Wczoraj [8.06] TVP wyemitowała kolejny odcinek “Magazynu Śledczego Anity Gargas(link is external)” (odcinek 277 z 8.06.2023), poświęcony polityce rodzinnej w Danii, Holandii i Norwegii. Pada tam wypowiedź, że instytucje, które powinny opiekować się dziećmi, pod byle pretekstem zabierają rodzicom dzieci do „rodzin zastępczych”, którymi są rodziny muzułmańskie, pary homoseksualne, albo inne patologiczne. Głównymi bohaterami są członkowie polskiej rodziny, której też odebrano córkę, bo tej nie spodobały się metody wychowawcze taty i mamy i doniosła na rodziców. Po wielu perypetiach udało się im porwać 13-latkę z Danii do Polski. Odebrali dziecko samotnej matce, bo brała nadgodziny – jak wynikało z danych urzędu skarbowego i niby nie dbała o dziecko. Matka mówi, że dwóch zboczeńców dostało 2,5 raza tyle pieniędzy za darmo na jej dziecko, co ona zarabiała ciężką pracą! Dzieje się tak dlatego, że jest to sprytnie stworzony system korupcyjny (u nas podobnie skorzystała pani tramwajarka H. Krzywonos jako „rodzina zastępcza”), który opanowali urzędnicy socjalni, w większości LGBT. Po zakończeniu pracy w urzędzie – tworzą rodziny zastępcze (i zapewne część kwot z urzędu oddają urzędnikom). Reportaż jest wstrząsający, Niestety mógł wstrząsnąć tylko tymi, którzy nie spali o 22.35. Wspominam o nim, bo przecież jest w Polsce bardzo wrażliwy Holender Ekke Overbeek, o którym pisałam przy okazji paszkwilu TVN-24 „Bielmo-Franciszkańska 3”. i tego wrażliwca zupełnie nie obchodzą tragiczne losy dzieci odebranych ze swoich rodzin w Holandii, a szuka sensacji w Polskim Kościele. Do Polski uciekł też holenderski lekarz okulista z czwórką dzieci. No cóż – TVN-24 nie robi reportaży na ten temat, bo sprawa zawsze ociera się o zboczeńców, wielką urzędniczą korupcję i równie wielkie bezprawie. Najciekawsze, że holenderski urząd gminy, który zajmuje się sprawami socjalnymi, nazywa się KOMUNA!
Obrona przed tzw. „tęczowymi piątkami”, organizacjami LGBT prowadzącymi antydyskryminacyjne – a faktycznie seksualizujące – zajęcia w szkołach, lewicowymi samorządami, które jak w Warszawie, Gdańsku czy Poznaniu, bezpośrednio oddziałują na podległe im szkoły – to rzeczywistość, z jaką zmagamy się w Polsce od lat.
Grzechem pierworodnym jest ustawa o systemie oświaty, która czyni z samorządów organy prowadzące placówki oświatowe. Sprawują one nadzór nad szkołami i placówkami w zakresie niepedagogicznym, a wchodzą w ten zakres również kwestie kadrowo-płacowe. To skutecznie wykorzystywana metoda, by zawłaszczać coraz większe obszary oświaty w Polsce. Ignorowanie przez samorządy nadzoru pedagogicznego sprawowanego przez Kuratoria i formatowanie umysłów nauczycieli, pedagogów i psychologów oraz pracowników administracji, a nawet rodziców, w ramach szkoleń i warsztatów jest powszechne i nie napotyka na realne przeciwdziałanie. Na ten cel płynie strumień finansowania, w dużej mierze z Unii Europejskiej. Także oddziaływanie na uczniów poprzez zajęcia dodatkowe, wszelkie wydarzenia oraz konkursy szkolne, biblioteczne, świetlicowe jest stałą praktyką.
Formy oddziaływania na dzieci, począwszy od przedszkoli, mają wiele twarzy, nie zawsze na tyle groźnych, by od razu wzbudzić zainteresowanie i czujność rodziców czy nauczycieli oraz reprezentujących rodziców społecznych organizacji. Wpływ organów państwa na oświatę maleje, zwiększa się strefa wpływu samorządów, NGO-sów, gorliwie realizujących agendę zrównoważonego rozwoju promowaną przez UE i ONZ poprzez sowite finansowanie. Proces rozpływania się oświaty jest milcząco akceptowany przez rząd, gdyż zdejmuje z rządzących odpowiedzialność za wielkie obszary życia społecznego. Pod pozorem usamorządowienia – ongiś naiwnie jak się okazało utożsamianego z oddolnym sprawowaniem władzy lokalnej – oddaje je we władanie siłom, z którymi tylko deklaratywnie się walczy i którym nieprzekonująco się sprzeciwia.
Przykładem takiego miękkiego oddziaływania na świadomość uczniów dosłownie z ostatnich dni może być choćby pozornie niewinny konkurs „artystyczny” ogłoszony dla uczniów 14 maja na stronie Biura Edukacji Urzędu m.st. Warszawy. Ma on popularyzować nie poprawną ortografię, nie polskie przysłowia ani synonimikę wzbogacającą język czy choćby zabawy z licznymi w polszczyźnie homonimami. O nie! Celem konkursu jest popularyzacja „idei języka równościowego ze względu na płeć (feminatywy)”. „Idei języka równościowego” – podkreślmy.
Adresatami konkursu są uczniowie szkół podstawowych, począwszy od klas pierwszych. Organizator konkursu, Warszawska Rada Kobiet wraz z partnerami, którymi są m.in. Biuro Edukacji Urzędu m.st. Warszawy i Warszawskie Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i Szkoleń [podległe Urzędowi m.st. Warszawy], oczekuje obecnie na prace plastyczne i filmowe: kolaże, filmy nagrywane komórką, komiksy, plakaty etc. promujące tę „ideę”. Równość płci w języku na filmikach nagrywanych przez dzieci – sam pomysł budzi grozę!
Przypomnijmy, Warszawskie Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i Szkoleń, znane jest z antydyskryminacyjnych projektów szkoleń, jakie objęły wszystkie warszawskie dzielnice i pracowników oświaty oraz rodziców, a których podwykonawcami są najbardziej światopoglądowo lewicujące NGO-sy, mające często wprost LGBT w nazwach i statutach. Kwestie te głośno podnosił Instytut Ordo Iuris wskazując na zatrudnianie promujących narkotyki i seks homoseksualistów do prowadzenia zajęć antydyskryminujących dla nauczycieli w szkołach oraz na powszechne finansowanie przez warszawski samorząd wielu organizacji o tęczowych barwach.
Konkurs reklamuje plakacik-krzyżówka z takimi potworkami językowymi, jak: „gościni”,”burmistrzyni”, ”chirurżka”, a rozwiązaniem jest oczywiście wyraz „feminatywy”. Czy to tylko zachęta do tworzenia takich ośmieszanych językowych absurdalnych potworków, jak rodzice i rodzicki czy ta profesora? Czy raczej – skoro o „idei języka równościowego” mowa – do ilustrowania, a więc ugruntowywania w dziecięcej świadomości genderowego lewackiego projektu „świata silnych kobiet”, który ma zastąpić naturalny symetryczny świat dwu płci o odmiennych rolach społecznych, wynikających z biologicznych różnic kobiety i mężczyzny?
Pan profesor i pani profesor – mają zniknąć najpierw z języka, a potem ze świadomości uczniów, wraz z podziałem na dwie płcie i wszelkimi dalszymi konsekwencjami. Mieszanie, płynność i relatywizm, zamiana ról, zmiana płci, tranzycje, retranzycje – to skutki procesu „marszu przez język”. Jest on nadal niedoceniany i nie do końca rozpoznany przez konserwatywną część społeczeństwa, pomimo upowszechnienia pojęcia lewicowego „marszu przez instytucje”, który w ciągu ostatnich dziesięcioleci zmienił całkowicie naszą rzeczywistość. Ideolodzy neomarksistowscy zaś znakomicie posługują się tym narzędziem, poprzez język działając na wyobraźnię coraz młodszych dzieci i powolnie formatując ich świadomość.
„Językoznawcy i językoznawczynie, socjologowie i socjolożki są zgodni co do tego, że zmiany społeczne mają swój początek w języku. Zatem walka w tym obszarze nie jest drobiazgiem”[…] Sięganie po żeńskie formy rodzajowe wynika z dbałości o język ojczysty, o jego tradycję i logikę. Natomiast używanie wyłącznie form męskich ugruntowuje patriarchalny układ rzeczywistości” – czytamy w tekście „Chirurżka, posełka i gościni. Kogo denerwują feminatywy?” Magdaleny Raczek na łamach kultura.trójmiasto.pl
Czy faktycznie sięganie po żeńskie formy rodzajowe to wyraz dbałości o polszczyznę? Czy raczej jest formą walki o przeprowadzenie głębokich zmian społecznych, o której wprost pisze się chwilę wcześniej?
Nazwa konkursu warszawskiego Ratusza daje jednoznaczną odpowiedź – język jest stricte genderowym orężem w równościowej walce z normalnością.
Debata na temat specyfiki polszczyzny i form męskich powraca od wielu lat. „Nie ma jednak potrzeby używania konstrukcji typu Polki i Polacy, studenci i studentki w każdym tekście i zdaniu, ponieważ formy męskie mogą odnosić się do obu płci”. – to puenta bardzo ostrożnego stanowiska Rady Języka Polskiego przy PAN z 2019 r., w którym wcześniej ciepło dywaguje się o feminatywach.
Niestety, nawet w podręcznikach szkolnych do języka polskiego stosuje się od lat takie właśnie nadużywanie poprawnych „równościowo” form, utrwalając w uczniach nadwrażliwość na tę kwestię. Wymagają tego zalecenia recenzentów MEiN, do których muszą się stosować autorzy podręczników. Przybiera to niekiedy dość zawiłe formy i komplikuje polecenia np. ”Jeśli próbowałeś/próbowałaś pisać poezję podziel się z kolegami i koleżankami swoim doświadczeniem.” itp. Czy nie warto by tego wreszcie zmienić?
Jak długo jeszcze możliwe będzie „odnoszenie się do obu płci” form męskich w polszczyźnie, wspominane w stanowisku Rady? Jak szybko to, co dziś dopuszczane przez Radę Języka Polskiego – czyli dziwne i często groteskowo brzmiące feminatywy – staną się jedynymi i wyłącznie obowiązującymi formami, pod nakazem sądowym ich stosowania, a językowa tradycja, stanowiąca o specyfice polszczyzny, będzie interpretowana jako patriarchalna przemoc i forma dyskryminacji, i jako taka – surowo karana?
Przykład aresztowanego za proste stwierdzenia o istnieniu dwu płci kanadyjskiego ucznia powinien być dla nas ostrzeżeniem. Obecny festiwal nienawiści w Kanadzie i USA, agresja uczniów wobec nauczycieli dokumentowana na rozpowszechnianych filmikach poraża brutalnością „obrońców” LGBT wobec każdego, kto głosi inne poglądy. Ta młodzież odrobiła lekcję z „języka równościowego” i nauczyła się już, czym jest w praktyce segregacja i dyskryminacja oraz kogo ma objąć. Tym kimś są „wrogowie równości”, nie męskie końcówki wyrazów.
Inne ostrzeżenie płynie ostatnio z Augsburga. Decyzje władz diecezji w Augsburgu, o czym informował pch24.pl .postanowiły, iż w dokumentach pisanych diecezji należy „uwidaczniać różne płcie” tak, aby zapewnić „równouprawnienie oraz równe traktowanie kobiet, mężczyzn oraz pozostałych płci”. Nie wolno od teraz mówić – na przykład – o „nauczycielach”, bo to wykluczałoby kobiety; należy mówić „nauczyciele i nauczycielki” albo „nauczycielstwo”.
„W 2018 roku w Niemczech wprowadzono oficjalnie „trzecią płeć” – tzw. divers, „różny”. Obywatele RFN mogą wskazywać taką płeć w dokumentach. Od momentu zapadnięcia tej państwowej decyzji Kościół katolicki wprowadza elementy genderyzmu w duszpasterstwie i administracji” – czytamy. A jeśli „trzecich płci” będzie więcej, gdyż prawodawstwo niemieckie oficjalnie je nakaże? Za chwilę to „uwidocznienie płci” obejmie wszelkie zboczone postaci i dewiacje, i to w języku kościelnych dokumentów?
By takie zjawiska mogły zaistnieć i podobne zarządzenia, nawet w administracji kościelnej, funkcjonować, potrzebna była gruntowna przebudowa języka i świadomości. Zaczęto przed laty od przedszkola i szkoły.
W Polsce jesteśmy na początku stosowania totalnego języka, ale „marsz przez język” nabiera coraz większego rozpędu.
Równościowe konkursy dla 7-latków – jak wspomniany powyżej – mają naturalnie oswajać, a następnie przygotować nowe kadry bojowników o równość najpierw do braku oporu, zaś w przyszłości do aktywnego działania i walki. Nie tylko na polu języka. Powinniśmy o tym pamiętać.
Warto jednak pilnie już dziś poddać reedukacji w zakresie stosowanego języka kadry rządzących, gdyż równościowy język polityków tzw. prawicy nie różni się niczym od politycznie poprawnej mowy unijnych, w pełni zrównoważonych, eurokratów.
Sprzeciwiamy się, protestujemy, nie zgadzamy się wobec LGBT , światopoglądu lewicowego, łamania norm świata chrześcijańskiego etc. – takie deklaracje słyszą wyborcy z ust sprawujących władzę. Jaka jest jednak praktyka?
„Codziennie używany język kształtuje naszą rzeczywistość i ją wyraża. Kształtuje też naszą świadomość, czyli to, jak widzimy świat” – tu cytowana wcześniej publicystka ma stuprocentową rację. Na stosowane przez modernistów niebezpieczne mechanizmy językowe, które powodują powszechną erozję świadomości, wielokrotnie wskazuje ceniona dr Marguerite Peeters w swoich licznych publikacjach i wykładach [np. „Gender – światowa norma polityczna i kulturowa” i „Globalizacja zachodniej rewolucji kulturowej”]. Czy jednak jest słuchana i właściwie rozumiana przez tych, od których zależy stanowienie prawa i rządzenie po prawej stronie sceny politycznej w Polsce?
Jakwięc „widzą świat” ci, którzy w imieniu polskiego rządu podpisali umowę partnerstwa pomiędzy Polską a UE 30 czerwca 2022 z tzw. Funduszu Partnerstwa, który definiuje szkoły specjalne jako “segregacyjne” i z tego powodu pozbawia je finansowania?
„Szkoły specjalne i inne placówki prowadzące do segregacji lub utrzymania segregacji jakiejkolwiek grupy defaworyzowanej i/lub zagrożonej wykluczeniem społecznym nie będą wspierane w zakresie infrastruktury i wyposażenia” – głoszą dokumenty wszystkich, poza jednym, województw w Polsce, kopiujące skandaliczne zapisy z rządowych dokumentów.
Segregacja, dyskryminacja, wykluczenie, defaworyzacja – to równościowe etykiety językowe używane przez unijnych dysponentów środków dla tych form szkolnictwa i całych obszarów innych instytucji, które przeznaczono do likwidacji. A po drugiej stronie: równość, inkluzja, włączenie. Bez dania racji, argumentów, badań naukowych. Znakomity przykład stosowania „idei języka równościowego”. Jak idea – to idea! Żadna z ideologii nie posługiwała się wszak dowodami – wystarczyło zbudowanie powszechnego przekonania u wyznawców i bezkrytyczna wiara lub… zastraszanie.
Wyłącznie edukacja włączająca, czyli równościowy projekt o globalistycznym rodowodzie, niwelujący narodowy system oświaty, zostanie dofinansowana z bilionowego budżetu z UE do 2027 r. Poprzez pozbawienie finansowania szkół specjalnych i innych placówek oraz promocję inkluzji chce się osiągnąć w każdej dziedzinie: “potrzebę deinstytucjonalizacji usług” , ochronę „grup defaworyzowanych”, „otwieranie systemu” i docelowo – zrealizować ideologiczną „politykę spójności” w ramach UE.
Uważajmy na te pojęcia z wyższej równościowej półki! Długi „marsz przez język” skutecznie wspiera „marsz przez instytucje”.
To już nie konkursowe ABC „języka równościowego”, to faktyczna przebudowa struktury społecznej pod dyktat niepolskich decydentów. Wbrew dobru dziecka. Wbrew polskiej racji stanu.
To kampania, która udaje odpowiedzialność i uczciwość, ale tak naprawdę polega na ostrożnym zarządzaniu autopsją covida. Zapewnieniu, że wszelkie rozmowy n/t covid odbywają się wyłącznie na warunkach establishmentu, jednocześnie usypiając tych, którzy zostali świeżo przebudzeni przez pandemię, z powrotem w głęboki sen.
Lockdown NIE był „błędem politycznym”… To był mord
Wczoraj the Telegraph poinformował o „nowych badaniach”, które stwierdzają, że lockdowny uratowały tylko 1700 istnień ludzkich w Anglii i Walii. „Kropla w morzu potrzeb” w porównaniu z wyrządzonymi szkodami:
„Nauka o lockdownach jest jasna. Dane widzimy: uratowani przed zgonem to kropla w morzu w porównaniu z oszałamiającymi kosztami nałożonych zabezpieczeń”.
To nie jest odkrycie, to nie jest przyznanie się, to nie są mechanizm gwarantujący zachowanie równowagi politycznej. Jest to raczej public relations, zarządzanie percepcją. Jeszcze jeden przykład rewizjonizmu, który podkreśliliśmy w najnowszym wydaniu This Week in the New Normal.
To kampania, która udaje odpowiedzialność i uczciwość, ale tak naprawdę polega na ostrożnym zarządzaniu autopsją covida. Zapewnieniu, że wszelkie rozmowy n/t covid odbywają się wyłącznie na warunkach establishmentu, jednocześnie usypiając tych, którzy zostali świeżo przebudzeni przez pandemię, z powrotem w głęboki sen.
„Nowe badania” są w zasadzie powtórzeniem fundamentalnego kłamstwa udającego „wyznanie”. „Przyznaje”, że lockdown miał niewielki lub nie miał żadnego wpływu na „zgony z powodu covid”, co stanowi tylko tylne drzwi dla utrzymywania fikcji, że „zgony z powodu covid” naprawdę miały miejsce.
Nie kwestionuje skuteczności testów, definicji „przypadków” lub „zgonów” ani żadnej architektury oszustwa covid. Po prostu wzmacnia podstawowe, fundamentalne założenia:
Covid rzeczywiście istniał i faktycznie zabijał ludzi.
Jedno i drugie to udowodnione kłamstwa.
Prawda jest taka, że lockdowny wcale nie ratowały życia, a żadna z „konsekwencji” lockdownów nie była zaskoczeniem. Omawiamy to w naszych „40 faktach” na temat covid.
Bieda, depresja, rozpacz. Zamknięte sklepy, zamknięte szpitale i zbankrutowane firmy. Wszystko było do przewidzenia i wszystko celowe.
Wiedzieli, że tak się stanie… po to to było.
Dlatego wymyślono „covid”.
Lockdown nie był błędem politycznym, był politycznym sukcesem.
Homoseksualiści od lat forsują tezę, że swoją orientację seksualną przynieśli z sobą w chwili urodzenia. Winna jest biologia, nie ich postrzeganie świata. Ale na to twierdzenie nie ma żadnych naukowych dowodów.
Międzynarodowe stowarzyszenie Core Issues Trust organizacja charytatywna z siedzibą w Irlandii Północnej twierdzi zupełnie coś innego. W ramach jej działalności uruchomiono projekt X-Out-Loud, którego celem jest wspieranie kobiet i mężczyzn, którzy odrzucili homoseksualny styl życia. Organizacja takich ludzi przyjmuje pod swoje skrzydła, kocha ich i wspiera. Odwrotnie niż „społeczeństwo” [tj raczej oficjalna propaganda. MD] , które przedstawia wyzwolonych od LGBT jako ludzi, którzy oszukują samych siebie. -Out-Loud to to otwarta i bezpieczna przestrzeń dla tych, którzy chcą zadawać swobodnie pytania, rozwijać swoją tożsamość i zetknąć się z ludźmi, którzy wychodzenie od homoseksualizmu mają już za sobą.
Nawróceni na nową drogę życia mają niełatwą drogę na Zachodzie. Transseksualiści automatycznie ich atakują, i twierdzą, że przezwyciężenie tej tożsamości jest niemożliwe. A prawda jest taka, że ludzie wyzwoleni od homoseksualizmu zakładają rodziny, mają dzieci i smutne doświadczenia swojego życia mają już za sobą. Nie mogą jednak otwarcie o tym mówić, bo boją się utraty pracy i dyskryminacji na uczelniach. Znany jest przypadek, gdy firma sprawdziła prywatne konto człowieka, który chciał tam znaleźć pracę. Chcieli się dowiedzieć, że jego poglądy polityczne są tożsame z tymi, jakie kultywuje firma. Firmy jasno dają do zrozumienia swoim kandydatom, że muszą przestrzegać ich polityki. Jedna z nauczycielek z powodu tego, że popierała tradycyjną rodzinę w sieciach społecznościowych, straciła pracę.
W większości krajów na Zachodzie obowiązują przepisy zakazujące tzw. terapii konwersyjnej. Tym samym wszyscy, którzy próbują wrócić do swojej dawnej [normalnej !] orientacji seksualnej i tożsamości płciowej są kryminalizowani. Obecnie istnieje nacisk ze strony organizacji międzynarodowych takich jak ONZ, aby wprowadzić ten zakaz wszędzie. „Konwersja” jest terminem religijnym i każdy kto używa go w tym kontekście, atakuje ideę odwrócenia się chrześcijanina od świata ku wierze. Jeden z działaczy stowarzyszenia w wywiadzie udzielonym telewizji na Malcie, mówił, że był aktywnym homoseksualistą, ale odrzucił ten styl życia po spotkaniu z Jezusem Chrystusem. Ówczesna minister ds. równości na Malcie, która jest obecnie komisarzem w Brukseli, zadzwoniła do państwowej telewizji iskrytykowała ją za wyemitowanie tej rozmowy. W końcu wywiad został usunięty z kanału You Tube.
Zachód wprowadza zakazy, które zaczynają się od podkreślania orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej jako wartości absolutnych. Wszyscy, którzy próbują się z tego wyłamać, są atakowani. A czy taka zmiana jest rzeczywiście szkodliwa? Wszystkie osoby, które przewinęły się przez stowarzyszenie i porzuciły styl życia LGBT, twierdzą teraz, że nie urodziły się z taką orientacją seksualną, że na ich rozwój seksualny miało wpływ wiele czynników. Gdy zmienili dotychczasowy [tj zboczony md] styl życia poczuli się lepiej psychicznie, duchowo i emocjonalnie. Dlatego nie można tych ludzi siłą zmuszać do terapii konwersyjnej i rząd nie ma prawa do tego.
Dla stowarzyszenia X-Out-Loud ludzie, którzy odczuwają pociąg do tej samej płci są zdeterminowani pewnego rodzaju zachowaniem, który jest wynikiem kilku czynników zaistniałych podczas dojrzewania. Może być czynnikiem zarówno nadużyć, jak i tłumionej potrzeby, którą dana osoba zaczęła wyrażać w swym dorosłym życiu. Działacze stowarzyszenia uważają, że można to przezwyciężyć, że jest z tego wyjście. Mają biblijne podejście do osób, które czują pociąg do tej samej płci. Dlatego uważają, że homoseksualizm rozumiany jako aktywność czy zachowanie jest grzechem, jednocześnie trzeba zdać sobie sprawę, że Bóg nas kocha i kocha wszystkich ludzi. Według nich problem z homoseksualizmem pojawia się wtedy, gdy definiuje się go jako tożsamość – „jeżeli to czujesz, to jesteś tym”. To wadliwa postawa, bo ludzie mogą wiele różnych uczuć, mogą odczuwać również pociąg do tej samej płci na pewnym etapie swojego życia. Ale to nie determinuje ich tożsamości. Uczucia nie mogą zdefiniować osoby.
Paradoksem tego wszystkiego jest to, że ruch LGBT, który próbuje nam wmówić, że jest ruchem dyskryminowanym, sam dyskryminuje osoby, które go porzuciły. Chce narzucać celebrację sposobu życia homoseksualistów i narzucanie go innym przez edukację, kulturę. Przez przedefiniowanie chcą zniszczyć rodzinę. Dzieciom, które wychowują się w związkach jednopłciowych, wmawia się, że taki styl życia jest normą.
Jeden z działaczy stowarzyszenia Mattew Grech, kiedyś czynny homoseksualista tak o tym mówi: „Kiedy wracam myślami do młodości, zawsze myślę, jak byłbym szczęśliwy, gdyby ktoś powiedział mi, że mogę zmienić styl życia. Jednak wszystko, co wtedy słyszałem, to to, że aby być szczęśliwym, muszę podążać za swoimi uczuciami. To jest wielkie kłamstwo. Masz przecież swobodę reagowania na swoje uczucia w taki czy inny sposób. Tworzymy kulturę, w której uczucia są wartością absolutną. Ewangelia mówi nam coś zupełnie innego. Jest więc wyjście, które może zmienić twoje życie. W naszej organizacji są osoby, które odrzuciły homoseksualizm, wzięły ślub i mają dziś dzieci. Realizowali swoje marzenia i mają spełnione życie”.
Ten artykuł ukazał się w miesięczniku „Moja Rodzina”. Zachęcamy do prenumeraty.
W ostatnią niedzielę zwyciężyła demokracja. Był to jeden z największych zrywów w obronie nie tylko tego co już było, ale tego co jest i tego co ma być. Tysiące uśmiechniętych twarzy, rzadziej skrzywionych w grymasie niezadowolenia, tysiące wymownych transparentów i flag. Święto “demokracji i wolności” pod wspólnym jednoczącym hasłem j…. PiS.
Uczestnicy marszu zdecydowanie opowiedzieli się za kontynuacją dotychczasowej linii politycznej trzeciej RP z jednym fundamentalnym zastrzeżeniem. Nie może tego robić PiS. Formacja Kaczyńskiego i Morawieckiego za dużo kradnie, a za mało wspiera nowoczesne kierunki „zrównoważonego rozwoju”.
Przeciw czemu nie zaprotestował marsz
Nie zaprotestował przeciwko zaplanowanej i realizowanej, całkowitej likwidacji polskiego górnictwa
Nie zaprotestował przeciwko niszczeniu polskiej gospodarki z powodu absurdalnych limitów klimatycznych
Nie zaprotestował przeciwko cenzurze i prześladowaniu za poglądy ludzi normalnych, lecz przy okazji trzeba stwierdzić, że wsparł promocje środowisk „normalnych inaczej”.
Nie zaprotestował przeciwko niekontrolowanemu napływowi imigrantów, w tym przeciwko przesiedlaniu do Polski, Ukraińców.
Nie zaprotestował przeciwko gigantycznemu marnotrawstwu środków publicznych w Ratuszu rządzonym przez pana Trzaskowskiego
Nie zaprotestował przeciwko szkalowaniu dobrego imienia Polski i polskich bohaterów przez środowiska żydowskie i lewicowe
Nie zaprotestował przeciwko polityce wykonywania dyrektyw WEF, co skutkowało lockdownem w „Służbie Zdrowia”, powodując ponad 200 tys. ofiar śmiertelnych
Nie zaprotestował przeciwko wprowadzeniu na rynek wielu nieskutecznych, a także niebezpiecznych dla zdrowia i życia preparatów BiGpharmy
Nie zaprotestował przeciwko planom zniszczenia dotychczasowego rolnictwa opartego na wolnej hodowli zwierząt i wolnej uprawie naturalnych roślin, owoców
Parafrazując powiedzenie starych komunistów z PZPR, którzy wraz z młodymi zwolennikami Szkoły Frankfurckiej przybyli tłumnie na marsz – “Socjalizm tak, wypaczenia nie” – możemy podsumować
RÓŻNICUJĄC DWA ROZBIEŻNE STANOWISKA dwóch opcji politycznych
KO: Globalizm, nowy porządek, kradzież (…) zmiana przy korycie – tak!
PiS: Globalizm, nowy porządek, kradzież (…) – tak, zmiana przy korycie – nie!
Poniżej, krótki filmowy reportaż z wypowiedziami uczestników.
Na Światowym Zgromadzeniu Zdrowia w Genewie państwa członkowskie przyjęły rezolucję wzywającą wszystkie rządy i Światową Organizację Zdrowia (WHO) do szerszego i bardziej systematycznego wykorzystywania nauk behawioralnych w celu przeciwdziałania „dezinformacji i dezinformacji związanej ze zdrowiem” oraz zapewnienia popytu na szczepionki. <1>
Komunikat prasowy <2> wydany przez WHO stwierdza:
„Państwa członkowskie przyjęły dziś rezolucję w sprawie nauk behawioralnych na rzecz lepszego zdrowia, ujawniając szeroki konsensus co do potrzeby systematycznego włączania teorii, metod i podejść nauk behawioralnych do wszystkich kwestii zdrowotnych i funkcji zdrowia publicznego. Rezolucja wzywa państwa członkowskie do uznania roli nauk behawioralnych w osiąganiu lepszych wyników zdrowotnych, do określenia możliwości szerszego wykorzystania oraz do ustanowienia funkcji i jednostek zajmujących się generowaniem i wdrażaniem dowodów w celu kształtowania polityk i programów. Wzywa się również dyrektora generalnego do włączenia nauk behawioralnych do głównego nurtu działalności organizacji oraz do wspierania państw członkowskich poprzez opracowywanie wytycznych i zapewnianie pomocy technicznej”.
Informowałem już przy okazji przyjęcia projektu rezolucji <3> przez radę dyrektorów WHO o programach manipulacyjnych i intencjach kryjących się za mętnymi stwierdzeniami rezolucji.
Projekt rezolucji WHO: Manipulacja społeczeństwem powinna stać się obowiązkowa
Rada Dyrektorów WHO zatwierdziła projekt rezolucji w sprawie wykorzystania nauk behawioralnych w polityce zdrowotnej. Brzmi nieszkodliwie. Na szczęście Fundacja Rockefellera wyjaśnia, o co tak naprawdę chodzi: masową manipulację społeczeństwem w duchu światowego autorytetu, który wierzy, że posiada jedyną prawdę naukową. <4>
Obejmuje to na przykład Mercury Project <5> Fundacji Rockefellera i Fundacji Gatesa. Ich programy obejmują:
słuchowiska prezentujące korzyści płynące ze szczepień i dramatyzujące podejmowanie decyzji,
duży wspólny projekt z YouTube mający na celu eksperymentalne określenie „jak najlepiej pomóc ludziom odróżnić prawidłowe i nieprawidłowe informacje zdrowotne”,
we współpracy z Facebookiem i Youtubem, aby ocenić skuteczność informacji zdrowotnych „produkowanych przez członków określonej społeczności”, aby zobaczyć, czy jest bardziej prawdopodobne, że poprawi gotowość do szczepień niż komunikaty rządowe,
szkolenie i opłacanie „pozytywnych influencerów mediów społecznościowych – wybitnych dziennikarzy i działaczy społecznych o stosunkowo dużej liczbie lokalnych obserwujących” w celu przeciwdziałania tej dezinformacji,
konto na Twitterze, które monitoruje dezinformację zdrowotną i wysyła kontr-wiadomości do odbiorców tych dezinformacji, „w celu zachęcenia użytkowników do zaprzestania obserwowania źródła”.
Nie mogłem znaleźć w rezolucji niczego, nawet jednego słowa, na temat poszanowania wolnej woli człowieka lub granic tego, co nauka może powiedzieć z wystarczającą pewnością, aby pozwolić na zaklasyfikowanie odrębnych teorii i ocen jako dezinformacji i zwalczanie ich.
Rezolucja tchnie duchem agencji i rządów, które chcą określić, jaka jest prawda. Jest to rezolucja głęboko antywolnościowa i antynaukowa. Pokazuje to po raz kolejny, jak ważne jest przeciwstawienie się dojściu do władzy WHO oraz stojących za nią korporacji i fundacji poprzez planowany Traktat Pandemiczny WHO i zaostrzenie Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych.
Internetowa petycja <6> przeciwko dyktaturze WHO brakuje jej tylko 1000 podpisów do ilości pół miliona.(petycja w Niemczech –przyp. tłum.)
Norbert Häring
Tłumaczył : Paweł Jakubas, proszę o jedno Zdrowaś Maryjo za moją pracę.
Lockdowny były tępym narzędziem politycznym, które nie spełniło swojego celu. Czy jakikolwiek polityk wprowadzający kowidowy terror kiedykolwiek odpowie za to, co zrobił?
W niedzielę (4.06.2023) brytyjski dziennik „The Telegraph” opublikował artykuł autorstwa Jonasa Herby’ego, specjalnego doradcy w Centrum Studiów Politycznych w Kopenhadze oraz Larsa Jonunga, emerytowanego profesora w Centrum Studiów Finansowych im. Knuta Wicksella na Uniwersytecie w Lund, którzy wraz z profesorem Stevem H. Hanke z Johns Hopkins University przeprowadzili metaanalizę dotyczącą skutków polityki lockdownów prowadzonej w ramach tzw. walki z pandemią Covid.
Oto, co piszą naukowcy:
Lockdowny nauczyły nas wielu bolesnych lekcji. Że gospodarek nie można zamknąć na wiele miesięcy bez konsekwencji. Że niepotrzebne drukowanie pieniędzy będzie napędzać inflację. Że zamknięcie szkół będzie miało katastrofalny wpływ na edukację uczniów. Ale być może najbardziej bolesną lekcją jest to, że lockdowny były znacznie mniej skuteczne, niż wielu ludzi było skłonnych sądzić.
Dziś wraz z prof. Stevem H. Hanke z Johns Hopkins University publikujemy nowe badania, z których wynika, że lockdowny były kolosalną porażką globalnej polityki, której nigdy więcej nie powinno się stosować. Nasza systematyczna metaanaliza ograniczeń wprowadzonych ze względu na Covid-19 wykazała, że lockdowny uratowały życie od ok. 1700 do 6000 istnień ludzkich w Anglii i Walii. Tytułem kontekstu, odmiany grypy odpowiadają rocznie za około 20 tys. zgonów w obu krajach.
Zastosowaliśmy dwa różne podejścia do oceny skuteczności lockdownów w Europie i Stanach Zjednoczonych wiosną 2020 r. Nasze wyniki wskazują, że lockdowny zapobiegły od około 3,2 do 10,7 proc. zgonów (6 tys. do 23 tys. w Europie i 4 tys. do 16 tys. w Stanach Zjednoczonych). Wyniki te opierają się na wszystkich odpowiednich badaniach naukowych i są wiarygodne przy uwzględnieniu potencjalnych błędów. Są one dodatkowo poparte wynikami eksperymentów naturalnych i kilkoma istniejącymi recenzjami na ten temat, co wzmacnia ich ważność.
Nasze ustalenia stoją w ostrym kontraście z dwoma szeroko cytowanymi prognozami z Imperial College London. Pierwsza prognoza, sporządzona w marcu 2020 r., sugerowała, że lockdown może uratować ponad 400 000 istnień ludzkich w Wielkiej Brytanii. W dużym stopniu opierało się to na założeniach przyjętych przez autorów prognozy. Drugie twierdzenie, oparte na porównaniu przed/po przeprowadzonym w czerwcu 2020 r., sugerowało, że lockdowny zapobiegły 3,1 mln zgonów w 11 krajach. Wniosek ten opierał się jednak na nierealistycznym założeniu, że lockdowny były jedynym wyznacznikiem obserwowanego ograniczenia transmisji. Autorzy nie uwzględnili dobrowolnych zmian zachowań jednostek, takich jak praca zdalna czy odwoływanie prywatnych spotkań, co niewątpliwie przyczyniło się do zmniejszenia szybkości transmisji.
Ten ostatni punkt jest ważny. Wybór nigdy nie był między lockdownem a „biznes jak zwykle”.
Gdyby ludziom przedstawiono informacje i zagrożenia, odpowiednio dostosowaliby swoje zachowanie – jednak w wielu krajach nigdy im tego nie zaoferowano. Niemniej jednak nasze meta-badanie ujawnia szereg istotnych obciążeń, jakie lockdowny nałożyły na społeczeństwo, od ekonomicznych po polityczne.
Wyjątkową cechą wielu z tych obciążeń jest ich opóźniona manifestacja. Dobitny przykład można znaleźć w rządowych środkach wsparcia, które miały na celu zwiększenie zagregowanego popytu. Środki te doprowadziły do gwałtownego wzrostu ilości pieniędzy posiadanych przez społeczeństwo, co później spowodowało rekordowy poziom inflacji w wielu krajach. Zamknięcia szkół zwiększyły różnice w osiągnięciach i prawdopodobnie będą miały wpływ na dzieci znajdujące się w najtrudniejszej sytuacji przez wiele lat. Nieoczekiwany wzrost liczby zgonów innych niż na Covid w niektórych krajach stanowi mocne przypomnienie, że lockdowny mogą mieć długoterminowe szkodliwe skutki dla naszego zdrowia publicznego. W Wielkiej Brytanii w 2022 roku zarejestrowano ponad 650 tys. zgonów – o 9 procent więcej niż w 2019 roku.
The Telegraph’s Lockdown Files oferowało wyjątkowy wgląd w to, jak rząd radził sobie z wcześniejszymi etapami pandemii. W wielu przypadkach wydaje się, że polityka została sformułowana z marszu, z niewielkim uwzględnieniem kosztów i korzyści. Tak działo się nie tylko w Wielkiej Brytanii. Z naszych badań wynika, że koszty były ogromne, a korzyści minimalne. Lockdowny były tępym narzędziem politycznym, które nie spełniło swojego celu. Jednak w miarę jak poważne błędy z 2020 i 2021 roku zaczynają zacierać się w pamięci, istnieje bardzo realne ryzyko, że instrument ten będzie ponownie używany w przyszłości.
Nasze ustalenia, w tym znaczenie dobrowolnego zachowania, powinny służyć jako krytyczny punkt zainteresowania brytyjskiego dochodzenia Covid-19. W przeciwnym razie grozi nam wpadnięcie w cykl powtarzania kosztownych błędów, które popełniliśmy podczas pandemii.
============================
A więc po raz kolejny okazało się, że rozsądek i nauka stały po stronie osób, które sprzeciwiały się obłędnej polityce pandemicznej. Nazywano ich „szurami” i „foliarzami”, ale to oni mieli rację, gdy apelowali o zniesienie lockdownów, gdy domagali się normalnego funkcjonowania szkół, gdy krytykowali zamykanie przychodni i szpitali. Trzy lata po rozpętaniu histerii z powodu wirusa powodującego śmiertelność na poziomie ułamka procenta, kolejne badania pokazują, że noszenie masek nie miało wpływu na transmisję wirusa, że nie działały drogie leki serwowane pacjentom z pozytywnym wynikiem testu na Covid-19, że to lockdowny doprowadziły do dramatycznego wzrostu śmiertelności. To „szury” ostrzegały, ze tzw. szczepionki na Covid-19 nie są ani tak bezpieczne, ani tak skuteczne, jak politycy i eksperci wmawiali wystraszonym przez media ludziom. Czy nikogo nie dziwi wzrost nagłych zgonów z powodu zakrzepicy, zawałów, udarów? A zaszczepieni i tak chorowali, a nawet umierali na Covid. Czy jakikolwiek polityk wprowadzający kowidowy terror kiedykolwiek odpowie za to, co zrobił?
27 maja setne urodziny będzie obchodził Henry Kissinger. Człowiek, który swoje ostatnie lata powinien spędzać, cóż, nie bawmy w konwenanse, w pierdlu lub w najlepszym razie w areszcie domowym. Tymczasem dożywa swoich dni w luksusie, ciesząc się nadal światowym autorytetem. Pomijając przywódców państw, chyba jako jedyny może liczbą nawiązanych kontaktów, manipulacji i wpływów w świecie polityki dorównać Zbigniewowi Brzezińskiemu. A także ilością krwi na rękach. Życzenie stu lat nie jest więc przypadkowe. Choć niemożliwe jest opisanie wszystkich jego „dokonań” w tak krótkim tekście, przypomnijmy te najbardziej istotne.
Henry Kissinger to urodzony w Fürth niemiecki Żyd i w rzeczywistości nazywa się Heinz Alfred Kissinger. W 1938 roku uciekł z rodziną do USA przed nasilającym się nazistowskim terrorem. Do wielkiej polityki trafił w latach 60-tych jako doradca gubernatora stanu Nowy Jork Nelsona Rockefellera (który umarł dostając ataku serca w trakcie uprawiania seksu z kochanką).
My zajmiemy się okresem kiedy jego wpływy były największe, czyli od połowy tychże lat do końca 70-tych i nieco późniejszych.
Listę otwierają wydarzenia w 1965 r. w Indonezji, w wyniku których życie straciło co najmniej kilkaset tysięcy osób. Na skutek przewrotu władzę przejął dyktator i wojskowy Haji Mohamed Suharto, kosztem urzędującego prezydenta Ahmeda Sukarno. Administracja i służby amerykańskie, z Kissingerem, który już doradzał w kwestiach bezpieczeństwa narodowego, poparły nowego przywódcę z racji tego, że Sukarno prowadził wielowektorową politykę zagraniczną, natomiast Suharto podporządkował się Stanom Zjednoczonym. Taki obrót sprawy dawał pełen dostęp do naturalnych surowców, w które Indonezja była bardzo bogata.
Brutalnie przekonali się o tym mieszkańcy Papui Zachodniej, którzy chcąc odłączyć się od Indonezji i uzyskać niepodległość, byli bezwzględnie pacyfikowani i wywłaszczani, szczególnie przez nowy reżim, który otwarcie wspierali Amerykanie. Bogate złoża złota i miedzi trafiły więc do amerykańskiej Freeport Minerals Company, której patronował właśnie Kissinger, zostając później jej pracownikiem.
USA zaangażowały się mocno w wojnę domową w Wietnamie po stronie Wietnamu Południowego, dokonując w tym ostatnim, tradycyjnie zresztą, zamach stanu przy pomocy CIA, usuwając w 1963 r. próbującego uniezależnić się od USA Ngô Đình Diệma. Grozę budzi jednak co innego.
Amerykanie zrzucili na Wietnamczyków z Północy nie tylko tony bomb, ale w latach 1962-1971 przeprowadzili akcję „Ranch Hand”, polegającą na spuszczeniu ponad 70 milionów litrów (!) herbicydów, by zniszczyć tamtejsze pola uprawne oraz gęstą i bujną roślinność, która była dobrym schronieniem i kamuflażem dla partyzantów. Kissinger, będący od 1969 roku już oficjalnie doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego u prezydenta Richarda Nixona, miał osobiście podpisać się pod zgodą na rozpylenie popularnego środka „Agent Orange”.
Według szacunków sama akcja z herbicydami zabiła lub spowodowała ciężkie uszkodzenia ciała u 400 tys. Wietnamczyków, a obecnie 3 mln odczuwa jej skutki zdrowotne. To jednak nie koniec.
Nixon z Kissingerem rozszerzyli „prewencyjnie” bombardowania na sąsiednie Laos i Kambodżę, obawiając się stamtąd ataków odwetowych Północnych Wietnamczyków. Akcje były nielegalne (bez zgody Kongresu), a w dodatku kraje te były neutralne. Obaj wypierali się, że naloty wyszły poza obszar Wietnamu, a to już wkrótce wyszło oficjalnie na jaw.
Nie sposób oszacować liczbę ofiar działań amerykańskich w czasie działań w Indochinach (Wietnam, Kambodża, Laos). Przypuszczalnie kilkaset tysięcy poniosło śmierć, a rannych i uciekinierów było miliony. W samej Kambodży było to ok. 100 tys. zabitych.
Co nieco szokujące, Kissinger otrzymał w 1973 r. Pokojową Nagrodę Nobla za… swój wkład w zakończenie wojny w Wietnamie. W ramach protestu dwóch członków Komitetu zrezygnowało z członkostwa.
Nieco wcześniej, bo w 1971 roku doszło, po wieloletnich perypetiach, do wojny między Pakistanem Zachodnim, a próbującym uzyskać niezależność Pakistanem Wschodnim, dzisiejszym Bangladeszem. Administracja Nixona, z Kissingerem na czele, poparła chcący siłowo utrzymać jedność kraju Pakistan Zachodni, gdyż, po nawiązaniu dobrych stosunków z prezydentem całego państwa – Yahyą Khanem, taki układ sprzyjał zbliżeniu Chin i USA. Wsparcie dotyczyło głównie dostarczania broni: legalnie, a gdy senat uchwalił rezolucję o wstrzymaniu dostaw – potajemnie.
Działania Pakistanu Zachodniego, przy amerykańskim wsparciu, od początku nosiły znamiona zbrodni przeciwko ludności: wymordowano 10 tys. cywili tylko w ciągu trzech dni, zgwałconych zostało 400 tys. kobiet, a 10 milionów uciekło do Indii, które z powodu udzielonego azylu były również napiętnowane przez Stany Zjednoczone.
Finalnie wojska pakistańskie, walczące o utrzymanie Pakistanu „w jednym kawałku”, zaatakowały Indie, ponosząc klęskę i dając wbrew własnej woli początek niepodległemu Bangladeszowi. Kissinger do końca naciskał Nixona, by ten wsparł – wbrew amerykańskiemu prawu – pakistańską armię w tym starciu. W obydwu tych wojnach zginęło minimum 200 tys. osób.
W tym samym roku doszło w Chile do obalenia i zabójstwa prezydenta Salvadora Allende. Odtajnione dokumenty wskazują, że była to inicjatywa Kissingera, Nixona i dyrektora CIA Richarda Helmsa. Kiedy bowiem Allende odmówił „współpracy” z USA, Amerykanie najpierw celowo doprowadzili do zaniżenia na rynkach cen miedzi, która była głównym źródłem dochodu Chile, a kiedy popadło ono w biedę, zorganizowali wojskowy zamach stanu. W miejsce Allende umieścili na stanowisku dyktatora Augusto Pinocheta, u którego tortury i eliminowanie przeciwników były na porządku dziennym.
To tylko wierzchołek góry lodowej. USA stosowały podobne metody – z błogosławieństwem Kissingera, wspierając w Ameryce Południowej dyktatury w Argentynie, Paragwaju, Boliwii, Urugwaju i Brazylii.
Rok 1974 to Memorandum 200 lub po prostu tajny „Raport Kissingera”. Rozpoczęty jeszcze za Nixona, a przedstawiony już jego następcy – Geraldowi Fordowi, zawierał „troskę” będącego już także sekretarzem stanu Kissingera o wyczerpywanie się światowych zasobów i sposoby zaradcze. Był to oczywiście tylko pretekst do przejęcia przez Stany Zjednoczone większej kontroli nad obcymi dobrami naturalnymi w obawie, że mogą się przysłużyć macierzystym państwom, szczególnie Trzeciego Świata, które dzięki wzbogaceniu się mogłyby w przyszłości zagrozić wspólnie hegemonii USA. Nie sposób zaprzeczyć, że plan ten wciąż jest bezwzględnie realizowany.
W kolejnym roku mieszkańcy Timoru Wschodniego, wobec zniesienia przez Portugalię systemu kolonialnego, podjęli dążenia do uzyskania niepodległości. Zostali jednak brutalnie najechani przez dyktatora Indonezji Suharto, który otrzymał, jak udowadnia tajny telegram Departamentu Stanu, zielone światło od Kissingera i Forda. Mógł on w przyszłości liczyć na jawne poparcie obydwu, a także, pomimo oficjalnych komunikatów i dzięki różnym manipulacjom, na wsparcie wojskowe.
Jedynie przez kilka pierwszych tygodni inwazji śmierć poniosło 60 tys. Timorczyków, a finalnie, aż do wyzwolenia w 1999 i uzyskania niepodległości w 2002 roku, ok. 200 tys. Ponadto bardzo wiele [setki tysięcy] timorskich kobiet zostało w sadystyczny i upokarzający sposób zgwałconych, co miało służyć zastraszeniu stawiającym opór miejscowym.
Henry Kissinger był także zaangażowany we wspomaganie w Ameryce Łacińskiej tzw. szwadronów śmierci, czyli grup bojowych, złożonych z mundurowych, agentów i najemnych przestępców. Amerykanie – z pomocą CIA – wspierali je np. w Salwadorze czy Gwatemali w celu utrzymania sprzyjających USA reżimów lub jak w Nikaragui (Contras), by obalić z ich pomocą obecną władzę.
Stany Zjednoczone finansowały Contrasów m.in. z pieniędzy, które otrzymały za nielegalną sprzedaż sprzętu wojskowego Iranowi podczas wojny iracko-irańskiej, choć oficjalnie… wspierały Irak Saddama Husajna.
Kissinger został zaangażowany w latach 80-tych jako przewodniczący Prezydenckiej Komisji ds. Ameryki Środkowej, by marginalizować w powszechnej świadomości rolę szwadronów w represjach i masakrach.
Obrazu całości dopełnia fakt, że Kissinger to bywalec i czołowa postać tajnych i półtajnych stowarzyszeń, na czele z grupą Bilderberg, Komisją Trójstronną i Radą Stosunków Zagranicznych. Do dziś jest stałym doradcą Światowego Forum Ekonomicznego, z jego liderem – kamuflującym się nazistą Klausem Schwabem, przed którym to nazizmem jego amerykańsko -żydowsko-niemiecki kolega przecież uciekał. Jak widać wspólny cel pozwolił obu panom puścić w niepamięć nawet takie zaszłości historyczne.
Choć wielokrotnie poza granicami USA były podejmowane próby aresztowania Kissingera, nigdy do tego nie doszło. Mimo że pośrednio i bezpośrednio odpowiada za liczne zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości, raczej nie musi się obawiać represji ze strony organów ścigania. Niewiele możemy na to poradzić. Możemy jednak, choćby to były głosy nieliczne i wyciszane, utrwalać pamięć o „wyczynach” takich ludzi jak Kissinger i Brzeziński, by prawda nie umarła śmiercią naturalną. Takie postępowanie nie może spotkać się z całkowitą biernością, oznaczającą cichą akceptację, bo przecież dokładnie o to im chodzi.
========================
mail od dyplomaty: Straszny, chorobliwy sekso-maniak. W Moskwie, też w Kairze, nie mogli mu nastarczyć…
Stan Missouri przeprowadził we wtorek w nocy, za pomocą zastrzyku, pierwszą w USA egzekucję osoby otwarcie transseksualnej. Amber McLaughlin został[-a] skazana na śmierć za zgwałcenie i zamordowanie w 2003 roku swojej byłej dziewczyny.
„Przepraszam za to, co zrobiłam. Jestem kochającą i troskliwą osobą” – przekonywała w pisemnym oświadczeniu cytowana przez CNN McLaughlin. Jej zabiegi o ułaskawienie przez gubernatora Missouri okazały się jednak bezskuteczne.
McLaughlin i Guenther zerwały ze sobą, ale pierwsza nie dawała drugiej spokoju. Po włamaniu się do domu byłej przyjaciółki została aresztowana i otrzymała zakaz zbliżania się do niej. Nie zamierzała go jednak przestrzegać.
Egzekucji McLaughlin sprzeciwiło się siedmiu emerytowanych sędziów z Missouri. W liście do gubernatora Mike’a Parsona argumentowali, że wyrok śmierci wydano „w rezultacie nieprawidłowości w systemie skazywania na karę śmierci w Missouri” – podał dziennik “Kansas City Star”.
Podczas procesu o morderstwo w 2006 roku ława przysięgłych nie była w stanie podjąć decyzji o wyroku. Odrzuciła trzy z okoliczności obciążających McLaughlin, które przedstawili prokuratorzy, domagający się najwyższego wymiaru kary. O wyroku śmierci zadecydował sędzia. Missouri i Indiana to jedyne stany amerykańskie pozwalające sędziemu na wymierzenie kary śmierci, gdy ława przysięgłych nie może podjąć decyzji.
Banderowska Ukraina. Kiedy ofensywa? Okazuje się, że jest na świecie osoba która wie najlepiej. Nawet podaje datę.
To ta która wulgarnie krzyczała: „Fuck the EU” – Victoria Nuland ujawnia: Ukraińska kontrofensywa rusza 11 lipca, pracowaliśmy nad tym od miesięcy.
Ale tu z mojej strony, ironiczna uwaga. Zawsze dobrze jest podać dokładną datę rozpoczęcia ofensywy, wtedy przeciwnik nie może tego wziąć pod uwagę i szansa na to, że go zaskoczysz jest największa.
„Akuszerka Majdanu” na Kijowskim Forum Bezpieczeństwa potwierdziła rolę Waszyngtonu w konflikcie.
Sekretarz stanu USA Victoria Nuland powiedziała będąc ostatnio w Kijowie, że Waszyngton od sześciu miesięcy planuje ukraińską „kontrofensywy” przeciwko Rosji.
A tu taki mały drobiazg. „Zabawnym” faktem jest to, że nie tylko sekretarz stanu Victoria Nuland jest żydówką, ale także zastępca sekretarza stanu Wendy Sherman i minister spraw zagranicznych Anthony Blinken. Tak więc w rzeczywistości nie jest to Departament Stanu USA, ale Departament żydowski. Dotyczy to również innych ministerstw w Stanach Zjednoczonych Ameryki, które mają znaczenie.
Nuland na Kijowskim Forum Bezpieczeństwa: „Tę kontrofensywę my planujemy. Pracujemy nad tym od około 4-5 miesięcy, już zaczynamy rozmowy z ukraińskim rządem i przyjaciółmi w Kijowie – zarówno po stronie cywilnej, jak i wojskowej – i o długoterminowej przyszłości Ukrainy” – powiedziała Nuland za pośrednictwem łącza wideo.
Dodała, że atak „prawdopodobnie rozpocznie się i nastąpi jednocześnie” z wydarzeniami takimi jak szczyt NATO na Litwie zaplanowany na 11 lipca.
Jak okazuje się, jej arogancja i butność nie zna i nie ma granic.
Według Nuland, Stany Zjednoczone planują również przyszłą armię Ukrainy, aby odstraszyć Rosję, więc „gdziekolwiek i jakkolwiek to się skończy – rok, sześć lat, 16 lat – nie zrobimy tego ponownie”.
Ta Nuland jest zapewne na jakiś środkach halucynogennych, bo namalowała także różowy obraz przyszłości, w której Ukraina będzie „motorem odrodzenia Europy” i „da demokratyczny przykład… całemu światu”.
Ona i oni, ci ludzie oderwani są od Boga i rzeczywistości. Podobnie jak alkoholik Yoeri Albrecht twierdzi, że na Ukrainie panuje demokracja. Przecież dla tych na Zachodzie „demokratów” zupełnie nieważne jest, że wszystkie partie opozycyjne są zdelegalizowane, a kościoły spalone. To, w jaki sposób Ukraina ten najbiedniejszy, najbardziej skorumpowany i wyludniony kraj Europy ma stać się „motorem odrodzenia Europy”. No ale nie takie brednie można usłyszeć ze strony nawiedzonych przez szatana polityków szczególnie w Stanach Zjednoczonych gdzie istnieje kościół diabła i nazizm jako religia.
Forum zostało zorganizowane przez Fundację Otwarta Ukraina, założoną przez byłego premiera Ukrainy Arsenija Jaceniuka, który moderował panel, z którym rozmawiała Nuland. Inny panel był współ-sponsorowany przez Radę Atlantycką, której przedstawiciele przekonywali, że „jedność transatlantycka i silne wsparcie mogą pomóc Ukrainie pokonać Rosję i odnowić europejskie bezpieczeństwo”.
Junta w Kijowie od miesięcy zapowiada wielką „kontrofensywę”. A ten wasal Zachodu Zełenski i inni ukraińscy urzędnicy argumentowali, że nie mają wystarczającej ilości broni, amunicji i sprzętu i potrzebują Zachodu, aby im wysłał więcej. Od czwartku dwóch doradców Zełenskiego wydało publiczne oświadczenia sugerujące, że ofensywa jeszcze się nie rozpoczęła, a trzeci upierał się, że już trwa wzdłuż linii frontu o długości 1200 km.
Ta ukraińska kontrofensywa nie nastąpi. Rosjanie prowadzą intensywną kampanię bombardowań od trzech tygodni i tym razem nie celują w dostawy energii, jak to zrobili po wysadzeniu mostu krymskiego przez terrorystów Zełenskiego ale obecnie po rozpoczęciu kampanii powietrznej celują w magazyny broni NATO. Większość nowych materiałów NATO, które zostały skrupulatnie zebrane w ostatnich miesiącach i wysłane na Ukrainę, nigdy nie trafi na front. A Chmielnicki [Płoskirów md] , gdzie Rosja zbombardowała broń ze zubożonym uranem, nie jest jedynym. … .
Wracając do tego zdania z Nuland:
Według niej Stany Zjednoczone planują, snują w swoich urojeniach teraz również tzw przyszłą armię Ukrainy, aby odstraszyć Rosję, więc „gdziekolwiek i jakkolwiek to się skończy – rok, sześć lat, 16 lat –Robimy to teraz by nie robić tego ponownie”.
Rzeczywiście, Stany Zjednoczone nie zrobią tego ponownie, ponieważ kiedy ta wojna się skończy, wszyscy będą wiedzieć, że amerykańska broń to złom, a Stany Zjednoczone stracą swoją siłę odstraszania. Dla Rosji jest jasne, Ukraina po zakończeniu wyzwalania Ukrainy od banderowskiej i nazistowskiej junty przestanie istnieć i być amerykańską kolonią.
Plany na przyszłość dla Ukrainy mogą być tylko jedne, te które Rosja ma na uwadze, bo na końcu tej niestety krwawej kampanii zniszczenia nazistowskiej ideologii, gangreny którą stworzyły i wspierają Stany Zjednoczone Ameryki i na Zachodzie, Ukrainy już nie będzie! A na pewno jako amerykańskiej nazistowskiej kolonii.
Prezydent Ugandy podpisał ustawę anty-LGBT. Przewiduje nawet karę śmierci. Wściekłość Bidena – w obronie „personelu ambasady USA, turystów i biznesmenów”.
Obowiązek informowania władz o przypadkach homoseksualizmu. Ustawa przewiduje kary więzienia za te czyny, a nawet karę śmierci w szczególnie rażących przypadkach. Biden grozi sankcjami i wycofaniem pomocy
Prezydent USA Joe Biden zapowiedział, że rozważy sankcje oraz zrewiduje wszystkie aspekty współpracy z Ugandą po tym, jak prezydent tego kraju podpisał ustawę penalizującą homoseksualizm, w tym z użyciem kary śmierci. Biden ocenił, że ustawa jest „tragicznym pogwałceniem uniwersalnych praw człowieka”.
– Wprowadzenie ustawy anty–homoseksualnej jest tragicznym pogwałceniem uniwersalnych praw człowieka – takim, które nie jest godne narodu ugandyjskiego i naraża na ryzyko perspektywę kluczowego wzrostu gospodarczego dla całego kraju – powiedział Biden w oświadczeniu wydanym przez Biały Dom, w którym wezwał do natychmiastowego zniesienia prawa.
Prezydent USA stwierdził, że nowe prawo, w połączeniu z „alarmującym trendem” naruszeń praw człowieka i korupcji w Ugandzie stwarza zagrożenie dla wszystkich mieszkających w tym kraju, w tym personelu ambasady USA, turystów i biznesmenów.
Zapowiedział też, że polecił Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, by przeanalizowała wpływ ustawy na „wszystkie aspekty zaangażowania USA w Ugandzie”, w tym zdolność do kontynuowania pomocy między innymi w ramach programu PEPFAR skupionego na wspieraniu cierpiących na AIDS. Zasugerował też, że może to wpłynąć na preferencyjne warunki w handlu z USA, a jego administracja rozważa dodatkowe sankcje i zakazy wjazdu do USA dla wszystkich zaangażowanych w naruszenia praw człowieka i korupcję.
Biden zareagował w ten sposób na podpisanie w poniedziałek przez prezydenta Yoveriego Museveniego ustawy penalizującej homoseksualizm, jego propagowanie oraz nakładającej obowiązek na informowanie władz o znanych przypadkach homoseksualizmu. Ustawa przewiduje kary więzienia za te czyny, a nawet karę śmierci w szczególnie rażących przypadkach.
„Szczepionki” COVID najpewniej spowodowały ponad 25 000 nowych przypadków stwardnienia rozsianego (MS)
Ponieważ media ukrywają dowody związku przyczynowego, chciałem się tym z wami podzielić. Następnie zadaj sobie pytanie, dlaczego CDC milczy? Dlaczego nie możemy prowadzić dialogu dotyczącego danych?
Streszczenie artykułu A , które pojawiło się na stronie internetowej WHO, wywołało spore zamieszanie, ponieważ pokazało biologiczny mechanizm, w jaki szczepionki COVID mogą wywołać stwardnienie rozsiane.
Uwaga: link prowadzi do „weryfikacji faktów” potwierdzającej, że streszczenie znajdowało się na stronie internetowej WHO, ponieważ WHO usunęła je po tym, jak ludzie je zauważyli.
W artykule nie podano, jak powszechne jest to zjawisko ani czy jest przyczynowe. Z pewnością wygląda to na związek przyczynowy, ale związek przyczynowy wymaga czegoś więcej niż tylko biologicznej wiarygodności.
W tym artykule pokażę:
Jak oszacować liczbę przypadków (ponad 25 000)
Jak można udowodnić, że wszystkie 5 kryteriów przyczynowości jest spełnionych
To również pokazuje, że CDC jest skorumpowane, że ukrywa te informacje. Mogli z łatwością przeprowadzić te same badania, które ja przeprowadziłem i zweryfikować, czy wszystkie pięć wymagań przyczynowości zostało spełnionych. Dziwisz się, że tego nie zrobili?
Obserwacje (w VAERS iw artykułach cytowanych poniżej) nie mogą być wyjaśnione w żaden inny sposób.
Jeśli ktoś ma bardziej wiarygodne wyjaśnienie 28-krotnego wzrostu wskaźników zgłaszania w VAERS, zamieniam się w słuch (w przypadku objawów niezwiązanych ze szczepionką wskaźniki zgłaszania w zapytaniach są porównywalne).
Wiele artykułów potwierdza hipotezę, że szczepionki przeciwko COVID powodują stwardnienie rozsiane
Oto pięć przykładów: [rozmnożone dwukrotnie – bo i po polsku]
Brytyjskie wojska lądowe mają więcej generałów niż sztuk haubic – wynika z danych ministerstwa obrony, o których pisze w poniedziałek “The Times”. Gazeta wskazuje, że liczba generałów jest nieproporcjonalnie duża w stosunku do zmniejszającego się stanu osobowego armii.
Składając wniosek na podstawie prawa do swobody informacji, “The Times” dowiedział się w ministerstwie obrony, że na koniec 2021 roku w siłach zbrojnych służyło 245 osób mających stopień przynajmniej jednogwiazdkowego generała lub ich odpowiedników.
Więcej generałów niż haubic
W wojskach lądowych było ich 123, podczas gdy liczba samobieżnych armatohaubic AS-90, będących podstawowym ciężkim sprzętem artyleryjskim, wynosiła 89; w siłach powietrznych było 56 osób mających stopnie komodora, wicemarszałka lub marszałka lotnictwa oraz 26 odrzutowców F-35 Lightning, zaś w marynarce wojennej – 66 osób w stopniu komodora, kontradmirała, wiceadmirała lub admirała oraz 20 głównych okrętów bojowych.
Liczby te nie obejmują wojskowych w randze generała lub jej odpowiednika, którzy pracują w ministerstwie obrony, w Kwaterze Głównej NATO czy w Stałym Połączonym Dowództwie.
Przestarzała struktura wojsk
Nicholas Drummond, analityk ds. obrony, wskazał, że wojska lądowe zachowały tak wielu generałów, ponieważ nadal mają strukturę z czasów, gdy liczba żołnierzy była znacznie większa niż obecne niespełna 76 tys.Armia nieustannie wierzy, że zostanie odrodzona do poprzedniego poziomu, a to nigdy się nie wydarzy – powiedział. Zaznaczył jednak, że w siłach powietrznych i marynarce wojennej te proporcje są lepsze, gdyż te rodzaje sił zbrojnych zwykle potrzebują większej liczby osób w najwyższej randze mających wiedzę techniczną.
Odnosząc się do przytoczonych przez “The Times” liczb, rzecznik ministerstwa obrony oświadczył: Mylące jest porównywanie liczby osób w określonej randze wojskowej z egzemplarzami sprzętu wojskowego. Obrona wymaga wysokich rangą osób do pełnienia zarówno ról operacyjnych, jak i nieoperacyjnych, a nasza struktura odzwierciedla złożoność pełnionych przez nas ról.
Znalazłem dziś w internecie wykres, wedle którego PKB grupy BRICS przerósł PKB grupy G7. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że coś tam jest źle i tendencyjnie podliczone, iż PKB na głowę na Zachodzie jest znacznie wyższy niż w BRICS, które zamieszkuje znacznie więcej ludzi, etc.
Prawda jest jednak taka, że – bez względu na to, czy PKB BRICS już przerósł PKB G7, czy tylko je dogania – przewaga Zachodu nad światem, jego supremacja, kurczy się, i to dosłownie każdego dnia, a tabele pokazujące tendencje wieloletnie są dla niego wprost miażdżące. To koniec pewnego eonu.
Przypomnijmy, że eon (gr. aion) to dość wieloznaczne pojęcie ze starożytnej filozofii i religii epoki hellenistycznej, oznaczające istotę duchową żyjącą w długim okresie – coś w rodzaju anioła, który ma swój początek i będzie mieć swój kres – lub też epokę historyczną, trwającą na przykład kilkaset lat, czyli bez wątpienia przekraczającą długość życia człowieka.
Pisząc o „końcu eonu”, mam tutaj na myśli właśnie epokę – epokę, która zaczęła się tak między 1517 a 1534 rokiem. Lata nie są przypadkowe: w 1517 roku rozpoczął się bunt religijny Marcina Lutra, czyli zaczął kształtować się protestantyzm, podczas gdy 1534 rok to ogłoszenie w Anglii tzw. Aktu Supremacji, czyli oderwania się Anglii od Rzymu. Bunt z 1517 roku oznacza początek świata protestanckiego, a bunt z 1534 roku początek świata anglosaskiego. Ten eon rozpoczęły te dwa wydarzenia, a w ich wyniku powstał świat protestancko-anglosaski.
Tenże świat przełamał trwającą 2 tys. lat dominację łacińskiego Południa, świata śródziemnomorskiego, symbolizowanego przez porządek Rzymu, następnie Kościół katolicki i narody romańskie, używające języków opartych na łacinie. Eon protestancko-anglosaski nigdy nie cieszył się moją wielką sympatią, gdyż jest antykatolicki i nastawiony skrajnie wrogo do tradycji romańskiej. W dodatku w oczach jego przedstawicieli i związanych z nim polityków my, Polacy – jako Słowianie i katolicy – byliśmy, jesteśmy i będziemy na samym dnie hierarchii narodów. [Dla nich ] nie jesteśmy ani Anglosasami, ani nawet narodem romańskim, lecz barbarzyńcami ze Wschodu, którzy w dodatku są „papistami”.
Oblicza się, że około roku 1700 Europa była przy Azji ekonomicznym karzełkiem. Prawdopodobnie w 1700 roku Azja wytwarzała jeszcze 2/3 światowego PKB, szczególnie Chiny i Indie. I tutaj tkwił sukces eonu protestancko-anglosaskiego, który porzucił tradycyjną gospodarkę opartą o ziemię. Zaczęto nie tylko wytwarzać, lecz przede wszystkim przetwarzać, a wyrobami przetworzonymi handlować.
Produktów rolnych dostarczała w znacznej mierze Rzeczpospolita Szlachecka jako „spichlerz Europy”, co pozwalało rzucić ludzi do pracy nakładczej i rzemieślniczej, czyli ku raczkującemu wtenczas kapitalizmowi. Powstawał kapitał, rozwijała się przedsiębiorczość, powstawały banki, wymyślono maszyny, ruchome przęsła, maszynę parową, wykorzystano chiński wynalazek prochu do wyprodukowania broni.
Tymczasem Azja stała w miejscu i w XIX wieku znalazła się za Europą, pomimo swojej olbrzymiej przewagi demograficznej i ilości rąk do pracy. W XIX wieku Zachód podzielił więc świat, podzielił ziemię między siebie na kolonie i strefy wpływów. Indie zostały skolonizowane, a Chiny stały się strefą zależną, gdzie prowadzi się „politykę kanonierek”.
Wielu ludziom w Polsce i na Zachodzie wydaje się, że eon protestancko-anglosaski nadal trwa, a Azja jest – jak to nazywa Immanuel Wallerstein – „peryferiami”, a co najwyżej „pół-peryferiami” zachodniego centrum. To złudzenie! Tenże Wallerstein, choć zagorzały marksista, już dwadzieścia lat temu dokonał niezwykle trafnej obserwacji: Zachód przestaje pracować i produkować, przechodząc na tzw. kapitalizm finansowy, gdzie PKB coraz mniej staje się pochodną pracy, a coraz bardziej spekulacji, odsetków od udzielanych kredytów, dodruku pieniądza (pozycja dolara w świecie) etc. Produkcja przenosi się do państw „pół-peryferyjnych”, gdzie jest tania siła robocza. Czyli przenosi się do Azji, gdy Afryka zostaje na samym dnie jako „peryferie” z których przywozi się wyłącznie surowce.
Rzeczywistość przerosła oczekiwania Wallersteina. On coś tam sobie gaworzył o rewolucji na Zachodzie z hippisami czy alterglobalistami. W rzeczywistości realny przeciwnik supremacji Zachodu narodził się w Azji. Były to Chiny i inne państwa tego kontynentu, które teraz – w wyniku sankcji nałożonych na Rosję – dostały tanie syberyjskie surowce.
Stąd wystrzał ekonomiczny krajów BRICS, które przestały być „półperyferiami”, konstytuując nowe centrum, przeciwstawne centrum zachodniemu. Zglobalizowany świat na naszych oczach dzieli się na dwie „pod-globalizacje”, czyli zachodnią i azjatycką.
Co gorsza dla świata protestancko-anglosaskiego, główne państwa tego eonu nie tylko coraz mniej realnie produkują, przestawiając się na kapitalizm finansowy. Są one dodatkowo w potwornym kryzysie światopoglądowym i moralnym. Nie będę tego kryzysu opisywał i ograniczę się wymienienia tzw. agendy LGBT, wojującego feminizmu. Zachód nie chce pracować, nie chce rodzić dzieci i wychowywać ludzi odpowiedzialnych.
Nie reprodukuje się liczebnie, chce pracować coraz krócej (cztery dni w tygodniu), pobierać programy „plusowe”, mieć „dochód gwarantowany” i wierzy, że państwo socjalne rozwiąże wszystkie problemy. W tym czasie będzie trwał karnawał w barwach gejowskich, ostentacyjna konsumpcja i wieczna zabawa.
Ale to megazabawa na Tytaniku! Azja, BRICS, „globalne południe” – nazwy do wyboru i koloru – zjada nas na naszych oczach!
W sumie nie szkoda mi zmierzchającego Zachodu. Obecne pokolenie ma to, czego chce, a pokolenia przyszłe albo się nie urodzą, albo będą biegały na parady równości, albo siedziały przed Tik-Tokiem, a w tym czasie zgaśnie eon protestancko-anglosaski i narodzi się eon chiński czy też chińsko-azjatycki. Paradoksalnie – rozumie ten problem Rosja, która przerzuca się na Azję, aby załapać się do nowego eonu.
A my? Czy naprawdę jesteśmy ostatnimi pokoleniami Polaków?
Rada stwierdziła, że jest to środek tymczasowy w celu złagodzenia kłopotów
między pojazdami a ładowarkami elektrycznymi.
Rada Cardiff potwierdziła, że używa generatorów diesla do ładowania swoich elektrycznych śmieciarek. Władze lokalne używają elektrycznych pojazdów do zbiórki odpadów Dennis Eagle eCollect od 2021 r., aby „jeszcze bardziej odciążyć swoją flotę od oleju napędowego i pomóc w realizacji misji osiągnięcia zerowej emisji CO2 do 2030 roku”.
Jednak anonimowe źródło poinformowało Local Democracy Reporting Service
o zdjęciach przedstawiających elektryczne pojazdy ładowane przez generator diesla.
Rzecznik Cardiff Council powiedział: “Dział odpadów się unowocześnia, aby zapewnić, że zarówno pracownicy, jak i używane pojazdy mogą świadczyć wydajne usługi dla mieszkańców. Od pewnego czasu odchodzimy od pojazdów z silnikiem diesla na rzecz pojazdów elektrycznych”. Dodali: “Rada posiada infrastrukturę w Lamby Way Depot do ładowania pojazdów elektrycznych. Sprzęt ten ładuje mniejsze pojazdy bez żadnych problemów, ale mamy problem z oprogramowaniem między tymi ładowarkami a większymi pojazdami. System się “uruchamia”.
“Aby złagodzić ten problem, rada posiada przenośne generatory diesla, które są używane tymczasowo, gdy występują problemy. Są one używane, gdy czekamy na przenośne ładowarki elektryczne, które zostały zaprojektowane przez producenta pojazdów – Denis Eagle – zostaną one zainstalowane”.
Strategia One Planet Cardiff Rady Miasta, która określa plany władz lokalnych, aby stać się neutralnymi pod względem emisji dwutlenku węgla do 2030 r., została zatwierdzona w październiku 2021 r.
W ramach planów redukcji emisji CO2, rada stwierdziła, że będzie dążyć do odejścia od pojazdów napędzanych olejem napędowym na pojazdy elektryczne i inne pojazdy napędzane czystym paliwem. Gabinet Rady Cardiff zatwierdził stopniowy zakup nowej floty do zbiórki odpadów i recyklingu w okresie dwóch lat w 2021.
„System działa tak, że wzmacnia tych najbardziej uzależnionych od siebie, tak aby automatycznie popadali w jeszcze większe uzależnienie. System jednocześnie eliminuje tych, którzy potrafią zjeść robaka z haczyka, ale sami się nie złapią”, pisze na łamach tygodnika „Niedziela” Witold Gadowski.
Publicysta wyjaśnia, że ów System ma na celu sprawienie, że ludzie staną się „chorzy”, a konkretnie uzależnieni od systemu. „Chory przestaje rozumować, posługiwać się zdrowym rozsądkiem, kieruje się jedynie emocjonalnie podbarwianymi wytycznymi płynącymi z wnętrza systemu. Po pewnym czasie człowiek – nawet gdyby zrozumiał fakt, że znalazł się w rzeczywistości sprytnie zamienionej i podstawionej – nie wykazuje już najmniejszej skłonności do wyrwania się z niej. Boi się powrotu do rzeczywistego świata i poruszania się według prawdziwie istniejących praw – woli życie w systemie, który podpowiada mu, co, kiedy i jak ma zrobić. Dotyka go uzależnienie więźnia”, podkreśla.
Autor zwraca uwagę, że ludzie wsiąkają w ekrany smartfonów i tabletów, a wykreowana tam rzeczywistość tak ich wciąga, że pozostają nam jedynie ich pozbawione wnętrza ciała. Wirtualny potwór wciąga z wielu powodów, ale najważniejszym z nich jest absolutna kontrola nad człowiekiem, który się tam znalazł. „W tym świecie feudałowie finansowi tworzą swoje prawa i bezwzględnie je egzekwują. Masy padają ofiarami tej zbiorowej kreacji, w której świat realny (w nim reguły ustanowił Pan Bóg) zostaje sprytnie zastąpiony kreacją wszechwładnego pieniądza; kontrolę nad nim mają współcześni feudałowie, którzy z coraz mniejszą cierpliwością znoszą opieranie się ich kaprysom przez zwykłych ludzi”, tłumaczy dalej ekspert programu „PRAWY PROSTY PLUS” na antenie PCh24 TV.
Zdaniem Gadowskiego miażdżący strumień propagandy, lejącej się z wielkonakładowych mediów, ma unieważnić wszelki przejaw zdrowego rozsądku i sensownego protestu.
„Ktoś mocno dba o to, aby opinia publiczna zyskała pamięć nierozgarniętej kury. (…) Najważniejsze i promowane w mediach siły polityczne nawet nie kwestionują „prawd” ogłaszanych przez zaciskający się system. Ich istnienie jest przecież uzależnione od akceptacji systemu. Pamiętajmy jednak, że sami musimy walczyć o swoją wolność i swoje prawo dostępu do niezmanipulowanej wiedzy o rzeczywistości. Mamy prawo do buntu i nie dajmy sobie wmówić, że bunt to zło. Kiedy buntowaliśmy się przeciwko komunizmowi, wielu realistów także oskarżało nas o narażanie wszystkich na ryzyko. I kto miał rację?!”, podsumowuje Witold Gadowski.
“Szkoły muszą wyposażyć dzieci do posiadania partnerów seksualnych” – mówią ONZ i WHO
(przekład automatyczny, wszystkie odnośniki w oryginale artykułu)
Niniejszy raport ujawnia, w jaki sposób Światowa Organizacja Zdrowia i Organizacja Narodów Zjednoczonychseksualizują małe dzieci w szkołach podstawowych na całym świecie w celu normalizacji pedofilii. Ten raport składa się wyłącznie z solidnych dowodów, w tym wielu oficjalnych dokumentów, filmów, książek, archiwów itp. Wszystkie dokumenty PDF można pobrać z sekcji referencji na końcu raportu.
“Małe dzieci są istotami seksualnymi, które muszą mieć partnerów seksualnych i zacząć uprawiać seks tak szybko, jak to możliwe. Z tego powodu przedszkola i szkoły podstawowe muszą uczyć dzieci rozwijania chuci i pożądania seksualnego, nauki masturbacji, budowania związków osób tej samej płci, korzystania z pornografii online i uczenia się różnych technik seksualnych, takich jak seks oralny”.
Powyższe jest sparafrazowanym streszczeniem oficjalnych wytycznych wydanych przez Światową Organizację Zdrowia i Organizację Narodów Zjednoczonych dla władz oświatowych na całym świecie. Jednocześnie organizacje sądownicze wydają oświadczenia, że seks między małymi dziećmi a dorosłymi powinien zostać zalegalizowany, podczas gdy media i partie polityczne wzywają do zaakceptowania pedofilii jako “normalnej orientacji seksualnej”.
Światowa Organizacja Zdrowia i Organizacja Narodów Zjednoczonych instruują obecnie władze oświatowe na całym świecie, aby upewniły się, że małe dzieci mają partnerów seksualnych.
Przygotowanie dzieci do posiadania partnerów seksualnych
“Jego celem jest wyposażenie dzieci (…) do rozwijania relacji seksualnych”.
Na stronie 17 Organizacja Narodów Zjednoczonych wyjaśnia, że niniejszy przewodnik ma na celu pomóc dzieciom w budowaniu relacji z partnerami romantycznymi lub seksualnymi.
Ich własnymi słowami:
“Te umiejętności mogą pomóc dzieciom tworzyć relacje z… partnerami seksualnymi”.
Na stronie 71 nauczyciele są poinstruowani, aby uczyć małe dzieci w wieku od 5 lat o całowaniu, przytulaniu, dotykaniu i zachowaniach seksualnych. 9-letnie dzieci mają być uczone o masturbacji, pociągu seksualnym i stymulacji seksualnej.
Organizacja Narodów Zjednoczonych zadekretowała, że szkoły podstawowe muszą uczyć małe dzieci o masturbacji, zachowaniach seksualnych, atrakcyjności seksualnej i stymulacji seksualnej, w celu posiadania partnerów seksualnych.
✔︎ Dzieci w wieku od 0 do 4 lat muszą uczyć się o masturbacji i rozwijać zainteresowanie własnym i cudzym ciałem.
✔︎ Dzieci w wieku od 4 do 6 lat muszą uczyć się o masturbacji i być zachęcane do wyrażania swoich potrzeb i pragnień seksualnych.
✔︎ Dzieci w wieku od 6 do 9 lat muszą uczyć się o stosunkach seksualnych, pornografii internetowej, potajemnej miłości i samostymulacji.
✔︎ Dzieci w wieku od 9 do 12 lat powinny mieć swoje pierwsze doświadczenia seksualne i nauczyć się korzystać z pornografii internetowej.
WHO instruuje nauczycieli na całym świecie, aby edukowali 9-letnie dzieci w zakresie odbywania stosunków seksualnych po raz pierwszy, doświadczania seksu za pomocą Internetu i telefonów komórkowych oraz uczenia się różnych technik seksualnych.
Szkolne wideo instruuje dzieci aby zaczęły się masturbować
Zamieszczony poniżej film jest częścią europejskiego programu szkolnego, który ściśle współpracuje ze Światową Organizacją Zdrowia i Organizacją Narodów Zjednoczonych w celu wdrożenia ich programu w szkołach w całym kraju. Jest to rzeczywisty przykład realizacji tych wytycznych, w tym przypadku w Holandii. Film pokazuje, jak nauczyciele zachęcają dzieci do masturbacji. Film ten został rozesłany do wielu tysięcy szkół w ramach programu “kompleksowej edukacji seksualnej” promowanej przez WHO, którego celem jest jak najwcześniejsze rozpoczęcie przez dzieci życia seksualnego.
Językiem używanym w filmie jest holenderski, ale należy pamiętać, że jest to rzeczywisty przykład realizacji MIĘDZYNARODOWEGO programu Światowej Organizacji Zdrowia i Organizacji Narodów Zjednoczonych, dlatego trafi on do szkół publicznych w każdym kraju na świecie.
Video Player
00:00
01:46
Seksualizacja dzieci jest częścią Agendy 2030 ONZ
Logo na dokumencie ONZ “Międzynarodowe wytyczne techniczne dotyczące edukacji seksualnej” pokazuje, że jest to część celów zrównoważonego rozwoju Agendy 2030 ONZ.
Agenda 2030 Organizacji Narodów Zjednoczonych to plan przekształcenia każdego aspektu ludzkiej egzystencji na Ziemi do roku 2030. W ich własnych słowach:3
Przyjęliśmy historyczną decyzję w sprawie kompleksowego, dalekosiężnego i skoncentrowanego na ludziach zestawu uniwersalnych i transformacyjnych celów i zadań. Zobowiązujemy się do niestrudzonej pracy na rzecz pełnego wdrożenia tej Agendy do 2030 roku.
Wyjaśniają, że transformacja ludzkiego życia dotrze do każdej osoby na świecie:
Wyruszając w tę wspólną podróż, zobowiązujemy się, że nikt nie pozostanie w tyle.
Są to uniwersalne cele, które obejmują cały świat, zarówno kraje rozwinięte, jak i rozwijające się.
Oficjalne oświadczenia Organizacji Narodów Zjednoczonych są jasne: chcą, aby cały świat został przekształcony. Upewnienie się, że małe dzieci mają stosunki seksualne, uczą się masturbacji i korzystają z pornografii online, jest częścią tego programu. W Stanach Zjednoczonych administracja Bidena wydała oświadczenia potwierdzające plany wdrożenia tego programu w całych Stanach Zjednoczonych tak szybko, jak to możliwe, nie później niż do 2030 roku4.
Wykażemy się przywództwem i podejmiemy wspólne działania w celu wdrożenia Agendy na rzecz zrównoważonego rozwoju 2030 i przyspieszenia realizacji celów zrównoważonego rozwoju do 2030 r. oraz sprostania wyzwaniom rozwojowym poprzez ożywienie bardziej inkluzywnego multilateralizmu i reformy mającej na celu wdrożenie Agendy 2030.
Rutgers: światowy wydawca edukacji seksualnej
W niniejszym raporcie przyjrzymy się bliżej, jak ten program jest realizowany na przykład w Holandii w Europie. Holandia znajduje się w samym sercu tego ogólnoświatowego programu seksualizacji małych dzieci.
To, co dzieje się tam, rozprzestrzeni się na cały świat: w USA, Kanadzie, Australii, Wielkiej Brytanii, Afryce, Azji, wszędzie.
Ten kraj jest siedzibą światowego wydawcy tej “kompleksowej edukacji seksualnej”: Fundacji Rutgers.5 Pracownik Rutgers, Ineke van der Vlugt, był współautorem “Standardów edukacji seksualnej w Europie” opracowanych przez WHO, co pokazuje, jak blisko fundacja ta współpracuje ze Światową Organizacją Zdrowia. Jak wspomniano wcześniej, Rutgers jest finansowany przez Billa Gatesa, Planned Parenthood i ONZ, i działa w 27 krajach.
Wiosną 2023 r. Rutgers uruchomił w Holandii ogólnokrajowy program nauczania pod nazwą “Wiosenna gorączka”.7 Plakat szkolny został umieszczony w szkołach podstawowych w całym kraju. Przetłumaczyłem go na język angielski dla naszych odbiorców na całym świecie i dodałem podkreślenia, aby ujawnić przesłanie tego szkolnego plakatu. Dwóch chłopców trzyma się za ręce i mówi: “Tak, oboje tego chcemy”. Dwie dziewczynki znajdują “bezpieczne miejsce” do uprawiania seksu.
Ten szkolny plakat uczy małe dzieci tej samej płci, aby “robiły to” ze sobą.
Program nauczania “Wiosenna gorączka” agresywnie narzuca temat homoseksualizmu niczego niepodejrzewającym i bezbronnym dzieciom. Poniżej znajdują się ilustracje z tego programu dla szkół podstawowych.
Jedną rzeczą jest, gdy dana osoba zmaga się z tożsamością seksualną, ale jest to zupełnie inna sfera, gdy dezorientacja seksualna jest wpychana do szkół podstawowych, aby indoktrynować dzieci do prowadzenia homoseksualnego stylu życia. Jednak popychanie małych dzieci w kierunku homoseksualizmu jest bezpośrednio zalecane przez Światową Organizację Zdrowia i Organizację Narodów Zjednoczonych. Na stronie 40 “Standardów edukacji seksualnej” szkoły są instruowane, aby uczyć czterolatków o “związkach osób tej samej płci”. Na stronie 44 nauczyciele są instruowani, aby uczyć dziewięciolatków o “przyjaźni i miłości do osób tej samej płci”.
W praktycznym zastosowaniu partnera WHO, Fundacji Rutgers, widzimy, że nie chodzi tylko o informowanie dzieci, ale o aktywne zachęcanie ich do podążania ścieżką homoseksualizmu – tak wcześnie, jak to możliwe.
Światowa Organizacja Zdrowia instruuje szkoły, aby zachęcały małe dzieci do angażowania się w związki homoseksualne ze swoimi przyjaciółmi. Plakat szkolny przedstawia dwie dziewczynki znajdujące bezpieczne miejsce i dwóch chłopców zgadzających się na seks.
Nauczanie 6-letnich dzieci o seksie oralnym Jedna z książek dla dzieci zalecanych przez Rutgers do użytku w szkołach podstawowych nosi tytuł “Czym jest seks?” autorstwa Channah Zwiep. Poniżej znajduje się strona z tej książki wraz z fragmentem:
“Obciąganie to seks ustami. Dlatego nazywa się to seksem oralnym”.
“Czy kiedykolwiek pocałowałeś się w miękkie miejsce na ciele? Spróbuj. Jakie to uczucie?”
“Skóra kutasa lub pochwy jest również bardzo wrażliwa. Z tego powodu ludzie czasami lubią dotykać się tam ustami. Kiedy ktoś liże lub ssie kutasa, nazywa się to ssaniem. Oczywiście to samo dotyczy kobiet. Jeśli ktoś liże pochwę, nazywa się to jedzeniem cipki”.
Poniżej znajduje się zrzut ekranu z broszury Rutgers dla szkół podstawowych, która zaleca tę pornografię dziecięcą dla sześciolatków8.
Tłumaczenie:
“Czym jest seks? Pytania małych dzieci dotyczące fizyczności i seksualności” (Channah Zwiep)
Dlaczego ktokolwiek miałby chcieć, aby małe dzieci w wieku od 4 do 8 lat wiedziały wszystko o seksie oralnym?
Oto kolejna strona z tego programu dla szkół podstawowych.9 To jest dla 10-letnich dzieci:
“Przykłady rzeczy, które można robić podczas seksu, to całowanie (z języczkiem), pieszczoty, petting (lizanie pochwy), pipping (lizanie/ssanie penisa), palcowanie, walenie konia, seks kutas w pochwie (seks waginalny) i seks kutas w odbycie (seks analny)”.
Kolejna strona to praktyczny przewodnik po tym, jak zacząć się masturbować:
“Dotykanie własnego ciała, pochwy i łechtaczki w celu uzyskania przyjemnych odczuć nazywa się masturbacją. Można to robić na przykład wkładając palec do pochwy (palcowanie) lub pocierając łechtaczkę”.
“Urocza” indoktrynacja
Poniższe ilustracje są częścią tego ogólnokrajowego obowiązkowego programu nauczania. Niczego niepodejrzewająca osoba mogłaby pomyśleć: “Och, jakie to słodkie!”. Ale kiedy zdamy sobie sprawę, że te obrazy są w kontekście instruowania małych dzieci do masturbacji i upewnienia się, że wszystkie dzieci będą miały partnerów seksualnych, to te słodkie rysunki stają się bardzo niepokojące.
Kiedy przyjrzymy się bliżej europejskiemu programowi szkolnemu “Wiosenna gorączka”, stworzonemu dla ONZ i WHO przez Rutgers, widzimy jasną definicję celu lekcji:10
“Małe dzieci powinny wiedzieć wszystko o pożądaniu, podnieceniu fizycznym i intymności. Powinny wiedzieć, że każdy ma uczucia seksualne i nie powinny się tego wstydzić”.
Wstyd jest podstawowym, naturalnym uczuciem wszystkich normalnych dzieci, które chroni je przed naruszeniem i skrzywdzeniem poprzez niewłaściwe i przedwczesne doświadczenia seksualne. Seksualność jest prawdopodobnie najbardziej wrażliwą i podatną na zranienia częścią naszego człowieczeństwa, która może spowodować traumę na całe życie, jeśli zostanie niewłaściwie potraktowana. Wstyd jest podstawowym mechanizmem obronnym zapewniającym nam bezpieczeństwo. Te programy szkolne mają na celu usunięcie tej naturalnej bariery, aby małe dzieci nie słuchały już swojego naturalnego instynktu, który mówi im, aby chronić swoje ciało. To czyni je niezwykle bezbronnymi i łatwym łupem dla drapieżników seksualnych.
Dlaczego WHO nalega na zburzenie zdrowej bariery wstydu, która w naturalny sposób chroni dzieci?
Nauczanie technik seksualnych 7-latków Poniżej znajduje się przykład oficjalnego programu nauczania w Holandii, opublikowanego przez School Curriculum Education (School Leerplan Onderwijs), oficjalnego wydawcę wszystkich szkolnych programów nauczania. Widzimy, że jest to bezpośrednie wdrożenie “Standardów edukacji seksualnej” WHO i “Międzynarodowych wytycznych technicznych ONZ dotyczących edukacji seksualnej”:11
✔︎ Maluchy w wieku 0-4 lat muszą uczyć się o zakochaniu, intymności i uczuciach seksualnych.
✔︎ Małe dzieci w wieku 5 lat powinny uczyć się o stosunkach seksualnych, pornografii online i doświadczaniu pożądania poprzez dotykanie własnego ciała.
✔︎ Od 7 roku życia powinny uczyć się różnych technik seksualnych.
Dzieci muszą zacząć uprawiać seks tak szybko, jak to możliwe
Rutgers opublikował przewodnik do szkolenia nauczycieli, jak indoktrynować małe dzieci na temat seksu.12 W tym przewodniku znajdują się liczne odniesienia do przewodnika WHO “Standardy edukacji seksualnej w Europie”, co dodatkowo potwierdza ich bliską współpracę ze Światową Organizacją Zdrowia. Podkreślam to ponownie, ponieważ niektórzy czytelnicy mogą być skłonni do odrzucenia tego jako lokalnego incydentu w Europie, podczas gdy jest to program międzynarodowy.
W dokumencie tym Rutgers jasno określa cel tego typu edukacji (patrz zdjęcie dokumentu poniżej):
“Edukacja seksualna i dotycząca związków daje dzieciom pomysły, które pomogą im wcześniej rozpocząć przygodę z seksem”.
Cała idea tego typu edukacji seksualnej nie polega na wspieraniu dzieci w ich naturalnym rozwoju w kierunku zdrowej i dojrzałej seksualności; zamiast tego celem jest indoktrynowanie ich, aby zaczęły uprawiać seks tak młode, jak to możliwe.
Rutgers mówi nauczycielom, że celem tej edukacji seksualnej jest przekazanie dzieciom pomysłów, aby wcześniej zaczęły uprawiać seks.
Kilka szkół organizuje gry seksualne, w których dzieci biorą do ust genitalia swoich kolegów z klasy, liżą je, wkładają palce do pochwy dziewcząt i tak dalej. Poniżej znajduje się reportaż o zabawach seksualnych w szkole podstawowej w Holandii13.
“Małe dzieci obmacują się nawzajem, biorą do ust swoje genitalia lub zaglądają pod drzwi toalety. Dzieje się tak w grupach trzeciej i czwartej szkoły podstawowej De Springplank w Den Bosch, mówią rodzice dzieci Omroep Brabant. Rodzice są wściekli na dyrekcję szkoły podstawowej”.
Wiele szkół wprowadza gry dla dzieci, w których muszą one zapamiętać genitalia, aby zdobyć punkty. Jest to kolejna strategia mająca na celu pozbycie się zdrowego, naturalnego wstydu i znieczulenie małych dzieci, tak aby straciły czujność przed przedwczesną ingerencją seksualną. Większość z nas uważa to za naprawdę obrzydliwe. Czy możemy sobie wyobrazić, jaki wpływ ma to na małe dzieci, które są zmuszane do oglądania tego w szkole?
Częścią szkolnego programu Rutgers / WHO / ONZ “Wiosenna gorączka” jest rozdawanie trójwymiarowych łechtaczek małym dziewczynkom, aby zachęcić je do rozpoczęcia masturbacji. Jest to oczywiście bronione twierdzeniami o tym, jak ważne jest dla dziewcząt poznanie własnego ciała.
Zszokowana matka ostrzega świat Wielu rodziców, co zrozumiałe, zareagowało oburzeniem na tę ekstremalną seksualizację dzieci. Na poniższym filmie można usłyszeć, jak matka z Holandii wyjaśnia, w jaki sposób dzieci uprawiają seks oralny w szkole i masturbują się nawzajem. Matka ostrzega wszystkich rodziców na całym świecie. Ponownie, prosimy o zrozumienie – jest to część Agendy 2030, o której Organizacja Narodów Zjednoczonych stwierdziła, że “dotyczy całego świata”.
Przemoc wobec dzieci w szkole na Florydzie Podczas pracy nad tym raportem otrzymałem e-mail od matki z Florydy w USA, która woli pozostać anonimowa. Potwierdziła, że to, co dzieje się w Europie, dzieje się również w Ameryce. Oto, co napisała mi o swojej córce:
“Wszystko, o czym piszesz, przydarzyło się jej. Wykorzystywanie innej dziewczyny do dotykania mojej córki (masturbacja), okropne brzydkie słowa i pornografia przy użyciu jej telefonu komórkowego”.
Próbowała zwrócić się do władz, by chronić swoje dziecko, ale spotkała się z mrożącą krew w żyłach surowością. Stało się jasne, że nikt nie chciał jej pomóc.
Zaalarmowani eksperci w Szkocji
W alarmującym raporcie ze Szkocji czytamy:
“Nakazowe” podejście Szkocji do edukacji seksualnej normalizuje aktywność seksualną nieletnich i grozi utrwaleniem wykorzystywania seksualnego dzieci, według wiodącego analityka.
Zależy to od poszczególnych szkół, w jakim stopniu wdrażają instrukcje ONZ i WHO, i oczywiście niektóre szkoły będą gorsze od innych. Jest to jednak obowiązkowe dla każdej szkoły publicznej na świecie.
Seksualizacja dzieci na całym świecie
Seksualizacja dzieci odbywa się na wiele różnych sposobów, nawet na globalnym poziomie korporacyjnym, jak w przypadku tych kubków z McDonalds w Japonii, które – po obróceniu pod pewnym kątem – pokazują dzieci zaangażowane w czynności seksualne.
W świecie mody ekstremalna seksualizacja dzieci jest powszechna od dziesięcioleci. Oto przykład Vogue Paris Cadeaux z 2010 roku.
Francuski film “Cuties”, który był dostępny w serwisie Netflix, wywołał oburzenie na całym świecie, ponieważ pokazywał dziewczynki wykonujące erotyczne tańce, w tym pełne ruchy seksualne.
Istnieje ogólnoświatowy nacisk na seksualizację małych dzieci za pomocą wszelkich środków: kreskówek, filmów, książek, filmów, mody, produktów korporacyjnych itp. A teraz Światowa Organizacja Zdrowia i Organizacja Narodów Zjednoczonych idą na całość, instruując przedszkola i szkoły podstawowe, aby uwzględniały to w swoich programach nauczania.
Promowanie nieokiełznanego seksu w celu zmniejszenia populacji ludzkiej
Jaka jest prawdziwa motywacja stojąca za ogólnoświatową strategiczną operacją seksualizacji małych dzieci? W następnej części tego raportu ujawnimy niezaprzeczalne dowody na to, że jest to część programu normalizacji pedofilii w każdym kraju na świecie. Jest to szczególnie widoczne, gdy weźmiemy pod uwagę wydawcę, który został ręcznie wybrany przez WHO i ONZ do realizacji tego programu w 27 krajach: Rutgers Foundation.
Inspiracją dla fundacji Rutgers był Jan Rutgers (1850-1924), zaciekły przeciwnik małżeństwa, które uważał za nienaturalne. Z pasją promował redukcję populacji ludzkiej poprzez narzucenie społeczeństwu kultury wolnego seksu. https://nl.wikipedia.org/wiki/Jan_Rutgers
Kiedy Fundacja Rutgersa została założona w 1969 roku, jej głównym celem było ograniczenie wzrostu populacji poprzez edukację seksualną, aborcję i antykoncepcję.14 W 1999 roku Rutgers połączył się z grupą NISSO (Netherlands Institute for Social Sexological Research), której celem było również zmniejszenie liczby urodzeń poprzez zachęcanie do aborcji, wolnego seksu i edukacji seksualnej. W 2011 r. Rutgers ponownie połączył się z World Population Foundation, której misją było zmniejszenie liczby ludności na świecie poprzez aborcję i edukację seksualną.
Wspólnym wątkiem w historii Rutgers jest dążenie do zmniejszenia populacji ludzkiej poprzez promowanie nieokiełznanego seksu w społeczeństwie. Kiedy ludzie są zboczeni seksualnie, nie mogą tworzyć zdrowych rodzin i nie są tak skłonni do posiadania potomstwa.
Rutgers zawsze naciskał na normalizację pedofilii
Oprócz programu redukcji populacji ludzkiej, Rutgers zawsze był mocno zaangażowany w ogólnoświatowy ruch na rzecz normalizacji pedofilii. W 1946 roku założono Holenderskie Stowarzyszenie na rzecz Reformy Seksualnej (NVSH), ponownie w celu zmniejszenia populacji ludzkiej. NVSH zorganizowało grupy robocze ds. pedofilii, które były wspierane przez senatora Partii Pracy, dr Edwarda Brongersmę. Ten sam Brongersma stał się następnie liderem ruchu akceptacji pedofilii w latach 70-tych. https://en.wikipedia.org/wiki/Edward_Brongersma
Rongersma był znany ze swoich częstych podróży do Azji, gdzie wykorzystywał nieletnie niewolnice seksualne. W 1950 roku został skazany za cudzołóstwo z 16-latką, za co spędził 11 miesięcy w więzieniu.
Po wyjściu z więzienia Brongersma został członkiem zarządu NVSH, gdzie ponownie organizował grupy robocze ds. pedofilii. Publikowali oni magazyn NIKS (holenderski skrót od Towards Integration of Child Sexuality).15 W internetowym archiwum tego magazynu możemy zobaczyć obrzydliwe profanacje, które były promowane:16 nagie dzieci na okładce eksponujące swoje genitalia i dzieci uprawiające seks17.
Magazyn wydawany przez Brongersma zamieścił w swoim wrześniowym wydaniu z 1982 r. poniższy komiks, który opisuje, jak pedofil uprawia seks oralny z dziewczynką (transkrypcja poniżej komiksu).18 Należy być świadomym jednoznacznego charakteru tej transkrypcji.
TŁUMACZENIE
“Czasami naprawdę nie rozumiem świata wielkich ludzi. Weźmy na przykład przypadek mojego wujka Loeta. Tak naprawdę nie jest moim wujkiem, ale lubi, gdy tak go nazywam. Często go odwiedzam, gdy wychodzę ze szkoły. Jest tam o wiele przytulniej niż w naszym domu.
Pewnego dnia siedzę z nim na kanapie i piję herbatę, a on kładzie rękę na mojej nodze. Powoli zsuwa moją sukienkę i zaczyna głaskać mój brzuch. Nigdy wcześniej tego nie robił. Czasem gładził mnie po włosach, czasem całował w czoło, nic więcej.
Myślałam, że to głupie, ale to było miłe uczucie, więc nic nie powiedziałam. Chwilę później uklęknął przede mną na podłodze, ściągnął moje majtki i zaczął ssać moją cipkę. Jego wąsy cudownie łaskotały. Żałuję, że nagle przestał po kilku minutach, ale tak, to dlatego, że mężczyzna szedł tuż za oknem, który następnie rozbił butelkę jogurtu. Teraz wujek Loet jest w więzieniu. Moi rodzice są zdenerwowani. Jestem smutna i wszyscy wydają mi się dziwni”.
Sposób myślenia propagowany przez tę publikację jest taki, że bycie z pedofilem jest lepsze niż bycie z rodziną. To “złe”, że drapieżnik jest w więzieniu, podczas gdy człowiek, który złapał go na gorącym uczynku, jest wolny.
Są to podstawowe założenia pedofilii: że to, co robią, jest dobre, a ludzie, którzy się temu sprzeciwiają, są źli. Ten sposób myślenia jest również promowany w przewodnikach Organizacji Narodów Zjednoczonych, Światowej Organizacji Zdrowia i Rutgers, choć w bardziej wyrafinowanych sformułowaniach. Niemniej jednak jest to to samo: promowanie seksu z małymi dziećmi jest prawem człowieka, a sprzeciwianie się temu jest naruszeniem praw człowieka.
Kolejne wydanie pedofilskiego magazynu Brongersmy nosi tytuł “odcinek antyedukacyjny” i zawiera artykuł wyjaśniający, jak “zła” jest naturalna rodzina. Artykuł nosi tytuł: “Jak zabić ojca i matkę?”. Cytuję:19
“W rodzinie miłość jest niemożliwa. Miłość rodzicielska jest kłamstwem… rodzina ogranicza, zatruwa, wyśmiewa, zniechęca, źle traktuje, gniecie…”
Jedną z podstawowych zasad pedofilii jest to, że rodzina jest więzieniem, a dzieci muszą być “wyzwolone” z rodziny przez pedofilów.
Rutgers jest częścią światowej sieci pedofilii
Magazyn pedofilski NIKS prezentował prominentnych międzynarodowych pedofilów, takich jak Theo Sandfort, który pisał dla kilku znanych publikacji pedofilskich, takich jak Paedo Alert News i brytyjska Paidika.20 W 1999 r. Rutgers opublikował raport tego samego pedofila, Sandforta. W 2000 roku inna organizacja pedofilska trafiła na pierwsze strony gazet za stworzenie archiwum pornografii dziecięcej. Jej założyciel, Frits Bernard, był zagorzałym pedofilem. W statucie organizacji zapisano, że współpracuje ona z Rutgers.
22 czerwca 1979 r. Rutgers podpisał petycję, wraz ze skazanym za molestowanie dzieci Brongersmą, o legalizację seksu z dziećmi21.
Obecnym przewodniczącym rady nadzorczej Rutgers jest Andrée van Es, były polityk Zielonej Lewicy i PSP, partii, która również lobbowała za legalizacją pedofilii.22 Były dyrektor Rutgers, Pieter Wijnsma, stwierdził w wywiadzie, że zachęcał grupę dzieci ze szkoły podstawowej do masturbacji, ponieważ “aspekt pożądania musiał zostać rozwinięty “23.
Organizacja pedofila Brongersmy została zastąpiona przez Fundusz Badań Naukowych nad Seksualnością (FWOS)24, który twierdzi, że ogromna kolekcja pornografii dziecięcej Brongersmy jest zarządzana przez Rutgers. Ten następca Brongersmy finansował również kilka projektów Rutgers. Ich misja mówi:25
“FWOS stara się zrozumieć, zdobyć i rozpowszechniać wiedzę na temat zachowań seksualnych i doświadczeń seksualnych dzieci…”. Należy pamiętać, że FWOS jest prawnym następcą pracy Brongersmy, który często wykorzystywał azjatyckie niewolnice seksualne, był więziony za molestowanie małego chłopca, posiadał ogromną kolekcję pornografii dziecięcej i opublikował magazyn, który żywo promował wykorzystywanie dzieci.
FWOS jest jednym z finansistów Rutgers – fundacji wyznaczonej przez WHO i ONZ do tworzenia materiałów szkolnych w 27 krajach.
W 2010 roku Rutgers i FWOS zorganizowały konferencję na temat edukacji seksualnej małych dzieci. Wydały także wspólną publikację zatytułowaną “Edukacja seksualna małych dzieci: po prostu to zrób!”26.
Magazyn omawia sześciolatka masturbującego się, dziewięciolatka oglądającego pornografię i pięciolatka uprawiającego seks oralny z dziewczynką.
RUTGERS I PEDOFILIA
Dowody na to, że Światowa Organizacja Zdrowia i Organizacja Narodów Zjednoczonych współpracują z wybitnym promotorem pedofilii
✔︎ Rutgers opublikował raport znanego pedofila Theo Sandforta.
✔︎ Rutgers współpracował z Fundacją Frits Bernard, która posiadała ogromną kolekcję pornografii dziecięcej.
✔︎ Rutgers podpisał petycję o legalizację seksu z dziećmi.
✔︎ Obecną przewodniczącą rady nadzorczej Rutgers jest Andrée van Es, była polityk Zielonej Lewicy i PSP – partii, która również lobbowała za legalizacją pedofilii.
✔︎ Były dyrektor Rutgers, Pieter Wijnsma, uczył dzieci masturbacji w celu “rozwijania pożądania”.
✔︎ Rutgers jest finansowany przez FWOS, następcę prawnego pedofila i sprawcy wykorzystywania seksualnego niewolników Brongersmy.
✔︎ Rutgers opublikował magazyn opisujący 6-latka masturbującego się, 9-latka oglądającego pornografię i 5-latka uprawiającego seks oralny.
✔︎ Rutgers instruuje nauczycieli, aby upewniali się, że dzieci zaczynają przygodę z seksem tak szybko, jak to możliwe.
✔︎ Rutgers poleca książkę dla dzieci, która zachęca małe dzieci do uprawiania seksu oralnego.
✔︎ Program nauczania Rutgera dla szkół podstawowych stwierdza, że małe dzieci powinny wiedzieć wszystko o pożądaniu, podnieceniu fizycznym i intymności.
✔︎ Rutgers publikuje materiały szkolne dla 10-letnich dzieci, które mówią: “Przykłady rzeczy, które można robić podczas seksu to całowanie (z języczkiem), pieszczoty, pieszczenie (lizanie pochwy), pipczenie (lizanie/ssanie penisa), palcowanie, walenie konia, seks z kutasem w pochwie (seks waginalny) i seks z kutasem w odbycie (seks analny)”.
✔︎ Rutgers rozpowszechnia plakaty szkolne, które zachęcają małe dzieci do angażowania się w akty homoseksualne.
To niepokojące, że ta jawna organizacja pedofilska została wybrana przez WHO i ONZ do realizacji ich programu seksualizacji małych dzieci na całym świecie.
Podręcznik pedofilii “nie jest nielegalny” – według ministra sprawiedliwości
W Holandii, która wydaje się być centrum światowego programu normalizacji pedofilii, powstała partia polityczna na rzecz pedofilii, wspierana przez rząd. Ta “partia pedofilska” rozpowszechniła 1000-stronicowy podręcznik dla pedofilów, który uczy dorosłych, jak gwałcić niemowlęta i małe dzieci 27.
Podręcznik dla pedofilów wyjaśnia takie rzeczy jak:
✔︎ Metody uwodzenia dzieci, na przykład poprzez spuszczanie powietrza z opon ich rowerów, a następnie oferowanie ich naprawy w celu zdobycia ich zaufania;
✔︎ Jak korzystać z technik psychologicznych, aby skłonić dzieci do wyrażenia zgody na seks – na przykład poprzez nagradzanie ich pieniędzmi lub prezentami;
✔︎ Jak rozciągnąć odbyt niemowląt i małych dzieci do seksu analnego;
✔︎ Gdzie znaleźć dzieci;
✔︎ Jaki wiek jest najbezpieczniejszy (niemowlęta są bezpieczne, ponieważ nie potrafią jeszcze mówić; 3-4-latki są niebezpieczne, ponieważ nie potrafią dochować tajemnicy);
✔︎ Jak wykorzystać techniki kryminalistyczne do ukrycia swojego DNA, aby policja nie mogła cię namierzyć.
Oto kilka cytatów z tego podręcznika:
“Pedagogika tajemnicy polega na kształceniu dziecka w zakresie zachowania tajemnicy. Osiągamy to za pomocą specjalnych metod pedagogicznych opartych na połączeniu psychologii dziecięcej i rzeczywistych doświadczeń profesjonalnych pedofilów”.
“Musisz nauczyć się wiele o dowodach i kryminalistyce, aby jak najbardziej utrudnić policji aresztowanie cię. Te trzy ważne wskazówki zapewniają, że wszystkie ślady DNA zostaną usunięte po aktywności seksualnej z dzieckiem. […] Może się to wydawać uciążliwe, ale wielu pedofilów trafiło do więzienia, ponieważ byli zbyt leniwi, aby wykonać te trzy proste czynności. Gdyby to zrobili, policja nie miałaby dowodów, a oni mieliby wolność”.
Chińczycy, jak przystało na komunistów, mając w głębokim poważaniu szacunek dla człowieka i refleksję nad etycznymi aspektami bioinżynierii, nie mają hamulców w tworzeniu hybryd zwierzęco-ludzkich.
South China Morning Post informuje, że grupie chińskich naukowców wojskowych udało się połączyć geny niesporczaka z ludzkimi komórkami macierzystymi. Powstały w ten sposób twór rzekomo przejął niektóre z cech tych „niezniszczalnych” organizmów, wykazując się m.in. zwiększoną odpornością na promieniowanie X.
Niesporczaki należą do jednych z najodporniejszych stworzeń na Ziemi. Mniejsze niż milimetr bezkręgowce potrafią przetrwać ekstremalne temperatury (od minus 270 do plus 150 st. C), promieniowanie, ciśnienie kilku tysięcy atmosfer, a nawet obecność w przestrzeni kosmicznej.
Jak donoszą chińskie media, póki co nie odnotowano żadnych niepożądanych mutacji. Zachęcające wyniki badań oznaczają natomiast, że eksperyment będzie kontynuowany i „wejdzie w kolejną fazę”. Choć nie wiadomo, co to do końca oznacza, cytowani naukowcy chcą w przekształcić embrionalne komórki macierzyste zmodyfikowane genem niesporczaka np. w komórki krwiotwórcze.
W eksperymencie użyto metody „genetycznych nożyczek” CRISPR-Cas9, za wynalezienie której Jennifer Doudna otrzymała w 2020 r. Nagrodę Nobla.
Wielkim zwolennikiem narzędzia jest Bill Gates, który upatruje w niej nadziei na stworzenie odpornych na zmiany klimatu roślin i zwierząt. Natomiast głównym celem prac nad usprawnieniem technologii jest modyfikacja genetyczna człowieka, najlepiej już na etapie prenatalnym.
„Inżynieria genetyczna ma jeden cel — modyfikowanie ludzkich genów. Najpierw będą nam mówić, że robią to w celach walki z chorobami, ale potem do gry wejdzie też rząd i może się okazać, że cała ta zabawa będzie miało bardzo nieszczęśliwe zakończenie” – przekonuje chiński naukowiec, cytowany przez komputerswiat.pl
Źródło: komputerswiat.pl / własne PCh24.pl
===========================
viki: Niezwykła odporność
Niesporczaki uznawane są za najbardziej odporne na warunki zewnętrzne ze znanych organizmów. W stanie anabiozy mogą przetrwać w temperaturach od prawie zera absolutnego do ponad 150°C, znoszą 1000 razy silniejsze promieniowanie jonizujące niż jakiekolwiek inne zwierzę ciśnienie 6000 atmosfer, potrafią również przetrwać ponad 100 lat bez wody, a nawet w przestrzeni kosmicznej (ich ostatnia podróż w kosmos odbyła się 3 czerwca 2021 r – SpaceX wystrzelił 5000 niesporczaków na Międzynarodową Stację Kosmiczną). Organizmy te są również w stanie znieść niezwykłe stężenia soli. Zmierzono prędkość uderzenia i ciśnienie uderzeniowe, przy których są w stanie przeżyć. Przy prędkości uderzenia 2621 km/h przeżyło 100% niesporczaków, podczas gdy około 60% przetrwało uderzenia do 2970 km/h.
To co opisane w tej książce materializuje sie na naszych oczach, hybrydyzacja człowieka to cel tych, którzy zza kulis rządzą światem – a nimi rządzi Szatan!
Indie złożą skargę do WTO. Sprzeciwiają się planowi Unii Europejskiej
Indie złożą skargę do Światowej Organizacji Handlu przeciw planowi UE wprowadzenia 20-30-procentowego podatku od importu towarów wysoko-emisyjnych, takich jak stal, ruda żelaza i cement z Indii.
Jest to sprzeciw Nowego Delhi wobec „mechanizmu dostosowywania cen na granicach z uwzględnieniem emisji CO2”, co ma skłonić lokalny przemysł do inwestowania w nowe technologie, aby obniżać emisję dwutlenku węgla.
Unijny komisarz ds. handlu, p. Waldemar Dombrovskis, stwierdził, że KE zaprojektowała CBAM tak, aby był on zgodny z zasadami WTO, stosując ten sam podatek emisyjny w przypadku towarów importowanych, jak i w przypadku krajowych producentów z UE.
Indie postrzegają proponowaną opłatę jako dyskryminację i barierę handlową – i kwestionują jej legalność, powołując się na to, że Nowe Delhi już przestrzega protokołów zawartych w porozumieniu paryskim ONZ w sprawie zmian klimatu z 2015 roku.
Po wielkich sukcesach “zwrotu energetycznego” i sankcji nałożonych na Rosję, niemieccy Zieloni zwracają teraz uwagę na odżywianie. Podobnie jak jego partyjny kolega Habeck, federalny minister Özdemir wykazuje się zdumiewającą niekompetencją – z niekiedy przyprawiającymi o gęsią skórkę konsekwencjami dla obywateli Niemiec.
Jak często w ostatnim czasie – i nie tylko od początku “pandemii” – członkowie kasty polityków ukrywają swoje niesławne i podżegające cele za ładnie brzmiącymi frazesami. Tak jest również w przypadku Cema Özdemira (Zieloni), który kieruje Federalnym Ministerstwem Żywności i Rolnictwa (BMEL) w rządzącej koalicji sygnalizacji świetlnej [czerwoni – zieloni].
Zgodnie z umową koalicyjną, ogólnokrajowa “strategia żywieniowa” zostanie opracowana “do 2023 roku”. Kluczowy dokument przedstawiony przez federalnego ministra Özdemira, “W kierunku federalnej strategii żywieniowej”, został przyjęty przez gabinet federalny w 2022 r. i stanowi rdzeń tego artykułu.
Jak podaje BMEL, strategia ta jest opracowywana “z udziałem przedstawicieli nauki, przemysłu spożywczego, ochrony środowiska i konsumentów, krajów związkowych, władz lokalnych i społeczeństwa obywatelskiego”. Celem jest określenie “celów i wytycznych polityki żywieniowej”, zdefiniowanie odpowiednich obszarów działania i zaproponowanie “konkretnych środków, które są jak najbardziej wymierne”. Szczególna uwaga zostanie zwrócona na istniejące strategie i plany działania, wspominając na przykład o działaniach przeciwko marnowaniu żywności lub “strategiach innowacji” w celu zmniejszenia zawartości cukru, tłuszczów i soli w produktach gotowych.
Federalny minister Özdemir: “Chcę zapewnić, by każdy w Niemczech mógł dobrze i zdrowo się odżywiać – niezależnie od dochodów, wykształcenia czy pochodzenia”.
Wizja Özdemira dla Niemiec
Strona internetowa BMEL, zawiera długi i obszerny opis tego, co zostało zrobione do tej pory – z jednym wyjątkiem, omówionym poniżej, który jest niezwykle ważny. Oszczędzę w tym miejscu oficjalnych gratulacji i odtworzę te procesy, które są oczywiście opisane znacznie szerzej, na infografice BMEL:
Uwaga na datę rozpoczęcia 29 czerwca 2022 r. dla procesu, który ma doprowadzić do „spójnej strategii żywnościowej rządu federalnego”.
“Dokument zawierający kluczowe punkty”, który został przyjęty przez Gabinet Federalny w dniu 21 grudnia 2022 r.
Po pierwsze, dokument dotyczący kluczowych punktów przygotowany przez ministerstwo Özdemira jest słabo poskładanym, w dużej mierze pozbawionym treści zbiorem banałów i deklaracji intencji, które na dodatek, ze względu na brak wyjaśnień dotyczących wdrożenia lub jego kosztów, plasują się między “wysoce żenującym” a “niewystarczającym na esej studencki”. Ale przynajmniej można poczuć moralną wyższość, jeśli zgadza się z kierunkiem Özdemira.
Kluczowe punkty strategii żywieniowej rządu federalnego (sic)
Jedzenie może być powiązane z przyjemnością, więzią, tradycją i wspólnotą.
może być powiązane z jedzeniem. Jedzenie może być środkiem samorealizacji lub częścią kultury i podejścia do życia. Ale to, jak i co jemy, ma również daleko idące skutki… Nasz system rolno-spożywczy jest odpowiedzialny za około jedną czwartą emisji gazów cieplarnianych w Niemczech. Na całym świecie globalny system rolno-spożywczy jest odpowiedzialny za 80 procent spadku różnorodności biologicznej.
“Logika” porównania niemieckiego rolnictwa z globalnymi problemami może nie być oczywista dla czytelnika, ale istnieje wiele podobnych fragmentów w preambule, która ma nieco ponad dwie strony, a zatem obejmuje ponad jedną piątą dokumentu dotyczącego „kluczowych zagadnień”.
Kwestia, w jaki sposób ułatwić sprawiedliwy dostęp do wystarczającej ilości zdrowej żywności dla wszystkich ludzi w Niemczech – niezależnie od czynników takich jak dochód, poziom wykształcenia czy pochodzenie – musi zostać potraktowana szczególnie priorytetowo. Ponieważ ubóstwo żywnościowe istnieje nawet w tak bogatym kraju jak Niemcy. Liczne kryzysy, takie jak pandemia Covid-19, rosyjska wojna agresyjna przeciwko Ukrainie, a także zmiany klimatu i wymieranie gatunków, zaostrzają ten problem, między innymi poprzez wzrost cen i wąskie gardła w dostawach, które szczególnie dotykają słabsze finansowo grupy ludności. Obnażają one również wrażliwość i zależność dzisiejszego systemu żywnościowego.
Jeśli podejrzewasz “brak alternatyw” dla zapowiedzianych środków, czytając te wersy, nie jesteś zbyt daleko od celu. Jednak dokument nie daje żadnych wskazówek, że łączenie “wielu kryzysów” – tak jakby wszystkie “spadły z nieba” – i nie są przyczynowo związane z imperialną polityką USA wobec Rosji, zakłóceniami gospodarczymi, Covid lub nadmiernym “drukowaniem” “pieniędzy” przez, między innymi, Europejski Bank Centralny.
Dokąd chce zmierzać niemiecki rząd i jak to osiągnąć?
Jednak mandat do holistycznej i nowoczesnej polityki żywieniowej oraz do szybszego postępu z korzyścią dla konsumentów pochodzi również od społeczeństwa. Niektóre kraje związkowe opracowały już strategie żywieniowe… Wraz z Agendą 2030 Organizacja Narodów Zjednoczonych uzgodniła cele zrównoważonego rozwoju… Celem strategii żywieniowej rządu federalnego, która ma zostać opracowana, jest przyczynienie się do transformacji systemu żywnościowego i uczynienie zdrowej i zrównoważonej diety tak prostą, jak to tylko możliwe dla konsumentów od samego początku. (str. 3;)
Tak proste i wygodne, jak to tylko możliwe dla każdego. Na całym świecie. BMEL wskazuje również, w jaki sposób ma to zostać osiągnięte:
Strategia żywieniowa niemieckiego rządu ma być ukierunkowana na kilka faz i okresów do 2050 roku i określać krótko-, średnio- i długoterminowe żywieniowe priorytety strategiczne, obszary działania i ich odpowiednie cele, nazywać konkretne środki i wskazywać skuteczne sposoby ich realizacji… Potrzebne jest podejście systemowe składające się z prewencji behawioralnej i sytuacyjnej, które uwzględnia wpływ na środowisko i klimat, a także różne środowiska życia i łączy tematy żywienia i ćwiczeń fizycznych…
Jeśli również zastanawiasz się, co kryje się za “profilaktyką behawioralną i proporcjonalną”, Federalne Ministerstwo Zdrowia wskazuje pod hasłem “profilaktyka”, że chodzi o “biopolityzację” kwestii żywieniowych, w których “ojciec [sic] państwo” ma dbać o to, jak się zachowujemy – analogicznie do czasów Corony.
MD: Jak to rozgadany Niemiec, dalej parę stron argumentów.