, w 2021 roku – 600 tys. złotych. Jednak prawdziwy boom nastąpił po wybuchu wojny na Ukrainie.

“Od 2022 r. (wojna Ukrainy z Rosją) spółka zanotowała blisko 3 mln zł przychodów ze sprzedaży, w 2023 r. – 2,1 mln zł, a w ubiegłym roku – blisko 2,9 mln zł” – wynika z dokumentów.

Zatrzymanie prorektor i zarzuty korupcyjne

13 czerwca 2025 roku Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało prorektor uczelni Irynę K., Ukrainkę i obecnie trzecią współwłaścicielkę spółki. Prokuratura zarzuca jej, że wręczyła 200 tys. złotych łapówki m.in. członkowi Polskiej Komisji Akredytacyjnej za pozytywne opinie w sprawie otwarcia nowych kierunków studiów.

To jednak nie wszystko – według śledczych Iryna K. miała również przyjmować łapówki od studentów.

Minimum 3 mln zł od ponad 2 tys. studentów “za wystawianie poświadczających nieprawdę dokumentów” – wynika z ustaleń prokuratury.

Jak ujawnia gazeta, po wpłaceniu 200 tys. złotych kaucji Iryna K. wróciła do pracy na uczelni w Łodzi.

[Musi dorobić do tych marnych trzech milionów? md]

Sprawa wciąż jest badana przez organy ścigania.

 
Źródło: RMF24/PAP

====================================

Funkcjonariusze Delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Rzeszowie, wspólnie z funkcjonariuszami straży granicznej, na lotnisku Okęcie, zatrzymali Irynę K. – prorektora prywatnej uczelni wyższej w Łodzi. Zatrzymanie miało związek ze śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w działalności dawnej uczelni Collegium Humanum.

===============================

https://www.otouczelnie.pl/uczelnia_dzial/4907/Wyzsza-Szkola-Bezpieczenstwa-Wewnetrznego

Wyższa Szkoła Bezpieczeństwa Wewnętrznego

Wyższa Szkoła Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Łodzi jest uczelnią młodą, bowiem została założona w 2018 roku, jednak zdążyła już zaznaczyć swoją obecność na edukacyjnej mapie miasta i regionu, przede wszystkim za sprawą określonego profilu kształcenia. Nazwa uczelni podpowiada, że sztandarową dyscypliną, w zakresie której realizuje studia jest bezpieczeństwo wewnętrzne. Kierunek ten wyróżnia się interdyscyplinarnością oraz praktycznym charakterem, jak również programem nauczania dostosowanym zarówno do wymagań współczesnego rynku pracy, jak również dynamicznie rozwijającej się sytuacji w obszarze wewnętrznego bezpieczeństwa państwa. Bezpieczeństwo wewnętrzne to jednak niejedyny kierunek, który odnaleźć można w katalogu dydaktycznym.

Istotnym elementem funkcjonowania Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Łodzi jest współpraca międzynarodowa, polegająca głównie na działalności dydaktyczno- naukowej z partnerskimi ośrodkami naukowymi w Gruzji i Ukrainie. Współpraca ta realizowana jest na wielu płaszczyznach, a dotyczy przede wszystkim wymiany doświadczeń, informacji, publikacji naukowych, organizacji konferencji, jak również wymiany studentów i nauczycieli akademickich. Ponadto, na fundamencie współpracy międzynarodowej możliwe jest kształcenie studentów w systemie na odległość. Przykład stanowi, prowadzona od 2019 roku, współpraca z Centrum Edukacyjno- Doradczym Kształcenia na Odległość w Pradze. Innym elementem są tzw. studia wspólne, zapoczątkowane w 2019 roku i bazujące na partnerstwie z Międzyregionalną Akademią Zarządzania Personelem w Kijowie.

Wyższa Szkoła Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Łodzi oferuje kształcenie na studiach pierwszego stopnia, studiach drugiego stopnia oraz jednolitych studiach magisterskich, jak również szereg kierunków prowadzonych na studiach podyplomowych. Studia prowadzone są zgodnie z nowoczesnym oraz przystosowanym do otaczających realiów programem nauczania, umożliwiającym pozyskanie kompetencji i kwalifikacji niezbędnych do rozpoczęcia działalności zawodowej.

Siedziba Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Łodzi mieści się przy ulicy Klaretyńskiej 9.

Z Rosji: Szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy przypieczętował koniec hegemonii Zachodu

Thomas Röper https://anti-spiegel.ru/2025/der-soz-gipfel-hat-das-ende-der-westlichen-vorherrschaft-besiegelt

Dziękujemy Trumpowi, dziękujemy Zachodowi!

Szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy przypieczętował koniec hegemonii Zachodu.

Polityczne błędy i arogancja Zachodu ostatnich dekad zwiastowały koniec hegemonii Zachodu. Trump nieświadomie ją wzmocnił. Szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy bezsprzecznie przypieczętował koniec hegemonii Zachodu.

Anti-Spiegel 4 wrzesień 2025

W ciągu ostatnich 30 lat Zachód w swojej polityce zagranicznej działał z coraz większą arogancją. Od krajów Azji i Afryki oczekiwano, że podporządkują się zachodniemu systemowi politycznemu i gospodarczemu, zapomną o swoich tradycjach, przyjmą zachodnie „wartości” i zapewnią Zachodowi nieograniczony dostęp do swoich rynków i surowców. Kraje, które odmówiły, były oskarżane o zakłócanie wolnego handlu i nakładane na nie sankcje. Albo były bombardowane przez Zachód (lub jego popleczników w postaci islamistów uzbrojonych przez Zachód), jak w Libii czy Syrii.

Nic więc dziwnego, że w ostatnich latach coraz więcej krajów Globalnego Południa otwarcie lub nie otwarcie szukało wyjścia, na przykład alternatyw dla handlu w dolarach i euro, ponieważ Zachód już dawno przekształcił swoje waluty w broń w wojnie sankcji.

Prezydent Rosji Putin trafnie wyraził to podczas dyskusji panelowej w 2018 roku, pytany o to, jak Rosja zamierza wycofać się z dolara. Jego odpowiedź skierowana do USA brzmiała:

„Nie chcemy wycofywać się z dolara; dolar wycofuje się z nas. Ci, którzy podejmują te kroki, nie tylko strzelają sobie w kolano, ale jeszcze wyżej”.

Dziś, siedem lat później, jest to rzeczywistość. Po części dzięki sankcjom Rosja praktycznie nie handluje już dolarami ani euro, a wiele innych krajów, takich jak członkowie BRICS, w większości nie handluje już, przynajmniej między sobą, walutami zachodnimi, lecz swoimi walutami narodowymi.

Globalne Południe również nabrało otuchy politycznie, ponieważ przykład Rosji, która z łatwością zniosła masowe sankcje Zachodu, pokazał światu poza-zachodniemu, że era wszechmocy Zachodu pod przewodnictwem USA dobiegła końca.

Zachód jednak zareagował według jedynego schematu, jaki wciąż zna po 30 latach aroganckiej i agresywnej polityki zagranicznej: sankcjami lub groźbami sankcji oraz aroganckimi upomnieniami. Przyspieszyło to jeszcze proces odwracania się od Zachodu w świecie poza-zachodnim.

Reakcje na szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy

Szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SCO), który odbył się kilka dni temu, mógł być punktem zwrotnym. Przynajmniej reakcje Zachodu, który dotychczas w dużej mierze ignorował szczyty SCO, wskazują na ten kierunek. Na tym szczycie państwa SCO ustaliły własne priorytety na następne dziesięć lat, a Zachód nie odegrał w tym żadnej roli. Na przykład Ukraina, która od dawna jest kwestią numer jeden na Zachodzie, nie została nawet wspomniana w końcowej deklaracji szczytu SCO. Reszta świata nie jest już zainteresowana agendą Zachodu.

Reakcje Zachodu również pokazały, że rozumie on moment. Prezydent Finlandii skomentował szczyt następująco:

„Moje przesłanie, nie tylko do moich europejskich kolegów, ale zwłaszcza do Stanów Zjednoczonych, jest takie, że jeśli nie będziemy prowadzić bardziej jednolitej i odpowiedniej polityki zagranicznej, zwłaszcza wobec krajów Globalnego Południa, takich jak Indie, przegramy. Dlatego myślę, że to spotkanie w Chinach jest dobrym przypomnieniem dla całego Globalnego Zachodu o stawce tej gry”.

Szefowa unijnej dyplomacji Kallas powiedziała:

„Fakt, że prezydent Chin stoi w Pekinie obok przywódców państw Rosji, Iranu i Korei Północnej, jest nie tylko antyzachodni. To bezpośrednie wyzwanie dla opartego na zasadach porządku międzynarodowego”.

Słusznie to zauważyła, ponieważ szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy miał kluczowe przesłanie: świat musi ponownie przestrzegać prawa międzynarodowego i Karty Narodów Zjednoczonych, de facto sprzeciwiając się „porządkowi świata opartemu na zasadach” wymyślonemu przez Stany Zjednoczone, którego „zasady” Stany Zjednoczone jednostronnie ustalają i dowolnie zmieniają w zależności od sytuacji, ale chcą narzucić je wszystkim innym krajom. Właśnie w tym globalne Południe nie chce już uczestniczyć.

Prezydent USA Trump opublikował bardzo emocjonalny wpis, który wyraźnie pokazał, jak bardzo go zabolało, że nie został zaproszony na spotkanie, na którym nowe supermocarstwa – Rosja, Chiny i Rosja – koordynowały swoją współpracę.

Być może kluczowy błąd Trumpa

Być może decydującym błędem, który przyspieszył nieuniknione, był błąd Trumpa, który nałożył cła karne na Indie za kontynuację zakupów rosyjskiej ropy. Indie szczycą się swoją niezależnością i neutralnością. Dlatego też celowo zignorowały cła, a indyjski minister obrony odwołał podróż do USA w celu sfinalizowania sprzedaży broni do Indii, ponieważ Stany Zjednoczone od dawna dążyły do ​​zostania dostawcą broni do Indii, i tak dalej.

Indie i Chiny toczą długotrwałą rywalizację, a spory graniczne również zaburzają ich relacje. Niedawno doszło nawet do zbrojnych potyczek między ich siłami zbrojnymi na wspólnej granicy, w których były ofiary śmiertelne.

W kontekście polityki Trumpa Indie i Chiny zbliżyły się do siebie w rekordowym tempie. Przykład Rosji i Chin, które zaledwie 20 lat temu miały bardzo złe stosunki, pokazał, że nic nie spaja dwóch krajów lepiej niż wspólny wróg. Trump powtórzył ten błąd USA, popychając Indie prosto w ramiona Chin, a oba kraje nagle zaczęły nieustannie wymieniać uprzejmości. Prezydent Xi i premier Modi obejmowali się i śmiali razem na szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy – obrazy, które jeszcze kilka tygodni temu byłyby nie do pomyślenia.

Jak już wspomniałem, opór Globalnego Południa wobec Zachodu nie jest „zasługą” Trumpa; przyczyną jest polityka Zachodu z ostatnich dekad. Trump jednak zdecydowanie przyspieszył ten proces, zmuszając Indie i Chiny do zjednoczenia się i szybkiego zapomnienia o wzajemnych urazach.

Nawet Der Spiegel…

Nawet Der Spiegel, który zazwyczaj wyróżnia się negacją i tuszowaniem wszystkich problemów Zachodu, nagle przyznał w artykule redakcyjnym zatytułowanym „Nowy Porządek Świata – Xi i Putin mają lepszą narrację” to, o czym pisałem od lat: poziom życia na Zachodzie nie jest już wyjątkowy, a Zachód, jego polityka i jego „wartości” nie są już pożądanym celem dla reszty świata. Na przykład Der Spiegel pisze:

„Jednocześnie to, za co znaczna część świata kiedyś podziwiała Zachód, blaknie. Jego reputacja jako systemu o wyższej pozycji ekonomicznej słabnie od czasu globalnego kryzysu finansowego. Jako projekt polityczny spolaryzowane demokracje, sparaliżowane konfliktami, straciły swój blask. Wszelkie siły moralne, jakie pozostały po wojnie w Iraku pod wodzą USA, są obecnie niszczone przez izraelską dewastację Gazy”.

To zupełnie nowy ton. Od czasu kryzysu finansowego system zachodni nie jest już uważany za pożądany model na całym świecie. Oligarchiczny system Zachodu, w którym banki były w stanie doprowadzić świat na skraj przepaści dzięki swoim ogromnym zyskom dzięki spekulacjom, nigdy nie został zapomniany. Banki zgarniały zyski, a zwykli ludzie płacili za straty z podatków.

To nie jest pożądany system dla reszty świata, skoro kilka super-bogatych osób i korporacji de facto przejęło władzę i może się bezkarnie bogacić kosztem ogółu społeczeństwa.

Der Spiegel nie wyraża tego tak jasno jak ja, ale właśnie to oznaczają słowa Der Spiegla w prostym języku.

Zachodnia arogancja

Równie zaskakujące jest to, że Der Spiegel nagle przypomina sobie wojnę w Iraku sprzed ponad 20 lat, którą Der Spiegel podsycał wówczas całą swoją propagandową siłą. Ta nielegalna wojna również nie została dobrze przyjęta przez resztę świata, ponieważ była niczym więcej niż prawem dżungli: amerykańskie korporacje chciały przejąć irackie pola naftowe, a armia amerykańska je przejęła, w imię czego wymyślono kłamstwo o irackiej broni masowego rażenia. Reszta świata o tym nie zapomniała.

Określenie przez Der Spiegel państw zachodnich jako „spolaryzowanych” jest również interesującym stwierdzeniem, ponieważ polaryzacja ta została celowo wywołana przez media takie jak Der Spiegel. Zachód od lat rządzi się zasadą „dziel i rządź”, a społeczeństwo staje się coraz bardziej podzielone.

Polityka i media podsycają konflikty między kobietami a mężczyznami (radykalny feminizm), między gejami a heteroseksualistami (szaleństwo na punkcie płci i nonsensy LGBT), migrantami a rdzennymi mieszkańcami, „lewicą a prawicą” i tak dalej.

Po dekadach promowania wolności jednostki na Zachodzie, zgodnie z którą każdy może robić, co chce (nawet jeśli obraża to innych), i ciągłego skupiania się na tym, co ich dzieli, społeczeństwa zachodnie stały się głęboko podzielone, zradykalizowane i spolaryzowane.

Fakt, że to właśnie Der Spiegel, ze wszystkich magazynów, które tak energicznie promowały i forsowały tę tezę, teraz nad nią ubolewa, pokazuje, że redakcja Spiegla najwyraźniej wciąż nie zrozumiała prawdziwego problemu. Ale nawet jeśli Der Spiegel nie dostrzegł, na czym tak naprawdę polega problem, to przynajmniej dostrzegł, że problem istnieje i że reszta świata z obrzydzeniem patrzyła w inną stronę, na przykład gdy w Paryżu rozpoczęły się igrzyska olimpijskie.

Zachód nie jest już wzorem do naśladowania.

Der Spiegel kontynuuje:

„Zachód nie jest już wzorem do naśladowania, za jaki sam siebie uważa. Arabska i azjatycka klasa średnia postrzega Europę jako malownicze miejsce na wakacje, ale z pewnością nie jako miarę wszystkiego. W Afryce i Ameryce Łacińskiej nie mogą już znieść rozmów Zachodu o prawach człowieka, podczas gdy migranci giną na jego granicach. Świat jest zirytowany, że Europejczycy i mieszkańcy Ameryki Północnej w XXI wieku wciąż uważają się za cywilizacyjnie lepszych, upierając się przy pozycji prymatu niczym “pan na włościach”, nie dostrzegając, że równowaga sił uległa zmianie”.

Nie ma tu wiele do dodania, poza tym, że Der Spiegel ujmuje to bardzo ostrożnie. Europa była kiedyś wymarzonym miejscem do życia również dla klasy średniej z innych krajów. Dziś Europa jest jedynie egzotycznym miejscem na wakacje dla reszty świata – z wyjątkiem całkowicie zubożałych lub wyrwanych z korzeniami przez wojnę mieszkańców Bliskiego Wschodu i Afryki.

Podwójne standardy i neokolonializm

Nawiasem mówiąc, podwójne standardy Zachodu dotyczące praw człowieka mają inne przyczyny niż tonący uchodźcy, o których Der Spiegel nie wspomina. A co z Guantanamo? Co z Assange’em czy Edwardem Snowdenem? Co z wolnością słowa, którą Europa coraz bardziej ogranicza, nazywając ją „mową nienawiści”? Co z wojnami w Jugosławii, Afganistanie, Libii, Syrii i tak dalej? Nic z tego nie zostało zapomniane na Globalnym Południu.

A co z trywializującym sformułowaniem Der Spiegla, że ​​świat jest „zirytowany”, ponieważ „Europejczycy i Amerykanie Północni w XXI wieku nadal uważają się za cywilizacyjnie lepszych, upierając się przy pozycji wyższości, niczym “pan na włościach”, istnieje termin techniczny, którego Der Spiegel oczywiście nie wspomina: neokolonializm i rasizm.

Rosja i Chiny sprzeciwiają się temu wszystkiemu i proponują światu inny model: równe prawa dla wszystkich państw, brak jednostronnych sankcji, umowy handlowe oparte na równości, a nie na wyzysku itd. Oczywiście reszta świata chętnie to akceptuje.

Ale Der Spiegel nie chce tego tak wyraźnie powiedzieć swoim czytelnikom.

Zachód nie jest już zdolny do dyplomacji.

Rosja i Chiny mogą się odprężyć, bo Zachód zapomniał, co znaczy dyplomacja. Zachodni „dyplomaci” będą nadal chodzić z podniesionymi palcami, pouczając wszystkie kraje z góry, bo wiara Zachodu we własną wyższość i nieomylność jest zbyt głęboko zakorzeniona. Pomyślcie tylko o „feministycznej polityce zagranicznej” Baerbock, z której śmiał się cały świat – a zwłaszcza Arabowie, których Zachód tak rozpaczliwie potrzebował przeciwko Rosji. Albo o Nacny Faser, która demonstracyjnie nosiła opaskę LGBT na mundialu w Katarze i rozgniewała gospodarzy, od których Habeck liczył jedynie na korzystne warunki sprzedaży skroplonego gazu ziemnego. Umowa gazowa również nie doszła do skutku.

Zachód – a zwłaszcza UE – będzie to kontynuował, bo nie ma już polityków, którzy wiedzą, co robią, a jedynie politycy, którzy wykuli na pamięć banały i są całkowicie zradykalizowani ideologicznie. To tylko przyspieszy trwający proces utraty władzy przez Zachód.

Dyplomaci na Zachodzie nie są już szkoleni w dyplomacji, lecz w ideologii. Kiedy Rosja, na przykład, wysyła dyplomatów do innych krajów, uczą się oni fachu na uniwersytecie rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, mówią językiem kraju przyjmującego i znają go. Na Zachodzie kryteria dla dyplomatów są inne: muszą być w zgodzie z przepisami; nie muszą wiedzieć wiele więcej.

Ambasador Rosji w Niemczech jest germanistą i pracował w Niemczech lub z Niemcami przez całą swoją, prawie 50-letnią karierę.

Dyplomaci niemieccy natomiast muszą opuścić kraj przyjmujący najpóźniej po pięciu latach, kiedy dopiero zaczynają go trochę rozumieć, i są wysyłani do innego kraju. Według Baerbock  największym problemem niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych był wzrost udziału kobiet wśród kandydatów na stanowiska dyplomatyczne, co wymaga ciągłego obniżania kryteriów rekrutacji, aby znaleźć wystarczającą liczbę kandydatek. Nie chodzi o to, że kobiety są złymi dyplomatami – wręcz przeciwnie – ale po prostu o to, że niewiele kobiet marzy o pracy, która wymaga od nich rozpoczęcia życia towarzyskiego od zera i budowania nowego kręgu przyjaciół w nowym kraju co pięć lat.

Problemy te dotyczą nie tylko Niemiec, ale wszystkich krajów zachodnich. Dlatego Rosja i Chiny mogą być spokojne, bo nawet gdyby Zachód zrozumiał problem jutro i chciał coś zmienić, wyszkolenie odpowiednich dyplomatów zajęłoby lata.

Czarny Dunajec przeciwko “edukacji zdrowotnej”. W całej gminie na te zajęcia nie będzie uczęszczał prawie nikt. Będzie za to dodatkowa religia. Podhale w ogniu.

Czarny Dunajec przeciwko edukacji zdrowotnej. W całej gminie na te zajęcia nie będzie uczęszczał prawie nikt. Będzie za to dodatkowa religia.

Łukasz Bobek 4 września, gazetakrakowska/czarny-dunajec-przeciwko-edukacji-zdrowotnej

Niedawne dożynki w gminie Czarny Dunajec.

Mieszkańcy Czarnego Dunajca nie chcą, by ich dzieci uczęszczały na lekcje z przedmiotu edukacja zdrowotna, chcą za to więcej lekcji religii. Na terenie gminy są szkoły, w których – jak ustaliliśmy – 100 proc. rodziców odmówiło udziału swoich dzieci w zajęciach z nowego przedmiotu. – Kuratorium oświaty poleciło nam przeprowadzi jeszcze raz rozmowy z rodzicami, przedstawić podstawę programową i jeszcze raz spytać o decyzję – mówi “Gazecie Krakowskiej” Iwona Wontorczyk, dyrektor Gminnego Zespołu Oświatowego w gm. Czarny Dunajec.

“Edukacja zdrowotna” to – po zmniejszonej do jednej godziny tygodniowo lekcjach religii – kolejny temat, który wzbudza ogromne emocje w Polsce.

Gdy tylko rząd zapowiedział jego wprowadzenie, rozpoczęła się dyskusja i protesty. Już w lutym 2025 roku rada gminy Czarny Dunajec przyjęła uchwałę, w której stanowczo sprzeciwiała się wówczas jeszcze planom Ministerstwo Edukacji Narodowej co do nowego programu.

– Stanowczo nie zgadzamy się na wprowadzenie do polskich szkół podstawy programowej do nowego przedmiotu edukacja zdrowotna. Projekt zawiera bardzo szkodliwe treści dla rozwoju i zasady będące systemową deprawacją dzieci i młodzieży – argumentowali radni.

Gdy ministerstwo zdecydowało, że przedmiot wejdzie do szkół – jako nieobowiązkowy – już w kwietniu wielu mieszkańców gminy zgłosiło się do szkół, do których uczęszczają ich dzieci z pismami, że ich dzieci nie będą uczestniczyły w tych zajęciach w roku szkolnym 2025/2026.

Gorąca dyskusja o edukacji zdrowotnej w Zakopanem. Wytoczono ciężkie działa

Edukacja zdrowotna budzi wśród części górali wielkie emocje. Dyskusję nakręca Federacja Obrony Podhala – tym razem temat nowego przedmiotu szkolnego (od 1 września 2025 r.) był omawiany na Komisji Rod…

Marcin Szkodzinski

Edukacja zdrowotna: Tu 100 procent rodziców odmówiło

Taka sytuacja była w Szkole Podstawowej nr 2 w miejscowości Ciche.

– W kwietniu rodzice każdego dziecka wyrazili swoją dezaprobatę. Każdy z nich przyniósł do szkoły pismo, w którym nie zgadzają się na takie lekcje. Poproszono mnie, bym te pisma wysłała do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Spakowałam więc wszystkie pisma i wysłałam. Nie otrzymałam żadnej odpowiedzi – mówi nam Maria Domagała, dyrektorka szkoły.

Iwona Wontorczyk z Gminnego Zespołu Oświatowego gminy Czarny Dunajec dodaje, że już w czerwcu były sygnały, że bardzo wielu rodziców – nie tylko z miejscowości Ciche – jest przeciwnych udziałowi ich dzieci w zajęciach z przedmiotu edukacja zdrowotna.

– Są szkoły, w których wszyscy rodzice zadeklarowali, że nie poślą swoich dzieci na te zajęcia. Zdarzają się klasy, gdzie w lekcjach będą uczestniczyć jedno lub dwoje dzieci. 100 proc. rezygnacji jest w szkołach w Cichem, Podszklu, Podczerwonem. Rodzice dzieci ze szkół katolickich również zadeklarowali, że nie poślą dzieci na te zajęcia – mówi Iwona Wontorczyk.

Jak zaznacza szefowa Gminnego Zespołu Oświatowego, Kuratorium Oświaty nakazało organom prowadzącym przeprowadzenie jeszcze spotkać z rodzicami, przedstawienie podstawy programowej nowego przedmiotu i ponowne spytanie rodziców o decyzję.

– Takie spotkania z rodzicami już są organizowane przez dyrektorów. Zależy nam na tym, by rodzice mieli rzetelną wiedzę, by sami mogli zdecydować. Decyzje co do uczestnictwa uczniów w tych zajęciach rodzice powinni przedstawić do 25 września. Wtedy będziemy znać właściwą statystykę co do edukacji zdrowotnej – mówi Iwona Wontorczyk.

Maria Domagała zaznacza, że już na początku września zaczęły do szkoły spływać pisma dot. braku zgody na uczestnictwo dzieci w tych zajęciach.

– Niektórzy rodzice już 1 września przyszli do szkoły z gotowymi pismami – dodaje.

Zajęcia z edukacji zdrowotnej – jako nieobowiązkowe – są planowane na pierwszej lub ostatniej lekcji. Dlatego jeśli dziecko nie będzie uczęszczało na zajęcia, albo przyjdzie do szkoły później, albo wróci do domu wcześniej.

“Demoralizacja dzieci” Górale walczą z nowym przedmiotem szkolnym

Edukacja zdrowotna budzi ogromne kontrowersje wśród górali i mieszkańców Podhala. Radni powiatowi z Zakopanego oraz z Gminy Kościelisko przegłosowali już rezolucje, które mają być wysłane do Ministers…

Górale nie chcą tych zajęć

Mieszkańcy gminy Czarny Dunajec mają jedno zdanie na temat zaplanowanych dodatkowych zajęć: “to systemowa seksualizacja małych dzieci”.

– Ja się nie zgadzam na to, by opowiadano mojej córce o związkach partnerskich. My mamy tutaj swoje poglądy, swoją wiarę. Nie ma mojej zgody na to, by urzędnicy z Warszawy decydowali o tym, jakie poglądy ma wyznawać moje dziecko. Chcę je wychować po swojemu, w wartościach, jakie ja wyznaję – mówi pan Andrzej, mieszkaniec Czarnego Dunajca.

Podhale to zagłębie polskiego konserwatyzmu. Na temat edukacji zdrowotnej górale mówią językiem prawicowych partii: wspominają o zamachu na tradycję, zaburzaniu obrazu rodziny.

Ja nie zaglądam do sypialni innych, kto z kim żyje to jego sprawa. Ale od moich dzieci wara. Nie zgadzam się, by ktoś wciskał do głowy mojemu dziecku rzeczy, z którymi się nie zgadzam – słyszymy od Krzysztofa z Chochołowa.

Zdrada na talerzu – umowa UE-Mercosur zniszczy polskie rolnictwo

Zdrada na talerzu – umowa UE-Mercosur zniszczy polskie rolnictwo


Komisja Europejska właśnie uruchomiła proces ratyfikacji umowy handlowej z krajami Mercosuru, która może okazać się gwoździem do trumny dla europejskiego, w tym polskiego, rolnictwa. Mimo pięknych zapewnień o zabezpieczeniach i rekompensatach, dokument otwiera europejskie rynki na zalew tańszej żywności, produkowanej według niższych standardów.

6 grudnia 2024 roku UE osiągnęła porozumienie polityczne z czterema krajami założycielskimi Mercosuru – Argentyną, Brazylią, Paragwajem i Urugwajem. Dziś, 3 września 2025, Komisja Europejska uruchomiła proces ratyfikacji, wymagający zatwierdzenia kwalifikowaną większością państw członkowskich i Parlamentu Europejskiego. Według oficjalnych zapowiedzi, umowa ma zwiększyć roczne eksporty UE do krajów Mercosuru aż o 39%, przynosząc dodatkowe 49 miliardów euro.

Główni zwolennicy umowy – z Niemcami i Hiszpanią na czele – przekonują, że porozumienie to szansa na dywersyfikację rynków i zmniejszenie zależności od Chin w zakresie krytycznych surowców, takich jak lit. Europejscy przedsiębiorcy mają oszczędzać ponad 4 miliardy euro rocznie dzięki zniesieniu ceł. Komisarz ds. handlu Maroš Šefčovič zapewnia, że “rolnictwo nie będzie płacić za inne sektory”, a umowa zapewni europejskim producentom żywności “bezprecedensowy dostęp” do rosnącego rynku 280 milionów konsumentów.

Rzeczywistość może okazać się jednak zupełnie inna. Według szacunków Komisji, masowy napływ produktów z krajów Mercosuru może spowodować spadek cen wołowiny w UE o 2-2,5% oraz zmniejszenie produkcji o 0,5-1%. W ramach umowy UE otworzy swój rynek na import 99 000 ton wołowiny z 7,5% cłem, 180 000 ton drobiu bez cła, a także znaczące ilości miodu, ryżu i etanolu.

Komisja zapewnia, że w umowie zawarto klauzule ochronne, które można uruchomić w przypadku zakłóceń rynkowych, oraz obiecuje utworzenie rezerwy finansowej w wysokości “co najmniej 1 miliarda euro” na łagodzenie ewentualnych strat. Šefčovič wspomniał nawet o możliwości przeznaczenia do 6,3 miliarda euro rekompensat dla rolników. Jednak doświadczenia z wcześniejszymi mechanizmami wsparcia, jak Rezerwa Dostosowawcza do Brexitu, pokazują, że takie fundusze często nie docierają do poszkodowanych producentów lub są wypłacane z dużym opóźnieniem.

Rolnicy w całej Europie nie dają się przekonać tym obietnicom. Od listopada 2024 roku trwają protesty przeciwko umowie – najpierw we Francji, Irlandii i Polsce, potem w Hiszpanii, a w lutym 2025 dołączyli rolnicy z Czech, Austrii, Słowacji i Węgier. Główny zarzut to nieuczciwa konkurencja – podczas gdy europejscy producenci muszą spełniać rygorystyczne normy środowiskowe i bezpieczeństwa żywności, ich południowoamerykańscy konkurenci działają według znacznie łagodniejszych przepisów.

Copa Cogeca, najsilniejsza grupa interesu rolników w UE, oskarża umowę o stosowanie “podwójnych standardów” – tolerowanie w importowanych produktach praktyk, które są zabronione w UE. Organizacja Greenpeace określa porozumienie jako “korzystne wyłącznie dla dużych firm rolno-spożywczych”, a nie dla małych i średnich gospodarstw, stanowiących trzon europejskiego rolnictwa.

Francuscy rolnicy ostrzegają przed “chaosem”, jeśli umowa wejdzie w życie, a rząd francuski stanowczo sprzeciwia się porozumieniu. Również polski rząd wyraża obawy związane z porozumieniem, dołączając do koalicji państw broniących interesów swoich producentów rolnych.

Umowa UE-Mercosur to część szerszej polityki gospodarczej, która faworyzuje wielkie korporacje kosztem lokalnych producentów. W świetle tego porozumienia obawy o przyszłość europejskiego, w tym polskiego rolnictwa, wydają się uzasadnione. Piękne obietnice o rekompensatach nie zmienią faktu, że umowa może prowadzić do systematycznego osłabiania europejskiej suwerenności żywnościowej i uzależnienia od importu z odległych rynków.

Źródła:

https://www.europeanmovement.ie/just-the-facts-what-is-the-eu-mercosur-…
https://www.euronews.com/my-europe/2025/01/23/eu-plans-to-shield-farmer…
https://www.eunews.it/en/2025/01/16/sefcovic-reassures-farmers-on-eu-me…
https://en.wikipedia.org/wiki/EU–Mercosur_Association_Agreement
https://colombiaone.com/2025/09/03/eu-mercosur-trade-deal/

Polityka zastraszania. Wenezuela…

Polityka zastraszania

Hans Vogel • 2 września 2025 https://www.unz.com/article/gunboat-diplomacy

Niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają. Teraz, gdy amerykański monopol na przymiotnik “amerykański” pozornie stał się powszechnie uznany (nawet w wielu częściach Ameryki Łacińskiej), trudno się dziwić, że polityka USA w Ameryce Łacińskiej nie zmieniła się od prawie dwóch stuleci.

W tej chwili mała flotylla marynarki wojennej USA patroluje u wybrzeży Wenezueli. Jak dotąd wydaje się, że jest to klasyczny przypadek dyplomacji kanonierek, osobliwa praktyka zapoczątkowana przez Anglików (gdy Brittannia nadal rządziła falami), przyjęta przez USA, Niemcy, Francję, Włochy i Holandię i stosowana z różnym powodzeniem.

Dziś mamy szczęście być świadkami w czasie rzeczywistym kolejnego przypadku dyplomacji kanonierek przeciwko Wenezueli. W przeciwieństwie do Grenady (1983) i Panamy (1989), gdzie dyplomacja kanonierek przekształciła się w inwazję na pełną skalę, Wenezuela jest trudnym orzechem do złamania. Chociaż niektórzy Amerykanie mogą być w stanie zidentyfikować Wenezuelę na mapie, jest jeszcze mniej osób, które mają jakiekolwiek pojęcie o wenezuelskiej historii i polityce. Rzeczywiście, poleganie na mediach głównego nurtu nie oświeci ich. Może być tylko garstka Amerykanów, którzy znają kulturę Wenezueli i to, kim mogą być Wenezuelczycy, zarówno indywidualnie, jak i jako kolektyw. Wątpliwe jest, czy któregokolwiek z tych ostatnich można znaleźć wśród doradców Donalda Trumpa.

Powinno być jasne, że Wenezuelczycy mogą być “Latynoamerykańskimi”, ale zupełnie innymi od Nikaraguańczyków, Salwadorczyków czy Gwatemalczyków. Nie są też jak Meksykanie czy Kubańczycy, chociaż ich hiszpański może brzmieć tak samo jak kubański hiszpański.

Ostatni raz dyplomacja kanonierek przyniosła wymierne rezultaty w Wenezueli w 1908 roku, kiedy holenderska marynarka wojenna interweniowała, aby doprowadzić do władzy Juana Vicente Gómeza, ówczesnego wiceprezydenta, gdy prezydent Cipriano Castro wyjeżdżał do Paryża, aby uzyskać leczenie kiły. Działając albo jako sam prezydent, albo jako “Szara Eminencja” rządząca krajem za pomocą marionetek, Gómez pozostał u władzy do 1935 roku. To Gómez odwdzięczył się za przysługę Holendrów, przyznając szerokie korzyści Shell Oil Company, która w tym czasie była jeszcze holendersko-angielską firmą.

To dało Wenezueli miejsce wśród wybranej grupy największych światowych producentów ropy naftowej. Na początku lat 30. XX wieku Wenezuela była trzecim największym producentem, po USA i ZSRR. Trzydzieści lat później, w latach 60. XX wieku, Wenezuela była numerem dwa, wkrótce prześcignięta przez nadchodzące kraje produkujące ropę na Bliskim Wschodzie. Dziś Wenezuela zajmuje 21 miejsce.

Tak więc, biorąc pod uwagę fakt, że światowa produkcja ropy jest obecnie wyższa niż popyt, naleganie, z jakim Donald Trump próbuje teraz narzucić swoją wolę Wenezueli, nie wydaje się dotyczyć przede wszystkim ropy. Jedyną rzeczą jest być może to, że wiele amerykańskich rafinerii zostało zbudowanych w celu przetwarzania ciężkiej, prawie smolistej wenezuelskiej ropy naftowej, a dostosowanie takich rafinerii do ropy z innych źródeł jest kosztowne i uciążliwe. W ciągu ostatnich dziesięcioleci Wenezuela nie była dokładnie takim partnerem handlowym, z którym Amerykanie lubią robić interesy.

Oczywiście, oficjalnie obecny manewr USA ma rzekomo związek z handlem narkotykami. Ponownie, jest to głupi pretekst, ponieważ jeśli Wenezuela odgrywa jakąkolwiek rolę w tej dziedzinie, może ona być tylko bardzo skromna. Co więcej, ponieważ Kolumbia jest wiodącym na świecie producentem kokainy, szczycąc się dwiema trzecimi wszystkich światowych powierzchni upraw koki (za nimi Peru z jedną czwartą i Boliwia z prawie dziesięcioma procentami), Wenezuela po prostu nie może być uważana za prawdziwego gracza w tej dziedzinie.

Biorąc pod uwagę charakter działalności związanej z handlem narkotykami, związane z nim ryzyko, ale przede wszystkim związane z tym ogromne interesy finansowe i polityczne, ryzykowne jest wygłaszanie jakichkolwiek dalekosiężnych oświadczeń. Jednak przez lata było tak wiele wskazań i wtórnych dowodów, że można śmiało powiedzieć, że amerykańskie agencje szpiegowskie, zwłaszcza CIA, odgrywają kluczową rolę w całej branży. To CIA nadzoruje i koordynuje produkcję surowców, organizuje proces produkcji i transport towarów na główne rynki w Ameryce Północnej, Europie i innych miejscach. DEA odgrywa również kluczową rolę w walce z handlem narkotykami, co pomaga wyeliminować niechcianych konkurentów, a ostatecznie pomaga utrzymać ceny wystarczająco wysokie, aby zainteresowane strony osiągnęły duże zyski, wszystkie wolne od podatku! Biorąc pod uwagę tę interakcję, można śmiało powiedzieć, że ostatecznie to głębokie państwo USA jest odpowiedzialne za handel narkotykami na świecie.

Na tym tle zarzuty przeciwko prezydentowi Wenezueli Nicolasowi Maduro są równie oburzające, co wyimaginowane i bezpodstawne. W rzeczywistości Stany Zjednoczone próbują zrobić tę samą sztuczkę przeciwko Maduro, co w 1989 roku przeciwko panamskiemu dyktatorowi Manuelowi Noriedze, który został zabrany do Miami, aby zostać osądzony za handel narkotykami, a teraz gnije w amerykańskim więzieniu.

Jednak prawdopodobnie nie będzie tak łatwo aresztować Maduro, ponieważ inwazja wojsk amerykańskich na Wenezuelę wydaje się nie wchodzić w rachubę z tego prostego powodu, że Wenezuela nie jest Panamą, która dla USA miała tę zaletę, że mieści kilka ważnych amerykańskich baz wojskowych (w strefie Kanału Panamskiego). Najbliższą bazą do Wenezueli, z której mogłyby korzystać Stany Zjednoczone, są wyspy Curacao, Aruba i Bonaire, wszystkie trzy części Królestwa Niderlandów. Chociaż Holandia jest państwem wasalnym USA i lojalnym członkiem NATO, z różnych powodów praktycznych i politycznych, nie wydaje się tak łatwo założyć tam amerykańską bazę operacyjną w krótkim czasie.

Inne przeszkody dla płynnej powtórki operacji panamskiej to geografia Wenezueli oraz wielkość, morale i gotowość bojowa jej sił zbrojnych. Podczas gdy Panama (utworzona w 1903 roku w wyniku interwencji USA przeciwko Kolumbii, której pierwotnie była prowincją) jest w pewnym stopniu państwem upadłym, Wenezuela jest spadkobiercą czcigodnej boliwariańskiej tradycji, a Wenezuelczycy są dumnym i zaciekle niezależnym narodem.

Chociaż doradcy Trumpa i być może on sam mogą wierzyć, że Maduro jest współczesną wersją Noriegi lub latynoamerykańską wersją Saddama Husajna i że armia wenezuelska upadnie, gdy tylko pojawią się Amerykanie, są w błędzie. Każda amerykańska interwencja zbrojna w Wenezueli może napotkać silny opór.

Każdy, kto kiedykolwiek był w Wenezueli i spędził jakiś czas wśród Wenezuelczyków, zrozumie, że nie są szaleni. Weźmy na przykład nocne życie w Caracas. Kiedyś, kiedy piłem drinka z profesorem z Uniwersytetu Centralnego, zdziwiłem się, gdy dowiedziałem się, że zawsze nosił w pasku pistolet automatyczny, o czym żaden amerykański lub europejski kolega nigdy by nie pomyślał. Jednak w Caracas większość mężczyzn w barach jest podobnie wyposażona. I nie myśl, że taka broń nigdy nie jest używana, gdy właściciel czuje się zagrożony lub znieważony.

Wysoki rangą europejski dyplomata powiedział mi kiedyś, że Wenezuelczycy są twardymi negocjatorami, zauważając, że noże były, że tak powiem, zawsze na stole, a nie pod nim, jak w wielu innych krajach Ameryki Łacińskiej.

Innymi słowy, mentalność wenezuelska jest dumna, twarda i wojownicza, a Wenezuelczycy będą stać na swoim miejscu, tak jak zawsze, odkąd stali się trzecim niezależnym narodem Ameryki, po USA i Haiti. Co więcej – w przeciwieństwie do USA – Wenezuelczycy uzyskali niepodległość bez europejskiego wsparcia.

Oczywiście, pozostaje całkowicie nieprzewidywalne, jak zakończy się obecny impas, i zawsze jest możliwe, że Maduro wycofa się i spróbuje uspokoić twardziela w Białym Domu.

Niemniej jednak, prezydent Trump powinien uważać.

https://www.unz.com/article/gunboat-diplomacy

Czy zboczeńcy cieszą się z nowego przedmiotu dla dzieci?

Czy zboczeńcy cieszą się z nowego przedmiotu dla polskich dzieci?

Autor: CzarnaLimuzyna, 4 września 2025

Nie czytam ostatnio artykułów na powyższy temat, ale sprawa jest na tyle ważna, że postanowiłem krótko o tym napisać, dołączając  film. Być może ta krótka forma będzie łatwiejsza do przyswojenia.

Nikt normalny nie inicjuje rozmów z małymi, kilkuletnimi lub niewiele starszymi dziećmi o praktykach seksualnych ludzi dorosłych. Nieważne czy dotyczą praktyk normalnych czy dewiacji. Robili to i wciąż robią zboczeńcy lub inni degeneraci.

W jakim celu to robią?

Z niewychowanego, zdemoralizowanego dziecka wyrasta dysfunkcyjny potwór. To parafraza z Krzysztofa Karonia.

Zakłócenia normalnych etapów rozwoju u dzieci, ułatwiają późniejszą tresurę i uniemożliwiają osiągnięcie dojrzałości. Jeżeli dodać do tego indoktrynację w+lgbt+p mamy do czynienia z przypadkami osób z zaburzoną świadomością i poczuciem tożsamości, które w konsekwencji zabijają siebie lub swoich rówieśników.

Dzieci o zdeformowanej programami „edukacyjnymi” psychice stają się też łatwiejszym łupem zboczeńców.

Dołączam bezlitosną, logiczną wiwisekcję Pawła Lisickiego

To co perwersyjne, nienaturalne i wynaturzone jest traktowane na równi z tym co normalne, naturalne, właściwe.

Spięcie Trumpa z dziennikarzem Polskiego Radia. „Lepiej znaleźć nową robotę”

Spięcie Trumpa z “polskim” dziennikarzem. „Lepiej znaleźć nową robotę” [VIDEO]

4.09.2025 nczas/spiecie-trumpa-z-polskim-dziennikarzem-lepiej-znalezc-nowa-robote

Donald Trump.
Donald Trump. / Fot. PAP

Spotkanie w Białym Domu prezydentów Donalda Trumpa i Karola Nawrockiego z dziennikarzami na długo zapamięta Marek Wakulski. Po pytaniu korespondenta Polskiego Radia, prezydent USA zasugerował mu poszukanie nowej pracy.

Pytanie Wakulskiego dotyczyło rzekomych niewystarczających działań Trumpa względem Putina. – Panie Prezydencie, wyraził Pan frustrację wobec Putina, ale z Pana strony nie widać żadnych działań – powiedział polski dziennikarz.

Skąd pan wie, że nie ma żadnych działań? Proszę chwilę poczekać kim Pan jest? – odpowiedział Trump.

Gdy Trump usłyszał, że z Polskiego Radia, przeszedł do ataku.

Powiedziałby pan, że nałożenie wtórnych sankcji na Indie, największego kupującego rosyjską ropę poza Chinami, nie było żadnym działaniem? To kosztowało Rosję setki miliardów dolarów. To jest brak działań? – odpowiedział Trump.

Jeszcze nie zacząłem fazy drugiej i trzeciej. Jak mówi pan, że nie ma działań, no to chyba lepiej znaleźć nową robotę – zakończył wątek prezydent USA.

MASON, KTÓRY NAPISAŁ „DRACULĘ” – Bram Stoker. O wampirach, sławnych pedałach, masonach, ich syfilisie i satanistach. Deska lożowa.

O wampirach, sławnych pedałach, masonach i satanistach. Deska lożowa.

[Profan nie może tego oryginału skopiować – spróbujcie. Treści tego, skąd czerpię [powyżej] , nie obrazka poniżej] . A, dla moich czytelników, cała ta treść jest odszyfrowana, przetłumaczona na język “tubylców”, tj. polski: MD]

—————————————————-

MASON, KTÓRY NAPISAŁ „DRACULĘ” – BRAM STOKER

Druga połowa XIX i początek XX wieku to okres, w którym na świat przyszło wiele genialnych jednostek, które błyszczały w sztukach wyzwolonych. Bram Stoker był pisarzem i masonem, który pozostawił nam nieśmiertelną spuściznę w postaci powieści gotyckiej “Hrabia Dracula”.

————————-

Stoker urodził się w Dublinie w 1847 roku i uczęszczał do Trinity College, gdzie w 1870 roku otrzymał tytuł licencjata nauk ścisłych, a później magistra matematyki. Wyznał, że do siódmego roku życia nie potrafił prawidłowo stanąć na nogach, a jednak wyzdrowiał i zmienił się w silnego, serdecznego, wysportowanego mężczyznę, z ogromną ochotą na pracę, oraz niezwykłą aparycją.

Stoker rozpoczął karierę w irlandzkiej służbie cywilnej, pracując jako urzędnik. Jednak jego namiętne zainteresowanie sztuką dramatyczną doprowadziło go do podjęcia nieodpłatnej pracy jako krytyk teatralny dla Dublin Evening Mail.

W grudniu 1876 roku, po przedstawieniu Hamleta, w którym uczestniczył i które znakomicie zrecenzował, Stoker został zaproszony na spotkanie z głównym aktorem. To wydarzenie zapoczątkowało 28-letni związek Stokera z najbardziej dominującą, w każdym sensie tego słowa, osobowością jego życia, legendarnym angielskim aktorem Johnem Henrym Broadribbem, znanym lepiej pod pseudonimem scenicznym Henry Irving.

Kiedy w 1879 roku Irving zaprosił Stokera do zarządzania zarówno jego karierą sceniczną, jak i prowadzeniem Lyceum Theatre w Covent Garden w Londynie, Stoker rzucił wszystko w Dublinie i pobiegł, aby pomóc – dosłownie i we wszystkim – człowiekowi, którego wielbił, a który z kolei wykorzystał sytuację na swoją korzyść.

W jednym z nekrologów czytamy:

Nigdy nie znałem takiego zaabsorbowania człowieka życiem innego człowieka, jak Stoker był zaabsorbowany życiem Irvinga. W ich związku było coś nierozerwalnego, jakby syjamskiego.

STOKER – MASON

Zarówno Stoker jak i Irving byli masonami, choć inicjowanymi w różnych lożach.

Akta Wielkiej Loży Anglii identyfikują Stokera jako członka Buckingham and Chandos No1150, loży założonej w 1867 r. i zrzeszającej oficerów i sierżantów 1 Middlesex Artillery Volunteers.

Stoker został inicjowany w lutym 1883 roku i został wywyższony 20 czerwca tego roku. Nie wydaje się, by pełnił jakikolwiek urząd w Loży.

Poza Johnem Irvingiem, inne znaczące postacie, które były obecne w życiu Brama Stokera to Oscar Wilde, Sir Conan Doyle i William Gilbert – ze słynnej muzycznej spółki Gilbert & Sullivan – wszyscy oni byli również masonami.

MARIAŻ

Oscar Wilde

William Gilbert

Bram Stoker i Florence Balcombe[1] dorastali w Dublinie i okolicach, a ślub wzięli w kościele św. Anny w 1878 roku. Florence była uznawana za najpiękniejszą kobietę w mieście. Ze znanych osób w otoczeniu Stokera , Oscar Wilde miał mały romans z młodą Florence. Oscar był studentem na Uniwersytecie Oksfordzkim, kiedy został jej przedstawiony i pomimo tego, że spotkali się podobno tylko kilka razy, irlandzki poeta i dramaturg – którego sławę rozpoczęła powieść The Picture of Dorian Gray – podobno miał złamane serce, kiedy dowiedział się, że Florence wyszła za mąż. Później poprosił Florence o zwrot małego złotego krzyżyka, który jej podarował, obiecując, że zachowa go na pamiątkę “dwóch wspaniałych lat – najsłodszych ze wszystkich lat mojej młodości”, które spędził na zalotach do niej. Kiedy Oscar zmienił orientację seksualną, jego żarliwość dla Florence skończyła się, a po niej nastąpiła długotrwała przyjaźń z rodziną Stokerów[2].

Conan Doyle

W kilka dni po ślubie Bram zabrał Florence do Londynu, gdzie otrzymał kierownicze stanowisko, pracując z – i dla – Henry’ego Irvinga.

Florence Stoker

William Parker Stoker, potomek rodziny, pracował jako pisarz i redaktor dla Bram Stoker Estate i napisał, że Florence nosiła w sobie urazę do Irvinga. Był on zrażony do swojej żony – i Florence czuła się rozgoryczona, że ciągle odciągał jej męża od obowiązków małżeńskich i życia rodzinnego, którego by sobie życzyła, na rzecz długich godzin spędzanych razem w teatrze Lyceum. Stoker i Irving wyjeżdżali nawet do Ameryki w celach zarobkowych i spędzali tam razem kilka miesięcy, podczas gdy Florence pozostawała w Londynie, żyjąc w nędzy. Wiemy jednak, że Bram przekonał swoją starszą siostrę Matyldę, aby zamieszkała z nimi w Southampton Row, a później w Cheyne Walk w Londynie, aby złagodzić kłopoty Florence.

WIKTORIANIE

Jak pokazują liczne publiczne skandale XIX wieku, Wiktorianie czerpali przyjemność z aktywności seksualnej tak samo jak my. Ale byli być może bardziej świadomi ich możliwych negatywnych skutków.

Wielu purytanów było zszokowanych doniesieniami o aktywności homoseksualnej, które pojawiły się podczas procesu Oscara Wilde’a, czego najbardziej niepokojącym dowodem były poplamione prześcieradła w hotelu Savoy.

Możesz być również zaskoczony, gdy dowiesz się, że niektóre z postaci, które były praktycznie czczone w historii Wielkiej Brytanii i przedstawiane jako wspaniałe przykłady męskości, w rzeczywistości miały grzesznie dewiacyjne skłonności seksualne.

Lord Alfred Douglas (1870-1945) , z którym Oscar Wilde miał związek, zaznaczył: “Robiłem z nim – i pozwalałem mu na to – to, co robiono wśród chłopców w Winchester (szkoła Douglasa) i w Oxfordzie…”. Wydaje się również, że obaj mężczyźni mieli upodobanie do poszukiwania młodych męskich prostytutek, które były tak obficie dostępne w wiktoriańskim Londynie.

Lord Alfred Douglas

W 1889 roku miała miejsce policyjna obława na homoseksualny burdel przy N.19 Cleveland Street, na północ od Soho. W sprawę zamieszani byli różni grandziarze, w tym Earl of Euston, syn księcia Grafton, i Lord Arthur Somerset, służący księcia Clarence (najstarszego syna księcia Walii). Było to zaledwie kilka nazwisk z długiej listy arystokratów i zamożnych homoseksualistów odnotowanych w historii Wielkiej Brytanii.

Cecil Rhodes wolał otaczać się męską służbą, a jego romans z Neville’em Pickeringiem, pierwszym sekretarzem De Beers Diamond Corporation, przedstawia nam przypadek najściślejszego homoseksualnego związku z tamtych czasów. Obaj mężczyźni mieszkali razem i według Franka Harrisa[3], Rhodes powiedział kiedyś, że czas spędzony z bliskim przyjacielem Neville’em upłynął mu “jak chłopcu wśród chłopców”.

Cecil Rhodes:

Frank Harris był irlandzko-amerykańskim dziennikarzem i wydawcą, który przyjaźnił się z wieloma znanymi postaciami swoich czasów. Lubił plotkować i pisał o erotycznych skłonnościach Cecila Rhodesa, określając je jako “godne Oscara Wilde’a”.

—————————

Frank Harris:

Istnieją również pogłoski, że zarówno mason, założyciel ruchu skautów, Baden-Powell, jak i Lord Kitchener lubili czasem wybrać się na „spacer po odmiennej stronie’, a Lord Curzon powiedział pewnej damie, która wyznała mu, że szuka młodego mężczyzny do poślubienia, że “nie ma zamiłowania do kobiet”, będąc “wtajemniczonym” w inną praktykę przez Lorda Kitchenera.

Robert Baden-Powell

====================================================================

Istnieje wiele książek o życiu Brama Stokera, ale David J. Skal jest jedynym biografem, który rzucił światło na nieujawnione wcześniej aspekty życia autora Hrabiego Draculi. W książce ‘Something in the Blood: The Untold Story of Bram Stoker, the Man Who Wrote Dracula‘ [4] odkopał mnóstwo szokujących materiałów.

“Skrzydła Stokera były ciemne i skórzaste i były inkubowane przez długi czas, kiedy w końcu wykiełkowało”.

Sir Thomas Henry Hall Caine, doświadczył za życia niespotykanej popularności. Był brytyjskim powieściopisarzem, poetą i krytykiem, z którym Stoker miał romans.

Thomas Henry Hall Caine:

Oddanie Caine’a Stokerowi w jednym z jego listów jest niemal greckie[5], homoerotyczne, w swoim nieskrywanym opisie przyjaźni.

I aż do śmierci Stokera obaj mężczyźni wymieniali listy, które były pisane nie tylko po to, by pomagać sobie zawodowo.

Walt Whitman był amerykańskim poetą, eseistą i dziennikarzem, którego Stoker poznał w Ameryce i który jako jedyny nigdy nie zadeklarował publicznie swojego homoseksualizmu. Ale namiętny list Stokera do niego pokazuje zaskakujący dowód na osobną preferencję seksualną obu mężczyzn. Oto fragment:

Stoker i Walter Whitman

Chciałbym nazwać Cię towarzyszem i porozmawiać z Tobą tak, jak nieczęsto rozmawiają mężczyźni, którzy nie są poetami. Myślę, że na początku człowiek by się wstydził, bo człowiek nie może w jednej chwili zerwać z nawykiem względnej powściągliwości, która stała się jego drugą naturą; ale wiem, że nie wstydziłbym się długo być naturalnym przed Tobą. Jesteś prawdziwym mężczyzną, a ja sam chciałbym nim być, więc byłbym wobec ciebie jak brat i jak uczeń wobec swego mistrza. W tym wieku żaden człowiek nie staje się godny tego miana bez wysiłku. Ty zrzuciłeś kajdany i twoje skrzydła są wolne. Ja mam jeszcze kajdany na ramionach – ale nie mam skrzydeł.[6]

CHOROBA I ŚMIERĆ

Stoker mieszkał w Chelsea przez ponad trzydzieści lat, aż do przeprowadzki na Pimlico, gdzie zmarł 20 kwietnia 1912 roku. W swoim życiu cierpiał na podagrę, a w 1905 roku, gdy miał 58 lat, miał pierwszy udar.

Przyczyna śmierci na świadectwie Stokera przedstawionym przez jedynego syna Brama, Noela Stokera, brzmi :

Ataksja ruchowa – 6 miesięcy

Ziarnisty skurcz nerek.

Wycieńczenie

—————–

Ta przyczyna śmierci może wydawać się całkiem wiarygodna i uzasadniona, ale “diabeł tkwi w szczegółach” i tutaj diabeł tkwi w pierwszych dwóch słowach certyfikatu : Ataksja Lokomotoryczna.

Ataksja jest postępującą chorobą, która może rozwinąć się w każdym wieku i jest zwykle spowodowana uszkodzeniem części mózgu znanej jako móżdżek, ale może być również spowodowana uszkodzeniem rdzenia kręgowego lub innych nerwów. Dla dr Dicka Collinsa [7] ta druga diagnoza jest bardziej wiarygodna.

W swoim artykule z 2008 roku “The Devil and Daniel Farson: How did Bram Stoker die? wyjaśnia. Pacjenci cierpiący na kiłę mogą również mieć ataksję wraz z objawami neurologicznymi, takimi jak bóle głowy, drgawki, utrata słuchu. W XIX wieku Ataksja Lokomocyjna, była jedynie eufemizmem dla hańby śmierci z powodu choroby przenoszonej drogą płciową “kiły”, która podobno zabiła Oscara Wilde’a. Syfilis nie był uleczalny, a ostatnie fazy choroby określały się ciężką degeneracją psychiczną i fizyczną.

Pomysł na powieść przyszedł Stokerowi po wypożyczeniu w 1890 roku z londyńskiej biblioteki w pobliżu Piccadilly Circus następujących publikacji:

The Book of Werevolves (autorstwa Sabine Baring Gould)

Round about the Carpathians (Andrew Crosse)

Account of the Principalities of Wallachia and Moldavia (autorstwa Williama Wilkinsona).

W swoich notatkach Stoker napisał:

Listy prawnika

Wilki

Przyjazd do zamku

Samotność i pocałunek (a w cudzysłowie: “ten człowiek należy do mnie!”).

To ostatnie było wyraźnie inspirowane konkretną fantazją seksualną i rzeczywiście postać Draculi jest związana z dominacją i zależnością, jak w związku seksualnym.

Ale niezależnie od tego, jaka była prawdziwa seksualność Stokera i czy był on zaangażowanym masonem, z pewnością dał światu jedyne w swoim rodzaju dzieło suspensu i grozy.

Rozwinął mit Draculi i Van Helsinga oraz przedstawił uniwersalne prawo dwoistości obecne w Dobru i Złu, Ciemności i Świetle, Śmierci i Nieśmiertelności, występujące również w naukach masońskich.

Na zakończenie chcę potępić to, co uważam za etycznie niewłaściwe, tzn. że fakty powinny być zatajane lub zmieniane przez biografów w celu ochrony reputacji. Nieetyczne jest również pozwalanie historykom na wymazywanie z pamięci kontrowersyjnych prawd, aby niektóre narody mogły pielęgnować poczucie rzekomej wyższości swojego narodu.

Pomijając jednak te rozważania, jestem przekonany, że miliony czytelników podzielają mój całkowity podziw dla twórczej błyskotliwości takiego brata.

przez De La Riviere

================================


NOTES

[1] the daughter of Lt. Col. James Balcombe and Phillippa Anne Marshall

[2] Bram Stoker had been a classmate of Oscar’s brother Willie Wilde

[3] Frank Harris  (14 February 1855 – 26 August 1931) was an Irish-American editor, novelist, short story writer, journalist and publisher

[4]  [9781631522741, 672 pp.  Hardcover:  October 2016 Paperback: October 2017]

[5] Grecian is a term originally used by classicists to describe the primarily homoerotic customs, practices, and attitudes of the ancient Greeks. It was frequently used as a euphemism for homosexuality and pederasty.

[6]  From “ Something in the Blood: The Untold Story of Bram Stoker, the Man Who Wrote Dracula Hardcover – by David J. Skal, 2016

[7] A graduate of Cambridge (Trinity), Dr. Richard Collins has produced editions of two books (The String of Pearls and Wagner and the Were-wolf) with a third (The Necromancer) forthcoming. He is retired and lives in County Cork, Ireland.

[8] Daniel Farson’s biography, Bram Stoker: The Man Who Wrote Dracula, first appeared in 1975. Much of it consists of quotation from Stoker’s Personal Reminiscences of Henry Irving (1906), together with lengthy expositions of his novels and short stories. Farson was the grandson of Bram’s brother, Thomas.

SOURCES

https://arena.londonmasons.org

Freemasonry.bcy.ca/biography/stoker_b/stoker_b.html

Bramstokerestate.com/florence-anne-lemon-balcombe

Wilde’s Women by Eleanor Fitzsimons , published by Duckworth Overlook in October 2015.

Tom Cardamone   October 31, 2017

Moneysorter.co.uk

Pglm.org.uk/theatreland-article

A masonic connection to the Dracula story and to Theatreland in Covent Garden by W Bro Stan Marut, News Editor for the Media Team

Stoker and Terry by W. Bro Stan Marut

100 years ago today: the death of Bram Stoker By Roger Luckhurst , April 20th 2012 – (https://blog.oup.com/2012/04/bram-stoker-death-centenary-dracula/ )

Desperacki atak Bergoglia na katolicyzm, czyli próba fuzji Kościoła z masonerią

Najnowszy, desperacki atak Bergoglia na katolicyzm,

czyli próba fuzji Kościoła z masonerią

Data: 21 febbraio 2024 Author: Uczta Baltazara

babylonianempire/desperacki-atak-bergoglia-na-katolicyzm-czyli-proba-fuzji-kosciola-z-masoneria

FOTO: Biskup Antonio Stagliano witający Stefano Bisi, wielkiego mistrza loży masońskiej Grand Orient, w siedzibie Fundacji Kulturalnej Ambrosianum w Mediolanie, 16 lutego 2024 r. (zdjęcie: Riccardo Cascioli / La Nuova Bussola Quotidiana)

Niedawne seminarium odbyte w Mediolanie (16 luty 2024), bardzo pożądane przez arcybiskupa Mediolanu, Monsignor Mario Delpiniego, wraz z kardynałem Francesco Coccopalmerio, skoncentrowało się na próbie dialogu z tym, co przez ponad trzy wieki było zaciekłym wrogiem Kościoła katolickiego, a mianowicie masonerią. https://www.grandeoriente.it/chiesa-e-massoneria-il-gran-maestro-bisi-al-seminario-di-milano-partiamo-dalle-cose-che-uniscono/

Nazwisko Coccopalmerio prawdopodobnie nie jest nowością dla czytelników, ponieważ w przeszłości był on kojarzony przez niektóre media katolickie z udziałem w orgii homoseksualnej jaka miała ponoć odbyć się w pałacach Watykanu.

…………………………

https://web.archive.org/web/20180303025534/http://ram.neon24.pl/post/139109,koka-i-homo-czyli-wesole-zycie-watykanskich-sfer

Afera Capozzi
W czerwcu 2017 r.[23] pojawiły się informacje, że w pewnym momencie tego miesiąca[24] bp Luigi Capozzi, prywatny sekretarz kardynała Francesco Coccopalmerio, został aresztowany przez żandarmerię watykańską po nielegalnym zażyciu kokainy na imprezie orgii gejowskiej w jego (Capozziego) mieszkaniu w Watykanie[23][24].23][24] Następnie został hospitalizowany w rzymskiej klinice Piusa XI, aby mógł przejść detoks.[24][23] Następnie odbył krótki okres rekolekcji w pobliskim klasztorze, a następnie spędził czas w szpitalu Gemelli w Rzymie[24][23].[Pomimo faktu, że Capozzi mieszkał w mieszkaniu, mieszkanie było własnością Coccopalmerio.[25] Przed aresztowaniem Coccopalmerio zalecił również mianowanie Capozziego na biskupa.[26] Artykuł z 24 lipca 2019 r. w The Jerusalem Post ujawnił, że po aresztowaniu Capozzi otrzymał nakaz poddania się terapii odwykowej i nie przebywał już w Watykanie, ale raczej w duchowym odosobnieniu gdzieś we Włoszech.[27].

Afera Inzoli
W wydaniu z października 2018 r. niemieckiego czasopisma katolickiego Herder Korrespondenz, Benjamin Leven, niemiecki teolog i redaktor wspomnianego czasopisma poinformował, że według jego własnych źródeł, to kardynał Coccopalmerio zwrócił się do papieża w sprawie krzywdziciela dzieci Don Mauro Inzoli, aby częściowo przywrócić go do stanu kapłańskiego. Leven twierdził również, że Coccopalmerio jest znany w Rzymie z tego, że generalnie sprzeciwia się usuwaniu winnych księży ze stanu kapłańskiego, co jest dla niego równoznaczne z “karą śmierci”[28].

Dialog z masonerią

16 lutego 2024 r. w siedzibie fundacji kulturalnej Ambrosianeum w Mediolanie wziął udział jako prelegent (wraz z Mario Delpinim i Antonio Staglianò) w konferencji na temat historii stosunków między Kościołem katolickim a masonerią, zorganizowanej przez trzy większe włoskie obediencje masońskie. Coccopalmerio był pierwszym kardynałem, który zaproponował utworzenie stałego stołu dialogu między Kościołem a masonerią[29]. https://en.wikipedia.org/wiki/Francesco_Coccopalmerio https://it.wikipedia.org/wiki/Francesco_Coccopalmerio

Kardynał Coccopalmerio nawołuje do powstania “stałego stołu dialogu” z Wielkim Orientem Włoch:

https://ewtn.co.uk/article-report-cardinal-calls-for-permanent-dialogue-with-freemasons/embed/#?secret=r0iWPyNSW3#?secret=NiLUtuwNk4

Gran Logia de Espana popiera propozycję kardynała Coccopalmerio złożoną podczas seminarium w Mediolanie – dotyczącej utworzenia stałego, okrągłego stołu dialogu między Kościołem i masonerią. https://www.grandeoriente.it/massoneria-e-chiesa-la-gran-logia-de-espana-rilancia-la-notizia-della-proposta-lanciata-dal-fronte-cattolico-al-seminario-di-milano-di-un-tavolo-permanente-di-dialogo/

…………………….

Nie powinno to niestety dziwić, ponieważ Kościół jest chory od dawna, a to niedawne seminarium jest tylko najnowszym objawem przerzutów, które dotykają Kościół Chrystusowy od wielu dziesięcioleci.

Kościół katolicki przez wieki był prawdziwym bastionem powstrzymującym lucyferiański projekt, na którym opiera się masoneria.

Od samego początku swojego istnienia i od czasu pojawienia się filozofii oświecenia spłodzonej przez francuskich filozofów, takich jak Voltaire i Rousseau (obaj zwolennicy wolnomularstwa i z zadeklarowanym zamiarem dechrystianizacji Europy), masoneria zawsze wiedziała, że aby umocnić swoją duchową i polityczną tyranię, będzie musiała skorumpować Kościół katolicki.

Wolter żywił tak wielką nienawiść do cywilizacji katolickiej i chrześcijańskiej, że napisał w swoim “Traktacie o tolerancji” takie słowa na ten temat.

“Religia chrześcijańska jest haniebną religią, obrzydliwą ideą, potworem, który musi zostać zniszczony przez sto niewidzialnych rąk … Konieczne jest, aby filozofowie przemierzali szlaki, aby ją zniszczyć, tak jak misjonarze podróżują po ziemi i morzach, aby ją propagować. Muszą odważyć się na wszystko, zaryzykować wszystko, choćby nawet spłonąć, by ją zniszczyć. Zmiażdżyć, zmiażdżyć hańbę!”.

Założyciele i filozofowie tej organizacji są, jak widzimy, przesiąknięci rewolucyjnym i antychrześcijańskim duchem francuskiego 1789 roku i od tego właśnie momentu Europa weszła w stan permanentnego chaosu, gdy rozpoczęło się przewrotne przejście od świata chrześcijańskiego do liberalno-progresywnego.

Liberalizm, poprzez swoją obłudną fasadę “neutralności” wobec wszystkich religii, w rzeczywistości zdołał zakazać chrześcijaństwa i promować inne kulty, zwłaszcza żydowski, któremu liberalny świat jest całkowicie podporządkowany.

Kościół katolicki jest obiektem zaciekłej walki ze strony liberałów i masonów, ponieważ stanowi przeszkodę lub bastion powstrzymujący manifestację Antychrysta.

Kościół został wybrany jako katechon, o którym mówił św. Paweł.

Masoneria ma Kościół katolicki za swojego wroga, ponieważ doskonale zdaje sobie sprawę, że jedynym prawdziwym Kościołem, który strzeże objawionej prawdy, jest ten i żaden inny.

Z pewnością to nie protestantyzm jest wrogiem masonerii, ponieważ ze swoją fałszywą teologią luterańską, która w rzeczywistości zwalnia człowieka z wszelkiej odpowiedzialności i daje mu licencję na popełnienie każdego grzechu – Pecca fortiter, sed crede fortius – doskonale pasuje do gnostyckiej i relatywistycznej filozofii masonów.

Kardynał Caro y Rodriguez, arcybiskup Santiago de Chile w latach dwudziestych XX wieku, ostro zauważył w swojej pracy “Masoneria zdemaskowana”, że bycie protestantem jest w rzeczywistości byciem pół-masonem, ponieważ w tej fałszywej religii jest bardzo mało chrześcijaństwa.

Katolicyzm jest potężną przeszkodą uniemożliwiającą masonerii manifestację jej lucyferiańskiego społeczeństwa, w którym chrześcijanie, a zwłaszcza katolicy, są najbardziej prześladowani.

Wojna masonerii z Kościołem rozpoczęła się wieki temu

Dlatego masoneria od samego początku swojego istnienia robiła wszystko, co w jej mocy, aby spróbować unicestwić Kościół i zredukować go do niemocy.

W pismach opublikowanych w 1859 roku i zatytułowanych “Istruzioni permanenti dell’Alta Vendita” jasno wyjaśniono, jak masoni byli niezwykle aktywni w swoim planie zniszczenia Kościoła. https://en.wikipedia.org/wiki/Alta_Vendita https://it.wikipedia.org/wiki/War_of_Anti-Christ_with_the_Church_and_Christian_Civilization

Alta Vendita było tajnym stowarzyszeniem, które niektórzy, w tym francuski prałat, Monsignor Henry Delassus, uważają za bezpośredniego spadkobiercę bawarskich Iluminatów założonych przez byłego ucznia jezuitów, Adama Weishaupta.

Alta Vendita składała się z zaledwie 40 członków, wśród których był James Rothschild, znany członek aszkenazyjskiej rodziny bankowej, który uważany był za najwyższą głowę tego co było rodzajem super-masonerii.

W rzeczywistości masoneria nie składa się jedynie z 33 zwykłych stopni bardziej popularnego Rytu Szkockiego, ale ma też jeszcze wyższe tajne stopnie, na których znajdują się prawdziwi przywódcy i mistrzowie tej tajnej sekty, którzy rządzą nią z ukrycia.

Mason znajdujący się na najniższym szczeblu nie wie komu tak naprawdę służy i często jest jedynie pionkiem łatwym do poświęcenia przez tych, którzy naprawdę są absolutnymi władcami tego stowarzyszenia.

Historia masonerii to nic innego jak historia satanistycznego kultu, do którego prawdziwie wtajemniczani są jedynie “wybrańcy”, wybrani przez najwyższe szczeble masonerii.

Wielu byłych masonów, w tym Domenico Margiotta, były Wielki Mistrz 33 stopnia, już w XIX wieku wyjaśniło, że prawdziwą religią masonów jest nic innego jak lucyferianizm.

Również w nowszych czasach inni skruszeni byli masoni, tacy jak Serge Gallardo, ujawnili, że kultem, na którym opiera się ta sekta, jest satanizm.

Aby wolnomularstwo mogło zatriumfować, musi doprowadzić do unicestwienia Kościoła katolickiego, ponieważ żaden kult lucyferiański nie będzie w stanie ugruntować swojej pozycji na świecie, dopóki instytucja założona przez Nazarejczyka będzie żyła.

To wyjaśnia, dlaczego w swoich pismach masoni z Alta Vendita obmyślali plany infiltracji i osadzenia na tronie Piotrowym człowieka, który pewnego dnia będzie w pełni służył ich celom.

To, co widzimy obecnie w postaci “dialogu” między Kościołem a masonerią, nie jest wynikiem pracy, która dopiero się rozpoczęła.

Jest to wynik nieustannej i wytrwałej wojny, jaką wrogowie Chrystusa wypowiedzieli Jego Kościołowi, aby go zinfiltrować i lepiej podporządkować swym celom.

Infiltracja w rzeczywistości rozpoczęła się już w latach, gdy masoni Mazzini i Garibaldi, wspierani przez zawsze nieogarnioną koronę brytyjską, pracowali nad położeniem kresu doczesnemu panowaniu Kościoła i ustanowieniem liberalnego państwa włoskiego, które nie miało nic wspólnego z wielowiekowymi tradycjami chrześcijańskimi i grecko-rzymskimi tego jednego kraju.

Francuski eseista i historyk Claudio Jannet, który żył w tamtych latach i zmarł w 1894 roku, wspomina, jak owa infiltracja była już wówczas w toku:

“Kiedy przegląda się listy lóż w drugiej połowie XVIII wieku, zdumiewa stosunkowo znaczna liczba duchownych i zakonników, którzy do nich należeli.

Leon XIII i św. Pius X, papieże, którzy żyli pod koniec XIX i na początku XX wieku, byli bardzo zaniepokojeni, ponieważ fałszywe ideologie liberalizmu i kantyzmu rozprzestrzeniały się w seminariach, a duchowieństwo zaczynało być skażone duchem nowoczesności.

Apostazja Kościoła, o której mowa, została zapowiedziana właśnie Leonowi XIII, który miał słynną wizję tego, jak Kościół katolicki zostanie zaatakowany przez dym herezji, aż stanie się megafonem swoich wrogów.

Sobór Watykański II z początku lat sześćdziesiątych XX wieku był zatem niczym innym jak naturalnym procesem abjuracji [wypierania się md] dla Kościoła, który na swoim papieskim tronie ujrzał tych, którzy zamiast strzec objawionej Prawdy, poświęcili się bezlitosnemu szerzeniu apostazji i kłamstw liberalizmu.

Uważa się, że człowiek, który zainaugurował sezon soborowy, Jan XXIII, urodzony jako Angelo Roncalli, był członkiem francuskiego Grand Orient, podobnie jak jego następca, Paweł VI, Giovanni Montini, był, według ojca Luigi Villa, wybrany przez samego Ojca Pio do obrony Kościoła przed agresją masońską, kolejnym wtajemniczonym wolnomularzem.

Sobór jest spełnieniem tego, o czym marzyła Alta Vendita. Kościół wyrzeka się samego siebie. W miejsce Tradycji i Prawdy Pisma Świętego pojawia się ekumenizm, zgodnie z którym każda religia może dotrzeć do Boga.

Konsekwencje tego wyrzeczenia się katolicyzmu można zobaczyć podczas wizyty Jana Pawła II w synagodze żydowskiej w roku 1986, kiedy to nazwał on “starszymi braćmi” wyznawców tej religii, która odrzuciła Chrystusa jako ich Mesjasza.

To, co obserwujemy w ostatnich latach za sprawą Bergoglio, jest niczym innym jak nowym rozdziałem w długiej świeckiej walce, która chce osiągnąć swój ostateczny cel, a mianowicie rozpuszczenie Kościoła w masonerii.

Czy czas apostazji zbliża się ku końcowi?

Owo najnowsze seminarium Kościoła Bergoglia należy rozumieć jako zdeklarowaną próbę wrogów Chrystusa, którzy zasiadają dziś na tronie Piotrowym, jako ostatni desperacki atak masonów na instytucję, której tak bardzo nienawidzą.

Masoneria łudzi się, że może wygrać bitwę, której wygrać się nie da, ponieważ Kościół nie jest instytucją ziemską, lecz boską.

Może być on okupowany przez pederastów i masonów w obecnej epoce, ale zapominają oni, że Opatrzność zawsze sprawuje kontrolę i nikt inny.

Naszym zdaniem, znaczenie tego okresu można znaleźć właśnie w wizji Leona XIII, w której papież widział, jak szatan rzuca wyzwanie Bogu i prosi o czas 100 lat, aby móc wciągnąć Kościół i świat w piekielny chaos, który szaleje zwłaszcza od XX wieku.

Inne proroctwa, w których Matka Boża dała do zrozumienia, że Jej Niepokalane Serce zatriumfuje, takie jak te z Fatimy i Akita, sugerują, że czas pozostający do dyspozycji wrogów Kościoła nie jest zbyt długi i kończy się.

Z każdym swoim publicznym wystąpieniem Bergoglio wydaje się coraz słabszy i coraz bardziej stępiały terapią antyrakową, której zdaje się być poddawany przez ostatnie dwa lata.

Pontyfikat Bergoglio wydaje się być summą tej apostazji, po której, jeśli dobrze interpretujemy proroctwa maryjne, może nastąpić jedynie późniejsza odbudowa i triumf Kościoła wolnego wreszcie od wrogów, którzy go przeniknęli.

Pierwszym, który zdaje się być świadomy, że nie pozostało już wiele czasu, wydaje się być były biskup Buenos Aires, który w ciągu ostatnich sześciu miesięcy zwiększył intensywność swoich ataków na Kościół katolicki poprzez błogosławienie par homoseksualnych, msze wspólne z protestanckimi heretykami, aż po seminarium z masonerią mające na celu fuzję katolicyzmu z tajemną i gnostyczną religią masonów.

Wydaje się jednak, że ataki te przyniosły skutek odwrotny do zamierzonego, ponieważ nawet kardynałowie, którzy wcześniej milczeli przed Franciszkiem, teraz zaczynają podnosić głos przeciwko tego rodzaju herezjom.

Wydaje się, że masoński i jezuicki krąg Domu Świętej Marty chce spróbować wszystkiego, mając świadomość, że czas, który został im dany, właśnie się kończy.

Jeśli podążamy ścieżką wytyczoną przez objawienia Dziewicy, przekonanie to umacnia się.

Apostazja, którą tak długo widzieliśmy na naszych oczach, osiągnęła swoje granice i nie może być dłużej kontynuowana.

Nowy Porządek Świata poniósł już porażkę odnośnie wszystkich swoich celów politycznych, począwszy od Wielkiego Resetu, który miał zainaugurować okres tyranii rządu światowego.

Wraz z końcem globalizacji i powrotem władzy narodów rozpoczęła się faza odwrotna.

Teraz czekamy już tylko na wyzwolenie najważniejszego elementu w tejże wojnie między siłami światła i ciemności.

Jest nim wyzwolenie Kościoła Katolickiego.

INFO: https://www.lacrunadellago.net/lultimo-disperato-assalto-di-bergoglio-alla-chiesa-il-tentativo-di-fusione-con-la-massoneria/

Jak nawrócił się Emil Zola – pisarz i mistrz loży masońskiej?

Jak nawrócił się Emil Zola – pisarz i mistrz loży masońskiej?

[To z “Miłujcie się”, a bezpośrednio z https://gloria.tv/share/dFNNChSZfGPn1y7W31Qmjr1YP . Jeszcze jedna interpretacja. MD]

Francuski pisarz Emil Zola, który był ateistą i mistrzem loży masońskiej, a także głównym reprezentantem pozytywizmu w literaturze, przeżył wielki duchowy wstrząs, gdy został cudownie uzdrowiony. Dopiero wtedy pojednał się z Bogiem i zerwał wszelkie więzy łączące go z masonerią.

Dominujące we Francji i Europie antykatolickie środki masowego przekazu wmawiały opinii publicznej, że Lourdes jest miejscem fanatyzmu religijnego i oszustwa inspirowanego przez katolicki kler.
Wrogowie Kościoła katolickiego uciekali się do najbardziej nikczemnych sposobów, z fałszowaniem faktów i dokumentów włącznie, aby ośmieszyć i zdyskredytować objawienia Matki Bożej w Lourdes. Wielka liczba nawróceń i cudownych uzdrowień, które od czasu objawień nieustannie się tam dokonują, jest nadzwyczajnym sposobem przemawiania Boga do zagubionych ludzi. Do nawrócenia nie wystarczy samo zobaczenie cudu, ale konieczne jest szczere szukanie prawdy oraz uczciwość intelektualna. Ludzie złej woli, którzy „przez nieprawość nakładają prawdzie pęta” (Rz 1,18), opacznie interpretują cudowne znaki.

Emil Zola w Lourdes – świadek uzdrowień
Smutnym tego przykładem jest słynny pisarz Emil Zola, który był ateistą i mistrzem loży masońskiej, a także główną postacią pozytywizmu we francuskiej literaturze. 20 sierpnia 1892 r. E. Zola przyjechał do Lourdes pociągiem wiozącym chorych z Paryża. Wśród nich były dwie kobiety w ostatnim stadium gruźlicy: Marie Lebranche i Marie Lermarchand. Przyjechały prosić o cud uzdrowienia. Zola natomiast przybył do Lourdes z zamiarem zebrania materiałów do książki, która miała zdemaskować „oszustwa katolickiego kleru”.

Stojąc przed grotą objawień w tłumie pielgrzymów, pisarz był świadkiem niesamowitego wydarzenia. Otóż na jego oczach obie umierające na gruźlicę Marie zostały w jednym momencie cudownie uzdrowione.
Widząc oczywisty fakt całkowitego uzdrowienia dwóch bliskich śmierci kobiet, E. Zola zareagował w sposób szokujący. W swojej książce Lourdes zanegował nie tylko fakt cudownego uzdrowienia kobiet, ale posunął się także do absurdalnego kłamstwa, pisząc, że jedna z nich zmarła, chociaż w rzeczywistości mieszkała w Paryżu i cieszyła się wyśmienitym zdrowiem. Pisarz jednak chciał za wszelką cenę uwiarygodnić swoje kłamstwo, dlatego osobiście udał się do tej kobiety i oferując jej dużą sumę pieniędzy, nakłaniał ją, aby przeprowadziła się do Belgii.
Pragnął w ten sposób pozbyć się niewygodnego świadka, który mógłby zdemaskować fałsz zawarty w jego publikacji. Chociaż wielokrotnie zostały wykazane ewidentne kłamstwa E. Zoli w jego książce o Lourdes, on jednak nigdy na te zarzuty nie odpowiedział.

Nawrócenie Emila Zoli
W 1895 r. ukazał się w „Civilta Catolica” artykuł pt. Owoce kalumnii Zoli, w którym autor pisał o pewnym paradoksie. Podobnie jak szatan, który wbrew sobie w ostateczności przyczynia się do oddawania chwały Bogu w świecie, tak samo masoneria poprzez Zolę przyczyniła się do zwiększenia kultu Matki Bożej w Lourdes. Po ukazaniu się książki E. Zoli o ludzkich objawieniach zaczęli tam tłumnie przyjeżdżać korespondenci i dziennikarze; było wśród nich wielu niewierzących, cyników i kpiarzy.

Dopiero będąc w Lourdes, wszyscy oni poznawali fakty i przekonywali się o oczywistości cudów, które często działy się na ich oczach. Odjeżdżali nawróceni, świadomi ogromu tajemnicy miłości Boga.

Również Emil Zola doświadczył cudu swojego nawrócenia. Stało to się kilka lat po napisaniu przez niego oszczerczej książki o Lourdes. Otóż w 1896 r. pisarz doznał otwartego złamania nogi; pomimo intensywnego leczenia rana w jego nodze stale się powiększała i groziła mu amputacja kończyny.
W Wigilię Zola miał sen, że jest w kościele i śpiewa kolędę przed obrazem Madonny z Dzieciątkiem. Kiedy się obudził, usłyszał, że jego żona śpiewała tę samą kolędę. Wtedy pisarz poprosił ją, aby poszła do kościoła, zapaliła tam świecę w jego imieniu i pomodliła się przed obrazem Matki Bożej.
Po tej modlitwie noga Zoli została cudownie uzdrowiona. Był to dla niego wielki duchowy wstrząs. Pisarz natychmiast pojednał się z Bogiem w sakramencie pokuty, zaczął się codziennie modlić oraz uczestniczyć w Eucharystii. Napisał także oświadczenie, w którym stwierdził, że przez ostatnie 30 lat żył w wielkim błędzie.

Zerwał z masonerią
Zola zerwał wszelkie więzy łączące go z masonerią i ostrzegał przed wielkim duchowym zagrożeniem, jakie niesie ze sobą jej nauczanie oraz walka z Kościołem katolickim.
Pisarz wyraził również szczery żal i wielką skruchę za wszelkie zło, które popełnił w czasie swej działalności w loży masońskiej. Zwrócił się z prośbą do papieża Leona XIII o przebaczenie wielkiego zła, które wyrządził ludziom, wprowadzając ich na drogę grzechu przez swoje antykościelne publikacje i wystąpienia.

Nawrócenie laureata Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny – prof. Alexisa Carrela.
Kilka lat po nawróceniu Emila Zoli w Lourdes miało miejsce nawrócenie laureata Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny – prof. Carrela. Przyjechał on do Lourdes jako ateista w 1903 r. razem ze swoją pacjentką Marią Ferrand, umierającą na gruźlicę otrzewnej.

W czasie błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem przed grotą Matki Bożej na jego oczach Maria Ferrand została cudownie uzdrowiona. Wydarzenie to było momentem przełomowym w życiu Carrela: zrozumiał, że Bóg jest poza wszelkim naukowym poznaniem i zrozumieniem. Pojął także, iż jedyną drogą prowadzącą do Niego jest modlitwa, sakramenty pokuty i Eucharystii oraz życie zgodne z Dekalogiem i Ewangelią.

Noblista pisał: „Przedzierając się przez mroki rozumu, dochodzi się do Niego tęsknotą i miłością. Dopiero wtedy staje się możliwe doświadczenie miłości Boga, które jest podobne do przeżyć artystów i zakochanych”.
Od momentu nawrócenia najważniejszym celem życia dla A. Carrela było bezgraniczne zaufanie Bogu oraz pełnienie Jego Woli. Środowisko uniwersyteckie w Lyonie nie mogło się pogodzić z faktem, że naukowiec stał się głęboko wierzącym katolikiem. Przełożeni zagrozili mu zwolnieniem z pracy, jeżeli nie zmieni swoich poglądów.

Carrel pozostał jednak nieugięty. Wyjechał do Nowego Jorku, gdzie w Instytucie Rockefellera otworzyła się przed nim droga kariery naukowej, ukoronowana przyznaniem mu Nagrody Nobla w 1912 r.
Emil Zola zobaczył w Lourdes cud uzdrowienia i nie uwierzył. Nawrócił się dopiero kilka lat później, kiedy na samym sobie doświadczył działania Bożej wszechmocy. Natomiast Alexis Carrel odczytał w cudzie uzdrowienia swojej pacjentki wezwanie samego Boga, aby w akcie pokornej wiary przyjąć dar Jego miłości. Cuda są czytelnymi znakami Bożego miłosierdzia tylko dla ludzi dobrej woli, którzy szczerze szukają prawdy.

Święta Edyta Stein, która porzuciła ateizm po lekturze biografii św. Teresy Wielkiej, napisała:
„Bóg każdego prowadzi jego własną drogą; jedni dochodzą do celu prędzej i łatwiej, inni później i trudniej. Wszystko, co możemy uczynić, jest drobnostką w porównaniu z tym, co otrzymujemy. Ale to niewiele musimy sami zrobić. Przede wszystkim wytrwale modlić się o poznanie właściwej drogi; kiedy się ją dostrzeże, iść bez oporów za natchnieniem łaski. Kto tak postępuje i trwa cierpliwie, nie może powiedzieć, że jego wysiłki są daremne. Nie trzeba tylko wyznaczać Bogu terminów”.

Stała Instrukcja Alta Vendita. Celem masonerii nie jest już zniszczenie Kościoła, ale wykorzystanie go poprzez inflitrację.

Stała Instrukcja Alta Vendita

Alta Vendita Stała Instrukcja Alta Vendita

Celem (masonerii) nie jest już zniszczenie Kościoła, ale wykorzystanie go poprzez inflitrację.

Przypominam, warto sobie skopiować i wydrukować, bo w internecie „zanika”.md
John Vennari
2014-4-11 www.bibula.com
Transkrypcja przemówienia wygłoszonego na Fatimskiej Konferencji Pokoju w Rzymie, październik 2001

To przemówienie będzie krótkim expose na temat XIX-wiecznego dokumentu masońskiego “Stała Instrukcja Alta Vendita” [Permanent Instruction of Alta Vendita]. Autor który nakreślił plan pomocy w zrozumieniu tego czym jest “diaboliczna dezorientacja wyższej hierarchii”, o czym mówiła s. Łucja.
Uważam, że “Stała Instrukcja” tłumaczy pochodzenie tej diabolicznej dezorientacji.

Alta Vendita była najwyższą lożą Carbonari [Karbonariusze], włoskiego tajnego stowarzyszenia powiązanego z masonerią, i obie potępił Kościół Katolicki [1]. Jezuita E Cahill w książce “Masoneria i ruch antychrześcijański” [Freemasonry and the Anti-Christian Movement] twierdzi, że Alta Vendita “ogólnie miała być wtedy ośrodkiem zarządzającym europejską masonerią” [2]. Karbonariusze byli najbardziej aktywni we Włoszech i Francji.

W książce “Atanazy i współczesny Kościół” [Athanasius and the Church of Our Time], bp Rudolph Graber zacytował masona, który oświadczył, że “celem (masonerii) nie jest już zniszczenie Kościoła, ale wykorzystanie go poprzez inflitrację” [3].
Inaczej mówiąc, skoro masoneria nie mogła całkowicie zniszczyć Kościoła Chrystusowego, to planuje nie tylko wykorzenić wpływ katolicyzmu na społeczeństwo, ale wykorzystać organizację Kościoła jako narzędzie “odnowy”, “postępu” i “oświecenia” – jako środka do realizacji własnych zasad i celów.

Zarys ogólny
Nakreślona w “Stałej Instrukcji” strategia zdumiewa swoją bezczelnością i oszustwem. Od samego początku dokument mówi o procesie którego realizacja będzie wymagała dziesięcioleci. Autorzy dokumentu wiedzieli, że nie doczekają jego realizacji. Rozpoczynali dzieło, które będzie realizowane przez przyszłe pokolenia wtajemniczonych. “Instrukcja” mówi: “W naszych szeregach jest tak, że żołnierz ginie, a walka toczy się dalej”.
“Instrukcja” wzywała do rozpowszechniania liberalnych idei i aksjomatów w społeczeństwie i w instytucjach KK, tak żeby na przestrzeni lat świeccy, seminarzyści, klerycy i prałaci przyzwyczajali się do postępowych zasad.
Z czasem ten sposób myślenia będzie tak przekonujący, że tacy będą wyświęcani księża, konsekrowani biskupi i mianowani kardynałowie, których myślenie będzie zgodne z nowoczesną myślą przedstawioną w “Zasadach z 1789″ [Principles of 1789] (pluralizm, równość religii, oddzielenie Kościoła od państwa itp.).
W końcu spośród tych szeregów zostanie wybrany papież, który będzie prowadził Kościół ścieżką “oświecenia i odnowy”. Należy podkreślić, że ich celem nie było ulokowanie masona na stolicy piotrowej. Ich celem było stworzenie środowiska, które w końcu wyprodukuje papieża i hierarchię popierające liberalny katolicyzm, cały czas wierzący, że są wiernymi katolikami.
Ci katoliccy przywódcy już nie będą sprzeciwiać się nowoczesnym ideom rewolucji (co było stałą praktyką papieży w okresie 1789 do 1958 krytykujących te liberalne zasady), ale będą wprowadzać je do Kościoła. Ostatecznym tego rezultatem będą katoliccy duchowni i świeccy maszerujący pod sztandarem oświecenia, cały czas myśląc, że maszerują pod sztandarem stolicy apostolskiej.

Czy to możliwe?
Ci którzy uważają ten plan za zbyt ambitny, a cel wroga za zbyt beznadziejny do realizacji, powinni zauważyć, że dwaj papieże – Pius IX i Leon XIII zażądali publikacji “Stałej Instrukcji”, bez wątpienia po to, by zapobiec wydarzeniu się takiej tragedii. Ci wielcy papieże wiedzieli, że takie nieszczęście nie było niemożliwe.

Ale gdyby zrealizował się tak ciemny scenariusz, będą trzy bezbłędne sposoby jego rozpoznania:
1) Powstanie tak wielkie zamieszanie, że cały świat zrozumie, iż KK przeszedł przez wielką rewolucję w kwestii nowoczesnych pomysłów. Wszyscy zrozumieją, że Kościół się “zaktualizował”.
2) Wprowadzi się nową teologię sprzeczną z wcześniejszymi naukami.
3) Sami masoni będą piać triumfalnie, uważając że KK w końcu “dojrzał światło” w kwestiach pluralizmu, świeckiego państwa, równości religii i wszystkich innych osiągniętych kompromisów.


Prawdziwość dokumentów Alta Vendita
Tajne dokumenty Alta Vendita, najwyższej loży Karbonariuszy, które wpadły w ręce papieża Grzegorza XVI, obejmują okres od roku 1820 do 1846. Na prośbę bł. Piusa IX opublikował je Cretinau-Joly w książce “Kościół Rzymski a rewolucja” [The Roman Church and Revolution] [4].

Krótką aprobatą z 25 lutego 1861 roku, zaadresowaną do autora, papież Pius IX potwierdził autentyczność tych dokumentów, ale nie pozwolił nikomu na ujawnienie prawdziwych członków Alta Vendita zamieszanych w tą korespondencję.
Pełny tekst “Stałej instrukcji” jest również w książce ks. George’a E. Dillona “Wielka masoneria wschodu zdemaskowana” [Grand Orient Freemasonry Unmasked]. Kiedy Leonowi XIII wręczono egzemplarz tej książki, zrobiła na nim tak wielkie wrażenie, że nakazał opracowanie i opublikowanie włoskiej wersji na własny koszt [5].
W encyklice Humanum Genus, Leon XIII wezwał przywódców katolickich do “zdarcia maski z masonerii i wyjaśnienia wszystkim jaka ona naprawdę jest” [6]. Publikacja tych dokumentów jest metodą “zdarcia tej maski”. A skoro papieże poprosili o opublikowanie tych listów, to dlatego, że chcieli by wszyscy katolicy poznali plany tajnych organizacji niszczących Kościół od środka, żeby byli czujni i mogli udaremnić wydarzenie się tej katastrofy.

Stała Instrukcja Alta Vendita

Poniżej publikujemy ją nie w całości, ale ten fragment, który najbardziej wiąże się z naszą dyskusją:


Papież, kimkolwiek by nie był, nigdy nie zostanie członkiem tajnych stowarzyszeń; bo to właśnie ich zadaniem jest zrobienie pierwszego kroku w kierunku Kościoła, aby zawładnąć nim i papieżem.
Zadanie, którego się podejmujemy, to praca nie na dzień, miesiąc czy rok; może trwać kilka lat, może nawet całe stulecie; ale w naszych szeregach żołnierz ginie a bitwa toczy się dalej.
Naszym zamiarem nie jest pozyskanie papieży dla naszej sprawy, uczynienie z nich wyznawców naszych zasad, propagatorów naszych idei. To byłoby absurdalne marzenie; i gdyby nawet tak się stało w jakimś stopniu, gdyby np. kardynałowie lub prałaci, z własnej woli lub niespodziewanie, poznali część naszych sekretów, nie może to być zachętą do pragnienia wyniesienia ich na stolicę piotrową. To by nas zrujnowało. Sama ambicja doprowadziłaby ich do apostazji; żądza władzy zmusiłaby ich do poświęcenia nas. Tym o co musimy zabiegać, czego powinniśmy szukać i oczekiwać, tak jak żydzi oczekują na Mesjasza, to papież odpowiadający naszym potrzebom. . .
Wtedy będziemy mogli o wiele pewniej maszerować do ataku na Kościół, niż jedynie z broszurami naszych francuskich braci, czy nawet z angielskim złotem. Chcecie wiedzieć dlaczego? Chodzi o to, że po to by roztrzaskać skałę, na której Bóg zbudował swój Kościół, nie potrzebujemy ani octu Hannibala, ani prochu, ani nawet broni. Żeby tylko któryś z następców Piotra zamoczył w spisku choćby mały palec; i ten mały palec będzie dla naszej krucjaty tak dobry, jak wszyscy Urbanowie II i wszyscy święci Bernardowie chrześcijaństwa.
Nie mamy żadnych wątpliwości, że dojdziemy do tego wzniosłego końca naszych wysiłków. Ale kiedy? I jak? To co nieznane nadal jest nieujawnione. Tym niemniej, skoro nic nie powinno nas odwieść od nakreślonego planu, a wręcz przeciwnie, wszystko powinno do niego dążyć, tak jak gdyby już jutro sukces miał ukoronować dopiero co naszkicowane dzieło, to pragniemy, poprzez tę instrukcję, która pozostanie tajna dla większości nowicjuszy, udzielić osobom kierującym naszą najwyższą Vente pewnych rad, które powinni wpajać wszystkim braciom, w formie nauki albo memorandum. . .

A zatem, aby zapewnić sobie papieża o odpowiednich cechach, należy go najpierw ukształtować. . . bo ten papież będzie zasługiwał na panowanie przez pokolenie, panowanie o jakim marzymy. Zostawmy na boku starców i ludzi dojrzałych; idźmy do młodych, a jeśli możliwe, nawet do dzieci. . . Wypracujecie sobie, niskim kosztem, reputację dobrych katolików i prawdziwych patriotów.

Ta reputacja sprawi, że nasze doktryny dotrą zarówno do młodego duchowieństwa, jak i głęboko do klasztorów. Po kilku latach, siłą rzeczy, ci młodzi księża przejmą wszystkie funkcje; będą rządzić, utworzą papieską radę, zostaną wezwani do wyboru papieża który będzie rządził. A ten papież, jak większość mu współczesnych, będzie musiał być mniej lub bardziej przesiąknięty zasadami włoskimi i humanitarnymi, które właśnie zamierzamy puścić w obieg. I to jest to maleńkie ziarenko gorczycy powierzone ziemi; ale słońce sprawiedliwości rozwinie z niego najwyższą władzę, aż pewnego dnia zobaczycie, jak wielkie żniwo przyniesie to małe ziarenko.

Na drodze jaką przygotowujemy naszym braciom, piętrzą się wielkie przeszkody do pokonania, więcej niż jednego rodzaju trudności do opanowania. Ale oni je pokonają dzięki swojemu doświadczeniu i wnikliwości; bo nasz cel jest tak wspaniały, że trzeba podnieść wszystkie żagle na wiatr, aby go zrealizować. Macie zrewolucjonizować Włochy, poszukać papieża, którego portret właśnie naszkicowaliśmy. Macie ustanowić panowanie wybranych na tronie nierządnicy Babilonu, niech księża maszerują pod waszym sztandarem, cały czas wierząc, że maszerują pod sztandarem stolicy apostolskiej. Chcecie by zniknęły ostatnie ślady tyranów i ciemiężycieli; zastawcie swoje pułapki, jak Simon Barjone; wyłóżcie je raczej w zakrystiach, seminariach i zakonach, a nie na dnie morza: a jeżeli nie będziecie się spieszyć, obiecujemy wam połów bardziej cudowny, niż jego. Rybak łowiący ryby stanie się rybakiem ludzi; wokół tronu apostolskiego zgromadzicie swych przyjaciół. Będziecie głosić rewolucję tiary i kapy, maszerującą z krzyżem i sztandarem, rewolucję, którą trzeba będzie tylko lekko wzniecić, by wywołała pożar we wszystkich czterech krańcach świata” [7].


Teraz pozostaje nam zbadać jak udany był ten plan.

Oświecenie, przyjacielu, przyjdzie z wiatrem
W XIX wieku społeczeństwo coraz bardziej przesiąkało liberalnymi zasadami rewolucji francuskiej, z wielką szkodą dla wiary katolickiej i katolickiego państwa. Rzekome “łagodniejsze i delikatniejsze” pojęcia o pluralizmie, obojetności religijnej, demokracji według której wszelka władza pochodzi od narodu, fałszywe pojęcia wolności, zgromadzenia międzywyznaniowe, oddzielenie Kościoła od państwa i inne nowinki, zdobywały umysły po-oświeceniowej Europy, infekując tak samo mężów stanu jak i duchownych.
Papieże w XIX wieku i na początku XX-go wypowiedzieli tym niebezpiecznym trendom wojnę w pełnej zbroi. Dzięki wyraźnej przytomności umysłu wpojonej bezkompromisowym przeświadczeniem wiary, ci papieże nie dali się nabrać. Oni wiedzieli, że te diabelskie zasady, niezależnie od tego jak szlachetne mogą wyglądać, nie przyniosą dobrych owoców, i były to złe zasady w najgorszym wydaniu, bo pochodziły nie tylko z herezji, ale i z apostazji.
Jak dowodzący generałowie, którzy wiedzą, że mają obowiązek utrzymania za wszelką cenę swoich pozycji, ci papieże skierowali swoje potężne armaty na błędy nowoczesnego świata, i nieustannie strzelali. Ich kulami były encykliki, i nigdy nie pudłowali.
Najcięższe uderzenie przyszło w roku 1864 w formie monumentalnej encykliki bł. papieża Piusa IX “Wykaz błędów” [Syllabus of Errors], a kiedy rozproszył się dym, nikt uczestniczący w bitwie nie miał wątpliwości kto stał po której stronie. Jasno określono linię demarkacyjną. W tym wielkim “Syllabusie”, Pius IX potępił zasadę błędów nowoczesnego świata, nie dlatego że były nowoczesne, ale dlatego że te nowe idee pochodziły z panteistycznego naturalizmu, a zatem były sprzeczne z katolicką doktryną, a także niszczące dla społeczeństwa.
Nauki zawarte w “Syllabusie” były sprzeczne z liberalizmem, a zasady liberalizmu były sprzeczne z “Syllabusem”. To bezdyskusyjnie zrozumiała każda ze stron.

Do tej ostatecznej rozgrywki nawiązał o. Denis Fahey w książce “Św. Pius IX a panteistyczna deifikacja człowieka” [Pius IX vs. the Pantheistic Deification of Man] [8]. Wypowiadając się za stronę przeciwną, francuski mason Ferdynand Buissont oświadczył podobnie: “Szkoła nie może pozostać neutralna między Syllabusem i Deklaracją Praw Człowieka” [9].

Ale XIX wiek był świadkiem pojawienia się katolika nowego rodzaju, który utopijnie szukał kompromisu pomiędzy nimi obu. Ci ludzie poszukiwali czegoś co uważali za “dobre” w zasadach z 1789 roku, i próbowali wprowadzać je do Kościoła. Wielu duchownych, zainfekowanych duchem epoki, złapało się w tę sieć, “zastawioną w zakrystiach i seminariach”. Ci ludzie stali się znani jako liberalni katolicy. Bł. papież Pius IX podchodził do nich z absolutnym horrorem. Powiedział, że ci “liberalni katolicy” byli “najgorszymi wrogami Kościoła”.
W liście z 18 czerwca 1871 do francuskiej delegacji pod przewodnictwem biskupa Nevers, papież Pius IX napisał:
“Tym czego się boję nie jest komuna paryska – nie – boję się liberalnego katolicyzmu. . . Mówiłem o tym ponad 40 razy, i powtarzam teraz, z uwagi na miłość jaką mam dla was. Prawdziwą plagą dla Francji jest liberalny katolicyzm, który chce zjednoczyć dwie zasady tak sprzeczne ze sobą jak ogień i woda” [10].
Ale pomimo to zwiększała się liczba liberalnych katolików.

Papież Pius X a modernizm
Ten kryzys osiągnął szczyt na przełomie wieku, kiedy “przyniesiony z wiatrem” liberalizm z roku 1789 skłębił się w tornado modernizmu. O. Vincent Miceli określił tę herezję jako “trójcę rodziców / przodków”. Napisał:
1) Jej religijnym przodkiem jest protestancka reformacja
“2) Jej filozoficznym rodzicem jest oświecenie
“3) Jej politycznym źródłem jest rewolucja francuska” [11].


Papież św. Pius X, który zasiadł na tronie piotrowym w 1903 roku, modernizm uznał za najgroźniejszą plagę, którą należy powstrzymać. Napisał, że najważniejszym obowiązkiem papieża jest zachowanie czystości i integralności katolickiej doktryny, i dalej powiedział, że gdyby nic nie zrobił, to nie poniósłby fiaska w kwestii podstawowego obowiązku [12].

Św. Pius X wypowiedział wojnę modernizmowi, przeciwko niemu wydał encykliki (Pascendi) i Syllabus (Lamentabili), ustanowił “Przysięgę Antymodernistyczną” obowiązującą wszystkich księży i nauczycieli, wyczyścił seminaria i uniwersytety z modernistów, i ekskomunikował upartych i nieskruszonych.
Pius X skutecznie zatrzymał szerzenie się modernizmu w tym czasie. Ale mówi się, że kiedy pogratulowano mu wytępienia tego poważnego błędu, Pius X natychmiast odpowiedział, że pomimo jego wszelkich wysiłków, nie udało mu się zabić tej bestii, a tylko wpędził ją w podziemie. Ostrzegł, że jeśli przywódcy Kościoła nie zachowają czujności, to powróci ona bardziej jadowita niż kiedykolwiek [13].

Kuria w pogotowiu
Mało znany dramat jaki rozegrał się za panowania papieża Piusa XI pokazuje, że podziemny nurt modernizmu miał się dobrze w okresie tuż po Piusie X.

O. Raymond Dulac opowiada, że na tajnym konsystorzu 23 maja 1923 roku papież Pius XI zapytał 30 kardynałów kurii o termin zwołania soboru ekumenicznego. Obecni byli wybitni prałaci tacy jak Merry del Val, De Lai, Gasparri, Boggiani i Billot.
Kardynałowie wypowiedzieli się przeciwko.
Kard. Billot ostrzegł: “Nie da się ukryć istnienia głębokich różnic wśród członków samego episkopatu. . . [Oni] ryzykują dyskusjami, które będą się przedłużać w nieskończoność”.
Boggiani przypomniał modernistyczne teorie, które nie są obce części kleru i biskupom. “Ten sposób myślenia może skłaniać pewnych Ojców do przedstawiania pojęć i wprowadzania metod niezgodnych z tradycjami katolickimi”.
Billot był jeszcze bardziej precyzyjny. Wyraża obawę o “wmanewrowanie” soboru przez “najgorszych wrogów Kościoła, modernistów, którzy już się przygotowują, o czym mówią pewne oznaki, do wywołania rewolucji w Kościele, nowego roku 1789” [14].

Zniechęcając do pomysłu zwołania soboru z tych powodów, ci kardynałowie wykazali się wtedy bardziej skłonni do tego by rozpoznać “znaki czasu”, niż wszyscy posoborowi teolodzy razem. Ale ich ostrożność miała dużo głębsze źródło. Mogli także czuć się zastraszeni pracami notorycznego iluminata, ekskomunikowanego kanonika Roca (1830-1893), który głosił rewolucję i “reformę” Kościoła, i który prognozował subwersję Kościoła wynikłą z soboru.

Rewolucyjny bełkot Roca
W książce “Atanazy i Kościół naszych czasów”, bp Graber cytuje proroctwo Roca o “nowo-oświeconym Kościele”, który będzie pod wpływem socjalizmu Jezusa” [15].
W połowie XIX wieku Roca zaprorokował “Nowy Kościół, który może nie być w stanie zachować niczego ze scholastycznej doktryny i oryginalnej formy wcześniejszego Kościoła, to jednak otrzyma błogosławieństwo i kanoniczne uzasadnienie z Rzymu”.
Przewidział również reformę liturgiczną. W odniesieniu do przyszłej liturgii, uważał, że “boski kult w formie zalecanej przez liturgię, ceremoniał, rytuał i przepisy KK wkrótce przejdą transformację na soborze ekumenicznym, który przywróci w nim odwieczną prostotę złotego wieku apostołów, zgodną z nakazami sumienia i nowoczesną cywilizacją”.
Przewidział, że w wyniku tego soboru nastąpi “pełna zgoda między ideałami nowoczesnej cywilizacji i ideałem Chrystusa i Jego Ewangelii. Będzie to poświęcenie NWO i uroczysty chrzest nowoczesnej cywilizacji”.
Roca powiedział także o przyszłości papiestwa. Napisał: “Już organizuje się ofiarę, która ma reprezentować uroczysty akt ekspiacji. . . Papiestwo upadnie; zginie od uświęconego noża, jaki ukują ojcowie ostatniego soboru. Papieski cezar jest żywicielem [ofiarą] ukoronowaną na poświęcenie“.
Roca entuzjastycznie przewidział “nową religię, nowe dogmaty, nowy rytuał, nowe kapłaństwo”. Nowych księży nazwał “progresywistami” i powiedział o “zniesieniu” sutanny i “małżeństwie księży” [16].

Mrożące słowa Roca i Alta Vendita znajdują potwierdzenie u Różokrzyżowca, dr Rudolpha Steinera, który w roku 1910 oświadczył: “Potrzebny jest nam sobór i papież który to ogłosi” [17]. Bp Graber w komentarzu o tych przewidywaniach mówi: “Kilka lat temu byłoby to jeszcze nie do pomyślenia, ale teraz. . .” [18]

Wielki sobór który się nie odbył
Około roku 1948, papież Pius XII, na prośbę mocno ortodoksyjnego kard. Ruffiniego, rozważał zwołanie soboru ogólnego, a nawet spędził kilka lat na koniecznych przygotowaniach. Istnieją dowody na to, że postępowe elementy w Rzymie w końcu wyperswadowały to Piusowi XII, gdyż ten sobór pokazywał wyraźne oznaki synchronizacji z “Humani Generis”. Tak jak ta wielka encyklika z roku 1950, nowy sobór będzie zwalczał “fałszywe opinie zagrażające osłabieniu fundamentów katolickiej doktryny” [19].
Tragicznie, papież Pius XII nabrał przekonania, że był zbyt stary by podołać tak istotnemu zadaniu, i zrezygnował mówiąc, że “to zostawiam mojemu następcy” [20].

Roncalli dokona kanonizacji ekumenizmu”
W czasie pontyfikatu Piusa XII, Święte Oficjum pod kierownictwem kard. Ottavianiego zachowało bezpieczny katolicki pejzaż twardo zatrzymując dzikie konie modernizmu w zagrodzie. Wielu z dzisiejszych modernistycznych teologów lekceważąco wspomina jak wtedy im i ich przyjaciołom nałożono “kagańce”.
Ale nawet Ottaviani nie mógł zapobiec temu co miało miejsce w roku 1958. Nowy typ papieża, “którego postępowcy uważali za sprzymierzeńca” [21] wstąpi na papieski tron i zmusi wahającego się Ottavianiego do usunięcia skobla, otwarcia zagrody i przygotowania się do masowego pędu tabunu.

Jednak takiej sytuacji nie przewidziano. Kiedy podano wiadomość o zgonie Piusa XII, stary ks. Lambert Beauduin, przyjaciel Roncallego (przyszły Jan XXIII) zwierzył się o. Bouerowi: “Jeśli wybiorą Roncallego, wszystko się uratuje; będzie mógł zwołać sobór i konsekrować ekumenizm” [22].
I stało się tak jak przepowiedział ks. Lambert. Wybrano Roncallego, ten zwołał sobór i konsekrował ekumenizm. Toczyła się “rewolucja tiary i kapy’.

Rewolucja papieża Jana
Powszechnie znany i wspaniale udokumentowany jest [23] fakt, że klika liberalnych teologów (periti) i biskupów porwała II SW z programem przerobienia Kościoła na ich własny obraz, poprzez wprowadzenie “nowej teologii”. W tym punkcie zgadzają się zarówno krytycy jak i obrońcy II Soboru.

W książce “Powrót do II SW” [Vatican II Revisited], bp Aloysius J. Wycisło (rapsodyczny obrońca soborowej rewolucji) deklaruje z trzpiotowatym entuzjazmem, że “teolodzy i badacze biblijni, którzy od lat byli ‘pod chmurą’, pojawili się jako periti (doradcy teologiczni biskupów na soborze), a ich książki o II SW i komentarze stały się popularną lekturą” [24].
Napisał, że encyklika “papieża Piusa XII” Humani Generis miała. . . dewastujący skutek na prace licznych przedsoborowych teologów” [22] i wyjaśnia, że “Podczas początkowych przygotowań do soboru, ci teolodzy (głównie francuscy, a także niemieccy), których działalność ograniczył Pius XII, byli nadal ‘pod chmurą’. Papież Jan spokojnie anulował zakaz nałożony na niektórych z najbardziej wpływowych. Ale wielu z nich nadal podejrzewali członkowie Świętego Oficjum” [26].
Wycislo wyśpiewuje pochwały dla triumfujących postępowców takich jak Hans Kung, Karl Rahner, John Courtney Murray, Yves Congar, Henri de Lubac, Edward Schillebeeckx i Gregory Baum, uważanych za podejrzanych przed soborem (nie bez powodu), że teraz są wiodącym światłem posoborowej teologii [27].

W rezultacie, ci których Pius XII uważał za nieodpowiednich do podążania drogą katolicyzmu, teraz kontrolowali miasto. I jakby ukoronowaniem ich osiągnięć było ciche wycofanie “Przysięgi Antymodernistycznej” tuż po zakończeniu soboru. Św. Pius X prawidłowo to przepowiedział. Brak czujności w kręgach władzy pozwolił na powrót modernizmu z zemsty.

Marsz pod nowym sztandarem”
Na II SW toczyły się niezliczone bitwy między międzynarodową grupą ojców obrońców tradycji i grupą reńskich postępowców. Rezultat był tragiczny, w końcu zwyciężył element liberalny i modernistyczny.
Dla każdego kto miał oczy do widzenia było oczywiste, że II SW ogłosił wiele pomysłów wcześniej uznanych za anatemę wobec nauk Kościoła, ale one były zgodne z nowoczesnym sposobem myślenia. To nie nastąpiło przez przypadek, ale zgodnie z planem.
Postępowcy na II SW unikali potępienia błędów modernistów. Także umyślnie wprowadzili dwuznaczności do soborowych tekstów, którymi zamierzali się posługiwać po soborze. Liberalny peritus soboru, o. Edward Schillebeeckx, przyznał, że “na soborze używaliśmy dwuznacznych wyrażeń i wiedzieliśmy jak będziemy je interpretować później” [28].
Używając umyślnych dwuznaczności, dokumenty soborowe promowały ekumenizm potępiony przez papieża Piusa XI, swobodę religijną potępioną przez papieży XIX wieku (szczególnie bł. Piusa IX), nową liturgię bardziej podobną do protestanckiej, i ekumenizm, który Bugnini nazwał “głównym podbojem KK”, kolegialność która uderza w serce prymatu papieża, i “nową postawę wobec świata” – zwłaszcza w jednym z najbardziej radykalnych soborowych dokumentów, Gaudium et Spes. (Nawet kard. Ratzinger przyznał, że Gaudium et Spes jest przesiąknięty duchem Teilharda de Chardina) [29].

Tak jak oczekiwała “Stała Instrukcja Alta Vendita“, wymysł liberalnej kultury w końcu znalazł sprzymierzeńców wśród głównych graczy w katolickiej hierarchii, i poszerzył się na cały Kościół. Rezultatem tego był bezprecedensowy kryzys wiary, który się pogarsza, choć jednocześnie niezliczeni hierarchowie wysokiego szczebla, oczywiście upojeni “duchem II SW” nadal chwalą te reformy soboru, które sprowadziły to nieszczęście.

Okrzyki radości masonów
Ale obrót wydarzeń dokonanych przez sobór świętowali nie tylko liderzy Kościoła, lecz także masoni. Cieszą się z tego, że katolicy w końcu “dojrzeli światło”, i że Kościół usankcjonował wiele z masońskich zasad.
Yves Marsaudon ze szkockiego rytu masonerii, w książce “Ekumenizm postrzegany oczyma tradycyjnego masona” [Ecumenism Viewed by a Traditional Freemason] pochwalił ekumenizm soborowy.
Powiedział:
Katolikom. . . nie wolno zapominać o tym, że wszystkie drogi prowadzą do Boga. I będą musieli zaakceptować to, że ta odważna idea wolnomyślicielska, którą naprawdę nazywamy rewolucją, wylewa się z naszych lóż masońskich, rozciągnęła się wspaniale nad kopułą św. Piotra” [30].
Yves Marsaudon powiedział dalej: “Można dostrzec, że ekumenizm jest prawowitym synem masonerii” [31].

Posoborowy duch zwątpienia i rewolucji oczywiście rozgrzał serce francuskiego masona Jacquesa Mitteranda, kóry napisał z aprobatą:
“Coś się zmieniło w Kościele, a odpowiedzi papieża na najpilniejsze sprawy takie jak celibat księży i kontrola urodzeń są przedmiotem gorących dyskusji w samym Kościele; słowo papieża kwestionują biskupi, księża i wierni. Według masona, człowiek który kwestionuje dogmat już jest masonem bez fartuszka” [32].
Marcel Prelot, senator z francuskiego regionu Doubs jest chyba najdokładniejszy w określeniu tego co się wydarzyło. Pisze:
“Przez 150 lat walczyliśmy o to, żeby nasze opinie zwyciężyły w Kościele i nam się nie udało. W końcu nadszedł II SW i odnieśliśmy triumf. Od tej pory propozycje i zasady liberalnego katolicyzmu zostały stanowczo i oficjalnie przyjęte przez Święty Kościół” [23].

Zerwanie z przeszłością
“Konserwatyści” którzy zaprzeczają temu, że II SW stanowił zerwanie z tradycją, i że to jest sprzeczne z wcześniejszym Magisterium, nie chcieli słuchać ludzi czynu soboru, którzy bezwstydnie to uznają.
Yves Congar, jeden z architektów reformy, zauważył ze spokojną satysfakcją, że “Kościół spokojnie przeszedł swoją rewolucję październikową” [34].
Przyznał również, jakby to było powodem dumy, że soborowa “Deklaracja o swobodzie religijnej” jest sprzeczna z “Syllabusem” papieża Piusa IX. Powiedział:
“Nie da się zaprzeczyć, że potwierdzenie przez II Sobór swobody religijnej faktycznie mówi coś innego niż “Sylllabus” z 1864, a nawet wręcz przeciwnego do propozycji 16, 17 i 19 tego dokumentu” [35].
I w końcu kilka lat temu, kard. Ratzinger, widocznie niewzruszony tym przyznaniem, napisał, że soborowy tekst “Gaudum et spes” postrzega jako “anty-Syllabus“.
Powiedział:
“Jeśli wymagane jest przedstawienie diagnozy tekstu (Gaudium et Spes) jako całości, można powiedzieć, że (w związku z tekstem o swobodzie religijnej i światowych religii) jest to rewizja “Syllabusa” Piusa IX, rodzaj anty-syllabusa. . . Powiedzmy że ten tekst służy jako anty-syllabus, i jako taki, według Kościoła stanowi próbę oficjalnego pogodzenia się z nową erą rozpoczętą w roku 1789” [36].
Inaczej mówiąc, z rewolucją francuską i oświeceniem.
Ten komentarz kard. Ratzingera jest niepokojący, szczególnie dlatego, że pochodzi od człowieka, który będąc szefem Kongregacji Doktryny Wiary, rzekomo stoi na straży czystości katolickiej doktryny.
Ale możemy także przywołać podobną opinię postępowego kard. Suensensa, jednego z najbardziej liberalnych prałatów w tym stuleciu, sam będąc ojcem soboru, płomiennie wypowiadał się o starych reżimach, które upadły. Słowa których użył chwwaląc sobór są najbardziej mówiące, najbardziej przerażające i najbardziej obciążające. Suenses oświadczył: “II SW to rewolucja francuska Kościoła” [37].

Status dokumentów soborowych
Oczywiście katolicy mają prawo, a nawet obowiązek, odrzucenia tych nauk pochodzących z soboru, króre są w konflikcie z wiecznym Magisterium.
Od lat katolicy tkwili w błędnym przekonaniu, że muszą akceptować sobór duszpasterski, II SW, z takim samym aktem wiary jaki należy się soborom dogmatycznym. Ale tu nie o to chodzi.
Ojcowie soboru wielokrotnie mówili o II SW jako o duszpasterskim, to znaczy, że jest to sobór który zajmuje się nie definiowaniem wiary, ale jej wdrożeniem.
Fakt, że II SW jest gorszy od dogmatycznego potwierdza świadectwo ojca soboru, bpa Thomasa Morrisa. Teraz na jego prośbę to świadectwo ujawniono po jego śmierci:
“Poczułem ulgę kiedy powiedziano nam, że ten sobór nie miał na celu definiowania czy wydawania ostatecznych opinii o doktrynie, ponieważ oświadczenie o doktrynie musi być ostrożnie sformułowane, i dokumenty soborowe uwazałbym za niepewne i mogące podlegać reformie” [38].
Jest też ważne świadectwo sekretarza soboru, abpa (później kardynała) Pericle Feliciego. Na zakończenie II SW biskupi poprosili abpa Feliciego o coś co teolodzy nazywają “teologiczną notą” soboru, czyli o doktrynalny “ciężar” nauk II SW. Felici odpowiedział:
“Musimy rozróżnić zgodnie ze schemas i rozdziałami, tymi które już były przedmiotem definicji dogmatycznych w przeszłości; zaś jeśli chodzi o deceleracje [zwolnienie tempa] które mają charakter nowości, musimy mieć zastrzeżenia” [39].
Sam papież Paweł VI również podobnie skomentował, że “biorąc pod uwagę pastoralny charakter soboru, uniknął ogłoszenia w niezwykły sposób dogmatów obdarzonych notą nieomylności” [40].
A zatem, w przeciwieństwie do soboru dogmatycznego, II SW nie wymaga aktów wiary bez zastrzeżeń. Rozwlekłe i dwuznaczne oświadczenia II SW nie są na równi z wypowiedziami dogmatycznymi. Nowości II SW nie są bezwarunkowo wiążące dla wiernych. Katolicy mogą “mieć zastrzeżenia”, a nawet sprzeciwiać się każdej nauce soboru, która byłaby sprzeczna z odwiecznym Magisterium.

Rewolucja tiary i kapy”
Rewolucja posoborowa ma wszystkie znamiona realizacji planów “Stałej Instrukcji Alta Vendita”, jak również przepowiedni kanonika Roca:
1.Cały świat dostrzegł głęboką zmianę w KK na skalę międzynarodową zgodną z nowoczesnym światem.
2. Zarówno obrońcy jak i krytycy II SW pokazują, że pewne nauki soboru stanowią zerwanie z przeszłością. 3.Sami masoni radują się z soboru, że ich pomysły “rozciągnęły się wspaniale nad kopułą św. Piotra”.
Dlatego cierpienia jakie teraz dotknęły KK naprawdę nie są tajemnicą. Lekkomyślnie ignorując przeszłych papieży, nasi obecni liderzy Kościoła zbudowali zepsutą strukturę, która się rozpada. Choć papież Paweł VI ubolewał nad tym, że “Kościół jest w stanie samozniszczenia”, to on, tak jak obecny papież, nalegał by katastrofalne aggiornamento odpowiedzialne za to samozniszczenie szło pełną parą.
Chciałbym poruszyć jeden punkt końcowy. Nie twierdzę, że każdy duchowny promujący nowe praktyki, takie jak ekumenizm, umyślnie działa jako wróg Kościoła. Znany ksiądz z XIX wieku, o. Frederick Faber, okazał się być prawdziwym prorokiem kiedy w niezwykłej homilii wygłoszonej w Zielone Świątki w londyńskim Oratorium powiedział:
Musimy pamiętać, że gdyby wszyscy wyraźnie dobrzy ludzie byli po jednej stronie, a wszyscy wyraźnie źli po drugiej, nie byłoby niebezpieczeństwa dla nikogo, a już najmniej dla wybranych, oszukiwanych przez kłamliwe cuda. To dobrzy ludzie, wcześniej dobrzy, musimy mieć nadzieję że nadal dobrzy, którzy mają wykonywać dzieło antychrysta i tak smutno ukrzyżować Pana na nowo. . . Pamiętajmy tę cechę ostatnich dni, że ten fałsz pojawia się wśród dobrych ludzi, będących po niewłaściwej stronie” [41].

Dlatego uważam, że wielu (nie wszyscy) duchownych, którzy ulegają duchowi epoki i promują nowy program soboru, są dobrymi ludźmi po złej stronie.

Obowiązek sprzeciwu
Jak powiedziałem na początku, uważam że “Stała Instrukcja Alta Vendita” i jej skutki pomagają wyjaśnić to o czym mówiła s. Łucja, kiedy ostrzegała o diabolicznej dezorientacji hierarchów wyższego szczebla, określenie użyte przez nią wiele razy.
W obliczu takiej diabolicznej dezorientacji, jedyną odpowiedzią dla wszystkich zaniepokojonych katolików jest:
1) dużo się modlić, zwłaszcza na Różańcu
2) uczyć się i żyć tradycyjną doktryną i moralnością KK, zawartymi w pracach przedsoborowych
3) trwać przy łacińskiej Mszy Trydenckiej, w której wiara katolicka i nabożeństwo są wolne od skażenia dzisiejszym novus ordo ekumenizmu
4) sprzeciwiać się całą duszą trendom II SW siejącym takie spustoszenie w Mistycznym Ciele Chrystusa
5) z miłością mówić innym o tradycjach wiary i ostrzegać ich przed błędami czasów
6) modlić się o to by zaraźliwy powrót do normalności objął wystarczającą liczbę hierarchów
7) nigdy nie zgadzać się na kompromis
8) i na koniec, powodem tego że tu jesteśmy: by praktykować i głosić najlepiej jak potrafimy, są prośby Matki Bożej Fatimskiej.


John Vennari, red. naczelny Catholic Family News Freemasonry and the Subversion of the Catholic Church
Tłumaczenie: Ola Gordon

Zatrute źródło – Masoneria. Ks. Tadeusz Kiersztyn.

[Warto ten tekst sobie wydrukować – i powielać. md]

[Ks. Tadeusz Kiersztyn zginął pod kołami TIR-a w sierpniu 2012 roku.]

Geneza masonerii

Często słyszymy lekceważące wypowiedzi na temat masonerii jako organizacji przeważnie starszych panów bawiących się staromodnymi rekwizytami, ale za to chętnych do pomocy ludziom potrzebującym, i propagujących humanizm, powszechne braterstwo i prawa człowieka. Ten mocno sielankowy obraz wykreowany przez samych masonów skrywa ponurą rzeczywistość, którą im bardziej się poznaje, tym bardziej ona przeraża. W Apokalipsie św. Jana, będącej ostatnią księgą Pisma Świętego, a zawierającej opis walki ludzi wierzących z mocami ciemności aż do ostatniej i ostatecznej bitwy, znajduje się następujący obraz masonerii:

I ujrzałem Niewiastę siedzącą na Bestii szkarłatnej, pełnej imion bluźnierczych, mającej siedem głów i dziesięć rogów. A Niewiasta była odziana w purpurę i szkarłat, cała zdobna w złoto, drogi kamień i perły, miała w swej ręce złoty puchar pełen obrzydliwości i brudów swego nierządu.

A na jej czole wypisane imię — tajemnica: ,,Wielki Babilon. Macierz nierządnic i obrzydliwości ziemi”. I ujrzałem Niewiastę pijaną krwią świętych i krwią świadków Jezusa, a widząc ją, zdumiałem się wielce (Ap 17,3-6).
Masoneria jest ukazana pod postacią nierządnicy, gdyż̇ zrodziła się i działała przez pierwszych kilkaset lat w krajach chrześcijańskich, a zdradę Boga dokonaną przez ochrzczonych ludzi, którzy sprzymierzyli się z Lucyferem, zwanym też̇ Szatanem, Pismo Święte określa zawsze mianem prostytucji. Właśnie pod wizerunkiem bestii ukazany jest Lucyfer (Szatan), który niesie nierządnicę, dając jej siłę i kierując jej poczynaniami.

O co w tym wszystkim chodzi?

Wiemy, ż̇e Jezus zmartwychwstał i wstąpił do nieba, gdzie ż̇yje i króluje z Bogiem Ojcem i Duchem. z Nim, Jego mocą i łaską wyzwalał ludzi spod panowania złego ducha. Kościół, ta potęż̇na organizacja Jezusa Króla, rozprzestrzeniła Jego panowanie aż̇ po krańce ziemi. W tej sytuacji zły duch – samozwańczy król nad światem i ludzkością – stanął do desperackiej i okrutnej walki z Jezusem i z Jego Kościołem. Wykreował na wzór Kościoła własną, potęż̇ną organizację będącą antykościołem. Masoneria jako organizacja jest obok innych demonicznych organizacji nazywana antykościołem dlatego, ż̇e jest jakby kalką Kościoła Jezusa, z tym, ż̇e wszystko w tym antykościele jest uczynione w imię Szatana na opak, na wspak, na bluźnierczą odwrotność. W miejsce kultu Boga jest w nim kult Lucyfera, w miejsce Najświętszej Ofiary – czarna msza, w miejsce łaski i charyzmatów – magia, w miejsce świętości – grzech, w miejsce Prawdy Objawionej – uwodzące kłamstwa itd. W antykościele masoneria zajmuje miejsce uprzywilejowane, tak jak zakony w Kościele katolickim, i dlatego sama nazywa się „Zakonem”, a masonów „braćmi”.

Szatan, będąc stworzeniem, zmuszony był ż̇mudnie budować swój antykościół na przestrzeni wielu wieków, wykorzystując do tego celu ludzi zbuntowanych przeciw Jezusowi i objawionej Jego nauce. Ponieważ̇ antykościół powstawał w krajach chrześcijańskich, w których przynajmniej teoretycznie władza duchowa i świecka strzegła porządku publicznego, by był zgodny z wiarą katolicką, dlatego musiał on od samego początku działać w głębokiej konspiracji, skrywać się za chrześcijańskimi symbolami i we wszystkim udawać Kościół Jezusa. To udawanie i podawanie się za chrześcijan przetrwało zresztą u masonów aż̇ do dnia dzisiejszego. Poczynając od XIII w., zaczęły wyłaniać się struktury organizacyjne antykościoła, tworząc podwaliny pod współczesną masonerię. Omówimy je na potrzeby tego opracowania w sposób bardzo uproszczony, by zasygnalizować tylko czytelnikom istotę sprawy.

Struktury antykościoła

Masoneria jest organizacją hierarchiczną, zbudowaną na kształt piramidy. W ramach jej struktury nikt nie wie, co się odbywa na wyż̇szych stopniach wtajemniczenia. Masonerii, tej ściśle tajnej organizacji, towarzyszyły od samego początku struktury organizacyjne, które chroniły ją od infiltracji i dekonspiracji oraz zapewniały jej moż̇liwość doboru kadr na drodze ścisłej selekcji. Rolę kościoła w znaczeniu fizycznego miejsca spotkań masonów pełnią tzw. loż̇e, nazywane też̇ warsztatami (miejsce projektowania i realizowania przebudowy świata według założ̇eń masońskich). Nazwa „loża” pochodzi od hebrajskiego słowa „liszche” i oznacza obszerne pomieszczenia integralnie związane niegdyś ze świątynią jerozolimską, a dziś swym wystrojem przypominające kaplice lub kościoły. Poszczególne loże łączą się na terenie danego kraju w Wielkie Loże lub w Wielkie Wschody. Skupiają one masonów z trzech pierwszych stopni wtajemniczenia, na których indoktrynują ich masoni z wyż̇szych stopni (założ̇yciele loż̇y) według róż̇nych rytów.

Najbardziej rozpowszechniona jest struktura organizacyjna tzw. rytu szkockiego dawnego i uznanego, i ją omówimy. Organizacja masońska rytu szkockiego składa się z trzydziestu trzech stopni wtajemniczenia. Trzy pierwsze stopnie, tzw. teoretyczne, tworzą masonerię błękitną (od koloru obecnego na masońskim fartuchu).

Właściwa organizacja masońska (wewnętrzna) zaczyna się od czwartego stopnia wtajemniczenia i jest podzielona na trzy formacje:
1. Stopnie kapitularne wznoszą się od 4 do 18 (nie wszystkie są dziś w użyciu), tworząc masonerię czerwoną.
2. Stopnie filozoficzne wznoszą się od 19 do 30 (również̇ niektóre z nich są stopniami historycznymi), tworząc masonerię czarną.
3. Stopnie administracyjne wznoszą się od 31 do 33 stopnia, tworząc masonerię białą.
Mason na stopniach kapitularnych wdraż̇any jest w tajemnice gnostyckiej magii, co z punktu duchowego musi doprowadzić go do ścisłej zależ̇ności od złego ducha. Mason na stopniach filozoficznych dostępuje wtajemniczenia w ż̇ydowską kabałę, co z kolei uzależ̇nia go jeszcze mocniej od demonicznych wpływów i dodatkowo od filosemityzmu. Mason, wstępując na stopnie administracyjne, staje się wyznawcą monizmu gnostyckiego (wiara, ż̇e Lucyfer jest bogiem) i spełnia funkcję władzy nad masonami z niż̇szych stopni wtajemniczenia.

Omówimy szerzej tylko trzy pierwsze stopnie wtajemniczenia tworzące masonerię błękitną. Każ̇demu z tych stopni odpowiada określona funkcja: uczeń, czeladnik, zwany też̇ towarzyszem, mistrz. Najliczniejszą grupę stanowią masoni pierwszego stopnia wtajemniczenia – uczniowie. Dla zachowania elementów konspiracji, aby móc zostać przyjętym do masonerii, tj. na najniż̇szy stopień ucznia, trzeba przeważ̇nie być do tej roli wytypowanym przez dwóch masonów, którzy danej osobie zgadzającej się wstąpić do masonerii udzielają poręczenia. Na ucznia wyszukuje się jednostki najbardziej wartościowe w społeczeństwie pod względem uzdolnień, bogactwa, wykształcenia, pochodzenia. W ten sposób masoneria stara się skupić w swych szeregach elitę polityczną, biznesową i intelektualną środowisk, w których działa.

Masoneria błękitna jest bardzo liczna i stanowi swoisty przedsionek do właściwej (wewnętrznej) masonerii. Selekcja polega na tym, że na dalsze stopnie wtajemniczenia (poza trzema pierwszymi) kierowane są tylko te jednostki, które przez zwierzchników zostaną uznane za odpowiedni materiał do dalszej formacji – tylko one mogą przekroczyć „bramę łuku królewskiego”, tzn. wejść na czwarty stopień wtajemniczenia. Zależ̇y to od cech osobowych danego człowieka. Jeśli jest zbyt uczciwy, prostolinijny i przywiązany do swej wiary, nigdy nie opuści trzech pierwszych stopni wtajemniczenia. Szybko natomiast awansują ludzie bez skrupułów, gotowi dla kariery wszystko poświęcić. Równocześnie na poziomie masonerii błękitnej zachowane są wszelkie pozory, by świadczyły o całej masonerii, że jest to jakoby organizacja dobroczynna, pokojowa, braterska i ekumeniczna, szanująca wszelkie przekonania religijne, jak również̇ racjonalizm i naturalizm, zawsze w duchu tolerancji, i gromadząca ludzi szlachetnych i cnotliwych. Aby narzucić profanom to przekonanie, masoneria błękitna sama się często celowo dekonspirowała lub oficjalnie rejestrowała, otwierając swe podwoje zwiedzającym. Tajemnice wyż̇szych stopni, prawdziwe cele i metody stosowane w ich realizacji są starannie skrywane i starano się nie dopuścić do ich poznania ludzi z zewnątrz. Masoneria z wyż̇szych stopni (wewnętrzna, głęboko zakonspirowana) tworzy tzw. katedry, w których doskonali się w sztuce królewskiej, tj. w czarnoksięstwie.

Skuteczność ukrycia masonerii pogłębia fakt, że działa poprzez bardzo liczne, bliź́niacze co do celów organizacje, jak np. antropozofów, teozofów, racjonalistów, socjalistów, organizacje zdrowia psychicznego, samodoskonalenia umysłu, organizacje gejowskie, feministyczne, związki młodzież̇y chrześcijańskiej itd. Ponadto powołuje do istnienia szereg jawnych instytucji społecznych, jak: kluby, stowarzyszenia, związki, fundacje, partie, koła, spółdzielnie, zrzeszenia itp., które pod jej dyktando kontrolują społeczeństwo i sterują przemianami społecznymi. W okresie międzywojennym funkcjonowało w samej tylko Polsce kilkadziesiąt tysięcy takich nadbudówek masońskich. Sama masoneria, co do liczebności na wszystkich stopniach wtajemniczenia, szacowana jest na około 5 milionów członków, z tym, że część z nich stanowi światowy establishment. Z racji swej liczebności, lokalizacji i powiązań masoneria nie jest jednolitą organizacją, ale w swym własnym łonie różni się znacznie rytami, aspiracjami (źródło wzajemnej, niszczącej rywalizacji), wierzeniami i partykularnymi interesami narodowymi lub ideologicznymi. Wszystkie jednak odłamy masonerii zrodził ten sam duch. Niezmiennie jest on obecny w pewnej haggadzie, z której czerpie natchnienie do działania każ̇da loż̇a masońska.

Jest to legenda o budowie świątyni jerozolimskiej przez Salomona, króla Izraela. Głównym budowniczym tej świątyni był Adoniram – w nawiązaniu do historycznej postaci Hirama, syna wdowy z pokolenia Naftalego (por. IKrI 7,13-14) – zabity przez trzech uczniów. Z tej legendy, tłumaczonej alegorycznie, płynie przesłanie potężnej nienawiści do Jezusa Chrystusa i do chrześcijaństwa, a szczególnie do Kościoła katolickiego. W wyjaśnieniu alegorycznym zabójcami budowniczego świątyni jerozolimskiej, Adonirama, czyni się uczniów Jezusa, a głównie św. Piotra (papieża) oraz Jana i Andrzeja (pierwszych świadków Zmartwychwstania), zarazem oskarż̇a się założony przez Jezusa Kościół o podstępne i zbrodnicze zajęcie miejsca Izraela w jego roli wobec świata. Z tego płynie wniosek, że nie jest moż̇liwe dokończenie „budowy świątyni jerozolimskiej” bez zniszczenia katolickiego Kościoła.

W języku francuskim maçon znaczy murarz, budowniczy – od tego słowa pochodzi nazwa „masoneria”. Masoni są więc tymi, którzy „budują świątynię jerozolimską”, ale w znaczeniu faktycznym ta budowa dotyczy całej ludzkości i całego świata. Nad pracą masonerii – zaprowadzeniem nowego porządku w świecie – czuwa Wielki Architekt Wszechświata. Masonowi z trzech pierwszych stopni wtajemniczenia mówi się, że jest to bóg lub rozum w zależ̇ności od tego, w co on wierzy. Dla bardziej wtajemniczonych – Wielkim Architektem Wszechświata są sami masoni. Na jeszcze wyż̇szych stopniach – Wielkim Architektem Wszechświata okazuje się naród izraelski. Tylko masoni najwyż̇szych stopni wtajemniczenia zyskują pełną świadomość, że Wielki Architekt Wszechświata to Lucyfer, dla którego wznoszą wszechświatową świątynię, i mają nadzieję, że w jego imię oni będą rządzić światem.

Powstanie i rozwój masonerii

W dobie oświecenia, w XVII-XVIII w., nastąpił w Europie chrześcijańskiej, kierującej się dotychczas zasadami wiary, gwałtowny zwrot ku racjonalizmowi. Ź́ródłem poznania prawdy dla ówczesnych intelektualistów przestało być Boże Objawienie, a kreowano ją w oparciu o poznanie rozumowe (racjonalizm). z kolei racjonalizm sprzyjał szybkiemu rozwojowi licznych systemów filozoficznych, antychrześcijańskich, próbujących znaleź́ć odpowiedź́ na podstawowe ludzkie pytania dotyczące Boga, stworzenia, sensu życia itd. Poza nurtem chrześcijańskim rozwijały się w tym czasie dwa główne nurty myślowe pochodne racjonalizmu. Nurt naturalistyczny, prowadzący do negacji istnienia wymiaru duchowego w świecie, owocujący ateizmem i materializmem. Odrzucono w nim religię, a w jej miejsce wprowadzono kult rozumu.

Drugi nurt – ezoteryczny – zastępujący prawdy Objawione prawdami wymyślonymi przez rozum ludzki, a Boga różnymi mitycznymi boż̇kami.

Jeśli jesteś katolikiem i jeszcze wierzysz Boż̇emu Słowu, przeczytaj 13 rozdział Apokalipsy Św. Jana, a poznasz autora tych nurtów, ich filozofii i wierzeń, sprowadzających ludzkość z drogi Zbawienia na manowce kultu złego ducha. Zarówno nurt naturalistyczny, jak i ezoteryczny znalazły swą matkę w organizacji masońskiej, ale ponieważ̇ ze swej istoty wzajemnie się one wykluczały, siłą rzeczy zakorzeniły się w dwóch różnych masońskich centrach.

W Wielkich Wschodach Francji oficjalną doktryną masonerii, za sprawą encyklopedystów francuskich, był ateistyczny racjonalizm, uważ̇ający człowieka za jedyne źródło władzy i prawa. Moż̇na go streścić słowami mistrza Wielkiego Wschodu Francji – Michela Baroin:

Człowiek jest punktem wyjścia każ̇dej rzeczy i każ̇dego poznania, swym własnym źródłem i własną miarą. Ten racjonalizm charakteryzuje:
1. Nastawienie antydogmatyczne – nie istnieje prawda uniwersalna, nie ma żadnego dogmatu, żadnego absolutu, więc nie ma Boga chrześcijan. Człowiek, który w Niego wierzy, przestaje być wolny; wolnym jest ten, kto szuka i rozmyśla;

2. Naturalizm i antykatolicyzm – nie ma żadnego objawienia, żadnej prawdy objawionej, wobec tego należ̇y walczyć z każ̇dą religią, a ponieważ̇ największy opór jest ze strony Kościoła katolickiego, trzeba go przede wszystkim zniszczyć;

3. Normy moralne, jakie człowiek sam powinien stworzyć, to kult człowieka; człowiek jest budowniczym własnego losu, wyzwolony od wszelkich reguł, będący ponad wszystkim; należ̇y wznosić ołtarze ku czci człowieka, a nie Boga;

4. Aspekt polityczny – człowiek jest wolny i zależ̇y wyłącznie od siebie; wolność polega na moż̇liwości robienia wszystkiego, co nie szkodzi drugiemu człowiekowi; wszelka władza pochodzi od ludu, narodu – człowieka jako zbiorowości.

Natomiast masoneria działająca na terytorium Anglii i Szkocji stała się kolebką nurtu ezoterycznego, gnostyckiego, który poniż̇ej szerzej omówimy.

Wpływ na masonerię we współczesnej formie miał fakt, że formalnie ukonstytuowała się 24 czerwca, w święto św. Jana Chrzciciela, 1717 roku w Londynie, z połączenia dawnego cechu budowniczych (architektów i wykonawców wspaniałych budowli średniowiecznych), zwanych od wykonywanego zawodu wolnomularzami, z okultystycznym Bractwem Różokrzyż̇owców.

Różokrzyż̇owcy nazywali się towarzystwem alchemicznym i podawali się za spadkobierców Zakonu Templariuszy, który to przechował pierwotny gnostycyzm i zhańbił się kultem Baphometa (posążek przedstawiający Lucyfera zasiadającego na tronie świata).

Siłą rzeczy różokrzyżowcy wnieśli do organizacji masońskiej okultyzm i gnozę, i one wkrótce zdominowały całą masonerię. Stało się tak, gdyż̇ człowiek, będąc istotą cielesno-duchową, stworzoną przez Boga, w swej głębi odczuwa potrzebę religii i kultu. Dlatego XVIII-wieczny prymitywny, ateistyczny racjonalizm szybko został zastąpiony pseudoreligią roż̇okrzyż̇owców. Jednak jako wiedza tajemna została ona wprowadzona do masonerii wewnętrznej od czwartego stopnia wtajemniczenia. Masoneria błękitna (trzy pierwsze stopnie) nadal promuje ateistyczny racjonalizm, ale równocześnie akceptuje wiarę swych członków, jak to wyjaśniliśmy na początku, w celu stworzenia pozorów organizacji tolerancyjnej i pluralistycznej. Ponieważ̇ okultyzm i gnoza stanowią istotę przekonań i praktyk masońskich – poświęcimy tym zagadnieniom więcej uwagi.

Okultyzm i gnoza

Okultyzm oznacza kult sił tajemnych, czyli uprawianie magii, która zajmuje się wywoływaniem duchów, wróżbiarstwem, czarami. Pismo Święte uczy, że Bóg tymi rzeczami najbardziej się brzydzi i najsurowiej za nie karze. Szerzej praktyki okultystyczne omówimy przy omawianiu kabały.

Gnoza powstała około II w. po Chrystusie (za jej prekursora uważa się Szymona Maga, por. DZ 8,9-24) jako ruch religijno-intelektualny, będący zlepkiem różnych poglądów, wierzeń i praktyk zawartych w religiach staropogańskich (perskich, chaldejskich, egipskich), w filozofii greckiej, w religii judaistycznej i chrześcijańskiej. Ma charakter wybitnie antychrześcijański i bluź́nierczy. Jest źródłem i inspiratorką wielu sekt i ideologii zawartych na przykład w judaizmie talmudycznym, faszyzmie, a współcześnie w liberalizmie i globalizmie. Ta duchowa, śmiertelna zaraza szerzona przez gnostyków w Europie, początkowo przez Kościół z całą mocą zwalczana, dzięki masonerii nie tylko przetrwała do naszych czasów, ale obecnie szerzy się w całym świecie poprzez politykę, kulturę, oświatę, psychologię, filozofię. Spróbujmy więc odkryć źródło jej sukcesu; jakie głosi poglądy, że tak bardzo odpowiadają one ludzkiej pysze i głupocie?

Gnoza jest specyficzną, tajemną wiedzą, dostępną tylko „wybranym”, która ma im przynieść wyzwolenie i boskość. Słowo „gnoza” (po grecku gnosis) oznacza poznanie. Jednak nie chodzi w gnozie o poznanie rozumowe, ale o specyficzne, powstające w świadomości gnostyka przekonanie o własnej boskości, czyli o odkrycie posiadania ducha boż̇ego (boskiej iskry). Gnostyk wierzy, że jego boski duch został uwięziony w ciele przez złego demiurga, Boga Jahwe, jednego – jak głoszą – z pomniejszych bogów.

Według gnostycznej teogonii („nauka” o pochodzeniu bogów) odwieczny ojciec (praprzyczyna) ujawnił się w bytach niebieskich, w wyemanowanych z siebie parach boskich (bóstwa męskiego i żeńskiego), które w miarę stopniowej emanacji stawały się coraz bardziej niedoskonałe. Stało się to przyczyną degeneracji pierwotnej doskonałości w całym wszechświecie. Bóstwa te rządzą siedmioma sferami niebieskimi. Według gnostyków istnieje opozycja między dobrym bogiem, ojcem innych bogów, ojcem najwyż̇szym, od którego pochodzi duch gnostyków, a Bogiem Jahwe, w którego wierzą chrześcijanie. Według nich ziemia zamieszkana przez ludzi jest chaotyczna i zła, a życie na niej jest absurdem, bo cały nasz świat pochodzi od aniołów ostatniego w procesie emanacji, najbardziej niedoskonałego, siódmego nieba, którego królem jest demiurg Jahwe. Głoszą, że jest On uosobieniem zła, że kieruje się pychą i gniewem w działaniu, a swe dzieło uczynił niedoskonałe na skutek swego grzechu lub błędu.

Na tle tego credo gnostycy umiejscawiają swe pochodzenie. Gnostyk jest upadłym bogiem, boż̇ą iskrą ojca, która dostała się na ziemię, przelatując przez siedem sfer niebieskich. W ten sposób dostała się w niewolę materii, ciała ludzkiego, które – jak i cały świat stworzony – jest złe i stanowi dla niej więzienie.

Dla gnostyka jedynym sposobem wyzwolenia ze świata i ze swego ciała, aby móc powrócić do swego poprzedniego doskonałego stanu, zintegrować się z powrotem z bogiem, najwyż̇szym ojcem, jest poznanie tajemnej wiedzy – gnozy. Poucza go ona bowiem o jego pochodzeniu, a poprzez praktyki magiczne uczy go panowania nad materią. Gnostycy odrzucają zmartwychwstanie ciał, bo wierzą w kolejne wcielenia duszy, w reinkarnację, która jest pośrednią drogą powrotu poprzez stopniowe odzyskiwanie doskonałości w kolejnych wcieleniach. Jednakż̇e najwyż̇szy ojciec dał im moż̇liwość bezpośredniego i szybkiego powrotu do boskiego praź́ródła dzięki przewodnikowi, który jest jego wysłannikiem.

W pierwszym okresie rozwoju gnostycyzmu uważ̇ano, że tym wysłannikiem jest wyjątkowy człowiek, Jezus, wybrany do tego zadania. Ojciec najwyż̇szy, według nich, postanowił posłać Chrystusa, aby uwolnić „wybrańców” (gnostyków) z tyranii Boga Jahwe. W tym celu najwyż̇szy ojciec obdarzył Go wiedzą i wyposaż̇ył w środki potrzebne do pokonania demiurga Jahwe i do ich wyzwolenia. Ten gnostycki Jezus miał udać się do siódmego nieba, aby pokonać Boga Jahwe, ale wpierw pozostawił „wybranym” wiedzę i środki niezbędne do odzyskania przez nich boskości. Są nimi nauka ezoteryczna i magia, niosące „wybranym” przebudzenie, to jest uświadomienie im stanu boskości oraz umoż̇liwiające im nawiązanie bezpośredniej łączności z istotami duchowymi z wyż̇szych sfer.

Wielu badaczy gnostycyzmu twierdzi, że ci tak zwani wybrani, to czarownicy (czarnoksiężnicy) o wielkiej sile szkodzenia. W samych Włoszech jest zarejestrowanych z racji prowadzenia działalności gospodarczej ponad 100 tysięcy czarnoksiężników. Nic też̇ dziwnego, że skutkiem ich działalności są bardzo liczne opętania i coraz dłuż̇sze kolejki do księży egzorcystów.

Jakkolwiek wskazanie na zbawcze działanie Jezusa, w tym całym zwodzeniu, w obranej przez Lucyfera taktyce było konieczne, by mieszać chrześcijanom w głowach, to jednak jego pycha zbyt długo nie mogła tego znieść. Z chwilą złączenia się jego wyznawców z masonerią i powstania potężnego antykościoła mógł Lucyfer wreszcie odsłonić im „prawdę” o swej zbawczej roli pełnej poświęceń i wskazać, że nie tylko on jest wysłannikiem najwyż̇szego ojca, ale jest sam bogiem, jedną z trzech boż̇ych osób gnostyckiej trójcy.

Oto jego oświecenie przekazane w gnostyckim Kościele Ducha Świętego: Ja jestem to, co Walentyn nazywa Sofia-Achamoth, a Eleną Szymon Mag. Jezus jest Słowem Boż̇ym. Ja jestem Myślą Bożą, wygnaną i nieszczęśliwą… z Jednego wyszło Jedno, a potem jeszcze Jedno: a Troje jest tylko Jednym: Ojcem, Słowem i Myślą – czy moż̇na wymyślić jeszcze większe od tego bluź́nierstwo? Tam gdzie gnostycy mówią o trzeciej Osobie Trójcy Świętej, Duchu Świętym, nazywanym „Myślą” – mówią w rzeczywistości o Lucyferze, a gnostycki Kościół Ducha Świętego to w ich tajemnej wiedzy nie znaczy nic innego, jak kościół Lucyfera. Ta gnostycka wiara w boskość Lucyfera przeniknęła do masonerii, która nadała jej jeszcze szerszy wymiar.

Jedna z czołowych gnostyczek, rosyjska żydówka, Helena Bławatska (1831-1891), zarazem masonka i założ̇ycielka Towarzystwa Teozoficznego, idzie jeszcze dalej i definiuje masońskiego Wielkiego Architekta Wszechświata w czystej doktrynie lucyferycznej: Dynamiczna siła Wszechświata, Lucyfer (Szatan) przedstawia energię aktywną Wszechświata. (…) On, Lucyfer, jest Ogniem, Światłem, życiem, Walką i Siłą, Myślą, jest Postępem, jest Cywilizacją, jest Wolnością, jest Niepodległością. Lucyfer jest Bogiem. Jedynym Bogiem naszej planety.

Drodzy katolicy, jeśli czytacie ten tekst i myślicie, że to jakieś bredzenie wariata, że to najwyż̇ej wiara kilku dziwaków, których nigdy nie brak, ale którzy nie mają wpływu na bieg wydarzeń w świecie, to jesteście w wielkim błędzie. Na przestrzeni wieków w imię tej wiary, albo przeciw tej wierze toczono krwawe wojny, w których wyniszczały się całe narody. Ta pseudowiara w sposób zasadniczy przyczyniła się do upadku cywilizacji chrześcijańskiej i obecnie do wyłonienia się w jej miejsce lucyferycznej cywilizacji śmierci. Ta pseudowiara – gorsza od wszystkich zakaźnych chorób – coraz bardziej degeneruje dziś ludzkość, pchając ją do czynów, o których zaraz będzie mowa, oraz do tych bestialskich planów, które już̇ „wybrani” zaczęli w świecie realizować.

Aby nikt nie miał złudzeń, jaki los szykują światu „wybrani”, wyjaśnimy, kim według gnostyków są pozostali ludzie. Uważają, że nie wszyscy ludzie są przeznaczeni do Zbawienia; nie wszyscy mogą osiągnąć stan boskości, bo nie wszyscy ludzie pochodzą od ich ojca najwyż̇szego. Dzielą oni rodzaj ludzki na trzy kategorie: duchowych, odczuwających i materialnych.

Gnostyk jest to człowiek „duchowy”, gdyż̇ ma ducha boż̇ego, jest boż̇ą iskrą, jest de facto bogiem.

„Odczuwający” jest to człowiek, który wprawdzie ma duszę, ale nie ma ducha boż̇ego, nie jest w pełni bożą iskrą. „Odczuwający” żyją po to, by mogli poznać boskość „duchowych”, ich podziwiać i im służ̇yć.

„Materialni” to ludzie-zwierzęta, zanurzeni w codziennym błocie, które jest ich przeznaczeniem i kresem.

Choć wszyscy ludzie należ̇ą do świata stworzonego przez demiurga Jahwe, to gnostyk – będąc istotą boską – uważ̇a, że nie tylko nie podlega władzy Stwórcy świata materialnego, ale musi z Nim walczyć, gdyż̇ jest On, jako władca, straż̇nikiem materialnego więzienia, uzurpatorem gnębiącym jego boską godność.

Te koncepcje nie tylko urągają Bogu, ale oznaczają głęboką pogardę gnostyków dla reszty ludzkości. Szczególną niechęcią darzą „materialnych”, bo uważ̇ają, że tylko pozornie są istotami ludzkimi, które jako dzieci Boga Stworzyciela należ̇ą do świata ciemności. Nie trzeba tłumaczyć, ż̇e „duchowi” – z racji swej boskości – dominują nad „odczuwającymi”. Trzecia kategoria ludzi w ogóle się dla nich nie liczy i jako zbędny balast zanieczyszczający świat przeznaczona jest do likwidacji. W gnozie moż̇na odnaleź́ć z łatwością korzenie judaizmu talmudycznego, nazizmu i wszelkiego rodzaju rasizmu ideologicznego.

Powyż̇sze wierzenia i praktyki, ubogacone i udoskonalone przez żydowską kabałę, zostały przez masonerię przejęte i na uż̇ytek jej organizacji odpowiednio zinterpretowane. Cechą charakterystyczną dla całego antykościoła jest chorobliwa obsesja na punkcie pochodzenia ich organizacji. Stąd masoni twierdzą, że ich Zakon istniał już w czasach staroż̇ytnego Egiptu, a nawet jeszcze wcześniej, przed cywilizacją Egiptu i Asyrii. Niektórzy z nich głoszą, że masoneria zrodziła się w mitycznym królestwie Atlantydy. Oczywiście są to bajania, za pomocą których masoni próbują swą doktrynę przeciwstawić religii chrześcijańskiej, jako wiedzę tajemną i wcześniejszą od Starego i Nowego Testamentu.

Przypatrzmy się teraz, jak masoneria rozwijała się od chwili swego formalnego zaistnienia, jak kształtowała się jej ideologia, i w jaki sposób osiągała cele przez nią określone. Do najważ̇niejszych, przetomowych wydarzeń w rozwoju masonerii trzeba zaliczyć powstanie Zakonu Iluminatów.

Iluminaci

Do organizacji masońskiej dołączył powstały w 1776 roku Zakon Iluminatów. Powstał on w Bawarii z inicjatywy bogatego bankiera żydowskiego Mayera Amschelda Bauera (zmienił on nazwisko na Rothschild, co się tłumaczy „czerwona tarcza” – od gwiazdy Dawida). Założ̇ycielem i pierwszym przywódcą iluminatów był Adam Weisshaupt, syn rabina, który został ochrzczony po śmierci ojca i wychowany przez jezuitów. Wkrótce odwdzięczył się ogromną nienawiścią do jezuitów oraz do Kościoła katolickiego, który postanowił całkowicie unicestwić. To zamierzenie stało się nadrzędną racją działalności iluminatów. Zostało ono zdefiniowane w nadal obowiązującej iluminatów instrukcji Wysokiej Venty z roku 1819: Nasz cel ostateczny to cel Voltaire’a i Rewolucji Francuskiej: unicestwienie na zawsze katolicyzmu, a nawet wszelkiej idei chrześcijańskiej, i niedopuszczenie, by przetrwała na ruinach Rzymu.

Przede wszystkim iluminaci wnieśli do organizacji masońskiej wielki kapitał prywatnych bankierów pochodzenia żydowskiego, z czasem zaczęli spełniać funkcję nad-masonerii, która przejęła kontrolę nad całą organizacją. Iluminaci stali się elitarnym, tajnym stowarzysZeniem wewnątrz tajnego stowarzyszenia.

Siedem celów Iluminatów

Iluminaci uważ̇ają za cel ostateczny swej działalności ustanowienie Nowego Porządku Świata i Rządu Światowego. Cel ten rozpisali na kierunki prowadzące do totalnej destrukcji świata chrześcijańskiego. Jest ich siedem, a każ̇dy zaczyna się od słów: „zniszczenie” lub „likwidacja”:

1. Zniszczenie ustroju monarchicznego oraz państw narodowych i suwerennych.

2. Likwidacja patriotyzmu.
3. Likwidacja własności prywatnej – gdy komunizm nie sprawdził się, zastąpiono go liberalizmem dążącym do likwidacji własności państwowej (własność narodu).
4. Likwidacja rodziny jako podstawowej komórki ludzkiej.

5. Zniszczenie religii chrześcijańskiej i zastąpienie jej religią uniwersalną, czyli synkretyzmem, który w oczywisty sposób kończy się satanizmem.
6. Zniszczenie dotychczasowego porządku społecznego i na jego gruzach stworzenie wszechwładnego żydowskiego Rządu Światowego.
7. Końcowym etapem będzie likwidacja ustroju demokratycznego, aby przekazać absolutną władzę nad światem przyszłemu królowi Izraela (antychrystowi).

Jeśli Kościół katolicki miał własną siedzibę i stolicę duchowego władztwa Jezusa Króla w Państwie Kościelnym (dziś Watykan jest jego reliktem), to Lucyfer musiał na swój sposób skopiować ten wzorzec, by siłą pieniądza i oręża szerzyć swą władzę w świecie. W tym celu iluminaci stanęli za ideą powstania Stanów Zjednoczonych Ameryki. USA od początku bowiem zostało pomyślane jako „idealnie masońskie państwo”, które przyjęło „idealny” dla masonów ustrój liberalnej republiki demokratycznej, wrogi wzorcowi monarchii średniowiecznej. Wszelkie dokumenty niepodległościowe USA są opieczętowane zewsząd symboliką masońską i iluminacką, a o duchowych fundamentach państwa i komu ono służ̇y, świadczą ponadto jego monumenty. Niemal wszystkie główne budynki rządowe w USA – zwłaszcza w Waszyngtonie – są zbudowane na planie symbolów okultystyczno-masońskich i nimi bogato zdobione, w tym Biały Dom, Pentagon, Kapitol. Wzniesione w USA „świątynie” masońskie są tak wielkie i liczne jak katolickie kościoły. Również̇ waluta amerykańska (dolar), na polecenie żydowskiego masona i iluminata F.D. Roosevelta, od 1935 r., ma na odwrocie charakterystyczną dla iluminatów ściętą piramidę z okiem na jej szczycie (symbol Wielkiego Architekta Wszechświata) i poniż̇ej napis: Novus ordo seclorum (Nowy porządek wieków). USA takż̇e – jako pierwsże państwo w świecie chrześcijańskim – wprowadziło rozdział Kościoła od państwa i wolność religijną na mocy pierwszej poprawki do swej Konstytucji z 1789 r., co praktycznie oznacza detronizację Boga.

Zamysł iluminatów odnośnie do USA był kontynuowany, poczynając od pierwszego ich prezydenta Jerzego Waszyngtona, masona w stopniu Wielebnego Mistrza, przez prawie wszystkich jego następców. W roku 1801 żyd Izaak Long przywiózł ze Szkocji do USA posążek Baphometa i założ̇ył w Charleston, w Karolinie, Zwierzchnią Radę Świata, będącą pierwszym zrębem masońskiego rządu światowego. z kolei ogromny wpływ na politykę USA zyskał założ̇ony w roku 1832 przez wysokiej rangi iluminata gen. Williama H. Russela okultystyczny zakon masoński Scull and Bones (Czaszka i Piszczele – symbol noszony przez hitlerowców na czapkach) na uniwersytecie w Yale. Jego członkowie od początku po dziś dzień stanowią elitę polityczną, gospodarczą i finansową USA. z nich wywodzi się takż̇e większość prezydentów. Nic więc dziwnego, że w USA osiedliła się arystokracja żydowska oraz ż̇e znalazły tam przystań najważ̇niejsze organizacje masońskie o zasięgu globalnym, łącznie z Kościołem Szatana, założ̇onym w San Francisco w 1966 roku przez żyda Antona LaVeya.

Jednakż̇e lucyferianizm w ziluminizowanych strukturach tajnej władzy USA kwitł już̇ od wielu lat. Według iluminatów Lucyfer jest bogiem dobrym dla ludzi, ponieważ przyniósł im oświecenie. Stało się to w raju, gdy skłonił Ewę i Adama do zerwania owocu z drzewa poznania dobra i zła. Twierdzą, ż̇e Bóg chrześcijan, jest złym bogiem, bo chce utrzymywać ludzi w niewiedzy. Te wierzenia zostały najlepiej ujęte w roku 1871 przez Alberta Pike’a, żydowskiego iluminata, masona 33. stopnia rytu szkockiego, generała armii Stanów Zjednoczonych i założyciela Ku-Klux-Klanu, w przemówieniu z okazji setnej rocznicy powstania masonerii, wygłoszonym do masonów najwyż̇szych stopni: Tłumom musimy powiedzieć: czcimy jednego Boga, lecz Boga naszego adorujemy bez zabobonu. Wam jednak, suwerennym wielkim instruktorom generalnym mówimy to: (…) Religia masońska winna być utrzymywana (…) w czystości doktryny lucyferiańskiej. Gdyby Lucyfer nie był bogiem, czy Adonaj (Bóg chrześcijan), którego czyny dowodzą okrucieństwa, perfidii i nienawiści do człowieka, barbarzyństwa i odrazy do wiedzy, czy Adonaj i jego kapłani szerzyli by o nim oszczerstwa? Tak, Lucyfer jest bogiem. Na nieszczęście, również̇ Adonaj jest bogiem. Na mocy odwiecznego prawa, zgodnie z którym nie ma światła bez cienia, piękna bez brzydoty, bieli bez czerni, absolut moż̇e istnieć wyłącznie w postaci dwóch bóstw. (…) Czystą i prawdziwą religią filozoficzną jest wiara w Lucyfera, który jest równy Adonajowi. Ale Lucyfer, bóg światła i dobra, walczy dla ludzkości przeciwko Adonajowi – bogu ciemności (…). Twierdzenia te, podobnie jak cała ideologia lucyferyczna, są odwrotnością prawdy, świętości i miłości Boga. Powodują w świecie skutki odwrotne do łaski Zbawienia, zanurzając tym samym świat w odmętach nienawiści, okrucieństwa i śmierci. Obecne zaangaż̇owanie USA w permanentną i totalną wojnę jest tego najlepszym przykładem.

Iluminaci podpalają świat

Iluminaci stoją nie tylko za rewolucją amerykańską, ale bezpośrednio przygotowali Rewolucję Francuską (1789-1794) i uczestniczyli w budzeniu kolejnych rewolucyjnych potworów. Duża liczba wiarygodnych źródeł informacji na temat iluminatów wynika z faktu, że ich archiwa i plany przechwyciły władze Bawarii w XVIII w. Ważne były również̇ zeznania, jakie złoż̇yli byli członkowie iluminatów przed sądami bawarskimi. Wiadomo też̇, że w 1784 r. Adam Weisshaupt wysłał gońca z depeszą do M. Robespierre’a, dotyczącą rozkazu wybuchu Rewolucji Francuskiej, ale podczas drogi do Paryż̇a ów goniec został zabity przez uderzenie pioruna. Policja Bawarii przechwyciła wszelkie rozkazy i listy znalezione przy zabitym gońcu. Po dokonaniu wielu rewizji w domach iluminatów – w tym i w domu samego A. Weisshaupta – i po przejęciu ich dokumentów, władze zdecydowały się osądzić członków tej organizacji za spisek przeciw Królestwu. Elektor Bawarii Karl Teodor 22 czerwca 1784 r. wydał edykt zakazujący działania tajnych stowarzyszeń na terenie Bawarii. Podobne edykty mogły mieć miejsce na terenie wielu innych landów Cesarstwa Rzymsko-Niemieckiego. Wiadome jest również̇, że w 1786 r. iluminaci wydali wyrok śmierci na króla Francji Ludwika XVI i króla Szwecji Gustawa III.

Do marca 1789 roku 266 lóż francuskich kontrolowanych przez Wielki Wschód zostało „iluminowanych”, uzależ̇nionych przez Zakon Iluminatów, a w następnych miesiącach wybuchła rewolucja, którą charakteryzuje bunt przeciw Bogu i Kościołowi katolickiemu oraz przeciw legalnej władzy państwowej podporządkowanej prawu Bożemu. W efekcie Rewolucja Francuska spowodowała ludobójstwo, któremu towarzyszyło wyjątkowe okrucieństwo i bestialstwo.

Od 1789 roku wszystkie siły napędowe we Francji przejęte zostały przez masonerię. Towarzystwo Jakobinów, które było główną siłą sprawczą Rewolucji Francuskiej, stanowiło tylko zewnętrzną fasadę organizacji masońskiej. Oto jak tłumaczy tę sprawę mason Renaudeau: aby dać wam przykład, czego moż̇e dokonać masoneria, powołam się na rolę, jaką odegrała podczas tej rewolucji. Zmiana zapatrywań, jaka nastąpiła w mieszczaństwie XVIII wieku, była dziełem masonerii; lecz kiedy wybuchła rewolucja, skończyła się rola masonerii – jakby przestała istnieć. Podczas całego burzliwego okresu rewolucji jej istnienie było jakby fikcyjne, gdyż̇ zawiesiła swe normalne prace. Nie przeszkadza to jednak temu, iż̇ wszyscy rewolucjoniści oraz członkowie Konwentu wywodzili się z masonerii. Gdzie pracowali? W klubach. Nie znajdowali się już̇ w loż̇ach, bo w loż̇ach nie robi się rewolucji. W loż̇ach przygotowuje się umysły, a one działają gdzie indziej. Bezpośredni udział masonerii w dalszych wydarzeniach ujawniał się w dokumentach drugiego konwentu francuskich iluminatów, gdzie wszystko przygotowano do rewolucji.

Najbardziej widoczni ludzie tego gremium to najaktywniejsi aktorzy zbliż̇ających się wydarzeń: Mirabeau, Cambaceres, Fouche, Talleyrand, Danton, Murat, Robespierre… Każ̇de liczące się nazwisko w czasie rewolucji wskazywało nie tylko na członka iluminatów, ale na najwybitniejsze osoby spośród nich. Niektórzy padli pod gilotynami, których sami używali do siania politycznego terroru. Inni przeż̇yli upadek towarzyszy. Stali członkowie spisku rozumieli się i utrzymywali łączność z sobą. Weisshaupt z bezpiecznej odległości, z miejscowości Coburg-Gotha, udzielał im swej pomocy i pomocy niemieckich masonów. Taki układ pozwolił im pływać po każ̇dej fali, którą wznieciło wzburzone morze rewolucji. I jeżeli nie udało im się doprowadzić Francji i całej Europy do ruiny społecznej, jaką planowano w Wilhelmsbad, to jedynie z braku siły, a nie z braku woli. Niemniej przebieg samej rewolucji moż̇na zaliczyć do najmroczniejszych przeż̇yć ludzkości, w których szaleństwo sprzymierza się z okrucieństwem, by pchać ludzi do bezmyślnych mordów, gwałtów, tortur, grabież̇y. W imię kultu rozumu i masońskich haseł „wolność, równość, braterstwo”, w ciągu pięciu lat wymordowano blisko dwa miliony ludzi, przy czym większość stanowili bezbronni, wyimaginowani wrogowie rewolucji, do których zaliczano takż̇e starców, kalekich, upośledzonych.

Skalę ludobójstwa spowodowanego przez iluminatów podczas rewolucji obrazuje tzw. Powstanie chłopskie w Wandei. Historycy opisali je jako rebelię prostaków pod przywództwem zacofanych księży. Władze republikańskie wydały rozkaz swym wojskom, zwanym „piekielnymi kolumnami”, fizycznej likwidacji całej prowincji. W wyniku czego ludność w całości została wymordowana lub zamknięta w obozach koncentracyjnych (był to pierwszy przypadek w historii zaistnienia takich obozów). Zupełną cenzurą obłoż̇ono przebieg powstania i stosowane represje, które pochłonęły kilkaset tysięcy istnień ludZkich, w tym około 120 tysięcy bezbronnych cywilów, przeważ̇nie kobiet i dzieci. Dane o rzeziach, gwałtach, o tysiącach ludzi spalonych żywcem, trutych arszenikiem, o próbach stosowania gazów bojowych do uśmiercania powstańców, produkcji mydła z tłuszczu ludzkiego czy szyciu ubrań ze skór zabitych Wandejczyków wyszły na jaw dopiero w ostatnich latach.

Jednakż̇e wrogiem numer jeden Rewolucji Francuskiej było duchowieństwo katolickie, któremu zaproponowano albo zaprzysiężenie na tzw. Konstytucję Cywilną Kleru, albo śmierć przez palenie żywcem, zagłodzenie, utopienie, a w drodze łaski przez zgilotynowanie.

Jakobini i Sankiuloci, rewolucjoniści spod znaku gwiazdy płomiennej, plądrowali kościoły, profanowali sakramenty, niszczyli figury i obrazy świętych, palili znalezione Pisma Święte i księgi liturgiczne. Wszędzie objawiała się dzika nienawiść do świętych symboli, do Kościoła katolickiego i do Boga, którego rewolucja urzędowo zdetronizowała.

Wytworem rewolucji było ustanowienie nowego Kultu Istoty Najwyż̇szej. Przywódca rewolucji, Robespierre, twierdził, że zmiana systemu politycznego wymaga zmiany religii. Już̇ 8 maja 1794 roku miało miejsce pierwsze święto nowej religii. Robespierre jako „arcykapłan” wygłosił mowę, w której stwierdził, że Istota Najwyż̇sza cieszy się z uwolnienia narodu od tyranii królów i księży, gdyż̇ Istota stworzyła świat dla wolności i demokracji. Udział w rewolucji, według Robespierre’a, był równoznaczny z czczeniem nowego bóstwa, a krew wytaczana z ludzkości to nasza modlitwa, nasza ofiara, oto kult, który Istocie Najwyż̇szej ofiarowujemy.

Wielki myśliciel francuski, Józef de Maistre, współczesny rewolucji, napisał w 1797 roku: Rewolucja Francuska ma charakter szatański, który ją odróżnia od wszystkiego, co się już̇ widziało. (…) Rewolucja Francuska jest szatańska w swej istocie.

Współdziałanie żydów i masonów

Dziełem masonerii była też̇ rewolucja w carskiej Rosji (którą obiecali Rothschildowie carowi za niesubordynację wobec nich). Rewolucyjne teorie żydowskiego filozofa Karola Marksa (właściwie nazywał się Kiessel Mordechaj) były propagowane przez iluminatów i żydowskich rewolucjonistów wcielane w życie przy ogromnym wsparciu żydowskiej finansjery: Rothschildów (bankierów niemieckich i francuskich), Morganów (bankierów angielskich) oraz J. Schiffa i innych żydowskich bankierów z Wall Street w Nowym Jorku.

Mentalność tych ludzi i ich zamiary wobec chrześcijan dobrze uwidaczniają prorocze słowa żyda Lwa Trockiego, masona najwyż̇szego 33. stopnia wtajemniczenia, który obok Lenina stanął na czele rewolucji paź́dziernikowej w Rosji (1917): Powinniśmy Rosję zamienić w pustynię zasiedloną białymi Negrami, którym damy taką tyranię, jaka nigdy nie śniła się najgorszym despotom wschodu (…). Tyrania ta nie będzie prawicowa tylko lewicowa, i nie biała tylko czerwona, lub przelejemy takie rzeki krwi, przed którymi wzdrygną się i zbledną wszystkie klęski kapitalistycznych wojen (…). Najwięksi bankierzy Zachodu będą współpracować z nami. Jeśli my wygramy rewolucję, to na jej cmentarnych szczątkach ustalimy władzę syjonizmu i staniemy się taką potęgą, przed którą cały świat padnie na kolana. My pokaż̇emy, co znaczy pełna władza. Drogą terroru, krwawych łaź́ni doprowadzimy rosyjską inteligencję do całkowitego otępienia, do zidiocenia, do życiowego upodlenia (…). Synowie mistrzów z Odessy i Orszy, Homla i Winnicy (chodzi o duż̇e skupiska żydostwa chasydzkiego i hazarskiego), o, jak wielikolepno, jak radośnie potrafią oni nienawidzić wszystkiego co rosyjskie; z jakim pasliazdieniem oni unicestwią rosyjską inteligencję – oficerów, inż̇ynierów, nauczycieli, duchownych, generałów, akademików, pisarzy!

W tym samym duchu Włodzimierz Lenin (właściwe nazwisko Ulianowicz), żyd i mason 31. stopnia wtajemniczenia rytu szkockiego, pouczał na pięć lat przed wybuchem rewolucji działających już̇ w Rosji swych żydowskich pomocników: zabijajcie urzędników, rabujcie banki, siejcie terror, panikę i strach w Rosji (…).

Powyż̇sze zapowiedzi zostały z bezprzykładnym okrucieństwem w całości zrealizowane. Było to wszystko moż̇liwe dzięki olbrzymiej potędze finansowej bankierów europejskich i amerykańskich pochodzenia żydowskiego. Budowa tej potęgi rozpoczęła się od założ̇enia w 1694 r. Banku Anglii. Mimo swej nazwy bank ten był żydowską, pierwszą prywatną instytucją, która emitowała pieniądze dla całego narodu. Legalizacja Banku Anglii była niczym innym, jak tylko zalegalizowaniem fałszerstwa narodowej waluty dla prywatnej korzyści. Pieniądz stał się głównym atrybutem siły masonerii, gdyż̇ można było dzięki niemu kupić i zorganizować praktycznie wszystko, począwszy od liderów, ideologów, a skończywszy na żołnierzach i aparacie propagandy. Środki finansowe pozwalały i pozwalają nadal na sterowanie wojnami i rewolucjami, jak też̇ na kreowanie przywódców i dyktatorów.

Rewolucja paź́dziernikowa w Rosji, która zmieniła geopolitykę świata i której skutki zostały utrwalone w obecnych globalistycznych procesach zmierzających do poddania świata pod jarzmo syjonizmu, została dokonana w całości przez żydowskich spiskowców ściśle powiązanych z masonerią. z racji tych powiązań i dominacji przywódczej samej masonerii przez żydowskich syjonistów, powszechnie ukż̇ywa się zwrotu „żydomasoneria”.

Na długo przed oficjalnym zjednoczeniem się światowej masonerii (1717) kluczową rolę odgrywali w niej żydzi. Duch masonerii to duch judaizmu w jego najgłębszych wierzeniach. To jego idee, jego język, niemalż̇e jego organizacja. Masoneria jest instytucją żydowską, której historia, stopnie, godność, hasła i nauki są żydowskie od początku do końca.

Żydowskie korzenie współczesnej masonerii to fakt widoczny w całej jej historii. żydowskie formułki stosowane przez masonerię, żydowskie tradycje widoczne w jej ceremoniach, wskazują na żydowskie pochodzenie i na żydowskich jej twórców…

Wielkie dziedzictwo proroków Starego Testamentu polegało m.in. na zapowiadaniu przyjścia na świat Mesjasza-Króla. Kiedy On przyszedł, grupa fanatycznych żydów wymusiła na Piłacie Jego ukrzyż̇owanie, tym samym odrzucając swego boskiego Króla i Jego łaskę odkupienia. Pierwsi chrześcijanie byli żydami. Wszyscy ci spośród żydów, którzy poszli za Chrystusem, wtopili się w chrześcijański uniwersalizm. Ci natomiast, którzy Go odrzucili, stali się tułaczami po świecie. Stworzyli oni własną żydowską cywilizację programowej odrębności od ludów, pośród których zamieszkali, zazdrośnie piastując swoje wybraństwo, swoją mesjanistyczną świadomość. Ż̇ydzi, będąc przekonani, że nadal mają specjalną pozycję w świecie, w strukturach masonerii odnaleź́li szansę dla siebie, by zapanować nad światem.

Kabała

Kluczem do zrozumienia sposobu opanowania przez żydów masonerii i uż̇ycia jej do swych celów jest kabała. Dla wszystkich środowisk okultystycznych była ona często cenniejsza od pieniędzy żydowskich bankierów, bo z jej pomocą mogli uzyskać moc (diabła) niezbędną, aby odczuć w swej świadomości stan boskości. Stąd kabaliści żydowscy od wczesnego średniowiecza pełnili role mistrzów duchowych wobec wszystkich znaczących postaci tworzącego się antykościoła i ten wpływ potrafili wykorzystać. Zanim powiemy o praktykach kabalistycznych, ukaż̇emy, z jakiego źródła kabała wzięła początek, i jej założ̇enia filozoficzno-religijne.

Żydostwo talmudyczne po odrzuceniu Prawdy Objawionej, to jest po wyparciu się i zabiciu Jezusa, swego Króla, zerwało definitywnie dotychczasową więź (Przymierze) z Bogiem Jahwe. Stali się jak dom niezamieszkały i niebroniony przed siedmioma duchami nieczystymi, które stwierdziwszy, że jest pusty, a przyozdobiony, w nim zamieszkały (por. Mt 12,43-45). Pod przemoż̇nym działaniem tych duchów w tradycji judaistycznej zrodziła się kabała okultystyczna, zwana „tajemną tradycją Izraela”, z której czerpały i czerpią wszystkie organizacje okultystyczne.

Kabała (po hebrajsku gabbalah) znaczy tradycja rozwijana przez rabinów w formie komentarzy tworzących Talmud. Charakter ściśle okultystyczny został kabale nadany dopiero w średniowieczu, choć nie dotyczył on całej tradycji judaizmu talmudycznego, gdyż̇ część rabinów wykształconych i naukowo podchodzących do Tory (pięć pierwszych ksiąg Starego Testamentu) była temu nurtowi przeciwna i go Zwalczała.

Nas interesuje w kabale nurt ezoteryczny, który poprzez wieki bardzo szybko się rozwijał i dziś praktycznie zdominował cały judaizm talmudyczny. By zrozumieć okultyzm kabały, musimy pamiętać, że w wielu księgach Starego Testamentu ukazane jest wiarołomstwo Izraela, który w miejsce kultu Boga Jahwe prawie nieprzerwanie uprawiał kult demonów, posuwając się do najohydniejszych magicznych praktyk, jak: czary, prostytucja sakralna czy składanie ofiar demonom z własnych dzieci. Te praktyki okultystyczne zaczęto od pierwszych wieków po Chrystusie rozwijać w sposób „genialny” w ramach kabały, pod nadzorem „siedmiu geniuszy kłamstwa” (por. Mt 12,43-45). Już w spisanej na przełomie II i III w. po Chrystusie księdze kabały Sefer Jecira (Księga Stworzenia), obok wiedzy teoretycznej, znajdują się odniesienia i praktyczne pouczenia, jak posługiwać się magią. Jeszcze bardziej ulegały zmianom kabalistyczna teogonia (nauka o pochodzeniu bogów) i kosmogonia (nauka o pochodzeniu świata), i związane z nimi wierzenia. Kabaliści w sposób „twórczy” systematycznie tworzyli i pogłębiali swą wiedzę, coraz bardziej zaprzeczając prawdom objawionym przez Boga w Księdze Rodzaju (pierwsza księga Starego Testamentu).

To zjawisko moż̇e być trudne do zrozumienia dla nas, katolików, gdyż̇ wiemy, że Kościół od samego początku strzeż̇e niezmienności prawd objawionych (depozytu wiary) według zasady: ani jedna kreska, ani jedna jota nie może ulec zmianie (por. Mt 5,18). Natomiast judaizm talmudyczny od początku uważ̇ał za waż̇niejszą od tekstów Pisma Świętego naukę rabinów (komentarze do Pisma Świętego). z tego powodu na przestrzeni wieków tradycja judaistyczna ulegała nieustannym zmianom, często z sobą sprzecznym, coraz bardziej pogrążając się w mrokach pogaństwa i demonicznego okultyzmu. Obrazem tych przemian jest spisana około XIII w. kolejna – najbardziej sławna – księga kabały Sefer-ha-Zohar (Księga Blasku), nazywana biblią kabały, która proces odchodzenia od religii Mojż̇esZowej w następnych wiekach jeszcze bardziej przyspieszyła. W duż̇ej mierze nauka w niej zawarta jest zbież̇na z wierzeniami gnostyków, ponieważ̇ kabała i gnoza czerpały inspiracje z tych samych źródeł, a potem wzrastały w bliź́niaczym związku. Jednakż̇e kabała jest wiedzą bardziej wyrafinowaną, stwarzającą o wiele szersze niż̇ gnoza moż̇liwości uprawiania czarnoksięstwa.

Podobnie jak w gnozie, kabała zakłada boga praprzyczynę, którego nazwie En-Sof. Bóg ten stwarza wszystko na drodze swej emanacji (panteizm), to znaczy wydobywa to, co istnieje, z tego, co już̇ istniało, to jest z siebie samego. Nowość bardzo istotna dla okultyzmu jest ta, że wszystko wydobywa z siebie poprzez wypowiedzenie słowa-nazwy kolejnych dzieł stwórczych. Kabaliści starają się ustalić wartość liczbową tych nazw poprzez technikę gematrii, aby w ten sposób zawładnąć mocą stwórczą Boga. Wszystko co boskie, pochodzące wprost od En-Sof, zaistniało – według nich – w dziesięciu kreacjach zwanych Sefirot.

Sefirot tworzą „drzewo” androgyniczne, to znaczy, że drzewo to posiada stronę męską i żeńską, gdyż̇ En-Sof według kabalistów jest dwupłciowy – na tym przekonaniu zasadza się istota obłędu kabały, która seksowi nadaje charakter kreacyjny, sakralny i zbawczy.

Według kabały En-Sof wyłoniło z siebie boga Ojca (mądrość), a następnie boga Matkę (wiedzę). Ta para bogów spłodziła Syna, zwanego: Święty Błogosławiony oraz Córkę, zwaną: Szechina, Królowa itd. Poż̇yciu tej pary przeszkadza zły duch. Dokonuje on gwałtu na Szechinie. żydzi zostali stworzeni po to, żeby naprawić to, co zostało zniszczone grzechem Adama i Ewy. Według kabały Mojż̇esz jako wcielenie boga Syna na górze Synaj połączył się z Szechiną, ale wnet grzech Złotego Cielca rozłączył świętą parę. Kabaliści żydowscy wierzą, że każ̇de zdarzenie biblijne ich dotyczące wpływało na moż̇liwość połączenia lub rozdzielenia się boskiej pary. Była ona połączona w czasie podboju ziemi Kananejczyków oraz podczas budowy pierwszej i drugiej świątyni jerozolimskiej. Rozłąka i moralny upadek pary boskiej nastąpił w czasie zburzenia świątyni i wypędzenia żydów z Palestyny. Szechina dostała się pod kontrolę złego ducha, a Syn Święty Błogosławiony brał niegodne nałoż̇nice, których potomstwo jest wcieleniem złego ducha.

Obowiązkiem wszystkich ortodoksyjnych żydów jest codzienna i wielokrotna, gorąca modlitwa w celu doprowadzenia do ponownego seksualnego połączenia boskiej pary. Według prof. Izraela Shahaka każ̇dego dnia poboż̇ny żyd wygłasza kabalistyczną formułę: w imię seksualnego połączenia się Świętego Błogosławionego i jego Szechiny. Następnie obowiązkiem modlącego się żyda jest wyobraż̇enie sobie boskiej pary w trakcie stosunku płciowego, którego każ̇de stadium jest obrazowo przeżywane przez modlącego się kilkakroć dziennie.

Za pomocą tej seksualnej magii żydzi wierzą, że mogą manipulować swymi bogami w celu przywrócenia hegemonii Izraelowi. Warto przy tym nadmienić, jakie zmiany moż̇e spowodować w psychice poboż̇nego ortodoksa ten obsesyjny i perwersyjny seksualizm; do jakich aberacji seksualnych Lucyfer moż̇e doprowadzić naród uprawiający kabałę.

Znane są opisy okrutnych pornotortur stosowanych w Polsce po wojnie przez żydowskich funkcjonariuszy UB, połączone z rytualnymi gwałtami i zakończone nierzadko bestialskim mordem. Porno-tortury obecnie są stosowane na wielką skalę przez państwo Izrael wobec Palestyńczyków, a Amerykanie, przeszkoleni przez żydów, stosują je wobec Irakijczyków.

Jednakż̇e magia seksualna największe czyni spustoszenie w codziennym życiu milionów ludzi, często nieświadomie ulegających jej wpływom. Prowadzi ona do rozwiązłości, do wyzwolenia w ludziach amoralnego seksizmu, do propagandy pornografii i prostytucji, do orgiastycznych zachowań, aż̇ po rytualne orgie w czasie sprawowanych czarnych mszy. Jest bluź́nierczą odwrotnością chrześcijańskiej wartości czystości i obowiązku panowania nad popędem zmysłowym.

Obłęd kabały nie wyczerpuje się na praktykach magii seksualnej, lecz nasila się jeszcze bardziej w jej kosmologii. Otóż w świecie Sefirot (świat kreacji) działają różni bogowie, między innymi Jahwe-Elo-him, który wynosi Adama i Ewę (prototyp człowieka) ponad wszystkie boskie istoty zamieszkujące w świecie Sefirot. Uczynił tak dlatego, gdyż̇ tylko człowiek odzwierciedlał boską pełnię; jest najwyż̇szą samokreacją Boga (homodeizm), zaś kształt człowieka mieści w sobie wszystko, co jest na niebie i na ziemi. En-Sof wyemanował z siebie Sefirot, by „przebudzić się” w człowieku. Nasza cielesność (materialność) jest zatem jego celem. Gdy go osiągnie, na ziemi zapanuje „królestwo” (Sefirot Malchut). By zrozumieć, co to oznacza, wyjaśnimy, kim według kabały jest człowiek.

Nauka kabały o pochodzeniu człowieka i o jego przeznaczeniu jest podobna do gnostyckiej, z tym, że dusza ludzka moż̇e mieć składnik nefesz (materialny), który posiada atrybuty pospolite, równe zwierzęcym; składnik ruach (duchowy), który posiada atrybuty moralne; składnik neszana (ducha), który posiada atrybuty boskie, gdyż̇ jedynie on wywodzi się ze świata Sefirot. Nie trzeba dodawać, że tylko żydzi mają neszana. Tylko żydzi są ludź́mi w pełnym tego słowa znaczeniu, bo pochodzą od Adama wywodzącego się według kabały ze świata Sefirot. Dlatego tylko żydom, swym potomkom, Adam przekazał tajną, boską wiedzę zawartą w kabale, jak rządzić światem (świat formacji). Natomiast inni ludzie nie pochodzą od En-Sof, a stworzył ich zły demiurg, Bóg chrześcijan.

Żydzi dzięki kabale już „obudzili” w sobie boga i pozostał im jeszcze do osiągnięcia ostatni cel: zapanować nad całą ziemią, zaprowadzić na niej swe „królestwo” – jest to realizacja ich ziemskiego mesjanizmu, całkowicie sprzeczna z nauką Jezusa Króla. Moż̇na sobie wyobrazić, z jaką pogardą kabaliści, uważ̇ając się za ludzi o boskich cechach, oświeconych boską wiedzą i obdarzonych boskimi umiejętnościami, patrzą i traktują istoty człekopodobne (to my), które mają odwagę przeszkadzać im w osiągnięciu celu oczekiwanego przez En-Sof, i jak nas będą traktować, gdyby nastąpiło to ich „królestwo”. Odpowiedź́ m.in. znajdziemy w tej oto wypowiedzi: Nasza rasa jest Rasą Panów. Jesteśmy świętymi bogami na tej planecie. Różnimy się od niż̇szych ras tak, jak one od insektów. Faktycznie, porównując do naszej rasy, inne rasy to bestie i zwierzęta, bydło w najlepszym wypadku. Inne rasy są uważ̇ane za ludzkie odchody. Naszym przeznaczeniem jest sprawowanie władzy nad niż̇szymi rasami. Nasze ziemskie królestwo będzie rządzone przez naszego przywódcę za pomocą żelaznej pięści. Masy będą lizać nasze stopy i służ̇yć nam jako nasi niewolnicy — Menachem Begin, premier Izraela, laureat Pokojowej Nagrody Nobla.

Okultyzm

Zapoznajmy się teraz z promowanym przez kabałę okultyzmem, który przejęli Różokrzyż̇owcy i wszelkiego rodzaju magowie, a który stał się religią wyznawaną przez masonów wyż̇szych stopni.

Za główne narzędzia kabalistycznej magii służ̇ą język hebrajski i Pismo Święte Starego Testamentu. Pisownia hebrajska nie posiada liczb i ich rolę spełniają litery alfabetu, które przedstawiają zarazem wartości liczbowe. Dzięki temu, każ̇de słowo (suma poszczególnych liter) tworzy jakąś liczbę. Na przykład słowo JHWH (Jahwe) daje liczbę 72. Dla kabalistów jest to przesłanie, że Jahwe ma 72 imiona. Następnie kabalista wynajduje je w Piśmie Świętym w ten sposób, że szuka nazw o tej samej wartości liczbowej. Gdy już̇ ustali komplet boskich imion, będzie mógł bogiem manipulować za pomocą zaklęć, recytując w ekstatycznym transie jego imiona, aż̇ do chwili osiągnięcia nad nim magicznej mocy. W ten sam sposób – jak wierzą – moż̇na zmuszać do posłuszeństwa wszystkie istoty boskie ze świata Sefirot. Stosowane są jeszcze inne techniki pomocne w ustalaniu słów-mocy i zaklęć, polegające na permutacji samogłosek lub na odnajdywaniu w Piśmie Świętym tajemnych przekazów i pouczeń za pomocą akrostychu i anagramu.

Dla kabalistów język hebrajski jest święty, gdyż̇ uważają, że jest ściśle związany z najgłębszą, duchową istotą świata. Ma według nich wartość mistyczną, bo odzwierciedla język stwórczy boga.

Natomiast Stary Testament nie jest dla kabalisty objawionym Słowem Boż̇ym, które trzeba zgłębiać, by pozostać w prawdzie przez posłuszeństwo Jezusowi Mesjaszowi, na którego te pisma wskazują. Dla kabalisty Stary Testament jest ukrytym kodem, symbolicznym zapisem tajemnej wiedzy, niezbędnym rekwizytem do czynienia czarów. Kabalista szuka w tekście ksiąg Starego Testamentu ukrytych przekazów lub słów i liczb, które En-Sof uż̇ył na wydobycie z siebie danej kreacji, bo wierzy, że te słowa mają moc stwórczą, którą chce zawładnąć.

Żydowska kabała jest praktycznym podręcznikiem czarnoksięstwa i czarów, jak przy uż̇yciu imion boskich dokonywać cudów (taumaturgia), jakie stosować rytuały, by zmuszać „bogów” i duchy do określonych działań (teurgia), jak wykonywać amulety i talizmany (jakie słowa hebrajskie na nich umieszczać), jak układać anielskie alfabety, jak posługiwać się zaklęciami przeciwko „demonom” i ludziom (zdejmowanie i nakładanie klątw, złych uroków), jak uzdrawiać (m.in. przez stosowanie organów zwierzęcych, a obecnie za pomocą homeopatii), jak zapewniać zdrowie lub pomyślność czy podbić serce kobiety itd. Kabała uczy wywoływać dusze zmarłych, przepowiadać przyszłość (tarot) oraz „egzorcyzmować” (kabała zakłada bowiem wędrówkę dusz, reinkarnację, a w związku z tym – ponieważ̇ uważ̇a, że niektóre dusze poza kolejnością wchodzą w człowieka – uczy jak je „egzorcyzmować”). Okultyzm płynący z kabały przeniknął współczesny nam świat tak, jak przenikają promienie rentgena, w sposób nieodczuwalny, wyniszczając w ludziach wiarę, rozsądek i instynkt samozachowawczy. Dotarł już̇ takż̇e do najmłodszych dzieci wkomponowany w gry, bajki, książki typu Harry Potter.

Jeśli jesteś katolikiem i człowiekiem wierzącym, to nie moż̇esz mieć cienia wątpliwości, kto stoi za tymi czarami i czyją mocą posługują się kabaliści. Pomyśl też̇, jak nieszczęśliwi są ludzie, którzy ulegają tak wielkiemu złudzeniu; diabeł spełnia ich życzenia, bo przecież̇ ich wiara i praktyki są jego pomysłem na zniszczenie Kościoła i ich samych.

Mistycy i mistycyzm kabały

Na wstępie wyjaśnimy, co oznacza termin „mistyka” w znaczeniu ezoterycznym. Nie ma on nic wspólnego z treścią, którą mistyce przypisuje tradycja katolicka, a która polega na nawiązaniu duchowych relacji z Osobami Trójcy Świętej i ze świętymi, lub na przeż̇yciach i doznaniach, które Pan Bóg dopuszcza. Jeśli mówimy o mistyce kabalistów, którzzy mają pojęcie Boga przeciwstawne do naszego i dążą po odwrotnej do naszej drodze „doskonałości”, to jest rzeczą oczywistą, że ich przeż̇ycia mistyczne są związane z relacją ze światem duchów zbuntowanych. W literaturze kabalistycznej nazywanie tych rzeczy za pomocą pojęcia „mistyka” jest celowe, by chrześcijanom mącić w głowach. Trzeba więc pamiętać, że to, co dla kabalistów jest mistyką, dla nas jest opętaniem, i w takim znaczeniu uż̇ywamy terminu „mistyka” w odniesieniu do nich.

Całkowite zdemonizowanie kabały nastąpiło za sprawą kabalisty-mistyka Izaaka ben Salomona Lurii (1534-1572), zwanego Lwem. Ponieważ̇ jego mistyka, wybitnie okultystyczna i teozoficzna (głosząca m.in. osiąganie stanu boskości na drodze reinkarnacji – łańcucha kolejnych wcieleń), pokrywała się z aspiracjami narodu żydowskiego, od roku 1630 stała się „teologią” całego judaizmu.

W „objawieniach” udzielonych Izaakowi Lurii w czasie przeż̇yć mistycznych poznał on nowe zadania stojące przed Izraelem. Dane mu było poznać, że proces emanacji En-Sof zakończył się kosmiczną katastrofą. Pod naporem promieniowania En-Sof pękło dziesiąte (ostatnie naczynie) Sefirot – Szechina, która w następstwie tonie w chaosie, a potłuczone skorupy uniemoż̇liwiają osiągnięcie żydom celu, to jest przyjścia mesjasza i nastania „królestwa” En-Sof.

Kabała luriańska wzywa żydów do wybawienia z tych tarapatów boga. Zadaniem ich staje się wielkie dzieło naprawy (tikkun) – odkupienie. Ma ono pobudzić drzemiące w nich iskry boskości do wysiłku, by na drodze dobrych uczynków „na dole” doprowadzić do regeneracji sefirotycznego porządku „na górze”. Co oznaczają te dobre uczynki? Otóż, czy dany uczynek jest dobry – według Lurii – decyduje wyłącznie wewnętrzna intencja jego sprawcy. Tu odnajdujemy źródło relatywizmu, tak bardzo dziś niszczącego cywilizację Zbudowaną na obiektywnych wartościach chrześcijańskich.

Ortodoksyjny judaizm rabinistyczny (instytucjonalny, oparty o strukturę synagog), uznawał za czyny zasługujące studiowanie ksiąg Starego Testamentu i przestrzeganie jego prawa i przykazań, za co spodziewał się od Boga nagrody. Judaizm kabalistyczny za zasługujący uznał natomiast tikkun – dzieło naprawy poprzez praktyki podyktowane przez kabałę. W kabale, jak wiemy, dobrym, bo mocą ich boga sprawionym uczynkiem, są przede wszystkim czary i wszelka magia.

Izaak Luria wraz ze skupioną wokół niego grupą kabalistów nauczał, że proces „odkupienia”, którego duszą są „religijne” działania żydów, już̇ jest w fazie końcowej. Gdy ono nastąpi, jego przejawem będzie przyjście mesjasza. Dlatego mesjasza nie trzeba oczekiwać, ale trzeba go wykreować, a każ̇dy żyd ma w tym dziele udział.

Mistycyzm Izaaka Lurii stał się podwaliną ruchów mesjańskich w następnych wiekach. Pierwszym z nich był sabataizm, drugim chasydyzm, a trzecim frankizm, ale również̇ ubocznym skutkiem mistycyzmu Izaaka Lurii była haskala. Zarówno haskala, jak i frankizm były ruchami przeciwstawnymi do chasydyzmu i wzajemnie się zwalczającymi. Te mesjańskie ruchy i dalsze mutacje judaizmu kabalistycznego omówimy, bo one dopiero pozwolą nam zrozumieć obecną sytuację w Polsce i świecie.

Założ̇ycielem ruchu sabatajskiego był Sabataj Cwi ze Smyrny (1626-1676), uważ̇any za wcielenie mesjasza. Miał on kilka przeż̇yć mistycznych, w których został pouczony o swej roli mesjasza i w jaki sposób ma ją wypełnić. Pierwsze „oświecenie” wypadło w znamiennym roku 1648, na ten bowiem rok Sefer-ha-Zohar wyznaczyła datę zbawienia. Głos boż̇y (bat kol) przemówił do niego: Ty jesteś zbawcą Izraela, Mesjaszem, synem dawidowym, pomazańcem Boga jakubowego, ty zbawisz Izrael i zbierzesz go z czterech krańców ziemi w Jerozolimie. Chociaż̇ w następstwie tego przesłania ujawnił się żydom jako ich nowy mesjasz, nikt nie brał go na serio, gdyż̇ sposób jego postępowania zdradzał oznaki choroby psychicznej. W stanach maniakalnego entuzjazmu czuł się przymuszony do popełniania czynów sprzecznych z nakazami religii, wymawiał imię Boż̇e, naruszał posty itd. Sabataj wykonywanie czynów niemoralnych uważ̇ał za część swojej funkcji mesjańskiej, dzięki której miał dokończyć tikkun dla dokonania odkupienia.

Jego stosunek do prawa mojż̇eszowego spowodował, że rabini (instytucjonalni) ze Smyrny w 1651 roku rzucili na niego klątwę i wypędzili go z miasta. Przeganiany przez rabinów ortodoksyjnych z miejsca na miejsce, w Kairze poślubił Sarę, polską żydówkę, uprawiającą prostytucję. W końcu udał się do Palestyny i tam spotkał kabalistę-mistyka, Natana z Gazy, cieszącego się duż̇ą popularnością. Ten z kolei w mistycznej ekstazie zobaczył Sabataja na boskim tronie w niebie (merkawie), co spowodowało, że ogłosił go mesjaszem, królem Izraela. Po ukoronowaniu Sabataja na króla, rozesłał posłańców na cały świat z wiadomością, że mesjasz przyszedł i że obali sułtana tureckiego, a sam wjedzie do Jerozolimy w roku 1666 na lwie, trzymając w ręku siedmiogłowego węża. Na skutek tego w roku 1665 żydzi z całego ówczesnego świata zjeż̇dż̇ali się do Jerozolimy. Jednakż̇e rabini jerozolimscy wyrzucili Sabataja Ze Świętego Miasta. Nie zraż̇ony tym, udał się do Konstantynopola, aby zdetronizować sułtana. Został tam uwięziony i dano mu do wyboru albo śmierć, albo konwersję na islam. Sabataj zamienił kapelusz żydowski na turban, a w zamian otrzymał nową żonę i stanowisko odź́wiernego. Nie zraziło to jednak jego stronników i członków pokaź́nego dworu, którym wcześniej wyznaczył funkcje i oddał w zarząd prowincje przyszłego królestwa mesjańskiego.

Dla dalszej jego działalności i dla kierunku, w którym ruch sabatajski się rozwinął, decydujące znaczenie miało kolejne przeż̇ycie mistyczne w dwa lata po tym, jak przeszedł na islam. Głos boż̇y uświadomił mu sens tego kroku: oto został posłany do innych religii, by pozbierać ziarno boż̇e tam zasiane. Aby mogło nadejść zbawienie, musi on naukę kabały zanieść gojim (to my) i nawrócić ich na „prawdziwą wiarę”, która nie ogranicza się do żadnej konkretnej religii, bo wykracza poza wszystkie religijne instytucje (idea ta szerzona jest dziś w ramach New Age – nowej religii świata, wznoszonej na fundamencie judaizmu).

To przeż̇ycie mistyczne Sabataja opisał Mosze Lansado. Zaczyna się ono tymi słowami: Wiedzcie, że w noc paschową 1668 roku spodobało się bogu, aby jego duch święty spoczął na prawdziwym Zbawcy, naszym panu, wielkim, czystym i świętym królu i mesjaszu, Sabataju Cwi, aby wybaw(ię)ił w tym czasie Izraela… W taki oto sposób nastąpiła, w oparciu o autorytet boga, gloryfikacja odstępstwa i zachęta do naśladowania. Sabataj Cwi jako mesjasz pociągnął za sobą setki tysięcy żydów. Powstał w ten sposób w judaizmie prąd kabalistyczny zwany sabataizmem. Jego główny rozwój nastąpił w Małopolsce, Podolu, Czechach i na Morawach, a obecnie kwitnie w USA i Izraelu.

Haskala, chasydyzm i frankizm

Choć haskala jest ruchem nieco późniejszym od pozostałych ruchów mesjańskich, to ona jednak rzuca na nie światło potrzebne do dostrzeż̇enia w nich istotnych różnic. Dlatego ten żydowski ruch omówimy jako pierwszy. Pomysłodawcą haskali był niemiecki filozof, żyd kabalista Mojż̇esz Mendelssohn (1729-1786), zarazem mistrz duchowy Adama Weisshaupta, mający ogromny wpływ na powstanie illuminatów i kierunek ich działań. W dobie oświecenia różne prądy filozoficzne, burzące dotychczasowy sposób myślenia i postępowania, nie tylko oddziaływały na chrześcijan, ale również̇ na żydów. Mojż̇esz Mendelssohn uznał, że nie istnieje sprzeczność między racjonalnym (nowoczesnym) unormowaniem tradycyjnego stylu życia żydów, a wyznawanym przez nich judaizmem, i wezwał ich do zewnętrznego upodobnienia się do środowisk, w których żyją.

Dotychczas żydów żyjących pośród innych narodów wyróżniała ich odmienność religijno-narodowa. z tej racji żydzi tworzyli kulturowe getta, całkowicie wyodrębniając się w danej społeczności. Powodowało to sytuację dla nich niekorzystną, gdyż̇ doświadczali oni dyskryminacji ze strony otoczenia, z którym się nie identyfikowali, a które często traktowali instrumentalnie do własnego wzbogacenia się. Dlatego wezwanie do akomodacji, które rzucił Mendelssohn, zostało przez żydów chętnie przyjęte. Moż̇na by to ująć hasłem: judaizm miej w sercu, a na zewnątrz nie wyróż̇niaj się niczym od otoczenia. Ten kierunek był całkowicie zgodny z religijnym mistycyzmem Izaaka Lurii i z praktycznym przykładem pozostawionym przez mesjasza Sabataja Cwi.

Program dostosowawczy Mendelssohna przewidywał:

– modernizację kultury żydowskiej (zarzucenie tradycyjnego ubioru, obyczajów i języka jidisz);

– emancypację;
– zdobycie przez żydów, świeckiego, nowoczesnego wykształcenia, zwłaszcza w zawodach wolnych;
– propagowanie rolnictwa (dotyczyło to biedoty żydowskiej);
– współdziałanie polityczne z władzami danego państwa.


Nurt asymilacyjny Haskala

Na fali haskali rozwinął się nurt asymilacyjny, w ramach którego liczni żydzi przyjmowali chrzest, upodabniając się zewnętrznie i w tym względzie do chrześcijan. Pozwoliło im to sięgnąć po stanowiska do tej pory dla nich absolutnie niedostępne, między innymi w Kościele katolickim.

Haskala, popularna wśród kabalistów, pociągnęła setki tysięcy żydów i była dla nich swego rodzaju „przewrotem kopernikowskim”. Spotkała się jednak ze zdecydowanym sprzeciwem środowisk tradycyjnych, gdyż̇ rabini instytucjonalni widzieli w niej ogromne zagroż̇enie dla judaizmu religijno-narodowego.

Cadykowie chasydyzmu

Całkowicie inną drogą poszedł ruch chasydzki, rozwijający się żywiołowo zwłaszcza w Europie Wschodniej oraz na kresach Polski. Jego protoplastą był kabalista Izrael ben Eliezer (1695-1760), kolejne po Sabataju Cwi i Baruchii Russo (1677-1720) wcielenie mesjasza, dzięki wstąpieniu w niego iskry mesjasza (Nicoc Maszijach).

Wszystko w jego życiu zaczęło się od przeż̇ycia mistycznego, które opisał w liście do szwagra, Gerszona z Kutów. W opisanej tam ekstazie zobaczył między innymi mnóstwo ludzi spieszących i powracających po kabalistycznym słupie (Kaduceusz Hermesa), obrazującym wędrówkę dusz (reinkarnacja). Wszyscy ci ludzie – żywi i umarli – prosili go: dla wzniosłości chwały twojej Toiy (nauki) JHWH obdarzył cię większą mądrością dodatkową, jak zdobyć rozumienie tych rzeczy. Zaprosili go, aby po słupie wspinał się razem z nimi. z dalszego opisu wynika, że dotarł na najwyż̇szy szczebel pałacu króla, mesjasza prawdziwego, gdzie potwierdzono jego mesjańskie powołanie i wprowadzono w najgłębsze tajniki kabały. Jako kabalista twierdził potem, że poznał „imię boż̇e”, a wymawiając je panuje nad bogiem, który spełnia jego rozkazy. Stąd przypisano Izraelowi ben Eliezer nowy tytuł: Baal Szem Tow (bóg dobrego imienia), w skrócie Beszt. Około roku 1740 ogłosił on własną księgę kabały Sefer Sziwche ha-Beszt, w której objawia się jako mesjasz oraz zapowiada, że podniesie z prochu Szechinę, a Izrael poprowadzi drogą zbawienia. Wkrótce stał się sławnym magiem, publicznym uzdrowicielem z chorób fizycznych i duchowych, ekspertem od talizmanów, amuletów, zaklęć i egzorcyzmów.

Powołał on do istnienia odrębną od struktury judaizmu instytucjonalnego organizację „nowych sabatajczyków” – chasydów. Jako mesjasz, cudotwórca, otoczył się królewskim dworem i namaścił swych uczniów (segula) znanych pod nazwą „cadyków”, na pełnienie mesjańskiej posługi. Utworzyli oni również̇ swoje dwory i jako cadykowie kabalistycznymi sztuczkami związali z sobą diasporę żydowską z ogromnych terenów, od Moskwy po Ren.

Choć chasydyzm był ruchem odwrotnym do haskali i ją zwalczającym, to jednak ich zagorzałymi wrogami stali się takż̇e rabini reprezentujący tradycyjny, instytucjonalny judaizm.

Współcześnie do ruchu chasydzkiego zaistniał inny, żydowski ruch społeczny jemu przeciwstawny, ściśle związany z haskalą, tzw. frankizm. Ruch ten, będący religijną sektą, odcisnął ogromne, demoniczne piętno na Polsce, które trwa do tej pory. Jego autorem był żydowski kabalista, takż̇e związany z sabatąjczykami, Jakub Frank (1726-1791), który prawie równolegle do Beszta ogłosił się mesjaszem. Swoje pierwsze doznanie mistyczne przedstawione jako zesłanie „Ducha Świętego” przeż̇ył w Salonikach 20 listopada 1753 roku. Obecni przy tym jego pierwsi stronnicy: Mardochaj z Pragi, Nachman z Buska i rabbi Nusen ze Lwowa potwierdzali, że otrzymał wówczas z rąk samego Sabataja Cwi mesjański mandat. Inne źródła żydowskie dodają, że podczas tego transu Jakub Frank tarzał się po ziemi i toczył pianę z ust.

Jego ideologię religijną, mesjańską, skrystalizowaną pod wpływem tego transu moż̇na ująć w następujący sposób: ponieważ̇ obecnym światem władają demoniczne siły, wszystko co go porządkuje (prawo Boże, przykazania, porządek społeczny itd.) ma wymiar negatywny, zniewalający, sprzeczny z przyszłym światem, w którym ten porządek nie znajdzie uznania. Droga zaś zbawienia wiedzie na samo dno otchłani ciemności, bo tylko w ten sposób moż̇na potem wspiąć się w górę. Innymi słowy – mesjańskie wyzwolenie osiąga się dopiero na samym dnie otchłani. Aby się tam dostać, trzeba wyzbyć się zasad moralnych, względów religijnych, zwyczajów i wszelkich wartości (instrukcja diabła dla jego sług; zawładnęła ona ideologicznie kabałą i kabalistami).

Kroniki frankistów zanotowały jeszcze trzy następne zstąpienia nań „Ducha Świętego”. Pod wpływem pierwszego żydowski król Jakub Frank postanowił udać się z misją mesjańską do Polski; pod wpływem drugiego postanowił rzucić otwarte wyzwanie ortodoksji przez popsucie wiary; skutkiem trzeciego była decyzja przejścia na chrześcijaństwo wraz z całym swym królewskim dworem. Cel swej konwersji przedstawił w słowach: Nadszedł na koniec, czas na oswobodzenie Izraela wyznaczony; że naród żydowski wnijdzie niebawem w dziedzictwo i uż̇ywanie wszystkich zaszczytów, swobód i dobrodziejstw, jakie Pan przedwieczny przyrzekł ich przodkom.

24 tysiące żydów sekty Jakuba Franka przyjmuje katolicyzm

Triumfalny wjazd katolika Franka do Warszawy w karecie otoczonej przez pięćdziesięciu jezdnych z jego dworu odbył się w 1756 roku. Za jego przykładem w następnych latach na katolicyzm w Polsce przeszło około 24 tysiące żydów, jego stronników, uzyskując na mocy ustawy sejmowej z 1786 roku szlachectwo. Przechrzty żydowskie przejęły katolicyzm, ale żeniąc się prawie wyłącznie między sobą, nadal praktykowały obrzezanie i nie zachowywały żadnych norm moralnych obowiązujących katolików. Stały się najgroź́niejszym pasoż̇ytem toczącym stopniowo organizm narodu polskiego.

Mesjasz Jakub Frank, sprzymierzony z iluminatami i syjonistami żydowskimi, prowadził własną, intensywną politykę z przyszłymi zaborcami Polski, snując co do naszej Ojczyzny przewrotne plany: Nie tylko przez taką ludność, ale takż̇e przez niesłychane swobody i rozkosze ludu żydowskiego w Polsce, i ja bym ten kraj prędzej nazwał żydowskim niż̇ polskim, judzką nie polską ziemią, bo te miliony mieszczan i chłopów jedynie dla żydów żyją. Na nich w pocie czoła pracują i sam Bóg po Palestynie Polskę musiał dla żydów na nową ziemię obiecaną, a Kraków na nową Jerozolimę przeznaczyć. W tym celu spowodował wielką, osiedleńczą wędrówkę żydów europejskich na ziemie polskie. Tylko w zaborze austriackim osiedliło się wtedy kilkaset tysięcy żydów.

Frankizm – poprzez swoją antypolską politykę – był potężnym i skutecznym ciosem zadanym naszemu Narodowi w okresie przedrozbiorowym i ustawicznie ponawianym w każdej krytycznej sytuacji dla naszej Ojczyzny. Natomiast ruch kabalistyczno-okultystyczny wdarł się do Kościoła katolickiego w Polsce, deprawując i niszcząc wiarę jego członków praktykami magicznymi (doskonałe rozwinięcie tego tematu znaleź́ć moż̇na w książce Henryka Pająka pod tytułem Kościół do katakumb – Polska do kasacji; tel. 81 -50 30 616).

Sam judaizm pod wpływem działalności demonicznych mesjaszy pękł. z powstałego chaosu wyodrębnić moż̇emy cztery większe skorupy: ruch talmudyczny (tradycyjny), sabatajski, chasydzki i frankowski. W swych założ̇eniach były one sobie przeciwstawne, z sobą rywalizujące i wzajemnie się zwalczające, czasem z całą bezwzględnością.

Grzebanie w brudach przeszłości napawa ohydą i odstręcza. Zdajemy sobie sprawę, że szczególnie jest to trudne dla osób szczerze wierzących w Chrystusa i kochających swą Ojczyznę, Polskę, w żyłach których płynie krew semicka. Choć mogą stanowić najpiękniejszy klejnot w koronie Jezusa Króla Polski, jak np. Św. Edyta Stein, to jednak pokusa moż̇e w nich wyzwalać uczucia lęku lub buntu.

Z tych lub innych względów moż̇e i w Tobie, Drogi katoliku, budzi się chęć ucieczki od tych tematów? Zważ̇ jednak w swym sumieniu, że opisywane wydarzenia, to nie jest jakiś chwilowy epizod czy jednorazowy, okrutny mord dokonany przez dawno pokonanych i osądzonych sprawców. Przeszłość, w której „grzebiemy”, to narodziny bestii, która przez ludzi wierzących nie zwalczona, urosła do tak monstrualnych rozmiarów, że swym cielskiem dziś przysłoniła ludzkości prawdę, uczciwość, honor, sprawiedliwość… i samego Boga. Ludzie patrzą na obraz bestii i – ponieważ̇ nie widzą już̇ niczego poza nia – oddają jej pokłon. Oznacza to, że pochłonęła ich świadomość, wraż̇liwość, ich dusze i ich samych. Uznając jej prawa, ludzie stali się do niej podobni, a przecież̇ każ̇dy, kto identyfikuje się z bestią, będzie katowany ogniem i siarką wobec świętych aniołów i wobec Baranka (por. Ap 14,6-13).

Spróbuj sam przed sobą zdemaskować bestię i miej odwagę stanąć po stronie Prawdy. To wystarczy, byś uratował siebie i wiele bliskich ci osób.

Szaleństwo kabały udzielone masonerii

Jakkolwiek organizacyjnie i koncepcyjnie żydostwo się podzieliło, to jednak ich dziedzictwem i łącznikiem pozostała kabała, wspólne źródło tajemnej wiedzy i „boskich umiejętności”. Wjej ramach rozwijano ustawicznie kult diabła, który został zaanektowany przez masonerię w formie religii lucyferycznej i przez nią narzucony światu. Kult diabła ustawicznie pogłębiano i rozwijano w trzech zasadniczych kierunkach: czarnoksięstwa, nierządu sakralnego i ofiar z ludzi.

Czarnoksięstwo zasadza się na założ̇eniach ich teoretycznej wiedzy o świecie duchowo-boskim (Sefirot), o zbawieniu człowieka i funkcji cierpienia. Wiedza ta stanowi całkowitą odwrotność do pouczenia Boż̇ego, na którym budował przez dwa tysiące lat katolicki Kościół. Kabaliści bowiem twierdzą, że Lucyfer, Belzebub i Astaroth należ̇ą do świata bogów (Sefirot), a wąż przemawiający do Adama i Ewy w raju to inspirator i opiekun, chroniący kabalistów przed niesprawiedliwością Boga chrześcijan, który swych wyznawców chce utrzymać w niewoli przez pozbawianie ich dostępu do wiedzy (magii).

Dla kabalistów wąż jest więc uosobieniem mądrości, która jest jednak poznaniem dobra i zła. Stąd w wężu obok dobra drzemie zło. Kabalista korzystając z „dobrej” mądrości węża, zabezpiecza się równocześnie przed drzemiącym w nim złem, np. kreśląc wokół siebie kredą okrąg (symbol boskiej doskonałości) lub uż̇ywając pentagramu (pięcioramienna gwiazda zwrócona do góry tylko jednym szpicem). Prawdę mówiąc, te zabezpieczenia mają taką wartość, jak instrukcja lisa dana kurom, jak się mają przed nim bronić.

Istota „mądrości węża” jest zakodowana w tzw. Kaduceuszu Hermesa – w mitologii greckiej symbolu ładu i pokoju. Wyobraż̇a on równowagę pomiędzy przeciwstawnymi siłami oraz ich jedność – brak różnicy między dobrem a złem. Kaduceusz Hermesa legł u fundamentu nowej, liberalnej ideologii, w której każ̇de wierzenie, każ̇dy pogląd i każ̇de zachowanie ma taką samą wartość. Stanowi on klucz do poznania logiki myślenia i działania kabalistów – masonów. Dwa węże oplatające pionową oś świata dla nich symbolizują szlak wiodący z ziemi do nieba, któremu towarzyszy nieodzowność tak dobra, jak i zła. Jest to zarazem droga odrodzenia wtajemniczonego, na której panuje nieustanny ruch wznoszenia się i opadania (raz ku dobru, raz ku złu) wymuszony przez uniwersalną siłę (En-Sof). Dlatego temu ruchowi wtajemniczony bezwolnie i bezkarnie musi ulegać, bo umoż̇liwia on osiągnięcie celu. Dwa skrzydła lub kula wieńcząca pionową oś świata wskazują na ten cel. Jest nim stan boskości, a zarazem powrót do sofirotycznego nieba. Ale ostatecznym ich celem jest osiągnięcie pełnej jedności ze swym bogiem. Jak on wygląda, moż̇emy poznać dzięki jego samoobjawianiu się w czasie ekstaz mistycznych kabalistów.

Udoskonalony portret Baphometa – Lucyfera (patrz poniż̇ej) sporządził na tej postawie mason kabalista, Eliphas Levi Zahet (1810-1875). Symbolika zawarta w tym wizerunku od góry oznacza: słup światła wieńczący łeb – imię Lucyfera (niosący światło); rogi – królewską władzę; gwiazda – dla kabalistów święty pentagram, a dla czarnoksiężników „wielki arkan”; skrzydła – przynależ̇ność do Sefirot; narządy tak kobiece, jak i męskie – w kabale atrybut istot boskich; Kaduceusz Hermesa w brzuchu – jedność przeciwieństw; tron na globie – symbol panowania nad światem; na rękach napisy solve i coagula „zwiąż” i „rozwiaż̇” – czarnoksięska władza rozwiązywania i związywania zła i dobra.

Eliphas Levi stał się jednym z największych czarnoksiężników. Jego dzieło Dogmat i Rytuał wysokiej magii było milowym krokiem w rozwoju okultyzmu. Księga ta dzielona na 22 rozdziały – bo tyle jest liter w alfabecie hebrajskim i kart w tarocie – traktuje magię jako prawdziwe kapłaństwo ze swoimi kapłanami, ołtarzami i liturgią.

Samo imię Baphomet, będące anagramem, czytane na wspak (temoh-pab), oznacza: Templi omnium hominum pacis abbas (ojciec świątyni powszechnego pokoju między ludź́mi). Dla tego boga masońscy kapłani kabalistycznej religii odprawiają liturgię czarnych mszy, a wszystko w tej liturgii jest na wspak, na opak, na bluź́nierczą odwrotność. Nieodłącznym elementem tej liturgii jest magia seksualna (prostytucja) o charakterze orgiastycznym, w której Baphomet ma szczególne upodobanie. Dlatego jest z iście diabelską przebiegłością rozpowszechniana przez kabalistów, zwłaszcza pośród chrześcijan.

Znany jest opis tej liturgii odprawianej już̇ w XVIII w. przez kabalistę, przechrztę, mesjasza Jakuba Franka wraz z jego królewskim dworem: dnia ósmego był Matuszewski-Nadwornieński ochrzczony i Nasz Pan z Jejmością nagą trzymali go do chrztu (…). Wiele orgii seksualnych poprzedzało (podobne) obrzędy frankistów. Np. w lipcu 1795 roku we Lwowie (…) miała miejsce mistyczna orgia, która zaczęła się od tego, że Frank pobłogosławił swoich wyznawców h’zyżem i słowami: „Daj nam moc widzenia Go i wielkie szczęście służ̇enia mu (Baphometowi), następnie jak opisuje jeden z frankistów—Pan postawił wartę z naszych na dworze, aby nikt nie odważ̇ył się patrzeć na okna nawet, sam wszedłszy z Braćmi i Siostrami, rozebrał się do naga, toż̇ i wszem zgromadzonym rozkazał, a wziąwszy ławkę przybił w środku gwoź́dź́ i postawił na niej dwie świece zapalone, a do tego gwoź́dzia przywiesił swój Krzyż̇ i tak klęknąwszy najprzód sam wziął krzyż̇ i skłoniwszy się na wszystkie cztery strony go pocałował, toż̇ Jejmość, a potem wszem rozkazał uczynić, dopiero potem obcowanie nastąpiło podług jego wyznaczenia. Współż̇yło wówczas ze sobą czternaście par jego wyznawców, a jedna z kobiet, nienawykła do takich widoków, dostała ataku śmiechu, że się uspokoić nie mogła, Frank kazał zgasić świece i dalej orgia przebiegała po ciemku.

Kult Baphometa stale się rozwijał i inspirował jego wyznawców do kolejnych szaleństw, które wprost przeraż̇ają swą ohydą i generują najbardziej mroczne zachowania ludzkie. Według kabały wszyscy bogowie magii są ze świata Sefirot, z Lucyferem, Belzebubem i Astarothem na czele. Są oni dwupłciowi w znaczeniu hermafrodycznym, tzn. posiadają narządy rodne męskie i żeńskie i robią z nich uż̇ytek, by dokonywać kolejnych kreacji.

W księgach kabały wyjaśnia się pochodzenie demonów od Ewy, która je zrodziła, spółkując z wężem w raju. Demony miał takż̇e spłodzić Adam i jego synowie, współż̇yjąc z istotami ze świata Sefirot. Stąd dążenie kabalistów do przyzywania na rytualne orgie „boskich gości” w celu odbycia z nimi kopulacji (przynajmniej dochodzi do niej w formie rytualno-misteryjnej).

Światowy Kościół Szatana

Założ̇ony 30 kwietnia 1966 r. w San Francisco Światowy Kościół Szatana przez żydowskiego kabalistę, masona, Antoniego Szandora La-Veya był następnym milowym krokiem w rozwoju liturgii kultu Baphometa. LaVey jest autorem Biblii Szatana, w której zachęca do ulegania wszystkim zwierzęcym instynktom, a zwłaszcza popędowi seksualnemu i agresji. Natomiast w kolejnej książce Satanistyczny Rytuał, zawarł szczegółowe instrukcje kultu zła. Od tego czasu w USA, a wkrótce w całym świecie, zaczęły mnoż̇yć się relacje o demonicznych rytuałach, podczas których składane są ofiary nie tylko ze zwierząt, ale takż̇e z ludzi. Towarzyszą im sadystyczne orgie, często z udziałem dzieci. W Kanadzie tysiące osób zeznało, że jako dzieci były świadkami okrutnych scen związanych z kultem satanistycznym. zmuszano je do jedzenia kału, picia moczu i krwi. Gwałcono je i wciągano w orgie seksualne, bywały też̇ świadkami zabójstw rytualnych.

W USA ginie co roku bez śladu kilkaset tysięcy dzieci, w tym niektóre zbyt małe, by uznać, że uciekły same z domu. Policja odnajduje co roku parę tysięcy niezidentyfikowanych zwłok dzieci. Wiele tortur, zabójstw z następującym po nich kanibalizmem wynika u satanistów z przekonania, że w ciele ludzkim jest energia, którą moż̇na sobie przyswoić. Im mniejsza jest istota żywa, tym cenniejsza w oczach Boż̇ych. Dlatego warto ją zabić i spoż̇ywając jej ciało, zdobyć ogromną, jak wierzą, energię. Niektóre dziewczęta z kręgów satanistycznych, tzw. breeders, specjalnie zachodzą w ciążę 30 kwietnia, aby 31 paź́dziernika w wigilię Wszystkich Świętych, dla nich święta Halloween, dokonać aborcji i złoż̇yć w ofierze Szatanowi niemowlę, które zostaje spoż̇yte przez uczestników rytualnej uczty. Nachalne narzucanie społeczeństwom prawa do aborcji, a czasem wręcz zmuszanie do niej, ma takż̇e charakter rytualny kultu Baphometa.

Często zdarzają się w kręgach satanistów zabójstwa dorosłych na podłoż̇u rytualnym lub dla rozładowania agresji. Ponadto setki młodych ludzi w USA popełnia takż̇e samobójstwo pod wpływem słuchania satanistycznej muzyki heavy metal. W samych nazwach amerykańskich zespołów heavy metalowych zawiera się często słowo „śmierć”, „mordercy”, „krew”, np.: Spill your Blood (Przelej swą krew), Mega-death (Mega-śmierć), Mandatory Suicide (Samobójstwo na rozkaz), Slayers (Mordercy). Zjawisko to występuje również̇ w Polsce, wystarczy wspomnieć o niesłychanie sławnym wśród młodzież̇y zespole Behemoth (!), do 1992 r. występującym pod nazwą Baphomet (!), którego lider, Nergal, niejednokrotnie publicznie na scenie dopuszczał się profanacji symboli religii katolickiej, np. podarł i spalił Biblię podczas jednego ze swoich koncertów.

Obecnie Ameryka z racji swych masońskich tradycji oraz jako światowe centrum kabały i syjonizmu jest najbardziej dotknięta skutkami opętania. Jednakż̇e zaraza kultu Lucyfera dotarła już̇ do wszystkich krajów i powyż̇sze dane liczbowe należ̇ałoby w skali świata wielokrotnie powiększyć. Za nimi kryje się bezmiar cierpienia, życiowych tragedii oraz upodlenia milionów ludzi, którzy stali się igraszką zezwierzęconych sług Baphometa. To zło szerzone w świecie coraz częściej zagląda do naszych domów, by niszczyc,́ zwłaszcza nasze dzieci i młodzież̇. Nie zapominajmy jednak, że główne działania żydomasonerii są wymierzone przeciwko katolickiemu Kościołowi i zostały one krwawo zapisane w historii poszczególnych narodów. Powróćmy zatem do przerwanej relacji o rewolucjach i wojnach, których celem było jego zniszczenie.

Rewolucja meksykańska i hiszpańska

Dobrze znane są losy rewolucji październikowej w Rosji i jej owoce: rzeź dziesiątków milionów obywateli Rosji, dziesiątki tysięcy zniszczonych świątyń, prawie doszczętne unicestwienie duchowieństwa katolickiego, bezlitosne czystki tzw. wrogów ludu, wiez i łagry z głodem i torturami za przyjęcie np. sakramentu chrztu lub za posiadanie przedmiotów religijnych; przeraż̇ający totalitaryzm pozbawiający wolności i środków do życia naród rosyjski. Podobne rewolucje pustoszą dziś narody AZji, Ameryk i Afryki, narzucając im w miejsce objawionej wiary ideologię marksistowską.

Oto jeden z mniej znanych przykładów przebiegu rewolucji masońskiej. Historia prześladowań Kościoła katolickiego w Meksyku w latach 20. i 30. XX wieku należ̇y do szczególnie jaskrawych przejawów antychrześcijańskiego fanatyzmu masońskiego. Patologiczne uprzedzenia antyreligijne i antykościelne grupy meksykańskich polityków przynależących do masonerii ściągnęły na Meksyk niszczącą wojnę domową lat 1926-1929. Sto tysięcy ludzi zapłaciło życiem w ciągu trzech lat za fanatyzm i nietolerancję tamtejszych wrogów Kościoła. Masoneria meksykańska miała historię sięgającą aż̇ do XVIII w. W 1828 roku w Meksyku na terenie całego kraju działały 102 loż̇e masońskie. Już̇ w 1874 r. masoneria meksykańska była na tyle silna, ż̇e zdołała przeforsować wprowadzenie zdecydowanie antykościelnego ustawodawstwa. Pięciu kolejnych prezydentów Meksyku osiągnęło najwyż̇szy stopień wtajemniczenia, 33. w rycie szkockim. Rosnące zdominowanie meksykańskiego życia politycznego przez masonerię w ciągu drugiego dziesięciolecia XX wieku znalazło szczególnie mocne odbicie w skrajnie antyklerykalnej, a nawet antyreligijnej konstytucji uchwalonej w 1917 roku. Konstytucja ta przewidywała utracenie przez Kościół cech osoby prawnej. Zniesiono zakony, cały majątek kościelny przeszedł pod kontrolę państwa. Kapłanów oddano pod nadzór władz państwowych.

Księży pozbawiono również̇ czynnego prawa wyborczego. Czasopismom religijnym zabroniono poruszania jakichkolwiek zagadnień politycznych. Postanowienia konstytucji 1917 roku zakazywały również̇ noszenia sutanny poza kościołami, procesji na zewnątrz kościołów i jakichkolwiek przejawów kultu religijnego poza lokalami zamkniętymi.

Duchowieństwo odcięto od wszelkich form nauczania w szkołach, zabraniając mu zarówno zakładania, jak i prowadzenia szkół. Instytucjom religijnym i księżom zakazano nawet administrowania, prowadzenia czy nadzorowania instytucji dobroczynnych, badań naukowych itp.

Ogromna część badaczy nowszej historii Meksyku zgodna jest co do tego, że właśnie prezydent Plutarco Elias Calles – mason i fanatyczny wróg religii – był głównym sprawcą tak niszczącego dla Meksyku wewnętrznego konfliktu wokół Kościoła i religii. Ideał władzy upatrywał w żydo-bolszewickiej Rosji poświęconej diabłu. Swoje przekonania upamiętnił, nadając kolejno swym trzem synom imiona: Lucyfer, Belzebub, Lenin. Rozpoczynając walkę o ostateczne zniszczenie Kościoła katolickiego i religii, Calles chciał wykorzystać fakt opanowania przez masonerię bardzo waż̇nych instrumentów władzy w Meksyku, a przede wszystkim armii. Dąż̇ąc do rozczłonkowania Kościoła katolickiego, władZze meksykańskie podjęły próby stworzenia schizmy wewnątrz Kościoła – tzw. Meksykańskiego Apostolskiego Kościoła Katolickiego. W tym celu zaczęto odbierać poszczególne parafie prawowiernym duchownym i przekazywać je wspieranym przez władze schizmatykom.

Dnia 2 lipca 1925 roku prezydent Calles opublikował dekret zwany „prawem Callesa”, prowadzący do skrajnego ograniczenia zasięgu religii katolickiej w Meksyku. Najbardziej dramatycznym przepisem tego dekretu był artykuł 19., nakazujący przymusową rejestrację kleru. Faktycznie artykuł ten miał ułatwić rządowi akcję przekazywania kościołów schizmatykom. Sprzeciw Kościoła wywołał bezwzględną akcję władz – aresztowania przywódców organizacji katolickich i opornych księży. Krwawe prześladowania Kościoła przez rządzącą masonerię doprowadziły do powstania swoistego „Kościoła katakumb”. Nieliczni księża byli przeprowadzani nocami, ukradkiem, przez zaufanych ludzi z rąk do rąk, choć za udzielanie im pomocy groziło rozstrzelanie. Msze św. odprawiano potajemnie po domach, częstokroć zamiast dzwonka ministrant stukał palcem w podłogę.

Zamykanie kościołów i coraz liczniejsze aresztowania księży doprowadziły rozgoryczone rzesze katolików do wystąpienia przeciwko władzy, tzw. powstania Cristeros. W powstaniu wzięło udział około 50 tys. chłopskich powstańców. Strona rządowa nazywała ich „Cristeros” („bojownicy Chrystusa” lub „Chrystusowcy”). Władze nie mogły sobie po prostu wyobrazić tego, że zwykli prości chłopi porwą się do otwartego buntu w obronie Kościoła, przeciwko uzbrojonym po zęby wojskom rządowym. Dla wiejskich powstańców walczących w obronie wiary sprawa była prosta. Chłop wiedział tylko jedną rzecz: przybyli ż̇ołnierze, zamknęli kościół, aresztowali księdza, zastrzelili tych, którzy protestowali. Potem powiesili księdza, podpalili kościół i zgwałcili kobiety w buntującej się wsi. Znieważ̇eni wieśniacy, którzy kochali swoją wieś, swój kościół i swojego proboszcza, zupełnie naturalnie porwali się do buntu. Wśród chłopów powszechnie dominowały odczucia: Rząd chce, abyśmy żyli jak zwierzęta, bez religii i bez Boga, ale oni nigdy się tego nie doczekają od nas. My bowiem wykorzystamy każ̇dą chwilę, która jest nam dana, aby głośno krzyczeć: Niech żyje Chrystus Król! Niech żyje Dziewica z Guadelupy! Precz z rządem!

Księży zmuszano pod groź́bą najsurowszych sankcji, z karą śmierci włącznie, do opuszczania parafii wiejskich i osiedlania się w miastach. Coraz liczniejsze egzekucje opornych księży, którzy nie chcieli opuścić swych wiejskich parafian, skłoniły nawet część biskupów do polecenia duchownym, by opuścili swe parafie i udali się do miast. Przeważ̇ająca część księży tak uczyniła. Na wsiach pozostała tylko niewielka część księży; grupa księży schizmatyckich popieranych przez władze i około 100 odważ̇nych duchownych, którzy za nic nie chcieli opuścić swych wiejskich parafian, nawet pod groź́bą śmierci. Wielu z nich zapłaciło za to życiem. Antyreligijny terror w Meksyku stopniowo zaczął wywoływać coraz ostrzejsze protesty poza granicami kraju. Walkę z Kościołem w Meksyku potępił papież̇ Pius XI.

W krwawych walkach wojny domowej lat 1926-1929 (tzw. Cristiadzie) poległo około 100 tys. osób: 40 tys. powstańców – Cristeros i 60 tys. żołnierzy wojsk rządowych (w tym 12 generałów, 70 pułkowników i 1800 niż̇szych oficerów). Walki wojny domowej spowodowały exodus ponad 500 tys. uchodź́ców na emigrację do Stanów Zjednoczonych i bardzo znaczące zniszczenia w licznych prowincjach Meksyku. Takie były koszty skrajnego, antyreligijnego fanatyzmu masońskich władz Meksyku na czele z prezydentem Callesem. XX-wieczny Meksyk jest wspaniałym przykładem obronienia religii tylko dzięki wierności wierze, odwadze i bezgranicznemu poświęceniu prostego ludu. Zdominowane przez masonerię meksykańskie elity: rząd, wojsko, administracja, wielka część inteligencji pragnęły wykorzenić wiarę, zepchnąć Kościół do katakumb; poddały księży najokrutniejszym prześladowaniom. A jednak meksykański katolicyzm przetrwał najtrudniejsze wyzwania i wyszedł zwycięsko z najcięższych opresji dzięki postawie setek tysięcy prostych wieśniaków.

Masońsko-komunistyczna rewolucja w Hiszpanii

Jeszcze gwałtowniejszy przebieg miała masońsko-komunistyczna rewolucja w Hiszpanii w latach 1936-1939. W latach 20. XX w. do Hiszpanii zostali przerzuceni z Rosji agitatorzy komunistyczni, popierani przez miejscową masonerię. Już̇ w 1931 r. ich działalność miała wyraź́ny charakter antykatolicki. Zniszczono i spalono ponad 100 klasztorów i innych obiektów kościelnych, w tym klasztor karmelitanek wraz z biblioteką, zawierającą rękopisy świętej Teresy. W roku 1936 masoneria komunistyczna przejęła władzę, a pierwszy atak rewolucji skierował się przeciw religii. W kilka miesięcy później, w liście pasterskim z listopada 1936 roku, prymas Hiszpanii, kard. Goma pisał: nastąpiło niszczenie bibliotek i archiwów, profanacja grobów, gwałcenie Bogu poświęconych dziewic, mordowanie niewinnych dzieci, najdziksze, najohydniejsze sposoby zabijania, wypróbowane na tysiącach ludzi – instynkt świętokradzki prowadzący tych ludzi bez Boga ni prawa do niszczenia wszystkiego, co najbardziej z religią chrześcijańską związane.

W ciągu trzech lat trwania bratobójczych walk „rewolucjoniści” w służ̇bie Lucyfera, nadzorowani przez rosyjskich żydobolszewików i masonów, mogli poszczycić się następującymi dokonaniami:

– sprofanowano 25,8 tysięcy kościołów, kaplic i klasztorów, w tym zniszczono całkowicie 17 tysięcy;

– zamordowano około 8 tysięcy duchownych, w tym setki zakonnic;

– rozstrzelano i zamęczono 500 tysięcy osób
– ponad milion poległo w walkach po obu stronach.

Do walki w obronie wiary i krzyż̇a stanął generał Franco wspomagany przez miliony katolików modlitwą i heroizmem w wyznawaniu wiary. Jeden z katów relacjonował: Co za cholerni durnie! Nikt nie mógł zamknąć im mordy! Przez całą drogę śpiewali i wychwalali Chrystusa Króla! Dzięki tej bohaterskiej postawie obrońców Kościoła katolickiego rewolucja żydomasonerii została w podobnie cudowny sposób stłumiona jak powstrzymanie marszu żydobolszewików w 1920 roku na Warszawę.

Do celu po stosach trupów

żydomasoneria stoi za wydarzeniami, które doprowadziły do wybuchu I wojny światowej – zniszczenia trzech chrześcijańskich cesarstw dawnego „Świętego Przymierza”. Dziełem ich jest takż̇e II wojna światowa, będąca jak dotąd największym paroksyzmem okrucieństwa, niosąca na niewyobraż̇alną skalę śmierć ludziom. Zastanówmy się, co uruchamia ten mechanizm bestialstwa, który prowadzi do zimnej, z premedytacją podjętej woli unicestwienia, we wszelki dostępny sposób, setek milionów ludzi? Jest nim kabalistyczna wiedza zakodowana w Kaduceuszu Hermesa, że zachowanie równowagi pomiędzy kreowaniem tak dobra, jak i zła, jest gwarantem postępu na drodze prowadzącej żydomasonerię do osiągnięcia jej celu.

Według tych antyludzkich potworów, np. powołanie do istnienia bolszewii, jest czynem dobrym, tak samo powołanie do istnienia faszyzmu jest czynem dobrym i wzniosłym. Jednakż̇e nadmiar tego dobra zakłóca równowagę sił przeciwstawnych – następuje inwolucja (cofanie się). Trzeba zatem wyzwolić zło, aby nastąpiła ewolucja (postęp) i chwilowy powrót do równowagi w dalszym dążeniu do celu. Tym złem jest wzajemne niszczenie się dobra, (w tym wypadku oznacza to wojnę pomiędzy bolszewikami a faszystami), ale dzięki temu wyzwoleniu zła, „ludzkość” czyni potężny krok do przodu i następuje chwilowy powrót do równowagi sił. Wojny światowe, dzięki którym powstaje bardzo szybki postęp, stwarzają jednak zbyt duż̇e ryzyko dla ich reż̇yserów. Dlatego na ogół konfrontację pomiędzy kreowanym przez żydomasonerię dobrem i złem prowadzi się na skalę lokalnych wojen fizycznych i duchowych, z góry zakładając, że towarzyszący im czynnik cierpienia ogromnej ilości ludzi jest ceną tego postępu.

Istotę tej filozofii religijnej odnajdziemy np. w wypowiedzi niezmiernie zasłuż̇onej dla tego rodzaju postępu, wspomnianej już̇ żydówki Heleny Bławatskiej: Istnieje w Przyrodzie Wiekuiste Prawo, prawo dążące nieodmiennie do godzenia przeciwieństw w celu osiągnięcia ostatecznej harmonii. To właśnie dzięki działaniu tego prawa rozwoju duchowego (…) ludzkość zostanie uwolniona od fałszywych i kłamliwych bogów i dojdzie w końcu do samoodkupienia. Wyjaśnia dalej, jak do tego moż̇e dojść: zło jest koniecznością, jest ono jedno z głównych punktów oparcia dla Świata Zjawionego. Jest ono koniecznością dla Postępu i dla Ewolucji, tak jak potrzebna jest noc, aby mógł nastać dzień, i śmierć, ażeby móc mieć życie – żeby człowiek mógł żyć wiecznie.

Podobnie wypowiadał się Albert Pike, największy ideolog żydomasonerii: zło jest cieniem dobra, jest od niego nieodłączne (…). Zatem zło jest ludzkości potrzebne jak sól wodzie morskiej. Również̇ w tym przypadku harmonia moż̇e oprzeć się wyłącznie na równowadze przeciwieństw.

Ludziom ogarniętym tą ideologią nie zadrż̇y ręka zaciśnięta na szyi dziecka, nie zmruż̇ą oka rzucając napalm na przeraż̇ony tłum, nie zblednie twarz na widok ciał drgających w konwulsjach pod wpływem zadawanego im cierpienia. Oto wypowiedź́ innej kobiety potwora z czasów rewolucji hiszpańskiej, żydokomunistki Marguerity Nelken: nie wystarczy nam nawet rewolucja rosyjska. Potrzebujemy płomieni, które będzie widziała cała planeta i fal krwi, które zabarwią na czerwono morza! Cóż, poczynając od bogów kananejskich po bogów azteckich – zawsze spragniony Lucyfer nigdy nie był nasycony wystarczająco krwią ludzką.

Przyglądnijmy się, w jaki sposób żydomasoneria spłodziła z Lucyferem kolejne dziecko ich postępu.

Loż̇a masońska Thule

W 1912 roku powstał w Niemczech Zakon Germański pomyślany jako wewnętrzny krąg nacjonalistycznej organizacji Hammerbund (Związek Młota), założ̇ony przez okultystów Theodora Fritscha i Hermanna Pohla. W łonie tego zakonu powstał „Krąg inicjacyjny świętego Graala” (1916 rok), a w roku 1918, jako niezwykle wpływowa „loż̇a bawarska – stowarzyszenie Thule. W swej nazwie nawiązywało ono do odkrytej w IVw. przed Chrystusem wyspy na Morzu Północnym, uznanej przez Ptolomeusza za koniec świata. Towarzystwo przyjęło za symbol swastykę. Wśród tysiąca pięćiuset członków Thule znajdowali się między innymi przywódcy reż̇imu nazistowskiego: A. Hitler, R. Hess, H. Himmler, A. Rosenberg, H. Frank, M. Berman… Członkowie loż̇y masońskiej Thule założ̇yli w roku 1919 Partię Robotników, która rok potem stała się nazistowską partią Hitlera. Kierownikiem Thule był baron Sebottendorf, podający się w Niemczech za „mistrza Zakonu Różokrzyżowego”. Z powyż̇szego widać, jaka organizacja i jaki duch kierował Adolfem Hitlerem i nazistami.

Na procesie w Norymberdze czołowy ideolog hitleryzmu A. Rosenberg między innymi zeznał: Thule? Ależ̇ wszystko wyszło stamtąd! Pouczenie tajne, któreśmy mogli stamtąd zaczerpnąć, pomogło nam więcej w dojściu do władzy niż̇ dywizje SA i SS. Ludzie, którzy założ̇yli to stowarzyszenie, byli prawdziwymi magami – dodajmy – w służ̇bie Lucyfera.

Przygotowania Hitlera do II wojny światowej były również̇ finansowane m.in. przez Bank Anglii – prywatny bank Morgana, kontrolowany przez rodzinę Rothschildów, a takż̇e największe banki amerykańskie jak National City Bank, Chase Manhattan Bank oraz koncerny: Standard Oil Rockefellerów, General Motors i koncern Paula Warburga. Warto przypomnieć, że te żydowskie kolosy finansowe i przemysłowe zasiliły po I wojnie światowej przemysł zbrojeniowy Niemiec kwotą w wysokości 975 milionów dolarów. Adolf Hitler z okazji dojścia do władzy otrzymał tylko w latach 1929-1933 od Pilgrims Society (w tamtym czasie żydomasoński zalążek Rządu Światowego) pomoc w wysokości 32 milionów dolarów. z kolei Wielka Brytania udzieliła Niemcom kredytu w wysokości 6 milionów funtów z czeskich rezerw złota, które w momencie napaści Niemiec na Czechosłowację były zdeponowane w Londynie. Do spraw owianych tajemnicą należ̇y fakt, że potężne koncerny zachodnie powiązane z kapitałem żydowskim aż̇ do 1944 roku świadczyły III RZeszy pomoc przy unowocześnianiu uzbrojenia.

Pomocą innego rodzaju do 1942 roku służ̇yli nazistom Stalin i żydo-bolszewicy z Rosji. Główny poligon, na którym ćwiczyła artyleria niemiecka, znajdował się w Ludze pod Leningradem, Zaś żołnierze z niemieckiej dywizji pancernej uczyli się obsługiwać wyprodukowane w zakładach Kruppa i Rheinmelau czołgi i wozy opancerzone w podmoskiewskim Katorgu. Również̇ wszyscy piloci niemieccy byli szkoleni w bazach w Lipiecku, Saratowie i na Krymie. Ta pomoc była tak cenna jak złoto bankierów, gdyż̇ na terenie Niemiec działały od 1922 roku komisje alianckie, których zadaniem było nadzorowanie zakazu zbrojeń, narzuconego Niemcom na mocy Traktatu Wersalskiego.

Trzeba pamiętać, że zagłada żydów przez hitlerowski reż̇im nie obejmowała żydowskiej arystokracji, która – przeciwnie – była jej gwarantem, np. żydowscy, niemieccy bankierzy Oppenheimowie udzielali cały czas wydatnej pomocy Hitlerowi, który zrewanż̇ował się im, mianując ich honorowymi aryjczykami. Nie tylko mieli oni do swej dyspozycji dwa gabinety w gmachu Reichsbanku, którego prezesem był mason Hjalmar H. Greeley Schach, i agent Rockefellerów, ale jak wynika z akt procesu norymberskiego, trzymali w latach wojny pieczę nad depozytem srebra i biż̇uterii skonfiskowanej żydom po 1937 roku.

Na najwyż̇szych szczytach dowództwa wojskowego i administracji widzimy wielu żydów, jak: Heydrich, gen. Luftwaffe, Milch, admirał Canaris, Eichmann, Streicher czy dr Mengele. W Wehrmachcie służ̇yło 130 generałów pochodzenia żydowskiego i 150 tysięcy żołnierzy. Znamienne są stwierdzenia Hitlera zawarte w spisanym przez niego testamencie politycznym: Jest nieprawdą, że ja lub ktokolwiek inny w Rzeszy chciał wojny w 1939. Wyłączną przyczyną było to, że międzynarodowi dygnitarze byli żydami, lub działali w ich interesach. (…) Trzy dni przed rozpoczęciem wojny z Polską poprosiłem ponownie ambasadora brytyjskiego, aby rozwiązać problem Polsko-Niemiecki podobnie jak to było z okręgiem Saary, czyli pod międzynarodową kontrolą. Tej oferty nie moż̇na było nie przyjąć. Została odrzucona tylko dlatego, że koła partyjne w Anglii chciały wojny, częściowo pod naciskiem i propagandą międzynarodowego żydostwa. (…) Powziąłem też̇ mały plan, jeż̇eli narody Europy omamione zostaną przez tych międzynarodowych konspiratorów w bankowości i finansach, wtedy ta rasa, żydostwo, które jest rzeczywistym sprawcą tej morderczej walki, będzie wzięta do odpowiedzialności.

„Poznacie ich po owocach”

W ciągu poprzednich wieków masoneria działała jako ogromna organizacja propagandowa, rozpowszechniając podstępnie rewolucyjny ferment. Gdy te przygotowania zostały ukończone, masoneria ustępowała pola swym walczącym organizacjom, jak karbonariusze, bolszewicy, socjaliści i inni. Sama pozostawała w cieniu, w razie niekorzystnego zwrotu sytuacji zdolna do kontynuowania swego dzieła skrycie, niczym żrący robak. Masoneria nigdy nie działała w pełnym świetle. Każ̇dy wie o jej istnieniu, o miejscach zebrań i o wielu spośród jej członków. Nikt jednak nie zna prawdziwego celu, jej prawdziwych środków i jej prawdziwych przywódców. Nawet ogromna większość samych masonów jest w podobnej sytuacji. Nigdy bowiem nie wychodzą poza trzy pierwsze stopnie wtajemniczenia i dlatego stanowią tylko ślepą maszynerię sekty. Organizacja oszukuje ludzi z nią nie związanych, ale oszukuje też̇ własnych członków. Dosadnie określił to Albert Pike, mówiąc: masoneria oszukuje tych, którzy zasługują tylko na to, by być oszukiwani.

Novus Ordo Seclorum

Plan przebudowy świata na drodze rewolucji i kolejnych trzech wojen światowych został już̇ wyłuszczony w 1871 roku w korespondencji pomiędzy Józefem Mazzinim – przywódcą rewolucji włoskiej z roku 1848 (Wiosna Ludów) – i Albertem Pikem, szefem iluminatów amerykańskich. Przewidywali, że w ich następstwie nastanie na ziemi Nowy Porządek Wieków (Novus Ordo Seclorum), w którym większość ludzi pozbawiona złudzeń na temat chrześcijaństwa…, pozbawiona busoli, pragnąca ideału, lecz niewiedząca, gdzie skierować swe uwielbienie, przyjmie prawdziwe światło za pośrednictwem powszechnej manifestacji czystej doktryny Lucyfera, wyprowadzonej w końcu na widok publiczny; manifestacji wynikłej z ogólnej reakcji na zniszczenie chrześcijaństwa i ateizmu – obu pokonanych i wytępionych w tym samym czasie.

Dwie wojny światowe ludzkość już̇ ma za sobą, natomiast rewolucje niszczące poszczególne kraje wciąż się dokonują z bezprzykładnym okrucieństwem, fałszem i cynizmem, a każ̇da z nich przybliż̇a wyznaczony przez żydowskich iluminatów cel – podbój świata. Realizacja tego celu nie moż̇e jednak nastąpić bez uprzedniego zniszczenia wiary w Jezusa Chrystusa, Zbawiciela i Króla wszelkiego stworzenia. Stąd światem wstrząsa nieustanna walka żydomasonerii ze Znakiem Zwycięstwa Jezusa Króla – krzyż̇em i z Jego ziemskim królestwem – Kościołem.

Ogólnie rzeczą znaną jest, że jednym z dzieł antychrysta ma być zjednoczenie żydów i ogłoszenie się długo oczekiwanym żydowskim mesjaszem. Dzisiaj sądzi się, że wyłoni się on z masonerii, ponieważ̇ tam znajdzie on żydów najbardziej nienawistnych wobec chrześcijaństwa, sprawdzonych spiskowców i najbardziej nadających się, by ustanowić jego rządy.

Przez ostatnie 2 tysiące lat powstawały pisma rabiniczne, stanowiące interpretacje Prawa nadanego im przez Boga. Pod wpływem różnych okoliczności powstawały komentarze do interpretacji, komentarze do komentarzy itd. Ciągła kazuistyka mnoż̇yła wyjątki od niezmiennych przepisów Prawa Boż̇ego. W ten sposób starotestamentowe posłannictwo „ludu wybranego” do nawracania pogan, zamienili oni na talmudyczne posłannictwo podboju ludzkości w jedno wielkie stado gojim – niewolników „ludu wybranego”.

W Talmudzie nazywają chrześcijan bałwochwalcami, gorszymi od zwierząt, synami diabła: Dusze żydowskie mają przywilej, aby być częścią samego Boga. Dusze innych ludów ziemi pochodzą od diabła i są podobne duszom bydląt; nie-żydzi zostali stworzeni jedynie po to, by służ̇yć żydom dzień i noc, bez uchylenia się od swej służ̇by; ten który przelewa krew bezboż̇nych, składa ofiarę Bogu. Ci, którzy przeczą nauce Izraela, szczególnie uczniowie Nazarejczyka, winni są śmierci i tępienie ich jest zawsze dobrym uczynkiem. Księży nazywają kamarim, tj. wróżbiarzami, i galachim, tj. z ogoloną głową, bo szczególnie nie cierpią dusz poświęconych Bogu w klasztorze. Uczą też̇, że żydowi wolno oszukać, okraść chrześcijanina, bo pieniądze nie-żyda są bezpańskie, wobec czego żyd ma prawo objąć je w posiadanie. Dobro chrześcijan jest dla żyda jako majętność porzucona, jak piasek w morzu; pierwszy, który ją zajmie, jest jej prawym właścicielem; goje to stado baranów, my zaś jesteśmy wobec nich wilkami. Ta ideologia myślenia znalazła konkretną kreację w odrębnej masońskiej organizacji zwanej B’nai b’rith.

Masoneria na usługach światowego syjonizmu

W Nowym Jorku zostały zatwierdzone 21 paź́dziernika 1843 roku konstytucje i rytuał nowej loż̇y masońskiej pod nazwą B’nai b’rith (Synowie Przymierza) założ̇onej przez niemieckich żydomasonów. W preambule do konstytucji widnieje zapis: związek B’nai b’ríih bierze na siebie misję zjednoczenia Izraelitów (…) w celu obrony ich najwyż̇szych ideałów, takż̇e i ludzkich, rozwijania i podtrzymywania podstawowych praw żydowskiego narodu w duchu jego wiary.

Według Abrama Perelmana, członka B’nai b’rith, celem tej nowej organizacji masońskiej jest zachowanie i odnowienie duszy żydowskiej zgodnie z zasadami talmudycznego judaizmu. Tłumaczy to fakt, że B’nai b’rith, gromadząca w swych szeregach wyłącznie żydów i dążąca do wykreowania potęgi państwa żydowskiego i światowej dominacji żydów nad innymi nacjami, jawi się jako skrajnie szowinistyczna i rasistowska organizacja. Cel ten realizuje między innymi przez zwalczanie wszelkich form antysemityzmu, to jest takich, które sama uzna za antysemickie.

W działalności B’nai b’rith uwidacznia się mesjanizm żydowski zakładający, że żydzi – w oczekiwaniu na czasy mesjańskie, kiedy to nastąpi ubóstwienie narodu żydowskiego – mają pewną duchową misję do spełnienia względem gojów (tzn. nie-żydów), a mianowicie „oświecenie” ich przez wpojenie im pewnych zasad Talmudu (prawo noachickie). B’nai b’rith widzi więc swoją rolę w byciu pasterzami ludzkości. Jak tę rolę pojmują, ukazali już̇ na początku XX w., na kilkanaście lat przed wybuchem rewolucji paź́dziernikowej w Rosji. Delegacja B’nai b’rith, na czele której stał bankier Jakub Schiff, zaż̇ądała od rządu rosyjskiego równouprawnienia dla rosyjskich żydów. Gdy otrzymali odpowiedź́ wymijającą, Jakub Schiff oświadczył, że w takim razie w Rosji wybuchnie rewolucja, która da żydom to co im potrzeba. Słowa te nie były rzucone na wiatr. W przeciągu następnych 10 lat bojówkarze żydowscy dokonali w Rosji licznych zamachów terrorystycznych, w wyniku których zginęło około tysiąca urzędników piastujących najwyż̇sze stanowiska państwowe, w tym premier Piotr Stołypin, wielki reformator Rosji. W ten sposób przygotowano w Rosji grunt pod rewolucję paź́dziernikową, na potrzeby której tylko sam Jakub Schiff przekazał Leninowi kwotę 20 milionów dolarów.

Jednakż̇e pomoc B’nai b’rith dla rewolucjonistów żydowskich w Rosji nie ograniczyła się tylko do wsparcia finansowego. B’nai b’rith delegowała do Rosji w celu przeprowadzenia rewolucji swych członków takiej miary, jak: Lejb Bronstein – „ Trocki” – współtwórca żydowskiej rewolucji w Rosji; Bela Kuhn – jeden z filarów tej rewolucji, w 1919 roku przywódca rewolucji na Węgrzech wsławionej niewiarygodnymi rzeziami i prześladowaniem Kościoła; Karol Liebknecht – sprawca podobnej rewolty w Bawarii w 1919 roku; Karol Sobelson – „Radek” – jeden z krwawych dygnitarzy żydobolszewickiej rewolucji w Rosji. B’nai b’rith ingerowała również̇ w sprawy polskie. Szefem polskiej sekcji B’nai b’rith został żyd z Krakowa, Józef Rettinger, którego zadaniem było realizowanie jednego z wariantów odrodzenia się państwa żydowskiego na ziemiach polskich pod nazwą „Judeopolonii”.

Zamysł ten został przedstawiony w listopadzie 1918 roku w wewnętrznym okólniku, w którym syjoniści nawoływali: Bracia i współwyznawcy! Trzeba, aż̇eby kraj Galicja został naszym królestwem (…). Starajcie się usunąć Polaków ze wszystkich waż̇niejszych stanowisk i skupić w swych rękach wszystkie nici władzy społecznej. Wszystko co do chrześcijan należ̇y, powinno stać się naszą własnością. Związek izraelski (Alliance Israelite Universelle) dostarczy wam potrzebnych do tego środków. Już̇ zaczęto na ten cel zbierać fundusze, a udaje się lepiej niż̇ przypuszczać było moż̇na. Dla doprowadzenia do skutku wyrwania Galicji chrześcijanom, wszyscy nasi wielcy i bogaci zapisali się na nasze sumy. Da baron Hirsz, dadzą Rothschildowie, Bleichroderowie i Mendelssohnowie, dadzą i inni.

B’nai b’rith w krótkim czasie od powstania stała się awangardą wszystkich światowych ruchów wywrotowych i rewolucji, a sukcesy odnosiła dzięki potędze finansowej konsorcjów bankowych kierowanych przez Schiffa, Morgana, Rothschilda i Rockefellera.

W ciągu ostatnich 150 lat B’nai b’rith, ta elitarna żydowska organizacja, ściśle współpracując z iluminatami, bardzo szybko rozwijała się, podporządkowując swym celom światową masonerię. Z czasem założ̇yła swe loż̇e w 58 krajach, nie wyłączając Watykanu. Obecnie liczy ok. 80 tys. członków. Według żydowskiej gazety wychodzącej we Francji, B’nai b’rith obecnie jest akredytowana przy większości najważ̇niejszych organizacji międzynarodowych, jak ONZ, UNESCO czy Rada Europy. Ma także olbrzymie wpływy w USA, do tego stopnia, że kandydaci do fotela prezydenta przed wyborami stawiają się przed tą organizacją.

Z najnowszych badań wynika, że masoneria, Pilgrims Society, Komisja Trójstronna i Rada Stosunków Zagranicznych (CFR) są jedynie pasami transmisyjnymi do przekazywania rządom świata woli arystokracji żydowskiej z B’nai b’rith. Bardzo groź́nym instrumentem szantaż̇u i cenzury w rękach B’nai b’rith jest powołana przez nią w roku 1913 w Chicago Liga Przeciw Zniesławieniu (Anti-Defamation League), w skrócie ADL, powołana do walki z antysemityzmem. ADL zbiera dane o aktach, które uznaje za antysemickie, antysyjonistyczne i o tych, które stanowią przeszkodę w realizacji polityki B’nai b’rith. Oprócz tego prowadzi ewidencję organizacji i osób, których działalność jest uznana przez nią za niebezpieczną dla interesów Izraela. Działalność ADL skutecznie knebluje usta krytykom polityki Izraela, a prócz monitoringu przeciwników prowadzi propagandę i edukację na rzecz hegemonii Izraela. ADL zatrudnia w samym Nowym Jorku, ktory jest główną jej siedzibą, ponad dwustu pracowników a jej zaplecze strukturalne na terenie USA liczy 29 biur stanowych, plus biura zagraniczne. Budż̇et roczny tej organizacji wynosi około 50 milionów dolarów.

ADL charakteryzuje się ponadto antykatolicyzmem i działa na rzecz judaizacji społeczeństw chrześcijańskich, osłabienia wiary katolickiej i wpływów Kościoła. Po Soborze Watykańskim II ustanowiła w ramach wdzięczności międzyreligijną nagrodę im. kard. Augustyna Bea, jezuity, który podczas trwania obrad soborowych lobbował na rzecz B’nai b’rith i w tym celu skutecznie wpłynął na całokształt wielu dokumentów soborowych. W tym roku kard. Stanisław Dziwisz odebrał nagrodę im. kard. Augustyna Bea, przyznaną mu przez B’nai b’rith.

Wojna ustawicznie trwa

Po II wojnie światowej żydomasoneria zmieniła taktykę, rozpoczynając „pokojową walkę ze starym Światem”, opartą o stare liberalno-demokratyczne hasła, z wykorzystaniem najnowocześniejszych osiągnięć techniczno-cywilizacyjnych. Zmiana dotychczasowej taktyki w dążeniu do celu na drodze światowych wojen była podyktowana co najmniej dwoma racjami. Przekonano się bowiem, że golem wojny, rozjuszony krwią i cierpieniem ofiar, po pewnym czasie ślepnie i zaczyna mordować takż̇e „swoich”. Już̇ mason Georges Danton w czasie Rewolucji Francuskiej odkrył, że zabija ona własne dzieci, i taki los go spotkał. Tymczasem rewolucjoniści spod znaku Baphometa, stając się ludź́mi super bogatymi, mającymi świat pod stopami, prawdopodobnie woleli na większą skalę nie ryzykować, zadawalając się wysyłaniem „piekielnych kolumn” w odległe kraje.

Nie oznacza to, że kolejna wojna światowa ich samych nie zaskoczy, gdyż̇ raz uruchomiony jej mechanizm jest nie do zatrzymania. W końcu bowiem będzie musiało dojść do ostatecznej, bezwzględnej walki o władzę nad światem pomiędzy dwoma głównymi, wykluczającymi się wzajemnie masońskimi nurtami: gnostykami z Eurazji a talmudycznym żydostwem amerykańsko-izraelskim.

Do tego czasu drugim czynnikiem optującym za „pokojowym” postępem jest fakt zdobycia już̇ przez żydomasonerię absolutnej hegemonii w świecie i wyjścia z ukrycia. Kontrolują dziś niemal cały potencjał finansowy i militarny świata, prawie wszystkie mass media i struktury władzy większości państw. Dlatego wszelkie problemy wynikające z oporu dawnych struktur zostaną przez nich rozwiązane – przynajmniej tak planują – z chwilą utworzenia na drodze pokojowych przemian RZądu Światowego. Na rzecz jego ustanowienia poczyniono już̇ zasadnicze kroki.

W tym celu żydomasoneria po I wojnie światowej utworzyła Ligę Narodów, która po II wojnie światowej przerodziła się w Organizację Narodów Zjednoczonych. Strukturę ONZ oparto na demokratycznym schemacie trójpodziału władz. Jest to zalążek Rządu Światowego. Władzę ustawodawczą stanowi Zgromadzenie Ogólne. Władzę wykonawczą – Rada Bezpieczeństwa. Władzę sądowniczą – Trybunał Sprawiedliwości w Hadze. Przy ONZ powstały agendy, spośród których najważ̇niejszymi do dziś pozostają UNESCO, FAO i WHO.

W 1922 r. powstała organizacja pozarządowa pod nazwą „Lucifer Trust”, później przemianowana na „Lucis Trust”, mająca status ciała doradczego przy ONZ. Siedziba tej organizacji w Nowym Jorku stała się światowym centrum propagowania kultu lucyferycznego, co stanowi źródło inspiracji dla całego ruchu New Age. Do tej organizacji należ̇y m.in. Fundacja Rockefellerów, wspierająca ONZ-owskie kampanie demograficzne i finansująca m.in. działalność Greenpeace International.

W 1958 roku parlamentarzyści podpisali tzw. Kartę Wersalską, która stała się projektem stworzenia ponadnarodowej struktury, nazwanej Stanami ZjednocZonymi Europy. Jednym z pionierów obecnej Unii Europejskiej był wspomniany członek B’nai b’rith, Józef Rettinger, szara eminencja rządu gen. Sikorskiego. Był on najbardziej aktywnym organizatorem tzw. Klubu Bilderberg, który obecnie utoż̇samia się z Rządem Światowym. Nazwa pochodzi od holenderskiego hotelu, w którym w roku 1954 miało miejsce pierwsze zebranie grupy. Od tego czasu spotykają się raz do roku, aby omówić najważ̇niejsze dla świata sprawy dotyczące polityki i ekonomii. Dyskusje toczą się zawsze przy zamkniętych drzwiach. Postanowienia Klubu przekazywane są organizacjom o zasięgu międzynarodowym i obowiązują później przez wiele lat. Skład Komisji zmienia się częściowo każ̇dego roku.

Wśród osób uczestniczących w obradach Klubu Bilderberg byli: sekretarze stanu: Henry Kissinger, Colin Powell, Condoleezza Rice; prezydenci: Bill Clinton, Gerard Ford, kanclerz Helmut Schmidt; premierzy: Margaret Thatcher, Tony Blair; Prezesi Banku Światowego, Sekretarze Generalni NATO, Dyrektorzy Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Prezesi Banków (Narodowych = prywatnych), szefowie wielkich korporacji jak: Rothschild, Rockefeller, Warburg, a takż̇e holenderska królowa Beatrix, książę Walii – Karol, król Hiszpanii Juan Carlos, królowa Hiszpanii – Sofia. Z Polski uczestnikami spotkań byli: Andrzej Olechowski, Hanna Suchocka, Aleksander Kwaśniewski, prezes Citibanku – Sławomir Sikora, prezes Polskiej Grupy Farmaceutycznej – Jacek Szwajcowski, takż̇e Wanda Rapaczyńska, Janusz Palikot i o. Maciej Zięba – były prowincjał dominikanów.

Inną grupą, nie mniej waż̇ną – nazwaną „planetarną radą nadzorczą” – jest Komisja Trójstronna, powstała w 1973 r. z inicjatywy Zbigniewa Brzezińskiego. Jej celem miało być stworzenie porozumienia pomiędzy Ameryką, Europą i Japonią, oraz umacnianie poczucia odpowiedzialności za losy świata. Większość członków Komisji Trójstronnej uczestniczy w obradach Klubu Bilderberg (większość z nich to masoni).

W ostatnich latach rozwija się ruch New Age, dysponujący zadziwiająco wielkimi środkami finansowymi i mający kontakty personalne ze światem wielkiej polityki. Synkretyczny New Age, wyznający naturalizm, panteizm i okultyzm, jest bliski ideowo kabalistycznej doktrynie żydomasońskiej. Wszystko wskazuje na to, że ma to być jedyna dozwolona religia zjednoczonego Nowego Świata.

PrZzypomnijmy, że idea nawracania nie-żydów na „prawdziwą wiarę”, po raz pierwszy podana przez „mesjasza” Sabataja Cwi w formie boż̇ego objawienia, obecnie stała się fundamentem New Age, opartej o tzw. prawo noachickie, na które składa się siedem przykazań nawiązujących do prawa naturalnego, a zastępujących Dekalog. Zasady wymyślone przez kabalistów żydowskich tej nowej, jedynej religii dla nie-żydów, podległej całkowicie judaizmowi talmudycznemu, zostały współcześnie wylansowane przez kabalistę, „nowego, prawdziwego mesjasza”, Menachema Mendela Schneersona, guru paru ostatnich prezydentów USA. W myśl prawa noachickiego (rzekomo danego przez Boga Noemu i jego potomstwu) – gdyby zaczęło obowiązywać – wierność Jezusowi Chrystusowi byłaby największym przestępstwem idolatrii, karanym śmiercią, co unicestwiłoby całkowicie chrześcijan i Kościół, a pozostałą ludzkość podzieliło na bogów-żydów i nie-żydów (Synów Noego – noachitów), ich sług.

Zagroż̇enie dla katolików jest bardzo poważ̇ne, gdyż̇ Senat i Kongres USA (wykonawcy woli światowego syjonizmu) we wspólnej rezolucji już̇ uznały w 1991 roku, że prawo noachickie stanowi system prawa i wartości, na których opiera się cywilizowane społeczeństwo, i na których nasz wielki Naród został ufundowany, a etyczne wartości i zasady zawarte w siedmiu prawach noachickich są tymi, bez których gmach cywilizacji znajduje się w stanie poważ̇nego zagroż̇enia nawrotem chaosu (…). Uzasadnione zatroskanie nie moż̇e pozwolić obywatelom tego Narodu utracić poczucie odpowiedzialności za przekazanie tych historycznych wartości i zasad z naszej odległej przeszłości pokoleniom przyszłości. z uwagi na to Kongres i Senat USA postanawiają uczcić Rabina Menachema Mendela Schneersona (…) i wyznaczyć dzień jego 89-tych urodzin tj. 26 marca 1991 roku jako Education Day, U.S.A. (Dzień Edukacji USA). Widać z powyż̇szego, że jedna, wspólna religia światowa New Age, jeśli nie uznawałaby prymatu judaizmu i jeśli nie gwarantowałaby uznania go za ostateczne i jedyne kryterium prawdy, byłaby nie do pomyślenia przy obecnych trendach.

Według judaizmu ortodoksyjnego w czasach ostatecznych – gdy władzę nad światem przejmie ich mesjasz – na ziemi będą mogły pozostać tylko dwie kategorie ludzi: wyznawcy judaizmu i noachici (nie-żydzi, podlegli prawu noachickiemu), uznający nad sobą jurysdykcję (władzę) judaizmu. Już̇ teraz przy odrodzonym Sanhedrynie istnieje sekcja ds. Noachitów. z tą koncepcją nowej religii wydają się być pogodzeni hierarchowie Kościoła katolickiego dialogujący z żydostwem i w jej kierunku podążają wszyscy wtajemniczeni. Na przykład o. Jacek Salij, dominikanin, w jednym ze swych artykułów zastanawia się, niczym rabin, czy pod prawem noachickim będzie nam dozwolona kaszanka!

Ta logika myślenia jest wyraż̇ona bez ogródek w najnowszym Komunikacie z 353. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski, z dnia 29 września 2010 roku, pkt.5: Konferencja Episkopatu po raz kolejny odniosła się krytycznie do inicjatyw zmierzających do ogłoszenia Jezusa Królem Polski. Biskupi jednocześnie zwracają uwagę na potrzebę pogłębienia wiary w Jezusa Chrystusa, jako Króla Wszechświata i Pana dziejów. Przestrzegają przed sprowadzaniem królowania Jezusa do jednorazowego aktu intronizacji, który miałby rozwiązać wszystkie problemy. Sam Chrystus wzywa swoich uczniów do podejmowania krzyż̇a i pójścia za Nim w duchu Jego królowania, które nie jest z tego świata (por. J 18,36).

Z tego komunikatu wynika, jakoby świat i Polskę polscy biskupi rezerwowali dla „świętego i prawdziwego mesjasza”, którego kabaliści żydowscy ogłoszą królem całego świata. Widocznie przewidują, że prawo noachickie tego antychrysta wyeliminuje zarówno Jezusa Króla (według nich uzurpatora i bluź́niercę), jak i Jego wyznawców, i już̇ nam przezornie radzą, byśmy wynieśli się z tego świata, tzn. poszli za Nim w duchu Jego królowania, które nie jest z tego świata i według biskupów, nie dla tego świata.

Fakty zwiazane ze stopniowym wprowadzaniem prawa noachickiego w krwioobieg narodów ujawnia Jerzy Rachowski: Fundamentalizm żydowski: Chabad-Lubavitch, Biblioteka „Suwerenności Narodu”, Maj 2002 (znaleź́ć moż̇na w Internecie, wpisując nazwę w Google).

W obliczu bliskiego zwycięstwa

żydomasoneria stara się opanować wszelkie sfery życia intelektualnego i społecznego. Jest to niezbędny czynnik do przejęcia władzy nad całym światem. z perspektywy prawie trzystu minionych lat działania żydomasonerii, moż̇emy prześledzić, w jakim stopniu udało się jej zrealizować przynajmniej główne cele.

1. Zniszczenie monarchii

Osiągnięto ten cel na drodze wojen i krwawych przewrotów, w następstwie których zastępowano dotychczasowy ustrój monarchiczny ustrojem republikańskim, sprowadzającym się do konstytucyjnego nakazu przestrzegania laickości państwa. Oznaczało to całkowite usunięcie Boga ze sfery politycznej – Jego detronizację.

Spośród 42 krajów europejskich obecnie ustrój 31 z nich to republika. 10 państw jest monarchią konstytucyjną, jednakże faktycznie rządy sprawuje parlament, a monarcha pełni rolę reprezentacyjną. Jedynie jeszcze jeden kraj zachował ustrój monarchii absolutnej, elekcyjnej. Jest to Watykan – stolica Kościoła katolickiego.

2. Zniszczenie Kościoła katolickiego i ustanowienie uniwersalnej religii ogólnoświatowej

Obok działań wprost unicestwiających życie Kościoła, jeszcze skuteczniejsza była metoda walki z nim, zawarta w tajnej instrukcji przekazanej członkom Wysokiej Wenty z 1819 roku: to nie ostrego sztyletu powinny lękać się najbardziej zarówno katolicyzm, jak i monarchia. Ale te dwa filary porządku społecznego mogą się zawalić wskutek zepsucia (…). Nie mnóżmy przeto męczenników, lecz propagujmy wszelkie występki. (…) Sprzyjajcie tedy zepsuciu serc, a nie będziecie mieli katolików. Odciągajcie księdza od pracy, od ołtarza i od praktykowania cnót. Niech czym innym zajmie swoje myśli i zacznie inaczej spędzać czas. (…) Sprawcie więc, by kler maszerował pod waszym sztandarem w przeświadczeniu, że kroczy nadal pod godłem Kluczy Apostolskich. Efektem tych działań prowadzonych przez instrumenty polityczne i instytucje państwowe – jak też̇ przez zmonopolizowane przez żydomasonerię mass media i ośrodki kulturotwórcze – w wielu krajach świata życie Kościoła (wiara) zaczęło stopniowo zanikać, często przy biernej postawie duchowieństwa.

Inną trucizną wtłaczaną przez żydomasonerię w organizm Kościoła, były idee gnostycko-kabalistyczne przemycane przez „piątą kolumnę” początkowo do teologii i do jej nauczania. z biegiem czasu opanowały one całe nauczanie w Kościele, powodując coraz większe zagubienie duchowe i światopoglądowe wiernych oraz upadek dyscypliny kościelnej.

W podobny sposób, przy uż̇yciu tych samych środków, żydomasoneria skłaniała Kościół katolicki do dryfowania w kierunku tworzonej przez nią jednej, ogólnoświatowej religii. Nie sposób zaprzeczyć, że Sobór Watykański II stworzył klimat sprzyjający przenikaniu liberalizmu, modernizmu i humanizmu żydomasońskiego do Kościoła katolickiego. Szczególny niepokój budzą tzw. spotkania ekumeniczne, idące w kierunku synkretyzmu, masońskiej religii uniwersalnej, głoszonej przez Lucis Trust i ONZ. W 1994 roku odbyło się pierwsze Światowe Zgromadzenie Przedstawicieli Różnych Wyznań na rzecz Pokoju w Rzymie – centrum ChrzZeścijaństwa. Czterysta przedstawicieli rozmaitych wierzeń zanosiło modły i szeptało magiczne zaklęcia do swych egzotycznych bóstw. Towarzyszyły temu symbole tęczy i gołębicy z gałazką oliwną. Wiadomym jest, że Arka Noego, tęcza, gołębica i gałązka oliwna to symbole masońskie zwiazane z inicjacją na stopień mistrza. Są one zapowiedzią „końca drugiego potopu”, który jest przez masonów utoż̇samiany z trwającymi dwa tysiące lat rządami Kościoła Chrystusowego. Wierzą oni, że wkrótce te rządy ustaną, wyparte przez prawo Nowej Ery – Ery Wodnika. Siedem kolorów tęczy odpowiada siedmiu niebom, w które wierzą gnostycy. Podobne spotkania odbyły się w Bazylei, Brukseli, Mediolanie, Asyż̇u, a ostatnio w Krakowie.

Z drugiej strony, należ̇y pamiętać, że Kościół katolicki wcześniej zdecydowanie potępiał masonerię. Zasadnicze znaczenie dla jej oceny miała opinia Kościoła: Kościół Katolicki i masoneria to dwie organizacje, dwa światopoglądy i dwie wiary, które się wzajemnie wyłączają i potępiają. Już̇ papież̇ Grzegorz XVI w swej pierwszej encyklice Mirari vos z 1832 roku określił masonerię jako ściek nieczysty wszystkich poprzednich sekt. Przez ponad dwa i pół wieku, które upłynęły od ukazania się pierwszej antymasońskiej encykliki, papież̇e wydali 14 encyklik, w których jednoznacznie potępili wolnomularstwo. Stanowisko to było podtrzymywane przeszło 400 razy przez Urząd Nauczycielski Kościoła, a osoby przynależ̇ące do masonerii lub propagujące jej idee obłoż̇one zostały ekskomuniką.

W dobie obecnego kryzysu wiary, spowodowanego działaniami żydomasonerii w Kościele, powyż̇sze zakazy i sankcje dziś okazują się nieskuteczne. Choć 26 listopada 1983 roku została ogłoszona deklaracja Kongregacji Doktryny Wiary, która podtrzymała dotychczasowe stanowisko Kościoła, zakazujące przynależ̇ności do masonerii pod groź́bą utraty prawa do przyjmowania sakramentów świętych, oraz zakazała biskupom interpretowania tego zakazu na uż̇ytek lokalny (Acta Apostolicae Sedis 76/1984/30nn), zostało to jednak, tak przez hierarchię – jak przez wielu wiernych – całkowicie zignorowane.

3. Likwidacja rodziny – podstawowej komórki ludzkiej i postaw patriotycznych

W tych kwestiach żydomasoneria odniosła kolejne sukcesy, podporządkowując swym poglądom ustawodawstwo i zapewniając sobie przyzwolenie społeczne na wprowadzenie ich w życie. Obecnie coraz częściej – takż̇e w środowiskach katolickich – małż̇eństwo jest traktowane jako zwykła umowa międzyludzka, z moż̇liwością uzyskania rozwodu w świetle prawa. Lansowane są hasła wolności seksualnej, wychowania ku niej dzieci (tzw. edukacja seksualna), antykoncepcja, aborcja, eutanazja oraz tolerancja homoseksualizmu i wszelkich zboczeń.

Pod osłoną ministerstw żydomasoneria tworzy nowe systemy i programy edukacyjne wychowujące młode pokolenie tak, by zatraciło ono zupełnie swoje poczucie narodowe i dotychczasowy system wartości.

W ostatnich dziesiątkach lat w wielu krajach już̇ się dokonuje zaplanowany przewrót w szkolnictwie. Odtąd rola szkoły ma polegać nie na kształceniu umysłu, lecz na przygotowaniu uległych, przystosowanych do Nowego Światowego Ładu, „poprawnych politycznie” obywateli, którzy otrzymają minimum wiadomości, a maksimum indoktrynacji, przekazywanej przy pomocy manipulacji psychopedagogicznej.

Wymusza się takż̇e z łatwością zmiany w systemie wartości i sposobie życia całych społeczeństw poprzez propagowanie „mieszanki” kulturowej i cywilizacyjnej, co stanowi przejaw ukrytej walki z opartą na religii katolickiej cywilizacją chrześcijańską i jej zasadami. Wykorzystując techniki inż̇ynierii społecznej, dąży się do tego, by człowiek pragnął raczej „więcej mieć” niż̇ „więcej być”, a więc wychowuje się również̇ jakiegoś nowoczesnego „człowieka ekonomicznego”, będącego doskonałym materiałem na mało myślącego, ale za to zdyscyplinowanego obywatela-konsumenta. Wolność jednostki oraz jej wybory będą kontrolowane poprzez fakt, że każ̇dy otrzyma numer i jako numer przejdzie przez edukację, będzie płacił podatki, poddawał się leczeniu i korzystał z praw emerytalnych i związanych z pochówkiem.

4. Na gruzach poprzedniej cywilizacji masoneria tworzy wszechwładny Rząd Światowy

Po obaleniu monarchii następnym etapem przebudowy świata jest zniszczenie państw narodowych. Osiąga się to za pomocą „kontrolowanej dezintegracji ekonomii świata”. Metoda ta polega na zniszczeniu Zdolności produkcyjnych narodów. Do tego dochodzi lichwiarska polityka wielkich prywatnych banków, pragnących stworzyć światowy system kontroli finansowej skupiony w rękach prywatnych. Będzie mógł on zdominować system polityczny każdego kraju oraz całą gospodarkę światową. Chodzi o powstanie monopolu, który by eliminował wszystkich rywali i zniszczył system wolnorynkowy. Elita rządząca (powiązana z żydomasonerią) już zcentralizowała w swych rękach władzę, uprzednio niszcząc wszelkie ugrupowania i partie od niej niezależne.

Kolejnym celem żydomasonerii – jeszcze do osiągnięcia – jest ograniczenie populacji narodów i zawłaszczenia ich bogactw w imię rzekomego niebezpieczeństwa dla przetrwania świata. Zmartwienie o „eksplozję demograficzną” jest bezpośrednio związane z zasadami formułowanymi przez ideologów Nowego światowego Ładu. Warto tu zacytować zdanie Eduarda Postula, założyciela Klubu rzymskiego: świat jest chory na raka, a tym rakiem jest człowiek.

Dlatego problem przeludnienia „ludem ziemi” jest dla nich priorytetowym do rozwiazania. Jednakże eksterminacja ludzi na drodze wojny jest zbyt kosztowna. Nowe możliwości w tym względzie stwarza zastosowanie nowoczesnych, naukowo technicznych środków do przeprowadzenia depopulacji. Zaliczyć do nich można sztuczne ograniczenie płodności, skażenie szczepionek rtęcią, ujęć wody pitnej litem, niszczenie opieki zdrowotnej, funduszy emerytalnych i wiele innych pomysłów stopniowo wprowadzanych w życie.

W roku 1947, tuż po zakończeniu II wojny światowej, masoneria głosiła, jak będzie wyglądała III wojna światowa: przyszła wojna będzie wojną religijną. Taka wojna nie wywoła rzezi, będzie prowadzona w dużej mierze przy pomocy broni mentalnej (…). Przyszła wojna będzie wojną niewidzialną. Dopiero, gdy dany kraj zauważy, że jego plony uległy zniszczeniu, jego przemysł jest sparaliżowany, a jego siły zbrojne są niezdolne do działania, zrozumie nagle, że brał udział w wojnie i że tę wojnę przegrywa.

Pozytywnie myślący umysł nie poddaje się kontroli. Dlatego ten, kto chce przygotować grunt pod zakulisowe rządy, musi doprowadzić do wykształcenia u ludzi umysłu biernego i nastawionego negatywnie do systemu wartości i moralności chrześcijańskiej. Dążenie do panowania nad całym światem to idea, która sama siebie kompromituje, gdy tylko zostaje ujawniona. Ale ponieważ była skrywana, dążenie to nie napotkało właściwie na opór. Wydaje się, że masońskie zasady: destrukcja, materializm i iluzja rządzą dzisiejszym światem.
W czasie tegorocznej powodzi (2010) poszkodowani najbardziej byli oburzeni faktem, że nikt ich nie uprzedził o nadchodzącej klęsce. Ujawniając ciemną i złowrogą stronę życia publicznego, naszym zamiarem, Drogi katoliku, nie jest sprawianie Ci dyskomfortu, ale chcemy Cię ostrzec przed nadchodzącym na świat kataklizmem, który zburzy na ziemi wszystko to, co warte jest miłości i zatarasuje drogę Zbawienia. Jeszcze jest czas, byś razem z innymi powstrzymał szaleńców – niewolników Baphometa – zanim zrealizują swe plany. Spójrz na Matkę Najświętszą, naszą Królową – Ona zapowiada zwycięstwo, trumf swego Niepokalanego Serca nad bestią. Przeczytaj ostatnie rozdziały Apokalipsy, które mówią o zagładzie wrogów Króla królów i Pana panów. Ostrzegamy Cię, abyś nie wpadł w ich sidła! Nie pozwól, by uczynili Cię niewolnikiem zła, ale z wiarą i męstwem walcz w szeregach jezusa Króla Polski, a nagrodą niech Ci będzie udział w zwycięstwie Boga.

Ukażemy Ci teraz, jak została skalana Polska, abyś wiedział, w co się angażować, by przywrócić jej blask bożego Królestwa!

Działalność ż̇ydomasonerii w Polsce

Za pierwszą organizację wolnomularską na ziemiach polskich należy uznać La Confrérie Rouge, która już w styczniu 1721 roku miała dość dobrze rozbudowaną strukturę. Od samego początku skupiała ona wyłącznie szlachtę i arystokrację. Cały wiek XVIII to okres nieustannego powstawania i rozwiązywania kolejnych lóż (warsztatów) wolnomularskich. W roku 1767, na pięć lat przed pierwszym rozbiorem Polski, została założona Wielka loża Polski, na czele której stanął książę Ignacy Potocki. W szeregach tej organizacji znaleźli się książęta pierwszych rodów, dygnitarze, ludzie nauki i sztuki, wojskowi i dyplomaci. Wśród gości obecnych podczas uroczystości nocy świętojańskiej w 1769 roku znajdujemy nawet głowę Kościoła katolickiego w Polsce, Prymasa Gabriela Podoskiego. W szeregach tej organizacji znalazł się sam król Stanisław August Poniatowski, który przyjął imię zakonne Salsinatus Eques a Corona vinidicata. Jeśli byśmy postawili pytanie: dlaczego utraciliśmy wolność? Dlaczego Bóg opuścił Polskę i nastąpiły rozbiory? To już maleńki promień prawdy, zawarty w małej notatce K.M. Morawskiego wydobywa z głębokiego mroku ukrycia odpowiedź: Król Stanisław August, brat-różokrzyż́owiec obrządku niemieckiego, praktykujący alchemik-kabalista; kieruje reorganizacją zrazu przyjaciel królewski, Moszyński (różokrzyżowiec-kabalista), autor ciekawego memoriału dla króla o genezie masonerii światowej z września 1781 roku.

Wziąwszy pod uwagę, że w ławach poselskich Sejmu czteroletniego wolnomularze stanowili 22% posłów i 19,2% dobranych później deputowanych oraz że masonami byli niemal wszyscy członkowie Komisji Edukacji Narodowej na czele z księdzem apostatą Hugo Kołłątajem, a takż̇e przywódcy Targowicy, można przypuszczać, że masoneria zasadniczo przyczyniła się do upadku moralnego i duchowego narodu, a w konsekwencji do rozbiorów Polski. Po utracie niepodległości przez Polskę masoneria nadal sterowała jej losami. Jak pisze Jędrzej Giertych: Polska końca XVIII i całego na ogół XIX wieku – to był kraj w dziedzinie politycznej sterowany niemal bezkonkurencyjnie przez masonerię.

Kiedy na Kongresie Wiedeńskim powołane zostaje do życia miniaturowe Królestwo Polskie, wtedy car Aleksander I, demonstrujący tendencje liberalne, wskrzesił w nim Wielki Wschód. Uwielbienie masonów dla nowego władcy nie trwało długo i przerodziło się wobec niego w opozycję. Wkrótce też na mocy dekretu księcia-namiestnika, Józefa Zajączka, dnia 25 września 1821 roku działalność wolnomularstwa (żydomasonerii) została zawieszona, ale swych wpływów nie utraciła.

Pierwsze ,jaskółki” zwiastujące dążność do reaktywacji wolnomularstwa w Polsce pojawiły się na progu XX wieku. Początek lat niepodległości Polski to okres dość intensywnego rozwoju wolnomularstwa, ściśle powiązanego z obozem socjalistycznym. Dzięki pomocy ze strony masonerii mogło dojść do przewrotu majowego w 1926 roku, dokonanego przez marszałka Jozefa Piłsudskiego, a w czasie którego polała się obficie polska krew. Przytoczymy relację o tych wydarzeniach św. Maksymiliana Kolbe: dnia 28 maja, gdy tysiące oczu jeszcze wilżyły łzy, p. Andrzej Strug, przewodniczący łoży masońskiej, tak w przemowie do zebranych masonów głosił: „I oto przyszły przełomowe dni majowe. Dzięki zwycięstwu wielkiego człowieka rozpoczynamy nowe dzieje zwycięstwa uczciwości. (…) Komendant zrobił swoje – teraz na nas kolej. (…) Jeśli cały demokratyczny obóz ulegnie nakazom chwili, będzie niezadługo triumfować w Polsce zwycięstwo moralności – my zaś w spokoju i godności będziemy rządzili Nową Polską. Dodać trzeba, że na tym samym posiedzeniu masoni uchwalili rezolucję następującej treści: Krew przelana na ulicach warszawy w dniach 12-14 maja nie może spłynąć bezpłodnie. Cały naród pragnie, by z jej posiewu wyrosło odrodzenie, nowa potęga moralna (…).

Warto pamiętać, że Andrzej Strug, mason 33. stopnia wtajemniczenia, wielki mistrz masonerii polskiej, w swojej książce Wyspa Zapomniana ocenia chrześcijaństwo jako coś antyludzkiego, coś, co zniewala, niszczy, wpędza w szaleństwo. Uznając bezsens chrześcijaństwa i domagając się jego zanegowania i odrzucenia, proponuje nową religię, w centrum której stawia człowieka, odrzucającego wszelkie moralne pęta, gloryfikującego siłę i przemoc, człowieka pana i prawodawcę – nowego boga. Dalszy wpływ żydomasonerii na losy Polski obrazuje fakt, że w latach 1926-1939 na siedemnastu premierów, trzynastu było masonami, a wielu ministrami i dyrektorami departamentów. Jednym z efektów tej „Nowej Polski”, rządzonej przez masonów, było odarcie godła Polski z krzyża i umieszczenie na skrzydłach orła pięcioramiennych gwiazdek – pentagramu Baphometa.

W Polsce powojennej, za sprawą szerzonej „uczciwości” i „moralności” przez kabalistę Andrzeja Struga i jego kompanów, gwałtownie rozwija się magia seksualna (prostytucja), przemysł aborcyjny i wszelkie praktyki okultystyczne. Niestety to wszystko, wspomagane przez frankistów i pozostałe sekty żydowskie, znalazło duży popyt w społeczeństwie polskim. Niemniej na tym tle, począwszy od czerwca 1937 roku, nastąpiło w Polsce znaczne nasilenie kampanii antymasońskiej. Efektem działań obronnych środowisk katolickich, związanych z obozem narodowym, na forum parlamentu i w mediach, był Dekret prezydenta rzeczypospolitej Polskiej z dnia 22 listopada 1938 roku o rozwiązaniu zrzeszeń wolnomularskich, w tym B’nai b’rith. Jednakże organ francuskich wolnomularzy informował, iż – mimo oficjalnego zakazu działalności wolnomularskiej w 1938 roku – praca lóż toczyła się nadal. Podczas okupacji Rada najwyższa i Wielka loża zostały uśpione, ale niektóre loże pracowały nieprzerwanie.

Po wojnie wielu wolnomularzy znalazło się w nowych strukturach władzy, aktywnie włączając się w budowę nowego systemu totalitaryzmu sowieckiego. Łukasz Kamiński wskazał w swoich wyliczeniach, że spośród pozostałych w kraju „braci” (masonów) aż 40,5% zajęło wysokie stanowiska w administracji państwowej PRL-u (dyrektorzy departamentów, posłowie, a nawet ministrowie), 32,1% zostało wykładowcami wyższych uczelni, 9,5% objęło wysokie stanowiska w spółdzielczości.

W pierwszych latach powojennych, mimo sugestii ze strony Bolesława Bieruta lub jego najbliższego otoczenia zmierzającej do odbudowy loży masońskiej, w Polsce nie doszło do zrealizowania tego zamierzenia.

Kolejną próbę bez powodzenia podjął w 1962 roku Wielki mistrz Wielkiego Wschodu Francji Jacques Mitterand podczas swojej wizyty w warszawie. Tymczasem konspiracyjna loża wolnomularska istniała tu już od 12 lutego 1961 roku, kiedy to ośmiu adeptów dokonało rytualnego „obudzenia” przedwojennego Kopernika. W tydzień później nastąpiły pierwsze inicjacje, przyjęto wtedy m.in. Prezesa Klubu Krzywego Koła, późniejszego wielkiego mistrza, Jana Józefa Lipskiego, kreowanego swego czasu w mediach na jednego z największych autorytetów „moralnych” w Polsce. Prof. Janusz Maciejewski podkreślał bardzo mocno, że z punktu widzenia masońskiej regularności istniała w Polsce w latach 1961-89 masoneria – i to także jako część masonerii światowej.

Począwszy już od roku 1976, kiedy to trzech „braci” sygnowało Apel do społeczeństwa i władz PRL, placówka warszawska w swych działaniach nie stroniła od nieoficjalnego udziału w życiu politycznym kraju. To z tych środowisk wychodziło poparcie dla współzałożonego przez „braci” Komitetu Obrony Robotników (KOR), a później także dla tzw. Ekspertów Solidarności.

Współdziałanie KOR-u ze Znakiem podczas tworzenia „Solidarności” pozwalało na wprowadzenie tam namaszczonych przez żydomasonerię osób, mających wpływ na kształt późniejszych wydarzeń. Już pod koniec 1989 roku ustępujący wielki mistrz Wielkiego Wschodu, Włoch Armando Corona, powiedział: W Polsce nasi bracia są liczni, bardzo aktywni i odegrali bardzo ważną rolę w przyspieszaniu procesów liberalizacji.

Po ustaleniach w Magdalence masoneria w Polsce mogła już wyjść z ukrycia i podjąć legalną działalność. Oficjalna ceremonia przebudzenia loży (wzmożenia działalności) miała miejsce 27 grudnia 1991 roku, w święto Jana Ewangelisty. Przy udziale przedstawicieli masonerii włoskiej dokonano wtedy rytualnego obudzenia Wielkiej loży Narodowej Polski. Rejestracja sądowa tej loży masońskiej miała miejsce 22 lutego 1993 roku, a 18 października 1993 roku powołano do istnienia Polską Radę najwyższą 33. i Ostatniego Stopnia Rytu szkockiego Dawnego i uznanego.

W lipcu 1993 roku powstała w Warszawie pierwsza polska loża Międzynarodowego Zakonu Masońskiego obrządku mieszanego Le Droit Humain o nazwie „Piotr i Maria Curie”. Pierwotnie wchodziła ona w skład Francuskiej Federacji tego systemu. Dnia 27 kwietnia 1998 roku powstała Polska Jurysdykcja, która została zarejestrowana sądownie. Na czele nowo powstałej struktury, jako jej pierwszy prezydent, stanął wybrany w wolnych wyborach Cezary Leżeński. Starał się on m.in. Jako kanclerz Międzynarodowej Kapituły „Orderu Uśmiechu” stworzyć w Rabce masońskie centrum dla Europy środkowej „opieki św. Mikołaja” nad dziećmi.

Według danych sprzed kilku lat, w Polsce pion regularny reprezentowała licząca kilkaset członków Wielka Loża Narodowa Polski, na czele której stoi Ryszard Siciński. W obediencji tej aktualnie jest siedem lóż: Kopernik w Warszawie, Łukasiński w Warszawie, Przesąd Zwyciężony w Krakowie, La France w Warszawie, Świątynia Hymnu Jedności w Poznaniu, Eugenia pod Ukoronowanym Lwem w Gdańsku, Pod Szczęśliwą Gwiazdą w Warszawie. Wielki Wschód Polski liczy także kilkaset członków zrzeszonych w lożach: Wolność Przywrócona w Warszawie, Nadzieja w Warszawie, Europa w Warszawie, Trzech Braci w Warszawie, połączonych lożach Tolerancja w Mikołowie i Jedność w Katowicach oraz najmłodszej z nich – loży Marcinkowski w Poznaniu. Natomiast wolnomularstwo żeńskie reprezentuje działająca w Warszawie loża Prometea, związana z Grandę Loge Feminine de France. Pierwszą czcigodną tego warsztatu była zamieszkała na stałe we Francji „siostra” (masonka) Ewa Jaśkiewice.

Jako ostatnia, dnia 9 września 2007 roku, po siedemdziesięciu latach wygnania, triumfalnie powróciła do Polski B’nai b’rith, witana wiernopoddańczą przemową podsekretarza Stanu w biurze prezydenta, Ewy Jończyk-Ziomeckiej, „eksperta od mowy nienawiści”. Podczas otwarcia loży B’nai b’rith o nazwie „Polin” (w języku hebrajskim Polska) obecni byli ambasadorowie USA i izraela, i kilka innych ważnych osobistości. Wiceprezydent B’nai b’rith, Dan Mariaschin, w swym przemówieniu zaznaczył, że uwzględniając fakt przynależności Polski do Unii Europejskiej i odradzania się życia żydowskiego, nasza loża może działać jako ważny uczestnik w szerokiej gamie zagadnień, którymi zajmuje się B’nai b ‘rith oraz szerszymi planami żydowskimi.

O jakie to plany i zagadnienia chodzi żydom z B’nai b’rith? Wszystko stało się jasne już podczas pierwszego spotkania: chodzi o restytucję mienia żydowskiego (ok. 70 mld dolarów) oraz o rozwiązanie kwestii Radia Maryja i telewizji Trwam, a – być może – w ramach szerszych planów żydostwa chodzi także o wznowienie pomysłu na Judeopolonię.

Od konfrontacji do przyjaź́ni

Zanim przeczytasz te dwa ostatnie, najsmutniejsze rozdziały, abyś nie stracił wiary i miłości do Kościoła, chcemy Ci uświadomić, Drogi katoliku, podstawową prawdę wiary. Kościół w 99, 999% to Bóg, działający w nim w trzech Osobach Trójcy świętej. My, jako Lud boży, w skład którego wchodzą jego pasterze, to znikoma domieszka do zasług i cierpień jezusa, naszego Króla. Dlatego Kościół jest i pozostanie święty i niezwyciężony pomimo zdrady wielu jego dzieci. W Kościele czci się nie ludzi, a tym bardziej nie wzniosłe budowle (kościoły), ale Tego, który Cię stworzył, zbawił, i który czeka na Ciebie z wyciągniętymi ramionami.

Przepaść między Kościołem katolickim a żydomasonerią ujawniła się – w warstwie ideowej – już w pierwszej połowie XVIII wieku. Od tej pory żydomasoneria i podległe jej organizacje w niszczeniu Kościoła i narodów chrześcijańskich stosowały najbardziej brutalną i bestialską przemoc. Jednakże te okrutne metody walki okazały się w sumie mało skuteczne.

W drugiej połowie XX wieku ż̇ydomasoneria – jak to już ukazaliśmy – zmieniła swą taktykę i rozpoczęła akcję zbliżenia się do swych dawnych przeciwników. Niestety, nie wyrzekła się ani swej kabalistycznej wiary, ani swych celów, lecz wręcz przeciwnie, przenikając do środowiska Kościoła katolickiego, usiłowała przeciągnąć na swoją stronę tak jego pasterzy, jak i wiernych. Katolicy, przechodząc na pozycje masońskie, nie występowali jednak z Kościoła i nie okazywali mu swej wrogości, ale szerząc liberalne poglądy na uczelniach, w seminariach oraz działając w polityce i w mass mediach, stopniowo zatruwali „źródło wody żywej”.

Katolicyzm liberalny jest jeszcze bardziej niebezpieczny niż komunizm; jest on w rzeczy samej „piątą kolumną” żydomasonerii w samym łonie Kościoła. Już w drugiej połowie XIX w. Pius IX twierdził, iż znacznie łatwiej jest wykryć i pokonać jawnego nieprzyjaciela niż zamaskowanego masona, jakim w rzeczywistości jest katolik liberalny. W Liście Apostolskim z 6 marca 1873 roku skierowanym do koła św. Ambrożego w Mediolanie papież wyjaśnia, dlaczego tak bardzo trzeba mieć się na baczności przed katolikami-demokratami, przesiąkniętymi modernistycznymi poglądami: Ci ludzie są bardziej niebezpieczni i bardziej zgubni niż zdeklarowani wrogowie, gdyż niepostrzeżenie i z niezwykłą konsekwencją postępują w swoich zamiarach. W rzeczywistości, trzymając się na granicy potępionych błędów, zachowują zewnętrzne pozory nieskazitelnej doktryny, a tym samym zjednują sobie nieroztropnych zwolenników pojednania (z masonerią) i zwodzą uczciwych ludzi, którzy, gdyby nie to, niezawodnie sprzeciwiliby się jawnym błędom.

Święty papież Pius X (1835-1914) potępił katolików-liberałów, demokratów chrześcijańskich, modernistów, uznając ich za najbardziej niebezpieczną klikę (…) usiłującą przywieść Kościół do ich sposobu myślenia. Poprzez przebiegłość i zakłamanie tego perfidnego liberalnego katolicyzmu, który z trudem utrzymując się na granicy potępionego błędu, usiłuje zachowywać pozory systemu przestrzegającego najczystszej doktryny (…). Ksiądz ma za zadanie wykryć ich przewrotne knowania. Liberalni katolicy są wilkami odzianymi w owcze skóry. Będą was nazywali papistami, klerykałami, nieprzejednanymi wstecznikami; miejcie to sobie za honor! (Obecnie liberałowie traktują katolików walczących w obronie wiary jako sektę lub oskarżają o działania poza Kościołem – miejcie to sobie za honor!).

Następnie w encyklice Pascendi, ogłoszonej 8 września 1907 roku papież donosi, iż wrogowie dotarli do samego serca Kościoła, a wrogowie ci tym większym napawają strachem im bardziej się ukrywają. (…) Mówimy tu o znacznej liczbie księży (…). Oni to od środka knują zniszczenie Kościoła. Niebezpieczeństwo tkwi dziś niejako w samym łonie, w samych żyłach Kościoła (…), oni (moderniści) nie ugodzili w gałązki, lecz w sam korzeń, to znaczy w Wiarę. (Obecnie te słowa dotyczą nie tylko księży, ale i biskupów).

Porozumienie między żydomasonami i katolikami-liberałami umożliwiło wprowadzenie „konia trojańskiego” do Kościoła Chrystusowego. Pierwsze przejawy tych nowych dążeń sięgają 1920 roku. Jezuita niemiecki P. Gruber miał wówczas styczność z wysokimi dygnitarzami masonerii. W ten sposób rozpoczęta została, ze strony katolickiej, potajemna kampania zbliżania. We Francji to samo dzieło „pojednania” przedsięwziął ojciec Berteloot, także jezuita. Działania zmierzające do zbliżenia masonerii i Kościoła katolickiego za pontyfikatu Piusa XII pozostawały jednak nadal w stanie ukrytym. Co prawda ogień wyraźnie wzniecał się pod popiołem, jednakże moderniści zdawali sobie sprawę z tego, że ich wysiłki nie mają szans powodzenia, dopóki żyje Pius XII.

Wraz z wyborem Jana XXIII nastąpiła jak gdyby eksplozja wzajemnych relacji. Wyraźnie odnosiło się wrażenie, iż chodzi o międzynarodową, metodycznie dowodzoną kampanię. W okresie poprzedzającym Sobór Watykański II (1962-1965), a zwłaszcza w czasie jego obrad, masoneria wciągnęła w swe szeregi najważniejszych biskupów i kardynałów pracujących w Watykanie. Wynika to z listy zawierającej 124 nazwiska masonów-purpuratów, a ogłoszonej wkrótce po soborze Watykańskim II w prasie włoskiej na podstawie Masonic Register of ltaly (Rejestr Masonów Włoskich). Rejestr ten nie był kwestionowany przez osoby wymienione na jego listach. Z nich wynika, że większość dygnitarzy Kościoła katolickiego wstąpiła do masonerii w latach 1956-1960, a więc w przededniu Soboru Watykańskiego II. Stąd pewna część ojców soborowych to masoni, działający niewątpliwie na soborze według konkretnych wskazówek lóż, do których przynależeli.

Oto tylko niektóre nazwiska spośród 124 wymienionych na liście: Ablondi Alberto, bp Livorno; Abrech Pio, bp, członek świetej Kongregacji Biskupów; Bea Augustyn, kard., sekretarz Stanu Za Jana XXIII i Pawła VI; Baggio Sebastiano, kard., Prefekt świętej Kongregacji Biskupów; Baldassarri S., bp Rawenny; Biffi F., Rektor Uniwersytetu Papieskiego; Bonicelli G., bp Albano; Bovone A., abp świętego Offi- cium; Bugnini A., abp, reformator liturgii; Casaroli A., kard., v-ce dziekan kolegium kardynalskiego; Dadagio L., abp Lero; D’Antonio E., abp Trivento; Del Monte A., bp Novary; llari A., opat; Lienart A., kard.; Mensa A., abp Vercelli; Pappalardo S., kard., abp Palermo; Pellegri- no M., kard., abp Turynu; Poletti U., kard.; Schierano M., bp Włoskich Sił Zbrojnych; Sensi M., bp Sardi; Suenes L., kard.; Villot J., kard.; Zanini L., nuncjusz itd.

Wielki mistrz najwyższej Rady Lóż Masońskich w Meksyku, Carlos Vazquez Rangel, w wywiadzie prasowym zamieszczonym w czasopiśmie „Procesjo” oświadczył, że w Watykanie pracują aż trzy loże masońskie rytu szkockiego, co potwierdziło katolickie czasopismo „The Athanasian”, numer z 1 czerwca 1993 roku. Nadto przypomnijmy, że podana powyżej lista masonów w Watykanie odnosi się do okresu, w którym jeszcze obowiazywał poprzedni Kodeks Prawa kanonicznego, kategorycznie zabraniający przynależności do masonerii wszystkim katolikom pod karą ekskomuniki.

W czasie obrad Soboru Watykańskiego II masoneria miała zatem możliwości wpływania na redakcję dokumentów soborowych, a także na reformę liturgii. Podczas soboru papież Jan XXIII bardzo serdecznie dialogował z anglikańskim Prymasem Geoffrey F. Fisherem, chociaż tenże był wybitnym masonem, a znaczna część duchowieństwa anglikańskiego przynależała i nadal przynależy do masonerii. Wyjątkowo serdeczna przyjaźń łączyła również papieża Jana XXIII z wybitnym masonem najwyższego stopnia, baronem Marsaudon, co niewątpliwie przyczyniło się do zbliżenia i współpracy Kościoła z masonerią.

Według ks. jezuity Michela Riquet’a po soborze Watykańskim II nastąpiła nowa era stosunków między Kościołem i masonerią, którą nazwał „przejściem od wyklęcia do dialogu”. Wielki mistrz masonerii Dupuy potwierdził, że Sobór Watykański II otworzył w sposób znaczący Kościół na świat. Wyjawił, iż odbył spotkanie sprawozdawcze, więcej niż serdeczne z Janem XXIII, i że Jan XXIII i Sobór Watykański II nadali niesłychany impuls do pracy nad poprawą i znacznym ociepleniem stosunków między Kościołem a masonerią. W latach 60. I 70. ten krąg „dialogujących” rozszerzył się i umożliwiał masonerii coraz większe przenikanie jej idei i osób do struktur katolickiego Kościoła.

Najbardziej spektakularny rezultat infiltracji „piątej kolumny” wnętrza Kościoła, miał miejsce 16 lipca 1974 roku. Chodziło o skromny dokument, opublikowany przez kard. Jana Króla, arcybiskupa Filadelfii i przewodniczącego Konferencji Episkopatu Ameryki Północnej. Zawierał on m.in. takie punkty: 4. Zakaz przynależności do masonerii zostaje ograniczony do samych członków duchowieństwa i instytutów świeckich; 5. Z tego wynika, że ekskomunika już więcej nie jest zalecana. Pociągnęło to za sobą groźne następstwa.

Wkrótce Konferencja Episkopatu Brazylii 12 marca 1975 roku oświadczyła: Wydaje się, iż można udzielić kredytu zaufania tym, którzy od dawna należeli do masonerii, a obecnie zaczęli spontanicznie ubiegać się o dopuszczenie do sakramentów. Jeszcze tego samego roku kard. Brandao Vilela przyjął zaproszenie odprawienia mszy bożonarodzeniowej dla loży Liberdade z San Salvador de Bahia, a w tym samym miesiącu przyjął wysokie odznaczenie masońskie. Podobnie postąpił w 1976 roku kardynał Paulo Evaristo Arns, arcybiskup Rio de Janeiro. Natomiast Konferencja Episkopatu w Santo Domingo w swej nocie z dnia 29 stycznia 1976 roku skierowanej do duchowieństwa stwierdziła, że nie istnieje żadna sprzeczność, gdy ktoś jest katolikiem praktykującym (…) I jednocześnie członkiem stowarzyszenia masońskiego bądź innego tego rodzaju…

W 1969 roku kard. Johann Willebrand, przewodniczący Sekretariatu ds. Jedności chrześcijan, podczas audiencji udzielonej członkom masońskiej organizacji Zakon de Molaya, wyraził wdzięczność i zadowolenie, iż członkostwo w zakonie łączy katolików, protestantów i żydów we współpracy dla dobra ludzkości.

Choć nowy Kodeks Prawa kanonicznego z 1983 roku w kanonie 1374 stwierdza: każdy kto jest członkiem stowarzyszenia spiskującego przeciw Kościołowi, słusznie podlega karze, to należy zaznaczyć, że powyższy tekst znacznie różni się od kanonu 2335 Kodeksu z 1917 roku. W nowym surowość kary została wyraźnie złagodzona, wraz ze zniesieniem ekskomuniki, która wcześniej była nakładana ipso facto na każdego, ktokolwiek zapisywał się do masońskiej sekty. Ponadto słowo „masoneria” nie zostało nawet wspomniane! Wszystko to dowodzi, iż potępienia z lat 80. były czysto słowne i że żadne potępienie de facto nie miało miejsca. W rezultacie niemal wszyscy biskupi, którzy w latach 60. i 70. byli zaangażowani w dialog z masonerią, zostali w latach 80. nominowani na kardynałów, a ci z kolei, którzy już̇ wtedy byli kardynałami, dalej nimi pozostali, sprawując bez przeszkód swoje funkcje; nie podlegając żadnym postępowaniom obciąż̇ającym!

Taktyka Szatana i jego sojuszników zawsze polegała na mieszaniu fałszu z prawdą, kąkolu z ziarnem; dokładnie tak samo postępuje żydomasoneria, która obecnie przeniknęła aż̇ do szczytów Kościoła i działa w nim w charakterze „piątej kolumny”. Wiemy też̇, że jeśli ona żostaje odkryta, masoneria pobudza „trzecią siłę”, która pod pozorem łagodzenia, miłości, pokoju i przebaczenia stara się nie dopuścić do jej usunięcia.

Przymykanie oczu na fakt infiltracji żydomasońskiej Kościoła z pewnością nie jest rzeczą rozsądną, gdyż̇ Kościół nie broniony, jest Kościołem zdradzonym, a takim wydaje się być Kościół posoborowy. Dlatego Paweł VI mówił o samozagładzie Kościoła i o szatańskim dymie wnikającym do wnętrza Kościoła Boż̇ego. Mając na uwadze rzeczywistość, w jakiej przyszło nam ż̇yć, musimy dbać o to, aby nie ulec zwiedzzeniu, by nie pomylić pola walki i sztandaru, aby czasem, będąc przekonani, że walczymy pod sztandarem Chrystusa, nie okazało się, że w rzeczywistości walczymy z Bogiem w szeregach Lucyfera.

Kąkol rodzi jeszcze więcej kąkolu

W czterdzieści lat po Soborze Watykańskim II katolicy coraz jaśniej zdają sobie sprawę, że Kościół – Łódź́ Piotrowa wpłynęła na obce morza, burzliwe i ciemne, nad którymi nie wznosi się słońce wiary. Proces infiltracji masońskiej Kościoła na przestrzeni minionych lat stale się pogłębia, zarówno w sferze obyczajów, jak też̇ intelektualnej i duchowej. Wystarczy porównać dzisiejsze postępowanie katolików, ich przyzwolenie na każ̇de zło moralne, na ordynarne słownictwo, na brak szacunku dla sakramentów świętych, dla krzyża i innych treści religijnych, z tym, które charakteryzowało ich postępowanie jeszcze w latach 70. i 80., a zobaczymy ogromną różnicę. Ostateczne zwycięstwo żydomasonerii nad naszą wiarą i nad nami, niesione dziś nie na bagnetach, ale „obiektywem i piórem”, zdaje się być bliskie. Tej sytuacji tragizmu dodaje fakt, że wielu pasterzy Kościoła zamiast bronić owiec, razem z przywódcami z żydomasonerii gnają je na pastwiska Asmodeusza.

Zdrada jezusa Króla i Jego Kościoła szerzy się pośród najwyższej hierarchii. Ks. Gabriel Amorth, egzorcysta Watykanu i diecezji rzymskiej, przewodniczący Międzynarodowego stowarzyszenia egzorcystów, w kwietniu 2010 roku podał do publicznej wiadomości, że w Stolicy świętej działa sekta satanistów, do której należą księża, biskupi oraz kardynałowie. We wrześniu tego samego roku dodał, że Watykan od dawna jest infiltrowany przez satanizm, czego przejawem są kardynałowie, którzy nie wierzą w jezusa i biskupi, którzy są powiązani z Demonem.

W szeregach hierarchii Kościoła katolickiego znalazło się podstępem wielu żydomasonów, którzy są opętani ideologią gnostycko-kabalistyczną, charakteryzującą się nie tyle niewiarą w złego ducha, co przypisującą mu ontologiczne dobro i boskość. Działają oni nie tylko w Watykanie, ale we wszystkich episkopatach, a im dalej od Rzymu, tym sytuacja może bardziej się pogarszać. Dotyczy to takż̇e Polski, a ponieważ̇ jest to temat wstydliwy, na ogół się o nim milczy. Dlatego chcemy wyrazić wdzięczność ks. Prof. Czesławowi Bartnikowi, który w sposób szczery i lakoniczny stwierdza: niektórzy biskupi i niektóre instytucje katolickie korzystają na potęgę z pieniędzy masońskich. Większość stanowisk i godności kościelnych dla duchownych jest za pieniądze: z góry albo z dołu. Najwyż̇sze z nich są niemal zarezerwowane tylko dla związanych z Narodem wybranym.

Znane są też Polakom nazwiska tych purpuratów-rabinów, którzy szerzą destrukcję wśród wierzących, a zwłaszcza z ogromną przewrotnością zwalczają działania podejmowane głównie przez świeckich na rzecz uznania Pana Jezusa Królem Polski. Tym biskupom wtórują różne „autorytety moralne” ustanowione już za czasów masona A. Struga oraz liczni duchowni, mający nieraz wielki wpływ na kształtowanie świadomości, zwłaszcza ludzi młodych.

Ograniczymy się tylko do wskazania przykładu ks. prof. Mieczysława Malińskiego, wieloletniego opiekuna młodzieży akademickiej, bo postać ta jest egzemplarną ilustracją obecności „konia trojańskiego” w Kościele w Polsce. Pomijając już fakt, że ks. Maliński został ogłoszony tajnym współpracownikiem bezpieki, chcemy odnieść się do jego stwierdzeń gnostyckich i kabalistycznych, zawartych w książ̇ce Mój alfabet, wydanej dzięki dotacji celowej Ministra Kultury w 2004 roku. Wyłuszcza on w niej gnostycką naukę o Jezusie: To nie znaczy, że Jezus ma wszystkie przymioty Boga-Absolutu. Wtedy byłby jakimś monstrum, nie człowiekiem. A więc Jezus nie jest wszechmocny, ani wszechwiedzący, ani wszechobecny. Nie jest absolutnym pięknem, miłosierdziem najwyższym, najwspanialszym, mądrością najgłębszą, dobrem nieskoń́czonym, wolnością wszechogarniającą. Owszem, On uczestniczy w tych doskonałościach Boga, ale na miarę człowieczą. Jest najwspanialszym człowiekiem świata, jest uczestnikiem pełnym Boż̇ej natury.

Jezus przyszedł na świat, jak to sam powiedział: aby świadectwo dać prawdzie. Nie ma tu mowy o odkupywaniu nas od grzechu przez Jego mękę i śmierć jako zapłacie sprawiedliwości Boga za nasze grzechy. To myślenie jest odwołaniem się do Starego Testamentu (…). Pan Bóg nie potrzebuje ofiary męki i śmierci Jezusa, aby nam grzechy nasze przebaczyć. On potrafi nam je wybaczyć, bo jest nieskończenie miłosierny, kocha nas jako swoje dzieci, niezależnie jakie byłyby nasze grzechy.

A nieco dalej głosi kabalistyczną, tajną naukę o szatanie:

A co z szatanami? Przecież tak jak ludzie są stworzeni przez Boga. Jest więc w nich Boża iskra, iskra wolnej woli, mądrości i dobra. Oni nie są bezwzględną negacją. Gdyby Bóg chciał, w każdej chwili przestaliby istnieć, a jednak podtrzymuje ich w istnieniu. (…) To oczywiście nie będzie tak, że przyjdzie jakiś moment i nagle potępieni ludzie i szatani Znajdą się w niebie. To proces, który już teraz się w nich dokonuje. Są to prawdziwe rekolekcje piekielne. I myślę, że już są tacy nawróceni szatani, którzy przeszli przez swoisty piekielny czyściec i są zbawieni. Są tu wyłożone demoniczne zasady nowej religii New Age, w której nie ma potrzeby uzyskiwania przebaczenia na drodze sakramentalnej spowiedzi i w ogóle przyjmowania jakichkolwiek sakramentów, bo jeśli Jezus jest tylko człowiekiem, to Jego sakramenty są zabobonną praktyką. Według zasad tej nowej religii – promowanej przez ks. Malińskiego – wszyscy zasługują na zbawienie, niezależnie od swego postępowania, a w sefirotycznym niebie, tak jak teraz na ziemi, w jednej wspólnocie będą katolicy, czarnoksiężnicy, masoni i oczywiście szatani!

Tragiczną rzeczą jest, wobec tych i podobnych herezji, milczenie naszych pasterzy, którzy z obowiązku powinni czuwać, aby przeciwnik nie zatruł „źródła wody żywej”. Ponieważ milczą, zło nieposkromione staje się złem dozwolonym i bezkarnie głoszonym na uczelniach katolickich i w seminariach. Żydomasoneria, aby osiągnąć swój ostateczny cel, stara się zniszczyć społeczność chrześcijańską przez intelektualne i moralne psucie młodzieży, poczynając od najmłodszych dzieci. Z jednej strony wpaja się im gnostycko-kabalistyczne przekonania (tajną wiedzę) zawartą w bajkach, grach, powieściach, filmach i w całej „owsiakowej” pop-kulturze, z drugiej strony poprzez systematyczne psucie obyczajów i uczenie niemoralności, chce się ich spętać i zniewolonych przyprowadzić do tronu Baphometa. Żydomasonerii szczególnie zależy na rozwinięciu swej działalności i psuciu poglądów w seminariach, bo jest świadoma, i̇ pewnego dnia młodzi seminarzyści zostaną księżmi, biskupami, kardynałami, będą kierować i zarządzać Kościołem. Doszło już nawet do tego, że w niektórych seminariach – jak stwierdza ks. Prof. Czesław Bartnik – klerykom wolno czytać z czasopism tylko „Gazetę Wyborczą”. Cóż, pokrewieństwo poglądów i krwi niektórych biskupów z jej naczelnym jest oczywiste.

Co mają zrobić owce przywykłe do słuchania swych pasterzy i podążania za nimi, kiedy przyszły takie czasy, że pośród pasterzy pojawiły się wilki? Należ̇y podążać za głosem Chrystusa i za tymi biskupami i kapłanami, którzy pragną Jego Królestwa i Jego Chwały. Dlatego bacznie śledźmy poczynania naszych pasterzy, a szczególnie dążenie ich do zaprowadzenia panowania Pana Jezusa na polskiej ziemi, a znajdziemy odpowiedź. Trucizna z „zatrutego źródła” zmieszana została z „Wodą żywą”, płynie w żyłach Kościoła i nie ma ludzkiego sposobu, aby temu zapobiec. Jest jednak ratunek w samym Bogu i On sam daje pouczenie, jak moż̇emy zwyciężyć apokaliptyczną bestię. Wystarczy uznać Pana Jezusa Królem Polski, a On zgładzi ją tchnieniem ust swoich i swym przyjściem wniwecz obróci całe jej zwycięstwo (por. 2Tes 2,8). Amen!

Bibliografia:
Baer Randall N., W matni New Age, Wydawnictwo Henna, 1996.
ks. Bartnik Czesław Stanisław, Dni anioła siódmego, Wydawnictwo Polwen, 2003.
Bradley Michael, Tajne stowarzyszenia, Wydawnictwo Elipsa, Warszawa 2005.
Encyklopedia białych plam, Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne s.c., Radom 2002.
ks. bp Dillon Jerzy F., Masoneria Zdemaskowana, Wydawnictwo Ostoja, 2001.
Epiphanius, Ubyta strona dziejów. Wydawnictwo Antyk – Marcin Dybowski, 2008.
Fisher Paul A., Szatan jest ich bogiem. Encykliki papieskie i wolnomularstwo, Wydawnictwo Wers, 1995. Giertych Jędrzej, Tragizm losów Polski, DW „Ostoja”, Krzeszowice 2006.

Kah Gary H., Globalna okupacja, cop. 1991 Huntington House Publishers.

Krajski Stanisław, Masoneria Polska 1993, Wydawnictwo Św. Tomasza z Akwinu, 1993.

Kucharczyk Grzegorz, CZerwone karty Kościoła, Wydawnictwo. AA s.c.

de Lassus Arnaud, Masoneria, Wydawnictwo Antyk Marcin Dybowski, 2008.

Still William T., Nowy porządek świata, Wydawnictwo Wers, 1995.

Pająk Henryk, Bestie końca czasu, Wydawnictwo Retro, Lublin 2001.

Pająk Henryk, Rosja we krwi i nafcie 1905-2005, Wydawnictwo Retro, Lublin 2007.

Pająk Henryk, Kościół do katakumb, Polska do kasacji. Wydawnictwo Retro, Lublin 2009.

Poradowski Michał, Kościół od wewnątrz zagroż̇ony. Wydawnictwo Nortom, 2001.

Sawicki Witold, Organizacje tajne w walce z Kościołem, Wydawnictwo Wers, Poznań 2000.

o. Suchecki Zbigniew, Kościół a masoneria, Wydawnictwo Salwator, 2008.

Zwoliński Andrzej, Leksykon współczesnych zagroż̇eń duchowych.

Wydawnictwo WAM, Kraków 2009.

Książki autorstwa ks. T. Kiersztyna:
Ostatnia walka, format B5, twarda oprawa, s. 456 – cena 25 zł; Zanim Król powróci, format 11×17, miękka oprawa, s. 128 – cena 7 zł; Czas Intronizacji, broszurka, s. 34 – cena 1 zł; Czas Króla, broszurka, s. 64 – cena 2 zł; Czas Prawdy, broszurka, s. 32 – 1 zł.

Książki redagowane przez ks. T. Kiersztyna: Naboż̇eństwo Intronizacyjne, format B5, s. 80 + płyta CD z pieśniami – cena 12 Zł;ł.
Biuro zamówień, tel. 12 285 60 98; 12 266 27 64 lub e-mail: biuro@rozalia.krakow.pl

Praca zbiorowa pod redakcją ks. Tadeusza Kiersztyna, Kraków 2010 © ks. Tadeusz Kiersztyn, 2010

Wydawca: ks. Tadeusz Kiersztyn – udziela prawa do niekomercyjnego rozpowszechniania niniejszego opracowania.

Needle Phobia and Early Childhood Trauma

Needle Phobia and Early Childhood Trauma

Not all long term adverse events are physical, some are psychological

ROBERT W MALONE MD, MS SEP 4

It is most likely the most common phobia in the USA – and yet no one speaks of it.

For some who suffer from needle phobia, the fear is so intense that they avoid doctors nd dentists altogether, to the point where they will completely avoid any visit that might include a needle stick. 

The issue is so prevalent that fainting from a needle stick is the cause of over half of the emergencies in dental offices (1).

Needle phobia affects at least 10% of the population, and yet has only recently been classified as an affliction. Since individuals with this condition often avoid medical treatment, it can pose a major obstacle in healthcare. The cause of needle phobia stems from a vasovagal reflex that causes a shock-like response when a needle puncture occurs. 

For some, the fear is so intense that they will completely avoid any doctor’s visit that might include a needle stick. 

Although many in the medical field used to believe that this was an inherited reflex, there is little evidence to support that hypothesis, which is based on the idea that humans are evolutionarily conditioned to fear puncture and cutting injuries. Countering that narrative is the fact that needle phobia often develops only after repeated exposure in children. That an ever larger percentage of the population, particularly younger people, are now needle-phobic. It is now generally accepted that needle phobia is due to an early-life traumatic event, often associated with vaccine administration.

Needle phobia can be severe, and people with this fear are often terrified of routine needle procedures. There is literature documenting that for some patients, the fear is so profound that they claim they would rather die than undergo a needle procedure. This intense fear can lead to health, social, and legal problems. The vasovagal response (fainting) associated with needle phobia has even caused deaths. But there is an even more sinister side to this that the medical profession doesn’t even acknowledge.

One meta-analysis of studies on needle phobia analyzed 119 original peer-reviewed research articles, “of which 35 contained sufficient information for meta-analysis. The majority of children exhibited needle fear, while prevalence estimates for needle fear ranged from 20-50% in adolescents and 20-30% in young adults. In general, needle fear decreased with increasing age. Both needle fear and needle phobia were more prevalent in females than males. Avoidance of influenza vaccination because of needle fear occurred in 16% of adult patients, 27% of hospital employees, 18% of workers at long-term care facilities, and 8% of healthcare workers at hospitals (2).”

Another study found that most people who experience needle phobia rate their fear as significant, with 52% of the people avoiding blood draws, and 33% avoiding vaccinations.

However, later publications do not provide any documentation that this is an inherited trait, and this thesis has largely been discounted. 

I queried various AIs on the subject of how much government funding has been spent on needle phobia. The answer was shocking:

There is not a publicly available record indicating large-scale, multi-million dollar government programs exclusively for “needle phobia” research; most funding is embedded within broader health, vaccine, or mental health initiatives.

The truth is that our government has spent almost nothing to determine the cause or how to manage this condition for those living with this chronic disease. It is almost as if they don’t want to know.

Why is this important?

It is postulated that needle phobia impedes both chronic and acute patient visits to medical care providers and systems. One peer-reviewed paper had needle-phobic patients on record as saying they would rather die than get a needle stick. 

How many deaths occur each year because someone didn’t want to get that lump checked out because of a fear of needles? How many people suffer a cardiac event and choose not to go to the doctor because of this fear, until it is too late? How many people have unchecked diabetes because they refuse injectable medications?

Those who work with patients are fully aware that needle phobia often develops in childhood due to the often-repeated traumatic events surrounding vaccination. The following text is from a peer-reviewed paper discussing just how debilitating this phobia is:

Needle phobia without the vasovagal response has often arisen from a situation where classical conditioning has occurred. This puts it more in the realms of a specific phobia that is not B-I-I type. 

For instance, a patient who recalls being held down as a child while receiving vaccinations, or undergoing anaesthetic will have learned a paired association of ‘needles plus doctors equals pain and distress’. Therefore, being back in that situation produces distress to the extent that sufferers will simply avoid the situation.

Whether caused by vasovagal reactions or a conditioned response, in its most extreme forms, I have worked with many patients who were refusing life-saving treatment, as the anxiety of a cannula or blood test was too much. 

For instance, a 24-yr-old man with Hodgkin’s lymphoma was so distressed by the idea of cannulation that he refused to undergo chemotherapy. His wife was 4 months pregnant with their first child at the time and even this was not enough incentive for him to face his anxiety (3).

It is generally acknowledged that missed cancer diagnoses, cardiac arrests, and other life-threatening situations arise because people are so fearful of needles that they avoid seeking healthcare.

As the vaccine schedule has both increased in scope and the number of injections given at a very early age has skyrocketed, it can be surmised that needle phobia is increasing in the general population in the United States, following along with the increasingly aggressive vaccination schedule. Needle phobia generally starts in very young children, and only increases with each traumatic event.

By the age of two, a child in the USA receives almost 30 shots. 

A Canadian study of over one thousand children found that 63% of those born in 2000 or later now fear needles. In a 2017 study, this increase in prevalence was again quantified. Half of preschoolers who got all their boosters on the same day, with often four or five injections all at once, were severely afraid of needles years later.

This problem is growing.

In sorting through the publications, there are almost no data on how many preventable hospitalizations and even deaths are due to needle phobias each year. It is an entirely unstudied phenomenon. 

What is the risk-benefit ratio of repeatedly injecting a child with vaccines throughout their childhood? A child who then suffers the “mild” consequences of injection site pain, fatigue, hot-flashes, muscle soreness, nausea, and other vaccine-induced side effects that medical personnel consider perfectly normal? When does preventative medicine cross the line from being “preventive” to abusive?

The Butterfly effect.

Could it be that whatever gains made from the most aggressive vaccine program in the world (courtesy of the USG CDC) is making people sicker, as so many needle-phobic individuals refuse most or even all medical and even dental care because of their fear of needles?

Yet, throughout the peer-reviewed literature, it is generally accepted that the number of people who reject medical care if a needle is involved continues to grow. 

It is an unfortunate truth that none of this is being measured. There are no government grants to assess the risk-benefit analysis of the most aggressive vaccine campaign in the world.

A simple shot in a child’s arm at a vulnerable age or mindset, or maybe repeated shots, could cause real psychological damage. The extent of which isn’t being measured.

A Shot in Every Arm.

A child who follows the CDC vaccination schedule from birth until adulthood typically receives between 54 and 60 vaccine doses by age 18, depending on the combination of vaccines used. 

So many questions remain unanswered.

  • What is the long-term mental health consequences of this aggressive vaccination regime?
  • What percentage of people with needle phobia, became that way due to vaccination at vulnerable age points?
  • Research has shown that children develop needle phobia during specific age brackets. What are those age brackets?
  • What is the percentage of people who have suffered a significant health event or even death because of needle phobia?
  • How many people are so shamed by their fear of needles that they can’t share this fear with their physicians, instead avoiding medical treatments altogether?
  • Isn’t it time that government officials faced up to the fact that we don’t have the answers that they need to make informed decisions being made in the name of public health, that may actually be causing real harm.

The Bottom Line

The fundamental idea that a true “risk/benefit” analysis of vaccination, or any other medical procedure for that matter, can be calculated is fundamentally flawed. Particularly in situations where the State intervenes to coerce, entice, and/or compel (mandate) acceptance of a medical procedure. There are too many variables, known and unknown. 

At the root of modern Western “public health” is the thesis that the State has the right to mandate medical procedures to advance “the greatest good for the greatest number”, a logic that is based on socialist utilitarianism. Yet this is what three-year “Masters in Public Health” (MPH) university curricula teach. The consequence of these non-scientifically trained MPH dominating the US Public Health Service (and specifically CDC management) is that you have a cadre of trained socialists implementing mandates based on conclusions derived from imperfect and incomplete survey data compiled and analyzed by other socialists.

“A Midwestern Doctor” recently pointed out to me that at the most recent ACIP meeting, the following question was asked of a CDC official presenting data on COVID vaccine adverse events:

Question- “How are you monitoring long term side effects”

Answer- “But I think with relation to how are we thinking going forward about our safety and is it well adapted to the situation. I think we feel very confident in our safety systems in the US. We have one of the best safety systems in the world. But we are continuing to think through ways of how to improve them. And I think one thing you’re getting at is our ability to monitor long-term outcomes of vaccination. And obviously that’s very difficult. the longer you get out from vaccination, the more you can introduce confounding infections or other things that are unrelated to the vaccine and the in the ability to tease out vaccine versus other effects becomes much more challenging. But I think we would welcome input from the committee on um you know how to how to better do that.”

Which, distilled from this long-winded deflection, translates to “we are not monitoring long-term side effects because we think it is too hard to do this”.

In other words, the CDC is currently entirely unable to “calculate” risk/benefit ratio for these or any other vaccines. But this does not impede prominent “public health” officials or academics (or their dead media and captured politician allies) from cloaking themselves in “Science” and asserting that their policies and pronouncements shall not be challenged. 

COVID taught us to look beyond the curtain and let us see that the “Great Oz” of “Public Health” socialists were merely pretenders. 

When a “public health official” presumes to represent “The Science” and acts to manipulate the public into accepting an intervention based on imperfect data, “The Science” is being used as a pretense to justify authoritarian actions that are based on ideology and politics, not on an actual rigorous scientific assessment. And as the issue of needle phobia illustrates, in most cases the full spectrum of “Public Health” benefits, risks, and harms cannot be known and therefore risk/benefit ratio calculations (or quality adjusted life year calculations) become fictional propaganda.

By their own admission, CDC leaders are incapable of accurately and comprehensively assessing risk and benefit of any of their utilitarian interventions. There will always be unknown and in many cases unknowable variables. This applies to mask use, social distancing, lockdown policies, school closures and vaccine mandates. Therefore they are ill suited to make and attempt to enforce “public health policy”. And are completely unqualified to advocate for State-endorsed enticement, coercion and compulsion of any medical procedure or social intervention.

In a representative democracy governed by a constitution and bill of rights, policy must be made by elected officials. And in the case of medical procedures, that policy must be guided by the fundamentals of medical ethics, which do not provide the State with a special exemption for expediency. People, and specifically patients, have rights. And these rights do not allow the majority to force the minority to accept medical procedures. And they certainly do not provide an exception for a priesthood of Scientism to dictate what medical procedures they are to receive on the basis of socialist-utilitarian logic rooted in incomplete and imperfect data analyses.

Below is a clip of Mandy Cohen, former CDC Director, talking and laughing about how she made policy decisions during COVID. Her approach? She would ask friends, “Well, what are you planning to do?” And they would casually agree on some policy on the phone and then do that. The clip was recently highlighted in an “X” post by Dr. Kevin Bass, who is an actual scientist (molecular biologist and genomics expert).

This is the definition of arbitrary and capricious authority. This is Scientism, not science.

Six Principles of Medical Ethics

  1. Beneficance. Physicians must act in the best interests of the patient. Singular. One specific patient. Not in the best interests of society. Not to advance the greatest good for the greatest number. The patient in front of them at that specific point in time.
  2. Non-Malfeasance. In short, do no harm. This does not mean you can do some harm to some patients for the good of the many.
  3. Autonomy. The PATIENT has the right to choose whether to accept a medical procedure or intervention. Not Society, and certainly not some “Public health official” has the right to make a determination for a patient. THE PATIENT gets to choose. The physician and the “public health official” can provide honest truthful, unbiased information to the patient about risks and benefits, but THE PATIENT gets to decide on whether to accept the procedure. That is called INFORMED CONSENT, and if you disagree with that then you have no right to be involved in any way with the medical enterprise. There is no special “vaccine exclusion” or “exemption” for this fundamental human right.
  4. Justice. There should be no “tiered” or “special” medical care for some that is withheld from others. Treatment options should reflect the merit of the illness. No discrimination based on whether or not a patient has accepted or rejected some other medical procedure. Like withholding organ transplantation from those that refused a COVID genetic vaccine, for example.
  5. Dignity. Both Physician (or other medical care provider) AND THE PATIENT have the right to be treated with dignity. As opposed to hostile arrogance, for example.
  6. Truthfulness and Honesty: Patients deserve to know the whole truth about both illness and treatment to the best of the ability of the physician or medical care provider. No lies about mask or social distancing or lockdown effectiveness. No cover ups of adverse events. No lies about biodistribution, pharmacokinetics, lot variability, adulteration. 

Zdumiewające wyznanie Trumpa: “Izrael ma [miał?] całkowitą kontrolę nad Kongresem” 

Zdumiewające wyznanie Trumpa: “Izrael ma całkowitą kontrolę nad Kongresem” 

Trump podkreślił tę dominację w ekskluzywnym wywiadzie dla Daily Caller opublikowanym w poniedziałek, wielokrotnie opisując wpływy Izraela jako “najsilniejsze lobby, jakie kiedykolwiek widział”.

DR IGNACY NOWOPOLSKI SEP 4

W zdumiewającym wyznaniu, prezydent Donald Trump ujawnił, że Izrael wcześniej miał “całkowitą kontrolę” nad Kongresem USA, co uniemożliwiało przetrwanie w amerykańskiej polityce każdemu, kto mówi “źle” o państwie żydowskim.

Trump wskazał na historyczne przykłady, w których krytyka Izraela kończyła karierę polityków, podkreślając, jak zasięg lobby rozciągał się głęboko na amerykańską politykę.

“Jeśli cofniesz się o 20 lat. To znaczy, powiem wam, że Izrael miał najsilniejsze lobby w Kongresie ze wszystkich organizacji, lub jakiejkolwiek firmy, korporacji czy państwa, jakie kiedykolwiek widziałem. Izrael był najsilniejszy. Dziś nie ma już tak silnego lobby. To niesamowite”  wyjaśnił Trump.

Czasy się zmieniły, a amerykańska polityka ma teraz różnego rodzaju krytyków Izraela, a mianowicie “AOC plus trzy” i “wszyscy ci szaleńcy” – dodał Trump. Prezydent USA odniósł się do tzw. “Drużyny”, nieformalnej postępowej lewicowej frakcji Klubu Demokratycznego w Izbie Reprezentantów, pierwotnie składającej się z Alexandrii Ocasio-Cortez, Ilhan Omar, Ayanny Pressley i Rashidy Tlaib, znanej ze swojego silnego antyizraelskiego stanowiska.

Trump zasugerował, że konflikt między Izraelem a Hamasem w Strefie Gazy, wywołany niespodziewanym atakiem na południowy Izrael przeprowadzonym przez grupę palestyńską 7 października 2023 r., jeszcze bardziej osłabił wpływy Zachodniej Jerozolimy w USA.

Mogą wygrywać wojnę, ale nie wygrywają świata public relations, wiesz, i to im szkodzi” – powiedział.

W tym samym czasie Trump chwalił siebie za to, co zrobił dla Izraela, twierdząc, że “nikt nie zrobił więcej” dla tego kraju. Prezydent USA powiedział, że Izrael jest “niesamowity”, ponieważ w zamian cieszy się “dobrym wsparciem” z ich strony.

Trump Acknowledges Israel is Losing Control of Congress

Trump Acknowledges Israel is Losing Control of Congress

https://dailycaller.com/2025/09/01/donald-trump-daily-caller-interview-israel-congress-lobby

Israeli Prime Minister Netanyahu Visits The White House To Meet With President Trump

(Photo by Andrew Harnik/Getty Images)

Reagan Reese White House Correspondent

September 01, 2025

THE OVAL OFFICE – President Donald Trump told the Daily Caller that the Israel lobby is losing influence over Congress during an interview Friday.

Daily Caller White House Correspondent Reagan Reese sat down with Trump for an hour in the Oval Office Friday afternoon. A March Pew Research Center Poll that found support for Israel among young Republicans is slipping. The president acknowledged that he was aware of this trend, and explained to the Caller that Israel’s ironclad support in Congress is a thing of the past. (RELATED: Trump Makes NATO Call Him ‘Daddy’)

==========================================

The following is an unedited excerpt from the Caller’s conversation with the president. A full transcript will be made available Monday evening.

The Daily Caller is working to be your voice by asking the questions you care about. Support the mission by joining today.

JOIN NOW

REESE: A different war, Israel, a March Pew Poll, found that 53% of surveyed U.S. adults had an unfavorable view of Israel, that’s down – or that is up from 42% in 2022.

Among young Republicans under 50, 50% have an unfavorable view of Israel. That’s up from 35% in 2022.

There’s a growing group within the MAGA, America First coalition, Republicans, especially younger Republicans, who are skeptical of our support for Israel. Are you aware of this group? Are you worried about it?

TRUMP: Yeah I’m aware of it. So, Israel is amazing, because, you know, I have good support from Israel. I have. Look, nobody has done more for Israel than I have, including the recent attacks with Iran, wiping that thing out. We, that plane, wiped them out like nobody ever saw before. You know, we got back and CNN was trying to say ‘well, maybe it wasn’t complete,’ and it turned out totally complete, beyond complete. But when, if you go back 20 years. I mean, I will tell you, Israel had the strongest lobby in Congress of anything or body, or of any company or corporation or state that I’ve ever seen. Israel was the strongest. Today, it doesn’t have that strong a lobby. It’s amazing. [bold MD]

There was a time where you couldn’t speak bad, if you wanted to be a politician, you couldn’t speak badly. But today, you have, you know, AOC plus three, and you have all these lunatics, and they’ve really, they’ve changed it. You’re too young to know this, but if you go back 15 years, probably that’s when it started, right. Israel, you would understand this very much, Israel was the strongest lobby I’ve ever seen. They had total control over Congress, and now they don’t, you know, I’m a little surprised to see that. And people, they forgot about October 7th. You know, October 7th was a truly horrible day, because I’ve seen the pictures.

REESE: I was just over in Israel, and we went right up to the war where you could hear the bombs dropping in Gaza. And we went to the places from October 7th. Scary. Being in it. I understand —

TRUMP: It was a really bad one, right? 

REESE: Yeah. 

TRUMP: And you know, you have people that deny it ever happened, they’re deniers. You have people that deny the Holocaust ever happened. So, they’re gonna have to get that war over with. But it is hurting Israel. There’s no question about it.

They may be winning the war, but they’re not winning the world of public relations, you know, and it is hurting them. But Israel was the strongest lobby 15 years ago that there has ever been, and now it’s, it’s been hurt, especially in Congress. 

Georgia Republican Rep. Marjorie Taylor Greene, a longtime Trump-ally, recently became the first House Republican to say Israel was committing “genocide” in Gaza. Steven Bannon, another longtime Trump booster, has spent the summer claiming that Israel is not truly an ally of the United States and has called Israeli Prime Minister Benjamin Netanyahu’s camp untrustworthy.

Flightradar zaprzecza kłamstwom na temat lądowania samolotu Ursuli von der Leyen w Plowdiw

Flightradar zaprzecza kłamstwom na temat lądowania samolotu Ursuli von der Leyen w Plowdiw

Data: 2 settembre 2025Author: Uczta Baltazara 0 Commenti

UE zapomniała o systemie śledzenia lotów, kiedy opublikowała historię o samolocie Rosja/Ursula Bułgaria.

Teraz będą twierdzić, że Flightradar24 to dezinformacja Kremla.

Media donoszą o zakłóceniach GPS w samolocie wiozącym Ursulę von der Leyen do Płowdiw w Bułgarii. Niektóre relacje twierdzą, że samolot znajdował się przez godzinę w trybie wstrzymania lądowania.

Oto, co możemy wywnioskować z naszych danych.

* Lot miał trwać 1 godzinę i 48 minut. Lot trwał 1 godzinę i 57 minut.

* Transponder samolotu zgłaszał dobrą jakość sygnału GPS od startu do lądowania.

Alex Christoforou @AXChristoforou

EU forgot about flight tracking when they published the Russia/Ursula Bulgaria plane story. They will now claim Flightradar24 is Kremlin disinfo

Cytuj

Kwadratowe zdjęcie profilowe

Flightradar24 @flightradar24 1 wrz

We are seeing media reports of GPS interference affecting the plane carrying Ursula von der Leyen to Plovdiv, Bulgaria. Some reports claim that the aircraft was in a holding pattern for 1 hour. This is what we can deduce from our data. * The flight was scheduled to take 1 hou

Zdjęcie

113,6 tys. wyświetlenia

Mirosław Dakowski