Czy Polacy w końcu doczekają się ochrony przed imigracją?

Kacper Kita: Czy Polacy w końcu doczekają się ochrony przed imigracją?

https://pch24.pl/kacper-kita-czy-polacy-w-koncu-doczekaja-sie-ochrony-przed-imigracja

(Oprac. PCh24.pl)

Polska debata dotycząca imigracji przypomina tę zachodnią – wielu polityków jest ostrych retorycznie, by zgrywać „twardzieli” przed wyborcami, ale za ich słowami nie idą czyny. Mimo dwóch lat od przegranych wyborów i oczywistych faktów, które leżą na stole, czołowi przedstawiciele PiS-u dalej powielają kłamliwe twierdzenie, że legalna imigracja jest dobra i bezpieczna, a problem jest tylko nielegalna. Ostatnio zrobił to Jacek Sasin. Z drugiej strony mamy też pierwsze światełko w tunelu – problem łatwej ścieżki do uzyskania w Polsce obywatelstwa w końcu przełożył się na projekty legislacyjne, w tym rządowy. MSWiA zapowiada ogólnonarodową debatę na ten temat. Konsekwentna presja na polityków ma sens, nawet jeśli efekty nie przychodzą od razu.

Grozi nam depolonizacja

Imigracja to fundamentalne, egzystencjalne wyzwanie dla Polski. Jeśli pozwolimy politykom masowo osiedlać cudzoziemców, Polacy będą stopniowo tracić kontrolę nad własnym terytorium. W Londynie rdzenni Brytyjczycy są dziś wyraźną mniejszością – według oficjalnego spisu ludności w 2021 r. stanowili 37%.

Nie ma żadnego [dobrego] powodu, by tak samo nie było w przyszłości w Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu.

Zmiana demograficzna w Wielkiej Brytanii, Francji czy Szwecji nie dokonała się w sposób otwarty – politycy mydlili oczy społeczeństwom, najpierw mówiąc im, że masowa imigracja jest niewielka, czasowa i opłacalna gospodarczo, a z czasem przechodząc do twierdzeń, że mleko się rozlało, proces jest nieodwracalny i musimy nauczyć się w żyć w społeczeństwie wielokulturowym.

W Polsce także żaden z kolejnych rządów nie zadeklarował otwarcie, że jego celem jest stopniowa depolonizacja Polski. W praktyce ludność naszego państwa staje się jednak coraz bardziej różnorodna narodowościowo i religijnie. Najpierw spiralę sprowadzania taniej siły roboczej rozkręcił PiS, obecnie kontynuuje to PO. Jedni i drudzy nie mówią Polakom prawdy o swoich działaniach. W 2023 r. Donald Tusk sprytnie przejął narrację antyimigracyjną, pokazując hipokryzję rządu PiS-u, gardłującego o pakcie migracyjnym czy ochronie granicy z Białorusią, ale jednocześnie gotowego otwierać Polskę na tysiące przybyszów z najbardziej egzotycznych kierunków, w tym państw muzułmańskich. Krytyka PiS-u w tej sprawie pomogła też zbudować się Konfederacji.

Choć od przegranych przez PiS wyborów minęły już dwa lata, partia Jarosława Kaczyńskiego dalej rżnie głupa w tej sprawie. Jedynie pojedynczy politycy, jak Janusz Kowalski czy Zdzisław Krasnodębski, są w stanie publicznie powiedzieć złe słowo o legalnej imigracji. PiS zorganizował niedawno marsz wyłącznie przeciw „nielegalnej imigracji”. Tej samej narracji trzymają się jego czołowi przedstawiciele.

W sierpniu Przemysław Czarnek – intensywnie kreujący się na prawą flankę PiS-u i powszechnie wymieniany jako możliwy premier przyszłego rządu koalicyjnego z Konfederacją – publicznie chwalił się, że osobiście wydawał wiele zgód na pobyt imigrantom jako wojewoda lubelski. „Nie przypominam sobie, by w czasach, gdy wydawałem zgody jako wojewoda, pojawiały się problemy takie jak te, które spotykają Europę Zachodnią w wyniku nielegalnej imigracji” – przekonywał w Polsat News Czarnek. Twierdzenie, że problemy spotykają Europą Zachodnią w wyniku nielegalnej imigracji, jest niezwykle ordynarnym, wielokrotnie dementowanym kłamstwem i na tym etapie nie da już się twierdzić, że nieświadomym. Najgłośniejsze zamachy terrorystyczne w rodzaju Charlie Hebdo w 2015 r., Nicei w 2016 r. czy Southport w 2024 r. przeprowadzali legalni imigranci i ich potomkowie, podobnie było z masowymi gwałtami na dziewczynkach dokonywanych przez Pakistańczyków z brytyjskim obywatelstwem. Przemoc legalnych imigrantów dotarła już też niestety do naszego kraju – vide próba zabicia Polaka w Śremie i niedawne morderstwo w Nowem. Sam fakt ogromnej zmiany struktury narodowościowej państw zachodnich jest wynikiem przede wszystkim legalnej imigracji.

Czemu Czarnek, Sasin i inni popierają imigrację?

Czarnek deklarował też – „Będę ostatni który będę przeciw przyjmowaniu studentów z zagranicy na polskich uczelniach. Wszystkie uczelnie na całym świecie biją się o studentów także z zagranicy. Mamy przyjąć absurdalne hasła – stop także legalnej imigracji – wyrzucić z Polski zagranicznych studentów, zamknąć polskie uczelnie, które są także polskimi przedsiębiorstwami? No trochę rozumu”. To niezwykle niebezpieczne twierdzenie. Uczelnia nie jest przedsiębiorstwem takim jak polska firma sprzedająca jedzenie, części samochodowe czy cokolwiek innego – niczego nie produkuje. Nie ma powodu, by polskie uczelnie kształciły masowo obcokrajowców – do Polski nie trafiają przecież największe talenty, tacy wyjeżdżający do USA czy W. Brytanii.

Mierzymy się natomiast z problemem wykorzystywania wiz studenckich jako sposobu dostania się do UE, a niekiedy także dyskryminacją polskich studentów jako mniej opłacalnych. Zyskuje imigrant, zarabia uczelnia, traci Polska. Uczelnie utrzymujące się z czesnego obcokrajowców owszem, należy zamknąć – skoro podobno brakuje nam rąk do pracy, to ich pracownicy z pewnością długo nie będą bezrobotni.

Poruszam ten wątek szerzej, ponieważ tłumaczy taką a nie inną postawę niektórych polityków. Przecież obrona imigracji się nie opłaca – dlaczego więc w nią wchodzić? Były minister Czarnek – za którego rządów liczba zagranicznych studentów na polskich uczelniach przekroczyła 100 tysięcy osób – wywodzi się ze środowiska akademickiego i zapewne po prostu odpowiada mu, że jego koledzy na takim „biznesie” zarabiają. Afirmatywne podejście do legalnej imigracji wyrażali publicznie w ostatnich tygodniach także Joachim Brudziński czy Mariusz Błaszczak, a do doborowego grona dołączył kilka dni temu Jacek Sasin. Były wicepremier napisał: „Niebywale zuchwały i kłamliwy jest spin koalicji 13 grudnia, wspieranej przez część Konfederacji od Mentzena. Zestawiać to, że polscy przedsiębiorcy legalnie zatrudniali sprawdzonych pracowników z zagranicy, z tym, że Niemcy naspraszali nielegalnych, często agresywnych migrantów, których dziś nam podrzucają – to szczyt manipulacji. Panie Mentzen, w praktyce nie atakuje pan PiS-u, tylko polski biznes, któremu brakuje rąk do pracy. To jest ta pana wolnorynkowa, liberalna polityka?”.

Wpis Sasina jest doskonałą egzemplifikacją znanego zjawiska retorycznej inflacji ws. nielegalnej imigracji, która ma przykryć bierność lub poparcie dla zmiany struktury narodowościowej innymi metodami. Niektórzy politycy uwielbiają nazywać jednych imigrantów agresywnymi bestiami i potworami, by rzucić „mięso” dla odbiorców i grać „twardzieli” – ich słowa nie przekładają się jednak na praktykę albo są sprytnym kamuflażem.

Twierdzenie, że nielegalni są z zasady agresywni, a wszyscy legalni bezproblemowi, jest absurdalne dla każdego myślącego człowieka – tym bardziej znając wieloletnie doświadczenia Europy Zachodniej. Imigrantom nielegalnym można najprędzej zarzucić głupotę – polska wiza była za rządów ministra Sasina et consortes tak łatwa do dostania, że trzeba było być frajerem, by próbować przedzierać się do Polski przez granicę z Białorusią. Wyjątkowo niezdarna jest skądinąd próba podzielania Konfederacji – akurat to Krzysztof Bosak i Ruch Narodowy temat legalnej imigracji podnosili już w 2018 r., długo zanim stał się nośny. Sasin kłamie też, że wszyscy pracownicy z zagranicy byli „sprawdzani”. W polskim prawie nie funkcjonuje nawet tak podstawowa procedura jak weryfikacja, czy dany imigrant nie popełniał przestępstwa w kraju pochodzenia. Podrzucanie imigrantów przez Niemcy to poważny problem, ale jest ich dużo mniej niż tych, którzy wjeżdżają legalnie.

Wypowiedź byłego wicepremiera dobrze tłumaczy przyczyny takiej postawy. Wiceprezes PiS otwarcie deklaruje, że chce obsługiwać przede wszystkim życzenia konkretnej grupy interesu – tej części przedsiębiorców, która zamiast normalnie rozwijać swoje firmy zatrudniając Polakom na godnych warunkach czy automatyzując pracę, chcą by politycy sprowadzali dla nich tanią siłę roboczą. Jeśli tacy politycy wrócą do władzy, można się więc spodziewać dalszego powielania drogi Europy Zachodniej. Tak jak robi to Platforma, która z kolei wykreowała bajkową opowieść o „setkach tysięcy wiz sprzedanych przez PiS”, w praktyce robiąc to samo co poprzednicy i wydając podobnie wiele pozwoleń dla imigrantów z egzotycznych kierunków. Tusk też kamufluje to przez „mocną” retorykę ws. granicy czy paktu migracyjnego – które oczywiście są także bardzo poważnymi zagrożeniami, ale nie wyczerpują zagadnienia.

Uda się zatkać dziurę obywatelstwa?

W tej beczce dziegciu jest też jednak łyżka miodu. W ciągu ostatnich tygodni wszystkie czołowe siły w Polsce opowiedziały się za zaostrzeniem kryteriów przyznawania polskiego obywatelstwa. Piszącemu te słowa daje to sporo satysfakcji, bo podnosił temat od lat w mediach i artykułach. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przedstawiło swoje propozycje wydłużenia go do 8 lat, wprowadzenia testu obywatelskiego sprawdzającego znajomość historii i kultury Polski i zobowiązania do podpisania aktu lojalności wobec polskiego państwa.

Swój projekt w sprawie wydłużenia minimalnego czasu pobytu zgłosił prezydent Nawrocki. PiS zaproponował oprócz tego m. in. wymóg znajomości języka polskiego na C1 (obecnie ledwie B1), niekaralności w Polsce, niekorzystania z pomocy socjalnej i pozytywnej opinii od miejscowego komendanta policji. Kierunek jasno poparła też Konfederacja, która już w 2023 r. proponowała moratorium na przyznawanie obywatelstwa.

Politycy nie mogą dłużej ignorować zagrożenia nabycia polskiego obywatelstwa przez tysiące, a w dalszej perspektywie potencjalnie nawet miliony imigrantów i ich potomków, co oznaczałoby nabycie przez nich pełnych praw politycznych i socjalnych. Pamiętajmy, że przyznając obywatelstwo jednemu cudzoziemcowi, przyznajemy je automatycznie wszystkim jego potomkom. Co z tego, że dziadek był miły i pracował, jeśli wnuki będą nie cierpieć Polski, a w świetle prawa będą takimi samymi Polakami jak my?

Ponadto Polska jest jednym z niewielu krajów UE, w których nie ma procedury odebrania obywatelstwa imigrantowi, który je nabył – śmiejemy się z Francji czy Szwecji, a tam jest to praktykowane. Co więcej – uniemożliwia to nasza konstytucja. Niezbędna wydaje się zatem zmiana ustawy zasadniczej. Nie jest to kaprys publicysty – o możliwości takiej nowelizacji konstytucji mówił już dwa miesiące temu szef Kancelarii Prezydenta Zbigniew Bogucki.

Docelowo należy dążyć do tego, by polskie obywatelstwo mieli tylko ludzie naprawdę będący Polakami. Przykłady rzeczywistego wychowania na Polaka osoby niemającej żadnego polskiego pochodzenia nie są częste i to tylko ich powinna dotyczyć procedura przyznania obywatelstwa.

Dla Polaków dużo ważniejsze, czy będziemy mieli własne państwo dla siebie i swoich rodzin, niż jak będzie nazywał się premier czy minister. Nie możemy pozwolić politykom wciągnąć nas w plemienną wojnę, w której odsunięcie Tuska od władzy będzie celem samym w sobie. Zmiana – zdecydowanie tak, ale jakościowa i przemyślana.

Kacper Kita

Przebudzenie

Przebudzenie

===========================

MD: Umieszczam. Ale z wahaniami, bo nie wiem, czy możliwość tego „porozumienia” jest realna – czy naciski na nie – mają jakiś inny, dla Polski wątpliwy cel? Poczytajcie, zobaczymy.

======================

Eugeniusz Zinkiewicz https://myslpolska.info/2025/11/04/zinkiewicz-przebudzenie/

Marsze Polaków za pokojem – 19 października w Rzeszowie , 26 października w Szczecinie  budzące Polaków z letargu wywołują emocje. Powodują strach i przerażenie wśród rządzących. 

Przebudzenie Polaków jest czymś, czego się oni najbardziej obawiają, albowiem nie uda się im zrealizować do końca planu, którego początek miał miejsce w ubiegłym wieku w Magdalence (patrz: Taśmy z Magdalenki). Polacy przespali zniszczenie polskiego przemysłu – jego rozgrabienie i w konsekwencji utratę wielu milionów miejsc pracy. Wywołało to przymusową emigrację za chlebem ponad pięciu milionów Polaków, którzy obecnie zastępowani są Ukraińcami. Dramatyzm sytuacji ukazuje Tomasz Piekielnik w swojej najnowszej audycji na YouTube.

Przebudzone „śpiochy”

W tym stanie rzeczy rządzący wybudzają „śpiochów” związanych z służbami specjalnymi. Spuszczają ze smyczy szczekające kundle w celu niszczenia wizerunku ludzi wzywających do pokoju. Uderzają bezzasadnymi pomówieniami w liderów ruchu antywojennego: Grzegorza Brauna, Mateusza Piskorskiego, Tomasza Jankowskiego oraz wielu innych ludzi sprzeciwiających się wpychaniu Polaków na wojnę z Rosją. Rozbawiły mnie posty jednego z obudzonych „śpiochów”, który zarzuca w mediach społecznościowych koniunkturalizm Piskorskiemu, więźniowi politycznemu III RP, w związku z jego uczestnictwem na mitingach organizowanych przez ugrupowanie Brauna. Przecież nie kto inny jak właśnie Grzegorz Braun był tym człowiekiem, który wspierał przebywającego w areszcie Mateusza Piskorskiego! To niby jak ma zachować się człowiek honoru – Mateusz Piskorski? Jeżeli zaprasza go do udziału w organizowanych spotkaniach pan Grzegorz Braun. Ma odmówić w nich udziału?! Jest po prostu lojalny wobec swojego przyjaciela. Bo tak się zachowuje każdy przyzwoity człowiek, odpłaca się dobrem za otrzymane w przeszłości dobro. Za wsparcie w trudnej chwili.

Zdrowy „koniunkturalizm” 

Ponadto, a może co najważniejsze, pomiędzy Braunem i Piskorskim istnieje bardzo silna więź ideologiczna, która wynika z instynktu samozachowawczego. Sprowadza się on do uzasadnionych obaw, strachu, przed totalnym zniszczeniem Polski. W wyniku wojny z Rosją, nota bene mocarstwem nuklearnym. Każdy z obu wymienionych panów posiada dzieci, którym chciałby zapewnić godziwą przyszłość, a nie spopieloną wybuchami jądrowymi ojczyznę. Jeżeli to ma być tym „koniunkturalizmem”, to jest to najpiękniejszy „koniunkturalizm”, za którym sam się opowiadam. Życzył bym sobie i wszystkim Polakom, aby w ławach sejmowych obok Brauna, zasiedli: Mateusz Piskorski, Przemysław Piasta, Tomasz Jankowski, Jan Engelgard, Adam Śmiech, Sebastian Pitoń, Maciej Wiśniowski, Jarosław Augustyniak, Wojciech Olszański, Marcin Osadowski oraz wielu innych odważnych Polaków, połączonych wspólnym celem, jakim jest niedopuszczenie do udziału Polski w wojnie, do której chcą wepchnąć nas rządzący lokaje zaoceanicznych interesów.

Areszty dla przeciwników wojny

Politolog, były wykładowca akademicki, Mateusz Piskorski, to doświadczony polityk Samoobrony. Jest on charyzmatycznym mówcą, potrafiącym przyciągać słuchaczy swoją autentycznością, wiedzą, elokwencją i elegancją klarownych wypowiedzi. Jest więc cennym partnerem politycznym dla Konfederacji Korony Polskiej. I jednocześnie zagrożeniem dla obecnie panującego systemu. Stąd też tchórzliwi, koncesjonowani w Magdalence politycy, których dziś znamy z tego, że są przestępcami, wtrącili go do aresztu. Bez przedstawienia konkretnych zarzutów czy też dowodów winy!!!

Obecnie przetrzymywani są w areszcie twórcy ruchu kamrackiego założonego w 2021 roku. Polscy patrioci, liderzy Kamratów: Wojciech Olszański i Marcin Osadowski. Są oni autorami hasła „To nie jest nasza wojna”, będącego odpowiedzią na prowojenną politykę elit postokrągłostołowych., sprawujących nieprzerwanie władzę w Polsce od 1989 roku (zob. Teatr demokracji. Kulisy Magdalenki i Okrągłego Stołu). 

Jeden nurt antywojenny

Przypomnieć trzeba, że oskarża się tych patriotów o posługiwanie się „językiem nienawiści” itp. Nic bardziej błędnego, ponieważ właśnie tego typu, podobnym językiem posługują się współcześni raperzy, którzy w ten sposób wyrażają swoje emocje. I jakoś nikt nie zamierza wsadzać ich za to do aresztu. Chodzi więc o politykę, o strach, rządzących obawiających się języka prawdy. Bezsprzecznie, wyrażanej językiem knajackim, językiem stadionowym – za to skutecznym, łatwo trafiającym do serc i umysłów patriotycznej młodzieży.

Pomimo starań zainstalowanej od 1989 roku agentury, przebija się do świadomości Polaków dramatyzm obecnej sytuacji. Dzięki wysiłkowi ludzi z Konfederacji Korony Polskiej, środowiska „Myśli Polskiej”, Wbrew Cenzurze, Góralskiego Veta – Sebastiana Pitonia oraz Kamratów Wojciecha Olszańskiego i Marcina Osadowskiego obecnie przebywających w areszcie, następuje integracja Polaków w jeden nurt antywojenny! Następuje przebudzenie będące solą w oku zdrajców Narodu Polskiego! Być może w przyszłości nastąpi rozliczenie odpowiedzialnych za wpychanie Polaków do nie naszej wojny z Rosją oraz kundli wspierających tę zaoceaniczną klikę.

Eugeniusz Zinkiewicz

Masowy napływ Ukraińców do Polski. Miller OSTRZEGA: Kijów świadomie buduje w Polsce zalążek nowej, licznej diaspory

Masowy napływ Ukraińców do Polski. Miller OSTRZEGA: Kijów świadomie buduje w Polsce zalążek nowej, licznej diaspory

4.11.2025 nczas//masowy-naplyw-ukraincow-do-polski-miller-ostrzega

Wołodymyr Zełenski oraz Leszek Miller
NCZAS.INFO | Wołodymyr Zełenski oraz Leszek Miller. / foto: PAP (kolaż)

„Kijów świadomie buduje w Polsce zalążek nowej, licznej diaspory – politycznego, gospodarczego i kulturowego zaplecza Ukrainy w samym sercu Unii Europejskiej” – uważa były premier, postkomunista Leszek Miller, który ostrzega w swych mediach społecznościowych przed skutkami masowego napływu Ukraińców do Polski.

Pod koniec sierpnia władze w Kijowe złagodziły przepisy mobilizacyjne, umożliwiając mężczyznom w wieku 18-22 lat wyjazd z kraju mimo obowiązującego stanu wojennego, co sprawiło, że w ciągu zaledwie dwóch miesięcy do Polski przybyło 98 tysięcy Ukraińców.

Dla porównania, w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy 2025 r. do naszego kraju przyjechało 45,3 tys. ukraińskich mężczyzn w wieku od 18 do 22 lat.

Nastąpił zatem blisko dziewięciokrotny wzrost liczby przybywających do Polski Ukraińców w skali miesiąca.

Przyznając młodym Ukraińcom większą swobodę wyjazdu, liczono na to, że więcej z nich powróci i zgłosi się do walki w późniejszym terminie.

Spodziewano się również, że powstrzyma to rodziny przed wysyłaniem nastoletnich dzieci za granicę przed ukończeniem przez nie 18. roku życia, aby uniknąć poboru w przyszłości.

https://nczas.info/2025/11/04/wiesci-nie-sa-optymistyczne-tak-polacy-oceniaja-stosunki-z-kijowem-sondaz/embed/#?secret=caoLi9Ey8S#?secret=JOcK1SHQb7

Były premier Leszek Miller wskazał, że „władze wyjaśniają, że celem jest umożliwienie młodym Ukraińcom podjęcia nauki lub pracy za granicą, co może przynieść korzyści całemu społeczeństwu poprzez późniejszy transfer wiedzy lub kapitału”, ale „to wykładnia oficjalna, ale nie sposób nie dostrzec drugiego dna tej decyzji”. Zdaniem polityka Kijów świadomie buduje w Polsce zalążek silnej diaspory, która miałaby stanowić „polityczne, gospodarcze i kulturowe zaplecze Ukrainy w samym sercu Unii Europejskiej”.

Miller podkreślił, że podobną politykę od lat prowadzi chociażby Izrael albo Turcja. „Ukraina chce iść podobną drogą. Zwłaszcza że jej sytuacja jest wyjątkowa: kraj w stanie wojny, z ogromnym odpływem ludności, potrzebuje nowych kanałów wpływu, także poza swoimi granicami” – napisał.

Były premier dodał, że Polska jest naturalnym miejscem do tworzenia takiego zaplecza. „Młodzi, mobilni, często wielojęzyczni. Zakładają własne i przejmują polskie firmy, pracują w polskich instytucjach, wchodzą w struktury organizacji pozarządowych. To tu płyną pieniądze, tu powstają ukraińskie media, tu rośnie różnorodne zaplecze. Stają się częścią polskiej przestrzeni publicznej” – podkreślił.

Zdaniem Millera, w takim przypadku potrzebne są „jasne zasady gry”, do których zalicza m.in. finansowanie ukraińskich organizacji pozarządowych w Polsce, prawa i obowiązki Ukraińców przebywających w naszym kraju oraz narrację historyczną.

Jeśli tego nie zrobimy, nie zauważymy momentu, gdy rola gospodarza zamieni się w rolę gościa we własnym domu. Byłoby naiwnością udawać, że to proces spontaniczny i apolityczny. Państwo ukraińskie doskonale rozumie, że diaspora to miękka siła – bezpieczna, tania i długofalowa” – zaznaczył były premier.

Ewa Kurek o Tusku: „Ja już nie wytrzymuję patrząc na tego kretyna”

Ewa Kurek o Tusku: „Ja już nie wytrzymuję patrząc na tego kretyna”

, 3 listopada 2025

YouTube

Sporo lat już żyję, ale takiego kretyna, który je żurek i mówi, że za chwilę będzie zjadał to, to, to i tamto. A faceta o nazwisku Żurek uczynił… ten Żurek zrzekł się funkcji sędziego i teraz lata i robi za generalissimusa, których chce wszystkich wsadzać do więzienia i to i tamto łapać, zamykać…

Ekipa Żurka ma ochotę też na mnie. Drogi Tusku i cała ta Twoja ekipa możecie mnie w nos pocałować, proszę Państwa. (…) mam wezwanie na policję. Policjant, który przyniósł mi to, to powiedział mi tylko tyle, że chodzi o Jedwabne.

Co za ludzie, po prostu poziom kultury, poziom intelektualny tych ludzi rządzących nami jest nie do przyjęcia. Wstyd przed nami samymi i wstyd przed światem, jakie to po prostu niedouczone kołtuny dorwały się do władz.

Jeśli chodzi o Tuska (…) parę dni temu jakąś aferę rozdmuchał, że jego córka była podsłuchiwana Pegasusem. Idiota myśli, że Polacy w to uwierzą. Jego córunia po prostu dzwoniła do Giertycha, bo cała rodzina Tusków po prostu jest w łapach konia Giertycha. Naprawdę gdzie my zajdziemy? Tusk robi wszystko, żeby po prostu Polskę zniszczyć, doprowadzić do upadku i oddać po prostu w ręce Niemiaszków.

Tusk to jest Niemiec

Tak naprawdę trzeba powiedzieć, że Tusk to jest Niemiec. Ja pamiętam w 1992 roku w “Znaku” w Krakowie był taki zjazd ogólnopolski, na którym ja też byłam. Nie poznałam wtedy osobiście Tuska, ale część z tych wypowiedzi moich również, ale i Tuska jest wydrukowane i Tusk tam powiedział, że „polskość to nienormalność”.

Chłopie ty jedź po prostu do swoich Niemiec, jedz tam żurek i daj nam Polakom święty spokój. Ja już nie wytrzymuję patrząc na tego kretyna, który gra na nosie Polakom i opowiada, że żurek mu smakuje. No bo ma takiego Żurka po prostu patałacha, który nie licząc się sprawią, po prostu wyprawia w Polsce to, co do pustego łba mu przyjdzie. Pewnie za te słowa będziecie chcieli mnie panowie gdzieś tam ciągać. Mam to w nosie. Takiemu Tuskowi, takiemu Żurkowi towarzyszą baby (…) niedokształcone, niedouczone.

Nowacka, po prostu wnuczka komucha wysoko ustawionego, rodzina, która się uwłaszczyła po 1989 roku, ona miss po prostu bajeru i będzie miała wszystko, a potrzebuje ludzi, wychować pokolenie Polaków, którzy będą głupi, nie będą nic rozumieć, a ona i jej akolici będą tymi dziećmi rządzić. Także proszę Państwa, naprawdę jesteśmy w sytuacji bardzo trudnej. Ja też jeszcze jako kobieta patrzę na te baby, które dorwały się do rządu. Większość z nich to tylko ma we łbie jedyne prawa kobiet, czyli prawa do aborcji i jakieś tam idiotyzmy.

Jeśli popatrzeć na Niemca Tuska, to on gra, żeby po prostu Polskę podporządkować niby nie Niemcom, ale Unii Europejskiej. A któż rządzi w tej Unii Europejskiej? Jego przyjaciółka Urszula von der Leyen, która powiedziała mu tam parę lat temu Donald jedź do Polski i masz być premierem. No i my Polacy, idioci uczyniliśmy z niego premiera, bo część otumanionego społeczeństwa na niego zagłosowała.

_________________________________________________________________________

O autorze: Redakcja

komentarz

  1. CzarnaLimuzyna 4 listopada 2025
  2. Analiza geopolityczna pani dr Ewy Kurek nie jest pełna. Brakuje szerszej i głębszej perspektywy. Pomimo tego ocena aktualnej ekipy, trafna. Nadzieja związana z Nawrockim płonna, dlatego, że jak do tej pory Nawrocki nie zdefiniował polskiej racji stanu w oparciu o realną sytuację wracając do fundamentów- do fundamentów cywilizacji łacińskiej. Tymczasem w narracji Nawrockiego brakuje wielu elementów, a zamiast nich są eksponowane wątki zaczerpnięte z obcych koncepcji geopolitycznych.
  3. Były też wstawki historyczne, w drugiej części audycji…W czasie zaborów tylko dwa procent Żydów stanęło do walki o niepodległość Polski. 98 procent Żydów pokochało zaborców – jedni Niemców, drudzy Austriaków, trzeci Rosjan. Ewa Kurek

Zalew Polski młodymi Ukraińcami. A tam – brak żołnierza…

„W ciągu września i października br. polską granicę przekroczyło 98,5 tys. Ukraińców w wieku 18–22 lat – średnio 1600 dziennie. To efekt zniesienia zakazu opuszczania kraju przez młodych mężczyzn w czasie wojny. Władze wyjaśniają, że celem jest umożliwienie młodym Ukraińcom podjęcia nauki lub pracy za granicą, co może przynieść korzyści całemu społeczeństwu poprzez późniejszy transfer wiedzy lub kapitału. 

To wykładnia oficjalna, ale nie sposób nie dostrzec drugiego dna tej decyzji. Kijów świadomie buduje w Polsce zalążek nowej, licznej diaspory – politycznego, gospodarczego i kulturowego zaplecza Ukrainy w samym sercu Unii Europejskiej.

Historia zna wiele takich przypadków. Izrael od dekad opiera swoją siłę na diasporze. Irlandia traktuje emigrantów nie jak utraconych obywateli, lecz jak zewnętrzne skrzydło narodu. Turcja poszła dalej – stworzyła urząd do mobilizacji Turków w Niemczech i Holandii.

Ukraina chce iść podobną drogą. Zwłaszcza że jej sytuacja jest wyjątkowa: kraj w stanie wojny, z ogromnym odpływem ludności, potrzebuje nowych kanałów wpływu, także poza swoimi granicami. Polska jako największy sąsiad i główny ośrodek wsparcia wojennego, staje się naturalnym miejscem budowy tego zaplecza.

Młodzi, mobilni, często wielojęzyczni. Zakładają własne i przejmują polskie firmy, pracują w polskich instytucjach, wchodzą w struktury organizacji pozarządowych. To tu płyną pieniądze, tu powstają ukraińskie media, tu rośnie różnorodne zaplecze. Stają się częścią polskiej przestrzeni publicznej.

Skoro proces ten nabiera tempa, potrzebne są jasne zasady gry:

– kto finansuje ukraińskie organizacje pozarządowe w Polsce,

– jak wygląda rejestr organizacji transgranicznych,

– jakie prawa i obowiązki mają obywatele Ukrainy przebywający tu długoterminowo,

– jak chronić równowagę narracyjną w sferze pamięci i kultury.

Jeśli tego nie zrobimy, nie zauważymy momentu, gdy rola gospodarza zamieni się w rolę gościa we własnym domu. Byłoby naiwnością udawać, że to proces spontaniczny i apolityczny.

Państwo ukraińskie doskonale rozumie, że diaspora to miękka siła – bezpieczna, tania i długofalowa. Wpływy bowiem mierzy się nie tylko terytorium, lecz i obecnością. Zełenski, pozwalając młodym mężczyznom wyjeżdżać, nie zrezygnował z nich – wysłał ich w misję. Misję pokojową, kulturalną, ekonomiczną – ale też polityczną. To tworzenie Ukrainy globalnej – jak mówi sam Zełenski. A więc wspólnoty obejmującej nie tylko mieszkańców kraju, ale też miliony za granicą z zadaniem bycia „ambasadorami sprawy ukraińskiej”.

======================

  1. A kto tam, na Ukrainie, będzie walczył o Ukrainę? Ma mieć jedynie silną diasporę?
  2. Dlaczego nie są traktowani jak dezerterzy?

MD

Dolnośląska policja zatrzymała Ukraińca za oszustwo „na blika”. Czemu próbowano ukryć jego narodowość? Kto nakazał?

Dolnośląska policja zatrzymała Ukraińca za oszustwo „na blika”. Próbowano ukryć jego narodowość

3.11.2025 nczas/policja-zatrzymala-ukrainca-za-oszustwo-probowano-ukryc-jego-narodowosc

policja walbrzych dolny slask ukrainiec
NCZAS.INFO | Zatrzymany Ukrainiec oraz znaleziony przy nim rzeczy i dokumenty, w tym lekko zamazany ukraiński paszport / fot. Dolnośląska Policja (kolaż)

Wałbrzyscy policjanci zatrzymali 24-letniego Ukraińca podczas oszustwa „na blika”. W oficjalnym komunikacie dolnośląskiej policji próbowano ukryć narodowość sprawcy, ograniczając się do podania, że zatrzymano „obcokrajowca”. Na zdjęciach z zatrzymania widać jednak ukraiński paszport.

Wałbrzyscy policjanci zatrzymali 24-letniego Ukraińca po tym, jak otrzymali „sygnał o popełnionym przestępstwie”.

24-latek wpadł w ręce mundurowych chwilę po tym jak odszedł od bankomatu. Przy obcokrajowcu funkcjonariusze znaleźli między innymi gotówkę, którą chwilę wcześniej wypłacił, a także potwierdzenie transakcji” – napisano na stronie dolnośląskiej policji.

Informację o oszustwie policja otrzymała 28 października o godz. 21. Funkcjonariusze ustalili miejsce popełnienia oszustwa i udali się na miejsce.

„Kiedy przyjechali pod bankomat przy ul. Kościuszki w Szczawnie-Zdroju sprawca przestępstwa jeszcze tam był. Szybkie policyjne działania doprowadziły do zatrzymania 24-latka, który był ’odbierakiem’, na gorącym uczynku przestępstwa. Mundurowi znaleźli, przy podejrzanym gotówkę, którą chwilę wcześniej wypłacił oraz potwierdzenie zlecenia wypłaty. Zabezpieczyli również między innymi różnego rodzaju karty płatnicze, dokumenty, a także telefon komórkowy” – czytamy.

Tego samego wieczora Ukrainiec trafił do wałbrzyskiej komendy. 30 października został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut udziału w oszustwie.

„Jako że sprawa ma charakter rozwojowy, a policjanci obecnie weryfikują ile osób padło ofiarą mężczyzny i to kto jeszcze brał udział w tym przestępczym procederze, dzisiaj po południu Sąd Rejonowy w Wałbrzychu zadecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny na najbliższe dwa miesiące” – poinformowała policja.

Ukraińcowi grozi za przestępstwo do ośmiu lat pozbawienia wolności.

W komunikacie policji nie wspomniano ani słowem, że to Ukrainiec. To ustalił portal kresy.pl.

„Na jednym ze zdjęć widać jednak ukraiński paszport” – wskazuje redakcja.

„Portal Kresy.pl potwierdził w rozmowie z KMP w Wałbrzychu, że sprawca jest narodowości ukraińskiej” – zaznaczyła redakcja kresy.pl.

Czego się nie robi dla Polski?

Czego się nie robi dla Polski?

Stanisław Michalkiewicz „Goniec” (Toronto)    2 listopada 2025 michalkiewicz

Kiedy dziadkowi w ogródku wyrosła rzepka, postanowił „schrupać ją z kawałkiem chlebka”. Tak samo postąpił obywatel Tusk Donald, kiedy minęły mu dwa lata przewodzenia swemu vaginetowi, nazywanego szumnie „Radą Ministrów”. Jak wiadomo, vaginets obywatela Tuska Donalda od samego początku miał charakter koalicyjny, co sprawia, że podobny on jest trochę do Arki Noego – każdego zwierzęcia jest tam po parze, żeby mogły się rozmnażać. Niestety vaginet, wbrew zachęcającej nazwie, rozmnażaniu najwyraźniej nie sprzyja. Raczej przeciwnie. Oto wchodząca w skład koalicji 13 grudnia partia Nowoczesna, której wizytówką jest pulchniutka Katarzyna Lubnauer oraz sprawiająca wrażenie przepracowanej Paulina Hening-Kloska, narobiła długów na ponad 2 miliony złotych, a ponieważ nikt nie chce ich spłacać, nie było innej rady, jak podjąć uchwałę o rozwiązaniu tej formacji.

Sic transist gloria – jak mawiali starożytni Rzymianie, ale skoro już wiemy, jak Nowoczesna zakończyła swoje istnienie, warto przypomnieć, jak je rozpoczęła. Oto 18 czerwca 2015 roku, kiedy było już wiadomo, że wybory prezydenckie wygrał Andrzej Duda i że Polska, po zresetowaniu przez prezydenta Obamę swego poprzedniego resetu w stosunkach z Rosją, ponownie przechodzi pod kuratelę amerykańską, odbyła się w Warszawie Międzynarodowa Konferencja Naukowa „Most” – w 25 rocznicę uruchomienia pierwszego transportu Żydów rosyjskich do Izraela. W konferencji wzięli udział przedstawiciele najważniejszych ubeckich dynastii z Polski i grupa ważnych ubeków z Izraela. Pretekstem były rocznicowe wspominki kombatanckie, ale tak naprawdę chodziło o wciągnięcie przez Amerykanów naszych ubeków na listę „naszych sukinsynów” – a ubecy izraelscy mieli to wobec Amerykanów żyrować. Amerykanie chyba mieli wątpliwości, czy w ogóle warto wciągać naszych ubeków na wspomnianą listę – ale kiedy ubecy się uwinęli i powstała partia polityczna „Nowoczesna” z panem Ryszardem Pertu na fasadzie i zanim jeszcze pan Ryszard zdążył otworzyć usta, by nam powiedzieć, jak będzie nam przychylał nieba, już naród obdarzył tę partię 11 procentami zaufania, to i Amerykanie się przekonali, że stare kiejkuty to i owo potrafią. Uznali więc, że lepiej mieć ich na oku, niż żeby hulali nie wiadomo gdzie – i na listę „naszych sukinsynów” ich wciągnęli.

Wkrótce zresztą pan Ryszard partię swoją porzucił wraz z dwiema Joannami: Joanną Schmidt i moją faworytą, Joanną Scheuring-Wielgus, no a teraz Nowoczesna zlała się z Platformą Obywatelską, podobnie jak Inicjatywa Polska obywatelki Nowackiej Barbary, w której przytulisko znalazła Wielce Czcigodna Katarzyna Maria Piekarska, „istota czująca”, którą w swoim czasie Leszek Miller zwabił do swojego rządu na stanowisko wiceministra spraw wewnętrznych. Obecnie tedy koalicję 13 grudnia tworzy Volksdeutsche Partei obywatela Tuska Donalda, która po polsku nazywa się „Koalicją Obywatelską”, Lewica i PSL oraz szorująca po dnie Polska 2050, którą zamierza wkrótce definitywnie porzucić obywatel Hołownia Szymon. Z tej okazji obywatel Tusk Donald zapowiedział zainwestowanie w Centrum Operacji Satelitarnych. Co to konkretnie ma być – dokładnie nie wiadomo, więc zaczęły krążyć fałszywe pogłoski, że ma to być kontynuacja wcześniejszej penetracji przestrzeni kosmicznej przez sektę „Antrovis”, której wyznawcy – między innymi obywatelka Labuda Barbara, która poza tym piastowała stanowisko ministra w Kancelarii prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w sposób nie zwracający niczyjej uwagi – latali w kosmos na miotłach, odbywając bliskie spotkania III stopnia m.in. z Wenusjanami. Te fałszywe pogłoski, zwłaszcza perspektywa bliskich spotkań III stopnia z Wenusjankami, wywołały zrozumiałe poruszenie nie tylko w środowisku Volksdeutsche Partei, więc obywatel Tusk Donald liczy na to, iż do najbliższych wyborów uda mu się uciułać jeszcze trochę procentów.

Z kolei Naczelnik Państwa przewodniczył Konwencji Prawa i Sprawiedliwości i w wygłoszonym przemówieniu nieubłaganym palcem wytknął obywatelu Tusku Donaldu i jego Volksdeutsche Partei, że oni tylko „gadają” podczas gdy on i PiS – „robią”. A co robią? Realizują hasło: róbmy sobie na rękę! Taki program polityczny nakreślił jeszcze przed wojną Konstanty Ildefons Gałczyński w nieśmiertelnym wierszu „Nocna rozmowa z matką” . Syn zwierza się matce: „sen mam prześliczny mamo – że przystępuję do g… arzy i z nimi robię to samo” – a kiedy matka pyta: „a na czym, ach na czym polega robota, w którąś się wplątał” – syn odpowiada w krótkich żołnierskich słowach: „by rzec prawdę, z pustego w próżne przelewamy, a sobie na konto.” Na program partii to by zupełnie wystarczyło – ale tuż przed Konwencją opublikowany został prowokacyjny sondaż, w którym Volksdeutsche Partei wysunęła się na pierwsze miejsce z wynikiem 28 procent, a PiS spadło na miejsce drugie z wynikiem 23 procent z hakiem.

Najgorsze były wieści o wynikach Konfederacji; Konfederacja Sławomira Mentzena uzyskała wynik na poziomie 12 procent, a Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna – prawie 10 procent!

Toteż Naczelnik Państwa zaproponował, żeby rodzice, którym urodzi się trzecie dziecko, dostali od rządu bon mieszkaniowy w wysokości do 100 tysięcy złotych, a na dziecko drugie – w wysokości do 40 tysięcy złotych. Ten pomysł dowodzi, że PiS niezmiennie stoi na nieubłaganym stanowisku, że wyznawców trzeba pozyskiwać obietnicami przekupywania ich ich własnymi pieniędzmi. Abstrahując na razie od katastrofalnego stanu finansów państwowych, kiedy to w budżecie na przyszły rok zaplanowany został deficyt na poziomie 271 mld złotych, to nawet gdyby budżet był zrównoważony, realizacja takiego pomysłu, podobnie jak innych wynalazków w rodzaju „800 plus” oznacza, że rząd najpierw musi odebrać te pieniądze rodzicom tych dzieci w podatkach i innych haraczach, by potem im je przekazać, nawiasem mówiąc – w rozmiarze uszczuplonym – bo z tych pieniędzy trzeba będzie utrzymać aparat biurokratyczny, który będzie je rozdzielał i kontrolował, czy przypadkiem nikt nie oszukuje.

Co z tego wynika? Ano to, że tego rodzaju programy tworzone są wyłącznie dla dobra biurokratycznych gangów, które oblazły nasz nieszczęśliwy kraj na podobieństwo insektów, a Nasi Umiłowani Przywódcy traktują państwo i obywateli, jako żerowisko – tak samo, jak to było w wieku XVIII. Toteż na uwagę Sławomira Mentzena, że właśnie dlatego nie chce mieć nic wspólnego z PiS-em, bo nie chce przykładać ręki do ostatecznej dewastacji państwa, zareagował Wielce Czcigodny Jacek Sasin, wytykając mu, że nigdy nie rządził, więc nie wie, że w służbie Polsce najważniejsze jest, by wypić i zakąsić.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).

Poseł Konfederacji: Polska spłaca odsetki kredytu Ukrainy. Do 2068 roku?? !!

Poseł Konfederacji: Polska spłaca odsetki kredytu Ukrainy – PCH24.pl

Adrian Fyda https://pch24.pl/posel-konfederacji-polska-splaca-odsetki-kredytu-ukrainy


– Jak wiadomo, Polska zapłaciła w 2024 roku ponad 102 mln zł odsetek od pożyczki udzielonej Ukrainie przez Komisję Europejską. Ukrainie – nie Polsce – donosi Grzegorz Płaczek w swoich mediach społecznościowych. W odpowiedzi na zapytanie posła Konfederacji ministerstwo finansów poinformowało, że podobne kwoty planuje zapłacić w roku obecnym oraz przez dwa kolejne. – Ktoś oszalał w tym państwie? Przecież to jest jawnie antypolskie działanie! – alarmuje polityk.

Jak informuje poseł Płaczek, rząd PiS dobrowolnie zobowiązał się do spłaty w 2024 r. ponad 102 mln zł odsetek od pożyczki udzielonej Ukrainie (nie Polsce!) przez Komisję Europejską. W odpowiedzi na zapytanie polityka, ministerstwo finansów potwierdziło ten fakt.

Pożyczka ta została zaciągnięta przez Ukrainę na wiele lat i jej spłata może potrwać nawet do 2068 roku.

Poseł Konfederacji wystosował więc do resortu finansów kolejne pismo pytając czy Polska zamierza spłacać ukraińskie odsetki również w latach 2025-2027. – Otrzymałem odpowiedź (…), którą każdy Polak powinien poznać. Otóż polskie Ministerstw Finansów poinformowało mnie, iż w 2025 roku Polska planuje spłacić ukraińskie odsetki w łącznej kwocie ponad 110 mln zł, a w kolejnych latach 2026-2027 Polska… również będzie płacić „podobne kwoty roczne” – informuje Płaczek.

Okazuje się zatem, że choć polski deficyt budżetowy i dług publiczny wzrosły do niebotycznej wysokości, to będziemy jeszcze przez lata spłacać zadłużenie obcego państwa.

– Ktoś oszalał w tym państwie? Przecież to jest jawnie antypolskie działanie! – alarmuje polityk.

Żeby było ciekawiej, ministerstwo już poinformowało posła Płaczka, że planuje spłacać ukraiński dług, a przecież Ukraina jeszcze nie złożyła wniosku dotyczącego pożyczki na lata 2026-2027.

– Zapisy umowy pożyczkowej pomiędzy Ukrainą a Komisją Europejską uzależniają fakt spłacania ukraińskich odsetek przez Polskę od tego, czy Ukraina każdego roku wystąpi do Brukseli z odpowiednim wnioskiem. Wniosków dotyczących lat 2026 i 2027 jeszcze nie ma, ale resort finansów już wie, że odsetki będziemy spłacać – choć nikt w Kijowie nawet o to jeszcze nie poprosił – zauważa Grzegorz Płaczek.

Źródło: facebook.com AF

Korona Brauna rośnie w siłę, mainstream drży.

Korona Brauna rośnie w siłę, mainstream drży.

„To byłoby przerażające, gdyby…”

31.10.2025 https://nczas.info/2025/10/31/korona-brauna-rosnie-w-sile-mainstream-drzy-to-byloby-przerazajace-gdyby/

Grzegorz Braun i Roman Fritz
Grzegorz Braun i Roman Fritz. / Foto: PAP

Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna w ostatnim czasie notuje sondażowy wzrost i duże zainteresowanie ze strony potencjalnych członków. Nie każdy może jednak dołączyć do formacji polskiego posła do Parlamentu Europejskiego.

Od dłuższego czasu we wszystkich sondażach Korona zdecydowanie przekracza próg wyborczy i gdyby wybory parlamentarne odbywały się w najbliższą niedzielę, wprowadziłaby do Sejmu reprezentację. Rekordowe badanie pokazało aż 9,9 procent poparcia wśród zdecydowanych wyborców.

To sprawia, że zainteresowanie Koroną oraz dołączeniem do jej struktur rośnie, o czym donosi w piątek „Rzeczpospolita”. – Nie ma dnia, żeby nie telefonowali zainteresowani wstąpieniem w szeregi naszej partii. Dzwonią sympatycy i osoby, które chcą się włączyć w struktury, a to tylko w okręgu radomskim. Sale na spotkaniach mamy pełne – mówi „Rz” Rafał Foryś z radomskiego oddziału.

Przyjście na spotkanie członków nie jest jednak możliwe dla każdego. Potencjalny działacz Korony musi zostać polecony przez obecnego członka partii, a polecający ponosi odpowiedzialność za przyprowadzoną osobę. – Na spotkania lokalnie przybywa 20-50 osób. Nie każdy może na nie wejść, trzeba mieć polecenie drugiej osoby, jak na spotkania kół łowieckich. Weryfikujemy każdego i każdy ponosi odpowiedzialność za tego, którego polecił – wyjaśnia Foryś.

Przeciwnicy Korony liczą na to, że sondażowe wzmożenie wynika z osobistej popularności Brauna, a partia miałaby mieć nawet problem z wystawieniem list w wyborach do parlamentu. Działacze zapewniają jednak, że są gotowi do samodzielnego startu i nawet, gdyby teraz ogłoszono przyspieszone głosowanie, to byliby w stanie zebrać kandydatów.

Z czego wynika rosnące poparcie dla Korony? – Mamy bana w TVP, Polsacie, TVN, TV Republice, TV Trwam i Kanale Zero. Ludzie widzą niesprawiedliwość, dzięki czemu słupki poparcia nam rosną – tłumaczy poseł Korony Roman Fritz. – Nie narzekamy na sytuację, robimy swoje, a w mediach społecznościowych i w internecie materiały z udziałem naszych działaczy mają bardzo często znacznie lepszą klikalność niż u konkurencji – dodaje.

Zdaniem Fritza sondaże, które pokazują poparcie dla Korony na poziomie 5-6 proc. są niedoszacowane, podobnie jak wynik Brauna w wyborach prezydenckich. Według polityka bliższy prawdzie jest sondaż CBOS, w którym Konfederacja KP zbliża się do 10 proc. poparcia. To sprawia, że partia może liczyć na kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt mandatów i stać się języczkiem u wagi.

Takiego scenariusza niezmiernie obawia się mainstream, czego wyrazem są słowa prof. Antoniego Dudka. – To byłoby przerażające, gdyby od posłów Brauna zależało, czy powstanie przyszły rząd i czy będzie miał większość w Sejmie. Takiego scenariusza nie można jednak dzisiaj wykluczyć – powiedział politolog w TOK FM.

Historia OUN wobec agresji Niemiec na Polskę

Historia OUN wobec agresji Niemiec na Polskę

https://myslpolska.info/2025/10/30/historia-oun-wobec-agresji-niemiec-na-polske

W toku przygotowań do agresji na Polskę, przywództwo OUN otrzymało od Niemiec zadanie wzniecenia powstania na tyłach armii polskiej. Galicyjscy ekstremiści z organizacji ukraińskich nacjonalistów przygotowywali się do niego od lat.  Pakt Ribbentrop-Mołotow zdezaktualizował jego potrzebę. Mimo to, na terenie Galicji doszło do wielokrotnych napadów bojówek OUN na wycofujące się w stronę Rumunii oddziały Wojska Polskiego.

Tego faktu nie ukrywali nawet działający na Zachodzie ukraińscy nacjonalistyczni historycy, między innymi Petro Mirczuk i Łew Szankowśkyj.

Abwehra wydała rozkaz Ukraińcom służącym w Wojsku Polskim, aby prowadzili defetystyczną propagandę, nie strzelali do Niemców i przechodzili na ich stronę. W Wojsku Polskim służyło ponad 150 tys. Ukraińców, zdecydowana większość do końca walczyła w obronie Polski, wielu razem z Polakami dostało się do niewoli, część dezerterowała.

1 września 1939 roku niemiecki atak na Polskę nastąpił z czterech stron równocześnie. Ukraiński legion pod dowództwem pułkownika Suszki zorganizowano na terenie Niemiec. Został włączony w skład 14 Armii Niemieckiej gen. W. Lista, która zaatakowała Polskę od południa. Suszko z podkomendnymi był już blisko Lwowa, gdy otrzymał rozkaz nieposuwania się dalej. Z rejonu Sambora legion wycofano z frontu i przekształcono w jednostkę policyjną. Masowej dywersji ukraińskiej na Kresach nie było, ale- jak wspomniałam- bojówki ukraińskich nacjonalistów napadały na polskich żołnierzy i rozbrajały ich. Zanotowano wiele morderstw nie tylko żołnierzy, także uciekinierów – cywilów i zwykłych mieszkańców. Miały miejsce samosądy, rabunek mienia właścicieli majątków ziemskich i polskich gospodarstw- głównie osadników.

Ginęły po okrutnych torturach, także kobiety, starcy i dzieci. Często zabijano wszystkich, by ocalali nie mogli pobiec po pomoc. Był to przedsmak tego, co miało nastąpić cztery lata później na Wołyniu. Symbolem tego był mord w Sławentynie 17/18 września, gdzie Ukraińcy zamordowali brutalnie, z użyciem siekier, wideł i łopat od 50 do 85 Polaków. Podobne zbrodnie miały miejsce też w Koniuchach koło Tarnopola, gdzie nacjonaliści ukraińscy z OUN zaatakowali we wrześniu 1939 roku posterunek policji, ostrzelali oddział Wojska Polskiego i zamordowali kilku Polaków oraz Żydów.  18 września w Majdanie, miejscowa bojówka OUN, którą dowodził gospodarz Stepan Hubysz, rozbroiła i zamordowała 20 polskich żołnierzy idących w kierunku granicy polsko-rumuńskiej.  Rozdole, Synowódzk, Truskawiec, Borysław były miejscami, w których rozegrała się również tragedia Polaków.  Wśród uśmierconych był m. in. burmistrz Jasła, Władysław Dworkiewicz, zamordowany w połowie września wraz z 47 innymi polskimi uciekinierami koło Koniuchów. W Rozdole z kolei zamordowano 6 policjantów i 4 urzędników.

17 września 1939 roku we wsi Jasienica Solna pow. Drohobycz bojówkarze OUN otoczyli odpoczywających w stodole 15 żołnierzy WP, zamknęli wrota i podpalili – żołnierze spłonęli żywcem. W nocy z 18 na 19 września 1939 roku we wsi Horożanka pow. Podhajce bojówka OUN napadła na 5-osobową polską rodzinę nauczycieli, która schroniła się w piwnicy. Ukraińcy przynieśli słomę, oblali naftą i podpalili. W płomieniach zginęło małżeństwo nauczycieli, ich dziecko i rodzice nauczyciela. Zamordowano kierownika szkoły Jana Groszka, jego żonę i kilkumiesięczne dziecko oraz około 50 innych rodzin polskich. 19 września 1939 roku we wsi Schodnica pow. Drohobycz bojówkarze OUN rozbrajali grupki żołnierzy WP idących do Rumunii i zamykali w drewnianym baraku, który potem oblali benzyną i podpalili – żywcem spłonęło 50 żołnierzy.

W pierwszych dniach września 1939 roku we wsi Karpiłówka pow. Sarny chłopi ukraińscy zamordowali gajowego Bagińskiego. Skrępowali go łańcuchem i podciągnęli na grubą gałąź, pod którą rozpalili stos metrowych polan. Wśród gwizdów, krzyków i śmiechu upiekł się żywcem i spopielił.  Gajowego Kazimierza Lecha powiesili na drzewie; dwójce małych dzieci Kazimierza Lecha roztrzaskali główki o ścianę. Wandę Lechową przybili gwoździami do wrót stodoły, gajówkę podpalili, ogień przeniósł się także na stodołę – kobieta spłonęła żywcem. We wrześniu 1939 roku we wsi Jaśniska pow. Gródek Jagielloński miejscowi Ukraińcy spalili żywcem w stodole 32 żołnierzy WP.  W Zahoczewie pow. Lesko Niemcy pozwolili Ukraińcom przez 24 godziny robić z Polakami, co im się tylko podobało. Miejscowi Ukraińcy wtedy ograbili i spalili dwa polskie domy: Stanisława Lorenca i Pawła Olszanieckiego, oraz zamordowali 2 osoby: żonę Stanisława spalili żywcem w budynku, a Antoniego Łopuszańskiego zakłuli nożami.

W nocy z 17 na 18 września pod Potutorami k. Brzeżan doszło do napadu na polską kolumnę zmotoryzowaną. Polskie samochody ostrzelano pociskami zapalającymi i obrzucono granatami. Zginęło 32 polskich żołnierzy, 50 zostało rannych. W wioskach Stawyżany i Obroszyn doszło do rzezi Polaków – niektóre szacunki mówią o wymordowaniu nawet 500 osób. W Kodeńcu k. Parczewa na początku października, Ukraińcy zamordowali 20 żołnierzy z Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie”. Dalsze mordy przerwało przybycie okupacyjnych oddziałów niemieckich i sowieckich.

To tylko pojedyncze przykłady. Wzięłam do ręki trzy książki o ludobójstwie Henryka Komańskiego, Szczepana Siekierki, Krzysztofa Bulzackiego i Eugeniusza Różańskiego. Niebotyczne trzy dzieła. Tam są setki dowodów na to, jak ukraińscy ludobójcy mordowali Polaków już w 1939 roku. Wypisanie tych miejscowości i ofiar zajęłoby mi chyba trzy miesiące.

Szacuje się, że w 1939 r. Ukraińcy dokonali ok. 400 ataków i zamordowali ok. 2-3 tys. Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Szacuje, bo nie znamy wszystkich incydentów ani liczby ofiar. Dywersja objęła 183 polskie miejscowości. OUN przyznała się do pojmania 3610 Polaków i zabicia 769.

„Legion Ukraiński” był jedyną jednostką legionową, która wzięła udział we wrześniu 1939 roku w agresji na Polskę u boku Wehrmachtu. Idąc od strony Słowacji, chciał jak najszybciej połączyć się z tą rizuńską czerniawą, która mordowała uciekających przed Niemcami Polaków. Udało się to częściowo, bo te tereny po 17 września zajęli Sowieci. Ukraińscy legionerzy swoją bezsilną złość wyładowali na polskich jeńcach wojennych, którzy powierzeni ich pieczy, zostali w Uszycach spaleni żywcem w chłopskiej stodole – pisał prof. Edward Prus w „SS-Galizien –patrioci czy zbrodniarze?”.

Wojacy Suszki jako pierwsi mundurowi rozżagwiali nienawiść zarówno do Żydów, jak i do polskości. Oni pierwsi realizowali uchwałę podjętą w 1929 roku na I Kongresie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, która zakładała zbrodnię ludobójstwa jako sposób na „usunięcie wszystkich czużyńców”. Usunięcie to znaczy wymordowanie.

Dopiero rok 1941 takie możliwości rzeczywiście stworzył – najpierw w odniesieniu do Żydów. Ogień i krew, a także bestialstwo przekraczające ludzką wyobraźnię będą towarzyszyć żołdakom SS-Galizien gdziekolwiek rzuci ich los z rozkazu niemieckich panów, po wojnie natomiast wiernym ich towarzyszem będzie „zbawienne” kłamstwo, w którym ugrzęzną po same uszy.  Żołdacy ci czerpali pełnymi garściami nie tylko z najgorszych tradycji hajdamackich, ale także z przykładów swoich poprzedników, mianowicie z „Legionu Ukraińskiego” Romana Suszki, batalionów „Nachtigall” i „Rolland” i kurenia im. Konowalca.

To była jedna z metod zbudowania państwa ukraińskiego.  Przypomnę, że zgodnie z ideologią nacjonalizmu ukraińskiego celem strategicznym było zbudowanie imperium ukraińskiego. Uchwała OUN z 1929 r. mówi: nacja zwiększa swoje biofizyczne siły na jednocześnie poszerzonej bazie terytorialnej. Cel strategiczny minimum, sformułowany na tym kongresie, sprowadził się do zbudowania soborowego państwa ukraińskiego na wszystkich ukraińskich terytoriach etnograficznych. Chodziło o państwo o obszarze 1.200.000 km. kwadratowych, sięgające od Krynicy w Krakowskim na zachodzie, do granic Czeczenii na wschodzie. Według ocen OUN w skład obecnie istniejącego państwa ukraińskiego mają być włączone terytoria należące do Polski: PODLASIE, CHEŁMSZCYZNA, NADSANIE, ŁEMKOWSZCZYZNA.

17 września 1939 r. Armia Czerwona łamiąc pakt o nieagresji zawarty 25 lipca 1932 r. zaanektowała wschodnie województwa Polski. 22 września Lwów był już po stronie radzieckiej. Jak podaje Wiktor Poliszczuk ponad 20 tys. aktywistów i sympatyków OUN przekroczyło linię demarkacyjną, aby w utworzonym przez Niemców Generalnym Gubernatorstwie nadal działać w interesie Abwehry. Pozostali na tzw. zachodniej Ukrainie jako „biadniacy” wchodzili w struktury władzy radzieckiej, w aliansie z Żydami nakładali czerwone opaski i działali na szkodę Polaków, sporządzali listy do wywózek i pomagali przy deportacji rodzin polskich w głąb Rosji. Miejscowi Ukraińcy w polskich domach szukali broni, konfiskowali radia i rowery. GG Kraków stał się siedzibą działaczy OUN, tu znalazł się Bandera, Łebied, Sydor, z Gdańska przybył Szuchewycz. Ukraińscy policjanci z byłego legionu Suszki, rozmieszczeni w górach, wyłapywali Polaków przedzierających się przez Słowację do Armii Polskiej we Francji. W Krakowie W. Kubijowycz powołał finansowany przez Abwehrę Ukraiński Centralny Komitet UCK, został jego przewodniczącym.

Abwehra – wywiadowcza i dywersyjna centrala Wehrmachtu była zainteresowana neutralizacją polskiego ruchu podziemnego, Kubijowycz wszystkie problemy omawiał z Oberlaenderem. UCK w czasie okupacji niemieckiej prowadził politykę ukrainizacji na obszarach „ukraińskich”, Podlasia, Chełmszczyzny, Nadsania i Łemkowszczyzny. Ludność ukraińska w GG pozostawała w statusie ludności uprzywilejowanej. Na Lubelszczyźnie powstawała duża sieć komórek OUN-USN (Ukraińska Samoobrona Narodowa) współpracująca z okupantem na rzecz osłabienia polskiego ruchu oporu oraz eksterminacji ludności polskiej w ramach realizacji niemieckiego Generalnego Planu Wschodniego. Od jesieni 1940 r. do lata 1943 r. na Zamojszczyźnie Niemcy powadzili akcję wysiedlenia Polaków z 297 wsi, osiedlali tam Niemców i Ukraińców.

Reasumując: Agresja Niemiec na Polskę we wrześniu 1939 r. była początkiem II wojny światowej, w której OUN wzięła bezpośredni udział przez zorganizowanie i włączenie do składu Wehrmachtu jednostki nazwanej „Legion Ukraińskich Nacjonalistów” pod dowództwem Romana Suszki. Oddział ten wziął udział w agresji Niemiec na Polskę, a więc OUN współuczestniczyła w agresji, była współsprawcą wybuchu II wojny światowej. Działała po stronie agresora.

Danuta Wojciechowska

Problematyką ukraińskiego nacjonalizmu interesuję się od dawna. Zawsze chciałam poznać przyczyny, które doprowadziły Ukraińców do dokonania tak straszliwej zbrodni na Polakach i innych narodowościach w czasie, gdy Wołyń był zapleczem niemieckiego frontu wschodniego ze wszystkimi z tego tytułu wynikającymi konsekwencjami. Kontynuuję dzieło swojej Mamy-Kresowianki, świadka i badacza zbrodni ludobójstwa na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej. Tekst ukazał się na portalu wprawo.pl

Kiedy Polacy się obudzą?

Bartosz Kopczyński

Obraz tytułowy: https://www.publicdomainpictures.net/en/view-image.php?image=714774&picture=sleeping-beauty

Oto jedno z najczęściej zadawanych pytań, w duchu i na głos. I zwykle brak miarodajnej odpowiedzi.

A skoro tak, nie ma również pomysłów, co takiego zrobić, aby jednak ci śpiący Polacy zechcieli łaskawie przebudzić się na tyle, aby zająć się na poważnie swoimi sprawami i uchronić samych siebie przed zgubą.

W taką bowiem otchłań pchają nas ludzie, udający polskich polityków, wysługujący się największym degeneratom świata. W tą właśnie stronę ciągną nas wszystkie procesy ekonomiczne, finansowe, polityczne i społeczne, uruchomione na tzw. Zachodzie po II Wojnie Światowej. Przypominam to gwoli obowiązku, powinno to bowiem już być oczywiste dla czytelników tego portalu, odsyłam do wcześniejszych publikacji.

Czytaj też:

koniec po-pis-u część druga

Polacy jednak dalej zdają się jakby tego nie dostrzegać, nadal robiąc to, co robili wcześniej, niektórzy nawet jeszcze bardziej. Ci, mający więcej świadomości narzekają, że przez swoją świadomość coraz bardziej są osamotnieni. Wielu jest takich, którzy już zorientowali się, czym jest Zielony Ład i transformacja energetyczna, i próbują o tym komuś powiedzieć. Inni chcą przekazać prawdę o wielkim przesiedleniu Ukraińców i banderyzacji oraz o Pakcie Migracyjnym i zagrożeniu wielo-antykulturową imigracją.

Jeszcze inni, uświadomieni w sprawach oświaty próbują ostrzec rodziców o potężnych zagrożeniach, jakie na dzieci i rodziny sprowadzane są wraz z kolejnymi tzw. reformami edukacji. Najmocniej brzmią ci świadomi, którzy widzą próby wciągnięcia Polski do wojny przeciw Rosji i przestrzegają przed tym. Zwykle ludzie ci narzekają, że odwracają się od nich wcześniej bliscy znajomi i rodzina, co zaczęło się w nasileniu od czasu plandemii. Inni spotykają się z wrogością, nienawiścią, pogardą, a w najlepszym razie z obojętnością tych, w których interesie występują.

Czy można to jednak nazwać spaniem? Przecież ci ludzie normalnie funkcjonują, wykonują w jakiejś pracy jakieś czynności, przemieszczają się, robią zakupy, oddają się rozrywce, słuchają i oglądają jakieś treści, wyjeżdżają na wakacje. Zaiste, śpią wtedy, kiedy śpią, a kiedy nie śpią, znajdują się na jawie. Nie mówmy więc, że Polacy śpią, bo nadużywamy pojęcia snu. A jednak nie reagują na rzeczywistość, której nie da się już nie zauważyć, to znaczy zachowują się standardowo, jakby w ciągu ostatnich lat nie wydarzyło się nic szczególnego, i jakby nic im nie zagrażało. Nadal słuchają tych samych programów i tych samych (pseudo)polityków. Na tamto reagują, tam nie śpią, tylko oglądają, słuchają i dają wodzić się za nos notorycznym zawodowym kłamcom.

Nie jest to więc sen, ale jakieś otępienie, powodujące aż zanik instynktu samozachowawczego. Mogłoby się wydawać, że to stępienie umysłu, i tak jest w istocie, jednak w ramach oficjalnej propagandy lewackiej i pseudoprawicowej łykają treści gładko jak pelikany, i wyciągają wnioski, dostrajając swoje zachowania. Jest to więc stępienie umysłu wybiórcze: na prawdę się zamyka, na kłamstwo otwiera szeroko. Trzeba źródeł tego otępienia szukać poza rozumem.

Na trop źródeł tego dziwnego stępienia naprowadził mnie pan Radosław Pogoda, znany jutuber, w rozmowie na kanale PCh24 w programie „Prawy prosty” którą odbył wraz z panami Witoldem Gadowskim i Łukaszem Karpielem, której link załączam:

Radosław Pogoda, specjalizujący się w doradztwie przedsiębiorcom zna ich wielu od dawna, i z tych doświadczeń wynika pewien wniosek: wśród tzw. biznesmenów niewielu jest takich, którzy kierują się patriotyzmem, którzy w ogóle przejawiają takie uczucia. Większość owa kieruje się swoim osobistym zyskiem i wyznacznikami swojego biznesu. Patriotyzm, wierność ideałom, kontynuowanie tradycji własnych przodków uważają za obciach, ciemnotę i obciążenie, a polskość i katolicyzm za ciemnogród, który trzeba czym prędzej zaorać. W to miejsce należy przyjąć wszystkie wartości postępowego Zachodu, czerpane przez nich przede wszystkim z polskojęzycznych mediów.

Ludzie tacy wiedzą, że obecni uśmiechnięci wasale na Polskę kłamią natrętnie i konsekwentnie i to im nie przeszkadza. Wiedzą, że wszelkie zapewnienia uśmiechniętych o robieniu czegoś dobrego dla Polski i Polaków są kłamstwem od początku do końca, i nie przeszkadzają im jaskrawe sprzeczności. Przeciwne, cieszą się z kłamania ich wybrańców i przyłączają się do tego mentalnie. Uważają bowiem, że w ten sposób postępowa Europa, do której bardzo chcą należeć oszukuje Polaków nastawionych patriotycznie. Dla uśmiechniętych postępowych patrioci to debile i można ich kantować na każdy możliwy sposób, a najlepiej, aby w ogóle zniknęli. Mamy więc do czynienia z rozumowaniem i odczuwaniem talmudycznym.

Przychodzi mi również na myśl jedna z największych grup zawodowych, czyli nauczyciele, a właściwie nauczycielki. To ta grupa ludzi, którzy, a raczej które najmniej interesują się tym, co dzieje się w ich miejscu pracy, a co dotyczy ich przyszłości. Najtrudniej przekazać prawdę o tym, co dzieje się w szkole samym nauczycielom (z których większość to nauczycielki), większość z nich nie chce o tym mówić wcale i szybko uciekają, wracając do stałego, pudelkowego paplania, a każdego, kto chce je uświadomić traktują jak wroga. Jednocześnie w grupie tej dominują poglądy, określane jako lewackie, co objawia się wrogością i pogardą wobec wszystkiego, co polskie i katolickie. Zamiast tego bezkrytyczne zakochanie we wszystkim, co lansowane przez polskojęzyczne media, ostatnio był to Trzaskowski. Jednocześnie grupa ta jak żadna inna pełna jest frustracji, życiowych niepowodzeń i rozwodów. Trudno dociec, co jest tu skutkiem, co przyczyną, ale na pewno wzajemnie się warunkuje, a potężnym wzmocnieniem były studia, od pewnego czasu obowiązkowe dla wszystkich w szkole, prowadzone przez postmodernistów, neomarksistów i masonów. Stosunek do kultury przodków i własnego narodu, podobnie jak pośród większości tzw. biznesmenów – talmudyczny.

Można by wyszukiwać kolejne grupy zawodowe i wskazywać na ten sam kompleks przekonań. Stosunkowo najmniej tak zepsutych ludzi znajduje się wśród rolników, dlatego Unia robi wszystko, aby zniszczyć tą grupę społeczną i w ogóle ten sposób życia. Jest jednak przeciwwaga dla zepsucia lewicowo-liberalnego, tak zwana prawica, skupiona dziś wokół starca z Żoliborza i buchaltera z grodu Kopernika. Ci z kolei, mimo że nie gardzą swoim narodem, państwem i kulturą, przyjmują narrację pseudoprawicowych mediów polskojęzycznych, skierowanych właśnie do takich odbiorców. Dla nich głównym napędem jest nienawiść do tamtych drugich, przyjmują więc odpowiednią wersję propagandy i cały swój patriotyzm koncentrują na bałwochwalczym uwielbieniu swoich przywódców. Jeśli więc tamci pierwsi chcą zniszczenia polskości, bo jej nienawidzą, ci drudzy tak bardzo ją kochają, że nie widzą, jak bardzo niszczą ją ich przywódcy.

Dochodzimy więc do konkluzji: co tu jest stępione, o czym można powiedzieć, że śpi? Otóż jest to sumienie. Ci uśmiechnięci od ponad trzydziestu lat przekupywani są iluzją wygodnego życia, co podparte zostało wieloma unijnymi i globalnymi funduszami, za które kupiono sumienia tych ludzi, aby spały wtedy, gdy wrogowie niszczą Polskę. Przekupieni nie chcą więc widzieć, że te dobrodziejstwa z Zachodu, dla których uprawiają mentalną prostytucję pochodzą z rabunku ziem polskich i wyzysku Polaków, a trafiają do Polski jako kredyt, który będą spłacały przyszłe pokolenia, jeśli w ogóle się narodzą. Ta więc część ludności Polski uprawia prostytucje za materialną wygodę życia.

Ci drudzy, autentyczni patrioci, którzy w swoich zakłamanych, zdradzieckich idolach kochają się bardziej, niż w Ojczyźnie oddają Polskę za komfort psychiczny, że wódz wie lepiej i uratuje ich przed tamtymi, co wzmocnione zostało bardzo socjalistycznym rozdawnictwem. Tu więc też występuje prostytucja, tyle, że bardziej mentalna, niż materialna, co nie zmienia faktu, że poglądy te są tak samo destrukcyjne, jak lewicowo-liberalne.

Takiej głupoty nie da się wytłumaczyć po prostu głupotą. Polaków gubi własna prostytucja, oddawanie się obcym ośrodkom decyzyjnym za złudne poczucie bezpieczeństwa, wzmacniane przez transfery finansowe, pochodzące z wyzysku i kradzieży ich samych. Nie chcą jednak tego dostrzec, gdyż za bardzo pogrążyli się w swoich własnych mentalnych burdelach. Właściwe więc pytanie nie powinno brzmieć: „kiedy się obudzą?” ale „kiedy przestaną się kurwić?”.

Czytaj też:

wojna o likwidację Polski i jej sojusznicy

W tej sprawie jednak zachodzi powolny, ale stały progres: coraz więcej Polaków dojrzewa do tego, aby zobaczyć, jak sprawy mają się naprawdę i poszukiwać rozwiązań polskich, a nie obcych. Czas na to najwyższy, bo przez własne niegodziwości Polacy zasłużyli na to, aby zaliczyć bardzo porządne ciosy. Zasłużyliśmy w pełni na dziejową katastrofę, do której jesteśmy pchani, przez to, że zaślepieni własną prostytucją stanowczo zbyt mało oponowaliśmy.

Większą winę ponoszą co prawda tzw. elity, a lud mniejszą, ale tych zwykłych ludzi również nic nie zwalnia z obowiązku używania własnego sumienia. Teraz zaś mamy bardzo prostą alternatywę: albo sami obudzimy swoje sumienia i przestaniemy się prostytuować, albo zrobią to za nas nasi stręczyciele. Jeśli zrobimy to sami zawczasu, zaburzy to nasz komfort psychiczny, ujrzymy bowiem własną ohydę spustoszenia, co jednak będzie wstępem do szybkiej odbudowy.

Jeśli zaś zrobią to oni, nasze przebudzenie będzie bolesne, krwawe i przejdzie do historii, opowiadanej przez innych już mieszkańców naszych ziem swoim dzieciom, które nie będą nawet znały polskiej mowy. Może jednak uda się wykoślawić plany naszych wrogów, i w tej Sodomie, w którą sami Polacy pod przewodem skorumpowanych pseudoelit zamienili Polskę, znajdzie się choć dziesięciu sprawiedliwych.

Chcesz dowiedzieć się, jak uniknąć prostytucji? Czytaj „Poradnik świadomego narodu”:

Księga pierwsza „Historia debilizacji” już w sprzedaży: https://sklep.instytutws.pl/ksiazki/20-poradnik-swiadomego-narodu-9788397591301.html

Księga druga „Rewolucja bachantek” już w przedsprzedaży, w druku w II połowie listopada: https://sklep.instytutws.pl/ksiazki/61-poradnik-swiadomego-narodu-ksiega-2-rewolucja-bachantek-bartosz-kopczynski-9788397591325.html

Polub nasz profil na Facebooku i śledź naszą działalność na bieżąco.

Lawinowy napływ młodych Ukraińców do Polski. Decyzja Zełenskiego wszystko zmieniła

Lawinowy napływ młodych Ukraińców do Polski. Decyzja Zełenskiego wszystko zmieniła

30.10.2025 https://nczas.info/2025/10/30/lawinowy-naplyw-mlodych-ukraincow-do-polski-decyzja-zelenskiego-wszystko-zmienila/

Młodzi Ukraińcy.
NCZAS.INFO | Młodzi Ukraińcy – zdj. ilustracyjne. / Fot. PAP/EPA

Polska mierzy się z gwałtownym wzrostem liczby młodych Ukraińców przekraczających granicę. Po tym, jak prezydent Wołodymyr Zełenski pod koniec sierpnia poluzował dla nich ograniczenia wyjazdowe, do Polski przybyło już blisko 100 tysięcy mężczyzn w wieku 18-22 lata.

Z danych Straży Granicznej wynika, że średnio dziennie aż 1600 Ukraińców w tym przedziale wiekowym przekracza granicę z Polską.

[A dlaczego ich wpuszczają? md]

O ile od stycznia do końca sierpnia 2025 roku granicę przekroczyło 45 300 Ukraińców w tym wieku, o tyle po decyzji Zełenskiego licznik gwałtownie przyspieszył.

W ciągu zaledwie dwóch miesięcy (od 26 sierpnia) liczba ta wzrosła do 98 500. Zmiana ukraińskiego prawa, pozwalająca mężczyznom z tej grupy wiekowej na opuszczenie kraju mimo stanu wojennego, jest odpowiedzią na napięcia społeczne i kryzys demograficzny w Ukrainie. [No słusznie: Jak brakuje ludzi, to trzeba młodych wyrzucać z kraju… MD]

W Polsce rosnąca obecność mężczyzn w wieku poborowym staje się punktem zapalnym. Konfederacja wystosowała oświadczenie, w którym zaapelowała o niewpuszczanie ich do kraju, argumentując, że „Polska nie może dalej być przystanią dla tysięcy mężczyzn, którzy powinni bronić swojego kraju, a kosztami własnej dezercji obciążają polskiego podatnika”.

Równie gorąco jest w Niemczech – część Ukraińców w wieku 18-22 lata traktuje Polskę jako kraj tranzytowy. Z danych wynika, że w październiku do Niemiec wjeżdża od 1400 do 1600 młodych Ukraińców tygodniowo. W połowie sierpnia, przed decyzją Zełenskiego, było to ok. 20 osób tygodniowo.

Premier Bawarii Markus Soeder (CSU) ostrzegł, że „solidarność wymaga jasnych reguł”. Jeszcze dosadniej wyraził się Jürgen Hardt (CDU), który stwierdził, że Niemcy „nie mają żadnego interesu w tym, by młodzi Ukraińcy spędzali czas w Niemczech zamiast bronić swojego kraju”. Prawicowa AfD domaga się wstrzymania wszelkich wypłat dla Ukraińców.

Głosy „w obronie solidarności” są coraz cichsze, choć wciąż obecne. Sebastian Fiedler z SPD apelował o cierpliwość, podkreślając, że „nie jest zadaniem Niemiec decydowanie, których młodych ludzi Ukraina wysyła na wojnę”.

Ukraińcy szpiegujący dla „obcego wywiadu” zatrzymani. Instalowali kamerki i zbierali informacje o żołnierzach. Ta przewrotność Putina….

Ukraińcy szpiegujący dla „obcego wywiadu” zatrzymani. Instalowali kamerki i zbierali informacje o żołnierzach.

27.10.2025 https://nczas.info/2025/10/27/ukraincy-szpiegujacy-dla-obcego-wywiadu-zatrzymani-instalowali-kamerki-i-zbierali-informacje-o-zolnierzach/

Szpieg.
NCZAS.INFO | Szpieg – zdj. ilustracyjne. / Fot. Sergiu Nista/Unsplash

„Dwoje Ukraińców podejrzanych o działanie na rzecz obcego wywiadu zostało zatrzymanych w Katowicach. To efekt wspólnych działań Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Prokuratury Okręgowej w Lublinie” – ustaliło RMF FM. Rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński potwierdził informację.

Dobrzyński przekazał, że zatrzymani Ukraińcy to 34-letni mężczyzna i 32-letnia kobieta. Specjalizowali się w rozpoznawaniu potencjału militarnego Polski.

Monitorowali też infrastrukturę krytyczną. Robili to m.in. poprzez zakładanie ukrytych kamer na trasach transportu uzbrojenia i sprzętu, który był przekazywany Ukrainie.

Zbierali również informacje o polskich żołnierzach. Przy Ukraińcach znaleziono duże ilości sprzętu do łączności.

„Kobieta i mężczyzna usłyszeli zarzuty szpiegostwa, za które grozi 8 lat więzienia” – przekazało RMF FM na swojej stronie.

Oboje zostali aresztowani na trzy miesiące.

Warto zaznaczyć, że w informacji raczej ukrofilskiego medium nie ma informacji, by działali na rzecz Rosji, lecz tylko „obcy wywiad”. Nie można więc wykluczyć, że to szpiedzy stricte ukraińscy.

========================

mail:

Jaki ten Putin przewrotny…

Tucker Carlson rozmawia z polskim studentem. Mów do słupa…

Tucker Carlson rozmawia z polskim studentem

https://myslpolska.info/2025/10/25/tucker-carlson-rozmawia-z-polskim-studentem/

21 października b.r. Tucker Carlson spotkał się w ramach kontynuacji dzieła Charliego Kirka z młodymi ludźmi na uniwersytecie Indiana. Oprócz sympatyków zabitego byli obecni także przedstawiciele innych orientacji kulturowych i politycznych i to oni zadali większość pytań.

Jednym z nich był przebywający w USA student z Polski. Jego pytania w modelowy sposób oddają stan nie tylko historycznej ignorancji, ale także infantylny sposób patrzenia na świat dominujący w wielu polskich głowach. Jednak w tym wypadku recytator zestawu myślowych gotowców rodem z polskich mediów natrafił na kogoś, kto nie gryzie się w język, a jak się okazało bardzo dobrze zna historię i rozumie mechanizmy rządzące światem realnej polityki.

Ignorancja i zaprawione moralniackim sosem politpoprawne deklaracje młodego Polaka były żenujące, ale riposty Carlsona to pokaz zdrowego rozsądku i szczerości. Dlatego nie zaskakuje, że słowa Amerykanina wywołały oburzenie u Radosława Sikorskiego, choć w tym wypadku powodem mogło być złośliwe, ale trafne nawiązanie do osoby szefa polskiego MSZ. Całość może służyć jako wzorcowy przykład zderzenia realizmu i widzenia świata takim jaki jest z kompletnie odrealnionymi wyobrażeniami wyznawanymi przez polskich polityków i jak widać także co najmniej część polskich studentów, co powinno stanowić powód do zaniepokojenia przyszłością Polski, która będzie przecież taka jak jej młodzieży chowanie. Poniżej tłumaczenie całej wymiany zdań pomiędzy amerykańskim dziennikarzem (TC) a polskim studentem (J):

 (J) – Jestem John. Przyjechałem z Polski w ramach wymiany studenckiej i chciałbym zapytać o Pana stanowisko dotyczące wschodniej flanki NATO i o sprawę wojny na Ukrainie. Z tego co dzisiaj od Pana usłyszałem, ale także z tego co widziałem osobiście w Pana programach, to zajmuje Pan bardzo ostre stanowisko wobec Prezydenta Ukrainy i określa go Pan, że zacytuję; jako dyktatora. Ignoruje Pan zupełnie fakt, że na Ukrainie obowiązuje stan wojenny. Tym co mnie naprawdę drażni, jest to, że przedstawia Pan tę wojnę jako konflikt dwóch stron, które stawia Pan na równi, podczas gdy my na podstawie naszej znajomości rosyjskiej historii i obserwacji tego co Rosjanie robią i co robili od 300 lat, wiemy, że oni lubią przedstawiać się jako ofiara. Począwszy do wojen kremlowskich (??? – O.S.), poprzez pierwszą wojnę i tak dalej. Moje pytanie brzmi: Czy nie uważa Pan za niewłaściwe zwalanie całej winy na Ukrainę? Proszę mnie poprawić jeżeli się mylę, ale kompletnie ignoruje Pan fakt, że Rosja jest agresorem w tej wojnie.

 (TC) – Po pierwsze przykro mi, jeżeli tak zostałem zrozumiany. Nie chodziło mi o to, że Ukraina jest wszystkiemu winna. Uważam, że Ukraina jest ofiarą, agresorem jest NATO. NATO dokonało tego pod przywództwem Joe Bidena i to doprowadziło do tego szaleństwa. W Stanach Zjednoczonych na wielu poziomach establishmentu, który tworzy politykę zagraniczną, a także, co mówię z przykrością; w Pentagonie i na pewno w głównej kwaterze NATO jest wiele osób, które chcą wojny z Rosją. I dlatego właśnie jesteśmy jej świadkami. Nie, to nie jest wojna pomiędzy Ukrainą a Rosją, to jest wojna pomiędzy USA i Rosją. Europa Zachodnia jest przez nią kompletnie zrujnowana. Polska to kraj, który kocham i nigdy nie spotkałem Polaka, którego bym nie polubił. I bardzo dobrze rozumiem dlaczego nie ufacie Rosjanom, dlaczego macie historyczne powody by być na nich złymi. To jest jak najbardziej uprawnione. T

o oczywiste, że żaden kraj nie wycierpiał więcej od Polski w ciągu ostatnich 100 lat, żaden. Ja to rozumiem. Ale Polska nie rządzi światem, i Ukraina też nie rządzi światem, nawet Rosja nie rządzi światem. Rządzą nim albo rządziły przed wybuchem tej wojny Stany Zjednoczone. I to przywódcy Stanów Zjednoczonych pragnęli wojny z Rosją. Jest kwestią do dyskusji dlaczego. Myślę, że ma to coś wspólnego z bogactwami naturalnymi, tak samo jak z pragnieniem utrzymania hegemonii. Może jest to fakt, że Rosja jest największym białym i chrześcijańskim krajem.

Jest wiele powodów, ale oni chcieli wojny z Rosją. Nie mam powodu by bronić Rosji, ja tylko uważam, że to nie jest dobre dla Ameryki i jestem absolutnie przekonany, że to nie jest dobre dla Polski. Myślę, że powinniście to dobrze przemyśleć. Nie da się pokonać Rosji na wojnie. NATO Was nie uratuje. Przykro mi, ale jak dotąd NATO nie udało się pokonać Rosji.

Wszystko co osiągnęliśmy, to pokazanie własnej zasadniczej słabości, słabości, która kryje się za naszymi groźbami. W jaki sposób ma to służyć USA? Nie służy i to mnie martwi. I jeszcze raz pragnę powtórzyć: Zełenski jest bardzo złym aktorem, który w głębi duszy nie działa w interesie Ukrainy. Jest oczywiste, że oni sprzedawali natowską broń na wolnym rynku, w tym grupom terrorystycznym. To chore. Zełenski jest zły. Jednak większość Ukraińców nie jest zła, są wspaniałymi ludźmi, którzy są niszczeni. Dlaczego? Ponieważ Joe Biden i przywódcy NATO chcieli wojny z Rosją. Ukraina jest pionkiem i Polska też. Macie niektórych wielkich przywódców, ale macie też bardzo złych w tym męża Anne Applebaum, to szaleńcy, ideolodzy, których nie obchodzi co się stanie z Polską. Jedyne co ich interesuje, to pokonanie Putina.

 (J) – Jeszcze jedno pytanie. Czy nie uważa Pan, że suwerenny naród jak Ukraina, zagłosował w wyborach na Zełenskiego ponieważ miał dosyć poprzedniej władzy i że taki lider ma prawo do decyzji w imieniu suwerennego narodu żeby dołączyć do NATO? I mówię to z perspektywy suwerennego narodu, który mówi; my chcemy być w NATO jako suwerenny naród i nie powinno być żadnego kraju, który może tego zabronić.

(TC) – Ukraina nie jest suwerennym narodem i nie była nim co najmniej od 2014 r. Można nawet twierdzić, że nigdy nie była suwerennym narodem. Byłoby dobrze gdyby była, ale nie była. Jej Prezydent został obalony w zamachu stanu w 2014 r. popieranym przez USA. To wszystko jest na taśmach, tak że nie musimy się o to spierać. Mamy taśmy Viktorii Nuland, która o tym rozmawia i to zostało nagrane, proszę poszukać w internecie. To był zamach stanu i oni są pionkami. Niestety większość małych krajów kończy jako pionki na tym świecie. Jest mi przykro wobec każdego z nich, ale to prawda. Polska jest doskonałym przykładem. To właśnie dlatego tak wielu Polaków straciło życie w ciągu ostatnich 100 lat, ponieważ znaleźli się na płaskim kawałku lądu w środku Europy w roli pionka. Rozumiem to i to jest smutne, jednak to NATO tego dokonało.

Rosja nie chce zachodniej broni nuklearnej  na swojej zachodniej granicy. Dlaczego miałaby chcieć? I myśmy się na to nie zgodzili. Dlaczego to uczyniliśmy? Czy Rosjanie na serio chcieli zaatakować Lichtenstein? A jednak oni pchali NATO na wschód i sprowokowali reakcję. Jestem przeciwnikiem inwazji na Ukrainę  i nie chwalę za nią Putina. Ale my to zrobiliśmy, Biden to zrobił i to jest po prostu fakt. A przy okazji się wzbogacił. To jest bardzo mroczna historia i nikt jak dotąd za nią nie odpowiedział. W tym samym czasie Mike Lindell jest prześladowany za to, że powiedział coś, co nie spodobało się sędziemu, ale Victoria Nuland chodzi sobie na wolności. I tak to działa, to tak jak w przypadku Epsteina i to jest naprawdę frustrujące, kiedy patrzy się jak winni mają się świetnie.

 (J) – Tak to bardzo frustrujące. Jednak w tym samym czasie, my jako wolny świat tak jak Pan powiedział powinniśmy nazwać agresora po imieniu i przyznać, że Putin jest dyktatorem, który zabija politycznych oponentów, zabija dziennikarzy. Pan to wie, i każdy to wie. On truje tych, którzy mu się sprzeciwiają.

(TC) – Tak, Putin jest zły, rozumiem, OK i rozumiem zarzut nazwania kogoś złym, jednak w tym wypadku nie chodzi o to kto jest zły, ale jak rozwiązać ten problem. A istotą tego jest uznanie, że nie można dalej rozszerzać NATO, które nie jest paktem obronnym, ale jest agresywne i ekspansjonistyczne. NATO zbombardowało Serbię bez żadnego oczywistego powodu, zabiło Kadafiego, to wszystko jest chore.

(J) Były oczywiste powody. Serbowie zabijali Bośniaków i Muzułmanów na Bałkanach. Powinien Pan o tym poczytać.

 (TC) – Czytałem i byłem tam w zeszłym tygodniu. Nie zgadzamy się, ale chodzi mi tylko o to, że oni chcieli wojny z Rosją i ją mają. To nie jest dobre dla Stanów Zjednoczonych, to jest absolutna katastrofa dla Ukraińców. Jest mi z tego powodu przykro. Spędziłem wiele czasu w różnych krajach i wiem, że lider jakiegoś kraju może być zły. OK, znam całkiem sporo takich, którzy są źli. Jednak to nie jest odpowiedź na pytanie co powinniśmy robić. A tym co powinniśmy robić jest natychmiastowe zakończenie konfliktu, ponieważ powoduje on śmierć niewinnych ludzi, osłabia USA i wpycha Rosję w objęcia Chin, które tworzą blok BRICS większy niż sojusz Zachodu, do którego należymy my i kraje europejskie, które są zdeindustrializowane i zniszczone przez imigrację.

(J) – Tak wiem, że BRICS jest bardzo niebezpieczny. Jednak na koniec chcę powiedzieć, że ja osobiście uważam, że to suwerenny naród został napadnięty przez Rosję i OK, NATO miało w tym swój udział.

 (TC)To nie jest suwerenny naród. My wybraliśmy jego władze. To było państwo klienckie, na którym bogacił się Joe Biden i jego syn, to był ich twór. Ukraina zawsze była satelitą albo Rosji albo Zachodu. Popatrz gdzie znajduje się na mapie. Popatrz na jej bogactwa naturalne. Ona będzie pod wpływem większych potęg. Niestety, ale tak działa świat. Miała wybór czy być klientem USA czy Rosji. My uczyniliśmy ją naszym klientem, ale ona nigdy nie była suwerenna.

 (J) – Ale Rosja była już wiele razy krajem, który atakował inne kraje. Należy pamiętać, że Rosja ma długą historię inwazji na suwerenne kraje! Gruzja, Polska.

 (TC) – Rozumiem, rozumiem, wy wszyscy obawiacie się Rosji.

 (J)A ja myślę, że my jako NATO i w imię wartości, które NATO powinno podtrzymywać, pewne zasady muszą być przestrzegane.

 (TC) – A ja mam lepszy pomysł. Dlaczego Polska nie pójdzie na wojnę z Rosją? Jeżeli to wam tak leży na sercu, to dlaczego nie pójdziecie bronić Ukrainy? Przepraszam, ale dlaczego ja mam za to płacić? To osłabia USA. Staram się być rozsądny. Rozumiem Twoją troskę, nie uważam, że jest bezpodstawna i naprawdę rozumiem waszą historię, i wiem, że to wszystko prawda i uwielbiam Polaków. Z drugiej strony, to jest problem regionalny. Dlaczego ja mam się w to wikłać?  Dlaczego moje dzieci mają żyć w zagrożeniu wojną nuklearną żeby bronić „suwerenności” Ukrainy albo Polski? Lubię Polskę, lubię Ukrainę, ale ja jestem Amerykaninem. Ani dolara więcej. (owacje – przyp. O.S.) Nie. Walczcie, walczcie jeśli to dla was takie ważne.

 (J) Rozumiem, Ja nie jestem Amerykaninem.

 (TC) – Wcale nie chcę Pana atakować. Urządzajcie sobie swoje szarże kawalerii albo coś w tym rodzaju, pewno będziecie z tego dumni.

 (J)Tak ja prawdopodobnie to zrobię

 (TC) – Robiliście to już wcześniej.

 (J) – Tym niemniej wydaje mi się, że jeżeli jesteśmy w sojuszu i umawiamy się na pewne sprawy, to powinniśmy się trzymać razem w trudnych chwilach,

 (TC) – I jak to działa?

 (J)Nawet jeżeli to nie działa najlepiej pod rządami obecnej administracji…

 (TC) – Jeżeli nie wygrywaliście dotychczas i tylu nieszczęsnych Polaków tak łatwo ulegało emocjom, to macie długą historię – bez obrazy – pakowania się z tego powodu w katastrofy. Ale jednak nie róbcie tego znowu!

 (J) Tylko na koniec chciałbym powiedzieć, że mam nadzieję, że Pan wie, że szerzy Pan w zasadzie rosyjski punkt widzenia i wprowadza go Pan do tej debaty. Uważam, że Amerykanie jako lider wolnego świata nie powinni tego robić.

 (TC) – Ale my płacimy za tę wojnę.

 (J) – I robicie na niej interesy.

(TC) – To nasza wojna.

 (J) – Dziękuję za Pana czas

Oprac. Olaf Swolkień

„Myśląc Polin” – Konwencja Programowa „Prawa i Sprawiedliwości”. Może „Ukropolin”?

„Myśląc Polin” – Konwencja Programowa „Prawa i Sprawiedliwości”

Autor: CzarnaLimuzyna, 23 października 2025

Już w najbliższy piątek i sobotę w Katowicach. Będziemy rozmawiać o przyszłości, rozwoju, gospodarce, o naszym bezpieczeństwie – zarówno militarnym, zdrowotnym, jak i energetycznym.

Tak opisuje na X nadchodzące wydarzenie Joachim Brudziński.

Brudzińskiego zapamiętałem z roku 2018 jako chama i prostaka, który w pisowsko-żydowskim duecie razem z Jonnym Danielsem, na tej samej platformie, ubliżał Polakom od antysemickich idiotów, ruskich trolli, imbecyli z biało-czerwonymi i bogoojczyźnianymi awatarami.  Za co? Cytując: Za utrwalanie stereotypu Polaków jako wrogów USA, UE, Izraela, demokracji… /link/

O naszym bezpieczeństwie..?

Za czasów PiS bezpieczeństwo militarne nie zwiększyło się, zdrowotne i energetyczne podupadło, nie wspominając o ponad 200 tys. ofiar lockdownu. No, ale o tym wedle wytycznych prezesa K. rozmawiać nie należy, pomijając milczeniem tragiczne i niewygodne fakty, przekierowując uwagę ciemnego ludu na „przyszłość”.

Partia Prawo i Sprawiedliwość jest jedyną partią na scenie politycznej, która jest partią wiarygodną. – mówi Brudziński w partyjnej reklamówce

Słuchając tych bredni przypomina mi się z czasów pierwszej komuny, taki oto obrazek. Na rozkładzie jazdy powieszonym na przystanku autobusowym jakiś zniecierpliwiony i wkurzony obywatel zbił szybkę i napisał długopisem następujące słowa:

Bzdura, s…y!!!

Łukasz Warzecha, który nie lubi PiS, zauważył:

Przejrzałem uważnie agendę konferencji programowej PiS 24-25 października. Jeśli ktoś uważa, że to będzie jakieś nowe otwarcie, to się grubo myli – i pokazuje to sam dobór dyskutantów. Na palcach jednej ręki można policzyć osoby spoza ścisłego pisowskiego rozdania, które zostały zaproszone do rozmów. Tomasz Wróblewski, Radosław Pyffel, Witold Modzelewski czy Artur Bartoszewicz.

90% uczestników to albo politycy PiS, w tym najbardziej zgrani i skompromitowani, albo ludzie po prostu wiszący pod PiS, jak Miłosz Lodowski, Piotr Gursztyn czy Dorota Kania. Tam, gdzie mowa będzie o tematach ryzykownych dla PiS, jak zielony ład, zadbano, aby nie było nikogo, kto mógłby postawić niewygodne pytania – sami swoi są. Tam, gdzie jest istotny spór o strategię – jak w przypadku polityki zagranicznej – nikogo spoza sprawdzonych i zaufanych. W panelu o zdrowiu – covidowy zamordysta Czesław Hoc. Nikogo z grona osób niepodzielających jego poglądów. A są składy paneli, które wyglądają wręcz groteskowo. Np. moderatorem panelu o “polskiej wolności” ma być… Joanna Lichocka. Osoba, która cenzurowała media w czasie covidu. Moderatorem panelu o dezinformacji będzie Stasio Żaryn. Ta konferencja nie jest po to, żeby wynikło z niej coś sensownego, a tym bardziej nowego. To gra pozorów. (…)”.

Sensacyjny SONDAŻ! Rekordowe poparcie Korony Brauna. Konfederacje blisko PiS

Sensacyjny SONDAŻ! Rekordowe poparcie Korony Brauna. Konfederacje blisko PiS

24.10.2025 https://nczas.info/2025/10/24/sensacyjny-sondaz-rekordowe-poparcie-korony-brauna-konfederacje-blisko-pis/

Grzegorz Braun, Jarosław Kaczyński i Sławomir Mentzen.
NCZAS.INFO | Grzegorz Braun, Jarosław Kaczyński i Sławomir Mentzen. / Fot. PAP/kolaż

Najnowszy sondaż CBOS pokazuje sensacyjne wyniki. Na trzecim miejscu utrzymuje się Konfederacja Wolność i Niepodległość, ale Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna notuje rekordowe poparcie i znajduje się tuż za plecami partii Krzysztofa Bosaka i Sławomira Mentzena.

———————————–

Gdyby wybory parlamentarne odbywały się w najbliższą niedzielę, udział w nich wzięłoby 62 procent uprawnionych do głosowania, a ogólne zainteresowanie partycypacją w wyborach wyraziło aż 79 proc. badanych.

Biorąc pod uwagę jedynie zdecydowanych wyborców, do Sejmu weszłoby sześć ugrupowań. Najwięcej osób zagłosowałoby na Koalicję Obywatelską, którą wskazało 31,2 proc. zdecydowanych respondentów.

Na drugim miejscu znalazłoby się Prawo i Sprawiedliwość z wynikiem 28,1 proc.

Podium zamyka tradycyjnie Konfederacja WiN, na którą zagłosowałoby 12,4 proc. osób.

Tuż za jej plecami znalazła się jednak Konfederacja KP, która uzyskała rekordowe poparcie na poziomie 9,9 proc. badanych.

Warto zauważyć, że na obie Konfederacje chce w sumie głosować aż 22,3 proc. badanych, podczas gdy PiS notuje niespełna 6 pkt proc. lepszy wynik. To kolejne badanie, które potwierdza, że sytuacja na umownej prawicy zaczyna się coraz bardziej wyrównywać.

https://nczas.info/2025/10/24/korona-brauna-w-pakcie-z-pis-i-konfederacja-jednoznaczne-stanowisko-niestety-to-jest-skutek/embed/#?secret=B4xNvDE4Pg#?secret=UOhDlEScVX

Do parlamentu dostałyby się jeszcze Nowa Lewica oraz Partia Razem. Na pierwsze z lewicowych ugrupowań zagłosowałoby 6,5 proc. osób, a na drugie 5,2 proc.

Progu wyborczego nie przekroczyłyby ugrupowania do niedawna tworzące Trzecią Drogę. Na Polskie Stronnictwo Ludowe wskazało 3,3 proc. respondentów, a na Polskę 2050 2,5 proc.

1 proc. badanych zagłosowałby na inną part

Transparent „Wołyń PamiętaMY” na meczu Legia-Szachtar w Krakowie! Ukraińcy próbowali zablokować jego wniesienie.

Transparent „Wołyń PamiętaMY” na meczu Legia-Szachtar w Krakowie! Ukraińcy próbowali zablokować jego wniesienie.

https://wpolityce.pl/sport/743932-transparent-wolyn-pamietamy-na-meczu-legia-szachtar

Mecz Ligi Konferencji pomiędzy Szachtarem Donieck a Legią Warszawa odbywa się w Krakowie, gdyż ukraińskich zespół nie ma możliwości odbywać meczów w Doniecku.

Kibice „Wojskowych” zaprezentowali na tym spotkaniu transparent: „Wołyń PamiętaMY”, przypominając o ukraińskim ludobójstwie na Polakach. Ukraiński szef ds. bezpieczeństwa Szachtara jednak utrudniał kibicom Legii wniesienie tego transparentu i udało się to zrobić dopiero tuż przed końcem pierwszej połowy meczu.

Portal Weszło, powołując się na grupę kibiców Legii „Nieznani Sprawcy” podał, że ukraiński szef ds. bezpieczeństwa Szachtara nie pozwolił kibicom Legii wnieść na stadion transparentu: „Wołyń PamiętaMY”. Czyżby Ukraińcy aż tak bali się prawdy historycznej? Ostatecznie transparent pojawił się na stadionie tuż przed końcem pierwszej połowy.

Informację o całej sytuacji przekazali Nieznani Sprawcy, grupa kibiców Legii

Ukraińcy mogą być nacjonalistami, a my – u siebie! – nie możemy być patriotami, pamiętając o ofiarach na Wołyniu?!? „Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości” – taka prawda Marszałka Józefa Piłsudskiego — zauważył Roman Kołtoń, dziennikarz sportowy.

Roman Kołtoń @KoltonRoman

Ukraińcy mogą być nacjonalistami, a my – u siebie! – nie możemy być patriotami, pamiętając o ofiarach na Wołyniu?!? „Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości” – taka prawda Marszałka Józefa Piłsudskiego

Paweł Gołaszewski @golaszewski_pl.

Zdjęcie

160,1 tys. wyświetlenia

Pamiętacie Ukraińców ze Stadionu Narodowego? Nie zostali deportowani. Zamiast tego domagają się azylu

Pamiętacie Ukraińców ze Stadionu Narodowego? Nie zostali deportowani. Zamiast tego domagają się azylu

23.10.2025 https://nczas.info/2025/10/23/pamietacie-ukraincow-ze-stadionu-narodowego-nie-zostali-deportowani-zamiast-tego-domagaja-sie-azylu/

Ukraińcy świetnie się bawili na koncercie Maksa Korża na Stadionie Narodowym w Warszawie. Tylko polski szkoda...
Ukraińcy świetnie się bawili na koncercie Maksa Korża na Stadionie Narodowym w Warszawie. Tylko polski szkoda…

Wstrzymano deportację trójki cudzoziemców zatrzymanych za udział w burdach na koncercie Maksa Korża na Stadionie Narodowym w Warszawie. Chcą w Polsce ochrony – czytamy w czwartkowej „Rzeczpospolitej”. Gazeta podała też, że nie będzie śledztwa w sprawie wniesienia na stadion flagi UPA.

„Rzeczpospolita” przypomniała, że finałem koncertu białoruskiego rapera 9 sierpnia było zatrzymanie 109 osób za liczne wykroczenia i przestępstwa, a premier Donald Tusk ogłosił, że zdecydowano o deportacji 63 cudzoziemców: 57 Ukraińców i sześciu Białorusinów.

„Nie wszyscy wyjechali z Polski. Dlaczego? Niepożądani w Polsce chcą u nas zostać” – czytamy w artykule, w którym podano, że dwóch obywateli Ukrainy oraz obywatel Białorusi zablokowało swoją deportację, składając wnioski o ochronę międzynarodową w Polsce.

– Wobec nich postępowanie w sprawie udzielenia ochrony międzynarodowej prowadzi Szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców. Postępowanie o zobowiązanie do powrotu zostało w związku z tym zawieszone – poinformował „Rz” rzecznik SG ppłk Andrzej Juźwiak.

Gazeta podała również, że odmową wszczęcia śledztwa zakończyła się sprawa wniesienia na koncert czerwono-czarnej flagi banderowskiej – symbolu Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii. W ocenie prokuratury czyn ten nie zawierał „znamion czynu zabronionego”, a ponieważ od tej decyzji nikt się nie odwołał, to stała się ona prawomocna.

Ile Polska dała Ukrainie i jej obywatelom

Ile Polska dała Ukrainie i jej obywatelom

Stanisław Michalkiewicz „Magna Polonia” 23 października 2025 http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5915

Dzięki uprzejmości jednego z Czytelników, otrzymałem rządowy dokument, przedstawiający skalę polskiej pomocy finansowej i materialnej dla Ukrainy oraz jej obywateli. Dokumentowi patronuje Rada do spraw Współpracy z Ukrainą, funkcjonująca przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a konsultantami dokumentu są: pan Paweł Kowal, pani Bogumiła Berdychowska oraz pan Daniel Szeligowski.

Paweł Kowal jest wprawdzie funkcjonariuszem państwa polskiego, ale można odnieść wrażenie, że bardziej służy Ukrainie, niż Polsce. Pani Berdychowska za zasługi położone dla Ukrainy udekorowana została Orderem Księżnej Olgi, a z kolei pan Szeligowski poświęca się Ukrainie w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. Dokument w całej rozciągłości potwierdza opinię wygłoszoną jeszcze za poprzedniego reżymu, to znaczy – za reżymu Naczelnika Państwa Jarosława Kaczyńskiego – przez ówczesnego rzecznika MSZ, pana Łukasza Jasinę – że „Polska jest sługą narodu ukraińskiego”.

Taka sytuacja byłaby chyba niemożliwa, bez zorganizowanej i wpływowej ukraińskiej agentury, która najwyraźniej – oczywiście w uzgodnieniu z Naszymi Umiłowanymi Sojusznikami – wyznacza linię polityczną kolejnych rządów Rzeczypospolitej Polskiej.

Dokument obejmuje świadczenia, jakie Polska poczyniła na rzecz Ukrainy w latach 2022 i 2023, a więc nie powiedziano w nim wszystkiego, ponieważ opodatkowanie Polski na rzecz Ukrainy jest kontynuowane również w roku 2024 i roku bieżącym – a na tym z pewnością się nie skończy, zwłaszcza w świetle deklaracji obywatela Tuska Donalda, że wojna na Ukrainie jest „naszą wojną”.

Otóż we wspomnianych latach wydatki rządu polskiego na rzecz Ukrainy wyniosły 106 mld złotych, a wartość świadczeń udzielonych Ukrainie i Ukraińcom przez polskie społeczeństwo szacowana jest na 20 mld złotych. Świadczenia rządowe obejmują przede wszystkim pomoc wojskową, na która składają się koszty przeszkolenia ukraińskich żołnierzy na terenie Polski oraz dostawy broni, sprzętu i amunicji. Okazuje się, że Polska dostarczyła Ukrainie 585 pojazdów opancerzonych, 137 systemów artyleryjskich oraz 318 czołgów. Ponadto Ukraina dostała od Polski 10 śmigłowców MI 24, 10 myśliwców MIG 29 oraz 100 mln sztuk amunicji.

Niezależnie od tego koszt pomocy tzw. „humanitarnej” dla obywateli Ukrainy, którzy wykorzystali okazję w postaci wojny, by przeprowadzić się z rodzinami na obszar Unii Europejskiej oraz USA i Kanady, wyniósł około 90 mld złotych.

Z danych przytoczonych w dokumencie wynika, że tylko w roku 2022 do Polski przyjechało 8 mln 653 tys osób, a wyjechało 6 mln 811 tys. Wynika z tego, że zaledwie w roku 2022 w Polsce zostało około 2 mln Ukraińców. Z tego półtora miliona obywateli Ukrainy otrzymało w Polsce numery PESEL oraz „status UKR” umożliwiający skorzystanie ze wsparcia finansowego polskiego rządu. W roku 2023 numer PESEL i wspomniany status uzyskało dodatkowo 228 tys osób. Trzeba zaznaczyć, że te liczby obejmują tylko osoby, które wystąpiły z wnioskiem o nadanie im numeru PESEL, w związku z tym prawdziwa skala napływu do Polski obywateli Ukrainy w omawianym okresie z pewnością jest znacznie wyższa.

Koszty tej pomocy, finansowanej z Funduszu Pomocy dla Ukrainy, w roku 2022 kształtowały się na poziomie 13, 87 mld złotych, a w roku 2023 – na poziomie 14,78 mld złotych. W tym celu rząd RP zaciągnął pożyczkę w Banku Gospodarstwa Krajowego, z której finansowana była i jest ta pomoc w latach następnych i w roku bieżącym. Do wydatków rządowych należy doliczyć wydatki pozostałych szczebli administracji oraz wydatki obywateli świadczących pomoc dobrowolnie.

Np. koszt nadania numerów PESEL wyniósł w omawianych latach 26,6 mln złotych. Zbiorowe punkty zakwaterowania i wyżywienia ukraińskich uchodźców kosztowały w omawianym okresie 3,55 mld złotych. Koszty transportu do miejsc zakwaterowania wyniosły w latach 2022 i 2023 prawie 50 mln złotych. Koszty dofinansowania zakwaterowania i wyżywienia (40 zł dziennie na osobę), wyniosły w omawianym okresie 3,94 mld złotych. Koszty dofinansowania transportu kolejowego wyniosły tylko w roku 2022 13 mln złotych, a w roku 2023 – prawie 38 mln złotych. Rekompensaty dla Straży Pożarnej za pracę na rzecz ukraińskich uchodźców wyniosły ok. 11,5 mln złotych w roku 2022 i 1,3 mln złotych w roku 2023. Kwoty te nie obejmują kosztów sprzętu przekazanego Ukrainie przez Państwową Straż Pożarną. Koszty pomocy zdrowotnej dla obywateli Ukrainy w roku 2022 wyniosły 514,6 mln złotych, a w roku 2023 – 848 mln złotych.

Niezależnie do tego centra krwiodawstwa i krwiolecznictwa przekazały Ukrainie sprzęt i materiały na kwotę 859,5 mln złotych w roku 2022 oraz ponad 4,5 mln złotych w roku 2023. Kwoty te nie obejmują kosztów opieki porodowej ani szczepień ochronnych – a tymczasem tylko na leczenie pacjentów cierpiących na HIV wydano prawie 169 mln złotych. Koszty leków w programach lekowych wyniosły w roku 2022 42,5 mln złotych, a w roku 2023 – już ponad 97 mln złotych. Koszty leczenia rannych (żołnierzy i cywilów) z Ukrainy wyniosły w roku na jeden transport pociągiem medycznym (12 transportów w roku 2022) – koszt jednego transportu – 78,7 tys złotych; w 2023 – jeden takie transport. Dokument stwierdza, że że później rząd ukraiński już nie zgłaszał takiego zapotrzebowania.

Wreszcie pomoc socjalna. W roku 2022 w ramach programu „Rodzina 800”, wypłacono obywatelom Ukrainy ponad 1 miliard 737 mln złotych, a w roku 2023 – miliard 445 mln złotych. W ramach programu „Dobry Start” wypłacono obywatelom Ukrainy w roku 2022 44,5 mln złotych, a w roku 2023 – 37,3 mln złotych. W ramach programu „Rodzinny Kapitał Opiekuńczy” w roku 2022 wypłacono obywatelom Ukrainy 97,15 mln złotych, a w roku 2023 – 57,188 mln złotych. Dofinansowanie do pobytu dziecka w żłobku wyniosło w roku 2022 2,477 mln złotych, a w roku 2023 – ponad 5 mln złotych. Na zasiłki rodzinne, świadczenia rodzicielskie, zasiłki pielęgnacyjne i świadczenia pielęgnacyjne, w roku 2022 wydatkowano 147,152 mln złotych, a w roku 2023 – 242,246 mln złotych. Na wsparcie dla samorządów w zakresie pomocy edukacyjnej dla obywateli Ukrainy w roku 2022 wydano 1,591 mld złotych, a w roku 2023 – już 2,625 mld złotych.

Przedstawione powyżej informacje nie obejmują wydatków z tytułu innych form wsparcia dla obywateli Ukrainy, m.in. na pomoc prawną, wsparcie dla ukraińskich spółek itp – a przede wszystkim – nie obejmują strat, jakie z powodu konieczności sfinansowania tych wydatków ponieśli i ponoszą polscy podatnicy, na których barki rząd firmowany przez Jarosława Kaczyńskiego oraz firmowany przez obywatela Tuska Donalda te wszystkie koszty przerzucił.

Stanisław Michalkiewicz

W sprawie Żurawlewa powinniśmy być przezroczyści

W sprawie Żurawlewa powinniśmy być przezroczyści

https://pch24.pl/lukasz-warzecha-w-sprawie-zurawlewa-powinnismy-byc-przezroczysci

Reakcja na decyzję sędziego Dariusza Łubowskiego o niewydawaniu Niemcom Wołodymyra Żurawlewa właściwie nie powinna dziwić w kraju, gdzie „rozsądku rzadko się używa, a jedyne co naprawdę umiemy, to najpiękniej na świecie przegrywać” – by zacytować śpiewaną przez Przemysława Gintrowskiego piosenkę „Margrabia Wielopolski” z tekstem Jerzego Czecha. Powszechny entuzjazm – łączący koalicję z pisowską opozycją – jaki zapanował po tym orzeczeniu, nie ma wiele wspólnego z racjonalną oceną sytuacji. Bazuje na prostej emocji: aleśmy dowalili Szwabom i Ruskim! W jakim celu, za jaką cenę, czy miało to uzasadnienie i do jakich skutków może w dalszej kolejności prowadzić – tych pytań nie zadaje sobie rozemocjonowana publika, zaś politycy w typowy dla siebie sposób każdego sceptyka od razu kwalifikują jako ruską onucę.

Najpierw uporządkujmy fakty.

Zamach na Nord Stream był wymierzony w cywilną infrastrukturę firmy, której udziałowcami były firmy niemiecka i rosyjska. To ważne, gdy będziemy myśleć w kategoriach precedensu. Dokonano go na wodach międzynarodowych.

Czy był to akt terroryzmu międzynarodowego czy też atak na tak zwany uzasadniony cel wojenny? Co do tego toczy się spór. Ja stoję na stanowisku, że należy to uznać za akt terroryzmu (więcej w dalszej części tekstu). Co ważne, zamach na gazociąg żadnego transferu gazu nie wstrzymał, bowiem od sierpnia trwała „przerwa techniczna” – Rosjanie zwykle tak uzasadniali podjęte z innych powodów decyzje o wstrzymaniu przesyłki surowca.

Nord Stream był projektem strategicznie dla nas niekorzystnym, ponieważ pozwalał Rosjanom – korzystającym często ze swoich surowców jak z geopolitycznej amunicji – na omijanie Polski przy transferze surowca na Zachód. Odbierał nam możliwość oddziaływania na ten transfer i zarabiania na nim. Wzmacniał współdziałanie rosyjsko-niemieckie, zawsze dla Polski niekorzystne. Dodatkowo pozwalał Niemcom cisnąć w kierunku radykalnej polityki klimatycznej, która w okresie przejściowym miała opierać się na gazie, głównie rosyjskim, a w przyszłości na wodorze, do transferu którego przystosowany był Nord Stream II. Można nawet zaryzykować tezę, że gdyby nie NS, UE nie przyjęłaby tak radykalnego zielonego kursu.

Nie możemy mieć pewności, kto dokonał wysadzenia gazociągu. W międzynarodowej prasie pojawiły się dwie główne wersje wydarzeń.

Jedna zakładała działanie USA przy współudziale Norwegów i przedstawił ją Seymour Hersh, niezależny amerykański dziennikarz śledczy. Druga, obszernie prezentowana w New York Timesie oraz w The Wall Street Journal, zakładała działanie Ukrainy i jakąś formę współudziału Polski. W sferze niedopowiedzenia było, czy ten współudział był w jakiś sposób aktywny czy też polegał po prostu na sabotowaniu niemieckiego śledztwa, na ile było to możliwe z polskiej strony. To drugie mogło oznaczać, że Polska nie wiedziała o ukraińskiej operacji i została o niej poinformowana dopiero post factum, gdy Niemcy zaczęli drążyć. Lub też że polskie służby same musiały się dobijać w Kijowie o informacje, nie wiedząc, co począć z niemieckimi wnioskami o pomoc w śledztwie. Jedno jest pewne: z innych dobrze udokumentowanych tekstów prasowych wynika, że Ukraińcy wielokrotnie podejmowali akcje, które nie były autoryzowane przez Amerykanów i wywoływały po drugiej stronie Atlantyku zniecierpliwienie i złość.

Tyle fakty. Teraz interpretacje i opinie, z którymi oczywiście można się nie zgadzać.

Po pierwsze – czy decyzja warszawskiego sądu była oparta wyłącznie na względach prawnych? Oczywiście, że nie. Wystarczy posłuchać ustnego jej uzasadnienia. Przywoływana przez pana sędziego kwestia rzekomego politycznego uzależnienia niemieckich sędziów dowodzi tego aż nadto. Jest to, jak pokazuje polski spór o tę kwestię, sprawa całkowicie polityczna, a ocena danego systemu jest uznaniowa. Entuzjaści argumentacji pana sędziego Łubowskiego, wywodzący się z PiS, nie dostrzegają zresztą, że jest ono przecież skierowane przeciwko systemowi, który sami w Polsce stworzyli, a z którym teraz teoretycznie walczy zaciekle pan minister Żurek. Skoro w Niemczech polityczne nominacje sędziów nie dają rękojmi uczciwego procesu, to dlaczego miałyby dawać w Polsce? Ten kij ma dwa końce. Przecież politycy PiS, uzasadniając własne działania w wymiarze sprawiedliwości, często powoływali się właśnie na Niemcy. Zatem albo niemiecki system jest w porządku – i wtedy argumentacja sędziego jest wadliwa – albo jest nie w porządku i wtedy „reformy” PiS są problematyczne.

W tego typu sprawach o ogromnym znaczeniu politycznym czy międzynarodowym sędzia nie jest samotną wyspą. A przynajmniej większość sędziów takimi nie jest. Tylko ktoś skrajnie naiwny mógłby sądzić, że na orzeczenie nie próbują wpływać politycy albo służby.

Po drugie – z wyżej opisanych przyczyn na tę decyzję należy patrzeć w kategoriach całego państwa, zadając sobie podstawowe pytanie: co na niej zyskujemy? Odpowiedź jest oczywista: nic. Poza satysfakcją moralną i emocjonalną, rzecz jasna. Można sobie wyobrazić tylko jedno racjonalne uzasadnienie: takie działanie miałoby sens, gdybyśmy założyli, że Polska brała w sabotażu czynny udział, a pan Żurawlew mógłby się w tej sprawie wygadać przed niemieckim prokuratorem czy sądem, tworząc dla nas dodatkowe kłopoty.

Moi polemiści na ogół przytaczali tylko jeden argument: że „Polska pokazała, iż chroni tych, którzy działają w jej interesie”. Jest to argument całkowicie fałszywy. Jeśli pan Żurawlew istotnie brał udział w tym akcie międzynarodowego terroryzmu, to nie działał na nasze zamówienie i w naszym interesie, ale w interesie własnego państwa.

My na tym przy okazji skorzystaliśmy, co jednak nie powinno dla nas rodzić jakichkolwiek zobowiązań. Przywołując przykład, który emocjonalnie nastawionych Polaków boli do dzisiaj: powinniśmy być w tej sprawie jak Brytyjczycy wobec Polaków w II wojnie światowej. Wielka Brytania skorzystała chętnie z polskiej pomocy (której znaczenie lubimy zresztą w naszej mitologii wyolbrzymiać), żeby potem odżegnać się od jakiegokolwiek konkretnego rewanżu. Pomijając już należącą do sfery geopolityki zgodę na rozciągnięcie żelaznej kurtyny (sformułowanie samego Winstona Churchilla) w poprzek kontynentu, to z powodu sowieckiego sprzeciwu Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie nie zostały uwzględnione nawet w wielkiej paradzie zwycięstwa w Londynie czerwcu 1946 r. Nawet polscy generałowie, o zwykłych żołnierzach mówiąc, nie doczekali się w Zjednoczonym Królestwie choćby generalskich emerytur.

Brytyjczycy zadziałali zgodnie z zasadą „brać i nie kwitować”. Dokładnie tak samo Polska powinna była się zachować w stosunku do pana Żurawlewa – tym bardziej, że znów okazaliśmy się podwykonawcami dla Ukrainy. Przecież wiedząc, że nurek jest poszukiwany przez Niemców, ukraińskie służby powinny były go dawno ewakuować z Polski. Skoro tego nie zrobiły, to kompletnie niepojęte jest, dlaczego nasz kraj podejmuje się jego ochrony. W tej sprawie powinniśmy być, by tak rzec, przezroczyści. Szczególnie że postępowanie Ukrainy w praktycznie żadnej z konfliktowych z Polską kwestii nie daje podstaw do działania w inny sposób.

Niestety, nasze postępowanie może oznaczać problemy.

Po pierwsze – można założyć, że przy najbliższej okazji Berlin będzie starał się nam zrewanżować. Jaką dokładnie postać ten rewanż przybierze, jeszcze nie wiadomo. Niemcy są jednak wciąż państwem poważnym, mającym znacznie większą siłę głosu w Radzie UE niż Polska. Gdybym miał stawiać, gdzie taki rewanż nastąpił, to radziłbym obserwować głosowania właśnie w Radzie.

Po drugie – stworzyliśmy argumentacją zastosowaną w sprawie pana Żurawlewa groźny precedens. Pan sędzia Łubowski powołał się na koncepcję wojny sprawiedliwej św. Augustyna, problem jednak w tym, że w międzynarodowej rzeczywistości nie istnieje nadrzędna instancja orzekająca, zatem każdy kraj toczący wojnę – z Rosją włącznie – będzie ją uznawał za sprawiedliwą. I tak jak Rosja chętnie powołuje się na precedens Kosowa, tak teraz łatwo będzie się powoływać na precedens polskiego orzeczenia sądowego, dowodząc, że atak na infrastrukturę formalnie prywatną, należącą do wrogiego państwa, poza jego terytorium, jest uzasadnionym aktem obrony. Jak wskazują niektórzy, tworzy to również furtkę dla kolejnych podobnych działań Ukrainy. W Polsce wciąż działają firmy z rosyjskim kapitałem. Należy zakładać, że mogą się one stać obiektem ukraińskiego terroryzmu, który konsekwentnie będziemy musieli uznawać za uzasadniony akt wojenny. Jak słusznie pytali niektórzy: co w sytuacji, gdyby w takim zamachu zginęli polscy obywatele?

Prawda w tej sprawie jest smutna. Radość z orzeczenia warszawskiego sądu jest po prostu rodzajem kompensacji braku realnego działania i znaczenia Polski. Zamiast realnie przeciwstawić się niemieckiej wizji UE – forsowanej choćby w postaci wspólnego zadłużenia i mnożenia zasobów własnych albo zamiast postawić tamę granicznej praktyce Zurückweisen, będziemy czerpać satysfakcję z symbolicznego, a potencjalnie dla nas niekorzystnego gestu.

Pozostaje żałować, że do chóru zachwyconych w tej sprawie dołączył dzisiaj pan prezydent Karol Nawrocki. Pamiętajmy jednak, że w jego otoczeniu są ludzie, których polityczny realizm opuszcza, gdy słyszą słowo „Rosja”.

Łukasz Warzecha