SŁOWO O BŁOGOSŁAWIONYM SADOKU – PRZEORZE i CZTERDZIESTU OŚMIU DOMINIKAŃSKIEJ BRACI w SANDOMIERZU PRZEZ TATARÓW OKRUTNIE POMORDOWANYCH

Dziś, 2 czerwca, Błogosławionych Męczenników Sandomierskich, warto o nich przypomnieć. To święto jakby dubeltowe, bo zarówno bł. Sadoka i Męczenników Dominikańskich, jak i bł. Męczenników Sandomierskich, mieszkańców miasta. 

Dziś to wszystko poszło w zapomnienie, jak i lwia część naszej ojczystej tradycji… przykre… smutne

======================================

Andrzej Sarwa

SŁOWO O BŁOGOSŁAWIONYM SADOKU-PRZEORZE I CZTERDZIESTU OŚMIU DOMINIKAŃSKIEJ BRACI W SANDOMIERZU PRZEZ TATARÓW OKRUTNIE POMORDOWANYCH
Dzień wstał mroźny i rześki. Poza oknem celi przeora Sadoka, na tle białosiwego nieba, oświetlonego od wschodu szkarłatnozłocistą poświatą, rysowały się konary rozłożystej lipy, oprószonej świeżo spadłym śniegiem.

Do uszu zakonnika dobiegł głos sygnaturki zwołującej mieszkańców świętojakubskiego klasztoru na poranną mszę.

— Ech, inaczej było przed laty! — pomyślał przeor, przywołując w pamięci dni młodości. — Inaczej, gdym jako nieopierzony młodzik udał się był, anno Domini 1221, na kapitułę do Bolonii. Ileż zapału i ileż radości, ileż wdzięczności, gdy Ojciec Dominik posłał mnie i brata Pawła szczepić Zakon Kaznodziejski w ziemi węgierskiej i nieść światłość Panachrystusowej Ewangelii, Prawdy nie znającym Kumanom.

Spojrzał w okno napełniające się coraz większym blaskiem. Dzień się zaczął na dobre i całkiem widno się już zrobiło, mimo iż niebo jęły zasnuwać na nowo ciężkie śniegowe chmury, z których rychło poczęły bezszelestnie osypywać się grube i ciężkie płatki śniegowe, sfruwając przez niczym nie osłonięty otwór i osiadając na posadzce ułożonej z czerwonej cegły, kładzionej na sztorc ściśle jedna obok drugiej.

Przeor podszedł ku oknu i założył je szczelnie sosnową ramą obciągniętą błonami ze świńskich pęcherzy. Wstrząsnął nim dreszcz, bowiem ziąb ciągnący z dworu przejął niemłode już ciało, wnikając — zda się — aż do samych trzewi. Opuściwszy celę, wędrując niespiesznie tonącym w półmroku klasztornym korytarzem, kierował się ku kościołowi, jednocześnie rozmyślając o minionych dniach, miesiącach, latach…

Oto w umyśle pojawiły się obrazy przeszłości.

Znów był złotoustym kaznodzieją, przyciągającym tłumy pogan, znów polewał wodą nisko pochylone głowy nowo nawróconych, wymawiając sakramentalne słowa formuły chrzcielnej.

Wspominał dzień największego swojego triumfu, gdy do owczarni Jezusowej przywiódł, i obmył z grzechów, książąt tamtej ziemi: Bruchusa i Bembrocha z rodzinami i dworem.

Ale oto napłynęło wspomnienie inne, wspomnienie rzezi, jaką Kumanom urządzili Tatarzy… Przed oczyma stawały mu ciała porżniętych dominikanów: Pawła i współbraci, leżące w kałużach parującej na chłodzie krwi, której ciemnopąsowa powierzchnia ścinała się, marszcząc przy tym lekko.

Jego Pan Chrystus ocalił… Jego ocalił… Czemuż? Czyż nie prosił wówczas, o koronę męczeńską także i dla siebie? Czyż nie pragnął ofiarować życia na ołtarzu Pana? Dla Pana i za Pana?

Trzeba było potem opuścić ziemię Kumanów, bo nie miał już komu głosić Królestwa Bożego. Wrócił do ojczyzny, osiadł w sandomierskim, świętojakubskim klasztorze, wiodąc żywot cichy i skromny, budując Państwo Najwyższego inaczej zgoła niż tam, w odległej krainie, budując je codzienną mrówczą pracą, budując słowem głoszonym z kazalnicy, budując przykładem świątobliwego żywota, ale bez tak ciężkiej walki o dusze, które wcześniej przemocą wydzierać musiał ze szponów Szatana.

Sadok przyzwyczajony był do bojowania przez te długie lata, więc skoro przyszło zamieszkać w Sandomierzu, czuł, że powoli gnuśnieje. Mniej tu było sposobności, iżby wykorzystać całe bogactwo, całą siłę charakteru.

Tak, miał poczucie, iż gnuśnieje i bolał nad owym srodze. Jednocześnie zaś tęskniąc za minionym, choć minione to także był trud i udręczenie, i sen na twardej ziemi, i chłód, i niejednokrotnie pusty brzuch…

Nie buntował się przecież. Wiedział, iż taka jest wola Jezusowa, że skoro go tu przysłał, że sprawił, iż został przeorem, taki a nie inny zamysł miał wobec swego sługi, zatem sługa wolę Bożą musi wypełniać z pokorą…

* * *

Wciąż daleki myślami od sandomierskiej powszedniości nakładał w zakrystii humerał, albę, stułę — oznakę kapłaństwa, ornat i manipularz.

Szczupły, wysoki, o żółtawej niezdrowej cerze, kleryk Medardus ukląkł na stopniach ołtarza, podczas gdy Sadok uniósłszy w górę rozłożone ręce szeptał modlitwy mszalne…

Dzień zimowy, pochmurny dzień, niczym nie różnił się od tylu innych. jakie w cichej, acz wytrwałej, wytężonej pracy w upływał w sandomierskim, świętojakubskim klasztorze.

Śnieg bez ustanku grubymi płatkami bezszelestnie osypywał się z obłoków na ziemię, wszystko wokół szczelnie okrywając niepokalaną białością. Przed wieczorem wypogodziło się i nawet na widnokręgu pojawiło się nieco słonecznego poblasku, który zresztą zaraz umknął przed gęstym mrokiem. Sadok posłyszawszy, iż w grodzie uczynił się jakiś wielki ruch, wszedłszy do klasztornego ogrodu rozlokowanego na łagodnym skłonie Świętojakubskiego Wzgórza, spoglądał na sąsiednie — Zamkowe. Widział tak rycerzy, jak i pachołków, przebiegających spiesznie wąskie grodowe uliczki.

“ — I cóż to się wydarzyło, że gród przypomina mrowisko, które niebaczny przechodzień roztrącił stopą?” — pomyślał zakonnik.

Postał jeszcze chwilę, a potem udał się — jak to miał we zwyczaju — do kościoła, by adorować i cześć oddawać Panu Jezusowi ukrytemu w Eucharystycznym Chlebie. Nikły, żółtawy poblask kaganka ledwie oświetlał tabernakulum i niewielki krąg posadzki tuż u stopni ołtarzowych.

Ukląkł przeor, a skrzyżowawszy ręce na piersiach i nisko pochyliwszy głowę, pełnym żarliwości szeptem wypowiadał słowa modlitw.

Długo musiał tak tkwić nieporuszony, skoro w kolanach i plecach zgiętych w pałąk — mimo iż przecież nawykłych do nabożnych ćwiczeń — poczuł ból i zmęczenie. I oto naraz posłyszał odgłos kroków odbijających się echem od nagich ceglanych ścian korytarza prowadzącego do kościoła ku celom klasztornym.

Podniósł głowę i bacznie wpatrywał się w mrok, skąd po kilku chwilach wysunęła się postać ojca Piotra, furtiana, dzierżącego w wyciągniętej przed siebie i uniesionej dłoni, długą smolną szczypę płonącego łuczywa. Za furtianem szedł jeszcze ktoś, ciężko stawiając stopy. Przeor natężył wzrok. Był to Piotr z Krępy, kasztelan sandomierski. Podźwignął się tedy z kolan leciwy przeor Sadok, a zbliżywszy, się do przybysza, zapytał:

— I cóż to cię sprowadza do mnie, o tak późnej porze, panie kasztelanie?

— Dzisiaj przed wieczorem, świątobliwy ojcze, doszły nas wieści, iż Tatarzy, idą na Sandomierz… A miasto prawie bezbronne. Nie masz zbrojnych, prócz garstki rycerzy, bo reszta przy księciu panu, w Krakowie… — A zatem?… — zapytał przeor Sadok.

— Cóż… Będziemy bronić grodu. Bez walki go nie poddamy… Wezmą go Tatarzy siłą, wola boska, ale nikt nie powie, żeśmy nie próbowali…

— A miasto? — znów zapytał przeor, spoglądając Krępie prosto w oczy. Ten opuścił głowę na piersi i wyszeptał:

— Miasta bronić nie będziemy długo… Bo i kim? Kim, skoro ludzi niedosyt…

Krępa uniósł głowę i patrząc przeorowi prosto w oczy, dodał:

— Wiesz ojcze, co owo oznacza… Klasztoru także bronić nie będziemy…

* * *

Sadok klęczał przed Ukrzyżowanym. Zaczerwienionymi z bezsenności oczyma wpatrywał się w Twarz Cierpiącego. Złocisto—szkarłatne refleksy płonącego łuczywa igrały po surowych murach, po owej Twarzy, sprawiając pozór życia w wyrzezanym z ciemnego drewna Zbawicielu.

Poza oknem był mrok. I w kątach celi też czaił się mrok. A wpośród mroku słychać było oddech Kusiciela:

— Uchodź, uchodź czym prędzej… Oddech układał się w słowa.

— Uchodź, uchodź czym prędzej… Czy warto tak głupio skończyć? Oddech potężniał, niczym fala wiosennej powodzi uderzająca o ściany domostw wzniesionych na wiślanym brzegu.

— I jakiż sens dać gardło? Jaki sens? Ileż jeszcze — żywy — mógłbyś zdziałać w świecie? Umrzeć nietrudno… Głupio umrzeć łatwo… Umrzeć z sensem, to sztuka nie lada!…

A Chrystus Pan na Krzyżu w nieustającej męce Golgoty zakrył oczy powiekami. Twarz zastygła w boleści konania… Chciał Sadok odczytać radę z owej Twarzy, przecież daleka mu była teraz… Jakże daleka… Jak jeszcze nigdy w życiu…

— Nie zostawiaj mnie, Panie, w rozterce! — Sadok uniósł ręce w błagalnym geście — Nic zostawiaj samemu sobie! czemuż wydajesz mnie na pokuszenie? Czemuż nie chronisz, czemu nie osłaniasz?

Ale Jezus uparcie milczał. Tylko twarz wykrzywiła się w skurczu niesłychanej boleści. Jego udręka i pohańbienie sięgały krawędzi piekieł — na odkupienie wszystkich bez wyjątku przewin. Na obmycie wszelkiego brudu, na starcie każdego występku…

— Zbierz braci. Skoro świt nadejdzie… zbierz braci. Uchodźcie póki jeszcze można. Komuż pomoże to, iż dacie głowy? Komu?

Jezus na Krzyżu już nie cierpiał. Twarz wygładziła się. Wpółotwarte usta zastygły w bezruchu. Skonał.

* * *

Przeor odwrócił się od ołtarza. Jeszcze tylko jedno zdanie miał wyrzec: “— Ite missa est” — “Idźcie, msza skończona”, a bracia poczną wychodzić z kościoła.

Zawahał się. Poruszył wargami raz i drugi, ale nie wydobył z nich głosu. Aż wreszcie się przemógł, by rzec:

— Wiecie bracia, że za dzień — dwa przybędą Tatarzy. Wiecie, że nie ma rycerstwa w Sandomierzu… Ot, garstka… Tyle tylko, by obsadzić grodowe wały… Miasta nikt nie będzie bronił… A jak miasta, to i klasztoru… Któż z was chce, może odejść… Poszukać bezpiecznego schowu… Nie mam prawa przymuszać nikogo, iżby pozostał… Nie wolno mi cudzym szafować żywotem…

Bracia stojąc w dwuszeregu w pośrodku świątyni milczeli, nisko pochylając głowy. Ale oto ciszę przerwał głośny szept jednego z kleryków:

— A ty, ojcze?… A ty co uczynisz?…

— Ja?…

— Sadok zawahał się przez moment, Jeszcze skądś — nie wiedzieć skąd — wnikając wprost do mózgu doszedł go głos Kusiciela:

“— Uchodź!”

— Ja?… — powtórzył — Zostaję… Zostaję, bom nie po to stawał się Panachrstusowym żołnierzem, by stchórzyć, gdy nadejdzie czas próby… Bo nie godzi się pasterzowi owiec, porzucać je, lecz do końca trwać przy nich, nawet gdy wie, iż nie będzie mógł ich ochronić przed stadem wilków… Bo nie godzi się umykać tym, którzy są tu postawieni na straży chrześcijaństwa!… Przecież… Przecież wiedziałem… Zawsze to wiedziałem, iż kiedyś przecie nadejdzie taki dzień, w którym Pan zażąda mojego życia…

I nikt już nie wyrzekł ni jednego słowa. Mnisi jęli się rozchodzić, każdy do, swoich zajęć.

* * *

Następny dzień wstał pogodny i rześki. Słońce powoli wspinało się po nieboskłonie, niezbyt ostry mróz delikatnie szczypał w policzki i płatki uszu świątobliwego przeora Sadoka, który, skoro świt udał się do ogrodu i błądząc jego alejkami, zapatrzony w cud rodzącego się dnia, odmawiał pacierze, w oczekiwaniu na głos sygnaturki, która — jak zwykle — miała oto za czas jakiś wezwać na wspólne modły wszystkich braci do kościoła.

Śnieg chrzęścił pod stopami zakonnika, a gawrony, które licznym stadem obsiadły jabłoniowe i morelowe drzewa rosnące po obydwu stronach alejki, spoglądały nań ciekawie, przekrzywiając głowy, nie podrywając się do lotu, nawet gdy mnich zbliżał się do nich. Widać czuły, czarniawe ptaszyska, iż nic im nie zagraża ze strony owego człowieka.

Naraz — wrzask przeciągły i dziki wydobywający się z tysiąca piersi, uderzył w niebo. Gawrony wylęknione wzbiły się do góry i jęły krążyć ponad miastem, kracząc doniośle i przeciągle.

Oto Tatarzy — przeprawiwszy się nocą po lodzie przez zamarzniętą Wisłę — podeszli już pod same obwałowania i teraz wrzaskiem próbowali przestraszyć obrońców. A zaraz potem przypuścili atak. Najpierw jeden, potem drugi, dziesiąty… Każdy z nich odbijał się od wałów, niczym fala morska od stromizny wyniosłego brzegu. Oto bowiem, tak rycerstwo, jak też i sami łyczkowie dzielnie bronili miasta przed pogańską szarańczą.

Gdy zmrok spłynął na ziemię. walka ustała, aby zarówno wojownicy tatarscy, jak i obrońcy Sandomierza mogli odpocząć, opatrzyć rany, pogrzebać zabitych. Noc przyniosła też sny — jednym miłe i kojące, innym przerażające koszmary…

Pogoda, jak na zamówienie najeźdźców, utrzymywała się od chwili rozpoczęcia oblężenia wspaniała. Słońce nisko wiszące ponad widnokręgiem, przegnało precz śniegowe chmury. Leciutki mrozik utwardził ścieżki.

2 lutego 1260 roku, gdy Mongołowie, skoro świt, przypuścili następny atak, wiadomym było, iż miasto dłużej nie będzie mogło się opierać. Dominikanie, nie mniej uznojeni od walczących, którym przez wszystkie te dnie i noce opatrywali rany, przyrządzali gorące posiłki, dysponowali na śmierć i kopali mogiły, prawie przestali myśleć, co się stanie, skoro poganie sforsują wały i wedrą się do środka. Ot, po prostu, nazbyt wiele ciężkiej prać nie pozostawiało czasu na rozpamiętywanie tego, co miało już rychło nadejść.

Tymczasem — tak jak każdego ranka — rozdzwoniła się sygnaturka, wzywająca mnichów na poranną mszę. Jęli tedy zewsząd — z klasztoru i z wałów — schodzić się do kościoła, a skoro już każdy zajął swoje miejsce, wyszedł z zakrystii, przyodziany w szaty liturgiczne, w asyście dwu diakonów — Stefana i Mojżesza — leciwy przeor Sadok.

Nim zbliżył się do ołtarzowych stopni, podszedł wpierw ku ciężkiemu pulpitowi, wyrobionemu z jednego kloca dębu, a wyrzezanemu zmyślnie w kształt ludzkiej postaci. Na pulpicie spoczywała księga Martyrologium. Otwarł ją i odszukawszy odpowiednią stronicę, pochylił się, aby — jak zwyczaj kazał — odczytać, któregoż to z męczenników Pańskich czci Kościół Święty tego właśnie dnia. Spojrzał na kartkę i osłupiał: oto na pergaminie jarzyły się pozłocistym blaskiem kunsztowne — nieziemską ręką wymalowane — litery układające się w zdanie.

Bezskutecznie próbował wydobyć głos z zaciśniętego bolesnym skurczem gardła. Bezgłośnie tedy poruszał ustami. Zaniepokojeni mnisi spoglądali to na niego, to na siebie nawzajem, nie rozumiejąc, cóż wydarzyć się mogło.

Wreszcie przeor skinął na diakona Stefana, a gdy młodzieniec się zbliżył, odsunąwszy się od pulpitu, wychrypiał:

— Ty czytaj…

Spojrzał Stefan w rozwartą księgę i zdumienie pomieszane z lękiem odmalowało się na jego twarzy. Mimo jednak, iż drżeć począł na całym ciele, a pot perlisty zrosił mu czoło, zebrał się w sobie i głosem niepewnym, lecz wystarczająco donośnym, aby wszyscy posłyszeć go mogli, przeczytał:

“— Dziś błogosławionego Sadoka, przeora, i czterdziestu ośmiu dominikańskich braci, w Sandomierzu przez Tatarów okrutnie pomordowanych.”

Gdy Stefan skończył czytać zgroza ogarnęła mnichów. Spoglądali na siebie przerażonymi oczyma. Oto bowiem żaden z nich ani przypuszczał, iż w tym kościele, od tego pulpitu paść mogą słowa dotyczące jego samego. Takie słowa… A przecież padły…

Sadok, uniósłszy dłonie ku górze, rzekł:

— Ach, bracia, nie lękać, lecz cieszyć się nam trzeba. Bo wielka to łaska korona męczeńska — i nie każdy może na nią zasłużyć. Myśmy przecie zasłużyli. Bowiem żaden z nas nic stchórzył… Żaden nie uciekł z Sandomierza, opuszczając Panachrystusową owczarnię…

I nie powiedziawszy już nic więcej, zbliżył się do stopni ołtarza, by rozpocząć sprawowanie Najświętszej Liturgii.

— In nomine Patris, et Filii, et Spiritus Sancti. Amen. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

— Introibo ad altare dei. — Przystąpię do ołtarza bożego — rzekł.

— Ad Deum qui letificat iuventutem meam — Do Boga, który uweselił młodść moją — odpowiedział nowicjusz, który mu ministrantował.

I odprawiała się ta msza, jak tyle innych przed nią, jakby nic się nic wydarzyło, jakby poza drzwiami nie szalała bitwa, jakby Pan nie dał cudownego znaku… Skoro przeor uniósł patenę z hostią i kielich z winem na ofiarowanie, rumor straszny uczynił się przed świątynią, a Tatarzy jęli rąbać solidne drzwi dębowe, nabijane brązowymi ćwiekami, prowadzące do kościoła Świętego Apostoła Jakuba.

A gdy Sadok wyrzekł słowa przeistoczenia: Hoc est enim Corpus meum — To jest bowiem Ciało moje. — Hic est enim calix Sanguinis mei… — To jest bowiem kielich Krwi mojej… — a białą hostię uniósł wysoko ponad głowę, gdy ministrant zadzwonił na podniesienie, z trzaskiem pękła jedna zawiasa.

Tuż po komunii zaś, pękła druga, a rozwścieczeni, ochlapani krwią pomordowanych mieszczan żołdacy tatarscy wpadli do świątyni.

A stało się to tuż po tym, jak celebrans, odwróciwszy się od ołtarza, wyrzekł: — Ite missa est! — Idźcie, msza skończona.

Dominikanie stali w dwuszeregu w pośrodku świątyni. Przez małe, wąskie okienka wpadały pozłociste smugi światła, pachniało kadzidlanym dymem. Dostojnie było i uroczyście. Toteż Tatarzy miast od razu uderzyć na mnichów, zatrzymali się w pobliżu drzwi, zbici w gromadkę, zaskoczeni ich przedziwnym spokojem.

Pewnie inaczej by było, gdyby dominikanie poczęli uciekać, krzyczeć, żebrać litości. Ale oni stali z twarzami wzniesionymi ku górze, jakby wypatrując nadejścia kogoś ze sfery gwiazd.

I oto naraz subdiakon Mojżesz, asystujący przeorowi Sadokowi, skrzyżowawszy ręce na piersi, zaintonował pieśń za umarłych:

— Salve Regina… Witaj Królowo, Matko Miłosierdzia…

Natychmiast pozostali podjęli pieśń, która z mocą wybuchła z wszystkich piersi, odbijając się pogłosem od belkowanego świątynnego stropu i surowych czewonych, ceglanych ścian.

A wówczas — jakby czar spadł z Tatarów. Oto jeden z wojowników zdjął giętki łuk z pleców, nałożył na cięciwę pierzastą strzałę i wypuścił ją ze świstem w pierś najbliżej stojącego mnicha. Ów pochylił się gwałtownie do przodu, by zaraz paść na kolana, a wreszcie osunąć się na szare, piaskowcowe pyty posadzki. Wokół leżącego jęła się zbierać krew wypływająca z piersi. Parująca na zimnie rozlewała się w coraz większą i większą ciemnopąsową kałużę.

Karol de Prevot, Męczeństwo sandomierskich dominikanów

źródło ilustracji:http://www.swietyjakub.republika.pl/meczennicy.htm

Wyciągnęli wojownicy zakrzywione szable i z okrzykiem bojowym, z wyciem, rzucili się ku śpiewającym. I siekli ich dotąd, aż ostatni upadł, aż śpiew zamilkł, aż nastała cisza…

A jeden z mnichów, który jeszcze podczas sprawowania Świętej Liturgii chyłkiem opuścił szereg i skrył się na chórze, albowiem przeląkł się śmierci, skoro zobaczył współbraci swoich okrutnie pomordowanych, zawstydził się swego tchórzostwa, zszedł z chóru i uklęknąwszy przy zwłokach, jął za zabitych odmawiać pacierze.

Gdy dostrzegli go Tatarzy, przepełnieni wściekłością, rozsiekli go szablami. I nie ocalał nikt spośród sandomierskich dominikanów…

A gdy Tatarzy objuczeni łupami opuścili kościół i klasztor, oto aniołowie niebiescy przybyli z gałęźmi palmowymi, aby dusze pomordowanych zaprowadzić przed oblicze Pańskie, iżby za wierność mogli odebrać wiekuistą nagrodę w Raju.

A imiona owych Męczenników były te:

Błogosławiony Sadok, przeor. Błogosławiony Paweł, wikary. Błogosławiony Malachiasz, kaznodzieja. Błogosławiony Piotr, furtian. Błogosławiony Jędrzej, jałmużnik. Błogosławiony Jakub, mistrz nuwicjatu. Błogosławiony Abel, syndyk. Błogosławiony Szymon, penitencjarz. Błogosławiony Klemens. Błogosławiony Barnabasz. Błogosławiony Eliasz. Błogosławiony Bartłomiej. Błogosławiony Łukasz. Błogosławiony Mateusz. Błogosławiony Jan. Błogosławiony Barnabasz II. Błogosławiony Filip. Błogosławiony Joachim, diakon. Błogosławiony Józef, diakon. Błogosławiony Stefan, diakon. Błogosławiony Tadeusz, subdiakon. Błogosławiony Mojżesz. subdiakon. Błogosławiony Abraham, subdiakon. Błogosławiony Bazyli, subdiakon. Błogosławiony Dawid, kleryk. Błogosławiony Aaron, kleryk. Błogosławiony Benedykt, kleryk. Błogosławiony Onufry, kleryk, Błogosławiony Dominik, kleryk. Błogosławiony Michał, kleryk. Błogosławiony Maciej, kleryk. Błogosławiony Maurus, kleryk. Błogosławiony Tymoteusz, kleryk. Błogosławiony Gordian, kleryk. Błogosławiony Felicjan, kleryk. Błogosławiony Marek, kleryk. Błogosławiony Jan, kleryk. Błogosławiony Gerwazy, kleryk. Błogosławiony Krzysztof. kleryk. Błogosławiony Donatus, kleryk. Błogosławiony Medardus, kleryk. Błogosławiony Walenty, kleryk. Błogosławiony Dawid, nowicjusz. Błogosławiony Makary, nowicjusz. Błogosławiony Rafał, nowicjusz. Błogosławiony Izajasz, nowicjusz. Błogosławiony Cyryl, laiczek. Błogosławiony Hieronim, laiczek. Błogosławiony Tomasz, organista.

Te oto imiona w swoim dziele MATKA ŚWIĘTYCH POLSKA, w Krakowie roku Pańskiego 1767 tłoczonym, podał O. Floryan Jaroszewicz, kapłan zakonu Ś.O. Franciszka. reformat, z sandomierskiego konwentu Ś. Józefa. Kościół Rzymski Katolicki męczenników owych wyniósł na ołtarze, a ich święto wyznaczył na dzień 2. czerwca.

Andrzej Sarwa

———–

P.S. Dziś na dachu sandomierskiego kościoła św. Jakuba rosną brzozy, ściany prezbiterium popękane, wnętrze… brak słów… można więc już bezpiecznie chwalić Czyngis-chana i jego spadkobierców, bo o tamtych wydarzeniach jakoś nie chce się już pamiętać...

==============================

mail:

System domknięty

System domknięty

[Umieszczam, bo ważny, a wcześniej nie znałem. MD]

Marcin Sułkowski https://konserwatyzm.pl/sulkowski-system-domkniety/

Od wczoraj (5 marca 2025 r.) panuje spore poruszenie spowodowane wypowiedziami kandydata Konfederacji na prezydenta – Sławomira Mentzena1 odnośnie do PiS i tego jak obie partie powinny traktować siebie nawzajem w tejże kampanii. Sama redaktor Holecka, która prowadziła w telewizji Republika wywiad z kandydatem Konfederacji była nieco zaskoczona koncyliacyjnym charakterem wypowiedzi Mentzena, który niczym połączenie baranka pokoju ze świetnym strategiem opowiadał o tym, jak to mainstreamowe sondażownie pompując sztucznie poparcie dla niego „próbują poróżnić wyborców prawicy”. Lider Nowej Nadziei doprecyzował, że chodzi oczywiście o wyborców Konfederacji i PiS a spory między wyborcami tych partii nie są do niczego potrzebne. Jaki miałby być cel tej zmiany narracji? Mentzen, podobnie jak całe rzesze rzekomo prawicowego komentariatu mówi o tragicznym scenariuszu „domknięcia systemu”, gdyby wybory prezydenckie wygrał Rafał Trzaskowski, bowiem podówczas pełnia władzy leżałaby w rękach Donalda Tuska i jego ekipy.

Zacząć jednak należy od tego, że zdziwienie słowami Sławomira Mentzena jest mocno spóźnione. Uważnie obserwujący Konfederację od początku jej powstania zauważali pewne pęknięcia w narracji oraz języku, jakiego zaczęli używać politycy tej partii od momentu wyborów parlamentarnych w 2023 roku. Bynajmniej nie należy w tym miejscu zrzucać winy na sytuację wokół wyrzucenia Korwin-Mikkego, co było słusznym ruchem, lecz było jedynie skutkiem zmiany linii Konfederacji.

Trudno zamykać oczy na korelację między pojawieniem się w partii Przemysława Wiplera a ową zmianą linii, szczególnie uwzględniając „dokonania” tego politycznego szkodnika w dawniejszych czasach. Sztuczki prawne godne naginania przepisów przez PiS doprowadziły do kolejnego pęknięcia, wyrzucenia Grzegorza Brauna i tym samym jak się okazuje otwarcia na oścież drzwi do sojuszu Konfederacji z PiS.

Już wtedy maski opadły całkowicie, bowiem gdy 17 stycznia 2025 roku Braun został usunięty z szeregów partii2 to niecały tydzień później jeden z polityków Konfederacji i jednocześnie wiceprezes Nowej Nadziei – Bartłomiej Pejo jasno stwierdził, że nie wykluczają koalicji z partią Jarosława Kaczyńskiego3. Nie trzeba przypominać, że tym samym p. Pejo dał paliwo do narracji zwolennikom Grzegorza Brauna, którzy od dłuższego czasu wskazywali, że Konfederacja prze ku mainstreamowi i sojuszom z siedzącymi wygodnie od 20 lat przy stoliku a przecież stolik miał być wywracany. Wypowiedź posła Pejo była więc oznajmieniem przygotowywanego od dłuższego czasu scenariusza i robieniem odpowiedniego gruntu pod coś, co jak najbardziej było do przewidzenia. Jakby tego było mało, sam marszałek Bosak, co znamienne również w telewizji Republika, 24 lutego 2025 roku ponowił sygnał do swoich wyborców, że grunt do sojuszu z PiS jest przygotowywany, bowiem gdy zadano mu pytanie „z kim Konfederacja byłaby w stanie zawiązać koalicję” odpowiedział, że „z każdym, kto chciałby realizować program korzystny dla Polski”. Dopytany czy z Platformą również, odżegnywał się od tego scenariusza argumentując, że nie jest to partia, która taki program realizuje. Zapytany jednak o taką koalicję z PiS odpowiedział mocno pokrętnie: „czy to jest partia, która chce realizować program korzystny dla Polski?”, redaktor odpowiedziała „to już musi Pan ocenić”, co marszałek skwitował: „mam nadzieję”4.

Cóż takiego się wydarzyło w opinii Krzysztofa Bosaka oraz polityków Konfederacji, że pozwolili sobie na tak skrajne przesunięcie semantyczne? Dlaczego PiS nagle jednak stał się prawicą i Mentzen wprost zalicza skrajnie socjalistyczną i rewolucyjną frakcję Kaczyńskiego do tego samego obozu ideowego, co Konfederację? Odnośnie do czego marszałek żywi nadzieję? Nie jestem naiwny, by po latach słuchania popisowych i krytycznych w stronę PiS wypowiedzi Bosaka po właśnie takich pytaniach jak zadane w telewizji Republika, nagle wcisnął on hamulec i uznał, że „ma nadzieję, że to jemu pozostaje ocena czy PiS chce realizować program korzystny dla Polski”. Przecież znamy doskonale narrację Konfederacji i sposób jej przedstawiania – gdy tylko była okazja, wszyscy politycy tej partii deklarowali, że nie są zainteresowani żadnym sojuszem z żadną partią mainstreamową, bo ich celem jest wywrócenie stolika i zmiana jakości polskiej polityki. Czyżby PiS nagle nie był odpowiedzialny za szereg błędów wytykanych przez Konfederację przez lata i na którym to wytykaniu Konfederacja de facto się wybiła? Partia Kaczyńskiego nie jest odpowiedzialna za rujnujący polskich rolników, przedsiębiorców i zwykłych obywateli płacących coraz wyższe rachunki Zielony Ład? To jednak nie rękami Morawieckiego doprowadzono do tej skrajnie niekorzystnej dla Polski sytuacji, co forsował Bosak w dyskusji z byłym premierem w debacie Klubu Jagiellońskiego moderowanej przez Jana Rokitę jeszcze we wrześniu ubiegłego roku? PiS nie ponosi winy za fatalne zarządzanie w trakcie COVID, za tysiące bankructw, zamkniętych firm i przede wszystkim za ponad 200 tysięcy nadmiarowych zgonów? Już nie muszą za to odpowiadać?

Jak widać sen o nowej jakości w polityce skończył się stosunkowo szybko. Aby jednak wyborcy nie byli nadmiernie zszokowani, buduje się wspomnianą na początku narrację o „domknięciu systemu”. I choć faktycznie wygrana Trzaskowskiego nie będzie korzystna dla Polski i jest to scenariusz bardzo niekorzystny, to wmawianie ludziom, że konieczne są pokojowe relacje z PiS, będące w zasadzie zakończeniem wytykania oczywistych błędów poprzednio rządzącej partii jest kompletną bzdurą i robieniem z własnego elektoratu idiotów. Jakie bowiem są scenariusze? Pierwszy i jednocześnie nierealny to taki, że Trzaskowski uzyskał ponad 50% wszystkich głosów w wyborach. Czy jakieś zawieszenie broni czy cichy sojusz obu tych partii cokolwiek zmienia? Jeśli tak, to akurat będzie to wynik właśnie tej taktyki, bowiem jeśli dwie partie wystawiają swoich kandydatów celując w ten sam elektorat – prawicowy, to poparcie zostanie rozbite a część elektoratu może nawet nie pójść na wybory. Po co wyborca Konfederacji ma głosować na Mentzena, skoro on sam ustawia się w tym samym bloku, co PiS a przez lata wyborca Konfederacji był profilowany na anty-PiS i anty-PO w myśl hasła „PiS, PO jedno zło”?

Drugi scenariusz to taki, w którym będzie miała miejsce druga tura a do tej niewątpliwie wejdzie Trzaskowski i tenże scenariusz ma dwa warianty – z Mentzenem albo z Nawrockim w drugiej turze. Jeśli Mentzen wejdzie do drugiej tury, to nie dlatego, że zacznie klepać się po plecach z PiS i puszczać oko do ich wyborców. Tak jak żelazny elektorat Konfederacji był budowany na narracji „PiS, PO jedno zło”, tak żelazny elektorat PiS jest zbudowany na narracji „albo my albo nikt” oraz „Konfederacja to ruskie onuce”. Mentzen ma szansę na drugą turę tylko i wyłącznie jeśli utrzymałby dotychczasową narrację, bowiem jednym z jej istotnych komponentów jest granie na wiarygodności opartej o argument „nigdy nie siadaliśmy do stolika z PiS czy PO”. Obecną postawą lider Nowej Nadziei strzela sobie w stopę, bowiem wchodząc w jakikolwiek sojusz z partią duopolu wytrąca sobie z ręki najlepszy oręż wśród grupy docelowej zmęczonej PiS i PO a więc gotowej, by oddać na niego głos. Z tego też powodu uważam, że Konfederacja popełniła strategiczny błąd i mimo ogromnej pracy w kampanii, Mentzen bardzo mocno zmniejsza sobie szanse na wejście do drugiej tury, o ile ich już nie przekreślił.

A przecież założenia lidera Nowej Nadziei o scenariuszu wygrania z Trzaskowskim w drugiej turze były jak najbardziej słuszne – Mentzen nie musiał robić absolutnie nic, by zgarnąć wtedy głosy wyborców PiS, którzy bardziej niż ruskich onuc nie trawią nikogo od Tuska. Jeśli zaś do drugiej tury wejdzie Karol Nawrocki, co jest scenariuszem bardzo prawdopodobnym, to dopiero wtedy Konfederacja musiałaby wybrać jakiś wariant działania – poprzeć Trzaskowskiego, Nawrockiego czy nikogo? To jednak nie zaburzyłoby ani kampanii Mentzena i jego obrazu jako kandydata innego niż z duopolu ani nie zmuszało do żadnych cichych sojuszy z kimkolwiek. Zarówno Mentzen jak i cała Konfederacja przesuwając się w stronę PiS doprowadzili do sytuacji, w której wygranym będzie tutaj właśnie tylko PiS. Dlaczego? Bo Nawrocki w drugiej turze raczej z Trzaskowskim przegra a Konfederacja zostanie z tym sojuszem i poparciem dla PiS niczym Himilsbach z angielskim. Nie wygra niczego na scenie politycznej – dołączy do obozu przegranych przekreślając swoją główną siłę partii opartej na anty-duopolu dając jednocześnie wyraźny sygnał PiS, że to ta partia rozdaje karty i jeśli Konfederacja coś sobie roi odnośnie do stolika, to może co najwyżej usiąść na taborecie niższym niż ten prezesa Kaczyńskiego. Toteż jakiekolwiek bajania o „domknięciu systemu” można sobie darować – system właśnie się domknął, bowiem jedyna partia, która miała cień szansy na dokonanie pęknięcia w nim, dokłada wszelkich starań, by wtopić się w jeden z rewolucyjnych i skonfliktowanych obozów, tym samym utrwalając obraz, w jakim tkwimy od ponad 20 lat.

Marcin Sułkowski

1https://www.youtube.com/watch?v=ty3Cxjgg1iw

2https://www.rp.pl/polityka/art41696851-grzegorz-braun-wykluczony-z-konfederacji-jest-decyzja-sadu-partyjnego

3https://dorzeczy.pl/opinie/680860/koalicja-konfederacji-z-pis-mozliwa-ale-bez-morawieckiego.html

4https://www.youtube.com/watch?v=bpq4CVcTdBQ

NIE LIKWIDUJMY ELEKTROWNI WĘGLOWYCH I KOPALŃ – WYŚLIJ APEL – owiec do sługi wilków

[to zakończenie wpisał md -bo naprawdę trzeba wystrzelać wilki]

NADCIĄGA KATASTROFA!

NIE LIKWIDUJMY ELEKTROWNI WĘGLOWYCH I KOPALŃ – WYŚLIJ APEL

Szanowna Pani Anno!

Nie możemy na to pozwolić. Po prostu, nie możemy!

W tej kampanii wyborczej padło wiele słów, ale nie odsłoniła ona najważniejszego: potężnego kryzysu energetycznego, który zbliża się: do Pani, do mnie, do zakładów pracy, do szkół, do szpitali itd. Kryzysu, wobec którego obecny rząd wydaje się być zupełnie ślepy lub bezradny!

Zamiast w trybie pilnym remontować istniejące i budować nowe elektrownie węglowe, resort przemysłu przyjmuje kuriozalny projekt ustawy…

Nowa wersja projektu ustawy o funkcjonowaniu górnictwa przewiduje likwidację sześciu kopalń w ciągu najbliższych 10 lat. Koszt wygaszania wydobycia oszacowano na 9,125 mld zł, z czego 8,3 mld zł pokryje budżet państwa.

Dodajmy do tego rozbiórkę – choć nie pracowała ani jednego dnia! – najnowocześniejszej w Polsce elektrowni Ostrołęka C, co pochłonęło łącznie 1,3 mld zł.

Jak Pani widzi, ogromne miliardy idą na niszczenie kopalń (bo trudno nazwać „zamknięciem” to, co uczyniono z kopalniami Krupiński i Makoszowy) i rozbiórkę kolejnych elektrowni, podczas gdy mija ostatni okres zgody Komisji Europejskiej na funkcjonowanie 40 bloków elektrowni węglowych, bez których polski system elektroenergetyczny padnie!

No właśnie, co Pani zrobi, gdy zabraknie prądu?!

Zatrzymajmy to szaleństwo! Wysyłam protest w obronie polskiej energetyki 

Pod powyższym linkiem odnajdzie Pani naszą petycję do Donalda Tuska i posłów koalicji, jak również dodatkowe informacje o fatalnych decyzjach w sprawie polskich kopalń i elektrowni. Bardzo Panią proszę o włączenie się w naszą akcję – tak jak to zrobiło już wiele tysięcy Polaków – i wysłanie tego apelu do premiera.

Być może zapyta Pani: czy w kraju takim jak Polska naprawdę może dojść do wielkiej awarii systemu dostarczania prądu?

Cóż, przed miesiącem w Hiszpanii doszło właśnie do takiego blackoutu. I prędko się z tego nie podnieśli! Oto zdjęcie satelitarne części Europy z tamtej nocy:

Ktoś napisał, że Hiszpania wyglądała tutaj jak komunistyczna Korea Północna.

To straszne: przez kilkanaście godzin miliony osób były pozbawione dostępu do prądu, transport publiczny został sparaliżowany, a dostęp do usług telekomunikacyjnych – zakłócony.

Jak do tego doszło? Mówiąc w dużym uproszczeniu – choć dużo więcej na ten temat napisali już nasi eksperci – brak inercji i tym samym możliwości szybkiego zareagowania na skoki zapotrzebowania energii spowodował posypanie się całego systemu elektroenergetycznego Hiszpanii niczym domku z kart.

Zbyt duży jest tam udział OZE w miksie energetycznym, na co nakładają się coraz częstsze awarie i remonty. Tak tworzy się rozchwianie systemu, którego w pewnym momencie nie można już uratować. I być może już Pani dostrzega, co w tym jest najgorsze…

NAJGORSZE JEST TO, ŻE POLSKA IDZIE TĄ SAMĄ DROGĄ!!!

Wyślij pilny apel do premiera i posłów: nie popełniajmy błędów Hiszpanii

Nie mając prądu z elektrowni atomowych jako państwo podcinamy jedyną gałąź, na której siedzimy – stabilne źródła energii, pozwalające na utrzymanie przez system tej niezbędnej inercji, tj. węgiel i gaz.

Proszę Panią o rzut oka na tę grafikę – to bilans polskiego miksu energetycznego w roku 2023:

No właśnie, niecałe 7% z fotowoltaiki i 14% z wiatru? Tak mało energii, pomimo tego, że w samych panelach słonecznych dostępnych wówczas w całej Polsce mieliśmy średnio 15 GW zainstalowanej mocy?! Proszę mi wierzyć, to potężna moc, która jednak, kiedy daje najwięcej do systemu, jest najmniej potrzebna (a więc trzeba ją odłączać, by zachować równowagę popytu i podaży energii), a kiedy jest na nią zapotrzebowanie (szczególnie pod wieczór) – wówczas daje bardzo mało.

Tak wygląda obecnie ta droga donikąd, którą wciska nam się pod hasłami walki ze zmianami klimatu…

Dlatego warto naciskać na polityków i pytać: gdzie inwestycje w remonty kopalń? Gdzie koncesje i otwarcia nowych złóż, których nie brakuje? Dlaczego wstrzymano modernizację najstarszych elektrowni węglowych oraz budowę nowych, czekając aż organy UE zakażą nam użytkowania istniejących?

A przecież demontaż polskich elektrowni węglowych już się zaczął. W Elektrowni Pątnów w grudniu 2024 roku wyłączono ostatni z sześciu najstarszych bloków opalanych węglem brunatnym. Teraz pracuje tam już tylko jeden blok węglowy – Pątnów II. Ta instalacja została oddana do użytku 16 lat temu…

Tak wyglądają decyzje polityczne, podejmowane przy zupełnie bierności obywateli, za to pod presją ideologów klimatyzmu, którzy żyją w urojeniach transformacji od paliw kopalnych do prądu płynącego z OZE.

To najwyższy czas i zarazem jeden z ostatnich sygnałów ostrzegawczych – już w 2028 roku wygasa bowiem niemożliwa do odnowienia zgoda unijnych decydentów na korzystanie ze wspomnianych 40 bloków elektrowni węglowych o mocy 200 MW każdy. Pokażmy zatem rządowi, że nie zgadzamy się na dryfowanie ku katastrofie w imię realizacji założeń utopijnego Zielonego Ładu:

NIE dla likwidacji elektrowni węglowych i zniszczenia kopalń! Wysyłam protest

Bardzo Panią proszę o ten jeden podpis i tym samym włączenie się w nasz ogólnopolski protest. Walczymy przecież o swój własny interes – by nie zabrakło prądu nam i naszym bliskim.

Jako polscy patrioci mamy prawo domagać się tego od rządu, którego premier zajmuje się plotkami i pomówieniami, zamiast pracować nad ratowaniem systemu energetycznego Polski. Proszę Panią – zróbmy to wspólnie, aby mocny oddolny głos społeczeństwa trafił do Donalda Tuska i jego posłów.

Sławomir Skiba - zdjęcie

Sławomir Skiba
Fundacja Wolność i Własność

PS. Mobilizujemy do masowego sprzeciwu tysiące Polaków, którzy nie chcą biernie czekać na nadchodzącą katastrofę. Dlatego zwracam się również do Pani, prosząc o pilny podpis pod petycją do Donalda Tuska i parlamentarnej większości, by odstąpili od planu likwidacji górnictwa i ocalili elektrownie węglowe, bez których po prostu zabraknie nam prądu. 

Petycję może Pani podpisać i wysłać tutaj.

Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!

Kandydat wtórnych analfabetów „Żonkil” czy toporny Nawrocki?

Kandydat wtórnych analfabetów „Żonkil” czy toporny Nawrocki?

Autor: CzarnaLimuzyna , 30 maja 2025

Nie znoszę dorabiania ideologii do aktualnej sytuacji. Według mnie sprawa jest prosta.

Aby stworzyć szansę, stworzyć, bo jej na razie nie ma, zaledwie lub szansę na opóźnienie lub powstrzymanie procesu niszczenia Polski można zagłosować  przeciw Trzaskowskiemu. Pomimo słusznego obrzydzenia do PiS jedyną opcją jaka pozostała ludziom świadomym jest wybór wystawionego przez „umiarkowaną targowicę”, Karola Nawrockiego. „Targowica radykalna” wystawiła sponsorowanego i faworyzowanego przez „Bestię” –  Trzaskowskiego.

Różnica jest ogromna

O ile różnica programowa pomiędzy PiS a KO jest minimalna, co usiłują ukryć obydwie opcje ogłupiając swoje elektoraty, to potencjał tkwiący w Nawrockim do wykonania manewru przepłynięcia pomiędzy Scyllą a Charybdą pozwala zakwalifikować tę możliwość do kategorii zdarzeń realnych.

Uważam tak dlatego, że Nawrocki w przeciwieństwie do Trzaskowskiego nie wyrzekł się ani Boga ani Polski oraz zadeklarował sprzeciw wobec planów ustanowienia prawa dającego szersze możliwości mordowania ludzi przed ich narodzeniem, a także, co już pokazała praktyka, w trakcie narodzin oraz po narodzinach.

Karol Nawrocki zadeklarował również sprzeciw wobec ustanowienia cenzury oraz implementowania do polskiego prawa ustawy dającej narzędzia lewicy do prześladowania ludzi normalnych za mówienie prawdy. Nie za „mowę nienawiści” jak twierdzi neokomuna, lecz właśnie za mówienie prawdy.

Mechanizm lewicowych zaprzeczeń opisałem w „Sojuszu Nienawiści”.

Kwestii sprowadzania do Polski wędrujących bandytów oraz „zrównoważonego rozboju” nazywanego zielonym nie będę opisywać.

Na koniec polecę felieton Bartosza Kopczyńskiego z którego zacytuję mały fragment

Wybór .upiarza będzie tym złym na pewno, natomiast wybór boksera jest niewiadomą – albo będzie zły, albo dobry, i na tą chwilę nie ma żadnej determinacji, a jeśli ktoś mówi, że na pewno wie, jak będzie, opowiada głupoty. Możemy więc zarówno doczekać się bramkarza Polski, broniącego swojego klubu przed niepożądanymi gośćmi, lub alfonsa, osłaniającego polityczną prostytucję. Co więc wybrać? Nic gorszego od .upiarza nie może nas spotkać, a czasy Dudusia Gryzipiórka już się nie powtórzą, bo jakiś wybór będzie musiał zostać dokonany. Lepiej więc już teraz dokonać go samemu, by nie pozwolić, aby ktoś zdecydował poza nami. Na dziś optymalnym wyborem jest nie dopuścić .upiarza, wybrać boksera i pilnować, aby nie okazał się zwykłym eskortem.

Polecam cały felieton! A jeśli Nawrocki?

Z obowiązku zerknąłem na kilka krótkich filmów z Martą Nawrocką. Normalna Polka, żona i matka, normalna kobieta, nie lewaczka.

Polecam również rozmowy m.in. z Grzegorzem Braunem, pastorem Pawłowskim, ks. Markiem Bąkiem

https://banbye.com/embed/v_xmHXyfoNO5VY

Wybory prezydenckie – znaczenie dla życia oraz normalnej rodziny

RatujŻycie.pl

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!

Piszę dziś do Pana jako do Przyjaciela Życia i Rodziny. Piszę na chwilę przed ciszą wyborczą, w sytuacji, gdy wielu z nas doświadcza poważnej rozterki co do niedzielnego głosowania.

Z pewnością wie Pan, co mam na myśli… Kandydaci, którzy jednoznacznie deklarowali obronę życia dzieci przed aborcją i lobby LGBT, odpadli w I turze wyborów. Pozostało dwóch. Jeden jawnie proaborcyjny i zainteresowany przekazaniem licznych przywilejów dla lobby zboczeńców. Drugi – czasem mówiący pięknie o wartościach, by znów za chwilę poddawać w wątpliwość konieczność pełnej ochrony życia dzieci, zmieniający deklaracje w zależności od etapu kampanii. W ostatnich dniach Karol Nawrocki złożył jednak konkretne deklaracje:

  • Moim celem będzie wsparcie dla polskiej rodziny i zabezpieczenie jej przed niebezpiecznymi ideologiami i przymusami narzucanymi przez grupy ideologiczne. Przed takimi zjawiskami szczególnie powinny być chronione dzieci.
  • Jako Prezydent będę chronił życie od poczęcia do naturalnej śmierci.
  • Stoję na niezachwianym stanowisku, że wolność decydowania o swoich poglądach i przekonaniach, w tym wolność słowa czy prawo rodziców do wychowywania dzieci, zgodnie z własnymi przekonaniami to sprawy fundamentalne.

/odpowiedzi z dn. 25.05.2025 na pytania KKP i sztabu G. Brauna/

Przyglądam się temu, co obecnie rządzący przepychając tzw. ustawę o mowie nienawiści chcą zrobić z polską wolnością słowa i jestem tym oburzony. I nie podpisałbym nigdy czegoś takiego.

/odpowiedź w dn. 22.05.2025 w programie „Mentzen Grilluje”/

Mamy więc deklaracje, które należy zapamiętać i z nich rozliczyć przyszłego Prezydenta Polski. Politycy, gdy dostaną się na swoją funkcję, lubią zapominać o składanych obietnicach, jednak mając w ręku powyższe deklaracje będziemy mogli wszyscy – Pan i ja – przypominać o konieczności ich realizacji, szczególnie, że w pierwszej kadencji prezydent zazwyczaj stara się wykazać przed wyborcami, by mieć szansę na drugą kadencję.

Co na pewno stanie się, jeśli wygra Rafał Trzaskowski?

Po pierwsze – natychmiast speckomisja sejmowa ruszy naprzód i dokończy prace nad czterema ustawami w pełni legalizującymi aborcję. Oni czekają tylko na zmianę prezydenta i nie ukrywają, że Trzaskowski podpisze im wszystko, co uchwalą.

Po drugie – ustawa o mowie nienawiści wraz z szaleńczymi wytycznymi Adama Bodnara wejdzie w życie. Nie będzie już żadnej możliwości obrony dzieci w szkołach przed obowiązkową demoralizacją. Także Pan będzie mógł pójść do więzienia za post na Facebooku lub wpis na grupie na komunikatorze. To, co przeżywam teraz ja – od 8 lat ścigana przez 16 gejów na drodze cywilnej w sądzie za słowo „zboczenie” – dotknie także Pana, ale mocniej – poprzez Prokuraturę, w procesie karnym, w kilka lub kilkanaście miesięcy. Lobby LGBT wymusi poprawność i wsadzi do więzienia wszystkich, którzy będą chcieli zachować zdrowy rozsądek.

Po trzecie – natychmiast zostanie uchwalona ustawa o zmianie płci – zapowiedziała to Minister Równości Katarzyna Kotula jeszcze w styczniu tego roku i tłumaczyła, że czekają tylko na swojego prezydenta.

Po czwarte – aborterzy ośmielą się jeszcze bardziej. Zbrodnie, które dziś popełnia się w Oleśnicy, będą dziać się w każdym szpitalu z oddziałem położniczym. Pseudo-przychodnie aborcyjne jak Abotak w Warszawie na Wiejskiej będą w każdym większym mieście.

Po piąte – nasza Ojczyzna nie przeżyje żadnego wielkiego katharsis i nie odbije się od dna, jak zdaje się niektórym publicystom. Zlewaczały parlament do spółki z życzliwym sobie prezydentem dociśnie Polakom śrubę i zniszczy zasoby energii, dobrych ludzi, wytresuje bezmyślne masy. Nie będzie gorzej, by potem było lepiej. Będzie gorzej, a potem jeszcze trudniej będzie wstać z kolan. Mesjanizm zawsze prowadził Polskę wprost w przepaść.

Świadoma, że nie jesteśmy w sytuacji idealnej, ale równocześnie wiedząc, że najprawdopodobniej właśnie nadszedł moment, by ratować życie polskich dzieci przed największą możliwą katastrofą, proszę, aby poszedł Pan na wybory i oddał głos przeciw Rafałowi Trzaskowskiemu. A Karolowi Nawrockiemu zapamiętał przedwyborcze obietnice, a jeśli wygra, nie ulegał euforii, patrzył prezydentowi na ręce i rozliczał go z obietnic.

Wynik wyborów będzie się ważył do ostatniej chwili. Pański głos jest kluczowy.

Obrońcy życia powinni iść na głosowanie i oddać w tych wyborach ważny głos.

Nie ulegajmy pokusie zdystansowania się od sytuacji w Polsce i pozostania w domu, bo „lepszy kandydat już odpadł”. Nie można sobie na to pozwolić.

Z wyrazami szacunku i pozdrowieniami,

Kaja Godek
Kaja Godek
Fundacja Życie i Rodzina
www.RatujZycie.pl

PS – Nie bądźmy naiwni, ale też nie uciekajmy w wygodnictwo. Pójście na te wybory i zagłosowanie przeciw Rafałowi Trzaskowskiemu jest obowiązkiem każdego prolifera.

Oni ci wyprali mózg, prawaku ! MEM-y przedwyborcze II

Platformerka w Domu Pomocy Społecznej. Czy wszystkich nas to czeka?


„Do Rzeczy”, „okazuje się jednak, że posłanka kłamała, gdyż tak naprawdę odwiedziła hospicjum”.

Tylko – czy tym miłym “uśmiechniętym” starczy DPS-ów dla nas wszystkich?

Może część upchną w namiotach czy na stadionach. Bo kartofli na początek starczy. A potem – procedura “terapia daremna” załatwi resztę.

==============

====================

Kongresmani pytają Ursulę von der Leyen o manipulacje wyborcze w Polsce

Stany Zjednoczone pytają

Ursulę von der Leyen

o manipulacje wyborcze w Polsce

28.05.2025 tysol/kongresmani-pytaja-ursule-von-der-leyen-o-manipulacje-wyborcze-w-polsce

Amerykańscy politycy zwrócili się do Ursuli von der Leyen, przewodniczącej Komisji Europejskiej, z serią pytań dotyczących polskiej kampanii wyborczej w związku z podejrzeniami o nielegalne finansowanie spotów promujących Rafała Trzaskowskiego, a zohydzających innych kandydatów.

Pod oficjalnym pismem skierowanym do Komisji Europejskiej podpisał się m.in. Brian Mast, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów USA.

Politycy amerykańscy pytają w swoim liście m.in. o to, kto dostarczył środki na wykup reklam promujących Rafała Trzaskowskiego, a zohydzających Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena. Jaką rolę odegrała w tym spółka Estratos oraz jej główny udziałowiec, amerykański fundusz powiązany z Partią Demokratyczną? Co Komisja Europejska zamierza z tym zrobić i dlaczego stosuje podwójne standardy?

Poza Brianem Mastem pod listem do szefowej KE podpisała się szóstka kongresmenów, w tym Keitf Self, przewodniczący podkomisji ds. Europy Izby Reprezentantów USA. Self był szefem amerykańskiej delegacji, która w kwietniu spotkała się z Rafałem Trzaskowskim. Po tym spotkaniu Trzaskowski ogłosił, że ma dobre relacje z obecnie rządzącymi w USA. Podpisani pod dokumentem to przedstawiciele Partii Republikańskiej.

“Podważenie integralności procesów demokratycznych”

Amerykanie w liście do Ursuli von der Leyen piszą wprost, że w czołowych polskich mediach ukazały się materiały, które udowadniają, że tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich możemy mieć w Polsce do czynienia z “podważeniem integralności procesów demokratycznych”

Chodzi o materiały promujące Rafała Trzaskowskiego i zniechęcające do głosowania na Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena. Jak podkreślają politycy USA, powołując się na ustalenia Wirtualnej Polski, stoi za nimi austriacka spółka Estratos. To podmiot, w którym 80 proc. udziałów mają Amerykanie związani z partią Demokratyczną, a 20 proc. Węgrzy związani z byłym rządem liberalnym, będącym u władzy przed Orbanem.

W Polsce Estratosowi pomagała m.in. fundacja sympatyzująca z Koalicją Obywatelską – Akcja Demokracja.

To one najprawdopodobniej stoją za akcją, w ramach której na dwóch facebookowych profilach – “Wiesz Jak Nie Jest” oraz “Stół Dorosłych” – 10 kwietnia zaczęły się pojawiać reklamy polityczne promujące Trzaskowskiego i stawiające w złym świetle Nawrockiego i Mentzena. Administrator tych profili, który nie ujawnił swojej tożsamości, wydał na promocję treści więcej niż jakikolwiek komitet wyborczy.

”Wyraźnie podkreślmy: agitacja prowadzona przez spółki i fundacje, na dodatek finansowana z zagranicy, jest w Polsce nielegalna. Zgodnie z Kodeksem wyborczym agitację prowadzić mogą bowiem wyłącznie komitety wyborcze oraz sami wyborcy”. Na różnicę pomiędzy wyborcą a zorganizowaną akcją zwracał zresztą uwagę przedstawiciel Krajowego Biura Wyborczego podczas posiedzenia sejmowej komisji cyfryzacji. Dyrektor NASK także uważa to, co się wydarzyło, za nielegalne.

Sztab Rafała Trzaskowskiego oraz sam kandydat odcięli się od materiałów sponsorowanych w mediach społecznościowych.

Gra wyborcza jest nierówna

[—–]

więcej w Tysolu. md

Karol Nawrocki odpowiedział na pytania Grzegorza Brauna.

Nawrocki odpowiedział na pytania Brauna.

„BOŻE, miej w opiece Polskę całą!”

26.05.2025 nczas/nawrocki-odpowiedzial-na-pytania-brauna

Grzegorz Braun i Karol Nawrocki
Grzegorz Braun i Karol Nawrocki. / Foto: PAP (kolaż)

Komitet polityczny Konfederacji Korony Polskiej wystosował do pozostających w wyścigu o fotel Prezydenta RP kandydatów zestaw pytań.

Na razie ustosunkował się do nich tylko „obywatelski” kandydat PiS Karol Nawrocki.

Przypomnijmy, że dzień po I turze wyborów komitet KKP, partii Grzegorza Brauna, wystosował następujące pytania do Karola Nawrockiego i Rafała Trzaskowskiego, którzy 1 czerwca zmierzą się w II turze wyborów prezydenckich:


Czy jako kandydat na Prezydenta RP będzie Pan kierował się wyłącznie polskim interesem narodowym – a w szczególności, czy zobowiązuje się Pan do:

  1. Zdecydowanych działań na rzecz pokoju, a zwłaszcza do niewysyłania polskich żołnierzy na Ukrainę oraz nieprzekazywania sprzętu wojskowego na rzecz Ukrainy?
  2. Zdecydowanych działań na rzecz zachowania jednolitości i tożsamości narodowej państwa polskiego – a zwłaszcza powstrzymania ukrainizacji Polski, stanowczego potępienia banderyzmu i wyegzekwowania ekshumacji ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Polakach?
  3. Zdecydowanych działań na rzecz bezpieczeństwa publicznego – a w szczególności odrzucenia tzw. paktu migracyjnego Unii Europejskiej i powstrzymania imigracji zarówno legalnej, jak i nielegalnej?
  4. Odrzucenia tzw. zielonego ładu Unii Europejskiej – zwłaszcza w odniesieniu do rolnictwa, górnictwa, budownictwa, energetyki i motoryzacji?
  5. Zaniechania legalnego dzieciobójstwa, a także eksperymentów medycznych na Polakach, przymusu szczepień, selekcji eugenicznej oraz eutanazji wprowadzanej m. in. pod hasłami „terapii daremnych” i „śmierci mózgowej”?
  6. Rozliczenia instytucjonalnego bezprawia lat 2020-2022, m. in. w lecznictwie, wojskowości i gospodarce – a w szczególności ukarania winnych i sprawców kierowniczych, oraz zadośćuczynienia poszkodowanym i rodzinom ofiar?
  7. Doprowadzenia do ekshumacji w Jedwabnem, odrzucenia roszczeń żydowskich oraz zaprzestania celebracji chanukowych w Pałacu Prezydenckim?

Nie odpowiedział na nie prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. „Ubolewamy, że Rafał Trzaskowski do dnia dzisiejszego wcale nie odniósł się do ww. pytań, a z jego wypowiedzi publicznych możemy wnioskować, że na każde z zadanych pytań NIE odpowiedziałby twierdząco…” – czytamy na stronie KKP.

Do tak postawionych pytań odniósł się natomiast szef Instytutu Pamięci Narodowej Karol Nawrocki. Jego sztab przesłał odpowiedzi 25 maja.

„Szanowny Panie Pośle,

W odpowiedzi na Pana postulaty uprzejmie wyjaśniam, co następuje:

  • Nie zgodzę się na wysyłanie polskich wojsk na Ukrainę. Jednoznacznie sprzeciwiam się jako Prezes IPN i będę sprzeciwiał się banderyzmowi – jestem gotów podpisać ustawę, która zakłada penalizację banderyzmu oraz tzw. kłamstwa wołyńskiego. Uzależniam dobre, sąsiedzkie relacje z Ukrainą od pełnej zgody na ekshumację ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Polakach. Jednocześnie stwierdzam, że w interesie naszego Państwa leży jak najszybsze doprowadzenie do pokoju na Ukrainie.
  • Zapewniam, że podejmę działania na rzecz jednostronnego wypowiedzenia paktu migracyjnego i zielonego ładu, który blokuje nasz rozwój, blokuje naszą gospodarkę, rolnictwo i łupi portfele Polaków.
  • Moim celem będzie wsparcie dla polskiej rodziny i zabezpieczenie jej przed niebezpiecznymi ideologiami i przymusami narzucanymi przez grupy ideologiczne. Przed takimi zjawiskami szczególnie powinny być chronione dzieci.
  • Jako Prezydent będę chronił życia od poczęcia do naturalnej śmierci.
  • Stoję na niezachwianym stanowisku, że wolność decydowania o swoich poglądach i przekonaniach, w tym wolność słowa czy prawo rodziców do wychowywania dzieci, zgodnie z własnymi przekonaniami to sprawy fundamentalne.
  • Jestem zdania, że poza obowiązującym prawem dotyczącym kalendarza szczepień, wszystkie inne szczepienia nie ujęte w kalendarzu, powinny być kwestią wyłącznie osobistego wyboru.
  • Pragnę podkreślić, że w bardzo trudnym czasie pandemii Covid rząd podejmował różne decyzje, także niepopularne i z perspektywy czasu błędne. W całości swej polityki doprowadził jednak do uratowania milionów miejsc pracy i przeprowadził Polskę przez ten kryzys światowy. Podkreślam jednak, że sam nie byłem zwolennikiem restrykcji tak drastycznych jak zamykanie kościołów czy lasów.
  • Wg mojej opinii Polska powinna zajmować się uzyskaniem reparacji od Niemiec, a wszelkie roszczenia wynikające z niemieckich działań wojennych powinny być kierowane właśnie do Berlina, a nie do Warszawy.
  • Pragnę przypomnieć także, że już w styczniu tego roku w mediach jasno zadeklarowałem, że przywiązanie do wartości chrześcijańskich traktuję poważnie, więc obchodzę i promuję święta i związane z nimi polskie tradycje i zwyczaje, które są bliskie naszemu wspólnemu wyznaniu i wartościom.
  • Pragnę zapewnić, że broniłem i będę bronił dobrego imienia Polski i Polaków przed wszystkimi obrzydliwymi atakami takich osób, jak np. p. Grabowski, Gross czy Engelking. Będę w tym celu podejmował wszelkie działania, które tylko skutecznie będą prowadziły do tego celu.

Karol Nawrocki”.

==============================================

Jego odpowiedzi oceniła Konfederacja Korony Polskiej.

„1. Odnosząc się do treści odpowiedzi na nasze pytania, pozytywnie oceniamy deklaracje Karola Nawrockiego odnośnie :

  • działań na rzecz pokoju za naszą wschodnią granicą,
  • niewysyłania polskich żołnierzy na Ukrainę,
  • potępienia banderyzmu,
  • chęci wyegzekwowania ekshumacji ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Polakach,
  • odrzucenia paktu migracyjnego,
  • odrzucenia zielonego ładu,
  • zaniechania legalnego dzieciobójstwa.

Wiarygodność ww. deklaracji pozostawiamy do oceny wyborcom.

=================================================

2. Jednoznacznie negatywnie oceniamy poniższe wątki zawarte w odpowiedziach:

a. całkowite pominięcie poniższej problematyki, zawartej w naszych pytaniach, a dotyczącej:

  • nieprzekazywania sprzętu wojskowego na rzecz Ukrainy,
  • powstrzymania ukrainizacji Polski,
  • kwestii zarówno nielegalnej, jak i legalnej migracji,
  • eksperymentów medycznych na Polakach, przymusu szczepień, selekcji eugenicznej oraz eutanazji wprowadzanej m. in. pod hasłami «terapii daremnej» i «śmierci mózgowej».

b. zauważamy u Karola Nawrockiego brak zrozumienia tego, czym był okres instytucjonalnego bezprawia lat 2020-2022; twierdzenie kandydata, że «rząd […] doprowadził jednak do uratowania milionów miejsc pracy i przeprowadził Polskę przez ten kryzys światowy…» jest dowodem na to, że jego prezydentura, w przypadku wystąpienia podobnej sytuacji jak w latach 2020-2022, byłaby gwarantem powtórzenia zgubnych działań duetu Morawiecki-Duda.

c. Karol Nawrocki wykazał rażący brak zrozumienia problemu obowiązkowych szczepień, czyli kalendarza szczepień (obowiązkowe szczepienia zawarte są właśnie w kalendarzu szczepień) – w większości państw UE nie ma żadnych szczepień obowiązkowych (brak kalendarza szczepień) i dzieci nie są tam wyszczepiane tak ogromną ilością preparatów jak w Polsce.

d. Pominięcie przez Karola Nawrockiego w odpowiedziach sprawy selekcji eugenicznej oraz eutanazji wprowadzanej m. in. pod hasłami «terapii daremnych» i «śmierci mózgowej» stanowi wg nas przesłankę do twierdzenia, że w czasie pełnienia obowiązków Prezydenta Polski Karol Nawrocki w tych kwestiach będzie ściśle współpracował z aktualnym rządem.

e. Karol Nawrocki pełniąc funkcję Prezesa IPN, sam stwierdził, że «sprawa ekshumacji w Jedwabnem go przerosła» – niestety odpowiedź na pytanie związane z obroną interesów Polaków przed atakami żydowskich organizacji (ekshumacja w Jedwabnem, odrzucenie roszczeń do majątków bezspadkowych, celebracji chanukowych) została przez Karola Nawrockiego pominięta – zatem wnioskujemy, że w tych kwestiach będzie on kontynuatorem działań Andrzeja Dudy” – wskazano.

„Nasza konkluzja po analizie treści odpowiedzi Karola Nawrockiego i braku odpowiedzi Rafała Trzaskowskiego:

BOŻE, miej w opiece Polskę całą!” – skwitowała partia Grzegorza Brauna.

==============================================

Mirosław Dakowski:

Przed wyborami uzupełniam:

Lepsza przewlekła grypa od syfilisu i AIDS w jednym.

A innego wyboru nie mamy.

Natężenie podżegania wojennego osiąga w Polsce szczyty.

III RP; zbliżając się do apokalipsy

Natężenie podżegania wojennego osiągnęło w Polsce apogeum!

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAY 26

Studiując nagłówki polskojęzycznych szmatławców, trudno nie zauważyć narastającej histerii wojennej. Inteligentna większość społeczeństwa III RP, zapewne na tym etapie nawet nie rozróżnia chaotycznej rozkrzyczanej propagandy, od faktu braku jakiejkolwiek akcji zbrojnej FR w stosunku do III RP.

Jest oczywistym, że III RP jest na gwałt szykowana do zastąpienia rozpadającej się Ukrainy w wojnie proxy z RF.

Teraz potrzeba tylko zręcznej prowokacji, jak to było w przypadku Radiostacji Gliwice w 1939 roku by zmusić III RP do ataku na FR. Tyle, że tym razem agresorem będzie III RP a nie III Rzesza!

Przy czym konsekwencje tego szalonego aktu oznaczać będą koniec istnienia III RP, jako struktury administracyjnej UE, oraz Jej społeczeństwa.

O ile w przypadku Ukrainy, FR stosowała wstrzemięźliwość przynajmniej przez dwa lata, o tyle agresja członka NATO, jakim mieni się być III RP, spotka się ze zmasowanym atakiem na całym terytorium kraju. 

Przy czym RF bez użycia broni jądrowej może w krótkim czasie zlikwidować życie na obszarze od Bugu do Nysy. Hipersoniczne rakiety nawet bez jakiegokolwiek ładunku działają jak meteoryty, które rozpalone przejściem przez ziemską atmosferę stanowią same sobą „bombę słoneczną”.

Tak więc zlikwidować stosunkowo niewielki obszar III RP, nie będzie stanowiło dla FR żadnego problemu. Przy czym irytacja Kremla poszczekiwaniem bałtyckich kundli i III RP, osiągnęła już apogeum. Zapewne z dużą przyjemnością zlikwiduje te hałaśliwe istoty, bezustannie szarpiące FR za nogawki.

Chcą „domknięcia systemu”. Czyli właściwie czego?

„Domknięcie systemu”. Czyli właściwie co?

Ludwik Pęzioł https://pch24.pl/domkniecie-systemu-czyli-wlasciwie-co/

„Prezydentura Rafała Trzaskowskiego to domknięcie systemu” – alarmują prawicowi politycy i publicyści. Teza ta brzmi nie tylko niepokojąco, ale niestety także wiarygodnie. Tylko co tak naprawdę oznacza „domknięcie systemu”? I dlaczego to hasło rezonuje dziś z taką siłą?

Nawet umiarkowanie konserwatywny prezydent może okazać się ostatnią zaporą dla zmian prawnych wymierzonych w fundamentalne wartości cywilizacji chrześcijańskiej. Wystarczy przypomnieć sprawę ustawy o tzw. „mowie nienawiści”, która – gdyby nie skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego przez Andrzeja Dudę – już dziś mogłaby obowiązywać, penalizując wyrażanie katolickich poglądów w przestrzeni publicznej. Osoby wierzące narażone byłyby na postępowania prokuratorskie, konfiskatę urządzeń elektronicznych, a także inwigilację i poszukiwanie związków z tzw. grupami radykalnymi.

Podobny los czeka inne projekty rewolucji obyczajowej, jak legalizacja paramałżeństw homoseksualnych czy zabijania dzieci w prenatalnym okresie rozwoju. Blokowanie ich przez umiarkowanie konserwatywną mniejszość (np. resztki oporującego skrzydła PSL-u) w końcu uda się obejść, a próby utrzymania obecnego składu Trybunału Konstytucyjnego – to również kwestia czasu. W takiej sytuacji jedyną realną barierą wobec pełnego wdrożenia tego programu będzie podpis – lub jego brak – prezydenta RP.

Jednak stawka, jaką jest „domknięcie systemu”, nie ogranicza się tylko do pojedynczych ustaw. Chodzi o całościową przemianę polityczno-instytucjonalną, po której odwrót stanie się praktycznie niemożliwy – i to przez długie dziesięciolecia.

Kto naprawdę będzie decydować?

Sednem sprawy jest pytanie: kto w najbliższej przyszłości właściwie będzie podejmować najważniejsze decyzje polityczne? Wbrew pozorom nie chodzi tylko o Sejm czy prezydenta – chodzi o realne ośrodki władzy w Europie. Już dziś wiele kompetencji zostało przekazanych instytucjom Unii Europejskiej, których skład personalny i linia ideowa znajdują się poza naszą kontrolą. Polska, jako kraj peryferyjny i mniej wpływowy, coraz częściej może jedynie wykonywać decyzje zapadające w Brukseli, Berlinie czy Paryżu. Mimo to pozostała jeszcze pewna doza samodzielności – zwłaszcza w zakresie kultury, edukacji czy ochrony zdrowia. Te resztki suwerenności mogą jednak zostać skonsumowane przez UE w ciągu najbliższych kilku lat.

Plan kolejnego etapu tzw. „integracji europejskiej” został przedstawiony 22 listopada 2023 roku przez Komisję Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego, która przyjęła rezolucję dotyczącą reform traktatowych. Wśród jej głównych założeń znalazła się rezygnacja z zasady jednomyślności w Radzie UE w aż 65 obszarach – w tym w polityce zagranicznej, społecznej, fiskalnej czy ochronie środowiska. Przewiduje się także rozszerzenie zakresu kompetencji współdzielonych (czyli takich, w których prawo unijne ma pierwszeństwo przed krajowym), a także uproszczenie procedur nakładania sankcji za rzekome naruszenia „praworządności” (kij na nieposłusznych, bo o tym co „niepraworządne” decyduje przecież centrala). Jeśli te zmiany zostaną ratyfikowane – Polska przestanie mieć realny wpływ na kluczowe kwestie dotyczące swojej polityki wewnętrznej i zagranicznej. Utraci możliwość aspirowania choćby do statusu gracza wagi średniej.

Szczególnie groźne są propozycje dotyczące rozszerzenia kompetencji Unii w zakresie edukacji i polityk dot. zdrowia publicznego. Oznaczałoby to instytucjonalne przepisanie tożsamości przyszłych pokoleń Polaków – nie przez krajowych polityków, media czy fundacje, lecz poprzez system edukacyjny podlegający unijnym wytycznym ideologicznym. Proces, który do tej pory był rozciągnięty na dekady, odbywał się oddolnie i niejednorodnie, teraz miałby zostać zinstytucjonalizowany i skoordynowany – z poziomu transnarodowego. Byłoby to nie tylko symboliczne, ale realne zakończenie epoki suwerenności kulturowej. Polski kod kulturowy – zakorzeniony w chrześcijaństwie i etosie narodowym – zostałby najpierw zrelatywizowany, a następnie zastąpiony ideologią progresywnej unifikacji. To wszystko czyni z pojęcia „domknięcia systemu” nie tylko alarmistyczny slogan, ale diagnozę sytuacji, w której może się znaleźć Polska – jeśli zabraknie ostatnich instytucjonalnych bezpieczników.

W przypadku Polski ratyfikacja reform traktatowych zależy między innymi od woli prezydenta. Głowa państwa odgrywa bowiem kluczową rolę w budowaniu społecznego konsensusu wokół tak fundamentalnych zmian. W sytuacji skrajnej może też – niczym współczesny Rejtan – odmówić podpisania dokumentów, nawet za cenę wywołania poważnego kryzysu konstytucyjnego. Ale lepszy taki kryzys, niż spokojne i bezrefleksyjne oddanie resztek polskiej suwerenności w ręce środowisk, które chcą narzucić Polakom obce zasady, wartości i styl życia.

Zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich mogłoby znacząco ułatwić przyjęcie nowej wersji traktatów, ponieważ – podobnie jak Donald Tusk – jest on entuzjastą pogłębionej integracji i centralizacji Unii. W jego przypadku istnieje też cały wachlarz kuglarskich pretekstów, za pomocą których mógłby przekonać istotną część społeczeństwa do poparcia reform. Przykładowo, mógłby powoływać się na potrzebę szybszego podejmowania decyzji w ramach Unii w sprawach obronnych w kontekście zagrożenia rosyjskiego – choć reforma traktatowa dotyczy znacznie szerszych i bardziej kontrowersyjnych sfer niż tylko bezpieczeństwo.

Tego rodzaju propaganda z łatwością znalazłaby zastosowanie przy okazji ewentualnego referendum w tej sprawie. Zwłaszcza jeśli całość aparatu państwowego, mediów publicznych oraz silnych mediów prywatnych działałaby w jednym chórze, a opozycja została wcześniej zepchnięta do narożnika. Społeczeństwo, pozbawione dostępu do rzetelnej debaty, mogłoby zostać skutecznie wprowadzone w błąd co do prawdziwego charakteru tych zmian.

Przykład? Ujednolicenie polityki zdrowotnej w UE z pozoru nie budzi emocji – jednak pod tym niewinnym szyldem mogłyby się kryć praktyki takie jak liberalizacja prawa aborcyjnego czy też regulacje dotyczące tzw. „korekty płci” (tj. okaleczania) nieletnich, przeprowadzanej bez zgody rodziców. To nie są spekulacje: podobne rozwiązania były już forsowane w krajach zachodnich, takich jak Niemcy czy Hiszpania, a także promowane przez Komisję Europejską w tzw. Strategii na rzecz Równości LGBT 2020–2025. Prezydent wywodzący się z obozu konserwatywnego – mógłby skutecznie powstrzymać ten proces. I nie chodzi tu tylko o doraźne blokowanie poszczególnych inicjatyw. Stawką jest możliwość obrony modelu życia, który chcemy przekazać następnym pokoleniom. W tym sensie wybór prezydenta sprowadza się nie tyle do wyznaczenia „strażnika żyrandola”, co punktem zwrotnym: przesądza, czy Polska będzie miała jeszcze siłę powiedzieć „nie”.

Wolność – nie dla wszystkich

O naszym życiu nie decyduje jednak wyłącznie formalna polityka. Równie ważny, jeśli nie ważniejszy, jest krajobraz społeczny i ukryta w nim sieć zależności, interesów i hierarchii. Demokracja liberalna – przynajmniej w swojej obecnej formie – coraz mniej przypomina system otwarty dla obywateli, a coraz bardziej zinstytucjonalizowaną oligarchię. Pod pozorem obrony „praw mniejszości” i powierzchownej inkluzji promuje ona model społeczeństwa, w którym realną władzę sprawują najbogatsi, najlepiej usieciowieni i najbardziej wpływowi. Za parawanem humanizmu, praw człowieka i tolerancji odbywa się miękka, ale skuteczna kontrola społeczna, która coraz częściej przechodzi w twardą presję ideologiczną. Ideologia ta – choć ubrana w język szumnie brzmiących wartości – jest często głęboko sprzeczna z ludzkimi instynktami, tradycją, a także zwykłym rozsądkiem.

Problem polega na tym, że system liberalny znajduje się dziś w fazie wyczerpania: rośnie poparcie dla partii kontestujących jego podstawy, coraz więcej ludzi dostrzega jego iluzoryczność, niesprawiedliwość, a przede wszystkim – nieefektywność. Ale to właśnie czyni go groźnym. Bo im bardziej spada zdolność do miękkiego zarządzania społeczeństwem, tym chętniej sięga się po rozwiązania siłowe – prawne, administracyjne, czynione rękami służb specjalnych. Gdy stara ideologia nie wystarcza do legitymizacji władzy, przychodzi czas na „zarządzanie przez kryzys” i ręczne sterowanie. Tak było w przypadku realnego socjalizmu, i tak bywa coraz częściej w sferze edukacji, zdrowia publicznego czy polityki tożsamościowej. Najwięksi beneficjenci liberalnego porządku – wielkie korporacje, eurokraci, finansjera, think-tanki, organizacje pozarządowe żyjące z grantów – nie chcą dopuścić do utraty kontroli. Dlatego dążą do „domknięcia systemu”: zabetonowania go na tyle szczelnie, by społeczne niezadowolenie nie mogło już zakwestionować jego fundamentów.

Symptomy nadchodzących zmian ustrojowych są już dostrzegalne od kilku lat: tworzenie liberalno-lewicowych „kordonów sanitarnych” wokół partii prawicowych, blokowanie kandydatur niewygodnych polityków (jak Marine Le Pen we Francji czy Călin Georgescu w Rumunii), nielegalne działania wymierzone w opozycję i przychylne jej media (AfD w Niemczech, PiS i Konfederacja w Polsce), czy upolitycznienie komisji wyborczych. To wszystko można uznać za swego rodzaju balony próbne. Przy relatywnej bierności społeczeństw – uśpionych skuteczną propagandą – władza liberalno-lewicowa posuwa się coraz dalej. Coraz silniejsze stają się frakcje postulujące delegalizację niektórych partii i niezależnych tytułów medialnych, wspierane chętnie przez salonowych dziennikarzy i globalne korporacje cyfrowe. W ten sposób zmierzamy ku sytuacji, w której wybory powszechne staną się jedynie fasadowym rytuałem, pozbawionym realnego znaczenia. W tym kontekście pięcioletnia prezydentura Rafała Trzaskowskiego stanowiłaby skuteczny parasol ochronny dla dalszych kroków w kierunku instytucjonalnej oligarchizacji. Jako zwierzchnik sił zbrojnych, mógłby gwarantować płynny przebieg tych procesów, zabezpieczając je przed zakłóceniami ze strony oporującego społeczeństwa. Przeciwnik takiej transformacji na stanowisku prezydenta – nawet jeśli jego wpływ byłby głównie formalny – mógłby stanowić realną barierę oraz objąć patronat nad wyrazami społecznego sprzeciwu.

Pacyfikacja opozycji

Tak daleko posunięte działania wymierzone w opozycję, jak te prowadzone obecnie przez unioentuzjastyczne siły liberalno-lewicowe, nie mają precedensu we współczesnej historii Europy. Osiągnęły one mistrzostwo w przyprawianiu zdroworozsądkowym siłom politycznym gęby radykałów i niebezpiecznych fanatyków. Równocześnie potrafią oszukiwać nieuprzywilejowane warstwy społeczne, wmawiając im przynależność do elit, którymi w rzeczywistości nie są – co skutkuje głosowaniem wbrew ich własnym interesom. Jednak w dobie szybkiego przepływu informacji i łatwości tworzenia niezależnych mediów, owe „centra iluzji” są coraz boleśniej konfrontowane z rzeczywistością, i kłamstwo nie może trwać wiecznie.

Co więcej – liberalno-lewicowe kordony sanitarne nie potrafią przedstawić spójnej, pozytywnej propozycji dla społeczeństwa, ponieważ ich wnętrze rozdzierają różnice światopoglądowe. Zmusza to ich strategów do zasłaniania się politycznymi igrzyskami, w których kolejne osoby z kręgu prawicy są publicznie stygmatyzowane i rzucane na pożarcie zniecierpliwionemu tłumowi. W takiej sytuacji system musi bronić się fizycznie przed każdym, kto zauważa i demaskuje jego niewydolność.

Prezydent może temu przeciwdziałać – nie tylko jako strażnik konstytucji czy zwierzchnik sił zbrojnych, ale także jako osoba dysponująca prawem łaski i dużym autorytetem społecznym. Wiele zależy od jego osobowości i determinacji. Choć prezydent Andrzej Duda nie uchodził pod tym względem za szczególnie stanowczego, jego potencjalny następca – bardziej niezależny i asertywny – już teraz budzi niepokój w środowiskach salonowych elit, o czym świadczy histeria medialna z listopada, reżyserowana m.in. przez Antoniego Dudka i czołowych „intelektualistów” salonu.

Sumując przywołane fakty: wybór Rafała Trzaskowskiego na prezydenta, rzeczywiście potęgowałby szansę na „domknięcie systemu” już nie tylko w bezkarności uśmiechniętej koalicji, co  przekazania resztek władzy w ręce kosmopolitycznych postępowców i rewolucjonistów. Oznaczałby to trwałe wkomponowanie Polski w coraz bardziej jednolity pejzaż unijno-europejski. Niosłoby to za sobą dalszą gwałtowną oligarchizację systemu, w którym głos obywateli spoza wielkomiejskich „elit” ekonomiczno-prawnych będzie systemowo marginalizowany, a wszelka próba zaistnienia w debacie publicznej z przekazem nieprzychylnym proeuropejskiemu establishmentowi – brutalnie pacyfikowana.

Ludwik Pęzioł

Francja, Polska. Obserwując postępowanie posłów (zwolenników eutanazji), można odnieść wrażenie, że zaprzedali oni swoją duszę diabłu.

Paryż: Posłowie przegłosowali wczoraj w pierwszym czytaniu ustawę wprowadzającą karę 2 lat pozbawienia wolności i grzywnę w wysokości 30 000 € dla osób, które utrudniają eutanazję.

Ostateczne głosowanie w Zgromadzeniu Narodowym zaplanowano na 27. maja.

Fundacja Ordo Medicus @OrdoMedicus

Jako przestępstwo będzie się już liczyć zakłócanie „dostępu” do miejsc, w których udzielana jest pomoc w umieraniu, „poprzez wywieranie presji moralnej lub psychologicznej”, „poprzez stosowanie gróźb lub angażowanie się w jakiekolwiek akty zastraszania” wobec pacjentów lub pracowników służby zdrowia.

Jest to podobne do przestępstwa utrudniania dobrowolnego przerwania ciąży. Starożytna maksyma lekarska “primum non nocere” (po pierwsze nie szkodzić) staje się martwa.

Ustawa zakładająca wsadzanie za kratki obrońców życia (narodzonego) została przyjęta 84 głosami do 49.

Niewielu posłów w Polsce, wśród nich był poseł @GrzegorzBraun_ , ostrzegało, że zgoda na aborcję, któregoś dnia doprowadzi do zgody na eutanazję.

To właśnie dzieje się we Francji. Obserwując postępowanie posłów (zwolenników eutanazji), można odnieść wrażenie, że zaprzedali oni swoją duszę diabłu.

Erika Steinbach grozi Polsce, jeśli Karol Nawrocki wygra wybory prezydenckie

Erika Steinbach grozi Polsce,

jeśli Karol Nawrocki

wygra wybory prezydenckie

22.05.2025 https://www.tysol.pl/a140845-erika-steinbach-grozi-polsce-jesli-karol-nawrocki-wygra-wybory-prezydenckie

Wyniki I tury wyborów prezydenckich w Polsce wywołały w Niemczech potężną nerwowość. Niemieckie media rozważają “scenariusz rumuński” w Polsce, a Erika Steinbach grozi Polsce.

Erika Steinbach Erika Steinbach grozi Polsce, jeśli Karol Nawrocki wygra wybory prezydenckie

Erika Steinbach / screen YT Jung & Naiv

Niemcy boją się Karola Nawrockiego

– PiS w Polsce wielokrotnie mobilizował swoich zwolenników hasłami antyniemieckimi. Przed drugą turą wyborów ich kandydat na prezydenta Karol Nawrocki po raz kolejny wzywa do reparacji – i obraża swojego oponenta.

W Polsce kandydat na prezydenta Karol Nawrocki domagał się od Niemiec reparacji za szkody, jakie jego kraj poniósł w czasie II wojny światowej.

dramatyzuje die Welt w artykule “Kandydat na prezydenta Polski domaga się reparacji od Niemiec”.

– Kwestia reparacji – wbrew temu co mówi Donald Tusk, czyli kamerdyner państwa niemieckiego – nie jest załatwiona. Reparacje odnoszą się do sprawiedliwości dziejowej, historycznej, ale również do naszej przyszłości i będę o nie walczył od pierwszego dnia prezydentury

mówił Karol Nawrocki dla SuperExpressu.

Komentarz Eriki Steinbach

Wyjątkowo nerwowo do słów Karola Nawrockiego odniosła się wieloletnia lider Związku Wypędzonych Erika Steibach.

– Dla Polski będzie to kosztowne, jeśli odszkodowania za wywłaszczenie niemieckich wypędzonych zostaną wymuszone z naruszeniem prawa międzynarodowego. Do dziś nie zostało to uregulowane!

– napisała Erika Steinbach na platformie “X”.

Erika Steinach była przez wiele lat przewodniczącą tzw. “Związku Wypędzonych” w Niemczech. Niemieckiej organizacji roszczeniowej, do której należą Niemcy wypędzeni decyzją zwycięskich w II Wojnie Światowej mocarstw z terenów dzisiejszej zachodniej Polski, oraz tych, którzy osiedlili się na terenach obecnej Polski dopiero podczas II Wojny Światowej, a później uciekli przed Armią Czerwoną. Związek liczy ok. 2 miliony członków.

Czy Polacy obronią Krzyż przed Rafałem Trzaskowskim?

Czy Polacy obronią Krzyż przed Rafałem Trzaskowskim?

19.05.2025 Paweł Jędrzejewski [Autor jest publicystą Forum Żydów Polskich]

https://www.tysol.pl/a140669-czy-polacy-obronia-krzyz-przed-rafalem-trzaskowskim

Fakty są nieubłaganie jednoznaczne: Rafał Trzaskowski przechodzi do historii jako pierwszy kandydat na prezydenta RP, który – jako prezydent stolicy – wprowadził de facto zakaz symboliki chrześcijańskiej w urzędach.

Krzyż Czy Polacy obronią Krzyż przed Rafałem Trzaskowskim?

Krzyż / pixabay.com

Co musisz wiedzieć?

  • 8 maja prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski opublikował zarządzenie nr 822/2024, ustanawiające w warszawskich urzędach „standardy równego traktowania”
  • Jednym z tych „standardów” okazał się zakaz eksponowania Krzyża i symboliki religijnej.
  • Rafał Trzaskowski uderzył nie tylko w symbol religijny, ale również organicznie związanych z polskością symbol historyczny i kulturowy
  • =====================================================================

Wcześniej robili to tylko ci, którzy sprawowali władzę z nadania komunistycznych mocodawców sowieckich. Szokujące, ale tak właśnie jest. 

Trzaskowski zrobił to na własne życzenie. Z własnego wyboru postawił się z nimi w jednym szeregu. Mimo że przecież w Sejmie RP nadal wisi krzyż i mimo że Zygmunt III – monarcha, który pod koniec XVI wieku ustanowił Warszawę stolicą – stoi na Placu Zamkowym na kolumnie z potężnym krzyżem. I szablą, która symbolizuje siłę Rzeczypospolitej.

Krzyż to także symbol kulturowy

Pozornie, ten krzyż Zygmunta III, kojarzący związek władzy państwowej z chrześcijaństwem, to słaby argument w sprawie krzyży w urzędach. Polacy uznają rozdział Kościoła od Państwa. Jednak pamiętajmy, że Krzyż nie jest wyłącznie obiektem religijnym, ale jest także symbolem kulturowym. A skoro jest symbolem, wszelkie zakazy i nakazy w kwestii Krzyża nieuchronnie muszą liczyć się z reakcją osadzoną właśnie w świecie symboliki. Symboliki nie tyle religijnej, co narodowej i zarazem historycznej. Polska powstała przecież jako państwo chrześcijańskie i trwała poprzez dzieje jako “przedmurze chrześcijaństwa”. Odnosząc -w imię chrześcijaństwa i Krzyża – zwycięstwa militarne („veni, vidi, Deus vicit – przyszedłem, zobaczyłem, Bóg zwyciężył” Jana Sobieskiego pod Wiedniem) oraz stawiając opór zaborcom i okupantom.

Wypowiedzenie wojny w świecie symboli

Trzaskowski, chcąc nie chcąc, stanął więc symbolicznie (podkreślam!) nie tyle przeciwko historycznym faktom, ale narodowym legendom – całemu imaginarium symboli i narracji, które niosą sobą głębszą prawdę, niż wyłącznie historyczna.

Czyli:  

  • przeciwko polskiemu rycerstwu śpiewającemu Bogurodzicę pod Grunwaldem
  • przeciwko Kazaniom Sejmowym księdza Skargi
  • przeciwko księdzu Kordeckiemu obchodzącemu z krzyżem i monstrancją mury klasztoru jasnogórskiego, 
  • przeciwko popularnym słowom “Tylko pod Krzyżem, tylko pod tym znakiem | Polska jest Polską, a Polak Polakiem” (mylnie przypisywanym Mickiewiczowi),
  • przeciwko dzieciom strajkującym we Wrześni w roku 1901 pod pruskim zaborem, które broniły związku religii i polskości przed germanizacją.
  • przeciwko księdzu Ignacemu Skorupce, który wznosił krzyż, ginąc w Bitwie Warszawskiej
  • przeciwko trzem krzyżom Pomnika Poległych Stoczniowców 1970 roku
  • przeciwko słowom preambuły Konstytucji RP, które mówią o wdzięczności przodkom za “kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu”. 
  • przeciwko uchwale Senatu RP z 2014, zainicjowanej przez – co za paradoks! – senatorów PO “w sprawie poszanowania Krzyża”. Izba ta, pod przewodnictwem marszałka Senatu Bogdana Borusewicza z PO, stwierdziła stanowczo, że “wszelkie próby zakazania umieszczania Krzyża w szkołach, szpitalach, urzędach i przestrzeni publicznej w Polsce muszą być poczytane za godzące w naszą tradycję, pamięć i dumę narodową”.


1 czerwca nastąpi ostateczny test

Fakt, że ten kandydat na prezydenta był w stanie zdobyć tak dużo głosów w pierwszej turze wyborów, dowodzi, że w polskim społeczeństwie nastąpiła głęboka zmiana kulturowa. Zaledwie dekadę temu byłoby to niemożliwe. Wcześniej byłoby to w ogóle nie do pomyślenia.

Powtarzam: krzyż w urzędzie to nie jest przedmiot kultu, ale przede wszystkim symbol kulturowej i historycznej ciągłości państwa od roku 966 – roku chrztu Polski. Dbanie o zapewnienie tej ciągłości to jeden z obowiązków prezydenta jako Głowy Państwa.

Historii nie można zmienić. Można ją jedynie zafałszować. Gdy symbol jest atakowany, nie ma znaczenia, jakie są racje i argumenty atakującego. Symbol nie akceptuje żadnych kompromisów. Wymaga obrony. 18 maja to się nie stało.

1 czerwca będzie druga szansa i wtedy wyborcy zadecydują. To będzie ważny test. Wynik wyborów powie o Polakach A.D. 2025 dużo więcej niż to, kto będzie ich prezydentem.

[Autor jest publicystą Forum Żydów Polskich]

  • Autor: Paweł Jędrzejewski

Wyniki głosowania zagranicą. Druga tura dla Mentzena i kilkanaście procent Brauna.

Wyniki głosowania zagranicą.

Kilkanaście procent Brauna

i druga tura dla Mentzena

19.05.2025 https://nczas.info/2025/05/19/wyniki-glosowania-zagranica-kilkanascie-procent-brauna-i-druga-tura-dla-mentzena/

Grzegorz Braun, Sławomir Mentzen, Rafał Trzaskowski. Foto: PAP/nczas/yt
Grzegorz Braun, Sławomir Mentzen, Rafał Trzaskowski. Foto: PAP/nczas/yt

Gdyby decydowali tylko wyborcy głosujący poza granicami Polski, to do drugiej tury wszedłby kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski oraz reprezentujący Konfederację Sławomir Mentzen. Kilkanaście procent poparcia uzyskał zagranicą polski poseł do Parlamentu Europejskiego Grzegorz Braun.

========================

Znamy już oficjalne wyniki wyborów. W drugiej turze zmierzy się prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski z szefem Instytutu Pamięci Narodowej Karolem Nawrockim. Trzecie miejsce z wysokim wynikiem zajął Sławomir Mentzen, a na czwartym miejscu znalazł się Grzegorz Braun.

Inaczej wyglądałaby sytuacja, gdyby o wynikach wyborów decydowali tylko wyborcy z zagranicy. Poza granicami Polski pierwsze miejsce przypadło Rafałowi Trzaskowskiemu, który zdobył 36,82 proc.

Na drugiej pozycji znalazł się natomiast Sławomir Mentzen z wynikiem 16,58 proc. Kandydat Konfederacji minimalnie wyprzedził Karola Nawrockiego, który uzyskał 16,07 proc. głosów.

Na kolejnym miejscu z wysokim wynikiem uplasował się Grzegorz Braun. Polskiego posła do Parlamentu Europejskiego poparło 11,07 proc. głosujących zagranicą.

Ponadto Adrian Zandberg uzyskał 6,47 proc., a Magdalena Biejat 6,11 proc. Kandydaci skrajnej lewicy wyprzedzili marszałka Sejmu Szymona Hołownię, na którego zagłosowało 3,43 proc.

Wyniki pozostałych kandydatów:

  • Joanna Senyszyn – 1,25 proc.;
  • Krzysztof Stanowski – 0,9 proc.;
  • Marek Jakubiak – 0,63 proc.;
  • Artur Bartoszewicz – 0,44 proc.;
  • Maciej Maciak – 0,20 proc.;
  • Marek Woch – 0,05 proc.

Grzegorz Braun: Szeroki Front Gaśnicowy idzie do wyborów parlamentarnych

18 maja 2025

Grzegorz Braun:

Szeroki front gaśnicowy idzie

do następnych wyborów parlamentarnych

grzegorz-braun-szeroki-front-gasnicowy-do-wyborow-parlamentarnych

(fot. YT / Grzegorz Braun)

Nie tylko my, nie tylko nasza partia; szeroki front gaśnicowy musi wprowadzić do następnego parlamentu silną reprezentację polskiej prawicy – powiedział podczas powyborczego wystąpienia kandydat na prezydenta Grzegorz Braun. Lider Konfederacji Korony Polskiej zdobył według sondaży exit poll 6,2 proc. głosów.

To było mierzenie i ważenie przed walką, którą szeroki front gaśnicowy stoczy z sukcesem, idąc do najbliższych wyborów parlamentarnych przyznał Braun, zapowiadając dalsze kroki polityczne.

Szeroki front gaśnicowy, nie ja, szanowni państwo, Grzegorz Braun, nie mój sztab, nie działacze, członkowie mojej partii, którym nigdy nie odwdzięczę się za wysiłek, który włożyli w tę kampanię (…) nie tylko my, nie tylko nasza partia; szeroki front gaśnicowy musi wprowadzić do następnego parlamentu silną reprezentację polskiej prawicy zapowiedział lider Konfederacji Korony Polskiej.

Polityk zaznaczył, że jego formacja będzie „prawdziwie antysystemowa, a nie dryfująca ku centrum”. Zwracając się niebezpośrednio do byłych kolegów z Konfederacji, podkreślił, że nowa partia będzie „prawdziwie wolnościowa, a nie rozbierała na drobne kanonicznego zestawu postulatów wolności, ze szczególnym uwzględnieniem wolności gospodarczej”.

Tej prawicy, która jest prawdziwie narodowa, a nie euro-kołchozowa. Tej prawicy, która jest – tak – katolicka! Jeśli nie sercem, to rozumem. Jeśli nie z pobożności, to z ostrożności procesowej, mówiąc oczywiście w perspektywie sądu ostatecznego – wyjaśnił.

W ocenie polityka, niespodziewanie wysoki wynik wyborczy (sondaże oscylowały wokół 1 proc. głosów)  można uznać za moment narodzin nowego ruchu politycznego, nazwanego przez Brauna „szerokim frontem gaśnicowym”.

Wyszliśmy z lasu na pole – oby to było pole grunwaldzkie – dla nas, a dla przeciwnika, oby się tak skończyło jak pod Grunwaldem. To jest front, który idzie odzyskać niepodległość i to jest to kryterium, którego spełnienia oczekuję od siebie i od wszystkich, którzy zechcą z nami iść do następnego Sejmu i Senatu. Kto za niepodległością, a kto za niekończącym się negocjowaniem czy re-negocjonowaniem warunków podległości – ocenił.

Grzegorz Braun wyjaśnił, że idzie do parlamentu „po to żeby to była Polska, a nie land euro-kołchozowy”.

Nie żeby to była republika sowiecka, euro-sowiecka, nie bantustan, stan amerykański, nie ukro-polin. Niech to będzie Polska! – dodał.

– Jak mogło się to stać, że obecność i wyłączność – monopolistyczną wyłączność – barw biało-czerwonych na terytorium Rzeczpospolitej polskiej można było zrelatywizować? My po to idziemy do następnych wyborów: Sejmu, Senatu i nawet euro-kołchozu, jeżeli się wcześniej nie zawali, co bardzo mu życzymy. Będziemy robić wszystko żeby się zawalił, byle nie nam na głowę – zapowiedział

Polityk zapewnił, że to jego ostatnie wystąpienie w tej kampanii, bo „od jutra zaczynamy następną”.

Luudzie!! Przecież mamy tak Gaśnice, jak i Sekatory!

Zdumiewająca sytuacja w programie.

Braun wyjął ze swojej torby sekator

i ciach, ciach, ciach [VIDEO]

16.05.2025 nczas/braun-wyjal-ze-swojej-torby-sekator-i-ciach-ciach-ciach

Grzegorz Braun
Grzegorz Braun. / foto: screen YouTube

Maciej Wieczorek w programie Expert w Bentleyu dokonał rzeczy, której wielu się nie udało. Dzięki niemu bowiem poznaliśmy częściowo zawartość słynnej torby Grzegorza Brauna.

Zawsze naszym gościom dajemy tablicę i teraz – wiedziałem, że ta tablica się Panu nie spodoba, wiedziałem o tym. Ale generalnie to jest rosnący trend, przyznam szczerze, wśród naszych gości, że ta tablica się gościom nie podoba – z uwagi na jeden element, który na tej tablicy jest, że jest tu jakieś 15 gwiazdek – mówił Wieczorek, pokazując tablicę rejestracyjną z napisem „Expert”.

A to jest dla mnie? Pan mi to przekaże? – pytał Braun.

– To – proszę zrobić z tym, co Pan chce; ja mam już plan B, bo ja przewidziałem, że z tą tablicą może nie być dobrze – mówił prowadzący.

– No to wie Pan co? Ja mogę temu od razu chyba zaradzić. Sięgam do mojej torby, wie Pan – o – jak dobrze pogrzebię, to zawsze coś znajdę – mówił Braun, wyjmując z torby sekator.

– Nie wiem, czy Pan na komisje różne też chodzi z takimi rzeczami – wtrącił prowadzący, patrząc, jak Braun odcina symbol UE z tablicy.

– O, nawet działa, widzi Pan. O, i nawet dość precyzyjnie jestem w stanie zaradzić temu problemowi. O tak, tak. To ja, Panie redaktorze, przyjmuję z przyjemnością, traktuję to jako miłą pamiątkę naszej dzisiejszej podróży, a na śmietnik historii wywalam ten emblemat wrogiej nam organizacji, która idzie po nas i dlatego musimy odzyskać niepodległość – oświadczył Braun.

– Ciężko stwierdzić, że można się było tego nie spodziewać, że to nastąpi, więc ja tym samym i w tym momencie chciałem tutaj publicznie nawet zmienić tradycję naszego programu, ponieważ udało nam się takie rejestracje załatwić – z polską flagą, jak za starych dobrych czasów, więc to również dla Pana i od tego czasu dla wszystkich gości będziemy mieć taką – oświadczył prowadzący.

– Super. Szanowni Państwo, tak, tu jest Polska – nie land eurokołchozowy, nie Ukropol, nie Ukropolin, nie kolonia, nie stan, nie bantustan. Tu jest Polska i niech tak zostanie – skwitował Braun.

https://twitter.com/i/status/1923137668856066331

Grzegorz Braun. „Poprę każde rozwiązanie, które obroni bezpieczeństwo osobiste”

Grzegorz Braun, dobry człowiek z bronią.

„Poprę każde rozwiązanie, które obroni bezpieczeństwo osobiste”

[VIDEO]

15.05.2025 nczas/grzegorz-braun-rozwiazanie-ktore-obroni-bezpieczenstwo-osobiste

roman fritz grzegorz braun strzelnica
Roman Fritz i Grzegorz Braun na strzelnicy / fot. X / Grzegorz Braun

Grzegorz Braun udostępnił na X nowy spot, tym razem ze strzelnicy. Mówi w nim o obecnym rozbrojeniu Polaków oraz wyjątkowo mocnych nawet na tle Unii Europejskiej czy Białorusi przepisach dotyczących posiadania broni.

„Dobry człowiek z bronią… obroni bezpieczeństwo osobiste Polaków” – napisał na X Grzegorz Braun, udostępniając najnowszy spot.

Akcja dzieje się na jakiejś odkrytej strzelnicy, na którą przybywa Braun z innymi osobami.

– Nie ma powodu, żeby Polacy byli bardziej rozbrojeni, niż obywatele Niemiec, Czech czy Białorusi. Nie ma też uzasadnienia wprowadzanie kolejnych ograniczeń posiadania narzędzi do obrony. Poprę każde rozwiązanie, które obroni bezpieczeństwo osobiste Polaków – mówi Grzegorz Braun.

– Złego człowieka z bronią powstrzyma najszybciej dobry człowiek z bronią – przypomina, po czym widzimy, jak Braun i inne osoby strzelają z pistoletów, a potem jeszcze z innych broni.

=================

Grzegorz Braun od lat podkreśla, że dostęp do broni dla normalnych ludzi powinien być szerszy i prostszy. W chwili obecnej przepisy dotyczące posiadania broni w Polsce są surowsze, niż zaleca nawet zamordystyczna Unia Europejska.

Także w programie Grzegorza Brauna – jako przykładowe rozwiązanie – znajduje się postulat znacznej zmiany obecnych przepisów.

Z kolei wcześniej promował hasło „Kościół, szkoła, strzelnica”.

„Powszechny dostęp do broni palnej nierejestrowanej” – czytamy w „przykładowych rozwiązaniach” bezpieczeństwa osobistego i wewnętrznego w programie Grzegorza Brauna na braun2025.pl.

Kongresmeni USA wysyłają list do UE, domagając się „jak najszybszego” sprawozdania na temat regresu demokracji w Polsce

Kongresmeni USA wysyłają list do UE,

domagając się „jak najszybszego” sprawozdania

na temat regresu demokracji w Polsce

US congressmen send letter to EU demanding a briefing ‘as soon as possible’ on democratic backsliding in Poland

Źródło: https://rmx.news/article/us-congressman-send-letter-to-eu-demanding-a-briefing-as-soon-as-possible-on-democratic-backsliding-in-poland/

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAY 15

Powołując się na swoje słabe wyniki w Polsce, Amerykanie chcą wiedzieć, w jaki sposób Bruksela zajmie się tzw. „dezinformacją” w sposób, który “nie ograniczy praw Amerykanów do wolności słowa”.

Członkowie Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych wysłali list do Komisji Europejskiej, w którym ostrzegają, że rząd polskiego premiera Donalda Tuska narusza prawa partii opozycyjnych i swoich przeciwników politycznych w ogólności.

List podpisali republikańscy kongresmeni Jim Jordan, przewodniczący Komisji Sądowniczej Izby Reprezentantów, a także republikanie Darrel Issa, Chris Smith, Warren Davidson i Andy Harris.

Został on wysłany do Michaela McGrata, komisarza UE ds. sprawiedliwości i praworządności.

Autorzy listu twierdzą, że obecne władze Warszawy wykorzystują wymiar sprawiedliwości do celów politycznych, co ich zdaniem może zagrozić wolności słowa nie tylko w Polsce, ale i w Stanach Zjednoczonych.

„Ten pozorny podwójny standard budzi obawy co do bezstronności UE i jej zaangażowania w ochronę praw podstawowych we wszystkich państwach członkowskich. Milczenie UE może ośmielić rząd Tuska do wysiłków cenzorskich, co skłoni polski rząd do globalnego usuwania wypowiedzi, z którymi się nie zgadza, co może ostatecznie skutkować cenzurą wypowiedzi amerykańskich” – czytamy.

W dalszej części dokumentu stwierdzono, że działania Tuska skierowane przeciwko konserwatywnej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS), jej zwolennikom i członkom Kościoła katolickiego „wydają się mieć na celu uciszenie i zaszkodzenie opozycji politycznej przed wyborami prezydenckimi w Polsce w 2025 r.”.

W liście poruszono kwestię „poważnego znęcania się” przez śledczych pod przewodnictwem Tuska nad osobami związanymi z PiS, w tym nad Barbarą Skrzypek, byłą dyrektorką biura prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, która zmarła kilka dni po wielogodzinnym przesłuchaniu, a także nad księdzem Olszewskim, który był „nieludzko traktowany” po aresztowaniu, które większość uznała za motywowane politycznie.

Kwestionuje również działania Tuska skierowane przeciwko konserwatywnym mediom, które są sprzeczne z programem jego rządu, stwierdzając, że „wzbudzają one obawy co do tego, czy rząd Tuska podtrzymuje demokratyczne wartości UE i czy będzie dalej próbował uciszać swoich rywali politycznych, stosując antydemokratyczne prawa, takie jak ustawa UE o usługach cyfrowych (DSA), w celu cenzurowania wypowiedzi krytykujących rząd Tuska”.

Kongresmeni nie boją się krytykować podwójnych standardów, jakie najwyraźniej obowiązują w Brukseli. Krytyka Polski pod rządami PiS-u była powszechna, a Parlament Europejski z radością pozbawiał konserwatywnych posłów do Parlamentu Europejskiego immunitetu, natomiast u Tuska i jego zespołu nie widać żadnych uprzedzeń ani krytyki.

Kongresmeni wezwali komisarza McGrata do zorganizowania briefingu na temat tych kwestii „tak szybko, jak to możliwe”, pytając konkretnie „w jaki sposób UE planuje wdrożyć nową Europejską Tarczę Demokracji, która zajmie się tzw. „dezinformacją” w sposób, który nie ograniczy prawa Amerykanów do wolności słowa”.