Abp-Vigano-msza-lacinska-i-novus-ordo-to-walka-miedzy-Chrystusem-a-szatanem

Carlo Maria Viganò, arcybiskup 

21 stycznia 2023 abp-Vigano-msza-lacinska-i-novus-ordo-to-walka-miedzy-Chrystusem-a-szatanem

 Tym wkładem chciałbym wskazać możliwe wyjście z obecnego kryzysu.

Nie byłbym „zaskoczony”, gdyby ci „nadużywający władzy apostolskiej” wkrótce „całkowicie zakazali” Mszy łacińskiej.

( LifeSiteNews ) — Poniżej znajduje się esej arcybiskupa Carlo Marii Viganò o debacie na temat  Traditionis Custodes. 

„JEDYNA nić, przez którą  RADA ZAWIESZA SIĘ” 

Odpowiedź dla Reida, Cavadiniego, Healy’ego i Weinandy’ego.

Et brachia ex eo stabunt,  

et polluent sanctuarium fortitudinis,  

et auferent juge sacrificium:  

et dabunt abominationem in desolationem. 

I broń stanie po jego stronie, 

i zbezczeszczą świątynię mocy, 

i usuną ustawiczną ofiarę: 

i postawią tam obrzydliwość na spustoszenie. 

Dan 11:31

Z zainteresowaniem śledziłem toczącą się debatę na temat Traditionis Custodes i komentarz ks. Reida ( tutaj), w którym obala on Cavadiniego, Healy’ego i Weinandy’ego , nie znajdując jednak rozwiązania zidentyfikowanych problemów. Tym wkładem chciałbym wskazać możliwe wyjście z obecnego kryzysu.

Sobór Watykański II, nie będąc Soborem dogmatycznym, nie miał zamiaru definiować żadnej prawdy doktrynalnej, ograniczając się do potwierdzenia pośrednio – i często w formie dwuznacznej – doktryn wcześniej zdefiniowanych jasno i jednoznacznie przez nieomylny autorytet Magisterium.  Niepotrzebnie i na siłę uważano go za „sobór”, „superdogmat” nowego „soborowego kościoła”, aż do zdefiniowania Kościoła w odniesieniu do tego wydarzenia. W tekstach soborowych nie ma wyraźnej wzmianki o tym, co później zrobiono w sferze liturgicznej, przedstawiając to jako wypełnienie Konstytucji Sacrosanctum Concilium. Z drugiej strony istnieje wiele krytycznych kwestii związanych z tak zwaną „reformą”, która stanowi zdradę woli Ojców Soborowych i przedsoborowego dziedzictwa liturgicznego. 

Powinniśmy raczej zadać sobie pytanie, jaką wartość nadać aktowi, który nie jest tym, czym chce się wydawać: to znaczy, czy możemy moralnie uznać za „Sobór” akt, który poza jego oficjalnymi przesłankami – to znaczy w planach przygotowawczych sformułowanych obszernie i szczegółowo przez Święte Oficjum – okazał się wywrotowy w swoich niewymownych intencjach i złośliwy w środkach stosowanych przez tych, którzy, jak się okazało, zamierzali go użyć w celu całkowicie przeciwnym do tego, co ustanowił Kościół rady ekumeniczne ds. Ta przesłanka jest niezbędna, aby móc obiektywnie ocenić także inne wydarzenia i akty zarządzania Kościołem, które z niej wywodzą się lub do niej się odnoszą.  

Pozwól mi wyjaśnić. Wiemy, że prawo jest promulgowane na podstawie mens , to znaczy bardzo precyzyjnego celu, którego nie można oddzielić od całego systemu prawnego, w którym się rodzi. Takie przynajmniej są podstawy tego Prawa, które mądrość Kościoła przejęła od Cesarstwa Rzymskiego. Ustawodawca ogłasza ustawę w jakimś celu i formułuje ją w taki sposób, aby miała zastosowanie tylko do tego konkretnego zamiaru; będzie więc unikał wszelkich elementów, które mogłyby uczynić ustawę niejednoznaczną w odniesieniu do jej adresata, jej celu lub skutku. Celem zwołania Soboru Powszechnego jest uroczyste zwołanie Biskupów Kościoła, pod władzą Biskupa Rzymu, w celu określenia poszczególnych aspektów doktryny, moralności, liturgii lub dyscypliny kościelnej. Ale to, co określa każdy Sobór, musi w każdym przypadku mieścić się w zakresie Tradycji i nie może w żaden sposób sprzeciwiać się niezmiennemu Magisterium, ponieważ gdyby tak było, byłoby to sprzeczne z celem, który legitymizuje władzę w Kościele. To samo dotyczy papieża, który ma pełną, bezpośrednią i bezpośrednią władzę jedynie nad całym Kościołem w ramach swojego mandatu: umacniać swoich braci i siostry w wierze, paść baranki i owce stada, które Pan mu powierzył. 

W historii Kościoła, aż do Soboru Watykańskiego II, nigdy nie zdarzyło się, aby sobór mógł de facto odwołać poprzednie sobory, ani aby sobór „duszpasterski” – ἅπαξ Soboru Watykańskiego II – nie mógł mieć większego autorytetu niż dwadzieścia soborów dogmatycznych . Stało się to jednak w milczeniu większości episkopatu i za aprobatą pięciu rzymskich papieży, od Jana XXIII do Benedykta XVI. W ciągu tych pięćdziesięciu lat permanentnej rewolucji żaden papież nigdy nie zakwestionował „magisterium” Soboru Watykańskiego II, ani nie odważył się potępić jego heretyckich tez ani wyjaśnić dwuznacznych jego tez. Wręcz przeciwnie, wszyscy papieże od czasów Pawła VI uczynili Sobór Watykański II i jego realizację programowym punktem kulminacyjnym swoich pontyfikatów, podporządkowując i wiążąc swój apostolski autorytet soborowemudyktaty . Wyróżnili się wyraźnym dystansem od swoich poprzedników i wyraźnym samoodniesieniem od Roncallego do Bergoglio: ich „magisterium” zaczyna się od Soboru Watykańskiego II i tam się kończy, a następcy ogłaszają swoich bezpośrednich poprzedników świętymi tylko dlatego, że zwołali Sobór Watykański , zawarła lub zastosowała Radę. Język teologiczny dostosował się również do dwuznaczności tekstów soborowych, posuwając się tak daleko, że przyjął jako zdefiniowane doktryny rzeczy, które przed Soborem uważano za heretyckie: możemy pomyśleć o sekularyzmie państwa, który jest dziś uważany za oczywisty i godny pochwały; ireniczny ekumenizm z Asyżu i Astany; czy też parlamentaryzm komisji, Synodu Biskupów i „ścieżki synodalnej” Kościoła niemieckiego.  

Wszystko to wynika z postulatu, który prawie wszyscy przyjmują za pewnik: aby II Sobór Watykański mógł domagać się autorytetu soboru powszechnego, przed którym wierni powinni zawiesić wszelkie osądy i pokornie pochylić głowy przed wolą Chrystusa, nieomylnie wyrażoną przez Świętych Pasterzy, nawet jeśli w formie „duszpasterskiej” , a nie dogmatycznej. Ale tak nie jest, ponieważ święci pasterze mogą zostać oszukani przez kolosalny spisek, którego celem jest wywrotowe wykorzystanie soboru. 

To, co wydarzyło się na poziomie światowym podczas II Soboru Watykańskiego, miało miejsce lokalnie podczas Synodu w Pistoi w 1786 r., gdzie władza biskupa Scipione de’ Ricci – którą mógł zgodnie z prawem wykonywać poprzez zwołanie synodu diecezjalnego – została uznana za nieważną przez Piusa VI za to, że użył go in oszustwo legis , to znaczy wbrew ratio , które przewodniczy i kieruje każdym prawem Kościoła: ponieważ władza w Kościele należy do Naszego Pana, który jest jego Głową, który udziela go w zastępczej formie Piotrowi i tylko jego prawowici następcyw ramach Świętej Tradycji. Dlatego nie jest bezczelną hipotezą przypuszczać, że zgromadzenie heretyków mogło zorganizować prawdziwy zamach stanu w organie kościelnym, aby narzucić rewolucję, którą podobnymi metodami zorganizowała masoneria w 1789 r. Francji, i które modernista kardynał Suenens chwalił jako zrealizowane na soborze. Nie stoi to również w sprzeczności z pewnością boskiej pomocy Chrystusa dla Jego Kościoła: non praevalebunt nie obiecuje nam braku konfliktów, prześladowań, odstępstw; zapewnia nas o tym w zaciekłej bitwie bram piekielnychprzeciwko Oblubienicy Baranka, nie uda im się zniszczyć Kościoła Chrystusowego. Kościół nie zostanie pokonany tak długo, jak pozostanie taki, jak nakazał mu jego Wieczny Papież. Co więcej, szczególna asystencja Ducha Świętego w kwestii nieomylności papieża nie wchodzi w rachubę, gdy papież nie ma zamiaru jej użyć, jak w przypadku zatwierdzenia aktów soboru duszpasterskiego. Z teoretycznego punktu widzenia możliwe jest zatem wywrotowe i złośliwe wykorzystanie soboru; także dlatego, że pseudochristi i pseudoprophetæ , o których mówi Pismo Święte (Mk 13:22), mogli zwieść nawet samych wybranych, w tym większość Ojców Soboru, a wraz z nimi rzesze duchownych i wiernych.   

Jeśli zatem Sobór Watykański II był, jak widać, narzędziem, którego autorytet i autorytatywność zostały oszukańczo wykorzystane do narzucenia heterodoksyjnych doktryn i sprotestantyzowanych obrzędów, możemy mieć nadzieję, że wcześniej czy później powrót na tron ​​świętego i ortodoksyjnego papieża uleczy to sytuacji, uznając ją za bezprawną, nieważną i nieważną, jak Conciliabolo z Pistoi. A jeśli zreformowana liturgia wyraża te doktrynalne błędy i to eklezjologiczne podejście, które Sobór Watykański II zawierał in nuce , błędy, których autorzy zamierzali ujawnić w swoim niszczycielskim zakresie dopiero po ich ogłoszeniu, nie ma żadnego „duszpasterskiego” powodu – jak chciałby utrzymywać Dom Alcuin Reid – może kiedykolwiek usprawiedliwić utrzymywanie tego fałszywego, dwuznacznego favens hæresimobrzędu, tak całkowicie katastrofalnego w skutkach dla świętego ludu Bożego. Novus Ordodlatego nie zasługuje na żadną poprawkę, żadną „reformę reformy”, a jedynie zniesienie i zniesienie, w wyniku jej nieodwracalnej heterogeniczności w odniesieniu do liturgii katolickiej, do rytu rzymskiego, którego zuchwale twierdziłby, że jest jedynym wyrazem i niezmiennej doktryny Kościoła. „Kłamstwo musi zostać obalone, jak nalega św. Paweł, ale ci, którzy są uwikłani w jego pułapki, muszą zostać zbawieni, a nie zgubieni”, pisze Dom Alcuin, ale nie ze szkodą dla objawionej Prawdy i czci należnej Trójcy Przenajświętszej w najwyższym akcie kultu; ponieważ przywiązując nadmierną wagę do duszpasterstwa, w końcu stawiamy człowieka w centrum świętego działania, podczas gdy on powinien raczej umieścić tam Boga i paść przed Nim na twarz w adorującej ciszy. 

I nawet jeśli może to wzbudzić zdumienie zwolenników hermeneutyki ciągłości wymyślonej przez Benedykta XVI, to uważam, że Bergoglio ma choć raz zupełną rację, uznając Mszę Trydencką za nie do zniesienia zagrożenie dla Soboru Watykańskiego II, ponieważ ta Msza jest tak katolicka, że wyrzekają się wszelkich prób pokojowego współistnienia dwóch form tego samego rytu rzymskiego. Rzeczywiście, absurdem jest wyobrażanie sobie zwykłej formy montinowskiej i nadzwyczajnej formy trydenckiej dla obrządku, który jako taki musi reprezentować jedyny głos Kościoła rzymskiego – una voce dicentes– z bardzo ograniczonym wyjątkiem czcigodnych obrzędów starożytności, takich jak ryt ambrozjański, ryt lyoński, ryt mozarabski oraz minimalne odmiany rytu dominikańskiego i podobnych obrzędów. Powtarzam: autor Traditionis Custodes doskonale wie, że Novus Ordojest kultowym wyrazem innej religii – „Kościoła soborowego” – w odniesieniu do religii Kościoła katolickiego, którego Msza św. Piusa V jest doskonałym modlitewnym tłumaczeniem. W Bergoglio nie ma chęci rozstrzygnięcia sporu między linią Tradycji a linią Soboru Watykańskiego II. Wręcz przeciwnie, idea sprowokowania zerwania jest funkcjonalna w celu wykluczenia tradycyjnych katolików, czy to duchownych, czy świeckich, z „soborowego kościoła”, który zastąpił Kościół katolicki i który z trudem (i niechętnie) zachowuje swoją nazwę. Schizma, której pragnęła Święta Marta, nie jest schizmą heretyckiej drogi synodalnej niemieckich diecezji, ale schizmą tradycyjnych katolików rozdrażnionych prowokacjami bergogliańskimi, skandalami jej dworu, jej nieumiarkowanymi i dzielącymi deklaracjami( tutaj i tutaj ). Aby to osiągnąć, Bergoglio nie zawaha się pociągnąć do skrajnych konsekwencji zasad ustanowionych przez Sobór Watykański II, których bezwarunkowo przestrzega: uznać Novus Ordo za jedyną formę posoborowego rytu rzymskiego i konsekwentnie znosić wszelkie celebracja w starożytnym rycie rzymskim jako całkowicie obca dogmatycznej strukturze Soboru.

I jest bardzo prawdziwe, poza wszelkim możliwym obaleniem, że nie ma możliwości pojednania między dwiema heterogenicznymi, wręcz przeciwstawnymi wizjami eklezjologicznymi. Albo jeden przeżyje, a drugi zginie, albo jeden zginie, a drugi przeżyje. Chimera współistnienia Vetus i Novus Ordojest niemożliwe, sztuczne i oszukańcze: ponieważ to, co celebrans robi doskonale we Mszy Apostolskiej, prowadzi go w sposób naturalny i nieomylny do czynienia tego, czego chce Kościół; podczas gdy na to, co przewodniczący zgromadzenia robi we Mszy Reformowanej, prawie zawsze wpływają zmiany dozwolone przez sam ryt, nawet jeśli w nim Najświętsza Ofiara jest ważnie realizowana. I właśnie na tym polega soborowa matryca nowej Mszy: jej płynność, zdolność dostosowania się do potrzeb najbardziej odmiennych „zgromadzeń”, które mają być celebrowane zarówno przez kapłana, który wierzy w przeistoczenie, jak i manifestuje to poprzez przepisanych przyklęknięć i przez tego, kto wierzy tylko w przeistoczenie i udziela wiernym Komunii na ich ręce. 

Nie zdziwiłbym się zatem, gdyby w najbliższej przyszłości ci, którzy nadużywają władzy apostolskiej w celu zburzenia Kościoła Świętego i sprowokowania masowego exodusu „przedsoborowych” katolików, nie zawahali się nie tylko ograniczyć celebrację starożytnej Mszy, ale także całkowicie jej zakazać, ponieważ w tym zakazie streszcza się sekciarska nienawiść do Prawdy, Dobra i Piękna, która ożywiała spisek modernistów od pierwszej sesji ich idola, II Soboru Watykańskiego. Nie zapominajmy, że zgodnie z tym fanatycznym i tyrańskim podejściem, Msza trydencka została przypadkowo zniesiona wraz z ogłoszeniem Missale RomanumPawła VI i że ci, którzy nadal ją celebrują, byli dosłownie prześladowani, odrzucani, skazani na śmierć ze złamanymi sercami i pogrzebani w pogrzebach w nowym rycie, jakby przypieczętowali żałosne zwycięstwo nad przeszłością, która ma zostać ostatecznie zapomniana. I w tamtych czasach nikogo nie interesowały motywacje duszpasterskie, by odstąpić od surowości prawa kanonicznego, tak jak dzisiaj nikogo nie interesują motywacje duszpasterskie, które mogły skłonić wielu biskupów do udzielenia tej celebracji w dawnym rycie, do której duchowni i wierni pokaż konkretny załącznik. 

Pojednawcza próba Benedykta XVI, godna pochwały ze względu na tymczasowe skutki liberalizacji Usus Antiquior , była skazana na niepowodzenie właśnie dlatego, że wynikała z iluzji możliwości zastosowania syntezy Summorum Pontificum do trydenckiej tezy – oraz antytezy Bugniniego: że filozofia wizja, na którą wpłynęła myśl heglowska, nie mogła się powieść ze względu na samą naturę Kościoła (i Mszy), który albo jest katolicki, albo nie. I które nie mogą być jednocześnie mocno zakotwiczone w Tradycji i wstrząsane falami zsekularyzowanej mentalności.  

Z tego powodu jestem bardzo zaniepokojony, gdy czytam, że Msza Apostolska jest uważana przez Dom Reida za „wyraz tej prawowitej wielości, która jest częścią Kościoła Chrystusowego”, ponieważ wielość głosów jest prawnie wyrażona w ogólnej symfonicznej jedność, a nie jednoczesna obecność harmonii i zgrzytu. Zachodzi tu nieporozumienie, które należy jak najszybciej wyjaśnić i które według wszelkiego prawdopodobieństwa zostanie wyleczone nie tyle przez nieśmiały i opanowany sprzeciw tych, którzy proszą o tolerancję dla siebie, dając taką samą tolerancję tym, którzy są diametralnie przeciwni. zasad, ale raczej przez nietolerancyjne i dokuczliwe działanie tych, którzy wierzą, że mogą narzucić własną wolę wbrew woli Chrystusa Głowy Kościoła, 

A jednak, przy bliższym przyjrzeniu się, to, co dzieje się dzisiaj i co wydarzy się w najbliższej przyszłości, nie jest niczym innym jak logiczną konsekwencją przesłanek ustalonych w przeszłości, kolejnym krokiem w długiej serii mniej lub bardziej powolnych kroków, z których każdy o których wielu milczyło i zostało szantażowanych, aby je zaakceptować. Ponieważ ci, którzy zwyczajowo odprawiają Mszę trydencką, ale nadal odprawiają Novus Ordo od czasu do czasu – i nie mówię tu o księżach poddanych szantażowi, ale o tych, którzy mogli sami o sobie decydować lub mieli swobodę wyboru – ustąpili już w swoich zasadach, godząc się na to, by móc celebrować jednakowo jednego i drugiego, jakby oba były równoważne, tak jakby – dokładnie – jeden był formą nadzwyczajną, a drugi formą zwyczajną tego samego rytu. I czyż nie to, co zaszło, podobnymi metodami, w sferze obywatelskiej, z nałożeniem ograniczeń i łamaniem praw podstawowych, milcząco akceptowane przez większość społeczeństwa, terroryzowanego groźbą pandemii? Również w tych okolicznościach, z różnych motywacji, ale z podobnymi celami, obywatele byli szantażowani: „Albo się zaszczep, albo nie możesz pracować, podróżować, chodzić do restauracji”. I ile, chociaż wiedząc, że było to nadużycie władzy, posłuchali? Czy uważasz, że systemy manipulacji konsensusem są bardzo różne, gdy ci, którzy je przyjmują, pochodzą z tych samych wrogich szeregów i są prowadzeni przez tego samego Węża? Czy sądzisz, że plan Wielkiego Resetu opracowany przez Światowe Forum Ekonomiczne Klausa Schwaba ma inne cele niż te wyznaczone przez sektę Bergoglian? Szantaż nie będzie dotyczył zdrowia, ale raczej doktrynalny: ktoś zostanie poproszony o zaakceptowanie tylko Soboru Watykańskiego II i Soboru Watykańskiego kiedy ci, którzy je adoptują, pochodzą z tych samych szeregów wroga i są prowadzeni przez tego samego Węża? Czy sądzisz, że plan Wielkiego Resetu opracowany przez Światowe Forum Ekonomiczne Klausa Schwaba ma inne cele niż te wyznaczone przez sektę Bergoglian? Szantaż nie będzie dotyczył zdrowia, ale raczej doktrynalny: ktoś zostanie poproszony o zaakceptowanie tylko Soboru Watykańskiego II i Soboru Watykańskiego kiedy ci, którzy je adoptują, pochodzą z tych samych szeregów wroga i są prowadzeni przez tego samego Węża? Czy sądzisz, że plan Wielkiego Resetu opracowany przez Światowe Forum Ekonomiczne Klausa Schwaba ma inne cele niż te wyznaczone przez sektę Bergoglian? Szantaż nie będzie dotyczył zdrowia, ale raczej doktrynalny: ktoś zostanie poproszony o zaakceptowanie tylko Soboru Watykańskiego II i Soboru Watykańskiego Novus Ordo Missae , aby móc mieć prawa w Kościele soborowym; tradycjonaliści zostaną napiętnowani jako fanatycy, tak jak ci, których nazywa się „nie-szczepionkami”. 

Gdyby Rzym zakazał odprawiania starożytnej Mszy we wszystkich kościołach świata, ci, którzy wierzyli, że mogą służyć dwóm panom – Kościołowi Chrystusowemu i kościołowi soborowemu – odkryją, że zostali oszukani, tak jak stało się to z Ojcowie soborowi przed nimi. W tym momencie będą musieli dokonać wyboru, którego łudzili się, wierząc, że mogą uniknąć: wyboru, który zmusi ich albo do nieposłuszeństwa bezprawnemu rozkazowi, aby być posłusznymi Panu, albo do pochylenia głowy przed wolą Pana. tyrana, zaniedbując swoje obowiązki sług Bożych. Niech w swoim rachunku sumienia zastanowią się nad tym, jak wielu unika wspierania nielicznych, 

Tutaj nie chodzi o „przebieranie” Mszy montinowskiej tak, jak Mszę starożytną, o próbę użycia szat liturgicznych i chorału gregoriańskiego, aby ukryć faryzejską hipokryzję, która ją zrodziła; nie chodzi o wycięcie Prex eucharistica II ani celebrację ad orientem : bitwa musi toczyć się o różnicę ontologiczną między teocentryczną wizją Mszy trydenckiej a antropocentryczną wizją jej soborowej podróbki.  

To nic innego jak walka Chrystusa z szatanem. Bitwa o Mszę, która jest sercem naszej Wiary, tron, na który zstępuje Boski Eucharystyczny Król, Kalwarię, na której odnawia się ofiarowanie Niepokalanego Baranka w bezkrwawej postaci. To nie wieczerza, nie koncert, nie pokaz dziwactw ani ambona dla herezjarchów, ani podium do organizowania wieców. 

Jest to walka, która zostanie duchowo wzmocniona w ukryciu księży wiernych Chrystusowi, uznanych za ekskomunikowanych i schizmatyków, podczas gdy wewnątrz kościołów, wraz ze zreformowanym obrządkiem, zatriumfuje niewierność, błąd i hipokryzja. A także nieobecność: nieobecność Boga, nieobecność świętych kapłanów, nieobecność dobrych i wiernych dusz. Brak – jak powiedziałem w moim kazaniu na Katedrze św. Piotra w Rzymie (tutaj) – jedności między Katedrą ( cathedra ) i Ołtarz, między świętą władzą pasterzy a ich prawdziwym powodem, dla którego na wzór Chrystusa byli gotowi jako pierwsi wejść na Golgotę, aby poświęcić się za trzodę. Kto odrzuca tę mistyczną wizję własnego Kapłaństwa, w końcu sprawuje swoją władzę bez zatwierdzenia, które pochodzi tylko z Ołtarza, Ofiary i Krzyża: od samego Chrystusa, który króluje z tego Krzyża zarówno duchowymi, jak i doczesnymi władcami jako Król i Najwyższy. Kapłan. 

Jeśli tego właśnie chce Bergoglio, aby umocnić swoją przytłaczającą władzę pośród wrzaskliwej ciszy Świętego Kolegium i episkopatu, niech wie, że spotka się ze stanowczym i zdecydowanym sprzeciwem wielu dobrych dusz, które są gotowe walczyć z miłości do Pana i o zbawienie własnej duszy, którzy w chwili tak strasznej dla losów Kościoła i świata są zdecydowani nie ustępować tym, którzy chcą odwołać odwieczną Ofiarę, jakby dla ułatwienia powstania Antychrysta do przywództwa Nowego Porządku Świata. Wkrótce zrozumiemy znaczenie straszliwych słów Ewangelii (Mt 24,15), w których Pan mówi o ohydzie spustoszenia w świątyni: odrażający horror widoku zakazanego skarbu Mszy, ogołoconych z naszych ołtarzy, zamkniętych kościołów i wymuszonych potajemnych ceremonii liturgicznych . To jest obrzydliwość spustoszenia: koniec Mszy apostolskiej.

Kiedy 21 stycznia 304 13-letnia Agnieszka została doprowadzona do męczeństwa, wielu spośród wiernych i księży odstąpiło od wiary pod prześladowaniami Dioklecjana. Czy powinniśmy obawiać się ostracyzmu sekty soborowej, kiedy dziewczyna dała nam przed katem taki przykład wierności i męstwa? Jej heroiczną wierność wychwalali św. Ambroży i św. Damazy. Zadbajmy o to, abyśmy, choćby nie godni, byli w stanie zasłużyć na przyszłą pochwałę Kościoła, przygotowując się do tych prób, w których świadczymy, że należymy do Chrystusa. 

+ Carlo Maria Viganò, arcybiskup 

21 stycznia 2023 r  Sanctæ Agnetis Virginis et Martyris

Abp-vigano-msza-lacinska-i-novus-ordo-to-walka-miedzy-chrystusem-a-szatanem

Carlo Maria Viganò, arcybiskup 

21 stycznia 2023 abp-vigano-msza-lacinska-i-novus-ordo-to-walka-miedzy-chrystusem-a-szatanem

 Tym wkładem chciałbym wskazać możliwe wyjście z obecnego kryzysu.

Nie byłbym „zaskoczony”, gdyby ci „nadużywający władzy apostolskiej” wkrótce „całkowicie zakazali” Mszy łacińskiej.

( LifeSiteNews ) — Poniżej znajduje się esej arcybiskupa Carlo Marii Viganò o debacie na temat  Traditionis Custodes. 

„JEDYNA nić, przez którą  RADA ZAWIESZA SIĘ” 

Odpowiedź dla Reida, Cavadiniego, Healy’ego i Weinandy’ego.

Et brachia ex eo stabunt,  

et polluent sanctuarium fortitudinis,  

et auferent juge sacrificium:  

et dabunt abominationem in desolationem. 

I broń stanie po jego stronie, 

i zbezczeszczą świątynię mocy, 

i usuną ustawiczną ofiarę: 

i postawią tam obrzydliwość na spustoszenie. 

Dan 11:31

Z zainteresowaniem śledziłem toczącą się debatę na temat Traditionis Custodes i komentarz ks. Reida ( tutaj), w którym obala on Cavadiniego, Healy’ego i Weinandy’ego , nie znajdując jednak rozwiązania zidentyfikowanych problemów. Tym wkładem chciałbym wskazać możliwe wyjście z obecnego kryzysu.

Sobór Watykański II, nie będąc Soborem dogmatycznym, nie miał zamiaru definiować żadnej prawdy doktrynalnej, ograniczając się do potwierdzenia pośrednio – i często w formie dwuznacznej – doktryn wcześniej zdefiniowanych jasno i jednoznacznie przez nieomylny autorytet Magisterium.  Niepotrzebnie i na siłę uważano go za „sobór”, „superdogmat” nowego „soborowego kościoła”, aż do zdefiniowania Kościoła w odniesieniu do tego wydarzenia. W tekstach soborowych nie ma wyraźnej wzmianki o tym, co później zrobiono w sferze liturgicznej, przedstawiając to jako wypełnienie Konstytucji Sacrosanctum Concilium. Z drugiej strony istnieje wiele krytycznych kwestii związanych z tak zwaną „reformą”, która stanowi zdradę woli Ojców Soborowych i przedsoborowego dziedzictwa liturgicznego. 

Powinniśmy raczej zadać sobie pytanie, jaką wartość nadać aktowi, który nie jest tym, czym chce się wydawać: to znaczy, czy możemy moralnie uznać za „Sobór” akt, który poza jego oficjalnymi przesłankami – to znaczy w planach przygotowawczych sformułowanych obszernie i szczegółowo przez Święte Oficjum – okazał się wywrotowy w swoich niewymownych intencjach i złośliwy w środkach stosowanych przez tych, którzy, jak się okazało, zamierzali go użyć w celu całkowicie przeciwnym do tego, co ustanowił Kościół rady ekumeniczne ds. Ta przesłanka jest niezbędna, aby móc obiektywnie ocenić także inne wydarzenia i akty zarządzania Kościołem, które z niej wywodzą się lub do niej się odnoszą.  

Pozwól mi wyjaśnić. Wiemy, że prawo jest promulgowane na podstawie mens , to znaczy bardzo precyzyjnego celu, którego nie można oddzielić od całego systemu prawnego, w którym się rodzi. Takie przynajmniej są podstawy tego Prawa, które mądrość Kościoła przejęła od Cesarstwa Rzymskiego. Ustawodawca ogłasza ustawę w jakimś celu i formułuje ją w taki sposób, aby miała zastosowanie tylko do tego konkretnego zamiaru; będzie więc unikał wszelkich elementów, które mogłyby uczynić ustawę niejednoznaczną w odniesieniu do jej adresata, jej celu lub skutku. Celem zwołania Soboru Powszechnego jest uroczyste zwołanie Biskupów Kościoła, pod władzą Biskupa Rzymu, w celu określenia poszczególnych aspektów doktryny, moralności, liturgii lub dyscypliny kościelnej. Ale to, co określa każdy Sobór, musi w każdym przypadku mieścić się w zakresie Tradycji i nie może w żaden sposób sprzeciwiać się niezmiennemu Magisterium, ponieważ gdyby tak było, byłoby to sprzeczne z celem, który legitymizuje władzę w Kościele. To samo dotyczy papieża, który ma pełną, bezpośrednią i bezpośrednią władzę jedynie nad całym Kościołem w ramach swojego mandatu: umacniać swoich braci i siostry w wierze, paść baranki i owce stada, które Pan mu powierzył. 

W historii Kościoła, aż do Soboru Watykańskiego II, nigdy nie zdarzyło się, aby sobór mógł de facto odwołać poprzednie sobory, ani aby sobór „duszpasterski” – ἅπαξ Soboru Watykańskiego II – nie mógł mieć większego autorytetu niż dwadzieścia soborów dogmatycznych . Stało się to jednak w milczeniu większości episkopatu i za aprobatą pięciu rzymskich papieży, od Jana XXIII do Benedykta XVI. W ciągu tych pięćdziesięciu lat permanentnej rewolucji żaden papież nigdy nie zakwestionował „magisterium” Soboru Watykańskiego II, ani nie odważył się potępić jego heretyckich tez ani wyjaśnić dwuznacznych jego tez. Wręcz przeciwnie, wszyscy papieże od czasów Pawła VI uczynili Sobór Watykański II i jego realizację programowym punktem kulminacyjnym swoich pontyfikatów, podporządkowując i wiążąc swój apostolski autorytet soborowemudyktaty . Wyróżnili się wyraźnym dystansem od swoich poprzedników i wyraźnym samoodniesieniem od Roncallego do Bergoglio: ich „magisterium” zaczyna się od Soboru Watykańskiego II i tam się kończy, a następcy ogłaszają swoich bezpośrednich poprzedników świętymi tylko dlatego, że zwołali Sobór Watykański , zawarła lub zastosowała Radę. Język teologiczny dostosował się również do dwuznaczności tekstów soborowych, posuwając się tak daleko, że przyjął jako zdefiniowane doktryny rzeczy, które przed Soborem uważano za heretyckie: możemy pomyśleć o sekularyzmie państwa, który jest dziś uważany za oczywisty i godny pochwały; ireniczny ekumenizm z Asyżu i Astany; czy też parlamentaryzm komisji, Synodu Biskupów i „ścieżki synodalnej” Kościoła niemieckiego.  

Wszystko to wynika z postulatu, który prawie wszyscy przyjmują za pewnik: aby II Sobór Watykański mógł domagać się autorytetu soboru powszechnego, przed którym wierni powinni zawiesić wszelkie osądy i pokornie pochylić głowy przed wolą Chrystusa, nieomylnie wyrażoną przez Świętych Pasterzy, nawet jeśli w formie „duszpasterskiej” , a nie dogmatycznej. Ale tak nie jest, ponieważ święci pasterze mogą zostać oszukani przez kolosalny spisek, którego celem jest wywrotowe wykorzystanie soboru. 

To, co wydarzyło się na poziomie światowym podczas II Soboru Watykańskiego, miało miejsce lokalnie podczas Synodu w Pistoi w 1786 r., gdzie władza biskupa Scipione de’ Ricci – którą mógł zgodnie z prawem wykonywać poprzez zwołanie synodu diecezjalnego – została uznana za nieważną przez Piusa VI za to, że użył go in oszustwo legis , to znaczy wbrew ratio , które przewodniczy i kieruje każdym prawem Kościoła: ponieważ władza w Kościele należy do Naszego Pana, który jest jego Głową, który udziela go w zastępczej formie Piotrowi i tylko jego prawowici następcyw ramach Świętej Tradycji. Dlatego nie jest bezczelną hipotezą przypuszczać, że zgromadzenie heretyków mogło zorganizować prawdziwy zamach stanu w organie kościelnym, aby narzucić rewolucję, którą podobnymi metodami zorganizowała masoneria w 1789 r. Francji, i które modernista kardynał Suenens chwalił jako zrealizowane na soborze. Nie stoi to również w sprzeczności z pewnością boskiej pomocy Chrystusa dla Jego Kościoła: non praevalebunt nie obiecuje nam braku konfliktów, prześladowań, odstępstw; zapewnia nas o tym w zaciekłej bitwie bram piekielnychprzeciwko Oblubienicy Baranka, nie uda im się zniszczyć Kościoła Chrystusowego. Kościół nie zostanie pokonany tak długo, jak pozostanie taki, jak nakazał mu jego Wieczny Papież. Co więcej, szczególna asystencja Ducha Świętego w kwestii nieomylności papieża nie wchodzi w rachubę, gdy papież nie ma zamiaru jej użyć, jak w przypadku zatwierdzenia aktów soboru duszpasterskiego. Z teoretycznego punktu widzenia możliwe jest zatem wywrotowe i złośliwe wykorzystanie soboru; także dlatego, że pseudochristi i pseudoprophetæ , o których mówi Pismo Święte (Mk 13:22), mogli zwieść nawet samych wybranych, w tym większość Ojców Soboru, a wraz z nimi rzesze duchownych i wiernych.   

Jeśli zatem Sobór Watykański II był, jak widać, narzędziem, którego autorytet i autorytatywność zostały oszukańczo wykorzystane do narzucenia heterodoksyjnych doktryn i sprotestantyzowanych obrzędów, możemy mieć nadzieję, że wcześniej czy później powrót na tron ​​świętego i ortodoksyjnego papieża uleczy to sytuacji, uznając ją za bezprawną, nieważną i nieważną, jak Conciliabolo z Pistoi. A jeśli zreformowana liturgia wyraża te doktrynalne błędy i to eklezjologiczne podejście, które Sobór Watykański II zawierał in nuce , błędy, których autorzy zamierzali ujawnić w swoim niszczycielskim zakresie dopiero po ich ogłoszeniu, nie ma żadnego „duszpasterskiego” powodu – jak chciałby utrzymywać Dom Alcuin Reid – może kiedykolwiek usprawiedliwić utrzymywanie tego fałszywego, dwuznacznego favens hæresimobrzędu, tak całkowicie katastrofalnego w skutkach dla świętego ludu Bożego. Novus Ordodlatego nie zasługuje na żadną poprawkę, żadną „reformę reformy”, a jedynie zniesienie i zniesienie, w wyniku jej nieodwracalnej heterogeniczności w odniesieniu do liturgii katolickiej, do rytu rzymskiego, którego zuchwale twierdziłby, że jest jedynym wyrazem i niezmiennej doktryny Kościoła. „Kłamstwo musi zostać obalone, jak nalega św. Paweł, ale ci, którzy są uwikłani w jego pułapki, muszą zostać zbawieni, a nie zgubieni”, pisze Dom Alcuin, ale nie ze szkodą dla objawionej Prawdy i czci należnej Trójcy Przenajświętszej w najwyższym akcie kultu; ponieważ przywiązując nadmierną wagę do duszpasterstwa, w końcu stawiamy człowieka w centrum świętego działania, podczas gdy on powinien raczej umieścić tam Boga i paść przed Nim na twarz w adorującej ciszy. 

I nawet jeśli może to wzbudzić zdumienie zwolenników hermeneutyki ciągłości wymyślonej przez Benedykta XVI, to uważam, że Bergoglio ma choć raz zupełną rację, uznając Mszę Trydencką za nie do zniesienia zagrożenie dla Soboru Watykańskiego II, ponieważ ta Msza jest tak katolicka, że wyrzekają się wszelkich prób pokojowego współistnienia dwóch form tego samego rytu rzymskiego. Rzeczywiście, absurdem jest wyobrażanie sobie zwykłej formy montinowskiej i nadzwyczajnej formy trydenckiej dla obrządku, który jako taki musi reprezentować jedyny głos Kościoła rzymskiego – una voce dicentes– z bardzo ograniczonym wyjątkiem czcigodnych obrzędów starożytności, takich jak ryt ambrozjański, ryt lyoński, ryt mozarabski oraz minimalne odmiany rytu dominikańskiego i podobnych obrzędów. Powtarzam: autor Traditionis Custodes doskonale wie, że Novus Ordojest kultowym wyrazem innej religii – „Kościoła soborowego” – w odniesieniu do religii Kościoła katolickiego, którego Msza św. Piusa V jest doskonałym modlitewnym tłumaczeniem. W Bergoglio nie ma chęci rozstrzygnięcia sporu między linią Tradycji a linią Soboru Watykańskiego II. Wręcz przeciwnie, idea sprowokowania zerwania jest funkcjonalna w celu wykluczenia tradycyjnych katolików, czy to duchownych, czy świeckich, z „soborowego kościoła”, który zastąpił Kościół katolicki i który z trudem (i niechętnie) zachowuje swoją nazwę. Schizma, której pragnęła Święta Marta, nie jest schizmą heretyckiej drogi synodalnej niemieckich diecezji, ale schizmą tradycyjnych katolików rozdrażnionych prowokacjami bergogliańskimi, skandalami jej dworu, jej nieumiarkowanymi i dzielącymi deklaracjami( tutaj i tutaj ). Aby to osiągnąć, Bergoglio nie zawaha się pociągnąć do skrajnych konsekwencji zasad ustanowionych przez Sobór Watykański II, których bezwarunkowo przestrzega: uznać Novus Ordo za jedyną formę posoborowego rytu rzymskiego i konsekwentnie znosić wszelkie celebracja w starożytnym rycie rzymskim jako całkowicie obca dogmatycznej strukturze Soboru.

I jest bardzo prawdziwe, poza wszelkim możliwym obaleniem, że nie ma możliwości pojednania między dwiema heterogenicznymi, wręcz przeciwstawnymi wizjami eklezjologicznymi. Albo jeden przeżyje, a drugi zginie, albo jeden zginie, a drugi przeżyje. Chimera współistnienia Vetus i Novus Ordojest niemożliwe, sztuczne i oszukańcze: ponieważ to, co celebrans robi doskonale we Mszy Apostolskiej, prowadzi go w sposób naturalny i nieomylny do czynienia tego, czego chce Kościół; podczas gdy na to, co przewodniczący zgromadzenia robi we Mszy Reformowanej, prawie zawsze wpływają zmiany dozwolone przez sam ryt, nawet jeśli w nim Najświętsza Ofiara jest ważnie realizowana. I właśnie na tym polega soborowa matryca nowej Mszy: jej płynność, zdolność dostosowania się do potrzeb najbardziej odmiennych „zgromadzeń”, które mają być celebrowane zarówno przez kapłana, który wierzy w przeistoczenie, jak i manifestuje to poprzez przepisanych przyklęknięć i przez tego, kto wierzy tylko w przeistoczenie i udziela wiernym Komunii na ich ręce. 

Nie zdziwiłbym się zatem, gdyby w najbliższej przyszłości ci, którzy nadużywają władzy apostolskiej w celu zburzenia Kościoła Świętego i sprowokowania masowego exodusu „przedsoborowych” katolików, nie zawahali się nie tylko ograniczyć celebrację starożytnej Mszy, ale także całkowicie jej zakazać, ponieważ w tym zakazie streszcza się sekciarska nienawiść do Prawdy, Dobra i Piękna, która ożywiała spisek modernistów od pierwszej sesji ich idola, II Soboru Watykańskiego. Nie zapominajmy, że zgodnie z tym fanatycznym i tyrańskim podejściem, Msza trydencka została przypadkowo zniesiona wraz z ogłoszeniem Missale RomanumPawła VI i że ci, którzy nadal ją celebrują, byli dosłownie prześladowani, odrzucani, skazani na śmierć ze złamanymi sercami i pogrzebani w pogrzebach w nowym rycie, jakby przypieczętowali żałosne zwycięstwo nad przeszłością, która ma zostać ostatecznie zapomniana. I w tamtych czasach nikogo nie interesowały motywacje duszpasterskie, by odstąpić od surowości prawa kanonicznego, tak jak dzisiaj nikogo nie interesują motywacje duszpasterskie, które mogły skłonić wielu biskupów do udzielenia tej celebracji w dawnym rycie, do której duchowni i wierni pokaż konkretny załącznik. 

Pojednawcza próba Benedykta XVI, godna pochwały ze względu na tymczasowe skutki liberalizacji Usus Antiquior , była skazana na niepowodzenie właśnie dlatego, że wynikała z iluzji możliwości zastosowania syntezy Summorum Pontificum do trydenckiej tezy – oraz antytezy Bugniniego: że filozofia wizja, na którą wpłynęła myśl heglowska, nie mogła się powieść ze względu na samą naturę Kościoła (i Mszy), który albo jest katolicki, albo nie. I które nie mogą być jednocześnie mocno zakotwiczone w Tradycji i wstrząsane falami zsekularyzowanej mentalności.  

Z tego powodu jestem bardzo zaniepokojony, gdy czytam, że Msza Apostolska jest uważana przez Dom Reida za „wyraz tej prawowitej wielości, która jest częścią Kościoła Chrystusowego”, ponieważ wielość głosów jest prawnie wyrażona w ogólnej symfonicznej jedność, a nie jednoczesna obecność harmonii i zgrzytu. Zachodzi tu nieporozumienie, które należy jak najszybciej wyjaśnić i które według wszelkiego prawdopodobieństwa zostanie wyleczone nie tyle przez nieśmiały i opanowany sprzeciw tych, którzy proszą o tolerancję dla siebie, dając taką samą tolerancję tym, którzy są diametralnie przeciwni. zasad, ale raczej przez nietolerancyjne i dokuczliwe działanie tych, którzy wierzą, że mogą narzucić własną wolę wbrew woli Chrystusa Głowy Kościoła, 

A jednak, przy bliższym przyjrzeniu się, to, co dzieje się dzisiaj i co wydarzy się w najbliższej przyszłości, nie jest niczym innym jak logiczną konsekwencją przesłanek ustalonych w przeszłości, kolejnym krokiem w długiej serii mniej lub bardziej powolnych kroków, z których każdy o których wielu milczyło i zostało szantażowanych, aby je zaakceptować. Ponieważ ci, którzy zwyczajowo odprawiają Mszę trydencką, ale nadal odprawiają Novus Ordo od czasu do czasu – i nie mówię tu o księżach poddanych szantażowi, ale o tych, którzy mogli sami o sobie decydować lub mieli swobodę wyboru – ustąpili już w swoich zasadach, godząc się na to, by móc celebrować jednakowo jednego i drugiego, jakby oba były równoważne, tak jakby – dokładnie – jeden był formą nadzwyczajną, a drugi formą zwyczajną tego samego rytu. I czyż nie to, co zaszło, podobnymi metodami, w sferze obywatelskiej, z nałożeniem ograniczeń i łamaniem praw podstawowych, milcząco akceptowane przez większość społeczeństwa, terroryzowanego groźbą pandemii? Również w tych okolicznościach, z różnych motywacji, ale z podobnymi celami, obywatele byli szantażowani: „Albo się zaszczep, albo nie możesz pracować, podróżować, chodzić do restauracji”. I ile, chociaż wiedząc, że było to nadużycie władzy, posłuchali? Czy uważasz, że systemy manipulacji konsensusem są bardzo różne, gdy ci, którzy je przyjmują, pochodzą z tych samych wrogich szeregów i są prowadzeni przez tego samego Węża? Czy sądzisz, że plan Wielkiego Resetu opracowany przez Światowe Forum Ekonomiczne Klausa Schwaba ma inne cele niż te wyznaczone przez sektę Bergoglian? Szantaż nie będzie dotyczył zdrowia, ale raczej doktrynalny: ktoś zostanie poproszony o zaakceptowanie tylko Soboru Watykańskiego II i Soboru Watykańskiego kiedy ci, którzy je adoptują, pochodzą z tych samych szeregów wroga i są prowadzeni przez tego samego Węża? Czy sądzisz, że plan Wielkiego Resetu opracowany przez Światowe Forum Ekonomiczne Klausa Schwaba ma inne cele niż te wyznaczone przez sektę Bergoglian? Szantaż nie będzie dotyczył zdrowia, ale raczej doktrynalny: ktoś zostanie poproszony o zaakceptowanie tylko Soboru Watykańskiego II i Soboru Watykańskiego kiedy ci, którzy je adoptują, pochodzą z tych samych szeregów wroga i są prowadzeni przez tego samego Węża? Czy sądzisz, że plan Wielkiego Resetu opracowany przez Światowe Forum Ekonomiczne Klausa Schwaba ma inne cele niż te wyznaczone przez sektę Bergoglian? Szantaż nie będzie dotyczył zdrowia, ale raczej doktrynalny: ktoś zostanie poproszony o zaakceptowanie tylko Soboru Watykańskiego II i Soboru Watykańskiego Novus Ordo Missae , aby móc mieć prawa w Kościele soborowym; tradycjonaliści zostaną napiętnowani jako fanatycy, tak jak ci, których nazywa się „nie-szczepionkami”. 

Gdyby Rzym zakazał odprawiania starożytnej Mszy we wszystkich kościołach świata, ci, którzy wierzyli, że mogą służyć dwóm panom – Kościołowi Chrystusowemu i kościołowi soborowemu – odkryją, że zostali oszukani, tak jak stało się to z Ojcowie soborowi przed nimi. W tym momencie będą musieli dokonać wyboru, którego łudzili się, wierząc, że mogą uniknąć: wyboru, który zmusi ich albo do nieposłuszeństwa bezprawnemu rozkazowi, aby być posłusznymi Panu, albo do pochylenia głowy przed wolą Pana. tyrana, zaniedbując swoje obowiązki sług Bożych. Niech w swoim rachunku sumienia zastanowią się nad tym, jak wielu unika wspierania nielicznych, 

Tutaj nie chodzi o „przebieranie” Mszy montinowskiej tak, jak Mszę starożytną, o próbę użycia szat liturgicznych i chorału gregoriańskiego, aby ukryć faryzejską hipokryzję, która ją zrodziła; nie chodzi o wycięcie Prex eucharistica II ani celebrację ad orientem : bitwa musi toczyć się o różnicę ontologiczną między teocentryczną wizją Mszy trydenckiej a antropocentryczną wizją jej soborowej podróbki.  

To nic innego jak walka Chrystusa z szatanem. Bitwa o Mszę, która jest sercem naszej Wiary, tron, na który zstępuje Boski Eucharystyczny Król, Kalwarię, na której odnawia się ofiarowanie Niepokalanego Baranka w bezkrwawej postaci. To nie wieczerza, nie koncert, nie pokaz dziwactw ani ambona dla herezjarchów, ani podium do organizowania wieców. 

Jest to walka, która zostanie duchowo wzmocniona w ukryciu księży wiernych Chrystusowi, uznanych za ekskomunikowanych i schizmatyków, podczas gdy wewnątrz kościołów, wraz ze zreformowanym obrządkiem, zatriumfuje niewierność, błąd i hipokryzja. A także nieobecność: nieobecność Boga, nieobecność świętych kapłanów, nieobecność dobrych i wiernych dusz. Brak – jak powiedziałem w moim kazaniu na Katedrze św. Piotra w Rzymie (tutaj) – jedności między Katedrą ( cathedra ) i Ołtarz, między świętą władzą pasterzy a ich prawdziwym powodem, dla którego na wzór Chrystusa byli gotowi jako pierwsi wejść na Golgotę, aby poświęcić się za trzodę. Kto odrzuca tę mistyczną wizję własnego Kapłaństwa, w końcu sprawuje swoją władzę bez zatwierdzenia, które pochodzi tylko z Ołtarza, Ofiary i Krzyża: od samego Chrystusa, który króluje z tego Krzyża zarówno duchowymi, jak i doczesnymi władcami jako Król i Najwyższy. Kapłan. 

Jeśli tego właśnie chce Bergoglio, aby umocnić swoją przytłaczającą władzę pośród wrzaskliwej ciszy Świętego Kolegium i episkopatu, niech wie, że spotka się ze stanowczym i zdecydowanym sprzeciwem wielu dobrych dusz, które są gotowe walczyć z miłości do Pana i o zbawienie własnej duszy, którzy w chwili tak strasznej dla losów Kościoła i świata są zdecydowani nie ustępować tym, którzy chcą odwołać odwieczną Ofiarę, jakby dla ułatwienia powstania Antychrysta do przywództwa Nowego Porządku Świata. Wkrótce zrozumiemy znaczenie straszliwych słów Ewangelii (Mt 24,15), w których Pan mówi o ohydzie spustoszenia w świątyni: odrażający horror widoku zakazanego skarbu Mszy, ogołoconych z naszych ołtarzy, zamkniętych kościołów i wymuszonych potajemnych ceremonii liturgicznych . To jest obrzydliwość spustoszenia: koniec Mszy apostolskiej.

Kiedy 21 stycznia 304 13-letnia Agnieszka została doprowadzona do męczeństwa, wielu spośród wiernych i księży odstąpiło od wiary pod prześladowaniami Dioklecjana. Czy powinniśmy obawiać się ostracyzmu sekty soborowej, kiedy dziewczyna dała nam przed katem taki przykład wierności i męstwa? Jej heroiczną wierność wychwalali św. Ambroży i św. Damazy. Zadbajmy o to, abyśmy, choćby nie godni, byli w stanie zasłużyć na przyszłą pochwałę Kościoła, przygotowując się do tych prób, w których świadczymy, że należymy do Chrystusa. 

+ Carlo Maria Viganò, arcybiskup 

21 stycznia 2023 r  Sanctæ Agnetis Virginis et Martyris

Viganò: – Biden, Franciszek. Wiemy, kto za tym stoi. Skąd ta furia przeciwko Tradycji?

Mons. Carlo Maria Viganò: «Biden to kukła – należy bać się jego animatorów».

Prawdziwie przerażający i niebezpieczni są władcy marionetki Bidena, czyli demokraci z ich ideologią woke,deep state z ich projektem globalistycznym, pro-syjonistyczni i podżegający do wojny teokoni, kryminalna sieć satanistycznych pedofilów, która przeniknęła do serca państwa, do sektora prywatnego, informacji, Hollywood i kościoła bergoglińskiego.

=======================

Kto za tym stoi? Skąd ta furia przeciwko Tradycji?

—————————–

biden-to-kukla

Transkrypcja wywiadu z monsignorem Carlo Maria Viganò, przeprowadzonego przez Armando Mannocchię dla programu Piazza Libertà.

***

Eminencjo, jaka jest Jego opinia na temat międzynarodowej sytuacji politycznej? Czy nie wydaje się mu, że zmienia się narracja dotycząca Ukrainy?

Obecny kryzys międzynarodowy został sprowokowany przez amerykańskie głębokie państwo w celu zniszczenia tkanki społecznej i gospodarczej państw europejskich. Owa destrukcja gospodarcza zaczęła się od farsy pandemicznej i lockdownów, ale postanowiono zrobić ją jeszcze bardziej niszczącą poprzez sankcje na Federację Rosyjską ze strony Unii Europejskiej, po reakcji Rosji na prowokacje natowskie i prześladowanie mniejszości rosyjskojęzycznej – od roku 2014 – wraz z naruszeniem protokołów mińskich – dokonane przez marionetkowy reżim Zelenskiego. Sprawy poszły zgodnie z planem, jak widzieliśmy, a narracja głównego nurtu natychmiast dostosowała się.

Z kryzysu ukraińskiego, amerykańskie „deep state” czerpie natychmiastową korzyść, na kilku frontach. Po pierwsze, europejskie państwa członkowskie NATO wysyłają na Ukrainę uzbrojenie i amunicję, w większości z istniejących arsenałów, a tym samym w razie konfliktu odejmują je z wyposażenia obrony narodowej. Prowadzi to do nowych zamówień do fabryk broni i kolosalnych obrotów, nie mówiąc już o kontyngentach najemników.

Po drugie, wraz z kryzysem wynikającym z sankcji wobec Federacji Rosyjskiej, uzależnienie gazowe Europy przeszło w ręce USA: Europa zerwała stosunki handlowe z Moskwą, które gwarantowały jej tanie dostawy gazu, aby uzależnić się od Ameryki po dziesięciokrotnie wyższych cenach.

Po trzecie, kryzys energetyczny jest wykorzystywany jako okazja do wzmocnienia zielonej transformacji opartej na oszustwie klimatycznym, za sprawą którego członkom Światowego Forum Ekonomicznego gwarantuje sobie kolejną ogromną rundę pieniędzy przy pomocy zero-węglowego szaleństwa. Nie trzeba dodawać, że interesy gospodarcze poddanych są podporządkowane celom globalistycznej elity w zakresie dominacji nad światem, która jest już gotowa do zaostrzenia kontroli i do pogwałcenia praw podstawowych za pomocą „15-minutowych miast”, cyfrowego dowodu tożsamości i przyjęcia kredytu społecznego powiązanego z ilością wyprodukowanego CO2.

W kontekście międzynarodowym dodano również kwestię pandemii: pojawiają się dowody na zaangażowanie rządów państw członkowskich WHO w cenzurę wiadomości na portalach społecznościowych oraz operację propagandową w mediach z udziałem dziennikarzy i firm informacyjnych opłacanych w celu wspierania narracji: najpierw pandemia, potem szczepionka, potem wojna, potem energia.

Problem polega na tym, że marionetka Bidena i Sorosa – Zelenski – zmuszony jest do lojalności wobec dwóch podmiotów, którym zawdzięcza swój polityczny awans, swoje zyski i swoją przyszłość, począwszy od banalnego przetrwania. Z jednej strony globalistyczne „deep state” domaga się od Zelenskiego podporządkowania się nie tylko odnośnie prowokowania Rosji i odrzucenia jakiegokolwiek porozumienia pokojowego, ale także wprowadzenia małżeństw osób tej samej płci, gender, doktryny LGBTQ: czyli czegoś, co robi niemal priorytetowo w stosunku do konfliktu z Federacją Rosyjską.

Z drugiej strony, wewnętrzne wsparcie Ukrainy pochodzi od batalionów i ruchów neonazistowskich, ale owi fanatycy szybko usuną Zelenskiego, gdy jego polityka nie będzie kompatybilna z ich własną. A Zelenski, jak wszystkie «muchy-stangrety» (chodzi o muchę z bajki La Fontaine’a: «Dyliżans i mucha»), wierzy, że może grać lidera –  podnosząc stawkę – grożąc uderzeniem na Federację Rosyjską –  marzyć o zdobyciu Krymu i zniszczeniu moskiewskiego imperium na dobre. Zelenski zaczyna denerwować nie tylko swoich pretorianów, ale i deep state, bo oni wszyscy lubią straszenie wojną światową, ale mało który z nich chciałby prawdziwej wojny światowej.

Oto dlaczego zmienia się narracja: niektóre państwa europejskie i wielu członków Kongresu USA nie chcą całkowicie zniszczyć gospodarki narodowej i scedować dalszej suwerenności na rzecz globalistycznych sił ponadnarodowych. To każe mi sądzić, że ktoś – co było powszechnie do przewidzenia – wykorzysta psychopandemiczne skandale i przestępstwa popełnione przez ich protagonistów, by pozbyć się liderów, którzy stali się niewygodni na arenie kryzysu międzynarodowego i wierności Agendzie 2030.

Jeśli Kongres USA postawi Joe Bidena w stan oskarżenia, albo ogłosi go niepoczytalnym, lub jeśli zostanie znaleziony martwy wskutek niespodziewanego ataku choroby, wszyscy odetchną z ulgą, nawet wśród Demokratów. Ale upadek Bidena, oprócz procesów przeciwko agencjom rządowym za łamanie praw konstytucyjnych i procesów przeciwko sługusom BigPharmy za wyprodukowanie w laboratorium wirusa w celu zainicjowania światowego przewrotu z lockdownami i masowymi szczepieniami; wszystko to powinno osłabić globalistyczną elitę, i dodać odwagi jakiemuś politykowi lub sędziemu, by oskarżyć George’a Sorosa i Klausa Schwaba o przewrót.

Po ich kompromitacji piekielny projekt Nowego Porządku Świata powinien przynajmniej na jakiś czas zostać odłożony na bok. Zelenski najprawdopodobniej skończy jak Saddam Hussein i Kadafi, bo nie daje żadnej gwarancji, że będzie umiał zachować tajemnice, które poznał, począwszy od amerykańskich bio-labów na Ukrainie. Nie byłby to pierwszy raz, kiedy sojusznik z pierwszej godziny staje się z dnia na dzień niebezpiecznym dyktatorem; a wiemy, że USA nigdy nie stawia owych dyktatorów przed sądem.

Jako były nuncjusz apostolski w Stanach Zjednoczonych, jak ocenia Eminencja zachowanie Ameryki, a administracji Bidena w szczególności?

Joe Biden jest żałosną marionetką „głębokiego państwa” i elit globalistycznych. Jego wybór został uzyskany przez oszustwo, i utrzymany przy życiu dzięki inscenizacji na Kapitolu z 6 stycznia 2021 roku, kryzysowi psycho-pandemicznemu, a teraz kryzysowi ukraińskiemu. Jego poziom korupcji czyni go całkowicie szantażowalnym – jak w przypadku prawie wszystkich międzynarodowych przywódców – ale zwyrodnienie poznawcze, na które cierpi obecnie, pokazuje, że jest całkowicie nieodpowiedni do roli, którą pełni, ponieważ również Biden, podobnie jak Zelenski, może powiedzieć lub zrobić coś, czego nie powinien powiedzieć lub zrobić. Prawdziwie przerażający i niebezpieczni są władcy marionetki Bidena, czyli demokraci z ich ideologią woke,deep state z ich projektem globalistycznym, pro-syjonistyczni i podżegający do wojny teokoni, kryminalna sieć satanistycznych pedofilów, która przeniknęła do serca państwa, do sektora prywatnego, informacji, Hollywood i kościoła bergoglińskiego.

Joe Biden jest jak Jorge Mario Bergoglio: znajduje się na szczycie instytucji, którą ma zniszczyć, nie tylko własnymi działaniami rządowymi i siecią korupcji, którą wykorzystuje, ale także dyskredytacją, którą na nią rzuca. Bergoglio robi to samo w Kościele, wspierany przez „głęboki kościół”, który dubluje głębokie państwo [Nie weszły do użytku publicznego precyzyjniejsze określenia: anty-Kościół, anty-państwo md] i który został wybrany przez nie, aby nie dopuścić do tego, by obecność Benedykta XVI udaremniła globalistyczny pucz. I tak jak Bergoglio jest całkowicie nienadający się do roli papieża, tak samo Biden jest całkowicie nienadający się do roli prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Ale właśnie dlatego znajdują się tam.

Między innymi, obaj należą do tego “postępowego katolicyzmu”, który od Soboru Watykańskiego II sprzymierzył się z masońską elitą w celu realizacji synarchicznego projektu Nowego Porządku Świata. I obydwaj – podobnie jak Obama i Nancy Pelosi – należą do tej ” kuźni”, która skorzystała z takiej postaci jak McCarrick, a która dziś korzysta z usług nie mniej skompromitowanych prałatów, takich jak Cupich, Gregory, Tobin, Farrell, McElroy, zawdzięczających swoje kariery kościelne McCarrickowi.

W tych dniach pojawiła się informacja, że rząd brytyjski rzekomo celowo wywarł nacisk na ludność, aby zasiać panikę i wymusić szczepienia. Co Eminencja sądzi na ten temat?

Od maja 2020 roku potępiam zamach stanu dokonany przez spiskowców z Davos, a rozpoczęty od pandemii. Od tamtego czasu było jasne, że istnieje ten sam scenariusz realizowany pod tego samego reżysera: nie zapominajmy, że w 2019 roku zorganizowali wręcz próbę generalną psychopandemicznej farsy, badając środki masowej manipulacji, które miały być zastosowane w obliczu możliwych scenariuszy, mogących pojawiać się stopniowo. To, co zrobił brytyjski minister zdrowia, Matt Hancock, zrobili wszyscy jego odpowiednicy w krajach członkowskich WHO, stosując te same metody, to samo finansowanie mediów, tę samą cenzurę informacji niezależnych, tę samą kampanię terroryzmu medialnego, to samo ukrywanie danych, nawet tę samą frazeologię, te same słowa: zostańcie w domu, wszystko będzie dobrze, zróbmy to dla starszych, zróbmy to dla młodych.

A we Włoszech? Czy jest jakaś nadzieja na to, że Speranza (włoski minister zdrowia w okresie «pandemii») trafi do więzienia w związku z dochodzeniami sądu w Bergamo i planowaną komisją śledczą?

We Włoszech minister Speranza, wraz z premierem Conte, a następnie Draghim, realizowali ten sam scenariusz, ponieważ ci, którzy wydają im polecenia, to ci sami, którzy wydają polecenia w innych państwach. Nawet protokoły przymusowej wentylacji, tachypiryny i czujnego wyczekiwania, wysyłania osób starszych do domów opieki, zakazu autopsji i kremacji zwłok były niewolniczo podobne do tego, co działo się gdzie indziej. Nie jest możliwe, że ta synchronizacja działań jest przypadkowa, ponieważ podjęte środki nigdy nie były częścią żadnego wcześniejszego Planu Pandemicznego, do tego stopnia, że aby zrobić to, co zrobili, musieli uniemożliwić wdrożenie Narodowego Planu Pandemicznego.

Speranza jest niewątpliwie winny, podobnie jak członkowie Komitetu Naukowo-Technicznego, Istituto Superiore di Sanità, ASL i ich personel medyczny, a przede wszystkim premierzy, Komisja Europejska, Ema, WHO, Fundacja Billa i Melindy Gates oraz Światowe Forum Ekonomiczne. Ale jak to często bywa w sprawach politycznych, myślę, że prawdziwi sprawcy zdołają się ulotnić na czas, natomiast zapłacą podwładni. Ale właśnie dlatego, że Speranza jest podwładnym, mam powody wierzyć, że sąd w końcu uzna go za winnego i skaże.

Nie pokładam wielkich nadziei w parlamentarnej komisji śledczej: ktokolwiek wejdzie w jej skład i będzie jej przewodniczył, pochodzi z Parlamentu, który zatwierdził środki stanowiące rażące naruszenie konstytucji i praw naturalnych, również dlatego, że trudno uwierzyć, że paśnik, przy którym ucztowały prywatne kliniki, firmy, spółdzielnie i media, nie dał zarobić także tak zwanej centroprawicy. Ci, którzy dwa lata temu przerobili swoje fabryki, by produkować maski lub sprzedawać termometry, środki dezynfekujące i ekrany z pleksi, dziś już przygotowują się do produkcji mąki dla owadów: oto nisko merkantylna mentalność włoskich liberałów, którzy od Meloni, Salviniego i Berlusconiego oczekują koniunktury, nie martwiąc się faktem, że w międzyczasie Zaia (zarządzający prowincją) otwiera klinikę zmiany płci w “katolickim” Veneto. Wręcz przeciwnie, cieszą się z obrotów, jakie bardzo drogie terapie zapewnią klinikom prywatnym.

Przeczytaliśmy dwa bardzo szczegółowe artykuły, które Wasza Ekscelencja opublikował w ostatnich tygodniach. Mówią one o wydaleniu trzynastu zakonnic z klasztoru w Toskanii, w Pienzy.

Sprawa Pienzy jest, delikatnie mówiąc, groteskowa. Mamy klasztor młodych mniszek klauzurowych, który nigdy nie sprawiał żadnych problemów, ani moralnych, ani ekonomicznych, a którego jedyną winą jest to, że chciał żyć swoim kontemplacyjnym i tradycyjnym charyzmatem, choćby poprzez odprawianie od czasu do czasu antycznej Mszy przez kapłana wyznaczonego przez biskupa diecezjalnego.

Klasztor ten otrzymuje niespodziewaną wizytację apostolską, bez podania przyczyny i bez sprawozdania na zakończenie inspekcji. Właściwa dykasteria watykańska podejmuje następnie, na podstawie wizytacji apostolskiej, decyzję o wydaleniu opatki i przeoryszy oraz o ustanowieniu nowej przełożonej, ale nie informuje o tym mniszek, lecz Kurię Biskupią. Zakonnice oczywiście odwołały się do Dykasterii, kwestionując dekret, ponieważ brakowało w nim regularnego powiadomienia i uzasadnienia, ale Kuria i Federacja Benedyktyńska mimo to zapragnęły zrealizować dekret – z naruszeniem prawa kanonicznego – i nawet wezwały karabinierów, aby sterroryzować i wydalić “zbuntowane zakonnice”.

Jeśli mogę odważyć się na porównanie z podobną sytuacją, wydaje mi się, że to, co wydarzyło się w Pienzy, przebiega mniej więcej według tego samego schematu, co “kolorowe rewolucje”. Jeśli pomyślimy o trwających protestach w Gruzji, zdamy sobie sprawę, że przyjęty system jest praktycznie taki sam. Prawdziwym celem do osiągnięcia jest obalenie legalnie wybranego rządu, aby narzucić marionetkowy rząd NATO i UE w celu poszerzenia frontu antyrosyjskiego. Deklarowanym celem “pokojowych demonstrantów” szturmujących Parlament z plakatami w języku angielskim oraz europejskimi i ukraińskimi flagami jest zapobieżenie uchwaleniu ustawy – która istnieje również w USA – zapobiegającej zagranicznej ingerencji w politykę krajową. I wiemy, że ta choreografia została już z powodzeniem wypróbowana przy okazji Euromajdanu na Ukrainie w 2014 roku, znów dzięki organizacjom pozarządowym finansowanym przez “filantropijne” Fundacje George’a Sorosa, ale także w Kazachstanie, Iranie, na Węgrzech, w Mołdawii. I wiemy, że zawsze, niezmiennie, te przewroty wynoszą do władzy premiera ze Światowego Forum Ekonomicznego i posłusznego NATO, a także szereg ministrów oraz wyższych urzędników pochodzenia zagranicznego.

To samo dzieje się w Pienzy, gdzie niezadeklarowanym celem jest zmiana reżimu tradycyjnego klasztoru, aby zmusić go do modernizacji i przestrzegania ideologii bergogliańskiej (a może nawet sprzedać budynek lub demagogicznie uczynić z niego ośrodek dla uchodźców). Oficjalny cel jest oczywiście fałszywy i pozorny – sprzedaż dżemów, Pater Noster po łacinie – i wykorzystuje choreografię i aktorów tak jak w Tbilisi, przy czym zamiast plakatów w języku angielskim są dekrety dykasterii, a zamiast flag europejskich – Instrukcja Cor Orans. Nie wiadomo jeszcze, czy ten oporny na nowy kurs Watykanu klasztor (podobnie jak legalny rząd Gruzji nie podporządkowany globalistycznej elicie) zdoła obronić swych słusznych praw, czy też przejęcie go przez bergogliański głęboki kościół (i amerykańskie głębokie państwo) uda się bez wywołania protestów z powodu rażącego naruszenia przepisów.

Jak podaje Repubblica, kardynał Lojudice, biskup Pienzy, chciałby otworzyć ośrodek przyjęć dla imigrantów i uchodźców w dawnym seminarium, gdzie obecnie mieszkają zakonnice. Ten rozbuchany imigracjonizm Konferencji Episkopatu Włoch i episkopatu wydaje się zmierzać do zredukowania Kościoła do humanitarnej organizacji pozarządowej. Skąd się bierze taka postawa wobec zakonów, a w szczególności wobec wspólnot kontemplacyjnych?

Kościół katolicki – a raczej: sekta, która go przysłania i obsadza jego szczyty, czyli kościół głęboki – już teraz stał się organizacją pozarządową, wystarczy pomyśleć o wprowadzeniu paradygmatu “postu energetycznego” propagowanego przez Osservatore Romano na początku Wielkiego Postu, w pełnej aktywnej współpracy z Agendą 2030. Hierarchia, która podąża za z natury masońskim i satanistycznym projektem wywrotowym, ponieważ masoni i sataniści są jego autorami, nie może nie być współwinna Nowego Porządku Świata, tak jak była współwinna farsie pandemii i kryzysu ukraińskiego.

Czy wydaje się panu, doktorze Manocchia, że ci, których celem jest zniszczenie Kościoła Chrystusowego, usunięcie odwiecznego Magisterium, zburzenie moralności; ci, którzy posunęli się tak daleko, że legitymizują wykorzystywanie abortowanych płodów do produkcji eksperymentalnego serum genowego, zakazują odprawiania mszy, aby zadowolić psychopandemiczne urojenia WHO i Fauci, a tak zwaną szczepionkę nazywają “aktem miłości”; czy ci, którzy celowo stworzyli synodalność, aby wprowadzić ordynację kobiet, błogosławienie związków sodomickich i akceptację teorii gender w szkołach katolickich i na uniwersytetach, mają skrupuły z deptaniem praw tej i innych wspólnot religijnych, jeśli tylko ośmielą się stanąć im na drodze, nie przez rzucenie wyzwania Bergogliowi, ale przez dostosowanie się do jego wybryków?

Jeśli chodzi o Lojudice’a, wydaje mi się, że odgrywa on w tej aferze tę samą rolę, którą Włochy odgrywają wobec NATO i głębokiego państwa: wykazując swoją lojalność wobec potężnych, okazując swoją uległość nie tylko poprzez posłuszeństwo, ale poprzez robienie tego z ostentacyjnym entuzjazmem tych, którzy starają się zyskać sobie sympatię z nadmierną i obnażającą gorliwością. Centrum przyjęć będzie miłą niespodzianką dla społeczności Pienzy, której burmistrz początkowo zaangażował się w oczernianie zakonnic, nie spodziewając się, że dawne letnie seminarium zamiast zostać sprzedane, zostanie wykorzystane do lukratywnego biznesu, jakim jest przyjmowanie uchodźców. Jestem ciekaw, jak zareagują mieszkańcy Pienzy, gdy zastaną przybyszów z Afryki Północnej snujących się po placach, oddających mocz do fontann, rozbijających samochody, okradających przechodniów, handlujących narkotykami, zamieniających urocze miasteczko w Valdorcii, które żyje z turystyki, w obóz dla uchodźców. Z drugiej strony, jeśli państwo i Kościół współpracują w tej akcji zastępowania etnicznego na poziomie krajowym, dlaczego Pienza miałaby być wyjątkiem w porównaniu z Mediolanem czy Rzymem?

Śledząc artykuły w lokalnej prasie, wydaje mi się, że pierwsza wersja – według której zakonnice to buntowniczki zajęte sprzedawaniem dżemów i śpiewaniem po łacinie – nie przekonuje nawet dziennikarzy. Czy zdaniem Waszej Ekscelencji coś zmienia się również jeśli chodzi o mass media?

Dzisiejsze media są w dużej mierze tworzone przez profesjonalistów, którzy zrzekli się obowiązku służenia prawdzie, prostytuując się dla tych, którzy płacą im za rozpowszechnianie oficjalnej narracji, nawet jeśli jest ona rażąco fałszywa i tendencyjna. Widzieliśmy to w przypadku farsy pandemii, wojny ukraińskiej, zielonej transformacji i “15-minutowych miast”. Wersja medialna była zawsze jednomyślna, ponieważ źródło propagandy było takie samo.

W tym przypadku jednak nie było prawdziwej koordynacji wiadomości, ponieważ emisariusze Bergoglia sądzili, że wystarczy wywrzeć ich autorytet, by zastraszyć zakonnice i zmusić je do posłuszeństwa, bez tworzenia odpowiednio skonstruowanej narracji. Opatrzność sprawiła, że te młode zakonnice mają za sobą historię ingerencji i wtrącania się w ich życie jako mniszek kontemplacyjnych przez Kiko Argüello i Drogę Neokatechumenalną, a zatem nie jest im obce bycie zastraszanymi ze strony tych, którzy wierzą, że mogą nad nimi panować i narzucać im swoją wolę. Te zakonnice są odważnymi kobietami wiary, zahartowanymi przez próby i prześladowania. Ich niezłomność wynika również ze świadomości, że nie zrobiły niczego – nawet w najmniejszym stopniu – nagannego.

Teraz, ponieważ prasa początkowo była informowana wyłącznie przez diecezję i Federację Benedyktyńską, kiedy zakonnice podały mediom swoją wersję wydarzeń – popartą dowodami i świadectwami – dziennikarze, którzy nie byli “w trybie propagandowym”, zorientowali się, że zakonnice są obiektem nieuzasadnionej agresji. Z drugiej strony, trudno nie zauważyć rozbieżności w traktowaniu na przykładzie jezuity Rupnika, znanego z niedawnych doniesień o potwornych zbrodniach i świętokradztwach, którego ekskomunikę zdjął Bergoglio, a który nadal mieszka w Centrum Aletti i niezakłócenie sprawuje swoją “posługę” molestatora.

Musimy pamiętać, że są tacy, którzy mają wiele do zyskania poprzez milczenie i zapomnienie, które może zstąpić na klasztor w Pienzy, przede wszystkim wysłannicy Bergoglio. Konieczne jest, aby wierni publicznie wyrazili swoje poparcie dla owych zakonnic, pomnażając wysiłki duchowe i materialne, aby im pomóc, w tym czasie, gdy są one obiektem czystek i nieuzasadnionych prześladowań. Myślę także o przypadku mniszek dominikańskich z Fognano, których Pan, doktorze Manocchia, aktywnie bronił. Myślę o wielu innych wspólnotach, które cierpią ten sam los, ponieważ wiadomości nie docierają do opinii publicznej. Klasztory są oazami duchowości na pustyni spoganizowanego świata: musimy zrobić wszystko, aby je wspierać i chronić przed furią tych, którzy ze swoich stanowisk w Stolicy Apostolskiej robią wszystko, aby je zniszczyć.

Mówiło się o interwencji karabinierów i przesłuchaniu krewnych zakonnic. Czy nie wydaje się nieco przesadzone, że diecezja i Federacja Benedyktyńska uciekają się do sił policyjnych?

To nie tylko “przesada”: to skandal i całkowite bezprawie, po pierwsze dlatego, że zaskarżony dekret zawiesza jego wykonalność, a w konsekwencji mianowanie nowej opatki i odsunięcie Matki Diletty i przeoryszy. Ani diecezja, ani Federacja nie mają żadnego tytułu do zakłócania legalnego zarządzania klasztorem.

I jak stwierdziłem w moich dwóch przemówieniach w obronie zakonnic, jest rzeczą niesłychaną, aby władza kościelna używała “świeckiego ramienia” do grożenia klasztorowi, a krewni zakonnic byli wzywani przez karabinierów i przesłuchiwani bez protokołu – powtarzam: bez protokołu! – w związku z otwarciem domniemanych akt przez prokuraturę w Sienie.

Są to ci sami biskupi, którzy milczeli, współwinni, kiedy podczas lockdownów siły porządkowe włamywały się do kościołów, przerywając odprawianie mszy, z naruszeniem przepisów konkordatowych. To ci sami biskupi, którzy w kwestii poszanowania prawa nie mają nic do powiedzenia, gdy Papieski Jałmużnik – dla przyjaciół “Don Corrado” (kardynał Krajewski, który co tylko wystąpił w cyrku – https://roma.repubblica.it/cronaca/2023/02/11/news/cardinale_konrad_krajewski_zampa_elefante_rony_roller_circo_roma-387556157/ ) – udaje się by pomajstrować przy licznikach prądu w skrajnie lewicowym ośrodku społecznym i proponuje opłacenie zaległych rachunków pieniędzmi wiernych.

Z czego będą żyły te biedne zakonnice, nie mogąc nawet pobrać swoich oszczędności na jedzenie i zakup leków? Gdzie znajduje się owo słynne “miłosierdzie” Bergoglia?

Pytam cię, drogi doktorze Manocchia, i twoich słuchaczy. Tutaj “miłosierdzie” Bergoglio objawia się w całej okazałości: cofnięcie uprawnień prawowitej opatki odnośnie konta bankowego klasztoru, dając je nowej przełożonej, jeszcze przed powiadomieniem o dekrecie Dykasterii i apelacji zakonnic, która zawiesiłaby jego wykonalność. Zakonnice nie mają więc z czego żyć; nie mogą kupić artykułów spożywczych ani leczyć chorych zakonnic. Możliwe, że zostaną im zawieszone także usługi komunalne i energia, i nikt nie wyśle Jałmużnika, by je reaktywować. I posunęli się do tego, że wydali komunikat, w którym bez jakiejkolwiek zasadności zachęcają wiernych, aby nie wspierali finansowo zakonnic.

Wydaje mi się, że to zachowanie, które obraża chrześcijańskie miłosierdzie i narusza sprawiedliwość i prawdę, jest najbardziej rażącym przejawem hipokryzji tej synagogi, która słowami twierdzi, że jest gościnna i inkluzywna, ale w rzeczywistości realizuje w Kościele Chrystusa wyłącznie te same cele, co głębokie państwo w społeczeństwie obywatelskim. I dobrze znamy te cele: przygotowanie tyranii Nowego Porządku Świata i nowej Religii Ludzkości, ekumenicznej, woke i green.

Kto za tym stoi? Skąd ta furia przeciwko Tradycji?

Tradycja jest więzią, za pomocą której Chrystus chciał połączyć autorytet Hierarchii z niezmiennym nauczaniem Magisterium. To, co było prawdą, gdy rodził się Kościół, to, za co zabijano męczenników i prześladowano chrześcijan, jest prawdą zawsze, jest prawdą dzisiaj i będzie prawdą jutro, ponieważ znajduje swój fundament w naszym Panu, który jest Alfą i Omegą, początkiem i końcem wszystkiego, niezmiennym w Swojej boskiej istocie, która jest przez to doskonała.

Od czasu Vaticanum II, a szczególnie w tych ostatnich dziesięciu latach “pontyfikatu” – nazwijmy go tak – objawiona Prawda została odłożona na bok, ponieważ uznano ją za niewygodną i “dzielącą”, na rzecz ekumenicznego dialogu i światowego konsensusu. Ale to nie jest to, co Chrystus nakazał św. Piotrowi i Apostołom: nie nakazał im dialogu, aby zadowolić świat, aby uciszyć Ewangelię i propagować program globalistyczny. Nasz Pan nakazał Apostołom głosić Ewangelię wszystkim narodom, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, i mówiąc dobitnie, że kto uwierzy, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, będzie potępiony.

Nienawiść do Tradycji jest ostatnim krokiem przed nienawiścią do Chrystusa, którego boskości neomoderniści zaprzeczają i którego uważają za rodzaj “postaci symbolicznej” stworzonej przez “społeczność pierwotną”. Nie myślmy, że heretycy i skorumpowani, którzy są teraz na szczycie Hierarchii, to tylko umiarkowani postępowcy: ci, którzy manewrują nimi od sześćdziesięciu lat, wywodzą się z tych samych spiskowych klik, które są odpowiedzialne za globalistyczny przewrót. Więc byłoby rzeczą dziwną, gdyby ludzie oddani złu cierpliwie znosili owe twierdze modlitwy i pokuty, które stają na drodze ich planom. Z tego samego powodu nie mogą znieść tradycyjnej Mszy: właśnie dlatego, że jest ona tradycyjna, to znaczy jest owocem harmonijnego rozwoju życia Kościoła na przestrzeni dwóch tysiącleci, pod przewodnictwem Ducha Świętego.

VIDEO z wywiadem pod linkiem: https://www.byoblu.com/2023/03/18/piazza-liberta-di-armando-manocchia-puntata-40/

Należy zwalczyć programy Agendy 2030 i Wielki Reset. Potrzebujemy sojuszu antyglobalistycznego. Carlo Maria Viganó, Arcybiskup

Należy zwalczyć programy Agendy 2030 i Wielki Reset. Potrzebujemy sojuszu antyglobalistycznego

+ Carlo Maria Viganó, Arcybiskup

vigano-message Moskwa 14 marca 2023


 Drodzy Przyjaciele, wielką radość sprawia mi możliwość skierowania do Was krótkiego przesłania z okazji powstania Międzynarodowego Ruchu Poparcia Rosji. Manifest tego stowarzyszenia zaczyna się od słowa, które, jak się wydaje, zniknęło z zachodniego słownika: słowem tym jest przyjaźń. W tym przypadku jest to przyjaźń z narodem rosyjskim, podzielana przez wielu ludzi na całym świecie, oraz przyjaźń narodu rosyjskiego z innymi narodami. Jest to przyjaźń w duchu braterstwa, które ma swój fundament w uznaniu, że jesteśmy dziećmi jednego Ojca Przedwiecznego oraz braćmi i siostrami w Panu Naszym Jezusie Chrystusie.

Kiedy Cesarstwo Zachodnio-rzymskie straciło swoje znaczenie polityczne pod naporem barbarzyńców, rolę tę przejął Konstantynopol. A kiedy w wyniku podboju Mahometa II, upadło Cesarstwo Wschodnio-rzymskie, to właśnie Moskwa ocaliła jego polityczne i religijne dziedzictwo oraz jego świętych. Obecny kryzys pokazuje nam upadek skorumpowanego Zachodu, na którym nie ma już papieża Leona Wielkiego, który mógłby go uratować.  Zachód ma szansę przetrwania, jeśli potrafi odzyskać swoją opatrznościową misję i rozpoznać to, co łączy go z misją Rosji.

Ostatnie wydarzenia pokazują nam, że materialistyczny ateizm, który niszczył Imperium Rosyjskie i świat od 1917 roku – jak zapowiedziała Najświętsza Maryja Panna w Fatimie – dołączył dziś do liberalnej ideologii globalistycznej, która leży u podstaw delirycznego projektu Nowego Porządku Świata. Jak słusznie zauważył w niedawnym przemówieniu prezydent Władimir Władimirowicz Putin, jest to piekielny projekt, w którym nienawiść do cywilizacji chrześcijańskiej chce stworzyć społeczeństwo niewolników podporządkowanych elitom z Davos. Chce stworzyć upiorne społeczeństwo bez przeszłości i bez przyszłości, bez wiary i bez ideałów, bez kultury i bez sztuki, bez ojców i matek, bez rodziny i duchowości, bez nauczycieli i przewodników duchowych, bez szacunku dla starszych i bez nadziei dla naszych dzieci.
Trudno się dziwić, że po dechrystianizacji świata zachodniego, elita ta uważa Rosję za wroga, którego należy obalić. Niezaprzeczalnie, Federacja Rosyjska jest ostatnim bastionem cywilizacji opierającej się barbarzyństwu i gromadzi wokół siebie te narody, które nie zamierzają ulec kolonizacji NATO, ONZ, Światowej Organizacji Zdrowia, Banku Światowego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i niezliczonych fundacji, których celem jest indoktrynacja mas, manipulacja informacją, tworzenie “kolorowych wiosen” w celu destabilizacji legalnie wybranych rządów i sianie chaosu, wojen i nieszczęść jako narzędzia sprawowania władzy.

Po niedawnej farsie pandemii – przeprowadzonej przy użyciu zbrodniczych metod, których nie wahałem się potępiać od początku 2020 roku – nastąpiły nowe kryzysy – w tym kryzys ukraiński. Były one celowo sprowokowane w celu zniszczenia tkanki społecznej i gospodarczej państw, zdziesiątkowania ludności świata, skupienia kontroli w rękach oligarchii, której nikt nie wybierał i która dokonała prawdziwego globalnego zamachu stanu, za który prędzej czy później odpowie przed światem.
Teoretycy tego przewrotu mają nazwiska i twarze, począwszy od George’a Sorosa, Klausa Schwaba i Billa Gatesa. Ci, którzy dziś deklarują, że Rosja jest wrogiem, uważają Europejczyków, Amerykanów, Australijczyków i Kanadyjczyków za wrogów i tak ich traktują; prześladując ich i zubażając. Jednak gdy emisariusze Światowego Forum Ekonomicznego w zachodnich rządach mogą stanowić prawo wbrew dobru własnych obywateli i trzymać w garści światowych przywódców, zmiany reżimu, które odniosły  sukces w innych państwach, zatrzymały się na granicach Rosji. Niezbędne do tego było oszustwo wyborcze w 2020 roku w Stanach Zjednoczonych Ameryki, aby powstrzymać politykę prezydenta Donalda Trumpa. Podobnie stało się w 2013 roku, gdy „głębokie państwo” i „głęboki kościół” zdołały skłonić papieża Benedykta XVI do rezygnacji i wybrać osobę miłą Nowemu Porządkowi Świata, czyli jezuitę Jorge Mario Bergoglio.
Wasze zaangażowanie musi zdecydowanie promować przyjazne stosunki Rosji ze wszystkimi państwami, zgodnie z zasadą wielo-biegunowości, która w mądrej, długoterminowej wizji politycznej jest najlepszym sposobem na zwalczenie monopolu globalizmu. Ale ta przyjaźń, te zgodne relacje i współpraca, nie mogą pomijać potępienia zamachu stanu dokonanego przeciwko ludzkości przez tych niebezpiecznych wywrotowców, których deklarowanym celem jest ustanowienie piekielnej tyranii, w której panuje nienawiść do Boga, nienawiść do człowieka stworzonego na Jego obraz, gdzie panują choroby, śmierć, ignorancja, ubóstwo, przemoc, egoizm i korupcja.  Tak właśnie wygląda królestwo Antychrysta.
Ten Lewiatan musi zostać nazwany i zwalczony poprzez wspólne działanie wszystkich wolnych narodów. Przede wszystkim, należy zwalczyć punkty  programowe Agendy 2030 i Wielki Reset. Potrzebujemy sojuszu antyglobalistycznego, który zwróci obywatelom odebraną im władzę, a państwom suwerenność, która została oddana w ręce lobby z Davos. Federacja Rosyjska oraz wasza inicjatywa odegrają w tym wysiłku decydującą rolę. Celem jest przywrócenie narodom Zachodu poczucia dumy ze swojej wiary i cywilizacji, do której powstania przyczynili się również święci Cyryl i Metody.
Toczymy dziejową bitwę: chroni nas Najświętsza Dziewica, chwalebna Nikopeia [Zwycięska. md] wraz z Archaniołem Michałem. Zwycięstwo należy do Chrystusa i do tych, którzy zdecydują się stanąć pod świętym sztandarem Krzyża.
+ Carlo Maria Viganó, Arcybiskup
tłum. Sławomir Soja

—————-

=======================

To jest przesłanie do Rosjan, do Rosji, nie do Putina. Mirosław Dakowski

Franciszek przypuszcza histeryczny atak na A-bpa Viganò

Kim jestem, żeby osądzać? Franciszek przypuszcza atak na Viganò

Franciszek

W wywiadzie udzielonym 10 marca dla InfoBae.com Franciszek labidził z powodu “oporu” ludzi “złej woli”.

Jego zdaniem istnieje “dobry rodzaj sprzeciwu”, gdzie “dobry projekt jest rozpatrywany i omawiany”. Jakby nie było, Franciszek nie raz udowodnił, że dla niego wszelki “opór” to “zły opór”. Tym razem papież upiera się – “ten opór, który mam na myśli, idzie wstecz i szuka sposobności do zdrady” – podczas gdy sam Franciszek zdradza Pismo Święte i nieustannie wraca myślami do lat sześćdziesiątych.

Franciszek jest tak wściekły na Arcybiskupa Viganó, że wypowiada się o nim bezpośrednio – uwaga, nowy szczyt niekompetencji w historii papiestwa – nazywając go “dobrze znanym amerykańskim biskupem, który odgrywał rolę nuncjusza” – w rzeczywistości Viganò jest Włochem, który to był nuncjuszem na USA.

Franciszek powiedział o nim – “Nie wiadomo, czy ten człowiek jest katolikiem, czy też nie; on jest na granicy”. Przygadał kocioł garnkowi – przecież rzekomo Franciszek nie wierzy w “Boga Katolików”.

Osąd na temat Viganò (“Kim jestem, żeby oceniać”) ukazał się dokładnie tego samego dnia, w którym Niemcy zbluźnili Panu Bogu, przegłosowując homo “błogosławieństwa” pod nosem niewzruszonego tym faktem Franciszka.

#newsSxoqpbpttg

===========================================

“Profilowanie” i inwigilowanie tradycyjnych katolików. Zatrważający spisek zwyrodniałych części państwa współpracujących ze zwyrodniałymi częściami Kościoła.

“Profilowanie” i inwigilowanie tradycyjnych katolików.

Zatrważający spisek zwyrodniałych części organizmu państwowego współpracujących ze zwyrodniałymi częściami Kościoła.

https://remnantnewspaper.com/web/index.php/fetzen-fliegen/item/6412-regarding-the-profiling-of-catholics-by-the-civil-authority

                                   ET DORMIUNT MULTI ( I wielu z nich zasnęło)
“Dlatego między wami wielu chorych i słabych i wielu z nich zasnęło”. 1 Kor 11,30

Totem wolności religijnej pozwala czcicielom szatana wznieść bluźnierczy pomnik Bafometa przed Kapitolem Stanu Arkansas w Little Rock lub posąg demona na fasadzie budynku sądu w Nowym Jorku, aby uczcić aborcjonistę, sędziego Sądu Najwyższego. W tym samym czasie, w Nowym Meksyku, Świątynia Szatana inauguruje klinikę, która wykonuje rytualne aborcje i korzysta z poparcia władz stanowych.

W sytuacji, gdy mamy z tym do czynienia, służby specjalne administracji Bidena nie mają nic lepszego do roboty niż “profilowanie” tradycyjnych katolików i inwigilowanie wspólnot, w których liturgia jest odprawiana po łacinie, tak jakby stanowiły one zagrożenie dla ustalonego porządku i potencjalne niebezpieczeństwo dla instytucji państwa.

Wiadomość tę należy odczytywać, jako logiczną i konieczną konsekwencję innego, podobnego wydarzenia czyli bałwochwalczego kultu oddawanego przez przywódców hierarchii katolickiej demonowi Pachamamy w Bazylice Św. Piotra i w innych kościołach katolickich oraz jednoczesnego prześladowania tradycyjnych katolików przez władzę kościelną za pomocą Motu Proprio Traditionis Custodes i kolejnymi restrykcjami, które podobno są nieuchronne.

Ta kryminalizacja sprzeciwu, jakiej dopuszczają się władze świeckie i duchowne, nie jest przypadkowa i powinna wzbudzić bardzo stanowcze potępienie i zdecydowany sprzeciw, zarówno ze strony obywateli i ich przedstawicieli w instytucjach cywilnych, jak i wiernych, a przede wszystkim ich duszpasterzy. Potępienie takie, nie może ograniczać się do tego ostatniego epizodu, który sam w sobie jest bardzo poważny, ale które musi być również rozszerzone na zatrważający spisek zwyrodniałych części organizmu państwowego współpracujących ze zwyrodniałymi częściami Kościoła. Z jednej strony mamy głębokie państwo, a z drugiej głęboki Kościół, oba są skorumpowane i podporządkowane globalistycznym elitom, których ideologiczne podstawy łączy nienawiść do Chrystusa, Kościoła i Mszy Świętej.
Jak wyjaśniłem w moim tekście zatytułowanym “Religia państwowa”, jest oczywistym, że rozdział Kościoła i państwa oraz rzekoma “świeckość” państwa w odniesieniu do kwestii religijnych, tworzą zwodniczy i podły pretekst, za pomocą którego można wykluczyć Boga ze społeczeństwa, aby na Jego miejsce wpuścić szatana.

Rewolucja wywróciła porządek społeczny, obalając jego zasady i cele, ale utrzymała i wykorzystała na swoją korzyść, sojusz Tronu z Ołtarzem – czyli sojusz władzą doczesnej z  władzą duchowną, który charakteryzował społeczeństwo chrześcijańskie, a w szczególności monarchie katolickie. Ci, którzy oskarżali ancien régime o tyranię, nigdy nie zamierzali znieść, na przykład, cenzury mediów w imię wolności poglądów: chcieli po prostu przywłaszczyć ją w przeciwnym celu, aby cenzurować prawdę i propagować błąd. Ci, którzy krytykowali doczesną władzę papieży, nie chcieli zapobiec ingerencji Kościoła w sprawy publiczne, ale przywłaszczyć ją sobie – jak to widzimy dzisiaj – aby wykorzystać autorytet i władzę papiestwa do zburzenia Kościoła i wsparcia żądań Nowego Porządku Świata.

„Dogmatyzm”, który krytykowano w czasach Piusa IX czy Piusa XII, ponieważ sprzeciwiał się modernizmowi, ewoluował i został wypaczony w ekumeniczny i synodalny dogmatyzm Soboru Watykańskiego II i Bergoglio. Dowodzi to, że ta krytyka była obłudna, ponieważ nie koncentrowała się na środkach, ale na celu. Tak więc nie dziwi nas dzisiaj autorytaryzm państwa, które narzuca kontrolę i ograniczenia podstawowych wolności, które jeszcze  wczoraj były traktowane jako wyraz nazistowskiego totalitaryzmu. Nie dziwi też  autorytaryzm Hierarchii, która wspiera ideologię globalistyczną i współpracuje z rządami podporządkowanymi Światowemu Forum Ekonomicznemu i Agendzie 2030.

Jeśli nadal wierzymy, że można przyjąć postawę rzekomej “neutralności” państwa wobec kwestii religijnych, skazujemy naszą cywilizację na zagładę, ponieważ zaprzeczamy walce Dobra ze Złem, która jest częścią historii ludzkości i wiecznego przeznaczenia jednostek. Nikt nie może służyć dwóm panom, jak uczy nas nasz Pan w Ewangelii (Mt 6,24). Nie możemy też podjąć decyzji aby nie służyć żadnemu z nich, gdy stajemy w obliczu starcia, w którym nasza neutralność jest już sama w sobie pomocą dla wroga. Tutaj należy zadać sobie pytanie, jaką odpowiedzialność ponoszą politycy i hierarchowie, którzy pozostają bierni, ograniczając się jedynie do ubolewania nad ekscesami Zła, a nie nad jego przyczynami.

Nacisk na ratowanie za wszelką cenę świeckiego charakteru państwa, podczas gdy okazało się ono zwykłym urojeniem, służącym zniszczeniu go od podstaw, czy też naleganie na obronę Soboru Watykańskiego II, podczas gdy widzimy jego spektakularną porażkę i nieobliczalne szkody dla Kościoła, to działania doraźne. Są to działania ludzi, którzy uważają, że ich rola jako władców i pasterzy, polega wyłącznie na ochronie instytucji, które reprezentują. Odmawiają oni przyznania się do zdrady i wykluczają w ten sposób jakąkolwiek korzyść  zarówno dla obywateli, jak i wiernych.

Lekarz jest powołany do leczenia pacjenta, a nie do ograniczania się jedynie do diagnozowania choroby, a nawet do ukrywania jej tylko dlatego, że nie chce przyznać, iż władze medyczne są skorumpowane, albo że nie ma odwagi sprzeciwienia się nieuzasadnionym nakazom i poniesieniem konsekwencji.

To, czego jesteśmy świadkami na tym kluczowym etapie, to zanik pretekstów, które do tej pory służyły uzasadnianiu “osiągnięć społecznych” – demokracji, wolności poglądów i kultu, poszanowania mniejszości itd. Towarzyszy temu aroganckie ujawnienie prawdziwych motywów działania tej zbrodniczej elity, która uzurpuje sobie władzę w państwie i w Kościele. Jest to nie do pogodzenia między, z jednej strony, chrześcijańskim modelem społeczeństwa, w którym Nasz Pan Jezus Chrystus króluje w sferze świeckiej i religijnej, aby prowadzić nas w sposób wolny do czynienia Dobra i w ten sposób uczynić nas uczestnikami Wiecznego Błogosławieństwa, a z drugiej strony upiornym modelem społeczeństwa, w którym tyrania szatana narzuca chaos i bunt, aby zmusić nas, naruszając naszą wolność, do czynienia zła i potępić nas na wieczność.

„Profilowanie” tradycyjnych katolików przez służby specjalne, mogłoby się wydawać nieuzasadnione tylko wtedy, gdybyśmy błędnie założyli, że nasi obecni władcy kierują się dobrem wspólnym i bezpieczeństwem państwa.

Działanie to jest natomiast w pełni uzasadnione, gdyż ich rzeczywistym celem jest narzucenie globalistycznego kultu, który jest z natury bezbożny i nie do pogodzenia z wiarą chrześcijańską.

Podobnie, prześladowanie wiernych związanych z liturgią trydencką przez hierarchię katolicką byłoby niesłychane i nie do pomyślenia tylko wtedy, gdybyśmy uparcie zakładali gorliwość Pasterzy o chwałę Bożą i zbawienie dusz. Jeśli natomiast widzimy ich takimi, jakimi są naprawdę, czyli wilkami w owczej skórze lub najemnikami, ich niechęć do Mszy Apostolskiej jest bardziej niż zrozumiała i właściwie byłoby zaskakujące, gdyby zachowywali się inaczej. W pewnym sensie, w ich oczach stanowimy “grupę kontrolną” niezaszczepionych, obok rzeszy tych, którzy zostali już zaszczepieni surowicą genową.
To prawda: my, katolicy, stanowimy zagrożenie dla tych, którzy chcą świata zbuntowanego wobec Boga i “kościoła synodalnego” podporządkowanego duchowi tego świata. Męczennicy dają świadectwo  chrześcijańskiego heroizmu w społeczeństwie, heroizmu, który stawia czoła mękom i śmierci. Zdemoralizowana władza uważa ich za wrogów, ponieważ zna i boi się ich przykładu, a przede wszystkim przykładu niepohamowanej siły Ewangelii.
Jeśli zrozumiemy, że nie ma trzeciej drogi – żadnej syntezy łączącej Dobro i Zło – i że musimy wybrać, po której stronie stanąć, tak jak zrobili to już niegodziwcy – będziemy mieli jakieś szanse na stawienie oporu i zwycięstwo. Wy jesteście solą ziemi (Mt 5,13). Prośba o tolerancję w tym chorym świecie nie uchroni nas przed zarazą, ale posłuży jedynie jako prolongata naszego unicestwienia, pozbawiając nas smaku i przeznaczając nas na zdeptanie.

+ Carlo Maria Viganó, Arcybiskup 19 luty 2023
Niedziela Pięćdziesiątnicy

tłum. Sławomir Soja

+ Carlo Maria Viganó. Kościół Ekologizmu. Wszystkie nakazy religii globalistów są podrobioną wersją Dziesięciu Przykazań, ich groteskowym i obscenicznym odwróceniem.

+ Carlo Maria Viganó. Kościół Ekologizmu. O złożeniu ofiary z człowieka drogą aborcji i eutanazji. Zjawisko masowego zabobonu. Na dnie tego wszystkiego spoczywa nienawiść do Boga i zazdrość.

=======================

Religia państwowa. Kilka uwag na temat kultu globalistycznego. Arcybiskup Viganó

Wszystkie nakazy religii globalistów są podrobioną wersją Dziesięciu Przykazań, ich groteskowym i obscenicznym odwróceniem

https://remnantnewspaper.com/web/index.php/headline-news-around-the-world/item/6405-the-state-religion-some-observations-on-the-globalist-cult

I uczyni, że wszyscy mali i wielcy, bogaci i ubodzy, i wolni, i niewolnicy mieli cechę na prawej ręce swojej abo na czołach swoich.
A iżby żaden nie mógł kupić ani sprzedać, jedno który ma cechę abo imię bestyjej, abo liczbę imienia jej.

Apokalipsa Św. Jana 13, 16-17) Biblia w tłum. Ks. Jakuba Wujka


W ciekawym wywiadzie  zatytułowanym Kościół Ekologizmu, dziennikarz Tucker Carlson wydobył na światło dzienne sprzeczność, która być może umknęła uwadze wielu osób, ale którą uważam za niezwykle odkrywczą.

Tucker przypomina, że pomimo tego, że konstytucja amerykańska zakazuje jakiejkolwiek religii państwowej, od pewnego czasu, rządząca partia demokratyczna narzuca narodowi amerykańskiemu kult globalistyczny, z jego zieloną agendą, dogmatami „wokizmu”, potępieniami i kulturą unieważnienia, z jego kapłanami Światowej Organizacji Zdrowia, prorokami Światowego Forum Ekonomicznego. Jest religią wszechogarniającą pod każdym względem nie tylko życie praktykujących ją jednostek, ale także życie państwa, które publicznie ją wyznaje, dostosowuje do niej prawa i wyroki, organizuje wokół niej edukację i każde działanie rządu.

Jej wyznawcy domagają się, by wszyscy obywatele zachowywali się zgodnie z moralnością Nowego Porządku Świata, przyjmując bezkrytycznie – i z postawą nabożnego uniżenia wobec  autorytetu religijnego – doktrynę zdefiniowaną ex cathedra przez Sanhedryn w Davos.

Od obywateli wymaga się już nie tylko poparcia dla narzucanej przez rządy polityki zdrowotnej, gospodarczej czy społecznej, ale udzielenia ślepej i irracjonalnej zgody, która wykracza daleko poza wiarę. Dlatego nie wolno krytykować psycho-pandemii, kampanii szczepień, kontestować rzekomych zagrożeń klimatycznych, sprzeciwiać się prowokacjom NATO wobec Federacji Rosyjskiej w związku z kryzysem ukraińskim,  domagać się śledztwa w sprawie laptopa Huntera Bidena i oszustw wyborczych, które uniemożliwiły prezydentowi Trumpowi pozostanie w Białym Domu, czy też protestować gdy dzieci są  demoralizowane  zwyrodnialstwem LGBTQ.

Po trzech latach szaleństwa niezrozumiałego dla racjonalnego umysłu, ale całkowicie zrozumiałego w perspektywie ślepego fideizmu, jedna z amerykańskich klinik zaproponowała, by zwrócić się do pacjentów o rezygnację ze znieczulenia, by w ten sposób zmniejszyć “ślad węglowy” i tym samym “uratować planetę”.

Propozycja ta nie powinna być zatem odczytywana jako groteskowy pretekst do zmniejszenia kosztów szpitala ze szkodą dla pacjentów, ale jako akt religijny, pokuta, którą należy przyjąć z ochotą, akt etycznie uzasadniony. Pokutny charakter tej operacji jest niezbędny dla przymusowego nawracania mas, ponieważ równoważy absurd sytuacji, jest nagrodą w postaci przyszłego dobra. Zakładając maskę (która jest bezużyteczna), obywatel/wierny nowej religii,  dokonuje gestu oddania się, “ofiaruje” się sacrum (państwu? wspólnocie?). Oddanie to potwierdzone jest publicznym aktem szczepienia, które stanowi swoisty “chrzest” w globalistycznej wierze, inicjację w sekcie.

Arcykapłani tej religii doszli nawet do punktu, w którym mówią o złożeniu ofiary z człowieka drogą  aborcji i eutanazji. Poświęcenie takie jest konieczne dla dobra wspólnego; aby zapobiec przeludnieniu planety, odciążenia budżetu ochrony zdrowia i ubezpieczeń społecznych. Nawet okaleczenia, którym poddawane są osoby wyznające doktrynę gender, oraz pozbawienie zdolności rozrodczych wywołane homoseksualizmem nie są niczym innym jak formami poświęcenia i unieszkodliwienia samego siebie: swojego ciała, swojego zdrowia, a także samego życia (otrzymanie np. eksperymentalnej terapii genowej, która jest ewidentnie niebezpieczna i często śmiertelna).

Przyjęcie globalizmu nie jest dobrowolne: jest to religia państwowa, a państwo zaledwie  “toleruje” niepraktykujących tę religię w takim stopniu, w jakim ich obecność nie przeszkadza społeczeństwu w sprawowaniu tego kultu. Państwo, które zakłada, że jest uprawnione “etyczne” do narzucania obywatelom tego, co stanowi niepodważalne wyższe “dobro”, zobowiązuje również dysydentów do wykonywania podstawowych aktów “moralności globalistycznej”, karząc ich, jeśli nie dostosują się do jej nakazów.
Jedzenie owadów, a nie mięsa, wstrzykiwanie preparatów zamiast praktykowania zdrowego życia; stosowanie elektryczności zamiast benzyny; wyrzekanie się własności prywatnej i swobody poruszania się; akceptacja kontroli i ograniczeń podstawowych praw; akceptowanie najgorszych dewiacji moralnych i seksualnych w imię wolności; wyrzekanie się rodziny, aby żyć w izolacji, nie dziedziczenie niczego z przeszłości i nie przekazywanie niczego potomnym; wymazywanie swojej tożsamości w imię poprawności politycznej; wypieranie się wiary chrześcijańskiej, aby przyjąć zabobon; uzależnianie swojej pracy i swojego utrzymania od przestrzegania absurdalnych zasad…

 Tak. Są to wszystko  elementy, które mają stać się częścią codziennego życia jednostki, życia opartego na modelu ideologicznym, którego nikt nie chce i o który nikt nie prosił, a który uzasadnia swoje istnienie jedynie straszakiem w postaci nieudowodnionej i niepotwierdzonej apokalipsy ekologicznej. To narusza nie tylko tak bardzo wychwalaną wolność religijną, na której opiera się to społeczeństwo, ale chce nas doprowadzić krok po kroku, do punktu, w którym ten kult stanie się jedynym dozwolonym.

„Kościół ekologiczny”, choć określa siebie jako inkluzywny, nie toleruje odmienności i nie akceptuje dyskusji z tymi, którzy kwestionują jego dyktat. Ci, którzy nie akceptują anty-ewangelii z Davos są ipso facto heretykami i dlatego muszą być karani, ekskomunikowani, eliminowani ze społeczeństwa i uznani za wrogów publicznych. Muszą być reedukowani siłą, zarówno poprzez nieustanny łomot w mediach, jak i poprzez społeczną stygmatyzację i  wymuszanie przyzwolenia, począwszy od “świadomej” zgody na poddanie się wbrew swojej woli obowiązkowi szczepień, a skończywszy na szaleństwie tzw. “miasta 15 minutowego”, które jest zresztą szczegółowo opisane w punktach programowych Agendy 2030 (które  są  kanonami dogmatycznymi ).

Problem z tym zjawiskiem masowego zabobonu polega na tym, że ta państwowa religia nie została narzucona de facto tylko w Stanach Zjednoczonych Ameryki, ale rozprzestrzeniła się na wszystkie państwa świata zachodniego, których przywódcy zostali nawróceni na globalistyczne “Słowo” przez wielkiego apostoła Wielkiego Resetu, Klausa Schwaba, tego  samozwańczego “papieża”, który w związku z tym posiada nieomylny i niepodważalny autorytet.

Tak jak w Annuario Pontificio możemy przeczytać listę kardynałów, biskupów i prałatów Kurii Rzymskiej i diecezji rozsianych po całym świecie, tak na stronie internetowej Światowego Forum Ekonomicznego znajdujemy listę “prałatów” globalizmu, od Justina Trudeau do Emmanuela Macrona. Dowiadujemy się tam, że nie tylko prezydenci i premierzy wielu państw należą do tego “kościoła”, ale także liczni urzędnicy, szefowie międzynarodowych organów i wielkich międzynarodowych korporacji, oraz przedstawiciele mediów.

 Należy do nich także dodać  “kaznodziejów” i “misjonarzy”, którzy pracują na rzecz szerzenia globalistycznej wiary: aktorów, piosenkarzy, influencerów, sportowców, intelektualistów, lekarzy, nauczycieli. Jest to bardzo potężna, świetnie zorganizowana sieć, rozpowszechniona nie tylko na szczytach instytucji, ale także na uniwersytetach i w sądach, w firmach i szpitalach, we władzach samorządowych, w stowarzyszeniach kulturalnych i sportowych. Nie sposób uciec przed tą indoktrynacją nawet w prowincjonalnej szkole podstawowej czy w małej wiejskiej społeczności.

Niepokojące jest to,  że w gronie konwertytów na uniwersalną religię możemy doliczyć się  także przedstawicieli światowych religii, a wśród nich nawet Jorge Mario Bergoglio – którego katolicy uważają za głowę Kościoła rzymskiego, co demonstruje całą ich tchórzliwość.

Apostazja hierarchii katolickiej doszła do punktu czczenia bożka Pachamamy, “matki Ziemi”, demonicznej personifikacji ekumenicznego, “inkluzywnego i zrównoważonego” “amazońskiego” globalizmu. Ale czy to nie sam John Podesta opowiadał się za nadejściem “wiosny Kościoła”, która zastąpiłaby doktrynę Kościoła, mglistym ekologicznym sentymentalizmem? Znalazło to szybką realizację w skoordynowanej akcji, która doprowadziła do rezygnacji Benedykta XVI i wyboru Bergoglio?

To, czego jesteśmy świadkami, to nic innego jak odwrotne zastosowanie procesu, który doprowadził do rozprzestrzenienia się chrześcijaństwa w Cesarstwie Rzymskim, a następnie na całym świecie. Jest to swoista zemsta barbarzyństwa i pogaństwa na Wierze Chrystusa. To co  w IV wieku próbował zrobić Julian Apostata, czyli przywrócić kult pogańskich bogów, dziś jest gorliwie realizowane przez nowych apostatów. Wszystkich ich łączy “święty zapał”, która czyni ich zarówno niebezpiecznymi, jak i przekonanymi o możliwości powodzenia ich zamiarów ze względu na nieskończone środki, jakimi dysponują.

W istocie, religia ta jest niczym innym, jak współczesnym wcieleniem kultu Lucyfera. Niedawny szatański występ na rozdaniu nagród Grammy, sponsorowany przez firmę Pfizer, jest tylko najnowszym potwierdzeniem przynależności tego środowiska do piekielnego świata, który do tej pory był przemilczany, ponieważ wciąż uważano go za zbyt straszny do opisania. Nie jest już tajemnicą, że ideolodzy myśli globalistycznej są zdecydowanie  antychrześcijańscy i antyklerykalni, wrogo nastawieni do moralności chrześcijańskiej, ostentacyjnie przeciwni cywilizacji i kulturze, którą Ewangelia ukształtowała w ciągu dwóch tysięcy lat historii.

Mało tego: niegasnącą nienawiść do życia i do wszystkiego, co jest dziełem Stwórcy – od człowieka po przyrodę – ujawnia próba (prawie udana, choć obłąkańcza) manipulowania porządkiem Stworzenia, modyfikowania roślin i zwierząt, zmiany ludzkiego DNA poprzez ingerencje bio-inżynieryjne, pozbawienia człowieka jego indywidualności i wolnej woli, uczynienia go sterowalnym poprzez transhumanizm. Na dnie tego wszystkiego spoczywa nienawiść do Boga i zazdrość o nadprzyrodzony los, który On zarezerwował dla ludzi odkupując ich od grzechu Ofiarą Krzyżową swojego Syna.

Ta szatańska nienawiść wyraża się w determinacji uniemożliwiającej chrześcijanom praktykowanie ich religii, by nie widzieli, że jej zasady nie są respektowane, by uniemożliwić im swój wkład w społeczeństwo, a ostatecznie, by ich skłonić do czynienia zła, a przynajmniej uniemożliwić im czynienie dobra, a tym bardziej jego szerzenie. Jeśli nawet im się to udaje, to robi się wszystko aby zniekształcić ich pierwotne motywacje (miłość Boga i bliźniego) poprzez wypaczanie tych motywacji, żałosnymi celami filantropijnymi lub ekologicznymi.

Wszystkie nakazy religii globalistów są podrobioną wersją Dziesięciu Przykazań, ich groteskowym i obscenicznym odwróceniem. W praktyce stosują te same środki, które Kościół wykorzystywał do ewangelizacji, ale nie robią tego w celu zbawienia dusz i poddania ich Prawu Bożemu, ale w celu poddania ich tyranii diabła, pod inkwizycyjną kontrolą anty-kościoła szatana. W tym celu, amerykańskie służby specjalne zwracając się przeciwko wiernym Tradycji Katolickiej, przyznając tym samym istnienie wrogości pomiędzy potomstwem Niewiasty a potomstwem węża (Rdz 3, 15). Jest to rzeczywistość teologiczna, w którą wierzą przede wszystkim wrogowie Boga, a jednym ze znaków czasów ostatecznych jest zniesienie Świętej Ofiary i obecność obrzydliwości spustoszenia w świątyni (Dn 9: 27).

Próby stłumienia lub ograniczenia tradycyjnej Mszy Św. jednoczą głęboki Kościół i głębokie państwo, ujawniając lucyferyczny charakter ich obu. Jedni i drudzy dobrze wiedzą, jakie są nieskończone łaski, które wylewają się na Kościół i na świat poprzez tę Mszę, i chcą zapobiec udzielaniu tych łask, aby nie przeszkadzały one w realizacji ich planów. Sami nam to pokazują: nasza walka nie jest tylko przeciwko stworzeniom z ciała i krwi (Ef 6, 12).

Spostrzeżenie jakiego dokonał Tucker Carlson podkreśla oszustwo, któremu jesteśmy poddawani codziennie przez naszych władców.

Narzucenie świeckości państwa służyło wyeliminowaniu obecności prawdziwego Boga z instytucji, podczas gdy praktyczne narzucenie globalistycznej religii służy wprowadzeniu szatana do instytucji, w celu ustanowienia upiornego Nowego Porządku Świata, w którym Antychryst, w swoim szalonym delirium, będzie twierdził, że jest czczony jako bóg, aby zastąpić Naszego Pana.

Ostrzeżenia Apokalipsy nabierają tym większej precyzji, im bardziej postępuje plan poddania wszystkich ludzi kontroli, która uniemożliwia jakąkolwiek możliwość nieposłuszeństwa i oporu. Dopiero teraz rozumiemy, co to znaczy nie móc kupować i sprzedawać bez zielonej przepustki, która jest niczym innym, jak technologiczną wersją znaku Bestii (Ap 13, 17).

Ale jeśli nie wszyscy są jeszcze gotowi uznać błąd polegający na porzuceniu Chrystusa w imię skorumpowanej i zwodniczej wolności, która kryje w sobie niewypowiedziane zamiary, to wierzę, że jest jeszcze wielu, którzy są gotowi – choćby psychicznie, jeśli nie  racjonalnie – przyjąć do wiadomości, że mamy do czynienia z zamachem stanu, za pomocą którego lobby szalonych fanatyków przejęło władzę w Stanach Zjednoczonych i na świecie i że są oni zdecydowani na każdy, nawet najbardziej lekkomyślny ruch, aby władzę utrzymać.

Dzięki zrządzeniu Opatrzności, sekularyzm państwa – który sam w sobie obraża Boga, ponieważ odmawia Mu publicznego kultu, do którego ma prawo – mógłby być argumentem, dzięki któremu można by położyć kres zbrodniczemu projektowi Wielkiego Resetu. Jeśli Amerykanie – a wraz z nimi narody całego świata – będą w stanie zbuntować się przeciwko temu przymusowemu nawróceniu, żądając, by ich przedstawiciele sprawujący władzę byli odpowiedzialni przed nimi, a nie przed przywódcami globalistycznego Sanhedrynu, być może uda się powstrzymać ten wyścig ku przepaści.

Taki akt wymaga świadomości, że będzie to tylko pierwsza faza procesu wyzwolenia się z tego piekielnego kręgu, po której musi nastąpić przywrócenie zasad moralnych właściwych chrześcijaństwu, które stanowią fundament cywilizacji zachodniej i najskuteczniejszą obronę przed barbarzyństwem i neo-pogaństwem.

Zbyt długo obywatele i wierni biernie znosili decyzje swoich przywódców politycznych i religijnych w obliczu dowodów ich zdrady. Szacunek dla władzy opiera się na uznaniu faktu “teologicznego”, to znaczy panowania Jezusa Chrystusa nad jednostkami, państwami i Kościołem.

Jeśli osoby sprawujące władzę w państwie i Kościele działają przeciwko obywatelom i wiernym, to ich władza jest uzurpowana, a autorytet nieważny. Nie zapominajmy, że rządzący nie są właścicielami państwa i panami obywateli, tak jak papież i biskupi nie są właścicielami Kościoła i panami wiernych. Jeśli nie chcą być dla nas jak ojcowie; jeśli nie chcą naszego dobra i rzeczywiście robią wszystko, by nas zepsuć w ciele i duchu, to czas ich wypędzić ze stanowisk i przymusić do odpowiedzialności za ich zdradę, ich zbrodnie i ich skandaliczne kłamstwa.

+ Carlo Maria Viganó, Arcybiskup
16 lutego 2023

tłum. Sławomir Soja

Civitas Dei i civitas diaboli. „Ewolucja” pojęć po SW2. Czy jest możliwa? Abp Carlo Maria Viganó

Civitas Dei i civitas diaboli. „Ewolucja” po SW2. Czy jest możliwa? Abp Carlo Maria Viganó,


+ Carlo Maria Viganó, https://remnantnewspaper.com/web/index.php/articles/item/6228-vigano

                                                                      ...De Hoc Mundo…Regnum meum non est de hoc mundo. “Królestwo moje nie jest z tego świata.” – Jn 18:36

1. Wprowadzenie

Rana zadana Kościołowi przed  sześćdziesięciu laty przez Sobór Watykański II, a w konsekwencji, również całemu społeczeństwu,  nie została niczym uleczona, a wręcz przeciwnie, na naszych oczach  nadal ulega gangrenie. Entuzjastyczne i pełne  samozadowolenia tony, którymi bergogliański Sanhedryn wychwala Sobór, nie są w stanie ukryć ruiny, jaką przyniósł ten Sobór Kościołowi i duszom wiernych.

W moim poprzednim eseju na temat samo-identyfokacji “kościoła soborowego”, zwróciłem uwagę na kilka istotnych aspektów kryzysu tożsamości, do których niedawno dołączył kolejny element, który uważam za fundamentalny dla zrozumienia wywrotowej natury Soboru. Mam na myśli list, który Benedykt XVI wysłał 7 października do rektora Uniwersytetu Franciszkańskiego w Steubenville. Chciałbym zająć się tym tematem głębiej. Zbadanie tezy Ratzingera jest niezbędne dla zidentyfikowania  przesłankek ideologicznych oraz  praktyki rewolucji, zainaugurowanej przez SWII na frontach: doktrynalnym, moralnym, liturgicznym i dyscyplinarnym.

2. Permanentna rewolucja

Użyłem wyrażenia “rewolucja zainaugurowana przez SW II”, ponieważ wydaje mi się teraz jasne, że niedopuszczalne ekscesy, których dopuszczał się Jorge Mario Bergoglio przez prawie dziesięć ostatnich lat, są po prostu praktycznym zastosowaniem w sferze kościelnej zasady permanentnej rewolucji, którą w sferze społecznej uknuli Marks, Engels i Trocki. Idea “permanentnej rewolucji” wywodzi się z pewnej obserwacji ideologów bolszewizmu, którzy doszli do wniosku, że proletariat nie był znów tak bardzo entuzjastycznie nastawiony do metod komunistycznych i że jeśli chcą oni rozprzestrzenić walkę klasową na cały świat, to trzeba ją wymusić siłą i uczynić nieodwracalną, ponieważ tylko w rewolucji pojawia się chaos, który napędza działania wywrotowe przeciwko porządkowi społecznemu.

Podobny sposób postępowania został przyjęty przez kościół bergogliański. Ponieważ rewolucja soborowa nie została przyjęta z entuzjazmem przez “proletariat katolicki”, Komitet Centralny Santa Marta ucieka się do tego, co Lenin nazwał “instrumentalizacją rewolucji”, rozszerzając mentalność SW II również na te obszary doktrynalne, których początkowo żaden z jego zwolenników nie odważyłby się dotknąć.

Dlatego konieczny jest synod o synodalności, czyli ustanowienie czegoś w rodzaju “stałego Soboru”, a raczej “stałego aggiornamento”, które czyni się promotorem rzekomych intencji bazy czyli kościelnej wersji proletariatu – takich jak diakonat kobiet i “radykalne włączenie” par rozwiedzionych i powtórnie żonatych, konkubinatów, poligamistów i par homoseksualnych z adoptowanymi dziećmi, które wyznają ideologię LGBTQ.

Zauważymy, że te intencje, które wszystkie są całkowicie niedopuszczalne z doktrynalnego i moralnego punktu widzenia  Magisterium, nie stanowią wiernego i spontanicznego odbicia tego, czego Duchowieństwo i wierni domagają się od Najwyższej Władzy Kościoła, ale raczej jest oszukańczą fikcją bergogliańskiej propagandy, na wzór manipulacji, których doświadczono już wcześniej na Synodzie o Rodzinie, który zrodził heretyckie monstrum zwane Amoris Lætitia.

3.  Ratzingerowska synteza Ludu Bożego i Mistycznego Ciała

Benedykt XVI, w liście z 7 października 2022 r. wyłożył to, co już wcześniej stwierdził w przemówieniu do niemieckiego parlamentu 22 września 2011 r.. Jego pierwsze sformułowanie  krytyki średniowiecznego augustianizmu[1] nastąpiło już dawno temu, w  Paryżu, przy okazji Kongresu Augustyńskiego w 1954 r. , gdzie wygłosił konferencję “Lud i Dom Boży w augustyńskiej nauce o Kościele”.

Posługując się metodą wypracowaną przez szkołę Harnacka, Ratzinger stwierdza:

“Dwa Civitates nie oznaczały żadnych zbiorowości, lecz raczej reprezentację dwóch podstawowych sił; wiary i niewiary w historii. […] Civitas Dei nie jest po prostu tożsama z instytucją Kościoła. Pod tym względem  Augustyn popełnił rzeczywiście fatalny błąd, który dziś, na szczęście, został ostatecznie przezwyciężony.”

Tematem podjętym w tej konferencji i pokrótce poruszonym we wspomnianym liście, jest doktryna o Mistycznym Ciele, której kres, zdaniem autora, przyniosła encyklika Piusa XII Mystici Corporis. W końcówce lat pięćdziesiątych, gdy Pius XII chorował, nastąpiło odrodzenie rerum novarum cupiditas[2](pragnienie rzeczy nowych) postępowych teologów, dla których nadprzyrodzony wymiar Kościoła był zbyt duchowy i dlatego należało go zastąpić bardziej uwodzicielskim augustiańskim zwrotem “lud Boży”, łatwo interpretowalnym zarówno w kluczu ekumenicznym ze względu na włączenie do niego narodu żydowskiego Starego Prawa, jak i w kluczu demokratycznym ze względu na możliwe zastosowanie socjologiczne i polityczne. Oczywiście, ta ideologiczna definicja ujawnia swoje modernistyczne tło, doskonale spójne z myślą Harnacka i jego ucznia.

Nie umyka naszej uwadze, że zagadnieniem poruszonym przez 25-letniego Ratzingera, zajął się również SWII, dlatego nie dziwi duma, z jaką emerytowany papież odnosi się do tematów, które były decydujące w jego formacji teologicznej i w jego karierze kościelnej, a które teraz są realizowane w praktyce, przez jego Następcę.

Podejście filozoficzne Josepha Ratzingera jest zasadniczo heglowskie, a więc przesiąknięte “idealizmem absolutnym”[3], przebiegającym według schematu “teza-antyteza-synteza”. W tym przypadku, ze starcia pomiędzy katolicką tezą Mistycznego Ciała a progresywistyczną antytezą ludu Bożego, SW II i posoborowie przyjęło syntezę, którą sformułował Ratzinger w swojej konferencji z 1954 roku: “Kościół jest ludem Bożym istniejącym jako Ciało Chrystusa”, w którym Chrystus udziela się wierzącemu jako Ciało i przekształca go w swoje Ciało.

Ta śmiała teza, która przy bliższym przyjrzeniu grozi pomyleniem istotnej różnicy między Ciałem Chrystusa rzeczywiście obecnym w całości w eucharystycznej Postaci a Ciałem Chrystusa urzeczywistnionym mistycznie przez zjednoczenie żywych członków Kościoła z jego boską Głową. To zamieszanie pozwoliło następnie, wcale nielicznym, postępowym lub całkowicie heretyckim teologom, na mruganie okiem do protestantów dzięki nieprecyzyjnemu sformułowaniu “Ciało Chrystusa”. Dało to również Franciszkowi okazję do przywłaszczenia sobie śmiałych pauperystyczno-eucharystycznych metafor Raniero Cantalamessy, który definiuje ubogich jako “prawdziwe Ciało Chrystusa”, którego “prawdziwa obecność” urzeczywistnia się rzekomo wśród tych, którzy przyjmując ich, przyjmują Jego.

4. Civitas Dei i civitas diaboli

Powstały problem jest złożony i rozbudowany. Składa się z dwóch aspektów, jednego ad intra, dotyczącego tego, czym jest i czym chce być “kościół soborowy”; drugiego ad extra, dotyczącego jego roli w świecie i relacji z innymi religiami. Aspekt ad intra dotyka samej natury instytucji, dążąc do jej dekonstrukcji w kluczu demokratycznym i synodalnym pod fałszywym pretekstem odkrycia na nowo “szerszego wymiaru duchowego” ze szkodą dla dogmatów. Aspekt ad extra zakłada “ekumeniczne” podejście do świata, dialog z sektami i fałszywymi religiami oraz rezygnację z ewangelizacji narodów, zastępując ją przesłaniem ekologicznym i filantropijnym, które nie posiada ani dogmatów, ani moralności.

Błąd “średniowiecznego augustianizmu”, zdaniem Emeryta, polegał rzekomo na tym, że chciał on utożsamić Civitas Dei z widzialnym Kościołem, choć jest to oczywiste, ponieważ obowiązuje on jako model Christianitas: to znaczy społeczeństwa ponadnarodowego, w którym prawa i przepisy realizują nadzieje Psalmisty: Beatus populus, cuius Dominus Deus eius –  błogosławiony lud, którego PANem jest Bóg. (Ps 143, 15).

Doktryna uczy nas, że właśnie ze względu na swój ziemski wymiar, Kościół Walczący jest jednocześnie święty jak niebieskie Jeruzalem i grzeszny w swoich członkach, nieomylny w swoim Magisterium i zawodny w swoich sługach. Ani Augustyn ani jego średniowieczni komentatorzy nie wskazywali na państwo jako na civitas diaboli; przeciwnie, uznawali jego opatrznościową rolę w ekonomii zbawienia i konieczność podporządkowania władzy cywilnej nie tylko prawu naturalnemu, ale także katolickiemu Magisterium.

Jeśli istnieje civitas diaboli, rozpoznawalnE przez swoje ontologiczne zło, to należy je raczej widzieć w Nowym Porządku Świata i we wszystkich tych ponadnarodowych organizacjach, które działają na rzecz ustanowienia globalistycznej synarchii.  Wyjątkiem nie jest tutaj sekta bergoglian, która nieprzypadkowo jest sojusznikiem i zwolennikiem tych wywrotowców i  przestępców.

5. V. Ratzingerowska krytyka średniowiecznego augustianizmu

Inny bardzo poważny błąd teologiczny, który fałszuje prawdziwą naturę Kościoła, leży w zasadniczo sekularystycznych podstawach soborowej eklezjologii, która stara się dostosować obiektywną rzeczywistość do własnego schematu ideologicznego, ulegającego ciągłym mutacjom.

Używam terminu “sekularyzm” [“świeckość”], ponieważ wydaje mi się jasne, że wizja ta jest całkowicie pozbawiona spojrzenia nadprzyrodzonego czyli wszechogarniającego spojrzenia, które potrafi widzieć rzeczywistości ziemskie sub specie æternitatis ( z punktu widzenia wieczności) nie dla zwykłej spekulacji intelektualnej, ale dlatego, że jest ożywiona cnotami teologicznymi. Z nonsensów tych intelektualistów wyłania się beznadziejny brak namiętności, odwagi i ekspresji intelektualnej : wszystko jest teoretyczne, wszystko ustanowione w celu jałowego zaprzeczania Odkupienia i anulowania ordo christianus, stosując orwellowskie metody kultury anulowania.
Ten błąd, suflowany w tekstach Soboru Watykańskiego II, a w szczególności w Dignitatis Humanæ dotyczącym wolności religijnej oraz w Nostra Aetate dotyczącym stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich i judaizmu, “po raz pierwszy”, według słów Benedykta XVI, stawia “kościół soborowy” w pozycji zerwania ciągłości z Kościołem katolickim. Stwierdza on:

“Odnosiła się ona do wolności wyboru i praktykowania religii, jak również do wolności jej zmiany, jako do podstawowych praw człowieka. Właśnie na mocy swoich najgłębszych racji, taka koncepcja nie mogła być obca wierze chrześcijańskiej, która weszła w świat z twierdzeniem, że państwo nie może decydować o prawdzie i nie może żądać żadnego rodzaju kultu. Wiara chrześcijańska domagała się wolności dla przekonań religijnych i dla ich praktykowania, nie naruszając tym samym prawa państwa do własnego porządku. Chrześcijanie modlili się za cesarza, ale nie oddawali mu czci. Z tego punktu widzenia można powiedzieć, że chrześcijaństwo wraz ze swoimi narodzinami przyniosło światu zasadę wolności wyznania.”[4]

Nieporozumienie wynika z podwójnego znaczenia, jakie przypisuje się terminowi “wolność wyznania”. W sensie katolickim wskazuje ono na wolność osoby ochrzczonej do publicznego wyznawania Prawdziwej Wiary, bez przeszkód ze strony państwa. W sensie modernistycznym odnosi się do abstrakcyjnej wolności każdego, kto posiada jakąkolwiek wiarę, do posiadania takich samych praw i takiej samej wolności, uznawanej i gwarantowanej przez  państwo.

Inne nieporozumienie powstaje wtedy, gdy państwo uznające szczególne prawa i przywileje Kościoła jest  porównywane z państwem, które wyznaje religię fałszywą lub ogłasza się “świeckim” i zabrania wyznawania Religii Prawdziwej lub zrównuje ją z jakimkolwiek innym kultem. Kościół w ciągu wieków zawsze starał się roztropnie godzić swoje prawa z różnorodnymi sytuacjami w państwach, w których katolicyzm nie był tolerowany lub był prześladowany. Prowokowanie antykatolickich władców do prześladowania swoich katolickich poddanych byłoby działaniem lekkomyślnym lub nierozważnym. Niemniej jednak fakt, że Kościół może prosić o tolerancję dla siebie i dla swoich wiernych w sytuacjach, gdy znajduje się w  mniejszości, nie oznacza, że równe prawa dotyczą innych sytuacji, w których Kościół jest instytucjonalnie  uznany przez państwo, które oficjalnie wyznaje katolicyzm.

Pomimo tego, w imię “wolności religijnej” sformułowanej przez SWII II, to sama Hierarchia zwróciła się do państw takich jak Hiszpania czy Włochy o rezygnację z uznania katolicyzmu za religię państwową, modyfikując Konkordaty i znosząc przywileje, którymi przez wieki cieszył się katolicyzm. Z tego punktu widzenia niewłaściwe jest więc stwierdzenie, że “chrześcijaństwo, wraz ze swoimi narodzinami, przyniosło światu zasadę wolności religijnej”, gdyż z powodu swojej odmienności musiało stawić czoła prześladowaniom i męczeństwu własnych wiernych. Pierwsi chrześcijanie nie prosili o przyjęcie Trójcy Przenajświętszej do Panteonu, ale raczej o pozostawienie im swobody praktykowania własnego monoteizmu, który tak zadziwiał Rzymian. Takiej “wolności religijnej” domagali się dla siebie, a już na pewno nie dla pogan, których pomimo prześladowań, starali się (z powodzeniem) nawracać na Prawdziwą Wiarę.

Wygląda na to, że ktoś  zapomniał o tym, że Kościół jest posiadaczem praw, które pochodzą bezpośrednio od Boga, a do państwa należy ich uznanie i ochrona, nie tylko ze względów ilościowych, ale dlatego, że religia katolicka jest obiektywnie prawdziwa i społecznie niezbędna do realizacji dobra wspólnego. W tym względzie warto zacytować Leona XIII:

“Jeśli istnieje lekarstwo na zło świata, to nie może się to stać w żaden inny sposób, jak tylko przez powrót do chrześcijańskiego życia i obyczajów. Jest to podstawowy warunek podniesienia społeczeństwa z jego upadku. Należy przywrócić je do zasad, które doprowadziły do jego powstania. Doskonałość każdego społeczeństwa wyraża się poprzez wysiłki zmierzające do osiągnięcia jego celu. Zasady generujące ruchy i działania społeczne powinny być takie same, jak te, które leżały u powstania danej wspólnoty. Dlatego też, odejście od pierwotnego celu jest zepsuciem; powrót do niego jest zbawieniem.”[5]

 Państwo może odmówić uznania tych praw, a Kościół może również postanowić, że nie będzie się narzucał; ale nie jest rolą Kościoła domaganie się praw dla tych, którzy szerzą błąd, tylko po to, by się z nimi zjednać lub dać dowód ekumenicznej gorliwości, która jest całkowicie obca Jego misji.

6. Fałszowanie rzeczywistości w celu nadania fałszywej idei pozorów prawdziwości

Tradycyjna myśl o wiele bardziej zwraca uwagę na rolę osób, które zajmują stanowiska instytucjonalne – papieży, królów, hierarchów, wiernych i poddanych – niż na abstrakcyjną koncepcję instytucji. Nasz Pan umarł, aby zbawić nasze dusze, a nie podmioty prawne. Kościół ma za zadanie nawrócić wszystkie ludy, w tym władców państw. Rola, którą oni odgrywają, może być ożywiona łaską i może przyczynić się do większego dobra ludzi, którymi rządzą.

Ten mityczny “średniowieczny augustianizm” nie popełnił żadnego błędu: ani we wskazaniu nadprzyrodzonego paradygmatu, do którego muszą się dostosować ziemskie władze – zarówno duchowe, jak i doczesne – ani w zasadzie podporządkowania władzy świeckiej, władzy religijnej, przy czym obie razem podlegają władzy Boga.

Fatalny błąd został raczej popełniony po stronie silnie zideologizowanego frontu kościelnego neomodernizmu i politycznego progresywizmu, którego zwolennicy starają się bez żadnych podstaw przypisać politycznemu augustianizmowi sformułowania doktrynalne, które według nich nie odpowiadają przesłaniu pierwszych wieków. Święty Augustyn nigdy nie twierdził, że autorytet państwa jest w jakiś sposób oderwany od prawdziwej Religii. Wręcz przeciwnie, biskup Hippony oświadcza:

“Powiadamy, że [chrześcijańscy władcy] są szczęśliwi, jeśli rządzą sprawiedliwie; jeśli nie unoszą się wśród pochwał tych, którzy oddają im wzniosłe honory, i posłuszeństwa tych, którzy pozdrawiają ich z nadmierną pokorą, ale pamiętają, że są ludźmi; jeśli czynią swoją władzę służebnicą Jego majestatu, używając jej do jak największego rozszerzenia Jego kultu; jeśli boją się, kochają i czczą Bog bardziej niż siebie,  kochają to królestwo, w którym nie boją się mieć wrogów; jeśli są powolni w karaniu i skorzy do ułaskawienia; jeśli stosują karę tylko wtedy, gdy jest to konieczne do rządzenia i obrony państwa, a nie do zaspokojenia własnej rządzy; jeśli udzielają ułaskawienia, nie po to, aby naruszenie prawa  mogło pozostać bezkarne, ale z nadzieją, że przestępca może zmienić swoje postępowanie.

Jeżeli surowe decyzje, które często zmuszeni są podejmować, rekompensują łagodnością współczucia i wspaniałomyślnością; jeżeli ograniczają swoje  luksusy na tyle, na ile mogliby ich nieograniczać; jeżeli bardziej wolą panować nad własnymi zdeprawowanymi namiętnościami niż nad wieloma narodami i jeżeli postępują w ten sposób nie z tęsknoty za próżną chwałą, ale z miłości do wiecznej szczęśliwości; jeżeli nie zaniedbują składania prawdziwemu Bogu ofiary pokory, łaski i modlitwy za swoje własne grzechy. Mówimy zatem, że władcy chrześcijańscy obdarzeni takimi przymiotami są szczęśliwi w czasach w których żyją, a w przyszłości, która nastąpi, będą szczęśliwi, gdy przedmiot naszego oczekiwania się spełni.”[6]

Nie jest bowiem możliwe, aby społeczeństwo złożone z poszczególnych jednostek, z których każda ma moralny obowiązek uznania Bożego Objawienia i posłuszeństwa wobec przykazań Bożych oraz autorytetu Kościoła, uchylało się od tego obowiązku. Tak samo jak nie jest prawdą, że obecność innych religii, niezależnie od od ich liczebności i aberracji doktryny przez nie nauczanej, może legitymizować postawę rezygnacji i marginalizacji Jedynej Prawdziwej Religii. Nie jest to prawdą szczególnie wtedy, gdy ta utrata zgody i poparcia ze strony państwa i społeczeństwa wynika głównie z abdykacji Hierarchii Katolickiej na podstawie odstępstw soborowych.

7. Świętość władzy, a odchylenia totalitarne.

Słowa Św. Augustyna – które nie wyczerpują się jedynie w De Civitate Dei, ale znajdują obszerne ortodoksyjne wyjaśnienie w całym zestawie jego pism – należy odczytywać w spójności z Pismem Świętym i Magisterium katolickim, które również są świadectwem istnienia zastępczej wizji władzy świeckiej, która występowała w państwie izraelskim, a którego królowie byli przedstawicielami władzy Boga, podobnie jak monarchowie chrześcijańscy, począwszy od Bizancjum.

Sakralność władzy cywilnej, odziedziczona po cywilizacji grecko-rzymskiej, była tak głęboko zakorzeniona w świecie chrześcijańskim, że przybierała nawet uroczyste konotacje właściwe dla święceń. Mamy tutaj na myśli  namaszczenie monarchy Krzyżmem,  szaty liturgiczne cesarza Wschodu i carów Rosji, rytuał koronacji cesarza Świętego Cesarstwa Rzymskiego i podobne ceremonie dotyczące doży Wenecji. Podobne zwyczaje panowały nawet w Comuni Italii, traktowanej jako bardziej “świecka” koncepcja dobrze uporządkowanej res publica w stosunku do Monarchii. Dowodem tego są freski  Ambrogio Lorenzettiego w Palazzo Publico w Sienie, zatytułowane; Alegoria Dobrego Rządu.

Sztuczne rozdzielanie harmonii i hierarchicznego uzupełniania się władzy duchownej i władzy doczesnej było niefortunnym zabiegiem, który stwarzał przesłanki – ilekroć był realizowany – do tyranii lub anarchii. Przyczyna jest aż nazbyt oczywista: Chrystus jest Królem zarówno Kościoła, jak i państw, ponieważ wszelka władza pochodzi od Boga (Rz 13,1). Zaprzeczanie temu, że rządzący mają obowiązek poddania się panowaniu Chrystusa, jest bardzo poważnym błędem, ponieważ bez Prawa moralnego państwo może narzucać swoją wolę, niezależnie od woli Boga, a więc obalać boskie κόσμος(porządek) Civitas Dei, aby zastąpić go arbitralną wolną wolą i piekielnym χάος(chaos) civitas diaboli.

Mamy tutaj do czynienia z dwoma modelami świata. Rozumiemy również, jak za tymi wyłącznie intelektualnymi spekulacjami, kryje się idealistyczne stanowisko heglizmu, które wyrasta z pragnienia stworzenia fikcyjnej rzeczywistości, aby przeciwstawić się rzeczywistości zamierzonej przez Boga. Jest to w istocie, narzucenie prometejskiej alternatywy dla Męki Zbawiciela, co jest zgorszeniem właśnie z powodu Odkupieńczej roli Krzyża i faktu, że w ekonomii Odkupienia, Krzyż jest tronem królewskim: regnavit a ligno Deus. Przekonanie, że świat nie musi być chrześcijański i może obejść się bez Boga, że może istnieć sam, jest piekielnym i bluźnierczym urojeniem.

8. Sekularyzacja władzy kościelnej

Z drugiej strony, ci, którzy chcieli nadać teologiczną patynę świeckiej naturze państwa – jako koniecznej konsekwencji “wolności religijnej”, którą teoretycznie przyznano jednostkom – musieli koniecznie zanegować doktrynalne przesłanki Pisma Świętego, Ojców Kościoła i Magisterium, odwołując się do rzekomego zepsucia prawdziwego chrześcijańskiego przesłania przez średniowiecznych myślicieli. Jak widać, dewiacje doktrynalne zawsze opierają się na kłamstwie, fałszerstwie historycznym i ignorancji odbiorców, którym chcą narzucić swoje błędy. 

Konsekwencje są druzgocące i widoczne dla wszystkich. Jeśli societas perfecta(doskonała wspólnota) nie musi uznawać Pana Jezusa za swojego Suwerena, to z konieczności musi to dotyczyć również ziemskiego Kościoła, którego Hierarchia może zatem zdecydować się na sprawowanie władzy po prostu w celu jej utrzymania, a nie w ściśle określonych granicach ustanowionych przez Jego Boskiego Założyciela. Nie jest przypadkiem, że okres posoborowy [il postconcilio] zrobił wszystko, aby unieważnić doktrynę o Królewskiej Godności Chrystusa, manipulując tekstami liturgicznymi święta ustanowionego przez Piusa XI w 1925 r.

Ratzinger mówi o “mojej eklezjologii”, stwierdzając, że Kościół nie może nazywać się Civitas Dei ani uważać za aktualną doktryny, którą Pius XII zdefiniował w encyklice Mystici Corporis z 1943 roku. Emeryt pisze: “Ale całkowite uduchowienie koncepcji Kościoła, ze swej strony, mija się z realizmem wiary i jej funkcjonowania w świecie. Tak więc na SWII, kwestia Kościoła w świecie, stała się w końcu prawdziwie centralnym problemem.” Tak centralnym, że aż modyfikującym doktrynę katolicką, aby dostosować się do współczesności, do dialogu, inkluzywości, dobroczynności.

 Ale to właśnie utrata roli Domina gentium doprowadziła “kościół soborowy” do marginalizacji i nieistotnej społecznie roli. To pretium sanguinis(cena krwi), którą się splamił, zdradzając nakaz Chrystusa i pozwalając się pohańbić ideami świata. Jeśli Kościół aż do Piusa XII miał za wzór Civitas Dei i uważał się za Mistyczne Ciało Chrystusa, pomimo słabości jego członków, to wydaje się, że w ostatnich dziesięcioleciach modelem, który inspiruje zwolenników SW II, jest raczej model civitas diaboli, sądząc po wsparciu, jakie Stolica Apostolska oferuje ideologii globalistycznej, neomaltuzjańskim urojeniom “zielonej gospodarki”, transhumanizmowi oraz całemu repertuarowi gender i LGBTQ.

+ Carlo Maria Viganó, Arcybiskup

30 października 2022 r.

Domini Nostri Iesu Christi Regis

tłum. Sławomir Soja

1. Termin “średniowieczny augustianizm” oznacza rozwój myśli augustiańskiej, w szczególności w odniesieniu do politycznych i społecznych konsekwencji doktryny o Civitas Dei i civitas diaboli, która według innowatorów wypaczała pierwotną myśl Św. Augustyna, odnoszącą się np. teokratycznej wizji władzy, zarówno cywilnej, jak i kościelnej. Nie trzeba dodawać, że krytyka ta opiera się na zafałszowaniach danych historycznych. Idea, że wszelka władza pochodzi od Boga, była bardzo jasna dla biskupa Hippony, a jej wyjaśnienie w średniowiecznym augustynizmie politycznym jest doskonale spójne z Tradycją.


2. Sallust, Bellum Catilinæ, 48 Rerum novarum cupiditas Catilinæ animum incendebat. Katylina płonął pragnieniem rewolucji [dosłownie: pragnieniem nowości].

3. Idealizm heglowski oznacza porzucenie logiki arystotelesowskiej (zwanej też logiką niesprzeczności) na rzecz nowej, tzw. logiki substancjalnej. Byt nie jest już statycznie przeciwstawiany niebytowi, lecz zrównuje się z nim poprzez przejście w stawanie się. Idealizm heglowski, rozwiązujący wszystkie sprzeczności rzeczywistości w absolutnym Rozumie, będzie miał efekt immanentystyczny, uznając w sobie, a nie w transcendentnej zasadzie, cel i ostateczne zadanie filozofii.

4. [4] Joseph Ratzinger, Opera omnia, tom VII/1, Gli insegnamenti del Concilio Vaticano II, Libreria Editrice Vaticana, 2016, Przedmowa (Castel Gandolfo, 2 sierpnia 2012).

5.  Encyklika Rerum Novarum, 27 (15 maja 1891).

6.  De Civitate Dei, V, 24.

„Masońskie, bezbożne państwo drży przed mocą Różańca Świętego”. Abp Viganò wzywa do walki.

Masońskie, bezbożne państwo drży przed mocą Różańca Świętego”. Abp Viganò wzywa do duchowej walki

https://pch24.pl/masonskie-bezbozne-panstwo-drzy-przed-moca-rozanca-swietego-

Jak przekonuje abp Viganò, współczesne tyrańskie państwa, przy całym swoim deklarowanym ateizmie, tak naprawdę trwają w stanie buntu przeciwko Bogu i śmiertelnie boją się najpotężniejszej broni, jaka pozostaje w rękach katolików – Różańca Świętego.

Były nuncjusz apostolski w USA abp Carlo Maria Viganò został poproszony o skierowanie przemowy do uczestników pierwszego Narodowego Marszu Katolików, który odbył się w miejscowości Peoria w stanie Illinois. Organizatorem wydarzenia jest stowarzyszenie Our Warpath („nasza ścieżka wojenna”).

W społeczeństwie, które nie ma ani ideałów, ani woli do walki o cokolwiek, w którym obłudny pacyfizm tych, którzy są tchórzami, oddaje broń w obliczu przemocy tyrana, jesteście jako prawdziwi katolicy wezwani do dawania świadectwa Ewangelii i ukazania światu świadectwa Królestwa Niebieskiego, które zwycięża dzięki heroizmowi cnoty oraz miłości Boga i bliźniego – zaczął arcybiskup.

Następnie zachęcił do ufności w moc modlitwy różańcowej. – Trzymajcie w dłoniach ten różaniec, który niektórzy uważają za symbol „radykalizmu religijnego”, starając się w ten sposób cię rozbroić was i osłabić waszą obronę. Ale to właśnie ten lęk przed Różańcem Świętym musi skłaniać nas do trzymania się go z jeszcze większym przekonaniem – podkreślił.

Różaniec pozostaje szczególnie ważny w sytuacji, w której – jak kontynuował abp Viganò – „orędownicy powszechnego braterstwa masońskiego” ujawniają się wraz z globalistyczną agendą. Ateistyczne państwo, które stworzyli przedstawiciele tej szatańskiej ideologii, jest obrazą Majestatu Bożego, ponieważ odmawia uznania panowania Chrystusa w swoich instytucjach.

Jednak to samo państwo bynajmniej nie lekceważy broni, jaką jest Różaniec w rękach pobożnych katolików. – To bezbożne i antykatolickie „państwo świeckie” nie uważa modlitwy Różańca Świętego za „papistowski przesąd” – to są zdawkowe oskarżenia antyklerykałów i „wolnomyślicieli” – ale za prawdziwą broń, której siła ich przeraża– informował hierarcha.

Co więcej, to samo ateistyczne państwo, jak mówił były urzędnik watykański, „nienawidzi katolickiej Mszy, ale nie jej soborowej parodii. Nienawidzi doktryny katolickiej, ale nie «magisterium»[z domu ]św. Marty. Nienawidzi moralności katolickiej, ale chwali Bergoglio za jego interwencje na rzecz sodomii, klimatu i imigracji”.

Pomimo całej swojej bezbożności państwo to, jak wskazuje abp Viganò, przedstawiciele tej tyranii drżą w duchu przed Królową Różańca Świętego, pamiętając, jak właśnie za Jej wstawiennictwem chrześcijanie pokonali muzułmańską flotę pod Lepanto i odnieśli inne spektakularne zwycięstwa. Dlatego to państwo tak boi się katolickich „tradycjonalistów”, którzy „klękają przed Bogiem, ale nie klękają dla Black Lives Matter”.

Jak stwierdził mówca, zwycięstwo zła objawiło się w obaleniu dwóch osób, które w ostatnim czasie krzyżowały im plany – Benedykta XVI jako papieża i Donalda Trumpa jako prezydenta Stanów Zjednoczonych. – Na ich miejsce zainstalowano dwie osoby, które są całkowicie nie do pogodzenia z rolą, jaką odgrywają – używając eufemizmu – jedną wybraną przez mafię St. Gallen, a drugą przez amerykańskie głębokie państwo i elitę Nowego Porządku Świata– mówił.

Abp Carlo Maria Viganò podkreślił, że osoby zgromadzone na marszu manifestującym rolę Kościoła Wojującego, są swoistą „grupą kontrolną”, która nie poddaje się eksperymentowi implementacji Nowego Porządku Świata, podobnie jak nie poddała się eksperymentowi tzw. „szczepień przeciwko COVID-19”.

Amerykanie! Amerykańscy katolicy! Jeśli prawo cywilne uznaje prawo do obrony swojej ojczyzny bronią, prawo Pana wymaga, abyście stoczyli tę epokową bitwę bronią duchową, którą udostępnia wam Kościół Święty w swoim niewyczerpanym arsenale. Podnieście Różaniec Święty, uklęknijcie – także wy, mężczyźni i dzieci! – i okażcie swoją siłę, odwagę i honor jako chrześcijan poprzez modlitwę. To nie nasze ludzkie siły pokonają wroga, ale potężna falanga Aniołów i Świętych, za sztandarem Krzyża trzymanego przez Archanioła Michała i pod opieką Dziewicy, która jest Auxilium Christianorum, Wspomożycielką Chrześcijan. Jesteśmy jedynie wezwani do wyboru, po której stronie się opowiemy i do wypełnienia naszego obowiązku zgodnie z naszym stanem – zwrócił się hierarcha do obecnych.

Módlcie się, czyńcie pokutę, jak najprędzej. Żyjcie w Łasce Bożej, często wyznając swoje grzechy i przyjmując Komunię Świętą. Nigdy nie przestawajcie trzymać się blisko Matki Bożej za pomocą Różańca Świętego: jeśli w przeszłości Europa została uratowana przed inwazją muzułmańską dzięki tej modlitwie, świat będzie zbawiony tym bardziej, jeżeli proste i święte słowa Zdrowaś Maryjo nadal wznoszą się do Nieba z każdej części ziemi  zakończył.

Źródło: lifesitenews.com

Biskupi! Obudźcie się z letargu, który czyni was wspólnikami zdrady. A-bp Carlo Maria Viganò.

Przesłanie Arcybiskupa Carlo Maria Viganò do Braci w Biskupstwie

Vigano crest 2

PRZESŁANIE
Arcybiskupa Carlo Maria Viganò
byłego Nuncjusza Apostolskiego w Stanach Zjednoczonych
do moich Czcigodnych Braci Biskupów

W Swoich chwalebnych męczennikach, Kościół Święty daje nam przykład heroicznych cnót do naśladowania, pokazując, jak łaska Boża wspomaga tych, którzy Go kochają do tego stopnia, że muszą stawić czoła mękom i śmierci. Podczas gdy bezbożnicy na próżno walczą z ciałami Męczenników, aby udręczyć ich nieśmiertelne dusze, Święci triumfują wraz z Chrystusem właśnie w dawaniu świadectwa o prymacie Wcielonej Prawdy nad błędem i Nierozerwalnej Miłości nad uwiedzeniami tego świata. Palma męczeństwa czerpie soki z drzewa Krzyża, a korona Męczenników jaśnieje promieniami odkupieńczej Ofiary naszego Pana.

Rozważmy przykład Πρόδρομος, Poprzednika, Świętego Jana Chrzciciela, który poprzedził swego Boskiego Mistrza nie tylko przez zapowiedź Jego przyjścia i chrztu na odpuszczenie grzechów, ale także poprzez śmierć z ręki tetrarchy Galilei, Heroda Antypasa, którego Jan upomniał za zgorszenie, jakie zgotował narodowi izraelskiemu, pozostając w publicznym konkubinacie z żoną brata Heroda Wielkiego, Herodiadą. Wydarzenia te, udokumentowane przez historyków, są wspomniane w Ewangelii wraz z rolą, jaką odegrała Salome, prosząc ojczyma o głowę Chrzciciela. Święty Ambroży tak to komentuje:

Ab adulteris justus occiditur, et a reis in judicem capitalis sceleris pœna convertitur. Sprawiedliwego zabijają cudzołożnicy, a wyrok śmierci wydają winni przeciwko swemu sędziemu. Clauduntur lumina non tam mortis necessitate quam horrore luxuriæ: Oczy Chrzciciela zamknęły się nie tyle z powodu śmierci, ile z powodu grozy lubieżności. Os aureum illud exsangue, cujus sententiam ferre non poteras, conticescit, et adhuc timetur: Jego złote usta, teraz blade, których wyroku ty Herodzie nie mogłeś znieść, zamilkły, a jednak wciąż się go bałeś.

Jakże możecie milczeć, Drodzy Bracia, w obliczu usprawiedliwiania cudzołóstwa? Czy decydujecie się aby zostać wspólnikami tych, którzy ulegają duchowi świata i okazują posłuszeństwo możnym, posuwając się do dopuszczenia do Stołu Eucharystycznego tych, którzy swoim postępowaniem łamią przykazania Boże, gardzą prawem kościelnym i wywołują zgorszenie wśród wiernych? Jak długo jeszcze będziecie pozwalać na deptanie świętości małżeństwa i świadectwa Św. Jana Chrzciciela? Jak długo jeszcze będziecie ignorować słowa Św. Ambrożego, na którego katedrze zasiada dziś następca, który puszcza oko do konkubinatów, aby się przypodobać przyjaciołom nowego Heroda?

Poprzednik nie bał się podnieść swojego głosu przeciwko Herodowi, pogodnie w obliczu śmierci poddał się woli Bożej. Czy Wy macie odwagę głoszenia Słowa, nalegania w porę i nie w porę, poprawiania, upominania, napominania z całą cierpliwością i nauką (2 Tm 4:2), kiedy błędy i oszustwa Amoris Lætitia inspirowane są przez Salome, a głos Poprzednika przemilczany? Przecież autor Amoris Lætitia może w najgorszym razie usunąć Was z Waszych katedr z powodu Waszej wierności Chrystusowi? A nawet gdybyście zostali postawieni przed sądem, czy gotowi jesteście wyrzec się głoszenia Chrystusa, i to Chrystusa ukrzyżowanego (1 Kor 2,2), aby ocalić swoje ziemskie życie i stracić życie wieczne?

Napominam Was, najukochańsi Bracia, Was, którzy jesteście Następcami Apostołów, Sługami Chrystusa i szafarzami Tajemnic Bożych (1 Kor 4, 1), abyście rozważyli swoją odpowiedzialność w popieraniu doktrynalnych i moralnych wypaczeń tych, którzy nadużywają swojej roli i autorytetu, aby siać błąd, obrażać Majestat Boga, poniżać Kościół święty i gubić dusze. Napominam was, na Rany Chrystusa:

Obudźcie się z letargu, który czyni was wspólnikami zdrady, za którą będziecie musieli odpowiedzieć przed Sprawiedliwym Sędzią w dniu waszej śmierci. Rozważcie, że Wasze milczenie odsuwa od chwały nieba dusze powierzone wam przez Najwyższego Pasterza, przed którym odpowie kiedyś nawet ten, który siedzi w Rzymie. Nie dopuśćcie do tego, aby męka Odkupiciela była daremna, gdyż przelał On swoją Przenajdroższą Krew, aby zbawić pokutujących grzeszników, a nie utwierdzić ich w grzechu.

Pan prosi Was, abyście byli przewodnikami owczarni Pańskiej, używając swojego pastorału, aby prowadzić owce na pastwiska niebieskie. Waszym przeznaczeniem jest towarzyszyć im z Miłością do Wiecznej Chwały, dla której zostały stworzone i odkupione, a nie wieźć je w płomienie piekielne.

+Carlo Maria Viganó, Arcybiskup

29 sierpnia, Ścięcie Św. Jana Chrzciciela

Tłum. Sławomir Soja

Źródło: The Remnant (September 2, 2022) – „CARLO MARIA VIGANÒ to His Brother Bishops”

Wesprzyj naszą działalność [Bibuły. MD]

„Za sprawą Bergoglio, zdrada została dopełniona apostazją, z poparciem dla ideologii globalistycznej, migracji, neomaltuzjanizmu, Nowego Porządku Świata i religii ludzkości” – wywiad z Arcybiskupem Viganò

Przedstawiamy wywiad prowadzony przez dr. Armando Manocchia dla włoskiego kanału Canale Italia, z arcybiskupem Carlo Maria Viganò

https://www.bibula.com/?p=13313

Dr Armando Manocchia: Począwszy od Soboru Watykańskiego II (1962-1965), infiltracja masońska w Kościele katolickim stawała się coraz bardziej znacząca. Progresywizm i relatywizm zostały użyte jako broń do podważenia wierności Tradycji. Czy arcybiskup Marcel Lefebvre, który został ekskomunikowany przez Jana Pawła II w 1988 r., przeczuwał, że katolicyzm znajduje się na skraju przepaści?

Arcybiskup Carlo Maria Viganò: Z pewnością. Abp Lefebvre był jednym z niewielu, bardzo niewielu prałatów, którzy chcieli potępić rewolucję soborową, rozumiejąc jej wywrotową naturę. Mówię „którzy chcieli”, ponieważ wielu innych prałatów rozumiało, że prawdziwa rewolucja jest w toku. Niektórzy widzieli w niej niebezpieczeństwo, inni – „wiosnę Kościoła”. Ale wśród tych, którzy widzieli niebezpieczeństwo, prawie nikt nie wiedział, jak je otwarcie potępić. Dziś rozumiemy historyczną zasługę arcybiskupa Lefebvre’a, który zbuntował się przeciwko linii dyktowanej przez soborowe politbiuro i stworzył warunki do powrotu Kościoła do doktryny i Mszy Świętej wszechczasów.

Dr Manocchia: Czy mafia z St. Gallen może być uważana za rodzaj kościelnego Światowego Forum Ekonomicznego?

Arcybiskup Viganò: Jeśli uznamy Światowe Forum Ekonomiczne za prywatne lobby, które umieściło swoich zwolenników na najważniejszych stanowiskach w krajowych i międzynarodowych instytucjach publicznych, aby narzucić globalistyczną agendę wbrew woli obywateli, to z pewnością można dostrzec analogię z mafią z St. Gallen. W podobny sposób ta kabała spiskowców umieściła swoich agentów w Kurii Rzymskiej i w lokalnych organach Kościoła, tak jak narzucała program soborowy wbrew woli wiernych. Tak jak w sferze publicznej nie istnieje tylko Światowe Forum Ekonomiczne, tak w sferze kościelnej nie istnieje tylko mafia z St. Gallen. Mamy do czynienia z globalnym zamachem stanu, który obejmuje zarówno społeczeństwo obywatelskie, jak i Kościół. Oba te środowiska są infiltrowane i kontrolowane przez osoby, które wykorzystują swoją władzę i wynikający z niej autorytet nie dla dobra instytucji, którymi kierują, ale po to, by je zniszczyć. Ten kryzys autorytetu należy potępić, ponieważ działanie tych, którzy osiągnęli najwyższe szczeble kierownictwa zarówno narodów, jak i Kościoła, jest aktem wywrotowym i przestępczym.

Dr Manocchia: Antonio Socci w swojej książce Non è Francesco [On nie jest Franciszkiem] argumentuje, że z punktu widzenia prawa kanonicznego wybór Franciszka na tron papieski nie odbył się w sposób prawidłowy i że konklawe 2013 jest nielegalne. Jakie jest Wasze, Ekscelencjo zdanie na ten temat?

Arcybiskup Viganò: Rekonstrukcje Antonio Socciego są zgodne z tym, co wymknęło się Elisabetcie Piqué, która jest bardzo blisko Bergoglio, i Austinowi Ivereighowi: wydają się wiarygodne, nawet jeśli nie są poparte jednoznacznymi dowodami. Jednocześnie jednak Stolica Apostolska nigdy im nie zaprzeczyła, a to sprawiło, że spekulacje na temat rezygnacji Benedykta XVI i manewrów mafii z St. Gallen na konklawe mnożą się, wywołując konsternację, zamieszanie i podziały wśród wiernych.

Jeśli pomyślimy o interwencjach Watykanu w niezliczonych sprawach, to milczenie w tak ważnej kwestii jest niepokojące. Jeszcze większe zdumienie budzi milczenie kardynałów, którzy uczestniczyli w konklawe. Niektórzy odwołują się do tajemnicy pontyfikalnej, ale w obliczu możliwego naruszenia norm przewidzianych w Konstytucji Apostolskiej [Universi Dominici Gregis], które spowodowałoby nieważność wyboru papieża, nie ma żadnego usprawiedliwienia dla tego przedłużającego się milczenia.

Wiem z wiarygodnego źródła, że kiedy kardynał Giovanni Battista Re – który jako wice-dziekan Kolegium Kardynalskiego przewodniczył konklawe w 2013 roku – został zapytany prywatnie, który paragraf Konstytucji Apostolskiej Universi Dominici Gregis był podstawą do tego, aby konklawe przeszło do trzeciej kontroli w wieczór wyboru, odmówił odpowiedzi, twierdząc w sposób stanowczy i gniewny, że wszystko odbyło się prawidłowo.

Prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw, a bardzo poważne szkody wyrządzone Kościołowi trzeba będzie ujawnić i naprawić.

Dr Manocchia: [Instytucjonalny] Kościół katolicki, który od pewnego czasu angażuje się w ekumenizm, zgodnie z logiką aprobaty propagowaną przez globalistyczne oligarchie, wydaje się dziś dążyć do stworzenia jednej religii, synkretyzmu, który miesza doktryny monoteistyczne z wierzeniami pogańskimi, takimi jak andyjski kult Pachamamy: czy jest to akt zabójstwa, czy raczej gest samobójczy?

Arcybiskup Viganò: Jedno i drugie. Z jednej strony skorumpowana część Hierarchii – którą dla zwięzłości nazywam głębokim Kościołem – ponieważ jest podporządkowana szatanowi, nienawidzi Kościoła jako Mistycznego Ciała Chrystusa i zamierza go zabić, tak jak to się stało z Głową Kościoła. Wiemy jednak, że tak jak Chrystus zmartwychwstał, tak i Jego Mistyczne Ciało zmartwychwstanie po swojej męce. A więc tak: ci, którzy służą diabłu, przeprowadzają morderczą akcję, choć szaloną i skazaną na niepowodzenie.

Z drugiej strony, zdrowa część hierarchii składa się w większości z biskupów i duchownych, którzy jednak akceptują ideologiczne założenia obecnej apostazji, ponieważ akceptują Sobór i nową liturgię, która przekazuje jego błędy masom. Nie chcą, aby Kościół uległ, ale łudzą się, wbrew wszelkim dowodom i po sześćdziesięciu latach niepowodzeń, że Sobór został tylko źle zinterpretowany, że nowa Msza jest źle odprawiana, ale że można powrócić do pewnej godności liturgii, że ekumenizm jest dobry, o ile jest tylko z prawosławnymi, a nie z bałwochwalcami.

Jeśli jednak nie są przekonani, że kryzys rozpoczął się wraz z Soborem Watykańskim II, jeśli nie rozumieją, że to właśnie Sobór spowodował tę katastrofę i że aby jej zaradzić, należy powrócić do wiary, moralności i liturgii, jakie istniały przed Soborem, nieświadomie stają się częścią problemu. Choć mają najlepsze intencje, reprezentują tę część umiarkowanych, którzy w obliczu ataku na wszystkich frontach, jeśli nie walczą, stanowią przeszkodę w rozwiązaniu kryzysu. Ich poparcie dla Soboru i zsekularyzowana mentalność głębokiego Kościoła sprawiają, że ich gest jest z pewnością samobójczy.

Dr Manocchia: Bergoglio objął policyjną kontrolą najbardziej tradycjonalistyczne zakony: Franciszkanów Niepokalanej, Małe Siostry Maryi Matki Odkupiciela. Czy jest on może uczulony na autentyczne powołania, czy też dobra tych zgromadzeń są dla kogoś kuszące?

Arcybiskup Viganò: W czasie, gdy Kościół cierpi z powodu drastycznego zmniejszenia się ofiar i datków składanych przez wiernych z powodu kryzysu ekonomicznego spowodowanego psychopandemią, zamykania kościołów i obrzydzenia wielu katolików do działalności Bergoglio i biskupów, jest oczywiste, że gromadzenie niewielkich pieniędzy i nieruchomości jest wygodnym sposobem na napełnienie fatalnej kasy Watykanu.

Ale prawdziwym powodem, tym, który motywuje każde działanie Kościoła bergoglińskiego, jest nieugięta nienawiść do Tradycji, której wymownym przejawem są zakony kontemplacyjne i konserwatywne. Wyobraźmy sobie gniew tych modernistów, którzy – w tym samym czasie, gdy wymierają najbardziej postępowe wspólnoty, a zakony znikają z powodu kryzysu powołań i utraty wielu osób, które porzuciły życie zakonne – są świadkami ponownego rozkwitu klasztorów i instytutów, w których panuje dyscyplina, wierność regule założyciela, prawdziwe ubóstwo, pokuta, duch skupienia i liturgia trydencka. Wszystko to sprawia, że ich [Bergoglian] porażka jest oczywista i dlatego należy ją wyeliminować, aby nie okazało się, że Tradycja ma znacznie więcej zwolenników (i miałaby ich znacznie więcej, gdyby nie była systematycznie bojkotowana) niż posoborowa religia z księżmi bez sutann, zakonnicami bez welonów, zakonnikami, którzy się nie modlą i pustymi kościołami.

W umyśle Bergoglio, jedyne powołania, które zasługują na jego aprobatę, to te modernistyczne, inkluzywne, skierowane na egzystencjalne peryferie, składające się z doktrynalnej nicości, moralnej pustki i banalnych humanitarnych sloganów. Gdy tylko jakieś powołanie wykazuje choćby mgliste oznaki bycia autentycznie katolickim i ożywionym pragnieniem oddania chwały Bogu i zbawienia dusz, jest atakowane jako wyraz klerykalizmu, nietolerancji, fundamentalizmu, sztywności… z całym bergoglińskim repertuarem mniej lub bardziej obraźliwych słów, który jest jedną z technik stosowanych do kryminalizacji przeciwnika, metodą z powodzeniem sprawdzoną już od czasów Soboru.

Dr Manocchia: Papież Franciszek wychwalał wielokulturowość, ekologizm i imigrację, przyjmował w Watykanie Sorosa i Billa Gatesa, odgrywał rolę promotora eksperymentalnych serum genowych. Czy można postawić hipotezę, że istnieje związek między jego działalnością a jego formacją jako jezuity?

Arcybiskup Viganò: Gdybyśmy mieli ograniczyć się do „hipotezowania” takiej korelacji, wykazalibyśmy się co najmniej naiwnością i lekkomyślnością. Towarzystwo Jezusowe, które było jednym z najważniejszych zakonów w Kościele, stało się celem działania diabła, który zdeprawował jego charyzmat i stopniowo go rozwiał jeszcze przed Soborem Watykańskim II, a dziś jest ono, że tak powiem, oddziałem szturmowym, za pomocą którego głęboki Kościół burzy to, co pozostało z Kościoła katolickiego, aby zastąpić go amorficzną organizacją pozarządową, która może działać jako „pojemnik” religii ludzkości pożądanej przez masonów i Nowy Porządek Świata, zgodnie z ideologicznymi podstawami określonymi przez Sobór.

Jak każdy jezuita, Bergoglio jest najpierw jezuitą, a potem katolikiem. Z tego powodu jezuitom wciąż zabrania się wstępowania na stopnie hierarchii, dlatego Argentyńczyk musiał prosić papieża o dyspensę, aby zostać konsekrowanym na arcybiskupa Buenos Aires. Gdyby dyspensa ta nie została udzielona, a zamiast tego przestrzegano by Reguły św. Ignacego, uniknęlibyśmy katastrof, których jesteśmy świadkami od 2013 roku. Jest oczywiste, że jezuici odegrali znaczącą rolę nie tylko w przeprowadzeniu rewolucji soborowej, ale także w manewrowaniu w celu wyniesienia jednego ze swoich na Tron Piotrowy.

Dr Manocchia: W 2009 r., jako sekretarz gubernatoratu, przywróciłeś budżet Watykanu w sposób godny podziwu. Z deficytu w wysokości 8 mln euro stał się on nadwyżką wynoszącą ponad 34 mln euro. Podążając w tym kierunku przejrzystości i walki z korupcją, nadepnąłeś na kilka odcisków. Potem, przypadkowo, mianowano Cię nuncjuszem apostolskim w Stanach Zjednoczonych. Czy był to przypadek, jak mawiali łacinnicy, „Promoveatur ut amoveatur” [Promować, aby usunąć]?

Arcybiskup Viganò: O mojej nominacji na nuncjusza apostolskiego w Stanach Zjednoczonych zadecydował ówczesny wszechwładny Sekretarz Stanu kardynał Bertone. W tym czasie byłem Sekretarzem Generalnym Gubernatoratu od lipca 2009 r., a wcześniej zajmowałem stanowisko Delegata do spraw Przedstawicielstw Papieskich w Sekretariacie Stanu. Do moich zadań należało przygotowywanie i analizowanie procesów awansu do episkopatu w Kurii Rzymskiej i w Przedstawicielstwach Papieskich.

W tej roli sprzeciwiałem się mianowaniu prałatów niegodnych lub homoseksualnych i proponowałem, między innymi, pozbawienie McCarricka kapelusza kardynalskiego. Ta moja rola sprawiła, że nie byłem popularny wśród moich przełożonych, a w szczególności u Bertone, który przekonał mnie, abym przyjął przeniesienie z Sekretariatu Stanu do Gubernatoratu, jako Sekretarz Generalny, z obietnicą, że po przejściu na emeryturę kardynała Giovanniego Lajolo awansuję na przewodniczącego. Moja praca na rzecz walki z korupcją i uzdrowienia fatalnych finansów Gubernatoratu spotkała się ze sprzeciwem niektórych osób i począwszy od 2010 r. doszło do prawdziwego „mobbingu” przeciwko mnie, z publikacją oszczerstw i zniesławiających artykułów. Te skandaliczne oskarżenia, które pochodziły z Pałacu Apostolskiego, dały Bertone pretekst do usunięcia mnie z urzędu. Poczułem się więc zmuszony do poinformowania Ojca Świętego, aby wiedział, co się naprawdę dzieje.

Papież Benedykt wezwał mnie natychmiast i zanim jeszcze zdążyłem wspomnieć Bertone o tych wydarzeniach, zaproponował, że mianuje mnie przewodniczącym Papieskiej Rady do Spraw Ekonomicznych Stolicy Apostolskiej, na miejsce kardynała Velasio de Paolis. Uczynił to w następujących słowach: „Jestem przekonany, że jest to zadanie, dzięki któremu możesz najlepiej przysłużyć się Stolicy Apostolskiej”.

Nietrudno sobie wyobrazić, jakie mogły być naciski, dezinformacje i oszczerstwa skierowane przeciwko mnie, które zostały przedstawione papieżowi Benedyktowi, a które skłoniły go do zmiany zdania i mianowania mnie nuncjuszem w Stanach Zjednoczonych, nominacji, którą przyjąłem w duchu posłuszeństwa, ale nie bez cierpienia, dobrze wiedząc, że był to zamach stanu Kurii, który zamierzał zniweczyć całe dzieło uzdrowienia, jakie przeprowadziłem w Gubernatorstwie. Ojciec Święty napisał do mnie: „Utwierdzam się w przekonaniu, że Twoim opatrznościowym stanowiskiem w tym czasie jest Nuncjatura w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Z drugiej strony jestem pewien, że znajomość tego wielkiego kraju pomoże Ci podjąć wymagające wyzwanie, jakim jest ta praca, która pod wieloma względami wydaje się być decydująca dla przyszłości Kościoła powszechnego.”

Moja oficjalna misja w tym ogromnym i umiłowanym narodzie dobiegła końca, ale to wyzwanie – do którego niemal proroczo nawiązał papież Benedykt i w które mnie zaangażował – jest bardziej otwarte niż kiedykolwiek.

Dr Manocchia: Czy Twoje jasne, płomienne i odważne wystąpienia przeciwko Nowemu Porządkowi Świata przyniosły Ci nieprzyjemne konsekwencje, groźby, ataki medialne?

Arcybiskup Viganò: Już po moich rewelacjach na temat skandali ówczesnego kardynała McCarricka musiałem zadbać o swoje bezpieczeństwo. Moje wypowiedzi na temat farsy pandemicznej, która, jak pamiętam, rozpoczęła się w maju 2020 r., przyniosły mi wówczas obelgi i lincz słowny, oskarżenia o nadmierną ingerencję lub o propagowanie teorii spiskowych. Byli też tacy, którzy twierdzili, że to nie ja pisałem swoje wypowiedzi; insynuowano nawet, że cierpię na psychozę i „delirium interpretacji”, a nawet, że jestem opętany przez diabła. Nie wspomnę już o zarzutach, jakie pojawiły się po mojej wypowiedzi na temat kryzysu rosyjsko-ukraińskiego sprzed kilku dni…

Zdumiewa mnie, że te często przesadne ataki pochodzą po części także z kręgów katolickiego konserwatyzmu i tak zwanej politycznej prawicy. W wielu wypadkach ci, których uważałbym za sojuszników – sprzeciwiając się najpierw pandemicznej farsie, a potem wojennej prowokacji – okazali się stać po stronie przeciwnika, aż do uznania skuteczności i moralnej legalności tzw. szczepionek czy przedstawiania Zelenskiego jako niewinnej ofiary putinowskich dążeń ekspansjonistycznych. Rzeczywistość jest zupełnie inna, a zaprzeczanie temu lub ukrywanie tego faktu dla poparcia własnych tez lub dla posłuszeństwa wobec swoich panów nie służy niczemu innemu, jak tylko temu, by potępienie winnych i ich wspólników było jeszcze bardziej sprawiedliwe i umotywowane.

W każdym razie dziękuję Bogu i Matce Bożej, że cieszę się dobrym zdrowiem, i za ochronę, jakiej mi dotąd udzielili.

Dr Manocchia: Rząd Draghiego wykorzystał sytuację na Ukrainie, aby przedłużyć stan wyjątkowy do 31 grudnia 2022 r. Jakie są Księdza przewidywania dotyczące politycznej, gospodarczej i społecznej przyszłości Włoch?

Arcybiskup Viganò: Nie wiem, czy stan wyjątkowy Obrony Cywilnej można uznać za przedłużenie stanu wyjątkowego związanego z pandemią, który ponadto został uznany za bezprawny i niekonstytucyjny przez niedawny wyrok sądu w Pizie. Jeśli kiedykolwiek istniały jakiekolwiek wątpliwości, to jasne jest, że Draghi reaguje na działania władz ponadnarodowych, podobnie jak wielu innych przedstawicieli jego rządu i najwyższych instytucji włoskich, przy poparciu niemal całego Parlamentu. Jako członek tych lobby ma za zadanie realizować globalistyczną agendę, nawet jeśli jest ona sprzeczna z interesami narodowymi i dobrem obywateli. W istocie agenda ta polega właśnie na niszczeniu społecznej, gospodarczej, religijnej i kulturowej tkanki Włoch w celu wprowadzenia w życie Wielkiego Resetu, którego twórca i promotor Klaus Schwab spotkał się niedawno z Draghim.

Nie ośmielam się prognozować, ponieważ sytuacja jest bardzo niepewna i pełna niewiadomych. Zgodnie z planami Nowego Porządku Świata Włochy powinny się poddać, zostać najechane przez miliony imigrantów, stracić swoją katolicką tożsamość, wymazać tradycje i zostać sprzedane zagranicznym korporacjom międzynarodowym. Chcą, abyśmy byli niewolnikami z powszechnym dochodem po wywłaszczeniu wszystkiego, z usługami i dobrami publicznymi sprywatyzowanymi, upoważnionymi do podróżowania tylko w sposób, który oni uznają za dozwolony, kontrolowanymi w każdym naszym działaniu i monitorowanymi przez wieczystą zieloną przepustkę, którą będą nazywać cyfrowym identyfikatorem lub jakimś innym kuszącym eufemizmem. Tak właśnie chcieliby to zrobić.

Nie biorą jednak pod uwagę, że są podwładnymi wiecznego Przegranego i że Opatrzność Boża może postanowić oszczędzić naszej ojczyźnie zniszczenia, jeśli tylko naród włoski zrozumie, że obecne zło jest konsekwencją naszych grzechów, publicznych grzechów narodu, wszystkich narodów; karą za to, że wyparliśmy się naszej wiary, duszy naszych Włoch, za to, że odebraliśmy Chrystusowi Jego koronę jako Króla powszechnego, a więc także prawdziwego Króla naszego narodu.

Pan pomoże nam swoją łaską, ale prosi nas, abyśmy zrobili to, co do nas należy. Jeśli będziemy walczyć razem z Chrystusem, z Chrystusem będziemy świętować zwycięstwo. Jeśli nadal nie staniemy po żadnej ze stron lub, co gorsza, staniemy po stronie szatana, to z szatanem wpadniemy w otchłań.

Dr Manocchia: Czy byłby Ksiądz Arcybiskup skłonny założyć coś w rodzaju nowego Świętego Przymierza pomiędzy wszystkimi dysydenckimi siłami europejskimi, aby wspólnie przeciwstawić się diabolicznemu totalitaryzmowi techniczno-zdrowotnemu, który nas gnębi?

Arcybiskup Viganò: Niedawno wystosowałem apel o utworzenie Sojuszu Antyglobalistycznego, który mógłby koordynować sprzeciw dobrych sił różnych narodów wobec zamachu stanu dokonywanego przez elity. Ale ten Sojusz musi być inicjatywą świeckich, tak jak świeccy muszą, zarówno jako chrześcijanie, jak i obywatele, dawać publiczne świadectwo swojej wiary i angażować się w politykę. Nie zapominajmy, że kiedy Pan nas upominał: „Oddajcie Cezarowi, co jest Cezara, a Bogu, co jest Boże” (Mt 22, 21), wzywał nas nie tylko do płacenia podatków, ale także do wypełniania obowiązków wobec naszej ojczyzny, zwłaszcza gdy jest ona zagrożona przez tych, którzy za swój ostateczny cel stawiają zniszczenie tradycyjnego społeczeństwa chrześcijańskiego poprzez nieugaszoną nienawiść do Jezusa Chrystusa.

Podczas gdy wróg wyjaśniał nam szczegółowo, co chce zrobić, aby „zresetować” świat, poczynając od zdziesiątkowania ludności świata poprzez antykoncepcję, aborcję i homoseksualizm, epidemie i szczepionki, z drugiej strony „dobrzy ludzie” wydawali się zastraszeni „postępem” i wstydzili się przeciwstawić tym zbrodniczym projektom bezkompromisową propozycję społeczną i polityczną.

Podczas gdy spiskowcy szkolili swoich przyszłych przywódców na Forum w Davos i umieścili ich na szczytach państw i instytucji międzynarodowych – w istocie, praktycznie wszystkich rządzących dzisiaj, od Macrona do Trudeau, od Merkel do Zelenskiego – co robili ci, którzy troszczyli się o suwerenność państwa, ochronę życia i tradycyjnej rodziny oraz obronę religii i moralności?

Nie zrobili nic. Żadnych szkoleń, żadnych inwestycji w przyszłe klasy rządzące, żadnej akademickiej formacji katolickich przywódców według niepodlegających negocjacjom zasad. W istocie, przy bliższym przyjrzeniu się, zdrada duchowieństwa na tym polu jest obnażająca, ponieważ obok działań głębokiego państwa na polu cywilnym, a nawet niemalże w celu stworzenia jego ideologicznych i społecznych podstaw, głęboki Kościół sprzedał się żądaniom lewicy. Wolał dialog ekumeniczny od głoszenia kazań i nawracania dusz; zaakceptował rewolucyjne zasady Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i jako pierwszy odebrał Chrystusowi Królewską Koronę, stając się apostołem świeckości państwa.

Dziś, za sprawą Bergoglio, zdrada została dopełniona apostazją, z poparciem dla ideologii globalistycznej, migracji, neomaltuzjanizmu, Nowego Porządku Świata i religii ludzkości. Głęboki Kościół był nawet współwinny oszustwom pandemicznym i masowym szczepieniom, pomimo obecności w surowicy linii komórkowych pochodzących z aborcji i nieodwracalnego osłabienia systemu odpornościowego, na co one powodują; dziś z hipokryzją stoi po stronie systemu, popierając marionetkę Schwaba, Zelenskiego na Ukrainie, przeciwko prezydentowi Putinowi, który jest jedyną głową państwa przeciwstawiającą się globalizacji i zbrodniczym zasadom, które ją inspirują.

Wracając do Włoch, moim zdaniem potrzebujemy dwóch rzeczy, aby spróbować wyjść z tego kryzysu.

Pierwszą i najważniejszą jest stworzenie klas rządzących i prawdziwych przywódców politycznych, którzy będą chcieli zaangażować się w dobre zarządzanie, stosując Ewangelię w sferze społecznej. Zakłada to oczywiście, że są katolicy gotowi powrócić do integralności wiary i moralności, bez kompromisów i z odwagą odważnego świadectwa.

Drugim jest utworzenie koalicji, która zjednoczy partie i ruchy podzielające program Sojuszu Antyglobalistycznego, odkrywając również na nowo powołanie suwerenistyczne, federalistyczne i umiarkowanie liberalne, którego w ostatnich latach wyparły się partie centroprawicowe. Krótko mówiąc, chodzi o połączenie wcześniejszych doświadczeń (zwracając uwagę na popełnione błędy, aby ich nie powtarzać) z nowymi ruchami, które się rodzą. Sądzę, że pomysł ten można by powielić także w innych krajach, które w ten sposób mogłyby stworzyć wspólny front przeciwko globalistycznemu Lewiatanowi.

Tłum. LM

Oprac. www.bibula.com
2022-04-11
na podstawie: Lifesitenews (Apr 11, 2022) – „Abp. Viganò: Both society and Church ‘infiltrated’ by people who want to ‘destroy’ these institutions”

IN ESCLUSIVA: Intervista a Mons. Carlo Maria Viganò | Piazza Libertà – Canale Italia

Arcybiskup Viganò: „Ci, którzy sprzeciwiają się NWO, otrzymają pomoc i ochronę Boga”

Arcybiskup Viganò o NWO, o znamieniu bestii, pandemii, paszportach szczepionkowych

Nowy Porządek Świata nie jest ani Nowym, ani Porządkiem: reprezentuje głupią ambicję Szatana, by obalić opatrznościowy plan Boga, anulować prawdziwą Religię, która prowadzi do wiecznego zbawienia i ostatecznie zastąpić „ordo christianus” („porządek chrześcijański” ) piekielnym chaosem.

C.S.: Wasza Ekscelencjo, w ostatnich dniach padłeś ofiarą ostrych ataków we włoskich mediach, a ataki wydają się przybierać na sile. Massimo Giannini, redaktor La Stampa of Turin, posunął się nawet do nazwania cię „łajdakiem”. Inny wybitny włoski dziennikarz, Bruno Vespa, powiedział, że Bóg powinien „wybaczyć” twoje wypowiedzi na temat szczepionek i tak zwanej pandemii. Czy mógłbyś wyjaśnić, dlaczego włoskie media głównego nurtu coraz częściej uważają cię za swego rodzaju „wroga publicznego”? Dlaczego pozornie tak się ciebie boją?

Jak już wcześniej zauważyłem, typowym dla każdego reżimu totalitarnego jest dążenie do delegitymizacji każdej formy sprzeciwu, początkowo poprzez wyśmiewanie przeciwnika, uczynienie z niego przedmiotu szyderstwa, aby zdyskredytować go w oczach opinii publicznej. Następnie, po delegitymizacji osoby jako chorej lub wymagającej opieki psychiatrycznej, sugerowanie, że przeciwnik jest niestabilny psychicznie i powinien być hospitalizowany w zakładzie psychiatrycznym. Wreszcie proces ten kończy się całkowitą kryminalizacją wszystkich dysydentów. W ten sposób reżim tworzy niezbędne przesłanki do oddzielenia wszystkich swoich adwersarzy od społeczeństwa obywatelskiego.

Kłamstwa, zniewagi i osobiste ataki — jak ostatni, który otrzymałem z włoskiego magazynu „Venerdì” (wydawanego przez gazetę „La Repubblica”) — są częścią tej szarady, rodzaju spektaklu teatralnego, w którym „wysocy kapłani ” COVID rozdziera swoje szaty, opłakując każdy sprzeciw wobec ich kłamstw. Powinniśmy przypomnieć, że „La Stampa” i „La Repubblica” należą do rodziny Elkann, rodziny spokrewnionej z Rothschildami od XVI wieku. W rzeczywistości John Elkann napisał przedmowę do książki Klausa Schwaba „Czwarta rewolucja przemysłowa”, w której przewodniczący WEF (Światowego Forum Ekonomicznego) szczegółowo opisuje „Wielki reset”. Zgodnie z oficjalną narracją rzecznicy elit również stosują tę taktykę dyskredytowania i oczerniania przeciwników, typową praktykę grup konspiracyjnych.

Z pewnością, biorąc pod uwagę ogłuszające milczenie biskupów i propagandę św. Marty (przypis redakcji: rezydencja Jorge Bergoglio), jasne jest, że niezgodny głos, który potępia trwający zamach stanu dokonywany przez globalistyczną elitę, irytuje i wydaje się nie do zniesienia dla tych, którzy proszą o bezrozumną aprobatę dla ich sprzecznych deklaracji.

Psycho-pandemiczna farsa zmierza do ustanowienia dyktatury

C.S.:W tym kontekście włoskie media posunęły się tak daleko, że wysyłały szpiegów na Msze odprawiane przez tych księży, takich jak ks. Giorgio Ghio, który potępia szkody spowodowane przez szczepionki i ogólny antychrześcijański duch, który wydaje się coraz bardziej dominować w zachodnim społeczeństwie. Wygląda na to, że duch prawdziwego, tradycyjnego Kościoła nie tylko nie umarł, ale wręcz został ożywiony. Czy uważasz, że potęga globalistyczna szczególnie boi się odnowienia tradycyjnej wiary katolickiej?

Przede wszystkim chciałbym zwrócić uwagę, że ingerencja władz cywilnych w sprawy Kościoła jest bezpośrednim naruszeniem konkordatu między Stolicą Apostolską a Republiką Włoską. Ponadto Konferencja Episkopatu Włoch (CEI) nie ma uprawnień do negocjowania z protokołami i umowami rządowymi, więc umowy takie, o ile zgodzili się na to ci, którzy nie mają prawa negocjować lub ratyfikować takich umów, nie mają ważności. cokolwiek. Powiedziawszy to, uważam, że każdy ksiądz ma prawo, a raczej obowiązek, aby ostrzec swoich wiernych o realnym niebezpieczeństwie – bynajmniej nie tylko hipotetycznym – reprezentowanym przez szczepienie tym eksperymentalnym produktem medycznym. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy cała psycho-pandemiczna farsa wyraźnie zmierza do ustanowienia dyktatury, której celem jest kontrolowanie obywateli poprzez łamanie ich konstytucyjnych i naturalnych praw pod pozorem stanu zagrożenia zdrowia. 

Poddanie się hierarchii katolickiej, Konferencji Episkopatów, biskupów i kapłanów tej oficjalnej narracji jest tak bezczelne i służalcze, że uwidacznia tę infiltrację „głębokiego kościoła”, którą wielokrotnie potępiałem. Ta infiltracja rozpoczęła się co najmniej 70 lat temu, a dziś stała się dość oczywista z powodu swojej arogancji i prześladowania wszystkich głosów sprzeciwu dotyczących zarówno rzekomego zagrożenia pandemicznego, jak i jeszcze poważniejszych odchyleń doktrynalnych, moralnych i dyscyplinarnych (obecnych przywódców Kościoła ) i niepokojące współudziały tego kierownictwa z „głębokim państwem”.

Z jednej strony mamy promotorów „Wielkiego Resetu” z ich antykatolicką i antychrystyczną ideologią, wspieranych przez Kościół Bergoglian. Z drugiej strony mamy tych, którzy sprzeciwiają się Nowemu Porządkowi Świata i którzy widzą swoje wartości moralne i wizję urzeczywistniającą się w wiecznym katolickim magisterium i tradycyjnej katolickiej liturgii.

Dwa miasta, Miasto Diabła i Miasto Boga: podział jest zawsze taki sam, ponieważ przeciwstawne siły są tworzone w oparciu o pozycje, które są ontologicznie przeciwstawne i wrogie sobie.

C.S.:Rosyjski pułkownik, który kiedyś służył w sowieckich tajnych służbach, Władimir Kwachow, nazwał pandemię rodzajem „operacji terrorystycznej”, która została wyraźnie pomyślana w celu wymuszenia globalnej redukcji populacji i wprowadzenia globalnej dyktatury. W artykule opublikowanym przez Fundację Rockefellera w 2010 roku, zatytułowanym „Operacja Lockstep”, wyraźnie wspomniano o wybuchu pandemii. Ta pandemia pozwala światowym rządom wdrażać autorytarne i represyjne środki przeciwko wolności osobistej, które są niezbędne do przejścia w kierunku jednego rządu światowego. Te restrykcyjne środki są w zasadzie takie same, jak te, które wprowadzono w ciągu ostatniego półtora roku, takie jak maski na twarz i dystans społeczny, które doprowadziły do ​​masowej psychozy i społecznej nienawiści, które wydają się bezprecedensowe w społeczeństwach zachodnich. Czy uważasz, że cała ta sytuacja jest sztucznym kryzysem wymyślonym przez globalistyczne potęgi, aby wciągnąć ludzkość w stan ciągłego strachu i utorować drogę globalnemu Lewiatanowi?

Myślę, że tak, i mówię to od początku psychopandemii, kiedy w maju 2020 roku obnażyłem niebezpieczeństwa i absurdy tej groteskowej farsy. Dobrze znam scenariusze Fundacji Rockefellera, a także te przedstawione przez „Wielki Reset” Światowego Forum Ekonomicznego (WEF), którego prezydent spotkał się z byłym premierem Włoch Giuseppe Conte w listopadzie 2019 roku oraz obecny premier Włoch, Mario Draghi, zaledwie kilka dni temu. Podobnie, znam też plan ONZ o nazwie Agenda 2030.

Operacja ta wymagała skrupulatnych przygotowań i udziału dużej części instytucji publicznych i sektora prywatnego, w tym współudziału wymiaru sprawiedliwości, organów ścigania i mediów. Te połączone wysiłki są prawdziwym zamachem stanu, a pandemia jest tylko pretekstem – profazą – przez którą wprowadza się pozorną nieuchronność naruszenia praw podstawowych i w konsekwencji ustanowienie totalitarnego reżimu Nowego Porządku.

C.S.:W społeczeństwie „Wielkiego Resetu”, które Wasza Ekscelencja wielokrotnie potępiała, ideologia „transhumanistyczna” odgrywa fundamentalną rolę. Nowoczesna technologia rozwija się w bardzo szybkim tempie i teraz otwarcie mówimy o możliwości kontrolowania ludzkiego zachowania za pomocą implantów z mikrochipami w mózgu. Tym, który faworyzuje ten nowy model „człowieka/robota” jest Klaus Schwab, postać, którą spotkaliśmy w poprzednich pytaniach, szef Światowego Forum Ekonomicznego. Czy myślisz, że ostatecznym celem transhumanizmu jest naprawdę pozbawienie człowieka wolnej woli danej przez Boga?

Transhumanizm to projekt piekielny, w którym diabeł drwi ze stworzenia Boga, wypaczając je i psując. Posłuszeństwo wobec „łatwego jarzma” Prawa Bożego zostaje zastąpione zniewoleniem i poddaniem się tyranii szatana, w której nie ma tolerancji dla dobra i wszyscy są zmuszani do czynienia zła, akceptowania zła i legitymizowania zła. I pomimo tego, że tylko Bóg potrafi czytać w naszych sumieniach, Szatan próbuje pogwałcić sanktuarium naszej wewnętrznej części duchowej, aby ją kontrolować i skłonić do czynienia zła nawet wbrew własnej woli. W swojej ostatniej książce The Great Reset Klaus Schwab napisał co następuje:

Badamy również nowe sposoby używania i wszczepiania urządzeń wewnętrznych, które monitorują nasz poziom aktywności, wartości hematochemiczne i sposoby, w jakie można je powiązać z dobrym samopoczuciem, zdrowiem psychicznym oraz produktywnością w domu i w pracy. Uczymy się również lepiej funkcjonowania mózgu i jesteśmy świadkami wyjątkowych osiągnięć w dziedzinie neurotechnologii.

Jest to delirium, które może pojąć tylko Lucyfer, i jest skazane na całkowitą porażkę z powodu jego antychrystycznej matrycy, jej przeciwstawienia się boskiemu królowaniu Jezusa Chrystusa. Jest to delirium, w którym stworzenie, buntując się przeciwko boskim prawom, udaje, że dochodzi do miejsca Najwyższego i powtarza z tą samą haniebną determinacją „Non serviam” („nie będę służyć”) Lucyfera.

Szatan to simia Dei („małpa Boga”): we wszystkim, co robi, aby trzymać nas z dala od Boga i wciągnąć nas do piekła, zawsze możemy zobaczyć jego szyderczą próbę naśladowania Zbawiciela, uzurpowania sobie Jego suwerenności, wypaczania Jego nauk i kraść od Niego dusze. Diabeł chce być czczony zamiast Boga. Chce, aby Antychryst panował nad światem i podporządkował ludzkość swojej tyranii, zastępując Kościół Chrystusowy antyKościołem Szatana, czyli Religią Ludzkości, ekumeniczną i ekologiczną.

Diabelski porządek

C.S.:W swoich filmach i artykułach mówiłeś o zagrożeniu reprezentowanym przez Nowy Porządek Świata (NWO). Kilku mężów stanu i premierów, takich jak George H. Bush, Henry Kissinger, Nicolas Sarkozy i David Rockefeller – żeby wymienić tylko kilku – używało tego wyrażenia w swoich publicznych wypowiedziach. Ci politycy opisują NWO jako rodzaj „raju”, do którego wszyscy powinniśmy dążyć. W czasie kryzysu COVID często słyszeliśmy te słowa. Czy możesz wyjaśnić ideę, która kieruje Nowym Porządkiem Świata i dlaczego szczepionki odgrywają bardzo ważną rolę w realizacji tego celu?

Nowy Porządek Świata nie jest ani Nowym, ani Porządkiem: reprezentuje głupią ambicję Szatana, by obalić opatrznościowy plan Boga, anulować prawdziwą Religię, która prowadzi do wiecznego zbawienia i ostatecznie zastąpić „ordo christianus” („porządek chrześcijański” ) z piekielnym chaosem. W tym nieporządku kłamstwo zastępuje Prawdę, niesprawiedliwość i nadużycie władzy zastępują sprawiedliwość, kaprys zamiast posłuszeństwa prawu Bożemu, śmierć zamiast życia, choroba zamiast zdrowia, legitymizację Zła i potępienie Dobra, prześladowania dobrych ludzi i wychwalania złych, ignorancji w miejsce kultury i mądrości, brzydoty i grozy zamiast piękna, podziału i nienawiści zamiast harmonii i miłości. Szatan nie chce być czczony przez przyjęcie cech Boga, ale przez domaganie się bycia obiektem uwielbienia poprzez wszystko, co złe, nieprzyzwoite, fałszywe, absurdalne i potworne. Poszukuje kompletnego wywrotu, wywrotu ontologicznie diabelskiego i antychrystowskiego: „Nowego Porządku” uzyskanego w wyniku globalnego zamachu stanu narzuconego pod przykrywką zaplanowanej przez inżynierów sytuacji awaryjnej.

Znak bestii

Kampania szczepionkowa, pozbawiona jakiejkolwiek naukowej wartości, służy przede wszystkim jako pozorna legitymizacja dla wprowadzenia globalnego śledzenia i kontroli, dziś pod pretekstem ograniczenia rozprzestrzeniania się COVID (pretekst, który jest fałszywy, ponieważ między innymi zaszczepieni mogą nadal stać się zakażone i zaraźliwe). Ale jutro kampania ta ma na celu poszerzenie jej zasięgu, rozszerzenie „Zielonej Przepustki” o informacje wykorzystywane w „systemie kredytu społecznego” w celu stawienia czoła „zielonej sytuacji kryzysowej”, która będzie również fałszywa i zwodnicza. „“Green Pass”” jest pomyślany jako coś w rodzaju Znaku Bestii, o którym mowa w Apokalipsie św. Jana, aby umożliwić lub zabronić ludziom kupowania, sprzedawania, podróżowania, wydawania, jedzenia i życia.

Po drugie, szczepienie ludzi eksperymentalną surowicą genową, która powoduje osłabienie naszego naturalnego układu odpornościowego, jest bardzo poważnym przestępstwem, ponieważ zamienia zwykłych zdrowych ludzi w przewlekle chorych, a w konsekwencji w klientów zakładów opieki zdrowotnej i prywatnej opieki. Sytuacja ta ogromnie zawyża zyski globalistycznej elity i prowadzi do ogólnego zubożenia ludności. Nawet ten aspekt, pozornie drugorzędny, ujawnia wywrotowy charakter „Wielkiego Resetu”, ponieważ „Wielki Reset” jest nie tylko atakiem na zdrowie jednostki, ale także atakiem na bezpieczeństwo narodowe państw, ponieważ ich siły zbrojne są poszkodowane przez skutki uboczne szczepionki, podczas gdy niezaszczepieni żołnierze mają zakaz czynnej służby. Myślę, że jest to kwestia, która nie jest dostatecznie brana pod uwagę przez tych, którzy analizują obecny kryzys, a pokazuje złośliwość tych, którzy. Po dojściu do władzy współpracujcie w celu zniszczenia narodów, aby podporządkować je Nowemu Porządkowi.

Rola Soboru Watykańskiego II

C.S.:Mówiąc ponownie o Nowym Porządku Świata, Wasza Ekscelencja powiedział w jednym ze swoich filmów, że Vaticanum II odegrał fundamentalną rolę na początku lat 60. w torowaniu drogi dla tego planu. W tym względzie Sobór można uznać za wydarzenie, które zbudowało „nowy liberalny Kościół” oderwany od tradycji katolickiej. Ten „liberalny Kościół” przyjął ducha współczesnego świata, zamiast próbować go powstrzymać. Zasadniczo instytucja, która powinna być „katechonem”, siłą hamującą manifestację Antychrysta, zamiast tego stała się rzecznikiem i promotorem Antychrysta. Czy można powiedzieć, że siły masońskie, które przeniknęły do ​​Kościoła, zaplanowały to przejście? Czy myślisz, że obecny Kościół żyje apostazją przepowiedzianą przez Leona XIII w 1884 i przepowiedzianą przez inne istotne proroctwa, takie jak proroctwa Fatimy w 1917 i Akita w 1973?

Jak powiedział jeden z głównych bohaterów Vaticanum II (1962-1965), kardynał Leo Joseph Suenens, rewolucja soborowa reprezentowała „1789 r. Kościoła katolickiego” [od redakcji: rok 1789 był początkiem rewolucji francuskiej, która obaliła całe społeczeństwo sprzed rewolucji francuskiej.] W tym ujęciu, od czasu Vaticanum II, Kościół przyjął zasady rewolucjonistów, ideologię liberalną, komunizm, kolektywizm i bardziej ogólnie „ducha świata”; teorii płci i rozpadu chrześcijaństwa, nie tylko w sferze doktrynalnej, ale także moralnej i kulturowej, czyli jako żywotnego elementu cywilizacji chrześcijańskiej. Ta zdrada została dokonana w sposób podobny do tych, które były używane przez loże masońskie przeciwko monarchiom katolickim, i została zrealizowana poprzez plan infiltracji, który został rozłożony na dwóch frontach: jednym ideologicznym i jednym praktycznym.

Od strony ideologicznej byliśmy świadkami korupcji ortodoksji poprzez herezje i błędy filozoficzne, których nikczemne konsekwencje wciąż ponosimy; od strony praktycznej byliśmy świadkami korupcji moralności ludzi, poddawania jednostek namiętnościom, by nad ludźmi panować, zniewalania ich własnymi występkami w celu ich szantażowania, wynoszenia najbardziej skorumpowanych na najwyższe stanowiska instytucji, które swoim skandalicznym postępowaniem zostały zdegradowane i zdyskredytowane.

Jaką wiarygodność może mieć Kościół w sprawach moralnej seksualności, gdy jego najwyżsi prałaci są skorumpowanymi zboczeńcami? Jaką wiarygodność może mieć Kościół, gdy urzędnicy Stolicy Apostolskiej są zamieszani w skandale finansowe i niejasne spekulacje rynkowe? [Dla prokuratur i dla szantażystów – jasne.. MD]

Dlatego konieczny jest powrót do Tradycji, do wartości, które dziś zostały usunięte i zapomniane, takich jak uczciwość, poczucie obowiązku, wierność, miłość do Ojczyzny, honor, dyscyplina. Byłby to powrót do ordo christianus w sferze obywatelskiej, co oznaczałoby radykalną reformę państw; to samo należy zrobić w sferze kościelnej, usuwając fałszywych pastorów i przywracając wszystko, co zostało zniszczone przez ideologiczną furię Vaticanum II. Jeśli chcemy zakończyć trudną próbę, której wymaga od nas Opatrzność, fundamentalne jest, abyśmy usunęli przyczynę kar, które Pan na nas nakłada. A wewnętrzną przyczyną jest cały ten antychrystyczny system, który został wymyślony przez zasady masońskie i przez Rewolucję.

Jednak dopóki nie zrozumiemy błędu, który leży u podstaw obecnych okropności, nie możemy mieć nadziei na interwencję Boga.

Musimy przywrócić autorytet jako wyraz mocy Chrystusa i musimy dać moralną i duchową edukację tym, którzy nami rządzą. Z pewnością jest to trudne zadanie, ale powinniśmy je wykonać, jeśli naprawdę chcemy przekazać naszym dzieciom wartości, które czynią je dobrymi chrześcijanami i dobrymi obywatelami, odpowiedzialnymi przed Bogiem i pragnącymi być Mu posłusznym, ogłaszać Go Królem i dawać Mu publiczne wyróżnienia. Kiedy ponownie uznamy Go za Króla, nasz Pan nie pozwoli, aby Jego dzieci zginęły w bitwie i nagrodzi je wielkim zwycięstwem. Jednak dopóki nie zrozumiemy błędu, który leży u podstaw obecnych okropności, nie możemy mieć nadziei na interwencję Boga.

C.S.: Niedawno Bergoglio wyraźnie powiedział, że konieczne będzie narodziny „Wielkiego Resetu”, a także zwrócił uwagę, że nie będzie powrotu do normalności. Bergoglio stał się apostołem religii uniwersalnej, pożądanej przez loże masońskie, którego ostatecznym celem jest całkowite usunięcie chrześcijaństwa. Czy ma sens twierdzenie, że Bergoglio jest naturalną konkluzją Soboru Watykańskiego II? Czy uważasz, że apostazja Kościoła, która była przewidziana w kilku proroctwach i wizjach Czcigodnego Holzhausera, osiągnęła już swój szczyt i jest bliska zakończenia?

Bergoglio jest jednym z najbardziej zagorzałych zwolenników religii globalistycznej: obejmuje wszystkie jej cele, forsuje jej plany, promuje jej doktryny i walczy z jej wrogami. Gdyby nie miał roli, jaką pełni w hierarchii kościelnej, mógłby być uważany za proroka Nowego Porządku Świata i głównego wroga Kościoła Chrystusowego. Fakt, że jest powszechnie uważany za głowę Kościoła, pokazuje nam ewidentną sprzeczność, niezwykle poważny konflikt interesów, rażącą zdradę posiadanej władzy.

…wszystko, co pochodzi od Diabła, ten projekt nie ma nadziei na sukces

Ten „pontyfikat” jest spójnym zastosowaniem zasad Vaticanum II, jak z dumą twierdził sam Bergoglio. Wszystko, co powiedział i zrobił od 2013 roku, jest zgodne z błędami wplecionymi w różne niejednoznaczne fragmenty tekstów soborowych, od jego nieprzejednanego milczenia po wprowadzające w błąd niejasności. Ale jak wszystko, co pochodzi od Diabła, ten projekt nie ma nadziei na sukces i służy jedynie do zrozumienia bardzo jasnej prawdy, której wciąż nie jesteśmy w stanie rozpoznać: jedyna nadzieja na Zbawienie leży w całkowitym przyjęciu wiary katolickiej, tak jak nasz Pan nauczał jej Apostołów i jak Kościół Święty proponował ją do wierzenia przez 2000 lat. Wszystkie błędy, wszelkie próby dostosowania wiary do mentalności tego wieku, wszelkie kompromisy, by wyrzeźbić miejsce dla Kościoła na świecie i wszystkie zdrady w zamian za władzę pochodzą od Szatana i jako takie są skazane na klęskę.

Jeśli Chrystus Król powróci, by panować w Kościele, jeszcze przed powrotem do panowania w społeczeństwie obywatelskim, udzieli Kościołowi dobrych i świętych Pasterzy, odważnego Papieża, który będzie potępiał apostazję, zwalczał błędy, gromadził katolików wokół Krzyża Chrystusa . Ponieważ Kościół, Mistyczne Ciało Chrystusa, jest również przeznaczony do cierpienia własnej Męki, ale w godności i pełni swojej istoty, właśnie Oblubienicy Niepokalanego Baranka, a nie nałożnicy wiecznego pokonanego. Dlatego mam nadzieję i modlę się, aby Opatrzność dała światu czas pokoju i nawrócenia, aby Pasterze i owczarnię przywrócili do wierności Ewangelii, aby mogli godnie stawić czoła ostatnim prześladowaniom Sąd Powszechny. Jeśli ten sprzyjający czas miałby być zapoczątkowany przez Konsekrację Rosji Niepokalanemu Sercu, myślę, że moglibyśmy naprawdę odczytać obecne fakty w tej eschatologicznej wizji, która znajduje spełnienie w zwycięstwie Chrystusa nad Diabłem.

C.S.: Wasza Ekscelencja wystosowała w ostatnich dniach publiczny apel, w którym wzywacie do utworzenia „sojuszu antyglobalistycznego”. Czy uważasz, że siedzibą tego sojuszu powinny być Włochy, kraj historycznie znienawidzony przez masonerię i mocarstwa globalistyczne?

Włochy to naród pobłogosławiony przez Boga i przez obecność papiestwa. Jej cywilizacja — reprezentowana przez spuściznę historyczną, kulturową i artystyczną jej miast, ale też zjednoczoną więzami wiary katolickiej — była zawsze przedmiotem unicestwiającego działania szatana i jego sług. Masoneria nienawidzi Włoch, nienawidzi ich chwalebnej historii, która jest nierozerwalnie związana najpierw z narodzinami chrześcijaństwa, a później z jego rozprzestrzenianiem się. Masoneria nienawidzi także tradycji tego kraju, które są przesiąknięte chrześcijaństwem, nienawidzi jego sztuki, głęboko chrześcijańskiej, nienawidzi jego kultury i cywilizacji, która jest wymownym głosem mocy wiary wpływającej na każdą drogę życia. Nienawidzi swoich Świętych, którzy poprzez swoje nauczanie i przykład wyciągnęli z piekła miliony dusz; nienawidzi swojego ludu, którego charakter wydaje się wciąż sugerować, że autentyczność i pasja są głęboko katolickie, wyrażone małymi gestami, hojnością, prawdziwie chrześcijańskim zmysłem moralnym.

Dlatego uważam, że Włochy powinny odgrywać kluczową rolę w opozycji przeciwko tyranii Nowego Porządku, proponując się jako naturalna siedziba Światowego Sojuszu Antyglobalistycznego. A biorąc pod uwagę fakt, że powrót monarchy katolickiego wydaje się w tej chwili dość trudny do wyobrażenia, uważam, że forma rządów przedunijnych gmin i stanów [przyp. red.: forma rządów włoskich państw-miast przed Unia Włoch w 1870 r.] może bardzo zainspirować tych, którzy chcieliby reformy włoskiego społeczeństwa obywatelskiego zgodnej z zasadami chrześcijańskimi, a jednocześnie zgodnej z potrzebami współczesnego społeczeństwa. W tym kontekście myślę w szczególności o fresku Alegoria dobrego rządu w sieneńskim ratuszu [Palazzo Comunale], w którym cnoty teologiczne oświecają i kierują cnotami kardynalskimi i obywatelskimi.

C.S.: Wiele osób cierpi z powodu poważnych problemów osobistych z powodu dyskryminacji spowodowanej przez „zielony paszport” narzucony przez rząd Draghiego. Wiele osób rezygnuje z pracy i pensji, aby uniknąć tych szczepień, a wielu innych protestuje na ulicach przeciwko temu bezprecedensowo autorytarnemu społeczeństwu. Co chciałbyś powiedzieć tym, którzy cierpią z powodu konsekwencji tego dystopicznego społeczeństwa i tym, którzy poddają się utracie nadziei, a nawet desperacji?

Chciałbym odpowiedzieć słowami naszego Pana: „To wam powiedziałem, abyście we mnie mieli pokój. Na tym świecie będziesz miał kłopoty. Ale nabierz otuchy! Pokonałem świat (J 16,33).

Do tych, którzy cierpią z powodu dyskryminacji…, którzy zostali zmuszeni do zaszczepienia się, ponieważ władza cywilna haniebnie ich szantażowała, z oburzającym współudziałem władzy kościelnej; tym, którzy odważnie odmawiają poddania się bezprawnym i tyrańskim prawom; tym, którzy są pozbawieni środków utrzymania ze względu na ich spójność, mówię tak: jesteście dowodem, że siła i przemoc Zła może ewentualnie dotknąć was w waszych rzeczach, w waszym ciele i w waszej rodzinie; ale nie mogą, przenigdy, odebrać wam pokoju pozostania wiernymi Panu.

Czy myślicie, że dzisiaj nie jesteście w stanie, pod płaszczem Najświętszej Maryi Panny, przeciwstawić się tym tyranom, tak okrutnym, jak są tchórzami?

Pozostańcie w Łasce Bożej, która jest jedynym dobrem, którego nikt wam nigdy nie może odebrać: cała reszta będzie w rękach Tej, którą wzywamy jako Wspomożycielkę chrześcijan. A kiedy Dziewica interweniuje, piekło drży.

___________________________________________________

Cała rozmowa pod tym linkiem. Redakcja ekspedyt.org dokonała nieznacznych skrótów. https://www.ekspedyt.org/2021/12/07/arcybiskup-vigano-o-nwo-o-znamieniu-bestii-pandemii-paszportach-szczepionkowych/

Wielkie Orędzie Arcybiskupa Viganò. O „głębokim państwie” i „głębokim kościele” .

28 lutego 2021 Dominica II Quadragesimæ

Arcybiskup Carlo Maria Viganò

Wywiad dany przez Jego Ekscelencję Arcybiskupa Carlo Marii Viganò dla „Deutsche Wirtschaftsnachrichten”[1]

====================

8 marca 2021 r. (LifeSiteNews) – Deutsche Wirtschaftsnachrichten:Ekscelencjo, jak osobiście przeżywasz kryzys związany z wirusem Corona?

Arcybiskup CM Viganò: 

Mój wiek, mój status arcybiskupa i mój zwyczaj wycofywania się z życia być może nie są reprezentatywne dla tego, co przechodzi większość ludzi;niemniej jednak od roku sam nie mogę podróżować, odwiedzać ludzi, którzy potrzebują słowa pocieszenia. W obliczu prawdziwej pandemii nie miałbym problemu z dobrowolnym przyjęciem decyzji władz cywilnych i kościelnych, ponieważ uznałbym ich chęć ochrony ludzi przed zarażeniem.

Aby jednak doszło do pandemii, trzeba najpierw wyizolować wirusa; wymaga się, aby wirus był nadzwyczajnym zagrożeniem i aby nie można było choroby przez niego wywołanej szybko wyleczyć;wymagane jest , aby ofiary wirusa stanowiły dużą część populacji. Zamiast tego wiemy, że SARS-CoV-2 nigdy nie został wyizolowany, a jedynie zsekwencjonowany[2]; że z czasem można go wyleczyć, stosując dostępne metody leczenia, i że zamiast tego WHO i lokalni urzędnicy ds. zdrowia bojkotowali takie leczenie, narzucając absurdalne protokoły terapii i eksperymentalne szczepionki; że liczba zmarłych w 2020 r. jest absolutnie zgodna z medianą liczby zmarłych z poprzednich lat[3]. Powyższe fakty są dzisiaj powszechnie akceptowane przez społeczność naukową, mimo że media konspiracyjnie milczą na ich temat.

To, czego byliśmy świadkami, to plan, który w ogóle nie jest naukowy i powinien wzbudzić powszechne oburzenie. Wiemy, że wprowadzenie tej pseudo-pandemii było planowane już od lat, głównie metodą  osłabiania krajowych systemów opieki zdrowotnej. Wiemy, że ten bardzo specyficzny scenariusz zaczął następnie być realizowany tak, by każdy kraj udzielał takiej samej odpowiedzi w każdym kraju. co do automatyzmu stawiania diagnozy kowidowej, kierowania na hospitalizację, leczenia, a przede wszystkim środków powstrzymania infekcji oraz schematu informacji przekazywanych obywatelom na poziomie globalnym.

Istnieje dyrektoriat [zarząd, kierownictwo, ośrodek kierowniczy], który zarządza COVIDEM-19 w jednym celu, jakim jest wymuszone ograniczenie naturalnych wolności ,praw konstytucyjnych, swobody przedsiębiorczości i pracy. 

Problemem nie jest  COVID sam w sobie, ale wykorzystanie tego, co się wydarzyło, aby dokonać Wielkiego Resetu, który Światowe Forum Ekonomiczne ogłosiło jakiś czas temu[6]i który dziś jest wdrażany punkt po punkcie, z zamiarem uczynienia  społecznych zmian nieuchronnymi. Zmian, które w przeciwnym razie zostałyby odrzucone i potępione przez większość populacji. Ponieważ demokracja, której pochwały wyśpiewywano tak długo, jak długo była kontrolowana przez media, nie pozwoliłaby na ten projekt socjotechniczny pożądany przez globalistyczną elitę, konieczne było zagrożenie pandemią – prezentowane jako niszczycielskie przez mainstreamowe media. – w celu przekonania światowej populacji do poddania się blokadom i lockdownom – czyli prawdziwemu aresztowi domowemu – odwoływanie zajęć, zawieszenie lekcji, a nawet zakaz kultu religijnego;a wszystko to osiągnięto przy współudziale wszystkich w ten proceder wplątanych, w szczególności przywódców politycznych, urzędników służby zdrowia, a nawet samej hierarchii kościelnej[7].

Wynikające z tego szkody, które wciąż mają miejsce, są ogromne i w wielu przypadkach nieodwracalne. Czuję niewyobrażalną udrękę, myśląc o niszczycielskich konsekwencjach sposobu, w jaki zarządzano  tą pandemią: niszcznie rodzin, zaburzona równowaga psychofizyczna dzieci i młodzieży, pozbawienie prawa do socjalizacji, pozostawianie osób starszych na samotną śmierć w domach opieki , pacjenci z rakiem i poważnymi chorobami całkowicie zaniedbani, przedsiębiorcy zmuszeni do bankructwa, wierni, którym odmówiono sakramentów i możliwości uczęszczania na mszę …  

To są skutki wojny, a nie syndromu grypy sezonowej, która ma  wskaźnik przeżycia  99,7% u osób bez poważnych, przewlekłych schorzeń.I znamienne, że w tym szalonym pędzie ku otchłani ignoruje się również podstawowe zasady zdrowego życia, aby osłabić nasz układ odpornościowy: jesteśmy zamknięci w domu, trzymani z dala od światła słonecznego i oddychania świeżym powietrzem, abyśmy mogli biernie cierpieć z powodu medialnego terroryzmu telewizji.

Z jaką surowością zostaną osądzeni ci, którzy świadomie zabronili leczenia i przepisali rażąco błędne protokoły terapii w celu uzyskania tak wysokiej liczby zgonów, która legitymizowałyby ciągłe alarmowanie społeczeństwa i absurdalne metody powstrzymywania [liczby “zakażeń”]? Jaka kara czeka tych, którzy świadomie stworzyli warunki dla globalnego kryzysu gospodarczego i społecznego, aby zniszczyć małe i średnie przedsiębiorstwa i spowodować wzrost międzynarodowych korporacji; którzy zbojkotowali lub zakazali dostępnych lekarstw, aby faworyzować firmy farmaceutyczne;którzy przedstawili preparaty genetyczne jako szczepionki, poddając populację eksperymentowi z wciąż nieznanymi wynikami i skutkami ubocznymi, które z pewnością są poważniejsze niż objawy COVID;kto opowiadał się za apokaliptyczną narracją w siedzibach narodowych parlamentów i redakcjach mediów? A na koniec dodajmy do tego najwyższe szczeble hierarchii katolickiej, które brały udział w tej groteskowej farsie: w jaki sposób usprawiedliwią się przed Bogiem, kiedy pojawią się w Jego obecności, aby zostać osądzeni?

Deutsche Wirtschaftsnachrichten:W liście, który wysłałeś do ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, wspominałeś nie tylko o „głębokim państwie”  [deep state]– powszechnie używanym terminie – ale także o „głębokim kościele” [deep church]. Czy możesz Ekscelencjoto wyjaśnić?

Arcybiskup CM Viganò: Wyrażenie „głębokie państwo” bardzo dobrze oddaje ideę władzy równoległej, pozbawionej legitymacji, ale mimo to działającej w sprawach publicznych w celu realizacji partykularnych interesów. Państwo głębokie sprzyja przewadze elity przeciwko dobru wspólnemu, które państwo ma obowiązek promować. W ten sam sposób nie możemy nie zauważyć, że w ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci podobna władza utrwaliła się w sferze kościelnej,  nazwałem ją kościołem głębokim, który stawia dążenie do własnych interesów – ponad celami Kościoła Samego Chrystusa, przede wszystkim ponad celem, jakim jest  salus animarum [zbawienie dusz]

Tak więc, tak jak w sprawach państwowych istnieją skryte siły, które kierują decyzjami rządów i podążają za globalistyczną agendą, tak w Kościele katolickim istnieje bardzo potężne lobby, które uzurpatorsko przywłaszcza sobie autorytet Hierarchii duchowej w tych samych celach. W istocie zarówno państwo, jak i Kościół są okupowane przez nielegalną władzę, której ostatecznym celem jest zniszczenie i ustanowienie Nowego Porządku Świata. Tego, że nie mówimy o teoriach spiskowych czy fantazjach politycznych: dowodzi  to, co dzieje się na naszych oczach, i to do tego stopnia, że ​​Sekretarz Generalny ONZ niedawno potwierdził, że wirus był używany do tłumienia sprzeciwu. 

Deutsche Wirtschaftsnachrichten:W jakim stopniu głębokie państwo i głęboki kościół pokrywają się, przynajmniej w świecie zachodnim? 

Arcybiskup CM Viganò: Nakładanie się głębokiego państwa i głębokiego kościoła odbywa się na kilku frontach. Pierwszy jest niewątpliwie na poziomie ideologicznym: rewolucyjna, antykatolicka i zasadniczo masońska matryca myśli globalistycznej jest wspólna i niezmienna, nie tylko od 2013 roku. Sobór Watykański II i narodziny tzw. Ruchu Studenckiego: doktrynalne i liturgiczne „aggiornamento” stanowiło siłę napędową dla nowych pokoleń, która miała bezpośrednie reperkusje w sferze społecznej i politycznej. 

Drugi front leży w wewnętrznej dynamice deep state i deep church: obydwa zaliczają  do grona swoich członków ludzi, którzy są zboczeni nie tylko intelektualnie i duchowo, ale także moralnie. Skandale seksualne i finansowe, które dotknęły bardzo wysoko postawionych  zarówno polityków, jak i instytucji, a także hierarchii katolickiej, pokazują, że korupcja i występek są z jednej strony elementem, który ich łączy, a z drugiej skutecznym środkiem zastraszającym. środkiem powszechnego szantażu, któremu wszyscy są poddawani. Perwersje znanych polityków i prałatów zmuszają ich do przestrzegania agendy globalizmu, nawet jeśli ich kolaboracja wydaje się nierozsądna, lekkomyślna lub sprzeczna z interesami obywateli i wiernych. Dlatego są rządzący i rządy, którzy z rozkazu elity niszczą gospodarkę i tkankę społeczną swojego narodu;dlatego w sferze publicznej są spektakularnie obecni kardynałowie i biskupi, którzy propagują teorię gender i fałszywy ekumenizm, wywołując w ten sposób zgorszenie katolików: zarówno głębokie państwo jak i głęboki kościół realizują interesy swojego pana, zdradzając swoją misję służby narodowi lub Kościołowi.

Z drugiej strony, plan ustanowienia Nowego Porządku Świata nie może obejść się bez pomocy uniwersalnej religii o inspiracji masońskiej, na czele której musi stać przywódca religijny ekumeniczny, pauperystyczny, ekologiczny i postępowy. Kto byłby bardziej odpowiedni do tej roli niż Bergoglio, przy powszechnym aplauzie elity i głupim entuzjazmie mas indoktrynowanych ku bałwochwalczemu kultowi  pachamamy?

Deutsche Wirtschaftsnachrichten:Jakie istnieją na to [na kolaborację Kościoła z  rządami  realizującymi globalistyczną agendę] dowody lub wskazania?

Arcybiskup CM Viganò: Myślę, że najwyraźniejsza demonstracja miała miejsce właśnie w związku z pandemią. Pokłon najwyższych szczebli Hierarchii przed szalonym zarządzaniem kryzysem COVID – przed stanem wyjątkowym, sztucznie sprowokowanym i bezwstydnie wzmacnianym przez media na całym świecie – doprowadził do zakazu celebracji liturgicznych jeszcze zanim władze cywilne o to poprosiły; do zakazu udzielania sakramentów nawet umierającym;do ratyfikowania narracji głównego nurtu za pomocą surrealistycznych ceremonii [pustych krzeseł], do powtarzania aż do znudzenia  całego leksykonu nowomowy [kowidowej]: odporność, inkluzywność [solidarność, włączanie osób wykluczonych], „nic nie będzie takie, jak było wcześniej”, nowy renesans [nowa normalność], Build Back Better i tak dalej;do promowania jako „moralnego obowiązku” preparatu genetycznego wyprodukowanego z materiału płodowego pochodzącego z aborcji, preparatu, który jest wciąż w fazie eksperymentów i którego długoterminowe skutki nie są znane.I nie tylko to: wraz z „Radą na rzecz Kapitalizmu Włączającego”, promowaną przez globalistycznych liderów – wśród których wyróżnia się Lady Lynn Forester de Rothschild[9]– z udziałem Watykanu, dokonano oficjalnej ratyfikacji Wielkiego Resetu opracowanego przez Światowe Forum Ekonomiczne, włączając w to powszechny dochód gwarantowany i ​​transformację ekologiczną.W Santa Marta zaczynają też mówić o transhumanizmie, uparcie ignorując antychrześcijański charakter tej ideologii, aby okazać się instytucją służalczą wobec dyktatury ujednoliconej myśli. Wszystko to jest przerażające i można się zastanawiać, jak długo Pan będzie tolerował taką zniewagę ze strony swoich sług.

Z drugiej strony obsesyjne upieranie się przy ekologizmie maltuzjańskim doprowadziło do powołania do Papieskiej Akademii Życia notorycznie antykatolickich osób, zwolenników spadku demograficznego uzyskiwanego poprzez sterylizację, aborcję i eutanazję. Wszyscy oni, pod kierunkiem prałata o sprawdzonej wierności bergogliańskiej, całkowicie zniweczyli cele Akademii założonej przez Jana Pawła II, zapewniając dominującej ideologii prestiżowe poparcie i wsparcie autorytetu. Prałata, który uzurpatorsko sprawuje władzę w Kościele katolickim. Nic dziwnego, że profesor Walter Ricciardi, jeden z tak zwanych „ekspertów”, który opowiadał się bezustannie za lockdownem we Włoszech i stosowaniem masek, wobec braku jakichkolwiek naukowych dowodów ich skuteczności i wbrew zaleceniom WHO, został niedawno dodany jako członek do tejże Akademii. Wczoraj nadeszła wiadomość, że pośrednika do kontaktów z Chinami na dostawy na wypadek COVID we Włoszech, Mario Benottiego, polecił kardynał Pietro Parolin, który dzięki sterowaniu usłużnym wymiarem sprawiedliwości wydawał się również interweniować w różnych aferach dotyczących Alessandro Profumo oraz CEO Leonarda Spa [dyrektor zarządzający], który zdaniem Benottiego mógłby być zastąpiony przez komisarza  Domenico Arcuri.

Wszystko to ukazuje kolaborację głębokiego państwa i głębokiego kościoła w obmierzłej kombinacji, której celem jest z jednej strony zniszczenie narodowych suwerenności, a z drugiej zniszczenie boskiej misji Kościoła. Pojawiają się też niepokojące powiązania z amerykańskim oszustwem wyborczym, z wirusem stworzonym w laboratorium w Wuhan, a wreszcie z relacjami handlowymi z chińską dyktaturą, głównym dostawcą masek (które nie są zgodne z normami CE) do Włoch i wielu innych krajów. Wydaje mi się, że wyszliśmy już daleko poza jakieś tylko “wskazówki” mówiące o kolaboracji.

Deutsche Wirtschaftsnachrichten: Sprzeciw ze strony tych, którzy odrzucają coś w rodzaju teorii spiskowej, brzmiałby:Jak to możliwe, że w prawie każdym kraju świata prawie wszyscy politycy biorą udział w tej grze?Kto mógłby mieć tak wielką władzę i wpływy, że mogliby wysłać połowę świata w izolację?

Arcybiskup CM Viganò: Odpowiem na przykładzie. Kościół jest instytucją ponadnarodową, obecną na całym świecie wraz z diecezjami, parafiami, wspólnotami, klasztorami, uniwersytetami, szkołami i szpitalami. Wszystkie te podmioty przyjmują polecenia Stolicy Apostolskiej, a kiedy Papież nakazuje modlitwę lub post, wszyscy katolicy na świecie są posłuszni;jeśli dykasteria Kurii Rzymskiej wydaje wytyczne, wszyscy katolicy na świecie stosują się do nich. Kontrola jest powszechna i natychmiastowa dzięki wydajnej strukturze hierarchicznej. To samo dzieje się również w narodach, których granice są ograniczone: kiedy ustawodawca ustanawia prawa, organy władzy wykonują prawa. 

Głębokie państwo i głęboki kościół  działają w podobny sposób: obydwa wykorzystują silnie zhierarchizowaną strukturę, w której praktycznie nie ma komponentu „demokratycznego”. Rozkazy wydawane są z góry, a ci, którzy je otrzymują, wykonują je natychmiast, ze świadomością, że nieposłuszeństwo może prowadzić do zawodowej porażki, społecznego potępienia, a w niektórych przypadkach nawet fizycznej śmierci. To posłuszeństwo pochodzi z szantażu: promuję cię, daję ci władzę, sprawiam, że stajesz się bogaty i sławny, ale w zamian musisz robić to, co ci każę. Jeśli jesteś posłuszny i okazujesz wierność, twoja moc i twoje bogactwa wzrastają;jeśli jesteś nieposłuszny, jesteś skończony. Wyobrażam sobie, że niemieccy czytelnicy w tym momencie automatycznie pomyślą o treści Fausta  Goethego.

Wszyscy politycy, którzy dziś rządzą narodami, są, z nielicznymi wyjątkami, częścią głębokiego państwa, deep state.J eśli nie, nie byłoby ich tam, gdzie są.

Pomyślmy o przypadku wyborów prezydenckich w USA, które odbyły się 3 listopada zeszłego roku: ponieważ prezydent Trump nie był uważany za zgodnego z dominującą myślą, zdecydowano się go wyprzeć oszustwem wyborczym o niespotykanych proporcjach, wbrew woli ludu.Procesy prawne toczące się w Stanach Zjednoczonych potwierdzają oszustwo i nieprawidłowości, a w nadchodzących miesiącach wierzę, że pojawią się inne dowody tego oszustwa, które “przypadkowo” sprowadziło demokratycznego postępowego “katolika” do Białego Domu, osobę, która jest doskonale dostosowana do agendy Wielkiego Resetu. Po bliższym przyjrzeniu się, rezygnacja Benedykta XVI i wybór Jorge Mario Bergoglio wydają się odpowiadać tej samej dynamice i zostały zaaranżowane przez to samo lobby siłowe.

Również w Niemczech, z tego, co słyszałem, wychodzą wiadomości, które pokazują, żedane zostały sfałszowane w zarządzaniu pandemią w taki sposób, aby legitymizować naruszenie praw obywateli. I pomimo niepokojącej liczby osób z niekorzystnymi skutkami ubocznymi lub zmarłych w wyniku tak zwanej szczepionki, ciągłe bębnienie o obowiązku szczepień nie ustaje, chociaż teraz jest oczywiste, że nie gwarantuje to odporności i że nie będzie  zapobiegać ani konieczności dystansowania się, ani obowiązkowi noszenia masek.

Istnieją powody, by sądzić, że zarządzanie COVID było zorganizowane pod jednym kierunkiem i według jednego scenariusza.  Kilka dni temu gubernator stanu Nowy Jork, Andrew Cuomo, przyznał, że  wskazania, by odsyłać  osoby starsze z powrotem do domów opieki, osoby starsze, które zginęły następnie w wyniku błędnych protokołów terapeutycznych, zaintubowane i przymuszane do mechanicznej wentylacji – otrzymał prosto z Imperial College of London, finansowanego przez Fundację Billa i Melindy Gatesów. I przypadkowo, sponsoring amerykańskiego „filantropa” objął także wiele bytów narodowych – w tym rządy – które znalazły się zależnymi ekonomicznie od osoby prywatnej, która teoretyzuje o wyludnianiu planety za pomocą pandemii.

Pytasz mnie: kto mógłby mieć tyle władzy i wpływów, że byłby w stanie wysłać połowę świata w izolację? Ktoś, kto ma do dyspozycji ogromne zasoby, na przykład kilka znanych osobistości, takich jak Bill Gates i George Soros; ktoś, kto jest w stanie samodzielnie finansować WHO, sterować jej decyzjami i gromadzić bardzo wysokie zyski, ponieważ jest także udziałowcem firm farmaceutycznych. 

Deutsche Wirtschaftsnachrichten: W liście otwartym do ówczesnego prezydenta Donalda Trumpa mówił Pan o starciu sił światła i ciemności.Jeśli spojrzymy teraz na rok 2020, jak ta konfrontacja rozwijała się do tej pory?

Arcybiskup CM Viganò: Jak zawsze w sprawach ziemskich, wojna między dobrem a złem, między dziećmi światła a dziećmi ciemności zawsze wydaje się faworyzować tych drugich.Szatan, który jest princeps huius mundi, ma wielu bardzo zorganizowanych wyznawców i nieskończoną liczbę sług. I odwrotnie, dobrzy wydają się o wiele mniej liczni i słabo zorganizowani, często anonimowi i prawie zawsze pozbawieni jakiejkolwiek władzy lub środków ekonomicznych, które pozwoliłyby im działać z taką samą skutecznością jak ich wrogowie.

Ale tak było zawsze, ponieważ zwycięstwo nie należy do dobrych ludzi, ale do Chrystusa.

Ego vici mundum: To ja zwyciężyłem świat, napomina nas Pan. Dajemy nasz biedny wkład, czasami wręcz heroiczny, ale bez łaski Bożej nic nie możemy zrobić:sine me nihil potestis facere.  

Rok 2020 zmusił nas do spojrzenia w oczy globalistycznej Meduzie, pokazując nam, jak łatwo jest głębokiemu państwu narzucić “sanitarną” tyranię  miliardom ludzi. Wirus, który nie został wyizolowany, z bardzo wysokim wskaźnikiem przeżywalności, został zaakceptowany jako instrumentum regni, przy współudziale tych, którzy rządzą, mediów i samej hierarchii kościelnej.Kryzys gospodarczy wywołany blokadą musi sprawić, że umorzenie długu i instytucja dochodu powszechnego będą nieuniknione w zamian za zrzeczenie się własności prywatnej i zgodę na śledzenie za pomocą paszportu zdrowia. Kto odmówi szczepionki, będzie mógł zostać internowany w już przygotowanych obozach zatrzymań w wielu krajach, w tym w Niemczech. Łamanie praw konstytucyjnych i religijnych będzie tolerowane przez sądy w imię wiecznego stanu wyjątkowego, który przygotowuje masy do dyktatury. To właśnie nas czeka – potwierdzają w swych dziełach i wypowiedziach autorzy Wielkiego Resetu.

Ale ten ciąg “obostrzeń”, motywowany powodami, które są teraz śmieszne i obalane przez dowody, podważa wiele pewników, co do których masy dotychczas wyrażały fideistyczne przyzwolenie, często graniczące z przesądami. Początkowe oskarżenia o „zaprzeczenie” [negacjonizm] tych, którzy kwestionują absurdalność tak zwanych ekspertów, sprawiły, że wiele osób zrozumiało, iż COVID jest przedstawiany z konotacjami religijnymi właśnie po to, aby nie można było tej wiary kwestionować, ponieważ gdyby była rozważana naukowo, należałoby traktować COVID jak wszystkie inne koronawirusy ostatnich lat. Te sprzeczności otwierają oczy wielu, nawet w obliczu bezczelnej służalczości mediów i mimo mnożenia się cenzury dysydentów w mediach społecznościowych. 

Deutsche Wirtschaftsnachrichten:

Jaki będzie świat, jeśli siły, które nazywacie siłami ciemności, zwyciężą?

Arcybiskup CM Viganò: Świat, w którym panuje deep state, urzeczywistni najgorsze scenariusze opisane w Księdze Objawienia, przez Ojców Kościoła i przez różnych mistyków. Byłoby to piekielne królestwo, w którym wszystko, co nawet z daleka przypomina chrześcijańskie społeczeństwo – od religii po prawa, od rodziny po szkołę, od zdrowia po pracę – byłoby zakazane, wywrócone i wypaczone. Osoby heteroseksualne byłyby prześladowane;rodziny zakładane przez mężczyzn i kobiety byłyby zakazane;dzieci byłyby pozyskiwane w wynajętych macicach;historia zostałaby ocenzurowana;religia zostałaby zdyskredytowana;uczciwość i dyscyplina byłyby wyszydzane;honor zostałby nazwany faszyzmem;męskość zostałaby potępiona jako „toksyczna”;macierzyństwo byłoby potępione jako „nietrwałe”; starość byłaby zmuszona do eutanazji;choroba byłaby traktowana jedynie jako okazja do osiągnięcia korzyści;zdrowie byłoby postrzegane jako podejrzane.I po dwóch wiekach musielibyśmy również zobaczyć, jak zaprzecza się słynnemu systemowi demokracji, w imieniu którego rządzący nami “robią” ją bez wyborów, a wszystko to w imię zdrowia publicznego.

Tylko w królestwie Chrystusa można mieć pokój i prawdziwą zgodę. W tyranii szatana panuje terror, represje, wojna przeciwko dobru i przyzwolenie na najgorsze występki.

Deutsche Wirtschaftsnachrichten: Jak myślisz Ekscelencjo , co można zrobić, aby uniknąć takiego rozwoju sytuacji?

Arcybiskup CM Viganò: Musimy działać w taki sposób, aby to, co wydarzyło się do tej pory, nie mogło osiągnąć swojego ostatecznego celu. Możemy i musimy potępiać kłamstwa i oszustwa, które codziennie proponują nam ci, którzy uważają nas za głupich niewolników. Myślą, że będą w stanie nas poddać bez żadnej reakcji z naszej strony. Jeśli istnieją prawa, które odbierają naturalne prawa obywateli, każdy musi odważnie protestować, domagając się od sędziów osądzenia i potępienia osób odpowiedzialnych za ten globalny zamach stanu.

Nie możemy pozwolić, aby przez straszydło pandemii stworzonej komisarycznie, narody zostały zniszczone przez wywołany kryzys gospodarczy i społeczny, ani też aby ludność podlegała ograniczeniom wolności z pogwałceniem prawa i samego zdrowego rozsądku. Jeśli będziemy w stanie stać niewzruszenie i nie wycofać się przed tymi ogólnymi próbami dyktatury, głębokie państwo wycofa się w oczekiwaniu na bardziej sprzyjające czasy i będziemy mieli czas, aby zapobiec ustanowieniu tyranii. Ale jeśli odpuścimy, sprawimy, że ten piekielny plan stanie się nieodwracalny. 

Nie zapominajmy, że jako katolicy mamy wielką odpowiedzialność, zarówno wobec naszych pasterzy, jak i wobec tych, którzy nami rządzą. Nasze posłuszeństwo może i musi ustać w momencie, w którym jesteśmy proszeni o przestrzeganie grzesznych praw lub praw sprzecznych z niezmiennym Magisterium Kościoła.

Jeśli nasz sprzeciw będzie mocny i odważny, jak za czasów męczenników, zrobimy, co w naszej mocy, by otrzymać z nieba te łaski, które mogą zmienić los ludzkości i opóźnić prześladowania w czasach ostatecznych.

Módlmy się zatem z wiarą do Najświętszej Dziewicy, Królowej Zwycięstw i Wspomożycielki chrześcijan, aby była naszym generałem w tej epokowej bitwie.

Niech chwalebny Archanioł Michał będzie u jej boku, ten, który wrzuca do piekła Szatana i inne złe duchy qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo.

+ Carlo Maria Viganò, arcybiskup


[1]https://deutsche-wirtschafts-nachrichten.de/510149/Erzbischof-Carlo-Maria-Vigano-Der-Tiefe-Staat-und-die-Tiefe-Kirche-verfolgen-die-gleiche-Agenda-%28- SONNABEND-6-MAERZ% 29

https://deutsche-wirtschafts-nachrichten.de/510151/Gegenspieler-von-Papst-Franziskus-Die-Kraefte-der-Finsternis-greifen-nach-der-Macht

[2]https://www.fda.gov/media/134922/download– CDC przyznaje, że „obecnie nie ma dostępnych ilościowo izolatów wirusa 2019-nCoV” i wykorzystał genetycznie zmodyfikowaną kulturę komórek ludzkiego gruczolakoraka (adenocarcinoma) płuc, by „naśladować próbkę kliniczną”.

[3]https://www.fronteampio.it/listat-ammette-in-13-regioni-su-20-nel-2020-meno-morti/

[4]https://www.fronteampio.it/listat-ammette-in-13-regioni-su-20-nel-2020-meno-morti/

[5]https://www.agi.it/cronaca/news/2021-01-14/guardia-di-finanza-bergamo-acquisizioni-documenti-ministero-salute-regione-lombardia-11020824/

[6]https://www.byoblu.com/tag/the-great-reset/

[7]https://www.byoblu.com/tag/the-great-reset/

[8]https://www.lifesitenews.com/blogs/the-unborn-babies-used-for-vaccine-development-were-alive-at-tissue-extraction

[9]https://www.inclusivecapitalism.com/member/lady-lynn-forester-de-rothschild/

[10]La Verità, 27 lutego 2021 r., Fabio Amendolara e François De Tonquédec, „Domenico era agitato” La toga inguaia il manager, s.4

[11]Por.https://www.ilparagone.it/esteri/germania-lager-norme-covid/

*


Carlo Maria Viganò (ur. 16 stycznia 1941 w Varese) – włoski duchowny rzymskokatolicki, arcybiskup.

W latach 1962–1963 studiował filozofię, a następnie w latach 1965–1969 teologię na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Rezydował wówczas w Almo Collegio Capranica. Święcenia kapłańskie otrzymał 24 marca 1968. Następnie kontynuował studia uzyskując doktorat utroque iure (obojga praw kanonicznego i cywilnego). Jednocześnie w 1973 ukończył przygotowanie do służby dyplomatycznej na Papieskiej Akademii Kościelnej w Rzymie. Rozpoczął służbę w nuncjaturach w Iraku, następnie w Wielkiej Brytanii. W latach 1978–1989 pracował w Sekretariacie Stanu w Watykanie. 3 kwietnia 1989 został mianowany przez Jana Pawła II obserwatorem Watykanu przy Radzie Europy w Strasburgu. 3 kwietnia 1992 został mianowany arcybiskupem tytularnym Ulpiana i nuncjuszem apostolskim w Nigerii. 26 kwietnia 1992 otrzymał sakrę biskupią na Watykanie z rąk Jana Pawła II. Współkonsekratorami byli: kard. Franciszek Macharski i kard. Angelo Sodano. Od 4 kwietnia 1998 był delegatem ds. nuncjatur przy Stolicy Apostolskiej. Od 16 lipca 2009 był sekretarzem Gubernatoratu Państwa Watykańskiego. 19 października 2011 mianowany nuncjuszem apostolskim w Stanach Zjednoczonych.

Abp Viganò wzywa do sojuszu celem powstrzymania globalnego zniewolenia ludzkości


+ Carlo Maria Viganò, Arcybiskup
(LifeSiteNews) https://www.bibula.com/?p=129174

– Od dwóch lat jesteśmy świadkami globalnego zamachu stanu, w którym elita finansowa i ideologiczna zdołała przejąć kontrolę nad częścią rządów krajowych, instytucjami publicznymi i prywatnymi, mediami, sądownictwem, politykami i przywódcami religijnymi. Wszyscy oni, bez wyjątku, stali się niewolnikami tych nowych panów, którzy zapewniają władzę, pieniądze i poparcie społeczne swoim wspólnikom. Podstawowe prawa, które jeszcze do wczoraj były prezentowane jako nienaruszalne, zostały podeptane w imię nagłych kryzysów. Dziś jest to zagrożenie sanitarne, jutro ekologiczne, a po nim zagrożenie dla internetu. 
Ten globalny zamach stanu pozbawia obywateli jakiejkolwiek możliwości obrony, ponieważ władze ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza są współwinne łamania prawa, sprawiedliwości i celu, dla którego istnieją. Jest to globalny zamach stanu, ponieważ ten zbrodniczy atak na obywateli rozciąga się na cały świat, z bardzo rzadkimi wyjątkami.
Jest to wojna światowa, w której wrogami jesteśmy my wszyscy, nawet ci, którzy nieświadomie nie zrozumieli jeszcze znaczenia tego, co się dzieje. Jest to wojna toczona nie za pomocą broni, ale za pomocą bezprawnych zasad, niegodziwej polityki gospodarczej i niedopuszczalnych ograniczeń praw naturalnych.  Ponadnarodowe organizacje, finansowane w dużej mierze przez organizatorów tego zamachu stanu, ingerują w rządy poszczególnych narodów oraz w życie i zdrowie miliardów ludzi. Robią to oczywiście dla pieniędzy, ale jeszcze bardziej po to, by scentralizować władzę i ustanowić dyktaturę światową. Jest to Wielki Reset Światowego Forum Ekonomicznego, Agenda 2030 Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jest to plan Nowego Porządku Świata, w którym Uniwersalna Republika zniewala wszystkich, a Religia Ludzkości anuluje wiarę w Chrystusa. 
W obliczu tego globalnego zamachu stanu konieczne jest utworzenie międzynarodowego Sojuszu Antyglobalistycznego, który zgromadzi wszystkich tych, którzy chcą przeciwstawić się dyktaturze, którzy nie mają zamiaru stać się niewolnikami bezimiennej władzy, którzy nie chcą wyrzec się własnej tożsamości, własnej indywidualności, własnej religii. Jeśli atak jest globalny, to i obrona musi być globalna. 
Wzywam rządzących, przywódców politycznych i religijnych, intelektualistów i wszystkich ludzi dobrej woli, zachęcając ich do zjednoczenia się w Sojuszu, który wystosuje antyglobalistyczny manifest, obalający punkt po punkcie błędy i wypaczenia dystopii Nowego Porządku Świata. Manifestu, który zaproponuje konkretne propozycje dla programu politycznego inspirowanego dobrem wspólnym, moralnymi zasadami chrześcijaństwa, tradycyjnymi wartościami, ochroną życia i naturalnej rodziny, ochroną biznesu i pracy, promocją edukacji i badań oraz szacunkiem dla stworzenia. 
Ten antyglobalistyczny sojusz będzie jednoczyć narody, które zamierzają uciec spod piekielnego jarzma tyranii i potwierdzić swoją suwerenność, zawierając umowy o wzajemnej współpracy z narodami i ludźmi, którzy podzielają ich zasady i wspólną tęsknotę za wolnością, sprawiedliwością i dobrem. Konieczne będzie ujawnienie zbrodni elit, wskazanie odpowiedzialnych, postawienie ich przed trybunałami międzynarodowymi, ograniczenie ich nadmiernej władzy i szkodliwych wpływów. Równie konieczne będzie zapobieganie działaniom lobby, przede wszystkim poprzez walkę z korupcją urzędników państwowych i osób pracujących w przemyśle informacyjnym oraz poprzez zamrażanie kapitału wykorzystywanego do destabilizacji porządku społecznego. 
W krajach, gdzie rządy podporządkowują się „elitom”, będą oni w stanie stworzyć społeczne struktury oporu społecznego i komitety wyzwolenia narodowego, w skład których wejdą przedstawiciele wszystkich sektorów społeczeństwa, proponujący radykalną reformę polityki, inspirowaną dobrem wspólnym i zdecydowanie przeciwstawiającą się neomaltuzjańskiemu projektowi globalistycznej agendy. 
Zapraszam wszystkich, którzy chcą bronić tradycyjnego społeczeństwa chrześcijańskiego, do jak najszybszego spotkania na międzynarodowym forum, na którym przedstawiciele różnych narodów  przedstawią poważną, konkretną i jasną propozycję. Mój apel kieruję do przywódców politycznych i do rządzących, którzy troszczą się o dobro swoich obywateli, odsuwając na bok stare systemy partii politycznych i logikę narzuconą przez system zniewolony przez władzę i pieniądze.
Wzywam narody chrześcijańskie, od Wschodu po Zachód, zapraszając głowy państw i zdrowe siły w  instytucjach, gospodarce, uniwersytetach, służbie zdrowia i mediach, aby przyłączyły się do wspólnego projektu, burząc stare systemy i odkładając na bok wrogość, której pragną wrogowie ludzkości w imię divide et impera. Nie akceptujemy zasad naszego przeciwnika, ponieważ zostały one stworzone właśnie po to, aby uniemożliwić nam reakcję i zorganizowanie skutecznej i zdecydowanej opozycji.
Wzywam narody i ich obywateli do sprzymierzenia się pod krzyżem Pana naszego Jezusa Chrystusa, jedynego Króla i Zbawiciela, Księcia Pokoju. In hoc signo vinces.
Załóżmy ten Sojusz Antyglobalistyczny, nadajmy mu prosty i jasny program i uwolnijmy ludzkość od totalitarnego reżimu, który łączy w sobie okropności najgorszych dyktatur wszechczasów. Jeśli nadal będziemy zwlekać, jeśli nie zrozumiemy zagrożenia, które góruje nad nami wszystkimi, jeśli nie zareagujemy poprzez zorganizowanie się w stanowczy i odważny opór, ten piekielny reżim, który ustanawia się wszędzie, nie będzie mógł być powstrzymany. 
 Niech nas wspiera i chroni Bóg Wszechmogący. 
+ Carlo Maria Viganò, Arcybiskup Były nuncjusz apostolski w Stanach Zjednoczonych Ameryki
Tłum. Sławomir Soja Źródło: Lifesitenews (Nov 18, 2021) – „Abp. Viganò calls for Anti-Globalist Alliance to stop global enslavement of humanity”