Czy za dwa lata wyroki polskich sądów, a nawet cały polski system prawny – łącznie z Konstytucją RP – nie będą miały znaczenia wobec decyzji WHO o „obowiązku szczepiennym”??

Obrońmy suwerenność przed WHO.

W cieniu ”wojny obronnej” i fal uchodźców mają miejsce zupełnie inne wydarzenia, których skutki mogą mieć nieodwracalny wpływ na Polskę, życie naszych rodzin i nas samych.

Jerzy Kwaśniewski Ordo Iuris <kontakt@ordoiuris.pl>

———————————

W ubiegłym miesiącu rozpoczęły się negocjacje w sprawie przyjęcia globalnego traktatu pandemicznego Światowej Organizacji Zdrowia. Uczestnicy tego procesu przekonują, że „żaden rząd ani żadna instytucja nie są w stanie samodzielnie stawić czoła przyszłym pandemiom”. Dlatego jedynym ratunkiem miałoby być przyznanie ponadnarodowym organizacjom, takim jak WHO, prawa wiążącego ustalania jednej – wspólnej dla całego świata – strategii walki z epidemią.

Instytut Ordo Iuris już w listopadzie ubiegłego roku przestrzegał, że w cieniu pandemii dochodzi do stopniowego przenoszenia decyzyjności w prowadzeniu polityki zdrowotnej z poziomu rządów krajowych na niewybieralne i niedemokratycznie globalne gremia. Wprost pisaliśmy wówczas o tym, że ten proces jest wielkim zagrożeniem dla wolności i suwerenności państw na całym świecie. Dziś, po zaledwie kilku miesiącach, widać wyraźnie, że mieliśmy rację.

Niewykluczone, że już za dwa lata wyroki polskich sądów, a nawet cały polski system prawny – łącznie z Konstytucją RP – nie będą miały znaczenia wobec decyzji WHO o obowiązku szczepiennym, czy polityce segregacyjnej. Poza oczywistym zagrożeniem dla suwerenności państw narodowych oraz praw i wolności obywatelskich, taka centralizacja globalnego zarządzania może mieć też opłakane skutki dla skuteczności walki z przyszłymi epidemiami. To właśnie dzięki zróżnicowanemu podejściu świat mógł przecież weryfikować i wycofywać się z nieskutecznych instrumentów polityki sanitarnej.

Tymczasem i dzisiaj mamy poważne wątpliwości odnośnie zgodności z prawem wielu wdrażanych rekomendacji WHO. Z początkiem miesiąca pracownicy szeroko pojętej służby zdrowia zostali w Polsce objęci obowiązkiem szczepień ochronnych przeciw Covid‑19. Jeszcze przed wejściem w życie rozporządzenia do Instytutu Ordo Iuris zgłaszali się liczni lekarze, pielęgniarki czy farmaceuci, którzy obawiali się utraty pracy. Dziś widzimy, że ich obawy były słuszne. O sprzeczności przymusu szczepień z prawem mówi wielu prawników i konstytucjonalistów, podnoszących nieproporcjonalność kary w postaci zwolnienia z pracy do celu, jakim jest nadzieja na dalsze wygaszanie COVID‑19.

W ostatnich dniach docierają do nas informacje o pierwszych osobach zwolnionych za brak szczepienia. A przecież w polskiej służbie zdrowia od lat mamy do czynienia z istotnymi brakami kadrowymi. Dlatego nasi prawnicy włączyli się w precedensowe postępowania, w których będziemy bronić lekarzy i pielęgniarek bezprawnie zwolnionych za brak szczepienia. Liczę na to, że dzięki temu uda nam się wypracować linię orzeczniczą, która trwale ochroni gwarantowane konstytucyjnie prawa i wolności obywatelskie, których ograniczanie następować może jedynie w rzeczywiście skrajnych sytuacjach.

Pracujemy także nad analizą dotyczącą ewentualnego przystąpienia Polski do nowego traktatu WHO oraz jego skutków dla naszej Ojczyzny. Na bieżąco monitorujemy prace WHO nad dokumentem i gdy tylko pojawi się jego wstępny projekt, będziemy go szczegółowo analizować. Nasze ekspertyzy przekażemy przedstawicielom polskiego rządu i polskim parlamentarzystom oraz politykom z całej Europy, namawiając ich do zablokowania inicjatywy zmierzającej do ograniczenia suwerenności państw na rzecz WHO. 

Jestem przekonany, że kluczem do rozsądnej i skutecznej walki z pandemią nie jest zarządzanie na poziomie organizacji międzynarodowych, ale wypracowanie strategii opartej na badaniach i wiedzy naukowej oraz poprzedzonej poważną akademicką debatą.

Chcąc przyczynić się do budowania takiej debaty, przygotowaliśmy obszerną monografię naukową, której kolejne części prezentujemy sukcesywnie od listopada ubiegłego roku. W opublikowanych już raportach omówiliśmy zagadnienia prawne, zdrowotne i ekonomiczne wprowadzanych obostrzeń sanitarnych. Dotychczas zaprezentowane materiały wzbogacimy o wciąż napływające badania naukowe. Całość zostanie wydana w formie kilkusetstronicowej monografii, którą zaprezentujemy w ramach debaty z udziałem specjalistów różnych dziedzin. 

Od początku pandemii świadczymy też pomoc prawną Polakom zagubionym w chaosie wielokrotnie zmienianych restrykcji i obostrzeń. Na bieżąco monitorujemy sytuację pod względem prawnym, przedstawiając poradniki, analizy, stanowiska i opinie prawne, za pomocą których odpowiadamy na pytania i wątpliwości Polaków. W ciągu ostatnich trzech miesięcy nasi prawnicy udzielili ponad stu sześćdziesięciu porad prawnych związanych z wprowadzeniem obowiązku szczepień dla medyków. Aby zapewnić każdemu zainteresowanemu dostęp do rzetelnej wiedzy na temat wprowadzonego obowiązku szczepień, wydaliśmy poradnik prawny, który wysłaliśmy drogą elektroniczną do blisko 30 tys. podmiotów objętych rozporządzeniem.

Wielokrotnie zgłaszali się też do nas pracodawcy sektora służby zdrowia, którzy nie chcą weryfikować tego, czy ich pracownicy się zaszczepili, ale czują się zagrożeni ewentualnymi negatywnymi konsekwencjami takiej decyzji ze strony Państwowej Inspekcji Pracy, Inspekcji Sanitarnej lub pacjentów. Także i w tej sprawie przygotowaliśmy opinię prawną, w której podkreśliliśmy, że nowe przepisy nie dają urzędnikom możliwości do karania pracodawców za brak weryfikacji szczepienia pracowników. 

Choć atak Rosji na Ukrainę całkowicie przesłonił problemy związane z trwającą pandemią, a wiele krajów powoli wycofuje się z wprowadzanych obostrzeń, z każdym tygodniem nasi prawnicy mają więcej pracy, związanej z narastającym chaosem prawnym, który od początku marca się tylko pogłębił.

Nie mam wątpliwości, że nasza działalność w tym zakresie jest nadal bardzo potrzebna. Jeśli polska polityka pandemiczna nie będzie oparta na poważnej, otwartej, rzetelnej i prawdziwie wolnej debacie naukowej, to podziały społeczne będą się tylko pogłębiały, a brak skutecznych metod walki z transmisją koronawirusa wypracowanych przez Polskę, doprowadzi do narzucenia nam rozwiązań, ustalanych ponad głowami państw narodowych.

Dwa ostatnie lata pokazały, że tylko Ordo Iuris udało się stworzyć platformę naukowej dyskusji, na której wybrzmiewają argumenty wszystkich stron merytorycznego sporu z troską o zdrowie publiczne oraz poszanowanie praw i wolności obywateli.

Tylko dzięki Pana wsparciu możemy dbać o to, by swoboda badań naukowych służyła naszemu zdrowiu i wolności, a międzynarodowe organizacje nie przejmowały niepostrzeżenie kompetencji suwerennych państw.

WHO chce globalnego zarządzania pandemią

Pandemia koronawirusa SARS‑Cov‑2 staje się powoli poważnym zagrożeniem dla suwerenności Polski i każdego niepodległego państwa świata. Niemal od samego początku trwania epidemii obserwujemy stopniowe powstawanie systemu globalnego zarządzania polityka sanitarną przez międzynarodowe gremia takie jak Światowa Organizacja Zdrowia. 

Ordo Iuris już w listopadzie opublikowało pierwsze naukowe analizy, przestrzegające przed oddaniem zarządzania zwalczaniem pandemii ponadnarodowym organizacjom. Wskazywaliśmy, że przy okazji pandemii Covid‑19 mamy do czynienia z procesem konstytucjonalizacji prawa międzynarodowego, a więc przekazywania kompetencji decyzyjnych ponadnarodowym strukturom, takim jak Światowa Organizacja Zdrowia, które faktycznie zarządzają globalnym reżimem sanitarnym, ograniczając suwerenność poszczególnych państw. Ukazaliśmy również absurdy wynikające z bezkrytycznego przyjmowania w Polsce rekomendacji WHO i zwracaliśmy uwagę na to, że taka ponadnarodowa władza nie jest wybierana w żadnych wyborach i nie posiada żadnej legitymizacji demokratycznej.

Dziś okazuje się, że problemy na które zwracaliśmy uwagę w listopadzie były tylko wstępem do operacji, jaką jest próba przygotowania wiążącego „Traktatu w sprawie profilaktyki i gotowości pandemicznej”, który ma zostać przyjęty w 2024 roku. Rada Europejska już wyraziła swoje poparcie dla tej inicjatywy i przekonuje, że pandemia Covid‑19 to problem globalny, któremu „żaden rząd ani żadna instytucja nie są w stanie samodzielnie stawić czoła”, podkreślając jednocześnie, że dla skutecznego zarządzania walką z pandemią konieczne jest przyjęcie Konwencji, umowy bądź innego wiążącego prawnie aktu prawa międzynarodowego.

Tym samym, powstałby dokument, który zobowiązywałby władze państwowe do wprowadzania w życie rozwiązań ustanawianych przez ekspertów WHO, których władza w tym zakresie byłaby de facto większa niż władza przywódców państwa. Byłby to olbrzymi cios w suwerenność sygnatariuszy dokumentu. Nietrudno sobie wyobrazić sytuację, w której eksperci Światowej Organizacji Zdrowia narzucają Polsce wprowadzenie bezwzględnego obowiązku szczepień czy lockdownu, który ma wpływ także na gospodarkę, a co za tym idzie – finanse państwa.

Na marginesie warto dodać, że obecnie zaledwie 20 procent budżetu Światowej Organizacji Zdrowia pochodzi od rządów państw członkowskich. Ponad 80 procent budżetu to dobrowolne wpłaty od darczyńców publicznych i prywatnych, wśród których lwią cześć stanowią firmy farmaceutyczne i fundacje takie jak Fundacja Billa i Melindy Gatesów, która samodzielnie finansuje aż 14% całego budżetu WHO.

Dlatego eksperci Ordo Iuris na bieżąco monitorują prace nad traktatem. Obecnie przygotowujemy ekspertyzę dotyczącą możliwych skutków i trybu ewentualnego przyjęcia dokumentu przez Polskę. Wraz z postępującymi pracami nad treścią traktatu będziemy analizować czy przystąpienie Polski do niego byłoby legalne i jakie zrodziłoby skutki dla Polaków. Gdy tylko zaprezentowany zostanie wstępny projekt dokumentu, natychmiast przygotujemy analizę, którą przekażemy do przedstawicieli polskiego rządu i polskich parlamentarzystów oraz kluczowych polityków z innych państw świata.Zrobimy wszystko co w naszej mocy, by ta wyjątkowo zwodnicza i niebezpieczna inicjatywa została skutecznie zablokowana.

Dwa lata chaotycznej walki z Covid‑19

Już za niespełna dwa tygodnie, w niedzielę 20 marca, miną dokładnie dwa lata od wprowadzenia w naszym kraju stanu epidemii w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS‑CoV‑2. Przez ten czas nie udało się niestety przeprowadzić rzetelnej debaty naukowej na temat metod zwalczania pandemii, która pozwoliłaby na wypracowanie jednolitej i rozsądniej polityki sanitarnej, a co najważniejsze, na przekonanie do niej społeczeństwa za pomocą racjonalnych argumentów. Zamiast tego obserwowaliśmy przekaz pełen emocji, który skutkował tylko podziałem społeczeństwa.

Naruszenia konstytucyjnych wolności prowadzenia badań naukowych, a także po prostu zwykła cenzura, stały się normą polityki przeciwdziałania epidemii na świecie.Zadawanie pytań doprowadziło niejednokrotnie do wojny pomiędzy stronnictwami oskarżającymi się o „pseudonaukowość” lub „chodzenie na pasku międzynarodowych koncernów”.

Podział społeczny pogłębiał się jeszcze bardziej w związku z obostrzeniami sanitarnymi, których wprowadzanie było często motywowane zmiennymi tezami wygłaszanymi przez gremia takie jak WHO, a eksperci, którzy zgłaszali swoje wątpliwości, byli wykluczani z głównego nurtu debaty publicznej. W efekcie czego dzisiaj połowa rodaków ma status zaszczepionych, a połowa nie. Od kilku miesięcy robimy wszystko, by przywrócić polskiej debacie publicznej związanej z COVID‑19 rzetelność i zdolność do wsłuchiwania się w różne argumenty. 

Wielka monografia Ordo Iuris o skutkach walki z pandemią

Dostrzegając olbrzymie napięcie społeczne, stworzyliśmy przestrzeń do dyskusji, podejmując prace nad monografią naukową poświęconą prawnym, ekonomicznym i społeczno-zdrowotnym skutkom wdrażania reżimu sanitarnego w celu zwalczania pandemii Covid‑19. Zaproszenie do współtworzenia monografii otrzymało ponad 200 specjalistów z Polski i zagranicy.

W pierwszej części raportu dotyczącej zagadnień prawnych przeanalizowaliśmy orzecznictwo polskich sądów, wskazując na to, że wielokrotnie stwierdzano w ostatnich miesiącach nieważność decyzji o nałożeniu kar pieniężnych za naruszenie nakazów zakrywania ust i nosa przy użyciu maseczki, poddawania się kwarantannie czy zachowywania odpowiedniego odstępu pomiędzy osobami przemieszczającymi się pieszo. Zwróciliśmy również uwagę na to, że częste nowelizowanie przepisów wprowadzających obostrzenia, negatywnie wpłynęło na zaufanie obywateli do państwa. Jednocześnie podkreślamy, że istnieją konstytucyjne wymogi, które muszą zostać spełnione by zgodnie z prawem zwalczać epidemię – także wprowadzając do powszechnego użytku tzw. certyfikaty covidowe.

W części społeczno-zdrowotnej monografia ukazuje, że wprowadzone w celu walki z pandemią zmiany w działaniu służby zdrowia spowodowały globalny kryzys w leczeniu innych chorób, w tym nowotworów i chorób układu krążenia, które należą do głównych przyczyn zgonów w naszym kraju. Autorzy poszczególnych rozdziałów przeanalizowali także zasadność wprowadzenia przymusu szczepień przeciwko Covid‑19, bezpieczeństwo powszechnych szczepień, oraz etyczne aspekty produkcji szczepionek. Rozpatrzono również wpływ związanej z pandemią izolacji na zdrowie psychiczne społeczeństwa.

Z kolei w zaprezentowanej niedawno części ekonomicznej, prezentujemy szczegółowe wyliczenia dotyczące strat, jakie poniosła polska gospodarka w czasie pandemii. Wskazujemy, że brak spójnej strategii przeciwdziałania Covid‑19 przyczynił się do skokowego zwiększania kosztów prowadzenia działalności gospodarczej oraz destabilizacji polityki fiskalnej i monetarnej państwa. Jednocześnie prezentujemy uargumentowane opinie ekspertów, którzy spierają się, czy działania polskiego rządu zaszkodziły przedsiębiorcom, czy też uchroniły ich przed jeszcze poważniejszymi skutkami kryzysu.

Monografia poszerzona o wciąż spływające nowe badania naukowe zostanie w najbliższych tygodniach wydana w formie kilkusetstronicowego opracowania i zaprezentowana podczas debat specjalistów z różnych dziedzin. Pozwoli to szeroko dotrzeć z rzetelną wiedzą zarówno do przedstawicieli świata naukowego jak i do polskiego społeczeństwa.

Nasi eksperci stale upowszechniają wiedzę prawną o zagadnieniach związanych z pandemią koronawirusa. Podczas wielu wydarzeń popularyzujących stan badań naukowych dotyczących pandemii, takich jak np. sympozjum „Oblicza pandemii” w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu czy spotkań we Wrocławiu i w Siedlcach, przypominamy o to, że władze publiczne mają konstytucyjny obowiązek zwalczania chorób epidemicznych, ale realizacja tego obowiązku nie może naruszać konstytucyjnych wartości oraz nieproporcjonalnie ingerować w sferę wolności i praw człowieka. Tylko z racjonalnej, wolnej i opartej o ścisłe badania naukowe debaty może wyrastać odpowiedzialna i skuteczna polityka państwa.

Czy pracowników służby zdrowia można zwolnić za brak szczepienia?

Dnia 1 marca wszedł w życie wprowadzony rozporządzeniem Ministra Zdrowia obowiązek szczepień ochronnych przeciwko Covid‑19 dla medyków oraz studentów kierunków medycznych. Obowiązkowość szczepień spotkała się z krytyką wielu prawników i konstytucjonalistów. Wybrany niedawno Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Marcin Wiącek zwraca rozsądnie uwagę na to, że „obowiązek szczepień jest przewidziany w przepisach prawa, ale tylko w stanie klęski żywiołowej”. W innych okolicznościach wymaga natomiast podstawy w ustawie, a nie w rozporządzeniu.

Od kilku dni do naszych prawników zgłaszają się pierwsze osoby zwolnione za brak szczepienia. Jedną z takich osób jest fizjoterapeuta, który dostał wypowiedzenie motywowane właśnie rządowym rozporządzeniem. Wcześniej fizjoterapeutę próbowano przekonać do zaszczepienia, odmawiając mu premii oraz podwyżek, a nawet wskazując, że z przeciwnym razie pracodawca będzie zmuszony przenieść go do ekipy sprzątającej w godzinach nocnych placówkę medyczną, co będzie wiązało się naturalnie ze zmianą zakresu obowiązków. W wypowiedzeniu znalazł się też zarzut, że pracownik propagował poglądy niezgodne z aktualną wiedzą medyczną, chociaż sam fizjoterapeuta zaprzecza, aby w ogóle rozmawiał na ten temat z pacjentami. Dlatego prawnicy Ordo Iuris będą bronić zwolnionego pracownika przed sądem pracy. 

Nasi prawnicy od początku pandemii pomagają Polakom odnaleźć się w gąszczu skomplikowanych przepisów. Tylko od połowy grudnia 2021 roku nasi prawnicy udzielili ponad 200 porad prawnych dotyczących tej tematyki. Aż 70 procent z nich dotyczyło właśnie wątpliwości i obaw związanych z wprowadzeniem obowiązku szczepień dla medyków. Beneficjentami pomocy prawnej Ordo Iuris byli lekarze, pielęgniarki, fizjoterapeuci i pracownicy administracji placówek medycznych, którzy obawiali się utraty pracy, a także studenci kierunków medycznych pragnący dokończyć studia. 

W odpowiedzi na liczne zgłoszenia, wydaliśmy poradnik dotyczący obowiązku szczepień przeciw Covid‑19, w którym jasno i precyzyjnie wyjaśniamy, jakie są prawa i obowiązki pracowników, pracodawców, uczelni oraz studentów, omawiamy warunki odmowy i możliwe kary za niewypełnienie obowiązku szczepień oraz wskazujemy na okoliczności zwalniające z realizacji tego obowiązku. Poradnik wysłaliśmy do blisko 30 tys. podmiotów objętych rozporządzeniem Ministra Zdrowia. 

Zgłaszali się do nas jednak nie tylko obawiający się zwolnienia pracownicy służby zdrowia, ale także kierownicy podmiotów leczniczych, którzy obawiali się konsekwencji związanych z tym, że nie zwolnią niezaszczepionych pracowników. W ramach odpowiedzi na te wątpliwości,przygotowaliśmy analizę prawną poświęconą ewentualnym skutkom nieweryfikowania przez pracodawców tego, czy ich pracownicy wywiązali się z obowiązku przyjęcia szczepienia przeciw Covid‑19. Podkreślamy w niej, że przepisy prawa nie wiążą możliwości wykonywania zawodu medycznego z wywiązaniem się z obowiązku szczepień przeciw Covid‑19, a samo rozporządzenie nie nakłada na pracodawcę obowiązku weryfikowania, czy pracownik się zaszczepił. Jego działania w tej sferze są dobrowolne.

Pomagamy Polakom w czasie epidemii Covid‑19

W ostatnich miesiącach nasi prawnicy odpowiadali również na zapytania dotyczące nakazu zakrywania ust i nosa, noszenia maseczek, legalności nakładanych kwarantann na nauczycieli i uczniów oraz utrudniania lub uniemożliwiania przez szpitale kontaktu rodziców z dziećmi – pacjentami tychże placówek. Aby zapewniać wszystkim Polakom dostęp do wiedzy prawnej na temat zmieniających się restrykcji sanitarnych, od początku pandemii wydawaliśmy na bieżąco aktualizowane poradniki oraz memoranda, stanowiska i analizy prawne. 

Interweniowaliśmy skutecznie między innymi w sprawie kobiety, która spędziła w areszcie 5 miesięcy tylko za to, że w celu zakupienia produktów żywnościowych i leków dla niepełnosprawnego męża wyszła z domu w trakcie izolacji. Nasza opinia złożona w trybie „przyjaciela sądu” przyczyniła się do wypuszczenia kobiety na wolność. Gdy Rada Miejska w Wałbrzychu przyjęła uchwałę zobowiązującą mieszkańców miasta do zaszczepienia się przeciw Covid‑19 i zaapelowała do Ministra Zdrowia o wprowadzenie przymusu szczepień,przygotowaliśmy opinię prawną, wskazującą na to, że radni przekroczyli swoje kompetencje. Nasze stanowisko podzielił Wojewoda Dolnośląski, który po tym, jak przekazaliśmy mu naszą opinię, stwierdził nieważność uchwały.

Przedstawiliśmy opinię prawną dotyczącą projektu ustawy, który przewidywał umożliwienie pracodawcom weryfikacji, czy pracownik jest zaszczepiony oraz czy chorował na Covid‑19. W przekazanym posłom dokumencie zwróciliśmy uwagę na to, że projekt zawiera szereg wątpliwych rozwiązań oraz liczne luki, które mogą generować konflikty i nadużycia. Zareagowaliśmy na przedstawiony przez klub parlamentarny Lewicy projekt ustawy, który przewidywał wprowadzenie obowiązku szczepień przeciw Covid‑19 dla wszystkich Polaków.

Obecnie nasi eksperci pracują nad analizami dotyczącymi legalności odmowy udzielania świadczeń zdrowotnych z uwagi na brak zaświadczenia o zaszczepieniu, relacji pomiędzy przedsiębiorcami a konsumentami w warunkach pandemicznych, obowiązywania obostrzeń covidowych na uczelniach oraz uzależnienia udziału w zawodach sportowych od posiadania certyfikatu zaszczepienia lub negatywnego wyniku testu diagnostycznego.

Razem zadbamy o racjonalną i skuteczną walkę z Covid‑19

Ordo Iuris jest jedną z niewielu organizacji prawniczych w Polsce, która od samego początku epidemii Covid‑19 pomaga Polakom w mierzeniu się z nową rzeczywistością, która generuje wiele problemów – w tym także problemów natury prawnej. Nasi eksperci każdego dnia odpowiadają na zgłoszenia osób potrzebujących konkretnej pomocy, przygotowują analizy prawne poświęcone problematyce związanej z epidemią, włączają się do merytorycznej debaty naukowej oraz popularyzują wiedzę prawną na temat wprowadzonych w ramach walki z koronawirusem restrykcji.

Każde z naszych działań łączy się jednak z koniecznością poniesienia konkretnych kosztów. Monitoring prac legislacyjnych parlamentu to wiele godzin pracy analityków, czego miesięczny koszt nie jest mniejszy niż 5 000 zł.

Przygotowanie pojedynczej analizy projektowanego aktu prawnego to wydatek rzędu 4 000 zł, ale tylko w ten sposób możemy powstrzymywać przyjmowanie niekorzystnych dla obywateli i wątpliwych z prawnego punktu widzenia przepisów. W przypadku aktów prawa międzynarodowego koszty te są jeszcze większe.

Aby nadal móc pomagać zgłaszającym się do nas osobom, które potrzebują pomocy prawnej w związku z budzącymi wątpliwości przepisami, musimy liczyć się z kosztem około 2 000 zł za każdą podjętą sprawę. Jednak udzielenie pomocy pozwala nam kształtować linię orzeczniczą polskich sądów, a to ma znaczenie dla gwarancji praw i wolności każdego z nas.

Wydanie oraz szeroka promocja monografii naukowej poświęconej prawnym, gospodarczym i społeczno-zdrowotnym skutkom pandemii oraz wprowadzonych w ramach walki z jej transmisją rozwiązań to koszt przekraczający 30 000 zł. Z kolei organizacja debaty, w ramach której wybitni lekarze, prawnicy, ekonomiści i specjaliści z innych dziedzin omówią skuteczne sposoby walki z Covid‑19, to kolejne 10 000 zł.Tylko kompleksowe przeanalizowanie tego zagadnienia pozwoli nam na wyciągnięcie koniecznych wniosków i właściwą reakcję na podobne zagrożenia dla zdrowia publicznego w przyszłości.

Musimy wspólnie zadbać o to, by rządzący otrzymali rzetelne i opracowane w sposób zgodny z najwyższymi naukowymi standardami wyniki badań, co pozwoli im na podjęcie racjonalnych, i skutecznych decyzji oraz ochroni obywateli przed niekonieczną i nieproporcjonalną ingerencją w życie społeczne ze strony państwa.

Dlatego bardzo proszę Pana o wsparcie Instytutu kwotą 50 zł, 80 zł, 130 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli nadal dbać o to, by polityka państwa w obszarze zwalczania chorób epidemicznych była racjonalna, a wprowadzane ograniczenia i nakazy były zgodne z obowiązującym prawem i spełniały konstytucyjne wymogi.

Z wyrazami szacunku

P.S. Wokół tematu epidemii Covid‑19 narosły olbrzymie społeczne podziały, które utrudniają współpracę pomiędzy Polakami, hamując w pewnych obszarach rozwój naszej Ojczyzny. Tylko przeprowadzenie merytorycznej debaty na ten temat może doprowadzić do zakończenia rozgrzewającego opinię publiczną sporu. Głęboko wierzę w to, że z Pana wsparciem doprowadzimy do zasypania powstałych podziałów, wspólnie wchodząc na drogę powrotu do normalności.

Ukraina – NIEBIAŃSKA JEROZOLIMA

Stanisław Srokowski, Warszawska Gazeta, nr 37, 14-20.09.2018 r.

Ciąg dalszy sensacyjnej informacji! Izrael sąsiadem Polski? Tajne porozumienie, które przewiduje masową emigrację Żydów na Ukrainę.

Berkut mówi, na żyznej ziemi ukraińskiej został położony już pierwszy kamień węgielny pod fundament,,Niebiańskiej Jerozolimy”. Ta grupa założycielska rozpoczęła też przygotowania do przyjęcia pierwszych 100 tys. Żydów z Izraela. A przed końcem 2022 r. organizatorzy planują ściągnąć do Nowej Jerozolimy 6 min Żydów z Izraela i ponad 12 min z Rosji, USA i krajów Unii Europejskiej.

Z zainteresowaniem przeczytałem tekst dr. Leszka Pietrzaka w„Warszawskiej” pt .Izrael sąsiadem Polski?. Pisze w nim autor, że Henry Kissinger w 2012 r. powiedział: „W ciągu 10 lat nie będzie Izraela”. Dr Pietrzak szuka powodów zaskakującego stanowiska Kissingera. Czytelnicy nie bardzo wierzą w taki tytuł w gazecie. Bo jakże tak, dlaczego, kiedy, po co, pytają. W internecie posypały się komentarze, z których najczęściej powtarzał się jeden, że to niemożliwe, a „Warszawska” podaje modny ostatnio fake news.

Ta niewiara świadczy o tym, że niezbyt dokładnie śledzimy procesy zachodzące w święcie. Niektóre rzeczy wydają się niemożliwe, a jednak po cichu się realizują. Ukryte mechanizmy świata zdolne są do wszystkiego. Należy tylko dokładnie je analizować, a przynajmniej uważnie słuchać specjalistów, którzy o nich mówią.

Chciałbym na ten problem spojrzeć z innego punktu widzenia. Już pięć lat temu docierały do mnie z zagranicy informacje, że niedługo Ukraina zostanie masowo zasiedlona przez Żydów. Dr Pietrzak powiada: „Izrael i Ukraina zawarły tajne porozumienie, które przewiduje masową emigrację Żydów na Ukrainę”. Dalej podaje określone warunki takiej emigracji.

Otóż w tym miejscu chcę powiedzieć, że wedle moich źródeł, ostatnio zresztą dostępnych także w internecie, proces przerzucania Żydów z Izraela na Ukrainę zaczął się już półtora roku temu, a dokładniej mówiąc, na początku 2017. Skąd to wiem? Mówi o tym sam twórca idei przeniesienia Izraela na Ukrainę Igor Berkut. Kto to jest? Nasza wiedza opiera się zwykle na czyjejś innej wiedzy. Sami z siebie niewiele wiemy. Czerpiemy wiedzę ze świata, z książek, filmów, mediów, od ludzi prawych, naukowców, badaczy, analityków, tyle tylko, że coraz częściej nasza wiara w poznawanie rzeczywistości poddawana jest próbie. Nieraz trzeba dużej cierpliwości, by sprawdzić, na ile nasze źródła są prawdziwe. Dlatego podchodzimy do wszelkich rewelacji z należną powściągliwością. Ale, jak powiadam, komuś w końcu wierzyć trzeba, bo bez wiary utoniemy we mgle, w niewiedzy. A chcemy wiedzieć, chcemy znać prawdę. Więc może to, co za chwilę powiem, jednak jest prawdą, choć się zastrzegam, że trzeba brać też pod uwagę celową dezinformację. Ale by na taką skalę? O co chodzi? Otóż, powtórzmy, jest taki ktoś, kto się każe nazywać Igor Berkut i jest liderem partii Wielka Ukraina. I to on właśnie przedstawia nowe rewelacje. Sam o sobie w wywiadzie telewizyjnym mówi rzecz następującą:

Wróciłem dopiero co/Izraela, lo była Już s/ós ta moja wizyta. Okazała się znakomita. Miałem wykłady na kilku uniwersytetach, w szczególności w Hajfie, w Jerozolimie. Występowałem w telewizji. Izrael ma wiele problemów. Jednym z głównych jest terytorium. Z czego 60 proc. to pustynia. Miasta są przeludnione. Klimat bardzo gorący. Pojawiają się też poważne problemy ekologiczne. Izrael nie nadąża z oczyszczaniem kraju. Następny problem to otoczenie państwa. Mieszka w Izraelu 8,5 min Żydów. A wokół Izraela mieszka 100 min Arabów. Ta sytuacja może doprowadzić do agresji na Izrael. Narastające problemy każą się zastanowić nad przyszłością tego kraju. To się odbija przede wszystkim na młodym pokoleniu Żydów. Nie widzą dobrej perspektywy. Dlatego Izrael, by się normalnie rozr wijać, musi znaleźć dla siebie inne terytorium na 200-300 lat. To był jeden z celów mojej wizyty w tym kraju […]. I tu pojawia się pojęcie „Niebiańskiej Jerozolimy” lub „Nowej Jerozolimy”.

Według mojego rozeznania, ta „Niebiańska Jerozolima” znajduje się na południu Ukrainy i obejmuje pięć województw: dniepropietrowskie, zaporoskie, odeskie, chersońskie i nikołajewskie […]. Na tych ziemiach zostanie powołany Nowy Jeruzalem, który pozwoli na rozwój całego izraelskiego narodu. W ten sposób spełnią się także wielowiekowe marzenia ukraińskiego narodu […]. Ukraińcy marzą od lat o pensji w wysokości 500 euro […]. Dlaczego ten projekt jest ważny dla całej ludzkości? Dlatego że to jedyny w ciągu ostatnich 50 lat projekt o charakterze cywilizacyjnego rozwoju […]. Ale to nie wszystko. Żydzi z całego świata, największe domy bankierskie i ponadnarodowe korporacje, zbiorą swoje intelektualne bogactwa, technologie i przekażą je Nowej Jerozolimie. I ta Nowa Jerozolima zacznie się dynamicznie rozwijać. I to tak szybko, że kraje europejskie staną się dla niej zwykłą prowincją […].

Ta idea jest bardzo żywa i już się rozkręca. W Izraelu przyjęta została entuzjastycznie […]. Zrobiliśmy już pierwsze konkretne kroki. Otóż w styczniu 2017 r. wylądowała w Odessie pierwsza grupa obywateli izraelskich [https://wolna-polska.pl/wiadomosci/ukraina-zydowska-inwazja-rozpoczeta-2017-02].

Dodajmy od siebie, że Żydzi przybyli z Hajfy, a przewodził im właśnie sam Igor Berkut Było ich 183. I, jak dalej Berkut mówi, na żyznej ziemi ukraińskiej został położony już pierwszy kamień węgielny pod fundament „Niebiańskiej Jerozolimy“. Ta grupa założycielska rozpoczęła też przygotowania do przyjęcia pierwszych 100 tys. Żydów z Izraela. A przed końcem 2022 r. organizatorzy planują ściągnąć do Nowej Jerozolimy 6 min Żydów z Izraela i ponad 12 min z Rosji, USA i krajów Unii Europejskiej. W innej wypowiedzi Berkut dodaje: – Rządy Nowej Jerozolimy – kiedy zostanie ona oficjalnie proklamowana po przyjęciu ustawy o decentralizacji Ukrainy – będą powierzone Radzie Protektorów, składającej się z 12 szefów.

I jak mamy na to patrzyć? Wierzyć temu czy nie wierzyć? Czyżby to była prowokacja polityczna? Jakiś balon próbny, który ma na celu zbadać, jak na taki pomysł zareaguje świat? Jak na razie świat w ogóle nie reaguje, włącznie z Ukrainą. Czyżby więc miało to przebiegać po cichu? Może dlatego mówi się o tajnym, a niejawnym, porozumieniu Izraela i Ukrainy. Nie znamy zapisów tego porozumienia. Ale coś musi być na rzeczy, skoro sprawa powoli zaczyna wypływać na szersze wody.Tak więc tytuł dr. Pietrzaka: Czy naszym sąsiadem stanie się Izrael? nie jest taki bez sensu. A„Warszawska”ma całkiem niezłe informacje.

Tym bardziej że wspomniany Berkut w innej wypowiedzi telewizyjnej, odpowiadając na pytanie, jak zareagują na to sami Ukraińcy, odpowiedział mniej więcej tak: „Kto może się przeciwstawić takiemu programowi? Prezydent Ukrainy, Żyd? Premier, Żyd? A może najbogatsi obywatele tego kraju, oligarchowie, także Żydzi?

No właśnie, kto może się przeciwstawić? Co więc się stanie na południu Ukrainy? Musimy poczekać, by się przekonać. Ale o planach i zamiarach, a nawet o marzeniach warto już wiedzieć. Bo wiedza jednak jakoś rozświetla nam życie.

Igor Berkut, lider partii Wielka Ukraina: Wróciłem dopiero co z Izraela. To była już szósta moja wizyta. Okazała się znakomita. Izrael ma wiele problemów. Jednym z głównych jest terytorium. Mieszka w Izraelu 8,5 min Żydów. A wokół Izraela mieszka 100 min Arabów. Izrael, by się normalnie rozwijać, musi znaleźć dla siebie inne terytorium na200-300 lat. To był jeden z celów mojej wizyty w tym kraju. Według mojego rozeznania, ta „Niebiańska Jerozolima” znajduje się na południu Ukrainy i obejmuje pięć województw: dniepropietrowskie, zaporoskie, odeskie, cher-sońskie i nikołajewskie. Na tych ziemiach zostanie powołany Nowy Jeruzalem, który pozwoli na rozwój całego izraelskiego narodu. Ta Nowa Jerozolima zacznie się dynamicznie rozwijać. I to tak szybko, że kraje europejskie staną się dla niej zwykłą prowincją.

Opracowanie: Janusz Baranowski

Złoty dalej pada: Kurs euro sięgnął 4,9456 zł

W poniedziałek [7.III] nad ranem kurs euro sięgnął 4,9456 zł, czyli nawet więcej niż w lutym 2009 roku. Podobne notowania wspólnotowej waluty na polskim rynku widzieliśmy tylko raz – w marcu 2004 roku.

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Kurs-euro-uderzyl-w-historyczny-szczyt-Frank-rekordowo-drogi-8292801.html

„Berlin na granicy możliwości”. Niemcy stawiają uchodźcom z Ukrainy warunek: „Brak stałego celu w Niemczech”. 37,8 tys. uchodźców. Polska w tym czasie przyjęła ich ponad milion.

7.03.2022, https://www.tvp.info/58902417/rosja-wywolala-wojne-niemcy-przeciazone-naplywem-uchodzcow-z-ukrainy-berlin-na-granicy-mozliwosci-wladze-stawiaja-warunek-migrantom

Burmistrz Berlina Franziska Giffey (SPD) apeluje o wsparcie do rządu federalnego i ogólnokrajową współpracę w przyjęciu oraz rozlokowaniu uchodźców, którzy docierają do Niemiec. Jak zaznaczyła, „Berlin coraz bardziej osiąga granice swoich możliwości”. Deutsche Welle podaje, że Ukraińcy będą przewożeni w inne części kraju pod warunkiem, że… „nie mają oni stałego celu w Niemczech”.

Z danych policji wynika, że do niedzieli do kraju dotarło 37,8 tys. uchodźców. Polska w tym czasie przyjęła ich ponad milion.

Niemieckie władze alarmują w związku z masowym napływem uchodźców z Ukrainy.

Przeciążone struktury stolicy Niemiec


Choć w pierwszych dniach konfliktu do Niemiec przybywało „kilkadziesiąt osób dziennie”, w piątek i sobotę było to ponad 11 tys. osób. 720 z nich zostało zakwaterowanych przez zespół zarządzania kryzysowego i Państwowy Urząd ds. Uchodźców w Berlinie.

Burmistrz tego miasta ostrzega, że struktury stolicy Niemiec już nie wystarczają. – To ogromne wyzwanie, któremu staramy się sprostać za pomocą różnych środków – powiedziała Franziska Giffey w stacji ZDF, cytowana przez Deutsche Welle.

Niemiecki nadawca wskazuje, że „z jednej strony wykorzystywane są punkty przyjmowania uchodźców, specjalne ośrodki, hostele i schroniska młodzieżowe, z drugiej zaś strony istnieje duże zaangażowanie osób prywatnych”.

Warunek? „Brak stałego celu w Niemczech”


Przytacza także komunikat berlińskiego Senatu, który w niedzielę poinformował, że osoby z Ukrainy, które dotrą do stolicy Niemiec, „będą natychmiast przewiezione” do innych krajów związkowych. „Warunkiem wstępnym jest to, żeby nie mieli oni stałego celu w Niemczech” – czytamy.

Niemcy szykują się na dziesiątki tysięcy kolejnych uciekinierów wojennych. Do niedzieli tamtejsza policja zarejestrowała 37 786 Ukraińców. Ministerstw Spraw Zewnętrznych zwraca przy tym uwagę, że rzeczywista ich liczba może być znacznie wyższa m.in. z powodu braku kontroli granicznych.

Szacuje się, że Ukrainę opuściło już nawet 1,5 mln osób. W niedzielę polska Straż Graniczna przekazała, że do Polski dotarło ponad milion uchodźców.

Dzidziuś Covidek w Polsce skończył dwa latka, ale KTO o nim pamięta ??

Dzisiaj mamy zacny jubileusz, o którym mało kto jest łaskaw pamiętać. To właśnie 4 marca przypada druga rocznica wykrycia pierwszego przypadku koronawirusa w Polsce, co rozpoczęło tzw. pandemię tak zwanego “covida”.

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/covidek-w-polsce-skonczyl-dwa-latka-ale-nikt-juz-o-nim-nie-pamieta

COVID-19 to skrót od COronaVIrus Disease 2019, bo nowy wirus został po raz pierwszy zidentyfikowany w 2019 roku. COVID-19 to infekcja dróg oddechowych wywołana przez koronawirusa SARS-CoV-2. U większości osób jej przebieg jest łagodny, a nawet bezobjawowy, ale ze względu na wysoką zjadliwość (zdolność do szybkiego przenoszenia z człowieka na człowieka) dotykał grupy populacji o osłabionej odporności – osoby starsze, chorych na raka, chorych na cukrzycę i z nadwagą.

Dwa lata temu Polacy ciężko przestraszeni doniesieniami z Chin gdzie ludzie w drgawkach rzekomo konali na ulicach i z Włoch, gdzie Chińczycy zawlekli swoją zarazę wracając tam szyć ubrania po chińskim nowym roku, z wypiekami na twarzach oglądali w dezinformacyjnych telewizjach doniesienia o pierwszym Polaku, który został rzekomo zakażony chińskim wirusem. Niewiele osób na tym etapie zdawało sobie sprawę, że w nadchodzących potem tygodniach nasz świat zwariuje i szaleństwo będzie stopniowane aż do teraz.

Od razu okazało się, że nie mamy jak zareagować na zarazę. Zabrakło ‘najbardziej podstawowych pandemicznych produktów” [to oczywiście szyderstwo… md] min. maseczek czy płynów do dezynfekcji, które potem zaczął nawet produkować Orlen. Wiecznie zmęczony minister Szumowski najpierw wyśmiewał tych, którzy chodzili w maseczkach, a potem nakazał ich noszenie nawet na świeżym powietrzu, a premier Morawiecki grzał się w blasku latającego jeszcze wtedy, a dzisiaj już niestety zniszczonego, największego samolotu świata An-225 Mrija wypełnionego chińskimi maseczkami bez atestu.

W międzyczasie pojawiły się pleksiglasy w sklepach i na twarzach ludzi, którzy chodzili w czymś przypominającym maski spawaczy. Tak zwane przyłbice były oczywiście zupełnym idiotyzmem, tak jak ordynowane raz po raz lockdowny, czyli zamknięcia wszystkiego.

Pierwszy raz doświadczyliśmy kataklizmu, który sami sobie urządziliśmy.[To nie my, lecz banda niby-rządząca. MD] Zamknięcia gospodarki oczywiście ją zniszczyły, a przestraszony rząd zaczął na lewo i prawo rozdawać upadającym przedsiębiorcom wydrukowane pieniądze czym doprowadził do największej inflacji od lat.

Szaleństwo zapoczątkowane w marcu 2020 roku rozkręcało się coraz bardziej. Władze najpierw odwołały Wielkanoc, potem zorganizowały wybory prezydenckie. potem odwołały Wszystkich Świętych, Boże Narodzenie itd. Cały 2021 minął z grubsza jak 2020 tylko było gorzej. Media nakręcały panikę pod każde kolejne tzw. warianty i pojawiły się szczepionki, które zaczęły być stręczone wszystkim komu się da. 

Jakby tego było mało władze wielu państw świata wpadły na pomysł aby dyskryminować tych, którzy odmówili wstrzyknięcia szczepionki, a potem tzw. dawek przypominających. Segregacja ludzi za pomocą kodu QR będącego swoistą czasową subskrypcją na prawa obywatelskie stała się wisienką na covidowym totalitarnym torcie. W takich okolicznościach, z różną skalą szaleństwa w róznych krajach, doszliśmy do roku 2022.

Rządzący rozpoczęli ten rok według tego samego schematu – czyli  straszenia nowym wariantem Omikron. Jak jednak powiedział słynny filantrop i wirusolog amator, Bill Gates,niestety Omikron okazał się naturalną szczepionką”. Próba podtrzymania covidowej psychozy tym razem się nie powiodła, bo ludzie byli już tym zmęczeni i zaczęli protestować naprawdę mocno. Niektóre kraje zaczęły luzować obostrzenia i restrykcje, ale oczywiście kody QR już pozostały z nami i prawdopodobnie obowiązek przyjmowania szczepionki co kilka miesięcy również.

Rok temu gdy obchodziliśmy roczek covidka, mało kto wierzył, że w czasie drugiej rocznicy mało kogo Covidek będzie obchodził.

A wszystko to stało się w niecałe dwa tygodnie! Wirus SARS-CoV-2 nie jest już groźny, nie robi się testów dla setek tysięcy obcokrajowców przybywających do Polski. Nagle nie ma kwarantanny, słynni lekarze nic już nie mówią o kolejnych wariantach i falach, a przepełnione szpitale, w których według rządowej propagandy umierali tylko niezaszczepieni, nagle są puste i gotowe na przyjmowanie potrzebujących uchodźców. 

Niektórzy ironizują gorzko, że Władimir Putin powinien dostać nagrodę Nobla w dziedzinie … medycyny, za wpływ w pokonaniu pandemii…

OPERACJA UKRAINIZACJI POLSKI

Z pewnością jeszcze zbyt wcześnie na wyciąganie daleko idących wniosków, jednak od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę dzieją się dziwne rzeczy. Tak samo dziwne jak na początku operacji COVID-19.

Łukasz Grysiak http://pressmania.pl/operacja-ukrainizacji-polski/

—————————

Okazuje się, że z taką samą zajadłością Polska chce przyjąć ukraińskich uchodźców, z jaką buduje mur na granicy z Białorusią, przed innymi uchodźcami. Wojna trwa ledwie od czterech dni a już mamy w Polsce szeroki front „wolontariuszy”, którzy gotowi są jechać z Gdańska do Lwowa po ludzi – NIEODPŁATNIE.

Szukają autokarów i ogłaszają akcje na Facebooku. Tworzą nawet specjalną grupę transportową, która w dwa dni zbiera 13 tysięcy ludzi i ciągle rośnie.

Czaicie?

Chłop, któremu zmiękło serce chce ZA DARMO jechać 1000 kilometrów po Ukraińców, za własne pieniądze zatankować autokar za kilkaset złotych, płacić za autostrady, poświęcać swój czas i stać w gigantycznej kolejce na granicy w Korczowej! Cóż za ogromne poświęcenie!

Wygląda, że ktoś nad tym wszystkim trzyma łapę i werbuje „wolontariuszy” do zalewania Polski Ukraińcami. Oczywiście idą w tę narrację jak w masło pożyteczni kretyni z flagami UA na profilowych, którzy nie są w stanie wskazać palcem na mapie gdzie leży Donbas. Ci sami zresztą, którzy dwa miesiące temu mieli na profilach logo TVNu i bronili „wolnych mediów” z rodowodem FOZZu.

Biorąc pod uwagę pogłębiający się stan społecznej pustoty, sterowanie tymi milionami analfabetów jest dziecinnie proste. Wczoraj ZOSTAŃ W DOMU, przedwczoraj SZCZEPIMY SIĘ a dziś WSPIERAM UKRAINĘ!

Jak barana zaprogramujesz, tak będzie beczał – na własną zgubę. Problem w tym, że gdyby baran zdał sobie sprawę, że jest głupi, to by z automatu zaczął mądrzeć.

Mamy więc oto „spontaniczną” akcję zalewania Polski Ukraińcami, przyklaskujących jej pożytecznych idiotów, których się powinno zawrócić do wieczorowej podstawówki oraz całkowitą „bezradność” Zachodu wobec putinowskiej agresji na Kijów. Nie bez powodu bezradność piszę w cudzysłowiu bo na takich poziomach polityki nie ma przypadków.

Dzisiejsza Ukraina zostaje poświęcona na ołtarzu szerszego planu, „oburzeni” zachodni politycy zaraz się z Putinem dogadają pod stolem – już dziś dziesiątki ich siedzi w rosyjskich spółkach strategicznych – naftowych i gazowych – a Moskwa płaci im setki tysięcy dolarów miesięcznie za doradztwo i konsultacje. Kto by zrezygnował z takiego szmalu w imię jakichś ideałów przegranej sprawy?

Te same skorumpowane męty, które palcem nie kiwną w sprawie militarnej obrony Ukrainy, jeszcze wczoraj brały łapówki od Pfizera za masowe wyszczepianie ludności całej Unii Europejskiej.

Warto byście sobie zdali sprawę pożyteczni kretyni z flagami UA, że drzecie swoje papy w sprawach o których macie zerowe pojęcie.

Przepraszam za ostry wydźwięk tekstu ale skala zidiocenia tego społeczeństwa dziś właśnie przekracza Rubikon. W komentarzach wrzucam screeny ze „spontanicznej” akcji ukrainizacji Polski.

Czas da nam odpowiedzi kto nad tym trzyma łapę.

Pożyteczni idioci zastanowili się nad długofalowymi konsekwencjami tego procesu?

Może zabawmy się w zgaduj zgadula: jeśli ściagniemy tu cztery miliony Ukraińców to ilu wśród nich znajdzie się zdeklarowanych banderowców? Po dwóch latach paranoicznego straszenia zabójczą grypą i propagowania masowych szczepień nagle weźmiemy tu parę milionów potencjalnych roznosicieli tej samej zabójczej grypy. Bez testów, bez izolacji i bez paszportów covidowych.

Lemingi właśnie zostały przeprogramowane na inną mądrość etapu. Cudnie!

Wprawia się społeczeństwa w stan lęku, bądź przed terroryzmem, bądź przed wojną, bądź przed wirusem właśnie. I wówczas takie wartości jak demokracja czy państwa narodowe łatwo odejdą w zapomnienie.

Świat nauki został skorumpowany.

———————

Co to są koronawirusy i od kiedy wiadomo o ich istnieniu?

– Korowirusy są rodzajem wirusów grypowych, tzn. takich, które obok innych wirusów powodują grypę. Różnych rodzajów wirusów powodujących infekcję dróg oddechowych – co określamy grypą – jest według różnych szacunków od stu do dwustu. Koronawirusy są znane od lat 60. XX wieku. Natomiast te koronawirusy, o których teraz jest mowa, tzn. wirusy SARS są znane od ponad 20 lat.

https://www.bibula.com/?p=131696 Wolfgang Wodarg:

——————————

Czym jest przypadek z Wuhan, od którego wszystko zmieniło się na świecie?

– Ta narracja ma wiele obliczy. Wuhan to miasto liczące 11 milionów mieszkańców, w którym znajduje się wielu pacjentów, w tym wiele przypadków zapaleń płuc. Jest tam również laboratorium broni biologicznej.

W Wuhan rozpoczęto badania w celu znalezienia przyczyny, jakie konkretnie wirusy są odpowiedzialne za przypadki zapalenia płuc. W tym celu zastosowano test PCR Christiana Drostena i od tego zaczęło się szukanie tzw. przypadków. Oczywiście w Chinach jest duża liczba zapaleń płuc, głównie osób starszych, ale nigdy wcześniej nie badano tego pod kątem obecności koronawirusów. Takie testowanie zaczęło się właśnie w Wuhan, gdzie metodą PCR badano pacjentów pod kątem obecności koronawirusów i skutkowało to dużą ilością wyników dodatnich.

Tego typu praktyki stosowano mniej więcej do marca 2020 roku i później krzywa drastycznie spadła, co skutkowało praktycznie prawie zerową ilością przypadków zakażeń koronawirusem w Chinach. A zatem, w Chinach po trzech miesiącach wszystko wróciło do normy, ponieważ zaprzestano testowania. Tak można by również zrobić w Polsce oraz w Niemczech.

Czy istnieje jakieś naukowe uzasadnienie, że działania typu lockdown, nakaz noszenia masek, kwarantanny dla ludzi zdrowych, itp. są skuteczne w ograniczaniu transmisji koronawirusa?

– Instytut Cochrane przeanalizował wiele przypadków. I tutaj szczególna rola przypada Tomowi Jeffersonowi [profesor Centrum Medycyny Opartej na Dowodach Uniwersytetu Oksfordzkiego – przyp. red.], który jeszcze w okresie przed covidem prowadził meta badania i analizował, również w przypadku grypy, tego typu sytuacje.

Badano m.in. czy noszenie masek, zachowywanie dystansu i inne tego typu środki cokolwiek przynoszą. I te badania pokazały, że efekt był bardzo nieznaczny. Nie ma żadnych naukowych dowodów, żeby tego typu obostrzenia cokolwiek dawały. Jeżeli chodzi o maski, to mieliśmy też badanie z Danii, w którym porównano grupy tysięcy uczestników, którzy nosili maski. I rezultaty pokazały, że nie było żadnych istotnych [statystycznie] różnic dzięki noszeniu maski.

To, co jest tutaj istotne, to była cała masa badań naukowych przed styczniem 2020 roku, które pokazywały, że maski nie są skuteczne. Natomiast po styczniu 2020 roku nagle pojawiły się badania, które pokazywały, że być może maski te mogą mieć jakiś efekt w zahamowaniu wirusa.

Skoro nie jest to skuteczne, to dlaczego wprowadzono to na świecie?

– Nie ma to żadnego uzasadnienia medycznego. A to, czy ktoś lęka się wirusa, czy obawia się otrzymania mandatu, można rozpoznać poprzez sposób noszenia maski.

Jak zatem powinniśmy postępować, aby zminimalizować zagrożenie zachorowania?

– Tak jak zawsze zachowywaliśmy się, ażeby zmniejszyć ryzyko zachorowania na grypę: kaszlenie w przegub łokcia, mycie rąk, itp. I kiedy ma się objawy należałoby po prostu zostać w domu i nie jechać do babci.

Czym są preparaty firm Pfizer, AstraZeneca, Moderna, Johnson & Johnson, stosowane m.in. w państwach Unii Europejskiej, które powszechnie określa się jako szczepionki przeciw COVID-19?

– To są eksperymenty na ludziach, które przeprowadza się tylko ze względu na tę obecną sytuację, i które wcześniej nie byłyby możliwe do zrealizowania. Pierwszym przykładem takiego typu eksperymentu była sprawa ze szczepionkami na wirusa Ebola, która ma swój początek od 2015 roku. Ten produkt jest bardzo atrakcyjny dla przemysłu farmaceutycznego. Po pierwsze jest tani i można go łatwo wyprodukować. Po drugie można go sprzedawać również ludziom zdrowym. Z punktu widzenia ekonomicznego jest to bardzo dobry pomysł. Z punktu widzenia zdrowotnego jest to bardzo duże ryzyko i jest to niepotrzebne.

Coraz więcej osób zaczyna dostrzegać, że te preparaty jednak nie chronią przed zakażaniem, jak jeszcze kilka miesięcy temu zapewniano. Wystarczy wspomnieć, że prezydent Andrzej Duda wkrótce po przyjęciu trzeciej dawki po raz drugi złapał koronawirusa. Podobnych historii jest znacznie więcej. W związku z tym zmieniono narrację i teraz propaguje się przekaz, według którego osoby zaszczepione łagodniej przechodzą chorobę, niż te niezaszczepione. Czy są jakieś dowody naukowe, które to potwierdzają?

– Nie ma żadnych dowodów w badaniach naukowych na to, że te preparaty mRNA powodują łagodniejszy przebieg. Tutaj badania zostały skonstruowane w ten sposób, że tzn. targety czy punkty do osiągnięcia były tak zdefiniowane, że celem było pokazanie, iż owe preparaty cokolwiek dają. I ów cel został określony jako uniknięcie infekcji koronawirusa.

Problem leży w tym, że skupiono się tylko na wynikach tych badań, które uwzględniały wyłącznie uniknięcie infekcji koronawirusa. Natomiast całkowicie pominięto pewien znaczący fakt. Otóż w badaniu BioNTech/ Pfizer – gdzie było około 20 tysięcy uczestników – w grupie osób zaszczepionych uniknięto pod wpływem tego preparatu jednego przypadku infekcji koronawirusem, natomiast 4 osoby miały bardzo ciężkie powikłania i były to bodajże przypadki śmiertelne. Ale tego już w wynikach tych badań nie przedstawiono.

Koncerny farmaceutyczne zawsze prowadzą narrację o względnej skuteczności tych preparatów i informują nas o owej rzekomej 95-procentowej skuteczności. Jeżeli trzeba zaszczepić 20 tysięcy osób w tym celu, by uniknąć 140 infekcji, to absolutna skuteczność takiego preparatu leży na poziomie 0,7 procent.

I teraz pozostaje kwestia – ile osób trzeba zaszczepić, żeby uniknąć jednego objawowego zakażenia koronawirusem. I ta liczba waha się między 80 a 160, przeciętnie to jest 120 osób, które muszą przyjąć ten preparat tylko w tym celu, żeby uniknąć jednej infekcji koronawirusowej w danej społeczności.

Nauka to poddawanie czegoś w wątpliwość. Jak Pan ocenia to, co obecnie stało się z nauką?

– Miałem kontakt z pewnym naukowcem, który dotychczas zajmował się właśnie oceną ryzyka wpływu różnych preparatów medycznych na zdrowie i życie człowieka. I kiedy na początku tej całej historii zaczął występować krytycznie wobec tego wszystkiego – czyli robił to, co jest rolą naukowca i ogólnie nauki – to reakcją był nalot policji oraz zajęcie jego dysków, komputerów i dokumentów.

Znam lekarzy i naukowców, którzy stracili posady tylko dlatego, że wyrazili swoje opinie i zajęli stanowisko w tej sprawie. A przecież to jest obowiązek naukowców, żeby powątpiewali we wszystko i zadawali odpowiednie pytania. W tym celu są naukowcy, by stawiali niewygodne pytania. Tymczasem to, co obecnie obserwujemy, to jest fakt korupcji w świecie nauki. I ta korupcja może mieć dwojakie podłoże. Po pierwsze, może wynikać z faktu przekupienia pewnych ekspertów. Po drugie, może wynikać z lęku i obawy przed wpływem pewnych środowisk czy polityków na tychże naukowców. Obydwie postawy są niewłaściwe.

Zaintrygował mnie podtytuł Pana książki „Fałszywe pandemie”, którzy brzmi: „argumenty przeciwko rządom strachu”. Jaki Pana zdaniem jest faktyczny cel tego wszystkiego?

– Od 30 lat wiemy – gdyż zostało to upublicznione – że zarówno Światowe Forum Ekonomiczne jak i Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przygotowały się na wybuch pandemii. Miałem przywilej osobiście doświadczyć jak to działa, gdyż byłem dyrektorem publicznego zakładu opieki zdrowotnej w Niemczech. Przez okres 13 lat kierowałem instytucją, której głównym zadaniem było czuwanie nad kwestiami epidemicznymi; nad tym, żeby nie wybuchła jakaś zaraza. Przez 10 lat byłem przewodniczącym i wydawałem ekspertyzy dla izb lekarskich na temat tego, jakie jest ryzyko wybuchu epidemii – najpierw w przypadku ptasiej grypy (2005 rok), później w przypadku świńskiej grypy (2009 rok). I jako poseł Bundestagu miałem okazję wyjazdu do Genewy, by zbadać tę sprawę i zadawać pytania.

I wówczas stwierdziłem, że panuje zinstytucjonalizowana korupcja w WHO i że organizacja ta służy interesom bądź polityków, bądź kręgów gospodarczych. W tym okresie poznałem też osobiście osoby stojące na czele WHO.

A ponieważ Bundestag nie chciał się zająć wówczas świńską grypą, to nagłaśniałem tę sprawę na forum Rady Europy, gdzie miałem okazję zbadać kulisy i owe powiązania oraz zadawałem pytania, by to wyjaśnić. I obecnie widzimy, że te plany – które już wtedy przy świńskiej grypie były widoczne – one się teraz powtarzają. Pisał o tym m.in. dziennikarz Paul Schreyer.

Co konkretnie jest w tym planie?

– Odpowiedź znajduje się w książce pt. „Wielki reset”, która została opublikowana przez Klausa Schwaba, przewodniczącego Światowego Forum Ekonomicznego. W publikacji tej globaliści – czyli ludzie, którzy dążą do zlikwidowania państw narodowych – mówią o trylemacie. Można to zobrazować na przykładzie trójkąta, gdzie na samej górze znajduje się globalizm, a w dolnych narożnikach są państwa narodowe oraz demokracja. Te trzy pojęcia nie zgadzają się ze sobą, dlatego jest to tzw. trylemat. I teraz globaliści chcą to zmienić, gdyż dla tego gremium najważniejsza jest globalizacja. Szukają więc oni sposobu jak osłabić demokrację oraz państwa narodowe. I w sytuacji, kiedy mamy polityków, którzy są dumni z tego, że są politykami polskimi, niemieckimi czy austriackimi; kiedy mamy jakieś interesy narodowe – to jest nie do pogodzenia.

To można przezwyciężyć przy pomocy teorii, którą opisała Naomi Klein w swojej książce „Doktryna szoku”. Zastosowanie ma wówczas sytuacja, w której wprawia się społeczeństwa w stan lęku, bądź przed terroryzmem, bądź przed wojną, bądź przed wirusem właśnie. I wówczas takie wartości jak demokracja czy państwa narodowe łatwo odejdą w zapomnienie. Bo kiedy mamy lęk, to ludzie rozglądają się dookoła i szukają ratunku, szukają przywódcy, kogoś kto nas z tego wybawi.

I rola Komisji Europejskiej jest tutaj taka, że poprzez media kontynuuje się narrację strachu. Unia Europejska kontynuuje więc tę narrację, głosząc tezy, że pandemię można zakończyć tylko i wyłącznie poprzez masowe szczepienia ludzi. Wcześniej tym narzędziem, który miał wywoływać lęk w społeczeństwach był terroryzm. I gałęzią gospodarki, która wówczas na tej narracji strachu w związku z terroryzmem zyskała, były prywatne armie, prywatne tajne służby, które notowały bardzo duży wzrost. Jednocześnie przygotowywano jako wroga te wirusy. Dlatego zinstrumentalizowano WHO, gdzie wprowadzono przedstawicieli koncernów farmaceutycznych, którzy zadbali o to, żeby ta narracja strachu była kontynuowana, co oczywiście wiązało się z licznymi gratyfikacjami finansowymi.

Koncerny farmaceutyczne mają bardzo duże doświadczenie w tym, żeby wpędzać ludzi w poczucie strachu. Obserwowaliśmy to już w przeszłości. Kiedy koncerny chciały sprzedać jakiś swój lek na konkretną chorobę, wówczas nagłaśniano ryzyka związane z tą chorobą i wzbudzano panikę, właśnie po to, żeby ten lek lepiej się sprzedawał. Globaliści i koncerny farmaceutyczne mają różne interesy, ale w tej kwestii są zbieżni, więc współdziałają w tym celu, żeby wzbudzić to poczucie strachu i realizować swoje interesy.

Jest jeszcze jedna grupa, która w tej sytuacji ma interes. Chodzi o środowiska, które zbierają różne dane, gdyż chcą wiedzieć wiele na temat różnych osób.

Jakie konkretnie dane zbierają i co im daje uzyskanie tych informacji?

– Kiedy znają geny ludzi – a test PCR umożliwia właśnie prowadzenie badań w tym kierunku – to wówczas mogą prowadzić swoją narrację, tj. mówić ludziom jakie mają ryzyka w związku z tymi genami. W ten sposób mogą również sprzedawać kolejne produkty. Wielkie koncerny – takie jak Google, Amazon czy Facebook – dokładnie wiedzą co mogą sprzedać, jakie są zapotrzebowania ludzi i dostosowywać do tego swoją narrację.

Wiemy, że interesem przyszłości będą właśnie kwestie dostępu do informacji. I mamy tutaj wyścig o różne dane biologiczne. Np. Chińczycy wysłali kontenery do państw bałkańskich i nie przeprowadzają tylko testów lecz zbierają próbki dotyczące materiału genetycznego ludzi. Te dane są na wagę złota. Wszystkie tego typu kwestie jak tzw. certyfikaty odporności czy dane dotyczące naszego stanu zdrowia są gromadzone i zbierane. Jest na to zapotrzebowanie, ponieważ kwestie dotyczące naszych genów są niezmienne, to znaczy pozostaną one takie na zawsze. I pewnym środowiskom zależy na dostępie do nich.

Przez siedem lat byłem rzecznikiem Komisji Etyki w niemieckim Bundestagu. W tym czasie wysunęliśmy taki postulat, że nikt nie może być dyskryminowany z powodu swoich cech genetycznych. Prof. Jürgen Meyer, prawnik Westfalskiego Uniwersytetu Wilhelma w Münsterze, członek SPD (Socjaldemokratyczna Partia Niemiec) oraz Peter Altmaier z CDU (Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna), późniejszy minister gospodarki – obaj byli wówczas przekonani, że jest to słuszne założenie, iż nikt nie może być dyskryminowany z powodów genetycznych. Postulowali więc oni, żeby w Karcie Praw Podstawowych – która jest podstawą Europy – był zapis wykluczający możliwość dyskryminacji właśnie z powodów genetycznych. I jest to pierwszy dokument międzynarodowy, który tego typu zapis posiada.

I kiedy zaczęło się to wszystko z czym mamy obecnie do czynienia, zadzwoniłem do Mayera i zapytałem go, jak zapatruje się na sytuację, kiedy ludzie zostaną zmodyfikowani genetyczne, czy będą mieli z tego tytułu jakiekolwiek korzyści. W odpowiedzi usłyszałem, że to nie jest modyfikacja genetyczna tylko szczepienie.

Jak to możliwe?

– W 2009 roku mieliśmy do czynienia ze zmianą definicji. Obowiązywało zawsze, że podawanie terapii genowej miało miejsce np. w przypadku noworodków z pewnymi defektami genetycznymi polegającymi na tym, że nie miały one jakiegoś genu. I te noworodki otrzymywały w zastrzyku brakujący gen. Było to terapią genową, modyfikacją genetyczną, bez której te dzieci by nie przeżyły. DNA może być przepisane na mRNA oraz mRNA może być przepisane na DNA. Jest to jak odcisk stempla. I np. szczepionka Johnson & Johnson jest szczepionką DNA, a inne są szczepionkami mRNA. W 2009 roku nie wiedzieliśmy, że pojawiły się wówczas patenty na wykorzystanie tego typu substancji jako szczepionek genetycznych.

Lobby koncernów farmaceutycznych zadbało o to, że zmieniono w 2009 roku definicję. Obowiązująca dotychczas definicja mówiła o tym, że szczepionka polega na podaniu antygenu, by zapobiegać chorobie. I dodano do tego po słowie antygen: ‚lub kwasów nukleinowych’. To było w przypadku niemieckiego prawa farmaceutycznego. Natomiast na poziomie europejskim zmieniono definicję terapii genowej. I obowiązująca dotychczas terapia genowa polegała na podaniu kwasów nukleinowych do organizmów. Potem dodano sformułowanie, że tej definicji nie stosuje się, jeżeli chodzi o prewencję, tj. o zapobieganie infekcjom dróg oddechowych.

A ponieważ doszło do zmiany tej definicji i przemianowano terapię genową na szczepionkę, umożliwiło to przezwyciężenie naturalnego oporu społeczeństw przed przyjmowaniem preparatów terapii genowej. Fakt, iż zmiana ta nastąpiła już w 2009 roku świadczy o tym, że przygotowywano się do tego od dawna.

Tak więc od 2020 roku drzwi dla przemysłu farmaceutycznego zostały otwarte. Mówi się o tym, że mamy sytuację awaryjną i w związku z tym wszystkie środki ostrożności, które wcześniej musiałyby być spełnione, tj. wszystkie kryteria dotyczące medykamentów produktów medycznych zostały zawieszone. I mówi się o badaniach teleskopowych. Teleskop można rozszerzyć, rozciągnąć, ale nie taki zamysł jest tych, którzy za tym stoją. Oni chcą skracać te wszystkie badania.

Na czym to polega?

– W normalnej sytuacji mieliśmy cztery fazy badań klinicznych, z czego ostatnia była fazą obserwacji. Wcześniej mieliśmy badania nad zwierzętami i badania toksykologiczne, które badały wpływ tych preparatów. I musiało to nastąpić przed dopuszczeniem. Te badania nad zwierzętami praktycznie nie zostały teraz przeprowadzone, a to, co zostało wykonane, jest jedynie szczątkowe.

Tymczasem mamy badanie z Japonii, jedno z niewielu, które do tej pory zostało przeprowadzone, gdzie obserwuje się, jaki jest rozkład nanocząsteczek z tych preparatów u zwierząt. I znajdowano je w całym praktycznie organizmie, przede wszystkim w organach limfatycznych oraz w narządach rozrodczych – jądrach i jajnikach. Jest to bardzo zastanawiające, ponieważ jeżeli dochodzi do działania tego preparatu w tych miejscach, to pojawia się stan zapalny, dochodzi do produkcji białka S i może mieć to negatywny wpływ.

I te wszystkie aspekty zostały zamazane na czarno, nikt nie zwracał na to uwagi i nie przywiązywał do tego znaczenia. Przedmiotem zainteresowania było tylko to, czy nie dojdzie do objawowej infekcji, a te wszystkie powikłania zostały przemilczane.

W 2015 roku WHO wydała rekomendację, że nie powinno się przeprowadzać przy podaniu szczepionki aspiracji, czyli pociągnięcia tłoczka od strzykawki, że to rzekomo w przypadku dzieci ma powodować mniejszy stres i mniejsze dolegliwości związane z wkłuciem. Jest to kwestia niejednoznaczna, ponieważ różny jest stan ukrwienia mięśni u dzieci bądź też u sportowców. U sportowców ryzyko wkłucia się i podania tego preparatu dożylnie jest dużo większe z tej racji, że jest większa masa mięśniowa, która jest lepiej ukrwiona.

Były wcześniej przeprowadzane ankiety wśród personelu medycznego – pielęgniarek i lekarzy – jaki odsetek w przypadku zastosowania aspiracji jest tego, że końcówka igły znajdzie się w naczyniu krwionośnym. I wyniki były różne – od 0,5 do 3 procent. Ja szacuję, że co najmniej w przypadku jednego procenta, być może więcej, należy liczyć się z tym – a jest to dużo bardziej prawdopodobne u sportowców i osób młodych – że dojdzie do podania do krwi tego preparatu. I to ostrzeżenie – że ten preparat mRNA może trafić bezpośrednio do krwi – przekazywałem już wcześniej i upubliczniałem to.

W Danii na początku stycznia 2021 roku – kiedy pojawiły się przypadki zapalenia mięśnia sercowego – została wydana oficjalna rekomendacja, że przed podaniem zawartości tej strzykawki trzeba dokonać aspiracji. To było zawsze standardem, to znaczy było normą do czasu, kiedy WHO nie wydało tej obłędnej rekomendacji w 2015 roku. Kiedy te nanocząsteczki zawierające mRNA są podawane domięśniowo i dostaną się do krwi, to trafiają do prawego przedsionka i wówczas dochodzi do stanu zapalnego endotheliitis owej wyściółki komórek śródbłonka, które wyściełają prawy przedsionek, a pamiętajmy, że w prawym przedsionku znajduje się węzeł zatokowy, który generuje impulsy w układzie bodźcotwórczo-przewodzącym serca. I wówczas może dochodzić do nagłej śmierci sercowej. I o dziwo dotyka to przede wszystkim osoby młode, głównie mężczyzn. To właśnie może powodować te nagłe zgony.

Po tamtej stronie mamy do czynienia z potężną władzą globalistów, wielkimi koncernami farmaceutycznymi, ogromnym biznesem oraz skorumpowanymi naukowcami i politykami. To potężna machina. Jak my, zwykli ludzie możemy się temu przeciwstawić i z tym walczyć?

– Jest to względnie proste. Nie przyjmować szpryc, zdjąć maski i nie podporządkowywać się tym obostrzeniom. Kiedy jedna osoba tak zrobi, to jest źle. Jeżeli zrobi to 30 proc. społeczeństwa – będzie dobrze. Ale kiedy zrobi to połowa, to już wygrywamy.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Agnieszka Piwar

Dr med. Wolfgang Wodarg (ur. 1947 rok) – niemiecki internista i pulmonolog, specjalista w zakresie higieny i medycyny środowiskowej, a także zdrowia publicznego i medycyny społecznej. Po zakończeniu pracy klinicznej przez 13 lat pracował w charakterze internisty, w tym m.in. jako lekarz publiczny w Szlezwiku-Holsztynie. Był również wykładowcą na uniwersytetach i w szkołach wyższych oraz przewodniczącym Komitetu Ekspertów ds. powiązanych z medycyną Ochrony Środowiska przy Izbie Lekarskiej Szlezwiku-Holsztynu. W 1991 roku otrzymał stypendium na Uniwersytecie Johna Hopkinsa w Baltimore w USA (epidemiologia). Jako członek niemieckiego Bundestagu w latach 1994-2009 był inicjatorem i rzecznikiem Komisji „Etyka i prawo współczesnej medycyny” oraz członkiem Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, gdzie przewodniczył Podkomisji ds. Zdrowia. Pełnił także funkcję wiceprzewodniczącego Komisji Kultury, Edukacji i Nauki.

W 2009 roku dr Wodarg zainicjował powstanie komisji śledczej w Strasburgu, dotyczącej roli WHO w fałszywej pandemii H1N1 (świńska grypa), gdzie nadal pracował po zakończeniu kadencji jako ekspert naukowy. Od 2011 roku działa jako niezależny wykładowca uniwersytecki, lekarz i naukowiec. Do 2020 roku był dobrowolnym członkiem zarządu i szefem Grupy ds. Zdrowia w Transparency International Germany. Latem 2020 roku wraz z kilkoma prawnikami powołał oddolną komisję śledczą ds. koronawirusa, której celem jest wyjaśnienie wszelkich okoliczności związanych z obecną sytuacją tzw. pandemii.

Dr Wodarg przyjechał do Polski z serią wystąpień i wywiadów na zaproszenie Ordo Medicus (Instytut na rzecz Zdrowia, Wolności, Prawdy i Niezależnej Nauki zrzeszający lekarzy i naukowców).

Myśl Polska, nr 9-10 (27.02-6.03.2022) https://myslpolska.info

Generatory diesla [!!!] ładowały elektryczne Citroëny i Peugeoty MINISTRÓW.W Lyonie.

Zobacz również:P Stellantis: produkcja auta elektrycznego jest o 40-50% droższa niż spalinowego

Tomasz Nowicki 2022-02-22 https://francuskie.pl/absurd-generatory-diesla-ladowaly-elektryczne-citroeny-i-peugeoty/

———————————–

Na początku lutego do Lyonu przyjechali na oficjalne spotkanie ministrowie spraw zagranicznych i zdrowia Unii Europejskiej. Przejazdy VIP-ów odbywały się samochodami elektrycznymi, by podkreślić wsparcie polityków dla rozwiązań elektromobilności i ekologii. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że elektryczne Citroëny i Peugeoty ładowano z dużych generatorów, pracujących na oleju napędowym.

Sytuacja z Lyonu jak w soczewce pokazuje główne problemy związane z napędem elektrycznym. Przy wszystkich jego zaletach nadal brakuje odpowiedniej infrastruktury, która pozwalałaby szybko doładować auto. Prąd o dużym natężeniu jest potrzebny przede wszystkim w sytuacjach, gdy ma się mało czasu na „zatankowanie”. Jednak niekiedy nawet w centrach miast nie odpowiedniej infrastruktury – tak zwana ostatnia mila, czyli odcinek ze stacji pośredniej do danej lokalizacji – może nie zapewniać odpowiednich warunków technicznych. Problemem jest wiek kabli, przestarzałe urządzenia a nawet sumaryczne zapotrzebowanie na energię w danym rejonie.

W przypadku Lyonu kłopotem okazało się ładowanie pięćdziesięciu aut w jednym momencie. Tyle bowiem elektrycznych Citroënów i Peugeotów obsługiwało imprezę. Zastanawia jednak fakt konieczności doładowania, bo w pełni „zatankowany” samochód tego typu powinien przejechać znacznie więcej niż wynosiła odległość z lotniska na miejsce spotkania i z powrotem.

Citroën ma w swojej ofercie elektryczny minivan Spacetourer. Cena tego samochodu zaczyna się w Polsce od 227 tysięcy złotych, zasięg sięga 330 kilometrów. Testowaliśmy kilkukrotnie to auto, doceniając cichy napęd, dynamikę i obszerne wnętrze. Jednak szczególnie w warunkach zimowych zasięg, przy pełnym obciążeniu, jest znacznie mniejszy. Stąd, jak widać na powyższym zdjęciu, konieczność doładowania samochodów przed kolejnymi podróżami. Najwyraźniej w miejscu spotkania ministrów prądu brakowało, ale pomysł, by wykorzystywać generator oparty na silniku wysokoprężnym to jednak wizerunkowa katastrofa.

Sprawa odbiła się bardzo szerokim echem w mediach francuskich i europejskich. Polityka unijna, związana ze wspieraniem rozwoju elektromobilności, musi najwyraźniej ulec w tym zakresie modyfikacjom. Przy wszystkich zaletach samochodów elektrycznych nie można ignorować wyzwań, jakie związane są z brakiem infrastruktury oraz niewielkimi jeszcze, jak na oczekiwania klientów, zasięgami. Nie można też odwracać oczu od problemu kosztów, jakie związane są z zakupem takich aut. Sprawę ujawnił francuski dziennik Le Progres.

Plandemia: Dziesięciu ludzi ponad dwukrotnie zwiększyło swoje fortuny z 700 miliardów dolarów do 1,5 biliona dolarów, a dochody 99% ludzkości spadły.

Kto zyskał, a kto stracił na pandemii?

Aby zrozumieć wydarzenia z ostatnich dwóch lat, warto przeanalizować przepływ bogactwa i zobaczyć kto zyskał, a kto stracił na pandemii. Bogaci stali się jeszcze bogatsi, a biedni jeszcze biedniejsi. Jest jednak jeszcze jedna ofiara tych działań, o której niewiele się mówi.

16.02.2022 https://prawy.pl/118375-kto-zyskal-a-kto-stracil-na-pandemii-szokujacy-bilans/

———————–

Jak podaje raport Oxfam International dziesięciu najbogatszych ludzi na świecie ponad dwukrotnie zwiększyło swoje fortuny z 700 miliardów dolarów do 1,5 biliona dolarów – w tempie 15 000 dolarów na sekundę lub 1,3 miliarda dolarów dziennie – w ciągu pierwszych dwóch lat pandemii, w której dochody 99% ludzkości spadły i przez którą (lub pod pretekstem której – uwaga autora) ponad 160 milionów więcej ludzi zmuszonych jest do życia w ubóstwie.

„Gdyby tych dziesięciu mężczyzn straciło jutro 99,999% swojego bogactwa, nadal byliby bogatsi niż ktoś z 99% wszystkich ludzi na tej planecie”, powiedziała dyrektor wykonawcza Oxfam International, Gabriela Bucher. „Mają teraz sześć razy więcej bogactwa niż najbiedniejsze 3,1 miliarda ludzi”.

Bogactwo miliarderów wzrosło bardziej od początku COVID-19 niż w ciągu ostatnich 14 lat. Jest to największy wzrost bogactwa miliarderów od początku historii. Na przykład jednorazowy 99-procentowy podatek od dziesięciu najbogatszych ludzi z powodu pandemii mógłby opłacić: wystarczającą ilość szczepionek dla świata; zapewnienie powszechnej opieki zdrowotnej i ochrony socjalnej, finansowanie adaptacji do zmiany klimatu i ograniczenie przemocy ze względu na płeć w ponad 80 krajach. Wszystko to zaś, jednocześnie przy pozostawieniu tych miliarderów w lepszej sytuacji niż przed pandemią.

Boucher dodała: „Miliarderzy przeszli [zwycięsko] straszliwą pandemię. Banki centralne wpompowały biliony dolarów w rynki finansowe, aby ratować gospodarkę, ale większość z nich trafiła do kieszeni miliarderów, którzy przeżywają boom na giełdzie. Szczepionki miały zakończyć tę pandemię, ale bogate rządy pozwoliły miliarderom i monopolistom z branży farmaceutycznej na odcięcie dostaw miliardom ludzi. W rezultacie istnieje ryzyko wzrostu wszelkiego rodzaju nierówności. Przewidywalność jest obrzydliwa. Konsekwencje tego zabijają”.

Osobiście nie widzę w szczepionkach ratunku dla świata, ale warte odnotowania jest, że początkowo mówiono, że firmy farmaceutyczne nieodpłatnie podzielą się patentem na szczepionki z resztą świata. Skończyło się na wielkim biznesie, który przyniósł fortuny im i ich inwestorom.

Raport podkreśla, że skrajna nierówność jest formą przemocy ekonomicznej, w której polityka i decyzje polityczne, które utrwalają bogactwo i władzę nielicznych uprzywilejowanych, powodują bezpośrednie szkody dla ogromnej większości zwykłych ludzi na całym świecie i na samej planecie. 

Oczekuje się, że po raz pierwszy od jednego pokolenia nierówności między krajami wzrosną. Kraje rozwijające się, którym odmówiono dostępu do wystarczającej liczby szczepionek ze względu na ochronę monopoli korporacji farmaceutycznych przez bogate rządy, zostały zmuszone do cięcia wydatków socjalnych, ponieważ ich poziom zadłużenia się był zbyt niebezpieczny. Odsetek osób z COVID-19, które umierają „z powodu wirusa” w krajach rozwijających się, jest mniej więcej dwa razy większy niż w krajach bogatych.

„Pandemia COVID-19 ujawniła otwarcie zarówno motyw chciwości, jak i możliwości polityczne i gospodarcze, dzięki którym skrajna nierówność stała się narzędziem przemocy ekonomicznej” – powiedziała Bucher. „Po latach badań i prowadzenia kampanii na ten temat jest to szokujący, ale nieunikniony wniosek, do którego Oxfam musiał dziś dojść”.

Pomimo ogromnych kosztów walki z pandemią, w ciągu ostatnich dwóch lat rządy bogatych krajów nie podniosły podatków od bogactwa najbogatszych i nadal prywatyzowały dobra publiczne. Zachęcono korporacyjne monopole do działania do tego stopnia, że w samym okresie pandemii wzrost koncentracji rynku był większy niż w ciągu ostatnich 15 lat od 2000 do 2015 roku. 

„Nierówność w takim tempie i skali ma miejsce z wyboru, a nie z przypadku” – powiedziała Bucher. „Nasze struktury gospodarcze nie tylko sprawiły, że wszyscy jesteśmy mniej bezpieczni przed tą pandemią, ale także aktywnie umożliwiają tym, którzy już są niezwykle bogaci i potężni, wykorzystanie tego kryzysu dla własnego zysku”.

Raport zwraca uwagę na znaczenie dwóch największych światowych gospodarek – Stanów Zjednoczonych i Chin – które zaczynają rozważać politykę zmniejszania nierówności, w tym poprzez wprowadzanie wyższych stawek podatkowych dla bogatych i podejmowanie działań przeciwko monopolom. „To daje nam pewną wymierną nadzieję na pojawienie się nowego konsensusu gospodarczego”, powiedziała Bucher.

Oxfam zaleca rządom m.in. odzyskanie zysków osiągniętych przez miliarderów, opodatkowując to ogromne nowe bogactwo, które powstało od początku pandemii, poprzez stałe podatki majątkowe i kapitałowe. Należy zainwestować biliony, które mogą zostać zebrane z tych podatków, na progresywne wydatki na powszechną opiekę zdrowotną i ochronę socjalną,

Bucher powiedziała: „Nie brakuje pieniędzy. To kłamstwo umarło, gdy rządy wydały 16 bilionów dolarów w odpowiedzi na pandemię. Brakuje tylko odwagi i wyobraźni potrzebnej, by wyrwać się z nieudanego, śmiertelnego kaftana skrajnego neoliberalizmu”. I chociaż w raporcie nie brak ideologicznych, lewicowych stwierdzeń, to trudno się nie zgodzić z tym, że nigdy nie było tak wielkiego rozwarstwienia społecznego jak dzisiaj.

Warto dodać, że cichą ofiarą pandemii była klasa średnia, która się znacznie zmniejszyła. Analiza Pew Research Center wykazała, że globalna klasa średnia liczyła w 2020 roku o 54 miliony mniej ludzi niż przed wybuchem pandemii. Tymczasem to właśnie klasa średnia jest tą grupą obywateli najbardziej wolną, która świadczy o prawdziwym dobrobycie społeczeństwa.

 Autor: Chris Klinsky Źródło: Oxfam.org

Robert Bąkiewicz: Natychmiast wypowiedzieć umowę o zasobach własnych i pakiet klimatyczny.

Jeżeli premier pojedzie i odda polską suwerenność, Polska będzie skończona .

Robert Bąkiewicz odniósł się do ostatnich napięć między Polską, a Unią Europejską. Lider stowarzyszenia “Marsz Niepodległości” zaapelował do premiera Morawieckiego, by wypowiedział umowę o zasobach własnych oraz pakiet klimatyczny.

  • Robert Bąkiewicz zaapelował do polskich władz, by te wypowiedziały umowę o zasobach własnych i pakiet klimatyczny
  • Szef stowarzyszenia “Marsz Niepodległości” wskazuje, że zgoda na wyrok TSUE i dalszy szantaż organów unijnych doprowadzi do zrzeknięcia się polskiej niepodległości
  • Bąkiewicz stwierdził, że rząd nie może dalej płaszczyć się przed niemieckimi politykami

Robert Bąkiewicz: Wzywam polski rząd

Lider stowarzyszenia zamieścił w mediach społecznościowych nagranie, w którym wezwał polskie władze do stanowczego oporu wobec działań eurokratów.

Proszę państwa, wzywam polski rząd, polskie władze, polskiego premiera do tego, żebyśmy wypowiedzieli umowę o zasobach własnych. – zaapelował.

Umowa o zasobach własnych i pakiet klimatyczny to są narzędzia przymusu, terroru, szantażu w stosunku do państwa polskiego. Panie premierze, nie ma takich pieniędzy za które moglibyśmy oddać polską suwerenność i niepodległość. Nie ma co się płaszczyć przed tymi niemieckimi politykami, którzy mówią o tym, że Polskę trzeba zagłodzić. – ocenił.

Jeśli pan premier pojedzie i ze strachu przed zagłodzeniem odda polską suwerenność i niepodległość – Polska będzie być może skończona na dziesiątki lat, a może na zawsze. Nie ma takich pieniędzy, za które warto byłoby polską suwerenność i niepodległość sprzedawać. – stwierdził Robert Bąkiewicz.

Dlatego należy natychmiast wypowiedzieć umowę o zasobach własnych. Wypowiedzieć pakiet klimatyczny. Wypowiedzieć te wszystkie narzędzia, które służą do szantażowania Polski. Które służą do tego, żebyśmy przyjmowali rozwiązania bezprawne narzucane nam przez Brukselę, przez Berlin. – wskazywał.

Powtórzę: W grudniu 2020 roku mówiliśmy o tym, że umowa o zasobach własnych będzie niosła skandalicznie złe konsekwencje dla państwa polskiego. Potem mówiliśmy również o tym, że pakiet klimatyczny, że to zielone piekło będzie niszczyło polską gospodarkę. – przypomniał następnie Bąkiewicz.

Dzisiaj mówimy: Panie premierze, czas wypowiedzieć umowę o zasobach własnych. Wtedy naród będzie stał po pańskiej stronie. Zgoda na przyjęcie tych pieniędzy będzie oznaczała, że zgodziliśmy się na odebranie nam suwerenności, a być może i niepodległości. To będzie historyczny akt, który będzie oddawał Polskę być może na zawsze. Nie ma na to zgody! – podsumował.

Minister Ziobro o decyzji TSUE ws. „mechanizmu warunkowości”: „To dowód na polityczny, historyczny błąd premiera Morawieckiego”

Podczas środowej (16.02.2022) konferencji prasowej minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro stwierdził, że dzień, w którym TSUE usankcjonował mechanizm warunkowości to „ponura i zła data, która zapisze się w historii UE”.

16 luty, 2022 https://wprawo.pl/minister-ziobro-o-decyzji-tsue-ws-mechanizmu-warunkowosci-to-dowod-na-polityczny-historyczny-blad-premiera-morawieckiego/

———————————

– Nie chodzi o piękne i wzniosłe hasła, o praworządność. To cynicy opowiadają, ze chodzi o praworządność i myślą, że nabiorą całą resztę. Tu chodzi o brutalną walkę o władzę i jej transfer do tych, którzy pod pretekstem tej rzekomej praworządności chcą tę władzę sprawować kosztem państw narodowych, kosztem mechanizmów demokratycznych. I o to toczy się gra – powiedział Ziobro.

Minister podkreślił, że mechanizm warunkowości wprowadzono po to, aby szantażować finansowo państwa członkowskie i ma on wspomóc proces przebudowy Unii Europejskiej w państwo federalne, które wyklucza istnienie państw narodowych.

Ziobro przypomniał, że Solidarna Polska stanowczo sprzeciwiało się zgodzie na wprowadzenie tego rodzaju rozwiązań do europejskiego prawa. Stwierdził, że dzisiejsza decyzja TSUE to „dowód na bardzo poważny polityczny, historyczny błąd premiera Morawieckiego, który wyraził akceptację na szczycie w Brukseli w 2020 roku dla wprowadzenia tego rodzaju rozporządzenia, które już dzisiaj służy do tego, aby wywierać presję, poprzez szantaż, na Polskę i ograniczać naszą suwerenność w obszarze sprawiedliwości, czy w obszarze wartości”.

– Wszyscy, którzy trzeźwo patrzą na UE nie mogli mieć wątpliwości jaki będzie wyrok Trybunału, który nie jest niezależnym sądem, ale organem unijnym. Trybunał realizuje politykę Europejskiej Partii Ludowej, gdzie największe wpływy mają Niemcy – podkreślił Ziobro.

Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta stwierdził, że orzeczenie TSUE zmienia postanowienia traktatów europejskich. Unia ze wspólnoty państw zmienia się w centralistyczną organizację o międzynarodowym charakterze parapaństwowym– ocenił.

Kaleta podkreślił, że rozporządzenie wprowadzające mechanizm warunkowości zezwala na blokowanie funduszy w sytuacji, gdy pojawi się „ryzyko naruszenia praworządności”. – W każdym procesie, w jakim ktoś staje przed sądami, musi mieć udowodnioną winę, musi być ustalony stan faktyczny. Wtedy jest dopiero odpowiedzialność. A tutaj ryzyko już jest podstawą do odbierania funduszywskazał. – To jest cały aparat pojęciowy, który pozwala Komisji Europejskiej i części państw członkowskich szantażować politycznie (inne państwa – przyp. red.). Wszystko może być zakwalifikowane jako ryzyko naruszeniazasad praworządności na potrzeby polityczne – wyjaśnił Kaleta.

Liczba zgonów u potrójnie zaszczepionych wzrosła PIĘCIOKROTNIE.

Niedawny raport z Wielkiej Brytanii dowodzi, że rząd wie, że szczepionki na COVID-19 uszkadzają układ odpornościowy.

Agencja Bezpieczeństwa Zdrowia, brytyjska agencja rządowa utworzona w odpowiedzi na pandemię COVID-19, publikuje cotygodniowe raporty dotyczące sytuacji zdrowia publicznego w kraju. Według raportu UKHSA opublikowanego 3 lutego, który zawiera dane na temat przypadków COVID-19 w Anglii od 3 do 30 stycznia i klasyfikuje przypadki według statusu szczepień, większość przypadków w tym miesiącu dotyczyła osób, które otrzymały trzy dawki „szczepionki” na COVID-19.

UKHSA odnotowała w tym okresie ponad 1,9 miliona infekcji COVID-19 w Wielkiej Brytanii. Spośród nich 1,018 mln jest w pełni „zaszczepionych” i otrzymało dawki przypominające „szczepionki” COVID-19. Prawie 600 000 przypadków jest w pełni „zaszczepionych” i nie otrzymało jeszcze dawek przypominających, 75 802 jest „zaszczepionych” częściowo, a 228 750 nie jest „zaszczepionych”.

Oznacza to, że prawie 88 procent wszystkich przypadków COVID-19 w Wielkiej Brytanii w styczniu to osoby, które otrzymały „szczepionkę”, a ponad 53 procent przypadków pochodzi od osób, które zostały w pełni „zaszczepione” i otrzymały dawki przypominające. Zaszczepienie się naraża więc Brytyjczyków na większe ryzyko zarażenia się i śmierci z powodu COVID-19.

Te dane pokazują, że wskaźniki zachorowań na COVID-19 stają się wyższe, im bardziej układ odpornościowy danej osoby jest narażony na „szczepionki” przeciw COVID-19. Udowadnia to również, że w pełni „zaszczepione” osoby dorosłe w Wielkiej Brytanii częściej zarażają się COVID-19, niż „nieszczepione” osoby dorosłe.

Co ważniejsze, dane pokazują, jak nieskuteczne są „szczepionki” przeciw COVID-19. Autorzy niezależnych brytyjskich mediów „Daily Expose” przeanalizowali dane i odkryli, że w pełni „zaszczepieni” dorośli w Wielkiej Brytanii mają o 65% niższą odpowiedź immunologiczną niż „nieszczepieni”.

„Dlatego przeciętna w pełni zaszczepiona osoba w Anglii ma ostatnie 35 procent swojego układu odpornościowego do walki z niektórymi klasami wirusów i niektórymi nowotworami” – napisało Daily Expose. „Więc teraz wiemy na pewno od rządu Wielkiej Brytanii, że zastrzyki na COVID-19 uszkadzają wrodzony układ odpornościowy do tego stopnia, że układ odpornościowy osoby nieszczepionej jest znacznie lepszy w zapobieganiu infekcji”.

 Również dane UKHSA potwierdzają wniosek „Daily Expose”. Dla prawie każdej grupy wiekowej rzeczywista skuteczność „szczepionek” przeciwko COVID-19 jest ujemna. W przypadku grup wiekowych od 30 do 39 i od 50 do 59 lat skuteczność „szczepionek” wynosi od 7 do 18 procent, przy czym wskaźniki skuteczności drastycznie spadają w starszych grupach wiekowych. Nawet wśród dwóch grup wiekowych, w których rzeczywista skuteczność „szczepionki” przeciw COVID-19 nie jest ujemna – grupy wiekowe od 18 do 29 i od 40 do 49 – domniemana skuteczność „szczepionek” jest nadal znacznie niższa od tego, co twierdzą ich producenci. W grupie wiekowej od 40 do 49 lat skuteczność w świecie rzeczywistym wynosi tylko 18%, a w grupie wiekowej od 18 do 29 lat wynosi 40 procent. Należy jednak zauważyć, że te stosunkowo wysokie liczby prawdopodobnie oznaczają, że układ odpornościowy osób w tych grupach wiekowych utrzymuje się nieco dłużej i nie należy tego traktować jako znaku, że „szczepionki” przeciw COVID-19 rzeczywiście działają.

Autorstwo: Ethan Huff Na podstawie: DailyExpose.uk
Źródło oryginalne: NaturalNews.com Źródło polskie: PrisonPlanet.pl

Za: Wolne media (16.02.2022)


KOMENTARZ BIBUŁY: Oczywiście mówiąc o „skuteczności szczepionki” należy brać to określenie w podwóny cudzysłów, bo nie ma tu żadnej skuteczności, lecz jest ujemna skuteczność – czyli zaszczepiony jest bardziej narażony na wszelkie choroby, bo ma  – wskutek zaszczepienia się eksperymentalnym genetycznym preparatem, którego składu producent do dnia dzisiejszego nie chce ujawnić – mniejszą odporność organizmu na wszelkie patogeny, infekcje. Stąd prosta droga do całej gamy chorób, w tym autoimmunologicznych, w tym raka. Można być pewnym, że ludobójcy, którzy zaaplikowali ludzkości „pandemię” i jej „rozwiązanie” w postaci „szczepionki”, będą tłumaczyli ten wysyp chorób jakimiś „uwarunkowaniami genetycznymi”. Co zaszczepiony lud chętnie kupi. Jedynym zaproponowanym panaceum będzie… łykanie więcj lekarstw, więcej i częściej aplikowanych „szczepionek” oraz inne wynalazki.

Tak samo należy pisać „szczepionka”, gdyz jej definicja była kilkakrotnie zmieniana by dopasować ją do nowych pomysłów ideologicznych.

Jedyna skuteczność „szczepionki” polega na zwiększonych profitach firm farmaceutycznych oraz skutecznego zadawania bólu, cierpienia, niepewności i, w wielu przypadkach, śmierci osobom które zgodziły się na przyjęcie tego preparatu.

Dekompozycja

Stanisław Michalkiewicz tygodnik „Goniec” (Toronto)  •  13 lutego 2022 http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5121

To słowo znane jest jeszcze z czasów II Rzeczypospolitej, kiedy po śmierci Józefa Piłsudskiego obóz piłsudczykowski zaczął się rozpadać.

Ponieważ ideałem Naczelnika Państwa Jarosława Kaczyńskiego jest przedwojenna sanacja, to nic dziwnego, że w jej naśladowaniu musiało dojść również do etapu dekompozycji. Nie tylko wewnątrz obozu „dobrej zmiany”, nie tylko ze względu na strategiczne partnerstwo niemiecko-rosyjskie, które jak dotąd funkcjonuje, jak w zegarku, ale również dlatego, że od roku 2016 Niemcy prowadzą przeciwko Polsce wojnę hybrydową – aktualnie pod pretekstem praworządności. W tej wojnie wykorzystane są już wszystkie instytucje Unii Europejskiej, z Komisją Europejską i Europejskim Trybunałem włącznie.

Możemy przekonać się o tym właśnie teraz, kiedy – mimo protestów z polskiej strony, że kara za kopalnię „Turów” jest „bezprawna” – Komisja Europejska właśnie oświadczyła, iż potrąciła sobie te 70 mln euro z pieniędzy, jakie teoretycznie należały się Polsce z tytułu Funduszu Odbudowy. Skłoniło to Wielce Czcigodnego europosła Adama Bielana do wysunięcia pomysłu, by Polska z tego Funduszu w ogóle zrezygnowała. Wywołało to w Sejmie wściekłe ataki ze strony obozu zdrady i zaprzaństwa, co wzbudza podejrzenia, że skóra na niedźwiedziu mogła już zawczasu zostać podzielona.

A przecież te 70 mln euro to nie wszystko, bo licznik codziennie wybija milion euro z tytułu drugiej kary za zwlekanie z nakazanym przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości rozpędzeniem Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Od października uzbierało się już tego całkiem sporo; do połowy lutego może to być już około 120 mln euro, a końca nie widać. Wprawdzie prezydent Duda przedstawił projekt obliczony na to, by wilk był syty i owca cała, to znaczy – zastąpienia Izby Dyscyplinarnej Izbą Odpowiedzialności Zawodowej, ale sędziowie z antyrządowej partii „Iniuria” już ten pomysł wyśmiali, wyjaśniając, że nie tyle chodzi o Izbę, co o to, że w Sądzie Najwyższym i w innych zasiadają sędziowie „nielegalni” tzn. rekomendowani przez „nową” Krajową Radę Sądownictwa.

Na domiar złego środowisko skupione wokół ministra sprawiedliwości deklaruje, że prezydenckiego projektu nie poprze, co oznacza, że może on podzielić los „lex konfident”, która została odrzucona m.in. przy pomocy 24 głosów obozu „dobrej zmiany”. Jeśli tedy Polska ma nie zostać puszczona w skarpetkach, to nie ma rady – będzie musiała się ugiąć, rozpędzić Izbę Dyscyplinarną, żeby już całkiem nie demolować finansów państwowych, no i oczywiście pogodzić się z tym, że co upadło, to przepadło – bo Komisja Europejska z pewnością wykorzysta precedens „Turowa” i potrąci sobie nabite przez licznik kary z resztek Funduszu Odbudowy i z tego, co tam jeszcze zostanie.

Na to wszystko nakłada się w dodatku sprawa zbrodniczego „Pegasusa”, do którego w charakterze ofiary usiłował podłączyć się pan Hołownia, ale kanadyjska firma jego kandydaturę na męczennika odrzuciła. Obóz zdrady i zaprzaństwa domaga się powołania sejmowej komisji śledczej, ale wszystko zależy od Wielce Czcigodnego Pawła Kukiza, który gotów jest poprzeć powołanie tej komisji pod warunkiem, że zostanie jej przewodniczącym. Oprócz niego miałoby być jeszcze dwóch wiceprzewodniczących; jeden z obozu zdrady i zaprzaństwa, a drugi – z obozu „dobrej zmiany”. Kiedy badane byłyby przypadki inwigilacji w czasach rządów Donalda Tuska i Ewy Kopacz, to pracami komisji kierowałby wiceprzewodniczący z „dobrej zmiany”, a kiedy badane byłyby przypadki inwigilacji przez „dobrą zmianę”, to przewodniczyłby wiceprzewodniczący z obozu zdrady i zaprzaństwa. Wielce Czcigodny poseł Pupka wolałby jednak na stanowisko przewodniczącego tej komisji wysunąć pobożnego posła Jarosława Gowina, który po powrocie z kuracji już nie może się doczekać, by Naczelnikowi Państwa zadać dzięgielu, ale na wszelki wypadek sam przezornie wysuwa kandydaturę Wielce Czcigodnej pani Sroki.

Tymczasem po skrytykowaniu przez samego Naczelnika Państwa „Polskiego Ładu” już nie podoba się on tak bardzo nawet rządowej telewizji, ale to jeszcze nic, bo wszyscy czekają na przetasowania w rządzie. Swoją dymisję na wypadek odrzucenia „lex konfident” zapowiadał pan minister Niedzielski, ale głównym kozłem ofiarnym jak na razie został pan Kościński, który był ministrem finansów. Biuro Polityczne PiS podobno rozważa różne kandydatury, np. Pawła Nowaka, którego nominacja na to stanowisko oznaczałaby moim zdaniem, że wojskówka ponownie przejmuje kontrolę nad sektorem finansowym.

Fałszywe pogłoski nie omijają nawet premiera Morawieckiego – że to niby ma zostać prezesem NBP. Byłaby to już prawdziwa wisienka na torcie. Coś może być na rzeczy, bo podczas skromnej uroczystości z okazji 3 rocznicy śmierci b. premiera Jana Olszewskiego, fotografowie uchwycili moment, gdy podczas wymiany zdań z Antonim Macierewiczem, premier Morawiecki wprost przeszył go na wylot wzrokiem. Wygląda na to, że Antoni Macierewicz musiał przekazać mu jakiś niedobry komunikat, skoro tak to pana premiera wzburzyło.

Jakby tego było mało rośnie napięcie w związku z sytuacją na pograniczu rosyjsko i białorusko- ukraińskim. Zimny ruski czekista knuje coraz to nowe spiski przeciwko „suwerennej Ukrainie”, a ich plany natychmiast „wyciekają” do Amerykanów, którzy przedstawiają je opinii publicznej, podobnie jak to było z rewelacjami na temat broni masowej zagłady, posiadanej przez Saddama Husajna. Wtedy okazało się, że to były fakty prasowe, ale teraz, to co innego; teraz to chyba wszystko naprawdę. Toteż Amerykanie wysyłają na Ukrainę broń, a w ich ślady truchcikiem podąża Polska, przekazując Ukrainie amunicję i uzbrojenie za darmo.

Na szczęście nie wpłynie to na zdolność bojową naszej niezwyciężonej armii – a przynajmniej tak uważa się w kręgach zbliżonych do Ministerstwa Obrony. W dodatku Wielka Brytania znowu zaoferowała Polsce – Ukrainie też – sojusz, podobnie jak w roku 1939 i 1945. Jak widzimy, niepokojących analogii jest całkiem sporo, więc nic dziwnego, że prezydent Macron nie chcąc, by Francja została z tej walki o pokój wymiksowana, odbył 5-godzinną rozmowę z czekistą Putinem, który jednak nawet go ofuknął, jako że wcześniej dogadał się z Chińczykami, co pozwoliło mu przerzucić na Białoruś dywizje syberyjskie. Niemiecki kanclerz Scholz podczas konferencji prasowej z prezydentem Józiem Bidenem pławił się w ogólnikach, a na pytania o losy gazociągu Nord Stream 2 udzielał odpowiedzi wymijających, podczas gdy prezydent Biden oświadczył, że jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę, to będzie to koniec Nord Stream 2.

Co to konkretnie oznacza – nie wiadomo – ale cokolwiek by to konkretnie nie oznaczało, świadczyłoby o dekompozycji również wewnątrz NATO.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).

Powstaje międzynarodówka ds. pandemii! „Nasz” rząd PO CICHU ZAAKCEPTOWAŁ plan traktatu dającego WHO potężną władzę nad światem?

Na stronie Rady Europejskiej (RE) znajduje się informacja o negocjacjach nad „traktatem antypandemicznym”. Jak podkreślono, już 1 grudnia 194 państwa członkowskie Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) – a więc również Polska – „porozumiało się co do rozpoczęcia procesu redagowania i negocjowania konwencji, umowy lub innego międzynarodowego instrumentu na podstawie konstytucji Światowej Organizacji Zdrowia, by poprawić profilaktykę, gotowość i reakcję pandemiczną”.

Dominik Cwikła 10.02.2022 https://prawy.pl/118276-szok-powstaje-miedzynarodowka-ds-pandemii-nasz-rzad-po-cichu-zaakceptowal-plan-traktatu-dajacego-who-potezna-wladze-nad-swiatem/

——————————————–

Teraz zostanie powołany międzyrządowy organ negocjacyjny, którego pierwsze posiedzenie odbędzie się najpóźniej 1 marca 2022 r. (by uzgodnić sposoby i terminy pracy), a drugie – najpóźniej 1 sierpnia 2022 r. (by omówić postępy redakcyjne). Następnie, podczas 76 sesji Światowego Zgromadzenia Zdrowia w 2023 r., przedstawi on sprawozdanie z postępów prac, tak by instrument można było przyjąć do 2024 r. – czytamy na stronie RE.

Jak przekonują autorzy informacji, „pandemia Covid-19 to problem globalny” i „żaden rząd ani żadna instytucja nie są w stanie samodzielnie stawić czoła przyszłym pandemiom”. Zaznaczyć należy, że jest to albo fideistyczne założenie covidiańskiego dogmatu o tym, że to nie rządy poprzez bezsensowne i szkodliwe restrykcje wytworzyły problemy milionom ludzi na całym świecie albo istna groźba przed ewentualnym planowanym większym zamordyzmem i terrorem pod pretekstem kolejnych domniemanych pandemii.

Konwencja, umowa lub inny międzynarodowy instrument byłby prawnie wiążącym aktem prawa międzynarodowego. Umowa o profilaktyce, gotowości i reakcji pandemicznej, przyjęta w ramach WHO, pozwoliłaby państwom na całym świecie wzmocnić zdolności krajowe, regionalne i globalne oraz zwiększyć odporność na przyszłe pandemie – zaznacza RE.

Oprócz tego zaznaczono, że taki dokument „zapewniłby większe, konsekwentne i długofalowe zaangażowanie polityczne na szczeblu światowych przywódców państw i rządów” i określił „jasne procedury i zadania”. Ponadto „zintensyfikowałby długofalowe wsparcie sektora publicznego i prywatnego na wszystkich szczeblach”.

Musimy stworzyć środowisko, w którym wszyscy naukowcy, pracownicy służby zdrowia i rządy mogą połączyć siły we wspólnej sprawie. Współpracując na rzecz wypracowania nowych rozwiązań, tak by chronić to, co najcenniejsze – nasze zdrowie i życie – mówił Charles Michel podczas Światowego Szczytu Zdrowia 25 października, cytowany przez autora informacji na stronie RE.

Traktat ten ma mieć odgórnie określone cele. Miałyby one eksponować: „wczesne wykrywanie pandemii i profilaktykę pandemiczną”,odporność na przyszłe pandemie”, „reagowanie na przyszłe pandemie, w szczególności poprzez zapewnienie powszechnego i równego dostępu do rozwiązań medycznych, takich jak szczepionki, leki i diagnostyka”, „silniejsze międzynarodowe ramy zdrowotne, w których WHO działałaby jako organ koordynujący globalne kwestie zdrowotne” oraz „podejście ‘jedno zdrowie’ obejmujące zdrowie ludzi, zwierzęta i całą planetę”. Założenia przedstawiają de facto globalne „ministerstwo zdrowia”, które będzie przejmowało władzę w okresie, gdy ogłoszona zostanie rzeczywista lub rzekoma pandemia. Warto zaznaczyć, że ogłaszać i odwoływać ją będzie WHO, które w ten sposób przydziela sobie władzę.

Następnie wyrażono w tekście na tronie RE przekonanie, że „taki instrument mógłby pogłębić międzynarodową współpracę w wielu ważnych dziedzinach, takich jak obserwowanie, ostrzeganie i reagowanie, oraz zwiększyć społeczne zaufanie do międzynarodowego systemu zdrowotnego”, co w obliczu zarówno założeń traktatu jak również praktyki w czasie Wielkiej Histerii brzmi jak ponury i jednocześnie bezczelny żart.

Traktat zwiększyłby przejrzystość, rozliczalność i współodpowiedzialność w międzynarodowym systemie. Ponadto przygotowałby grunt pod lepszą komunikację i lepsze informowanie obywateli. Przekazywanie błędnych informacji podważa zaufanie społeczne i może też osłabić reakcję na zagrożenia dla zdrowia publicznego. Aby odzyskać zaufanie obywateli, należy przewidzieć konkretne kroki, by usprawnić przepływ wiarygodnych, dokładnych informacji, a także globalnie przeciwdziałać dezinformacji – czytamy w dalszej części. Można na tej podstawie bez problemu wywnioskować, że chodzi o zwiększenie cenzury. Jak wiemy, w czasie Wielkiej Histerii „dezinformacją” nazywało się wszelkie opinie sprzeczne z narracją podawaną przez rządy i wielkie media. Traktat więc ma zakładać jeszcze większy zamordyzm w tej kwestii. 

Przyjęcie tego typu traktatu po raz pierwszy zaproponował przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel podczas Paris Peace Forum w listopadzie 2020 r.. Podobny apel powtórzyli przywódcy grupy G-7 19 lutego ubiegłego roku. Niecały tydzień później – 25 lutego – również unijni przywódcy zadeklarowali pracę nad międzynarodowym traktatem antypandemicznym.

31 maja 2021 r., na spotkaniu Światowego Zgromadzenia Zdrowia, 194 członków WHO przyjęło decyzję, by na specjalnej sesji rozpoczynającej się 29 listopada 2021 r. podjąć rozmowy na temat międzynarodowego traktatu antypandemicznego. 1 grudnia 2021 r. 194 członków Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) porozumiało się co do rozpoczęcia procesu redagowania i negocjowania konwencji, umowy lub innego międzynarodowego instrumentu na podstawie konstytucji Światowej Organizacji Zdrowia, by poprawić profilaktykę, gotowość i reakcję pandemiczną– czytamy na europa.eu. Oznacza to, że wśród rządów deklarujących poparcie dla totalitarnego projektu był również rząd warszawski, czym chyba nie chciał się pochwalić.

Katastrofa zdrowotna? Izrael zniknął z mapy. Jak Szwecja i RPA ???

Wczoraj [5.02.2022] w Salonie24 ukazał się wpis Jerzego Szygla “US Army w Kongresie: szczepionki kowidowe są katastrofą” {TUTAJ(link is external)}. Elig https://www.ekspedyt.org/2022/02/06/katastrofa-zdrowotna/

—————————–

Pisze on:

“Amerykańscy lekarze wojskowi przeprowadzili badanie porównawcze częstości występowania chorób u osób co najmniej podwójnie zaszczepionych na kowid (głównie Pfizerem) w okresie od stycznia do października 2021 r. z częstością tych samych chorób w epoce przedszczepionkowej (poprzednie pięć lat). Wyniki przedstawili przed komisją parlamentarną pod kier. senatora Rona Johnsona pod koniec stycznia. Nie widziałem omówień ich zeznań (pod przysięgą) w polskiej prasie, więc wrzucam.


Występowanie zakrzepicy wzrosło o 1170 proc.,
zaburzeń neurologicznych o 1000 proc.,
duszności o 900 proc.,
HIV o 590 proc., (zaszczepieni powinni zrobić sobie testy),
bezpłodności kobiecej o 470 proc.,
zatorowości płucnej o 470 proc.,
zawałów serca o 390 proc.,
bezpłodności męskiej 340 proc.,
raka o 300 proc.,
poronień o 300 proc.,
syndromu Guillain-Barré o 250 proc.,
malformacji zarodków o 160 proc.;

(wszystkie procenty zaokrąglone).”.

Okazało się jednak, że zwolennicy szczepień zakwestionowali te dane. W portalu Politifact.com {TUTAJ(link is external)} w dniu 31.01.2022 ukazał się artykuł “Numbers were based on faulty data, military spokesperson says”. Czytamy w nim:

“But Peter Graves, spokesperson for the Defense Health Agency’s Armed Forces Surveillance Division, told PolitiFact by email that “in response to concerns mentioned in news reports” the division reviewed data in the DMED [Defense Medical Epidemiology Database] “and found that the data was incorrect for the years 2016-2020.”
Officials compared numbers in the DMED with source data in the DMSS and found that the total number of medical diagnoses from those years “represented only a small fraction of actual medical diagnoses.” The 2021 numbers, however, were up-to-date, giving the “appearance of significant increased occurrence of all medical diagnoses in 2021 because of the underreported data for 2016-2020,” Graves said.
The DMED system has been taken offline to “identify and correct the root-cause of the data corruption,” Graves said.”.

W innych słowach – rzecznik US Army woli stwierdzić, że baza ich epidemiologicznych danych za lata 2016 – 2020 była fałszywa [niedoszacowana], niż dopuścić do siebie myśl, że ilość zachorowań na różne choroby mogła wzrosnąć na skutek szczepień.

Są jednak inne przesłanki sugerujące, że cała ta ogólnoświatowa akcja szczepień może się zakończyć monumentalną klęską.

Trzeciego lutego 2022 Jerzy Karwelis w swoim “Dzienniku zarazy” {TUTAJ(link is external)} omówił aktualną sytuację w Izraelu:

“Mamy takiego prymusa kowidowego, o którym już pisałem. To Izrael. Od początku w szpicy szczepiennej, chwalony międzynarodowo, obserwowany i uważany za „modelowy kraj”, „pilotaż”, ze szczególnym zaangażowaniem polityków w promowanie szczepionek. Wkrótce zaszczepiony po kokardę w świetle kamer (tak się mówi, choć kamery nie świecą) z całego świata. Mieliśmy wręcz codzienne relacje z festiwalu szczepiennego, premierzy, celebryci, no – wszystko co można. I nie wiem czy zauważyliście – Izrael zniknął z mapy. Jak Szwecja i RPA (pamiętacie, ojczyznę Omikrona?), tyle, że z innych względów. W tamtych krajach poszło za dobrze, choć miało iść źle. W Izraelu poszło fatalnie, a miało być super.
W Izraelu padają roczne rekordy zakażeń i to skokowo. A ponieważ wszyscy prawie są tam zaszczepieni, to trudno uprawiać manianę a la polacca, że ci chorzy to wszystko niezaszczepieni. Ba, zakażonych jest skokowo więcej niż w okresach sprzed szczepionki, co nasuwa niepokojące wnioski. (…)
Mówi się oficjalnie, w Izraelu, bo u nas ten kraj, jak o się rzekło, zniknął z map medialnych, że Izrael się pomylił z tym swoim prymusostwem. No, dobra – przyjmijmy tę gorzką prawdę, o której już przebąkują najzagorzalsze Szczepany: rzeczywiście szczepionka nie powstrzymuje transmisji. Ale – przekonują heroldowie szczepionkowej nowiny – może nie zatrzymuje, ale hamuje przed ostrymi stanami szpitalnymi. Tak? No to spójrzmy na rozmowę w amerykańskiej telewizji, o tym co się dzieje w szpitalach w Izraelu. To są dopiero prawdziwe zatory, bo skok hospitalizacji jest dramatyczny (…)
Co robi Izrael? Ano miota się.

Bo, z jednej strony widzi efekty swego prymusostwa, a z drugiej brnie w szczepionkową przepaść. No bo ostatnio zarekomendował by starsi ludzie pobierali od razu piątą dawkę razem z szóstą. Tak. Nawet nie chce mi się teraz wymyślać które paszporty z którą dawką są tam ważne i kto i po ilu ukłuciach może wjechać do Izraela. Izrael się miota, bo to tam zrobiono badania, które wykazały znaczącą przewagę (13 razy) przeciwciał naturalnych, nad ginącymi w szybkim tempie przeciwciałami wygenerowanymi „dzięki” szczepionce. To jeśli chodzi o samą skuteczność szczepionek. Widać też, że stara zasada, by nie osłabiać szczepionkami organizmów w szczycie pandemii, obowiązuje. Widać po rekordowych skokach zakażeń (i zgonów) zaszczepionych, że szczepionka osłabiła ich immunologię na tyle, że zapadają szybciej i ostrzej, nawet na słabiutkiego Omikrona.”.

Podobne zjawiska obserwuje się w innych krajach o dużym odsetku zaszczepionych. Im więcej szczepień – tym więcej chorób.

Dane z niemieckich szpitali: Liczba przypadków poważnych powikłań poszczepiennych wzrosła dwudziestokrotnie.

Analityk danych, Tom Lausen , od początku kryzysu Covid oceniał dane wpływające ze szpitali, dla Instytutu Roberta Kocha oraz rejestru intensywnej opieki medycznej Divi. W aktualnym wywiadzie z Mileną Preradovic , na podstawie danych napływających z niemieckich klinik, udowodnił że szczepienie Covid doprowadziło do alarmującego wzrostu poważnych skutków ubocznych, które wymagały leczenia.

Z relacji szpitalnych wynika, że od początku 2021 r. do września w klinikach leczono ponad 18 600 osób z poważnymi uszkodzeniami poszczepiennymi. Wciąż brakuje danych z końca roku. W rezultacie, aż do samego września, przypadki potwierdzonych poważnych uszkodzeń poszczepiennych wzrosły 21-krotnie w porównaniu z poprzednimi latami.

Według Lausena ilość podanych szczepionek nie wzrosła analogicznie 21 razy. Różnice  nie można zatem wytłumaczyć wzrostem ilości dawek. Ryzyko poważnych skutków ubocznych wydaje się być znacznie wyższe w przypadku rzekomo bezpiecznych szczepionek Covid niż w przypadku innych szczepionek – nawet jeśli politycy i uznane media kwestionują to.

2000 niepożądanych reakcji poszczepiennych było tak poważnych, że konieczne było leczenie na oddziale intensywnej terapii. Lausen szacuje, że do końca roku zostanie dojdzie do od 500 do 700 dodatkowych ciężkich przypadków.

Dane obalają medialne mity

Opisane przypadki nie odnoszą się do podejrzeń, ale dotyczą pacjentów, którzy musieli poddać się opiece medycznej z uwagi na niepożądane skutki szczepienia. Szczepienie zostało uznane za przyczynę niepożądanego stanu.

Tymczasem pytanie w ilu przypadkach wszelkie odniesienia do skutków poszczepiennych są negowane i nigdy nie trafiają do akt, pozostają otwarte. Nie można tutaj zastosować dobrze znanego bełkotu medialnego, że wszystkie doniesienia o skutkach ubocznych szczepień są niczym innym podejrzeniami a nie stanem faktycznym,

 Twierdzenie, że zdecydowana większość skutków ubocznych szczepionki Covid składa się z “tymczasowych drobiazgów”, takich jak bolesne miejsce nakłucia, również zostało odrzucone: bolesne miejsce nakłucia niewątpliwie nie wymaga leczenia szpitalnego.

Na podstawie tych wciąż niekompletnych danych i niejasnych, niezgłoszonych przypadków, nie można już mówić o „rzadkich” ciężkich odczynach po-szczepiennych. 

Werdykt Sądu w Wiedniu: Ci, którzy wyzdrowieli lub mają przeciwciała, nie mogą nikogo zarazić – Restrykcje pandemiczne ich nie dotyczą.

Dla tych, którzy wyzdrowieli, pandemia się skończyła!

Ci, którzy wyzdrowieli lub mają przeciwciała, nie mogą nikogo zarazić – Restrykcje pandemiczne nie dotyczą tej grupy ludzi.
Jak dowiedział się gazeta Wochenblick, Państwowy Sąd Administracyjny w Wiedniu wydał sensacyjny werdykt.

https://emigrant19.neon24.pl/post/166553,sad-administracyjny-w-wiedniu-wydal-sensacyjny-werdykt

——————————-
Mogłoby to zwiastować decydujący zwrot na kursie korona kryzysu.

Ci, którzy wyzdrowieli i ludzie, którzy mogą dostarczyć dowodów na obecność przeciwciał, nie przyczyniają się zatem do rozprzestrzeniania się Covid-19. Dokładnie oznacza to, że przepisy, które zostały wydane na podstawie ustawy o środkach Covid 19, nie dotyczą tych, którzy wyzdrowieli i osób z wykryciem przeciwciał.

Dla ozdrowieńców i tych, którzy mogą udowodnić, że mają antyciała pandemia się skończyła!

Konstytucja zobowiązuje.

Jeśli ten wyrok jest słuszny, co należy zakładać, odważny sędzia ośmiela się przeciwstawić szaleństwu rozporządzenia ministra zdrowia Mücksteina. Sędzia, który wypełnia swoje zadanie i jest oddany austriackiej konstytucji, prawom i prawdzie. Cóż za błogosławieństwo w czasach, gdy racja nie ma w ogóle nic wspólnego z racją. Czas deptania austriackiej konstytucji i praw podstawowych.

———————

Artur Kalbarczyk z Kanady

Sytuacja w Kanadzie zmienia się drastycznie… wygląda że truckowcy mogą się naprawdę uśmiechać. Mamy w ostatnich kilku dniach kilka decyzji, które można wytłumaczyć tylko w jeden sposób, truckowcy zmieniają bardzo dużo. Premier Saskatchewan odwołuje paszporty szczepionkowe w całej prowincji, także oficjalnie poparł “Freedom convoy”. Premier Quebecu, odwołuje nowe podatki dla “nie zaszczepionych” i robi kilka kroków do tyłu na polu restrykcji covidowych, Ontario likwiduje restrykcje covidowe. Trudeau ciągle jest “chory” na covid … także wyraźnie czeka na decyzje “z góry” co ma dalej robić i jak dodamy do tego, że p. konserwatywna odwołała swojego lidera O’Toole, które był “gorącym” zwolennikiem szczepionek… to mogę napisać, że wiele się dzieje w Kanadzie.

——————–

U nas w Austrii sprowadza się sytuację do pozycji przestępczej działania rządu, który ma nikłe szansę przetrwania do marca. Minister zdrowia nie jest w stanie odpowiedzieć rzeczowo i przedstawić ewidencyjne dowody na działanie rządu, który ograniczał swobody obywateli.
Nie ma takich dowodów, ponieważ cała pandemia bazowała na modelach matematycznych ewentualnego rozwoju. Straty wśród substancji społecznej i gospodarczej są już tak duże, że coraz więcej ludzi wychodzi na ulicę. Nawet pracownicy specjalnych oddziałów policji „Cobra”, oficjalnie mówią publicznie o zbrodniczej działalności rządu.
Blokady samochodowe miasta Wiednia są, co tydzień. Wyrusza kolona kilkuset samochodowa z okolic lotniska i jedzie powoli do miasta i przez całe miasto trąbiąc i paraliżując miasto.
W tym tygodniu mają być także traktory i ciężarówki.
Wydrukowałem tą decyzję sądu i od dzisiaj chodzę bez maski do sklepu i mogą mi „skoczyć”.
Niech wypisują mandaty, które i tak nie mają ważności.

Befehl ist Befehl! Policjanci Bawarii zgotowali dzieciom piekło. Akcja 30-35 funkcjonariuszy w pełnym rynsztunku. Wyważone drzwi i przesłuchania w szkole, w której dzieci nie nosiły masek. Ordnung muss sein!!!

Niemcy. Bawarska policja zrobiła nalot na prywatną szkołę, w której dzieciom pozwalano na naukę bez masek. Szkoła nie była zarejestrowana przez bawarski rząd, a rodzice założyli ją w celu ochrony dzieci przed reżimem covidowym.
https://nczas.com/2022/02/01/niemcy-policyjny-nalot-na-szkole-w-ktorej-dzieci-nie-nosily-masek/

——————————–

Szkołę w bawarskiej miejscowości w Erlangen założyli rodzice, którzy chcieli uchronić swoje dzieci przed traumą i zdrowotnymi konsekwencjami wprowadzonego w Bawarii reżimu sanitarnego.

Mowa tu m.in. o nakazie zakrywania ust i nosa przez najmłodszych.

Lokalne media podają, że policja zorganizowała nalot na prywatną szkołę po tym, jak ustalono, że działa ona bez zezwolenia rządu Bawarii, a dzieci uczą się na prywatnej posesji.

Po interwencji służb mundurowych placówka została zamknięta.

Jedna z matek, która posyłała swoje dziecko do rzeczonej szkoły, twierdzi, że akcję przeprowadziło około 30-35 funkcjonariuszy w pełnym rynsztunku – mieli być wyposażeni w pałki i broń automatyczną, a drzwi do budynku wyważyć taranem.

W dniu, w którym przeprowadzono akcję, w szkole znajdowały się dzieci w wieku od 4. do 14. lat. Gdy policjanci rozpoczęli nalot, przerażone dzieci zaczęły uciekać na piętro budynku, ale mundurowi zatrzymali je.

Dzieci miały zostać oddzielone od rodziców i przesłuchiwane indywidualnie przez 4 godziny.

Portal Reitschuster.de twierdzi, że policja zastosowała taktykę zastraszania, mówiąc dzieciom, że zostaną umieszczone w domach dla nieletnich, jeśli odmówią podania swoich nazwisk.

Ponadto policjanci skonfiskowali dzieciom przybory szkolne. Mają one zostać zwrócone po zakończeniu dochodzenia.

Źródło: Reitschuster.de, Life Site News

„Pandemia niezaszczepionych” czyli w pogoni za ostatnim kłamstwem.DANE RZĄDOWE POKAZUJĄ, ŻE „NIEZASZCZEPIENI” SĄ MNIEJ PODATNI NA COVID.

W tej chwili pojawia się mnóstwo danych, ale w mediach głównego nurtu ledwie się one przebijają. „Szczepionki” mamy już od ponad roku. Gdyby działały tak, jak zapowiadali to rządzący, czy zgony i infekcje nie byłyby niższe u tych, którzy je stosowali?

−∗−

W menu na dziś danie z danymi. Artykuł wskazujący, że obecnie raczej na pewno mamy już do czynienia z tzw. ‘pandemią zaszczepionych’. Autor przytacza dane brytyjskie, kanadyjskie i z oficjalnych źródeł UE. W Uzupełnieniach szczególnie polecam tekst ‘VAIDS czyli skąd się bierze erozja immunologiczna‘.

Zapraszam do lektury. AlterCabrio https://www.ekspedyt.org/2022/01/28/pandemia-niezaszczepionych-czyli-w-pogoni-za-ostatnim-klamstwem/

_________________***_________________

Dane rządowe pokazują, że „niezaszczepieni” są mniej podatni na COVID

Agencja Public Health Scotland opublikowała niedawno dane z ostatnich czterech tygodni, które pokazują, że osoby „niezaszczepione” rzadziej zapadają na COVID niż te, którym wstrzyknięto dwie lub trzy dawki tego szlamu mRNA.

Biorąc pod uwagę, że ci, którzy przyjęli szczepienia, są bardziej narażeni na hospitalizację lub śmierć niż ludzie niezaszczepieni, należy stwierdzić, że klasa rządząca wprost kłamie, mówiąc że jest to „pandemia niezaszczepionych”.

Dane ujawniły wskaźnik infekcji wynoszący 866 na 100 000 osób zaszczepionych podwójnie i 481 na 100 000 u osób zaszczepionych drugą dawką przypominającą[*] lub zaszczepionych potrójnie. Wskaźnik infekcji wśród niezaszczepionych wynosił 413 na 100 000. Śmiertelność z powodu COVID również jest drastycznie różna. Śmiertelność osób, które otrzymały dwa szczepienia, wynosi około 12 na 100 000, czyli o ponad 50% więcej niż w przypadku osób niezaszczepionych.

Z mediów głównego nurtu w końcu przeciekają informacje, pokazujące ludziom prawdę o tych szczepionkach, a CDC przyznało już, że preparaty te nie blokują transmisji.

Dyrektor CDC: „To, czego szczepionki nie mogą już zdziałać, to zapobieganie przenoszeniu

Na początku tego miesiąca czołowa agencja ds zdrowia w Unii Europejskiej ostrzegła, że ​​przyjmowanie dawki przypominającej co cztery miesiące może zaszkodzić zdolnościom układu odpornościowego do zwalczania choroby. Europejska Agencja Leków poradziła krajom, aby zamiast tego, odzwierciedlały strategię szczepień przeciwko grypie sezonowej, w związku z nadejściem zimnej pory roku. –WND

Public Health Scotland nie jest jedyną instytucją z klasy rządzącej, która opublikowała dane na temat tych zastrzyków. Wielka Brytania opublikowała obciążające informacje, które pokazują, że te szczepionki mRNA niszczą ludzki układ odpornościowy aż do punktu całkowitej degradacji, czyli inaczej AIDS (Zespół Nabytego Niedoboru Odporności).

Teraz pojawiły się również dane z Kanady, pokazujące, jak wielkim kłamstwem stała się „pandemia niezaszczepionych”. Ostatnie dane z prowincji Alberta pokazują, że infekcje, hospitalizacje i zgony z powodu COVID gwałtownie rosną w ciągu dni i tygodni po tym, jak ludzie otrzymali pierwsze dawki szczepionki, donosi były reporter New York Times, Alex Berenson.

Dane z Wielkiej Brytanii obejmujące okres od 16 sierpnia do 5 grudnia 2021r. wykazały, że osoby, które zostały zaszczepione, stanowiły cztery na pięć zgonów związanych z COVID-19, podał Gateway Pundit. Co więcej, brytyjska „informacja techniczna na temat niepokojących wariantów SARS-CoV-2” wykazała, że ​​na dzień 29 grudnia w pełni zaszczepieni stanowili 74% hospitalizacji z powodu zakażenia wariantem omicron, który obecnie dominuje w krajach zachodnich. –WND

W tej chwili pojawia się mnóstwo danych, ale w mediach głównego nurtu ledwie się one przebijają. „Szczepionki” mamy już od ponad roku. Gdyby działały tak, jak zapowiadali to rządzący, czy zgony i infekcje nie byłyby niższe u tych, którzy je stosowali?

[*] druga dawka przypominająca występuje po przyjęciu pierwszej szczepionki w formie jednodawkowej -tłum.

________________

Tłumaczenie za: Government Data Shows The “Unvaccinated” Are Less Likely To Get COVID, January 27, 2022

Artykuł został napisany przez Mac’a Slavo i pierwotnie opublikowany na SHTFplan.com

Uzupełnienia:

VAIDS czyli skąd się bierze erozja immunologiczna
„Niektórzy wykorzystali wyniki tego badania do poparcia powszechnego stosowania tak zwanych zastrzyków «wzmacniających» [boosters]. Trzeba powiedzieć jasno: nikt nie ma żadnych danych dotyczących bezpieczeństwa takiego planu. Jeśli erozja immunologiczna występuje […]

________________

Dr Sucharit Bhakdi: te szczepionki zostały zaprojektowane tak, aby zawiodły
Nieustannie jesteśmy zalewani twierdzeniami przedstawicieli przemysłu farmaceutycznego, mediów głównego nurtu, polityków i urzędników „zdrowia publicznego” – wszyscy powtarzają tę samą kwestię: że nowe szczepionki są całkowicie „bezpieczne i skuteczne”. Ale […]

________________

Może już czas się przyznać?
W konfrontacji z rzeczywistością i porażce szczepionek w powstrzymywaniu transmisji wirusa, podwoili wysiłki i zażądali, aby obywatele zgodzili się na niekończące się zastrzyki przypominające. Bez żadnych podstaw naukowych napiętnowali ludzi, […]