Wrzód, utrapienie na sumieniu ludzkości. Demoniczna para: kłamstwo i przemoc. Fakty po prostu nie mają już znaczenia. Tak samo jak logiczna analiza.

Wrzód, utrapienie na sumieniu ludzkości. Demoniczna para: kłamstwo i przemoc.
Fakty po prostu nie mają już znaczenia. Tak samo jak logiczna analiza.

Ruski punkt widzenia ?? Czy ludzki? md

Andriej Rajewski https://thesaker.is/the-bloody-sore-on-humanitys-conscience/

Nie będziesz ofiarą.
Nie będziesz sprawcą.
A przede wszystkim,
nie będziesz się bezczynnie przyglądał.
Yehuda Bauer

Globalna Intifada!
Lowkey (brytyjski raper)

Wprowadzenie

Każde społeczeństwo, każdy kraj, ma co najmniej dwie podstawy: oficjalną ideologię i szereg mitów założycielskich (mity te mogą być bliskie prawdy historycznej lub nie).  W przypadku Zachodu (z grubsza strefy A) oficjalną ideologią jest “zachodnia demokracja liberalna” ( oparta na ubóstwieniu kapitalizmu i “wartości wolnorynkowych”).  Jednak gdy zajrzymy “pod maskę”, że tak powiem, zobaczymy, że od swoich narodzin w średniowieczu,  podstawowym mitem Zachodu jest jego wyjątkowość i jej nieunikniony produkt uboczny – imperializm.

Nie ma znaczenia, jakimi słowami mit ten został opakowany.  Może to być obłąkańcze twierdzenie o uniwersalnym autorytecie papiestwa, lub tak zwane “uniwersalne wartości” (znane jako prawa człowieka) masonerii, rasowa wyższość nazistów lub globalistyczny program ponadnarodowej finansjery.

 Mniej więcej w ostatnich dwóch dekadach można jednak zaobserwować bardzo ciekawe zjawisko: hurtowe porzucenie jakiejkolwiek “pobożnej” ideologii, z wyjątkiem gołosłowności potrzebnej do wykazania (całkowicie nieistniejącego) przywiązania do jakichkolwiek wartości.  Nie oznacza to jednak, że ideologia nie istnieje.  Istnieje, i to bardzo, ale jest to ideologia otwarta na nienawiść do “innego”.  Mówię oczywiście o ideologii “wokizmu”, która  potężnie wyraża się w działaniach “administracji Bidena”.

Ideologia wokizmu nie tyle różni się od swoich poprzedniczek, leżącą u jej podstaw nienawiścią do “innego” (wszystkie poprzednie zachodnie ideologie również opierały się na  nienawiści do “innego”), ale swoim nieskrywanym głoszeniem tej nienawiści.  Można powiedzieć, że ideologia wokizmu jest naśladowaniem Dubya (Bush młodszy): “jesteś z nami albo z terrorystami”, ale wspomaganej jeszcze sterydami.  Jak wszystkie zachodnie ideologie, ideologia wokizmu wymaga, abyśmy nie tylko zaakceptowali kłamstwo (w istocie wiele kłamstw), ale także głośno je głosili.  I, oczywiście, im większe kłamstwo, tym głośniej jest ono głoszone urbi et orbi.

I znowu, nie jest to nic nowego, ale, jak to potwierdza dialektyka heglowska, ilość może mieć swoją własną jakość.  Widzimy to wyraźnie dzisiaj w post-chrześcijańskim społeczeństwie, w którym żyje cała Strefa A: Nie tylko fałsz jest głoszony jako “świecki dogmat”, ale samo pojęcie “prawdy” straciło jakiekolwiek znaczenie.  Podsumowując, jeśli w przeszłości władcy Zachodu głosili, a nawet narzucali ideologie oparte na kłamstwie, dziś ci sami władcy w zasadzie wycofali się z samego pojęcia “prawdy” w jakimkolwiek innym znaczeniu niż wersja “zgodna z oficjalną linią/narracją partii”.

Co więcej, o ile w przeszłości przemoc musiała być usprawiedliwiana na różne sposoby (czy to obowiązkiem cywilizacyjnym białego człowieka, czy apologią czerwonego terroru Trockiego, czy “dniem niesławy” Roosevelta, czy wojną z terrorem Dubyi), o tyle teraz przemoc stała się akceptowalna po prostu pod hasłem “bo możemy” i “co nam zrobicie?”.  Ludobójcze wojny w Iraku czy terrorystyczny atak na North Stream 2 to dobre przykłady ideologii “bo możemy”.

Innymi słowy, żyjemy obecnie w społeczeństwie opartym na:
– Kłamstwach lub nawet odrzuceniu pojęcia “prawdy” oraz
– Przemocy/terroryzmie

Pierwszą konsekwencją takiego stanu jest to, że fakty po prostu nie mają już znaczenia.  Tak samo jak logiczna analiza.

Po drugie, bardzo to przypomina przeprosiny Trockiego za Czerwony Terror (jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, przeczytajcie jego absolutnie genialną, choć głęboko demoniczną, obronę Czerwonego Terroru w tym artykule!  https://www.marxists.org/archive/trotsky/1920/terrcomm/ch04.htm). Obecna ideologia otwarcie głosi, że “jest w porządku, jeśli my to robimy, a nie jest w porządku, jeśli wy to robicie”.  Oczywiście wskazuje to na jakościową wyższość “nas” nad “wami”. Ten rodzaj “etyki sytuacyjnej” ma kilka dość interesujących cech i konsekwencji, w tym:

– Jest głęboko narcystyczny w swojej mentalności ( dlaczego “my” mamy “prawa”, a “inni” ich nie mają?).
– Mierzy lojalność na podstawie tego, jak wielkie kłamstwo dana osoba jest gotowa  głosić i akceptować.

Można powiedzieć, że im większe kłamstwo potwierdzasz i głosisz, tym “lepszym” jesteś człowiekiem, przynajmniej według współczesnych standardów.  A jeśli kłamstwo jest naprawdę w oczywisty sposób niedorzeczne i sprzeczne z faktami (Srebrenica, 9/11, MH-17, Skripalowie, itp. itd.), wtedy jesteś lojalnym i oświeconym członkiem społeczeństwa.  Z drugiej strony, jeśli odrzucasz kłamstwo, ponieważ jest ono po prostu w oczywisty sposób niedorzeczne, to jesteś nie “tylko” w błędzie, ale jesteś wrogiem.

To zachodnie zauroczenie kłamstwami, ideologią i przemocą ma swoje korzenie w herezjach papiestwa, ale od dawna przerzuciło się na wszystkie aspekty naszego społeczeństwa, a teraz otwarcie stało się głównym filarem ideologicznym, na którym wszystko jest zbudowane.

Dygresja: Z moich osobistych obserwacji wynika, że kraje północnej Europy są pod tym względem znacznie gorsze od krajów południowych.  Tam też, co jest do przewidzenia, można znaleźć najbardziej wściekłych rusofobów.  Kraje Europy Południowej, mające bardziej złożone i silniejsze korzenie historyczne, wydają się być jednak mniej naiwne i nienawistne niż ich północne odpowiedniki.  Wielka Brytania, oczywiście, wyrasta ponad wszystkich, pod względem rasistowskiej nienawiści do “innego”. Co do reszty Anglo-sfery, jest ona rządzona przez Neokonów i Globalistów, których nienawiść do “innego” opiera się na wiekach rasistowskiej mitologii, do tego stopnia, że ten rodzaj rasizmu stał się głównym filarem ich światopoglądu, nawet jeśli większość poddanych praniu mózgu jest tego całkowicie nieświadoma (lub nawet już ich to nie obchodzi)].

Powyższa uwaga jest kluczowa dla zrozumienia świata, w którym teraz wszyscy żyjemy.  Ale zanim pójdziemy dalej, musimy zająć się inną kwestią: Co to jest syjonizm?
Co to jest syjonizm? Krótkie przypomnienie
W moim artykule z 2014 roku “Anglo-Syjonizm: Krótki elementarz dla nowicjuszy”, napisałem co następuje:

Według (hiper politycznie poprawnej) definicji Wikipedii, “syjonizm”:  to “ruch nacjonalistyczny Żydów i kultury żydowskiej, który popiera utworzenie żydowskiej ojczyzny na terytorium określonym jako Ziemia Izraela“.  Według tej definicji nie ma on związku z USA, Ukrainą czy Timbuktu, prawda?  Ale pomyślmy jeszcze raz.  Dlaczego Żydzi – czy to definiowani jako religia, czy jako grupa etniczna – mieliby w ogóle potrzebować ojczyzny?  Dlaczego nie mogą po prostu żyć tam, gdzie się urodzili, tak jak buddyści (religia) czy afrykańscy Buszmeni (narodowość), którzy żyją w wielu różnych krajach?

Kanoniczna odpowiedź brzmi tak: Żydzi byli wszędzie prześladowani i dlatego potrzebują własnej ojczyzny, która byłaby bezpiecznym schronieniem na wypadek prześladowań.  Nie wnikając w to, dlaczego Żydzi wszędzie byli prześladowani i we wszystkich czasach, to uzasadnienie wyraźnie sugeruje, jeśli nawet nie nieuchronność kolejnych prześladowań, to przynajmniej wysokie ryzyko ich wystąpienia. Przyjmijmy to dla celów poglądowych i zobaczmy, co to z kolei implikuje. Po pierwsze, oznacza to, że Żydzi są z natury zagrożeni przez nie-Żydów, którzy wszyscy są potencjalnymi antysemitami. Zagrożenie jest tak poważne, że należy stworzyć oddzielną, wolną od gojów ojczyznę jako jedyny i najlepszy sposób ochrony Żydów na całym świecie.

To z kolei implikuje, że funkcjonowanie tej ojczyzny powinno stać się żywotnym interesem i priorytetem wszystkich Żydów na całym świecie, gdyby nagle wybuchły prześladowania i nie mieli się gdzie podziać.  Ponadto, dopóki wszyscy Żydzi w końcu nie “przeniosą się” do Izraela, lepiej niech będą bardzo, bardzo ostrożni, ponieważ wszyscy goje wokół nich mogą dosłownie w każdej chwili dopuścić się ludobójczego antysemityzmu. Stąd istnienie wszystkich organizacji zwalczających antysemityzm , takich jak;  ADL czy UEJF, kluby Betar, sieć sayanim itp. Innymi słowy, syjonizm jest ruchem ogólnoświatowym, dalekim od bycia zjawiskiem lokalnym”, zajmującym się tylko Izraelem”, którego celem jest ochrona Żydów przed najwyraźniej nieuleczalnym antysemityzmem wyrażanym przez resztę planety.
Jak słusznie określił to Israel Shahak, syjonizm postuluje, że Żydzi powinni “myśleć lokalnie i działać globalnie”, a kiedy przychodzi do decyzji politycznych, zawsze zadają kluczowe pytanie: “Ale czy to jest dobre dla Żydów?”.  Daleko więc jest tutaj od skupiania się tylko na Izraelu. Syjonizm jest ogólnoświatową ideologią, która  dzieli całą ludzkość na dwie grupy (Żydów i gojów), i która zakłada, że ci ostatni są wszyscy potencjalnymi maniakami ze skłonnościami  ludobójczymi (co jest rasistowskie) i wierzy, że ratowanie żydowskich istnień jest jakościowo inne i ważniejsze niż ratowanie gojów (co znowu jest rasistowskie).  Każdy wątpiący w surowość takiego wniosku, powinien albo zapytać Palestyńczyka, albo przestudiować święto Purim, albo zrobić jedno i drugie.  Jeszcze lepiej, przeczytajcie Gilada Atzmona i sprawdźcie jego definicję tego, co genialnie nazywa “zespołem stresu PRZED-urazowego”
 Syjonizm jest zatem oparty na ideologii i światopoglądzie rabinicznego (faryzejskiego) “judaizmu”. Nie jest to narodowość, ale ideologia.  Dlatego we wspomnianym artykule napisałem:

Trzeba zaznaczyć, że są też nie-żydowscy syjoniści (Biden, w jego własnej opinii) i jest (mnóstwo) anty-syjonistycznych Żydów.  Podobnie jak istnieją nie-anglosascy imperialiści i jest (mnóstwo) anty-imperialistycznych Anglosasów.  Mówienie o “nazistowskich Niemczech” lub “sowieckiej Rosji” w żaden sposób nie sugeruje, że wszyscy Niemcy byli nazistami lub wszyscy Rosjanie komunistami.  Oznacza to jedynie, że dominującą ideologią tych państw w danym konkretnym momencie był narodowy socjalizm i marksizm, to wszystko.

Dygresja

Chcę tu dodać jeszcze jedną rzecz, zwłaszcza dla tych, którzy nienawidzą Żydów: Za każdym razem, gdy Żyd jest niesprawiedliwie potępiany jako sprawca jakiegoś złego czynu, to nie tylko ta niewinna osoba jest niesprawiedliwie potępiana, ale jest jeszcze jakiś nieżydowski skurwiel, który umyka potępieniu. Czy tego naprawdę chcecie? Proszę się nad tym zastanowić i zrozumieć konsekwencje takiego światopoglądu!  Sugeruję, że nie trzeba lubić Żydów, ani aprobować tego, co niektórzy z nich robią, aby unikać wiarygodnego badania faktów. Proszę sobie również uświadomić, że obwinianie o coś “Żydów” nie wymaga żadnej wiedzy, żadnej fachowości i żadnego rozumu. Jest to więc coś, do czego najgłupsi członkowie naszego społeczeństwa będą bardzo mocno lgnęli. Proszę się nad tym dobrze zastanowić. 
Jeszcze jedna uwaga. Judaizm(faryzeizm) jest postawą religijną, a większość założycieli syjonizmu nie była religijna. Z czasem jednak, syjonizm przyjął wszystkie nienawistne  założenia (faryzejskiego) “judaizmu”, jednocześnie je sekularyzując.  Można powiedzieć, że (faryzejski) “judaizm” jest “rasizmem ustanowionym przez Boga”, podczas gdy syjonizm jest “świeckim rasizmem”.  Zarówno (faryzejski) “judaizm” jak i świecki syjonizm są zjadliwie antychrześcijańskie i chcą wykorzenić nawet drobne pozostałości całkowicie pokonanego Chrześcijaństwa na Zachodzie. Co więcej, w nowoczesnym państwie “Izrael”, widzimy teraz nowe zjawisko nabierające dużego znaczenia. Jest to syjonizm religijny, czyli połączenie Haredi (faryzejskiego) “judaizmu” z typem świeckiego faszyzmu opartego na apartheidzie.
Jeśli chcecie zobaczyć, jakie dziwolągi produkuje ta ideologia, przeczytajcie moje artykuły “A crash course on the true causes of “antisemitism”” i “A Crash Course on the True Causes of “Anti-Semitism”, part II: the hunt for anti-Semites”.  Jeśli je przeczytacie (proszę, przeczytajcie!), odkryjecie coś, co mogę tylko nazwać “rasizmem zrządzonym przez Boga”. Jest to zjawisko dość wyjątkowe, ponieważ większość religii jest, z samej swojej natury, uniwersalistyczna, włączając w to oczywiście zarówno Chrześcijaństwo, jak i islam (po powrocie z podróży do Mekki, Malcolm X całkowicie porzucił swoje bzdury o “niebieskookich białych diabłach”. Islam wyleczył go z surowego rasizmu Eliasza Muhammada!).

Co się stało po II Wojnie Światowej?

Mówiąc wprost, pod koniec II wojny światowej doszło do ideologicznego sojuszu między Anglosasami a syjonistami.  Dlaczego? Głównie z dwóch bardzo różnych od siebie powodów:
– Ich wspólna nienawiść i strach przed Stalinem (który zawsze i błędnie jest oskarżany o wrogość wobec Żydów)
– Uznanie bardzo podobnych światopoglądów (wyjątkowość, supremacjonizm)

Zasadniczo, rasistowski światopogląd (faryzejskiego) “judaizmu” zmieszał się z historycznym rasistowskim światopoglądem przywódców Anglo-sfery, aby stworzyć współczesny Anglo-syjonizm.

Czy muszę przypominać, że oba światopoglądy nie tylko opierają się na kłamstwie, ale używają kłamstw jako swojej podstawowej “broni” przeciwko każdemu, kto ośmiela się im sprzeciwić? Można powiedzieć, że poniższe wersety Św. Jana Apostoła, Ewangelisty i Teologa są najlepszym opisem ideologicznego kamienia węgielnego obu tych światopoglądów: “Wy z ojca diabła jesteście, a pożądliwości ojca waszego czynić chcecie. On był mężobójcą od początku i w prawdzie się nie został: bo w nim nie masz prawdy. Gdy mówi kłamstwo, z własnego mówi: iż jest kłamcą i ojcem jego.” (Jan 8:44).  Zauważcie, jak ściśle Św. Jan łączy kłamstwo i zbrodniczą przemoc – one zawsze idą w parze!

W czasie zimnej wojny, większość tej nienawiści była skierowana na komunizm, przynajmniej oficjalnie (po 1991 roku stało się jasne, że nawet bez komunizmu przywódcy Zachodu nienawidzą Rosjan).  Po fałszywej fladze 9/11, ta nienawiść została skierowana do każdego państwa, które przeciwstawiłoby się Zachodowi i Izraelowi, oraz do każdej formy prawdziwego, tradycyjnego islamu.
Często uśmiecham się, gdy słyszę niekończącą się dyskusję o tym, czy pies merda ogonem, czy ogon merda psem.  W rzeczywistości nie ma to znaczenia, ponieważ pies i ogon to jeden i ten sam organizm, w pełni zjednoczony w swoich celach i zadaniach. Nie chodzi zatem o to, kto kim merda, ale o to, co chce osiągnąć całe zwierzę.
Początkowo, oczywiście, Anglosasi mieli głównie w pogardzie swoje, wchodzące na scenę, żydowskie duplikaty, ale pieniądze są znacznie potężniejsze niż jakiekolwiek inne względy (przynajmniej na Zachodzie) i wkrótce ta część elit anglosaskich, która była skłonna przyjąć podstawowe wartości/odruchy syjonizmu, z łatwością pokonała anglosaską “starą gwardię”, która nie chciała oddać żadnej realnej władzy tym, których postrzegała jako swoich  konkurentów.  Tak właśnie narodził się Anglo-Syjonizm.

Co z Izraelem w związku z tym?

USA to prawdopodobnie pierwsze i jedyne państwo na Ziemi, stworzone przez członków demonicznej i tajnej sekty, jaką jest masoneria (nie zmienia tego fakt, że ta masoneria  miała pewne zewnętrzne cechy pseudo-chrześcijaństwa). “Izrael” może być równie dobrze jedynym państwem w historii, zbudowanym wyłącznie na kłamstwach, a także symbolem “ojca wszystkich kłamstw”.  Od owianego złą sławą hasła: “kraj bez ludu dla ludu bez kraju” do całkowitego zakazu uczciwego dochodzenia przyczyn II wojny światowej lub w sprawie innych mitów założycielskich państwa Izrael, do niekończącego się “prawa” tego kraju do istnienia – trwanie “Izraela” jest oparte na demonicznej parze: kłamstwach i przemocy.  Istniało i nadal istnieje mnóstwo państw rządzonych przez rasistów, ale Izrael jest jedynym otwarcie rasistowskim państwem na świecie. Dlatego właśnie, każdy Żyd ma “prawo” do “powrotu” do państwa “Izrael”, podczas gdy uchodźca urodzony w Palestynie nie ma prawa do powrotu do własnego domu.  W “Izraelu”, niektórzy są po prostu równiejsi od innych, i to oficjalnie! 
Czy “Izrael” jest wyjątkowy w swoim systemowym stosowaniu kłamstw i przemocy?  Nie. Jest jednak wyjątkowy w swoim bezkrytycznym używaniu kłamstw i przemocy nie tylko do osiągnięcia pewnych konkretnych celów geopolitycznych, ale także do karmienia własnego  kultu samouwielbienia i poczucia wyższości rasowej nad “gojami”, którzy, jak wszyscy wiemy, “rozumieją tylko przemoc”.

Tak, “Izrael” jest obrzydliwością, której żadna cywilizowana osoba czy społeczeństwo nie może zaakceptować, a tym bardziej poprzeć. Ale “Izrael” to znacznie więcej – to także papierek lakmusowy posłuszeństwa wobec klas rządzących Zachodu. Można o nim myśleć jak o eksperymencie konformizmu Ascha, ale na skalę globalną, i to takim, w którym prosi się nie tylko o odrzucenie tego, co mówią nam zmysły, ale który pokazuje, jak bardzo jesteśmy skłonni stłumić własne sumienie i zaakceptować czyste zło.

Ci, którzy akceptują to kłamstwo, stają się związani nie tylko wspólnym światopoglądem, ale stają się współwinni czegoś niewypowiedzianie złego i fałszywego.  Tacy ludzie są czymś więcej niż tylko obserwatorami powolnego ludobójstwa, są także ekspertami w Orwellowskim dwój-myśleniu: Kiedy im się każe, chętnie głoszą, że dobro jest złem, białe jest czarne, a rzeczywistość jest taka, jak ją zadekretują rządzące elity.
Dla tych ludzi ani “prawda”, ani “rzeczywistość” nie stanowią żadnej różnicy.  Żadnej!
Tacy ludzie są tyranami nie tylko dlatego, że uwielbiają wydawać rozkazy i narzucać swoje kłamstwa innym, są również dlatego, że uwielbiają dostawać rozkazy i je wykonywać.

Czego jesteśmy świadkami?

Po prostu to, co widzimy, to haniebna i kompromitująca postawa prawie wszystkich państw na świecie. Swoje potępienie tego stanu rzeczy zacznę od Rosji.
Nie, Rosja nie jest “w zmowie” z “Izraelem” lub Netanyahu!  Tego rodzaju bzdury są rozpowszechniane przez ludzi infantylnych, którzy nie rozumieją złożoności rywalizacji między państwami, oraz przez ludzi, którym płaci się (w pieniądzach lub uznaniu) za szerzenie dezinformacji na temat Putina i Rosji.

Jednak rosyjscy przywódcy okazują lodowatą obojętność wobec sytuacji narodu palestyńskiego. Oczywiście, Rosja oficjalnie popiera wszystkie istotne rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ dotyczące “Izraela” i Palestyńczyków, ale poza składaniem ustnych deklaracji, Rosja nie robi absolutnie nic przeciwko “Izraelczykom” tak długo, jak długo rosyjskie interesy nie są bezpośrednio dotknięte lub zagrożone. Myślę, że można to nazwać “Realpolitik”, ale ja nazywam to niemoralną i zbrodniczą obojętnością i uważam, że jest to haniebne.  Rosja nigdy nie będzie prawdziwie prawosławnym krajem, dopóki nie wyrzeknie się takich obrzydliwych form “pragmatyzmu” i dopóki moralność/etyka nie powróci do centrum  podstawowych wartości rosyjskiego społeczeństwa i rosyjskiej polityki.
W ostrym kontraście do zachowania Rosji stoi zachowanie Iranu, pomimo, że są znacznie słabsi od Rosji i przez całe swoje istnienie żyją pod groźbą ataku ze strony Anglo-Syjonistów.  Irańczycy niezłomnie przedkładają moralność nad tak zwany “pragmatyzm”, kiedy zajmują się kwestią “Izraela” i narodu palestyńskiego.  Oczywiście nie wszyscy Irańczycy są tak czyści i szlachetni. Wystarczy zobaczyć, jak “rewolucja Gucci” Rafsanjaniego była wspierana  przez syjonistów, aby przekonać się, że nie wszystko w Iranie jest idealne. To, co jednak różni Iran, to nie założenie, że Irańczycy są “lepszymi” ludźmi, ale to, że Iran oficjalnie stawia wartości moralne, etyczne, a nawet religijne jako fundament swojego światopoglądu i polityki!  To jest dość niezwykłe, i wyjątkowe, i jest  powodem do wstydu dla reszty świata.

Obecna wojna na Ukrainie
Dzisiaj wszyscy jesteśmy zafiksowani na wojnie między NATO a Rosją na Ukrainie, i jest to całkiem logiczne.  W końcu istnieje spora szansa, że dziwolągi, które rządzą Imperium, będą wolały zniszczenie całej północnej półkuli niż (teraz już całkiem nieuniknione) zwycięstwo Rosji. Jednak nie oszukujmy się, w tej wojnie nie chodzi, powtarzam NIE chodzi o Ukrainę, ani nawet o przyszłość UE.  To jest wojna, która zadecyduje, czy Anglo-Syjonizm przejmie pełną kontrolę nad naszą planetą, czy też ostatnie imperium w historii zostanie zastąpione wielobiegunowym, wieloetnicznym, wieloreligijnym, wielokulturowym, wielopolitycznym porządkiem międzynarodowym regulowanym przez rządy prawa. Tak więc “Izrael” ma w tym OGROMNY udział, i to nie dlatego, że “(((Chazarzy))” chcą stworzyć nowe państwo na Ukrainie lub Krymie, ale dlatego, że jeśli Imperium Anglo-Syjonistyczne upadnie, syjonistyczny reżim w “Izraelu” będzie musiał albo wyrzec się swojego światopoglądu czyli “rasizmu danego przez Boga”, albo, w istocie, stanąć w obliczu swojego upadku, jak przewidział Imam Chomeini, kiedy powiedział: “ten reżim, który okupuje Qods [Jerozolimę] musi zostać wymazany z kart historii”.
W przypadku rządzonego przez nazistów Banderstanu widzieliśmy, jak ukraińscy naziści i izraelscy naziści pracują ramię w ramię, podczas gdy w tym samym czasie Izraelczycy udawali, że utrzymują między nimi równy dystans. Owszem, Ukro-naziści i Izraelczycy też się nienawidzą, ale znacznie mniej niż nienawidzą Rosji i wszystkiego co rosyjskie. Jakim lepszym przykładem syjonistycznej elastyczności moralnej jest widok “Izraelczyków” wysyłających broń i instruktorów – “ochotników” do czczących Banderę nazistów w Kijowie,  przeciwko ludziom, którzy wyzwolili Żydów z nazistowskich obozów! Ma to związek z tak zwanymi “pogromami”, które wszystkie były zlokalizowane na terenie dzisiejszej Ukrainy, a nie w Rosji.  Jeśli chodzi o niesławną Strefę Osiedlenia, czym różni się ona od muru, który “Izraelczycy” zbudowali, aby uniemożliwić Palestyńczykom swobodne przemieszczanie się po ich własnej ziemi? Każde poważne porównanie tych dwóch rzeczy natychmiast wykazuje, że to drugie rozwiązanie jest nieskończenie gorsze od tego pierwszego.

Co więcej:
Prawda jest taka, że rabiniczno-faryzejska nienawiść do Rosji nie jest oparta na historii ani na żadnych dawnych krzywdach, lecz na czysto religijnych przesłankach: rabiniczno-faryzejski “judaizm” jest antychrześcijaństwem tak samo jak łacińskie papiestwo jest antychrześcijaństwem!  Dlaczego?  Ponieważ chrześcijanie twierdzą, że są “prawdziwymi Żydami” (w sensie duchowym), a prawosławni chrześcijanie twierdzą, że są “prawdziwym Kościołem”.  Innymi słowy, prawosławne chrześcijaństwo kwestionuje i obala zarówno judaistyczne roszczenie do Starego Testamentu, jak i łacińskie roszczenie do Nowego Testamentu.
Czy naprawdę kogoś dziwi widok łacinników pracujących ręka w rękę ze swoimi “starszymi braćmi w wierze”, którzy “oczekują tego samego Mesjasza”?[puszczam te dziwaczne dwa zdania, wskazujące na ułomnośc widzenia Rajewskiego.. MD]

Jest również faktem, że dzisiejsze społeczeństwo rosyjskie, choć w dużej mierze nie jest prawdziwie chrześcijańskie, to jednak nie chce zrezygnować z moralnych/etycznych wartości prawdziwego chrześcijaństwa. Jeszcze “gorsza” jest realna możliwość powrotu Rosji do swoich prawdziwie chrześcijańskich korzeni, zwłaszcza po zakończeniu wojny NATO przeciwko Rosji (zakładając, że nie zakończy się ona nuklearną apokalipsą, co jest również  możliwe).

 To wcale nie jest przypadek, że kluczowi aktorzy (Nuland, Kagan, Blinken, itd.) to wszystko  syjonistyczni Żydzi.  Istnieją ku temu obiektywne powody. Pamiętajmy słowa Św. Pawła, który napisał: “Nie walczymy bowiem przeciw krwi i ciału, lecz przeciw księstwom, przeciw zwierzchnościom, przeciw władcom ciemności tego świata, przeciw duchowym złościom na wysokościach” (Ef 6,12).  Musimy pamiętać te słowa nie tylko dlatego, że niewinni ludzie nie mają narodowości, w tym niewinne ofiary, czy też dlatego, że nie istnieje coś takiego jak “wina zbiorowa”, ale dlatego, że my – w przeciwieństwie do łacinników – nie możemy bronić prawdziwego chrześcijaństwa, ignorując jego elementarne nauki!  Zaprzeczanie naturze tej wojny jest tak samo błędne, jak zaprzeczanie jej duchowej, a nie etnicznej, naturze.  W samej istocie mamy do czynienia z prostym wyborem:
– Czy akceptujemy człowieczeństwo wszystkich ludzi- Czy je odrzucamy 
Jeśli wybieramy to drugie, to nasze miejsce jest przy nazistach, czy to niemieckich, czy izraelskich.  Jeśli akceptujemy wspólne człowieczeństwo – to działajmy w oparciu o nie i nigdy nie pozwólmy sobie na to, by zostać zdegradowanym przez fakt, że nasi wrogowie nie podzielają tej kluczowej wartości.  To naprawdę proste!

Wnioski
Od czasu przewrotu w Kijowie w 2014 roku skupiałem się niemal wyłącznie na ukraińskiej wojnie domowej, a po 2022 roku na wojnie USA/NATO przeciwko Rosji. Tylko z rzadka wspominałem o syjonizmie czy Izraelu. Przede wszystkim dlatego, że po prostu nie miałem czasu.  Dlatego dzisiaj, w moim ostatnim tekście na blogu Saker, chciałem ponownie podjąć ten temat. Powyższy, liczący ponad 4000 słów, artykuł, nie jest wyczerpującym omówieniem tematu. Mam nadzieję, że to, co napisałem powyżej, było dla Ciebie, Czytelniku, wystarczająco kuszące, abyś podjął własne badania nad tym ogromnym i złożonym tematem. Myślę, że nie popełnicie błędu, jeśli przeczytasz artykuły, które wymieniłem powyżej. Decyzja należy do Ciebie. 

Chcę zakończyć ten artykuł słowami Aleksandra Sołżenicyna zawartymi w jego słynnej książce “Żyj bez kłamstwa”.  Mam nadzieję, że będą one dla Was inspiracją.
Andriej Rajewski

Fragment książki A. Sołżenicyna “Żyj bez kłamstwa”
” Przemoc, kiedy spada na spokojną ludzką naturę, ma twarz zarumienioną pewnością siebie, ta twarz rozświetla się i wykrzykuje: “Jestem Przemocą! Zróbcie miejsce, z drogi, bo was zmiażdżę!”. Przemoc jednak starzeje się szybko, mija kilka lat – i nie jest już tak pewna siebie. Aby się podeprzeć, aby wyglądać przyzwoicie, bez wątpienia przywoła swojego sprzymierzeńca – kłamstwo. Bo przemoc nie ma się czym przykryć, jak tylko kłamstwem, a kłamstwo może trwać tylko dzięki przemocy. Nie każdego dnia i nie na każdym ramieniu przemoc odciska swoje ciężkie znamię: Żąda od nas jedynie poddania się kłamstwu, codziennego uczestnictwa w oszustwie – i to już wystarczy za świadectwo naszej wierności.
Tutaj też leży, zaniedbany przez nas, najprostszy, najbardziej dostępny klucz do naszego wyzwolenia: osobista odmowa uczestnictwa w kłamstwie! Nawet jeśli wszystko jest pokryte kłamstwem, nawet jeśli wszystko jest pod jego panowaniem, przeciwstawmy się w najmniejszy sposób: Niech jego panowanie znajdzie przeszkodę we mnie!
Nie wymagajmy od siebie wyjścia na plac i wykrzyczenia prawdy, do powiedzenia na głos tego, co myślimy – to jest niebezpieczne, nie jesteśmy gotowi. Ale odmówmy przynajmniej powiedzenia tego, czego nie myślimy!
Jest to więc droga najłatwiejsza i najbardziej dostępna dla nas, zważywszy na nasze głęboko zakorzenione organiczne tchórzostwo, droga o wiele łatwiejsza niż (przerażające jest nawet wypowiedzenie tych słów) obywatelskie nieposłuszeństwo a la Gandhi.

My musimy to zrobić inaczej: Nigdy świadomie nie popierajmy kłamstw! Zrozumiawszy, gdzie zaczyna się kłamstwo (a wielu widzi tę linię gdzie indziej) – cofnijmy się od tej zgangrenowanej krawędzi! Nie sklejajmy z powrotem łuszczących się łusek ideologii, nie zbierajmy z powrotem jej zmurszałych kości, ani nie łatajmy jej porwanego ubrania, a będziemy zdumieni, jak szybko i bezradnie kłamstwa opadną, a to, co ma być nagie, zostanie ujawnione światu jako takie.I w ten sposób, pokonując własną słabość, niech każdy człowiek wybierze: Czy pozostanie świadomym sługą kłamstwa (nie trzeba dodawać, że nie z powodu naturalnych predyspozycji, ale po to, by zapewnić byt rodzinie, by wychować dzieci w duchu kłamstwa!), czy też nadszedł czas, by stanął wyprostowany jako człowiek uczciwy, godny szacunku swoich dzieci i bliźnich?

tłum. Sławomir Soja

========================================

mail:

On jest potomkiem “białych Rosjan”, wychował się w Szwajcarii, był w Econe [PX] , zna ludzi.

To były oficer armii szwajcarskiej, z historią pracy dla CIA w czasie wojny ruskich w Afganistanie. Angażował się też w “pomoc” Solidarności w l. 80-tych.

Zbrodnicze plany ekologistów. Wśród nich – obecne władze Warszawy. Trzeba nie jeść mięsa [ani serów] i pozbyć się aut.

Trzeba nie jeść mięsa i pozbyć się aut.

Zbrodnicze plany ekologistów. Wśród nich – obecne władze Warszawy.

Trzeba nie jeść mięsa i pozbyć się aut. Klimatyczne zaciskanie pasa w stolicy.

Tomasz Żółciak, Grzegorz Osiecki https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/8661056,warszawa-miasta-c40-ochrona-klimatu-jedzenie-miesa-auta-rekomendacje.html

Trzeba jeść mniej mięsa i pozbyć się aut – uznali przywódcy prawie 100 miast na całym świecie. Wśród nich jest Warszawa.

W trosce o klimat kilkanaście lat temu rządzący metropoliami zrzeszyli się. Do C40 Cities należy m.in. Berlin i Londyn. Cele stowarzyszenia? Działanie na rzecz ograniczenia globalnego ocieplenia oraz budowa „zdrowych, sprawiedliwych i odpornych społeczności”. Raport przygotowany dla tej organizacji pokazuje, co konkretnie zrobić, żeby być skutecznym.

Naukowcy z Leeds wychodzą z założenia, że miasta odpowiadają nie tylko za emisję związaną z ich bieżącym działaniem, lecz także za emisje związane z produkcją dóbr w nich konsumowanych. Emisja metropolii zrzeszonych w C40 to 10 proc. światowej emisji gazów cieplarnianych. Jak zauważają autorzy, aby uniknąć załamania klimatu, emisje powinny zostać zmniejszone do połowy do 2030 r.

Co się znalazło w rekomendacjach?

Proponują działania w sześciu dziedzinach mających największy wpływ na emisję – to budownictwo i infrastruktura miejska, żywność, transport prywatny, ubrania, sprzęt elektroniczny oraz transport lotniczy. Celem większości rekomendacji jest ograniczenie konsumpcji. Co m.in. zalecają do 2030 r. (patrz również: tabelka)?

  • 16 kg mięsa rocznie na osobę lub – w bardziej ambitnym wariancie – wykluczenie go z diety w ogóle. Dziś przeciętny Polak zjada ponad 70 kg mięsa.
  • 90 kg nabiału na osobę rocznie (cel progresywny) lub ambitny – 0 kg. W Polsce to dziś średnio ponad 200 kg.
  • Spożycie 2,5 tys. kalorii dziennie. Przeciętnie dorosły mężczyzna potrzebuje ok. 2,5 tys. kcal dziennie, a kobieta – ok. 2 tys.
  • Zmniejszenie liczby posiadanych samochodów – do 190 na 1000 osób lub do zera w celu ambitnym. Obecnie w Polsce jest ponad 600 aut na 1000 mieszkańców i jest to jeden z wyższych wskaźników w Europie. Średni wskaźnik dla miast C40 to 240.
  • Wydłużenie życia samochodu do 20 lat – to akurat w przypadku Polski nie musi być takie trudne, bo przeciętny wiek samochodu to ponad 15 lat.
  • Wydłużenie życia laptopa i podobnych urządzeń elektronicznych do 7 lat.

Oprócz ograniczenia konsumpcji raport mówi o zmianach w produkcji, ograniczaniu logistyki i łańcucha dostaw czy zmniejszaniu ilości odpadów. Są w nim ogólne rekomendacje, konkretnych pomysłów brak. Podkreśla się za to rolę burmistrzów, którzy„mają jeszcze większą rolę i możliwość pomocy w zapobieganiu katastrofie klimatycznej, niż wcześniej sądzono”. „Przywódcy miast muszą być jeszcze bardziej przedsiębiorczy, tworzyć i kształtować rynki oraz angażować się w sektory, które wcześniej mogły nie być brane pod uwagę jako domena władz miejskich, oraz pracować nad tym, jak wspierać swoich obywateli i firmy w osiąganiu radykalnej i szybkiej zmiany wzorców konsumpcji”.

Co na to władze Warszawy?

Co na to władze Warszawy? Przekonują, że uczestnictwo w C40 pomaga stolicy realizować miejską politykę klimatyczną, a celem Warszawy jest ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o 40 proc. do 2030 r. oraz osiągnięcie neutralności klimatycznej najpóźniej w 2050 r. – Rekomendacje z raportu mogą być inspiracją dla członków C40, ale decyzja o tym, jaki zakres emisji jest uwzględniany przez miasto w ramach inwentaryzacji emisji gazów cieplarnianych, należy każdorazowo do poszczególnych miast. Na tę chwilę Warszawa nie podjęła decyzji, by uwzględniać emisje powstające poza granicami miasta – zaznacza stołeczny ratusz.

Stolica chce również zapobiegać marnotrawstwu żywności

Niemniej stolica zgadza się, że „istnieje konieczność ograniczania poziomu konsumpcji, wdrażania zasad gospodarki obiegu zamkniętego, promowania diety wegetariańskiej czy ograniczania liczby prywatnych samochodów w mieście”. – Miasto realizuje już działania w tym zakresie – to m.in. promowanie transportu publicznego czy wsparcie dla inicjatyw związanych ze współdzieleniem i dawaniem drugiego życia przedmiotom – podają władze Warszawy i dodają, że kierunki działań z raportu grupy C40 dotyczące żywności wpisują się w założenia obecnie procedowanego projektu Polityki żywnościowej m.st. Warszawy. – Miasto będzie włączać się w działania edukacyjne dotyczące kształtowania świadomości żywnościowej i środowiskowej, promować ekologiczne postawy oraz kształtować dobre nawyki żywieniowe, a także szukać rozwiązań na rzecz zrównoważonej konsumpcji. Stolica chce również zapobiegać marnotrawstwu żywności w podległych sobie placówkach oraz zachęcać do tego mieszkańców. Już teraz realizowanych jest wiele projektów, np. „Szkoła nie marnuje” czy promocja warszawskich jadłodzielni – podaje urząd miasta.

Jak władze Warszawy wdrażają proekologiczne rozwiązania w ratuszu?

Miasto już zachęca swoich pracowników do proekologicznych działań. Od kilku lat w warszawskim Ratuszu działa Zespół Eko Urząd, który wprowadza takie rozwiązania w codziennym funkcjonowaniu Urzędu m.st. Warszawy. Do tej pory udało się m.in. całkowicie zrezygnować z zakupu wody butelkowanej na rzecz warszawskiej kranówki oraz podjęto działania minimalizujące liczbę koszy na śmieci w pomieszczeniach biurowych.
W sierpniu i wrześniu 2022 r., w ramach inicjatywy The Cities Energy Saving Sprint, pracownicy Urzędu Miasta, dzielnic oraz miejskich jednostek wzięli udział w grywalizacji rowerowej. Punktowane w niej były rowerowe dojazdy z i do pracy oraz przejazdy służbowe. Urzędnicy pokonali łącznie 125 tys. km i zaoszczędzili ponad 15 ton CO2.
Urząd rekomenduje również pracownikom, by podczas delegacji służbowych w pierwszej kolejności wybierać podróż pociągiem.

Zmagania pomiędzy USA, a Chinami, a harcownicy w Europie Wschodniej. Rola Armii Polskiej.

Zmagania pomiędzy USA, a Chinami, a harcownicy w Europie Wschodniej. Rola Armii Polskiej.

źródło: https://adarma.pl/2023/02/01/co-oznacza-luka-w-zdolnosciach/

Komentarz do sytuacji militarnej Polski, fundacji Ad Arma:

Baza przemysłowo-wojskowa USA nie jest wystarczająco przygotowana na międzynarodowe środowisko bezpieczeństwa, które teraz istnieje. W dużym konflikcie regionalnym, takim jak wojna z Chinami w Zatoce Tajwańskiej, zużycie amunicji prawdopodobnie przekroczyłoby obecne zapasy USA – wynika z raportu autorstwa think-tanku Center for International Strategic Studies. Główne tezy raportu przedstawiła w języku polskim Polska Agencja Prasowa.

Wedle analiz CISS, Ameryce najprawdopodobniej zabrakłoby precyzyjnych pocisków dalekiego zasięgu już po niecałym tygodniu wojny, a amerykański przemysł zbrojeniowy nie ma obecnie zdolności do szybkiej rozbudowy potencjału. CISS zwraca też uwagę na zbiurokratyzowane procesy sprzedaży broni sojusznikom, które wydłużają dostawy nawet o 2 – 4 lata.

Analitycy CISS przypominają również, że USA wciąż nie dostarczyły sprzętu o łącznej wartości 19 mld dolarów, jaki miał trafić na Tajwan od 2019 r.

Komentarz Fundacji Ad Arma: Cała zdolność obronna Ukrainy wisi na wsparciu amerykańskim. Uzupełnienie braków w broni pancernej i w artylerii w Polsce wisi na wsparciu amerykańskim oraz na zakupach w Korei. Obie te rzeczy zależą bezwzględnie od sytuacji pomiędzy USA, a Chinami.

Jakikolwiek konflikt wokół Tajwanu stawia pod wielkim znakiem zapytania dostawy sprzętu nie tylko na Ukrainę, ale również do Polski. Szczególnie warto w tym momencie przypomnieć wnioski z analizy pt. „Preserving the balance. A U.S. Euroasia defence strategy”, autorstwa Center for Strategic and Budgetary Asessments z 2017 roku. CSBA przypomina, że Europa Wschodnia wraz z Polską jest, z punktu widzenia interesów USA, drugorzędnym rejonem świata i teatrem działań wojennych, a utracenie całej Europy Wschodniej jest dla USA akceptowalną ewentualnością.

Od maja zeszłego roku wiadomo, że wysyłamy na Ukrainę duże ilości sprzętu. Jest to sprzęt wysyłany głównie z jednostek wojskowych, a nie z zapasów i magazynów.

NATO z kolei poważnie nadwyrężyło zapasy magazynowe, a w USA publicznie się mówi o tym, że ilość broni przeciwpancernej i lekkiej przeciwlotniczej gwałtownie zmalała nie tylko w magazynach, gdyż te rodzaje broni były wycofywane również z jednostek polowych. To wszystko w sytuacji, w której Polska ogłasza duże zakupy, jednak nie na terenie własnego kraju, a u sojuszników leżących na drugim końcu świata. W związku z tym, terminowa realizacja zamówień nie zależy wyłącznie od nas.

W USA już pojawiają się głosy, że mogą być trudności z dotrzymaniem terminów w przekazaniu Polsce używanych Abramsów, do których się zobowiązano. Oznacza to lukę w zdolnościach wojskowych Wojska Polskiego nawet w przypadku terminowej realizacji dostaw. Luka ta, na dzień dzisiejszy będzie, miała prawdopodobnie około trzy lata. Całe plany operacji obronnych Wojska Polskiego, jakie mieliśmy, od roku są nieaktualne. Z tej prostej przyczyny, że część jednostek nie ma sprzętu.

Brak możliwości wystawienia jednostek to nie tylko luka, brakujący puzzel, w układance, w której brak kilku puzzli nie zaburza całości obrazu. To raczej efekt domina, gdzie jeden przewrócony klocek wpływa na ruinę wszystkiego. Na czym to polega? Część polskich jednostek miała być użyta wewnątrz narodowego wysiłku operacji obronnej, która zgodnie z planami NATO miała wytrzymać 30 dni, w ciągu których NATO miało wystawić 30 batalionów, a więc w uproszczeniu 10 brygad, które wsparłoby Wojsko Polskie. Kolejna część polskich jednostek została zgłoszona przez państwo Polskie do sił szybkiego reagowania. Tych sił, które Polskę miałyby ratować, pod dowództwem sojuszu NATO.

W związku z tym, w razie rozpoczęcia wojny, kierownictwo państwa Polskiego stanie przed dylematem – czy pozostałe jednostki, których jest za mało w stosunku do planów, wysłać do obrony państwa polskiego łamiąc zobowiązania sojusznicze, czy też wypełnić zobowiązania sojusznicze, mając za mało sił do obrony kraju przez 30 dni? W obu przypadkach jest to poważny problem również polityczny, ponieważ jeśli nie utrzymamy się przez 30 dni, państwa NATO mogą uznać, że nie ma już kogo bronić. Natomiast jeżeli zdecydujemy się złamać zobowiązania sojusznicze, żeby spróbować utrzymać się 30 dni, państwa Sojuszu mogą uznać, że są zwolnione ze zobowiązań, które sami złamaliśmy, nie wysyłając jednostek, które obiecaliśmy Sojuszowi.

Patrząc zaś z innej perspektywy, w momencie rozpoczęcia operacji, jednostki o podwyższonej gotowości osłaniać mają rozwinięcie kolejnych. W związku z tym, brak sprzętu może oznaczać, że nie ma jednostki, która osłania rozwijanie kolejnych, albo jednostki osłaniające nie będą mogły być zastąpione przez jednostki drugiego rzutu, które po prostu przestały istnieć z powodu braku sprzętu. W całym skomplikowanym przecież planie obrony, wyjęcie jednego puzla, będzie jak przełamanie frontu w jednym punkcie. Zdarzenie lokalne skutkuje efektem całościowym. Jak niedawno przyznano publicznie, nowe plany operacyjne, w zgodzie z nową ustawą, opracowują w znacznej części politycy z cywila zamiast Sztabu Generalnego, bo obowiązki te przekazano ze Sztabu Generalnego do Ministerstwa Obrony Narodowej. Samo to powinno wystarczyć za szokujące podsumowanie sytuacji Polski.

Jeśli tego jednak mało i jeżeli ktoś czuje euforię z tego, że Polacy są w pierwszym szeregu wspierających Ukrainę, i że to my zmuszamy do czegoś Niemcy w dyplomacji, a nie na odwrót, pragniemy przypomnieć, że w 1938 roku odzyskaliśmy Zaolzie, unormowaliśmy stosunki z Litwą Kowieńską, mieliśmy Ligę Kolonialną i marzenia o modnych wtedy koloniach i uznawaliśmy się niemal za mocarstwo, przynajmniej regionalne. Przed ministrem Beckiem w Londynie rozwijano czerwone dywany. Natomiast w zaciszu gabinetów Rydz-Śmigły niecały rok przed rozpoczęciem wojny mówił generałom, że nie mamy wystarczającej ilości amunicji na prowadzenie kampanii. W samej kampanii zaś, którą Brytyjczycy szacowali na 6 miesięcy przed kompletnym upadkiem Polski, przegraliśmy w trzy tygodnie. Z perspektywy wojskowej katastrofa była całkowicie pewna, czasem przyszłym dokonanym, 5 września.

Niech to będzie memento i kubłem zimnej wody dla wszystkich, którzy oglądają rzeczywistość przez różowe okulary.

Jak Ameryka zlikwidowała gazociąg Nord Stream

Jak Ameryka zlikwidowała gazociąg Nord Stream

  • ==============================
  • [Koszmarne , mechaniczne tłumaczenie. Próbuję trochę poprawić, ale… prawie „polski” tekst jednak jest. Dla tych, co nie czytali tekstu oryginalnego, leniwce! How America Took Out the Nord Stream Pipeline . Tam można porównać, gdy znajdziecie jakieś brednie w tłumaczeniu. MD]

Poniżej głośny tekst Seymour’a Hersh’a.

Centrum nurkowania i ratownictwa Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych znajduje się w miejscu równie nieznanym jak jego nazwa – przy wiejskiej drodze koło Panama City, obecnie kwitnącym kurorcie w południowo-zachodniej części Florydy, 70 mil na południe od granicy z Alabamą. Kompleks centrum jest równie niepozorny, jak jego lokalizacja – szara, betonowa budowla z okresu po II wojnie światowej, mająca wygląd szkoły średniej w zachodniej części Chicago. Wzdłuż czteropasmowej drogi znajduje się pralnia na monety i szkoła tańca.

Ośrodek od dziesięcioleci szkoli wysoko wykwalifikowanych nurków głębinowych, którzy po oddelegowaniu do amerykańskich jednostek wojskowych na całym świecie są w stanie nurkować technicznie do celów dobrych – używając materiału wybuchowego C4 do oczyszczania portów i plaż z gruzów i niewybuchów amunicji – a także tych złych, takich jak wysadzanie obcych platform wiertniczych, zanieczyszczanie zaworów zasilających elektrowni podmorskich lub niszczenia śluz na ważnych kanałach okrętowych. Ośrodek w Panama City, który szczyci się drugim co do wielkości krytym basenem w Ameryce, był idealnym miejscem do rekrutacji najlepszych absolwentów szkoły nurkowania, którzy zeszłego lata z powodzeniem wykonali to, do czego zostali upoważnieni 260 stóp pod powierzchnią Morza Bałtyckiego.

Według źródła bezpośrednio obeznanego z planowaniem operacji, w czerwcu ubiegłego roku nurkowie Marynarki Wojennej znani jako BALTOPS 22, pod przykrywką szeroko promowanych ćwiczeń NATO w połowie lata, zdetonowali zdalnie ładunki wybuchowe, które trzy miesiące później zniszczyły trzy z czterech gazociągów Nord Stream.

Dwa z tych gazociągów, znane pod wspólną nazwą Nord Stream 1, dostarczały Niemcom i większości krajów Europy Zachodniej tani rosyjski gaz ziemny przez ponad dekadę. Druga para gazociągów, nazwana Nord Stream 2, została zbudowana, ale nie została jeszcze uruchomiona. Teraz, gdy wojska rosyjskie gromadzą się na ukraińskiej granicy i grożą najkrwawszą wojną w Europie od 1945 roku, prezydent Joseph Biden widział w gazociągach środek, w jaki sposób Władimir Putin może wykorzystać gaz ziemny do swoich politycznych i terytorialnych ambicji.

Rzeczniczka Białego Domu Adrienne Watson, która została poproszona o komentarz, napisała w e-mailu: „To fałszywa i kompletna fikcja”. Tammy Thorp, rzeczniczka Centralnej Agencji Wywiadowczej, napisała podobnie: „To twierdzenie jest całkowicie nieprawdziwe”.

Decyzja Bidena o sabotowaniu rurociągów naftowych została podjęta po ponad dziewięciu miesiącach ściśle tajnych debat w społeczności bezpieczeństwa narodowego w Waszyngtonie na temat najlepszego sposobu osiągnięcia tego celu. Przez większość tego czasu nie zastanawialiśmy się, czy wykonać misję, ale jak ją wykonać, nie wiedząc, kto jest za nią odpowiedzialny.

Istniał ważny biurokratyczny powód, dla którego polegano na absolwentach szkoły nurkowania w Panama City. Nurkowie byli tylko członkami Marynarki Wojennej, a nie Amerykańskiego Dowództwa Operacji Specjalnych, którego tajne operacje muszą być zgłaszane do Kongresu i wcześniej informowane o nich kierownictwu Senatu i Izby Reprezentantów – tzw. Gang Osiem. Administracja Bidena robiła wszystko, aby uniknąć wycieków informacji, ponieważ planowanie miało miejsce pod koniec 2021 roku i w pierwszych miesiącach 2022 roku.

Prezydent Biden i jego zespół ds. polityki zagranicznej – doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan, minister spraw zagranicznych Tony Blinken i Victoria Nuland – wiceminister spraw zagranicznych ds. polityki – konsekwentnie i głośno sprzeciwiali się obu rurociągom. Biegły one obok siebie 750 mil pod Bałtykiem z dwóch różnych portów na północnym wschodzie Rosji w pobliżu granicy z Estonią i przebiegały w pobliżu duńskiej wyspy Bornholm, kończąc się w północnych Niemczech

Bezpośrednia trasa, omijająca tranzyt przez Ukrainę, była korzystna dla niemieckiej gospodarki, dysponującej wystarczającą ilością taniego rosyjskiego gazu do obsługi fabryk i ogrzewania domów, a jednocześnie umożliwiała niemieckim dystrybutorom sprzedaż jego nadwyżek z zyskiem do całej Europy Zachodniej. Działania, które można przypisać administracji, naruszyłyby obietnice USA dotyczące zminimalizowania bezpośredniego konfliktu z Rosją. Tajemnica była konieczna.

Od pierwszych dni Nord Stream 1 był postrzegany przez Waszyngton i jego antyrosyjskich partnerów w NATO jako zagrożenie dla zachodniej dominacji. Spółka holdingowa Nord Stream AG została założona w Szwajcarii w 2005 roku we współpracy z Gazpromem, rosyjską spółką notowaną na giełdzie, przynoszącą akcjonariuszom ogromne zyski jest kontrolowana przez oligarchów, o których wiadomo, że są pod władzą Putina. Gazprom kontrolował 51% spółki, a cztery europejskie firmy energetyczne – jedna we Francji, jedna w Holandii i dwie w Niemczech – posiadały pozostałe 49% akcji z prawem kontroli późniejszej sprzedaży taniego gazu lokalnym dystrybutorom w Niemczech i Europie Zachodniej. Zyski Gazpromu były dzielone przez rząd rosyjski, a dochody państwa ze sprzedaży gazu i ropy w niektórych latach szacowano na 45% rocznego budżetu Rosji.

Amerykańskie obawy polityczne były realne: Niemcy i reszta Europy Zachodniej stałyby się zależne od taniego gazu dostarczanego z Rosji, zmniejszając jednocześnie zależność Europy od Ameryki. W rzeczywistości dokładnie tak się stało. Wielu Niemców uważało Nord Stream 1 za element wyzwolenia słynnej teorii polityki wschodniej byłego kanclerza Willy’ego Brandta, która pozwoliła powojennym Niemcom zrehabilitować siebie i inne narody europejskie zniszczone w II wojnie światowej, między innymi poprzez wykorzystanie taniego rosyjskiego gazu do wspierania dobrze prosperującego rynku zachodnioeuropejskiego i gospodarki handlowej.

Według NATO i Waszyngtonu Nord Stream 1 był wystarczająco niebezpieczny, ale Nord Stream 2, którego budowa została zakończona we wrześniu 2021 roku, podwajałby ilość taniego gazu, który byłby dostępny dla Niemiec i Europy Zachodniej, gdyby został zatwierdzony przez niemieckie organy regulacyjne. Drugi gazociąg zapewniłby również wystarczającą ilość gazu dla ponad 50 proc. rocznego zużycia w Niemczech. Napięcie między Rosją a NATO narastało, popierane przez agresywną politykę zagraniczną administracji Bidena.

Sprzeciw wobec Nord Stream 2 wybuchł w przededniu inauguracji Bidena w styczniu 2021 roku, kiedy republikanie w Senacie pod przewodnictwem Teda Cruza z Teksasu wielokrotnie zwracali uwagę na zagrożenie polityczne związane z tanim rosyjskim gazem ziemnym podczas przesłuchań w sprawie nominacji Blinkena na stanowisko ministra spraw zagranicznych. Do tego czasu zjednoczony Senat zdołał uchwalić ustawę, która, jak powiedział Cruz Blinkenowi, „zatrzymała [gazociąg] w jego początkach”. Niemiecki rząd pod przewodnictwem Angeli Merkel wywierał ogromną presję polityczną i ekonomiczną na uruchomienie drugiego gazociągu.

Czy Biden przeciwstawi się Niemcom? Blinken odpowiedział, że tak, ale dodał, że nie mówił o konkretnych poglądach kandydata na prezydenta. “Znam jego silne przekonanie, że jest to zły pomysł – Nord Stream 2” – powiedział. „Wiem, że chciałby, abyśmy użyli wszystkich dostępnych nam narzędzi perswazji, aby przekonać naszych przyjaciół i partnerów, w tym Niemcy, aby tego nie robili”.

Kilka miesięcy później, gdy budowa drugiego gazociągu zbliżała się do końca, Biden mrugnął. W maju tego roku administracja zdumiewająco zrezygnowała z sankcji wobec Nord Stream AG, przy czym jeden z urzędników MSZ przyznał, że próba zatrzymania gazociągu poprzez sankcje i dyplomację była „zawsze ryzykowna”. Za kulisami urzędnicy administracji nalegali na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który w tym czasie był zagrożony rosyjską inwazją, by nie krytykował tego kroku

Miało to natychmiastowe konsekwencje. Republikanie w Senacie z Cruzem na czele ogłosili natychmiastową blokadę wszystkich nominacji Bidena w polityce zagranicznej, a kilka miesięcy później, do jesieni, odłożyli uchwalenie corocznej ustawy o obronności. Politico później opisało zwrot Bidena w kwestii drugiego rosyjskiego gazociągu jako „jedyną decyzję, prawdopodobnie większą niż chaotyczne wycofanie armii z Afganistanu, zagrażająca planowi Bidena”.

Administracja zachwiała się niepewnie, chociaż w połowie listopada doszło do odroczenia kryzysu, gdy niemieckie organy regulacji energetyki zawiesiły zatwierdzenie drugiego gazociągu Nord Stream. Ceny gazu w ciągu kilku dni gwałtownie wzrosły o 8% w wyniku narastających obaw w Niemczech i Europie, że zawieszenie gazociągu i rosnąca możliwość wojny między Rosją a Ukrainą doprowadzi do bardzo niechcianej zimnej wojny. Waszyngton nie wiedział, jak zareaguje na to nowo mianowany kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Kilka miesięcy wcześniej, po upadku Afganistanu, Scholtz w swoim wystąpieniu w Pradze publicznie poparł apel prezydenta Francji Emmanuela Macrona o bardziej niezależną europejską politykę zagraniczną – co wyraźnie wskazywało na mniejszą zależność od Waszyngtonu.

Przez cały czas na granicach Ukrainy stale i złowrogo gromadziły się wojska rosyjskie, a pod koniec grudnia ponad 100 tysięcy żołnierzy było gotowych do ataku z Białorusi i Krymu. W Waszyngtonie narastały obawy, w tym szacunki Blinkena, że liczba tych żołnierzy może „podwoić się w krótkim czasie”.

Administracja po raz kolejny skupiła się na Nord Stream. Dopóki Europa będzie zależna od taniego gazu ziemnego, Waszyngton obawiał się, że kraje takie jak Niemcy będą niechętnie dostarczać Ukrainie pieniędzy i broni, których potrzebuje, aby pokonać Rosję.

Właśnie w tym niespokojnym momencie Biden zlecił Jake’owi Sullivanowi utworzenie międzyagencyjnej grupy, która opracowałaby plan.

Na stole powinny znaleźć się wszystkie możliwości. Pojawiła się jednak tylko jedna.

Planowanie

W grudniu 2021 roku, dwa miesiące przed tym, jak pierwsze rosyjskie czołgi wkroczyły na Ukrainę, Jake Sullivan zwołał spotkanie nowo utworzonej grupy roboczej – mężczyzn i kobiet z Kolegium Szefów Sztabów, CIA oraz Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Finansów – i poprosił ich o zalecenia, jak zareagować na zbliżającą się inwazję Putina.

Było to pierwsze z serii ściśle tajnych spotkań w strzeżonym pomieszczeniu na najwyższym piętrze budynku biurowego Old Executive Office, który sąsiaduje z Białym Domem i siedzibą Prezydenckiego Komitetu Doradczego ds. Wywiadu Zagranicznego (PFIAB). Odbywały się zwykłe rozmowy, które ostatecznie doprowadziły do zasadniczego pytania wstępnego: czy zalecenie, które grupa przekazała prezydentowi, jest odwracalne – na przykład kolejna porcja sankcji i ograniczeń walutowych – czy też nieodwracalne – czyli działania kinetyczne, których nie można cofnąć?

Według źródła bezpośrednio obeznanego z procesem, dla uczestników było jasne, że Sullivan zamierza, aby grupa opracowała plan zniszczenia obu gazociągów Nord Stream – i że spełnia życzenie prezydenta.

Podczas kolejnych spotkań uczestnicy dyskutowali o możliwościach ataku. Marynarka Wojenna zaproponowała użycie nowego okrętu podwodnego do bezpośredniego ataku na rurociąg. Siły Powietrzne dyskutowały o zrzuceniu bomb z opóźnionymi detonatorami, które można zdetonować na odległość. CIA twierdzi, że cokolwiek się stanie, musi pozostać tajne. Wszyscy uczestnicy zdawali sobie sprawę, jaka jest stawka. “To nie jest dziecinna sprawa” – mówi źródło. Jeśli atak byłby możliwy do wyśledzenia w Stanach Zjednoczonych, to „jest to akt wojny”.

W tym czasie CIA kierował William Burns, umiarkowany były ambasador w Rosji, pełniący funkcję wiceministra spraw zagranicznych w rządzie Obamy. Burns szybko zlecił agencji utworzenie grupy roboczej ad hoc, w skład której wchodziła osoba znająca umiejętności nurków głębinowych marynarki wojennej w Panamie. W ciągu kilku następnych tygodni członkowie grupy zadaniowej CIA rozpoczęli przygotowywanie planu tajnej operacji mającej na celu wywołanie eksplozji wzdłuż rurociągu.

Coś podobnego już było. W 1971 roku amerykańska społeczność wywiadowcza dowiedziała się z nieznanych dotąd źródeł, że dwie ważne jednostki rosyjskiej marynarki wojennej komunikują się za pomocą podmorskiego kabla zakopanego w Morzu Ochockim na rosyjskim Dalekim Wschodzie. Kabel łączył regionalne dowództwo marynarki wojennej z dowództwem na lądzie we Władywostoku.

Gdzieś w Waszyngtonie wybrani pracownicy Centralnej Służby Wywiadowczej i Agencji Bezpieczeństwa Narodowego zebrali się w głębokiej tajemnicy i z pomocą nurków marynarki wojennej, zmodyfikowanych łodzi podwodnych i podwodnego pojazdu ratunkowego opracowali plan, który po wielu próbach i błędach doprowadził do odnalezienia rosyjskiego kabla. Nurkowie umieścili na kablu pomysłowe urządzenie podsłuchowe, które z powodzeniem przechwyciło rosyjski ruch i zarejestrowało go w systemie nagrywającym.

NSA odkryła, że wysocy oficerowie rosyjskiej marynarki wojennej, przekonani o bezpieczeństwie swoich połączeń komunikacyjnych, rozmawiali ze swoimi kolegami bez szyfrowania. Urządzenie nagrywające i jego taśma musiały być wymieniane co miesiąc, a projekt był wesoły przez dziesięć lat, dopóki nie zagroził mu czterdziestoczteroletni cywilny technik NSA Ronald Pelton, który mówił płynnie po rosyjsku. W 1985 roku Pelton został zdradzony przez rosyjskiego zbiega i skazany na więzienie. Rosjanie zapłacili mu tylko 5 tysięcy dolarów za ujawnienie operacji i 35 tysięcy dolarów za inne rosyjskie dane operacyjne, które dostarczył, a które nigdy nie zostały upublicznione.

Ten podwodny sukces pod kryptonimem Ivy Bells był innowacyjny i ryzykowny i przyniósł bezcenne informacje na temat intencji i planów rosyjskiej marynarki wojennej.

Jednak grupa międzyagencyjna początkowo była sceptycznie nastawiona wobec entuzjazmu CIA do tajnego ataku głębinowego. Było zbyt wiele pytań bez odpowiedzi. Wody Morza Bałtyckiego były silnie strzeżone przez rosyjską marynarkę wojenną i nie było tam żadnych platform wiertniczych, które mogłyby posłużyć jako przykrywka dla operacji nurkowania. Czy nurkowie będą musieli udać się na szkolenie do Estonii, która znajduje się tuż za granicą z rosyjskimi dokami przeładunkowymi gazu ziemnego? “To będzie kozi chlew” – powiedzieli agencji.

Podczas „wszystkich tych intryg”, powiedziało źródło, „niektórzy pracownicy CIA i Departamentu Stanu mówili: „Nie róbcie tego”. To jest głupota i będzie to polityczny koszmar, jeśli to wyjdzie na jaw”.

Jednak na początku 2022 roku grupa zadaniowa CIA poinformowała międzyagencyjną grupę Sullivana: „Mamy sposób na wysadzenie rurociągów naftowych”.

To, co się stało, było zdumiewające. 7 lutego, niecałe trzy tygodnie przed pozornie nieuchronną rosyjską inwazją na Ukrainę, Biden spotkał się w swoim biurze w Białym Domu z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem, który po pewnym wahaniu stał teraz mocno po stronie amerykańskiej. Na briefingu prasowym Biden wyzywająco oświadczył: „Jeśli Rosja zaatakuje. . . , Nord Stream 2 już nie będzie. Zakończymy go”.

Dwadzieścia dni wcześniej wiceminister Nuland wygłosiła na briefingu Ministerstwa Spraw Zagranicznych zasadniczo to samo przesłanie, o którym prasa niewiele informowała. “Chcę wam to dzisiaj jasno powiedzieć” – powiedziała w odpowiedzi na pytanie. “Jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę, tak czy inaczej Nord Stream 2 nie ruszy naprzód”.

Kilka osób zaangażowanych w planowanie misji do rurociągu było przerażonych tym, co uważali za pośrednie odniesienia do ataku.

“To było jak podłożenie bomby atomowej w Tokio i powiedzenie Japończykom, że ją zdetonujemy” – mówi źródło. „Plan był taki, że te opcje zostaną wdrożone dopiero po inwazji i nie będą publicznie reklamowane. Biden po prostu tego nie rozumiał lub ignorował”.

Niedyskrecja Bidena i Nuland mogła rozczarować niektórych planistów. Jednocześnie stworzyła okazję. Według tego źródła niektórzy wysocy rangą urzędnicy CIA uznali, że wysadzenie rurociągu „nie może być już uważane za tajną opcję, ponieważ prezydent właśnie ogłosił, że wiemy, jak to zrobić”.

Plan wysadzenia Nord Stream 1 i 2 został nagle zdegradowany z tajnej operacji, o której musiał zostać poinformowany Kongres, do operacji, która została uznana za wysoce tajną operację wywiadowczą wspieraną przez wojsko USA. Zgodnie z prawem, wyjaśniło źródło, „nie było już prawnego wymogu informowania Kongresu o operacji. Teraz wystarczyło, że ją po prostu wykonali – ale i tak musiała pozostać tajemnicą. Rosjanie kontrolują Morze Bałtyckie”.

Członkowie grupy roboczej Agencji nie mieli bezpośredniego kontaktu z Białym Domem i chcieli się dowiedzieć, czy prezydent mówił poważnie – czy misja jest teraz gotowa. Źródło wspomina: “Bill Burns wrócił i powiedział: “Zróbcie to”.

Norweska marynarka szybko znalazła właściwe miejsce na płytkiej wodzie, kilka mil od duńskiej wyspy Bornholm.

Operacja

Norwegia była idealna do tej misji.

W ciągu ostatnich kilku lat kryzys między Wschodem a Zachodem znacznie rozszerzył swoją obecność w Norwegii, której zachodnia granica rozciąga się na 1400 kilometrów wzdłuż północnego Atlantyku i za kołem podbiegunowym łączy się z Rosją. Pentagon stworzył wysoko płatne miejsca pracy i kontrakty, pomimo niektórych lokalnych kontrowersji, inwestując setki milionów dolarów w modernizację i rozbudowę obiektów amerykańskiej marynarki wojennej i lotnictwa w Norwegii. Nowe prace obejmowały przede wszystkim zaawansowany radar z syntetyczną aperturą daleko na północy, który był w stanie przeniknąć w głąb Rosji i który został uruchomiony dokładnie w czasie, gdy amerykańska społeczność wywiadowcza straciła dostęp do wielu punktów podsłuchu dalekiego zasięgu w Chinach.

Nowo zrekonstruowana amerykańska baza okrętów podwodnych, budowana przez kilka lat, została uruchomiona, a inne amerykańskie okręty podwodne mogły teraz ściśle współpracować ze swoimi norweskimi kolegami, aby śledzić i szpiegować główną rosyjską redutę jądrową 250 mil na wschód na półwyspie Kola. Ameryka znacznie rozszerzyła również norweską bazę lotniczą na północy kraju i dostarczyła norweskiemu lotnictwu flotę samolotów patrolowych P8 Poseidon produkowanych przez Boeinga, aby wzmocnić zdalne szpiegostwo na wszystko, co dotyczy Rosji.

W listopadzie ubiegłego roku norweski rząd rozgniewał liberałów i niektórych umiarkowanych posłów w parlamencie, przyjmując uzupełniającą umowę o współpracy w dziedzinie obrony (SDCA). Zgodnie z nowym porozumieniem amerykański system prawny w niektórych „uzgodnionych obszarach” na północy będzie miał jurysdykcję nad amerykańskimi żołnierzami oskarżonymi o przestępstwa poza bazą, a także nad obywatelami Norwegii oskarżonymi lub podejrzanymi o zakłócanie pracy w bazie.

Norwegia była jednym z pierwszych sygnatariuszy traktatu NATO w 1949 roku, na początku zimnej wojny. Dziś głównodowodzącym NATO jest Jens Stoltenberg, zdeklarowany antykomunista, który przez osiem lat był premierem Norwegii, zanim w 2014 roku przy wsparciu USA przeniósł się na wysokie stanowisko w NATO. Był zwolennikiem twardej postawy wobec wszystkiego, co dotyczy Putina i Rosji, który współpracował z amerykańską społecznością wywiadowczą od czasu wojny w Wietnamie. Od tego czasu ma do niego pełne zaufanie. “To rękawica, która wpadnie w ręce Amerykanów” – podało źródło.

W Waszyngtonie planiści wiedzieli, że muszą udać się do Norwegii. “Nienawidzili Rosjan, a norweska marynarka wojenna była wypełniona doskonałymi marynarzami i nurkami, którzy od pokoleń mieli doświadczenie w wysoko dochodowych poszukiwaniach ropy i gazu” – podało źródło. Mieli nadzieję, że utrzymają misję w tajemnicy. Norwegowie mogli mieć inne zainteresowania. Zniszczenie Nord Streamu – gdyby udało się to Amerykanom – pozwoliłoby Norwegii sprzedawać znacznie więcej własnego gazu do Europy.

Tymczasem w marcu kilku członków zespołu poleciało do Norwegii na spotkanie z norweskim wywiadem i marynarką wojenną. Jednym z kluczowych pytań było to, gdzie dokładnie na Morzu Bałtyckim jest najlepsze miejsce do umieszczania materiałów wybuchowych. Gazociągi Nord Stream 1 i Nord Stream 2, każdy z dwoma zestawami rurociągów, dzielił nieco ponad kilometr, kierując się do portu Greifswald w dalekich północno-wschodnich Niemczech.

Norweska marynarka wojenna szybko znalazła właściwe miejsce na płytkich wodach Morza Bałtyckiego, kilka mil od duńskiej wyspy Bornholm. Rurociągi przebiegały ponad kilometr wzdłuż dna morskiego na głębokości zaledwie 260 stóp. Byłoby to w zasięgu nurków, którzy nurkowaliby z norweskiego myśliwca min typu Alta z mieszaniną tlenu, azotu i helu wypływającą z ich zbiorników i umieściliby ładunki C4 na czterech rurach z betonowymi osłonami. To byłaby długa, czasochłonna i niebezpieczna praca, ale wody na Bornholmie miały jeszcze jedną zaletę: nie było dużych prądów pływowych, które znacznie utrudniałyby nurkowanie.

[. . . ]

Po kilku godzinach Amerykanie podjęli decyzję.

W tym momencie do gry ponownie przyłączyła się grupa nurków głębinowych Marynarki Wojennej w Panamie. Szkoły głębinowe w Panama City, których uczestnicy uczęszczali do Ivy Bells, są elitarnymi absolwentami Akademii Morskiej w Annapolis, zwykle dążących do sławy, gdyż są sklasyfikowani śmieciarze. Jeśli ktoś musi stać się „czarnym butem” – to znaczy członkiem mniej pożądanego dowództwa okrętów nawodnych – zawsze znajdzie się przynajmniej służba na niszczycielu, krążowniku lub statku płazowym. Najmniej czarująca ze wszystkich jest wojna minowa. Jej nurkowie nigdy nie pojawiają się w hollywoodzkich filmach ani na okładkach popularnych czasopism.

„Najlepsi nurkowie z kwalifikacjami do głębokiego nurkowania tworzą wąską społeczność, a do tej operacji rekrutowani są tylko najlepsi, którym powiedziano, że są gotowi na wezwanie do CIA w Waszyngtonie” – podało źródło.

Norwegowie i Amerykanie mieli do dyspozycji miejsce i jednostkę operacyjną, ale istniała jeszcze jedna obawa: jakakolwiek niezwykła aktywność podwodna na wodach Bornholmu może przyciągnąć uwagę szwedzkiej lub duńskiej marynarki wojennej, która mogłaby o tym poinformować.

Dania była również jednym z pierwotnych sygnatariuszy NATO i była znana w społeczności wywiadowczej ze swoich szczególnych powiązań z Wielką Brytanią. Szwecja złożyła wniosek o członkostwo w NATO i udowodniła swoje wielkie umiejętności w zarządzaniu podwodnymi systemami czujników dźwiękowych i magnetycznych, które z powodzeniem śledziły rosyjskie okręty podwodne, czasami pojawiające się na odległych wodach archipelagu szwedzkiego i zmuszone do wypłynięcia na powierzchnię.

Norwegowie dołączywszy do Amerykanów nalegali, aby niektórzy wysocy urzędnicy w Danii i Szwecji byli ogólnie informowani o możliwej działalności nurkowej w regionie. W ten sposób ktoś z wyższych stanowisk może interweniować i utrzymać wiadomość poza łańcuchem dowodzenia, izolując w ten sposób operację. „To, co im powiedziano, a to, co wiedzieli, celowo się różniło” – powiedziało mi źródło (ambasada norweska, która została poproszona o komentarz na temat tego artykułu, nie odpowiedziała).

Norwegowie byli kluczem do pokonania kolejnych przeszkód. Wiadomo, że rosyjska marynarka wojenna dysponuje technologią śledzenia zdolną do wykrywania i odpalania min podwodnych. Amerykańskie urządzenia wybuchowe musiały być zamaskowane tak, aby rosyjskie systemy wydawały się częścią naturalnego tła – co wymagało dostosowania do specyficznego zasolenia wody. Norwegowie znaleźli rozwiązanie.

Norwegowie mieli również odpowiedź na zasadnicze pytanie, kiedy operacja ma się odbyć. Szósta Flota Stanów Zjednoczonych, której okręt flagowy znajduje się we włoskiej Gaecie na południe od Rzymu, od 21 lat sponsoruje wielkie ćwiczenia NATO na Morzu Bałtyckim, w których biorą udział dziesiątki okrętów alianckich z całego regionu. Obecne ćwiczenia, które odbędą się w czerwcu, znane są pod nazwą Baltic Operations 22, czyli BALTOPS 22. Norwegowie sugerowali, że będzie to idealna przykrywka do podłożenia min.

Amerykanie dostarczyli jeden ważny element: przekonali planistów szóstej floty do włączenia do programu ćwiczeń badawczo-rozwojowych. Ćwiczenia opublikowane przez marynarkę obejmowały szóstą flotę we współpracy z „ośrodkami badawczymi i wojennymi” marynarki. Akcja na morzu miała się odbyć u wybrzeży Bornholmu, w której uczestniczyły zespoły nurków NATO, którzy podłożyli miny, a rywalizujące zespoły wykorzystywały najnowsze podwodne technologie do ich odnalezienia i zniszczenia.

To było przydatne ćwiczenie i genialna przykrywka. Chłopcy z Panama City wykonaliby swoją pracę, a ładunki wybuchowe C4 byłyby na miejscu do końca BALTOPS22, z dołączonym 48-godzinnym timerem. Wszyscy Amerykanie i Norwegowie zniknęliby przed pierwszym wybuchem.

Dni były odliczane. “Czas mijał, a my zbliżaliśmy się do zakończenia misji” – mówi źródło.

Waszyngton zmienił zdanie. Bomby zostały podłożone podczas BALTOPS, ale Biały Dom obawiał się, że dwudniowy termin na ich zdetonowanie będzie zbyt krótki przed zakończeniem ćwiczeń i byłoby oczywiste, że Ameryka była w to zaangażowana.

Zamiast tego Biały Dom złożył nową prośbę: „Czy chłopcy w terenie mogliby wymyślić jakiś sposób, aby wysadzić rury później na rozkaz?”.

Niektórzy członkowie zespołu planowania byli źli i sfrustrowani pozornym niezdecydowaniem prezydenta. Nurkowie w Panamie wielokrotnie ćwiczyli umieszczanie C4 na rurociągu, jak to będzie miało miejsce podczas BALTOPS, ale teraz zespół w Norwegii musiał wymyślić sposób, aby dać Bidenowi to, czego chciał – możliwość wydania polecenia w wybranym przez siebie czasie.

CIA była przyzwyczajona do arbitralnych zmian w ostatniej chwili. Jednocześnie jednak wznowiło to obawy niektórych osób co do konieczności i legalności całej operacji.

Tajne rozkazy prezydenta przypominały również dylemat CIA z czasów wojny w Wietnamie, kiedy prezydent Johnson, w obliczu narastających nastrojów przeciwko wojnie, nakazał agencji naruszyć jej statut – który wyraźnie zabraniał jej działania w Ameryce – i szpiegować przywódców antywojennych, aby sprawdzić, czy nie są kontrolowani przez komunistyczną Rosję.

Agencja w końcu się zgodziła i w latach 70-tych pokazała, jak daleko jest gotowa się posunąć. Po aferze Watergate pojawiły się doniesienia prasowe o szpiegostwie amerykańskich obywateli, zaangażowaniu agencji w zabójstwa zagranicznych przywódców i podważaniu socjalistycznego rządu Salvadora Allende.

Odkrycia te doprowadziły w połowie lat 70. do dramatycznej serii przesłuchań w Senacie pod przewodnictwem Franka Churcha z Idaho, które jasno pokazały, że Richard Helms, ówczesny dyrektor Agencji, przyznał, że jest zobowiązany do robienia tego, czego chce prezydent, nawet jeśli oznacza to złamanie prawa.

W niewypowiedzianym zeznaniu za zamkniętymi drzwiami Helms z żalem wyjaśnił, że „jeśli robisz coś na tajny rozkaz prezydenta, to jest to prawie niepokalane poczęcie”. „Niezależnie od tego, czy to dobrze, że to masz, czy źle, że to masz, [CIA] działa według innych zasad niż jakakolwiek inna część rządu. ” W zasadzie powiedział senatorom, że jako szef CIA rozumie, że pracuje dla Korony, a nie dla Konstytucji.

Amerykanie pracujący w Norwegii kierowali się tą samą logiką i posłusznie zaczęli pracować nad nowym problemem – jak zdalnie zdetonować ładunek wybuchowy C4 na rozkaz Bidena. To było o wiele trudniejsze zadanie, niż się zdawało tym w Waszyngtonie. Drużyna w Norwegii nie wiedziała, kiedy prezydent wciśnie przycisk. Czy będzie to za kilka tygodni, za kilka miesięcy, za pół roku lub dłużej?

System C4 przymocowany do rurociągu zostałby uruchomiony za pomocą boi sonarowej, którą samolot zrzuciłby w krótkim czasie, ale procedura obejmowałaby najnowocześniejszą technologię przetwarzania sygnału. Gdy opóźnione urządzenie zegarowe zostanie przymocowane do dowolnego z czterech rurociągów na miejscu, może zostać przypadkowo uruchomione przez złożoną mieszaninę dźwięków oceanicznego tła w całym silnie uczęszczanym Morzu Bałtyckim – pobliskich i odległych statków, odwiertów podwodnych, zdarzeń sejsmicznych, fal, a nawet zwierząt morskich. Aby temu zapobiec, boja sonarowa po umieszczeniu na miejscu emitowałaby sekwencję unikalnych dźwięków o niskiej częstotliwości – podobnych do tych emitowanych przez flet lub fortepian – które wykryłoby urządzenie zegarowe i uruchomiło ładunki wybuchowe po ustalonym godzinnym opóźnieniu. „Chcesz mieć wystarczająco silny sygnał, aby żaden inny sygnał nie mógł przypadkowo wysłać impulsu, który zdetonowałby ładunek wybuchowy” – powiedział dr Theodore Postol, emerytowany profesor nauk, technologii i polityki bezpieczeństwa narodowego na MIT. Postosto, który był doradcą naukowym szefa operacji morskich Pentagonu, powiedział, że problem, z którym boryka się norweska grupa z powodu opóźnienia Bidena, jest kwestią przypadku: „Im dłużej materiały wybuchowe byłyby w wodzie, tym większe ryzyko przypadkowego sygnału, który zdetonowałby bomby”.

26 września 2022 roku norweski samolot obserwacyjny P8 wykonał pozornie rutynowy lot i strącił boję sonarową. Sygnał rozprzestrzenił się pod wodą, najpierw do sieci Nord Stream 2, a następnie do sieci Nord Stream 1. Kilka godzin później wybuchł potężny ładunek wybuchowy C4, a trzy z czterech rurociągów zostały wyłączone. W ciągu kilku minut na powierzchni wody można było zaobserwować rozprzestrzeniające się kałuże metanu, które pozostały w zamkniętych rurach, a świat dowiedział się, że stało się coś nieodwracalnego.

Bezpośrednio po ataku na rurociąg amerykańskie media potraktowały to wydarzenie jako nierozwiązaną zagadkę. Rosja była wielokrotnie wymieniana jako prawdopodobny sprawca, co było spowodowane wyrachowanymi wyciekami informacji z Białego Domu – ale nigdy nie ustalono jasnego motywu takiego samobójstwa, poza zwykłym odwetem. Kilka miesięcy później, gdy okazało się, że rosyjskie władze po cichu zbierały szacunki kosztów naprawy rurociągu, New York Times opisał ten raport jako „skomplikowaną teorię o tym, kto stoi za atakiem”. Żadna duża amerykańska gazeta nie śledziła wcześniejszych gróźb pod adresem Bidena i wiceministra spraw zagranicznych Nuland, dotyczących gazociągów.

Chociaż nigdy nie było jasne, dlaczego Rosja próbowałaby zniszczyć własny lukratywny gazociąg, bardziej wymowne uzasadnienie kroku prezydenta przedstawił minister spraw zagranicznych Blinken.

Na konferencji prasowej we wrześniu ubiegłego roku Blinken został zapytany o konsekwencje pogarszającego się kryzysu energetycznego w Europie Zachodniej i określił ten moment jako potencjalnie dobry:

„Jest to ogromna szansa, aby raz na zawsze wyeliminować zależność od rosyjskiej energii, a tym samym odebrać Władimirowi Putinowi możliwość uzbrajania energii jako środka do realizacji jego imperialnych celów. Jest to bardzo ważne i stanowi ogromną strategiczną szansę na nadchodzące lata, ale w międzyczasie jesteśmy zdeterminowani, aby zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby nie ponosić konsekwencji tego wszystkiego w naszych krajach i na całym świecie”.

Niedawno Victoria Nuland wyraziła zadowolenie z powodu zamknięcia najnowszego gazociągu. Podczas przesłuchania Senackiej Komisji Spraw Zagranicznych pod koniec stycznia powiedziała senatorowi Tedowi Cruzowi: „Tak jak wy myślę, że administracja jest bardzo zadowolona, że Nord Stream 2 jest teraz, jak lubicie to nazywać, kawałkiem metalu na dnie morza”.
Źródło miało znacznie sprytniejsze spojrzenie na decyzję Bidena o sabotowaniu ponad 1500 milowego gazociągu Gazpromu przed zbliżającą się zimą. — Cóż — powiedział, mówiąc o prezydencie — muszę przyznać, że ten facet ma jaja. Powiedział, że to zrobi i to zrobił”.
Na pytanie, dlaczego uważa, że Rosjanie nie zareagowali, cynicznie odpowiedział: „Może chcą mieć możliwość robienia tych samych rzeczy, co USA.
“To była piękna przykrywka” – kontynuował. „Stała za tym tajna operacja, podczas której w terenie rozmieszczono ekspertów i urządzenia, które działały na tajnym sygnale.
“Jedynym błędem była decyzja, by to zrobić. “
How America Took Out The Nord Stream Pipeline ukazał się 8.2.2023 na seymourhersh.substack.com
Tłum. Moje. [Marek-M ] – Słabiutkie, leniwy panie. MD

„Obozowe męczeństwo” hitlerowskiego kolaboranta Stepana Bandery

„Obozowe męczeństwo” hitlerowskiego kolaboranta Stepana Bandery

  Jacek Boki – 12 Luty 2023 r. http://kresywekrwi.blogspot.com/2023/02/obozowe-meczenstwo-hitlerowskiego.html?m=0

SS Stepan Bandera – Reichskommissariat Ukraine

Oficjalna, zakłamana propaganda wmawia dziś ludziom, nie znającym historii, że po rozpędzeniu przez Niemców tzw. Rządu Stecki, który 30 czerwca ogłosił we Lwowie samowolnie, bez zgody Niemców niepodległość Ukrainy, Niemcy wraz z tym tzw. ,,ukraińskim rządem”, aresztowali także Stepana Banderę i umieścili go, jak głosi to oficjalna hagada, rzekomo w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen, jako takiego samego więźnia, jak wszyscy pozostali.

 Od czasu do czasu jednak, jakby mimochodem, od niechcenia, gdy odzywają się w nich pozostałości resztek, ich brudnych wyrzutów sumienia, kołaczących się w ich pustych duszach, jak zjawy szukające ukojenia, zdarza się wtedy, tym wszystkim dyżurnym autorytetom, przebąknąć czasem po cichu pod nosem, niby od niechcenia, że nie był on tak naprawdę, wcale żadnym więźniem tegoż obozu w dosłownym tego słowa rozumieniu, jak dziesiątki tysięcy innych pensjonariuszy tej jednej z tysięcy niemieckich fabryk śmierci, tylko osadzonym w specjalnym budynku dla tzw więźniów VIP, czasowo tylko zatrzymanym gościem tysiącletniej Rzeszy.

Jednak jak się okazuje, po dokładnym zbadaniu tej historii, otóż i ta opowieść również, nie wytrzymała próby czasu i krytyki, okazując się kolejną bajką wymyśloną, na użytek prostaczków, by tym sposobem wmówić im i podtrzymać w nich fałszywe przekonanie i naiwną wiarę, jakie to straszne, obozowe katusze, cierpiał pierwszy prowydnyk Samostijnej, oraz by tym prostym sposobem, jeszcze bardziej zalegendować rzekomy, heroiczny opór tej zbrodniczej kreatury, przeciwko swoim niemieckim panom, którego nie tylko, nigdy wobec nich nie okazał w żadnym momencie swego parszywego życia, ale w kilka dni po swoim aresztowaniu, wykazał się kundlizmem, nie mieszczącym się w żadnych ramach cywilizowanych zachowań jakiegokolwiek człowieka, wydając osobisty rozkaz, który potwierdza zachowany do dziś dokument datowany na dzień 18 lipca 1941 roku, z widniejącym na nim osobistym podpisem Stepana Bandery, który kategorycznie zabraniał wszystkim formacjom ukraińskich nacjonalistów, wszelkich zbrojnych akcji przeciwko Niemcom, to jest absolutnego zakazu atakowania niemieckich żołnierzy i niemieckiej administracji na wszystkich terenach, będących w zasięgu działania bojówek ukraińskich nacjonalistów pod rygorem kary śmierci. I był on, z nielicznymi, pojedynczymi wyjątkami, przestrzegany z żelazną konsekwencją, aż do zakończenia wojny.

 Dwa dni temu wpadła mi w ręce stara publikacja z lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, oparta o dokumenty na ten temat z roku 1947, w rozdziale której, zatytułowanym ,,Walka z ukraińskim podziemiem nacjonalistycznym i kureniem Żeleźniaka w latach 1944 – 1947”, znajduje się opis, jakie to straszliwe, obozowe męczeństwo w latach 1941 – 1944 przeszedł pierwszy heroj obecnej UPAdłej Ukrainy, wraz ze swoją przyboczną świtą. A mianowicie, po aresztowaniu Bandery i jego ludzi w lipcu 1941 roku i przewiezieniu ich do miejscowości Oranienburg nieopodal Berlina, i ,,osadzeniu” całego tego towarzystwa, nie w samym obozie KL Sachsenhausen, ani też w części hotelowej tegoż obozu, stanowiącej specjalna strefę dla więźniów VIP, ale całkowicie poza terenem tego obozu, którego Stepan Bandera i jego przyboczni, w ogóle nigdy nie ujrzeli nawet na swoje oczy, przez trzy i pół roku swojego tzw. uwięzienia, ale przebywali przez cały ten okres w specjalnie przygotowanej dla nich wcześniej i przeznaczonej do ich wyłącznego użytku luksusowej willi, w której mieli do dyspozycji telefon, do swobodnego kontaktowania się ze światem zewnętrznym, jak również radio i doskonale wyposażoną, dużą bibliotekę, a wyżywienie stanowił, dostarczany Banderze i jego kompanom trzy razy dziennie, specjalny katering z miejscowej restauracji. 

 Prowydnyk i jego kompanii przez cały okres swojego tzw. ,,ograniczenia wolności”, mieli pełną swobodę opuszczania tejże rezydencji, w której ich ulokowano i udawania się w dowolnie wybranej przez siebie chwili, na wypady do pobliskiego  Oranienburga, kupowania prasy i swobodnego kontaktowania się z kimkolwiek tylko zapragnęli.

Tak wyglądało w rzeczywistości, to arcy okrutne uwięzienie i obozowe męczeństwo przywódcy OUN – UPA Stepana Bandery, w odróżnieniu od zmitologizowanych bredni, podawanych dziś do wierzenia ciemnemu ludowi, również w Polsce, przez funkcjonariuszy frontu ideologicznego z IPN, że ten ukraiński, najwierniejszy i to do samego końca III Rzeszy kolaborant Adolfa Hitlera, cierpiał rzekome, niesłychane wręcz męki w obozie koncentracyjnym KL Sachsenhausen, którego bram, nigdy nawet nie przekroczył.

Opowiadanie więc ordynarnych bredni na ten temat, przez różnych pseudo historyków w Polsce, wybielaczy Bandery, że w okresie swego tzw uwięzienia, a raczej internowania, nie miał on żadnych możliwości wydawania rozkazów podległym sobie przywódcom OUN – UPA, ani świadomości o dokonującym się rękami jego podwładnych na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej ludobójstwie wobec polskiej ludności tych ziem, jest kłamstwem tak bezczelnym, że urągającym, zarówno ludzkiej inteligencji, jak też będącym w ich wydaniu zwykłym, cynicznym skurwysyństwem, za co powinno się obić im wszystkim pyski, poddać bezwzględnemu ostracyzmowi i na zawsze wyrzucić poza nawias wszelkiego życia politycznego i społecznego w Polsce, jako zwykłych, pospolitych, zdrajców, którymi w istocie byli od zawsze i dla których nie ma i nigdy nie powinno być miejsca zarówno w polskim społeczeństwie, jak i na polskiej ziemi.

 Jacek Boki – 12 Luty 2023 r.

  Źródła:

 ,,Walka z ukraińskim podziemiem nacjonalistycznym i kureniem Żeleźniaka w latach 1944 – 1947” – str. 367 – Wydawnictwo MON 1966 r.

 Kresy Wschodnie we krwi polskiej tonące – praca zbiorowa pod redakcją Jana Sokoła i Józefa Sudo – Wydawnictwo Ośrodka pojednania Polsko – Ukraińskiego w Chicago 2004/2005 r.

Niech przemówią fakty  http://kresywekrwi.blogspot.com/2019/04/niech-przemowia-fakty.html 

 ===================

 Prowadzenie tego bloga to moja pasja ale także wielogodzinna praca. Jeśli uważasz, że to co robię ma sens to możesz wesprzeć mnie w tym co robię, za co serca już teraz dziękuję.

 PKO BP SA Numer konta: 44 1020 1752 0000 0402 0095 7431

The Big Lie: Worldwide Energy Shortage Plus Multiple Crises – all Manufactured – Meant for Destruction of Western Civilization

The Big Lie: Worldwide Energy Shortage Plus Multiple Crises – All Manufactured – Meant for Destruction of Western Civilization

By Peter Koenig https://www.globalresearch.ca/big-lie-worldwide-energy-shortage-

Global Research, February 11, 2023

All Global Research articles can be read in 51 languages by activating the Translate Website button below the author’s name.

***

Energy Crisis? Food crisis? Industrial collapse? Supply chains disruptions? Fractured Communications? Cyber-attacks? Black-outs? Hyper-inflation? Climate change? Wars, civil conflicts, and more plandemics, culminating in human misery…

Yes.

It’s all manufactured.

It’s all part of the plan to destroy civilization as we know it, to replace it with the  4th Industrial Revolution robots and humanoids – acting on AI-generated electronic commands and surviving on programmable digital central bank currencies (DCBC).

If we keep sitting at the sideline, watching, instead of doing something to stop this insanity, this crime of biblical proportions, it indeed will happen. Humanity and what’s left of Mother Earth will be ready for the abyss.

Shortages create inflation – and if inflation doesn’t occur naturally, it is manufactured. Media propaganda talking full-time of inflation gives industrial and service conglomerates a free pass to increase prices. Nobody questions whether its justified. The media says there is inflation – so, price increases are indeed of the order.

Many of the crises are not even happening in reality; most of them just in the media. By 24/7 endless propaganda. And by Artificial Intelligence (AI)-induced appearances.

And soon to come Central Bank Digital Currencies (CBDC) will be replacing our cash currencies. CBDCs will eventually be programmable. They can be turned on and off, and programmed to be used for certain purchases – goods or services, whether you want them or need them or not. Your behavior and obedience will be crucial. See this 7-min video-awakener, an excellent summary of what governments through CBDCs will be able to do with us, see blow or click here.

Right now, we are being primed for the abyss.

Many odd things are happening at the same time. For confusion. But also, for speed of implementation of the nefarious Agenda 2030 – the Great Reset — and, of course, the 4th Industrial Revolution, supposed to make of human survivors transhumans.

That’s not new.

Reputed researchers and analysts have said it before, have warned us, humanity, of the looming annihilation. It must be repeated until a societal mental breakthrough is achieved.

Hélas, so far to not much avail. Not giving up is the ruling Mantra.

We keep sitting on our sofas, watching the mainstream news – the eternal lie-machine. We are royally distracted by the War in Ukraine. The media even tells us day-in-day-out that Putin is the villain. That more weapons need to be supplied by NATO countries to Ukraine, and that more budget support must be given to President Zelenskyy. Putin is responsible for all the catastrophes descending upon us.

Zelensky’s Ukraine has already received close to 100 billion US-dollars equivalent in weapons and “budget support” mostly from the US and the EU. But Zelenskyy is not happy. He screams for more. While Putin is responsible for the endless misery.

Think about it.

There cannot be a balanced view. Unless you take your own life in your own hands and in your own mind and start on your own thinking and adding up the dots. Turn off the mainstream media, TV, radio, newspapers, and seek out alternative news.

The challenge is, we don’t want a balanced view. Because if we did, we would have to think on our own. We might wake up to an uncomfortable reality.

We don’t want to leave the realm of our silky-cushy comfort.

Focus on the war – is a distraction from what’s being prepared behind iron gates.

* * *

German and Italian gas deposits are full to 94%, or more. This is the case throughout Europe. Definitely no energy crisis. And if for some reason there was to be an energy shortage, President Putin has repeatedly emphasized Russia would honor her contractual engagements with Europe and the world. And he certainly would – if NATO lets him.

So that this won’t happen, Washington instigated the destruction of Nord Stream 1 and 2.

Russia asserted, the pipelines could be fixed, but Washington / NATO won’t allow it. Madame von der Leyen, (unelected) President of the European Commission (EC) and her buddy, German Chancellor Olaf Scholz – both obedient scholars of Klaus Schwab’s (WEF) Academy for Young Global Leaders (YGL) – are hellbent not to repair the gas pipelines and to let Europe go down the drain.

European gas LNG (Liquefied Natural Gas) storage tanks are filled to the brim, above the average of the last ten years. There is no space for more hydrocarbons in available deposits.

Hundreds if not thousands of fully loaded fossil fuel tankers are floating the oceans. They cannot unload their goods because, either they are not allowed to, mainly by the European and North American port authorities, who are following orders from the Dark Cult, or they cannot unload, because there is no space for storage, or they – the gas and petrol companies – don’t want to unload, because, of negative gas prices. See this map of tankers on high seas, unable to unload.

Natural gas futures in several European markets were negative. The first time in history. Of course, these are spot prices. They may fluctuate by the hour – but the sheer fact that they have fallen into the negative zone, indicates that energy shortages are manipulated.

See this map of tankers on high sea, unable to

CNN reports

“The price of benchmark European natural gas futures has dropped 20% since last Thursday, and by more than 70% since hitting a record high in late August 2022. On Monday [24 October], Dutch gas spot prices for delivery within an hour — which reflect real time European market conditions — dipped below €0, according to data from the Intercontinental
Exchange.

See this.

The United States, via the “digital, financial and military industrial complex”, the currently reigning Globalist Cult, of which the WEF occupies a prominent Director Seat, dictates to governments, especially European ones, they must reject energy shipments. That drives prices down, because the merchandise is floating on the High Seas, ready to be delivered – but can’t. That creates an oversupply. And certainly, no inflation.

This scenario shows how Washington is seeking to “deindustrialize” Europe and weaken its militarily, says Russian Foreign Minister Sergey Lavrov (RT 30 October 2022).

A fake energy crisis must be manufactured. Because from it flow the other crises and calamities that will destroy humanity as we know it. It is a deception which is a giant step in the direction of absolute tyranny. See this.

Everything depends on energy – fertilizer and food production, communications, water supply, manufacturing of metals, supply chains and much more.

Europe, may slide ever faster into self-generated oblivion. Europe has no raw materials to speak of, and most of the energy sources of greater Europe comes from Russia, which is “sanction-banned” from delivering fossil fuels to Europe.

Today the world still depends to 84% of all energy sources, on fossil fuel. Never mind that so far 26 UN Climate Conferences of the Parties (COP) – UNFCCC – have proclaimed to reduce the use of fossil fuel. Its pure talk. The well-off industrialized world still buys SUVs and at 3 liter-plus engine cars (1 out of 3 in Europe and North America) – and corporate execs travel in their private jets.

COP27 will take place from 6-18 November 2022 in Sharm el-Sheikh, Egypt. The world is holding its breath to find out what new “commitments” the political rulers will make.

An orchestrated wanton energy crisis, shutting down Europe’s industrial apparatus, means bankruptcies, job losses, poverty famine – outright misery. Once Europe is shuttered, reviving it may be next to impossible, or at best, a long and painful process.

Latest news – just in – the Netherlands is lifting her sanctions against Russia, to receive gas deliveries to alleviate the potential economic and human disasters of the coming winter. The Dutch may trigger a political awakening of other countries doing likewise. See video below or click here.

Food crises

Simultaneously, Monsanto, Bayer, Syngenta (ChemChina) are pushing their genetically modified food (GMO = genetically modified organisms) upon developing country governments, of which contract terms are not open to the public. This, accompanied by global grain trade conglomerates like Cargill, Louis Dreyfus and others, will lead to food manipulation and consequential food tyranny.

The result is targeted famine, misery and famine-induced diseases and death; a convenient instrument of population reduction. The key Gates-Rockefeller input to the Great Reset. See this for more details.

Health Tyranny

Not to forget are the plandemics – Bill Gates predicts many very serious ones. He doesn’t say, but if they are coming, they are laboratory made and will of course be followed by coerced mRNA vaxx campaigns. The plandemics and deadly vaxxes will further intimidate and decimate the population.

The ever-reoccurring plandemics will help bestowing WHO with the powers to decide over the world populations health, above and beyond sovereign countries Constitutions. WHO, with its 194 member countries, is not a real UN agency, but being funded by at least 70% private funders (mostly pharma-trust funds), is at best a private-public partnership organization.

As such it follows the mandate of private donors, playing a double role, through global vaxx-mandates shuffling billions of dollars into pharmaceutical “profit treasuries” – and making sure there is never a shortage of plandemics.

At present WHO is in the midst of debating – mostly behind closed doors – the Global Health Pact and the so-called Pandemic Treaty. If this Treaty is passed in one way or another, Dr. Tedros Adhanom Ghebreyesus, WHO’s Director-General, will have unprecedented power over all matters of health throughout the world.

On purpose, the media hardly talk about it. Don’t wake up a sleeping lion. In case the treaty passes, people will again be “stunned”, shocked and haplessly dumbfounded.

If not stopped by the member countries, and if the disastrous Covid management is any indication, WHO is hellbent to become the master of health tyranny, and as such, the ruler over life and death.

*

Climate Change

In parallel with crisis after crisis – comes the climate catastrophe – the so-called man-induced “climate change”.

Yes, climate change is man-induced, but not because of our civilization’s extreme thirst for fossil fuels and CO2 emissions, but because of highly sophisticated weather geoengineering. The exceedingly record-of-all-times hot and dry summer of the Global North, the extremely severe hurricanes and consequential floods, including extended disastrous monsoon rains in Pakistan – may be followed by a life-threatening northern cold winter.

Honoring the energy shortage narrative, indoor temps this winter must be kept at around 19 degrees C – or else. Transgressors are warned by many European governments of severe punishment.

Who controls the weather controls the people – said President Lyndon Johnson already in 1962. A recently released Pentagon paper aims at 2025 for total control of the weather, worldwide.

See this and this and this.

Severe weather phenomena – there are “indications” that we are living through weaponized geoengineering, the effects of which may be as deadly as nuclear war.

*

While all of this reads and sounds like a series of doomsday scenarios, there is a silver lining cyrcling the dark cloud. Mankind by nature is inventive. By becoming conscious of what is going on – in warp speed since the beginning of 2020 – men can stop the destruction. Men have always been ingenious, when forced to the extreme for survival. This is the moment.

*

Note to readers: Please click the share buttons above. Follow us on Instagram and Twitter and subscribe to our Telegram Channel. Feel free to repost and share widely Global Research articles.

Peter Koenig is a geopolitical analyst and a former Senior Economist at the World Bank and the World Health Organization (WHO), where he worked for over 30 years around the world. He lectures at universities in the US, Europe and South America. He writes regularly for online journals and is the author of Implosion – An Economic Thriller about War, Environmental Destruction and Corporate Greed; and  co-author of Cynthia McKinney’s book “When China Sneezes: From the Coronavirus Lockdown to the Global Politico-Economic Crisis” (Clarity Press – November 1, 2020).

Peter is a Research Associate of the Centre for Research on Globalization (CRG). He is also is a non-resident Senior Fellow of the Chongyang Institute of Renmin University, Beijing.


The Worldwide Corona Crisis, Global Coup d’Etat Against Humanity

by Michel Chossudovsky

Michel Chossudovsky reviews in detail how this insidious project “destroys people’s lives”. He provides a comprehensive analysis of everything you need to know about the “pandemic” — from the medical dimensions to the economic and social repercussions, political underpinnings, and mental and psychological impacts.

“My objective as an author is to inform people worldwide and refute the official narrative which has been used as a justification to destabilize the economic and social fabric of entire countries, followed by the imposition of the “deadly” COVID-19 “vaccine”. This crisis affects humanity in its entirety: almost 8 billion people. We stand in solidarity with our fellow human beings and our children worldwide. Truth is a powerful instrument.”

ISBN: 978-0-9879389-3-0,  Year: 2022,  PDF Ebook,  Pages: 164, 15 Chapters

As a means to reaching out to millions of people worldwide whose lives have been affected by the corona crisis, we have decided in the course of the next few weeks to distribute the eBook for FREE.

Price: $11.50. FREE COPY Click here to download.

You may also wish to make a donation in support of the book project at DonorBox “Worldwide Corona Crisis” Campaign Page(NOTE: User-friendly)

Próby terroru i szpiegostwa [skuteczne] na Morzu Ochockim, 1971r. [ang.]

Próby [skuteczne] na Morzu Ochockim, 1971r. [ang.]

https://seymourhersh.substack.com/p/how-america-took-out-the-nord-stream

Something like this had been done before. In 1971, the American intelligence community learned from still undisclosed sources that two important units of the Russian Navy were communicating via an undersea cable buried in the Sea of Okhotsk, on Russia’s Far East Coast. The cable linked a regional Navy command to the mainland headquarters at Vladivostok.

A hand-picked team of Central Intelligence Agency and National Security Agency operatives was assembled somewhere in the Washington area, under deep cover, and worked out a plan, using Navy divers, modified submarines and a deep-submarine rescue vehicle, that succeeded, after much trial and error, in locating the Russian cable. The divers planted a sophisticated listening device on the cable that successfully intercepted the Russian traffic and recorded it on a taping system.

The NSA learned that senior Russian navy officers, convinced of the security of their communication link, chatted away with their peers without encryption. The recording device and its tape had to be replaced monthly and the project rolled on merrily for a decade until it was compromised by a forty-four-year-old civilian NSA technician named Ronald Pelton who was fluent in Russian. Pelton was betrayed by a Russian defector in 1985 and sentenced to prison. He was paid just $5,000 by the Russians for his revelations about the operation, along with $35,000 for other Russian operational data he provided that was never made public.

That underwater success, codenamed Ivy Bells, was innovative and risky, and produced invaluable intelligence about the Russian Navy’s intentions and planning.

How America Took Out the Nord Stream Pipeline

How America Took Out the Nord Stream Pipeline

The New York Times called it a “mystery,” but the United States executed a covert sea operation that was kept secret – until now

Seymour Hersh https://seymourhersh.substack.com/p/how-america-took-out-the-nord-stream

The U.S. Navy’s Diving and Salvage Center can be found in a location as obscure as its name – down what was once a country lane in rural Panama City, a now-booming resort city in the southwestern panhandle of Florida, 70 miles south of the Alabama border. The center’s complex is as nondescript as its location—a drab concrete post-World War II structure that has the look of a vocational high school on the west side of Chicago. A coin-operated laundromat and a dance school are across what is now a four-lane road.

The center has been training highly skilled deep-water divers for decades who, once assigned to American military units worldwide, are capable of technical diving to do the good—using C4 explosives to clear harbors and beaches of debris and unexploded ordinance—as well as the bad, like blowing up foreign oil rigs, fouling intake valves for undersea power plants, destroying locks on crucial shipping canals. The Panama City center, which boasts the second largest indoor pool in America, was the perfect place to recruit the best, and most taciturn, graduates of the diving school who successfully did last summer what they had been authorized to do 260 feet under the surface of the Baltic Sea.

Last June, the Navy divers, operating under the cover of a widely publicized mid-summer NATO exercise known as BALTOPS 22, planted the remotely triggered explosives that, three months later, destroyed three of the four Nord Stream pipelines, according to a source with direct knowledge of the operational planning.

Two of the pipelines, which were known collectively as Nord Stream 1, had been providing Germany and much of Western Europe with cheap Russian natural gas for more than a decade. A second pair of pipelines, called Nord Stream 2, had been built but were not yet operational. Now, with Russian troops massing on the Ukrainian border and the bloodiest war in Europe since 1945 looming, President Joseph Biden saw the pipelines as a vehicle for Vladimir Putin to weaponize natural gas for his political and territorial ambitions.

Asked for comment, Adrienne Watson, a White House spokesperson, said in an email, “This is false and complete fiction.” Tammy Thorp, a spokesperson for the Central Intelligence Agency, similarly wrote: “This claim is completely and utterly false.”

Biden’s decision to sabotage the pipelines came after more than nine months of highly secret back and forth debate inside Washington’s national security community about how to best achieve that goal. For much of that time, the issue was not whether to do the mission, but how to get it done with no overt clue as to who was responsible.

There was a vital bureaucratic reason for relying on the graduates of the center’s hardcore diving school in Panama City. The divers were Navy only, and not members of America’s Special Operations Command, whose covert operations must be reported to Congress and briefed in advance to the Senate and House leadership—the so-called Gang of Eight. The Biden Administration was doing everything possible to avoid leaks as the planning took place late in 2021 and into the first months of 2022.

President Biden and his foreign policy team—National Security Adviser Jake Sullivan, Secretary of State Tony Blinken, and Victoria Nuland, the Undersecretary of State for Policy—had been vocal and consistent in their hostility to the two pipelines, which ran side by side for 750 miles under the Baltic Sea from two different ports in northeastern Russia near the Estonian border, passing close to the Danish island of Bornholm before ending in northern Germany.

The direct route, which bypassed any need to transit Ukraine, had been a boon for the German economy, which enjoyed an abundance of cheap Russian natural gas—enough to run its factories and heat its homes while enabling German distributors to sell excess gas, at a profit, throughout Western Europe. Action that could be traced to the administration would violate US promises to minimize direct conflict with Russia. Secrecy was essential.

From its earliest days, Nord Stream 1 was seen by Washington and its anti-Russian NATO partners as a threat to western dominance. The holding company behind it, Nord Stream AG, was incorporated in Switzerland in 2005 in partnership with Gazprom, a publicly traded Russian company producing enormous profits for shareholders which is dominated by oligarchs known to be in the thrall of Putin. Gazprom controlled 51 percent of the company, with four European energy firms—one in France, one in the Netherlands and two in Germany—sharing the remaining 49 percent of stock, and having the right to control downstream sales of the inexpensive natural gas to local distributors in Germany and Western Europe. Gazprom’s profits were shared with the Russian government, and state gas and oil revenues were estimated in some years to amount to as much as 45 percent of Russia’s annual budget.

America’s political fears were real: Putin would now have an additional and much-needed major source of income, and Germany and the rest of Western Europe would become addicted to low-cost natural gas supplied by Russia—while diminishing European reliance on America. In fact, that’s exactly what happened. Many Germans saw Nord Stream 1 as part of the deliverance of former Chancellor Willy Brandt’s famed Ostpolitik theory, which would enable postwar Germany to rehabilitate itself and other European nations destroyed in World War II by, among other initiatives, utilizing cheap Russian gas to fuel a prosperous Western European market and trading economy.

Nord Stream 1 was dangerous enough, in the view of NATO and Washington, but Nord Stream 2, whose construction was completed in September of 2021, would, if approved by German regulators, double the amount of cheap gas that would be available to Germany and Western Europe. The second pipeline also would provide enough gas for more than 50 percent of Germany’s annual consumption. Tensions were constantly escalating between Russia and NATO, backed by the aggressive foreign policy of the Biden Administration.

Opposition to Nord Stream 2 flared on the eve of the Biden inauguration in January 2021, when Senate Republicans, led by Ted Cruz of Texas, repeatedly raised the political threat of cheap Russian natural gas during the confirmation hearing of Blinken as Secretary of State. By then a unified Senate had successfully passed a law that, as Cruz told Blinken, “halted [the pipeline] in its tracks.” There would be enormous political and economic pressure from the German government, then headed by Angela Merkel, to get the second pipeline online.

Would Biden stand up to the Germans? Blinken said yes, but added that he had not discussed the specifics of the incoming President’s views. “I know his strong conviction that this is a bad idea, the Nord Stream 2,” he said. “I know that he would have us use every persuasive tool that we have to convince our friends and partners, including Germany, not to move forward with it.”

A few months later, as the construction of the second pipeline neared completion, Biden blinked. That May, in a stunning turnaround, the administration waived sanctions against Nord Stream AG, with a State Department official conceding that trying to stop the pipeline through sanctions and diplomacy had “always been a long shot.” Behind the scenes, administration officials reportedly urged Ukrainian President Volodymyr Zelensky, by then facing a threat of Russian invasion, not to criticize the move.

There were immediate consequences. Senate Republicans, led by Cruz, announced an immediate blockade of all of Biden’s foreign policy nominees and delayed passage of the annual defense bill for months, deep into the fall. Politico later depicted Biden’s turnabout on the second Russian pipeline as “the one decision, arguably more than the chaotic military withdrawal from Afghanistan, that has imperiled Biden’s agenda.” 

The administration was floundering, despite getting a reprieve on the crisis in mid-November, when Germany’s energy regulators suspended approval of the second Nord Stream pipeline. Natural gas prices surged 8% within days, amid growing fears in Germany and Europe that the pipeline suspension and the growing possibility of a war between Russia and Ukraine would lead to a very much unwanted cold winter. It was not clear to Washington just where Olaf Scholz, Germany’s newly appointed chancellor, stood. Months earlier, after the fall of Afghanistan, Scholtz had publicly endorsed French President Emmanuel Macron’s call for a more autonomous European foreign policy in a speech in Prague—clearly suggesting less reliance on Washington and its mercurial actions.

Throughout all of this, Russian troops had been steadily and ominously building up on the borders of Ukraine, and by the end of December more than 100,000 soldiers were in position to strike from Belarus and Crimea. Alarm was growing in Washington, including an assessment from Blinken that those troop numbers could be “doubled in short order.”

The administration’s attention once again was focused on Nord Stream. As long as Europe remained dependent on the pipelines for cheap natural gas, Washington was afraid that countries like Germany would be reluctant to supply Ukraine with the money and weapons it needed to defeat Russia.

It was at this unsettled moment that Biden authorized Jake Sullivan to bring together an interagency group to come up with a plan. 

All options were to be on the table. But only one would emerge.

PLANNING

In December of 2021, two months before the first Russian tanks rolled into Ukraine, Jake Sullivan convened a meeting of a newly formed task force—men and women from the Joint Chiefs of Staff, the CIA, and the State and Treasury Departments—and asked for recommendations about how to respond to Putin’s impending invasion.

It would be the first of a series of top-secret meetings, in a secure room on a top floor of the Old Executive Office Building, adjacent to the White House, that was also the home of the President’s Foreign Intelligence Advisory Board (PFIAB). There was the usual back and forth chatter that eventually led to a crucial preliminary question: Would the recommendation forwarded by the group to the President be reversible—such as another layer of sanctions and currency restrictions—or irreversible—that is, kinetic actions, which could not be undone?

What became clear to participants, according to the source with direct knowledge of the process, is that Sullivan intended for the group to come up with a plan for the destruction of the two Nord Stream pipelines—and that he was delivering on the desires of the President.

Over the next several meetings, the participants debated options for an attack. The Navy proposed using a newly commissioned submarine to assault the pipeline directly. The Air Force discussed dropping bombs with delayed fuses that could be set off remotely. The CIA argued that whatever was done, it would have to be covert. Everyone involved understood the stakes. “This is not kiddie stuff,” the source said. If the attack were traceable to the United States, “It’s an act of war.”

At the time, the CIA was directed by William Burns, a mild-mannered former ambassador to Russia who had served as deputy secretary of state in the Obama Administration. Burns quickly authorized an Agency working group whose ad hoc members included—by chance—someone who was familiar with the capabilities of the Navy’s deep-sea divers in Panama City. Over the next few weeks, members of the CIA’s working group began to craft a plan for a covert operation that would use deep-sea divers to trigger an explosion along the pipeline.

Something like this had been done before. In 1971, the American intelligence community learned from still undisclosed sources that two important units of the Russian Navy were communicating via an undersea cable buried in the Sea of Okhotsk, on Russia’s Far East Coast. The cable linked a regional Navy command to the mainland headquarters at Vladivostok.

A hand-picked team of Central Intelligence Agency and National Security Agency operatives was assembled somewhere in the Washington area, under deep cover, and worked out a plan, using Navy divers, modified submarines and a deep-submarine rescue vehicle, that succeeded, after much trial and error, in locating the Russian cable. The divers planted a sophisticated listening device on the cable that successfully intercepted the Russian traffic and recorded it on a taping system.

The NSA learned that senior Russian navy officers, convinced of the security of their communication link, chatted away with their peers without encryption. The recording device and its tape had to be replaced monthly and the project rolled on merrily for a decade until it was compromised by a forty-four-year-old civilian NSA technician named Ronald Pelton who was fluent in Russian. Pelton was betrayed by a Russian defector in 1985 and sentenced to prison. He was paid just $5,000 by the Russians for his revelations about the operation, along with $35,000 for other Russian operational data he provided that was never made public.

That underwater success, codenamed Ivy Bells, was innovative and risky, and produced invaluable intelligence about the Russian Navy’s intentions and planning.

Still, the interagency group was initially skeptical of the CIA’s enthusiasm for a covert deep-sea attack. There were too many unanswered questions. The waters of the Baltic Sea were heavily patrolled by the Russian navy, and there were no oil rigs that could be used as cover for a diving operation. Would the divers have to go to Estonia, right across the border from Russia’s natural gas loading docks, to train for the mission? “It would be a goat fuck,” the Agency was told.

Throughout “all of this scheming,” the source said, “some working guys in the CIA and the State Department were saying, ‘Don’t do this. It’s stupid and will be a political nightmare if it comes out.’”

Nevertheless, in early 2022, the CIA working group reported back to Sullivan’s interagency group: “We have a way to blow up the pipelines.”

What came next was stunning. On February 7, less than three weeks before the seemingly inevitable Russian invasion of Ukraine, Biden met in his White House office with German Chancellor Olaf Scholz, who, after some wobbling, was now firmly on the American team.

At the press briefing that followed, Biden defiantly said, “If Russia invades . . . there will be no longer a Nord Stream 2. We will bring an end to it.”

Twenty days earlier, Undersecretary Nuland had delivered essentially the same message at a State Department briefing, with little press coverage. “I want to be very clear to you today,” she said in response to a question. “If Russia invades Ukraine, one way or another Nord Stream 2 will not move forward.”

Several of those involved in planning the pipeline mission were dismayed by what they viewed as indirect references to the attack.

“It was like putting an atomic bomb on the ground in Tokyo and telling the Japanese that we are going to detonate it,” the source said. “The plan was for the options to be executed post invasion and not advertised publicly. Biden simply didn’t get it or ignored it.”

Biden’s and Nuland’s indiscretion, if that is what it was, might have frustrated some of the planners. But it also created an opportunity. According to the source, some of the senior officials of the CIA determined that blowing up the pipeline “no longer could be considered a covert option because the President just announced that we knew how to do it.”

The plan to blow up Nord Stream 1 and 2 was suddenly downgraded from a covert operation requiring that Congress be informed to one that was deemed as a highly classified intelligence operation with U.S. military support. Under the law, the source explained, “There was no longer a legal requirement to report the operation to Congress. All they had to do now is just do it—but it still had to be secret. The Russians have superlative surveillance of the Baltic Sea.”

The Agency working group members had no direct contact with the White House, and were eager to find out if the President meant what he’d said—that is, if the mission was now a go. The source recalled, “Bill Burns comes back and says, ‘Do it.’”

“The Norwegian navy was quick to find the right spot, in the shallow water a few miles off Denmark’s Bornholm Island . . .”

THE OPERATION 

Norway was the perfect place to base the mission.

In the past few years of East-West crisis, the U.S. military has vastly expanded its presence inside Norway, whose western border runs 1,400 miles along the north Atlantic Ocean and merges above the Arctic Circle with Russia. The Pentagon has created high paying jobs and contracts, amid some local controversy, by investing hundreds of millions of dollars to upgrade and expand American Navy and Air Force facilities in Norway. The new works included, most importantly, an advanced synthetic aperture radar far up north that was capable of penetrating deep into Russia and came online just as the American intelligence community lost access to a series of long-range listening sites inside China.

A newly refurbished American submarine base, which had been under construction for years, had become operational and more American submarines were now able to work closely with their Norwegian colleagues to monitor and spy on a major Russian nuclear redoubt 250 miles to the east, on the Kola Peninsula. America also has vastly expanded a Norwegian air base in the north and delivered to the Norwegian air force a fleet of Boeing-built P8 Poseidon patrol planes to bolster its long-range spying on all things Russia.

In return, the Norwegian government angered liberals and some moderates in its parliament last November by passing the Supplementary Defense Cooperation Agreement (SDCA). Under the new deal, the U.S. legal system would have jurisdiction in certain “agreed areas” in the North over American soldiers accused of crimes off base, as well as over those Norwegian citizens accused or suspected of interfering with the work at the base.

Norway was one of the original signatories of the NATO Treaty in 1949, in the early days of the Cold War. Today, the supreme commander of NATO is Jens Stoltenberg, a committed anti-communist, who served as Norway’s prime minister for eight years before moving to his high NATO post, with American backing, in 2014. He was a hardliner on all things Putin and Russia who had cooperated with the American intelligence community since the Vietnam War. He has been trusted completely since. “He is the glove that fits the American hand,” the source said.

Back in Washington, planners knew they had to go to Norway. “They hated the Russians, and the Norwegian navy was full of superb sailors and divers who had generations of experience in highly profitable deep-sea oil and gas exploration,” the source said. They also could be trusted to keep the mission secret. (The Norwegians may have had other interests as well. The destruction of Nord Stream—if the Americans could pull it off—would allow Norway to sell vastly more of its own natural gas to Europe.)

Sometime in March, a few members of the team flew to Norway to meet with the Norwegian Secret Service and Navy. One of the key questions was where exactly in the Baltic Sea was the best place to plant the explosives. Nord Stream 1 and 2, each with two sets of pipelines, were separated much of the way by little more than a mile as they made their run to the port of Greifswald in the far northeast of Germany.

The Norwegian navy was quick to find the right spot, in the shallow waters of the Baltic sea a few miles off Denmark’s Bornholm Island. The pipelines ran more than a mile apart along a seafloor that was only 260 feet deep. That would be well within the range of the divers, who, operating from a Norwegian Alta class mine hunter, would dive with a mixture of oxygen, nitrogen and helium streaming from their tanks, and plant shaped C4 charges on the four pipelines with concrete protective covers. It would be tedious, time consuming and dangerous work, but the waters off Bornholm had another advantage: there were no major tidal currents, which would have made the task of diving much more difficult.

After a bit of research, the Americans were all in.

At this point, the Navy’s obscure deep-diving group in Panama City once again came into play. The deep-sea schools at Panama City, whose trainees participated in Ivy Bells, are seen as an unwanted backwater by the elite graduates of the Naval Academy in Annapolis, who typically seek the glory of being assigned as a Seal, fighter pilot, or submariner. If one must become a “Black Shoe”—that is, a member of the less desirable surface ship command—there is always at least duty on a destroyer, cruiser or amphibious ship. The least glamorous of all is mine warfare. Its divers never appear in Hollywood movies, or on the cover of popular magazines.

“The best divers with deep diving qualifications are a tight community, and only the very best are recruited for the operation and told to be prepared to be summoned to the CIA in Washington,” the source said.

The Norwegians and Americans had a location and the operatives, but there was another concern: any unusual underwater activity in the waters off Bornholm might draw the attention of the Swedish or Danish navies, which could report it.  

Denmark had also been one of the original NATO signatories and was known in the intelligence community for its special ties to the United Kingdom. Sweden had applied for membership into NATO, and had demonstrated its great skill in managing its underwater sound and magnetic sensor systems that successfully tracked Russian submarines that would occasionally show up in remote waters of the Swedish archipelago and be forced to the surface.

The Norwegians joined the Americans in insisting that some senior officials in Denmark and Sweden had to be briefed in general terms about possible diving activity in the area. In that way, someone higher up could intervene and keep a report out of the chain of command, thus insulating the pipeline operation. “What they were told and what they knew were purposely different,” the source told me. (The Norwegian embassy, asked to comment on this story, did not respond.)

The Norwegians were key to solving other hurdles. The Russian navy was known to possess surveillance technology capable of spotting, and triggering, underwater mines. The American explosive devices needed to be camouflaged in a way that would make them appear to the Russian system as part of the natural background—something that required adapting to the specific salinity of the water. The Norwegians had a fix.

The Norwegians also had a solution to the crucial question of when the operation should take place. Every June, for the past 21 years, the American Sixth Fleet, whose flagship is based in Gaeta, Italy, south of Rome, has sponsored a major NATO exercise in the Baltic Sea involving scores of allied ships throughout the region. The current exercise, held in June, would be known as Baltic Operations 22, or BALTOPS 22. The Norwegians proposed this would be the ideal cover to plant the mines.

The Americans provided one vital element: they convinced the Sixth Fleet planners to add a research and development exercise to the program. The exercise, as made public by the Navy, involved the Sixth Fleet in collaboration with the Navy’s “research and warfare centers.” The at-sea event would be held off the coast of Bornholm Island and involve NATO teams of divers planting mines, with competing teams using the latest underwater technology to find and destroy them.

It was both a useful exercise and ingenious cover. The Panama City boys would do their thing and the C4 explosives would be in place by the end of BALTOPS22, with a 48-hour timer attached. All of the Americans and Norwegians would be long gone by the first explosion. 

The days were counting down. “The clock was ticking, and we were nearing mission accomplished,” the source said.

And then: Washington had second thoughts. The bombs would still be planted during BALTOPS, but the White House worried that a two-day window for their detonation would be too close to the end of the exercise, and it would be obvious that America had been involved.

Instead, the White House had a new request: “Can the guys in the field come up with some way to blow the pipelines later on command?”

Some members of the planning team were angered and frustrated by the President’s seeming indecision. The Panama City divers had repeatedly practiced planting the C4 on pipelines, as they would during BALTOPS, but now the team in Norway had to come up with a way to give Biden what he wanted—the ability to issue a successful execution order at a time of his choosing.  

Being tasked with an arbitrary, last-minute change was something the CIA was accustomed to managing. But it also renewed the concerns some shared over the necessity, and legality, of the entire operation.

The President’s secret orders also evoked the CIA’s dilemma in the Vietnam War days, when President Johnson, confronted by growing anti-Vietnam War sentiment, ordered the Agency to violate its charter—which specifically barred it from operating inside America—by spying on antiwar leaders to determine whether they were being controlled by Communist Russia.

The agency ultimately acquiesced, and throughout the 1970s it became clear just how far it had been willing to go. There were subsequent newspaper revelations in the aftermath of the Watergate scandals about the Agency’s spying on American citizens, its involvement in the assassination of foreign leaders and its undermining of the socialist government of Salvador Allende.

Those revelations led to a dramatic series of hearings in the mid-1970s in the Senate, led by Frank Church of Idaho, that made it clear that Richard Helms, the Agency director at the time, accepted that he had an obligation to do what the President wanted, even if it meant violating the law.

In unpublished, closed-door testimony, Helms ruefully explained that “you almost have an Immaculate Conception when you do something” under secret orders from a President. “Whether it’s right that you should have it, or wrong that you shall have it, [the CIA] works under different rules and ground rules than any other part of the government.” He was essentially telling the Senators that he, as head of the CIA, understood that he had been working for the Crown, and not the Constitution.

The Americans at work in Norway operated under the same dynamic, and dutifully began working on the new problem—how to remotely detonate the C4 explosives on Biden’s order. It was a much more demanding assignment than those in Washington understood. There was no way for the team in Norway to know when the President might push the button. Would it be in a few weeks, in many months or in half a year or longer?

The C4 attached to the pipelines would be triggered by a sonar buoy dropped by a plane on short notice, but the procedure involved the most advanced signal processing technology. Once in place, the delayed timing devices attached to any of the four pipelines could be accidentally triggered by the complex mix of ocean background noises throughout the heavily trafficked Baltic Sea—from near and distant ships, underwater drilling, seismic events, waves and even sea creatures. To avoid this, the sonar buoy, once in place, would emit a sequence of unique low frequency tonal sounds—much like those emitted by a flute or a piano—that would be recognized by the timing device and, after a pre-set hours of delay, trigger the explosives. (“You want a signal that is robust enough so that no other signal could accidentally send a pulse that detonated the explosives,” I was told by Dr. Theodore Postol, professor emeritus of science, technology and national security policy at MIT. Postol, who has served as the science adviser to the Pentagon’s Chief of Naval Operations, said the issue facing the group in Norway because of Biden’s delay was one of chance: “The longer the explosives are in the water the greater risk there would be of a random signal that would launch the bombs.”)

On September 26, 2022, a Norwegian Navy P8 surveillance plane made a seemingly routine flight and dropped a sonar buoy. The signal spread underwater, initially to Nord Stream 2 and then on to Nord Stream 1. A few hours later, the high-powered C4 explosives were triggered and three of the four pipelines were put out of commission. Within a few minutes, pools of methane gas that remained in the shuttered pipelines could be seen spreading on the water’s surface and the world learned that something irreversible had taken place.

FALLOUT

In the immediate aftermath of the pipeline bombing, the American media treated it like an unsolved mystery. Russia was repeatedly cited as a likely culprit, spurred on by calculated leaks from the White House—but without ever establishing a clear motive for such an act of self-sabotage, beyond simple retribution. A few months later, when it emerged that Russian authorities had been quietly getting estimates for the cost to repair the pipelines, the New York Times described the news as “complicating theories about who was behind” the attack. No major American newspaper dug into the earlier threats to the pipelines made by Biden and Undersecretary of State Nuland.

While it was never clear why Russia would seek to destroy its own lucrative pipeline, a more telling rationale for the President’s action came from Secretary of State Blinken.

Asked at a press conference last September about the consequences of the worsening energy crisis in Western Europe, Blinken described the moment as a potentially good one:

“It’s a tremendous opportunity to once and for all remove the dependence on Russian energy and thus to take away from Vladimir Putin the weaponization of energy as a means of advancing his imperial designs. That’s very significant and that offers tremendous strategic opportunity for the years to come, but meanwhile we’re determined to do everything we possibly can to make sure the consequences of all of this are not borne by citizens in our countries or, for that matter, around the world.”

More recently, Victoria Nuland expressed satisfaction at the demise of the newest of the pipelines. Testifying at a Senate Foreign Relations Committee hearing in late January she told Senator Ted Cruz, “​Like you, I am, and I think the Administration is, very gratified to know that Nord Stream 2 is now, as you like to say, a hunk of metal at the bottom of the sea.”

The source had a much more streetwise view of Biden’s decision to sabotage more than 1500 miles of Gazprom pipeline as winter approached. “Well,” he said, speaking of the President, “I gotta admit the guy has a pair of balls.  He said he was going to do it, and he did.”

Asked why he thought the Russians failed to respond, he said cynically, “Maybe they want the capability to do the same things the U.S. did.

“It was a beautiful cover story,” he went on. “Behind it was a covert operation that placed experts in the field and equipment that operated on a covert signal.

“The only flaw was the decision to do it.”

Szef komisji obrony „Wielkiej” Brytanii: „W razie wojny nasze siły zbrojne wytrzymają pięć dni”.

Szef komisji obrony „Wielkiej” Brytanii: „W razie wojny nasze siły zbrojne wytrzymają pięć dni”.

https://nczas.com/2023/02/11/szef-komisji-obrony-w-razie-wojny-nasze-sily-zbrojne-wytrzymaja-piec-dni/

Wielka Brytania przekazała do tej pory Ukrainie sprzęt wojskowy o wartości ponad 2,3 mld funtów, zaś brytyjskie ministerstwo obrony na uzupełnienie uszczuplonych zapasów otrzymało 560 mln funtów.

W przypadku wojny brytyjskie siły zbrojne „wytrzymałyby około pięciu dni” – ostrzegł Tobias Ellwood, przewodniczący komisji obrony w Izbie Gmin.

————————-

Ellwood, poseł rządzącej Partii Konserwatywnej, powiedział dziennikowi „Financial Times”, że wysoka inflacja i koszty wymiany sprzętu wysłanego na Ukrainę malują „naprawdę ponury obraz” i pozostawiły zapasy wojskowe istotnie uszczuplone. Wskazał, że wojskom lądowym brakuje pocisków ziemia-powietrze i pocisków przeciwczołgowych, które znajdują się wśród broni przekazywanej Ukrainie.

Jak zwraca uwagę „FT”, kondycja brytyjskich sił zbrojnych stała się ostatnio istotną kwestią polityczną, szczególnie w kontekście tego, że w marcu minister finansów Jeremy Hunt ma przedstawić budżet. W związku z tym z jednej strony nasila się lobbing, by zwiększyć wydatki na obronność, a z drugiej ministerstwo finansów szuka we wszystkich resortach oszczędności.

Hunt pod koniec zeszłego roku mówił, że zarówno on, jak i premier Rishi Sunak uznają potrzebę zwiększenia wydatków na obronność, ale wyjaśnił, że przed podjęciem jakichkolwiek decyzji musi poczekać na zakończenie rewizji przeglądu obronnego, który powstał przed rosyjską napaścią na Ukrainę. Sunak nie zadeklarował, że podtrzyma zobowiązanie swojej poprzedniczki Liz Truss, która obiecała wzrost wydatków na obronę do 2030 r. do poziomu 3 proc. PKB.

„Jestem bardzo zaniepokojony tym, że wiadomości wychodzące z ministerstwa finansów wskazują, iż musimy przygotować się na dalsze cięcia w ujęciu realnym, ponieważ inflacja rośnie” – powiedział Ellwood.

Wielka Brytania przekazała do tej pory Ukrainie sprzęt wojskowy o wartości ponad 2,3 mld funtów, zaś brytyjskie ministerstwo obrony na uzupełnienie uszczuplonych zapasów otrzymało 560 mln funtów.

Ukraina: Zobowiązanie do współpracy nad tożsamością cyfrową… Mimo wojny, ciągłych awarii i przerw.

Ukraina: Zobowiązanie do współpracy nad tożsamością cyfrową…

[Mimo wojny, ciągłych awarii i przerw w dostępie do internetu Ukraina próbuje zdigitalizować wszystko].

AlterCabrio Diia czyli niosą dary

Jedną z bardziej interesujących historii, które wypłynęły w zeszłym tygodniu z „ula szumowin i łajdaków” z Davos, była zapowiedź Samanthy Power, administratora waszyngtońskiego ramienia soft power, USAID, że Waszyngton ma nadzieję na powtórzenie „sukcesu” ukraińskiej aplikacji dla e-administracji, Diia, w innych krajach na całym świecie.

−∗−

Tłumaczenie artykułu z serwisu Naked Capitalism omawiającego plany elit z Davos dotyczące szerokiego zastosowania w wielu krajach, opracowanej na Ukrainie platformy dla e-administracji DIIA. /AlterCabrio – ekspedyt.org/

___________***___________ 

USAID po cichu ujawnia plany eksportu ukraińskiego modelu zarządzania cyfrowego na cały świat

=============================

Hurtowa cyfryzacja usług rządowych na Ukrainie miała miejsce jeszcze przed wojną, ale w odwiecznym duchu, by nigdy nie zmarnować dobrego kryzysu oraz przy wsparciu finansowym USAID i UE. Od tego czasu została znacznie rozszerzona.

Jedną z bardziej interesujących historii, które wypłynęły w zeszłym tygodniu z „ula szumowin i łajdaków” z Davos, była zapowiedź Samanthy Power, administratora waszyngtońskiego ramienia soft power, USAID, że Waszyngton ma nadzieję na powtórzenie „sukcesu” ukraińskiej aplikacji dla e-administracji, Diia, w innych krajach na całym świecie. Pomimo swojej wartości informacyjnej, historia była ledwie wspomniana w głównym nurcie czy w mediach finansowych. W rzeczywistości jedyną relacją, jaką mogłem znaleźć, był artykuł w Axios, którego autor przeprowadził wywiad z S. Power na marginesie dorocznej imprezy WEF.

Ale najpierw film promocyjny oznaczony na Twitterze przez brytyjską grupę kampanii Stop Common Pass:

[jest w oryginale md]

I dalej w artykule z Axios:

[Samantha] Power postrzega to jako część większych wysiłków, aby pomóc demokratycznym reformatorom na całym świecie w zapewnieniu korzyści swoim obywatelom i mówi, że kraje zostaną odpowiednio wybrane.

„Chcemy przyjrzeć się jasnym punktom, krajom, które są zaangażowane w przejrzystość i program antykorupcyjny, które przeciwstawiają się światowym trendom” – powiedziała Power. Zauważyła, że reformatorski rząd Mołdawii już wyraził zainteresowanie ukraińskim podejściem do e-administracji.

Power ma również nadzieję na partnerstwo z krajami globalnego południa. Powiedziała, że biorąc pod uwagę obecne „trudności gospodarcze”, nawet przywódcy, którzy pracują nad wyeliminowaniem korupcji i poprawą rządów, mogą mieć trudności z poprawą życia swoich obywateli. Argumentowała, że aplikacja, która pozwala obywatelom składać deklaracje podatkowe lub uzyskiwać dostęp do aktów urodzenia bez czekania godzinami w kolejce, może być namacalną poprawą.

Kijów już w grudniu podpisał DTA [digital trade agreement] czyli Cyfrową Umowę Handlową (tak, one istnieją) z rządem Wielkiej Brytanii. Umowa ta obejmuje zobowiązanie do współpracy nad tożsamością cyfrową, o czym pisałem w artykule “Against Backdrop of War, Rolling Blackouts and Internet Outages, Ukraine Is Trying to Digitize Everything[Na tle wojny, ciągłych awarii i przerw w dostępie do internetu Ukraina próbuje zdigitalizować wszystko].

Teraz Ukraina jest „chętna do dzielenia się” z innymi krajami podejściem i technologią, którą opracowała dla e-administracji. A będzie wspierana w tym przedsięwzięciu przez USAID czyli Amerykańską Agencję ds. Rozwoju Międzynarodowego.

Jednym z krajów, które obecnie pracują nad replikacją ukraińskiego systemu identyfikacji cyfrowej jest Estonia, która już jest jednym z najbardziej zdigitalizowanych krajów na świecie. Jak zauważyła premier Estonii Kaja Kallas, posunięcie to stanowi „nowy rozdział” w cyfrowej współpracy obu krajów.

Finansowanie z USA i UE w działaniu

Cyfryzacja usług rządowych na Ukrainie poprzedza konflikt z Rosją, ale w odwiecznym duchu, by nigdy nie zmarnować dobrego kryzysu, od rozpoczęcia działań wojennych została ona znacznie rozszerzona. Tak jak teatry działań wojennych w Iraku i Afganistanie służyły jako poligon doświadczalny dla masowego gromadzenia i przechowywania wrażliwych danych biometrycznych, z których część wpadła w ręce talibów, gdy Stany Zjednoczone opuściły Afganistan, teraz rozdarta wojną Ukraina jest wykorzystywana do pilotowania szybkiej budowy wszechstronnego cyfrowego systemu zarządzania.

Pomimo faktu, że sieć energetyczna Ukrainy została zdziesiątkowana przez chirurgiczne ataki rosyjskie, co spowodowało coraz bardziej powszechne przerwy w dostawie prądu, jej bank centralny również nie może się doczekać wprowadzenia własnej waluty cyfrowej, tak zwanej e-hryvny. W zeszłym tygodniu w Davos Minister Transformacji Cyfrowej Ukrainy Mychajło Fiedorow (który jest także wicepremierem, a także absolwentem programu Młodych Globalnych Liderów Światowego Forum Ekonomicznego) zgłosił się na ochotnika jako pierwszy użytkownik.

„Dwa tygodnie temu widziałem pilota elektronicznej e-hryvny na Ukrainie”, powiedział o planach emisji CBDC w połączeniu z zajmującą się kryptowalutami i pochodzącą z San Francisco organizacją non-profit, Stellar Development Foundation. „Planuję zostać pierwszym testowym użytkownikiem elektronicznej hrywny i planuję otrzymywać wynagrodzenie w e-hrywnach.”

Uruchomiona w lutym 2020r. przez Ministerstwo Transformacji Cyfrowej, które samo powstało pod koniec 2019r., platforma Diia służy do zapewniania publicznego dostępu do większości usług rządowych on-line. W sumie ma dziewięć cyfrowych danych uwierzytelniających: dowód osobisty, certyfikat dostawcy tożsamości (IDP) umożliwiający dostęp do sieci, akt urodzenia, paszport, prawo jazdy, numer podatkowy, legitymację studencką i dowód rejestracyjny pojazdu.

Platforma jest częściowo finansowana z unijnej inicjatywy eu4digital, która, jak sama mówi, „ma na celu rozszerzenie korzyści płynących z jednolitego rynku cyfrowego Unii Europejskiej na kraje Partnerstwa Wschodniego, kierując wsparcie UE na rozwój potencjału cyfrowej gospodarki i społeczeństwa, aby przyczynić się do wzrostu gospodarczego, stworzenia większej ilości miejsc pracy, poprawy poziomu życia ludzi i biznesu”. UE pracuje również pełną parą, aby do 2024r. uruchomić własny system tożsamości cyfrowej, tzw. „eID”.

Ukraińskie Ministerstwo Transformacji Cyfrowej również otrzymało finansowanie początkowe od USAID, aby pomóc mu uruchomić system Diia i wzmocnić jego cyberbezpieczeństwo. Następnie, po rozpoczęciu wojny, ministerstwo otrzymało kolejny zastrzyk funduszy (8,5 miliona dolarów), jako pomoc w rozszerzeniu usług aplikacji. Teraz USAID wlewa dodatkowe 650 000 dolarów w Diię, co jest raczej marną kwotą. Ale inicjatywa prawie na pewno będzie otrzymywać fundusze z innych źródeł.

Oczywistym celem USAID jest eksport ukraińskiego modelu zarządzania cyfrowego do innych krajów, zarówno w Europie, jak i na globalnym południu. Aby rozpocząć ten proces, administratorka USAID Samantha Power i minister transformacji cyfrowej Ukrainy spotkali się w Davos, aby omówić ten pomysł z kilkoma krajami i potencjalnymi partnerami z sektora prywatnego, którzy mogliby pomóc w jego skalowaniu.

„Państwo w smartfonie”

Ostatecznym celem Diia – co po ukraińsku oznacza „działanie” i jest skrótem od derzhava i ia – „państwo i ja” – jest cyfryzacja i automatyzacja wszystkich usług rządowych w ramach koncepcji „państwo w smartfonie” prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.

„Dla obywateli administracja powinna być tylko usługą – prostą, ale przede wszystkim zrozumiałą” – powiedział Zełenski na początku prezentacji Diia na początku 2020 roku. „Ogólnie rzecz biorąc, naszym celem jest, aby wszystkie relacje z państwem można było przeprowadzić za pomocą zwykłego smartfona i Internetu. W szczególności głosowanie. To jest nasze marzenie, które zrealizujemy podczas wyborów prezydenckich, parlamentarnych czy samorządowych. To jest wyzwanie. Ambitne, ale osiągalne”.

I wyjątkowo niebezpieczne, zwłaszcza w kraju o tak kruchym, dysfunkcjonalnym i nękanym korupcją systemie rządzenia. Jak ostrzega grupa ukraińskich analityków ds. cyberbezpieczeństwa, zezwolenie na używanie aplikacji Diia do celów głosowania to katastrofa, która może się wydarzyć. Analitycy powołują się na list otwarty wysłany przez American Association of the Advancement of Science do gubernatorów, sekretarzy stanu i komisji wyborczych USA w kwietniu 2020r., wzywający ich do „powstrzymania się od zezwalania na korzystanie z jakiegokolwiek internetowego systemu głosowania”.

Podpisany przez amerykańskie organizacje badawcze, naukowców i światowej sławy ekspertów, w tym Bruce’a Schneiera, technologa na rzecz interesu publicznego, Martina Hellmana, kryptologa i matematyka ze Stanford, list stwierdza, że w tym momencie „głosowanie przez Internet w Stanach Zjednoczonych nie jest bezpiecznym rozwiązaniem do głosowania i nie będzie w dającej się przewidzieć przyszłości. Podczas głosowania internetowego nadal możliwe są potencjalnie niewykrywalne manipulacje głosami oraz liczne luki w zabezpieczeniach, w tym ataki typu „denial of service” [blokada usług], włamania przy użyciu złośliwego oprogramowania i masowe naruszenia prywatności”.

Jak zauważają ukraińscy analitycy, tylko jeden kraj zachodni posunął się tak daleko, by przeprowadzić wybory krajowe on-line — Estonia — i to po 20 latach starannego opracowywania modelu głosowania pod okiem społeczeństwa obywatelskiego, partii politycznych i przedstawicieli UE:

Po drodze wykryto wiele krytycznych luk w systemie głosowania on-line, a najlepsi eksperci stale go ulepszają. Działa, ponieważ obywatele estońscy mają nieprawdopodobnie wysokie zaufanie do swojego rządu, a jego podstawa metodologiczna jest w jaskrawym kontraście z metodologią Diia.

Analitycy zgłaszają cały szereg innych problemów z aplikacją Diia, w tym poważne defekty w architekturze aplikacji, jej potencjał do wykorzystania w defraudacjach i oszustwach, brak możliwości wyłączenia konta, jej skutki wykluczające (niektórych obywateli nie stać lub nie wiedzą, jak korzystać z aplikacji Diia), podatność na włamania i cyberataki, zależność od połączenia internetowego i oczywiście funkcjonującej sieci energetycznej (na Ukrainie to nie jest zapewnione, ani obecnie, ani w dającej się przewidzieć przyszłości) oraz brak przejrzystości i odpowiedzialności organizacji obsługujących aplikację. Aplikacja tworzy również nadmiernie scentralizowaną formę zarządzania, a także nienaturalny monopol.

Zdigitalizowane, sprywatyzowane, zautomatyzowane i zlecone na zewnątrz

Celem rządu Zełenskiego jest stworzenie systemu identyfikacji cyfrowej, który w ciągu trzech lat uczyni Ukrainę najbardziej „wygodnym” państwem na świecie, działając jak dostawca usług cyfrowych, jak opisał to Fiedorow uczestnikom edycji programu WEF Young Global Leaders w 2021, którego sam jest wychowankiem. „Kształtujemy wizję powojennego rządu” – powiedział. W tej wizji administracja zostanie zdigitalizowana, sprywatyzowana, zautomatyzowana i zlecona podmiotom zewnętrznym [outsourced]:

Rząd musi stać się elastyczny i mobilny jak firma informatyczna, zautomatyzować wszystkie funkcje i usługi, znacząco zmienić strukturę, zredukować 60% urzędników, wprowadzić prywatyzację na dużą skalę i outsourcing funkcji administracjnych. Nawet w urzędzie celnym. Tylko taki rząd będzie w stanie przeprowadzić szybkie i odważne reformy odbudowujące kraj i zapewnić szybki rozwój.

Ten szybki rozwój najwyraźniej zostanie osiągnięty dzięki wielu partnerstwom publiczno-prywatnym, dla których Światowe Forum Ekonomiczne jest wiodącym na świecie swatem. Tylko w tym tygodniu Zełenski złożył podziękowania i pochwały amerykańskim korporacjom, w tym Goldman Sachs, BlackRock, JP Morgan, Westinghouse i Starlink, za inwestowanie na Ukrainie, gdzie „bronimy”, jak powiedział, „wolności i własności”. Jednocześnie jego rząd opycha [flog] najcenniejsze składowe majątku kraju zagranicznym firmom i inwestorom, głównie z USA i Europy, w cenie centów za dolara.

To krótkie przemówienie brzmi jak oda do broni, wojny i Wall Street. Noszące tytułPo zakończeniu wojny amerykański biznes może stać się lokomotywą globalnego wzrostu gospodarczego”, zawierało następujące dwa akapity:

Udało nam się już przyciągnąć uwagę i nawiązać współpracę z takimi gigantami międzynarodowego świata finansowego i inwestycyjnego jak Black Rock, J.P. Morgan czy Goldman Sachs. Takie amerykańskie marki jak Starlink czy Westinghouse stały się już częścią naszej ukraińskiej drogi. Wasze genialne systemy obronne – takie jak HIMARS czy Bradleys – już łączą naszą historię wolności z waszymi przedsięwzięciami. Czekamy na Patrioty. Uważnie przyglądamy się Abramsom…

I każdy może robić wielkie interesy, współpracując z Ukrainą. We wszystkich sektorach – od broni i obrony po budownictwo, od komunikacji po rolnictwo, od transportu po IT, od banków po medycynę.

Innymi słowy, zbliża się kolejny plan Marshalla XXI wieku. Poprzez uzbrojenie i ostateczną „odbudowę” (ha!) Ukrainy, niezliczone miliardy dolarów, euro i funtów zostaną, parafrazując Juliana Assange’a, „wypłukane” z systemów podatkowych Stanów Zjednoczonych, Europy i Wielkiej Brytanii i z powrotem w ręce ponadnarodowej elity.

Abyśmy nie zapomnieli (jak wydaje się, że większość decydentów politycznych i opiniotwórczych na Zachodzie wygodnie to zrobiła), przed wybuchem wojny o Ukrainie otwarcie mówiono, że jest jednym z najbardziej skorumpowanych krajów w Europie. W Indeksie Percepcji Korupcji Transparency International w 2021r. Ukraina zajęła drugie miejsce pod względem korupcji w Europie, po Rosji. We wrześniu 2021r., zaledwie pięć miesięcy przed rozpoczęciem działań wojennych, Trybunał Obrachunkowy UE stwierdził, że wielka korupcja i zawłaszczanie państwa są nadal szeroko rozpowszechnione na Ukrainie, pomimo wszystkich miliardów pomocy napływających do kraju:

Wielka korupcja i zawłaszczanie państwa są powszechne na Ukrainie. Nie tylko utrudniają konkurencję i wzrost, ale także szkodzą procesowi demokratycznemu. W wyniku korupcji co roku traci się dziesiątki miliardów euro.

Sam Zełenski w skandalu Pandora Papers został przyłapany na ukrywaniu dużej części własnego majątku na zagranicznych rachunkach.

Oczywiście endemiczna korupcja nie zniknęła. Tylko w ubiegłym tygodniu pięciu wojewodów, czterech wiceministrów, dwóch szefów agencji rządowej, zastępca szefa administracji prezydenckiej i zastępca prokuratora generalnego złożyli rezygnacje (lub zostali zwolnieni, w zależności od źródła) w związku z zarzutami o szerzące się przekupstwa i sprzeniewierzenia funduszy publicznych. Być może najbardziej godne potępienia jest to, że urzędnicy Ministerstwa Obrony są oskarżeni o kupowanie żywności dla żołnierzy po mocno zawyżonych cenach, a następnie zagarnianie różnicy.

Mimo to rząd Zełenskiego otrzymuje więcej pieniędzy na pomoc wojskową niż kiedykolwiek wcześniej. Jednocześnie USAID przedstawia głęboko wadliwy system zarządzania cyfrowego jako wzór do naśladowania dla innych rządów. Jak zauważa nawet artykuł w Axios, eksportowanie aplikacji Diia na cały świat budzi potencjalne obawy dotyczące bezpieczeństwa i prywatności:

Nietrudno wyobrazić sobie rząd używający takiej aplikacji do śledzenia ruchów i działań obywateli lub manipulowania świadczeniem usług rządowych za pośrednictwem aplikacji w celu uzyskania korzyści politycznych.

Istnieje oczywiście wiele innych problemów, w tym ochrona danych, kruchość systemu i niezliczone zagrożenia, jakie tożsamość cyfrowa, systemy nadzoru i płatności stwarzają dla podstawowych praw i wolności człowieka. W czerwcu zeszłego roku Centrum Praw Człowieka i Globalnej Sprawiedliwości (CHRGJ) NYU School of Law ostrzegło, że inwestowanie w systemy tożsamości cyfrowej grozi „brukowaniem cyfrowej drogi do piekła”.

W swoim wywiadzie dla Axios Samantha Power odrzuciła te obawy. Pomimo że przyznaje, iż niektóre kwestie nie zostały jeszcze przemyślane i podkreśla potrzebę podejścia do projektu z „oczami otwartymi na ryzyko związane z technologią i zarządzaniem”, uważa jednocześnie, że replikacja modelu Diia będzie z ogólną korzyścią netto dla usług, wzrostu gospodarczego i przejrzystości rządów w innych państwach-klientach USA.

__________________

USAID Quietly Unveils Plans to Export Ukraine’s Digital Governance Model Around World, Nick Corbishley, January 27, 2023

−∗−

Powiązane tematycznie:

CBDC czyli ostateczna kontrola nad stadem
Jeśli CBDC ostatecznie stanie się nowym systemem monetarnym, jego podstawowe cechy sprawią, że światowe rządy nie będą już potrzebować czegoś takiego jak globalny kryzys zdrowotny, aby drukować pieniądze lub zamykać […]

__________________

Tryptyk cyfrowy czyli w przededniu bezgotówkowej tyranii
Wprowadzają nas do Niewolniczego Systemu Kredytu Społecznego opartego o zerową emisję dwutlenku węgla z walutą cyfrową banku centralnego – i o TO właśnie w tym wszystkim chodzi. Zastrzyk Śmierci, kontrolowane […]

__________________

Davos 2023 – podsumowanie sabatu
Dziś dobiega końca coroczny tygodniowy szczyt Światowego Forum Ekonomicznego. Nie wiedziałbyś tego, gdybyś czytał gazety głównego nurtu, które ‘zakopały’ to pod doniesieniami o Ukrainie. Ale dla tych z nas, którzy […]

__________________

„Musimy lepiej kłamać” czyli „Nowy System” z Davos
Ale może to być coś innego, być może to znak, że etap propagandy „wielkiego resetu” się skończył i teraz przechodzimy do następnego etapu. Sygnalizacja odejścia od biernej manipulacji i psychologicznych […]

Wystąpienie Rogera Watersa. W Radzie Bezpieczeństwa ONZ… Nawet tacy mówią czasem ludzkim głosem…

Wystąpienie Rogera Watersa. W Radzie Bezpieczeństwa ONZ…

Nawet tacy mówią czasem ludzkim głosem…

======================

[MD: Ponieważ nic mi ten „ Waters” nie mówi, zapytałem, oto odpowiedź:

On jest rocznik 43, hippis i lewak. Od lat występuje przeciw NWO, syjonizmowi, a ostatnio przeciw szczypawkom. W Polsce odwołano mu koncerty z powodu protestów przeciwko “inwazji NATO na Rosję, pod pozorem obrony Ukrainy.” Jedyny z tej bandy, który zachowuje się jako tako. Gębę mu trudno zamknąć, ponieważ jest legendą muzyki. Na pewno pan słyszał o Pink Floyd, nawet niechcący.” [No, nie.. niż o nim nie wiem… To jakiś różowy?? MD]

https://thesaker.is/roger-waters-addresses-the-unsc-at-the-invitation-of-russia/

Pani Przewodnicząca, Ekscelencje, Szanowni członkowie Rady Bezpieczeństwa, Panie i Panowie,

 Korzystając z Waszej cierpliwości, odczuwam ogromny zaszczyt z możliwości wyrażenia myśli, które w moim przekonaniu, podzielają bracia i siostry na całym świecie.

Zapraszam wszystkich w te czcigodne mury, do wysłuchania tego, co mam do powiedzenia. Rozważamy tutaj możliwości zaprowadzenia pokoju w rozdartej wojną Ukrainie, co jest szczególnie istotne wobec zapowiadanego jeszcze większego dozbrojenia tego nieszczęsnego  kraju. 
Każdego ranka gdy zasiadam do swojego laptopa, myślę o naszych braciach i siostrach na Ukrainie i w innych miejscach, którzy bez swojej winy znaleźli się w potwornych i zagrażających życiu okolicznościach. 

Myślę o żołnierzach, którzy w tej chwili stoją w obliczu śmierci na froncie lub matkach i ojcach stających przed strasznym pytaniem, czym nakarmię dzisiaj swoje dzieci? Myślę o  cywilach, którzy zadają sobie pytania, czy znowu dzisiaj zgasną światła, jak to się zwykle dzieje w strefach działań wojennych. Czy będzie dzisiaj woda i opał, czy będzie koc do okrycia? Zamiast tego, mają tylko druty kolczaste, wieże strażnicze, mury i otaczającą ich wrogość. 

Tacy ludzie są również tutaj, w bogatych miastach jak Nowy Jork. Tutaj również, bez względu na to jak ciężko pracują, mogą znajdować się na równi pochyłej, dlatego, że utracili równowagę  na tym neoliberalno – kapitalistycznym statku zwanym „Życie w Mieście” i wypadli za burtę, tonąc w głębinach.

Być może zachorowali, być może wzięli kredyt studencki, być może spóźnili się ze spłatą raty kredytu, granica jest bardzo wąska. Kto wie co ich spotkało? Dzisiaj żyją na ulicy, na stercie  kartonu, być może widzą stamtąd budynek ONZ? 
Gdziekolwiek oni się znajdują, czy w strefie wojny czy nie, wszyscy razem stanowią większość, milczącą większość i dzisiaj postaram się mówić w ich imieniu. 

My Narody Świata, chcemy żyć w pokoju, w warunkach umożliwiających nam zadbanie zarówno o siebie jak i naszych najbliższych. Potrafimy ciężko pracować i nie boimy się ciężkiej pracy. To, czego potrzebujemy, to równe szanse. Być może nie jest to właściwe określenie, po 500 latach imperializmu, kolonializmu i niewolnictwa. 

Dzisiaj wołamy o pomoc. Aby nam pomóc musicie zrozumieć sytuację w jakiej się znaleźliśmy, spojrzeć w innym kierunku i na chwile odłożyć wasze własne cele i interesy. 
Przy okazji zapytajmy o te wasze cele i interesy. To pytanie kieruję szczególnie do pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa. Jakie są wasze cele? Jaki jest ten garniec złota ukryty po drugiej stronie tęczy? 

Czy są to większe zyski dla przemysłu zbrojeniowego? Więcej globalnej władzy? Większy kawałek globalnego tortu? Czy Matka Ziemia to tort do pożarcia? Ten większy kawałek tortu dla was, oznacza mniej dla pozostałej reszty. Spróbujmy w tym bezpiecznym miejscu spojrzeć  w innym kierunku. Na przykład w kierunku naszej zdolności do odczuwania empatii. Spróbujmy znaleźć się w butach innych ludzi, w sytuacji człowieka po drugiej stronie ekranu, czy w butach tej milczącej większości, jeśli w ogóle ma ona jakieś buty. 

Ta milcząca większość obawia się, że wasze wojny, tak, wasze wojny, zniszczą Planetę, nasz dom. Razem z innymi rzeczami, zostaniemy poświęceni na ołtarzu dwóch spraw: zysków z wojny, wypychających kieszenie nielicznych oraz hegemonistycznego pochodu tego czy innego mocarstwa w kierunku jednobiegunowej dominacji. 

Proszę, przekonajcie nas, że nie jest to wasz zamiar, ponieważ nie ma dobrego końca tej drogi. Ta droga prowadzi tylko do katastrofy. Wszyscy podążający tą drogą mają czerwony przycisk ukryty w ich dyplomatkach. Im dalej tą drogą podążają, tym bardziej zaczynają ich swędzieć palce i tym bardziej zbliżamy się do Armagedonu. Rozejrzyjcie się wokół siebie, wszyscy jesteśmy w tej samej sytuacji.

Wracając do Ukrainy. Inwazja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę była nielegalna. Potępiłem ją w najostrzejszych możliwych słowach. Nie była to jednak inwazja niesprowokowana. Zatem, potępiłem również w najostrzejszych możliwych słowach prowokatorów, którzy do tego doprowadzili. Gdy wczoraj przygotowywałem to wystąpienie, włączyłem do niego uwagę, że prawo weta w tej Radzie, przynależy tylko jej stałym członkom. Przykuło to moją uwagę, ze względu na niedemokratyczny charakter tego przywileju. Sprawia to, że ta Rada jest w jakiś sposób bezzębna. 

Jakkolwiek, dzisiejszego poranka doznałem pewnego oświecenia. Być może ta bezzębność ma również dobre strony? Jeśli ta Izba jest bezzębna, to wtedy ja mogę otworzyć swoją wielką gębę w imieniu milczącej większości, bez obawy odrąbania mi głowy. Uważam, że to dobry pomysł.

Przeczytałem dzisiejszego ranka słowa pewnego anonimowego dyplomaty, że Roger Waters ma dzisiaj wystąpić w Radzie Bezpieczeństwa, hahaha. Kto następny? Jaś Fasola? Hahaha… Dla tych, którzy nie wiedzą, Jaś Fasola, to postać z angielskiego programu komediowego. Stawiam więc orzechy przeciw dolarom, że ten anonimowy dyplomata jest Anglikiem. 

Myślę, że jest to odpowiedni czas aby przedstawić moją matkę, Mary Duncan Waters. Miała na mnie ogromny wpływ. Była nauczycielką, mówię była, ponieważ nie żyje od 15 lat. Mój ojciec, Eric Fletcher Waters, miał na mnie również ogromny wpływ. On również nie żyje. Zginął 18 lutego 1944 roku pod Anzio. Miałem wtedy 5 miesięcy. Wiem zatem coś o wojnie i stracie jaka się z nią wiąże. 

Wracając do mojej matki. Gdy miałem około 13 lat, zmagałem się z problemami dojrzewania, próbowałem decydować kim chcę zostać. Nie pamiętam dokładnie o co chodziło, ale moja mama usiadła ze mną i powiedziała mi: Posłuchaj, w twoim życiu przyjdzie ci borykać się z wieloma problemami. Dam ci jedną radę. Czytaj, czytaj i jeszcze raz czytaj. Dowiedz się wszystkiego na temat tego co cię otacza, patrz na to z każdej możliwej strony, słuchaj różnych opinii, a szczególnie tych, z którymi się nie zgadzasz. Badaj to dogłębnie, a gdy już to zrobisz, gdy cała ciężka praca będzie już za tobą, to co pozostanie będzie już łatwe. Czyżby? Ale co oznacza to łatwe, które pozostanie? Oznacza to, że wtedy zrobisz to, co trzeba zrobić. Odpowiedziała mama.

Rozmowa o tym, co trzeba zrobić, kieruje nas w stronę praw człowieka. My Narody Świata, chcemy powszechnych praw człowieka dla wszystkich braci i sióstr na całym świecie, bez względu na ich narodowość, religię czy pochodzenie. Dotyczy to również prawa do życia i posiadania. Dotyczy to Ukraińców i Palestyńczyków oraz oczywiście wszystkich pozostałych. 

Jednym z problemów jakie powodują wojny, jest ten, że w strefie konfliktu wojennego albo na terenach okupowanych, nie ma miejsca na stosowanie prawa, nie ma miejsca dla praw człowieka. Dzisiejsze posiedzenie jest poświęcone możliwości zaprowadzenia pokoju na Ukrainie, ze szczególnym uwzględnieniem dozbrajania reżimu kijowskiego przez strony trzecie. Co na ten temat ma do powiedzenia milcząca większość? Mówi tak: Dziękujemy za wysłuchanie tych słów. Jesteśmy tymi, którzy nie czerpią korzyści z przemysłu zbrojeniowego, nie wychowujemy naszych synów po to aby dostarczać wam mięsa armatniego. Naszym zdaniem, jedynym rozsądnym rozwiązaniem w obecnej chwili jest wezwanie do natychmiastowego i bezwarunkowego zawieszenia broni na Ukrainie.

Nie może już zginąć ani jeden Ukrainiec, ani jeden Rosjanin, w naszych oczach są oni  jednakowo cenni. Nadszedł czas stawienia czoła przemocy. Pamiętacie opowieść o nowych szatach cesarza? Oczywiście, że pamiętacie. Przywódcy waszych imperiów w mniejszym lub większym stopniu stoją przed wami nadzy. Mamy im coś do powiedzenia. Jest to przesłanie płynące ze wszystkich obozów uchodźców, ze wszystkich slamsów i faweli, przesłanie od wszystkich bezdomnych, ofiar trzęsień ziemi i powodzi. Jest to również przesłanie od ludzi, którzy jeszcze nie głodują ale zastanawiają się jak związać koniec z końcem za to nędzne wynagrodzenie jakie otrzymują. 

W Anglii, mojej ojczyźnie, która Bogu dzięki nie jest już imperium, pojawiło się nowe powiedzenie: Albo jeść albo nie marznąć, nie stać nas na jedno i drugie. Krzyk rozpaczy rozbrzmiewa w całej Europie. W odpowiedzi słyszymy, że „jedyną rzeczą na jaką nas stać, jest nieustanna wojna”. Przecież to szaleństwo. 

W imieniu 4 miliardów braci i sióstr, tej milczącej większości, wraz z wielomilionowym ruchem antywojennym, mówimy: Dość tego. Domagamy się zmian. 

Prezydencie Biden, Prezydencie Putin, Prezydencie Zelenski, USA, NATO, Rosjo, Unio Europejska, wy wszyscy: Prosimy was, nie idźcie tą drogą. Doprowadźcie natychmiast do zawieszenia broni na Ukrainie. To będzie oczywiście początek, ale wszystko od tego zależy. Wyobraźcie sobie to wielkie, globalne westchnienie ulgi, wielki wybuch radości, wielki międzynarodowy hymn radości wyśpiewany w imię pokoju, wyobraźcie sobie Johna Lennona, który zza grobu wznosi rękę w geście radości. 

Będzie to radość z tego powodu, że nareszcie wysłuchano nas w kuluarach władzy, że łobuzy ze szkolnego boiska przestali się w końcu bawić w kotka i myszkę i usłyszeli, że nie chcemy ginąć w nuklearnym holokauście, przynajmniej na razie. Radość z tego, że mocarstwa zakończyły wyścig zbrojeń, że kończą nieustanną wojnę, ten ich nieprzerwany modus operandi.

Nie wolno nam roztrwaniać naszych cennych zasobów na wojny. Zamiast tego możemy wyżywić nasze dzieci i je ogrzać. Możemy się nawet nauczyć współpracy wszystkich braci i sióstr na całym świecie i uratować naszą piękną Planetę od zniszczenia. Czy nie byłoby to piękne? 
Ekscelencje! Dziękuję za waszą cierpliwość. 

tłum. Sławomir Soja

Jasnogórskie gusła z „Polskim Ruchem Antywojennym” w tle.

Jasnogórskie gusła z „Polskim Ruchem Antywojennym” w tle.

8 lutego 2023

Tym artykułem zapowiadamy cykl publikacji omawiających rozpoczynającą się polityczno-medialną „sraczkę wyborczą” sezonu 2023.

Początek sezonu wyborczego, a więc Polacy (głównie ci o krótkiej pamięci politycznej lub zbyt młodego wieku) dają się kolejny raz nabierać karierowiczom prącym do parlamentarnego żłobu.

Rozpoczynamy od „jasnogórskich” bajerów pod chwytliwą nazwą „Polski Ruch Antywojenny”.

Jak Wałęsa z Matką Boską w klapie w 1981 r., tak samo, grając na emocjach, góral spod samiuśkich Tater, Sebastian Pitoń w góralskim kapelusicku, miłośnik politycznie sprostytuowanej Konfederacji, – 40 lat po KORowsko – Solidarnościowej ściemie, ponownie prowadzi naiwnych Polaków w „patriotyczne” maliny. Sekunduje mu Leszek Sykulski, komediant wychowany przy PiSowskim żłobie (praktykował w syjonistycznym mateczniku, czyli w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego), potem miłośnik Nowoczesnej (startował w 2015 z list tej partii), a teraz twórca „sieciowej inicjatywy antywojennej” rzucający sloganami, że „do każdego patrioty wyciąga dłoń”, i który za chwilę… odbiera mikrofon uniemożliwiając zadawanie „niewygodnych politycznie pytań”.

Czy Polakom znowu, odebrało rozum – ?!

Sykulski powiedział przecież wprost na sabacie w Częstochowie, że „ich inicjatywa obliczona jest na pół roku”, czyli… do wyborów, gdyż właściwy plan i cel inicjującego duetu, to – na nośnym obecnie hasełkach „To nie nasza wojna”, „Stop amerykanizacji Polski”, – dostać się w wyborach do żłobu na Wiejskiej (najprawdopodobniej z list Konfederacji, a jak nie to z jakiejś Nowej Nadziei, Polska Jest Jedna lub nawet od Hołowni, wszystko jedno, byle do żłobu !).

W uproszczeniu obowiązujący slogan środowiskowy brzmi : to My, to My – „W-O-L-N-O-Ś-C-I-O-W-C-Y”, czyli w większości bękarty stojącego nad grobem JKM, piewcy prywatnej przedsiębiorczości, wolnego rynku, „minimalnego państwa” i jak najmniejszych podatków, który to nierób od ponad 30 lat żyje z diet poselskich (do Sejmu lub Parlamentu Europejskiego), czyli z pieniędzy podatników oraz z intryg politycznych.

JKM i jego przydupasy, zaczadzili w swoim czasie naiwne głowy liberalno-wolnorynkowymi bzdurami, „ideami” ustroju, którego nigdy nie było i prowadzą od 30 lat młodych, naiwnych (do niedawna Kolibrów, a obecnie w średnim wieku zagubionych korpoludków albo zbankrutowanych mikroprzedsiębiorców) w łapska korporacji i finansowej oligarchii, wywodzącej się z „narodu wybranego”….przez ich plemiennego boga Mamona.

PoKorwinowe bękarty kokietują także rozmodlonych „Polaków-katolików”, czyli ludzi, którym wydaje się, że są solą ziemi polskiej, rycerzami walczącymi w okopach przedmurza „ cywilizacji łacińskiej”.

Zmanipulowani „polako-katolicy” raz walczą w okopach skierowanych na Zachód (to wmawiano im, gdy za sprawą unijnej indoktrynacji „naszego papieża” JP II, ponoć mieli dawać świadectwo wiary i ewangelizować Europę Zachodnią – a jak się okazało większość skończyła jako ekonomiczni emigranci, pomywacze, opiekunowie starców schyłkowej Europy, a w najlepszym razie jako hydraulicy, kierowcy, robotnicy magazynowi lub rolno-ogrodniczy), ale przede wszystkim walczą w okopach skierowanych na Wschód – przeciwko potopowi sowieckiemu, przeciwko „bezbożnictwu”, „komunizmowi” i antycywilizacji.

Jak się jednak okazało z kierunku wschodniego przywiało nie sowietów, ale zagorzałych banderowców lub zmanipulowanych obywateli Ukrainy, okradanych przez tychże samych, jakże nam znajomych przedstawicieli „ narodu wybranego”…przez ich plemiennego boga Mamona.

Elity „narodu wybranego” przez boga Mamona realizują dwa scenariusze.

Główny, nadrzędny – polegający w pierwszym etapie na pozbyciu się „nadmiarowej”, nieprodukcyjnej części światowej populacji drogą ludobójczego eksperymentu medycznego nazwanego eufemistycznie „pandemią”, w drugim etapie na skatalogowaniu roboczo-konsumpcyjnego stada i wydzieleniu mu w drodze cyfrowego nadzoru pola „wolności” skorelowanego z reglamentowanym- gwarantowanym dochodem oraz ze stopniem uległości wobec narzuconych standardów polityczno-cywilizacyjnych. W skrócie jest to soft wersja cyfrowego obozu koncentracyjnego i współczesnego feudalizmu.

Cel o drugim stopniu ważności, podrzędny – polegający na etapowej, ale konsekwentnej depopulacji najliczniejszej etniczno-cywilizacyjnej grupy białej rasy człowieka, jaką stanowią rdzenne ludy słowiańskie, zamieszkujące Europe Środkowo-Wschodnią. Osłabienie populacji tych ludów w wyniku wojen najeźdźczych, rewolucji, wojen i konfliktów regionalnych ma stworzyć warunki do przejęcia władzy nad zamieszkałymi przez te ludy terytoriami i ich zasobami naturalnymi. Temu służy m.in. trwająca wojna domowa ruskiej ludności na terenach tzw. Ukrainy, która ma przerodzić się – w wyniku wciągnięcia w nią Polaków, Białorusinów, a być może także Słowaków, Serbów, Bułgarów itd. – w regionalną wojnę wewnątrzsłowiańską.

Dla odwrócenia uwagi od rzeczywistych inicjatorów i zaplanowanych beneficjentów wspomnianej wojny regionalnej, czyli „ psychopatycznych panów świata” z narodu wybranego … przez boga Mamona inicjowane są wprowadzające chaos inicjatywy na wzór omawianego tu „Polskiego Ruchu Antywojennego”. Głoszącego oprócz połowicznie słusznego skądinąd hasła „To nie jest nasza wojna” ( gdyż sedno tkwi w tym, kogo uważamy za „ naszego”?) także drugie, ogólnikowe i kłamliwe hasło: „ Stop amerykanizacji Polski”, które właściwe winno brzmieć „ Stop judaizacji Polski”.

Warto bowiem przypomnieć panom Sykulskiemu i Pitoniowi, że 13 grudnia 2023 r. przypada 110 rocznica powołania do życia w USA, w wyniku spisku kilku rodzin żydowskich finansistów, Banku Rezerwy Federalnej. Powołanie tego banku było skutecznym zamachem na republikańsko-wolnościowe ideały państwa amerykańskiego, a zarazem odebraniem Amerykanom praw obywatelskich i podstaw suwerenności państwowej.

Hasło „Stop amerykanizacji Polski” podobnie jakrozgrzebane i zarazem pogrzebane hasło „ Stop ustawie Just 447” przez fałszywy, gdyż w swych strukturach przywódczych niepolski tzw. Ruch Narodowy – jest odwracaniem uwagi Polaków od zasadniczego zagrożenia ich bytu państwowego i rodzinnego przez agresywne, grabieżcze i destrukcyjne środowiska żydowskie.

Właściwy duet haseł antywojennych, precyzujący niebezpieczeństwo, winien brzmieć:

Właściwy duet haseł antywojennych, precyzujący niebezpieczeństwo, winien brzmieć:

To nie nasza wojna ! , Stop judaizacji Polski !

Dodatek edukacyjny:

Około 1:06:42 przykład ” wolnościowych reakcji „

PZ

______________________________________

PS

Z pewnością u wielu z Państwa czytających powyższy tekst wywoła on reakcję niezgody na zawarte w nim refleksje, dotyczące panów L.Sykulskiego i S.Pitonia. Bo jakże to tak można, atakować przyzwoitych Polaków, którzy dzielą się z nami swoimi rozsądnym politycznymi spostrzeżeniami i poglądami, z którymi zgadzają się myślący, świadomi Polacy -? Czy tylko Autor tych refleksji posiada placet na jedynie słuszną PRAWDĘ i tylko On jest jedynym jej głosicielem?

Otóż, nikt tu nie kwestionuje poglądów panów L.Skulskiego i S.Pitonia, ich antycowidowych opinii, a zwłaszcza antywojennych postulatów. Rzecz leży w zupełnie innym miejscu. Zawiadowcy syjonistycznego, żydowskiego reżimu IIIRP/Polin doszli do wniosku, że wojna z Rosją na Ukrainie i angażowanie w nią Polaków poprzez militarną i gospodarczą pomoc żydowskiemu reżimowi Ukrainy, a być może i przyszłe zaangażowanie w działaniach militarnych przeciw Rosji, nie cieszą się aprobatą polskiego społeczeństwa. Wojna Zachodu z Rosją pozwoliła Polakom dostrzec, że między bandą rządzących w IIIRP/Polin syjonistów i bandą syjonistycznej opozycji nie istnieją praktycznie jakiekolwiek różnice polityczne – jedna i druga banda syjonistów opowiada się za wojną z Rosją. A to może odbić się negatywnie na wyborczej frekwencji. 

Niewielu już pamięta jak reżim IIIRP/Polin przygotowywał się do referendum akcesyjnego do UE. Media o.T.Rydzyka udzielały swojej propagandowej tuby przeciwnikom wejścia do UE. W 2001r. powstała partia LPR pod przywództwem R.Giertycha, która organizowała nas do referendum akcesyjnego – to było jej główne zadanie zlecone przez założycielską agenturę – organizowała nas w proteście „NIE dla UE”. Autor tekstu i ja angażowaliśmy się w „NIE dla UE” – młodsi o dwadzieścia lat i niestety, także o brak doświadczenia politycznego z syjonistycznym reżimem, daliśmy się ograć jak dzieci. Poszliśmy do referendum akcesyjnego głosując na NIE. Syjonistycznemu reżimowi IIIRP/Polin właśnie o to chodziło – chodziło wyłącznie o frekwencję, resztę reżimowi specjaliści załatwili już sami i wyniki referendum sfałszowali. Czy można to sprawdzić? – NIE, ponieważ dokumentacja referendalna decyzją sejmu IIIRP/Polin została całkowicie zniszczona 30 dni po referendalnym przekręcie.

Dzisiaj panowie L.Sykulski i S.Pitoń organizują frekwencję na wybory parlamentarne – grają po stronie syjonistycznego, żydowskiego, reżimu IIIRP/Polin, który boi się niskiej frekwencji. I o to w tej imprezie chodzi. Wypada jednak zastanowić się, dlaczego żydo-katolicki Kościół, który oficjalnie popiera walkę Zachodu z Rosją, udzielił swoich pomieszczeń „antyamerykańskiej” inicjatywie antywojennej (?).

___

L.Skulski był także członkiem komisji weryfikacyjnej A.Macierewicza.

Jak kitajcy robią amerykańców w balona.[Nowe mapki]

Jak kitajcy robią Amerykanów w balona.

Mirosław Dakowski, 6 lutego 2023

[Jest gdzieś lepsza mapka tego lotu, ale nie mogę znaleźć. Może ktoś mi prześle? -Już przesłał, dzięki. Są na dole]

Od pewnego czasu czytamy o podróżach chińskiego balonu meteorologicznego przez rozległe Stany w Ameryce Północnej. Jak czytamy, aerostat [??] ten porusza się w sposób kierowany i przeleciał nad wszystkimi potrzebnymi Chińczykom tajnymi bazami amerykańskimi, przedefilował dostojnie od Alaski, nad Kanadą, nad całymi Stanami, by wreszcie zostać zestrzelonym na drugim końcu Stanów Zjednoczonych: Sterowiec został zestrzelony, więc zniszczony w Karolinie Południowej, bardzo blisko Florydy! Proszę na szkicu przedłużyć sobie trasę do Florydy…

Nie dziwię się, że przez cały ten czas żurnaliści polscy nie zorientowali się, że nie jest to balon, tylko sterowiec. Do tego zawodu dobierani są przecież ludzie ulegli, a nie inteligentni.

Inna musi być jednak przyczyna, dla której wojska amerykańskie pozwoliły na tak daleki, bezczelny lot sterowca chińskiego. Przecież musieli wiedzieć, że aparat ten ma swoje autonomiczne źródła energii. Najprawdopodobniej cała powłoka balonu pokryta jest folią fotowoltaiczną, a na tych ogromnych wysokościach [ponad 18 km] żadne chmury przed zbieraniem energii słonecznej nie bronią.

Fakt, że staremu sklerotykowi Bidenowi pozwolono wygłosić jakieś bełkotliwe zdania na ten temat, jest może zabawny – ale i straszny. Powtarza bowiem praktykę starczych drgawek z końcówki sowietów, gdy mówiło się, że Breżniew do poruszania się oczekuje na dostawę [ukradzionych w Ameryce] tranzystorów, a pijany Jelcyn, gdy bełkotał przemówienia, podtrzymywany był przez dwie hoże a krzepkie komsomołki. Widzimy, że przepowiednia Matki Boskiej o rozszerzeniu się błędów Rosji na cały świat ma również takie, widowiskowe strony. Bidena powinno podtrzymywać w pozycji stojącej dwóch murzynów -pederastów?

Nie wiem czy jest możliwe, że również w Centralnej Agencji Wywiadowczej rządzą „generałki”. Dowiedziałem się niedawno z rozbawieniem, że cały front Południowy Armii Stanów Zjednoczonych jest dowodzony przez jakąś pańcię, właśnie generałkę. Oczywiście panie takie w Sztabie Armii zajmują się kontrolowaniem właściwej proporcji [a może pozycji?? ] żołnierek do żołnierzy, czy też pederastów do normalnych. Nie mają więc czasu na zastanawianie się o celach niewinnych meteorologicznych balonów chińskich.

  • Widziany był w Montanie. W stanie tym, podobnie jak w Wyoming i Północnej Dakocie, znajdują się amerykańskie bazy z bronią atomową. W bazie sił powietrznych w Montanie znajduje się ok. 150 silosów przeznaczonych do przechowywania pocisków międzykontynentalnych.

Zabawne jest tłumaczenie: „Dowódcy armii USA odradzili prezydentowi Joe Bidenowi zestrzelenie balonu, w obawie przed tym, by jego szczątki spadając na ziemię nie stworzyły zagrożenia”.

Tymczasem najprawdopodobniej sterowiec ten na żywo przekazywał dane, które miał zebrać do jakiegoś stateczku rybackiego, czy to najpierw łowiącego ryby u wybrzeży na Oceanie Spokojnym, czy później, kiedy sterowiec przeleciał aż nad Atlantyk, przekazywał te wszystkie dane do innych spokojnych rybaków. Przecież Chinatown są w Stanach Zjednoczonych liczne i bardzo patriotyczne. Najpewniej wiązką bardzo wąską, by nie denerwować CIA.

Jeśli meteorologowie i inni uczeni chińscy potrafili jedynie zmianami wysokości balonu wprowadzać go na właściwe tory, we właściwe nurty atmosfery, to należą im się największe uznanie i gratulacje. Poza tym przekazywanie zdobytych wiadomości mogło być wąskokątną wiązką do przelatujących satelitów. Jest to odległość wielokrotnie mniejsza niż nawet do zaprzyjaźnionych stateczków.

Również samo zestrzelenie, na końcu mającej tak wielki sukces trasy niewinnego balonu zostało chyba nakazane przez jakiegoś wielbiciela Chin Ludowych. Prawie na pewno pilot tego Raptora, który miał za zadanie zniszczyć tak zwany balon, również miał sympatię pro-chińskie. Jakiś Китайчонок Ли ??. Przecież Chińczykom zależało, by zniszczyć aparaturę, która została już wykorzystana i więcej niepotrzebna, a Amerykanom ta wiedza by się przydała… Byłoby przykro, gdyby najnowsze osiągnięcia chińskiej elektroniki i informatyki dostały się w ręce niepowołanych Amerykanów.

A można było przestrzelić powłokę, dla ew. szybszego spadania – w kilku miejscach, by uzyskać nietkniętą aparaturę chińską…

========================

mail:

...i dalej, nad Florydę… Wot, kak mudryj…

Tu napędu nie widać…Tylko kilka paneli

===================

mail od kontrolera lotów:

Każdy balon meteo musi być opisany w międzynarodowej bazie NOTAM (Notice to Air Men), gdzie podaje się miejsce startu, przewidywaną wysokość i czas trwania lotu. Jeśli ten akurat był balonem meteo, to taki ślad powinien być dostępny w sieci lotnictwa i Chińczycy mogliby, gdyby chcieli, udostępnić taką informację.

A, jeśli chodzi o reakcję amerykańską, to wydaje się dziwne, że strącili go pociskiem rakietowym, co dawało pewność, że go zniszczą w takim stopniu, że udowodnienie istnienia w nim potencjalnego napędu i, co ważniejsze, sprzętu szpiegowskiego, będzie niemożliwe.

Przecież, gdyby to miał być balon szpiegowski, należałoby go przechwycić mniej drastycznymi środkami i sprowadzić na ziemię. Ostatecznie – nie leci on z jakąś zawrotną prędkością.

Dlatego – moim zdaniem, jest to naciągany temat.

=========================

Czemu taka ŚMIERTELNA CISZA wokół tej sprawy? Komu służą „dziennikarze”?

Czemu taka ŚMIERTELNA CISZA wokół tej sprawy? Komu służą „dziennikarze”?

KATERINA JANOUCH: Varenda mainstreamjournalist borde sova illa – och fråga sig hur de kunnat sälja ut sin journalistiska heder – SwebbTV

KATERINA JANOUCH:

Każdy dziennikarz głównego nurtu nie powinien spać spokojnie – i zastanawiać się, jak mógł sprzedać swój dziennikarski honor

Tłumaczenie ze szwedzkiego

====================================

Tysiąc osób wstaje zgodnie i daje owację na stojąco. Cała sala kongresowa w stolicy Szwecji jest wypełniona ludźmi, którzy przybyli z daleka, aby wysłuchać długiej kolejki uznanych badaczy, lekarzy i profesorów, z których kilku przyjechało z zagranicy, aby podzielić się swoją wiedzą opartą na dowodach i faktach. Omawiane tematy są kluczowe dla zdrowia i medycyny i wydaje się, że ta ciesząca się dużym zainteresowaniem konferencja powinna obudzić w każdym dziennikarzu instynkt zaangażowania, próbowania dowiedzenia się więcej i dokumentowania. Ale zamiast tego zapada głucha cisza. Żadne redakcje nie wysłały swoich pracowników. Zastanawiam się, czy w mediach głównego nurtu nie ma prawdziwych dziennikarzy, czy są tylko przekupione marionetki, które tchórzliwie postanawiają milczeć, gdy rozwija się poważny skandal medyczny?

Wszyscy powinni być tutaj, na dużej konferencji Läkaruppropet, która odbyła się w dniach 21-22 stycznia w Stockholm Waterfront Congress i która przyciągnęła ponad tysiąc gości, z których wielu pracuje w służbie zdrowia.

Powinieneś tu być.

Wy, którzy nazywacie siebie dziennikarzami śledczymi!! Trzeba było chyba cię pobić, żebyś się wybrał tu pod lufą karabinu! Powinieneś złożyć wniosek o akredytację kilka miesięcy temu. Twoi redaktorzy by cię przysłali, wiedzieli, że to ważne. Siedzielibyście na spotkaniach i ustalalibyście zadania, dyskutowaliście o tym, jak najlepiej poradzić sobie ze wszystkimi sprawami, które muszą piętrzyć się w waszych głowach i których nie możecie w żaden sposób odrzucić.

Każdy, kto nazywa siebie reporterem, śledczym lub prowadzącym dochodzenie, powinien leżeć bezsennie przez wiele miesięcy i rozmyślać nad niepokojącymi i alarmującymi wiadomościami, które napływają zarówno z zagranicy, jak i ze Szwecji: Niezwykła liczba skutków ubocznych; Nagła śmierć dorosłego; Sportowcy, którzy upadają i umierają w trakcie skoku! Ty, który donosiłeś o tym, jak Chińczycy padali na ulicach i terroryzowali cały świat na początku 2020 roku, teraz milczysz w 2023 roku, kiedy jest już ponad tysiąc elitarnych sportowców, którzy „nagle” zmarli, mimo że byli tak młodzi i powinni byli mieć całe życie przed sobą?

Mogłabym kontynuować: Zwiększenie ALS  (ALSnieuleczalna, postępująca choroba neurodegeneracyjna, przypis tłumacza); Spadające wskaźniki urodzeń w Szwecji i reszcie Europy; Nadmierna śmiertelność; Turbo – rak; Mnogi rak; Gwiazdy cierpiące na paraliż twarzy, problemy z sercem, udary; Gwiazdy, które szczerze w niektórych przypadkach wypowiadają się i zeznają o tym, jak źle czują się po zastrzykach; Eric Clapton nawet napisał o tym piosenkę, o rany!

W tym samym czasie: Renomowani badacze i lekarze, których uciszono i usunięto z platform społecznościowych. Na przykład tak zwani „weryfikatorzy faktów” na Facebooku, sponsorowani przez firmy farmaceutyczne – te same firmy farmaceutyczne, które produkują preparaty, o których początkowo mówiono, że są w stanie powstrzymać koronawirusa, ale które coraz częściej okazują się być preparatami, które zamiast tego nokautują ludzki układ odpornościowy.

I te demonstracje, mój Boże, tysiące ludzi na ulicach wielkich miast, ostatnio w Londynie, ludzi na wózkach, dotkniętych jakąś nieznaną chorobą! Plakaty o ciężko chorych i zmarłych umieszczane w redakcjach BBC… i wszystkie te dzieci i młodzież, które zmarły! W pełni zdrowe dziewczęta i chłopcy, którzy nagle po prostu umarli! Nawet małe dzieci w krajach, w których zastrzyki podaje się najmłodszym.

Co to za wielki słoń stojący na środku sali, czyż każdy dziennikarz z honorem nie powinien starać się dowiedzieć o co chodzi? Ponieważ to nie „antyszczepionkowcy” chodzą ulicami Londynu i demonstrują, ci ludzie na wózkach inwalidzkich przyjęli zastrzyki covidowe, tak jak kazała im władza. A mimo to są chorzy. Bardzo, bardzo chorzy! Niektórzy nie mogą chodzić. Inni trzęsą się w niekontrolowany sposób. Mieli skrzepy krwi i wysypki. Choroby autoimmunologiczne. Oni cierpią!

Ale szwedzcy dziennikarze głównego nurtu nie są tym zainteresowani. Są cisi. Nie donoszą o dziwnych rzeczach, które się dzieją. Nie chcą odpowiedzi na zagadnienie, które piętrzą się jak nieme znaki zapytania pojawiające się we mgle. Jak śpicie, wy, kobiety i mężczyźni, którzy należycie do „mocarstwa trzeciej władzy” (media, przypis tłumacza), wy, którzy jesteście tam, by informować obywateli o tym, co dzieje się w społeczeństwie? Mówi się, że wolne dziennikarstwo jest gwarancją wolności słowa i demokracji, ale dlaczego w takim razie wielkie media decydują się całkowicie zaciemniać i uciszać badania i naukę, które wykraczają poza ramy i wskazują na najbardziej oczywiste: że tutaj jest pies pogrzebany! Każdy dziennikarz z powołania powinien zabrać się do kopania! Każdy dziennikarz z zachowanym instynktem zawodowym powinien pragnąć poznać prawdę!

Zamiast tego tak zwani dziennikarze przymykają oko. Zamiast zagłębiać się w to, jak to się stało, że do 5 stycznia 2023 r. włącznie, otrzymano i zarejestrowano w Szwecji łącznie 104874 zgłoszeń podejrzewanych skutków ubocznych szczepionek stosowanych przeciwko covid‍-‍19. 7749 poważnych skutków ubocznych tylko dla np. Comirnaty, według Szwedzkiej Agencji Leków. W związku ze szczepieniem przeciwko świńskiej grypie szczepienie zostało wstrzymane, gdy wykryto poważne skutki uboczne i zgony. Ale pomimo tego, że poważnych skutków ubocznych i zgonów jest wielokrotnie więcej w związku ze szczepieniami przeciwko covid-19, Agencja Zdrowia Publicznego nadal zaleca masowe szczepienia i dawki przypominające. Jak to jest? Dlaczego dziennikarze nie zastanawiają się i nie rozpoczynają debaty na ten temat?

Ale dziennikarzy to nie interesuje. Zamiast tego ci tak zwani dziennikarze wybierają oczernianie ludzi, którzy są zainteresowani ujawnieniem wszystkich faktów, brzydkimi i uwłaczającymi szyderstwami. Tak, piszę „tak zwanych dziennikarzy”, ponieważ dla mnie porzucili swoją misję. Nie interesuje ich prawda, a także zwracanie uwagi na ciężko chorych przez te zastrzyki. I nawet jeśli okaże się, że to, co mówią krytyczni naukowcy i lekarze, jest całkowicie błędne (co niestety nie jest), uczciwi dziennikarze powinni zgłosić, że te dyskusje toczą się i dać im przestrzeń. Nie powinni starać się tłumić debaty i udawać, że wokół nas nie dzieje się wielkie ludzkie cierpienie.

Ale prawda jest jak lew. Uwolnij go, a będzie się bronił. Pisałem to już wcześniej i napiszę jeszcze raz, 2023 to rok, w którym prawda wylewa się i nie można jej powstrzymać. Odbyła się konferencja Doctors Call, ponad tysiąc osób i wielu międzynarodowych badaczy, w tym brytyjski kardiolog Aseem Malhotra (którego własny ojciec zmarł po szczepieniu na covid) i Robert Malone (jeden z tych, którzy opracowali technologię mRNA i który jest teraz jednym jego największych krytyków), a ich badania i krytyka pozbawionego pieniędzy farmaceutycznego i medialnego establishmentu są publikowane na całym świecie w coraz większych mediach. Prawda wycieka, tama kłamstw pęka. Zakłamani dziennikarze, którzy coraz bardziej konwulsyjnie próbują zamykać oczy, są po złej stronie historii. Jeśli chodzi o leki, które czynią szkody, takie jak Neurosedyn, gdzie oni sami chcieliby być? Po stronie krytycznych recenzentów, którzy odkryli związek i uratowali więcej dzieci przed krzywdą na całe życie? A może w frakcji kłamstw, gdzie zamiata się pod dywan i chronili winnych, których cynizm powodował cierpienia i rujnował życie? Powinniście naprawdę pomyśleć o swojej misji, szwedzcy dziennikarze głównego nurtu. Pewnego dnia będzie za późno i zaufanie do Was nigdy nie zostanie odbudowane. Zastanów się, czy naprawdę warto.

KATERINA JANOUCH

prezenterka i felietonistka Swebbtv, autorka i dziennikarka

komentarz tłumacza: Ojciec Katarzyny, František Janouch jest profesorem fizyki i by politycznym emigrantem po 1968 czyli po upadku Czeskiej Wiosny. Swebbtv jest poza-mainstreamową szwedzką telewizją i witryną internetową.

Cejrowski o Zełenskim: Wróg Polski gorszy od Putina… 

Cejrowski o Zełenskim: Wróg Polski gorszy od Putina… 

Na antenie Radia Wnet, Wojciech Cejrowski wypowiedział się na temat Wołodymira Zełenskiego. Określił go nie tylko wrogiem Polski ale stwierdził, że jest bardziej niebezpieczny niż Putin.

Podczas rozmowy na antenie Radia Wnet, Wojciech Cejrowski, znany podróżnik i komentator polityczny wypowiedział się na temat Wołodymira Zełenskiego – prezydenta Ukrainy.

Według Cejrowskiego, Zełenski to wróg Polski.

To raczej wróg Polski, bo za Wołyń nie przeprosił do tej pory, a pieniążki bierze z Polski – mówił Cejrowski.

Podróżnik ocenił także postępowanie Putina, oceniając jego działania jako racjonalne w odróżnieniu od postępowania Zełenskiego.

Zełenski wzywa NATO, żeby prewencyjne uderzenie atomowe zrobić na Rosję. To w tej sytuacji w Ameryce to oceniono (…), że ześwirował.

Poprzednio myśleliśmy, że świrem jest Putin. Doszliśmy do wniosku – ja z panem – w tej rozmowie, że wycofano się z tego, że jednak nie świr, klepki mu się nie poprzesuwały, tylko zbrodniarz wojenny – stwierdził Cejrowski.

Trzeba się rakiem wycofać z kontaktów ze świrem. Trzeba grać na zmianę reżimu na Ukrainie. Przecież ten człowiek jest niepoczytalny. I jeszcze zapisuje się do NATO – podkreślił.

Cejrowski stwierdził, że winę za toczącą się wojnę i brak rozmów pokojowych ponosi głównie prezydent Ukrainy. Jednocześnie podróżnik nawołuje do zmiany reżimu na Ukrainie i odsunięcie Zełenskiego od władzy.

Źródło: RadioWnet/pp

Od ponad roku wiemy definitywnie, że mRNA utrzymuje się w organizmie. W niektórych przypadkach przez co najmniej 60 dni. [A to ZBRODNIA].

Od ponad roku wiemy definitywnie, że mRNA utrzymuje się w organizmie. W niektórych przypadkach przez co najmniej 60 dni.

‘Mam nadzieję, że się tego nie dowiemy’ czyli gdzie jest mRNA

AlterCabrio

Od co najmniej 20 miesięcy wiemy, że zamiast pozostawać w pobliżu miejsca wstrzyknięcia, jak reklamowano, LNP rozchodzą się po całym ciele, przekraczając nawet barierę krew-mózg. Dostają się do niemal każdej komórki i tkanki. Nowe sekcje zwłok każdego dnia pokazują szerszą i głębszą infiltrację.

−∗−

Tłumaczenie artykułu ze strony Breta Swansona będącego kolejną analizą sławnego już filmu z udziałem jednego z dyrektorów firmy farmaceutycznej Pfizer produkującej szczepionki przeciw covid. /AlterCabrio – ekspedyt.org/

__________***__________

„Mam nadzieję, że się tego nie dowiemy… iż mRNA pozostaje w organizmie” — mówi naukowiec z firmy Pfizer

Mam nadzieję, że nie dowiemy się, iż mRNA w jakiś sposób utrzymuje się w organizmie” — mówi dr Jordon Walker, dyrektor ds. badań i rozwoju mRNA w firmie Pfizer, w filmie nagranym potajemnie przez Project Veritas.

Project Veritas

@Project_Veritas

·

Obserwuj

BREAKING: @Pfizer Director Concerned Over Women’s Reproductive Heath After COVID-19 Vaccinations “There is something irregular about their menstrual cycles…concerning…The vaccine shouldn’t be interfering with that…It has to be affecting something hormonal…” #Pfertility

Przepraszam, doktorze Walker. Od ponad roku wiemy definitywnie, że mRNA utrzymuje się w organizmie. W niektórych przypadkach przez co najmniej 60 dni. Światowej klasy grupa patologów z Uniwersytetu Stanforda poinformowała o tym na łamach Cell, w dniu 24 stycznia 2022r. – ”Immune imprinting, breadth of variant recognition, and germinal center response in human SARS-CoV-2 infection and vaccination”. A im dłużej mRNA się utrzymuje, tym bardziej toksyczne białko kolczaste będzie wytwarzać i tym większe ryzyko problemów zdrowotnych.

(Jak zwykle są zastrzeżenia do filmów z ukrytej kamery. Oficjalne oświadczenie firmy Pfizer dotyczące poprzednich filmów z dr Walkerem sugeruje autentyczność, ale nie mamy pewności).

Dr Walker zastanawia się również nad potencjalnymi przyczynami powszechnych nieprawidłowości miesiączkowania. Mówi, że szczepionka musi wchodzić w interakcję z osią HPG (podwzgórze, przysadka mózgowa, gonady) – łańcuchem hormonalnym, który reguluje menstruację i wiele innych układów biologicznych. Jest jednak zdezorientowany, ponieważ „szczepionka nie przekracza bariery krew-mózg”.

Tyle tylko, że to właśnie trafia do mózgu. To też wiemy od dawna, co potwierdzają liczne sekcje zwłok. Dr Walkerowi nawet nie przychodzi do głowy, że nanocząsteczki lipidowe (LNP) trafiają również bezpośrednio do jajników, o czym wiemy od wiosny 2021r., kiedy kanadyjski wakcynolog dr Byram Bridle odgrzebał dokumentację regulacyjną firmy Pfizer przesłaną do japońskiego rządu.

  • Od co najmniej 20 miesięcy wiemy, że zamiast pozostawać w pobliżu miejsca wstrzyknięcia, jak reklamowano, LNP rozchodzą się po całym ciele, przekraczając nawet barierę krew-mózg. Dostają się do niemal każdej komórki i tkanki. Nowe sekcje zwłok każdego dnia pokazują szerszą i głębszą infiltrację. Zaledwie wczoraj patolog dr Ryan Cole ujawnił wyniki nowej sekcji zwłok z białkiem kolczastym w nadnerczach.
  • Project Veritas
  • @Project_Veritas
  • ·
  • Obserwuj
  • BREAKING: @Pfizer Director Concerned Over Women’s Reproductive Heath After COVID-19 Vaccinations “There is something irregular about their menstrual cycles…concerning…The vaccine shouldn’t be interfering with that…It has to be affecting something hormonal…” #Pfertility
  • Przeczytaj całą rozmowę na Twitterze
  • Według artykułu z Cell, autorstwa patologów ze Stanford, mRNA utrzymuje się znacznie dłużej niż reklamowano, co najmniej 60 dni. Naturalny mRNA rozkłada się i rozpuszcza w ciągu kilku minut lub godzin. Jest bardzo niestabilny, co jest dobrą rzeczą. Zmodyfikowany RNA [modRNA] użyty w szczepionkach jest jednak syntetyczny. Pfizer i Moderna zastąpiły wszystkie uracyle (U) pseudo-urydyną (Ψ), która, jak wiemy, stabilizuje modRNA i zapobiega jego rozpadowi. Uważali, że będzie to korzystne, gdy wytworzy się więcej antygenu na dłużej i prawdopodobnie zmniejszy stan zapalny.
    _
  • Trwały modRNA wytwarza następnie przez długi czas białko kolczaste – nie minuty lub dni, ale być może tygodnie lub miesiące. Wytwarza to w całym ciele, w wielu tkankach. RNA jest kodem, a nie samym lekiem, więc dopóki się utrzymuje, „mówi” rybosomom, aby dalej wytwarzały białko. Jak więc kontrolować dawkę? Nie sądzę, żebyśmy mogli. W wielu przypadkach trwały mRNA może wytwarzać ogromne, lecz nieznane ilości białka kolczastego, dostarczając super dawki tego, co obecnie wiemy, że jest białkiem wysoce toksycznym.
    _
  • Białko kolczaste atakuje szczególnie śródbłonek naczyniowy, wyściółkę naszych naczyń krwionośnych i naczyń włosowatych i przenika każdą tkankę. Rezultatem jest często znacznie, znacznie więcej białka kolczastego, przez znacznie dłuższy czas, w znacznie większej liczbie tkanek, niż praktycznie ktokolwiek mógłby wyprodukować podczas naturalnej infekcji.
    _
  • W przypadku większości naturalnych infekcji nasz układ odpornościowy zabija wirusa w warstwach śluzówki – nosogardzieli, płucach, jelitach – w ciągu kilku dni. Dlatego wirus (i białko kolczaste) często nie dociera do tkanek poza warstwę błony śluzowej.
    _
  • W ciężkich infekcjach Covid-19, białko kolczaste może uszkodzić tkanki płuc, naczyń, nerek itp. i wywołać burzę cytokinową. Lecz szczepionki generują znacznie więcej białka kolczastego i całkowicie omijają warstwę śluzówki – naszą pierwszą linię obrony – przechodząc bezpośrednio do naszych wrażliwych narządów.

Źródło: Michael Mörz, A Case Report: Multifocal Necrotizing Encephalitis and Myocarditis after BNT162b2 mRNA Vaccination against COVID-19: “…the presence of spike protein must be ascribed to vaccination rather than to viral infection. The findings corroborate previous reports of encephalitis and myocarditis caused by gene-based COVID-19 vaccines.”

Jeśli ten film jest autentyczny, może zapoczątkować bardziej publiczną dyskusję na temat wielu głębokich problemów naukowych i zdrowotnych, które mamy od dwóch lat. A przynajmniej pokazuje, jak mało niektórzy dyrektorzy w firmie Pfizer pojmują na temat swoich własnych produktów oraz tego, co mówi nam nauka i dane.

Wygląda na to, że cenzura w dużej mierze zawładnęła ich praktykami.

_________________

“I hope we don’t find out…this mRNA lingers in the body,” says Pfizer doctor, Bret Swanson, February 3, 2023

−∗−

Powiązane tematycznie:

Kumulacja poszczepienna czyli co robią nanocząstki lipidowe
(…) dr Robert Malone, twórca technologii szczepionek mRNA, powiedział, że nanocząstki lipidowe szczepionki przeciw COVID – które mówią organizmowi, aby wyprodukował białko kolczaste – opuszczają miejsce wstrzyknięcia i gromadzą się […]

_________________

mRNA w domu i zagrodzie czyli to dopiero początek
Nie tylko nasze rządy i media nadal chwalą technologię mRNA, ale intencją jest, aby szczepionki mRNA leczyły również wiele innych chorób, przynosząc kolejne miliardy dolarów firmom farmaceutycznym oraz ekspertom i […]

_________________

Komórki nie kłamią: mRNA działa!
„Białko kolczaste jest toksyną”, mówi patolog dr Ryan Cole, i prawie na pewno powoduje raka w wielu przypadkach. “Wiemy, że białko kolczaste może indukować szlaki nowotworowe. I to się dzieje. […]

_________________

‘Wycofać natychmiast’ czyli jak oszukano kobiety
Kiedy kobiety dowiedzą się, że zostały w ten sposób oszukane, to szczęśliwe nie będą. Jednak dzięki cenzurze i brakowi informacji w mediach głównego nurtu większość kobiet nigdy się nie dowie. […]

Si vis belli para bellum

Si vis belli para bellum

Stanisław Michalkiewicz „Forum Polskiej Gospodarki” (fpg24.pl)  •  4 lutego 2023 http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5332

Pan minister Błaszczak, zwłaszcza w dniach ostatnich (najwyraźniej nadchodzą zapowiadane w Piśmie Świętym „dni ostatnie”), wielokrotnie powtarzał łacińską sentencję: „si vis pacem para bellum” (jeśli chcesz pokoju, szykuj się do wojny), na uzasadnienie gigantycznych zakupów uzbrojenia, twierdząc przy tym, że jest ono kupowane na potrzeby polskiej armii, która ma się zwiększyć do 300 tys. żołnierzy, no a tych trzeba odpowiednio uzbroić. To, że trzeba ich uzbroić, to oczywiste, chociaż przy okazji niedawnej rocznicy Powstania Styczniowego można przypomnieć popularną pieśń z tamtych czasów:

Obok Orła znak Pogoni;

poszli nasi w bój bez broni, hu, ha,

wiatr gra, krew gra, hu, ha!

Niechaj Polska zna, jakich synów ma!

Ale mniejsza z tymi wspominkami, między innymi, jak to powstańców styczniowych wspierali mężni Ukraińcy, bo ważniejsze jest to, że ani pan prezydent Duda, ani pan premier Morawiecki, ani nawet Naczelnik Państwa nie wykorzystał okazji by podkręcić jednego, albo drugiego, żeby przekonał prezydenta Józia Bidena, aby uzbrojenie tych dodatkowych 200 tysięcy polskich żołnierzy sfinansowały Stany Zjednoczone.

Prezydent Biden wielokrotnie wspominał, że USA chciałyby wydatnie wzmocnić wschodnią flankę NATO, więc pan prezydent Duda mógłby mu podpowiedzieć, jak to zrobić. Właśnie tak. Niestety, pan prezydent Duda, zwłaszcza w stosunkach z amerykańskimi prezydentami, jest bardzo nieśmiały. Bez pozwolenia nie ośmiela się usiąść w ich obecności, ani nawet się odezwać– co sam powiedział uczestnikom przyjęcia, wydanego w listopadzie 2018 roku w polskiej ambasadzie w Waszyngtonie z okazji 100 rocznicy odzyskania niepodległości – że podczas przeprowadzonej tego samego dnia rozmowy w cztery oczy z prezydentem Trumpem nie poruszył sprawy ustawy nr 447, „bo strona amerykańska tego nie zaproponowała”.

Wracając tedy do łacińskiej sentencji nadużywanej w dniach ostatnich przez pana ministra Błaszczaka, to można by ją uzupełnić inną sentencją: „si vis belli para bellum”, co się wykłada, że jeśli chcesz wojny, szykuj się do wojny. Chodzi o to, że wprawdzie wszystkie wojny toczą się o pokój, a w każdym razie wszystkie one kończą się jakimś pokojem – ale żeby doprowadzić do pokoju, to najpierw trzeba doprowadzić do wojny. A żeby doprowadzić do wojny, to najpierw trzeba się do niej przygotować, to chyba jasne.

Tymczasem pod koniec lutego ubiegłego roku, kiedy to rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę, można było odnieść wrażenie, jakby rząd polski nie był do tej wojny przygotowany. Okazuje się jednak, że ze strony rządu to był tylko taki zwód, żeby przed opinią publiczną lepiej ukryć pewne wydarzenie, które miało miejsce na długo przed rosyjską inwazją na Ukrainę, bo 2 grudnia 2016 roku. Tego dnia między rządem polskim, a rządem ukraińskim została bowiem podpisana umowa o wzajemnej współpracy w dziedzinie obronności. Została ona dlaczegoś opublikowana dopiero 3 lata później, w Monitorze Polskim z roku 2019 pod pozycją 50. Bardzo możliwe, że ze względu na zawarty w niej art. 12, którego treść uzasadniałaby zmianę tytułu umowy – że nie o „współpracy w dziedzinie obronności”, tylko „o oddaniu Ukrainie wszystkich zasobów, jakie znajdują się w posiadaniu Rzeczypospolitej Polskiej”. Przytoczę ten artykuł w pełnym brzmieniu, żeby Czytelnik sam się o tym przekonał.

1. W razie stanu wyjątkowego, katastrofy naturalnej lub stanu wojennego, ogłoszonego na terytorium jednej lub obu Stron, mogą one proponować sobie wzajemnie niezwłoczne wsparcie.

2. Wsparcie o którym mowa w ust. 1 niniejszego artykułu, będzie odbywać sie na zasadach określonych w prawie wewnętrznym Strony udzielającej tego wsparcia i będzie obejmować:

1. Nieodpłatne przekazania uzbrojenia, produktów podwójnego zastosowania i mienia niebojowego, pochodzącego z zasobów sił zbrojnych jednej ze stron;

2. Specjalne doradztwo i wsparcie wraz z czasową wymianą wyszkolonego i kompetentnego personelu wojskowego i cywilnego w celach wykonania uprzednio określonych prac i świadczenia usług;

3. W zakresie przewidzianym prawem wewnętrznym Stron, wyposażenie, zapasy, produkty i materiały czasowo wwiezione na terytorium Strony i wywiezione z niego w związku ze wsparciem o którym mowa w ust. 1 niniejszego artykułu, bedą zwolnione z podatków, ceł i innych opłat.

Warto dodać, że umowa opatrzona jest jedynie parafkami obydwu sygnatariuszy, więc nie wiadomo, kto konkretnie „z upoważnienia rządu Rzeczypospolitej Polskiej” ją podpisał, ale bez względu na to, kto to był, odpowiedzialność za jego działania ponosi ówczesny premier rządu, czyli pani Beata Szydło, dzisiaj na politycznej emeryturze w luksusowym przytułku dla „byłych ludzi”, czyli Parlamencie Europejskim, dokąd została zesłana przez Naczelnika Państwa w następstwie „głębokiej reorganizacji rządu” w roku 2017.

W zacytowanym artykule umowy zwraca uwagę zobowiązanie do „nieodpłatnego” przekazania uzbrojenia itd., „z zasobów sił zbrojnych”. Krótko mówiąc, w tej umowie rząd polski zobowiązał się do uzbrajania i wyposażania Ukrainy kosztem osłabienia zdolności obronnych państwa polskiego – do czego w niepojętym przypływie szczerości, być może podyktowanym pragnieniem zaimponowania przybyłym do Davos na swój zjazd złotym cielcom z różnych zakątków świata – pan prezydent Duda się przyznał – że 260 czołgów i innych rodzajów uzbrojenia, jakie Polska nieodpłatnie przekazała Ukrainie, nie pochodziło z rezerw – bo tych Polska nie miała – tylko zwyczajnie – z jednostek liniowych, które w tym celu zostały ogołocone.

Nawiązując jeszcze raz do sentencji, której w dniach ostatnich tak obficie cytował pan minister Błaszczak, warto zwrócić uwagę, że wspomniana umowa została zawarta 2 grudnia 2016 roku, a więc w trzy lata po wysadzeniu w powietrze przez prezydenta Obamę ustanowionego 20 listopada, na dwudniowym szczycie NATO w Lizbonie, porządku politycznego, będącego konsekwencją dokonanego przezeń 17 września 2009 roku „resetu” w stosunkach amerykańsko-rosyjskich.

Wzbudza to podejrzenia, że Nasz Najważniejszy Sojusznik już wtedy rozpoczął przygotowania do wojny z Rosją, w ramach których 2 grudnia 2016 roku nakazał polskiemu rządowi nieodpłatnie oddać do dyspozycji Ukrainy zasoby Rzeczypospolitej Polskiej – bo umowa nie przewiduje żadnych ilościowych ograniczeń, stawiając tylko warunek, by pochodziły one „z zasobów sił zbrojnych jednej ze Stron”. Ta okoliczność wyjaśnia przyczyny, dla których rząd polski, rzekomo w celu uzbrojenia powiększanej armii polskiej, za bajońskie sumy dokonuje za granicą zakupów uzbrojenia, które – w miarę przedłużania się wojny na Ukrainie – prawdopodobnie będzie „nieodpłatnie” przekazywał temu państwu.