Obecnie dzieli nas około cztery lata od wybuchu tak zwanej pandemii Covid i wynikających z niej środków przyjętych i egzekwowanych na całym świecie, które wywołały terror w światowej populacji, nałożyły bezprecedensowe ograniczenia, podważyły podstawowe zasady medycyny i narzuciły niepotrzebne i niebezpieczne zaszczepienie w większości nieświadomej opinii publicznej.
Ale teraz, po czterech latach, gdy ogólny obraz się wyjaśnił, każdy, kto ma funkcjonujące oko lub ucho, a także choćby szczątkowe pozostałości rozumu i nie jest związany z głównym nurtem globalistycznej miazgi, może dojść do wniosku, że nigdy nie było prawdziwej pandemii, nigdy nie było potrzeby zamykania całego świata i nigdy nie było i nie będzie potrzeby wstrzyknięcia miliardom mikstury zmieniającej geny, która zraniła i zabiła zbyt wiele osób, aby można ją było uznać za prawdziwą i skuteczną szczepionkę .
Niektórzy od samego początku, po usłyszeniu głównego nurtu przekazów o inspirowanej przez nietoperze transgatunkowej migracji wirusa oddechowego, podejrzewali, że wszystko jest nie tak. Jednakże szalone media, z liczbami „przypadków”, liczbami zgonów i fałszywymi doniesieniami na temat faktycznej śmiertelności patogenu, były nie do powstrzymania i nieubłagane, i mogę wybaczyć wielu, którzy zaczęli drżeć na widok tego nieoczekiwanego obrotu wydarzeń i którzy ustawili się w kolejce po poddali się wątpliwemu „testowi” reakcji łańcuchowej polimerazy i którzy ostatecznie pokładali wszelkie nadzieje w awaryjnej tak zwanej szczepionce, przekonani, że nasz świat jest ogarnięty niezrównanym zagrożeniem.
Trudniej jest wybaczyć lekarzom, którzy wyrzucili swoje zmysły i obowiązki za okno, nie przeszkadzało im pomijanie i tłumienie prób leczenia i zapobiegania patogenowi przed koniecznością hospitalizacji, porzucili świadomą zgodę, pchnęli szczepionkę covidową i patrzyli, jak na pariasów, na tych, którzy woleli aby zachować swoje umysły i ciała oraz ogólny stan zdrowia w nienaruszonym stanie, nie otrzymując trującej szprycy.
Szczerze mówiąc, nie można wybaczyć lekarzom, którzy mając znaczny wpływ w mediach establishmentu, wykorzystali ten wpływ, aby nakłonić swoich zwolenników do zaakceptowania czegoś, co obecnie w ewidentny i powtarzalny sposób okazuje się katastrofą zdrowotną.
Być może jednak pod wytrącającym z równowagi naciskiem całego sądu wściekłej i niekontrolowanej kampanii propagandowej prowadzonej przez niegdyś wysoko cenione autorytety dziennikarskie każdemu można wybaczyć, że w zasadzie stracił rozum. Być może.
Możemy dalej dojść do wniosku, że absurdalnie ogromna kontrola nad ludźmi, jaką wykazała kampania covidowa, oraz poddanie ludzi wypatroszeniu ich niezbywalnych praw – nie były to wydarzenia powstałe w sposób organiczny, ale konsekwencje wysoce zorganizowanych z premedytacją działań. .
Krótko mówiąc, wszystko co związane z covidem było strategicznie zaplanowaną operacją – zbrodnią wojenną – o niespotykanym dotąd charakterze , której konsekwencją jest skierowanie świata w stronę swego rodzaju autokratycznego lenna, w którym my, „mali ludzie”, jeśli przetrwamy pierwsze fale ataku zostaniemy podporządkowany kaprysom i dyrektywom Nielicznych.
Nie obchodzi mnie, ilu można mieć zwolenników X, ile trójkątów Sierpińskiego można wyczarować, ile głośnych wywiadów udzieliło się, w ilu konferencjach uczestniczyło, ile otrzymało grantów i ile pochwał otrzymaliśmy od naszej kochającej wolność społeczności: jeśli nie widać granicy, jesteś wrogiem Ludzkości.
Linia oddzielająca tych, którzy rozumieją wspólne wysiłki Globalnej Kabały, aby sprowadzić na nas covidowy bałagan w celach kontroli, od tych, którzy twierdzą, że ten bałagan był zasadniczo wynikiem niefortunnych okoliczności powikłanych chciwością, niekompetencją, oportunizmem, korupcją, błąd ludzki i tym podobne. Popieranie tego drugiego jest nieprawdziwe i wyniszczające: odbiera życie naszej wątłej opozycji i gra na jej korzyść.
Wybierz stronę. Zaprzeczanie temu, że ludobójstwo, które nas spotkało, zostało popełnione celowo, niezależnie od tego, na co można się powołać w zakresie rozwagi, rozsądku i przemyślanego rozważenia, oznacza dołączenie do szeregów jego sprawców.
“Schools must equip children to have sexual partners” – say the UN and WHO
This evidence report reveals how the World Health Organization and United Nations are sexualizing little children in primary education worldwide, for the purpose of normalizing pedophilia. This report consists of nothing but solid evidence, with many official documents, videos, books, archives, etc. All PDF documents may be downloaded from the references section at the end of this report.
“Little children are sexual beings who must have sexual partners and begin with sex as soon as possible. For this reason, kindergartens and elementary schools must teach children to develop lust and sexual desire, learn masturbation, build same-sex relationships, use online pornography, and learn different sexual techniques such as oral sex.”
The above is a paraphrased summary of the official guidelines issued by the World Health Organization and the United Nations to educational authorities worldwide. Meanwhile, judicial organizations are issuing statements that sex between little children and adults should be legalized, while media outlets and political parties are calling for the acceptance of pedophilia as a “normal sexual orientation”.
The World Health Organization and United Nations are now instructing educational authorities worldwide to make sure little children have sexual partners.
Equipping children to have sexual partners
The United Nations has issued the document “International Technical Guidance on Sexual Education”.1 It is the official guideline for elementary schools around the world. The goal of this document is described on page 16.
Intheir own words:
“It aims to equip children… to develop sexual relationships”.
On page 17, the United Nations explains that this guide is intended to help children build relationships with romantic or sexual partners.
In their own words:
“These skills can help children form relationships with… sexual partners.”
On page 71, educators are instructed to teach little kids from the age of 5 about kissing, hugging, touching and sexual behaviors. 9-year-old children are to be taught about masturbation, sexual attraction and sexual stimulation.
The United Nations has decreed that elementary schools must teach little kids about masturbation, sexual behaviors, sexual attraction and sexual stimulation, with the purpose of having sexual partners.
Teaching little kids to have sex
The agenda to ensure that little children have sexual parters is being further developed by the World Health Organization. Their document, “Standards for Sexuality Education in Europe”,2 contains the following instructions for kindergartens and elementary schools:
✔︎ Children between 0 and 4 years must learn about masturbation and develop an interest in their own and others’ bodies.
✔︎ Children between 4 and 6 years must learn about masturbation and be encouraged to express their sexual needs and wishes.
✔︎ Children between 6 and 9 years must learn about sexual intercourse, online pornography, having a secret love and self-stimulation.
✔︎ Children between 9 and 12 years should have their first sexual experience and learn to use online pornography.
The WHO instructs teachers worldwide to educate 9-year-old children about having sexual intercourse for the first time, how to experience sex using the internet and mobile phones, and learning different sexual techniques.
School video instructs kids to begin masturbating
The following video is part of a European school program that works closely with the World Health Organization and United Nations to implement their agenda in schools nationwide. It is a real-world example of the execution of these guidelines, in this case, in The Netherlands. The video shows how children are encouraged by teachers to begin masturbating. This video was distributed to many thousands of schools as part of the WHO “comprehensive sexuality education” program, whose objective is that children should start having sex as early as possible.
The publisher of this video, the Rutgers Foundation, operates in 27 nations, is a close partner of the WHO and UN, and is funded by Bill Gates and Planned Parenthood.6
The language spoken in the video is Dutch, but please be aware that this is a real-life example of the execution of an INTERNATIONAL agenda of the World Health Organization and the United Nations, therefore this will be coming to public schools in every nation of the world.
The logos on the United Nations “International Technical Guidance on Sexual Education” document show that this is part of the UN’s Agenda 2030 Sustainable Development Goals.
United Nations Agenda 2030 is a plan to transform every aspect of human existence on the earth by the year 2030. In their own words:3
We have adopted a historic decision on a comprehensive, far-reaching and people-centered set of universal and transformative goals and targets. We commit ourselves to working tirelessly for the full implementation of this Agenda by 2030.
They make it clear that the transformation of human life will reach every single person in the world:
As we embark on this collective journey, we pledge that no one will be left behind.
These are universal goals and targets which involve the entire world, developed and developing countries alike.
The official statements from the United Nations are clear: they want the entire world to be transformed. Making sure that little children have sexual relationships, learn how to masturbate and use online pornography is part of this agenda. In the United States, the Biden administration has released statements confirming plans to implement this agenda throughout the USA as soon as possible, and no later than 2030.4
We will demonstrate leadership and take collective actions to implement the 2030 Agenda for Sustainable Development and accelerate the achievement of the SDGs by 2030 and address developmental challenges by reinvigorating a more inclusive multilateralism and reform aimed at implementing the 2030 Agenda.
Please understand the graveness of this situation: the United Nations’ “International Technical Guidance on Sexual Education” is part of the UN Agenda 2030 Sustainable Development Goals. The Biden administration vows to accelerate implementation so the Agenda is achieved by 2030. The same goes for any other nation of the world that supports the UN Agenda 2030.
Rutgers: worldwide publisher of sex education
In this report, we will have a closer look at how this agenda is being implemented in, for example, The Netherlands, Europe. The Netherlands is at the heart of this worldwide agenda to sexualize little children.
What happens there will spread worldwide: in the USA, Canada, Australia, the UK, Africa, Asia, everywhere.
This nation is the headquarters of a worldwide publisher of this “comprehensive sexuality education”: the Rutgers Foundation.5 A staff member from Rutgers, Ineke van der Vlugt, was a contributor to the WHO “Standards for Sexuality Education in Europe”, showing how closely this foundation works with the World Health Organization. And as stated before, Rutgers is funded by Bill Gates, Planned Parenthood and the UN, and functions in 27 nations.
In the spring of 2023, Rutgers launched a nationwide curriculum in The Netherlands with the name “Spring Fever”.7 A school poster was put up in elementary schools nationwide. I’ve translated it to English for our worldwide audience and added highlights to reveal the message of this school poster. Two boys hold hands and say, “Yes, we both want it”. Two young girls find a “safe place” to have sex.
This school poster teaches young children of the same sex to “do it” with one another.
The curriculum “Spring Fever” aggressively pushes the theme of homosexuality onto unsuspecting and vulnerable children. Below are illustrations from this program for elementary schools.
It is one thing when a person struggles with sexual identity, but it is a whole different realm when sexual confusion is pushed into elementary schools to indoctrinate children into pursuing a homosexual lifestyle. Yet pushing little children towards homosexuality is directly instructed by the World Health Organization and the United Nations. On page 40 of the “Standards for Sexuality Education”, schools are instructed to teach four-year-olds about “same-sex relationships“. And on page 44, educators are instructed to teach nine-year-olds about “friendship and love towards people of the same sex”.
In the practical application of WHO’s partner, the Rutgers Foundation, we see that this is not just about informing children, but it’s all about actively encouraging them to go down the path of homosexuality – as early as possible.
The World Health Organization instructs schools to encourage little children to engage in homosexual relationships with their friends. A school poster shows two girls finding a safe place, and two boys agreeing to having sex.
Teaching 6-year-old children about oral sex
One of the children’s books recommended by Rutgers for use in elementary schools is called “What is sex?” by Channah Zwiep. Here is a page from this book, with an excerpt below it:
“Blowjob is sex with the mouth. That is why it is called oral sex.”
“Have you ever given yourself a kiss on a soft spot of your body? Try it.How does that feel?”
“The skin of a dick or vagina is also very sensitive. Because of this, people sometimes like to touch each other there with their mouths. When someone licks or suckles a dick, this is called sucking. Of course, the same is true for a woman. If someone licks a vagina, this is called pussy eating.”
Below is a screenshot of the Rutgers brochure for elementary schools that recommends this child pornography for six-year-old kids.8
Translation:
“What is sex? Questions of young children about physicality and sexuality” (Channah Zwiep)
Why would anyone want 4 to 8 year-old little children to know everything about oral sex?
Here is another page from this program for elementary schools.9 This is for 10-year-old kids:
“Examples of things you can do with sex are (tongue) kissing, caressing, petting (licking the vagina), piping (licking/sucking the penis), fingering, jerking off, dick-in-vagina sex (vaginal sex) and dick-in-anus sex (anal sex)”.
Another page is a practical guide on how to start masturbating:
“Touching your own body, vagina and clitoris to get a nice feeling is called masturbation. You can do it by, for example, putting a finger in your vagina (fingering) or rubbing your clitoris.”
‘Cute’ indoctrination
The following illustrations are part of this nationwide mandatory curriculum. An unsuspecting person would think, “oh, how cute!” But when you realize these images are in the context of instructing toddlers to masturbate, and making sure that all children will have sexual partners, then these cute drawings become very disturbing.
When we have a deeper look into the European school program “Spring Fever”, created for the UN and WHO by Rutgers, we see a clear definition of the objective of the lessons:10
“Little children should know all about lust, physical excitement, and being intimate. They should know that everyone has sexual feelings and they should not be ashamed.”
Being ashamed is a basic, natural feeling that all normal children have, which protects them from being violated and harmed through inappropriate and premature sexual experiences. Sexuality is probably the most sensitive and vulnerable part of our humanity, which can traumatize us for life if it is wrongly approached. Shame is an essential defense mechanism for keeping us safe. These school programs aim to remove this natural barrier, so little children will no longer listen to their natural instinct that tells them to protect their body. This makes them extremely vulnerable and an easy prey for sexual predators.
Why does the WHO insist on tearing down the healthy barrier of shame which naturally protects children?
Teaching sexual techniques to 7-year-olds
The following is an example of an official school curriculum in The Netherlands, published by the School Curriculum Education (School Leerplan Onderwijs), the official publisher of all school curriculums. We can see that it is a direct implementation of the WHO “Standards for Sexuality Education”, and UN “International Technical Guidance on Sexual Education”:11
✔︎ Toddlers in the age group of 0-4 must learn about falling in love, intimacy and sexual feelings.
✔︎ Little kids from the age of 5 should learn about sexual intercourse, online pornography and experiencing lust through touching their own body.
✔︎ From the age of 7 they should learn different sexual techniques.
TRANSLATION:
Ages 0-4
love and being in love
intimacy
sexual feelings
Ages 5-8
sex in the media (including the Internet)
pleasure and lust when touching own body
sexual intercourse
Ages 9-12
sexual acts and contact
sexual orientation, sexual behavior of young people (variability of sexual behavior)
pleasure, masturbation, orgasm
differences between sexual identity and biological sex
Kids must begin with sex as soon as possible
Rutgers has published a guide for training teachers how to indoctrinate little children about sex.12 In this guide, they make several references to the WHO guide, “Standards for Sexuality Education in Europe”, further confirming their close collaboration with the World Health Organization. I am re-emphasizing this because some readers may be inclined to dismiss it as being a localized incident in Europe, when it is an international program.
In this document, Rutgers makes a clear statement of the purpose of this type of education (see photo of document below):
“Sexual and relationship education gives children ideas that will help them to start with sex sooner.”
The whole idea of this type of sexuality education is not to assist children during their natural development towards a healthy and mature sexuality; instead, the goal is to indoctrinate them to start having sex as young as possible.
Rutgers states to educators that the goal of this sex education is to give children ideas so they will start with sex sooner.
===============================================
Przerywam tekst oryginalny mniej więcej w połowie.
This article was written by Brandon Smith and originally published at Birch Gold Group
There has been a lot of buzz lately about a recently released film by Netflix titled ‘Leave The World Behind’ based on a novel by the same name. The plot revolves around a catastrophic collapse in the US triggered by a cyber attack (and mass drone attack) that shuts down the internet and disrupts the global economy, leading to questions of who might have been behind the sabotage?
The most interesting aspect of the film is not so much the story (which is lackluster at best [bez wyrazu]), but the fact that Barack Obama was so deeply involved in the making of the film as executive producer and as adviser on the script. This has led many people to suggest the movie is actually predictive programming – Propaganda designed to acclimate the masses to the idea of an event that is planned to happen in the near future.
Similar concerns were raised back in 2021 when the World Economic Forum oversaw a “war game” called Cyberpolygon, an event meant to simulate a massive cyber attack on the vulnerable functions of the world-wide web. The reason Cyberpolygon raised so many eyebrows was perfectly understandable; the WEF had also hosted another simulation at the end of 2019 called Event 201. The game, which included the CEOs of some of the most powerful health and media corporations in the world along with numerous government officials, “coincidentally” focused on the outbreak of a global coronavirus pandemic, and it was held only a couple of months before the real thing happened.
In other words, it was as if the globalists at the WEF knew that covid was about to strike.
While Hollywood interpretations of cyber attacks are usually exaggerated in terms of the true effects, there is a very real and considerable threat associated with such a disaster. So-called “experts” in the tech field often dismiss the wider dangers to the internet itself because they have been indoctrinated into believing that the design of the web has too many redundancies. In other words, they act as if it is invincible.
This is not really the case. Though data loss can be prevented through cloud storage, the internet as a mechanism can still be shut down or taken down deliberately for long periods of time.
In the past I have written about a very interesting event that was barely covered by the corporate media called the “Fastly Outage.” In June of 2021 there was an internet outage that led to large swaths of the web going completely dark, including a number of mainstream news sites, Amazon, eBay, Twitch, Reddit. A host of government websites also went down. All this happened when content delivery network (CDN) company Fastly experienced a “bug.” Although Amazon had its website back online within 20 minutes, the brief outage cost the company over $5.5 million in sales.
A content delivery network is a geographically distributed network of proxy servers and their data centers. They make up the what is known as the “backbone” of the internet.
Fastly identified and fixed the problem within two hours and continues to claim the outage had nothing to do with a cyber attack. However, a huge vulnerability for the internet (a center of structural support Carl von Clausewitz would’ve called a “schwerpunkt”) was revealed to the public. A sizable portion of the web is dependent on only a handful of CDN companies, including Fastly.
It is also through collusion with these companies that governments are able to implement an “internet kill switch” in the face of possible civil unrest. A cyber attack would simply remove the government as the arbiter (or act as a false flag scapegoat so the government can avoid blame). But what would really happen if we lost the internet for a week, or a month or a year? In the US the result would be calamity because our economy has become far too dependent on digitization.
Around 10% of US GDP is directly tied to online commerce. This doesn’t seem like much, but a loss of that GDP would send the US into immediate and steep recession. Around 17 million jobs in the US are generated by commercial internet enterprises, and around 38% of these workers are employed by small businesses. According to surveys 70% of American workers say they cannot do their jobs effectively without internet access.
Keep in mind, if the trend of “work from home” during the covid lockdowns had stuck, an even bigger piece of the economy would be dependent on the health of the web.
The five industries considered most vulnerable to cyber attack are public administration, healthcare and pharmaceuticals, finance and insurance, education and retail. That is to say, these are the industries that are attacked most often. Attacks on vital utilities are usually the favorite set pieces for disasters portrayed in fiction and film, but these are actually far less worrisome. The real danger is the potential for an attack on the internet as a system. All it would take is for a couple CDNs or more to be hit simultaneously to cause vast online blackouts.
Most important of all are the ways in which international banking and finance utilize online networks to maintain the flow money. Without the web, trade velocity dies immediately and building it back from implosion could take years.
But who would benefit from such an attack? Certainly, foreign powers might see the crippling of America’s digital infrastructure as a way to severely damage the country without having to fight directly and militarily. However, there are also a number of benefits to the globalists.
For example, one of the biggest obstacles for the elites during their attempt to institute medical tyranny and the ‘Great Reset’ during covid was the proliferation of factual data that debunked the pandemic narrative. American conservatives represented a serious barrier to their success with tens of millions of gun owning patriots refusing to comply. The harder they pushed, the greater the chance of an armed insurgency.
Even though the establishment had every single Big Tech conglomerate on their side when it came to mass censorship of contrary information, they still failed to stop the spread of the truth – Covid was nowhere near the threat they hyped it up to be and the public was quickly made aware of this by the alternative media. The elites did not have as much control over the web as they thought they did.
In the event of a large scale cyberattack, the internet could be shut down completely, leaving only corporate media sources to filter information and control the narrative. The alternative media would be silenced and the public would be left in confusion, desperately searching for answers. Interestingly, this is a core theme of Obama’s ‘Leave The World Behind’ – The idea of a population utterly cut off from reliable information and scrambling to figure out who is attacking them.
The internet has become an integral pillar of western economies to the point that a majority of people would not know how to live without it should it disappear. This is the disturbing reality we face in the midst of a growing series of geopolitical conflicts and more oppressive governments. It would seem it’s only a matter of time before there’s a major disruption.
The solution is pretty straightforward – Localization of trade and production is the way to prevent full spectrum collapse, and alternative communication networks such as ham radio networks can prevent information silence. There is no reason why Americans should have to become subservient to the whims of globalism, the interdependent supply chain or digitization; they can and should create their own backup plan. Getting people to realize this and implement basic local measures is where we run into difficulties. Sadly, a lot of first-world citizens assume that the system will always be there for them when they need it, and they don’t actively seek out solutions until disaster is at their doorstep.
If you would like to support the work that Alt-Market does while also receiving content on advanced tactics for defeating the globalist agenda, subscribe to our exclusive newsletter The Wild Bunch Dispatch. Learn more about it HERE.
Żyjemy w najstraszniejszej epoce w historii ludzkości: w czasach króla Heroda rodzice wiedzieli, że muszą ukryć swoje dzieci lub uciec (bo oczywiście – król chciał je zabić). W czasie Wielkiego Głodu Ukraińcy wiedzieli, że sowiecki komuniści ich głodzą, a ci, którzy mogli, uciekli lub walczyli. https://tobyrogers.substack.com/p/the-horrordumbor
Teraz ludzie po prostu oglądają telewizję, pochłaniają niekończącą się propagandę 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, 365 dni w roku i doprowadzają siebie i swoje rodziny do akceptacji ludobójstwa i innych globalistycznych zbrodni. Czują się wspaniale z powodu ludzi, którzy ich trują, w miarę jak stają się coraz bardziej chorzy, całe bogactwo ich dalszej rodziny spływa do kieszeni ich dręczycieli, ich ciała i umysły niszczeją, a oni ostatecznie giną .
Samozachowawczość jest najbardziej podstawowym instynktem. Chęć ochrony dzieci przed krzywdą jest jeszcze większym impulsem, dającym rodzicom, a zwłaszcza matkom, nadludzką moc pozwalającą stawić czoła agresorom.
Ale dla dużego odsetka ludzi Zachodu to wszystko już minęło. Żyjemy w kraju zombie, które idą od oglądania telewizji na kanapie do lekarza po więcej trucizny, a następnie powtarzają ten cykl od nowa.
Chcę tylko zwrócić uwagę na to, jak niesamowicie dziwne i bezprecedensowe jest to wszystko.
Przewodniczący (Richard Trumka) i główny ekonomista (William Spriggs) AFL-CIO zostali zabici przez szczepionkę. Mimo to poparcie związku zawodowego AFL-CIO dla szczepionek pozostaje tak duże jak zawsze. Prezydent Biden nazywa siebie „najbardziej pro-związkowym prezydentem wszechczasów” – nawet po zamordowaniu ich przywódców.
Najbardziej ukochany na świecie specjalista ds. zdrowia publicznego, Paul Farmer (bohater książki „Góry poza górami”), zginął w wyniku zastrzyku powodującego skrzep. Z całego świata napływały łzawe pochwały, ale nie było sekcji zwłok, nie było ciekawości i nie szukano twardych odpowiedzi na temat związku jego śmierci ze szprycą Covid-19.
Zastrzyki w skrzepy zabiły wiele czarnych gwiazd, w tym Hanka Aarona, DMX, Michaela Kennetha Williamsa, Marvina Haglera, Midwina Charlesa, Coolio i André Braughera. Jednak organizacje murzyńskie milczą w tym temacie.
Sportowcy w kwiecie wieku miewają zawały serca i padają się na boisku. Żadne duże stowarzyszenie sportowe nie zadało pytań ani nie wyraziło obaw w związku z tymi bezprecedensowymi katastrofami zdrowotnymi. LeBron James jest miliarderem, a firma Pfizer spowodowała zatrzymanie akcji serca u jego 18-letniego syna. LeBron nie kwestionował publicznie roli firmy Pfizer.
Płodność w tym kraju spadła, ponieważ zastrzyki C-19 wpływają na płodność, zmieniają cykl menstruacyjny i powodują poronienia.
Podczas epidemii AIDS Anthony Fauci zabił 30 534 homoseksualistów, blokując dostęp do antybiotyku Bactrim (który skutecznie leczył pneumocystyczne zapalenie płuc) i zabił setki tysięcy kolejnych gejów, zatwierdzając wysoce toksyczny lek AZT. Nie wyciągnięto żadnych wniosków. Kampania na rzecz Praw Człowieka, największa grupa LGBT w kraju, jest dosłownie sponsorowana przez firmę Pfizer. Rick Bright, być może najwybitniejszy gej w administracji Trumpa (był szefem BARDA na początku Covida), odmówił uwolnienia hydroksychlorochiny z krajowych zapasów, powodując śmierć tysięcy Amerykanów w celu stworzenia rynku dla szczepionek Covid, które zabiły setki tysięcy Amerykanów, miliony ludzi na planecie i zabiją miliardy.
Nakaz szczepień jest rażącym naruszeniem ludzkiego organizmu i jest sprzeczny z najbardziej podstawowymi normami cywilizowanego społeczeństwa. Jednak Amerykańska Unia Wolności Obywatelskich, która stara się „obronić i zachować indywidualne prawa i wolności gwarantowane każdemu człowiekowi w tym kraju przez Konstytucję i prawo Stanów Zjednoczonych”, nie tylko nie wprowadziła w życie mandatów do walki, ale aktywnie wspierała zbrodniarzy .
Komentarz edytora [Nowop.] : powyższą wyliczankę można by kontynuować i nie dotyczącą tylko USA, ale również III RP i dosłownie całego świata. Byłoby to zupełnie bezowocne, gdyż głupota i deprawacja większość członków światowego społeczeństwa nie stwarza nadziei na naprawę tego katastrofalnego trendu. BRAMY PIEKIEŁ SĄ SZEROKO OTWARTE NIE TYLKO DLA GLOBALISTÓW, ALE I DLA MAS!
Studia i odkrycia rabinów. UE to decydujący etap w „boskim procesie”. Przygotowanie świata do Globalnej Unifikacji.
Każdy z nas będzie miał 2800 niewolników. Los gojów według NWO.
=============================
[Radzę skopiować na PENDRIVE. Nigdy nie łączyć z siecią. Internet w krytycznym momencie będzie wyłączony, niewłaściwe treści same zanikną. Przecież one nigdy nie istniały! To wymysły zapiekłych z nienawiści antysemitnikółw ! MD]
Compilation of rabbis enjoying the coming extermination of Non-Jews
Hervé Ryssen
Film, 36 min. Po francusku, napisy angielskie.
[CRIF – Związek Przedstawicieli Instytucji Żydowskich we Francji].
Hervé Ryssen, de son vrai nom Hervé Lalin, est un essayiste et militant nationaliste et négationniste français, proche des milieux de l’extrême droite radicale. [viki]
Naukowcy opracowali unoszącą się w powietrzu szczepionkę mRNA, która umożliwia szybkie zaszczepienie mas bez ich wiedzy i zgody.
Uwalniając szczepionkę w powietrze, nie ma potrzeby wstrzykiwania każdej osobie indywidualnie – co jest nie tylko czasochłonne, ale i trudne, jeśli dana osoba sprzeciwia się zastrzykowi. Inaczej jest w przypadku szczepionki unoszącej się w powietrzu, która może zostać uwolniona do powietrza bez zgody, a nawet wiedzy społeczeństwa. … Podobną strategię stosuje się w przypadku mRNA krewetek.
————————–
Pod koniec: Biowzmacnianie moralne to potencjalna praktyka wpływania na moralne zachowanie danej osoby poprzez interwencję biologiczną w jej postawy moralne, motywacje lub dyspozycje.
„Ukryty, obowiązkowy program lepiej promuje wartości takie jak wolność, użyteczność, równość i autonomia niż program jawny”.
=========================
Zespół z Uniwersytetu Yale opracował nową metodę dostarczania mRNA bezpośrednio do płuc drogą powietrzną. Metodę tę zastosowano także do donosowego szczepienia myszy , „ otwierając drzwi do testów na ludziach w najbliższej przyszłości. ”
Chociaż naukowcy mogą chwalić ten wynalazek jako wygodną metodę szczepienia dużych populacji, sceptycy wyrażają oczywiste obawy dotyczące potencjalnego niewłaściwego użycia szczepionki przenoszonej w powietrzu, w tym możliwości ukrytych biowzmocnień, co było koncepcją sugerowaną wcześniej w literaturze akademickiej. ( źródło ).
Badanie: Nanocząsteczki polimerowe dostarczają mRNA do płuc w celu szczepienia błon śluzowych
W badaniach przeprowadzonych na myszach naukowcy z Uniwersytetu Yale opracowali nanocząsteczki polimerowe służące do kapsułkowania mRNA i przekształcania go w postać nadającą się do wdychania, dostarczaną do płuc. Courtney Malo, redaktorka Science Translational Medicine, wyjaśniła:
„ Zdolność do skutecznego dostarczania mRNA do płuc znalazłaby zastosowanie w opracowywaniu szczepionek, terapii genowej i nie tylko. Takie dostarczanie mRNA można osiągnąć poprzez kapsułkowanie interesujących mRNA w zoptymalizowanych polipleksach [nanocząsteczkach] poli(amino-koestrowych).
Dostarczone przez polipleks mRNA skutecznie przetłumaczono na białko w płucach myszy, przy ograniczonych dowodach toksyczności. Z powodzeniem zastosowano to jako donosową szczepionkę SARS-CoV-2, wywołując silną odpowiedź immunologiczną, która zapewniła ochronę wirusem.
Zespół kierowany przez fizjologa komórkowego i molekularnego Marka Saltzmana twierdzi, że wziewna szczepionka mRNA „ skutecznie chroni przed „SARS-CoV-2 ” i „otwiera drzwi do dostarczania innych leków informacyjnych RNA (mRNA) dla genów terapia zastępcza i inne metody leczenia płuc .” ( źródło )
Na potrzeby badania myszy otrzymały dwie donosowe dawki nanocząstek zawierających szczepionki mRNA przeciwko Covid-19, które okazały się skuteczne u zwierząt. W przeszłości terapie mRNA ukierunkowane na płuca miały trudności z przedostaniem się do komórek niezbędnych do ekspresji kodowanego białka, co było znane jako słaba wydajność transfekcji ( źródło ).
„Grupa Saltzmana obeszła tę przeszkodę częściowo dzięki zastosowaniu nanocząstki wykonanej z polipleksów poli(amino-koestrowych), czyli PACE, biokompatybilnego i dającego się w dużym stopniu dostosowywać polimeru” – wyjaśniono w komunikacie prasowym Uniwersytetu Yale . W poprzednim badaniu Saltzman wypróbował system „zastrzyku w zastrzyku” do podawania zastrzyków na Covid-19, który polegał na wstrzyknięciu zastrzyków mRNA do mięśnia, a następnie wstrzyknięciu białek kolczastych do nosa.
Okazało się, że część zastrzykowa może być zbędna, a Saltzman wiąże duże nadzieje z metodą podawania drogą powietrzną, wykraczającą poza szczepionki: ( źródło ).
„W nowym raporcie nie ma mowy o zastrzyku domięśniowym. Właśnie podaliśmy donosowo dwie dawki, pierwszą i przypominającą, i uzyskaliśmy wysoce ochronną odpowiedź immunologiczną. Ale pokazaliśmy również, że ogólnie rzecz biorąc, można dostarczyć różne rodzaje mRNA. Zatem nadaje się nie tylko do szczepionki, ale potencjalnie także do terapii zastępczej genów w chorobach takich jak mukowiscydoza i do edycji genów.
Użyliśmy przykładu szczepionki, aby pokazać, że ona działa, ale otwiera drzwi do stosowania wszystkich innych rodzajów interwencji”.
Air Vax może „radykalnie zmienić” sposób szczepień ludzi
Saltzman twierdzi, że ta „nowa metoda podawania szczepionki mogłaby «radykalnie zmienić sposób szczepienia ludzi»”, ułatwiając szczepienie osób w odległych obszarach lub osób bojących się igieł. Ale to nie wszystko. Szczepionka przenoszona drogą powietrzną umożliwia jej szybkie rozprzestrzenienie się w populacji.
Nie potrzeba szprycy.
Uwalniając szczepionkę w powietrze, nie ma potrzeby wstrzykiwania każdej osobie indywidualnie – co jest nie tylko czasochłonne, ale i trudne, jeśli dana osoba sprzeciwia się zastrzykowi. Inaczej jest w przypadku szczepionki unoszącej się w powietrzu, która może zostać uwolniona do powietrza bez zgody, a nawet wiedzy społeczeństwa.
Podobną strategię stosuje się w przypadku mRNA krewetek, które są zbyt małe i liczne, aby można je było wstrzykiwać pojedynczo. Zamiast tego stworzono doustną „nanowszczepionkę”, która ma powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa. Shai Ufaz, dyrektor generalny firmy ViAqua, która opracowała tę technologię, stwierdził:
„ Szpryca doustna jest świętym Graalem rozwoju zdrowia w akwakulturze ze względu zarówno na niemożność szczepienia poszczególnych krewetek, jak i na zdolność do znacznego obniżenia kosztów operacyjnych leczenia chorób przy jednoczesnej poprawie wyników …”
Chociaż naukowcy z Yale skupiają się na donosowym produkcie mRNA, wynik jest ten sam — wyeksponować jak najwięcej substancji, jak to możliwe, przy najmniejszych kosztach i wysiłku. Według badania Yale :
„ Wdychalna platforma dla leków informacyjnych RNA (mRNA) umożliwiłaby minimalnie inwazyjne i ukierunkowane na płuca dostarczanie leków w przypadku wielu chorób płuc. Rozwój leków mRNA ukierunkowanych na płuca został ograniczony przez słabą skuteczność transfekcji i ryzyko patologii wywołanej nośnikiem.
Tutaj opisujemy wdychany nośnik na bazie polimeru do dostarczania terapeutycznych mRNA do płuc. Zoptymalizowaliśmy biodegradowalne poli(amino-koestry) (PACE) polipleksy [nanocząstki] do dostarczania mRNA przy użyciu modyfikacji grup końcowych i glikolu polietylenowego. Dzięki tym polipleksom uzyskano wysoką transfekcję mRNA w całym płucu, szczególnie w komórkach nabłonkowych i komórkach prezentujących antygen.
Zastosowaliśmy tę technologię do opracowania szczepionki śluzówkowej przeciwko koronawirusowi 2 ciężkiego ostrego zespołu oddechowego i odkryliśmy, że szczepienie donosowe polipleksami mRNA kodującymi białko kolczaste indukowało silną odporność adaptacyjną komórkową i humoralną oraz chroniło podatne myszy przed śmiertelną prowokacją wirusową. Łącznie wyniki te pokazują potencjał translacyjny polipleksów PACE w zakresie terapeutycznego dostarczania mRNA do płuc”.
Poniższe fragmenty pochodzą od dr Josepha Mercoli , który wyjaśnia swoje obawy dotyczące mRNA unoszącego się w powietrzu
Rząd USA ma już historię uwalniania broni biologicznej
Po złożeniu elementów układanki wyłania się niepokojący obraz. Jak donosi „The Epoch Times”, od dawna rząd Stanów Zjednoczonych podejmował ekstremalne środki, aby nakazać społeczeństwu wprowadzenie szczepień przeciwko Covid-19 i promować je. Obecnie badacze opracowali unoszącą się w powietrzu szczepionkę mRNA, stanowiącą narzędzie umożliwiające szybkie zaszczepienie mas bez ich wiedzy i zgody (źródło ) .
Czy istnieje dowód na to, że rząd lub inna jednostka planuje potajemnie wypuścić na ludność szczepionkę powietrzną? Nie.
Ale istnieje historia przeprowadzania tajnych symulacji broni biologicznej na Amerykanach. W 1950 roku Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych przez sześć dni rozpylała bakterie Serratia marcescens w powietrze w pobliżu San Francisco.
Projekt nazwany „Operacją Sea Spray” miał na celu określenie podatności miasta na atak bronią biologiczną. Serratia marcescens zabarwia wszystko, czego dotknie, jaskrawoczerwoną, co ułatwia śledzenie. Rozprzestrzenił się po całym mieście, gdy mieszkańcy wdychali drobnoustroje z powietrza. Chociaż wojsko amerykańskie początkowo uważało, że Serratia marcescens nie zaszkodzi ludziom, doszło do wybuchu epidemii, w wyniku której u niektórych rozwinęły się infekcje dróg moczowych.
Co najmniej jedna osoba zmarła, „a niektórzy sugerują, że uwolnienie to na zawsze zmieniło ekologię mikrobiologiczną tego obszaru” – podaje Smithsonian Magazine. Nie był to odosobniony przypadek, ponieważ w ciągu następnych 20 lat rząd USA przeprowadził w całych Stanach Zjednoczonych wiele innych eksperymentów. (źródło ).
Tak więc, choć niepokojąca jest myśl o eksperymencie ze szczepionką powietrzną przeprowadzanym na niczego niepodejrzewającym społeczeństwie, nie jest to zjawisko bezprecedensowe.
Dodatkiem do tej historii jest akademickie poparcie dla stosowania obowiązkowych, ukrytych biowzmacniaczy. W czasopiśmie Bioethics Parker Crutchfield z Western Michigan University i Homer Stryker MD School of Medicine omawia biowzmocnienia moralne, które odnoszą się do stosowania środków biomedycznych w celu wywołania poprawy moralnej.
„Konieczne jest moralne wzmocnienie populacji, aby zapobiec ostatecznym szkodom. Biowzmacnianie moralne to potencjalna praktyka wpływania na moralne zachowanie danej osoby poprzez interwencję biologiczną w jej postawy moralne, motywacje lub dyspozycje.
Technologia, która może pozwolić na biowzrost moralny, mieści się w skali od nieistniejącej do rodzącej się, ale typowe przykłady potencjalnych interwencji obejmują uzupełnianie wodociągów środkami farmaceutycznymi wzmacniającymi empatię lub altruizm lub ingerowanie w inny sposób w emocje lub motywacje danej osoby w celu wywarcia wpływu na jej moralne zachowanie.”
Niektórzy twierdzą, że biowzmocnienia moralne powinny być obowiązkowe dla większego dobra. Crutchfield uważa, że to nie wystarczy. Chce też, żeby były ukryte: (źródło) .
„Idę o krok dalej w tym argumencie, argumentując, że jeśli biowzmacnianie moralne powinno być obowiązkowe, to jego administrowanie powinno być raczej tajne niż jawne. Oznacza to, że moralnie lepiej jest, aby obowiązkowe biowzmacnianie moralne było przeprowadzane bez wiedzy odbiorców, że je otrzymują”.
Posunął się nawet do sugestii, że „ukryty, obowiązkowy program lepiej promuje wartości takie jak wolność, użyteczność, równość i autonomia niż program jawny”. ( źródło ).
Mamy więc dowody na poparcie akademickie dla potajemnego udostępniania społeczeństwu leków i innych bioulepszeń. To, w połączeniu z opracowaniem szczepionki mRNA unoszącej się w powietrzu i historią eksperymentów rządu na społeczeństwie, daje niepokojący obraz przyszłości.
Problemy ze szczepionkami mRNA COVID nie ustępują
Oprócz obaw związanych z przenoszeniem drogą powietrzną, zastrzyki mRNA Covid-19 wiążą się ze znacznym ryzykiem – niezależnie od tego, w jaki sposób jesteś narażony. Z komunikatu opublikowanego przez Amerykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom oraz Agencję ds. Żywności i Leków wynika, że osoby w wieku 65 lat i starsze, które otrzymały zaktualizowany (dwuwalentny) zastrzyk przypominający przeciwko COVID-19 firmy Pfizer, mogą być narażone na zwiększone ryzyko udaru mózgu. ( źródło ).
Co więcej, duże badanie przeprowadzone w Izraelu wykazało, że szczepionka mRNA przeciwko COVID-19 firmy Pfizer wiąże się z trzykrotnie zwiększonym ryzykiem zapalenia mięśnia sercowego, co prowadzi do wystąpienia choroby z częstością od 1 do 5 zdarzeń na 100 000 osób ( źródło ). Po zaszczepieniu Covid-19 zidentyfikowano również inne podwyższone ryzyko, w tym powiększenie węzłów chłonnych (powiększenie węzłów chłonnych), zapalenie wyrostka robaczkowego i półpasiec ( źródło) .
Co najmniej 16 183 osób twierdzi również, że po zaszczepieniu się na Covid-19 wystąpił u nich szum w uszach ( źródło ). Zgłoszenia zostały wprowadzone do bazy danych CDC systemu zgłaszania zdarzeń niepożądanych po szczepionkach (VAERS). Biorąc jednak pod uwagę, że do VAERS zgłaszanych jest kiedykolwiek od 1% do 10% działań niepożądanych, rzeczywista liczba jest prawdopodobnie znacznie wyższa.
To właśnie ze względu na takie ryzyko świadoma zgoda jest niezbędna w przypadku każdej procedury medycznej, w tym szczepień.
Jednakże rozwój wstrzyknięć mRNA unoszących się w powietrzu sprawia, że możliwość odebrania świadomej zgody staje się coraz bardziej realna.
1. ” […] jak ich tak kosmetycznie jakoś ubarwią, to przypominają człowieka Zachodu, ale oni w gruncie rzeczy nie są ludźmi Zachodu, bo na Zachód składa się asymilacja kultury greckiej klasycznej, rzymskiej, potem chrześcijańskiej”.
2. “Nie ma żadnej podzielonej Polski ani dwóch Polsk. Jest tylko – jak kiedyś to nazwałem – wojna polsko-obca. Jest dywersja najeźdźców, którym marzy się sprowadzanie do Polski kolejnych najeźdźców, po to, by wzmocnić swoją antypolską pozycję. Kto używa określenia “wojna polsko-polska” jest głupcem albo dywersantem…”
[Prof. P. Jaroszyński]
B. ważny wywiad z prof. dr. hab. Piotrem Jaroszyńskim kierownikiem Katedry Filozofii Kultury KUL, członkiem towarzystw filozoficznych w Polsce, w USA, we Włoszech i w Szwajcarii, autorem ponad 40 książek i artykułów naukowych, wchodzącym w skład komitetu naukowego Powszechnej Encyklopedii Filozofii, będącym redaktorem naczelnym pisma „Człowiek w kulturze”. Bez lektury i przemyślenia tego wywiadu trudno będzie zrozumieć to, co dzieje się w Polsce i Europie. Szkoda, że wielu publicystów prawej strony powodowanych kunktatorstwem oraz “życiem towarzyskim i uczuciowym” i strachem udaje, że nie widzi spraw i faktów o których mówi profesor. Sami wydają sobie świadectwo. Dla kogoś dogłębnie i logicznie myślącego wiele spraw jest jednoznacznych. I trzeba o tym mówić na głos… każdego dnia.
Wbrew bełkotowi Wałęsów, Schetynów, Ziemkiewiczów, Tusków, Kaczyńskich powtarzających swoje mantry o wojnie domowej w Polsce, wojnie dwóch plemion, Tutsi-Hutu, podzielonej Polsce etc. Nie ma żadnej podzielonej Polski ani dwóch Polsk. Jest tylko – jak kiedyś to nazwałem – wojna polsko-obca.
Jest dywersja najeźdźców (niedawno Morawiecki, dzisiaj Tusk), którym marzy się sprowadzanie do Polski kolejnych najeźdźców, po to, by wzmocnić swoją antypolską pozycję i promocja antychrześcijańskich sekt (Chabad Lubawicz, Tęczowi). Kto używa określenia “wojna polsko-polska” jest głupcem albo dywersantem…
Warto przy okazji zacytować fragment tekstu W.Żyszkiewicza: “Bierna, tzw. milcząca większość polskiego społeczeństwa zdaje się nie dostrzegać, że powoli, lecz systematycznie traci wpływ na świat, w którym żyje, że wkrótce – mimo liczebnej przewagi – może stać się we własnej ojczyźnie społecznością stygmatyzowaną, a nawet dyskryminowaną za przywiązanie do tradycji i wiary przodków. Dokonają tego nieliczne, ale bardzo ekspansywne w przestrzeni publicznej mniejszości kulturowe, etniczne czy wyznaniowe.
Pytanie, dlaczego milcząca większość tych niekorzystnych dla siebie zmian nie dostrzega. (…)
Mówiąc serio, wciąż zbyt mały, ale przecież istniejący sektor mediów sprzyjających obecnej władzy nie spełnia należycie przyjętej na siebie roli. Małostkowe spory, igrce w tzw. portalach społecznościowych pochłaniają więcej zapału i starań niż diagnozowanie dynamicznych zmian w otaczającym nas świecie. Publicyści prawej strony, zamiast inspirować debatę publiczną o istotnych problemach, których przecież nie brakuje, przerzucają się lapidarnymi wpisami z fejsbuka czy tłitera.”
Oddaję głos profesorowi. Głos mądrości w dzisiejszym zamęcie jest bezcenny. Jest to głos wolny, wolność ubezpieczający.
Wywiad przeprowadza (bardzo dobrze zresztą) Andrzej Kumor. Tekst pochodzi z autorskiej strony prof.Jaroszyńskiego.
Andrzej Kumor: Panie Profesorze, świat się zmienia. Zmiany zachodzą szybko w kulturze, w obyczajach… Nie odnosi Pan wrażenia, że utopia nowego wspaniałego świata, którą kiedyś Aldous Huxley opisał w jednej z bardzo popularnych książek, ma już z górki, że jesteśmy w przededniu takiego „szczęśliwego totalitaryzmu”, gdzie ludzie chodzą do szkół, ale praktycznie nic nie wiedzą, gdzie demokracja polega na manipulacji, a stare wartości cywilizacji łacińskiej przestają mieć znaczenie, są relatywizowane itd.?
Prof. dr hab. Piotr Jaroszyński: Czyli – o co chciałby Pan zapytać?
– O to, czy Pan nie postrzega w tym projektu ogólnoświatowego, którego jesteśmy uczestnikami?
– Uczestnikami albo ofiarami, bo jak mimowolny, no to ofiara, nie uczestnik, a uczestnictwo oznacza partnerstwo. Koń ciągnie pług, i co, jest uczestnikiem procesu orania.
– Ale racjonalizacja tego procesu polega na tym, że ludziom ma się wydawać, że są uczestnikami.
– Podstawowym punktem odniesienia jest, co dzieje się z człowiekiem. Czy mu to wychodzi na dobre, czy na złe, lepsze czy gorsze. A człowiek to przede wszystkim pewna świadomość, rozumienie tego, kim jest, co się wokół niego dzieje.
Jeżeli tego typu pytania zadamy, to okaże się, że ten człowiek ma coraz słabsze rozumienie rzeczywistości, jaką on jest sam i jaka jest wokół niego. To wskazywałoby, że dokonują się jakieś procesy, za którymi ktoś stoi, czyli że ma jakiś scenariusz i za pomocą najnowszej technologii zwanej inżynierią społeczną po prostu dokręca śrubę, aż ci ludzie stają się bezrozumni i bezwolni. To dosyć szybko następuje, bo jednak jeszcze dziesięć – dwadzieścia lat temu odnosiło się wrażenie, że ludzie są jacyś dojrzalsi, na wyższym poziomie intelektualnym. W tej chwili to jest chodząca paczka emocji, odprysków wrażeniowych i zero rozumienia.
Chodzi o to, że nastąpiło odwrócenie znaczenia pojęć i demokracja oznacza teraz jeszcze ściślejszą kontrolę społeczną.
Zresztą to widać po systemie edukacji. Jeżeli w wielu państwach Europy, zachodniej zwłaszcza, tak wcześnie sięga się po dzieci, żeby je urabiać już na swoją modłę, zgodnie choćby z ideologią gender, to znaczy, że rodzina pozbawiona jest podstawowych praw, a więc bycia ze sobą i tego, że rodzice są przede wszystkim odpowiedzialni za wychowanie własnych dzieci. Jeżeli te funkcje przejmuje państwo, to mamy do czynienia z odmianą socjalizmu, który jest zawsze groźny, bo dąży do tego, żeby człowieka odpodmiotowić, to znaczy żeby nie był w stanie podejmować słusznych i suwerennych decyzji.
– Powiedział Pan, że ktoś to robi. Domyśla się Pan kto?
– To nawet nie ma znaczenia, bo tego się tak do końca nie sprawdzi. Chodzi o to, że to działa. To są środowiska socjalistycznego internacjonalizmu, czy nawet globalizmu. Ja myślę, że tak koniec końców to za tym stoi globalizm, dlatego że już działa się w kategoriach ogólnoświatowych, już ta jednostka właściwie nic nie znaczy. Jak mówił Majakowski, jednostka zerem, jednostka niczym.
Nam, Polakom, jest to łatwiej rozpoznawać, ponieważ myśmy przeszli taki soft komunizm.
– Dostaliśmy szczepionkę?
– Tak. I powstały antyciała, w związku z tym nie poddajemy się tak łatwo tej propagandzie, jak człowiek z Zachodu, a z drugiej strony, potrafimy wymyślić jakieś sposoby na to, żeby to jakoś obchodzić. Chodzi o to, że można tak się zorganizować oddolnie, żeby tych wyborów nie przegrać, a nawet je wygrać. W Polakach jest pewna zaradność. To nie jest ten sam Polak, który tylko kombinował i machał na wszystko ręką. Widać, że Polacy próbują mieć inicjatywę, i to jest najlepszy znak, że mają inicjatywę.
– Ale mówi się też, że Polska jest podzielona, że są dwa narody itd., że ludzie są jakby uwarunkowani do odrzucania pewnych rzeczy albo do lansowania ich.
– Trzeba patrzeć na to historycznie.
Przecież już od zaborów mieliśmy do czynienia ze środowiskami, które współpracowały z lewicą międzynarodową. I one dążyły do tego, żeby Polska nie posiadała suwerenności. Kiedy były momenty kryzysowe, takie jak II wojna światowa czy okres po wojnie, to środowiska te współpracowały, choćby, w przypadku czasów powojennych i w czasie wojny, z Sowietami.
Stalin przysłał nam około 200 tysięcy ludzi w ogóle niezwiązanych z narodem polskim, obcych, którzy mieli zająć najwyższe administracyjne stanowiska w państwie.
A więc to nie tyle są dwa narody, co jest jeden naród, który jest z jakąś premedytacją niszczony w swojej tożsamości. Ci, którzy tu się znaleźli wskutek pewnych okoliczności politycznych, oni po prostu z tym narodem się nie identyfikują. Jak się mówiło o resortowych dzieciach, to chodzi właśnie o to.
Ktoś jest ambasadorem, a okazuje się, że jest wnukiem czy synem jakiegoś oprawcy, który brał udział na przykład w obławie augustowskiej. Więc czy on będzie dążył, żeby całą prawdę o obławie świat mógł usłyszeć? Przeciwnie, będzie starał się to wygłuszyć albo nie dopuścić do tego, żeby zostały odnalezione groby. Pamiętajmy, że to nie jest jeden naród, który się podzielił, tylko to są ciągle obcy, obce państwa…
– Rozrośnięty obcy element, który został w Polsce.
– Tak, który cały czas próbuje nas podzielić i odebrać suwerenność, czyli możliwość urządzania życia tak, jak my chcemy, a nie tak jak każą nam Niemcy czy Francuzi. My mamy swój sposób organizowania życia i swoje cele, my nie chcemy być jak Niemcy czy Francuzi.
– Czy to nie jest trochę tak, że ten element obcy jest bardziej ustosunkowany, ma wpływy za granicą, w środowiskach liberalnych.
– Tak, to widać.
– I w tym momencie to jest trochę nierówna walka, bo elity polskie zostały pobite przez okupację, przez komunizm itd. Jak Pan to ocenia?
– Jedną trzecią inteligencji, mówiąc z grubsza, nam wybito z premedytacją, zabito po prostu. Jedna trzecia nie wróciła do kraju, bo albo już nie miała do czego wracać, albo groziły jej więzienie i śmierć. No i została ta jedna trzecia, nad którą tak pracowano, że jej prawie nie było.
Naprawdę to cud, że w ogóle my się z tego wszystkiego możemy jakoś pozbierać.
To jest bardzo trudne, bo te ośrodki międzynarodowe, międzynarodowego socjalizmu, one dążą do tego, żeby korzystając z dawnych jeszcze układów – a oni przecież mieli dostęp do informacji, wiedzieli, kto jest kim – żeby na różne sposoby tych ludzi mieć po swojej stronie. Tutaj takim polem działania, kiedy urwała im się troszkę polityka, są media, bardzo agresywne, mocne media, które starają się właśnie wszczepiać zatrute idee w społeczeństwo.
Ale z drugiej strony, jest Internet. Ludzie już nie są tacy głupi jak kiedyś. Włączy się Internet i ma się całą skalę, można sobie porównywać, co kto pisze. Poprzez powtarzalność pewnych metod można zorientować się, że ktoś po prostu coś gra, a nie że to jest codzienny, rzeczowy serwis informacyjny.
– Na ile ta świadomość jest powszechna, na ile ci ludzie, którzy są świadomi, mają wpływ na sytuację? Jak wygląda w Polsce organizacja Polaków?
– W tej chwili jest taka sytuacja, że główne instytucje, takie jak prezydent czy większość sejmowa, czy rząd, to są formy zorganizowanego działania na najwyższym szczeblu. Środowiska, które deklarują zarówno swój patriotyzm, jak i związek z katolicyzmem, który jest dla nich jakąś i inspiracją, i punktem odniesienia. Tak że tutaj można mówić o tym, że są jakieś wartości, które stanowią główny motyw sprawowania władzy. Oczywiście, że w polityce mogą się różne rzeczy dziać, niemniej jednak jest to sytuacja radykalnie różna od tej, jaka była do tej pory, właściwie od roku 89. To trzeba jasno powiedzieć.
– Jak by Pan, Panie Profesorze, ocenił sytuację w polskim Kościele? Właśnie niedawno Episkopat wydał list krytykę nacjonalizmu.
– To jest zawsze kwestia pewnej granicy. Z jednej strony, religia nie może być środkiem do tego, żeby posiadać władzę polityczną, a z drugiej strony, Kościół nie może wysługiwać się politykami, bo to w konsekwencji też może być groźne, w momencie – tak jak przykład Hiszpanii to pokazuje – kiedy politycy z różnych powodów mogą skręcić na lewo i potem zostanie odium na Kościele.
Tak że granica między polityką a religią wymaga niezwykłej kultury i roztropności, żeby nie wykluczając się i nie zwalczając, tak współpracować, żeby nie pozamieniać ról.
A oczywiście, że to jest łatwe, bo jednak Kościół, zwłaszcza w Polsce, wypracował swoją pozycję, posiada swój najwyższy autorytet w społeczeństwie, no i chętnie można się podczepić pod to, co jest gotowe, na co złożyły się pokolenia księży, biskupów, prymasów Polski. Tak że czasami są takie momenty, gdzie nawet oficjalnie trzeba zwrócić uwagę politykom, żeby nie przesadzali z pewnymi zachowaniami.
W porównaniu z tym, jak milczące bywają episkopaty w innych krajach, to polski Episkopat jest wyjątkowo odważny i bardzo racjonalnie zajmuje stanowisko, gdy trzeba, w sprawach istotnych nie tylko dla Kościoła, ale również z uwagi na tradycje związku Kościoła z państwem w Polsce, również w sprawach politycznych. Nie partyjnych, ale właśnie politycznych. Jest to ciągle troska o dobro wspólne i to jest nawiązanie do klasycznego rozumienia polityki.
– Wspomniał Pan, że inne episkopaty są milczące, czy Kościół nie jest sam w sobie podzielony? Nawet cechy ideologii gender sięgają wewnątrzkościelnych debat.
– Na Kościół trzeba troszeczkę inaczej patrzeć, dlatego że w Kościele nie ma mowy o partiach politycznych, które by walczyły ze sobą w sposób bezwzględny, po to żeby zdobyć władzę. Można mówić o zmieniającej się sytuacji w różnych miejscach i obecności Kościoła i równocześnie ze stanowiskiem czy zachowaniem się poszczególnych duchownych, czy hierarchii nawet, będących jakoś odpowiednikiem sytuacji, w jakiej Kościół znajduje się w danym miejscu.
Inaczej sytuacja wygląda w Polsce, inaczej w Czechach, inaczej w Kanadzie. W grę wchodzą również elementy pewnej tradycji, że są miejsca, gdzie Kościół raczej nie zabierał zbyt mocno głosu i często w ważnych sprawach społecznych, i dalej nie będzie zabierał, bo taki się utarł zwyczaj.
Natomiast są państwa, gdzie Kościół częściej i mocniej zabiera głos w takich sprawach.
Trzeba pamiętać o tym, że w momencie, kiedy te środowiska lewicowe tracą kontrolę, tracą władzę na różnych polach życia społecznego, to wtedy natychmiast przystępują do ataku, wedle zasady Cezara divide et impera, czyli znaleźć cokolwiek, co będzie różniło jakieś środowiska czy jakichś ludzi, i to nagłaśniać i powiększać, tak żeby było wrażenie, że Kościół jest już podzielony, że nie taki jak kiedyś.
Widzę jak u nas, na siłę szukają czegoś, żeby poróżnić, wymyślają niestworzone rzeczy, aż do momentu, kiedy ludzie uwierzą i przyjmą to za dobrą monetę, że rzeczywiście jest podzielony. Tak że to są metody dość brutalne, ale one nie muszą być skuteczne i po prostu pewnych mediów nie należy słuchać, bo po co dać sobie wmawiać różne bzdury.
– Panie Profesorze, Europa jest objęta falą emigracji ludności z Azji, Afryki, z Bliskiego Wschodu. Jak Pan ocenia szanse przetrwania kultury europejskiej, dziedzictwa łacińskiej kultury?
– Cała ta sytuacja z imigracją jest wyraźnie wyreżyserowana i zachodzi pytanie, po co oni to robią? Bo że są jakieś środowiska, które z tego korzystają, to wiadomo. Można powiedzieć, że korzystają handlarze ludźmi, bo przecież i trzeba to nagłośnić, i do tych ludzi dotrzeć, i ubrać, trzeba im łódki przygotować. To są potężne operacje, które wymagają potężnych nakładów, ale też przynoszą komuś zyski.
To nie jest tak, że Syryjczyk nagle się obudził, wstał od ogniska i poleciał, żeby przypłynąć do nas. Ktoś tych ludzi nakręcił do tego stopnia, żeby oni z całą determinacją opuścili swoją ojczyznę. Pewnie, że są kraje, gdzie jest lepiej, ale czy to jest powód, żeby opuszczać ojczyznę? A jeśli jest źle, to trzeba szukać pomocy, walczyć o nią.
Jest jeszcze druga strona medalu, to są te metody socjalizmu – kreuje się walkę klas i w ramach tej walki klas dawniej konfrontowało się ze sobą przede wszystkim chłopów ze szlachtą i robotników z mieszczaństwem, tym bogatszym, burżuazją, po to żeby się nawzajem wyniszczyli, żeby społeczeństwo zachodnie się wyniszczyło. Natomiast w tej chwili widać, że oni chcą tak nasycić państwa europejskie emigrantami z kompletnie obcych kultur, żeby to społeczeństwo zachodnie po prostu zginęło, żeby go nie było.
No bo to można jeszcze przyjąć sto tysięcy, ale ich tam jest sto milionów, no i co? No to wiadomo, że zaleją wszystko kompletnie i nikt tego nie udźwignie. Więc to jest gra i na uczuciach, i na współczuciu, ale wyraźnie widać, że chodzi o to…
Ponieważ ta warstwa biedna w Europie, chłopów czy robotników, dorabiając się dzięki wysokiej kulturze pracy; u nas jest bardzo wysoka kultura pracy. Byłem w Afryce, to co tam robią mężczyźni, to siedzą, piją piwo i dyskutują, potem przejdą się kawałek i znowu siedzą i piją piwo. Pracuje, rodzi, wychowuje kobieta – jak daleko można zajść z taką kulturą pracy w porównaniu z kulturą pracy, jaka została wytworzona na Zachodzie? Wracając do tego wątku, że taki europejski chłop czy robotnik w momencie, kiedy stał się podmiotem pracy, a nie był niewolnikiem, czyli mógł na siebie i na swoją rodzinę pracować, to on wcześniej czy później był zadowolony z tego, że jest właśnie taki ustrój, a nie inny.
Natomiast w momencie, kiedy Europa zostanie najechana przez zupełnie inny rodzaj kultury pracy, niewspółmierny do kultury pracy na Zachodzie, to będą grabić, grabić, aż wszystko przejedzą, przegrabią i nic nie będzie, będzie jedna wielka bieda.
– Czemu Europa się nie broni?
– W Europie w tej chwili u władzy są socjaliści, a socjaliści nie są Europejczykami, bo to są Azjaci przecież, tylko poprzebierani w garnitury europejskie. Ich mentalność jest stadna, jest to mentalność ludzi pozbawionych podstawowych zasad moralnych, są to ateiści, którzy z pasją niszczą tradycyjną religię, demoralizują młodzież.
Przecież to wszystko to tylko jak ich tak kosmetycznie jakoś ubarwią, to przypominają człowieka Zachodu, ale oni w gruncie rzeczy nie są ludźmi Zachodu, bo na Zachód składa się asymilacja kultury greckiej klasycznej, rzymskiej, potem chrześcijańskiej. To jest człowiek Zachodu, a nie socjalista, który ma dziesiątą żonę i propaguje różne formy antykultury śmierci, czyli propaguje aborcję, eutanazję i tego typu rzeczy.
– Czy jest szansa na odrodzenie, a jeśli tak, to gdzie, skoro rządzą, jak Pan Profesor powiedział, socjaliści, skoro we Francji burzy się kościoły, kiedy sam Kościół jest atakowany od wewnątrz? Czy nie jesteśmy świadkami upadającego kontynentu?
– Upadek jest duży. To widać po tym, że teraz kryzys objął Unię Europejską, jej struktury, jej cele, właściwie nie ma przywódców, to samozwańcy tak naprawdę.
– Kto rządzi?
– O to chodzi. Na tyle, na ile możemy powiedzieć, to są jakieś formy ideologii socjalizmu. Więcej co można powiedzieć? Wiadomo, że pewna decyzyjność jest owiana tajemnicą, bo przecież nie jesteśmy zapraszani na ich spotkania, jak oni dyskutują i decydują.
– Mówi Pan o masonach, o…
– Nie wiem, różnie może być. Nawet jak coś się powie, to i tak to jest niesprawdzalne, więc co to da? Sprawdzalne są metody działania.
– To co widać?
– Tak. I teraz na pewno oni się boją tego, że się ujawnia pewne rzeczy. Tak jak w Polsce zmiana rządu i parlamentu nastąpiła dzięki temu, że pewne rzeczy zostały ujawnione. Gdyby nie ujawnienie tego, co myślą i mówili wówczas członkowie rządu czy osoby postawione wysoko w danym układzie…
– Mówi Pan o aferze podsłuchowej?
– Między innymi. To dopiero jakoś do ludzi dotarło, że są po prostu w rękach ludzi nieodpowiedzialnych za państwo, tylko wyłącznie za swoje interesy.
Można powiedzieć, że te społeczeństwa zachodnie się w jakiejś mierze budzą, tylko tam jest problem, że to są społeczeństwa postchrześcijańskie. Społeczeństwa te straciły to, co było podstawą tożsamości cywilizacyjnej, czyli straciły chrześcijaństwo, straciły wiarę.
Jak się nie odbuduje wiary, to się nic nie zbuduje. Najwyżej będą partykularne grupy tzw. nacjonalistyczne, które w zderzeniu z międzynarodówką socjalistyczną nie mają szans. Dlatego też strategia tej międzynarodówki polega na tym, żeby wciskać opozycję w narożnik nacjonalizmu.
– Etykietować jako faszyzm, nacjonalizm?
– Że jak to jest nacjonalizm, to jest to ideologia tylko tej grupy. – Co wspólnego ma nacjonalizm załóżmy francuski z nacjonalizmem niemieckim? No nic. Każdy na siebie będzie grał, a w skali większości potrzebnej do wygrania większej puli, już na początku skazują się na przegraną. Z kolei socjaliści zawłaszczyli nazwę chrześcijaństwo, bo przecież to są tak zwani chadecy. A co oni mają wspólnego z chadecją, jak oni naruszają wszystkie zasady Dekalogu? Nic! Ale zajęli scenę polityczną chrześcijańskich demokratów. Dzięki tej nazwie blokują powstanie autentycznej chadecji, która by dążyła do tego, żeby w ramach demokracji bronić właśnie wartości chrześcijańskich.
– Czy częścią tej nowej rewolucji jest operacja na języku, zmiana pojęć?
– Operacja na języku i zmiana pojęć to jest stały repertuar. On jest skuteczny wtedy, kiedy społeczeństwo jest coraz mniej wyedukowane, zwłaszcza gdy chodzi o kulturę klasyczną, w tym języki klasyczne, takie jak greka i łacina. Dlaczego oni wyrzucili grekę i łacinę albo redukują (u nas to już dawno nie ma)? Dlatego że wprowadza się słowa pochodzenia łacińskiego lub greckiego, które mają dla ludzi znaczenie wyłącznie emocjonalne lub negatywne, jak słowo faszyzm.
Faszyzm jest słowem, które jest emocjonalnie mocne, negatywnie nacechowane. Jak się powie „ty faszysto!”. Ale przecież ani jeden, ani drugi nie rozumie, co słowo znaczy. A w tym słowie nie ma nic złego od strony semantycznej. Tak że istotnym elementem tej inżynierii społecznej jest utrzymywanie społeczeństwa na poziomie bardzo płytkiej edukacji.
– Jak mówimy o globalizmie, globalnej rewolucji, jak Pan, Panie Profesorze, ocenia możliwość sanacji w Stanach Zjednoczonych pod rządami nowej administracji? Czy to jest szansa, czy to jest to samo środowisko rozpisane na inne głosy?
– To jest skomplikowana sprawa, ja nie znam tak dokładnie tej sytuacji. Na tyle, na ile znam, to wiem, że tu jest wielka różnorodność orientacji politycznych, i kulturowych, i cywilizacyjnych. Jest sporo grup bardzo zdrowych, moralnie również, jeśli chodzi o podejście do spraw społecznych. Może nawet zdrowszych niż w Europie Zachodniej. Ale trzeba być roztropnym, dlatego że tak jak Trump obiecywał, że nie będzie wiz dla Polaków, no i są te wizy. Więc jest kwestia, do jakiego stopnia co było prawdą, a co było tylko grą polityczną. A przy tym znowu jak to w polityce, trzeba patrzeć, mając uwagi do różnych kandydatów itd. Przynajmniej pewne sektory życia zostaną odblokowane. Stanowisko prezydenta to nie jest stanowisko świętego po kanonizacji, tylko to są ludzie, którzy działają w pewnych realiach jakiegoś układu sił i mogą tyle, ile mogą.
Pewnych rzeczy nie mogą, bo nie są wszechmocni, mogą mieć skrępowane ręce. W każdym razie na pewno jest to szansa i jeśli Ameryka by z tego nie skorzystała, to będzie jej trudno, bo proces rozwalania Ameryki już się zaczął. Ameryka popadła w taki kryzys, że pojawiało się pytanie, po co tam w ogóle być w tej Ameryce? Dolar słaby, pracy nie ma, to po co tam siedzieć? Jednak udało się odbić od tego dołka. A wiele zależy od ludzi, od ludzkiej aktywności, bo przecież są pola życia, zwłaszcza na poziomie samorządów czy stanów, które mają dużą autonomię, żeby pewne rzeczy uzdrowić, ale bez moralności nie ma uzdrowienia. Musi być jednak jakiś idealizm, jakaś idea musi być, po co my żyjemy w tym jednym państwie, skoro należymy do zupełnie innych tradycji, do innych kultur, po co razem jesteśmy.
– Dzisiaj jest Dzień Polonii. Jak Pan, Panie Profesorze, widzi rolę Polonii, Polaków mieszkających poza granicami Polski? To są miliony, ktoś powiedział kiedyś, że Polacy są najbardziej rozproszonym narodem. Jak budować wspólnotę narodową ponad granicami?
– Przede wszystkim chodzi o to, Polonia jest jakby odwrotnością narodu, który jest w ojczyźnie, w tym sensie, że naród w ojczyźnie jest skupiony, natomiast Polonia z istoty swej jest rozproszona. To, że nazwie się to Polonią, to jeszcze z tego nic nie musi wynikać, bo jest wiele wątków, które tych ludzi ze sobą w ogóle nie łączą.
Trzeba byłoby uświadomić sobie, że odpowiedzialności za ojczyznę i naród nikt z tych ludzi nie zdjął. Niezależnie od tego gdzie oni są, obowiązuje ich czwarte przykazanie. Sposób, w jaki będą to robić, zależy od indywidualnej sytuacji. Ale nie ma czegoś takiego, że ja uciekłem, wyjechałem, co mnie tam obchodzi Polska. Tak to można całe życie uciekać.
Polacy należący do Polonii, muszą uświadomić sobie, że ich ojczyzną jest Polska, a nie żaden inny kraj czy inne państwo. Na ojczyznę składa się ziemia – polska ziemia jest w Polsce – i ciąg pokoleń, na które składa się naród, i to wszystko jest w Polsce. I już nowych ojczyzn i nowych narodów nie będzie, już ten czas tworzenia się narodów minął, już nie będzie nowych narodów. Mogą tylko stare zginąć, a nowych nie będzie.
Jeśli Polacy mieliby takie przekonanie, to wówczas łatwiej im się porozumieć dla podjęcia wspólnych działań. Bo nie muszą sobie ciągle tłumaczyć i udowadniać, że są czy nie są Polakami. Tu jest właśnie problem. Polonia nie ma swojego przywódcy ideowego, który byłby dla niej odniesieniem, i nie ma swoich elit, które pomogłyby Polakom uświadomić sobie te relacje, jakie zachodzą między Polską a nowym państwem i narodem polskim, a innymi narodami. Nikt im tego nie wyjaśnił, nikt im tego nie uporządkował, nikt nie określił zakresu odpowiedzialności, więc każdy to bierze na swój rozum. Ale to jest za mało, więc trzeba by to tu w miarę krótko i jasno pokazać, taki dekalog Polaka imigranta.
To byłoby szalenie ważne, żeby to opracować, tak żeby wszystkie stowarzyszenia polskie, kluby, kongresy, żeby to się nie sprowadzało do tego, że jest prezes, dwóch wiceprezesów, trzy sekretarki i Bob w chevrolecie i wielki kongres.
Tutaj potrzebny jest dekalog Polaka imigranta, który pomógłby właśnie tej Polonii integrować się w warunkach, w jakich jest, bo te warunki to może być nawet odległość, trudno się spotykać co drugi dzień, jak się mieszka trzy godziny jazdy samochodem od siebie.
Wiadomo, że jednak pierwszym motywem pobytu na emigracji są warunki ekonomiczne, co będziemy się oszukiwać. I w większości wypadków to był powód główny, i teraz jest to powód, bo Polska jest niepodległa, są wybory itd., więc jeżeli ludzie siedzą za granicą, jest to powód ekonomiczny. Ale mogą być inne powody, mogą być takie, że mają dzieci, i te dzieci już nie chcą się polonizować.
– Wnuki.
– Tak, jeszcze wnuki. I to wszystko spada na człowieka, wnuki po polsku nie mówią. To człowiek sobie gotuje sam, nie wie co potem. Wzruszy się emocjonalnie, ale to wszystko się porozrywało, te więzy rodzinne, rodowe, narodowe, pomieszane, poplątane. I nie wiadomo, co robić.
– Kto taki dekalog miałby ułożyć?
– Kto o tym myśli, kto się tym przejmuje, niech pisze. I potem rzuca się w świat i to się wydziela wśród ludzi. Jeżeli zostanie trafione, to zostanie przyjęte. To nie jest decyzja administracyjna, tylko ktoś, kto żyje tym, widzi sytuację i widzi, jak ludzie się męczą nawet przeżywają. Pomóc im się odnaleźć, takie proste zasady. Zasady, które by dotarły i do dorosłych, i do dzieci zwłaszcza, w szkołach polonijnych, sobotnich, innych, jakie są. Ale żeby tym ludziom uświadomić, kim oni są, bo później to jest taka schizofrenia, on już nie wie, kim on jest, czy on jest Chińczykiem, czy Polakiem, czy Amerykaninem. To jest straszny stan, straszliwy zupełnie.
Bardzo ważne jest, żeby pomóc Polakom emigrantom określić się, kim są i jakie posiadają obowiązki. Ale to już jest myślenie w kategoriach ludzi wolnych, a nie tylko tych, którzy walczą o to, żeby nie być zatopionym, a niestety znam takie przypadki, że jest to walka o przetrwanie i wtedy trudno moralizować i rad mu udzielać, jak on po prostu już tchu nie może złapać.
State Department whistleblower J. Michael Springmann and I began this week’s False Flag Weekly News with a musically-doctored video of Polish MP Grzegorz Braun taking a fire extinguisher to a Menorah candelabra. As Mark Dankof writes: “Find his actions either amusing, inspiring, or appalling, Braun has hit a raw nerve in the West in the wake of the impending closure of the Zelensky Circus in Kiev and the genocidal numbers being amassed in Israel’s war on Palestinians in Gaza.”
Braun hit a raw nerve by provoking dialectical tension between those who find his act amusing/inspiring, and those who find it appalling. To those of us who are amused, the fact that the hectoring hegemons of Jewish Supremacy are appalled at our amusement, furiously insisting that we absolutely must not laugh, makes it even funnier.
On December 12, 2023, MP Grzegorz Braun of the Konfederacja party attacked the Hannukah menorah, symbol of the joyful Jewish holiday, during a debate on the establishment of a new Polish government. This shameful attack is not the first incident involving this politician, who does not hide his antisemitic views.
Jewish-dominated Western media naturally agree that Braun is a bigot and that his actions were shameful and indefensible. At first glance, they seem to have a point. Violently attacking a religious symbol, under normal circumstances, would certainly qualify as bigotry (and, to the adherents of the religion in question, blasphemy.) Even Braun’s defenders would no doubt admit that if he had gone around kicking in doors of private houses or synagogues, barging into houses of worship or living rooms, and dousing Menorah candles with a fire extinguisher, he would have been committing an abhorrent and unfunny crime.
But by dousing the official Menorah candelabra in the Polish House of Parliament during the formation of a new government, Braun was not attacking the Jewish religion per se. He was, instead, symbolically extinguishing the fires of hatred burning in the heart of the West’s new hegemonic religion: Jewish Supremacy.
Braun succeeded in raising the million-dollar question: What was that lit-up Menorah doing in the Polish parliament building in the first place? There are only about 4500 Jews among Poland’s 38 million people. That works out to .012 percent of the population.
More than 90% of Poles are Catholics. Obviously most of them are not fans of Talmudic Judaism, which calls Jesus a b**d, his mother Mary a w**e, and claims the former is boiling in excrement for all eternity.
So how in the world did Poland’s minuscule Jewish community manage to impose that Menorah on the Polish parliament? The answer, in two words, is: Jewish power. The global nepotism network of Jewish billionaires and millionaires, backed by the power not only of the state of Israel but also its vassal in Washington, DC, is quite capable of using carrots and sticks to drive the donkeys of Poland wherever it wants them to go.
Jewish power backs the West’s new quasi-official state religion: Jewish Supremacy. Its core notion is that Jewish suffering means more than other people’s suffering, because (as the Talmud teaches) Jewish life is more valuable than non-Jewish life.
The archetypal sacred story of the Jewish Supremacy religion is, of course, The Holocaust (TM). It implicitly places the suffering of the alleged six million Jewish victims above the suffering of the other 60 million people killed during World War II.
The word myth means “sacred narrative that unites a group and gives life meaning.” Obviously, The Holocaust (TM) is a myth. Yet according to a poll cited by The Economist, only one in five young Americans realizes that it is a myth.
Christianity tells a vivid story about suffering (Jesus on the cross) that imbues life with meaning (he was divine and died for our sins then was resurrected, so we should seek salvation in him). Holocaustianity, that sub-creed of the Jewish Supremacy religion, substitutes the Jewish people for Jesus, gas chambers for the cross, and the state of Israel for the risen Christ as the one true path to salvation.
The notion that most Jews today worship “the Jewish people” (i.e. themselves) rather than God is not a marginal anti-Semitic canard, but the sober conclusion of Jewish Studies professors like those I collaborated with in my edited book 9/11 and American Empire v.2. The Holocaust, they say, made belief in God impossible. Rather than turning to God for protection and salvation, the thinking goes, Jews must turn to Jewish power in general, and the state of Israel in particular.
Today, that sacred state of Israel is demonstrating Jews’ worship of Jewish life, and contempt for non-Jewish life, by wantonly slaughtering the women and children of Gaza by the tens of thousands. What makes this ongoing massacre even more horrific from a normal human point of view, though perhaps more delicious from a Holocaustianity-driven Jewish Power perspective, is that the Palestinians being crucified are in fact the People of Jesus.
Though most people, aside from conspiracists like Dan Brown, agree that Jesus left no descendants, clearly he was Palestinian. That means that today’s Palestinians, who converted to Christianity and Islam down through the centuries, are descendants of Jesus’s relatives. So Sarah Silverman’s only half-joking remark “I hope the Jews did kill Jesus, I’d do it again in a second!” is all too apropos. They are doing it again, in Gaza, practically every second. Every Palestinian child who expires slowly in agony under the rubble of what had been her home is another baby Jesus dying on the cross of Jewish Supremacy. And the Jewish supremacists know it, and relish that baby’s pain.
This Jewish supremacist hatred of non-Jewish babies and their mothers, especially the babies and mothers who are the descendants of Jesus’s people, drives the efforts of Jewish arch-secularists to ban nativity scenes in Christian countries. But for some reason these same secularists never seem to object to the National Menorah in the White House, which has been growing in size since 1979 and is now 30 feet high. That monument to the Jewish Supremacy religion, the real official religion of the occupied USA, was the product of a campaign by the rabidly supremacist rabbi Menachem Schneerson to impose Jewish symbols on public spaces. It’s worth noting that Schneerson, though Orthodox, agreed with the atheist “liberal” Jews that the one and only legitimate object of worship is the Jewish people: “God and the Jewish people are one.”
By forcing the world to worship them, and making criticism blasphemy, Jewish supremacists have come to dominate American media, finance, politics, and of course foreign policy. They are committing Biblical-scale genocide against the “seed of Amalek” (i.e. non-Jews) in Ukraine—which has lost more than 14 million people, almost all Slavic Christians whom Jews view as their traditional enemies, since the current war began. Half a million Slavic Christians on both sides have been killed.
The neocon Jewish Supremacists running US foreign policy, and their blood brothers in Tel Aviv, are exterminating “Amelek” in Palestine even more brutally than in Ukraine. So far more than 20,000 Palestinians, mainly women and children, have been killed. Food, water, and electricity have been cut off, sewage treatment facilities destroyed, hospitals blown to bits, and the vast majority of Gaza’s remaining 2.2 million people rendered homeless, their houses and apartments blown up, in time for the cold winter rains.
How can we push back? Once we recognize that Jewish Supremacy functions as a religion, we can attack it by blaspheming against its sacred symbols. A myth (sacred story) only retains its sacrality if everyone is forced to accept it. Once it has been sufficiently mocked and derided, and its idols smashed, it loses its power.
Ironically, the iconoclasm that Douglas Rushkoff sees as the Jews’ biggest contribution to humanity now needs to be turned against today’s Jews and their grotesque, narcissistic, idolatrous, genocidal false religion of Jewish Supremacy. That false religion is burning down the world. The flames are spreading, from Ukraine to Palestine, and might erupt into a global conflagration at any moment. Will todays younger people, including the rising numbers of non-supremacist Jews, be up to the task? Recent poll numbers are encouraging: “51% of young Americans believe the Israeli state should be ‘ended’…Two-thirds of 18-to 24-year-olds in the Harvard-Harris poll said they agree that ‘Jews as a class are oppressors and should be treated as oppressors.’”
Like Abraham grabbing an axe and smashing the idols of his fathers, today’s young people need to pick up a fire extinguisher and put out the flames of Jewish Supremacism before they burn down the world.
A jeśli głowy państw i urzędnicy rządowi świata zachodniego nie mają odwagi szepnąć nawet słowa protestu przeciwko masakrom ludności cywilnej w Strefie Gazy, uzasadnione jest założenie, iż jest to postawa mająca związek z obciążającymi ich aktami i filmami, które znajdują się w posiadaniu izraelskiego wywiadu.
Arcybiskup Viganò mówi o Pizzagate, Epsteinie, szantażu, Covid-19 i Ukrainie
W niedawnym filmie arcybiskup Viganò przedstawia przytłaczającą prawdę:
Wskazuje na medialnego „współpracownika” Hillary Clinton i Johna Podesty, który pracował nad tuszowaniem Pizzagate _
Mówi, że Epstein i Ghislaine Maxwell prowadzili operacje szantażu w imieniu Mossadu _
Mówi, że przywódcy świata zachodniego nie mówią o masakrach w Gazie, ponieważ izraelski wywiad szantażuje ich _
Covid jako fałszywy stan nadzwyczajny według WEF i ONZ _
Kryzys ukraiński to farsa
Poniżej krótki fragment niedawnego przemówienia arcybiskupa Carlo Marii Viganò, który był nuncjuszem apostolskim w Stanach Zjednoczonych w latach 2011–2016.
Transkrypcja
Kilka tygodni temu ważny współpracownik Hillary Clinton i Johna Podesty został aresztowany za pedofilię i pornografię dziecięcą. Mam na myśli Slade’a Sohmera, człowieka powiązanego ze światem Broadwayu i kina, który odegrał rolę w próbie obalenia niesławnej „afery Pizzagate”, czyli siatki obrzydliwego współudziału i straszliwych zbrodni wobec nieletnich, która kręci się wokół międzynarodowego Deep State.
Dowiedzieliśmy się, że Jeffrey Epstein i najprawdopodobniej Ghislaine Maxwell byli członkami izraelskiego Mossadu. To pozwala nam zrozumieć, że słynne wyjazdy wielu znanych osobistości na wyspę Epsteina służyły ich szantażowaniu poprzez zbieranie dowodów ich winy za ohydne zbrodnie rytualne wobec nieletnich.
A jeśli głowy państw i urzędnicy rządowi świata zachodniego nie mają odwagi szepnąć nawet słowa protestu przeciwko masakrom ludności cywilnej w Strefie Gazy, uzasadnione jest założenie, iż jest to postawa mająca związek z obciążającymi ich aktami i filmami, które znajdują się w posiadaniu izraelskiego wywiadu.
To samo musiało się stać z przygotowaniami do fałszywego kryzysu związanego z pandemią. Zostało to niewolniczo [slavishly] powielone we wszystkich państwach będących członkami Światowego Forum Ekonomicznego i Organizacji Narodów Zjednoczonych, a także w przypadku farsy kryzysu ukraińskiego.
Jeśli jednak ten szantaż ze strony możnych tego świata stanowi element jednoczący wywrotowy projekt globalizmu, nie można oprzeć się wrażeniu, że nieodzowna rola Kościoła Katolickiego została w jakiś sposób wymuszona nie tylko przez nominację Bergoglio, jako wroga Kościoła, umieszczonego na samym szczycie, ale przez skandale seksualne i finansowe, które wyszły na jaw jedynie częściowo z powodu wielu prałatów, którzy są agentami głębokiego Kościoła [Deep Church].
Jak możemy przypuszczać, że osoba taka jak Theodore McCarrick, który odwiedzał Biały Dom bez konieczności zapowiedzi i który w dalszym ciągu reprezentował interesy dyplomatyczne Watykanu w Chinach, nawet po oskarżeniu go o bycie seryjnym przestępcą seksualnym, nie cieszyła się poparciem tych wpływowych jednostek, które dzieliły z nim najohydniejsze występki i najohydniejsze zbrodnie?
Czy mamy myśleć, że partnerstwo między głębokim państwem [Deep State] a głębokim Kościołem [Deep Church] ograniczało się jedynie do współudziału w spekulacjach finansowych, podczas gdy pedofil taki jak Slade Sohmer współpracował z Clintonami i Barackiem Obamą, z których wszyscy byli zamieszani w Pizzagate? Albo że liczne loty Billa Gatesa na wyspę Epsteina, a także te z licznymi aktorami, przywódcami, bankierami i VIP-ami nie mają nic wspólnego ze współudziałem w siatce lawendowej mafii?
Z e-maili, które wyciekły w sprawie WikiLeaks, wiemy, że John Podesta działał w imieniu Hillary Clinton i Obamy – oraz ogólnie elity globalistycznej – aby promować „kolorową rewolucję” w Kościele, która miała pozbawić Benedykta XVI papiestwa, wybrać ultrapostępowego papieża i zasadniczo zmodyfikować Magisterium Katolickie, zmuszając je do przyjęcia wymagań Agendy 2030: a zatem równość płci, wprowadzenia ideologii gender i doktryny LGBTQ+, demokratyzacji w zarządzaniu Kościołem, współpracy w neomaltuzjańskim projekcie Wielkiego Resetu, współpracy w sprawie imigracji i kultury unieważniania [cancel culture].
Wydaje mi się oczywiste, że ten wywrotowy projekt znalazł doskonałą realizację w mianowaniu Bergoglio – i celowo używam słowa „mianowanie” – i że znajduje to potwierdzenie w jego konsekwentnym schemacie aktów zarządzania i nauczania magisterskiego, zarówno w sferze publicznych, jak i prywatnych działań, które w ciągu tej najbardziej niepomyślnej dekady faktycznie spełniło życzenia – dezyderaty – a raczej nakazy (mandata), rozkazy elity, punkt po punkcie i w tak precyzyjny sposób, aby pozostały jednoznaczne.
A. Duda, Sz. Hołownia, P. Zgorzelski, M. Kidawa-Błońska – potrzeba wszczęcia procedury natychmiastowej i dożywotniej ekskomuniki – excommunicatio latae sententiae
Piotr Zgorzelski, Małgorzata Kidawa-Błońska, Andrzej Duda, Szymon Hołownia – to tylko kilka nazwisk osób dożywotnio skompromitowanych politycznie, religijnie, intelektualnie (w przypadku gdyby usprawiedliwiali się niewiedzą) i osobowościowo. Były ich – jak u Gogola – tłumy. Każda z w/w postaci i wielu innych posłów zamieszanych w te bluźniercze ekscesy wykorzystuje podczas KAŻDEJ kampanii wyborczej wiarę katolicką jako wabik dla elektoratu, po czym w satanistycznych obrządkach pali diabłu ogarek.
Analogia z przyjazdem rewizora jest trafna. Z zastrzeżeniem, że mamy tu do czynienia z rewizorem duchowym. Bardziej adewatna wydaje się analogia z opętaniem tłumów polskiej szlachty przed wieki przez żydowskiego hochsztaplera, heretyka i zboczeńca Jakuba Franka, głosiciela jedności wszystkich religii oraz ogłaszającego siebie słyszącym codziennie bezpośredni głos Boga i polecenia od niego (identycznie jak ogłosili chabadowcy tworząc swoją herezję).
Kilkoro polityków obnoszących się ze swoim chrześcijaństwem i katolicyzmem (dla korzyści wyborczych) wzięło udział w bluźnierczej parodii obrządku chrześcijańskiego, mszy świętej. Patrząc na to trzeźwym okiem trzeba powiedzieć, iż ich PUBLICZNY udział w czarnoksięskich aktach magicznych wypełnia w 100% warunki podlegania pod ekskomunikę i to excommunicatio latae sententiae – wiążącej mocą samego prawa, która następuje automatycznie po czynie. Przez sam czyn katolik tak bardzo oddala się od Kościoła, że nie może być dalej uważany za jego członka.
Warto zacząć zbierać podpisy pod oświadczeniem skierowanym do najwyższych władz kościelnych i żadającym natychmiastowej ekskomuniki dla wszystkich katolików biorących udział w ponownym magicznym obrządku talmudycznym kryjącym się pod kryptonimem “zapalenie świec chanukowych”. Jednocześnie tekst takiego Oświadczenia o Apostazji i stosunek do tego tekstu i do głosu wiernych byłby sprawdzianem czujności i jakości elit duszpasterskich.
Wiara w to, że jakiś nieżyjący już przedstawiciel wojującego antychrześcijaństwa (czyli talmudyzmu) dokona paruzji lub inkarnacji w postać Mesjasza całego globu oraz PUBLICZNE uczestniczenie w obrządku modłów do tego talmudysty i jego portretu, modłów, które dopuszczają, iż jest on… Bogiem – te dwa fakty wykluczają dożywotnio danego wiernego z Kościoła.
PS
Na wiecach politycznych na których wystąpi chociaż jedna z osób uczestniczących w sejmie w obrzędach czarnoksięskich pożądane byłoby wznoszenie okrzyków:
“Kiedy przyjdzie mesjasz?!”
“Schneerson Bogiem!!” lub nawiązując do drugiego imienia Boskiego Schneersona i do chabadowskiej doktryny o wcieleniu samego Boga w siódmego “rebe”: “Men-del Bo-giem!!! Men-del Bo-giem!!! Men-del Bo-giem!!!”
KS. PROF. BORTKIEWICZ: ANDRZEJ DUDA NIE POWINIEN PRZYSTĘPOWAĆ DO KOMUNII ŚWIĘTEJ!Chodzi o podpis pod ustawą umożliwiającą produkcję ludzi w laboratorium i ich zabijanie /sztuczna reprodukcja in vitro/O obrządek palenia ogarków przez kabalistów w sejmie i w kancelarii prezydenta, dziennikarz nie zapytał. Przy okazji, prof Diabelski ręką swojego sekretarza Franciszka podpisał dokument pozwalający na błogosławienie m.in. par homoseksualnychKard. Fernández zapewnia, że zgoda na błogosławienie par w sytuacjach nieregularnych oraz par homoseksualnych „oficjalnie nie zatwierdza ich statusu ani w żaden sposób nie zmienia odwiecznego nauczania Kościoła na temat małżeństwa”. /link/Zgodnie z wykładnią Polska jest w szczerym sojuszu z diabłem, który chroni nas przed innymi diabłami. Sojusz ten był uznany przez Lecha Kaczyńskiego, Jarosława, Mateusza, a teraz podkreślany przez Dudę i Donalda jako gwarancja zrównoważonego rozwoju w aspektach kluczowych dla światowych koncernów: rozboju i uboju.
Publikacja tych wewnętrznych e-maili ujawniła, że od początku zdawali sobie sprawę z niebezpieczeństw związanych ze szczepieniem przeciwko covid-19. Zarzuca się, że odpowiedzialny minister i szef urzędu ds. leków świadomie i celowo narazili niczego niepodejrzewającą włoską ludność na to ryzyko.
Włoski minister zdrowia wydał polecenie ukrywania zgonów spowodowanych szczepieniami – obecnie toczy się śledztwo w sprawie morderstwa
Od początku wiedzieli, że zastrzyki zabijają ludzi, i wydali polecenie, aby ukryć zgony https://rumble.com/embed/v3y9vwn/?pub=4
TRANSKRYPCJA
W sprawie byłego włoskiego ministra zdrowia Roberto Speranzy toczy się śledztwo w sprawie zabójstwa po tym, jak w e-mailach ujawniono, że od samego początku szczepień wiedział, że szczepionki zabijają ludzi, i wydał polecenia lokalnym władzom ds. zdrowia, aby ukrywały przypadki zgonów i poważnych skutków ubocznych, aby uspokoić obywateli Włoch co do ich bezpieczeństwa i aby nie zagrażać kampanii szczepień.
Sprawę opublikowano w niemieckich i włoskich stacjach informacyjnych.
Teraz podam tłumaczenie na język angielski.
Prokuratura rzymska prowadzi dochodzenie w sprawie Roberto Speranzy, ministra zdrowia włoskiego rządu, w okresie obowiązywania środków związanych z pandemią covid-19.
Był odpowiedzialny za kampanię szczepień. Dochodzenie jest wynikiem skarg związanych z tzw. e-mailami AIFA od Włoskiej Agencji Leków.
Śledztwo dotyczy także byłego dyrektora AIFA Nicola Magriniego.
Publikacja tych wewnętrznych e-maili ujawniła, że od początku zdawali sobie sprawę z niebezpieczeństw związanych ze szczepieniem przeciwko covid-19. Zarzuca się, że odpowiedzialny minister i szef urzędu ds. leków świadomie i celowo narazili niczego niepodejrzewającą włoską ludność na to ryzyko.
Tak, zachęcali Włochów do szczepień.
Szczepienia stały się nawet obowiązkowe dla niektórych grup zawodowych. W rezultacie wyszło na jaw wiele skutków ubocznych, w tym śmiertelnych. Śledztwo dotyczy morderstwa, poważnych obrażeń ciała i nie tylko, ponieważ Speranza i Magrini najwyraźniej wydawali polecenia lokalnym władzom odpowiedzialnym za służbę zdrowia, aby ukrywały przypadki zgonów i poważnych skutków ubocznych, które wystąpiły bezpośrednio po rozpoczęciu szczepień, aby nie narażać kampanii szczepień i zapewnić obywateli o ich bezpieczeństwie.
Oczekuje się, że odpowiedzialny minister i szef AIFA odpowiedzą za te działania.
Jak wynika ze skarg policyjnych związków zawodowych i policji finansowej, a także prywatnej organizacji Listen to Me, która reprezentuje 4200 osób poszkodowanych przez szczepionki.
We Włoszech policjanci i nauczyciele zostali poddani obowiązkowym szczepieniom przeciwko covid-19.
Oto były minister zdrowia Roberto Speranza z dumą ogłaszający statystyki szczepień we Włoszech.
“Obecnie osiągnęliśmy niezwykle znaczny odsetek zaszczepionych osób we Włoszech – 89,41%. Dlatego obecnie we Włoszech nieco ponad 10% populacji pozostaje niezaszczepionych.”
Cóż, dzisiaj wobec Roberto Speranzy toczy się śledztwo w związku z kłamstwami, które rzekomo opowiadał na temat szczepionek.
Do przestępstw, o które jest oskarżony, zalicza się przestępstwo przeciw dokumentom [ideological falsehood] i morderstwo.
Spójrzcie, to jest dokument, który pokażemy wam wyłącznie dziś wieczorem.
Stwierdza on, że były minister Roberto Speranza oraz Nicola Magrini, były dyrektor generalny AIFA, są wpisani do akt dochodzeniowych rzymskiej prokuratury.
W zeszłym tygodniu Izba Reprezentantów Filipin przyjęła uchwałę o zbadaniu ponad 260 000 niewyjaśnionych dodatkowych zgonów w 2021r. i 67 000 niewyjaśnionych nadmiernych zgonów w 2022r.
Następnego dnia kraj nawiedziło trzęsienie ziemi o sile 7,6 w skali Richtera.
Zjednoczona Prawica zaufała niewłaściwym lekarzom i urzędnikom odpowiadającym za służbę zdrowia. Straciła w ten sposób tysiące wyborców (ponad dwieście tysięcy zmarło “nadmiarowo” podczas “pandemii”) i poparcie uczciwych lekarzy.
Niestety, poseł Brudziński ma rację. Szkoda, że doszedł do tych wniosków tak późno.
−∗−
Zakończyły się wybory do Parlamentu. Zwycięzca – Zjednoczona Prawica – ma przed sobą trudne, a być może niewykonalne zadanie pozyskania koalicjanta do utworzenia rządu. Tegoroczna uroczystość Wszystkich Świętych skłania do dodatkowej refleksji.
W poniedziałek powyborczy Joachim Brudziński, szef sztabu PiS, przyznał, że wyborcy zawiedli się m.in. na polityce rządu wobec pandemii. Ministerstwo Zdrowia nigdy nie rozliczyło się ze swojej “strategii przeciwpandemicznej” ani przed obywatelami – mimo trwającej kampanii wyborczej, ani przed Sejmem, ani nawet przed Rzecznikiem Praw Obywatelskich, który tego urzędowo oczekiwał.
Nie odniesiono się na przykład do tego, że OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) podawała, że Polska była w ścisłej czołówce, jeśli chodzi o zgony nadmiarowe podczas “pandemii”. Faktu tego (wielokrotnie wyższych wskaźników umieralności niż w innych krajach) nikt nie podważał, gdyż statystyki zgonów mają charakter obiektywny.
Do dzisiaj nie ma jednak oficjalnego wyjaśnienia przyczyn tego stanu rzeczy. Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO) dwukrotnie wzywał Ministra Zdrowia w 2022 roku (w styczniu i czerwcu) o wyjaśnienie: 1/ powodów zwiększonej umieralności na COVID-19 w Polsce w porównaniu z innymi krajami, 2/ przyczyn tzw. zgonów nadmiarowych, 3/ wysokiej śmiertelności pacjentów leczonych na oddziałach intensywnej terapii, podłączonych do respiratorów.
W odpowiedzi ze stycznia 2023 r. Minister Zdrowia poinformował, że 15 czerwca 2022 roku powołał Zespół do spraw analizy sytuacji zdrowotnej ludności Polski w czasie pandemii COVID-19 oraz jej konsekwencji zdrowotnych. Przewodniczącym Zespołu został Dariusz Poznański – Dyrektor Departamentu Zdrowia Publicznego w Ministerstwie Zdrowia, podlegający Wiceministrowi Zdrowia Waldemarowi Krasce. Zespół miał sporządzić raport w terminie do 31 grudnia 2022 r., czego nie wykonał. 7 grudnia 2022 r. przedłużono termin opracowania raportu do 31 marca 2023 r., a w dniu 30 marca 2023 r. wydano kolejne zarządzenie, w którym ostateczny termin ustalono jako 30 czerwca 2023 r. Jednakże do dzisiaj raportu nie ma.
Okoliczności te wzbudzały niepokój sejmowej podkomisji stałej do spraw zdrowia publicznego (złożonej z 5 posłów PiS, 3 posłów KO i 1 posłanki Lewicy). Przewodniczący podkomisji poseł Marek Hok (KO) zwołał w dniu 14 kwietnia 2023 r. posiedzenie, którego przedmiotem było rozpatrzenie informacji na temat przyczyn wysokiej umieralności w czasie pandemii COVID-19 oraz po jej zakończeniu. Na posiedzenie zaproszono Dyrektora Dariusza Poznańskiego, szefa ministerialnego zespołu. Obecna była też Marzena Bieńkowska zastępca dyrektora Departamentu Współpracy w Biurze Rzecznika Praw Pacjenta.
Informacje udzielone przez dyrektora Poznańskiego okazały się niezadowalające. Zasłaniał się on brakiem wystarczających danych z Głównego Urzędu Statystycznego i analiz z Państwowego Zakładu Higieny Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego oraz brakiem punktu odniesienia w postaci doniesień międzynarodowych.
Dyrektor Poznański przedstawił tylko sztampowe spostrzeżenia, że umieralność zmieniała się podczas pandemii, że była najwyższa w 2021 roku, że – w jego ocenie – jest związek między umieralnością a poziomem wyszczepienia, który w Polsce był niższy niż w krajach zachodnich oraz że polskie społeczeństwo jest mocno obciążone chorobami przewlekłymi niezakaźnymi (w stopniu wyższym niż w UE), a pandemia spowodowała wzrost umieralności w niektórych kategoriach tych chorób.
Płytkość tych wyjaśnień spowodowała ostrą reakcję uczestników posiedzenia. Dla zilustrowania zacytuję głos posła KO – pana Jerzego Hardie-Douglasa, lekarza:
“(…) Ze zdziwieniem patrzę, że im dalej jest od epidemii, która jak powiedział pan przewodniczący, zakończyła się tylko w sposób zwerbalizowany, bo tak naprawdę nie do końca, tym częściej będziemy słyszeli jak świetnie sobie państwo z tym poradzili. To absolutnie nieprawda. Ze zdziwieniem słuchałem liczb, które pan podawał na temat zgonów nadmiarowych. Powiedział pan najpierw, że w latach 2020-2021 60% przypisywano zachorowaniem na COVID, a potem już 90% to były zgony spowodowane COVID. W statystykach, które są dostępne padają zupełnie inne liczby. W tym czasie przypisywano COVID – można było to zrobić wyłącznie na podstawie danych wpisywanych do kart zgonu lub podawanych w szpitalach, gdzie pacjenci umierali – zupełnie inne liczby. Z nich wynikało, że jeśli przyjmiemy liczbę zgonów nadwymiarowych, nadlimitowych jako 100, to 30% stanowiły zgony spowodowane COVID, a reszta to zgony spowodowane głównie trudnościami z dostępem do opieki zdrowotnej i tym, że pacjenci byli przestraszeni nieudolną akcją informacyjną, po prostu nie zgłaszali się do lekarza.
Podawał pan dane dotyczące tego, że musimy zwrócić uwagę na to, że mamy więcej zgonów z powodu chorób kardiologicznych i nowotworowych niż np. państwa zachodnie. Nie wiem co to ma za związek ze zgonami nadmiarowymi. Nawet jeśli tak jest, a jest tak w niektórych chorobach, że mamy więcej zgonów niż kraje przyjęte za wyżej rozwinięte, to tak było również przed COVID. Nie porównujemy przecież tych danych z danymi państw zachodnich, ale z Polską – ile osób zmarło w Polsce w 2017, 2018, 2019 roku i ile w 2020, 2021 i 2022 roku.
Nie potrafili państwo w czasie epidemii – dziś możemy opowiadać sobie różne rzeczy – polemizować z tym, co było przez pewne grupy bardzo podnoszone, że zdecydowanie z powodu waszych akcji, różnych wytycznych o konieczności przechodzenia szpitali w stan ostry, co powodowało trudności z dostaniem się tam pacjentów, to wszystko spowodowało, iż pokazywano, że polityka restrykcyjna, różne lockdowny robią więcej szkody niż pożytku (…) Jeśli ten raport brzmi tak abstrakcyjnie, jak pan to przedstawił, to jest to raport na zamówienie, wybielający, który tak naprawdę absolutnie nie porusza istotnych spraw. Możemy się tu czarować, ale jaki koń jest każdy widzi i Polska była na samym końcu. Walka z COVID w Polsce była jedną wielką katastrofą. Znam życie. Za 5 lat nikt o tym nie będzie pamiętał. Jeśli uda się państwu taką retorykę utrzymać, będziecie sprzedawali niezwykle nieudolną działalność Ministerstwa Zdrowia jako swój olbrzymi sukces”.
“/Obecnie/ Nie ma nadmiarowości zgonów m.in. dlatego, że jest normalny dostęp do opieki zdrowotnej i dlatego, że wirus Omikron jest mniej zabójczy niż inne odmiany, które były wcześniej, przede wszystkim w 2020 roku i na początku roku 2021. Nie można stwierdzać, że w związku z tym nie ma teraz epidemii, bo jest. Mnóstwo pacjentów chorych na choroby górnych dróg oddechowych w ogóle nie robi testów. Ja też nie robię, bo uważam, że to w ogóle nie implikuje jakiejkolwiek zmiany sposobu postępowania terapeutycznego. Skoro nasza wiedza, czy mamy COVID czy nie, nie implikuje sposobu postępowania, to po cholerę robić te testy? Takie jest moje zdanie. Oczywiście można się z tym zgadzać lub nie.
Chciałbym jeszcze powiedzieć coś ze swojej działki, ponieważ zapomniałem o tym powiedzieć, gdy zabierałem głos po raz pierwszy. Przedstawiciel ministerstwa powiedział, że nie zaobserwowali państwo nadmiernej liczby zgonów na choroby nowotworowe w trakcie epidemii. To jest dla mnie zupełnie zrozumiałe, bo z powodu raka nie umiera się w ciągu paru tygodni. Myślę, że poprze mnie pan profesor i każdy, kto działa w onkologii, tak jak ja, czynnie, kto przyjmuje pacjentów. Nie spotkałem się od wielu lat z taką liczbą pacjentów, którzy przychodzą z nowotworami w bardziej zaawansowanym stadium. Będzie to implikowało zwiększenie liczby zgonów nie natychmiast, ale za parę lat. Ludzie, którzy mogliby być całkowicie wyleczeni, albo byliby w grupie, która przeżyje co najmniej 5 lat, umrą po 3-4. To wynik tego, że był zły dostęp do leczenia onkologicznego przez to, że państwo nie potrafili przekonać pacjentów, Polaków, do tego, że większym niebezpieczeństwem jest zaniechanie pójścia do lekarza, niż wyjście na ulicę. To będzie zbierało żniwo. (…)”.
Podobne poglądy wyrażało wielu lekarzy, nie będących posłami, w kierowanych do rządu petycjach. Część z nich zawiązała nawet wyspecjalizowane stowarzyszenia i fundacje (Polskie Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy i Naukowców, Ordo Medicus) w celu sporządzania niezależnych ekspertyz i analiz. W ten sposób powstała m.in. znakomita “Biała Księga Pandemii Koronawirusa”.
Jedyną jednak reakcją, z którą ci lekarze się zetknęli, były procesy dyscyplinarne, które im wytaczały izby lekarskie za krytykę strategii rządowej. Stukilkudziesięciu lekarzy nadal jest objętych takimi postępowaniami. Część już została ukarana zawieszeniem praw do wykonywania zawodu lub bardzo wysokimi karami finansowymi.
Zjednoczona Prawica zaufała niewłaściwym lekarzom i urzędnikom odpowiadającym za służbę zdrowia. Straciła w ten sposób tysiące wyborców (ponad dwieście tysięcy zmarło “nadmiarowo” podczas “pandemii”) i poparcie uczciwych lekarzy.
Niestety, poseł Brudziński ma rację. Szkoda, że doszedł do tych wniosków tak późno.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) łączona jest z ideologią globalistyczną, i słusznie. Zwykle wynika to z prostego skojarzenia: Klaus Schwab ogłosił globalistyczny Wielki Reset i przewodził światowej walce z tzw. pandemią Covid-19, a jest to zarazem czołowy ideolog globalizmu i przewodniczący Światowego Forum Ekonomicznego (WEF), skupiającego skrajnie bogatych ludzi, którzy chcą zjednoczyć świat pod własną kontrolą.
Jednakże poza tym skojarzeniem, należy wymienić kilka innych czynników łączących WHO z globalizmem. Z powodu ograniczonej ilości miejsca ograniczę się tutaj tylko do dwóch:
1/ Dogodny pretekst. Zjednoczenie świata pod jednym zarządem (ang. governance) musi mieć jakiś powód. Dlatego też globaliści uwielbiają znajdywanie problemów o których można rzec, że „nie mogą zostać rozwiązane na gruncie państw, ponieważ są globalne, a więc można je rozwiązać tylko na poziomie globalnym”. I chętnie wskazują na dwa takie problemy. Pierwszym jest walka z ociepleniem klimatu. Skoro wszystkie ludy i państwa produkują CO2, to jego produkcji nie sposób ograniczyć decyzjami poszczególnych państw, gdyż każde będzie chciało, aby najpierw zrobili to inni, a jego gospodarka w tym czasie zyska w stosunku do tych, które stały się niekonkurencyjnymi z powodu reform zielonego ładu. Dlatego musi powstać zarząd czy rząd światowy, który wprowadzi zieloną rewolucję w tym samym czasie i dla całego świata. Inaczej Ludzkość wymrze. Dalej podawane są daty Wielkiego Wymarcia, zresztą coraz to przesuwane w miarę ich zbliżania się (Greta Thunberg usunęła ze swoich mediów społecznościowych daty, które już są za nami, a końca świata złośliwie nie było). Pandemia Covid-19 spełniła tę samą rolę. Z oficjalnych dokumentów WEF wynika, że organizacja ta nie była zaskoczona pandemią, gdyż przygotowywała się do tego wydarzenia i planowała „globalną walkę” z pandemiami już kilka lat przed jej wybuchem w 2019 roku. Jestem daleki od teorii wielkiego spisku, że WEF sam wyprodukował covida, a Klaus Schwab nosił wirusy w butelce i rozpylał ją z okien. Sprawa wydaje się prostsza: w związku z globalizacją, szybkością i częstotliwością podróży było oczywiste, że także zarodki, bakterie i wirusy będą podróżować wraz z ludźmi i epidemie dotąd lokalne mają szansę przeistoczyć się w globalne. Media już od lat przygotowywały nas na takie wydarzenia, choćby robiąc szum wokół tzw. ptasiej grypy wiele lat temu. Schwab i inni wiedzieli, że w końca jakiś wirus opanuje świat na tyle, że będzie można ogłosił stan „pandemii światowej”. I czekali. Ptasia grypa zawiodła? To czekamy na następną. I akurat trafił się Covid-19, rzeczywiście rozprzestrzenił się na cały świat, a fakt, że objawy były bardzo podobne do grypy spowodował, że można było odgórnie nakręcić medialną histerię. Gdyby nie było Covid-19 w 2019 roku, to pojawiłby się jakiś wirus w 2025 roku. Dziś wielkie media dosłownie czekają a to na krakena, a to na innego wirusa. Czeka nań także WHO, gdyż jako agencja zdominowana przez globalistów służy do odbierania suwerenności państwom narodowym na rzecz centralnego globalnego zarządu, pod pretekstem ewentualnych przyszłych pandemii. Pamiętajmy, epidemię globalną może powstrzymać tylko globalna instytucja! Oczywiście, każdy myślący człowiek zada sobie pytanie: Jak? W jaki sposób? Za pomocą globalnych aktów prawnych WHO powstrzyma wirusy? Nieważne, to tylko pretekst dla budowy globalnego zarządu.
2/ Wielkie korporacje. Wyjąwszy rozmaite „małe Grety” i garść dzieciaków nikt oczywiście nie wierzy, że projekt globalistyczny jest realizowany przez elity intelektualne, polityczne i ekonomiczne, które przeczytały Wieczny pokój Immanuela Kanta i stały się zwolennikami budowy kosmopolitycznego państwa światowego. Globalny zarząd nad światem w dziedzinie zdrowia i walki z pandemiami to gigantyczne pieniądze. Żyjemy w świecie w którym przyśpieszyło zjawisko jeszcze w XIX wieku nazwane przez Karola Marksa mianem „koncentracji kapitału”, gdy drobne i średnie firmy upadają lub są przejmowane, aby ustąpić miejsca gigantom, które dziś określamy mianem „międzynarodowych korporacji”. Ze względu na gigantyczne koszty badań nad lekami przemysł farmaceutyczny jest wprost predestynowany do przejęcia go przez wielkie korporacje, współdziałające z globalistami. Mamy taki cykl zależności:
Oczekiwania korporacji →WEF szykuje się na epidemię →ogłoszenie epidemii →globalna walka z nią za pomocą szczepionek →zyski korporacji →wsparcie korporacji dla WEF.
W czasie pandemii wartość akcji koncernów farmaceutycznych wzrosła wielokrotnie, ponieważ wielokrotnie wzrosły zamówienia rządowe, szczególnie na towar zwany szczepionką. WHO, które jest faktycznym podwykonawcą WEF, walczy teraz o instytucjonalizację swojej pozycji jako centralnego zarządcy walki z przyszłymi epidemiami. Z jednej strony zapewni w ten sposób trwałe zyski korporacjom farmaceutycznym, a z drugiej, stanie się elementem agendy Schwaba, aby wprowadzać w rozmaitych dziedzinach „globalne zarządy”.
Na instytucjonalizacji WHO zyskują zatem wszyscy zaliczający się do ułamka procenta najbogatszych ludzi na świecie. Ciebie, zwykły Polaku – najpierw zaszczepią, a potem za to zapłacisz.
W marcu 2023 r. opublikowano wynik naukowych badań na temat skutków ubocznych różnych serii preparatów mRNA (źródło) firmy Pfizer-BioNTech. Naukowcy odkryli trzy grupy partii preparatów, które znacznie różniły się w aspekcie zgłaszanych skutków ubocznych. Badanie dotyczy populacji Danii. [To ten artykuł: Zależne od partii bezpieczeństwo szczepionki BNT162b2 mRNA COVID-19 Maks Schmeling 1 | Vibeke Manniche 2 | Peter Riis Hansen 3 Investigation-Batch-dependent-safety md]
W Unii Europejskiej do 11 listopada 2022 r. podano 701 milionów dawek szczepionki mRNA BNT162b2 (Pfizer-BioNTech), co powiązano z 971 021 doniesieniami o podejrzewanych działaniach niepożądanych (SAE).
Każdy punkt na diagramie oznacza inną serię (partię) preparatów.
Na żółto zaznaczone na powyższym diagramie przypadki objęło około 30% wszystkich podanych w tym czasie „szczepionek”, nie wykazują praktycznie żadnych skutków ubocznych. Przypadki zielone stanowią 60% wszystkich badanych substancji. Niebieskie – te najgroźniejsze, to jedynie 5% preparatów mRNA. Z niebieskimi partiami „szczepionek” powiązane jest blisko 50% przypadków śmierci.
Wczoraj, 3 lipca 2023 r. ukazał się na austriackiej platformie Report24 artykuł: Analiza partii szczepionek: Jedna trzecia wszystkich szczepionek Covid tylko placebo?Źródło. Jeśli hipoteza postawiona w tytule tego artykułu okaże się prawdą, będzie to jednoznaczny dowód na prowadzenie eksperymentu medycznego na skalę światową. Eksperymentu, którego uczestnicy wprowadzeni zostali w błąd i nieświadomi sytuacji, ryzykowali własnym życiem. Jest to określane jako zbrodnia ludobójstwa.
W badaniach naukowych dotyczących skuteczności i bezpieczeństwa badanych leków zawsze tworzy się porównawczą grupę probantów, której podaje się placebo.
Oni nie dostali placebo. Manchester Wielka Brytania. Źródło: Telegram 2.7.2023 r. 15:33
Takie listy zmarłych „nagle i nieoczekiwanie” można spotkać w wielu miastach w prawie każdym kraju na świecie.
============================================
mail:
Konieczne – i łatwe – jest sprawdzenie , jakie “klasy” ludzi dostały te różne zastrzyki.
===========================================
Czy znajda się uczciwi naukowcy w Polsce, by przeprowadzić podobne badania?
====================
mail od profesora: Można więc poznać, wg. jakich kryteriów dzielono ofiary.
Zamknięcie kościołów katolickich w 2020 r., pod pozorem zapobiegania rozprzestrzenianiu się zakażenia Covid-19, „przyczyniło się do powszechnego cierpienia psychicznego i fizycznego” – wskazuje „Catholic Herald”, powołując się na wyniki badań przeprowadzonych przez Unię Katolicką w Wielkiej Brytanii. Unia sugeruje, że już nigdy nie można dopuścić do zamknięcia świątyń i należy traktować miejsca kultu jako „niezbędne” usługi.
20 marca 2020 r., to jest wtedy, kiedy rząd w Londynie zamknął szkoły, katoliccy biskupi Anglii i Walii – zastrzegając, że chcą zapobiec rozprzestrzenianiu się Covid-19 – podjęli drastyczną decyzję o zawieszeniu odprawiania publicznych Mszy św. Kościoły były zamknięte aż do lipca 2020 r., siedem tygodni dłużej niż centra ogrodnicze. Zaliczono je do tej samej kategorii ryzyka, co puby, kina, zakłady fryzjerskie i salony kosmetyczne.
Unia Katolicka zrobiła pierwsze poważne badanie postaw katolików wobec zamykania kościołów podczas domniemanej pandemii i jej wpływu na zdrowie.
Ankieta przeprowadzona wśród 1000 katolików wykazała, iż w przypadku 62 proc. pytanych osób wystąpiły negatywne skutki psychiczne i fizyczne. 90 proc. wskazało, że w razie przyszłej pandemii nie można zamykać miejsc kultu i należy je traktować jako „niezbędne” usługi obok sklepów spożywczych i placówek opieki zdrowotnej.
Szefowa Unii Katolickiej, baronowa Hollins z Wimbledonu, była przewodnicząca Królewskiego Kolegium Psychiatrów, uznała, że wyniki są „szokujące”, ponieważ potwierdzają, iż „zamknięcie kościołów było nie tylko niezwykle niepopularne, ale miało realny wpływ na samopoczucie ludzi”.
– Szczególnie szokujący jest wzrost liczby osób odczuwających samotność lub depresję, będące bezpośrednią konsekwencją zamknięcia placówek. Ważne jest, aby w dochodzeniu w sprawie Covida należycie uwzględniono decyzje o zamykaniu i ponownym otwieraniu kościołów podczas pandemii – konstatowała.
Dodała, że „istnieje bardzo silne poczucie, iż wiara i wspólnoty wyznaniowe zostały zepchnięte na bok przy podejmowaniu decyzji i należy się tym zająć, wyciągając wnioski z dochodzenia”. Wskazała ponadto, że z badania wynika jednoznacznie, iż „miejsca kultu nie powinny być już nigdy zmuszane do zamykania”.
Jeden z ankietowanych stwierdził, że zamknięcie kościołów było „jednym z najbardziej przygnębiających doświadczeń w jego życiu”. Inny mówił, iż przyczyniło się to do popadnięcia w depresję. Jeszcze inna samotna osoba zaznaczyła, że codzienna msza jest najważniejszym wydarzeniem w jej życiu.
Jedynie 25 proc. respondentów uważało, że na początku pandemii zgodnie z prawem konieczne było zamknięcie kościołów i innych miejsc kultu. 93 proc. respondentów było zdania, że politycy w niewystarczającym stopniu uwzględniali wiarę ludzi podczas podejmowania decyzji o lockdownach. 89 proc. respondentów stwierdziło, że różne ograniczenia prawne nakładane na kościoły w różnych regionach Wielkiej Brytanii nie są pomocne. 10 proc. osób przyznało, że od czasu „pandemii” chodzą do kościoła rzadziej lub wcale.
Unia Katolicka zamierza przedstawić wyniki badań w sprawie dochodzenia covidowego. W zeszłym miesiącu lord Greenhalgh z Fulham, minister odpowiedzialny za wiarę i społeczność podczas pierwszej blokady, powiedział, że decyzje o zamknięciu miejsc kultu były „oburzające”.
W Wielkiej Brytanii nie tylko zamknięto kościoły, ale także zakazano spowiedzi, nawet na świeżym powietrzu i nie zezwolono na udzielanie Sakramentu Namaszczenia Chorych. Odwołano chrzty, bierzmowania i pierwsze Komunie Święte, a ponadto ograniczono liczbę żałobników biorących udział w pogrzebach.
W całej historii Wielkiej Brytanii zakazywano odprawiania publicznych Mszy podczas reformacji protestanckiej w XVI i XVII wieku. Ponadto katolikom odmówiono dostępu do sakramentów w latach 1208 – 1214, kiedy papież Innocenty III zamroził publiczne nabożeństwa, aby ukarać króla Jana za odmowę przyjęcia Szczepana Langtona na arcybiskupa Canterbury. [to była klątwa, czyli ekskomunika. MD]
Saksonia-Anhalt to pierwszy niemiecki land, który uzależnił naturalizację od pisemnego potwierdzenia, że Izrael ma prawo istnienia. To reakcja na antyizraelskie i antysemickie wystąpienia w Niemczech związane z wojną na Bliskim Wschodzie.
Rozporządzenie w tej sprawie już obowiązuje, rozesłała je pod koniec listopada do wszystkich powiatów i miast na prawach powiatów w Saksonii-Anhalt szefowa landowego MSW Tamara Zieschang, wywodząca się z chadeckiej partii CDU.
Każdy obcokrajowiec starający się teraz o niemieckie obywatelstwo w urzędach w Saksonii-Anhalt musi na piśmie uznać prawo Izraela do istnienia, a także „potępić wszelkie działania przeciw istnieniu państwa izraelskiego”. Landowe MSW podkreśliło w rozporządzeniu, że prawo istnienia Izraela to niemiecka racja stanu.
Istnienie i bezpieczeństwo Izraela to niemiecka racja stanu
Stosunek Niemiec do Izraela od lat kształtuje „poczucie odpowiedzialności za zbrodnię Holokaustu”. Stwierdzenie, że istnienie – a także bezpieczeństwo – Izraela jest niemiecką racją stanu powtarzają kanclerze RFN. Pierwsza ujęła to w ten sposób Angela Merkel (CDU) podczas przemówienia w Knesecie w 2008 roku.
W 85. rocznicę tzw. nocy kryształowej, czyli pogromu Żydów w III Rzeszy, zainicjowanego przez ówczesne władze Niemiec, kanclerz Olaf Scholz oświadczył, że czuje się “zawstydzony i oburzony” obecną falą antysemickich incydentów w Niemczech. Podobne zapewnienie wygłosił Olaf Scholz (SPD), gdy jako jeden z pierwszych zagranicznych przywódców odwiedził Izrael po ataku Hamasu z 7 października.
Wielu imigrantów pochodzi z krajów muzułmańskich, które nie uznają Izraela, wielu wyrosło w atmosferze nienawiści do Żydów i państwa izraelskiego. Poglądy zachowują po przeniesieniu się do Europy, co szczególnie widoczne od czasu wybuchu wojny Izrael-Hamas.[a może to wiedza o tym państwie i jego zbrodniach? MD]
Hasło „jednoznacznie nawołujące do mordowania Żydów” namalowane w gmachu ministerstwa sprawiedliwości
Nie jest do końca jasne, dlaczego to właśnie nieduży wschodnioniemiecki land wprowadził taki obowiązek dla imigrantów ubiegających się o obywatelstwo. Odsetek obcokrajowców jest tam niższy niż w większości landów.
Po 7 października – po ataku terrorystycznym Hamasu na Izrael, który doprowadził do wojny – doszło tam co prawda do zdecydowanego wzrostu przestępstw o charakterze antysemickim i antyizraelskim (w tym demonstrowania symboli organizacji terrorystycznych), ale na tle całych Niemiec było ich stosunkowo niewiele – dane landowego MSW (do 5 listopada) wymieniły ich 24, a w całej Republice Federalnej w tym czasie zanotowano ich około tysiąca.
Jednym z tych 24 przestępstw było wymalowanie hasła „jednoznacznie nawołującego do mordowania Żydów” na gmachu ministerstwa sprawiedliwości Saksonii-Anhalt w Magdeburgu – w miejscu dostępnym dla wielu ludzi. Sprawca nie jest znany.
Saksonia-Anhalt chce być przykładem dla innych landów
To nie Saksonia-Anhalt była też miejscem, w którym odbywały się – lub planowano je, ale zostały zakazane – znaczące propalestyńskie demonstracje. [—- wyciąłem politpoprawny bełkocik. md]
To szef CDU Friedrich Merz pierwszy zażądał, by naturalizację uzależnić od poparcia dla istnienia państwa izraelskiego. Saksonia-Anhalt ma nadzieję
threat of law and arrest to take it and now you and many are vaccine injured! so how do we investigate, put into legal tribunals and take their money and imprison and HANG them if shown guilty? HANG!
Alexander COVID News-Dr. Paul Elias Alexander’s substack is a reader-supported publication. To receive new posts and support my work, consider becoming a free or paid subscriber.
Ciebie – najpierw zaszczepią, a potem za to zapłacisz.
================================
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) łączona jest z ideologią globalistyczną, i słusznie. Zwykle wynika to z prostego skojarzenia: Klaus Schwab ogłosił globalistyczny Wielki Reset i przewodził światowej walce z tzw. pandemią Covid-19, a jest to zarazem czołowy ideolog globalizmu i przewodniczący Światowego Forum Ekonomicznego (WEF), skupiającego skrajnie bogatych ludzi, którzy chcą zjednoczyć świat pod własną kontrolą.
Jednakże poza tym skojarzeniem, należy wymienić kilka innych czynników łączących WHO z globalizmem. Z powodu ograniczonej ilości miejsca ograniczę się tutaj tylko do dwóch:
1/ Dogodny pretekst. Zjednoczenie świata pod jednym zarządem (ang. governance) musi mieć jakiś powód. Dlatego też globaliści uwielbiają znajdywanie problemów o których można rzec, że „nie mogą zostać rozwiązane na gruncie państw, ponieważ są globalne, a więc można je rozwiązać tylko na poziomie globalnym”. I chętnie wskazują na dwa takie problemy. Pierwszym jest walka z ociepleniem klimatu. Skoro wszystkie ludy i państwa produkują CO2, to jego produkcji nie sposób ograniczyć decyzjami poszczególnych państw, gdyż każde będzie chciało, aby najpierw zrobili to inni, a jego gospodarka w tym czasie zyska w stosunku do tych, które stały się niekonkurencyjnymi z powodu reform zielonego ładu. Dlatego musi powstać zarząd czy rząd światowy, który wprowadzi zieloną rewolucję w tym samym czasie i dla całego świata. Inaczej Ludzkość wymrze. Dalej podawane są daty Wielkiego Wymarcia, zresztą coraz to przesuwane w miarę ich zbliżania się (Greta Thunberg usunęła ze swoich mediów społecznościowych daty, które już są za nami, a końca świata złośliwie nie było). Pandemia Covid-19 spełniła tę samą rolę. Z oficjalnych dokumentów WEF wynika, że organizacja ta nie była zaskoczona pandemią, gdyż przygotowywała się do tego wydarzenia i planowała „globalną walkę” z pandemiami już kilka lat przed jej wybuchem w 2019 roku. Jestem daleki od teorii wielkiego spisku, że WEF sam wyprodukował covida, a Klaus Schwab nosił wirusy w butelce i rozpylał ją z okien. Sprawa wydaje się prostsza: w związku z globalizacją, szybkością i częstotliwością podróży było oczywiste, że także zarodki, bakterie i wirusy będą podróżować wraz z ludźmi i epidemie dotąd lokalne mają szansę przeistoczyć się w globalne. Media już od lat przygotowywały nas na takie wydarzenia, choćby robiąc szum wokół tzw. ptasiej grypy wiele lat temu. Schwab i inni wiedzieli, że w końca jakiś wirus opanuje świat na tyle, że będzie można ogłosił stan „pandemii światowej”. I czekali. Ptasia grypa zawiodła? To czekamy na następną. I akurat trafił się Covid-19, rzeczywiście rozprzestrzenił się na cały świat, a fakt, że objawy były bardzo podobne do grypy spowodował, że można było odgórnie nakręcić medialną histerię. Gdyby nie było Covid-19 w 2019 roku, to pojawiłby się jakiś wirus w 2025 roku. Dziś wielkie media dosłownie czekają a to na krakena, a to na innego wirusa. Czeka nań także WHO, gdyż jako agencja zdominowana przez globalistów służy do odbierania suwerenności państwom narodowym na rzecz centralnego globalnego zarządu, pod pretekstem ewentualnych przyszłych pandemii. Pamiętajmy, epidemię globalną może powstrzymać tylko globalna instytucja! Oczywiście, każdy myślący człowiek zada sobie pytanie: Jak? W jaki sposób? Za pomocą globalnych aktów prawnych WHO powstrzyma wirusy? Nieważne, to tylko pretekst dla budowy globalnego zarządu.
2/ Wielkie korporacje. Wyjąwszy rozmaite „małe Grety” i garść dzieciaków nikt oczywiście nie wierzy, że projekt globalistyczny jest realizowany przez elity intelektualne, polityczne i ekonomiczne, które przeczytały Wieczny pokój Immanuela Kanta i stały się zwolennikami budowy kosmopolitycznego państwa światowego. Globalny zarząd nad światem w dziedzinie zdrowia i walki z pandemiami to gigantyczne pieniądze. Żyjemy w świecie w którym przyśpieszyło zjawisko jeszcze w XIX wieku nazwane przez Karola Marksa mianem „koncentracji kapitału”, gdy drobne i średnie firmy upadają lub są przejmowane, aby ustąpić miejsca gigantom, które dziś określamy mianem „międzynarodowych korporacji”. Ze względu na gigantyczne koszty badań nad lekami przemysł farmaceutyczny jest wprost predestynowany do przejęcia go przez wielkie korporacje, współdziałające z globalistami. Mamy taki cykl zależności:
Oczekiwania korporacji →WEF szykuje się na epidemię →ogłoszenie epidemii →globalna walka z nią za pomocą szczepionek →zyski korporacji →wsparcie korporacji dla WEF.
W czasie pandemii wartość akcji koncernów farmaceutycznych wzrosła wielokrotnie, ponieważ wielokrotnie wzrosły zamówienia rządowe, szczególnie na towar zwany szczepionką. WHO, które jest faktycznym podwykonawcą WEF, walczy teraz o instytucjonalizację swojej pozycji jako centralnego zarządcy walki z przyszłymi epidemiami. Z jednej strony zapewni w ten sposób trwałe zyski korporacjom farmaceutycznym, a z drugiej, stanie się elementem agendy Schwaba, aby wprowadzać w rozmaitych dziedzinach „globalne zarządy”.
Na instytucjonalizacji WHO zyskują zatem wszyscy zaliczający się do ułamka procenta najbogatszych ludzi na świecie. Ciebie, zwykły Kowalski czy Nowaku – najpierw zaszczepią, a potem za to zapłacisz.
– Nie zamierzam już więcej mówić o Covid, ani o SARS-CoV-2. Z prostego powodu. Przez ostatnie 110 lat, my – ludzie na tej planecie – byliśmy okłamywani. Otóż bardzo niewielka grupa przestępców, spiskowców powiązanych z przemysłem, postanowiła podporządkować sobie całą ludzką populację w celu realizacji swych złowrogich planów wzbogacenia się poprzez zubożenie i zabicie reszty ludzkości – oznajmia dr David Martin.
Dr David Martin: „Akceptowalny współczynnik zgonów” staje się normą”
– Mam dość bycia grzecznym! Czas na grzeczności już dawno minął. Kiedy zwrot „akceptowalny współczynnik zgonów” staje się w przemyśle normą, to znaczy, że utraciliśmy nasze człowieczeństwo – dodaje ekspert.
– To nie ja wymyśliłem ten zwrot. Tego zwrotu użyła Światowa Organizacja Zdrowia oraz firmy Pfizer i Moderna, kiedy otrzymali zezwolenie na rozpoczęcie procesu zabijania ludzi w interesie realizacji swoich celów – ujawnia dr Martin.
To jest kartel przestępczy!
– Nie będę tu niczego osładzać. Mamy do czynienia z kartelem przestępczym! Zachowujemy się tak, jakby w jakiejś ukrytej warstwie rzeczywistości istniało dla niego jakieś usprawiedliwienie. Jakby w jakiś sposób Światową Organizacją Zdrowia kierowały jakieś poczciwe intencje – zaznacza.
Szanowni Państwo! Nasza poprzednia strona wolnosc.tv została ZABLOKOWANA przez Google i zostaliśmy zmuszeni do stworzenia nowej pod inną domeną, ale nie poddajemy się i działamy dalej! Jeśli chcecie wspomóc naszą walkę z systemem, prosimy o wsparcie naszej działalności w dowolnej kwocie na poniższe dane:
Numer rachunku bankowego:35 2490 0005 0000 4600 7727 2518 Nazwa odbiorcy: Blog Portal Sp. z o.o. Tytuł przelewu: Darowizna
Wsparcie PayPal:
Możesz również postawić nam wirtualną kawę 😉
Będziemy wdzięczni za każdy datek. Bardzo nam to pomoże w prowadzeniu strony! Artykuły na naszej stronie są notorycznie BANOWANE przez Google pod pretekstem „nierzetelnych i szkodliwych deklaracji” oraz „treści niebezpiecznych lub obraźliwych„, a nasze profile w mediach społecznościowych są regularnie cenzurowane za szerzenie niewygodnej prawdy.
Prosimy również o wsparcie poprzez obserwowanie naszych profili w social mediach! Linki poniżej 🙂
„Nad społeczeństwem dominować będzie elita, która dla osiągnięcia swoich politycznych celów nie będzie wzbraniać się przed stosowaniem najnowocześniejszych technik kształtowania publicznych zachowań i utrzymywania społeczeństwa pod ścisłą kontrolą i inwigilacją.”
Zbigniew Brzeziński w książce „Between Two Ages” 1970 rok.
„Jesteśmy na krawędzi globalnej transformacji. Wszystko, czego teraz potrzebujemy to odpowiednio wielki kryzys, a wtedy narody zaakceptują Nowy Porządek Świata.”
David Rockefeller.
Ludzie mówią, że zwolennicy teorii spiskowych są „wariatami”, którzy widzą diabła za każdym drzewem, za każdym rogiem. Ale prawda w tej sprawie oraz rzeczywiste cytaty „elity rządzącej”, wydają się weryfikować i potwierdzać, że wiele z tego, co mówią zwolennicy teorii spiskowych, jest rzeczywiście całkiem dokładne. Zanim podamy wam niesamowity cytat George’a Washingtona na temat Iluminatów, oto krótki przegląd sytuacji. Zacznijmy od miliardera, członka CFR i rzecznika Nowego Porządku Świata Davida Rockefellera.
„Niektórzy nawet wierzą, że należymy do tajnej kabały, działającej przeciwko interesom Stanów Zjednoczonych, charakteryzując moją rodzinę i mnie jako internacjonalistów, oraz spiskujących wraz z innymi na świecie, by zbudować bardziej zintegrowaną globalnie polityczną i ekonomiczną strukturę – jeden świat, jeśli chcecie to tak nazwać. Jeśli to jest oskarżeniem, to jestem winny i jestem z tego dumny.”
David Rockefeller.
A co powiesz na ten niesamowity „zbieg okoliczności”? Otóż prezydent USA George Bush senior wygłasza przemówienie dziesięć lat przed „wysadzeniem w powietrze” Bliźniaczych Wież World Trade Center, i wzywa do wprowadzenia w życie Nowego Porządku Świata? Media „głównego rynsztoku” powiedzą, że to przypadek, a w zasadzie nie podejmą nawet tego tematu, gdyż panicznie boją się „prawdy” oraz „wartościowych informacji”.
Szanowni Państwo, intencje i aspiracje „magnatów” Nowego Porządku Świata i Iluminatów nigdy nie były ukryte. A teraz zapoznajcie się z cytatem wypowiedzianym w Senacie USA w 1950 roku: „Będziemy mieli rząd światowy, czy wam się to podoba, czy nie. Pozostaje tylko pytanie, czy rząd ten zostanie osiągnięty przez podbój i wojnę czy też po przez zgodę.” Paul Warburg. 17 lutego 1950 roku. Fragment pochodzący z zeznań przed Senatem USA.
Nowy Porządek Świata w twojej kieszeni, czyli dlaczego, nawet banknoty dolarowe, które są teraz w waszej kieszeni (myślę, że większość z nas miała do czynienia z dolarami), noszą ewidentne „znamiona kabały” Iluminatów, które de facto Iluminaci z premedytacją tam umieścili. Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, do czego odnoszą się te wszystkie znaki i symbole? A zatem zastanówmy się teraz. Spójrzcie:
1. Novus Ordo Seclorum: łacińska fraza, która oznacza „nowy porządek wieków”. Dosłownie wzywa do „Nowego Porządku Świata”.
2. Annuit Coeptis: łacińska fraza, która oznacza „faworyzował nasze przedsięwzięcia”.
3. Egipska piramida: jeden z wielkich symboli Iluminatów, trójkąt, reprezentujący starożytną mądrość Egiptu. W Biblii Egipt jest zawsze typem niezbawionego świata buntującego się przeciwko Bogu.
4. Wszechwidzące Oko Horusa: Horus był czczony w starożytnym świecie jako bóg ochrony i często był przedstawiany jako sokół. Horus był dzieckiem Izydy i Ozyrysa poczętym przez czary w mitologii egipskiej. Wszechwidzące Oko zostało „zapożyczone” z „dźwiękowego” oka Horusa.
5. 13 poziomów: piramida ma 13 stopni lub poziomów prowadzących do zwieńczenia. W Biblii 13 to liczba oznaczająca bunt. Ameryka została stworzona, gdy ojcowie założyciele zbuntowali się przeciwko królowi Jerzemu.
6. MDCCLXXVI: te rzymskie cyfry odnoszą się do założenia Zakonu Iluminatów jako organizacji 1 maja 1776 roku. Nie jest to odniesienie do Dnia Niepodległości USA z 4 lipca 1776 roku.
7. 13 Gwiazd: ponownie, biblijna liczba buntu – 13 – stanowi podstawę Wielkiej Pieczęci. Liczba 13 znajduje się na całym banknocie dolarowym.
8. E Pluribus unum: kolejne łacińskie wyrażenie, które oznacza „z wielu, jeden”. Zauważysz, że ta fraza zawiera dokładnie 13 liter. Niesamowity zbieg okoliczności.
9. Pajęczyna: kiedy spojrzysz na wzór tła banknotu dolarowego, wyraźnie zobaczysz, że jest to pajęcza sieć. Pająk i pajęczyna w starożytnych kulturach reprezentowały śmierć, zdradę i podbój.
10. Liście oliwne i jagody: zauważysz, że orzeł trzyma 13 liści oliwnych z 13 jagodami oliwnymi? Liść oliwny jest znakiem pokoju, ale pazury orła są zamknięte, aby reprezentować, że te rzeczy są zabierane, a nie ofiarowane.
=============================================
A teraz coś co jest „wisienką na torcie” otóż, przedstawiamy Wam opublikowane w oficjalnym czasopiśmie masonerii: „The New Age”, szczegółowe wyjaśnienie i przyznanie od samych masonów, że symbole na banknocie dolarowym są rzeczywiście symbolami masońskimi. Od tego czasu zmienili nazwę swojego czasopisma na: „The Scottish Rite Journal”. Jest to coś, czemu dzisiejsi masoni gwałtownie próbują zaprzeczyć, ale fakty są uparte. Spójrzcie:
Zadajcie sobie więc pytanie – dlaczego ojcowie założyciele USA i ci, którzy przyszli później, mieliby wypełniać amerykańskie pieniądze symbolami okultyzmu ze starożytnego świata? Dlaczego widzimy to ciągłe odniesienie do ukrytych i tajnych stowarzyszeń na najwyższych szczeblach rządu USA?
George Washington pierwszy prezydent Stanów Zjednoczonych, ostrzegał wiele wieków temu, że splecione z nowymi narodzinami Ameryki, nasiona złej kabały zostały już zasiane wraz z utworzeniem Zakonu Iluminatów 1 maja 1776 roku, zaledwie dwa miesiące przed ogłoszeniem niepodległości USA od Anglii.
Barack Obama i Mistrzowie Marionetek są dowodem na to, że naród amerykański nie posłuchał tego ostrzeżenia. Aczkolwiek istnieje tutaj pewien paradoks, gdyż sam George Washington był masonem, ale to już historia na inne „karty”. A teraz zapoznajcie się z ostrzeżeniem pierwszego prezydenta USA:
„Nie miałem zamiaru wątpić, że doktryny Iluminatów i zasady jakobinizmu nie rozprzestrzeniły się w Stanach Zjednoczonych. Wręcz przeciwnie, nikt nie jest bardziej zadowolony z tego faktu niż ja. Ideą, którą chciałem przekazać, było to, że nie wierzyłem, że loże wolnych masonów w tym kraju, jako stowarzyszenia, starały się propagować diaboliczne zasady.”
George Washington, na krótko przed śmiercią, przyznał że plany Iluminatów infekują USA. List do wielebnego G. W. Snydera, Pisma Jerzego Waszyngtona, str. 518-519).
Autor. Tomasz Magielski
=====================
Mail:
A ten banknot, z 1935 roku, zaprojektował Roerich, oficer GRU w stalinowskiej Rosji. Jeździł spec-salonką po krajach Wschodu, tam knuł, malował, fałszował i popularyzował “biografię Jezusa”, którą zresztą napisał inny agent Ochrany – Notowicz, syn rabina, w XIX wieku.