Fartuszkowe natarcie Wielkiego Wschodu na Polskę.

Fartuszkowe natarcie

15.10.2023 wolnemedia

Obronę Polaków przed ostrym prawem antyaborcyjnym oraz wizytę w obozie Auschwitz-Birkenau zapowiedział w swoim inauguracyjnym wystąpieniu nowy lider Wielkiego Wschodu Francji. Czy to oznacza nasilenie zakulisowych działań wymierzonych w konserwatywne wartości Polaków?

Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Francji Trichard Guillaume, Źródło: YouTube

——————————–

47-letni Guillaume Trichard został pod koniec sierpnia 2023 wybrany na Wielkiego Mistrza Wielkiego Wschodu Francji. Nowo wybrany wielki mistrz wygłosił oficjalne przemówienie, w którym nakreślił kierunek swoich działań. Szczególnie dużo miejsca poświęcił głównemu celowi, który będzie mu przyświecał w czasie, kiedy stoi na czele najważniejszej masońskiej obediencji na świecie. Jest nią zwalczanie ekstremistów i prawicowych reżimów (określanych przez Tricharda jako „skrajnie prawicowe”), aby można było zbudować nowy świat bez wojen według masońskiej zasady „wolność, równość, braterstwo”. Część swojego wystąpienia, Trichard poświęcił Polsce. Mówił:

Pomyślmy też o Polkach i Polakach, którzy muszą przeciwstawić się reżimowi, który praktycznie zakazuje aborcji i którego ustawodawstwo antyaborcyjne spowodowało już śmierć dziesiątek kobiet […]. W związku z tym planuję podróż do Auschwitz, która nie mogła zostać zrealizowana z powodu Covida. Została ona przełożona. Będzie to okazja, aby przypomnieć o tym, co te teorie mogą zrobić dla ludzkości, w szczególności antysemityzm, który doprowadził do śmierci miliony ludzi tylko dlatego, że urodzili się Żydami.

Tajna władza

Analiza wystąpienia nowego Wielkiego Mistrza prowadzi do wniosku, że zamierza on w sposób agresywny wymuszać wprowadzanie nowego prawodawstwa. Jak będzie to robił? O tym nie mówił, ale można się tego domyślać, znając praktykę działalności masońskich stowarzyszeń. Masoneria to organizacja działająca w sposób tajny. Nie publikuje bowiem listy swoich członków (oficjalnie wiadomo tylko, kto stoi na jej czele) ani stenogramów z obrad, a każdy nowo przyjmowany członek zmuszony jest do zachowania w tajemnicy nazwisk pozostałych braci (za złamanie tej zmowy milczenia grozi kara śmierci).

Ideą masonerii jest skupianie osób wpływowych z takich sfer jak bankowość i finanse, media, służby specjalne, wojsko, dyplomacja i polityka. Osoby te, wstępując do masonerii, składają przysięgę lojalności i wierności Wielkiemu Mistrzowi i potem zobowiązane są do wykonywania jego poleceń (za nieposłuszeństwo również grozi kara śmierci). Problem zaczyna się wtedy, gdy polecenia Wielkiego Mistrza wkraczają w sferę zawodowych obowiązków członka masonerii. Musi on bowiem, zgodnie z przysięgą, być wówczas lojalny wobec mistrza, a nie wobec przepisów prawa. W ten sposób Wielki Mistrz uzyskuje nieformalny wpływ na rzeczywistość: w sposób zakulisowy wydaje polecenia swoim masońskim podwładnym uplasowanym na bardzo ważnych stanowiskach państwowych. Taki system prowadzi do istnienia nieoficjalnego systemu władzy zupełnie oderwanego od oficjalnego, wybranego w wyborach.

Wychodzi to na jaw przy okazji incydentalnych skandali. Np. kilkadziesiąt lat temu w Anglii sędzia sądu koronnego, będący masonem, uniewinnił członka masonerii, choć dowody jego winy były oczywiste. Wydał taki wyrok, bo takie otrzymał polecenie od swojego przełożonego, który w masonerii był również przełożonym oskarżonego. Wspomniany sędzia był lojalny wobec zakulisowej struktury, a nie wobec prawa i społeczeństwa, które zaufało mu i powierzyło odpowiedzialną funkcję sędziego. Ten przypadek doskonale pokazuje sposób funkcjonowania masonerii: zakulisowe polecenia niezidentyfikowanych osób rządzą decyzjami państwowymi i publicznymi.

Wojna z Bogiem

A jakie cele stawia sobie Wielki Wschód Francji? Jest to budowa państwa świeckiego opartego na zasadzie wolności, równości i braterstwa. Podstawą funkcjonowania takiego państwa jest jego świeckość, a drogą do jej osiągnięcia jest sekularyzacja społeczeństwa, czego głównym elementem jest walka z Kościołem i katolicką tradycją. Właśnie w Kościele katolickim masoni upatrują głównej przeszkody do osiągnięcia swoich celów. Dlatego właśnie prowadzą agresywną walkę z Kościołem, starając się ograniczyć jego wpływy na umysły wiernych, a elementy prawodawstwa będące wynikiem tradycji katolickiej (np. ochrona życia) zwalczają przy pomocy swoich zakulisowych wpływów. W masońskim świecie wiarę w Boga ma zastąpić wiara w architekta wszechświata, czyli niezidentyfikowaną siłę, która doprowadziła do Stworzenia, religię ma zastąpić rozum, a całość spraw koncentruje się na życiu doczesnym, bo wieczność, według masonów, nie istnieje. Etapami drogi do nowego porządku były m.in. dwie krwawe rewolucje: francuska (w okresie: 1789-1799) i meksykańska (w latach 1910 -1920), które na setkach tysięcy trupów dążyły do zbudowania świata bez Boga.

Tajemnica Oświęcimia

Po co dokładnie Guillaume Trichard planuje wyjazd do Oświęcimia? Z jego przemówienia wynika to, że będzie chciał upamiętnić ofiary nazizmu, czyli reżimu uważanego przez niego za „skrajnie prawicowy”. Między wierszami wyczytać można, że przy okazji tego upamiętniania mistrz Trichard będzie jeszcze chciał odbyć spotkania, aby wykorzystać swoje wpływy do walki o cele jego obediencji. Czyli o „wolność, równość, braterstwo”, zagrożone jego zdaniem przez polskie ustawodawstwo.

Trichard nie przyjedzie do Oświęcimia jako osoba prywatna. Przyjedzie tam jako nowo wybrany Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Francji. Czyli przyjedzie z oficjalną wizytą. Taka wizyta wymaga uzgodnienia ze stroną przyjmującą. Zadzwoniłem do dyrekcji Muzeum Auschiwtz-Birkenau. O planowanej wizycie Tricharda nikt tam nie słyszał.

Jeśli to prawda, może prowadzić to do wniosku, że władze muzeum nie zostaną zapytane w tej sprawie o zgodę, a przyjazd mistrza zostanie im zakomunikowany w trybie polecenia. Podobnie jak pozostałe jego oczekiwania.

Przy okazji takich wizyt zawsze dochodzi do spotkań „na szczycie”. Można więc spodziewać się, że przyjazd do Oświęcimia będzie dla Tricharda pretekstem do tego, aby spotkać się z kolegami masonami Wielkiego Wschodu Polski i dyskretnie porozmawiać z nimi – i wydać im polecenia aktywności w Polsce. O tym spotkaniu być może opinia publiczna się dowie. O jego przebiegu i zapadłych ustaleniach z pewnością nie.

Polska sieć

Jakie wpływy ma Guillaume Trichard w Polsce? Jako najwyższemu Wielkiemu Mistrzowi (33 stopień wtajemniczenia) Wielkiego Wschodu Francji podlegają mu loże „przedstawicielskie” w innych krajach, także w Polsce. Nad Wisłą Wielki Wschód Polski został powołany jeszcze w ostatnich latach I Rzeczypospolitej – w roku 1784. Po 27 latach tajne stowarzyszenie rozwiązał dekretem car Rosji Aleksander I. Ożywienie lóż podlegających Wielkiemu Wschodowi Francji nastąpiło w roku 1910. Nurt rozwinął się w okresie międzywojennym, aż w roku 1938 prezydent Ignacy Mościcki wydał dekret zakazujący funkcjonowania lóż masońskich.

26 kwietnia 1991 roku powstała loża „Wolność Przywrócona” – pierwsza w postkomunistycznej Polsce obediencja podlegająca Wielkiemu Wschodowi Francji. Od tamtego momentu powstało 12 lóż masońskich, tworzących Wielki Wschód Polski, którym kierują wielcy mistrzowie mający różne stopnie wtajemniczenia. Polecenia otrzymują od szefa Wielkiego Wschodu Francji.

Członkostwo w lożach jest tajne. Znane są tylko nazwiska szefów niektórych lóż. Oficjalnie wiadomo, że szefami WWP byli m.in. wpływowy wydawca Waldemar Gniadek, prezes Związku Literatów Polskich Piotr Kuncewicz, były wicemarszałek Sejmu Zbigniew Gertych, dyplomata Andrzej Nowicki. Wiadomo też, że masoni na swoich tajnych spotkaniach obradują nad przyjmowaniem w swoje szeregi nowych członków – i to zarówno tych, którzy sami składają aplikację, jak i tych, których wskazują sami wolnomularze. Oficjalnie na stronach organizacji masońskich można dowiedzieć się, że jednym z wymagań stawianych kandydatom jest niekaralność, którą potwierdza się wypisem z sądowego rejestru. Jednak w praktyce głównym kryterium jest co innego: wpływy, jakie wiążą się ze stanowiskiem piastowanym przez konkretnego kandydata. Wolnomularstwo nie potrzebuje niekaranych kelnerów, kierowców czy malarzy ścian. Potrzebuje osób decyzyjnych, a więc sędziów, oficerów służb specjalnych, dyplomatów, bankierów i oczywiście polityków. Bo dzięki ich wpływom może realizować swoje cele.

Autorstwo: Leszek Szymowski Źródło: NCzas.com

z „Tajnej … instrukcji przekazanej członkom Wysokiej Wenty”

z „Tajnej … instrukcji przekazanej członkom Wysokiej Wenty”

[Epiphanius, str. 396 md] Z Tajnej … instrukcji Wysokiej Wenty

…Kościół przypomina dziś oblężoną twierdzę – atakowany frontalnie, ale też rozsadzany od środka. Mówi o tym dobitnie pewien tekst programowy z 1819 roku (!), który pomimo upływu czasu nie stracił nic ze swej aktualności. Pochodzi on z „Tajnej stałej instrukcji przekazanej członkom Wysokiej Wenty” (była to, jak pa­miętamy, najwyższa instancja XIX-wiecznego karbonaryzmu). Poniżej przyta­czamy niektóre jego fragmenty:

“Owoż by doczekać się Papieża na miarę naszych aspiracji, trzeba najpierw wy­chować temu Papieżowi pokolenie godne królowania, o jakim marzymy. Zostawcie na boku ludzi starych i w wieku dojrzałym. Wychodźcie bezpośrednio do młodzieży, a jeśli się uda – do dzieci […]. To właśnie młodzież trzeba uwieść i, nieświado­mą, poprowadzić pod sztandarem tajnych Stowarzyszeń. Aby tą pełną niebezpieczeństw drogą iść krokiem niespiesznym, lecz pewnym, dwie rzeczy są bezwzględnie konieczne. Musicie wydawać się łagodni, jak gołębie, a jednocześnie musicie być ostrożni, jak węże […].

Skoro więc zostanie ugruntowany wasz autorytet w kolegiach, gimnazjach, na uniwersytetach oraz w seminariach i skoro zaskarbicie sobie zaufanie profesorów i studentów, postarajcie się, aby zwłaszcza ci, którzy zamierzają wstąpić w szeregi kleru, zabiegali o spotkania z wami […]. Owa renoma […] sprawi, że nasza doktryna trafi do młodych kleryków [i księży], a nawet za bramy zakonów. Po paru latach młode duchowieństwo siłą rzeczy opanuje wszystkie ważne funkcje: rządowe, admi­nistracyjne i sędziowskie; będzie też wchodzić w skład najwyższej rady; aż w końcu przyjdzie mu wybierać tego, który zasiądzie na Stolicy Piotrowej. Nowy Papież, jak ogół ludzi mu współczesnych, będzie przesiąknięty w mniejszym lub większym stopniu ideałami […] humanizmu, które niedługo zaczniemy szerzyć […].

Sprawcie więc, by kler maszerował pod waszym sztandarem w przeświad­czeniu, że kroczy nadal pod godłem Kluczy Apostolskich.”

(Henri Delassus, “Le probleme de J’heure presente”, tom I, str. 588-590)

             ,,[…] To nie ostrego sztyletu powinny lękać się najbardziej zarówno Katoli­cyzm, jak i monarchia. Ale te dwa filary porządku społecznego mogą się zawalić wskutek zepsucia – więc szerzmy je niestrudzenie. Tertulian słusznie zauważył, że z krwi męczenników rodzą się chrześcijanie. Otóż nasze rady zajęły stanowisko, że dość już mamy chrześcijan. Nie mnóżmy przeto męczenników, lecz propagujmy wszelkie występki. Niech niezliczone rzesze chłoną je wszystkimi pięcioma zmy­słami, niech pławią się w nich aż do przesytu […]. Sprzyjajcie tedy zepsuciu serc, a nie będziecie mieli katolików. Odciągajcie księdza od pracy, od ołtarza i od prakty­kowania cnót: niech czym innym zajmie swoje myśli i zacznie inaczej spędzać czas […]. Zepsucie na wielką skalę – oto, cośmy przedsięwzięli. Zepsucie ludu przez kler, a kleru przez nas […].”

(Ibid., str. 611)

,,[…] Przyznajcie wolność sumienia heretykom, żydom, ateistom, lecz bacz­cie, by nie mógł z niej korzystać ani ksiądz, ani katolik […].

             By podkopać jego [tj. księdza] wpływy, odbierzcie mu majątek, który czyni go niezależnym; utrzymujcie go wyłącznie na pensji urzędnika państwowego […]

             Ograniczcie liczbę świąt, zaś na niedziele planujcie szkolenia, uczty, zabawy i

różne zajęcia, które odciągną lud od moralności ewangelicznej […]

Żeby zaś skończyć z bezgranicznym oddaniem księdza, które zjednuje mu sym­patię ludu, starajcie się uwiązać go przy rodzinie. Przy różnych okazjach dawajcie wyraz opiniom przeciwnym celibatowi […]

             (Ibid., str. 626-628)

Jak wiemy, publiczna szkoła laicka stała się powszechnym standardem w ca­łej  Europie. Władze państwowe sprawują dziś ścisłą kontrolę nad linią i treścią nauczania. Religia stała się przedmiotem fakultatywnym albo została zredukowa­na do ,,historii ludzkich wierzeń”. Tak zwane szkoły katolickie, o ile chcą dalej działać, muszą sztywno realizować programy laickie, hołdując ideologii demokra­tycznej, która zyskała rangę absolutnego dogmatu. Nie sposób zaprzeczyć, że du­ża część księży jest dziś demokratami; to zaś rodzi ryzyko, że mogą oni bagatelizować Boskie źródła inspiracji Pisma Świętego, interpretować je przy pomocy laickiego aparatu krytyki historycznej lub – co gorsza – nadawać mu zna­czenia czysto symboliczne; podobnie mogą oni skłaniać się do tego, by dogmaty Kościoła traktować jako zmienne, podlegające ewolucji historycznej (moder­nizm). Te same demokratyczne zasady, podzielane przez wielu Ojców Soboru Watykańskiego II, doprowadziły po stronie katolickiej do polityki “zamilczania” dogmatów, do rewolucji w liturgii oraz do ekumenizmu, który jest niczym innym, jak odstąpieniem od depozytu wiary opartego na Skale Ewangelii, po to, by wspa­niałomyślnie przygarnąć do siebie błąd innych.

Na tak przetrzebionej glebie łatwo pleni się chwast libertyńskiej „moralności” masońskiej. Uważana za wartość absolutną wolność jednostki, wypisana na sztandarach lóż, przerodziła się szybko w swawolę i w występek. Skutki tego ob­serwujemy: zawrotny wzrost przestępczości w Europie, szerząca się niemoral­ność, atak (zaplanowany – o czym mieliśmy okazję się przekonać) na rodzinę poprzez rozwody, wolne związki, środki antykoncepcyjne, promocję aborcji i homoseksualizmu, pornografię i narkotyki. Ale na tym z pewnością nie koniec…

Tworzą „religię dla wszystkich”. Różokrzyżowcy, chasydyzm, Chabad Lubawicz, sufizm, zielonoświątkowcy, charyzmatycy, Franciszek.

Czas stworzyć „religię dla wszystkich”. Różokrzyżowcy, chasydyzm, Chabad Lubawicz, sufizm, zielonoświątkowcy, charyzmatyzm, Franciszek.

Masoneria polska 2023. Ostatni etap” – książka Stanisława Krajskiego

Str. 224-9

por.: “Masoneria polska 2023. Ostatni etap” – nowa książka Stanisława Krajskiego ]

==============================

Jedyna „prawdziwa” religia po Wielkim Resecie, czyli „Odnowa” w duchu… masońskim.

Masoni już od wieków powtarzają: „wszystkie religie są sobie równe”; „wszystkie religie powinny stopić się w jedną”. Ich problemem była jednak odpowiedź na pytanie: jak to w praktyce zrobić? I tak, na przykład, w odniesieniu do chrześcijaństwa zastosowali metodę poganizacji bezpośredniej (e odniesieniu do prawosławia) i metodę „reformy’” (w odniesieniu do katolicyzmu).

Metoda zastosowana w stosunku do prawosławia w znacznej mierze się udałą (pisałem o tym dużo w książce pt. „Masoneria polska 2022. Polska w kleszczach masonerii”). Planowali trzy reformy (reformacje) katolicyzmu: pierwsza – luteranizm, druga – kalwinizm, trzecia doktryna różokrzyża, czyli ostatecznie, w efekcie, tzw. chrześcijaństwo wodnikowe.

To nie do końca się udało, choć spowodowało rozczłonkowanie, osłabienie oraz rozwodnienie katolicyzmu. Różokrzyżowcy, którzy pojawili się przed powstaniem protestantyzmu i zainicjowali go oraz starali się przyspieszyć „reformy” mieli, na podorędziu, jeszcze jeden pomysł, który zaczęli realizować powoli w pierwszych latach XX Wieku.

Paul Sedir, jeden z dzisiejszych ideologów Różokrzyża stwierdza w pracy pt. „Różokrzyżowcy. Historia i nauka”, że jedną z najważniejszych postaci, W świetle tej doktryny, jest anioł (a raczej demon), który nazywa się Iilias Artista, i który „ujawnia się światu poprzez nich (Różokrzyżowców dop. S. K.) za ich ofiarną zgodą” — „wciela się w istoty dobrej woli, które „o przywołują”. Max Heindel, inny współczesny ideolog Różokrzyża, mówi, w pracy pt. „Światopogląd Różokrzyżowców. Ezoteryczne chrześcijaństwo przyszłości”, o duchach Lucyferów. Aniołowi ci zagnieżdżają się w ludziach, zyskując w ten sposób, jako duchy, nowe możliwości poznania i działania. Robią to za zgodą ludzi, ofiarowując im za to wolność i elementy boskości. Max Heindel pisze w cytowanej tu już pracy, że po śmierci Chrystusa „Wielki Duch Słońca wyzwolony został z fizycznego ciała Jezusa i z własnymi ciałami wstąpił w Ziemię”. Stwierdza: „Od tej chwili ścieżka wtajemniczenia stoi otworem dla wszystkich, którzy chcą na nią wstąpić”.

W ten sposób, stwierdza Heindel, „rozpoczyna się epoka Ducha Świętego, który jest istotą stojącą wyżej człowieka, kimś innym niż Syn i Ojciec”. Rozpoczęcie się epoki Ducha Świętego spowodowało, że Apostołowie nim napełnieni mówili różnymi językami. „Osiągnąć to może każdy – kto szczerze dąży do zjednoczenia z Duchem Świętym. Wtedy zacznie on mówić różnymi językami”l

Jednym z pierwszych „duchaczy” był, żyjący w XVIII wieku, hrabia St. Germain (późniejsza, jak mówią Różokrzyżowcy, reinkarnacja Christiana Rosenkrauza, założyciela Zakonu Różokrzyżowców), który mówił wszystkimi językami, a ludzie, którzy z nim rozmawiali przekonani byli, że jest on tej samej narodowości, co oni. „On również osiągnął – jak stwierdza Heindel – pełne zjednoczenie z Duchem Świętym”. Duch Święty to był, w założeniu Różokrzyżowców (ojców masonerii), w istocie, Szatan. W poszczególnych wspólnotach tej sekty, gdy objawiał się „Duch Święty” objawiały się, w istocie, różne demony.

Tę koncepcję ukrycia Szatana i demonów pod przykrywką Ducha Świętego podjęło na przełomie XIX i XX wieku kilku amerykańskich masonów.

Najważniejszy był tu niejaki Charles Parham (1873-1929). Można znaleźć wiele wiarygodnych źródeł mówiących o przynależności Parhama do masonerii i zajmowaniu w niej wysokiego stanowiska (podaję je w książce pt. „Masoneria polska 2018.Wojna demonów”). Parham był również przez wiele lat aktywnym członkiem Ku Klux Klanu.

Trzeba przypomnieć, że Ku Klux Klan był organizacją masońską. Założył go ojciec masonerii amerykańskiej Albert Pike uznawany za jeden z największych, o ile nie największy, autorytet masonerii. Dodajmy,że zachował się list Parhama do żony z 1928 r., z jednej z jego podróży, w którym pisał, że wiezie młotek jako prezent dla loży masońskiej będący wyrazem szacunku („I am going to bring a gavel home with me I am going to present it to the Masonic lodge in Baxter Springs with my respects”).

Partham był założycielem ruchu zielonoświątkowców. Za jego sprawą nastąpiło w pierwszy dzień 1901 r. pierwsze „zstąpienie Ducha Świetnego”. Parham „sformułował pierwotną zielonoświątkową doktrynę”. Jej punktem wyjścia było twierdzenie, że gdy ma miejsce „Chrzest w Duchu Świętym”, następuje też „mówienie językami” i jest ono „biblijnym dowodem”, że on się odbył. Do istoty tej doktryny należy zaliczyć przeświadczenie, że „doktrynalne idee” wypracowuje się w „prywatnej medytacji” jako efekt swoistego dialogu z Duchem Świętym.

Parham odrzucał wszelkie autorytety twierdząc, że „Duch Święty porozumiewał się z nim bezpośrednio”. Stąd mógł przyjmować „dogmaty”, których jakiegokolwiek potwierdzenia nie można było znaleźć w Piśmie Świętym. Warto w tym momencie podkreślić, że w takim ujęciu, jakie proponuje Parham, występuje bezpośrednia relacja człowieka z Duchem Świętym, poza Chrystusem.

Zauważmy, że Zielone Świątki – święto Zesłania Ducha Świętego było zawsze (przed Soborem Watykańskim II) świętem powstania Kościoła. Zesłanie Ducha Świętego nastąpiło ten jeden raz i apostołowie zmienili się w biskupów i pojawiła się sukcesja apostolska oraz wszystkie tego konsekwencje.

Następne zesłanie Ducha Świętego, gdyby, teoretycznie rzecz biorąc, się pojawiło byłoby ustanowieniem przez Boga nowego Kościoła. To jednak jest niemożliwe, a oczywiste jest, przynajmniej dla katolika, że duch, który przyszedł na wezwanie Parhama to nie jest Duch Święty, to jest sam Szatan lub któryś z demonów.

Minęło 66 lat (znamienna liczba, prawda?), i jak pisze Maria Kominek w materiale pt. „Odnowa w Duchu Świętym”: „W roku 1967 czterech członków pewnej katolickiej grupy modlitewnej z Pittsburgha, stan Pensylwania nawiązało kontakt z pewną międzywyznaniową grupą protestancką. Ciekawostką jest, że dwie osoby z tej grupy było wykładowcami teologii na uniwersytecie w Pittsburghu. Na kolejnym ”spotkaniu doszło do modlitwy nad nimi, nałożono na nich ręce. Byli to Ralf Keifer i Patrick Bourgeois. Zaledwie w tydzień potem Ralf Keifer nałożył ręce na inne osoby, które też otrzymały dar glosolalii. I tak Pentecostyzm wszedł do Kościoła Katolickiego. Dalej – można prześledzić ciąg nakładania rąk i otrzymywania charyzmatycznych owoców chrztu w Duchu Świętym. Można prześledzić rozprzestrzenianie się ruchu w środowiskach luteranów, metodystów, anglikanów itd. Zawsze będzie tak samo – przekazywanie daru przez nakładanie rąk przez kogoś na kogo uprzednio nałożono ręce. Rzec by można sukcesja metodysty Parhama. O tym się nie mówi, jakoś się tego nie zauważa. Ale jest to bodajże najistotniejszy element ruchu Odnowy”.

Początkowo Odnowa w Duchu Świętym działająca w ramach Kościoła katolickiego starała się o to, by postrzegano ją jako ruch czysto katolicki. Później była coraz bardziej „ekumeniczna”. Coraz więcej jej wspólnot odchodziło z Kościoła przechodząc do protestantów lub tworząc własne „kościoły”. Dobry jest tu przykład z Kalisza. Oto co czytamy w Wikipedii: „Centrum Chrześcijańskie Miecz Ducha w Kaliszu — związek wyznaniowy powstały na bazie początkowo rzymskokatolickiej grupy charyzmatycznej (Ruch Odnowy w Duchu Świętym), zarejestrowanej w 1998 jako niezależny protestancki Kościół Chrześcijański Miecz Ducha”. Obecnie już często nie ukrywa swojego niekatolickiego charakteru, a jej liderzy, tacy jak Marcin Zieliński, mają wsparcie wielu biskupów (np. abp. Grzegorza Rysia).

Charyzmatycy to dziś jedyny chyba żywy ruch w ramach protestantyzmu i liczebnie dominujący. Charyzmatycy przejmują Kościół katolicki i dezintegrują oraz rozwadniają katolicyzm. W sposób wyjątkowy zdominowali całe chrześcijaństwo Ameryki Południowej.

W 2017 r. zareagował na to ks. bp Andrzej Czaja podczas XXVI sympozjum dla księży rekolekcjonistów, ojców duchownych i spowiedników kapłańskich, które odbyło się na Jasnej Górze. Wygłosił tam, w dniu 24 stycznia referat pt. „Problem pentekostalizacji chrześcijaństwa”. Na początku powiedział: „Chodzi o zjawisko, które ma już miejsce w naszym Kościele, a stanowi zagrożenie dla jego tożsamości i jedności oraz rozwoju duchowego poszczególnych wiernych, nie wyłączając duchownych”.

Szatan, za pośrednictwem Różokrzyżowców, a potem masonów i Parhama, wtłoczył ruch charyzmatyczny w chrześcijaństwo. Tego samego dokonał z judaizmem tworząc specyficzny dla niego ruch charyzmatyczny chasydyzm, którego najsilniejszym dziś nurtem jest Chabad Lubawicz.

To samo stało się z islamem, w którym ruchem charyzmatycznym (wysoko cenionym przez Różokrzyżowców i masonów) stał się sufizm (to z reprezentantem sufizmu szejkiem Ahmedem Al-Tayyeb, imamem Al-Azhar w swoim czasie papież Franciszek podpisał umowę o współpracy i „braterstwie”). . Pisałem o tych „charyzmatykach” obszernie w takich choćby książkach jak „Masoneria, islam, uchodźcy” czy „Masoneria polska 2018. Wojna demonów”.

Ruchy charyzmatyczne w trzech wielkich religiach zmierzają do tego, by wtopić się w swoje macierzyste religie. Ich celem, jak łatwo się domyśleć, jest zdominowanie tych religii, a następnie stopienie się w jedna wszechświatową, demoniczną religię.

Jeśli nawet szatanowi i masonerii udałaby się realizacja integracji „ruchów charyzmatycznych” (a jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że to nastąpi) w jedną światowa religię i zepchnięcie na margines chrześcijaństwa, judaizmu i islamu, to i tak, w istocie to nie będzie religia jednego „boga” (Szatana). Ludzkość wróci bowiem wtedy, w ten sposób, do swoich najbardziej prymitywnych, pogańskich początków i zacznie królować, w praktyce, politeizm, a zatem to co jeszcze kilkadziesiąt lat temu nazywano ciemnotą i zabobonem. W każdej bowiem wspólnocie „charyzmatycznej” bogiem będzie inny demon. Początkowo zapewne każdy z nich będzie używał imienia charakterystycznego dla danego „ruchu charyzmatycznego”. Demony w „chrześcijańskich” wspólnotach będą więc, przez jakiś czas, nazywane Duchem Świętym.

Zauważmy, że „kościół” Zielonoświątkowy już u samych swoich początków zaczął się, wśród kłótni i sporów, dzielić. Potem „kościoły” zielonoświątkowe wciąż mnożyły się jak króliki. W samej Polsce takich „kościołów” jest kilkanaście, a razem z tymi, które powstały poprzez odejście wspólnot Odnowy w Duchu Świętym z Kościoła katolickiego kilkadziesiąt.

Najpewniej w przyszłości, po Wielkim Resecie, demony działające w tych wszystkich „kościołach”, wspólnotach „judaistycznych” i „islamskich” ujawnią swoje prawdziwe imiona i nakażą oddawać cześć bezpośrednio sobie.

Reklama dźwignią… prania mózgów

Reklama dźwignią… prania mózgów

„Masoneria polska 2023. Ostatni etap” – książka Stanisława Krajskiego, str. 60

Nie są to zatem tylko tradycyjne reklamy, ale również dziesiątki postaci kryptoreklamy, tego, co można by określić jako przedłużenie reklamy, jej wzmocnienie czy kontynuację w różnych dziedzinach.

Ogrom i wszechobecność reklamy ilustrują liczby i zakres jej działania. Obecnie wydaje się na reklamę na świecie miliardy dolarów rocznie, a tylko jedna, największa w tej dziedzinie firma brytyjska Saatchi&Saatchi działa w ponad 80 krajach. Przykładem może tu być również Pepsi Cola, której kampania reklamowa trafiła ostatnio do 40 krajów i oddziaływała na 20% mieszkańców Ziemi.

B. R. Barber twierdzi, że zręby McŚwiata zbudowały właśnie te firmy i że podjęły one działalność w tym kierunku kilkadziesiąt lat temu, gdy jeszcze nikomu (poza masonerią) nie śniło się, że taki świat mógłby faktycznie powstać. To powstawanie McŚwiata było wprost związane ze zwiększającymi się wciąż nakładami na reklamę, które rosły o jedną trzecią szybciej niż wynosiło tempo wzrostu światowej gospodarki, a ponad trzy razy szybciej niż przyrost ludności na świecie.

Nakłady te od 1950 do 1990 r. wzrosły siedmiokrotnie, co daje, w przeliczeniu na jedną osobę wydatki od 15 dolarów (w 1950 r.) do 50 dolarów (obecnie). W samym USA wydatki te wyniosły ponad 500 dolarów na mieszkańca.

Doradca Clintona twierdzi, że w nazwach firmowych i w przekazach reklamowych „zaszyfrowane są skojarzenia i symbole” dotyczące różnych dziedzin ludzkiego życia, związane często w sposób wyraźny z rozwią- złością, homoseksualizmem, śmiercią, ale o takim charakterze, że trudno określić o co istotnie chodzi i jakie będą tego społeczne skutki. Podaje też przykład prowadzenia przez te koncerny wprost kampanii lansujących styl życia.

Pisze np. o tym, w jaki sposób American Express prowadziła kampanie z udziałem wielu detalistów przedstawiającą zakupy jako „działanie społeczne”, co „w rzeczywistości jednak sprowadzało zaangażowanie społeczne do robienia zakupów”. jedna z takich reklam podkreślała, że klienci, którzy kupują odżywkę do włosów w Body Shop ratują lasy tropikalne i wspomagają Indian Kayapo.

Zauważmy, że tego typu reklam jest coraz więcej w wielkich polsko-języcznych mediach.

Przodują tu wyraźnie TVN i POLSAT. „Pomagamy” zatem, kupując różne towary, głodnym dzieciom, mieszkańcom Afryki itd. Reklamodawcy wkraczają, i pozwala im się na to, dosłownie we wszystkie możliwe sfery. Reklam słucha się oczekując na połączenia telefoniczne, ogląda się je jadąc środkami komunikacji miejskiej i pociągiem, taksówką, w USA pojawiają się one już nawet na lekcjach w szkole i zasłaniają nocą gwiazdy (wielkie elektroniczne tablice na niebie).

Reklama przenika do programów rozrywkowych, a nawet informacyjnych w telewizji przybierając często postać „niezależnych komentarzy”, tak że widzowie często nie zdają sobie sprawy z tego, że mają do czynienia z reklamą.

Pojawia się też w postaci „sponsorowanych” artykułów i programów telewizyjnych, pojawia się w tle w filmach lub w wypowiedziach ich bohaterów, w grach komputerowych. Produktem reklamy u nas jeszcze w zasadzie nie znanym są tzw. parki tematyczne, w których rozrywka, reklama, „elementy dydaktyczne i wychowawcze” stanowią jedno. Wszystko to w istocie nie jest już wcale reklamą, a tylko czymś co jedynie, i to niekiedy na marginesie, zawiera elementy reklamy. Pojawia się informacja o towarze, ale cel przekazu jest w istocie religijny (pogański), moralny, światopoglądowy.

Szatan i Hollyworld

Szatan i Hollyworld

„Masoneria polska 2023. Ostatni etap” – książka Stanisława Krajskiego, str. 58

Doradca Clintona Barber pisując McŚwiat wprowadza wśród Wielu nowych pojęć również pojęcie „Hollyworld” , czyli pojęcie swego rodzaju odrębnego świata wytworzonego przez Hollywood, w którym zostaje uwięziony współczesny człowiek. Barber mówi wprost: „To Hollywood zastawiło stół dla McŚWiata”. Ten Hollyword to świat, z którego wyeliminowano, tak naprawdę, pismo (książki), a nawet same słowa, to świat, w którym „abstrakcyjność języka ustępuje miejsca dosłowności obrazu, a odbywa się to kosztem wyobraźni, która obumiera, bo cała praca została za nią wykonana”, to świat, w którym zarejestrowany dźwięk wzmacnia oddziaływanie obrazu zajmując miejsce „słów, liczb, i innych szyfrów, za pomocą których ludzie tradycyjnie się porozumiewali”.

Ludzi, stwierdza Barber, zaczyna kształtować obraz telewizyjny i filmowy, przede wszystkim seriale i fabularne filmy długometrażowe, które stają się zarazem „coraz bardziej ujednolicone pod względem treści, w miarę jak ich dystrybucja nabiera coraz bardziej globalnych wymiarów”.

I tak, stwierdza doradca Clintona: „Coraz więcej ludzi na całym świecie ogląda filmy, które coraz mniej się od siebie różnią. (. . .) Co więcej, monokultura rozkwita coraz bardziej, W miarę jak zacierają się różnice między firmami telefonicznymi, sieciami kablowymi, stacjami radiowymi i telewizyjnymi oraz producentami oprogramowania, a gigantyczne korporacje łączą się ze sobą.

Zróżnicowanie ustępuje miejsca uniformizacji, konkurencję wypiera monopol. Kilka potęg o światowym zasięgu stanowi o tym, co jest tworzone, kto to rozpowszechnia, gdzie jest pokazywane, jak przyznaje się licencje na dalszy użytek. W takich warunkach nie ma mowy o prawdziwej konkurencyjności rynku idei i obrazów”.

Zobaczmy, w tej samej książce Barber głosi stanowczo, że nie ma spisku, że nie mają miejsca jakieś bezwzględne zakusy polityczne, że McŚwiatem „kieruje automatyczny pilot”, a tu przyznaje wprost, że o tym, co w McŚwiecie najważniejsze decyduje kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt konkretnych osób.

Za tymi osobami zaś stoi, ukryty gdzieś w cieniu, sam Szatan.

Świat po Wielkim Resecie – powstanie masońskiej doktryny

Świat po Wielkim Resecie powstanie masońskiej doktryny

Masoneria polska 2023. Ostatni etap” – Stanisława Krajskiego, str. 111

Wizję takiego świata masoneria, od kiedy tylko istniała, przyjęła od Platona. Została ona zarysowana w jego najbardziej obszernym, i w istocie podstawowym dziele pt. „Państwo”. Pewne jej uszczegółowienia masoni znaleźli też w dziele Platona pt. „Prawa”. Państwo przedstawione w tych dziełach było państwem skrajnie totalitarnym zarządzanym przez oligarchię, stanowiącą klasę swego rodzaju półbogów, wyznaczającą jego struktury, religię, kulturę, prawo i określające w drobiazgach życie społeczne i prywatne pozostałych obywateli.

Trzeba tu dodać, że Platon nakreślił również, w „Timajosie” i w „Kritionie”, wizję państwa zamieszkałego przez samych takich pół-bogów. Tę drugą wizję rozbudował najpierw w pracy pt. „Christianopolis” Johann Valentin Andreae, alchemik, astrolog, kabalista, różokrzyżowiec (jeden z głównych guru Różokrzyżowców, z których później przypomnijmy, wyłoniła się masoneria), a potem Francis Bacon w dziele pt. „Nowa Atlantyda”.

Marie Bauer Hall określiła Bacona w ten sposób: „Jest on założycielem wolnomularstwa, światłem przewodnim Zakonu Różokrzyżowców”. Tzw. Krąg Bacona rozpoczął w 1607 roku kolonizację Ameryki Północnej zamierzając wytworzyć tam masońskie państwo.

Podstawowe struktury USA wytwarzane były według wskazówek Platona zawartych w „Timajosie” i w „Kritionie” oraz w „Nowej Atlantydzie” Bacona. Ten problem opisałem szczegółowo w książce pt. „Masoneria i kryzys”.

Pomysł zbudowania w Ameryce Północne Nowej Atlantydy – państwa idealnego, zamieszkałego przez samych masonów szybko okazał się utopią, ale Stany Zjednoczone pozostały do dziś najbardziej zinfiltrowanym przez masonów państwem na świecie, siedzibą Wielkiej Loży Matki Świata (oczywiście masonerii rytu szkockiego), które było (i jest) używane przez masonów jako jedno z podstawowych narzędzi do realizacji ich planów.

Wzorcem dla zbudowania przyszłego masońskiego światowego państwa, była doktryna zaprezentowana przez Platona w „Państwie”. Doktrynę tę rozbudował, uszczegółowił i uwspółcześnił jeden z liderów światowej masonerii Aldous Huxley w 1932 roku w swojej „powieści” pt. „Nowy wspaniały świat”. Niektóre elementy tej doktryny zostały zaprezentowane nieco wcześniej (bo w 1923 roku) w powieści „Ludzie jak bogowie” przez, również należącego do ścisłej światowej czołówki masonów, Herberta Georga Wellsa.

Pewnym uzupełnieniem tych tekstów jest „Raport z Żelaznej Góry”, który został opracowany przez masonów w schronach pod Żelazną Górą w latach 60-tych XX wieku.

Wielki Reset zamiast Wielkiego Krachu

Wielki Reset zamiast Wielkiego Krachu

“Masoneria polska 2023. Ostatni etap” – książka Stanisława Krajskiego, str. 110

O Wielkim Krachu trudno było masonom mówić publicznie. Wypowiedzi na jego temat nie spotkałyby się z pozytywnym odbiorem ani ze strony polityków ani społeczeństw. Nazwa „Wielki Reset” brzmiała tu o wiele lepiej, choć w istocie prze- słanie było podobne.

Nazwa „Wielki Reset” jest bardzo czytelna i zdumiewa fakt jak różnie jest w mediach i przez różnego typu specjalistów interpretowana. Większość z nas posługuje się komputerem i każdemu z tych co się nim posługują zdarzyło się, jak sądzę, że komputer zawiesił się czy w taki lub inny sposób „zwariował”. Co wtedy robimy? Oczywiście dokonujemy jego resetu. Komputer przez jakiś czas nie funkcjonuje. To, co nas w komputerze interesuje, co jest dla nas przydatne i potrzebne nie działa. Nie możemy nic zrobić, niczego osiągnąć. Nie możemy zaspokoić ani jednej z tych potrzeb, które może nam zaspokoić tylko komputer. Po zresetowaniu komputer zaczyna normalnie działać albo i nie. Wtedy resetujemy go ponownie, ale i to nie musi wcale pomóc. Po prostu się coś zepsuło.

Termin reset można też rozumieć trochę inaczej. W Wikipedii jest taka jego definicja: „zakończenie pracy dowolnego urządzenia elektronicznego lub cyfrowego w celu inicjalizacji i ponownego załadowania systemu operacyjnego, sterowników lub innego oprogramowania”. Zauważmy, że w tym znaczeniu termin „reset” jest używany zamiennie z terminem „restart”, który w języku angielskim oznacza „uruchomienie ponowne”. Dopowiedzmy jeszcze, że inicjalizacja to „nadanie wartości stanów początkowych dowolnemu obiektowi”.

Tak więc termin „Wielki Reset” należy rozumieć jako wyłączenie „maszyny” czy jak kto woli „systemu”, a następnie uruchomienie go z nowym „systemem operacyjnym”, z nowymi „sterownikami” i z nowym „oprogramowaniem’”. Dla masonów termin „Wielki Reset” nie odnosi się jednak tylko do świata finansów, gospodarki czy polityki. Oni odnoszą go również do społeczeństwa i pojedynczych osób.

Masoni spostrzegają (a może raczej opisują) świat, w tym ludzkość jako swoistą maszynę – swego rodzaju „komputer”. Społeczeństwa, w tym ujęciu, to „żywe maszyny” (których systemy operacyjne, sterowniki i oprogramowania można dowolnie ustanawiać).

To samo tyczy się oczywiście pojedynczych ludzi, którzy, według masonów, jako „maszyny” są zaprogramowane, w sposób naturalny, przez genotyp i fenotyp, czyli przez geny i środowisko.

Podsumowując Wielki Reset to, w ujęciu masonów, „wyłączeni” – i likwidacja ludzkiego świata jaki znamy, a następnie wytworzenie błyskawicznie (i tu Wielki Reset ma się różnić od Wielkiego Krachu — ma nie być okresu przejściowej anarchii i braku jakiejkolwiek cywilizacji) nowego świata we wszystkich możliwych porządkach. Wielki Reset ma objąć zatem świat finansów, gospodarkę, ustrój polityczny, prawo, kulturę, religię, moralność, obyczajowość, strukturę społeczną, ludzkie wspólnoty i jednostki.

aj-waj-cenzura-amazon-usuwa-ksiazke-o-spisku-zydow-masonow-i-komunistow

Cenzura. Amazon ugina się i usuwa książkę o spisku „Żydów, masonów i komunistów”

13.07.2023 aj-waj-cenzura-amazon-usuwa-ksiazke-o-spisku-zydow-masonow-i-komunistow

The plot against the Church, hala firmy Amzon Źródło: YouTube / screen, PAP, collage
The plot against the Church, hala firmy Amzon Źródło: YouTube / screen, PAP, collage

Firma Amazon usuwa ze swoich zasobów książkę o Kościele. Kampania Przeciwko Antysemityzmowi uznała tę pozycję za „antysemicką” i „rasistowską”.

Organizacja o nazwie Kampania Przeciwko Antysemityzmowi (CAA) wezwała Amazon do natychmiastowego usunięcia produktu ze sprzedaży. Firma Jeffa Bezosa uległa i książka o Kościele zostaje wycofana.

Książka, którą Amazon usunie ze sprzedaży

Książka o nazwie „The plot against the Church” została napisana w 1962 roku. Publikacja ma zawierać „imponującą kompilację dokumentów i źródeł o niezaprzeczalnym znaczeniu”, które mają być dowodami na istnienie spisku przeciwko Kościołowi, który zawiązali m.in. „Żydzi, masoni i komuniści”.

Wcześniej wymienione grupy mają, według książki, wykorzystywać instytucję Kościoła realizacji celów „ateistycznego komunizmu”. Publikacja przekonuje, że księżą „zdradzają Kościół Święty” i „pomagają komunistom, masonom i Żydom w ich wywrotowej działalności”.

Co zarzuca się książce?

Organizacja o nazwie Kampania Przeciwko Antysemityzmowi (CAA) wezwała Amazon do wycofania kontrowersyjnej książki ze sprzedaży.

Rzecznik CAA powiedział, że „sprzedaż produktu, którego oferta sprzedażowa zawiera odniesienia do ‘wywrotowej działalności’ Żydów, jest odrażająca i nie ma na nią miejsca na Amazon”.

– Sprzedawca musi usunąć ten bezwstydnie rasistowski materiał ze swojej platformy. Będziemy pisać do firmy – stwierdził.

Amazon usuwa książkę

Firma uległa organizacji i usunie książkę ze swoich zasobów. – Zawsze słuchamy opinii i traktujemy te obawy bardzo poważnie. Oznaczony tytuł został usunięty ze sprzedaży – poinformował rzecznik firmy.

– Mamy zasady regulujące, które książki mogą być wymienione na liście i inwestujemy dużo czasu i zasobów, aby zapewnić przestrzeganie naszych wytycznych. Usuwamy produkty, które nie są zgodne z naszymi wytycznymi, a także niezwłocznie badamy każdą książkę, gdy zostanie zgłoszona wątpliwość – dodał.

Wojna masonów rytu szkockiego z… masonami rytu szkockiego – kwestia Rosji i Chin.

Wojna masonów rytu szkockiego z… masonami rytu szkockiego – kwestia Rosji i Chin

“Masoneria polska 2023. Ostatni etap” – nowa książka Stanisława Krajskiego, str. 100

Masoni amerykańscy (ale również europejscy, również rytu francuskiego) od rewolucji październikowej wspierali „rękami i nogami” Rosję. Bez ich pomocy ta rewolucja by się nie udała. Bez ich pomocy Rosja sowiecka (ZSRR) nie przetrwałaby pierwszych 20 lat swojego istnienia. Bez ich pomocy Rosja nie wyszłaby obronną ręką z II wojny światowej, ZSRR nie przetrwałoby tylu lat po wojnie, rozpadłoby się o wiele lat wcześniej. To wspieranie Rosji przymykanie oka na to, co się w niej działo, tolerowanie (w istocie) tego, co wyczyniała w całym świecie było czymś co masoneria praktykowała po 1989 roku.

Gdy Obama został prezydentem lewica masońska przeszła tu sama siebie. Rosja stała się” „świętą krową” i najbliższym przyjacielem. Prawica masońska w USA uznała, że tak dalej być nie może, że to błąd i narażanie USA i interesów masonerii w sposób bardzo daleko niebezpieczny. Tak Rosja (Putin) jak i rosyjska masoneria zaczęły snuć plany o niepodzielnych rządach nad Europą, nawet nad całym światem. Prawica masońska zdawała sobie sprawę, że z nim można współpracować tylko na „zasadzie siły” i zastraszenia.

Podobnie sytuacja miała się z Chinami. To masoneria amerykańska je stworzyła (pisałem dużo o tym w swoich książkach o masonerii), doprowadziła do tego, że z upadającego gospodarczo i politycznie państwa komunistycznego funkcjonującego gdzieś na marginesie świata Chiny stały się potęgą i to nie tylko w dziedzinie gospodarczej. Chiny (w których masonerii rytu francuskiego posiadała znaczne wpływy) miały spełnić ważną rolę w planach masonerii.

Chiny (jak i Rosja) z masońskiego, już liczącego ponad 100 lat, założenia miały być częścią państwa „pośredniego” – Eurazji, które z kilkoma istniejącymi w tym momencie superpaństwami miało połączyć się w jedno światowe, masońskie państwo.

Chiny miały również być przeciwwagą w stosunku do Rosji, straszakiem dla niej (interesy Chin i Rosji są w wielu płaszczyznach sprzeczne; Chiny patrzą łakomym wzrokiem na rosyjskie, niezaludnione ziemie graniczące z nimi).

Chiny wreszcie to miało być narzędzie użyte do proletaryzacji społeczeństw USA i Europy, likwidacji w tych krajach klasy średniej (która w normalnym państwie jest decydującym czynnikiem gospodarczym, opiniotwórczym i politycznym), likwidacji małych, średnich i dużych przedsiębiorstw (tak, żeby na polu gospodarczym, i nie tylko, pozostały tylko masońskie koncerny).

To się w znacznej (i to bardzo) mierze udało, ale, szczególnie w okresie rządów Obamy, poszło i dalej pozbawiając USA i Europę gospodarczej suwerenności, powodując, że te państwa stały się zakładnikami gospodarczymi (i nie tylko) Chin. To dla prawicy masońskiej było nie do przyjęcia.

Trump był tu jakimś gwarantem okiełznania Rosji i Chin, postawienia ich „do pionu”.

=======================

Por.: Globaliści i Rosja – dwa oblicza Szatana? Lewiatan a Bafomet

Jak Dugin kusi przeciwników globalizmu

Jak Dugin kusi przeciwników globalizmu

“Masoneria polska 2023. Ostatni etap” – nowa książka Stanisława Krajskiego, str. 302

Dugin w swoim „Manifeście Wielkiego Przebudzenia” (i wielu innych tekstach) kusi zachodnich przeciwników globalizmu (wcześniej pisał o masonerii, teraz na określenie tego samego używa terminu „globalizm”) namawiając ich do przystąpienia do jego „frontu”. Gdy charakteryzuje globalizm, trudno się z nim nie zgodzić, choć zastrzeżenia niektórych może budzić jego niewyparzony język.

W jednym z tekstów pisze: „Współczesny Zachód, gdzie triumfują Rothschild, Soros, Schwab, Bill Gates i Zuckerberg, jest najbardziej obrzydliwa rzeczą w historii świata. To już nie jest zachód grecko-romańskiej kultury śródziemnomorskiej, ani chrześcijańskie średniowiecze, ani gwałtowny i sprzeczny XX wiek. To cmentarz toksycznych odpadów cywilizacji, to antycywilizacja”.

W „Manifeście Wielkiego Przebudzenia” Dugin dokonuje szczegółowej charakterystyki tego, co dzieje się na Zachodzie uwypuklając te działania „globalistów” i wynikające z nich fakty i zjawiska, które ja opisuję dokładnie tak samo jako działania masonerii oraz fakty i zjawiska z nich wynikające.

Do tej charakterystyki trudno mieć jakieś zastrzeżenia, ukazuje ona faktyczny obraz sytuacji, przygotowań do Wielkiego Resetu i niektórych cech świata po nim. Podsumowując stwierdza zaś: „Koniec końców, władza globalistów opera się na sugestii i czarnej magii. (…) I w końcu Wielki Reset ogłosiła garstka zdegenerowanych i ledwie dyszących globalistycznych staruszków bliskich stanu demencji (Biden, pomarszczony łajdak Soros i spasiony Burger Schwab) oraz marginalne męty mające ilustrować możliwość oszałamiającej kariery otwarta dla każdego zera.. Faktycznie pracują dla nich giełdy i drukarki pieniędzy, złodzieje z Wall Street i narkomani – wynalazcy z Doliny Krzemowej. Mają do dyspozycji zdyscyplinowanych funkcjonariuszy wywiadu i posłusznych generałów armii”.

Gdy te partie „Manifestu Wielkiego Przebudzenia” przeczyta konserwatywny katolik, zdecydowany prawicowiec, zadeklarowany patriota jak i antyglobalistyczny lewak, wszyscy zgodnie stwierdza: „Dobrze mówi”.

Chwalą się: „Mason odprawił mszę w papieskiej bazylice na Lateranie”

Chwalą się: „Mason odprawił mszę w papieskiej bazylice na Lateranie”

wolnomularstwo-mason-odprawil-msze-w-papieskiej-bazylice-na-lateranie

18 kwietnia 2023 za pozwoleniem władz duchownych w Watykanie pastor Jonathan Baker, biskup Fulham, odprawił mszę w słynnej bazylice na Lateranie, nazywanej Matką i Głową Wszystkich Kościołów Miasta i Świata.

Pastorzy anglikańscy przebywają obecnie na „trzyletnich rekolekcjach” w Villa Palazzola, należącej do Kolegium Angielskiego (katolickiego seminarium dla osób anglojęzycznych). Rekolekcje są organizowane w ramach relacji ekumenicznych.

W ramach promowania posoborowej agendy ekumenicznej, w roku 2020 Papieska Rada ds. Popierania Jedności Chrześcijan wydała dokument, w którym widnieje zapis, że „w przypadku gdy biskup diecezjalny uzna, że ​​nie spowoduje to zgorszenia ani zamieszania wśród wiernych, może zaoferować innym wspólnotom chrześcijańskim korzystanie z kościoła”.

Dr Rowan Williams mianował ks. Jonathana Bakera na kolejnego biskupa Ebbsfleet, wiedząc, że jest on aktywnym wolnomularzem.

Gdy wiadomość o przynależności ks. Bakera do masonerii zaczęła krążyć po Kościele, wywołała pytania ze strony członków Synodu Generalnego.

W rozmowie z The Sunday Telegraph, ks. Baker podkreślał, że jego przynależność jest zgodna z jego nową rolą jako biskupa. Później jednak, w rozmowie z inną redakcją, pod wpływem przetaczających się przez wspólnotę wiernych kontrowersji ogłosił że zawiesi swoje członkostwo, stwierdzając “nie życzę sobie niczego, co mogłoby odwrócić uwagę od inauguracji tej posługi”.

dowiedz się więcej:

==================

MD: Pisałem o tym tu:

Heretyk anglikański i mason odprawił „mszę” w papieskiej Bazylice na Lateranie. Kiedy ten absurd się skończy?

Szokujące fakty na temat papieża Franciszka. Jego osoba budzi grozę. 16 minut. + Skandal na Lateranie.

Rekomendowany przez mistrza masońskiego na przyszłego papieża kardynał pro-LGBT – mianowany przez Franciszka na przewodniczącego Episkopatu Włoch

Rekomendowany przez mistrza masońskiego na przyszłego papieża kardynał pro-LGBT – mianowany przez Franciszka na przewodniczącego Episkopatu Włoch

Agnieszka Szaroleta rekomendowany-przez-mistrza-masonskiego-kardynal-mianowany-przez-franciszka 25 Maj, 2022

Franciszek mianował kardynała pro-LGBT na nowego przewodniczącego Konferencji Episkopatu Włoch. Kardynał Matteo Maria Zuppi otrzymał najwięcej głosów od zgromadzonych biskupów i będzie kierował CEI przez następne pięć lat.

Zuppi jest powszechnie znany z publicznego popierania ideologii LGBT i zmiany nauczania Kościoła na temat homoseksualizmu. Między innymi napisał esej do włoskiego tłumaczenia książki  „księdza” Jamesa Martina, czołowego ideologa LGBT w modernistycznym kościele.

Franciszek, przed Zgromadzeniem Ogólnym, oświadczył, że chce, aby na czele Konferencji Episkopatu Włoch stał „kardynał z autorytetem”.

Zapewne chodzi mu o autorytet w kręgach masońskich, skoro dwa lata wcześniej Wielki Mistrz Masoński rekomendował go na przyszłego papieża.

Gioele Magaldi -Wielki Mistrz Demokratycznego Wielkiego Wschodu – w wywiadzie udzielonym w październiku 2020 roku ujawnił, że Zuppi udzielił mu „ślubu” : 

Znam jednak świat Watykanu i spośród kardynałów najbardziej szanuję Matteo Zuppiego, który zresztą udzielił mi ślubu. Byłby bardzo dobrym papieżem” – powiedział Magaldi.

Zapewne Franciszek wziął sobie do serca te rekomendacje. 

No i być może wezmą je do serca kardynałowie na przyszłym konklawe. A może ono nastąpić szybciej niż się spodziewamy.

Zuppi od dawna jest blisko związany z  pro-muzułmańską Wspólnotą Sant’Egidio.  Pełnił funkcję kościelnego generała wspólnoty angażującej się w organizację spotkań ekumenicznych w Rzymie, na wzór  międzyreligijnego spotkaniu w Asyżu w 1986 r. które odbyło się z udziałem JP II, i na którym między innymi w katolickim kościele kłaniano się posążkowi Buddy. Rekomendacje uzasadnione, w końcu to masońskie braterstwo w całej okazałości. Chrystusem nikt się już nie przejmuje. Jest potrzebny wyłącznie do promowania fałszów i kłamstw globalistów.

Żródło: chiesacattolica.it, lifesitenews.com

Spędził 25 lat w masonerii. „Udają chrześcijan, ale to brudne pogaństwo”

Spędził 25 lat w masonerii. „Udają chrześcijan, ale to brudne pogaństwo”, ostrzega

Paweł Chmielewski 25-lat-w-masonerii–udaja-chrzescijan

 Christophe Flipo był członkiem masonerii przez 25 lat. Odszedł z wolnomularstwa, bo nawrócił się na katolicyzm. O swoich doświadczeniach oraz o niezgodności między ideologią masońską i wiarą Kościoła mówił w rozmowie z „National Catholic Register”.

=====================

Flipo był mistrzem masońskim we Francji. W jego loży praktykowano synkretyczny, deistyczny kult religijny. W 2011 roku Flipo odwiedził wraz z żoną sanktuarium Notre-Dame de Rocamadour na południu Francji. To doświadczenie nim wstrząsnęło. Po trzech latach wraz z żoną przyjął katolicyzm. Wystąpił po 25 latach z masonerii.

– Przez te lata przeszedłem przez wszystkie stopnie, byłem szanowanym mistrzem Grande Loge traditionelle et symbolique Opéra – powiedział Flipo. Jak stwierdził, we Francji większości lóż przyświeca idea budowy «lepszego świata» opartego o zasadę tak zwanej «wolności sumienia». Ukierunkowanie tych lóż jest głęboko polityczne, w duchu ateistyczno-republikańskim. On osobiście praktykował anglosaski typ masonerii, stąd wyznawał deizm. – Masoneria anglosaska, którą ja praktykowałem, a którą znamy ze Stanów Zjednoczonych i Anglii, jest o wiele bardziej uduchowioną masonerią, która przyjmuje deistyczne podejście. Uznaje Wielkiego Architekta Wszechświata, uznaje, że są rzeczy poza nami. Za Leibnizem pyta, dlaczego istnieje raczej coś niż nic. […] Nie jesteśmy chrześcijanami, muzułmanami ani buddystami; po prostu szukamy w życiu znaczenia – powiedział.

– Wielki Wschód Francji oraz przytłaczająca większość Wielkiej Loży Francji chce zmienić społeczeństwo, bo to ateiści. Gdy jest się ateistą, nie ma nadziei; duchowość zostaje zredukowana do budowy lepszego świata – wskazał.

Jak mówi Flipo, po jego nawróceniu na katolicyzm zajęło mu kilka lat rozpoznanie niekompatybilności masonerii z chrześcijaństwem. Gdy wstępował do loży, musiał przysięgać na Biblię, mówić o Wielkim Architekcie, który stworzył Wszechświat. Sprawiało to wrażenie chrześcijańskie, stąd wydawało się, że da się to połączyć.

– Problem zaczyna się na wyższych stopniach, gdy ma się rok, pięć, 10, 15, 20 czy 25 lat doświadczenia. Stopniowo rytu przejścia zaczynają trywializować boskie światło: to już nie jest światło Chrystusa; ale światło Druidów, Greków, alchemii, czasem nawet tradycji egipskiej. Zaczynamy mieszać te rzeczy razem. Czyni się porównania pomiędzy dwunastoma pracami Herkulesa a dwunastoma plemionami Izraela i dalej w tym absurdalnym duchu – powiedział.

Jeden z rytuałów nazywa się emulacją (naśladownictwem). Trzeba odwołać się już nie do Wielkiego Architekta, ale do mitycznego bożka, który jest połączeniem syryjskiego Baala, egipskiego Ra oraz Jehowy. – Wszystko kończy się pogaństwem – stwierdził.

– Opieramy się na zestawie tradycji, ale Ewangelia jest tylko ich częścią, taką samą, jak inne teksty […]. Jest nawet loża św. Jana, ale absolutnie nie jest chrześcijańska; jest pełna alchemicznych odniesień – wskazał. W masońskiej alchemii chodzi o transformację osoby: celem jest wszechmoc, wszechmoc bez Boga czy religii.

– Mówię moim “braciom chrześcijanom-masonom”: bądźcie spójni, wy, chrześcijanie. Przeczytajcie raz jeszcze teksty i zmierzcie się twarzą w twarz z wiarą Ewangelii i Chrystusa. Tak się składa, że pierwszym zdaniem, jakie Jezus wypowiada w Ewangelii św. Jana, gdy zwraca się do dwóch uczniów, którzy idą za Nim, jest: «Czego szukacie?». Oto klucz. Jeżeli jesteś masonem, musisz zadać sobie pytanie: Czego tak właściwie szukasz, masonie? Oni są na wyprawie. Jeżeli jesteś chrześcijaninem, już znalazłeś światło. Czego więc jeszcze szukasz w misteriach religii Egiptu czy zmartwychwstaniu Ozyrysa? – zapytał.

Pytany o wpływ masonerii stwierdził, że jest trudny do oceny z prostej przyczyny: dzisiaj i tak większość polityków ma masońskie poglądy, czy są wolnomularzami, czy nie. W takim kraju jak Francja prawie wszyscy deputowani do parlamentu są modernistami i mają ateistyczne podejście do społeczeństwa.

Źródło: ncregister.com

“Masoneria polska 2023. Ostatni etap” – nowa książka Stanisława Krajskiego

Masoneria polska 2023. Ostatni etap” – nowa książka Stanisława Krajskiego

Opublikowano na17 Maj 2023bywobroniekrzyza

Ukaże się 25 maja
stron 352
cena detaliczna 46,00 zł
2 egzemplarze 70,00 zł
5 egzemplarzy 150 zł
zamówienia:
tel.601-519-847
e-mail: savoir@savoir-vivre.com.pl

To najbardziej przerażająca książka jaką napisałem i jaką przeczytałem. I to nie jest science fiction tylko opis tego z czym już, w znacznej mierze, mamy do czynienia, a co w całej pełni nadchodzi wielkimi krokami.
Totalna inwigilacja: inteligentna biżuteria i inteligentne okulary, „lalki donosiciele” przesłuchujące dzieci
Czipy w mózgu – perspektywy pełnej kontroli
Inteligentne pigułki, inteligentny pył i odczytywanie myśli
Sztuczne Inteligencje – klucz do władzy masonerii nad światem
Przygotowanie czipów „zdrowotnych” dla całej populacji
Czy poddadzą nas wszystkich działaniu narkotyków?
Plan wytworzenia różnych gatunków ludzi – nadludzie i ludzie-bogowie
Szczepionki, genetyczne nożyce, manipulacje DNA
Masoni chcą być nieśmiertelni
Harari i rosyjski transhumanizm
Kompostowanie ludzkich zwłok i larwy w naszej diecie
Trzecia wojna światowa – alternatywa na czarną godzinę
Aleksander Dugin i Aleister Crowley
Masońska wizja świata po Wielkim Resecie i Wielkim Przebudzeniu
Likwidacja własności prywatnej
95% bezrobotnych i upokarzająca zależność
Likwidacja pieniędzy i System Punktowy
Inteligentne Miasta czy Inteligentne Obozy Koncentracyjne
Czy to będzie Królestwo Szatana?

Spis treści:
Wstęp
Rozdział I Wielki plan Szatana i pierwszy etap jego realizacji
1. Masoneria i pomocnicy szatana na Ziemi
2. Powstanie planu, który jest realizowany przez masonów
3. Kościół Scjentologiczny jako klucz do zrozumienia masonerii
4. Masoneria i reinkarnacja
5. To jest plan Szatana
6. Szatańskie przygotowania na przyjście Chrystusa
7. Szatańskie próby zatrzymania pochodu chrześcijaństwa i niszczenia jego owoców
8. Medyceusze, Rothschildowie, System Rezerwy Federalnej
9. System Rezerwy Federalnej – narzędzie przejęcia bogactwa i władzy
Rozdział II Wielki przekręt masonerii – skutki Konferencji w Bretton Woods
1. To była śmiertelna pułapka
2. Równia pochyła – od standardu złota do złotej kotwicy – cywilizacja może ulec zagładzie
3. Czy masoni planowali III wojnę światową już w XX w.?
4. Plan doprowadzenia do Wielkiego Krachu
5. „Raport z Żelaznej Góry” i pomysł Zielonego Ładu
6. New age, satanizm, demoralizacja, narkotyki – narodziny masońskiego świata w perspektywie moralnej i duchowej
Rozdział III Przejęcie przez masonerię świata finansów
1. Na scenę wkracza Paul Volcker
2. Kontrolowany rozpad gospodarki światowej
3. Świat nowego pieniądza – pieniądz bez pokrycia i poza kontrolą państw
4. „Zabieramy biednym i rozdajemy bogatym”
5. Jak kiedyś funkcjonowały banki?
6. Dziś: finansowe ubezwłasnowolnienie obywatela
7. Jak kiedyś funkcjonowały weksle i listy zastawne?
8. Czy świat finansowy jest zdominowany przez weksle?
Rozdział IV Rabunek w majestacie prawa
1.Produkcja prywatnych pieniędzy na niebywałą skalę
2. Prawo stało się sprzeczne z żywotnymi interesami państw
3. Islandia próbuje się wyłamać
4. Nowa cywilizacja długu
5. Dwa rabunkowe „podatki bankowe”
6. Jak poprzez inflację rabują nasze dochody
7. Dlaczego przez wiele lat inflacja była tak niska
8. Bomba z opóźnionym zapłonem
Rozdział V Techniki neutralizowania pustego pieniądza
1. Cywilizacja rzeczy do wyrzucenia
2. „Teologia” konsumpcjonizmu
3. Dyktatura mody
4. Jedną z największych wartości staje się nowoczesność
5. Porządek „doskonałości” i postępu technicznego
6. Porządek niskiej jakości i krótkiego „życia” towarów przemysłowych
7. Sprzedaż tego, co ludziom niepotrzebne
8. Nowe finansowe i konsumpcyjne wyzwania – kupowanie tego czego w istocie, w sensie materialnym, nie ma
Rozdział VI MacŚwiat, HollyWorld – nowe towary i usługi
1. Nowa, masońska, forma gospodarki
2. McŚwiat i koniec demokracji
3. Masoński „kulturowy Czarnobyl”
4. Uniformizacja i „komercyjny totalitaryzm”
5. Tyrania Szatana
6. Szatan i Hollyworld
7. Koncerny, Szatan i rząd dusz
8. Reklama dźwignią… prania mózgów
9. Sport jako narzędzie zniewolenia
10. Masoni osiągnęli swój cel duchowy – przerobili ludzi na swoje kopyto
Rozdział VII Masoński system finansowy zaczyna się sypać
1. Plany Regana i zamach na niego
2. „Gwiezdne wojny” i wojny lokalne – pierwsze tymczasowe rozwiązanie
3. Otwarcie nowych rynków zbytu – drugie tymczasowe rozwiązanie
4. USA stawia na chiński rynek – trzecie tymczasowe rozwiązanie
5. Wojna w Iranie i wojna w Afganistanie – czwarte tymczasowe rozwiązanie
Rozdział VIII Coraz większe kłopoty masonerii i kolejne jej zwycięstwa
1. Kryzys finansowy w latach 2007-2009 – kto i dlaczego go wywołał
2. Przebieg kryzysu i jego skutki
3. Skutki kryzysu w Polsce
4. Gwałtowne wzbogacenie się elit masońskich
5. Przypadek Steve Mnuchina
6. Najbogatsi masoni i sieć fundacji
7. Co wiemy o najbogatszych masonach
Rozdział IX Przedostatni etap realizacji masońskiego planu – pierwsze lata
1. Najważniejsze wydarzenia – masoni zmieniają obraz świata
2. Destabilizacja Bliskiego Wschodu i fala uchodźców – zniszczenia świata islamskiego i dezintegracja Europy
3. Soros, Rothschildowie, Brzeziński i Rockefeller
4. Europa popełnia samobójstwo
Rozdział X Przedostatni etap realizacji masońskiego planu – wojny pomiędzy masonami
1. Wojna masonów na Ukrainie prawdziwa czy pozorowana?
2. Wojna masonów rytu szkockiego z… masonami rytu szkockiego – kwestia Baracka Obamy i Hilary Clinton
3. Wojna masonów rytu szkockiego z… masonami rytu szkockiego – być albo nie być Izraela
4. Wojna masonów rytu szkockiego z… masonami rytu szkockiego – kwestia Rosji i Chin
5. Wojna masonów rytu szkockiego z… masonami rytu szkockiego – kwestia Wielkiego Krachu
6. Wojna masonów rytu szkockiego z… masonami rytu szkockiego – walka o przywództwo w masonerii
7. Wojna Trumpa z masonami – masoni dochodzą do porozumienia na wszystkich frontach
Rozdział XI Plan masonerii
1. Sytuacja w 2019 roku
2. Wielki Reset zamiast Wielkiego Krachu
3. Świat po Wielkim Resecie – powstanie masońskiej doktryny
4. Aldous Huxley – powieściopisarz czy masoński ideolog?
Rozdział XII Świat po Wielkim Resecie – prawo, rodzina, własność prywatna, kultura
1.Wszechobecne prawo
2. Zniszczenie małżeństwa i rodziny oraz likwidacja własności prywatnej
3.Nowe media i nowa cenzura
4. Przekreślanie historii i zniszczenie kultury
Rozdział XIII Świat przed i po Wielkim Resecie – standaryzacja ludzi i warunkowanie społeczne
1. Standaryzacja ludzi i warunkowanie społeczne – socjotechniki
2. Początki eugeniki i masoneria
3. Eugenika Huxley`a
4. Rozwój eugeniki, Niemcy hitlerowskie i masoneria
5. Eugenika i genetyka – program manipulacji genetycznej
6. Standaryzacja ludzi i warunkowanie społeczne – „metoda chemiczna” (rola substancji psychoaktywnych)
7. Ograniczenie populacji ludzi
Rozdział XIV Świat przed Wielkim Resetem – przygotowania do totalnej inwigilacji i kontroli
1. Inwigilacja i kontrola przed Wielkim Resetem
2. Ciemna strona internetu
3. Karty płatnicze, telefony, smartfony i GPS – oprogramowania i aplikacje szpiegowskie
4. Czipy – zastosowania w odniesieniu do towarów i zwierząt
5. Czipy wszczepiane ludziom – pierwsze zastosowania
6. Czipy płatnicze – czy tylko płatnicze?
Rozdział XV Świat po Wielkim Resecie – totalna inwigilacja i kontrola
1. Życie po Wielkim Resecie – kilka podstawowych informacji
2. Inteligentne Miasta przyszłości to obozy koncentracyjne
3. Czy Inteligentnym Miastom grozi rewolucja?
4. Inne technologie wszczepialne – smartfony „wbudowane” w ciało ludzkie i „inteligentne tatuaże”
5. Wearable, czyli zaczipowane i skomputeryzowane ubrania i dodatki
6. Inteligentna biżuteria i inteligentne okulary
7. Inteligentne pigułki, „ptaki”, „węże”, „owady”, lalki-donosiciele
8. Czipy w mózgu – perspektywy pełnej kontroli
9. Piekło inwigilacji i kontroli
Rozdział XVI Inteligentny pył i odczytywanie myśli
1. Inteligentny pył – najnowsza i najbardziej skuteczna metoda inwigilacji i kontroli
2. Przygotowania do odczytywania ludzkich myśli
3. Metody odczytywania ludzkich myśli
4. Informacja to siła i władza
Rozdział XVII Sztuczne inteligencje – klucz do władzy masonerii nad światem
1. Czym jest Sztuczna Inteligencja
2. Sztuczna Inteligencja ChatGPT i jej „ojcowie”
3. Przedziwne zachowania ChatGPT i zagrożenia, które stwarza w wielu perspektywach
4. Wielcy tego świata bronią ChatGPT
5. ChatGPT – Sztuczna Inteligencja ma swój poprawny politycznie (i masoński) światopogląd
6. W ciągu kilku pierwszych miesięcy 2023 roku dokonała się wielka rewolucja
7. Czy to był falstart czy to już początek nowej masońskiej ery?
8. GPT-4 – „Sztuczna inteligencja już wymknęła się spod kontroli”?
9. GPT-4 niebezpieczne dla porządku publicznego w USA i we Włoszech
10. Żądanie wstrzymania „eksperymentów AI” czy tylko uspokojenie nastrojów?
11. Jak myślą masoni i Sztuczne Inteligencje – klucz do zrozumienia tego, co się dzieje
12. Masoneria, Sztuczna Inteligencja i „prawa robotów” – czy Sztuczna Inteligencja może zabijać ludzi?
Rozdział XVIII Świat po wielkim Resecie – nowa religia
1. Ujęcie Platona – religia elit i religia dla „motłochu”
2. Huxley – likwidacja chrześcijaństwa i nowa religia państwowa
3. Satanistyczna liturgia nowej religii
4.Czarne msze i „sakralne” orgie w masonerii – Bill Gates
5. Czy New Age będzie światową religią po Wielkim Resecie?
6. A może Wicca będzie światową religią po Wielkim Resecie?
7. Czy rzymski politeizm będzie, według masonów, religią przyszłości?
8. Jedyna „prawdziwa” religia po Wielkim Resecie, czyli „odnowa” w duchu… masońskim
Rozdział XIX Masoneria i manipulacja chemiczna
1. „Wszystkiemu winny jest tylko wirus”
2. Działania masonerii w latach 2020-2021 i przygotowania do Wielkiego Resetu
3. Przygotowanie czipów „zdrowotnych” dla całej populacji
4. Czy poddadzą nas wszystkich działaniu narkotyków? Czy w ten sposób chcą zmienić ludzkość?
5. Juwal Noach Harari o roli narkotyków w życiu społeczeństw po Wielkim Resecie
6. Narkotyki, czipy i szczepionki, czyli masońska metoda na pacyfikację społeczeństw
Rozdział XX Masoneria i manipulacja genetyczna
1. Dlaczego chcieli wszystkich zaszczepić?
2. Plan wytworzenia różnych gatunków ludzi
3. Pierwszy produkt manipulacji genetycznej: homo sapiens – rasa podludzi
4. Drugi produkt manipulacji genetycznej: homo deus – masońska rasa nadludzi, czyli ludzi-bogów
5. Masoni chcą być nieśmiertelni
6. Harari i rosyjski transhumanizm
7. Czy wytwarzanie nowych ras ludzi jest dziś możliwe?
Rozdział XXI Masoneria i nowa nacjonalizacja
1. Wirus kontra przedsiębiorczość
2. Kolejny podatek służący nowej nacjonalizacji – inflacja
3. Tajemnicza sprawa – państwowe obligacje – czy będą wyprzedawać państwowy majątek
4. Wojna potrzebna jak powietrze – manipulowanie przez masonerię wojną na Ukrainie
5. Trzecia wojna światowa – alternatywa na czarną godzinę
Rozdział XXII Zielony Ład – ostatni gwóźdź do trumny własności prywatnej i sposób na obniżenie kosztów utrzymania „motłochu”
1. 1967 rok – powstanie koncepcji Zielonego Ładu
2. Recepta Billa Gatesa na Zielony Ład dla świata
3. Czy Biden wypełnia polecenia Billa Gatesa?
4. Zielona Rewolucja w ujęciu Billa Gatesa
5. Zagrożenie klimatyczne to ewidentne oszustwo
6. Zielona ideologia, w centrum której jest nienawiść do ludzi i cywilizacji
7. Kompostowanie ludzkich zwłok – „trzeba oszczędzać planetę”
8. Największym zagrożeniem są… krowy
9. Zaczyna się epoka konsumpcji insektów i larw
10. Dlaczego chcą nas karmić insektami i larwami
11. W jaki sposób zmuszą nas do jedzenia „robali”
12. Zielny Ład uczyni z nas pariasów
Rozdział XXIII Wielkie Przebudzenie przeciwko Wielkiemu Resetowi
1. Roberto de Mattei contra abp Carlo Maria Viganò
2. Ważne pytania – jak na nie odpowiedzieć?
3. Aleksander Dugin i Aleister Crowley
4. Dugin kusi przeciwników globalizmu
5. Globaliści i Rosja – dwa oblicza Szatana?
6. Na czym polega Wielkie Przebudzenie
7. „Manifest Wielkiego Przebudzenia” i „Manifest komunistyczny” – czy historia się powtarza?
8. Nowe hasło masonerii rytu francuskiego – wielobiegunowość
9. Wielkie Przebudzenie – międzynarodówka zwykłych ludzi czy międzynarodówka państw?
Rozdział XXIV Masońska wizja świata po Wielkim Resecie i Wielkim Przebudzeniu
1. Czy doktryna Wielkiego Przebudzenia jest realizacją masońskiej wizji Rządu Światowego?
2. Wielka Wojna może w każdej chwili wybuchnąć
3. Jak będzie wyglądał świat po Wielkim Przebudzeniu?
4. Co stałoby się z Polską, gdyby znalazła się w strefie Wielkiego Przebudzenia?
5. Czy Wielki Reset ma objąć cały świat?
Rozdział XXV Życie codzienne po Wielkim Resecie
1. Życie po Wielkim Resecie według Marka Romano
2. Życie po Wielkim Resecie według Grzegorza Osińskiego
3. Nie będziemy mieli nic do powiedzenia
4. Życie w Inteligentnym Domu
5. Obcy w „naszym” domu
6. Opieka zdrowotna w świecie po Wielkim Resecie
7. Świat po Wielkim Resecie – kraina totalnego bezrobocia
8. Ograniczenia w przemieszczaniu się
9. Szpitale psychiatryczne, przymusowe podawanie „lekarstw”, manipulacja genetyczna
10. Małżeństwo, rodzina, dzieci – sztuczne macice czy surogatki?
11. To będzie Królestwo Szatana na Ziemi
Zakończenie – PiS i PO w służbie Wielkiego Resetu – czy Polska pozostanie na mapie świata?

Wymyślili abstrakcje: „człowieka” oraz „obywatela”. To „nowoczesne bożki demoliberalnego Lelum-Polelum”

Wymyślili abstrakcje: „człowieka” oraz „obywatela”. To „nowoczesne bożki demoliberalnego Lelum-Polelum”

Prof. Bartyzel o „równości” w demokracji. „Stan konta bankowego jedynym kryterium zróżnicowania ??”

o-rownosci-w-demokracji

Profesor Jacek Bartyzel pisał o abstrakcyjnym rozumieniu człowieka, które ukuła „masońsko-rewolucyjna myśl polityczna” oraz „obywatela”. Jak podkreślił, są to „nowoczesne bożki demoliberalnego Lelum-Polelum”, które zamiast w Boga wierzą w „Deklarację Praw Człowieka i Obywatela”.

——————————

– Masońsko-rewolucyjna myśl polityczna wymyśliła nie tylko abstrakcyjnego „CZŁOWIEKA”, którego nikt dotąd (jak pisał de Maistre) nie znał, bo znano jedynie Francuzów, Włochów, Rosjan czy choćby z lektury Monteskiusza Persów.

Zrobiła ona również wynalazek abstrakcyjnego OBYWATELA, toteż obie te figury nowoczesnych bożków, demoliberalnego Lelum-Polelum, zastępują Boga w sławetnej Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela – napisał na Facebooku prof. Jacek Bartyzel.

– Ów citoyen pojawił się jak królik z kapelusza po to, żeby zniknęli realni ludzie w zróżnicowaniu swoich tożsamości stanowych i prowincjonalnych. Jest więc wytworem tej samej, mechanicystycznej logiki, która powołała do życia państwo-maszynę, śmiertelnego boga Lewiatana, zastępującego corpus mysticum politicum, a każdy „obywatel” jest tą anonimową i identyczną z innymi główką w łuskowatym cielsku Lewiatana na sławnym frontispisie drugiego wydania traktatu Hobbesa – dodał prof. Bartyzel.

Dalej wskazał, że „citoyens” są sobie równi, ponieważ „zanika wszelkie zróżnicowanie”.

Ale równi w czym?

– We wszystkim, odpowiada z patosem doktryna egalitarna, z wyjątkiem stanu konta bankowego, co staje się jedynym kryterium zróżnicowania – podsumował prof. Jacek Bartyzel.

Dopiero chrześcijaństwo wprowadziło dzielenie się wiedzą, wiadomościami, nauką i technologią. II. GENEZA MASONERII

II. GENEZA MASONERII

Ks. Michał Poradowski, PALIMPSEST,

Wyd. Agencja „ARMEL”, Stare Jatki 24

Istnieje związek między masonerią i cechami. Cechy, jako organizacje zawodowe, powstają w najdawniejszych cywilizacjach przed chrześcijańskich, a więc w okresie kiedy jeszcze wiedza, nauka i technika zawodowa były traktowane jako tajemnice, a więc sekrety dające Władzę.

Nie należy zapominać, że to dopiero chrześcijaństwo wprowadziło zwyczaj dzielenia się wiedzą, wiadomościami, nauką i technologią, a przed chrześcijaństwem traktowano wiedzę jako tajemnicę, a naukę jako wtajemniczenie. Pierwotnie, w czasach jeszcze prymitywnych cywilizacji, wiedza zawodowa była głównie tajemnicą rodzinną, czyli przechodziła z ojca na syna, zwłaszcza gdy syn oddawał się zawodowi ojca. Zresztą przetrwało to w wielu wypadkach aż do dziś (np. tajemnica farbowania włókien, aby nie traciły koloru przez pranie, lub będąc wystawione na słońce).

Ta wiedza związana z zawodami była przez nie troskliwie chowana, jako największy skarb człowieka, a udzielana jedynie członkom stowarzyszenia zawodowego. Jedną z najważniejszych nauk była matematyka jako podstawa architektury, czyli budownictwa, stąd też cechy czyli związki i stowarzyszenia zawodowe związane z architekturą i budownictwem, a także ze sztuką, utrzymywały w tajemnicy wiedzę matematyczną, a również geometrię, fizykę, chemię i wszystkie inne nauki niezbędnie dla architektury.

Murarze i architekci byli ludźmi najbardziej wykształconymi, a często jednocześnie przynależeli do kasty kapłańskiej jako budowniczowie świątyń wtajemniczanie w wiedzę, przekazywaną przez związki zawodowe, było stopniowe, czyli w miarę zajmowania wyższych stanowisk w hierarchii organizacji społecznej i zawodowej. Podział na mistrzów i czeladników, a więc nauczycieli i uczniów, był podstawą skomplikowanej hierarchii zawodowej, która w ciągu wieków rosła i różnicowała się, aby ci co byli obarczeni wyższym stopniem władzy i odpowiedzialności mogli także dysponować, większą wiedzą. Budownictwo materialne (świątynie, pałace, wieże obronne, fortyfikacje, drogi, mosty, akwedukty itd.) łączyło się także z “budownictwem” społecznym, kulturalnym, religijnym i politycznym. Awans w wiedzy i władzy był zależny od wtajemniczenia w naukę w doświadczenia i w historię. Jednak w wielu wypadkach, władza polityczna i społeczna zaczyna się wyzwalać i uniezależniać od związków zawodowych, a to głównie przez podbicia jednych społeczeństw przez drugie. Konkwistadorzy stają się warstwą górną społeczeństwa nie przez awans, lecz przez siłę zbrojną. Prawie wszystkie kraje są wielokrotnie zdobywane przez kolejne najazdy różnych plemion, a każdy najeźdźca narzuca swoje organizacje zawodowe mniej lub więcej o strukturze jawnej czy tajemniczej.

Przykładem, może być Anglia, która bardziej niż inne kraje europejskie (z wyjątkiem Hiszpanii), jest wielokrotnie zdobywana, a kolejni zdobywcy stają się warstwą górną.

Polska zaś jest wyjątkowo krajem europejskim, który przez prawie osiem wieków, bo od swego zarania aż do rozbiorów, nie był nigdy zdobyty i ujarzmiony przez zdobywców, a więc nie uległ żadnej konkwiście, choć był wielokrotnie najeżdżany.

To w tych cechach murarskich rodzi się masoneria, jako stowarzyszenie “filozoficzne”, oddane “wolnej myśli”, stąd też ich nazwa „wolnomularze” którzy zachowują symbole murarstwa, choć już nie oddają się architekturze jako takiej, lecz “budownictwu” społeczeństwa, jego kultury, polityki, ustroju itd.

Kasty kapłańskie starych pogańskich wierzeń szukają schronienia w cechach murarskich, przyjmując ich ubiory, zwyczaje, tradycje i symbole, ale oddając się na swych zebraniach zagadnieniom kulturalnym, “filozoficznym”, a przede wszystkim politycznym. W miarę jak chrześcijaństwo wychodzi z ukrycia i staje się religią panującą, pogańskie kasty kapłańskie szukają schronienia w związkach zawodowych, prawie wyłącznie murarskich, spiskując przeciwko swemu wrogowi, jakim jest Kościół Chrystusowy, który pozbawił ich władzy w społeczeństwie, w religii iw całym życiu społecznym.

Od czasów Konstantyna, który nie tylko uznał władzę kościelną, lecz oddał się na jej usługi, kasta poganizmu rzymskiego stopniowo chroni się w cechach, głównie murarskich i w nich wegetuje aż do czasów, kiedy prądy pogańskie odzywają w społeczeństwie chrześcijańskim, tak iż w początkach osiemnastego wieku mogą zaczynać w niektórych krajach działalność publiczną, ujawniając się jako “loże murarskie”, czyli jako “wolni murarze”. Wobec publiczności deklarują się oni jako “filozofowie”, a więc jako towarzystwo szukające doskonalenia osobistego, które, ich zdaniem można osiągnąć głównie przez wtajemniczenia w wiedzy tajemniczej, przekazywanej w sekrecie w ich stowarzyszeniach, jako tradycji okultystycznych, przekazanych z dawnych przed- chrześcijańskich religii babilońskich, egipskich, Dalekiego Wschodu, żydowskich, zwanych Kabałą i Gnozą. Charakteryzuje ich solidarność na skalę międzynarodową i wzajemna pomoc.

Charakteryzuje ją tajemniczość, a zwłaszcza tzw. “sekret”, który usiłują zbagatelizować w opinii publicznej, twierdząc, że „tym sekretem jest brak sekretu”, ale niektórzy wtajemniczeni przyznają, iż tym sekretem jest ich kult szatana i walka z chrześcijaństwem.

Faktem też jest, że do wszystkich lóż mają dostęp Żydzi, ale do lóż żydowskich nie mają dostępu “goje” (a więc nieobrzezani). Co więcej, istnieje opinia, że loże wyłącznie żydowskie, zwane “Synowie Przymierza”, czyli B’nai B’rith, kierują lożami gojów, a co najmniej są lożami najwyższej kategorii, a więc szczytem Masonerii.

Jak powstał anty-Kościół. Druidzi. Dzieło szatańskie. Personalizacja Zła. Cz.I.

PRAWDOPODOBNA GENEZA MASONERII.

Ks. Michał Poradowski, PALIMPSEST,

Wyd. Agencja „ARMEL”, Stare Jatki 24

Pierwotnie poganizm niemal wszechstronnie i wszechwładnie panował w duszy człowieka. Pogański światopogląd był jedynym, totalnym, monopolistycznym Jego formą organizacyjną była kasta kapłanów elita społeczna, warstwa rządząca w każdej cywilizacji, warstwa górna kierownicza, półjawna dla lepszego trzymania w swym ręku władzy. Wyłom w tym stanie rzeczy stanowi właściwie tylko mozaizm.

Istota jego polega na biegunowym przeciwstawieniu się poganizmowi jako światopoglądowi i jako instytucji Mozaizm jest wiarą w Boga Jedynego, Wszechmogącego jest Jego domeną wpływów w świecie człowieka. Podtrzymuje nadzieję Zbawienia, przyjścia Odkupiciela, oczekiwania Zbawcy, stąd też mozaizm jest wrogiem poganizmu i jego konkurentem w rządzie dusz .

Mozaizm, jako wiara w istnienie Jedynego Boga rozpościera się prawdopodobnie niemal tylko (w formie konkretnej i wykrystalizowanej) wśród ludu żydowskiego. Stąd zażarta, na śmierć i życie, walka judaizmu (poganizmu żydowskiego) z mozaizmem.

W jakiej mierze mozaizm był boski, w takiej też, można przypuszczać, judaizm był szatański.

Ale zasadniczy konflikt między poganizmem i wiarą w istnienie Boga Jedynego zaczyna się z chwilą narodzenia się Kościoła, a więc od momentu Wcielenia Słowa Bożego, Drugiej Osoby Trójcy Przenajświętszej, czyli Boga Jedynego, a Więc z narodzeniem się Chrystusa Pana i ustanowienia przez niego Kościoła Powszechnego (Katolickiego). Jezus z Nazaretu, jako Bóg- Człowiek, staje się głównym przeciwnikiem całego poganizmu, a przede wszystkim judaizmu. Judaizm pragnie zniszczyć swego konkurenta, którego powodzenie może złamać stan monopolu pogańskiego rządu dusz. Akt zamordowania Chrystusa Pana jest usiłowaniem zduszenia w zarodku rodzącego się Kościoła. Jest to akt Bogobójstwa, dokonany przez ludzi, ale niewątpliwie przy współdziałaniu szatana.

Chrześcijaństwo jednak rozwijało się błyskawicznie. Zamordowany Chrystus zmartwychwstał, a Jego Kościół poszedł na podbój świata i świat ten powoli zdobywa. W miarę jak chrześcijaństwo wychodziło z podziemi, poganizm wchodził w podziemia. Kasta pogańskich kapłanów- rządców państw, od dawna zorganizowana półjawnie, Ww nowej sytuacji staje się coraz bardziej tajną.

Kościół staje się jej jedynym istotnym wrogiem, stąd jej potworna nienawiść do Kościoła. Te tajne organizacje pogańskich kapłanów- polityków, elity poganizmu, coraz bardziej wykrystalizowują się, petryfikują się, stabilizują się, stając się jedną, hierarchiczną, karną, tajną organizacją walki z Kościołem.

Solidaryzm walki z chrześcijaństwem dawnych kast kapłanów – polityków, przeróżnych państw, krajów i ludów, rodzi masonerię, jako przeciw-Kościół, jako formę organizacyjną poganizmu. Jedną ze szczególnie aktywnych, bo najbardziej i najbezpośredniej zaangażowanych przez akt zbrodni Bogobójstwa, staje się grupa judaistyczna, będąc jednak tylko jedną z wielu, ale nie jedyną.

Szczególniejszą też rolę odgrywa grupa druidystyczna. Druidzi byli to kapłani celtyccy. Była to elita Galów; kapłani uczeni, politycy, zorganizowani półjawnie, hierarchicznie, ze stopniami wtajemniczenia i obrzędowością przesiąkniętą mistycyzmem i krwawymi ofiarami ludzkimi W okresie supremacji rzymskiej nad imperium celtyckim, warstwa ta stopniowo przechodzi na służbę Rzymu, stając się rzymską warstwą rządzącą, kierowniczą, elitarną. Część jej zaś, bardziej nastawiona negatywnie do Rzymu, zagnieździ się w Anglii. Druidzi w chrześcijaństwie widzą swego największego wroga. Rzym pogański zdołali w dużej mierze opanować, ale nie udaje się to im w stosunku do Rzymu chrześcijańskiego, stąd też z nim walczą, a w walce tej bardziej jeszcze się zrastają, hartują, stają się jeszcze bardziej zwartą, karną, tajną organizacją kapłanów-polityków. To z nich rodzi się pre-masoneria celtycka, zwana później “szkocką”.

Tak więc z nienawiści do Rzymu chrześcijańskiego rodzi się masoneria europejska. Wielu z tych ludzi zapewne, jako z dawna przyzwyczajonych do życia w konspiracji, wejdzie poufnie do Kościoła, pozornie się nawracając, a w gruncie rzeczy aby Kościół od wewnątrz opanować. Poradzą oni sobie wkrótce z warstwą dawnych pogańskich kapłanów -polityków rzymskich. Pogański kler rzymski też przecież był jednocześnie warstwą dostojników państwowych, ludźmi polityki i rządów. Nie wszyscy się szczerze nawrócili na wiarę chrześcijańską, wielu pozostało poganami z nienawiścią w sercu do tego Kościoła, który odebrał im władzę, znaczenie, dostojeństwo. Zejdą w podziemia, gdy chrześcijaństwo z tych podziemi wyjdzie. W walce z Kościołem i papiestwem, jako ze wspólnym wrogiem, podadzą sobie ręce z podobnymi organizacjami innych krajów. Podobnie będzie w krajach germańskich, które zrodzą masonerię staropruską. Masoneria więc, jako organizacja, jako przeciw-Kościół, wyrosła w różnych środowiskach i z różnych warstw kapłanów-polityków, nie będzie więc całkiem jednolitą organizacyjnie. Stąd też jej nieraz daleko i ce różnice organizacyjne i obrządkowe. Ale jest masoneria w tym sensie jednolitą, że wszystkie te organizacje tajne religijno-polityczne wyrosły z okazji walki ze wspólnym wrogiem: z Kościołem. To je łączy i scala, to je zrodziło, to stanowi ich istotę, cel i treść negatywną. Pozytywnie zaś są one ośrodkiem usiłującym rządzić światem niepodzielnie, na swój pogański sposób, wierząc w możliwość zbudowania na ziemi raju bez Boga, a nawet przeciw Bogu i w walce z Bogiem.

Niewątpliwie masoneria jest sataniczna. Tylko satanizm, głęboko ukryty pod pokrywką laicyzmu, może tłumaczyć jej żywotność, siłę, potęgę i bezmiar nienawiści do chrześcijaństwa i Kościoła. Bez satanizmu ani psychologicznie, ani socjologicznie nie da się w pełni wyjaśnić tej nienawiści do chrześcijaństwa, nawet, gdy się przyjmie za pewnik, że właśnie z tej walki z Kościołem masoneria, historycznie rzecz biorąc, zrodziła się.

Logika także wymaga, aby Kościół, jako dzieło Boga, miał za przeciwnika – dla należytej przeciwwagi – masonerię, jako dzieło szatańskie. Masoneria byłaby zbyt małym, śmiesznym i nieproporcjonalnym przeciwnikiem Kościoła, gdyby była tylko i wyłącznie ludzka. Temu, co stanowi Corpus Misticum Christi może się “godnie” przeciwstawić tylko to, co jest „corpus misticum satani”.

Dla człowieka wierzącego to jest jasne. Inne bowiem ujęcie, a więc negujące satanizm masonerii, byłoby niezrozumiałe i bezsensowne. Dzieje świata, jako walka poganizmu z chrześcijaństwem, masonerii z Kościołem, nie miałyby sensu ni powagi, gdyby Kościołowi, jako Ciału Mistycznemu Chrystusa Pana nie przeciwstawiała się masoneria jako personalizacja Zła.

Kto to neguje, na próżno się wysila, aby zrozumieć sens dziejów świata i głębię częstych potworności, na które patrzy. Nie ma też żadnych podstaw do tego, aby wątpić w ciągłość organizacyjną masonerii Jeśli masoneria zrodziła się w dzisiejszej swej postaci w walce z powstającym chrześcijaństwem, z Kościołem, to mogła tak samo organizacyjnie skrzepnąć, jak się to stało z Kościołem. Dziwnym byłoby, gdyby miało być inaczej. Co więcej, należy raczej przypuszczać, że przyjęła formy organizacyjne jeszcze ściślejsze i praktyczniejsze od kościelnych, jako iż warunki rozwoju socjologicznego miała inne, bardziej sprzyjające wytworzeniu form Masoneria zrodziła się w walce z chrześcijaństwem i Kościołem i jej działalność sprowadza się głównie do tej walki, stąd też zawsze popiera wszelkie prądy i ruchy które mogą przyczyniać się do osłabienia lub niszczenia wiary chrześcijańskiej i obyczajów chrześcijańskich. oświecenie, porywając serce, ożywiając wiarę, udzielając łaski; a pośrednio działa przez instytucję Kościoła.

I szatan, małpujący Boga, chcąc mieć “rząd dusz” też działa dwojako: bezpośrednio budząc w sercu wątpliwości, złe żądze, niewiarę, rozpacz, grzech – a pośrednio poprzez oddane mu organizacje, jak masoneria. Polityk to człowiek, który usiłuje wpływać na istniejącą rzeczywistość, kształtować ją na swój sposób, musi więc on brać pod uwagę działanie wszystkich sił i prądów występujących w świecie; musi przeto także brać pod uwagę istnienie i działanie masonerii

„Dramat 3-go Maja. Cztery przestrogi z XVIII-go wieku”. Adam Doboszyński.

„Dramat 3-go Maja w świetle najnowszych badań. Cztery przestrogi z XVIII-go wieku”

Adam Doboszyński: O Konstytucji 3 Maja

Dramat 3-go Maja w świetle najnowszych badań. Cztery przestrogi z XVIII-go wieku”

– odczyt Adama Doboszyńskiego, wygłoszony 24 maja 1939 roku w sali Stowarzyszenia Techników w Warszawie staraniem redakcji tygodnika literacko-społecznego „Prosto z Mostu”.

Projekt włoskiego przybłędy”

Rok temu, w więzieniu lwowskim, wpadła mi w ręce książka wypożyczona jednemu z moich współwięźniów z biblioteki więziennej, napisana przez Józefa Bielińskiego w r. 1905 pod tytułem: „Żywot ks. Adama Czartoryskiego”.

Przypadkowo wziąłem tę książkę do ręki i zwróciłem uwagę na pewien niezmiernie charakterystyczny ustęp. Autor książki wspomina o memoriale, który ma się znajdować w archiwum Czartoryskich w Krakowie, memoriale podyktowanym w Paryżu w r. 1788 młodemu ks. Czartoryskiemu przez ks. Piattolego, włoskiego przybłędę, wówczas wychowawcę młodego Lubomirskiego, a następnie sekretarza Króla Stanisława Augusta i jedną z najwybitniejszych osobistości Polski w okresie Sejmu 4-letniego. Ks. Piattoli podyktował młodemu Czartoryskiemu schemat poczynań konspiracyjnych, które miały na celu przeprowadzenie w Polsce reform. Na czele tej konspiracji miał stać Quatuorvirat – czterech mężów, związanych przysięgą i tajemnicą. Mieli to być ludzie bardzo wpływowi, dobrzy patrioci, bogaci, światli.

Do pomocy tym Quatuorvirom miano wybrać 8 członków, również wpływowych i możnych. Ta dwunastka stanowiłaby Kongres patriotyczny, który miał przeprowadzić zmianę ustroju w Polsce. Pierwszym zadaniem tego Kongresu byłoby skonfederowanie wszystkich województw, zawładnięcie wojskiem przy eliminowaniu zupełnym ówczesnego rządu, następnie przeprowadzenie wyborów do sejmu skonfederowanego. Sejm ten powinien był postanowić stworzenie stutysięcznej armii, wyznaczyć dwóch regimentarzów, jednego dla Korony, drugiego dla Litwy i wreszcie ustanowić Komitet Nadzwyczajny, który by kierował sprawami publicznymi na prawach dyktatorskich. Zamierzano poza tym utworzyć komisję, która zażąda od obywateli państwa przedstawienia sobie planów, projektów, myśli dotyczących przyszłej reformy. Z tych referatów miał się wyłonić projekt przyszłej konstytucji, która miała być uchwalona przez Sejm. Poza tym mieli Quatuorviri w tajemnicy przed królem i rządem rozesłać swoich zaufanych mężów do wszystkich państw Europy w charakterze nieoficjalnych ambasadorów Polski. Na tych ambasadorów kwalifikowaliby się ludzie wyższych sfer, światli, towarzyscy i odpowiednio pod względem dyplomatycznym przygotowani. Wreszcie Komitet ten miał zawrzeć odpowiednie traktaty i ustalić politykę zagraniczną.

Masońskie kariery

Przeczytawszy o tym projekcie Piattolego puściłem wodze wyobraźni i starałem się odtworzyć dzieje tego tak brzemiennego w następstwa czterolecia, 1788 do 1792. Wyobrażałem sobie postać Piattolego, który stał się z czasem sekretarzem królewskim, a wówczas był wychowawcą młodego Lubomirskiego. Że Piattoli w ogóle dostał się do Polski i na to stanowisko dowodzi tylko, iż musiał należeć do masonerii. Znamy z dzieła K. M. Morawskiego analogiczną karierę Lucchesiniego, również włoskiego przybłędy, który się dostał do masonerii, został powołany do Berlina, wkradł się w łaski Fryderyka i został posłem pruskim w Warszawie. Kariera Piattolego szła podobnie: dostał się do Warszawy, dostał się na dwór polski i jako preceptor jednego z młodych Lubomirskich wyjechał do Paryża. W Paryżu nastąpiło zapewne wtajemniczenie go do wyższych stopni masońskich.

I wówczas Piattoli w tej stolicy ówczesnego świata, w której przygotowywała się rewolucja, podyktował młodemu Czartoryskiemu plan opanowania Polski, przeprowadzenia analogicznej imprezy, jaką masoneria zamierzała wykonać we Francji. Bo uprzytomnijmy sobie, kiedy to było. Jest to rok 1788. O dwa lata wcześniej we Frankfurcie odbył się zjazd zakonu masońskiego Illuminatów, na którym to zjeździe, jak to dzisiejsi historycy stwierdzają, zapadła uchwała zniesienia we Francji monarchii i jakoby zapadł również wyrok śmierci na Ludwika XVI.

Nie będzie zapewne dalekie od prawdy przypuszczenie, iż równocześnie z postanowieniem wywołania we Francji rewolucji musiano postanowić wywołanie analogicznej rewolucji i w Polsce. Świadczy o tym zupełna synchronizacja rewolucji francuskiej i bezkrwawej rewolucji, jaką był Sejm Czteroletni. W roku 1788 – a więc w dwa lata po frankfurckiej decyzji wywołania rewolucji – czynione są we Francji przygotowania do zwołania Stanów Generalnych, a w rok później zostały zwołane te Stany, poprzedzone zarządzeniem przedłożenia przez wszystkie gminy tzw. „cahiers de doleances”, zażaleń i wniosków poprawy. Rzecz ciekawa, iż Piattoli w swoim memoriale proponuje również zażądanie od obywateli Rzpltej przedstawienia Komisji projektów dotyczących przyszłej reformy. Widzimy daleko idącą analogię. Jest rzeczą zupełnie jasną nie tylko dziś, ale musiało być jasne i wówczas, iż żądanie od każdej gminy w kraju przedstawienia projektów naprawy konstytucji jest rzeczą całkowicie utopijną i może mieć jedynie na celu wywołania nastrojów rewolucyjnych.

Quatuorvirat

Zastanawiałem się, kto mógł należeć do tego Quatuorviratu, kierującego losami Polski i skojarzyłem sobie w głowie projekt Piattolego z jednym ze sprawozdań, które w czasie Sejmu Czteroletniego wysłał do króla pruskiego jego wysłannik w Warszawie Lucchesini. Otóż Lucchesini pisze, że ówczesna Polska, jej polityka, a w szczególności działalność Sejmu Czteroletniego zależy od ściśle zakonspirowanej czwórki ludzi, do których należą Potoccy Ignacy i Stanisław, marszałek Stanisław Małachowski, i reprezentant Małopolski, będącej pod zaborem austriackim, Ignacy Morski. Tych czterech ludzi było tak zakonspirowanych, iż o tej czwórce kierującej nie wiedział król polski…, ale wie o nich ambasador króla pruskiego Lucchesini. Lucchesini zawiadamia swego monarchę, jakie będą posunięcia tych zakonspirowanych Quatuorvirów, daje im rady i wskazówki i nawet w liście skierowanym do króla pruskiego zapowiada, jakie będą przyszłe posunięcia tych zakonspirowanych władców Polski. Szczegół ten zaczerpnąłem z książki Jędrzeja Giertycha, który wziął go z Kalinki piszącego przed pięćdziesięciu laty. Giertych wyciąga wniosek, iż ludzie ci obdarzali Lucchesiniego swoim zaufaniem dlatego, iż był to ambasador sprzymierzeńca Polski. Mam wrażenie, iż podstawy zaufania rządzących Polską Quatuorvirów do Lucchesiniego nie tworzył fakt, iż Lucchesini był ambasadorem Prus, tylko, że Lucchesini był wysokiego wtajemniczenia masonem. Tak czy owak możemy stwierdzić fakt już dzisiaj niewątpliwy, ustalony historycznie, iż Polską z czasów Sejmu Czteroletniego kierowało, może mówię za silnie, w każdym razie w tej Polsce decydującą rolę odgrywało dwóch przybłędów, nie mających z Polską nic wspólnego: jednym z tych ludzi był Lucchesini, drugim był Piattoli. Doszło do tego, iż projekt Konstytucji 3-go Maja spisano po francusku, gdyż Piattoli językiem polskim nie władał i potem dopiero przetłumaczono ten projekt na język polski.

Czy obalać mit?

Tyle jako wstęp do tych rzeczy, które chciałbym Państwu dziś wieczorem powiedzieć. Przyznaję się, iż przemyśliwując te dziwne okoliczności Sejmu Czteroletniego i Konstytucji 3-go Maja popadłem w poważną rozterkę. Zastanawiałem się nad tym, czy w ogóle posuwać się po tej drodze, czy interesować się kulisami tych zdarzeń, czy też raczej stanąć na stanowisku, na jakim Polska stoi od lat stu, na stanowisku nie tykania mitu 3-go Maja.

Przecież na tym micie chowało się w Polsce szereg pokoleń, ten mit za czasów rozbiorów zagrzewał ludzi do wysiłków, ten mit rozgrzewał zesłańców wędrujących na Sybir – i wielu, wielu jest ludzi w Polsce, dla których ten mit stanowi rzecz bardzo szacowną i drogą. Mówię tutaj oczywiście o ludziach dobrej woli. Poza tym jest wielu ludzi, dla których ten mit stanowi broń, którą z pełną świadomością i cynizmem operują. Że ten mit działa, to widzimy co roku w dniu 3-go maja. Zastanawiając się nad rolą Lucchesiniego i Piattolego, zastanawiałem się nad tym, czy należy ten mit obalać, czy należy iść dalej po drodze, którą szło w Polsce wielu badaczy: i Kalinka przed 50 laty, i K. M. Morawski, po części prof. Skałkowski i wielu innych.

Zastanawiałem się, czy my mamy dziś po odzyskaniu niepodległości burzyć ten mit, czy powinniśmy go zachować. Warunkiem zachowania tego mitu jest zaprzestanie wszelkich dalszych badań na ten temat i zaprzestanie popularyzowania rewelacyjnych wyników tych badań. I tu uprzytomniłem sobie dwa rodzaje zarzutów, które wysuwają przeciwnicy burzenia mitu 3-go Maja. Jeden zarzut klasyczny, znany wszystkim, o którym wie każda służąca i każdy dorożkarz, tj. zarzut szargania świętości: święto 3-go Maja, to święto narodowe. Nie wolno tego tykać. Zarzut ten łączy się w bardzo ciekawy sposób z tak żywą w ostatnich czasach dyskusją na temat bronzowienia i odbronzawiania wielkich ludzi i wielkich zdarzeń. Bywają mity pewnych faktów historycznych i bywają mity ludzi, i tak jak bronzowić i odbronzawiać można ludzi, tak również można ubronzawiać i odbronzawiać pewne fakty historyczne. Weźmy na przykład mit Unii lubelskiej, mit również działający potężnie na umysły i wyobraźnię. Nie trudno byłoby przypuszczam ten mit w takiej czy innej formie odbronzować i wiem, iż w tym kierunku przedsiębrane są próby. Można by zbadać, jak to było w Lublinie, można by spróbować ten fakt historyczny umniejszyć, odbrązowić, ośmieszyć.

Czytałem niedawno książkę, która wprowadza za kulisy wyprawy wiedeńskiej. Ale jeżeli chodzi o kwestię ubronzowania pewnych faktów historycznych, to zdaje mi się, że sprawa 3-go Maja stanowi tutaj wypadek zupełnie klasyczny. Naród stoi dziś wobec dylematu, czy dalej bronzować akt 3-go Maja, czy puścić snop światła i starać się wykryć prawdę, prawdę historyczną, tyczącą się Sejmu Czteroletniego, w szczególności aktu 3-go Maja. Jest jeszcze druga strona tego medalu. Chodzi o rzecz bardzo dziś modną w psychologii i to zarówno indywidualnej, jak i zbiorowej: o kwestię kompleksu niższości. Pytanie wygląda tak: czy należy w narodzie, który cierpi chronicznie od lat 200 na kompleks niższości, ten kompleks niższości pogłębiać przez dewaluowanie pewnych zdarzeń, które przywykliśmy uważać za zdarzenia wielkiej miary w życiu narodu? Czy nie jest niezręczna taktycznie chęć, by ten wspaniały zryw patriotyczny, tę wspaniałą reformę, którą zwykliśmy wielbić, nagle detronizować? Czy nie dojdzie wówczas naród do tego wniosku, iż skoro nawet tak wzniosły fakt okazuje się w rezultacie faktem ujemnym, i skoro największe nasze zrywy, że tak powiem, państwowotwórcze zostały w ciągu ostatnich dwustu lat inicjowane i wyreżyserowane przez ręce obce, ręce przynajmniej obojętne, jeżeli nie wrogie – czy uświadomienie sobie przez naród takiego faktu nie pogłębi w nim tej rozterki duchowej, w której naród polski od dwustu lat się znajduje? Czy w chwili, kiedy prężymy się do skoku, w chwili skupienia wszystkich sił psychicznych, moralnych i intelektualnych, tego rodzaju podważanie pewnych wszczepianych w umysły Polaków pojęć nie jest rzeczą po prostu karygodną? Wiem, iż wychodząc z tej sali będziecie się Państwo w rozmowach swoich nad tym zastanawiali, czy jest rzeczą dobrą czy złą, że ten temat dziś poruszam? Jestem przekonany, że zdania na ten temat będą rozbieżne. Jednak chcę stwierdzić, że zdaję sobie sprawę z tego, iż te próby odbronzawiania aktu 3-go Maja mogą tylko wówczas być usprawiedliwione, jeśli potrafi się wykazać, że ten mit w życiu narodu stał się szkodliwy. I to jest celem dzisiejszego odczytu.

Szkodliwy mit

Jestem najgłębiej przekonany, iż mit 3-go Maja, mit tego „masowego zrywu, którym naród polski zadokumentował jakoby przed światem swoją wolę do samoistnego bytu i swą umiejętność stworzenia nowych form życia państwowego”, stał się dziś szkodliwy. Uważam, iż w miejsce tego mitu powinna przyjść prawda. Dlaczego? Przyznam się, iż już dość dawno, może od lat dwudziestu, nie rozumiem w pełni ludzi, którzy mówią, że to jest takie niesłychanie krzepiące dla naszej świadomości narodowej poczucie, iż na dwa lata przed upadkiem zdobyliśmy się na tak wspaniały zryw. Przyznam się, że to rozumowanie nie trafia mi do przekonania. Gdybym wiedział, że Polska upadła w chwili największej depresji, największego wyczerpania sił twórczych, gdybym mał przekonanie, że Polska upadła dlatego, bo wszyscy wielcy ludzie w narodzie byli zgnici, bo Polska nie miała ani ludzi ofiarnych, ani dobrej woli, to wówczas można by powiedzieć, że była to rzecz nieunikniona: Polska musiała upaść.

Ale ta myśl, iż znalazło się wielu ludzi światłych, ofiarnych, że znalazła się elita, grono wybrane, które zdobyło się na to, by naród wprowadzić na drogę świetlanego rozwoju i że naród zdobył się nawet na rzecz wiekopomną, którą zaimponował całemu światu, a w półtora roku później Polska upadła i to upadła w sposób haniebny, nie bójmy się tego wyrazu – kampania Poniatowskiego i Kościuszki, którzy mieli bronić Konstytucji 3-go Maja, miała przebieg niesłychanie żałosny; król i Kołłątaj w haniebny sposób zgłaszają swój akces do Targowicy – ta myśl o niechlubnym końcu niepodległego bytu Polski jest potworna.

Odpowiada się na to: zrehabilitowało nas powstanie Kościuszki. Powstaniem Kościuszki Polska jakoby zadokumentowała, iż broni nie tylko swojej niepodległości, ale i idei wyrażonych w Konstytucji 3-go Maja. Czy to twierdzenie jest aby słuszne? Dla mnie cały problem naszych powstań łączy się psychologicznie ściśle z problemem Konstytucji 3-go Maja. Wielbię i podziwiam twórców, inicjatorów i wykonawców naszych powstań, uczestników powstania Kościuszki, uczestników Legionów, uczestników powstania w r. 1830, uczestników powstania w r. 1863, uchylam czoła również przed krwią ofiarnie przelaną w r. 1905, nie kwestionuję faktu, że z najtragiczniejszych nawet klęsk naród wyciągał duże korzyści moralne, krzepiące go do dalszej walki, ale te wszystkie zdarzenia historyczne pogłębiają we mnie jeszcze ten kompleks niższości. Ja mówię sobie: jeżeli tylokrotnie najlepsi członkowie naszego narodu, najbardziej ofiarni, najbardziej bohaterscy zdobywali się na walkę o niepodległość – tyle razy z takim poświęceniem, z taką ofiarą, i jeżeli zawsze ta rzecz paliła na panewce, jeżeli nasze powstania nie dały nam niepodległości, mimo iż niekiedy byliśmy od tej niepodległości bardzo niedaleko, to mam wrażenie, że bronzowanie tych wszystkich mitów jest niecelowe. I jest celowe i pożądane oświetlenie, dlaczego wysiłki najlepszych synów narodu polskiego na przestrzeni 150 lat prowadziły z reguły do przegranej. Uważam, że jeżeli się da to oświetlenie, i jeżeli w mózgi ogółu Polaków wrazi się myśl, iż był jakiś powód konkretny, wyraźny, dla którego wysiłki najlepszych synów narodu przez 150 lat nie doprowadziły do zwycięstwa, uważam, że jeżeli się myśl taka w umysłach ogółu Polaków wryje, to wówczas nasz kompleks niższości nie tylko się nie pogłębi, ale przeciwnie zniknie: poczujemy się na siłach do stawiania czoła niebezpieczeństwom, gdy będziemy wiedzieli, czego unikać, by zamiast tryumfu wszelkie nasze wysiłki nie kończyły się tragicznie.

Problem bronzowienia

Mówi się o szarganiu świętości, o symbolach, mówi się o autorytetach. Pamiętamy wszyscy niedawną dyskusję na temat bronzowienia Mickiewicza, na temat odbronzawiania Sobieskiego – opinia publiczna doszła wówczas mniej więcej do takiego wniosku: Każdy wielki człowiek ma swoje małe strony, ma swoje śmieszności, miał w życiu chwile, których się wstydzi, ma swoje zakamarki, do których nierad zagląda. Problem wygląda w ten sposób: czy te ujemne momenty, w życiu wielkiego człowieka nieuniknione, czy te ujemne strony równoważą jego zasługi, które w opinii polskiej zostały ubronzowane? Innymi słowy, czy zasługi Mickiewicza, o których wie każdy dwunastoletni czy czternastoletni Polak, czy te zasługi nikną w porównaniu z pewnymi ujemnymi cechami charakteru czy epizodami życia?

Weźmy postać Sobieskiego. Sobieski w umyśle ogółu Polaków jest postacią rycerską, symbolizującą rolę Polski jako przedmurza chrześcijaństwa, Sobieski to jest wielki wódz, to jest nieustraszony rycerz, to jest wielki katolik. I pamiętamy wszyscy niedawno wydaną książkę, oświetlającą życie zakulisowe, oświetlającą od tyłu życie Sobieskiego. Książka ta napsuła bardzo dużo krwi. I znowu wyłania się pytanie: czy pewne ciekawostki z życia Sobieskiego, które mogą rzucić na niego światło nieprzychylne, podrywają kontury postaci Sobieskiego, jakie się wyryły w mózgach i przede wszystkim w sercu każdego Polaka? Mam wrażenie, że nie podrywają. Tak samo, jeżeli chodzi o rewelacje o Mickiewiczu mam wrażenie, że nie podrywają bynajmniej zasadniczego obrazu tego najgenialniejszego moim zdaniem człowieka, którego wydały dzieje Polski.

Problem bronzowienia czy odbronzowiania łączy się więc ściśle z problemem narastania pewnych świętości, pewnych autorytetów w życiu narodu. I może ustalimy tutaj pewne zasady: możemy powiedzieć, że jeżeli pewne mity osnuły się dokoła wielkich postaci i zdarzeń historycznych, jeżeli jakiś mit mający wielkie walory jest w ogólnych zarysach prawdziwy, wówczas mamy prawo żądać, by zbyt natarczywie nie szukano dziur na całym, by zbyt natarczywie nie zaglądano za kulisy ludzi i wypadków. Ale bywają wypadki, kiedy mity są w swym ogólnym zrębie nieprawdziwe, jak to jest z mitem 3-go Maja. Uważam, że skoro badania historyczne doprowadzają do wniosku, iż dany mit w ogólnym swoim zarysie jest nieprawdziwy, to nie jest celowe i nie jest wskazane ten mit bronzowić, przeciwnie – należy dążyć do prawdy.

Przez lat 150 z Sejmu Czteroletniego i z Konstytucji 3-go Maja tworzono pewien symbol. Cel był podwójny. Jeden był cel, który przyświecał ludziom dobrej woli, aby naród w swej walce o niepodległość miał siłę motoryczną, która by zagrzewała serca i wyobraźnię.

Drugi był cel jeszcze wyraźniejszy, cel masoński. Sejm Czteroletni i Konstytucja 3-go Maja, to typowe osiągnięcia masonerii, to nie tylko tryumf masonerii jako takiej, ale tryumf ducha masońskiego i metod masońskich w życiu polskim. Jest rzeczą jasną, iż masoneria, która rządzi Polską od lat dwustu, była zainteresowana w tym, by ten mit podsycać – i jest nadal zainteresowana. I ostrzegam Państwa przed wszelkimi próbami, czynionymi już od lat wielu, podważenia, podrywania i ośmieszenia wszelkich usiłowań, dążących do rzucenia światła na kulisy 3-go Maja. Powtarzam jeszcze raz: jest w Polsce dużo ludzi, którzy w dobrej wierze starają się ten mit galwanizować i utrzymywać. Ale mit ten stał się zupełnie wyraźnie określoną bronią i jednym z narzędzi masonerii dla utrzymania jej wpływów w Polsce. W tym sensie mit ten jest narzędziem bieżącej polityki i narzędzie to musi być z rąk masonerii wytrącone. (Oklaski).

Reformy Czartoryskich czy 3-ci Maj?

Antyrosyjski sojusz Rzeczypospolitej z Prusami, wspieranymi przez Wielką Brytanię (29.03.1790) był samobójczym błędem Polaków. Spośród Polaków najbardziej wpływowym działaczem był w epoce Sejmu Czteroletniego ks. Kołłątaj. Obok Kołłątaja znamy wiele nazwisk myślicieli, publicystów, działaczy politycznych i społecznych, widzimy imponującą plejadę ludzi dążących do naprawy Rzeczypospolitej. I utarło się u nas mniemanie, że Konstytucja 3-go Maja, że cały dorobek Sejmu Czteroletniego, to był przewrót, to był przełom w duchowym życiu Polski. Uczono nas, że po dwustu latach nierządu dopiero w latach 1788/92 skierowano wreszcie nawę Rzeczypospolitej na tory odrodzenia i odrzucono to wszystko, co w Polsce było zgniłym i rozszarpano wreszcie te węzły ustrojowe, które przeszkadzały narodowi w duchowym renesansie. W moim przekonaniu mniemanie to jest błędne. Nasze oficjalne dziejopisarstwo waha się z zajęciem stanowiska na ten temat. Mógłbym się jednak powołać na profesora Uniwersytetu Poznańskiego, Skałkowskiego, który rzucił tę myśl – myśl, którą podchwytuję, i która moim zdaniem powinna się stać w Polsce własnością szerokiego ogółu, myśl, że okres, w którym Polska weszła na drogę przełomowych reform, to był okres wcześniejszy o ćwierć wieku od Konstytucji 3-go Maja, okres reform Czartoryskich w latach 1764-1768. Ponieważ rzecz tę uważam za niezmiernie ważną, więc pozwolę sobie trochę szerzej na ten temat tutaj pomówić.

Choroba saska

Musimy sięgnąć do czasów saskich, do czasów najgłębszego upadku. Polska jest wówczas ciężko chora. Trawi ją od stu lat gorączka złotej wolności, choruje na demokratyzm, zanik władzy i autorytetu, choruje na nieodłączny od liberalnej demokracji pacyfizm, który zabija w narodzie cechy rycerskie i naród towarzyszów pancernych przemienia w naród hreczkosiejów. Choruje Polska na materializm – ciężkie niedomaganie, prowadzące do rozhartowania charakterów i do zaniku cnót obywatelskich. Prawda, że w tych ciężkich czasach zacieśniają się więzy, łączące polskość z katolicyzmem. Ale nie jest to już, niestety, katolicyzm Oleśnickich i Hozjuszów, a tym bardziej nie jest to surowy i zdobywczy katolicyzm średniowiecza, wiara gorąca jak płomień, w której ogniu przetapiają się przywary osobiste i niesprawiedliwości społeczne. Katolicyzm XVIII wieku jest chory. I to jest jednym z„Projekt włoskiego przybłędy”

Rok temu, w więzieniu lwowskim, wpadła mi w ręce książka wypożyczona jednemu z moich współwięźniów z biblioteki więziennej, napisana przez Józefa Bielińskiego w r. 1905 pod tytułem: „Żywot ks. Adama Czartoryskiego”.

Przypadkowo wziąłem tę książkę do ręki i zwróciłem uwagę na pewien niezmiernie charakterystyczny ustęp. Autor książki wspomina o memoriale, który ma się znajdować w archiwum Czartoryskich w Krakowie, memoriale podyktowanym w Paryżu w r. 1788 młodemu ks. Czartoryskiemu przez ks. Piattolego, włoskiego przybłędę, wówczas wychowawcę młodego Lubomirskiego, a następnie sekretarza Króla Stanisława Augusta i jedną z najwybitniejszych osobistości Polski w okresie Sejmu 4-letniego. Ks. Piattoli podyktował młodemu Czartoryskiemu schemat poczynań konspiracyjnych, które miały na celu przeprowadzenie w Polsce reform. Na czele tej konspiracji miał stać Quatuorvirat – czterech mężów, związanych przysięgą i tajemnicą. Mieli to być ludzie bardzo wpływowi, dobrzy patrioci, bogaci, światli. Do pomocy tym Quatuorvirom miano wybrać 8 członków, również wpływowych i możnych. Ta dwunastka stanowiłaby Kongres patriotyczny, który miał przeprowadzić zmianę ustroju w Polsce. Pierwszym zadaniem tego Kongresu byłoby skonfederowanie wszystkich województw, zawładnięcie wojskiem przy eliminowaniu zupełnym ówczesnego rządu, następnie przeprowadzenie wyborów do sejmu skonfederowanego. Sejm ten powinien był postanowić stworzenie stutysięcznej armii, wyznaczyć dwóch regimentarzów, jednego dla Korony, drugiego dla Litwy i wreszcie ustanowić Komitet Nadzwyczajny, który by kierował sprawami publicznymi na prawach dyktatorskich. Zamierzano poza tym utworzyć komisję, która zażąda od obywateli państwa przedstawienia sobie planów, projektów, myśli dotyczących przyszłej reformy. Z tych referatów miał się wyłonić projekt przyszłej konstytucji, która miała być uchwalona przez Sejm. Poza tym mieli Quatuorviri w tajemnicy przed królem i rządem rozesłać swoich zaufanych mężów do wszystkich państw Europy w charakterze nieoficjalnych ambasadorów Polski. Na tych ambasadorów kwalifikowaliby się ludzie wyższych sfer, światli, towarzyscy i odpowiednio pod względem dyplomatycznym przygotowani. Wreszcie Komitet ten miał zawrzeć odpowiednie traktaty i ustalić politykę zagraniczną.

Z ducha i potrzeb narodu

Ale epoka saska nie jest tylko epoką upadku i marazmu. Zawsze tak bywa, że gdy naród osiągnie dno upadku, wówczas widzimy już narastające siły, które mają, o ile naród nie jest przeznaczony na zagładę, wyprowadzić go z powrotem na drogę wielkości. W upadku saskim budzi się w narodzie polskim świadomość klęski i potrzeba odrodzenia. Dwu braci Czartoryskich, Michał i August, organizują stronnictwo zwane „familią”, stronnictwo, które niewątpliwie wypływa z ducha narodu polskiego, stronnictwo, które nie szukało inspiracji z zewnątrz, które co prawda szukało nieraz pomocy na zewnątrz kraju, które pod koniec swojej działalności sprzymierzyło się nawet z Rosją, ale które było wyrazem ducha i potrzeb narodu. Obok Czartoryskich wysuwają się na czoło w tym stronnictwie kanclerz Zamoyski i ks. Konarski. Idee ich krążą po kraju, zastępy ich zwolenników są zwarte i liczne. I wreszcie przychodzi chwila pomyślna, w której Czartoryscy mogą przystąpić do wykonania swoich reform. August III umiera, Stanisław August Poniatowski, siostrzeniec Czartoryskich, zostaje królem. I wówczas to na sejmie r. 1764 Czartoryscy przystępują do reform zdaniem moim głębszych, dalej sięgających niż reformy, których dokonał Sejm Czteroletni. Przede wszystkim do reform przemyślanych, do reform dojrzałych. Reformy Czartoryskich są dojrzałe, przeprowadzane ręką mistrzowską. Nie będę się tutaj wdawał w szczegółową historię. Muszę stwierdzić, iż w najważniejszych dla życia polskiego sprawach, a więc w sprawie mieszczańskiej, w sprawie żydowskiej i w sprawie ustroju – Czartoryscy rzucili podwaliny pod odrodzenie Polski. Weźmy kwestię Żydów, tak chętnie przemilczaną przez naszych historyków. Czartoryscy przeprowadzili w r. 1764 na sejmie rozwiązanie sejmu żydowskiego, tzw. sejmu czterech prowincji, który od lat 150 rządził żydostwem w Polsce. Trzeba pamiętać, iż w latach minionych większość sejmów polskich zerwano za poduszczeniem Żydów. Czartoryscy położyli kres rozwojowi żydowskiej potęgi: rozwiązali sejm żydowski, skasowali automatyczną nobilitację chrzczonych Żydów, nałożyli na Żydów pogłówne. Wreszcie w r. 1763 wyszedł dekret, który mógł był rozwiązać problem żydowski: wydano nakaz zawierania przez Żydów paktu z każdym miastem polskim, przy czym jeżeli miasto paktu nie zawrze, to Żydom nie wolno działać i mieszkać w danym mieście. Jak widzimy, problem żydowski wszedł w reformach Czartoryskich na drogę radykalnego załatwienia. To samo, jeśli chodzi o sprawę mieszczan. Nie będę się wdawał w szczegóły. Muszę stwierdzić tylko, że renesans miast polskich datuje się już od reform lat 1764-68. Sejm Czteroletni przychodzi do gotowego, zastaje miasta zregenerowane, a jednak dopuszcza przedstawicieli miast do Sejmu tylko z głosem doradczym. Można powiedzieć, iż Sejm Czteroletni na punkcie mieszczan, ich prerogatyw okazał się o wiele mniej śmiałym i odważnym niż książęta Czartoryscy, pomimo, iż za czasów Sejmu Czteroletniego przewodnicy mieszczaństwa polskiego zorganizowali się w masonerii i dzięki temu mogli liczyć na większe uwzględnienie swoich dezyderatów. Jeżeli chodzi o kwestię chłopów, to w r. 1767 uchwalił sejm karę śmierci na szlachcica, zabijającego chłopa. Jest to bodaj od czasów Kazimierza  Wielkiego pierwsza ustawa na korzyść chłopa w Polsce, ustawa, która bierze chłopa pod opiekę prawa, która daje mu prawa ludzkie.

Należy stwierdzić, iż Sejm Czteroletni, w szczególności Konstytucja 3-go Maja nie zrobiły dla chłopa nic. Wreszcie kwestia ustroju. Liberum veto jak rak toczyło Polskę do stu lat. Należy stwierdzić rzecz bezwarunkową i w naszej historii dziwnie mało podkreślaną, iż właśnie Czartoryskim zawdzięcza Polska faktyczne zniesienie liberum veto. Na sejmie elekcyjnym w r. 1764 Czartoryscy przeforsowali, iż wszystkie następne sejmy będą nadal odbywały się pod węzłem konferencji. Ustrój polski wymagał, jak wiadomo, do uchwał sejmowych jednomyślności, ale przewidywał instytucję konfederacji. Gdy naród polski był w niebezpieczeństwie, kiedy groziła mu katastrofa, wówczas zawiązywał konfederację, a w tej konfederacji obowiązywała zwykła większość głosów. Z reguły stawało się to z chwilą śmierci króla. Sejmy tzw. konwokacyjne, a następnie elekcyjne odbywały się od czasów Zygmunta Augusta pod węzłem konfederacji, tzn. decydowała większość głosów. Czartoryscy przeprowadzili swą reformę ustroju w sposób klasyczny, usuwając zło, a pozostając w ramach tradycyjnego ustroju Rzpltej. Zwalczyli liberum veto w ten sposób, że na przyszłość wszystkie sejmy miały się odbywać pod węzłem konfederacji, tym samym na przyszłość wszystkie sejmy miały rozstrzygać większością głosów.

Najgłębsza tragedia naszych dziejów

Gdyby ta reforma się była utrzymała, wówczas konstytucja polska, ustrój Polski, byłby w 95 % raz na zawsze uzdrowiony. Niestety, wróg czuwał. Katarzyna zorientowała się poniewczasie do czego dążą Czartoryscy i zażądała wycofania głównych reform, a w szczególności zażądała rozwiązania konfederacji. I tutaj następuje tragedia, jedna z najgłębszych tragedii naszych dziejów, tragedia, do której opisania nie wziął się do tej pory żaden pisarz, nie znalazł się dramaturg, który by ją wniósł na deski teatralne. Tragedia, z której płynie dla nas bardzo głęboka nauka. Tragedia tym większa, iż król Stanisław August, człowiek słabego charakteru, wiotki jak trzcina, człowiek, o którym historycy wydają jak najbardziej ujemny sąd, jednak zdecydował się na otwarty konflikt z Katarzyną i wydał odpowiednie rozkazy wojsku. Niestety, Czartoryscy ustąpili i przyjęli gwarancję Katarzyny. Obaj Czartoryscy, starcy liczący już wówczas grubo powyżej 60 lat, ludzie krwi jagiellońskiej, fortun ogromnych, przyzwyczajeni od lat kilkudziesięciu do rzucania swego głosu na szalę wszystkich wydarzeń w Polsce, ludzie, za którymi szła większość patriotów polskich, ludzie, którzy dla przeprowadzenia w Polsce reform nie wahali się posłużyć Rosją wbrew własnym interesom Rosji, wielcy politycy, którzy własnymi rękoma położyli zrąb swoich reform, którzy wprowadzili Polskę na drogę wiodącą do odrodzenia – natknąwszy się na sprzeciw Katarzyny załamali się i ustąpili.

Pierwsza przestroga

Są to rzeczy zbyt mało znane i dlatego uważałem za mój obowiązek szeroko Państwu tu o nich opowiedzieć, gdyż płynie z nich pierwsza przestroga, jaką musimy wynieść z tych bolesnych czasów, przestroga jakże aktualna dla dzisiejszej epoki. Okazuje się, iż nie wystarczy jasny pogląd na potrzeby kraju, bo tego Czartoryskim nie brakowało. Nie wystarczą dobre chęci, nie wystarczy zapał i patriotyzm – potrzeba hartu. Ludzie, stojący na czele narodu, muszą być twardzi i nieustępliwi, bohaterscy i ofiarni, nie zdemoralizowani posługiwaniem się zagranicznymi ideami i zagranicznym oparciem. Kierownicy narodu muszą mieć charaktery hartowne! Tylko wówczas naród może być pewny dobrej przyszłości, jeżeli ma to przekonanie, iż ludzie kierujący nim są hartowni jak stal! (Oklaski).

Ostatni zryw

Na gwarancję Rosji, która najbardziej ślepym z Polaków otworzyła wreszcie oczy, na dokonaną już faktycznie utratę niepodległości, odpowiedział naród konfederacją barską. Zapamiętajmy to sobie dobrze: Bar, to ostatni niezależny zryw narodu aż po nowożytny, obecny ruch narodowy. Ostatni.

Podkreślam jeszcze raz to, o czym mówiłem na początku mego odczytu, iż uchylam jak każdy Polak czoło przed bohaterstwem i ofiarnością ludzi, którzy do bojów o niepodległość Polski w tylu heroicznych zrywach powstawali, ale stwierdzam, iż ostatnim zrywem podyktowanym duchem czysto polskim, nie skażonym obcymi ideami, a w szczególności ideami masońskimi, iż ostatnim czysto narodowym zrywem aż po czasy nowoczesnego ruchu narodowego, to był Bar.

Wszystko, co się dziać będzie z Polską między epoką księdza Marka Karmelity, a czasami Romana Dmowskiego, to poczynania wyrosłe z ideologii obcej duchowi polskiemu, po części i z inspiracji obcej, choćby te poczynania były jak najbardziej ofiarne i bohaterskie. Polska była heroiczna, ale inspiracja, ale sposób myślenia, ale duch był obcy. Bar, to po nasze czasy ostatni samodzielny poryw ducha narodowego, poryw tak trudny do rozgryzienia dla masońskich historiografów, bo irracjonalny, nie usiłujący  realizować jakiegoś programu, ale samozachowawczy, poczęty z najgłębszego ducha duszy polskiej, chcącej bronić swej swoistości, swej najgłębszej  narodowej więzi psychicznej i swej wiary przed brutalnym dotykiem łap azjatyckiego najeźdźcy. I może dlatego, że walka ta szła nie o materialną stronę życia, ale o jego treść najgłębszą, zrozumieli do gruntu u nas epokę barską jak dotąd tylko poeci. Nie mogę czytać bez wzruszenia pieśni konfederatów, przypominających raczej hymny religijne, niż piosenki bojowe. Iluż poetów natchnęła promienna postać księdza Marka! Czasy te tak silny rzucają urok, że nie znam dziś nawet historyka, który by potrafił ustosunkować się do nich z beznamiętnym obiektywizmem. Jeśli kiedy, to niewątpliwie wówczas mogła Polska nagłym zrywem nawrócić na drogę, wiodącą do naprawy i zachowania niepodległości bytu. Nie 3-go Maja, bo wówczas Polska nie była już sobą, duch narodu był skażony.

Nie 3-go Maja, nie w czasie Sejmu Czteroletniego, lecz w czasie Baru mieliśmy ostatnią szansę ratunku. Czytając te dzieje, widzi się to, czuje przez skórę. Przecież ówczesna Polska to jeszcze po obu stronach barykady ludzie myślący naprawdę narodowymi kategoriami: z jednej strony obóz Czartoryskich, którzy wzięli na swe barki ciężki trud wyprowadzenia z błota ugrzęźniętego wozu Rzeczypospolitej, z drugiej strony Pułascy, Krasiński, ludzie dążący, choć może chwilami po omacku, do tego samego celu. Niech się te dwa zwaśnione obozy ze sobą pogodzą, niech dojdzie rzeczywiście do zjednoczenia narodu na platformie wspólnej walki z Rosją, a zwycięstwo wydaje się niewątpliwe. Kilkakrotnie w ciągu tych długich czterech lat bojów konfederackich zjednoczenie to wydaje się tak bliskie, że tylko rękę wyciągnąć: zjednoczenie wydaje się być kwestią miesięcy czy tygodni.

Ręka masońska

Niestety, wówczas jak i dziś, wróg czuwa. Na podstawie najnowszych badań nie wolno nam wątpić, że to masońskie intrygi, konszachty i zabiegi udaremniły zgodę między konfederatami, a obozem króla i Czartoryskich. Badania Kazimierza Mariana Morawskiego wykazały, iż dwukrotnie w czteroletnich dziejach konfederacji barskiej zdawało się już dochodzić do zjednoczenia narodu, do zjednoczenia króla i Czartoryskich z Barem. W trzecim roku istnienia konfederacji przyjeżdża z Paryża płk. Dumouriez, delegowany przez rząd francuski na politycznego doradcę i wodza konfederacji. Płk. Dumouriez dostaje oficjalne polecenie doprowadzenia do zgody między królem a konfederacją. Przyjeżdża do Polski, i nagle z jego wpływu Generalność konfederacji ogłasza detronizację króla. Grom z jasnego nieba, niszczący w zarodku wszelkie możliwości porozumienia. Przez półtora wieku fakt ten był niezrozumiały.

Obecnie Kazimierz Marian Morawski wyjaśnił, że poza oficjalnym ministerstwem spraw zagranicznych działał w Paryżu jeszcze tzw. „sekret królewski” Ludwika XV, instytucja obsadzona przez masonów. Ten „sekret królewski” wydał Dumouriez’owi polecenie doprowadzenia do detronizacji Stanisława Augusta, a tym samym do śmiertelnego skłócenia narodu polskiego. Widzimy więc tutaj rękę masonerii, łapiemy ją in flagranti, widzimy jak niechętnie patrzała na wszystko, co zmierzało do zjednoczenia. A chęć do  zjednoczenia się u Polaków była tak silna, że w rok później i konfederaci mimo dawniejszej urazy wydają się dochodzić ponownie do zgody i porozumienia. I tu znów pada grom: tajemnicze i nieudane porwanie króla  Stanisława Augusta przez konfederatów.

Kazimierz Marian Morawski twierdzi, że i tu działała inicjatywa masońska. Ten drugi epizod nie jest może tak dalece wyświetlony jak pierwszy z „sekretem królewskim”, mamy jednak uzasadnione wątpliwości, czy i tutaj nie była w grze ręka masońska. Przypatrzmy się czteroletnim dziejom konfederacji barskiej, które każdy z Państwa studiował w szkole. Przypominamy sobie, że przedstawiają się one chaotycznie, jakoś dziwnie bezplanowo. Dla mnie dzieje konfederacji barskiej stanowią analogię do dziejów powstania 1830-31 r. Nie znam bardziej tragicznej i niepokojącej lekcji, jak dzieje powstania w 1830-31 r. To samo jest z konfederacją barską: jakiś chaos, jakaś tragiczna bezplanowość. Ludzie energiczni skądinąd i zdecydowani nagle zamieniają się w kunktatorów.

Co chwila przestaje się rozumieć, o co chodzi, przestaje się rozumieć te wszystkie zwłoki, nie rozumie się dlaczego ludzie mądrzy robią rzeczy głupie, dlaczego ludzie porządni robią rzeczy podłe. Słyszałem niedawno zdanie – wydaje mi się – słuszne: jeżeli się widzi, że ktoś mądry robi rzeczy rażąco głupie, ktoś porządny robi jakieś świństwo, to wtedy można na pewno przypuszczać, iż tym kimś kieruje loża czy konspiracja. Pamiętając o tej zasadzie, zrozumiemy dzieje konfederacji barskiej i dzieje powstania 1831 r. Te rzeczy, których się uczymy w szkole, to jest jakby zewnętrzna fasada. Jeśli chodzi o konfederację barską, to niewątpliwie był to zryw powstały z najgłębszych pokładów ducha narodu. Cóż, kiedy wśród bohaterskich i szlachetnych ludzi zaczęła działać szeroko intryga masońska. Wielu masonów znajduje teren działania w konfederacji barskiej: obok licznych Polaków, spotykamy tam jubilera Poncet, Francuza, następnie Heykinga, Niemca, inicjatora loży „Cnotliwy Wędrowiec” w Preszowie, wywierającej decydujący wpływ na Generalność konfederacji. Niewątpliwie zdarzają się tarcia i między ludźmi ofiarnymi i ideowymi, ale masońska intryga działając konsekwentnie przez 4 lata toczących się bojów spaczyła przebieg i ducha konfederacji.

Druga przestroga

Stąd wynika dla nas przestroga druga, zasadnicza, niesłychanie aktualna. Naród polski wciśnięty pomiędzy dwu potężnych sąsiadów dążył do zjednoczenia, dążył widomymi wysiłkami swoich najlepszych synów, ale nic z tego nie wyszło, bo nie umiano się ustrzec tych ciemnych rąk, które zrywały nić zjednoczenia z chwilą, gdy zaczynała się nawiązywać. Więc przestroga druga, niesłychanie aktualna nauka z dziejów XVIII stulecia: jeżeli chcemy, by naród polski w obliczu niebezpieczeństwa się zjednoczył, patrzmy bacznie, komu powierzamy dzieło tego zjednoczenia. (Oklaski).

150 lat rządów masonerii

Po Barze nastąpił pierwszy rozbiór, ale gorzej jeszcze niż rozbiór, bo katastrofa ducha narodu. Od r. 1772 aż po dojrzenie nowoczesnego ruchu narodowego w ostatnich latach, przypomina naród polski ciało bez ducha. Upadek konfederacji barskiej to koniec na wiek cały idei narodowej, idei samodzielnej drogi polskiego narodu. Naród wpada w stan zupełnej prostracji [załamania, zwątpienia], w stan wyjałowienia psychiki narodu z elementów rodzimych. W powstałą po wywiezieniu na Sybir konfederatów i po usunięciu się Czartoryskich próżnię wciśnie się teraz duch masoński. Droga dla niego wolna. On to opanuje niepodzielnie serca i umysły Polaków. Najlepsi synowie Polski stają się teraz masonami. Nie da się tego zaprzeczyć, jest to faktem stwierdzonym, iż przez 150 lat od pierwszego rozbioru wszyscy najlepsi synowie narodu polskiego byli masonami. I masoni próbują ten argument obrócić na swoją korzyść.

Argument ten jednak nie jest na korzyść masonerii, bo możemy stwierdzić, iż te czasy, kiedy najlepsi synowie narodu polskiego wyznawali ideały masońskie, były najtragiczniejszą epoką w tysiącletnich dziejach Polski. To jest fakt. Jeżeli chcemy, aby naród polski rozwinął skrzydła do lotu, by wzbił się na drogi wiodące ku wielkości, to musimy zerwać z tym, co kaziło duszę narodu przez 150 lat, musimy w miejsce idei masońskiej wziąć ideę narodową. (Oklaski). Po Barze staje się rzecz tragiczna: nie tylko starsi, dojrzali mężowie tracą ducha narodowego, ale dzieje się rzecz szczególnie groźna dla przyszłości narodu: jego młode pokolenia zaczynają chować się w duchu obcym, a nawet wrogim wszystkiemu, co długie wieki zwykły uważać za istotę polskości. Weźmy Komisję Edukacji Narodowej. Pozwolę sobie zatrzymać się przez chwilę nad tą instytucją. Głoszono nam, ze dopiero od tej chwili, kiedy zaczęliśmy czerpać wzory od encyklopedystów masońskich, kiedy duchem Woltera i Rousseau zaczęliśmy przepajać wychowanie młodzieży, zaczął się renesans Rzpltej. Niestety widzimy, iż renesans ten był tragiczny. Dlatego pozwolę sobie zacytować sąd Mickiewicza o Komisji Edukacji Narodowej, wypowiedziany w Wykładach o literaturze słowiańskiej: „Ale cała ta popiętrowana budowa oświaty (Komisja Edukacyjna) czyli instrukcji publicznej, nie miała podstawy w żadnej prawdzie moralnej, w żadnym dogmacie ogólnym. Nasprowadzano z zagranicy dzieł, które miały służyć za elementarne. Książki te, pisane przez filozofów encyklopedystów, znajdowały się w dziwnej sprzeczności z wychowaniem religijnym, zostawionym jeszcze w rękach duchowieństwa.

Logika, umiejętności ścisłe i wszystko, czego uczono w szkołach, było już wykładane podług widoków materializmu. Podrzędne zbiory historii, wyciągane z dzieł cudzoziemskich republikanów, wpajały maksymy, tchnące nienawiścią przeciw monarchiii, a obok tego starano się wystawiać uczniom dziedziczną władzę królestwa jako jedyny środek zbawienia Rzeczypospolitej”. Dziwna to była nauka. Z jednej strony starano się najmłodsze pokolenie polskie przerabiać w szkole na republikanów, z drugiej strony mówiono, iż tylko dziedziczna monarchia może uczynić Polskę silną; z jednej strony kazano młodzieży być gorliwymi katolikami, z drugiej strony przepajano ją duchem racjonalizmu. Czytając monografię Collegium Nobilium widzimy, iż księża pijarzy w pocie czoła tłumaczą wszystkie tragedie Woltera i każą je odgrywać wychowankom. Patrząc na to oczyma dzisiejszego człowieka ma się wrażenie jakiejś aberacji. Nic dziwnego, że oba pokolenia wychowane w takiej szkole (to jest pokolenie Sejmu 4-letniego i pokolenie powstania 1830 r.) to ludzie zupełnie zdezorientowani, pozbawieni busoli intelektualnej i moralnej, ludzie, którzy własnymi rękami wbrew swym najlepszym chęciom grzebali własną Ojczyznę.

Trzecia przestroga

Tutaj nasuwa się znów przestroga płynąca z tych czasów, przestroga, by wychowywać młodzież, która ma w przyszłości ująć w swe ręce los narodu z dala od wpływów obcego ducha. Przypomnijmy sobie dzieje wychowania w Polsce w ciągu ostatnich lat dziesięciu. Jeżeli Komisja Edukacji Narodowej łączyła się z nazwiskami takimi, jak ks. Kołłątaja, ks. Piramowicza, jak Czackiego, Ignacego Potockiego i innych, to reforma wychowania ostatnich lat dziesięciu łączy się z nazwiskami ks. Żongołłowicza i braci Jędrzejewiczów. Uważam, iż przestrogi płynące z głębi naszych dziejów są niezwykle aktualne. Uważam, iż rozpamiętywanie żałosnej historii pokolenia, które wyszło ze szkół Komisji Edukacji Narodowej powinno nas nakłonić do walki o to, by wychowanie w dzisiejszej Polsce przepojone było ideami i duchem narodowym. (Oklaski).

W dyspozycji masońskiej

Dochodzimy z powrotem do Konstytucji 3-go Maja. Konstytucję tę stworzyło – jak wiemy – pokolenie wychowane w duchu masońskim, ludzie ujęci w karby konspiracji masońskiej, kierowani przez masońskich przybłędów, którzy robią przymierze z królem pruskim nie tyle w przeświadczeniu, iż król pruski jest rzeczywiście przyjacielem Polski, ale dlatego, iż król pruski był masonem i że obowiązuje ich solidarność masońska. Fryderyk II, zwany Wielkim, był jak wiemy, jednym z najwyższych członków zakonu Illuminatów; masoni całego świata byli do jego dyspozycji. Nic dziwnego, że masoni polscy byli również do jego dyspozycji.

Próbowano operować argumentem, że po stronie zwolenników Rosji znaleźli się również masoni. Zjawisko to normalne. Masoneria dąży zawsze do rozszczepienia swoich sił, do rzucenia swoich ludzi na obie strony barykady. Jest jednak faktem dowiedzionym, że w chwili, kiedy rozstrzygnęły się losy narodu polskiego, to co było w narodzie polskim najlepszego sprzymierzyło się z królem pruskim. To Polskę musiało prostą drogą doprowadzić do katastrofy. Na szczęście nie ma tutaj analogii z dzisiejszymi czasami, gdyż Polska na 5 minut przed dwunastą zawróciła z drogi, na której doszłaby ponownie do katastrofy rozbioru. Konstytucja 3-go Maja uczy nas jeszcze czegoś innego. W jaki sposób doszło do uchwalenia tej konstytucji? Rzeczy te są ogólnie znane. Wszyscy już wiemy o tym, że Konstytucja 3-go Maja została uchwalona przez zaskoczenie. Konspiracja była ścisła, reżyseria była staranna. Obrano datę 3-go maja jako leżącą tuż po świętach Wielkiej Nocy i korzystając z tego, iż większość posłów była poza Warszawą, ucieknięto się do oszustwa, fabrykując z pełną świadomością ich nieprawdziwości depesze zagraniczne, mające wpływać na wahających się posłów i nakłonić niezdecydowanych do uchwalenia reform.

Zaniedbano przeprowadzić głębszej agitacji w kraju, w szczególności zlekceważono wolę bardzo wyraźną narodu, wyrażoną w sejmikach, tam gdzie chodziło o kwestię dziedziczenia tronu. Bezpośrednio przed Konstytucją 3-go Maja zwrócono się do sejmików z propozycją przyjęcia tronu dziedzicznego i wyboru następcy po Stanisławie Auguście za jego życia. Sejmiki odrzuciły dziedziczność tronu, lecz zgodziły się na wybór vivente rege jego następcy. Był to niesłychany wyłom w polskiej tradycji konstytucyjnej, równie może wielkiej wagi, jak swego czasu rozciągnięcie konfederacji na wszystkie sejmy. Sejm Czteroletni, zamiast na tym poprzestać, uchwalił wbrew wyraźnej woli narodu tron dziedziczny. Gdy się patrzy dziś na te posunięcia, na uchwałę o dziedziczności tronu wbrew woli sejmików i wbrew woli dynastii saskiej, na uchwałę o 100.000 wojsku, co do której było jasną rzeczą dla wszystkich polityków, iż w ówczesnych warunkach polskich zrealizować się nie da, gdy widzi się jak podstępnymi metodami narzucono narodowi te reformy, dochodzi się do wniosku, że przywódcy Sejmu Czteroletniego albo działali niesłychanie lekkomyślnie, albo popychały nimi jakieś ręce, które ryzykując te wszystkie karkołomne posunięcia dążyły nie do naprawy Rzeczypospolitej, ale do jej ponownego rozbioru, do tej ostatecznej zguby.

To, że ludzie mądrzy robili źle, że ludzie stateczni robili lekkomyślnie, bo przecież reżyseria Sejmu Czteroletniego, będąca w rękach ludzi mądrych, była niesłychanie lekkomyślna, budzi podejrzenie, iż działały tutaj siły, którym zależało na zgubie Rzeczypospolitej. I rzeczywiście zguba ta nadeszła rychlej niż się spodziewano. Polska zginęła. Ginąc zostawiła nam nauki, przestrogi.

Dziedzictwo historii

Jeżeli mówimy dziś otwarcie o tym, jak te rzeczy działy się na Sejmie Czteroletnim, jak powstała Konstytucja 3-go Maja, to mówimy o tym dlatego, by wykorzystać te nauki, aby nie popaść z powrotem w dawne błędy. Jest to rzecz bolesna, jest to rozdrapywanie ran, które wolelibyśmy widzieć zabliźnione, ale jest to zabieg konieczny. Roman Dmowski w słynnym ustępie, zaczynającym się od słów: „Jestem Polakiem”, wyjętym z książki pod tytułem: „Myśli nowoczesnego Polaka” – pisał: „Jestem Polakiem – to znaczy, że należę do narodu polskiego na całym jego obszarze i przez cały czas jego istnienia…, to znaczy, że czuję swą ścisłą łączność z całą Polską: z dzisiejszą…, z przeszłą – z tą, która przed tysiącleciem dźwignęła się dopiero…, i z tą, która w połowie przebytej drogi dziejowej rozpościerała się szeroko…, i z tą, która później staczała się ku upadkowi, grzęzła w cywilizacyjnym zastoju, gotując sobie rozkład sił narodowych i zagładę państwa… Wszystko, co polskie, jest moje: niczego się wyrzec nie mogę. Wolno mi być dumnym z tego, co w Polsce jest wielkie, ale muszę przyjąć i upokorzenie, które spada na naród za to, co jest w nim marne”.

Jesteśmy dziedzicami i spadkobiercami nie tylko Grunwaldów, nie tylko Kircholmów, Kłuszynów, Chocimów, Wiedniów, ale jesteśmy również spadkobiercami ponurych chwil upadku, chwil poniżenia. Nie możemy się od nich oddzielić. Jesteśmy ich spadkobiercami, ale jesteśmy spadkobiercami nie tylko hańby, ale i nauki, która płynie z tych czasów.

Czwarta przestroga

Nauka, która płynie z Sejmu Czteroletniego jest następująca: Naród nie może być oddany pod zależność ani obcych podszeptów, ani rozkazów, ani nie może być uzależniony od obcego ducha. Naród musi wytyczyć swoją własną drogę i tylko po niej może dążyć do wielkości. Ta nauka, choć może bolesna, jest nauką krzepiącą. Trzeba z tych przeżyć narodu polskiego umieć wyciągnąć należyte wnioski i odnieść z tego korzyści wielkie, korzyści szczególnie aktualne w dzisiejszej epoce. Stoimy bowiem w przededniu wielkich wypadków, w obliczu zawieruchy dziejowej, na początku wielkiego dramatu dziejowego, właśnie zaczynającego się rozgrywać, dramatu, o którym wiadomo, jak się zaczyna, ale nie wiadomo, jak się skończy. Naród polski przypomina w tej chwili okręt miotany burzą wśród mroków, okręt, który chcąc utrzymać właściwy kurs, musi mieć pewnych sterników i niezawodną busolę. Busolą tą, która nas przeprowadzi przez burze i zawieruchy dziejowe, może być tylko idea narodowa. (Oklaski). Armia i idea narodowa Jeżeli ludzie, którzy starali się uratować Polskę w epoce Sejmu Czteroletniego, doprowadzili ją do zguby i upadku, to dlatego, że nie potrafili zrealizować dwóch podstawowych rzeczy w życiu narodu: nie potrafili zorganizować armii i nie potrafili wytworzyć idei narodowej. My jesteśmy dziś w tym szczęśliwym położeniu, że mamy obie te rzeczy, których brak było naszym przodkom. Mamy silną armię i mamy ideę narodową. (Oklaski). I dlatego w chwili, gdy zaczyna się dramat dziejowy, naród polski mając armię i mając ideę narodową może być przekonany, że ten dramat nie zakończy się dla niego tragicznie, jak się zakończył tragicznie dramat 3-go Maja, ale dramat, który zaczynamy przeżywać, zakończy się finałem zwycięskim! (Burzliwe oklaski).”

„Prosto z Mostu” nr 31(252)/1939, z dn. 30.07.1939 r.

GWIEZDNE WROTA II. Kosmiczny odlot. Filozofia wieczysta –> kosmologia kabalistyczna. ABSOLUT. Mediumizm – grzyby halucynogenne. キャッチャー

Filozofia wieczysta – kosmologia kabalistyczna. ABSOLUT. Mediumizm – grzyby halucynogenne. キャッチャー

GWIEZDNE WROTA II. Kosmiczny odlot.

34 minuty

=========================

Cz. I jest tu: GWIEZDNE WROTA 1 : Powrót Starożytnych Kosmitów

==============================

Drugi odcinek serii o istotach pozaziemskich, kontaktach z nimi oraz osobach, które stworzyły ich współczesne postrzeganie czyli wpłynęły na obecną kulturę oraz obraz w zbiorowej wyobraźni.

W oryginale odnośniki do książek i artykułów.

MASON, KTÓRY NAPISAŁ „DRACULĘ” – Bram Stoker. O wampirach, sławnych pedałach, masonach, ich syfilisie i satanistach. Deska lożowa.

O wampirach, sławnych pedałach, masonach i satanistach. Deska lożowa.

[Profan nie może tego oryginału skopiować – spróbujcie. Treści tego, skąd czerpię [powyżej] , nie obrazka poniżej] . A, dla moich czytelników, cała ta treść jest odszyfrowana, przetłumaczona na język “tubylców”, tj. polski: MD]

—————————————————-

MASON, KTÓRY NAPISAŁ „DRACULĘ” – BRAM STOKER

Druga połowa XIX i początek XX wieku to okres, w którym na świat przyszło wiele genialnych jednostek, które błyszczały w sztukach wyzwolonych. Bram Stoker był pisarzem i masonem, który pozostawił nam nieśmiertelną spuściznę w postaci powieści gotyckiej “Hrabia Dracula”.

————————-

Stoker urodził się w Dublinie w 1847 roku i uczęszczał do Trinity College, gdzie w 1870 roku otrzymał tytuł licencjata nauk ścisłych, a później magistra matematyki. Wyznał, że do siódmego roku życia nie potrafił prawidłowo stanąć na nogach, a jednak wyzdrowiał i zmienił się w silnego, serdecznego, wysportowanego mężczyznę, z ogromną ochotą na pracę, oraz niezwykłą aparycją.

Stoker rozpoczął karierę w irlandzkiej służbie cywilnej, pracując jako urzędnik. Jednak jego namiętne zainteresowanie sztuką dramatyczną doprowadziło go do podjęcia nieodpłatnej pracy jako krytyk teatralny dla Dublin Evening Mail.

W grudniu 1876 roku, po przedstawieniu Hamleta, w którym uczestniczył i które znakomicie zrecenzował, Stoker został zaproszony na spotkanie z głównym aktorem. To wydarzenie zapoczątkowało 28-letni związek Stokera z najbardziej dominującą, w każdym sensie tego słowa, osobowością jego życia, legendarnym angielskim aktorem Johnem Henrym Broadribbem, znanym lepiej pod pseudonimem scenicznym Henry Irving.

Kiedy w 1879 roku Irving zaprosił Stokera do zarządzania zarówno jego karierą sceniczną, jak i prowadzeniem Lyceum Theatre w Covent Garden w Londynie, Stoker rzucił wszystko w Dublinie i pobiegł, aby pomóc – dosłownie i we wszystkim – człowiekowi, którego wielbił, a który z kolei wykorzystał sytuację na swoją korzyść.

W jednym z nekrologów czytamy:

Nigdy nie znałem takiego zaabsorbowania człowieka życiem innego człowieka, jak Stoker był zaabsorbowany życiem Irvinga. W ich związku było coś nierozerwalnego, jakby syjamskiego.

STOKER – MASON

Zarówno Stoker jak i Irving byli masonami, choć inicjowanymi w różnych lożach.

Akta Wielkiej Loży Anglii identyfikują Stokera jako członka Buckingham and Chandos No1150, loży założonej w 1867 r. i zrzeszającej oficerów i sierżantów 1 Middlesex Artillery Volunteers.

Stoker został inicjowany w lutym 1883 roku i został wywyższony 20 czerwca tego roku. Nie wydaje się, by pełnił jakikolwiek urząd w Loży.

Poza Johnem Irvingiem, inne znaczące postacie, które były obecne w życiu Brama Stokera to Oscar Wilde, Sir Conan Doyle i William Gilbert – ze słynnej muzycznej spółki Gilbert & Sullivan – wszyscy oni byli również masonami.

MARIAŻ

Oscar Wilde

William Gilbert

Bram Stoker i Florence Balcombe[1] dorastali w Dublinie i okolicach, a ślub wzięli w kościele św. Anny w 1878 roku. Florence była uznawana za najpiękniejszą kobietę w mieście. Ze znanych osób w otoczeniu Stokera , Oscar Wilde miał mały romans z młodą Florence. Oscar był studentem na Uniwersytecie Oksfordzkim, kiedy został jej przedstawiony i pomimo tego, że spotkali się podobno tylko kilka razy, irlandzki poeta i dramaturg – którego sławę rozpoczęła powieść The Picture of Dorian Gray – podobno miał złamane serce, kiedy dowiedział się, że Florence wyszła za mąż. Później poprosił Florence o zwrot małego złotego krzyżyka, który jej podarował, obiecując, że zachowa go na pamiątkę “dwóch wspaniałych lat – najsłodszych ze wszystkich lat mojej młodości”, które spędził na zalotach do niej. Kiedy Oscar zmienił orientację seksualną, jego żarliwość dla Florence skończyła się, a po niej nastąpiła długotrwała przyjaźń z rodziną Stokerów[2].

Conan Doyle

W kilka dni po ślubie Bram zabrał Florence do Londynu, gdzie otrzymał kierownicze stanowisko, pracując z – i dla – Henry’ego Irvinga.

Florence Stoker

William Parker Stoker, potomek rodziny, pracował jako pisarz i redaktor dla Bram Stoker Estate i napisał, że Florence nosiła w sobie urazę do Irvinga. Był on zrażony do swojej żony – i Florence czuła się rozgoryczona, że ciągle odciągał jej męża od obowiązków małżeńskich i życia rodzinnego, którego by sobie życzyła, na rzecz długich godzin spędzanych razem w teatrze Lyceum. Stoker i Irving wyjeżdżali nawet do Ameryki w celach zarobkowych i spędzali tam razem kilka miesięcy, podczas gdy Florence pozostawała w Londynie, żyjąc w nędzy. Wiemy jednak, że Bram przekonał swoją starszą siostrę Matyldę, aby zamieszkała z nimi w Southampton Row, a później w Cheyne Walk w Londynie, aby złagodzić kłopoty Florence.

WIKTORIANIE

Jak pokazują liczne publiczne skandale XIX wieku, Wiktorianie czerpali przyjemność z aktywności seksualnej tak samo jak my. Ale byli być może bardziej świadomi ich możliwych negatywnych skutków.

Wielu purytanów było zszokowanych doniesieniami o aktywności homoseksualnej, które pojawiły się podczas procesu Oscara Wilde’a, czego najbardziej niepokojącym dowodem były poplamione prześcieradła w hotelu Savoy.

Możesz być również zaskoczony, gdy dowiesz się, że niektóre z postaci, które były praktycznie czczone w historii Wielkiej Brytanii i przedstawiane jako wspaniałe przykłady męskości, w rzeczywistości miały grzesznie dewiacyjne skłonności seksualne.

Lord Alfred Douglas (1870-1945) , z którym Oscar Wilde miał ziązek, zaznaczył: “Robiłem z nim – i pozwalałem mu na to – to, co robiono wśród chłopców w Winchester (szkoła Douglasa) i w Oxfordzie…”. Wydaje się również, że obaj mężczyźni mieli upodobanie do poszukiwania młodych męskich prostytutek, które były tak obficie dostępne w wiktoriańskim Londynie.

Lord Alfred Douglas

W 1889 roku miała miejsce policyjna obława na homoseksualny burdel przy N.19 Cleveland Street, na północ od Soho. W sprawę zamieszani byli różni grandziarze, w tym Earl of Euston, syn księcia Grafton, i Lord Arthur Somerset, służący księcia Clarence (najstarszego syna księcia Walii). Było to zaledwie kilka nazwisk z długiej listy arystokratów i zamożnych homoseksualistów odnotowanych w historii Wielkiej Brytanii.

Cecil Rhodes wolał otaczać się męską służbą, a jego romans z Neville’em Pickeringiem, pierwszym sekretarzem De Beers Diamond Corporation, przedstawia nam przypadek najściślejszego homoseksualnego związku z tamtych czasów. Obaj mężczyźni mieszkali razem i według Franka Harrisa[3], Rhodes powiedział kiedyś, że czas spędzony z bliskim przyjacielem Neville’em upłynął mu “jak chłopcu wśród chłopców”.

Cecil Rhodes:

Frank Harris był irlandzko-amerykańskim dziennikarzem i wydawcą, który przyjaźnił się z wieloma znanymi postaciami swoich czasów. Lubił plotkować i pisał o erotycznych skłonnościach Cecila Rhodesa, określając je jako “godne Oscara Wilde’a”.

—————————

Frank Harris:

Istnieją również pogłoski, że zarówno mason, założyciel ruchu skautów, Baden-Powell, jak i Lord Kitchener lubili czasem wybrać się na „spacer po odmiennej stronie’, a Lord Curzon powiedział pewnej damie, która wyznała mu, że szuka młodego mężczyzny do poślubienia, że “nie ma zamiłowania do kobiet”, będąc “wtajemniczonym” w inną praktykę przez Lorda Kitchenera.

Robert Baden-Powell

Istnieje wiele książek o życiu Brama Stokera, ale David J. Skal jest jedynym biografem, który rzucił światło na nieujawnione wcześniej aspekty życia autora Hrabiego Draculi. W książce ‘Something in the Blood: The Untold Story of Bram Stoker, the Man Who Wrote Dracula‘ [4] odkopał mnóstwo szokujących materiałów.

“Skrzydła Stokera były ciemne i skórzaste i były inkubowane przez długi czas, kiedy w końcu wykiełkowało”.

Sir Thomas Henry Hall Caine, doświadczył za życia niespotykanej popularności. Był brytyjskim powieściopisarzem, poetą i krytykiem, z którym Stoker miał romans.

Thomas Henry Hall Caine:

Oddanie Caine’a Stokerowi w jednym z jego listów jest niemal greckie[5], homoerotyczne, w swoim nieskrywanym opisie przyjaźni.

I aż do śmierci Stokera obaj mężczyźni wymieniali listy, które były pisane nie tylko po to, by pomagać sobie zawodowo.

Walt Whitman był amerykańskim poetą, eseistą i dziennikarzem, którego Stoker poznał w Ameryce i który jako jedyny nigdy nie zadeklarował publicznie swojego homoseksualizmu. Ale namiętny list Stokera do niego pokazuje zaskakujący dowód na osobną preferencję seksualną obu mężczyzn. Oto fragment:

Stoker i Walter Whitman

Chciałbym nazwać Cię towarzyszem i porozmawiać z Tobą tak, jak nieczęsto rozmawiają mężczyźni, którzy nie są poetami. Myślę, że na początku człowiek by się wstydził, bo człowiek nie może w jednej chwili zerwać z nawykiem względnej powściągliwości, która stała się jego drugą naturą; ale wiem, że nie wstydziłbym się długo być naturalnym przed Tobą. Jesteś prawdziwym mężczyzną, a ja sam chciałbym nim być, więc byłbym wobec ciebie jak brat i jak uczeń wobec swego mistrza. W tym wieku żaden człowiek nie staje się godny tego miana bez wysiłku. Ty zrzuciłeś kajdany i twoje skrzydła są wolne. Ja mam jeszcze kajdany na ramionach – ale nie mam skrzydeł.[6]

CHOROBA I ŚMIERĆ

Stoker mieszkał w Chelsea przez ponad trzydzieści lat, aż do przeprowadzki na Pimlico, gdzie zmarł 20 kwietnia 1912 roku. W swoim życiu cierpiał na podagrę, a w 1905 roku, gdy miał 58 lat, miał pierwszy udar.

Przyczyna śmierci na świadectwie Stokera przedstawionym przez jedynego syna Brama, Noela Stokera, brzmi :

Ataksja ruchowa – 6 miesięcy

Ziarnisty skurcz nerek.

Wycieńczenie

—————–

Ta przyczyna śmierci może wydawać się całkiem wiarygodna i uzasadniona, ale “diabeł tkwi w szczegółach” i tutaj diabeł tkwi w pierwszych dwóch słowach certyfikatu : Ataksja Lokomotoryczna.

Ataksja jest postępującą chorobą, która może rozwinąć się w każdym wieku i jest zwykle spowodowana uszkodzeniem części mózgu znanej jako móżdżek, ale może być również spowodowana uszkodzeniem rdzenia kręgowego lub innych nerwów. Dla dr Dicka Collinsa [7] ta druga diagnoza jest bardziej wiarygodna. W swoim artykule z 2008 roku “The Devil and Daniel Farson: How did Bram Stoker die? wyjaśnia. Pacjenci cierpiący na kiłę mogą również mieć ataksję wraz z objawami neurologicznymi, takimi jak bóle głowy, drgawki, utrata słuchu. W XIX wieku Ataksja Lokomocyjna, była jedynie eufemizmem dla hańby śmierci z powodu choroby przenoszonej drogą płciową “kiły”, która podobno zabiła Oscara Wilde’a. Syfilis nie był uleczalny, a ostatnie fazy choroby określały się ciężką degeneracją psychiczną i fizyczną.

Pomysł na powieść przyszedł Stokerowi po wypożyczeniu w 1890 roku z londyńskiej biblioteki w pobliżu Piccadilly Circus następujących publikacji:

The Book of Werevolves (autorstwa Sabine Baring Gould)

Round about the Carpathians (Andrew Crosse)

Account of the Principalities of Wallachia and Moldavia (autorstwa Williama Wilkinsona).

W swoich notatkach Stoker napisał:

Listy prawnika

Wilki

Przyjazd do zamku

Samotność i pocałunek (a w cudzysłowie: “ten człowiek należy do mnie!”).

To ostatnie było wyraźnie inspirowane konkretną fantazją seksualną i rzeczywiście postać Draculi jest częściowo związana z dominacją i zależnością, jak w związku seksualnym.

Ale niezależnie od tego, jaka była prawdziwa seksualność Stokera i czy był on zaangażowanym masonem, z pewnością dał światu jedyne w swoim rodzaju dzieło suspensu i grozy.

Rozwinął mit Draculi i Van Helsinga oraz przedstawił uniwersalne prawo dwoistości obecne w Dobru i Złu, Ciemności i Świetle, Śmierci i Nieśmiertelności, występujące również w naukach masońskich.

Na zakończenie chcę potępić to, co uważam za etycznie niewłaściwe, tzn. że fakty powinny być zatajane lub zmieniane przez biografów w celu ochrony reputacji. Nieetyczne jest również pozwalanie historykom na wymazywanie z pamięci kontrowersyjnych prawd, aby niektóre narody mogły pielęgnować poczucie rzekomej wyższości swojego narodu.

Pomijając jednak te rozważania, jestem przekonany, że miliony czytelników podzielają mój całkowity podziw dla twórczej błyskotliwości takiego brata.

przez De La Riviere

================================


NOTES

[1] the daughter of Lt. Col. James Balcombe and Phillippa Anne Marshall

[2] Bram Stoker had been a classmate of Oscar’s brother Willie Wilde

[3] Frank Harris  (14 February 1855 – 26 August 1931) was an Irish-American editor, novelist, short story writer, journalist and publisher

[4]  [9781631522741, 672 pp.  Hardcover:  October 2016 Paperback: October 2017]

[5] Grecian is a term originally used by classicists to describe the primarily homoerotic customs, practices, and attitudes of the ancient Greeks. It was frequently used as a euphemism for homosexuality and pederasty.

[6]  From “ Something in the Blood: The Untold Story of Bram Stoker, the Man Who Wrote Dracula Hardcover – by David J. Skal, 2016

[7] A graduate of Cambridge (Trinity), Dr. Richard Collins has produced editions of two books (The String of Pearls and Wagner and the Were-wolf) with a third (The Necromancer) forthcoming. He is retired and lives in County Cork, Ireland.

[8] Daniel Farson’s biography, Bram Stoker: The Man Who Wrote Dracula, first appeared in 1975. Much of it consists of quotation from Stoker’s Personal Reminiscences of Henry Irving (1906), together with lengthy expositions of his novels and short stories. Farson was the grandson of Bram’s brother, Thomas.

SOURCES

https://arena.londonmasons.org

Freemasonry.bcy.ca/biography/stoker_b/stoker_b.html

Bramstokerestate.com/florence-anne-lemon-balcombe

Wilde’s Women by Eleanor Fitzsimons , published by Duckworth Overlook in October 2015.

Tom Cardamone   October 31, 2017

Moneysorter.co.uk

Pglm.org.uk/theatreland-article

A masonic connection to the Dracula story and to Theatreland in Covent Garden by W Bro Stan Marut, News Editor for the Media Team

Stoker and Terry by W. Bro Stan Marut

100 years ago today: the death of Bram Stoker By Roger Luckhurst , April 20th 2012 – (https://blog.oup.com/2012/04/bram-stoker-death-centenary-dracula/ )