Zastanawiając się co mogło doprowadzić Polaków do takiego szokującego upadku, doszedłem do wniosku, że są to cechy wtłoczone im przez trzy dekady funkcjonowania pod dominacją ZIK (zachodniego imperium kłamstwa).
Wad tych jest ogromna liczba, ale wyliczę tylko siedem głównych, gwoli opamiętania się:
1. Czerpią oni całą wiedzę o świecie i Polsce jedynie z „telewizorów”, którą chłepczą zachłannie w każdym wolnym momencie. Za „pluralizm” uznają różnorodne logo korporacyjnych kanałów, które bez wyjątku należą do jedynej światowej finansjery, czyli apostołów szatana.
2. Są oni stworzeniami stadnymi. Odseparowani od stada, w mgnieniu oka stają się potuli i bezradni, a jeśli do tego odłączy się ich od korporacyjnych mediów, swą wiedzą i intelektem mogą jedynie konkurować z owieczkami.
3. W swoim zasobie słownictwa nie posiadają słów podstawowych cywilizowanych Chrześcijan, takich jak: PRAWDA i KŁAMSTWO, ZŁO i DOBRO, [dodam: PIĘKNO i BRZYDOTA.md] które zastąpili pojęciami: pożytek i niekorzyść, wygoda i szkopuł.
4. Ich cechę główną stanowi serwilizm. Są przekonani, że wysługiwanie się jakiemuś „panu”, to jedyna droga do szczęścia i dobrobytu. Zdolności w omawianej dziedzinie są jednak wśród nich bardzo zróżnicowane. Ci u „władzy” (żłobu) posiedli tą umiejętność wprost mistrzowsko, ci najniżej stojący w hierarchii społecznej, tylko kiepsko.
5. Ich horyzonty umysłowe są bardzo wąskie. Umieją tylko rozróżniać najprymitywniejsze formy dobrobytu i ubóstwa. Dotyczą one jedzenia, picia, wałkonienia się, osobistego komfortu lub dyskomfortu: rezydencji, samochodu, tytułów, pozycji służbowej i percepcji społecznej. Ludzkie cechy wyższego rzędu są im całkowicie nieznane i niezrozumiałe: honor, godność, szlachetność, autentyczna wiedza i kultura, erudycja itp. nie funkcjonują w ich umysłowości .
6. Jako „ludzie globalistycznego postępu” nie mają oni żadnych hamulców moralnych, z tej prostej przyczyny, że obca im jest moralność. Jednakowoż, są bardzo wyczuleni na wszelkie formy „agresji”, za jaką uważają jakiekolwiek próby ubrania w słowa ich cech osobowych, lub sposobu postępowania. Tu zapala się sygnał alarmowy pod tytułem „agresja”, „dezinformacja”, a nawet „terroryzm”!
7. Są miłośnikami szatana we wszystkich formach i kształtach, choć być może nie wszyscy są tego świadomi i nigdy jego imienia nie wymawiają. Jest on dla nich lingwistyczne nieistniejący, choć wszystko mu zawdzięczają.
To będzie wyjątkowe wydarzenie. Publiczny Różaniec o zatrzymanie aborcji w Oleśnicy odbywa się regularnie w każdą III niedzielę miesiąca. Tym razem wypada dokładnie w dniu wyborów prezydenckich. Połączymy go z Nabożeństwem Majowym i będziemy modlić się o zatrzymanie aborcji w Oleśnicy, w całej Polsce i na świecie.
Publiczny Różaniec i Nabożeństwo Majowe o zatrzymanie aborcji odbędzie się w niedzielę 18 maja o godzinie 14:30 pod szpitalem w Oleśnicy – ul. Armii Krajowej 1.
Pod murami budynku, w którym zabity został maleńki Felek i gdzie do dziś zabija się zastrzykiem z chlorku potasu kolejne niewinne dzieci, będziemy błagać Matkę Bożą o pomoc w zahamowaniu tej najgorszej zbrodni na świecie.
Czy wie Pan, co robi w tej chwili Gizela Jagielska? Produkuje mnóstwo filmików na swoje profile w mediach społecznościowych. W wielu nagraniach miesza wykonywanie aborcji z praktyką położniczą w przypadku poronień.
To znana strategia środowisk aborcyjnych – chcą sprawić, aby w powszechnej świadomości zatarła się różnica pomiędzy śmiercią z przyczyn naturalnych a bestialskim mordem na dziecku, któremu wbija się igłę w serce i wpompowuje tam truciznę. Taką samą propozycję aborterzy mają dla rodziców: proponują przeżywanie żałoby po zamordowanym dziecku dokładnie w taki sam sposób, jakby dziecko samo zmarło.
O fałszywej żałobie, balonikach na pogrzebie Felusia i próbie pomieszania pojęć pisałem więcej w tekście, który znajduje się na portalu RatujZycie.pl:
PS – Być może pojawi się u Pana pytanie: a co z ciszą wyborczą? Cisza wyborcza oznacza wyłącznie zakaz agitacji za konkretnymi kandydatami. Modlić się o zatrzymanie aborcji można i trzeba zawsze. A szczególnie w dniach, gdy decyduje się przyszłość Polski.
WSPIERAM
NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230 NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY: IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230 KOD SWIFT: BIGBPLPW
MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/
Promocja mojej książki. Zapraszam do lektury! kod promocyjny: elity10
3 maja, wpis nr 1353
Mamy kolejne wzmożenie polityczne pt. „najważniejsze wybory w III RP” i nie zauważyliśmy, że obok toczy się proces równoległy i to (chwilowo) w odwrotną stronę. Tak jak jesteśmy karmieni systemowo przez kolejne wrzutki tematów ubocznych, tak nie widzimy, że w poczekalni dziejów czekają na swoją kolej rzeczy w zasadzie już zdecydowane lecz ukrywane przed stadem suwerenów.
Chodzi o to, żeby nie denerwować przed wyborami prezydenckimi ludu wyborczego. W związku z tym podzielono sprawy ważne, acz ukryte, na dwie grupy. Jedną wypełniają rzeczy zdecydowane już w Unii Europejskiej co do naszej partycypacji, a odwlekane z wprowadzeniem za zgodą Brukseli, by nie drażnić wahających się. Druga grupa decyzji do wprowadzenia czekających na rozstrzygnięcie belwederskie to nasze wewnętrzne pomysły, mające stworzyć z naszego kraju niemiecką gubernię bardziej kompatybilną z jej przeznaczeniem ewokowanym w Unii. Piszę tu, że celem jest zamulenie rzeczywistości w grupie wahających się, gdyż rewelacje z utratą suwerenności są jak najbardziej do zaakceptowania przez elektorat jagodny, który kupi co mu dadzą na półkę, byle tylko była upstrzona unijnymi gwiazdkami (plus oczywiście na potrzeby lokalne – gwiazdkami ośmioma). To dla skołowanych wahających się jeszcze jest ten cały cyrk – jak i z tym, że Trzaskowski gada jak nie Braunem, to Mentzenem, zaś prawdziwa twarz unijna ukryta jest do 1 czerwca za mimikrą działań będących wypadkową slalomowej narracji wywiedzionej z sumy badań opinii publicznej. Mowa tu oczywiście o badaniach prawdziwych, na użytek partyjnych manipulatorów, bo te oficjalne stają się nie badaniami opinii publicznej, ale badaniami tę opinię kształtującymi.
Dwie grupy
Mamy więc dwie grupy pochowanych decyzji, które już zapadły. Jedne – unijne – przyspieszyły jako pierwsze działania rządu uśmiechniętej zmiany, choć jak zobaczymy miały swe początki za czasów PiSu, co jest stałą pożywką dla zwolenników teorii POPiS-u, gdzie obie zwaśnione na śmierć i życie partie akurat w sprawach pryncypialnych albo głosowały razem, albo jedna kontynuowała misję drugiej, choć widowiskowo się, w ławach opozycji, opierała wcześniejszym posunięciom plemienia przeciwnego. W ten sposób np. Platforma będąca w opozycji wychodziła na obrońcę wartości, zaś jak władzę przejęła, to razem z dobrodziejstwem inwentarza, na który utyskiwała najpierw, by zaraz po objęciu władzy czerpać z tych rzeczy profity. Polski Ład tu może być wcale nie jednostkowym przykładem: krytykowany (i słusznie) przez PO, jak tylko przejęto skok na kasę przedsiębiorców stał się wcale akceptowalny, nawet przy zrzucaniu przez PO winy na PiS, choć samemu kontynuowało się grabież przedsiębiorców na całego.
Zróbmy teraz unijny inwentarz rzeczy czekających na nas w charakterze niespodzianki na dzień dziecka anno domini 2025.
Bezpieczeństwo
Ja tu, nie jedyny biłem na alarm, że te wszystkie ściemy wykręcane przez Unię z obronnością, to akurat nam odbiją się czkawką. Co nas czeka? Ano kompletny blamaż efektów tzw. ReArm Europe. Na razie skrywany przed publiką. To miał być hit wzmacniający kandydaturę Trzaskowskiego, ale wyszło jak zwykle. Przypomnę, że Tusk i jego pupil mieli wykazać się jakimś w sumie wyimaginowanym nadawaniem tonu polityce unijnej w sprawie bezpieczeństwa, zwłaszcza z ewidentną wrzutką do postanowień Parlamentu Europejskiego tematu tzw. Tarczy Wschodniej, tylko po to, by się wybudować wewnętrznie przed wyborami. Tam nie ma nic, kochani. Ani ta Tarcza nie wyjdzie spoza papierów i strony www, zaś całość rzeczywista tego dealu powoduje to, co wybuchło w łapach nawet koalicji demokracji warczącej w jej unijnym przedstawicielstwie. Wyszło KPO 2.0, a nawet jeszcze gorzej. Przypomnę, że w ramach niesławnego KPO pożyczyliśmy do wspólnego wora i daliśmy się Komisji Europejskiej opodatkować do funduszu, o którym wydatkowaniu decyduje Komisja, ba nawet nie tyle decyduje ile da komu, ale czy w ogóle komuś da – mimo płacenia rat za ten kredyt i ponoszenia obciążenia z danin.
Tak samo, a jako się rzekło, nawet gorzej jest teraz z tym ReArm – znowu do wspólnego wora się zapożyczymy, ba nawet nie będzie na całość emisji długu unijnego, ale na główną część projektu dostaniemy tylko pozwolenie od Unii (wielkie paniska…) na większe niż przyjęto (głównie dla Polski, bo Zachód ma tu chlubne wyjątki, które sobie zapewnił) zadłużenie wewnętrzne. Ale tylko na rzeczy klepnięte przez… Komisję. Sztuczka jest stara jak świat – w kryteriach dopuszczających finansowanie z tego funduszu zawarto warunki, w których finansowania nie będzie jeśli komponenty do produkcji zbrojenia w ponad 35 procentach pochodzą spoza Unii. I tak się właśnie z nami stało. A myśmy, biedacy, nie wiedzieli jak zawieraliśmy nasze umowy na produkcję choćby Krabów, że Unia się pogniewa z Trumpem i okazuje się, że projekt takie np. armato-hałbicy, która nieźle dawał łupnia Rosjanom na Ukrainie będzie się musiał zamknąć, albo korzystać z samotnych funduszy własnych. Wiadomo było, jak z kryteriami KPO 1.0, że jest to kasa, która ma przejść przez kraje głupsze jak woda przez gęś i wrócić do stałego silnika Europy, czyli związku Niemców z Francuzami.
A więc po 1 czerwca czekają nas takie właśnie rewelacje. Powstrzymanie zbrojenia się Polski, chyba, że w wykonaniu wybranych i wskazanych przez Berlin via Bruksela producentów europejskich, czyli niemieckich lub francuskich. W dodatku w świetle wyrażonych przez Parlament Europejski planów powołanie europejskiego ministerstwa obrony (pkt. 66 Białej Księgi) z kompetencjami sztabu generalnego Starego Kontynentu widać jaka przypadnie nam rola. Niedozbrojeni dowodzeni spoza Polski będziemy wysyłani do misji mięsa armatniego. Ćwiczyliśmy to we wrześniu 1939, gdy to Zachód przeznaczył nas do krwawego ścierania się, byleby Zachodni mieli czas przygotować sami siebie na nieuchronną konfrontację. W dodatku obecne te akcje militarne, w obliczu dętej propagandy paniki wojennej a la Covid 2.0, służą w najlepszym (sic!) przypadku do zwiększenia się władzy Komisji Europejskiej i zadłużenia się państw, których środki będą przekierowywane, znowu jak za kowida, dla tych co muszą zarobić.
Zielony Ład
Tu też przycichło. Co prawda nie tylko z powodu naszych, polskich wyborów. Pisałem już o tym, że, jak to zwykle bywa – opresyjne systemy nie upadają, tylko bankrutują. Nie ma się po pierwsze co ekscytować, że Unia zaczęła się zastanawiać nad sobą, bo widmo bankructwa zajrzało jej w oczy. Ja tu napisałem, że ustroje opresyjne nie upadają, tylko bankrutują nie po to, by dać ostrzeżenie, które może zrozumieją szaleńcy. Widmo bankructwa w zideologizowanych systemach nigdy nie powstrzymało obłędnych działań. Nie, bankructwo przychodziło zawsze, kiedy było już za późno. I taki będzie koszt tego niby wycofania się. Unia chce to przeczekać i ułożyć się na nowo, a to oznacza, że będzie jak miało być, tyle, że wolniej.
Wszelkie klimatyczne obciążenia już ogłoszone, ale jeszcze nie wprowadzone, ruszą po czerwcu. Zwłaszcza jeśli chodzi o dyrektywę mieszkaniową, która pod pretekstem ratowania planety przed pożarem jest de facto dyrektywą wywłaszczającą lud z chyba ostatniej własności – spłaconych nieruchomości. Na razie silnik ETS 2, który to odpala jest na biegu jałowym, ale dźwignia biegów jest w ręku niecierpliwców, którzy nie po to gotowali ten mechanizm, by stał pod korcem.
W dodatku, nawet jak kwestie ekologicznej presji trochę spowolnią, albo nawet znikną, to bądźmy pewni że będziemy ostatni w kolejce do tego rodzaju dobrych wieści. Widać ten dualizm jak na dłoni chociażby w Worku Turoszowskim. Nasza kopalnia i elektrownia na węgiel brunatny jest be, zaś sąsiadujące o parę kilometrów większe instalacje niemieckie i czeskie są całkiem ok. I mamy na to uzasadnienia oparte na karkołomnych interpretacjach gumowych przepisów unijnych.
A więc co będzie z Zielonym Ładem, to będzie, ale my na bank będziemy na końcu z włączaniem nam benefitów związanych z odejściem od tej samobójczej polityki.
I ogólnie – na przykładzie Zielonego Ładu widać, że kwestia naszego uzależnienia od niemieckiej polityki wzrośnie do rozmiarów bezwstydnych, obecnie przemilczanych. Choć niektórzy z tzw. mediaworkerów nie zawsze mogą się powstrzymać przed przedwczesną narracją uzasadniającą interesy niemieckie jako nasz państwowy priorytet. To się będzie po wyborach pogłębiać w sposób gwałtowny, zwłaszcza, gdy układ się domknie i suweren, nawet ten jagodny, będzie przez następne lata mógł się tylko popatrzeć przez kadencyjną szybkę jak się kraj rozpada w ramach działań swoich wybrańców.
Tu pierwszy przytyk do POPiS-u. To zielone szaleństwo to nie wyłączny wymysł Tusków. PiS się tu przyłożył w sposób inicjujący, choć teraz autor tej tragedii, Mateusz Morawiecki, zarzeka się, że to nie on. On, on. I mamy tu do czynienia z kontynuacją akurat tego obłędu w wykonaniu śmiertelnych ponoć przeciwników PiS-u, którzy muszą się śmiać w kułak, kiedy odpowiadają na zarzuty oponentów, że to bigos zgotowany przez… PiS, a oni się starają jak mogą z tego pasztetu wykręcić.
Imigracja
No to już nawet teraz ruszyło, choć uśmiechnięci się starają jak mogą, nawet statystycznie, nie tylko medialnie, kuglując rozmiary naszej systemowej bezradności w tym względzie. Przypomnę, że mówimy tu o imigracji, która stanowiła u nas powód do wyjątkowości Polski, która nie dała się dotąd wciągnąć w kolejne europejskie szaleństwo. Było to dobro wyjątkowe, które obecnie jest bezpowrotnie tracone. Widzi to cały naród u nas, ale kuglarze mamią wahających się, że to nie istnieje. Co prawda rzeczywistość tu skrzeczy nad wyraz, ale akolici przynajmniej są kołysani kłamliwą bajeczką o tym, że Unia nam odpuściła solidarnościowe kwoty nielegalnych migrantów w zamian za nasz wysiłek migracyjny wobec Ukraińców. Nic takiego nie miało i nie ma miejsca.
W sumie biedni są ci Tuskowi, bo co nakręcą jakąś narrację jak makaron na uszy w kraju przywiślańskim i wszystko już się w badaniach potwierdza, to jakiś kanclerz wypapla, że wszystko już jest podpisane i będzie jak ustalono z tymi, którzy rozdzierają teraz przed narodem szaty walki o wszystko. A przypomnijmy na czym polega ten cały mechanizm solidarnościowej relokacji: chodzi o taką solidarność, w której my mamy ponosić koszty błędów Zachodu, przed którymi go ostrzegaliśmy od lat. Teraz nam się takie cymesy przysyła wycierając gębę… solidarnością. Z całym szacunkiem i wyczuciem proporcji – już wysyłają do nas swoje śmieci, zdezelowane samochody, by nie płacić za ich utylizację – teraz wysyłają nam odpady swojej kolejne błędnej polityki – ludzi, których niedawno przecież „Herzlich willkommen!”. To wszystko ruszy na całego i to bez względu na wynik wyborów do pałacu – jak wygra Trzask, to będzie to bardziej bezproblemowe, jak będzie nie-Trzask, to i tak to będziemy musieli zrobić, bo – i tu też – nie zatrzymaliśmy za PiS-u tego procesu, a mogliśmy.
Ukraina
Tu dochodzimy do tematu w którym mamy przechlapane, szczególnie po wyborach, ale na wspólne życzenie i Unii, i polskiego rządu i to (znowu) bez względu na to kto rządzi. Kwestie pomagania Ukrainie i przekazania jej zasobów państwa polskiego klepał jeszcze przed wojną 2022 roku minister pisowskiego rządu Macierewicz. Potem przyszła wojna 2022 roku i oddaliśmy praktycznie wszystko i to na gębę. Rozbroiliśmy się, wojna i tak potoczyła się, również dla nas źle, ale – przypomnijmy ten bzdurny argument – podobno ocaliliśmy tym samy skórę własną, bo inaczej Putin już by nas zjadł, przechodząc płynnie do ataku na Polskę. W dodatku – za poduszczeniem kochanej Unii – jeszcze za PiS-u oddaliśmy polski rynek, nie tylko spożywczy na pastwę losu ukraińskiej produkcji, a w rzeczywistości ostatecznego rozwiązania kwestii europejskiego rolnictwa, ze szczególnym uwzględnieniem polskich ratajów. Ten rolniczy proceder ma być kontynuowany po czerwcu.
Ta polityka dostała jeszcze większego, choć wydawało się to niemożliwe, kopa w górę za czasów Tuska. Tak to jest kiedy nasza racja stanu ustępuje racji stanu naszego rzeczywistego patrona, czyli Niemiec w brukselskim przebraniu. Niemców interes to Ukraina walcząca, nawet z zagrożeniem rozlania się konfliktu poza jej granice. Niemcy liczą, że się z Rosjanami dogadają, tylko dlatego tak plują na Putina. Po to, by Europejczycy w to wszystko uwierzyli, a nasi jako goniący europejskość z kompleksami jeszcze bardziej wysunęli się na czoło tej agendy. Chodzi o kilka rzeczy na raz – ostateczne wyrugowanie Amerykanów z Europy, wzniecenie paniki wojennej, by przejąć kontynent na poziomie federacji (byłych) państw, powstanie europejskiej armii pod niemieckim dowództwem oraz stworzenie „miękkiego podbrzusza” na ziemiach ukraińskich do eksploatacji, ale i generowania napięcia uzasadniającego ostre ruchy federalizacyjne. Czyli chodzi o IV Rzeszę. A to śmiertelne zagrożenie dla Polski.
W dodatku będziemy się akurat punktowo do tego dokładali. W ostatnich ustaleniach unijnych jak każdy z członków Unii będziemy odpalali ze swego PKB określone promile albo i procenty, bo dyskusja jest w toku. W sumie mówi się na razie o 0,25% PKB (pkt. 19 Białej Księgi), co dla nas byłoby zbawieniem, gdyż do tej pory nasze wydatki na Ukrainę wynosiły około 4,91%. To wszystko po wyborach przyspieszy, gdyż temat ukraiński jest obecnie wyborczo drażliwy. Lud tego nie chce, a więc o tym, że jedziemy z tym dwa razy tyle co z PiS-em dowie się po wyborach i – znowu – bez względu na to kto stanie w Pałacu Namiestnikowskim, gdyż nawet pisowski lokator tego budynku w kwestii ukraińskiej niewiele różni się od swego konkurenta. Tu mamy pełny klincz, bo np. taka informacja, że znowu posłaliśmy na Ukrainę – która podobno dogaduje się ws. pokoju, a więc po co? – swoje czołgi z magazynów, a raczej już z poligonów, to taka informacja się nie przebiła w żadnym z plemiennych mediów, jak widać zainteresowanych ciszą nad tą trumną.
Układ zamknięty
Co do Polski, to mamy tu do czynienia z kwestiami, które do tej pory miały być wewnętrznie blokowane przez weto prezydenta Dudy nie sprzyjającemu Tuskowi. Ludowi uśmiechniętemu sprzedawana jest bajeczka, że rząd by porządził, nawet dowiózł te 100 konkretów, ale ten Duda wszystko wetuje, a właściwie zawetowałby, gdyby miał co, czyli, rząd Tuska przegłosowałby jakąś cenną ustawę, zaś Duda by ją zablokował. Ten impas chęci Tuska do zmian, jego do nich gotowości i blokującego to dobro Dudę jest konstrukcją nie wytrzymującą testu logiki. Gdyby tak było, to rząd dawałby codziennie festiwal parlamentarnych debat na temat swych błogosławionych propozycji, zaś Duda musiałby po czymś takim wychodzić na frajera, który po złości sypie piach w koła dobrodziejstw dla Polaków. Nic takiego się nie odbywa, wyłącznie z lenistwa tej formacji. Po drugie – większość z obietnic już nie Tuska, ale całej koalicji da się opędzić na poziomie rządowych rozporządzeń. Do tego nie trzeba ani ustaw, ani wet Dudy. A tu nic.
Ale niech już będzie, że to przez tego Dudę tej koalicji nie idzie. A to oznacza, że tylko Trzaskowski może odblokować ten wstrzymywany marsz realizacji obietnic. Ta konstrukcja jest tylko po to by uzasadnić jeden kontrargument: że tu nie chodzi – jak kiedyś – o to, że Trzaskowski i Tusk stworzą układ zamknięty. Tu chodzi o to, żeby wyjść z impasu, bezruchu wzajemnie blokujących się sił i ruszyć ku realizacji światłych obietnic. To, że jak na razie, odbędzie się to praktycznie wyłącznie w obrębie widowiskowych choć nieskutecznych gonitw za PiS-em wsadzanym do więzienia, to nikomu z twardego elektoratu nie przeszkadza. Taka to jest ta obietnica (dla wysoce naiwnych, dodajmy), że jak rządowi nie idzie, to przez PiS (który przecież nic nie może), ale pozbędziemy się tej „wady konstytucyjnej” balansu sił tylko wtedy jak będą one jednorodnie uśmiechnięte. Taka to jest obietnica tego, co się stanie jak wejdzie nowy prezydent z trzaskiem. A więc popatrzmy co się stanie po 1 czerwca, jak wygra w wyborach prezydenckich kandydat Platformy.
Zestaw z lewa na 2 czerwca
Jak już pisałem, kwestie europejskie będą szły swoją drogą, może jak zasiądzie w pałacu nie-trzask, to będą jakieś opory z zatwierdzaniem ustaw wprowadzających decyzje unijne. Ale zobaczmy co z naszymi sprawami, które może odblokować brakiem weta prezydent Trzaskowski. Po pierwsze – czekają na nas skrywane przez wstyd przed wyborcą – rozwiązania postulowane przez lewicową część koalicji. Teraz już nie będzie miał jak mrugać okiem Tusk do lewaków, że oczywiście, ale poczekajcie aż się wysyci mądrość etapu – damy radę, ale nie tak szybko, towarzysze. A co tam mamy? Przede wszystkim czekającą ustawę o związkach partnerskich, które mają tę cechę, sprawdzoną we wszystkich innych krajach, które na to poszły, że szybko zrównują takie partnerskie konstrukcje z małżeństwem a zaraz potem z wymogiem dopuszczenia do adopcji. Wejście na tę niewinną ścieżkę zawsze prowadzi do tej doliny. Może, by zawirować w głowach elektoratowi, pomieszało się te wiązki partnerskie z poczciwym konkubinatem i teraz każdy kto się z powodów jednopłciowych będzie sprzeciwiał związkom partnerskim będzie wszetecznym przeciwnikiem milionów ludzi żyjących na tzw. kocią łapę. Lewica już się wygaduje, że z tym czeka na po wyborach, a więc wiadomo o co chodzi.
Drugim lewackim pomysłem, zresztą już zrealizowanym ustawowo, jest pakiet zmian w kodeksie karnym dotyczący tzw. „mowy nienawiści”. Jest to kolejny gumowy przepis korzystający z niedefiniowalności w sumie publicystycznego pojęcia. Te pojęcie dodefiniuje się na poziomie egzekucyjnym, stąd nie ma co się zagłębiać w zmiany ustawowe, ale trzeba popatrzeć co z tego mają, wedle wytycznych ministra Bodnara, rozumieć prokuratorzy. I jak się przeczyta te wytyczne, to widać, że idzie cenzuralny zamordyzm na całego. Jednak przypisując te zmiany jedynie lewicy krzywdzę ją – tę, ochotną wystawił na pierwszy ogień w tej sprawie sam Tusk, boć ma czyste ręce, zaś trzyma w nich teraz bat na każdego.
Koszty utrzymania
Trzeba przyznać, że Unia zgadzała się na nasze dalsze dotowanie cen energii wyraźnie na prośbę Tuska. Znowu – do wyborów, a potem pojedziemy jak ustalono. W końcu to zabawa w chowanego. My od 2027 roku zapłacimy za bzdurny ETS2, zaś zwyżki kosztów energii z powodu opłat środowiskowych producentów energii rekompensujemy klientowi końcowemu, bo przecież nie przedsiębiorcom – ci zapłacą jak za zboże. A więc mechanizm zapyla jak trzeba z punktu widzenia Unii, zaś dwukrotne przekładanie pieniędzy (raz do kieszeni unijnej, drugi – do klienta końcowego, ale przecież z jego podatków) to tylko oddziaływanie na opinię publiczną, w dodatku z perspektywą zakończenia tej ściemy w dniu wyborów.
To samo będzie z cenami żywności. Widać to po ściemie zaniżania poziomu inflacji, która jest rzeczywistym okradaniem Polaków z ich pieniędzy. Żągluje się koszykami, zmniejszając w nich udział galopujących cen żywności, a jak nie można tego zmienić, to zmienia się prezesa liczącego te koszty. Żywność pójdzie do góry z powodu zielnego ładu w polskim (bo nie ukraińskim przecież) rolnictwie, zaś wszystko domknie korekta VAT-u na żywność, choć Tusk mógłby z Unią załatwić VAT zero, tyle, że na stałe.
Na wypadek nie zajęcia Pałacu przez Trzaskowskiego będzie trenowany wariant już sprawdzony na aborcji, czyli jedziemy aktami niższego rzędu, bez zagrożenia wetem. Kwestie aborcji na życzenie załatwiło się właśnie tak – nawet nie na poziomie rozporządzenia ministra, ale wytycznych, tym razem dla medyków. Sabat ten odbył się na sierpniowej konferencji Tusk-minister zdrowia-minister sprawiedliwości, w tym składzie nie bez tzw. kozery. No, bo skąd tu minister sprawiedliwości? Ano stąd, że ktoś musiał zapewnić o niekaralności procederu, który jest wykluczony w świetle konstytucji, ale okazało się, że ścigany nie będzie. Tu już niewiele się zmieni po ewentualnej wygranej Trzaskowskiego, no może dojdzie do franczyzy rozwiązań oleśnickich w całym kraju. Ale przypomnieć należy, że ten wynalazek (legalnej aborcji przy jednoczesnej konstytucyjnej ochronie życia poczętego) przywiózł do Polski jeszcze za pandemii minister PiS-u Niedzielski pod przykrywką przesłanki psychicznej.
Moim zdaniem należy się też spodziewać wywalenia prezesa NBP, by umożliwić wprowadzenie euro. Wiem, mamy w konstytucji zagwarantowaną 6-letnią kadencję takowego, ale – tu podpowiadam – można się podeprzeć casusem Wałęsy, który zrzucał swoich nominatów (a prezesa NBP proponuje Sejmowi do zatwierdzenia prezydent) jeszcze w trakcie trwania kadencji, posługując się faladyszowskim rozumieniem prawa, że jak ktoś mianuje, to ma też i prawo odwołać. Tu może się odbyć malowniczy bój, bo – na razie – Europejski Bank Centralny broni prezesa Glapińskiego przed zakusami władzy wykonawczej, ale to może się szybko skończyć, kiedy pani Ursula wytłumaczy komu trzeba we Frankfurcie, że euro w Polsce jest warte tej mszy.
Układ domknięty
Tak więc widzimy, że te wybory mogą być jednak bardzo ważne. Nie dlatego, że mamy jakiś tam kolejny zakręt, ale chodzi o to, że na trwale możemy wypaść poza bandę suwerenności. Polska może przeskoczyć, tak jak z aborcją, od razu z ostoi resztek konserwatyzmu i oporu przed postępactwem do pierwszej ligi wojującego globalizmu, który jest przykrywką do wcale nie ideowej dominacji Niemiec nad Europą. W dodatku w sytuacji, w której nie tylko znowu na naszym terenie będą stacjonowały obce wojska pilnujące praworządności w Polsce, ale i nasi żołnierze mogą być wysłani w imieniu obcego mocarstwa na nie naszą wojnę, a co gorsza sami możemy się okazać ofiarą takiej bezmyślności, stając się po raz kolejny mięsnym buforem łagodzącym ryzykowne i powtarzające się błędy Zachodu. I o tym (nienawidzę tego sformułowania) będą te wybory, zaś należy się obawiać, że świat po 1 czerwca będzie dla wielu nieoczekiwaną i zaskakującą postacią kolejnego wcielenia nowej normalności.
Katastrofalną sytuację demograficzną naszego kraju potwierdzają najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego (GUS). W pierwszym kwartale 2025 r. urodziło się w Polsce zaledwie 58 tys. dzieci. W tym samym czasie zmarło 112,5 tys. osób. Porównanie sytuacji sprzed roku, dwóch i pięciu pokazuje skalę gwałtownego wyludniania nad Wisłą.
W ciągu ostatnich pięciu lat populacja Polski zmniejszyła się o 927 tys. osób i pod koniec 2024 r. wynosiła 37,437 mln osób. To o 158 tys. mniej niż roku temu.
W całym zeszłym roku urodziło się nieco ponad 250 tys. dzieci, co stanowi najgorszy wynik od zakończenia II wojny światowej. Niechlubny rekord najprawdopodobniej zostanie pobity w tym roku, ponieważ w pierwszym kwartale 2025 r. urodziło się zaledwie 58 tys. dzieci.
Jednocześnie zwiększa się liczba zgonów. W I kwartale zmarło prawie 112,5 tys. osób, o prawie 5 tys. więcej, niż w analogicznym okresie zeszłego roku. Szacuje się, że w wyniku ujemnego przyrostu naturalnego, w pierwszym kwartale tego roku przeciętnie na każde 10 tys. ludności ubyło 58 osób (wobec 46 osób rok wcześniej).
W cywilizacji Łacińskiej, obejmującej dużą większość narodów rozwiniętych, przez stulecia pielęgnowano instytucję sakramentalnego małżeństwa, a więc też odróżnianie odrębnej a tradycyjnej rolę męża i ojca, żywiciela i obrońcy oraz żony i matki, wychowawczyni i opiekunki. Te role wyrosły z naturalnych ról mężczyzny – myśliwego i wynalazcy, oraz kobiety- rodzicielki i strażniczki ogniska domowego.
Taką rolę rodziny ugruntował w Swym Objawieniu Jezus Chrystus.
Co najmniej od stulecia obserwujemy podważanie, podgryzanie tych wartości. W pierwszych dziesięcioleciach 21 wieku rodzina sakramentalna nie jest już celem życia „zbiorowości” [bo i pojęcie narodu jest dezawuowane], żyjącej w erze Postępu laickiego i technicznego. Planista nowego porządku świata [New World Order] wypromował singli, partnerów, aborcję jako „zabieg”, wiele różnych zboczeń, 78 płci i dużo tym podobnych absurdów.
Cieszymy się, że z wnętrza piekielnego Planned Parenthood w USA podniosła się i wyrwała jedna z dyrektorek, Abby Johnson. Film Nieplanowane, jak też jej książka pod tym samym tytułem, koniecznie powinny być oglądane, czytane i propagowane. Ale jest to krzyk z wnętrza tego ciężko już chorego społeczeństwa. Abby sama, jak większość [???] amerykanek, żyła z chłopem bez ślubu, skrobała „przypadkowe wyniki”. Chwała jej za to, że to współczesne zbrodnicze bagno opisała i z nim odważnie walczy.
Statystyki mówią już jednak o ponad miliardzie ludzi zamordowanych w ostatnim stuleciu.
Spójrzmy głębiej.
Narody, w tym kierunku przez wroga indoktrynowane, przestały się rozmnażać. Z jednej strony w sowietach, później Rosji, w Chinach, w obu Amerykach, w t.zw. „Europie”. Porównaj Summary of Reported Abortions Worldwide, through August 2015 i uaktualnienia.
Mordowanie bezbronnych stało się głównym sposobem antykoncepcji i polityki rządów. Były i są lata i kraje gdzie 2/3 dzieci jest zabijanych zgodnie z tamtejszym prawem. Percentage of Pregnancies Aborted by Country
Poza tym, cywilizacja białego człowieka stała się tak chorą, że kobiety przestały rodzić [bo już nie mówi się o rodzinie i jej roli]. Bolesnym dla nas przykładem jest Polska, gdzie około 1989-90 współczynnik dzietności gwałtownie spadł z około trzech do 1.8, potem nawet do 1.3. Przypominam, że do przetrwania narodu współczynnik ten musi być trwale co najmniej około 2.2, a dla jego zdrowego rozwoju około3. Teraz, w 2019 , jest ok. 1.45… Według prognoz GUS-u z lat 60-tych ubiegłego wieku powinno nas teraz być 60-70 milionów. A od trzech dziesięcioleci telepiemy się na ok. 40 milionach. Z perspektywą już oficjalnie [nie byle kogo, bo ONZ-u] jedynie około 20 milionów pod koniec wieku.
Jak obserwujemy, próby rządu naprawy sytuacji w postaci np. 500+ nie wpływają na ten współczynnik w sposób znaczący.
Możemy jednak, więc musimy dotrzeć głębiej, do podstawowych przyczyn.
1. Towarzystwa trzeźwości i wstrzemięźliwości rozwinęły się pod zaborami półtora wieku temu od dołu. Wielka była rola błog. Honorata Koźmińskiego.
Szydził z nich, choćby w Słówkach, Boy. Pisywał ładnie i lekko, ale nie wiedziałem w młodości, że był też pedałem, oraz człowiekiem żyjącym w seksualnych trójkątach i czworokątach. Bardzo więc nam, narodowi szkodził i zaszkodził.
Teraz więc, nie u progu katastrofy, ale w trakcie jej trwania, możemy i musimy od dołu rozwinąć ruchy, stowarzyszenia młodych idących za wskazaniami Chrystusa, zachowujących i promujących dziewictwo, czystość, też wstrzymujących się od alkoholu, narkotyków i podobnych świństw. Takie ruchy istnieją już i rozwijają się w Ameryce [to uwaga dla lubiących czerpać z obcych wzorów].
2. Możliwe i konieczne jest też dowartościowanie sakramentu małżeństwa katolickiego z jego potrójną przysięgą: miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej.
Pewność, że taka wzajemna potrójna przysięga jest wartością uznawaną i umacnianą przez Kościół i rządy da, przywróci rodzinie trwałość i szacunek. Dzieci będą więc, tak jak i były kiedyś, dumą i chwałą rodziny, a ich dobre wychowanie – głównym celem. Tylko powrót na stałe do Chrystusa może to zapewnić.
Przecież tylko w stabilnej, bezpiecznej rodzinie mogą małżonkowie chcieć i mieć dużo dzieci. Tylko więc, gdy taki model rodziny przeważy, osiągniemy szansę na przeżycie Narodu.
Te dwa radykalne kroki możemy wykonywać od dołu. Wiem, że moją stronę czytają dziesiątki, może setki księży, mam na to dowody, listy. Rozwińmy, rozwińcie księża propagandę tych dwóch kroków. Kazania, nauki, broszury, rozmowy z innymi księżmi. To wszystko jest dostępne, przeprowadzenie chyba nie trudne.
Gdy takie stowarzyszenia staną się silniejsze, dostrzegą je również nasi Biskupi. Teraz są oni uwikłani w demokratyczno-biurokratyczną sieć Konferencji Episkopatu Polski, tak jak i w innych krajach niby katolickich.
Ale katastrofa moralna jest bezpośrednio powiązana z katastrofą demograficzną. To Biskupi zauważą, nawet biskupi-urzędnicy. Jako następcy apostołów staną więc na czele odnowy moralnej, odnowy znaczenia dziewictwa i rodziny katolickiej. Zdecydują się więc do powrotu do swojej przyrodzonej roli Dobrych Pasterzy powierzonej sobie trzody katolików, rodzin katolickich. Czas, byście, ekscelencje, wydali Listy Pasterskie do swoich owieczek, odczytywane we wszystkich podległych im parafiach.
Przywrócenie czci i szacunku dla dziewictwa i czystości przed-małżeńskiej, oraz czci dla małżeństwa katolickiego jest konieczne, ale jest też możliwe.
To jest też ostateczny, już jedyny sposób przeciwdziałania katastrofie demograficznej, katastrofie cywilizacyjnej, w tym trwającej katastrofie cywilizacji Łacińskiej.
===================
PS. Do Kolegów z innych portali: Kopiujcie to, proszę, posyłajcie do swoich biskupów i znajomych księży, zachęcajcie do tego Czytelników. Pokonajmy [nie istniejącą przecież] cenzurę.
Dlaczego exposé ministra spraw zagranicznych było tak ważne? Bo zdemaskowało intencje rządu i pokazało, że jest skrajnie niesuwerenny. Dlaczego uderzało w polską rację stanu? Bo osią polityki zagranicznej zrobił Ukrainę, uzależnił losy Polski od losów Ukrainy i było jednym wielkim chciejstwem typu „Ufam, że Putin przegra” albo „Z bożą pomocą zwyciężymy”. Oratorski wyczyn Sikorskiego przejdzie do historii także dlatego, że mówił przez kilka godzin o czymś, czego nie ma. Wytłumaczenie może być tylko jedno: Radkowi Sikorskiemu zabroniono prowadzenia jakiejkolwiek samodzielnej polityki zagranicznej. I na tym tle słowa Tuska: „Głos Polski w Europie od niepamiętnych czasów nie brzmiał tak mocno”, zabrzmiały wprost groteskowo. A na marginesie przypomnijmy słowa Platona: „Mądrzy mówią, ponieważ mają coś do powiedzenia. Głupcy mówią, ponieważ muszą coś powiedzieć”.
Sikorski ma przydatną przywarę – mówi wprost to, co inni folksdojcze skrywają. W sejmowej mowie złożył drugi „hołd berliński”. Tu przypomnijmy, że to on był pierwszym, który otworzył Polakom oczy na powiązania Tuska z Niemcami i nie w sposób pokątny, ale w świetle kamer. W listopadzie 2011 r. wezwał Niemcy, by przewodziły Europie. Mówiąc o oddaniu Berlinowi wszelkich kompetencji, użył określenia „drakońskie uprawnienia”, co sprawiło, że przemówienie przeszło do historii pod nazwą „hołdu berlińskiego”. Zdemaskował też Tuska inną wypowiedzią: Prawica nie przyjmuje do wiadomości, że Niemcy stracili na naszą rzecz 20 proc. swojego przedwojennego terytorium, że Niemcy głównie finansują nasze transfery z Unii. I nie chciało się wierzyć, żesłowa te wypowiedział polski polityk, bo tezy, że Ziemie Odzyskane to reparacje, nie głoszą nawet rewizjoniści w Berlinie.
Były i inne buńczuczne przechwałki: „Nasz budżet obronny sięga dziś niemal 50 miliardów dolarów i jest wyższy od budżetu wojskowego Hiszpanii, Kanady i Turcji”. Tymczasem Turcja, z budżetem w wysokości 17 mld dolarów, ma drugą pod względem liczebności i siły ognia armię NATO (po armii USA). Tureckie wojska lądowe liczą 400 tys. żołnierzy i dysponują 3046 czołgami, 2831 bojowymi wozami piechoty, 2990 jednostkami artylerii, 400 śmigłowcami. Turecka marynarka wojenna jest wyposażona w 14 okrętów podwodnych, 16 fregat, 6 korwet i 63 okręty patrolowe. Tureckie lotnictwo to 200 sztuk samolotów F-16 (w dodatku montowanych w Turcji) i już zakupionych 100 samolotów F-35. A może Sikorski celowo pominął, że te 50 mld to faktycznie część budżetu obronnego Ukrainy? Ale nie jest tak całkiem źle. PIS zbudował (a Tusk rozwija) drugą potężną armię – ukraińskich przesiedleńców, którą wzmocnił niedawno prezydent RP, mianując na stopień generała brygady Mirosława Bodnara i chełpiąc się, że Polska przeznaczyła 5% swego PKB, czyli przeszło 175 mld zł na pomoc dla Ukrainy. I jeszcze jedno: Sikorski słowo „Ukraina” wymienił 38 razy, równoważąc je tylko (chyba prześmiewczo) dwoma zwrotami: „polski rząd” i „polska gospodarka”. A nam się wydawało, że trudno na tym polu pobić Dudę, który w Davos słowo „Ukraina” wymienił 24 razy a „Polska” dwa razy.
W swym exposé Sikorski, ledwo zakamuflowanym językiem, nawoływał: „Jebać PiS”. Ale znalazł się w nim jeden „dobry” PiS-owiec – Michał Dworczyk. „W kwestii obrony Polski i Europy każdą próbę dezinformacji należy bezwzględnie zwalczać. Ale […] każdy dobry pomysł zasługuje na uwagę – niezależnie od barw politycznych jego autora. Interesujące były sugestie pana posła Michała Dworczyka dotyczące uproszczenia przepisów w zakresie pozyskiwania amunicji”. A jak to z ową „amunicją” było? Okazuje się, że Dworczyk ma wybuchową przeszłość – był skazany za nielegalne posiadanie materiałów wybuchowych. Jesienią 1999 r. policja dostała informację o „niewypale” na warszawskim Solcu. W trzech piwnicach znalazła skrzynki z pociskami artyleryjskimi, trotylem i głowicę do granatnika. Ewakuowano wszystkich mieszkańców 9-piętrowego bloku, zamknięto ulicę i wezwano saperów. Sprawcą był Michał Dworczyk. Podczas śledztwa okazało się, że to nie pierwszy raz, kiedy bawi się amunicją – sześć lat wcześniej jechał małym fiatem wyładowanym zapalnikami. Przyznał się do winy. Tłumaczył, że amunicję znalazł, poszukując przedmiotów z czasów wojny. Stanął przed sądem, który wydał wyrok: 1,5 roku więzienia w zawieszeniu.
Jak swoje doświadczenie z materiałami wybuchowymi wykorzystał później, gdy objął w rządzie Mateusza Jakuba Morawieckiego funkcję szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i dyrygował procesami, które do dziś wpływają na polską rzeczywistość? Oprócz kierowania akcją przesiedlenia kilku milionów Ukraińców i działań na rzecz ich stałego osiedlenia w Polsce, rozdał miliardy złotych oraz wydał trzy razy tyle na pomoc dla armii ukraińskiej, przekazując całe uzbrojenie polskiej armii, w tym całą amunicję. Stosunki z Ukrainą traktował jak prywatny folwark lub raczej hajdamacki chutor. Kierował wszystkimi możliwymi gremiami zajmującymi się polityką wschodnią. To on stosunki Polski z Ukrainą zamienił w stosunki hajdamacko-polskie i oddał na wyłączność Ukraińcom. To dzięki niemu Ukraińcy zdominowali dysponujące dziesiątkami milionów złotych fundacje, mające w założeniu pomagać Polakom żyjącym na Wschodzie, i tak zabrali się za dystrybucję tych środków, że dziwnym trafem trafiają wyłącznie do Ukraińców. Przykładem może być Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie. Nic też dziwnego, że tamtejsi Polacy pytają, czy fundacja nie powinna nosić nazwę „Nękanie Polaków na Wschodzie”? Sprawę wyjaśnia to, że jest Ukraińcem z pochodzenia a jego pierwotne nazwisko to Mychajło Dworczuk.
Że to bratnia dusza Sikorskiego, świadczy jeszcze coś: Za „Pierwszego Tuska” Radek rzucił apel: Zachęcamy do osiedlenia się w Polsce osoby z polskiego kręgu kulturowego i historycznego […] apeluję o przedstawienie nam pro imigracyjnych projektów, które moglibyśmy wesprzeć środkami publicznymi”. Nie czekając na takie projekty, w ramach programu „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą”,250 tysięcy złotych przyznał Centrum Taubego Odnowy Życia Żydowskiego w Polsce. 100 tysięcy złotych dał Fundacji Shalom na organizację Festynu Kultury Żydowskiej w Nowym Jorku. Grosza nie poskąpił dla Fundacji „Festiwal Kultury Żydowskiej” w USA, która 70 tysięcy otrzymała na projekt pod nazwą „Odnawiamy żydowskie więzi Polonii z Polską”. Gdy na zarzut, dlaczego lekką ręką wydaje pieniądze na wsparcie organizacji żydowskich kosztem tych instytucji, które wspierają polski język i polską kulturę, Sikorski odpowiedział: W polskim interesie narodowym jest uświadamianie amerykańskim Żydom, że tak naprawdę pochodzą z Polski.
Podobną złowieszczą zapowiedź złożył Michał Dworczyk: „Rząd rozpoczyna prace nad rozwiązaniami, które pozwolą na uproszczenie procedur i możliwości związanych z osiedleniem się w Polsce wszystkich potomków mieszkańców I i II Rzeczypospolitej, którzy deklarują związek z Polską”. Wkrótce po tym zainicjował „Ustawę o cudzoziemcach”, o której z gazet dowiedzieliśmy się, że „Rząd chce zachęcać Ukraińców do osiedlania się w Polsce i do uzyskiwania obywatelstwa”.
Także Radek niegdyś oświadczył w Senacie: „Proponujemy nowość, a mianowicie to, aby w miejsce pojęcia Polonia i Polacy za granicą zacząć konsekwentnie stosować nowe pojęcie ‘diaspora polska’ czy ‘diaspora narodowa’. By być częścią ‘diaspory polskiej’ nie trzeba mieć polskich korzeni. Naszym oddziaływaniem chcemy objąć wszystkich tych, którzy mają sentyment do Polski lub mają związki rodzinne lub historyczne z ziemiami historycznej Rzeczypospolitej”. Diaspora polska to wszyscy, którzy Polsce dobrze życzą – dodał enigmatycznie.Na koniec uściślił: Dotychczas stosowane określenie ‘Polonia’ było zbyt ‘plemienne’ i ‘wyznaniowe’. Sikorski długo krygował się zanim zdradził, o jaką nację chodzi – „żyjącą w USA b. wpływową, potężną w mediach diasporę, która potrafi wpłynąć na politykę wobec Izraela, na to że nastąpiło wsparcie wojskowe Izraela”. Wygadał się także z czymś innym: „Uważam, że tych, którzy niekoniecznie dzisiaj uważają się za Polaków można by wykorzystać na rzecz jakichś polskich projektów tak, aby w przyszłości oni albo ich dzieci chcieli związać się z Polską przez jakieś biznesy czy osiedlenie”. Pochwalił się też swymi osiągnięciami na niwie osiedlania w Polsce owej „potężnej diaspory”: Wydajemy 25 tysięcy polskich paszportów w Stanach Zjednoczonych dla amerykańskich Żydów.
Ale to nie jedyna zasługa Sikorskiego w popieraniu obcych nacji.Za „Pierwszego Tuska” też uchylił się od zadania wspieranie Polaków na Białorusi, ostentacyjnie pompując miliony w tzw. opozycję białoruską i w Telewizję Biełsat. Kiedy całym swoim dyplomatycznym partactwem doprowadził do tego, że Białoruś, kraj nam najbardziej życzliwy spośród sąsiadów na Wschodzie i najlepiej traktujący żyjących tam Polaków, przekształcił się w jeden z najbardziej nam wrogich, Łukaszenko zdiagnozował, że Radkowi przydałyby się konsultacje u dobrego psychiatry. Tej trafnej diagnozy nic lepiej nie potwierdza, niż fizjonomia przemawiającego w Sejmie Sikorskiego. To prawdziwy cymes: wybałuszone oczy, nerwowe tiki, głupawe uśmieszki, buzia w ciup, pokraczne miny, z których wyziera twarz pospolitego głupka. No i ta stara fotka Radka w łachach afgańskiego mudżahedina.
Na sejmowej sali spotkali się inni sojusznicy w „ukrainizacji Polski”,którzy tak, jak Sikorski spartaczyli wszystko, co było do spartaczenia w polityce wschodniej, którzy wyznają zasadę „Ukraińcy to nasi bracia i musimy im oddać wszystko”, którzy obarczają Rosjan winą za wołyńskie ludobójstwo. Przykładem Antek Macierewicz, dla którego: „Wrogiem, który rozpoczął, i który użył ukraińskich sił nacjonalistycznych do tej straszliwej zbrodni ludobójstwa była Rosja. To tam jest źródło tego straszliwego nieszczęścia”. Jeszcze inne, świadczące o sekretnych związkach Dworczyka z Macierewiczem, fakty: Dworczyk był wychowankiem Macierewicza w drużynie harcerskiej „Czarna Jedynka” (i jego „ulubieńcem”, bo złośliwe języki mówią, że to jego golenie głaskał namiętnie). Gdy prokurator w aferze z „amunicją” wnioskował o areszt, Dworczyka uratował Antoni Macierewicz, składając za niego osiem poręczeń, że „jest harcerzem i patriotą zaangażowanym w sprawy społeczne i polityczne”. Przypomnijmy też, że 2 grudnia 2016 r. Macierewicz (gdy był ministrem obrony, a Dworczyk jego zastępcą) zawarł tajną umowę, która zawiera jednostronne zobowiązania zakładające nieodpłatne przekazanie Ukrainie wszystkich zasobów Państwo Polskie, tak jakby Polska wypłacała Ukrainie kontrybucje wojenne.
A co łączy Antka z Radkiem? Sikorski, dzięki żonie, związał się z amerykańskimi trockistami, dla niepoznaki zwanymi neokonserwatystami, którzy paradoksalnie mają swój drugi odpowiednik w Polsce, w postaci… Macierewicza (który pielgrzymował do nich, gdy był w opozycji i szukał remedium na polskie bolączki, rywalizując z Sikorskim i jego żoną o względy owych trockistów). A skoro mowa o trockistach, to wymieńmy ich wzorcowego przedstawiciela w Sejmie – Pawła Kowala, przewodniczącego komisji spraw zagranicznych. Przy czym ten ostatni, w rankingu polityków mających decydujący głos w polskiej polityki wschodniej, stoi o niebo wyżej niż Sikorski. To nie tylko żydokomuna, ale i żydobanderowiec, mający w dodatku rabina prowadzącego z Chabad.
To z inspiracji neokonserwatystów Radek robi bardzo dużo, by zepsuć relacje z Waszyngtonem. Poza tym, że nie robi Amerykanom laski tylko czapkuje Berlinowi, nie uznał wyników wyborów prezydenckich w USA. Gorliwie pomaga mu w tym połowica (chociaż słowo „połowica” nie oddaje treści, bo to „większa połowa”, a Radek to pacynka udająca ministra), która, co jest kuriozum w skali światowej, modeluje stosunki z prezydentem światowego mocarstw. I dlatego, wbrew nakazom poprawności politycznej, pytać trzeba: Z jakich to tajemniczych powodów tak wielokrotnie skompromitowany osobnik, który ma obce obywatelstwo, którego żona jest obywatelką USA i którego syn służy w obcej armii jest ministrem w polskim rządzie? Kto Tuskowi (a wcześniej Kaczyńskiemu) podsunął tego buca?
Pełniąc z woli żydokomuny zaszczytne funkcje rządowe, o mało co nie został prezydentem RP. „Newsweek” pisał o nim: „Ma znakomite kontakty międzynarodowe”, a potencjalną pierwszą damę wychwalał: „Taka para prezydencka mogłaby bardzo mocno wizerunkowo pomóc Polsce”. Gazeta wchodzi w skład koncernu medialnego Axel Springer i dyryguje nią Michał Broniatowski, wzorcowe dziecko żydokomuny, którego ojciec przyszwędał się do Polski w taborach dywizji NKWD i kierował stalinowskimi szkołami bezpieki, matka pracowała w aparacie propagandy, a on, z poręki Sikorskiego, jest dyrektorem TVP World, czyli aparatu propagandy nakierowanego na zagranicę, w tym ukraińskojęzycznego Радио Слава. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. To dobrze, że Broniatowski zabiera głos, bo bez jego chucpy trudniej byłoby zrozumieć, na czym polega zagrożenie i że od katastrofy dzielą nas jedynie wybory wygrane przez wychowanego w żydowsko-ubeckiej rodzinie kamrata Radka. Tu przypomnienie: Trzaskowskim wraz z Sikorskim był w europarlamencie członkiem zarządu Grupy Spinelli, włoskiego komunisty, autora projektu eurokołchozu.
Sikorski może być wdzięczny Dworczykowi za to, że przekazał mu MSZ w stanie, w jakim zostawił je w 2015 roku. Niczego nie musiał zmieniać i wchodzi Ukraińcom w tyłek tak samo głęboko, jak Dworczyk albo jeszcze głębiej. I tu konstatacja: Wszyscy biorą udział w tym przestępczym dziele. Zarówno PO jak i PiS mówią jednym głosem. Drobne animozje wynikają jedynie w prześciganiu się w deklaracjach, kto da Ukraińcom więcej oraz licytowaniu, kto głośniej nawołuje do wojny z Rosją. W takiej sytuacji nie należy wykluczyć, że Sikorski weźmie do sobie Mychajło Dworczuka na wiceministra. A zapowiedzią powołania Ukropolin jest to, że najbogatszy ukraińsko-żydowski oligarcha kupił kamienicę w Warszawie, tuż pod oknami gabinetu Sikorskiego, pokazując tym samym, kto w Polsce rządzi. Geremek, gdy kompletował swój zespół złożony z potomków aktywistów Kominternu i funkcjonariuszy UB, mówił o „pięknym dowodzie istnienia rozumnego układu politycznego”. I czy dzisiaj Dworczyk w rządzie Tuska też nie byłby takim „pięknym” dowodem?
Sytuacja jest niezwykle trudna. Polska dyplomacja potrzebuje najlepszych z najlepszych. Tymczasem, po kilkunastu miesiącach rządów „geniusza dyplomacji”, nasz kraj jest bliżej katastrofy niż kiedykolwiek wcześniej a ministerstwo, na czele którego stoi, to „Ministerstwo Spraw Przegranych”, i to wszystko nie może się dla Polski dobrze skończyć. Sąsiedzi Polski w czasach przedrozbiorowych „polskim sejmem” nazywali bezładne gadanie. Dziś obiegowe staje się powiedzenie „polska dyplomacja”. I tylko pomarzyć można o ministrze, który mówiłby: Jestem sługą narodu polskiego. Na obronę Polski nie można liczyć ze strony autora słów „Tu jest Polin”. Trudno też wyobrazić sobie w tej roli kogoś, dla którego „Polska to nienormalność”. Alenie tylko stronnictwo państwa Applebaum jest temu winne. To my, Polacy, przez swoją głupotę tkwimy w tym chocholim tańcu i szybkim krokiem zbliżamy się do katastrofy, a każdy dzień urzędowania Radka przynosi Polsce nieodwracalne szkody. I właśnie dlatego ten rząd trzeba jak najszybciej obalić, nie czekając na kolejne wybory.
Historia lubi się powtarzać, ale nie dlatego, że jest to jakieś Boskie prawo natury, ale z powodu pospolitej ludzkiej głupoty i głęboko zakorzenionego zła.
Najlepszy przykład stanowi Ukraina, której zamarzył się unijny raj i natowski „prestiż”. Teraz dogorywa jako państwo i jako społeczeństwo. Przy czym żadna, nawet najbardziej jazgotliwa globalistyczna propaganda, nie zmieni tego faktu dokonanego
Nie wiele lepiej ma się sytuacja w UE, której kraje i społeczeństwa członkowskie, budzą się w „Sowieckim Sajuzie Bis”, czyli „Jerwosajuzie”.
Przy czym kraje takie jak Polska posiadały w bloku sowieckim sporą autonomię i pełną państwową separację od struktur administracyjnych bolszewickiego hegemona. Wtedy wydawało się to niczym, ale z punktu widzenia dzisiejszej sytuacji w UE, bardzo wiele. III RP w bezwzględny sposób zarządzana jest przez globalistyczną „nomenklaturę”, działającą WYŁĄCZNIE na Jej niekorzyść i dogorywa gospodarczo.
Co prawda, Jej „konserwatywny odłam”, gorączkowo robi sobie zdjęcia z Trumpem i innymi waszyngtońskimi oficjelami, ale jego administracja, ani zna, ani interesuje się wewnętrznymi sprawami „egzotycznego kraju” na obrzeżach, tego co oni zwą Europą. I nie należy się temu dziwić. Mają dość własnych problemów.
Inne kraje unijne też są w podobnej sytuacji, a przecież niektóre z nich, jeszcze niedawno uważały się za mocarstwa, jak przykładowo Francja, czy Niemcy.
Teraz, gdy rozpad Jewrosojuza widać już na horyzoncie, dochodzi jeszcze jeden problem w postaci starych animozji i roszczeń. Przy czym III RP jest w najgorszej sytuacji ze wszystkich unijnych członków. Na Jej zachodnie terytoria już ostrzą sobie zęby germanie, na utraconych ziemiach Wołynia i Galicji panoszą się banderowscy bandyci i wcale nie jest pewne, czy Rosją rzeczywiście „zdenazyfikuje” te tereny, czy tylko będzie je okupować w jakiś wygodny dla siebie sposób.
Serwilistyczna polityka polskich globalistów w stosunku do zachodniego okupanta (bo jedynie w takiej kategorii można rozpatrywać unijne członkostwo), spowodowała, że III RP jest w gorszej sytuacji niż II RP w 1939 roku.
Jest całkowicie otoczona przez wrogów: od wschodu banderowską Ukrainą, od północy rosyjską enklawą królewiecką, od zachodu germańskim monstrum, od południa niechętnym nam obecnie Węgrom i Słowacji, które wybrały narodową politykę i postrzegają Polskę jak globalistycznego wroga.
Jak już wspomniałem, realna gospodarka praktycznie nie istnieje w III RP, a na dodatek kraj zapełnia się kolorową dziczą, którą trzeba utrzymywać. W kraju, od lat już funkcjonuje liczna banderowska diaspora, gotowa w każdej chwili przyłączyć III RP do „germańskiej macierzy”.
Szczerze mówiąc, nie potrafiłbym sobie wyobrazić gorszej sytuacji…. no chyba że III RP zastąpi konającą Ukrainę w wojnie z Rosją.
@Sluzby_w_akcjiPolicja poszukuje 18-letniego Ukraińca Sai Roman, który na początku marca w Płocku zgwałcił młodą dziewczynę. Policja zatrzymała sprawcę, ale sąd nie zgodził się na areszt tymczasowy. Ukrainiec rozpłynął się w powietrzu, dopiero teraz sąd zgodził się na areszt, a policja opublikowała jego wizerunek. Każdy, kto posiada informacje o miejscu przebywania młodego mężczyzny proszony jest o kontakt z Komendą Wojewódzką Policji zs. w Radomiu, nr tel. 47 701-24-44 lub 112. Ostatnio podobny przypadek miał miejsce w Jarocińskim, tam również dwóch cudzoziemców zza wschodniej granicy wspólnie i w porozumieniu pobili i zgw# łcili młodą kobietę w lesie. Prokuratura postawiła zarzut tylko jednemu z nich i zastosowała jedynie dozór policyjny. Zdjęcie: Policja Płock / poszukiwany
Lider Konfederacji Korony Polskiej (KKP) i kandydat na prezydenta Grzegorz Braun opublikował nowy spot promujący jego kandydaturę w wyborach na prezydenta III RP.
Pojawiają się w nim podstawy jego programu. Konfrontuje ze sobą także hasła jak np. „schabowy czy świerszczowy” albo „Chanuka czy Boże Narodzenie”.
– Szczęść Boże. Nazywam się Braun. Grzegorz Michał Braun – mówi na początku Grzegorz Braun.
– Tu jest Polska. Nie Bruksela, nie Ukropol ani Ukropolin. Nie gubernia niemiecka czy republika sowiecka. Nie amerykańska kolonia. Polska. Przede wszystkim dla Polaków – mówi dalej w nowym spocie lider KKP.
– Nikt nie będzie nam dyktował, jak rządzić i gospodarować na ojczystej ziemi. Co mamy jeść, jak mamy się ubierać, czym jeździć, jak budować i czym się ogrzewać – stwierdza kandydat na prezydenta.
– Jesteśmy u siebie, na swoim – podkreśla.
– Bezpieczeństwo przede wszystkim. Nie pośle wojska na nie nasze wojny – zapewnia Grzegorz Braun.
– Nie dopuszczę do zniszczenia polskiej gospodarki w imię fałszywych doktryn klimatycznych. Uwolnię pracę i przedsiębiorczość od ucisku i wyzysku. Upomnę się o prawo do ojczyzny dla tych, co na obczyźnie – mówi Grzegorz Braun.
– Unormuję stosunki wewnętrzne i zewnętrzne. Koniec wojny polsko-polskiej. Wracamy do wolności i normalności. Wracamy do węgla – przekonuje kandydat KKP na prezydenta.
– Schabowy czy świerszczowy? Chanuka czy Boże Narodzenie? Wielki Post czy Ramadan? Nie, tu jest Polska. I niech tak zostanie – kontynuuje.
– Na tysiąclecie podniesienia korony polskiej odzyskajmy niepodległość. Dla siebie, dla naszych dzieci i wnuków – kończy Grzegorz Braun.
[To już było u mnie, ale PCH opublikowała dziś – cenne i warto powtarzać do bólu ]
(Oprac. Pch24.pl)
Wiadomość niniejsza adresowana jest do wszystkich dobrych Polaków, którzy nie godzą się z upodleniem i likwidacją państwa i narodu polskiego. Niszczona jest gospodarka, przemysł, polskie firmy duże i małe. Majątek narodowy, który jeszcze pozostał jest dewastowany lub oddawany w obce ręce. Wojsko Polskie wciąż poniżane, rozbrojone dla Ukraińców. Finanse publiczne zadłużane bez żadnego opamiętania. Służba zdrowia w coraz gorszym stanie. Po kraju szwendają się agresywni obcy, wpuszczeni celowo, zasilający przestępczość i korzystający z przywilejów kosztem Polaków. Rząd planuje sprowadzić tu kolejne chmary obcych i rozpieszczać ich na nasz koszt. Granice otwarte są na przestrzał i wjeżdża sobie do Polski, kto chce. Rząd dyskryminuje Polaków, cudzoziemcy dostają przywileje i mają więcej praw, niż rodowici obywatele. Edukacja jest niszczona, usuwana jest wiedza, a wprowadzana nauka prostytucji i masturbacji. Rząd chce oddać całą niepodległość do Berlina i Brukseli. Wolność słowa ma zostać zlikwidowana, a rząd chce wsadzać Polaków do więzień za głoszenie poglądów, jak za Stalina. Ma wejść do nas Zielony Ład, czyli grabież własności prywatnej poprzez koszty życia, podatki i opłaty. Unia chce zabronić używania normalnych samochodów, normalnego ogrzewania, normalnych domów. Wszystko ma być tak drogie, aby normalnego Polaka, który nie jest złodziejem i nie służy w unijnej mafii nie było na nic stać. Polskie rolnictwo ma zostać zlikwidowane dzięki posunięciom Unii. Trwają przygotowania, aby wysłać Polaków do walki z Rosją, aby bronili Ukrainy, a Ukraińcy mają znaleźć się w Polsce.
Dlaczego tak jest?
Ponieważ znajdujemy się pod okupacją UE. Jej cel polega na likwidacji niepodległych państw i wolnych narodów. W tym celu prowadzone są unijne polityki i sprowadzani nachodźcy z innych kontynentów. UE ma stać się państwem socjalistycznym z despotyczną władzą, a ludność ma zostać najpierw pozbawiona mienia a potem wymieniona na nową, sztuczną europejską rasę negroidalną.
Wesprzyj nas już teraz!
25 zł
50 zł
100 zł
Dlaczego nie wyzwalamy się z tego?
Powody są dwa: politycy i naród. Większość polityków III RP to zaprzańcy, ludzie zdegenerowani, zdeprawowani i niekompetentni. Zostali kupieni już dawno albo są na nich mocne kwity, opiewające na rzeczy plugawe, których się dopuścili. Będą robić to, do czego zostali wynajęci przez swoich sponsorów, a nie to, co jest dobre dla Polski i Polaków. Po stronie narodu jest brak świadomości, bo główne media należą do obcych. Wielu również Polaków uległo antykulturze i kierują się tylko własną korzyścią i egoizmem.
Co będzie dalej?
Porządek europejski rozpadnie się nieuchronnie. To następuje, ale zanim się stanie, despotia rękami swoich sług w Polsce będzie nas szarpać. Upadek UE będzie się wiązał z zaburzeniami i kryzysem. Po tym będzie dla nas dobrze, ale musimy być gotowi, aby nie przespać okazji.
Poprawa sytuacji w Polsce
Są dwa warunki poprawy sytuacji w Polsce. Po pierwsze, państwo polskie musi być niepodległe, to znaczy, że nie może podlegać UE. Po drugie, naród musi być suwerenny, to znaczy, że nie może być własnością rządu, który robi to, co chce.
Kiedy się poprawi?
Do tej poprawy także potrzeba spełnienia dwóch warunków. Po pierwsze, politycy muszą działać dla dobra Polski i Polaków naprawdę, a nie na niby. Każdy polityk, który nie działa dla niepodległości państwa i suwerenności narodu, jest sługą okupanta. Wiarygodność polityka sprawdzić łatwo. Kto nie ma honoru, ten nie jest i nie będzie wiarygodny, lecz już jest lub będzie zdrajcą, przekupionym przez okupantów. Po drugie, Polacy muszą mieć świadomość narodową i wiedzę, co się dzieje naprawdę, a nie co głoszą kłamliwe media. Muszą też szczerze pragnąć, aby w niepodległej Polsce rządzili Polacy.
Co robić?
Każdy, kto działa dla dobra Polaków – dorosłych i dzieci, obojętnie, czego dotyczy jego działalność, w każdej pracy z ludźmi powinien przekazywać tę wiedzę, przy okazji swojej działalności głównej. Niech każdy dobry Polak sam kieruje się honorem, uczy tego swoje dzieci i wymaga tego od polityków. Gdyby więcej Polaków kierowało się honorem, nie dopuściliby do takiego upodlenia i upadku. Wiedza o tym, co dzieje się naprawdę i honor – to jedyna droga do naprawy Polski. Bez tego wszelkie działania z ludźmi będą nieskuteczne.
Jak rozmawiać?
Wielu Polaków nie chce rozmawiać, bo nie chcą wiedzieć. Nie każdy nada się do dobrych działań. Należy stosować sita.
Sito jednej minuty. Poproś rozmówcę, aby poświęcił Ci minutę, w której z uwagą wysłucha, co mu powiesz. Jeśli odmówi, zostaw go. Jeśli posłucha, powiedz, że dzieją się złe rzeczy, które dotkną osobiście również jego samego i jego dzieci, można jednak coś z tym zrobić, a to wymaga, aby on dowiedział się więcej. Następnie spytaj, czy poświęci Ci 10 minut swojego czasu. Jeśli po tym, co usłyszał, nie będzie chciał słuchać dalej, zostaw go (jeśli to ona, zastosuj odpowiednio).
Sito 10 minut. Powiedz rozmówcy to, co jest w niniejszej wiadomości. Jeśli Ci przerwie i nie będzie chciał słuchać lub ucieknie, zostaw go. Jeśli wysłuchał do końca, zaproponuj kolejne spotkanie długości godziny. Powie, że musi pomyśleć. Daj mu czas i swój kontakt, a jeśli po tygodniu się nie zgłosi, zagadnij go. Jeśli będzie lawirować, to znaczy, że nie chce znać prawdy. Nie możesz naciskać, delikatnie zapewnij, że jeśli będzie chciał porozmawiać, powiesz mu, co robić. Jeśli sam się nie zgłosi, spróbuj za jakiś czas. Jeśli będzie unikał kontaktu, zostaw go (jeśli to ona, zastosuj odpowiednio).
Sito godziny. Jeśli zechce się spotkać, spokojnie i rzeczowo opowiedz mu, czym się zajmujesz i dlaczego. Uświadom go, że stan, w jakim znajduje się Polska jest zagrożeniem dla niego, jego rodziny, majątku, wolności i bezpieczeństwa. Można jednak z tego wyjść, ale to wymaga działań dobrych Polaków. Jeśli wyrazi zainteresowanie i zaoferuje swój udział, dopiero na tym etapie możesz liczyć na jakąś możliwości współpracy. Nawet, jeśli nie podejmie współpracy, to Twoim sukcesem jest to, że Cię wysłuchał i poznał prawdę. To przyniesie skutek w przyszłości.
Dużą pomocą w rozmowach z ludźmi będą następujące materiały:
A przede wszystkim kompleksowe i dogłębne opracowanie naszych problemów i dróg wyjścia, szykowane do druku pod tytułem Poradnik narodu, około połowy roku 2025.
Ukrainiec był leczony za nasze pieniądze, na paszport ukraiński wszystko im się należy za darmo. Nadużywał alkoholu i narkotyków, miał atak padaczki. Po tym jak pobił pielęgniarkę postawiono mu zarzuty i uwaga: wypuszczono do domu…
“Szlachta ukraińska” odpowiada z wolnej stopy. [To oburzające ! Taka tam wojna – a Polaczki ośmielają się stawiać zarzuty!! MD]
Za gotówkę, w najdroższych miastach – najchętniej w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu. Rynek przejmują ukraińskie agencje – alarmuje „Rzeczpospolita”.
Rośnie sprzedaż mieszkań kupowanych w Polsce przez cudzoziemców. W ubiegłym roku dokonano rekordowej liczby transakcji – 17 330. Rok wcześniej – ponad 14 tys. Najchętniej lokale mieszkalne cudzoziemcy nabywali w dużych miastach, takich jak: Warszawa, Kraków i Wrocław.
Inwestycje dokonywane przez obcokrajowców mogą stanowić nawet 10 proc. wszystkich transakcji. Wśród kupujących zdecydowanie dominują Ukraińcy.
Ukraińcy kupują najczęściej mieszkania na osiedlach, pod wynajem, chcąc zarabiać na tutejszym rynku. Cudzoziemscy inwestorzy najczęściej kupują mieszkania za gotówkę, bez kredytu. Zachętą dla zakupu mieszkań okazał się również program kredyt 2 proc. Skorzystało z niego 3044 cudzoziemców (4,7 proc. łącznej liczby udzielonych kredytów).
Eksperci zaznaczają, że duża liczba cudzoziemców w Polsce (ponad 2 miliony samych Ukraińców) tworzy coraz bardziej znaczący rynek wynajmu i nieruchomości. Pojawiły się nowe agencje pośrednictwa, kierujące swoją ofertę do klientów z Europy Wschodniej. Polska branża narzeka na problemy związane z nieuczciwymi praktykami nowych podmiotów, takimi jak kopiowanie oferty biur nieruchomości bez wiedzy i zgody.
Szczególne podejrzenia wzbudza sposób dokonywania transakcji, czyli głównie za pomocą gotówki. W ten sposób można „wyprać” pieniądze pochodzące z nielegalnego procederu. W tym miesiącu zatrzymano w Polsce byłą dyrektor medycznej rady orzeczniczej w Chmielnickim, która wystawiała fałszywe zwolnienia ze służby wojskowej.
Na procederze dorobiła się ogromnego majątku, mowa o 30 nieruchomościach, m.in. we Lwowie i Kijowie, dziewięciu luksusowych samochodach i kompleksie hotelowo-restauracyjnym. Poza granicami Ukrainy rodzina posiada nieruchomości w Austrii, Hiszpanii i Turcji.
Źródło: rp.pl
Miliony w gotówce, luksusowe samochody, liczne nieruchomości. Tak ukraińska urzędniczka dorobiła się na fałszywych zwolnieniach
Ukraińską opinię publiczną zbulwersowała afera z udziałem Tetiany K., szefowej medycznej rady orzeczniczej z Chmielnickiego. Kobieta dorobiła się ogromnego majątku wystawiając fałszywe zwolnienia lekarskie dla dezerterów. Na ślad oszustki wpadły polskie służby.
„Polskie organy ścigania wszczęły postępowanie po zawiadomieniu Generalnego Inspektora Informacji Finansowej, który wykrył potężne transfery pieniędzy z Ukrainy do państwowych i prywatnych banków w Polsce” – informuje RMF FM. Mowa o przelewach w wysokości nawet 590 tys. dolarów w oddziałach banków z Krakowa, Wrocławia i Szczecina.
Pieniądze należały do Tetiany K., byłej szefowej komisji orzeczniczej, która wystawiła zaświadczenia o niepełnosprawności mężczyzn w wieku poborowym. Takie papiery uzyskała przykładowo cała prokuratura obwodu chmielnickiego. W wyniku afery do dymisji podał się prokurator generalny Ukrainy.
W proceder zaangażowana była rodzina urzędniczki – mąż i syn. Obaj pełnili również ważne funkcje w lokalnej administracji. To właśnie mężczyźni wywozili gotówkę za granicę.
Dzięki masowym oszustwom rodzina Tetiany K. dorobiła się ogromnego majątku. Mowa o 30 nieruchomościach, m.in. we Lwowie i Kijowie, dziewięciu luksusowych samochodach i kompleksie hotelowo-restauracyjnym. Poza granicami Ukrainy rodzina posiada nieruchomości w Austrii, Hiszpanii i Turcji.
Debanderyzacja Białej Podlaskiej przez Grzegorza Brauna / fot. X / Marek Skalski
„Grzegorz Braun dokonał debanderyzacji urzędu miejskiego w Białej Podlaskiej” – poinformował na X publicysta „Najwyższego Czasu!” Marek Skalski, który był na wiecu lidera KKP. Udostępnił nagrania z wydarzenia. Osoby w policyjnych mundurach stanęły w obronie ukraińskiej flagi i uniemożliwiły „przeprowadzenie interwencji poselskiej naruszając nietykalność cielesną polskiego posła.”
Podczas spotkania kandydata na prezydenta Grzegorza Brauna w Białej Podlaskiej doszło do niecodziennego zdarzenia. jeden z mieszkańców pożalił się Braunowi, że na miejskim ratuszu powiewa ukraińska flaga. W sprawach obrony polskiej godności i racji stanu Grzegorz Braun reaguje natychmiast i tak też stało się tym razem.
„Biała Podlaska: – Czy Pan pomoże nam zdjąć flagę ukraińską z ratusza? – @GrzegorzBraun_ Gdzie tu jest jakaś drabina?” – napisał w opisie nagrania Marek Skalski.
– Gdzie tutaj ten pan, co pytał o flagę? – pytał na filmie Grzegorz Braun.
– To zorganizujcie jakieś pomoce naukowe, jakiś sprzęt, to jak jestem, to chętnie pomogę – dodał Braun.
Na to zareagowała prowadząca spotkanie, najpewniej Karolina Pikuła mówiąc, że „panu Grzegorzowi dwa razy nie trzeba powtarzać”.
W kolejnym materiale widzimy tłum pod urzędem miasta.
„Grzegorz Braun dokonał debanderyzacji urzędu miejskiego w Białej Podlaskiej” – napisał w opisie kolejnego wpisu publicysta „Najwyższego Czasu!” Marek Skalski.
Widać i słychać na nim tłum krzyczący „zdjąć tę flagę”. Chodzi o flagę Ukrainy na urzędzie miasta w Białej Podlaskiej.
Grzegorz Braun dokonał debanderyzacji urzędu miejskiego w Białej Podlaskiej 😏👇 pic.twitter.com/qEuFHU1lf9
„Policja uniemożliwiła przeprowadzenie interwencji poselskiej naruszając nietykalność cielesną polskiego posła do eurokołchozu” – poinformował Skalski udostępniając kolejne nagranie.
Policja uniemożliwiła przeprowadzenie interwencji poselskiej naruszając nietykalność cielesną polskiego posła do eurokolchozu 🤷♂️👇 pic.twitter.com/5seNxkB06x
Ostatecznie jednak udało się zdjąć obcą flagę za pomocą drabiny i zdecydowanego sympatyka Grzegorz Brauna.
PILNE! Grzegorz Braun podczas swojego wiecu ściąga obcą ukraińską flagę z urzędu miasta Białej Podlaskiej! Tysiące POLSKICH PATRIOTÓW wokoło skandują i śpiewają Mazurka Dąbrowskiego. NIEPRAWDOPODOBNE HISTORYCZNE SCENY!✌️🇵🇱🚨 pic.twitter.com/Hmg7VBh2oo
„Nastąpiła spontaniczna repolonizacja siedziby urzędu miejskiego w Białej Podlaskiej. Jak zapewnia @GrzegorzBraun_ flaga Ukrainy zostanie przekazana z należytym szacunkiem do siedziby najbliższego konsulatu Republiki Ukrainy. GB dziękuje policji za pomoc w akcji” – poinformował Marek Skalski.
Nastąpiła spontaniczna repolonizacja siedziby urzędu miejskiego w Białej Podlaskiej. Jak zapewnia @GrzegorzBraun_ flaga 🇺🇦 zostanie przekazana z należytym szacunkiem do siedziby najbliższego konsulatu Republiki Ukrainy. GB dziękuje policji za pomoc w akcji 😏👇 pic.twitter.com/fwHmjbE7Hg
Należy zaznaczyć, że nie tylko nie ma powodu, by flaga Ukrainy powiewała nad urzędem miejskim w Polsce. Jest to wręcz ocierający się o łamanie prawa stan oraz symbol uległości wobec obcego państwa.
Na urzędach powinny wisieć wyłącznie flagi polskie oraz ewentualnie flagi czy symbole danego miasta.
Zrozumiałym byłoby jednorazowe, kilkugodzinne ustawienie obcej flagi przy okazji jakiejś wyjątkowej uroczystości, choć jest to już dyskusyjne. Natomiast trzymanie przez urząd miejski na stałe flagi Ukrainy czy jakiegokolwiek innego państwa jest po prostu skandalem, do którego na szczęście Polacy – jak widać – nie przywykli.
Szanowni Państwo, Narodowy Marsz Życia 2025 za nami!
To było naprawdę wielkie wydarzenie: zdecydowany wyraz naszej miłości do Ojczyzny, ale również konkretny głos sprzeciwu wobec zabijania dzieci nienarodzonych! Bardzo dziękuję Państwu za uczestnictwo w Marszu, a także za pomoc w przygotowaniu pięknych gadżetów! Zapraszam Państwa do obejrzenia galerii zdjęć. Szanowni Państwo, Podobnie jak w ubiegłym roku, Narodowy Marsz Życia rozpoczyna czas lokalnych Marszów dla Życia i Rodziny oraz podobnych wydarzeń w obronie życia i tożsamości rodziny.Na stronie internetowej (link w PS) znajdą Państwo terminy Marszów, które odbędą się w najbliższych tygodniach – zachęcam do sprawdzenia, czy któryś z nich odbywa się w Państwa okolicy.A jeśli nie znajdą Państwo na tej liście swojej miejscowości – zachęcam, aby samodzielnie zorganizować Marsz lub włączyć się w jego organizację!W obecnej sytuacji – gdy polskie dzieci są zabijane pod sercami matek – to bardzo ważne, aby z każdego krańca naszego kraju do Sejmu dobiegł zdecydowany głos sprzeciwu wobec przyzwolenia na tę kaźń!Oczywiście, Centrum Życia i Rodziny, które od lat koordynuje Marsze w całym kraju, nie zostawi Państwa samych z organizacją takiego wydarzenia. Jeśli w Państwa miejscowości był już organizowany Marsz – skontaktujemy Państwa z dotychczasowymi organizatorami, jeśli nie – po prostu pomożemy go zorganizować. Służymy naszym doświadczeniem i czasem, ale także oferujemy pomoc w przygotowaniu materiałów promocyjnych. W poprzednich latach przygotowywaliśmy plakaty, bannery czołowe i gadżety dla dzieci i dorosłych.Będziemy to robić dalej, ale to, czy uda się powiększyć ofertę, tzn. wydrukować więcej plakatów lub dodatkowych gadżetów dla poszczególnych miast, zależy wyłącznie od wsparcia naszych Darczyńców, w tym także i wielu z Państwa. Dlatego już dziś bardzo proszę o wsparcie organizacji Marszów dla Życia i Rodziny w całej Polsce kwotą 50 zł, 100 zł, 200 zł, 500 zł lub nawet większą! Wspieram Marsze dla Życia i Rodziny! Jeszcze raz dziękuję za Państwa obecność i zaangażowanie w uświetnienie tego wielkiego wydarzenia, jakim był Narodowy Marsz Życia 2025.I bardzo zachęcam do zaangażowania się lub wsparcia lokalnego – Waszego – Marszu dla Życia i Rodziny!Serdecznie pozdrawiam P.S. Informacje o terminach Marszów dla Życia i Rodziny i podobnych wydarzeń, jak również relacje, znajdą Państwo na stronie marsz.org. Więcej zdjęć z Narodowego Marszu Życia można zobaczyć w naszych mediach społecznościowych. WSPIERAM DZIAŁANIA CENTRUM ŻYCIA I RODZINY! Dane do przelewu:Centrum Życia i Rodziny Skrytka pocztowa 99, 00-963 Warszawa 81 Nr konta: 32 1240 4432 1111 0011 0433 7056, Bank Pekao SA Z dopiskiem: „Darowizna na działalność statutową Centrum Życia i Rodziny” lub „Darowizna na działalność statutową Centrum Życia i Rodziny – SIEDZIBA” SWIFT: PKOPPLPW IBAN: PL32 1240 4432 1111 0011 0433 7056 Centrum Życia i Rodziny Skrytka Pocztowa 99, 00-963 Warszawa tel. +48 22 629 11 76
Donald Tusk herbu tombak, weteran demokracji walczącej, gdy obalał rząd Jana Olszewskiego, wypowiedział pamiętne słowa: „Panowie policzmy głosy”. Były to w większości głosy koalicji okrągłostołowej czyli chamo- i żydokomuny z dodatkową końcówką banderoli: komunistycznym agentem „Bolkiem”. Rząd został obalony.
Dziś sytuacja jest o wiele gorsza. Chodzi o ostateczne obalenie idei wolności, o nieodwołalne wdeptanie w ziemię idei polskiej niepodległości czyli o totalne podporządkowanie Polski faszystowskiej Unii (w ramach federacji) w sposób o wiele gorszy (docelowo) niż byliśmy zniewoleni przez Moskwę.
Wówczas nikt nam nie stręczył i nie nawoził Murzynów, Ukraińców i wielu innych nacji, które mają się w Polsce osiedlać korzystając z dorobku wielu polskich pokoleń!
Ciosy, które spadają na Brauna z powodu jego patriotycznych deklaracji, kociokwik podsemitów na wzmiankę o judaizacji i ukrainizacji Polski – dobitnie świadczą o tym komu służy kasta politycznych pasożytów.
Zabawnym jest jednak to, że aby utrzymać propagandową narrację, główny ściek musi udostępniać wypowiedzi Brauna.
Korzystając z okazji, dwa krótkie materiały filmowe:
zdrajcy, zaprzańcy… to przecież są nie Polacy, ale lojalni eurokołchoźnicy, globaliści, klimatyści, pederaści… to oni rządzą dziś miastem stołecznym, Warszawą. I to oni starannie, starannie wycierają z ulic, ścian murów postrzelanych naszego miasta – znaki niemieckich zbrodni.
W miarę rozsypywanie się ukrainy w proch, narasta obłęd propagandowy w polskojęzycznych mediach, oraz coraz bardziej absurdalne zachowania globalistycznych polityków.
Według doniesień, „prezydent” III RP Duda przeciwstawia się koncepcji zniesienia sankcji energetycznych wobec Rosji, co tłumacząc na ludzki język: domaga się dalszego kupowania przez III RP nośników energii ze znacznie droższych źródeł!
Dzisiejsze szmatławce medialne z oburzeniem donoszą:
– Pokój na Ukrainie jest możliwy po wycofaniu ukraińskich sił zbrojnych z Donbasu i Noworosji (pojęcie stosowane w Rosji do nieuznawanych przez społeczność międzynarodową: Donbaskiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej – przyp. red.) – stwierdził Dmitrij Pieskow.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
Do globalistów rządzących Polską ciągle nie dociera świadomość faktu, że Rosja WYGRAŁA wojnę proxy NATO z Ukrainą.
Według najnowszych oszacowań, dokonywanych przez amerykańskich niezależnych ekspertów, Ukraina straciła już około półtora miliona żołnierzy, ma zrujnowaną infrastrukturę energetyczną, przemysł zbrojeniowy i przetrzebioną populację do poziomu poniżej 20 milionów.
Przyczyną tego dramatycznego spadku jest emigracja zarówno na zachód, jak i na wschód.
Dodatkowo Zachód wyczerpał zapasy broni i amunicji, a takżenie ma infrastruktury przemysłowej do nadrobienia powyższych ubytków. Wycofanie się USA z konfliktu, stawia UE przed katastrofalną alternatywą załamania się wszystkiego: gospodarki, praktycznie nieistniejących sił zbrojnych „mocarstw europejskich”, miejscowych populacji z powodu spadku urodzin wynikających z masowych „szczepień covidowych”, oraz masowego najazdu kolorowej dziczy na państwa unijne.
W takiej sytuacji bredzenie obłąkanych globalistów unijnych ( w tym polskich) o wojnie z już przegraną Rosją, kwalifikuje ich do szpitala wariatów. Niestety, dzięki zmasowanej propagandzie medialnej, większość lokalnej populacji nadaje się do tego samego.
Fakt, że UE jest kwintesencją zła, to drobiazg w porównaniu z tym, że jest ona także OBŁĄKANA!
Czas zacząć nazywać rzeczy po imieniu. Nie jest prawdą, że Polska przyjęła milion ukraińskich uchodźców, bo Polska przyjęła miliony ukraińskich imigrantów. Ustawa z 12 marca 2022 roku o „pomocy obywatelom Ukrainy” nie jest ustawą pomocową, ale osiedleńczą. Trwająca i nabierająca coraz większego tempa akcja ma wszelkie znamiona podmiany ludności i radykalnej zmiany struktury etnicznej Polski. Otwarcie 22 lutego 2022 roku na oścież granicy z Ukrainą, przez którą przedarło się 9 milionów Ukraińców, Azjatów, Żydów i Cyganów, to nie przypadek. To zaplanowana, przemyślana i doskonale skoordynowana akcja, wynik zakulisowych uzgodnień i tajnych planów.
No bo, kto wygenerował ruch na granicy? Kto nim sterował? Kto stworzył popyt na „uchodźców”? Kto robił wszystko, żeby zostali w Polsce na zawsze? Kto na miesiąc przed rosyjską inwazją oświadczył „Jesteśmy gotowi na przyjęcie 4-5 milionów uchodźców”? – Mateusz Jakub Morawiecki. „Obywatele Ukrainy zostaną z nami dłużej” – to słowa Michała Dworczyka, szefa kancelarii premiera. Kto na kilka tygodni przed wojną złożył deklarację: „Przyjmujemy wszystkich, kto będzie chciał”? – szef bezpieki Mariusz Kamiński. Kto powiedział: „Nas stać na ich (uchodźców) utrzymanie, bo jesteśmy 3 razy bogatsi od Ukrainy”? – Jarosław Kaczyński. Kto zapowiedział, że „Ukraińcy będą przyszłą elitą Polski”? – wicepremier Jarosław Gowin. Kto zniósł kwarantannę graniczną oraz obowiązek testowania i Ukraińcy wlewający się do Polski przez otwarte, jak wrota do stodoły, nie podlegali żadnym restrykcjom epidemiologicznym i nie umierali, jak polscy pacjenci, czekając na wynik testu? Kto oddał im szpitale zamknięte przez prawie dwa lata dla Polaków? – minister zdrowia Adam Niedzielski. Kto złożył zobowiązanie: „Polskie szkoły przyjmą 700 tysięcy ukraińskich uczniów”, i kto dopuścił do tego, że aby zostać studentem, profesorem, lekarzem, Ukrainiec nie musi spełniać żadnych warunków. Nie musi mieć matury, indeksu, dyplomu, nawet słowa umieć po polsku?
Zamysł z zalaniem Polski imigrantami ma dużo wcześniejszą historię. „Będę starał się, by nastąpiło przyjazne zaproszenie kilkuset tysięcy ukraińskich pracowników do Polski” – zadeklarował w 2016 roku, na Forum Ekonomicznym w Krynicy, Mateusz Jakub Morawiecki (i dodał: „Jeśli Ukraińcy tu przyjadą, to część z nich założy rodziny i zostanie tu”). Sekundował mu wiceminister Bartosz Marczuk: „Do 2050 r. musimy przyjąć 5 milionów emigrantów” (a wypowiedź tą skomentował bloger: „Marczuk to nazwisko UPAlińskie”). Swoje dorzucił Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, nawołując: „Należy umożliwić legalny, stały pobyt dla około 1 miliona Ukraińców, by ratować naszą demografię i gospodarkę”. Zarzucił też polskim placówkom dyplomatycznym i Straży Granicznej utrudnianie Ukraińcom pracy w Polsce, i ostrzegł, że jedyne, co Polska robi źle, to kopiuje modele państw, które korzystały z pracy cudzoziemców bez osiedlania ich u siebie na stałe.
Nic, dosłownie nic im nie wychodzi, ale w budowie skundlonej etnicznie Polski okazali się niezwykle sprawni. Po czerwcu 1989 mieliśmy szokową transformację gospodarczą Balcerowicza. Po lutym 2022 mieliśmy szokową transformację etniczną Morawieckiego. Do niedawna zajmował się tym Triumwirat Kaczyński-Duda-Morawiecki (pod hasłem „Bóg, Honor, Ojczyzna”). Dziś (pod hasłem „Polska to nienormalność”) i przy błogosławieństwie Dudy, Triumwirat Tusk-Siemoniak-Bodnar. Krótko mówiąc – wszyscy biorą udział w tym przestępczym dziele. Wszyscy grają po tamtej stronie. Rozdzielili tylko między sobą role.
Od stanu wojennego do dziś, z Polski wygnali osiem milionów Polaków, 20% całej populacji. Straciliśmy więcej ludności, niż podczas II wojny światowej. Systemowa ekspatriacja Polaków rozpoczęła się w stanie wojennym, kiedy to Kiszczak, za namową Geremka i Michnika, wyrzucił z Polski ponad miliona młodych ludzi (i pamiętajmy, że to, a nie zatrzymanie na kilka godzin na posterunku MO młodego Morawieckiego było największą zbrodnią). Liczby porażają – z Polski, uciekając przed „Zieloną Wyspą” Tuska a potem „Dobrą Zmianą” Morawieckiego, wyemigrowało 4 miliony Polaków.
W 2007 roku Sejm uchwalił ustawę o Karcie Polaka z myślą o tych, którzy po wojnie zostali za wschodnią granicą lub w miejscach, dokąd trafili w wyniku sowieckich wywózek. Miała poświadczać ich narodowość, ułatwiać kontakty z Ojczyzną i stanowiła jasno: „Jest to dokument potwierdzający przynależność do Narodu Polskiego”. Tymczasem przy jej wydawaniu dochodzi do wielu nadużyć i dostają ją głównie Ukraińcy. Za korupcyjnym geszeftem stoją polscy konsulowie, czyli funkcjonariusze służb specjalnych, bo to oni faktycznie nadzorują i obsadzają konsulaty. Wśród posiadaczy Karty ponad 10% oficjalnie deklaruje inną narodowość niż polska. Są też odwołujący się publicznie do ideologii UPA.
Proceder opisała (z wyraźną satysfakcją) niemiecka „Die Welt”: „Ukraińcy otrzymują karty w przyspieszonym trybie. Mogą od razu złożyć wniosek o stały pobyt, a rok pobytu wystarcza, by mieć polskie obywatelstwo. Możliwość uzyskania Karty ma każdy, kto pochodzi z kraju wchodzącego kiedyś w skład Związku Radzieckiego i mówi trochę po polsku. Polskie korzenie nie zawsze są nieodzowne. A zatem kwalifikować może się niemal każdy i później sprowadzić swoją rodzinę”. Polski MSZ wystawił już kilkaset tysięcy takich dokumentów, służby konsularne pracują nad ponad milionem nowych wniosków, a zalecania MSZ dla konsulów są: żadnych utrudnień, żadnych sprawdzeń, brać wszystkich jak leci.
W sierpniu 2012 roku weszła w życie ustawa, która daje możliwość nabywania obywatelstwa tym, którzy mają przodka z polskim obywatelstwem. A więc także wnukowi Romana Szuchewycza i potomkom tych, którzy służyli w SS Galizien. Prawo do polskiego paszportu nabywają automatycznie ich dzieci i wnuki. Zgodnie z ustawą przyznanie obywatelstwa nie jest przywilejem, ale prawem, które można dochodzić przed sądem. Wcześniej o obywatelstwie decydował prezydent, teraz obywatelstwo „uznaje” każdy z 16 wojewodów, a jeśli odmówi, delikwent może odwołać się do sądu administracyjnego. Praktycznie każdy, komu przyznano kartę stałego pobytu, spełnia warunki i ma do obywatelstwa ustawowo zagwarantowane prawo. W rezultacie, Ukraińcowi łatwiej jest dziś zdobyć polski paszport, niż Polakowi prawo jazdy.
Gdy w lipcu 2022 r. Grzegorz Braun opublikował broszurę „Stop ukrainizacji Polski”, zwracając uwagę, że przybysze z Ukrainy będą mogli ubiegać się o prawo stałego pobytu, a wkrótce po tym o obywatelstwo, został oskarżony o antyukraińską fobię. Tymczasem Paweł Szefernaker, wiceminister spraw wewnętrznych ogłosił, że „Ukraińcy, którzy po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji przybyli do Polski, mogą od 1 kwietnia występować o pobyt stały w Polsce”. Jeszcze bardziej złowieszczą zapowiedź złożył cytowany wcześniej Michał Dworczyk: „Rząd rozpoczyna prace nad rozwiązaniami, które pozwolą na uproszczenie procedur i możliwości związanych z osiedleniem się w Polsce wszystkich potomków mieszkańców I i II Rzeczypospolitej, którzy deklarują związek z Polską”. Wyraźnie mówił o „potomkach obywateli”, a nie potomkach obywateli narodowości polskiej, co jednoznacznie oznaczało, że celem jest ułatwienie masowego osiedlania się w Polsce Ukraińców i innych niepolskich nacji.
Za rządów Michała Dworczyka powstał projekt „Ustawy o cudzoziemcach”. Prowadzone nad nią w trybie pilnym prace były ściśle tajne. Ale coś nieco dowiedzieliśmy się z gazet. „Rząd chce zachęcać Ukraińców do osiedlania się w Polsce. Chodzi o zachęcanie do uzyskiwania kart stałego pobytu oraz obywatelstwa” – informował „Dziennik Gazeta Prawna”. „Nowa polityka migracyjna ma być nastawiona głównie na Ukraińców. Ułatwi im osiedlania się w Polsce” – ujawnił „Dziennik Gazeta Polska”. I wiadomość z ostatniej chwili – ustawa została miesiąc temu zatwierdzona przez Sejm i Senat i podpisana przez Dudę.
Kto jeszcze jest za przyjmowaniem wszelkiej maści imigrantów? Komu to służy? Prof. Jan Hartman, wnuk rabina Izaaka Kramsztyka i członek żydowskiej loży Synów Przymierza cieszy się, że „w Polsce za 20 lat może być więcej meczetów niż kościołów”. Tygodnik „Polityka”, organ prasowy uchodźców (ale tych przybyłych w taborach Armii Czerwonej, w większości niemówiących nawet po polsku) pisze: „Polska za 25 lat będzie normalnym europejskim krajem, z kosmopolityczną stolicą, pełnym cudzoziemców, a przez centra dużych miast przepływać będzie każdego dnia kolorowy, wielojęzyczny tłum”. A kto twierdzi, że „niechęć wobec imigrantów prowadzi do holocaustu”? – Agnieszka Holland. A kto oskarża niechętnych imigrantom: „Ohydne oblicze Polaków pochodzi jeszcze z czasów nazistowskich, czy Polacy nie mają w ogóle wstydu”? – Jan T. Gross. No i kto żądał „Wpuśćcie tych ludzi do Polski! Kim są, ustali się później”? – Iwona Hartwich.
W tym miejscu kilka refleksji:
1. Zarówno PiS jak i PO przemawiają w tych sprawach jednym głosem, manifestując jednomyślność nieznaną od czasów Okrągłego Stołu. Drobne animozje wynikają jedynie z licytowania się, kto jest bardziej proukraiński oraz w prześciganiu w deklaracjach o wielkości pomocy, jaką Polska powinna ukraińskim osadnikom udzielić. Krótko mówiąc, rząd Tuska sprowadza Azjatów z Zachodu czyli z Niemiec, a rząd Morawieckiego sprowadzał Azjatów ze Wschodu czyli z Ukrainy. Ot i cała różnica.
2. Dziwna wojna na Wschodzie toczy się też z Polską i o Polskę. Chodzi o ukrainizację naszego kraju, wepchnięcie go w strefę chaosu i charakterystycznych dla Dzikich Pół konfliktów etnicznych. No i – ponownie osadzenie Polski na Wschodzie.
Co robić?
Wbrew nakazom poprawności politycznej, mówić o narodowość polityków, i pytać: Kto podmienił stosunki polsko-ukraińskie na stosunki ukraińsko-ukraińskie? Jak to jest, że prezydentem RP jest wnuk dowódcy sotni UPA, że marszałek Sejmu domaga się, aby Niemcy w ramach reparacji dla Polski uzbroili Ukrainę, że koordynatorem służb specjalnych i przełożonym Policji Polskiej oraz Straży Granicznej został członek władz Związku Ukraińców w Polsce? W tym miejscu przypomnijmy, że uchwała Krajowego Prowidu OUN (podjęta 22.VI.1990, przesłana do Sejmu i MSZ przez Agencję Konsularną RP we Lwowie i opublikowana przez „Polskę Zbrojną”) zawiera postulat: Odbudować tajną sieć OUN i zacząć kontrolować wszystkie dziedziny życia Rzeczypospolitej. Pytajmy też, z jakich to tajemniczych powodów ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym został Adam Bodnar, który postuluje, aby ukraińscy przesiedleńcy mieli prawo głosu w wyborach (a na stopień generała brygady prezydent RP mianował płk. Mirosława Bodnara)? Bo informacja, że jest wychowankiem i pupilkiem Sorosa wszystkiego nie wyjaśnia.
Jak to jest, że „najbogatszym Polakiem” jest Michał Sołowiew. Co powodowało „ministrą” kultury i dziedzictwa narodowego, że powołała na stanowisko dyrektora Teatru Narodowego Jana Klatę, znanego ze skrajnie antypolskich inscenizacji Ukraińca? Czy przypadkiem było, że Morawiecki na szefa swej kancelarii dobrał sobie osobnika, który pierwotnie nazywał się Mychajło Dworczuk, a ten obsadził swymi ziomkami wszystkie konsulaty i fundacje ustawowo zajmujące się „pomocą Polakom na Wschodzie”, a środki przeznaczone na ten cel trafiały wyłącznie do Ukraińców na Wschodzie? Z innych zasług Mychajło: Przeprowadził proces uchwalenia w ekstraordynaryjnym tempie poprawionej ustawy o IPN, z której usunięto paragraf penalizujący gloryfikowanie ukraińskich zbrodniarzy z UPA; Kierując akcją „goszczenia” Ukraińców w Polsce robił wszystko, żeby zostali u nas na zawsze, bo to on stał za nadaniem przybyszom ogromnych przywilejów. I jeszcze jedno – w Wałbrzychu osiągnął b. dobry wynik w ostatnich wyborach do Sejmu.
Czy przypadkiem jest, że przewodniczącym Rady Współpracy z Ukrainą został obrzydliwie i ostentacyjnie proukraiński Paweł Kowal, dla którego liczy się tylko Ukraina, którego nazwisko pojawia się wszędzie tam, gdzie pojawia się interes Ukrainy i naruszany interes Polski (i który oświadczył: „Dla mnie nie ma, jeśli chodzi o kwestie wojskowe, różnicy pomiędzy interesem Polski i Ukrainy”). A wiedzieć przy tym trzeba, że wcześniej działał w Kancelarii Lecha Kaczyńskiego, był z ramienia PiS sekretarzem stanu w MSZ i deputowanym w PE, gdzie (też z ramienia PiS) głosował przeciw rezolucji potępiającej uhonorowanie Bandery tytułem „Bohatera Ukrainy”. A co do MSZ, pytajmy: Czy tylko przypadkiem, za czasów Geremka, sprawy wzięła w łapy (i trzyma do dziś) jednolita etnicznie ekipa dzieci i wnuków działaczy Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, a w jego słynnym notesie znalazła się mniejszość ukraińska? I czy nie dlatego polskie placówki dyplomatyczne na Wschodzie zamieniły się w obcoplemienne enklawy, większość dyplomatów jest – jak powiedział poeta – „Nie z Ojczyzny mojej”, a konsul generalny podaje się we Lwowie za Ukraińca, a w Warszawie za Polaka?
Co robić, żeby Polak i tym razem nie okazał się przed szkodą i po szkodzie głupi? Koniunktury na wypchnięcie z ośrodków, które powinny dbać o polski interes narodowy, zaprzańców oraz wymiecenie ich żelazną miotłą z wojska i policji, nie ma. Ale można uciec się do sprawdzonej podczas niemieckiej okupacji metody, kiedy to dziwkom zadającym się z okupantami podziemie goliło głowy:
Golić łby poprzez sporządzanie list z nazwiskami tych, którzy przyczynili się do upodlenia Polski. No i: Uczynić ukrainizację Polski tematem numer jeden w kampanii wyborczej. Pytać kandydatów na urząd prezydenta: Czy powstrzymają inwazję z Dzikich Pól? Czy odwojują podbity kraj? Czy oddadzą Ukrainie Ukraińców?
Albo, po prostu, oddać głos na tego, który głosi: „Stop ukrainizacji Polski” i nawołuje: Precz z komuną! Precz z eurokomuną! Precz z żydokomuną!
WP informuje o wynikach sondażu opinii publicznej, zleconego przez kogoś, kto dba o to, co Polacy powinni wiedzieć o tym, co „myślą”.
Mianowicie, uważają, że „Rosja jest zagrożeniem dla III Rzeczypospolitej”. Prawdopodobnie za kilka dni następna „publiczny sondaż” dowiod się jasno, że „Polacy są skłonni do prewencyjnego ataku na wojska Federacji Rosyjskiej w Donbasie, a może bezpośrednio na enklawę Kaliningradu!? Nie wiemy tego jeszcze, przynajmniej dopóki nasi dyrektorzy w siedzibie NATO w Brukseli nie opracują tego szczegółu.
Sprawcą powyższego propagandowego paroksyzmu jest „wybitny polski polityk”, a obecnie „minister spraw zagranicznych”, Radosław Sikorski-Applebaum, który niedawno przemawiał w „polskim parlamencie” w tej sprawie.
Zostawmy “ministrego” w spokoju, ponieważ nie jest zbyt przyjemnie bawić się globalistycznym gnojem i spójrzmy na ten problem z perspektywy historycznej.
Od okresu upadku I Rzeczypospolitej do dnia dzisiejszego (z wyjątkiem krótkiego przebłysku II Rzeczypospolitej), Polskę nieprzerwanie jest rządzona przez zdrajców, zdrajców, zdrajców, agentów obcych mocarstw i innych łajdaków wszystkich pochodzenia.
W tym okresie udało im się doprowadzić Pierwszą Rzeczpospolitą (Wspólnotę Polski i Litwy) z wiodącej i najbogatszej potęgi w Europie do podrzędnej kolonii Zachodniego Cesarstwa Kłamstw, zarządzanej przez Unię Europejską, pozbawionej jakiejkolwiek legitymacji demokratycznej.
Niegdyś dumny Naród Lechitów został zredukowany do poziomu białych czarnych, których jedynym problemem jest pytanie o to, kto jest najkorzystniejszą partią, w obecnej sytuacji, aby dostać się do jego tyłka?
Jednocześnie takie “krytyczne” wybory dokonywane są przez społeczeństwo, tylko w zależności od stopnia, kierunku i intensywności kampanii propagandowej, w polskojęzycznych mediach “głównego nurtu”.
Setki lat władzy “współpracowników” zaowocowały hekatombą nieszczęść: aborcyjne powstania, wypełnieniem „obocznych zobowiązań” w stosunku do zawsze zdradzieckich i perfidnych „sojuszników” itd.
Rezultatem tych “rządów” była ruina Polski, degradacja kulturowa i cywilizacyjna, zniszczenie gospodarki, masowe upuszczanie krwi w postaci strat wojennych i masowej emigracji itp.
Trzecia Rzeczpospolita spodziewa się teraz, że zastąpi praktycznie nieistniejące państwo Zełenskiego i jego banderowskich sojuszników w walce z „złą Rosją”, co doprowadziłoby do minimalnego całkowitego zniszczenia tego, co pozostało jeszcze z państwa polskiego, i jak maksymalne unicestwienie nuklearne.
Wszyscy chętni do walki z Rosją o interesy globalistyczne powinni najpierw wybrać się na krótką wycieczkę po dzisiejszej Ukrainie, aby upewnić się, że jest to coś, czego chcą w Polsce w wyniku wojny!