Kamala Harris: Jeżeli zredukujemy populację, będziemy oddychać czystym powietrzem

Kamala Harris: Jeżeli zredukujemy populację, będziemy oddychać czystym powietrzem

zredukujemy-populacje-bedziemy-oddychac-czystym-powietrzem

„Inwestując w elektryczne pojazdy, czystą energię i redukując populację spowodujemy, że więcej naszych dzieci będzie oddychać czystym powietrzem” – powiedziała wiceprezydent Stanów Zjednoczonych, Kamala Harris. Rządowe media ruszyły prostować rzekomą gafę, tłumacząc, że demokratycznej polityk chodziło o „redukcję zanieczyszczeń” (ang. pollution).
W piątek Harris wygłosiła przemówienie na Coppin State University w Baltimore w stanie Maryland, w którym opisała plany Demokratów dotyczące ograniczenia emisji gazów cieplarnianych o połowę do 2030 r. i osiągnięcia zerowej emisji netto do 2050 r.

W pewnym momencie polityk stwierdziła, że celem zeroemisyjnych strategii jest również…redukcja populacji. „Inwestując w elektryczne pojazdy, czystą energię i redukując populację spowodujemy, że więcej naszych dzieci będzie oddychać czystym powietrzem” – powiedziała.
W oficjalnym transkrypcji przemówienia Białego Domu słowo „populacja” (ang. population) zostało przekreślone i zastąpione słowem „zanieczyszczenie” (ang. pollution), które chciała powiedzieć Harris. Waszyngton konsekwentnie odmawia komentarza w sprawie.

Nagranie zrobiło furorę w sieci. „Czy należysz do populacji, którą [Harris – red.] chce zredukować?” – pytał kongresmen Thomas Massie, republikanin z Kentucky. Z kolei niedoszła gubernator Georgii, Marjorie Taylor Greene, zapytała: „Co rozumiesz przez zmniejszenie populacji? Aborcję? Wspomagane samobójstwo? Lub jakie inne środki sugerujesz, aby pomóc zdrowiu publicznemu?”.

Republikański senator z Missouri, Eric Schmitt, dodał: „Wiceprzewodnicząca Kamala Harris mówi na głos to o czym szepczą podobni jej alarmiści klimatyczni, promotorzy antyludzkich ideologii”.

Nie rozsądzając kwestii ew. pomyłki wiceprezydent USA, należy jednakowoż zauważyć, że administracja Joe Bidena jest jednym z największych promotorów radykalnej polityki aborcyjnej w historii. Obecna administracja daje zielone światło aborcjom do 9 miesiąca, pozwala pracownikom poczty dostarczać pigułek poronnych, staje w obronie precedensu aborcyjnego Roe vs. Wade, grozi odebraniem funduszy placówkom medycznym odmawiającym przeprowadzania dzieciobójstwa, używa narzędzi administracyjnych do prześladowania środowisk pro-life, a także uzależnia zagraniczną pomoc humanitarną od zawarcia w jej programach zapisów pro-aborcyjnych.

Źródło: neewsweek.com / dailymail.co.uk / Twitter.com

Eksperymenty – zbrodnie LGBT na dzieciach. Doktor “Frankenstein” – “lekarz” opowiada jak okalecza dzieci, by “zmienić” im płeć.

Jego „pasją są operacje plastyczne narządów płciowych”

===========================

MD: Piszę w cudzysłowie “lekarz” , bo to nie lekarz, a ZBRODNIARZ. “zmienić” – BY UKAZAĆ, ŻE TO NIE ZMIANA, A ZNISZCZENIE PŁCI.

============

Dariusz Matuszak Zbrodnie-lgbt-na-dzieciach-wywiad-z-potworem

Pracujący w szpitalu w Oregon lekarz z bezwstydną szczerością opowiada o tym jak kastruje dzieci, jakie eksperymenty zmiany płci są na nich dokonywane i o tym, że nie ma bladego pojęcia jakie są skutki tych procedur. Być może będą znane za 10 lat jak więcej dzieci trafi pod jego nóż

Ten wywiad naprawdę zaszokował opinie publiczną w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Wielkiej Brytanii. Przeprowadzony i wyemitowany w ubiegłym roku w mediach społecznościowych szybko zniknął, gdy sami uczestnicy zorientowali się o jakich potwornościach opowiadają. Ktoś jednak zarchiwizował rozmowę, ta teraz wypłynęła na nowo i świat może dowiedzieć się jakie eksperymenty dokonywane są na dzieciach w imię szaleńczej ideologii LGBT.

Głównym bohaterem – opowiadającym o swych rzeźnickim fachu, jest wykształcony w Kanadzie i pracujący w szpitalu w Oregon Blair Peters, który przedstawia się jako on/oni doktor dziwak (queer) pierwszy w świecie specjalista od operacji uzgadniania/ potwierdzania płci.

Pod tymi oszukańczymi terminami „uzgadnianie”, „potwierdzanie” płci etc. kryje się brutalny, chirurgiczny zabieg na narządach intymnych tak, by przerobić je na organa innej płci. W trwającej ponad 30 minut rozmowie Peters otwarcie mówi, że takie zabiegi dokonuje także na dzieciach. Dr Frankenstein – taki pseudonim nadali już Petersowi internauci, nie ma bladego pojęcia jakie będą skutki takich operacji. Różowowłosy Frankenstein, który mówi, że jego „pasją są operacje plastyczne narządów płciowych” przyznaje, że być może dopiero za 5 – 10 lat znane będą skutki powstrzymywania rozwoju płciowego i chirurgicznych zabiegów „zmieniania płci” u dzieci.

To bardzo skomplikowany problem. Ale myślę, że jest zdecydowanie coś, o czym dowiemy się o wiele więcej w ciągu najbliższych pięciu do dziesięciu lat, ponieważ robimy coraz więcej takich przypadków.

Peters opowiada, że trudną sprawą jest uzyskanie od dziecka, które jest przed okresem dojrzewania, zgody na zahamowanie u niego rozwoju płciowego. Nie wiadomo też na tym etapie, czy będzie w przyszłości dokonywana „przeróbka narządów” A jeśli tak, to jak będą one funkcjonowały w życiu intymnym u kogoś, kto przed chirurgicznymi zabiegami „zmiany płci” „nigdy nie był zaangażowany w żadną aktywność płciową” – mówi Peters. Przyznaje, że nie wiadomo jak będą te „nowe” narządy działały, czy będą erogenne – wrażliwe na dotyk, seksualną stymulację.

Doktor Frankenstein opowiada o niektórych szczegółach operacji, m.in. o tym, że przy „tranzytowaniu” z chłopca na dziewczynkę chirurdzy nie mają dość tkanki, by „zbudować, żeńskie narządy i muszą przeszczepiać skórę z innych miejsc”. Przyznaje, że dochodzi do uszkodzenia odbytu, trudności z potrzebami fizjologicznymi, że nikną szanse na posiadanie potomstwa. Szczegóły są tak drastyczne, że nie będziemy ich opisywać. Kto chce może obejrzeć wywiad.

Wspomnimy o jednym przerażającym efekcie. Organizm chłopca, odrzuca nowe żeńskie narządy płciowe. Traktuje je jak ranę, która musi się zabliźnić, zarosnąć tkanką.

A potem, wiesz, jest opieka pooperacyjna, klasyfikacja pooperacyjna, ocena nowego, kobiecego narządu i my mówimy komuś kto jest młody i kto nigdy nie był zaangażowany, nie robił wiele ze swymi genitaliami (w sensie seksualnym) by agresywnie zadowalał się/ relaksował, by poszerzać je (kobiece narządy płciowe) — opowiada Peters

W wielu przypadkach takie „poszerzanie” trzeba robić kilka razy dziennie i to do końca życia.

Mamy do czynienia ze złem w czystej postaci. Z praktyką jak u nazistów dokonujących eksperymentów na ludziach. Peters bierze dziecko, powstrzymuje jego dojrzewanie płciowe, przerabia intymne narządy na organa innej płci, a potem zastanawia się jakie w przyszłości będą doznania seksualne, jakie będzie życie „pacjenta”. Zobaczy za 5 – 10 lat.

Pod miłą powierzchownością kryje się potwór, monstrum w ludzkiej skórze. Dlatego Petersonowi nadano pseudonim Frankenstein – to nawiązanie do słów Susan Stryker, jednego z najbardziej znanych w USA akademickich ideologów od LGBT i gendera, który jeszcze w latach 90. poddał się zabiegom zmiany płci i mówił iż jako transseksualista utożsamia się z bohaterem książki Mary Shelley.

Makabryczne zabiegi pokrywane są obrzydliwym, obłudnym językiem jaki ma towarzyszyć opiece, miłości, afirmacji płci, zdrowiu, radości. Okaleczenie na całe życie, bezpłodność, ból, cierpienie – opisy tego co przechodzą dzieciaki po „zmianie płci” mrożą krew w żyłach.

Wszytko to dla obietnicy spokoju i niby skorygowania płci tak, by zgadzała się ze „stanem ducha”, z wyobrażeniem o tym jak to jest mieć inne ulepszone, poprawione chłopięce-dziewczęce, a może nijakie – niebinarne, czy jakieś ciało. „Pacjentami” tego doktora są nie tylko dorośli, którym się coś uroiło, wyobraziło, jak niejakiemu Rachel Levin, pediatrze i psychiatrze, który w wieku ponad 50 lat postanowił zostać kobietą, co tak spodobało się prezydentowi Bidenowi, że uczynił go wiceministrem zdrowia. Chodzi o dzieciaki, które nawet nie weszły w etap dojrzewania płciowego, też o pogubione nastolatki, rozbujane emocjonalnie od hormonów, które same nie wiedzą czego będą nazajutrz chcieć, a poddawane są zabiegom zmieniającym, rujnującym życie.

Peterson nie jest wyjątkiem. To tylko exemplum potwora, psychopaty, dewianta – nie ma dość drastycznych słów opisujących takich ludzi – jednego z tych, którym na całym świecie powierzane jest tysiące dzieciaków. Frankenstein pracuje w szpitalu Oregon Health & Science University, który na masową skalę zajmuje się przerabianiem ludzi.

W Wielkiej Brytanii w ubiegłym roku zamknięto podobny przybytek – klinikę, a właściwie rzeźnię Tavistock, w której na tysiącach dzieci przeprowadzono operacje „zmiany płci”. Teraz trwa wielkie śledztwo w tej sprawie, a jednocześnie w Stanach Zjednoczonych transwestyta Levin forsuje prawo, które ma sprawić, że hormonalne i chirurgiczne „uzgadnianie” płci ma być dostępne dla dzieciaków i pokrywane z ubezpieczenia zdrowotnego. Demokraci robią to, bo boja się utracić głosy radykalnych lewaków.

W Hiszpanii wprowadzono prawo pozwalające na zmianę płci nawet 12-letnim dzieciom. Tam obłęd transpłciowości jest najdalej posunięty, ale w jakiś pokrętny sposób nawet „zdrowszy” niż koszmarne praktyki jakie miały miejsce w Wielkiej Brytanii, czy teraz zdarzają się w USA, Kanadzie, czy innych krajach. Dzieciak nie musi przechodzić bowiem żadnych procedur chirurgicznych, niczym się faszerować, a wystarczy jego oświadczenie, by w dokumentach miał „zmienioną płeć”. To jest jeszcze odwracalne, choć szaleństwo dla wszystkich jest oczywiste. Jak pisze Małgorzata Wołczyk w tygodniku „Sieci” liczba przypadków tranzycji w regionie Walencji wzrosła od 2006 roku o 10 tys. procent, w Katalonii o 7 tys., a w Kraju Basków o 1,8 tysiąca procent. Hiszpańscy komentarzy piszą już o „zarazie”. Jej siewcami na świecie są tacy psychopaci jak ów różowołysy Peterson.

Jesteśmy na etapie, w którym nie można już się tylko biernie bronić, perswadować, utrudniać. Nie można się wiecznie tłumaczyć przed szaleńcami postępu, cofać przed nimi, wiecznie bać, że się zostanie okrzykniętym transfobem, jakimś tam nietolerancyjnym, zacofanym fobem, nienawistnikiem, faszystą, czy kim tam jeszcze. W obronie dzieci trzeba zaatakować. To dewianci, siewcy chorej ideologii mają się tłumaczyć i bać demoralizować dzieci. To oni mają odpowiadać za swoje czyny – także karnie, a nie my.

W Polsce ludzie, którzy dopuszczą się takich nikczemnych procederów jak dewiant Peters powinni nie tylko dożywotnio tracić prawo wykonywania zawodu, ale trafiać do więzienia jak zwykli bandyci, którzy dopuścili się przemocy psychicznej i fizycznej na dziecku. Namawianie dziecka poniżej 15 roku życia do zmiany płci, sugerowanie mu tego, musi być traktowane jak czyn pedofilski – nakłanianie do współżycia seksualnego. Nie możemy czekać aż świat się opamięta i na Zachodzie będzie nowy trend – okaże się ku uldze wszystkich, że zmiana płci przestaje być modna. Zanim tak się stanie tysiące dzieci zostanie na trwałe okaleczonych i nic nie przywróci im zdrowia. Żadne brednie o miłości, tolerancji, afirmacji i postępie.

Taniec szatana w Wilnie i chór gołębiów pokoju z dziobami sępów i ze szponami pełnymi ludzkiej krwi.

Taniec szatana w Wilnie i chór gołębiów pokoju z dziobami sępów i ze szponami pełnymi ludzkiej krwi.

wilno-nato-i-cyrk-a-w-nim-glowny-klaun-oraz-starzec-blazny-i-marionetki

Wilno-NATO i Cyrk a w nim światowej sławy główny klaun, oraz starzec, błazny i marionetki.

Cyrk XXI wieku.

Dwa dni trwał taniec szatana w Wilnie i chór gołębiów pokoju z dziobami sępów i ze szponami pełnymi ludzkiej krwi.
                                O cyrku wileńskim i kijowskim klaunie.

Jedną z kultowych atrakcji show-biznesu XIX wieku był cyrk Phineasa Taylora Barnuma. Właściwie stał się sławny bardziej jak cyrk dziwaków. Wesela liliputów, mężczyzna o psiej twarzy, „syreny z Fidżi”, bliźnięta syjamskie, córka indiańskiego wodza, brodata kobieta – Barnum nie gardził niczym. W swojej pracy Barnum z powodzeniem stosował metody, które są aktywnie wykorzystywane we współczesnej reklamie i marketingu.


Minęło półtora wieku, a postacie niczym z eksponatów cyrku Barnuma stały się elementem codzienności: brodate kobiety, mężczyźni przemienieni w kobiety, kobiety przemienione w mężczyzn, hermafrodyci udający normalnych ludzi. I to już nie jest cyrk. To bohaterowie artykułów prasowych, bohaterowie reportaży telewizyjnych, w końcu nasi sąsiedzi. Żyją obok nas, mówi się o nich, pisze, pokazuje, a marketing Barnuma zupełnie blednie przy PR tych osób. Ale oni, pomimo wszystkich wysiłków mediów, są wynaturzeniem, dziwactwem a niektórzy wręcz obrzydliwi i niebezpieczni mimo, że cześć z nich wygląda na zewnątrz normalnie jednak w głowach ich mózgi są zdegenerowane a tym samym są to psychopatyczne potwory.  

Dziś najmodniejszą rozrywką jest cyrk politycznych dziwaków. Jego główna różnica w stosunku do cyrku Barnuma polega na tym, że poszczególne zwierzaki przedsiębiorczego przedsiębiorcy zawsze pracowały jako jeden zespół, chociaż koncertowały po całym

świecie. Obecni wynaturzeni, maniacy działają zarówno indywidualnie, jak i w zespole zwanym NATO. Z osobna każdy z nich pracuje w swoim kraju, razem zbierają się na tzw. szczytach i konferencjach. Trzeba przyznać, że te dwa cyrki łączy jedno – szczyt ich aktywności przypadł na czas wielkich działań wojennych.
▼ Barnum’s Circus występował w czasie, gdy doszło do brutalnej eksterminacji Indian, Stany Zjednoczone zaanektowały terytoria będące obecnie stanem Teksas; a także w czasie gdy było – powstanie w Polsce, rewolucje we Francji, Cesarstwie Austriackim, Niemczech, państwach włoskich, księstwach naddunajskich, powstania w Chinach, wojna krymska i wiele innych wojen, które pociągnęły za sobą liczne ofiary.

Cyrk NATO, w przeciwieństwie do cyrku Barnuma, nie stara się szczególnie odwrócić uwagę opinii publicznej od okropności wojny, wręcz przeciwnie, stara się zwiększyć, rozszerzyć, przenieść te okropności na skalę globalną. W Wilnie właśnie odbył się występ cyrkowy. Stolica regionu litewskiego. W rzeczywistości od 1569 r. Wilno należało do Polski, a wcześniej na prawie magdeburskim było wolnym miastem. Stało się stolicą, gdy Związek Radziecki po wojnie przekazał te ziemie nowo powstałej Litewskiej Socjalistycznej  Republiki Radzieckiej. 
A po rozpadzie ZSRR Litwini podobnie jak naziści w karłowatych republiczkach przybałtykach i na banderowskiej Ukrainie rozpoczęli dekomunizację nie rozumiejąc, ze Wilno otrzymali w darze od komunistów. Dlatego dekomunizację Litwy trzeba było rozpocząć od powrotu Wilna do Polski.  Taki prezent od komunistów dla nazistów na Litwie im się kompletnie nie należy, Tak jak banderowcom na Ukrainie nie należy się polski Lwów, Kresy i rosyjski Donbas, Małorosja i Noworosja i Krym podarowany przez komunistów w czasie trwania ZSRR.

Muszę powiedzieć, że przedstawienie cyrkowe w Wilnie było udane. Organizatorom udało się zgromadzić niemal wszystkich politycznych krasnoludków, klaunów i dziwaków. Punktem kulminacyjnym programu był występ z USA sklerotyka, otępionego starca, który w końcu popadł w szaleństwo. Dwa dni przed wyjazdem do Europy pokazano go ludziom na plaży z książką w dłoniach. Zostało to sfilmowane specjalnie z daleka, aby nie było widać, jak trzyma książkę (być może do góry nogami) i że rzekomo czyta. Starego deneta pokazano ludziom półnagiego, ale sylwetka dziadka Joe wyglądała delikatnie mówiąc, baradzo słabo.

Nawiasem mówiąc, jedną z reakcji na cyrk Barnuma były słowa „Co minutę rodzi się frajer”. To dokładny opis zarówno zdjęcia z amerykańskim prezydentem, jak i tego całego, jak to się mówi, „cyrku z rźącymi jednym głosem wytresowanymi końmi” w Wilnie. Wszyscy mówcy powiedzieli to samo, podczas gdy ich słowa nie miały żadnego znaczenia. Tak więc wcześniej statyści marionetki w tym teatrze tworzyli hałas w tłumie – każdy aktor mówił: „By coś powiedzieć, kiedy nie ma nic do powiedzenia”. Z różnymi głosami, z różną intonacją i szybkością – niesamowite ! Tylko tym razem treść dodatków była inna: i powtarzająca się „kiedy są ku temu warunki”, „gwarancje bezpieczeństwa” i tym podobne.
Od czasu do czasu zgłaszał się ktoś z marionetek, statystów i mówił: „Będziemy wspierać Ukrainę, dopóki nasza własna gospodarka nie stanie się taka jak ukraińska, dlatego wysyłamy wam całą naszą broń”. Potem ten marionetkowy pionek wrócił do szeregu marionetek statystów i obowiązekowo nadal śpiewał w chórze ogólnym piosenkę „Dlaczego, dlaczego, nie wiem, dlaczego jesteśmy jak srado bydła które ryczy …” w chórze ogólnym, a jednocześnie każdy z tego stada patrzył na partnerów w chórze czy ryczą ten sam tekst.

Osobno chciałbym podkreślić przemówienia byłego centrum-lewicowego premiera Stoltenberga. Teraz jest szefem cyrku NATO. Chudy i długi, trochę podobny do Hipolita Matwiejewicza Worobianinowa, [ Z dwunastu krzeseł” a nawet do porownania do wspólnika – Ostap Bendera: to kanciarz i oszust, a może raczej – jak sam siebie określa – „wielki kombinator”, poszukuje diamentowego skarbu, ukrytego w jednym z dwunastu zabytkowych krzeseł. Pomaga mu w tym wspólnik, Hipolit Matwiejewicz Worobianinow, który ma też własny interes do załatwienia…]  bo ten Stoltenberg za każdym razem, gdy wchodzi na mównicę, albo mówi kompletne bzdury, których nikt nie może zrozumieć, albo buduje swoją mowę w taki sposób, że każde parzyste zdanie obala każde nieparzyste. Jedyne, co powtarza z uporem maniaka, to: „A Kreml trzeba zniszczyć”. Pamiętacie ?, był taki Rzymianin, Mucius Scaevola, który nawet gdy Kartagińczycy spalili mu rękę, powtarzał: „A Kartaginę trzeba zburzyć”. I ten Stoltenberg to taki sam fanatyk.

Ale ponieważ wszyscy byliśmy w cyrku, doskonale wiemy, że cały program zawsze prowadzi błazen. Tak poprawnie  nazywa się klauna. W Wilnie tak właśnie było. 

No właśnie w ostatnich czasach, rolę tę doskonale odgrywa Zielony klaun. Nawiasem mówiąc, jest to nowe słowo (zielony klaun) w sztuce cyrkowej. Wcześniej było tylko dwóch klaunów – Czerwony (alias August) i Biały. Teraz jest ich trzech. Ponadto Zeleny,w przeciwieństwie do innych klaunów, odszedł od stereotypów. 

Po pierwsze, nie zmienia swoich nawyków × 
że-bractwa ×, które są niezwykle natrętne i monotonne: „Daj mi pieniądze. Daj mi broń ! Daj, daaj, daaaj !!!

Po drugie, on ma obrzydliwy “garnitur”, – T-shirt w kolorze ciemnozielonej zgnilizy. Można o nim powiedzieć: „Krowa przeżuła go przed nałożeniem językiem”. Albo można powiedzieć, że w prasowaniu jego T-shirt “garnituru” brała udział inna, dokładnie przeciwległa część ciała krowy. Bo jest wyprasowane, wylizane – widać, że nad każdą koszulą pracowała co najmniej jakaś wynajęta specjalnie do tego firma krów. Ale ten paskudny kolor sam w sobie nie jest khaki, ani nie jest zielony, ale zostawmy przykre… .

Po trzecie, w przeciwieństwie do starych klaunów, 
Zielony już dawno stracił poczucie własnej wartości. Dla okrzyku „Brawo” z balkonu wypełnionego lumpenem i protekcjonalnego klepnięcia jego po ramieniu przez kolegów marionetek z tego cyrku, on nawet bez  wciągnięcia porcji konopi (którą osobiście zalegalizował na UPAdlinie) jest gotów skoczyć z spod kopuły cyrku bez żadnego ubezpieczenia.
Ale to (w POLSKIM) Wilnie cyrkowe przedstawienie marionetek się odbywało i się skończyło. Niektórym to się podobało, a innym nie. Po zjedzeniu wykwintnych posiłków, spaniu z elitarną eskortą, drzemkach i głośnych chrapaniach  na zebraniach, te wszystkie demokratyczne idealne nieskazitelne gołębie pokoju zaczęły odlatywać do swoich od dawna zbrukanych przez nich samych zanieczyszczonych gniazd. 

Bo tak naprawdę to te z NATO potwory mają szpony i dzioby we krwi milionów niewinnych ludzi w Północnej Afryce Libii na Bliskim Wschodzie w Iraku, Afganistanie, Syrii, w Europie, Jugosławii i od 8 lat na Ukrainie. A ich zwolennicy w Europie i w Polsce gadają jak zwykle, że … jesteśmy zwarci i gotowi czyli (wszystko po staremu z tą różnicą, że teraz do tej agresywnej bandy dołączyła Finlandia i Szwecja). Szatan znowu  powiększył swoje posiadanie by móc niszczyć i mordować tych którzy walczą o swoją suwerenność z United Szatanem Amerca i NATO. 

Na samym końcu mimo tylu deklaracji, szczególnie niezadowolony z występu w cyrku klaunów był uważający się sam za geroja Zielony klaun.

Najpierw przed szczytem szczytowania w Wilnie szantażował i dąsał się. 
Następnie. Błagał o członkostwo w NATO.
A to znowu żądał gwarancji bezpieczeństwa. 

A jego wygląd i spojrzenie pokazywało żywą mękę,

A na dodatek po zakończeniu tej cyrkowej parady został zrugany przez poirytowanych sponsorów jego i jego banderowskiej  junty, że powinien okazywać im wdzięczności bo inaczej odetną jemu i jego bandzie infusion w euro / dolarach i w sprzęcie. 

Wiec po powrocie do swojej ukrytej nory powrócił do swoich codziennych czynności, terroru ludności, bombardowania miast i eletrowni atomowej tej która od lutego 2022 jest na wyzwolonym przez Rosję terenie Energodaru i dwa dni temu dokonał ataku dronami  na elektrownię atomową w pobliżu Kurska. 

Uwaga.
Ten Zelony-klaun jest nie tylko błaznem i marionetką ale zbrodniarzem zdolnym do wywołania katastrofy nuklearnej i zagłady świata.

Zełenski jest odpowiedzialny za dziesiątki aktów terroru na Ukrainie i w Rosji  i śmierć niewinnych ludzi. 

A będąc w narkotycznym amoku pod wpływem codziennej dawki narkotyków uważa się za nowego Napoleona i Hitlera, który ze zgrają najemników z unii europejskiej i Ukraińcami z ulicznych łapanek przy pomocy zachodniej palącej się jak słoma broni pokona Rosję nuklearną potęgę i największy kraj na świecie.

  • Monaco sobota, 15 lipca 2023
  • ==================================
  • mail:
  • W drugiej części  artykułu, bliżej środka jest passus:
  • <<był taki Rzymianin, Mucius Scaevola, który nawet gdy Kartagińczycy spalili mu rękę, powtarzał: „A Kartaginę trzeba zburzyć”. >> 
  • Jednak zdaniem :
  • ceterum censeo Carthaginem  delendam esse
  • [ ‘poza tym uważam, że Kartagina powinna zostać zniszczona’],
  • u Plutarcha – ‘ Δοκεῖ δέ μοι καὶ Καρχηδόνα μὴ εἶναι ‘,
  • kończył przemówienia w senacie rzymski Katon Starszy Cenzor. Marek Porcjusz Katon (Marcus Porcius Cato) zwany Cenzorem (Censorius)
  • ————————-
  • Mucjusz Scewola (łac. Mucius Scaevola) – bohater rzymskiej legendy.
  • W rzeczywistości nosił imię Gaius Mucius Cordus. Podczas oblężenia Rzymu przez Etrusków w 508 p.n.e. za zgodą senatu udał się do obozu wroga, aby skrytobójczo zamordować etruskiego króla Porsennę. Przez pomyłkę zabił jednak pisarza królewskiego. Schwytany, włożył rękę do ognia, aby okazać, że nie lęka się tortur ani śmierci. Zdumiony męstwem Mucjusza Porsenna puścił go wolno i zawarł pokój z Rzymianami. Sam Mucjusz otrzymał przydomek Scaevola, czyli Mańkut. 

RYCERZ NIEZŁOMNY?

RYCERZ NIEZŁOMNY?

Sławomir M. Kozak 2023-07-07 oficyna-aurora

Jak mawia znany publicysta (można rzec – klasyk), państwa dzielą się na poważne i pozostałe. Stąd, mimo znajomości mizerii najpoważniejszego z nich, coraz częściej określanego mianem stanów złajdaczonych, ocena jego polityków ma sens w czasach, w których los reszty świata może od nich zależeć.

O szemranej rodzince obecnego lokatora Białego Domu pisałem obszernie w książce „TerraMar Utopia Elit”, na długo przedtem, zanim zaczęli o niej mówić tak zwani dziennikarze głównego nurtu. Pozostawię zatem wyciąganie grzechów Bidena dyżurnym żurnalistom, a sam kontynuuję przyglądanie się pozostałym, potencjalnym zbawcom Ameryki i świata. Wspominałem już o kandydacie Demokratów Robercie Kennedy’m, zatem pora pochylić się tym razem nad gubernatorem Florydy – Ronem DeSantis, konkurującym z poprzednim jeszcze prezydentem o rząd dusz republikańskich. W świadomości międzynarodowej zaistniał, jako  zdecydowany obrońca dzieci, sprowadzanych w marzeniach śliniących się globalistycznych starców do roli bezwolnych zabawek erotycznych i dawców organów. To, zaiste wielka rzecz, bezdyskusyjnie godna pochwały w tym zalewie wszechobecnych degeneratów. A plenią się przecież, także u nas, niczym chwasty. Tym bardziej, postawa gubernatora DeSantis, dająca wyraźny sygnał i odpór międzynarodowym dewiantom, cieszy. Z zadowoleniem przyjmowaliśmy też jego zdecydowany sprzeciw wobec bezczelnej propagandy dilerów zachęcających ludzi do przyjmowania trucizn za ich własne zresztą pieniądze i sygnalizowania uległości wobec systemu z maskami na twarzach. Sprzeciw wobec tych poniżających praktyk jest gwarantem masowego poparcia dla polityka pod każdą szerokością geograficzną, co można dostrzec również na naszej scenie politycznej. Obawiam się jednak, że poważne państwo nie mogło tego nie przewidzieć, a co za tym idzie, taka postawa może być tylko cyniczną, populistyczną zagrywką. Z wielką radością udam się do Canossy, jeżeli moje obawy okażą się płonne. 

Póki co, nie przymierzam się jednak do bloków startowych, bo chciałbym się wpierw przekonać, że przeszłość ma DeSantis niczym nieskalaną. Tymczasem, w jego biogramie umieszczonym na Wikipedii istnieje kilka luk. Jak zawsze – więcej ich w polskojęzycznym wydaniu, z którego dowiadujemy się, że „po ukończeniu liceum, w latach 1997–2001 studiował historię na Uniwersytecie Yale, który ukończył tytułem B.A magna cum laude”, ale pominięto już zapis z wersji anglojęzycznej mówiący, iż należał tam do bractwa Delta Kappa Epsilon. Polski czytelnik może przejść nad tym faktem do porządku dziennego, traktując tego typu stowarzyszenia, jako nieszkodliwe dziwactwo amerykańskich studentów, jednak ich oddziaływanie na politykę amerykańską, a co za tym idzie światową, jest nie do przecenienia. Wskazywać na to może choćby to, że 14.06.2022 r. Wikipedia umieściła w informacji o tajnym stowarzyszeniu Uniwersytetu Yale – St. Elmo, iż DeSantis był w nim zrzeszony, a usunęła ten zapis już nazajutrz, 15-ego i obecnie nie ma o tym nawet wzmianki. Czytamy tam, że „St. Elmo’s jest członkiem ‘konsorcjum starożytnej ósemki’, które obejmuje siedem innych stowarzyszeń na Yale: Skull and Bones, Scroll and Key, Wolf’s Head, Book and Snake, Elihu, Berzelius oraz Mace and Chain”. Warto wspomnieć, że właśnie na przełomie lat 2021/2022 zaczęto wymieniać nazwisko gubernatora Florydy w kontekście nadchodzących wyborów prezydenckich.

Nazwa „St. Elmo” została po raz pierwszy użyta w 1889 r. w Kapitule Omicron Delta Phi na Uniwersytecie Yale i opierała się na historycznych powiązaniach St. Elmo i Zakonu Kawalerów Maltańskich. Krzyż Kawalerów Maltańskich został przyjęty jako emblemat Delta Phi w 1833 roku. Zakon Maltański funkcjonuje do dziś i uznawany jest za suwerenny podmiot prawa międzynarodowego, a jego nieruchomości w Rzymie i na Malcie mają status eksterytorialności. Jak czytamy w Wikipedii – „Zakon jest stroną umów międzynarodowych, utrzymuje stosunki dyplomatyczne, bierze udział w życiu dyplomatycznym, konferencjach międzynarodowych, działa jako obserwator w różnych organizacjach (ONZ, UNESCO, UNICEF, Unia Łacińska). Jednak nie można mówić o wyłącznym obywatelstwie zakonu – istnieje ono obok macierzystego. Zakon wydaje własne znaczki pocztowe, własne tablice rejestracyjne dla samochodów służbowych (o kodzie SMOM); ma też swoją walutę, którą jest scudo (…) W Polsce do zakonu należy 160 osób, w tym politycy, m.in. Marcin Libicki, czy Łukasz Szumowski. Od 2004 zakon utrzymuje swoją ambasadę w Warszawie.” Polecam zajrzenie na polską stronę Zakonu, gdzie znajdziemy m.in. mapę, która „wskazuje stolice krajów, w których Zakon Maltański prowadzi projekty medyczne, społeczne i humanitarne (podkr. – smk)”.

Ten wątek rozwinę zapewne w innym opracowaniu, tu – z braku miejsca – przejdę do kolejnych punktów życiorysu Ronalda DeSantis, o których wspomina się w mediach bardzo pobieżnie. Otóż, w maju 2015 r., kiedy był już kongresmanem, jego 30-letnia siostra Christina z objawami udaru trafiła do szpitala, gdzie po kilku dniach zmarła. Była wówczas, od 5 lat, konsultantem finansowym firmy KPMG, świadczącej usługi audytu, doradztwa podatkowego i prawnego. Firma zatrudnia na świecie ponad 265 000 osób, z czego choćby w Polsce, w kilku biurach regionalnych – 2100. Narzeczonym Christiny był Stephan Pasiewicz, były pracownik brytyjskiego giganta bankowego Coutts, którego klientem była m.in. królowa Anglii. Pasiewicz współpracował ponoć z amerykańskim Departamentem Sprawiedliwości w sprawie malwersacji banku i prania brudnych pieniędzy, które to dochodzenie zakończyło się w 2015 r. ugodą i zapłatą przez bank 80 mln dolarów kary.

W życiu Rona DeSantis znaczącą rolę odgrywa także kolejna Christina, będąca jego rzecznikiem prasowym w nadchodzących wyborach – 33-letnia panna Pushaw. Jak na swój wiek, życiorys ma zaiste imponujący. NBC News, która może być co prawda stronnicza w stosunku do prezydenckiego kandydata, podaje, że „pracowała jako wolontariuszka dla byłego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego, sojusznika prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, w latach 2018-2020, skupiając się na potrzebie wolnych i uczciwych wyborów w tym wschodnioeuropejskim kraju”. Pamiętamy, że za Saakaszwilim stoi, jakże dobrze nam znany, George Soros. Zrobiło się wokół niej głośno, kiedy zorientowano się, że nie zarejestrowała się według wymogów tzw. FARA ( Foreign Agents Registration Act), który to „wymaga rejestracji i ujawniania informacji przez ‘agenta zagranicznego zleceniodawcy’, który bezpośrednio lub za pośrednictwem innej osoby w Stanach Zjednoczonych angażuje się w ‘działalność polityczną’ w imieniu zagranicznego zleceniodawcy; działa jako doradca ds. public relations zagranicznego zleceniodawcy, agent ds. reklamy, pracownik służb informacyjnych lub konsultant polityczny; pozyskuje, zbiera, wypłaca lub przekazuje datki, pożyczki, pieniądze lub inne wartościowe rzeczy na rzecz lub w interesie zagranicznego zleceniodawcy, albo reprezentuje interesy zagranicznego zleceniodawcy przed jakąkolwiek agencją lub urzędnikiem rządu USA”.

Póki co, nie mamy pewności, czy Ron DeSantis pozostaje pod czyimkolwiek wpływem i czy jest rycerzem jakiegokolwiek zakonu, więc warto mieć nadzieję, że jego aktywność ma charakter szczery, a on sam okaże się jednak rycerzem niezłomnym.

Sławomir M. Kozak

Kto zapłaci za czołgi, które Warszawa przekazała Ukrainie? Nie wiedzą: Premier, Min. Obrony, Ministerstwo Aktywów Państwowych ani Prezydent !

Kto zapłaci za czołgi, które Warszawa przekazała Ukrainie? Nie wiedzą: Premier, Min. Obrony, Ministerstwo Aktywów Państwowych, ani Prezydent !

Sprawa czołgów, które Warszawa dała Ukrainie. Płaczek UJAWNIA: „To wszystko zaczyna wyglądać bardzo źle”

sprawa-czolgow-ktore-warszawa-dala-ukrainie

Grzegorz Płaczek, który wygrał prawybory Nowej Nadziei na Śląsku, ujawnia, że nawet głowa państwa nie wiem, kto zapłaci za czołgi, które Warszawa sprezentowała Ukrainie.

DOBIŁEM DO ŚCIANY! To wszystko zaczyna wyglądać bardzo źle” – pisze na swoim Twitterze Grzegorz Płaczek.

Opisuje swoją batalie o to, by dowiedzieć się, kto będzie płacił za czołgi, które Warszawa dała Ukraińcom.

„Spytałem Kancelarię Prezesa Rady Ministrów i Pana Mateusza Morawieckiego: KTO ostatecznie zapłaci za czołgi, które Polska przekazała Ukraińcom? Mówimy o setkach milionów złotych. Podobno Unia miała sypnąć groszem i pomóc Polsce… W odpowiedzi, Kancelaria Pana premiera przekierowała mnie do ministerstwa Pana ministra Błaszczaka” – opisuje pierwszy krok Ślązak.

Płaczek postanowił więc drążyć dalej: „Ministerstwo Obrony Narodowej w swojej odpowiedzi przekierowało mnie z powrotem do Pana premiera i zasugerowało jednoczesny kontakt z Ministerstwem Aktywów Państwowych (MAP). Poszedłem tym tropem…”.

W MAP polityk usłyszał, że ministerstwo „nie posiada tych informacji”. „Zaczyna się robić ciekawie – pomyślałem” – opisuje Płaczek.

Zwróciłem się zatem z grzecznym zapytaniem do Pana prezydenta Andrzeja Dudy: KTO KONKRETNIE w Polsce nadzoruje i kontroluje koszty i zasady przekazywania czołgów Ukrainie?” – relacjonuje dalej zwycięzca prawyborów na Śląsku.

„I teraz uwaga… Właśnie otrzymałem odpowiedź od Pana prezydenta, iż Prezydent nie posiada żądanych informacji– pisze dalej Płaczek.

„Wygląda zatem na to, że ani KPRM, ani MON, ani MAP, ani Pan prezydent nie znają odpowiedzi na podstawowe pytania dot. przekazywanego polskiego uzbrojenia Ukraińcom. Jeśli zatem środowisko i politycy PiS-u nie znają odpowiedzi – to kto zna?” – zastanawia się polityk.

Płaczek zwrócił się do mediów głównego nurtu, by „ponad podziałami” zajęły się tą sprawą, bo „to wszystko… zaczyna dziwnie wyglądać”.

Wielki Reset zamiast Wielkiego Krachu

Wielki Reset zamiast Wielkiego Krachu

“Masoneria polska 2023. Ostatni etap” – książka Stanisława Krajskiego, str. 110

O Wielkim Krachu trudno było masonom mówić publicznie. Wypowiedzi na jego temat nie spotkałyby się z pozytywnym odbiorem ani ze strony polityków ani społeczeństw. Nazwa „Wielki Reset” brzmiała tu o wiele lepiej, choć w istocie prze- słanie było podobne.

Nazwa „Wielki Reset” jest bardzo czytelna i zdumiewa fakt jak różnie jest w mediach i przez różnego typu specjalistów interpretowana. Większość z nas posługuje się komputerem i każdemu z tych co się nim posługują zdarzyło się, jak sądzę, że komputer zawiesił się czy w taki lub inny sposób „zwariował”. Co wtedy robimy? Oczywiście dokonujemy jego resetu. Komputer przez jakiś czas nie funkcjonuje. To, co nas w komputerze interesuje, co jest dla nas przydatne i potrzebne nie działa. Nie możemy nic zrobić, niczego osiągnąć. Nie możemy zaspokoić ani jednej z tych potrzeb, które może nam zaspokoić tylko komputer. Po zresetowaniu komputer zaczyna normalnie działać albo i nie. Wtedy resetujemy go ponownie, ale i to nie musi wcale pomóc. Po prostu się coś zepsuło.

Termin reset można też rozumieć trochę inaczej. W Wikipedii jest taka jego definicja: „zakończenie pracy dowolnego urządzenia elektronicznego lub cyfrowego w celu inicjalizacji i ponownego załadowania systemu operacyjnego, sterowników lub innego oprogramowania”. Zauważmy, że w tym znaczeniu termin „reset” jest używany zamiennie z terminem „restart”, który w języku angielskim oznacza „uruchomienie ponowne”. Dopowiedzmy jeszcze, że inicjalizacja to „nadanie wartości stanów początkowych dowolnemu obiektowi”.

Tak więc termin „Wielki Reset” należy rozumieć jako wyłączenie „maszyny” czy jak kto woli „systemu”, a następnie uruchomienie go z nowym „systemem operacyjnym”, z nowymi „sterownikami” i z nowym „oprogramowaniem’”. Dla masonów termin „Wielki Reset” nie odnosi się jednak tylko do świata finansów, gospodarki czy polityki. Oni odnoszą go również do społeczeństwa i pojedynczych osób.

Masoni spostrzegają (a może raczej opisują) świat, w tym ludzkość jako swoistą maszynę – swego rodzaju „komputer”. Społeczeństwa, w tym ujęciu, to „żywe maszyny” (których systemy operacyjne, sterowniki i oprogramowania można dowolnie ustanawiać).

To samo tyczy się oczywiście pojedynczych ludzi, którzy, według masonów, jako „maszyny” są zaprogramowane, w sposób naturalny, przez genotyp i fenotyp, czyli przez geny i środowisko.

Podsumowując Wielki Reset to, w ujęciu masonów, „wyłączeni” – i likwidacja ludzkiego świata jaki znamy, a następnie wytworzenie błyskawicznie (i tu Wielki Reset ma się różnić od Wielkiego Krachu — ma nie być okresu przejściowej anarchii i braku jakiejkolwiek cywilizacji) nowego świata we wszystkich możliwych porządkach. Wielki Reset ma objąć zatem świat finansów, gospodarkę, ustrój polityczny, prawo, kulturę, religię, moralność, obyczajowość, strukturę społeczną, ludzkie wspólnoty i jednostki.

Wdzięczność i pokora w stylu ukraińskim – a skromność głowy naszego urokliwego bantustanu.

Wdzięczność i pokora w stylu ukraińskim – a skromność głowy naszego urokliwego bantustanu.

Radosław Piwowarczyk wdziecznosc-i-pokora-w-stylu-ukrainskim

Już na początku wileńskiego szczytu NATO, prezydent Andrzej Duda w rozmowie z mediami stanowczo zadeklarował, że Polska „nie załatwia nic dla siebie”, ale dla NATO i jego wschodniej flanki oraz, a jakżeby inaczej, dla Ukrainy.

Szczególnego wydźwięku nadaje tej wypowiedzi fakt, iż miała ona miejsce w osiemdziesiątą rocznicę „Krwawej Niedzieli”, a więc apogeum zbrodni ukraińskich nacjonalistów dokonanej na Polakach.

Kiedy warszawski prezydent załatwiał sprawy Ukrainy w dawnym mieście Rzeczypospolitej, ukraiński ambasador w Polsce, zapewne w geście dozgonnej wdzięczności, postanowił obrazić polską pamięć historyczną.

Skromność głowy naszego urokliwego bantustanu, podczas prezydentury której „Polska nie załatwia nic dla siebie, tylko dla NATO, dla wschodniej flanki NATO, także dla państw bałtyckich, dla innych państw, które są naszymi sąsiadami w tej wschodniej części” oraz, oczywiście, Ukrainy, budzi wręcz podziw. Być może prezydent lepiej sprawdziłby się w roli „pierwszego dżentelmena”, wszak to właśnie partnerkom i partnerom głów państw przypada w udziale działalność charytatywna. Kto wie, czy gdyby inaczej zgięła się historii sprężyna, to podczas wileńskiego szczytu NATO prezydent Duda nie odnosiłby równie spektakularnych sukcesów jak podczas gry w bingo z Billem Clintonem.

Niektórzy mogą powiedzieć, że żadna to różnica, czy prezydent zabiega o interesy Polski, czy wschodniej flanki NATO, jedno i drugie przekłada się na wzmocnienie bezpieczeństwa naszego kraju. Nie są to jednak stany równoznaczne. Istotną różnicę stanowi to, czy Polska otrzyma broń lub inne środki bezpieczeństwa, np. w postaci transferu technologii, i sami będziemy decydować o tym, kiedy i jak ich użyć, czy też nasz obszar wzmocniony zostanie siłami NATO, nad którymi kto inny będzie sprawował kontrolę, a bezpieczeństwo Polski będzie zależne od łaski sojuszniczych urzędników.

Wypowiedź prezydenta Dudy pokazuje też naiwność, z jaką głowa państwa podchodzi do polityki zagranicznej, a co dobitnie zostało ukazane w polsko-ukraińskich relacjach, które są dwustronne jedynie w ten sposób, że jedna strona daje, a druga bierze.

Aż nadto dobrze widać to było w ostatnich dniach. W rocznicę kulminacji ukraińskiego ludobójstwa na Polakach przedstawiciele polskiej delegacji, na czele z prezydentem Dudą, podnosili „ukraińskie oczekiwanie, by wystosowane zostało formalne zaproszenie Ukrainy do Sojuszu”.

W zamian za to ukraiński ambasador w Polsce Wasyl Zwarycz zamieścił na Twitterze bezczelny wpis, w którym stwierdził, iż oddaje hołd „obywatelom ІІ RP, pomordowanym na okupowanych przez III Rzeszę terenach w latach II wojny światowej”. Do tweeta załączone było zdjęcie pomnika Rzezi Wołyńskiej, ale ze słów dyplomaty nie dowiemy się jakim ofiarom oddawał hołd, ani kto ich mordował. Nie pada nawet tak eufemistyczne określenie, jak „ofiary Wołynia”, na które „zdobył się” prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Niezależnie od oczekiwań polskiej dyplomacji, sprawy Ukrainy i tak były wśród najważniejszych tematów dwudniowego szczytu, a obietnice dla naszego wschodniego sąsiada są całkiem spore. Wskazano trzy aspekty, które pozwolą na „zbliżenie Ukrainy do NATO”, a więc: wieloetapowy program wsparcia, utworzenie rady NATO-Ukraina, a także rezygnacja z tzw. Membership Action Plan, czyli specjalnego programu, przez który musiała przejść Polska, ale też inne państwa bloku wschodniego, a który to polega na przedkładaniu przez potencjalnego przyszłego członka corocznych sprawozdań dotyczących przygotowań do akcesji i obejmujących takie kwestie, jak obronność, gospodarka, polityka czy prawo.

Ukraina takiego programu nie będzie musiała przechodzić, a zwolennicy tego rozwiązania twierdzą między innymi, że ukraińska armia w związku z dozbrajaniem przez zachód znacznie się zmodernizowała, a tamtejsi żołnierze od ponad roku regularnie ćwiczą na sprzęcie używanym przez państwa Sojuszu. Perspektywa dołączenia Ukrainy do NATO, wobec trwającej wojny, która zdaniem części ekspertów może utknąć w miejscu, a więc będziemy obserwować naprzemienne ataki i kontrofensywy oraz związane z tym niewielkie zmiany linii frontu, nie wydaje się szczególnie bliska. Może się przecież okazać, że Ukraina do NATO będzie dołączać i dołączać, w miarę jak trwać i trwać będzie wojna za naszą wschodnią granicą, i w przewidywalnej przyszłości status akcesji Ukrainy do NATO się nie zmieni. Jeżeli natomiast wojna się zakończy i naddnieprzański kraj dołączy do Sojuszu, to ze względu na ułatwianie jego drogi do NATO może okazać się najsłabszym aliantem.

Ukraina co prawda do Sojuszu nie dołączyła, ani nawet nie otrzymała zaproszenia, ale – coby prezydent Zełenski tak całkiem smutny nie wracał do ostrzeliwanego Kijowa – kraje G7 udzieliły jej gwarancji bezpieczeństwa, do których chęć dołączenia ogłosiły już kolejne państwa. Ponadto kilka państw zapowiedziało dalsze wspieranie militarne napadniętego przez Rosję kraju. Ukraiński prezydent, który, podobnie jak inni oficjele tego kraju, już nie raz popisywał się niemałą zuchwałością, również i tym razem stwierdził, iż rezultaty wileńskiego szczytu są dobre, ale nie idealne.

Niektórym taka roszczeniowa postawa już najwyraźniej zbrzydła. Brytyjski minister obrony, Ben Wallace, wygłosił podczas szczytu zaskakujące zdanie, iż Ukraina powinna pamiętać, że przekazywane jej uzbrojenie pochodzi często z zasobów własnych darczyńców i byłoby miło, gdyby Ukraińcy okazali trochę wdzięczności zamiast kolejnych żądań.

To wywołało kolejną arogancką reakcję Zełenskiego, który w odpowiedzi stwierdził, że Ukraińcy mogą co rano po przebudzeniu „dziękować ministrowi osobiście”. Tym, co przyświeca polityce zagranicznej uzależnionej od zachodu Ukrainy, z pewnością nie są umiar, skromność i pokora.

Niezależnie od tych wszelkich uprzejmości nie można mieć wątpliwości co do tego, że wsparcie dla Ukrainy będzie trwało. Wyraził to jasno w swym przemówieniu prezydent Joe Biden. Przywódca USA, mówiąc o dołączeniu naszego wschodniego sąsiada do NATO, stwierdził, że „to się stanie”, a później zadeklarował, że „nasze zobowiązanie wobec Ukrainy nie osłabnie”. Możemy się jedynie domyślać, że nie miał na myśli tylko Stanów Zjednoczonych, ale wszystkich aliantów.

Być może niektóre kraje będą kręcić nosem na dalsze wspieranie Ukrainy i będą starały się ugrać coś dla siebie, jednak USA nie powinny mieć większego problemu ze znalezieniem „sługi”, który niezależnie od okoliczności, chętnie doszlusuje do czołówki darczyńców na rzecz Ukrainy, byleby tylko ktoś poklepał go po plecach.

Wojna masonów rytu szkockiego z… masonami rytu szkockiego – kwestia Rosji i Chin.

Wojna masonów rytu szkockiego z… masonami rytu szkockiego – kwestia Rosji i Chin

“Masoneria polska 2023. Ostatni etap” – nowa książka Stanisława Krajskiego, str. 100

Masoni amerykańscy (ale również europejscy, również rytu francuskiego) od rewolucji październikowej wspierali „rękami i nogami” Rosję. Bez ich pomocy ta rewolucja by się nie udała. Bez ich pomocy Rosja sowiecka (ZSRR) nie przetrwałaby pierwszych 20 lat swojego istnienia. Bez ich pomocy Rosja nie wyszłaby obronną ręką z II wojny światowej, ZSRR nie przetrwałoby tylu lat po wojnie, rozpadłoby się o wiele lat wcześniej. To wspieranie Rosji przymykanie oka na to, co się w niej działo, tolerowanie (w istocie) tego, co wyczyniała w całym świecie było czymś co masoneria praktykowała po 1989 roku.

Gdy Obama został prezydentem lewica masońska przeszła tu sama siebie. Rosja stała się” „świętą krową” i najbliższym przyjacielem. Prawica masońska w USA uznała, że tak dalej być nie może, że to błąd i narażanie USA i interesów masonerii w sposób bardzo daleko niebezpieczny. Tak Rosja (Putin) jak i rosyjska masoneria zaczęły snuć plany o niepodzielnych rządach nad Europą, nawet nad całym światem. Prawica masońska zdawała sobie sprawę, że z nim można współpracować tylko na „zasadzie siły” i zastraszenia.

Podobnie sytuacja miała się z Chinami. To masoneria amerykańska je stworzyła (pisałem dużo o tym w swoich książkach o masonerii), doprowadziła do tego, że z upadającego gospodarczo i politycznie państwa komunistycznego funkcjonującego gdzieś na marginesie świata Chiny stały się potęgą i to nie tylko w dziedzinie gospodarczej. Chiny (w których masonerii rytu francuskiego posiadała znaczne wpływy) miały spełnić ważną rolę w planach masonerii.

Chiny (jak i Rosja) z masońskiego, już liczącego ponad 100 lat, założenia miały być częścią państwa „pośredniego” – Eurazji, które z kilkoma istniejącymi w tym momencie superpaństwami miało połączyć się w jedno światowe, masońskie państwo.

Chiny miały również być przeciwwagą w stosunku do Rosji, straszakiem dla niej (interesy Chin i Rosji są w wielu płaszczyznach sprzeczne; Chiny patrzą łakomym wzrokiem na rosyjskie, niezaludnione ziemie graniczące z nimi).

Chiny wreszcie to miało być narzędzie użyte do proletaryzacji społeczeństw USA i Europy, likwidacji w tych krajach klasy średniej (która w normalnym państwie jest decydującym czynnikiem gospodarczym, opiniotwórczym i politycznym), likwidacji małych, średnich i dużych przedsiębiorstw (tak, żeby na polu gospodarczym, i nie tylko, pozostały tylko masońskie koncerny).

To się w znacznej (i to bardzo) mierze udało, ale, szczególnie w okresie rządów Obamy, poszło i dalej pozbawiając USA i Europę gospodarczej suwerenności, powodując, że te państwa stały się zakładnikami gospodarczymi (i nie tylko) Chin. To dla prawicy masońskiej było nie do przyjęcia.

Trump był tu jakimś gwarantem okiełznania Rosji i Chin, postawienia ich „do pionu”.

=======================

Por.: Globaliści i Rosja – dwa oblicza Szatana? Lewiatan a Bafomet

Chabad Lubawicz: Zbudowanie Nowego Izraela na terenie Zaporoża? Ukraina to nasza Ziemia Obiecana. – Być albo nie być Izraela.

Chabad Lubawicz: Zbudowanie Nowego Izraela na terenie Zaporoża? Ukraina to nasza Ziemia Obiecana. Być albo nie być Izraela.

Wojna masonów rytu szkockiego z… masonami rytu szkockiego

Masoneria polska 2023. Ostatni etap” – nowa książka Stanisława Krajskiego, str. 98

Masońska lewica umyśliła sobie w pewnym momencie, że należy doprowadzić do całkowej i natychmiastowej likwidacji państwa Izrael. Jednym z pomysłodawców i gorliwych orędowników tej koncepcji był George Soros, który w pewnym momencie, o czym pisałem sporo w swoich poprzednich książkach, stał się persona non grata w Izraelu. Państwo to uznało go za swojego wroga i zakazało na swoim terenie funkcjonowania jego fundacji. Koncepcja była tu następująca: Izrael za dużo kosztuje (licząc nie tylko w dolarach), a przynosi same straty. Żydzi jako tacy rzucają się w oczy, budzą, mówią delikatnie, niechęć, co im i masonom utrudnia skuteczne działanie; po likwidacji Izraela po jakimś czasie ludzie na całym świecie zapomnieliby w ogóle o istnieniu Żydów, co pozwoliłoby im i masonerii, na nieskrępowane niczym i skuteczne działanie.

Dla „prawej strony” masonerii było to całkowicie nie do przyjęcia. Po pierwsze, nie uśmiechała im się nowa i to wielka wojna „domowa”, tym razem z syjonizmem. Po drugie, spostrzegali w tym niebezpieczeństwo znacznego osłabienia narodu żydowskiego (już teraz były kłopoty z utrzymaniem żydowskiej tożsamości narodowej i wielu Żydów na świecie przestało już uznawać samych siebie za Żydów), co oznaczałoby też osłabienie masonerii jako takiej, dla której naród żydowski był przecież znacznym oparciem.

Tutaj jedna, wydaje się, że konieczna, uwaga na marginesie. Wiele osób uważa, że można utożsamiać masonerię z „żydostwem”. Ewidentnie tak nie jest. Masoneria to gorliwi pomocnicy Szatana na ziemi. Liczy się szatan i jego wola i nie ma już Greka, Żyda Rzymianina są przyjaciele i wrogowie Szatana. Zauważmy, że Rothschildowie popierali bardzo mocno Cecila Rhodesa i bez nich nie zostałby najbogatszym człowiekiem świata. Rhodes zaś, i co do tego nie ma żadnych wątpliwości, był anglosaskim szowinistą i antysemitą pierwszej wody. Według jego planu należało usunąć Żydów z masonerii, a W przyszłym rządzie światowym mieli zasiadać sami Anglosasi. Mówił o tym sporo, i to publicznie, Mel Gibson, co zanotowałem swojej książce pt. „Mel Gibson obrońca chrześcijańskich wartości”.

Wielkim masonem, cenionym, co do tego nie ma żadnych wątpliwości, przez wszystkich masonów, był Henry Ford, który zarazem był znanym antysemitą. Oto co czytamy o nim w polskojęzycznej Wikipedii: „Założył Dearborn Publishing Company, które wydawało gazetę The Dearborn Independent. Gazetę wykorzystywał do głoszenia poglądów antysemickich, drukując serie artykułów pt. Międzynarodowy Żyd, najważniejszy problem świata (The International Jew, the World Foremost Problem).

Artykuły były przedrukowywane w formie książkowej i rozprowadzane po świecie w ogromnych nakładach. Antysemickie poglądy Forda zwróciły uwagę Adolfa Hitlera, dla którego Ford stał się inspiracją. Po dojściu do władzy Hitlera obaj zostali przyjaciółmi. W 1939 roku Ford przekazał Hitlerowi prezent urodzinowy w wysokości 35 tysięcy marek, Hitler odznaczył Forda wysokim orderem III Rzeszy – Orderem Orła Niemieckiego. Przywódca NSDAP posiadał w gabinecie tylko jeden portret i był to portret Forda. Książkowe wydanie Międzynarodowego Żyda doczekało się w Niemczech ponad 25 wydań. Już zresztą z tego samego hasła w Wikipedii dowiadujemy się, że: „Henry Ford był fundatorem the Ford Foundation i wolnomularzem”.

Warto jeszcze dodać, że na terenie hitlerowskich Niemiec działały na rzecz armii niemieckiej fabryki Forda, zbombardowane pod koniec wojny przez Amerykanów (później, o dziwo, rząd USA wypłacił mu za to odszkodowania).

Po trzecie, likwidacja państwa Izrael z pewnością nie spowodowałaby, że Żydzi jako Żydzi nie prowadziliby aktywnej działalności w świecie.

Jednym z żydowskich pomysłów, popularnym szczególnie wśród chasydów, a przede wszystkim w ramach bardzo wpływowej organizacji kabalistycznej – Chabad Lubawicz, było zbudowanie Nowego Izraela na terenie Polski, konkretnie Zaporoża. Dziś jest to Ukraina – obwód dniepropietrowski. Żydzi zbudowali już w stolicy tego obwodu Dniepropietrowsku (od 2017 roku miasto to nazywa się Dniepr) największe żydowskie centrum na świecie. Szmuel Kamieniecki, rabin z tego centrum powiedział publicznie W 2014 roku podczas święta Purim: „Ukraina to nasza Ziemia Obiecana”.

Tej problematyce poświęciłem wiele miejsca w książce pt. „Masoneria polska 2018. Wojna demonów”. Prawa strona masonerii amerykańskiej biorąc pod uwagę te „kwestie żydowskie” uznała, że gwarantem prawidłowego rozwiązywania ich przez USA może być, w tej sytuacji, tylko Donald Trump.

Trump mianował na wiceprezydenta Mikela Pence’a, znanego powszechnie jako „dobry przyjaciel Izraela” (bardzo aktywnie uczestniczył przez lata we wszelkich organizacjach i akcjach wspierających interesy Izraela). Prawa ręka Trumpa była jego córka Ivanka. Bardzo pomagała mu w kampanii i Trump często słuchał, również gdy był już prezydentem, jej rad. Ivanka wyszła za Jareda Kushnera, którego media określały jako ortodoksyjnego Żyda (jego rodzice przyjechali z Polski po II wojnie światowej). Ivanka, jak podawały amerykańskie media, przeszła na judaizm, a jej mąż został oficjalnym doradcą prezydenta Donalda Trumpa.

Potem się okazało, że ten mąż to był kabalista, prominentny działacz Chabad Lubawicz współpracujący wcześniej, przez lata, z Georgem Sorosem. Gdy Kushner prowadził kampanię wyborczą teścia pozostawał codziennie w kontakcie telefonicznym z rabinem z Chabad House Harvard. Gdy Trump wygrał wybory i cała rodzina przeniosła się do Waszyngtonu, Kushner kupił dom w pobliżu miejscowego Chabad House, w którym prawie codziennie gościli z żoną. Rodzinna firma Kushnera zbudowała w 2007 r. swoją siedzibę (olbrzymi wieżowiec) w Nowym Jorku. Rodzina wybrała na tę inwestycję działkę budowlaną pod adresem: 666 Fifth Avenue i nadała siedzibie swojej firmy nazwę „666 Fifth Avenue”. Czy znak szatana – znak bestii – „666” pojawił się tu przypadkowo? Najbliżsi współpracownicy Trumpa, już po zakończeniu jego prezydentury, sugerowali publicznie, że małżeństwo Kuschnerów niezwykle aktywne w Białym Domu działało w otoczeniu prezydenta jak typowa V kolumna uniemożliwiając w praktyce realizację wielu inicjatyw prezydenta i jego współpracowników.

Francją rządzą eunuchy: Jedynym prawdziwym mężczyzną jest pani Maryna.

Francją rządzą eunuchy: Jedynym prawdziwym mężczyzną jest pani Maryna. Zamieszki, jakie wybuchły po zastrzeleniu 17-letniego złodziejaszka.

https://nczas.com/2023/07/08/michalkiewicz-jedynym-prawdziwym-mezczyzna-jest-pani-maryna/

W jednym z najnowszych felietonów, Stanisław Michalkiewicz skomentował sytuację we Francji. Publicysta odniósł się do zamieszek, jakie wybuchły po zastrzeleniu „17-letniego złodziejaszka”.

Michalkiewicz przypomniał, że „w Nanterre policjant zastrzelił 17-letniego złodziejaszka”.

– Rozpętało się piekło, nie tylko w Paryżu i na przedmieściach (…), ale na przedmieściach innych miast francuskich, dochodzi tam do niszczenia mienia, tzn. podpalania samochodów, rozbijania sklepów, napaści rabunkowych na przechodniów, którzy nieostrożnie wyszli z domu o tej porze – powiedział.

– Policja zachowuje się raczej powściągliwie, dlatego że obawia się, że jak się stanowczo bardziej zachowa, to wtedy dobre panie, te francuskie Janiny Ochojskie, zaraz ich oskarżą o stosowanie przemocy (…). Policja w zasadzie nie przeciwdziała temu, tak jakby czekała na rozwój wypadków – ocenił.

– Rozwój wypadków jest burzliwy, dlatego że np. w Marsylii podpalona została największa biblioteka w mieście. Nie wiem dlaczego akurat na tej bibliotece ta łobuzeria, dzicz wywarła swoją złość dodał.

Zdaniem Michalkiewicza opinia, że „Francji już nie ma, że została skolonizowana”, jest „trochę przesadna, dlatego że skolonizowane zostały duże miasta i przedmieścia zwłaszcza, gdzie policja się boi zaglądać, natomiast prowincja francuska została taka, jaka była”.

– Nie wiadomo, jak to dalej pójdzie, między innymi dlatego, że Francją rządzą eunuchy. Od śmierci generała de Gaulle’a tam jedynym prawdziwym mężczyzną jest pani Maryna Le Pen, a reszta to są eunuchy, które chyba nie wiedzą już do jakiej płci należą, w związku z tym nie są w stanie opanować tej sytuacji – ocenił.

Ta łobuzeria z przedmieść, która jest już w trzecim pokoleniu na socjalu, bo oni się tam pracą nie zhańbili. Już w trzecim pokoleniu jest na socjalu, od czasu do czasu rusza na miasto, zaczyna palić samochody, rozbijać sklepy itd., rząd mówi, że zrobi z nimi porządek, ale nie robi porządku, tylko po cichutku im podwyższa socjal, a im właśnie o to chodzi, żeby im podwyższać socjal.

– Epilogiem tych zabaw są marsze przeciwko przemocy, bo francuskie eunuchy, które się nawet boją powiedzieć przeciwko komu maszerują (…), więc maszerują przeciw przemocy.

Jak dodał, „Arabowie i Senegalczycy stoją na chodnikach i na widok tych smutasów, to zataczają się ze śmiechu”.

– Nie wiadomo jak to się skończy, bo widzimy, że budzi się reakcja na te umizgi do łobuzerii w postaci partii radykalniejszych, które dochodzą do głosu – podkreślił, przywołując przykłady Niemiec i Szwecji.

USA: Zboczeniec trans-morderca- aktywista zabił pięciu dorosłych i ranił dwójkę dzieci

USA: Zboczeniec trans-morderca- aktywista zabił pięciu dorosłych i ranił dwójkę dzieci

rans-aktywista-zabil-pieciu-doroslych-i-ranil-dzieci

Zidentyfikowano sprawcę strzelaniny w amerykańskim miasteczku Kingsessing. Ofiarą zwyrodnialca padło pięciu zabitych. Ranna została także dwójka dzieci.

Trans-aktywista otworzył ogień we wtorek, 4 lipca ok. godz. 20:30 w miejscowości Kingsesing w stanie Filadelfia. Za nim ruszył pościg policyjny. Zatrzymano go kilka unic dalej.

Mordercą okazał się  40-letni trans-aktywista Kimbrady Carriker.  Tina Rosette, sąsiadka Carrikera powiedziała, że ​​mieszkała z nim w bloku w 2021 roku. Dodała, że ​​Carriker był „naprawdę bystry, inteligentny, kreatywny” i uwielbiał pracować nad programami komputerowymi. Była zszokowana, gdy usłyszała o oskarżeniach, mówiąc, że nigdy wcześniej nie widziała Carrikera z bronią.

Po namyśle dodała jednak, że ​​Carriker miał „agresywne podejście do niektórych rzeczy w życiu”. Ostatnio miał zafiksować się na skrajnie lewicowych ideach związanych z ruchem Woke. Córka Tiny, Cianni Rosette powiedziała, że ​​Carriker kilka razy pokazywał jej pistolet i „starał się sprawić, żebym poczuła się komfortowo z bronią i tym podobnymi rzeczami”. Dodała, że ​​w pewnym momencie Carriker wyraził chęć nawiązania z nią romantycznego związku i był „natarczywy”. -Tak naprawdę nie rozmawiałam z nim po tym odrzuceniu – powiedziała.

Sprawa transa Kimbrady Carrikera to kolejny przykład publicznej strzelaniny, wywołanej przez zaczadzonego ideologią woke, trans-aktywisty.

UE zamiata pod dywan aferę stulecia. “Biorącemu nie dzieje się krzywda”

Wciąż namawiam do zakupu książki “Dziennik zarazy” i zapraszam na wieczorek autorski w Warszawie przy ul. Słowackiego 19a, z tyłu teatru Komedia, 12 lipca o ginie 19.00. 

Ciekawy artykuł w Politico o tym jak Unia zamiotła pod dywan aferę z zakupem szczepionek. Wiele mówi o mechanizmach realnie funkcjonujących w Unii, także o tym, że mamy nowe hasło „biorącemu nie dzieje się krzywda”. Widać też, że miernoty takie jak przewodnicząca Komisji Europejskiej są niezniszczalne. Nawet mogą być awansowane na szefa NATO, jak by chciał postąpić z panią Ursulą prezydent Biden. Wart swój swego.

Ciekawe jak w tym wypadku zagłosuje Polska, która już raz wybrała panią Ursulę w Brukseli. Ciekawe czy żałuje? Ale wróćmy do analizy trudnej sztuki zamiatania skandalu stulecia niemiecką miotłą pod brukselski dywan.

Między tajnymi spotkaniami i słabym raportem końcowym krucjata przejrzystości komisji Parlamentu Europejskiego upadła. A wszystko zaczęło się tak obiecująco. W marcu 2022 r. Parlament Europejski powołał specjalną komisję ds. COVID-19, kierując się chęcią przywrócenia pewnej demokratycznej odpowiedzialności za decyzje, w przypadku których europejscy prawodawcy uznali, że zostali odsunięci na bok.

Wydawało się, że nadszedł właściwy czas na wymuszenie przejrzystości. Zaledwie kilka tygodni wcześniej Europejski Rzecznik Praw Obywatelskich skarcił Komisję za to, że nie szukała wiadomości tekstowych rzekomo wymienianych między przewodniczącą Komisji Ursulą von der Leyen a dyrektorem generalnym firmy Pfizer, Albertem Bourlą, w ramach przygotowań do podpisania największego unijnego kontraktu na szczepionki. A powołanie parlamentarnej śledczej Dieselgate, belgijskiej eurodeputowanej Kathleen Van Brempt, na przewodnictwo komisji specjalnej, zasygnalizowało, że sprawy idą na poważnie.

Jednak 16 miesięcy później nie wiemy nic więcej o tajemniczych smsach, a to, co wiemy o kontraktach na szczepionki, pochodzi z przecieków medialnych. Co się stało?

Zobowiązane do zachowania tajemnicy

30 maja tego roku, nieco ponad tydzień przed ostatnim posiedzeniem, wybrana grupa posłów z komisji Parlamentu Europejskiego ds. COVID-19 została zobowiązana do zachowania tajemnicy  i prywatnie  poinformowana o wynikach nowej umowy dotyczącej szczepionek zawartej przez Komisję Europejską z amerykańskim gigantem farmaceutycznym Pfizer.

Uczestnikom nie wolno było robić notatek ani wnosić telefonów komórkowych do sali konferencyjnej. Istnienie komisji było nawet utrzymywane w tajemnicy przed innymi prawodawcami z komisji COVI. Asystent jednego z eurodeputowanych, który nie został zaproszony na posiedzenie, powiedział, że o spotkaniu dowiedzieli się przypadkiem, kiedy wpadli na kolegę, który o nim opowiadał.

Podczas spotkania uczestnicy zostali zbriefowani przez Pierre’a Delsaux, szefa Europejskiego Urzędu ds. Gotowości i Reagowania na Kryzysy Zdrowia (HERA), co przyznały dwie osoby, które były w pokoju, a które pozostają anonimowe, ponieważ ujawniały poufne informacje. Delsaux przekazał posłom Parlamentu Europejskiego szczegóły dotyczące aktualizacji megakontraktu UE na 2021 rok na zakup szczepionek Pfizer/BioNTech, który tworzył zobowiązania dostawy na 1,1 miliarda dawek. HERA prowadziła negocjacje w sprawie ograniczenia dostaw szczepionek od amerykańskiego giganta farmaceutycznego na prośbę krajów UE, które borykały się z nadpodażą .

Było to drugie z tych potajemnych spotkań. Pierwsze, na ten sam temat, także z Delsaux z HERA, odbyło się, gdy negocjacje były jeszcze w toku, zanim umowa została sfinalizowana 26 maja. Poufne spotkanie jest ironicznym określeniem dla komisji, która uczyniła przejrzystość czymś w rodzaju wizytówki.

W marcu 2022 r. powołano ograniczoną czasowo komisję ds. COVID, aby przeanalizować wnioski wyciągnięte z reakcji Unii Europejskiej na pandemię COVID-19 i przedstawić zalecenia na przyszłość. Motywem przewodnim była przejrzystość. Przez ostatni rok posłowie do PE w komisji walczyli, aby rzucić światło na negocjacje między Komisją Europejską a firmą Pfizer, w szczególności niejasne okoliczności towarzyszące wstępnym negocjacjom największej umowy z całej serii, która podobno obejmowała wymianę wiadomości tekstowych między przewodniczącą Komisji Ursulą von der Leyen i prezesem Pfizer’a Albertem Bourlą. To właśnie ta sama umowa została zmieniona w maju.

Komisja zaprosiła zarówno Bourlę, jak i von der Leyen do publicznych wystąpień przed parlamentarzystami. W obu przypadkach ich wysiłki zostały udaremnione; Bourla dwukrotnie odmówił (komisja nie ma mocy prawnej, by zmusić gościa do stawienia się), podczas gdy zaproszenie von der Leyen zostało odrzucone przez Konferencję Przewodniczących Parlamentu, pozwalając jej na prywatne rozmowy z przywódcami Parlamentu. COVI, jak nazywa się komitet, zażądał również dostępu do niezredagowanych kontraktów na szczepionki – temu żądaniu firma Pfizer się sprzeciwiła.

W miarę kontynuowania prac przejrzystość kontraktów na szczepionki stała się punktem zapalnym w negocjacjach nad raportem komisji na temat wyciągniętych wniosków. Grupa Europejskiej Partii Ludowej (EPP), z której wywodzi się von der Leyen, starała się bagatelizować tę kwestię. Ale wszystkie inne grupy starały się włączyć mocny język. Grupa Socjalistów i Demokratów (S&D) wprowadziła poprawki, które „potępiają… brak przejrzystości w negocjacjach”. Zwrócono się również do Komisji o opublikowanie pełnej i niezredagowanej wersji umów oraz o wyjaśnienie okoliczności negocjacji. 

W ciemności

W końcu wszystko ucichło. Wyselekcjonowana grupa posłów do PE, poinformowana o zaktualizowanych warunkach umów, zgodziła się podpisać „uroczyste deklaracje”, w których zobowiązała się do nieudostępniania informacji ze spotkań. Te formularze nie są powszechne, ale trzech urzędników Parlamentu znających się na komisji handlu międzynarodowego, którym udzielono anonimowości, aby mówić o poufnych procedurach, powiedziało, że podpisali podobne dokumenty w przeszłości. 

Podczas posiedzeń COVI uczestnicy — w tym przewodnicząca komisji Van Brempt, koordynatorzy komisji z parlamentarnych grup politycznych oraz asystenci grup — nie mieli dostępu do samej zmienionej pisemnej umowy. Zamiast tego zostali ustnie poinformowani o szczegółach, w tym tych, które nie zostały udostępnione opinii publicznej, jak wyjaśnił jeden z uczestników spotkania, któremu udzielono anonimowości.

Obejmowały one nowe ilości szczepionek w zmienionej umowie – które, jak powiedział uczestnik spotkania, zostały zmniejszone z 450 milionów dawek szczepionek, które mają zostać dostarczone w tym roku, do 260 milionów dawek rozłożonych na cztery lata. POLITICO nie było w stanie potwierdzić tej liczby. W uwagach przekazanych przez jej biuro w odpowiedzi na prośbę POLITICO o komentarz, Van Brempt, która jest z Grupy S&D, uznała za pozytywny fakt, iż HERA jest gotowa informować posłów do PE o stanie negocjacji. Dodała jednak, że „to nie rozwiązuje szerszego problemu braku przejrzystości dla szerszej opinii publicznej w zakresie umów między UE a producentami szczepionek”.

Odniesienia do przejrzystości w raporcie końcowym komisji zostały osłabione, być może spowodowane potrzebą nie dawania więcej amunicji skrajnie prawicowym grupom, które mocno naciskały na kwestię negocjacji w sprawie szczepionek. Zamiast tego raport, który przeszedł w głosowaniu komisji, „ubolewa nad brakiem przejrzystości” podczas negocjacji, ale mówi, że był „częściowo uzasadniony poszanowaniem prawa do poufności”. I zniknęło wezwanie do upublicznienia pełnych i niezredagowanych umów. 

W raporcie napisano, że posłowie do PE powinni otrzymać nieredagowane wersje umów „bez dalszej zwłoki”. Ale dla ogółu społeczeństwa wezwanie jest takie, aby stało się to „kiedy jest to prawnie możliwe”. Teraz cały Parlament Europejski będzie głosował nad raportem COVI, prawdopodobnie w lipcu, co oznacza nieco antyklimatyczny koniec komisji.

PS. Gdy to pisałem, właśnie przyszły wieści, że Parlament Europejski zaakceptował fakt, że sprawa nie zostanie wyjaśniona. Ciężko nad tym pracowano prawie półtora roku…

Napisał Jerzy Karwelis

Do systemu operacyjnego państw Europy ładowana jest anarcho-tyrania. Jesteśmy świadkami [i ofiarami] zaprogramowanej mutacji współczesnego państwa.

Do systemu operacyjnego państw Europy ładowana jest anarcho-tyrania

Date: 3 luglio 2023 Author: Uczta Baltazara

do-systemu-operacyjnego-panstw-europy-ladowana-jest-anarcho-tyrania

Wielu czytelników napisało do mnie wstrząśniętych wydarzeniami zachodzącymi we francuskich miastach niszczonych przez północnoafrykańskie gangi.

Jedni przypominają mi o proroctwach dotyczących Francji (Alois Irlmaier), inni zastanawiają się z niepokojem, kiedy to samo może nastąpić we Włoszech. Jeszcze inni pytają mnie, co kryje się głęboko ukrytego za owymi zajściami.

Dlaczego nie interweniuje wojsko? – A może żołnierze są trzymani w koszarach, ponieważ w przeciwnym razie można by oficjalnie mówić o wojnie domowej? (Stanowiłoby to historyczne nemezis, ponieważ takie właśnie było oskarżenie Macrona skierowane przeciwko Marine Le Pen podczas kampanii wyborczej).

Francja prawdopodobnie nie próbuje rozwiązać tej kwestii przy pomocy wojska, ponieważ wie, że ma do czynienia z grupami uzbrojonymi, jak widać to na wielu video, i zdaje sobie sprawę z tego, że doszłoby do masakry, która raz na zawsze usankcjonowałaby podział etniczno-społeczny w państwie, kładąc kres fikcji oświeconego, wieloetnicznego kraju?

A może Macron czeka, aż rozruchy uspokoją się, aby zamieść wszystko pod dywan, tak jak zrobił to Chirac w roku 2005?

Każda z wymienionych wyżej możliwości może być prawdziwa. Schodząc jednak na poziom nieco głębszy, uważam, że jesteśmy świadkami zaprogramowanej mutacji współczesnego państwa. Mam na myśli transformację porządku społecznego, przestrzeni obywatelskiej, od dawna przygotowywaną, za pomocą ogromnych operacji trwających dziesięciolecia, jeśli nie stulecia, przez władających zza kulis.

Demokracja liberalna znika. Płomienie Nanterre i innych francuskojęzycznych miast Europy są odzwierciedleniem jej upadku. Jednocześnie owe płomienie ujawniają przyszłą formą społeczeństwa: anarcho-tyranią.

Termin ten został ukuty przez amerykańskiego pisarza i dziennikarza Sama Todda Francisa (1947-2005) https://en.wikipedia.org/wiki/Sam_Francis_(writer) na początku lat ’90 ubiegłego wieku, po czym Todd Francis powrócił do niego na początku 2000 roku w bardzo krótkim eseju zatytułowanym “Synthesizing Tyranny”. Francis przewidywał rychłe powstanie zbrojnej dyktatury, która w przeciwieństwie do tego, co widzieliśmy w przeszłości, w żaden sposób nie będzie narzucać społeczeństwu reguł prawa, ale raczej pozostawi je na łasce niepewności i przemocy.

Według Francisa będzie to “swego rodzaju heglowska synteza dwóch przeciwieństw: anarchii i tyranii“, tj. taki format, w którym państwo w sposób tyraniczny lub opresyjny reguluje życie swoich obywateli, ale nie jest w stanie lub nie chce egzekwować podstawowego prawa o charakterze ochronnym. https://web.archive.org/web/20060928023136/http://www.chroniclesmagazine.org/Chronicles/2005/April2005/0405Francis.html

«Elementarna koncepcja anarcho-tyranii jest dość prosta. Historia zna wiele społeczeństw, które uległy anarchii, gdy rządzące władze okazały się niezdolne do kontrolowania przestępców, watażków, rebeliantów i grasujących najeźdźców. Dziś nie jest to problemem w Stanach Zjednoczonych. Rząd, co może stwierdzić każdy podatnik (zwłaszcza ten zalegający z podatkami), nie wykazuje żadnych oznak upadku lub niezdolności do wykonywania swoich funkcji. W dzisiejszych Stanach Zjednoczonych rząd działa sprawnie. Podatki są pobierane (można się założyć), populacja jest liczona (w pewnym sensie), poczta jest dostarczana (czasami), a kraje, które nigdy nam nie przeszkadzały, są najeżdżane i podbijane».

Anarcho-tyrania, zdaniem pisarza, umożliwia prosperowanie tym, którzy używają przemocy. To, co jest kluczowe, to podporządkowanie, przede wszystkim fiskalne, większości populacji.

Pod rządami anarcho-tyranii kontrola elementów prawdziwie niebezpiecznych (…) schodzi na dalszy plan. Prawdziwym problemem jest to, jak wycisnąć pieniądze ze zwykłych obywateli, tak, by ci nie narzekali, nie walczyli i nie zaczęli bić ludzi po twarzy.

Ci, którzy uważają, że jest to oznaka ostatecznej słabości społeczeństwa, które utraciło swoje korzenie i orientację moralną, są w błędzie. “Anarcho-tyrania nie jest bynajmniej zwykłą deformacją tradycyjnego systemu rządów ani objawem “dekadencji”” – ostrzega Francis.

Anarcho-tyrania jest perspektywą w pełni zamierzoną; jest skalkulowaną transformacją funkcji państwa z państwa zobowiązanego do ochrony przestrzegających prawa obywateli w państwo, które przestrzegających prawa obywateli traktuje jako, w najlepszym przypadku, patologię społeczną, a w najgorszym – wroga.

Jest to odczucie wielu osób, które być może czekają godzinami na posterunku policji, aby zgłosić włamanie do domu, po czym okazuje się, że nie przyniosło to żadnych rezultatów i być może ci sami policjanci przypadkowo zatrzymują ich na ulicy. Jest to koncepcja, która została wypowiedziana przez złodziejkę kieszonkową grasującą w autobusach, na nagraniu wyemitowanym w popularnym programie telewizyjnym Otto e Mezzo. Dziewczyna, przyłapana przez dziennikarza, powiedziała arogancko: «ale co to pana obchodzi, że ja kradnę, jeśli nawet policji to nie obchodzi….»

Pamiętamy, z pewnym niepokojem, zachowanie policji podczas pandemii, z joggerami ściganymi na plażach, dronami, kontrolami w barach, itp.

Ma miejsce radykalna inwersja. Przestępca, tj. ten, który żyje z łamania prawa, jest ignorowany, tolerowany, a jeśli zostanie za coś złapany, natychmiast wypuszczany. Obywatel, który żyje zgodnie z prawem, może natomiast ujrzeć, jak we Francji, swój samochód spalony na ulicy, strzały z kałasznikowa oddane pod jego domem, swój sklep czy warsztat zniszczony przez rozszalałą bandę.

Ale i bez pożarów w Nanterre, widzimy, że problem ten dotyczy obecnie samej struktury miast. Obywatele bezradnie obserwują, jak handel narkotykami, który zawsze odbywa się w tych samych miejscach, zatruwa młodzież.

Właściciele domów obserwują, jak wartość ich nieruchomości spada o połowę, a nawet gorzej, gdy państwo, bez żadnego wyjaśnienia, umieszcza w bloku mieszkalnym lub w bloku obok, masy afrykańskich przybyszów, którzy przybyli łodzią, wspierani przez lata darmowym wyżywieniem i zakwaterowaniem, telefonami komórkowymi, modnymi ubraniami, hulajnogami elektrycznymi – wszystko oczywiście na koszt tej samej osoby, która płaci podatki, patrząc, jak wartość jej nieruchomości spada.

W małych miasteczkach, nawet tych najmniejszych, funkcjonują nielegalne meczety, które zawsze generują ruch i być może trafiają do mediów, ponieważ odkryto, że w środku znajduje się ktoś, kto głosi islamizm salaficki, mogący mieć związek z międzynarodowym terroryzmem.

Wszystkie te zjawiska są w pełni akceptowane przez społeczeństwo: to jest prawdziwy klucz do zrozumienia anarcho-tyranii. Ponieważ anarchistyczna przemoc programowo niesiona przez masy importowane na tratwach Kalergi to zaledwie jedna strona medalu. Drugą jest tyrania, polegająca właśnie na podporządkowaniu sobie narodu. Jest to słynna inwersja rządów prawa widoczna w przypadku zielonej przepustki, która będzie jeszcze bardziej widoczna, gdy wkrótce nasza egzystencja zostanie wypłaszczona poprzez identyfikator cyfrowy (co było pierwszą troską Macrona, gdy tylko został ponownie wybrany) oraz pieniądz podlegający programowaniu, tj. nadzór za pomocą cyfrowego euro sprawowany przez EBC pod przewodnictwem Lagarde.

Jeśli obywatel nie jest wolny, to znaczy, że jest niewolnikiem. Jeśli państwo nie oferuje wolności, to narzuca podporządkowanie. A polityczną formą podporządkowania jest tyrania.

Oznaki tego rodzaju dryfu są dostrzegalne na każdym kroku. Podatki uniemożliwiają życie tak wielu osobom – zwłaszcza samozatrudnionym – a mimo to przeznacza się gigantyczne środki na utrzymanie imigrantów (także za rządu Meloni), plus rzeki pieniędzy i broni (do tego stopnia, że zostajemy pozbawieni ochrony) na rzecz Ukrainy.

Są to decyzje na szczycie, prawdopodobnie nie na szczeblu włoskim, ale na które naród ani myśli reagować. Rozkłada ręce, pochyla głowę. Pracuje, usiłuje wiązać koniec z końcem. Toleruje się wszystko.

Nie reaguj, pozostań tam gdzie jesteś i cierp, jak kamień, jak święty, jak porządny człowiek, którym jesteś, który musi najpierw pomyśleć o przyniesieniu do domu chleba dla rodziny i który nie chce kłopotów z policją lub wymiarem sprawiedliwości.

W ten sposób anarcho-tyrania stała się zjawiskiem strukturalnym. Uderzające jest na przykład niedawne morderstwo 17-letniej dziewczyny znalezionej na śmietniku w dzielnicy Primavalle w Rzymie. Aresztowany chłopak, 17-letni imigrant w drugim pokoleniu, zabił ją nożem za dług narkotykowy w wysokości 30 euro. Krwawiące zwłoki umieścił na supermarketowym wózku i zawiózł w kierunku pojemników na śmieci. Na Instagramie, ów urodzony na Sri Lance chłopak ma ponad 10 000 obserwujących, nagrał piosenkę trap opublikowaną na Spotify i prezentuje się jako “twardziel”. Zaś zamordowana była wolontariuszką w ośrodku dla imigrantów. https://www.romatoday.it/cronaca/interrogatorio-omicidio-michelle-causo-arresto-convalidato-1-luglio-2023.html

To obraz, który mówi wszystko. Nie możemy jednak nie pamiętać sytuacji z przeszłości: Pamela Mastropietro, lat 20, poćwiartowana przez czarnoskórych afrykańskich handlarzy narkotyków z niespotykaną precyzją – prawdopodobnie rytualną https://en.wikipedia.org/wiki/Murder_of_Pamela_Mastropietrohttps://it.wikipedia.org/wiki/Omicidio_di_Pamela_Mastropietro. Albo Desiré Mariottini, odurzona narkotykami, zgwałcona i zamordowana przez gang, który następnie porzucił jej ciało w opuszczonym budynku. Miała 16 lat. https://en.wikipedia.org/wiki/Murder_of_Desir%C3%A9e_Mariottini A potem, kto wie, ile innych przypadków, nie tylko we Włoszech. We Francji był mrożący krew w żyłach przypadek Loli Daviet, zgwałconej, torturowanej i zamordowanej, umieszczonej w walizce przez dziwną imigrantkę z Maghrebu – być może również w owym przypadku chodziło o rytuał, który nie został jeszcze dobrze rozpoznany. https://en.wikipedia.org/wiki/Killing_of_Lola_Daviet

Nie chodzi tu o żadne miejskie horrory, ani też wyłącznie o wiadomości o przestępstwach popełnianych przez imigrantów: są to fragmenty składające się na obraz anarcho-tyranii, która ładowana jest do systemu operacyjnego państw Europy.

Przypomnijmy sobie zbiorowe gwałty na niemieckich kobietach przed katedrą w Kolonii. Albo, także w noc sylwestrową, o tym samym zjawisku, którego ofiarami padły mediolańskie dziewczęta znajdujące się katedrą w Mediolanie.

Pomyślmy o inwazji na włoską Peschierę w dniu 2 czerwca 2022, kiedy to bezsilność policji podczas zamieszek stała się dobrze widoczna, a nawet sfilmowana i umieszczona w mediach społecznościowych, kiedy to szarżowali wzdłuż jeziora wśród krzyków i chichotów – całkowicie otoczeni przez hordy młodych Afrykańczyków, deklarujących, że zdeitalianizowali miasto nad jeziorem Garda, czyniąc je “Afryką” na jeden dzień.

[To, co sie u mnie nie otwiera, należy zobaczyć w oryginale. MD]

https://youtube.com/watch?v=2orJUcJuW_M%3Fversion%3D3%26rel%3D1%26showsearch%3D0%26showinfo%3D1%26iv_load_policy%3D1%26fs%3D1%26hl%3Dit%26autohide%3D2%26wmode%3Dtransparent

Albo, odchodząc od kwestii migracji, przypomnijmy wielkie, letnie imprezy zwane rave’ami: tysiące ludzi zajmuje prywatny teren, handlując narkotykami na masową skalę, zanieczyszczając środowisko. Policja obserwuje to wszystko z zewnątrz, nie podejmując jakichkolwiek działań.

https://youtube.com/watch?v=cFH5CnBPMPI%3Fversion%3D3%26rel%3D1%26showsearch%3D0%26showinfo%3D1%26iv_load_policy%3D1%26fs%3D1%26hl%3Dit%26autohide%3D2%26wmode%3Dtransparent
https://youtube.com/watch?v=0U-wfqpQfTg%3Fversion%3D3%26rel%3D1%26showsearch%3D0%26showinfo%3D1%26iv_load_policy%3D1%26fs%3D1%26hl%3Dit%26autohide%3D2%26wmode%3Dtransparent

Każdy ze wspomnianych epizodów ma na celu uświadomienie czytelnikowi, że pomimo płacenia podatków i przestrzegania prawa, jest on zdany na łaskę i niełaskę systemu, który może eksplodować w każdej chwili i odebrać mu wszystko: firmę, samochód, dom, godność, bezpieczeństwo… dzieci.

Każde miejsce, które wydawało się komtrolowane przez demokratyczne państwo, może w rzeczywistości stać się TAZ, czyli “strefą tymczasowo autonomiczną”, jak teoretyzował w latach ’90 ideolog centrów społecznych – «Hakim Bey» (będący wielkim apologetą pedofilii). https://en.wikipedia.org/wiki/Peter_Lamborn_Wilson

Każda część tej upokarzającej mozaiki służy w rzeczywistości podporządkowaniu was w jeszcze intymniejszy, głębszy sposób. To jest to, co prawie sześćdziesiąt lat temu psycholog Martin Seligman w swoim eksperymencie nazwał «bezradnością wyuczoną». https://en.wikipedia.org/wiki/Martin_Seligman

Seligman umieszczał psy w dużym pudle, podzielonym na dwie części niewielką barierą, którą można było przeskoczyć, co pies robił natychmiast, gdy pod jego łapy wysyłano silny wstrząs elektryczny w sekcji, w której się znajdował. Psycholog zauważył jednak, że kiedy elektryfikowano obie podłogi pudełka – nie pozostawiając w ten sposób przestrzeni wolnej od wstrząsów – pies rezygnował z przemieszczania się. Zwierzę, technicznie rzecz biorąc, popadało w depresję, akceptując fakt, że było pokonywane przez ciągłą i niewidzialną przemoc. Technika ta, jak okazało się w ostatnich latach, była stosowana przez CIA podczas przesłuchań w jej ośrodkach na całym świecie. Jest to forma tortury, która trwale nagina ludzką duszę, sprawiając, że raz na zawsze czuje się bezsilna. https://www.nytimes.com/2014/12/11/health/architects-of-cia-interrogation-drew-on-psychology-to-induce-helplessness.html

To właśnie dzieje się z wami. Oto dlaczego czujecie się tak, jak czujecie się. Oto z jakiego powodu pozwalają zniszczyć wasze życie. Aby nauczyć was czuć się bezsilnymi, zrozpaczonymi, bez wyjścia.

Będziecie tak wykończeni, że podporządkujecie się wszystkiemu. Co najwyżej zaatakujecie przestępcę, któremu – celowo – pozwolono popełnić przestępstwo i zrujnować wam życie. Ale nigdy się nie zbuntujecie. A to dlatego, że ulegliście mirażowi «pastwiska», odwróciliście uwagę od perspektywy czekającej was rzezi, rozmyślając o pensji i mnóstwie rozrywek (Netflix, hobby, sport, muzyka klasyczna i nowoczesna, wolność seksualna i religijna, prawa zwierząt i LGBT); staliście się bydłem, zbiorowiskiem przeżuwaczy.

Ale kto chciałby czegoś takiego?

Jeśli się nad tym zastanawiacie, oznacza to, że nie znacie elity rządzącej, a przynajmniej nie wiecie, co za “kultura” ją kształtuje: “kultura”, która nienawidzi mężczyzn, nienawidzi kobiet, nienawidzi dzieci, głosi ich redukcję i wymyśla wszelkiego rodzaju pułapki, aby je skrzywdzić, okaleczyć, niszczyć ich ciała, ich egzystencję, ich godność; “kultura”, która przekształca wszystko: piękno w brzydotę, płodność w sodomię, niewinność w perwersję, ofiarę w sprawcę. A chodzi o Nekrokulturę – Kulturę Śmierci.

Tego wszystkiego chcą wyżsi urzędnicy należący do czegoś, co nazwali Klasą Menedżerską, tj. personelem tzw. Państwa Menedżerskiego – należący do elity, która zarządza państwowym i ponadpaństwowym biurokratycznym molochem – będący w praktyce strażnikami totalitaryzmu obecnych czasów, równie realnego, co niezadeklarowanego.

Obiecano im los odmienny od losu zwykłych ludzi. Przypomnijmy zachowanie Macrona w tych godzinach: Francja płonie, ale on tańczy na koncercie homoseksualnego dzierżawcy macic – Eltona Johna (tego, którego sławią biografie finansowane przez Watykan).

https://youtube.com/watch?v=OEe9gT8UfDs%3Fversion%3D3%26rel%3D1%26showsearch%3D0%26showinfo%3D1%26iv_load_policy%3D1%26fs%3D1%26hl%3Dit%26autohide%3D2%26wmode%3Dtransparent

Poczucie bezczelności, pychy, prawdziwej hybris, którą emanują, jest niewiarygodne: jednak w żaden sposób nie stracą władzy, którą zakumulowali – wyjaśnił Sam Todd Francis dziesiątki lat temu.

A to dlatego, że «po opanowaniu aparatu państwowego, anarcho-tyrani stali się prawdziwą klasą hegemoniczną we współczesnym społeczeństwie, a ich zadaniem jest formułowanie i konstruowanie nowej “kultury” nowego porządku, który sobie wyobrażają, kultury, która odrzuca tradycyjną kulturę i cywilizację jako represyjną i patologiczną».

Znajdujemy się na pokładzie cywilizacji uprowadzonej w celu zniszczenia samej siebie, z której odtworzą nowy porządek, nowy świat, w którym będziecie cierpieć nieustanną, nieuzasadnioną przemoc, jednocześnie pozostając cały czas posłusznymi: szczepiąc się, akceptując wszelkie zboczenia seksualne wpajane waszym dzieciom, będąc przymilnie prowadzonymi na wojnę przeciwko potędze termonuklearnej – i nigdy nie przestając płacić podatków.

Ulegli, staniecie się świadkami przeistoczenia wszystkich spraw: dobra w zło, cnoty w grzech, zdrowia w chorobę, uczciwości w morderstwo, pokoju w wojnę, życia w śmierć.

Tenże świat – ładowany obecnie – przypomina piekło.

Czy zaczynacie rozumieć, co się dzieje?

INFO: https://www.renovatio21.com/il-programma-dellanarco-tirannia-e-in-atto/

Inżynier zaatakowany przez latarnie we Francji:

Unia Europejska chce blokować Słońce. Cel: „ochrona klimatu”… Obłęd zielonych komunistów.

Unia Europejska chce blokować Słońce. Cel: „ochrona klimatu”… Obłęd zielonych komunistów.

unia-europejska-walczy-ze–sloncem

Eurokomuniści wpadli na kolejny wspaniały pomysł. Zaniepokojeni mizernymi efektami w walce z “globalnym ociepleniem”, chcą wesprzeć pomysł blokowania Słońca.

Unia Europejska zadeklarowana przyłączenie się do międzynarodowego projektu badawczego, dotyczącego odbijania promieni słonecznych i zmiany wzorców pogodowych na Ziemi. W ten sposób chce realnie zwalczać zmiany klimatyczne. „UE będzie wspierać międzynarodowe wysiłki na rzecz kompleksowej oceny ryzyka i niepewności związanych z interwencjami klimatycznymi, w tym modyfikacją promieniowania słonecznego” – czytamy w wydanym 28 czerwca 2023 roku dokumencie. Tego typu pomysły interwencji w klimat pojawiły się wraz z rosnącymi obawami zielonych komunistów, że państwa nie zrealizują celu, oczywiscie ograniczenia globalnego ocieplenia o 1,5 st. w ramach polityki klimatycznej UE.

Według krytykującego ten pomysł portalu straitstimes.com, rozpoczęcie badań skłania do debaty, czy tak zwana “geoinżynieria klimatyczna” jest pożyteczną nauką, czy tylko science-fiction z potencjalnie niebezpiecznymi implikacjami dla planety i jej atmosfery.  Krytycy twierdzą, że te pomysły w najlepszym razie odwracają uwagę od głównego czynnika wywołującego globalne ocieplenie: rosnących emisji gazów cieplarnianych. Ostrzegają, że ingerencje w klimat mogą mieć nieprzewidziane skutki uboczne, takie jak zmiana wzorców deszczowych.

======================================

mail:

W 1883 roku nastąpiła erupcja wulkanu Krakatau. Gazy uwolnione do atmosfery spowodowały, że przez około 3 lata słońce miało zabarwienie zielone, a księżyc niebieskie.  

Temperatura lata w roku następnym po wybuchu spadła średnio o 0.4 °C 

Hanower: “Każde dziecko samo decyduje, czy i z kim chce uczestniczyć w zabawach cielesnych i seksualnych”.

Hanower: “Każde dziecko samo decyduje, czy i z kim chce uczestniczyć w zabawach cielesnych i seksualnych”.

Przedszkolaki miały odkrywać swoje ciało

przedszkolaki-mialy-odkrywac-swoje-cialo

Jedno z przedszkoli prowadzone przez stowarzyszenie AWO w Hanowerze chciało stworzyć specjalny pokój dla dzieci, w którym mogłyby odkrywać swoje ciało. Na plany te zareagował urząd ds. młodzieży (niem. Jugendamt) w Dolnej Saksonii i wstrzymał je. Zdaniem urzędu koncepcja pedagogiczna w tej formie zagraża dobru dziecka.

O kontrowersyjnych planach przedszkola pisał już wcześniej dziennik “Bild”, cytując z pisma dla rodziców, które zapowiadało powstanie “pokoju do odkrywania ciała” i mówiło o obowiązujących w tym miejscu zasadach. Jedna z nich brzmiała następująco: “Każde dziecko samo decyduje, czy i z kim chce uczestniczyć w zabawach cielesnych i seksualnych”.

Według przewodniczącego zarządu AWO w Hanowerze dyrekcja przedszkola nie poinformowała AWO o piśmie do rodziców i nie ustaliła jego treści. Również przekazane w piśmie przez dyrektora przedszkola wrażenie, jakoby dolnosaksońskie ministerstwo edukacji domagało się utworzenia takich pomieszczeń, „jest błędne”.

Koncepcja pod lupą

Jak przekazał resort edukacji Dolnej Saksonii, landowy urząd ds. młodzieży zobligował AWO i prowadzone przez tę instytucję przedszkola w Hanowerze do zmiany przy udziale zewnętrznych doradców pedagogicznej koncepcji przedszkoli oraz koncepcji ochrony dzieci. AWO potwierdziło już, że podjęło stosowne działania z organem nadzorczym i zewnętrznymi konsultantami. 

Przewodniczący zarządu AWO podkreślił, że w prowadzonych przez związek placówkach opieki dziennej nie ma pomieszczeń, w których dzieci są zachęcane do nagości lub zabaw związanych z „odkrywaniem swojego ciała”. Obecnie wewnętrzne dokumenty doradcze w zakresie opieki zawierają jednak fragment odnoszący się do zasad dziecięcych zabaw związanych z poznawaniem ciała, które zostały zaczerpnięte z czasopism towarzystwa ProFamilia.

„Tęczową machinę” nieustannie nakręcają, a jedyne, co może przynieść światu i ludziom, to totalna katastrofa.

Tęczową machinę” nieustannie nakręca, a jedyne, co może przynieść światu i ludziom, to totalna katastrofa.

Barbara Nowak: Powszechna akceptacja zachowań, które niedawno miały swoje miejsce tylko w psychiatrycznych zakładach zamkniętych

1 lipca 2023 akceptacja-zachowan-ktore-niedawno-mialy-miejsce-tylko-w-zakladach-zamknietych

W Nowym Jorku, gdzie osiem lat permisywnej edukacji seksualnej i promocji środowisk LGBT (2009–2017) skutkowało w grupie młodzieży 14–18 lat wzrostem z 8,9 proc. do 25,3 proc. deklarujących, że są homoseksualistami, biseksualistami lub że nie są pewni swojej tożsamości płciowej.

Podobne badania, rozszerzone o kolejne literki w innych państwach, pokazują stałą tendencję wzrostową. Młodzi ludzie pod wpływem intensywnej propagandy homoseksualnej, transseksualnej, namawiani do „eksperymentów z własnym ciałem”, do szukania seksualnego zaspokojenia w związkach z wieloma partnerami gubią swoją tożsamość płciową, szacunek do siebie i innych– mówi w rozmowie z tygodnikiem „Do Rzeczy” Barbara Nowak, małopolska kurator oświaty.

W ocenie wieloletniej pedagog „tęczowa machina” nieustannie się nakręca, a jedyne, co może przynieść światu i ludziom, to totalna katastrofa.

Obserwowaliśmy wzrost liczby „płci kulturowych i orientacji seksualnych”, minioną modę na homoseksualizm, transseksualizm. Nie podejmuję się wyliczyć choćby części odchyleń od normy płci biologicznych. Obowiązuje powszechna akceptacja zachowań, które do niedawna miały swoje miejsce tylko w psychiatrycznych zakładach zamkniętych. Kilka przykładów: dorosły mężczyzna, który przebiera się w śpioszki i wymaga, by karmić go z butelki ze smoczkiem; kobieta, która ogłasza, że jest w związku partnerskim z częścią kadłuba samolotu; kolejna wchodząca w związek małżeński z samą sobą, inna z psem, a mężczyzna z dmuchaną lalką. Dzieciom w przedszkolach organizuje się zajęcia z drag queen, standardem są lekcje tolerancji poprzez oglądanie nagich dorosłych i starszych ludzi, których można dotknąć, zapytać o szczegóły anatomiczne. Szaleństwo nie ma końca, wielość płci zamienia się w usytuowanie w bezpłciowości. Małe dzieci nie słyszą od rodziców, czy są chłopcem czy dziewczynką – to one mają same zdecydować, czy chcą w ogóle z jakąś płcią się identyfikować – alarmuje.

Zdaniem małopolskiej kurator oświaty warunkiem osiągnięcia takiego poziomu szaleństwa jest dokonanie demontażu cywilizacji chrześcijańskiej.

Wykarczować z ludzkich mózgów Boga, zburzyć fundamenty moralne, szacunek do życia, godność istoty ludzkiej jako dziecka Bożego. W społecznościach, w których zburzono ład moralny, zniszczono autorytety, nie ma żadnych reguł, wszystko jest płynne – dziś takie, a jutro inne. Każde bezrozumne zachowanie jest akceptowane w obawie przed ostracyzmem środowiska, prześladowaniem, pozbawianiem wolności. Myślozbrodnia Orwella dziś znajduje swoją realizację w aresztowaniu ludzi, którzy w milczeniu stoją przed aborcyjnym klinikami, modląc się bezgłośnie. A to jeszcze nie koniec ofensywy ideologii neomarksistowskich. Nie musimy formułować hipotez, ku czemu nas pchają te ideologie – wystarczy, że nie zamkniemy oczu i uszu na lekcję zaczadzonych tęczowatością społeczeństw – podsumowuje Barbara Nowak.

Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”

=========================================

mail:Jednak, łagodnie mówiąc takie dewiacje nie występują ani w Rosji ani w 
Chinach. Przypadek?

„Motłoch ma jeździć zbiorkomem”. Bo Światowe Forum Ekonomiczne tak chce…

„Motłoch ma jeździć zbiorkomem”. Światowe Forum Ekonomiczne chce gigantycznej redukcji prywatnych samochodów

motloch-ma-jezdzic-zbiorkomem

„Jeśli ktoś miał jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, o co chodzi, gdy przedstawiciele krajów UE ogłosili, że od 2035 r. ma obowiązywać zakaz rejestracji nowych samochodów spalinowych, to postulat sformułowany przez Światowe Forum Ekonomiczne (WEF) powinien pozbawić go złudzeń”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Jacek Przybylski.

Publicysta zwraca uwagę, że najnowszy postulat WEF to ostateczny dowód na to, że w całej walce o klimat nie chodzi o żadne globalne ocieplenie. Wszystkie teorie o tzw. zmianach klimatycznych, za które odpowiedzialny jest człowiek „wymyślono głównie po to, aby z ciężko pracującej klasy średniej wydusić jeszcze więcej podatków, danin czy opłat za wjazd do miast etc.”.

Jak w związku z tym brzmi nowy postulat Światowego Forum Ekonomicznego?

„Ekoterrorystom nie wystarczy plan zmuszenia ludzi do przesiadki z oszczędnych aut spalinowych do drogich pojazdów elektrycznych, których baterie trzeba będzie szybciej niż później gdzieś zutylizować.

Klimatyczni autokraci ze Światowego Forum Ekonomicznego zaapelowali do światowych rządów o redukcję prywatnej własności samochodów o 75 proc.(!) do 2050 r. Wszystkich aut, w tym tych elektrycznych. Motłoch ma siedzieć w miastach i jeździć zbiorkomem. Zgodę na dalekie podróże dostaną tylko wybrani…”, wyjaśnia Jacek Przybylski.

Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”

„Protektor” diabelskiego komunizmu w Turkmenii. Kiedy takie „inteligentne miasto” pod Warszawą? Wielki soc- projekt.

„Protektor” diabelskiego komunizmu w Turkmenii. Kiedy takie „inteligentne miasto” pod Warszawą? Wielki soc- projekt.

“inteligentne-miasto”-kosztowalo-ponad-3-miliardy-dolarow/

Prezydent Turkmenistanu Serdar Berdymuhamedow oficjalnie zainaugurował w czwartek ogromną, wielomiliardową inwestycję okrzykniętą pierwszym „inteligentnym miastem” w kraju i nazwaną na cześć ojca prezydenta, który ustanowił wszechobecny kult jednostki, gdy przez kilkanaście lat sprawował władzę.

Miasto zaprojektowane dla 73 000 osób nosi nazwę Arkadag (Protektor) – to tytuł używany przez byłego prezydenta Gurbangułę Berdymuhamedowa, który rządził krajem przez ponad 15 lat i w 2022 roku został zastąpiony przez swojego syna Serdara.

Ceremonia otwarcia obejmowała m.in. teatralny korowód lokalnych robotników śpiewających pieśni patriotyczne na cześć imiennika miasta. W mieście znajduje się m.in. pomnik ulubionego konia byłego prezydenta, który ustanowił rekord Guinnessa w biegu na 10 metrów na tylnych nogach.

Budowa nowego miasta kosztowała 3,3 miliarda dolarów, ale władze planują wydać jeszcze tyle samo w ciągu najbliższych kilku lat na udoskonalenie tego miejsca.

W Arkadagu wszystkie budynki są białe, a wszystkie bloki mieszkalne mają siedem pięter. Dozwolone jest używanie tam tylko pojazdów elektrycznych, a docelowo miasto ma być zasilane energią słoneczną i mieć „inteligentne” domy, którymi mieszkańcy będą mogli sterować za pomocą swoich smartfonów.

Miasto zostało zbudowane w pobliżu rodzinnej wioski byłego prezydenta w południowym Turkmenistanie, ok. 30 kilometrów na południe od stolicy Aszchabadu.

Od czasu uzyskania niepodległości od Związku Radzieckiego w 1991 r. Turkmenistan jest rządzony przez autorytarny reżim, który nie dopuszcza do głosu opozycji i ma bardzo ograniczone relacje z zagranicą. [ładny dowcip: przecież robią to pod dyktando !! MD]

Zarówno Gurbanguła Berdymuhamedow, jak i jego poprzednik Saparmurat Nijazow rozwinęli „kult jednostki” [hi, hi… md] , a gospodarka kraju w przeważającej mierze jest zależna od ogromnych rezerw gazu ziemnego.[nu, sam widzisz… md]

ŹRÓDŁO: PAP

Globaliści i Rosja – dwa oblicza Szatana? Lewiatan a Bafomet

Globaliści i Rosja dwa oblicza Szatana?

“Masoneria polska 2023. Ostatni etap” – nowa książka Stanisława Krajskiego, str. 303

Abp Carlo Maria Viganó podsumowując w swoim przesłaniu charakterystykę i ocenę zachodniego globalizmu pisze: „Ten Lewiatan musi zostać nazwany i zwalczony poprzez wspólne działanie wszystkich wolnych narodów”. Dlaczego właśnie Lewiatan? Może to przypadek? Może to tylko takie biblijne skojarzenie Arcybiskupa, bo, choćby w „Psalmach” pojawia się Lewiatan jako potwór morski, a globaliści (USA) są „za morzem”?

W tekstach Dugina imię Lewiatan pojawia się często i to z reguły w sąsiedztwie imienia Behemot.

I tak np. w jego tekście pt. „W obliczu wojny”, w którym USA nazywa „Morzem”, a Rosję „Lądem” czytamy:

„Po roku 1991 Morze skutecznie wypiera Ląd, Lewiatan spycha do defensywy Behemota” (M. Dugin, Manifest Wielkiego Przebudzenia i pisma czasu wojny, s. 86).

Już z polskojęzycznej Wikipedii dowiadujemy się, że: „Według twórcy Kościoła Szatana, Antona Szandora LaVeya, Lewiatan symbolizuje żywioł wody (łączący się z Życiem i stworzeniem) oraz kierunek zachodni. W biblii satanistycznej jest on wymieniany jako jeden z Czterech Koronnych Książąt Piekieł (co zostało zainspirowane przez treść XV-wiecznej Księgę Świętej Magii Abramelina Maga).

Kościół Szatana używa także pentagramu Bafometa, na którego rogach widnieją litery hebrajskie. Zaczynając od najniższego z nich i posuwając się przeciwnie z ruchem wskazówek zegara (w hebrajskim czyta się wspak), litery układają się w słowo (LVIThN), czyli Lewiatan”.

Czy Bafomet i Behemot to jest to samo? Z satanistycznego wykazu demonów dowiadujemy się, że „Bafomet był demonem czczonym najczęściej przez satanistów. Był antychrześcijańskim bóstwem, wyznawanym najpierw przez Templariuszy. Przedstawiano go jako ogromnego kozła z rogami, z kobiecymi piersiami, o skrzyżowanych kopytach”.

– Z tego wykazu dowiadujemy się też, że „Behemot, słoń o łapach niedźwiedzia, zasiada w Piekle jako podczaszy i opiekuje się obżarstwem. W religii hebrajskiej utożsamiany z Szatanem”.

Rysunek przedstawiający Behemota, Lewiatana i Ziza

==========================

A tak przy okazji wykaz ten podaje, że: „Lewiatan był potworem morskim i złym smokiem. Jest odpowiednikiem Behemota – demona lądowego. Stworzony piątego dnia stworzenia. W kabale utożsamiany jest z Samaelem, królem piekła oraz powiązany z Szatanem. W okultyzmie Lewiatan zachęca do niewierności”.

W polskojęzycznej Wikipedii czytamy pod hasłem „Behemot: „Przez Augustyna z Hippony utożsamiany był z diabłem (O Państwie Bożym, XI,15)”. A tak przy okazji, imię Behemota nosi w „Mistrzu i Małgorzacie” Bułhakowa jeden z członków świty Szatana występujący pod postacią kota, mogącego zamieniać się w człowieka.

I jeszcze ciekawa informacja z „Bestariusza Wiki” (wykazu demonów i innych bestii): „Według midraszu (komentarza rabinicznego – dop. S. K.) niemożliwym jest pokonanie go (Behemota – dop. S. K.) przez kogokolwiek, za wyjątkiem jego twórcy – w tym wypadku Jahwe.

Późniejsza tradycja żydowska głosi, że „zostanie złożony ludziom na Końcu Świata i spożyty, razem z Lewiatanem i Zizem. Opisuje także walkę, którą stoczą pomiędzy sobą Behemot i Lewiatan, ale końcem końców i tak obaj zostaną pokonani mieczem przez swojego stwórcę”.

Tak więc, nie ma co do tego wątpliwości, Lewiatan i Behemot, według tradycji tak satanistycznej jak i judaistycznej, to dwa demony ze świty Szatana, które walczą ze sobą o Władzę.

Co takiego twierdzi zatem Dugin? W zasadzie mówi prawie wprost: tak USA jak i Rosja rządzone są przez demony i walka pomiędzy nimi nie jest walką zła z dobrem tylko walką dwóch postaci zła. Warto dopowiedzieć jeszcze: walczą ze sobą o władzę nad światem dwa odłamy masonerii, a za każdym z nich stoi demon. No i oczywiście, ostatecznie oba odłamy masonerii i oba demony przegrają.

Wygra Jezus Chrystus i ci, którzy przy Nim będą.

Ministerstwo Zdrowia „nie radzi” sobie… O wyjaśnienie powodów zwiększonej umieralności na COVID oraz przyczyn zgonów nadmiarowych.

Czy Minister Zdrowia sporządzi raport o przebiegu pandemii COVID-19 w Polsce?

Kategoria: Archiwum, Biologia, medycyna, Polecane, Polityka, Polska, Świat, Ważne

Autor: Rebeliantka , 29 czerwca 2023

Ministerstwo Zdrowia „nie radzi” sobie ze sporządzeniem raportu o pandemii COVID-19 na wezwanie Rzecznika Praw Obywatelskich. RPO już kilkakrotnie wzywał Ministra o wyjaśnienie powodów zwiększonej umieralności na COVID-19 w Polsce w porównaniu z innymi krajami oraz przyczyn tzw. zgonów nadmiarowych. Za szczególnie niepokojącą RPO uznał też wysoką śmiertelność pacjentów leczonych na oddziałach intensywnej terapii, podłączonych do respiratorów.

Ostatnie publiczne wezwanie do przedstawienia stanowiska w tej sprawie miało miejsce 12 stycznia br. Resort zdrowia w osobie wiceministra Waldemara Kraski deklarował, że nie później niż do dnia 31 marca 2023 r, przedstawi raport z analizy sytuacji zdrowotnej ludności Rzeczypospolitej Polskiej w czasie pandemii COVID-19 oraz jej konsekwencji zdrowotnych. Niestety, raportu do dzisiaj nie ma. Podobno ma powstać do końca czerwca.

Na tym tle rodzi się kilka refleksji.

I. Nie do zaakceptowania jest fakt, że Minister Zdrowia nie potrafi bezzwłocznie odpowiedzieć na elementarne pytania w związku z pandemią COVID-19.

OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju podawała, że Polska była w ścisłej czołówce, jeśli chodzi o zgony nadmiarowe.  W okresie od marca 2020 do czerwca 2022 odnotowywaliśmy w kraju ponad 6 tys. zgonów na milion mieszkańców.  Za nami były już tylko kraje takie, jak Rumunia, Bułgaria, Słowacja czy Estonia (info wg posła Marka Hoka z KO).

Mizerię polskiej organizacji służby zdrowia potwierdzają nawet dane WHO.

„Na całym świecie, według stanu na 26 kwietnia 2023 r ., zgłoszono do WHO 764 474 387 potwierdzonych przypadków COVID-19, w tym 6 915 286 zgonów”. Czyli śmiertelność mierzona wskaźnikiem CFR (liczba zgonów odniesiona do liczby osób zakażonych potwierdzonej testami) wyniosła 0,9%. Według tego samego źródła w Polsce zakażonych (co potwierdziły testy) było 6 512 571 osób, z tego zmarło 119 531 osób, czyli CFR wyniósł 1,83 % (dwa razy więcej niż średnia światowa).

Wskaźnik CFR nie monitoruje zjadliwości wirusa, ale według WHO w pewnym stopniu obrazuje czy system ochrony zdrowia dobrze sobie radzi z epidemią i czy organizacja walki z epidemią jest właściwa. Wskaźnik ten jest częściowo ułomny, tym bardziej im bardziej zawyżana jest liczba zgonów z powodu COVID-19 z powodu błędnej klasyfikacji zgonów oraz im więcej błędów popełniono podczas testowania zakażeń. Z tego powodu wszelkie fałsze statystyczne, popełnione także w Polsce, wymagają wyjaśnienia.

II. Zwłoka w sporządzeniu raportu nie pozwala też na wyciągnięcie przez władze niezbędnych wniosków, jeśli chodzi o przystąpienie Polski do tzw. traktatu pandemicznego.

Jeśli pandemia Covid-19 była pandemią fałszywą i stosowana podczas niej polityka radykalnych interwencji niefarmaceutycznych (lockdownów, kwarantann, testowania, śledzenia kontaktów, noszenia masek, etc.) wraz z paraliżem służby zdrowia (teleporadami, tworzeniem szpitali jednoimiennych, olbrzymim spadkiem hospitalizacji) oraz iluzjami co do skuteczności i bezpieczeństwa szczepień, była polityką błędną, co nie budzi już dzisiaj wątpliwości, to bezzwłocznie należy w tym zakresie postawić kropkę nad i. Muszą to zrobić władze i w konsekwencji nie przystępować do traktatu pandemicznego, skoro jego stroną ma być skompromitowana Światowa Organizacja Zdrowia.

Instytut Ordo Iuris alarmuje:

 “Nie tylko nas zaniepokoiły niedawne słowa dyrektora WHO Thedrosa Adhanoma Ghebreyesusa na temat „przygotowań do kolejnej pandemii”, w których kluczową rolę ma odegrać negocjowany od kilkunastu miesięcy pod auspicjami WHO traktat pandemiczny. (…) Skuteczności WHO przeczy jednak niedawna publikacja naukowców z amerykańskiego Uniwersytetu Johna Hopkinsa oraz szwedzkiego Uniwersytetu w Lund, którzy przeanalizowali prawie 20 tys. badań na temat sposobów walki z pandemią Covid‑19. Ich ustalenia jasno wskazują, że wprowadzenie promowanych przez WHO lockdownów miało „znikomy wpływ” na ograniczenie śmiertelności z powodu choroby, a korzyści z tej polityki były „kroplą w morzu w porównaniu z szokującymi kosztami ubocznymi”.

Nie chcąc, aby przyjęcie traktatu WHO uderzyło w polskie interesy, nasi eksperci szczegółowo monitorowali ostatnie posiedzenie Międzyrządowego Organu Negocjacyjnego WHO, który jest odpowiedzialny za przygotowanie kontrowersyjnego traktatu. Właściwie wszystkie delegacje państw poparły przygotowany dokument i rosnącą pozycję WHO. To jasne świadectwo braku refleksji z ich strony.

Podobnie jak rok temu, gdy skompromitowany dyrektor WHO został wybrany na kolejna kadencję, a Korea Północna zdobyła miejsce w Radzie Wykonawczej WHO. (…) Dlatego zabierając głos w konsultacjach publicznych nad dokumentem podkreśliliśmy, że nie może on prowadzić do ograniczenia suwerenności państw narodowych i przekazania kompetencji niewybieralnym urzędnikom WHO (…)

Niestety obecna wersja traktatu zawiera także groźne fragmenty o walce z „infodemią”, czyli zbyt dużą liczbą informacji na temat pandemii. Może to posłużyć do wprowadzenia odgórnej cenzury pod pretekstem walki z fake newsami, co ograniczy wolność debaty naukowej, utrudniając wyłonienie skutecznych metod walk z chorobami”.