„Oni nie mają człowieczeństwa” – O neokonserwatystach próbujących wciągnąć Trumpa w III wojnę światową.

„Oni nie mają człowieczeństwa”

– Martin Armstrong krytykuje neokonserwatystów

„próbujących wciągnąć Trumpa w III wojnę światową”

Dwa tygodnie temu legendarny analityk cyklów finansowych i geopolitycznych Martin Armstrong zapowiadał gwałtowny zwrot w stronę wojny. Wszyscy wiemy, że sytuacja na Ukrainie wymknęła się spod kontroli i nie widać na horyzoncie żadnego porozumienia pokojowego, a teraz Bliski Wschód również przeżywa kryzys. Armstrong mówi: „Myślę, że Trump został w to w pewien sposób wciągnięty…” „Netanjahu powiedział, że [Iran] nie mogą zdobyć broni jądrowej. Teraz mówi, że przegrywamy, ponieważ nie jesteśmy w stanie tego osiągnąć – zniszczyć ich program nuklearny. Więc Netanjahu mówi prezydentowi Trumpowi, proszę, idź i zaatakuj Iran i wyeliminuj to, co jest III wojną światową”. Iran nie jest sam. Musimy rozważyć, co się tu wydarzy… Obawiam się, że to wciągnie Rosję, a także Chiny…

Tam Zełenski spiskuje z Wielką Brytanią, aby użyć starej radzieckiej torpedy do zatopienia amerykańskiego statku, aby mogli zrzucić winę na Rosję. Na Bliskim Wschodzie jest taka sama bzdura, aby mogli tam stworzyć fałszywą flagę i powiedzieć, że Iran zaatakował amerykańskie siły. Próbują wciągnąć Trumpa w III wojnę światową. Ci neokonserwatyści to okropni ludzie. Nie mają żadnego człowieczeństwa i nie obchodzi ich, ile osób zginie .

(…) Armstrong ostrzega, że to będzie bardziej długotrwałe. Na dodatek Iran ma rakiety naddźwiękowe. Mieli je przed nami. Twierdzą, że opracowali je w kraju, ale powszechnie uważa się, że pomogła im Rosja. Ponadto około 80% ropy z Iranu trafia do Chin. To, moim zdaniem, klasyczny błąd neokonserwatystów ” .

W USA sytuacja będzie zła, ale znacznie gorsza w Europie. Armstrong mówi: „ Jeśli zamienią to w dżihad lub świętą wojnę, to będzie istne szaleństwo. Będziesz świadkiem wojny domowej w praktycznie każdym mieście. To nie jest dobre. Jeśli patrzysz na wojnę, która jest sporem o granice lub gospodarkę, możesz dojść do jakiegoś rodzaju negocjacji. Nie możesz tego zrobić, kiedy mówisz o wojnie religijnej. . .. Jeśli usuniesz Najwyższego Przywódcę, zamienisz to w wojnę religijną.

Patrzysz na muzułmanów reagujących w Europie, a nawet w Stanach Zjednoczonych. To jest inny rodzaj wojny i lepiej, żebyśmy to, cholera, uszanowali. ” Armstrong uważa, że złoto napotka pewien opór na poziomie około 4000 USD za uncję, a następnie wzrośnie do 5000 USD za uncję. Kiedy to nastąpi, Armstrong mówi, że srebro z łatwością osiągnie 50 USD za uncję i więcej. Armstrong mówi, że ropa może osiągnąć 115 USD za baryłkę w lipcu, a następnie może wzrosnąć.Na zakończenie zapytałem Armstronga, co powiedziałby teraz prezydentowi Trumpowi. Armstrong mówi : „Jesteśmy w cyklu wojennym i to jest zaraźliwe. Uciekajmy z Ukrainy i uciekajmy z Bliskiego Wschodu”. Armstrong nadal gorąco zaleca zgromadzenie zapasu żywności na dwa lata.

W 63-minutowym wywiadzie można dowiedzieć się znacznie więcej… Neocons Dragging Trump into WWIII – Martin …

W centrum Warszawy dokonano publicznego aktu buntu przeciwko Bogu. Oficjalna delegacja satanistów. Ich obecność była nie tylko jawna – była promowana przez organizatorów i firmowana przez władze miasta.

W centrum Warszawy – w sercu Polski – dokonano publicznego aktu buntu przeciwko Bogu.

W sobotę ulicami naszej stolicy przeszła tzw. „Parada Równości”.
Wśród jej uczestników znalazła się oficjalna delegacja satanistów.
 Ich obecność była nie tylko jawna – była promowana przez organizatorów i firmowana przez władze miasta.
To już nie są hasła – to duchowa wojna.

Zhańbiona ikona Matki Bożej Jasnogórskiej, obecność przedstawicieli „Global Order of Satan”, polityczne poparcie dla demoralizacji – wszystko to pokazuje, że toczy się walka o duszę naszej Ojczyzny.
W obliczu takiego zgorszenia naszym obowiązkiem jest dać świadectwo wiary.
Kliknij poniżej i przeczytaj pełną relację:

Przeczytaj cały artykuł »

Wspólnie stajemy do obrony Krzyża i Matki Bożej, modlitwą i publicznym świadectwem przypominamy, że Polska to ziemia Chrystusa Króla i Niepokalanej.
Niech to przesłanie wybrzmi dziś z całą mocą:
Polska katolicka, nie laicka!

Z modlitwą i wdzięcznością,
Rafał Topolski
Polska Katolicka, nie laicka
PS. Chcesz wiedzieć więcej o tym, jak bronimy katolickiej Polski?
Odwiedź naszą stronę i zobacz najnowsze artykuły:
https://polskakatolicka.org
© 2025
Fundacja Instytut Edukacji Społecznej i Religijnej 
im. Ks. Piotra Skargi

02-951 Warszawa,
ul. Rotmistrzowska 18

 kontakt@polskakatolicka.org

Wywiad USA twierdzi, że Iran nie jest zagrożeniem nuklearnym. Izrael żąda, aby to USA go jednak zbombardowały.

Wywiad USA twierdzi, że Iran nie jest zagrożeniem nuklearnym. Izrael chce, aby USA go zbombardowały.

theintercept/iran-nuclear-israel-us-intel

[Jeśli się nie otwiera,to działanie celowe bandytów internetowych. Można ich ominąć – nie wiem jak to zrobiłem. Ale sprawdziłem chyba wszystko. md]

———————-

USA pomagają Izraelowi prowadzić wojnę z Iranem w związku z jego programem nuklearnym. Amerykański wywiad twierdzi, że Iran nie buduje bomby. 

Bombowiec B-2 Spirit stealth, jedyny samolot bojowy wyposażony w urządzenia do zrzucenie najcięższej amerykańskiej bomby „bunker buster”; [no i – jako stealth – mający szansę na nie-zestrzelenie. md]

Izrael rozpoczął wojnę z Iranem w zeszłym tygodniu z tym, co nazwał „uprzedzającym uderzeniem”.

Iran – według izraelskiego rządu – był niebezpiecznie bliski produkcji broni nuklearnej, a „Izrael musiał przeprowadzić serię zabójstw przywódców wojskowych, bombardowań w dzielnicach mieszkalnych i ataków na obiekty produkcji nuklearnej, aby je powstrzymać”.

Od tego czasu USA udzielają bezpośredniego wsparcia wojskowego, wykorzystując swoje systemy broni obronnej do zestrzelenia pocisków balistycznych, które Iran wystrzeliwuje w odwecie za niespodziewany atak Izraela.

Izrael chce więcej. Tylko USA są w posiadaniu bomb „bunker buster” o wadze 30 000 funtów, które według Izraela mogą przebić i zniszczyć podziemny irański obiekt wzbogacania nuklearnego w Fordow. Izrael wzywa USA do przyłączenia się do wojny i przeprowadzenia serii ataków, które położą kres zagrożeniu nuklearnemu Iranu.

===========================

Ale według amerykańskiej społeczności wywiadowczej, to zagrożenie nie jest realne.

„Kontynuujemy ocenę, że Iran nie buduje broni nuklearnej i że najwyższy przywódca Iranu, ajatollah Ali] Chamenei nie zatwierdził ponownie programu broni jądrowej, który zawiesił w 2003 roku, chociaż presja prawdopodobnie skłoniła go, aby to zrobić” – czytamy w 2025 roku, oryginalna ocena zagrożeń dla obywateli USA, „Ojczyzna” i interesy USA, która została opublikowana w marcu.

W sobotę Susan Miller, była szefowa stacji CIA w Izraelu, która przeszła na emeryturę w 2024 roku, powiedziała SpyTalk, że obecni urzędnicy utrzymali tę ocenę.

Iran wielokrotnie powtarzał, że nie zamierza budować broni jądrowej, ale nalega, aby pozwolono mu rozwijać energię jądrową na potrzeby kraju.

Szacuje się, że Izrael posiada 90 głowic nuklearnych i ma możliwość przeprowadzania ataków z nimi przez ląd, morze i powietrze.

To nie powstrzymało administracji Trumpa przed stanowczym popieraniem wojny Izraela z Iranem i ryzykiem dalszego wciągnięcia się w konflikt.

Sam Trump przyjął izraelskie poglądy, aby uniemożliwić Iranowi produkcję broni jądrowej. „Co za wstyd i marnotrawstwo ludzkiego życia” – napisał Trump na ten temat w TruthSocial w poniedziałek. Po prostu stwierdziłem, że IRAN nie może mieć NUCLEAR WEAPON. Powtarzałem to w kółko! Wszyscy powinni natychmiast ewakuować Teheran! [sic !!]

Stany Zjednoczone wylały już miliardy na izraelską machinę wojenną, dostarczając ją zaawansowaną broń odpalaną z samolotów myśliwskich i amunicji do czołgów do pojazdów taktycznych i pocisków powietrze-powietrze. Stany Zjednoczone są również  głównym dostawcą wszystkich izraelskich samolotów bojowych oraz większości swoich bomb i pocisków. Broń ta jest dostarczana z niewielkimi lub żadnym kosztami dla Izraela, a amerykańscy podatnicy przede wszystkim podnoszą rachunek. Stany Zjednoczone  konsekwentnie chroniły Izrael w ONZ, chroniąc go przed międzynarodową odpowiedzialnością

„Administracja Trumpa straciła kontrolę nad swoją polityką zagraniczną. Izrael dyktuje politykę USA na Bliskim Wschodzie. Są wyraźnie na miejscu kierowcy” – powiedział Stephen Semler, starszy pracownik Centrum Polityki Międzynarodowej. To sprawia, że argumenty Trumpa wyglądają na niewiarygodnie słabe. To powinno być osobiste zakłopotanie. Wygląda jak prawdziwy kutas”.

Wojna Izraela rozpoczęła się w piątek od niespodziewanego ataku, który zabił prawie cały najwyższy poziom irańskich dowódców wojskowych i czołowych naukowców nuklearnych. Od tego czasu Izrael rozszerzył swoje cele, atakując infrastrukturę energetyczną i irańską  rządową agencję informacyjną. Ataki zabiły setki cywilów

W poniedziałek wieczorem w USA Sekretarz obrony Pete Hegseth ogłosił rozmieszczenie „dodatkowych zdolnościbojowych na Bliskim Wschodzie” i powiedział, że „te wdrożenia mają na celu wzmocnienie naszej postawy obronnej”. Pentagon odmówił dalszych wyjaśnień na temat rozwoju sił zbrojnych USA w regionie.

Izraelskie ataki wywołały fale odwetowych pocisków balistycznych i dronów z Iranu. Izrael poinformował, że co najmniej 24 osoby zginęły, a około 600 zostało rannych. Amerykańskie wojsko wielokrotnie pomagało bronić Izraela przed irańskimi atakami. Pentagon nie odpowiedział na pytania o to, jakie amerykańskie aktywa zostały użyte ani ile pocisków przechwytujących zostało użytych do obrony Izraela.

Semler zwrócił uwagę, że nawet ignorowanie ogromnych kosztów pomocniczych związanych ze stacjonowaniem grupy lotniskowców na Bliskim Wschodzie, Terminal High Altitude Area Defense i baterią rakiet Patriot; obsługi sprzętu; zużycia; dodatkowe rozmieszczenia; i premia dla żołnierzy – wśród wielu innych kosztów – cena tylko pocisków przechwytujących jest ogromna. Na przykład każdy przechwytujący THAAD kosztuje około 21 milionów dolarów.

„Wyobraź sobie, że to jak wystrzelenie paczki 10 Bugatti Veyrons [super-samochodu o wartości 2 milionów dolarów] w niebo, aby zestrzelić tylko jeden pocisk pochodzący z Iranu” – powiedział Semler, odnosząc się do jednego z najdroższych samochodów na świecie. Czy naprawdę warto? Pod rządami Trumpa, podobnie jak pod rządami Bidena, najwyraźniej nie ma zbyt wysokich kosztów dla Stanów Zjednoczonych.

Analiza przeprowadzona przez Brown University’s Costs of War Project zebrała się wokół 18 mld dol. pomocy wojskowej Do Izraela w roku następującym po rozpoczęciu Wojna Izraela w Strefie Gazy 7 października 2023 r. Reprezentowało to znacznie więcej niż jakikolwiek inny rok, odkąd USA zaczęły udzielać pomocy wojskowej Izraelowi w 1959 roku.

Podczas gdy Izrael sparaliżował większość irańskiego programu nuklearnego w swojej kampanii bombowej, wydaje się, że nie jest w stanie zniszczyć irańskiego obiektu wzbogacania nuklearnego Fordow bez amerykańskiego Massive Ordnance Penetrator, lub GBU-57, który jest tak ciężki, że może być niesiony tylko przez amerykański bombowiec B-2. Ponieważ Izrael nie ma żadnego, a obiekt jest głęboko pod ziemią, Stany Zjednoczone musiałyby przeprowadzać fale ataków na to miejsce w imieniu Izraela.

„Używanie naszych bomb bunkrowych oznaczałoby bezpośrednią wojnę z Iranem. Nie powinniśmy tego robić. Iran ma już wiedzę, aby odbudować swój program. Ma wirówki” – powiedział przedstawiciel. Ro Khanna, D-Calif., który pracuje nad wprowadzeniem dwupartyjnej rezolucji o mocarstwach wojennych, aby uniemożliwić prezydentowi Donaldowi Trumpowi pogrążenie się w wojnie z Iranem. Trump musi dać do zrozumienia dla Netanjahu, że to zaostrza sytuację regionu i ryzykuje więcej konfliktu bez rozwiązania, ponieważ irańskie zdolności w Fordow nadal tam są.

Eksperci twierdzą, że Izrael rozpoczął wojnę z Iranem, który został ośmielony przez postawę laissezfaire administracji Bidena i Trumpa, która pozwoliła na nieograniczoną eskalację wojny w Gazie – zabijając dziesiątki tysięcy cywilów – bez odpowiedzialności i konsekwencji. Mówią również, że Izrael nie może prowadzić wojen bez silnego zaangażowania USA.

„Wyczyny wojskowe Izraela zależą od wysokiego poziomu pomocy wojskowej, jaką otrzymał od Stanów Zjednoczonych przez ostatnie pięć dekad – w tym 17,9 miliarda dolarów wsparcia od października 2023 roku” – powiedziała Stephanie Savell, dyrektor The Costs of War Project. „Ta pomoc wzrosła w ciągu ostatniego roku, pozwalając Izraelowi na prowadzenie tej wojny” – dodał.

Ani Pentagon, ani Biały Dom nie skomentują, ile wojna kosztuje naród amerykański. Koszty, w ludzkim życiu i dolarach amerykańskich, pełnej wojny USA z Iranem byłyby astronomiczne.

===================================

Koszt jednego bombowca B-2 wyniósł ok. 2,2 miliarda dolarów, czyniąc z nich najdroższe samoloty kiedykolwiek zbudowane. A zaczęły latać w 1989 roku. Pewnie je jakoś ulepszano, ale i elektronicy stron przeciwnych nie próżnowali. Na ile jeszcze teraz jest „nie widzialny”, staruszek?

Data oblotu17 lipca 1989
Liczba egz.20

Francja wycofuje się ze 'stref czystego transportu’; „nasi dupiarze” nadal je wprowadzają mimo rosnącego sprzeciwu

Francja wycofuje się ze stref czystego transportu,

Polska nadal je wprowadza mimo rosnącego sprzeciwu

20/06/2025 zmianynaziemi/francja-wycofuje-sie-ze-stref-czystego-transportu

Źródło: zmianynaziemi

Francuskie Zgromadzenie Narodowe podjęło przełomową decyzję o likwidacji wszystkich stref niskiej emisji w kraju. Wynikiem głosowania z 28 maja 2025 roku było 98 głosów za zniesieniem przeciwko 51 głosom za utrzymaniem. Decyzja ta stanowi symboliczne zwycięstwo zdrowego rozsądku nad ideologią ekologiczną, która przez lata dzieliła społeczeństwo francuskie na bogatszych i biedniejszych. Tymczasem Polska, ignorując negatywne doświadczenia zachodnich sąsiadów, konsekwentnie wprowadza te kontrowersyjne rozwiązania w kolejnych miastach.

Francuscy politycy różnych opcji politycznych – od prawicowego Zjednoczenia Narodowego, przez centrum, po lewicową Francję Niepokorną – dostrzegli fundamentalny problem stref niskiej emisji. Okazało się, że zamiast poprawiać jakość powietrza, głównie pogłębiały one nierówności społeczne. Osoby o niższych dochodach, mieszkańcy obszarów wiejskich oraz przedsiębiorcy prowadzący małe firmy zostali pozbawieni możliwości swobodnego poruszania się po własnym kraju.

Przeciwnicy stref we Francji słusznie argumentowali, że regulacje te uderzają głównie w tych, których nie stać na zakup nowych, drogich pojazdów elektrycznych lub hybrydowych. Brak odpowiedniej infrastruktury transportowej w wielu regionach sprawił, że alternatywy dla indywidualnego transportu po prostu nie istnieją. Mieszkaniec małej miejscowości pod Lyonem czy Paryżem, który musi dojeżdżać do pracy starszym dieslem, zostaje automatycznie wykluczony z życia ekonomicznego centrum.

Jeśli ustawa zostanie ostatecznie przyjęta przez francuski Senat, ponad 2,7 miliona pojazdów będzie mogło wrócić na ulice takich miast jak Paryż czy Lyon. To oznacza przywrócenie podstawowego prawa obywatelskiego – swobody poruszania się.

============================

W Polsce sytuacja rozwija się w przeciwnym kierunku. Warszawa jako pierwsza uruchomiła strefę czystego transportu 1 lipca 2024 roku, obejmującą 37 kilometrów kwadratowych centrum miasta. Ograniczenia dotykają właścicieli samochodów benzynowych starszych niż z 1997 roku oraz diesli sprzed 2005 roku. To rozwiązanie, które w praktyce oznacza wykluczenie najbiedniejszej części społeczeństwa z dostępu do centrum stolicy.

Kraków poszedł jeszcze dalej, wprowadzając od stycznia 2026 roku jeszcze bardziej restrykcyjne przepisy. Radni miasta, mimo burzliwych protestów mieszkańców, przyjęli uchwałę zakazującą wjazdu autom benzynowym starszym niż z 2005 roku oraz dieslem sprzed 2014 roku. Strefa obejmie obszar do IV obwodnicy miasta, praktycznie blokując dostęp do centrum dla tysięcy mieszkańców regionu.

Wrocław planuje podobne rozwiązania na 2025 rok, które mają objąć 6 procent powierzchni miasta, w tym najważniejsze dzielnice handlowe i usługowe. Plany te spotykają się z rosnącym oporem lokalnych przedsiębiorców i mieszkańców, którzy słusznie obawiają się o swoje możliwości ekonomiczne.

Najgorsze jednak dopiero nadchodzi. Nowe przepisy wprowadzają obowiązek tworzenia stref czystego transportu we wszystkich miastach powyżej 100 tysięcy mieszkańców, w których przekroczono poziom dwutlenku azotu. Dotyczy to już Krakowa, Wrocławia i Katowic, ale potencjalnie może objąć aż 37 polskich miast. To oznacza systematyczne wykluczanie milionów Polaków z dostępu do centrów największych ośrodków miejskich.

Krytycy tych rozwiązań słusznie wskazują na fundamentalne problemy. Po pierwsze, strefy te tworzą społeczeństwo dwóch prędkości – bogatych, którzy mogą sobie pozwolić na nowe auta, i biednych, którzy zostają wykluczeni. Po drugie, skuteczność ekologiczna tych rozwiązań pozostaje wątpliwa – najstarsze pojazdy stanowią marginalny procent całej floty, ale ich właściciele to często osoby, które nie mają środków na wymianę samochodu.

Po trzecie, alternatywy w postaci komunikacji publicznej w polskich miastach wciąż są niewystarczające, szczególnie dla mieszkańców przedmieść i okolicznych gmin. Po czwarte, koszty kontroli i egzekwowania przepisów obciążają budżety miast, które mogłyby te środki przeznaczyć na rzeczywistą poprawę infrastruktury.

Przedsiębiorcy, szczególnie ci prowadzący małe firmy transportowe, kurierskie czy rzemieślnicze, stoją przed dramatycznym wyborem: albo ponieść ogromne koszty wymiany floty pojazdów, albo zostać wyeliminowani z rynku. To szczególnie dotkliwe dla firm rodzinnych, które przez dekady budowały swoją pozycję rynkową.

Mandaty za wjazd do strefy wynoszące do 500 złotych stanowią dodatkowy cios dla budżetów rodzinnych. Dla osoby zarabiającej minimalną pensję taki mandat oznacza utratę znacznej części miesięcznych dochodów.

Francuzi pokazali, że można mieć odwagę przyznania się do błędu i wycofania z nietrafionych regulacji. Ich przykład powinien być sygnałem ostrzegawczym dla polskich polityków, którzy wciąż forsują ideologiczne rozwiązania kosztem zwykłych obywateli. Podczas gdy zachodni sąsiedzi uczą się na własnych błędach i przywracają swoim mieszkańcom podstawowe prawa, Polska kroczy w przeciwnym kierunku, wprowadzając coraz bardziej restrykcyjne ograniczenia dla motoryzacji.

Czas najwyższy, aby polscy samorządowcy wzięli przykład z francuskich kolegów i zrezygnowali z dzielenia społeczeństwa na lepszych i gorszych kierowców. Prawdziwa troska o środowisko nie może odbywać się kosztem wykluczenia społecznego najuboższych obywateli.

Francja ma potężną i rządzącą diasporę żydowską, a rosnącą w liczebność i siłę mniejszość muzułmańską. Irańskie rakiety nad Izraelem. Czy Francja „oberwie” rykoszetem?

15 czerwca 2025

Irańskie rakiety nad Izraelem. Czy Francja „oberwie” rykoszetem?

(Emmanuel Macron)

Francja posiada największą w Europie diasporę żydowską, a jednocześnie rosnącą w liczebność i siłę mniejszość muzułmańską. Atak Izraela na Iran i riposta rakietowa tego kraju wzbudzają nad Sekwaną duże zaniepokojenie. Władze obawiają się przeniesienia tego konfliktu na terytorium Francji.

We Francji istnieją coraz mocniejsze nastroje antyizraelskie i rośnie liczba aktów uznawanych za antysemickie. W podparyskim i imigranckim departamencie Seine-Saint-Denis palestyńska flaga została 13 czerwca oficjalnie podniesiona na maszcie ratusza Saint-Denis, a ten weekend ma być we Francji dniem „mobilizacji na rzecz Palestyny”. Wezwało do tego kilka dużych central związkowych. Warto podkreślić, że palestyńska flaga została wciągnięta na maszt przed merostwem Saint Denis w obecności ambasador Palestyny ​​we Francji.

Wszystko to spowodowało, że prezydent Emmanuel Macron ogłosił podniesienie stanu alertu bezpieczeństwa w ramach operacji antyterrorystycznej „Sentinel”. Macron zapewnił, że „podjęto środki w celu zagwarantowania bezpieczeństwa „naszych obywateli, naszych żołnierzy i naszych ambasad w regionie”. „Nadchodzące dni są niezwykle niebezpieczne dla całego regionu i nie tylko” – powiedział francuski prezydent.

Jego zdaniem „izraelskie ataki na Iran to nowy etap wojny” na Bliskim Wschodzie. Prezydent mówił wprost o możliwych „zagrożeniach” dla Francji, przypominając, że Iran już „wykazywał swoją zdolność do przeprowadzania działań terrorystycznych” za granicą. Dlatego w ramach operacji Sentinel Force przewiduje się m.in. rozmieszczenie dodatkowych patroli wojskowych wokół wrażliwych obiektów infrastruktury, a także do pilnowania miejsc uczęszczanych przez Francuzów i turystów. Macron zalecił także wstrzymanie się od wyjazdów w region konfliktu. Poinformował również o postawieniu w stan podwyższonej gotowości francuskich sił wojskowych w regionie Bliskiego Wschodu.

Prezydent Republiki wezwał „wszystkie strony do zachowania powściągliwości”. Dodał, że „nie ma zamiaru” angażować kraju w ten konflikt, ale zaznaczył, że Francja będzie jednak mogła uczestniczyć w „operacjach obronnych Izraela”. Mówiąc o irańskim programie nuklearnym, Macron dodał, że „w tym kontekście Francja potwierdza prawo Izraela do swojej ochrony i zapewnienia sobie bezpieczeństwa”.

„Nie możemy żyć w świecie, w którym Iran posiada broń jądrową” — oświadczył prezydent, twierdząc, że zagraża to nie tylko regionowi, ale także Europie. [kotuś, a dlaczego ci to przeszkadza? pozatem – ten twój wywiad jest do dupy (oh, przepraszam, że dotykam niechcący twych zainteresowań.). md

Dla Emmanuela Macrona Iran jest „blisko krytycznego etapu”, który „pozwoli mu produkować urządzenia nuklearne”. Zaznaczył jednak, że Paryż „nie planuję udziału w żadnej ofensywnej operacji”. Według Macrona, konflikt będzie też miał poważne „globalne konsekwencje gospodarcze”, w tym pod względem produkcji ropy naftowej i zapowiedział przygotowania na różne scenariusze.

Zapalił też „ogarek” przed pro-palestyńskimi nastrojami we własnym społeczeństwie. Emmanuel Macron oświadczył, że „zdemilitaryzowane państwo palestyńskie” jest niezbędnym warunkiem” pokoju regionalnego. Poinformował także, że konferencja ONZ na temat państwa palestyńskiego, która miała się odbyć w przyszłym tygodniu w Nowym Jorku, „musi zostać przełożona ze względów logistycznych i bezpieczeństwa, chociaż nie zmienia to „naszej determinacji do kontynuowania wdrażania rozwiązania dwupaństwowego”.

Przestarzałe F-14, hipersoniczne pociski „Fattah”, zabójcze drony: jaką wagę militarną ma Iran w porównaniu z Izraelem?

Był czas, kiedy armia irańska była – obok Izraela – najpotężniejszą na Bliskim Wschodzie. Ale w tym czasie państwo imperialne rządzone przez perską dynastię Pahlawi było nie tylko sojusznikiem państwa żydowskiego, ale także „przyjacielem” i jako takie współpracowało w sprawach wojskowych, podpisując nawet umowę w 1977 r. w sprawie rozwoju wspólnych pocisków balistycznych.

Dziś oba kraje, obecnie zaprzysiężeni wrogowie, nigdy nie były bliżej otwartej wojny. Izrael zaatakował dziesiątki obiektów nuklearnych i wojskowych w Iranie w nocy z czwartku na piątek, zabijając w szczególności przywódcę Gwardii Rewolucyjnej. Armia izraelska ogłosiła wielodniową operację w celu wyeliminowania „zagrożenia nuklearnego” ze strony Iranu. Teheran obiecał „silną odpowiedź”. Od dawna przygotowując się na taką ewentualność, Republika Islamska rozwijała swoje siły zbrojne odpowiednio przez cztery dekady.

BD

Homo-parada w Budapeszcie zdelegalizowana. Plany progresywnego burmistrza pokrzyżowała policja.

19 czerwca 2025

Homo-parada w Budapeszcie zdelegalizowana.

Plany progresywnego burmistrza pokrzyżowała policja

https://dakowski.pl/wp-admin/post.php?post=51700&action=edit

Budapeszteńska policja poinformowała w czwartek, że zakazała zaplanowanej na 28 czerwca parady środowisk LGBT+ w stołecznym mieście. Od decyzji policji organizatorzy mogą odwołać się do Sądu Najwyższego Węgier. Władze miasta zapowiedziały, że marsz odbędzie się jako „impreza miejska”.

Policja, działając w ramach przysługujących jej uprawnień dotyczących kontroli zgromadzeń publicznych, zakazuje parady równości w węgierskiej stolicy – wynika z opublikowanego w czwartek oświadczenia stołecznej komendy.

Policja już wcześniej odrzucała wnioski o organizację parady, powołując się na przyjętą w marcu nowelizację ustawy, zabraniającą organizacji podobnych wydarzeń. Sąd Najwyższy dotąd dwukrotnie uchylił zakaz.

W połowie marca bieżącego roku parlament Węgier przyjął nowelizację ustawy o zgromadzeniach, w praktyce delegalizującą homoseksualne manifestacje. Projekt zmian złożyła rządząca partia Fidesz. Zakaz pozwala nakładać grzywny na organizatorów wydarzeń i zabrania „przedstawiania lub promowania” homoseksualizmu wśród nieletnich poniżej 18. roku życia.

Opozycyjny burmistrz miasta, Gergely Karacsony, wcześniej w tym tygodniu ogłosił, że wydarzenie odbędzie się mimo zakazu. „Marsz będzie wydarzeniem miejskim, dlatego niepotrzebne są żadne zezwolenia od władz” – zaznaczył. We wpisie zamieszczonym na Facebooku w czwartek po decyzji policji Karacsony powtórzył, że „władze Budapesztu zorganizują marsz jako wydarzenie miejskie i koniec tematu”.

Szef kancelarii premiera Viktora Orbana Gergely Gulyas odrzucił w środę deklarację Karacsonya, podkreślając, że planowane wydarzenie podlega przepisom regulującym prawo do zgromadzeń, więc o jego legalności decyduje policja.

PAPpap logo / oprac. PR

Do biskupów: Przeciętność nie jest cnotą. Ani sprawne używanie Powerpoint’a.

Biskupi: Przeciętność nie jest cnotą

info/vaticana/o/biskupach

Jaime Gurpegui napisał artykuł dla InfoVaticana.com (17 czerwca), w którym krytykuje promowanie przeciętności w wyborze biskupów i kardynałów. Jest to powszechne zjawisko w Watykanie od co najmniej nieudanego Soboru Watykańskiego II.

Gurpegui wspomina o „niepokojącym braku intelektualnej, filozoficznej i teologicznej arystokracji” wśród biskupów.

Cechy, które niegdyś były podstawowymi wymogami wyniesienia do episkopatu – osąd, doktrynalna jasność i systematyczne myślenie – zostały zastąpione przez „dyplomację”, „umiejętności zarządzania”, „fotogeniczne uśmiechy” i „mistrzostwo w duszpasterskich prezentacjach PowerPoint”.

Nic dziwnego, że analiza wzorców interakcji z duchownymi ujawnia druzgocący wniosek, pisze Gurpegui: „Mniej niż 10% księży, z którymi regularnie rozmawiamy, wykazuje naprawdę jasne, wyraźne i systematyczne idee w filozofii i teologii”.

Reszta miesza po trochu wszystkiego, jak postmodernistyczna paella, lub powtarza banały z pobłażliwą miną i zagubionym spojrzeniem.

Biskupi nie są dużo lepsi. Nie są na poziomie filozoficzno-teologicznym przeciętnego księdza obrządku rzymskiego.

Wielu biskupów ukończyło „standardowe posoborowe seminarium” podczas intelektualnego pustkowia lat 1970-1990, co zaowocowało sentymentalną, niejednoznaczną hierarchią niezdolną do odróżnienia trwałej zasady doktrynalnej od modnego wydarzenia z udziałem balonów.

Ze względu na brak wiedzy, ich zrozumienie wiary i magisterium jest boleśnie powierzchowne, co prowadzi do pozbawionych kontekstu interpretacji z cytatami z Ewangelii Mateusza obok oświadczeń ONZ w sprawie imigracji.

Przeciętny język episkopatu jest dwuznaczny i cukierkowy, pozbawiony treści teologicznej. Dużo w nim „chodzenia razem”, „wsłuchiwania się w wołanie ziemi” i „duszpasterskiej czułości”, ale mało zdolności do jasnego przedstawiania faktów doktrynalnych.

Przykład? „Proszę spróbować zapytać, czy piekło istnieje i czy jest zamieszkane. Otrzyma pan odpowiedź w formie wiersza”.

Gurpegui wyjaśnia, że episkopat powinien być „elitą teologicznej inteligencji, doktrynalnej cnoty i odwagi, by nauczać, poprawiać i rządzić z jasnością i miłością”.

Zamiast tego, w wielu przypadkach mamy biskupów, którzy są słabo przygotowani do doktrynalnej walki, jakiej wymaga dziś Kościół. Zmiana tego stanu rzeczy wymagałaby lat szkoleń.

Dla Gurpegui najpoważniejszą rzeczą jest to, że przeciętność jest promowana jako „cnota”.

Ci, którzy nie wstrząsają łodzią, którzy nie mówią jasno, którzy są biegli w podwójnej mowie i którzy nie wiedzą nic o teologii, są uważani za kandydatów do episkopatu: „I oto jesteśmy„.

Gurpegui ostrzega: „Przeciętność nie jest cnotą”.

Były doradca Zełenskiego, Arestowicz o bieżącej sytuacji społecznej na Ukrainie

Były doradca Zełenskiego, Arestowicz

o bieżącej sytuacji społecznej na Ukrainie

Wideo z polskim omówieniem najważniejszych tez.

DR IGNACY NOWOPOLSKI JUN 19

Zadziwiająca jest ewolucja tego byłego ukraińskiego nacjonalisty; chyba autentyczna, bo nie złapałem go na kłamstwie!

Арестович: Политический тупик Украины – Идеологическая борьба и коррупция

Elity ukraińskie to gnostyczna organizacja. Każde społeczeństwo musi służyć wyższym, Boskim celom.

Ta władza służy samym sobie. Aby Ukraina mogła przetrwać, to należałoby usunąć obecną władzę i ideologię banderowską, bo nikt z sąsiadów nie będzie jej tolerować.

W banderowszczyżnie nie ma zdrowej ideologii. „Ukraina ponad wszystko”- to slogan Bandery. Jak to odnosi się do chrześcijaństwa?

Obecny reżim kijowski i jego generalicja uczynili więcej szkód armii ukraińskiej, niż Rosjanie.

Co z tego sloganu może wyjść: Ukraina ponad wszystko? Nic dobrego.

Trzeba wypełnić Ukraińców miłością zamiast nienawiścią!

Inaczej Ukrainie koniec!

Jak może ukraińskie społeczeństwo tolerować porywanie ludzi siłą z ulicy na front?

Wcześniej czy później na sytuacji frontowej odbije się sytuacja na tyłach ( w głębi kraju).

Rosjanie posuwają się bez pośpiechu, powoli mielą ukraińskie mięso armatnie do zwycięskiego końca.

Prowadzący program, Aleksander Szelest podsumowuje ten wywiad następującym pytaniem/ankietą:

Czy ufacie Żeleńskiemu?; 2% tak, 3% nikomu, 35% ja nie jestem Ukraińcem Bogu Dzięki, 59% nie!

The Accelerating Obesity Crisis. BARDZO WAŻNE.

Wellbeing: The Accelerating Obesity Crisis

Cysteine restriction plays a key role in weight loss

[po polsku piszą w Viki, , żę cysteina – to istotny składnik białek. MD]

ROBERT W MALONE MD, MS JUN 19
 
READ IN APP
 

This essay’s first section is an article published on June 17, 2025, on the NIH website and authored by Kendall K. Morgan, Ph.D. 

I then go deeper into the causes of the obesity crisis in America and end up with a startling conclusion regarding ultra-processed foods.


At a Glance

  • Studies in people and mice show a diet that’s low in the amino acid cysteine reprograms fat to burn more calories, triggering weight loss and reduced inflammation.
  • The findings hint at strategies to improve metabolic health without restricting calories.

The standard advice for losing weight is to take in fewer calories than you burn through a combination of healthy eating and exercise. Studies have suggested that calorie-restricted diets may also slow aging and delay chronic health conditions to help you live longer.

To examine the effects of a calorie-restricted diet in people, a research team led by Dr. Vishwa Deep Dixit at Yale School of Medicine used an approach called metabolomics. They looked for changes to thousands of metabolites (compounds formed as our bodies break down food and store energy) within fat tissue samples taken from people after a year of calorie restriction and weight loss.

The tissue samples came from participants in a clinical trial called CALERIE, in which healthy young and middle-aged men and women reduced their calorie intake by an average of about 14% over two years. This reduction led to weight loss along with other metabolic benefits, including improved muscle health. Results from the new analysis appeared in Nature Metabolism on June 3, 2025.

The researchers found substantial changes in study participants’ fat metabolomes. A careful look at those changes revealed that calorie restriction came with an unexpected consequence: reduced levels of cysteine. The researchers also saw changes in a metabolic pathway to make cysteine.

To find out if lowering cysteine could lead to weight loss, the researchers created mice that lack the ability to make cysteine and gave them a diet restricted in cysteine but with plenty of calories. The animals lacking cysteine rapidly lost body weight. When cysteine was added back into their diets, the mice put the weight back on.

Further study revealed how low cysteine led to weight loss. The cysteine-deficient diet prompted white fat, which stores energy, to convert into brown fat, which burns energy to produce heat. When obese mice were deprived of cysteine, they showed a rapid browning of their fat as they lost weight. They also had lower levels of inflammation. The researchers found that these changes depended on signals from the sympathetic nervous system, which activates in stressful or dangerous situations.

In a related paper in Nature on May 21, 2025, another team looked at weight changes when mice were fed diets lacking individual amino acids. Similar to the study from Dixit’s team, they also found that a low-cysteine diet led to the most weight loss, with animals losing about a third of their body weight in just a week. The team also showed how cysteine restriction leads to widespread changes in metabolism.

“There’s a pathway in the body that can make cysteine,” Dixit explains. “During abundance it’s normally dormant, but if you’re getting less cysteine from your diet, your body activates this pathway in an effort to make more. And it appears that awakening this dormant pathway produces metabolic and health benefits.”

The findings point to an unexpected role for dietary cysteine and cysteine metabolism in body weight and overall health. They also suggest new strategies for addressing obesity-related health problems that might not involve cutting calories.

—by Kendall K. Morgan, Ph.D.

===================================================

References

Cysteine depletion triggers adipose tissue thermogenesis and weight loss. Lee AH, Orliaguet L, Youm YH, Maeda R, Dlugos T, Lei Y, Coman D, Shchukina I, Andhey PS, Smith SR, Ravussin E, Stadler K, Chen B, Artyomov MN, Hyder F, Horvath TL, Schneeberger M, Sugiura Y, Dixit VD. Nat Metab. 2025 Jun 3. doi: 10.1038/s42255-025-01297-8. Epub ahead of print. PMID: 40461845.

Unravelling cysteine-deficiency-associated rapid weight loss. Varghese A, Gusarov I, Gamallo-Lana B, Dolgonos D, Mankan Y, Shamovsky I, Phan M, Jones R, Gomez-Jenkins M, White E, Wang R, Jones DR, Papagiannakopoulos T, Pacold ME, Mar AC, Littman DR, Nudler E. Nature. 2025 May 21. doi: 10.1038/s41586-025-08996-y. Epub ahead of print. PMID: 40399674.


Going Deeper

Some thoughts on dietary L-cysteine.

As discussed in the above article, a calorie-restricted diet is a good way to limit cysteine consumption. A diet low in L-cysteine is linked to weight loss.

Fresh fruits, non-cruciferous vegetables (cruciferous = broccoli, kale, and cauliflower), and plant-based oils are all low in cysteine.

Although animal protein and high-protein plant foods contain cysteine, the benefits of a protein-rich diet are also significant.

L-Cysteine, weight gain, and ultra-processed foods.

Most commercial bread available in North America is an ultra-processed food. Commercially produced bread often contains added L-cysteine, as it is used as a dough conditioner and preservative to improve texture, extend shelf life, and make the dough easier to handle. It is sometimes derived from sources such as human hair, duck feathers, or hog hair. In fact, our friends at the World Health Organization have reported that using L-Cysteine in food production is a safe practice.

L-cysteine is not naturally abundant in wheat flour, so plain homemade bread and other home-baked goods have relatively low cysteine content compared to most of their ultra-processed counterparts. 

L-cysteine is also commonly added to commercial crackers, tortilla chips, and flour tortillas as a dough conditioner. Adding L-cysteine to these foods means these products can contain moderate amounts of cysteine.

Labeling: L-cysteine may be listed directly on ingredient labels, often in parentheses after „dough conditioner,” but it is not required to be disclosed if it is used as a processing aid for other ingredients.

Therefore, simply reading the package insert will not answer the question of whether L-cysteine has been added to the product.

Ultraprocessed foods and weight gain.

If you have stuck with this essay thus far, let’s go a little deeper into what is causing weight gain in Americans. 


Of course, the link between obesity and chronic diseases, metabolic health, and decreased longevity is well known. So, what is causing the increase in obesity among Americans?

Ultra-processed foods are linked to obesity.

landmark NIH clinical study placed study subjects on either an unprocessed or ultra-processed food diet. The results of this study indicate that eliminating ultra-processed foods from the diet leads to a decrease in energy intake. This resulted in weight loss of those on the unprocessed diet, whereas a diet with a large proportion of ultra-processed food increased energy intake and led to weight gain, including gains in body fat. 

The results from the study, which only lasted one month, were significant. Below are some of the graphs from that study





.

Pattern Recognition: It Seems So Simple

It doesn’t take a genius to see a pattern emerging between increased L-cysteine consumption in the diet, ultra-processed foods high in L-cysteine, and the dramatic weight gains seen in most Americans over the past couple of decades.

Of course, increased sugar, simple carbohydrate consumption, bad fats, and other food additives found in ultra-processed foods are also to blame. As is the food science designed around making ultra-processed foods more palatable and appealing, while neglecting to account for health effects.

However, we now know that increased L-cysteine in the diet has been linked to weight gain, and ultra-processed foods often have added L-cysteine, which has also been linked to weight gain. Shockingly, L-cysteine can be added to foods without any labelling requirements whatsoever. Therefore, consumers are unaware of the amount of L-cysteine added to the foods commonly purchased in grocery stores.

So, one has to ask how clear a signal must be before the government begins to take notice? At a minimum, labeling requirements for L-cysteine additives should be strengthened to enable consumers to make informed choices. Optimally, adding L-cysteine to food should be banned.


Powiesił polską flagę, zdjął ukraińską. Tajniacy zwinęli go na oczach dzieci, skutego doprowadzili do prokuratury. Absurdalne zarzuty

Powiesił polską flagę, zdjął ukraińską. Tajniacy zwinęli go na oczach dzieci, skutego doprowadzili do prokuratury. Absurdalne zarzuty [VIDEO w oryginale md]

19.06.2025 Dominik Cwikla powiesil-polska-flage-zdjal-ukrainska-tajniacy-zwineli-go-na-oczach-dzieci-i-skuli

nazar krakow
Nazar zatrzymany na festynie i po wyjściu na wolność / fot. TikTok / nazar471981 (kolaż)

Mężczyzna, który w Krakowie zdejmował niesłusznie wywieszane ukraińskie flagi z publicznych budynków i zamieniał je na polskie flagi, został aresztowany podczas festynu w przedszkolu na oczach rodziny przez „tajniaków”. Postawiono mu zarzuty, w tym jeden wybitnie absurdalny. Wyszedł już na wolność i zapowiedział kontynuowanie swoich działań.

Pod kątem oznaczania uległości wobec obcego państwa, rząd Donalda Tuska twardo podtrzymuje działania rządu PiS. Ukraińskie flagi bezpodstawnie i niepotrzebnie wiszą na wielu budynkach, w tym urzędach, co zwyczajnie wkurza Polaków.

Dzięki działaniom Grzegorza Brauna, rośnie aktywny opór. Użytkownik tiktoka nazar471981 od jakiegoś czasu, nie ukrywając twarzy, nagrywa i publikuje, jak zdejmuje ukraińskie flagi z budynków i zastępuje je polskimi.

https://www.tiktok.com/embed/v2/7515909070629506326?lang=pl&referrer=https%3A%2F%2Fnczas.info%2F2025%2F06%2F19%2Fpowiesil-polska-flage-zdjal-ukrainska-tajniacy-zwineli-go-na-oczach-dzieci-skutego-doprowadzili-do-prokuratury-absurdalne-zarzuty-video%2F

https://www.tiktok.com/embed/v2/7515912502870363414?lang=pl&referrer=https%3A%2F%2Fnczas.info%2F2025%2F06%2F19%2Fpowiesil-polska-flage-zdjal-ukrainska-tajniacy-zwineli-go-na-oczach-dzieci-skutego-doprowadzili-do-prokuratury-absurdalne-zarzuty-video%2F

https://www.tiktok.com/embed/v2/7516414395539344662?lang=pl&referrer=https%3A%2F%2Fnczas.info%2F2025%2F06%2F19%2Fpowiesil-polska-flage-zdjal-ukrainska-tajniacy-zwineli-go-na-oczach-dzieci-skutego-doprowadzili-do-prokuratury-absurdalne-zarzuty-video%2F

Najwyraźniej jednak służbami w Polsce dowodzą Ukraińcy i bezkarnie dbają o wizerunek Ukrainy. Nie da się inaczej wytłumaczyć faktu, że został zatrzymany i usłyszał zarzuty.

– W związku z incydentami zdejmowania flag z krakowskich budynków przez osobę nieuprawnioną, do których doszło w ostatnich dniach, krakowska policja podjęła intensywne działania – przekazała Katarzyna Cisło, rzecznik prasowa małopolskiej policji cytowana przez portal lovekrakow.pl.

Dumnie ogłoszono, że „śledczy ustalili personalia mężczyzny”, który działa oficjalnie i bez ukrywania twarzy. Mało tego – zatrzymania dokonał funkcjonariusz jako tajniak podczas festynu. Zabrano go na oczach jego dzieci.

https://www.tiktok.com/embed/v2/7516851560891059478?lang=pl&referrer=https%3A%2F%2Fnczas.info%2F2025%2F06%2F19%2Fpowiesil-polska-flage-zdjal-ukrainska-tajniacy-zwineli-go-na-oczach-dzieci-skutego-doprowadzili-do-prokuratury-absurdalne-zarzuty-video%2F

https://www.tiktok.com/embed/v2/7516904050055515414?lang=pl&referrer=https%3A%2F%2Fnczas.info%2F2025%2F06%2F19%2Fpowiesil-polska-flage-zdjal-ukrainska-tajniacy-zwineli-go-na-oczach-dzieci-skutego-doprowadzili-do-prokuratury-absurdalne-zarzuty-video%2F

– Na obecną chwilę czyn kwalifikuje się do artykułu 193 kodeksu karnego, czyli naruszenia miru. Aczkolwiek, jeszcze analizujemy sprawę, więc niewykluczone, że może się ta kwalifikacja zmienić. Czynności są między innymi prowadzone pod kątem ustalenia osoby, która za to odpowiada – skomentował „Onetowi” sierżant sztabowy Piotr Szpiech z KMP w Krakowie.

Portal lovekrakow.pl podaje, że „Nazar” „odpowie m.in. za naruszenie miru domowego oraz zmuszanie do określonego zachowania”. Ten drugi zarzut jest szczególnie absurdalny i pokazuje, że służby mają po prostu złą wolę wobec tego człowieka.

Przepis o „zmuszaniu do określonego zachowania”, czyli art. 191 Kodeksu karnego przewiduje karę do trzech lat więzienia dla tego, „kto, stosując przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną, zmusza ją lub inną osobę do określonego działania, zaniechania lub znoszenia”, lub kto „w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia stosuje przemoc innego rodzaju uporczywie lub w sposób istotnie utrudniający innej osobie korzystanie z zajmowanego lokalu mieszkalnego”.

Ponadto ściganie tego przestępstwa „następuje na wniosek oskarżonego”, więc albo ktoś wniósł skargę twierdząc, że mieszka np. w teatrze, albo po prostu służby bezprawnie próbują zastraszyć człowieka.

Media skupiają się na zdjęciu flagi Ukrainy z Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „SOKÓŁ”. To raczej nie jest „lokal mieszkalny”.

https://www.tiktok.com/embed/v2/7515845588798147863?lang=pl&referrer=https%3A%2F%2Fnczas.info%2F2025%2F06%2F19%2Fpowiesil-polska-flage-zdjal-ukrainska-tajniacy-zwineli-go-na-oczach-dzieci-skutego-doprowadzili-do-prokuratury-absurdalne-zarzuty-video%2F

Mieszkańcy Krakowa organizowali spontaniczny protest przeciwko terroryzowaniu przez władzę „Nazara”. Obecnie mężczyzna wyszedł na wolność, ale – jak poinformował na TikToku – jest „na zakazie”. Mimo tego nie zamierza rezygnować ze swojej działalności.

Dominik Cwikła

Kwota wypłacana obcokrajowcom z tytułu 800+ rośnie z roku na rok – w 2024 r. było 3,4 mld zł

Kwota wypłacana obcokrajowcom

z tytułu 800+ rośnie z roku na rok

– w 2024 r. było 3,4 mld zł

18 June 2025 kwota-wyplacana-obcokrajowcom-z-800-plus-rosnie-w-2024-r-bylo-3.4-mld-zl

Z roku na rok rośnie kwota wypłacana obcokrajowcom w ramach programu 800+. W 2024 r. świadczenia te pochłonęły już 3,4 mld zł – wynika z danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Największą grupę beneficjentów stanowią obywatele Ukrainy. Od czerwca 2025 r. obowiązują jednak nowe zasady przyznawania świadczenia.

Kwota wypłat z tytułu programu 800 plus dla obcokrajowców rośnie z roku na rok. W 2024 roku wyniosła 3,4 mld zł – informuje „Rzeczpospolita”, powołując się na dane Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.

W odpowiedzi na interpelację poselską sekretarz stanu w MRPiPS, Aleksandra Gajewska, przedstawiła dane ZUS ukazujące skalę korzystania ze świadczenia przez obcokrajowców.

W 2022 roku w ramach programu „Rodzina 500+” kwota wypłat wyniosła 2,07 mld zł. W 2023 roku było to 2,13 mld zł. Wzrost kosztów nastąpił w ubiegłym roku, gdy wysokość świadczenia podniesiono do 800 zł. W 2024 roku łączna suma przeznaczona dla obcokrajowców sięgnęła 3,4 mld zł.

Zdecydowaną większość beneficjentów stanowią obywatele Ukrainy. Dopiero od czerwca 2025 roku wprowadzono ograniczenie polegające na wypłacie świadczenia wyłącznie rodzicom, którzy posyłają dzieci do przedszkola (tzw. zerówki) lub polskiej szkoły.

ZUS weryfikuje te kwestie w Systemie Informacji Oświatowej (SIO). Dane do tego rejestru wprowadza dyrektor placówki, do której uczęszcza dziecko. Jeśli weryfikacja w SIO nie potwierdzi tego faktu, organ rentowy wyśle do rodzica wezwanie o wyjaśnienie. W przypadku, gdy przyczyną jest błąd w danych, po ich uzupełnieniu świadczenie zostanie przyznane i wypłacone.

Nie wszyscy muszą jednak spełniać ten warunek. Nie dotyczy on młodszych dzieci, które nie mają obowiązku przedszkolnego ani szkolnego, lub których obowiązek ten został odroczony.

Rząd szykuje kolejne ograniczenia w przyznawaniu świadczenia 800 plus obcokrajowcom. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przygotowuje projekt ustawy o weryfikacji prawa do świadczeń na rzecz rodziny dla cudzoziemców oraz niektórych innych ustaw, który złożono pod koniec kwietnia do wykazu prac legislacyjnych rządu. Projekt przewiduje, że aktywność zawodowa rodzica będzie warunkiem do uzyskania świadczenia. Taki obowiązek byłby nałożony na wszystkich cudzoziemców, z wyjątkiem obywateli m.in. krajów UE oraz Wielkiej Brytanii.

Wprowadzenie tych ograniczeń zapowiedział już w styczniu premier Donald Tusk. W kwietniu projekt miał trafić do uzgodnień międzyresortowych i konsultacji społecznych, jednak do tej pory nie został skierowany pod obrady rządu. Minister Maciej Berek tłumaczył opóźnienie złożonością prac i wskazuje, że część obywateli Ukrainy powinna zachować prawo do świadczenia mimo braku zatrudnienia.

Według danych na kwiecień 2025 r. – w Polsce mieszka ok. 1,5 mln Ukraińców, z czego 980 tys. przebywa w kraju na podstawie ustawy o udzielaniu pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego kraju.

Według szacunków rządowych – 30 proc. dorosłych Ukraińców, którzy przyjechali do Polski po rozpoczęciu wojny, nie jest aktywnych ekonomicznie.

Pan jest blisko – realnie! Mówią o tym Cuda Eucharystyczne

Pan jest blisko – realnie! Mówią o tym Cuda Eucharystyczne

Adam Białous https://pch24.pl/pan-jest-blisko-realnie-mowia-o-tym-cuda-eucharystyczne

(Fot. AB Oprac. PCh24.pl)

Pierwsza kwarta XXI wieku naznaczona została niezwykłymi Cudami Eucharystycznymi.

Dwa z nich miały miejsce w Polsce. Władze Kościoła, do tej pory, uznały już cztery Cuda Eucharystyczne, które wydarzyły się w różnych miejscach świata w XXI wieku. Prawdziwość ostatniego takiego cudu Watykan ogłosił zaledwie kilka tygodni temu. Podczas celebrowania Eucharystii, w roku 2013, w niewielkim indyjskim miasteczku na Hostii pojawiło się oblicze Chrystusa. Te cudowne wydarzenia mają wzmocnić naszą wiarę w prawdziwą obecność Chrystusa pod postaciami eucharystycznego chleba i wina.

Zaledwie dwa tygodnie temu Stolica Apostolska ogłosiła, iż uznaje za prawdziwy Cud Eucharystyczny, do którego doszło w Indiach. O watykańskim uznaniu cudu już 9 maja poinformował ks. abp Joseph Pamplany, metropolita Tellicherry obrządku syromalabarskiego. Abp Pamplany powiedział, że ten cud „przyczynia się do wzmocnienia wiary w rzeczywistą obecność Jezusa w Eucharystii”. Przypomniał przy tym wiernym, że ta rzeczywista obecność jest prawdą niezależną od cudów, a opartą na słowie Chrystusa.  

Historia tego cudownego wydarzenia jest niesamowicie ciekawa. Otóż 15 listopada 2013 roku  poranną Mszę św. w kościele odprawiał ówczesny proboszcz parafii pw. Chrystusa Króla w Vilakkannur, w stanie Kerala. W czasie Podniesienia kapłan zauważył, że na konsekrowanej Hostii pojawiła się jakby jasna plama. Z każdą sekundą stawała się ona coraz większa i jaśniejsza. W pewnym momencie celebrans, w bijącym niezwykłym światłem  miejscu Hostii, ujrzał twarz Chrystusa. Zamarł i stał tak nieruchomo przez dłuższy czas, tak aż zaniepokoili się tym inni uczestniczy Eucharystii.

W końcu proboszcz podjął decyzję. Postanowił odłożyć niezwykłą Hostię i kontynuować odprawianie Mszy świętej, używając innej. Po liturgii, chcąc się przekonać czy czasem nie ma halucynacji, pokazał Hostię, w sposób niezwykły przemienioną, zakrystianowi. Ten natychmiast powiedział, że widzi to samo co proboszcz, czyli oblicze Chrystusa. Kapłan wystawił więc w kościele Hostię do publicznej adoracji. Wszyscy, którzy wpatrywali się w Nią, widzieli twarz Jezusa. Wykonano zdjęcia, dokumentując to wydarzenie.  

Wiadomość, lotem błyskawicy, rozeszła się i do kościoła w Vilakkannur zaczęły napływać z całych Indii tysiące pielgrzymów, co spowodowało interwencję lokalnych władz. Dopiero wówczas Hostią zainteresowała się kuria syromalabarskiej archidiecezji Tellicherry. Hostię poddano badaniom, które wykazały, że z punktu widzenia nauki, pojawienie się oblicza Chrystusa na Hostii jest niewytłumaczalne. W roku 2020 Hostia została przekazana ówczesnemu nuncjuszowi apostolskiemu w Indiach, ks. abp. Giambattiście Diquattro, w celu dalszego rozeznania sprawy. Po wnikliwych badaniach cudu przez Watykan, trwających pięć lat, 31 maja br. Rzym ogłosił, iż uznaje Cud Eucharystyczny w Vilakkannur za prawdziwy.

To kolejny Cud Eucharystyczny uznany w ostatnich latach przez Kościół. Oprócz cudu w Vilakkannur (2013), uznano cuda – w Tixtla w Meksyku (2006), w Sokółce (2008) i Legnicy (2013). Kilka innych podobnych wydarzeń jest jeszcze badanych.

Tixtla, Meksyk

Pierwszy Cud Eucharystyczny w XXI wieku, uznany przez Kościół, miał miejsce w Meksyku. Podczas Mszy świętej odprawianej 21 października 2006 roku w Tixtla w Meksyku, z konsekrowanej hostii zaczęła wypływać czerwona substancja. Naukowcy stwierdzili, że jest to krew ludzka o grupie AB, tej samej której obecność odkryto na całunie turyńskim. Biskup diecezji ogłosił, że zdarzenie z naukowego punktu widzenia jest niewytłumaczalne i nie nosi znamion manipulacji. 

Sokółka, Polska

Drugi Cud Eucharystyczny wydarzył się w naszym kraju, w Polsce. Podobnie, jak w przypadku innych takich niezwykłych zdarzeń Chrystus, aby się nam w ten przejmujący sposób objawić, wybrał niewielkie miasto, tym razem – Sokółkę. 12 października roku 2008 w niedzielę podczas udzielania Komunii świętej w czasie Eucharystii odprawianej w kościele św. Antoniego Padewskiego (co ciekawe cud w Tixtla miał miejsce również w świątyni pw. św. Antoniego) jeden z księży upuścił konsekrowany Komunikant. Działając według kościelnych procedur, umieszczono Go w naczyniu liturgicznym zwanym vasculum, wypełnionym wodą. Komunikant miał się w niej zupełnie rozpuścić. Jednak wbrew prawom fizyki, tak się nie stało. Po tygodniu siostra zakonna (Eucharystka) zajrzała do vasculum i zobaczył, iż woda w nim jest barwy czerwonej i zachowała się centralna część Komunikantu, który wyglądał jakby czerwona plamka, czy maleńki skrzep krwi.

Ówczesny pasterz archidiecezji białostockiej ks. abp. Edward Ozorowski skierował do Sokółki swoich wysłanników, którzy po obejrzeniu niezwykłego zjawiska, stwierdzili że zachowany fragment Komunikantu należy poddać badaniom naukowym. Przeprowadziło je dwoje niezależnych specjalistów z dziedziny patomorfologii – lekarze profesorowie Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Choć naukowcy pracowali oddzielnie, obaj doszli do tego samego wniosku. Mianowicie, że badana przez nich substancja jest cząstką mięśnia ludzkiego serca, będącego w agonii. W marcu 2017 roku kościół św. Antoniego Padewskiego w Sokółce został ustanowiony Sanktuarium Eucharystycznym, do którego każdego roku ściągają tłumy pielgrzymów. Liczba łask eucharystycznych (uzdrowienia fizyczne i duchowe) które otrzymują wierni modlący się w obliczy sokólskiej Hostii, ciągle wzrasta.

Legnica, Polska

W niemal identyczny sposób jak w Sokółce, tyle że 5 lat później, Cud Eucharystyczny dokonał się w Legnicy, w neogotyckim kościele św. Jacka. W Boże Narodzenie 25 grudnia 2013 roku, na Hostii podniesionej z posadzki i umieszczonej w vasculum pojawiły się przebarwienia koloru czerwonego, wyglądające jak skrzep krwi. Po wnikliwych badaniach naukowych Zakład Medycyny Sądowej w Szczecinie wydał orzeczenie, w którym czytamy: „W obrazie histopatologicznym stwierdzono fragmenty tkankowe zawierające pofragmentowane części mięśnia poprzecznie prążkowanego. (…) Całość obrazu jest najbardziej podobna do mięśnia sercowego ze zmianami, które często towarzyszą agonii”.

Badania wykazały ludzkie pochodzenie tkanki.  Specjalne instytucje kościelne badały sprawę ponad dwa lata, aby po tym czasie zakomunikować w oświadczeniu, że „wydarzenie eucharystyczne w Legnicy ma charakter nadprzyrodzony”. Coraz to nowe księgi zapełniają się świadectwami osób, które modląc się w obliczy legnickiej Hostii, dostąpiły łaski uzdrowienia duchowego lub fizycznego. Sprawą Cudów Eucharystycznych w Legnicy oraz w Sokółce zajmuje się Stolica Apostolska.

Znaki dla nas

Jedynie Kościół katolicki jest depozytariuszem pełnej prawdy o prawdziwej, realnej obecności Chrystusa w Hostii przemienionej podczas Eucharystii. Jednym ze znaków tej łaski udzielonej Kościołowi, jest stała obecność Chrystusa w tabernakulum każdej katolickiej świątyni. W żadnej innej konfesji chrześcijańskiej tak nie jest. Inną łaską daną jedynie Kościołowi katolickiemu jest uroczystość Bożego Ciała, podczas której Jezus obecny w Hostii idzie z nami ulicami miast i wsi. To wielki dar dla nas, ale i zobowiązanie do tego, aby w tą obecność wierzyć, a tą wiarą dzielić się ze wszystkimi. 

Z całą pewnością podstawową informacją płynącą do nas poprzez cud niezwykłej przemiany chleba eucharystycznego w cząstkę konającego serca Chrystusa, Jego krew, czy Jego Oblicze (jak w Vilakkannur) jest ta, iż Bóg, żywy i prawdziwy, jest z nami w Najświętszym Sakramencie. Lecz czy my w to wierzymy? Niestety statystki kościelne pokazują, że raczej niewielu ma taką wiarę.

W obliczu cudu każdy zadaje sobie pytanie – jakie jest jego znaczenie, co Bóg chce mi, czy nam przez cud powiedzieć. Traktując cudowne wydarzenie jako zapowiedź czegoś, co ma przyjść, lub znak od Boga, że nas lubi, albo gniewa się na nas – zawsze pobłądzimy. Lepiej jest wsłuchać się we własne serce, co ono nam mówi, kiedy dotyka cudu? Cud Eucharystyczny jest próbą wiary. Kiedy wiara jest w sercu, w obliczu cudu rośnie jeszcze bardziej. Osobę wierzącą ogarnia wówczas zachwyt, uwielbienie dla Boga, poczucie głębokiego szczęścia. Oto bowiem nasza wiara, że ten chleb, przeistoczony na ołtarzu, jest prawdziwym Ciałem Chrystusa, a to wino jest Jego Krwią, poprzez cud potwierdza się i ugruntowuje w nas.

Cuda Eucharystyczne, a również uroczystość Bożego Ciała są też przesłaniem dla nas, abyśmy nie zapomnieli o tym, jak wielką cenę musiał zapłacić Bóg za nasze grzechy, abyśmy mogli prawdziwie żyć. Relikwie cudu są przejmującym znakiem męki i wyniszczenia Chrystusa z ofiarnej miłości do ludzi.

Naukowcy, patomorfolodzy, którzy badali relikwie powstałe wskutek cudów eucharystycznych w Sokółce oraz w Legnicy, zgodnie stwierdzili, że są to „mięśnie serca ludzkiego, będącego w agonii”. Jeden z badaczy Hostii z Legnicy zaznaczył „Na obrazie wyraźnie wyodrębniono włókna mięśnia serca ludzkiego, mocno pofragmentowane. Taki obraz towarzyszy agonii” – powiedziała badaczka legnickiej Hostii dr Barbara Engel.

Myśląc o Cudach Eucharystycznych, nie powinniśmy zatrzymywać się jedynie na zachwycaniu się niezwykłością tych wydarzeń, ale podjąć też głębszą refleksję. Ksiądz Krzysztof  Wiśniewski w jednym ze swoich artykułów poświęconych Cudowi Eucharystycznemu w Legnicy, tak oto zachęca do głębszego spojrzenia na to wydarzenie:   „Konsekwentne przyjęcie tej perspektywy wyklucza takie manifestacje religijności, w których zachwyt cudownością zdarzenia eucharystycznego górowałby nad rachunkiem sumienia oraz cichą i pokorną ekspiacją za grzechy przeciwko wierze w Eucharystię” – celnie wskazuje kapłan.

Siostra Julia Dubowska ze Zgromadzenia Sióstr Eucharystek, która w roku 2008 posługiwała w kościele św. Antoniego w Sokółce i jako pierwsza ujrzała Komunikant, którego część została przemieniona w cząstkę serca Chrystusa, była też świadkiem innego niezwykle przejmującego wydarzenia.

„W czasie kiedy Komunikant w niezwykły sposób przemieniony został wystawiony do adoracji w kaplicy Matki Bożej Różańcowej w sokólskiej świątyni (rok 2011) i trwały cudowne uzdrowienia, zaczęły tu przybywać tłumy pielgrzymów. Jeden z młodych mężczyzn adorował Jezusa szczególnie żarliwie i to przez cały dzień. Wzruszyło mnie to mocno. Powiedziałam mu, że pewnie ma jakiś wielki kłopot, skoro tak długo klęczy. On mi odpowiedział – Nie siostro, ja nie proszę, ja tu przyjechałem dziękować za ten cud. Za to, że Bóg pokazał naszym oczom, że jest obecny w Hostii. – Od tamtej pory sama codziennie, na kolanach dziękuję za dar Eucharystii i Komunii – mówi siostra Julia, głęboko wzruszona niezwykłą wiarą swojego rodaka.

Adam Białous

Reakcja rządu i Polaków na zbrodnię migranta w Toruniu

Reakcja Polaków na zbrodnię migranta w Toruniu

jest obserwowana. I ten egzamin oblaliśmy.

Pozamiatane

18.06.2025 tysol/reakcja-polakow-na-zbrodnie-migranta-w-toruniu

Dziś w nocy mija tydzień od okrutnego ataku wenezuelskiego migranta na Polkę w Toruniu. Do tej pory nie zabierałem w tej sprawie głosu. Bo czekałem. Obserwowałem, jaki rezonans wywoła w Polsce ta straszliwa zbrodnia.

Krew. Ilustracja poglądowa Reakcja Polaków na zbrodnię migranta w Toruniu jest obserwowana. I ten egzamin oblaliśmy. Pozamiatane

Obserwuje to zresztą wielu ludzi. Zwłaszcza zagranicą. W centralach wywiadów, w ministerstwach spraw zagranicznych, a w szczególności w niemieckim urzędzie kanclerskim. Nie łudźmy się. Reakcja Polaków na tę zbrodnię to jedna z ważniejszych spraw w tym roku w Europie. Ona zadecyduje o dalszym kierunku polityki migracyjnej Brukseli, czytaj Berlina. Poniżej wyjaśnię dlaczego.

Pierwszy skandal

Natomiast zacznę od tego, że jestem przybity. Bowiem wszystko wskazuje na to, że ten test oblaliśmy – my, Naród Polski. Oblały go też zbiorowo partie opozycyjne (odpoczywające błogo po wyczerpującej kampanii prezydenckiej) oraz różne organizacje składające się na prawdziwe polskie społeczeństwo obywatelskie. Oblał go prawicowy polski komentariat internetowy. Niestety wszystko wskazuje na to, że będzie nas to bardzo drogo kosztować.

Stwierdzę oczywistość: coś tutaj poszło mocno nie tak. W środku Torunia znalazł się migrant z najgorszej możliwej grupy demograficznej (bardzo młody mężczyzna), który przybył z kraju o absolutnie największej przestępczości na świecie (top 1). Media podały, że siedział w Polsce od lutego, przyleciał sobie do pracującej w jakiejś knajpie matki, którą terroryzował. Nie pracował, grał całymi dniami na konsolach. Podano także, że nie potrzebował wizy, żeby przybyć do Polski i jej nie uzyskał. Powtórzmy to: młody mężczyzna z kraju o najwyższym na świecie wskaźniku przestępczości może przyjechać do Polski bez wizy.

I to jest fakt. Sprawdziłem to. Wenezuelczycy nie potrzebują wizy do Strefy Schengen na pobyty trwające do trzech miesięcy. I to jest pierwszy gruby skandal. Unia Europejska wpuszcza do Strefy Schengen bez żadnych wiz dzikusów z najdzikszego państwa na świecie.

Drugi skandal

Drugi gruby skandal jest taki, że typ siedział tu cztery miesiące (a mógł trzy), czyli prawdopodobnie od maja był nielegalnym migrantem. I nikt z tym nie zrobił. W systemie Schengen widniała informacja, że ten człowiek przyleciał. Nie pojawiła się informacja, że wyleciał. Czyli wiadomo było, że mamy nielegalnego migranta z kraju o największej na świecie przestępczości i literalnie nikt z tym nic nie zrobił. A przecież informacja o przekroczeniu dopuszczalnego okresu pobytu bezwizowego wyskoczyła polskim władzom na komputerze. Z systemu Schengen wiadomo, kto jest matką tego człowieka. Ta matka pracuje legalnie w Polsce, a zatem ma wizę i pozwolenie na pracę – ergo też jest w systemie. Państwo polskie wie, gdzie pracuje i gdzie mieszka. Następnego dnia po przekroczeniu limitu pobytu bezwizowego przez jej syna powinna ją odwiedzić Straż Graniczna. Nic takiego nie nastąpiło.

Podsumujmy dotychczasowe ustalenia. Primo, do zbrodni by nie doszło, gdyby UE nie wpuszczała bezwizowo ludzi z najdzikszego kraju świata (o dużo większej przestępczości niż np. Afganistan, Syria czy Sudan). Secundo, do zbrodni by nie doszło, gdyby polskie organy – administracja Donalda Tuska – zadziałały tak jak powinny. Takie działanie to powinien być automat. Absolutna rutyna. Wszystko jest w systemach komputerowych. Wystarczyło ustawić odpowiednie powiadomienia i wysłać patrol. Oczywiście państwo z tektury, które nie potrafi ewakuować kilkuset osób spod ostrzału, nie będzie ustawiać jakichś tam powiadomień w systemach komputerowych, bo to tylko generuje robotę, a priorytetem jest zrobienie sobie weekendu w czwartek przed południem – taki przykład daje sam Szef.

Sedno: reakcja Polaków

Nie było żadnej reakcji. Owszem, ludzie się oburzyli. Owszem, pojawiły się jakieś filmiki w mediach społecznościowych. Owszem, ludzie w kolejce w Żabce o tym rozmawiali. Owszem, przeszedł podobno jakiś niewielki marsz.

Ale w rzeczywistości nie wydarzyło się nic. Nie pojawiły się wielusettysięczne demonstracje. Nie było wezwań do dymisji rządu. Nikt nie zawnioskował o wotum nieufności. Nie było żadnej krytyki pod adresem Komisji Europejskiej. O ile się nie mylę, nikt w ogóle nie powiązał tej zbrodni z działaniami UE i kryminalnymi zaniedbaniami administracji Donalda Tuska! Czy w ogóle ktoś wezwał do zidentyfikowania winnych? 

Bo przecież doszło do naruszenia prawa. Organy, które miały obowiązek zadziałać i mogły to bez trudu zrobić – nie podjęły żadnych działań. Służby, które powinny być szczególnie wyczulone na migrantów z państwa o największej na świecie przestępczości, zachowały się tak, jakby jakiś dyrektor przybyły z Australii zapomniał przedłużyć wizę… Ktoś powinien pójść za to siedzieć.

Nastąpiło jednak coś jeszcze gorszego – Polacy przeszli do porządku nad całą sprawą. Żadnych gwałtownych reakcji, żadnego odruchu buntu, protestu. Absolutnie nic. Przez ostatnie lata daliśmy sobie wtłoczyć do głów przez różne Sorosowe media, że zbrodnie popełniane przez migrantów to coś zupełnie naturalnego, z czym nie da się nic zrobić i w zasadzie nawet się nie powinno. Przecież ci ludzie przyjechali z krajów, w których spotkało ich cierpienie. To nie ich wina, że są potworami. Tak zostali ukształtowani. Musimy to zaakceptować, bo takie jest ich dziedzictwo. Samo podnoszenie tematu to rasizm. Powinniśmy uczyć się od mądrzejszych od nas: Niemców, Belgów, Szwedów, Francuzów – oni już dawno przyzwyczaili się do rabunków w biały dzień, zamachów bombowych, płonących samochodów, gwałtów. Zadowoleni, nie protestują. To jest prawdziwie europejska postawa.

Nie mówię, że większość Polaków już nauczyła się akceptować przestępczość imigrancką. Ale ta większość zaczyna traktować tę przestępczość jako coś, z czym nie da się nic zrobić. My – naród niesfornych i zaradnych buntowników – staliśmy się grzeczni i bezradni.

I tylko na to czekają Niemcy oraz wykonawcy ich poleceń w Brukseli i Warszawie. Sygnał jest jasny. Polacy są już gotowi na wdrożenie paktu migracyjnego. Nawet najgorsza zbrodnia już ich nie rusza. Nie szukają winnych ani w Brukseli ani w KPRM.

Można zatem ruszać z koksem.

Pozamiatane.

Corpus Christi – Boże Ciało

Corpus Christi – Boże Ciało

Corpus Christi – Boże Ciało

https://polskakatolicka.org/pl/artykuly/corpus-christi–boze-cialo

Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa czyli „Boże Ciało”, to jedno z najważniejszych świąt w Kościele katolickim. Najstarsza nazwa tej uroczystości brzmiała „Festum Eucharistiae” czyli „święto Eucharystii”.

Boże Ciało stwarza wspaniałą okazję do rozważania tajemnicy Eucharystii, jest okazją do zamanifestowania naszej wiary wobec Najświętszego Sakramentu. Jest to „sakrament miłosierdzia, znak jedności, węzeł miłości, uczta paschalna, w której pożywamy Chrystusa, w której dusza napełnia się łaską i otrzymuje zadatek przyszłej chwały” (Konstytucja o liturgii świętej, 47).

Procesja w święto Bożego Ciała w Warszawie w 1890 roku | fot:Aw58 | Wikipedia | CC BY-SA 4.0

I choć używa się w nazwie tylko „Boże Ciało”, wiadomo, że chodzi tu również o Najświętszą Krew, które dopiero razem stanowią całego Chrystusa. Kościół rozumie to i wyraża w fakcie, że nie zawsze podaje się wiernym do spożycia Eucharystię w dwóch postaciach; wystarczy jedna postać Chleba albo Wina, która automatycznie zakłada konieczne dopełnienie. Podobnie dzieje się z wystawieniem Najświętszego Sakramentu, które głównie polega na adoracji Chrystusa pod postacią Chleba Eucharystycznego.

Nasz Pan Jezus Chrystus ustanowił Najświętszy Sakrament przy Ostatniej Wieczerzy.

„Następnie wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie, połamał go i podał im, mówiąc: «To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę!» Tak samo i kielich [wziął] po wieczerzy, mówiąc: «Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana”.

Łk, 22, 19-20

Inicjatorką ustanowienia święta Bożego Ciała była św. Julianna z Cornillon (1192-1258). Centralnym wydarzeniem w jej życiu była wizja, która po raz pierwszy miała miejsce w 1209 r., a później była wielokrotnie powtarzana. Julianna ochłonięta modlitwą ujrzała tarczę księżyca z małą czarną plamką. Wizja ta powtarzała się.

Po dyskusjach z teologami Juliana ostatecznie zinterpretowała swoją wizję jako instrukcję od Chrystusa: księżyc reprezentuje rok kościelny, ale czarna okrągła plama reprezentuje brak święta, aby oddać cześć świętej Hostii. Przez dziesięciolecia jednak Juliana zachowywała tę interpretację dla siebie.

W 1230 r. została wybrana na przeoryszę swojego klasztoru. Kiedy została przeoryszą, zaczęła opowiadać się za adoracją Najświętszego Sakramentu poza Mszą Świętą. Czyniąc to, naraziła się na drwiny i sprzeciw we własnym kręgu. Nie przeszkodziło jej to w pisaniu do przywódców kościelnych i teologów, w tym dominikanina Hugona z Saint-Cher, wzywając ich do pracy na rzecz ustanowienia święta sakramentów.

Opór, jaki napotkała we własnej wspólnocie, częściowo z rąk przełożonego augustianów Rogera, doprowadził do jej wygnania z klasztoru.

Książe i biskup Robert de Thorate, który wierzył w autentyczność misji Juliany, ustanowił święto Bożego Ciała w swojej diecezji w 1246 roku. Dzień Najświętszego Sakramentu obchodzono tam w drugi czwartek po Zesłaniu Ducha Świętego.

Św. Julianna z Cornillon – Philippe de Champaigne, CC BY-SA 4.0 www.creativecommons.org, via Wikimedia Commons

Trzy lata po śmierci Julianny, Jacques Pantaléon, który był archidiakonem w Liège, został biskupem Rzymu. Ten, który przyjął imię Urban IV, był jej kierownikiem duchowym, a zatem dobrze znał jej nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu. Papież Urban IV postanowił w 1264 r., całkowicie zgodnie z uznanymi wizjami Julianny, ustanowić święto Ciała i Krwi Pańskiej (znane nam jako święto Bożego Ciała) dla całego Kościoła.

W ikonografii św. Juliana nosi strój augustianki i trzyma monstrancję z hostią, a czasem także laskę.

W Polsce Boże Ciało po raz pierwszy wprowadzone zostało w diecezji krakowskiej w 1320 r. przez biskupa Nankiera. Na synodzie gnieźnieńskim w 1420 r. uroczystość uznana została za powszechną, obchodzoną we wszystkich kościołach w naszej Ojczyźnie. Istotnym wydarzeniem podczas obchodów tego święta były barwne, rozbrzmiewające śpiewem procesje, które przetrwały do naszych czasów.

Procesja Bożego Ciała w Łowiczu | fot: Chrumps | Wikipedia |  CC BY-SA 4.0

Integralnym elementem obchodów Uroczystości Bożego Ciała, poza uroczyście celebrowaną Mszą świętą, są też procesje z Najświętszym Sakramentem oraz śpiewanie Ewangelii przy czterech ołtarzach na trasie procesji. Idea czterech ołtarzy związana jest z liczbą ewangelistów, czyli św. Markiem, św. Janem, św. Łukaszem i św. Mateuszem. Przy ołtarzach wierni słuchają fragmentów Ewangelii. Sama procesja ma szczególne znaczenie dla Polaków, gdyż przez wieki pełniła szczególną rolę, umacniając społeczeństwo w wierze w Chrystusa, a szczególnego znaczenia nabrała po okresie rozbiorów. Polacy manifestowali w ten sposób nie tylko swoje przywiązanie do wiary, ale także przynależność narodową. Na zakończenie udzielane jest uroczyste błogosławieństwo sakramentalne.

Procesja Bożego Ciała w Grójcu | fot: Marcyś 1971

===================================================

A tak bywało za głębokiej komuny… md

Pange, lingua, gloriosi corporis mysterium

Pange, lingua, gloriosi
corporis mysterium,
sanguinisque pretiosi,
quem in mundi pretium
fructus ventris generosi
rex effudit gentium.

Nobis datus, nobis natus
ex intacta Virgine,
et in mundo conversatus,
sparso verbi semine,
sui moras incolatus
miro clausit ordine.

In supremae nocte coenae
recumbens cum fratribus,
observata lege plene
cibis in legalibus,
cibum turbae duodenae
se dat suis manibus.

Verbum caro panem verum
verbo carnem efficit,
fitque sanguis Christi merum;
et si sensus deficit,
ad firmandum cor sincerum
sola fides sufficit.

Tantum ergo sacramentum
veneremur cernui,
et antiquum documentum
novo cedat ritui,
praestet fides supplementum
sensuum defectui.

Genitori Genitoque,
laus et iubilatio,
salus, honor, virtus quoque
sit et benedictio.
Procedenti ab utroque
compar sit laudatio.

================================

Mioduszewski, 1838

Sław języku chwalebnego
Ciała i krwie świętości,
Które na okup całego
Świata z wielkiej miłości,
Wydał owoc Panieńskiego
płodu, Król wielmożności.

Nam jest dany, nam się zrodził
Z czystych Panny wnętrzności,
I po świecie siejąc chodził
Ziarno Boskiej mądrości;
Gdy mu czas zejścia przychodził
Cud czyni swej miłości.

Ostatni raz, gdy za stołem
Siedząc z Apostołami,
Wieczerzając z niemi społem,
Zakon wprzód z obrządkami
Wypełniwszy, wszystkim kołem
Dał się swemi rękami.

Słowo co się Ciałem stało,
Słowem swem chleb prawdziwy
Przemienia w swe własne ciało,
Wino w krwi napój żywy;
Lubby się zmysłom nie zdało,
Wierz, a bądź niewątpliwy.

Przed tak wielkim Sakramentem
Upadajmy na twarzy;
Niech ustąpią z Testamentem
Nowym sprawom już starzy;
Wiara będzie suplementem
Co się zmysłom nie zdarzy.

Ojciec z Synem niech to sprawi,
By mu dzięka zabrzmiała;
Niech Duch Święty błogosławi
By się jego moc stała;
Niech nas nasza wiara stawi
Gdzie jest wieczna cześć, chwała.

Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa

Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa

19.06.2025 https://www.tysol.pl/a142395-uroczystosc-najswietszego-ciala-i-krwi-chrystusa

Boże Ciało to jedno z głównych świąt w Kościele katolickim. Od samego początku obchodzone jest w sposób wyjątkowy, w formie publicznej procesji ulicami miast i wsi. Ustanowione zostało na prośbę samego Jezusa, wyrażoną w jednym z objawień. Data Bożego Ciała nie jest stała. Zawsze jednak jest to czwartek po święcie Trójcy Świętej, który w tym roku przypada 19 czerwca.

Procesja Bożego Ciała Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa

Procesja Bożego Ciała / wikimedia.commons CC-BY 4.0/Robert Garstka / Regionalny Instytut Kultury w Katowicach – Wojciech Korfanty Regional Institute of Culture

Procesje Bożego Ciała są okazją do publicznej manifestacji, że wiara nie jest tylko sprawą prywatną, realizowaną w przestrzeni sakralnej lub rodzinnej, ale że winna ona przenikać życie społeczne we wszystkich jego wymiarach. Jezus eucharystyczny niesiony jest ulicami, wychodząc w tej sposób do tych, którzy go odrzucają, są mu wrodzy lub wątpią w Jego obecność. Ta powszechna – nigdy nie przerwana – coroczna manifestacja wiary miała olbrzymie znaczenie w okresach niewoli, kiedy towarzyszyła jej bogata symbolika narodowa, bądź w czasach prześladowań Kościoła. Wiernym dodawała nadziei, a niechętne Kościołowi władze wprawiała w poważny kłopot.

Geneza

Choć świadomość niezwykłego cudu przemiany konsekrowanego chleba i wina w rzeczywiste Ciało i Krew Chrystusa towarzyszyła wiernym od początku chrześcijaństwa, jednak trzeba było czekać aż dziesięć stuleci zanim zewnętrzne przejawy tego kultu powstały i zadomowiły się w Kościele.

W pierwszym tysiącleciu chrześcijaństwa Eucharystia była spożywana w trakcie Mszy świętej, nie istniał natomiast odrębny kult Eucharystii. Eucharystii nie przechowywano, poza tą przeznaczoną do zaniesienia chorym, nie oddawano jej też czci poza zgromadzeniem eucharystycznym.

Geneza święta Bożego Ciała sięga XIII wieku i była formą odpowiedzi Kościoła na pojawiające się wówczas nurty w teologii, które podkreślały symboliczną, a nie realną obecność Jezusa w Eucharystii (Berengariusz z Tours).

U progu tego stulecia – na Soborze Laterańskim IV (1215) – w Kościele katolickim przyjęto dogmat o transsubstancjacji, orzekający, że Chrystus jest obecny w Eucharystii realnie, a nie symbolicznie jak postulował Berengariusz. „Jeden jest przeto powszechny Kościół-zgromadzenie wierzących, poza którym nikt nie doznaje zbawienia, w którym też Jezus Chrystus jest kapłanem i jednocześnie ofiarą, którego ciało i krew prawdziwie zawarte są w sakramencie ołtarza pod postaciami chleba i wina, po przeistoczeniu mocą Bożą chleba w ciało i wina w krew…”, stwierdzał dekret soboru.

Wraz z ogłoszeniem dogmatu, wzrosło zainteresowanie kultem Eucharystii, która przestawała być jedynie elementem liturgii, lecz coraz mocniej postrzegana była jako dowód na trwałą obecność Chrystusa na Ziemi. Święto eucharystyczne przypadało w tym okresie zwyczajowo w Wielki Czwartek, w czasie, którego – zgodnie z tradycją ewangeliczną – Jezus po raz pierwszy dokonał przemiany chleba i wina w swoje Ciało i Krew.

Bezpośrednią przyczyną ustanowienia uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa były objawienia bł. Julianny z Cornillon, augustianki. Około 1207 r., jako szesnastoletnia dziewczyna, przeżyła pierwsze widzenia, choć były one jeszcze mgliste i niezrozumiałe. Zgodnie z tradycją hagiograficzną, dopiero kilkanaście lat później, w 1245 roku, św. Juliannie ukazać miał się Chrystus, który w widzeniu domagał się ustanowienia święta Eucharystii na pierwszy czwartek po święcie Trójcy Przenajświętszej. Pod wpływem tych objawień bp Robert ustanowił w 1246 r. święto Bożego Ciała, początkowo dla diecezji Liège oraz zainaugurował pierwszą procesję eucharystyczną ulicami miasta.

Sprawa święta Eucharystii nie została jednak zapomniana. Problemem tym zajął się archidiakon katedry w Liège Jakub Leodyjski, późniejszy biskup Verdun, a od 1261 papież Urban IV. Do ostatecznego uznania święta Bożego Ciała za ogólnokościelne, papieża skłonił inny cud eucharystyczny, jaki miał miejsce w Bolsenie (w środkowych Włoszech) w 1263 roku. W czasie jednej z Mszy św., podczas przemienienia, odprawiający kapłan zauważyć miał, że z konsekrowanej hostii zaczynały spadać krople krwi. Poplamiona krwią chusta została przesłana papieżowi, który w tym czasie przebywał w Liège w Umbrii. Urban IV umieścił relikwię w tutejszej katedrze (do dziś jest ona tam obecna), a pod wpływem fascynacji cudem rozpoczął aktywne starania, których celem miało być ustanowienia święta Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa.

Ułożenie liturgii i tekstów odczytywanych w czasie święta, papież zlecić miał samemu św. Tomaszowi z Akwinu, który na tę okazję stworzył jeden z najpiękniejszych hymnów kościelnych pt. „Pange lingua”.

11 sierpnia 1264 r. Urban IV ogłosił bullę „Transiturus de hoc mundo”, na mocy której Boże Ciało stało się świętem całego Kościoła. Śmierć papieża przeszkodziła jednak ogłoszeniu bulli. Dokonał tego papież Jan XXII (w 1334 r.), natomiast papież Bonifacy IX polecił w 1391 r. wprowadzić święto Bożego Ciała wszędzie tam, gdzie jeszcze nie było ono obchodzone.

W Polsce jako pierwszy wprowadził to święto bp Nankier w 1320 r. w diecezji krakowskiej, natomiast w Kościele unickim – synod zamojski w 1720 r. W Kościele katolickim w Polsce pod koniec XIV w. święto Bożego Ciała było obchodzone już we wszystkich diecezjach. Było ono zawsze zaliczane do świąt głównych. Od końca XV w. przy okazji tego święta udzielano błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem.

Prawdziwa obecność Chrystusa w Eucharystii

Kościół od samego początku głosił wiarę w realną obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. Chrystus ustanowił Najświętszy Sakrament przy Ostatniej Wieczerzy. Opisali to trzej Ewangeliści: Mateusz, Marek i Łukasz oraz i św. Paweł Apostoł. Prawdziwa i rzeczywista obecność Jezusa Chrystusa pod postaciami chleba i wina opiera się według nauki Kościoła na słowie Jezusa: „To jest Ciało moje … To jest krew moja” (Mk 14,22.24).

Nowy Katechizm Kościoła Katolickiego mówi, iż „sposób obecności Chrystusa pod postaciami eucharystycznymi jest wyjątkowy… W Najświętszym Sakramencie Eucharystii są zawarte prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie Ciało i Krew wraz z duszą i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc cały Chrystus.” (KKK 1374).

Kult Najświętszego Sakramentu

Od XVI w. przyjęła się w Kościele katolickim praktyka 40-godzinnej adoracji Najświętszego Sakramentu. Praktykę tę wprowadził do Mediolanu św. Karol Boromeusz w 1520 r. Dzisiaj praktyka ta jest obecna w całym Kościele katolickim. Zostały założone nawet specjalne zakony, których głównym celem jest nieustanna adoracja Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. W Polsce istnieją trzy zakony od wieczystej adoracji: benedyktynki-sakramentki, franciszkanki od Najświętszego Sakramentu i eucharystki.

Procesje

Procesje eucharystyczne w dniu Bożego Ciała wprowadzono później niż samo święto. Pierwszym śladem ich istnienia jest wzmianka o uroczystej procesji przed sumą w Kolonii w latach 1265-75. Podczas procesji niesiono krzyż z Najświętszym Sakramentem. W ten sposób nawiązywano do dawnego zwyczaju zabierania w podróż Eucharystii dla ochrony przed niebezpieczeństwami.

W XV w. procesje eucharystyczne odprawiano w całych Niemczech, Anglii, Francji, północnych Włoszech i Polsce. W Niemczech procesję w uroczystość Bożego Ciała łączono z procesją błagalną o odwrócenie nieszczęść i dobrą pogodę, dlatego przy czterech ołtarzach śpiewano początkowe teksty Ewangelii i udzielano uroczystego błogosławieństwa. W Polsce zwyczaj ten wszedł do „Rytuału piotrkowskiego” z 1631 r. Rzymskie przepisy procesji zawarte w „Caeremoniale episcoporum” (1600 r.) i „Rituale romanum” (1614 r.) przewidywały jedynie przejście z Najświętszym Sakramentem bez zatrzymywania się i błogosławieństwo eucharystyczne na zakończenie.

Procesję odprawiano z wielkim przepychem od początku jej wprowadzenia. Od czasu zakwestionowania tych praktyk przez reformację, udział w procesji traktowano jako publiczne wyznanie wiary.

W Polsce od czasów rozbiorów z udziałem w procesji łączyła się w świadomości wiernych manifestacja przynależności narodowej. Po II wojnie światowej procesje w czasie Bożego Ciała były znakiem jedności narodu i wiary. Z tej racji ateistyczne władze państwowe niejednokrotnie zakazywały procesji urządzanych ulicami miast.

Konferencja Episkopatu Polski zmodyfikowała 17 lutego 1967 r. obrzędy procesji Bożego Ciała, wprowadzając w całej Polsce nowe modlitwy przy każdym ołtarzu oraz czytania Ewangelii tematycznie związane z Eucharystią. [ano, niestety. W Bractwie św Piusa X saa, normalne, czyli stare obrzędy i modlitey. md]

Przy pierwszym ołtarzu odczytywany jest fragment Ewangelii wg św. Mateusza o ostatniej wieczerzy, nawiązujący do ustanowienia przez Jezusa Eucharystii. Drugi ołtarz jest związany z fragmentem Ewangelii wg. św. Marka dotyczącym rozmnożenia chleba. Przy trzecim ołtarzu odczytywany jest fragment Ewangelii wg św. Łukasza, który opowiada o zaproszonych na ucztę a czwarty ołtarz jest związany z Ewangelią wg św. Jana i modlitwą Jezusa „aby wszyscy stanowili jedno”. (J 17)

Spycimierskie Boże Ciało

Mamy człowieka Renesansu!

Mamy człowieka Renesansu!

Stanisław Michalkiewicz  Portal Informacyjny „Magna Polonia”  19 czerwca 2025

http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5843

Ajajajajajaj! My tu się onanizujemy naszą młodą demokracją, urządzamy wybory prezydenckie z obywatelem Trzaskowskim Rafałem, jako naszą duszeńką umiłowaną z korzeniami jerozolimskiemi i bezpieczniackimi, skaczemy sobie do oczu w związku z próbami przeforsowania w naszym bantustanie „wariantu rumuńskiego”, który wyłoniłby prawdziwego zwycięzcę wyborów prezydenckich, najwybitniejsi jurysprudensi mało jaja nie zniosą z powodu zacietrzewienia wokół Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, co to według vaginetu obywatela Tuska Donalda, Judenratu, Reichsfuhrerin Urszuli Wodęleje oraz Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu „nie jest żadnym sądem”, tylko bandą przebierańców, podczas gdy prawdziwym sądem – według pana prof. Safiana Marka, szefa Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, co to powstała w roku 1990, jak tylko rozwiązała się PZPR, będąca – jak wiadomo – transmisją bezpieki do środowiska sędziowskiego, no i oczywiście – wszystkich mądrych, roztropnych i przyzwoitych, co to rozpoznają się po zapachu – prawdziwym, znaczy się – nastojaszczym sądem jest Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego.

A dlaczego? Tajemnica to wielka, toteż nic dziwnego, że zaraz na mieście pojawiły się fałszywe pogłoski, że wszyscy sędziowie tej nastojaszczej Izby, jeden w drugiego są konfidentami – jak nie Wojskowych Służb Informacyjnych, to Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która prowadziła operację „Temida”, mającą na celu werbunek agentury wśród sędziów. Czy druga postępowa sędziowska organizacja „Themis” jest rezultatem tej operacji, czy to tylko przypadkowa zbieżność nazwy – tajemnica to wielka – ale oczyma duszy widzę, że mimo, iż jakaś Mocna Ręka wcisnęła hamulec i na razie zatrzymała forsowanie u nas wariantu rumuńskiego, to ani chybi już w najbliższych dniach wybuchnie nowa wojna na górze, która mianowicie Izba Sądu Najwyższego powinna rozpatrywać protesty, co to spływają tam szeroką falą – no i która Izba ma ogłosić, że wybory prezydenckie, co to przyniosły zwycięstwo obywatelowi Nawrockiemu Karolowi były ważne.

Więc kiedy my się tu onanizujemy tymi wszystkimi sprawami, od których rozstrzygnięcia świat albo się zawali, albo przeciwnie – nie zawali się – jak piorun z jasnego nieba gruchnęła wieść, że oto w Szwecji, w luksusowym hotelu należącym do familii Wallenbergów, właśnie wyznaczyła sobie rendez-vous słynna Grupa Bildelberg, której ojcem-założycielem był Józef Retinger, jegomość nie tylko z pierwszorzędnymi korzeniami, ale w dodatku z epizodem jezuickim, jak nie przymierzając – pan prof. Stanisław Obirek, który teraz, wraz z panem mec. Arturem Nowakiem obsrywa Kościół katolicki. Wprawdzie nie brakowało ludzi twierdzących, że to agent sowiecki, angielski, a nawet – watykański – ale czego to ludzie nie gadają? W każdym razie wszystkie drzwi były dla niego otwarte – i te w Londynie i te w waszyngtońskim Białym Domu.

Przypominam o tym ojcu-założycielu, bo na to rendez-vous Grupy Bilderberg zaproszony został Książę-Małżonek, który w vaginecie obywatela Tuska Donalda ma fuchę ministra spraw zagranicznych. Czy Książę-Małżonek jest gościem, że tak powiem głównym, czy tylko towarzyszy Małżonce Księcia-Małżonka, naszej Jabłoneczce, czyli Annie Applebaum, co to ma korzenie co najmniej porównywalne z korzeniami pana Józefa Hieronima Retingera – tego oczywiście się nie dowiemy – ale nawet gdyby Książę-Małżonek świecił tylko światłem odbitym, to i tak stoi wyżej w hierarchii od takiego – dajmy na to – obywatela Tuska Donalda, któremu Sejm właśnie uchwalił votum zaufania.

Nikomu bowiem nie przyszło do głowy, by zapraszać na to spotkanie obywatela Tuska Donalda, którego nawet podczas pielgrzymki do Kijowa odproszono z wagonu, w którym siedzieli przedstawiciele państw poważnych – podobno nawet do wagonu bydlęcego. Aż tak źle to pewnie nie było – ale przypuszczam, że przez taki gest przywódcy państw poważnych chcieli dać do zrozumienia własnym opiniom publicznym, by nie traktowały serio fałszywych pogłosek o partnerskim traktowaniu naszego bantustanu. Takich rzeczy nie wypada głośno mówić – ale zawsze można użyć aluzji.

Tak właśnie zrobił gen. Wojciech Jaruzelski, nakazując w pierwszych dniach stanu wojennego internować Edwarda Gierka i jego pierwszego ministra – Piotra Jaroszewicza. Przecież nie dlatego, by Edward Gierek stwarzał jakiekolwiek zagrożenie dla ustroju socjalistycznego, czy sojuszów. Taka myśl w ogóle nie przyszłaby mu nigdy do głowy. Zatem chodziło o co innego; o pokazanie Polakom, że oto partia przestała się liczyć. Wsadziliśmy za kraty I sekretarza – wprawdzie byłego – niemniej jednak – i co? Ano – i nic! Ani jeden głos nie podniósł się w jego obronie, chociaż jeszcze półtora roku wcześniej 3 miliony partyjniaków wiwatowały na jego cześć.

Skłania to do postawienia pytania o prawdziwą hierarchię we władzach naszego bantustanu, która nawyraźniej nie pokrywa się z hierarchią konstytucyjną, podobnie jak prawdziwa hierarchia nie pokrywała się z formalną za czasów Stanisława Mikołajczyka i Bolesława Bieruta. W książce „Gwałt na Polsce” Mikołajczyk twierdzi, że na czele prawdziwego rządu w Polsce stoi generał NKWD Iwan Sierow, nazywany przezeń „generałem Malinowem”. Drugą osobą w hierarchii jest szef NKWD w sowieckiej ambasadzie. Trzecią – ambasador ZSRR w Warszawie, Lebiediew, a czwartą – Jakub Berman, który formalnie piastował stanowisko prostego wiceministra. Ale to on był ważniejszy i od Bolesława Bieruta i od premiera Edwarda Osóbki-Morawskiego.

Zatem dlaczego Książę-Małżonek, nawet gdyby świecił światłem odbitym, nie miałby być ważniejszy od obywatela Tuska Donalda? Warto przypomnieć, że Książę-Małżonek został z nicości, jeszcze jako poddany brytyjski, awansowany od razu na wiceministra Obrony Narodowej w rządzie premiera Olszewskiego, no a potem w rządach charyzmatycznego premiera Buzka, co to miał aż dwa pseudonimy operacyjne, nadane mu przez SB, był wiceministrem spraw zagranicznych, a w rządzie premiera Kazimierza („yes, yes, yes!”) Marcinkiewicza a potem premiera Jarosława Kaczyńskiego – ministrem Obrony Narodowej, z którego to stanowiska się dymisjonował zaledwie 5 miesięcy przez upadkiem tego rządu – po czym jesienią 2007 roku kandydował już do Sejmu z listy Volksdeutsche Partei, a nowy premier obywatel Tusk Donald od razu przyznał mu fuchę ministra spraw zagranicznych, którą ma również w aktualnym vaginecie.

Jak widzimy, jest prawdziwym człowiekiem Renesansu – ale nie o to chodzi, tylko o to – komu naprawdę podlega?

Stanisław Michalkiewicz

Święto, któremu nie dali rady ani zaborcy, ani komuniści. Czyli unikalność obchodów Bożego Ciała w polskiej kulturze

Święto, któremu nie dali rady ani zaborcy, ani komuniści.

Czyli unikalność obchodów Bożego Ciała w polskiej kulturze

Adrian Fyda unikalnosc-obchodow-bozego-ciala-w-polskiej-kulturze

(Fot. PCh24.pl)

Uroczystość Bożego Ciała jest dniem wyjątkowym dla każdego Polaka. Łączy ona bowiem dwie najważniejsze dla nas wartości: wiarę katolicką i patriotyzm. Tego święta nie znieśli ani zaborcy, ani komuniści. Również dziś nikt poważny nie protestuje, gdy dochodzi do zamknięcia całych ulic czy centrów miast na uroczystą procesję. W tym dniu publicznie wyznajemy swoją wiarę w realną obecność Chrystusa w Eucharystii, a także swoje przywiązanie do naszych narodowych tradycji.

Święto Bożego Ciała ma prawie tysiącletnią historię. Na początku II tysiąclecia pojawiły się bowiem spory próbujące wytłumaczyć w jaki sposób Chrystus jest obecny w Eucharystii. Z jednej strony katolicyzm borykał się z heretykami głoszącymi fałszywe poglądy; z drugiej – miał też wielkich świętych broniących prawdziwej wiary. To właśnie wtedy żył największy z teologów, czyli św. Tomasz z Akwinu, którego Summa Teologiczna do dziś stanowi niepodważalny podręcznik doktryny katolickiej. Toczące się w tych czasach dysputy powodowały większą świadomość katolików na temat teologii Eucharystii. Za tym szła większa pobożność eucharystyczna i potrzeba adoracji Chrystusa w niej obecnego.

W tym samym czasie żyła zakonnica i mistyczka – św. Julianna z Mont Cornillon. Doznawała ona wizji mistycznych podczas adoracji Najświętszego Sakramentu i rozważań nad tekstem Ewangelii: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20). Siostra Julianna zabiegała o ustanowienie specjalnego święta ku czci Najświętszej Eucharystii, co spotkało się z aprobatą duchownych i teologów.

Po raz pierwszy święto Bożego Ciała było obchodzone jeszcze za życia św. Julianny w Liège (dzisiejsza Belgia) w 1246 r., a do Polski dotarło niewiele później, bo już w roku 1320. Święto to jest wyrazem wdzięczności Panu Bogu za Jego obecność w Najświętszym Sakramencie. Jest to w końcu cud nieporównywalny, że sam Bóg zechciał przebywać pośród nas – nie tylko podczas Mszy św., ale również w poza nią, w tabernakulum, byśmy mogli adorować Go w ciągu dnia.

Jednak wyjaśnienie w jaki sposób Chrystus jest obecny w Najświętszym Sakramencie jest rzeczą niełatwą. Trudność tę zauważył św. Tomasz z Akwinu, umieszczając w znanym hymnie Adoro Te devote słowa: „Bóstwo swe na krzyżu skryłeś wobec nas; tu ukryte z Bóstwem Człowieczeństwo wraz”. Na krzyżu bowiem widzieliśmy Chrystusa jako cierpiącego człowieka i trudno było zrozumieć, że był On Bogiem. W Eucharystii zaś nawet Jego Człowieczeństwo jest niełatwe do wytłumaczenia, bo naszym oczom ukazuje się tylko biała Hostia. Nie możemy zatem zobaczyć Chrystusa w sposób jak widzimy innych ludzi, ale On wciąż tam jest. Kościół określa Jego obecność jako prawdziwą, rzeczywistą i substancjalną.

Pod pojęciem prawdziwej obecności Kościół naucza, że Eucharystia nie jest wyłącznie symbolem czy figurą, ale, że Chrystus jest w niej prawdziwie obecny. W Wieczerniku nie powiedział bowiem: „To jest symbol Mojego Ciała”, ale: „To jest Ciało Moje”. Heretycki pogląd, że Eucharystia jest jedynie symbolem obecności Chrystusa głosił przede wszystkim Urlich Zwingli, uważając ją za swego rodzaju powrót do przeszłości, czyli do czasu Ostatniej Wieczerzy. Poglądy Zwinglego zostały potępione przez Sobór Trydencki.

Rzeczywista obecność Chrystusa oznacza, że fakt ten jest obiektywny, czyli niezależny od naszej wiary i od innych czynników zewnętrznych. Luter szerzył bowiem błędny pogląd jakoby Chrystus był przebywał w Hostii tylko w czasie samej Mszy św., a później już nie. Pojawiły się też inne mylne wytłumaczenia – jak to mówiące, że wspólnota zgromadzonych miałaby powodować obecność Chrystusa. Wszystkie te poglądy są błędne, ponieważ w czasie Mszy św. Chrystus jest rzeczywiście obecny, a nasza wiara, nasze subiektywne doznania czy wspólnota wierzących tego nie zmienia. Co więcej, Chrystus jest obecny pod sakramentalnymi postaciami również po zakończeniu Mszy św. i czeka na nas w tabernakulum.

Wreszcie przymiotnik substancjalna oznacza, że podczas konsekracji cała substancja chleba przemienia się w substancję Ciała Chrystusa. Podobnie ma się sprawa z winem: cała jego substancja przemienia się w substancję Krwi Chrystusa. Zewnętrzne atrybuty – wygląd, smak, zapach, łamliwość itd. – pozostają takie same, lecz zmienia się substancja, w której się zawierają. Ta przemiana nosi nazwę transsubstancjacji.

Pomimo prawdziwej obecności Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, nie jest to jednak obecność fizyczna jaką mają ciała znajdujące się w konkretnym miejscu. Oznacza to, że kiedy kapłan przełamuje Hostię, to Chrystusowi nie odpada ręka czy noga. Raczej, cały Jezus Chrystus jest obecny pod każdą, nawet najmniejszą cząstką konsekrowanych postaci, co nazywamy obecnością sakramentalną.

Należy również pamiętać – w odróżnieniu od tego, co głosiła herezja Jana Husa – że cały Chrystus jest obecny pod każdą z dwóch postaci: zarówno w swoim Ciele jak i w swojej Krwi. Nie potrzeba nam zatem przyjmować Komunii św. pod obiema postaciami; sposób ten propagowany był właśnie przez husytów w celu szerzenia ich herezji. W rzeczywistości tylko kapłan w celu dopełnienia Ofiary musi spożyć obie postacie, a wiernym w zupełności wystarczy przyjęcie Chrystusa pod jedną z nich.

Sobór Trydencki nie pozostawił wątpliwości, że w Eucharystii jest obecny Christus Totus, czyli cały Chrystus. Święto Bożego Ciała jest szczególnym dniem w roku, kiedy Kościół daje nam tę wielką tajemnicę do rozważania. To właśnie w tym dniu teksty mszalne zawierają przepiękną sekwencję Lauda Sion Salvatorem („Chwal, Syjonie, Zbawiciela”), autorstwa – rzecz jasna – św. Tomasza z Akwinu. Doktor Anielski w charakterystyczny dla siebie sposób zwarł wiele konkretnych sformułowań teologicznych w formie przepięknego hymnu.

Oprócz samej Mszy św., szczególnym wydarzeniem są odbywające się tego dnia procesje eucharystyczne. Ich celem jest oddanie czci Chrystusowi obecnemu w Najświętszym Sakramencie oraz manifestacja katolickiej wiary. Dzięki procesji ulicami miast i wsi Pan Bóg „odwiedza” swoich wiernych; tego jednego dnia możemy Go spotkać nie tylko w kościele, ale i poza nim. Na trasie procesji kapłan udziela błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem przy jednym bądź dwóch ołtarzach; w Polsce liczba tych ołtarzy jest zwiększona do czterech.

Dla Polaków procesje Bożego Ciała mają szczególne znaczenie. Łączą one bowiem katolicyzm i patriotyzm, czyli dwie najważniejsze dla nas wartości. Z jednej strony, wychodzimy na ulice by oddać cześć Chrystusowi ukrytemu w Hostii. Z drugiej – manifestujemy swoją wiarę i przywiązanie do naszych narodowych tradycji, jakimi są np. stroje czy pieśni ludowe. Widać to było w czasie zaborów i PRL-u, kiedy polskość i wiara katolicka znajdowały się pod opresją. Jedni i drudzy okupanci podejmowali próby walki ze świętem Bożego Ciała i ograniczenia go, ale nigdy go nie znieśli. Wiedzieli, że z tym jednym świętem nie wygrają; że ludzie nie pozwolą sobie odebrać tej uroczystości. W ten dzień Polacy mogli poczuć się prawdziwie wolnymi: wychodzić na ulice i pokazywać oprawcom, że duch polskiego katolicyzmu jest silniejszy od ich opresji.

Święto Bożego Ciała jest szczególnym dniem dla Polaków również dzisiaj. Głębokie nabożeństwo eucharystyczne naszego narodu jest widoczne przede wszystkim w liczbie uczestników odbywających się tego dnia procesji. Jednoczą one lokalne społeczności na wspólnym oddaniu czci Chrystusowi ukrytemu w monstrancji. Ich mieszkańcy wspólnie przygotowują przydrożne ołtarze – niejednokrotnie na swoich własnych podwórkach – oczekując „odwiedzin” samego Boga. Procesje zawsze odbywają się z wielką pompą: odświętne stroje, chłopcy dzwoniący dzwonkami, dziewczynki sypiące kwiaty, chorągwie i feretrony, a nieraz i orkiestra dęta. Nawet służby mundurowe mają swoje miejsce w tym uroczystym orszaku. Dla Polaków jest to dzień bez wątpienia ważny i szczególny.

Uroczystość Bożego Ciała jest jedynym dniem w roku, kiedy Polacy nie narzekają na zamykanie ulic, mimo że normalnie krytykujemy wszystko. Każdy toczący się remont, każde zwężenie jezdni powoduje ogromne emocje u przeciętnego mieszkańca naszego kraju. Jednak w ten jeden dzień nikt nie protestuje – może po części dlatego, że bierzemy udział w procesjach w swoich lokalnych parafiach, więc przemieszczenie się nie jest tak istotne. Jednak mimo tego jest to ciekawa socjologiczna obserwacja, pokazująca, że w ten jeden dzień zamknięcia centrów miast czy głównych wiejskich ulic odbywają się bez żadnego oporu społecznego. To pokazuje głębokie zakorzenienie katolicyzmu w naszym narodzie; nawet ci którzy nie biorą udziału w procesji, przynajmniej są wyrozumiali dla tego wydarzenia. Chodzi tu również o osoby niewierzące, które choć niejednokrotnie oburzają się na praktyki religijne katolików, to na to jedno wydarzenie są zdecydowanie bardziej pobłażliwi.

Niestety trzeba to podkreślić, że przynajmniej część katolickiego społeczeństwa traktuje procesję Bożego Ciała wyłącznie jako element swoistego folkloru. Można powiedzieć, że ci „letni” katolicy przypominają sobie o swojej wierze dwa razy w roku: w Wielką Sobotę, żeby pójść z koszyczkiem do poświęcenia, i właśnie w Boże Ciało – tym razem ze względu na „atrakcje” dla dzieci jakimi jest sypanie kwiatków czy dzwonienie dzwoneczkami. Mimo wszystko jednak ich obecność jest okazją do działania łaski bożej; w końcu idą oni w procesji, w której „idzie” sam Bóg, co może być dla nich okazją do nawrócenia.

Chociaż trzeba przyznać smutny fakt, że jesteśmy społeczeństwem laicyzującym się, gdzie coraz trudniej być katolikiem, to dzień Bożego Ciała co roku napawa nas nadzieją i optymizmem. Widok uroczystych orszaków pełnych ludzi pokazuje, że katolicyzm w narodzie jest wciąż żywy i obecny – szczególnie na wsiach, gdzie całe wspólnoty parafialne jednoczą się, by oddać cześć Chrystusowi obecnemu w Najświętszym Sakramencie i zamanifestować swoją wiarę. Duch polskiego katolicyzmu jest wciąż żywy i nie podda się tak łatwo.

Adrian Fyda

Geopolityka żydowska?

Geopolityka żydowska?

19.06.2025 Adam Wielomski https://nczas.info/2025/06/19/geopolityka-zydowska/

Żydzi. Ściana płaczu. Izrael. Judaizm.
Żydzi. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay

Czy istnieje coś takiego jak geopolityka żydowska? Skąd pytanie? Stąd, że każde państwo ma własną wizję swoich celów i interesów, które wynikają z jego położenia geograficznego, dominującego w nim światopoglądu, potrzeb surowcowych, historii etc. W przypadku Żydów sprawa mocno się komplikuje ze względu na „podwójność” podmiotu i radykalne rozszpaltowanie światopoglądowe tej grupy, która sama ze sobą nie może się zgodzić, czy jest narodem, czy religią, a jeśli jest religią, to czy jest (była i będzie?) „narodem wybranym”?

Zacznijmy od „podwójności” podmiotu geopolitycznego. Ze względów historycznych, a mianowicie z powodu funkcjonowania przez blisko 2000 lat w diasporze, po powstaniu Państwa Izraela po II wojnie światowej, na jego terenie mieszka mniejszość członków narodu/religii izraelskiego. Ocenia się, że jest to mniej niż połowa, ponieważ ok. 45 proc. całej populacji. Są to dane przybliżone, gdyż nikt dokładnie nie wie, ile osób poczuwa się do tej narodowości, gdyż dane precyzyjne mamy tylko odnośnie wspólnot wyznaniowych, a część Żydów wiarę przecież odrzuciła.

Skoro w Państwie Izraela mieszka jednak mniejszość, to możemy mówić o dwóch podmiotach geopolityki:

  1. państwo, które posiada swoją rację stanu;
  2. naród/religia, która posiada swój interes narodowy lub interes wyznaniowy (w zależności od zdefiniowania żydowskości).

Interes Państwa Izraela niekoniecznie musi być zgodny z interesem całej diaspory, czyli większości.

Drugim problemem są niezwykle głębokie podziały światopoglądowe. Zaczynają się one już na poziomie pytania, kto jest Żydem/żydem? Nieprzypadkowo użyłem tutaj raz dużej, a raz małej litery. Ortodoksyjny judaizm uważa, że chodzi wyłącznie o religię – i wtedy należy pisać przez małe „ż” (tak jak chrześcijanie czy muzułmanie). Są więc żydami tylko ci, którzy dochowują przymierza Mojżesza z Jahwe i czekają na przybycie Mesjasza, które zacznie się, gdy na Wzgórze Świątynne z Niebios spadnie w jednym kawałku odbudowana świątynia.

Żydzi zlaicyzowani nie są już żydami. Nie jest to więc naród czy grupa etniczna, lecz religia. Dlatego żydzi mogą mieszkać we wszystkich państwach świata i być ich obywatelami. Ortodoksyjni rabini uczą, że winni być dobrymi Polakami, Amerykanami, Francuzami, nawet Persami, gdyż chodzi jedynie (aż!) o religię. Nic przeto dziwnego, że ortodoksyjni rabini często w ogóle nie uznają Państwa Izraela, a syjonizm postrzegają jako bluźnierstwo polegające na sekularyzacji religii i wspólnoty wyznaniowej w laicki naród.

Drugi nurt stanowią żydowscy nacjonaliści, czyli syjoniści. Fundament ich myślenia jest głęboko niereligijny. Są spadkobiercami tych Żydów, którzy jakieś 4000 lat temu krzyczeli do sędziego Samuela: „król będzie nad nami, abyśmy byli jak wszystkie narody” (1 Sm 8,19-20). Stanowiło to odrzucenie Przymierza z Jahwe i ukonstytuowanie się polityczne Izraela na wzór innych narodów, czyli przemianę wspólnoty religijnej we wspólnotę narodowo-polityczną. Współcześni syjoniści zdecydowanie podporządkowują interesy judaizmu (wobec którego są sceptyczni) i diaspory racji stanu Państwa Izraela. Uważają członków diaspory za „krypto-obywateli” izraelskich, którzy winni przedkładać interesy własnego państwa narodowego nad interesy państw, których są obywatelami. Postrzegają omówionych wcześniej ortodoksów jako w najlepszym razie dziwaków, a w najgorszym razie zdrajców sprawy narodowej, żyjących apokaliptyczną wizją przyjścia Mesjasza i mało zainteresowanych interesami Państwa Izraela.

Co więcej, ortodoksi często tego państwa nie uznają. W internecie można znaleźć sporo filmów i zdjęć ortodoksyjnych rabinów palących „bluźniercze” flagi syjonistycznego Państwa Izraela. Część ortodoksów stara się dokonać pewnego miksu religii i syjonizmu, twierdząc, że należy wspierać Państwo Izraela, gdyż choć jest laickie i niereligijne, to zapewne jego rozwój jest warunkiem przyjścia Mesjasza, a świątynię winni odbudować żydzi własnymi rękami, gdyż w ten sposób wypełnią wolę Jahwe. Jest to pewnego rodzaju syjonizm religijny, uznający warunkowo Państwo Izraela za centralny dla sprawy żydowskiej podmiot geopolityczny.

Zarzuty ortodoksów, że syjoniści i izraelska partia Likud to zwykły nacjonalizm, „jak u innych narodów”, są zasadne. Partia Likud jest obserwatorem eurogrupy Patrioci dla Europy, której trzon stanowią klasyczne europejskie partie konserwatywno-narodowe: Fidesz Viktora Orbana, Rassemblement National Marine Le Pen, austriacka FPÖ, hiszpański VOX, włoska Lega Salviniego i dwójka europosłów polskich z Ruchu Narodowego. Benjamin Netanjahu jest nie tyle nacjonalistą, co szowinistą, co dobrze wyraża polityka izraelska w Strefie Gazy. Jest to polityka, której prowadzenia nie wyobraża sobie żadna europejska partia narodowa, na przykład wobec imigrantów. Ale niektórym wolno więcej…

Wreszcie mamy ostatnią kategorię, którą ktoś kiedyś nazwał trafnym mianem „Żydów nowojorskich”. Są to „post-Żydzi”, czyli liberalno-lewicowi kosmopolici. W sumie nie uważają się już nawet za Żydów, przyznając się tylko do żydowskich korzeni. Ich ideałem jest zjednoczony świat, w którym nie będzie więcej narodów i religii, a wszyscy będą tylko (aż) „ludźmi”. Będzie to świat bez nacjonalizmu, antysemityzmu, ksenofobii etc. To znany nam dobrze w Polsce „liberalny salonik” zapełniony „postępowymi intelektualistami” i „autorytetami moralnymi”. Ci Żydzi są zapiekłymi wrogami zarówno ortodoksyjnych żydów, będących dla nich trudnymi do pojęcia fanatykami, jak i laickich syjonistów, którzy wprawdzie nie przynoszą wstydu swoim strojem, lecz są symbolem nacjonalizmu, ksenofobii i rasizmu, które „Żydzi nowojorscy” potępiają. Człowiekiem-symbolem tego środowiska jest oczywiście George Soros, nieprzypadkowo znienawidzony zarówno przez Viktora Orbana, jak i Benjamina Netanjahu. Soros chce zapełnić Węgry i Państwo Izraela uchodźcami, aby przerobić je z państw narodowych w tzw. multi-kulti.

Jak Państwo widzą, nie ma i być nie może jednej żydowskiej geopolityki.