Najlepszy król Polski? Odpowiadają prof. Polit, prof. Polak, prof. Kornat oraz Jerzy Wolak

Najlepszy król Polski? Odpowiadają prof. Polit, prof. Polak, prof. Kornat oraz Jerzy Wolak

https://pch24.pl/najlepszy-krol-polski-odpowiadaja-prof-polit-prof-polak-prof-kornat-oraz-jerzy-wolak

W czasach, gdy Polska była przedmurzem chrześcijaństwa, to królowie stawali na czele narodu, broniąc nie tylko granic, ale i wiary. Niezłomni wobec obcych potęg, wierni Bogu i Ojczyźnie – to oni budowali suwerenną, dumną Rzeczpospolitą. Który z nich był największy? Kto najlepiej uosabiał etos katolickiego monarchy, wiernego tradycji, narodowi i Bożemu porządkowi? Dziś szukamy króla, który nie tylko rządził, ale prowadził Polskę drogą chwały i prawdy. O „najlepszego króla Polski” portal PCh24.pl zapytał: profesorów Polita, Kornata i Polaka oraz Red. Naczelnego magazynu „Polonia Christiana” Jerzego Wolaka.

Prof. Jakub Polit

Najbardziej zasłużonym królem Polski był Jogaila, zwany u nas Władysławem. Jego fundamentalną zasługą – i to wobec wszystkich narodów, którymi władał – było przyjęcie chrześcijaństwa w obrządku łacińskim. Całkiem w XIV w. możliwe przyjęcie prawosławia skutkowałoby zniknięciem narodu litewskiego (byłby się zrutenizował) oraz sąsiadowaniem dziś Polski z dwustumilionową Rosją. Odrębność narodów białoruskiego i ukraińskiego powstała bowiem na skutek przeniesienia na ich teren przez katolicką Polskę elementów kultury zachodniej.

Jagiełło w ciągu długiego panowania (sukcesem było już jego utrzymanie zwłaszcza po śmierci żony-koregentki) zrealizował niemal wszystkie swe cele. Złamał potęgę Zakonu Niemieckiego. Nie skusił się blaskiem oferowanej przez husytów korony czeskiej, co skompromitowałoby go w Europie i zdegradowało argumenty moralne podnoszone (zręcznie) w  propagandowym pojedynku z Zakonem. Utrzymywał w sumie niezłe stosunki ze swym szwagrem, cesarzem Zygmuntem Luksemburskim i miał jakiś udział w zaleczeniu przez tego monarchę wielkiej schizmy zachodniej. Znakomicie rozwinął potencjalnie bardzo trudną współpracę tak ze swą pierwszą żoną – samodzielnym władcą mającym w Polsce silniejszą pozycję niż on –i z wybitnym bratem stryjecznym, któremu oddał zarzadzanie Litwą. I Jadwiga, i Witold stali się dla króla oparciem, a całkiem łatwo mogli być wyjściem do katastrofy. Na wschodzie zręcznie, bez wojny, szachował potęgę moskiewską kontaktami z Nowogrodem, Pskowem a przede wszystkim Tatarami, podczas gdy jego syn Kazimierz dopuścił do pożarcia przez Moskwę niemal wszystkich państw na wschodnim pograniczu Litwy. Na niwie kultury też ma nieśmiertelne dokonania, odnowiwszy – niemal ufundowawszy na nowo – uniwersytet w Krakowie, choć po łacinie nie czytał i był miłośnikiem muzyki i sztuki raczej w duchu bizantyjskim. Owszem, odnośnie uniwersytetu zasługę dzieli z dorównującą mu, a może i przewyższającą w wielu dziedzinach żoną, która jednak jako osoba dorosła panowała bardzo krótko. Ten ostatni fakt ilustruje jednak dodatkową zaletę króla – umiejętność współpracy z wybitnymi indywidualnościami, często właśnie przez niego wynajdowanymi. Wreszcie – last but not least – był człowiekiem szczerze pobożnym i (przynajmniej po chrzcie) łagodnym. Przez 48 lat rządów w Polsce nie skazał na śmierć nikogo.

Prof. Marek Kornat

Zacznę w sposób może zaskakujący, chociaż to już ocenią czytający niniejszy wywód. Wszyscy trzej Bolesławowie, jeśli chodzi o dynastię piastowską, czyli Chrobry, Śmiały i Krzywousty (niekoronowany), byli na pewno jednostkami wybitnymi. Problem przy ich dogłębniejszej ocenie polega na tym, że nie wiemy o nich za wiele. Brzmi to banalnie, ale jest podstawowym mankamentem. Mamy bardzo mało źródeł do ich czasów, o czym powszechnie wiadomo. Najlepszym przykładem jest fakt, iż wiemy bardzo niewiele o tle konfliktu Bolesława Śmiałego z biskupem Stanisławem i w wyroku śmierci, który król nieszczęśliwie wydał, przez co wyrządził sobie wielką szkodę. Ci trzej władcy, w mojej opinii, byli władcami wybitnymi jako jednostki, jednak to nie z ich grona wybrałbym najlepszego władcę Polski.

Kiedy wspominamy monarchów elekcyjnych, władcami wybitnymi byli Stefan Batory i Władysław IV. (Jeden i drugi nie zostawili niestety następcy. Batory nie miał potomka, Władysław czwarty utracił królewicza Jana Zygmunta).

Wielkim przywódcą był bez wątpienia Jan III Sobieski zwłaszcza w początkowych latach swojego królowania zwieńczonych fenomenalnym zwycięstwem pod Wiedniem. Miał jednak bardzo ciężkie końcowe lata panowania.

Przy takich ocenach, dla mnie kluczowym kryterium jest skala zmiany na lepsze jaka pod panowaniem danego monarchy się dokonuje. I tu widzę dwie równorzędne postaci, co do których mam głębokie przekonanie o ich wielkości. Są to Kazimierz Wielki i Kazimierz Jagiellończyk.

Jeśli chodzi o Kazimierza Wielkiego, to rzeczywiście mamy dość wszechstronne owoce jego panowania, ale również jeden minus, chociaż za niego król odpowiada w ograniczonym stopniu. Te walory, to jest przede wszystkim skonsolidowanie wewnętrzne świeżo odnowionego królestwa, oraz wielki awans Polski w stosunkach międzynarodowych. W czasach Kazimierza Wielkiego Polska znaczy wiele, wiele więcej niż wcześniej od załamania się państwa Bolesława Krzywoustego.

Kazimierz Wielki buduje gospodarkę. Inauguruje wschodni kierunek polskiej polityki zagranicznej inkorporując Ruś Halicką w 1340 roku. Nie dopuszcza do rozbioru kraju, na który się wówczas zanosiło, używając umiejętnie dyplomacji. Jako król troszczył się o siłę władzy królewskiej; bronił, tłumił bezwzględnie sprzeciw wobec siebie (vide konfederacja Maćka Borkowica w 1354), uważając, że silny rząd jest gwarancją powodzenia kraju.

A ten jeden, jedyny minus to jest niestety brak legalnie zrodzonego syna, no bo Kaśko słupski to był naturalny syn Kazimierza, ale zrodzony poza małżeństwem.

Kazimierz Jagiellończyk zaś to jest monarcha, który konsoliduje to wspólne wielkie państwo, jakim jest Polska związana jako Korona z Wielkim Księstwem Litewskim pod panowaniem jego ojca Władysława. To jest monarcha, który panuje bardzo długo i ma sukcesy. Jednym z nich jest odblokowanie dostępu Bałtyku, który przez lata był dla nas zajęty przez państwo Zakonu Krzyżackiego. Nasuwa się pytanie: czy udałoby się to jego następcom, którzy mieli coraz słabszą władzę? Czy zdobyliby się oni na to, aby podjąć walkę z Krzyżakami o tak wielką stawkę, jaką podjął Kazimierz Jagiellończyk w wojnie trzynastoletniej, zwieńczoną pierwszym pokojem toruńskim (1466).

Druga sprawa to jest w przypadku Kazimierza Jagiellończyka wielka idea polityki dynastycznej w Europie Środkowej, czyli osadzenie Jagiellończyków na tronach, przede wszystkim na tronie węgierskim. To dało podstawy polityki dynastycznej, która po śmierci króla nie była niestety kontynuowana. Załamała się pod Mohaczem w r. 1526. Ale to było bardzo doniosłe i mocarstwowe przedsięwzięcie. W zasadzie można śmiało powiedzieć, że Kazimierz Jagiellończyk to monarcha, który wyprowadził Polskę do rangi mocarstwa w Europie. 

I tak oto dla mnie najlepszymi władcami Polski są ex aequo Kazimierz Wielki i Kazimierz Jagiellończyk.

Prof. Wojciech Polak

W historii Polski mamy tylko dwóch królów, którzy dosłużyli się przydomka Wielki. Są to Bolesław Chrobry, inaczej Wielki, i Kazimierz Wielki.

Bolesław Chrobry był królem, który dzięki swoim śmiałym posunięciom, dzięki swojej dumie, poczuciu niezależności potrafił ocalić Polskę przed losami Czech, które w tym czasie, gdy on odnosił sukcesy nad Niemcami, oddawały się im w lenno, stawały się krajem Rzeszy Niemieckiej. Chrobry o czymś takim nie chciał słyszeć i zawsze występował jako suwerenny monarcha.

Chrobry był butnym i dumnym władcą, który zdawał sobie sprawę z potęgi swojego księstwa. A gdy poprzez różne czynniki uniemożliwiono mu koronację królewską, to nie pytając się nikogo o zgodę, ani papieża, ani cesarza, koronował się w 1025 roku. I nikt już tego faktu, że Polska jest Królestwem, czyli jest w tej pierwszej lidze państw europejskich już w przyszłości nie podważał.

Wielkość Kazimierza Wielkiego polegała z kolei na czymś innym. Polska świeżo zjednoczona w dużym stopniu za sprawą jego ojca – Władysława Łokietka potrzebowała umocnienia i rozbudowy i to właśnie zapewnił jej Kazimierz, co oddaje przysłowie, że zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną.

Kazimierz Wielki zdawał sobie sprawę, że rekuperacja, odzyskanie tego, co Polska straciła na Zachodzie jest niemożliwe, że Śląsk czy Pomorze muszą jeszcze trochę zaczekać, żeby wrócić do Polski. Zaczął więc wielką politykę wschodnią, przyłączenie Rosji Halicki w części Podola, Wołynia.

To były posunięcia, które nie miały charakteru przejściowego, tylko miały charakter trwały. Polska zwiększyła swoją siłę, potencjał. Potencjał równocześnie ruszyła w kierunku wschodnim, gdzie jak się okazało były olbrzymie możliwości.

Tak więc tych dwóch królów z pewnością zasługuje na przystanek Wielki.

Jerzy Wolak

Najlepszym polskim królem była Jadwiga Andegaweńska (1374-1399), córka Ludwika Węgierskiego. Powszechnie nazywa się ją królową, ale to niewłaściwe określenie, oznaczające żonę króla, czyli osobę o drugorzędnym znaczeniu politycznym, nierzadko pozostającą w cieniu swego królewskiego małżonka. Tymczasem Jadwiga została ukoronowana na króla Polski (in regem Poloniae coronata) i była jej faktycznym władcą – panią przyrodzoną (domina naturalis), czyli dziedziczką królestwa i założycielką przyszłej dynastii. Po koronacji Jagiełły państwem rządziło zgodnie dwóch królów o przenikających się wzajemnie kompetencjach – i w tym układzie to raczej Władysław pozostawał w cieniu swej królewskiej małżonki przewyższającej go dostojeństwem, cnotą i autorytetem.

Dobrego władcę oceniamy po tym, co po sobie zostawił. Owoce krótkiego panowania młodej Andegawenki okazały się trwalsze i bardziej długofalowe od znacznie niekiedy spektakularniejszych doraźnie poczynań innych naszych królów.

To wszak ofiara dwunastoletniej Jadzi (która w dzisiejszych czasach chodziłaby do piątej lub szóstej klasy szkoły podstawowej) wprowadziła Polskę na drogę mocarstwowości. Śmiało można sądzić, że bez zgody tej wykształconej i dystyngowanej panienki z dworu, który słynął z wykwintu na całą ówczesną Europę, na mariaż z pogańskim niedźwiedziem ze żmudzkiej puszczy nie byłoby dzisiejszej Polski.

Przesada? Żadną miarą! Nasza dzisiejsza tożsamość wywodzi się z Rzeczypospolitej Obojga Narodów, której by nie było, gdyby nie wcześniejsze dokonania Jagiellonów, którzy nigdy nie zasiedliby na krakowskim tronie, gdyby nie Jadwiga. A bez nich odrodzone niedawno piastowskie królestwo bardzo łatwo mogłoby nie wytrzymać ciśnienia strefy zgniotu krzyżacko-cesarsko-moskiewsko-osmańskiego, i koniec wieku XV mógł ujrzeć realny finis Poloniae. Co niedługo później stało się faktycznym udziałem ojczyzny Jadwigi, którą opuściła ona na rzecz Polski.

oprac. Tomasz Kolanek

=======================

mail, RW:

W jednym tekście trzech uczonych mężów roi się od błędów.

Władysław Jagiełło był Rusinem, po matce księżniczce twerskiej.
Był ochrzczony w Prawosławiu, skąd inaczej ceniłby wschodnią sztukę 
religijną (katedra na Wawelu, Sandomierz, kaplica Św. Trójcy w Lublinie).
Chrzest łaciński przyjął pro forma. Taki podwójny chrzest był praktykowany i później.

Kazimierz IV (Kaźko słupski, nie Kaśko) był synem Bogusława V i Elżbiety 
Kazimierzówny, córki Kazimierza Wielkiego. A więc legalnym wnukiem, a 
nie nieprawym synem króla Polski.

Mówiło się Ruś Halicka, nie Rosja Halicka.

Nie wchodzę w upodobania autorów. Każdy ma prawo mieć swoje.
Dobrze, że na wzajem się znoszą.

Jednak Ukraińcom się wojna opłaca. Niektórym.

Afera na Ukrainie z polskim wątkiem. Lewe zaświadczenia i miliony na kontach. „Próbowała wyrzucić worek z pieniędzmi przez okno”

16.04.2025 nczas/wyrzucic-worek-z-pieniedzmi-przez-okno

tetiana k majatek ukraina sbi
Majątek Tetiany K. ujawniony w mieszkaniu / fot. SBI

RMF FM poinformowało o wielkiej aferze na Ukrainie z polskim wątkiem w tle. Chodzi o Tetianę K., szefową komisji ekspertyz medycznych z Chmielnickiego. Miała wystawiać fałszywe zaświadczenia o niepełnosprawności, dzięki którym Ukraińcy unikali wcielenia ich do armii. Zgromadziła ogromny majątek. Na razie w jej mieszkaniu znaleziono 6 mln dolarów w gotówce, biżuterię oraz inne kosztowności. W trakcie nalotu na mieszkanie próbowała wyrzucić przez okno dwa worki z pieniędzmi, w których znajdował się milion dolarów.

„Polskie organy ścigania wszczęły postępowanie po zawiadomieniu Generalnego Inspektora Informacji Finansowej, który wykrył potężne transfery pieniędzy z Ukrainy do państwowych i prywatnych banków w Polsce. Pieniądze trafiały do oddziałów w Krakowie, Wrocławiu i Szczecinie” – podaje rmf24.pl.

Konta zostały zablokowane. Prokuratura przekazała natomiast śledztwo ukraińskim organom ścigania. Te znalazły u podejrzanej potwierdzenia przelewu do Polski 590 tys. dolarów.

„Tetiana K. była szefową komisji orzeczniczej, która wystawiła zaświadczenia o niepełnosprawności mężczyzn w wieku poborowym. Uzyskało je między innymi całe kierownictwo prokuratury obwodu chmielnickiego. Po ujawnieniu procederu do dymisji podał się prokurator generalny Ukrainy” – czytamy.

W ubiegłym roku w domu i w miejscu pracy Tetiany K. przeprowadzono rewizję.

„Natrafiono na 6 milionów dolarów w gotówce, biżuterię i inne kosztowności. Dwa worki z 500 tys. dolarów w każdym próbowała wyrzucić przez okno” – podaje rmf24.pl.

SBI poinformowała, że „funkcjonariusze organów ścigania znaleźli pieniądze w mieszkaniu w prawie każdym zakamarku – w szafach, szufladach, wnękach”.

„Przejęli również dokumenty potwierdzające nielegalną działalność urzędników i pranie przez nich pieniędzy za pośrednictwem różnych projektów biznesowych” – przekazało SBI w komunikacie.

Rmf24.pl zaznacza, że „warto wspomnieć”, iż „również syn i mąż kobiety pełnili ważne funkcje”.

„Ołeksandr Krupa był szefem regionalnego funduszu emerytalnego, a głowa rodziny, Wołodymyr Krupa, do 2021 r. kierował departamentem w państwowej służbie audytu w obwodzie chmielnickim. Gotówkę z Ukrainy miał wywozić jej mąż i synowa. Tetiana K. przebywa obecnie w areszcie” – czytamy na rmf24.pl.

Przy okazji widzimy, jak głupi jest przepisy nakazujący cenzurowanie wizerunku i nazwisk podejrzanych. W tekście występuje „Tetiana K.”, która ma męża i syna o nazwisku „Krupa”, ale udajemy, że wizerunek podejrzanej jest „chroniony”.

„Rodzina Tetiany K. zgromadziła ogromny majątek. Mowa o 30 nieruchomościach m.in. we Lwowie i Kijowie, dziewięciu luksusowych samochodach i kompleksie hotelowo-restauracyjnym. Poza granicami Ukrainy rodzina posiada nieruchomości w Austrii, Hiszpanii i Turcji. W zeznaniach podatkowych rodzina nie uwzględniła całości majątku” – poinformowało rmf24.pl.

The Stones Still Cry Out: Holy Week’s Political Reckoning

The Stones Still Cry Out: Holy Week’s Political Reckoning

By Guest Author David Gornoski

ROBERT W MALONE MD, MS APR 16

Will we listen, or will we keep building on blood?

The Stones Still Cry Out: Holy Week’s Political Reckoning

By Guest Author David Gornoski

Holy Week is no mere ritual rehearsal for Christians; it’s a political dynamite keg, detonating the myth of human order built on blood. Jesus’ trial, crucifixion, and resurrection expose the scaffolding of power—then and now—as a rickety structure held together by scapegoats and silenced victims. As we navigate our fractured polis in 2025, the Passion narrative demands we confront the same temptations: to cheer for Barabbas, to wash our hands with Pilate, or to abandon the One who reveals the stones crying out for justice.

The Gospels unravel the political with surgical precision. Jesus enters Jerusalem to Hosannas, a king on a donkey, mocking the pomp of empire. Days later, the crowd—fickle as any mob—trades him for Barabbas, a man whose name in the earliest texts is Jesus Barabbas, a violent revolutionary mirroring the establishment’s own brutality. The symmetry is no accident. Barabbas represents the allure of might-makes-right, the seductive promise of force to bind us against a villain. Sound familiar? Our politics thrives on this old magic trick: rally the crowd against a demonized other—be it a marginalized group or a foreign foe in some proxy war. Yet the cross exposes this as a lie. The knowledge of the Lord, as Habakkuk 2 foretold, fills the earth like water, not through conquest but through the slain Lamb who unmasks the guilt we project onto scapegoats.

Habakkuk’s warning haunts Jesus’ words. The prophet condemns cities founded on bloodshed, their walls built with “unjust gain” (Hab. 2:12). In ancient practice, this wasn’t metaphor—immurement, the ritual sacrifice of victims sealed in foundations, was the cornerstone of many societies. Jesus alludes to this when he predicts the stones will cry out if the crowd falls silent (Luke 19:40). And silent they became, abandoning him to the cross. Yet the stones did cry out—not just in the temple’s rubble in 70 AD, but in the resurrection’s seismic ripple. The Passion revealed Israel’s hypocrisy: a nation claiming purity while rejecting prophets, excluding lepers, and mirroring the pagan sacrifices it condemned. Jesus, the cornerstone, becomes both the first victim buried under the city’s weight and the capstone lifted high on the cross, exposing the violence propping up every polis—Jewish, Roman, and ours.

Consider Caiaphas’ chilling logic: “It is better that one man die than the whole nation perish” (John 11:50). This is the scapegoat mechanism laid bare, the crowd’s dispersion of guilt onto a single figure to preserve order. Gentile societies did the same, projecting violence onto mythological gods to obscure their shame. The cross dismantles this. Jesus, numbered among the transgressors, reveals the victim’s innocence, shattering the unanimous fervor that binds societies against a “guilty” other. Pilate and Herod, rivals united in his persecution (Luke 23:12), show how power aligns to excise the misfit who disturbs the status quo. The Sanhedrin fears the crowd; Pilate fears revolt; Herod plays the sycophant. Politicians, then as now, are weak before the mob’s volatility.

The Gospels texts didn’t just expose politics, they transformed it. Jesus’ followers, emboldened by the resurrection, cared for plague-stricken pagans when Rome’s elite fled. Their nonviolent witness won hearts, forcing the empire to adapt. By the fourth century, Rome adorned itself with the cross—a scandal we can scarcely grasp today. Imagine a meek libertarian dissident like Ron Paul becoming the rallying symbol for both our parties; even that falls short of this historical scandal. A tortured, abandoned God, forgiving his killers, was no mere mascot. Yet Rome’s conversion was half-baked. It abandoned gladiatorial games and overt sacrifice but clung to slavery and war. Christianity’s demystification of guilt-projection clashed with sacrificial violence like oil and water, leaving Rome ripe for schism and collapse.

Today, the stones still cry out. Every story of victims—whether nonviolent prisoners like those Steve Bannon met in jail, or casualties of wars we fuel in Israel-Gaza or Ukraine-Russia—haunts our collective conscience. Jesus tied the stones’ cries to Jerusalem’s fall in 70 AD, when Israel’s zeal for violence mirrored Rome’s and left both exposed as complicit in the same sin. America stands at a similar crossroads. Our politics, like Caiaphas’, justifies flesh-and-blood victims for “national security” or “progress.” We cheer Barabbas-types—leaders promising strength through exclusion or war—while ignoring the Lamb who redefines polis not as the victors’ club but as the refuge for the least of these.

The Passion’s political implications are radical. It reveals power as a house of cards, sustained by silencing victims. The resurrection vindicates those victims, proving that no empire, no mob, can bury the truth. Jesus’ movement upended history toward the marginalized, as he predicted. But it also warns us: clinging to sacrificial violence—be it cultural scapegoating or global wars—dooms us to Rome’s fate. The cross haunts every nation, breaking us into rivalry and schism until we repent.

America must choose now. Nonviolence and repentance are not moral platitudes; they are political necessities. The alternative is more rubble, more cries from the stones we’ve buried. Holy Week is not a call to nostalgia and private religion but to revolution—a revolution of the heart that dismantles the altars of might-makes-right. The Lamb has spoken. 

Will we listen, or will we keep building on blood?

Minister “zdrowia”: Wstrzyknięcie trucizny w serduszko chłopczyka było jedynym sposobem, aby Felka zabić.

Fundacja Pro-Prawo do życia
Szanowny Panie Mirosławie! Wstrząsające słowa padły z ust wiceminister zdrowia Urszuli Demkow. Zapytana o zabójstwo Felka w szpitalu w Oleśnicy powiedziała, że wstrzyknięcie trucizny w serduszko chłopczyka było jedynym sposobem, aby Felek nie urodził się żywy, bo gdyby się urodził, to zgodnie z prawem lekarze musieliby go ratować. Felek żył, więc trzeba go było zabić.

Przypomina to fragment z Ewangelii na Wielki Piątek, kiedy Żydzi domagali się przed Prokuratorem Judei śmierci Pana Jezusa mówiąc: “My mamy Prawo, a według Prawa powinien On umrzeć”.
Podobnie dzisiaj, na naszych oczach, zabity został niewinny Felek. Według prawa i aborcyjnych wytycznych Prokuratora Generalnego powinien umrzeć, więc zabito go zastrzykiem z chlorku potasu. Dwa tysiące lat temu “aktywiści” krzyczeli: “ukrzyżuj!”, a tłum gapiów biernie patrzył na mękę Zbawiciela. Dzisiaj aktywiści i media krzyczą: “abortuj!”, a tłumy biernie patrzą na zabójstwo Felka i mordowanie innych dzieci w łonie matek. 
Od tego, co każdy z nas zrobi, gdy krzywda dzieje się “jednemu z tych braci moich najmniejszych”, zależy nasza przyszłość – zarówno doczesna jak i wieczna.Felek żył więc trzeba go było zabić [foto]Wiceminister zdrowia Urszula Demkow zabrała głos na temat zabójstwa Felka w 9-tym miesiącu ciąży w szpitalu w Oleśnicy. Jak powiedziała na antenie Polsat News:

“To dziecko urodziłoby się żywe i zdolne do życia. I dlatego zgodnie z polskim prawem neonatolodzy natychmiast by przystąpili do ratowania tego dziecka. Więc jedyny sposób, żeby ono nie urodziło się żywe, to wykonanie zastrzyku z chlorku potasu dosercowo jeszcze jak to dziecko znajduje się w łonie matki.”

Na uwagę prowadzącego program dziennikarza, że polskie prawo pozwala zabić dziecko w 9-tym miesiącu ciąży, Demkow odpowiedziała krótko:

“No wiem.”

Panie Mirosławie, Felek żył, więc trzeba było go zabić w łonie matki, bo gdyby się urodził, to musiałby się nim zająć lekarz i go ratować. Oto przerażające konsekwencje “kompromisu aborcyjnego” i panującego w Polsce nieludzkiego prawa, wedle którego zabójstwo dziecka w 9-tym miesiącu ciąży jest legalne, ale minutę po jego urodzeniu już nie. Na to wszystko nakładają się wytyczne rządu i Prokuratora Generalnego, w świetle których aborcja powinna być domyślną procedurą dla kobiet w ciąży. 

Przypomina nam to wydarzenia sprzed 2000 lat, kiedy Żydzi chcieli zamordować Pana Jezusa i argumentowali przed Piłatem, Prokuratorem Judei, mówiąc:

“My mamy Prawo, a według Prawa powinien On umrzeć”.

Liczni agitatorzy krzyczeli przy tym “ukrzyżuj, ukrzyżuj!”, a następnie tłumy gapiów biernie patrzyły, jak Zbawiciel niósł krzyż, cierpiał i umierał na Golgocie. Dzisiaj aktywiści aborcyjni krzyczą: “abortuj, abortuj!”, a tłumy ludzi biernie patrzą na cierpienie i mordowanie dzieci w łonach matek, takich jak celowo i intencjonalnie zabity w Oleśnicy Felek.

Wielu ludzi dobrej woli ma duży wpływ na opinię społeczną, duże zasięgi oddziaływania, rozpoznawalność w mediach lub lokalnie wśród ludzi w swoim miejscu zamieszkania. Wielu świadomych sytuacji ludzi jest autorytetami dla innych.
Wielu ludzi dysponuje pieniędzmi. Wielu innych aktywnie śledzi wydarzenia w Polsce i na świecie, czytając komunikaty niezależnych mediów i organizacji.

Co takie osoby robią, gdy media w całej Polsce mówią o brutalnym zabójstwie Felka? Gdy na jaw wychodzą kolejne, wstrząsające informacje na temat okrutnych aborcji na polskich dzieciach?

Tacy ludzie są uśpieni, w głębokim letargu.

Wylewająca się z mediów i przestrzeni publicznej propaganda od lat wmawia naszemu społeczeństwu, że aborcja to “temat zastępczy”, że to “nic takiego”, że są ważniejsze tematy, którymi należy się zająć i którym powinno się poświęcić uwagę. Celem tej propagandy jest uśpienie Polaków w sprawie mordowania dzieci, aby nie reagowali, gdy aborcjoniści będą zabijać kolejnych niewinnych.

Informacje o okrutnym zabójstwie Felka oraz kolejnych makabrycznych zbrodniach aborcyjnych, wykonywanych np. poprzez maszyny ssące rozrywające maleńkie ciała dzieci na kawałki, budzą przerażenie. Ale aborcjoniści nie są wszechpotężni. Nie mają żadnych “supermocy”, ani wyjątkowych możliwości. Dzieciobójcy odnoszą sukcesy dlatego, że ludzie dobrzy są bierni, gdy zabija się dzieci.

Do zwycięstwa zła potrzeba tylko tego, aby ludzie dobrzy nic nie robili. Dlatego trzeba mobilizować Polaków do walki, budzić sumienia naszego społeczeństwa, publicznie głosić prawdę i modlić się oraz wywierać presję na zmianę barbarzyńskiego prawa, które pozwala na zabijanie dzieci. Tym zajmuje się nasza Fundacja.

Felek został zabity w oleśnickim szpitalu na podstawie formalnej przesłanki “zagrożenia zdrowia psychicznego” jego matki, która umożliwia zabicie dziecka na żądanie do końca ciąży. Przed takim rozwojem sytuacji ostrzegamy głośno od 2020 roku, kiedy Trybunał Konstytucyjny zdelegalizował aborcję na podstawie podejrzenia dziecka o chorobę lub wadę genetyczną. Nasza Fundacja od razu mówiła, że właśnie tak będzie wykorzystywane złe i wadliwe prawo – do zabijania dzieci na żądanie do końca ciąży na podstawie przesłanki “psychiatrycznej”. Jeszcze dłużej, bo od ponad 14 lat, alarmujemy, że w praktyce polskie prawo u nie chroni życia dzieci.  

Dlatego nieustannie walczymy o życie – od 2011 roku prowadzimy inicjatywę ustawodawczą “Stop aborcji”, pod którą zebraliśmy ponad milion podpisów. Zorganizowaliśmy tysiące kampanii w przestrzeni publicznej – akcji informacyjnych, publicznych różańców, wystaw i akcji furgonetkowych. Wywieramy nieustanną presję i docieramy do Polaków z prawdą o aborcji. Jesteśmy za to prześladowani. Za to, że nie zgadzamy się na żaden “kompromis” z mordowaniem dzieci. 

Tylko jednego dnia, 4 kwietnia br., do sądów wpłynęły 43 wnioski o ukaranie nas za naszą działalność. Oskarżony w tych wnioskach jestem ja oraz Adam, koordynator naszych akcji na Śląsku, w tym kampanii, które prowadzimy pod szpitalem w Oleśnicy.

7 kwietnia zapadły na mnie dwa wyroki przed sądami we Wrocławiu – łącznie 1200 zł grzywny. Tego samego dnia odbył się proces naszej wolontariuszki Kasi, której postawiono zarzut przewodniczenia zgromadzeniu antyaborcyjnemu przed szpitalem w Oleśnicy.

8 kwietnia zapadł wyrok przeciwko naszym wolontariuszom Adamowi, Janowi oraz Martynie, którzy zostali ukarani grzywnami za organizację akcji antyaborcyjnej pod wejściem do szpitala w Oleśnicy.

9 kwietnia nasza wolontariuszka Marta dwukrotnie w ciągu jednego dnia była przesłuchiwana na policji w Rzeszowie w związku z organizacją akcji antyaborcyjnych na terenie miasta. Dwa tygodnie temu Marta miała 7 przesłuchań na policji jednego dnia.

10 kwietnia odbyła się rozprawa naszego wolontariusza Jana, który odwoływał się od wyroku 2000 zł grzywny za organizację akcji pod szpitalem w Oleśnicy.

To tylko mały fragment prześladowań sądowo-policyjno-administracyjnych z ostatnich dni. W całej Polsce przeciwko nam toczy się aktualnie ponad 80 procesów sądowych. Każdego dnia nasi wolontariusze są również prześladowani na ulicach, gdy modlą się i pokazują prawdę o aborcji – spotykają ich obelgi, wyzwiska, plucie, ataki, napady fizyczne, w tym agresja z użyciem niebezpiecznych przedmiotów takich jak noże i tasaki.


Pomimo tych represji, chcemy dalej walczyć, ponieważ życie kolejnych dzieci jest zagrożone, a polskie prawo pozwala na ich bezkarne mordowanie. 
Aborcja to morderstwo. Kompromis z aborcją to zgoda na mordowanie niewinnych.

Pan Jezus powiedział: “Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.

Dlatego proszę Pana o przekazanie wielkopostnej jałmużny na ratowanie życia dzieci przed aborcją, dotarcie do kolejnych ludzi z prawdą o zabijaniu dzieci, zmobilizowanie Polaków do działania w obronie życia oraz na obronę naszych wolontariuszy przed prześladowaniami sądowymi.

Może Pan przekazać 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolną inną kwotę, jaką uzna Pan za stosowną, i w ten sposób umożliwić naszej Fundacji kolejne, codzienne działania w Oleśnicy, w przestrzeni publicznej w całej Polsce, w internecie oraz przed sądami.

Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Z wyrazami szacunkuMariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl

Rozbito gang sutenerów i handlu ludźmi. Działali w największych miastach. To głównie Ukraińcy.

Rozbito gang sutenerów. Działali w największych miastach. To głównie Ukraińcy

16.04.2025 https://nczas.info/2025/04/16/rozbito-gang-sutenerow-dzialali-w-najwiekszych-miastach-to-glownie-ukraincy/

Służby rozbiły gang zajmujący się sutenerstwem i handlem ludźmi. Śledczy zatrzymali 18 osób, a wobec 15 z nich właśnie skierowano do sądu akt oskarżenia. Akcję przeprowadzili funkcjonariusze krakowskiego Centralnego Biura Śledczego Policji na polecenie małopolskiego pionu PZ Prokuratury Krajowej.

Grupa przestępcza działała co najmniej od kwietnia 2023 do maja 2025 roku, operując na terenie Krakowa, Warszawy, Wrocławia i Poznania. Jej członkami byli przede wszystkim Ukraińcy, a także Polacy.

– Przestępcy wykorzystywali głównie Ukrainki – często będące w trudnej sytuacji życiowej – werbując je do świadczenia usług seksualnych. Jedną z kobiet najęto podstępem, płacąc pośrednikowi 50 tys. zł. Zyski z jej pracy oszacowano na 120 tys. zł – przekazał rzecznik CBŚP podkom. Krzysztof Wrześniowski.

Według ustaleń, gang mógł zarobić na przestępczej działalności co najmniej milion złotych. Usługi seksualne mogło świadczyć kilkadziesiąt kobiet. Całość funkcjonowała jak dobrze zorganizowany biznes.

W skład grupy wchodziły także osoby werbujące kobiety, fotografowie wykonujący im zdjęcia zamieszczone następnie w anonsach publikowanych na portalach internetowych, telefonistki aranżujące spotkania z klientami oraz kierowcy zapewniający ich transport do miejsca świadczenia usług seksualnych, za które można było zapłacić również blikiem.

– Pierwsze zatrzymania miały miejsce w maju 2024 roku. Wówczas funkcjonariusze CBŚP zatrzymali 12 osób – 10 obywateli Ukrainy i 2 Polaków – zaznaczył Wrześniowski.

Akcję przeprowadzono równolegle w kilku miastach, m.in. w Krakowie, Wrocławiu, Warszawie, Poznaniu i Karpaczu.

– Trzy osoby usłyszały zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą – przekazała prok. Katarzyna Calów-Jaszewska z Prokuratury Krajowej.

Kolejna akcja odbyła się w marcu 2025 roku – tym razem na terenie Wrocławia. Zatrzymano 6 kolejnych osób (5 obywateli Ukrainy i 1 Polaka).

Prokuratura postawiła im zarzuty udziału w grupie przestępczej, handlu ludźmi oraz prania pieniędzy. W czasie przeszukań zabezpieczono m.in. kilkadziesiąt telefonów służących do kontaktu z klientami.

– Dodatkowo jedna z osób oskarżona została o udzielanie kokainy kobietom, które pod „opieką” grupy świadczyły usługi seksualne – dodała prok. Calów-Jaszewska.

Grozi im kara 15 lat więzienia. Sprawa nadal jest “rozwojowa“.

Wszystko się wydało. Straż Graniczna i burmistrz chcieli po cichu stworzyć ośrodek dla imigrantów

Wszystko się wydało. Straż Graniczna i burmistrz chcieli po cichu stworzyć ośrodek dla imigrantów

16.04.2025

imigranci multikulti murzyni straz graniczna sg inwazja
Imigranci wprowadzani przez Straż Graniczną do ośrodka dla imigrantów / fot. ilustracyjne / fot. X / Służby w akcji (AI)

W Porębie ma powstać ośrodek zamknięty dla imigrantów. Co ciekawe, burmistrz poinformował o tym dopiero z powodu narastających plotek. Przedtem próbował informację ukryć. Mieszkańcy zapowiadają dziś wielki protest w tej sprawie.

O sytuacji poinformował profil „Służby w akcji” na X.

„Mamy oficjalne potwierdzenie. Straż Graniczna prowadzi wstępne rozeznanie w zakresie otworzenia nowego ośrodka dla cudzoziemców w związku z możliwością większego zagrożenia migracyjnego. Pod uwagę brane są lokalizacje w 6 województwach” – napisano na profilu „Służby w akcji” na X.

Służby w akcji @Sluzby_w_akcji

Mamy oficjalne potwierdzenie. Straż Graniczna prowadzi wstępne rozeznanie w zakresie otworzenia nowego ośrodka dla cudzoziemców w związku z możliwością większego zagrożenia migracyjnego. Pod uwagę brane są lokalizacje w 6 województwach. Szczegóły jutro rano. Zdjęcie ilustracyjne ośrodek dla cudzoziemców

Zdjęcie

·

94,7 tys. wyświetlenia

W kolejnym poście wyjaśniono, że Straż Graniczna „prowadzi obecnie działania mające na celu ocenę możliwości utworzenia ośrodka dla cudzoziemców w południowej części Polski”.

„Inicjatywa ta wiąże się z potencjalnym wzrostem presji migracyjnej” – czytamy.

Według informacji od Straży Granicznej, na którą powołuje się profil, „celem planowanego ośrodka jest zwiększenie bezpieczeństwa w tym rejonie Polski i całej Europy”.

„Wśród analizowanych lokalizacji znajdują się województwa: podkarpackie, małopolskie, śląskie, opolskie oraz dolnośląskie. Oficjalnie jednym z rozważanych miejsc jest teren przylegający do Oddziału Zewnętrznego w Ciągowicach, który wchodzi w skład Zakładu Karnego w Wojkowicach (woj. śląskie)” – napisano.

Co ciekawe, „informację o planowanej budowie przekazano jedynie burmistrzowi Poręby, którego jako jedynego zaproszono na rozmowy”. Dopiero w wyniku coraz głośniejszych plotek „burmistrz podzielił się informacją z mieszkańcami”.

„Teren gdzie ma powstać ośrodek, leży na granicy gminy Poręba i gminy Łazy. Jednakże to miejscowości Turza i Ciągowice z gminy Łazy będą sąsiadującymi z ośrodkiem. To właśnie Ci mieszkańcy są oburzeni i źli, że nie było żadnych konsultacji, rozmów. Nie uspokajają ich zapewnienia, że będzie to ośrodek zamknięty” – czytamy w poście na X.

Sam burmistrz Ryszard Spyra „zapewnia, że budowa ośrodka jest dobra dla okolicznych gmin i broni inwestycji”.

„Dziś na godzinę 15-tą pod urzędem miasta w Porębie mieszkańcy zapowiadają protest. My postaramy się dla was dowiedzieć o pozostałych ewentualnych lokalizacjach w innych województwach” – poinformował profil „Służby w akcji” na X.

Wychodkarz, szambiarz vel dupiarz w akcji. Już ponad milion zł. za dwa wychodki. Zwycięstwa Szambolana. MEMy.

Zwycięstwa Szambolana.

Słynna toaleta w Warszawie ma sobowtóra. Ten sam wykonawca, 319 tys. złotych taniej

https://niezalezna.pl/polska/slynna-toaleta-w-warszawie-ma-sobowtora-ten-sam-wykonawca-319-tys-zlotych-taniej/541690


Dwa identyczne szalety, ta sama firma, jedna stolica i aż 319 tysięcy złotych różnicy w cenie. Toaleta w Parku Skaryszewskim kosztowała niemal dwa razy więcej niż jej bliźniaczy odpowiednik – ujawnił Marcin Dobski na portalu tvrepublika.pl.

Najsłynniejsza toaleta w Warszawie fot. Tiktok – Jan Bodakowski
Najsłynniejsza toaleta w Warszawie

Opinią publiczną przed kilkoma tygodniami poruszyła toaleta w Warszawie za 650 tys. złotych. Oddanie szaletu do użytku kosztowało dokładnie 647 tys. złotych. Co więcej, dotarcie do niego przez rozległe błoto było możliwe tylko dla najbardziej zmobilizowanych. Teraz rozsypane są tam trociny za kolejne 10 tys. złotych.

Jak ustalił Marcin Dobski, identyczny szalet, który postawiła ta sama firma, mieści się w Parku Żeromskiego na Żoliborzu.

Cena? 328 tys. złotych. Obie inwestycje zrealizowała spółka Hamster Polska z Rybnika, rodzinnego miasta żony prezydenta Warszawy” – czytamy.

Potwierdziła to Republice Karolina Kwiecień-Łukaszewska, rzecznik prasowy, Zastępca Kierowniczki Działu Edukacji:

„czas realizacji wyniósł 8 miesięcy. Całkowity koszt inwestycji, w tym koszt dokumentacji projektowej oraz demontażu starej toalety, wyniósł 327 966,54 zł”.

Toaleta znajduje się przy wejściu do parku od strony ulicy Mierosławskiego i przy świeżo wyremontowanym placu zabaw. Od początku prowadzi do niej betonowa ścieżka.

https://niezalezna.pl/polityka/najslynniejsze-wc-w-polsce-a-do-tego-te-trociny-zobacz-memy-o-inwestycji-trzaskowskiego/536054?image=3

Via Trocina  tak internauci żartobliwie nazywają ścieżkę z wiórów wysypaną do toalety w Parku Skaryszewskim w Warszawie. Inwestycja Rafała Trzaskowskiego kosztowała blisko 650 tysięcy złotych.

=====================================================

Szalet za 650 tys. sypie się i nie działa. Ludzie pękają ze śmiechu

Damian Ryndak Dziennikarz działu Wydarzenia

15 kwietnia 2025,

Toaleta publiczna w Parku Skaryszewskim, oddana z pompą pod koniec grudnia 2024 roku, miała być nowoczesnym udogodnieniem dla mieszkańców. Zamiast tego stała się miejskim memem. System nie działa prawidłowo, płytki odpadają z elewacji. A to dopiero początek listy wstydu. Warszawiacy przecierają oczy ze zdumienia. Jak to możliwe, że inwestycja za grubo ponad pół miliona sypie się po kilku miesiącach?

Toaleta za 650 tysięcy nie działa. Ludzie śmieją się w głos z tej inwestycji.
Toaleta za 650 tysięcy nie działa. Ludzie śmieją się w głos z tej inwestycji. Foto: Krzysztof Burski / newspix.pl

Szalet miejski postawiony na tyłach przepompowni, od strony ulicy Międzynarodowej na Pradze-Południe, postawiono w ramach Budżetu Obywatelskiego.

=========================

[—] Dalej nie warto, to tylko przypomnienie. md

=====================

Via Trocina

Będzie rewizja podejścia do polskiego węgla? “Eksperci” zmieniają ton

Będzie rewizja podejścia do polskiego węgla? Eksperci zmieniają ton

https://pch24.pl/bedzie-rewizja-podejscia-do-polskiego-wegla-eksperci-zmieniaja-ton

(Fot. Pixabay)

Choć górnictwo jest deficytowe [to jedynie na skutek obłędnych zasad narzuconych z UE md], “eksperci” wskazują, że być może warto dokonać rewizji podejścia do branży – zauważa w środę „Dziennik Gazeta Prawna”.

Wydobycie węgla w Polsce rokrocznie spowalnia, co wpisuje się w założenia krajowej polityki energetycznej, zgodnie z którą udział tego surowca w miksie energetycznym ma spadać – czytamy .

„DGP” przypomina, że w 2024 r. polscy górnicy wyfedrowali 44 mln t węgla – w roku poprzednim było to 48,4 mln t, a 10 lat wcześniej 72,5 mln t. Od lat 90. spadek krajowej produkcji wynosi średnio 2,7 mln t [rocznie md].

[słusznie miniony PRL górnicy żegnali produkcją 190–200 mln ton. A uczeni oceniali pokłady w Polsce wystarczające na 700 – 800 lat. md]

Ale światowi liderzy w produkcji węgla kamiennego jak Chiny, Indie i Indonezja od lat zwiększają moce wydobywcze. Efekt: chińska i indyjska produkcja stanowi dziś ponad 50 proc. globalnej podaży. Taki sam kierunek amerykańskiemu przemysłowi wydobywczemu narzucił też Donald Trump.

„Węgiel pozostaje najtańszym stabilnym paliwem. Kraje rozwijające się, a także rozwinięte o dużej chęci dalszego rozwoju, chętnie korzystają z tego, często własnego, paliwa. W kolejnych latach spodziewam się wzrostu wydobycia również w Australii czy RPA, gdzie tylko w tym roku uruchomiono dwie nowe kopalnie” – wskazał Paweł Bogacz z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, cytowany na łamach dziennika.

Gazeta zwraca uwagę, że mniejszy sentyment do węgla ma jednak polski rząd. Rok temu w rozmowie z Money.pl minister przemysłu Marzena Czarnecka – która w Radzie Ministrów odpowiada za kopaliny – oceniła, że polskie górnictwo jest w stanie „tragicznym”, a Polska „tonie w węglu”. Od początku swojej kadencji Czarnecka utrzymywała jednak, że harmonogram zamykania kopalń, uzgodniony przez branżę jeszcze za czasów rządów PiS, będzie przez obecną władzę honorowany. Ostatnia kopalnia ma być zamknięta w 2049 r.

Źródło: PAP

Debaty prezydenckie – hit czy kit? Zwycięstwa sromotne.

Debaty prezydenckie – hit czy kit?

Autor: AlterCabrio, 16 kwietnia 2025

Najważniejszą kandydaturą w tej chwili, jeśli chodzi o tę postać medialną, pompowaną, bardzo pompowaną sztucznie przez obóz rządowy – Rafał Trzaskowski, jest postacią szczególną. Wszystkie jego klęski, a tylko takie ma, są cały czas zamieniane w propagandzie w jego niezwykłe zwycięstwa. I to są zwycięstwa sromotne. Tak to trzeba nazwać, bo tam, gdzie on się nie nadaje, gdzie nie daje sobie rady, jest później komentowane, że on to wygrał. To jest dla tych, którzy albo nie oglądali, albo nie rozumieją tego, co oglądali.

Więc socjotechnicznie jest to metoda w jakiś sposób skuteczna. I taka w zamierzeniu ma być.

−∗−

LESZEK ŻEBROWSKI. DEBATY PREZYDENCKIE – HIT CZY KIT?

GIS na łowach. Grzesiowski o kontrolach kart szczepień: „Wzmożona liczba przesyłanych do nas zgłoszeń dzieci nieszczepionych”

GIS na łowach. Grzesiowski o kontrolach kart szczepień: „Wzmożona liczba przesyłanych do nas zgłoszeń dzieci nieszczepionych”

14.04.2025 https://nczas.info/2025/04/14/gis-na-lowach-grzesiowski-o-kontrolach-kart-szczepien-wzmozona-liczba-przesylanych-do-nas-zgloszen-dzieci-nieszczepionych/

Główny Inspektor Sanitarny Paweł Grzesiowski. Foto: PAP
Główny Inspektor Sanitarny Paweł Grzesiowski. Foto: PAP

Zapowiadana przez GIS pod wodzą dr Pawła Grzesiowskiego kontrola kart szczepień rozpoczęła się 1 kwietnia. Główny Inspektor Sanitarny chce poznać szczegółowe statystyki szczepień dzieci w Polsce, od urodzenia do 19. roku życia. Chodzi o przyjmowanie preparatów przeciw 13 chorobom zakaźnym. GIS grozi rodzicom niegodzącym się na przymusowe szczepienia postępowaniami i karami.

„Karta uodpornienia” jest indywidualną dokumentacją medyczną pacjenta, w której dokonywane są wpisy i informacje dotyczące wszystkich szczepień, jakie zostały przeprowadzone od chwili urodzenia. Dokumenty te zakłada zwykle personel oddziałów noworodkowych i następnie trafiają do kolejnych placówek medycznych, w których mali pacjenci otrzymują świadczenia opieki zdrowotnej.

Od początku kwietnia trwa kontrola tych kart pod kątem kompletności. Wnioski będą opisane przez inspektorów sanitarnych w stosownych protokołach.

Tym efektem kontroli sumarycznym, przez nas oczekiwanym, będzie poznanie statystyki zaszczepionych dzieci w Polsce przeciwko 13 chorobom zakaźnym, które są objęte obowiązkiem szczepień w Polsce, od urodzenia do 19. roku życia. Mamy taką nadzieję, że również poznamy, jak wiele osób jest niezaszczepionych i jakie są przyczyny tego, że dzieci nie są szczepione – mówił agencji informacyjnej Newseria dr n. med. Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Sanitarny.

– Rodzice słysząc o kontroli, w tej chwili częściej odwiedzają punkty szczepień, a więc już możemy powiedzieć, że pewien efekt pozytywny kontroli jest, dlatego że chyba część osób zapomniała po prostu o uzupełnieniu szczepień i już w tej chwili wiemy, że więcej jest osób chętnych do szczepienia. Druga sprawa to to, że punkty szczepień zaczynają też przyglądać się dokumentacji, która w nich była czy w nich jest, nie wszyscy na bieżąco analizują karty szczepień i regularnie wysyłają do Inspekcji Sanitarnej zgłoszenia osób nieszczepionych, więc teraz też widzimy wzmożoną liczbę przesyłanych do nas zgłoszeń dzieci nieszczepionych – tłumaczył Grzesiowski.

– Możemy z góry założyć, że pewna część dzieci jest poza systemem, czyli na przykład karta jest pusta, dziecka nie ma, nie zgłaszało się do lekarza, trzeba będzie wyjaśniać, czy to dziecko nie jest pod opieką innej przychodni, więc to będzie na pewno ten pierwszy etap, to będzie weryfikacja tych dzieci, których nie mamy danych. Druga sprawa to kwestia dociekania, jaka jest przyczyna nieszczepienia, wiemy, że wiele dzieci jest zwalnianych ze szczepień z przyczyn medycznych, te nie będą przedmiotem naszych działań – podkreśla Główny Inspektor Sanitarny.

Część rodziców odmawia szczepienia swoich dzieci bez podania przyczyn. – To będziemy chcieli w następnym etapie przeanalizować dokładniej, co to są za rodziny, skąd się wziął i jaki jest ten mechanizm, dla którego nie chcą szczepić, jaka jest też rola tego punktu szczepień w ewentualnych mediacjach czy w jakichś kontaktach z taką rodziną, bo wiemy, że tu jest bardzo różnie, niektóre punkty szczepień bardzo aktywnie próbują nawiązać kontakt z takimi rodzinami, inne mniej. Więc chcemy to także przeanalizować i dopiero potem będziemy planowali konkretne kolejne kroki – zaznaczył Grzesiowski.

– Przepisy w Polsce są bardzo jasne, jeżeli stwierdzamy, że ktoś uchyla się uporczywie od szczepień, wówczas podlega karom i procedurze egzekucji, więc tutaj my nie możemy działać wbrew prawu. Natomiast najpierw trzeba się upewnić, że ta rodzina uchyla się od szczepień w sposób uporczywy, czyli odmawia szczepień bez podawania żadnej przyczyny, nie stawia się na wizyty. Musimy poznać historię takich rodzin, bo przecież jest w Polsce w tej chwili wdrożonych wiele postępowań przeciwko właśnie rodzicom, którzy nie szczepią swoich dzieci – mówił Główny Inspektor Sanitarny.

Dodał jednak, że nie wszyscy rodzice podlegają karom w tym samym zakresie. – Na przykład są dzieci, które przyjęły część szczepień, części szczepień rodzice odmawiają, więc też nie możemy wszystkich traktować jednakowo. To jest kwestia też dociekania, co, która rodzina, jakie szczepienia ma zaległe i ewentualnie wznowienia dialogu z taką rodziną – zaznaczył.

Według prawa za „uchylanie się” od obowiązkowych szczepień dzieci mogą grozić kary administracyjne i karne. Obowiązek poddania dzieci szczepieniom ochronnym nakłada na rodziców lub opiekunów prawnych art. 5 ustawy z 5 grudnia 2008 roku o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Maksymalne, jednorazowe grzywny, jakie może nałożyć Powiatowy Inspektor Sanitarny, mogą dochodzić do 10 tys. zł, ale mogą być nakładane wielokrotnie. Rodzice mogą otrzymać także mandat karny do 500 zł za każde dziecko, jeśli odmówią wykonania szczepienia i nie podadzą przy tym „uzasadnionych powodów”. Zdarza się, że w przypadku „uporczywego uchylania się” od tego obowiązku sprawa trafia do sądów opiekuńczych, które mogą zdecydować o ograniczeniu władzy rodzicielskiej w sytuacji, jeśli państwo uzna, że brak szczepienia „narusza dobro dziecka”.

Obecnie polskie prawo nie nakłada żadnych obowiązkowych szczepień dla dorosłych. Mowa jest jedynie o zalecanych szczepieniach. To oznacza, że nie ma właściwie żadnych mechanizmów, które pozwalałyby zweryfikować, ilu dorosłych jest zaszczepionych, a ilu nie.

Można się jedynie zastanawiać nad ankietą czy dobrowolnym poddaniem się tego rodzaju badaniu, natomiast nie ma mechanizmu, który by w Polsce w jakikolwiek sposób umożliwiał kontrolę szczepień u dorosłych. Owszem, można by się zorientować, ponieważ mamy w tej chwili szczepienia zalecane, objęte już elektroniczną kartą szczepień, można by się zastanowić nad takim spojrzeniem, ile szczepień jest wykonanych w ramach tego mechanizmu, natomiast ponieważ elektroniczna karta szczepień weszła właściwie od 2024 roku, to dane są naprawdę bardzo, bardzo szczątkowe – przyznał Grzesiowski.

Jest sposób: Rodzice wypisują dzieci z przychodni. Nie chcą płacić kar za brak szczepień.

Rodzice wypisują dzieci z przychodni. Nie chcą płacić kar za brak szczepień

https://niezalezna.pl/polska/rodzice-wypisuja-dzieci-z-przychodni-nie-chca-placic-kar-za-brak-szczepien/541702


Na początku kwietnia inspektorzy sanepidu rozpoczęli kontrole kart szczepień dzieci i nastolatków. W tym samym czasie do placówek medycznych zaczęły wpływać prośby o wypisanie najmłodszych pacjentów. Jaki jest tego cel? W praktyce dziecko znika z radarów państwa – informuje “Dziennik Gazeta Prawna”.

Zbyszek Kaczmarek – Gazeta Polska

Jak wynika z informacji przekazanych DGP przez dyrektorów placówek podstawowej opieki zdrowotnej, przed uruchomieniem przez głównego inspektora sanitarnego powszechnego spisu szczepień deklaracje dotyczące rezygnacji z usług przychodni były rzadkością i trafiały się raz na kilka miesięcy.

“Dziś jest ich co najmniej kilka w tygodniu. Tylko w ubiegłym miałam informacje o siedmiu. A są przychodnie, które mają ich nawet po 10” – wyjaśnia cytowana przez “DGP” Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia. Joanna Zabielska-Cieciuch, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego i lekarka rodzinna z Białegostoku, informuje z kolei o dwóch–trzech deklaracjach składanych w tygodniu.

“Mamy już kilkanaście przychodni, które mierzą się z takim zjawiskiem” – zaznacza.

Zdaniem Tomasza Zielińskiego, lekarza i współwłaściciela przychodni, jest to sposób na ukrycie dziecka przed systemem obowiązkowych szczepień ochronnych.

Naczelny Sąd Lekarski przeciwko naukowej prawdzie o szczepieniach, powiela kłamstwa Big Pharmy.

https://psnlin.pl/artykuly,szczepionki-przeciwko-covid-19-z-modyfikowanym-mrna-lekcje-wyciagniete-z-badan-klinicznych-szczepien,17,370.html

Szczepionki” przeciwko COVID-19 z modyfikowanym mRNA: lekcje wyciągnięte z badań klinicznych, szczepień powszechnych oraz zespołów bio-farmaceutycznych

Poniżej prezentujemy jedno z 13 badań, których tłumaczenie przez tłumacza przysięgłego z języka angielskiego, w trybie ekspresowym, nakazał Naczelny Sąd Lekarski dr hab. n. med. Dorocie Sienkiewicz, a do którego nie odniósł się nawet jednym słowem. Koszt tłumaczenia wyniósł 40 000 zł. 

Aktualna wiedza medyczna została demonstracyjnie zignorowana, przez ideowy front fundamentalistów szczepionkowych opłacanych przez Big Pharmę, dowodząc tym samym, że obecnie dyskusja na temat zasadności wprowadzania kolejnych szczepionek odeszła od nauki opartej na dowodach w kierunku szamanizmu z elementami zaklinania rzeczywistości.

Kim są ludzie, którzy sami postawili się w roli sędziów nie mając do sprawowania takiej funkcji żadnych predyspozycji moralnych, prawnych ani naukowych?

Streszczenie badania pod powyższą grafiką. Całe badanie do pobrania pod artykułem (50 str.) pdf

Szczepionki przeciwko COVID-19 z modyfikowanym mRNA lekcje wyciągnięte z badań klinicznych, szczepień powszechnych

Pobież grafikę i uświadom znajomych

International Journal of Vaccine Theory, Practice and Research

[Międzynarodowe Czasopismo Teorii, Praktyki i Badań nad Szczepionkami]

IJVTPR

“Szczepionki” przeciwko COVID-19 z modyfikowanym mRNA: lekcje wyciągnięte z badań klinicznych, szczepień powszechnych oraz zespołów bio-farmaceutycznych, część 2

Streszczenie

“Szczepionki” na bazie nanocząsteczek lipidowych przeciwko COVID-19 ze zmodyfikowanym mRNA (mRNA) nie są klasycznymi szczepionkami antygenowymi, ale prolekami opartymi na technologii terapii genowej. Odnotowano drastyczny poziom nieprawidłowego i zaniżonego zgłaszania ryzyka i nieprawidłowości zdrowotnych w przeprowadzonych przez Pfizer i Modernę badaniach tych produktów.

Dotąd miliony dorosłych na całym świecie zgłosiły ciężkie i poważne działania niepożądane w kontekście produktów mRNA przeciw COVID-19, pojawiają się więc uzasadnione obawy dotyczące podawania ich niemowlętom i młodszym grupom wiekowym, dla których COVID-19 stwarza jedynie minimalne ryzyko. 

Początkowe twierdzenia na poparcie narracji, że zastrzyki genowe są “bezpieczne i skuteczne” w zakresie ograniczenia ciężkiej postaci choroby, hospitalizacji i śmierci opierały się na

wadliwych badaniach, niewystarczających analizach i niewłaściwych, często nieetycznych praktykach sprawozdawczych. Wybrane ramy czasowe dla tych badań rejestracyjnych (dwa miesiące dla Pfizer, trzy miesiące dla Moderna) były zdecydowanie zbyt krótkie, aby umożliwić bezstronną ocenę potencjalnych poważnych działań niepożądanych, pominięto także standardowe protokoły badań.

a szczepionek za pośrednictwem platformy bezpieczeństwa szczepionek ratunkowych Brighton Collaboration w celu oceny działań niepożądanych o szczególnym znaczeniu (AESI) odnotowanych w badaniach mRNA przeciw COVID-19.

Bardziej rozległe badanie Pfizer wykazało istotne o 36% wyższe ryzyko poważnych zdarzeń niepożądanych w grupie otrzymującej mRNA w porównaniu do grupy otrzymującej placebo, a także czterokrotnie wyższe ryzyko poważnych działań niepożądanych o szczególnym znaczeniu w porównaniu do ryzyka hospitalizacji z powodu COVID-19.

W obu badaniach rejestracyjnych zastrzyki modmRNA wiązały się ze zwiększonym ryzykiem udaru niedokrwiennego, krwotoku mózgowego, żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej, ostrego zespołu wieńcowego i innych stanów, o których wiadomo, że skracają oczekiwaną długość życia.

Do tej pory w literaturze medycznej udokumentowano miliony ciężkich i zagrażających życiu działań niepożądanych związanych z produktami mRNA przeciw COVID-19.

Skuteczność:

Niedawna metaanaliza syntetyzująca wyniki 68 badań oceniających skuteczność zastrzyków mRNA przeciw COVID-19 wykazała znaczny spadek skuteczności szczepionki w czasie, z dolną granicą przedziałów ufności sugerującą, że może ona spaść do poziomu bliskiego zeru między 168 a 195 dniem od podania. Po pojawieniu się wariantu Omicron skuteczność szczepionki nawet na poziomie bazowym spadła poniżej progu WHO “odpowiedniej odpowiedzi na szczepienie”. W związku z tym, od czasu wprowadzenia szczepionki Omicron, nie zaobserwowano praktycznie żadnych istotnych korzyści z podawania mRNA (zarówno dawek podstawowych, jak i przypominających) w zakresie zapobiegania zakażeniom, hospitalizacjom i śmiertelności z powodu SARS-CoV-2.

Działania niepożądane:

Co ciekawe, wiele z początkowych odkryć na temat działań niepożądanych pochodziło z samego zespołu biofarmaceutycznego [Bio-Pharma Complex], po pośpiesznym procesie zatwierdzenia EUA. Poufne dokumenty Pfizer wykazały około 1,6 miliona działań niepożądanych od sierpnia 2022 r. Jedna trzecia tych zdarzeń została sklasyfikowana jako “poważne”, niezmiennie skutkując koniecznością udzielenia pomocy w nagłych wypadkach, hospitalizacją, trwałym kalectwem, a nawet śmiercią. Do urzędowych baz danych, w szczególności VAERS w USA, Yellow Card w Wielkiej Brytanii, EudraVigilance w Unii Europejskiej oraz VigiBase, globalnej bazy danych WHO zgłaszającej działania niepożądane produktów leczniczych, zgłoszono liczne przypadki uszczerbku zdrowotnego i zgonów związane z mRNA.

Badanie zgłoszeń działań niepożądanych do VAERS i EudraVigilance wykazało “znaczne nadmierne ryzyko zgonu, hospitalizacji i sytuacji zagrażających życiu dla wszystkich szczepionek COVID-19 w porównaniu ze szczepionkami przeciw grypie, a szczególnie duże względne ryzyko zakrzepicy, krzepnięcia i reakcji ze strony narządów płciowych…”

W przeglądzie systematycznym z 2022 r. wśród poważnych działań niepożądanych związanych z zastrzykami modmRNA wymieniono zapalenie mięśnia sercowego, zapalenie osierdzia, małopłytkowość i różne skutki neurologiczne (takie jak drgawki i zdarzenia w obrębie twarzy).

Obecnie, cztery lata po publikacji raportów z badań rejestracyjnych, które doprowadziły do pospiesznej i masowej ogólnoświatowej kampanii “szczepień”, ani jedno duże kontrolowane badanie kliniczne nie wykazało, by zastrzyki zmRNA mogły zmniejszyć liczbę ciężkich przypadków zachorowania, hospitalizacji i śmiertelności. W świetle tego faktu “bezpieczna i skuteczna” mantra powtarzana przez zespół biofarmaceutyczny w trakcie pandemii musi zostać uznana za naukowo błędną, a ponadto niebezpieczną z punktu widzenia zdrowia publicznego.

W przeciwieństwie do nieustannie wydawanych przez przemysł farmaceutyczny komunikatów, trzy duże, dobrze zaprojektowane badania kohortowe wykazały, że wielokrotne podanie modmRNA prowadzi do zwiększenia wskaźników COVID-19, natomiast brak podania szczepionki zapewnia lepszą ochronę w porównaniu z przyjęciem jednej lub kilku dawek.

Dzieci:

W listopadzie 2023 r. CDC alarmująco wprowadziło zastrzyki mRNA przeciw COVID-19 do harmonogramu szczepień dzieci, z zaleceniem podania jednej dawki zaktualizowanej lub “aktualnie stosowanej szczepionki” wszystkim dzieciom po ukończeniu szóstego miesiąca życia.

Zalecenie to jest bezpodstawne i moralnie okrutne, biorąc pod uwagę, że niemowlęta i dzieci bardzo rzadko chorowały na COVID-19, liczby te należy uznać za niezwykle znikome w porównaniu z przypadkami uszkodzenia mięśnia sercowego i innymi dobrze udokumentowanymi uszczerbkami spowodowanymi zastrzykami modmRNA. Co więcej, nie przeprowadzono żadnych kontrolowanych badań klinicznych z udziałem dzieci w celu należytego przetestowania bezpieczeństwa produktów “wspomagających” mRNA (zgodnie z ustalonymi standardami naukowymi dla klasycznych szczepionek lub produktów terapii genowej). Amerykańska Akademia Pediatrii beztrosko poparła decyzję CDC, stwierdzając, że “dodanie szczepionki przeciwko COVID do aktualnego zalecanego harmonogramu szczepień jest bezpieczne”. Nawet po oficjalnej deklaracji administracji Bidena o zakończeniu “krajowego stanu zagrożenia COVID” w maju 2023 r., wiele systemów szkolnych zadziwiająco nadal wywiera presję – a w niektórych przypadkach wymaga – by uczniowie “zaszczepili się” przeciwko chorobie, która ma prawie zerowy wskaźnik śmiertelności w przypadku infekcji u osób poniżej 40 roku życia .

Praktycznie wszystkie dzieci zostały już narażone na kontakt z koronawirusem, a tym samym posiadają trwałą odporność komórek T, która jest znacznie skuteczniejsza niż jakakolwiek teoretyczna ochrona zapewniana przez nieprzetestowane zastrzyki mRNA (patrz część 1). Stosunek ryzyka do korzyści może być niewyobrażalnie duży w świetle różnych powikłań sercowo-naczyniowych, neurologicznych i nowotworowych (z których wiele może być znacznie opóźnionych w czasie) omówionych w kolejnych akapitach. Nawet jeśli niektóre z tych schorzeń są rzeczywiście “rzadkie”, jak twierdzi wiele artykułów, biorąc pod uwagę ich ogromną liczbę i prawdopodobieństwo, że wiele powikłań objawia się ze znacznym opóźnieniem, sugerowałoby to wysoki stosunek ryzyka do korzyści dla dzieci i młodych dorosłych. Dane z dużego badania kontrolnego nad bezpieczeństwem farmakoterapii wskazują na nierównowagę w zgłaszaniu działań niepożądanych ze strony układu immunologicznego wśród nastolatków po podaniu mRNA przeciw COVID-19.

Ponieważ obecnie nie mamy żadnego dostrzegalnego sposobu przewidywania wystąpienia poważnych działań niepożądanych, karygodne wydaje się utrzymywanie tego schematu niczym rosyjskiej ruletki w kontekście podawania niemowlętom i małym dzieciom, zwłaszcza w drodze przymusu lub obowiązku.

Produkty mRNA

Pierwotnie produkty mRNA przeciw COVID-19 były podawane zgodnie z twierdzeniem, że syntetyczny mRNA, zamknięty w rzekomo ochronnych nanocząsteczkach lipidowych (LNP), pozostanie w mięśniu naramiennym po wstrzyknięciu. Twierdzenie to okazało się ewidentnie fałszywe, ponieważ późniejsze badania biodystrybucji wykazały rozprzestrzenianie się syntetycznych kwasów nukleinowych w całym ciele, a następnie ogólnoustrojowe wytwarzanie białka kolca. Gdy białko kolca dostanie się do krwiobiegu, rozprzestrzenia się ogólnoustrojowo i utrzymuje się przez co najmniej 6-8 miesięcy. W rezultacie wydaje się, że może przyczyniać się do szeregu działań niepożądanych.

Jednym z powodów, dla których długotrwała ogólnoustrojowa dystrybucja mRNA jest problematyczna, jest fakt wykazania, iż substytucja N1-metylopseudourydyny urydyną w tych produktach sprzyja błędom w procesie odwrotnej transkrypcji. Nawet niewielkie błędy transkrypcji mogą powodować istotnie szkodliwe skutki chorobowe. Kiedy wyskaluje się je dla dużej populacji, ulegają one zwielokrotnieniu, przez co stają się katastrofalne.

W niniejszej pracy przyglądamy się prolekom opartym na genach podawanym ponad połowie populacji świata w okresie czterech lat, co jest niekontrolowanym eksperymentem na skalę globalną z potencjalnie negatywnymi skutkami, które mogą objawiać się przez kolejne dziesięciolecia.

Podsumowując, składniki produktów mRNA przyczyniają się bezpośrednio do złożonych, słabo poznanych i nieprzewidywalnych działań niepożądanych. Składniki te obejmują:

  1. Nanocząstki lipidowe. W szczególności zajmujemy się poddającymi się jonizacji lipidami kationowymi (lipidami, które w środowisku kwaśnym przyjmują ładunek dodatni). Wiadomo, że poddające się jonizacji lipidy kationowe są toksyczne, ponieważ indukują kaskady pro-apoptotyczne i prozapalne (Cui i in., 2018). Niemniej jednak są one niezbędnym składnikiem produktów mRNA, mającym na celu wzmocnienie produktywnej syntezy białka kolca z mRNA.
  2. Glikol polietylenowy (PEG). Jako jeden z głównych adiuwantów w szczepionkach mRNA przeciwko COVID-19, PEG jest powszechnie uważany za główny czynnik poszczepiennego 

wstrząsu anafilaktycznego, dobrze udokumentowanego potencjalnego bezpośredniego poważnego działania niepożądanego u osób wrażliwych po podaniu mRNA.

          Koniugacja PEG z nanocząsteczkami zwiększa ich immunogenność, powodując aktywację dopełniacza, a następnie ostrą i zagrażającą życiu reakcję.

  1. W ostatnich badaniach niezależnych badaczy wykryto plazmidowe DNA bakterii E. coli. Inne zanieczyszczenia genetyczne, potencjalnie związane z technologią mRNA, obejmują pozostałości DNA,

hybrydy DNA-RNA (lub ich fragmenty), dwuniciowe (ds) RNA i krótkie, skrócone mRNA .

Zidentyfikowano także inne składniki zastrzyków modmRNA, ale nie są one przedmiotem niniejszego artykułu.

Szczątkowe fragmenty DNA zawierające sekwencję SV40

Zaskakującym i potencjalnie niepokojącym odkryciem w próbkach produktu modmRNA firmy Pfizer była obecność promotora wirusa Simian 40 (SV40). SV40, onkogenny wirus DNA pierwotnie wyizolowany w 1960 r. ze skażonych szczepionek przeciwko polio, wywołuje chłoniaki, guzy mózgu i inne nowotwory złośliwe u zwierząt laboratoryjnych.

Dane immunologiczne pochodzące od pacjentów chorych na raka wskazują, że w ich surowicy stwierdzono wyższą częstość występowania przeciwciał przeciwko SV40 w porównaniu z osobami zdrowymi (Rotondo i in., 2019). Metaanaliza oparta na połączeniu różnych danych od 1793 pacjentów z rakiem wykazała znaczne wysokie ryzyko SV40 w powiązaniu z guzami mózgu, nowotworami kości, chłoniakiem nieziarniczym i międzybłoniakiem złośliwym.

Chociaż promotor SV40 był nieobecny w fiolkach wykorzystanych podczas badań rejestracyjnych, zidentyfikowano go we wszystkich badanych fiolkach BioNTech pobranych z rozpowszechnionych publicznie partii. W dniu 6 grudnia 2023 r. Naczelny Lekarz stanu Floryda, Joseph Ladapo skontaktował się z FDA i CDC z pytaniami dotyczącymi oceny bezpieczeństwa i wykrycia miliardów fragmentów DNA na dawkę szczepionki mRNA.

W dalszej części artykułu szczegółowo przedstawiona jest analiza kliniczna i epidemiologiczna, wraz z kategoryzacją poważnych działań niepożądanych po produktach mRNA przeciw COVID-19 za pomocą krótkiego, systemowego konspektu każdej z sześciu domen potencjalnych powikłań: (1) sercowo-naczyniowej, (2) neurologicznej, (3) hematologicznej; (4) immunologicznej, (5) onkologicznej i (6) reprodukcyjnej.

…………………..

Biorąc pod uwagę obszerne doniesienia o powikłaniach związanych z przyjęciem szczepionki mRNA wśród milionów dorosłych na całym świecie, istnieją uzasadnione obawy dotyczące podawania tych proleków genowych niemowlętom i młodszym grupom wiekowym, u których występuje wyjątkowo niskie ryzyko poważnych powikłań COVID-19.

Ponownie wzywamy rządy na całym świecie do wprowadzenia moratorium na produkty mRNA do czasu przeprowadzenia odpowiednich badań bezpieczeństwa i toksykologicznych oraz otwartego udostępnienia ich społeczności naukowej.

Tłumaczenie przysięgłe – dokument pdf.

Załamanie podczas półmaratonu – „Nagłe i niespodziewane” staje się normą. Kluczowe pytanie jest systematycznie ignorowane.

Załamanie podczas półmaratonu – „Nagłe i niespodziewane” staje się normą

Źródło: https://uncutnews.ch/kollaps-beim-halbmarathon-ploetzlich-und-unerwartet-wird-zur-norm/

DR IGNACY NOWOPOLSKI APR 15

Dwóch młodych sportowców wymaga reanimacji, ośmiu innych trafia do szpitala – ale jedno kluczowe pytanie jest systematycznie ignorowane.

Leuven, Belgia – Miało to być duże wydarzenie sportowe, ale półmaraton Mistrzostw Europy w ten weekend zakończył się dramatycznie dla wielu uczestników. Dwóch biegaczy w wieku dwudziestu kilku lat straciło przytomność w trakcie biegu i trzeba było ich reanimować. Ośmiu innych sportowców trafiło do szpitala. Tylko w sobotę w półmaratonie wzięło udział około 10 000 osób.

Belgijskie media podchodzą do sprawy ostrożnie, ale za tymi trzeźwymi doniesieniami kryje się coś wybuchowego: młodzi, aktywni sportowo ludzie coraz częściej padają ofiarą zawałów podczas zawodów – często z zatrzymaniem akcji serca.

„Nowa normalność”

Flamandzki lekarz rodzinny Frank Peeters podsumowuje to gorzkim zdaniem: „Nowa normalność”. Zdanie, które ma trwały wpływ.

W rzeczywistości przypadek Leuven nie jest odosobnionym przypadkiem. Zaledwie w zeszłym tygodniu zginęło dwóch uczestników popularnej imprezy kolarskiej We Ride Flanders . Jeden z nich – holenderski sportowiec amator – zmarł na skutek nagłej niewydolności serca.

Jedno pytanie, którego nikt nie chce zadać

Neurolog Jan Bonte odpowiedział na incydenty jasnymi słowami: „Chciałbym poznać diagnozę medyczną. Czy to była arytmia serca?” Obaj biegacze, których reanimowano, nadal przebywają w szpitalu i najwyraźniej są przytomni. Dla Bonte był to dziwny szczegół: „Zazwyczaj ludzie trafiają na oddział intensywnej terapii po zatrzymaniu akcji serca i są schładzani. Jeśli w tym przypadku tak nie jest, czy resuscytacja była w ogóle konieczna?”

Między wierszami zadaje pytanie, które zadaje sobie coraz więcej osób – a którego brakuje w oficjalnych oświadczeniach.

Badanie JAMA pokazuje wzrost – ale brakuje hipotezy

Najnowsze badanie opublikowane w czasopiśmie Journal of the American Medical Association (JAMA) ujawnia uderzającą tendencję: w latach 2020–2023 odnotowano znacznie więcej zatrzymań akcji serca podczas maratonów i półmaratonów w USA niż w latach ubiegłych (2014–2019). Autorzy podają kilka możliwych przyczyn, ale jednej ciągle brakuje : związku z nowymi metodami leczenia wprowadzonymi od 2021 r

====================================

M. Dakowski:

Przecież normalnym badaczom narzuca się: Ilu z nich przyjęło szprycę na kowid, ile razy. Porównać z nie-szczepionymi i z przypadkami sprzed kowida. Już takie postawienie sprawy sugeruje wynik, prawda?

Pakt migracyjny – etap kolejny: “Platforma Tuska szantażuje samorządowców”

Pakt migracyjny – etap kolejny: “Platforma Tuska szantażuje samorządowców”

15 kwietnia 2025

AIX “Otwórz drzwi intruzowi”

Sławomir Jastrzębowski opublikował na platformie X dokumenty potwierdzające naciski na polskich samorządowców w sprawie przygotowań do realizacji paktu migracyjnego.

Tagi:otwórz drzwi intruzowi, pakt migracyjny, szantaż Tuska

Wybrane aktywa Grupy Lotos i Orlenu zostały zbyte za połowę ich faktycznej wartości. NIK.

„Niegospodarne działanie”. Ostra ocena NIK ws. sprzedaży aktywów Orlenu i Lotosu

15.04.2025 https://nczas.info/2025/04/15/niegospodarne-dzialanie-ostra-ocena-nik-ws-sprzedazy-aktywow-orlenu-i-lotosu/

Ceny paliw, Orlen.
Dostawa paliwa. / Fot. Fot. WrS.tm.pl, domena publiczna, Wikimedia Commons

– Wybrane aktywa Grupy Lotos i Orlenu zostały zbyte za połowę ich faktycznej wartości. NIK oceniła to działanie jako niegospodarne – poinformował we wtorek Jakub Niemczyk, p.o. dyrektor Departamentu Gospodarki, Skarbu Państwa i Prywatyzacji w NIK.

– W ujęciu Enterprise Value (pod względem wartości przedsiębiorstwa) cena sprzedaży wybranych aktywów grupy Lotos i Orlen stanowi 49 proc. wartości wyceny NIK i 57 proc. wartości wyceny Orlenu. Oznacza to, że aktywa zostały zbyte za połowę ich faktycznej wartości. NIK oceniła to działanie jako niegospodarne – powiedział Jakub Niemczyk.

Oznacza to, że cena sprzedaży wyniosła 5,1 mld zł, wycena Orlenu 8,9 mld zł, a wycena NIK – 10,4 mld zł.

Niemczyk dodał, że w ujęciu Equity Value (w odniesieniu do wartości generowanej dla właścicieli) cena sprzedaży aktywów wyniosła 4,9 mld zł.

– W prezentowanym podejściu mówimy o cenie sprzedaży, która stanowiła jedynie 49 proc. wartości wyceny NIK i 59 proc. wartości wyceny Orlenu. Jest to cena nieadekwatna do wartości rynkowej udziałów – podkreślił.

Przedstawiciel NIK zauważył, że Izba negatywnie oceniła również uwzględnienie wartości potencjalnych synergii w rozliczeniu ostatecznej wartości transakcji, nieskorzystanie z możliwości uzyskania pomocy od Prokuratorii Generalnej Rzeczypospolitej Polskiej oraz stworzenie ryzyk dla bezpieczeństwa paliwowego państwa.

Kontrolą fuzji Lotosu z Orlenem objęto lata 2018-2024. W 2018 roku zainicjowano proces połączenia Orlenu z grupą Lotos, który trwał do sierpnia 2022 roku.

Lekarze zabili Felka. Chirurdzy rozebrali na części Marcina [28 lat]. Medycy odpowiedzialni za 230 000 nadmiarowych zgonów w Polsce. Jaki lekarz zabije mnie, i czy w ramach „terapii daremnej”?

Lekarze zabili Felka. Chirurdzy rozebrali na części Marcina [28 lat]. Medycy odpowiedzialni za 230 000 nadmiarowych zgonów w Polsce. Jaki lekarz zabije mnie, i czy w ramach „terapii daremnej”??

Mirosław Dakowski

O zamordowaniu chłopczyka, Felka w szpitalu w Oleśnicy chyba wszyscy wiemy.

Natomiast Marcin był młodym, bardzo dobrym sportowcem. Uległ ciężkiemu wypadkowi podczas uprawiania sportu we Włoszech. Tam lekarze bardzo szybko orzekli o tak zwanej “śmierci klinicznej” i zawiadomili rodzinę w Polsce. Rodzina jest dynamiczna, więc część poleciała natychmiast do Włoch, by przetransportować Marcina do Polski. Druga część, a było to w czasie weekendu, znalazła jakoś profesora Talara, który wyprowadza takie przypadki, często na pełne zdrowie, i wybłagali go, by przyjął Marcina do swojej przepełnionej kliniki. Profesor zgodził się. Ale lekarze i dyrekcja szpitala we Włoszech nie zgodziła się na oddanie tak cennego pacjenta. Rodzina sprawę przegrała, a liczne zdrowe narządy Marcina poszły, zapewne za niebagatelną cenę, na przeszczepy.

Te i podobne poszczególne sprawy to nie są oddzielne, odosobnione przypadki, czy „wypadki przy pracy”.

Również przypadkowe nie jest to wszystko, ta CAŁOŚĆ. Widzimy, że to wszystko dzieje się na skutek uporczywego wykonywania dalekosiężnego planu „tych z góry”.

Czemu większość medyków cichutko zgadza się na „procedury” zamiast uczciwych diagnoz i leczenia? Czemu przyjmowali ogromne pieniądze „kowidowe”? Za przyszłe milczenie?

Już dawno przy nauczaniu młodych medyków usunięto przysięgę Hipokratesa.

Oto ona:

Będę stosował zabiegi lecznicze wedle mych możności i zdolności ku pożytkowi chorych, broniąc ich od uszczerbku i krzywdy. Nikomu, nawet na żądanie, nie podam śmiercionośnej trucizny, ani nikomu nie będę jej doradzał, podobnie też nie dam nigdy niewieście środka na poronienie.

Młodzi lekarze nie wiedzą nawet co to jest. Spotkałem taki przypadek.

Od przeszło pół wieku usunięto z nauk medycznych sprawdzone przez tysiąclecia ziołolecznictwo.

W tym czasie nastąpił wielokrotny wzrost ilości najróżniejszych szczepionek, w tym niektórych stosowanych przymusowo tuż po urodzeniu. Podam jeszcze jeden z wielu przykładów absurdów. Mianowicie chodzi o wmuszanie w dziewczynki, a czasem nawet w chłopców szczepionki przeciwko rakowi szyjki macicy. Tymczasem jak wiadomo, a na pewno wiadomo lekarzom, rak szyjki macicy dotyka tylko starych, zużytych prostytutek.

Obserwujemy tendencję wybijania, wymordowywania „niepotrzebnych”, w tym ludzi z zespołem Downa.

I widzimy już chyba wszyscy, że cała medycyna światowa idzie śladami Hitlera i jego zbrodniczej eugeniki. Tylko że teraz już się tego nie wstydzą i robią to zupełnie jawnie.

W Polsce pracuje ponad 140 000 lekarzy z dyplomami [163,2 tys. wg GUS]. Ogromna ich ilość ma już tytuły doktorskie a nawet profesorskie.

Tymczasem zwykli ludzie zaczynają się ich bać, często panicznie.

Rozmawiałem ze znajomą starszą panią o zdrowiu i szpitalach. Ona nie czytuje mojej strony ani portali podobnych, nie jest więc przez nas indoktrynowana.

Ona gorąco ostrzega mnie przed lekarzami i szpitalami. Skąd pani to wie?

Przytacza losy i opowieści licznych znajomych, losy chorych i ich zupełnie niepotrzebne cierpienia i śmierci.

O tych sprawach pisałem, np. tu: Powinniśmy przywrócić swoim rodzinom lekarzy domowych. Możemy.

Sprawa covida.

Wiemy że było ponad 230 000 nadmiarowych zgonów. Ministerstwo Zdrowia i oficjele medyczni ostro blokowali stosowanie tanich, skutecznych środków przeciwko kowidowi [na przykład amantadyna doktora Bodnara].

Tępili – i tępią – uczciwych i skutecznych lekarzy. A sami są dalej bezkarni – i na decydujących stanowiskach [np. Grzesiowski]

Skąd jednak taka barania bierność w środowisku lekarskim?

Znajomy ordynator, przysyłający mi uczciwe artykuły na temat covida i podobnych chorób, dopiero na explicite zadane pytanie o „terapie daremne” odpowiedział, że tak, że od dwóch lat Narodowy Fundusz Zdrowia zaleca czy nakazuje to postępowanie. [O tym szerzej tu: W łapach humanistów II. „Protokół terapii daremnej”. ]

A czemu ty, Ordynatorze, nie podniosłeś głosu wtedy, przed dwoma laty? Czemu nie protestujesz teraz? Czy wy – ponad 140 000 medyków jesteście w letargu, że nie protestujecie, nie organizujecie się w skuteczne związki? Podkreślam skuteczne, bo nieskuteczne nie mają sensu.

Czemu nie protestujecie wielkim głosem i wielkim tłumem?

Morturi tu, te salutant!

Powinniśmy przywrócić swoim rodzinom lekarzy domowych. Możemy.

Powinniśmy przywrócić swoim rodzinom lekarzy domowych. Możemy.

Mirosław Dakowski

Od bardzo dawna instytucja lekarza rodzinnego działała dobrze.

Dwory, zamożne rodziny w miastach miały swoich lekarzy, wzywanych w razie potrzeby. A lekarze pielęgnowali cenną dla nich – swoją praktykę. Dr Watson udający się z Sherlockiem na niebezpieczną wyprawę, starannie przekazywał swą praktykę młodszemu zaufanemu koledze. A rodziny wiedziały, że temu nowemu można zaufać.

Czytałem, że pierwszy na świecie ubezpieczenia społeczne wprowadził kanclerz Bismarck.

Z czasem doprowadziło to do powstania ogromnej sieci, struktury biurokratycznej, operującej miliardami a z upływem czasu coraz mniej mogącej ani chcącej pomóc chorym ludziom.

W krajach eksploatowanych z zewnątrz, jak obecnie Polska sytuacja jest jeszcze tragiczniejsza. My przecież płacimy za wykształcenie lekarzy, pielęgniarek, a oni pracują i leczą w krajach lepiej płacących. Pozatem młodzi lekarze są wykształceni coraz bardziej na procedurach i ich wypełnianiu, a nie uzdrawianiu czy pomocy w uzdrawianiu człowieka. Liczyć można jeszcze na starych lekarzy ale oni są oczywiście przepracowani i jest ich coraz mniej.

O standardach w tak zwanej „opiece zdrowotnej” parę przykładów:

Człowiek od dwóch dni krzyczący, wyjący z bólu, a nie potrafiący wskazać nawet miejsca tego bólu. Wezwane pogotowie przyjeżdża dużym, dobrze wyekwipowanym pojazdem medycznym. Wciągają chorego do środka, mierzę mu puls, ciśnienie i EKG. Zupełnie nie zainteresowani gdzie go boli i co to może być – a można to przecież sprawdzić, przecież na pewno mają USG. Chorego wyciągają ze swojej maszyny i każą odwieźć do domu. Pa pa!!

Drugi przykład: Nagły ogromny ból w podbrzuszu. Niedziela po południu, chorego wiozą do szpitala, tam po sporym czekaniu przyjmuje lekarz.

Nie sprawdza, które to miejsce boli, może któreś jest gorące czy twarde. Nie ogląda przez USG czy rentgena, lecz wyznacza silny antybiotyk – i odsyła do domu. Na szczęście antybiotyk zadziałał, ale jego efekty uboczne są ogromne i ciągle trwają. Wyglądało, jakby podwieziono cierpiącego człowieka pod automat z receptami: wcisnąłeś na automacie miejsce gdzie boli i od razu automat wystawia wydrukowuje ci receptę. Po co w takim razie wydajemy pieniądze na uczenie lekarzy ?

A cała służba zdrowia czy, za przeproszeniem, ministerstwo „Zdrowia”, to chore okrutne narzędzia do kolejnego opodatkowania ludzi. Liczyć na nich już nie możemy.

Musimy się więc ratować sami a taka możliwość jest, właśnie przez cichy nielegalny powrót do lekarzy domowych. Było takie usiłowanie w latach 90, ale szybko je zdławiono. Otóż należy poszukać wśród zaufanych, najlepiej wśród rodziny czy przyjaciół jakiegoś lekarza, który potrafi jeszcze leczyć ludzi, a nie wykonywać mechanicznie procedury. Konieczne jest umówienie się z nim, oczywiście odpłatne, bo lekarz też z czegoś musi żyć, na opiekę nad całą naszą rodziną. Czy będzie to opłata ryczałtowa, na przykład za miesiąc, czy też za każdy przyjazd do domu to jest do ustalenia.

Oczywiście musi być to taki lekarz, który poza wiedzą i uczciwością ma również chody w przychodniach zdrowia, czy w szpitalach. Bo koniecznie musi tam umieszczać potrzebującego swojego pacjenta, najczęściej na tak zwany krzywy ryj. Na pytanie, czy jest to sprawiedliwe wobec braku lekarzy i znanych kłopotów, odpowiem że jest to pytanie dla Julek. Naszym zadaniem jest natomiast ratować zdrowie własnej rodziny.

Oczywiście lekarz i rodzina muszą uzgodnić jak taką pożyteczną inicjatywę ukrywać przed pazerną służbą zdrowia, ale to ludzie rozsądni na pewno już potrafią.

Celem tej notki jest przełamanie popularnego przekonania, że jedynym źródłem leczenia jest oficjalna „służba zdrowia”, lub, zwykle jednorazowa, wizyta u profesora, ale nie zobowiązująca lekarza do dalszej opieki, najwyżej do jednorazowego wciśnięcia na swój oddział szpitalny, oczywiście przepełniony. Prywatny lekarz domowy usuwa większość naszych obecnych kłopotów.

Z relacji znajomych oraz z internetu widzę, że czekanie na pierwszą wizytę u kardiologa, urologa, itp to wiele miesięcy, a często więcej niż rok. A przychodnie nie mogą zatrudnić drugiego, często zresztą jedynego specjalisty, bo nie ma kandydatów! Doprowadzenie do tego stanu to już nie jest tylko katastrofa, ale zbrodnia, prawda?

Mieliśmy w naszych dziejach epizody tajnego nauczania, tak pod zaborem rosyjskim i jak i pruskim, potem pod Niemcami – hitlerowcami i w czasie rusko-żydowskiej okupacji, za komuny.

Teraz czas na tajną medycynę.

W łapach humanistów II. „Protokół terapii daremnej”.

W łapach humanistów II. „Protokół terapii daremnej”.

Izabela BRODACKA

Okres wielkanocny w wielu kulturach, nie tylko w cywilizacji chrześcijańskiej traktowany jest jako czas zwycięstwa życia nad śmiercią. 25 marca w 30 rocznicę wydania przez Jana Pawła II encykliki „Evangelium vitae” obchodzony jest Dzień Świętości Życia.

I właśnie w tym okresie w mediach pojawiały się doniesienia o dzieciach którym odmówiono pomocy medycznej, gdyż jacyś lekarze wystawili im „protokół terapii daremnej” oznaczający nakaz rezygnacji z jakiekolwiek terapii i ratowania życia.

Dzieci te otrzymały zatem wyrok śmierci wydany przez zespół dwóch czy trzech lekarzy, wyrok śmierci od którego nie przysługuje żadna procedura odwoławcza i nie przysługuje nawet możliwość ułaskawienia ich przez prezydenta, która przysługuje przecież każdemu przestępcy.

Dodajmy, że obecnie żaden sąd nie może skazać nawet wyjątkowo okrutnego seryjnego mordercy i gwałciciela na śmierć. Anders Breivik  morderca blisko 100 osób na wyspie Utøya skazany tylko na 21 lat więzienia, żyje sobie w dobrych warunkach w norweskim więzieniu, a władze troszczą się czy jest dobrze odżywiany i czy ma dostęp do Internetu. W Polsce w marcu opuścił więzienie Ryszard Cyba skazany na dożywocie za morderstwo działacza PiS Marka Rosiaka.

W kontrowersyjnej w środowisku lekarskim sprawie „protokołu terapii daremnej” dziennikarze relacjonowali między innymi sprawę rodziców 4-letniego Kacpra, którym odmówiono wysłania karetki do ich chorego dziecka ze względu na wystawiony dziecku „protokół terapii daremnej”. Rodzice przez godzinę próbowali sami bezskutecznie reanimować w domu umierające dziecko. Błagali lekarzy o pomoc, ale usłyszeli, że „wystawionego raz protokołu nie da się cofnąć czy anulować”.

Anonimowy anestezjolog z jednego z małopolskich szpitali przyznał, że zespół lekarski na jego zlecenie wydał w ciągu roku ponad 30 „protokołów terapii daremnej”.

Chyba pierwszy raz w historii te same osoby pełnią rolę sądu wydającego nieodwołalny wyrok śmierci, oraz czasami kata wykonującego ten wyrok w szpitalu. Co gorsza ta niepojęta podwójna rola przypadła lekarzom, którzy powinni reprezentować zawód społecznego zaufania. Od lekarza człowiek powinien oczekiwać wyłącznie pomocy a nie wydania i wykonania wyroku śmierci, w dodatku na niewinnym dziecku.

Argument, że to dziecko i tak umarłoby jest idiotyczny. Wszyscy umrzemy, a jednak dla większości nie jest obojętne kiedy to nastąpi. Do prawników Ordo Iuris zgłosiła się również lekarka, której dorosły syn zmarł, gdyż nie udzielono mu koniecznej pomocy medycznej po tym jak lekarze wystawili mu „protokół terapii daremnej”.

Zwolennicy eutanazji w białych rękawiczkach epatują ostatnio odbiorców pośmiertnym listem chorej na nowotwór kobiety do jej lekarzy. Kobieta ta pisze, że bezskutecznie błagała lekarzy o wyzwolenie jej od cierpień. Zapewne istnieją nieliczni, udręczeni chorobą pacjenci, którzy naprawdę chcieliby umrzeć. Dlaczego zatem nie ograniczyć „protokołu terapii daremnej” tylko do tych przypadków?

Zapewne istnieją również dzieci, które wolałyby sierociniec od rodzinnego domu? Zdarzały się takie przypadki i do nich powinno się ograniczyć odbieranie dzieci rodzicom. Tymczasem odbiera się dzieci na wniosek niedouczonej pani psycholog, za nieład w domu czy muszki owocówki w kuchni, wyrywa się je siłą, zrozpaczone, z rodziny i skazuje na pobyt w „ bidulu” gdzie dopiero mogą się spotkać z prawdziwą przemocą i prawdziwym okrucieństwem.

Istnieją również starzy ludzie, którzy chcieliby znaleźć się w domu pomocy społecznej. Dlaczego jednak wyrokiem sądu umieszcza się w DPS-ach staruszków, którzy wcale tego nie chcą tylko dlatego, że mają nieład w domu, podczas gdy chętni czekają na miejsce w takim domu czasami kilka lat? Dlaczego krzywdzi się, a nawet zabija ludzi rzekomo dla ich własnego dobra?

Odpowiedzialność za praktyki związane z „ protokołem terapii daremnej” ponoszą – jak już pisałam – dwa dokumenty. Jednym z nich jest stanowisko Towarzystwa Internistów Polskich dotyczące umierających – zdaniem lekarzy- pacjentów, którzy sami nie mogą decydować o sobie. Zmiany wprowadza się po cichu, tylnymi drzwiami jako wytyczne dla lekarzy sprzeczne z obowiązującym prawem i z etyką lekarską.

Poza tym wprowadzone od 1 stycznia zmiany w Kodeksie Etyki Lekarskiej zdecydowanie zakazują stosowania „terapii daremnej”, czyli ratowania pacjenta.

Prawnicy Ordo Iuris kierują do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w przypadku dzieci, którym lekarze odmówili pomocy z powodu zastosowania wobec nich „protokołu terapii daremnej”. Interweniują również w Towarzystwie Internistów Polskich w sprawie ich, budzącego powszechne oburzenie, stanowiska oraz w sprawie zmian w Kodeksie Etyki Lekarskiej, w świetle których lekarze udzielający pomocy ciężko czy nawet beznadziejnie chorym pacjentom popełniają wykroczenia zawodowe.

Jak doniosły media 9-miesięcznemu chłopcu zdolnemu do życia, przed samym porodem wstrzyknięto truciznę prosto do serca. Miał 37 tygodni — do narodzin brakowało mu zaledwie kilku dni. Odbyło się to w Polsce, w szpitalu w Oleśnicy. Gizela Jagielska, zastępca dyrektora szpitala w Oleśnicy z dumą poinformowała media, że szpital wykonał zalecaną aborcję. Pozwolę sobie użyć argumentum ad hominem. Ciekawe czy  pani Gizela chciałaby dostać prosto w serce zastrzyk z fenolu . Taki, jaki stosowali niemieccy lekarze w Oświęcimiu. Można byłoby zresztą objąć ją „protokołem terapii daremnej”. Pomimo wielu lat studiów i wieloletniej praktyki lekarskiej nie zrozumiała na czym polega powołanie lekarza i nie ma najmniejszych szans żeby to kiedykolwiek zrozumiała. Małe są również szanse żeby zrozumiała co czyni minister zdrowia, „humanistka” Izabela Leszczyna choć uzyskała tytuł magistra filologii polskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz ukończyła liczne studia podyplomowe, w tym filozofię i etykę.

Te panie nie rozumieją i chyba nigdy nie zrozumieją, że nie wolno nikogo i pod żadnym pozorem wykluczać ze wspólnoty ludzkiej – Żydów, nienarodzone dzieci, ciężko chorych, rudych, otyłych, Rosjan czy Czeczenów.

======================================

Nie wiedziałem, że to aż tak..

Mam 88 lat i parę chorób. Więc z ciekawości zapytałem znajomego lekarza:

Panie Doktorze !

Z przerażeniem czytam od pewnego czasu, np. tu: 

W łapach humanistów II. „Protokół terapii daremnej”.

o zbrodniczym “protokole” OBOWIĄZUJĄCYM już lekarzy. 

Jak to wygląda z Pana strony?

Bo my już boimy się kontaktów z lekarzami, by nas staruszków na przykład, nie zabili

Jeśli to tak, to musicie gromadnie zaprotestować, by się z tego musieli wycofać

pozdrawiam

M. Dakowski

===================================

Oto odpowiedź:

Terapia daremna, to jest od 2 lat stosowana polityka wewnątrz szpitalna, narzucona przez NFZ

gdzie po tzw. diagnostyce przychodzi lekarz tzw. prowadzący, oraz ordynator, rodzina jest też zaproszona na te rozmowę i wtedy pan ordynator ( dodanie powagi tej sytuacji ) zaczyna taka przemowę;

Proszę pana/ pani po wykonaniu badan diagnostycznych i analizie ich wyników doszliśmy  do wniosku, że dalsze leczenie pana ( terapia ) jest daremne.

Wypisujemy pana do domu. Nie będzie leczenie . Mam Pan może 6 mcy może max rok życia, proszę się zająć sprawami domowymi, spadki, testamenty i te sprawy… bo dłużej jak 6-12 m-cy pan nie pożyje.
Pacjent robi wielkie oczy, rodzina w szoku mało nie zemdleją. A oni chcą odejść…

tu padają  gorączkowe pytania, ale ja przecież  płacę składki zdrowotne  w ZUS, musicie mnie leczyć!   a wy składaliście przysięgę Hipokratesa,   wiec jak to?  tak mnie  wywalacie z tego szpitala??

To jest mniej więcej podobna opowieść od 4-6 moich pacjentów

Problem tej „wymuszanej eutanazji”  jest  szeroko dyskutowany przez prawników na YT

Sa już książki poradniki na ten temat

https://edraurban.pl/ksiazka/terapia-daremna-dla-lekarzy-i-prawnikow

pozdrawiam  Pana Profesora

dr

=============================

Mirosław Dakowski:

Aha, więc mnie niedługo tak zabiją. Bo mam dwie choroby wymagające normalnego leczenia. A Narodowy Fundusz Zdrowie “nakazuje” nie-leczenie… Zabawne.

Czy mordować dzieci przed narodzeniem? Lekarze piszą do Leszczyny


Czy zabijać dzieci chlorkiem potasu? Lekarze piszą do Leszczyny

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!

Czy mordować dzieci przed narodzeniem? Nawet Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników ma wątpliwości.


Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników (PTGiP) – organizacja, która co do zasady nie jest pro-life i która w przeszłości publikowała wytyczne ułatwiające dostęp do aborcji – złożyła właśnie oficjalne stanowisko do Minister Zdrowia Izabeli Leszczyny. Wskazują, że w przypadku późnych aborcji nie należy wewnątrzmacicznie uśmiercać dzieci poprzez wstrzyknięcie chlorku potasu w serce. Wnoszą, aby Minister Zdrowia potwierdziła, że należy ratować życie dziecka.

Oto fragment pisma:

Zdaniem Zarządu Głównego PTGiP, zasadny jest pogląd wyrażony m.in. w Systemie prawa medycznego, że „co do zasady możliwa jest zatem w takich przypadkach terminacja ciąży bardzo zaawansowanej, jednak w doktrynie podnosi się, że w sytuacji, gdy płód osiągnął już zdolność do samodzielnego życia poza organizmem matki, przerwanie ciąży powinno być dokonane w sposób, który umożliwia także jego uratowanie, np. poprzez indukowanie wcześniejszego porodu lub wykonanie cesarskiego cięcia”. Innymi słowy, po osiągnięciu przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki i po zaistnieniu przesłanki w postaci zagrożenia życia lub zdrowia matki, zabieg przerwania ciąży, jakkolwiek całkowicie legalny, nie może jednak polegać na celowym uśmierceniu płodu

To nie jest sprawa z sali wykładowej. To efekt realnych wydarzeń, które wstrząsnęły nawet środowiskami przychylnymi aborcji.

Chodzi o sprawę małego Felka z Oleśnicy, który został zabity przez dr Gizelę Jagielską tuż przed porodem. Był w pełni ukształtowanym chłopcem, który chciał żyć i zasługiwał na życie. Zginął, bo był podejrzewany o wadę.

To, co się wydarzyło w Oleśnicy, obnaża okrutne realia tzw. aborcji „ze względów psychiatrycznych”. Nawet organizacje, które przez lata akceptowały aborcję, dziś zaczynają zadawać pytania, czy naprawdę musimy mordować pacjentów zamiast pomóc im przeżyć?

Szanowny Panie,

Nie można milczeć.

Musimy zatrzymać spiralę śmierci – zanim kolejne maluszki zostaną skazane na podobny los.

Proszę Pana o pilne podpisanie petycji o natychmiastowe zatrzymanie aborcji w szpitalu w Oleśnicy i przedstawienie opinii publicznej oficjalnego stanowiska szpitala wobec barbarzyństwa, do jakiego tam dochodzi.

 Petycja znajduje się pod linkiem:

https://twojepetycje.pl/petycja/zatrzymaj-aborcje-w-olesnicy/.

Dla Felka już za późno. Ale tysiące innych dzieci jeszcze możemy uratować.
Nie pozwólmy, by ta zbrodnia przeszła bez echa.

Czy może Pan złożyć swój podpis pod petycją i rozesłać ją dalej – do Rodziny, Znajomych, Wspólnoty? 

Każdy głos się liczy. Każdy pomaga dzieciom, które same nic nie mogą zrobić w swojej obronie…

Serdecznie Pana pozdrawiam,

Kaja GodekKaja Godek
Kaja GodekFundacja Życie i Rodzina
www.RatujZycie.pl

PS – Tylko masowy nacisk na dyrekcję szpitala może uratować życie dzieci. Raz jeszcze podaję link do petycji: https://twojepetycje.pl/petycja/zatrzymaj-aborcje-w-olesnicy/

WSPIERAM

NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA
TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY:
IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
KOD SWIFT: BIGBPLPW

MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/

RatujŻycie.pl